Polskie skrzydła

Transkrypt

Polskie skrzydła
Polskie skrzydła
2013-08-28
Mamy nowoczesne wielozadaniowe F-16 i pamiętające ZSRR Su-22. Potężne transportowe
Herculesy i niewielkie Bryzy. Na co dzień służą nie tylko w Siłach Powietrznych, ale też w
Wojskach Lądowych i Marynarce Wojennej. Nasi piloci latali nimi podczas misji w Iraku,
Afganistanie i operacji antyterrorystycznych na Morzu Śródziemnym czy Morzu Czarnym. Z okazji
Święta Lotnictwa Polskiego przedstawiamy samoloty i śmigłowce, które służą polskiej armii.
MiG-29 Fulcrum
Fot. Bartosz Bera
– Dziś wszyscy zachwycają się „efami”, dla mnie jednak to właśnie MiG-29 jest najpiękniejszym
samolotem – przyznaje pilot myśliwca. Dwa mocne silniki, zgrabna sylwetka z dwoma
statecznikami pionowymi – tak w kilku zdaniach można opisać myśliwce radzieckiej produkcji. To
naddźwiękowy samolot przeznaczony do walki powietrznej na bliskich i średnich odległościach.
Projekt samolotu powstał w 1972 roku w ZSRR. Nowy odrzutowiec miał zastąpić starsze
konstrukcje MiG-21 i MiG-23. Prototyp wniósł się w powietrze w 1977 roku, a do służby wszedł
siedem lat później. Samolot był udany, powstało wiele wersji rozwojowych i modyfikacji z różnym
wyposażeniem i uzbrojeniem. MiG-i eksportowane były do wielu krajów świata, m.in. do Polski,
Czechosłowacji, Rumunii, Iraku, Peru i Węgier.
Pierwsze MiG-i w Polsce wystartowały w 1989 roku. 12 fabrycznie nowych samolotów otrzymał 1
Pułk Lotnictwa Myśliwskiego w Mińsku Mazowieckim. Kolejne egzemplarze Polska dostała od
Czech, wymieniając je za 11 śmigłowców W-3 Sokół. W 2004 roku za symboliczną kwotę – jedno
euro za sztukę – Polska kupiła od Luftwaffe kolejne 23 samoloty, z których ostatecznie do służby
w Siłach Powietrznych weszło 14 najlepiej utrzymanych. Poniemieckie MiG-i trafiły do bazy
lotniczej w Malborku. Ze względu na duże kopcenie z silników, samoloty te nazywane bywają
„smokerami”.
Myśliwce przez lata były modernizowane i unowocześniane. Kilka tygodni temu lifting zakończył
pierwszy z 16 myśliwców z Mińska Mazowieckiego. – To maszyna nowej generacji. Została
wyposażona w przyrządy gwarantujące dokładniejszą nawigację. Bardzo to poprawi komfort pracy
pilotów – mówił ppłk pil. Artur Kałko, dowódca grupy działań lotniczych z 23 Bazy Lotnictwa
Taktycznego. Zmodernizowany samolot wyposażony jest m.in. w ciekłokrystaliczny ekran,
nowoczesny system nawigacyjny współpracujący z wojskowym i cywilnym GPS-em oraz laserową
platformę, dzięki której piloci określą swoje położenie w przestworzach.
Obecnie polskie wojsko ma 31 tego typu maszyn. Stacjonują w 23 Bazie Lotnictwa Taktycznego w
Mińsku Mazowieckim oraz w 41 Eskadrze Lotnictwa Taktycznego w Malborku.
Maksymalny pułap: 18 000 m. Maksymalna prędkość: 2,30 Ma. Maksymalny zasięg z
dodatkowym zbiornikiem paliwa: 2100 km.
Su-22 Fitter
Autor: Magdalena Kowalska-Sendek, Łukasz Zalesiński
Strona: 1
Fot. Przemysław Maliszewski
Przez lotników samolot ten zwyczajowo nazywany jest „Suczką”. Przydomek ten wywodzi od
skrótu Su, ten zaś pochodzi od nazwiska Pawła Suchoja, szefa biura konstrukcyjnego, w którym
powstał ten samolot. W latach osiemdziesiątych, kiedy pierwsze egzemplarze pojawiły się w
Polsce, samolot spowijała aura tajemnicy. To obecnie najstarszy bojowy samolot w lotnictwie
polskim. Mimo to maszyna jest intensywnie wykorzystywana, lubiana i niezawodna. Dla
większości pilotów i techników pozostaje legendą lotnictwa. Su-22 jest eksportową wersją
radzieckiego samolotu szturmowo-bombowego Su-17. Maszyna używana była przez armie
państw byłego Układu Warszawskiego, trafiła również do krajów na Bliskim Wschodzie, do Libii,
Wietnamu, Peru i Angoli.
W latach 80. do Polski dotarło ponad 100 egzemplarzy samolotu w różnych wersjach: M4 i
szkolnej UM3K. Druga to tzw. szparka. Wyposażona jest m.in. w peryskop, dzięki któremu
instruktor widzi przestrzeń przed samolotem.
Su-22 to jednosilnikowa maszyna o konstrukcji półskorupowej. Skrzydła o zmiennej geometrii,
dzięki czemu można regulować kąt natarcia od +28 do +68 stopni. Wlot powietrza znajduje się w
nosie, a w stożku zamontowano urządzenia radiolokacyjne.
Niegdyś Su-22 służyły na wojskowych lotniskach w Powidzu, Mirosławcu, Świdwinie i w Pile.
Obecnie polskie Siły Powietrzne mają 32 egzemplarze tego samolotu. Wszystkie służą w 21 Bazie
Lotnictwa Taktycznego w Świdwinie.
Warto wspomnieć o dwu szczególnych egzemplarzach samolotu Su-22. Maszyna z numerem
3005 jest pierwszym egzemplarzem, który otrzymaliśmy od ZSRR (obecnie jest w Muzeum
Lotnictwa Polskiego w Krakowie). Drugi Su-22 z numerem 707 wyróżnia się niezwykłym, tygrysim
malowaniem. Został tak ozdobiony przed udziałem w NATO Tiger Meet.
Maksymalny pułap: 15 200 m. Maksymalna prędkość: 1850 km/h. Maksymalny zasięg: 2550 km.
C-130 E Hercules
Fot. Damian Figaj
Amerykański, czterosilnikowy samolot transportowy po raz pierwszy wylądował w Powidzu w
marcu 2009 roku. Kolejne dwa egzemplarze dotarły do Polski rok później. Obecnie w wyposażeniu
Sił Powietrznych jest pięć takich transportowców. Do dyspozycji lotników jest jeszcze jeden,
nielatający Hercules. Żołnierze wykorzystują go do szkolenia naziemnego. Wszystkie
egzemplarze stacjonują w Powidzu w 33 Bazie Lotnictwa Transportowego.
Hercules to samolot o napędzie turbośmigłowym, produkowany przez amerykańską wytwórnię
Lockheed. Maszyna rozpoczęła służbę za oceanem pod koniec 1956 roku. Wyprodukowano
przeszło 2200 egzemplarzy tych maszyn w kilkudziesięciu wersjach. Samolot lata w armiach aż 50
państw.
C-130 to największy samolot transportowy w polskim wojsku. Jego głównym zadaniem jest
transport towarów i ludzi (także rannych) na średnich odległościach. Herculesy latają w rejon
stacjonowania polskich żołnierzy, np. do Afganistanu, przewożą wojskowych i sprzęt na
Autor: Magdalena Kowalska-Sendek, Łukasz Zalesiński
Strona: 2
międzynarodowe ćwiczenia. Zabezpieczały np. wylot polskich F-16 na ćwiczenia na Alaskę.
Herculesy służą także do desantowania skoczków spadochronowych i ładunków. Mogą
uczestniczyć w akcjach ratowniczych i humanitarnych. Zaletą samolotu jest zdolność do
lądowania na nieutwardzonych pasach startowych.
Samoloty C-130E, wyprodukowane w 1970 roku i wyremontowane w USA, Polska otrzymała od
Amerykanów jako bezzwrotne wsparcie wojskowe w ramach programu FMF – Foreign Military
Financing.
Jednorazowo na pokład samolotu może wsiąść 92 pasażerów lub 64 spadochroniarzy. Maszyna
może przewieźć aż 20 ton ładunku na odległość do 4 tys. km.
CASA C-295 M
Fot. EADS
„Kaśka” albo „Łaciata” – tak o lżejszych transportowcach produkowanych w Hiszpanii mówią
lotnicy. Samoloty CASA C-295 M stacjonują w 8 Bazie Lotnictwa Transportowego w Balicach.
Służą do przewożenia towarów, ludzi, desantowania skoczków i ładunków. Wykonują także loty o
statusie HEAD z najważniejszymi osobami w państwie. Transportowce zabezpieczają ćwiczenia
innych rodzajów sił zbrojnych, przygotowane są do transportu rannych, wykonują loty
deportacyjne. CASY wspierają także polską transplantologię. W ramach „Akcji serce” przewożą
organy do przeszczepów.
Przez dwa lata samoloty te stacjonowały także w Afganistanie. Na ich pokładzie przewożono ludzi,
wyposażenie i uzbrojenie dla Polaków i sojuszników.
Są wszędzie tam, gdzie służą polscy żołnierze. W przeszłości latały do PKW w Libanie, na
Bałkany, do Konga, Iraku, Czadu.
W Siłach Powietrznych jest 14 maszyn tego typu. 8 Baza Lotnictwa Transportowego do końca
roku otrzyma jeszcze dwa nowe egzemplarze.
Pierwszym hiszpańskim transportowcem był wyprodukowany w 1971 roku niewielki C-212.
Prototypem „Kaśki” jest nieco późniejsza wersja C-235. W porównaniu z nią współczesna
maszyna ma dłuższy kadłub, wzmocnioną konstrukcję skrzydła, wzmocnione podwozie i silniki o
większej mocy. Pierwszy prototyp C-295M wystartował w 1997 roku.
CASA to samolot z tylną rampą ładunkową. Wyposażony jest w najnowocześniejsze systemy
nawigacji GPS, radiolokacyjne stacje ostrzegawcze. Kokpit samolotu posiada najwyższej jakości
cyfrowe wyświetlacze, informujące załogę o parametrach lotu, sytuacji nawigacyjnej i pokładowej.
Maksymalny pułap: ok. 9000 m. Maksymalna prędkość: 480 km/h. Maksymalny zasięg przy
ładunku 4000 kg: 4970 km. Do samolotu można załadować ponad 9 tys. kg ładunku lub 49
żołnierzy z pełnym wyposażeniem.
PZL-130 Orlik
Fot. Artur Weber
Od połowy lat dziewięćdziesiątych na Orlikach wyszkoliły się pokolenia młodych pilotów
wojskowych. Samolot służy do szkolenia podstawowego podchorążych Wyższej Szkoły Oficerskiej
w Dęblinie. Orliki sławę zyskały także dzięki zespołowi akrobacyjnemu z Radomia. Tworzą go
Autor: Magdalena Kowalska-Sendek, Łukasz Zalesiński
Strona: 3
piloci – instruktorzy, którzy na co dzień uczą podchorążych Szkoły Orląt w lataniu na samolotach
PZL-130. Zespół Akrobacyjny „Orlik” występował m. in. w Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Grecji,
Francji, Belgii, Holandii, Czechach, Słowacji, Litwie.
Wstępny projekt Orlika powstał pod kierownictwem Andrzeja Frydrechewicza w 1981 roku w PZL
Warszawa-Okęcie. Przez lata samolot modyfikowano techniczne, by ostatecznie rozpocząć
produkcję seryjną w 1991 roku. Pierwsze egzemplarze PZL-130TB przekazano Wyższej
Oficerskiej Szkole Lotniczej w Dęblinie na początku 1994 roku.
Obecnie w polskich Siłach Powietrznych samolotem podstawowego szkolenia lotniczego jest
wersja PZL-130TC-1 Orlik. Ten jednosilnikowy, dwumiejscowy samolot (uczeń i instruktor)
wyposażony jest w silnik turbośmigłowy z automatycznie przestawianym śmigłem. Konstrukcja jest
całkowicie metalowa z chowanym podwoziem. Wyposażenie zbliżone jest do tego, jaki
zastosowano w samolocie TS-11 Iskra. W maszynie zamontowano także fotel katapultowy,
rejestrator parametrów lotu, nawigacyjny odbiornik satelitarny.
Maksymalny pułap: 10 000 m. Maksymalna prędkość: 480 km/h. Maksymalny zasięg: 1100 km.
Samolot TS-11 Iskra
Fot. Konrad Kifert
Pierwszy odrzutowiec polskiej produkcji. Służy przede wszystkim do szkolenia pilotów. Jego
historia sięga lat 50. ubiegłego wieku. Wówczas to Inspektorat Lotnictwa zdecydował o budowie
nowoczesnego samolotu szkolnego. Zadanie powierzono zespołowi Tadeusza Sołtyka z Instytutu
Lotnictwa. Pierwszy oblot prototypu Iskry odbył się w lutym 1960 roku. Niedługo potem ruszyła
produkcja. Do końca lat 80. Polskie Zakłady Lotnicze w Mielcu wyprodukowały 424 maszyny tego
typu. Głównie z myślą o polskiej armii, ale nie tylko. Iskry trafiały też do Indii, gdzie – podobnie jak
w Polsce – służyły do szkolenia wojskowych pilotów. Ci zgodnie twierdzą, że to samolot
wdzięczny w pilotażu i bezpieczny.
– W przypadku awarii silnika, Iskrę można wprawić w lot szybowy i spokojnie sprowadzić na
lotnisko. Oczywiście musi się znajdować w odpowiedniej strefie – mówi płk Waldemar
Gołębiowski, dowódca 41 Bazy Lotnictwa Szkolnego. Polskie Siły Powietrzne mają obecnie
kilkadziesiąt TS-11. Z samolotów tych korzysta też występujący na całym świecie zespół
akrobacyjny „Biało-Czerwone Iskry”. W najbliższych latach maszyny te zostaną jednak wycofane z
użytku. Armia wszczęła już procedurę zakupu nowego odrzutowego samolotu szkolnego.
Samoloty osiągają prędkość 720 km/h, ich zasięg to 1250 km, maksymalny pułap zaś to 11,5 tys.
metrów.
Samolot F-16
Fot. Bartosz Bera
Jeden z najnowocześniejszych samolotów wielozadaniowych na świecie, zwany w Polsce
„Jastrzębiem”. Produkują go amerykańskie zakłady Lockheed Martin, jest używany w 25 krajach.
Polskie Siły Powietrzne mają ich 48–32 stacjonują w Poznaniu-Krzesinach, zaś 16 w Łasku.
Produkcja F-16 ruszyła połowie lat 70. W 1981 r. samoloty po raz pierwszy sprawdzono w walce.
Lotnictwo Izraela użyło ich podczas ataku na reaktor atomowy Osirak w Iraku. Blisko 250 F-16
Autor: Magdalena Kowalska-Sendek, Łukasz Zalesiński
Strona: 4
brało też udział w operacji „Pustynna burza” (1991 rok). Amerykańscy piloci prowadzili tam m.in.
bombardowania. Łącznie wykonali 13,5 tysiąca lotów i zestrzelili dwa irackie MiG-i.
F-16 ma do dyspozycji działko pokładowe, może korzystać z pocisków rakietowych i rzucać
bomby. Maksymalna prędkość samolotu to 2300 km/h, minimalna – 230 km/h. Maszyna osiąga
pułap 15 240 metrów i ma zasięg 3200 km. Pierwsza para F-16 do służby w naszej armii weszła w
listopadzie 2006 roku. Polska ma dziś przeszło 60 wyszkolonych pilotów, niemal dziesięciu z nich
posiada status instruktora. Za sterami „Jastrzębi” spędzili ok. 30 tysięcy godzin. Brali udział w
prestiżowych ćwiczeniach „Red Flag” na Alasce, a także „Desert Hawk” w Izraelu, gdzie zebrali
najwyższe noty. Od niedawna Polska sama szkoli pilotów F-16. Tak zwany Basic Course jest
prowadzony na Krzesinach.
An-28/M-28 Bryza
Fot. Marian Kluczyński
Jeden z najbardziej uniwersalnych samolotów w polskiej armii. Kilka typów tej maszyny służy
zarówno w Siłach Powietrznych, jak i Marynarce Wojennej. An-28 został skonstruowany w
radzieckim biurze Olega Antonowa. Zgodnie z założeniem mógł być produkowany w wielu
wersjach, m.in. transportowej, sanitarnej, patrolowej czy desantowej. Oblot prototypu nastąpił w
1969 roku. Dziewięć lat później AN-28 wszedł do seryjnej produkcji w Polsce. W Mielcu tworzone
były kadłuby, w Rzeszowie silniki. Do końca lat 80. część samolotów wędrowała do ZSRR. Po
ustrojowym przełomie, w mieleckim biurze konstrukcyjnym zostały zaprojektowane
nowocześniejsze wersje maszyny.
M-28 (w wersji „Skytruck”) był drugim produkowanym w Polsce samolotem, który przeleciał ocean.
Działo się to w 1994 roku. Wkrótce maszyny tego typu kupiły armie Stanów Zjednoczonych,
Wenezueli, Kolumbii, Wietnamu, Indonezji i Nepalu. Polskie wojsko używa łącznie kilkadziesiąt
An-28 i M-28. W najbardziej wszechstronny sposób maszyny te wykorzystywane są w lotnictwie
morskim. Służą tam jako samoloty patrolowo-rozpoznawcze, transportowe oraz monitoringu
ekologicznego. Bryzy w zależności od typu mają różne parametry. Z reguły osiągają jednak pułap
ok. 6 tys. metrów i rozwijają prędkość 355 km/h.
Mi-24
Fot. Bartosz Bera
Hokeje, krokodyle, latające czołgi, latające wozy piechoty – tak o śmigłowcach szturmowych Mi-24
mówią piloci i miłośnicy lotnictwa. W polskiej armii służą przeszło 30 lat.
Głównym zadaniem tych maszyn jest wsparcie Wojsk Lądowych poprzez niszczenie stanowisk
ogniowych przeciwnika, transport żołnierzy i ładunków, ewakuacja żołnierzy oraz rannych.
Śmigłowce (28 egzemplarzy) służą w 1 Brygadzie Lotnictwa Wojsk Lądowych – w jednostkach w
Inowrocławiu i Pruszczu Gdańskim. W Polsce wykorzystuje się dwa typy tych maszyn: Mi-24D i
zmodernizowaną Mi-24W. Śmigłowiec przygotowany jest do niszczenia celów naziemnych,
wyposażony w systemy kierowania ogniem do wystrzeliwania przeciwpancernych pocisków.
Autor: Magdalena Kowalska-Sendek, Łukasz Zalesiński
Strona: 5
„Hokeje” (nazwa nawiązuje do kształtu belki ogonowej) standardowo mają ruchome, czterolufowe
karabiny maszynowe kalibru 12,7 mm. Dodatkowo są wyposażone m.in. w wyrzutnie pocisków
rakietowych S-5 kalibru 57 mm.
Przed kierowanymi pociskami rakietowymi wystrzeliwanymi z ziemi chroni je stacja aktywnych
zakłóceń w podczerwieni oraz wyrzutnie flar. Przed ostrzałem małokalibrową bronią zabezpiecza
śmigłowce solidne opancerzenie – w sumie 450 kg, ochronę stanowi także strzelec pokładowy.
Przez cztery lata, od 2004 roku śmigłowce Mi-24 służyły w PKW w Iraku, a od 2008 do dziś
używane są w Afganistanie.
Załogę Mi-24 tworzy pilot (tylna kabina), operator uzbrojenia (przednia kabina) oraz technik
pokładowy. Kabiny rozlokowano w taki sposób, by obaj członkowie załogi mieli jak najlepszą
widoczność. Poza załogą na pokład „Hokeja” wejść może ośmiu żołnierzy z uzbrojeniem i
wyposażeniem.
Śmigłowce Mi-24 kupiły armie ok. 30 państw. Brały one udział w walkach m.in. w Somalii,
Kambodży, Afganistanie, Angoli, Libanie, Czadzie i Kuwejcie.
Prędkość: do 335 km/h, zasięg 500 km, zasięg z dodatkowymi zbiornikami ok. 1100 km. Masa
własna: 8 520kg, masa startowa 11 500 kg.
Śmigłowiec SH-2G
Fot. Czesław Cichy
Śmigłowiec pokładowy, przystosowany do współpracy z fregatami rakietowymi typu Oliver Hazard
Perry. Jego główne zadanie polega na wykrywaniu, a także identyfikacji okrętów – zarówno tych
operujących na wodzie, jak i pod jej powierzchnią. Do namierzania okrętów podwodnych załodze
SH-2G służą pławy hydroakustyczne oraz detektor anomalii magnetycznych. Większość
śmigłowców pokładowych Marynarki Wojennej może też przenosić torpedy MU-90.
Pierwsze SH-2G zostały wyprodukowane w Stanach Zjednoczonych, w latach 60. Na początku
XXI wieku cztery maszyny tego typu trafiły do Marynarki Wojennej. Na co dzień współpracują z
fregatami ORP „Gen. T. Kościuszko” i ORP „Gen. K. Pułaski”. W ciągu dziesięciu lat ich piloci
spędzili w powietrzu 3600 godzin, 3700 razy lądowali i startowali z okrętowych pokładów.
Wykonywali zadania na Bałtyku, Morzu Śródziemnym, Północnym, Czarnym, na Oceanie
Atlantyckim. SH-2G dwukrotnie wchodziły w skład Stałego Zespołu Sił Odpowiedzi NATO i brały
udział w operacji antyterrorystycznej „Active Endeavour”.
Śmigłowiec Mi-14 PŁ
Fot. Bartosz Bera
W podstawowej wersji to śmigłowiec do zwalczania okrętów podwodnych. Może je namierzać na
kilka sposobów: za pomocą stacji hydroakustycznej, zrzucanych do wody pławów
radiohydroakustycznych (rejestrują dźwięki emitowane przez okręt), wreszcie detektora anomalii
magnetycznych (rejestruje powodowane przez okręt chwilowe zmiany natężenia magnetycznego
Ziemi). Z nieprzyjacielską jednostką śmigłowce potrafią walczyć samodzielnie – wykorzystując
Autor: Magdalena Kowalska-Sendek, Łukasz Zalesiński
Strona: 6
torpedy MU-90 albo bomby głębinowe. O odkryciu okrętu podwodnego lotnicy mogą też
powiadomić fregatę rakietową, która weźmie ciężar zmagań na siebie. Załoga Mi-14 PŁ składa się
z dwóch pilotów, technika pokładowego oraz nawigatora, który odpowiada też za obsługę
systemów pokładowych. Śmigłowiec potrafi rozwinąć prędkość 230 km/h, a jego pułap praktyczny
wynosi 3,5 tys. metrów.
Marynarka Wojenna korzysta też z dwóch śmigłowców Mi-14 PŁ w wersji ratowniczej. Z myślą o
tego typu zadaniach zostały one zmodyfikowane trzy lata temu. Przebudowa wiązała się m.in. z
przystosowaniem kabiny do transportu rozbitków i poszerzeniem bocznych drzwi. Załoga Mi-14
PŁ/R składa się z pięciu osób: dowódcy, drugiego pilota, technika pokładowego, lekarza oraz
ratownika medycznego.
Śmigłowce W-3 Sokół/ W-3 PL Głuszec/ W-3 RM Anakonda
Anakonda. Fot. Adam Roik/Combat Camera DO SZ
W-3 to wielozadaniowy śmigłowiec produkowany przez PZL Świdnik. Od 1985 roku powstało
blisko 150 tego typu maszyn. Można je spotkać w kilkunastu krajach świata, m.in. Rosji,
Niemczech, Czechach, Wietnamie, Filipinach czy Korei Płd. W Polsce z różnych wersji śmigłowca
W-3 korzystają Siły Powietrzne, Wojska Lądowe i Marynarka Wojenna. Maszyny te służą do
transportu, ratownictwa, sprawdzają się też na polu walki. W latach 2003–2006 cztery śmigłowce
W-3 służyły w Iraku, gdzie wchodziły w skład Samodzielnej Grupy Powietrzno-Szturmowej. Do
zadań ich załóg należało monitorowanie i ochrona dróg oraz strategicznych elementów
infrastruktury, np. rurociągów, ratownictwo bojowe, transport rannych i sprzętu. W-3 osłaniały też
konwoje i ubezpieczały akcje sił szybkiego reagowania. W 2004 roku w pobliżu Karbali jeden ze
śmigłowców rozbił się. Zginęły wówczas trzy osoby, kolejne trzy zostały ranne.
Z kolei Marynarka Wojenna korzysta m.in. z siedmiu śmigłowców W-3 RM Anakonda. Służą one
do prowadzenia akcji ratowniczych przede wszystkim na morzu, ale też na lądzie w odległości do
100 km od linii brzegowej. Brygada Lotnictwa MW jako jedyna formacja w kraju utrzymuje ciągłą
gotowość do prowadzenia tego typu działań – lotnicy pełnią całodobowe dyżury. W ciągu
dwudziestu lat przeprowadzili przeszło pół tysiąca akcji, podczas których udzielili pomocy blisko
300 osobom.
Śmigłowiec Mi-2
Fot. Bartosz Bera
Średni wielozadaniowy śmigłowiec wykorzystywany zarówno przez instytucje cywilne, policję, jak i
armie kilkunastu państw świata. W Polsce używają go zarówno Siły Powietrzne, Wojska Lądowe,
jak i Marynarka Wojenna. Mi-2 mogą pełnić m.in. funkcje transportowo-łącznikowe, jak i bojowe.
Śmigłowiec został zaprojektowany przez biuro radzieckiego konstruktora Michaiła Mila. Możliwości
maszyny po raz pierwszy zaprezentowano w jednym z kołchozów pod Moskwą. Mi-2
przeprowadził tam oprysk pól. Sowieci pochwalili się nim także rok później, kiedy to śmigłowiec
pobił międzynarodowy rekord przelotu na trasie 100 kilometrów. Mimo to Mi-2 nigdy nie był w
ZSRR seryjnie produkowany. Licencję kupili Polacy i zajęły się tym zakłady w Świdniku.
Autor: Magdalena Kowalska-Sendek, Łukasz Zalesiński
Strona: 7
Ostatecznie wyprodukowały one 5,5 tys. śmigłowców, z czego część sprzedana została właśnie
do ZSRR.
Mi-2 był wykorzystywany podczas wojny radziecko-afgańskiej, a także w czasie akcji ratowniczej
po katastrofie w elektrowni jądrowej w Czarnobylu. Co ciekawe, Mi-2 wystąpił w jednym z filmów o
przygodach Agenta 007. Na jego pokładzie radziecki generał przylatuje na spotkanie z Jamesem
Bondem. Na śmigłowcu widoczne jest logo świdnickich zakładów.
Mi-2 osiąga prędkość 200 km/h, pułap 4 tys. metrów, a jego zasięg to blisko 800 kilometrów.
Śmigłowce Mi-8/Mi-17
Mi-17. Fot. Damian Figaj
„Betoniarki”, czyli śmigłowce Mi-8 i Mi-17 (powstałe w biurze konstrukcyjnym Michaiła Mila),
uznaje się za jedne z najlepszych i najtańszych (ze względu na koszt produkcji) maszyn tego typu
na świecie. W 40 krajach lata ok. 12 tysięcy sztuk Mi-8. W Polsce korzysta z nich przede
wszystkim wojsko i policja. Wojskowe Mi-8 zgromadzone są przede wszystkim w Wojskach
Lądowych w 1 Dywizjonie Lotniczym w Leźnicy Wielkiej, latają także w Siłach Powietrznych – w
grupach poszukiwawczo-ratowniczych. W sumie jest ich siedemnaście egzemplarzy. Oblot
prototypu śmigłowca Mi-8 wykonano w 1961 roku. Seryjna produkcja rozpoczęła się w 1965 roku.
W polskim wojsku Mi-8 służą od 1968 roku. Obecnie wykorzystywane w armii produkowane są od
początku lat siedemdziesiątych. Początkowo wykorzystywano je wyłącznie do transportu
powietrznego, później także do prac montażowych – jako latające dźwigi. Służą do zadań
szturmowych i ratowniczych. Śmigłowce Mi-8 i Mi-17 mają możliwość zamontowania na
podwieszeniach zasobniki z niekierowanymi pociskami rakietowymi S-5. Posiadają też mocowania
w drzwiach i oknach dla karabinów maszynowych oraz broni indywidualnej piechoty. Maksymalny
pułap: 4500 m. Maksymalna prędkość: 250 km/h. Maksymalny zasięg: 500 km.
SW-4 Puszczyk
Fot. Damian Figaj
Śmigłowiec (oprócz W-3 i wcześniej Mi-2) jest głównym wiropłatem, na którym w Szkole Orląt
szkolą się przyszli piloci. Wojskowi studenci w Dęblinie latają na Puszczykach od 2006 roku.
Wszystkie dwadzieścia cztery egzemplarze śmigłowca (jeden w czerwcu miał wypadek, ale
jeszcze jest w wojskowej ewidencji), którymi dysponuje armia, znajdują się w 4 Skrzydle Lotnictwa
Szkolnego.
Śmigłowiec produkowany jest przez PZL Świdnik. Mimo niewielkich gabarytów bardzo dobrze
radzi sobie w powietrzu. Napędzany jest jednym silnikiem turbinowym Rolls-Royce`a. Budowa
maszyny to tzw. układ wirnika nożnego. Ma trzyłopatowy wirnik nośny z łopatami i dwupłatowe
śmigło ogonowe. Może przewozić w sumie 5 osób (pilot i 4 pasażerów). Po obu stronach ma
otwierane drzwi przednie i przesuwane tylne, co ułatwia załadunek. W wersji pasażerskiej
śmigłowiec może przewieźć do 150 kg ładunku. Wojskowa wersja wiropłata przystosowana jest do
wykonywania lotów w nocy. Może także zostać dozbrojona w małokalibrowe działko.
Autor: Magdalena Kowalska-Sendek, Łukasz Zalesiński
Strona: 8
Od stycznia tego roku studenci z Dęblina szkolą się także w pilotażu trenując na symulatorze
Puszczyków. Uczą się na nim podstawowych umiejętności – startu, lądowania, manewrów w locie
i radionawigacji.
Maksymalny pułap: 5200 m. Maksymalna prędkość: 260 km/h. Maksymalny zasięg: 790 km. Czas
lotu bez tankowania ok. 5 godzin.
Autor: Magdalena Kowalska-Sendek, Łukasz Zalesiński
Strona: 9

Podobne dokumenty