Patchwork - mój pierwszy i nie ostatni

Transkrypt

Patchwork - mój pierwszy i nie ostatni
Patchwork – mój pierwszy i nie ostatni :)
Jakiś czas temu postanowiłam uszyć patchwork. Taki prawdziwy :). Wprawdzie kiedyś już uszyłam
coś patchworkopodobnego ale nie miałam pojęcia, że to trzeba „skanapkować” i pikować. Uszyłam
więc wierzch patchworku i połączyłam z materiałem spodnim tylko na obrzeżach. Całość była trochę
‚latająca’ ale służyła przez kilka lat :).
Teraz wzbogacona o wiedzę nabytą dzięki koleżankom forumowym postanowiłam podejść do sprawy
profesjonalnie :)
Dzięki Ewik zamówiłam materiały w USA, są cudowne – piękne wzory i kolory, no i wszystkie do
siebie pasują.
Jak materiały już wyoglądałam i wydotykałam z każdej strony to dylematem stał się wybór wzoru. W
końcu zdecydowałam się na wiatraczki. Głównie ze względu na to, że fajnie się je zszywa :)
Przyszedł czas na pozszywanie wiatraczków z elementów składowych by w końcu gotowe elementy
‚wiatraczkowe’ połączyć w jakiś wzór.
Przyszedł czas na zszywanie narzuty. W pracach dzielnie ‚pomaga’ mi moja kotka Tosia. Jest bardzo
grzeczna i stara się nie przeszkadzać, nie zawsze jednak z powodzeniem :).
W trakcie szycia postanowiłam, że narzuta będzie większa niż planowałam na początku. No i teraz
zaczęło się kombinowanie bo brakło materiału :). Udało mi się JAKIMŚ CUDEM dokupić idealnie
pasującą bawełnę. Bawełna fajna ale rozciągliwość miała zupełnie inną niż ta amerykańska.
Namęczyłam się okropnie żeby to połączyć. Ale jakoś poszło.
Gotową narzutę ‚skanapkowałam’ w towarzystwie i z pomocą Tosi, która tak się zmęczyła, że po
‚kanapkowaniu’ zasnęła przy maszynie.
Większa część narzuty już wypikowana. Na zdjęciu poniżej kontrolujemy czy pikowanie idzie równo :)
Wczoraj wieczorem pikowanie zostało zakończone :). Zostało jeszcze wykończenie lamówką na
obrzeżach co niebawem uczynię :).
Podsumowując szycie pierwszego patchworka doszłam do następujących wniosków:
1. trzeba dobrze zastanowić się nad wzorem i wielkością narzuty żeby nie kombinować w trakcie
szycia,
2. trzeba dokładnie kroić materiał, w równe kawałki – to bardzo ułatwia szycie,
3. trzeba dobrze naciągnąć spodni materiał przy ‚kanapkowaniu’,
4. trzeba to polubić :).
Do wczorajszych zdjęć dokładam następne, końcowe :). Niestety nie mam jak zrobić idealnego
zdjęcia całości bo pokój za ciasny, a obiektywu z szerokim kątem brak. Wklejam więc to co udało mi
się uwiecznić na zdjęciach.
Widok całości z lotu ptaka. Tosia jest nieodłączną częścią patchworku.
Pobrano z NaMiotle.pl - http://namiotle.pl/3406/patchwork-moj-pierwszy-i-nie-ostatni/

Podobne dokumenty