Krzysztof mijewski: czy mamy wykręcać arówki?

Transkrypt

Krzysztof mijewski: czy mamy wykręcać arówki?
Krzysztof Żmijewski: czy mamy wykręcać żarówki?
Krzysztof Żmijewski - 2009-09-28
Takie pytanie zadają często dziennikarze, gdy mowa jest o poszanowaniu energii. W Polsce oszczędność kojarzy się źle: z biedą, z
niedostatkiem, z ograniczonymi wymaganiami, z niskim komfortem wreszcie. A tymczasem są kraje, gdzie oszczędny jest dużym
komplementem i świadczy o swego rodzaju klasie - tak jak u nas zwrot "oszczędny w słowach" lub w gestach.
Ten nasz zgrzebny stosunek do oszczędzania wynika często z faktu, że mamy o nim słabe pojęcie, często sprowadzające się do tej właśnie przysłowiowej
żarówki. A tymczasem oszczędność lub efektywność (to słowo ma zdecydowanie lepsze konotacje) energetyczna to realizacja jednej z dwu podstawowych
zasad nauki o dobrej robocie - prakseologii - czyli jak osiągać ten sam efekt przy mniejszym koszcie. Efekt energetyczny lub raczej użytkowy taki jak ruch, oświetlenie, komfort
mikroklimatyczny, przygotowanie żywności i wiele, wiele innych. Okazuje się, że wielokroć efekt końcowy można uzyskać znacznie mniejszym, niż zazwyczaj, nakładem
energetycznym. Przy okazji oszczędzamy też środowisko, zdrowie, a często również pieniądze.
Oszczędzać możemy już przy wytwarzaniu, stosując bardziej wydajne, mniej energochłonne technologie. Podnosić efektywność możemy też w przesyle i dystrybucji, optymalizując
sieci i ich elementy (transformatory i pompy, a także przewody i rurociągi). W tym przypadku to nie tylko technologia, ale i topologia, to znaczy kształt sieci, konfiguracja jej
wewnętrznych połączeń. Na ogół sieci otwarte są mniej efektywne niż zamknięte, a zawsze - mniej bezpieczne.
Sieci doprowadziły nas do końcowego użytkownika, który w dziedzinie poszanowania energii zrobić może prawdopodobnie najwięcej. Niestety aby naprawdę poważnie poprawić
naszą efektywność energetyczną nie wystarczy wymienić stare technologie na nowe. Musimy zrobić więcej: zmienić nasze przyzwyczajenia i przebudować naszą gospodarkę. Niestety
nawet najbardziej efektywna cementownia nigdy nie będzie bardziej efektywna od banku a "niebieskie kołnierzyki" bardziej efektywne od "białych" - energetycznie, oczywiście.
O skali możliwych oszczędności, w wybranych obszarach, niech świadczy raport Fundacji Efektywnego Wykorzystania Energii , w którym stwierdza się, że potencjał efektywności
wynosi w energii elektrycznej 26,8 TWh/r oraz w pozostałych paliwach i energii 512,9 PJ/r. Według tych szacunków uzyskanie go wymaga nakładów inwestycyjnych w wysokości
471,2 mld zł. Daje to "przy okazji" 77.5 mln redukcji emisji. Wstępne dane słynnego Raportu McKinsey’a mówią o "tylko" 70 mln t CO2 redukcji opłacalnych!
W tym miejscu wspomnieć należy o jeszcze jednym sposobie podnoszenia efektywności energetycznej procesów technologicznych, a jest nim wykorzystywanie energii odpadowej.
Jest to zazwyczaj energia niskiej jakości, jak mówią fachowcy - o niskiej egzergii, tzn. niskiej zdolności do wykonywania pracy. Najczęściej jest to po prostu niskotemperaturowe
ciepło.
Jak się jednak okazuje można takie niskotemperaturowe ciepło wykorzystać do produkcji energii elektrycznej w tzw. cyklu Clausiusa-Rankine’a. Na początku wymaga to co prawda
poniesienia pewnych wydatków inwestycyjnych, związanych z budową instalacji odzysku, jednak w dłuższej perspektywie czasowej przynosi to inwestorowi korzyści zarówno
finansowe, jak i ekologiczne, a wykorzystanie ciepła odpadowego do produkcji energii elektrycznej jest ewidentną redukcją marnotrawstwa, a wiec poprawą efektywności
energetycznej.
Takie możliwości daje np. rozwiązanie proponowane przez firmę Wircom z Włocławka. Zostało już skutecznie zastosowane w Szwecji, w Niemczech i w Izraelu. Nowo wprowadzana
Ustawa o Efektywności Energetycznej promuje wszystkie formy poprawy efektywności energetycznej, także odzysk ciepła odpadowego, dlatego też przyszli użytkownicy tej
technologii będą mogli starać się o wsparcie w systemie Białych Certyfikatów.
Przy okazji pojawiają się też inne korzyści: "wynikają one ściśle ze specyfiki poszczególnych procesów. W jednej z projektowanych instalacji jest to np. możliwość ponownego
wykorzystywania kondensatu otrzymywanego przez skraplanie strumienia odpadowej pary wodnej. Bez systemu odzysku para jest wypuszczana do atmosfery, a do kotłów konieczne
jest uzdatnianie nowej wody. Zdarza się też, że gaz lub ciecz będące nośnikiem ciepła odpadowego muszą być do celów technologicznych schładzane. Zastosowanie w tej sytuacji
układu odzysku wspomaga proces technologiczny"- jak informują specjaliści z Wircomu.
Efektywność energetyczna opłaca się wszystkim, i ludziom i środowisku. Powyższe stwierdzenie nie jest zazwyczaj kontestowane, a mimo to efektywność energetyczna nie wzrasta
samoistne lub też wzrasta niewystarczająco szybko. Rosnąca ranga problematyki zmian klimatu bardzo mocno uwidoczniła tę kwestię. Aby problem rozwiązać, należy go najpierw
zdiagnozować, czyli odpowiedzieć na pytanie: dlaczego nie są realizowane inwestycje energooszczędne, nawet te opłacalne? Odpowiedź jest dość prosta - inne potrzeby mają wyższy
priorytet. W gospodarstwach domowych jest to zazwyczaj priorytet konsumpcji, na którą przeznaczane są środki z tak zwanego zasobu swobodnej decyzji lub tych inwestycji, które
rodzina uważa za absolutnie niezbędne dla przeżycia np. nowy dom, dach, studnia itp. W przedsiębiorstwach wyższy priorytet mają zazwyczaj inwestycje rozwojowe bądź w
technologię, bądź w marketing, bądź w logistykę i organizację. W obu przypadkach konkurencją są też inwestycje kapitałowe. Aby zmienić tę sytuację należy doprowadzić do
przewartościowania priorytetów. Można to zrobić na trzy sposoby: po pierwsze nakazem administracyjnym, po drugie zwiększoną motywacją ekonomiczną i po trzecie w wyniku
wzrostu świadomości społecznej.
Najtańszy, najskuteczniejszy i najtrwalszy jest sposób trzeci, niestety jest on niezwykle długotrwały; z doświadczeń państw rozwiniętych (własnych nie mamy) wiemy, że jest to
proces wieloletni. Kuszący jest sposób pierwszy, wydaje się na pierwszy rzut oka tani, ale jest niestety mało skuteczny i wymagałby powołania czegoś w rodzaju policji
energetycznej ; wydaje się, że całkowicie brakuje poparcia społecznego dla takiego rozwiązania. Tak więc w wyniku logicznej eliminacji pozostaje jedynie opcja zwiększenia
motywacji ekonomicznej. I tu znów trzeba dokonać wyboru dotyczącego źródła środków, którymi mieli by być motywowani inwestorzy. Mogą to być środki budżetowe lub poza
budżetowe. Środki budżetowe to ulgi podatkowe i/lub dotacje i subwencje, jak pokazuje praktyka zagraniczna (np. tax credits, green tax) i krajowa (Fundusz Termomodernizacji) są
to rozwiązania dość skuteczne, tyle że w obecnych warunkach (kryzys, redukcja zadłużenia i deficytu Państwa) chwilowo mało realne. Pozostają zatem środki poza budżetowe, może
to być drastyczna podwyżka cen energii - rozwiązanie wymienione jedynie z eksperckiego obowiązku - lub system typu cap and trade nazywany popularnie systemem Białych
Certyfikatów a bardziej formalnie (sprzedawalnych) "praw majątkowych pochodzących ze świadectw efektywności energetycznej". W Europie i na świecie rozwiązanie to uważane
jest za najbardziej rynkowe i wyjątkowo skuteczne. Nie jest to oczywiście panaceum i w państwach stosujących to rozwiązanie funkcjonują również inne formy wsparcia efektywności
np. tax credits, czyli ulgi podatkowe.
Mamy nadzieję, że już niedługo system ten ruszy i w Polsce i nie po to abyśmy wykręcali żarówki i obijali się po ciemku.
Materiał wydrukowany z portalu www.wnp.pl. © Polskie Towarzystwo Wspierania Przedsiębiorczości 1997-2009