Tak To się zaczęło - Nasza Choszczówka
Transkrypt
Tak To się zaczęło - Nasza Choszczówka
SE TN nr 4 (100) VII/VIII 2011 Y NU M Historia naszej lokalnej gazety Tak to się zaczęło Zaczęło się 12 lat temu. Jak to często bywa od impulsu i buntu. Impulsem do powstania gazety stała się likwidacja szkoły podstawowej w Choszczówce i utworzenie w tym samym miejscu gimnazjum. W 1999 r. wchodziła w życie reforma edukacji i szukano na gwałt miejsc na gimnazja. Mimo że w okolicy było dużo innych szkolnych budynków, ówczesny wiceburmistrz od oświaty w gminie Białołęka uparł się że gimnazjum ma być w Choszczówce. Najmłodsze dzieci z Choszczówki i okolicznych osiedli miały dojeżdżać autobusami miejskimi do innych szkół rozrzuconych po Zielonej Białołęce. Na początku o całej sprawie wiedziała tylko grupka rodziców ze szkolnej rady rodziców w Choszczówce. Byłem wtedy z Jarkiem Zarembą w tej radzie i doszliśmy do wniosku, że jest to ogólniejszy problem, o którym powinna wiedzieć szeroka lokalna społeczność. Rodziny często podejmowały decyzję o budowie domu w Choszczówce i okolicy właśnie ze względu na lokalną szkołę podstawową dla najmłodszych. Szkoła była zaniedbana, ale to można było wspólnie zmienić. W takiej atmosferze powstał pierwszy numer lokalnej gazety „Nasza Choszczówka”, we wrześniu 1999 r. Był jednokartkowy ale gazetka szybko powiększyła się do czterech, a potem sześciu stron Wydawaliśmy ją w wersji powielaczowej, odbijając każdy numer na kopiarce, w piwnicy domu Jarka na ulicy Łuczywo. Piwnice i garaże to początki wielu przedsięwzięć, nie tylko wielkiego Microsoftu Billa Gatesa. Szkoły podstawowej nie udało się wprawdzie uratować, ale sprawa została społecznie nagłośniona, zainteresowały się nią media warszawskie i kuratorium oświaty, co przyczyniło się do modernizacji szkoły na potrzeby gimnazjum. Gazetkę wydawaliśmy co miesiąc za własne pieniądze, ale z czasem stawała się coraz bardziej popularna i mieszkańcy wnosili też swoje cegiełki. Ktoś podarował nowoczesną kopiarkę, ktoś da papier, młodzież na rowerach kolportowała ją po domach. Po czterech latach, w 2003 roku, dzięki społecznikowi Krzyśkowi Pelcowi gazeta zmieniła szatę. Nabrała koloru, zwiększyła objętość, nakład i zasięg. Pozyskała wydawcę – Stowarzyszenie Nasza Choszczówka i została zarejestrowana. Jest kolportowana w większości osiedli Zielonej Białołęki. Gazeta pozostała niezależna politycznie i finansowo. Skupia się na lokalnych sprawach mających wpływ na jakość życia mieszkańców. Koszty kolorowej gazety wzrosły ale ciągłe jest finansowo samowystarczalna, dzięki reklamom i przekazywaniu 1% podatków przez mieszkańców. „Nasza Choszczówka” odegrała wielką rolę w ważnych lokalnych wydarzeniach. To nasza gazeta aktywnie uczestniczyła cały czas w sprawie wielkiej rozbudowy Czajki i budowy spalarni. Od początku powstania tego pomysłu w lutym 2005 r. przekazywaliśmy informacje o protestach mieszkańców, zebraniach i spotkaniach w tej sprawie. Prawie tę lokalną wojnę wygraliśmy bo na jesieni w 2006 r. prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz publicznie ogłosiła w mediach, że spalanie osadów będzie odbywało się w spalarni na Targówku i że na lewym brzegu Wisły zostanie zlokalizowana trzecia oczyszczalnia dla północnej Warszawy. Ta decyzja wywołała wojnę polityczną z opozycją i wojnę z lobby spalarniowym, w rezultacie prezydent Warszawy wycofała się ze swoich decyzji. Wywołała tym oburzenie mieszkańców i kolejne demonstracje, ale sprawy nie udało się odwrócić. Obietnice i decyzje nie zostały dotrzymane. Sprawa spalarni jest jednak ciągle aktualna. Czekamy na społeczny monitoring emisji spalania osadów ściekowych, zapowiedziany w czasie naszych protestów przez MPWiK i Komisję Europejską. Spalarnia ma ruszyć w 2012 r. i gazeta będzie tego monitoringu bardzo pilnowała. „Nasza Choszczówka” od początku swojego istnienia propaguje i wspiera prawdziwy lokalny samorząd, oparty o lokalnych społeczników. Przez 12 lat wrosła w społeczność osiedli Zielonej Białołęki i jest elementem lokalnej demokracji. Krzysztof Cieślak XVI Olimpiada Sportowa w Choszczówce ER WWW. NCH. PL Wolontariusze potrzebni od z ara z W tym roku XVI Olimpiada Sportowa w Choszczówce odbędzie się tradycyjnie w drugą niedzielę września czyli 11 września o godz. 11.30 na placu zabaw w Klubie Dziki Zakątek. Organizatorzy zapowiadają wiele atrakcji, które odbędą się: przed, w trakcie i po zawodach. Jak zwykle odbędzie się Sztafeta Rodzinna (2 rodziców + dziecko, uczestnik olimpiady). Organizatorzy olimpiad sportowych w Choszczówce zwracają się do osób chcących uczestniczyć przy organizacji XVI Olimpiady o zgłaszanie swoich kandydatur do pomocy. Apelujemy o pomoc szczególnie do osób młodych – gimnazjalistów, licealistów i studentów.. Naszą ideą jest, aby organizacja była w rękach ludzi młodych przy życzliwej i logistycznej pomocy osób dorosłych w myśl hasła młodzież – dzieciom. Opiekunami grup w ciągu ostatnich kilku lat byli zwykle gimnazjaliści, licealiści, studenci, którzy doskonale wywiązywali się ze swych obowiązków. W roku ubiegłym pomagało nam blisko 90 takich wolontariuszy. Mamy nadzieję, że tak też będzie i w tym roku. Prosimy również o pomoc rodziców, zwłaszcza tych których dzieci (w wieku 6- 12 lat) będą brały udział w zawodach. Na pewno każda z tych rodzin mogłaby o coś wzbogacić naszą wspólną zabawę (nagrody, fanty na loterię itp.). W tym roku chcemy wesprzeć finanse gazety Na- sza Choszczówka i na ten cel przeznaczymy uzyskane środki. W czasie kryzysu coraz trudniej pozyskać reklamodawców stąd nasz apel o życzliwą pomoc. Zapisy na zawody odbędą się przed Gimnazjum przy ul Przytulnej 2 w Choszczówce w dniach: 3 września, sobota – godz. 12.00 – 14.00 4 września, niedziela – godz. 12.00 – 14.00 5 września, poniedziałek – godz. 17.00 – 19.00 Ze względów technicznych nie będziemy mogli dopisywać dzieci przed samymi zawodami. Każda osoba musi przy zapisie wykupić za 10 zł tzw. Szczęśliwy Numerek, który będzie brał udział w losowaniu atrakcyjnych nagród. Wszystkich chętnych prosimy o zgłaszanie się już teraz pod nr telefonów: 0 601 271 052 i 609 106 136 lub przez adresy e-mailowe: [email protected] oraz [email protected] Organizatorzy P.S Z satysfakcją informujemy,że XV Olimpiada Sportowa w Choszczówce (wśród trzech innych) została w tym roku nominowana do najlepszej imprezy sportowej w Warszawie w roku 2010 . SPRZATANIE ŚWIATA 2011 W ZIELONEJ BIAŁOŁĘCE SOBOTA – NIEDZIELA 17 – 18 WRZEŚNIA Sprzątnijmy okoliczny las i skwery, nie tylko garaże i piwnice! Już po raz trzynasty nasza gazeta patronuje akcji Sprzątanie Świata na osiedlach Zielonej Białołęki. Światowa akcja odbędzie się jak co roku w trzeci weekend września w dn. 17‒18 września. Stowarzyszenie Nasza Choszczówka tradycyjnie organizuje trzy punkty zbiórki śmieci w Choszczówce: • KONTENER 1 – Naprzełaj vis a vis przepompowni ścieków. Przed posesją Naprzełaj 17 będą rękawice i worki • KONTENER 2 – Chlubna przy budynku Wodociągu Północnego Przed posesją Wadowicka 12 będą rękawice i worki • KONTENER 3 – Brzezińska róg Łuczywo Przed posesją Łuczywo 18 będą rękawice i worki Mieszkańców pozostałych osiedli Zielonej Białołęki zachęcamy jak co roku do skrzyknięcia się w sąsiedzkie grupy i zgłoszenia do Wydziału Środowiska dla Dzielnicy Białołęka przy ul. Marywilskiej 44 pok. 209, tel. 0‒22‒741‒72‒99, 0‒22‒741‒72‒98, 0‒22‒741‒72‒91, wew. 116. Najlepiej kontaktować się bezpośrednio z koordynatorem Sprzątania Świata. Koniecznie trzeba to zrobić najpóźniej na początku września. Przedstawiciel grupy otrzyma z Wydziału Środowiska plakaty, worki i rękawice. Jeśli są w lesie wielkie wysypiska z odpadami o dużych gabarytach, z którymi sobie nie poradzimy, zgłośmy je po akcji do Wydziału Środowiska. Po takie wysypisko zostanie wysłany samochód ciężarowy. Zapraszamy całe rodziny mieszkające w Zielonej Białołęce do tej pożytecznej ogólnoświatowej akcji, która ma również charakter edukacyjny. Krzysztof Cieślak NASZA CHOSZCZÓWKA WWW.NCH.PL STRONA 1 100 NUMERÓW SŁUPY I CO DALEJ? ZA NAMI Na pokaźnym obszarze lasu za ulicą Ślepą w Choszczówce wyrósł nowy las… słupów. Jak dowiedzieliśmy się w Urzędzie Dzielnicy kilkunastu właścicieli działek leśnych na tym terenie wystąpiło z wnioskiem do urzędu o wydanie za- Wiosną 2003 roku w artykule wstępnym do pierwszego numeru „Naszej Choszczówki” w nowej szacie pisałem: Drodzy Mieszkańcy, Dostajecie do rąk kolejny numer Naszej Choszczówki, kolejny, ale już inny. Oto po czterech latach założyciele gazety: Jarek Zaremba i Krzysztof Cieślak (chwała im za to) oraz członkowie Stowarzyszenia Nasza Choszczówka uznali, że nadszedł czas na zmianę szaty graficznej i uatrakcyjnienie pisma. Będzie więc bardziej kolorowo, bo zmienia się format i technika druku. Bedzie więcej reklamy, bo zwiększyły się koszty wydawania. Będzie większy nakład, bo chcemy docierać poza Choszczówką, do sąsiednich osiedli: Białołęki Dworskiej, Płud, Wiśniewa, Henrykowa, Dąbrówki Szlacheckiej. Mamy wspólne problemy i łatwiej będzie wspólnie je rozwiązywać. Będzie wreszcie (mamy nadzieję) ciekawiej i różnorodniej, bo wiele osób już zgłosiło chęć współpracy z naszą gazetą. A gazeta żyje wtedy, gdy sami Mieszkańcy aktywnie uczestniczą w jej wydawaniu, piszą listy, informują redakcję o tym co ich denerwuje, co boli, co cieszy. Na to liczymy. Właściciel działki może stawiać ogrodzenie na swoim terenie po uprzednim zgłoszeniu projektu do miejscowego wydziału architektury. Jeśli w ciągu 30 dni nie otrzyma od urzędu zastrzeżeń do takiego projektu, może ogrodzenie stawiać. sywaliśmy lokalne imprezy społeczne, sportowe i artystyczne Naszą stałą troską był i jest Bank Pomocy – akcja wspierania ludzi niezamożnych i mniej zaradnych. Przypominamy w środku tego numeru niektóre tematy z pierwszych stron gazety. Składają się one na historię tej małej ojczyzny, na swoisty dokument dla przyszłych pokoleń – czym żyli tu ludzie na przełomie wieków. Dużo się wokół nas zmieniło przez te osiem lat wydawania „Naszej Choszczówki” w kolorowej szacie, ale jedno pozostało bez zmian od poprzedniego wstępniaka – w dalszym ciągu „produkujemy” te gazetę w bardzo małym zespole i z trudem przychodzi nam namówić mieszkańców, żeby brali żywszy udział w jej redagowaniu. Setny numer to dobra okazja, żeby znów przypomnieć – po to, aby gazeta nie starzała się i nie popadała w rutynę, obok stałych i lubianych Autorów potrzebny jej zastrzyk nowej krwi, świeżego zapału, większej niż nasza energii i determinacji w dążeniu do celu. Dlatego chcielibyśmy swój mały zespół wzbogacić także o młodych ludzi z pokolenia, które tu wyrosło i tu się wychowało. I nawet paru takich kandydatów zgłosiło już chęć współpracy z nami – Jakub Krupa, Małgorzata Osowska, Małgorzata Stelmach, Małgorzata Mendza-Drozd, Magda Kacher, Justyna Gładyś, Nina Kuczyńska, Ewa i Igor Stępniakowie, Marta Olejnik, Anna Dąbrowska, Filip Pelc. Witamy, czekamy na pomysły i publikacje a także zachęcamy wszystkich innych Czytelników: piszcie listy do redakcji, dzielcie się uwagami, wrażeniami i przemyśleniami Od tamtego wstępniaka minęło ponad osiem lat w czasie których dostawaliście, Drodzy Czyświadczenia o braku planu miejscowego na teretelnicy, nie zawsze regularnie, ale zawsze kolonie ich własności. Takie dokumenty dostali i jedrowe egzemplarze „Naszej Choszczówki”. Staranocześnie poinformowano ich, że te działki są liśmy się też nadążać za wydarzeniami w życiu położone na Obszarze Chronionego Krajobrazu lokalnej społeczności, opisywać je i zabierać głos bez możliwości zabudowy. W odpowiedzi wław ważnych, często spornych sprawach które się ściciele złożyli do urzędu własną wersję planu tu działy. A działo się przecież dużo – rozbudomiejscowego dla swoich działek przewidując wa oczyszczalni i budowa spalarni Czajka, bazar na nim zabudowę jednorodzinną. Dokumenty na Marywilskiej, rozbudowa, a raczej brak rozbute zostały przesłane do Biura Architektury i Pladowy kanalizacji, nieprzejezdne ulice, stan lasów, Dlatego swoje uwagi i spostrzeżenia zakończę nowania Przestrzennego m.st. Warszawy – czyli kondycja służby zdrowia itp. Opisywaliśmy życie podobnie jak te sprzed ośmiu lat: Na to liczymy. jednostki w kompetencji której jest planowanie mieszkańców w cyklach Jak się mieszka?, Jak się LUX-???/NaszaChoszczowka135x93-ok:LUX-147/NaszaChoszczowka205x142 6/28/11 5:35 PM P przestrzenne. pracuje?, Jak się uczy? Jak się odpoczywa? OpiKrzysztof Pelc endoskopowa • Stomatologia • Zabiegi innowacyjną metodą HEMORON (leczenie żylaków odbytu) • Rehabilitacja, pracownia osteoporozy • Medycyna pracy • Laserowe zabiegi chirurgiczne, biopsja cienkoigłowa Chętnie poznalibyśmy plany i zamiary właścicieli tego lasu, prosimy więc zainteresowane osoby aby skontaktowały się z Redakcją. aw WSZYSTKIE UBEZPIECZENIA POD JEDNYM PARASOLEM Najbliżej po zdrowie • Konsultacje lekarzy specjalistów, gabinet zabiegowy • Pracownia diagnostyki obrazowej (RTG, USG) • Badania diagnostyczne, diagnostyka Dlatego zapewne słupy w tych prywatnych lasach wyrosły. Nie wiemy jak się sprawy potoczą, nie znamy właścicieli działek i słupów. Przypuszczamy że się jakoś zorganizowani i działają wspólnie, ponieważ słupy są identyczne na całym obszarze i zapewne stawiał je ten sam wykonawca. � DOM I MIESZKANIE � SAMOCHÓD (OC/AC/NNW) � ZDROWIE (PAKIETY MEDYCZNE) � ŻYCIE � TURYSTYCZNE � OTWARTE FUNDUSZE EMERYTALNE � FIRMA � WSPÓLNOTY MIESZKANIOWE Centrum Medyczne LUX MED ul. Szernera 3 (róg ul. Jagiellońskiej) • Infolinia ogólnopolska: 22 33 22 888 • Recepcja placówki: 22 676 40 11, 22 676 41 10 www.luxmed.pl ◊ DORADZAMY W WYBORZE NAJLEPSZEGO UBEZPIECZENIA ∆ ◊ DOJEŻDŻAMY DO KLIENTA ∆ ◊ POMAGAMY W LIKWIDACJI SZKÓD ∆ NOWE BIURO! UL. PASŁĘCKA 8D ZADZWOŃ +�� �� ��� �� �� ZAPRASZAMY PONIEDZIAŁEK-SOBOTA ��:�����:�� NIEDZIELA ��:�����:�� [email protected] STRONA 2 WWW. NCH. PL www.amaconsulting.pl NASZA CHOSZCZÓWKA JAK SIĘ ŻYJE? OSTOJA CZEKA NA POMYSŁ Agnieszka Wróblewska Pan Artur Michalski wyciąga z torby chleb i zaraz podbiega łania licówka, numer rejestracyjny na uchu 1058. Pierwsza kromka należy jej się, można powiedzieć z urzędu, ale za nią tłoczą się już inne łanie i też dostają kromki. Młodzież się nie pcha, zna swoje miejsce w szyku, a panowie, czyli byki lenią się w cieniu. Licówka przewodzi w stadzie: decyduje kiedy trzeba uciekać a kiedy atakować, co jeść a czego nie ruszać. Licówką zostaje łania najbardziej inteligentna, najszybsza i najsprytniejsza, przy tym wybór na stanowisko nie zależy tu od znajomości czy układów – wygrywają najsilniejsze geny. – Niektórzy politycy mogliby się uczyć demokracji od jeleni – mówi pan Artur. Jelenie zainteresowały go kilkanaście lat temu, kiedy zastanawiał się jak w dzisiejszych czasach powinien zagospodarować rodzinne hektary. Jest czwartym pokoleniem gospodarzy z rolniczego rodu Michalskich w Białołęce. Przodkowie kupowali ziemie w kawałkach, od różnych właścicieli i w różnym czasie, stare akta takich zakupów spisane są cyrylicą, sporządzano je pod ruskim zaborem. Dziadkowie siali zboże, sadzili kartofle, ojciec rozwinął ogrodnictwo na dużą skalę. W czasach PRL Michalscy uprawiali warzywa na paru tysiącach metrów kw. pod szkłem i folią, a dodatkowo kwiaty na polach. Ogrodników na obrzeżach Warszawy i na marginesie ówczesnego systemu pogardliwie nazywano badylarzami, ale to dzięki nim stolica miała świeże warzywa i owoce. – Myśmy zawsze działali w gospodarce rynkowej – mówi pan Artur – ale po upadku komuny takie ogrodnictwo jak nasze zostało ekonomicznie wyeliminowane. Dzieci podchodzą do jedzenia po dorosłych Jednak dziedzictwa nie zmarnował, ziemi nie zostawił, w biedę nie popadł. Podobnie jak przodkowie jest człowiekiem czynu. Z jarzyn i kwiatów przestawił się na zwierzęta, uprawia łąki, hoduje i sprzedaje szlachetne konie rasowe. Zwierzęta stały się jego hobby, stąd pomysł żeby zaprowadzić u siebie także hodowlę nie banalną. I na sporym kawałku rodzinnych włości przy ulicy Waligóry w Białołęce Dworskiej, trzyma pan Artur zwierzęta które nazywa hodowlą dla przyjemności. Walka o władzę Jest tu ptactwo ozdobne i egzotyczne – piękne, Sowa – puchacz pozuje do zdjęcia Byk Roman, władca stada kolorowe kury, gęsi, kaczki, nie podobne do zwykłych gospodarskich, ale największą atrakcją są jelenie. Spacerują dostojnie, dobrze widoczne od ulicy przez siatkę. Przechodnie mówią – jakie ładne sarenki, tymczasem jelenie i sarny to są różne gatunki zwierząt, chociaż wywodzą się z rodu jeleniowatych podobnie jak łosie czy daniele. Też myślałam, że sarna jest żoną jelenia, tymczasem jego żoną jest łania. Pierwsze sztuki kupował pan Artur w prywatnej hodowli, potem z doświadczalnej stacji Polskiej Akademii Nauk. Stamtąd pochodzą jelenie syberyjskie, pięknie umaszczone, rzadkie na pol- łanie, czyli nadające się do zapłodnienia i pilnuje swojej gromadki przed konkurentami jak oka w głowie. Nie wolno im się na krok oddalać, a kiedy w pobliżu jest inny byk pan władca odstrasza intruza głosem. Jeżeli głos intruzowi nie straszny dochodzi do walki. Poroża idą w ruch, walka jest ostra. Byk zwycięzca ogłasza swój sukces rykiem triumfu i obejmuje bezwzględne panowanie nad całą chmarą. Rykowiska odbywają się nie tylko na wolności, także tutaj, w zamknięciu, a byk Roman jest od paru lat niekwestionowanym zwycięzcą i na razie żaden z trzech innych byków w stadzie nie za- Gęsi magelanki zmienne Dumny kogut rasy orpington skiej ziemi. A największy byk Roman przyjechał do Białołęki Dworskiej w brzuchu swojej mamy aż ze Szkocji. Posiada imię własne, nikt inny w stadzie nie doznał takiego zaszczytu, ale Roman jest od paru lat królem i władcą w tym stadzie. Własnego imienia nie doczekała się nawet łania licówka o której pan Artur mówi tylko zwyczajnie – „ta pierwsza”. Byk panujący nazywa się stadnym, a swoje panowanie, podobnie jak łania licówka, zdobywa dlatego że jest najlepszy. Wybory najlepszego odbywają się na rykowisku, zawsze na przełomie września i października. Byk zbiera wtedy rujne graża jego pozycji. Defiluje przed nami popisując się pięknym porożem. Urosło takie wielkie od wiosny. Poroża jeleń gubi na przełomie kwietnia i maja, a nowe wyrasta mu z szybkością 2 cm na dobę. Jest najpierw miękkie, ukrwione jak ciało, ale już w końcu sierpnia ta miękka tkanka staje się kością. Kiedy byk uzna że stwardniała dostatecznie trze końce rogów o drzewo, bo dopiero odpowiednio naostrzone nadają się do walki. Z każdym rokiem poroże jelenia jest większe i bardziej okazałe, ale do czasu. Tak jest przez 10 lat, potem rogi wyrastają już Obiad podano z każdym rokiem mniejsze, heros zaczyna przegrywać walki z rywalami. Kończy się dla niego czas świetności, zaczyna emerytura. Ale na razie Roman ma jeszcze przed sobą parę lat władzy nad tutejszą chmarą. Jest sierpień, rogi są już twarde, za parę tygodni zacznie się najważniejszy czas w jelenim życiu – rykowisko. Zwycięzcę czekają nie tylko honory, także ciężka praca – będzie musiał zapłodnić łanie z całego haremu, a każda rujna łania pokrywana jest przez swojego władcę kilkakrotnie w krótkich odstępach czasu. Nic więc dziwnego, że po wypełnieniu tych zaszczytnych obowiązków wychudzony i wymęczony byk zwycięzca bierze długi urlop, zaszywa się w cichym kącie i wypoczywa. Miejsce z widokiem – Nie wiedzieliśmy na początku jak jelenie zareagują na miasto – mówi pan Artur – żyły przed tym w spokojnych lasach a tu samochody, hałasy. NASZA CHOSZCZÓWKA I na początku chowały się w lesie na tyłach działki, a teraz – proszę, ruch się zwiększył a one wolą być tutaj. Wybrały jadalnię. Po co uciekać w las kiedy tu nikt nie krzywdzi, a dobrze karmią. Dostają świeżą trawę, ziemniaki, kalafiory, marchew, także różne zielone odpady z sąsiedzkiego gospodarstwa państwa Majlertów. Zimą owies – trzeba liczyć 2 kilogramy na sztukę dziennie. Wyżywienie nie jest bardzo kosztowne, ale pan Artur zaczyna już myśleć o zmniejszeniu stada, które liczy 23 sztuki i będzie rosło. Do tej pory żadnej sztuki jeszcze nie sprzedał, chociaż zainteresowanie jest. Zgłaszają się gospodarstwa agroturystyczne, których w Polsce teraz sporo, także prywatne ogrody zoologiczne. Parę razy ktoś pytał gdzie można kupić jelonka bo ma duży ogród to chciałby hodować. – Ludzie myślą, że jelenia można trzymać jak psa albo świnkę morską – mówi pan Artur – a to jest zwierzyna pod ochroną, rejestrowana, oznaczona. Moje stado jest pod stałą opieką i kontrolą powiatowej weterynarii. Wiadomo, że coś z tym hobby trzeba będzie zrobić, ale co? Różne pomysły chodzą po głowie – może by wykorzystywać zwierzęta w filmie, albo w serialach telewizyjnych? Może urządzić małe WWW. NCH. PL zoo w Białołęce i wpuszczać tu publikę? Ludzie zatrzymują się często przy siatce i pytają czy można wejść do środka. Nie można. Żeby wpuszczać publiczność trzeba by inaczej cały teren urządzić, to wymaga dużych nakładów, stałego dozoru. Pan Artur nie robi ze swojego hobby biznesu, nie zależy mu na reklamie, nie chciał nawet sfotografować się ze swoimi zwierzętami dla lokalnej gazety. Ale z drugiej strony miejsce jest piękne, na wzniesieniu, z widokiem. Białołęka wzbogaci- łaby się o prawdziwą atrakcję – teren rekreacyjny ze zwierzęcymi niespodziankami. Może obok plac zabaw? Może jakaś mała gastronomia? O jeleniach mówi się, że szukają dla siebie ostoi, więc póki co pan Artur wymyślił dla tego miejsca nazwę – Ostoja. Może ktoś z naszych Czytelników będzie miał dobry pomysł i ciekawą ofertę jak ostoję dla jeleni przekształcić w ostoję dla ludzi? Żeby było z korzyścią dla wszystkich. STRONA 3 Warszawa, a drogi jak w średniowieczu Lokalne drogi w tzw. Zielonej Białołęce (obszar na wschód od Modlińskiej) są najgorszymi drogami w Warszawie. Trudno spotkać takie w całej Warszawie, nawet tej peryferyjnej. Zupełnie inaczej sytuacja wygląda np. w „prezydenckim” Wawrze. Nie ma takich dróg w sąsiadujących z Białołęką gminach: Jabłonnie, Legionowie i Nieporęcie, gdzie nawet najmniejsze ulice maja nowy asfalt i chodniki. Główne „asfaltowe” ulice Zielonej Białołęki takie jak Marywilska, Mehoffera, Czołowa, Ołówkowa, Bohaterów, Cieślewskich czy Białołęcka, na całej długości mają pofałdowaną nawierzchnię, pełną pęknięć, dziur i nierównych łat, nakładanych od lat jedna na drugą. Brak na tych ulicach odwodnienia powoduje tworzenie się gigantycznych kałuż. Chyba do legendy przejdą dwie, tworzące się po deszczach na Mehoffera i Czołowej przy peronie, na które od kilkunastu lat nie ma żadnego „lekarstwa”. Zielona Białołęka nie leży na terenach podmokłych, przeciwnie, ma grunty piaszczyste po pra Wiśle, szybko wchłaniające wodę. Jest to idealny teren na budowę domów. Woda po deszczach nie jest wchłaniana tylko na starych asfaltowych jezdniach bez odwodnienia. Bardzo zła jakość dróg w tej części Białołęki, często zalanych wodą, powoduje, że są bardzo niebezpieczne dla ruchu drogowego – dla kierowców, rowerzystów i pieszych. To również duże koszty dla użytkowników tych dróg, którzy musza płacić za częste naprawy swoich samochodów. Ulice z nawierzchnią gruntową, których jest zdecydowana większość w Zielonej Białołęce są pełne wielkich dołów i nierówności. Po deszczu nie można nimi ani przejść ani przejechać i nie wiele pomaga tu okresowe „równanie” spychaczem i walecm, bo po bardzo krótkim czasie dziury i kałuże pojawiają się ponownie. Przy równaniu stosowany jest wariant oszczędnościowy i nikt nie uzupełnia dużych ubytków nawierzchni żwirową pospółką. Na Tarchominie i Nowodworach ulice wyglądają jak normalne ulice w cywilizowanym świecie: z równym asfaltem, chodnikami i odwodnieniem odprowadzającym wodę deszczową. Zielona Białołęka ma drogi jak na filmach obrazujących życie w średniowieczu. Przedstawiciele władz dzielnicy Białołęka rozkładają ręce i mówią, że Warszawa nie daje pieniędzy na drogi dzielnicowe i nic w najbliższych latach nie będzie się działo z drogami w Choszczówce, Białołęce Dworskiej, Szamocinie, Kobiałce itd. Kilkudziesięciotysięczna społeczność Zielonej Białołęki nie może pojąć jak to jest, że mimo płacenia ogromnych podatków nic się nie dzieje z lokalną dzielnicową infrastrukturą. Nie chodzi tu o infrastrukturę krajową finansowana ze środków unijnych, o której chętnie opowiadają władze naszej dzielnicy – o obwodnice, o drogi krajowe, ekspresowe i autostrady, czy o modernizację szlaków kolejowych. Jeździmy dzielnicowymi rozsypującymi się drogami wybudowanymi kilkadziesiąt lat temu, jeszcze w latach 60-tych i 70tych ubiegłego wieku. Nikt ich przez dziesięciolecia nie zmodernizował, nie położył nowej nawierzchni, nie zbudował odwodnienia i nie położył nowych chodników. Działania władz Warszawy ograniczają się tylko do klajstrowania rozsypującego się starego asfaltu, położonego na słabym podłożu. Mieszkańcy Zielonej Białołęki dziwią się też jak to się dzieje, że w okolicznych małych gminach sąsiadujących z Białołęką niemal wszystkie uliczki mają asfalt, chodniki i odwodnienie. Wyjaśnienie jest proste, sąsiednie gminy są małe i samodzielne. Dokładnie orientują się w potrzebach mieszkańców i 100% podatków pozostających w gminie wydają na własną lokalną infrastrukturę. Samodzielnie też występują o dotacje europejskie na budowę lokalnej infrastruktury, przez co inwestycje są tanie. Zupełnie inna sytuacja jest w Warszawie, która stała się gminą molochem, po likwidacji samodzielnych gmin-dzielnic w 2002 r. W samodzielnej gminie-dzielnicy, niezbyt rozleglej terytorialnie, władze doskonale orientowały się jakie są braki w lokalnej infrastrukturze. Podatki mieszkańców szły bezpośrednio na lokalne dzielnicowe inwestycje. W gminie gigancie jaką jest od 2002 r. Warszawa, mimo że podatki spływają od mieszkańców wszystkich dzielnic, potrzeb peryferyjnych dzielnic już się nie widzi. Zarząd Miasta skupiony jest na inwestycjach w centrum stolicy. Mieszkańcom peryferyjnych dzielnic takich jak Białołęka daje się sygnał, że ich lokalne potrzeby z różnych powodów są mało ważne w obecnym czasie i może będą kiedyś rozwiązane,... może za 10 lat, a może za 20, a może w ogóle. Brak w Warszawie samodzielnych finansowo gmin-dzielnic, z lokalnym budżetem będzie powodował zjawisko znane w wielkich metropoliach, w rożnych częściach świata, gdzie rozwijają się i unowocześniają centra miast, a peryferia mają bardzo ubogą infrastrukturę i są coraz bardziej zaniedbane. kalna infrastrukturę Białołęki, szumnie zapowiadane przez białołęckich kandydatów PO w kampanii przedwyborczej w 2010 r. Nic takiego się nie stało. Na centralistyczne partyjne zarządzanie wszystkimi dzielnicami Warszawy nie ma co liczyć. Ciągle mamy rozkładanie rąk i mówienie, że Warszawa nie ma pieniędzy na inwestycje lokalne w peryferyjnych dzielnicach. Ciągle jeździmy najbardziej dziurawymi drogami w Warszawie i brniemy po błocie i kałużach. Lekarstwem jest powrót do samodzielnych finansowo gmin – dzielnic jakie funkcjonowały z powodzeniem w Warszawie przed 2002 r. Nieustanny rozwój sąsiadujących z Białołęką małych, samodzielnych samorządowo podwarszawskich gmin jest tego najlepszym dowodem. Krzysztof Cieślak Wadowicka, Szamotulska, Brzezińska, Mehoffera - dziury, głębokie doły, kałuże, błoto, codzienność na wszystkich ulicach Zielonej Białołęki. Gdy po ubiegłorocznych wyborach samorządowych Platforma Obywatelska zdominowała nasz dzielnicowy samorząd, nowe władze Białołęki przekonywały, że teraz nikt nie będzie im przeszkadzał i będą mogły skutecznie rządzić samodzielnie. Dobre relacje z urzędem Miasta zdominowanym przez tę samą partię miały przyspieszyć inwestycje w lo- fot. Tomasz Cieślak Aktualna sytuacja na przejazdach: Mehoffera fot. Filip Pelc Rozpoczęto montaż prefabrykatów płyty Rozpoczęto rozbiórkę nawierzchni drogowej ul. Mehoffera przy skrzyżowaniu z Brzezińską objazd autobusów będzie utrzymany do końca września Klasyków Inwestor przekazał ostatnią brakującą działkę pod inwestycję co umożliwi wybudowanie ciągu ulic Czołowa - Bohaterów zgodnie z projektem. Trwają prace przy systemie odwodnienia jezdni oraz podbudowa jezdni Czołowa Bohaterów. Trwa montaż zbrojenia płyty oraz budowa murów oporowych na najazdach na wiadukt. Planowany termin przywrócenia ruchu na ciągu Czołowa – Bohaterów do połowy września. Nadal brak umów pomiędzy Inwestorem a RWE odnośnie przebudowy kolidującej sieci elektroenergetycznej blokuje zakończenie montażu belek płyty wiaduktu, z tego względu puszczenie ruchu po nowym wiadukcie w tym roku będzie bardzo trudne. Paweł Polański, Kierownik Kontraktu INTOP Warszawa Sp. z o.o. USŁUGI I INSTALACJE HYDRAULICZNE tel. 500 465 161 STRONA 4 WWW.NCH.PL NASZA CHOSZCZÓWKA 100 numerów g a z et y Mieszkańcy o swojej gazecie W drugiej połowie sierpnia przeprowadziliśmy krotką sondę – zapytaliśmy ludzi co sądzą o „Naszej Choszczówce”. Rozmowy przeprowadzone były zarówno wśród mieszkańców osiedla, jak i osób związanych z tym miejscem pracą. Sondaż wygląda jak autoreklama, bo niemal wszyscy proszeni o opinię chwalili gazetę. Mieszkańcy cieszą się, że w ogóle jest wydawana i że można z niej zaczerpnąć informacje ważne, bo dotyczące spraw im najbliższych, o których nie informują inne media. Poza informacyjną, doceniono także rekreacyjną rolę gazetki. Wiele osób podkreślało, że bardzo chętnie czytają felietony w „Naszej Choszczówce”. Mówiono, że „NCh” powinna wychodzić częściej, tak żeby informacje o imprezach i wydarzeniach mogły docierać do mieszkańców na czas. Nasi rozmówcy poza opiniami na temat pisma dzielili się też uwagami na temat osiedla. Panuje opinia, że tutejsza społeczność jest bardziej zintegrowana niż mieszkańcy innych dzielnic, ludzie wykazują tu większe zainteresowanie sprawami swojej okolicy, czego świadectwem jest nie tylko wydawanie lokalnej gazety, ale też wiele wspólnie organizowanych imprez i podtrzymywanie tych tradycji. Małgorzata Osowska Opinie rozmówców: Czytam gazetę regularnie i z przyjemnością. Są w niej zawarte ważne informacje na temat bieżących spraw na terenie Choszczówki. Myślę, że warto by ją poszerzyć o forum mieszkańców, na którym mogliby oni wypowiadać się na ważne tematy oraz wymieniać opinie o istniejących sprawach i problemach. Lidia Leonowicz Zawsze czytam pismo, jak tylko się ukaże i do mnie dotrze. Lubię NCh, jest w niej dużo cennych informacji. Najbardziej interesują mnie wszelkie zmiany na drogach, remonty oraz wydarzenia kulturowe, jakieś imprezy. Myślę, że powinna wychodzić częściej. Jerzy Książyk Zawsze czytam tę gazetę i mogę powiedzieć, że mi się ona podoba. Omawiane są w niej wszystkie interesujące mnie bieżące sprawy. Myślę, że mogłaby być wydawana częściej np. co miesiąc i we większym nakładzie. Wcześniej przeszkadzało mi, że wydarzenia opisywane w gazecie nie były wcześniej ogłaszane, ale widzę, że to się zmienia. Agata Grabicka Regularnie przeglądam tą gazetkę. Jest przejrzysta i zawarte są wszelkie podstawowe informacje. Najbardziej interesujące są dla mnie wszystkie nowości. Myślę, że jest użyteczna. Pani Agnieszka pracująca w sklepie zoologicznym przy ulicy Szamotulskiej Czytam „Naszą Choszczówkę” regularnie, jak tylko jest, jak przyniosą. Przede wszystkim muszę powiedzieć, że taka gazeta jest potrzebna. Dzięki niej, śledzę zmiany, co tam się dzieje na drogach, w kulturze, jakie są nowe inwestycje. Ale też interesuje mnie głos ludzi, krytyka tego, co się dzieje. Z ogłoszeń też czasem korzystam Pan Zenon z ulicy Zawiślańskiej Mieszkam i pracuję na terenie Choszczówki. Gazetę czytam dość sporadycznie, Najważniejsze są dla mnie informacje o transporcie oraz wszelkie newsy. Ogłoszenia tez okazują się czasem użyteczne, znalazłam dzięki nim ogrodnika. Pani Beata (niestety mieszkanka nie chciała podać nic więcej) NASZA CHOSZCZÓWKA WWW.NCH.PL STRONA 5 Co prawda, nie mieszkam w Choszczówce, ale „Naszą Choszczówkę” czytam regularnie. Myślę, że jest to najlepsza z ukazujących się lokalnych gazet. Dzięki niej odkryłem Białołęki Ośrodek Kultury. Najchętniej czytam informacje o remontach, świeżości, nowinki, felietony Pana Barcisia, ale w zasadzie przeglądam „od deski do deski”. Jak dotąd nie spotkałem się ze złymi opiniami o tej gazecie. Klienci jak widzą, że pismo jest, to biorą. Czasem o nią pytają. Myślę, że fakt, że jest stale wydawana i działa prężnie świadczy o dobrze zintegrowanej społeczności lokalnej. Piotr Owczarczyk (aptekarz) Czytam gazetę dość regularnie. Podoba mi się to, że zawiera przydatne informacje z okręgu, nowinki. Najistotniejsze są dla mnie wszelkie nowości, to co się zmienia, bo chciałabym być nie bieżąco. Myślę, że do gazety mógłby być dołączony także terminarz ze wszystkimi planowanymi imprezami, także tymi dla dzieci. Renata Hajduga Nie mieszkam w Choszczówce, ale pracuję tutaj. Jak posłańcy przyniosą gazetę, to ją przeglądam, ale tak pobieżnie, bo nie mieszkam tutaj. Klienci, jak przychodzą, to biorą, pytają czy jest. Zwłaszcza jak się coś dzieje, wprowadzają jakieś zmiany, to wtedy pytają o „Naszą Choszczówkę”. Pani Joanna pracująca w zakładzie fryzjerskim przy ulicy Raciborskiej Czytam gazetę regularnie, zależy to od jej dostępności. Jak jest, to czytam wszystko „od deski do deski”. Jej istotą są relacje z wydarzeń i imprez, które odbywają się w Choszczówce, ponieważ na tym opierają się więzi społeczne mieszkańców. Doceniam także to, że jest kolorowa i ukazuje się na dobrym papierze. Oceniam ją pozytywnie, zawsze czekam kiedy się pojawi. Agnieszka Wilczyńska Czytam „Naszą Choszczówkę” czasami, ale myślę, że dobrze wszystko w niej opisują, a artykuły są ciekawe. Danuta Jóźwiak Czytam gazetę regularnie, zwłaszcza Pana Artura Barcisia, tego nie ominę. Jest dużo cennych informacji, nieraz o „Czajce” coś napiszą. Po prostu ciekawe jest to, co się dzieje w okolicy. Hanna Pawlak Czytam „Naszą Choszczówkę” sporadycznie. najważniejsze są dla mnie informacje na temat tego co się dzieje na bieżąco w Choszczówce. Renata Paklepa STRONA 6 Bardzo chętnie czytuję wszystkie lokalne gazety. Interesuję się wszystkim co się tutaj dzieje, ponieważ prawdopodobnie jestem jedną z najstarszych stałych mieszkanek Choszczówki. Mieszkam tu od 1928 roku. Uważam, że jak na osiedlowe, to jest bardzo dobre wydanie. Choszczówka robi co może. Cieszę się także, że gazeta doceniła prace społeczną mojego męża. Halina Schraier Czytam „Naszą Choszczówkę” regularnie. Podoba mi się to, że jest wydrukowana na ładnym papierze i nie jest zanudzająca, taka nie za gruba, nie za chuda, w sam raz. Czytam wszystko, zwłaszcza felietony Pana Artura Barcisia, ale także przeglądam ogłoszenia. Gazeta szybko się rozchodzi wśród moich klientów, szczególnie w weekendy.Zaobserwowałem, że społeczność Choszczówki jest bardzo dobrze zintegrowana. Artur Michałowski WWW.NCH.PL NASZA CHOSZCZÓWKA Zdecydowanie czytam. Mam o niej bardzo pozytywne zdanie, jako o gazecie lokalnej, ona wypełnia pewną nisze. Pisze się w niej o rzeczach, które są istotne, a których nie znajdę nigdzie indziej. Musze powiedzieć, że Choszczówka to specyficzne miejsce to życia. Nie jest anonimowe, ludzie wybierają je bardziej świadomie i angażują się w sprawy lokalne. To ważne, żeby gazeta trzymała się swojego społecznego charakteru. Adam Nawrocki Gazetę czytam, jak tylko do mnie przychodzi. Najbardziej podobają mi się artykuły z cyklu „Ocalić od zapomnienia”. Dzięki temu mogłam dowiedzieć się czegoś o historii Choszczówki. Lubię tez felietony Pana Barcisia. Jak jest, to czytam i mi się ta gazeta podoba. Mogłaby być nieco dłuższa. Anna Kolbusz Podoba mi się samo założenie gazety. Społeczność lokalna jest informowana o tym, co się dzieje w okolicy. Paweł Artyfikiewicz NASZA CHOSZCZÓWKA WWW.NCH.PL STRONA 7 Byłem mieszkańcem Choszczówki przez wiele lat, teraz mam tutaj działkę. Mnie najbardziej interesują inwestycje na terenie Choszczówki. Jest to chętnie czytana przeze mnie gazeta, bo po prostu jestem zainteresowany tym, co się dzieje. Stanisław Jankowski Czytam „Nasza Choszczówkę” regularnie, żeby wiedzieć więcej o sytuacji, o tym co się wokół mnie dzieje. Czytam felietony Pana Barcisia, porady weterynaryjne, bo mam psa. To jest sympatyczne pismo. Ewa Chciuk Czytam gazetę zawsze, jak mam w sklepie. Najbardziej podobają mi się felietony Pana Barcisia i Pani Wróblewskiej. Uważam, że mogłoby być więcej porad kulinarnych. Piotr Charzyński STRONA 8 WWW.NCH.PL NASZA CHOSZCZÓWKA BOISKO olimpijczyka w Londynie! Choszczówka będzie miała – BLISKO fot. Filip Pelc 19 – letni pływak Marcin Cieślak z Choszczówki, półfinalista wyścigów na 200 m stylem motylkowym i 200 m stylem zmiennym na lipcowych Mistrzostwach Świata w Szanghaju, będzie walczył o medale na Igrzyskach Olimpijskich Londyn 2012. Marcin dzięki dobrym startom w Szanghaju uzyskał minima czasowe na Igrzyska i ma zapewniony start w Londynie, w konkurencji 200 m stylem motylkowym i 200 m stylem zmiennym. Choszczówka zapraszała do siebie wielu polskich olimpijczyków na coroczną dziecięcą Olimpiadę Sportową, teraz będzie miała własnego olimpijczyka. Pierwszymi sportowymi zawodami dla Marcina była właśnie Olimpiada Sportowa w Choszczówce, w której uczestniczył przez cały okres szkoły podstawowej. Marcin trenuje obecnie w silnej akademickiej drużynie pływackiej w USA, z aktualnym, wielokrotnym mistrzem świata i rekordzistą świata Ryan’em Lochte i ma duże szanse na walkę w finałach w Londynie. Red Marcin z brązowym medalem Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich Singapur 2010 Barbara Stelmach ul. Łazanowicka 18, Choszczówka tel. 513 055 876 JOGA W CHOSZCZÓWCE Zapraszam na DZIEŃ OTWARTY który odbędzie się 3 września 2011 r w godz. od 10.00 do 17.00. W tym czasie będzie miała miejsce WYSTAWA prac uczestników warsztatów i moich własnych, między innymi z ceramiki i malarstwa. www.galeriabs.waw.pl ul. Łazanowicka 18 Choszczówka Tel. 513 055 876 Od października pragniemy wznowić zajęcia jogi w Choszczówce. Zarezerwowany mamy termin: środy i niedziele od 19-tej do 20.30 w sali judo w gimnazjum przy ulicy Przytulnej. Cena karnetu ok. 160 zł miesięcznie (zależy od ilości zajęć w miesiącu i liczby osób uczęszczających na zajęcia), można wykupić też zajęcia raz w tygodniu lub przychodzić nieregularnie- duża nieregularność kosztuje 35 zł za pojedyncze zajęcia. Dysponujemy pomocami do ćwiczeń w postaci: klocków, koców, wałków; maty i paski traktujemy jako przedmioty bardziej osobiste i jeśli ktoś jest już zdecydowany, że podejmie regularne ćwiczenia radzimy dokonać tego drobnego zakupu. Osoby zainteresowane prosimy o kontakt: nr tel. organizatorki Jolanta Kois 504 26 99 93 Serdecznie zapraszamy na nasze zajęcia. Grupa nie ma ściśle określonego poziomu zaawansowania, jest to joga dla europejczyków, nie ma tu kadzidełek, więcej ćwiczymy niż poddajemy cię relaksacji Jolanta Meder-Kois – organizatorka zajęć Wydział Kultury BOK zaprasza mieszkańców na następujące imprezy: 4.09.2011, godz. 12.00 Impreza plenerowa pn. „Białołęckie place zabaw dla dzieci”. W programie: Przedstawienie p.t. „Mama Mu”. Plac zabaw przy ul. Kąty Grodziskie 111; Wstęp wolny. Więcej informacji na stronie internetowej: www.bialoleka.waw.pl 4.09.2011, godz. 17.00 Impreza plenerowa pn. „Białołęckie place zabaw dla dzieci”. W programie: Przedstawienie p.t. „Mama Mu”. Plac zabaw przy ul. Odkrytej; Wstęp wolny. Więcej informacji na stronie internetowej: www.bialoleka.waw.pl 8.09.2011, godz. 18.00 „Białołęckie Dożynki”, które rozpoczną się uroczystą Mszą Św.; po Mszy Św. występ Państwowego Zespołu Ludowego Pieśni i Tańca „Mazowsze” im. Tadeusza Sygietyńskiego; Kościół Narodzenia NMP przy ul. Klasyków 21/23. 10.09.2011, godz. 18.00 „Muza Szczęśliwości” – spektakl muzyczny z wykorzystaniem utworów znanych poetów i kompozytorów m.in. Jana Kantego – Pawluśkiewicza i Marka Grechuty – w ramach IV edycji „Malarze słowa”; Białołęcki Ośrodek Kultury, ul. Vincenta van Gogha 1. Wstęp za zaproszeniami. Odbiór bezpłatnych zaproszeń od dnia 31 sierpnia w Wydziale Kultury dla Dzielnicy Białołęka, ul. Modlińska 197, pok. 240 C, tel. 22 51 03 104 oraz w Białołęckim Ośrodku Kultury, tel. 22 88 44 625/26. 21.09. 2011 Uroczystości patriotyczne związane z obchodami 67. Rocznicy Powstania Warszawskiego i śmierci Żołnierzy AK „Obroża” – godz. 12.30 – Msza Święta w Kościele Św. Jakuba Apostoła ul. Mehoffera 4; godz. 14.00 – Cmentarz Tarchomiński przy ul.Mehoffera; Apel Poległych z udziałem Kompanii Reprezentacyjnej WP. 25.09.2011 r., godz. 18. 30 Koncert Zespołu De Press w ramach projektu pn. „Vade-mecum – Dni Norwidowskie na Białołęce”; Białołęcki Ośrodek Kultury, ul. Vincenta van Gogha 1. Wstęp za zaproszeniami. Odbiór bezpłatnych zaproszeń od dnia 12 września w Białołęckim Ośrodku Kultury, tel. 22 88 44 625/26. SKLEP JUBILERSKI USŁUGI ZEGARMISTRZOWSKIE „FORT PIONTEK” obok marketu SELGROS ul. Modlińska 310/312 tel. 022 676 76 09 www.srebroizloto.pl OFERUJEMY: – wyroby ze złota i srebra – pierścionki zaręczynowe z brylantami – prezenty na komunię i chrzest – skup złota i srebra – naprawę biżuterii ze złota – drobne usługi grawerskie – naprawę zegarków – wymianę baterii w zegarkach i pilotach samochodowych Zapraszamy również do naszego stoiska w markecie KAUFLAND w Jabłonnie przy ul. Zegrzyńskiej 7 NASZA CHOSZCZÓWKA WWW.NCH.PL STRONA 9 Porady pośrednika Student – Pan Porady ubezpieczeniowe Czy ta zebra jest prawdziwa? Czy to tak naprawdę bywa? Koniec lata to tradycyjnie okres wzmożonego zainteresowania studentów mieszkaniami do wynajęcia. Wśród większości właścicieli mieszkań do wynajmu pokutuje stereotyp studenta – wiecznego imprezowicza, który nie przywiązuje żadnej wagi do dbałości o cudze mienie. Chciałabym przekonać czytelników NCh, którzy mają mieszkania i od dłuższego czasu nie mogą ich wynająć, by spróbowali przełamać ten stereotyp. Z mojej wieloletniej praktyki pośrednika w obrocie nieruchomościami wynika, że przypadki trudnej i kłopotliwej współpracy ze studentem najemcą nie są tak częste, jak tego spodziewają się właściciele mieszkań. Skargi sąsiadów na zbyt głośne imprezowanie, obawy o dewastację lokalu czy brak sumienności w regulowaniu rachunków są z całą pewnością wyolbrzymiane. Dzisiejszy student to płatnik z całą pewnością solidny. Za jego płynnością finansową stoją z reguły rodzice (w przypadku studentów pierwszych lat rodzice często towarzyszą podpisaniu umowy najmu). Znaczna część studentów pracuje, by mieć pieniądze na czynsz, niewielka część opłaca najem ze stypendium lub kredytów studenckich. Nie spotkałam w ostatnich latach studenta-najemcy niefrasobliwego; student, a zwłaszcza student dobrej uczelni, musi dużo czasu poświęcić na naukę, a nie urządzać imprezy. Studenci szukają mieszkań w dobrych lokalizacjach i wcale nie najtańszych, bo coraz Jestem mieszkańcem Choszczówki od 2002r., choć okolice te są mi znane trochę dłużej. Jestem kierowcą oraz rowerzystą i chcę zasygnalizować pewne zjawisko widziane dobrze właśnie z poziomu roweru. Na początku czerwca wprowadzono objazd dla autobusów 133 i 176 oraz nocnego ulicą Piwoniową, Kłosową, Brzezińską, Zagrodecką itd. Zauważyłem znaczne pogorszenie stanu nawierzchni na ulicach Piwoniowej, Kłosowej, Zagrodeckiej. Kłosowa i Zagrodecka w zasadzie na całej długości (ulice bardzo krótkie) ma już popękany asfalt w kawałki. Piwoniowa też się sypie, widać to zwłaszcza w okolicach przystanków przed Mehoffera oraz przy stacji PKP. Znam te ulice od 2000r. i tak szybkiej dewastacji jeszcze tu nie było. Nie jestem drogowcem, ale wydaje mi się, że do zimy te ulice zamienią się w kupy gruzu asfaltowego i mnóstwo dziur. Zdaję sobie sprawę, że autobusy są nam potrzebne w tej okolicy, ale jakieś ustalenia dotyczące np. objazdów są z pewnością czynione. Zanim ruszył objazd powstały złagodzenia łuków dla autobusów na skrzyżowaniach po trasie objazdu oraz tymczasowe przystanki. Zastanawiam się czy ktoś brał pod uwagę, jakość nawierzchni, grubość starego asfaltu itp. podejmując decyzję o wyznaczeniu objazdu. częściej 3 czy 4 osoby wynajmują wspólnie większe, dobrej jakości mieszkanie za 2000 zł czy 2500 zł miesięcznie. Oczywiście największa grupa to najemcy, którzy deklarują najem za 1000 zł miesięcznie, ale takich mieszkań na rynku jest niewiele. Studenci to bezpieczni najemcy dla tych wynajmujących, którzy obawiają się, że najemca nie wyprowadzi się z mieszkania dobrowolnie. Zwykle studenci wyprowadzają się z mieszkania z końcem roku akademickiego. Ten fakt trzeba jednak uwzględnić przy kalkulowaniu czynszu najmu: mieszkanie nie będzie zarabiało przez 2 czy 3 miesiące. Coraz częściej spotykam się jednak z tym, że mimo wyjazdu na wakacje do rodzinnej miejscowości student płaci i za lipiec, i za sierpień. Pamiętajmy, że żaden klient nie gwarantuje dobrej współpracy: ten, kto ma znakomite referencje może okazać się oszustem. Nie odrzucajmy ofert najmu studentów, oni naprawdę płacą i nie mają długiej listy wymagań. Nina Kuczyńska Objazd jest spowodowany pracami nad budową wiaduktu nad Mehoffera i pewnie będzie trwał dość długo. Mam świadomość, że wspomniany temat dotyczy decyzji powiązanych, tzn. PKP buduje wiadukt, ZTM zawiaduje trasami autobusów a władze dzielnicy troszczą się o nasze drogi. W przypadku łagodzenia łuków i ustawiania znaków drogowych poszło sprawnie. Nie jestem zwolennikiem powiedzenia mądry Polak po szkodzie, więc proszę o zasygnalizowanie problemu. Za chwilę stan tych nawierzchni może być gorszy niż na Mehoffera i będziemy pisać kolejne apele o asfalt. Drugim tematem, jakim chciałbym Państwa zainteresować to ekrany dźwiękowe przy torach, a raczej ich brak. Jak wcześniej wspomniałem jestem związany z Choszczówką od 10 lat oraz rodzinnie z Legionowem. Zauważyłem w Legionowie, gdzie często bywam ekrany dźwiękowe wzdłuż torów w okolicach zamieszkałych, również Legionowo-Przystanek. Zastanawiam się, dlaczego Choszczówka i Płudy zostały pominięte w tej kwestii przez PKP. Czy coś Państwu wiadomo na ten temat, może były artykuły w Naszej Choszczówce, które umknęły mojej uwadze? Jeśli nie to myślę, że warto zadać takie pytanie odpowiedniemu adresatowi, a odpowiedź opublikować. Z poważaniem Piotr Kosmowski Miało być jak zwykle o ubezpieczeniach i jak zwykle planowałam skupić Państwa uwagę na wybranym produkcie ubezpieczeniowym ale słucham radia oglądam telewizję a przede wszystkim słucham codziennie klientów firmy ubezpieczeniowej, którzy przychodzą zgłosić tzw. szkodę i myślę, że czas na refleksje. Niektórzy poszkodowani w wyniku kradzieży czy wypadku oczywiście są ubezpieczeni, inni zapomnieli opłacić składkę i uważają, że jakoś nikt tego nie zauważy. Jeszcze inni przychodzą aby ubezpieczyć się bo właśnie wczoraj skradziono im ich majątek lub ktoś bliski miał wypadek. Wszystkich łączy poczucie niesprawiedliwości, rozczarowania i smutku w związku z przykrym zdarzeniem oraz oczekiwanie zrekompensowania wyrządzonych im szkód. Ubezpieczyciele płacą odszkodowania ale poczucie straty nadal towarzyszy poszkodowanym. Często słyszę, że ukradzionego samochodu nie zastąpi inny, że skradziona pamiątka po Babci była bezcenna i nie ma możliwości jej odkupienia. W tym roku jednak bardzo często muszę słuchać tych, którzy w wypadkach stracili najbliższych i niezależnie od wysokości otrzymanego odszkodowania straty wynagrodzić się nie da. Ten rok to rok rekordowy jeśli chodzi o wypłaty za śmierć lub uszkodzenie ciał ofiar wypadków na drogach. To są ofiary naszej wspólnej nonszalancji i powszechnego przekonania o naszych niebywałych umiejętnościach w prowadzeniu pojazdów. Zabijamy pieszych, rowerzystów i motocyklistów tłumacząc się złym stanem dróg, złym ich oznakowaniem itp. Zapominamy wychowywać dzieci w poczuciu szacunku do przepisów kodeksu drogowego, za- pominamy wysłać nastolatki na zajęcia do szkół bezpiecznej jazdy zanim wsiądą do własnych samochodów, zapominamy, że nawet jeden wypity kieliszek na imieninach może przyczynić się do tragedii naszej i innej rodziny. Mamy niebywałą okazję aby nadrobić zaległości ponieważ na Białołęce zaczyna działalność Fundacja Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego Marsz Zebry i z pewnością niebawem dowiemy się o szczegółach jej działalności. Na dzień dzisiejszy wiem, że będzie realizowany pilotażowy program edukacyjny dla dzieci w przedszkolach i szkołach naszej dzielnicy z zakresu zasad bezpiecznego poruszania się po drogach. Zajęcia będą prowadzone przez pedagogów, policjantów i ratowników medycznych. W zajęcia mają być zaangażowani rodzice uczestników i dla nich powstaje specjalny program wspomagający edukacje ich dzieci. Czekam na takie pomysły z nadzieją, że uda się zapobiec kolejnym tragediom. Mam nadzieję, że skorzystamy z szansy i spróbujemy razem edukować nasze maluchy bo żadne odszkodowanie nie zwróci nam naszych najbliższych zabitych w wypadkach. Z życzeniami zawsze bezpiecznego powrotu do domu, Justyna Gładyś OKNA DRZWI, BRAMY ZABUDOWY BALKONÓW PCV, DREWNO, ROLETY, ŻALUZJE PARAPETY CENA TYLKO 599zł BIURA HANDLOWE W WARSZAWIE www.berlux.pl ul. Cieślewskich 25d, tel. 22 499 66 32, [email protected] ul. Potocka 14 p.16, tel. 22 832 41 32, [email protected] STRONA 10 WWW.NCH.PL NASZA CHOSZCZÓWKA „Międzykulturowe Centrum Rozwoju i Edukacji” – Bezpłatne zajęcia dla małych i dorosłych mieszkańców dzielnicy Białołęka. Wraz z początkiem maja na Białołęce rozpoczęła się realizacja projektu „Międzykulturowe Centrum Rozwoju i Edukacji”. W ramach projektu dorośli i mali mieszkańcy dzielnicy Białołęka mogą korzystać z różnorodnych bezpłatnych zajęć edukacyjnych i rekreacyjnych między innymi: z capoeiry, warsztatów robienia biżuterii, tańca, czy fotografii. Realizatorami projektu są: Fundacja Polskie Forum Migracyjne oraz Ośrodek Pomocy Społecznej Dzielnicy Białołęka m.st. Warszawy. Projekt finansowany jest ze środków otrzymanych w ramach programu Demokracja w Działaniu Fundacji im. Stefana Batorego. W maju z okazji Dnia Matki odbyły się pierwsze warsztaty zorganizowane w ramach projektu. Na warsztatach robienia biżuterii spotkały się mamy polskie i cudzoziemskie mieszkające na Białołęce. Podczas warsztatów każda z Pań wykonywała biżuterię według własnego pomysłu pod okiem obecnego na spotkaniu eksperta. Przygotowane własnoręcznie upominki kobiety zabrały do domu. Wspólny udział w zajęciach Polek i cudzoziemek uatrakcyjniły warsztaty – panie robiąc biżuterię rozmawiały o swoich codziennych sprawach, wymieniały się doświadczeniami. Wszystkie kolejne zajęcia i imprezy organizowane w ramach projektu też będą miały wymiar międzykulturowy. Wspólny udział w zajęciach Polaków i cudzoziemców będzie szansą do poznania się i uczenia się nawzajem od siebie. W planach jest miedzy innymi zorganizowanie warsztatów kulinarnych, na których Polscy mieszkańcy dzielnicy będą mogli nie tylko skosztować smakołyków z innych krajów, ale również dowiedzieć się jak je przygotowywać. Dla mieszkańców dzielnicy pochodzących z innych krajów będzie to okazja do zdobycia umiejętności, popróbowania specjałów polskiej kuchni. Wśród atrakcji dla młodszych mieszkańców Białołęki będzie między innymi wspólne jeżdżenie kłada- mi, warsztaty graffiti, teatralne i DJ-skie. Młodzież będzie mogła również wziąć udział w warsztatach fotograficznych i wspólnie pod okiem fachowców przygotować wystawę zdjęć obrazującą dzielnicę Białołęka i Warszawę. Uczestnicy zajęć tanecznych będą mieli okazje popróbować swoich sił w różnych tańcach – hip-hopie, tańcu towarzyskim, a nawet w tańcach czeczeńskich. W ramach projektu „Międzykulturowe Centrum Rozwoju i Edukacji” przygotowano także szereg atrakcyjnych wycieczek i zajęć plenerowych. W planach jest zorganizowanie m.in. wycieczki statkiem po Wiśle. Dorośli mieszkańcy stolicy oprócz możliwości udziału w ciekawych zajęciach artystycznych i rekreacyjnych (np. warsztat biżuterii czy wyrabiania i zdobienia ceramiki), będą mogli wziąć udział w szeregu zajęć edukacyjnych. Będą to między innymi warsztaty kompetencji wychowawczych, podczas których rodzice poznają metody rozwiązywania konfliktów oraz modyfikowania niewłaściwych zachowań dzieci. Będą mogli spotkać się i porozmawiać ze specjalistami pracującymi z dziećmi i rodzicami – psychologami, pedagogami. Wszystkie zajęcia realizowane w ramach projektu są bezpłatne. Zajęcia będą odbywać się w okresie od maja 2011 do marca 2012. Szczegółowa lista zajęć i imprez będzie dostępna w Ośrodku Pomocy Społecznej Dzielnicy Białołęka m.st. Warszawy. Zainteresowanych uczestnictwem prosimy o kontakt: – Zuzanna Rejmer (Polskie Forum Migracyjne) – [email protected] – informacje ogólne – Anna Szczepańska – pracownik socjalny – (22) 300 20 45, [email protected] – Agnieszka Sąsiadek– pracownik socjalny – (22) 300 20 45, [email protected] Jesteś osobą niepełnosprawną, potrzebujesz pomocy, wsparcia? OBJAZDY AUTOBUSÓW 176 I 133 Głosy mieszkańców Jesteśmy mieszkańcami Choszczówki od 17 lat. Wybierając miejsce na swój dom, braliśmy pod uwagę wiele czynników. Dojazd, utwardzona ulica, odległość do szkoły dla naszych dzieci i wiele innych uwarunkowań. Z pełną świadomością podjęliśmy decyzję lokalizacyjną ze wszystkimi możliwymi do przewidzenia konsekwencjami. Nigdy jednak nie wyobrażaliśmy sobie, że po ulicy Henrykowskiej mogą jeździć autobusy!!!! Ta w miarę spokojna ulica jest w tej chwili główną arterią naszego osiedla. Rozumiemy tych mieszkańców, którzy chcą korzystać z dobrodziejstw komunikacji miejskiej. Niemniej jednak, każdy ma wolny wybór. Jeśli zależy mu na dobrej komunikacji powinien zamieszkać w miejscu gdzie ona jest dobrze rozwinięta. Choszczówka jest osiedlem cichym, położona w lesie, daje swoim mieszkańcom spokój i wytchnienie po ciężkiej pracy. Autobusy i samochody ciężarowe burzą nasz dotychczasowy porządek. Niszczona jest nawierzchnia i tak słabych ulic. Trzęsienie domu co kilka minut staje się nie do zniesienia. O hałasie już nawet nie ma co wspominać. Z okien autobusu można zaglądać w nasze okna (utrata prywatności). Gdybyśmy przewidzieli taką sytuację to nasz dom stałby oddalony od ulicy lub w innym zupełnie miejscu. Otwarcie okien na noc stało się niemożliwe. Nie jesteśmy w stanie spokojnie wypoczywać. Wyjazd z posesji jest bardzo utrudniony ze względu na duży ruch pojazdów. W pobliżu dzielnica ufundowała plac zabaw dla małych dzieci. Do tej pory nasze dziecko mogło bez obaw samodzielne z niego korzystać. Przejście przez ulicę przy tak wzmożonym ruchu stało się bardzo niebezpieczne. Wnioskujemy o skierowanie ruchu na odpowiednio przygotowane ulice. Na dzień dzisiejszy znaczy to tyle co powrót do stanu poprzedniego. Mieszkańcy Henrykowskiej (nazwiska i adresy do wiadomości redakcji W odniesieniu na artykuł zamieszczony w piśmie związany ze zmianą trasy linii 176 i 133 wierzę, że jest to tylko czasowe. Niepokojący jest egoizm mieszkańców, którzy wierzą, że ta trasa pozostanie na stale. Pozwalamy sobie nazwać to egoizmem ponieważ ewidentnie można wyczytać, iż z pochwałami tego pomysłu piszą mieszkańcy mieszkający przy ul. Henrykowskiej, Brzezińskiej, Kłosowej, Zagrodeckiej i ul. pobliskich, tylko nikt nie bierze pod uwagę mieszkańców mieszkających po drugiej stronie ul. Mehoffera, czyli Lidzbarskiej, Mehoffera. Naszym najbliższym przystankiem jest pętla autobusowa co stanowi to odległość ok. 1 kilometra, a nawet więcej. Przy tych ulicach mieszkają również dzieci w wieku szkolnym, przedszkolnym, osoby, które codziennie dojeżdżają do pracy, jak też osoby starsze. Po tej stronie ul. Mehoffera mieszkańcy nie mają w zasięgu ręki, zakładów pracy, kompleksów handlowych, przychodni, przedszkoli itd. W związku z tym korzystamy z komunikacji miejskiej. Wiem że komfortem dla tej części Choszczówki jest przystanek autobusowy niemalże przy każdej bramie wjazdowej jak też stacja SKM. Irytuje nas ubolewanie, że dzieci chodziły w deszczu do szkoły, a co w obecnej sytuacji powie Pani która ma 85 lat jest chora na cukrzycę mieszka przy ul Lidzbarskiej i codziennie korzysta z przychodni przy ul. Majorki, dzieci które codziennie uczęszczają do szkoły, przedszkoli, a rodzice wracając z pracy taszczą zakupy prowadząc dzieci, kto trzyma nad nami parasol w deszcz? Uważamy że jesteśmy pełnoprawnymi mieszkańcami Choszczówki płacimy sumiennie podatki i mamy równe prawa do komfortu, tym komfortem nazywamy jak najbliższy przystanek autobusowy, a o komforcie takim jak gaz, czy kanalizacja możemy tylko marzyć. Z poważaniem Mieszkańcy Lidzbarskiej i Mehoffera (nazwiska, adresy do wiadomości redakcji)  My jesteśmy po to, aby Ci pomóc W Ośrodku Pomocy Społecznej Dzielnicy Białołęka m.st. Warszawy od kwietnia 2011 roku działa punkt wsparcia i poradnictwa dla osób niepełnosprawnych i ich rodzin. Tu otrzymasz bezpłatne porady i informacje na temat możliwości uzyskania pomocy, ulg, uprawnień i świadczeń przysługujących osobom z niepełnosprawnością. Dyżury pełnią pracownicy Ośrodka: Katarzyna Tomaszewska poniedziałek godz. 12.00 – 15.00 ul. Antalla 4 W związku z dyskusją w najnowszym numerze NCH chciałbym przedstawić mój pomysł na rozwiązanie problemów komunikacyjnych w naszej dzielnicy. Uważam że po zakończeniu prac przy wiadukcie nad torami, linie 133 i 176 powinny wrócić na swoje stałe trasy, z powodów podanych w państwa artykule, a także dlatego że przedłużyło to czas dojazdu. Zeby zapewnić dojazd do stacji SKM Warszawa Choszczówka można by uruchomić linię dojazdową do dworca skorelowaną z linią S9 i KM9 na trasie dzisiejszego objazdu, lub trasą: Raciborska, Zagrodecka, Kłosowa, Piwoniowa, Mehoffera. By zmniejszyć trudności z przejazdem spowodowane przejazdem autobusów przez te drogi lokalne można wprowadzsić na te linie małe autobusy kursujące do tej pory chociażby na linii 741, są one wielkości dużego samochodu, a na potrzeby dojazdu 2, 3 przystanków byłyby wystarczające. Chciałbym przy okazji wiedzieć, może redakcja ma na ten temat informacje, dlaczego skrócono godziny szczytu linii 133 (3 autobusy na godzinę). Kiedyś była to 13‒19, a teraz 14‒17 Z poważaniem Mieszkaniec Mehoffera (nazwisko i adres do wiadomości redakcji) Anna Szczepańska wtorek godz. 8.30 – 11.00 ul. Marywilska 44 Szczegółowe informacje można uzyskać pod numerami telefonów: 22 403‒59‒57, 22 300‒20‒45 wew. 11 lub adresami email: [email protected], [email protected] mechanika, klimatyzacja, wulkanizacja, diagnostyka elektr., tłumiki, akumulatory Czekamy na dlasze opinie i propozycje zmian na trasach przejazdu lokalnych autobusów po zakończeniu budowy wiaduktów. Redakcja KURSY JĘZYKÓW OBCYCH UWAGA! NOWA LOKALIZACJA ul. Mehoffera 136c W-wa Choszczówka NASZA CHOSZCZÓWKA WWW.NCH.PL STRONA 11 KULINARIA ROCZNICOWA UDRĘKA Mówi się, że ludzie najbardziej lubią te piosenki, które już znają. Sam mam czasem takie dni, że na okrągło słucham w samochodzie jednej piosenki, która akurat przypadła mi do gustu. Po jakimś czasie utwór zaczyna mi się nudzić i następuje tzw. „przejedzenie”. Co jakiś czas jeszcze do niej wracam, miło mi kiedy leci w jakiejś radiowej stacji, ale po płytę już nie sięgam. Są też takie piosenki, które kiedyś lubiłem, a teraz gdy je słyszę natychmiast przełączam na co innego, bo przejadły mi się tak, że zaczynam mieć mdłości. Mój wybór. Nie muszę, nie chcę. Pa, pa. Są jednak dwie piosenki, czy raczej pieśni, od których nie sposób się uwolnić. Pierwsza, to nasz hymn państwowy „Jeszcze Polska nie zginęła”, druga to … „Sto lat”. Jeśli pieśń Wybickiego zawsze śpiewam z dumą, a często np. kiedy nasi zdobywają jakiś medal na Olimpiadzie, mam przy tym łzy szczęścia w oczach, to tej drugiej szczerze nienawidzę. Sklep perfumeryjny w stołecznej Arkadii. Dawno tam nie byliśmy i miła ekspedientka podając kartę lojalnościową mówi do Beby: – Czy może pani zaktualizować swoją datę urodzenia? Błysk w oku mojej piękniejszej połowy – Niestety, nic się w tym względzie nie zmieniło proszę pani – odpowiada moja dowcipna żona. – Właśnie dzisiaj ma urodziny- dodałem sprytnie. – Ooo! Sto lat! – zakwiliło dziewczątko, a mnie przeszedł dreszcz. Żona dostała darmowy mały szamponik. Pewnie gdyby nie te urodziny też by dostała, ale i tak było miło szczególnie, że cztery dni później ja też miałem mieć urodziny. Strach przed ponownym usłyszeniem stolata zwyciężył z pragnieniem otrzymania drugiego gratisowego szamponiku. Zbyt kosztowny byłby ten darmowy prezent. Ostatnio z okazji urodzin nachodzą mnie raczej smutne refleksje. Bo niby z czego się tu cieszyć?! Mam być zadowolony, że zostało mi już coraz mniej życia? Mam się zachwycać tym, że nie wiem co mnie czeka? Właśnie dlatego, powie ktoś, że czas tak szybko leci i ani się obejrzałeś, a już masz 55 lat, chcemy ci te chwile umilić. Dlatego na urodziny dostajesz szamponik. Poza tym powinieneś się cieszyć, że dożyłeś aż 55 lat! Niektórzy nie mieli tyle szczęścia! Dobrze, zgadzam się, macie rację. Bardzo lubię dostawać prezenty, mimo to nie polubię urodzin i już. Właśnie z powodu pieśni, która psuje mi każde urodzinowe święto. Hymnu bez którego nie obejdzie się żadna urodzinowa uroczystość. Piosenka- potwór!!! Koszmar!!! Utwór – udręka!!! Przypomnijcie sobie jak co roku stoicie na środku sali, a wokół wszyscy wyją to cholerne „Sto lat”. Większość fałszuje niemiłosiernie, ale i tak dośpiewać musi do końca, bo zwyczaj, bo urodziny, bo tradycja. Szczęście nie ma granic jak na stolacie się skończy, bo przecież potem może być (i zazwyczaj jest!) jeszcze „Niech mu gwiazdka pomyślności”, „Niech żyje długie nam lata” oraz inne mutacje. Człowiek stoi i jest bezbronny jak dziecko. Protesty, że już wystarczy, że już dziękujemy, że wiemy jak nam wszyscy dobrze życzą itd. nic nie dają, bo przecież każdy śpiewający też musi kiedyś tam w swoje urodziny, swoje odcierpieć, więc nie ma tak, żeby komuś było lepiej. Do tego pieśń jest śpiewana zupełnie bezmyślnie, jak rytuał bardziej niż prawdziwe życzenia. Pamiętam łzy rozpaczy pewnej pełnej wigoru 96 letniej babci, której rodzina śpiewając, to bezlitosne „100 lat” dawała jeszcze tylko 4 lata życia. Teraz już wiecie moi kochani przyjaciele i przyjaciółki dlaczego w tym roku nie było u mnie urodzinowego przyjęcia. Prawdę mówiąc była to tylko jedna z przyczyn, ale i tak w przyszłym roku poproszę o pisemne zobowiązanie, że żadnym stolatem mnie męczyć nie będziecie. Ja w zamian odpłacę Wam się tym samym dzięki czemu wszyscy będziemy żyli długo i szczęśliwie. Naszej gazecie też „100 lat” na urodziny śpiewał nie będę. Niech nam wystarczy kolejne 100 numerów. Skromnie, ale za to szczerze i bez fałszu. Artur Barciś. PAN KOTEK BYŁ CHORY czyli WIZYTA W LECZNICY W poprzednim numerze,, NCh” poruszyłam problem wizyt w lecznicach weterynaryjnych, jakże stresujących dla Waszych psów. Obiecałam, ze w tym numerze zajmę się kocimi ulubieńcami. Kocięta należy przyuczać do odwiedzania lecznicy od 6-ego tygodnia życia. Wtedy należy wykonać u kociaka pierwsze szczepienie i odrobaczanie. Należy już na tę pierwszą wizytę, lub tak szybko, jak to jest możliwe, zakupić transporter dla kotów. Najczęściej jest to klatka zrobiona z lekkiego plastyku. Bywają też klatki przypominające usztywnione torby podróżne, oczywiście ze specjalnym zakratowanym okienkiem, aby kot miał dostęp świeżego powietrza i mógł wyglądać na zewnątrz. Na rynku jest bardzo duży wybór transporterów i na pewno każdy właściciel wybierze coś odpowiedniego dla swego pupila. Kupno transportera jest ważne nie tylko ze względu na Państwa wygodę, ale przede wszystkim ze względu na bezpieczeństwo kota. Proszę pamiętać, że zestresowany hałasem ulicznym kot może w każdej chwili wyrwać się swemu opiekunowi i jeszcze go dotkliwie podrapać. Przerażony kot ucieka nie bacząc na otaczające go niebezpieczeństwa np. ulicę, samochody. Jeśli używacie Państwo obroży lub szelek dla kota trzeba zwrócić baczną uwagę, aby były one dobrze dopięte, ponieważ kot, jako zwierzę bardzo zwinne łatwo się wyswobadza z takich,, zabezpieczeń”. Warto też wiedzieć, że kot, jako zwierzę bardzo niezależne nie lubi tak drastycznego ograniczenia wolności, jak smycz i znacznie lepiej znosi transporterek. Warto do transporterka na czas podróży włożyć jakiś koci kocyk o znajomym dla kota zapachu. Koty dzikie i półdzikie przywozimy do lecznicy w „klatkach-łapkach”. Są to klatki-pułapki, do których wkłada się przynętę. W momencie, kiedy kot pobiera przynętę klatka zatrzaskuje się, a kot zostaje bezpiecznie uwięziony w klatce. Klatki takie można tanio zakupić za pośrednictwem internetu (nawet za około 40‒50 zł). Można tez wypożyczyć je z fundacji zajmujących się pomocą bezdomnym zwierzętom. W przypadku kotów, które bardzo się stresują należy rozpylić preparat Feliway. Jest to lekarstwo STRONA 12 uspokajające dla kotów w aerozolu. Należy unikać psychotropowych środków uspokajających podawanych doustnie lub w zastrzyku, ponieważ mogą one zafałszowac obraz badania klinicznego, a jeśli były stosowane należy bezwzględnie poinformować o tym weterynarza. Jeśli w lecznicy są wyodrębnione dwie oddzielne poczekalnie: dla psów i kotów to trzeba korzystac z tej dla kotów, aby oszczedzić stresu związanego z obecnością zdenerwowanych psów. W gabinecie weterynaryjnym trzeba bezwględnie stosowac się do zaleceń personelu lecznicy. Niektóre polecenia mogą wydawać się niezrozumiałe, a nawet przykre, ale pomimo to należy je wykonać (np., żeby nie trzymać kota na rękach tylko postawić na stole, albo żeby złapac kota za skórę na karku). Często my lekarze łapiemy kota mocno za skórę na karku, co Państwu zwykle się nie podoba. Śpieszę wyjaśnić dlaczego to robimy. Otóż kot złapany za skórę na karku na chwilę nieruchomieje. Często jest to chwila wystarczająca do zrobienia zastrzyku, czy zmierzenia temperatury. Koty charakteryzujące się dużym poziomem agresji lub lęku należy przywozić do lecznicy na czczo, ponieważ lekarz może zalecić podanie środków uspokajająco-nasennych (potocznie,, głupiego Jasia”), a środki te, ze względu na dobro kota należy podawać na czczo. W ogóle planując wizytę w lecznicy lepiej przyjechać ze zwierzakiem na czczo, bo jest ku temu wiele wskazań (np. wspomniane już farmakologiczne uspokojenie, badania krwi, USG, niektóre zdjęcia RTG, odrobaczanie). Proszę pamiętać również o tym, że poziom Państwa zdenerwowania przekłada się proporcjonalnie na poziom zdenerwowania u kota. Koty czule reagują na nastroje właściciciela i często jego zdenerwowanie udziela się im, zwłaszcza jeśli związek emocjonalny jest silny. Należy zachować spokój i opanowanie w czasie wizyty w lecznicy. Warto wybrać lecznicę, w której przyjmuje doktor – „kociarz”, tzn. taki, który koty lubi, rozumie i sam je posiada. Udanych i zadowalających wizyt w lecznicy życzy Lek. wet. Agata Tarasek. Wakacje, które niestety dobiegają końca, trochę spowolniły tempo naszego życia. Tak było miło nigdzie się nie śpieszyć! Powrót do pracy i dzieci do szkoły niewątpliwie będzie wyzwaniem. Znowu okaże się, że godzina to bardzo dużo czasu! Ileż to różnych aktywności udaje się w niej upchnąć. A cała doba? Problem tylko w tym, jak to wszystko poukładać i na nowo zorganizować, żeby mieć jeszcze czas dla siebie – choćby po to, żeby przejrzeć gazetę i wiedzieć co się dzieje na świecie. Każdy z nas (a zwłaszcza każda z nas!) wie, o czym mówię. No cóż, co roku się udawało, uda się i w tym. Będzie tylko trochę nerwów, stresu i zamętu, ale ostatecznie wszystko się ułoży. Dzieci przygotowane do szkoły, my do pracy, normalka! Już w październiku nie będzie śladu po ewentualnych niedoróbkach organizacyjnych, wszystko będzie działać jak w szwajcarskim zegarku (wiem, wiem, że przywoływanie Szwajcarii w kontekście szalejącego kursu franka może podnosić ciśnienie!). Przepis, który tym razem proponuje Magda, jest w tej sytuacji jak znalazł. Pozwoli przetrwać ten, zbliżający się wielkimi krokami, okres ciągłego niedoboru czasu. Szybko, łatwo i przyjemnie uda się przyrządzić coś smacznego, bo przecież jeść – choćby od czasu do czasu – trzeba. Składniki są łatwo dostępne, proces przygotowania zajmuje tyle, co ugotowanie makaronu a efekt zadowoli nawet bardzo wybrednych. A tak przy okazji, w czasie tegorocznych wakacji, miałam możliwość poznać rukolę w nowej (przynajmniej dla mnie!) odsłonie. Listki miały normalny dla niej kształt, ale rozmiar … nasuwał raczej skojarzenia ze szpinakiem lub szczawiem. Rukola gigant! Do tego posmak taki raczej chrzanowy, szczypiący po chwili i tylko gdzieś w głębokim tle przypominający charakterystyczny dla rukoli smak. Z moją koleżanką zajadałyśmy się nią z dużym upodobaniem. Do dziś na jej wspomnienie cieknie mi ślinka. Podobno taką odmianę można znaleźć też i u nas, w kraju. Tylko nikt z moich znajomych nie wie gdzie. Może wie to któryś z Czytelników/Czytelniczek? I da znać? Bo co prawda nie czuję się uprawniona do modyfikowania przepisów Magdy (gdzież bym śmiała!), ale tak cichutko i nieśmiało proponuję, że jeśli ktoś miałby pod ręką, przez przypadek, taką rukolę, niech spróbuje ją wykorzystać do poniższego przepisu. Gdyby coś było nie tak, całą odpowiedzialność biorę na siebie! Smacznego! Marzena Mendza-Drozd Magda gotuje! Przepis na makaron dla tych, którzy się śpieszą Składniki: – 250g makaronu – 100g sera pleśniowego – garść rukoli – 2 łyżki dobrej oliwy z pierwszego tłoczenia – 2 ząbki czosnku – pieprz Makaron gotujemy w lekko tylko osolonej wodzie, bo ser, który będziemy dodawać później już jest sło- ny. W tym czasie, kiedy gotuje się makaron (uważamy, żeby się nie rozgotował!), rozgniatamy widelcem ser z oliwą i rozgniecionymi ząbkami czosnku. Ugotowany makaron od razu mieszamy z sosem serowym i posypujemy świeżo umytą rukolą. I danie gotowe. Mam nadzieję, że będzie smakować! Magda Kracher PRZYGARNIJ PSA Do oddania urocza, 2,5 miesięczna suczka. Mama: posłuszna, łagodna, sznaucer olbrzym czarny, tata: mądry, przyjazny, owczarek niemiecki. Oboje rodzice na miejscu, po sąsiedzku, na ul. Poniatowskiego. Sunia nazywa się Cziczi. Będzie duża, grzeczna i kochana. Uwielbia się przytulać. W wolnych chwilach... bawi się z kotami:) Tel. 515‒189‒623 NASZA CHOSZCZÓWKA Wydawca: Stowarzyszenie Nasza Choszczówka, ul. Łuczywo 18, 03–071 Warszawa. Adres redakcji: ul. Łuczywo18, 03–071 Warszawa tel. 0601–271–052, 0506–119–665 e–mail: nasza. choszczowka@wp. pl Redaguje zespół: Krzysztof Cieślak z–ca red. naczelnego, Krzyszkof Pelc, Agnieszka Wróblewska Redakcja nie zwraca tekstów nie zamówionych oraz zastrzega sobie prawo do ich redagowania i skracania Projekt i skład: MB e–mail: m.bogus@nch. pl Nakład: 5000 szt. Druk: EBE Sp. jawna, Warszawa, Instalatorów 5, tel. (022) 868–29–58 WWW.NCH.PL NASZA CHOSZCZÓWKA