DZIEŁA
Transkrypt
DZIEŁA
00_00 _______0 . -_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ __ DZIEŁA ~ Tom" 3 BRONISŁAW ,,·~MALINOWSKI ':!"% . ,o ., ARGONAUCI ZACHODNIEGO PACYFIKU Relacje o poczynaniach i przygodach krajowców z N owej Gwinei Przekład opracował i posłowiem opatrzył KOMITET REDAKCYJNY IJÓZEF CHA~:.,ASJŃSKI I KAZIMIERZ DOBROWOLSKl ANTONINA KŁ,QSKOWSKA ANNA KUTRZEBA-POJNAROWA WŁADYSŁAW KWAŚNIEWICZ WŁADYSŁAW MARKIEWICZ ELŻBIETA NOWAKOWSKA-SOŁ TAN STEFAN NOWAKOWSKI ANDRZEJ K. PALUCH PAWEŁ RYBICKI JAN SZCZEPAŃSKI Andrzej Waligórski Przełożyli Barbara Olszewska - Dyoniziak l Sławoj Szynkiewicz IANDRZEJ WALIGÓRSKI I PRZEWODNICZĄCY WŁADYSŁAW MARKIEWICZ WARSZAWA 1981 PAŃS1WOWE WYDAWNICTWO NAUKOWE 2.6 Argonauci Zachodniego Pacyfiku sztem niewiele przekraczającym 250 funtów rocznie. Z tej sumy pokryłem nie tylko wszystkie wydatki związane z podróż~ i badaniami, jak bilety, pensje dl~ służby miejscowej, opłacame tłu maczy, lecz także zdołałem ~'ebrać dość dużo eksponatów et~o graficznych, których część przekazałem Muzeum w Melbourne ~a ko kolekcję im. Roberta ~nda. Nie dokonałbym tego "':SZ~Stkl:~ go gdyby nie wielka pomoc mieszkańców Nowej Gwmel. Maj przyjaciel pan H. Hancoc~·z.Gusaweta (Wysp~ Trob~ianda) .o~dal do mojej dyspozycji swój dom i magazyn, ktore słuzyły m~ Jako baza dla ekwipunku i zaopatrzenia. Wielokrotnie pożyczał ml swego kutra, a także otworzył mi swój dom, gdzie ~~wsze w. ra~ie potrzeby czy na wypadek choroby mogłem znalezc schromeme. Pomagał mi również w pracach fotograficznych i ofiarował mi wiele swoich zdjęć, z których kilka zamieściłem w tej XI, XXXVII i L-LII). . Inni kupcy pereł na Trobriandach byli takze bardzo uczynm względem mnie, zwłaszcza państwo Raphael Brudo z Paryża, . stwo C. i G. Auerbach oraz pan Mick Georg, wszyscy pomagah mi w różny sposób i okazywali gościnność. Podczas badań, które w międzyczasie prowadziłem w Melbourne, nader pomocny był mi personel doskonałej Biblioteki Powszechnej im. Wiktorii, za co dziękuję Pracownikom i jej Kierownikowi panu E. La Touche Armstrong, memu przyjacielowi panu E. Pittowi, panu Cooke'owi i innym. Dwie mapy i dwie tablice w tej książce reprodukuję z pracy profesora Seligmana Melanesians of British New Guinea za jego uprzejmym przyzwoleniem. Muszę także podziękować wydawcy pisma "Man" (kapitanowi T. A. Joyce'owi) za pozwolenie na ponowne wykorzystanie tutaj tablic, poprzednio opublikowanych we wspomnianym piśmie. Pan William Swan Stallybrass, naczelny dyrektor wydawnictwa George Routledge and Sons. nie sze~~ził wysiłków, by zaspokoić wszystkie moje życzenia przy publikowaniu tej książki, za co pragnę wyrazić mu szczere podziękowanie. WPROWADZENIE. PRZEDMIOT, METODA I ZAKRES NINIEJSZYCH BADAN I są rzemieślnikami i sprytnymi produkcyjne najważniejs:~ych artykułów, garncarskie, narzędzia kamienne, soko cenione ozdoby zlokalizowane są w stosownie do uzdolnien mieszkaóców, odziedziczonej plemien~ej oraz specjalnych udogodnien, jakich dostarcza dany teren, tak ~e wyroby te są przedmiotem wymiany na wielkich przestrzeniach l czasami wędrują setki miL Między różnymi plemionami istnieją ny, odbywającej się wzdłu:i: określonych bardZiej uwagi formą międzyplemiennej wymiany jest handel pomiędzy ludem Motu z Port Moresby a z ZatO~i Papuańskiej. Motu w swoich ciężkich, mało zwrotnych ło dZla~h -:- zwanych lakatoi - o charakterystycznych żaglach przypommaJących kleszcze kraba, pokonują odległości kilkuset miL Pr~ywożą Papuasom z Zatoki wyroby garncarskie i ozdoby z muszlI, a w dawnych czasach także kamienne ostrza, otrzymując 23 Argonauci Z,\chodnicgo PacyfLku drzew, uzywane później do budowy zamian sago i ciężkie czółen lakatoi . Dalej na wschód, na połudńiowym wybrzeżu zamieszkuje pralud Mailu żeglarzy, kt6ry łączy, dzięki corocznym wyprawom handlowym, wschodnie krańce Nowej Gwinei z plemionami środkowego wybrzeża 2. Wr~~cie tubylcy z wysp i archipelagów zgrupowcmych wokół wschodnich krańców Nowej Gwinei utrzymują stałe stosunki handlowe pomiędzy sobą· W książce profesora mamy znakomity opis, szczególnie zaś bliższych szlaków handlowych między różnymi wyspami zamieszkałymi przez Południowych Massimów 3. Istnieje jednakże inny, szeroki i wysoce złożony system wymiany, obejmujący swymi odgałę zieniami nie tylko wyspy w pobliżu wschodniej części Nowej Gwinei, ale także Luizjady, wyspę Woodlark, Archipelag Trobrianda, grupę wysp d'Entrecasteaux. Przenika on w głąb kontynentu Nowej Gwinei i wywiera pośredni wpływ na niektóre dalsze okręgi, takie jak wyspa Rossel i niektóre partie północ nych i południowych wybrzeży Nowej Gwinei. Ten właśnie system wymiany, zwany Kula, jest przedmiotem niniejszej książki l, jak zobaczymy, jest to zjawisko gospodarcze ogromnie doniosłe z teoretycznego punktu widzenia. Wysuwa się on jako naczelny w życiu plemiennym tubylców, którzy żyją w jego kręgu, a i tubylcy doceniają w pełni jego znaczenie - idee, ambicje, pragnienia i próżnostki są jak najbardziej związane z Kula. \V liCho f.~~~J.I.ł?;~/vo .\~:(:p II Zanim przejdziemy do Kula, dobrze będzie przedstawić metody stosowane przy zbieraniu materiału etnograficznego. Rebadań naukowych w nauce powinny przedstajak nazywają Motu te: wyprawy, zostały opisane z wielkim bogactwem szczegółów i przejrzystością przez kapitana F. Bartona w pracy c. G. Seligmana, Thc Mclanesians ot British New Guinea, Cambridge 1910, rozdz. VIII. 2 Por. B. Malinowski, The Natives oj w: Royal Socicty of South Australia" 1915, rozdz. IV, 4, s. 612-625. 8 Ibidem, rozdz. XL of the ~.~~~I ~;:~; ;; ....:J 30 Metoda w etnogrclijj Argonauci Zachodniego Pacyfik!,.1 wiane w sposób absolutnie bezstronny i szczery: Nikt nie odważyłby się przedstawić wyników badań eksperymentalnych w naukach fizykalnych czy chemicznych bez szczegółowego podania całego przebiegu doświadczeń, bez dokładnego opisu aparatury, jaką się posługiwał, sposobu, w jaki przeprowadzano obserwacje, ich liczby, czasu poświęconego na nie i stopnia przybliżenia, z kim dokonano każdego pomiaru. W naukach mniej ścisłych, takich, jak biologia czy geologia nie da się przeprowadzić tego tak rygorystycznie, ale każdy badacz będzie się starał, aby wiernie przedstawić czytelnikowi wszystkie warunki doświadczeń czy obserwacji. W etnografii, gdzie pełne przedstawienie tych danych jest chyba jeszcze bardziej potrzebne, w przeszłości nie zawsze, niestety, przykładano do tego należytą wagę i wielu autorów nie starało się dać pełnego obrazu rzeczywistego postępowania badawczego, a więc sposobu, w jaki poruszali się wśród zebranych przez siebie danych, oraz dróg, jakimi wydobyli je na światło dzienne. Byłoby łatwo wyliczyć prace szeroko znane i cieszące się dużym uznaniem w świecie naukowym, w których podano mnóstwo uogólnień, a wcale nie poinformowano nas o tym, dzięki jakim konkretnym doświadczeniom autorzy doszli do swoich wniosków. Brak w nich jakiegoś specjalnego rozdziału czy paragrafu poświęconego opisowi konkretnych warunków, w których robiono obserwacje czy zbierano materiały. Sądzę, że tylko takie źródła etnograficzne mają bezsporną wartość naukową, w których możemy przeprowadzić wyraźne rozróżnienie pomiędzy bezpośrednich obserwacji i wypowiedziami oraz interpretacjami krajowców, z jednej strony, a wnioskami autora opartymi na zdrowym rozsądku i psychologicznym z drugiej strony. Istotnie, przeglądy czy zestawienia w rodzaju podanego niżej (cz. VI niniejszego Wprowadzenia) winny stać się trwałym elementem opracowań etnograficznych tak, aby czytelnik mógł od razu dokładnie ocenić stopień osobistej :7.ilajomości faktów sywanych przez autora oraz wyrobić sobie pogląd, w jakich warunkach informacje zostały uzyskane od krajowców. Ale to jeszcze nie wszystko. W naukach historycznych nie może spodziewać się poważnego traktowania nikt, kto by otaczał ta- 31 jemnicą jakby ją U""~"7U·~'" kronikarzem źródła, choć do uchwycenia i zarazem bardzo złożone; nie są one zawarte w jakichś trwałych, materialnych lecz w zachowaniu i pamięci ludzi. W etnografii istnieje ogromny dystans surowym materiałem informacyjnym zbiera badacz na drodze swych obserwacji, z wypowiedzi tubylców czy w kalejdoskopie ich plemiennego - a ostatecznym, w już naukowym przedstawieniem owych rezultatów. Etnograf przezwycięża ten dystans drogą żmudnych lat pracy od momentu, gdy stawia pierwsze kroki na ziemi tubylców i gdy robi pierwsze wysiłki w kierunku nawiązania z nimi kontaktu, do czasu, kiedy spisze ostateczną wersję swoich Krótki tej cierniowej drogi etnografa, zarysowanej na podstawie osobistych przeżyć i doświadczeń autora, rzuci z pewnością więcej światła na tę sprawę niż obszerne i abstrakcyjne wywody. III W:yobraź sobie że znalazłeś się nagle z swym sam na tropikalnej plazy w poblizu wioski która tu przywiozła, odpłypodczas gdy statek czy wa i znika na widnokręgu, Ponieważ zapewne zamieszkasz w domu e~wipunkiem, jakiegoś białego człowieka, cy. ci ani chwili czasu. Tak właśnie jej pracy terenowej. Doskonale pamiętam w poszczególnych wioskach de beznadziejności i rozpaczy po wielu owocnych usiłowaniach, które wcale nie UVI,"LiCd 32 Argon,lUci Zachodniego Pacyfiku zania rzeczywistego kontaktu z tubylcami, ani też nie dostarczyły mi żadnego materiału. Miewałem okresy zniechęcenia, kiedy to pogrążałem się w czytaniu powieści jak człowiek, który zaczyna pić w napadzie tropikalnej depresji i apatii. Wyobraź sobie dalej, że wkraczasz po raz pierwszy do wioski, sam lub w towarzystwie swo11ego białego przewodnika. Niektórzy tubylcy tłoczą się wokół ciebi~, zwłaszcza jeżeli poczują tytoń. Inni, bardziej dostojni i starsi pozostają na swoich miejscach. Twój biały towarzysz ma już swój 11..ttynowany sposób traktowania tubylców i nie rozumie ani też zbytnio nie interesuje go sposób, w jaki ty, jako etnograf, będziesz do nich podchodził. Ta pierwsza wizyta pozostawia ci pełne nadziei uczucie, że kiedy wrócisż tu sam, wszystko pójdzie łatwiej. Taką przynajmniej nadzieję miałem Powróciłem zgodnie z planem, i wkrótce zebrała się \vokół mnie grupka krajowców. Kilka komplementów w pidgin-English z obu stron, trochę tytoniu wymienianego z rąk do rąk stworzyło atmosferę życzliwości. Spróbowałem wiąc przystąpić do rzeczy. Najpierw, aby rozpocząć od tematu, który nie mógł wzbudzić podejrzeń, technologię. W pobliżu kilku było zatrudnionych przy wyrabianiu różnych rZeCZ8! trudną obserwować ich podczas pracy i uzyskać nazwy a nawet niektóre techniczne wydotyczące samego procesu produkcji, ale na tym sprawa się. Trzeba bowiem pamiętać, że pidgin-English jest bardzo niedoskonałym narzędziem dla wyrażenia pojęć i że zanim zdobędzie odpowiednią wprawę w formułowaniu pytań i rozumieniu ma się to nieprzyjemne że swobodne porozumiewanie się tym żargonem z tubylcami jest nieosiągalne; nie byłem więc początkowo w stanie nawiązać z nimi szczegółowszej i pełniejszej rozmowy. Wiedziałem dobrze, ze najlepszym na to środkiem jest zbieranie konkretnych danych, spor7ądziłem więc spis ludności wioski, spisałem genealogie, narysowałem plany i zebrałem terminy pokrewieństwa. Lecz wszystko to pozostawało martwym materiałem, który nie prowadził do głębszego zrozumienia sposobów myślenia czy zachowania kra- Metoda w etnografii 33 jowców, gdyż w ten sposób nie mogłem uzyskać ani właściwej tubylczej interpretacji żadnego z tych faktów, ani też uchwycić tego, co mo~~.§!. by nazwać sensem życia plemiennego. W badaniu pojęć i wyobrażen z':zakresll religii czy magii, wierzeń w czary i duchy, nie posunąłem się wcale poza zebranie kilku powierzchownych wątków folklorystycznych, okaleczonych ponadto na skutek wtłoczenia ich w pidgin-English. Informacje, jakie otrzymywałem od niektórych białych mieszkańców terenu, chociaż same w sobie wartościowe, były może najbardziej zniechęcające z punktu widzenia własnej pracy. Byli to ludzie, którzy całe lata spędzili w tych stronach, mając ciągłą okazję obserwowania tubylców i porozumiewania się z nimi, a którzy właściwie nic o nich dokładnie nie wioozieli. Jakże wobec tego ja - twierdzili moi biali informatorzy - mogłem dorównać, a tym bardziej wyjść poza to, co oni wiedzieli o tubylcach, i to w ciągu kilku miesięcy czy roku? Co więcej, sposób w jaki ludzie ci mówili o tubylcach i przedstawiali ich sposób myślenia, sprowadzał się naturalnie do stwierdzeń, że są to niewyrobione umysły, nienawykłe do formułowania swoich myśli w sposób logiczny i precyzyjny. Ponadto ich poglądy - co jest rzeczą naturalną - były w znacznej mierze tendencyjne, oparte na z góry powziętych opiniach, nieuniknionych u zwykłego człowieka praktyki, czy to administratora, misjonarza, czy kupca, ale mogą cych jedynie wzbudzić odrazę w kimś, kto usiłuje wyrobić sobie obiektywny, naukowy pogląd na sprawy. Pełne lekceważenia i nie pozbawione pewnej zarozumiałości odnoszenie się do spraw, które etnograf traktować musi jak najbardziej serio; deprecjonowanie tego, co stOlnowi dla niego największą wartość naukową - to znaczy cech i odrębności kulturowych i umysłowych krajowców _ wszystko to, tak dobrze znane z drugorzędnych i dyletanckich opracowań etnografic7l1ych, odnajdywałem w tonie wypowiedzi większości białych rezydentów 4. • Muszę od razu zaznaczyć, że było kilka miłych wyjątków od tej r ..... gul;;, ~c wymienię tyl),o moich przyjaciół Billy Hancocka, ił na Trobriandac1 M. RaffaC'la Brudo - innego handlarza pen'! i misjonarza M. K. Gi!moura. 3 Dzida, t. 3 r 34 Argonauci Zachodniego Pacyfiku w namiocie Wśród tubylców W istocie, w pierwszym etapie moich badań etnograficznych na południowym wybrzeżu dopiero gdy zna:lazłem się w okręgu sam, zacząłem robić pewne postępy - a w każdym ra,," zie odkryłem, w czym lezy tajemnica pracy terenowej. Na czym więc polega owa magia etnografa, której jest w stanie wywołać prawdziw~'go ducha uzyskać prawdziwy obraz plemiennego życia? Jak zwykle sukces osiągnąć moż na jedynie cierpliwie i systematycznie stosując pewną liczbę prawideł zdrowego rozsądku i dobrze znanych zasad naukowych, a nie wskutek odkrycia jakichś cudownych, skrótowych dróg, dochodzi się do upragnionych rezultatów bez wysiłku i Zasady naszej metody można sprowadzić do trzech głównych postulatów; po pierw$ze, oczywiście, badacz musi sobie zdawać sprawę z rzeczywistych naukowych celów swej pracy oraz znać wartość i kryteria, jakimi posługuj e się współczesna etnografia. Po drugie, winien sobie stw~rzyć dogodne warunki pracy, to znaczy przede wszystkim trzymać się z dala od białych ludzi i wśród tubylców. Na koniec, musi zastosować szereg specjalnych metod zbierania materiału, posługiwania nim i utrwalania go. O każdej z tych trzech fundamentalnych zasad pracy terenowej musimy powiedzieć kilka słów, zaczynając od drugiej jako najbardziej podstawowej. informato- rem, a pozosta waniem z mmI stym k~nt~kcie" Co to ostatnie oznacza? Dla czy to, ze Jego w wiosce które czasami nieprzyjemną, a niekied '. . godą, wkrótce staje cal:kiem pYo:;~~;~le mteresuJą~ą przyczeniem , w który m prze b ywa. me, w harmonu z otoWkrótce po moim V",lCUlc"'" da) zacząłem brać w cz~kiwać na ważne czy zamteresowany i darz~ń. Budząc każdego stawIał mi się mniej lub spod mojej siatki do czy tez .pracy, w zależności od godziny, a l zaczynali pracę wcześniej • \V mogow. W czasie . h d . ł' przec a Zkl przez wioskę em szczegoły rodzinnego i Spożywania na dany dzień, li IV Odpowiednie warunki dla etnograficznej pracy terenowej. Poone, jak już powiedzieliśmy, na odcięciu się od towarzystwa innych białych ludzi i możliwie jak najbliższym kontakcie z tubylcami, co w rzeczywistości da się oslągnąe jedynie obozując wprost w ich wioskach (ilustr. I i II). Bardzo dogodnie jest mieć bazę i magazyn w domostwie jakiegoś białego człowieka i mieć świadomość, że ma się tam schro,nienie na. wypadek choroby czy przesytu towarzystwem tubylców. Musi być jednak miejsce dostatecznie oddalone, aby nie przekształciło się w stałe środo. wisko, w którym się żyje i które opuszcza się tylko w wyznaczonych godzinach w celu "robienia wioski". Nie powinno być nalegają 35 Zachodniego Pacyfiku obrębem bie różnych czy grupy mężczyzn i kobiet zajętych przy wyroprzedmiotów (ilustr. III). Kłótnie, żarty, sceny rodzinne, wydarzenia zwykle błahe, czasami dramatyczne, ale zawsze godne uwagi tworzyły atmosferę codziennego życia w takim samym stopniu dla mnie, jak. i~.innych mieszkańców wioski. Należy pamiętać, że ponieważ tubylcy widzieli mnie stale, codziennie, nie byli zainteresowani, zaalarmowani, czy skrępowani moją obecnością. Przestałem być elementem zakłócającym życie plemienne, które miałem badaiS, elementem zmieniającym przez samo jakim zawsze obcy przybysz w społeczności pierwotnej. I ponieważ wiedzieli, że wtykam nos we nawet w takie sprawy, dobrze wychoV,Tany tubylec nigdy by się nie odważył bliżej zainteresować, zaczęto mnie za częsc zło konieczne czy natręta, którego obecność łagodzi jedynie rozdawany tytoń. Wszystko, co się działo później w ciągu dnia, pozostawało w zamej obserwacji i mało było szans, by coś uszło mej uwadze. Alarmy nocną porą w związku z nadejściem czarownika, parę rzepoważnych kłótni czy rozłamów w obrębie społeczności, wypadki chorób, stosowane zabiegi lecznicze oraz zgony, jakie miały miejsce, magiczne obrządki, których miano dokonać wszystko to rozgrywało się na moich oczach, czy u progu mojego domu, dzięki czemu nie musiałem zabiegać o fakty ani obawiać się, że coś naprawdę ważnego wymknie się mojej obserwacji. Na~ leży tu bowiem podkreślić, że ilekroć zajdzie coś dramatycznego czy ważnego, jest rzeczą wielkiej wagi zbadać to wydarzenie w momencie, gdy jeszcze trwa, krajowcy bowiem nie mogą się powstrzymać, o tym nie są zbyt podnieceni, by mogli milczeć i zbyt zainteresowani całą sprawą, by nie podać wszystkich istotnych szczegółów. Ponadto, raz po raz popełniałem wykroczenia przeciw etykiecie, czego tubylcy, pozostający w dosyć zażyłych ze mną stosunkach, nie omieszkali mi od razu wytykać. Musiałem się nauczyć, jak się zachowywać i vvrobić sobie pewne "wyczucie" w zakresie złych i dobrych manier przyjętych czuć się całkiem svvobodnie w icn grach i zabawach, co w P0l'ządC'k i spójno~ć kultur prymitywlIych 37 '.vyrobiło we mnie prześ,Nladczenic, że moje kontakty 7. krajowcamI są naprawdę bliskie, a to jest z pewnością podstawowym warunkIem pr~::adzenia efektywnych badań terenowych. v Ale zadanie etnografa nie ogranicza się jedynie do zastawienia sieci w odpowiednich miejscach i oczekiwania, by zdobycz sama w .wpadła. :Musi on przyjąć postawę aktywnego łowcy, który naga ma w pułapkę i tropi w najbardziej niedostęp nych kryjówkach. To prowadzi nas z kolei do bardziej aktywnych metod zdobywania materiału etnograficznego. Zaznaczyliś my już w trzeciej, że etnograf musi czerpać inspirację ze znajomości najbardziej współczesnych osiągnięć nauki, ich głów nych zasad i celów. Nie będę się tu szeroko rozwodził nad tym tem~t:m, poza jedną uwagą dla uniknięcia możliwości nieporozum~en. Dobra orientacja w teorii oraz znajomość jej najnowszych oSlągnil:;ć nie jest równoznaczna z obciążeniem "z góry przyjętymi koncepcjami". Gdy ktoś wyrusza na ekspedycję z zamiarem udowodnienia pewnych hipotez, a nie zdoła swych poglądów stale n:odyfikować i odrzucać bez większych oporów pod presją fakto:",. to zbyteczne jest podkreślać, że jego praca będzie bez wartosclOwa. Im więcej problemów i hipotez niesie z sobą w teren tym bardziej będzie skłonny do podporządkowania swych teori; ~aktom i widzenia faktów w oddziaływaniu na teorię, tym lepiej Jest przygotowany do swej pracy badawczej. Z góry powzięte idee są zgubne w każdej pracy naukowej, ale umiejętność widzenia ~ro?lemów, wyobraźnia naukowa stanowi podstawowe \vyposazem.e .badacza na~kowego, a rola studiów teoretycznych polega własme na ty~, ze naprowadzają obserwatora na te problemy. W etnologu prace Bastiana, Tylora, Morgana, niemieckich etnop~~chologów (Volkerpsychologen) przekształciły i wzbogaciły ~awmeJsze surowe informacje podróżników, misjonarzy etc. l wskazały na wagę stosowania głębszych koncepcji a odrzucenie surowych i błędnych. ' PoJęcie animizmu zastąpiło "fetyszyzm" czy "kult złego du- 38 Argonauci Zachodniego P&cyfiku i spójno;ć kultur cha", w obu wypadkach nic nie znaczące terminy. ZrozLlll:~enie klasyfikacyjnego systemu pokrewieństwa utorowało drogę dla świetnych współczesnych badań terenowych szkoły w Cambridge z dziedziny socjologii krajowców. Analiza psychologiczna uczonych niemieckich przyniosła obfity plon w postaci niezwykle wartościowych rezultatów uzys'kanych przez ostatnie niemieckie ekspedycje do Afryki, Ameryki Południowej i na Pacyfik, podczas gdy teoretyczne dociekanią Frazera, Durkheima i innych są w tej chwili, i bez wątpienia jeszcze długo stanowić będą inspirację dla., badaczy terenowych, prowadząc do coraz to nowych osiągnięć. Badacz terenowy uzależniony jest całkowicie od inspiracji, jaką daje mu teoria. Oczywiście może być w jednej osobie teoretykiem i badaczem terenowym - wówczas bodźce teoretyczne znajdzie w sobie. Ale obie te funkcje są odrębne i w aktualnych badaniach muszą być rozdzielone zarówno w czasie, jak i w warunkach pracy. Jak to zazwyczaj się dzieje, gdy zainteresowania naukowe zwracają się w kierunku badań empirycznych i zaczynają wnikać głębiej w teren - w przeważającej mierze jedynie powierzchownie przebadany dzięki ciekawości amatorów - etnologia wprowadza ład i prawa naukowe w co wydawało się chaotyczne i dziwaczne. Przekształca sensacyjny, nieokiełznany i nieobliczalny świat "dzikich" w szereg uporządkowanych społeczności, kierowanych prawem, zachowujących się i myślących w kategoriach stałych, logicznych zasad. Słowo "dziki", bez względu na wszelkie jego pierwotne skojarzenia, przywodzi nam na myślidee nieograniczonej wolności, braku wszelkiej regularności, czegoś niezwykle osobliwego i dziwacznego. Wielu ludzi wyobraża sobie nadal, że krajowcy żyją na lonie natury niemal tak, jak i potrafią, zdani na łaskę nieuporządkowanych, fantasmagorycznych wierzeń i wyobrażeń. W przeciwieństwie do tych popularnych sądów nauka współczesna wskazuje, że społeczne instytucje "dzikich" posiadają pewną określoną strukturę, iCh stosunki publiczne i prywatne reguluje władza i autorytet, ład i prawo, a ponadto sfera życia prywatnego kształtuje się pod wpływem bardzo złożonych więzów rodzinnych oraz pokrewieństwa. Istotnie, tubylcy tacy oglądamy, to i przywilejów odpowiadajacych . lokalnej op~rtej n " . . orgamzacJl plemIennej, IV) I h' , a . .a WlęZI wymkaJącej Z pokrewieństwa c WlerZema l praktyki nie są . . . zwartości i konsekwencji a wiedza o ot ' pewneJ logIcznej ty1 b d ' acza]ącym na .. e ~oz u owana, ,że ,":,ystarcza, aby kierować wieloma cz nn _ >. > > > ~~~ó~:~:śrt:;~~~~~~~~:Z~~~iaJ':~ WYpo~aagw~Jo'ącymi, wielkiego .WY~iłk~, J k' l na am am a ze dalecy jesteśmy w naszych badaniach e ",,",;n.! ld ~?C~1 od ~W~j słynnej odpowiedzi udzielonej ongiś pr~:~gr:~~ ~na·;ą ,w zyclU publicznym osobistość która za t P, ą l sposob bycia tubylców ._ odpowied~iała' py ann o z,:"ycza~e maniery zwierzęce" ~ me mają swymi ~a?li~ami terminów' pOkrewieństw:,L~~~::~~;t:;~ządZający planaml 1 dIagramami dostarcza d d' ' . owo ow na istnienie l społecznej, pokaZUje _L~ szczepu, klanu i rodziny oraz daje nam podpomanier, plena wersalza i swobodne 5, zadaniem etnograficznych za1'ysowanego z zespraw nieistotnych, __ .. ' , rzą- przez WSpól:CZE~Sn'ego rym i żył i pracował "bliskim kontakcie" . nie znająCYch praw przez. wIele. bliźniego, dzikich l d . _ ,meludzklC . , u Zl , I daleJ: stępowa~lu tylko l wyłącznie instynktami i naturalnymi legły mekontrolowanym narrJętnościom T ] P ' . nieludzki dziki" Nikt . . "'. oZOaWlOny praworządności, , . me w stame dać szywego obr wypaczonego i falazu rzeCZYWistego stanu rzeczy nawet .. . byłOby sparodiowanie poglądów . . ' kogo zamIerzemem W Ab l mISJonarzy na te rzeczy [Cyt za Rev, C. .. e z Londyl1.skiego Stowarzyszenia MiSjonarzy . Gumea, be2 daty). Life in New ,., 7 ;- 40 f Argonauci Zachodniego Pacyfiku Filrmulowallie zasad organizacji plemiennej zajwiskami kulturowymi. Taki szkielet strukturalny \I'iustalony na początku: Nakreślone tu zadanie nakłada wszystkim podstawowy obowiązek podania ca~ościowego a nie tego, co sensacYJne, szczemniej śmiesz~ czy dziwaczne. Minął czas, kiedy opisy przedstawiające tubylców jako karykaturalwyobi~ażenie istot ludzkich. Taki obraz jest z i jak wiele innych fałszerstw, został przekreślony przez naukę. Etnograf terenowy musi w sposób P?waż ny i obiektywny objąć pełny zakres zja\~isk v-: P?szcze,gol~ym aspekcie badanej przez siebie plemIenneJ, me robIąc za~ nej różnicy między tym, co powszechne, niecieka\~e, czy Z~v)~cza.l ne a tym, co zdumiewające czy nadzwyczajne. Rownoczesme et~ nograf winien objąć swym badaniem całość kultur~. p,lemlenne] we wszystkich jej aspektach. Pewna logiczna zwsrtosc l ~'o~są~ek obowiązujące w obrębie ka2:dego aspektu kultury, prowaazlc 1'ownież będą do powiązania ich w jedną, zwartą całosc. , , Tak więc etnograf, który zamierza studiować tylko rehglę czy technologię, czy też tylko organizację społeczną, za,kreśla sobie dość sztuczne pole co nieuchronnie mUSI Slę odbić na jego pracy. VI tę szczegóło terenie. Zgodnie co zostało wyżej powiedziane, jest wywszelkich norm i regularności plemiennego; wszystco trwałe i ustalone; a więc jego zadaniem jest przedstawienie anatomii kultury tubylców oraz struktury ich społe czeństwa. Wszystko to jednak, mimo ze skrystalizowane i ustalone, nie zostało nigdzie Nie ma tu spisanego czy kodeksu praw, a cała plemienna tradycja, cała są ucieleśnione w najbardziej nieuchwytnym ze materiale - w istocie ludzkiej. Ale nawet w ludzkim nie emy definitywnego czy pa sformułowania tych praw. Tubylcy podporządkowuj'l się silom ł r, ł ,~ i nakazom plemiennego kodeksu prawnego, ale go nie ogarlllaJą umys1emJ.Ek samo jak posłuszni są swoim instynktom i impul- som, ale nit: potrflfią sformułować ani jednego prawa psychologicznego. Regularności, jakie występują w tubylczych instytucjach, są automatycznym rezultatem wzajemnego oddziaływania umysłovv'ych sil czerpanych z tradycji i materialnych warunków środowiska. Podobnie, jak przeciętny człowiek jakiejkolwiek współczesnej instytucji, czy to będzie pa11stwo, kościół czy armia. mimo że wywodzi się "z" niej i tkwi niej, nie ma wizji integralnego funkcjonowania całego systemu, a w jeszcze mniejszym stopniu byłby w stanie dać opis organizacji tej instytucji, tak samo daremne byłoby stawianie tubylcom pytal1 w abstrakcyjnych kategoriach socjologicznych. Różnica jednakże polega na tym, że w naszym społeczeństwie każda instytucja ma swoich inteligentnych i wykształconych przedstawicieli, historyków a także archi\va i dokumenty, podczas gdy w społeczeństwie tubylczym niczego takiego nie spotykamy. Ale skoro raz sobie zdamy z tego spram:;. należy szukać sposobów pokonania tej trudności. Sposobem takim w \vypadku etnografa jest zbieranie konkretnej dokumentacji materiałowej i wyciąganie na jej podstawie własnych ogólniejszych wniosków, Sposób ten, pozornie tak oczywisty, nie został jednak odkryty, a przynajmniej nie był praktykowany \\0' etnografii, dopóki badań terenowych nie podjęli wyszkoleni badacze. Co \vięcej, dopiero przy wprowadzaniu tej metody w życie, ze nie łatwo ją zastosować w konkretnych wypadkach, ani też wc~lle nie jest proste stoso\vanie jej w sposób systematyczny i konsekwentny. Chociaż nie możemy pytać tubylca o abstrakcyjne, ogólne reguły. możemy jednakże zawsze postawić mu pytanie, jak potraktuje jakiś konkretny wypadek. I tak na przykład przy bada- niu, jak ustosunkOWUje się do zbrodni i z jaką kctrq się ona spotb. zupełnie chybione byłoby postawienie ogólnego pybni~l: ",Jak obchodzicie się z przestępcą i jaką wymierzacie mu kan;?" bo 11[1wet nie można byłoby znaleźć odpowiednich skl\v na wyrażenie tego \'; tubylczym języku czy w pidgin-English. Ale jakiś kon- / 42 Argonauci Zachodniego Pacyfiku kretny przypadek, zmyślony lub jeszcze lepiej jakieś pra'wdziwe wydarzenie, stanie się dla tubylca bodźcem do wyrażenia i dostarczenia pełniejszych informacji. Prawdziwe wydarzenie z pewnością sprowokuje wśród tubylców ożywioną dyskusję, wywoła wyrazy oburzenia, uka~e jak solidaryzują się to z jedną, to z drugą stroną - a wszystko to zawierać będzie nie wielkie bogactwo określonych punktów ralnych i ujawni równocześnie społeczny mechanizm, wprawia w ruch popełnione przestępstwo. w dalszym ciągu będzie już" łatwo naprowadzić ich na rozmowę o innych podobnych kach, nakłonić do przypomnienia sobie innych rzeczywistych zc1aTzeń, czy do omówienia ich we wszystkich implikacjach i tach. Na podstawie tego materiału, który powinien objąć możli wie naj szerszy zakres faktów, wniosek wysnuwa się drogą pl'Ostej indukcji. Naukowe ujęcie różni się od ujęcia opartego tylko na zdrowym rozsądku po pierwsze tym, że badacz posiadający przygotowanie naukowe da o wiele bardziej kompletny i szczegółowy przegląd zjawisk oraz uczyni to w sposób o wiele bardziej dociekliwy, pedantycznie, systematycznie i metodycznie, a po drugie tym, że naukowo wyrobiony umysł będzie prowadził poszukiwania według istotnie relewantnych linii postępowania czego i przyświecać mu będą cele posiadające rzeczywistą wartość naukową. Bo istotnie, celem wyszkolenia naukowego jest dostarczenie badaczowi terenowemu czegoś w rodzaju "mapy umysłowej" (men taI chart), wedle której, podobnie jak żeglarz na morzu, będzie on w stanie określać swą pozycję oraz obrany przez siebie kurs naukowy. Wracając do naszego przykładu pewna określonych i przedyskutowanych przypadków ujawni etnografowi społeczny mechanizm kary. Jest to jedna strona, jeden aspekt zagadnienia władzy plemiennej. Wyobraźmy sobie dalej, że drogą podobnej metody wnioskowania z konkretnyCh faktów dojdzie on do zrozumienia zasad przywództwa w wojnie, w przedsięwzięciach ekonomicznych, w uroczystościach plemiennych - wówczas ma od razu wszystkie dane potrzebne do wyjaśnienia zagadnienia rządu plemiennego i władzy społecznej. W toku badań terenowych po- Formulowanie zasad organizacji su dy na możności A3 7 44 Formułowanie zasad organizacji plemiennej Argonauci Zachodnicgo Pacyfiku zakresie wyniki uzyska ten, którego umysłowe wyposażenie i plany badawcze będą najbnrdziej przejrzyste. Ale gdy tylko badany materiał na to pozwala, ów "myślowy plan" powinien przybrać kształt najbi.udziej r~lny; winien przybrać postać konkretnego dingrnmu, szkicu czy synoptycznej tabeli przypadków. Już od dawna we wszystkich co lepszych, nowszych opracowaopisach społeczeństw pierwotnych spodziewamy się znalistę czy tnbelę terminów pokrewieństwa, która za-" vvszystkie dane na ten temat, a nie jedynie kilka przywybranych, dziw~cznych i anomalnych określeń stosunków czy terminóvv pokrewieństwa. W badaniach nad pokrewień stwem :::ystematyczne śledzenie jednego związku za drugim na wypadkach w sposób naturalny do skonstruowania tablic Metoda ta była już stosowana przez niektórych dawniejszych badaczy takich, jak Munzinger czy, o ile dobrze , a obecnie znalazła naj peldr Riversao Podobnie w badaniach nad formami transakcji gospodarczych, gdzie chodzi historii wadościowego przedmiotu i ustalenie naj ego przed ch wiIą zasada do skonstruol wania tablic transakcji, jakie na przykład znajdujemy w pracy prof. Seligmana G. I właśnie temu, że wzorowałem się tu Seligmanie, byłem w stanie ustalić pewne trudniejsze szczegółowe reguły Kula. Metoda podawania informao ile jest to możliwe, w formie zwięzłych zestawień czy tabel synoptycznych, powinna być rozszerzona na wszystkie inne aspekplemiennegoo Wszelkie typy transakcji ekonomicznych można badać śledząc powiązane ze sobą, aktualne przypadki i umieszczając je na kartach synoptycznych; tak samo należy spotabelę wszystkich zwyczajowych darów i prezentóv\', spow danym społeczeństwie, tablicę zawierającą socjologicznel, ceremonialną i ekonomiczną definicjq każdego z po wyżelementów. Także systemy magiczne, powiqzane ze sobq r, Kp. tablice obiegu pewnych 00 ;'31-5320 45 c~k?e ceremonialne, typy aktów prawnych - w::;zy::;tko io można uJąc formie krótkich zestawień czy schematów, gdzie każda I v: pozyc~a ::~głaby być synoptycznie umieszczona i zdefiniowana pod k.llkoma~a.głOw1m.mi. Ponadto oczywiście, genealogicznie ujGty SpIS ludnosCI kazde] badanej szczegółowo społeczności oraz do~yczące jej wszelkiego rodzaju mapy, plany i diagramy, ilustruFlc~ sy~temy własności dotyczące ziemi ogrodo\vej, przywilejów łOWIeckIch, rybackich etc. - służą nam jako podstawowe dokumenty badań etnograficznych. I !I ł Ii Genea.logia nie jest niczym innym, jak tylko synoptyczną kartą .pewneJ, ~l~zby powiązanych ze sobą stosunków pokrewieństwa. Jej wartosc Jako i~strumentu badawczego polega na tym, że pozwala ~t~ografOWl zagadnienie, sformułowane przez niego ab- ł str.':lkcYJm~, przedstawić tubylczemu informatorowi w konkret~eJ postacI. Jej wartość jako dokumentu polega na tym, że podaJ,e oszereg autentycznych faktów we właściwym dla nich kontek~c~e. Karta synop:yczn.a magii spełnia tę samą funkcjQ. Używałem JeJ na przykład Jako Instrumentu badawczego przy badaniu tubylczych wyobrażeń dotyczących natury mocy magicznej. Mając przed sobą kartę moogłem w sposób łatwy i nie nastrQczający wiele kłop~tu prze~adac punkt po punkcie i przy kazdym z nich odnoto.wa~ odpowIednie praktyki i wierzenia związane z nimi. OdP?Wl~dz. na m?j .a~strakcyjny problem uzyskiwałem przez wy~ cIągmęcIe uogolmaJących wniosków z wszystkich zanotowanych kO~kretnycho przypadków, a procedura ta została opisana w roz~ d.zla~ach l 18 '. Nie mogę tu wchodzić bliżej w całe to zagadmeme ktorego omó o . ł b .. '. , . Wleme wymaga o y wprowadzenia dalszych ~znlCn, np. mIędzy tabelami konkretnych, rzeczywistych da- I 1: . d7"IN książce ,tej poza poniżej załączoną tabelą, która nic należy ścEle do z~ u ,dolwmell:ow omawianych tutaj przcze mnie, czytelnik znajdzie zaledWl~ ~ll~a .\\'zor~w ta~el synoptycznych, takich jak np. lj~La partnerów Kubo kt~reJ \\,:--pommam l ktorą analizuję w rozdz. 13 część IV lisia darów i Jrczentow (me shb'!lul'Yzow' , t lk . l . , ", iln" y o OPIsowa w rozdz. U, część VI); ponadto Styno-pty CZlle dalle dotyczące wyprawy Kula podallo w rozdziale 16 oraz zes aw magu Kula \" rozdz 17 W 'k' t t ' , w ..,; " , .. , . .... yl1l a o s qd, ze me chcialem prze!ado'Yk\\ a~ iCJ. l~lU(;y pl:maml l wykresami woląc zachO\\O;lĆ je do pełnej pubJ l aCJl mOlcn matenałów. l ° Argbnauci Zachodniego Pacyfiku Formulo\vLmic zasad orgillliz~lcji nych, takich jak genealogie, a wykazami głównych cech zwyczajów czy wierzeń, jakimi są na przykład zestawienia systemów magicznych. .' Wracając jeszcze raz do zagadnienia pełnej jawności w kwestiach metodologicznych, omówionego uprzednio w części II, pragnę zaznaczyć tutaj, że procedura konkretnego przedstawiania danych w formie tabel powipna przede wszystkim stać się legitymacją dla samego etnografa, rodzajem jego "listów uwierzytelniających". To znaczy, że etnograf, który pragnie zdobyć zaufa-" nie czytelnika, musi ukazać jasno i zwięźle w formie tabelarycznej, które partie materiałowe będące podstawą jego opracowania oparte są na bezpośrednich informacjach, a które uzyskane dzięki pośrednio zebranym informacjom, Tabela podana niżej posłuży jako przykład takiego postępowania i pomoże czytelnikowi w wyrobieniu sobie własnego zdania o wiarygodności każdego stwierdzenia, o ile będzie chciał je Dzięki tej tabeli i wielu odsyłaczom zamieszczonym w tekście dotyczącym tego, jak, w jakich okolicznościach i z jakim stopniem dokładności doszedłem do danych wniosków i naukowych, nie pozostanie, jak sądzę, w ukryciu nic, co dotyczy źródeł, które stały się podstawą do napisania książki. ChronoLogiczna tabela autor był świadkiem. wydarzeń Z Kula, których Pierwsza ekspedycja, sierpień 1914 - marzec 1915. Marzec 1915 - w wiosce Dikoyas (wyspa Woodlark) zauważono kilka ceremonialnych darów. Uzyskałem wstępne informacje. Druga ekspedycja, maj 1915 - maj 1916. Czerwiec 1915. Wizyta w związku z obrzędem kabigidoya przybywa z Vakuta do Kiriwina. Etnograf asystował przy zakotwiczeniu w Kavataria i widział tych ludzi vi.,Qmarakana, gdzie również zebrał informacje. Lipiec 1915. Szereg załóg z Kitava przybija do wybrzeży Kaulukuba. Wywiady przeprowadzone z nimi w Om8rakana. W tym okresie zebrałem dużo informacji. Wrzesień 1915. Nieudana próba wa - wodzem Omarakana. Październik - listopad 1915. wypraw z Kiriwina do Kitava, wozi sporą ilość mwali Listopad 1915 - marzec morskiej wyprawy z na; naprawa czółna na mym czasie oraz związanych z Wyspach phlett. wa. 47 do Kit;wa z To'ulutrzech każdym razem To'uluwa przy- na uvalaku z Dobu na Kwiecień 1918, jej w Sinaketa; transakcja Kula; wielkie międzyplemienne Uzyskanie niektórych formuł magicznych. Maj 1918. Łodzie z Czerwiec, 19180 Kula sprawdzone i uzupełnione w sieniu do jej wschodnich odgałęzień, Sierpień, wrzesień 1918, Uzyskanie tekstów w Sinaketa. Październik 1918. Informacje uzyskane na Dobu i \v okręgu Południowych marai). Zbierając krótko naszego omówienia: niczy postulat metodologiczny głosi, że zasadwinno 48 . Argonauci Z,acl1oclnicgo Pacyfiku być badane w możliwie naj szerszym zakresie konkretnych przejawów oraz poprzez wyczerpujący przegląd szczegółowych przykładów. Jeśli to możliwe, rezultaty powinny być ujęte w formie kart synoptycznych, które służą nam zarówno jako instrumenty badawcze, jak też jako dokumentacja etnograficzna. Posługując się taką dokumentacją oraz. poprzez studium konkretów można przedstawić w sposób przejrzysty ogólne ramy kultury tubylców w naj szerszym tego sl:owa znaczeniu oraz strukturę ich społeczel'lstwa. M elodę tę można by nazwać metodą statystycznej dokumentacji na podstawie konkretnych ,qwiadectw. VII Nie trzeba dodawać, że w tej dziedzinie naukov.:e badania terenowe wybiegają daleko poza nnjlepsze nawet prace nmntorskie. Pod jednym tylko względem te ostatnie często miewaj4 przewagę. Mianowicie \v przedstawianiu bardziej subtelnych przejawów życia plemiennego, w odkrywaniu przed nami tych dziedzin, które poznać możnn jedynie pozostając w bardzo bliskim kontakcie z tubylcami przez dłuższy okres czasu, przy czym kontakty te mogą przybierać różnq formę. V.,r niektórych rodzajach badal'l naukowych - zwłaszcza w tzw. "badaniach powierzchniowych", podany jest, że tak powiem, doskonały szkielet ustroju plemiennego. ale brak mu ,.ciała i krwi". Dowiadujemy się \viele o ramach strukturalnych danego społeczeństwa, ale nie potrafimy dostrzec C7,y uzmysłowić sobie realiów życia ludzkiego, regularnego przebiegu codziennych wydarzeJl. czy okolicznościowego ożywienia nastrojów w zwiqzku z jakim~: świętem, ceremonią czy szczególnym wydarzeniem. Przy określaniu norm i prawidłowości tubylczego zwyczaju i uzyskaniu precyzyjnej dla nich formuły \V oparciu o zebrane dane oraz tubylcze wypowiedzi, dostrzegamy, że tej właśnie precyzj i brak w rzeczyv/istym życiu, które nigdy nie podporządkowuje się ściśle żadnym regułom. Dane te muszą by<: przeto uzupełnione obserwacją, w jaki sposób dany zwyczaj je.st wprowadzany w życie, zachowania się tubylców w procesie pooporządkowania się regułom, tak dokładnie sformulowan:vl11 przez Opis codziennego :r.ycia tubylców 49 etnografa, a wreszcie obserwacją wyjątków, które niemal zawsze występują w zjawiskach socjologicznych. Jeżeli wnioski oparte są jedynie na wypowiedziach informatorów, czy też są wydedukowane z obiektywnych dokumentów, uzupełnienie ich aktualnie obserwowanymi faktami rzeczywistego zachowania nie jest oczywiście możliwe. I w tym tkwi wbśnie przyczyna tego, że niektóre amatorskie prace rezydentów mieszkajqcych przez szereg lat wśród tubylców, takich jak wykształ ceni kupcy i plantatorzy, lekarze i urzędnicy i, co nie mniej waż ne: pewna liczba inteligentnych i nie uprzedzonych misjonarzy, kto rym etnografia tak wiele zawdzięcza - przewyższają SVv'q plastycznof;cią i żywością większość opracowań ściśle naukowych. Ale jeśli wyspecjalizowany badacz terenowy ma możność zorganizowania własnego życia w sposób wyżej opisany, znajdzie siG w daleko lepszej sytu::\cji i może nawiązać o wiele bliższy kontakt z krajowcami niż jakikolwiek inny biały rezydent. Bo ża d:n z nich nie mieszka przecież w wiosce tubylczej, za wyj<1 t lnem bardzo krótkich o]uesów i każdy ma swoje własne sprawy, które zabierają mu sporo czasu. Co wiE~cej, jeśli, jak to jest w wypadlm kupca, misjonarza czy urzędnika, wchodzi on w aktywne stosunki z tubylcami, jeśli musi przekształcać, wpływać czy też korzystać z nich - wszystko to sprawia, że rzeczywista, nieuprzedzona i bezstronna obserwacja jest zupełnie niemożliwa i przekreśla wszelką szczerość we wzajemnych stosunkach, przynajmniej w wypadku misjonarzy i urzędników. . Przeby\vając w wiosce tubylczej, tylko po to by śledzić ży cie kr'ljo"vCÓ\V, badacz stale obserwuje zwyczaje, obrzqdy i wszelkie transakcje, spotyka się z wierzeniami w takiej postaci, w jakiej są aktualnie przeżywane, i wkrótce "ciało i krew", a więc rzeczywist.ość życia tubylczego otrzymuje "szkielet" czysto abstrakcyjnych konstrukcji. I w tym leży przyczyna tego, że etnograf, pracując w warunkach uprzednio opisanych, jest w stanie dodać coś nov,rego i istotnego do surowego i bezbarv,mego obrazu ustroju plemiennego, uzupełnić go i wzbogacić wszystkimi detalam~ l:ldz~iego zachowania, opisem tła i wielu rll'obnych wydarzen. J\1oze w kclżdyrn wypadku stwierdzić, czy dćmy akt mC1 4 Dzida, t. 3 tr 50 Argonauci Zachodniego Pacyfiku charakter publiczny czy prywatny, jak przebiega publiczne zgromadzenie i jaki przybiera charakter; może sądzić, czy jakieś wydarzenie jest zwyczajne czy szczególne, wzbudzające ogólne ~od niecenie, czy tubylcy traktują je na serio, odnoszą się do me~o z całą powagą czy też na wpół żartobliwie, czy ustosunkowuJą się do niego w sposób mechaniczny, czy też wkładają w nie wiele zapału i starania. Innymi słowy, istnieje szereg zjawisk o wielkiej doniosłośc~, których nie da się uchwycić przez samo stawianie pytail czy zbierani~ dokumentacji statystycznej, lecz które należy obserwować in viwo. Nazwijmy je t7jLponderabiLiami aktuaLnego życia. Tutaj należą takie zjawiska, jak przebieg i rutyna codziennej prac~, szczegóły ubioru i pielęgnacji ciała, sposób przygotowywama i przyjmowania pożywienia; atmosfera roz~ów i życia tow~rzy ski ego rozwijającego się wokół ognisk wIOskowych, ~r~eJawy trwałych DI'zyjaźni czy nienawiści, przelotnych sympatll l ant y1 l . l . patii między ludźmi; a także subtelne, a jed~a >: m:. ~ ega~ące wątpliwości, przejawy osobistych próżnostek l amblcJ.l znaJdujące wyraz w zachowaniu się jednostki oraz w emocjonalnych reakcjach jej najbliższego otoczenia. Wszystkie te fakty mogą i powinny być w sposób naukowy sformułowane i. zano~0~va:1e, jednak nie w drodze powierzchownego rejestrowama de,ah, J.ak to zazwyczaj czynią niewyszkoleni obserwatorzy, l~cz pop~ze.z llltelektualny wysiłek badacza, by poznać kryjące SIę za nllm postawy umysłowe . I to stanowi przyczynę, dla której wszel.k~ praca badawcza obserwatorów naukowo wyszkolonych, powazme odnoszących się do badania tych zagadnień, przynieść ~usi w m~im przekonaniu rezultaty lepsze niż wszelkie poczyn~n?a amato~ow. Dotychczas zajmowali się tym głównie ci ostatm l to w WIęk szości wypadków w sposób niezadowalający, po dyletancku. Istotnie, jeśli zdamy sobie sprawę z tego, że te pozornie drobne i nieważkie, a jednak tak niezmiernie ważne, fakty aktualnego życia są realną częścią tego, co tworzy całą strukturę społeczną, że na nich osnute są niezliczone nici, stanowiące więź, która spaja rodzinę, klan, społeczność wioskową czy plemię, ich doniosł.oś~ wystąpi z całą wyrazistością. Bardziej skrystalizowane typy vnęZl ,K" __ ..L PS Opis codziennego życia tUbYlców _t _._ _I.J.IL 51 w o?ręb~e. ugrupowań społecznych, takie jak określony rytuał, powmnoscl natury gospodarczej i prawnej, określone obowiązki, ceremonialne dary i formalne oznaki szacunku, chociaż równie :v ażne dla badacza, nie są z pewnością tak silnie odczuwane przez ]ednostlH;, która w nich bierze udział. Ale spróbujmy przenieść tę z~sadę na nasze stosunki. Wiadomo, czym jest dla nas "życie rodzmne": oznacza to przede wszystkim atmosferę domowq, wszcJkie drobne i niezliczone czynności i starania, w których znaj duj q wyraz Uczucia, wspólne zainteresowania, specjalne względy, a także. i antypatie, co w sumie sklada się na intymność pożycia 1'0dzmnego. To, że będziemy dziedziczyć po jednej osobie, a pójd7:iemy zu trumną innej, chociaż z socjologicznego punktu widzenia fakty te należą do definicji "rodziny" i "życia rodzinnego", w perspektywie indYWidualnej, a więc w tym, czym rzeczywiś~ie jest dlD. nas rodzina, nie figuruje na ogół na pierwszym plame. Uwaga ta odnosi siC; w równej mierze do społeczel'1stw rodzimych, i jeśli etnograf chce przedstawić czytelnikowi rzeczywiste ~ycie tubylców, w żadnym wypadku nie może tego zlekceważyć. ~a~neg? z tych aspektów - ani intymnej, ,mi też prm.vnej sfery z~cla me wolno pominąć . .J edna:k: w istniejqcych opisach etnograf:cznych z reguły nie spotykamy obu aspektów trnktowanych r?w.n~legle, lecz. co naj\:yżej jeden z nich, a przy tym sfera ży CIa 1~cyn1l1ego me była, Jak dotychczas, uwzględniana w należyty s~osob. IN stosunkach społecznych poza wiQzią rodzinną, poza wię ZIą łączqq członków plemienia czy nawet w szerszym zakresie, wrogich czy zaprzyjaźnionych członków różnych plemion, stykających się ze sobą w naj różniejszych sytuacjach społecznych czy ?ospodarczych, występuje sfera powiązań osobo\vych o bardziej mtymnym charakterze, wyrażających się w typowych formach wzajemnego obcowania, sposobie bycia, która to sfen różni się od bardziej oficjalnych i skrystalizowanych form prawnych zawartych w międzyludzkich stosunkach, i wobec tego należy ją badać i opisać w kategoriach jej właściwych. Tak samo w badaniu wszelkich rzucających si!~ w oczy wydarzeń, aktów, jakimi w życiu plemiennym są ceremonie, obrzędy, 52 uroczystości Argonauei Zach~dniego Pacyfilm itp., obok surowego zarysu samych wydarzeń, winno się również uwzględniać subtelniejsze odcienie ludzkiego zachowania. Doniosłość tego zagadnienia można zilustro\vać jednym przykładem. Wiele już powiedziano i napisano na temat przeżyt ków. Jednak przeżytkowy charakter jakiegoś aktu w niczym nie wyraża się lepiej, jak w towarzyszącym mu zachowaniu, w sposobie, w jaki jest on wprowadzany w życie. Weżmy jakikolwiek przykład z naszej kultury, czy to będzie uroczystość państwowa z całą jej pompą i okazałoscią, czy jakiś frapujący zwyczaj prak-, tykowany przez ulicznych urwisów. Jego ogólny "zarys" nie bę dzie nam nic mówił o tYln, czy zwyczaj ten żyje nadal z pełną siłą w sercach tych, którzy go praktykują lub towarzyszą przy jego wykonaniu, czy też jest czymś martwym, utrzymującym się w życiu jedynie siłą tradycji. Ale jeśli zaobserwujemy i ustalimy szczegóły zachowania tych ludzi, stanie się od razu jasne, w jakim stopniu dany akt jest żywotny. Nie ulega wątpliwości, że dla socjologicznej i psychologicznej analizy oraz z punktu widzenia wszelkiej teorii, sposób i typ zachowania obserwowanego w trakcie spełniania danej czynności posiada największe znaczenie. Bo istotnie zachowanie jest faktem relewantnym i jedynym, jaki da się zanotować. Toteż niezwykle krótkowzroczny i ograniczony byłby badacz, który pominąłby całą klasę zjawisk i pozwolił na ich zmarnowanie, nawet gdyby w danym momencie nie dostrzegał, jak wielkie możliwości teoretyczne są w nich zawarte. Jeżeli chodzi o terenowe metody obserwacji i notowania tych imponderabiliów aktualnego życia i typowego zachowania, nie ulega wątpliwości, że skala błędów, wynikających z subiektywnej oceny obserwatora, może tu być o wiele większa niż przy zbieraniu skrystalizowanych danych etnograficznych. Ale i tutaj należy uczynić wszystko, co możliwe, żeby fakty mówiły same za siebie. Jeśli przy codziennym obchodzie wioski dostrzeże się, że pewne drobne wydarzenia, charakterystyczne formy przyjmowania pokarmu, rozmów czy wykonywania pracy (ilustr. III) stale się powtarzają, należy je natychmiast zanotować. Ważne jest również, by ta praca, polegająca na zbieraniu i utrwalaniu wrażeń, rozpoczęta została możliwie wcześnie, zaraz po podjęciu badań Opis codziennego i-ycia tubylców 53 terenowych nad dancl miejscowością czy okręgiem. Chodzi bowiem o to, że pewne bardziej subtelne cechy czy właściwości, które przemawiają swą nowości,!, przestajemy zauważać, gdy staj,,} się czymś dobrze nam znanym. Inne znowu zaczynamy dostrzegać z tą chWilą, gdy pogłębi się nasza znajomość lokalnych warunków. Dzienniczek etnograficzny, prowadzony systematycznie przez cały czas trwania badań terenowych \'1 donym okręgu, staje się idealnym narzędziem dla tego typu badaó. I jeśli równolegle do swych obserwacji n::td tym, co normalne i typowe, etnograf będzie również skrupulatnie notować wszelkie nieznaczne czy bardziej wyraźne odchylenia od normy, będzie mógł \vyznaczyć dwa krańcowe punkty, miqclzy któryrni jest zavvarLe' normalne ludzkie zachowanie. . Obserwując ceremonie czy inne plemienne wydarzenia, takie Jak np. scena przedstawiona na ilustracji TV, badacz winien znpisać n~~ ~ylko wydarzenia i szczegóły, które zgodnie z nakazam i tradyCJI I zwycz.aju stanowią zasadniczy trzon danego o.ktu, ale również powinien zanotować starannie i dokładnie oraz we właściwej kolejności wszelkie czynności aktorów i reakcje widzów. Zapominając na chwilę, że ogólne ramy strukturalne danej ceremonii s<[ mu dobrze znane, że rozumie on główne wątki wierzeniowe czy dogmatyczne, leżące u jej podłoża, może spróbować spojrzeć na to obrz~do~e wydarzenie jak na samo zgromadzenie pewnej liczby ludz~, ktorzy zachowują się w sposób powaj:ny lub żartobliwy, śle d.zą Je z nabożnym skupieniem, czy są lekko nim znudzeni, zdają SIę z niego podkpiwać, czy zachowują postawę i nastrój codzienny, czy wprawia ich w stan podniecenia i ekscytacji etc., etc . .Jeśli jego uwaga będzie stale skierowana na ten aspekt życia plemiennego, a wysiłki zdążać będą w kierunku utrwnlenia 00 w konkretnej formie faktów i wydarzeń, w jego notatniku znajdZie się sporo rzetelnego, a zarazem i ekspresyjnego materiału. Bedzie on w stanie umieścić dany akt na właściwym miejscu w ży'ciu plemiennym, to znaczy pokazać, czy jest wyj ił tkowy czy zwyczaj ny , czy należy do sfery normalnego zachowania się krajowców, czy pociLwa za sobą gruntowne jego przekształcenie. Co więcej, \'v':;zystko to zdoJa przekazać czytelnikowi w sposób jasny i przekfJnujqcy. 54 Stereotypowe sposoby Argonauci Zachodniego Pacyfiku Przy tego typu pracy dobrze jest, jeśli etnograf odłoży czasem nu bok swój aparat, notes i ołówek i włączy siG w nurt codziennych wydarzeń. Może brać udział w grach i zabawach tubylców, udawać siG z nimi w odwiedziny czy na spacer, siedzieć wśród nich, przysłuchiwać się ich rozmowom i brać w nich czynny udział. Nie jestem pewien, czy jest równie łatwe dla każdego ---' być mOże natura słowiańska jest bardziej plastyczna i z natury bliż :;za "dzikiej" niż zachodnioeuropejska - ale chociaż różny może być stopiel'l powodzenia, próbG tego rodzaju może podjąć każdy. I podczas tego mojego "zanurzania się" w życie tubylców - a robiłem to CZ(~sto, nie tylko dla celów badawczych, ale również z tej przyczyny, że każdy potrzebuje ludzkiego towarzystv'/a - wyraź nie odczuwałem, że ich zachowanie i sposób ż.ycia we wszystkich rodzajach transakcji plemiennych stawały się dla mnie bardziej przejrzyste i bardziej zrozumiałe niż przedtem. Wszystkie te metodologiczne uwagi czytelnik znajdzie udokumentowane w następnych rozdziałach. to VIII Na koniec przejdźmy do trzeciego i ostatniego celu badali. terenowych, do ostatniego typu zjawisk, które winny być zare.iestrowane, jeśli chcemy dać pełny, adekwatny obraz kultury tubylczej. Poza przcdstawienien1 wyrazistego zarysu struktury plemiennej i skrystalizowanych elementów kulturowych, ldóre tw~ rZ(t sam "szkielet", poza danymi dotyczqcymi coclziennee o żyCIa i z:.vyczajnego zachowania, które stanowi;'l, że się tak wyrażc;, jego "ciało i krew", pozostaje jeszcze do odtworzenia jego "duch" tubylcze poglądy, opinie i reakcje uczuciowe. Albowiem w każdym akcie życia plemiennego wyróżnić można, po pierwsze - rutynę olcreśloną zwyczaj em i tradycją; dalej, sposób, \v jaki zostaj e \vprowadzona w życie i na koniec, komentarz do niej, zawarty w umysłach tubylców. Czło'wiek, który podporządkowuje się ró~ nym zwyczajowym powinnościom, który podąża za tradycy]m~ wyznaczonym biegiem działania, robi to, kierujclc się pewnymI moiywar:ni, w zgodzie z pewnymi uczuciami oraz pod wpływem myślenia i odczuwania 55 pewnych idei. Te idee, uczucia, impulsy są kształtowane i warunkowane przez kulturę, w której są zav-;arte i stąd też "tanowi<j etniczną właściwość czy specyfikQ demego spoleczeńshva. Dlatego też muszą być objęte badaniami i winny być zarejestrowane. Ale czy jest to możliwe? Czy te subiektywne stany nie są zbyt nieuchwytne i nie ukształtowane . .I nawet zakładając, że ludzie zwykle myślą czy doś\viadczają pewnych stanów psychicznych w związku z vY'ypełnianiem zwyczcljnych c:któw. to jednak wi\;kszość z nich z pewnością nie byłaby \v stanie sformulownć tych doznań, ująć ich w słowa. To ostatnie musimy przyjąć jalw pewnik i jest to zapewne prnwdziwy węzeł gordyjski we wszelkich badaniach z dziedziny psychologii społecznej. Zaniechawszy chwilowo próby przecięcia czy rozwiązania tego węzła, to znaczy rozwiązy wania problemu w sposób teoretyczny czy też wkraczania dalej w dziedzinę ogólnej metodologii, przejd0, wprost do kwestii prnktycznych sposobów pokonywania niektórych tk\viących tu trudności. Przede wszystkim nalej~y przyjąć jako z<lsHdę, że przedmiotem naszych badań są stereotypowe formy myślenia i odczuwania ludzkiego. Jako socjologowie, nie jesteśmy zainteresov/ani tym, co 11 czy B mogą odczuwać jako jednostki VI przypGdkowym toku osobistych doznań - interesuje nas tylko to, co odczuwają i myś1ćł jako członkowie danej społeczności. W tym wymiarze ich stany umysłowe nabierają charakterystycznego, wspólnego piętna, stajel się stereotypowe dzięki jednolitym wzorcom narzuconym przez instytucje, w ramach których są zawarte, ulegają wpływowi tradycji i folkloru, co dokonuje się poprzez samo narzędzie myśle nia - język. Społeczne i kulturGlne środowisko, w jakim się znajdują, narzuca im pewien określony sposób myślenia i odczuwania. Tak więc człowiek, który ż,yje w społeczeństwie poliandrycznym, nie doświadcza takich samych uczuć zazdrości, co monogynistu, chociaż może odczuwać pewne ich elementy. Człowiek, ldóry żyje w sferze systemu Kula, nie może w sposób trwały wiązać swych uczuć z pewnymi przedmiotami posiadania, choć stanowią db niego największą vv'artość. Przykłady te scl może zbyt niedopracowane, ale lepsze może czytelnik znaleźć: w tekście tej ksi'lżki. 57 Tubylcza wizją świata .56 Argonauci Zachodniego Pacyfiku Tak więc trzecie przykazanie badacza t ~ typowe sposoby myślenia i od . erenowego brzm : znajd cjom i kulturze danego społ cz~wama,. odpowiadające i stytu najbardziej przekonujący s o:~en~twa. l sfor~ułuj rezultaty wania? Najlepsi badacze et p ~kaz ~ędzle metoda postępo 'l. nogra Ie - I tu s I szkołę. w Cambridge z H a dd onem Riverse znowu . S l·mam na my czel e, zaJmującą pierwsze .. ' m I e Igmanem na stępowali w ten sposób żemIeJtSCe w. etnografii brytyjskiej - pocy owall dosłown· . . d . ' WIe wypo. ZI o zasadniczym znac ze' mu P odawali ' Ie wszystkIe '. mmologię dotyczącą pro ' t · rowmez rodzimą tersocjologiczne co stanow~ł~ow . ~c~nOlogiCZnYCh, a także nazwy słowne tubyl~zego myśl . oz IWIe jak najdokładniejsze ramy ema .' eszcze jeden k k ' ., zro b lC etnograf , kto'ry pos.Ią d ZIe . z\lajo "t bro naprzod może tu dzie go ,:żyw~ł jako instrument b dmosc u ylczego lęzyka i pęifiwiilskim miałem początk u a awczego. Pracując 'W języku . owo pewne trudno' . ~u wypowiedzi, które tłumaczyłem d SCI pr~y zapisywama notatek. Tłumaczenie jed k o razu, w trakcie sporządza charakte~s.ty..c nego kolor t na c~ęsto pozbawiało tekst całego p.unkty, tak że stopniowoYpu, zacdlełrało wszelkie subtelniejsze . rzesze em do n t . waznych zwrotów dokł a d me 'w. o owama pewnych teJ sameJ' f . wypowiedziane, to znaczy . k ormle, w jakiej zostały 8t u tubylczym W · . ępował a moja znajomość'w Języ k . mIarę Jak pow języku kiriwińskim . Języ ,a, zacząłem notować coraz więcej ł ' az pewnego dnia spo t ł wy ącznie w tym języku, notu' c d . s rzeg em, że piszę Temu spostrzeżeniu towarzyszyłJą. osłowm~ każdą wypowiedź. o Inne miano·· wam zarazem obfity materiał . z WICie, że zdobyy -.. graficznych, które winn b ć J~ yko.w I senę dokumentów etnomie, w jakiej zostały p~ez~ pybllkowane oso~no w takiej forkorzystani~ ich w moi h mme .utrwalone, mezależnie od wyc opracowamach etnog f ' corporem inscriptionum k" , . ra Icznych. Z takiego tnunmensum mogę k t ' . l Ja., a e ci wszyscy, którzy d . k . ' . . orzys ac nie tylko ności lepszej interpretacji :I~ I ~IększeJ dOCIekliwości czy moż uszły mojej uwadze podob !C .mko~e, odnajdą tu problemy, które . , m e Ja mne tego rod . nOWIą podstawę dQ różnych inter .. . . zaJu corpora stastorycznych kultur R" , pretacJI starozytnych i przedhi. . ozmca polega jed . . fIczne zapisy dadzą się w cał ' . yme ~a tym, ze etnograos CI odczytywac, są jasne i niemal IJ ~y tkie zostały w 'pełni i w nie budzący wątpliwości 'I. tłumaczone oraz zaopatrzone w rodzime komentarze sposób i scho- lzyskane na podstawie żywych źródeł. Nie ma potrzeby mówić chwilowo więcej na ten temat, jako 16źniej cały rozdział (rozdz. 18) poświęcony jest temu zaIII ieniu i ilustruje go szeregiem tubylczych tekstów. CorpuS \ ~stanie oczywiście później opublikowany osobno, IX Nasze rozważania przeto wskazują, że do celu etnograficznych ń terenowych dochodzimy trzema drogami: l) INaLeży przedstawić organizację pLemienia i anatomię jego ttury w formie ściśle ustalonego i przejrzystego zarysU. Spoh m jego przedstawienia jest konkretna dokumentacja statyyczna. 2) Ramy te należy wypełnić treścią, na jaką składają się imnde1'abilia aktuaLnego życia oraz typy zachowania. Te winny yć zebrane drogą dokładnych, szczegółow.s.ch obserwacji w forswego rodzaju(et~afi<:znego dzienniczKa - procedury, ja1\ jest możliwa jedynie wtedy, jeśli pozostaje się w naj ściślej"ym kontakcie z życiem tubylczym. "\ 3) Należy podać zbiór etnograficznych dokumentów w postaci wypowiedzi, charakterystycznych narracji i opowiadań, typowych wyrażeń, ;ątków folklorystycznych i formuł magicznych - two'zących corpus inscriptionum, i będących ilustracją tubylczej Te trzy drogi prowadzą do ostatecznego celu, którego etnograf te powinien nigdy tracić z oczu. C'e!e tym jest, mówiąc najkróej, uchwycenie tubylczego punktu widzenia, stosunku krajowca .--- lo życia, zr ozumienie Jego poglądu na jego świat. Przedmiotem n Szych studiow jest człowiek, musimy więc badać wszystko to, \ jego dotyczy w sposób najbardziej bezpośredni, to znaczy wpływ, jaki wywiera na niego całokształt życia W każdej kultur ze wartości są nieco różne; ludzie dążą do różnych celów, kierują się różnymi impulsami, tęsknią za różnymi formami szczę- I entalności. ", - 58 Argonauci Zachodniego Pacyfiku SCIa. W każdej kulturze znajdujemy różne instytucje, w obrębi których ludzie powodują się różnymi interesami życiowymi, róż ne zwyczaje zaspokajające ich aspiracje, różne kodeksy praw i moralności, które nagradzają cnoty i karzą ułomności. Badani tych instytucji, zwyczajów i praw, czy też badanie zachowani i mentalności bez subiektywnego pragnienia wczucia się w to czym ci ludzie żyją, co stanowi najistotniejsze ' ich dążenie d szczęścia oraz jego treść to moim zdaniem pominięcie sameg sensu wszelkich studiów nad człowiekiem. Ilustrację do tych uogólnień znajdzie czytelnik w dalszych roz działach niniejszej książki. Zobaczymy tam dzikiego, walcząceg o zaspokojenie swych aspiracji, dążącego do uzyskania typowyc dla jego kultury wartości czy zaspok9jenia istotnych dla nieg ambicji społecznych. Zobaczymy go, gdy podejmuje niebezpieczn i trudne przedsięwzięcia, wiedziony tradycją magicznych i bohaterskich czynów, zobaczymy go, jak poddaje się urokowi romantycznej przygody. Być może, czytanie opisów tych · odległych i obcych nam obyczajów zbudzi w nas poczucie solidarności z usiło waniami i ambicjami krajowców. Może odkryją nam na nowo umysłowość ludzką, może ukażą nam takie jej sfery i powiązania, których istnienia przedtem nie podejrzewaliśmy. Może zrozumienie natury ludzkiej, w postaci tak nam odległej i obcej, rzuci światło i na naszą własną. W tym tylko wypadku i jedynie wówczas w pełni uzasadnione będzie nasze uczucie, że warto było podjąć wysiłek zrozumienia krajowców, zbadania ich instytucji i zwyczajów, oraz że odnieśliśmy pewne korzyści zapoznając się z Kula. Rozdział pierwszy KRAJ I MIESZKAŃCY OKRĘGU KULA I żyją k~l~,\Ln~- (Plemiona, które w zasi gu systemu wymiany l Ż _ z wyjątkieml być może tuby~ców z. wyspy ROss~ ~! ktoy h prawie nic n le' wiemy -. do teJ sa~eJ grupy rasoweJ. p~e ha te ~mieszkują najbardziej wysunIęty na wsch~d ra~lec ntynentu Nowej Gwinei oraz wyspy, które w formIe długIe~o hipelagu ciągną się w tym samym, południowo~wschodnlm runku co kontynent, twor~ c jak gdyby pomost mIędzy Nową wineą a Wyspami Salomona. Nowa Gwinea jest górzystym, wyspowym masywem lądo:~y~~ bardzo trudno dostępnym wnętrzu, a także pewne parbe J~J wybrzeża, mają takie bariery z raf, .bagi~n i .ska~, że praktycznle iemożliwiają lądowanie czy nawet zbhżenl~ SIę tub~lc~ych ło11.1. Taki kraj, oczywiście, nie mógł stwa~zac wSzęd~.le J~dnako dogodnych warunków do rozchodzenia się migracJI, l~t~r~ weII wszelkiego prawdopodobieństwa zadecydo~ały o dZISIeJszym lkładzie etnicznym mieszkańców Mórz połudnlOwych. La two ~~t pne partie wybrzeża i sąsiednie wyspy m~gły z pew~~scIą zielać gościnnego przyjęcia przybyszom ~ wyz szych pa.r tu, ale~ 'I. drugiej strony wysokie góry, zapory me do prze~ycla po t ci bagnistych równin oraz tych odcinków wybrzeza, gdzle lą lowanie było trudne i niebezpieczne, dawały. natu:aln ą osłonę dzimej ludności i powstrzymywały napływ migrantow., . Obecny podział rasowy na Nowej Gwinei w zupełnoscl uspr~wiedliwia wysunięcie takich hipotez. Mapa II uk~z~je wschodmą .....:I_----l:(.~z~ść obszaru lądowego i archipelag Now.e j G:WIn,e_~ __~~~~. ~~;~- v: