Biedroneczko leć do nieba... ...Księdza Jana znaleźć

Transkrypt

Biedroneczko leć do nieba... ...Księdza Jana znaleźć
Biedroneczko
leć do nieba...
...Księdza Jana
znaleźć trzeba!
Anto lo g ia wier szy i esejó w
inspi r o wany ch twó r czo ścią księdza J ana Twar do wskieg o ,
na g r o dzo ny ch w I V J ano w y m T ur ni eju Li te r ackim
Fundacja AVE 2013
Biedroneczko
leć do nieba...
...Księdza Jana
znaleźć trzeba!
antologia wierszy i esejów
inspirowanych twórczością
księdza Jana Twardowskiego,
nagrodzonych, wyróżnionych i dostrzeżonych
w IV Janowym Turnieju Literackim
Fundacja AVE 2013
FUNDACJA AVE, organizacja pożytku publicznego, realizuje niekomercyjne projekty edukacyjne, kulturalne, integracyjne, turystyczne i pomocowe. Jest laureatem kilku
prestiżowych nagród: „Przyjaznego Brzegu”, „Lider Animator”, „Słoneczniki”, „Organizacja Przyjazna Wolontariuszom”.
Fundacja organizuje cykliczne festiwale i konkursy: Ogólnopolski Teatralno-Muzyczny Festiwal Bożonarodzeniowy „Betlejem u Avetek” (10 edycji), Międzynarodowy Festiwal
Garażowych Zespołów Rockowych „Dobra Strona Rocka”
(7 edycji), Europejskie Juwenalia III Wieku (6 edycji), Konkurs
Recytatorski Twórczości ks. Twardowskiego (8 edycji) i in. Przy
Fundacji działają 3 chóry – laureaci wielu nagród na festiwalach
ogólnopolskich i międzynarodowych. Prowadzone są cykliczne warsztaty dziennikarskie, muzyczne, fotograficzne, międzynarodowe spotkania młodzieży, a także edukacyjne rajdy
i spływy kajakowe dla dzieci, młodzieży, seniorów oraz osób
niepełnosprawnych („Super czad z dziadkiem w kajaku”, „Kajakowe Pogotowie Recyklingowe”, „Akademia Kajakowa Niepełnosprawnych”). Organizacja założyła Białołęcki Uniwersytet
Dzieci, Dziecięcy Uniwersytet Historyczny oraz Kinderowy
Uniwersytet Muzyczny Re Re: Kum Kum. Fundacja podejmuje
też działania w zakresie popularyzacji historii i dziedzictwa kulturowego, m.in. uruchomiła Wirtualne Muzeum Białołęki, co roku organizuje ogólnopolski spływ „Wisłą przez Miasto
Nieujarzmione” dla uczczenia rocznicy Powstania Warszawskiego.
Działalność Fundacji AVE można wesprzeć poprzez
przekazanie 1% podatku: KRS 0000229157.
Biedroneczko
leć do nieba...
...Księdza Jana
znaleźć trzeba!
Antologia wierszy i esejów
inspirowanych twórczością
księdza Jana Twardowskiego,
nagrodzonych, wyróżnionych i dostrzeżonych
w IV Janowym Turnieju Literackim
Wyboru dokonali:
Barbara Kobrzyńska,
Aldona Kraus,
Waldemar Smaszcz,
Marcin Witan
Bartłomiej Włodkowski
Fundacja AVE 2013
Copyright by Fundacja AVE 2013
Wyboru wierszy dokonali: Barbara Kobrzyńska, Aldona Kraus,
Waldemar Smaszcz, Marcin Witan, Bartłomiej Włodkowski
Redakcja, korekta, skład: Agnieszka, Halina i Bartłomiej Włodkowscy, Aleksandra Borycka, Katarzyna i Emilia Zduńczyk, Tomasz Przyborowski
Zdjęcia na okładce: Kaja Nowaczkiewicz, 15 lat (przód),
Aleksandra Jabłońska, 15 lat (tył) – uczestniczki I Konkursu
Fotograficznego „Oczami Księdza Jana”
Wydawca: Fundacja AVE, ul. Ceramiczna 29/1,
03-126 Warszawa,
tel. 600 495 790, 608 178 447
fundacjaave.pl, twardowski.fundacjaave.pl
[email protected]
PRZEKAŻ 1% PODATKU NA RZECZ FUNDACJI AVE
KRS 0000229157
ISBN: 978 - 83 - 929326 - 8 - 0
Publikacja została wydana w ramach projektu
„VIII Imieniny Księdza Jana”, dofinansowanego ze środków
Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Przedmowa
Usłyszałem harmonię Anioła!
Nie wytrzymałem! Po prostu nie mogłem inaczej! Zachwyt nie
pozwolił czekać do rana. Intensywny zapach czerwcowej nocy
mieszał się z podnieceniem, a ja znowu czułem się jak w czasach licealnych, kiedy wreszcie nad ranem, po wielu godzinach
poszukiwań w mądrych książkach, udawało mi się znaleźć odpowiedź na nurtujące pytanie.
Chociaż dopiero co minęła druga godzina i nawet ptaki milczały, a przecież o tej porze roku zwykle donośnie szykują się,
niczym muzycy orkiestry przed rozpoczęciem opery, do symfonicznego powitania upragnionego świtu, musiałem – tak! Musiałem! – obudzić moją żonę Agnieszkę. To było tak oczywiste
i naturalne, że na głos rozsądku (Przecież jest zmęczona! Miesiąc
temu urodziła dziecko! Zasnęła niedawno, Staś długo płakał. Poczekaj
do rana! Trochę więcej dojrzałości!) po prostu machnąłem ręką.
Agnieszka, mama sześciotygodniowego Stasia i prawie czteroletniego Jasia, pomimo zupełnie niezwyczajnych okoliczności, cierpliwie słuchała. A ja z przejęciem recytowałem słowa
napisane przez czternastoletnią Basię Szymiczek:
Dostałam Anioła z harmonią.
Urodził się aż w Zaświatyczach,
Gdzie Bug, wylawszy obficie,
Odciął zakątek od świata.
A świat ten niby w zaświatach
Wkoło kościółki, cerkiewki
Natura w złotej koronie
przy Bogu siedzi na tronie…
3
Na początku Agnieszka patrzyła na mnie ze zdziwieniem,
mieszającym się z politowaniem, ale kiedy doszedłem do:
Usłyszę harmonię Anioła
W rosie wilgotnej i darni,
W zielonych puszczańskich lasach
W jeziora szumie i wietrze.
Bóg mi cię przysłał Aniołku,
Bóg z tej wiejskiej kapliczki.
Wnet tam przyklęknę przed Tobą,
Różaniec przeplotę harmonią
zobaczyłem w oczach żony dobrze znany blask. I potem już
razem czytaliśmy do świtu wspaniałe wiersze o wysyłanej do
nieba biedroneczce, mającej odnaleźć Księdza Jana Twardowskiego, tak bardzo potrzebnego współczesnym, o hulającej bez
ciała duszy, o przepisie na dobrą rodzinę i o Matce Boskiej Skępskiej, którą przecież z Jasiem odwiedziliśmy podczas minionych
wakacji… A nasz mały Staś, choć zwykle śpiący jak zajączek,
tym razem ani razu nie zapłakał. Chyba dobrze mu było, kiedy
szeptaliśmy zachwyceni niezwykłe strofy.
Ta niecodzienna reakcja na poezję nadesłaną przez dzieci
i młodzież na organizowany przez Fundację AVE IV Janowy
Turniej Literacki nie wynika bynajmniej z przesadnej egzaltacji,
emocjonalnego rozchwiania albo co gorsza pomieszania zmysłów. Miałem wiele okazji, żeby stwierdzić (z ulgą), iż w zachwycie nie jestem odosobniony!
Książeczka A wiewiórki pomknęły, wydana w kilku tysiącach
egzemplarzy po poprzedniej edycji Janowego Turnieju, trafiła
pod strzechy. Rozdawaliśmy ją w różnych miejscach i przy różnych okazjach, m.in. jako upominki dla uczestników V Ogólnopolskich Juwenaliów III Wieku, organizowanych przez
Fundację AVE, na które co roku przyjeżdża kilka tysięcy seniorów z Uniwersytetów III Wieku z całej Polski. Jakże się ucieszyłem, kiedy podczas niedawnych VI Juwenaliów seniorów
4
podeszła do mnie emerytowana polonistka i wyszeptała wyraźnie wzruszona: Dziękuję za tomik, który rozdawaliście rok temu. Te
wiersze są natchnione, niezwykłe! Uczyłam w szkołach kilkadziesiąt
lat, ale z czymś podobnym się nie spotkałam. Aż trudno uwierzyć, że
tak poruszające, niebanalne utwory piszą młodzi ludzie! Muszę się
przyznać, że „wiewiórki” leżą u mnie na nocnym stoliku i codziennie
się nimi modlę...
To cieszy, zwłaszcza, że podobnych opinii dociera do nas bardzo wiele. A ja wciąż jestem pod wrażeniem Janowego fenomenu, którego bardzo mocnym, bo już czwartym z rzędu,
potwierdzeniem jest niniejszy tomik. To, że w czasach „kultury
skrótu” i twitterowego żargonu powstaje tak wiele wrażliwych
tekstów, budzi moje zdumienie i daje nadzieję, która przecież
zawieść nie może. Podobnego do tego nocnego „poruszenia serca”, gdy budziłem Agnieszkę, aby przeczytać jej o harmonii
Anioła, nie wywołał jeszcze nigdy facebook, choć jestem jego fanem; nie wywołało żadne inne medium ani wydarzenie, choć
wiele w moim życiu się dzieje! Dziękuję Autorom za wrażliwość
i delikatność, którą będę karmił siebie przez cały kolejny rok!
O jakości nadsyłanych prac niech świadczy jeszcze jedno zdarzenie. Ostatnio podczas koncertu prowadzonego przeze mnie
chóru seniora Gold Old Ave, przeczytałem publiczności jeden
z ubiegłorocznych konkursowych wierszy, napisany przez
9-letniego Eryka Chabra. Utwór bardzo się spodobał. Kiedy zapytałem, kto jest autorem, niemal wszyscy krzyknęli: „Twardowski!”
Tym bardziej raduję się, że w ubiegłym roku Janowe Konkursy zostały docenione. W prestiżowym konkursie „Słoneczniki”
na najbardziej rozwojowe inicjatywy edukacyjne, organizowanym przez portal Czas Dzieci i m.st. Warszawę, w kategorii język VII Konkurs Recytatorski Twórczości Księdza Jana
Twardowskiego oraz III Janowy Turniej Literacki dostały
5
wszystkie możliwe nagrody! Po pierwsze – nagrodę jury, czyli
statuetkę ZŁOTEGO SŁONECZNIKA, po drugie Nagrodę Rodziców, co oznacza, że na nasz projekt zagłosowało najwięcej
osób w plebiscycie internetowym. Bardzo dziękujemy wszystkim, którzy przesyłali rekomendacje do nagrody, a szczególne
wyrazy wdzięczności kierujemy do jednej z mam uczestników
naszych konkursów pani Ewy Olszewskiej, która jako pierwsza
zgłosiła Janowe konkursy do Słoneczników. Nagroda niezwykle motywuje, ale również pozwala na pokazanie konkursowych owoców na szerokim forum. Dziękujemy również
Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego za wsparcie
tegorocznej edycji Janowych Konkursów.
A Państwu życzę, żebyście – jak ja – usłyszeli harmonię Anioła i pili duszkiem z Janowego kubka – tego z jednym uchem –
poezję. Bo niewątpliwie jest coś metafizycznego, niewyrażalnego, tajemniczego, głębokiego w tym Janowym przedsięwzięciu.
Choćby to, że kiedy zastanawialiśmy się nad tytułem niniejszej
książeczki natrafiliśmy na jakże wymowną Biedronkę siedemnastoletniego Karola Choima, a zaraz potem na piękne biedronkowe zdjęcia piętnastolatek – Kai Nowaczkiewicz i Aleksandry
Jabłońskiej – uczestniczek I Konkursu Fotograficznego Oczami
Księdza Jana.
Księdza Jana znaleźć trzeba! – pisze młody poeta. Może to jest
właśnie recepta dla nas wszystkich, na nasze czasy, na wszystkie smutki, zmagania i coraz bardziej zagonioną i zatroskaną codzienność?
Bartłomiej Włodkowski
prezes Fundacji AVE, inicjator Janowych konkursów
laureat Nagrody im. Heleny Radlińskiej dla Animatorów Społecznych
6
Od jurorów
Czy może być gdzie indziej
piękniej?
Z myślą o Kapłanie, Poecie i Przyjacielu
Księdzu Janie Twardowskim
Kochani!
Moje tegoroczne spotkanie z uczestnikami VIII Konkursu
Twórczości Ks. Jana Twardowskiego – pyszności! To kolejny już
taki podarek, jaki otrzymuję od losu. Radość czuję, patrząc na
Was i słuchając, jak recytujecie to, co napisał Ksiądz Jan; czytając to, co piszecie i oglądając Wasze fotografie, inspirowane Jego twórczością.
Jesteście szczególnymi Dawcami Dobra – Młodzi i tak Piękni
w tym, że chce się Wam chcieć.
Wstąpiliście do Janowej Rodziny!
Myślałam, co by tu do Was napisać, bo moich wspomnień
związanych z Kapłanem, Poetą i Przyjacielem jest tak wiele. Najbardziej chciałam opowiedzieć o Księdzu Janie i o Jego miłości
do utworów Adama Mickiewicza. Poeta przepadał za pisaniem
Wieszcza, stale wracał do jego wierszy, uważnie je czytał. A Pana Tadeusza – poszczególne księgi recytowane przez wybitnych
aktorów – słuchał wielokrotnie. Chciałam opisać, co wydarzyło
się w tym roku przy anińskim Janowym Kamieniu, a działo się
i dzieje nieustannie, ale pewnie na to jeszcze przyjdzie czas.
7
Ufam, że przed nami kolejne Janowe konkursy i spotkania.
Tegoroczne, nieco nostalgiczne, ale jakże piękne Janowe motto konkursowe – Przywróć mi Święty Antoni mój kubek z jednym
uchem – mówi o Poecie, który kochał i pamiętał o tym, co budowało w Nim i w Jego życiu pokłady dobroci, serdeczności i wiary. Nie zawsze było łatwo, ale ta przeszłość była polska,
rodzinna, szkolna, uniwersytecka i kapłańska. Ważna i szlachetna! Bo zawsze wypełniona Panem Bogiem i ludźmi. I pisaniem:
łączącym, wyjaśniającym, dopełniającym i inspirującym, wszak
Poetą był przez całe życie.
Janowy kubek z jednym uchem – opisany przez Niego w wierszu – ten z rodzinnego spalonego domu, był Mu tak drogi. Pamiętał go, a przecież innych kubków miał sporo. Przyznaję,
sama Poecie zaniosłam taki jeden, ale On marzył o tamtym, matczynym... Czasami wspominał inny, z rysunkiem Marleny Dietrich, ofiarowany przez znajomą. Niestety, inna pani rozbiła go
na tysiąc kawałków... A ulubiony wiersz Kubek Marii Konopnickiej potrafił wyrecytować nawet wyrwany ze snu.
Wspominamy Księdza Jana, nie przestajemy czytać, bo kochamy to, co napisał. Modlimy się Jego wierszami! Krwi Przenajświętsza – jakże często powtarzam te dwie zwrotki wiersza:
w domu, ogrodzie, samochodzie, kościele, podczas Podniesienia. Wiem, że wszystko dzieje się tak, jak powiedział – w Sakramencie Bożego Słuchu.
Ta wiedza oraz dobre wspomnienia i spojrzenie na piękno
ubogacającego nas świata, kazały mi napisać wiersze, które dedykuję Naszemu Przyjacielowi. Właśnie Wam, Kochani Przyjaciele Księdza Jana, chciałam je pokazać...
8
Świt
Świt przyszedł do mnie wraz z ptasim świergotem.
Kotka już jest w ogrodzie, protesty, miauczenie.
W szarości, w prześwitach nieba zbłękitnienie.
Bardzo delikatna zapowiedź pogody. Dzień szedł
przez zielenie, jak szczypiorek młody. Wstałam.
Za mną obudzone słońce. Rejwach i tyle muzyki.
Słychać pierwszy koncert. Chór ptasi hymn poranny
śpiewa wśród zieleni. Rosa poi wszystko, perli się na ziemi.
Wiatru nie ma, bo gałązki w tak cichym bezruchu
i nagle usłyszałam ten to, wiersz Janowy,
witał on ze mną wszystko. Dzień się spiętrzał nowy.
Czy może być gdzie indziej lepsze przebudzenie,
jak z tym wierszem w sercu, z tak dobrym wspomnieniem
Kapłana i Poety, że dziękować trzeba i wiedzieć,
że to z Ręki Pana i ziemi, i nieba. Szepczę strofy,
przystaję, a świat sobie goni. W dzień idę odważnie
w RYTMIE BOŻEJ WOLI.
9
Rankiem
Kosić już dziś trzeba. Trawnik wzmocnić, zieleń rozzielenić,
zapachy pokosu wpleść w zapachy ziemi.
Czerpać radość. – Trawa po tych twoich fryzjerskich zabiegach
ostrzyżona na jeża – rzekł mi jeż – kolega.
Czy może być gdzie indziej piękniej niż tu, przy koszeniu,
z aprobatą trawy, w słonecznym półcieniu?
Z akceptacją szpaków? Przecudna gromada ucztuje na trawniku, a ja wcześnie rano depczę rosę i koszę, wonne sypiąc
siano. Miesza się z powietrzem to moje koszenie, perfumuje
rozkosznie i niebo, i ziemię. Tylko jazgot kosiarki… Nornica,
pan krecik. Ona zakłada chusteczkę, on czarny berecik, bo
tego nie lubią, a ja w tym hałasie rozmyślam, że jestem tutaj
w najcudniejszym czasie. Układam w myślach wiersze. To
Tyś nam przymnożył tyle cudów tu właśnie...
w RYTMIE NATCHNIEŃ BOŻYCH.
10
W południe
A gdy południe, w słońcu, tak tu się kokosi i chętnych cienia,
w ten cień wdzięcznie prosi, niczym ta pierwsza z raju
matka nasza, Ewa, daleka jeszcze jabłka; coś nucę i śpiewam,
a blask wszystko wyzłaca. Czy może być gdzie indziej
owa słonka praca piękniejsza niż tu, w malutkim ogrodzie,
gdzie tak w żółciach pod rękę z cieniem sobie chodzi,
a kiedy pali ono najgoręcej,
pod mirabelką cienia jeszcze coraz więcej.
Płonie, aż nazbyt palące, że pisać chce się wiersze cienisto-gorące.
Promienie, kiedy padają, wysycają słowa, a i cień je karmi.
Myśl przypływa nowa i w wiersz się obraca.
Ja wiem, że to z tęsknoty, to wszystko, co się dzieje,
o tak, krok po kroku, cień i słońca blaski
rodzi się, ciągle rośnie w RYTMIE BOŻEJ ŁASKI.
11
Wczesne popołudnie
Chwila odpoczynku. Ciasteczka Gabrysi.
Ukrop czarnej kawy. Dzień taki zwyczajny,
a jednak ciekawy. Kotka czyścioszka
łapki swoje myje, chwilę potem ja kawę,
ona mleko pije. Och! Jest tak, jak lubię.
W sercu taką chwilę pieszczę i hołubię.
Ptasia drzemka w gniazdach. Wiewiórka mateczka
fuka na mnie z sosny. To nie jest bajeczka.
Naraz dziecko z budki wyciąga i niesie…
O święte macierzyństwo! Robię spiesznie foto,
a tęsknotę za matką, strugę szczerozłotą czuję w tętnie.
Jak chce mi się płakać, ale czy gdzie indziej jest piękniej?
Więc łzy w wierszu płyną, za mateńką, a i te radości,
że tyle dla nas tu darów w RYTMIE TWEJ MIŁOŚCI.
12
O zachodzie
Czy może być gdzie indziej piękniej niż tu, o zachodzie.
To współistnienie nieba i sosen w tym małym ogrodzie.
Ten koncert barw nad drzewami, ta cisza gorętsza
od wrzenia w ludzkim sercu? O! Ręko Najświętsza!
Ten przestwór nad nami jest jak w dniu stworzenia,
bowiem co dzień go upiększasz, a i rozpłomieniasz
nas takimi barwy, takimi to dary, że tylko brać je,
czerpać z nich i dziękować, że człowiek jest częścią
cudów tego świata. Więc dziękuję! Wiersz piszę
i w pisaniu wzlatam. Nad sosny, w niebo o zachodzie,
a jestem na tarasie, w anińskim ogrodzie i czuję
tylko ciszę, i radość, i spokój, i proszę niech to trwa
jak najdłużej w RYTMIE BOŻYCH KROKÓW.
Anin, 13 czerwca 2013
Aldona Kraus
lekarka pisząca wiersze, przyjaciółka ks. Jana Twardowskiego,
autorka wspomnień „O wszystkim i o niczym –
rozmowy z księdzem Janem Twardowskim”
13
Pogoń za prawdą
Nieuchwytność jej i ponawianie wysiłków. Szukanie i odkrywanie Boga, szukanie i odkrywanie siebie. Widać zmaganie.
Rozprawianie się ze stanami ducha i umysłu. Od kilku już lat
cieszę się na spotkanie z Waszą twórczością literacką i interpretacyjną.
Każdy napisany przez Was utwór jest godzien szacunku, bo
w każdym można znaleźć promień oświetlający jakiś wycinek
czyjejś duszy, jakieś choćby małe źródełko ożywczej myśli i każdy powstał z wysiłku przekazania prawdy. Inaczej przecież nie
warto pisać. Wiersz to błysk oświetlający fragment rzeczywistości. Zawsze naszej wewnętrznej, choćby dotyczył tego, co na zewnątrz nas.
Dochodzenie do prawdy w przekazywaniu tekstu widać również podczas Waszych występów na scenie. Mówienie wiersza
to bardzo trudna sztuka. Człowiek jest sam. Nic i nikt mu nie
pomoże. Musi sam stworzyć więź ze słuchaczem. Tu leży tajemnica. Ale jeśli nie kłamiemy, to znaczy nie udajemy, to nas słuchają. Mamy tylko przekazać myśl autora. Ba! Rozumiemy ją
i czujemy, a jednak drętwo to wychodzi, kiedy próbujemy się
do niej zbliżyć, wypowiadając ją głośno. Dlaczego? Trzeba znaleźć w sobie sposób, bo co innego czytać i rozumieć, a co innego powiedzieć to jak własną myśl. I to tak, żeby ona żyła.
A jednak bardzo wielu z Was osiąga prawdziwe wyżyny
w tej sztuce żywego słowa. Wyrażam więc podziw dla Waszych
trudów, przemyśleń i intuicji artystycznej. Warto było się zma-
14
gać. Na pewno to czujecie. Niezależnie od nagród i wyróżnień,
wszyscy staliście się bogatsi o doświadczenie dotknięcia sztuki.
A ona Was będzie uwrażliwiać na dobro i piękno.
Barbara Kobrzyńska
aktorka
Zanieść Księdza Jana innym
Z radością ponownie podjąłem się niełatwego zadania oceny
Waszych wierszy i esejów, nadesłanych na Janowy Konkurs Literacki. Muszę powiedzieć, że trzymacie poziom! Ksiądz Jan nadal Was obchodzi, czytacie Jego poezję, próbujecie na swój
sposób naśladować. To jeden z najlepszych wzorów, jakie mogliście wybrać.
Laureat Literackiej Nagrody Nobla, rosyjski poeta Josif Brodski, często powtarzał, że ludzie, którzy czytają dobre książki,
szczególnie wiersze, stają się wrażliwsi, mądrzejsi, poszerza się
ich zasób słów, sprawniej posługują się językiem. Cieszę się, że
do takich osób należycie.
Wam nie muszę mówić, iż poezja księdza Jana od Biedronki
mądrze bawi, bawiąc uczy, prosto i pogodnie wskazuje na Boga – Stwórcę, Zbawiciela i Brata. Są jednak tacy, którzy tego nie
wiedzą, a trzeba im o tym powiedzieć!
15
Czytając Wasze prace przekonałem się, że potraficie twórczo
„nieść’ księdza Jana innym, mimo iż, jak napisał jeden z Was:
Ludzie za czymś gonią wszędzie
Żyją w biegu jak w obłędzie!
Nikt człowieka nie szanuje,
Wiersze mało kto rymuje.
Jesteście Wy. Nie jest tak źle. Dziękuję!
Marcin J. Witan
dziennikarz Polskiego Radia, historyk,
badacz współczesnej literatury chrześcijańskiej,
ostatnio wydał książkę „Nie jestem stąd. O chrześcijańskim obliczu
twórczości Czesława Miłosza z ks. prof. Jerzym Szymikiem rozmawia
Marcin Witan”
16
Dlaczego
Grand Prix w kategorii poezja w IV Janowym Turnieju Literackim 2013
Dlaczego wyraz Bóg pisze się tak, a nie inaczej
Czemu nie wyróżnia się spośród tysiąca słów wyjątkową
jedyną literą
Czemu nie widać Go od razu gołym okiem
Tylko gołym sercem
B – Jak balon albo brzuch burczący z głodu, gdy mama
nie spakuje drugiego śniadania
Ó – w dodatku kreskowane i można strzelić byka
G – którego dźwięczności w ogóle nie słychać
3 litery, które mieszczą się na marginesie…
zeszytu
Ale nie serca
Kacper Olszewski, 12 lat
Szkoła Podstawowa Nr 1 w Strykowie
Opiekun Ewa Olszewska
17
Pies by zrozumiał
I nagroda w IV Janowym Turnieju Literackim 2013
Dziękuję Księdzu za pokazanie
Że do Boga modli się przyroda.
Że można Go znaleźć w każdej rzeczy
Żukach, biedronkach, kłosach zboża.
Dziękuję za naukę
Przekazywaną w sposób tak prosty, że pies by zrozumiał.
Dziękuję za prawdę
Mówioną o naturze, zwierzętach, ludziach.
Dziękuję za to,
Że Twoja twórczość przypomina mi się
Ilekroć wychodzę na zewnątrz.
Dziękuję za Twej twórczości lata,
Za nauczenie nowego podejścia do świata.
Emilia Ćwierz, 12 lat
Szkoła Podstawowa im. Księdza Jana Twardowskiego w Olszowicach
Opiekun Małgorzata Galas
18
Jak
I nagroda w IV Janowym Turnieju Literackim 2013
Jak to możliwe, że brałeś natchnienie z motyla
Jak to możliwe, że kochałeś nawet tych, których nie znałeś
Jak to możliwe, że umiłowałeś sobie wszystko co istnieje
Jak to możliwe, że naukę przelałeś na papier
Jak to możliwe, że modliłeś się wierszem
Jak to możliwe, że odnajdywałeś przyrodę
w wielkim mieście
Jak to możliwe, że już Cię z nami nie ma
Emilia Ćwierz, 12 lat
Szkoła Podstawowa im. Księdza Jana Twardowskiego w Olszowicach
Opiekun Małgorzata Galas
19
O Twoich wierszach
I nagroda w IV Janowym Turnieju Literackim 2013
Kiedy czytam Twoje wiersze wydają się takie
proste i grzeczne
Napisane o życiu codziennym
Tak aby zrozumiał je
I ten bogaty
I ten biedny
I ten co myśli, że jest mądry
I ten co uważa, że jest głupi
I dziecko
I dorosły
A to dlatego
Że Ty pisałeś dla ludzi
A nie dla siebie
Emilia Ćwierz, 12 lat
Szkoła Podstawowa im. Księdza Jana Twardowskiego w Olszowicach
Opiekun Małgorzata Galas
20
Scenariusz
I nagroda w IV Janowym Turnieju Literackim 2013
Dostałem rolę.
Główną rolę w spektaklu
Życia.
Udałem się do REŻYSERA
Poprosić o scenariusz.
NIE DAM CI – rzekł –
NIE DAM. BĘDZIESZ IMPROWIZOWAĆ,
A JA BĘDĘ TWOIM SUFLEREM.
PODPOWIEM, JEŚLI SIĘ ZAGUBISZ.
MUSISZ MI JEDNAK ZAUFAĆ.
GŁÓWNE WĄTKI ZAPLANOWAŁEM
I TY NIE BĘDZIESZ MIEĆ NA NIE WPŁYWU.
BĄDŹ GOTÓW NA TRUDNE PRZEDSTAWIENIE
WYMAGAJĄCE DUŻEGO WYSIŁKU, POTU I ŁEZ,
ALE RÓWNIEŻ DAJĄCE RADOŚĆ I UŚMIECH.
A próby?
NIE BĘDZIE PRÓB.
Nawet generalnej?
NIE.
RÓB WSZYSTKO TAK,
BY POTEM NICZEGO NIE ŻAŁOWAĆ.
Czy sztuka będzie długa?
21
PODZIELĘ TEN SPEKTAKL NA KILKA AKTÓW.
POWIEDZMY… CZTERY.
PIERWSZY – NAJPROSTSZY.
Co to znaczy?
NIE BĘDZIESZ PODEJMOWAĆ ŻADNYCH
DECYZJI.
DRUGI – ZNACZNIE TRUDNIEJSZY.
ŚWIATŁA REFLEKTORÓW MOGĄ CIĘ OŚLEPIAĆ.
Poradzę sobie?
Z MOJĄ POMOCĄ DASZ RADĘ
I DZIĘKI TEMU AKT TRZECI
OKAŻE SIĘ TROCHĘ ŁATWIEJSZY
DO ZAGRANIA,
LECZ BĘDZIE NAJWAŻNIEJSZY, WIĘC UWAŻAJ.
Postaram się.
ZA TO W AKCIE CZWARTYM ODPOCZNIESZ,
WSPOMINAJĄC ODEGRANE SCENY.
I na tym koniec?
NIE.
TO DOPIERO POCZĄTEK…
Maria Zielińska, 16 lat
Gimnazjum Nr 73 im. J. H. Wagnera w Warszawie
Opiekun Katarzyna Pizoń-Wojasińska
22
Jak dusza bez ciała
I nagroda w IV Janowym Turnieju Literackim 2013
W niebie dusza bez ciała
Hulała.
Przepełniona miłością
Rozsiewała blask.
Na ziemi zaś ciało bez duszy
Tak samotne, pełne smutku
Traciło życie.
Bo ciało bez duszy, a dusza bez ciała
To jak poezja bez księdza Jana,
a ksiądz Jan bez poezji.
Maria Zielińska, 16 lat
Gimnazjum Nr 73 im. J. H. Wagnera w Warszawie
Opiekun Katarzyna Pizoń-Wojasińska
23
Dwa światy
I nagroda w IV Janowym Turnieju Literackim 2013
Świat jeszcze tak młody
Zbuntowany i hardy
Pluje na chodnik
Obojętnością…
Wkłada ciemne okulary,
By nie widzieć cierpienia.
I przybiera postać
Kuszącą zachłannie ciekawych.
A ten stary świat…
Pełen doświadczeń, cnót i pokory
Zgarbiony
O lasce drepcze wąskimi uliczkami.
Zlekceważony,
Zmęczony,
Zapomniany.
Maria Zielińska, 16 lat
Gimnazjum Nr 73 im. J. H. Wagnera w Warszawie
Opiekun Katarzyna Pizoń-Wojasińska
24
Franciszek
I nagroda w IV Janowym Turnieju Literackim 2013
Święty Franciszek mówił do zwierząt,
lecz co by dzisiaj powiedział ów święty
Rybie,
co w brudnej wodzie oddechu nie łapie?
Kotu,
o zmiętym futrze i bolącej łapie?
Psu,
co świat jego sięga do końca łańcucha?
Kurze,
w maleńkiej klatce, jak ślepa i głucha?
Mewie,
co pióra jej lśnią od benzyny?
Pingwinowi,
skulonemu pośród topniejącej kry?
Koniowi,
po ciężkiej orce na rzeź ciąganemu?
A co by one mówiły świętemu?
Katarzyna Bielicka, 16 lat
VIII Liceum Ogólnokształcące im. Władysława IV w Warszawie
25
Anioł
I nagroda w IV Janowym Turnieju Literackim 2013
Anioł Stróż musi mieć coś z braci mniejszych,
bo przecież jest stróżem,
jak wierny pies warujący przy domu.
Latać umie lekko i z gracją,
niby motyl mieniący się barw tysiącem,
a pióra ma mięciutkie,
niczym puch gęsi na wieczornym niebie.
Ale gdy człowiekowi świat się przeciwstawia,
to nie płacze bezsilnie,
to jednak nie krokodyl,
tylko zaciska zęby, srebrzystofutra wilczyca broniąca
młodych,
umie wytargać nas z najgorszych kłopotów,
choć czasem i za uszy.
A smutnych pociesza,
jak mruczący, ciepły kot w deszczowe popołudnie.
Katarzyna Bielicka, 16 lat
VIII Liceum Ogólnokształcące im. Władysława IV w Warszawie
26
Biedroneczko...
I nagroda w IV Janowym Turnieju Literackim 2013
Biedroneczko leć do nieba,
Pana Jana nam tu trzeba,
Księdza Jana Twardowskiego.
Biedroneczko! Leć do niego!
Powiedz mu, że świat oszalał,
Ludźmi rządzi blichtr i banał.
Każdy tylko pieniądz chlubi,
Biedroneczek nikt nie lubi!
Ludzie za czymś gonią wszędzie
Żyją w biegu – jak w obłędzie!
Nikt człowieka nie szanuje,
Wiersze mało kto rymuje.
27
Miłość, przyjaźń – mało warte,
Ale kłótnie wciąż zażarte.
Wróżek, magów pełna Ziemia,
Za to Boga nigdzie nie ma.
Biedroneczko leć do nieba,
Księdza Jana znaleźć trzeba!
Karol Choim, 17 lat
XXI Liceum Ogólnokształcące im. Hugona Kołłątaja w Warszawie
Opiekun Beata Lewicka
28
Odmiana
I nagroda w IV Janowym Turnieju Literackim 2013
Ja kocham,
Ty kochasz,
On kocha,
My kochamy,
Wy kochacie,
Oni nienawidzą.
Dziwny jest ten świat.
Karol Choim, 17 lat
XXI Liceum Ogólnokształcące im. Hugona Kołłątaja w Warszawie
Opiekun Beata Lewicka
29
Rymy aktu wiary
II nagroda w IV Janowym Turnieju Literackim 2013
Wierzę we wszystkie Twoje słowa,
Ciebie chwali moja mowa.
Boże mój Ty miłosierny,
Żywy Jezusie, Boże wierny.
W Trójcy Świętej objawiony,
Jedyny Panie wysławiony,
Prawdziwy na całym, ogromnym świecie,
Wierzę w Jezusa Boże Dziecię.
Coś objawił mi i światu,
Boże wielkiego majestatu.
Twe słowo będzie trwać na wieki,
Mylić diabeł nie będzie Twych dzieci.
Nie może nikt skrzywdzić Ciebie,
boś Ty Przenajświętszy w Niebie.
Aleksandra Kwiatkowska, 12 lat
Szkoła Podstawowa Nr 323 im. Polskich Olimpijczyków w Warszawie
Opiekun Urszula Wyszyńska
30
Litania do
nie-wszystkich świętych
II nagroda w IV Janowym Turnieju Literackim 2013
Święty Barnabo Apostole
strzeż mnie od kłótni w szkole
Święty Krzysztofie
chroń mnie w życiowych podróżach
Święty Franciszku Ksawery
bezpieczną uczyń gdy przyjdzie burza
Święta Katarzyno z Aleksandrii
pogróź mi palcem gdy grzeszę
Święty Benedykcie
uśmiechaj się gdy ja się cieszę
Święty Antoni Padewski
pomóż mi znaleźć klucze
Święty Grzegorzu
bij na alarm gdy czas trwonię a się nie uczę
31
I ty święty Judo Tadeuszu
gdy sprawy są bardzo trudne
pomóż znaleźć rozwiązanie
bo narzekanie jest nudne
Święci Pańscy i Święte Boże
miejcie na mnie oko o każdej dnia porze
Aniela Czuma, 13 lat
Szkoła Podstawowa Nr 66 w Warszawie
Opiekun Renata Zaborowska
32
Smutek
II nagroda w IV Janowym Turnieju Literackim 2013
Zasiadł smutek na ramieniu:
zaciążył jak kruk osowiały
wycisnął łzy z oczu;
jak deszcz zrosiły świat,
aby pod chmurą zmartwienia
wyrosła iskra;
uśmiech;
kwiat.
Aleksandra Bulira, 13 lat
Szkoła Podstawowa Nr 110 im. K. Jeżewskiego
Opiekun Maria Kopytowska
33
Biedronka
II nagroda w IV Janowym Turnieju Literackim 2013
Wciąż słyszę przemowy
kazania
rady
a gdyby wzburzony orator
spojrzał w dół,
zobaczyłby, że biedronka
wspina się po nogawce
aż do oka, aż do serca.
Aleksandra Bulira, 13 lat
Szkoła Podstawowa Nr 110 im. K. Jeżewskiego
Opiekun Maria Kopytowska
34
Gniew dziecka
II nagroda w IV Janowym Turnieju Literackim 2013
Widziałem kiedyś gniew dziecka,
kipiało ze złości i gorąca.
I nagle zaśmiało się, bo w duszę
połaskotał je promyk słońca.
Aleksandra Bulira, 13 lat
Szkoła Podstawowa Nr 110 im. K. Jeżewskiego
Opiekun Maria Kopytowska
35
Wątpliwości
II nagroda w IV Janowym Turnieju Literackim 2013
Miłość:
ból i pocałunek
cierpienie i wybaczenie
nadzieja i zwątpienie
odejścia i powroty
zaryzykować?
Aleksandra Dębska, 13 lat
Gimnazjum Nr 40 im. Żołnierzy AK Grupy Bojowej KRYBAR
w Warszawie
Opiekun Aleksandra Jagiełłowicz
36
Wybór
II nagroda w IV Janowym Turnieju Literackim 2013
Nie dzwonię,
nie odbieram.
Nie odpisuję,
nie piszę.
Nie przychodzę,
nie proponuję spotkania.
Telefon milczy.
Internet śpi.
Spotkań brak.
Za oknem pada deszcz.
Gram z moją samotnością w scrabble.
Aleksandra Dębska, 13 lat
Gimnazjum Nr 40 im. Żołnierzy AK Grupy Bojowej KRYBAR
w Warszawie
Opiekun Aleksandra Jagiełłowicz
37
Przemijanie
II nagroda w IV Janowym Turnieju Literackim 2013
moja przyjaciółka samotność
ma myśli cichsze od szeptu deszczu
smukłymi palcami nawleka
na nić czasu zagubione sny
niewypowiedziane słowa
chowa w pajęczynie wspomnień
wieczór spłonął słońca czerwienią
myśli otoczył roztopioną ciszą
moja przyjaciółka samotność
przegląda się w zwierciadle czasu
z uśmiechem przelicza zmarszczki
które podarował szczodry los
nie boi się przemijania
nie boi się przeszłości
zaplatając włosy
czeka cierpliwie wschodu słońca
Andrzej Jagiełłowicz, 14 lat
Gimnazjum Nr 40 im. Żołnierzy AK Grupy Bojowej KRYBAR
w Warszawie
Opiekun Aleksandra Jagiełłowicz
38
Spacer
II nagroda w IV Janowym Turnieju Literackim 2013
Szła leśną drogą.
Codziennie tak wędrowała.
Myśląc o życiu,
dzieło Boga – największego Artysty – podziwiała.
Żółty spadł liść.
Niezdarnie głowę do góry zadarła.
Westchnęła.
Bóg nad wszystkim czuwa.
Pamięta o tym, co zapomniane
I zna to, co nieznane.
39
W prawo skręciła.
Powalone drzewo zobaczyła.
Bóg daje i zabiera...
Pomyślała.
Przysiadła.
Promienie słońca przedzierały się przez liście,
chcąc dotknąć mokrej od rosy trawy.
Chory liść wygrzewał swe rany,
które zadał mu czarny żuk swymi ostrymi kolcami.
W naturze panuje symbioza.
Z nią nie łączy się słowo: Zgroza.
Człowiek życia nie zna,
więc wciąż idzie,
idzie dalej.
Dalej...
Julia Mastela, 17 lat
Zespół Szkół im. Piotra Wysockiego w Warszawie
Opiekun Bogumiła Sobolewska
40
Matko Boża Skępska
II nagroda w IV Janowym Turnieju Literackim 2013
przez gęsty zmierzch
przez krew konanie i lęk
przez czarny popiół bezradności
jak promień na oścież tnący noc
dla wielu ludzi ucieczką było
Twoje czułe spojrzenie
Matko Pocieszenia
pomiędzy światłem i mrokiem
gdy przyszłość jak drżący wiatr
proszę ześlij mi zapach łąk
i wróble ćwierkające o dobru
niech mi sny poprowadzi Twoja ręka
naucz mnie nadziei
Anna Maria Kobylińska, 17 lat
V Liceum Ogólnokształcące im. Ks. Józefa Poniatowskiego w Warszawie
41
***
II nagroda w IV Janowym Turnieju Literackim 2013
tutaj
ludzie są bardziej niemi
białe łóżka gasną
jedno po drugim
więdną dziurawe od kroplówek ręce
ciemnieje krew
śmierć płynie tędy gęstą rzeką
moja babcia
była tu jeszcze wczoraj
głodne oczy wyczekiwały ulgi
gdy opuściły ją już wszystkie inne słowa
ciągle pamiętała i szeptała modlitwy
stoickie ściany
wchłonęły ostatnie spojrzenie
została drętwa pustka
cisza schodząca w głębię ziemi
i moja miłość płonąca
w lodowatym zniczu
dwoje oczu w oknie Nieba
Anna Maria Kobylińska, 17 lat
V Liceum Ogólnokształcące im. Ks. Józefa Poniatowskiego w Warszawie
42
Moja rozmowa
z Księdzem Twardowskim
III nagroda w IV Janowym Turnieju Literackim 2013
– Dzień dobry, jestem chłopcem z podkrakowskiej wioski,
chciałbym porozmawiać z Księdzem Twardowskim.
– Co Ciebie do mnie sprowadza dziecko drogie?
– Szukam odpowiedzi na pytania, czym jest miłość i wiara.
Szukam drogi na spotkanie z Bogiem.
– To Bóg jest drogowskazem. On nam drogi wskazuje,
musisz mocno wierzyć, bo to tylko skutkuje.
– Jak zwrócić uwagę Boga?
– Nie trzeba być kimś wielkim, by Bóg go zobaczył.
Można być niezauważonym, nieoczytanym,
właśnie takim, byle jakim.
Można być niewidzialnym, byle być dobrym.
– Czy Bóg nas wszystkich kocha i równo traktuje,
czy też sobie w tłumie kogoś upatruje?
– Bóg świat umiłował,
nawet pliszkę, jeża, mrówkę, muła czy konia.
On wszystkich jednakowo traktuje,
człowiek na lepsze względy nie zasługuje.
– Nie zasługuje, bo człowiek kochać nie umie?
– Kocha wciąż za mało i stale za późno,
kocha miłością próżną.
43
Wytrwałości w miłości i wierności od zwierząt powinien się
uczyć.
– Mam jeszcze takie pytanie,
co jest ważniejsze: przyjaźń czy kochanie?
– Wiesz dziecko drogie, to trudne pytanie.
Odpowiem tak na nie:
można kochać i chodzić samemu po ciemku,
z przyjaźnią jest inaczej – ta zawsze wzajemna.
– Co mam zrobić, gdy przyjdą w życiu trudne chwile?
– Nie załamuj się i czekaj cierpliwie.
Wiedz, że zawsze małe wielkie nieszczęścia
potrzebne są do odnalezienia szczęścia.
Nigdy nie mów, że los ciebie kopnął,
pamiętaj, kiedy Bóg drzwi zamyka – to otwiera okno.
– O czym człowiek myśli u kresu istnienia?
– Najczęściej nachodzą go różne wspomnienia,
zazwyczaj wspomnienia tylko tego dobrego.
Ja prosiłem o jeden dzień z dzieciństwa mego,
herbaty gorzkiej łyk w manierce
i umarłego ojca list, sweter od siostry, matki serce...
– Jaką dobrą radę dasz mi Księże Drogi,
by moje życie nie było ubogie?
– Kochaj Boga, bo on tak jak Ty teraz dziecko niewinne,
miał swoje lata dziecinne,
matkę, osiołka, Betlejem...
Szanuj ludzi, troszcz się o nich, nie tylko w potrzebie.
44
Nigdy nie mów, że na wszystko masz czas na ziemi,
ten czas masz tylko w niebie.
– Czy na pożegnanie mogę coś zrobić dla Ciebie?
– Po mnie już Anioł przyszedł na ziemię,
jest mi dobrze w niebie...
Ale możesz prosić Matkę Bożą, abyśmy po śmierci
w każdą wolną sobotę chodzili po lesie...
Bartosz Mizia-Ossoliński, 11 lat
Szkoła Podstawowa im. Księdza Jana Twardowskiego w Olszowicach
Opiekun Małgorzata Galas
45
Przepis na życie
III nagroda w IV Janowym Turnieju Literackim 2013
Przygotuj dużą miskę – kochającą Rodzinę.
Wsyp do niej garść nadziei, dodaj wiarę.
Dobrze wymieszaj na jednolitą masę – miłość.
Po uzyskaniu gładkiej konsystencji z trzech cnót boskich
dosyp szczyptę cierpliwości.
Wylej „ciasto” na blachę posmarowaną dobrocią,
włóż do piekarnika – gorącego serca.
Ciasto „Życie” rośnie, rośnie, rośnie…
Zakalca nie ma, bo grzechy rozpuściły się w oliwie
sprawiedliwej.
Przepis jest uniwersalny; dla dzieci, rodziców i dziadków.
Zasmakuj, a nie pożałujesz!
Alicja Ślaska, 12 lat
Szkoła Podstawowa Nr 150 im. W. Wróblewskiego w Warszawie
Opiekun Ewelina Wojtas
46
Anioł z harmonią
III nagroda w IV Janowym Turnieju Literackim 2013
Dostałam Anioła z harmonią.
Urodził się aż w Zaświatyczach,
Gdzie Bug, wylawszy obficie,
Odciął zakątek od świata.
A świat ten niby w zaświatach
Wkoło kościółki, cerkiewki
Natura w złotej koronie
przy Bogu siedzi na tronie.
I tylko rolnik staruszek
Otworzył wrota stodoły,
Gdzie stały rzeźby przeróżne –
Aniołów było najwięcej –
A dwóch nie było jednakich
O skrzydłach niewielkich lub dużych
O twarzach smutnych lub kpiących
Każdy zaś z jakimś przesłaniem...
Pofrunął mój Anioł z harmonią,
Nad lasem brodzącym w wodzie,
Przygrywał spłoszonym drozdom,
I zastygł nad łóżkiem w Warszawie.
47
Błękitne oczy, jak niebo,
Sukienka jak sznur tataraku
I tylko harmonia milczy...
Zagraj mi coś mój Aniołku
Uśmiechasz się do mnie skromniutko
Wspomnienie radości zaklętej
Harmonię trzymasz zamkniętą
Dlaczego już nie grasz Aniele?
I myślę, zaklinam Anioła
By zechciał do mnie przemówić,
Lecz Anioł ciało astralne
Przecież nie umie mówić.
Usłyszę harmonię Anioła
W rosie wilgotnej i darni,
W zielonych puszczańskich lasach
W jeziora szumie i wietrze.
Bóg mi cię przysłał Aniołku,
Bóg z tej wiejskiej kapliczki.
Wnet tam przyklęknę przed Tobą,
Różaniec przeplotę harmonią.
Barbara Szymiczek, 14 lat
Gimnazjum Nr 33 im. Stefana Batorego w Warszawie
Opiekun Agata Werkowska
48
Do nieznajomego
III nagroda w IV Janowym Turnieju Literackim 2013
Drogi Panie Nieznajomy.
Jedno spotkanie, a tysiąc myśli.
To niestosowne, bo śni mi się Pan po nocach,
A zarazem urocze, bo wspomnienie Pana uśmiechu
Powala mnie na kolana.
Klasa, uroda i styl
Mają w Pana wydaniu zupełnie lepsze znaczenie.
Blask tych niebieskich oczu sprawia,
Że cały świat wariuje.
Serce mi mówi, że mam Pana odnaleźć,
Ale rozum każe mi czekać.
Nie wiem tylko, czy bóle brzucha to znak zakochania,
Czy zaraził mnie Pan grypą.
W końcu, spotkaliśmy się w poczekalni u lekarza…
Aleksandra Frątczak, 14 lat
Gimnazjum Nr 103 im. Księdza Jana Twardowskiego w Warszawie
Opiekun Zofia Frątczak
49
Wciąż Cię szukam
III nagroda w IV Janowym Turnieju Literackim 2013
W płaszczu czerwonym i berecie
Stała przemoknięta dziewczynka.
Czy to byłeś Ty?
W pociągu spóźnionym godzinę
Siedział sfrustrowany pan w garniturze.
Czy to byłeś Ty?
Czy tańczyłeś dziś boso w parku
całkowicie wypadając z rytmu?
Czy próbowałeś włożyć na łące
dziewczynie kwiat za ucho?
Rozglądam się, bo mi powiedzieli,
Że dostrzec Cię można w każdym człowieku.
Czy tak?
A może jesteś w podmuchu wiatru
Może zsyłasz deszcz i błyskawice…
Może śpiewasz ze słowikiem
W przedziwnym duecie o poranku…
Mówią mi, że Ty jesteś życiem.
Czy tak?
Czy to Ty otuliłeś mnie kołdrą w zimną noc?
50
Czy płakałeś, ponieważ zepsuła mi się lodówka?
Gdzie jesteś powiedz, gdzie jesteś.
Panie! Wciąż Cię szukam.
Marta Pytka, 18 lat
IX LO im. Klementyny Hoffmanowej w Warszawie
Opiekun Piotr Sosnowski
Po prostu
III nagroda w IV Janowym Turnieju Literackim 2013
Młody próbował opisać Boga
Stary chciał znać odpowiednie słowa
…
Lecz na nic były wiersze, na nic eseje
Wspólnie napisali – Bóg po prostu istnieje.
Marta Pytka, 18 lat
IX LO im. Klementyny Hoffmanowej w Warszawie
Opiekun Piotr Sosnowski
51
Przykazania w praktyce
III nagroda w IV Janowym Turnieju Literackim 2013
„Nie będę miał przed Tobą żadnych innych bogów!”
Wysłuchał wszystkich telewizyjnych dialogów…
„Nie będę mówił Twego imienia bez powodu!”
„Jezus! Maria!” – krzyczał, spadając ze schodów…
„Będę pamiętał o wszystkich Dniach Świętych”
Nie poszedł na Popielec, zabrakło mu zachęty…
„Do rodzicieli z czcią mam podchodzić”
Zasugerował mamie, że powinna się odmłodzić…
„Nie zabiję nikogo” – przecież to nie trudne
Wciąż podbiera tacie papierosy z kuchni…
„Nigdy, przenigdy nie będę cudzołożyć”
Pijany nie mógł żadnej obietnicy złożyć…
„Nie kradnij” – złodziejem przecież nie jestem
Ściągnął od kolegi odpowiedzi na teście…
„Nie będę mówił fałszywie przeciw bliźniemu”
Gdy przyszło co do czego, nie oparł się temu…
52
„Nie będę pożądać cudzej dziewczyny”
Marek wcale nie miał wesołej miny…
„Nie będę zazdrościł innym żadnej rzeczy”
Nie dostał samochodu, więc nie mógł się cieszyć.
I wciąż według przykazań próbuje się poprawiać
A Bóg czeka…
…aż wreszcie przyjdzie porozmawiać.
Marta Pytka, 18 lat
IX LO im. Klementyny Hoffmanowej w Warszawie
Opiekun Piotr Sosnowski
53
Sznurek
Antek znalazł na ulicy
wśród liści, których wiatr nie zdążył zamieść,
i kamieni, które kopie się wracając ze szkoły
– sznurek.
Pewnie zrobi z niego różaniec – pomyślał ksiądz, widząc
jak chłopiec wiąże na religii supełki.
To byłoby niezłe przeznaczenie dla znalezionego skarbu.
I babcia by podziwiała, że jej wnuk tak mądrze wykorzystał
swoje znalezisko i dziadek…
Ale chłopiec wziął sznurek i zrobił latawiec,
który z uśmiechem dziecka doleciał do nieba.
Matce Boskiej właśnie tego znaku było trzeba.
Kacper Olszewski, 12 lat
Szkoła Podstawowa Nr 1 w Strykowie
Opiekun Ewa Olszewska
54
Wyznanie wiary
Kiedyś jakiś ktoś napisał kredą na murze:
„4 kaczki i 2 strusie, miłość moja jest w Jezusie.”
Niżej widniał napis wykonany tą samą ręką:
„Prawe ucho, lewa noga, miłość wielką mam do Boga”
Ktoś, kto wykonał obydwa napisy, z pewnością był
niedoświadczonym poetą,
Bo napisy zmyły się przy pierwszym jesiennym deszczu.
Lecz na zawsze nadały ciepło ścianie.
Kacper Olszewski, 12 lat
Szkoła Podstawowa Nr 1 w Strykowie
Opiekun Ewa Olszewska
55
Wszędzie, ale nie tam
gdzie trzeba
Wszędzie chyba Cię szukałem:
Pod kanapę zaglądałem,
Pod komodę się wczołgałem,
Nigdzie Cię nie mogłem znaleźć…
Gdy w modlitwie Cię spotkałem
,,Gdzie Ty byłeś?’’ zapytałem.
,,W Twoim sercu!’’ usłyszałem.
Michał Śliwiński, 10 lat
Szkoła Podstawowa Nr 138 z Oddziałami Integracyjnymi im. Józefa Horsta
w Warszawie
Opiekun Justyna Łojko
56
Łąka
Gdy leżę na łące,
pomiędzy kwiatami,
wtedy czuję, że Pan Bóg
jest z nami.
Patrzę na te cuda,
stworzone przez Pana,
moja twarz się robi
zaraz roześmiana.
Widzę małe żabki,
pszczoły oraz mrówki
i rozumiem wtedy dlaczego
biedronki są to Boże krówki.
Natalia Zalewska, 11 lat
Szkoła Podstawowa Nr 138 z Oddziałami Integracyjnymi im. Józefa Horsta
w Warszawie
Opiekun Justyna Łojko
57
Aniołki
Kiedy wszyscy idą spać,
w niebie wielki zamęt.
To aniołki w górze,
robią wielkie pranie.
Piorą dusze z grzechów,
aby wszystkie dziatki,
mogły kiedyś dojść,
do Ojca i Matki.
Kiedy wszyscy idą spać,
w niebie głośne krzyki!
To aniołki w górze,
patrzą na wybryki.
Łapią się za głowę
i grożą palcami.
Uspokójcie się dzieciaki,
bo się nie spotkacie z nami.
Natalia Zalewska, 11 lat
Szkoła Podstawowa Nr 138 z Oddziałami Integracyjnymi im. Józefa Horsta
w Warszawie
Opiekun Justyna Łojko
58
Zielnik
Złoty liść osunął się pod drzewo
wyczekując cierpliwie
na to co nastąpi
zdeptany, niepotrzebny
pragnął miłości
radość wypełniła złote serduszko,
gdy trafił do książki pełnej innych liści...
Kacper Miriuk, 9 lat
Szkoła Podstawowa Nr 41 im. Stanisława Staszica
Opiekun Aleksandra Jagiełłowicz
59
Mamusia
Jedna mamusia na Ziemi nas strzeże.
Druga za nas w niebie odmawia pacierze.
Obie tak kocham, kocham ogromnie,
bo żadna nigdy nie zapomina o mnie.
Alicja Mamajek, 10 lat
Szkoła Podstawowa Nr 138 z Oddziałami Integracyjnymi im. Józefa Horsta
w Warszawie
Opiekun Justyna Łojko
60
Dlaczego?
Dlaczego biedronka jest czerwona?
Dlaczego tęcza jest kolorowa?
Dlaczego ptaki wlatują na płoty?
Dlaczego psy ganiają koty?
Dlaczego kura je nasiona?
Dlaczego koloru czarnego jest wrona?
Dlaczego latać potrafią ptaki?
Dlaczego tak ładnie pachną maki?
Dlaczego koty są czarne?
Dlaczego? Dlatego, że wszystkie są specjalne.
Julia Twardzisz, 11 lat
Szkoła Podstawowa Nr 323 im. Polskich Olimpijczyków w Warszawie
Opiekun Urszula Wyszyńska
61
Niegrzeczna modlitwa
Mój aniołku, stróżu mój,
ja bardzo proszę Ciebie,
żebyś mi pomógł w potrzebie.
Bo z biologii mam dziś test.
Twoja pomoc ważna jest.
Ściągę mam już napisaną,
Teraz zamydl oczy paniom.
Piątka by mi się przydała…
Oj, aniołku, strzeż mnie z rana!
Hanna Stacewicz, 13 lat
Szkoła Podstawowa Nr 190 im. Orła Białego w Warszawie
Opiekun Agnieszka Stankiewicz
62
List do Księżyca
Drogi Księżycu, co świecisz na niebie
piszę rymem list do Ciebie.
Chcę Ci podziękować, że oświetlasz nocą drogę
bo gdy droga ciemna – do Jezusa iść nie mogę.
I jeszcze jedną prośbę mam –
znajdź sobie przyjaciół to nie będziesz sam.
Natalia Czuma, 9 lat
Zespół Państwowych Szkół Muzycznych I i II st. Nr 3
im. Grażyny Bacewicz w Warszawie
Opiekun Halina Domżał
63
Przydrożna kapliczka
Stała przy drodze
piękna
stara kapliczka
taka smutna
opuszczona
nikt się przy niej nie przeżegna
nie pomodli
każdy
kto obok niej przechodzi
nie przystaje
lecz tylko bardziej się spieszy
A Matce Boskiej
Z Najświętszym Różańcem
spłynęła po policzku
jedna
wielka łza
Maria Tyszecka, 12 lat
Szkoła Podstawowa Nr 227 w Warszawie
Opiekun Barbara Bartosiewicz
64
Gdybym...
wstaję rano, patrzę na zegarek
godzina siódma
trzeba wstać, pozbierać się i do szkoły,
a gdybym wstał wcześniej miałbym czas dla psa,
zrobiłbym śniadanie rodzicom, byliby szczęśliwi
gdybym...
siódma trzydzieści, czas do szkoły,
żegnam się z mamą i siostrą, wsiadam na rower jadę
jak zwykle – do szkoły,
a gdybym pojechał gdzieś indziej, spotkał kogoś innego
pomógłbym, przeprosił, spotkał
gdybym...
spiesznie jadąc mijam starszą panią, która wraca z ciężkimi
zakupami,
a gdybym jej pomógł, byłaby szczęśliwa i ja też
przecież oszczędziłbym jej tyle trudu
gdybym...
65
wystarczyło wstać wcześniej
tyle dobra czeka za rogiem z wyciągniętą ręką,
wystarczy je złapać...
wstać wcześniej...
gdybym wstał wcześniej, gdybym zrobił śniadanie
przyjemność dla rodziców
gdybym wstał wcześniej, pomógłbym staruszce
tyle trudu musi dźwigać
gdybym wstał wcześniej, nie spieszyłbym się...
wchodzę do przepełnionej szkoły,
gdybym...
Kamil Rowiński, 13 lat
Szkoła Podstawowa Nr 150 im. W. Wróblewskiego w Warszawie
Opiekun Ewelina Wojtas
66
Anioł
Na muzealnych ścianach
przyodzianych w alabastrowe suknie
dzieła złotymi ramami poskromione
lśnią jak dzikie anioły rozkoszy.
Wyrzeźbione Amory,
Kupidyny z zakrwawionymi łukami na plecach,
Serafinowe dzieci
W blasku złoto-dziewiczych loków
Przybite gwoździami skrzydła
Gubią pióra
Wieczyste symbole niebiańskiej miłości.
Julia Rocka, 13 lat
Gimnazjum im. Stefana Batorego, Zespół Szkół Nr 66 w Warszawie
Opiekun Agata Werkowska
67
Przypadek
Coś niewyjaśnionego
Zdarzenie po prostu
Uczucia z pewną tajemnicą
Pytają o sens tego
Odpowiesz
Przypadek
Najbardziej zaplanowany
Ustalony do perfekcji
Skonsultowany z losem
Kawałek naszego życia
Często zmienia wszystko
Wywraca cały świat
Bez skrupułów odpowiesz
Przypadek
Nie wiesz inaczej jak…
Anna Kwilman, 15 lat
Społeczne Gimnazjum Nr 14 STO w Warszawie
Opiekun Magdalena Sadowska-Maciejewska
68
Wybacz
Wybacz mi Panie
Tę chwilę niepewności
Grzesznej słabości i niewiary
Jedynym pragnieniem
Jest wolność w blasku słońca
I śpiew ptaków wołających do Ciebie
Szum morza to blask mojej duszy
Poplamionej szkarłatem grzechu
To moje czyny
Doprowadziły do krwawej tragedii
Ukrzyżowałam Ciebie
Dobry Jezu
Przepraszam
Wiktoria Chybił, 16 lat
Gimnazjum Nr 142 z Oddziałami Integracyjnymi im. R. Schumana
w Warszawie
Opiekun Aneta Frączak
69
Boże, nie pozwól...
Nie pozwól, Boże, myślom myśleć o ludziach źle.
Nie pozwól, Boże, duszy udusić się we mgle.
Nie pozwól, Boże, przyjaźni zaprzyjaźnić się ze złem.
Nie pozwól, Boże, wierze przestać wierzyć w lepszy dzień.
Nie pozwól, Boże, sprawiedliwości usprawiedliwiać
kłamców.
Nie pozwól, Boże, zaufaniu przestać Tobie ufać.
Nie pozwól, Boże, uczuciom sierocą samotność wyczuwać.
Nie pozwól, Boże, troskom zatroskać się nad siostrą, bratem.
Ale pozwól, Boże, miłości zmiłować się nad światem.
Anita Kadej, 15 lat
Gimnazjum Nr 142 , Zespół Szkół Nr 13 w Warszawie
Opiekun Aneta Frączak
70
Życiowa podróż
Życie jest jak podróż pociągiem
od nas zależy do którego wsiądziemy.
Może to być express pierwsza klasa
łatwo i wygodnie dowiezie nas do stacji końcowej.
Owszem zamknięci w przedziale własnych
potrzeb i wymagań
ominiemy wszelkie trudy związane z podróżą.
Ale czy po tak spędzonym czasie nie będziemy czuli
niedosytu, ciekawości i jednocześnie żalu,
że tak szybko upłynął.
Może lepiej wsiąść do pociągu osobowego
zatłoczonego bez miejscówki.
Zanim dotrzemy do celu nauczymy się
cierpliwości, uprzejmości, życzliwości.
Bez pośpiechu wyjrzymy przez okno
i docenimy piękno, które nas otacza.
Znajdziemy chwilę na rozmowę z drugim człowiekiem
który jest blisko nas.
Zauważymy, że na każdej stacji ktoś wysiada
71
jeszcze ktoś inny wsiada.
A gdy przyjdzie kres naszej podróży
przeciskając się przez zatłoczony korytarz
z bagażem całego naszego życia
będziemy szczęśliwi, że nic ważnego nie przegapiliśmy.
Kinga Zawłocka, 14 lat
Gimnazjum Nr 86 w Warszawie
Opiekun Ewelina Wojtas
72
Nie jesteś sam
Kogo częstujesz cukierkami najchętniej?
Samego siebie…
Na kogo patrzysz w lusterku najczęściej?
Na siebie samego…
A o kim lubisz marzyć najpiękniej?
O sobie samym
A kogo lubisz bardziej niż trochę?
Chyba siebie
Przecież chciałbyś być mocniejszy od wszystkich siłaczy
Przecież marzysz o tym, by być zawsze pierwszym
Przecież tak lubisz, gdy same szóstki dostajesz w szkole
Przecież jak każdy chcesz być wciąż kochany lubiany
Przez wszystkich podziwiany
ALE NIE JESTEŚ SAM!
Trzeba podziwiać, by być podziwianym
Trzeba kochać, by być kochanym
Trzeba wiedzieć, że „ty” jest od „ja” ważniejsze,
Że serce kochające nie boi się być mniejsze
Kinga Zawłocka, 14 lat
Gimnazjum Nr 86 w Warszawie
Opiekun Ewelina Wojtas
73
Nieludzkie
Nie ma sensu.
Nic.
Nic, dla czego człowiek żyje
i oddycha,
pełną piersią.
Chciałabym być drzewem.
A już najlepiej wysoką jabłonią.
Ona żyje dla innych.
Daje schronienie, odpoczynek,
karmi soczystą słodyczą.
I rozumie, zawsze wysłucha.
Człowiek tego nie potrafi.
Nie rozumie, nie chce.
Jest mniej ludzki niż jabłoń.
Taka piękna i dostojna.
Aleksandra Kwiatek, 16 lat
Społeczne Gimnazjum Nr 14 STO w Warszawie
Opiekun Anna Fligiel-Żuczek
74
Człowiek
Człowiek
Jak drzewo
Pokazuje z zewnątrz tylko szorstką korę,
Choć w środku inny,
Jakby wielowarstwowy.
W liściach wspomnienia,
Czasem smutki i żale.
Zrzuca po czasie.
Zraniony płacze,
Choć nie żywicą,
Lecz łzy tak samo gorzkie,
nie zmywają cierpienia.
Przywiązany korzeniami
Do miejsc,
Do ludzi,
Do uczuć.
I tak trudno to wszystko zostawić,
Tak trudno zapomnieć.
Weronika Etienne, 15 lat
Społeczne Gimnazjum Nr 14 STO w Warszawie
Opiekun Magdalena Sadowska-Maciejewska
75
Lustro
Patrzysz czasami w lustro?
Kogo w nim zazwyczaj widzisz?
Małe dziecko, które ma buzię w czekoladzie?
Zbuntowaną nastolatkę, która myśli,
Że nikt jej nie rozumie?
Osobę zapracowaną ze zmęczoną twarzą?
Mężczyznę, którego ciało jest wyniszczone?
Osobę z twarzą pokrytą zmarszczkami?
Człowieka, który myśli, że już się zbliża do końca?
A może patrzysz zbyt powierzchownie?
Może warto spojrzeć trochę głębiej?
Bo jakbyś siebie ocenił...
Gdyby lustra nie było?
Marta Składanek, 16 lat
Gimnazjum Nr 72 w Warszawie
Opiekun Jadwiga Łopatka
76
Wierzysz?
W Nerona niecne plany,
W kurhany wielkich wojów,
W zieleń lodu krain,
Choć brzmią jak z legend – wierzysz.
W gwiazd i kart słowa,
W rychłe końce świata,
W pozory i reklamy,
Choć niedorzeczne – wierzysz.
W przestrzenie wirtualne,
W podboje innych światów,
W robotów własne życie,
Choć przyszłe i wątpliwe – wierzysz.
Dlaczego więc tak trudno Ci uwierzyć w Boga?
Choć był przed Neronem.
Choć wybacza niedorzeczność.
Choć będzie, kiedy znikną wszystkie inne światy.
Martyna Boch, 15 lat
Gimnazjum Nr 76 im. gen. S. Maczka w Warszawie
Opiekun Agnieszka Jagieło
77
Zaduma
Dlaczego?
Musiałeś tyle wycierpieć
by zbawić człowieka
mądrego
głupiego
ładnego
brzydkiego
Każdego...
Dlaczego
my, ludzie, zastanawiamy się, czy istniałeś?
Katarzyna Ciszkowska, 15 lat
Gimnazjum im. ks. K. M. Radziwiłła w Zegrzu
Opiekun Magdalena Zalewska
78
Nie ma czasu
Szkoła, praca, nauka, znajomi…
Dziś już nikt nie ma czasu na marnowanie czasu.
Życie jest zbyt krótkie, by zmarnować je bezczynnością.
Dziś każdy się śpieszy, każdy pędzi, nie zastanawiając się:
po co?
Rodzina? To tylko przypadkowe osoby mijane codziennie
w kuchni czy salonie.
Książki? Kto interesowałby się fikcją, gdy nawet realne
życie jest za krótkie.
Nawet na myślenie rzadko jest już czas.
Panie Boże, ludzie na pewno pomodliliby się
o więcej czasu, ale nie mają kiedy…
Michalina Akonom, 15 lat
Gimnazjum Nr 145 im. Jana Pawła II w Warszawie
Opiekun Joanna Kacperczyk
79
Nostalgia anioła
Siedząc pośród pierzastych obłoków
oglądał rajskie istoty
trzepoczące skrzydłami w rytm nadziei
Marzył, że owe majestatyczne stworzenia
zabiorą go kiedyś do bliskich na Ziemi.
Bezdenne morze ogromnej miłości
szumiało w sercu przepełnionym najsmutniejszą
a zarazem najpiękniejszą tęsknotą jaka kiedykolwiek
zaistniała w Krainie Wiecznej Szczęśliwości
Stwórca dojrzał cierpiącego.
I pragnąc uleczyć dziecię swe
wypowiedział dwa proste słowa owiane szczyptą magii
memento mori synu
Zadziałały niczym cudowne lekarstwo dla duszy
I wówczas wstało słońce nad Błękitną Krainą
gdy promienie wiecznego życia rozwiały nostalgię anioła
80
Osiągnął stan boskiej nirwany
Odtąd płakał tylko szczęścia łzami
Wiedział bowiem, że któregoś dnia
jedna z nich spadnie na znajomą dłoń ukochanej osoby
Tu
W niebie
Karolina Szczepańska, 15 lat
Gimnazjum z Oddziałami Integracyjnymi Nr 14 im. Leopolda Staffa
w Warszawie
Opiekun Elżbieta Szczepańska
81
Dziękuję
Chcę Ci Boże podziękować za każdą porę roku,
Za wiosnę, która ma swoje racje,
Za lato i wakacje,
Za piękną jesień złotą,
A nawet za listopadową słotę.
Lecz zwłaszcza za białą zimę i ślad w śniegu po kroku,
Za drzewa szronem pokryte i rzeki skute lodem,
Za ciepło uczuć najbliższych, gdy zima wieje chłodem.
Za najmilsze czekanie na Narodziny Radosne,
Które sprawiają w sercu wiosnę.
Bo choinka i prezenty.
Każdy czuje się odświętny.
W każdym domu, tuż za progiem,
Będziemy się witać z Bogiem.
I tylko taką prośbę mam Boże,
Aby w dzień Twego Narodzenia
Nikt Wigilii nie spędzał na dworze
I nikomu nie zabrakło jedzenia.
Karol Umiastowski, 16 lat
Gimnazjum Nr 76 im. gen. S. Maczka w Warszawie
Opiekun Agnieszka Jagieło
82
Błagam Cię
Zbudzony z mroku wiecznej nocy
uziemiony wstrętem ducha
opóźniony w wierze w trwanie
błagam Cię o pomoc
Panie
Poparzony ogniem piekła
skaleczony w serce słowem
ukarany przez czekanie
błagam Cię o pomoc
Panie
Rozgnieciony dumą świata
umniejszony modą złego
przytłoczony nienagannie
błagam Cię o pomoc
Panie
Zachęcony winem wroga
upojony trunkiem cienia
woląc ciało nad kochanie
błagam Cię o pomoc
Panie
Stanisław Wyrzykowski, 15 lat
Gimnazjum z Oddziałami Dwujęzycznymi Nr 83 im. K. Markiewicz
Opiekun Jolanta Mikusek
83
Wiara
Żyjemy żeby wierzyć
a wierzymy żeby żyć
Każdy dzień to wielka niewiadoma
czasem dzieją się dobre rzeczy
a niekiedy złe
Nigdy nie wiemy co się wydarzy
dlatego tak ważna jest wiara
która pomaga nam przetrwać
ironię losu splot wydarzeń
To dzięki niej każdego dnia
wstajemy z nadzieją na lepszy dzień
na lepszy miesiąc, rok
Z nadzieją na szczęśliwy koniec
Natalia Jośko, 14 lat
Gimnazjum Nr 86 w Warszawie
Opiekun Anna Jośko
84
Haiku – moja miłość
***
Srebrzysta jesień,
opuszczone cmentarze –
radość i smutek.
***
Upalne lato,
romantyczne zachody –
rodzi się miłość.
***
Nieoddane prochy,
Miłość i przelana krew –
To Polska właśnie…
***
Jesteś na granicy.
Nieświadomie brniesz dalej.
Pękasz od środka…
Aleksandra Szuba, 16 lat
Zespół Szkół w Legionowie, Gimnazjum Nr 4 im. A. Kamińskiego
Opiekun Ewa Zalewska
85
Pogoda
Mówili, że będzie ładnie.
Nastawiłem się.
Wystroiłem się.
A tu… leje!
Mówili, że będzie burza.
Nastawiłem się.
Trudno.
Siedzę w domu.
Czekam na białe pioruny.
A tu… pięknie!
Człowiek, właściciel satelitów szpiegujących chmury,
nie potrafi przewidzieć woli Boga.
Jakub Gonera, 16 lat
Społeczne Gimnazjum Nr 14 STO w Warszawie
Opiekun Anna Fligiel-Żuczek
86
Mała ćma
Jak to jest po drugiej stronie tęczy?
Jak to jest za dnia?
Jestem tylko małą ćmą,
Która bezmyślnie leci do światła
I często się parzy
Bezbronna...
Swoim trzepotaniem straszę ludzi.
A Ty...
Jesteś pięknym motylem,
Złotą gwiazdą na czarnym nieboskłonie,
Żaglem białym wśród fal rozszalałych,
Laurem mądrości wśród głupoty.
Twe wielobarwne skrzydła
Są jak maki i chabry w polu.
Nawet ptaki Ci ich zazdroszczą.
Ale dlaczego mnie nie widzisz?
Stoję nad przepaścią urwiska,
Spoglądam w przepaść.
Nie daj mi spaść!
87
Wierzę, że nauczysz mnie latać.
Wiedz, że czekam na Twoje światło,
Na kropelkę wody,
Choćby na mały znak na niebie.
Proszę, pomóż mi!
Niech się stanie dzisiaj cud!
Paulina Górska, 19 lat
Zespół Szkół im. Piotra Wysockiego w Warszawie
Opiekun Bogumiła Sobolewska
88
Noc
Tik, tak, tik, tak
Wygrywa zegar wiszący
Na pustej, białej ścianie
Tik, tak, tik, tak
Zamykam oczy by
Nie widzieć otaczających mnie cieni.
Tik, tak, tik, tak
Zewsząd napływają sny,
Próbują zawładnąć
Moim umysłem,
Przejąć kontrolę
Nad ciałem
Tik, tak, tik, tak
Powoli uwalniam się
Z łańcuchów rzeczywistości.
Tik, tak, tik, tak.
Wyciągam dłonie do nieba
Tik, tak, tik, tak...
Noc nie jest straszna gdy wiem,
Że zawsze
Na zawsze
mam Ciebie.
Katarzyna Krupe, 18 lat
III Liceum Ogólnokształcące im. gen. Sowińskiego w Warszawie
89
Maj
Słowa są jak kwiatów szepty,
co niechciane cichną,
czasem wybiją się nad gwar traw,
nad cykanie świerszczy.
Modlitwami pachnie majowe powietrze,
prośbami prosto z serca,
nie wiem czego szukam,
nie wiem czy to znajdę,
moje życie jest pośród paciorków różańca.
Biegnę w stronę Nieba,
blask nade mną otula drzewa
i ptaki, co opowiadają,
o tym co jeszcze przede mną.
Nie pozwól, by minęła ta chwila chwały,
by czarne chmury przesłoniły niebo,
by zapomnieć po co tu jesteśmy,
by stracić wiarę.
Moje miasto śpi już obok,
światła już prawie zgasły,
a ja myślę, dlaczego teraz,
powietrze jest przepełnione myślami.
90
Boże, w Tobie nadzieja,
w Tobie chwała i słowa,
co nadają wszystkiemu sens,
majowej nocy i wpatrzonym w nią zielonym oczom.
Moje miasto śpi już obok,
tylko nieliczni wciąż myślą o jutrze,
o tym czy jutro wstanie Słońce,
czy jutro zakwitnie szczęście,
czy wszystko dobrze się skończy.
Póki co ukryję myśli w czerni nieba,
gwiazdy wyznaczą mi drogę,
słowa same znajdą się w głowie,
gdy nadejdzie chwila spotkania z Bogiem.
Dominika Zielińska, 17 lat
IX Liceum Ogólnokształcące im. Klementyny Hoffmanowej w Warszawie
Opiekun Piotr Sosnowski
91
Odnalazłam dziś szczęście
W przejrzystej kropli deszczu ukryte,
w zielonym źdźble trawy zaklęte
i w słonecznym cieple utajone.
Odkryłam je w błękicie nieba,
na górskim szlaku się o nie potknęłam.
Usłyszałam je w morskim szumie
i w śpiewie sosnowym.
Odnalazłam dziś miłość...
W Twym cichym uśmiechu skrytą
i w ciepłym szepcie nucącą.
Odnalazłam ją wtuloną w bezpieczne Twe ramiona,
w dwóch słowach najprostszych wyrażoną.
I wśród czterech ścian,
niosącą się echem dziecięcego śmiechu.
Odnalazłam też prawdę...
Gdy stała pod krzyżem.
I nieśmiało skinęła na mnie palcem.
Dominika Żarnecka, 18 lat
92
IX Liceum Ogólnokształcące im. Klementyny Hoffmanowej w Warszawie
Najszczersza ofiara
Ofiaruję Ci każdy swój dzień,
jeden uśmiech nieśmiały
i szept drżący.
Złożę w Twe dłonie
chwile lepsze i gorsze,
cichą łzę spod poduszki,
błsyk oczu radosny.
Niecierpliwą tęsknotę
i szczęście powrotów.
Pustkę samotności
i dłoń przyjaciela.
Gwiazdy jasne
i szarość deszczową...
Gdyż w tym świecie jedynie one
warte są mej ofiary.
Dominika Żarnecka, 18 lat
IX Liceum Ogólnokształcące im. Klementyny Hoffmanowej w Warszawie
93
Dociekanie
Zwyczajna niedziela, powrót z kościoła.
W ręce lody malinowe. W głowie natrętna myśl.
Ten Pan w czarnej sukience, co tak śmiesznie klękał
i wstawał jak pajacyk na sprężynie...
Mówił coś o „kochaniu bliźniego jak siebie samego”.
Co to znaczy?
Sprzątać zabawki?
Myć naczynia po obiedzie?
To... To nie takie proste. Powiem ci jak dorośniesz.
Ale...
Nie marudź.
Zwyczajna niedziela, zmęczeni całym tygodniem. Telewizor
mówi w kącie sam do siebie.
Powiedz mi co to znaczy kochać drugiego człowieka
jak siebie...
Nie teraz.
Dlaczego nie teraz?
Jestem zmęczona. Kiedy indziej.
Zwyczajna niedziela. Brzydki, beżowy korytarz,
nieprzyjemny zapach. Kafelki lśnią w słońcu.
Dzień dobry, ja do pokoju numer sześć.
Ma pani dziesięć minut.
Dziękuję.
...Powiedz mi jak to jest kochać?
94
To takie skomplikowane.
Powiedz najprościej jak umiesz.
Ja... Nie wiem.
Chociaż próbuj.
Jestem na to za stara... Nie pamiętam.
Za zakrętem znika beżowy korytarz. Przy wyjściu czekają
dwie postaci, duża, męska i mała, dziecięca.
Mąż całuje w policzek, dziewczynka trzyma w ręce
lody malinowe.
Przestępuje z niecierpliwości z nogi na nogę.
I co? Już wiesz?
Szczerze mówiąc...
Szczerze mówiąc, kochanie, nie.
Mała podaje kobiecie lody. Znajomy smak dziecięcego
dociekania.
Ale jestem pewna, że kiedyś się dowiemy. Razem.
Julia Kunikowska, 18 lat
IX Liceum Ogólnokształcące im. Klementyny Hoffmanowej w Warszawie
Opiekun Piotr Sosnowski
95
Perła o niezwykłym kształcie
oraz bogactwo stylu
ramię w ramię
z maksymalizmem prostoty
czyli o czym mógłby porozmawiać
ksiądz-marzyciel Jan Twardowski
z najsłynniejszymi gwiazdami baroku.
Grand Prix w kategorii esej w IV Janowym Turnieju Literackim 2013
No to z Panem Bogiem. Ruszaj do wszystkich diabłów.
Molier, Skąpiec
Rysowałem diabła bez rogów, bo samiczka.
ks. Jan Twardowski
Leksykon pierwszych wrażeń wielu osób nie gwarantuje czytelnikowi zbyt długiej lektury na temat baroku. W szkole omawiane są sztandarowe hasła epoki, uczniom raczej nie chce się
zastanawiać nad zdecydowanie za długimi zdaniami Morsztyna ani śledzić makaronizmów Naborowskiego, przyjmujących
w oczach przerażonych pupilów postać Wielkiego Latającego
Potwora Spaghetti. Po takich przeżyciach nic nie zachęca do ponownego odczytania wielkich dzieł tej epoki. Nie-statek nie przyciąga miłośników Latającego Holendra, a Veto abo nie pozwalam nie
jest nawet cytowane, kiedy szef każe przychodzić w weekendy
do pracy. Jednak jak się okazuje za pozorną fasadą patosu i prze-
96
wiązanego sarmackim pasem nadęcia można odnaleźć tajemniczy świat paradoksu, który imponuje autorom poezji czy prozy
czytanej na co dzień. Któż by się spodziewał, że nieodmiennie
kojarzona z dzieciństwem i prostotą poezja księdza Jana Twardowskiego może sympatyzować z tym mrocznym, rozkochanym w wykwincie, niejasnościach i przesyconym łaciną stylu.
Czytając tytuły większości utworów Mikołaja Sępa-Szarzyńskiego nie sposób nie zrobić błędu w wymowie. Niezwykle długie, złożone zdania, okraszone skromną dawką cytatów z Biblii
(najczęściej Księgi Hioba lub Koheleta) robią niezwykłe wrażenie na czytelniku.
Taki oczywiście był cel barokowych twórców – zachwycić
kunsztem i polotem. Twardowski może się pochwalić przejrzystymi, krótkimi tytułami oraz białymi wierszami. Na pierwszy
rzut oka dwaj poeci różnią się od siebie jak ogień i woda. Ale
żywioły są ze sobą powiązane – wzajemnie się dopełniają. Zatem jak żywioł kunsztowności złota przenika przez żywioł czystości i prostoty tego kruszcu? Wydaje się, że odczytanie wiersza
Na one słowa Jopowe (…) wymaga jedynie umiejętności rozwikłania pełnego „zawijasów” stylu Szarzyńskiego, ale nic bardziej
mylnego. Za długimi zdaniami, wtrąceniami w nawiasach czy
wykrzyknieniami perfekcyjnie wbudowanymi w ułożoną, prostą, regularną strukturę utworu, znajdziemy krótkie hasła, którymi krzyczy do nas podmiot liryczny. Oto niepokoje
współczesnego człowieka – przemijanie, marność wobec doskonałości Boga, nieskończoność, której nie da się ogarnąć rozumem. Twardowski, który korzystał z o wiele bogatszej tradycji
niż Szarzyński, posiadł sztukę poskramiania słów i twórczej zabawy lingwistycznej w ich swobodne ustawianie. Jego na swój
sposób ascetyczny styl ukazany w białych wierszach „podsta-
97
wia” nam przed nos tylko te wyrazy, które są nam potrzebne
do zrozumienia zamysłu poety. Jednak czyż współczesny nam
autor nie próbuje przekazać w nich podobnych treści? Skąd znalazło się tylu uczniów w dobrej, szlachetnej szkole księdza
Twardowskiego, korzystających z jego elementarza dnia codziennego? Poeta rozważa kwestie nieskończoności i przemijania, odpowiada na pytania, które tak bardzo nas nurtują –
pomaga zrzucić ciężar strachu przed żądaniami owej „nieskończoności”, przed którą uginali kark barokowi twórcy. Daje odczuć, w jak czułe i kochające ramiona rzucimy się odchodząc:
lata biegną samotność wieczność / powracamy do Niej [Matki Boskiej]
jak dziecko.
Tropiąc hasło „odchodzić” nietrudno natknąć się na Problem:
Prosiła dla siebie o świadectwo zgonu / – A po co to pani? / – Kiedy
umrę, jak ja to załatwię? Niezwykła doza ironii w tekstach Twardowskiego przeszywa współczesnych „hejterów” i raperów –
niby ksiądz, ale ma lepszą „zajawkę” na rzeczywistość niż
pierwszorzędny złośliwiec klasowy. Autoironii możemy się
uczyć od Twardowskiego, ale nie on jeden chciał zaskakiwać
nas swoim poczuciem humoru i wysublimowaną krytyką. Molier jako jeden z pierwszych „celebrytów” barokowych salonów
zasłynął swoim wyjątkowym stylem – „dissował” bez litości
wszelkie mankamenty społeczeństwa. Zatem na pojedynek przy
piórze i miękkich fotelach mogą Ci dwaj twórcy wybrać krótką formę satyryczno-ironicznego dyskursu w roli oręża. Francuz w swoim Świętoszku nie pozostawił suchej nitki na
hipokrytach ściskających różańce w dłoniach i szyje przeciwników w myślach. Innowacyjność wprowadzania bohaterów oraz
nowe odmiany komizmu (charakterów, sytuacyjny) sprawiają,
że nawet dzisiaj śmiejemy się z obłudnego Tartuffe’a i przezabawnego Harpagona (Fredro też bardzo się śmiał i wykorzystał
98
postać modlącego się na klęczkach i czyniącego znak krzyża butelką bohatera w swojej komedii – nikt mu nie zabroni, niech się
dzieje wola nieba…). Nie inaczej Twardowski – sam potrafił wytknąć nam kilka przywar, na które Świętoszek powiedziałby tylko: (…) zło naszych postępków w ich rozgłosie leży. Dlatego polski
poeta z wielką przekorą prostuje ludzkie przekonanie o wypełnianiu przykazań Świętego Benedykta: Mówił – Módl się i pracuj /
polecenie na wszystkie dni / powtórz i pomyśl sobie / jak ważne jest
właśnie to „i”. Na Moliera Francuzi obrazili się „nie na żarty” –
nie doczekał się godnego pochówku, kwiatów i fanfar w nagrodę za nauczanie na scenach, jednak zmarł schodząc z niej*, nie
wiedząc nawet jak bardzo będzie cieszył świat swoją niezwykłą
ironią i kunsztem. Księdzu Twardowskiemu oczywiście też mogło napłynąć kilka skarg na konto, jednak jego dydaktyzm nie
jest natrętny. Ukazanie pewnych wad nie jest utkane w formie
bezlitosnej krytyki jak u dramatopisarza, nie jest też natrętnym
nawoływaniem do poprawy. Jest humorystycznym pstryczkiem
w nos dla tych, którzy odrobinę „zagalopowali się” w swoim
życiu.
Oczywiście sztuka baroku nie mogłaby się obejść bez tematu
miłości, do którego wracają wszyscy, bez względu na charakter
tekstu. Czy jest to miłość do Boga, czy do kobiety – zawsze stajemy przed utworami pełnymi konceptów i harmonii, mimo ciężaru ich interpretacji. Sonet XIV Johna Donne’a poświęcony jest
miłości Stworzyciela. Podmiot liryczny błaga Boga, aby ten wiążąc i więżąc człowieka uczynił go wolnym. Wpływamy na niestabilne wody paradoksu – może nam się wydawać, że pewnie
kroczymy po jego tafli, bezbłędnie trafiając w odpowiednie znaczenia, ale często nie zdajemy sobie sprawy z milionów odbić,
jakie powstają na wodzie, tysięcy załamań, zwielokrotnień, które tworzą się samoistnie pod jej na pozór spokojną taflą. Twór-
99
ca poezji metafizycznej wprowadził do poezji język teologii –
gwałtowny zmierzch wielkich idei renesansu, ich przekonań
o stałości i nieprzemijaniu związanym z bezruchem (niemądra
Wenus z Milo – po co ruszyła ze swojej ojczyzny w świat – skończyło się ubytkami na linii ramion!), doprowadził do zrozumienia wartości paradoksu w wyrażaniu rzeczywistości. Poruszanie
tematu miłości do Boga wiązało się z odwagą – prośba do Nieskończonego o wolność wyrażona poprzez zniewolenie i gwałt
może szokować. Szokując przykuwa się uwagę. Na tym polega
niezwykłość artysty – nawet idąc jedną ze ścieżek rozumowania słynnego filozofa żyjącego w wiekach późniejszych, Artura
Schopenhauera, możemy zauważyć, że artysta był przez wieki
postrzegany jako człowiek wyjątkowy, barok ukazuje, że jest to
osoba, która tworzy nowe światy, zauważa podobieństwa tam,
gdzie ich nie widzi zwykły zjadacz chleba (Marino powinien
czuć się wywyższony). Twardowski na polu „zauważania podobieństw” czyni odstępstwa – nie ukazuje miłości w konceptach ani nie praktykuje poezji przemijania. On odwraca
stereotypy, zwraca uwagę na wolność w innym znaczeniu, jednak bezspornie idzie ramię w ramię z barokowymi twórcami,
używając paradoksów.
Umniejszenie jest cechą wielkości – autor docenia poświęcenie Jezusa Chrystusa i mówi do Niego: dlatego kocham / że jesteś
wielki mały. To człowiek, który umniejszył się dla ludzi – nie skuł
ich w kajdany swojej nieskończonej wiedzy, nie zamknął ich
w celi swojego cierpienia. Chciał nauczyć, że wolność leży w zapominaniu o sobie – taką wiedzę przekazuje też Twardowski.
Nie można zasłaniać Boga swoim cierpieniem tak, jak chciał tego Donne. Jakże Anglik głośno krzyczy o swoim umniejszeniu
i błaga o pomoc. Wtóruje mu Szarzyński krzycząc: Ty [Boże]
mnie przy sobie postaw, a przezpiecznie, / Będę wojował i wygram sta-
100
tecznie. Odpowiada im Twardowski: Bóg się ukrył dlatego by świat
było widać, (…) jest tak wielki że jest i Go nie ma / tak wszechmogący
że potrafi nie być (…). Wolność znajdziemy w odrzuceniu tej nadmiernej ekspresji. Nie osiągniemy jej krzycząc i afiszując się
z prośbą, jakby chciał tego Tartuffe, ale będąc pokornymi, doświadczeniu miłości, mimo trudu odczucia jej (Boga nie ma
w sposób drastyczny, nie możemy do niego przyjść i poprosić
o pomoc – to niezdecydowanie i płynący z niego ból są najlepszym dowodem jego obecności). Jednak nie tylko człowiek pragnie Bożej miłości – Bóg także jej szuka, jest bezradny wobec
wolności tego uczucia: – Twój Bóg zakochany / z miłością niewzajemną. Nie „zniewolenie umysłu” według woli Stworzyciela
i spętanie ciała zbliży nas do Boga, ale postawa pokory oraz odrzucenie pustego narzekania na to, że nikt nas nie kocha, nikt
nie pomaga walczyć każdego dnia, Szatan sobie z nas żartuje…
Poetyka zadziwiania i łączenie krańcowości pomagają walczyć
ze strachem przed nieskończonością. Pascal „pociesza” człowieka, mówiąc mu, że jest on jedynie trzciną myślącą – kruchą istotką w dziejach świata. Przyłącza się do niego Daniel Naborowski,
dodając: Dźwięk, cień, dym, wiatr, błysk, głos, punkt – [z tego] żywot ludzki słynie. Ksiądz Twardowski uśmiechnąłby się na te
podniosłe słowa. Jego naturalne, niezwykłe wyczucie od razu
podpowie mu, że prawda – ludzie przemijają, ale nie to powinno ich definiować. Definiuje ich postrzeganie świata, a tego powinni się uczyć od dzieci. Zatem to co nie powinno przemijać
w kruchym człowieku to spojrzenie na świat przez pryzmat
dziecięcej niewinności. Długi poemat napisałby Henry King
w odpowiedzi na pytanie polskiego poety Czym jest para wodna? Ale tylko dziecko powie swą prawdę ze słodyczą: (…) dwie
rybki. Wyznanie poety: Oczy twe nie są oczy, ale słońca jaśnie (…)
mimo swego piękna, zostałoby odrzucone przez Twardowskiego, który z całą pewnością doceniłby wspaniałe wyznanie dziec-
101
ka, że nie trzeba być ładnym ani ładnie ubranym, aby być kochanym
– moja mama kocha tatę nawet kiedy on jest w samych majtkach!,
albo że przecież mamę można pocałować, ale obcą dziewczynę trzeba poprosić o zgodę – trzeba szanować kobiecęcą płeć!
Można postawić zarzut, że nie powinno się porównywać tych
artystów z polskim poetą ze względu na niezwykłą rozpiętość
wieków pomiędzy barokiem a XX wiekiem, jednak można też
zaryzykować próbę obrony. Wiek XVI oraz XVII to czas spadku zainteresowania czytelnictwem – Kościół prowadzi indeks
ksiąg zakazanych, drukarnie tyranizuje dyktatura cenzury. Poeci walczą o zainteresowanie w społeczeństwie, które choruje
na bałagan i chaos spowodowany upadkiem marmurowych,
stałych struktur myślowych renesansu. Co dzieje się w XX wieku? Polska dochodzi do siebie po II wojnie światowej, Polska
dochodzi do siebie po ciężkich latach powojennych, wyrzucając kartki na słodycze w to samo miejsce, gdzie lądują sztandary przodowników pracy. W końcu: walczymy o utrwalenie
w głowach Polaków lokalizacji najbliższych bibliotek oraz paramy się z oblężeniem portali oferujących streszczenia lektur
w pigułce. Tutaj barokowe sylwy nie pomogą – tutaj pomoże
tylko wyjątkowa szkoła uczuć, dająca nam przykazanie prostoty, pokory i żartu na każdy dzień.
Ksiądz Jan Twardowski mógłby porozmawiać o drukowaniu
tekstów z XVII-stowiecznymi autorami – ciekawe, czy dotarliby do głowy państwa dzięki swojemu talentowi tak szybko jak
udało im się dotrzeć na królewski dwór we współczesnych im
czasach. Mogliby wspólnie podyskutować o miejscu człowieka
w nieskończonym wszechświecie, jego oddaniu wobec miłości
Boga i przemijaniu okraszonym najpierw miłością pięknych kobiet, potem rodziny, dzieci, wnuków, ostatecznie nabożnym
zwróceniem w stronę Stworzyciela. Barokowi celebryci mogli-
102
by omawiać zagadnienie wolności człowieka, a ksiądz-paradoks
z dziecięcą przekorą zamieniałby ich kunsztowne, długie zdania w krótkie, złożone z kilku słów wyrażenia tętniące pełnią
emocji, życia, wyrazu – tłumaczące tak wiele dzięki maksymalizmowi swej prostoty.
Uważam, że ksiądz-marzyciel z fiołkiem w kubeczku i naparem z dzikiej róży, przywitałby serdecznym uśmiechem swoich
mentorów ze szkoły paradoksu. Co jednak sprawia, że w ich
szkole jest znacznie mniej uczniów niż tych, którzy dzierżą elementarz ufności i pokory na każdy dzień?
Aleksandra Smoczyńska, 17 lat
VIII Liceum Ogólnokształcące im. Króla Władysława IV w Warszawie
Opiekun Elżbieta Błachowicz
_____________________________________________________________________________________
* Molier zmarł w 1676 roku, zaraz po odegraniu roli w Chorym z urojenia – własnej
komedii. W czasie recytacji kwestii Chorego dostał zapaści. Po przedstawieniu zmarł.
Bibliografia
1. Twardowski Jan, Wiersze o nadziei, miłości i wierze, Kraków;
2. Elementarz księdza Twardowskiego. Wybór wierszy Jana od Biedronki, Kraków
2005;
3. Twardowski Jan, Biedroneczko leć do nieba, Kraków 1997;
4. Mrowcewicz Krzysztof, Przeszłość to dziś, cz. 2, Warszawa 2011;
5. Wypowiedzi dzieci z Przedszkola Nr 168 w Ursusie.
103
Zysk wiary – czy istnieje?
I nagroda w kategorii esej w IV Janowym Turnieju Literackim 2013
Jeżeli Bóg istnieje, a ja w niego wierzę, zyskuję. Natomiast jeśli Boga nie ma, wiara nie powoduje żadnych strat. Takie wnioski wysnuł wielki matematyk, fizyk i filozof religii Blaise Pascal.
Czy słusznie? Tego człowiek nie dowie się aż do śmierci, ponieważ dopiero po zakończeniu ziemskiego bytu ma możliwość
sprawdzenia, czy istnieje to, w co wierzył. Z Pisma Świętego
wiadomo, że w Niebie ludzkość spotka swojego Zbawcę i zazna
szczęścia.
Boże którego nie widzę, a kiedyś zobaczę – mówi ksiądz Jan Twardowski bezpośrednio zapewniając, iż tak właśnie będzie.
W opinii ateistów miejsce, w którym człowiek się znajdzie,
gdy już „zaśnie”, jest kwestią sporną. Poglądy wahają się od reinkarnacji po pozostanie zakopanym w ziemi.
Pascal, mówiąc o „zysku” z wiary w Boga, miał na myśli właśnie to, co po śmierci – życie wieczne. Czas poświęcony na nabożeństwa i czynienie dobra uważał w pewien sposób za
zmarnowany. Patrząc na chrześcijan jego poglądy są jednak
wątpliwe.
Tego co odróżnia ludzi głębokiej wiary od reszty świata, nie
da się zredukować do jednego słowa. Nie da się zamknąć w ramach znanych światu określeń. Można by pokusić się o stwierdzenie, że od chrześcijan bije wewnętrzny blask, są duchowo
spokojni. Ale kto zrozumie o czym mowa, jeśli sam tego nie do-
104
świadczył? Przecież słuchając entuzjastycznych świadectw nawrócenia, czy będąc zaangażowanym w różnego rodzaju grupy charyzmatyczne, zazwyczaj człowiek tylko częściowo
rozumie, jak wielka tajemnica jest przed nim odkrywana.
I słusznie… Bo czy jest możliwe całkowicie pojąć Boga? Takie
i podobne pytania padają bardzo często.
Odpowiedzi udziela zazwyczaj dusza. Jest ona w stanie pojąć
więcej niż rozum i serce razem wzięte. Chociaż duszy nie da się
dotknąć ani zobaczyć, jak innych narządów, można jej doświadczać – na przykład przez „duchowy spokój”. Ludzie deklarujący powyższy stan, twierdzą, że przyczyną jest bezpośrednie
połączenie z Bogiem. To On dał im spokój, bo pozwolił pojąć
siebie trochę bardziej. Dzięki Niemu przestrzegają przykazań
i całym sercem miłują bliźniego.
Istnieje również świat bez Boga. Świat, gdzie zachowanie godności, moralności i sumienia graniczy z cudem.
Wszystko na zbity pysk wali się bez Ciebie – tymi dosadnymi słowami Jan od Biedronki opisuje, co dzieje się, gdy wiara jest odrzucana. Wolter, Darwin, Kopernik – nazwiska, które wymienia,
choćby potężnie brzmiały, bez Boga nie mają znaczenia. Bez
wiary panuje chaos i niezgoda, ponieważ to właśnie ona utrzymuje ludzkość w ryzach.
Pytanie tylko, czy wiadomo, czym wiara jest?
Chrześcijanie określają ją jako coś, co daje poczucie bezpieczeństwa, optymizm i szeroko pojętą siłę. O te właśnie cnoty
modlą się do swojego Opiekuna. Nie o wygraną w totolotka czy
znajomość przyszłości. Polski zespół pop-gospelowy Trzecia Go-
105
dzina Dnia wielbi Pana śpiewając, że wróżby, amulety czy loterie nie dadzą nikomu szczęścia, bo to w Niebie jest najpiękniejsze miasto, a w nim króluje Ten, który czuwa nad ludzkością.
Jednak przed osiągnięciem wewnętrznego spokoju i optymizmu, człowiek napotyka liczne przeszkody. Jedną z największych jest sprawa śmierci. Przecież krótkie, choć piękne życie
jest tylko stadium przejściowym, oczekiwaniem na „wyższy stopień wtajemniczenia”. Ksiądz Jan zaleca popatrzeć na uwiązanego na smyczy przed sklepem psa, który z niecierpliwością
i utęsknieniem oczekuje na swojego ukochanego właściciela. Podobnie jak w przypowieści z Pisma Świętego o pannach z lampami oliwnymi. Trwanie w nadziei, z uwielbieniem, z radością,
z pieśnią oraz modlitwą na ustach to trudna sztuka, zwłaszcza
gdy w powietrzu roi się od obaw, strachu czy zwątpienia.
Śmierć stanowi barierę, ponieważ życie doczesne, to jedyne życie poznane i dotknięte wszystkimi zmysłami. Jak więc Bóg może domagać się radości z jego zakończenia?
Przychodzi chwila, gdy każdy, tracąc wszelką nadzieję, zwraca się do Stwórcy z prośbą o pomoc. Jednak do tego potrzebny
jest jakiś bodziec. Coś musi przecież popchnąć człowieka w stronę wiary.
Jeśli piorun nie trzaśnie,
Nikt się nie przeżegna.
Twardowski wysnuwa smutną konkluzję, że człowiek zwraca się do Boga tylko w chwilach słabości, zwątpienia albo choroby. Skutki? Deklarujący się chrześcijanie nagle częściej
pojawiają się w kościele, praktykują regularną spowiedź. Lecz
cóż, jeśli modlitwa zostanie wysłuchana, problemy zażegnane
lub stanie się cud i nieuleczalnie chora osoba ozdrowieje? Czy
106
proszący będzie dalej rozmawiał z Panem? A może wróci do poprzedniego stanu – życia na skraju.
Są to trudne pytania, ponieważ dotyczą szczerości wiary, tego, czy rzeczywiście istniała, czy nie była jedynie ulotną chwilą
w rozpaczliwym momencie życia. Wiara na własnych warunkach, bez obietnic, bez wyrzeczeń... Znane powiedzenie głosi
Jak trwoga to do Boga. Jakże rozległy jest jego zakres. Wiara staje
się przedmiotem „sprzedajnym”, dostosowanym do ludzkich
potrzeb. Niewierzący nawracają się wtedy, gdy jest im wygodnie, na dłuższą lub krótszą chwilę. Szczególnie, gdy nad głową
wisi wyrok śmierci.
Jednak taki bodziec może być pozytywny. Wiara w Boga to
przecież nie tylko lamenty i prośby.
Dziękujcie Panu, bo jest dobry,
bo jego łaska trwa na wieki. (…)
Alleluja! (Ps 118)
Psalm ten jest hymnem dziękczynnym, odśpiewywanym podczas Wigilii Paschalnej (Wielka Sobota) Triduum Paschalnego.
Modlitwa ma być podziękowaniem, które płynie ze szczerego
serca. Można odmawiać ją w każdej chwili i nigdy nie będzie
zbyt dużo. Jak trudno dziś ludziom powiedzieć: Boże, dziękuję!
pomimo, że nie wymaga to żadnego wysiłku.
Można by spytać, na co to komu?
Po spokój, szczęście i siłę – profity wiary.
Gdy człowiek jeszcze nie ma świadomości przemijania, gdy
dopiero wkracza w świat, z ciekawością chłonie wszystko, co
zostaje doń powiedziane, czy to przez rodziców, babcię, dziad-
107
ka, czy wychowawców w szkole. W pewnym sensie wierzyć jest
mu łatwiej. Dziecko bowiem jeszcze nie analizuje. Pojmuje
wszystko na swój prosty, naiwny sposób. Dla niego zamiast Boga istnieje „Bozia”, o którą martwi się tak samo, jak o każdego
człowieka. Modlitwa brzmi inaczej, a anioły rzeczywiście mają
skrzydła i zaglądają w nocy przez okna. Wtedy oczekiwanie na
nadchodzącego Pana jest najbardziej radosne z możliwych.
Później, w okresie dojrzewania, odczuwanie obecności Opiekuna przychodzi z coraz większym trudem. Przed dorastającymi ludźmi pojawiają się nowe wyzwania w bardzo różnej
postaci. Zło nigdy bowiem nie odpoczywa. Potrafi wkraść się
do umysłu i zagnieździć tak głęboko, że człowiek przestaje odróżniać prawdę od ułudy. Jednak są tacy, którzy swoją wiarę
kultywują mimo wszystko. To Boska ingerencja pozwala im zachować dziecięcy entuzjazm. Obok takich ludzi nie da się
przejść obojętnie. Zarażają światłem wszystkich przebywających
wokół, niczym posłani przez samego Jezusa apostołowie. Najwidoczniej Pascal nie spotkał nikogo takiego. A może jego serce nie było gotowe przyjąć tak wielkiej dawki wewnętrznej siły,
ponieważ wtedy wiedziałby, że wiara daje zysk przez całą długość istnienia tutaj, na Ziemi. Życie wieczne to inauguracja ogromu nabytych doświadczeń, to najpiękniejsza nagroda. Trzeba
pamiętać również o tym, że jest zarezerwowana dla wszystkich
bez wyjątku.
Jan Twardowski w swoich wierszach niejednokrotnie dziękuje Bogu za ten profit. Dziękuje, że nie można Go pojąć logiką,
ogarnąć zbyt nerwowym sercem. Pisze również, że Boga nakarmić można tylko miłością. Właśnie! To miłość jest kluczem, a nie
zrozumienie. Jednak miłość do Boga wcale nie kojarzy się ze
zwykłym uczuciem. Co stanie się, gdy człowiek uświadomi sobie, że takie kochanie jest nawet czymś więcej?
108
Symptomy zakochania są każdemu dobrze znane. To szybsze
bicie serca, gdy myśli się o tej jedynej osobie, ciepło obejmujące
ciało aż po koniuszki palców. Gdy człowiekowi wydaje się, że
jest zdolny zrobić wszystko, ponieważ miłość pokonuje ograniczenia. Mówią, że wtedy ogląda się świat przez różowe okulary. Zakochani przecież nie są do końca normalni.
(...) Miłość cierpliwa jest,
Łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości, (…)
We wszystkim pokłada nadzieję,
Wszystko przetrzyma. (1 Kor 13)
To prawda. Zakochanie sprawia, że pragnie się nieustannie
uwielbiać ukochaną osobę, rozgłosić światu wszystkie jej zalety, a Bóg takich „ukochanych” ma miliony!
Bo góry mogą ustąpić i pagórki się zachwiać,
ale miłość moja – nigdy nie odstąpi od Ciebie.
Bezwarunkowo i wiecznie; tak umiłowany został świat.
Lecz miłość to również poświęcenie, a z poświęceniem przychodzi cierpienie. Ludzie nie chcą jednak doświadczać bólu, nie
chcą się bać. Dlatego właśnie tak trudno zachować spokój wobec trudności, tak trudno pozwolić komuś innemu przejąć nad
swoim życiem kontrolę. Ksiądz Jan uważa, że wiara zaczyna się
od milczenia, od znoszenia cierpienia w ciszy, od chwili poświęconej na zastanowienie.
W zwątpieniu znalazłem milczenie
to od czego się wiara z powrotem zaczyna.
Gdy już raz się Panu zawierzy, gdy raz Boga pokocha, to do
końca! Otwartych drzwi nie można zamknąć z powrotem i zapomnieć, że kiedyś były otwarte.
109
Wierząc w Boga, nic nie tracę. Do tego doszedł Pascal, do tego może dojść każdy człowiek. Tylko czy życie jest wtedy łatwiejsze? Owszem, lecz w sposób niezbadany, niepojęty. Bóg to
nie dżin wyciągnięty z lampy, który rozwiąże wszystkie problemy. On pomoże stawić im czoła. Gdy człowiek przyjmie Pana
do serca, to tak jakby nagle obudził się z „super wzrokiem”. Dostrzega więcej, wyraźniej, dogłębniej. Spokój, szczęście i siła –
to zysk wiary…
Jak się nie radować skoro w Niebie ma być jeszcze lepiej!?
Marta Pytka, 18 lat
IX Liceum Ogólnokształcące im. Klementyny Hoffmanowej w Warszawie
Opiekun Piotr Sosnowski
110
Z pliszką Jana Twardowskiego
II nagroda w kategorii esej w IV Janowym Turnieju Literackim 2013
Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą to fraza skłaniająca do głębszej refleksji nad życiem, otaczającymi nas bliskimi
i docenianiem tego, co mamy; fraza, którą znaczna część społeczeństwa posługuje się na co dzień, ale czy wszyscy wiedzą, kto
użył tego zwrotu po raz pierwszy, kto wprowadził go w życie
i sprawił, że zdaniem tym coraz częściej zaczynamy określać stosunki międzyludzkie? Tym człowiekiem jest Jan Twardowski –
ksiądz i przedstawiciel poezji współczesnej, który dzięki swojej
pogodności i prostolinijności ducha przekazywanych tekstów,
głęboko zakorzenił się w pamięci Polaków.
Motywy wykorzystywane przez poetę zwykle są związane
z tematyką ornitologiczną, biologiczną i obcowaniem z przyrodą. W ten sposób nawiązują do filozofii franciszkańskiej. Jego
wiersze zazwyczaj podejmowały tematy religijne, więc mogłoby się wydawać, że grono odbiorców poezji Twardowskiego
składa się tylko z osób wierzących, jednak gdy przyjrzymy im
się z bliska dostrzegamy w nich elementy codziennej rutyny,
prezentowanej z humorem, szczerością i dużym dystansem do
świata, ale także do siebie, ponieważ Jan Twardowski utożsamiał się z podmiotem lirycznym. Zawsze wypowiadał się
w pierwszej osobie, nadawał swojej twórczości niezwykle osobisty charakter i sprawiał, że czytelnicy z miejsca ufali Jego słowom. Choć główną relacją opisywaną przez poetę jest ta
człowieka z Chrystusem, to po tomiki Twardowskiego sięgają
również osoby niereligijne. Utwory Twardowskiego mówią same za siebie, niepotrzebne są szczegółowe analizy, one same
111
„podpowiadają” na co zwrócić uwagę, są intelektualnie dostępne dla wszystkich. Czasem były pisane dla dzieci, uczniów księdza, który naukę o wierze przedstawiał im w niebanalny, prosty
do zrozumienia sposób. Może dzieci nawet lepiej rozumieją
przekaz autora, w którym nie ma miejsca na podziały, osądzenia czy kreowanie poglądów. Artysta przedstawia otoczenie takim, jakim jest w jego wyobrażeniu, nie powinniśmy
doszukiwać się w nim jakiejś nieautentycznej ideologii. Oczywiście na pewno wielu próbuje, nigdy w stu procentach nie wiemy co kryje się w podstawie wiersza, a każdy ma swoją genezę,
wiele z nich jest ze sobą połączonych. Czytając je, zwracałam
uwagę na liczne powtórzenia tego samego zjawiska, rzeczy lub
osoby, która została ukazana w różniących się od siebie sytuacjach, pokazując swoją alegoryczność. To ciekawy zabieg, dzięki któremu można zwrócić uwagę zarazem na jednoznaczność
i wieloznaczność odbieranych przez nas bodźców. Naturalność
twórczości Jana Twardowskiego dostrzegamy również w zwrotach i słowach, jakimi posługuje się w swoich dziełach. Niektóre z nich są potoczne i lepiej trafiają to ludzi.
Odważnym punktem liryki Twardowskiego jest rozważanie
o wysłannikach Boga, np. aniołach. W wierszu Aniele Boży
ksiądz wręcz skrytykował postawę skrzydlatego stróża człowieka. Jest to trawestacja pewnego fragmentu modlitwy, jaką co
wieczór odmawiają dzieci. Podmiot liryczny zwraca się w nim
do anioła i nie chce, aby stał i pilnował go przez cały czas, tłumaczy, że życie jest zbyt szybkie, że wciąż należy się spieszyć
chociażby na ostatni autobus, nie ma w pośpiechu miejsca na stanie i czekanie, czekanie, ale na co? Na śmierć? Są takie chwile,
kiedy trzeba działać, odejść, coś zrozumieć. Wszystkie te uwagi
podmiot liryczny kieruje właśnie do anioła, jakby przestrzegając go przed okrucieństwem konsekwencji jakie poniesie, jeżeli
112
nadal w lekkomyślny sposób będzie tylko stał. Autor w tym
wierszu zastosował powtórzenia, metafory, epitety i przede
wszystkim apostrofę, zwracając się bezpośrednio do anioła. Zestawił również ze sobą wyrazy o przeciwnym znaczeniu, co
również charakteryzuje jego twórczość jako pełną paradoksalnych myśli. Tak jak duża część utworów Jana Twardowskiego,
również ten nie ma rymów i nie jest podzielony na strofy.
Wczesne wiersze artysty, pochodzące jeszcze z czasów przedwojennych, które niestety zaginęły po roku 1939, miały czerpać
inspirację ze Skamandra – grupy poetyckiej utworzonej około
roku 1916. W jej skład wchodzili Julian Tuwim, Antoni Słonimski, Jarosław Iwaszkiewicz, Kazimierz Wierzyński oraz Jan Lechoń. Założeniami tej grupy była przede wszystkim:
bezprogramowość, zachwyt nad życiem, stosowanie języka potocznego i kolokwializmów, nawiązanie do tradycji i filozofii
Nietzschego, który głosił kult jednostki. Każda słaba i niewydajna istota miała zostać zlikwidowana, aby nie osłabiać ogółu.
Światem powinni rządzić nadludzie obdarzeni silną mocą woli, doskonali, o takich samych poglądach. Filozofia ta nie miała
na celu kreowania tyranów, którzy postrzegaliby siebie jako lepszych i tworzyli własną rasę nadludzi. Niestety z tego nurtu poglądów zrodziły się niebezpieczne ideologie, takie jak chociażby
nazizm.
Sam Jan Twardowski powiedział kiedyś: Wiersze to jeszcze jeden sposób mówienia do drugiego człowieka – i do samego siebie. Są
tacy, co uważają, że człowiek, który je tworzy, szuka własnych przeżyć. Czy o to tylko chodzi? Wydaje się, że powinien odnajdywać prawdę, która go przerasta, tę, która stale się mu wymyka. Prawda ta jest
tak obszerna, że chociaż było tylu wspaniałych poetów, wciąż pojawiają się nowi i podejmują jeszcze raz ten sam trud. Słowa te wskazują
113
na to, że artysta widział swoją rolę, ujętą w ramy pewnej misji,
którą podejmuje każdy poeta chcący dotrzeć do środka swojej
twórczości. Nazywa to nieodkrytą prawdą, drzemiącą w każdym człowieku. Nie uważa jednak, że można ją odkryć, jest
bardzo złożona i trudno ogarnąć jej wyraz umysłem. Są to przemyślenia, przedstawiające autora w pozytywnym świetle, który nie wywyższa się i tłumaczy, że wiersze są tylko płaszczyzną,
na której komunikuje się z innymi. Dzięki nim może wyrazić samego siebie w dowolny, nieprzeciętny sposób. A przecież zdecydowanie miał do kogo przemawiać. Przez wiele lat zajmował
się nauczaniem w szkołach jako pedagog i doskonale rozumiał
ludzi. Dlatego też Jego wiersze są tak trafne i otwierają oczy kolejnym osobom poszukującym zwykłego zrozumienia, które
z łatwością można odnaleźć w twórczości Jana Twardowskiego.
Joanna Hutna, 15 lat
Gimnazjum Nr 14 im. L. Staffa w Warszawie
Opiekun Agnieszka Chojnowska-Wojtczak
114
Stale się rodzi rodzina
III nagroda w kategorii esej w IV Janowym Turnieju Literackim 2013
Jakie to szczęście mieć rodzinę – to tytuł jednego z wierszy księdza Jana Twardowskiego. Banał, można by powiedzieć. Wiele
badań publicznych wskazuje na to, że wartości prospołeczne,
takie jak rodzina, uczciwość czy szacunek zdecydowanie biorą
górę nad wartościami o zabarwieniu samorealizacyjnym czy hedonistycznym jak dobrobyt, życie pełne wrażeń oraz sukces.
Z jednej strony poeta nie odkrył niczego nowego, przecież przytoczył oklepane słowa. Ale czy dla każdego rodzina oznacza to
samo? Ba, czy dla każdego jest szczęściem?
Rodzina to zdaniem socjologów najważniejsza, podstawowa
komórka społeczna. W XXI w. traci ona na wartości, niektórym
wydaje się mocno przereklamowana. To już nie to samo co kiedyś. Myślę, że w dużym stopniu wynika to z codziennego zabiegania, rutyny. Ciągły pośpiech sprawia, iż zatracamy
bliskość, relacje stają się coraz trudniejsze. Domowników coraz
częściej zastępuje tzw. czwarta władza – telewizor czy Internet.
Zmienił się także model rodziny: zaciera się różnica pomiędzy
postrzeganiem ojca jako głowy rodziny, a mamy jako osoby zajmującej się domem. Wielodzietna familia to rzadkość, zwykle
piętnowana przez społeczeństwo. Nie wspominając o budzących wiele kontrowersji związkach partnerskich. Wielu młodych ludzi sądzi, że rodzina to „przestarzała instytucja”,
zupełnie zbędna w dzisiejszych czasach. Ksiądz Jan Twardowski zaznacza jednak, że: Młodzi ludzie są zmęczeni nowoczesnymi
trendami. Wierzą w miłość, a świat i moda odbierają im tę wiarę (…).
Z rodziną bowiem kojarzą się miłość, szacunek, wsparcie. Ale
nie tylko. Rodzina to także kłótnie, wspólne problemy, obowiąz-
115
ki. Do stworzenia prawdziwych więzi potrzeba cierpliwości,
wysiłku oraz… wiary.
Gdy czytam po raz kolejny z pozoru trywialny, nawet dziecinny wiersz Jana od Biedronki, przed oczyma pojawia mi się
obraz – stara fotografia: nieciekawy, pusty pokój z dużą drewnianą meblościanką i niewielką sofą przykrytą sfatygowanym
kocem, a na środku młoda kobieta w okularach, trzymająca
śpiące niemowlę. Nic mnie tak nie zachwyca jak jej uśmiech.
Szczery, anielski, wyrażający ogromną radość, ale chyba też
ulgę. Ja i moja mama. Gdzie? W domu dziecka. To moje ostatnie chwile tutaj, zaraz przyjedzie tato i razem pojedziemy do
prawdziwego domu. Jeszcze nie zdaję sobie sprawy z tego, że
kończy się pewien etap w moim życiu, a to co się zaraz stanie
z pewnością zaważy na mojej przyszłości.
Oprócz ogromu miłości, troski i opieki otrzymałam także
szansę na lepszy rozwój, zyskałam większe możliwości. Nie pamiętam czasu spędzonego bez rodziców, byłam zbyt mała.
Wiem za to, że siostry zakonne opiekowały się mną z czułością,
jak należy. Czy rodzina jest dla mnie szczęściem? To chyba zbyt
mało. Jest szczęściem, wybawieniem, cudem. Nie dość, że zyskałam mamę i tatę, to jeszcze: dwóch dziadków i dwie babcie, / wujków i ciotek tak wiele, żeby się nie pomieścili w kościele! Nie mogę
wyobrazić sobie życia bez nich wszystkich! Mimo nieporozumień, odmiennych zdań, które przecież zdarzają się w każdej
rodzinie. Wierzę, że nieprzypadkowo trafiłam do tego grona.
Co jednak z pozostałymi wychowankami domu dziecka? Nie
każdego spotka takie dobro. Niektórzy z nich nigdy nie doświadczą matczynego spojrzenia pełnego troski, rodzinnego
obiadu, czy ojcowskiego dumnego wzroku. Ksiądz Jan Twar-
116
dowski stwierdził, że każdy z nas jest stworzony po to, żeby być
szczęśliwym. Ma kochać i być kochanym. Ale rodziny nic nie jest
w stanie zastąpić. Można więc stwierdzić, że ich szczęście nie
będzie nigdy całkowite, że są czegoś pozbawieni.
Rodzina powiększa się / o jeden nowy łebek, /o nowe dwie rączki,
/o nowe dwie nóżki, /o nowy brzuszek. To niezwykle rozczulający
opis rodzącego się nowego życia, który zachwyca mnie swoją
szczerością i prostotą. Autor nie potrzebuje wielu wyszukanych
słów, by przekazać tę prawdę. Cud narodzin jest największym
szczęściem dla rodziców. Zawiązuje się pomiędzy nimi niezwykła, fundamentalna więź. Gdy dziecko się rozwija, wychowują
je, wpajając moralne wartości, pokazują jak żyć. Uczą podstawowych umiejętności jak chodzenie, pisanie czy posługiwanie
się nożem i widelcem. Przysposabiają także do życia w grupie,
przekazują wiedzę, kształcą. Są niesamowitym wsparciem. Gdy
latorośl dorasta, relacje ulegają zmianie. Nastolatek nie potrzebuje tyle opieki, co dawniej. Więź staje się bardziej partnerska,
choć nadal przepełniona miłością, akceptacją. Istotna jest rozmowa, dzięki niej rodzina jest silna, funkcjonuje jak należy.
Warto jednak zdawać sobie sprawę z tego, że utrzymanie takiej relacji jest niezwykle ciężkie i wymaga dużego nakładu pracy, pielęgnacji. Czynnikami, które potrafią zniszczyć
międzyludzkie relacje są używki, których nieumiarkowane spożycie prowadzi do patologii. Alkohol jako panaceum na całe zło,
z pozoru nieszkodliwy, okazuje się zgubną substancją, często
prowadzącą do bezdomności. To niezwykle drastyczny, choć
obrazowy przykład na to, że tracąc rodzinę, traci się sens życia.
Codziennie rano, gdy idę do szkoły znajdującej się w centrum
miasta, mijam kilku biedaków. Zastanawiające jest to, w jaki
sposób znaleźli się na ulicy. Najbardziej przygnębia mnie jed-
117
nak fakt, że są samotni. Nie usłyszą czułego słowa, nie wyżalą
się, nikt o nich nie zadba. Są zdani wyłącznie na siebie.
W dzisiejszych czasach utrzymanie prawidłowych rodzinnych
więzi nie jest proste. Rodzice, by zapewnić dzieciom jak najlepsze warunki, podejmują pracę na kilku etatach, większość dnia
spędzają poza domem. Wracają do domu zmęczeni, a tu jeszcze
trzeba ugotować obiad na jutro, wyprasować ubrania, posprzątać. Stąd rodzą się kłótnie, brak zrozumienia. Nierzadko młodzież zarzuca swym opiekunom brak zainteresowania, brak
zwykłego: Jak ci minął dzień? Z drugiej strony to dzieci często
wybierają spędzenie weekendu z rówieśnikami zamiast z mamą czy tatą.
Miłość w XXI wieku jest wymagająca, trudna. Niełatwo bowiem połączyć obowiązki związane z wykonywanym zawodem
z życiem rodzinnym. Ksiądz Jan Twardowski napisał, że jest miłość trudna jak sól czy po prostu kamień do zjedzenia. Nie zmienia
to jednak faktu, że warto się starać.
Dziadek odchodził za dziadkiem / i chociaż wszystko mija (…) – te
słowa zawsze skłaniają mnie do refleksji. Śmierć jest nieodzownym elementem ludzkiej egzystencji, z którym tak ciężko się pogodzić. Niestety nie zawsze przychodzi naturalnie, nie zawsze
„o czasie”. W starciu z wiecznym spoczynkiem borykamy się
z niedowierzaniem, żalem, tęsknotą. Często nie rozumiemy zaistniałej sytuacji, pytamy: Dlaczego akurat on? Pojawia się także
poczucie, że nie zdołaliśmy czegoś zrobić, powiedzieć zmarłej
już osobie. To przygnębiające doznanie sprawia, że czujemy się
bezradni. Czy jednak można mu zapobiec? Z pewnością każdy
zna słowa księdza Jana Twardowskiego: Śpieszmy się kochać ludzi / tak szybko odchodzą. Stwierdzenie zrozumiałe, a jednak w co-
118
dziennej gonitwie zapominamy o jego mądrości. Jak na złość powraca z podwójną mocą gdy już za późno.
O zmarłych pozostaje pamięć, którą warto pielęgnować.
I znów piękne słowa Jana od Biedronki: Mówiła że naprawdę można kochać umarłych / bo właśnie oni są uparcie obecni. Gdy rodzina
opiera się na miłości, prawdzie, zaufaniu, łatwo pielęgnować
wspomnienia o tych, którzy wiecznie zasnęli. Nie bez kozery
mówi się, że człowiek żyje dopóty, dopóki pozostaje o nim pamięć.
Rodzina? Temat rzeka. Wiersz Jakie to szczęście mieć rodzinę
księdza Jana Twardowskiego z pozoru banalny i dziecinny, zachwyca mnie za każdym razem kiedy go czytam. Osobliwa lekkość, z jaką pisze poeta, poruszając coś tak głębokiego, sprawia
że słowa utworu są niezwykle zrozumiałe i aktualne. Dla każdego rodzina to zagadnienie indywidualne, ale zawsze łączy
się w pewien sposób z miłością. Czasem uczucia jest zbyt mało,
czasem jest zbyt przesadzone. Jednak jak pisze Jan od Biedronki: Miłości trzeba się uczyć, żeby nie było za późno.
Bo rodzina jest najważniejsza.
Adriana Denys, 16 lat
IX Liceum Ogólnokształcące im. Klementyny Hoffmanowej w Warszawie
Opiekun Piotr Sosnowski
119
Staram się
Dzięki Tobie staram się kochać ludzi,
Wiedzieć, że mrówka jest ważna, mimo iż jest mała,
Że zło ma różne oblicza, a dobro i tak zwycięży.
Staram się lecz nie zawsze wychodzi...
Próbuję,
Uczę sama siebie,
Jak żyć, jak się modlić, jak kochać.
Każdego dnia do nowa,
Jak nowo narodzone pisklę od swej matki.
Dziękuję.
Anna Maria Neuberg, 12 lat
Szkoła Podstawowa Nr 110 im K. Jeżewskiego w Warszawie
120
Z Tobą odkrywam świat
Kiedy byłem całkiem mały,
wiersze w ogóle mnie nie interesowały.
I właśnie w szkole z Twą poezją rozpoczynam przygodę.
I choć mam dopiero dziesięć lat
z Tobą uczę się odkrywać piękny Boży świat.
Kroczę radośnie po rosie,
poprawiając okulary na nosie.
Wznoszę swój wzrok wysoko,
wysoko ku obłokom.
Wypatruję biedronki lecącej do nieba po okruszek chleba.
Drogi Księże Janie!
Mój dziecięcy kapłanie!
Ty dobrze znasz mój dziecięcy,
prosty i beztroski świat.
Uczysz mnie jak dobrym być,
w zgodzie z Bogiem i ludźmi żyć.
Ty dajesz mi miłości i rozwagi znak,
aby z dnia na dzień piękniejszy był świat.
Arkadiusz Mika, 10 lat
Szkoła Podstawowa im. Księdza Jana Twardowskiego w Olszowicach
Opiekun Małgorzata Galas
121
Posłowie
Twardowski żywy
W dwudziestoleciu międzywojennym (1918 – 1939), epoce,
która ukształtowała późniejszego poetę i kapłana ks. Jana Twardowskiego, głośna była kampania literacka Tadeusza Boya Żeleńskiego pod hasłem Ludzie żywi. Budziła ona tyleż
zainteresowania, co sprzeciwu, gdyż nie wszyscy byli zwolennikami ujawniania niekiedy na wskroś osobistych szczegółów
z biografii wybitnych pisarzy. Znakomity poeta Jan Lechoń (jeden z najbliższych księdzu Twardowskiemu), broniąc prawa
każdego człowieka do prywatności, napisał w wierszu Biografia: Więc czegom nie powiedział – niech będzie ukryte…, a już wcześniej, komentując działalność Boya, zauważył, że hasło ludzie
żywi należałoby umieścić po prostu na dokonaniach artystów.
Życie twórcy nie kończy się bowiem wraz z jego śmiercią, pozostaje on żywy dopóki jego dzieła budzą zainteresowanie odbiorców, poruszają ich emocje, inspirują do różnorodnych
działań.
Jest to – uważał Lechoń – jedyne sensowne rozumienie tych
połączonych w jedną całość słów.
W takim znaczeniu ksiądz Jan Twardowski niezmiennie pozostaje jednym z „ludzi żywych”, a bodaj najbardziej wyrazistym argumentem przemawiającym za tym jest owe niezwykłe
przedsięwzięcie związane z jego osobą i twórczością – konkursy organizowane przez Fundację AVE. Uświadomiłem to sobie
już w trakcie pierwszego, jeszcze tylko recytatorskiego turnieju, który okazał sie najlepszą wykładnią jednego z tytułów ksią-
122
żek księdza-poety – Elementarza księdza Twardowskiego dla najmłodszego, średniego i starszego. Wzięli bowiem w nim udział
i najmłodsi, i średni, czyli uczniowie, i dorośli, których tak rzadko można spotkać na podobnych konkursach. A co szczególnie
chciałbym podkreślić – najbardziej pozostały w pamięci wystąpienia maluchów, które – by nawiązać do znanego maryjnego
wiersza Prośba – potrafią dziecięcymi rączkami narysować Pannę
Świętą piękną jak jedna kreska.
Konkurs literacki, niech mi wybaczą recytatorzy, do których – powtórzmy – należy palma pierwszeństwa, pogłębił jeszcze obecność Patrona wśród tych nawet, którzy nigdy się z nim
osobiście nie zetknęli. To – uprzedzając dalsze refleksje – prawdziwy ewenement. Kiedy jeszcze za życia księdza-poety
ukształtowała się wśród piszących moda na pisanie „pod Twardowskiego”, widać było, że jest to droga donikąd. Nie można
bowiem pisać „jak ks. Twardowski”, nim nie będąc. I oto okazało się, że wielu z uczestników Konkursu Fundacji AVE znalazło swój sposób, by nawiązując do jedynego w swoim rodzaju
poety, nie zatracić jednocześnie własnej indywidualności.
Przykłady można mnożyć, a w zasadzie sięgnąć po prostu po
kolejne antologie z wierszami i esejami laureatów. Znalazło się
w nich niemało utworów, których – by użyć potocznego wyrażenia – nie powstydziłby się Dostojny Patron. Wielu zaś uczestników – piszę to w nadziei, że nie uderzy im do głowy święcona
woda sodowa – debiutowało bardziej wyrazistymi wierszami, niż
w 1932 roku w wakacyjnym numerze Kuźni Młodych uczeń Gimnazjum im. Tadeusza Czackiego Janek Twardowski. Dodajmy
wszakże obiektywnie, że spośród wydrukowanych w okresie
gimnazjalnym kilkunastu wierszy tylko jeden uznał za godny
druku w debiutanckim zbiorku Powrót Andersena (1937).
123
Zastanawiając się nad tym, doszedłem do wniosku, jak ważne
są inspiracje poetyckie. To trochę tak, jak z odpowiedzią na pytania. Odpowiadając na nie, jeżeli jesteśmy wystarczająco inteligentni, już w nich samych odnajdujemy zalążek odpowiedzi.
Każdy z miłośników sztuki poetyckiej księdza Jana Twardowskiego na pewno z wielką radością przyjmie wiersze Kacpra Olszewskiego, odnajdując w nich znane sobie myśli, świat
liryczny, kształt językowy, by przywołać jeden z nich, zatytułowany Dlaczego:
Dlaczego wyraz Bóg pisze się tak, a nie inaczej
Czemu nie wyróżnia się spośród tysiąca słów wyjątkową
jedną literą
Czemu nie widać Go od razu gołym okiem
Tylko gołym sercem
B – Jak balon albo brzuch burczący z głodu,
gdy mama nie spakuje drugiego śniadania
Ó – w dodatku kreskowane i można strzelić byka
G – którego dźwięczności w ogóle nie słychać
3 litery, które mieszczą się na marginesie…
Ale nie serca
To cały wiersz, a ileż wzruszających strof czy wersetów odnajdujemy w nadesłanych utworach! Karol Choim w nieśmiertelnej w świecie poetyckim księdza Jana Biedroneczce napisał:
Ludzie za czymś gonią wszędzie,
Żyją w biegu – jak w obłędzie!
Nikt człowieka nie szanuje,
Wiersze mało kto rymuje.
124
Można tu odnaleźć poetycką odpowiedź na refleksję księdza
Twardowskiego dotyczącą właśnie wierszy:
Myślę, że wiersze są odtrutką, bronią przed nieczystością tego świata, złością, demoralizacją, polityką. Poezja to po prostu inny świat,
świat innych wartości.
Zaryzykowałbym przekonanie, że wszystkie nadsyłane na
Konkurs wiersze, te nagrodzone i nienagrodzone (co nieznaczny, że niezauważone) tworzą ów inny, znacznie bliższy człowiekowi świat, w którym – raz jeszcze nawiążmy do
księdza-poety – chciałoby się zamieszkać. Świat z najbliższymi,
ale i samotnością, która potrafi być najbliższą przyjaciółką, świat
młody / zbuntowany i hardy oraz stary / pełen doświadczeń, cnót i pokory. Nie ma wszakże nic piękniejszego nad kochającą Rodzinę,
jak to ukazała Alicja Ślaska w Przepisie na życie:
Przygotuj dużą miskę – kochająca Rodzinę.
Wsyp do niej garść nadziei, dodaj wiarę.
Dobrze wymieszaj na jednolitą masę – miłość.
Po uzyskaniu gładkiej konsystencji z trzech cnót boskich
dosyp szczyptę cierpliwości.
Wylej „ciasto” na blachę posmarowana dobrocią,
włóż do piekarnika – gorącego serca.
Ciasto „Życie” rośnie, rośnie, rośnie…
Zakalca nie ma, bo grzechy rozpuściły się w oliwie sprawiedliwej.
Przepis jest uniwersalny; dla dzieci, rodziców, dziadków.
Zasmakuj, a nie pożałujesz!
*
*
*
Moją – by tak powiedzieć – bardzo osobistą radością są nadsyłane na Konkurs eseje. Truizmem jest przekonanie, że zwłasz-
125
cza poezja potrzebuje po prostu zabiegów interpretacyjnych, jeżeli nie ma pozostać jedynie przedmiotem wzruszeń pozbawionych głębszej refleksji. Można by je polecić pewnemu Panu
Profesorowi uniwersyteckiemu, który w opublikowanej książce
poświęconej współczesnej literaturze napisał: Wobec fenomenu
poezji księdza Twardowskiego krytycy i akademiccy badacze literatury są na razie bezradni.
Nigdy i od nikogo nie jest za późno na naukę, może więc warto skorzystać?
Waldemar Smaszcz
krytyk literacki, badacz literatury,
przyjaciel i wydawca dzieł ks. Jana Twardowskiego,
jak sam mówi „przyjaciel wszystkiego,
co służy pamięci ks. Twardowskiego”
126
Spis treści:
Przedmowa 3
Od jurorów 7
Dlaczego 17
Pies by zrozumiał 18
Jak 19
O Twoich wierszach 20
Scenariusz 21
Jak dusza bez ciała 23
Dwa światy 24
Franciszek 25
Anioł 26
Biedroneczko... 27
Odmiana 29
Rymy aktu wiary 30
Litania do nie-wszystkich świętych 31
Smutek 33
Biedronka 34
Gniew dziecka 35
Wątpliwości 36
Wybór 37
Przemijanie 38
Spacer 39
Matko Boża Skępska 41
127
* * * (tutaj) 42
Moja rozmowa z Księdzem Twardowskim 43
Przepis na życie 46
Anioł z harmonią 47
Do nieznajomego 49
Wciąż Cię szukam 50
Po prostu 51
Przykazania w praktyce 52
Sznurek 54
Wyznanie wiary 55
Wszędzie, ale nie tam, gdzie trzeba 56
Łąka 57
Aniołki 58
Zielnik 59
Mamusia 60
Dlaczego? 61
Niegrzeczna modlitwa 62
List do Księżyca 63
Przydrożna kapliczka 64
Gdybym... 65
Anioł 67
Przypadek 68
Wybacz 69
Boże, nie pozwól... 70
Życiowa podróż 71
Nie jesteś sam 73
128
Nieludzkie 74
Człowiek 75
Lustro 76
Wierzysz? 77
Zaduma 78
Nie ma czasu 79
Nostalgia anioła 80
Dziękuję 82
Błagam Cię 83
Wiara 84
Haiku – moja miłość 85
Pogoda 86
Mała ćma 87
Noc 89
Maj 90
Odnalazłam dziś szczęście 92
Najszczersza ofiara 93
Dociekanie 94
Perła baroku o niezwykłym kształcie oraz bogactwo stylu
ramię w ramię z maksymalizmem prostoty... 96
Zysk wiary – czy istnieje 104
Z pliszką Jana Twardowskiego 111
Stale rodzi się rodzina 115
Staram się 120
Z Tobą odkrywam świat 121
129
Posłowie 122
Spis treści 127
W Janowych Konkursach 2013 wzięło udział łącznie kilka tysięcy osób. Na
konkurs literacki napłynęło ponad 600 prac. Ze względu na objętość wydawnictwa, tylko nieliczne mogliśmy zamieścić w niniejszym tomiku.
*
Prace fotograficzne oceniało jury pod przewodnictwem Filipa Klimaszewskiego, absolwenta wydziału fotografii w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej im. Leona Shillera w Łodzi, przez 4 lata związanego z „Gazetą
Wyborczą”, obecnie współpracownika „Polityki”, „Wprost” i „Przekroju”,
laureata: 2013 BZ WBK Press Photo – wyróżnienie, kategoria „Przyroda”,
2012 BZ WBK Press Photo – 2. miejsce, kategoria „Wydarzenie”, 2011, 2010
Visa Pour l'image w Perpignan w kategorii Daily Press, Grand Press Photo
– 3. miejsce, kategoria „Sport”, 2009 Grand Press Photo 2009 – 3. miejsce,
kategoria „Ludzie”.
*
Serdecznie dziękujemy Nauczycielom, Instruktorom i Animatorom,
którzy przygotowali uczestników VIII Konkursu Recytatorskiego
Twórczości Księdza Jana Twardowskiego, IV Janowego Turnieju Literackiego oraz I Konkursu Fotograficznego
OCZAMI KSIĘDZA JANA.
twardowski.fundacjaave.pl
130
I Konkurs Fotograficzny
OCZAMI KSIĘDZA JANA
fot. Wiktoria Czubak, 14 lat
„Nie zasłaniam”, fot. Maciej Czarski, 13 lat
I nagroda w Konkursie „Oczami Księdza Jana” 2013
Modlę się Panie żebym nie zasłaniał / był byle jaki ale przezroczysty
fot. Natalia Kossakowska, 14 lat
II nagroda w Konkursie „Oczami Księdza Jana” 2013
Jeżeli kochasz, czas zawsze odnajdziesz, nie mając nawet ani jednej chwili
fot. Aleksandra Jabłońska, 15 lat
III nagroda w Konkursie „Oczami Księdza Jana” 2013
Bogu nie potrzeba / dowodów doktoratów tez /
Bogu tak jak miłości wystarczy że jest
„Nie mogę trafić”, fot. Julia Falińska, 13 lat
Wyróżnienie w Konkursie „Oczami Księdza Jana” 2013
Wszystko się pozmieniało (...) / niebo morze i góry zostały te same
„Chwila”, fot. Ewa Kaczmarczyk, 13 lat
Wyróżnienie w Konkursie „Oczami Księdza Jana” 2013
ta jedna chwila dziwnego olśnienia / kiedy ktoś nagle wydaje się (...) bliski
„W sam raz i za dużo”, fot. Marzena Kuna, 17 lat
I nagroda w Konkursie „Oczami Księdza Jana” 2013
jak nie szukać innego siebie / jak nie wiedzieć w sam raz i za dużo
„Jak się nazywa”, fot. Piotr Nowicki, 16 lat
II nagroda w Konkursie „Oczami Księdza Jana” 2013
jeśli nie wiesz dokąd iść / sama cię droga poprowadzi
„Wszystko co dawne”, fot. Piotr Nowicki, 16 lat
Wyróżnienie w Konkursie „Oczami Księdza Jana” 2013
Dlaczego dom rodzinny widać choć go nie ma
„Daj nam”, fot. Marzena Kuna, 17 lat
Wyróżnienie w Konkursie „Oczami Księdza Jana” 2013
Daj nam (...) / posłuszeństwo co nie jest przymusem / ale spokojem
gwiazd co też nie wiedzą / czemu nad nami chodzą wciąż po ciemku
„Na zawsze”, fot. Hubert Czarnocki, 33 lata
I nagroda w Konkursie „Oczami Księdza Jana” 2013
na ławce w parku nie trzeba więcej
dwie cięte rany --- czas nasz i serce
fot. Paweł Lewicki, 40 lat
Nagroda w Konkursie „Oczami Księdza Jana” 2013
Kiedy Bóg drzwi zamyka - to otwiera okno
W 2012 roku Janowe Konkursy zostały
uhonorowane SŁONECZNIKAMI,
nagrodą portalu Czas Dzieci
i m.st. Warszawy na najbardziej
rozwojową inicjatywę edukacyjną
Na dorocznych IMIENINACH KSIĘDZA JANA,
wieńczących Janowe Konkursy
Na dorocznych IMIENINACH KSIĘDZA JANA,
wieńczących Janowe Konkursy
fot. Anna Lewicka, 18 lat
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Podobne dokumenty

A wiewiórki pomkn ę ł y

A wiewiórki pomkn ę ł y i spływy kajakowe dla dzieci, młodzieży, seniorów oraz osób niepełnosprawnych („Super czad z dziadkiem w kajaku”, „Kajakowe Pogotowie Recyklingowe”, „Akademia Kajakowa Niepełnosprawnych”). Organiza...

Bardziej szczegółowo