Błogosławieni pokój czyniący (54)

Transkrypt

Błogosławieni pokój czyniący (54)
Pozwalamy i zachęcamy do kopiowania i rozprowadzania tego materiału w dowolnej formie,
pod warunkiem, że nie zmienia się tekstu w żaden sposób i nie pobiera opłaty poza kosztem reprodukcji.
Wszelkie wyjątki muszą być zatwierdzone przez autora i Zbór Ewangeliczny „Agape” w Poznaniu.
Błogosławieni pokój czyniący (54)
2 Księga Samuela 19:9-40
Piotr Słomski (Peter Slomski)
Seria: Życie Dawida – Człowiek według Bożego serca
4 maja, 2014 r.
Dzieci Boga
W Ewangelii Mateusza 5:9 Jezus wypowiedział bardzo znane słowa: „Błogosławieni pokój czyniący,
albowiem oni synami Bożymi będą nazwani.” Te słowa Jezusa są początkiem Jego Kazania na Górze.
Nauczał On swoich uczniów o tym, jakie są oznaki bycia uczniem. Jedną z tych oznak jest to, że
chrześcijanin jest osobą czyniącą pokój. Jest kimś, kto nie szuka konfliktu, ale czyni wszystko, co w
jego mocy, aby sprowadzić pokój. Nie oznacza to, że czasami chrześcijanin nie będzie musiał
zmierzyć się z konfliktem. Kiedy nasze życie zostanie przemienione przez ewangelię Bożą, napotkamy
sprzeciw ze strony niewierzących; czasami będziemy musieli stanąć w obronie Słowa Bożego, gdy
będzie ono atakowane lub odłączyć się od tych, którzy sprzeniewierzają się Słowu; i będziemy
musieli zmierzyć się z codzienną bitwą z grzechem w swoim sercu i w sercach naszych braci i sióstr w
Chrystusie. Jednakże nie będziemy wdawać się chętnie w konflikty, a raczej będziemy starali się
uczynić wszystko, aby sprowadzić pokój.
Ta oznaka wierzącego – czynienie pokoju – jest bardzo jasno widoczna w życiu Dawida. Syn
Dawida, Absalom, podniósł przeciwko swojemu ojcu i królowi bunt, do którego przyłączyły się tysiące
Izraelitów wraz z wieloma osobami z Judy, plemienia, do którego należał Dawid. Izraelici stanęli w
bitwie twarzą w twarz z Izraelitami. Absalom wraz z dwudziestoma tysiącami buntowników został
zabity, co zakończyło nadzieje buntowników. Jednakże chociaż bitwa się zakończyła, nie było jeszcze
pokoju, ponieważ lud nie był zjednoczony. We fragmencie z 2 Księgi Samuela 19:9-40, który mamy
przed sobą, widzimy Dawida jako osobę czyniącą pokój. Wydarzyło się to trzy tysiące lat temu. Ale są
tutaj zasady, które możemy zastosować do naszego własnego życia. Dawid musiał zaprowadzić pokój
pośród ludu Bożego. Jest to również rolą nas wszystkich, jeśli należymy do ludu Bożego.
W tym jak Dawid czynił pokój, widzimy cztery istotne elementy: gotowość do bycia pierwszym,
który wyciąga rękę; gotowość do przebaczenia; gotowość do słuchania; i gotowość do nagradzania.
Możemy zatem podzielić ten fragment na cztery części: pierwszą część, wersety 9-15, kiedy Dawid
był gotów wyciągnąć rękę do plemienia Judy; drugą część, wersety 16-23, kiedy Dawid był gotów
przebaczyć Szymei; trzecia część, wersety 24-30, kiedy był gotów wysłuchać Mefiboszeta; i ostatni,
wersety 31-40, kiedy chciał nagrodzić Barzillaja. W każdym z tych przypadków Dawid szukał pokoju z
Bożymi dziećmi.
Gotowość wyciągnięcia ręki jako pierwszy – Juda
Po pierwsze zastanówmy się nad tym, jak postąpił on z plemieniem Judy. Werset 9 mówi: „Zaczął się
cały lud we wszystkich plemionach izraelskich sprzeczać…” Stary Testament często rozróżnia
pomiędzy „Izraelem” a „Judą”. Izrael składał się z dziesięciu plemion, które w przeważającej mierze
1
znajdowały się w północnej części Izraela, podczas gdy Juda składała się z dwóch plemion: plemienia
Judy i albo plemienia Symeona (por. Księga Jozuego 19:1), które znajdowało się na najdalszym
południu, albo plemienia Beniamina (por. 2 Księga Kronik 11:3; 14:8), które znajdowało się blisko
Jerozolimy. Zatem werset 9 odnosi się do dziesięciu plemion. Nie są one pewne, co robić po porażce
Absaloma. W wersetach 9 i 10 rozważają między sobą powrót Dawida na tron: „Zaczął się cały lud we
wszystkich plemionach izraelskich sprzeczać, mówiąc: Król wyrwał nas z ręki wrogów naszych, on
wyzwolił nas z ręki Filistyńczyków, a teraz uciekł z kraju przed Absalomem; Absalom zaś, którego
namaściliśmy na króla nad sobą, poległ w bitwie; dlaczego więc ociągacie się, aby króla sprowadzić z
powrotem?”
Rozważania dziesięciu plemion dotarły do Dawida. Musiał poczuć ulgę, słysząc, że chcą jego
powrotu. Jednakże był pewien problem. Nie otrzymał żadnych wieści od swojego własnego
plemienia Judy. Bunt Absaloma rozciągnął się na wszystkie plemiona. Pomimo że wielu ludzi
pozostało wiernych Dawidowi, nie było ani jednego plemienia, w którym nie byłoby jakichś
buntowników. Musiało to boleśnie zranić Dawida. To trochę tak, jak w zborze, w którym z każdej
rodziny ktoś zbuntowałby się przeciwko liderowi. Byłoby to bardzo przygnębiające dla pastora lub
liderów. Łatwo można by wówczas odczuwać gorycz i złość wobec takich osób i potępić ich za taki
grzech. Ale co zrobił Dawid? On wyciągnął do nich rękę.
Jest to godne uwagi z przynajmniej trzech powodów. Po pierwsze mógł on być zrozpaczony
tym, w jaki sposób go potraktowano i mogło mu brakować chęci do zrobienia czegokolwiek. Czyż nie
jest tak, że czasami czujemy się do tego stopnia przytłoczeni tym, jak zostaliśmy potraktowani, że po
prostu chcielibyśmy skulić się w sobie i użalać się nad sobą? Po drugie, Dawid mógł odczuwać gniew i
odmówić zrobienia czegokolwiek, zanim oni pierwsi zwrócą się do niego. Myslę, że wszyscy czuliśmy
się w ten sposób, kiedy ktoś nas obraził. Nie chcemy nic robić, dopóki ta druga osoba najpierw nie
przeprosi. Pamiętam, jak zostałem kiedyś źle potraktowany przez pewnego chrześcijanina i nie tylko
użalałem się nad sobą, ale również oczekiwałem, że ta osoba powinna zwrócić się do mnie pierwsza,
ponieważ to ona zgrzeszyła. To trwało do momentu, kiedy jedna mądra, starsza chrześcijanka
powiedziała mi, że powinienem pójść i porozmawiać z tym chrześcijaninem. Było to bardzo trudne,
ale zrobiłem tak, jak powiedziała. I to przyniosło pokój i przyjaźń.
Po trzecie, godne uwagi było to, że Dawid wyciągnął rękę, ponieważ to on pokonał tych
buntowników w bitwie i został usprawiedliwiony przez Boga. Musiał odczuwać pokusę, aby
zachować się jak triumfator, okazać pychę i odmówić wchodzenia z nimi w jakiekolwiek relacje. Ale
Dawid był osobą czyniącą pokój; był dzieckiem Boga. I to on wykonał pierwszy krok. W wersetach j11
i 12 dowiadujemy się, że wezwał kapłanów Sadoka i Ebiatara, aby przekazali te słowa plemieniu Judy:
„Dlaczego wy macie być ostatnimi z tych, którzy chcą króla sprowadzić z powrotem do jego domu,
skoro odnośne słowo całego Izraela doszło już do króla, do jego domu? Wszak braćmi moimi
jesteście, kością moją i ciałem moim jesteście, dlaczegóż więc macie być ostatnimi z tych, którzy chcą
króla sprowadzić z powrotem?” Zwrócił się on do plemienia Judy, przypominając im, że są jego
braćmi: „kością moją i ciałem moim jesteście.”
Jak często zapominamy, kim jest ta osoba, która nas obraziła – osoba, która wbiła nam nóż w
plecy; osoba, która nas obmawiała; osoba, która nas upokorzyła; osoba, która zaatakowała nas
słownie – ta osoba jest moim bratem lub siostrą w Chrystusie. Ona należy do Jezusa tak samo jak ja.
Jeśli zaczniemy patrzeć na to w ten sposób, to być może wtedy nie będziemy odczuwać gniewu,
użalać się nad sobą i usprawiedliwiać samych siebie, ale będziemy odczuwać smutek i będziemy
zdruzgotani z powodu tej osoby oraz z powodu naszych relacji. Uczynimy wszystko, co w naszej
2
mocy, aby naprawić nasze relacje. Czy gdyby dwoje twoich dzieci nie rozmawiało ze sobą, nie czułbyś
się zasmucony i nie uczyniłbyś wszystkiego, co tylko jest możliwe, aby naprawić ich relacje? A jednak,
jak łatwo możemy być hipokrytami, nie pojednawszy się z naszym duchowym bratem lub siostrą.
Powinniśmy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby przynieść pokój.
Bolesne musiało być również to, że do buntu Absaloma dołączył bratanek Dawida, Amasa. Ale
Dawid, jak czytamy w wersecie 13 osobiście wyciągnął do niego rękę z podobnymi słowami: „Wszak
jesteś kością moją i ciałem moim.” Dawid wiedział również, że nie była to jedynie kwestia osobista,
ale dotknęła ona całego narodu. Jeśli nie pogodziłby się ze swoim ludem, nadal trwałyby podziały i
konflikt w narodzie. W taki sam sposób nasz konflikt z jednym bratem może mieć wpływ na resztę
zboru. Zatem Dawid przełknął swoją dumę i wyciągnął swoją rękę z ofertą pokoju. I Bóg
pobłogosławił mu. W wersecie 14 czytamy: „W ten sposób pozyskał on serca wszystkich Judejczyków,
że byli jakby jeden mąż zgodni i wysłali do króla poselstwo: Wracaj ty i wszyscy twoi słudzy!” Jak
często zdarza nam się zaprzepaścić pokój w swoim własnym życiu i w życiu zboru, ponieważ tracimy z
pola widzenia to, że jesteśmy braćmi i siostrami w Chrystusie. Powinniśmy być gotowi pierwsi
wyciągnąć rękę. To Jezus pierwszy wyciągnął do nas rękę, idąc na krzyż. Często zapominamy o tym,
kiedy ktoś nas zrani.
Gotowość przebaczenia – Szymei
Po drugie, Dawid był gotów przebaczyć. W wersecie 15 czytamy, że witany przez swój lud: „Król
powracając, przybył nad Jordan.” Tutaj spotykamy jedną z najbardziej niesympatycznych postaci w
Biblii: Szymei. Werset 16 mówi nam: „Na spotkanie króla Dawida pośpieszył także Szymei, syn Gery,
Beniaminita z Bachurim, wraz z Judejczykami.” Jak może pamiętasz (z 2 Księga Samuela 16), Szymei
był człowiekiem, który przeklął Dawida, rzucał w niego kamieniami i fałszywie oskarżał go o
morderstwo. Był to prawdopodobnie najgorszy moment w życiu Dawida: odkrył on, że jego
ukochany syn, Absalom, zdradził go i miał właśnie zaatakować Jerozolimę, aby go zabić. I gdy Dawid
uciekał z Jerozolimy, napotkał pełnego nienawiści i goryczy Szymei. Jednakże Dawid nie chciał brać
odwetu i pozwolił Szymei przeklinać go. Jakże inaczej wyglądało teraz ich spotkanie. Dawid wracał do
Jerozolimy zwycięski i Szymei spotkał go ponownie, ale z zupełnie innym nastawieniem.
W wersecie 18 czytamy, że Szymei upadł przed królem i w wersetach 19 i 20 czytamy jego
słowa: „Niech mój pan, król, nie poczyta mi za winę i niech nie pamięta tego, czym zawinił twój sługa
w tym dniu, gdy mój pan, król, wychodził z Jeruzalemu, i niech król nie bierze tego zbytnio do serca.
Wie bowiem twój sługa, iż zgrzeszył, ale oto dzisiaj przyszedłem jako pierwszy z całego domu Józefa,
aby wyjść na spotkanie mojego pana, króla.” Szymei wyznał swoje grzechy i nie próbował w żaden
sposób usprawiedliwiać tego, co zrobił czy obwiniać kogoś innego o spowodowanie swojej
niegodziwości. Tak często, kiedy mówimy przepraszam, mamy swoje „ale”. W wyznaniu Szymei nie
było „ale”. Zdawało się to być w pełni prawdziwe wyznanie grzechów.
Jednakże Abiszaja, jednego z dowódców armii Dawida, nic to nie obchodziło. W wersecie 21
przeszedł od razu do rzeczy: „Czy Szymei nie powinien ponieść śmierci za to, że złorzeczył
pomazańcowi Pańskiemu?” Odpowiedź, jakiej Dawid udzielił Abiszajowi w wersecie 22, jest podobna
do odpowiedzi, jaką dał Abiszajowi, gdy ten poprzednim razem chciał zabić Szymei: „Co mam począć
z wami, synowie Serui, gdy dziś stajecie przede mną jako przeciwnicy?” Problemem Abiszaja było to,
że on nie wiedział, czym jest łaska. Jego grzechy nigdy nie były przebaczone przez Boga. Nie był on
dzieckiem Bożym. Jezus powiedział w Ewangelii Mateusza 5:7: „Błogosławieni miłosierni, albowiem
3
oni miłosierdzia dostąpią.” Serce Abiszaja nigdy nie było złamane przed Bogiem i nigdy nie poznał on
Bożego miłosierdzia. Skąd miał wiedzieć, co to znaczy okazać miłosierdzie komuś innemu? Zupełnie
inaczej było w przypadku Dawida. Jemu Pan okazał cudowne miłosierdzie, a teraz on okazał
miłosierdzie Szymei. Bóg okazuje łaskę ludziom, którzy do Niego należą, aby uczynić ich miłosiernymi
– są oni Jego odbiciem. I Dawid okazał tę łaskę, mówiąc w wersecie 23: „Nie zginiesz.”
Możemy twierdzić, że wyznanie, jakie uczynił Szymei, spowodowane było tylko tym, że bał się
o swoje życie. Możemy kwestionować jego motywy. Ale Dawid był gotów przyjąć jego wyznanie. Był
gotów zinterpretować je na jego korzyść. Dawid był osobą czyniącą pokój. Tak, być może
podejrzewał, że Szymei zrobił to dla egoistycznych korzyści: w 1 Księdze Królewskiej 2:9 czytamy, że
na łożu śmierci powiedział swojemu synowi, Salomonowi, „nie daruj [Szymei] tego.” Ale w tym
momencie Dawid chciał zaprowadzić pokój i wszystko wskazuje na to, że zaakceptował on wyznanie
Szymei. Jeśli mamy być osobami czyniącymi pokój, musimy mieć przebaczające serca. Musimy być
gotowi wybaczyć.
Czy pamiętamy, co wydarzyło się, kiedy Piotr zadał Jezusowi pytanie: „Panie, ile razy mam
odpuścić bratu memu, jeżeli przeciwko mnie zgrzeszy? Czy aż do siedmiu razy?” Jezus odpowiedział:
„Nie powiadam ci: Do siedmiu razy, lecz do siedemdziesięciu siedmiu razy.” (Ewangelia Mateusza
18:21-22). Chodzi o to, że mamy nie przestawać wybaczać. I mamy przebaczać tak, jak przebacza
Bóg. W Liście do Kolosan 3:13 jest napisane: „Znosząc jedni drugich i przebaczając sobie nawzajem,
jeśli kto ma powód do skargi przeciw komu: Jak Chrystus odpuścił wam, tak i wy.” Niektórzy ludzie
mówią: „Przebaczam mu – tylko nie chcę mieć z nim więcej do czynienia.” Czy tak przebacza nam
Pan? Jak czułbyś się, gdybyś wyznał swój grzech Panu i usłyszał Jego głos: „Przebaczam ci – tylko nie
chcę mieć już z tobą więcej do czynienia”? Czy czułbyś, że zostało ci wybaczone? Czy odczuwałbyś, że
pomiędzy tobą a Bogiem panuje pokój? Jeśli pragniemy prawdziwego pokoju w swoim
indywidualnym życiu i w życiu naszego zboru, to powinniśmy być gotowi wybaczyć. Potrzebujemy
wybaczać tak, jak Pan.
Gotowość do słuchania – Mefiboszet
Dawid był gotów pierwszy wyciągnąć rękę, był gotów przebaczyć i po trzecie był gotów słuchać. W
wersecie 24 czytamy o spotkaniu Dawida z Mefiboszetem: „Także Mefiboszet, wnuk Saula, wyszedł
królowi na spotkanie. Od dnia, kiedy król odszedł z Jeruzalemu aż do dnia szczęśliwego jego powrotu
nie mył on swoich nóg i nie strzygł swojej brody, i nie prał swoich szat.” Pamiętasz zapewne, że
Mefiboszet był kalekim synem Jonatana, najbliższego przyjaciela Dawida. Dawid obiecał zająć się
Mefiboszetem. Jednakże kiedy Dawid uciekał z Jerozolimy, sługa Mefiboszeta, Syba, wyszedł na
spotkanie Dawida i powiedział mu, że Mefiboszet pozostał w Jerozolimie, aby powitać buntownika
Absaloma (2 Księga Samuela 16:1-4). Dawid uwierzył Sybie i widząc teraz Mefiboszeta zadał mu
pytanie (w wersecie 25): „Dlaczego nie wyruszyłeś ze mną, Mefiboszecie?”
Pomimo tego, że Dawid sądził, iż Mefiboszet go zdradził, przynajmniej teraz wiedział, że
powinien wysłuchać jego wersji wydarzeń. Mógłby odwrócić się od Mefiboszeta i nie chcieć go
wysłuchać. Mógłby też od razu zaatakować go za jego pozorną zdradę. Jak często wyciągamy
pochopne wnioski na temat zachowania innych wierzących, nie słuchając tego, co mają do
powiedzenia. To prawda, że początkowo Dawid postąpił właśnie tak, kiedy Syba oczernił
Mefiboszeta. Ale teraz był gotów słuchać. My powinniśmy być gotowi słuchać. Abyśmy mogli
słuchać, potrzebujemy również być gotowi rozmawiać z naszym bratem lub siostrą. A aby to zrobić,
4
nie powinniśmy również zakładać najgorszego, ale zawsze interpretować sytuację na korzyść drugiej
osoby.
Pewien pastor głosił kazanie i kiedy zbliżał się do jego końca, zauważył, że jedna z kobiet,
będąca członkiem zboru, wstała i wyszła z zadartym do góry nosem. Głosił na bardzo trudny temat
dotyczący grzechu i upamiętania i sądził, że kobieta ta poczuła się urażona. Udał się do domu i zaczął
żalić się swojej żonie, że członek zboru okazał zbuntowane serce. Po wysłuchaniu narzekań męża,
zasugerowała ona, aby wysłuchał, co ta kobieta ma do powiedzenia. Pastor zamilkł. „Dlaczego
miałbym to zrobić?” pomyślał. „To ona zachowała się źle. Zaprzeczy wszystkiemu. Może nawet
zacznie mnie krytykować.” Ale w końcu, niechętnie odwiedził tę kobietę. Niepewnie zapytał ją o jej
wyjście ze zboru. „Ach, tak”, powiedziała. „przepraszam za to. Proszę nie śmiej się ze mnie, ale byłam
okropnie przeziębiona i czułam, że zaraz zacznie mi płynąć z nosa, a nie miałam chusteczki. Och, to
było bardzo krępujące.”
Jak szybko przyjmujemy to, co najgorsze, odnośnie innej osoby. Błąd często polega na tym, że
traktujemy pewne rzeczy zbyt osobiście. Albo zraniona jest nasza duma, albo boimy się stawić czoła
danej kwestii. W każdym razie bardziej myślimy o sobie niż o tym, co jest dobre dla drugiej osoby.
Nie szukamy pokoju z naszym bratem lub siostrą, ale wolimy trwać w naszym pełnym
samousprawiedliwiania gniewie lub wolimy mieć fałszywy spokój – ciche życie. Nie jesteśmy gotowi
słuchać. Dawid słuchał. Mefiboszet wyjaśnił (w wersetach 26-28), że Syba zwiódł go, siodłając jego
osła, ale odjeżdżając bez niego. Werset 24 faktycznie mówi nam, że od dnia, gdy Dawid opuścił
Jerozolimę, Mefiboszet okazywał swój smutek, nie dbając o samego siebie. Dawid miał dowód przed
swoimi oczami. Ale Mefiboszet prawie się nie bronił. Te niewiele słów, które wypowiedział, jest
pełne pokory. Powiedział Dawidowi, że będąc członkiem rodziny Saula, która występowała przeciwko
Dawidowi, nie ma prawa czegokolwiek oczekiwać od Dawida. Otrzymał aż nadto.
Jak zareagowalibyśmy, będąc na miejscu Mefiboszeta? Sądzę, że jeśli ktoś wyciągnąłby
pochopne wnioski na temat naszego zachowania, a potem w końcu przyszedł z nami porozmawiać,
moglibyśmy zganić tę osobę z powodu jej gotowości do uwierzenia w coś złego na nasz temat.
Zaczęlibyśmy się emocjonować i złościć, i bronić samego siebie. Ale Mefiboszet kierował do Dawida
jedynie łagodne i pełne szacunku słowa. Nie troszczył się o siebie samego. Troszczył się jedynie o to,
że jego król powrócił. Nie tylko Dawid dążył do pokoju. Mefiboszet również był osobą prawdziwie
czyniącą pokój. On troszczył się o prawdziwy pokój kosztem samego siebie. Zaprowadzenie pokoju
kosztuje. Tym kosztem często może być nasza duma, nasze powodzenie lub nasza reputacja.
Odpowiedź Dawida w wersecie 29 jest trudna do zinterpretowania: „Po cóż mówisz jeszcze o
swoich sprawach? Rozstrzygam tak: Ty i Syba podzielicie się posiadłością.” Jedna interpretacja mówi,
że Dawid podjął złą decyzję: nie był pewien, komu wierzyć i poszedł na kompromis. Inny pogląd
stwierdza, że Dawid podjął dobrą decyzję: wrócił do początkowego układu, w którym Syba uprawiał
ziemię i zbiory miały być dzielone, aby zapewnić utrzymanie dla Mefiboszeta (por. 2 Księga Samuela
9:10). Jeszcze inny pogląd mówi, że Dawid poddawał Mefiboszeta próbie, którą ten przeszedł,
mówiąc (w wersecie 30): „Niechby i wszystko zabrał, skoro tylko mój pan, król, szczęśliwie powraca
do swojego domu.” Trudno rozpoznać właściwą interpretację. Sądzę, że najlepszą rzeczą, jaką
możemy zrobić, jest uczenie się z tego, co jest jasne: po pierwsze, Dawid był gotów słuchać i po
drugie, Mefiboszet odpowiedział łagodnie. Mefiboszet dbał bardziej o przywrócenie relacji z
Dawidem, niż o to, że został oczerniony. Czyż nie są to cechy, które powinniśmy mieć i my, aby być
osobami czyniącymi pokój?
5
Gotowość do nagradzania – Barzillaj
Na koniec skierujmy naszą uwagę na opisane w wersetach 31-40, spotkanie Dawida z Barzillajem,
Gileadczykiem, kiedy Dawid był gotów nagradzać. Chciałbym jedynie krótko o tym wspomnieć.
Barzillaj pomógł wcześniej Dawidowi, kiedy ten uciekał z Jerozolimy (2 Księga Samuela 17:27-28) i
teraz, pomimo tego, że miał osiemdziesiąt lat, w wersecie 31 dowiadujemy się, iż przybył „by go
przeprawić przez Jordan.” Jest to dla mnie bardzo poruszające. Barzillaj był wierny królowi nawet w
podeszłym wieku. Dawid okazał uznanie dla tej życzliwości, stwierdzając w wersecie 33: „Pójdź teraz
ty ze mną, a ja będę cię utrzymywał u siebie w Jeruzalemie.” Barzillaj odmówił przyjęcia tej oferty dla
siebie, ale zaakceptował ją dla, jak się wydaje, jednego ze swoich synów Kimhana (werset 38). Ważne
jest zwrócenie uwagi na to, że Dawid nie lekceważył takiego postępowania innych osób.
Bardzo łatwo jest lekceważyć postępowanie naszych braci i sióstr w Chrystusie wobec nas.
Każdy z nas może poddać siebie próbie. Spróbujmy pomyśleć o siostrze lub bracie chrześcijaninie,
którzy pełnią jakaś stałą służbę w zborze, a potem zastanówmy się, czy kiedykolwiek dziękowaliśmy
im za tę służbę. „Ale dlaczego miałbym nagradzać ich moimi „podziękowaniami”, jeśli wykonują to,
czego się od nich oczekuje? Nie służymy Bogu dla nagrody.” Szczera prawda, ale Dawid pragnął
nagrodzić Barzillaja. Tak samo jest w wypadku Boga. My nie wypracowujemy sobie zbawienia, ale
Bóg nie tylko obdarza nas zbawieniem, ale też nas nagradza. Jezus mówi o gromadzeniu skarbów w
niebie (Ewangelia Mateusza 6:18-21; por. 1 List do Koryntian 3:14; Objawienie Jana 22:12.).
Okazywanie wdzięczności może być formą czynienia pokoju. Jest wielu braci i sióstr w
Chrystusie, którzy odczuwają znużenie wiernie wykonując swoje dzieło, ale znajdują niewiele
uznania. To prawda, oni wiedzą, że powinni szukać swojej nagrody u Boga, ale kiedy ich bracia i
siostry okazują im wdzięczność, zachęca ich to i sprawia, że jeszcze bardziej wysławiają Boga. To
pomaga odpędzić uczucia niezadowolenia i buduje pokój. Wierzę, że jest to po prostu coś
praktycznego, o czym powinniśmy pomyśleć.
Osoba czyniąca pokój w sposób doskonały
Dawid był osobą czyniącą pokój, od której możemy się uczyć: był gotów pierwszy wyciągnąć rękę; był
gotów przebaczyć; był gotów wysłuchać; i był gotów nagrodzić. On jest obrazem tego, jak życie
dotknięte przez Boga może dotknąć życia innych osób. My również możemy dotykać życia innych
osób: jako dzieci Boże my również możemy być osobami czyniącymi pokój.
Najbardziej chwalebną myślą jest to, że patrząc na Dawida widzimy inną osobę czyniącą pokój:
Tego, który czyni pokój w sposób doskonały, Pana Jezusa Chrystusa. On był gotów pierwszy
wyciągnąć do nas rękę; On był gotów przebaczyć nam nasze okropne grzechy popełnione przeciwko
Niemu; On był gotów wysłuchać naszego wyznania win; i On był gotów nas nagrodzić. Jeśli chcesz
poznać pokój i jeśli chcesz być osobą czyniącą pokój, potrzebujesz poznać Jego: Tego, który czyni
pokój w sposób doskonały.
© Peter Slomski i Zbór Ewangeliczny „Agape” w Poznaniu. Strona internetowa: www.agape-poznan.org
6

Podobne dokumenty