śmierci

Transkrypt

śmierci
Z PASJĄ O CZŁOWIEKU
Nieuchronność
śmierci
Prof. zw. dr hab. n. med. Anna Grzywa
Katedra i Klinika Psychiatrii Uniwersytetu
Medycznego w Lublinie
ul. Głuska 1, 20-439 Lublin
Niektórzy ludzie, wiedząc, że zbliża się kres
ich życia z powodu
nieuleczalnej choroby
albo starości, mówią,
że dzięki świadomości
nieuchronności tego
kresu potrafią cieszyć
się każdym dniem.
4
MEDYCYNA I PASJE 1/2013
Kultura i czasy, w których żyjemy, preferują
młodość, i pewnie dlatego starość, umieranie
i śmierć stały się tematami tabu, ludzie nie
chcą o tych zdarzeniach myśleć, a tym bardziej mówić, odsuwają te problemy, a one
były, są i będą nieuchronne, chyba że kiedyś zostanie skonstruowany przez naukowców człowiek sztuczny, komputerowy, czy
jeszcze jakiś inny. Ale czy to jeszcze będzie
człowiek?
W ostatnich latach temat starości i śmierci
częściej pojawia się w mediach, ukazują się
książki, wywiady w gazetach i TV z osobami
śmiertelnie chorymi radzącymi sobie z tą
sytuacją, co jak się wydaje ma po pierwsze
przypominać czytelnikom i słuchaczom
o możliwości zachorowania, a po wtóre ma
ich podtrzymywać na duchu. Jeżeli znany
aktor czy piłkarz żyje z chorobą, pracuje,
występuje, to znaczy że jest to możliwe, że
może uda się wyleczyć, wrócić do dawnych
zajęć i zainteresowań.
Starość u różnych ludzi różnie się demonstruje i przebiega, ponieważ wpływają na
to rozmaite czynniki, począwszy od genetycznych poprzez wychowawcze i rozwojowe, warunki w okresie dorastania, wzorce
rodzinne i kulturowo-społeczne. Ponadto
starość jest różnie odczuwana i przeżywana,
szczególnie przez ludzi w podeszłym wieku,
często jest związana z samooceną, ale przede
wszystkim ze sprawnością umysłu, co pozwala
na rozumienie swojego stanu i ocenę sytuacji
w miarę racjonalnie. Dla jednych osób starość
rozpoczyna się z pojawieniem się zmarszczek
na twarzy, łysieniem, tyciem lub chudnięciem,
urodzeniem się wnuków. Znam kobietę, która
poczuła się starą, kiedy w autobusie młody
człowiek ustąpił jej miejsca.
Bywa też odwrotnie – niektórzy ludzie
nie dostrzegają, że się starzeją, wciąż czują
się młodo, uprawiają sporty, gimnastykują
się każdego ranka, biegają, ćwiczą w klubach
lub w swoim domu, kupują markowe ubrania w sklepach, w których najczęściej ubierają się młodzi ludzie, z każdą krostką czy
rozszerzonym naczynkiem na twarzy biegają
do dermatologa, żeby je usunąć. A kiedy spotkają rówieśników długo niewidzianych – od
czasu zakończenia studiów czy służby wojskowej – dostrzegają, że ci równolatkowie są
starzy i czasem pojawia się refleksja – jeżeli
mój rówieśnik jest tak stary, to może i ja się
zestarzałem? Ale ta myśl szybko jest odsuwana, chociaż może czai się gdzieś głęboko,
a zachowania pseudomłodzieżowe i udawanie wesołych są tylko zasłoną narzucaną na
myśl o starzeniu się, zbliżającej się starości,
o tym, że życie biegnie szybko, a kiedyś, może
już niedługo, dobiegnie do końca. Jednak
warto zwrócić uwagę na fakt, że wiek chronologiczny jest miarą względną, niektórzy
ludzie po siedemdziesiątce nie różnią się
wyglądem i zachowaniem od osób znacznie
młodszych. I odwrotnie – są choroby, takie
jak zespół Hutchinsona-Gilforda, kiedy starzenie zaczyna się już w dzieciństwie i chory
umiera w wieku kilkunastu lat, albo zespół
Wernera, kiedy starzenie rozpoczyna się
pozwala na czasowe oddalenie śmierci. Dawniej śmierci rzucano wyzwanie, dzisiejsza
cywilizacja pozwala nam odgradzać się od
niej. Prawie nie ma już wielopokoleniowych
rodzin, w których zasady, kultura, opowieści o dawnych czasach były przekazywane
wnukom przez sprawnych poznawczo dziadków i babcie. Nie mając czasu ani chęci do
opiekowania się starymi ludźmi, oddajemy
ciężko chorych, umierających, pod opiekę
wykwalifikowanego personelu w szpitalach
czy domach opieki. Nie widzimy, a często nie
chcemy widzieć ich samotności, bólu i odchodzenia. W młodości czy w kwiecie wieku nie
zdajemy sobie jeszcze sprawy, że istnieje coś
takiego jak przywiązanie, czyli tendencja do
pozostawania w kontakcie z kimś lub czymś,
chcemy być blisko, a każde oddalenie nas
martwi i chcemy wracać do znanych osób
oraz miejsc. W młodości zarządzamy swoim
czasem, sprawnością oraz finansami i nie
myślimy o tym, jak może się czuć stary człowiek oddany do domu opieki, tracący miejsce,
w którym żył wiele lat, rzeczy, do których był
przywiązany, a nie może ich zabrać ze sobą,
ale przede wszystkim traci osoby, z którymi
utrzymywał kontakty. Traci widok drzew za
oknem, trasę spacerów, cmentarz w pobliżu,
kościół. Są dane, że osoby takie niedługo po
tego typu zmianie umierają. Jest takie przysłowie mówiące, że starych drzew się nie
przesadza – stare, mądre powiedzenie.
Z PASJĄ O CZŁOWIEKU
u nastolatków, a śmierć przychodzi w wieku
około 40 lat.
Niektórzy ludzie, wiedząc, że zbliża się
kres ich życia z powodu nieuleczalnej choroby
albo starości, mówią, że dzięki świadomości
nieuchronności tego kresu potrafią cieszyć
się każdym dniem, a także załatwiają sprawy
spadkowe, porządkują swoje rzeczy, żegnają
się z krewnymi. Przekonują, że trzeba realizować swoje pragnienia, bo za chwilę będzie
za późno. Tak mówią, ale w ich oczach czai
się smutek...
Święty Tomasz z Akwinu prosił Boga, aby
na starość uczynił go człowiekiem poważnym,
ale nie ponurym, by nie był osobą starającą
się prostować cudze drogi, żeby był czynny,
ale nienarzucający się, aby miał poczucie, że
może się mylić, a także był miły dla ludzi, bo
zgryźliwi starcy są jednym ze szczytowych
osiągnięć szatana.
W ramach jednej z koncepcji psychologii
poznawczej przyjmuje się, że ludzkie zachowania zależą od wiedzy, wyznaczonych sobie
celów i oceny oczekiwanej użyteczności. Starzy ludzie często uważają, że inni są starzy,
a oni nie, czyli zawodzi ich spostrzeganie
i interpretacja docierających informacji. Nie
pamiętają, że kiedy byli młodzi, mieli 20 czy
30 lat, to człowiek po pięćdziesiątce już był
dla nich stary, nie mówiąc o ludziach 70czy 80-letnich. Można się czasem spotkać
z poglądem, że wraz ze starzeniem się wzrasta mądrość, a obniża się rozum – i dobrze,
że tak jest, bo mądrość jest korzystnym
czynnikiem, opiera się na doświadczeniu,
ale też jest zależna od osobowości i życiowej
satysfakcji.
Śmierć jest przerwaniem osobistej biografii. Na niej kończy się los ludzki na ziemi.
Moje jest umieranie, śmierć już nie jest moja.
Innymi słowami wyraził to Wittgenstein –
Śmierć nie jest zdarzeniem w życiu. Śmierci się
nie doznaje. Najczęściej określa się śmierć słowami: okrutna, bolesna, słodka (Dante w Vita
Nuova), błogosławiona, niosąca nieszczęście
lub szczęście, dobra, zła czy oczekiwana,
kiedy choroba staje się nie do zniesienia.
Już w psalmach biblijnych nazywano
śmierć „doliną mroku”. Odkrywanie coraz
głębszych tajników wiedzy medycznej
MEDYCYNA I PASJE 1/2013 5

Podobne dokumenty