Wino ważny margines - NOWA ZAGRODA Magazyn Polski

Transkrypt

Wino ważny margines - NOWA ZAGRODA Magazyn Polski
MAGAZYN OGÓLNOPOLSKI
Nr 3 (58) 2012 r.
ISSN 1505-361X
Kręta droga
wołu do stołu
RAPORT
Polska wieś 2012
Pudrowanie
dyskryminacji
Wino – ważny margines
W numerze
w Polska wieś 2012
w Pudrowanie dyskryminacji
w Co wypędziło wołu z polskiego stołu?
w Galicyjski spadek
w Populacja okrągłych ludzi
w Wino – ważny margines
w ANR: rekordowa sprzedaż ziemi
w Rzepaki ozime hodowli KWS
w Glean 75WG odchwaszcza zboża
w Dyr. R. Sass (K-PODR): Niezbędne centra
w Zgnilizna zagrożeniem dla rzepaku
w 200 mln na odbudowę gospodarstw
w Cuchnący problem
w Kiła kapustnych
w O drzewach inaczej
w Slalomem przez życie
4
6
8
12
16
18
20
23
24
26
30
34
36
40
42
46
Pamiętamy również o zagranicznych i krajowych nowinkach
dotyczących rolniczych maszyn, o najskuteczniejszych sposobach ochrony zbóż i okopowych, o leczeniu i pielęgnacji
zwierząt. Doradzamy jak prowadzić dom, jak zachować się
podczas upalnych dni, jak się ubierać i co spożywać latem.
Amatorom łamigłówek polecamy krzyżówkę z nagrodami.
Tam się spotkamy
Wystawa Rolnicza ROLTECHNIKA, Wilkowice k. Leszna (24–25.08)
XIX Krajowe Dni Ziemniaka, Marszew (25–26.08)
EKO LAS. Targi Gospodarki Leśnej, Mostki k. Świebodzina (6–8.09)
XVIII „Barwy Lata – Dary Jesieni”, Przysiek (8.09)
XIV Dni Ogrodnika, Gołuchów (8–9.09)
AGROPROMOCJA 2012. XXII Wystawa Rolnicza, Nawojowa (8–9.09)
X Podlaski Dzień Kukurydzy, IV Konkurs Orki, Szepietowo (9.09)
Dzień Kukurydzy, Lubań (11.09)
XIV Dzień Kukurydzy i Buraka, Poświętne (16.09)
XIV AGRO SHOW, Bednary (21–24.09)
„Jesień w Gliśnie”, Glisno (23.09)
Wystawa Bydła Mlecznego i Pokazy Zwierząt, Bolesławowo (29–30.09)
Lubuski Kiermasz Ogrodniczy, Kalsk (30.09))
MAGAZYN OGÓLNOPOLSKI
Kwartalnik – ukazuje się od roku 1998
Redagują: Zdzisław Przybyłowski (redaktor naczelny), tel. 506 085 020
Agata Knieć (z-ca redaktora naczelnego), tel. 506 085 025 i zespół
Adres redakcji: ul. Krakowskie Przedmieście 79, lok. 306, 00-079 Warszawa
tel. 22 300 91 74, 22 692 49 44
e-mail: [email protected] www.zagroda.atomnet.pl
Wydawca: AGYAS
ul. Krakowskie Przedmieście 79, lok. 306, 00-079 Warszawa
Bank Handlowy w Warszawie SA 82 1030 0019 0109 8530 0032 5634
Opracowanie graÞczne i komputerowe: OFI, Warszawa
Tekstów niezamówionych rdakcja nie zwraca.
Zastrzega sobie prawo skracania i opracowania redakcyjnego tekstów niezamówionych.
Za treść reklam i ogłoszeń redakcja nie odpowiada. Pismo rozprowadzane bezpłatnie.
Smutek i radość
Już dawno przestaliśmy wierzyć, że tzw. lepszą posadę można znaleźć bez nieformalnego wsparcia, zwłaszcza w politycznym
układzie. Jak w poprzedniej epoce do konÞtur sięgają sami swoi.
Z tą różnicą, że w czasach PRL rozdawnictwo stanowisk, awansów, tytułów naukowych było wpisane w obowiązujący system.
System przetrącono, ale dzielenie owocowych przetworów ma
się nadal znakomicie. Już 20 lat wstecz szef Porozumienia Centrum bez żenady ogłosił, że bez przydziału stanowisk partia mu
się rozpadnie... Przed kolejnymi wyborami lider AWS nie ukrywał
chęci do przechwycenia i rozdzielenia między członków Akcji aż
kilkunastu tysięcy kluczowych synekur. Zamiar się powiódł i „teraz
my” zalało kraj... Nieco później były prawicowy gwiazdor, obecnie gustujący w brukselskich mulach, ogłaszał, że wszyscy jego
towarzysze będą żyć w dostatku... Obserwowaliśmy też słynną
aferę taśmową w Sejmie i trochę mniejszego kalibru windowania
politycznych i prywatnych kumotrów... Kamery-pluskwy wciąż
pracują, dzięki nagraniom klientyzm „dwóch Władków” mieliśmy
jak na widelcu... I pewne jest, że po Władkach będą Jasie, po
Jasiach Kaziki, po Kazikach...
Wydawało się, że III RP jest państwem bez dziur, a rządząca
koalicja pozbawiona wad. Przecież kraj pięknieje, siermiężność
nie ma racji bytu. Powinno dominować zadowolenie wsparte
spokojem o jutro. Ale ludzie boją się nie tylko powietrznych trąb.
Lękają się nadal panoszącego się nepotyzmu, coraz liczniejszej
i mało skutecznej administracji państwowej, różnej maści hochsztaplerów wykorzystujących prawne niedoróbki. Przykład trójmiejskiego „złotnika” jest dowodem, że miecz Temidy wymaga
naostrzenia, szybkości, precyzji uderzeń. Budowa państwa mocnego i przyjaznego obywatelowi jakby jeszcze się nie rozpoczęła.
Stąd tak niskie notowania rządu i jego szefa.
W powietrzu unosi się zapach napierającego zewsząd kryzysu. Europejska gospodarka, od której jesteśmy uzależnieni,
jedzie na zaciągniętym hamulcu. Rodzą się obawy, że rok 2013
może być mało ciekawy. Gorszy od lat 2008–2009, kiedy z trudem obroniliśmy się przed pierwszym ekonomicznym tsunami.
Ale wówczas, dzięki dotacjom z UE, mogliśmy budować drogi,
modernizować wsie i miasta, dotować naukowe badania, wznosić piękne stadiony, zafundować dziatwie fukcjonalne „orliki”.
Jednak boom inwestycyjny się kończy, wysechł potok płynących
nad Wisłę euro. Wzrasta więc bezrobocie, a wraz z nim spada
konsumpcja. Idą ciężkie czasy.
Zapewne szef rządu zmieni plany związane z obniżaniem deÞcytu sektora Þnansów publicznych. Jeszcze w tym roku ma on
wynosić 2,9 proc. PKB, a w 2015 – 0,9 proc. Bieżący rok zakończymy na plusie, co spowoduje zdjęcie z Polski procedury nadmiernego deÞcytu. Pozostałe ambitne zamierzenia będzie trzeba
mocno korygować. Szczegóły zostaną ujawnione jesienią podczas
„drugiego exposé” premiera. Główne tematy: gospodarka, rodzina, kolejne reformy. Kraj nie stoi jeszcze nad przepaścią i o lemingach mogą mówić tylko rwący się do władzy złośliwcy. Zwłaszcza,
że poparcie dla rządzącej partii – mimo licznych zawirowań – nie
słabnie. Jej sympatycy są dobrej myśli. Era obecnego premiera nie
dobiega końca. To smutek dla jednych, radość dla drugich.
Zdzisław Przybyłowski
3
Polska wieś 2012
To już nowa jakość
Od ponad 10 lat Fundacja na rzecz Rozwoju Polskiego
Rolnictwa (FDPA) sporządza coroczne raporty o stanie
polskiej wsi. Z kolejnego takiego opracowania – „Polska
wieś 2012” – wynika, że w polskim rolnictwie i wśród
ludności wiejskiej następują w ostatnich latach bardzo
szybkie zmiany, które zdynamizowane zostały zwłaszcza
po wejściu naszego kraju do Unii Europejskiej. W następstwie tych zmian polska wieś staje się coraz mniej
rolnicza, jednocześnie zmienia się struktura polskiego
rolnictwa, w którym w szybkim tempie postępuje koncentracja produkcji.
O
koło 60 proc. ludności wiejskiej nie ma już żadnego związku z rolnictwem, a z tych, którzy nadal pracują na roli,
utrzymać się z tej pracy mogą tylko niektórzy (mniej więcej
co czwarty).
Po akcesji do UE nastąpił istotny (ponaddwukrotny!) wzrost
dochodów w rolnictwie, mimo to żywotne ekonomicznie są
obecnie tylko takie gospodarstwa, których powierzchnia jest
znacznie wyższa od średniej krajowej, zbliżającej się już do
10 ha. Zmniejsza się liczba gospodarstw rolnych, ale jeszcze
szybciej ubywa tych zagród, które w poprzednich latach uprawiały zboża, buraki cukrowe, ziemniaki, warzywa, jak i takich,
które prowadziły chów bydła i trzody chlewnej.
Udział rolnictwa w tworzeniu Produktu Krajowego Brutto
zmniejszył się już do 3 proc., ale nie zmniejszyło się znaczenie
tej gałęzi gospodarki, która pozostała fundamentem bezpieczeństwa żywnościowego, a ostatnio wzmacnia także bezpieczeństwo energetyczne kraju.
Słabością polskiego rolnictwa pozostaje nadal duże (ponaddwukrotnie większe niż w całej Unii Europejskiej) zatrudnienie (12,8 proc. ogółu pracujących), którego następstwem
są nadal niskie dochody polskich rolników. Ponieważ ostatnio doszło także do wzrostu bezrobocia na wsi, częstsze są
tu przypadki ubóstwa i wykluczenia społecznego. Korzystne
jest natomiast to, że na tle innych krajów Unii Europejskiej
ludność wiejska w Polsce jest stosunkowo młoda i staje się
coraz bardziej wykształcona. Od kilku lat utrzymuje się przy
tym tendencja do przenoszenia się z miasta na wieś.
W latach 2002–2010 liczba gospodarstw rolnych o powierzchni ponad 1 ha zmniejszyła się z 1956 tys. do 1563 tys.,
czyli o 20 proc., w tym gospodarstw o powierzchni od 1 do
2 ha aż o 33,7 proc. Zwiększyła się jedynie liczba gospodarstw
o powierzchni ponad 30 ha. Jednak istotniejsza niż struktura
gospodarstw rolnych jest struktura użytkowania ziemi. A tu
zmiany są jeszcze bardziej pozytywne. Gospodarstw o powierzchni ponad 30 ha jest tylko 4 proc., ale użytkują one już
33,4 proc. gruntów. Gospodarstw rolnych jest jednak w Polsce nadal za dużo. W Unii Europejskiej więcej jest ich tylko
w Rumunii i we Włoszech.
Małych gospodarstw rolnych w Polsce ubywa, ale jeszcze
szybciej wycofują się one z produkcji. Zmniejsza się liczba
producentów zbóż i buraków cukrowych, a także gospodarstw
4
posiadających bydło, trzodę chlewną i kury nioski, o czym
świadczy poniższe zestawienie:
Liczba gospodarstw rolnych w roku 2002 i w roku 2010
Uprawiających zboża
1 668,0 tys. 1 296,7 tys.
Uprawiających buraki cukrowe
101,3 tys.
51,3 tys.
Posiadających bydło
935,2 tys. 525,3 tys.
Posiadających krowy
875,4 tys. 453,9 tys.
Posiadających trzodę chlewną
760,8 tys. 397,7 tys.
Posiadających kury nioski
997,4 tys. 671,4 tys.
Oczywiście, ogólne pogłowie tych zwierząt nie zmniejszyło
się aż w takim stopniu, gdyż zwiększyło się ono w pozostałych
gospodarstwach. I tak, największy udział w pogłowiu bydła
mają obecnie stada liczące od 20 do 49 sztuk, a w pogłowiu
trzody chlewnej stada liczące od 10 do 49 sztuk. W przypadku
kur niosek 68,2 proc. znajduje się w kurnikach liczących ponad 10 tys. sztuk.
Proces ograniczania produkcji roślinnej oraz pozbywanie
się z gospodarstw zwierząt z największym nasileniem występuje w miejscowościach położonych w pobliżu większych miast.
Tu dodatkowym źródłem dochodu rolników stają się wpływy
ze sprzedaży ziemi pod budowę domów przez tych, którzy
przenoszą się z miasta na wieś. Pustoszeją w takich wsiach
stodoły, zbędne stają się obory i chlewnie, wieś przeobraża się
z czasem w przedmieście, w którym już tylko pasjonaci nadal
zajmują się produkcją rolną.
Ciekawe, że te wszystkie zmiany w rolnictwie w bardzo nikłym stopniu odbijają się na liczbie gospodarstw rolnych pobierających dopłaty bezpośrednie z budżetu UE. Liczba takich gospodarstw ciągle przekracza 1,3 miliona. Ale i trudno
się temu dziwić w sytuacji niskich dochodów z pracy na roli,
gdzie ponad 60 proc. dochodów pochodzi obecnie z unijnych
dotacji.
Z opracowanego przez FDPA raportu wynika, że chociaż
od odzyskania przez Polskę niepodległości minęło już blisko
100 lat, nadal utrzymują się różnice między dawnymi zaborami. Tyczą one wskaźników demograÞcznych, ekonomicznych
i społecznych.
Polska wieś przestaje powoli być „gorszym światem”. Mimo
iż przeciętne dochody mieszkańca wsi są nadal mniejsze
o około 20 proc. niż mieszkańca miast, to jednocześnie wskaźnik tzw. dobrostanu społecznego na wsi jest wyższy niż w mieście! Niewątpliwie przyczynia się do tego rozwój infrastruktury i rosnące poczucie więzi ze światem (z Internetu korzysta
już ponad 50 proc. mieszkańców wsi), dodatkowo wzmacnia
to poczucie wiejska tradycja dobrego sąsiedztwa oraz obcowanie na co dzień z naturą.
Młodzi ludzie ze wsi mają obecnie takie same aspiracje jak
młodzież miejska i w zasadzie nie mają wobec niej jakichś
kompleksów. Z raportu FDPA wynika jednak, że niewielu
młodych mieszkańców wsi wiąże swoją przyszłość z rolnictwem. I trudno się temu dziwić: z pracy na roli pochodzi obecnie tylko 12 proc. ogólnych dochodów ludności wiejskiej.
Edmund Szot
„Kosmetyczna” reforma WPR, czyli
Pudrowanie dyskryminacji
W krajach Unii Europejskiej trwa obecnie debata nad mającą nastąpić
wkrótce reformą Wspólnej Polityki Rolnej UE. Na obecnym etapie jest to
dyskusja nad kształtem tej reformy zaproponowanym w październiku ubiegłego roku przez Komisję Europejską.
J
ak dotąd, propozycje KE nikomu
zdają się nie odpowiadać. Bo już widać, że nie doprowadzą one do takich
zmian WPR, dzięki którym rolnictwo
Unii Europejskiej będzie mogło sprostać czekającym je w następnych latach
wyzwaniom, nie przyczynią się również
do pogłębienia wspólnotowego charakteru Wspólnej Polityki Rolnej. Zaproponowane przez Komisję Europejską
zmiany WPR nie spowodują istotnego
zwiększenia konkurencyjności europejskiego rolnictwa, utrzymają jej dyskryminacyjny obecnie charakter, w dodatku polityka ta pozostanie w zasadzie
taka, jak jest do tej pory: zbiurokratyzowana, mało przejrzysta i skomplikowana.
Owszem – gdyby przyjąć propozycje
KE – zmniejszy się dystans w rozmiarach wsparcia rolnictwa w poszczególnych krajach UE, ale także po reformie
w mającej tyle samo co Dania użytków
rolnych Bułgarii (2,6 mln ha) rolnicy
otrzymają dopłaty dwa razy mniejsze.
W następstwie reformy na większe niż
dotąd dopłaty bezpośrednie mogą liczyć
takie kraje, jak: Łotwa, Estonia, Litwa,
Rumunia, Portugalia, Słowacja i Polska,
zmniejszą się zaś one w takich krajach,
jak: Malta, Holandia, Belgia, Włochy,
Grecja, Cypr, Dania, Słowenia i Niemcy. Nadal jednak w pierwszej grupie
krajów UE będą one niższe (czasem nawet dość znacznie) niż w drugiej grupie.
W pozostałych krajach Unii Europejskiej dopłaty pozostaną w zasadzie bez
zmian. Zatem dyskryminacja w wysokości dopłat zostałaby utrzymana, obecne
różnice między nimi zostałyby jedynie
„przypudrowane”.
owszechnie krytykowany jest również
pomysł tzw. zazielenienia (greeningu), czyli wyłączenia z produkcji rolnej
7 proc. użytków rolnych i przeznaczenia ich na cele środowiskowe. W samej
tylko Polsce oznaczałoby to wyłączenie
z użytkowania około 450 tys. ha gruntów, mimo iż i bez tego znaczna jest
u nas powierzchnia odłogów i ugorów,
P
6
które przecież też „pracują” na rzecz
środowiska naturalnego. Propozycja
KE wyłączenia z produkcji rolnej tych
7 proc. gruntów powstała jako odpowiedź na jeremiady „zielonych”, czyli
licznych, zwłaszcza w „starych” krajach
UE, obrońców środowiska naturalnego, przestraszonych rozległymi w niektórych krajach i robiącymi wrażenie
„gwałtu na przyrodzie” plantacjami
zbóż, kukurydzy czy rzepaku
stateczną decyzję w sprawie reformy
Wspólnej Polityki Rolnej podejmą
Rada Europy i Parlament Europejski
i ten ostatni też ma już własne sugestie
co do kształtu reformy WPR. Warto
zauważyć, że w zrównywaniu dopłat
bezpośrednich idą one nieco dalej niż
propozycje Komisji Europejskiej, ale
też nie zakładają całkowitej eliminacji
obecnych różnic w dopłatach.
Tymczasem – twierdzi Janusz Wojciechowski, wiceprzewodniczący Komisji
Rolnictwa i Rozwoju Wsi w Parlamencie
Europejskim – nierówne dopłaty łamią
prawo! Łamią bowiem unijne podstawy
traktatowe, gdyż są sprzeczne z europejską zasadą niedyskryminacji!
Traktat o funkcjonowaniu UE dopuszcza wprawdzie różnicowanie dopłat dla
rolników, ale tylko ze względu na regionalne zróżnicowanie warunków dla produkcji rolnej, nie przewiduje natomiast
różnicowania dopłat dla gospodarstw
rolnych ze względu na kraj, w jakim się
one znajdują.
W propozycjach budżetowych UE
na lata 2014–2020 Komisja Europejska przewiduje utrzymanie nominalnej
kwoty wydatków na Wspólną Politykę
Rolną na poziomie 2013 roku.
Na tzw. Þlar I, tj. na płatności bezpośrednie oraz na wydatki rynkowe
przewiduje się przeznaczenie 317,2
mld euro, natomiast na Þlar II, czyli na
rozwój obszarów wiejskich – 101,2 mld
euro.
Ponadto przewidziano fundusze dodatkowe (łącznie 17,1 mld euro), przeznaczone na: bezpieczeństwo żywności,
O
pomoc dla najuboższej ludności UE,
rezerwę na wypadek kryzysu w rolnictwie, dostosowanie europejskiego
rolnictwa do globalizacji, badania i innowacje w dziedzinie bezpieczeństwa
żywnościowego, biogospodarki oraz
zrównoważonego rolnictwa. Ogółem
w budżecie na lata 2014–2020 wydatki na Wspólną Politykę Rolną wyniosą
435,5 mld euro.
olska znajdzie się w tej grupie krajów,
które na reformie WPR zyskają. Przykładowo, średnia stawka dopłat bezpośrednich na 1 ha, która w 2012 roku
wynosi 197 euro, do 2019 roku wzrośnie
do 221 euro (według propozycji Komisji
Europejskiej) lub do 225 euro (według
propozycji Parlamentu Europejskiego).
W tym samym roku (2019) średnie stawki dopłat bezpośrednich według propozycji KE wyniosłyby: w Holandii – 420
euro do 1 ha (obecnie wynoszą tu 494
euro), w Belgii – 401 euro, w Danii –
342 euro, w Bułgarii – 229 euro, w Rumunii – 197 euro, na Łotwie – 141 euro
(obecnie wynoszą tu 87 euro).
Nastąpiłoby zatem spłaszczenie obecnych różnic wysokości stawek dopłat,
nie byłoby ono jednak na tyle duże, by
spowodować przemieszczenie się części
produkcji rolnej ze „starych” piętnastu
krajów do „nowych” dwunastu krajów
Unii Europejskiej. Chociaż produkcja
rolna w niektórych zachodnich krajach
Unii jest już tak intensywna, że zaczyna
przynosić już szkody środowisku naturalnemu, podczas gdy we wschodnich
krajach UE potencjał ziemi rolniczej
i zatrudnionych w rolnictwie ludzi pozostaje w dużej jeszcze części niewykorzystany. Z tego względu m.in. propozycja „zazielenienia” części użytków
rolnych, czyli wyłączenia ich z produkcji
nie powinna w ten sam sposób dotyczyć
wszystkich krajów UE. Zamiast tego
postanowienia powinno się przyjąć zapis, że Unia wspiera tylko takie rolnictwo, które jest przyjazne dla środowiska
naturalnego.
la polskiego rolnictwa proponowana obecnie reforma Wspólnej
Polityki Rolnej UE będzie korzystna
także z tego względu, że zakłada ona
bardziej liberalne traktowanie małych
gospodarstw rolnych (poniżej 3 ha). Nie
musiałyby one uczestniczyć w praktyce
greeningu, a nawet spełniać wymagań
tzw. cross compliance. Tym samym nie
byłyby poddawane drobiazgowej kontroli Brukseli.
P
D
SE
Potrzeba dogłębnego wyjaśnienia
Co wypędziło wołu z polskiego stołu?
Wyjście z impasu w jakim utknęło w Polsce spożycie wołowiny wymaga
ujawnienia wszystkich przyczyn zaistniałej zapaści. Mięso z najwartościowszych wyrębów tusz bydlęcych jest w cenach płaconych przez konsumentów
co najmniej dwa razy droższe od paralelnych partii wieprzowiny. Skutkuje
to małym w porównaniu do innych krajów europejskich spożyciem wołowiny przez statystycznego Polaka.
N
iezależnie od wpływu, jaki na kształtowanie się cen mają relacje między
podażą a popytem, wyjaśnienia wymagają powody małego zainteresowania
chowem bydła o walorach mięsnych.
W efekcie powoduje to zakrawający
na paradoks niedobór żywca rzeźnego
i wysokie ceny mięsa bydlęcego. Wszak
bydło wykarmić można bądź paszami
stanowiącymi produkt uboczny przetwarzania surowców roślinnych na potrzeby
–zresztą nie tylko żywnościowe – ludzi,
bądź pozyskanymi z areałów nieprzydatnych do wykorzystywania na uprawy
wymagające orki. Bydło jest (może być)
więc pod względem „przestrzeni życiowej” nieporównywalnie mniej konkurencyjne w stosunku do ludzi niż trzoda
chlewna i drób.
Gdzie przeto jest pies pogrzebany?
Odpowiedź na to pytanie jest zarazem
i prosta i kłopotliwa. Obnaża bowiem
niemożliwe do zaakceptowania, niezniszczalne, brzemienne w złe skutki
„besserwisserstwo”, a określając brutalniej dyletanctwo decydentów i chyba
także ich doradców. Gremia te wyznaczając drogi unowocześnienia rolnictwa
i gospodarki żywnościowej, kierują się
wyłącznie prostacko (trudno znaleźć słowo bardziej dyplomatycznie strawne) rozumianym przyspieszaniem. Pomijanie
istotnych uwarunkowań wymagających
żmudnych studiów przygotowawczych
sprawia, iż zatwierdzane autorytatywnie
(?) koncepcje, w trakcie realizacji okazują się absurdem. Co gorsza – trwałym.
I co najgorsze – społecznie wyjątkowo
dotkliwym, bo powodującym regres
zaopatrzenia rynku żywnościowego
w mięso. Od czego zatem zależne jest
przełamanie tego regresu?
o pierwsze od świadomości, że wszystkie bydlęta bez względu na rasę, typ
użytkowy, płeć i wiek w końcu traÞają
do rzeźni, a i ich walory mięsne decydują o sytuacji rynkowej. Po drugie od
uwzględnienia, iż w polskich warunkach
P
8
ÞzjograÞcznych (klimat, gleba, ukształtowanie terenu) nie istnieją szanse pozyskiwania wołowiny od ras jednostronnie mięsnych przy zachowaniu kosztów
umożliwiających zakup pełnowartościowego mięsa po cenach dostępnych
szerszym grupom społecznym. By to
zrozumieć wystarczy zajrzeć do atlasu
z mapami podającymi długość okresu
wegetacji (pastwiskowego) i odnieść do
tego rozmieszczenie jednostronnie mięsnych ras i typów użytkowych bydła.
o trzecie od pamięci o truizmie, że
rasa jest rezultatem nie tylko (nie
tyle?) racjonalnie ukierunkowanej pracy człowieka, lecz także (a może przede
wszystkim) od wpływu wspomnianej już
gleby i klimatu decydujących o wartościach odżywczych roślin paszowych
P
noważeniu cech mlecznych i opasowych.
Z krajów tych importowano przede
wszystkim buhaje, a także jałówki. Rozmieszczano je głównie w zachodniej części Polski, od pomorza po Sudety. Bydło
czerwono-białe o korzystniejszym na
ogół umięśnieniu niż czarno-białe kierowano w Sudety i na ich dolnośląskie
pogórze oraz na południową Opolszczyznę, na Pogórze Opawskie. Podjęto wtedy kuriozalną decyzję: likwidację przez
krzyżowanie wypierające zachowanego
w Sudetach Wschodnich czerwono-łaciatego, białogłowego bydła o wyjątkowo wyraźnie zaznaczonych cechach
mięsnych, przy wydajności laktacyjniej
powyżej 4000 kg mleka o zawartości
tłuszczu ponad 4% i doskonałej przydatności serowarskiej. Ten typ bydła zwany
glatzervie – bydło kłodzkie, wywodzący
się od hipotetycznego – (Leopold Adametz, Karol Malsburg, Jan RostaÞński)
bos frontosus – tura szerokoczołowego,
domniemanego przodka ras alpejskich,
określony został u nas jako prymitywny.
Czesi po południowej stronie Sudetów
bydło to zachowali. Stanowi ono obec-
TABELA WG WORLD LIVESTOCK PRODUCTION SYSTEMS CURRENT STATUS ISSUES AND TRENDS
Kraj
Polska
Czechy
Słowacja
Austria
Niemcy
Francja
Hiszpania
Włochy
Holandia
Irlandia
Obsada bydłem
szt. na 100 ha UR
Produkcja wołowiny
ton na 100 ha UR
Spożycie wołowiny
kg na osobę
44
41
34
139
107
96
35
66
363
609
3,11
2,36
1,26
15,15
9,83
7,59
3,46
10,80
36,47
46,59
17
23
17
57
37
85
50
131
96
125
Źródło: Henryk Jasiorowski, Światowe systemy użytkowania bydła, Wielkopolskie Wydawnictwo Rolnicze 2011
(pastewnych). Przez cały okres powojenny, tj. ponad 6 dekad za niepodważalny imperatyw w rozwijaniu i unowocześnianiu naszej hodowli i chowu bydła
uważane było i jest obecnie ulepszanie
rasy – ściślej ras – z równoczesną ich rejonizacją (rozmieszczaniem).
Za przyszłościowe, „wiodące”, uznano pochodzące z Fryzji holenderskiej
i niemieckiej Westfalii-Nadrenii, rasy
łaciatego czarno- i czerwono-białego
bydła o korzystnym gospodarczo, zrów-
nie porównywalny z francuskimi montbeliardami typ bydła o dwukierunkowej
użytkowości – dumę czeskiej hodowli.
Mięso od opasów tej rasy pod względem
walorów kulinarnych nie ustępuje smakowitością pozyskiwanemu od renomowanych, jednostronnie mięsnych ras
bydła zachodnioeuropejskiego i amerykańskiego. Również mleko „ceskich
strakatych” dorównuje w zakresie przydatności serowarskiej pozyskiwanemu
od montbeliardów.
cd. s. 10
Z
„Mała encyklopedia
niedoborów”
teraz w wersji online!
N A M I
O S I Ą G N I E S Z
S U K C E S
Równomierny nacisk
Równomierne rozłożenie ziarna
Równomierne wschody
Firma K+S KALI GmgH wprowadza mobilną wersję „Małej encyklopedii niedoborów”. Ta popularna wśród rolników
encyklopedia książkowa, już od września br. dostępna będzie
w wersji online. Będąc na polu możemy natychmiast rozpoznać objawy niedoborów rośliny uprawnej, porównując ją ze
zdjęciem w telefonie komórkowym. „Mała encyklopedia”
pomoże w diagnozowaniu symptomów niedoboru makroelementów: N, P, K, Mg, S oraz
mikroskładników B, Mn, Zn.
Wersja online dostępna jest pod
adresem www.ks-gmbh.com.
(LL)
Nowy
Mięso w Unii Europejskiej
Trudna sytuacja ekonomiczna powoduje, że spożycie mięsa w krajach Unii Europejskiej spada. Sytuacja jednak jest
odmienna w wypadku różnych gatunków mięsa. W Wielkiej
Brytanii sprzedaż świeżej i mrożonej wołowiny jest obecnie
o 5% mniejsza niż rok wcześniej. Do gospodarstw domowych zakupiono o 16% mniej wołowiny na pieczeń i o 9%
mniej wołowiny przeznaczonej do smażenia lub grillowania.
Ceny mięsa wołowego wzrosły i mniej go oferuje się w promocjach. Powoduje to wzrost zainteresowania konsumentów
tańszymi gatunkami mięsa – o 8% wzrosła sprzedaż kurczaków, a świeżej i mrożonej wieprzowiny – o 3%. Natomiast
akcje promocyjne spowodowały wzrost sprzedaży jagnięciny w Wielkiej Brytanii o 6%. We Francji sprzedaż wołowiny zmniejszyła się o 3% pod względem ilości, natomiast
z powodu wzrostu cen wartość sprzedanego mięsa
nie zmieniła się. O 8% spadła sprzedaż cielęciny w tym kraju. Sprzedaż wieprzowiny nie zmieniła się. Wzrosła natomiast
sprzedaż jagnięciny. W Hiszpanii
mimo trudnej sytuacji ekonomicznej
sprzedaż mięsa dla gospodarstw domowych nieco wzrosła. Zwiększyła się ona
o 2%. Jedynie sprzedaż jagnięciny spadła o 4%.
We Włoszech sprzedaż mięsa spadła o 1%.
VITASEM
to gwarancja najlepszego rozłożenia ziarna!
! taki sam nacisk redlic z przodu i z tyłu - do 25 kg
! dokładne utrzymywanie głębokości wysiewu
! idealne rozłożenie ziarna zapewniające
perfekcyjne wschody
! wysiew bez zatorow dzięki 30cm odstępom redlic
SYSTEM ROWNOMIERNEGO
NACISKU REDLIC POETTINGER
Regulacja nacisku redlic
System rownomiernego
nacisku redlic
Perfekcyjny
rowek wysiewu
do 25 kg
www.poettinger.pl
Co wypędziło wołu z polskiego stołu?
cd. ze s. 8
My naszą szansę zaprzepaściliśmy. Biała głowa bydła kłodzkiego – glatzervie, zamknęła tej rasie możliwość wpisu do ksiąg
hodowlanych na obszarze, na którym
powstało i doskonale sobie radziło w surowych górskich warunkach. Teoretycznie
można je było zgłaszać do wpisu w szczątkowej enklawie zachowanej dla simentalerów… na styku powiatów sanockiego,
brzozowskiego i krośnieńskiego.
olejnym nonsensownym krokiem
było na przełomie 7. i 8. dekady minionego stulecia uznanie za atrybut nowoczesności i panaceum zapewniające
wzrost produkcji bydlęcej – popieranie
ras o jednym kierunku użytkowania:
albo mlecznym, albo mięsnym.
Za stymulatora mleczności uznano
haefy – bydło holsztyńsko-fryzyjskie
pochodzenia amerykańskiego (USA).
Zdynamizować chów bydła mięsnego
miały francuskie charolaise'y. W nasienie haefów wyposażano wszystkie zakłady unasienniania, polecając służbom
doradczym propagować powszechne
jego stosowanie. Podejmując taką decyzję nie brano pod uwagę istnienia interakcji pomiędzy genotypem a środowiskiem, ani nieuchronności pogorszenia
cech mięsnych i przydatności do opasu
potomstwa bydła ogólnoużytkowego inseminowanego nasieniem haef’ów.
Natomiast pozytywne rezultaty przyniosło użycie charolaise’ów, zarówno
nasienia, jak młodych buhajów dopuszczonych do krycia naturalnego. Decyzję
o ich użyciu podjąć mógł samodzielnie
każdy właściciel krowy lub jałówki. Cechy fenotypowe potomstwa charolaise'ów umożliwiają łatwe, niemal bezbłędne
określenie jego pochodzenia, bez względu na rasę matki. Umożliwiało to – przy
regulowanych przez państwo cenach –
korzystniejszą dla hodowców sprzedaż
opasów z udziałem krwi charolaise.
K
Przemiany polityczne i społeczne lat
osiemdziesiątych minionego wieku, zmieniły również na lepsze wiele gospodarczych uwarunkowań w przemyśle, handlu
i usługach. W rolnictwie niestety wystąpiły także negatywy. Myląc samodzielność
z samowolą, a wolność z dowolnością,
dopuszczono np. do nieograniczonego
dostępu do polskiej hodowli i chowu rozpłodniki i nasienie ras bydła z zupełnie innych niż nasze warunków ÞzjograÞcznych.
Przydatność takiego importu zbyt często
jest mniej niż iluzoryczna tym bardziej, że
iluzoryczne jest też zbyt często badanie jakości przywożonego nasienia.
Organizacyjnie rolnictwo, na obszarach określanych dawniej jako odzyskane, w znacznej części stało się domeną
wpływów epigonów minionego systemu
skojarzonych z różnej proweniencji populistami, zaślepionymi możliwościami
łatwego zysku i bez skrupułów możliwości te wykorzystujących.
ajdotkliwiej odczuwa to hodowla
i chów przeżuwaczy. Są to bowiem
działy szczególnie wymagające nie tylko
profesjonalizmu, lecz także wytrwałości
i zdyscyplinowania technologicznego.
DeÞcyt takich cech występuje nie tylko
wśród masy właścicieli (użytkowników)
niewielkich gospodarstw utrzymujących
inwentarz żywy. Szczególnie szkodliwy
jest wśród pracowników (służb) administracji samorządowej i rządowej. „Zaowocowało” to zmniejszeniem pogłowia
bydła o połowę, a pogłowia owiec o dziewięć dziesiątych. Uwłaczające byłoby
wyjaśnianie, jak to wpływa na zasobność
gleb, zwłaszcza na próchnicę decydującą
o efektywności nawożenia mineralnego
i na odporność upraw na częste u nas
okresowe niedostatki opadów.
Wracajmy jednak do postaw omawianego tematu, do wołowiny, a dokładniej do
jej małej podaży powodującej drożyznę
i zmniejszającej przez to spożycie. Kontynuowanie odziedziczonej po „planowej”
gospodarce haeÞzacji, sprawiło, że nasze
stado bydła to w 90% haefy i „haefoidy”. Jesteśmy pod tym względem raczej
wstydliwym ewenementem wśród krajów
unijnych. Tym bardziej, że 20% spośród
naszych najwybitniejszych, jednostronnie
mlecznych haefek niewiele przewyższa
wydajnością laktacyjną całość stada dwustronnie użytkowych „ceskich strakatych”
mimo to haeÞzacja trwa! Haefy nadal są u nas symbolem, ba prawie
synonimem nowoczesności i postępu
N
A
w hodowli i chowie bydła… Nic to, że
krowa to kościec opięty skórą, wypełniony układem trawiennym, przetwarzającym masę roślinną na wydzielinę
mlekopodobną, pozbawioną m.in. przydatności dla serowarstwa.
Konsumenci na ogół nie tylko odróżniają smak, lecz coraz częściej świadomi
są różnic odżywczych i dietetycznych
(zdrowotnych), pomiędzy mlekiem od
krowy o wydajności laktacyjnej 5 000
a 15 000 kg. Jeszcze wyraźniejsze różnice występują w przydatności kulinarnej
mięsa od „szczątkowo” umięśnionych
haefek w porównaniu z wyrębami z tusz
bydła ogólnoużytkowego, nie porównując z simentalerami czy „ceskimi strakatymi”, które to rasy są u nas łatwo dostępne i bez trudu się aklimatyzują.
Dlatego przestańmy mamić się rozwojem chowu jednostronnie mięsnych
ras bydła jako sposobem udostępnienia
pełnowartościowej kulinarnie wołowiny
przeciętnie zamożnemu konsumentowi.
Jeżeli naszej hodowli i chowu bydła
nie przeorientujemy na rasy o dwukierunkowej przydatności, skazani będziemy dożywotnio na mielonki i przetwory z mięsa HF'ów, bo głównie na takie
spożytkowanie ono się nadaje. Befsztyki
nadal dostępne będą tylko nielicznym
i najzamożniejszym.
W naszych warunkach ÞzjogeograÞcznych rasy mięsno-mleczne i mlecznomięsne, stanowić powinny nie mniej
niż 3/4 pogłowia bydła. Bez takich radykalnych zmian nie wróci wół na polski
stół.
easumując, adwersarzy proponowanych zmian proszę o rzetelne i spokojne rozważenie czy:
– chów bydła ras jednostronnie mięsnych może zapewnić ekonomicznie
uzasadnioną możliwość zakupu pełnowartościowej kulinarnie wołowiny
po cenach dostępnych dla przeciętnie
zamożnego konsumenta, jeżeli opas
prowadzony jest w rejonach, gdzie konieczność żywienia bydła paszami przetwarzanymi (siano, kiszonki, susz bądź
zbożowymi lub poekstrakcyjnymi) dłuższy jest niż 100 dni?
– hodowlę i chów bydła o dwustronnej
przydatności uznać można (i trzeba) za
najbardziej racjonalną, łatwą i skuteczną barierę zabezpieczającą przed patologiczną rekordomanią w zwiększaniu
laktacyjnej wydajności mleka i szybkości
przyrostu masy ciała opasów?
R
mgr inż. Jerzy Ostoja-Solecki
Instytut Technologiczno-Przyrodniczy, Oddzia³ w Warszawie (dawniej IBMER)
02-532 Warszawa, ul. Rakowiecka 32, tel. 22 54 21 170, fax 22 54 21 181
www.itep.edu.pl, e-mail:[email protected]
wie (daw
rsza
Wa
niej IBMER)
, 02532
Wa
rsz
aw
Maszyna Rolnicza Roku
2012
a,
u
l.
p
duc onad
e
1
adr ntów 300
esy i de
, of ale
erty rów
iec
ow
no
-
,
32
log
icz
ka
Z E LK
l
Instytu
.edu.p
t Tec
hno
ep
w.it
ww
2012
WS
Agregaty uprawowe i uprawowo-siewne
Ci¹gniki rolnicze
Maszyny do nawo¿enia, siewu, sadzenia
i uprawy okopowych
Maszyny do zbioru zbó¿ i zielonek
Maszyny specjalne dla sadownictwa
i warzywnictwa
Maszyny uprawowe i pielêgnacyjne
pro
R
Pr
y
icz
dn
w
ia³
dz
Od
!!!
ak
zy
ro
sy,
opi
XI edycja
ia
ad
n
pon aszy , zdjêc
m zne
.
s
ty
ic
7,5 techn
e
n
a
d
E
¯ON
IE PRAWA ZASTRZE
Pompy, agregaty pompowe i
urz¹dzenia do nawadniania
Urz¹dzenia do doju i wstêpnej
obróbki mleka
Urz¹dzenia do ochrony roœlin
Urz¹dzenia do pozbiorowej
obróbki p³odów rolnych
Urz¹dzenia do przygotowania
i zadawania pasz
Urz¹dzenia do transportu
Urz¹dzenia do usuwania
odchodów zwierz¹t
Urz¹dzenia elektryczne
Urz¹dzenia specjalne do
produkcji zwierzêcej
Wyposa¿enie stanowisk dla
zwierz¹t, zbiorniki i pojemniki
Inne
2012
11
Rolnictwo Podkarpacia
Galicyjski spadek
Mimo korzystnych zmian, jakie w polskim rolnictwie nastąpiły w okresie
ostatnich 22 lat, tu i ówdzie nadal utrzymuje się przekonanie, że ziemia
rolnicza jest najlepiej wykorzystywana w tych regionach, gdzie gospodarstwa rolne są najmniejsze. W takich regionach popyt na grunty rolne jest
rzekomo największy i z tego względu najwyższe, podobno, są również jej
ceny. Otóż obecnie jest to zwyczajna nieprawda.
N
ajprościej można to zilustrować na
przykładzie regionu podkarpackiego, który pod względem korzystnych dla
rolnictwa warunków glebowych i klimatycznych zajmuje miejsce w pierwszej piątce województw, natomiast pod
względem produkcji rolnej z 1 ha znajduje się na szarym końcu. Mimo że na
polach tego regionu pracuje prawie najwięcej w kraju ciągników (w przeliczeniu na 100 ha więcej jest ich tylko w woj.
małopolskim) i ludzi.
Przeciętne gospodarstwo rolne w woj.
podkarpackim posiada mniej niż 5 ha użytków rolnych, a użytkuje ich jeszcze mniej,
jako że relatywnie duża jest tu powierzchnia odłogów. M.in. z tego względu cena
ziemi rolniczej zalicza się tu do najniższych
w kraju, a tylko nieliczni już mieszkańcy wsi
utrzymują się z pracy na roli.
W naszej miejscowości jest nas takich
dwóch – mówi Józef Walczak ze wsi Mostki w gminie Jarocin, powiat Nisko – a w całej gminie zebrałoby się może z ośmiu.
W Mostkach gospodarstw domowych,
czyli tzw. numerów, jest około 130, zaś
cała gmina liczy około 5 tys. mieszkańców. Z czego zatem ludzie tu żyją?
Z emerytury, z renty, z pracy najemnej, no a młodzi głównie z wyjazdów –
wyjaśnia pan Walczak – z miejscowości
Zdziary wyjeżdżają głównie do Francji,
z Mostków do Anglii i Hiszpanii, z Jarocina do Irlandii itd.
Są to wyjazdy sezonowe, najczęściej do
pracy w budownictwie. Po sezonie wracają i inwestują nie tyle w gospodarstwa, co
w obejścia. Domy nierzadko wystawne,
ogrody zadbane, prawie w każdej zagrodzie samochód albo i dwa. Jednak praca
na roli już tu ludzi nie „kręci”.
W niektórych wsiach uprawia się już
tylko 15–20 proc. rolniczych gruntów –
szacuje Józef Walczak – w ciągu ostatnich
ośmiu lat pogłowie bydła zmniejszyło się
u nas o połowę.
Liczba dostawców mleka do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Stalowej
12
Woli, w której pan Walczak jest przewodniczącym Rady Nadzorczej, spadła z 2
tys. do około 400 osób. Dostawców mleka jest mniej, ale wzrosła wielkość przeciętnej dostawy. Takich, którzy sprzedają
rocznie 120 tys. i więcej litrów mleka, jest
już co najmniej kilkunastu.
Koncentracji produkcji mleka sprzyja też polityka cenowa. Ci rolnicy, którzy dostarczają więcej mleka otrzymują
wyższą cenę. Rozpiętość cen mieści się
w przedziale 0,90–1,15 zł za litr. Nawiasem mówiąc, w woj. podkarpackim cena
skupu litra mleka jest najniższa w kraju.
Podkarpackie rolnictwo przypomina
obecnie keks, czyli biszkoptowe ciasto
z rodzynkami, tj. dużymi gospodarstwami, których z roku na rok wprawdzie
przybywa, ale dzieje się to kosztem „ciasta”, które robi się przez to coraz bardziej
„dziurawe”.
ednym z takich „rodzynków” jest gospodarstwo rolne Józefa Walczaka,
który jeszcze w 2001 roku miał tylko 2
sztuki bydła, a teraz ma ich już 60, w tym
30 krów, od których sprzedaje 120 tys.
litrów mleka rocznie.
Postawił na ogólnoużytkową rasę simentaler, która w produkcji mleka nie
zalicza się wprawdzie do rekordzistów
(średnia wydajność krów tej rasy wynosi
4–5 tys. litrów rocznie), ale jest to mleko
o bardzo korzystnym składzie, no i krowa tej rasy jest na ogół urodziwa i nie wygląda jak wieszak na wymię.
Mieszańce tej rasy z bydłem mlecznym szybko rosną, dobrze wykorzystują
paszę, a ich mięso jest mało otłuszczone.
Jednak największą zaletą simentali jest
ich wysoka zdrowotność, tak więc krów
tej rasy nie trzeba wymieniać po roku czy
dwóch-trzech sezonach, ale można je wykorzystywać przez wiele lat, co ma znaczenie tyleż ekonomiczne, co i etyczne.
Józef Walczak użytkuje 82 ha bardzo słabych gruntów, z których część
dzierżawi od wspólnoty pastwiskowej
w Zdziarach. Wspólnota pastwiskowa to
J
taki galicyjski spadek po okresie zaboru
austriackiego. Jeszcze niedawno miała
ona około 300 krów, teraz ma już tylko
12. Bo, widać, produkcja mleka nie bardzo się jej opłacała. A Walczakowi chyba
się opłaca, chociaż i on coraz częściej dochodzi do wniosku, że albo zaprzestanie
produkcji mleka, albo zwiększy stado
krów do 60 sztuk. Z myślą o tym postawił już budynek i teraz zabiega o to, by
część poniesionych przez niego kosztów
pokryła Bruksela.
nijne fundusze nauczył się wykorzystywać od początku. Dzięki temu
jego gospodarstwo jest już całkiem nieźle wyposażone w maszyny i w zasadzie
może się obywać bez zatrudniania siły
najemnej. W pierwszym rzędzie swoją
żywotność ekonomiczną gospodarstwo
Walczaka zawdzięcza trafnemu wyborowi kierunku produkcji (duży udział łąk
i pastwisk), a także korzystnemu wyborowi rasy bydła. Simentale są podstawowym gatunkiem bydła hodowanym
w Austrii i Szwajcarii i to z ich mleka
produkuje się słynną w świecie szwajcarską czekoladę.
Na sukces gospodarstwa składa się
też zawodowe przygotowanie jego właściciela (jest technikiem mechanizacji
rolnictwa), a także jego obycie we współczesnych problemach i możliwościach
rolnictwa. M.in. dlatego został działaczem Podkarpackiej Izby Rolniczej, której pracom przewodzi na terenie powiatu
niżańskiego. Ponadto w ubiegłym roku
znalazł się w Þnałowej grupie 30 kandydatów, którzy uczestniczyli w konkursie
na najlepszego rolnika w kraju.
imo tych widocznych sukcesów nie
ma jednak pewności, czy syn pójdzie w jego ślady. Nie wiem – przyznaje
– czy zechce mu się pracować przez 365
dni w roku i to przez więcej niż 8 godzin
dziennie. Bo syn, który kończy studia
rolnicze w Krakowie, przemyśliwa już
o podjęciu ich na nowo, tym razem na
Akademii Górniczo-Hutniczej w tym
mieście. Ano, przyjrzał się, że jego ojciec ma wprawdzie wszystko, co jest
w gospodarstwie potrzebne i potraÞ zapewnić swojej rodzinie dostatek, ale np.
nie widział rolnictwa w żadnym innym
kraju Unii Europejskiej.
A kto by mnie tam wpuścił z moimi
trzydziestoma krowami? – mówi Józef
Walczak, który dużo wie o rolnictwie
w innych krajach UE, bo śledzi informacje na ten temat i najbardziej imponuje
mu rolnictwo francuskie i niemieckie.
U
M
(st)
Firma z województwa kujawsko - pomorskiego
ZAPRASZAMY NA NASZE STOISKO NR 101
PODCZAS TARGÓW AGROSHOW W BEDNARACH
W DNIACH 21-24.09.2012
WIATY ROLNICZE
VI Międzynarodowe Targi Żywności Ekologicznej
Współdziałanie z przyrodą
Żywność ekologiczna robi coraz większą karierę, choć, jak na razie, głównie
w innych krajach Unii Europejskiej. W Polsce jej produkcja rozwija się wolniej, mimo że polskie gleby są mniej niż w innych krajach UE zanieczyszczone emisjami przemysłowymi. Mniejsze u nas, niż np. w Niemczech czy
Holandii, zainteresowanie żywnością ekologiczną wynika z niższych dochodów polskiego społeczeństwa, bo koszty produkcji takiej żywności, a więc
i jej ceny są, a przynajmniej powinny być o 25–30 proc. wyższe. Poza tym
produkcja żywności ekologicznej wymaga głębokiej wiedzy.
W
dużym skrócie, rolnictwo ekologiczne polega na współdziałaniu rolnika
z przyrodą, tj. na wykorzystywaniu naturalnego potencjału gleby bez zwiększania
go nawozami sztucznymi i innymi środkami chemicznymi, a także na wzmacnianiu
naturalnej odporności roślin i zwierząt na
choroby i szkodniki, bez uciekania się do
pomocy leków czy pestycydów. W rolnictwie ekologicznym glebę wolno dożywiać
nawozami zwierzęcymi, ponadto jej urodzajność zwiększać poprzez stosowanie
płodozmianu, zwierzętom zaś powinno
się zapewnić stały ruch, zdrową paszę
oraz możliwość wypasu na pastwiskach.
W walce ze szkodnikami można liczyć na
pomoc ich naturalnych wrogów, którym
powinno się stwarzać sprzyjające warunki rozwoju.
Ani w Polsce ani w żadnym innym
kraju Unii Europejskiej rolnik nie ma
obowiązku prowadzenia gospodarstwa
ekologicznego, ale skoro już się na to
zdecyduje, to powinien bezwarunkowo
przestrzegać rygorów produkcji ekologicznej oraz poddawać się sankcjom
w przypadku gdy jej wymogi naruszy.
A to, czy je rzeczywiście narusza, stwierdza się podczas okresowych kontroli gospodarstwa.
W Polsce rolnictwo ekologiczne nie
jest jeszcze wystarczająco spopularyzowane. Wynika to m.in. z dynamicznych
zmian, jakie po wejściu naszego kraju
do UE zachodzą w tym sektorze gospodarki. Obecnie w gospodarstwach rolnych częściej przeważa pytanie z jakiej
produkcji zrezygnować niż za jaką się
wziąć. Niedostateczne zainteresowanie
rolnictwem ekologicznym wynika także
z niewiary w to, że mając kilka czy nawet
kilkanaście hektarów da się utrzymać
rodzinę z samej tylko pracy na roli.
Zwiększeniu zainteresowania rolników przestawieniem swoich gospodarstw na produkcję ekologiczną służą
14
organizowane od sześciu lat Międzynarodowe Targi Żywności Ekologicznej
w Rzeszowie. To, że na miejsce tych
targów wybrano stolicę regionu podkarpackiego wynika zapewne z tego, że gospodarstw ekologicznych jest tu względnie dużo (około 2 200), ponadto zużycie
nawozów i środków ochrony roślin jest
tu akurat najmniejsze w kraju. Jednak
pod innymi względami region ten nie
powinien być dla polskich rolników wzorem. Głównie ze względu na archaiczną
strukturę agrarną (powierzchnia przeciętnego gospodarstwa nie przekracza 5
ha), która przesądza o niskiej wydajności pracy oraz ze względu na niską wydajność ziemi, której stosunkowo duży
potencjał (czarnoziemy w okolicach
Jarosławia, Przemyśla i Przeworska) pozostaje w dużym stopniu niewykorzystany. W rezultacie produkcja żywności na
Podkarpaciu jest niska, a jej koszt jest
relatywnie wysoki. Przykładowo, jeden
zatrudniony w podkarpackim rolnictwie
ciągnik „produkuje” 6 razy mniej mięsa
i 4 razy mniej mleka niż ciągnik w woj.
wielkopolskim.
decydowana większość (około 85
proc.) gospodarstw rolnych na Podkarpaciu produkuje głównie na zaspokojenie potrzeb żywnościowych swojej
rodziny, a tylko 15 proc. wykazuje liczące się związki z rynkiem.
To, mało w sumie rolnicze, województwo jest jednocześnie regionem najbardziej w Polsce wiejskim! Na wsi mieszka
tu 58,6 proc. ludności. Około dwie trzecie ludności wiejskiej mieszka przy tym
w gospodarstwie rolnym.
Przeciętna powierzchnia gospodarstwa ekologicznego na Podkarpaciu jest
około dwa razy większa niż gospodarstw
miejscowych ogółem i wynosi około 10
ha. W kraju gospodarstwo ekologiczne ma przeciętnie 25 ha i jest 2,5 razy
większe od średniego w kraju (10 ha).
Z
Z około 23 tys. gospodarstw ekologicznych w Polsce około 16 tys. znajduje się
tylko w 7 województwach: zachodniopomorskim,
warmińsko-mazurskim,
małopolskim, podkarpackim, lubelskim,
podlaskim i mazowieckim. W tym ostatnim najwięcej (około 50) jest również
przetwórni produktów pochodzących
z gospodarstw ekologicznych.
łaściciele zarejestrowanych, a więc
i poddawanych kontroli, gospodarstw ekologicznych oprócz normalnych dopłat zależnych od powierzchni
gospodarstwa otrzymują jeszcze subsydia rolno-środowiskowe, które mają
im rekompensować koszty stosowania
przyjaznych dla środowiska naturalnego metod uprawy roślin i hodowli zwierząt. Wyższe w takim przypadku koszty
produkcji pokrywają im też wyższe ceny
zbytu.
Osobliwością gospodarstw ekologicznych w Polsce jest dwa razy wyższy, niż
w całym polskim rolnictwie, udział użytków zielonych (42,3 proc.). Wynika to
z tego, że znacznie mniej kosztuje dostosowanie do produkcji ekologicznej
łąk i pastwisk, zwłaszcza jeśli nie hoduje
się przy tym żadnych zwierząt. Wystarczy je tylko od czasu do czasu kosić.
Pożytek z tego typu gospodarstw mają
praktycznie tylko ich właściciele.
Łącznie powierzchnia gospodarstw
ekologicznych w Polsce wynosi już blisko 600 tys. ha (3,5 proc. ogółu użytków
rolnych). W Austrii tego typu gospodarstwa zajmują 19,7 proc. gruntów,
w Szwecji – 14 proc., w Szwajcarii, Czechach i na Słowacji – od 9 do 11,5 proc.
Łączna wartość sprzedaży ekologicznej
żywności w Polsce wynosi około 60 mln
euro i jest 100 razy mniejsza niż w Niemczech (6 mld euro) i 20 razy mniejsza niż
w niewielkiej Szwajcarii (około 1,2 mld
euro).
ub. roku sprzedaż żywności ekologicznej w Polsce wzrosła o 25 proc.,
nadal jednak wartość tej sprzedaży jest
u nas niższa od wartości jej produkcji
i część z niej przeznacza się na eksport.
Imprezy takie jak Międzynarodowe Targi Żywności w Rzeszowie służą popularyzacji tego typu żywności, ale w tym
roku więcej skorzystali na niej rolnicy
niż konsumenci. Bo ci pierwsi na różnego rodzaju konferencjach przynajmniej
czegoś się dowiedzieli. Konsumentów
potraktowano bardziej obcesowo. Ekspozycja produktów ekologicznych i ich
sprzedaż były więcej niż skromne.
W
W
Edmund Szot
³w
zia
dd
wie (daw
rsza
Wa
niej IBMER)
, 02532
Maszyna Rolnicza Roku
2012
Wa
rsz
aw
a,
ul
.
R
iec
ow
ka
no
-
Pr
yO
icz
dn
,
32
du
ep.e
w.it
ww
Z E LK
E
¯ON
IE PRAWA ZASTRZE
. pl
2012
WS
Oddzia³ w Poznaniu
60-463 Poznañ-Strzeszyn
ul.Biskupiñska 67
tel. 61 820 33 31
fax 61 820 83 81
Zachodniopomorski Oœrodek Badawczy
w Szczecinie (ZPOB)
71-504 Szczecin
ul. Czes³awa 9
tel./fax 91 423 19 08, tel 91 422 27 15
ak
zy
ro
Kujawsko-Pomorski Oœrodek Badawczy
w Bydgoszczy (KPOB)
85-174 Bydgoszcz
ul. Glinki 60
tel. 52 375 01 07, 52 375 01 45
fax: 52 370 02 16
log
icz
Ma³opolski Oœrodek Badawczy
w Krakowie (MOB)
31-450 Kraków
ul. U³anów 21 b
tel. 12 412 84 59, 12 412 52 08
t Tec
hno
Dolnoœl¹ski Oœrodek Badawczy
we Wroc³awiu (DOB)
51-209 Wroc³aw
ul. Zygmunta Berlinga 7
tel./fax 71 367 80 92
Oddzia³ w Warszawie
02-532 Warszawa
ul. Rakowiecka 32
tel. 22 54 21 100
fax 22 54 21 150
Instytu
Centrala w Falentach
05-090 Raszyn
Al. Hrabska 3
tel./fax 22 628 37 63
www.itep.edu.pl
¯u³awski Oœrodek Badawczy
w Elbl¹gu (¯OB)
82-300 Elbl¹g
ul. Giermków 5
tel. 55 232 44 08
Mazowiecki Oœrodek Badawczy
w K³udzienku (MOK)
05-824 K³udzienko k. B³onia
tel. 22 755 60 41
fax 22 755 60 45
Polska dieta
Populacja okrągłych ludzi
Statystyczny Polak wydaje obecnie na żywność około 25 proc. swoich dochodów i w strukturze wydatków gospodarstw domowych są to wydatki największe. Mniej wydają Polacy na utrzymanie mieszkania i energię (około
21 proc.), jeszcze mniej na transport (około 10 proc.) i jeszcze mniej na rekreację i kulturę (około 8,5 proc.). O ile jednak w dziesięcioleciu 2001–2011
wydatki na żywność wzrosły „tylko” o 43,2 proc., to na utrzymanie mieszkania i na nośniki energii zwiększyły się w tym czasie o 84,9 proc. I taka
tendencja utrzyma się także w następnych latach. Zatem już za parę(naście?) lat utrzymanie mieszkania będzie nas kosztować więcej niż zakupy
artykułów spożywczych.
T
e i inne przytaczane niżej dane zaczerpnęliśmy z raportu Instytutu
Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki
Żywnościowej „Popyt na żywność – stan
i perspektywy”, gdzie przewiduje się, że
w tym roku przeciętny Polak spożyje 109
kg ziarna zbóż, 110 kg ziemniaków, 116
kg warzyw, 55 kg owoców, 73,5 kg mięsa
i podrobów, 12 kg ryb, 32,3 kg tłuszczy,
195 litrów mleka (bez mleka przetworzonego na masło), 203 sztuki jaj oraz
39,5 kg cukru.
Jest to struktura spożycia charakterystyczna dla krajów wysoko rozwiniętych, co nie znaczy, że jest ona akurat
najbardziej ze względów dietetycznych
pożądana. Dowodem na to są coraz liczniejsze w Polsce przypadki otyłości, która odbiera ludziom nie tylko urodę, ale
i zdrowie. Oznacza to, że dieta współczesnego Polaka nie jest obecnie najkorzystniejsza, zwłaszcza w zestawieniu
z jego obecnym stylem życia, z którego
stara się on eliminować nawet najmniejszy czasem wysiłek.
W porównaniu z aktualnymi wydatkami energetycznymi ludzie w Polsce
spożywają zbyt dużo kalorii, choć jednocześnie znacznie mniej niż spożywali ich
Polacy w okresie Piastów (ponad 4 tys.
kcal. dziennie). Ale i znacznie więcej ich
wówczas spalali.
Spożycie żywności w Polsce ewoluuje
w kierunku modelu, nazwijmy go unijnego, w którym relatywnie wysokie jest
spożycie białka zwierzęcego, tj. nabiału
i mięsa, zwłaszcza w tzw. nowych krajach
UE, gdzie wzrasta ono nadal i gdzie nadal zmniejsza się spożycie białka roślinnego, zawartego np. w produktach zbożowych i roślinach strączkowych.
Upodobania żywieniowe Polaków obrazuje udział ich wydatków na poszcze-
16
gólne produkty żywnościowe. I tak,
najwięcej pieniędzy wydaje się u nas na
mięso – 26,1 proc. ogółu wydatków na
żywność, a dalej w kolejności: na produkty zbożowe – 16,4 proc., na mleko
i jego przetwory – 12,4 proc., na warzywa i przetwory z warzyw – 8,1 proc. oraz
na owoce i przetwory z nich – 5,7 proc.
Wydatki na ryby – 2,57 proc. – są niewiele większe od wydatków na ziemniaki – 2,4 proc. Zbliżone są też wydatki na
zakup jaj – 2,26 proc.
daniem większości specjalistów od
żywienia, w porównaniu z krajami tej
samej strefy klimatycznej, w Polsce za
małe jest spożycie mleka i przetworów
mlecznych, owoców, warzyw, no i przede
wszystkim ryb, których konsumpcja jest
u nas niższa nawet od średniej światowej
(17 kg). Za duże jest natomiast w Polsce
spożycie cukru (około 40 kg na mieszkańca rocznie), a także soli, której spożycie mogłoby być nawet 5 razy mniejsze. Niepokojąco (i niemodnie) niskie
jest też u nas spożycie miodu (około 0,6
kg na mieszkańca rocznie).
W Polsce, podobnie jak w innych
krajach, w modelu żywienia następują
zmiany i w większości mają one pożądany kierunek, jednak postępują bardzo powoli. M.in. także z tego względu,
że pożądany model żywienia nie jest
szczególnie promowany. Poza tym w tej
dziedzinie istnieje prawdziwy zalew tak
sprzecznych z sobą informacji, że większość konsumentów nie traktuje ich już
zbyt poważnie. Bo jedni „dietetycy”
uważają, że dorosłe ssaki, czyli ludzie
nie powinni pić mleka, że nie powinni
również spożywać jaj, które rzekomo
są prawdziwą „bombą cholesterolową”,
a już broń Boże, nie powinni jadać mięsa, które jest głównym powodem więk-
Z
szości chorób. Do tego typu ideologii
dorabia się czasem motywacje etyczne
czy wręcz religijne, co niektórych dezorientuje dodatkowo.
Przeważająca większość polskich
konsumentów zachowuje się jednak
racjonalnie i przy pomocy powolnych,
ale w miarę trwałych zmian w modelu
żywienia przekazuje rolnikom (i importerom żywności) sygnały czego mogą
oczekiwać w następnych latach. I tak,
można się spodziewać dalszego, choć
nieznacznego już, spadku spożycia produktów zbożowych i ziemniaków oraz
dalszego wzrostu spożycia mleka, a także owoców i warzyw. Nadal, choć również w bardzo wolnym tempie, zmniejszać będzie się spożycie cukru.
dnośnie do konsumpcji mięsa, to jej
poziom będzie w pierwszym rzędzie
zależał od poziomu dochodów społeczeństwa, a także od kierunków polityki społecznej, która teraz znajduje się
w istocie w powijakach. Otóż, mimo
rosnącej w kraju populacji ludzi otyłych,
zwiększa się jednocześnie w Polsce rzesza osób niedożywionych, których liczbę
szacuje się na około 2,5–3,0 mln osób.
Tyle bowiem ludzi żyje u nas poniżej
minimum egzystencji. I mięso spożywa
tylko przy nadzwyczajnych okazjach.
Można natomiast oczekiwać powolnego powrotu do konsumpcji najlepszego
gatunku mięsa, czyli wołowiny, której
jakość nareszcie zacznie się u nas poprawiać. Nadzieje na to wynikają z rosnącego od kilku lat, choć ciągle bardzo
jeszcze w Polsce niskiego, pogłowia
krów ras mięsnych.
Oprócz wzrostu dochodów ludności
do zmian w modelu spożycia żywności
przyczyniać się też będzie zwyczajny
snobizm polegający w tym przypadku na
„małpowaniu” stylu życia mieszkańców
miast, w tym zwłaszcza rodzin o najwyższych dochodach. A tu wyższe niż na
wsi jest spożycie ryb, serów, jogurtów,
owoców i różnego rodzaju napojów,
niższe natomiast jest spożycie pieczywa
i przetworów zbożowych, a także cukru,
mięsa i jaj.
ształtowanie się pożądanego modelu spożycia żywności będzie tym
szybsze, im więcej tym sprawom uwagi
poświęcać będą media i im bardziej takiemu modelowi sprzyjać będzie polityka państwa. Na razie trudno ją jednak
określić jako prozdrowotną, skoro państwo wspiera Þnansowo producentów
tytoniu oraz zezwala na promocję piwa.
O
K
(ed)
Zakład Metalowy
„AGROMASZ”
Gruszczewski Janusz
11 – 700 Mrągowo
ul. Lubelska 42B
tel./fax: +48 89 741 21 92
Ładowacz czołowy
Ł – 106A
Maszyną Rolniczą
Roku 2012
e-mail: [email protected]
www.agromasz.com.pl
Nagrody i wyróżnienia dla ładowaczy czołowych
produkowanych przez Zakład Metalowy AGROMASZ w Mrągowie
Podczas XIII Mazowieckich Dni Rolnictwa w Poświętnem wyróżniony został
ładowacz czołowy Ł-104 (T 202) produkowany przez Zakład Metalowy AGROMASZ w Mrągowie. Nagrodę Ministra
Rolnictwa i Rozwoju Wsi wręczono w ramach konkursu HIT TARGOWY 2012
za wyrób zaawansowany technologicznie,
przyjazny dla obsługującego, produkowany w Polsce.
Jest to kolejna nagroda dla ładowaczy czołowych produkowanych w Þrmie
AGROMASZ w Mrągowie przyznana
w tym roku.
W marcu, podczas XIX Międzynarodowych Targów Techniki Rolniczej AGROTECH w Kielcach, nagrodę Maszyna
Rolnicza Roku 2012 w kategorii maszyny
krajowej przyznano ładowaczowi czołowemu Ł-106A (T202/3). Tytuł ten przyznano po raz siedemnasty. Grono eks-
pertów wybrało maszyny, które najlepiej
spełniają kryteria: funkcjonalności, bezpieczeństwa w eksploatacji, niepowtarzalności konstrukcji, estetyki oraz kosztów
użytkowania.
Nagrody i wyróżnienia przyznano również za produkowany w Þrmie ładowacz
czołowy Ł-106 (T202/1). Wśród nich jest
tytuł HIT TARGOWY 2011 przyznany
podczas XII MAZOWIECKICH DNI
ROLNICTWA Poświętnem oraz ZŁOTY MEDAL przyznany przez Targi Kielce podczas XVII edycji targów AGRO-
TECH i XI edycji LAS-EXPO w Kielcach
w 2011 roku.
Ładowacze czołowe produkowane
przez Zakład Metalowy AGROMASZ
w Mrągowie charakteryzują się wysokimi walorami użytkowymi i posiadają
nowoczesne rozwiązania techniczne.
W szerokiej gamie produkowanych
w Þrmie ładowaczy o udźwigu od 800
do 1650 kg i wysokości podnoszenia
od 3 do 4 m znajdują się następujące
typy: Ł-104, Ł-106, Ł-106A, Ł-107 oraz
Ł-108.
Zakład Metalowy AGROMASZ
Janusz Gruszczewski
ul. Lubelska 42 B, 11-700 Mrągowo
tel./ fax 89-741-21-92
www.agromasz.com.pl
e-mail: [email protected]
17
Produkcja wina
Ważny margines
Spożycie wina (około 7 litrów na mieszkańca rocznie i to wraz z miodami
pitnymi) nie jest w Polsce szczególnie wysokie, ale w ostatnich latach wzrasta w tej konsumpcji udział wina gronowego. I to jest pierwszy argument za
wspieraniem jego produkcji w kraju. Drugim jest to, że w ostatnich dziesięcioleciach klimat ulega ociepleniu, czyli w coraz większej liczbie europejskich krajów staje się sprzyjający dla uprawy winorośli. Trzeci argumen:
pojawiają się coraz to nowe odmiany tej rośliny, bardziej odporne na ewentualne przemarzanie.
N
a razie w produkcji wina gronowego najważniejszy jest jednak klimat
i musimy pogodzić się z tym, że w dającej się przewidzieć perspektywie Polska
krajem winiarskim nie będzie. Gdyż nawet jeśli produkcja wina gronowego jest
już u nas możliwa, to koszty tej produkcji będą zawsze dwa, trzy razy wyższe niż
we Włoszech, Francji czy Hiszpanii.
Pierwsze winnice w Polsce zakładano
już w średniowieczu, w czasach pierwszych Piastów. Robili to zakonnicy, głównie benedyktyni i cystersi. Klimat był u nas
wówczas w miarę ciepły. W każdym razie
znacznie cieplejszy niż w późniejszych
czasach Wazów, kiedy Bałtyk zamarzał
do tego stopnia, że do Szwecji można było
dojechać saniami i pożywić się w dodatku
w połowie drogi w postawionej na lodzie,
na czas zimy, gospodzie.
Do uprawy winorośli na obecnych ziemiach polskich, tj. na terenie obecnego
woj. lubuskiego i dolnośląskiego powrócono dopiero w XIX wieku. Oczywiście,
winnice zakładali wówczas Niemcy.
O tym, że można by do tej tradycji powrócić, Polacy pomyśleli dopiero w latach 80. i 90. ubiegłego wieku. Tym
razem sadzenie winorośli znęciło także
rolników Podkarpacia.
Winnice można zakładać w całej południowej Polsce, mniej więcej do linii Warszawy – uważa Roman Myśliwiec, prezes
Polskiego Instytutu Winorośli i Wina,
uważany za prekursora winiarstwa w południowo-wschodniej części kraju.
Winnice najlepiej lokować na łagodnych południowych zboczach, osłoniętych dodatkowo od wschodu i zachodu
np. przez las, słowem takich, na których
przeważnie jest cieplej niż gdzie indziej.
Założenie winnicy na powierzchni
jednego hektara – ocenia pan Myśliwiec
– kosztuje około 70–80 tys. zł.
Zdaniem innych, koszt ten trzeba obliczać na około 100 tys. zł. Z jednego
18
hektara plantacji można zebrać od 10 do
15 ton winogron, z których da się wyprodukować średnio 7 tys. butelek wina. Po
ile trzeba by je sprzedawać, by zwróciły
się poniesione na produkcję nakłady?
Bo przecież w cenę butelki wina trzeba
wliczyć też koszty opakowania, dystrybucji, transportu, składowania, akcyzy,
podatku VAT, wreszcie koszty pośrednictwa w sprzedaży. Jeśli produkcja
wina w gospodarstwie przekracza 10 tys.
litrów, dochodzi jeszcze koszt składu
podatkowego oraz koszt, obowiązkowego w takim przypadku, laboratorium.
W rezultacie zdecydowana większość
producentów wina gronowego w Polsce
(w sumie jest ich około pięciuset) produkuje mniej niż 10 tys. litrów tego trunku
rocznie i są to raczej hobbyści. Niektórzy z nich prowadzą także gospodarstwa
agroturystyczne, które stają się coraz
bardziej liczącym się kierunkiem zbytu
winiarskiej produkcji. Obecnie rozszerza
się także enoturystyka, czyli wędrowanie
szlakiem winnic, co naturalnie łączy się
z degustacją ich wyrobów.
ierwsza w Polsce ustawa ze stycznia
2004 r. „o wyrobie i rozlewie wyrobów winiarskich, obrocie tymi wyrobami i organizacji rynku wina” była dość
toporna, bo także małe gospodarstwa
rolne z winnicami traktowała jak wielkie przedsiębiorstwa i nakładała na nie
podobne obciążenia (składy podatkowe,
laboratoria). Więc już po 4 latach została znowelizowana i obecnie bardziej odpowiada unormowaniom jakie przyjęto
w Unii Europejskiej. A tu produkcja
wina jest ważnym fragmentem rynku
żywności. Wystarczy powiedzieć, że w liczącej tylko pół miliarda osób Unii Europejskiej powstaje około dwie trzecie
światowej produkcji wina i że UE jest
także największym importerem tego napitku z innych krajów: USA, Australii,
Argentyny, Chile, Urugwaju itd.
P
P
rodukcja wina w Unii Europejskiej też
przeżywała niemiłe okresy, zwłaszcza
wtedy, gdy jego podaż znacznie przewyższała popyt. A do sprzedania jest w UE
około 175 mln hektolitrów tego trunku!
W przyjętym w 2008 roku unormowaniu produkcję wina w UE zdyscyplinowano w ten sposób, że ustalono pułapy
budżetowe dla poszczególnych krajów
UE, wprowadzono dopłaty bezpośrednie do winnic, ponadto miejscowości
z winnicami mogą się ubiegać o środki
z budżetu Unii przeznaczone na rozwój obszarów wiejskich. Przewidziano
wsparcie dla destylacji alkoholu spożywczego, obniżono normy zezwalające
na dodawanie cukru i moszczu winnego,
ale i wprowadzono ograniczenia prawa
do sadzenia winorośli oraz zobowiązano producentów wina do rejestrowania
swojej produkcji (by nie dochodziło do
przekraczania pułapów krajowych).
W Polsce ewidencję producentów
wina prowadzi Agencja Rynku Rolnego, która rejestruje areał upraw i szacuje wielkość zbiorów winogron, a także
ilość wyprodukowanego i wprowadzonego do obrotu wina. W poprzednim
roku było w tym rejestrze 26 producentów wina z 9 województw. Uprawiali oni
winorośl na łącznej powierzchni 58,6 ha,
zaś zbierali winogrona z około 21 ha.
Zebrano ich blisko 70 ton i wystarczyły
do wyprodukowania około 430 hektolitrów wina. Na rok 2012/2013 wpłynęły
wnioski od 42 producentów.
o ciekawe, żaden producent wina nie
jest jeszcze zrzeszony w Krajowej Radzie Winiarstwa. Dyrektor tej rady, Elżbieta Pawłowska, boleje nad tym jednak
umiarkowanie. Bardziej martwi ją to,
że wino nie ma takich jak piwo praw do
promocji, a np. produkowany z jabłek
cydr obłożono tak wysokim podatkiem,
że jego produkcja szybko zwiędła.
Polska jest w tej grupie krajów UE,
w których produkcja wina długo jeszcze
nie przekroczy poziomu 50 tys. hektolitrów, a w stosunku do takich producentów nie stosuje się w UE żadnych
mechanizmów wsparcia. Krajowych mechanizmów też nie ma.
Produkcja wina gronowego jednak
u nas wzrasta, bo sprzyja także rozwojowi obszarów wiejskich. Wprawdzie
nieznacznie, ale przyczynia się jednak
do zmniejszenia bezrobocia, zwiększa
atrakcyjność rolnictwa i wsi, a może
także podnosić tak potrzebną w Polsce
kulturę spożywania alkoholu.
C
(tosz)
Rolnictwo ekologiczne
Naukowcy kanadyjscy porównywali plony uzyskiwane w rolnictwie konwencjonalnym i ekologicznym. Stwierdzono, że na tym samym terenie
w rolnictwie konwencjonalnym można uzyskać plony o 34% wyższe niż
w rolnictwie ekologicznym – średnio
różnica ta wynosi 25%. Dzięki dobrym praktykom rolniczym, takim
jak płodozmian, czy stosowanie
różnych odmian roślin, spadek wysokości plonów można zmniejszyć
do 13%. W najmniejszym stopniu
różnią się plony owoców, a także soi,
w największym natomiast – plony
warzyw i niektórych zbóż. Krytycy
rolnictwa ekologicznego podkreślają, że przy stosowaniu jego zasad należy przeznaczać pod uprawę więcej
gruntów niż w przypadku rolnictwa
tradycyjnego, co likwiduje korzystne dla środowiska skutki stosowania
mniejszej ilości związków chemicznych. Szerokie zastosowanie rolnictwa
ekologicznego spowoduje obniżenie produkcji żywności o 1/3, podczas
gdy według nawet najostrożniejszych szacunków produkcja żywności na
Ziemi powinna wzrosnąć o 50% w ciągu następnych 20 lat. (CBR)
Wirusem
Schmallenberg
Komisja Europejska przeznaczyła 3 mln euro
na badania nad wirusem Schmallenberg. Pokryje ona 50% kosztów badań w okresie od 1
kwietnia 2012 r. do 31 grudnia 2013 r. Wyniki
badań będą opublikowane w kwietniu 2014 r.
Wsparcie uzyska 14 projektów badawczych dotyczących metod zakażenia, sposobów przenoszenia choroby i najlepszych metod testowania
na szeroką skalę występowania wirusa. Badania
będą prowadzone w Belgii, Niemczech, Hiszpanii, Francji, we Włoszech, w Holandii i w Wielkiej Brytanii. Wspólne prowadzenie badań
zapewni naukowcom dostęp do większej ilości
danych. Do 16 kwietnia bieżącego roku choroba ta wystąpiła w 3444 stadach owiec i bydła.
Największą liczbę przypadków u owiec zanotowano na początku marca i od tej pory nasilenie
występowania choroby zmniejsza się. Przypisuje się to końcowi okresu wykotów w krajach,
gdzie wirus występuje. U bydła, u którego liczba przypadków choroby jest znacznie niższa,
nie stwierdzono obniżenia częstotliwości zachorowań. (CBR)
Rekordowa sprzedaż państwowej ziemi
Ceny gruntów rolnych systematycznie rosną. W II kwartale br. średnia cena wyniosła
18,5 tys. zł/ha. Mimo wzrostu cen Agencja zanotowała w I półroczu 2012 r. rekordową
sprzedaż – 62,2 tys. ha. Tak dobry wynik to m.in. efekt atrakcyjnej oferty Agencji,
która przygotowała najlepsze w historii warunki sprzedaży gruntów rolnych.
Wzrost cen i sprzedaży gruntów
Średnia cena gruntów rolnych zanotowana w II kwartale
br. była wyższa o prawie 6,5% w porównaniu z I kwartałem
i ponad 10,5% w odniesieniu do analogicznego okresu ubiegłego roku. Została ona określona na podstawie prawie 3,3
tys. umów sprzedaży zawartych w tym okresie i sprzedanych
prawie 40 tys. ha.
Pomorskie
Warmi sko-mazurskie
16 168
14 678
Podlaskie
17 636
Lubuskie
12 793
15 375
Kujawskopomorskie
25 247
Mazowieckie
20 038
Wielkopolskie
25 388
ódzkie
Lubelskie
16 888
11 276
Dolno l skie
23 893
Opolskie
21 855
l skie
Świętokrzyskie
12 963
19 672
Podkarpackie
Ma opolskie
14 677
19 893
rednia cena za 1 ha: 18 502 zł
Najwyższe ceny uzyskano w województwach: wielkopolskim
(25,4 tys. zł/ha), kujawsko-pomorskim (25,2 tys. zł/ha) i dolnośląskim (23,9 tys. zł/ha), a najniższe tradycyjnie już w województwach: lubelskim (11,3 tys. zł/ha), lubuskim (12,8 tys. zł/
ha) i świętokrzyskim (13,0 tys. zł/ha).
Mimo wzrostu cen Agencja zanotowała w I półroczu 2012 r.
najwyższą od 9 lat sprzedaż – 62,2 tys. ha. Najwięcej gruntów
sprzedały oddziały terenowe Agencji we Wrocławiu – 6344
ha, Opolu – 6213 ha i Gdańsku – 6050 ha. Natomiast najwięcej przetargów zorganizowały oddziały terenowe Agencji
w Warszawie i Rzeszowie – odpowiednio 7608 i 6813.
Sprzedaż
gruntów
ww
I półroczu
latach2006-2012
2006–2012
(w tys.
Sprzeda!
gruntów
I pó"roczu w
w latach
(w tys.
ha ha)
70
62
57
60
50
51
49
40
38
37
36
2008
2009
2010
30
20
10
0
2006
2007
2011
2012
Preferencje przy zakupie gruntów rolnych
Obecnie są najlepsze w historii warunki nabywania państwowej ziemi od Agencji, a do najważniejszych należy możliwość nabywania jej – do 31 grudnia 2013 r. – na zasadach
preferencyjnych.
20
Jednym ze sposobów preferencyjnego nabywania gruntów
jest możliwość rozkładania przez Agencję rolnikowi indywidualnemu spłaty należności za zakupioną nieruchomość w przetargu ograniczonym lub nieograniczonym na raty, których
oprocentowanie roczne może wynosić 2 proc. Raty te mogą
być spłacane w cyklu rocznym lub półrocznym przez okres 15
lat, pod warunkiem, że jeszcze przed zawarciem umowy rolnik wpłaci co najmniej 10% ceny nieruchomości.
Warto w tym miejscu podkreślić, że z przywileju rozłożenia
ceny sprzedaży na raty z oprocentowaniem w wysokości 2%
może korzystać jedynie rolnik indywidualny, którym zgodnie
z ustawą o kształtowaniu ustroju rolnego (Dz.U. 2003.64.592
z późn. zm.) jest: „osoba Þzyczna będąca właścicielem, użytkownikiem wieczystym, samoistnym posiadaczem lub dzierżawcą nieruchomości rolnych, których łączna powierzchnia
użytków rolnych nie przekracza 300 ha, posiadająca kwaliÞkacje rolnicze oraz co najmniej od 5 lat zamieszkała w gminie,
na obszarze której jest położona jedna z nieruchomości rolnych wchodzących w skład gospodarstwa rolnego i prowadząca przez ten okres osobiście to gospodarstwo”.
Natomiast w przypadku nabywania gruntów rolnych w ramach pierwszeństwa w nabyciu, co dotyczy przede wszystkim
dzierżawców, którzy nie są rolnikami indywidualnymi i nie
zostali dzierżawcami w wyniku postępowania przetargowego,
oprocentowanie roczne w chwili obecnej wynosi 5,91%.
Nowe zasady sprzedaży gruntów rolnych
Agencja opracowała również zasady sprzedaży nieruchomości rolnych, które są bardzo korzystne dla rolników indywidualnych. Zakładają one organizowanie zdecydowanie
większej liczby przetargów ograniczonych. W 2011 roku na 93
tys. przetargów zorganizowanych przez Agencję tylko niecałe
800 stanowiły przetargi ograniczone skierowane do rolników.
Obecnie Agencja sukcesywnie odwraca te proporcje.
Ponadto przy ustalaniu powierzchni konkretnej nieruchomości rolnej niezabudowanej przeznaczonej do sprzedaży
w przetargu ograniczonym, Oddziały Terenowe ANR biorą
pod uwagę: strukturę obszarową okolicznych gospodarstw
rolnych, zapotrzebowanie miejscowych rolników oraz średnią
wielkość powierzchni gruntów rolnych w danym województwie w roku poprzednim ogłoszoną przez Prezesa Agencji
Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
W województwie, gdzie średnia powierzchnia jest niższa od
krajowej, przyjmowana jest średnia krajowa. Na dzień dzisiejszy średnią krajową, która wynosi 10,36 ha, ANR przyjmuje dla siedmiu województw: lubelskiego (obecnie średnia
7,46 ha), łódzkiego (7,49 ha), małopolskiego (3,86 ha), mazowieckiego (8,52 ha), podkarpackiego (4,54 ha), śląskiego
(7,01 ha) i świętokrzyskiego (5,49 ha). Dodatkowo w uzasadnionych przypadkach, np. w celu uniknięcia konieczności
przeprowadzenia podziałów geodezyjnych, wydzielenia dróg
dojazdowych, braku racjonalnego zagospodarowania pozo-
stałych przyległych działek, dopuszczone jest podwyższenie
powierzchni powyżej średniej do 50%. Tym samym w dłuższej
perspektywie nowe rozwiązania powinny przyczynić się do
poprawy struktury agrarnej.
Przetarg ograniczony dla nieruchomości niezabudowanych
Agencja sprzedaje w trybie przetargowym nieruchomości
wolne, nieobciążone umową dzierżawy. Jeśli chodzi o nieruchomości rolne niezabudowane o powierzchni większej niż
1 ha przeznaczone głównie na powiększenie gospodarstw rodzinnych, pierwszy przetarg jest w każdym przypadku przetargiem ograniczonym. Skierowany jest on do rolników indywidualnych zamierzających powiększyć gospodarstwo rodzinne.
W przypadku gdy przetarg ten nie zostanie rozstrzygnięty
Agencja może ogłosić drugi przetarg ograniczony dla osób
zamierzających powiększyć gospodarstwo rodzinne, w tym
m.in. dla: osób posiadających kwaliÞkacje rolnicze określone
w przepisach o kształtowaniu ustroju rolnego, lub pracowników zlikwidowanych ppgr, lub rolników, którzy po 31 grudnia
1991 r. sprzedali Skarbowi Państwa nieruchomości niezbędne
na cele publiczne, lub członków rolniczych spółdzielni produkcyjnych postawionych w stan likwidacji lub upadłości,
lub repatriantów przybyłych do Polski nie wcześniej niż 6 lat
przed dniem przetargu, lub spółek prawa handlowego, w których 100% akcji albo udziałów należy do pracowników zlikwidowanych ppgr. Przetarg ograniczony do tej samej kategorii
uczestników może być przeprowadzony tylko jeden raz. Jeśli
okaże się nieskuteczny, to kolejne organizuje się jako przetargi nieograniczone.
Przetarg ograniczony dla nieruchomości zabudowanych
Nieruchomości rolne zabudowane o powierzchni użytków
rolnych od 1 do 300 ha Agencja przeznacza w pierwszej kolejności na powiększenie gospodarstw rodzinnych, a więc także
w tym przypadku pierwszy przetarg jest przetargiem ograniczonym, natomiast kolejne mogą być przetargami nieograniczonymi.
W przypadku, gdy powierzchnia nieruchomości zabudowanej przekracza 100 ha, konieczna jest opinia wojewódzkiej
izby rolniczej odnośnie przedmiotu planowanej sprzedaży.
Jeśli na podstawie tej opinii nieruchomość podlega dalszej restrukturyzacji (podziałom), w pierwszej kolejności przeznacza
się do sprzedaży nieruchomość zabudowaną. Jeżeli dwa kolejne przetargi na sprzedaż tej nieruchomości (w przypadku
nieruchomości do 300 ha użytków rolnych – pierwszy ograniczony, drugi nieograniczony; w przypadku nieruchomości
powyżej 300 ha użytków rolnych – dwa przetargi nieograniczone) okażą się nieskuteczne, do nieruchomości tej przyłącza się wydzielone wcześniej w związku z opinią wojewódzkiej
izby rolniczej działki niezabudowane i przeznacza do sprzedaży w postaci sprzed restrukturyzacji (podziałów). Agencja
przy ustalaniu powierzchni nieruchomości rolnej zabudowanej przeznaczanej do sprzedaży bierze pod uwagę przede
wszystkim potrzebę racjonalnego wykorzystania istniejących
budynków, uwzględniając ich liczbę, powierzchnię, kubaturę,
stan techniczny i funkcjonalny.
Przetarg nieograniczony
Agencja w uzasadnionych przypadkach, po uzgodnieniu
z wojewódzką izbą rolniczą, może przeznaczyć do sprzedaży
nieruchomości rolne (zabudowane i niezabudowane) o powierzchni od 1 do 5 ha na przetargi nieograniczone. W tym
trybie sprzedawane też będą nieruchomości rolne (zabudowane i niezabudowane) do 1 ha, nieruchomości rolne zabudowane o powierzchni użytków rolnych powyżej 300 ha, nieruchomości przeznaczone w planie lub przewidziane w studium
na cele pozarolnicze, nieruchomości szczególnie atrakcyjne
oraz obciążone umową dzierżawy.
Pierwszeństwo w nabyciu
Sprzedaż nieruchomości w ramach pierwszeństwa w nabyciu odbywa się w trybie bezprzetargowym. Przysługuje ono
m.in.: byłemu właścicielowi zbywanej nieruchomości lub jego
spadkobiercom, jeżeli nieruchomość została przejęta na rzecz
Skarbu Państwa przed dniem 1 stycznia 1992 r., lub dzierżawcy zbywanej nieruchomości, jeżeli dzierżawa trwała faktycznie
przez okres co najmniej trzech lat.
Agencja przeznacza do sprzedaży w pierwszej kolejności
działki zabudowane ośrodkami gospodarczymi. Najpierw zawiadamia osoby, którym przysługuje pierwszeństwo w nabyciu, czyli byłego właściciela lub jego spadkobierców, a następnie dzierżawcę.
Jeżeli dzierżawca nie korzysta z przysługującego mu pierwszeństwa w nabyciu danej nieruchomości (nie dotyczy to rolników indywidualnych), to oddział terenowy (Þlia) – w odniesieniu do nieruchomości objętej umową dzierżawy wygasającą
w ciągu najbliższych 3 lat – kończy na tym etapie rozpoczętą
procedurę sprzedaży tej nieruchomości oraz nie przedłuża już
umowy dzierżawy (dzierżawa ta trwa do czasu jej wygaśnięcia, po czym grunty wraz z ich częściami składowymi wracają
do dyspozycji Agencji). Natomiast dla nieruchomości objętej
umową dzierżawy wygasającą po upływie 3 lat – kontynuuje
rozpoczętą procedurę sprzedaży tej nieruchomości (tj. przeznacza tę nieruchomości do sprzedaży w drodze przetargu
nieograniczonego w postaci, w jakiej była oferowana uprawnionym na podstawie prawa pierwszeństwa w nabyciu).
Biuro Rzecznika Prasowego
Demofarma w Kondratowicach
Ósma z kolei Demofarma KWS odbyła się w Kondratowicach. W imprezie wzięło udział ponad 700 plantatorów.
Z dużym zainteresowaniem gości spotkały się jak zwykle poletka pokazowe prezentujące najnowsze osiągnięcia hodowli
KWS. Plantatorzy tłumnie podziwiali buraki cukrowe, kukurydze, rzepaki i ziemniaki. Ze szczególnym zainteresowaniem przyglądali się zbożom, które doskonale przezimowały
na poletkach.
Tegoroczne spotkanie zorganizowane zostało w konwencji
piłkarskiej – odbyło się przecież podczas trwających rozgrywek o mistrzostwo Europy w piłce nożnej. Mistrzów można
znaleźć również wśród odmian oferowanych przez KWS.
22Na doświadczalnych i produkcyjnych polach rewelacyjnie
„zagrali” w tym sezonie: w kategorii burak cukrowy odmia-
na DANUŚKA, w kategorii kukurydza – RONALDINIO,
w kategorii rzepak – SHERLOCK, w kategorii ziemniak –
INOVA.
Plantatorom zainteresowanym zagadnieniami związanymi z uprawą oraz sposobami radzenia sobie z chorobami
buraka cukrowego wyczerpującą informacją służyli doradcy
w Infomobilu. Najczęściej stawiane pytania dotyczyły problemów z mątwikiem burakowym i chwościkiem burakowym,
którym można zapobiegać między innymi przez stosowanie
odmian tolerancyjnych. Cennymi informacjami dzielili się
również specjaliści zajmujący się hodowlą kukurydzy, rzepaku oraz ziemniaka. Jesteśmy przekonani, że plantatorzy
przyjadą do Kondratowic również w przyszłym roku.
(z)
Chwasty towarzyszą uprawie roślin praktycznie od początku dziejów rolnictwa i ciągle stanowią olbrzymie, a nawet
stale wzrastające zagrożenie dla upraw rolniczych.
O przyczynach tego zjawiska, a w szczególności o zachwaszczeniu ozimin, postanowiliśmy porozmawiać ze znanym
autorytetem ds. rolnictwa, profesorem Zenonem Woźnicą z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Dlaczego Glean® 75 WG
w jesiennym odchwaszczaniu zbóż?
- Proszę, aby wyjaśnił Pan, dlaczego chwasty to ciągle taki poważny problem?
- Zachwaszczenie wynika nie tylko z wyjątkowych cech biologicznych chwastów, ale
także ze współczesnych sposobów gospodarowania, które mając na względzie przede
wszystkim wynik ekonomiczny doprowadziły
do znacznych uproszczeń w zmianowaniu roślin, a nawet prowadzenia upraw w monokulturze, ograniczeń uprawy roli oraz
niedostatecznej integracji powszechnie stosowanych metod chemicznych odchwaszczania
z profilaktyką i metodami agrotechnicznymi.
- Patrząc jednak na gatunki chwastów - zachwaszczenie to nie stale ten sam, niezmienny
problem. Teraz na przykład, najbardziej aktualnym problemem jest oczywiście zachwaszczenie zbóż ozimych. Jak ono wygląda
obecnie i czy jakoś się zmienia w ostatnim
czasie?
- W przypadku zbóż ozimych, których
uprawa zdecydowanie dominuje na naszych
polach, obok od lat powszechnie występującej
miotły zbożowej, w składzie zachwaszczenia
nadal spotyka się kilkanaście groźnych chwastów dwuliściennych, a szczególnie: przytulię
czepną, fiołki, chwasty rumianowate, chaber
bławatek, mak polny, gwiazdnicę pospolitą,
jasnoty i przetaczniki.
W wielu gospodarstwach wzrasta także zagrożenie wyczyńcem polnym, różnymi gatunkami stokłos i życic, a także pospolitym
perzem właściwym, którym wyjątkowo sprzyjają uproszczenia w zakresie zmianowania roślin i uprawy roli oraz nieprzestrzeganie
podstawowych metod profilaktycznych,
a zwłaszcza stosowanie niekwalifikowanego,
zanieczyszczonego chwastami materiału siewnego. Coraz częściej obserwuje się także zachwaszczenie zbóż samosiewami rzepaku
ozimego. Występują one zwłaszcza w zasiewach pszenicy ozimej dla której rzepak jest
najczęstszym przedplonem. Wzrastający
areał uprawy rzepaku ozimego oraz długi
okres żywotności osypanych nasion tego gatunku w glebie (do 9-11 lat) sprawiają, że problem zachwaszczenia upraw rolniczych tą
wyjątkowo konkurencyjną rośliną będzie
wzrastał. Należy zdawać sobie też sprawę
z faktu, że coraz częściej na polach rozwijają
się populacje chwastów bardziej lub całkowicie odpornych, które zostały wyselekcjonowane z populacji gatunków dotychczas
wrażliwych przez powszechnie i od dawna
stosowane herbicydy.
- Nie są to dane optymistyczne. Czy mógłby Pan ocenić, jakiej skali jest to problem?
- Ocenia się, że zdecydowana większość
zbóż ozimych jest zagrożona miotłą zbożową
i chwastami dwuliściennymi w stopniu dużym
lub bardzo dużym, co z uwagi na wysoką konkurencyjność tych chwastów zmusza do bezwzględnego odchwaszczania plantacji w celu
uniknięcia poważnych, przekraczających niekiedy nawet 50% strat potencjalnego plonu
ziarna.
- W dzisiejszych realiach ekonomicznych
trudno radykalnie zmienić sposób uprawy, czy
dobór gatunków. Jaką zatem można doradzić
strategię zwalczania chwastów w oziminach?
- W przypadku zbóż ozimych większość
chwastów pojawia się w zasiewach już w okresie jesiennym. Jak wynika z wielu badań, i co
na ogół jest powszechnie znane, kiełkujące
oraz słabo zaawansowane we wzroście chwasty w okresie jesiennym odznaczają się wyjątkowo dużą wrażliwością na herbicydy
i właśnie wtedy powinny być zwalczane. Istnieje bowiem duże prawdopodobieństwo, że
nie zniszczone w terminie jesiennym siewki
będą kontynuowały wzrost w okresie łagodnej
zimy (nawet pod śniegiem) i na przedwiośniu.
Na ironię jednak zakrawa fakt, że większość rolników w naszym kraju decyduje się
na wiosenne zabiegi herbicydowe, które wykonywane są najczęściej z dużym opóźnieniem ze względu na brak możliwości
terminowego wjazdu sprzętu opryskowego na
zbyt wilgotne pola. Z tej przyczyny zabiegi wykonywane w opóźnionym terminie nie zawsze
są wystarczająco skuteczne w zwalczaniu silnie rozkrzewionej już miotły zbożowej i zaawansowanych we wzroście, a tym samym
bardziej odpornych chwastów dwuliściennych.
- Do zabiegów jesiennego zwalczania
chwastów w zbożach firma DuPont oferuje
Glean® 75 WG. Jakie jest Pana zadanie o tym
środku? Jest to przecież herbicyd od wielu lat
obecny na rynku, można powiedzieć „stary”.
Czy sprawdza się w „nowym”, zmieniającym
się zachwaszczeniu ozimin?
- Rzeczywiście, Glean® 75 WG jest znanym w naszym kraju jednym z wielu środków
rekomendowanych do jesiennego zwalczania
chwastów w zbożach ozimych – pszenicy,
pszenżycie i życie. Na naszym rynku jest już
od blisko 30. lat. Swą długą obecność herbicyd ten zawdzięcza wielu nie zawsze docenianym zaletom. Jedną z nich jest niewątpliwie
fakt, że zawarta w nim substancja aktywna
z grupy sulfonylomoczników – chlorosulfuron, wykazuje wysoką skuteczność zwalczania
miotły zbożowej oraz kilkudziesięciu gatunków chwastów dwuliściennych, łącznie z przytulią czepną, chwastami rumianowatymi,
makami i co bardzo ważne – samosiewami
rzepaku ozimego.
Ponadto Glean® działa już w ekstremalnie
niskich i stosunkowo mało kosztownych dawkach (maksymalnie do 25 g/ha). Ważną zaletą
tego herbicydu jest możliwość jego wnikania
do chwastów zarówno przez ich części podziemne (także w czasie kiełkowania), jak
i przez liście oraz stosunkowo długa aktywność w glebie.
- Czy mógłby Pan powiedzieć parę słów
o skuteczności herbicydu Glean® 75 WG
i kiedy najlepiej go stosować?
- O skuteczności chwastobójczej herbicydu Glean® 75 WG w bardzo dużym stopniu
decyduje stan zaawansowania chwastów we
wzroście. Z wieloletnich badań polowych prowadzonych na Uniwersytecie Przyrodniczym
w Poznaniu wynika, że Glean® stosowany
w dawkach od 12 do 24 g/ha zdecydowanie
najskuteczniej zwalczał miotłę zbożową
i chwasty dwuliścienne (łącznie z fiołkami
i chabrem bławatkiem), jeśli został zastosowany bezpośrednio lub w okresie kilku dni po
siewie, ale przed wschodami pszenicy ozimej.
Nieco słabsze działanie preparatu, stosowanego zwłaszcza w dawce obniżonej do 12
g/ha, obserwowano w stosunku do bardziej
tolerancyjnego fiołka polnego, po wykonaniu
zabiegu w terminie późnojesiennym (w fazie
3-4 liści pszenicy, krótko przed zakończeniem
wegetacji jesiennej) oraz wczesną wiosną (tuż
po ruszeniu wegetacji). W miarę opóźniania
zabiegu wiosennego poza termin dopuszczony w etykiecie preparatu (tj. aż do fazy
pełni krzewienia pszenicy, a więc także na
chwasty bardziej zaawansowane we wzroście), obserwowano gwałtowny spadek skuteczności w stosunku do prawie wszystkich
występujących gatunków, nawet po zastosowaniu maksymalnej dawki herbicydu. Zatem
możliwie wczesny termin stosowania jesiennego (do momentu wschodów zbóż) lub
krótko po wschodach – do fazy 3 liści pszenicy, można uważać za najbardziej optymalny. Jednorazowe zastosowanie herbicydu
Glean® w okresie wczesnojesiennym z reguły
zapewnia wystarczające odchwaszczenie
plantacji. W ekstremalnych warunkach,
zwłaszcza na glebach bardzo kwaśnych oraz
piaszczystych, przy jednocześnie obfitych
opadach jesiennych można spodziewać się
słabszego, a nawet niedostatecznego działania herbicydu, co wynika ze zwiększonego
tempa rozkładu substancji aktywnej w glebie
(na glebach bardzo kwaśnych) lub wmycia go
w głębsze warstwy gleby (na glebach piaszczystych). W takich warunkach Glean® nie powinien być więc stosowany.
- Glean® jest także polecany jako partner
w mieszankach. Co Pan o tym sadzi?
- Możliwość stosowania herbicydu Glean®
75 WG w mieszaninach z innymi herbicydami,
a zwłaszcza z preparatami zawierającymi diflufenikan, izoproturon, jodosulfuron, mezosulfuron, chlortoluron czy flufenacet, należy
zaliczyć do jego niewątpliwych zalet. Jak wykazują badania prowadzone w naszym kraju,
różne substancje aktywne stosowane
w mieszaninie z reguły wpływają na poszerzenie spektrum zwalczanych chwastów, zwiększają skuteczność działania w stosunku do
gatunków bardziej tolerancyjnych i wpływają
na wierność zwalczania chwastów w zróżnicowanych warunkach siedliskowych, zwłaszcza
w warunkach zmiennej pogody. Dodać należy,
że we współczesnej strategii
chemicznego odchwaszczania upraw, stosowanie herbicydu Glean® z partnerem,
zwłaszcza z herbicydami niesulfonylomocznikowymi, wykazującymi odmienny mecha-
nizm działania na chwasty, jest szczególnie
wskazane w celu zahamowania tempa uodparniania się chwastów na herbicydy sulfonylomocznikowe. Pamiętajmy, że zjawisko
uodparniania się chwastów na herbicydy,
szczególnie na tę grupę chemiczną, notowane jest na całym świecie i zostało potwierdzono również w wielu rejonach naszego
kraju.
- Jeszcze jedna ważna sprawa - następstwo
roślin po uprawach gdzie był stosowany
Glean® 75 WG. Czy jest to środek niebezpieczny dla nie zbożowych upraw następczych?
- Chlorosulfuron zwarty w preparacie
Glean® odznacza się stosunkowo długim
okresem aktywności w glebie, co jest niewątpliwą jego zaletą jeśli chodzi o czas chwastobójczego działania. Całkowity zanik
pozostałości chlorosulfuronu na glebach
kwaśnych, obojętnych i lekko zasadowych (o
odczynie nie przekraczającym pH 7,5) zachodzi w okresie do 9 miesięcy, co można uznać
za czas wystarczający dla możliwości wysiewu
wrażliwych gatunków następczych.
Bardzo wolny rozkład herbicydu ma
miejsce natomiast na glebach zasadowych (o
pH powyżej 7,5). W takich warunkach, na
szczęście bardzo rzadkich w naszym kraju,
Glean® z uwagi na niebezpieczeństwo uszkadzania wrażliwych roślin następczych nie
może być stosowany.
- Panie Profesorze, na zakończenie naszej rozmowy prosiłbym jeszcze o krótkie
podsumowanie. Dlaczego warto stosować
Glean® 75 WG?
Ujmę je w trzech zdaniach – stosowanie
herbicydu Glean® w zbożach w okresie jesiennym jest szczególnie wskazane, ponieważ:
• pozwala na bardziej skuteczne zwalczenie szerokiej gamy chwastów jednoi dwuliściennych, zwłaszcza gatunków
bardziej tolerancyjnych,
• prowadzi do poprawienia bezpieczeństwa herbicydu dla wrażliwych roślin następczych przez wydłużenie czasu
rozkładu substancji aktywnej w glebie,
• umożliwia włączenie do programu odchwaszczania z herbicydami o odmiennej budowie chemicznej i odmiennym
mechanizmie działania, co w rezultacie
prowadzi nie tylko do zwiększenia spektrum zwalczanych gatunków chwastów
i poprawienia wierności odchwaszczania
w zróżnicowanych warunkach siedliskowych, ale przede wszystkim do ograniczenia tempa selekcji biotypów
chwastów odpornych na herbicydy.
Serdecznie dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał:
Jacek Czernichowski, DuPont Poland
Rozmowa z dr. Romanem Sassem,
dyrektorem Kujawsko-Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Minikowie
Niezbędne centra
– W roku 1991 powołano ODR w Minikowie. Zostaje Pan jego dyrektorem.
20 lat odpowiedzialności za tak duży
Ośrodek i podległy mu rejon do łatwych
nie należały.
– Minikowo od ponad pół wieku zajmuje się upowszechnianiem wiedzy
rolniczej. Zmieniały się tylko kierunki
działalności. Ostatnio dominuje zapotrzebowanie na doradztwo ekonomiczno-organizacyjne, rynkowe, doradztwo
z otoczenia rolnictwa. A wracając do
pytania: nie żałuję tylu lat pracy, nie
zawsze przecież łatwej i spokojnej, poświęconej wsi. Byłem i jestem z nią mocno związany, uczuciowo także.
– Kujawsko-Pomorskie należy do ścisłej krajowej czołówki w wielu dziedzinach rolnictwa. Przoduje pod względem
26
wielkości udziału warzyw
gruntowych w strukturze
zasiewów, zalicza się do
potentatów w produkcji
buraka cukrowego, rzepaku, mięsa wieprzowego,
mleka.
– Sukcesy plantatorów i hodowców cieszą.
Raduje też wzrost liczby
gospodarstw towarowych i rolników
korzystających z dopłat, z optymizmem
przyglądamy się działalności grup producentów rolnych. Jednak tych ostatnich powinno być znacznie więcej. Nadal do rzadkości należy np. grupowy
zakup maszyn i wspólne ich użytkowanie. Zjednoczonym w zorganizowanym
zespole gospodarzom łatwiej też sprze-
dać plony na korzystniejszych warunkach.
– Obok gospodarstw
rozwijających się w kierunku towarowości istnieje duża grupa rolników,
którzy coraz trudniej radzą sobie na skomplikowanym rynku, klepią biedę. Jak im pomóc?
– W roku 2009 nasi doradcy solidnie
zajęli się tym problemem w ramach
unijnego projektu „Czas na zmiany –
reorientacja zawodowa rolników”. Nie
chcemy wyludnienia wsi. Swoje miejsce muszą w niej znaleźć także rolnicy
posiadający małe kawałki ziemi oraz
rodziny tylko z przydomowymi ogródkami. Stąd nasz aktualnie realizowany
projekt „Nowy zawód – nowa szansa
dla rolników i mieszkańców wsi Kujaw
i Pomorza”. Parę tysięcy osób ukończyło organizowane przez K-PODR kursy
zawodowe i zdobyło uprawnienia operatora koparko-ładowarki, wózka widłowego, spawacza, prawo jazdy kat.
C+E, nawet organizatora przyjęć okolicznościowych i opiekunki dla dzieci. Alternatywne źródła dochodu, np.
w usługach, już przynoszą konkretne
efekty.
– Wydaje się, że to wyjątkowo trudna
rola Ośrodka. Wymaga przecież ogromnej armii doradców i fachowców różnych branż.
– Mamy wspaniałych doradców, ludzi
mocno zaangażowanych i wierzących
w powodzenie każdego przedsięwzięcia. Chcę od razu podkreślić, że doradztwo rolnicze jest w Polsce wprost
fantastycznie zorganizowane i nie ma
równych sobie odpowiedników. Nie
znaczy to wcale, że możemy spocząć na
laurach. Wciąż trzeba rozbudowywać
struktury terenowe, podnosić kwali-
Þkacje pracowników. Oni są przecież
tzw. pierwszym kontaktem z rolnikiem.
Stąd bacznie obserwujemy działania
powiatowych i gminnych doradców.
O sukcesie w rolnictwie już nie decydują stare nawyki, przyzwyczajenia.
Tu na pierwszy plan wysuwa się wiedza
ekonomiczna, wykorzystywanie rezerw
w gospodarstwie. Doradca musi więc
potraÞć wykonać dokładną analizę
istniejących warunków gospodarstwa
i wskazać jego właścicielowi najkorzystniejsze kierunki produkcji.
– Korzystanie z doradztwa stało się
inwestycją wręcz niezbędną. Czy za kilkanaście, powiedzmy, lat będzie ono
równie potrzebne?
– Rolnictwo zawsze ewoluowało ku
lepszemu i tak będzie nie tylko w najbliższej przyszłości. Ludność potrzebuje przecież coraz więcej żywności,
lepszych produktów. ODR-y pozostaną
zatem jeszcze długo niezbędnymi centrami doradczymi. Zmienią się tylko
metody przekazywania wiedzy. Pojawiają się jednak nowe wyzwania, dotyczące
chociażby ochrony przyrody, ekologii,
zdrowej żywności. Już teraz przystąpiliśmy do międzynarodowego projektu
BERAS, który zajmuje się zagadnieniami ochrony wód zlewni Bałtyku. To
ogromne przedsięwzięcie, zresztą nie
jedyne.
– Niedawno zorganizowane targi rolne AGRO-TECH (które skromnie prezentujemy obok na zdjęciach) obchodziły imponujący jubileusz – 35-lecie.
Impreza gromadzi tłumy zwiedzających,
setki wystawców.
– AGRO-TECH, stał się nie tylko
kujawsko-pomorską tradycją. Przyjeżdżają do Minikowa również rolnicy
z sąsiednich województw. Łakną wiedzy,
nowinek, analizują oferty, oglądają doświadczalne poletka, pokazy maszyn.
Cieszy duże zainteresowanie imprezą,
jej docenienie także przez ZAGRODĘ.
Tytuł Targowego Lidera przyznany
przez pana pismo zdobyliśmy aż sześć
razy. To zobowiązuje.
Rozmawiał Zdzisław Przybyłowski
27
Polska na 24 miejscu
Znamy już wyniki Światowego Indeksu Bezpieczeństwa
Żywności opracowanego przez Economist Intelligence Unit
we współpracy z Þrmą DuPont oraz międzynarodowymi ekspertami. Polska znalazła się na 24 miejscu Indeksu, w którym
zostało uwzględnionych 105 krajów. Ogłoszony niedawno
Światowy Indeks Bezpieczeństwa Żywności (Global Food Security Index) dotyczy kluczowych kwestii związanych z takimi
czynnikami, jak osiągalność cenowa, dostęp do żywności oraz
jej jakość i bezpieczeństwo. Wyniki Indeksu obejmują 105 krajów świata i będą na bieżąco aktualizowane.
Ranking został podzielony na trzy główne kategorie: osiągalność cenowa, dostęp do żywności oraz jakość i bezpieczeństwo
żywności. Polska we wszystkich z nich wypadła na mniej więcej
równym poziomie, zdecydowanie ponad średnią światową.
Mocne strony Polski to wysokie standardy żywieniowe, obecność programów wspierających bezpieczeństwo żywieniowe
oraz systemów Þnansowania dla rolników, bezpieczeństwo
żywności, a także niski wskaźnik występowania niedożywienia.
Osiągalność cenowa. W tej kategorii Polska najlepiej wypadła pod względem obecności programów wspierających bezpieczeństwo żywieniowe oraz programów wsparcia Þnansowego dla rolników, uzyskując 4 punkty na 4 możliwe.
Dostęp do żywności. Wystarczające dostawy żywności to atut
Polski – w tej subkategorii zdobyła 87 punktów na 100, czyli
29,7 proc. powyżej średniej. Ma również niezłą infrastrukturę
rolniczą (60,2 pkt. na 100) oraz posiada odpowiednie magazyny na zboża (1 pkt. na 1). Jeśli chodzi o dostęp do żywności,
najgorzej została oceniona infrastruktura drogowa – Polska
otrzymała jedynie 1 punkt na 4 możliwe, co plasuje ją 15,7
proc. poniżej średniej.
Jakość i bezpieczeństwo. W tej kategorii Polska również
osiągnęła dobry wynik. Otrzymała 100 proc. punktów w takich
subkategoriach, jak: normy żywieniowe, krajowe wytyczne dietetyczne, dostępność witaminy A, bezpieczeństwo żywności,
agencje mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa i higieny
żywności. Co ciekawe, w subkategorii „bezpieczeństwo żywności” Polska wypadła lepiej niż lider rankingu, czyli Stany Zjednoczone – otrzymała bowiem 100 pkt., a USA 99,3 pkt. na 100.
Poniżej średniej Polska wypada jedynie pod względem obecności żelaza w warzywach – 9,9 miligrama na osobę na dzień,
podczas gdy średnia światowa to 11,1 miligrama.
– Bezpieczeństwo żywności to wyzwanie globalne, wymagające multidyscyplinarnego podejścia. Obejmuje ono wiele obszarów, które powinny być połączone, aby móc podążać w jednym kierunku – mówi Piotr Gill, Dyrektor Generalny DuPont
w Polsce. – Nasz punkt widzenia w DuPont zakłada, że populacja ma zapewnione bezpieczeństwo żywności, jeśli ludzie mają
Þzyczny, społeczny i ekonomiczny dostęp do wystarczająco
bezpiecznego i pożywnego jedzenia, koniecznego do zaspokojenia ich preferencji i potrzeb żywieniowych, niezbędnych do
prowadzenia aktywnego i zdrowego życia. Dlatego zdecydowaliśmy się stworzyć Światowy Indeks Bezpieczeństwa Żywności,
bezpłatnie i powszechnie dostępny dla wszystkich, który ma
służyć łączeniu wysiłków zmierzających do osiągnięcia bezpieczeństwa żywności na świecie – dodaje.
Magdalena Pawlak
Sucha zgnilizna kapustnych
– zagrożeniem dla rzepaku
Rzepak jest jednym z podstawowych gatunków roślin oleistych na świecie, a w Polsce jest praktycznie jedynym
znaczącym gatunkiem uprawianym w celu pozyskania oleju. Obecnie największym producentem nasion rzepaku
na świecie jest Unia Europejska. Zbiory rzepaku w krajach UE-27 wynoszą obecnie około 20 mln ton, co stanowi
prawie 40% światowej produkcji nasion tego gatunku.
Rzepak jest gatunkiem porażanym przez bardzo niebezpieczne choroby, które rozwijają się już jesienią powodując
znaczące straty w plonie nasion i ich jakości. Nasiona pochodzące z porażonych łanów rzepaku są drobniejsze,
charakteryzują się większą zawartością szkodliwych glukozynolanów oraz mniejszą zawartością białka i tłuszczu.
- Jedną z najbardziej rozpowszechnionych i najgroźniejszych chorób rzepaku
w Polsce i na świecie jest sucha zgnilizna kapustnych. Jej przyczyną są dwa gatunki grzybów z rodzaju Leptosphaeria: Leptosphaeria
maculans i L. biglobosa. Grzyby te posiadają
także stadium konidialne o nazwie Phoma
lingam. Porażenie roślin rzepaku najczęściej
następuje w okresie jesiennym przez zarodniki stadium workowego. Duża szkodliwość
grzybów rodzaju Leptosphaeria wynika
z faktu, że po wydobyciu się z owocników zarodniki mogą się przemieszczać z wiatrem
i zakażać rośliny w promieniu kilku kilometrów od miejsca w którym znajdowało się
źródło porażenia. Stwierdzono, że owocniki
z dojrzałymi zarodnikami pękają wyłącznie
wtedy, gdy zwilżą je krople deszczu. Warunki
te są jednocześnie niezbędne do kiełkowania
tych zarodników na powierzchni mokrych
liści. Z kolei drugi rodzaj zarodników, czyli
zarodniki konidialne wytwarzane w stadium
Phoma lingam powstają w tzw. piknidiach
i są przyczyną wtórnego porażenia innych
fragmentów tych samych lub sąsiednich roślin. Zarodniki te przenoszone są z kroplami
Zakażenie
Salmonellą
Podczas gali państwo Kowalscy prezentowali produkty ze swego gospodarstwa.
Stawiają na tradycję
Młodzi rolnicy, państwo Hanna i Krzysztof Kowalscy z Winnik (pow. nowodworski), stawiają w swym 80-cio hektarowym gospodarstwie na tradycję i ekologię. Wykorzystują środki z funduszy unijnych – w ramach Programu Obszarów Wiejskich na lata 2007–2013 uzyskali doÞnansowanie na
przedsięwzięcia inwestycyjne i modernizację sprzętu rolniczego.
Ich praca przynosi efekty. Wyrazem tego jest zdobycie pierwszego miejsca
w tegorocznym konkursie o Laur Marszałka Województwa Mazowieckiego
dla producentów żywności na najlepszy produkt rolny. Nagrodę otrzymali
za olej tłoczony na zimno. Len i rzepak, z których nasion go wytwarzają,
uprawiają sami. Więcej o laureatach napiszemy w następnym numerze „Zagrody”. (az)
30
Zakażone Salmonellą mięso indycze jest co
roku przyczyną tysięcy przypadków zachorowań
na salmonellozę. Częstotliwość jego zakażenia
jest mniejsza niż w przypadku wieprzowiny
i jaj, ale według oceny European Food Safety Authority niezbędne jest jej zmniejszenie.
W 2010 r. na 5,4 mln przypadków salmonellozy 2,4% spowodowało zakażenie mięsa indyków. Pod koniec bieżącego roku wejdą w życie
tymczasowe zarządzenia, których celem jest
ograniczenie zakażenia indyków Salmonellą
do 1%. Obecnie dwa głównie szczepy Salmonelli – S. typhimurium i S. enteritidis – występują u 6,9% indyków w stadach zarodowych
i u 12,1% brojlerów indyczych. Ograniczenie
ich zakażenia do 1% spowoduje zmniejszenie
zachorowań ludzi na salmonellozę powodowaną przez mięso indycze o 80%. (CBR)
m
Problemem chorób w rzepaku od wielu
lat zajmuje się dr hab. Małgorzata Jędryczka, profesor Instytutu Genetyki PAN
w Poznaniu.
- Witam serdecznie na łamach Rolniczych
Wieści. Koniec lata i początek jesieni to czas
siewu rzepaku, ale jednocześnie także czas
podejmowania decyzji o sposobie jego
ochrony, gdyż gatunek jest zagrożony atakiem
chorób już na starcie. Proszę powiedzieć
naszym Czytelnikom, jak znaczące jest to
zagrożenie i która choroba jest teraz najgroźniejsza?
deszczu na niewielkie odległości. Po wnik- Ochrony Roślin (IOR-PIB), Uniwersytetu nym powietrza w 10 regionach Polski oraz
nięciu do rośliny grzyb kolonizuje tkanki liści Rzeszowskiego, Instytutu Uprawy Nawoże- zaawansowanie dojrzewania owocników
nia i Gleboznawstwa (IUNG-PIB), Uniwer- w dwóch regionach. Dane te umieszczane są
i przerasta do łodygi.
- Szkodliwość patogena ocenia się często sytetu Przyrodniczego w Poznaniu, kilku w dziale „Aktualności” i są systematycznie
za pomocą progu szkodliwości. Czy taki próg ośrodków doradztwa rolniczego (ODR), uaktualniane w okresie jesiennym i wiosenjest znany dla suchej zgnilizny kapustnych? a także dwóch dużych przedsiębiorstw rolno- nym, z 10-dniowym przesunięciem związa- Progi ekonomicznej szkodliwości suchej produkcyjnych: „Arenda” w Charbielinie nym z trybem działania systemu i pułapek na
zgnilizny kapustnych podawane przez Insty- (Opolszczyzna) i „Agro Fundusz Mazury” zarodniki.
tut Ochrony Roślin – PIB wskazują, że w Drogoszach (Mazury). System działa pod
- Czy może Pani powiedzieć, jak popuznaczne zmniejszenie plonu rzepaku nastę- patronatem Krajowego Zrzeszenia Produ- larny jest obecnie SPEC?
puje w przypadku porażenia 10-20% roślin, centów Rzepaku (KZPR).
- Licząc obie strony WWW łącznie
- Proszę przypomnieć naszym Czytelni- (stronę SPEC i zakładkę SPEC na stronie
a straty mogą sięgać aż 50-60% plonu nasion.
- Trudno zatem wyobrazić sobie profesjo- kom, jak działa SPEC?
DuPont Poland) odnotowano prawie 100 tys.
- Monitorowanie stężenia w powietrzu za- wejść. Czasami korzystają z niej nawet rolnalna produkcję rzepaku bez ochrony przed
rodników workowych grzybów Leptosphaeria nicy z sąsiednich krajów, bowiem kilka pułatą chorobą. Jak ją najlepiej prowadzić?
- Pierwsze infekcje roślin następują jesie- maculans i L. biglobosa jest prowadzone co- pek na zarodniki znajduje się niedaleko
nią i są wywołane przez zarodniki workowe, rocznie od 1 września do 30 listopada (okres granicy, a dane udostępniamy bezpłatnie
a zatem zabiegi ochronne należy wykonać już jesienny) oraz od 1 marca do 31 maja (okres i przekazujemy je w dziesięciu językach, poza
w okresie jesiennym. Celem zabiegów fungi- wiosenny), za pomocą 7-dniowych pułapek językiem polskim. Na stronie internetowej
cydowych w tym okresie jest zahamowanie wolumetrycznych typu Hirsta. Pułapki w ak- DuPont Poland (www.dupont.pl) ukazują się
wzrostu
patogena
rozbudowane komuniw tkankach liści i zapokaty zawierające analizę
bieganie przedostaniu
uzyskanych danych oraz
się grzyba do łodyg rzezalecenia ochrony dla
paku. Ze względu jednak
producentów rzepaku
na odmienny układ waw poszczególnych regiorunków
pogodowych
nach kraju. W sezonie
w różnych regionach Pol2011/2012 firma DuPont
ski, istnieją duże trudnoPoland rozesłała 13 tys.
ści w ustaleniu jednego
komunikatów email oraz
optymalnego terminu
7,5 tys. wiadomości teksochrony rzepaku przed
towych SMS do zarejesuchą zgnilizną kapuststrowanych odbiorców
nych. Zaobserwowano
systemu. Była to jak na
znaczne zróżnicowanie
SPEC niewielka (!)
między wynikami moniliczba komunikatów, botorowania uzyskanymi
wiem w sezonie jesienwe wschodniej i zachodnym
obserwowano
niej części Polski. Dlastosunkowo niewielkie
tego też tak ważne dla
stężenia
zarodników
skutecznej
ochrony
workowych badanych gaprzed suchą zgnilizną katunków grzybów. W przypustnych jest wyznaczepadku znacznych stężeń
nie optymalnego terminu
zarodników i przedłużaochrony rzepaku przed
jącego się okresu ich
tą chorobą. Jest to możuwalniania
wysyłano
Dr hab. Małgorzata Jędryczka wraz z zespołem podczas Dni Pola 2012 w Pawłowicach.
liwe dzięki znajomości
nawet dwukrotnie więkrozwoju stadium generaszą liczbę komunikatów.
tywnego grzybów Leptosphaeria maculans tywny sposób zasysają powietrze (10 l/min.)
- Na zakończenie naszej rozmowy chciałi L. biglobosa, które stanowią pierwotne wraz ze znajdującymi się w nim zarodnikami bym jeszcze wspomnieć o logo SPEC. To zui ziarnami pyłku. Znając prędkość przepływu pełna nowość.
źródło porażenia roślin.
- Czyli korzystanie producentów ze powietrza można z dużą dokładnością ustalić
- Tak. Od tego roku we wszystkich krajach
średnie dobowe stężenie zarodników w 1 m3 Unii Europejskiej będzie obowiązywało zaSPEC?
- Tak. Monitorowanie rozwoju patogenów powietrza. Zarodniki Leptosphaeria macu- strzeżenie znaku towarowego SPEC. Jest to
wywołujących suchą zgniliznę kapustnych lans i L. biglobosa mają charakterystyczną moim zdaniem bardzo ładny znak słownow Polsce jest istotą Systemu Prognozowania budowę, kształt i określoną wielkość, graficzny. Zastrzeżenie wprowadzono ze
Epidemii Chorób (SPEC). Chciałabym w związku z tym można je odróżnić od innych względu na ochronę użytkowników przed
w tym miejscu przypomnieć, że SPEC działa zarodników.
nieuczciwą konkurencją. Z Urzędu Harmo- W jaki sposób i w jakiej formie tak nizacji Rynku Wewnętrznego w Alicante
nieprzerwanie już od ośmiu lat, czyli od
1 września 2004 roku. System ten powstał skomplikowane wyniki przekazywane są pro- (Hiszpania), zajmującego się znakami towaz inicjatywy Instytutu Genetyki Roślin PAN ducentom?
rowymi i patentami w Unii Europejskiej,
- Dane uzyskane z systemu SPEC są prze- otrzymaliśmy
i firmy DuPont.
potwierdzenie
złożenia
Warto nadmienić, że obecnie SPEC to kazywane jego użytkownikom, czyli np. rol- wniosku o rejestrację znaku towarowego sysnajwiększy na świecie system monitorowania nikom na trzy sposoby: za pomocą stron temu SPEC, a więc jest on już objęty ochroną
inokulum pierwotnego powodującego suchą WWW, pocztą elektroniczną i na telefony prawną.
- Bardzo dziękuję za rozmowę.
zgniliznę kapustnych i stał się jednym z trzech komórkowe w formie wiadomości tekstonajwiększych systemów stosujących metody wych SMS.
- Ja również dziękuję i zapraszam CzytelPonadto na edukacyjnej stronie interne- ników na strony internetowe SPEC.
aerobiologiczne. Było to możliwe dzięki
współpracy licznych instytucji, w tym głównie towej IGR PAN (www.spec.edu.pl) przedstaCentralnego Ośrodka Badania Odmian Ro- wiane są wyniki dotyczące stężenia
Rozmawiał:
ślin Uprawnych (COBORU), Instytutu zarodników workowych w metrze sześcienJacek Czernichowski, DuPont Poland
Nowe miejsca pracy
Pobudzanie aktywizacji
Przedszkola, salony fryzjerskie, restauracje, placówki handlowe, warsztaty
samochodowe, zakłady produkujące meble czy świadczące usługi budowlane, informatyczne czy księgowe – takie m.in. Þrmy powstały lub rozwinęły
się na terenach wiejskich i w małych miasteczkach dając zatrudnienie ich
mieszkańcom, dzięki wsparciu z działań „Tworzenie i rozwój mikroprzedsiębiorstw” oraz „Różnicowanie w kierunku działalności nierolniczej” Þnansowanych z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007–2013.
ARiMR szacuje, że dotychczas w tych Þrmach utworzono około 34 tysięcy
nowych miejsc pracy.
W
ieś, obok swojej tradycyjnej roli
wytwarzania żywności, zyskuje znaczenie jako przestrzeń działalności gospodarczej niezwiązanej z rolnictwem.
W ramach PROW 2007–2013, pobudzaniu aktywizacji zawodowej i ekonomicznej, służy przede wszystkim działanie
„Tworzenie i rozwój mikroprzedsiębiorstw”, z którego doÞnansowywane są
inwestycje, dzięki którym mogą powstawać nowe miejsca pracy. Jest to pomoc
skierowana do mieszkańców terenów
wiejskich, którzy nie są rolnikami, czyli osób nieobjętych ubezpieczeniem
(w pełnym zakresie) w KRUS. Wsparcie
z tego działania, polegające na tym, że
przedsiębiorca otrzymuje zwrot części
kosztów poniesionych na inwestycje,
ma na celu zwiększenie zatrudnienia
w istniejących i nowych mikroprzedsiębiorstwach. Jego wysokość uzależniona
jest od liczby nowo utworzonych stanowisk pracy. W przypadku stworzenia
jednego miejsca pracy w mikroprzedsiębiorstwie można otrzymać do 100
tys. zł doÞnansowania, gdy powstają
dwa miejsca pracy – do 200 tys. zł, natomiast stworzenie co najmniej trzech
stanowisk pozwala ubiegać się o wsparcie sięgające 300 tys. zł. Na wsparcie
z działania „Tworzenie i rozwój mikroprzedsiębiorstw” przydzielono w sumie
ok. 4,45 mld zł. Do tej pory Agencja
przeprowadziła trzy nabory wniosków
o przyznanie takiej pomocy. Odbyły się
one w 2009 r., 2010 r. i 2011 r.). Łącznie
Agencja przyjęła ponad 31 tys. wniosków, w których mikroprzedsiębiorcy
ubiegali się o przyznanie im ponad 6,1
mld zł wsparcia. Prawie 8 tysięcy przedsiębiorców, którzy spełnili formalne warunki i złożyli prawidłowo wypełnione
wnioski, utworzyło już lub jeszcze tworzą prawie 15 tys. nowych miejsc pracy
na terenach wiejskich. Otrzymają oni
32
doÞnansowanie z ARiMR w wysokości
1,4 mld zł. Wkrótce liczba ta powiększy się, gdyż w trakcie oceny w Agencji znajduje się ponad 9 tys. wniosków
zebranych w czasie ostatniego naboru.
Wszyscy przedsiębiorcy, którzy otrzymali pomoc na „Tworzenie i rozwój
mikroprzedsiębiorstw” podkreślają, że
gdyby jej nie dostali, założenie własnej
Þrmy czy jej dalsze rozwijanie byłoby
dużo trudniejsze, a często niemożliwe.
Z danych zebranych przez ARiMR wynika, że wśród pracowników wspieranych mikroprzedsiębiorstw przeważają
mężczyźni w wieku 25–55 lat (58 proc.
wszystkich pracowników), lecz silną
reprezentację mają również kobiety
w wieku 25–55 lat (21 proc.). Co ciekawe, prawie 60 proc. pracowników zatrudnionych w tych przedsiębiorstwach
to osoby z innych miejscowości niż ta,
w której prowadzona jest działalność
Þrmy. Powodem do zadowolenia może
być to, że prawie 90 proc. pracowników
mikroprzedsiębiorstw to osoby zatrudnione na stałe. Sezonowe miejsca pracy
to niewiele ponad 10 proc. aktualnego
zatrudnienia w doÞnansowanych przez
ARiMR Þrmach.
owe miejsca pracy, niezwiązane
z rolnictwem, tworzą również rolnicy, ich współmałżonkowie i domownicy. ARiMR udziela im pomocy na ten
cel w ramach działania „Różnicowanie
w kierunku działalności nierolniczej”.
Na takie wsparcie w PROW 2007–2013
przewidziano 1,47 mld zł. DoÞnansować
można do 50% poniesionych kosztów
związanych z utworzeniem nowego miejsca pracy, z tym że nie może to być więcej niż 100 tys. zł. Pomoc ta kierowana
jest głównie do rolników mających niewielkie gospodarstwa, z których trudno
uzyskać dochód pozwalający utrzymać
rodzinę. Większość rozpatrywanych
N
przez ARiMR wniosków o wsparcie
rozpoczęcia działalności niezwiązanej
z rolnictwem dotyczy doÞnansowania
inwestycji pozwalających rolnikom lub
ich domownikom, prowadzenia usług
dla innych gospodarstw rolnych.
ramach czterech naborów, przeprowadzonych w latach 2008 –
2011, o przyznanie pomocy z działania
„Różnicowanie w kierunku działalności nierolniczej”, Agencja przyjęła 29
tys. wniosków, w których beneÞcjenci
ubiegali się o przyznanie w sumie 2,6
mld zł wsparcia. Dotychczas podpisano około 12 tys. umów o doÞnansowaniu inwestycji, na łączną kwotę ponad
1 mld złotych. Pozostałe wnioski są rozpatrywane przez ARiMR i wiele wskazuje na to, że limit posiadanych przez
Agencję środków na tę pomoc, zostanie
w całości wyczerpany w ramach dotychczas złożonych wniosków. Pieniądze
z PROW 2007–2013 na tworzenie na
wsi i terenach wiejskich nowych miejsc
pracy można otrzymać także za pośrednictwem Lokalnych Grup Działania,
funkcjonujących na terenie gmin. Za ich
pośrednictwem również można złożyć
wnioski o przyznanie pomocy na „Tworzenie i rozwój mikroprzedsiębiorstw”
jak i „Różnicowanie w kierunku działalności nierolniczej”, które następnie
rozpatrują samorządy województw. Wysokość wsparcia, o które można ubiegać
się za pośrednictwem LGD, jest taka
sama jak w przypadku udzielania jej
bezpośrednio przez ARiMR. Zainteresowani otrzymaniem pomocy za pośrednictwem Grup znajdą terminy naborów
wniosków oraz informacje o tym jakie
dokumenty należy dołączyć do wniosków m.in. na portalu internetowym
ARiMR w zakładce „PROW Oś 4 Leader – Ogłoszenia o naborach wniosków” oraz na stronach internetowych
samorządów województw. Dotychczas
dzięki takiemu wsparciu powstało około
tysiąca nowych miejsc pracy. Na wdrażanie przez LGD lokalnych strategii
rozwoju, w ramach których można m.in.
tworzyć nowe miejsca pracy na wsi i terenach wiejskich, w PROW 2007–2013
zarezerwowano 2,7 mld zł, a zawarte
umowy wykorzystują budżet w nieco ponad 43%.
W
DKS ARiMR
Spotkanie w Modzurowie
O
d wielu lat Þrma Bayer CropScience
organizuje pokazy polowe nie tylko
dla producentów, doradców rolnych, ale
również dla przedstawicieli prasy branżowej. Tegoroczne spotkanie odbyło się
w Centrum Doradztwa Technicznego
Þrmy zlokalizowanym na terenie gospodarstwa Danko Hodowla Roślin Sp.
z o.o., Zakład Nasienno-Rolny Modzurów w Modzurowie koło Raciborza.
Efekty w przypadku zarówno pojedynczych preparatów, jak i całych technologii ich stosowania, które już od
przyszłego roku będą oferowane polskim rolnikom, zaskoczyły wielu zwiedzających CDT. Tadeusz Borecki z Þrmy Bayer CropScience, oprowadzając
po poletkach doświadczalnych, zwracał
uwagę na takie stosowanie herbicydów
i fungicydów, które z jednej strony – ułatwia produkcję i pozwala zoptymalizować jej efekty, co natychmiast powinno
przełożyć się na wielkość i jakość plonu,
a z drugiej – znacznie zwiększa dochody
z prowadzonej uprawy.
Nowym herbicydem polecanym przez
Þrmę Bayer CropScience w uprawie
kukurydzy jest Adengo® 315 SC. Jak
informował T. Borecki, jest to produkt
o bardzo szerokim spektrum działania
w zwalczaniu chwastów jedno- i dwuliściennych. Zastosowanie na poletkach
kukurydzy w fazie dwóch liści preparatu
Adengo 315 SC w dawce 0,33 lub 0,44 l/
ha spowodowało, że uprawa była wolna
od chwastów.
Na dużych poletkach doświadczalnych w uprawie rzepaku zastosowano
nową „złotą”technologię* fungicydową
opartą na substancji czynnej ßuopyram.
Najlepsze efekty uzyskano używając
nowego preparatu w tej technologii
w dawce 1,0 i 1,2 l/ha – w porównaniu
z innymi dostępnymi na rynku standardami, umożliwił najdłuższe zachowanie
zielonej barwy rzepaku, co zapewne
przełoży się na wielkość i jakość plonu
– mówił T. Borecki. Nowa technologia
fungicydowa powinna być stosowana w fazie od kwitnienia do opadania
pierwszych płatków kwiatowych (BBCH
57-65), kiedy rozwija się wiele groźnych
dla rzepaku chorób. Wizyta w Modzurowie była także okazją do zapoznania się
z nowymi odmianami rzepaku ozimego
np. Finesse F1, Herkules F1, Vectra F1
i Bellevue F1 oraz odmianami rzepaku
jarego.
Także w uprawie pszenicy prezentowano nową technologię fungicydową
ochrony tej uprawy o nazwie – X-proTM*.
Zawiera ona dwie substancje czynne bixafen oraz protioconazol, które bardzo
dobrze zabezpieczają pszenicę przed
chorobami. Na poletkach tylko z jednym zabiegiem, wykonanym w fazie
pierwszego kolanka, po prawie 2 miesiącach od opryskiwania obserwowano
nieliczne objawy chorobowe i nadal
zielone źdźbła. Zastosowanie produktu
w w.w. technologii mniej więcej 2 tygodnie później powodowało, że w tej
kombinacji pod koniec czerwca nadal
nie ma chorób, a rośliny są w dalszym
ciągu intensywnie zielone – informował
T. Borecki.
Głównym celem doświadczenia wdrożeniowego w uprawie buraków cukrowych była ocena efektów stosowania
nowego herbicydu Betanal® maxxPro®
209 OD, który dał bardzo dobre efekty
w zwalczaniu chwastów. W jednej z kombinacji stosowano go trzy razy w maksymalnej dawce – 1,5 l/ha i mimo to nie
stwierdzano objawów Þtotoksyczności,
trzeba jednak podkreślić, że preparat
był stosowany w optymalnych warunkach, a więc w temperaturze poniżej
20°C. Równocześnie T. Borecki. przestrzegał przed stosowaniem herbicydów
w okresie, gdy temperatura jest bardzo
wysoka i słońce silnie operuje, gdyż w takich warunkach zabieg może prowadzić
do powstania objawów Þtotoksyczności
na liściach buraków. Bardzo ważna jest
również właściwa technika wykonania
zabiegu oraz kondycja, w jakiej znajdują
się rośliny. Temperatura, w której można stosować herbicydy na plantacjach
buraków cukrowych, nie powinna przekraczać 20°C. Dlatego np. w tym sezonie
bardzo dobre efekty dawały wieczorne
lub nocne zabiegi herbicydowe.
(a)
*produkty nowych technologii
fungicydowych w ochronie rzepaku
i pszenicy będę dostępne
na rynku w sezonie 2013
33
200 mln zł na odbudowę gospodarstw
Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa informuje rolników poszkodowanych przez wystąpienie klęsk żywiołowych, że będą mogli skorzystać
z pomocy Þnansowej w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na
lata 2007–2013 z działania 126 „Przywracanie potencjału produkcji rolnej
zniszczonego w wyniku wystąpienia klęsk żywiołowych oraz wprowadzenie
odpowiednich działań zapobiegawczych”. Przeprowadzenie naboru wniosków o udzielenie tego wsparcia planowane jest w październiku br.
D
otychczas, w ramach PROW na lata
2007–2013, z działania 126 „Przywracanie potencjału produkcji rolnej
zniszczonego w wyniku wystąpienia
klęsk żywiołowych oraz wprowadzenie
odpowiednich działań zapobiegawczych”, ARiMR przeprowadziła cztery
nabory wniosków o przyznanie pomocy. Budżet na wsparcie z tego działania
wynosi około 426,6 mln zł. Ponieważ
zgłoszone, w ramach dotychczasowych
naborów, zapotrzebowanie na środki Þnansowe nie wyczerpało budżetu
przewidzianego na realizację pomocy
dla rolników poszkodowanych przez
klęski żywiołowe, to pozostało jeszcze
do wykorzystania na ten cel około 206
mln zł.
W związku z tym, że do wykorzystania
pozostaje jeszcze wolna pula środków
Þnansowych, a w ostatnim czasie wiele
gospodarstw rolnych zostało poszkodowanych wskutek nawałnic i huraganów
z opadami gradu, a wcześniej powstały
olbrzymie straty w następstwie surowej
i bezśnieżnej zimy, ARiMR planuje uruchomienie kolejnego naboru wniosków
z działania 126 w październiku 2012 r.
„Przywracanie potencjału produkcji
rolnej zniszczonego w wyniku wystąpienia klęsk żywiołowych oraz wprowadzenie odpowiednich działań zapobiegawczych”, ma charakter typowo
inwestycyjny (refundacja poniesionych
kosztów), a pomoc obejmuje wsparcie
operacji dotyczących odbudowy zniszczonego wskutek klęsk żywiołowych
potencjału produkcyjnego gospodarstw
rolnych. Pomoc może być przyznana na
operacje obejmujące wyłącznie inwesty-
cje związane z prowadzeniem działalności rolniczej, tzn. związane z odnowieniem produkcji roślinnej lub zwierzęcej,
w tym m.in. na budowę, przebudowę, remonty budynków lub budowli służących
do produkcji rolnej, zakup nowych maszyn lub urządzeń, wyposażenie służące
produkcji rolnej, odtwarzanie lub wyposażanie sadów lub plantacji wieloletnich,
zakup stada podstawowego zwierząt
hodowlanych. O pomoc mogą ubiegać
się osoby Þzyczne, osoby prawne, spółki
osobowe w rozumieniu Kodeksu spółek
handlowych oraz wspólnicy spółki cywilnej. Wnioski o przyznanie pomocy mogą
składać rolnicy, których gospodarstwa
zostały poszkodowane w roku, w którym
przeprowadzany jest dany nabór wniosków lub w roku poprzednim. Dotyczy
to wystąpienia następujących zdarzeń
losowych: ujemnych skutków przezimowania, przymrozków wiosennych, suszy,
powodzi, deszczu nawalnego, obsunięcia
się ziemi, lawiny, gradu, huraganu, pioruna, które zostały wymienione w art. 3
ust. 2 pkt 2–11a ustawy z 7 lipca 2005 r.
o ubezpieczeniu upraw rolnych i zwierząt
gospodarskich (Dz.U. Nr 150, poz. 1249,
z późn. zm.).
o najistotniejszych kryteriów przyznania pomocy w ramach „Przywracania potencjału produkcji rolnej zniszczonego w wyniku wystąpienia klęsk
żywiołowych oraz wprowadzenie odpowiednich działań zapobiegawczych”,
należy wystąpienie w gospodarstwie
rolnym szkód spowodowanych przez co
najmniej jedno z ww. zdarzeń losowych,
przy czym wystąpienie szkód musi mieć
miejsce zarówno w majątku produkcyj-
D
nym (środkach trwałych służących do
produkcji rolnej), jak i w produkcji rolnej (uprawach rolnych, zwierzętach gospodarskich lub rybach). Pomoc będzie
mogła być przyznana, jeżeli wysokość
szkód, oszacowanych przez komisję powołaną przez wojewodę właściwego ze
względu na miejsce wystąpienia szkody,
będzie wynosić:
– w uprawach rolnych, zwierzętach gospodarskich lub rybach średnio powyżej
30% wielkości średniej rocznej produkcji
rolnej w gospodarstwie, oraz
– co najmniej 10 tys. zł w środkach
trwałych służących produkcji rolnej, tj.
w budynkach, budowlach, maszynach lub
urządzeniach służących do produkcji rolnej, sadach lub plantacjach wieloletnich,
lub stadach podstawowych zwierząt gospodarskich.
Oba te warunki muszą być spełnione
łącznie. Ustalenia zakresu i wysokości
szkód dokonuje komisja powołana przez
wojewodę właściwego ze względu na
miejsce wystąpienia skutków niekorzystnych zjawisk atmosferycznych poprzez
lustrację na miejscu. Jeżeli na terenie
danej gminy nie została powołana taka
komisja, rolnik ma możliwość zwrócenia
się do przedstawicieli samorządu terytorialnego (wójt, burmistrz) z prośbą o powołanie komisji i oszacowanie strat, jakie
zaistniały w jego gospodarstwie.
nioskodawca
ubiegający
się
o wsparcie w ramach działania 126
do wniosku o przyznanie pomocy musi
załączyć m.in. dokumenty potwierdzające powstanie szkód. Maksymalna kwota
pomocy, jaka możne być przyznana na
jedno gospodarstwo w okresie realizacji
PROW na lata 2007–2013, wynosi 300
tys. zł, do 90% kosztów kwaliÞkowalnych, poniesionych przez beneÞcjenta
na inwestycje przywracające potencjał
produkcyjny gospodarstwa.
Refundacji mogą podlegać koszty
związane z realizacją operacji poniesione
przez beneÞcjenta przed dniem zawarcia
umowy, lecz nie wcześniej niż od dnia,
W
w którym ustąpiły okoliczności, które
spowodowały powstanie szkody w gospodarstwie. Przy określaniu wysokości możliwej do przyznania pomocy uwzględnia
się sumę, zakres i wysokość strat, jakie
powstały w gospodarstwie. Poszkodowani producenci rolni mogą otrzymać pomoc do kwoty odpowiadającej:
• 130% wartości ogółu szkód oszacowanych przez komisję w gospodarstwie,
w tym: w budynkach, budowlach, maszynach lub urządzeniach służących do
produkcji rolnej, sadach lub plantacjach
wieloletnich, uprawach rolnych, stadach
podstawowych zwierząt gospodarskich,
zwierzętach gospodarskich niewchodzących w skład stad podstawowych zwierząt
gospodarskich lub rybach, bądź
• 144% wartości ogółu szkód oszacowanych przez komisję w gospodarstwie,
w tym: w budynkach, budowlach, maszynach lub urządzeniach służących do
produkcji rolnej, sadach lub plantacjach
wieloletnich, uprawach rolnych, stadach
podstawowych zwierząt gospodarskich,
zwierzętach gospodarskich niewchodzących w skład stad podstawowych zwierząt
gospodarskich lub rybach, pomniejszonej
o kwotę odszkodowania uzyskanego z tytułu ubezpieczenia ww. majątku produkcyjnego i produkcji rolnej, uszkodzonych
lub zniszczonych w wyniku wystąpienia
co najmniej jednego ze zdarzeń losowych
wymienionych w art. 3 ust. 2 pkt 2–11a
ustawy z 7 lipca 2005 r. o ubezpieczeniach
upraw rolnych i zwierząt gospodarskich.
gencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa przypomina jednocześnie rolnikom, poszkodowanym
przez klęski żywiołowe, o konieczności
złożenia w Agencji informacji o poniesionych stratach, jeśli powstało zagrożenie niewykonania zobowiązań wynikających z wcześniej zawartych umów
w ramach PROW 2007–2013 oraz SPO
„Restrukturyzacja i modernizacja sektora żywnościowego oraz rozwój obszarów
wiejskich 2004–2006” oraz wynikających
z korzystania z dopłat obszarowych,
rolnośrodowiskowych, ONW i konieczności przestrzegania zasad wzajemnej
zgodności.
A
XVI Dni Pola
Już po raz szesnasty na poletkach doświadczalnych BASF w Pągowie k. Namysłowa i w Gurczu k. Kwidzyna, zostały zorganizowane Dni Pola. Przebiegały pod
hasłem Olimpiada BASF „Twoje rośliny w olimpijskiej formie”. Deszczowa pogoda nie wystraszyła uczestników ani organizatorów. Licznie zebrani plantatorzy
odwiedzili poletka chronione najnowszymi preparatami Þrmy, przygotowanymi
na rok przyszły.
Magdalena Pietrzak z BASF Polska przedstawiła oszacowanie zniszczeń plantacji rzepaku w skali kraju oraz omówiła efekty działania preparatu Caryx 240
SL w ekstremalnych warunkacvh klimatycznych. Nowinką wśród bardzo skutecznych środków jest fungicyd Osiris, który już za kilka miesięcy pojawi się na polskim rynku. Obok niego plantatorzy znajdą Sistivę – fungicyd oferowany w technologii bezopryskowej – będzie stosowany donasiennie – w trakcie zaprawiania.
Wspomniany już Osiris – mówił Mariusz Michalski z BASF – jest środkiem zawierającym dwie substancje aktywne: metkonazol i epoksykonazol (do ochrony
kłosa). Sistiva zaś (zarejestrowana już w Niemczech, Francji i Anglii) zawiera
nową substancję aktywną – xemium, związek z grupy barboksyamidów. Aplikuje się go w jęczmieniu ozimym i jarym, pszenicy, pszenżycie i owsie. Specjaliści
twierdzą, że Sistiva zastąpi zabieg fungicydowy.
Po sporej dawce informacji nawiązujących do produkcji roślin nastąpiły atrakcje o olimpijskim charakterze, a mianowicie Olimpiada BASF „Twoje rośliny
w olimpijskiej formie”. Przy okazji plantatorzy mogli zapoznać się z takimi produktami jak Steller, Maraton, Caryx i Osiris. Nie zabrakło też indywidualnych
rozmów z ekspertami Þrmy. (a)
Chiński import ziarna
Rosnące zapotrzebowanie na ziarno powoduje, że mimo dążenia do samowystarczalności i ciągłego wzrostu produkcji od ośmiu lat, chiński import zboża rośnie. W bieżącym roku zbiory zbóż będą nieco mniejsze niż rok wcześniej. Spadną
z 571,2 mln ton w 2011 r. do 570 mln ton w 2012 r. Będzie to jednak ilość znacznie
większa niż w 2010 r. kiedy zebrano 546,5 mln ton ziarna. Import ziarna ogółem
osiągnie 62,5 mln ton, podczas gdy w ciągu dwu poprzednich lat wyniósł 58,5 i 61,35
mln ton. Import kukurydzy wzrośnie z 3,5 do 5 mln ton. Ceny kukurydzy osiągnęły
w Chinach najwyższy notowany poziom więc ocenia się, że areał jej uprawy wzrośnie o 1,8%. Oznacza to wzrost produkcji ze 191,75 do 192,5 mln ton. Specjaliści
z amerykańskiego ministerstwa rolnictwa oceniają, że import kukurydzy w 2012/13
r. osiągnie 7 mln ton (według szacunków chińskich – 6 mln ton). (CBR)
35
Cuchnący problem
Jednym z podstawowych problemów dotyczących chowu rosnących prosiąt
są biegunki. Stany zapalne jelit przebiegające z biegunką są odpowiedzialne zarówno za padnięcia jak i zahamowanie przyrostów, co przekłada się
bezpośrednio na straty ekonomiczne. Biegunki mogą być spowodowane
czynnikami o podłożu niezakaźnym, czyli błędami żywieniowymi, złymi
warunkami zoohigienicznymi oraz o podłożu zakaźnym, tzn. powodowane
przez bakterie, wirusy, pasożyty.
N
owo narodzone prosięta nie mają
praktycznie odporności, są w 100
procentach podatne na zakażenia. Dlatego niezwykle istotne jest to, aby zaraz po porodzie zostały dostawione do
sutka maciory i pobrały jak największą
ilość siary. W pierwszych partiach siary
immunoglobuliny są skoncentrowane
i dzięki enzymom blokującym trawienie zostają wchłonięte bezpośrednio do
krwi prosięcia. Po upływie trzech dni
immunoglobuliny są już traktowane jak
zwykłe białko pokarmowe i trawione.
Po upływie kilkunastu dni prosięta są
w stanie wytworzyć własne przeciwciała „osadzające się” na błonie śluzowej
przewodu pokarmowego.
KOLIBAKTERIOZA jest najczęstszą
przyczyną biegunek w chlewniach. Za
chorobę są odpowiedzialne bakterie
z rodzaju Escherichia coli czyli pałeczki
okrężnicy. W jelitach prosiąt pałeczki
okrężnicy występują naturalnie w bardzo dużej ilości oraz są wydalane z kałem do środowiska, ale nie powodują
wystąpienia choroby. Za biegunki odpowiedzialne są szczepy zaopatrzone
w tzw. Þmbrie, które umożliwiają połączenie się bakterii z odpowiednimi receptorami w nabłonku jelita. Niektóre
prosięta posiadają takie receptory i to
właśnie u nich dochodzi do zakażenia.
Prosięta, które nie posiadają receptorów w komórkach nabłonka są odporne
na zakażenie. Dodatkowo szczepy tzw.
chorobotwórcze wytwarzają toksyny,
które uszkadzają komórki nabłonka
36
jelitowego, czyli enterocyty, doprowadzając do powstania biegunki, odwodnienia, zaburzeń gospodarki kwasowo-zasadowej. Kolibakterioza ma dwie
formy zależne od wieku prosiąt, których
dotyczy.
Najbardziej niebezpieczna jest kolibakterioza noworodków. Zakażenie
szybko rozprzestrzenia się i powoduje
padnięcia do 4 doby po urodzeniu. Zakażone noworodki mają wodnistą, cuchnącą biegunkę o żółtym kolorze. Na
skutek biegunki dochodzi do odwodnienia, młode stają się słabsze, przestają
ssać matkę i umierają z wycieńczenia,
hipoglikemii i zaburzeń elektrolitowych. Drugą formą kolibakteriozy jest
kolibakterioza okresu okołoodsadzeniowego. Jest to czas kiedy prosięta są
oddzielane od matki, znajdują się pod
wpływem silnego stresu, który działa
hamująco na układ immunologiczny.
Dodatkowo pojawiają się nowe elementy żywieniowe, czyli urozmaicenie diety.
Aby zminimalizować straty związane
z chorobą, należy ograniczyć możliwości namnażania się pałeczek okrężnicy
w środowisku bytowania prosiąt oraz
uniemożliwić rozprzestrzenianie się
bakterii oraz równolegle zadbać o jak
najwyższy status immunologiczny prosiąt, czyli o podwyższenie odporności.
Z racji tego, że ogromne ilości E.coli są
wydalane z kałem należy w kojcu regularnie usuwać odchody, aby nie dostawały się do poidła lub karmnika. Ważne
aby kojce porodowe były od siebie oddzielone litą barierą, tak aby w przypadku wystąpienia kolibakteriozy w jednym
kojcu, nie dochodziło do zanieczyszczenia kojca bezpośrednio sąsiadującego.
W pierwszych dniach życia prosięta są
bardzo wrażliwe na utratę ciepła, dlatego w ramach dbałości o odporność maluchów wskazane jest zapewnienie źródła
ciepła, czyli promiennika, aby prosięta
mogły się dogrzewać. Jeżeli już kolibakterioza się pojawi, to ważne jest, aby
zwierzęta miały stały dostęp do świeżej
i czystej wody, by uzupełniać straty płynów. Jeżeli świeża woda nie będzie dostępna, prosięta będą piły gnojowice, co
tylko nasili objawy gastryczne. Leczenie
kolibakteriozy polega na wprowadzeniu
antybiotyku. Antybiotyk musi działać
szybko i osiągać wysokie stężenia terapeutyczne w przewodzie pokarmowym. Należy poinformować właściciela
chlewni o warunkach prawidłowego stosowania antybiotykoterapii, tak aby nie
doszło do rozwoju tzw. lekooporności.
Poza zwalczaniem bakterii należy uzupełnić straty płynów poprzez podawanie
kroplówek w formie iniekcyjnej. Można
też nawadniać prosięta doustnie. Podczas całego procesu leczenia pilnujemy,
aby temperatura w kojcu była na poziomie 32 stopni u noworodków, a 29
stopni u prosiąt starszych do 2 tygodnia
życia. W celu zminimalizowania ryzyka
wystąpienia choroby należy stosować
szczepienia ochronne.
KOKCYDIOZA w odróżnieniu od kolibakteriozy jest chorobą o podłożu pasożytniczym. Za inwazje odpowiedzialne są
kokcydia głównie z rodzaju Eimeria i Isospora. U zakażonych świń wraz z kałem
wydalane są oocysty czyli formy inwazyjne (zakaźne). Do zakażenia dochodzi na
skutek połknięcia przez prosię oocysty.
Najbardziej wrażliwe na inwazję są młode w pierwszym tygodniu życia. Pasożyt
zasiedla komórki nabłonka jelitowego,
doprowadzając do uszkodzenia błony
śluzowej, skrócenia kosmków jelitowych,
a tym samym upośledzenia procesu trawienia i wchłaniania. Uszkodzona błona
śluzowa jelita jest podatna na wtórne
infekcje bakteryjne – głównie pałeczki
E.coli oraz laseczki Clostridium. Zachorowalność w miocie może sięgać nawet
75 procent. U zakażonych prosiąt obserwuje się biegunkę papkowatą, o barwie
żółtej, czasami szarobiałej, która zmienia się z upływem czasu w wodnisty kał.
Zakażone zwierzęta tracą masę ciała, są
osłabione, mają słaby apetyt, pojawia się
anemia i upadki. Upadki sięgają do 20
procent osobników. Aby zapobiec wystąpieniu inwazji wskazane jest utrzymanie
dobrych warunków zoohigienicznych,
odkażanie pomieszczeń preparatami
zawierającymi chlorek amonu. Bardzo
skuteczne okazuje się podanie młodym
prosiętom preparatu Baycox w 4–5 dobie
życia. Tak zabezpieczone prosięta będą
chronione do odsadzenia.
Paulina Murawińska-Pogorzelska
lekarz weterynarii
Rozwój rybactwa
Z sukcesem ARiMR poradziła sobie
z realizacją Programu Operacyjnego
„Zrównoważony rozwój sektora rybołówstwa i nadbrzeżnych obszarów rybackich na lata 2007–2013”. Z budżetu
tego Programu, wynoszącego ok. miliarda euro, ponad 75% środków zostało zagospodarowanych do połowy 2012
roku, z czego 1,5 mld złotych traÞło
na konta wnioskujących o udzielenie
wsparcia. Z pomocy skorzystali właściciele stawów hodowlanych, armatorzy statków rybackich, zarządy portów
i przystani oraz instytucje badawcze.
PO Ryby 2007–2013 pozwolił unowocześnić polskie rybactwo, a zwłaszcza
przetwórstwo ryb i obecnie należy ono
do najnowocześniejszych w Europie.
Większość ryb dostępnych na rynkach
Unii Europejskiej jest obecnie przetwarzanych w zakładach działających
na terenie Polski.
ARiMR udziela też wsparcia rolnikom z budżetu krajowego, stwarzając
im możliwości skorzystania z nisko-
oprocentowanych kredytów bankowych
na inwestycje lub na odtworzenie produkcji po wystąpieniu klęsk żywiołowych. Kredyty te są bardzo „atrakcyjnie” oprocentowane. Ich atrakcyjność
polega na tym, że znaczną część należnego bankom oprocentowania płaci
za rolnika Agencja Restrukturyzacji
i Modernizacji Rolnictwa – producent
rolny płaci w większości przypadków
jedynie 2%, a w przypadku linii kredytowej nIP jest to 3,8%. Wszystkich
inwestycyjnych linii kredytowych jest
10. Alternatywą dla kredytów inwestycyjnych, do oprocentowania których
dopłaca ARiMR jest linia kredytowa
CSK czyli taka, w której zamiast dopłacać do oprocentowania Agencja spłaca
za rolnika część kapitału zaciągniętego
kredytu. W takim przypadku Agencja
może zapłacić za rolnika do 75 tysięcy
złotych zaciągniętego kredytu, z tym że
nie może to być więcej niż 35% otrzymanego kredytu. Z kolei, w przypadku
brania „kredytów klęskowych”, gdy rol-
Wszyscy zyskamy
Kampania edukacyjno-informacyjna
Bayer CropScience w Polsce pt. „Grunt
To Bezpieczeństwo” – wygrała spośród
110 zgłoszonych projektów w kategorii
Safety w globalnym konkursie Bayer
Awards. Nagrody przyznawane są co
roku w czterech głównych kategoriach:
Growth Awards, Safety Awards, Market-centric Innovation Award i Commercial Excellence Award.
Środki ochrony roślin pełnią niezwykle ważną rolę, mają obecnie i będą
mieć w przyszłości kluczowe znaczenie
dla zapewnienia dostatku żywności na
świecie. Co jakiś czas w mediach pojawiają się jednak doniesienia o ich zgubnym wpływie na zdrowie człowieka oraz
środowisko. Przypadki te najczęściej
mają związek z niewłaściwym ich stosowaniem i/lub postępowaniem.
Był to jeden z powodów zapoczątkowania kampanii edukacyjno-informacyjnej „Grunt To Bezpieczeństwo”, którego najważniejszą zasadą jest spójne
podejście do dbałości o produkt i jego
stosowanie. Ta wieloletnia kampania
co rok podejmować będzie odmienne
tematy dotyczące środków ochrony roślin jak: poprawne magazynowanie, stosowanie, ich wpływ na rośliny uprawne
oraz organizmy niebędące celem zastosowania, utylizację resztek po oprysku,
pustych opakowań czy przeterminowanych zapasów środka. Grupami docelowymi akcji są szkoły rolnicze, doradcy,
dystrybutorzy i sprzedawcy oraz media.
nik ma ubezpieczone uprawy lub zwierzęta gospodarskie, zapłaci on jedynie
0,1% należnego bankowi oprocentowania, resztę spłaty oprocentowania
pokryje za niego Agencja. Jeśli biorący kredyt nie miał takich ubezpieczeń
oprocentowanie „kredytu klęskowego” wynosi 4,05%. Tylko w 2011 roku
z różnych form kredytów, przy spłacie
których pomaga ARiMR, skorzystało
blisko 34 tys. rolników, a łączna kwota zaciągniętych przez nich kredytów
wyniosła prawie 4 miliardy złotych.
„Preferencyjnych” kredytów, udzielają
rolnikom banki, które podpisały umowy z ARiMR.
Ogromnie ważny jest fakt, że z efektów tej kampanii wszyscy skorzystają: rolnicy poprzez zminimalizowanie
zagrożeń związanych z niewłaściwym
stosowaniem środków ochrony roślin
i maksymalizacje zysków poprzez zdrowy plon, środowisko naturalne i sami
konsumenci.
Jury Þrmy Bayer przyznało Polsce
nagrodę za kampanię „Grunt To Bezpieczeństwo” ponieważ pokazuje ona
że bezpieczeństwo jest dla Þrmy Bayer
najważniejsze. Kampania powinna także posłużyć jako wzór do naśladowania
w innych krajach w ramach koncernu.
Rozdanie nagród odbyło się w Miami na Florydzie, a nagrodę w imieniu
całego zespołu (dr Aleksandra Trąmpczyńska, dr Dariusz Przeradzki, dr Jerzy
Próchnicki) odebrała Dorota Kasza –
Manager ds. Komunikacji Bayer CropScience.
W ramach swoich działań Þrma pragnie między innymi edukować młodych
producentów – jak właściwie korzystać
ze środków ochrony roślin! Dlatego też
do współpracy w ramach akcji „Grunt
To Bezpieczeństwo” zaproszone zostały
szkoły rolnicze i ogrodnicze.
Więcej informacji na www.grunttobezpieczenstwo.pl (a)
37
Hitowy rozrzutnik
Nawożenie organiczne jest niezwykle
korzystnym zabiegiem, wpływającym na
tworzenie się próchnicy w glebie oraz
dostarczającym najważniejszych związków mineralnych, potrzebnych roślinom
przez cały okres wegetacji. Z drugiej
strony jest też czynnością nieuniknioną
w gospodarstwach prowadzących produkcję zwierzęcą. Efekty nawożenia organicznego są tym lepsze, im szybciej obornik
zostanie wymieszany z glebą. Wówczas
bowiem mniejsza ilość wartościowych
związków odparowuje, „uciekając” do
atmosfery. Dlatego rozrzutnik powinien
mieć odpowiednio dobraną wydajność.
Zwłaszcza w przypadku, kiedy pola oddalone są od siedziby gospodarstwa. Przy zakupie należy zastanowić się nad tym, jaka
powinna być objętość skrzyni ładunkowej, jednocześnie biorąc pod uwagę moc
współpracującego ciągnika, która limituje
maksymalną masę całkowitą maszyny.
Istotna jest także kwestia zużycia tejże
mocy do efektywnej pracy maszyny.
Metal-Fach ma w swojej ofercie kilka
modeli rozrzutników, przystosowanych
do potrzeb różnych gospodarstw. Wśród
nich na szczególną uwagę zasługuje model N274, który został okrzyknięty hitem podczas ostatniej wystawy rolniczej
w Szepietowie. Ma ładowność techniczną
równą 10 t. Poruszanie się po polu z takim
ciężarem ułatwia ogumienie w dużym rozmiarze 650/65 R30,5. Koła jezdne o średnicy 1650 mm zapobiegają zapadaniu się
rozrzutnika w ziemi, jednocześnie chroniąc glebę przed nadmiernym ugniataniem. Prędkość, z jaką może poruszać się
ciągnik z sokólskim rozrzutnikiem wynosi
30 km/h. W podłodze skrzyni ładunkowej
umieszczony jest przenośnik łańcuchowo-listwowy. Jego hydrauliczny napęd
umożliwia płynną zmianę prędkości wy38
suwu, a tym samym zmianę dawki stosowanego nawozu organicznego. Ponadto
przenośnik ten służy także do wyładunku
innych materiałów. Rozrzutnik po zdemontowaniu adaptera może bowiem służyć jako przyczepa do przewozu np. płodów rolnych. Niewątpliwą zaletą takiego
rozwiązania jest mała wysokość zestawu,
umożliwiająca wyładunek w budynkach
o wysokości 3,8 m.
Adapter rozrzucający stanowią dwa
pionowe bębny, które poprzez zastosowanie skrzyni ładunkowej o szerokości
1,5 m mają zmniejszoną średnicę. Dzięki
temu siła potrzebna do wyrzucenia obornika działa na krótszym ramieniu i wymaga mniejszego momentu niezbędnego
do efektywnej pracy, a co za tym idzie
następuje zmniejszenie pobieranej z ciągnika mocy. Szerokość rozrzutu obornika waha
się w przedziale 10–16 m przy
zachowaniu efektywnego pasa
rozrzutu o szerokości 8 m. Przekłada się to na dużą wydajność
powierzchniową maszyny.
Aby można było precyzyjnie
nawieźć pole także przy jego granicach, Metal-Fach wprowadził
osłony adaptera umożliwiające
ograniczenie szerokości rozrzutu. Tylna zasuwa adaptera unoszona jest hydraulicznie. Jej konstrukcja opracowana jest w taki sposób,
że w skrajnym górnym położeniu zasuwa
jest pochylona nad skrzynią ładunkową,
zmniejszając tym samym wysokość całkowitą rozrzutnika. Kontrolę załadunku
oraz konserwację skrzyni ładunkowej
ułatwia składana drabinka. Konserwację
maszyny przyspiesza natomiast automatyczny układ centralnego smarowania
(montowany opcjonalnie). Podaje on co
pewien czas odpowiednią ilość smaru
do poszczególnych punktów smarnych,
zmniejszając zużycie współpracujących
elementów. Układ centralnego smarowania zasilany jest z 12-voltowego gniazdka
elektrycznego.
Rozrzutnik N274 agregowany jest z ciągnikiem za pomocą dyszla resorowanego
elementem gumowym. Napęd zespołów
roboczych przekazywany jest za pomocą
wału przegubowego (opcjonalnie szerokokątnego). Minimalna moc ciągnika
współpracującego z 10-tonowym rozrzutnikiem Metal-Fach wynosi zaledwie 80
KM. (a)
Rolnicy leasingują
Rolnicy nie wiedzą, co to kryzys.
W pierwszym półroczu 2012 r. rolnictwo było branżą, która odnotowała
jeden z najwyższych wzrostów na całym rynku leasingu: +59% r/r, a wartość rolniczych inwestycji sÞnansowanych poprzez leasing i pożyczki
była najwyższa w całym segmencie
maszyn i urządzeń. Impulsem do zakupów pozostają dotacje unijne.
Z danych Związku Polskiego Leasingu wynika, że po sześciu miesiącach br. klienci z branży rolniczej
wyleasingowali sprzęt o najwyżej wartości (1,4 mld zł) spośród wszystkich
maszyn i urządzeń, co przełożyło się
na jeden z najwyższych wzrostów na
całym rynku leasingowym: +59% r/r.
Firmy leasingowe sÞnansowały zakup
ponad 10 tysięcy maszyn rolniczych
(o 4 tys. więcej niż w analogicznym
okresie 2011 r.), wśród których najwięcej było ciągników, kombajnów
zbożowych oraz osprzętu rolniczego.
Rolnicy w zdecydowanej większości korzystają z pożyczek. Jej udział
w łącznej sprzedaży w IH br. w segmencie, wyniósł prawie 80%.
Impulsem do zakupu sprzętu są
oczywiście dotacje unijne, a to za
sprawą sprawnej realizacji PROW
2007–2013 – mówi Szymon Stryjski.
Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, która odpowiada za
ten program, wypłaciła już polskim
rolnikom ponad 36 mld zł, co stawia
Polskę na pozycji lidera w Unii Europejskiej.
Pola Klasy S
W Rogóźnie, w gospodarstwie pana
Tomasza Michalczyka, odbyły się kolejne pokazy polowe Syngenta 2012 – Pola
Klasy S. Na polach została zaprezentowana technologia uprawy rzepaku,
zbóż, w tym pierwszych na świecie odmian hybrydowych jęczmienia ozimego
oraz kukurydzy. Motywem przewodnim
spotkania był nowy fungicyd Syngenta
— SEGURIS® 215 SC, oparty na nowej
substancji aktywnej – IZM. SEGURIS®
215 SC to technologia podwójnego wiązania, która zapewnia wyjątkową skuteczność zwalczania patogenów porażających górne liście i kłos oraz wyróżnia
się długotrwale utrzymującym się efektem zabezpieczenia przed nowymi infekcjami. Efekty jego działania rolnicy
mogli zobaczyć na polu. Mieli również
okazję wysłuchać wykładu na temat
technologii IZM oraz działania SEGURIS® 215 SC, prowadzonego przez dr
Marka Tańskiego z Syngenta.
Największym
zainteresowaniem
uczestników spotkania cieszył się rzepak. Zaprezentowano rolnikom nowe
portfolio odmian rzepaku na tle programów ochrony oparte na środkach
ochrony roślin Syngenta. Na szczególną uwagę zasłużył, cieszący się coraz
większą popularnością, SY Kolumb.
Odmiana idealnie dopasowana do potrzeb polskiego rynku ze względu na
małe wymagania glebowe, dzięki czemu polecana jest do uprawy na terenie
całego kraju. Termin kwitnienia śre-
dniowczesny, a dojrzewania wczesny.
Podczas pokazów rolnicy uzyskali również informacje na temat nowo zarejestrowanej odmiany SY Alister – długo
oczekiwanej na rynku z odpornością na
najszerzej wsytępujące patogeny kiły
kapustnych. Odmiana mieszańcowa, hy-
Pola Klasy S w Rogóźnie były również okazją do przedstawienia rolnikom
projektu Syngenta – Operation Pollinator – Akcja na rzecz Owadów Zapylających, którego celem jest zwiększenie
liczby owadów zapylających, poprzez
zapewnienie im właściwego środowiska
brydyzacja systemem SAFECROSSTM.
Oprócz nowości odmianowych pojawiły
się również informacje o nowych środkach ochrony roślin – insektycydzie Plenum® oraz fungicydzie Amistar Xtra®.
W Rogóźnie gościł również prof.
Ryszard Hołownicki, który w ramach
projektu Syngenta – Rolnictwo Odpowiedzialne opowiadał o bezpiecznym
stosowaniu środków ochrony roślin oraz
o technikach kalibracji i doboru końcówek opryskiwaczy.
naturalnego na użytkach rolnych, dla
ochrony i wspierania różnorodności biologicznej, poprawy jakości upraw oraz
zapewnienie zrównoważonego wzrostu
rolnictwa i równowagi w środowisku natutralnym. Zainicjowana przez Syngenta
akcja, pomaga rolnikom w skutecznym
tworzeniu i zarządzaniu siedliskami
zasobnymi w pyłek kwiatowy w kluczowych lokalizacjach w obrębie gospodarstwa oraz znacząco poprawia stan populacji owadów zapylających. (z)
Plony w UE
Specjaliści pracujący
dla Komisji Europejskiej stwierdzili, że plony rzepaku i jęczmienia
ozimego będą niższe niż
oczekiwano wcześniej.
W Niemczech plony
rzepaku szacuje się na
3,36 t/ha. Niekorzystnie
na nie wpłynęły mrozy
zimą, a następnie skąpe opady. Plony w Czechach szacuje się na 2,98 t/ha, we Francji – 3,30 t/ha, w Wielkiej
Brytanii – 3,44 t/ha, na Węgrzech – 2,18 t/ha, w Rumunii – 1,59 t/ha, w Polsce – 2,41 t/ha, a w Bułgarii
– 2,30 t/ha. Plony jęczmienia ozimego w Niemczech
wyniosą 6,27 t/ha, a na Węgrzech – 3,88 t/ha. (CBR)
Szkodliwe pestycydy
Unia Europejska przeznaczyła 6 mln euro na pomoc dla dawnych państw ZSRR przy likwidacji szkodliwych pestycydów, których ogromne ilości są składowane ze szkodą dla środowiska. Na
ten sam cel FAO przeznaczyło 1 mln euro. Program będzie realizowany w Rosji, na Ukrainie, Białorusi, w Mołdowie, Armenii, Azerbejdżanie, Gruzji, Kazachstanie, Kirgizji, Tadżykistanie, Turkmenii
i Uzbekistanie. (CBR)
39
Kiła kapustnych w rzepaku
Niewątpliwie czynnikiem sprawczym sprzyjającym wzrostowi porażenia pól
jest wadliwe następstwo roślin – zbyt częsta uprawa rzepaku w zmianowaniu.
Do szybkiego i silnego porażenia roślin po siewie rzepaku dochodzi w warunkach sprzyjających infekcji, tj. wysokiej wilgotności gleby oraz temperatury
gleby powyżej 14°C. Spadek temperatury gleby poniżej 14°C powoduje gwałtowne zahamowanie przemieszczania zarodni i przerwanie infekcji roślin.
S
zczególnie w ostatnich 3 latach, występowanie nasilonych opadów w okresie
siewu rzepaku, powodujących nadmierną wilgotność gleby oraz występowanie
wysokiej temperatury gleby, sprzyjało
szybkiemu uwalnianiu zarodników pływkowych z plasmodii do gleby i szybkiej
infekcji roślin. Istotnym czynnikiem,
wpływającym na uwalnianie zarodników
pływkowych z osłon żelowych plasmodii, jest impuls wywołany obecnością
substancji wydzielanych przez strefę korzeniową roślin kapustnych. Zarodniki
posiadające wici, za pomocą jej ruchu,
przemieszczają się w roztworze wodnym
gleby i docierają do strefy włośnikowej
korzeni roślin kapustnych. W streÞe zainfekowanego odcinka korzeni następuje szybkie namnażanie komórek rośliny
i powstawanie guzowatych narośli. W zależności od miejsca infekcji i rozwoju narośli na systemie korzeniowym wyróżniamy 3 stopnie porażenia roślin.
I stopień – guzowate narośla wytworzone na korzeniach bocznych, brak reakcji na roślinach w okresie wegetacji jesiennej – skutki spadku plonu nieistotne.
Jednak w przypadku porażenia ponad
15% roślin obserwuje się już istotny spadek plonu.
II stopień – guzowate narośla występują
na korzeniu palowym, na dolnym jego odcinku oraz na rozgałęzieniach bocznych
korzeni – objawy porażenia widoczne na
roślinach (słabszy rozwój, Þoletowienie liści, obniżony turgor roślin). Wiosną rośliny po regeneracji systemu korzeniowego
są wyraźnie niższe i słabiej plonują.
III stopień – guzowate narośla występują na korzeniu palowym w górnym
odcinku 2–3 cm od szyjki korzeniowej
– rośliny silnie porażone więdną, Þoletowieją, tracą turgor i zamierają – brak
możliwości regeneracji systemu korzeniowego. Rośliny zamierają już jesienią
lub wiosną w okresie ruszania wegetacji.
W ośrodkach naukowych IOR Poznań
oraz Instytutu Warzywnictwa w Skierniewicach opracowano proste testy laboratoryjne potwierdzające obecność plasmodii kiły kapustnych w glebie przed
zbiorem przedplonu. Test w laboratorium prowadzony jest na roślinie testowej. Po 5 dniach uzyskuje się wynik, potwierdzający lub nie obecność zarodni
w glebie przedplonu. Do badań należy
pobrać z pola, będącego przedplonem
pod zasiew rzepaku, próbę mieszaną gleby z głębokości warstwy ornej. Przygotowana próbka gleby (2 litry gleby z pola)
musi być reprezentatywna dla wielkości
pola. Celem przygotowania mieszanej
próby zbiorczej gleby należy z pola o powierzchni do 10 ha pobierać 10 próbek
jednostkowych z 10 miejsc pola, na każde
następne 10 ha pobiera się dodatkowo 2
próbki. Koszt badań jednego pola wynosi
około 110 zł. Wynik testu pozwala podjąć
określone działania lub pozwala zaplanować określone zabiegi agrotechniczne,
umożliwiające ogranicznie rozwoju infekcji polowej kiły kapustnych po zasiewie rzepaku lub świadome zaniechanie
jego uprawy.
Metoda agrotechniczna
1. Przerwa w uprawie rzepaku i innych
roślin z tej rodziny (7–10 lat) na rzecz roślin niebędących żywicielami (np. zboża,
ziemniaki, facelia).
2. Zwalczanie chwastów z rodziny kapustnych w czasie przerwy w uprawie
rzepaku.
3. Regulacja odczynu gleby, wapnowanie gleby bezpośrednio przed uprawą
rzepaku, stosowanie nawozów wapniowych szybko działających, np. nawozy
wapniowo-tlenkowe, wapniowo-węglanowe, wapniowo-azotowe, np. cyjanamid
wapnia (19,8% N, 50% CaO) – azotniak,
który hamuje kiełkowanie zarodników.
4. Nawożenia dodatkowe mikroelementami poprawiające kondycję i wigor
jesienny roślin (azot, bór, magnez, mangan, cynk).
5. Optymalna uprawa gleby – zadbanie
o poprawę struktury gleby i uregulowanie stosunków wodnych: optymalna głęboka uprawa spulchniająca (22–25 cm),
likwidacja podeszwy płużnej (poprawa
stosunków powietrzno-wodnych gleby).
6. Systematyczne czyszczenie i dezynfekcja maszyn i narzędzi uprawowosiewnych.
7. Lustracje upraw – monitoring pojawu
choroby (lustracje obniżeń terenowych
pola, miejsc bardziej uwilgotnionych) –
badanie wód gruntowych ze zbiorników
otwartych na obecność zarodni kiły kapustnych (nieużywanie wody do oprysku
w przypadku stwierdzenia zarodni).
Metoda hodowlana
W Polsce, ze względu na rodzaj gleb
i zmienny klimat, wyizolowano 14 patotypów, z tego 4 patotypy występują najpowszechniej i są najbardziej inwazyjne.
Prace hodowlane, prowadzone przez Þrmę Syngenta, pozwoliły na wyhodowanie
odmiany rzepaku SY Alister, odpornej
na infekcje kiły kapustnych. Odmianę
SY Alister cechuje odporność na najpowszechniej występujące patotypy kiły,
głównie na patotypy najbardziej inwazyjne w warunkach Europy. Wyróżnia ją
także wysoka zimotrwałość oraz pionowanie, które jest wyższe od innych odmian odpornych.
Odmiany odporne na porażenie kiłą
kapustnych należy siać na polach zainfekowanych lub zagrożonych. Nie można
mieszać odmian o obniżonej podatności
z odmianami wrażliwymi.
Podsumowując, skutki intensyÞkacji
produkcji rzepaku, niestety niosą za sobą
nowe wyzwania w ochronie tej cennej
uprawy. Coraz bardziej wzrasta więc ranga trafnej diagnostyki chorób oraz dobór
metod ich zwalczania. W podejmowaniu
decyzji o zasiewie rzepaku ważnya jest:
– ocena stanowiska, będącego przedplonem dla tej uprawy,
– świadomy dobór zabiegów agrotechnicznych,
– zasiew odmiany odpornej lub zaniechanie jego uprawy, aby nakłady na założenie i prowadzenie plantacji rzepaku
jesienią, nie były zniweczone przez konieczność likwidacji plantacji wiosną.
dr inż. Andrzej Bruderek
Finał konkursu
Niedawno odbył się Þnał IV Ogólnopolskiego Konkursu Wiedzy o Ergonomii i Bezpieczeństwie Pracy w Rolnictwie, którego organizatorami byli:
Wydział Inżynierii Produkcji Szkoły
Głównej Gospodarstwa Wiejskiego
w Warszawie oraz redakcja miesięcznika ogólnopolskiego „AGROmechanika – Technika w Gospodarstwie”.
Patronat nad konkursem objął rektor
Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, prof. dr hab. Alojzy Szymański. Firma Bayer CropScience była sponsorem konkursu.
W tym roku do etapu szkolnego
przystąpili uczniowie z blisko 180 średnich szkół o proÞlu rolniczym i leśnym
z całej Polski, którzy na Þnał przybyli
wraz ze swoimi nauczycielami. Prodziekan WIP SGGW – dr hab. inż. Tomasz
Nurek – ogłosił wyniki podając 5 laureatów. CropScience ufundował dla 5
Þnalistów 12-miesięczne stypendia.
Uczestnictwo w tym przedsięwzięciu
to dla BCS jedno z działań kampanii
edukacyjno-informacyjnej „Grunt to
bezpieczeństwo”. Edukowanie młodych
ludzi, którzy swoją wiedzę wykorzystają
w przyszłości w swoich gospodarstwach
– to jeden z celów kampanii. Ta wiedza
jeszcze zaprocentuje, tym bardziej że
Þrma planuje dalsze wspieranie szkół,
poprzez przekazywanie specjalistycznego sprzętu, szkolenia i pokazy w Centrach Doradztwa Technicznego. Więcej
na www.grunttobezpieczenstwo.pl
(DK)
Czym uprawić ściernisko?
Prawidłowo wykonana podorywka
jest zabiegiem niezwykle korzystnym.
Z jednej strony poprawia strukturę gleby oraz stosunki wodne, ograniczając
podsiąkanie wody i jej parowanie, z drugiej zaś zapewnia dobre warunki do
kiełkowania nasion chwastów. Ponadto zabieg ten, jeśli jest wykonywany za
pomocą kultywatora, zapewnia znacznie bardziej dokładne wymieszanie
z glebą resztek pożniwnych oraz niższe
zużycie paliwa niż w przypadku użycia
pługa podorywkowego. Dlatego czeska
Þrma STORM, która specjalizuje się
w wytwarzaniu wysokiej jakości narzędzi uprawowych, ma w swojej ofercie
uniwersalne kultywatory serii Ecoland,
przeznaczone zarówno do wykonywania
podorywki, jak i głębszego, intensywnego spulchniania gleby, połączonego z intensywnym mieszaniem resztek pożniwnych. Kultywatory występują w dwóch
wersjach: wyposażony w 3 rzędy zębów
Ecoland EN o szerokości roboczej 3
i 3,5 m, przystosowany do współpracy
z ciągnikami o mocy już od 120 KM,
oraz 4-rzędowy Ecoland EO o szerokości od 4 do 6 m.
Głównym elementem roboczym kultywatorów są zęby wyposażone w bezobsługowe sprężynowe zabezpieczenie,
zakończone jednym z trzech dostępnych
typów lemieszy. Zależnie od warunków
pracy oraz przewidywanego efektu,
spulchnianie można wykonywać za pomocą pięciu rodzajów lemieszy roboczych, w tym m.in. dłut o szerokości 60
lub 100 mm, które efektywnie mieszają
z ziemią resztki pożniwne, lub za pomocą gęsiostopek, podcinających glebę na
całej szerokości pracy. Agregatem można wykonać zarówno płytką podorywkę,
jak i głębokie spulchnianie gleby do głębokości aż 35 cm, zastępując nawet
orkę. Aby po przejeździe agregatu powierzchnia pola pozostała równa,
zwłaszcza po uprawie na dużej głęboko-
ści roboczej, za rzędami zębów zamontowane zostały tarcze wyrównujące.
Zabieg spulchniania gleby agregatem
dopełnia umieszczony w tylnej jego części wał zagęszczający. W zależności od
rodzaju gleb występujących na terenie
gospodarstwa do wyboru jest jeden z pięciu wałów. Podczas gdy na glebach lekkich i wilgotnych najlepiej sprawdza się
potężny gumowy wał Gumipacker, bardziej intensywne kruszenie brył zapewnia
cięższy wał segmentowy, pierścieniowy
V-ring, czy najlżejszy z nich, wał rurowy
o nacisku równym 110 kg przypadającym na każdy metr szerokości roboczej
agregatu. Uniwersalne zastosowanie ma
także wykonany z twardej gumy wał Roadpacker o masie 193 kg/m.
Kultywator Ecoland EN ma 3 rzędy zębów, dzięki czemu ma nie tylko mniejszą
masę, ale też bardziej kompaktową budowę niż wersja EO. Niezwykle praktyczną
cechą tej maszyny i zarazem największą
zaletą jest unikatowy, zdejmowany dyszel, który pozwala pracować zarówno
w kombinacji zawieszanej na tylnym
TUZ ciągnika, gwarantującej wysoką
zwrotność zestawu i łatwość manewrowania, jak i półzawieszanej, pozwalającej
na pracę lżejszym ciągnikiem. Agregat
opiera się wtedy na gumowym wale Roadpacker, pełniącym jednocześnie rolę
wału zagęszczającego i transportowego.
Ecoland EO, z racji większej szerokości,
jest składany hydraulicznie, dzięki czemu
możliwy jest dojazd drogami publicznymi do pól oddalonych od gospodarstwa.
W utrzymaniu jednakowej głębokości
roboczej pomagają koła podporowe.
Bezpieczeństwo podczas transportu zapewniają osłony zębów oraz oświetlenie
drogowe, a na życzenie maszyna może
zostać wyposażona w układ hamulcowy.
Ponadto wyposażony jest w podwójną
centralną ramę, która zwiększa wytrzymałość urządzenia.
Aneta Sikora
41
O drzewach inaczej
D
rzewo jakie jest, każdy widzi. Do
czego służy, jakie ma zastosowanie i co z drzew się wyrabia, przeciętny
zjadacz chleba wymieni od razu kilka
przykładów. Meble, papier, opał, rzeźby, zabawki, herbatka z kwiatów lipy na
przeziębienie, syrop przeciwkaszlowy
z kwiatów sosny czy terpentyna i kalafonia z żywicy sosnowej. Na tym przeważnie nasza wiedza o właściwościach i zastosowaniu drewna, liści, owoców, kory,
a nawet korzeni się kończy. Nie każdy
jest stolarzem i nie każdego interesuje ziołolecznictwo. Bo i po co? Prawie
każdy Polak zna się na medycynie, gdyż
nasza kochana służba zdrowia zmusza
nas do tego. Prawdziwy mężczyzna jest
bohaterem we własnym domu, więc
i stolarka nie jest mu obca. Czy aby na
pewno? Czy tak naprawdę znamy właściwości użytkowe i techniczne drzew?
Jeśli słyszę z ust polityków, że brzoza
jest krucha i miękka, to nie trudno dojść
do wniosku, że ktoś żerując na nieznajomości tematu wciska nam ciemnotę.
To nie wykład z dendrologii, ale najciekawsze, mało znane i jakże przydatne
informacje, nie tylko do rozwiązywania
krzyżówek. Mieszkając na wsi siłą rzeczy mamy wokół swoich gospodarstw
różne bardzo popularne gatunki drzew
i krzewów, więc spójrzmy na nie troszkę
inaczej. Najpopularniejszymi drzewami
w Polsce są sosna pospolita, brzoza brodawkowata, a spośród krzewów jałowiec
pospolity i to nie tylko w lasach. Rosną na
każdej glebie i wymagania mają niewielkie. Dlatego należą do grupy tzw. gatunków pionierskich, czyli takich które same
jako pierwsze opanowują niezagospodarowywane grunty. Jeżeli nagle zginęłaby
ludzkość, to przez pierwsze 100–150 lat
to one by królowały, a dopiero w ich cieniu wyrastałyby inne gatunki. Już dawno
doceniono dobroczynny wpływ sosny
i jałowca na organizm polecając spacery
w pachnących żywicą borach sosnowych.
Lotne olejki eteryczne, wydzielane przez
sosnę, w połączeniu z silnymi Þtoncydami
jałowca stanowią naturalny lek w chorobach górnych dróg oddechowych. Wystarczy tylko oddychać. Fitoncydy to antybiotyki wytwarzane przez rośliny o silnym
działaniu m.in. bakteriobójczym, ale nie
tylko. Niektóre Þtoncydy hamują rozwój
innych roślin, dlatego trzeba uważać, co
i gdzie się sadzi. A poza tym kto nie zna
smaku kiełbasy jałowcowej i ginu?
Prawdziwym skarbem w medycynie ludowej jest brzoza. Sok pozyskany wczesną wiosną z nawierconego pnia (czyli
wtedy gdy zaczynają pękać pączki) ma
słodki i orzeźwiający smak oraz niewielką ilość alkoholu. Oprócz wzmacniania
organizmu wypłukuje różne paskudztwa
z układu moczowego. Co ciekawe łatwiej
zapali się świeżo pozyskana kora z żywego drzewa (nawet w deszczu) aniżeli kora
z drzewa suchego. W korze też zawarty
jest alkohol. Liście i pączki z brzozy też
mają wielorakie zastosowanie zwłaszcza
w ziołolecznictwie. Gwoli wypowiedzi
polityków to należy koniecznie wspomnieć, że drewno brzozy nie jest miękkie
tylko średnio twarde, lub jak twierdzą
stolarze wręcz twarde, trudno łupliwe
i bardzo elastyczne. Gdy inne drzewa
łamią się na silnym wietrze, brzoza jest
w stanie wygiąć się do samej ziemi. Co
najwyżej zostanie wyrwana z korzeniami,
no chyba że traÞ na trąbę powietrzną.
Ale takowego eksperymentu nie wytrzyma nawet dąb.
eśli o jakimś drewnie można mówić
źle, to jest nim wierzba. Poza opałem
drewno tego gatunku raczej do niczego
innego się nie nadaje. Jednakże czym
by była polska wieś bez najbardziej charakterystycznej dla krajobrazu wierzby
białej? Kora wierzby białej jako pierwsza wykorzystywana była do produkcji
kwasu salicylowego na skalę przemysłową, a z kwasu salicylowego oprócz
aspiryny wyrabia się całą gamę medykamentów. Jednym z ciekawszych pod
względem użytkowym krajowych drzew
jest robinia akacjowa popularnie, choć
błędnie, zwana akacją. Posiada drewno
twarde jak dębowe o oliwkowej barwie,
z którego wyrabiano i nadal się wyrabia
łuki, strzały i bełty do kusz. Najlepsze
styliska i toporzyska (uchwyty) do siekier, młotków wyrabia się właśnie z akacji, bo oprócz twardości i sprężystości
drewno to nie „odparza” dłoni. Co
ciekawe – twardziel drewna akacjowego świeci w ultraÞolecie niczym kamizelka odblaskowa. Popularny ozdobny
krzew, rzadziej drzewo w ogrodach, to
cis pospolity, często sadzony bez zastanowienia nad skutkami jego obecności.
Z wyjątkiem czerwonych osnówek cały
cis jest silnie trujący. Nierzadko dzieci
zjadają słodkie osnówki razem z pestką (szyszkojagoda jak u jałowca), co
ma opłakane skutki. Cis wydziela silne
J
Þtoncydy działające na inne rośliny,
dlatego rzadko coś pod cisem wyrasta.
Drewno cisa od wieków wykorzystywane było do wyrobu łuków, zwłaszcza zabójczo skutecznych angielskich długich
łuków. Do Anglii właśnie drewno cisowe eksportowano w całkiem niemałych
ilościach. Ażeby i dla naszych wojów
coś z cisów starczyło, król Władysław
Jagiełło prawnie ograniczył pozyskanie
tego gatunku (Prawo Warckie). O ile
wzrosły ceny – kroniki milczą. Drewno
cisa ze względu na zawarte w nim toksyny jest niezwykle trwałe, gdyż żaden robaczek go nie ruszy, o grzybach gnilnych
nie wspominając.
oże wystarczy tych opowieści
o drzewach zza miedzy. Przejdźmy
się do sadu. Tu to dopiero jest w czym
przebierać. Stary sad to jest majątek.
Ale po kolei. Chcecie posiadać własną
plantację drewna hebanowego lub mahoniowego? Nic prostszego. Drewno
jabłoni i gruszy po obróbce cieplnej
(wyparzaniu) nabiera właśnie takich
kolorów uwydatniając przy tym charakterystyczny rysunek. Drewno wiśni,
oprócz zastosowania w produkcji wysokogatunkowych mebli i instrumentów
muzycznych, ze względu na specyÞczny
aromat jest poszukiwane (wręcz pożądane) do wędzenia mięs i wędlin. Drewno
olchy, na którym najczęściej wędzi się
przemysłowo wędliny, może się przy wiśni schować. Od wiśni już blisko do czereśni, której czerwonobrązowe drewno
już w średniowieczu wykorzystywano do
produkcji elementów toczonych i słynnych mebli toruńskich wyrabianych
metodą intarsji (technika zdobienia
mebli polegająca na tworzeniu obrazów
z kawałków drewna różnych gatunków).
Pyszne owoce moreli można rozetrzeć
na papkę i wykorzystać jako maseczkę na twarz (nie dotyczy mężczyzn).
Maseczka taka sprzyja zachowaniu
miękkości, gładkości i jędrności skóry twarzy i nie przeraża zaskoczonych
mężów tak jak inne specyÞki o barwach
daleko odbiegających od naturalnych
kolorów twarzy. Suszone owoce moreli
mają działanie zasadotwórcze, co jest
rzadkością wśród owoców. Powinny je
spożywać osoby cierpiące na nadkwaśność, czyli popularną zgagę. Poza tym
to bomba kaloryczna i witaminowa. Podobna do moreli jest brzoskwinia, ale tu
ostrożnie. Pestki brzoskwini już w starożytności wykorzystywano do wykonywania wyroków śmierci. Zawarty wewnątrz
pestek silnie trujący cyjanowodór bar-
M
dzo skutecznie i ekspresowo przenosił
dusze „zasłużonych” obywateli Italii do
Hadesu. Równie skutecznie w przenoszeniu dusz, tyle tylko że żywych, w objęcia Morfeusza odznaczają się wyroby
ze śliwy, a konkretnie z ich owoców czyli
śliwek. Efekty znacznego przedawkowania nie nadają się tu do opisu, chyba że
do podręcznika zadawania cierpień dla
sado-maso lub w poradach jak skutecznie ugościć teściową.
to raz popił sobie dobrą śliwowicę,
w rozsądnych ilościach, ten jej smak
zapamięta na całe życie. To właśnie śliwowicy i to tej naszej, polskiej winno
przysługiwać miano napoju bogów, a nie
jakiejś tam ambrozji. Dowody? Proszę
bardzo. W roku 2005 w stanie Minnesota, jako najlepszy produkt w swojej klasie
„Śliwowica Łącka” otrzymała tytuł najlepszej śliwowicy na świecie. Mieszkańcy
Bałkanów, dla których rakija i śliwowica
to trunki wręcz narodowe, z pewnością
ideę detronizacji ambrozji by poparli.
Na koniec coś dla tych z grubszym portfelem. Orzech włoski. Jakże mało o nim
wiemy, a szkoda. Przede wszystkim sadzi
się go inaczej niż jakiekolwiek drzewo.
Wpierw w głęboki dół zakopuje się pokaźny kamień wielkości 50 do 80 cm,
przysypuje glebą a dopiero na tym sadzi
się drzewko. Wszak to gatunek śródziemnomorski, gdzie głazów i kamieni dostatek. Gdy już wyrośnie, to wokół orzecha
włoskiego niewiele roślin ma szansę
wytrwać (silne zjawisko alleopatyczne).
Ze smacznych orzechów wyrabia się olej
orzechowy wykorzystywany do sałatek,
lecz ze względu na cenę raczej rzadko
spotykany w naszych sklepach. Znacznie
częściej konserwuje się nim drewniane
rękojeści noży kuchennych, desek do
krojenia czy drewniane naczynia. Po 200
latach od założenia plantacji orzechowej
stajemy się milionerami (oczywiście, jeżeli nasz prapradziadek przewidział nas
w swoim testamencie). Drewno orzecha
włoskiego z którego wyrabia się elementy drewniane broni myśliwskiej i to tej
z górnej półki, mające powyżej 200 lat
nabiera niesamowitego rysunku, koloru
oraz zapachu. Raczej nieosiągalne cenowo dla naszych myśliwych.
Opisałem tylko niewielki fragment ciekawostek z naszej rodzimej drzewiastokrzewiastej ßory. Temat jest dość obszerny i nie sposób opisać wszystko w jednym
artykule. Może w następnym?
K
Sławomir Rajnik
leśnik, długoletni pracownik
Wdeckiego Parku Krajobrazowego
Mniej pracy
Średnia wielkość gospodarstwa
rolnego w 15 dawnych krajach Unii
Europejskiej zwiększyła się w latach
1995–2007 z 17 do 22 hektarów. W 12
nowych krajach Unii powierzchnia ta
wzrosła w latach 2003–2007 z 5,3 do 6
hektarów. Powierzchnia użytków rolnych we Wspólnocie nie zmienia się,
a więc wzrost ten jest wynikiem przejmowania mniejszych gospodarstw
przez większe. Liczba gospodarstw
zmniejszyła się w latach 1975–2007
o ponad 2,6 mln. Największy spadek
nastąpił we Francji i we Włoszech
w czasie, kiedy Wspólnota liczyła
15 państw. W omawianym okresie
zwiększyła się dochodowość gospodarstw. W przeliczeniu na jedno gospodarstwo wzrosła ona z 18 tys. euro
do 28,8 tys. euro. W latach 2000–2009
zatrudnienie w rolnictwie w 27 krajach Unii Europejskiej zmniejszyło się
o 25%, co stanowi ekwiwalent 3,7 mln
miejsc pracy. W 2007 r. na każdego
rolnika w wieku poniżej 35 lat przypadało dziewięciu w wieku ponad 55
lat. (CBR)
Wieprzowina
Produkcja wieprzowiny na świecie
osiągnie w bieżącym roku 104,4 mln
ton, czyli będzie o 2,7 mln ton większa
niż przed rokiem. Produkcję tego mięsa
w Unii Europejskiej ocenia się na 22,615
mln ton – będzie więc ona o 0,6% mniejsza niż w ubiegłym roku. Eksport wieprzowiny z Unii wyniesie 2,125 mln ton,
czyli zmniejszy się o 3% w porównaniu
z poprzednim rokiem. Dzięki przystąpieniu Rosji do WTO amerykańscy
eksporterzy liczą na większy dostęp do
rosyjskiego rynku. Na skutek osłabienia
euro i korony duńskiej eksport z krajów
Unii na rynki wschodniej Azji może
być konkurencyjny dla eksportu z Brazylii i Kanady. Produkcję wieprzowiny
w USA w bieżącym roku szacuje się na
10,6 mln ton, a w Chinach – na 51,6 mln
ton. (CBR)
43
List zza szafy
Ciemna biel
Małgośka nie wytrzymała. W poniedziałek
wieczorem zadzwoniła na policję, żeby zabrali
Antka, bo tak rozrabia, że ona się boi. Przyjechali nawet szybko, choć ten, co zgłoszenie przyjmował sprawiał wrażenie, powiedziała później
Gośka, że nie traktuje jej obaw poważnie. Ale
jak Antek na policjantów się rzucił z nogą od stołu, który siekierą porąbał (a noga była solidna,
mocna, bo stół mieli nie fabryczny, ale porządny,
rzemieślniczy), to już zrobiła się inna bajka. Pół
wsi widziało jak zakutego w kajdanki pijaka do
samochodu wciągali.
Z Gośką i Antkiem chodziliśmy do jednej klasy
w podstawówce. Już wtedy mieli się, jak to u nas
mówią, ku sobie. Pobrali się jak tylko Antek skończył technikum. O studiach tylko mówił. Urodziło
się pierwsze dziecko, potem zaraz drugie, trzeba
było budować własny dom. Wybudowali go szybko, bo Antek, sprawny hydraulik, potraÞł dobrze
zarobić. Akurat wodociąg wtedy powstał i ludzie
łazienki zakładali, więc od roboty nie mógł się
opędzić. Do dzisiaj nie może, bo fachowców tej
branży w naszej okolicy jak na lekarstwo.
I w tym problem. Jest u nas bowiem taki zwyczaj, że poza umówioną zapłatą, fachowca wypada ugościć. Czyli, inaczej mówiąc, postawić kielicha. Od lat więc Antek zaliczał tych kielichów
niemało. Bywało, że i po kilka dziennie. I tak
się przyzwyczaił, że jak się traÞł dzień bez poczęstunku, to wieczorem musiał się w domu napić.
Niedużo. Co to są 2–3 kieliszki do kolacji? Gośka
kolacje robiła na ogół gotowane, więc coś mocniejszego do tego bigosu czy golonki bardzo pasowało. Ona sama też chętnie sobie od czasu do
czasu chlapnęła. Jak każdy.
Tyle że nie każdy tak bardzo się do alkoholu
przyzwyczaja, że gdy go nie ma, małpiego rozumu
dostaje. A Antek zaczął dostawać. Raz, drugi, trzeci wywołał awanturę… Raz, drugi, trzeci nawalił
z robotą… Łaził nieogolony, w brudnej koszuli…
Po ostrej, rodzinnej rozmowie postanowił jednak
wziąć się za siebie. Poszukali pomocy specjalistów
i Antek wyjechał na kilkutygodniowe leczenie do
specjalnego ośrodka. Wrócił nie ten sam. Włosy
modnie ostrzyżone, paznokcie obcięte, spodnie
jak spod igły… Ludzie nadziwić się nie mogli,
a Gośka zmieniła kolacyjne menu. Żadnych tłustych dań, same rzeczy lekkostrawne, akurat do
popijania sokiem pomarańczowym. Baby swoim
chłopom stawiały go za przykład: widzisz, ty taki
owaki, że można bez wódki żyć! Klienci jednak
byli niereformowalni: Jak to, ani jednego? No, panie Antku, żeby te rury nie zaschły! Ależ ja bardzo
proszę, ze mną się pan nie napije? Nie, nie uważam, że sam Antek jest bez winy. Ale nie tylko on
i nie on najbardziej. Cóż, taki zwyczaj…
Powie ktoś – biel to biel, nie
istnieje biel ciemna, ani jasna.
I – będzie w błędzie, w grubym
błędzie. Biel bowiem, tak jak
i każdy inny kolor ma mnóstwo
odcieni. A jej odcień wcale nie
zależy od tego, jak się na nią patrzy (chciaż od tego też), ale – jaka ona jest.
Ta biel, nazwijmy ją, podstawowa, lekarska jest… jaskrawa, ostra, co wyraźnie
widać w połączeniu z innym kolorem. Tzw. śnieżnobiała koszula przy ciemnym garniturze tak się skrzy, że aż bije po oczach. To samo będzie z idealnie
białą bluzką na mocno opalonej osobie. Nie można powiedzieć, że to jest
brzydkie, ale w tej chwili mam na myśli jakiś mniejszy kontrast, coś… delikatniejszego.
Nie żaden beż, krem czy écru, ale właśnie tę ciemniejszą, jakby to śmiesznie nie brzmiało, biel. Która, nie będąc kolorem jaskrawym, nadaje się dla
wszystkich – i dla młodych, i dla starszych, i dla całkiem starych. A przy tym
jest kolorem idealnym na letnie, upalne dni.
Janka
44
Mgiełka do twarzy
Mgiełka do twarzy jest kosmetykiem, który znakomicie się sprawdza
w upalne dni – chłodzi rozpaloną skórę, nawilża ją i orzeźwia. Ale… Ale
wyłącznie wówczas gdy jest odpowiednio stosowana. Odpowiedno, to znaczy – po mniej więcej 40 sekundach od spryskania całej twarzy, trzeba skórę
delikatnie osuszyć, np. papierową chusteczką. Jeśli bowiem mgiełkę na niej
zostawimy, zadziała ona jak… gąbka, tj. zamiast skórę nawilżyć, wyciągnie
drobinki wody z jej głębszych warstw.
Podstępna
choroba
Nadmiar cukru w organizmie
uszkadza naczynia krwionośne,
co prowadzi do wielu groźnych
chorób – miażdżycy, zawału serca, udaru mózgu, zaburzeń czucia
i ruchu, grozi ślepotą i amputacją nóg. Choróbsko jest zatem naprawdę paskudne. Zwłaszcza, że wiele osób
cierpiących na cukrzycę nie ma o tym pojęcia, ponieważ pierwsze jej objawy
(zmęczenie, wzmożone pragnienie) są kładzione na karb wieku, pogody itp. Tak
naprawdę, cukrzycę można zdiagnozować jedynie przy pomocy badania krwi.
I trzeba ją regularnie badać. Specjaliści twierdzą, że każdy człowiek dorosły, po
ukończeniu 45 lat powinien raz w roku zbadać krew na zawartość cukru. A osoby
otyłe lub pochodzące z rodzin, w których zdarzały się już przypadki cukrzycy –
nawet wcześniej.
Dzięki temu można wychwycić stadia cukrzycy bardzo wczesne, bądź wręcz
tzw. stany przedcukrzycowe, które da się leczyć dzięki odpowiedniej diecie
i ruchowi (wysiłek Þzyczny obniża stężenie glukozy we krwi). Stadia bardziej
zaawansowane wymagają leków doustnych, a nawet systematycznych zastrzyków z insuliny. Można jednak ich uniknąć – poddając się systematycznie badaniom krwi. Tylko one bowiem pozwalają wychwycić początki tej paskudnej
i podstępnej choroby.
Dieta śródziemnomorska
Wśród różnych modnych diet szczególnie godna polecenia jest tzw. dieta śródziemnomorska – oceniana przez dietetyków jako szczególnie sprzyjająca zachowaniu zdrowia i linii. Jej bazą są warzywa – gotowane, duszone i surowe przyrządzane
z dodatkiem oliwy, a także makarony, ryby morskie oraz drób. Bardzo mało jest
w niej natomiast cukru, czerwonego mięsa oraz tłuszczów zwierzęcych.
Kluchy sprzyjają zachowaniu linii? A jakże! Z dodatkiem warzyw i warzywnych
sosów jak najbardziej! To zawiesiste sosy mięsne w połączeniu z kluchami stanowią kaloryczną bombę. Ten sam makaron z podsmażoną na oliwie papryką lub
ugotowaną na parze fasolką szparagową
jest daniem niskokalorycznym. A doprawiony odrobiną octu balsamicznego i różnymi
świeżymi ziołami smakuje znakomicie. I to
zarówno latem jak i zimą, kiedy świeże zioła
– bazylię, tymianek, miętę, pietruszkę – hodujemy w doniczkach, żeby zawsze je mieć
pod ręką. Zasady diety śródziemnomorskiej
są następujące: Codziennie – produkty zbożowe (chleb, makaron, ryż), jogurt, mleko
lub sery, warzywa (także ziemniaki) i owoce, orzechy. Kilka razy w tygodniu – ryby lub chudy drób. Rzadko (najwyżej raz
w tygodniu) – czerwone mięso, wędlina. Bardzo mało – jajek, cukru, słodyczy, masła i śmietany. Wszystkie potrawy przyrządzać na oliwie bądź oleju rzepakowym.
I niespodzianka: jeśli ktoś lubi czerwone wino – 1–2 kieliszki dziennie.
Nie tylko smaczne
O jabłkach pisaliśmy w tym miejscu wielokrotnie,
ale jest to owoc tak znakomity, że – nigdy nie za
wiele. Od zawsze lekarze twierdzili, że są niezastąpionym środkiem proÞlaktycznym przeciwko wielu
chorobom. Także przeciwko nowotworom, co potwierdzają ostatnie badania. Okazuje się, że ludzie
zjadający po kilka jabłek tygodniowo znacznie rzadziej zapadają na nowotwory od
tych, którzy unikają tych owoców. Dzieje się tak dzięki zawartym w jabłkach antyoksydantom (przeciwutleniaczom), zwłaszcza witaminie C, która w ogóle sprzyja
nabywaniu wszelkiej odporności.
Mamy ogromny wybór gatunków jabłek – są i miękkie, i twarde, i kwaśne,
i słodkie, i chrupiące, i mączyste… Naprawdę każdy może sobie wybrać to, co
najbardziej lubi. Więc wybierajmy. I korzystajmy z ich cudownych właściwości.
Pokrzywa – nie taka zła
Nie tylko „nie taka zła”, ale wręcz… znakomita. No, owszem – jej
zetknięcie z gołą skórą nie jest doznaniem najsympatyczniejszym, ale
przecież nikt nikogo nie namawia do latania na golasa po polu pełnym
pokrzyw, czy zrywaniu jej gołymi rękami. W tym celu znakomicie sprawdzają się rękawiczki, ale… młodziutkie wierzchołki z małymi listkami nie
parzą. Bo takie właśnie nadają się do jedzenia. Można je przyrządzić jak
szpinak albo dodać do zupy, sosu, sałatki (do sałatki – po uprzednim sparzeniu). Zawierają masę żelaza, a także wapń, fosfor i magnez, nie mówiąc
o witaminach i błonniku. Dzięki swej „zawartości” pokrzywa wzmacnia
organizm, hamuje krwawienia, pobudza produkcję krwinek czerwonych.
A wyciśnięty z tych młodziutkich listków sok, pity przez dwa tygodnie
w ilości pół szklanki dziennie, fantastycznie oczyszcza organizm.
Nadmiar słońca
Mimo że większość z nas wie, iż nadmiaru słońca należy unikać, bywa że
człowiek musi w pełnym słońcu dłuższy
czas przebywać. A jeśli jeszcze z jakichś
względów nie zastosuje odpowiedniego
kremu ochronnego – oparzenie słoneczne murowane. Skóra robi się czerwona,
piecze, swędzi… Nieprzyjemnie. A może
być i groźnie. Bo jeśli utworzą się pęcherze, które popękają, a do powstałych ranek dostanie się brud (czytaj – bakterie),
czego trudno w gorący dzień uniknąć,
sytuacja staje się poważna. Dlatego, jeśli zdarzy się komuś nabawić oparzenia
słonecznego skóry (to się widzi i czuje),
powinien zrobić wszystko, aby jego skutki maksymalnie zniwelować. Po pierwsze – trzeba natychmiast zejść ze słońca,
a jeśli to jest niemożliwe, przykryć czymś
oparzone miejsca. Najszybciej jak się da
– trzeba wziąć letni prysznic. Przemycie
oparzonej słońcem skóry chłodną (ale
nie zimną) wodą przynosi szybką ulgę.
Aby nie była ona tylko chwilowa, trzeba
następnie zrobić chłodny okład. Można
posłużyć się metodą naszych babć, czyli zastosować zsiadłe mleko lub jogurt,
można też nowocześniej – posmarować
zaczerwienione miejsca jakąś maścią na
oparzenia i nałożyć na wierzch kompres
z czystej wody. Oparzona skóra szybko
traci wodę, więc jej obÞte nawilżenie jest
obowiązkowe. I to nie tylko zewnętrznie,
ale i od wewnątrz – trzeba pić dużo wody.
Jeśli mimo troskliwego traktowania
oparzelizny, pojawią się bąble – nie
wolno ich przebijać, należy pozwolić,
by wchłonęły się same. Mniej więcej
po tygodniu oparzona skóra zacznie się
odwarstwiać i schodzić. Nie wolno tego
procesu przyspieszać i jej zdrapywać,
a jedynie bardzo delikatnie usuwać wyłącznie suchy naskórek. I delikatnie nakładać na te miejsca krem nawilżający
bądź maść.
Straszne zawracanie głowy. A i owszem. O wiele lepiej, nie tylko ze względu na czas, jest nie dopuszczać do oparzenia słonecznego, stosując kremy
z odpowiednio wysokim Þltrem.
45
Slalomem przez życie
Znaleźć szansę
L
fot. Tomasz Zawadzki
udzie od zarania dziejów podejmują różnego rodzaju działania. Stąd
ciągłe zmiany i, cokolwiek by mówić,
postęp. Martwić może tylko to, że nie
wszyscy mamy równe szanse w życiowym wyścigu. I, że nie jest to życiowy
wyścig po prostej, lecz swoistego rodzaju trudny slalom, w którym nader często
obijamy się o rozstawione tyczki.
Spostrzeżenie odnosi się szczególnie
do osób niepełnosprawnych. A jest ich
wyjątkowo dużo, bo podobno ich liczba
dochodzi do 20% populacji.
Osoby „odmienne” coraz częściej wychodzą na ulice. I dobrze, bo to oznacza
postęp cywilizacyjny. Coraz śmielej opo-
wiadają o swojej niepełnosprawności,
nawet dopominają się o swoje prawa.
Słusznie upewniają ich w tym przekonaniu wszyscy ci, którzy chcą działać
lub działają na rzecz poprawy losu osób
niepełnosprawnych. To osoby „Þzyczne”,
to także organizacje i stowarzyszenia, to
wreszcie państwo.
Długo można byłoby podawać przykłady pozytywnych działań na rzecz ludzi,
których życiowa droga jest o wiele trudniejsza niż być powinna. Ostatnimi laty
znacznie się w tej kwestii poprawiło, ale
wciąż za mało, aby otrzeć łzy, dać wszystkim szanse do równego startu w życie
i do aktywnego w nim uczestnictwa. Ten
brak koniecznego wsparcia szczególnie
widoczny jest w małych miasteczkach
i na wsi. Tu wszędzie „daleko od szosy”.
Nadzieję budzi rozwijająca się sieć
Warsztatów Terapii Zajęciowej dokąd
z okolicznych wiosek dowożone są osoby
niemające dotąd szans na zatrudnienie.
Tu odbywa się nie tylko, nazwijmy to: rehabilitacja społeczna, ale i rehabilitacja
zawodowa. Ma ona na celu pozyskanie
46
lub przywrócenie umiejętności niezbędnych do podjęcia szkolenia zawodowego
lub zatrudnienia. Bo nie sztuka dawać
osobom pokrzywdzonym przez los jałmużnę w postaci gotówki. Oni potrzebują nie tyle litości, co wsparcia i pomocy
w postaci stworzenia im warunków dla
rozwoju ich osobowości i wykorzystania
własnych talentów. A wiele z tych osób
to osoby wyjątkowo utalentowane.
I właśnie w takiej placówce uczestniczył w zajęciach opisywany przed dwoma laty w „Zagrodzie” niewidomy Jacek
Kubajewski. Był „ozdobą” tych Warsztatów, gdyż obdarzony jest wyjątkowym
słuchem i pięknym głosem. Warsztatowy
zespół, który powstał, a którego on był
główną postacią, występował na różnych
imprezach w wielu miastach i ośrodkach,
gdzie prowadzona jest praca z osobami
niepełnosprawnymi. Teraz pan Jacek
jest już pracownikiem w zakładzie pracy
chronionej JAN-POL w Siennicy (pow.
nowodworski). Nadal jest człowiekiem
bardzo ambitnym i stara się nie być mniej
wydajnym pracownikiem od osób, które
widzą. I to mu się udaje, mimo że wykonuje dość skomplikowane prace.
Wart odnotowania jest jeszcze jeden
jego sukces. W Warsztatach spotkał
dziewczynę, jak się wydaje, swego życia.
Ona też występowała w zespole. Ona
teraz jest jego „oczami”, on ją wspiera
w inny sposób. Wzajemnie się uzupełniają. Postanowili razem zamieszkać. Po
dwóch latach swoistej próby, postanowili
wziąć ślub. I na pewno razem dadzą sobie
w życiu radę, chociaż określona pomoc
i wsparcie będą im nadal potrzebne.
Nieco inaczej potoczyły się losy Iwony
Żyły (na zdjęciu). Jej życiowym mankamentem jest duży ubytek słuchu.
W czasie, gdy była dzieckiem, leczenie
wad słuchu nie było jeszcze rozwinięte
w stopniu, jaki obserwujemy dzisiaj. Nie
korzystała z Warsztatów Terapii Zajęciowej. Skończyła w normalnym trybie szkołę podstawową i średnią. Było to możliwe
dzięki wyjątkowym cechom jej charakteru. Cicha, zrównoważona, pracowita poświęcała na naukę nawet ten czas, który
jej, jak każdemu dziecku, należał się na
zabawę. Teraz wyszła za mąż, pracuje,
a klienci, których obsługuje w sklepie,
nawet nie dostrzegają, że obsługuje ich
osoba prawie nie słysząca. Odniosła ży-
ciowy sukces, bo to, co już osiągnęła, jest
już sukcesem.
Jest ponadto osobą utalentowaną sportowo. Uprawia, jak jej ojciec
i bracia, tenis stołowy. Ze względu na
poważną wadę słuchu nie ma jednak
możliwości rywalizacji z osobami w pełni zdrowymi z najwyższych polskich lig.
Słuch w tej dyscyplinie odgrywa bowiem
ważną rolę. Dlatego organizowane są
oddzielne zawody, w tym i międzynarodowe, dla osób niesłyszących. Iwona
jest najlepsza w kraju. Reprezentowała
Polskę na zawodach międzynarodowych.
Mogłaby w tej dziedzinie odnieść jeszcze
większe sukcesy, gdyby tak jak sportowcy
w pełni sprawni mogła korzystać ze stypendiów czy wsparcia sponsorów. Tych
jednak sport niepełnosprawnych interesuje w ograniczonym stopniu. Nie ma też
z tytułu uprawiania sportu żadnych ulg
w pracy, a wyjeżdżać na zawody może jedynie w ramach urlopu.
Nie wiadomo jak potoczą się losy Patrycji Malinowskiej. Jest niewidoma.
Pochodzi z podsierpeckiej wsi Kuniewo.
Pięknie śpiewa. Potwierdzają to osoby
zajmujące się profesjonalnie muzyką.
Edukację szkolną rozpoczęła w Laskach – w znanym szeroko ośrodku dla
osób niewidomych prowadzonym przez
siostry zakonne. Gimnazjum, w normalnym trybie, kończyła w pobliżu miejsca
swego zamieszkania w Gordowie. W tym
czasie ukończyła też szkołę muzyczną
I stopnia (fortepian). Wsparcia, na miarę
swych możliwości udzielało jej sierpeckie środowisko wspierające osoby niepełnosprawne. Naukę w liceum podjęła
w Płocku. Ukończyła je w tym roku i zamierza studiować anglistykę.
Szkoda jednak, że ucierpi na tym jej
talent wokalny. W Płocku, gdzie obecnie mieszka, nie ma możliwości jego
rozwijania. Same sporadyczne występy
na okolicznościowych imprezach nie
wystarczą. Wiele osób znających się na
śpiewie uważa, że miałaby szansę zrobić
karierę na miarę Andrei Bocellego. Do
tego potrzebne jest jednak stworzenie
odpowiednich warunków. Najważniejsze
z nich to znalezienie mistrza, pod którego okiem doskonaliłaby swoje umiejętności. To zaś wiązałoby się ze zmianą
miejsca zamieszkania. I najważniejszy
problem – pieniądze. A tych potrzeba
wiele. Gdyby te warunki były spełnione,
Patrycja z pewnością podołałaby zarówno studiom językowym i doskonaleniu
umiejętności wokalnych.
Andrzej Zawadzki
Dziewczynka z hektarami
N
ie przypuszczała, że te kilka godzin
za kierownicą sprawi jej taką przyjemność. Wysiadła. Przeciągnęła się. No
patrzcie, kto by pomyślał, że ta grusza
ciągle jeszcze kwitnie! Podeszła bliżej,
oderwała małą gałązkę…
* * *
Rodzice Mirki byli najbogatsi we wsi,
więc wszystkie dzieci chciały się z nią
zaprzyjaźnić. Od nich, z kolonii, do
innych gospodarstw było dość daleko
i matka, trzęsąca się nad jedynaczką,
nie pozwalała jej do nich chodzić. One
przychodziły do niej. Widocznie – myślała – jak rodzice mają więcej dzieci,
to nie martwią się, że któreś po drodze
mogą wilki zjeść i cieszyła się, że ma się
z kim bawić. Mając jakieś 5 lat zauważyła, że gdy mama zaczyna się krzątać po
kuchni, dziewczynki stają się w zabawie
nieuważne i tylko w tamtą stronę zerkają. A gdy mama przynosiła poczęstunek,
rzucały wszystko i biegły do stołu. Żarłoki jakieś.
Mama powiedziała, że nie żarłoki tylko biedne dzieci, bo u nich w domach
nie ma na co dzień ciasta ani kanapek
z kiełbasą. Wtedy Mirka pomyślała, że
dziewczynki przychodzą nie dla niej,
tylko dla tego ciasta i kiełbasy. Trudno,
skoro w domu nie mają, niech tu zjedzą,
ale już się z ich wizyt nie cieszyła i zabaw żadnych nie proponowała. Przyszły,
zjadły i poszły. Mirka ich nie zatrzymywała.
Gdy poszła do szkoły, wszystkie chciały z nią siedzieć w ławce. Jedna przez
drugą się podlizywały. Pani nie była
lepsza. Chwaliła ją, stawiała najlepsze
stopnie, do recytacji na akademii wybierała. I choć Mirka uwielbiała recytować,
żadnej przyjemności z tego nie miała.
Gdzieś w czwartej klasie odważyła się
odmawiać. Nie, nie będzie, nie chce!
Zrobiła się opryskliwa. Podsłuchała, jak
dziewczyny o niej mówią: Zołza jedna.
Myśli, że jak starzy pieniądze mają, to
jej wszystko wolno...
Nie były to miłe słowa, ale Mirkę
ucieszyły. Uznała, że lepiej, jak jej nie
będą lubić, niż żeby ją lubili fałszywie.
Z nudów dużo czasu spędzała odtąd
nad książkami i… bardzo to polubiła.
Odkryła przyjemność grzebania w powiatowej bibliotece. Przestała podejrzewać, że świetne stopnie dostaje z powodu rodziców.
Kłopoty pojawiły się ponownie w liceum. Na pierwszej szkolnej zabawie
znakomicie się bawiła. Wszyscy chłopcy,
którzy prosili ją do tańca byli mili i szarmanccy, ale szczególnie dwóch – Wojtek i Maciek. Zwłaszcza Maciek się jej
spodobał, miał takie fajne rude włosy
i okazało się, że, tak jak ona, zdecydowanie woli Prusa od Sienkiewicza. Zabawa była w sobotę. W niedzielę Maciek
przyjechał do S. i po kościele poszli na
spacer. W poniedziałek odprowadził ją
po szkole do autobusu, sam jechał w innym kierunku. We wtorek też. A w środę na dużej przerwie Wojtek z Maćkiem
się pobili. Poważnie. Nawet nauczyciel
wuefu, który ich rodzielał, też oberwał,
a oni dwaj dosłownie ociekali krwią.
Każdego trzymało po kilku innych, bo
gotowi się byli rzucić na siebie ponownie.
– Te, cwaniak! – wykrzykiwał Wojtek
– posagu ci się zachciało! Ale nie bądź
taki mądry i Prusem nie bajeruj, i tak ci
tę bogatą pannę szybko wyjmę!
Głośno krzyczał. Wszyscy słyszeli. Do
Mirki podeszła jakaś dziewczyna i z ciekawością spytała: – Ty naprawdę jesteś
taka bogata? No, teraz to już jasne, dlaczego taki fajny chłopak cię wybrał.
* * *
Rodzicom nie podobał się pomysł
wyjazdu jedynaczki, ale wielkomiejska
siostra ojca, wezwana przez Mirkę rozpaczliwym listem na ratunek, przekonała ich, że Mirka nie będzie miała u niej
źle, a taka zdolna dziewczyna zmarnuje
się w powiatowym ogólniaku.
W wielkomiejskiej szkole z początku
przyjęto Mirkę nieufnie. Że wsiowa.
Gdy jednak parę razy zabłysła podczas
odpowiedzi, a później serdecznie się
śmiała sama z siebie, że koziołka do tyłu
nie potraÞ wywinąć na wueÞe, dziewczyny przyjęły ją do swego grona – zapraszały do domu, podpowiadały, jak
się powinna ubrać czy uczesać.
Mirce bardzo odpowiadała pozycja
tej gorszej, tej, której trzeba pomagać.
Nikogo tu żadne hektary nie obchodziły, a pieniądze pewnie w niektórych domach były większe niż u niej.
I w czasie nauki w liceum, i później,
oczywiście jeździła do S. Ale wyłącznie
w odwiedziny do domu. Jak lew broniła się przed wyjściem poza obejście,
wymyślała tysiące powodów, by nie iść
w niedzielę do kościoła. Nie chciała słuchać o byłych koleżankach, choć mama
usiłowała się z nią dzielić miejscowymi
plotkami.
– A wiesz – powiedziała kiedyś, – ten
rudy chłopak, co wtedy w niedzielę cię
odwiedził, przyjeżdżał potem jeszcze
parę razy, pytał o ciebie, o adres prosił,
ale mu nie dałam, tak jak prosiłaś.
* * *
Mama po ataku serca, to było już parę
lat po śmierci ojca, leżała bledziutka.
Oczami pokazała, by Mirka się nad nią
nachyliła. – Wiesz – szepnęła z trudem,
– moim lekarzem jest ten twój kolega,
ten rudy. Poznał mnie, pytał o ciebie…
To były jej ostatnie słowa. Mirka nie
miała już potrzeby wchodzić do dyżurki.
Nie miała też już potrzeby przyjeżdżać więcej do S. Ziemię sprzedała
przez adwokata. Na dom z otaczającym
go sadem nie było chętnych. Więc sobie
stał. Rok, dwa, pięć, dziesięć…
Chyba dwanaście. Pewnie stał się
spróchniałą ruderą, zamieszkałą przez
myszy. Toteż zdziwiła się ogromnie,
gdy kancelaria adwokacka zawiadomiła
ją, że znalazł się kupiec, ale stawia warunek, ona sama ma mu tam wszystko
pokazać. Wszystko, czyli co? – prychnęła przeczytawszy list – Przecież to do
rozbiórki i zaorania! Niech papuga sam
sprzedaje, dostanie lepszy procent! Ale
okazało się, że to niemożliwe, że musi
się tam stawić.
* * *
Nawet dobrze się jej jechało. To
pierwsza dłuższa podróż samochodem,
od kiedy przed pół rokiem owdowiała.
Nie przypuszczała, że te kilka godzin za
kierownicą sprawi jej taką przyjemność.
Wysiadła. Przeciągnęła się. No patrzcie,
kto by pomyślał, że ta grusza ciągle jeszcze kwitnie. Podeszła bliżej, oderwała
małą gałązkę. Jej kontrahent już był.
Załatwmy szybko i się zmywam! – pomyślała, podchodząc do wysiadającego
z granatowego auta mężczyzny.
– Witam – powiedziała wyciągając
rękę.
– Witaj! Chciałem ci powiedzieć, że
ja naprawdę zawsze wolałem Prusa od
Sienkiewicza – usłyszała. Podniosła oczy
i zobaczyła rudą czuprynę…
Ewa Kłosiewicz
47
Produkcja
mieszanek
UNIJNE WIEŚCI
Spadek wartości gruntów rolnych
W drugim półroczu 2011 r. w Danii gospodarstwa rolne liczące ponad 15 hektarów sprzedawano średnio po 150000 koron duńskich (20185 euro) za 1 hektar. Była
to suma o 40% niższa niż w 2008 r., kiedy to ceny były najwyższe.
Zasady utrzymania loch
Od 1 stycznia przyszłego roku w krajach Unii Europejskiej wchodzi w życie Dyrektywa 2008/120/EC regulująca
zasady utrzymania loch. Zabronione
będzie utrzymywanie ich w indywidualnych kojcach. Przez dwa i pół miesiąca ciąży będą musiały przebywać
w grupach. Dotyczy to gospodarstw,
gdzie utrzymuje się 10 lub więcej loch.
Dotychczas warunki narzucone przez
Dyrektywę spełniła jedynie Szwecja,
Wielka Brytania i Luksemburg. Irlandia, Belgia i Niemcy spełniły je w 30%.
Jaka będzie sytuacja 1 stycznia 2013 r.?
Jedynie mięso od loch utrzymywanych
według nowych zasad będzie „legalne”.
W styczniu bieżącego roku, kiedy weszły
w życie nowe zasady utrzymania niosek
poprawiające dobrostan ptaków, blisko połowa krajów nie była gotowa na
ich wprowadzenie. W efekcie znacznie
wzrosły ceny jaj.
Plony w Unii Europejskiej
Specjaliści pracujący dla Komisji Europejskiej stwierdzili, że plony rzepaku i jęczmienia ozimego są niższe
niż oczekiwano wcześniej. W Niemczech plony rzepaku
oszacowano na 3,36 t/ha. Niekorzystnie na nie wpłynęły
mrozy zimą, a następnie skąpe opady. Plony w Czechach
– 2,98 t/ha, we Francji – 3,30 t/ha, w Wielkiej Brytanii –
3,44 t/ha, na Węgrzech – 2,18 t/ha, w Rumunii – 1,59 t/
ha, w Polsce – 2,41 t/ha, a w Bułgarii – 2,30 t/ha. Plony
jęczmienia ozimego w Niemczech wynoszą 6,27 t/ha, a na
Węgrzech – 3,88 t/ha.
Żywność ekologiczna w Danii
Sprzedaż detaliczna żywności ekologicznej zwiększyła się w Danii w 2011 r. o 7%
i osiągnęła 5,5 mld koron duńskich (739 mln euro). Udział żywności ekologicznej
na rynku krajowym osiągnął w Danii 7,6%. W porównaniu z 2010 r. nie zmieniła się
wartość sprzedanych ekologicznych warzyw i owoców. Wzrosła natomiast wartość
ekologicznych produktów mleczarskich i mięsnych. Detaliczna sprzedaż ekologicznego mleka, jaj i sera wzrosła o 10%, a ich wartość osiągnęła w 2011 r. 1,92 mld
koron duńskich. Sprzedaż ekologicznego mięsa i jego przetworów wzrosła o 12%.
48
Produkcja mieszanek paszowych w 27
krajach Unii Europejskiej w 2011 r.
wyniosła 150 mln ton, czyli była o 1%
mniejsza niż rok wcześniej. Zmniejszyła
się ona w większości krajów członkowskich, a szczególnie w Irlandii (-9%)
i Holandii (-5%). Niemcy były jednym
z nielicznych krajów, gdzie produkcja
ta zwiększyła się (+3%). Wpłynął na to
rosnący eksport, który spowodował poprawę sytuacji ekonomicznej w chowie
świń. Produkcja mieszanek dla bydła
w całej Unii zmniejszyła się w 2011 r.
o 3%, a mieszanek dla świń – o 1%. Natomiast produkcja mieszanek dla drobiu
zwiększyła się o 1%. Powodem ograniczenia produkcji mieszanek w Unii
była w większości przypadków trudna
sytuacja rolników utrzymujących trzodę
chlewną oraz wysokie koszty surowców
do produkcji. Eksperci przewidują, że
w bieżącym roku produkcja mieszanek
dla bydła utrzyma się na niezmienionym poziomie, a mieszanek dla świń
spadnie nieznacznie (-0,5%). Szacunki
te mogą jednak ulec zmianie, jeśli zasięg wirusa Schmallenberg atakującego
przeżuwacze zwiększy się. Wpływ na to
może mieć też ograniczenie produkcji
wieprzowiny w niektórych regionach
związane ze zmianą zasad utrzymania
loch. W podobny sposób zmiany zasad
utrzymania niosek mogą wpłynąć na
zapotrzebowanie na mieszanki dla drobiu. Obecnie jednak przewiduje się, że
produkcja mieszanek dla drobiu zwiększy się o 1%. W 27 krajach Unii Europejskiej produkcja zwierzęca pochłania
rocznie 465 mln ton pasz, z czego 30%
stanowią mieszanki paszowe.
Napad stulecia
Każda miejscowość, nawet najmniejsza, ma w swojej historii jakieś sensacyjne wydarzenia. W R. był to napad stulecia.
F
ranciszka powszechnie była uważana za głupią. W całej gminie. Ba,
w kilku okolicznych gminach się z niej
śmiali. No, bo jakże się nie śmiać z baby,
która hoduje… psy. Kury, indyki, kaczki… jasne. No, nawet niechby były i psy,
ale jakieś rasowe, które za pieniądze
można sprzedać. Ale Franciszka hodowała zwykłe kundle. Co który domu nie
miał, a ludzie z miasta często, zwłaszcza
latem, do lasu niepotrzebnego zwierzaka podrzucali, to prosto do Franciszki
pruł. Jakby wiedział, że ona mu da wyrko, nakarmi i na zawsze przygarnie.
I jeszcze zaszczepi, bo weterynarza
regularnie do swojego stada wzywała.
A było ich w tym stadzie dobrze ponad
20. Jak kto się do jej chałupy zbliżał, to
jazgot był większy, niż na występach zespołu bitowego, który kiedyś w powiecie
dawał koncert. Szczęście, że mieszkała
kawałek za wsią, boby nie szło wytrzymać. Przecież we wsi co i raz ktoś drogą
przechodzi albo przejeżdża.
Franciszka dzieci nie miała, a mąż jej
umarł, już będzie z 10 albo i więcej lat.
Sama żyła, nie licząc psów. No, jak to
głupia.
Byli tacy, którzy uważali, że jest nie
tylko głupia, ale i bogata. Na pewno jest
bogata – rozmawiali chłopaki przy piwku – przecież samo żarcie dla tylu psów
musi kosztować więcej niż jej emerytura. A te szczepionki, obróżki i inne Þdrygałki. Sama też przecież i je, i w coś
się ubiera. Nic, tylko musiał jej stary
niezły zapasik zostawić. Wiadomo, przy
młynie robił, to i grosza utłukł. A ona,
głupia, na psy to puszcza. Brrr. Aż się
otrząsali od takiego świętokradztwa,
które kolejnym piwkiem zapijali, żeby
ciarki im po plecach z tego wstrętu przestały chodzić. Obrzydliwie Franciszka
postępuje, oj obrzydliwie.
I żeby tego grzechu na swoje sumienie
więcej nie brała, bo jak nic do piekła po
śmierci pójdzie, postanowili, że… ją od
kasy uwolnią.
Głupią staruchę do rozumu postanowili przywołać Staszek, Patryk i Józek.
Trzech młodzieńców w wieku jeszcze
przedpoborowym, ale już pozaszkolnym, co to ani żony, ani dzieci, ani
pieniędzy. Na brak tych ostatnich cier-
pieli szczególnie mocno. Piwo wszak
kosztuje, a starzy spanie i jedzenie co
prawda dawali, ale żeby jaki grosz, to
już nie. Mówili, że mogą sobie zarobić.
No więc, jak za tym zarobkiem się rozglądali, Franciszka im w oko wpadła.
Najpierw postanowili się rozejrzeć.
Na rekonesans udali się Staszek z Józkiem w charakterze… przedstawicieli
nieistniejącego stowarzyszenia opiekującego się przybłąkanymi psami.
Franciszka przywitała ich… z entuzjazmem i zarzuciła pytaniami – o dotacje, o zniżki, o jakieś psie witaminy,
o których mówili w telewizji, a miejscowy weterynarz o nich nie słyszał.
W ogóle była zachwycona, przedstawiała kolejno swoich pupilów, kazała
im łapę podawać… Chłopaki ludzkich
grab tyle w życiu nie uścisnęli, co tym
razem kudłatych. Reksio, Miluś, Pucek, Łatek… Kto by tyle psich imion
spamiętał poza głupią Franciszką?
A wszystko biegało, poszczekiwało,
ogonami merdało… Istny cyrk.
Józek udawał, że w zeszycie coś zapisuje, a Staszek z mądrą miną łaził
po chałupie i palcem popukiwał, a to
w ścianę, a to we framugę okienną, a to
w szafę. Powiedział, że warunki sprawdza, a Franciszka, zajęta dyktowaniem
„panu kierownikowi” różnych zapotrzebowań, uwagi na niego nie zwracała. Co nie znaczy, że był pozostawiony
sam sobie w całkowitej swobodzie. Znalazł się bowiem ktoś, kto na ręce mu
patrzył. Średnio-duży, biały w brązowe
łaty, z wydłużonym pyskiem i śmiesznie
krótkim ogonem. Snuł się za Staszkiem
krok w krok i powarkiwał. Aż nawet
Franciszka krzyknęła nań raz i drugi,
żeby się uspokoił, bo to „swój”, ale Ciapek – tak na niego wołała – bynajmniej
się tym upomnieniem nie przejął.
– Nigdzie nie mogłem przez to cholerne psisko zajrzeć – skarżył się później
kolegom. – Tak patrzył, jakby mnie rozszarpać chciał. Otruć trzeba będzie tę
bestię, bo nic nie zdziałamy.
Tak i postanowili. Że wszystkie psy
trzeba będzie, nie tyle otruć, ile uśpić,
bo inaczej do chałupy się nie dostaną.
Starą się do łóżka przywiąże i zaknebluje, jeden jej będzie na wszelki wypadek
pilnował, a pozostali dom dokładnie
przeszukają – dwie szafy są, kredens,
szafka pod telewizorem… parę godzin
zejdzie.
Środek nasenny (babcia Józka miała
spory zapas w szußadzie) postanowili
dać psom w mięsie. Nie ma takiego
czworonoga, co na krwawy ochłap się
nie połaszczy – uznali. Problem mięsa – groszem wszak nie śmierdzieli,
a jak już coś mieli, to woleli piwo kupić
– rozwiązali kradnąc w nocy świniaka z chlewu Tomali. Od razu dali mu
w łeb, zatargali do lasu, tam poćwiartowali, porcje ponadziewali środkiem
nasennym Józkowej babci i schowali
w wykopanym wcześniej dole. Drugiego dnia, jak już zmrok zapadł, przenieśli majdan w pobliże domu Franciszki.
Ułożyli się w zagajniku i czekali aż stara pójdzie spać. Zobaczyli, że zgasło
światło, psy przycichły, ale postanowili jeszcze zaczekać. Trochę ich wypite
piwko zmorzyło i przysnęli. Staszka
obudził… lecący nisko nad lasem, niemal nad jego głową samolot. Co jest,
skąd tu samolot? Poderwał się i uderzył głową w… wydłużony psi pysk,
z którego wydobywał się wściekły warkot. Ba, żeby tylko warkot. Psi pysk był
pełen zębów, które zaczęły mu szarpać
kurtkę. Szybko się się z nią uwinął
i Staszek poczuł, jak wbijają mu się
w skórę… Patryk przytomnie rozwinął
worek z mięsem – niech żre świniaka,
a nie kumpla, ale Ciapek widocznie
nie lubił wieprzowiny. Nagle pojawił
się jeszcze jeden pies, potem drugi,
trzeci… Czworonogi były w większości
i walka z nimi stawała się beznadziejna. Młodzieńcy rzucili się do ucieczki.
Uciekali krzycząc. Ludzie się pobudzili. Środkiem wsi biegł tabun psów,
szarpiących uciekającą przed nimi
trójkę. Widać, że byli pokrwawieni…
Ktoś zadzwonił po policję.
Było jeszcze przed świtem, gdy w okolicach domu Franciszki traÞli na jakieś
krwawe szczątki. Po wsi przebiegł krzyk
– psy głupiej zagryzły człowieka!
Gdy zrobiło się widno, stało się jasne,
że to… wieprzek Tomali. Taki to był ten
napad stulecia.
Małgorzata Kot
49
KRZYŻÓWKA LETNIA
Poziomo:
4) czeka na buraki, 7) prawda jak
oliwa zawsze na... wypływa, 9) monstrum, straszydło, 10) niesymetryczność, 11) hala z krosnami, 14) sport
na tatami, 16) imię młodego Boryny,
17) przodek słonia, 19) silny pan, 20)
baca lub juhas, 22) imię Tella, legendarnego kusznika, 23) uzależniona od
pokera, 28) dzieli się na okresy, 29)
cebulka z ząbkami, 30) preparaty stosowane w laboratoriach, 32) miejski
placyk, 33) pałac z otoczeniem, 34)
domowy – ogranicza wolność
Pionowo:
1) jednostka napięcia elektrycznego
równa 100 woltom, 2) pomieszczenie z płazami, 3) cecha charakteru,
zwłaszcza pozytywna, 4) dom z izbami, 5) koń jak malowanie, 6) pożywienie na wycieczkę, prowiant, 8) lokum
dla drobiu, 12) szukał miliona, 13)
walizeczka w podróży, 14) krasula,
jeszcze bez potomstwa, 15) rzeka w
Nowym Sączu, 18) zbyt wielka ilość,
21) kopalnia odkrywkowa żwiru, 23)
łapie myszy, 24) każda ma nazwę, 25)
epopeja z Hektorem, 26) cierń, 27) ma
długie, wiotkie pędy, 29) rządy Romanowów, 31) śląska gra w karty.
Litery z pól ponumerowanych
w prawym dolnym rogu, uporządkowane od 1 do 23, utworzą rozwiązanie,
które prosimy przesłać – wyłącznie na
kartkach pocztowych – do dnia rozpoczynającego tegoroczne lato.
Do wygrania trzy tostery. Nasz adres: Magazyn Ogólnopolski Zagroda,
ul. Krakowskie Przedmieście 79, lok.
306, 00-079 Warszawa. A oto osoby,
do których uśmiechnęło się szczęście w losowaniu nagród za rozwiązanie poprzedniej
– wiosennej krzyżówki. Czajniki elektryczne
otrzymują: Barbara Glinka z Brzeziny, Wio-
Warto przeczytać
W drugiej połowie lipca 1944 roku gen. Leopold
Okulicki stał się w Komendzie Głównej AK głównym zwolennikiem wywołania powstania w Warszawie, gdyż w jego opinii „potrzebny był czyn, który
by wstrząsnął sumieniem świata”.
Pierwszego sierpnia 1944 roku Warszawa miała tego czynu dokonać.
Późnym popołudniem 20 000 powstańców,
w większości poniżej dwudziestu lat, z których zaledwie 3500 posiadało jakąkolwiek broń strzelecką, z tego połowa broń boczną (a wieęc pistolety)
zupełnie nienadającą się do zdobywania bunkrów
i silnie ufortyÞkowanych niemieckich obiektów
wojskowych, stanęło do walki o Warszawę, z silnym, doskonale uzbrojonym,
wyposażonym i wyszkolonym garnizonem niemieckim. Powstańcy górowali
nad Niemcami tylko duchem i silną, niczym nieprzemożoną wolą walki.
Jan M. Ciechanowski Powstanie Warszawskie,
www.księgarnia.bellona.pl; www.aspra.pl
50
letta Zajączek z Raduńska i Oliwia Jasińska
z Osówki Leśnej.
Gratulujemy. Nagrody wyślemy pocztą.
Tadeusz Głupczyk
M Ą D R O Ś C I
Kłamstwo zawiera wiele prawdy.
Jest cechą głupoty dostrzegać błędy innych,
a zapominać o własnych.
Powtarzaj ludziom, których kochasz, że ich
kochasz. Miłość ludzi żywi się dobrymi słowami.
Myśl wielka zwykle usta do milczenia zmusza.
Ludzie boją się zmiany. Nawet na lepsze.
Mądrzy ciągle się uczą,
głupcy najczęściej wszystko umieją.
Licz się z własnym zdaniem.
Nie należy lekceważyć drobnostek, bo od nich
zależy doskonałość.
Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.
Glean 75 WG
®
Gwarancja dobrego
wyboru
Teraz z nowym
hologramem
Glean® 75 WG to jeden z najbardziej docenionych
przez rolników herbicydów zbożowych stosowanych
jesienią. Tradycja i zaufanie.
!"#$%&'#$()%*'+,-'.'$-$-!"
#$%"&'()*+#",-.!"/012-2"345(6474!")8$%"00"90/"/:"//!";4<"00"90/"/:"=/!"777%>#+'?)%+$
@8"A5'>BC7"'DE5'?F"5'A$G?"?4$8HF"B'56F()4I"6"64DE'74?G8J".86+G8D68K()74%"&568>"B4H>FJ"#HFDG8J"+568D6F)4L"G?;'5J4DL8"64JG8(6D6'?8"7"8)FBG8DG8"G"G?;'5J4DL8">')FD6MD8"+5'>#B)#%"@75CI"#74N*"?4"675')F"7(B46#LMD8"5'>64L"64N5'H8?G4"'546"+568()568N4L"A5'>BC7".86+G8D68K()74
64JG8(6D6'?FDE"7"8)FBG8DG8%"O+5CH?G'?8"'+4B'74?G4"+568+P#B4I")56FB5')?G8"7'>M!"4"+'+P#D6F?F"7$4I">'"6.G'5?GB4"'+5F(BG74D64"6"DG8D6M"#HF)B'7M%"O+5CH?G'?8"'+4B'74?G4"+'"A5'>B#"675CDGI">'"(+568>47DF!"#"B)C58N'"A5'>8B"6'()4P"64B#+G'?F%"Q$84?R -="3Q!"S#&'?)R"T"6?4BG
E4?>$'78"6458L8()5'74?8"+5686"U%V%"S#"&'?)">8"W8J'#5("X"Y'%"ZV?D%["\E8"JG54D$8("';"(DG8?D8]"T"6?4B")'745'7F"6458L8()5'74?F"+5686"U%V%"S#"&'?)">8"W8J'#5("X"Y'%"ZV?D%[
53

Podobne dokumenty