Wino ważny margines - NOWA ZAGRODA Magazyn Polski
Transkrypt
Wino ważny margines - NOWA ZAGRODA Magazyn Polski
MAGAZYN OGÓLNOPOLSKI Nr 3 (58) 2012 r. ISSN 1505-361X Kręta droga wołu do stołu RAPORT Polska wieś 2012 Pudrowanie dyskryminacji Wino – ważny margines W numerze w Polska wieś 2012 w Pudrowanie dyskryminacji w Co wypędziło wołu z polskiego stołu? w Galicyjski spadek w Populacja okrągłych ludzi w Wino – ważny margines w ANR: rekordowa sprzedaż ziemi w Rzepaki ozime hodowli KWS w Glean 75WG odchwaszcza zboża w Dyr. R. Sass (K-PODR): Niezbędne centra w Zgnilizna zagrożeniem dla rzepaku w 200 mln na odbudowę gospodarstw w Cuchnący problem w Kiła kapustnych w O drzewach inaczej w Slalomem przez życie 4 6 8 12 16 18 20 23 24 26 30 34 36 40 42 46 Pamiętamy również o zagranicznych i krajowych nowinkach dotyczących rolniczych maszyn, o najskuteczniejszych sposobach ochrony zbóż i okopowych, o leczeniu i pielęgnacji zwierząt. Doradzamy jak prowadzić dom, jak zachować się podczas upalnych dni, jak się ubierać i co spożywać latem. Amatorom łamigłówek polecamy krzyżówkę z nagrodami. Tam się spotkamy Wystawa Rolnicza ROLTECHNIKA, Wilkowice k. Leszna (24–25.08) XIX Krajowe Dni Ziemniaka, Marszew (25–26.08) EKO LAS. Targi Gospodarki Leśnej, Mostki k. Świebodzina (6–8.09) XVIII „Barwy Lata – Dary Jesieni”, Przysiek (8.09) XIV Dni Ogrodnika, Gołuchów (8–9.09) AGROPROMOCJA 2012. XXII Wystawa Rolnicza, Nawojowa (8–9.09) X Podlaski Dzień Kukurydzy, IV Konkurs Orki, Szepietowo (9.09) Dzień Kukurydzy, Lubań (11.09) XIV Dzień Kukurydzy i Buraka, Poświętne (16.09) XIV AGRO SHOW, Bednary (21–24.09) „Jesień w Gliśnie”, Glisno (23.09) Wystawa Bydła Mlecznego i Pokazy Zwierząt, Bolesławowo (29–30.09) Lubuski Kiermasz Ogrodniczy, Kalsk (30.09)) MAGAZYN OGÓLNOPOLSKI Kwartalnik – ukazuje się od roku 1998 Redagują: Zdzisław Przybyłowski (redaktor naczelny), tel. 506 085 020 Agata Knieć (z-ca redaktora naczelnego), tel. 506 085 025 i zespół Adres redakcji: ul. Krakowskie Przedmieście 79, lok. 306, 00-079 Warszawa tel. 22 300 91 74, 22 692 49 44 e-mail: [email protected] www.zagroda.atomnet.pl Wydawca: AGYAS ul. Krakowskie Przedmieście 79, lok. 306, 00-079 Warszawa Bank Handlowy w Warszawie SA 82 1030 0019 0109 8530 0032 5634 Opracowanie graÞczne i komputerowe: OFI, Warszawa Tekstów niezamówionych rdakcja nie zwraca. Zastrzega sobie prawo skracania i opracowania redakcyjnego tekstów niezamówionych. Za treść reklam i ogłoszeń redakcja nie odpowiada. Pismo rozprowadzane bezpłatnie. Smutek i radość Już dawno przestaliśmy wierzyć, że tzw. lepszą posadę można znaleźć bez nieformalnego wsparcia, zwłaszcza w politycznym układzie. Jak w poprzedniej epoce do konÞtur sięgają sami swoi. Z tą różnicą, że w czasach PRL rozdawnictwo stanowisk, awansów, tytułów naukowych było wpisane w obowiązujący system. System przetrącono, ale dzielenie owocowych przetworów ma się nadal znakomicie. Już 20 lat wstecz szef Porozumienia Centrum bez żenady ogłosił, że bez przydziału stanowisk partia mu się rozpadnie... Przed kolejnymi wyborami lider AWS nie ukrywał chęci do przechwycenia i rozdzielenia między członków Akcji aż kilkunastu tysięcy kluczowych synekur. Zamiar się powiódł i „teraz my” zalało kraj... Nieco później były prawicowy gwiazdor, obecnie gustujący w brukselskich mulach, ogłaszał, że wszyscy jego towarzysze będą żyć w dostatku... Obserwowaliśmy też słynną aferę taśmową w Sejmie i trochę mniejszego kalibru windowania politycznych i prywatnych kumotrów... Kamery-pluskwy wciąż pracują, dzięki nagraniom klientyzm „dwóch Władków” mieliśmy jak na widelcu... I pewne jest, że po Władkach będą Jasie, po Jasiach Kaziki, po Kazikach... Wydawało się, że III RP jest państwem bez dziur, a rządząca koalicja pozbawiona wad. Przecież kraj pięknieje, siermiężność nie ma racji bytu. Powinno dominować zadowolenie wsparte spokojem o jutro. Ale ludzie boją się nie tylko powietrznych trąb. Lękają się nadal panoszącego się nepotyzmu, coraz liczniejszej i mało skutecznej administracji państwowej, różnej maści hochsztaplerów wykorzystujących prawne niedoróbki. Przykład trójmiejskiego „złotnika” jest dowodem, że miecz Temidy wymaga naostrzenia, szybkości, precyzji uderzeń. Budowa państwa mocnego i przyjaznego obywatelowi jakby jeszcze się nie rozpoczęła. Stąd tak niskie notowania rządu i jego szefa. W powietrzu unosi się zapach napierającego zewsząd kryzysu. Europejska gospodarka, od której jesteśmy uzależnieni, jedzie na zaciągniętym hamulcu. Rodzą się obawy, że rok 2013 może być mało ciekawy. Gorszy od lat 2008–2009, kiedy z trudem obroniliśmy się przed pierwszym ekonomicznym tsunami. Ale wówczas, dzięki dotacjom z UE, mogliśmy budować drogi, modernizować wsie i miasta, dotować naukowe badania, wznosić piękne stadiony, zafundować dziatwie fukcjonalne „orliki”. Jednak boom inwestycyjny się kończy, wysechł potok płynących nad Wisłę euro. Wzrasta więc bezrobocie, a wraz z nim spada konsumpcja. Idą ciężkie czasy. Zapewne szef rządu zmieni plany związane z obniżaniem deÞcytu sektora Þnansów publicznych. Jeszcze w tym roku ma on wynosić 2,9 proc. PKB, a w 2015 – 0,9 proc. Bieżący rok zakończymy na plusie, co spowoduje zdjęcie z Polski procedury nadmiernego deÞcytu. Pozostałe ambitne zamierzenia będzie trzeba mocno korygować. Szczegóły zostaną ujawnione jesienią podczas „drugiego exposé” premiera. Główne tematy: gospodarka, rodzina, kolejne reformy. Kraj nie stoi jeszcze nad przepaścią i o lemingach mogą mówić tylko rwący się do władzy złośliwcy. Zwłaszcza, że poparcie dla rządzącej partii – mimo licznych zawirowań – nie słabnie. Jej sympatycy są dobrej myśli. Era obecnego premiera nie dobiega końca. To smutek dla jednych, radość dla drugich. Zdzisław Przybyłowski 3 Polska wieś 2012 To już nowa jakość Od ponad 10 lat Fundacja na rzecz Rozwoju Polskiego Rolnictwa (FDPA) sporządza coroczne raporty o stanie polskiej wsi. Z kolejnego takiego opracowania – „Polska wieś 2012” – wynika, że w polskim rolnictwie i wśród ludności wiejskiej następują w ostatnich latach bardzo szybkie zmiany, które zdynamizowane zostały zwłaszcza po wejściu naszego kraju do Unii Europejskiej. W następstwie tych zmian polska wieś staje się coraz mniej rolnicza, jednocześnie zmienia się struktura polskiego rolnictwa, w którym w szybkim tempie postępuje koncentracja produkcji. O koło 60 proc. ludności wiejskiej nie ma już żadnego związku z rolnictwem, a z tych, którzy nadal pracują na roli, utrzymać się z tej pracy mogą tylko niektórzy (mniej więcej co czwarty). Po akcesji do UE nastąpił istotny (ponaddwukrotny!) wzrost dochodów w rolnictwie, mimo to żywotne ekonomicznie są obecnie tylko takie gospodarstwa, których powierzchnia jest znacznie wyższa od średniej krajowej, zbliżającej się już do 10 ha. Zmniejsza się liczba gospodarstw rolnych, ale jeszcze szybciej ubywa tych zagród, które w poprzednich latach uprawiały zboża, buraki cukrowe, ziemniaki, warzywa, jak i takich, które prowadziły chów bydła i trzody chlewnej. Udział rolnictwa w tworzeniu Produktu Krajowego Brutto zmniejszył się już do 3 proc., ale nie zmniejszyło się znaczenie tej gałęzi gospodarki, która pozostała fundamentem bezpieczeństwa żywnościowego, a ostatnio wzmacnia także bezpieczeństwo energetyczne kraju. Słabością polskiego rolnictwa pozostaje nadal duże (ponaddwukrotnie większe niż w całej Unii Europejskiej) zatrudnienie (12,8 proc. ogółu pracujących), którego następstwem są nadal niskie dochody polskich rolników. Ponieważ ostatnio doszło także do wzrostu bezrobocia na wsi, częstsze są tu przypadki ubóstwa i wykluczenia społecznego. Korzystne jest natomiast to, że na tle innych krajów Unii Europejskiej ludność wiejska w Polsce jest stosunkowo młoda i staje się coraz bardziej wykształcona. Od kilku lat utrzymuje się przy tym tendencja do przenoszenia się z miasta na wieś. W latach 2002–2010 liczba gospodarstw rolnych o powierzchni ponad 1 ha zmniejszyła się z 1956 tys. do 1563 tys., czyli o 20 proc., w tym gospodarstw o powierzchni od 1 do 2 ha aż o 33,7 proc. Zwiększyła się jedynie liczba gospodarstw o powierzchni ponad 30 ha. Jednak istotniejsza niż struktura gospodarstw rolnych jest struktura użytkowania ziemi. A tu zmiany są jeszcze bardziej pozytywne. Gospodarstw o powierzchni ponad 30 ha jest tylko 4 proc., ale użytkują one już 33,4 proc. gruntów. Gospodarstw rolnych jest jednak w Polsce nadal za dużo. W Unii Europejskiej więcej jest ich tylko w Rumunii i we Włoszech. Małych gospodarstw rolnych w Polsce ubywa, ale jeszcze szybciej wycofują się one z produkcji. Zmniejsza się liczba producentów zbóż i buraków cukrowych, a także gospodarstw 4 posiadających bydło, trzodę chlewną i kury nioski, o czym świadczy poniższe zestawienie: Liczba gospodarstw rolnych w roku 2002 i w roku 2010 Uprawiających zboża 1 668,0 tys. 1 296,7 tys. Uprawiających buraki cukrowe 101,3 tys. 51,3 tys. Posiadających bydło 935,2 tys. 525,3 tys. Posiadających krowy 875,4 tys. 453,9 tys. Posiadających trzodę chlewną 760,8 tys. 397,7 tys. Posiadających kury nioski 997,4 tys. 671,4 tys. Oczywiście, ogólne pogłowie tych zwierząt nie zmniejszyło się aż w takim stopniu, gdyż zwiększyło się ono w pozostałych gospodarstwach. I tak, największy udział w pogłowiu bydła mają obecnie stada liczące od 20 do 49 sztuk, a w pogłowiu trzody chlewnej stada liczące od 10 do 49 sztuk. W przypadku kur niosek 68,2 proc. znajduje się w kurnikach liczących ponad 10 tys. sztuk. Proces ograniczania produkcji roślinnej oraz pozbywanie się z gospodarstw zwierząt z największym nasileniem występuje w miejscowościach położonych w pobliżu większych miast. Tu dodatkowym źródłem dochodu rolników stają się wpływy ze sprzedaży ziemi pod budowę domów przez tych, którzy przenoszą się z miasta na wieś. Pustoszeją w takich wsiach stodoły, zbędne stają się obory i chlewnie, wieś przeobraża się z czasem w przedmieście, w którym już tylko pasjonaci nadal zajmują się produkcją rolną. Ciekawe, że te wszystkie zmiany w rolnictwie w bardzo nikłym stopniu odbijają się na liczbie gospodarstw rolnych pobierających dopłaty bezpośrednie z budżetu UE. Liczba takich gospodarstw ciągle przekracza 1,3 miliona. Ale i trudno się temu dziwić w sytuacji niskich dochodów z pracy na roli, gdzie ponad 60 proc. dochodów pochodzi obecnie z unijnych dotacji. Z opracowanego przez FDPA raportu wynika, że chociaż od odzyskania przez Polskę niepodległości minęło już blisko 100 lat, nadal utrzymują się różnice między dawnymi zaborami. Tyczą one wskaźników demograÞcznych, ekonomicznych i społecznych. Polska wieś przestaje powoli być „gorszym światem”. Mimo iż przeciętne dochody mieszkańca wsi są nadal mniejsze o około 20 proc. niż mieszkańca miast, to jednocześnie wskaźnik tzw. dobrostanu społecznego na wsi jest wyższy niż w mieście! Niewątpliwie przyczynia się do tego rozwój infrastruktury i rosnące poczucie więzi ze światem (z Internetu korzysta już ponad 50 proc. mieszkańców wsi), dodatkowo wzmacnia to poczucie wiejska tradycja dobrego sąsiedztwa oraz obcowanie na co dzień z naturą. Młodzi ludzie ze wsi mają obecnie takie same aspiracje jak młodzież miejska i w zasadzie nie mają wobec niej jakichś kompleksów. Z raportu FDPA wynika jednak, że niewielu młodych mieszkańców wsi wiąże swoją przyszłość z rolnictwem. I trudno się temu dziwić: z pracy na roli pochodzi obecnie tylko 12 proc. ogólnych dochodów ludności wiejskiej. Edmund Szot „Kosmetyczna” reforma WPR, czyli Pudrowanie dyskryminacji W krajach Unii Europejskiej trwa obecnie debata nad mającą nastąpić wkrótce reformą Wspólnej Polityki Rolnej UE. Na obecnym etapie jest to dyskusja nad kształtem tej reformy zaproponowanym w październiku ubiegłego roku przez Komisję Europejską. J ak dotąd, propozycje KE nikomu zdają się nie odpowiadać. Bo już widać, że nie doprowadzą one do takich zmian WPR, dzięki którym rolnictwo Unii Europejskiej będzie mogło sprostać czekającym je w następnych latach wyzwaniom, nie przyczynią się również do pogłębienia wspólnotowego charakteru Wspólnej Polityki Rolnej. Zaproponowane przez Komisję Europejską zmiany WPR nie spowodują istotnego zwiększenia konkurencyjności europejskiego rolnictwa, utrzymają jej dyskryminacyjny obecnie charakter, w dodatku polityka ta pozostanie w zasadzie taka, jak jest do tej pory: zbiurokratyzowana, mało przejrzysta i skomplikowana. Owszem – gdyby przyjąć propozycje KE – zmniejszy się dystans w rozmiarach wsparcia rolnictwa w poszczególnych krajach UE, ale także po reformie w mającej tyle samo co Dania użytków rolnych Bułgarii (2,6 mln ha) rolnicy otrzymają dopłaty dwa razy mniejsze. W następstwie reformy na większe niż dotąd dopłaty bezpośrednie mogą liczyć takie kraje, jak: Łotwa, Estonia, Litwa, Rumunia, Portugalia, Słowacja i Polska, zmniejszą się zaś one w takich krajach, jak: Malta, Holandia, Belgia, Włochy, Grecja, Cypr, Dania, Słowenia i Niemcy. Nadal jednak w pierwszej grupie krajów UE będą one niższe (czasem nawet dość znacznie) niż w drugiej grupie. W pozostałych krajach Unii Europejskiej dopłaty pozostaną w zasadzie bez zmian. Zatem dyskryminacja w wysokości dopłat zostałaby utrzymana, obecne różnice między nimi zostałyby jedynie „przypudrowane”. owszechnie krytykowany jest również pomysł tzw. zazielenienia (greeningu), czyli wyłączenia z produkcji rolnej 7 proc. użytków rolnych i przeznaczenia ich na cele środowiskowe. W samej tylko Polsce oznaczałoby to wyłączenie z użytkowania około 450 tys. ha gruntów, mimo iż i bez tego znaczna jest u nas powierzchnia odłogów i ugorów, P 6 które przecież też „pracują” na rzecz środowiska naturalnego. Propozycja KE wyłączenia z produkcji rolnej tych 7 proc. gruntów powstała jako odpowiedź na jeremiady „zielonych”, czyli licznych, zwłaszcza w „starych” krajach UE, obrońców środowiska naturalnego, przestraszonych rozległymi w niektórych krajach i robiącymi wrażenie „gwałtu na przyrodzie” plantacjami zbóż, kukurydzy czy rzepaku stateczną decyzję w sprawie reformy Wspólnej Polityki Rolnej podejmą Rada Europy i Parlament Europejski i ten ostatni też ma już własne sugestie co do kształtu reformy WPR. Warto zauważyć, że w zrównywaniu dopłat bezpośrednich idą one nieco dalej niż propozycje Komisji Europejskiej, ale też nie zakładają całkowitej eliminacji obecnych różnic w dopłatach. Tymczasem – twierdzi Janusz Wojciechowski, wiceprzewodniczący Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi w Parlamencie Europejskim – nierówne dopłaty łamią prawo! Łamią bowiem unijne podstawy traktatowe, gdyż są sprzeczne z europejską zasadą niedyskryminacji! Traktat o funkcjonowaniu UE dopuszcza wprawdzie różnicowanie dopłat dla rolników, ale tylko ze względu na regionalne zróżnicowanie warunków dla produkcji rolnej, nie przewiduje natomiast różnicowania dopłat dla gospodarstw rolnych ze względu na kraj, w jakim się one znajdują. W propozycjach budżetowych UE na lata 2014–2020 Komisja Europejska przewiduje utrzymanie nominalnej kwoty wydatków na Wspólną Politykę Rolną na poziomie 2013 roku. Na tzw. Þlar I, tj. na płatności bezpośrednie oraz na wydatki rynkowe przewiduje się przeznaczenie 317,2 mld euro, natomiast na Þlar II, czyli na rozwój obszarów wiejskich – 101,2 mld euro. Ponadto przewidziano fundusze dodatkowe (łącznie 17,1 mld euro), przeznaczone na: bezpieczeństwo żywności, O pomoc dla najuboższej ludności UE, rezerwę na wypadek kryzysu w rolnictwie, dostosowanie europejskiego rolnictwa do globalizacji, badania i innowacje w dziedzinie bezpieczeństwa żywnościowego, biogospodarki oraz zrównoważonego rolnictwa. Ogółem w budżecie na lata 2014–2020 wydatki na Wspólną Politykę Rolną wyniosą 435,5 mld euro. olska znajdzie się w tej grupie krajów, które na reformie WPR zyskają. Przykładowo, średnia stawka dopłat bezpośrednich na 1 ha, która w 2012 roku wynosi 197 euro, do 2019 roku wzrośnie do 221 euro (według propozycji Komisji Europejskiej) lub do 225 euro (według propozycji Parlamentu Europejskiego). W tym samym roku (2019) średnie stawki dopłat bezpośrednich według propozycji KE wyniosłyby: w Holandii – 420 euro do 1 ha (obecnie wynoszą tu 494 euro), w Belgii – 401 euro, w Danii – 342 euro, w Bułgarii – 229 euro, w Rumunii – 197 euro, na Łotwie – 141 euro (obecnie wynoszą tu 87 euro). Nastąpiłoby zatem spłaszczenie obecnych różnic wysokości stawek dopłat, nie byłoby ono jednak na tyle duże, by spowodować przemieszczenie się części produkcji rolnej ze „starych” piętnastu krajów do „nowych” dwunastu krajów Unii Europejskiej. Chociaż produkcja rolna w niektórych zachodnich krajach Unii jest już tak intensywna, że zaczyna przynosić już szkody środowisku naturalnemu, podczas gdy we wschodnich krajach UE potencjał ziemi rolniczej i zatrudnionych w rolnictwie ludzi pozostaje w dużej jeszcze części niewykorzystany. Z tego względu m.in. propozycja „zazielenienia” części użytków rolnych, czyli wyłączenia ich z produkcji nie powinna w ten sam sposób dotyczyć wszystkich krajów UE. Zamiast tego postanowienia powinno się przyjąć zapis, że Unia wspiera tylko takie rolnictwo, które jest przyjazne dla środowiska naturalnego. la polskiego rolnictwa proponowana obecnie reforma Wspólnej Polityki Rolnej UE będzie korzystna także z tego względu, że zakłada ona bardziej liberalne traktowanie małych gospodarstw rolnych (poniżej 3 ha). Nie musiałyby one uczestniczyć w praktyce greeningu, a nawet spełniać wymagań tzw. cross compliance. Tym samym nie byłyby poddawane drobiazgowej kontroli Brukseli. P D SE Potrzeba dogłębnego wyjaśnienia Co wypędziło wołu z polskiego stołu? Wyjście z impasu w jakim utknęło w Polsce spożycie wołowiny wymaga ujawnienia wszystkich przyczyn zaistniałej zapaści. Mięso z najwartościowszych wyrębów tusz bydlęcych jest w cenach płaconych przez konsumentów co najmniej dwa razy droższe od paralelnych partii wieprzowiny. Skutkuje to małym w porównaniu do innych krajów europejskich spożyciem wołowiny przez statystycznego Polaka. N iezależnie od wpływu, jaki na kształtowanie się cen mają relacje między podażą a popytem, wyjaśnienia wymagają powody małego zainteresowania chowem bydła o walorach mięsnych. W efekcie powoduje to zakrawający na paradoks niedobór żywca rzeźnego i wysokie ceny mięsa bydlęcego. Wszak bydło wykarmić można bądź paszami stanowiącymi produkt uboczny przetwarzania surowców roślinnych na potrzeby –zresztą nie tylko żywnościowe – ludzi, bądź pozyskanymi z areałów nieprzydatnych do wykorzystywania na uprawy wymagające orki. Bydło jest (może być) więc pod względem „przestrzeni życiowej” nieporównywalnie mniej konkurencyjne w stosunku do ludzi niż trzoda chlewna i drób. Gdzie przeto jest pies pogrzebany? Odpowiedź na to pytanie jest zarazem i prosta i kłopotliwa. Obnaża bowiem niemożliwe do zaakceptowania, niezniszczalne, brzemienne w złe skutki „besserwisserstwo”, a określając brutalniej dyletanctwo decydentów i chyba także ich doradców. Gremia te wyznaczając drogi unowocześnienia rolnictwa i gospodarki żywnościowej, kierują się wyłącznie prostacko (trudno znaleźć słowo bardziej dyplomatycznie strawne) rozumianym przyspieszaniem. Pomijanie istotnych uwarunkowań wymagających żmudnych studiów przygotowawczych sprawia, iż zatwierdzane autorytatywnie (?) koncepcje, w trakcie realizacji okazują się absurdem. Co gorsza – trwałym. I co najgorsze – społecznie wyjątkowo dotkliwym, bo powodującym regres zaopatrzenia rynku żywnościowego w mięso. Od czego zatem zależne jest przełamanie tego regresu? o pierwsze od świadomości, że wszystkie bydlęta bez względu na rasę, typ użytkowy, płeć i wiek w końcu traÞają do rzeźni, a i ich walory mięsne decydują o sytuacji rynkowej. Po drugie od uwzględnienia, iż w polskich warunkach P 8 ÞzjograÞcznych (klimat, gleba, ukształtowanie terenu) nie istnieją szanse pozyskiwania wołowiny od ras jednostronnie mięsnych przy zachowaniu kosztów umożliwiających zakup pełnowartościowego mięsa po cenach dostępnych szerszym grupom społecznym. By to zrozumieć wystarczy zajrzeć do atlasu z mapami podającymi długość okresu wegetacji (pastwiskowego) i odnieść do tego rozmieszczenie jednostronnie mięsnych ras i typów użytkowych bydła. o trzecie od pamięci o truizmie, że rasa jest rezultatem nie tylko (nie tyle?) racjonalnie ukierunkowanej pracy człowieka, lecz także (a może przede wszystkim) od wpływu wspomnianej już gleby i klimatu decydujących o wartościach odżywczych roślin paszowych P noważeniu cech mlecznych i opasowych. Z krajów tych importowano przede wszystkim buhaje, a także jałówki. Rozmieszczano je głównie w zachodniej części Polski, od pomorza po Sudety. Bydło czerwono-białe o korzystniejszym na ogół umięśnieniu niż czarno-białe kierowano w Sudety i na ich dolnośląskie pogórze oraz na południową Opolszczyznę, na Pogórze Opawskie. Podjęto wtedy kuriozalną decyzję: likwidację przez krzyżowanie wypierające zachowanego w Sudetach Wschodnich czerwono-łaciatego, białogłowego bydła o wyjątkowo wyraźnie zaznaczonych cechach mięsnych, przy wydajności laktacyjniej powyżej 4000 kg mleka o zawartości tłuszczu ponad 4% i doskonałej przydatności serowarskiej. Ten typ bydła zwany glatzervie – bydło kłodzkie, wywodzący się od hipotetycznego – (Leopold Adametz, Karol Malsburg, Jan RostaÞński) bos frontosus – tura szerokoczołowego, domniemanego przodka ras alpejskich, określony został u nas jako prymitywny. Czesi po południowej stronie Sudetów bydło to zachowali. Stanowi ono obec- TABELA WG WORLD LIVESTOCK PRODUCTION SYSTEMS CURRENT STATUS ISSUES AND TRENDS Kraj Polska Czechy Słowacja Austria Niemcy Francja Hiszpania Włochy Holandia Irlandia Obsada bydłem szt. na 100 ha UR Produkcja wołowiny ton na 100 ha UR Spożycie wołowiny kg na osobę 44 41 34 139 107 96 35 66 363 609 3,11 2,36 1,26 15,15 9,83 7,59 3,46 10,80 36,47 46,59 17 23 17 57 37 85 50 131 96 125 Źródło: Henryk Jasiorowski, Światowe systemy użytkowania bydła, Wielkopolskie Wydawnictwo Rolnicze 2011 (pastewnych). Przez cały okres powojenny, tj. ponad 6 dekad za niepodważalny imperatyw w rozwijaniu i unowocześnianiu naszej hodowli i chowu bydła uważane było i jest obecnie ulepszanie rasy – ściślej ras – z równoczesną ich rejonizacją (rozmieszczaniem). Za przyszłościowe, „wiodące”, uznano pochodzące z Fryzji holenderskiej i niemieckiej Westfalii-Nadrenii, rasy łaciatego czarno- i czerwono-białego bydła o korzystnym gospodarczo, zrów- nie porównywalny z francuskimi montbeliardami typ bydła o dwukierunkowej użytkowości – dumę czeskiej hodowli. Mięso od opasów tej rasy pod względem walorów kulinarnych nie ustępuje smakowitością pozyskiwanemu od renomowanych, jednostronnie mięsnych ras bydła zachodnioeuropejskiego i amerykańskiego. Również mleko „ceskich strakatych” dorównuje w zakresie przydatności serowarskiej pozyskiwanemu od montbeliardów. cd. s. 10 Z „Mała encyklopedia niedoborów” teraz w wersji online! N A M I O S I Ą G N I E S Z S U K C E S Równomierny nacisk Równomierne rozłożenie ziarna Równomierne wschody Firma K+S KALI GmgH wprowadza mobilną wersję „Małej encyklopedii niedoborów”. Ta popularna wśród rolników encyklopedia książkowa, już od września br. dostępna będzie w wersji online. Będąc na polu możemy natychmiast rozpoznać objawy niedoborów rośliny uprawnej, porównując ją ze zdjęciem w telefonie komórkowym. „Mała encyklopedia” pomoże w diagnozowaniu symptomów niedoboru makroelementów: N, P, K, Mg, S oraz mikroskładników B, Mn, Zn. Wersja online dostępna jest pod adresem www.ks-gmbh.com. (LL) Nowy Mięso w Unii Europejskiej Trudna sytuacja ekonomiczna powoduje, że spożycie mięsa w krajach Unii Europejskiej spada. Sytuacja jednak jest odmienna w wypadku różnych gatunków mięsa. W Wielkiej Brytanii sprzedaż świeżej i mrożonej wołowiny jest obecnie o 5% mniejsza niż rok wcześniej. Do gospodarstw domowych zakupiono o 16% mniej wołowiny na pieczeń i o 9% mniej wołowiny przeznaczonej do smażenia lub grillowania. Ceny mięsa wołowego wzrosły i mniej go oferuje się w promocjach. Powoduje to wzrost zainteresowania konsumentów tańszymi gatunkami mięsa – o 8% wzrosła sprzedaż kurczaków, a świeżej i mrożonej wieprzowiny – o 3%. Natomiast akcje promocyjne spowodowały wzrost sprzedaży jagnięciny w Wielkiej Brytanii o 6%. We Francji sprzedaż wołowiny zmniejszyła się o 3% pod względem ilości, natomiast z powodu wzrostu cen wartość sprzedanego mięsa nie zmieniła się. O 8% spadła sprzedaż cielęciny w tym kraju. Sprzedaż wieprzowiny nie zmieniła się. Wzrosła natomiast sprzedaż jagnięciny. W Hiszpanii mimo trudnej sytuacji ekonomicznej sprzedaż mięsa dla gospodarstw domowych nieco wzrosła. Zwiększyła się ona o 2%. Jedynie sprzedaż jagnięciny spadła o 4%. We Włoszech sprzedaż mięsa spadła o 1%. VITASEM to gwarancja najlepszego rozłożenia ziarna! ! taki sam nacisk redlic z przodu i z tyłu - do 25 kg ! dokładne utrzymywanie głębokości wysiewu ! idealne rozłożenie ziarna zapewniające perfekcyjne wschody ! wysiew bez zatorow dzięki 30cm odstępom redlic SYSTEM ROWNOMIERNEGO NACISKU REDLIC POETTINGER Regulacja nacisku redlic System rownomiernego nacisku redlic Perfekcyjny rowek wysiewu do 25 kg www.poettinger.pl Co wypędziło wołu z polskiego stołu? cd. ze s. 8 My naszą szansę zaprzepaściliśmy. Biała głowa bydła kłodzkiego – glatzervie, zamknęła tej rasie możliwość wpisu do ksiąg hodowlanych na obszarze, na którym powstało i doskonale sobie radziło w surowych górskich warunkach. Teoretycznie można je było zgłaszać do wpisu w szczątkowej enklawie zachowanej dla simentalerów… na styku powiatów sanockiego, brzozowskiego i krośnieńskiego. olejnym nonsensownym krokiem było na przełomie 7. i 8. dekady minionego stulecia uznanie za atrybut nowoczesności i panaceum zapewniające wzrost produkcji bydlęcej – popieranie ras o jednym kierunku użytkowania: albo mlecznym, albo mięsnym. Za stymulatora mleczności uznano haefy – bydło holsztyńsko-fryzyjskie pochodzenia amerykańskiego (USA). Zdynamizować chów bydła mięsnego miały francuskie charolaise'y. W nasienie haefów wyposażano wszystkie zakłady unasienniania, polecając służbom doradczym propagować powszechne jego stosowanie. Podejmując taką decyzję nie brano pod uwagę istnienia interakcji pomiędzy genotypem a środowiskiem, ani nieuchronności pogorszenia cech mięsnych i przydatności do opasu potomstwa bydła ogólnoużytkowego inseminowanego nasieniem haef’ów. Natomiast pozytywne rezultaty przyniosło użycie charolaise’ów, zarówno nasienia, jak młodych buhajów dopuszczonych do krycia naturalnego. Decyzję o ich użyciu podjąć mógł samodzielnie każdy właściciel krowy lub jałówki. Cechy fenotypowe potomstwa charolaise'ów umożliwiają łatwe, niemal bezbłędne określenie jego pochodzenia, bez względu na rasę matki. Umożliwiało to – przy regulowanych przez państwo cenach – korzystniejszą dla hodowców sprzedaż opasów z udziałem krwi charolaise. K Przemiany polityczne i społeczne lat osiemdziesiątych minionego wieku, zmieniły również na lepsze wiele gospodarczych uwarunkowań w przemyśle, handlu i usługach. W rolnictwie niestety wystąpiły także negatywy. Myląc samodzielność z samowolą, a wolność z dowolnością, dopuszczono np. do nieograniczonego dostępu do polskiej hodowli i chowu rozpłodniki i nasienie ras bydła z zupełnie innych niż nasze warunków ÞzjograÞcznych. Przydatność takiego importu zbyt często jest mniej niż iluzoryczna tym bardziej, że iluzoryczne jest też zbyt często badanie jakości przywożonego nasienia. Organizacyjnie rolnictwo, na obszarach określanych dawniej jako odzyskane, w znacznej części stało się domeną wpływów epigonów minionego systemu skojarzonych z różnej proweniencji populistami, zaślepionymi możliwościami łatwego zysku i bez skrupułów możliwości te wykorzystujących. ajdotkliwiej odczuwa to hodowla i chów przeżuwaczy. Są to bowiem działy szczególnie wymagające nie tylko profesjonalizmu, lecz także wytrwałości i zdyscyplinowania technologicznego. DeÞcyt takich cech występuje nie tylko wśród masy właścicieli (użytkowników) niewielkich gospodarstw utrzymujących inwentarz żywy. Szczególnie szkodliwy jest wśród pracowników (służb) administracji samorządowej i rządowej. „Zaowocowało” to zmniejszeniem pogłowia bydła o połowę, a pogłowia owiec o dziewięć dziesiątych. Uwłaczające byłoby wyjaśnianie, jak to wpływa na zasobność gleb, zwłaszcza na próchnicę decydującą o efektywności nawożenia mineralnego i na odporność upraw na częste u nas okresowe niedostatki opadów. Wracajmy jednak do postaw omawianego tematu, do wołowiny, a dokładniej do jej małej podaży powodującej drożyznę i zmniejszającej przez to spożycie. Kontynuowanie odziedziczonej po „planowej” gospodarce haeÞzacji, sprawiło, że nasze stado bydła to w 90% haefy i „haefoidy”. Jesteśmy pod tym względem raczej wstydliwym ewenementem wśród krajów unijnych. Tym bardziej, że 20% spośród naszych najwybitniejszych, jednostronnie mlecznych haefek niewiele przewyższa wydajnością laktacyjną całość stada dwustronnie użytkowych „ceskich strakatych” mimo to haeÞzacja trwa! Haefy nadal są u nas symbolem, ba prawie synonimem nowoczesności i postępu N A w hodowli i chowie bydła… Nic to, że krowa to kościec opięty skórą, wypełniony układem trawiennym, przetwarzającym masę roślinną na wydzielinę mlekopodobną, pozbawioną m.in. przydatności dla serowarstwa. Konsumenci na ogół nie tylko odróżniają smak, lecz coraz częściej świadomi są różnic odżywczych i dietetycznych (zdrowotnych), pomiędzy mlekiem od krowy o wydajności laktacyjnej 5 000 a 15 000 kg. Jeszcze wyraźniejsze różnice występują w przydatności kulinarnej mięsa od „szczątkowo” umięśnionych haefek w porównaniu z wyrębami z tusz bydła ogólnoużytkowego, nie porównując z simentalerami czy „ceskimi strakatymi”, które to rasy są u nas łatwo dostępne i bez trudu się aklimatyzują. Dlatego przestańmy mamić się rozwojem chowu jednostronnie mięsnych ras bydła jako sposobem udostępnienia pełnowartościowej kulinarnie wołowiny przeciętnie zamożnemu konsumentowi. Jeżeli naszej hodowli i chowu bydła nie przeorientujemy na rasy o dwukierunkowej przydatności, skazani będziemy dożywotnio na mielonki i przetwory z mięsa HF'ów, bo głównie na takie spożytkowanie ono się nadaje. Befsztyki nadal dostępne będą tylko nielicznym i najzamożniejszym. W naszych warunkach ÞzjogeograÞcznych rasy mięsno-mleczne i mlecznomięsne, stanowić powinny nie mniej niż 3/4 pogłowia bydła. Bez takich radykalnych zmian nie wróci wół na polski stół. easumując, adwersarzy proponowanych zmian proszę o rzetelne i spokojne rozważenie czy: – chów bydła ras jednostronnie mięsnych może zapewnić ekonomicznie uzasadnioną możliwość zakupu pełnowartościowej kulinarnie wołowiny po cenach dostępnych dla przeciętnie zamożnego konsumenta, jeżeli opas prowadzony jest w rejonach, gdzie konieczność żywienia bydła paszami przetwarzanymi (siano, kiszonki, susz bądź zbożowymi lub poekstrakcyjnymi) dłuższy jest niż 100 dni? – hodowlę i chów bydła o dwustronnej przydatności uznać można (i trzeba) za najbardziej racjonalną, łatwą i skuteczną barierę zabezpieczającą przed patologiczną rekordomanią w zwiększaniu laktacyjnej wydajności mleka i szybkości przyrostu masy ciała opasów? R mgr inż. Jerzy Ostoja-Solecki Instytut Technologiczno-Przyrodniczy, Oddzia³ w Warszawie (dawniej IBMER) 02-532 Warszawa, ul. Rakowiecka 32, tel. 22 54 21 170, fax 22 54 21 181 www.itep.edu.pl, e-mail:[email protected] wie (daw rsza Wa niej IBMER) , 02532 Wa rsz aw Maszyna Rolnicza Roku 2012 a, u l. p duc onad e 1 adr ntów 300 esy i de , of ale erty rów iec ow no - , 32 log icz ka Z E LK l Instytu .edu.p t Tec hno ep w.it ww 2012 WS Agregaty uprawowe i uprawowo-siewne Ci¹gniki rolnicze Maszyny do nawo¿enia, siewu, sadzenia i uprawy okopowych Maszyny do zbioru zbó¿ i zielonek Maszyny specjalne dla sadownictwa i warzywnictwa Maszyny uprawowe i pielêgnacyjne pro R Pr y icz dn w ia³ dz Od !!! ak zy ro sy, opi XI edycja ia ad n pon aszy , zdjêc m zne . s ty ic 7,5 techn e n a d E ¯ON IE PRAWA ZASTRZE Pompy, agregaty pompowe i urz¹dzenia do nawadniania Urz¹dzenia do doju i wstêpnej obróbki mleka Urz¹dzenia do ochrony roœlin Urz¹dzenia do pozbiorowej obróbki p³odów rolnych Urz¹dzenia do przygotowania i zadawania pasz Urz¹dzenia do transportu Urz¹dzenia do usuwania odchodów zwierz¹t Urz¹dzenia elektryczne Urz¹dzenia specjalne do produkcji zwierzêcej Wyposa¿enie stanowisk dla zwierz¹t, zbiorniki i pojemniki Inne 2012 11 Rolnictwo Podkarpacia Galicyjski spadek Mimo korzystnych zmian, jakie w polskim rolnictwie nastąpiły w okresie ostatnich 22 lat, tu i ówdzie nadal utrzymuje się przekonanie, że ziemia rolnicza jest najlepiej wykorzystywana w tych regionach, gdzie gospodarstwa rolne są najmniejsze. W takich regionach popyt na grunty rolne jest rzekomo największy i z tego względu najwyższe, podobno, są również jej ceny. Otóż obecnie jest to zwyczajna nieprawda. N ajprościej można to zilustrować na przykładzie regionu podkarpackiego, który pod względem korzystnych dla rolnictwa warunków glebowych i klimatycznych zajmuje miejsce w pierwszej piątce województw, natomiast pod względem produkcji rolnej z 1 ha znajduje się na szarym końcu. Mimo że na polach tego regionu pracuje prawie najwięcej w kraju ciągników (w przeliczeniu na 100 ha więcej jest ich tylko w woj. małopolskim) i ludzi. Przeciętne gospodarstwo rolne w woj. podkarpackim posiada mniej niż 5 ha użytków rolnych, a użytkuje ich jeszcze mniej, jako że relatywnie duża jest tu powierzchnia odłogów. M.in. z tego względu cena ziemi rolniczej zalicza się tu do najniższych w kraju, a tylko nieliczni już mieszkańcy wsi utrzymują się z pracy na roli. W naszej miejscowości jest nas takich dwóch – mówi Józef Walczak ze wsi Mostki w gminie Jarocin, powiat Nisko – a w całej gminie zebrałoby się może z ośmiu. W Mostkach gospodarstw domowych, czyli tzw. numerów, jest około 130, zaś cała gmina liczy około 5 tys. mieszkańców. Z czego zatem ludzie tu żyją? Z emerytury, z renty, z pracy najemnej, no a młodzi głównie z wyjazdów – wyjaśnia pan Walczak – z miejscowości Zdziary wyjeżdżają głównie do Francji, z Mostków do Anglii i Hiszpanii, z Jarocina do Irlandii itd. Są to wyjazdy sezonowe, najczęściej do pracy w budownictwie. Po sezonie wracają i inwestują nie tyle w gospodarstwa, co w obejścia. Domy nierzadko wystawne, ogrody zadbane, prawie w każdej zagrodzie samochód albo i dwa. Jednak praca na roli już tu ludzi nie „kręci”. W niektórych wsiach uprawia się już tylko 15–20 proc. rolniczych gruntów – szacuje Józef Walczak – w ciągu ostatnich ośmiu lat pogłowie bydła zmniejszyło się u nas o połowę. Liczba dostawców mleka do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Stalowej 12 Woli, w której pan Walczak jest przewodniczącym Rady Nadzorczej, spadła z 2 tys. do około 400 osób. Dostawców mleka jest mniej, ale wzrosła wielkość przeciętnej dostawy. Takich, którzy sprzedają rocznie 120 tys. i więcej litrów mleka, jest już co najmniej kilkunastu. Koncentracji produkcji mleka sprzyja też polityka cenowa. Ci rolnicy, którzy dostarczają więcej mleka otrzymują wyższą cenę. Rozpiętość cen mieści się w przedziale 0,90–1,15 zł za litr. Nawiasem mówiąc, w woj. podkarpackim cena skupu litra mleka jest najniższa w kraju. Podkarpackie rolnictwo przypomina obecnie keks, czyli biszkoptowe ciasto z rodzynkami, tj. dużymi gospodarstwami, których z roku na rok wprawdzie przybywa, ale dzieje się to kosztem „ciasta”, które robi się przez to coraz bardziej „dziurawe”. ednym z takich „rodzynków” jest gospodarstwo rolne Józefa Walczaka, który jeszcze w 2001 roku miał tylko 2 sztuki bydła, a teraz ma ich już 60, w tym 30 krów, od których sprzedaje 120 tys. litrów mleka rocznie. Postawił na ogólnoużytkową rasę simentaler, która w produkcji mleka nie zalicza się wprawdzie do rekordzistów (średnia wydajność krów tej rasy wynosi 4–5 tys. litrów rocznie), ale jest to mleko o bardzo korzystnym składzie, no i krowa tej rasy jest na ogół urodziwa i nie wygląda jak wieszak na wymię. Mieszańce tej rasy z bydłem mlecznym szybko rosną, dobrze wykorzystują paszę, a ich mięso jest mało otłuszczone. Jednak największą zaletą simentali jest ich wysoka zdrowotność, tak więc krów tej rasy nie trzeba wymieniać po roku czy dwóch-trzech sezonach, ale można je wykorzystywać przez wiele lat, co ma znaczenie tyleż ekonomiczne, co i etyczne. Józef Walczak użytkuje 82 ha bardzo słabych gruntów, z których część dzierżawi od wspólnoty pastwiskowej w Zdziarach. Wspólnota pastwiskowa to J taki galicyjski spadek po okresie zaboru austriackiego. Jeszcze niedawno miała ona około 300 krów, teraz ma już tylko 12. Bo, widać, produkcja mleka nie bardzo się jej opłacała. A Walczakowi chyba się opłaca, chociaż i on coraz częściej dochodzi do wniosku, że albo zaprzestanie produkcji mleka, albo zwiększy stado krów do 60 sztuk. Z myślą o tym postawił już budynek i teraz zabiega o to, by część poniesionych przez niego kosztów pokryła Bruksela. nijne fundusze nauczył się wykorzystywać od początku. Dzięki temu jego gospodarstwo jest już całkiem nieźle wyposażone w maszyny i w zasadzie może się obywać bez zatrudniania siły najemnej. W pierwszym rzędzie swoją żywotność ekonomiczną gospodarstwo Walczaka zawdzięcza trafnemu wyborowi kierunku produkcji (duży udział łąk i pastwisk), a także korzystnemu wyborowi rasy bydła. Simentale są podstawowym gatunkiem bydła hodowanym w Austrii i Szwajcarii i to z ich mleka produkuje się słynną w świecie szwajcarską czekoladę. Na sukces gospodarstwa składa się też zawodowe przygotowanie jego właściciela (jest technikiem mechanizacji rolnictwa), a także jego obycie we współczesnych problemach i możliwościach rolnictwa. M.in. dlatego został działaczem Podkarpackiej Izby Rolniczej, której pracom przewodzi na terenie powiatu niżańskiego. Ponadto w ubiegłym roku znalazł się w Þnałowej grupie 30 kandydatów, którzy uczestniczyli w konkursie na najlepszego rolnika w kraju. imo tych widocznych sukcesów nie ma jednak pewności, czy syn pójdzie w jego ślady. Nie wiem – przyznaje – czy zechce mu się pracować przez 365 dni w roku i to przez więcej niż 8 godzin dziennie. Bo syn, który kończy studia rolnicze w Krakowie, przemyśliwa już o podjęciu ich na nowo, tym razem na Akademii Górniczo-Hutniczej w tym mieście. Ano, przyjrzał się, że jego ojciec ma wprawdzie wszystko, co jest w gospodarstwie potrzebne i potraÞ zapewnić swojej rodzinie dostatek, ale np. nie widział rolnictwa w żadnym innym kraju Unii Europejskiej. A kto by mnie tam wpuścił z moimi trzydziestoma krowami? – mówi Józef Walczak, który dużo wie o rolnictwie w innych krajach UE, bo śledzi informacje na ten temat i najbardziej imponuje mu rolnictwo francuskie i niemieckie. U M (st) Firma z województwa kujawsko - pomorskiego ZAPRASZAMY NA NASZE STOISKO NR 101 PODCZAS TARGÓW AGROSHOW W BEDNARACH W DNIACH 21-24.09.2012 WIATY ROLNICZE VI Międzynarodowe Targi Żywności Ekologicznej Współdziałanie z przyrodą Żywność ekologiczna robi coraz większą karierę, choć, jak na razie, głównie w innych krajach Unii Europejskiej. W Polsce jej produkcja rozwija się wolniej, mimo że polskie gleby są mniej niż w innych krajach UE zanieczyszczone emisjami przemysłowymi. Mniejsze u nas, niż np. w Niemczech czy Holandii, zainteresowanie żywnością ekologiczną wynika z niższych dochodów polskiego społeczeństwa, bo koszty produkcji takiej żywności, a więc i jej ceny są, a przynajmniej powinny być o 25–30 proc. wyższe. Poza tym produkcja żywności ekologicznej wymaga głębokiej wiedzy. W dużym skrócie, rolnictwo ekologiczne polega na współdziałaniu rolnika z przyrodą, tj. na wykorzystywaniu naturalnego potencjału gleby bez zwiększania go nawozami sztucznymi i innymi środkami chemicznymi, a także na wzmacnianiu naturalnej odporności roślin i zwierząt na choroby i szkodniki, bez uciekania się do pomocy leków czy pestycydów. W rolnictwie ekologicznym glebę wolno dożywiać nawozami zwierzęcymi, ponadto jej urodzajność zwiększać poprzez stosowanie płodozmianu, zwierzętom zaś powinno się zapewnić stały ruch, zdrową paszę oraz możliwość wypasu na pastwiskach. W walce ze szkodnikami można liczyć na pomoc ich naturalnych wrogów, którym powinno się stwarzać sprzyjające warunki rozwoju. Ani w Polsce ani w żadnym innym kraju Unii Europejskiej rolnik nie ma obowiązku prowadzenia gospodarstwa ekologicznego, ale skoro już się na to zdecyduje, to powinien bezwarunkowo przestrzegać rygorów produkcji ekologicznej oraz poddawać się sankcjom w przypadku gdy jej wymogi naruszy. A to, czy je rzeczywiście narusza, stwierdza się podczas okresowych kontroli gospodarstwa. W Polsce rolnictwo ekologiczne nie jest jeszcze wystarczająco spopularyzowane. Wynika to m.in. z dynamicznych zmian, jakie po wejściu naszego kraju do UE zachodzą w tym sektorze gospodarki. Obecnie w gospodarstwach rolnych częściej przeważa pytanie z jakiej produkcji zrezygnować niż za jaką się wziąć. Niedostateczne zainteresowanie rolnictwem ekologicznym wynika także z niewiary w to, że mając kilka czy nawet kilkanaście hektarów da się utrzymać rodzinę z samej tylko pracy na roli. Zwiększeniu zainteresowania rolników przestawieniem swoich gospodarstw na produkcję ekologiczną służą 14 organizowane od sześciu lat Międzynarodowe Targi Żywności Ekologicznej w Rzeszowie. To, że na miejsce tych targów wybrano stolicę regionu podkarpackiego wynika zapewne z tego, że gospodarstw ekologicznych jest tu względnie dużo (około 2 200), ponadto zużycie nawozów i środków ochrony roślin jest tu akurat najmniejsze w kraju. Jednak pod innymi względami region ten nie powinien być dla polskich rolników wzorem. Głównie ze względu na archaiczną strukturę agrarną (powierzchnia przeciętnego gospodarstwa nie przekracza 5 ha), która przesądza o niskiej wydajności pracy oraz ze względu na niską wydajność ziemi, której stosunkowo duży potencjał (czarnoziemy w okolicach Jarosławia, Przemyśla i Przeworska) pozostaje w dużym stopniu niewykorzystany. W rezultacie produkcja żywności na Podkarpaciu jest niska, a jej koszt jest relatywnie wysoki. Przykładowo, jeden zatrudniony w podkarpackim rolnictwie ciągnik „produkuje” 6 razy mniej mięsa i 4 razy mniej mleka niż ciągnik w woj. wielkopolskim. decydowana większość (około 85 proc.) gospodarstw rolnych na Podkarpaciu produkuje głównie na zaspokojenie potrzeb żywnościowych swojej rodziny, a tylko 15 proc. wykazuje liczące się związki z rynkiem. To, mało w sumie rolnicze, województwo jest jednocześnie regionem najbardziej w Polsce wiejskim! Na wsi mieszka tu 58,6 proc. ludności. Około dwie trzecie ludności wiejskiej mieszka przy tym w gospodarstwie rolnym. Przeciętna powierzchnia gospodarstwa ekologicznego na Podkarpaciu jest około dwa razy większa niż gospodarstw miejscowych ogółem i wynosi około 10 ha. W kraju gospodarstwo ekologiczne ma przeciętnie 25 ha i jest 2,5 razy większe od średniego w kraju (10 ha). Z Z około 23 tys. gospodarstw ekologicznych w Polsce około 16 tys. znajduje się tylko w 7 województwach: zachodniopomorskim, warmińsko-mazurskim, małopolskim, podkarpackim, lubelskim, podlaskim i mazowieckim. W tym ostatnim najwięcej (około 50) jest również przetwórni produktów pochodzących z gospodarstw ekologicznych. łaściciele zarejestrowanych, a więc i poddawanych kontroli, gospodarstw ekologicznych oprócz normalnych dopłat zależnych od powierzchni gospodarstwa otrzymują jeszcze subsydia rolno-środowiskowe, które mają im rekompensować koszty stosowania przyjaznych dla środowiska naturalnego metod uprawy roślin i hodowli zwierząt. Wyższe w takim przypadku koszty produkcji pokrywają im też wyższe ceny zbytu. Osobliwością gospodarstw ekologicznych w Polsce jest dwa razy wyższy, niż w całym polskim rolnictwie, udział użytków zielonych (42,3 proc.). Wynika to z tego, że znacznie mniej kosztuje dostosowanie do produkcji ekologicznej łąk i pastwisk, zwłaszcza jeśli nie hoduje się przy tym żadnych zwierząt. Wystarczy je tylko od czasu do czasu kosić. Pożytek z tego typu gospodarstw mają praktycznie tylko ich właściciele. Łącznie powierzchnia gospodarstw ekologicznych w Polsce wynosi już blisko 600 tys. ha (3,5 proc. ogółu użytków rolnych). W Austrii tego typu gospodarstwa zajmują 19,7 proc. gruntów, w Szwecji – 14 proc., w Szwajcarii, Czechach i na Słowacji – od 9 do 11,5 proc. Łączna wartość sprzedaży ekologicznej żywności w Polsce wynosi około 60 mln euro i jest 100 razy mniejsza niż w Niemczech (6 mld euro) i 20 razy mniejsza niż w niewielkiej Szwajcarii (około 1,2 mld euro). ub. roku sprzedaż żywności ekologicznej w Polsce wzrosła o 25 proc., nadal jednak wartość tej sprzedaży jest u nas niższa od wartości jej produkcji i część z niej przeznacza się na eksport. Imprezy takie jak Międzynarodowe Targi Żywności w Rzeszowie służą popularyzacji tego typu żywności, ale w tym roku więcej skorzystali na niej rolnicy niż konsumenci. Bo ci pierwsi na różnego rodzaju konferencjach przynajmniej czegoś się dowiedzieli. Konsumentów potraktowano bardziej obcesowo. Ekspozycja produktów ekologicznych i ich sprzedaż były więcej niż skromne. W W Edmund Szot ³w zia dd wie (daw rsza Wa niej IBMER) , 02532 Maszyna Rolnicza Roku 2012 Wa rsz aw a, ul . R iec ow ka no - Pr yO icz dn , 32 du ep.e w.it ww Z E LK E ¯ON IE PRAWA ZASTRZE . pl 2012 WS Oddzia³ w Poznaniu 60-463 Poznañ-Strzeszyn ul.Biskupiñska 67 tel. 61 820 33 31 fax 61 820 83 81 Zachodniopomorski Oœrodek Badawczy w Szczecinie (ZPOB) 71-504 Szczecin ul. Czes³awa 9 tel./fax 91 423 19 08, tel 91 422 27 15 ak zy ro Kujawsko-Pomorski Oœrodek Badawczy w Bydgoszczy (KPOB) 85-174 Bydgoszcz ul. Glinki 60 tel. 52 375 01 07, 52 375 01 45 fax: 52 370 02 16 log icz Ma³opolski Oœrodek Badawczy w Krakowie (MOB) 31-450 Kraków ul. U³anów 21 b tel. 12 412 84 59, 12 412 52 08 t Tec hno Dolnoœl¹ski Oœrodek Badawczy we Wroc³awiu (DOB) 51-209 Wroc³aw ul. Zygmunta Berlinga 7 tel./fax 71 367 80 92 Oddzia³ w Warszawie 02-532 Warszawa ul. Rakowiecka 32 tel. 22 54 21 100 fax 22 54 21 150 Instytu Centrala w Falentach 05-090 Raszyn Al. Hrabska 3 tel./fax 22 628 37 63 www.itep.edu.pl ¯u³awski Oœrodek Badawczy w Elbl¹gu (¯OB) 82-300 Elbl¹g ul. Giermków 5 tel. 55 232 44 08 Mazowiecki Oœrodek Badawczy w K³udzienku (MOK) 05-824 K³udzienko k. B³onia tel. 22 755 60 41 fax 22 755 60 45 Polska dieta Populacja okrągłych ludzi Statystyczny Polak wydaje obecnie na żywność około 25 proc. swoich dochodów i w strukturze wydatków gospodarstw domowych są to wydatki największe. Mniej wydają Polacy na utrzymanie mieszkania i energię (około 21 proc.), jeszcze mniej na transport (około 10 proc.) i jeszcze mniej na rekreację i kulturę (około 8,5 proc.). O ile jednak w dziesięcioleciu 2001–2011 wydatki na żywność wzrosły „tylko” o 43,2 proc., to na utrzymanie mieszkania i na nośniki energii zwiększyły się w tym czasie o 84,9 proc. I taka tendencja utrzyma się także w następnych latach. Zatem już za parę(naście?) lat utrzymanie mieszkania będzie nas kosztować więcej niż zakupy artykułów spożywczych. T e i inne przytaczane niżej dane zaczerpnęliśmy z raportu Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej „Popyt na żywność – stan i perspektywy”, gdzie przewiduje się, że w tym roku przeciętny Polak spożyje 109 kg ziarna zbóż, 110 kg ziemniaków, 116 kg warzyw, 55 kg owoców, 73,5 kg mięsa i podrobów, 12 kg ryb, 32,3 kg tłuszczy, 195 litrów mleka (bez mleka przetworzonego na masło), 203 sztuki jaj oraz 39,5 kg cukru. Jest to struktura spożycia charakterystyczna dla krajów wysoko rozwiniętych, co nie znaczy, że jest ona akurat najbardziej ze względów dietetycznych pożądana. Dowodem na to są coraz liczniejsze w Polsce przypadki otyłości, która odbiera ludziom nie tylko urodę, ale i zdrowie. Oznacza to, że dieta współczesnego Polaka nie jest obecnie najkorzystniejsza, zwłaszcza w zestawieniu z jego obecnym stylem życia, z którego stara się on eliminować nawet najmniejszy czasem wysiłek. W porównaniu z aktualnymi wydatkami energetycznymi ludzie w Polsce spożywają zbyt dużo kalorii, choć jednocześnie znacznie mniej niż spożywali ich Polacy w okresie Piastów (ponad 4 tys. kcal. dziennie). Ale i znacznie więcej ich wówczas spalali. Spożycie żywności w Polsce ewoluuje w kierunku modelu, nazwijmy go unijnego, w którym relatywnie wysokie jest spożycie białka zwierzęcego, tj. nabiału i mięsa, zwłaszcza w tzw. nowych krajach UE, gdzie wzrasta ono nadal i gdzie nadal zmniejsza się spożycie białka roślinnego, zawartego np. w produktach zbożowych i roślinach strączkowych. Upodobania żywieniowe Polaków obrazuje udział ich wydatków na poszcze- 16 gólne produkty żywnościowe. I tak, najwięcej pieniędzy wydaje się u nas na mięso – 26,1 proc. ogółu wydatków na żywność, a dalej w kolejności: na produkty zbożowe – 16,4 proc., na mleko i jego przetwory – 12,4 proc., na warzywa i przetwory z warzyw – 8,1 proc. oraz na owoce i przetwory z nich – 5,7 proc. Wydatki na ryby – 2,57 proc. – są niewiele większe od wydatków na ziemniaki – 2,4 proc. Zbliżone są też wydatki na zakup jaj – 2,26 proc. daniem większości specjalistów od żywienia, w porównaniu z krajami tej samej strefy klimatycznej, w Polsce za małe jest spożycie mleka i przetworów mlecznych, owoców, warzyw, no i przede wszystkim ryb, których konsumpcja jest u nas niższa nawet od średniej światowej (17 kg). Za duże jest natomiast w Polsce spożycie cukru (około 40 kg na mieszkańca rocznie), a także soli, której spożycie mogłoby być nawet 5 razy mniejsze. Niepokojąco (i niemodnie) niskie jest też u nas spożycie miodu (około 0,6 kg na mieszkańca rocznie). W Polsce, podobnie jak w innych krajach, w modelu żywienia następują zmiany i w większości mają one pożądany kierunek, jednak postępują bardzo powoli. M.in. także z tego względu, że pożądany model żywienia nie jest szczególnie promowany. Poza tym w tej dziedzinie istnieje prawdziwy zalew tak sprzecznych z sobą informacji, że większość konsumentów nie traktuje ich już zbyt poważnie. Bo jedni „dietetycy” uważają, że dorosłe ssaki, czyli ludzie nie powinni pić mleka, że nie powinni również spożywać jaj, które rzekomo są prawdziwą „bombą cholesterolową”, a już broń Boże, nie powinni jadać mięsa, które jest głównym powodem więk- Z szości chorób. Do tego typu ideologii dorabia się czasem motywacje etyczne czy wręcz religijne, co niektórych dezorientuje dodatkowo. Przeważająca większość polskich konsumentów zachowuje się jednak racjonalnie i przy pomocy powolnych, ale w miarę trwałych zmian w modelu żywienia przekazuje rolnikom (i importerom żywności) sygnały czego mogą oczekiwać w następnych latach. I tak, można się spodziewać dalszego, choć nieznacznego już, spadku spożycia produktów zbożowych i ziemniaków oraz dalszego wzrostu spożycia mleka, a także owoców i warzyw. Nadal, choć również w bardzo wolnym tempie, zmniejszać będzie się spożycie cukru. dnośnie do konsumpcji mięsa, to jej poziom będzie w pierwszym rzędzie zależał od poziomu dochodów społeczeństwa, a także od kierunków polityki społecznej, która teraz znajduje się w istocie w powijakach. Otóż, mimo rosnącej w kraju populacji ludzi otyłych, zwiększa się jednocześnie w Polsce rzesza osób niedożywionych, których liczbę szacuje się na około 2,5–3,0 mln osób. Tyle bowiem ludzi żyje u nas poniżej minimum egzystencji. I mięso spożywa tylko przy nadzwyczajnych okazjach. Można natomiast oczekiwać powolnego powrotu do konsumpcji najlepszego gatunku mięsa, czyli wołowiny, której jakość nareszcie zacznie się u nas poprawiać. Nadzieje na to wynikają z rosnącego od kilku lat, choć ciągle bardzo jeszcze w Polsce niskiego, pogłowia krów ras mięsnych. Oprócz wzrostu dochodów ludności do zmian w modelu spożycia żywności przyczyniać się też będzie zwyczajny snobizm polegający w tym przypadku na „małpowaniu” stylu życia mieszkańców miast, w tym zwłaszcza rodzin o najwyższych dochodach. A tu wyższe niż na wsi jest spożycie ryb, serów, jogurtów, owoców i różnego rodzaju napojów, niższe natomiast jest spożycie pieczywa i przetworów zbożowych, a także cukru, mięsa i jaj. ształtowanie się pożądanego modelu spożycia żywności będzie tym szybsze, im więcej tym sprawom uwagi poświęcać będą media i im bardziej takiemu modelowi sprzyjać będzie polityka państwa. Na razie trudno ją jednak określić jako prozdrowotną, skoro państwo wspiera Þnansowo producentów tytoniu oraz zezwala na promocję piwa. O K (ed) Zakład Metalowy „AGROMASZ” Gruszczewski Janusz 11 – 700 Mrągowo ul. Lubelska 42B tel./fax: +48 89 741 21 92 Ładowacz czołowy Ł – 106A Maszyną Rolniczą Roku 2012 e-mail: [email protected] www.agromasz.com.pl Nagrody i wyróżnienia dla ładowaczy czołowych produkowanych przez Zakład Metalowy AGROMASZ w Mrągowie Podczas XIII Mazowieckich Dni Rolnictwa w Poświętnem wyróżniony został ładowacz czołowy Ł-104 (T 202) produkowany przez Zakład Metalowy AGROMASZ w Mrągowie. Nagrodę Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi wręczono w ramach konkursu HIT TARGOWY 2012 za wyrób zaawansowany technologicznie, przyjazny dla obsługującego, produkowany w Polsce. Jest to kolejna nagroda dla ładowaczy czołowych produkowanych w Þrmie AGROMASZ w Mrągowie przyznana w tym roku. W marcu, podczas XIX Międzynarodowych Targów Techniki Rolniczej AGROTECH w Kielcach, nagrodę Maszyna Rolnicza Roku 2012 w kategorii maszyny krajowej przyznano ładowaczowi czołowemu Ł-106A (T202/3). Tytuł ten przyznano po raz siedemnasty. Grono eks- pertów wybrało maszyny, które najlepiej spełniają kryteria: funkcjonalności, bezpieczeństwa w eksploatacji, niepowtarzalności konstrukcji, estetyki oraz kosztów użytkowania. Nagrody i wyróżnienia przyznano również za produkowany w Þrmie ładowacz czołowy Ł-106 (T202/1). Wśród nich jest tytuł HIT TARGOWY 2011 przyznany podczas XII MAZOWIECKICH DNI ROLNICTWA Poświętnem oraz ZŁOTY MEDAL przyznany przez Targi Kielce podczas XVII edycji targów AGRO- TECH i XI edycji LAS-EXPO w Kielcach w 2011 roku. Ładowacze czołowe produkowane przez Zakład Metalowy AGROMASZ w Mrągowie charakteryzują się wysokimi walorami użytkowymi i posiadają nowoczesne rozwiązania techniczne. W szerokiej gamie produkowanych w Þrmie ładowaczy o udźwigu od 800 do 1650 kg i wysokości podnoszenia od 3 do 4 m znajdują się następujące typy: Ł-104, Ł-106, Ł-106A, Ł-107 oraz Ł-108. Zakład Metalowy AGROMASZ Janusz Gruszczewski ul. Lubelska 42 B, 11-700 Mrągowo tel./ fax 89-741-21-92 www.agromasz.com.pl e-mail: [email protected] 17 Produkcja wina Ważny margines Spożycie wina (około 7 litrów na mieszkańca rocznie i to wraz z miodami pitnymi) nie jest w Polsce szczególnie wysokie, ale w ostatnich latach wzrasta w tej konsumpcji udział wina gronowego. I to jest pierwszy argument za wspieraniem jego produkcji w kraju. Drugim jest to, że w ostatnich dziesięcioleciach klimat ulega ociepleniu, czyli w coraz większej liczbie europejskich krajów staje się sprzyjający dla uprawy winorośli. Trzeci argumen: pojawiają się coraz to nowe odmiany tej rośliny, bardziej odporne na ewentualne przemarzanie. N a razie w produkcji wina gronowego najważniejszy jest jednak klimat i musimy pogodzić się z tym, że w dającej się przewidzieć perspektywie Polska krajem winiarskim nie będzie. Gdyż nawet jeśli produkcja wina gronowego jest już u nas możliwa, to koszty tej produkcji będą zawsze dwa, trzy razy wyższe niż we Włoszech, Francji czy Hiszpanii. Pierwsze winnice w Polsce zakładano już w średniowieczu, w czasach pierwszych Piastów. Robili to zakonnicy, głównie benedyktyni i cystersi. Klimat był u nas wówczas w miarę ciepły. W każdym razie znacznie cieplejszy niż w późniejszych czasach Wazów, kiedy Bałtyk zamarzał do tego stopnia, że do Szwecji można było dojechać saniami i pożywić się w dodatku w połowie drogi w postawionej na lodzie, na czas zimy, gospodzie. Do uprawy winorośli na obecnych ziemiach polskich, tj. na terenie obecnego woj. lubuskiego i dolnośląskiego powrócono dopiero w XIX wieku. Oczywiście, winnice zakładali wówczas Niemcy. O tym, że można by do tej tradycji powrócić, Polacy pomyśleli dopiero w latach 80. i 90. ubiegłego wieku. Tym razem sadzenie winorośli znęciło także rolników Podkarpacia. Winnice można zakładać w całej południowej Polsce, mniej więcej do linii Warszawy – uważa Roman Myśliwiec, prezes Polskiego Instytutu Winorośli i Wina, uważany za prekursora winiarstwa w południowo-wschodniej części kraju. Winnice najlepiej lokować na łagodnych południowych zboczach, osłoniętych dodatkowo od wschodu i zachodu np. przez las, słowem takich, na których przeważnie jest cieplej niż gdzie indziej. Założenie winnicy na powierzchni jednego hektara – ocenia pan Myśliwiec – kosztuje około 70–80 tys. zł. Zdaniem innych, koszt ten trzeba obliczać na około 100 tys. zł. Z jednego 18 hektara plantacji można zebrać od 10 do 15 ton winogron, z których da się wyprodukować średnio 7 tys. butelek wina. Po ile trzeba by je sprzedawać, by zwróciły się poniesione na produkcję nakłady? Bo przecież w cenę butelki wina trzeba wliczyć też koszty opakowania, dystrybucji, transportu, składowania, akcyzy, podatku VAT, wreszcie koszty pośrednictwa w sprzedaży. Jeśli produkcja wina w gospodarstwie przekracza 10 tys. litrów, dochodzi jeszcze koszt składu podatkowego oraz koszt, obowiązkowego w takim przypadku, laboratorium. W rezultacie zdecydowana większość producentów wina gronowego w Polsce (w sumie jest ich około pięciuset) produkuje mniej niż 10 tys. litrów tego trunku rocznie i są to raczej hobbyści. Niektórzy z nich prowadzą także gospodarstwa agroturystyczne, które stają się coraz bardziej liczącym się kierunkiem zbytu winiarskiej produkcji. Obecnie rozszerza się także enoturystyka, czyli wędrowanie szlakiem winnic, co naturalnie łączy się z degustacją ich wyrobów. ierwsza w Polsce ustawa ze stycznia 2004 r. „o wyrobie i rozlewie wyrobów winiarskich, obrocie tymi wyrobami i organizacji rynku wina” była dość toporna, bo także małe gospodarstwa rolne z winnicami traktowała jak wielkie przedsiębiorstwa i nakładała na nie podobne obciążenia (składy podatkowe, laboratoria). Więc już po 4 latach została znowelizowana i obecnie bardziej odpowiada unormowaniom jakie przyjęto w Unii Europejskiej. A tu produkcja wina jest ważnym fragmentem rynku żywności. Wystarczy powiedzieć, że w liczącej tylko pół miliarda osób Unii Europejskiej powstaje około dwie trzecie światowej produkcji wina i że UE jest także największym importerem tego napitku z innych krajów: USA, Australii, Argentyny, Chile, Urugwaju itd. P P rodukcja wina w Unii Europejskiej też przeżywała niemiłe okresy, zwłaszcza wtedy, gdy jego podaż znacznie przewyższała popyt. A do sprzedania jest w UE około 175 mln hektolitrów tego trunku! W przyjętym w 2008 roku unormowaniu produkcję wina w UE zdyscyplinowano w ten sposób, że ustalono pułapy budżetowe dla poszczególnych krajów UE, wprowadzono dopłaty bezpośrednie do winnic, ponadto miejscowości z winnicami mogą się ubiegać o środki z budżetu Unii przeznaczone na rozwój obszarów wiejskich. Przewidziano wsparcie dla destylacji alkoholu spożywczego, obniżono normy zezwalające na dodawanie cukru i moszczu winnego, ale i wprowadzono ograniczenia prawa do sadzenia winorośli oraz zobowiązano producentów wina do rejestrowania swojej produkcji (by nie dochodziło do przekraczania pułapów krajowych). W Polsce ewidencję producentów wina prowadzi Agencja Rynku Rolnego, która rejestruje areał upraw i szacuje wielkość zbiorów winogron, a także ilość wyprodukowanego i wprowadzonego do obrotu wina. W poprzednim roku było w tym rejestrze 26 producentów wina z 9 województw. Uprawiali oni winorośl na łącznej powierzchni 58,6 ha, zaś zbierali winogrona z około 21 ha. Zebrano ich blisko 70 ton i wystarczyły do wyprodukowania około 430 hektolitrów wina. Na rok 2012/2013 wpłynęły wnioski od 42 producentów. o ciekawe, żaden producent wina nie jest jeszcze zrzeszony w Krajowej Radzie Winiarstwa. Dyrektor tej rady, Elżbieta Pawłowska, boleje nad tym jednak umiarkowanie. Bardziej martwi ją to, że wino nie ma takich jak piwo praw do promocji, a np. produkowany z jabłek cydr obłożono tak wysokim podatkiem, że jego produkcja szybko zwiędła. Polska jest w tej grupie krajów UE, w których produkcja wina długo jeszcze nie przekroczy poziomu 50 tys. hektolitrów, a w stosunku do takich producentów nie stosuje się w UE żadnych mechanizmów wsparcia. Krajowych mechanizmów też nie ma. Produkcja wina gronowego jednak u nas wzrasta, bo sprzyja także rozwojowi obszarów wiejskich. Wprawdzie nieznacznie, ale przyczynia się jednak do zmniejszenia bezrobocia, zwiększa atrakcyjność rolnictwa i wsi, a może także podnosić tak potrzebną w Polsce kulturę spożywania alkoholu. C (tosz) Rolnictwo ekologiczne Naukowcy kanadyjscy porównywali plony uzyskiwane w rolnictwie konwencjonalnym i ekologicznym. Stwierdzono, że na tym samym terenie w rolnictwie konwencjonalnym można uzyskać plony o 34% wyższe niż w rolnictwie ekologicznym – średnio różnica ta wynosi 25%. Dzięki dobrym praktykom rolniczym, takim jak płodozmian, czy stosowanie różnych odmian roślin, spadek wysokości plonów można zmniejszyć do 13%. W najmniejszym stopniu różnią się plony owoców, a także soi, w największym natomiast – plony warzyw i niektórych zbóż. Krytycy rolnictwa ekologicznego podkreślają, że przy stosowaniu jego zasad należy przeznaczać pod uprawę więcej gruntów niż w przypadku rolnictwa tradycyjnego, co likwiduje korzystne dla środowiska skutki stosowania mniejszej ilości związków chemicznych. Szerokie zastosowanie rolnictwa ekologicznego spowoduje obniżenie produkcji żywności o 1/3, podczas gdy według nawet najostrożniejszych szacunków produkcja żywności na Ziemi powinna wzrosnąć o 50% w ciągu następnych 20 lat. (CBR) Wirusem Schmallenberg Komisja Europejska przeznaczyła 3 mln euro na badania nad wirusem Schmallenberg. Pokryje ona 50% kosztów badań w okresie od 1 kwietnia 2012 r. do 31 grudnia 2013 r. Wyniki badań będą opublikowane w kwietniu 2014 r. Wsparcie uzyska 14 projektów badawczych dotyczących metod zakażenia, sposobów przenoszenia choroby i najlepszych metod testowania na szeroką skalę występowania wirusa. Badania będą prowadzone w Belgii, Niemczech, Hiszpanii, Francji, we Włoszech, w Holandii i w Wielkiej Brytanii. Wspólne prowadzenie badań zapewni naukowcom dostęp do większej ilości danych. Do 16 kwietnia bieżącego roku choroba ta wystąpiła w 3444 stadach owiec i bydła. Największą liczbę przypadków u owiec zanotowano na początku marca i od tej pory nasilenie występowania choroby zmniejsza się. Przypisuje się to końcowi okresu wykotów w krajach, gdzie wirus występuje. U bydła, u którego liczba przypadków choroby jest znacznie niższa, nie stwierdzono obniżenia częstotliwości zachorowań. (CBR) Rekordowa sprzedaż państwowej ziemi Ceny gruntów rolnych systematycznie rosną. W II kwartale br. średnia cena wyniosła 18,5 tys. zł/ha. Mimo wzrostu cen Agencja zanotowała w I półroczu 2012 r. rekordową sprzedaż – 62,2 tys. ha. Tak dobry wynik to m.in. efekt atrakcyjnej oferty Agencji, która przygotowała najlepsze w historii warunki sprzedaży gruntów rolnych. Wzrost cen i sprzedaży gruntów Średnia cena gruntów rolnych zanotowana w II kwartale br. była wyższa o prawie 6,5% w porównaniu z I kwartałem i ponad 10,5% w odniesieniu do analogicznego okresu ubiegłego roku. Została ona określona na podstawie prawie 3,3 tys. umów sprzedaży zawartych w tym okresie i sprzedanych prawie 40 tys. ha. Pomorskie Warmi sko-mazurskie 16 168 14 678 Podlaskie 17 636 Lubuskie 12 793 15 375 Kujawskopomorskie 25 247 Mazowieckie 20 038 Wielkopolskie 25 388 ódzkie Lubelskie 16 888 11 276 Dolno l skie 23 893 Opolskie 21 855 l skie Świętokrzyskie 12 963 19 672 Podkarpackie Ma opolskie 14 677 19 893 rednia cena za 1 ha: 18 502 zł Najwyższe ceny uzyskano w województwach: wielkopolskim (25,4 tys. zł/ha), kujawsko-pomorskim (25,2 tys. zł/ha) i dolnośląskim (23,9 tys. zł/ha), a najniższe tradycyjnie już w województwach: lubelskim (11,3 tys. zł/ha), lubuskim (12,8 tys. zł/ ha) i świętokrzyskim (13,0 tys. zł/ha). Mimo wzrostu cen Agencja zanotowała w I półroczu 2012 r. najwyższą od 9 lat sprzedaż – 62,2 tys. ha. Najwięcej gruntów sprzedały oddziały terenowe Agencji we Wrocławiu – 6344 ha, Opolu – 6213 ha i Gdańsku – 6050 ha. Natomiast najwięcej przetargów zorganizowały oddziały terenowe Agencji w Warszawie i Rzeszowie – odpowiednio 7608 i 6813. Sprzedaż gruntów ww I półroczu latach2006-2012 2006–2012 (w tys. Sprzeda! gruntów I pó"roczu w w latach (w tys. ha ha) 70 62 57 60 50 51 49 40 38 37 36 2008 2009 2010 30 20 10 0 2006 2007 2011 2012 Preferencje przy zakupie gruntów rolnych Obecnie są najlepsze w historii warunki nabywania państwowej ziemi od Agencji, a do najważniejszych należy możliwość nabywania jej – do 31 grudnia 2013 r. – na zasadach preferencyjnych. 20 Jednym ze sposobów preferencyjnego nabywania gruntów jest możliwość rozkładania przez Agencję rolnikowi indywidualnemu spłaty należności za zakupioną nieruchomość w przetargu ograniczonym lub nieograniczonym na raty, których oprocentowanie roczne może wynosić 2 proc. Raty te mogą być spłacane w cyklu rocznym lub półrocznym przez okres 15 lat, pod warunkiem, że jeszcze przed zawarciem umowy rolnik wpłaci co najmniej 10% ceny nieruchomości. Warto w tym miejscu podkreślić, że z przywileju rozłożenia ceny sprzedaży na raty z oprocentowaniem w wysokości 2% może korzystać jedynie rolnik indywidualny, którym zgodnie z ustawą o kształtowaniu ustroju rolnego (Dz.U. 2003.64.592 z późn. zm.) jest: „osoba Þzyczna będąca właścicielem, użytkownikiem wieczystym, samoistnym posiadaczem lub dzierżawcą nieruchomości rolnych, których łączna powierzchnia użytków rolnych nie przekracza 300 ha, posiadająca kwaliÞkacje rolnicze oraz co najmniej od 5 lat zamieszkała w gminie, na obszarze której jest położona jedna z nieruchomości rolnych wchodzących w skład gospodarstwa rolnego i prowadząca przez ten okres osobiście to gospodarstwo”. Natomiast w przypadku nabywania gruntów rolnych w ramach pierwszeństwa w nabyciu, co dotyczy przede wszystkim dzierżawców, którzy nie są rolnikami indywidualnymi i nie zostali dzierżawcami w wyniku postępowania przetargowego, oprocentowanie roczne w chwili obecnej wynosi 5,91%. Nowe zasady sprzedaży gruntów rolnych Agencja opracowała również zasady sprzedaży nieruchomości rolnych, które są bardzo korzystne dla rolników indywidualnych. Zakładają one organizowanie zdecydowanie większej liczby przetargów ograniczonych. W 2011 roku na 93 tys. przetargów zorganizowanych przez Agencję tylko niecałe 800 stanowiły przetargi ograniczone skierowane do rolników. Obecnie Agencja sukcesywnie odwraca te proporcje. Ponadto przy ustalaniu powierzchni konkretnej nieruchomości rolnej niezabudowanej przeznaczonej do sprzedaży w przetargu ograniczonym, Oddziały Terenowe ANR biorą pod uwagę: strukturę obszarową okolicznych gospodarstw rolnych, zapotrzebowanie miejscowych rolników oraz średnią wielkość powierzchni gruntów rolnych w danym województwie w roku poprzednim ogłoszoną przez Prezesa Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. W województwie, gdzie średnia powierzchnia jest niższa od krajowej, przyjmowana jest średnia krajowa. Na dzień dzisiejszy średnią krajową, która wynosi 10,36 ha, ANR przyjmuje dla siedmiu województw: lubelskiego (obecnie średnia 7,46 ha), łódzkiego (7,49 ha), małopolskiego (3,86 ha), mazowieckiego (8,52 ha), podkarpackiego (4,54 ha), śląskiego (7,01 ha) i świętokrzyskiego (5,49 ha). Dodatkowo w uzasadnionych przypadkach, np. w celu uniknięcia konieczności przeprowadzenia podziałów geodezyjnych, wydzielenia dróg dojazdowych, braku racjonalnego zagospodarowania pozo- stałych przyległych działek, dopuszczone jest podwyższenie powierzchni powyżej średniej do 50%. Tym samym w dłuższej perspektywie nowe rozwiązania powinny przyczynić się do poprawy struktury agrarnej. Przetarg ograniczony dla nieruchomości niezabudowanych Agencja sprzedaje w trybie przetargowym nieruchomości wolne, nieobciążone umową dzierżawy. Jeśli chodzi o nieruchomości rolne niezabudowane o powierzchni większej niż 1 ha przeznaczone głównie na powiększenie gospodarstw rodzinnych, pierwszy przetarg jest w każdym przypadku przetargiem ograniczonym. Skierowany jest on do rolników indywidualnych zamierzających powiększyć gospodarstwo rodzinne. W przypadku gdy przetarg ten nie zostanie rozstrzygnięty Agencja może ogłosić drugi przetarg ograniczony dla osób zamierzających powiększyć gospodarstwo rodzinne, w tym m.in. dla: osób posiadających kwaliÞkacje rolnicze określone w przepisach o kształtowaniu ustroju rolnego, lub pracowników zlikwidowanych ppgr, lub rolników, którzy po 31 grudnia 1991 r. sprzedali Skarbowi Państwa nieruchomości niezbędne na cele publiczne, lub członków rolniczych spółdzielni produkcyjnych postawionych w stan likwidacji lub upadłości, lub repatriantów przybyłych do Polski nie wcześniej niż 6 lat przed dniem przetargu, lub spółek prawa handlowego, w których 100% akcji albo udziałów należy do pracowników zlikwidowanych ppgr. Przetarg ograniczony do tej samej kategorii uczestników może być przeprowadzony tylko jeden raz. Jeśli okaże się nieskuteczny, to kolejne organizuje się jako przetargi nieograniczone. Przetarg ograniczony dla nieruchomości zabudowanych Nieruchomości rolne zabudowane o powierzchni użytków rolnych od 1 do 300 ha Agencja przeznacza w pierwszej kolejności na powiększenie gospodarstw rodzinnych, a więc także w tym przypadku pierwszy przetarg jest przetargiem ograniczonym, natomiast kolejne mogą być przetargami nieograniczonymi. W przypadku, gdy powierzchnia nieruchomości zabudowanej przekracza 100 ha, konieczna jest opinia wojewódzkiej izby rolniczej odnośnie przedmiotu planowanej sprzedaży. Jeśli na podstawie tej opinii nieruchomość podlega dalszej restrukturyzacji (podziałom), w pierwszej kolejności przeznacza się do sprzedaży nieruchomość zabudowaną. Jeżeli dwa kolejne przetargi na sprzedaż tej nieruchomości (w przypadku nieruchomości do 300 ha użytków rolnych – pierwszy ograniczony, drugi nieograniczony; w przypadku nieruchomości powyżej 300 ha użytków rolnych – dwa przetargi nieograniczone) okażą się nieskuteczne, do nieruchomości tej przyłącza się wydzielone wcześniej w związku z opinią wojewódzkiej izby rolniczej działki niezabudowane i przeznacza do sprzedaży w postaci sprzed restrukturyzacji (podziałów). Agencja przy ustalaniu powierzchni nieruchomości rolnej zabudowanej przeznaczanej do sprzedaży bierze pod uwagę przede wszystkim potrzebę racjonalnego wykorzystania istniejących budynków, uwzględniając ich liczbę, powierzchnię, kubaturę, stan techniczny i funkcjonalny. Przetarg nieograniczony Agencja w uzasadnionych przypadkach, po uzgodnieniu z wojewódzką izbą rolniczą, może przeznaczyć do sprzedaży nieruchomości rolne (zabudowane i niezabudowane) o powierzchni od 1 do 5 ha na przetargi nieograniczone. W tym trybie sprzedawane też będą nieruchomości rolne (zabudowane i niezabudowane) do 1 ha, nieruchomości rolne zabudowane o powierzchni użytków rolnych powyżej 300 ha, nieruchomości przeznaczone w planie lub przewidziane w studium na cele pozarolnicze, nieruchomości szczególnie atrakcyjne oraz obciążone umową dzierżawy. Pierwszeństwo w nabyciu Sprzedaż nieruchomości w ramach pierwszeństwa w nabyciu odbywa się w trybie bezprzetargowym. Przysługuje ono m.in.: byłemu właścicielowi zbywanej nieruchomości lub jego spadkobiercom, jeżeli nieruchomość została przejęta na rzecz Skarbu Państwa przed dniem 1 stycznia 1992 r., lub dzierżawcy zbywanej nieruchomości, jeżeli dzierżawa trwała faktycznie przez okres co najmniej trzech lat. Agencja przeznacza do sprzedaży w pierwszej kolejności działki zabudowane ośrodkami gospodarczymi. Najpierw zawiadamia osoby, którym przysługuje pierwszeństwo w nabyciu, czyli byłego właściciela lub jego spadkobierców, a następnie dzierżawcę. Jeżeli dzierżawca nie korzysta z przysługującego mu pierwszeństwa w nabyciu danej nieruchomości (nie dotyczy to rolników indywidualnych), to oddział terenowy (Þlia) – w odniesieniu do nieruchomości objętej umową dzierżawy wygasającą w ciągu najbliższych 3 lat – kończy na tym etapie rozpoczętą procedurę sprzedaży tej nieruchomości oraz nie przedłuża już umowy dzierżawy (dzierżawa ta trwa do czasu jej wygaśnięcia, po czym grunty wraz z ich częściami składowymi wracają do dyspozycji Agencji). Natomiast dla nieruchomości objętej umową dzierżawy wygasającą po upływie 3 lat – kontynuuje rozpoczętą procedurę sprzedaży tej nieruchomości (tj. przeznacza tę nieruchomości do sprzedaży w drodze przetargu nieograniczonego w postaci, w jakiej była oferowana uprawnionym na podstawie prawa pierwszeństwa w nabyciu). Biuro Rzecznika Prasowego Demofarma w Kondratowicach Ósma z kolei Demofarma KWS odbyła się w Kondratowicach. W imprezie wzięło udział ponad 700 plantatorów. Z dużym zainteresowaniem gości spotkały się jak zwykle poletka pokazowe prezentujące najnowsze osiągnięcia hodowli KWS. Plantatorzy tłumnie podziwiali buraki cukrowe, kukurydze, rzepaki i ziemniaki. Ze szczególnym zainteresowaniem przyglądali się zbożom, które doskonale przezimowały na poletkach. Tegoroczne spotkanie zorganizowane zostało w konwencji piłkarskiej – odbyło się przecież podczas trwających rozgrywek o mistrzostwo Europy w piłce nożnej. Mistrzów można znaleźć również wśród odmian oferowanych przez KWS. 22Na doświadczalnych i produkcyjnych polach rewelacyjnie „zagrali” w tym sezonie: w kategorii burak cukrowy odmia- na DANUŚKA, w kategorii kukurydza – RONALDINIO, w kategorii rzepak – SHERLOCK, w kategorii ziemniak – INOVA. Plantatorom zainteresowanym zagadnieniami związanymi z uprawą oraz sposobami radzenia sobie z chorobami buraka cukrowego wyczerpującą informacją służyli doradcy w Infomobilu. Najczęściej stawiane pytania dotyczyły problemów z mątwikiem burakowym i chwościkiem burakowym, którym można zapobiegać między innymi przez stosowanie odmian tolerancyjnych. Cennymi informacjami dzielili się również specjaliści zajmujący się hodowlą kukurydzy, rzepaku oraz ziemniaka. Jesteśmy przekonani, że plantatorzy przyjadą do Kondratowic również w przyszłym roku. (z) Chwasty towarzyszą uprawie roślin praktycznie od początku dziejów rolnictwa i ciągle stanowią olbrzymie, a nawet stale wzrastające zagrożenie dla upraw rolniczych. O przyczynach tego zjawiska, a w szczególności o zachwaszczeniu ozimin, postanowiliśmy porozmawiać ze znanym autorytetem ds. rolnictwa, profesorem Zenonem Woźnicą z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Dlaczego Glean® 75 WG w jesiennym odchwaszczaniu zbóż? - Proszę, aby wyjaśnił Pan, dlaczego chwasty to ciągle taki poważny problem? - Zachwaszczenie wynika nie tylko z wyjątkowych cech biologicznych chwastów, ale także ze współczesnych sposobów gospodarowania, które mając na względzie przede wszystkim wynik ekonomiczny doprowadziły do znacznych uproszczeń w zmianowaniu roślin, a nawet prowadzenia upraw w monokulturze, ograniczeń uprawy roli oraz niedostatecznej integracji powszechnie stosowanych metod chemicznych odchwaszczania z profilaktyką i metodami agrotechnicznymi. - Patrząc jednak na gatunki chwastów - zachwaszczenie to nie stale ten sam, niezmienny problem. Teraz na przykład, najbardziej aktualnym problemem jest oczywiście zachwaszczenie zbóż ozimych. Jak ono wygląda obecnie i czy jakoś się zmienia w ostatnim czasie? - W przypadku zbóż ozimych, których uprawa zdecydowanie dominuje na naszych polach, obok od lat powszechnie występującej miotły zbożowej, w składzie zachwaszczenia nadal spotyka się kilkanaście groźnych chwastów dwuliściennych, a szczególnie: przytulię czepną, fiołki, chwasty rumianowate, chaber bławatek, mak polny, gwiazdnicę pospolitą, jasnoty i przetaczniki. W wielu gospodarstwach wzrasta także zagrożenie wyczyńcem polnym, różnymi gatunkami stokłos i życic, a także pospolitym perzem właściwym, którym wyjątkowo sprzyjają uproszczenia w zakresie zmianowania roślin i uprawy roli oraz nieprzestrzeganie podstawowych metod profilaktycznych, a zwłaszcza stosowanie niekwalifikowanego, zanieczyszczonego chwastami materiału siewnego. Coraz częściej obserwuje się także zachwaszczenie zbóż samosiewami rzepaku ozimego. Występują one zwłaszcza w zasiewach pszenicy ozimej dla której rzepak jest najczęstszym przedplonem. Wzrastający areał uprawy rzepaku ozimego oraz długi okres żywotności osypanych nasion tego gatunku w glebie (do 9-11 lat) sprawiają, że problem zachwaszczenia upraw rolniczych tą wyjątkowo konkurencyjną rośliną będzie wzrastał. Należy zdawać sobie też sprawę z faktu, że coraz częściej na polach rozwijają się populacje chwastów bardziej lub całkowicie odpornych, które zostały wyselekcjonowane z populacji gatunków dotychczas wrażliwych przez powszechnie i od dawna stosowane herbicydy. - Nie są to dane optymistyczne. Czy mógłby Pan ocenić, jakiej skali jest to problem? - Ocenia się, że zdecydowana większość zbóż ozimych jest zagrożona miotłą zbożową i chwastami dwuliściennymi w stopniu dużym lub bardzo dużym, co z uwagi na wysoką konkurencyjność tych chwastów zmusza do bezwzględnego odchwaszczania plantacji w celu uniknięcia poważnych, przekraczających niekiedy nawet 50% strat potencjalnego plonu ziarna. - W dzisiejszych realiach ekonomicznych trudno radykalnie zmienić sposób uprawy, czy dobór gatunków. Jaką zatem można doradzić strategię zwalczania chwastów w oziminach? - W przypadku zbóż ozimych większość chwastów pojawia się w zasiewach już w okresie jesiennym. Jak wynika z wielu badań, i co na ogół jest powszechnie znane, kiełkujące oraz słabo zaawansowane we wzroście chwasty w okresie jesiennym odznaczają się wyjątkowo dużą wrażliwością na herbicydy i właśnie wtedy powinny być zwalczane. Istnieje bowiem duże prawdopodobieństwo, że nie zniszczone w terminie jesiennym siewki będą kontynuowały wzrost w okresie łagodnej zimy (nawet pod śniegiem) i na przedwiośniu. Na ironię jednak zakrawa fakt, że większość rolników w naszym kraju decyduje się na wiosenne zabiegi herbicydowe, które wykonywane są najczęściej z dużym opóźnieniem ze względu na brak możliwości terminowego wjazdu sprzętu opryskowego na zbyt wilgotne pola. Z tej przyczyny zabiegi wykonywane w opóźnionym terminie nie zawsze są wystarczająco skuteczne w zwalczaniu silnie rozkrzewionej już miotły zbożowej i zaawansowanych we wzroście, a tym samym bardziej odpornych chwastów dwuliściennych. - Do zabiegów jesiennego zwalczania chwastów w zbożach firma DuPont oferuje Glean® 75 WG. Jakie jest Pana zadanie o tym środku? Jest to przecież herbicyd od wielu lat obecny na rynku, można powiedzieć „stary”. Czy sprawdza się w „nowym”, zmieniającym się zachwaszczeniu ozimin? - Rzeczywiście, Glean® 75 WG jest znanym w naszym kraju jednym z wielu środków rekomendowanych do jesiennego zwalczania chwastów w zbożach ozimych – pszenicy, pszenżycie i życie. Na naszym rynku jest już od blisko 30. lat. Swą długą obecność herbicyd ten zawdzięcza wielu nie zawsze docenianym zaletom. Jedną z nich jest niewątpliwie fakt, że zawarta w nim substancja aktywna z grupy sulfonylomoczników – chlorosulfuron, wykazuje wysoką skuteczność zwalczania miotły zbożowej oraz kilkudziesięciu gatunków chwastów dwuliściennych, łącznie z przytulią czepną, chwastami rumianowatymi, makami i co bardzo ważne – samosiewami rzepaku ozimego. Ponadto Glean® działa już w ekstremalnie niskich i stosunkowo mało kosztownych dawkach (maksymalnie do 25 g/ha). Ważną zaletą tego herbicydu jest możliwość jego wnikania do chwastów zarówno przez ich części podziemne (także w czasie kiełkowania), jak i przez liście oraz stosunkowo długa aktywność w glebie. - Czy mógłby Pan powiedzieć parę słów o skuteczności herbicydu Glean® 75 WG i kiedy najlepiej go stosować? - O skuteczności chwastobójczej herbicydu Glean® 75 WG w bardzo dużym stopniu decyduje stan zaawansowania chwastów we wzroście. Z wieloletnich badań polowych prowadzonych na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu wynika, że Glean® stosowany w dawkach od 12 do 24 g/ha zdecydowanie najskuteczniej zwalczał miotłę zbożową i chwasty dwuliścienne (łącznie z fiołkami i chabrem bławatkiem), jeśli został zastosowany bezpośrednio lub w okresie kilku dni po siewie, ale przed wschodami pszenicy ozimej. Nieco słabsze działanie preparatu, stosowanego zwłaszcza w dawce obniżonej do 12 g/ha, obserwowano w stosunku do bardziej tolerancyjnego fiołka polnego, po wykonaniu zabiegu w terminie późnojesiennym (w fazie 3-4 liści pszenicy, krótko przed zakończeniem wegetacji jesiennej) oraz wczesną wiosną (tuż po ruszeniu wegetacji). W miarę opóźniania zabiegu wiosennego poza termin dopuszczony w etykiecie preparatu (tj. aż do fazy pełni krzewienia pszenicy, a więc także na chwasty bardziej zaawansowane we wzroście), obserwowano gwałtowny spadek skuteczności w stosunku do prawie wszystkich występujących gatunków, nawet po zastosowaniu maksymalnej dawki herbicydu. Zatem możliwie wczesny termin stosowania jesiennego (do momentu wschodów zbóż) lub krótko po wschodach – do fazy 3 liści pszenicy, można uważać za najbardziej optymalny. Jednorazowe zastosowanie herbicydu Glean® w okresie wczesnojesiennym z reguły zapewnia wystarczające odchwaszczenie plantacji. W ekstremalnych warunkach, zwłaszcza na glebach bardzo kwaśnych oraz piaszczystych, przy jednocześnie obfitych opadach jesiennych można spodziewać się słabszego, a nawet niedostatecznego działania herbicydu, co wynika ze zwiększonego tempa rozkładu substancji aktywnej w glebie (na glebach bardzo kwaśnych) lub wmycia go w głębsze warstwy gleby (na glebach piaszczystych). W takich warunkach Glean® nie powinien być więc stosowany. - Glean® jest także polecany jako partner w mieszankach. Co Pan o tym sadzi? - Możliwość stosowania herbicydu Glean® 75 WG w mieszaninach z innymi herbicydami, a zwłaszcza z preparatami zawierającymi diflufenikan, izoproturon, jodosulfuron, mezosulfuron, chlortoluron czy flufenacet, należy zaliczyć do jego niewątpliwych zalet. Jak wykazują badania prowadzone w naszym kraju, różne substancje aktywne stosowane w mieszaninie z reguły wpływają na poszerzenie spektrum zwalczanych chwastów, zwiększają skuteczność działania w stosunku do gatunków bardziej tolerancyjnych i wpływają na wierność zwalczania chwastów w zróżnicowanych warunkach siedliskowych, zwłaszcza w warunkach zmiennej pogody. Dodać należy, że we współczesnej strategii chemicznego odchwaszczania upraw, stosowanie herbicydu Glean® z partnerem, zwłaszcza z herbicydami niesulfonylomocznikowymi, wykazującymi odmienny mecha- nizm działania na chwasty, jest szczególnie wskazane w celu zahamowania tempa uodparniania się chwastów na herbicydy sulfonylomocznikowe. Pamiętajmy, że zjawisko uodparniania się chwastów na herbicydy, szczególnie na tę grupę chemiczną, notowane jest na całym świecie i zostało potwierdzono również w wielu rejonach naszego kraju. - Jeszcze jedna ważna sprawa - następstwo roślin po uprawach gdzie był stosowany Glean® 75 WG. Czy jest to środek niebezpieczny dla nie zbożowych upraw następczych? - Chlorosulfuron zwarty w preparacie Glean® odznacza się stosunkowo długim okresem aktywności w glebie, co jest niewątpliwą jego zaletą jeśli chodzi o czas chwastobójczego działania. Całkowity zanik pozostałości chlorosulfuronu na glebach kwaśnych, obojętnych i lekko zasadowych (o odczynie nie przekraczającym pH 7,5) zachodzi w okresie do 9 miesięcy, co można uznać za czas wystarczający dla możliwości wysiewu wrażliwych gatunków następczych. Bardzo wolny rozkład herbicydu ma miejsce natomiast na glebach zasadowych (o pH powyżej 7,5). W takich warunkach, na szczęście bardzo rzadkich w naszym kraju, Glean® z uwagi na niebezpieczeństwo uszkadzania wrażliwych roślin następczych nie może być stosowany. - Panie Profesorze, na zakończenie naszej rozmowy prosiłbym jeszcze o krótkie podsumowanie. Dlaczego warto stosować Glean® 75 WG? Ujmę je w trzech zdaniach – stosowanie herbicydu Glean® w zbożach w okresie jesiennym jest szczególnie wskazane, ponieważ: • pozwala na bardziej skuteczne zwalczenie szerokiej gamy chwastów jednoi dwuliściennych, zwłaszcza gatunków bardziej tolerancyjnych, • prowadzi do poprawienia bezpieczeństwa herbicydu dla wrażliwych roślin następczych przez wydłużenie czasu rozkładu substancji aktywnej w glebie, • umożliwia włączenie do programu odchwaszczania z herbicydami o odmiennej budowie chemicznej i odmiennym mechanizmie działania, co w rezultacie prowadzi nie tylko do zwiększenia spektrum zwalczanych gatunków chwastów i poprawienia wierności odchwaszczania w zróżnicowanych warunkach siedliskowych, ale przede wszystkim do ograniczenia tempa selekcji biotypów chwastów odpornych na herbicydy. Serdecznie dziękuję za rozmowę. Rozmawiał: Jacek Czernichowski, DuPont Poland Rozmowa z dr. Romanem Sassem, dyrektorem Kujawsko-Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Minikowie Niezbędne centra – W roku 1991 powołano ODR w Minikowie. Zostaje Pan jego dyrektorem. 20 lat odpowiedzialności za tak duży Ośrodek i podległy mu rejon do łatwych nie należały. – Minikowo od ponad pół wieku zajmuje się upowszechnianiem wiedzy rolniczej. Zmieniały się tylko kierunki działalności. Ostatnio dominuje zapotrzebowanie na doradztwo ekonomiczno-organizacyjne, rynkowe, doradztwo z otoczenia rolnictwa. A wracając do pytania: nie żałuję tylu lat pracy, nie zawsze przecież łatwej i spokojnej, poświęconej wsi. Byłem i jestem z nią mocno związany, uczuciowo także. – Kujawsko-Pomorskie należy do ścisłej krajowej czołówki w wielu dziedzinach rolnictwa. Przoduje pod względem 26 wielkości udziału warzyw gruntowych w strukturze zasiewów, zalicza się do potentatów w produkcji buraka cukrowego, rzepaku, mięsa wieprzowego, mleka. – Sukcesy plantatorów i hodowców cieszą. Raduje też wzrost liczby gospodarstw towarowych i rolników korzystających z dopłat, z optymizmem przyglądamy się działalności grup producentów rolnych. Jednak tych ostatnich powinno być znacznie więcej. Nadal do rzadkości należy np. grupowy zakup maszyn i wspólne ich użytkowanie. Zjednoczonym w zorganizowanym zespole gospodarzom łatwiej też sprze- dać plony na korzystniejszych warunkach. – Obok gospodarstw rozwijających się w kierunku towarowości istnieje duża grupa rolników, którzy coraz trudniej radzą sobie na skomplikowanym rynku, klepią biedę. Jak im pomóc? – W roku 2009 nasi doradcy solidnie zajęli się tym problemem w ramach unijnego projektu „Czas na zmiany – reorientacja zawodowa rolników”. Nie chcemy wyludnienia wsi. Swoje miejsce muszą w niej znaleźć także rolnicy posiadający małe kawałki ziemi oraz rodziny tylko z przydomowymi ogródkami. Stąd nasz aktualnie realizowany projekt „Nowy zawód – nowa szansa dla rolników i mieszkańców wsi Kujaw i Pomorza”. Parę tysięcy osób ukończyło organizowane przez K-PODR kursy zawodowe i zdobyło uprawnienia operatora koparko-ładowarki, wózka widłowego, spawacza, prawo jazdy kat. C+E, nawet organizatora przyjęć okolicznościowych i opiekunki dla dzieci. Alternatywne źródła dochodu, np. w usługach, już przynoszą konkretne efekty. – Wydaje się, że to wyjątkowo trudna rola Ośrodka. Wymaga przecież ogromnej armii doradców i fachowców różnych branż. – Mamy wspaniałych doradców, ludzi mocno zaangażowanych i wierzących w powodzenie każdego przedsięwzięcia. Chcę od razu podkreślić, że doradztwo rolnicze jest w Polsce wprost fantastycznie zorganizowane i nie ma równych sobie odpowiedników. Nie znaczy to wcale, że możemy spocząć na laurach. Wciąż trzeba rozbudowywać struktury terenowe, podnosić kwali- Þkacje pracowników. Oni są przecież tzw. pierwszym kontaktem z rolnikiem. Stąd bacznie obserwujemy działania powiatowych i gminnych doradców. O sukcesie w rolnictwie już nie decydują stare nawyki, przyzwyczajenia. Tu na pierwszy plan wysuwa się wiedza ekonomiczna, wykorzystywanie rezerw w gospodarstwie. Doradca musi więc potraÞć wykonać dokładną analizę istniejących warunków gospodarstwa i wskazać jego właścicielowi najkorzystniejsze kierunki produkcji. – Korzystanie z doradztwa stało się inwestycją wręcz niezbędną. Czy za kilkanaście, powiedzmy, lat będzie ono równie potrzebne? – Rolnictwo zawsze ewoluowało ku lepszemu i tak będzie nie tylko w najbliższej przyszłości. Ludność potrzebuje przecież coraz więcej żywności, lepszych produktów. ODR-y pozostaną zatem jeszcze długo niezbędnymi centrami doradczymi. Zmienią się tylko metody przekazywania wiedzy. Pojawiają się jednak nowe wyzwania, dotyczące chociażby ochrony przyrody, ekologii, zdrowej żywności. Już teraz przystąpiliśmy do międzynarodowego projektu BERAS, który zajmuje się zagadnieniami ochrony wód zlewni Bałtyku. To ogromne przedsięwzięcie, zresztą nie jedyne. – Niedawno zorganizowane targi rolne AGRO-TECH (które skromnie prezentujemy obok na zdjęciach) obchodziły imponujący jubileusz – 35-lecie. Impreza gromadzi tłumy zwiedzających, setki wystawców. – AGRO-TECH, stał się nie tylko kujawsko-pomorską tradycją. Przyjeżdżają do Minikowa również rolnicy z sąsiednich województw. Łakną wiedzy, nowinek, analizują oferty, oglądają doświadczalne poletka, pokazy maszyn. Cieszy duże zainteresowanie imprezą, jej docenienie także przez ZAGRODĘ. Tytuł Targowego Lidera przyznany przez pana pismo zdobyliśmy aż sześć razy. To zobowiązuje. Rozmawiał Zdzisław Przybyłowski 27 Polska na 24 miejscu Znamy już wyniki Światowego Indeksu Bezpieczeństwa Żywności opracowanego przez Economist Intelligence Unit we współpracy z Þrmą DuPont oraz międzynarodowymi ekspertami. Polska znalazła się na 24 miejscu Indeksu, w którym zostało uwzględnionych 105 krajów. Ogłoszony niedawno Światowy Indeks Bezpieczeństwa Żywności (Global Food Security Index) dotyczy kluczowych kwestii związanych z takimi czynnikami, jak osiągalność cenowa, dostęp do żywności oraz jej jakość i bezpieczeństwo. Wyniki Indeksu obejmują 105 krajów świata i będą na bieżąco aktualizowane. Ranking został podzielony na trzy główne kategorie: osiągalność cenowa, dostęp do żywności oraz jakość i bezpieczeństwo żywności. Polska we wszystkich z nich wypadła na mniej więcej równym poziomie, zdecydowanie ponad średnią światową. Mocne strony Polski to wysokie standardy żywieniowe, obecność programów wspierających bezpieczeństwo żywieniowe oraz systemów Þnansowania dla rolników, bezpieczeństwo żywności, a także niski wskaźnik występowania niedożywienia. Osiągalność cenowa. W tej kategorii Polska najlepiej wypadła pod względem obecności programów wspierających bezpieczeństwo żywieniowe oraz programów wsparcia Þnansowego dla rolników, uzyskując 4 punkty na 4 możliwe. Dostęp do żywności. Wystarczające dostawy żywności to atut Polski – w tej subkategorii zdobyła 87 punktów na 100, czyli 29,7 proc. powyżej średniej. Ma również niezłą infrastrukturę rolniczą (60,2 pkt. na 100) oraz posiada odpowiednie magazyny na zboża (1 pkt. na 1). Jeśli chodzi o dostęp do żywności, najgorzej została oceniona infrastruktura drogowa – Polska otrzymała jedynie 1 punkt na 4 możliwe, co plasuje ją 15,7 proc. poniżej średniej. Jakość i bezpieczeństwo. W tej kategorii Polska również osiągnęła dobry wynik. Otrzymała 100 proc. punktów w takich subkategoriach, jak: normy żywieniowe, krajowe wytyczne dietetyczne, dostępność witaminy A, bezpieczeństwo żywności, agencje mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa i higieny żywności. Co ciekawe, w subkategorii „bezpieczeństwo żywności” Polska wypadła lepiej niż lider rankingu, czyli Stany Zjednoczone – otrzymała bowiem 100 pkt., a USA 99,3 pkt. na 100. Poniżej średniej Polska wypada jedynie pod względem obecności żelaza w warzywach – 9,9 miligrama na osobę na dzień, podczas gdy średnia światowa to 11,1 miligrama. – Bezpieczeństwo żywności to wyzwanie globalne, wymagające multidyscyplinarnego podejścia. Obejmuje ono wiele obszarów, które powinny być połączone, aby móc podążać w jednym kierunku – mówi Piotr Gill, Dyrektor Generalny DuPont w Polsce. – Nasz punkt widzenia w DuPont zakłada, że populacja ma zapewnione bezpieczeństwo żywności, jeśli ludzie mają Þzyczny, społeczny i ekonomiczny dostęp do wystarczająco bezpiecznego i pożywnego jedzenia, koniecznego do zaspokojenia ich preferencji i potrzeb żywieniowych, niezbędnych do prowadzenia aktywnego i zdrowego życia. Dlatego zdecydowaliśmy się stworzyć Światowy Indeks Bezpieczeństwa Żywności, bezpłatnie i powszechnie dostępny dla wszystkich, który ma służyć łączeniu wysiłków zmierzających do osiągnięcia bezpieczeństwa żywności na świecie – dodaje. Magdalena Pawlak Sucha zgnilizna kapustnych – zagrożeniem dla rzepaku Rzepak jest jednym z podstawowych gatunków roślin oleistych na świecie, a w Polsce jest praktycznie jedynym znaczącym gatunkiem uprawianym w celu pozyskania oleju. Obecnie największym producentem nasion rzepaku na świecie jest Unia Europejska. Zbiory rzepaku w krajach UE-27 wynoszą obecnie około 20 mln ton, co stanowi prawie 40% światowej produkcji nasion tego gatunku. Rzepak jest gatunkiem porażanym przez bardzo niebezpieczne choroby, które rozwijają się już jesienią powodując znaczące straty w plonie nasion i ich jakości. Nasiona pochodzące z porażonych łanów rzepaku są drobniejsze, charakteryzują się większą zawartością szkodliwych glukozynolanów oraz mniejszą zawartością białka i tłuszczu. - Jedną z najbardziej rozpowszechnionych i najgroźniejszych chorób rzepaku w Polsce i na świecie jest sucha zgnilizna kapustnych. Jej przyczyną są dwa gatunki grzybów z rodzaju Leptosphaeria: Leptosphaeria maculans i L. biglobosa. Grzyby te posiadają także stadium konidialne o nazwie Phoma lingam. Porażenie roślin rzepaku najczęściej następuje w okresie jesiennym przez zarodniki stadium workowego. Duża szkodliwość grzybów rodzaju Leptosphaeria wynika z faktu, że po wydobyciu się z owocników zarodniki mogą się przemieszczać z wiatrem i zakażać rośliny w promieniu kilku kilometrów od miejsca w którym znajdowało się źródło porażenia. Stwierdzono, że owocniki z dojrzałymi zarodnikami pękają wyłącznie wtedy, gdy zwilżą je krople deszczu. Warunki te są jednocześnie niezbędne do kiełkowania tych zarodników na powierzchni mokrych liści. Z kolei drugi rodzaj zarodników, czyli zarodniki konidialne wytwarzane w stadium Phoma lingam powstają w tzw. piknidiach i są przyczyną wtórnego porażenia innych fragmentów tych samych lub sąsiednich roślin. Zarodniki te przenoszone są z kroplami Zakażenie Salmonellą Podczas gali państwo Kowalscy prezentowali produkty ze swego gospodarstwa. Stawiają na tradycję Młodzi rolnicy, państwo Hanna i Krzysztof Kowalscy z Winnik (pow. nowodworski), stawiają w swym 80-cio hektarowym gospodarstwie na tradycję i ekologię. Wykorzystują środki z funduszy unijnych – w ramach Programu Obszarów Wiejskich na lata 2007–2013 uzyskali doÞnansowanie na przedsięwzięcia inwestycyjne i modernizację sprzętu rolniczego. Ich praca przynosi efekty. Wyrazem tego jest zdobycie pierwszego miejsca w tegorocznym konkursie o Laur Marszałka Województwa Mazowieckiego dla producentów żywności na najlepszy produkt rolny. Nagrodę otrzymali za olej tłoczony na zimno. Len i rzepak, z których nasion go wytwarzają, uprawiają sami. Więcej o laureatach napiszemy w następnym numerze „Zagrody”. (az) 30 Zakażone Salmonellą mięso indycze jest co roku przyczyną tysięcy przypadków zachorowań na salmonellozę. Częstotliwość jego zakażenia jest mniejsza niż w przypadku wieprzowiny i jaj, ale według oceny European Food Safety Authority niezbędne jest jej zmniejszenie. W 2010 r. na 5,4 mln przypadków salmonellozy 2,4% spowodowało zakażenie mięsa indyków. Pod koniec bieżącego roku wejdą w życie tymczasowe zarządzenia, których celem jest ograniczenie zakażenia indyków Salmonellą do 1%. Obecnie dwa głównie szczepy Salmonelli – S. typhimurium i S. enteritidis – występują u 6,9% indyków w stadach zarodowych i u 12,1% brojlerów indyczych. Ograniczenie ich zakażenia do 1% spowoduje zmniejszenie zachorowań ludzi na salmonellozę powodowaną przez mięso indycze o 80%. (CBR) m Problemem chorób w rzepaku od wielu lat zajmuje się dr hab. Małgorzata Jędryczka, profesor Instytutu Genetyki PAN w Poznaniu. - Witam serdecznie na łamach Rolniczych Wieści. Koniec lata i początek jesieni to czas siewu rzepaku, ale jednocześnie także czas podejmowania decyzji o sposobie jego ochrony, gdyż gatunek jest zagrożony atakiem chorób już na starcie. Proszę powiedzieć naszym Czytelnikom, jak znaczące jest to zagrożenie i która choroba jest teraz najgroźniejsza? deszczu na niewielkie odległości. Po wnik- Ochrony Roślin (IOR-PIB), Uniwersytetu nym powietrza w 10 regionach Polski oraz nięciu do rośliny grzyb kolonizuje tkanki liści Rzeszowskiego, Instytutu Uprawy Nawoże- zaawansowanie dojrzewania owocników nia i Gleboznawstwa (IUNG-PIB), Uniwer- w dwóch regionach. Dane te umieszczane są i przerasta do łodygi. - Szkodliwość patogena ocenia się często sytetu Przyrodniczego w Poznaniu, kilku w dziale „Aktualności” i są systematycznie za pomocą progu szkodliwości. Czy taki próg ośrodków doradztwa rolniczego (ODR), uaktualniane w okresie jesiennym i wiosenjest znany dla suchej zgnilizny kapustnych? a także dwóch dużych przedsiębiorstw rolno- nym, z 10-dniowym przesunięciem związa- Progi ekonomicznej szkodliwości suchej produkcyjnych: „Arenda” w Charbielinie nym z trybem działania systemu i pułapek na zgnilizny kapustnych podawane przez Insty- (Opolszczyzna) i „Agro Fundusz Mazury” zarodniki. tut Ochrony Roślin – PIB wskazują, że w Drogoszach (Mazury). System działa pod - Czy może Pani powiedzieć, jak popuznaczne zmniejszenie plonu rzepaku nastę- patronatem Krajowego Zrzeszenia Produ- larny jest obecnie SPEC? puje w przypadku porażenia 10-20% roślin, centów Rzepaku (KZPR). - Licząc obie strony WWW łącznie - Proszę przypomnieć naszym Czytelni- (stronę SPEC i zakładkę SPEC na stronie a straty mogą sięgać aż 50-60% plonu nasion. - Trudno zatem wyobrazić sobie profesjo- kom, jak działa SPEC? DuPont Poland) odnotowano prawie 100 tys. - Monitorowanie stężenia w powietrzu za- wejść. Czasami korzystają z niej nawet rolnalna produkcję rzepaku bez ochrony przed rodników workowych grzybów Leptosphaeria nicy z sąsiednich krajów, bowiem kilka pułatą chorobą. Jak ją najlepiej prowadzić? - Pierwsze infekcje roślin następują jesie- maculans i L. biglobosa jest prowadzone co- pek na zarodniki znajduje się niedaleko nią i są wywołane przez zarodniki workowe, rocznie od 1 września do 30 listopada (okres granicy, a dane udostępniamy bezpłatnie a zatem zabiegi ochronne należy wykonać już jesienny) oraz od 1 marca do 31 maja (okres i przekazujemy je w dziesięciu językach, poza w okresie jesiennym. Celem zabiegów fungi- wiosenny), za pomocą 7-dniowych pułapek językiem polskim. Na stronie internetowej cydowych w tym okresie jest zahamowanie wolumetrycznych typu Hirsta. Pułapki w ak- DuPont Poland (www.dupont.pl) ukazują się wzrostu patogena rozbudowane komuniw tkankach liści i zapokaty zawierające analizę bieganie przedostaniu uzyskanych danych oraz się grzyba do łodyg rzezalecenia ochrony dla paku. Ze względu jednak producentów rzepaku na odmienny układ waw poszczególnych regiorunków pogodowych nach kraju. W sezonie w różnych regionach Pol2011/2012 firma DuPont ski, istnieją duże trudnoPoland rozesłała 13 tys. ści w ustaleniu jednego komunikatów email oraz optymalnego terminu 7,5 tys. wiadomości teksochrony rzepaku przed towych SMS do zarejesuchą zgnilizną kapuststrowanych odbiorców nych. Zaobserwowano systemu. Była to jak na znaczne zróżnicowanie SPEC niewielka (!) między wynikami moniliczba komunikatów, botorowania uzyskanymi wiem w sezonie jesienwe wschodniej i zachodnym obserwowano niej części Polski. Dlastosunkowo niewielkie tego też tak ważne dla stężenia zarodników skutecznej ochrony workowych badanych gaprzed suchą zgnilizną katunków grzybów. W przypustnych jest wyznaczepadku znacznych stężeń nie optymalnego terminu zarodników i przedłużaochrony rzepaku przed jącego się okresu ich tą chorobą. Jest to możuwalniania wysyłano Dr hab. Małgorzata Jędryczka wraz z zespołem podczas Dni Pola 2012 w Pawłowicach. liwe dzięki znajomości nawet dwukrotnie więkrozwoju stadium generaszą liczbę komunikatów. tywnego grzybów Leptosphaeria maculans tywny sposób zasysają powietrze (10 l/min.) - Na zakończenie naszej rozmowy chciałi L. biglobosa, które stanowią pierwotne wraz ze znajdującymi się w nim zarodnikami bym jeszcze wspomnieć o logo SPEC. To zui ziarnami pyłku. Znając prędkość przepływu pełna nowość. źródło porażenia roślin. - Czyli korzystanie producentów ze powietrza można z dużą dokładnością ustalić - Tak. Od tego roku we wszystkich krajach średnie dobowe stężenie zarodników w 1 m3 Unii Europejskiej będzie obowiązywało zaSPEC? - Tak. Monitorowanie rozwoju patogenów powietrza. Zarodniki Leptosphaeria macu- strzeżenie znaku towarowego SPEC. Jest to wywołujących suchą zgniliznę kapustnych lans i L. biglobosa mają charakterystyczną moim zdaniem bardzo ładny znak słownow Polsce jest istotą Systemu Prognozowania budowę, kształt i określoną wielkość, graficzny. Zastrzeżenie wprowadzono ze Epidemii Chorób (SPEC). Chciałabym w związku z tym można je odróżnić od innych względu na ochronę użytkowników przed w tym miejscu przypomnieć, że SPEC działa zarodników. nieuczciwą konkurencją. Z Urzędu Harmo- W jaki sposób i w jakiej formie tak nizacji Rynku Wewnętrznego w Alicante nieprzerwanie już od ośmiu lat, czyli od 1 września 2004 roku. System ten powstał skomplikowane wyniki przekazywane są pro- (Hiszpania), zajmującego się znakami towaz inicjatywy Instytutu Genetyki Roślin PAN ducentom? rowymi i patentami w Unii Europejskiej, - Dane uzyskane z systemu SPEC są prze- otrzymaliśmy i firmy DuPont. potwierdzenie złożenia Warto nadmienić, że obecnie SPEC to kazywane jego użytkownikom, czyli np. rol- wniosku o rejestrację znaku towarowego sysnajwiększy na świecie system monitorowania nikom na trzy sposoby: za pomocą stron temu SPEC, a więc jest on już objęty ochroną inokulum pierwotnego powodującego suchą WWW, pocztą elektroniczną i na telefony prawną. - Bardzo dziękuję za rozmowę. zgniliznę kapustnych i stał się jednym z trzech komórkowe w formie wiadomości tekstonajwiększych systemów stosujących metody wych SMS. - Ja również dziękuję i zapraszam CzytelPonadto na edukacyjnej stronie interne- ników na strony internetowe SPEC. aerobiologiczne. Było to możliwe dzięki współpracy licznych instytucji, w tym głównie towej IGR PAN (www.spec.edu.pl) przedstaCentralnego Ośrodka Badania Odmian Ro- wiane są wyniki dotyczące stężenia Rozmawiał: ślin Uprawnych (COBORU), Instytutu zarodników workowych w metrze sześcienJacek Czernichowski, DuPont Poland Nowe miejsca pracy Pobudzanie aktywizacji Przedszkola, salony fryzjerskie, restauracje, placówki handlowe, warsztaty samochodowe, zakłady produkujące meble czy świadczące usługi budowlane, informatyczne czy księgowe – takie m.in. Þrmy powstały lub rozwinęły się na terenach wiejskich i w małych miasteczkach dając zatrudnienie ich mieszkańcom, dzięki wsparciu z działań „Tworzenie i rozwój mikroprzedsiębiorstw” oraz „Różnicowanie w kierunku działalności nierolniczej” Þnansowanych z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007–2013. ARiMR szacuje, że dotychczas w tych Þrmach utworzono około 34 tysięcy nowych miejsc pracy. W ieś, obok swojej tradycyjnej roli wytwarzania żywności, zyskuje znaczenie jako przestrzeń działalności gospodarczej niezwiązanej z rolnictwem. W ramach PROW 2007–2013, pobudzaniu aktywizacji zawodowej i ekonomicznej, służy przede wszystkim działanie „Tworzenie i rozwój mikroprzedsiębiorstw”, z którego doÞnansowywane są inwestycje, dzięki którym mogą powstawać nowe miejsca pracy. Jest to pomoc skierowana do mieszkańców terenów wiejskich, którzy nie są rolnikami, czyli osób nieobjętych ubezpieczeniem (w pełnym zakresie) w KRUS. Wsparcie z tego działania, polegające na tym, że przedsiębiorca otrzymuje zwrot części kosztów poniesionych na inwestycje, ma na celu zwiększenie zatrudnienia w istniejących i nowych mikroprzedsiębiorstwach. Jego wysokość uzależniona jest od liczby nowo utworzonych stanowisk pracy. W przypadku stworzenia jednego miejsca pracy w mikroprzedsiębiorstwie można otrzymać do 100 tys. zł doÞnansowania, gdy powstają dwa miejsca pracy – do 200 tys. zł, natomiast stworzenie co najmniej trzech stanowisk pozwala ubiegać się o wsparcie sięgające 300 tys. zł. Na wsparcie z działania „Tworzenie i rozwój mikroprzedsiębiorstw” przydzielono w sumie ok. 4,45 mld zł. Do tej pory Agencja przeprowadziła trzy nabory wniosków o przyznanie takiej pomocy. Odbyły się one w 2009 r., 2010 r. i 2011 r.). Łącznie Agencja przyjęła ponad 31 tys. wniosków, w których mikroprzedsiębiorcy ubiegali się o przyznanie im ponad 6,1 mld zł wsparcia. Prawie 8 tysięcy przedsiębiorców, którzy spełnili formalne warunki i złożyli prawidłowo wypełnione wnioski, utworzyło już lub jeszcze tworzą prawie 15 tys. nowych miejsc pracy na terenach wiejskich. Otrzymają oni 32 doÞnansowanie z ARiMR w wysokości 1,4 mld zł. Wkrótce liczba ta powiększy się, gdyż w trakcie oceny w Agencji znajduje się ponad 9 tys. wniosków zebranych w czasie ostatniego naboru. Wszyscy przedsiębiorcy, którzy otrzymali pomoc na „Tworzenie i rozwój mikroprzedsiębiorstw” podkreślają, że gdyby jej nie dostali, założenie własnej Þrmy czy jej dalsze rozwijanie byłoby dużo trudniejsze, a często niemożliwe. Z danych zebranych przez ARiMR wynika, że wśród pracowników wspieranych mikroprzedsiębiorstw przeważają mężczyźni w wieku 25–55 lat (58 proc. wszystkich pracowników), lecz silną reprezentację mają również kobiety w wieku 25–55 lat (21 proc.). Co ciekawe, prawie 60 proc. pracowników zatrudnionych w tych przedsiębiorstwach to osoby z innych miejscowości niż ta, w której prowadzona jest działalność Þrmy. Powodem do zadowolenia może być to, że prawie 90 proc. pracowników mikroprzedsiębiorstw to osoby zatrudnione na stałe. Sezonowe miejsca pracy to niewiele ponad 10 proc. aktualnego zatrudnienia w doÞnansowanych przez ARiMR Þrmach. owe miejsca pracy, niezwiązane z rolnictwem, tworzą również rolnicy, ich współmałżonkowie i domownicy. ARiMR udziela im pomocy na ten cel w ramach działania „Różnicowanie w kierunku działalności nierolniczej”. Na takie wsparcie w PROW 2007–2013 przewidziano 1,47 mld zł. DoÞnansować można do 50% poniesionych kosztów związanych z utworzeniem nowego miejsca pracy, z tym że nie może to być więcej niż 100 tys. zł. Pomoc ta kierowana jest głównie do rolników mających niewielkie gospodarstwa, z których trudno uzyskać dochód pozwalający utrzymać rodzinę. Większość rozpatrywanych N przez ARiMR wniosków o wsparcie rozpoczęcia działalności niezwiązanej z rolnictwem dotyczy doÞnansowania inwestycji pozwalających rolnikom lub ich domownikom, prowadzenia usług dla innych gospodarstw rolnych. ramach czterech naborów, przeprowadzonych w latach 2008 – 2011, o przyznanie pomocy z działania „Różnicowanie w kierunku działalności nierolniczej”, Agencja przyjęła 29 tys. wniosków, w których beneÞcjenci ubiegali się o przyznanie w sumie 2,6 mld zł wsparcia. Dotychczas podpisano około 12 tys. umów o doÞnansowaniu inwestycji, na łączną kwotę ponad 1 mld złotych. Pozostałe wnioski są rozpatrywane przez ARiMR i wiele wskazuje na to, że limit posiadanych przez Agencję środków na tę pomoc, zostanie w całości wyczerpany w ramach dotychczas złożonych wniosków. Pieniądze z PROW 2007–2013 na tworzenie na wsi i terenach wiejskich nowych miejsc pracy można otrzymać także za pośrednictwem Lokalnych Grup Działania, funkcjonujących na terenie gmin. Za ich pośrednictwem również można złożyć wnioski o przyznanie pomocy na „Tworzenie i rozwój mikroprzedsiębiorstw” jak i „Różnicowanie w kierunku działalności nierolniczej”, które następnie rozpatrują samorządy województw. Wysokość wsparcia, o które można ubiegać się za pośrednictwem LGD, jest taka sama jak w przypadku udzielania jej bezpośrednio przez ARiMR. Zainteresowani otrzymaniem pomocy za pośrednictwem Grup znajdą terminy naborów wniosków oraz informacje o tym jakie dokumenty należy dołączyć do wniosków m.in. na portalu internetowym ARiMR w zakładce „PROW Oś 4 Leader – Ogłoszenia o naborach wniosków” oraz na stronach internetowych samorządów województw. Dotychczas dzięki takiemu wsparciu powstało około tysiąca nowych miejsc pracy. Na wdrażanie przez LGD lokalnych strategii rozwoju, w ramach których można m.in. tworzyć nowe miejsca pracy na wsi i terenach wiejskich, w PROW 2007–2013 zarezerwowano 2,7 mld zł, a zawarte umowy wykorzystują budżet w nieco ponad 43%. W DKS ARiMR Spotkanie w Modzurowie O d wielu lat Þrma Bayer CropScience organizuje pokazy polowe nie tylko dla producentów, doradców rolnych, ale również dla przedstawicieli prasy branżowej. Tegoroczne spotkanie odbyło się w Centrum Doradztwa Technicznego Þrmy zlokalizowanym na terenie gospodarstwa Danko Hodowla Roślin Sp. z o.o., Zakład Nasienno-Rolny Modzurów w Modzurowie koło Raciborza. Efekty w przypadku zarówno pojedynczych preparatów, jak i całych technologii ich stosowania, które już od przyszłego roku będą oferowane polskim rolnikom, zaskoczyły wielu zwiedzających CDT. Tadeusz Borecki z Þrmy Bayer CropScience, oprowadzając po poletkach doświadczalnych, zwracał uwagę na takie stosowanie herbicydów i fungicydów, które z jednej strony – ułatwia produkcję i pozwala zoptymalizować jej efekty, co natychmiast powinno przełożyć się na wielkość i jakość plonu, a z drugiej – znacznie zwiększa dochody z prowadzonej uprawy. Nowym herbicydem polecanym przez Þrmę Bayer CropScience w uprawie kukurydzy jest Adengo® 315 SC. Jak informował T. Borecki, jest to produkt o bardzo szerokim spektrum działania w zwalczaniu chwastów jedno- i dwuliściennych. Zastosowanie na poletkach kukurydzy w fazie dwóch liści preparatu Adengo 315 SC w dawce 0,33 lub 0,44 l/ ha spowodowało, że uprawa była wolna od chwastów. Na dużych poletkach doświadczalnych w uprawie rzepaku zastosowano nową „złotą”technologię* fungicydową opartą na substancji czynnej ßuopyram. Najlepsze efekty uzyskano używając nowego preparatu w tej technologii w dawce 1,0 i 1,2 l/ha – w porównaniu z innymi dostępnymi na rynku standardami, umożliwił najdłuższe zachowanie zielonej barwy rzepaku, co zapewne przełoży się na wielkość i jakość plonu – mówił T. Borecki. Nowa technologia fungicydowa powinna być stosowana w fazie od kwitnienia do opadania pierwszych płatków kwiatowych (BBCH 57-65), kiedy rozwija się wiele groźnych dla rzepaku chorób. Wizyta w Modzurowie była także okazją do zapoznania się z nowymi odmianami rzepaku ozimego np. Finesse F1, Herkules F1, Vectra F1 i Bellevue F1 oraz odmianami rzepaku jarego. Także w uprawie pszenicy prezentowano nową technologię fungicydową ochrony tej uprawy o nazwie – X-proTM*. Zawiera ona dwie substancje czynne bixafen oraz protioconazol, które bardzo dobrze zabezpieczają pszenicę przed chorobami. Na poletkach tylko z jednym zabiegiem, wykonanym w fazie pierwszego kolanka, po prawie 2 miesiącach od opryskiwania obserwowano nieliczne objawy chorobowe i nadal zielone źdźbła. Zastosowanie produktu w w.w. technologii mniej więcej 2 tygodnie później powodowało, że w tej kombinacji pod koniec czerwca nadal nie ma chorób, a rośliny są w dalszym ciągu intensywnie zielone – informował T. Borecki. Głównym celem doświadczenia wdrożeniowego w uprawie buraków cukrowych była ocena efektów stosowania nowego herbicydu Betanal® maxxPro® 209 OD, który dał bardzo dobre efekty w zwalczaniu chwastów. W jednej z kombinacji stosowano go trzy razy w maksymalnej dawce – 1,5 l/ha i mimo to nie stwierdzano objawów Þtotoksyczności, trzeba jednak podkreślić, że preparat był stosowany w optymalnych warunkach, a więc w temperaturze poniżej 20°C. Równocześnie T. Borecki. przestrzegał przed stosowaniem herbicydów w okresie, gdy temperatura jest bardzo wysoka i słońce silnie operuje, gdyż w takich warunkach zabieg może prowadzić do powstania objawów Þtotoksyczności na liściach buraków. Bardzo ważna jest również właściwa technika wykonania zabiegu oraz kondycja, w jakiej znajdują się rośliny. Temperatura, w której można stosować herbicydy na plantacjach buraków cukrowych, nie powinna przekraczać 20°C. Dlatego np. w tym sezonie bardzo dobre efekty dawały wieczorne lub nocne zabiegi herbicydowe. (a) *produkty nowych technologii fungicydowych w ochronie rzepaku i pszenicy będę dostępne na rynku w sezonie 2013 33 200 mln zł na odbudowę gospodarstw Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa informuje rolników poszkodowanych przez wystąpienie klęsk żywiołowych, że będą mogli skorzystać z pomocy Þnansowej w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007–2013 z działania 126 „Przywracanie potencjału produkcji rolnej zniszczonego w wyniku wystąpienia klęsk żywiołowych oraz wprowadzenie odpowiednich działań zapobiegawczych”. Przeprowadzenie naboru wniosków o udzielenie tego wsparcia planowane jest w październiku br. D otychczas, w ramach PROW na lata 2007–2013, z działania 126 „Przywracanie potencjału produkcji rolnej zniszczonego w wyniku wystąpienia klęsk żywiołowych oraz wprowadzenie odpowiednich działań zapobiegawczych”, ARiMR przeprowadziła cztery nabory wniosków o przyznanie pomocy. Budżet na wsparcie z tego działania wynosi około 426,6 mln zł. Ponieważ zgłoszone, w ramach dotychczasowych naborów, zapotrzebowanie na środki Þnansowe nie wyczerpało budżetu przewidzianego na realizację pomocy dla rolników poszkodowanych przez klęski żywiołowe, to pozostało jeszcze do wykorzystania na ten cel około 206 mln zł. W związku z tym, że do wykorzystania pozostaje jeszcze wolna pula środków Þnansowych, a w ostatnim czasie wiele gospodarstw rolnych zostało poszkodowanych wskutek nawałnic i huraganów z opadami gradu, a wcześniej powstały olbrzymie straty w następstwie surowej i bezśnieżnej zimy, ARiMR planuje uruchomienie kolejnego naboru wniosków z działania 126 w październiku 2012 r. „Przywracanie potencjału produkcji rolnej zniszczonego w wyniku wystąpienia klęsk żywiołowych oraz wprowadzenie odpowiednich działań zapobiegawczych”, ma charakter typowo inwestycyjny (refundacja poniesionych kosztów), a pomoc obejmuje wsparcie operacji dotyczących odbudowy zniszczonego wskutek klęsk żywiołowych potencjału produkcyjnego gospodarstw rolnych. Pomoc może być przyznana na operacje obejmujące wyłącznie inwesty- cje związane z prowadzeniem działalności rolniczej, tzn. związane z odnowieniem produkcji roślinnej lub zwierzęcej, w tym m.in. na budowę, przebudowę, remonty budynków lub budowli służących do produkcji rolnej, zakup nowych maszyn lub urządzeń, wyposażenie służące produkcji rolnej, odtwarzanie lub wyposażanie sadów lub plantacji wieloletnich, zakup stada podstawowego zwierząt hodowlanych. O pomoc mogą ubiegać się osoby Þzyczne, osoby prawne, spółki osobowe w rozumieniu Kodeksu spółek handlowych oraz wspólnicy spółki cywilnej. Wnioski o przyznanie pomocy mogą składać rolnicy, których gospodarstwa zostały poszkodowane w roku, w którym przeprowadzany jest dany nabór wniosków lub w roku poprzednim. Dotyczy to wystąpienia następujących zdarzeń losowych: ujemnych skutków przezimowania, przymrozków wiosennych, suszy, powodzi, deszczu nawalnego, obsunięcia się ziemi, lawiny, gradu, huraganu, pioruna, które zostały wymienione w art. 3 ust. 2 pkt 2–11a ustawy z 7 lipca 2005 r. o ubezpieczeniu upraw rolnych i zwierząt gospodarskich (Dz.U. Nr 150, poz. 1249, z późn. zm.). o najistotniejszych kryteriów przyznania pomocy w ramach „Przywracania potencjału produkcji rolnej zniszczonego w wyniku wystąpienia klęsk żywiołowych oraz wprowadzenie odpowiednich działań zapobiegawczych”, należy wystąpienie w gospodarstwie rolnym szkód spowodowanych przez co najmniej jedno z ww. zdarzeń losowych, przy czym wystąpienie szkód musi mieć miejsce zarówno w majątku produkcyj- D nym (środkach trwałych służących do produkcji rolnej), jak i w produkcji rolnej (uprawach rolnych, zwierzętach gospodarskich lub rybach). Pomoc będzie mogła być przyznana, jeżeli wysokość szkód, oszacowanych przez komisję powołaną przez wojewodę właściwego ze względu na miejsce wystąpienia szkody, będzie wynosić: – w uprawach rolnych, zwierzętach gospodarskich lub rybach średnio powyżej 30% wielkości średniej rocznej produkcji rolnej w gospodarstwie, oraz – co najmniej 10 tys. zł w środkach trwałych służących produkcji rolnej, tj. w budynkach, budowlach, maszynach lub urządzeniach służących do produkcji rolnej, sadach lub plantacjach wieloletnich, lub stadach podstawowych zwierząt gospodarskich. Oba te warunki muszą być spełnione łącznie. Ustalenia zakresu i wysokości szkód dokonuje komisja powołana przez wojewodę właściwego ze względu na miejsce wystąpienia skutków niekorzystnych zjawisk atmosferycznych poprzez lustrację na miejscu. Jeżeli na terenie danej gminy nie została powołana taka komisja, rolnik ma możliwość zwrócenia się do przedstawicieli samorządu terytorialnego (wójt, burmistrz) z prośbą o powołanie komisji i oszacowanie strat, jakie zaistniały w jego gospodarstwie. nioskodawca ubiegający się o wsparcie w ramach działania 126 do wniosku o przyznanie pomocy musi załączyć m.in. dokumenty potwierdzające powstanie szkód. Maksymalna kwota pomocy, jaka możne być przyznana na jedno gospodarstwo w okresie realizacji PROW na lata 2007–2013, wynosi 300 tys. zł, do 90% kosztów kwaliÞkowalnych, poniesionych przez beneÞcjenta na inwestycje przywracające potencjał produkcyjny gospodarstwa. Refundacji mogą podlegać koszty związane z realizacją operacji poniesione przez beneÞcjenta przed dniem zawarcia umowy, lecz nie wcześniej niż od dnia, W w którym ustąpiły okoliczności, które spowodowały powstanie szkody w gospodarstwie. Przy określaniu wysokości możliwej do przyznania pomocy uwzględnia się sumę, zakres i wysokość strat, jakie powstały w gospodarstwie. Poszkodowani producenci rolni mogą otrzymać pomoc do kwoty odpowiadającej: • 130% wartości ogółu szkód oszacowanych przez komisję w gospodarstwie, w tym: w budynkach, budowlach, maszynach lub urządzeniach służących do produkcji rolnej, sadach lub plantacjach wieloletnich, uprawach rolnych, stadach podstawowych zwierząt gospodarskich, zwierzętach gospodarskich niewchodzących w skład stad podstawowych zwierząt gospodarskich lub rybach, bądź • 144% wartości ogółu szkód oszacowanych przez komisję w gospodarstwie, w tym: w budynkach, budowlach, maszynach lub urządzeniach służących do produkcji rolnej, sadach lub plantacjach wieloletnich, uprawach rolnych, stadach podstawowych zwierząt gospodarskich, zwierzętach gospodarskich niewchodzących w skład stad podstawowych zwierząt gospodarskich lub rybach, pomniejszonej o kwotę odszkodowania uzyskanego z tytułu ubezpieczenia ww. majątku produkcyjnego i produkcji rolnej, uszkodzonych lub zniszczonych w wyniku wystąpienia co najmniej jednego ze zdarzeń losowych wymienionych w art. 3 ust. 2 pkt 2–11a ustawy z 7 lipca 2005 r. o ubezpieczeniach upraw rolnych i zwierząt gospodarskich. gencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa przypomina jednocześnie rolnikom, poszkodowanym przez klęski żywiołowe, o konieczności złożenia w Agencji informacji o poniesionych stratach, jeśli powstało zagrożenie niewykonania zobowiązań wynikających z wcześniej zawartych umów w ramach PROW 2007–2013 oraz SPO „Restrukturyzacja i modernizacja sektora żywnościowego oraz rozwój obszarów wiejskich 2004–2006” oraz wynikających z korzystania z dopłat obszarowych, rolnośrodowiskowych, ONW i konieczności przestrzegania zasad wzajemnej zgodności. A XVI Dni Pola Już po raz szesnasty na poletkach doświadczalnych BASF w Pągowie k. Namysłowa i w Gurczu k. Kwidzyna, zostały zorganizowane Dni Pola. Przebiegały pod hasłem Olimpiada BASF „Twoje rośliny w olimpijskiej formie”. Deszczowa pogoda nie wystraszyła uczestników ani organizatorów. Licznie zebrani plantatorzy odwiedzili poletka chronione najnowszymi preparatami Þrmy, przygotowanymi na rok przyszły. Magdalena Pietrzak z BASF Polska przedstawiła oszacowanie zniszczeń plantacji rzepaku w skali kraju oraz omówiła efekty działania preparatu Caryx 240 SL w ekstremalnych warunkacvh klimatycznych. Nowinką wśród bardzo skutecznych środków jest fungicyd Osiris, który już za kilka miesięcy pojawi się na polskim rynku. Obok niego plantatorzy znajdą Sistivę – fungicyd oferowany w technologii bezopryskowej – będzie stosowany donasiennie – w trakcie zaprawiania. Wspomniany już Osiris – mówił Mariusz Michalski z BASF – jest środkiem zawierającym dwie substancje aktywne: metkonazol i epoksykonazol (do ochrony kłosa). Sistiva zaś (zarejestrowana już w Niemczech, Francji i Anglii) zawiera nową substancję aktywną – xemium, związek z grupy barboksyamidów. Aplikuje się go w jęczmieniu ozimym i jarym, pszenicy, pszenżycie i owsie. Specjaliści twierdzą, że Sistiva zastąpi zabieg fungicydowy. Po sporej dawce informacji nawiązujących do produkcji roślin nastąpiły atrakcje o olimpijskim charakterze, a mianowicie Olimpiada BASF „Twoje rośliny w olimpijskiej formie”. Przy okazji plantatorzy mogli zapoznać się z takimi produktami jak Steller, Maraton, Caryx i Osiris. Nie zabrakło też indywidualnych rozmów z ekspertami Þrmy. (a) Chiński import ziarna Rosnące zapotrzebowanie na ziarno powoduje, że mimo dążenia do samowystarczalności i ciągłego wzrostu produkcji od ośmiu lat, chiński import zboża rośnie. W bieżącym roku zbiory zbóż będą nieco mniejsze niż rok wcześniej. Spadną z 571,2 mln ton w 2011 r. do 570 mln ton w 2012 r. Będzie to jednak ilość znacznie większa niż w 2010 r. kiedy zebrano 546,5 mln ton ziarna. Import ziarna ogółem osiągnie 62,5 mln ton, podczas gdy w ciągu dwu poprzednich lat wyniósł 58,5 i 61,35 mln ton. Import kukurydzy wzrośnie z 3,5 do 5 mln ton. Ceny kukurydzy osiągnęły w Chinach najwyższy notowany poziom więc ocenia się, że areał jej uprawy wzrośnie o 1,8%. Oznacza to wzrost produkcji ze 191,75 do 192,5 mln ton. Specjaliści z amerykańskiego ministerstwa rolnictwa oceniają, że import kukurydzy w 2012/13 r. osiągnie 7 mln ton (według szacunków chińskich – 6 mln ton). (CBR) 35 Cuchnący problem Jednym z podstawowych problemów dotyczących chowu rosnących prosiąt są biegunki. Stany zapalne jelit przebiegające z biegunką są odpowiedzialne zarówno za padnięcia jak i zahamowanie przyrostów, co przekłada się bezpośrednio na straty ekonomiczne. Biegunki mogą być spowodowane czynnikami o podłożu niezakaźnym, czyli błędami żywieniowymi, złymi warunkami zoohigienicznymi oraz o podłożu zakaźnym, tzn. powodowane przez bakterie, wirusy, pasożyty. N owo narodzone prosięta nie mają praktycznie odporności, są w 100 procentach podatne na zakażenia. Dlatego niezwykle istotne jest to, aby zaraz po porodzie zostały dostawione do sutka maciory i pobrały jak największą ilość siary. W pierwszych partiach siary immunoglobuliny są skoncentrowane i dzięki enzymom blokującym trawienie zostają wchłonięte bezpośrednio do krwi prosięcia. Po upływie trzech dni immunoglobuliny są już traktowane jak zwykłe białko pokarmowe i trawione. Po upływie kilkunastu dni prosięta są w stanie wytworzyć własne przeciwciała „osadzające się” na błonie śluzowej przewodu pokarmowego. KOLIBAKTERIOZA jest najczęstszą przyczyną biegunek w chlewniach. Za chorobę są odpowiedzialne bakterie z rodzaju Escherichia coli czyli pałeczki okrężnicy. W jelitach prosiąt pałeczki okrężnicy występują naturalnie w bardzo dużej ilości oraz są wydalane z kałem do środowiska, ale nie powodują wystąpienia choroby. Za biegunki odpowiedzialne są szczepy zaopatrzone w tzw. Þmbrie, które umożliwiają połączenie się bakterii z odpowiednimi receptorami w nabłonku jelita. Niektóre prosięta posiadają takie receptory i to właśnie u nich dochodzi do zakażenia. Prosięta, które nie posiadają receptorów w komórkach nabłonka są odporne na zakażenie. Dodatkowo szczepy tzw. chorobotwórcze wytwarzają toksyny, które uszkadzają komórki nabłonka 36 jelitowego, czyli enterocyty, doprowadzając do powstania biegunki, odwodnienia, zaburzeń gospodarki kwasowo-zasadowej. Kolibakterioza ma dwie formy zależne od wieku prosiąt, których dotyczy. Najbardziej niebezpieczna jest kolibakterioza noworodków. Zakażenie szybko rozprzestrzenia się i powoduje padnięcia do 4 doby po urodzeniu. Zakażone noworodki mają wodnistą, cuchnącą biegunkę o żółtym kolorze. Na skutek biegunki dochodzi do odwodnienia, młode stają się słabsze, przestają ssać matkę i umierają z wycieńczenia, hipoglikemii i zaburzeń elektrolitowych. Drugą formą kolibakteriozy jest kolibakterioza okresu okołoodsadzeniowego. Jest to czas kiedy prosięta są oddzielane od matki, znajdują się pod wpływem silnego stresu, który działa hamująco na układ immunologiczny. Dodatkowo pojawiają się nowe elementy żywieniowe, czyli urozmaicenie diety. Aby zminimalizować straty związane z chorobą, należy ograniczyć możliwości namnażania się pałeczek okrężnicy w środowisku bytowania prosiąt oraz uniemożliwić rozprzestrzenianie się bakterii oraz równolegle zadbać o jak najwyższy status immunologiczny prosiąt, czyli o podwyższenie odporności. Z racji tego, że ogromne ilości E.coli są wydalane z kałem należy w kojcu regularnie usuwać odchody, aby nie dostawały się do poidła lub karmnika. Ważne aby kojce porodowe były od siebie oddzielone litą barierą, tak aby w przypadku wystąpienia kolibakteriozy w jednym kojcu, nie dochodziło do zanieczyszczenia kojca bezpośrednio sąsiadującego. W pierwszych dniach życia prosięta są bardzo wrażliwe na utratę ciepła, dlatego w ramach dbałości o odporność maluchów wskazane jest zapewnienie źródła ciepła, czyli promiennika, aby prosięta mogły się dogrzewać. Jeżeli już kolibakterioza się pojawi, to ważne jest, aby zwierzęta miały stały dostęp do świeżej i czystej wody, by uzupełniać straty płynów. Jeżeli świeża woda nie będzie dostępna, prosięta będą piły gnojowice, co tylko nasili objawy gastryczne. Leczenie kolibakteriozy polega na wprowadzeniu antybiotyku. Antybiotyk musi działać szybko i osiągać wysokie stężenia terapeutyczne w przewodzie pokarmowym. Należy poinformować właściciela chlewni o warunkach prawidłowego stosowania antybiotykoterapii, tak aby nie doszło do rozwoju tzw. lekooporności. Poza zwalczaniem bakterii należy uzupełnić straty płynów poprzez podawanie kroplówek w formie iniekcyjnej. Można też nawadniać prosięta doustnie. Podczas całego procesu leczenia pilnujemy, aby temperatura w kojcu była na poziomie 32 stopni u noworodków, a 29 stopni u prosiąt starszych do 2 tygodnia życia. W celu zminimalizowania ryzyka wystąpienia choroby należy stosować szczepienia ochronne. KOKCYDIOZA w odróżnieniu od kolibakteriozy jest chorobą o podłożu pasożytniczym. Za inwazje odpowiedzialne są kokcydia głównie z rodzaju Eimeria i Isospora. U zakażonych świń wraz z kałem wydalane są oocysty czyli formy inwazyjne (zakaźne). Do zakażenia dochodzi na skutek połknięcia przez prosię oocysty. Najbardziej wrażliwe na inwazję są młode w pierwszym tygodniu życia. Pasożyt zasiedla komórki nabłonka jelitowego, doprowadzając do uszkodzenia błony śluzowej, skrócenia kosmków jelitowych, a tym samym upośledzenia procesu trawienia i wchłaniania. Uszkodzona błona śluzowa jelita jest podatna na wtórne infekcje bakteryjne – głównie pałeczki E.coli oraz laseczki Clostridium. Zachorowalność w miocie może sięgać nawet 75 procent. U zakażonych prosiąt obserwuje się biegunkę papkowatą, o barwie żółtej, czasami szarobiałej, która zmienia się z upływem czasu w wodnisty kał. Zakażone zwierzęta tracą masę ciała, są osłabione, mają słaby apetyt, pojawia się anemia i upadki. Upadki sięgają do 20 procent osobników. Aby zapobiec wystąpieniu inwazji wskazane jest utrzymanie dobrych warunków zoohigienicznych, odkażanie pomieszczeń preparatami zawierającymi chlorek amonu. Bardzo skuteczne okazuje się podanie młodym prosiętom preparatu Baycox w 4–5 dobie życia. Tak zabezpieczone prosięta będą chronione do odsadzenia. Paulina Murawińska-Pogorzelska lekarz weterynarii Rozwój rybactwa Z sukcesem ARiMR poradziła sobie z realizacją Programu Operacyjnego „Zrównoważony rozwój sektora rybołówstwa i nadbrzeżnych obszarów rybackich na lata 2007–2013”. Z budżetu tego Programu, wynoszącego ok. miliarda euro, ponad 75% środków zostało zagospodarowanych do połowy 2012 roku, z czego 1,5 mld złotych traÞło na konta wnioskujących o udzielenie wsparcia. Z pomocy skorzystali właściciele stawów hodowlanych, armatorzy statków rybackich, zarządy portów i przystani oraz instytucje badawcze. PO Ryby 2007–2013 pozwolił unowocześnić polskie rybactwo, a zwłaszcza przetwórstwo ryb i obecnie należy ono do najnowocześniejszych w Europie. Większość ryb dostępnych na rynkach Unii Europejskiej jest obecnie przetwarzanych w zakładach działających na terenie Polski. ARiMR udziela też wsparcia rolnikom z budżetu krajowego, stwarzając im możliwości skorzystania z nisko- oprocentowanych kredytów bankowych na inwestycje lub na odtworzenie produkcji po wystąpieniu klęsk żywiołowych. Kredyty te są bardzo „atrakcyjnie” oprocentowane. Ich atrakcyjność polega na tym, że znaczną część należnego bankom oprocentowania płaci za rolnika Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa – producent rolny płaci w większości przypadków jedynie 2%, a w przypadku linii kredytowej nIP jest to 3,8%. Wszystkich inwestycyjnych linii kredytowych jest 10. Alternatywą dla kredytów inwestycyjnych, do oprocentowania których dopłaca ARiMR jest linia kredytowa CSK czyli taka, w której zamiast dopłacać do oprocentowania Agencja spłaca za rolnika część kapitału zaciągniętego kredytu. W takim przypadku Agencja może zapłacić za rolnika do 75 tysięcy złotych zaciągniętego kredytu, z tym że nie może to być więcej niż 35% otrzymanego kredytu. Z kolei, w przypadku brania „kredytów klęskowych”, gdy rol- Wszyscy zyskamy Kampania edukacyjno-informacyjna Bayer CropScience w Polsce pt. „Grunt To Bezpieczeństwo” – wygrała spośród 110 zgłoszonych projektów w kategorii Safety w globalnym konkursie Bayer Awards. Nagrody przyznawane są co roku w czterech głównych kategoriach: Growth Awards, Safety Awards, Market-centric Innovation Award i Commercial Excellence Award. Środki ochrony roślin pełnią niezwykle ważną rolę, mają obecnie i będą mieć w przyszłości kluczowe znaczenie dla zapewnienia dostatku żywności na świecie. Co jakiś czas w mediach pojawiają się jednak doniesienia o ich zgubnym wpływie na zdrowie człowieka oraz środowisko. Przypadki te najczęściej mają związek z niewłaściwym ich stosowaniem i/lub postępowaniem. Był to jeden z powodów zapoczątkowania kampanii edukacyjno-informacyjnej „Grunt To Bezpieczeństwo”, którego najważniejszą zasadą jest spójne podejście do dbałości o produkt i jego stosowanie. Ta wieloletnia kampania co rok podejmować będzie odmienne tematy dotyczące środków ochrony roślin jak: poprawne magazynowanie, stosowanie, ich wpływ na rośliny uprawne oraz organizmy niebędące celem zastosowania, utylizację resztek po oprysku, pustych opakowań czy przeterminowanych zapasów środka. Grupami docelowymi akcji są szkoły rolnicze, doradcy, dystrybutorzy i sprzedawcy oraz media. nik ma ubezpieczone uprawy lub zwierzęta gospodarskie, zapłaci on jedynie 0,1% należnego bankowi oprocentowania, resztę spłaty oprocentowania pokryje za niego Agencja. Jeśli biorący kredyt nie miał takich ubezpieczeń oprocentowanie „kredytu klęskowego” wynosi 4,05%. Tylko w 2011 roku z różnych form kredytów, przy spłacie których pomaga ARiMR, skorzystało blisko 34 tys. rolników, a łączna kwota zaciągniętych przez nich kredytów wyniosła prawie 4 miliardy złotych. „Preferencyjnych” kredytów, udzielają rolnikom banki, które podpisały umowy z ARiMR. Ogromnie ważny jest fakt, że z efektów tej kampanii wszyscy skorzystają: rolnicy poprzez zminimalizowanie zagrożeń związanych z niewłaściwym stosowaniem środków ochrony roślin i maksymalizacje zysków poprzez zdrowy plon, środowisko naturalne i sami konsumenci. Jury Þrmy Bayer przyznało Polsce nagrodę za kampanię „Grunt To Bezpieczeństwo” ponieważ pokazuje ona że bezpieczeństwo jest dla Þrmy Bayer najważniejsze. Kampania powinna także posłużyć jako wzór do naśladowania w innych krajach w ramach koncernu. Rozdanie nagród odbyło się w Miami na Florydzie, a nagrodę w imieniu całego zespołu (dr Aleksandra Trąmpczyńska, dr Dariusz Przeradzki, dr Jerzy Próchnicki) odebrała Dorota Kasza – Manager ds. Komunikacji Bayer CropScience. W ramach swoich działań Þrma pragnie między innymi edukować młodych producentów – jak właściwie korzystać ze środków ochrony roślin! Dlatego też do współpracy w ramach akcji „Grunt To Bezpieczeństwo” zaproszone zostały szkoły rolnicze i ogrodnicze. Więcej informacji na www.grunttobezpieczenstwo.pl (a) 37 Hitowy rozrzutnik Nawożenie organiczne jest niezwykle korzystnym zabiegiem, wpływającym na tworzenie się próchnicy w glebie oraz dostarczającym najważniejszych związków mineralnych, potrzebnych roślinom przez cały okres wegetacji. Z drugiej strony jest też czynnością nieuniknioną w gospodarstwach prowadzących produkcję zwierzęcą. Efekty nawożenia organicznego są tym lepsze, im szybciej obornik zostanie wymieszany z glebą. Wówczas bowiem mniejsza ilość wartościowych związków odparowuje, „uciekając” do atmosfery. Dlatego rozrzutnik powinien mieć odpowiednio dobraną wydajność. Zwłaszcza w przypadku, kiedy pola oddalone są od siedziby gospodarstwa. Przy zakupie należy zastanowić się nad tym, jaka powinna być objętość skrzyni ładunkowej, jednocześnie biorąc pod uwagę moc współpracującego ciągnika, która limituje maksymalną masę całkowitą maszyny. Istotna jest także kwestia zużycia tejże mocy do efektywnej pracy maszyny. Metal-Fach ma w swojej ofercie kilka modeli rozrzutników, przystosowanych do potrzeb różnych gospodarstw. Wśród nich na szczególną uwagę zasługuje model N274, który został okrzyknięty hitem podczas ostatniej wystawy rolniczej w Szepietowie. Ma ładowność techniczną równą 10 t. Poruszanie się po polu z takim ciężarem ułatwia ogumienie w dużym rozmiarze 650/65 R30,5. Koła jezdne o średnicy 1650 mm zapobiegają zapadaniu się rozrzutnika w ziemi, jednocześnie chroniąc glebę przed nadmiernym ugniataniem. Prędkość, z jaką może poruszać się ciągnik z sokólskim rozrzutnikiem wynosi 30 km/h. W podłodze skrzyni ładunkowej umieszczony jest przenośnik łańcuchowo-listwowy. Jego hydrauliczny napęd umożliwia płynną zmianę prędkości wy38 suwu, a tym samym zmianę dawki stosowanego nawozu organicznego. Ponadto przenośnik ten służy także do wyładunku innych materiałów. Rozrzutnik po zdemontowaniu adaptera może bowiem służyć jako przyczepa do przewozu np. płodów rolnych. Niewątpliwą zaletą takiego rozwiązania jest mała wysokość zestawu, umożliwiająca wyładunek w budynkach o wysokości 3,8 m. Adapter rozrzucający stanowią dwa pionowe bębny, które poprzez zastosowanie skrzyni ładunkowej o szerokości 1,5 m mają zmniejszoną średnicę. Dzięki temu siła potrzebna do wyrzucenia obornika działa na krótszym ramieniu i wymaga mniejszego momentu niezbędnego do efektywnej pracy, a co za tym idzie następuje zmniejszenie pobieranej z ciągnika mocy. Szerokość rozrzutu obornika waha się w przedziale 10–16 m przy zachowaniu efektywnego pasa rozrzutu o szerokości 8 m. Przekłada się to na dużą wydajność powierzchniową maszyny. Aby można było precyzyjnie nawieźć pole także przy jego granicach, Metal-Fach wprowadził osłony adaptera umożliwiające ograniczenie szerokości rozrzutu. Tylna zasuwa adaptera unoszona jest hydraulicznie. Jej konstrukcja opracowana jest w taki sposób, że w skrajnym górnym położeniu zasuwa jest pochylona nad skrzynią ładunkową, zmniejszając tym samym wysokość całkowitą rozrzutnika. Kontrolę załadunku oraz konserwację skrzyni ładunkowej ułatwia składana drabinka. Konserwację maszyny przyspiesza natomiast automatyczny układ centralnego smarowania (montowany opcjonalnie). Podaje on co pewien czas odpowiednią ilość smaru do poszczególnych punktów smarnych, zmniejszając zużycie współpracujących elementów. Układ centralnego smarowania zasilany jest z 12-voltowego gniazdka elektrycznego. Rozrzutnik N274 agregowany jest z ciągnikiem za pomocą dyszla resorowanego elementem gumowym. Napęd zespołów roboczych przekazywany jest za pomocą wału przegubowego (opcjonalnie szerokokątnego). Minimalna moc ciągnika współpracującego z 10-tonowym rozrzutnikiem Metal-Fach wynosi zaledwie 80 KM. (a) Rolnicy leasingują Rolnicy nie wiedzą, co to kryzys. W pierwszym półroczu 2012 r. rolnictwo było branżą, która odnotowała jeden z najwyższych wzrostów na całym rynku leasingu: +59% r/r, a wartość rolniczych inwestycji sÞnansowanych poprzez leasing i pożyczki była najwyższa w całym segmencie maszyn i urządzeń. Impulsem do zakupów pozostają dotacje unijne. Z danych Związku Polskiego Leasingu wynika, że po sześciu miesiącach br. klienci z branży rolniczej wyleasingowali sprzęt o najwyżej wartości (1,4 mld zł) spośród wszystkich maszyn i urządzeń, co przełożyło się na jeden z najwyższych wzrostów na całym rynku leasingowym: +59% r/r. Firmy leasingowe sÞnansowały zakup ponad 10 tysięcy maszyn rolniczych (o 4 tys. więcej niż w analogicznym okresie 2011 r.), wśród których najwięcej było ciągników, kombajnów zbożowych oraz osprzętu rolniczego. Rolnicy w zdecydowanej większości korzystają z pożyczek. Jej udział w łącznej sprzedaży w IH br. w segmencie, wyniósł prawie 80%. Impulsem do zakupu sprzętu są oczywiście dotacje unijne, a to za sprawą sprawnej realizacji PROW 2007–2013 – mówi Szymon Stryjski. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, która odpowiada za ten program, wypłaciła już polskim rolnikom ponad 36 mld zł, co stawia Polskę na pozycji lidera w Unii Europejskiej. Pola Klasy S W Rogóźnie, w gospodarstwie pana Tomasza Michalczyka, odbyły się kolejne pokazy polowe Syngenta 2012 – Pola Klasy S. Na polach została zaprezentowana technologia uprawy rzepaku, zbóż, w tym pierwszych na świecie odmian hybrydowych jęczmienia ozimego oraz kukurydzy. Motywem przewodnim spotkania był nowy fungicyd Syngenta — SEGURIS® 215 SC, oparty na nowej substancji aktywnej – IZM. SEGURIS® 215 SC to technologia podwójnego wiązania, która zapewnia wyjątkową skuteczność zwalczania patogenów porażających górne liście i kłos oraz wyróżnia się długotrwale utrzymującym się efektem zabezpieczenia przed nowymi infekcjami. Efekty jego działania rolnicy mogli zobaczyć na polu. Mieli również okazję wysłuchać wykładu na temat technologii IZM oraz działania SEGURIS® 215 SC, prowadzonego przez dr Marka Tańskiego z Syngenta. Największym zainteresowaniem uczestników spotkania cieszył się rzepak. Zaprezentowano rolnikom nowe portfolio odmian rzepaku na tle programów ochrony oparte na środkach ochrony roślin Syngenta. Na szczególną uwagę zasłużył, cieszący się coraz większą popularnością, SY Kolumb. Odmiana idealnie dopasowana do potrzeb polskiego rynku ze względu na małe wymagania glebowe, dzięki czemu polecana jest do uprawy na terenie całego kraju. Termin kwitnienia śre- dniowczesny, a dojrzewania wczesny. Podczas pokazów rolnicy uzyskali również informacje na temat nowo zarejestrowanej odmiany SY Alister – długo oczekiwanej na rynku z odpornością na najszerzej wsytępujące patogeny kiły kapustnych. Odmiana mieszańcowa, hy- Pola Klasy S w Rogóźnie były również okazją do przedstawienia rolnikom projektu Syngenta – Operation Pollinator – Akcja na rzecz Owadów Zapylających, którego celem jest zwiększenie liczby owadów zapylających, poprzez zapewnienie im właściwego środowiska brydyzacja systemem SAFECROSSTM. Oprócz nowości odmianowych pojawiły się również informacje o nowych środkach ochrony roślin – insektycydzie Plenum® oraz fungicydzie Amistar Xtra®. W Rogóźnie gościł również prof. Ryszard Hołownicki, który w ramach projektu Syngenta – Rolnictwo Odpowiedzialne opowiadał o bezpiecznym stosowaniu środków ochrony roślin oraz o technikach kalibracji i doboru końcówek opryskiwaczy. naturalnego na użytkach rolnych, dla ochrony i wspierania różnorodności biologicznej, poprawy jakości upraw oraz zapewnienie zrównoważonego wzrostu rolnictwa i równowagi w środowisku natutralnym. Zainicjowana przez Syngenta akcja, pomaga rolnikom w skutecznym tworzeniu i zarządzaniu siedliskami zasobnymi w pyłek kwiatowy w kluczowych lokalizacjach w obrębie gospodarstwa oraz znacząco poprawia stan populacji owadów zapylających. (z) Plony w UE Specjaliści pracujący dla Komisji Europejskiej stwierdzili, że plony rzepaku i jęczmienia ozimego będą niższe niż oczekiwano wcześniej. W Niemczech plony rzepaku szacuje się na 3,36 t/ha. Niekorzystnie na nie wpłynęły mrozy zimą, a następnie skąpe opady. Plony w Czechach szacuje się na 2,98 t/ha, we Francji – 3,30 t/ha, w Wielkiej Brytanii – 3,44 t/ha, na Węgrzech – 2,18 t/ha, w Rumunii – 1,59 t/ha, w Polsce – 2,41 t/ha, a w Bułgarii – 2,30 t/ha. Plony jęczmienia ozimego w Niemczech wyniosą 6,27 t/ha, a na Węgrzech – 3,88 t/ha. (CBR) Szkodliwe pestycydy Unia Europejska przeznaczyła 6 mln euro na pomoc dla dawnych państw ZSRR przy likwidacji szkodliwych pestycydów, których ogromne ilości są składowane ze szkodą dla środowiska. Na ten sam cel FAO przeznaczyło 1 mln euro. Program będzie realizowany w Rosji, na Ukrainie, Białorusi, w Mołdowie, Armenii, Azerbejdżanie, Gruzji, Kazachstanie, Kirgizji, Tadżykistanie, Turkmenii i Uzbekistanie. (CBR) 39 Kiła kapustnych w rzepaku Niewątpliwie czynnikiem sprawczym sprzyjającym wzrostowi porażenia pól jest wadliwe następstwo roślin – zbyt częsta uprawa rzepaku w zmianowaniu. Do szybkiego i silnego porażenia roślin po siewie rzepaku dochodzi w warunkach sprzyjających infekcji, tj. wysokiej wilgotności gleby oraz temperatury gleby powyżej 14°C. Spadek temperatury gleby poniżej 14°C powoduje gwałtowne zahamowanie przemieszczania zarodni i przerwanie infekcji roślin. S zczególnie w ostatnich 3 latach, występowanie nasilonych opadów w okresie siewu rzepaku, powodujących nadmierną wilgotność gleby oraz występowanie wysokiej temperatury gleby, sprzyjało szybkiemu uwalnianiu zarodników pływkowych z plasmodii do gleby i szybkiej infekcji roślin. Istotnym czynnikiem, wpływającym na uwalnianie zarodników pływkowych z osłon żelowych plasmodii, jest impuls wywołany obecnością substancji wydzielanych przez strefę korzeniową roślin kapustnych. Zarodniki posiadające wici, za pomocą jej ruchu, przemieszczają się w roztworze wodnym gleby i docierają do strefy włośnikowej korzeni roślin kapustnych. W streÞe zainfekowanego odcinka korzeni następuje szybkie namnażanie komórek rośliny i powstawanie guzowatych narośli. W zależności od miejsca infekcji i rozwoju narośli na systemie korzeniowym wyróżniamy 3 stopnie porażenia roślin. I stopień – guzowate narośla wytworzone na korzeniach bocznych, brak reakcji na roślinach w okresie wegetacji jesiennej – skutki spadku plonu nieistotne. Jednak w przypadku porażenia ponad 15% roślin obserwuje się już istotny spadek plonu. II stopień – guzowate narośla występują na korzeniu palowym, na dolnym jego odcinku oraz na rozgałęzieniach bocznych korzeni – objawy porażenia widoczne na roślinach (słabszy rozwój, Þoletowienie liści, obniżony turgor roślin). Wiosną rośliny po regeneracji systemu korzeniowego są wyraźnie niższe i słabiej plonują. III stopień – guzowate narośla występują na korzeniu palowym w górnym odcinku 2–3 cm od szyjki korzeniowej – rośliny silnie porażone więdną, Þoletowieją, tracą turgor i zamierają – brak możliwości regeneracji systemu korzeniowego. Rośliny zamierają już jesienią lub wiosną w okresie ruszania wegetacji. W ośrodkach naukowych IOR Poznań oraz Instytutu Warzywnictwa w Skierniewicach opracowano proste testy laboratoryjne potwierdzające obecność plasmodii kiły kapustnych w glebie przed zbiorem przedplonu. Test w laboratorium prowadzony jest na roślinie testowej. Po 5 dniach uzyskuje się wynik, potwierdzający lub nie obecność zarodni w glebie przedplonu. Do badań należy pobrać z pola, będącego przedplonem pod zasiew rzepaku, próbę mieszaną gleby z głębokości warstwy ornej. Przygotowana próbka gleby (2 litry gleby z pola) musi być reprezentatywna dla wielkości pola. Celem przygotowania mieszanej próby zbiorczej gleby należy z pola o powierzchni do 10 ha pobierać 10 próbek jednostkowych z 10 miejsc pola, na każde następne 10 ha pobiera się dodatkowo 2 próbki. Koszt badań jednego pola wynosi około 110 zł. Wynik testu pozwala podjąć określone działania lub pozwala zaplanować określone zabiegi agrotechniczne, umożliwiające ogranicznie rozwoju infekcji polowej kiły kapustnych po zasiewie rzepaku lub świadome zaniechanie jego uprawy. Metoda agrotechniczna 1. Przerwa w uprawie rzepaku i innych roślin z tej rodziny (7–10 lat) na rzecz roślin niebędących żywicielami (np. zboża, ziemniaki, facelia). 2. Zwalczanie chwastów z rodziny kapustnych w czasie przerwy w uprawie rzepaku. 3. Regulacja odczynu gleby, wapnowanie gleby bezpośrednio przed uprawą rzepaku, stosowanie nawozów wapniowych szybko działających, np. nawozy wapniowo-tlenkowe, wapniowo-węglanowe, wapniowo-azotowe, np. cyjanamid wapnia (19,8% N, 50% CaO) – azotniak, który hamuje kiełkowanie zarodników. 4. Nawożenia dodatkowe mikroelementami poprawiające kondycję i wigor jesienny roślin (azot, bór, magnez, mangan, cynk). 5. Optymalna uprawa gleby – zadbanie o poprawę struktury gleby i uregulowanie stosunków wodnych: optymalna głęboka uprawa spulchniająca (22–25 cm), likwidacja podeszwy płużnej (poprawa stosunków powietrzno-wodnych gleby). 6. Systematyczne czyszczenie i dezynfekcja maszyn i narzędzi uprawowosiewnych. 7. Lustracje upraw – monitoring pojawu choroby (lustracje obniżeń terenowych pola, miejsc bardziej uwilgotnionych) – badanie wód gruntowych ze zbiorników otwartych na obecność zarodni kiły kapustnych (nieużywanie wody do oprysku w przypadku stwierdzenia zarodni). Metoda hodowlana W Polsce, ze względu na rodzaj gleb i zmienny klimat, wyizolowano 14 patotypów, z tego 4 patotypy występują najpowszechniej i są najbardziej inwazyjne. Prace hodowlane, prowadzone przez Þrmę Syngenta, pozwoliły na wyhodowanie odmiany rzepaku SY Alister, odpornej na infekcje kiły kapustnych. Odmianę SY Alister cechuje odporność na najpowszechniej występujące patotypy kiły, głównie na patotypy najbardziej inwazyjne w warunkach Europy. Wyróżnia ją także wysoka zimotrwałość oraz pionowanie, które jest wyższe od innych odmian odpornych. Odmiany odporne na porażenie kiłą kapustnych należy siać na polach zainfekowanych lub zagrożonych. Nie można mieszać odmian o obniżonej podatności z odmianami wrażliwymi. Podsumowując, skutki intensyÞkacji produkcji rzepaku, niestety niosą za sobą nowe wyzwania w ochronie tej cennej uprawy. Coraz bardziej wzrasta więc ranga trafnej diagnostyki chorób oraz dobór metod ich zwalczania. W podejmowaniu decyzji o zasiewie rzepaku ważnya jest: – ocena stanowiska, będącego przedplonem dla tej uprawy, – świadomy dobór zabiegów agrotechnicznych, – zasiew odmiany odpornej lub zaniechanie jego uprawy, aby nakłady na założenie i prowadzenie plantacji rzepaku jesienią, nie były zniweczone przez konieczność likwidacji plantacji wiosną. dr inż. Andrzej Bruderek Finał konkursu Niedawno odbył się Þnał IV Ogólnopolskiego Konkursu Wiedzy o Ergonomii i Bezpieczeństwie Pracy w Rolnictwie, którego organizatorami byli: Wydział Inżynierii Produkcji Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie oraz redakcja miesięcznika ogólnopolskiego „AGROmechanika – Technika w Gospodarstwie”. Patronat nad konkursem objął rektor Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, prof. dr hab. Alojzy Szymański. Firma Bayer CropScience była sponsorem konkursu. W tym roku do etapu szkolnego przystąpili uczniowie z blisko 180 średnich szkół o proÞlu rolniczym i leśnym z całej Polski, którzy na Þnał przybyli wraz ze swoimi nauczycielami. Prodziekan WIP SGGW – dr hab. inż. Tomasz Nurek – ogłosił wyniki podając 5 laureatów. CropScience ufundował dla 5 Þnalistów 12-miesięczne stypendia. Uczestnictwo w tym przedsięwzięciu to dla BCS jedno z działań kampanii edukacyjno-informacyjnej „Grunt to bezpieczeństwo”. Edukowanie młodych ludzi, którzy swoją wiedzę wykorzystają w przyszłości w swoich gospodarstwach – to jeden z celów kampanii. Ta wiedza jeszcze zaprocentuje, tym bardziej że Þrma planuje dalsze wspieranie szkół, poprzez przekazywanie specjalistycznego sprzętu, szkolenia i pokazy w Centrach Doradztwa Technicznego. Więcej na www.grunttobezpieczenstwo.pl (DK) Czym uprawić ściernisko? Prawidłowo wykonana podorywka jest zabiegiem niezwykle korzystnym. Z jednej strony poprawia strukturę gleby oraz stosunki wodne, ograniczając podsiąkanie wody i jej parowanie, z drugiej zaś zapewnia dobre warunki do kiełkowania nasion chwastów. Ponadto zabieg ten, jeśli jest wykonywany za pomocą kultywatora, zapewnia znacznie bardziej dokładne wymieszanie z glebą resztek pożniwnych oraz niższe zużycie paliwa niż w przypadku użycia pługa podorywkowego. Dlatego czeska Þrma STORM, która specjalizuje się w wytwarzaniu wysokiej jakości narzędzi uprawowych, ma w swojej ofercie uniwersalne kultywatory serii Ecoland, przeznaczone zarówno do wykonywania podorywki, jak i głębszego, intensywnego spulchniania gleby, połączonego z intensywnym mieszaniem resztek pożniwnych. Kultywatory występują w dwóch wersjach: wyposażony w 3 rzędy zębów Ecoland EN o szerokości roboczej 3 i 3,5 m, przystosowany do współpracy z ciągnikami o mocy już od 120 KM, oraz 4-rzędowy Ecoland EO o szerokości od 4 do 6 m. Głównym elementem roboczym kultywatorów są zęby wyposażone w bezobsługowe sprężynowe zabezpieczenie, zakończone jednym z trzech dostępnych typów lemieszy. Zależnie od warunków pracy oraz przewidywanego efektu, spulchnianie można wykonywać za pomocą pięciu rodzajów lemieszy roboczych, w tym m.in. dłut o szerokości 60 lub 100 mm, które efektywnie mieszają z ziemią resztki pożniwne, lub za pomocą gęsiostopek, podcinających glebę na całej szerokości pracy. Agregatem można wykonać zarówno płytką podorywkę, jak i głębokie spulchnianie gleby do głębokości aż 35 cm, zastępując nawet orkę. Aby po przejeździe agregatu powierzchnia pola pozostała równa, zwłaszcza po uprawie na dużej głęboko- ści roboczej, za rzędami zębów zamontowane zostały tarcze wyrównujące. Zabieg spulchniania gleby agregatem dopełnia umieszczony w tylnej jego części wał zagęszczający. W zależności od rodzaju gleb występujących na terenie gospodarstwa do wyboru jest jeden z pięciu wałów. Podczas gdy na glebach lekkich i wilgotnych najlepiej sprawdza się potężny gumowy wał Gumipacker, bardziej intensywne kruszenie brył zapewnia cięższy wał segmentowy, pierścieniowy V-ring, czy najlżejszy z nich, wał rurowy o nacisku równym 110 kg przypadającym na każdy metr szerokości roboczej agregatu. Uniwersalne zastosowanie ma także wykonany z twardej gumy wał Roadpacker o masie 193 kg/m. Kultywator Ecoland EN ma 3 rzędy zębów, dzięki czemu ma nie tylko mniejszą masę, ale też bardziej kompaktową budowę niż wersja EO. Niezwykle praktyczną cechą tej maszyny i zarazem największą zaletą jest unikatowy, zdejmowany dyszel, który pozwala pracować zarówno w kombinacji zawieszanej na tylnym TUZ ciągnika, gwarantującej wysoką zwrotność zestawu i łatwość manewrowania, jak i półzawieszanej, pozwalającej na pracę lżejszym ciągnikiem. Agregat opiera się wtedy na gumowym wale Roadpacker, pełniącym jednocześnie rolę wału zagęszczającego i transportowego. Ecoland EO, z racji większej szerokości, jest składany hydraulicznie, dzięki czemu możliwy jest dojazd drogami publicznymi do pól oddalonych od gospodarstwa. W utrzymaniu jednakowej głębokości roboczej pomagają koła podporowe. Bezpieczeństwo podczas transportu zapewniają osłony zębów oraz oświetlenie drogowe, a na życzenie maszyna może zostać wyposażona w układ hamulcowy. Ponadto wyposażony jest w podwójną centralną ramę, która zwiększa wytrzymałość urządzenia. Aneta Sikora 41 O drzewach inaczej D rzewo jakie jest, każdy widzi. Do czego służy, jakie ma zastosowanie i co z drzew się wyrabia, przeciętny zjadacz chleba wymieni od razu kilka przykładów. Meble, papier, opał, rzeźby, zabawki, herbatka z kwiatów lipy na przeziębienie, syrop przeciwkaszlowy z kwiatów sosny czy terpentyna i kalafonia z żywicy sosnowej. Na tym przeważnie nasza wiedza o właściwościach i zastosowaniu drewna, liści, owoców, kory, a nawet korzeni się kończy. Nie każdy jest stolarzem i nie każdego interesuje ziołolecznictwo. Bo i po co? Prawie każdy Polak zna się na medycynie, gdyż nasza kochana służba zdrowia zmusza nas do tego. Prawdziwy mężczyzna jest bohaterem we własnym domu, więc i stolarka nie jest mu obca. Czy aby na pewno? Czy tak naprawdę znamy właściwości użytkowe i techniczne drzew? Jeśli słyszę z ust polityków, że brzoza jest krucha i miękka, to nie trudno dojść do wniosku, że ktoś żerując na nieznajomości tematu wciska nam ciemnotę. To nie wykład z dendrologii, ale najciekawsze, mało znane i jakże przydatne informacje, nie tylko do rozwiązywania krzyżówek. Mieszkając na wsi siłą rzeczy mamy wokół swoich gospodarstw różne bardzo popularne gatunki drzew i krzewów, więc spójrzmy na nie troszkę inaczej. Najpopularniejszymi drzewami w Polsce są sosna pospolita, brzoza brodawkowata, a spośród krzewów jałowiec pospolity i to nie tylko w lasach. Rosną na każdej glebie i wymagania mają niewielkie. Dlatego należą do grupy tzw. gatunków pionierskich, czyli takich które same jako pierwsze opanowują niezagospodarowywane grunty. Jeżeli nagle zginęłaby ludzkość, to przez pierwsze 100–150 lat to one by królowały, a dopiero w ich cieniu wyrastałyby inne gatunki. Już dawno doceniono dobroczynny wpływ sosny i jałowca na organizm polecając spacery w pachnących żywicą borach sosnowych. Lotne olejki eteryczne, wydzielane przez sosnę, w połączeniu z silnymi Þtoncydami jałowca stanowią naturalny lek w chorobach górnych dróg oddechowych. Wystarczy tylko oddychać. Fitoncydy to antybiotyki wytwarzane przez rośliny o silnym działaniu m.in. bakteriobójczym, ale nie tylko. Niektóre Þtoncydy hamują rozwój innych roślin, dlatego trzeba uważać, co i gdzie się sadzi. A poza tym kto nie zna smaku kiełbasy jałowcowej i ginu? Prawdziwym skarbem w medycynie ludowej jest brzoza. Sok pozyskany wczesną wiosną z nawierconego pnia (czyli wtedy gdy zaczynają pękać pączki) ma słodki i orzeźwiający smak oraz niewielką ilość alkoholu. Oprócz wzmacniania organizmu wypłukuje różne paskudztwa z układu moczowego. Co ciekawe łatwiej zapali się świeżo pozyskana kora z żywego drzewa (nawet w deszczu) aniżeli kora z drzewa suchego. W korze też zawarty jest alkohol. Liście i pączki z brzozy też mają wielorakie zastosowanie zwłaszcza w ziołolecznictwie. Gwoli wypowiedzi polityków to należy koniecznie wspomnieć, że drewno brzozy nie jest miękkie tylko średnio twarde, lub jak twierdzą stolarze wręcz twarde, trudno łupliwe i bardzo elastyczne. Gdy inne drzewa łamią się na silnym wietrze, brzoza jest w stanie wygiąć się do samej ziemi. Co najwyżej zostanie wyrwana z korzeniami, no chyba że traÞ na trąbę powietrzną. Ale takowego eksperymentu nie wytrzyma nawet dąb. eśli o jakimś drewnie można mówić źle, to jest nim wierzba. Poza opałem drewno tego gatunku raczej do niczego innego się nie nadaje. Jednakże czym by była polska wieś bez najbardziej charakterystycznej dla krajobrazu wierzby białej? Kora wierzby białej jako pierwsza wykorzystywana była do produkcji kwasu salicylowego na skalę przemysłową, a z kwasu salicylowego oprócz aspiryny wyrabia się całą gamę medykamentów. Jednym z ciekawszych pod względem użytkowym krajowych drzew jest robinia akacjowa popularnie, choć błędnie, zwana akacją. Posiada drewno twarde jak dębowe o oliwkowej barwie, z którego wyrabiano i nadal się wyrabia łuki, strzały i bełty do kusz. Najlepsze styliska i toporzyska (uchwyty) do siekier, młotków wyrabia się właśnie z akacji, bo oprócz twardości i sprężystości drewno to nie „odparza” dłoni. Co ciekawe – twardziel drewna akacjowego świeci w ultraÞolecie niczym kamizelka odblaskowa. Popularny ozdobny krzew, rzadziej drzewo w ogrodach, to cis pospolity, często sadzony bez zastanowienia nad skutkami jego obecności. Z wyjątkiem czerwonych osnówek cały cis jest silnie trujący. Nierzadko dzieci zjadają słodkie osnówki razem z pestką (szyszkojagoda jak u jałowca), co ma opłakane skutki. Cis wydziela silne J Þtoncydy działające na inne rośliny, dlatego rzadko coś pod cisem wyrasta. Drewno cisa od wieków wykorzystywane było do wyrobu łuków, zwłaszcza zabójczo skutecznych angielskich długich łuków. Do Anglii właśnie drewno cisowe eksportowano w całkiem niemałych ilościach. Ażeby i dla naszych wojów coś z cisów starczyło, król Władysław Jagiełło prawnie ograniczył pozyskanie tego gatunku (Prawo Warckie). O ile wzrosły ceny – kroniki milczą. Drewno cisa ze względu na zawarte w nim toksyny jest niezwykle trwałe, gdyż żaden robaczek go nie ruszy, o grzybach gnilnych nie wspominając. oże wystarczy tych opowieści o drzewach zza miedzy. Przejdźmy się do sadu. Tu to dopiero jest w czym przebierać. Stary sad to jest majątek. Ale po kolei. Chcecie posiadać własną plantację drewna hebanowego lub mahoniowego? Nic prostszego. Drewno jabłoni i gruszy po obróbce cieplnej (wyparzaniu) nabiera właśnie takich kolorów uwydatniając przy tym charakterystyczny rysunek. Drewno wiśni, oprócz zastosowania w produkcji wysokogatunkowych mebli i instrumentów muzycznych, ze względu na specyÞczny aromat jest poszukiwane (wręcz pożądane) do wędzenia mięs i wędlin. Drewno olchy, na którym najczęściej wędzi się przemysłowo wędliny, może się przy wiśni schować. Od wiśni już blisko do czereśni, której czerwonobrązowe drewno już w średniowieczu wykorzystywano do produkcji elementów toczonych i słynnych mebli toruńskich wyrabianych metodą intarsji (technika zdobienia mebli polegająca na tworzeniu obrazów z kawałków drewna różnych gatunków). Pyszne owoce moreli można rozetrzeć na papkę i wykorzystać jako maseczkę na twarz (nie dotyczy mężczyzn). Maseczka taka sprzyja zachowaniu miękkości, gładkości i jędrności skóry twarzy i nie przeraża zaskoczonych mężów tak jak inne specyÞki o barwach daleko odbiegających od naturalnych kolorów twarzy. Suszone owoce moreli mają działanie zasadotwórcze, co jest rzadkością wśród owoców. Powinny je spożywać osoby cierpiące na nadkwaśność, czyli popularną zgagę. Poza tym to bomba kaloryczna i witaminowa. Podobna do moreli jest brzoskwinia, ale tu ostrożnie. Pestki brzoskwini już w starożytności wykorzystywano do wykonywania wyroków śmierci. Zawarty wewnątrz pestek silnie trujący cyjanowodór bar- M dzo skutecznie i ekspresowo przenosił dusze „zasłużonych” obywateli Italii do Hadesu. Równie skutecznie w przenoszeniu dusz, tyle tylko że żywych, w objęcia Morfeusza odznaczają się wyroby ze śliwy, a konkretnie z ich owoców czyli śliwek. Efekty znacznego przedawkowania nie nadają się tu do opisu, chyba że do podręcznika zadawania cierpień dla sado-maso lub w poradach jak skutecznie ugościć teściową. to raz popił sobie dobrą śliwowicę, w rozsądnych ilościach, ten jej smak zapamięta na całe życie. To właśnie śliwowicy i to tej naszej, polskiej winno przysługiwać miano napoju bogów, a nie jakiejś tam ambrozji. Dowody? Proszę bardzo. W roku 2005 w stanie Minnesota, jako najlepszy produkt w swojej klasie „Śliwowica Łącka” otrzymała tytuł najlepszej śliwowicy na świecie. Mieszkańcy Bałkanów, dla których rakija i śliwowica to trunki wręcz narodowe, z pewnością ideę detronizacji ambrozji by poparli. Na koniec coś dla tych z grubszym portfelem. Orzech włoski. Jakże mało o nim wiemy, a szkoda. Przede wszystkim sadzi się go inaczej niż jakiekolwiek drzewo. Wpierw w głęboki dół zakopuje się pokaźny kamień wielkości 50 do 80 cm, przysypuje glebą a dopiero na tym sadzi się drzewko. Wszak to gatunek śródziemnomorski, gdzie głazów i kamieni dostatek. Gdy już wyrośnie, to wokół orzecha włoskiego niewiele roślin ma szansę wytrwać (silne zjawisko alleopatyczne). Ze smacznych orzechów wyrabia się olej orzechowy wykorzystywany do sałatek, lecz ze względu na cenę raczej rzadko spotykany w naszych sklepach. Znacznie częściej konserwuje się nim drewniane rękojeści noży kuchennych, desek do krojenia czy drewniane naczynia. Po 200 latach od założenia plantacji orzechowej stajemy się milionerami (oczywiście, jeżeli nasz prapradziadek przewidział nas w swoim testamencie). Drewno orzecha włoskiego z którego wyrabia się elementy drewniane broni myśliwskiej i to tej z górnej półki, mające powyżej 200 lat nabiera niesamowitego rysunku, koloru oraz zapachu. Raczej nieosiągalne cenowo dla naszych myśliwych. Opisałem tylko niewielki fragment ciekawostek z naszej rodzimej drzewiastokrzewiastej ßory. Temat jest dość obszerny i nie sposób opisać wszystko w jednym artykule. Może w następnym? K Sławomir Rajnik leśnik, długoletni pracownik Wdeckiego Parku Krajobrazowego Mniej pracy Średnia wielkość gospodarstwa rolnego w 15 dawnych krajach Unii Europejskiej zwiększyła się w latach 1995–2007 z 17 do 22 hektarów. W 12 nowych krajach Unii powierzchnia ta wzrosła w latach 2003–2007 z 5,3 do 6 hektarów. Powierzchnia użytków rolnych we Wspólnocie nie zmienia się, a więc wzrost ten jest wynikiem przejmowania mniejszych gospodarstw przez większe. Liczba gospodarstw zmniejszyła się w latach 1975–2007 o ponad 2,6 mln. Największy spadek nastąpił we Francji i we Włoszech w czasie, kiedy Wspólnota liczyła 15 państw. W omawianym okresie zwiększyła się dochodowość gospodarstw. W przeliczeniu na jedno gospodarstwo wzrosła ona z 18 tys. euro do 28,8 tys. euro. W latach 2000–2009 zatrudnienie w rolnictwie w 27 krajach Unii Europejskiej zmniejszyło się o 25%, co stanowi ekwiwalent 3,7 mln miejsc pracy. W 2007 r. na każdego rolnika w wieku poniżej 35 lat przypadało dziewięciu w wieku ponad 55 lat. (CBR) Wieprzowina Produkcja wieprzowiny na świecie osiągnie w bieżącym roku 104,4 mln ton, czyli będzie o 2,7 mln ton większa niż przed rokiem. Produkcję tego mięsa w Unii Europejskiej ocenia się na 22,615 mln ton – będzie więc ona o 0,6% mniejsza niż w ubiegłym roku. Eksport wieprzowiny z Unii wyniesie 2,125 mln ton, czyli zmniejszy się o 3% w porównaniu z poprzednim rokiem. Dzięki przystąpieniu Rosji do WTO amerykańscy eksporterzy liczą na większy dostęp do rosyjskiego rynku. Na skutek osłabienia euro i korony duńskiej eksport z krajów Unii na rynki wschodniej Azji może być konkurencyjny dla eksportu z Brazylii i Kanady. Produkcję wieprzowiny w USA w bieżącym roku szacuje się na 10,6 mln ton, a w Chinach – na 51,6 mln ton. (CBR) 43 List zza szafy Ciemna biel Małgośka nie wytrzymała. W poniedziałek wieczorem zadzwoniła na policję, żeby zabrali Antka, bo tak rozrabia, że ona się boi. Przyjechali nawet szybko, choć ten, co zgłoszenie przyjmował sprawiał wrażenie, powiedziała później Gośka, że nie traktuje jej obaw poważnie. Ale jak Antek na policjantów się rzucił z nogą od stołu, który siekierą porąbał (a noga była solidna, mocna, bo stół mieli nie fabryczny, ale porządny, rzemieślniczy), to już zrobiła się inna bajka. Pół wsi widziało jak zakutego w kajdanki pijaka do samochodu wciągali. Z Gośką i Antkiem chodziliśmy do jednej klasy w podstawówce. Już wtedy mieli się, jak to u nas mówią, ku sobie. Pobrali się jak tylko Antek skończył technikum. O studiach tylko mówił. Urodziło się pierwsze dziecko, potem zaraz drugie, trzeba było budować własny dom. Wybudowali go szybko, bo Antek, sprawny hydraulik, potraÞł dobrze zarobić. Akurat wodociąg wtedy powstał i ludzie łazienki zakładali, więc od roboty nie mógł się opędzić. Do dzisiaj nie może, bo fachowców tej branży w naszej okolicy jak na lekarstwo. I w tym problem. Jest u nas bowiem taki zwyczaj, że poza umówioną zapłatą, fachowca wypada ugościć. Czyli, inaczej mówiąc, postawić kielicha. Od lat więc Antek zaliczał tych kielichów niemało. Bywało, że i po kilka dziennie. I tak się przyzwyczaił, że jak się traÞł dzień bez poczęstunku, to wieczorem musiał się w domu napić. Niedużo. Co to są 2–3 kieliszki do kolacji? Gośka kolacje robiła na ogół gotowane, więc coś mocniejszego do tego bigosu czy golonki bardzo pasowało. Ona sama też chętnie sobie od czasu do czasu chlapnęła. Jak każdy. Tyle że nie każdy tak bardzo się do alkoholu przyzwyczaja, że gdy go nie ma, małpiego rozumu dostaje. A Antek zaczął dostawać. Raz, drugi, trzeci wywołał awanturę… Raz, drugi, trzeci nawalił z robotą… Łaził nieogolony, w brudnej koszuli… Po ostrej, rodzinnej rozmowie postanowił jednak wziąć się za siebie. Poszukali pomocy specjalistów i Antek wyjechał na kilkutygodniowe leczenie do specjalnego ośrodka. Wrócił nie ten sam. Włosy modnie ostrzyżone, paznokcie obcięte, spodnie jak spod igły… Ludzie nadziwić się nie mogli, a Gośka zmieniła kolacyjne menu. Żadnych tłustych dań, same rzeczy lekkostrawne, akurat do popijania sokiem pomarańczowym. Baby swoim chłopom stawiały go za przykład: widzisz, ty taki owaki, że można bez wódki żyć! Klienci jednak byli niereformowalni: Jak to, ani jednego? No, panie Antku, żeby te rury nie zaschły! Ależ ja bardzo proszę, ze mną się pan nie napije? Nie, nie uważam, że sam Antek jest bez winy. Ale nie tylko on i nie on najbardziej. Cóż, taki zwyczaj… Powie ktoś – biel to biel, nie istnieje biel ciemna, ani jasna. I – będzie w błędzie, w grubym błędzie. Biel bowiem, tak jak i każdy inny kolor ma mnóstwo odcieni. A jej odcień wcale nie zależy od tego, jak się na nią patrzy (chciaż od tego też), ale – jaka ona jest. Ta biel, nazwijmy ją, podstawowa, lekarska jest… jaskrawa, ostra, co wyraźnie widać w połączeniu z innym kolorem. Tzw. śnieżnobiała koszula przy ciemnym garniturze tak się skrzy, że aż bije po oczach. To samo będzie z idealnie białą bluzką na mocno opalonej osobie. Nie można powiedzieć, że to jest brzydkie, ale w tej chwili mam na myśli jakiś mniejszy kontrast, coś… delikatniejszego. Nie żaden beż, krem czy écru, ale właśnie tę ciemniejszą, jakby to śmiesznie nie brzmiało, biel. Która, nie będąc kolorem jaskrawym, nadaje się dla wszystkich – i dla młodych, i dla starszych, i dla całkiem starych. A przy tym jest kolorem idealnym na letnie, upalne dni. Janka 44 Mgiełka do twarzy Mgiełka do twarzy jest kosmetykiem, który znakomicie się sprawdza w upalne dni – chłodzi rozpaloną skórę, nawilża ją i orzeźwia. Ale… Ale wyłącznie wówczas gdy jest odpowiednio stosowana. Odpowiedno, to znaczy – po mniej więcej 40 sekundach od spryskania całej twarzy, trzeba skórę delikatnie osuszyć, np. papierową chusteczką. Jeśli bowiem mgiełkę na niej zostawimy, zadziała ona jak… gąbka, tj. zamiast skórę nawilżyć, wyciągnie drobinki wody z jej głębszych warstw. Podstępna choroba Nadmiar cukru w organizmie uszkadza naczynia krwionośne, co prowadzi do wielu groźnych chorób – miażdżycy, zawału serca, udaru mózgu, zaburzeń czucia i ruchu, grozi ślepotą i amputacją nóg. Choróbsko jest zatem naprawdę paskudne. Zwłaszcza, że wiele osób cierpiących na cukrzycę nie ma o tym pojęcia, ponieważ pierwsze jej objawy (zmęczenie, wzmożone pragnienie) są kładzione na karb wieku, pogody itp. Tak naprawdę, cukrzycę można zdiagnozować jedynie przy pomocy badania krwi. I trzeba ją regularnie badać. Specjaliści twierdzą, że każdy człowiek dorosły, po ukończeniu 45 lat powinien raz w roku zbadać krew na zawartość cukru. A osoby otyłe lub pochodzące z rodzin, w których zdarzały się już przypadki cukrzycy – nawet wcześniej. Dzięki temu można wychwycić stadia cukrzycy bardzo wczesne, bądź wręcz tzw. stany przedcukrzycowe, które da się leczyć dzięki odpowiedniej diecie i ruchowi (wysiłek Þzyczny obniża stężenie glukozy we krwi). Stadia bardziej zaawansowane wymagają leków doustnych, a nawet systematycznych zastrzyków z insuliny. Można jednak ich uniknąć – poddając się systematycznie badaniom krwi. Tylko one bowiem pozwalają wychwycić początki tej paskudnej i podstępnej choroby. Dieta śródziemnomorska Wśród różnych modnych diet szczególnie godna polecenia jest tzw. dieta śródziemnomorska – oceniana przez dietetyków jako szczególnie sprzyjająca zachowaniu zdrowia i linii. Jej bazą są warzywa – gotowane, duszone i surowe przyrządzane z dodatkiem oliwy, a także makarony, ryby morskie oraz drób. Bardzo mało jest w niej natomiast cukru, czerwonego mięsa oraz tłuszczów zwierzęcych. Kluchy sprzyjają zachowaniu linii? A jakże! Z dodatkiem warzyw i warzywnych sosów jak najbardziej! To zawiesiste sosy mięsne w połączeniu z kluchami stanowią kaloryczną bombę. Ten sam makaron z podsmażoną na oliwie papryką lub ugotowaną na parze fasolką szparagową jest daniem niskokalorycznym. A doprawiony odrobiną octu balsamicznego i różnymi świeżymi ziołami smakuje znakomicie. I to zarówno latem jak i zimą, kiedy świeże zioła – bazylię, tymianek, miętę, pietruszkę – hodujemy w doniczkach, żeby zawsze je mieć pod ręką. Zasady diety śródziemnomorskiej są następujące: Codziennie – produkty zbożowe (chleb, makaron, ryż), jogurt, mleko lub sery, warzywa (także ziemniaki) i owoce, orzechy. Kilka razy w tygodniu – ryby lub chudy drób. Rzadko (najwyżej raz w tygodniu) – czerwone mięso, wędlina. Bardzo mało – jajek, cukru, słodyczy, masła i śmietany. Wszystkie potrawy przyrządzać na oliwie bądź oleju rzepakowym. I niespodzianka: jeśli ktoś lubi czerwone wino – 1–2 kieliszki dziennie. Nie tylko smaczne O jabłkach pisaliśmy w tym miejscu wielokrotnie, ale jest to owoc tak znakomity, że – nigdy nie za wiele. Od zawsze lekarze twierdzili, że są niezastąpionym środkiem proÞlaktycznym przeciwko wielu chorobom. Także przeciwko nowotworom, co potwierdzają ostatnie badania. Okazuje się, że ludzie zjadający po kilka jabłek tygodniowo znacznie rzadziej zapadają na nowotwory od tych, którzy unikają tych owoców. Dzieje się tak dzięki zawartym w jabłkach antyoksydantom (przeciwutleniaczom), zwłaszcza witaminie C, która w ogóle sprzyja nabywaniu wszelkiej odporności. Mamy ogromny wybór gatunków jabłek – są i miękkie, i twarde, i kwaśne, i słodkie, i chrupiące, i mączyste… Naprawdę każdy może sobie wybrać to, co najbardziej lubi. Więc wybierajmy. I korzystajmy z ich cudownych właściwości. Pokrzywa – nie taka zła Nie tylko „nie taka zła”, ale wręcz… znakomita. No, owszem – jej zetknięcie z gołą skórą nie jest doznaniem najsympatyczniejszym, ale przecież nikt nikogo nie namawia do latania na golasa po polu pełnym pokrzyw, czy zrywaniu jej gołymi rękami. W tym celu znakomicie sprawdzają się rękawiczki, ale… młodziutkie wierzchołki z małymi listkami nie parzą. Bo takie właśnie nadają się do jedzenia. Można je przyrządzić jak szpinak albo dodać do zupy, sosu, sałatki (do sałatki – po uprzednim sparzeniu). Zawierają masę żelaza, a także wapń, fosfor i magnez, nie mówiąc o witaminach i błonniku. Dzięki swej „zawartości” pokrzywa wzmacnia organizm, hamuje krwawienia, pobudza produkcję krwinek czerwonych. A wyciśnięty z tych młodziutkich listków sok, pity przez dwa tygodnie w ilości pół szklanki dziennie, fantastycznie oczyszcza organizm. Nadmiar słońca Mimo że większość z nas wie, iż nadmiaru słońca należy unikać, bywa że człowiek musi w pełnym słońcu dłuższy czas przebywać. A jeśli jeszcze z jakichś względów nie zastosuje odpowiedniego kremu ochronnego – oparzenie słoneczne murowane. Skóra robi się czerwona, piecze, swędzi… Nieprzyjemnie. A może być i groźnie. Bo jeśli utworzą się pęcherze, które popękają, a do powstałych ranek dostanie się brud (czytaj – bakterie), czego trudno w gorący dzień uniknąć, sytuacja staje się poważna. Dlatego, jeśli zdarzy się komuś nabawić oparzenia słonecznego skóry (to się widzi i czuje), powinien zrobić wszystko, aby jego skutki maksymalnie zniwelować. Po pierwsze – trzeba natychmiast zejść ze słońca, a jeśli to jest niemożliwe, przykryć czymś oparzone miejsca. Najszybciej jak się da – trzeba wziąć letni prysznic. Przemycie oparzonej słońcem skóry chłodną (ale nie zimną) wodą przynosi szybką ulgę. Aby nie była ona tylko chwilowa, trzeba następnie zrobić chłodny okład. Można posłużyć się metodą naszych babć, czyli zastosować zsiadłe mleko lub jogurt, można też nowocześniej – posmarować zaczerwienione miejsca jakąś maścią na oparzenia i nałożyć na wierzch kompres z czystej wody. Oparzona skóra szybko traci wodę, więc jej obÞte nawilżenie jest obowiązkowe. I to nie tylko zewnętrznie, ale i od wewnątrz – trzeba pić dużo wody. Jeśli mimo troskliwego traktowania oparzelizny, pojawią się bąble – nie wolno ich przebijać, należy pozwolić, by wchłonęły się same. Mniej więcej po tygodniu oparzona skóra zacznie się odwarstwiać i schodzić. Nie wolno tego procesu przyspieszać i jej zdrapywać, a jedynie bardzo delikatnie usuwać wyłącznie suchy naskórek. I delikatnie nakładać na te miejsca krem nawilżający bądź maść. Straszne zawracanie głowy. A i owszem. O wiele lepiej, nie tylko ze względu na czas, jest nie dopuszczać do oparzenia słonecznego, stosując kremy z odpowiednio wysokim Þltrem. 45 Slalomem przez życie Znaleźć szansę L fot. Tomasz Zawadzki udzie od zarania dziejów podejmują różnego rodzaju działania. Stąd ciągłe zmiany i, cokolwiek by mówić, postęp. Martwić może tylko to, że nie wszyscy mamy równe szanse w życiowym wyścigu. I, że nie jest to życiowy wyścig po prostej, lecz swoistego rodzaju trudny slalom, w którym nader często obijamy się o rozstawione tyczki. Spostrzeżenie odnosi się szczególnie do osób niepełnosprawnych. A jest ich wyjątkowo dużo, bo podobno ich liczba dochodzi do 20% populacji. Osoby „odmienne” coraz częściej wychodzą na ulice. I dobrze, bo to oznacza postęp cywilizacyjny. Coraz śmielej opo- wiadają o swojej niepełnosprawności, nawet dopominają się o swoje prawa. Słusznie upewniają ich w tym przekonaniu wszyscy ci, którzy chcą działać lub działają na rzecz poprawy losu osób niepełnosprawnych. To osoby „Þzyczne”, to także organizacje i stowarzyszenia, to wreszcie państwo. Długo można byłoby podawać przykłady pozytywnych działań na rzecz ludzi, których życiowa droga jest o wiele trudniejsza niż być powinna. Ostatnimi laty znacznie się w tej kwestii poprawiło, ale wciąż za mało, aby otrzeć łzy, dać wszystkim szanse do równego startu w życie i do aktywnego w nim uczestnictwa. Ten brak koniecznego wsparcia szczególnie widoczny jest w małych miasteczkach i na wsi. Tu wszędzie „daleko od szosy”. Nadzieję budzi rozwijająca się sieć Warsztatów Terapii Zajęciowej dokąd z okolicznych wiosek dowożone są osoby niemające dotąd szans na zatrudnienie. Tu odbywa się nie tylko, nazwijmy to: rehabilitacja społeczna, ale i rehabilitacja zawodowa. Ma ona na celu pozyskanie 46 lub przywrócenie umiejętności niezbędnych do podjęcia szkolenia zawodowego lub zatrudnienia. Bo nie sztuka dawać osobom pokrzywdzonym przez los jałmużnę w postaci gotówki. Oni potrzebują nie tyle litości, co wsparcia i pomocy w postaci stworzenia im warunków dla rozwoju ich osobowości i wykorzystania własnych talentów. A wiele z tych osób to osoby wyjątkowo utalentowane. I właśnie w takiej placówce uczestniczył w zajęciach opisywany przed dwoma laty w „Zagrodzie” niewidomy Jacek Kubajewski. Był „ozdobą” tych Warsztatów, gdyż obdarzony jest wyjątkowym słuchem i pięknym głosem. Warsztatowy zespół, który powstał, a którego on był główną postacią, występował na różnych imprezach w wielu miastach i ośrodkach, gdzie prowadzona jest praca z osobami niepełnosprawnymi. Teraz pan Jacek jest już pracownikiem w zakładzie pracy chronionej JAN-POL w Siennicy (pow. nowodworski). Nadal jest człowiekiem bardzo ambitnym i stara się nie być mniej wydajnym pracownikiem od osób, które widzą. I to mu się udaje, mimo że wykonuje dość skomplikowane prace. Wart odnotowania jest jeszcze jeden jego sukces. W Warsztatach spotkał dziewczynę, jak się wydaje, swego życia. Ona też występowała w zespole. Ona teraz jest jego „oczami”, on ją wspiera w inny sposób. Wzajemnie się uzupełniają. Postanowili razem zamieszkać. Po dwóch latach swoistej próby, postanowili wziąć ślub. I na pewno razem dadzą sobie w życiu radę, chociaż określona pomoc i wsparcie będą im nadal potrzebne. Nieco inaczej potoczyły się losy Iwony Żyły (na zdjęciu). Jej życiowym mankamentem jest duży ubytek słuchu. W czasie, gdy była dzieckiem, leczenie wad słuchu nie było jeszcze rozwinięte w stopniu, jaki obserwujemy dzisiaj. Nie korzystała z Warsztatów Terapii Zajęciowej. Skończyła w normalnym trybie szkołę podstawową i średnią. Było to możliwe dzięki wyjątkowym cechom jej charakteru. Cicha, zrównoważona, pracowita poświęcała na naukę nawet ten czas, który jej, jak każdemu dziecku, należał się na zabawę. Teraz wyszła za mąż, pracuje, a klienci, których obsługuje w sklepie, nawet nie dostrzegają, że obsługuje ich osoba prawie nie słysząca. Odniosła ży- ciowy sukces, bo to, co już osiągnęła, jest już sukcesem. Jest ponadto osobą utalentowaną sportowo. Uprawia, jak jej ojciec i bracia, tenis stołowy. Ze względu na poważną wadę słuchu nie ma jednak możliwości rywalizacji z osobami w pełni zdrowymi z najwyższych polskich lig. Słuch w tej dyscyplinie odgrywa bowiem ważną rolę. Dlatego organizowane są oddzielne zawody, w tym i międzynarodowe, dla osób niesłyszących. Iwona jest najlepsza w kraju. Reprezentowała Polskę na zawodach międzynarodowych. Mogłaby w tej dziedzinie odnieść jeszcze większe sukcesy, gdyby tak jak sportowcy w pełni sprawni mogła korzystać ze stypendiów czy wsparcia sponsorów. Tych jednak sport niepełnosprawnych interesuje w ograniczonym stopniu. Nie ma też z tytułu uprawiania sportu żadnych ulg w pracy, a wyjeżdżać na zawody może jedynie w ramach urlopu. Nie wiadomo jak potoczą się losy Patrycji Malinowskiej. Jest niewidoma. Pochodzi z podsierpeckiej wsi Kuniewo. Pięknie śpiewa. Potwierdzają to osoby zajmujące się profesjonalnie muzyką. Edukację szkolną rozpoczęła w Laskach – w znanym szeroko ośrodku dla osób niewidomych prowadzonym przez siostry zakonne. Gimnazjum, w normalnym trybie, kończyła w pobliżu miejsca swego zamieszkania w Gordowie. W tym czasie ukończyła też szkołę muzyczną I stopnia (fortepian). Wsparcia, na miarę swych możliwości udzielało jej sierpeckie środowisko wspierające osoby niepełnosprawne. Naukę w liceum podjęła w Płocku. Ukończyła je w tym roku i zamierza studiować anglistykę. Szkoda jednak, że ucierpi na tym jej talent wokalny. W Płocku, gdzie obecnie mieszka, nie ma możliwości jego rozwijania. Same sporadyczne występy na okolicznościowych imprezach nie wystarczą. Wiele osób znających się na śpiewie uważa, że miałaby szansę zrobić karierę na miarę Andrei Bocellego. Do tego potrzebne jest jednak stworzenie odpowiednich warunków. Najważniejsze z nich to znalezienie mistrza, pod którego okiem doskonaliłaby swoje umiejętności. To zaś wiązałoby się ze zmianą miejsca zamieszkania. I najważniejszy problem – pieniądze. A tych potrzeba wiele. Gdyby te warunki były spełnione, Patrycja z pewnością podołałaby zarówno studiom językowym i doskonaleniu umiejętności wokalnych. Andrzej Zawadzki Dziewczynka z hektarami N ie przypuszczała, że te kilka godzin za kierownicą sprawi jej taką przyjemność. Wysiadła. Przeciągnęła się. No patrzcie, kto by pomyślał, że ta grusza ciągle jeszcze kwitnie! Podeszła bliżej, oderwała małą gałązkę… * * * Rodzice Mirki byli najbogatsi we wsi, więc wszystkie dzieci chciały się z nią zaprzyjaźnić. Od nich, z kolonii, do innych gospodarstw było dość daleko i matka, trzęsąca się nad jedynaczką, nie pozwalała jej do nich chodzić. One przychodziły do niej. Widocznie – myślała – jak rodzice mają więcej dzieci, to nie martwią się, że któreś po drodze mogą wilki zjeść i cieszyła się, że ma się z kim bawić. Mając jakieś 5 lat zauważyła, że gdy mama zaczyna się krzątać po kuchni, dziewczynki stają się w zabawie nieuważne i tylko w tamtą stronę zerkają. A gdy mama przynosiła poczęstunek, rzucały wszystko i biegły do stołu. Żarłoki jakieś. Mama powiedziała, że nie żarłoki tylko biedne dzieci, bo u nich w domach nie ma na co dzień ciasta ani kanapek z kiełbasą. Wtedy Mirka pomyślała, że dziewczynki przychodzą nie dla niej, tylko dla tego ciasta i kiełbasy. Trudno, skoro w domu nie mają, niech tu zjedzą, ale już się z ich wizyt nie cieszyła i zabaw żadnych nie proponowała. Przyszły, zjadły i poszły. Mirka ich nie zatrzymywała. Gdy poszła do szkoły, wszystkie chciały z nią siedzieć w ławce. Jedna przez drugą się podlizywały. Pani nie była lepsza. Chwaliła ją, stawiała najlepsze stopnie, do recytacji na akademii wybierała. I choć Mirka uwielbiała recytować, żadnej przyjemności z tego nie miała. Gdzieś w czwartej klasie odważyła się odmawiać. Nie, nie będzie, nie chce! Zrobiła się opryskliwa. Podsłuchała, jak dziewczyny o niej mówią: Zołza jedna. Myśli, że jak starzy pieniądze mają, to jej wszystko wolno... Nie były to miłe słowa, ale Mirkę ucieszyły. Uznała, że lepiej, jak jej nie będą lubić, niż żeby ją lubili fałszywie. Z nudów dużo czasu spędzała odtąd nad książkami i… bardzo to polubiła. Odkryła przyjemność grzebania w powiatowej bibliotece. Przestała podejrzewać, że świetne stopnie dostaje z powodu rodziców. Kłopoty pojawiły się ponownie w liceum. Na pierwszej szkolnej zabawie znakomicie się bawiła. Wszyscy chłopcy, którzy prosili ją do tańca byli mili i szarmanccy, ale szczególnie dwóch – Wojtek i Maciek. Zwłaszcza Maciek się jej spodobał, miał takie fajne rude włosy i okazało się, że, tak jak ona, zdecydowanie woli Prusa od Sienkiewicza. Zabawa była w sobotę. W niedzielę Maciek przyjechał do S. i po kościele poszli na spacer. W poniedziałek odprowadził ją po szkole do autobusu, sam jechał w innym kierunku. We wtorek też. A w środę na dużej przerwie Wojtek z Maćkiem się pobili. Poważnie. Nawet nauczyciel wuefu, który ich rodzielał, też oberwał, a oni dwaj dosłownie ociekali krwią. Każdego trzymało po kilku innych, bo gotowi się byli rzucić na siebie ponownie. – Te, cwaniak! – wykrzykiwał Wojtek – posagu ci się zachciało! Ale nie bądź taki mądry i Prusem nie bajeruj, i tak ci tę bogatą pannę szybko wyjmę! Głośno krzyczał. Wszyscy słyszeli. Do Mirki podeszła jakaś dziewczyna i z ciekawością spytała: – Ty naprawdę jesteś taka bogata? No, teraz to już jasne, dlaczego taki fajny chłopak cię wybrał. * * * Rodzicom nie podobał się pomysł wyjazdu jedynaczki, ale wielkomiejska siostra ojca, wezwana przez Mirkę rozpaczliwym listem na ratunek, przekonała ich, że Mirka nie będzie miała u niej źle, a taka zdolna dziewczyna zmarnuje się w powiatowym ogólniaku. W wielkomiejskiej szkole z początku przyjęto Mirkę nieufnie. Że wsiowa. Gdy jednak parę razy zabłysła podczas odpowiedzi, a później serdecznie się śmiała sama z siebie, że koziołka do tyłu nie potraÞ wywinąć na wueÞe, dziewczyny przyjęły ją do swego grona – zapraszały do domu, podpowiadały, jak się powinna ubrać czy uczesać. Mirce bardzo odpowiadała pozycja tej gorszej, tej, której trzeba pomagać. Nikogo tu żadne hektary nie obchodziły, a pieniądze pewnie w niektórych domach były większe niż u niej. I w czasie nauki w liceum, i później, oczywiście jeździła do S. Ale wyłącznie w odwiedziny do domu. Jak lew broniła się przed wyjściem poza obejście, wymyślała tysiące powodów, by nie iść w niedzielę do kościoła. Nie chciała słuchać o byłych koleżankach, choć mama usiłowała się z nią dzielić miejscowymi plotkami. – A wiesz – powiedziała kiedyś, – ten rudy chłopak, co wtedy w niedzielę cię odwiedził, przyjeżdżał potem jeszcze parę razy, pytał o ciebie, o adres prosił, ale mu nie dałam, tak jak prosiłaś. * * * Mama po ataku serca, to było już parę lat po śmierci ojca, leżała bledziutka. Oczami pokazała, by Mirka się nad nią nachyliła. – Wiesz – szepnęła z trudem, – moim lekarzem jest ten twój kolega, ten rudy. Poznał mnie, pytał o ciebie… To były jej ostatnie słowa. Mirka nie miała już potrzeby wchodzić do dyżurki. Nie miała też już potrzeby przyjeżdżać więcej do S. Ziemię sprzedała przez adwokata. Na dom z otaczającym go sadem nie było chętnych. Więc sobie stał. Rok, dwa, pięć, dziesięć… Chyba dwanaście. Pewnie stał się spróchniałą ruderą, zamieszkałą przez myszy. Toteż zdziwiła się ogromnie, gdy kancelaria adwokacka zawiadomiła ją, że znalazł się kupiec, ale stawia warunek, ona sama ma mu tam wszystko pokazać. Wszystko, czyli co? – prychnęła przeczytawszy list – Przecież to do rozbiórki i zaorania! Niech papuga sam sprzedaje, dostanie lepszy procent! Ale okazało się, że to niemożliwe, że musi się tam stawić. * * * Nawet dobrze się jej jechało. To pierwsza dłuższa podróż samochodem, od kiedy przed pół rokiem owdowiała. Nie przypuszczała, że te kilka godzin za kierownicą sprawi jej taką przyjemność. Wysiadła. Przeciągnęła się. No patrzcie, kto by pomyślał, że ta grusza ciągle jeszcze kwitnie. Podeszła bliżej, oderwała małą gałązkę. Jej kontrahent już był. Załatwmy szybko i się zmywam! – pomyślała, podchodząc do wysiadającego z granatowego auta mężczyzny. – Witam – powiedziała wyciągając rękę. – Witaj! Chciałem ci powiedzieć, że ja naprawdę zawsze wolałem Prusa od Sienkiewicza – usłyszała. Podniosła oczy i zobaczyła rudą czuprynę… Ewa Kłosiewicz 47 Produkcja mieszanek UNIJNE WIEŚCI Spadek wartości gruntów rolnych W drugim półroczu 2011 r. w Danii gospodarstwa rolne liczące ponad 15 hektarów sprzedawano średnio po 150000 koron duńskich (20185 euro) za 1 hektar. Była to suma o 40% niższa niż w 2008 r., kiedy to ceny były najwyższe. Zasady utrzymania loch Od 1 stycznia przyszłego roku w krajach Unii Europejskiej wchodzi w życie Dyrektywa 2008/120/EC regulująca zasady utrzymania loch. Zabronione będzie utrzymywanie ich w indywidualnych kojcach. Przez dwa i pół miesiąca ciąży będą musiały przebywać w grupach. Dotyczy to gospodarstw, gdzie utrzymuje się 10 lub więcej loch. Dotychczas warunki narzucone przez Dyrektywę spełniła jedynie Szwecja, Wielka Brytania i Luksemburg. Irlandia, Belgia i Niemcy spełniły je w 30%. Jaka będzie sytuacja 1 stycznia 2013 r.? Jedynie mięso od loch utrzymywanych według nowych zasad będzie „legalne”. W styczniu bieżącego roku, kiedy weszły w życie nowe zasady utrzymania niosek poprawiające dobrostan ptaków, blisko połowa krajów nie była gotowa na ich wprowadzenie. W efekcie znacznie wzrosły ceny jaj. Plony w Unii Europejskiej Specjaliści pracujący dla Komisji Europejskiej stwierdzili, że plony rzepaku i jęczmienia ozimego są niższe niż oczekiwano wcześniej. W Niemczech plony rzepaku oszacowano na 3,36 t/ha. Niekorzystnie na nie wpłynęły mrozy zimą, a następnie skąpe opady. Plony w Czechach – 2,98 t/ha, we Francji – 3,30 t/ha, w Wielkiej Brytanii – 3,44 t/ha, na Węgrzech – 2,18 t/ha, w Rumunii – 1,59 t/ ha, w Polsce – 2,41 t/ha, a w Bułgarii – 2,30 t/ha. Plony jęczmienia ozimego w Niemczech wynoszą 6,27 t/ha, a na Węgrzech – 3,88 t/ha. Żywność ekologiczna w Danii Sprzedaż detaliczna żywności ekologicznej zwiększyła się w Danii w 2011 r. o 7% i osiągnęła 5,5 mld koron duńskich (739 mln euro). Udział żywności ekologicznej na rynku krajowym osiągnął w Danii 7,6%. W porównaniu z 2010 r. nie zmieniła się wartość sprzedanych ekologicznych warzyw i owoców. Wzrosła natomiast wartość ekologicznych produktów mleczarskich i mięsnych. Detaliczna sprzedaż ekologicznego mleka, jaj i sera wzrosła o 10%, a ich wartość osiągnęła w 2011 r. 1,92 mld koron duńskich. Sprzedaż ekologicznego mięsa i jego przetworów wzrosła o 12%. 48 Produkcja mieszanek paszowych w 27 krajach Unii Europejskiej w 2011 r. wyniosła 150 mln ton, czyli była o 1% mniejsza niż rok wcześniej. Zmniejszyła się ona w większości krajów członkowskich, a szczególnie w Irlandii (-9%) i Holandii (-5%). Niemcy były jednym z nielicznych krajów, gdzie produkcja ta zwiększyła się (+3%). Wpłynął na to rosnący eksport, który spowodował poprawę sytuacji ekonomicznej w chowie świń. Produkcja mieszanek dla bydła w całej Unii zmniejszyła się w 2011 r. o 3%, a mieszanek dla świń – o 1%. Natomiast produkcja mieszanek dla drobiu zwiększyła się o 1%. Powodem ograniczenia produkcji mieszanek w Unii była w większości przypadków trudna sytuacja rolników utrzymujących trzodę chlewną oraz wysokie koszty surowców do produkcji. Eksperci przewidują, że w bieżącym roku produkcja mieszanek dla bydła utrzyma się na niezmienionym poziomie, a mieszanek dla świń spadnie nieznacznie (-0,5%). Szacunki te mogą jednak ulec zmianie, jeśli zasięg wirusa Schmallenberg atakującego przeżuwacze zwiększy się. Wpływ na to może mieć też ograniczenie produkcji wieprzowiny w niektórych regionach związane ze zmianą zasad utrzymania loch. W podobny sposób zmiany zasad utrzymania niosek mogą wpłynąć na zapotrzebowanie na mieszanki dla drobiu. Obecnie jednak przewiduje się, że produkcja mieszanek dla drobiu zwiększy się o 1%. W 27 krajach Unii Europejskiej produkcja zwierzęca pochłania rocznie 465 mln ton pasz, z czego 30% stanowią mieszanki paszowe. Napad stulecia Każda miejscowość, nawet najmniejsza, ma w swojej historii jakieś sensacyjne wydarzenia. W R. był to napad stulecia. F ranciszka powszechnie była uważana za głupią. W całej gminie. Ba, w kilku okolicznych gminach się z niej śmiali. No, bo jakże się nie śmiać z baby, która hoduje… psy. Kury, indyki, kaczki… jasne. No, nawet niechby były i psy, ale jakieś rasowe, które za pieniądze można sprzedać. Ale Franciszka hodowała zwykłe kundle. Co który domu nie miał, a ludzie z miasta często, zwłaszcza latem, do lasu niepotrzebnego zwierzaka podrzucali, to prosto do Franciszki pruł. Jakby wiedział, że ona mu da wyrko, nakarmi i na zawsze przygarnie. I jeszcze zaszczepi, bo weterynarza regularnie do swojego stada wzywała. A było ich w tym stadzie dobrze ponad 20. Jak kto się do jej chałupy zbliżał, to jazgot był większy, niż na występach zespołu bitowego, który kiedyś w powiecie dawał koncert. Szczęście, że mieszkała kawałek za wsią, boby nie szło wytrzymać. Przecież we wsi co i raz ktoś drogą przechodzi albo przejeżdża. Franciszka dzieci nie miała, a mąż jej umarł, już będzie z 10 albo i więcej lat. Sama żyła, nie licząc psów. No, jak to głupia. Byli tacy, którzy uważali, że jest nie tylko głupia, ale i bogata. Na pewno jest bogata – rozmawiali chłopaki przy piwku – przecież samo żarcie dla tylu psów musi kosztować więcej niż jej emerytura. A te szczepionki, obróżki i inne Þdrygałki. Sama też przecież i je, i w coś się ubiera. Nic, tylko musiał jej stary niezły zapasik zostawić. Wiadomo, przy młynie robił, to i grosza utłukł. A ona, głupia, na psy to puszcza. Brrr. Aż się otrząsali od takiego świętokradztwa, które kolejnym piwkiem zapijali, żeby ciarki im po plecach z tego wstrętu przestały chodzić. Obrzydliwie Franciszka postępuje, oj obrzydliwie. I żeby tego grzechu na swoje sumienie więcej nie brała, bo jak nic do piekła po śmierci pójdzie, postanowili, że… ją od kasy uwolnią. Głupią staruchę do rozumu postanowili przywołać Staszek, Patryk i Józek. Trzech młodzieńców w wieku jeszcze przedpoborowym, ale już pozaszkolnym, co to ani żony, ani dzieci, ani pieniędzy. Na brak tych ostatnich cier- pieli szczególnie mocno. Piwo wszak kosztuje, a starzy spanie i jedzenie co prawda dawali, ale żeby jaki grosz, to już nie. Mówili, że mogą sobie zarobić. No więc, jak za tym zarobkiem się rozglądali, Franciszka im w oko wpadła. Najpierw postanowili się rozejrzeć. Na rekonesans udali się Staszek z Józkiem w charakterze… przedstawicieli nieistniejącego stowarzyszenia opiekującego się przybłąkanymi psami. Franciszka przywitała ich… z entuzjazmem i zarzuciła pytaniami – o dotacje, o zniżki, o jakieś psie witaminy, o których mówili w telewizji, a miejscowy weterynarz o nich nie słyszał. W ogóle była zachwycona, przedstawiała kolejno swoich pupilów, kazała im łapę podawać… Chłopaki ludzkich grab tyle w życiu nie uścisnęli, co tym razem kudłatych. Reksio, Miluś, Pucek, Łatek… Kto by tyle psich imion spamiętał poza głupią Franciszką? A wszystko biegało, poszczekiwało, ogonami merdało… Istny cyrk. Józek udawał, że w zeszycie coś zapisuje, a Staszek z mądrą miną łaził po chałupie i palcem popukiwał, a to w ścianę, a to we framugę okienną, a to w szafę. Powiedział, że warunki sprawdza, a Franciszka, zajęta dyktowaniem „panu kierownikowi” różnych zapotrzebowań, uwagi na niego nie zwracała. Co nie znaczy, że był pozostawiony sam sobie w całkowitej swobodzie. Znalazł się bowiem ktoś, kto na ręce mu patrzył. Średnio-duży, biały w brązowe łaty, z wydłużonym pyskiem i śmiesznie krótkim ogonem. Snuł się za Staszkiem krok w krok i powarkiwał. Aż nawet Franciszka krzyknęła nań raz i drugi, żeby się uspokoił, bo to „swój”, ale Ciapek – tak na niego wołała – bynajmniej się tym upomnieniem nie przejął. – Nigdzie nie mogłem przez to cholerne psisko zajrzeć – skarżył się później kolegom. – Tak patrzył, jakby mnie rozszarpać chciał. Otruć trzeba będzie tę bestię, bo nic nie zdziałamy. Tak i postanowili. Że wszystkie psy trzeba będzie, nie tyle otruć, ile uśpić, bo inaczej do chałupy się nie dostaną. Starą się do łóżka przywiąże i zaknebluje, jeden jej będzie na wszelki wypadek pilnował, a pozostali dom dokładnie przeszukają – dwie szafy są, kredens, szafka pod telewizorem… parę godzin zejdzie. Środek nasenny (babcia Józka miała spory zapas w szußadzie) postanowili dać psom w mięsie. Nie ma takiego czworonoga, co na krwawy ochłap się nie połaszczy – uznali. Problem mięsa – groszem wszak nie śmierdzieli, a jak już coś mieli, to woleli piwo kupić – rozwiązali kradnąc w nocy świniaka z chlewu Tomali. Od razu dali mu w łeb, zatargali do lasu, tam poćwiartowali, porcje ponadziewali środkiem nasennym Józkowej babci i schowali w wykopanym wcześniej dole. Drugiego dnia, jak już zmrok zapadł, przenieśli majdan w pobliże domu Franciszki. Ułożyli się w zagajniku i czekali aż stara pójdzie spać. Zobaczyli, że zgasło światło, psy przycichły, ale postanowili jeszcze zaczekać. Trochę ich wypite piwko zmorzyło i przysnęli. Staszka obudził… lecący nisko nad lasem, niemal nad jego głową samolot. Co jest, skąd tu samolot? Poderwał się i uderzył głową w… wydłużony psi pysk, z którego wydobywał się wściekły warkot. Ba, żeby tylko warkot. Psi pysk był pełen zębów, które zaczęły mu szarpać kurtkę. Szybko się się z nią uwinął i Staszek poczuł, jak wbijają mu się w skórę… Patryk przytomnie rozwinął worek z mięsem – niech żre świniaka, a nie kumpla, ale Ciapek widocznie nie lubił wieprzowiny. Nagle pojawił się jeszcze jeden pies, potem drugi, trzeci… Czworonogi były w większości i walka z nimi stawała się beznadziejna. Młodzieńcy rzucili się do ucieczki. Uciekali krzycząc. Ludzie się pobudzili. Środkiem wsi biegł tabun psów, szarpiących uciekającą przed nimi trójkę. Widać, że byli pokrwawieni… Ktoś zadzwonił po policję. Było jeszcze przed świtem, gdy w okolicach domu Franciszki traÞli na jakieś krwawe szczątki. Po wsi przebiegł krzyk – psy głupiej zagryzły człowieka! Gdy zrobiło się widno, stało się jasne, że to… wieprzek Tomali. Taki to był ten napad stulecia. Małgorzata Kot 49 KRZYŻÓWKA LETNIA Poziomo: 4) czeka na buraki, 7) prawda jak oliwa zawsze na... wypływa, 9) monstrum, straszydło, 10) niesymetryczność, 11) hala z krosnami, 14) sport na tatami, 16) imię młodego Boryny, 17) przodek słonia, 19) silny pan, 20) baca lub juhas, 22) imię Tella, legendarnego kusznika, 23) uzależniona od pokera, 28) dzieli się na okresy, 29) cebulka z ząbkami, 30) preparaty stosowane w laboratoriach, 32) miejski placyk, 33) pałac z otoczeniem, 34) domowy – ogranicza wolność Pionowo: 1) jednostka napięcia elektrycznego równa 100 woltom, 2) pomieszczenie z płazami, 3) cecha charakteru, zwłaszcza pozytywna, 4) dom z izbami, 5) koń jak malowanie, 6) pożywienie na wycieczkę, prowiant, 8) lokum dla drobiu, 12) szukał miliona, 13) walizeczka w podróży, 14) krasula, jeszcze bez potomstwa, 15) rzeka w Nowym Sączu, 18) zbyt wielka ilość, 21) kopalnia odkrywkowa żwiru, 23) łapie myszy, 24) każda ma nazwę, 25) epopeja z Hektorem, 26) cierń, 27) ma długie, wiotkie pędy, 29) rządy Romanowów, 31) śląska gra w karty. Litery z pól ponumerowanych w prawym dolnym rogu, uporządkowane od 1 do 23, utworzą rozwiązanie, które prosimy przesłać – wyłącznie na kartkach pocztowych – do dnia rozpoczynającego tegoroczne lato. Do wygrania trzy tostery. Nasz adres: Magazyn Ogólnopolski Zagroda, ul. Krakowskie Przedmieście 79, lok. 306, 00-079 Warszawa. A oto osoby, do których uśmiechnęło się szczęście w losowaniu nagród za rozwiązanie poprzedniej – wiosennej krzyżówki. Czajniki elektryczne otrzymują: Barbara Glinka z Brzeziny, Wio- Warto przeczytać W drugiej połowie lipca 1944 roku gen. Leopold Okulicki stał się w Komendzie Głównej AK głównym zwolennikiem wywołania powstania w Warszawie, gdyż w jego opinii „potrzebny był czyn, który by wstrząsnął sumieniem świata”. Pierwszego sierpnia 1944 roku Warszawa miała tego czynu dokonać. Późnym popołudniem 20 000 powstańców, w większości poniżej dwudziestu lat, z których zaledwie 3500 posiadało jakąkolwiek broń strzelecką, z tego połowa broń boczną (a wieęc pistolety) zupełnie nienadającą się do zdobywania bunkrów i silnie ufortyÞkowanych niemieckich obiektów wojskowych, stanęło do walki o Warszawę, z silnym, doskonale uzbrojonym, wyposażonym i wyszkolonym garnizonem niemieckim. Powstańcy górowali nad Niemcami tylko duchem i silną, niczym nieprzemożoną wolą walki. Jan M. Ciechanowski Powstanie Warszawskie, www.księgarnia.bellona.pl; www.aspra.pl 50 letta Zajączek z Raduńska i Oliwia Jasińska z Osówki Leśnej. Gratulujemy. Nagrody wyślemy pocztą. Tadeusz Głupczyk M Ą D R O Ś C I Kłamstwo zawiera wiele prawdy. Jest cechą głupoty dostrzegać błędy innych, a zapominać o własnych. Powtarzaj ludziom, których kochasz, że ich kochasz. Miłość ludzi żywi się dobrymi słowami. Myśl wielka zwykle usta do milczenia zmusza. Ludzie boją się zmiany. Nawet na lepsze. Mądrzy ciągle się uczą, głupcy najczęściej wszystko umieją. Licz się z własnym zdaniem. Nie należy lekceważyć drobnostek, bo od nich zależy doskonałość. Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli. Glean 75 WG ® Gwarancja dobrego wyboru Teraz z nowym hologramem Glean® 75 WG to jeden z najbardziej docenionych przez rolników herbicydów zbożowych stosowanych jesienią. Tradycja i zaufanie. !"#$%&'#$()%*'+,-'.'$-$-!" #$%"&'()*+#",-.!"/012-2"345(6474!")8$%"00"90/"/:"//!";4<"00"90/"/:"=/!"777%>#+'?)%+$ @8"A5'>BC7"'DE5'?F"5'A$G?"?4$8HF"B'56F()4I"6"64DE'74?G8J".86+G8D68K()74%"&568>"B4H>FJ"#HFDG8J"+568D6F)4L"G?;'5J4DL8"64JG8(6D6'?8"7"8)FBG8DG8"G"G?;'5J4DL8">')FD6MD8"+5'>#B)#%"@75CI"#74N*"?4"675')F"7(B46#LMD8"5'>64L"64N5'H8?G4"'546"+568()568N4L"A5'>BC7".86+G8D68K()74 64JG8(6D6'?FDE"7"8)FBG8DG8%"O+5CH?G'?8"'+4B'74?G4"+568+P#B4I")56FB5')?G8"7'>M!"4"+'+P#D6F?F"7$4I">'"6.G'5?GB4"'+5F(BG74D64"6"DG8D6M"#HF)B'7M%"O+5CH?G'?8"'+4B'74?G4"+'"A5'>B#"675CDGI">'"(+568>47DF!"#"B)C58N'"A5'>8B"6'()4P"64B#+G'?F%"Q$84?R -="3Q!"S#&'?)R"T"6?4BG E4?>$'78"6458L8()5'74?8"+5686"U%V%"S#"&'?)">8"W8J'#5("X"Y'%"ZV?D%["\E8"JG54D$8("';"(DG8?D8]"T"6?4B")'745'7F"6458L8()5'74?F"+5686"U%V%"S#"&'?)">8"W8J'#5("X"Y'%"ZV?D%[ 53