Rośliny energetyczne były uprawiane od zawsze…
Transkrypt
Rośliny energetyczne były uprawiane od zawsze…
Rośliny energetyczne były uprawiane od zawsze… Obserwując rozwój wykorzystania odnawialnych źródeł energii, jego zwolenników i przeciwników, można zauważyć wyraźne lobby krytykujące ten kierunek produkcji energii. A zwłaszcza produkcję energii przy wykorzystaniu do tego celu biomasy rolniczej. Pod pojęciem biomasy rolniczej rozumiemy biomasę odpadową powstającą w procesie produkcji rolnej, a także biomasę odpadową, która jest wytwarzana w procesie przetwórstwa artykułów i produktów rolnych. Pod tym pojęciem należy również ująć tzw. uprawy celowe, czyli wytwórczość określonych gatunków roślin przeznaczonych do produkcji energii elektrycznej i cieplnej. I właśnie te uprawy celowe (dedykowane) w wielu gremiach, zarówno w kraju jak i na forum europejskim, znajdują wielu przeciwników. Przeciwnicy ci dowodzą przede wszystkim, że produkcja roślin na cele energetyczne spowoduje znaczny wzrost cen żywności. Czy argumenty te są prawdziwe? Czy znajdują odzwierciedlenie w rzeczywistości? Czy też mają one inny, bliżej nieznany mi podtekst? W moim przekonaniu toczy się gra pewnych grup interesów. Rolnictwo od zarania ukierunkowane było na produkcję artykułów żywnościowych dla człowieka oraz produkcję paszy dla zwierząt. Biorąc pod uwagę przykładowe gospodarstwo rolne z pierwszej połowy XX w. oraz współczesne i porównując je w zakresie szeroko pojętych potrzeb energetycznych, bez wątpienia można zaobserwować diametralne różnice. Gospodarstwo z pierwszej połowy XX w., w aspekcie potrzeb energetycznych, w procesie produkcji było samowystarczalne. Siłą pociągową do uprawy roślin oraz napędu maszyn rolniczych był koń. Koń potrzebował paszy, która była wytwarzana w gospodarstwie. Według ogólnych danych, do wyżywienia 1 konia potrzebny jest areał wielkości ok. 0,8 ha pastwiska (zielonka plus siano) oraz ok. 1,8 tony owsa rocznie, czyli plon owsa z ok. 0,73 ha (przy wydajności plonów 25,3 dt/h). Wynika z tego, że tzw. powierzchnia paszowa dla 1 konia łącznie wynosi 1,53 ha. W roku 1939 w Polsce pogłowie koni wynosiło 3 700 000 sztuk, dla których produkcja paszy zajmowała 5 661 000 ha (3 700 000 szt. x 1,53 ha). Analogicznie, w roku 1951 pogłowie koni wynosiło 2 800 000 sztuk, a produkcja paszy zajmowała 4 284 000 ha. Obecnie pogłowie koni w Polsce wynosi ok. 330 000 sztuk. Generalnie, we współczesnych gospodarstwach rolnych, konie obecnie nie są wykorzystywane jako siła pociągowa. Tą rolę pełnią ciągniki rolnicze zasilane olejem napędowym. Nie mniej jednak, potrzebna do utrzymania koni produkcja paszy w Polsce zajmuje 505 000 ha. Używając terminologii współczesnej można powiedzieć, że powierzchnia użytków rolnych zajętych pod produkcję w celu zaspokojenia potrzeb paszowych koni, stanowi jednocześnie powierzchnię zajętą pod uprawy energetyczne. Użytki te zajmowały odpowiednio powierzchnię o wielkości: 5,66 mln ha w roku 1939 i 4,28 ha w roku 1951, natomiast obecnie zajmują one zaledwie 0,5 mln ha. Wynika z tego, że netto zostało uwolnionych od produkcji na rzecz zaspokojenia potrzeb paszowych koni 5,1 mln ha w stosunku do 1939 r. i 3,7 mln ha w stosunku do 1951 r. Jest to dość pokaźny areał gruntów możliwy do zagospodarowania pod odpowiednie uprawy energetyczne jednoroczne i wieloletnie. Jestem przekonany, że przywrócenie „upraw na współczesne potrzeby energetyczne” w wysokości 50-60 % areału upraw paszowych dla koni nie spowoduje drastycznego wzrostu cen produktów rolnych i cen żywności. Można także podnieść aspekt wzrostu liczebności ludności na świecie, ale wówczas trzeba również poddać analizie znaczny wzrost plonów z 1 hektara płodów rolnych. Współczesne polskie rolnictwo, oprócz produkcji żywności i paszy, może produkować rośliny energetyczne na areale wielkości ok. 3 mln ha bez obawy o wzrost cen żywności. Uprawa roślin energetycznych to również dywersyfikacja kierunków produkcji, co też nie jest bez znaczenia dla całego sektora rolniczego. Andrzej Koniecko Prezes Zarządu Warmińsko – Mazurskiej Agencji Energetycznej Sp. z o.o.