spadochroniarz 69 - Związek Polskich Spadochroniarzy

Transkrypt

spadochroniarz 69 - Związek Polskich Spadochroniarzy
Z ŻYCIA ZWIĄZKU POLSKICH SPADOCHRONIARZY
1/2013
1
SPIS TREŚCI
Z ŻYCIA ZWIĄZKU POLSKICH SPADOCHRONIARZY
• Słowo wstępne – Prezes ZPS gen. dyw. (r.) Jan Kempara . . . . . . . . . .
• Uroczyste posiedzenie Zarządu Głównego Związku
Polskich Spadochroniarzy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
• 85 lat produkcji spadochronów w Polsce (cz. 1) . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
• Zaproszenie na IV Festyn Komandosa DZIWNÓW 2013 . . . . . . . . . . . .
1
2
4
6
SPORT SPADOCHRONOWY
• Satysfakcja . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
• 2 centymetry od brązu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
• Wojskowy tunel dla spadochroniarzy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
7
8
9
Z ŻYCIA ODDZIAŁÓW ZPS
• Podsumowanie kadencji w krakowskim kole ZPS . . . . . . . . . . . . . . . . .
• Spotkanie świąteczno-noworoczne w Krakowie . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
• Spotkanie opłatkowe w I Oddziale ZPS . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
• List z Białegostoku . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
• Wieści z Dziwnowa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
• Spadochroniarze dzieciom . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
• Spływ zimowy Brdą – 2013 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
10
12
14
15
15
16
17
WIADOMOŚCI Z 6. BPD
• Przekazanie obowiązków dowódcy 6. BPD . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 18
• Zimowy poligon spadochroniarzy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 19
• Zimowe skoki w Pobiedniku . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 20
WIADOMOŚCI Z 25. BKPOW.
• Pożegnanie z mundurem w 25. BKPow. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 21
• Szkolenie poligonowe kawalerzystów 25. BKPow. . . . . . . . . . . . . . . . . . 23
• Nowy Zastępca Dowódcy 25. Brygady Kawalerii Powietrznej . . . . . . 24
REPORTAŻE – WYWIADY – WSPOMNIENIA
• Spadochrony na usługach polskiej milicji . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 25
• Pamięć w kamieniu zaklęta. Na patriotycznym,
dziś turystycznym szlaku polskich spadochroniarzy . . . . . . . . . . . . . . . 26
Rada Redakcyjna i Redakcja
kwartalnika polskich spadochroniarzy „Spadochroniarz”
dziękuje
płk. dypl. w st. spocz.
Józefowi Bębenkowi
za sfinansowanie wydania numeru 69 (1/2013) „Spadochroniarza”.
ZASŁUŻENI SPADOCHRONIARZE
• Wybitny dowódca 6. PDPD
gen. dyw. Edwin Rozłubirski ps.„Gustaw” (cz. 1) . . . . . . . . . . . . . . . . . . 28
TRADYCJE I HISTORIA SPADOCHRONIARSTWA
• Rok 2013 – Rokiem Powstania Styczniowego.
Powstanie styczniowe – działania militarne stron
w świetle ówczesnej sztuki wojennej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 31
Z ŻAŁOBNEJ KARTY
• Pożegnanie chor. w st. spocz. Franciszka Pozorskiego . . . . . . . . . . . . .
• Pożegnanie mgra inż. pil. Ludwika Stiebera . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
• Wspomnienie o mjr. mgr. farm. Johnie Tadeuszu Hermanie . . . . . . . .
• Wspomnienie o Marianie Wantole . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
• Pożegnanie ppłk. w st. spocz. Mariana Brytana . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Wydawca:
ZWIĄZEK POLSKICH SPADOCHRONIARZY
6. BRYGADA POWIETRZNODESANTOWA
Radaktor Naczelny: Wiesław lwański
Rada Redakcyjna: Jan Kempara (przewodniczący),
Zdzisław Kica, Janusz Micewski, Wiesław lwański,
Stanisław Skibiński
Redakcja: Wiesław lwański (Redaktor Naczelny),
Marcin Gil (z-ca redaktora naczelnego), Bogna
Bielecka, Karina Teodorczyk, Tadeusz Pieńkowski
Adres Redakcji: ul. 11 Listopada 17/19, 03-446 Warszawa, tel. 22 687 22 90, tel./fax 22 818 18 01
34
34
35
35
36
www.zwiazek-polskich-spadochroniarzy.pl
e-mail: [email protected]
Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania oraz
adiustacji tekstów, a także zmiany ich tytułów.
Redakcja nie odpowiada za poglądy wyrażane
w artykułach, treść reklam i ogłoszeń.
Materiałów nie zamówionych nie zwracamy.
Foto okładka: J. Dziedziela
Opracowanie graficzne: PAJPRESS – Zbyszek Gontarek
Skład: PAJPRESS, Tomaszów Maz., ul. Długa 82,
tel. 44-724-24-00, www.pajpress.com.pl
Druk: Momag, Tomaszów Maz., ul. Farbiarska 28/32
SPADOCHRONIARZ 69
Szanowne Koleżanki,
Szanowni Koledzy
W grudniu ubiegłego roku, na uroczystym posiedzeniu Zarządu Głównego Związku Polskich Spadochroniarzy dokonaliśmy podsumowania działalności naszego Związku za
2012 rok. Takie podsumowujące miniony rok spotkania odbyły się również w poszczególnych oddziałach ZPS. Część informacji z tym związanych jest zawarta w tym wydaniu Spadochroniarza.
Z przeprowadzonych na wszystkich szczeblach ocen minionego roku nasuwa się wspólny wniosek. W zasadzie, to pod
dużym znakiem zapytania należałoby postawić możliwość realizacji planu naszych przedsięwzięć w dotychczasowym zakresie
i na dotychczasowym poziomie. W tej sytuacji w dyskusjach
były brane pod uwagę dwie opcje. Pierwsza: ograniczyć naszą działalność, wykreślając z planów część przedsięwzięć.
W planach pozostawić tylko te przedsięwzięcia, na zabezpieczenie których możemy zapewnić środki finansowe. Druga: pozostawić plany na dotychczasowym poziomie, licząc na
jeszcze bardziej zwiększoną inicjatywę organizatorów tych
przedsięwzięć oraz na pozytywne zmiany w budżecie.
Z ŻYCIA ZWIĄZKU POLSKICH SPADOCHRONIARZY
WYRÓŻNIAJĄCE SIĘ ODDZIAŁY ZPS W 2012 R.
Wyróżnienia odebrali z rąk prezesa J. Kempary:
Jan Gazarkiewicz
Mikołaj Bołtruczuk
Wychodząc z założenia, że raz wykreślone z planu przedsięwzięcie może być trudno w przyszłości do planu ponownie wprowadzić – została przegłosowana opcja druga, tj. pozostawić plan przedsięwzięć na dotychczasowym poziomie.
Duży wpływ na taką decyzję ZG ZPS miała również obawa,
że zmniejszanie zakresu naszej działalności może mieć na
Związek demoralizujący wpływ. Osobiście jestem w pełni przekonany, że to jest słuszna decyzja. Spadochroniarze nie powinni
się poddawać, ale walczyć do końca.
Piotr Dombrowski
Od lewej: R. Olszowy i St. Kowalik
Co w praktyce to dla nas oznacza. Będzie to rok przełomowy.
Sprawdzą się ci, którzy potrafią działać w tych ograniczonych
możliwościach. Własna inicjatywa i pomysłowość w poszukiwaniu sponsorów wydaje się być kluczem do sukcesu. Wiele
oddziałów ZPS już to niejednokrotnie udowadniało. Zakres i rozmach przedsięwzięć należy dostosować do możliwości
budżetowych. Całkowita rezygnacja z przedsięwzięcia to
ostateczność w sytuacji, kiedy wszystkie możliwości zostaną
wykorzystane.
Jerzy Trojanowski
Piotr Dziergas
Koleżanki i Koledzy. Uważam, że jednym z podstawowych czynników do podjęcia właściwych decyzji jest znajomość stanu
faktycznego. Z tego właśnie powodu czuję się zobowiązany
Was z tym„stanem faktycznym”zapoznać. Sztuką jest skutecznie
działać przy ograniczonym zabezpieczeniu. Nas, spadochroniarzy, nie trzeba o tym przekonywać. Powinien nas cechować
upór i determinacja. Do działań samodzielnych, w oderwaniu
od zaplecza byliśmy mentalnie przygotowywani. Nadszedł chyba czas, abyśmy te nasze cechy i umiejętności wykorzystali.
Krzysztof Łuszczyński
Michał Żmuda
1/2013
Zbigniew Tatara
Karina Teodorczyk
1
Uroczyste posiedzenie
Z ŻYCIA ZWIĄZKU POLSKICH SPADOCHRONIARZY
Zarządu Głównego Związku
Polskich Spadochroniarzy
Tradycyjnie już pod koniec roku Zarząd Główny ZPS spotyka się z prezesami zarządów oddziałów ZPS
i spółek „Komandos”, a także z przewodniczącymi Głównej Komisji Rewizyjnej i Honorowego Sądu Koleżeńskiego ZPS na uroczystym posiedzeniu. Tym razem spotkanie odbyło się 13 grudnia ub.r. w Spale.
godnie z przyjętym porządkiem obrad
Zarządu Głównego w pierwszej części
posiedzenia (roboczej) wysłuchano informacji:
– prezesa zarządu Agencji „Komandos”,
W. Słoniewskiego dotyczącej aktualnej
sytuacji ekonomiczno-finansowej spółki, Prezydium ZG, od lewej: J. Trojanowski, J. Kempara – przewodniczący obrad, R. Olszowy, W. Iwański
– sekretarza generalnego ZPS, W. Iwańskiego o realizacji uchwały VI Krajowego Zjazdu Delegatów. podziwu poszukiwały sponsorów i środków finansowych spoza
Sekretarz przypomniał zebranym główne postanowienia tej związkowych źródeł. Potwierdzili wykonanie planu w swoich wyuchwały i zaproponował, aby w 2013 r. wszystkie szczeble wła- stąpieniach również wiceprezes ZPS ds. sportowych, R. Olszowy
dzy statutowej Związku skupiły swoją uwagę na realizacji po- i sekretarz generalny ZPS, W. Iwański.
stanowień tej uchwały, bowiem będą one przedmiotem rozliZamierzenia Związku w 2013 r. przedstawił prezes J. Kempara. Podczenia przez VII Krajowy Zjazd Delegatów ZPS,
– prezesa J. Kempary o stopniu realizacji „Zasadniczych zamie- stawą działalności jest plan ujęty w „Zasadniczych zamierzeniach
organizacyjno-szkoleniowych ZG ZPS w 2013 roku”. W toku dysrzeń organizacyjno-szkoleniowych ZG ZPS w 2012 roku”.
kusji zwrócono uwagę, że w 2013 r. spółki prawdopodobnie nie
Prezes stwierdził, że pomimo niedostatku środków finansowych wypracują zysków i nie będzie można wypłacić zarządowi dywiw zasadzie plan ten został w stu procentach wykonany. Za- dendy, a więc nie będzie możliwości dotowania przedsięwzięć wywdzięczmy to zarządom oddziałów, które z determinacją godną kazanych w planie. Podobnie jak w 2012 r. realizacja tego planu
zależeć będzie od aktywności władz oddziałów w poszukiwaniu
sponsorów.
Z
Ostatnim punktem obrad pierwszej części posiedzenia ZG było
dyskusja nad projektami uchwał ZG w sprawie:
– wyróżnienia najaktywniejszych oddziałów związku w 2012 r.,
– przyjęcia do realizacji„Zasadniczych zamierzeń organizacyjno-szkoleniowych ZG ZPS w 2013 r.”,
– wyróżnień statutowych,
– zapomóg finansowych.
W wyniku merytorycznej dyskusji i uwzględnieniu propozycji
i wniosków zgłaszanych przez członów ZG przyjęto ww. uchwały.
uroczystej części posiedzenia plenarnego ZG ZPS z udziałem
prezesów zarządów oddziałów ZPS i spółek„Komandos”prezes ZPS, J. Kempara dokonał podsumowania działalności zarządów
oddziałów w 2012 r. oraz przedstawił główne zamierzenia związku
na 2013 rok. Sekretarz generalny odczytał uchwałę ZG w sprawie
wyróżnienia najaktywniejszych zarządów oddziałów:
W
Podziękowanie J. Chrzanowskiemu za wieloletnie prezesowanie XV Oddziałowi ZPS w Szczecinie
2
SPADOCHRONIARZ 69
Z ŻYCIA ZWIĄZKU POLSKICH SPADOCHRONIARZY
Zarząd Główny ZPS
podczas obrad
Podziękowanie L. Lesińskiemu za wieloletnie
kierowanie spółką „Komandos – Podlasie”
Podziękowanie za współpracę byłemu dyrektorowi Centralnego Ośrodka Sportu – Ośrodka
Przygotowań Olimpijskich w Spale – Zbigniewowi Tomkowskiemu
„Na podstawie analizy działalności statutowej zarządów oddziałów
w 2012 r. ZG ZPS postanowił:
1. Podziękować wszystkim zarządom oddziałów ZPS za wykazaną aktywność w 2012 r. w konsolidowaniu środowiska spadochroniarzy.
2. Podkreślić wysiłek włożony przez zarządy oddziałów i wolontariuszy oddziałów, szczególnie w obszarze:
INTEGRACJI ŚRODOWISKA SPADOCHRONIARZY: XVIII Oddział ZPS w Cieszynie,
WSPÓŁPRACY Z ADMINISTRACJĄ PAŃSTWOWĄ I SAMORZĄDOWĄ: I Oddział ZPS w Warszawie,
W PRACY Z MŁODZIEŻĄ: VI Oddział ZPS w Białymstoku,
XII Oddział ZPS w Łodzi,
1/2013
W DZIAŁALNOŚCI SPORTOWEJ: XIX Oddział ZPS w Bielsku-Białej – Zimowy Wielobój Spadochronowy Para-Ski 2012,
XII Oddział ZPS w Łodzi – Letni Wielobój Spadochronowy,
XXII Oddział ZPS w Lublinie – organizacja regionalnych zawodów spadochronowych„Świdnik 2012”, XVI Oddział ZPS
w Rzeszowie – organizacja regionalnych zawodów spadochronowych „Blue Diamond Cup”, VIII Oddział w Poznaniu
– organizacja szkolenia spadochronowego w Ośrodku
w Pile, XI Oddział W Bydgoszczy – organizacja regionalnych
zawodów spadochronowych „Barka 2012”, VII Oddział
w Katowicach – udział w organizacji regionalnych zawodów spadochronowych„Mistrzostwa Śląska”
DZIAŁALNOŚCI PUBLICYSTYCZNEJ NA ŁAMACH „SPADOCHRONIARZA”: II Oddział ZPS w Krakowie,
WZOROWE PROWADZENIE DOKUMENTACJI ODDZIAŁU:
II Oddział ZPS w Krakowie.”
ZG ZPS podkreślił, że sprawna realizacja przez zarządy oddziałów
zaplanowanych na 2012 r. przedsięwzięć przyczyniła się do
umocnienia wizerunku Związku w kraju i na arenie międzynarodowej. Dostrzeżono i doceniono, że zadania te realizowano mając
do dyspozycji ograniczone środki finansowe, przy olbrzymim społecznym zaangażowaniu członków tych oddziałów. Każda
aktywność zarządów oddziałów i ich członków w realizacji celów statutowych zasługuje na wyróżnienie. Osiągnięcia oddziałów popularyzowane będą w 2013 r. odpowiedniUhonorowanie prezesa XV Oddziału ZPS – Romana Jasińskiego Odznaką Honorową ZPS
Zdjęcie zbiorowe uczestników plenarnego posiedzenia ZG
ZPS w Spale
mi informacjami zamieszczonymi w kwartalniku„Spadochroniarz”
i Biuletynie Informacyjnym ZG ZPS. Zarząd Główny ZPS wyróżnił
wyżej wymienione zarządy oddziałów dyplomem uznania i okolicznościowym albumem.
Prezes J. Kempara w imieniu ZG podziękował Leszkowi Lesińskiemu za wieloletnie kierowanie spółką „Komandos – Podlasie”
oraz pogratulował wyboru na funkcję prezesa zarządu XV Oddziału ZPS w Szczecinie Romanowi Jasińskiemu. Zdającego obowiązki prezesa zarządu XV Oddziału Józefa Chrzanowskiego
uhonorowano specjalnym podziękowaniem na desce. Wszystkim
wyróżnionym prezes życzył wytrwałości w dążeniu do wyznaczonych celów, dużo zdrowia i wszelkiej pomyślności.
Wręczenia dyplomów i podziękowań prezesom zarządów oddziałów i spółek dokonał prezes J. Kempara.
Wieczorem uczestnicy posiedzenia ZG ZPS i zaproszeni goście
spotkali się na uroczystej kolacji.
Tekst i zdjęcia: W. Iwański
3
Szanowni czytelnicy!
Z ŻYCIA ZWIĄZKU POLSKICH SPADOCHRONIARZY
W tym roku obchodzić będziemy 85. rocznicę uruchomienia produkcji spadochronów w Polsce. Więcej
informacji o obchodach zamieścimy w następnym numerze „Spadochroniarza”.
Dla nas, spadochroniarzy zrzeszonych w Związku Polskich Spadochroniarzy to ważne wydarzenie. Dlatego też redakcja postanowiła przybliżyć swoim czytelnikom historię wytwórni produkującej spadochrony
w Legionowie w oparciu o dokumenty historyczne i wspomnienia ludzi zajmujących się tą produkcją.
W tym numerze „Spadochroniarza” zamieszczamy historię powstania wytwórni produkującej spadochrony
w Legionowie, jej działalność, wyroby i ludzi z tą produkcją związanych do końca II wojny światowej.
W następnym numerze zaprezentujemy powojenną działalność zakładu, a także aktualny stan przemysłu
spadochronowego w Polsce.
85 lat
produkcji
spadochronów
w Polsce (cz. 1)
Pamiątkowe tableau kadry Wytwórni Balonów i Spadochronów, rok 1938
Starsi czytelnicy zapewnie pamiętają, że o produkcji spadochronów w Legionowie pisał w numerach 37 (1/2005) i 38
(2/2005) „Spadochroniarza” nasz kolega, długoletni dyrektor
Zakładów Sprzętu Technicznego i Turystycznego „Aviotex”,
niestety już nieżyjący Józef Łazarczyk. Minęło od tego czasu
8 lat i redakcja uznała za stosowne przypomnieć to opracowanie nowemu pokoleniu spadochroniarzy. Poniżej prezentujemy obszerne fragmenty jego opracowania dotyczące
historii zakładów w Legionowie.
alążkiem powstania wytwórni w Legionowie były założone
w Poznaniu w 1920 r. Centralne Zakłady Aeronautyczne, które pod koniec tego samego roku przeniesione zostały do Legionowa. Zakłady powstały w 1922 roku w podwarszawskim Legionowie na terenie stacjonującego tam 2. Batalionu Balonowego pod
nazwą Centralne Zakłady Balonowe, a od 1935 r. przyjęły nazwę Wytwórni Balonów i Spadochronów. W 1928 r. obok warsztatu balonowego i działów pomocniczych jak warsztat mechaniczny, wytwórnia
wodoru i tlenu, laboratorium i składnicy zaopatrzenia uruchomiono
warsztat spadochronowy. Produkcję spadochronów uruchomiono
w oparciu o licencję zakupioną w Anglii w firmie Irvin Air Chute Co.
w Letchworth. Organizatorem produkcji spadochronów i kierownikiem był przeszkolony w Anglii por. Stefan Nowicki. W okresie międzywojennym zakłady podlegały Departamentowi Lotnictwa Ministerstwa Spraw Wojskowych, pracując głównie na potrzeby wojska.
Druga wojna światowa przerwała działalność zakładów.
Z
4
W okresie międzywojennym zakłady zaprojektowały i wdrożyły do
produkcji balony, spadochrony i sprzęt pomocniczy dla wojska:
balony obserwacyjne typu R i BO, balony zaporowe typu N
i NW oraz balony kuliste do lotów wolnych. Wśród dziesiątków
zbudowanych balonów kulistych były takie znane balony jak:
Kościuszko, Polonia, LOPP, Warszawa, Kraków, Legionowo,
Lwów, na których piloci balonowi rozstawiali Polskę,
spadochrony typu Irvin – ćwiczebne, zapasowe, ratownicze
dla załóg balonów, sterowców i pilotów samolotowych oraz
spadochrony specjalne: towarowe i spadochrony do zrzucania bomb oświetleniowych, które były własnej polskiej konstrukcji,
sprzęt pomocniczy dla wojska jak: hangary, namioty, łodzie,
kombinezony dla pilotów oraz inny osprzęt wojskowy. W tych
zakładach skonstruowano i zbudowano w 1938 r. balon stratosferyczny Gwiazda Polski.
Zachowane w kronice zakładów
tableau (fot.) przedstawia kadrę
Wytwórni Balonów i Spadochronów w 10-lecie kierowania wytwórnią przez inż. mjr. Stanisława
Mazurka. Przedstawione tam rysunki balonu kulistego, balonu
obserwacyjnego BD, spadochronu Polski Irvin i stratostatu
Gwiazda Polski pokazują możliwości konstrukcyjne i produkcyjne wytwórni w tamtym czasie.
Wyrazem wysokiej jakości proSpadochron Polski Irvin z okresu dukowanych spadochronów i bapoczątkowego produkcji spadochro- lonów był ich eksport. Dawali
temu wyraz nasi piloci balonowi
nów w Legionowie
SPADOCHRONIARZ 69
Z ŻYCIA ZWIĄZKU POLSKICH SPADOCHRONIARZY
kierownik warsztatów balonowych, autor książki „Kościuszko
i samolotowi, skocznad Ameryką”,
kowie spadochronowi
oraz wizytujący zakłady: inż. Józef Paczosa, konstruktor i kierownik biura konstrukcyjbadacz stratosfery prof.
nego,
Auguste Piccard i Leslie kolejni kierownicy laboratorium: dr Josse, inż. Zygmunt KarIrvin, którzy podkreślali
piński, inż. Ochrynowicz,
wysoki poziom wytwa- kierownicy działu produkcji: inż. Franciszek Stoszko i z-cy
rzania balonów i spainż. Kazimierz Piłat oraz Zygmunt Łękawski,
dochronów w Polsce kpt. Władysław Pomaski, wybitny pilot balonowy i kierownik
(fot). Na balonach zadziału mechanicznego i elektrowni,
projektowanych i zbu- por. Henryk Iżyłowski, kierownik działu technicznego i kondowanych w naszych
struktor,
zakładach, wybitni pol- majstrowie produkcji: Czesław Nowicki, Jan LaskowProf. A. Piccard i mjr S. Mazurek w trakcie scy piloci balonowi
będący jednocześnie
ski, Stefan Brodowski i Jan
zwiedzania Wytwórni w maju 1935 r.
w większości pracowniNowicki,
kami zakładów odnosili zwycięstwa w Międzynarodowych dużą rolę odegrali ścisłe
Zawodach im. Gordona Bennetta. I tak:
współpracujący z fabryką
wybitni piloci balonowi jak:
w 1933 r. I miejsce na balonie Kościuszko zdobyła załoga
kpt. Franciszek Hynek, por.
w składzie kpt. F. Hynek i kpt. Z. Burzyński (fot),
W. Wysocki, kpt. A. Janusz,
1934 r. I miejsce na balonie Kościuszko zdobyła załoga
inż. F. Janik i por. S. Brenk –
kpt. F. Hynek i kpt. W. Pomaski,
autor książki„Balonem LOPP
1935 r. I miejsce i puchar na własność zdobyła załoga w skłanad Morze Białe”,
dzie kpt. Z. Burzyński i por. W. Wysocki na balonie Polonia II,
w 1938 r. ponownie I miejsce na balonie LOPP zdobywają piloci wytwórnia legionowska
inż. F. Janik i kpt. A. Janusz.
ściśle współpracowała z prof.
Wyrazem uznania i dużego wkładu w sukcesy naszych pilotów badr. Czesławem Witoszyńskim, Dyplom LOPP dla załogi Wytwórni
lonowych było przyznanie w 1934 r. załodze zakładów dyplomu
dyrektorem Instytutu Aero- w Legionowie
Ligi Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej podpisanego przez jej
dynamicznego.
prezesa gen. inż. Leona Berbeckiego (fot).
Podkreślić należy wysokie kwalifikacje załogi i jej ofiarność oraz
ytwórnia w 1939 r. zatrudniała ogółem 165 osób. Warsztat oddanie dla zakładów.
spadochronowy osiągnął zdolność produkcyjną 1000 spaasmo sukcesów zarówno w budowie balonów i spadochronów
dochronów rocznie, a warsztat balonowy 60 balonów różnego
oraz w sporcie balonowym przerywa II wojna światowa.
przeznaczenia rocznie. W okresie międzywojenWytwórnia zgodnie z rozkazami wojskowymi we
nym wytwórnią kolejno kierowali:
wrześniu 1939 r. zostaje ewakuowana. Pierwszy
transport dociera do Bukaresztu w Rumunii, drugi
kpt. Ryszard Łaciński (1922 r.),
transport zaginął. Prawdopodobnie został zbomppłk Marceli Chybczyński (1926-1926 r.),
bardowany przez niemieckie lotnictwo jeszcze na
ppłk Aleksander Wilcz (1926-1928 r.),
terenie Polski. Również znaczna część załogi, głównajdłużej w okresie międzywojennym kieronie kadra kierownicza, oficerska i inżynieryjna zoswał wytwórnią inż. mjr Stanisław Mazurek,
taje ewakuowana. Różnymi drogami przedostają
bo nieprzerwanie od 1928 do 1939 r., tj. do wysię do Anglii, aby tam dalej służyć Polsce w formabuchu II wojny światowej i ewakuacji zakładów.
cjach wojskowych.
Największe zasługi dla rozwoju konstrukcji i produkcji w okresie międzywojennym zarówno spaW czasie wojny w Anglii ppłk inż. S. Mazurek objął
dochronów, balonów i sprzętu dla wojsk lotniczych
kierownictwo referatu balonów i spadochronów
położyli:
w Wydziale Studiów Technicznych. Wraz z inż. J. Pa
czosą opracowali konstrukcje balonu zaporowego
wymienieni wcześniej kolejni kierownicy wyPNB – Polish Navy Ballon w angielskich Doświadtwórni w Legionowie,
czalnych Zakładach Balonowych w Cardington. Promjr inż. Stanisław Mazurek, długoletni kierownik Wytwórni Balonów Spadochronów, in- Kpt. Franciszek Hynek i por. totypy wykonali polscy pracownicy pod nadzorem
struktor spadochronowy i balonowy, autor Zbigniew Burzyński po zdobyciu chor. Czesława Nowackiego. Kpt. Stefan Nowicki
wielu publikacji z dziedziny aeronautyki i autor I miejsca w zawodach Gordona współpracował z Biurem Wydawnictw i Tłumaczeń.
m.in. książek pt. „Spadochron i jego budowa” Bennetta na balonie Kościuszko Inż. Z. Karpiński pracował w Wydziale Technicznym
oraz„Balonem do stratosfery”,
Inspektoratu Polskich Sił Powietrznych. Mjr W. Pow Chicago w 1933 r.
maski pełnił funkcję adiutanta w 317. Dywizjonie
mjr Stefan Nowicki – pełniący kolejno funkcje
Myśliwskim.
kierownika warsztatu powłokowego, balonowego, organizator produkcji spadochronowej i długoletni
(Opracowano na podstawie
kierownik warsztatów spadochronowych, a zarazem z-ca
artykułu Józefa Łazarczyka. Foto: archiwum autora)
kierownika wytwórni,
Ciąg dalszy w następnym numerze„Spadochroniarza”.
kpt. Zbigniew Burzyński, wybitny pilot balonowy i wieloletni
W
1/2013
P
5
ZAPROSZENIE
Z ŻYCIA ZWIĄZKU POLSKICH SPADOCHRONIARZY
NA IV FESTYN KOMANDOSA
DZIWNÓW 2013
Ser zapra- h
c
znie zystki ia
c
e
s
n
d
m w dze ch
sza odwie w dnia a
do owa rpni
n
ie
Festynu jest prezes Związku Polskich
Dziw 3-25 s r.
b
2
W programie Festynu Komandosa każdy znajdzie dla
siebie coś interesującego. Festyn to: rekonstrukcje, wystawy,
debata plenarna, pokazy wyposażenia komandosów, układania spadochronów, pokazy sztuk
walki, desant z morza, dioramy grup rekonstrukcyjnych oraz jarmark militarny. W tym roku
odbędzie się m.in. rekonstrukcja walk o zdobycie Dziwnówka w 1945 r. Na wystawie pt.„W cy-
Podobnie jak w poprzednich latach
i w tym roku w dniach 23-25 sierpnia odbędzie się Festyn Komandosa. Organizatorami festynu, podobnie jak w latach
poprzednich są: Stowarzyszenie na rzecz
Kultury i Edukacji, burmistrz Dziwnowa
Grzegorz Jóźwiak, III Oddział ZPS.
Jest to impreza cykliczna, która z każdym rokiem
gromadzi coraz liczniejsze rzesze byłych spadochroniarzy, sympatyków, zainteresowanych
służbą wojskową, a przede wszystkim turystów. Przybywają oni do Dziwnowa, gdzie
w 1964 r. powstała pierwsza polska jednostka
wojsk specjalnych. Był to 1. batalion szturmowy,
Jednostka Wojskowa 4101. Jednostka utajniona
do tego stopnia, że po latach podczas festynu jeden z byłych włodarzy gminy przyznał, iż dopiero
teraz o tym się dowiedział. Jednostka w czasie
stacjonowania w Dziwnowie rosła w„siłę” i stawała się jedną z najlepiej wyszkolonych jednostek w Wojsku Polskim. Tu w Dziwnowie miała
idealne warunki do szkolenia ze względu na
różnorodność warunków terenowych, oddalenie
od dużych ośrodków miejskich, bliskość lotniska, a także poligonu drawskiego.
Do pełni szczęścia brakowało gór, gdzie można
było szkolić żołnierzy w jeździe na nartach
i wspinaczce wysokogórskiej. Na wspinaczkę
i narty wyjeżdżaliśmy w Tatry do Zakopanego i do
Kobylan w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej.
6
Spadochroniarzy, były żołnierz 1. batalionu szturmowego (nr koszulki 173),
gen. dyw. (r.) Jan Kempara. Gościć będziemy m.in.:
wojewodę i marszałka województwa zachodniopomorskiego, dowódcę Wojsk Specjalnych,
dowódcę Jednostki Komandosów z Lublińca,
który z racji udzielanej pomocy traktowany jest
jako główny organizator festynu.
W czasie festynu organizowanych jest również
kilka koncertów muzycznych zgodnie z przyjętą
zasadą „dla każdego coś miłego”. Szczególnym
zainteresowaniem naszych gości cieszył się
zespół dudziarzy Pipes & Drumes, koncertujący
w wielu krajach, m.in. w Wielkiej Brytanii z Królewską Orkiestrą Symfoniczną. I w tym roku
będzie kilka koncertów dudziarzy oraz kwartetu jazzowego.
Tak jak inni organizatorzy borykamy się z trudnościami finansowymi, bo gdyby nie one to Festyn Komandosa mógłby być bogatszy w treści,
wilu też sobie radzimy” (tytuł roboczy) zaprezentowane zostaną sylwetki i osiągnięcia naszych
żołnierzy: Tomasza Zaboklickiego, Stanisława
Osajdy, Marka Malinowskiego, Jana Warynyci, Ryszarda Siluka oraz innych. Pokażemy również wystawę„40. rocznica powstania szkoły chorążych
wojsk specjalnych Elbląg – Dziwnów”.
Będzie wystawa Muzeum Oręża Polskiego
z Kołobrzegu, pokaz uzbrojenia produkowanego przez firmę Bumar.
W 150. rocznicę powstania styczniowego zorganizujemy debatę panelową na temat„Patriotyzm podstawą bezpieczeństwa narodowego
w XXI wieku”.
Jak mawia Jurek Owsiak „oj, będzie się działo”.
Przewodniczącym Komitetu Organizacyjnego
zrobiony z większym rozmachem. Kłaniamy
się nisko burmistrzowi Dziwnowa za wsparcie finansowe i wszystkim dotychczasowym
donatorom.
Więcej informacji na naszej nowej stronie: Festyn
Komandosa 2013. Znajdziecie tam informacje
z poprzednich festynów.
Serdecznie zapraszam wszystkich do odwiedzenia Dziwnowa w dniach 23-25 sierpnia br.
Liczymy, że byli żołnierze 1. Batalionu Szturmowego stawią się na apelu pododdziałowym.
Okolicznościowy rozkaz, dowódcy pododdziałów
opublikują na stronie festynu do 15 lutego.
mjr w st. spocz. Ryszard Czerkawski
członek Komitetu Organizacyjnego Festynu
SPADOCHRONIARZ 69
SATYSFAKCJA
Zadania wynikające z „Zasadniczych zamierzeń organizacyjno-szkoleniowych ZG
ZPS” w 2012 roku zostały zrealizowane
w stopniu wyższym od oczekiwań. Z sukcesem organizacyjnym i sportowym przeprowadzono priorytetowe zawody ujęte
w naszym planie:
1. Wielobój zimowy „Para-Ski”, który zorganizował XIX Oddział w Bielsku-Białej. W rywalizacji
uczestniczyło 42 zawodników.
2. XVIII Wielobój Letni połączony z XIV Mistrzostwami ZPS w celności lądowania został zorganizowany przez XII Oddział w Łodzi. W rywalizacji
uczestniczyło 80 zawodników! Środki finansowe
na bardzo dobre zabezpieczenie zawodów pozyskano głównie spoza funduszy związkowych.
Tradycyjnie wiele wysiłku w organizację tych zawodów włożyli Piotr Dziergas i Janusz Brzeziński wraz ze współpracownikami.
3. W miejscowości Gastello koło Walencji spadochroniarze hiszpańscy zorganizowali w dniach
3-7 października ub.r. XII Mistrzostwa UEP w celności lądowania. Do rywalizacji przystąpiło 7 narodowych zespołów i 52 zawodników, w tym zawodnicy drugiego zespołu ZPS, którzy startowali
poza konkursem. Reprezentanci związku w składzie: Bogna Bielecka, Artur Gosiewski, Grzegorz Zajączkowski i Rafał Zgierski zajęli 1. miejsce drużynowo, a indywidualnie 1. miejsce wywalczył Rafał Zgierski. Członkom związku
składam serdeczne gratulacje za organizacje
zawodów i uzyskane wyniki sportowe.
Zawodnicy drugiego zespołu w składzie: Dorota
Gawrońska, Janusz Brzeziński, Andrzej Dziobal
i Stanisław Gruszka pokryli koszty wyjazdu i uczestnictwa z własnych środków finansowych.
Ponadto we wrześniu udało nam się zorganizować
w Nowym Glinniku, nieplanowane wcześniej
tygodniowe zgrupowanie treningowe dla naszych
1/2013
SPORT SPADOCHRONOWY
Był to jeden z lepszych sezonów
w działalności sportowej związ-
ku i należy zrobić wszystko, pomimo problemów finansowych,
reprezentantów, którzy wykonali po około
20 skoków. Do tego celu potrzebna nam
by rok bieżący przyniósł nam,
była zgoda dowódcy Wojsk Lądowych oraz
co najmniej tyle samo satysnalot, który nie został przez nas wykorzystany między innymi na zawodach„Para-Ski”.
fakcji.
Koszty zakwaterowania i wyżywienia pokryli
uczestnicy zgrupowania z własnych środków
finansowych. Podkreślić należy dużą pomoc prezesa ZPS, Jana Kempary w organizacji tego obozu
i organizacji zawodów.
Zadowolenie z przebiegu tego zgrupowania spowodowało, że podobny trening ujęty jest w planach
na bieżący rok. Również należy bardzo dobrze ocenić wysiłek oddziałów, które rokrocznie przeprowadzają swoje zawody i szkolenie we współpracy
z aeroklubami regionalnymi. Oddziały te to:
XVI w Rzeszowie, XXII w Lublinie, VII w Katowicach,
XI w Bydgoszczy, IV w Inowrocławiu, VIII w Poznaniu i VI w Białymstoku.
Te działania służą dobremu wizerunkowi naszego
związku i wspomagają funkcjonowanie polskiego
sportu spadochronowego, który od wielu lat
przeżywa mocny regres, szczególnie w konkurencji skoków na celność lądowania. Aeroklub
Polski jako związek sportowy dla dyscyplin lotniczych nie wypełnia właściwie powierzonej funkcji,
szczególnie w konkurencjach spadochronowych.
Można powiedzieć, że w sekcjach spadochronowych, które jeszcze funkcjonują dominuje sobotnio-niedzielne skakanie rekreacyjne a co za tym idzie
obniża się systematycznie poziom umiejętności skoków na celność lądowania.
Kwota, która obciążyła nasz budżet na działalność
sportową związku w 2012 roku to 8,5 tys. zł.
Konkludując uważam, że był to jeden z lepszych sezonów w działalności sportowej związku i należy zrobić wszystko, pomimo problemów finansowych,
by rok bieżący przyniósł nam, co najmniej tyle samo
satysfakcji, tym bardziej, że na ten rok mamy przyznany limit nalotu śmigłowcowego zWojsk Lądowych.
Wielobój zimowy„Para-Ski”, będzie przeprowadzony
w dniach 6-9 marca a wielobój letni połączony
z Mistrzostwami ZPS w celności lądowania, odbędzie się w połowie czerwca. Natomiast w październiku odbędą się kolejne XIII Mistrzostwa UEP,
których organizacji podjęli się spadochroniarze
greccy.
W imieniu Zarządu Głównego ZPS zapraszam spadochroniarzy do rywalizacji w ww. imprezach.
Wiceprezes ZPS ds. sportowych Ryszard Olszowy
Foto: archiwum
7
2 CENTYMETRY
SPORT SPADOCHRONOWY
OD BRĄZU
dniach od 28 listopada do 9
grudnia ub.r. w Dubaju (Zjednoczone Emiraty Arabskie) rozegrano zawody spadochronowe najwyższej rangi, tzw. Mundial Spadochronowy. Zawody rozgrywane w 13 konkurencjach, przyciągnęły rekordową ilość zawodników – ponad 1600 z 57 krajów. Polska
reprezentacja liczyła 19 zawodników
w 4 konkurencjach. Przeważająca większość to zawodnicy biorący udział w celności
lądowania i akrobacji indywidualnej, ale
tym razem reprezentowali nasz kraj także zawodnicy z Para-Ski (celność lądowania oraz
zjazd narciarski) oraz canopy pilotingu, bardziej znanym jako swooping.
W
Drużyna kobieca w składzie: Bogna Bielecka (mieszkanka powiatu bocheńskiego),
Irena Paczek-Krawczak, Monika Sadowy-Naumienia, Ewa Wesołowska oraz Agnieszka Wiesner, brała udział w konkurencjach klasycznych. Drużyna męska reprezentowana przez żołnierzy zawodowych
brała udział w obu konkurencjach klasycznych, natomiast juniorzy – także żołnierze
zawodowi – startowali tylko w celności
lądowania. Nowością był start zawodników w canopy pilotingu – Sebastiana Dratwy i Macieja Machowicza. Zawody Para-Ski,
w których brali udział panowie: Brendler,
8
Mach, Nalepa i Dziergas oraz drużyna kobiet: Bielecka, Paczek-Krawczak, Sadowy-Naumienia oraz Wesołowska (indywidualnie Wiesner) nie były klasyfikowane
do kategorii mistrzostw świata.
Drużyna pań, w której pokładane były
duże nadzieje, nie zawiodła i uplasowała się na 2. pozycji w celności Para-Ski
(łącznie z mężczyznami) oraz najgorszym dla sportowca – 4. miejscu – w celności grupowej kobiet, przegrywając
brązowy medal Mistrzostw Świata zaledwie o 2 centymetry z reprezentacją
Białorusi. Należałoby dodać, iż wspaniałe wyniki drużyn kobiecych postawiły
wysoko poprzeczkę. Zwycięska drużyna
Chinek miała po 8 skokach (pięć zawodniczek) zaledwie 24 cm, wygrywając
w ilości centymetrów z drużyną męską
Słowenii o 1 cm. Rewelacyjny wynik naszych
pań (40 cm) był o 7 cm lepszy od zawodowej drużyny polskiej mężczyzn oraz klasyfikował się wyżej od takich potęg spadochronowych jak Włochy czy Niemcy. Wysoka forma drużyny kobiecej utrzymuje się
i umacnia od 2006 roku, kiedy to na Mistrzostwach Świata w Rosji zajęły również
4 miejsce (ze stratą 3 cm), w kolejnych latach
były medale indywidualne. Rok ubiegły obfitował zarówno w medale indywidualne jak
i drużynowe na Mistrzostwach Europy w Serbii oraz na Międzynarodowych Mistrzostwach w Dubaju.
Udział polskich zawodników możliwy był
dzięki dotacjom z Aeroklubu Polskiego, Ministerstwa Obrony Narodowej, sponsorów
oraz wkładom własnym.
Autor: Bogna Bielecka
Foto: Piotr Dziergas
SPADOCHRONIARZ 69
SPORT SPADOCHRONOWY
WOJSKOWY
TUNEL
DLA SPADOCHRONIARZY
a terenie jednej z jednostek 25. Brygady Kawalerii Powietrznej, w Leźnicy Wielkiej (woj. łódzkie) powstaje
symulator skoków spadochronowych,
tzw. tunel aerodynamiczny. Lokalizacja symulatora nie jest przypadkowa. Tutaj, od
2008 roku funkcjonuje Ośrodek Szkolenia
Aeromobilno-Spadochronowego. Prowadzi on szkolenie spadochronowo-desantowe głównie na potrzeby jednostek Wojsk
Lądowych, Wojsk Specjalnych oraz Wyższej
Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych we
Wrocławiu. Budowany symulator będzie
stanowił niezwykle ważny element w procesie szkolenia skoczków oraz instruktorów spadochronowych. Z szacunkowych
danych wynika, że w symulatorze rocznie
szkolić się będzie około 900 żołnierzy.
Budowę symulatora skoków w Leźnicy
Wielkiej rozpoczęto w lipcu 2012 roku,
a 9 sierpnia wmurowano akt erekcyjny.
N
Obecnie realizowany jest IV etap umowy.
W mocno zawansowanym stanie są: budynek zaplecza socjalno-technicznego, pomieszczenia administracyjne oraz magazyny. Zgromadzono wszystkie elementy konstrukcyjne i wyposażenie właściwego symulatora skoków. Planowany termin zakończenia budowy symulatora zakładany
jest na czerwiec br., a oddanie do użytku
przewidziano na koniec października 2013
roku. Z informacji uzyskanej od przedsta-
1/2013
wiciela firmy Elektrotim SA, będącej wykonawcą projektu wynika, że inwestycja przebiega zgodnie z przyjętym harmonogramem
i nie ma żadnych zagrożeń, jeśli chodzi
o dotrzymanie ustalonych terminów.
Symulator zapewni możliwość szkolenia
i treningu pojedynczego żołnierza oraz grupy rozpoznawczej/specjalnej do wykonywania zadania w warunkach bojowych,
z pełnym wyposażeniem wojskowym
(broń, zasobnik, aparatura tlenowa i przyrządy nawigacyjne), z pasażerem, a także
z wykorzystaniem gogli noktowizyjnych.
Do prowadzenia takiego szkolenia nie są dziś
przygotowani ani instruktorzy, ani obiekty
cywilne. Z państw należących do NATO
obecnie tylko armie Stanów Zjednoczonych, Turcji oraz Hiszpanii posiadają tunele
aerodynamiczne wraz z kadrą instruktorską
przygotowaną do szkolenia wojskowego w pełnym
zakresie. Pozostałe armie
podstawowe szkolenie
spadochroniarzy prowadzą w tunelach cywilnych,
natomiast szkolenie zaawansowane realizują
wykorzystując tunele w wymienionych krajach.
Przed oddaniem symulatora do użytku zostanie wyszkolony jego personel – instruktorzy i technicy. Szkolenie realizowane
będzie na już istniejącym i funkcjonującym
tunelu. Natomiast szkolenie żołnierzy w symulatorze rozpocznie się na początku 2014
roku.
Dla nikogo nie jest tajemnicą, że szkolenie
i trening w symulatorze jest tańszym, bardziej efektywnym i bezpiecznym sposobem szkolenia żołnierzy do wykonywania
skoków spadochronowych w warunkach
bojowych niż szkolenie z wykorzystaniem
samolotów i śmigłowców. Na podniesienie
efektywności szkolenia dodatnio wpływa
możliwość cyfrowej rejestracji treningu, co
pozwoli uwidocznić błędy popełniane
przez żołnierzy i szybko je eliminować.
Zwiększy się także ilość szkolonych żołnierzy oraz częstotliwość treningów. Oczywiście samo szkolenie w tunelu nie zastąpi
skoków spadochronowych, może być jedynie wstępem i uzupełnieniem w długim
procesie szkolenia skoczka. Z pewnością
pozwoli skrócić okres szkolenia, a także
zwiększy jego bezpieczeństwo poprzez
wyeliminowanie zagrożeń w początkowym
etapie szkolenia w powietrzu.
Tekst: Maciej Jędraszczyk
Zdjęcia: Wiktor Drewnik
9
Podsumowanie kadencji
w krakowskim kole ZPS
Z ŻYCIA ODDZIAŁÓW ZPS
W czasie noworocznego zebrania
Koła nr 1 ZPS im. gen. Bolesława
Chochy, działającego przy dowództwie 6. Brygady Powietrznodesantowej im. gen. S. F. Sosabowskiego,
podsumowano działalność w ostatniej czteroletniej kadencji i wybrano
nowy zarząd.
Na początku zebrania, zgodnie z wieloletnią
tradycją koła, uhonorowano specjalnymi
dyplomami i upominkami książkowymi
sześciu kolegów, którzy w 2012 roku obchodzili jubileuszową rocznicę urodzin. Należą do nich najstarsi spadochroniarze
6. PDPD: płk Bolesław Bojdak, ppłk Janusz
Batko, płk Piotr Kielec, ppłk Roman Michałek, ppłk Tadeusz Tworzydło i ppłk Bogusław Wojciechowicz. Wyróżnienia wręczył
prezes Krakowskiego Oddziału ZPS Jerzy Trojanowski. Podsumowania czteroletniej kadencji koła, dokonał w wygłoszonym referacie sekretarz Jan Kajzer. Na początku zaznaczył, że do 20 maja 2010 roku Koło nr 1
prowadziło działalność jako połączone Koło
ZBŻZ i OR WP oraz ZPS. W wystąpieniu ujął
tematykę organizacyjną, realizację zadań,
wyróżnienia za działalność społeczną i popularyzację pracy związkowej.
Działalność związkową organizował i prowadził w ostatniej kadencji wybrany 7 listopada 2008 roku zarząd koła w składzie:
Zdzisław Kica – prezes, Mieczysław Lenartowicz – wiceprezes, Jan Kajzer – sekretarz,
Bolesław Bojdak – skarbnik i Tadeusz Pieńkowski – członek zarządu. Na początku kadencji koło liczyło 44 członków, z tego na
wieczny spoczynek odeszło 9 kolegów,
a przybyło 3 nowych członków. Oprócz jednego oficera młodszego i trzech st. chor. sztabowych, większość członków koła to oficerowie starsi, wśród których jest pięciu kombatantów: płk Czesław Mitkowski, płk Edward Wójcicki, płk Kazimierz Chećko, płk Józef Siwak i płk Tadeusz Celej, jeden sybirak
– ppłk Tadeusz Sobaszek oraz sześciu weteranów, którzy jako pierwsi uczestniczyli od
1973 roku w misjach pokojowych, w tym
dwóch dowódców kontyngentów: płk Sta-
10
nisław Balawender i płk
Andrzej Prus oraz czterech oficerów sztabu: płk
Czesław Mitkowski, płk
Mieczysław Lenartowicz,
płk Piotr Kielec i st. chor.
sztab. Jan Kajzer. W tym
miejscu nadmienić należy, iż koło stanowi zespół najstarszych spadochroniarzy i organizatorów 6. Pomorskiej Dywizji Powietrznodesantowej, a po przejściu do
rezerwy, czynnie uczestniczących w organizacji
ZBŻZ i OR WP, Krakowskiego Oddziału ZPS i innych krakowskich orga- Członkowie Koła nr 1 ZPS podczas zebrania
nizacji związkowych.
Zarówno wcześniej jak
i w ostatniej kadencji, niezwykłą aktywnością Tadeusz Pieńkowski. Nie można zapomorganizacyjną i społeczną pracą związkową, nieć o byłych i obecnych kombatantach:
może poszczycić się wielu kolegów nasze- nieżyjących Marianie Pajorze i Józefie Siwaku
go koła. Z uwagi na realizację zadań, które – aktywnych działaczach Środowiskowego
dotyczą formacji wojsk powietrznodesan- Klubu Oficerów Frontowych 6. Pomorskiej
towych, koledzy nasi spełniali wiodącą rolę. Dywizji Piechoty, Kazimierzu Chećko i TaNależą do nich: Stanisław Balawender, ini- deuszu Celeju, działających w organizacjator powstania, główny założyciel i przez cjach kombatanckich w Krakowie. Ponadto
pięć kadencji pełniący funkcję prezesa II Od- dwóch kolegów pracuje w Komisji Histodziału ZPS, były wiceprezes ZG ZPS, inicja- rycznej ZIW w Krakowie a czterech kolegów
tor i założyciel krakowskiego Porozumienia aktywnie uczestniczy w działalności i zeZwiązków i Stowarzyszeń Służb Munduro- braniach ogólnych Porozumienia Związków
wych, a także aktywnie i systematycznie i Stowarzyszeń Służb Mundurowych Wojewspółuczestniczący, wspólnie z 6. BDSz, wództwa Małopolskiego.
w organizacji różnych świąt i uroczystości
brygadowych oraz związkowych. Na bieżąco Zadania realizowano stosownie do wytyczi systematycznie współpracował także z naj- nych Zarządu Krakowskiego Oddziału ZPS,
wyższymi organami miasta Krakowa i wo- a także wytycznych Wojewódzkiego Zajewództwa. W Zarządzie Głównym ZPS pra- rządu ZBŻZ i OR WP oraz własnego planu
cowali koledzy: Wiesław Nowakowski jako zamierzeń na dany rok kalendarzowy.
przewodniczący Głównej Komisji Rewizyjnej, W całokształcie działalności związkowej,
były prezes przodującego podmiotu gos- ściśle współdziałano z wymienionymi
podarczego „Komandos Kraków”, Andrzej organami związkowymi oraz dowódzPrus były członek ZG i były prezes firmy„Ko- twem 6. BDSz i później 6. BPD. Zarząd koła
mandos Kraków”. Wyjątkową aktywnością lub delegacje brały udział w uroczystościach
i zawsze niezwykle solidną pracą, może po- wojskowych i państwowych organizowaszczycić się były członek ZG ZPS, obecny za- nych przez Krakowski Oddział ZPS, administępca przewodniczącego Koła nr 1 i skarb- strację publiczną, a także przez Zarząd Wonik Zarządu Krakowskiego Oddziału ZPS jewódzki ZBŻZiOR WP. Corocznie delegacje
SPADOCHRONIARZ 69
Z ŻYCIA ODDZIAŁÓW ZPS
Podsumowania kadencji dokonał sekretarz koła Jan
Kajzer
Krakowskiego Oddziału ZPS, najpierw S. Balawendera, później J. Trojanowskiego. Delegacja koła brała także udział w uroczystościach związanych z obchodami 30. rocznicy powstania Związku Żołnierzy Wojska
Polskiego. W organizacji dużej uroczystości
– 20. rocznicy powstania Związku Polskich
Spadochroniarzy, brało udział kilku naszych
kolegów, a referat główny połączony z prezentacją zdjęć, przygotował i wygłosił prezesa koła, na ogólnym zebraniu II Oddziału ZPS.
Główny referat przygotował i wygłosił także prezes
koła na zebraniu ogólnym
oddziału, poświęconemu
uczczeniu 120. rocznicy
urodzin dowódcy 1. SBS,
gen. bryg. S. F. Sosabowskiego.
Każdorazowo zebrania
i spotkania połączone były
z honorowaniem wyróżniających się w pracy społecznej, a także obchodzących jubileuszową rocznicę urodzin. To już stało się
Wyróżnienia jubilatom wręczył prezes Jerzy Trojanowski
tradycją w kole. Najwięcej
wyróżnień było z okazji obchodów 20. rocznicy powstania Związku Polskich
Spadochroniarzy, 30. rocznicy powstania Związku
Żołnierzy Wojska Polskiego
oraz 10. rocznicy powstania
Porozumienia Związków
i Stowarzyszeń Służb Mundurowych Województwa
Małopolskiego. Z naszego
koła bowiem, wywodzili się
inicjatorzy powstania i orJubilaci po wręczeniu wyróżnień wraz z prezesem J. Trojanowskim ganizatorzy wymienionych
związków i stowarzyszeń.
W okresie trwania kadencji,
uczestniczyły w uroczystościach związa- wręczono 6 medali „Za zasługi dla ZPS”,
nych z uczczeniem pamięci i oddaniem 8 Złotych Honorowych Odznak ZPS, 4 Mehołdu zmarłemu dowódcy, gen. Marianowi dale Okolicznościowe i 4„Medale za zasługi
Zdrzałce. Zawsze uczestniczono w organi- dla Porozumienia Związków i Stowarzyzacji pogrzebów i pożegnaniu zmarłych ko- szeń Służb Mundurowych Województwa
legów. Czterokrotnie organizowano ogólne Małopolskiego”, 1 medal „Zasłużony dla
zebranie koła w okresie świąteczno-nowo- Głosu Weterana i Rezerwisty”oraz 3 medale
rocznym, w tym jedno związane z 65. rocz- „XXX lat Związku Żołnierzy Wojska Polskiego”.
nicą zakończenia II wojny światowej, po- Ponadto, dwóch kolegów uhonorowano
łączone z uhonorowaniem naszych kom- repliką szabli ułańskiej. Wręczono także szebatantów. Każdorazowo, do 2011 roku, reg różnych dyplomów i nagród rzeczow zebraniu koła uczestniczył dowódca wych, w tym nagrody książkowe wydaw6. BDSz (obecnie 6. BPD), wcześniej gen. Je- nictwa„Bellona”.
rzy Wójcik, później gen. Andrzej Knap. Nig- Istotne znaczenie miała popularyzacja
dy na spotkaniach nie zabrakło prezesa działalności organizacyjnej. Pod tym wzglę-
1/2013
dem Koło nr 1 jest w zasadzie jedynym
kołem, z którego wysyłano najwięcej artykułów do prasy związkowej. Nasi koledzy –
prezes koła i systematycznie współpracujący
z nim Tadeusz Pieńkowski, zredagowali
i wysłali do„Głosu Weterana” i „Rezerwisty”
oraz czasopisma„Spadochroniarz”najwięcej
artykułów związanych z popularyzacją
działalności związkowej, a także innych dotyczących współpracy z 6. BPD i jej jednostkami oraz innymi organizacjami na terenie Krakowa. Prezes koła jest także członkiem Rady Redakcyjnej, a T. Pieńkowski –
członkiem redakcji „Spadochroniarza”. Artykuły pisali także: S. Balawender, C. Mitkowski, W. Nowakowski i T. Tworzydło. Nie
można zapomnieć o dokumencie o znaczeniu historycznym – Kronice Krakowskiego Oddziału ZPS, którą od podstaw redaguje i na bieżąco prowadzi prezes koła –
część merytoryczna i T. Pieńkowski – część
graficzna oraz wykonanie techniczne. Kronika prowadzona jest w sposób odmienny
od innych kronik, co w znacznym stopniu
minimalizuje jej zużycie podczas przeglądania i czytania.
W sprawozdaniu zaprezentowano najważniejsze przedsięwzięcia, realizowane
zgodnie ze statutem i wytycznymi wyższych
instancji oraz wynikające z bieżących potrzeb
koła.
W swoim wystąpieniu bardzo wysoko ocenił działalność koła prezes Krakowskiego
Oddziału ZPS Jerzy Trojanowski. Stwierdził,
iż koło jest dobrze zorganizowanym organem związkowym, integruje środowisko
swoich członków, popularyzuje działalność
organizacyjną i czynnie uczestniczy w pracach społecznych i patriotyczno-obronnych
na terenie regionu krakowskiego. Pogratulował niezwykłej aktywności oraz złożył
najlepsze życzenia z okazji nowego roku.
Na zakończenie, uhonorował specjalnym
dyplomem prezesa koła, który także obchodził jubileuszową rocznicę urodzin.
W głosowaniu jawnym wybrano nowy zarząd koła. Przewodniczącym został ponownie dotychczasowy, długoletni prezes koła,
zastępcą przewodniczącego Tadeusz Pieńkowski, wyjątkowo pracowity, uczynny
i wieloletni działacz różnych organów ZPS
a skarbnikiem i jednocześnie sekretarzem
koła – Jan Kajzer, także długoletni, oddany
pracy organizacyjnej działacz.
Składaniem noworocznych życzeń oraz uroczystą kolacją, zakończono sprawozdawczo-wyborcze zebranie Koła nr 1 Krakowskiego
Oddziału ZPS.
Tekst: Zdzisław Kica
Foto: Tadeusz Pieńkowski
11
Spotkanie świątecznow Krakowie
Z ŻYCIA ODDZIAŁÓW ZPS
Wyjątkowo uroczyście, w podniosłym i pełnym refleksji
nastroju, z udziałem stanu osobowego Krakowskiego
Oddziału Związku Polskich Spadochroniarzy oraz
zaproszonych gości, przeprowadzono w dniu 12 grud-
nia 2012 roku ostatnie spadochroniarskie, świąteczno-noworoczne spotkanie.
Tym razem, tą piękną świąteczno-noworoczną uroczystość przeprowadzono w lokalu gastronomicznym, otwartym w pomieszczeniach byłego kasyna Wojskowego Ośrodka Kultury II Korpusu
Zmechanizowanego w Krakowie. W świątecznie przygotowanych
pomieszczeniach ustawiono stoły, na których znalazły się różnorodne wigilijne i świąteczne potrawy oraz płyny (uzupełniane
później daniami gorącymi), przygotowane przez personel lokalu.
Specyficzny, świąteczny nastrój uzupełniały przybrane i oświetlone kolorowymi lampkami choinki. Wśród najstarszych spadochroniarzy uwidocznił się podniosły nastrój także dlatego, że z tymi
pomieszczeniami kasynowymi wiąże się szereg wspaniałych uroczystości, zabaw i spotkań towarzyskich, organizowanych podczas
pełnienia zaszczytnej służby w 6. Pomorskiej Dywizji Powietrznodesantowej.
Spotkanie prowadził osobiście prezes Krakowskiego Oddziału ZPS
Jerzy Trojanowski. Punktualnie o wyznaczonej godzinie dokonał
otwarcia spotkania, powitał członków oddziału i zaproszonych
gości, wśród których byli: dowódca 6. Brygady Powietrznodesantowej – płk dypl. Adam Joks, dyrektor Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Krakowa – Adam Młot, prezes
Wspólne zdjęcie najstarszych spadochroniarzy na uroczystości
12
Powitanie gości i członków II Oddziału przez prezesa J. Trojanowskiego
Życzenia składają: d-ca 6. BPD, płk dypl. A. Joks, prezes J. Trojanowski
i Stanisław Balawender
Małopolskiego Zarządu Wojewódzkiego
Związku Żołnierzy WP – gen. bryg. Jerzy Wójcik, przewodniczący Porozumienia Związków
i Stowarzyszeń Służb Mundurowych Województwa Małopolskiego – płk pil. Czesław
Kurczyna, dowódca 6. batalionu dowodzenia 6. BPD – ppłk mgr Maciej Mazurkiewicz,
kapelan 6. BPD – ks. ppor. Łukasz Hubacz
oraz przedstawiciele różnych instytucji
i zakładów pracy Krakowa. W następnej
kolejności dokonał krótkiego podsumowania działalności związkowej w minionym
roku. Podkreślił bogate i wszechstronne
osiągnięcia krakowskiego oddziału w zakresie działalności społecznej i patriotyczno-obronnej. Zwrócił uwagę na modelową
współpracę z 6. Brygadą Powietrznodesantową oraz z organami administracji publicznej Krakowa, jako ważnych czynników
SPADOCHRONIARZ 69
-noworoczne
Luźne pogawędki byłych spadochroniarzy
Z ŻYCIA ODDZIAŁÓW ZPS
przygotowanie wizyty delegacji Niemieckiego Związku Spadochroniarzy (BDF), dalsze rozwijanie strony internetowej II Oddziału
ZPS, wzrost członków i poszerzenie pracy kół Krakowskiego Oddziału ZPS, rozwijanie współpracy ze związkami spadochroniarzy
zagranicznych oraz prowadzenie działalności gospodarczej przez
firmę „Komandos Kraków”, która sześciokrotnie zdobyła „Certyfikat Jakości Bezpieczny Kraków” i inne certyfikaty związane z wymogami NATO i zalicza się do najlepszych wśród tego typu firm
w regionie krakowskim. Na zakończenie wystąpienia, w imieniu
zarządu krakowskiego oddziału i swoim własnym, złożył wszystkim uczestnikom spotkania najlepsze życzenia świąteczne i noworoczna.
Obecny na spotkaniu kapelan 6. BPD, ks. ppor. Łukasz Hubacz,
przekazał wszystkim spadochroniarzom najlepsze życzenia
świąteczne i noworoczne oraz udzielił błogosławieństwa bożego.
Adam Młot w imieniu prezydenta miasta Krakowa podziękował za
współpracę w minionym roku i także złożył najlepsze życzenia
całemu Oddziałowi ZPS. Płk dypl. Adam Joks podkreślił, iż jako
nowy dowódca 6. BPD, będzie dążył do jak najlepszej współpracy z krakowskim oddziałem, pogratulował dotychczasowych
osiągnięć i życzył wszystkim członkom związku i ich rodzinom
dużo zdrowia oraz najlepszych wyników w działalności społecznej
i patriotyczno-obronnej.
Wyjątkowo świąteczny i podniosły nastrój, nastąpił w ostatniej
części uroczystości. Łamano się wigilijnym opłatkiem oraz
składano sobie serdeczne, spadochroniarskie życzenia, po czym przystąpiono do spożywania wigilijnych i świątecznych potraw. Panowała przy tym specyficzna, niecodzienna atmosfera, połączona jak
zwykle ze wspomnieniami z lat zaszczytnej i romantycznej służby
pod czaszą spadochronu. Uczestnicy spotkania, szczególnie koledzy starsi wiekiem, którzy poprzednio nie mieli możliwości uczestniczenia w tego typu imprezach, składając życzenia prezesowi
Jerzemu Trojanowskiemu, dziękowali także za bardzo dobrą
organizację świąteczno-noworocznej uroczystości.
Tekst i zdjęcia: Tadeusz Pieńkowski
Łamanie się opłatkiem i rozmowy d-cy 6. BPD
z byłymi spadochroniarzami 6. PDPD
warunkujących realizację zadań społecznych i patriotyczno-obronnych, a także na
systematyczny wzrost naszej organizacji,
która liczy obecnie ponad 760 członków i stale się powiększa. Wstępują przede wszystkim
spadochroniarze zasadniczej służby wojskowej, wywodzący się głównie z 6. PDPD.
Istotne znaczenie dla popularyzacji działalności związkowej, miało otwarcie strony
internetowej II Oddziału ZPS. Nie zapomniał
o systematycznym rozwoju i dobrej pracy
krakowskich kół ZPS, wśród których na wyróżnienie zasługuje Koło nr 3 przeciwlotników.
W drugiej części wystąpienia, sprecyzował
główne zamierzenia planowane do realizacji w 2013 roku. Oprócz bieżącej, działalności związkowej, za najważniejsze uznał:
1/2013
Świąteczne potrawy wszystkim smakowały
13
Spotkanie
opłatkowe
Z ŻYCIA ODDZIAŁÓW ZPS
w I Oddziale ZPS
Członkowie I Oddziału w Warszawie
spotkali się 15 grudnia ub.r. na tradycyjnym przedświątecznym opłatku –
ostatnim w obecnej kadencji.
Na spotkanie przybyło ponad 120 członków rzeczywistych i wspierających oraz
kilku zaproszonych gości m.in.: prezes Fundacji Związku Żołnierzy WP, płk Mieczysław
Mikrut, lek. płk Piotr Białokozowicz, dowódca jednostki antyterrorystycznej policji w Katowicach, insp. Grzegorz Mucha.
Przybyłych powitał oraz omówił najważniejsze wydarzenia w życiu I Oddziału ZPS
w mijającym roku prezes Jan Gazarkiewicz. W swoim wystąpieniu podkreślił,
że mimo trudności, wynikających głównie
z braku dostatecznych finansów, udało się
zrealizować zaplanowane na 2012 r. przedsięwzięcia. Za efektywną, społecznie wykonywaną działalność statutową wyróżniono medalami, odznakami i dyplomami
najbardziej aktywnych członków oddziału.
I tak, Radosław Kurek został uhonorowany
srebrnym medalem„Za zasługi dla obronności kraju”, Jan Ziemiecki i Jan Wichrowski – medalem „Za zasługi dla ZPS”, Irena
Rząca, Marek Grzebieliszewski, Zenon
Licznerski, Eugeniusz Sujkowski, Waldemar Szwed, Ryszard Figura i Jacek Suszek
– Medalem XXX-lecia Związku Żołnierzy
WP. Gen dyw. pil. Jana Śliwkę wyróżniono
złotą odznaką „Za zasługi dla Związku
Żołnierzy WP”, natomiast Wiesława Bier-
Członkowie z oddziału ZPS. Od prawej gen. dyw. pil. Jan Śliwka, płk w st. spocz. Jan Gazarkiewicz,
gen. dyw. w st. spocz. Adam Rębacz, płk. w st. spocz. Stanisław Kalski, płk w st. spocz. Ryszard Zelwiański
Na stołach, jak widać nie brakowało niczego
nackiego, Ryszarda Wąsowicza, Wiesława
Barnata i Andrzeja Grzelaka – Odznaką
Honorową ZPS.
Gen. bryg. Grzegorz Duda został wyróżniony Honorową Odznaką Organizacyjną „Za
zasługi dla Federacji Stowarzyszeń Rezerwistów i Weteranów SZ RP” a Odznaką Honorową„Zasłużony dla I Oddziału ZPS”– Iwona Olczak, Leszek Kopeć, Adam Rząca, Michał
Olton, Zdzisław Czarnecki. Dyplomem uznania wyróżniono: Tomasza Wziątka, Marcina
Bąka, Dariusza Banaszkiewicza i Stanisława
Kalskiego.
Dekoracji zasłużonych członków ZPS dokonali: prezes
I Oddziału, płk Jan Gazarkiewicz, prezes Związku Żołnierzy WP, gen. dyw. Adam Rębacz, sekretarz generalny
ZPS, płk Wiesław Iwański, zastępca prezesa Federacji Stowarzyszeń Rezerwistów i Weteranów SZ RP, płk Stanisław
Kalski.
Od lewej: przewodniczący koła ZPS w Bełżcach chor. w st. spocz.
Ryszard Figura, Jan Próchnicki, Wldemar Głowacki
14
Oficjalną część spotkania zakończono przełamaniem się
opłatkiem i złożeniem życzeń
na zbliżający się 2013 rok.
Elżbieta Pirecka i Grzegorz Mucha
Sekretarz generalny ZPS Wiesław Iwański
wręca dyplom Henrykowi Jóźwikowi w głębi
wiceprezes Jan Ziemiecki
Zbigniew Kordzikowski, Janusz Białowąs,
Leszek Kopeć
Następnie rozpoczęło się biesiadowanie przy
suto zastawionych stołach, pięknych kolędach, pastorałkach i wojskowych melodiach.
Autor: Jan Gazarkiewicz
Foto: Wiesław Iwański
SPADOCHRONIARZ 69
Z ŻYCIA ODDZIAŁÓW ZPS
Białystok, 30.01.2013 r.
Szanowny Panie Redaktorze,
12.01.br. w VI Oddziale Związku Polskich Spadochroniarzy odbyło
się Nadzwyczajne Walne Zebranie Wyborcze na którym wybrano zarząd w składzie : Mikołaj Bołtruczuk – prezes, Jerzy Stoma – sekretarz,
Anatol Busłowski – skarbnik, Mariusz Guzowski – członek i Jan
Wawreniuk – członkowie zarządu.
Wybrano również Komisję Rewizyjną w składzie: Michał Korsak
– przewodniczący, Joanna Ćwiklińska – zastępca przewodniczącego
i Kamil Kordyński – członek komisji.
Stary skład zarządu był zdekompletowany. Wszelkie decyzje i problemy do rozwiązania odbywały się z trudnościami. Przez praktyczny brak skarbnika nie
mieliśmy dostępu do rachunku bankowego. Aktualnie po załatwieniu formalności w Krajowym Rejestrze Sadowym oraz zmianie siedziby działalność statutowa w oddziale powinna
ruszyć z nową werwą.
Zarząd jak i aktywni członkowie VI Oddziału Związku Polskich Spadochroniarzy w Białymstoku
w roku 2013 stawiają sobie za cel dalsze szkolenie młodzieży i pozyskiwanie nowych członków.
Zaplanowaliśmy na rok 2013:
– udział w półmaratonie Komandosa przy Wojskowej Akademii Technicznej w dniu 16.02.2013 r.,
– wystawimy reprezentację na zawody krajowe Para-Ski w Bielsku-Białej,
– udział w „Biegu Rzeźnika” w Bieszczadach w maju 2013 r.,
– cykliczne szkolenie spadochronowe przy Aeroklubie Białostockim,
– obóz górski/wspinaczkowy w Tatrach w lipcu,
– udział w Festynie Komandosa w Dziwnowie 23-25.08.2013 r.,
– udział w „Maratonie Komandosa” – Lubliniec, listopad.
Jednocześnie planujemy (na ile pozwolą finanse) realizować szkolenia i zawody strzeleckie
Wielobój Militarno-Obronny, który w porozumieniu z kolegami na Litwie zrealizujemy tamże.
W miarę możliwości organizować będziemy spotkania z młodzieżą licealną w szkołach, podczas
których omawiać będziemy zasady bezpiecznego zachowanie się w różnych warunkach, przybliżać
zasady działań specjalnych, a także możliwości realizacji swoich marzeń związanych z wojskowym mundurem. Takie spotkania organizujemy z porozumieniu z Wojskową Komendą Uzupełnień
w Białymstoku i Policealną Szkołą Detektywów i Pracowników Ochrony O`Chikara.
LIST Z BIAŁEGOSTOKU
Redakcja otrzymała list z Białegostoku. Zamieszczamy go na łamach
naszego czasopisma jako przykład porządkowania wewnętrznych problemów oddziału, w efekcie których do
głosu dochodzą koleżanki i koledzy
mający pomysł jak ożywić działalność
statutową i ponownie zintegrować
środowisko spadochroniarzy zrzeszonych w oddziale.
Z innych źródeł wiemy, że i w innych
oddziałach naszego stowarzyszenia
podejmowane są podobne inicjatywy. Należy, zdaniem redakcji, popierać tego rodzaju inicjatywy. Nie
możemy dopuścić do stagnacji i rutyniarstwa, bowiem oznacza to powolną „śmierć” naszego związku.
Redaktor naczelny
W. Iwański
Pierwszy z prawej prezes VI Oddziału Związku Polskich Spadochroniarzy w Białymstoku, Mikołaj Bołtruczuk
Zapewne jak wszyscy, borykamy się ze skromnymi środkami finansowymi. Staramy się pozyskiwać
dobrych ludzi, którzy wspierać zechcą nasze działania.
Mam nadzieję, że dzięki energicznym działaniom zarządu oraz członków VI Oddziału ZPS
zrealizujemy nasze zamierzenia na rok 2013.
Z poważaniem,
Mikołaj Bołtruczuk, prezes VI Oddziału
Związku Polskich Spadochroniarzy w Białymstoku
WIEŚCI Z DZIWNOWA
Świąteczno-noworoczne spotkanie
Kapituła 2012 uhonorowała statuetką w dowód uznania od gminy Dziwnów dla III Oddziału Związku Polskich
Spadochroniarzy w Dziwnowie, za nieprzeciętność w postępowaniu, którym wyróżnieni zdobyli uznanie społeczności gminy. Statuetkę wręczono 28 grudnia 2012 r. na uroczystej sesji Rady Miasta Dziwnów
1/2013
Wyjątkowo uroczyście, w podniosłym nastroju,
z udziałem członków III Oddziału ZPS oraz
zaproszonych gości, zorganizowano w dniu 14
grudnia 2012 r. kolejne spadochroniarskie,
świąteczno-noworoczne spotkanie
Tekst i foto: Z. Jeszka
Uroczysta sesja Rady Miejskiej w Dziwnowie
PS Redakcja serdecznie gratuluje wyróżnienia. Tak trzymać koledzy z III Oddziału!
15
SPADOCHRONIARZE DZIECIOM
Z ŻYCIA ODDZIAŁÓW ZPS
Wizyta grupy spadochronowej w Instytucie Matki i Dziecka przy ul. Kasprzaka
w Warszawie
izyta miała miejsce 8 grudnia 2012 r. Grupa spadochroniarzy w składzie: Anna Dzido, Marek Grzebiliszewski, Janusz Białowąs, Michał Balonis, Grzegorz Sojkowski, Zbigniew Kordzikowski, Michał Olton, Marcin Baka i Leszek Kopeć ze spadochronami i wyposażeniem skoczka pojawiła się u chorych dzieci w Instytucie Matki i Dziecka
przy ul. Kasprzaka w Warszawie. Nie wszyscy pacjenci
Instytutu mogli wstać z łóżek i wyjść na korytarz, aby
zobaczyć spadochroniarzy i ich ubiory. Po godzinie
prezentacji spadochronów na korytarzu, spadochroniarze podzielili się na trzy grupy i odwiedzali
leżących w pokojach. Każde z chorych dzieci otrzymało
dwie paczki, jedną od spadochroniarzy, drugą od Muzeum
Wojska Polskiego. Spotkanie planowane na jedną godzinę
trwało prawie trzy.
Autor: W. Trębicki, foto: L. Kopeć
W
16
Wizyta spadochroniarzy w hospicjum
domowym przy ul. Tykocińskiej w Warszawie
stycznia br. grupa spadochroniarzy I Oddziału ZPS w składzie:
Wiesław Trębicki, Włodzimierz Parfieniuk i Waldemar Szwed odwiedziła chore dzieci w hospicjum domowym przy ul. Tykocińskiej w Warszawie. Zabrali ze sobą kilka kolorowych spadochronów. Na początku
spotkania, w którym wzięło udział około 30 podopiecznych hospicjum, Włodzimierz Parfieniuk opowiedział o historii spadochroniarstwa, budowie i działaniu spadochronów.
Atmosfera spotkania wyraźnie się ożywiła, kiedy Waldemar Szwed zaproponował dzieciom zakładanie
spadochronów. Były to chwile, kiedy dzieci zapomniały
o swoich chorobach i troskach i uśmiech pojawił się
na ich twarzach.
13
Autor: W. Trębicki
SPADOCHRONIARZ 69
Z ŻYCIA ODDZIAŁÓW ZPS
y
w
o
m
i
z
w
y
ł
p
S
Brdą – 2013
W
Tekst i zdjęcia: Piotr Dombrowski
nowym, 2013 roku wybrałem się
z Darkiem Izdebskim i Kamilem
Kwiecińskim na szlak kajakowy górnej Brdy. Mimo że znamy go doskonale, każdej
zimy jest inny, a bobry i wydry, które szczególnie upodobały sobie ten teren sprawiają,
że przeszkody i przenioski mnożą się, nie pozwalając nudzić się czy popadać w rutynę.
Wyprawę rozpoczęliśmy 14 stycznia przy
leśniczówce w Starej Brdzie Pilskiej. Idealna
pogoda – świeży śnieg, mróz w granicach 6-7
stopni, a co najważniejsze – płynaca woda jeszcze
bez kry – wszystko to sprzyjało wyprawie.
Brda jest jednym z najpiękniejszych szlaków
wodnych Polski i Europy. Od początku swego
biegu – Jeziora Smołowego do ujścia do Wisły
w Bydgoszczy – ma 43 bezpośrednie dopływy
i mija 19 jezior na długości 233 km. To, co najpiękniejsze w Brdzie, to jej różnorodność,
dzika i piękna przyroda, czysta woda, rozległe
lasy, urozmaicony i kręty bieg, zróżnicowany
krajobraz.
Spływ zakończyliśmy 16 stycznia w Garbatym
Moście, planując kolejną wyprawę...
1/2013
17
Przekazanie obowiązków
dowódcy 6. BPD
WIADOMOŚCI Z 6. BPD
10 grudnia 2012 r., w obecności dowódcy Wojsk Lądowych,
gen. broni Zbigniewa Głowienki, gen. bryg. Bogdan Tworkowski
uroczyście przekazał płk. dypl. Adamowi Joksowi obowiązki
dowódcy 6. Brygady Powietrznodesantowej.
Przed sztabem brygady rozwinęła się kompania honorowa 6. Brygady Powietrznodesantowej. Zgodnie z ceremoniałem gen.
Bogdan Tworkowski przekazał sztandar
brygady nowemu dowódcy płk. Adamowi
Joksowi, po czym obaj złożyli meldunek
dowódcy Wojsk Lądowych o przekazaniu
i objęciu obowiązków.
Na uroczystość przybyli licznie goście,
przedstawiciele władz lokalnych i samorządowych, dyrektorzy współpracujących
z 6. BPD szkół, przedsiębiorstw i firm
oraz liczni przyjaciele Brygady. Związek
Polskich Spadochroniarzy reprezentował
prezes gen. dyw. (r.) Jan Kempara, licznie
zgromadzeni członkowie II Oddziału ZPS
w Krakowie z prezesem Jerzym Trojanowskim na czele,
a także koledzy z Klubu Byłych
Żołnierzy Wojsk Powietrznodesantowych „Czerwone Berety”.
Następnie obaj dowódcy złożyli kwiaty pod pomnikiem
dowódcy 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej, gen.
bryg. S. F. Sosabowskiego. Uroczystość przekazania obowiązków zakończyła się podziękowaniami za współpracę gen.
Bogdanowi Tworkowskiemu oraz życzeniami sukcesów w dowodzeniu brygadą
dla nowego dowódcy 6. BPD płk. Adama
Joksy. Ceremonię zakończyła defilada kompanii honorowej brygady.
Autor: W. Iwański, foto: J. Dziedziela
DOWÓDCA 6. BRYGADY POWIETRZNODESANTOWEJ. Pułkownik dyplomowany ADAM JOKS urodził się 5 lipca 1966
roku w Ostrzeszowie (woj. wielkopolskie). W roku 1986 rozpoczął studia w Wyższej Szkole Oficerskiej Wojsk Zmechanizowanych im. T. Kościuszki we Wrocławiu, które ukończył z wyróżnieniem w 1990 roku. Służbę wojskową rozpoczął na stanowisku dowódcy plutonu w 13. pułku zmechanizowanym w Kożuchowie. Następnie był dowódcą plutonu szkolnego w 9. Ośrodku Szkolenia Specjalistów Czołgowych w Ostrowie Wielkopolskim. W tym czasie ukończył studia magisterskie na Politechnice Warszawskiej. Po ukończeniu kursów dowódców plutonu i kompanii w Bundeswehrze w Szkole Wojsk Pancernych w Münster (w latach 1993-1994) został dowódcą kompanii szkolnej w 9. Ośrodku
Szkolenia Specjalistów Czołgowych.
W roku 1997 rozpoczął studia dowódczo-sztabowe w Akademii Obrony Narodowej, a po ich ukończeniu (1999 r.) wyznaczony został na stanowisko dowódcy batalionu zmechanizowanego w 34. Brygadzie Kawalerii Pancernej w Żaganiu. W 2002 roku objął obowiązki na stanowisku specjalisty w Zarządzie Operacji Lądowych G-3 Dowództwa Wojsk Lądowych. W latach 2003-2004 ukończył studia podyplomowe w Akademii Obrony
Narodowej w zakresie zarządzania kryzysowego. W 2004 roku, został skierowany do służby w ramach III zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Republice Iraku, jako zastępca szefa Oddziału G-9 Wielonarodowej Dywizji Centrum-Południe. W sierpniu 2004 roku, w czasie służby
w Iraku, został awansowany do stopnia podpułkownika.
W roku 2006 płk Joks został wyznaczony na stanowisko dowódcy Centralnej Grupy Wsparcia Współpracy Cywilno-Wojskowej w Kielcach. Po
ukończeniu w roku 2007 Zaawansowanych Studiów Bezpieczeństwa w Europejskim Centrum Studiów im. George C. Marshalla w Garmisch-Partenkirchen (Niemcy) został wyznaczony na stanowisko głównego specjalisty Zarządu Operacji Lądowych G-3 Dowództwa Wojsk Lądowych.
Z dniem 2 grudnia 2007 roku został wyznaczony na stanowisko szefa Zarządu Operacji Lądowych G-3. W roku 2010, w ramach wyróżnienia, płk Joks
został skierowany na studia polityki obronnej w Akademii Wojennej Wojsk Lądowych w Carlisle Barracks w USA. Po powrocie ze studiów
ponownie objął obowiązki w Dowództwie Wojsk Lądowych na stanowisku szefa Zarządu Operacji Lądowych G-3. Jednocześnie podnosi swoje
kwalifikacje zawodowe na studiach doktoranckich w AON na wydziale bezpieczeństwa narodowego. 10 grudnia 2012 roku płk dypl. Adam Joks
objął stanowisko dowódcy 6. Brygady Powietrznodesantowej w Krakowie.
Jest żonaty i ma dwóch synów. Jeden z nich kultywuje tradycje wojskowe, jako podchorąży Wyższej Szkoły Oficerskiej we Wrocławiu.
18
SPADOCHRONIARZ 69
Zimowy poligon
spadochroniarzy
WIADOMOŚCI Z 6. BPD
Ponad tysiąc spadochroniarzy weźmie udział w poligonie
w Nowej Dębie.
1/2013
19
Tekst: kpt. Marcin Gil, zdjęcia: Marcin Krzystoń
Trwające właśnie szkolenie jest pierwszym po powrocie z Afganistanu
poligonem, w którym żołnierze 6. Brygady Powietrznodesantowej
zgrywają się w strukturach etatowych a nie jak wcześniej misyjnych. Jako
pierwsi w Nowej Dębie zameldowali się spadochroniarze 6. batalionu
dowodzenia. W trwającym ponad tydzień szkoleniu udział wzięli żołnierze z pododdziałów dowodzenia, saperzy, przeciwlotnicy, chemicy oraz
żołnierze kompanii logistycznej, ogółem ponad 350 spadochroniarzy. W zimowej scenerii realizowali strzelania bojowe z broni strzeleckiej, strzelania artyleryjsko-rakietowe oraz zajęcia z minerstwa.
Po batalionie dowodzenia na Nową Dębę przyjechali wyposażeni w prawie 40 pojazdów HMMWV żołnierze z 18. batalionu powietrznodesantowego. Bielscy spadochroniarze oprócz zajęć taktycznych
i strzelań z broni strzeleckiej wykonują także zadania ogniowe
z broni pokładowej swych pojazdów.
Do końca marca na poligonie pojawią się także żołnierze z pozostałych dwóch batalionów wchodzących w skład 6. BPD,
tj. krakowskiej „szesnastki” i „szóstki”
z Gliwic.
ZIMOWE SKOKI
WIADOMOŚCI Z 6. BPD
20
Ponad 400 skoków spadochronowych w ciągu dwóch
dni wykonali żołnierze Brygady ze śmigłowca W-3W
Sokół na zrzutowisko zorganizowane na aeroklubowym
lotnisku w Pobiedniku Wielkim. To z pewnością jedno
z ostatnich desantowań
w tym roku ze względu na
coraz trudniejsze warunki
meteorologiczne.
Sam skok spadochronowy to
tylko krótka chwila w długim
ciągu różnych czynności obejmujących przygotowanie
sprzętu, sprawdzenie spadochronów i wyposażenia
na kolejnych liniach kontroli,
po załadowanie na śmigłowiec.
Przed skokiem każdy żołnierz
musi odświeżyć sobie najważniejsze nawyki w specjalnym Ośrodku Szkolenia
Naziemnego, który znajduje
się w każdym z kompleksów
koszarowych Brygady. Cały
ten złożony z wielu czynności
proces ma na celu zwiększenie bezpieczeństwa w czasie
desantowania żołnierzy oraz
zminimalizowanie urazów
o co szczególnie teraz, na
zmarzniętych zrzutowiskach
nietrudno.
Żołnierze desantowani byli
z wysokości 400 m, a spadochron AD-95 otwierany był za
pomocą liny wyciągającej
przymocowanej do pokładu
śmigłowca i zrywanej w momencie przekroczenia odpowiedniego obciążenia. Skoki
wykonywane były głównie
przez żołnierzy, którzy nie
wykonali jeszcze obowiązkowej, obejmującej pięć skoków
spadochronowych normy.
Niektórzy z nich niedawno
powrócili z Afganistanu.
SPADOCHRONIARZ 69
Tekst: kpt. Marcin Gil, zdjęcia: Tomasz Lewczuk, Paweł Ćwikła
W POBIEDNIKU
W zimowej scenerii
spadochroniarze 6. Brygady Powietrznodesantowej wykonywali skoki
na aeroklubowym lotnisku w Pobiedniku
Wielkim pod Krakowem.
31 stycznia 2013 r. w 25. Brygadzie
Kawalerii Powietrznej w Toma-
szowie Mazowieckim odbył się
uroczysty apel z okazji pożegnania
odchodzących do rezerwy ofice-
rów: płk. dypl. Tomasza Czechow-
skiego, mjr. Piotra Karpińskiego
oraz kpt. Andrzeja Mączewskiego.
Punktualnie o godzinie 14.30 zastępca szefa sztabu, major Piotr Gołos złożył meldunek
o gotowości pododdziałów 25. BKPow. do
uroczystego apelu gen. bryg. Markowi Sokołowskiemu. Po przeglądzie pododdziałów,
przywitaniu się z wojskiem oraz podniesieniu flagi państwowej na maszt dowódca brygady przywitał wszystkich zaproszonych
na uroczystość.
W trakcie apelu odczytano postanowienie
Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej o nadaniu mjr. Piotrowi Karpińskiemu„Gwiazdy
Afganistanu”za udział w VI i VII zmianie Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Islamskiej Republice Afganistanu oraz decyzję
Ministra Obrony Narodowej o nadaniu
srebrnego medalu „Siły Zbrojne w Służbie
Ojczyzny”.
Po odczytaniu decyzji dotyczących zakończenia służby wojskowej nastąpiło uroczyste pożegnanie oficerów oraz przemówienia okolicznościowe gen. bryg. Marka Sokołowskiego jak również zastępcy dowódcy,
płk. dypl. Tomasza Czechowskiego.
Po odegraniu„Pieśni Reprezentacyjnej Wojska Polskiego” i defiladzie pododdziałów
uroczystość zakończył wpis oficerów
kończących zawodową służbę wojskową
do kroniki 25. Brygady Kawalerii Powietrznej.
Pożegnanie ze sztandarami Brygady
1/2013
Pożegnanie
z mundurem
w 25. BKPow.
WIADOMOŚCI Z 25. BKPOW.
Na ostatniej zbiórce. Od lewej płk dypl. Tomasz Czechowski, mjr Piotr Karpiński. W drugim rzędzie
kpt. Andrzej Mączewski
Pułkownik dyplomowany Tomasz Czechowski służbę wojskową rozpoczął 15 września
1982 r. jako podchorąży Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Zmechanizowanych we Wrocławiu. Po jej ukończeniu w latach 1986-1992
pełnił służbę w Ośrodku Szkolenia Wojsk
Lądowych w Elblągu na stanowiskach dowódcy plutonu oraz dowódcy kompanii
szkolnej. W 1994 roku ukończył wyższe
studia dowódczo-sztabowe w Akademii
Obrony Narodowej w Warszawie, które zakończył z wynikiem bardzo dobrym.
Po zakończeniu studiów został wyznaczony
do pełnienia dalszej służby w 9. Brygadzie
Kawalerii Pancernej w Braniewie na stanowisku starszego oficera operacyjnego, a następnie kierownika sekcji – zastępcy szefa
sztabu tej brygady.
Kolejny etap w karierze to początek przygody z kawalerią i wojskami powietrznodesantowymi. Od 1999 do 2006 roku płk
Tomasz Czechowski pełnił służbę, jako szef
sekcji operacyjnej a następnie dowódca
25. batalionu dowodzenia w 25. BKPow.,
po czym w 2006 r. został wyznaczony na
stanowisko szefa sztabu 6. Brygady Desantowo-Szturmowej w Krakowie.
Od 2009 r. wyznaczony został na stanowisko zastępcy komendanta Centrum Szkolenia na Potrzeby Sił Pokojowych w Kielcach.
Natomiast od 2011 roku przyjął obowiązki
zastępcy dowódcy 25. Brygady Kawalerii
21
WIADOMOŚCI Z 25. BKPOW.
dzie Szczecińskim. W latach 1995-2005
pełnił służbę w 6. Brygadzie Kawalerii Pancernej na stanowiskach dowódcy plutonu,
dowódcy kompanii oraz szefa sekcji S-2.
Major Karpiński od roku 2005 służył w dowództwie 25. Brygady Kawalerii Powietrznej
na stanowiskach oficera sekcji a następnie
szefa sekcji rozpoznawczej.
W latach 2009-2010 mjr Karpiński brał
udział w dwóch zmianach Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Islamskiej Republice Afganistanu na stanowisku oficera
łącznikowego.
Pożegnanie na Sali Tradycji Brygady płk. dypl. Tomasza Czechowskiego
Kapitan Andrzej Mączewski służbę wojskową rozpoczął 26 września 1983 r. jako
kadet szkoły chorążych. W latach 1986-1989
roku pełnił służbę wojskową w 5. pułku radiotechnicznym na stanowisku technika
stacji radiolokacyjnej.
W 1991 roku ukończył Wyższą Oficerską
Szkołę Radiotechniczna i objął obowiązki dowódcy obsługi a następnie dowódcy stacji
w 5. batalionie radiotechnicznym i 3. korpusie obrony powietrznej. W latach 2004-2007
zajmował stanowiska służbowe w 7. dywizjonie lotniczym a w latach 2007-2008 pełnił
służbę w 3. Brygadzie Zmechanizowanej.
Od 2007 do 2011 r. pełnił służbę na stanowisku dowódcy klucza w Powietrznej Jednostce Ewakuacji Medycznej a od 2011
roku przyjął obowiązki szefa służby Sekcji
Technicznej Logistyki 25. Brygady Kawalerii
Powietrznej.
Tekst: kpt. Ewelina Osuchowska-Rybka,
kpt. Bogdan Oleksiewicz
Zdjęcia: kpt. Ewelina Osuchowska-Rybka
Pożegnanie na Sali Tradycji Brygady kpt. Andrzeja Mączewskiego
Powietrznej im. Księcia Józefa Poniatowskiego w Tomaszowie Mazowieckim.
Płk Czechowski w latach 2004-2005 brał
udział w Polskim Kontyngencie Wojskowym w Składzie Międzynarodowych Sił
Stabilizacyjnych w Republice Iraku na stanowisku szefa sekcji operacyjnej samodzielnej grupy powietrznoszturmowej.
Major Piotr Karpiński służbę wojskową
rozpoczął 7 lipca 1988 r. jako podchorąży
Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Zmechanizowanych we Wrocławiu. Po jej ukończeniu został wyznaczony na pierwsze
stanowisko służbowe dowódcy plutonu
w 9. pułku zmechanizowanym w Stargar-
22
Pożegnanie na Sali Tradycji Brygady mjr. Piotra Karpińskiego
SPADOCHRONIARZ 69
Szkolenie
poligonowe
kawalerzystów
25. BKPow.
WIADOMOŚCI Z 25. BKPOW.
Ćwiczenia doskonalą żołnierzy
w zakresie planowania działań
bojowych i znajomości proce-
dur w ramach operacji sojuszniczych w Afganistanie.
W środę, 30 stycznia
w Ośrodku Szkolenia
Poligonowego Wojsk
Lądowych w Wędrzy-
nie zakończyło się
trzydniowe ćwicze-
nie taktyczne żołnie-
rzy 7. batalionu ka-
walerii powietrznej
w Tomaszowie Mazo-
wieckim.
Ćwiczenie taktyczne z żołnierzami 25. BKPow.
ma na celu (w głównej mierze) doskonalenie dowódców wszystkich szczebli dowodzenia w zakresie planowania działań bojowych w ramach operacji sojuszniczych jak
również znajomości procedur obowiązujących w rejonie odpowiedzialności Polskich Sił Zadaniowych w Afganistanie.
Kierownik ćwiczenia, ppłk dypl. Jarosław Niemiec wykorzystując swoje doświadczenie
z misji poza granicami kraju oraz kilkunastoletni staż zawodowej służby wojskowej
czuwał nad sprawnym i bezpiecznym realizowaniem zadań przez swoich podwładnych, co pozwoliło na osiągnięcie postawionych w ćwiczeniu celów szkoleniowych.
Pododdziały szturmowe podczas szkolenia
poligonowego mogły w pełni doskonalić się
w działaniu zespołowym w różnych warunkach atmosferycznych jak również warunkach zbliżonych do pola walki jak na
przykład w rejonie zurbanizowanym.
Tekst i zdjęcia:
kpt. Ewelina Osuchowska-Rybka
1/2013
23
Nowy Zastępca Dowódcy
WIADOMOŚCI Z 25. BKPOW.
25. Brygady Kawalerii Powietrznej
Zgodnie z decyzją Ministerstwa Obrony Narodowej ppłk dypl. Adam Grela z dniem 1 stycznia
2013 r. został wyznaczony na stanowisko zastępcy dowódcy 25. Brygady Kawalerii Powietrznej w Tomaszowie Mazowieckim, które objął 3 stycznia br.,
jednocześnie został mianowany do stopnia pułkownika.
Przekazanie obowiązków zastępcy dowódcy 25. BKPow. odbyło się na uroczystej
zbiórce kawalerzystów i pracowników wojska z okazji rozpoczęcia nowego roku szkoleniowego brygady.
Dowódca 25. BKPow., gen. bryg. Marek Sokołowski po zatwierdzeniu protokołu przyjęcia i zdania stanowiska służbowego przyjął
meldunki od płk. dypl. Tomasza Czechowskiego o zdaniu obowiązków i od płk. dypl.
Adama Greli o przyjęciu obowiązków zastępcy dowódcy Brygady.
Nowemu zastępcy dowódcy Brygady gratulacje i życzenia dalszych sukcesów w pracy zawodowej oraz w życiu osobistym złożyli
oprócz dowódcy 25. BKPow., prezes Związku
Polskich Spadochroniarzy, gen. dyw. (r.) Jan
Kempara, dowódcy podległych jednostek
wojskowych oraz kawalerzyści.
Meldunek o przekazaniu i przyjęciu obowiązków
przyjmuje gen. bryg. Marek Sokołowski
Pierwsze wskazówki od dowódcy brygady
przyjmuje ppłk dypl. Adam Grela
PŁK DYPL. ADAM GRELA jest absolwentem Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Zmechanizowanych we Wrocławiu, którą ukończył w 1991 roku. Tuż po promocji rozpoczął służbę zawodową
w 6. BDSz – 18. bielskim batalionie desantowo-szturmowym w Bielsku- Białej na stanowisku
dowódcy plutonu, a następnie objął obowiązki dowódcy kompanii szturmowej. W 1999 roku
zostaje skierowany na studia w Akademii Obrony Narodowej w Warszawie.
Po ukończeniu nauki w 2001 roku zaczyna służbę w 25. Brygadzie Kawalerii Powietrznej
– w 1. bkpow w Leźnicy Wielkiej na stanowisku szefa S-2, następnie szefa sztabu. Kolejne lata
to służba w dowództwie 25. BKPow. w Tomaszowie Mazowieckim jako oficer operacyjny. W 2004
roku obejmuje obowiązki zastępcy dowódcy 7. bkpow, następnie szefa sekcji rozpoznawczej
brygady, a w 2007 roku obejmuje stanowisko dowódcy 7. bkpow.
W 2010 roku żegna się z jednostkami 25. BKPow. rozpoczynając służbę w Dowództwie Wojsk
Lądowych w Pionie Szkolenia Szefostwa Wojsk Aeromobilnych.
W 2011 roku wraca do 6. Brygady Powietrznodesantowej w Krakowie na stanowisko szefa szkolenia brygady.
W 2012 roku po ukończeniu Podyplomowych Studiów Operacyjno-Strategicznych w Akademii Obrony Narodowej zostaje ponownie wyznaczony na stanowisko starszego specjalisty Oddziału Szkolenia DWLąd., a następnie od 3 stycznia 2013 r. na zastępcę dowódcy 25. BKPow.
Ważną kartą w życiorysie płk. dypl. Adama Greli jest służba w składzie Polskiego Kontyngentu
Wojskowego w Iraku (II zmiana) na stanowisku szefa TOC Samodzielnej Grupy PowietrznoSzturmowej (2004 r.), a następnie na stanowisku dowódcy OMLT na V zmianie PKW Afganistan (2009 r.).
24
Od prawej: zdający obowiązki zastępcy dowódcy
brygady płk dypl. Tomasz Czechowski i przyjmujący obowiązki ppłk dypl. Adam Grela
Naszywki pułkownikowskie nakładają gen. bryg. M.
Sokołowski i prezes ZPS gen. dyw. (r.) J. Kempara
SPADOCHRONIARZ 69
Tekst: chor. Tadeusz Bartosiński, zdjęcia: st. szer. Mariusz Zalega
Pożegnalne przemówienie płk. dypl. T. Czechowskiego
Bliżej historii
Spadochrony
na usługach
polskiej milicji
medycznej rannym żołnierzom-spadochroniarzom. Z czasem też spadochron znalazł szerokie zastosowanie w służbie społecznej i był
stosowany m.in. w ratownictwie morskim,
pogotowiu ratunkowym – zwłaszcza w terenie górskim – oraz w leśnictwie, w tym ostatnim przypadku chodziło przede wszystkim
o gaszenie pożarów przez spadochroniarzystrażaków. W latach 60. XX wieku spadochron znalazł się również na usługach polskiej
milicji i to bynajmniej nie w celach sportowych
czy rekreacyjnych.
Historia spadochroniarstwa gubi się w mrokach wieków, a spadochron był znany
prawdopodobnie już w starożytności.
Pierwszy skok ze spadochronem z balonu
wykonał jednak dopiero 27 października
1797 r. w Paryżu Jacques Garnerin, co zapoczątkowało wykorzystanie spadochronu dla
celów ratunkowych w żegludze powietrznej –
pozwalało to pilotom balonowym „opuszczanie się ze spadochronem” z uszkodzonych
balonów. Co prawda początkowo takie wykorzystanie spadochronu nie znalazło szerokiego zastosowania, ale wraz z rozwojem lotnictwa w XX wieku, zwłaszcza po wykonaniu
przez Alberta Berry’ego w 1912 r. w Stanach
Zjednoczonych pierwszego skoku spadochronowego z samolotu, spadochron stał się
w okresie międzywojennym nieodłącznym
przyjacielem załogi każdego wojskowego
statku powietrznego. Był też stosowany powszechnie w lotnictwie sportowym – w tym
okresie nastąpił również masowy rozwój sportu spadochronowego, a spadochron, jako
środek transportowy znalazł szerokie zastosowanie do celów wojskowych. Służył on przede wszystkim do przerzutu wojsk spadochronowych na tyły przeciwnika oraz ich zaopatrywania. Utworzenie wojsk powietrznodesantowych wymusiło również szkolenie spadochronowe specjalnych oddziałów lekarzy
i sanitariuszy, których zadaniem było desantowanie się razem z oddziałami bojowymi
w celu niesienia natychmiastowej pomocy
1/2013
listopadzie 1962 r. wśród wrocławskich milicjantów zrodziła się myśl
zorganizowania plutonu spadochronowego w strukturach tamtejszego
ZOMO. Inicjatorami tego byli dwaj inspektorzy komendy wojewódzkiej we Wrocławiu
– Mieczysław Kozdera i Tadeusz Wyrębkiewicz – obaj milicjanci należeli do sekcji spadochronowej Aeroklubu Wrocławskiego.
Inicjatywa ta znalazła poparcie ówczesnego
komendanta wrocławskiego ZOMO, ppłk. Je-
W
REPORTAŻE – WYWIADY – WSPOMNIENIA
Na szkolenie zgłosiło się wielu chętnych, ale
po badaniach lekarskich i po kursie teoretycznym do pierwszych skoków spadochronowych w kwietniu 1963 r. przystąpiło
24 milicjantów. Szkolenie podstawowe, prowadzone przez trzech instruktorów Aeroklubu Wrocławskiego: Józefa Adamskiego,
Ryszarda Kusia i Wojciecha Soleżyńskiego, zakończyło się w maju, przy czym pod koniec
1963 r. grupa 18 milicjantów miała już na
swoim koncie po około 20 skoków spadochronowych wykonanych z samolotu An-2.
Współpraca sekcji spadochronowej aeroklubu z wrocławską KW MO układała się jak
najlepiej i w ramach tej współpracy 20 października 1963 r. odbyły się całodzienne
skoki treningowe milicjantów-spadochroniarzy, w tym skok szkolno-bojowy z samolotu An-2. W ciągu 25 minut 12-osobowa
grupa funkcjonariuszy ZOMO zablokowała
główne drogi i skrzyżowania na obszarze
w promieniu 15 km (przy użyciu kołowych
środków transportu operacja ta trwałaby co
najmniej 4 godziny). Należy przy tym dodać,
że w ramach przygotowań do tego ćwiczenia dwa dni wcześniej (18 października), skoku ze spadochronem dokonał również pies
milicyjny, prawdopodobnie był to jeden
z pierwszych psich spadochroniarzy w historii polskiego spadochroniarstwa.
Zorganizowanie we Wrocławiu spadochronowej grupy milicjantów stało się przykładem dla innych jednostek MO. Wkrótce
podobne grupy zaczęto tworzyć w Łodzi,
Jeleniej Górze, Bydgoszczy i Katowicach.
Włodzimierz Parfieniuk
Grupa wrocławskich milicjantów-spadochroniarzy: oficer omawia skok
szkolno-bojowy, w wyniku którego milicjanci zablokują główne drogi
i skrzyżowania na obszarze w promieniu 15 km
(przy użyciu kołowych
środków transportu operacja ta trwałaby co najmniej 4 godziny)
rzego Grudzińskiego, a akceptacja tego pomysłu przez komendanta wojewódzkiego
MO we Wrocławiu i jego zastępcę umożliwiła
zaproponowanie milicjantom ZOMO uprawiania sportu spadochronowego[1].
[1]
1974.
T. Malinowski, Spadochrony, Warszawa
25
Pamięć w kamieniu zaklęta
REPORTAŻE – WYWIADY – WSPOMNIENIA
Na patriotycznym, dziś turystycznym szlaku polskich spadochroniarzy
Cicho i skrycie, pod osłoną nocy z bojowym
zadaniem, unoszeni duchem patriotyzmu,
w historii najnowszej nierzadko wyszydzanym, szli na pomoc walczącej Polsce, której
naród broni nie złożył – CICHOCIEMNI.
Wspominani w dniach pamięci narodowej,
podczas okolicznościowych obchodów
ważnych rocznic i licznych przedsięwzięć,
realizowanych w uroczystej oprawie, stanowią chlubę środowisk wojskowego i cywilnego. Należy więc z uznaniem odnieść się
do wysiłku organizatorów i wszystkich zaangażowanych w urzeczywistnienie Festynu Komandosa w Dziwnowie, gdzie historia
cichociemnych przeplatana współczesnością, znalazła swoje miejsce, wzbudzając zainteresowanie nie tylko pośród uczestników
festynu, ale również wśród turystów i przypadkowych gości, licznie odwiedzanej urokliwej, nadmorskiej „enklawy” nie tylko rybaków. Różnorodność atrakcji i poruszanych tematów oraz sposób przedstawianych
problemów, jak i prezentowania przyjętego
harmonogramu realizowanych projektów
budzi podziw i skłania do zastanowienia, że
jeśli tu można, a w innym regionie często
z przyczyn zrozumiałych, niezależnych niewiele wychodzi, to może połączyć siły i środki dla wspólnego dobra. To pod rozwagę, bo
niestrudzony mjr rez. Witold Brzozowski
już zapowiada kolejną edycję, co daje
asumpt do działania prezesom oddziałów
ZPS. Odwiedźmy Dziwnów, choćby jako
turyści – warto.
Spadochroniarze nierozerwalnie związani
z lotnictwem dostrzegają turystykę lotniczą, ale w dobie motoryzacji, pomimo aktywnego popularyzowania przez Aeroklub
Kujawski tej formy spędzania czasu wolnego, zwycięża jeszcze samochód. Z podróży na czterech kołach można także czerpać wiele przyjemności i zgromadzić materiał do wykorzystania na różnych poziomach zainteresowania, zwłaszcza wiedzą
o kraju i jego ludziach, wydarzeniach z lat
odległych i nam najbliższych. Ojczyzna m.in.
z racji atrakcyjności położenia, uwikłana
w meandrach historii, nosi wiele znamion
nacechowanych krwią i zmaganiem o utrzymanie swego bytu. Często są to miejsca
okazałe, ale bywają i niepozorne, bo to właśnie pamięć jest najważniejsza. Odwiedzane we właściwej dla upamiętnionego zdarzenia porze, pozwalają zrozumieć tragizm
okoliczności z jakimi spotykali się np. cichociemni omyłkowo zrzuceni w Dębowcu na Śląsku. Z dużą dozą
pewności, co zostało doświadczone, można przyjąć,
że w nocy spowitej gęstą
mgłą pomnik zza szyb samochodu nie zostanie zauważony. Czego nie można
powiedzieć o miejscu upamiętniającym polską załogę
bombowca i cichociemnych,
którzy spłonęli 15 września
1943 roku w Skalmierzycach
Nowych, zaczepiwszy o przeszkodę podczas zbyt niskiego lotu, uniemożliwiającego namiar nieprzyjaciela.
Bywają i miejsca problematyczne, godne
choćby zainteresowania Komisji Historycznej Związku Inwalidów Wojennych jak
np. pomnik Lotnika na szlaku turystycznym
Lądka Zdroju. Pomnik pozbawiony jakich-
Poczty sztandarowe – uroczysta oprawa Festynu Komandosa w Dziwnowie
26
kolwiek cech właściwego rozpoznania, odrębnie od upamiętniającego lotników
z Podhala, znajdującego się w Aeroklubie
Tatrzańskim. Tragedie lotnicze odczuwane
są dotkliwie i zabierają wiele istnień ludzkich różnych środowisk, jak ta powstała
w szczególnych okolicznościach 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem, pozbawiając armię szczególnie wartościowych
żołnierzy, upamiętnionych w Epitafium na
Jasnej Górze – miejscu żołnierskich pielgrzymek. Pamięć o tych, którzy odeszli
z należną czcią winniśmy kultywować, ale
i darzyć estymą tych, którzy o to zabiegają,
jak Jerzy Widejko deklarujący chęć współpracy z każdym zainteresowanym, dla którego słowa z pomnika wdzięczności wzniesionego żołnierzom AK w Gdyni: Bóg –
Pomnik upamiętniający załogę bombowca i cichociemnych, którzy zginęli tragicznie na terenie
Skalmierzyc Nowych
Pomnik w Dębowcu ku pamięci pierwszych cichociemnych zrzuconych z 15 na 16 lutego 1941 roku
do Polski
SPADOCHRONIARZ 69
REPORTAŻE – WYWIADY – WSPOMNIENIA
Pomnik Lotnika na skraju głuszy leśnej kurortu Lądek Zdrój
Honor – Ojczyzna, stanowią najwyższą,
niezbywalną wartość.
Chrońmy wspomnienia, a jeszcze lepiej korzystajmy z przekazu autentycznych świadków bratobójczych walk. Nikt nie pragnie
o kształtowanie właściwych postaw młodzieży, tak aby wojny nie postrzegano jako
formę przygody, dającej upust niezdrowym emocjom. Powszechnie wiadomo, że
z etosu rodzą się elity, a ze styropianu sfrustrowani bojownicy, wspomóżmy więc organizatorów Festynu Komandosa choćby
swoją środowiskową, liczną obecnością,
a Komisję Historyczną Inwalidów Wojennych dbającą o prawdę historyczną, materiałami nie tylko do weryfikacji.
Marek Kowalczyk
Pomnik-Epitafium poświęcone pamięci poległych
w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem
Źródła:
P. Bystrzycki, Znak cichociemnych, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1983.
J. Tucholski, Cichociemni, Wydawnictwo
Dolnośląskie, Wrocław 2009.
Zdjęcia: zbiory własne.
Pomnik upamiętniający lotników, którzy zginęli
na Podhalu – Aeroklub Tatrzański Nowy Targ
powrotu do ponurej przeszłości, ale tak jak
żołnierz ma prawo do dobrego dowodzenia, tak każdy obywatel oczekuje zdolnego,
roztropnego przewodzenia. Siła bowiem
w jedności i każdy spadochroniarz ZPS to
rozumie, że lepsza uwaga komandosów
przyjaciela, aniżeli fałszywy poklask klakiera. Doświadczeni okrucieństwem wojny,
świadkowie tamtych dni licznie już odchodzą, zadbajmy więc z ich pomocą
1/2013
Autor (z towarzyszami broni) – Jerzy Widejko, jako partyzant AK, swoimi wspomnieniami wpisuje
się w karty tragicznych wydarzeń, nieobcych cichociemnym-spadochroniarzom Armii Krajowej,
dla których słowa na wymownym pomniku w Gdyni, stanowią najwyższą wartość (dziś lekceważoną).
Oni pozostają słowom tym wierni, jak przysiędze
27
Wybitny dowódca 6. PDPD
ZASŁUŻENI SPADOCHRONIARZE
gen. dyw. EDWIN ROZŁUBIRSKI
Gen. dyw. Edwin Rozłubirski, zaliczany jest do grona wybitnych do-
ps. „Gustaw” (cz. 1)
wódców 6. Pomorskiej Dywizji Powietrznodesantowej. Był żołnierzem
zbrojnego podziemia w II wojnie światowej, uczestnikiem powstania
warszawskiego, inicjatorem – jako dowódca 6. PDPD – nowoczesnych
rozwiązań szkoleniowo-wychowawczych, współtwórcą i pierwszym
prezesem Związku Polskich Spadochroniarzy, wieloletnim pracowni-
kiem instytucji centralnych MON i legendą spadochroniarstwa polskiego.
rodził się 4 maja 1926 roku w Białymstoku. Wkrótce, wraz z rodziną przeniósł
się do Warszawy. W latach 1934 -1941 ukończył szkołę podstawową i średnią szkołę zawodową. W 1942 roku ukończył konspiracyjny kurs podoficerów Gwardii Ludowej
i przygotowywał się do walk partyzanckich.
Po kursie w stopniu kaprala wraz z czterema
kolegami, w tym z Marianem Spychalskim,
ps. Marek, wyjechał do Kielc. Tam otrzymał
pseudonim„Gustaw”i został wyznaczony na
dowódcę drużyny zwiadu w Oddziale Partyzantów GL„Ziemi Kieleckiej.” W tym rejonie, w latach 1942-1943 uczestniczył w walkach i potyczkach z najeźdźcą niemieckim
i awansował do kolejnych stopni podoficerskich. Epizody walk z tego terenu opisał
w książkach:„Szczęście zwiadowcy”,„Wspomnienia partyzanta” i „Goście o zmroku”.
W styczniu 1944 roku awansował na stopień
podporucznika, został przeniesiony do Warszawy i wyznaczony na zastępcę dowódcy
oddziałów zbrojnych ZWM dzielnicy Żoliborz
oraz podporządkowany oficerowi Sztabu
Głównego GL„Markowi”. Wprowadzony został w tajniki wywiadu i kontrwywiadu oraz
uczestniczył w wielu akcjach zbrojnych na
terenie Warszawy. W uznaniu bojowych
zasług, awansował na stopień porucznika
i wyznaczony został na zastępcę dowódcy
batalionu szturmowego AL „Czwartacy”.
W powstaniu warszawskim walczył ramię
w ramię z batalionami AK: Zośka, Parasol,
Miotła i Wigry. Stało się tak za sprawą rozkazu
dowództwa okręgu warszawskiego AL, które podporządkowało swoje oddziały dowództwu AK. Dramatyczne zmagania walki powstańczej, opisał później w książce
pt.„Ludzie z innego świata”.
U
28
W uznaniu bohaterskich czynów i za dzielną walkę z hitlerowskim najeźdźcą, por.
Edwin Rozłubirski, ps. Gustaw, odznaczony
został 25.09.1944 roku przez dowódcę
Armii Krajowej, gen. Tadeusza Bora-Komorowskiego, Srebrnym Krzyżem Orderu Wojennego Virtuti Militari. Kilka dni później
dowództwo Armii Ludowej uhonorowało
18-letniego gwardzistę Krzyżem Grunwaldu III klasy, a naczelny dowódca WP wyróżnił go Krzyżem Walecznych. Po wojnie,
do licznych bojowych odznaczeń dołączył
Krzyż Partyzancki, Krzyż Komandorski OOP
i Sztandar Pracy II klasy.
ako zdolny partyzant i żołnierz, w 18.
roku życia otrzymał stopień oficerski,
w wieku 19 lat awansował na stopień kapitana, a w 23. roku życia był już majorem. Po
zakończeniu wojny wstąpił do Wojska Polskiego. Od czerwca 1945 r. do października
1946 r. uczestniczył w kursie dowódców
batalionów w Centrum Wyszkolenia Piechoty w Rembertowie. Po egzaminach wyznaczony został na dowódcę batalionu,
a następnie w 1957 r. na szefa sztabu 26. pp
w Sanoku. W 1959 r. objął obowiązki
zastępcy dowódcy ds. liniowych 28. pp
w Przemyślu. W składzie tego pułku, uczestniczył w walkach przeciwko Ukraińskiej
Powstańczej Armii. W 1950 r. został zawieszony w czynnościach służbowych. Postawiono mu zarzut lojalności i oddania
wobec Gomułki i Spychalskiego, publikowanie pozytywnych wypowiedzi na ich
temat oraz insynuowano udział w spisku
przeciwko władzom wojskowym. Potraktowano go jako wroga także dlatego, że
w jego aktach personalnych znajdowały się
J
Gen. dyw. Edwin Rozłubirski
opinie napisane przez M. Spychalskiego.
Podejrzanym był również z racji nadania
przez dowódcę AK Orderu Virtuti Militarii.
W ten sposób w latach 1950 -1956, pozbawiony został środków do życia.
październiku 1956 r. powołany został
ponownie do służby wojskowej na
stanowisko szefa gabinetu Ministra Obrony
Narodowej i otrzymał nominację na stopień podpułkownika. W latach 1957-1958
ukończył Wyższy Akademicki Kurs Ogólnowojskowy, awansował na stopień pułkownika i wyznaczony został na dowódcę 1. pp
w Wesołej. W 1961 r. skierowany został na
studia w Akademii Sztabu Generalnego
ZSRR. Tam specjalizował się w organizacji
i prowadzeniu działań bojowych przez wojska powietrznodesantowe. Po ukończeniu
studiów, wyznaczony został w 1963 r. na
dowódcę 6. Pomorskiej Dywizji Powietrznodesantowej. Faktycznie, już w 1957 r.
był kandydatem na pierwszego dowódcę
6. PDPD, jednak odpadł ze względu na
młody wiek (30 lat) i zbyt małe doświadczenie w dowodzeniu. Pierwszym dowódcą
został płk dypl. Bolesław Chocha, wybitny
wykładowca w Akademii Sztabu Generalnego. W oparciu o własną głęboką wiedzę
w zakresie użycia wojsk powietrznodesantowych, a także korzystając z doświadczeń
oficerów frontowych 1. Samodzielnej Bry-
W
SPADOCHRONIARZ 69
ZASŁUŻENI SPADOCHRONIARZE
gady Spadochronowej, sformował dywizję
od podstaw, ustalił całość problematyki
związanej ze szkoleniem, bytowaniem
i osiąganiem wysokiego stopnia sprawności
bojowej pierwszego tego typu w Wojsku
Polskim związku taktycznego. W okresie od
1957 do 1963 r. 6. PDPD dowodzona przez
gen. B. Chochę i później płka dypl. Ryszarda
Banacha, osiągnęła wystarczająco wysoki
poziom organizacyjno-szkoleniowy i była
już w odpowiednim stopniu przygotowana
do użycia na współczesnym polu walki, jako
typowa dywizja powietrznodesantowa.
Na wiosnę 1963 r. obowiązki dowódcy dywizji objął płk dypl. Kazimierz Makarewicz.
Była to niewłaściwa decyzja MON. Nowy dowódca nigdy nie pozwolił sobie wykonać
choćby jednego skoku ze spadochronem.
Traktował dywizję jak normalną dywizję
piechoty i stosownie do tego wprowadzał zasady szkolenia. Całkowicie zanikły własne,
spadochroniarskie inicjatywy szkoleniowe
oraz wychowawcze, a wszystkie dotychczasowe osiągnięcia organizacyjno-szkoleniowe charakterystyczne dla wojsk powietrznodesantowych, zostały po prostu
łk dypl. Edwin Rozłubirski obowiązki
dowódcy 6. PDPD objął 9 września
1963 r. zgodnie z rozkazem MON nr 0357
z 18 sierpnia 1963 roku. Przekazanie dowodzenia, miało miejsce osobno w każdej jednostce. Kadra zawodowa mając przykre
doświadczenia z poprzedniego przekazania
obowiązków, w czasie którego stwierdzano
złe oddawanie honorów, nieprawidłowe
meldunki, źle nałożone berety, nieprawidłowe umundurowanie itp., czekała na podobne uwagi. I tu nastąpiła przyjemna konsternacja. Pułkownik z każdym się przywitał
i pytał o ilość skoków, warunki szkolenia, bytowania, kłopoty, a nawet indywidualne
sprawy rodzinne. Podchodził także do pododdziałów i rozmawiał z żołnierzami służby
zasadniczej. Nie było uwag jak poprzednio
i żaden dowódca nie został zdjęty ze stanowiska. Dowodzenie rozpoczynał od
dokładnego poznania kadry zawodowej,
w tym głównie sztabu dywizji i dowódców
oddziałów, oraz problematyki materiałowo-technicznego zabezpieczenia szkolenia
i bytowania wojsk. Szczególną uwagę zwrócił na szkolenie spadochronowo desantowe,
jako ważnego elementu związanego z przy-
P
W stopniu pułkownika po objęciu stanowiska dowódcy 6. PDPD
zahamowane. Nastąpiła także zmiana dowódców oddziałów, często nie posiadających żadnego przygotowania do dowodzenia tego typu jednostkami. Kadra
zawodowa przygotowana do działań w warunkach użycia wojsk powietrznodesantowych, zaczęła oponować przeciwko takiemu
stanowi rzeczy, dlatego już od połowy roku
mówiono o zmianie dowódcy dywizji.
W dniu 8 września 1963 roku, płk dypl. Kazimierz Makarewicz pożegnał się z 6. PDPD
i odszedł na stanowisko dowódcy 15. Dywizji
Zmechanizowanej.
1/2013
gotowaniem, i przeniesieniem wojsk na
pole walki. Jak się później okazało płk
E. Rozłubirski posiadał na ten temat ogromną
wiedzę. W czasie studiów w Akademii Sztabu Generalnego w Moskwie, napisał pracę
pt. „Zastosowanie desantów powietrznych
w operacji zaczepnej frontu w początkowym
okresie wojny”.
Wstępne decyzje nowego dowódcy dywizji, satysfakcjonowały kadrę zawodową.
Nastąpił powrót do wprowadzonych przez
poprzedniego dowódcę, gen. bryg. B. Cho-
chę, a także później doskonalonych, form
i metod szkolenia oraz przygotowania do
działań bojowych oddziałów i pododdziałów dywizji, zgodnie z zasadami użycia
wojsk powietrznodesantowych na polu
walki. Od samego początku, główny nacisk
położył na pełne przystosowanie programów szkolenia i samego szkolenia, do zasad
dotyczących użycia wojsk powietrznodesantowych na polu walki i z tym związane
właściwe zabezpieczenie materiałowo-techniczne. Podkreślał to na każdej odprawie służbowej i kursach szkoleniowych.
Szczególną uwagę zwracał na uzbrojenie
i wyposażenie skoczka, możliwości zrzutu
sprzętu ciężkiego oraz wykorzystanie do
tego celu transportu lotniczego. W tym
przypadku, proponował korzystanie z doświadczeń różnych desantów użytych na
frontach II wojny światowej i wzorowanie
się na rozwoju tych wojsk, zarówno w państwach bloku wschodniego jak i zachodniego.
Robił to odważnie i z pełnym przekonaniem, pomimo iż w tym czasie preferowanie zachodnich wzorców nie było zbyt mile
widziane. Natychmiast przystąpił także do
własnego szkolenia spadochronowego
w takim stopniu, że w tym samym roku rozpoczął skoki ze spadochronem.
Od tej pory, spadochroniarstwo stało się
jego pasją i był prawie zawsze na lotnisku,
kiedy odbywały się skoki i zawsze, co najmniej dwa, trzy razy wyskoczył ze spadochronem. Interesowały go nie tylko własne
skoki. Zawsze prowadził rozmowy z przygotowującymi się do skoków spadochroniarzami. Pytania dotyczyły samopoczucia
przed skokiem, ilości wykonanych skoków.
Interesował go sposób montażu uzbrojenia i wyposażenia skoczka z uprzężą spadochronu i ewentualny jego wpływ na
bezpieczeństwo przy oddzielaniu się od samolotu, otwarciu spadochronu i samym
lądowaniu. Widać było wyraźnie, iż pragnął
poznać nie tylko stan psychiczny skaczących, ale również ich opinię na temat całokształtu przygotowania do desantowania.
W ten sposób, zdobył sobie sympatię
i uznanie nie tylko kadry zawodowej, ale
również żołnierzy służby zasadniczej.
Gen. E. Rozłubirski od samego początku był
zafascynowany spadochroniarstwem. Skakał dużo, w każdych warunkach i na różnych spadochronach. Po zdobyciu doświadczenia przeszedł na otwarcie wolne,
skacząc z zespołem instruktorów z różnych
wysokości i o różnym opóźnieniu otwarcia
spadochronu. Stał się zapalonym skoczkiem
niezmiernie odważnym i sprawnym fizycz-
29
ZASŁUŻENI SPADOCHRONIARZE
nie spadochroniarzem. W dywizji wykonał ponad 500 skoków. Do szkolenia spadochronowego wykorzystywane były w tym
czasie spadochrony D-1, a także używane
jeszcze przez pododdziały rozpoznawcze
i częściowo instruktorów ST-1 oraz wysłużone PD-47. Dowódca dywizji wyszukiwał
w różnych publikacjach wszystkie najnowsze rozwiązania dotyczące spadochroniarstwa i sprzętu spadochronowo-desantowego
oraz jeżeli było to możliwe, starał się wprowadzać do eksploatacji. Tak było ze spadochronem produkcji amerykańskiej typu
„Para-Commander”. Sobie tylko wiadomym
sposobem, załatwił dewizy w Głównym Inspektoracie Szkolenia Bojowego na zakupienie trzech tego typu spadochronów.
Były to spadochrony wieloszczelinowe,
o niekonwencjonalnej budowie czaszy, bardzo sterowne i używane przez skoczków
wyczynowych. W tym miejscu można jednoznacznie stwierdzić, że cechowała go
jako dowódcę dywizji podwójna odwaga.
Potrafił w istniejącej wówczas sytuacji politycznej wprowadzić do eksploatacji amerykański spadochron oraz nie znając jego
właściwości eksploatacyjnych, osobiście
wykonywać na nim skoki.
ięcioletni okres dowodzenia 6. PDPD
przez gen. E. Rozłubirskiego, można nazwać początkiem nowej epoki w rozwoju
i dalszym funkcjonowaniu tego związku
taktycznego w Wojsku Polskim. Uważał, że
całość szkolenia, a szczególnie ćwiczenia taktyczne winny być tak organizowane i prowadzone, aby spadochroniarze byli wszechstronnie przygotowani do działań bojowych w każdych warunkach i najtrudniejszych sytuacjach pola walki. Dlatego w ciągu
roku, oprócz normalnego szkolenia garnizonowego, cały stan osobowy dywizji uczestniczył w szkoleniu w zakresie wspinaczki wysokogórskiej oraz letnim i zimowym szkoleniu obozowym. Każdy przemarsz na obozy połączony był z ćwiczeniami taktycznymi (w zimie z wykorzystaniem sprzętu narciarskiego), a także, zależnie od warunków
meteorologicznych praktycznym desantowaniem ludzi i sprzętu. Szkolenie obozowe
kończyło się zawsze ćwiczeniami taktycznymi pododdziałów, połączonymi ze strzelaniem amunicją bojową ze wszystkich środków ogniowych. W całokształcie działalności ogromną wagę przywiązywał do wyszkolenia spadochronowo-desantowego,
całego stanu osobowego dywizji. Uważał,
iż to szkolenie przygotowuje spadochroniarzy nie tylko do sprawnego przeniesienia
na pole walki, ale także kształtuje wśród nich
nieprzeciętną odwagę i brawurę, panowanie nad sobą, uodparnia na wykonywanie zadań w warunkach niebezpiecznych i tym samym zwiększa ich waleczność i możliwości bojowe oraz to, co najbardziej istotne dla spadochroniarzy – cementuje więzi
Początek skoków ze spadochronem. Stoją od
lewej: płk E. Dysko, płk E. Rozłubirski, płk M. Kamiński, ppłk H. Sobkiewicz
koleżeńskie łączące żołnierzy, pododdziały
i oddziały do wykonania wspólnego zadania. Zwracał uwagę na wykonywanie skoków
w różnych warunkach terenowych i pogodowych, zarówno w dzień jak i w nocy.
P
30
Płk E. Rozłubirski (drugi z prawej), przed skokiem
na wolne otwarcie spadochronu
Stąd też po raz pierwszy w historii 6. PDPD,
przeprowadzono w sierpniu 1966 roku eksperymentalne, nocne skoki na wodę (na jezioro w rejonie Nart), oczywiście z udziałem
dowódcy dywizji.
Dla osiągania wysokiego stopnia wyszkolenia, dowódca dywizji zalecał stosowanie
wszystkich możliwych oraz dostępnych
form i metod, włącznie z udziałem w konkursach i zawodach taktyczno-bojowych, organizowanych we własnym zakresie, jak
również przez wyższych przełożonych.
W tym przypadku w kronice 6. PDPD odnotowano szereg przykładów zajmowania
czołowych miejsc na szczeblu WOW jak
również WP zarówno przez pododdziały
szturmowe jak i artyleryjskie i specjalne. Wysokie oceny uzyskiwała dywizja także pod-
czas kontroli i inspekcji. W sierpniu 1965 r. potwierdziła to również kontrola przeprowadzona przed ćwiczeniami Układu Warszawskiego„Burza Październikowa”przez komisję Warszawskiego Okręgu Wojskowego, podczas szkolenia obozowego 6. PDPD
na poligonie Muszaki. Dywizja otrzymała
ocenę bardzo dobrą.
Nie sposób pominąć uczestnictwa reprezentacji 6. PDPD w różnych mistrzostwach
i zawodach spadochronowych organizowanych w kraju i za granicą, w których
nasze zespoły także zajmowały czołowe
miejsca. Do organizacji i przygotowania zespołów, dowódca dywizji angażował się
osobiście. W tym przypadku, zależało mu
także na rozwijaniu spadochroniarstwa
jako sportu oraz popularyzacji osiągnięć
6. PDPD na zewnątrz.
dważnie i z pełną determinacją wprowadzał wszystkie nowatorskie rozwiązania dotyczące wyszkolenia, uzbrojenia
i wyposażenia pojedynczych spadochroniarzy, pododdziałów i oddziałów dywizji.
Dla realizacji tego celu, nie bał się korzystać
z wzorców państw Układu Warszawskiego,
a także państw zachodnich. Do indywidualnego wyposażenia spadochroniarza
wprowadzono nowe wzory zasobników,
nóż spadochronowy i nóż szturmowy oraz
stalowy hełm skoczka. Dywizja otrzymała
nowe spadochrony typu SD-1M, przystosowane do wykonywania skoków ze stabilizacją oraz nowsze spadochrony zapasowe
typu SZ-60 serii 2. W pierwszej połowie
września 1965 r. cały stan osobowy dywizji
został przeszkolony w skokach i desantowaniu z samolotu typu AN-12. W tym celu
przybyła specjalna grupa instruktorów i pilotów radzieckich, wraz z samolotami
i sprzętem spadochronowo-desantowym.
W ten sposób zakończył się zasadniczy etap
pełnego wyszkolenia i przygotowania 6. Pomorskiej dywizji Powietrznodesantowej do
wykonania każdego zadania bojowego po
praktycznym desantowaniu z najnowszego,
na ówczesny okres czasu, transportu lotniczego i już jako elitarny związek taktyczny
w Wojsku Polskim, została wytypowana do
udziału w ćwiczeniach Układu Warszawskiego „Burza Październikowa”. W uznaniu
zasług, uchwałą Rady Państwa nr 52/65
z dnia 30 września 1965 roku, dowódca
6. PDPD płk dypl. Edwin Rozłubirski, mianowany został do stopnia generała brygady.
cdn.
O
Zdzisław Kica
SPADOCHRONIARZ 69
Rok 2013 – Rokiem
Powstania Styczniowego
TRADYCJE I HISTORIA SPADOCHRONIARSTWA
Powstanie styczniowe – działania
militarne stron w świetle ówczesnej
sztuki wojennej
Eugeniusz Januła, Monika Sadowy-Naumienia
WPŁYW WOJNY KRYMSKIEJ
NA ARMIĘ ROSYJSKĄ
Punktem zwrotnym dla sytuacji politycznej
w Europie był bez wątpienia rok 1855.
W marcu tego roku zmarł niejako na
własne życzenie, zakazując lekarzom leczenia zapalenia płuc, car Mikołaj I.[1] Kilka
miesięcy później padł oblegany od dłuższego czasu Sewastopol. Tym samym
potęga caratu, który uchodził dotąd za
pewnego rodzaju ostoję konserwatyzmu
i filar Świętego Przymierza została poważnie nadwyrężona. Bo trzeba pamiętać,
że w ostatecznym rachunku to Rosja zadecydowała o zdławieniu poważnego segmentu Wiosny Ludów, tłumiąc zbrojnie
powstanie węgierskie. Wkrótce potem nie
kto inny jak Mikołaj I uniemożliwił pierwszą
próbę zjednoczenia Niemiec przez Prusy[2].
W wyniku wojny krymskiej potęga czy
może raczej rzekoma potęga Rosji została
w sposób bardzo drastyczny odarta z blichtru jakim się zupełnie niezasłużenie cieszyła. Mikołaj I, zakładał doktrynalnie, że po
upadku imperium napoleońskiego, do
czego w głównym stopniu przyczyniła się
jego zdaniem Rosja, już żadne państwo nie
będzie w stanie prowadzić w stosunku do
Rosji polityki agresywnej[3]. Nie brał pod
uwagę, że akurat w Anglii uważano, że to
właśnie Zjednoczone Królestwo było czynnikiem numer jeden w ostatecznym obaleniu Napoleona, a Rosja obiektywnie sta-
[1]
Por. E. Tarle, Wojna krymska, MON Warszawa 1953, tom I. s. 15-21.
[2] Szerzej S. Kieniewicz, Powstanie styczniowe, PWN Warszawa 1983, s. 11-14.
[3] E. Tarle, Napoleon, KiW Warszawa 1964,
s. 56 i następne.
1/2013
wała się coraz większą przeszkodą w budowie i utrzymaniu brytyjskiego imperium
światowego. Kolejnym założeniem Mikołaja I było to, że Francja będzie, szczególnie
po ostatecznym obaleniu Napoleona, bez-
granicznie wdzięczna Rosji za usunięcie tyrana i doprowadzenie do powrotu Burbonów. Tymczasem bonapartyzm już w nowej edycji okazał się znacznie mocniejszy
a Ludwik Napoleon, legalnie w wyborach
doszedł do władzy a wkrótce potem ogłosił
się cesarzem.
Wielką Brytanię i Francję dzieliło szereg
sprzeczności obiektywnych, z których najbardziej istotne to stałe dążenie tej drugiej
do usunięcia wpływów brytyjskich z kontynentu oraz istniejące stałe sprzeczności
w koloniach. Ale były też cele wspólne
a jednym z nich było utrzymanie może nie
potęgi, bo tej przecież już nie było, ale pozycji Turcji w zakresie kontroli wejść na Morze Czarne oraz na Kaukazie. Po prostu dla
obu ówczesnych mocarstw było znacznie
wygodniej, że Bosfor i Dardanele kontrolowała w dalszym ciągu wielka, ale słaba Turcja, niż posiadająca mocarstwowe ambicje
Rosja. Również ocalona przez Rosję w epoce
Wiosny Ludów monarchia Habsburgów nie
Rok 2013 – Rokiem Powstania
Styczniowego
Senat ustanowił rok 2013 Rokiem Powstania Styczniowego, oddając w ten sposób hołd poświęceniu i ofierze uczestników powstania, którego 150. rocznica wybuchu przypada w tym roku.
„Honorując patriotyczne oddanie i szlachetne poświęcenie powstańców styczniowych, spłacamy dług wobec wielu pokoleń Polaków, którzy nie wahali się stanąć do walki w obronie wolności” – głosi uchwała. Przypomniano w niej,
że powstanie styczniowe skierowane było przeciwko rosyjskiemu zaborcy, a jego celem
była restytucja Rzeczypospolitej Obojga Narodów. „Impulsem do podjęcia działań zbrojnych był manifest Tymczasowego Rządu Narodowego reprezentującego wszystkie
warstwy ówczesnego społeczeństwa oraz ziemie leżące w historycznych granicach dawnej I Rzeczypospolitej. Powstanie było wyrazem sprzeciwu wobec carskiego ucisku i intensywnej polityki rusyfikacji. Pomimo poświęcenia i poniesionych ofiar zryw zakończył
się klęską, a w odwecie władze carskie nasiliły represje przeciwko ludności cywilnej
oraz całkowicie zlikwidowały resztki odrębności państwowej Królestwa Polskiego”
– napisano w uchwale. Senatorowie zaznaczyli w niej, że trudna historia i bolesne
doświadczenia były źródłem siły i wytrwałości w walce o niepodległość późniejszych
pokoleń Polaków.
„Legenda i etos powstania styczniowego legły u podstaw odrodzonej Polski, a poświęcenie powstańców doprowadziło do odrodzenia naszej państwowości po 123 latach niewoli w 1918 roku” – podkreślono. Senat wezwał w uchwale instytucje państwowe
i samorządowe wszystkich szczebli do godnego uczczenia rocznicy. Powstanie styczniowe rozpoczęło się 22 stycznia 1863 r. Powstańcy zaatakowali rosyjskie garnizony
w Królestwie Polskim. W ciągu trwających ponad 1,5 roku działań zbrojnych doszło do
ponad tysiąca mniejszych lub większych potyczek, a w walkach wzięło udział co najmniej 150 tys. powstańców. Walka powstańcza przez cały swój czas miała charakter rozproszonej akcji partyzanckiej. Powstańcom nie udało się opanować na dłużej większego
terytorium, a władze powstania nie miały stałej siedziby. Po klęsce większych zgrupowań
partyzanckich, m.in. w bitwach pod Węgrowem i Siemiatyczami, walkę toczyły głównie
niewielkie oddziały. Powstanie styczniowe było najdłużej trwającym i najbardziej
masowym ruchem niepodległościowym XIX w.
Bilans insurekcji był tragiczny – dziesiątki tysięcy poległych lub straconych przez Rosjan,
zesłania na Syberię, konfiskaty majątków uczestników powstania.
31
TRADYCJE I HISTORIA SPADOCHRONIARSTWA
posiadała żadnego odczucia wdzięczności
w stosunku do swego niedawnego wybawiciela. Wprost przeciwnie rywalizacja obu
państw na terenie Bałkanów stawała się
coraz bardziej agresywna[4].
Mikołaj I sądził także, że wojskowe spacyfikowanie Królestwa Polskiego w powstaniu
listopadowym podbuduje mit o niezwyciężoności oręża rosyjskiego w Europie
i świecie. Jednak i tutaj jego osądy się nie
sprawdziły. Wojna krymska miała być ze
strony Rosji swego rodzaju„spacerkiem wojennym” i kolejnym pokazem siły i mobilności armii rosyjskiej. Oczywiście w rozumieniu Rosjan ta wojna miała toczyć się nie
na Krymie, ale głównie na Zakaukaziu, Morzu Czarnym i jego wybrzeżach oraz w księstwach naddunajskich, formalnie będących
jeszcze pod zależnością turecką. Wojnę tę
rozpoczął Mikołaj I jako kolejną wojnę
z Turcją, która miała przynieść zupełną dominację floty rosyjskiej na Morzu Czarnym,
zdobycie politycznej i militarnej kontroli
nad cieśninami czarnomorskimi a równocześnie znaczne nabytki terytorialne, kosztem oczywiście Turcji na Zakaukaziu i przejęcie kontroli politycznej nad poważną
częścią Bałkanów.
Wojna przekształciła się wbrew zamierzeniom cara i polityków rosyjskich w starcie
Rosji z dużą koalicją silnych państw, które zamierzały definitywnie może nie tyle wyeliminować Rosję z polityki europejskiej, ile poważnie osłabić jej pozycję, Stąd wymierzono bardzo celne uderzenie w wielką i nowocześnie ufortyfikowaną twierdzę rosyjską
Sewastopol. To miasto-twierdza, stanowiło
też główną bazę wojenną rosyjskiej floty
czarnomorskiej. Przebieg wojny krymskiej,
która toczyła się na kilku frontach, jest powszechnie znany i nie ma najmniejszego sensu powtarzać lepszych czy gorszych analiz
tego konfliktu. Zatrzymać się natomiast
trzeba na zasadniczych aspektach sztuki wojennej, systemach uzbrojenia, jak też szeroko rozumianej logistyki, walczących stron ze
szczególnym uwzględnieniem armii rosyjskiej. Zaczynając od marynarki wojennej,
która stanowiła autonomiczną część sił
zbrojnych, trzeba stwierdzić, że zwycięstwa
admirała Nachimowa i innych niewątpliwie wybitnych dowódców sił morskich
ówczesnej Rosji zostały odniesione w starciach z przestarzałą i zacofaną doktrynalnie
i sprzętowo marynarką turecką. Ta ostatnia
[4]
32
Por. E. Tarle, Wojna, tom I, s. 9-13.
pływała w dalszym ciągu wyłącznie na
przysłowiowych żaglach, jej artyleria okrętowa strzelała skutecznie na odległość nie
większą niż ok. 700 metrów, więc jest to porównanie do epoki admirała Nelsona. Z kolei marynarka wojenna Rosji – chodzi tu o flotę czarnomorską – tak dumnie prezentująca
się na obrazach Ajwazowskiego – też nie była
flotą nowoczesną. W jej składzie były zarówno okręty nowoczesne jak i w większości okręty przestarzałe.[5] Na flotę turecką, to co pływało pod banderą Rosji na
Morzu Czarnym wystarczyło. Ale kiedy na obszar tego akwenu wpłynęły głównie już parowe w przeważającej liczbie, floty Wielkiej
Brytanii i Francji to flota rosyjska musiała po
prostu schronić się w portach wschodniej
części tego morza, bo po kilku niekorzystnych dla siebie potyczkach, jak słusznie
oceniono, wielkich szans już nie miała. Artyleria okrętowa strony rosyjskiej, mogła razić w okresie wojny krymskiej na odległość
ok. 1500 metrów, ale z kolei najnowocześniejsze, oczywiście odtylcowo ładowane
armaty, szczególnie floty angielskiej, strzelały skutecznie na odległość 4000 metrów.
Co do wojsk lądowych, którym na różnych
frontach wojny krymskiej, przypadła główna
rola, trzeba zacząć od tego, że na samym Krymie przeciwko wojskom rosyjskim walczyły
armie francuska i angielska przy udziale
kilku brygad tureckich. Zasady dowodzenia
ustalono w ten sposób, że o ile na morzu dowodził Brytyjczyk to na lądzie Francuz. Jednak podległość poszczególnych kontyngentów narodowych pod naczelnego dowódcę pozostawiała wiele do życzenia[6].
Trzeba zauważyć, że wojska koalicji toczyły
wojnę specyficzną, bo była to forma blokady i oblężenia twierdzy morskiej. Stąd
pierwszą kardynalną zasadą było, żeby zablokować twierdzę skutecznie, zarówno od
strony lądu jak i morza. Jednocześnie musiano się zabezpieczyć przed atakiem wojsk
rosyjskich od tyłu, bo paradoksalnie to Rosjanie, poza samym obszarem oblężonej
twierdzy, posiadali zarówno na półwyspie jak
i poza nim praktycznie pełną swobodę ruchu.[7] W niewielkim tylko stopniu to wykorzystywali i wcale tego nie tłumaczy konieczność utrzymywania dużych kontyngentów wojsk na innych teatrach działań wo-
[5]
Por. B. Liddel-Hart, Strategia. Działania
pośrednie, MON Warszawa 1962, s. 151-160.
[6] P. Reiset, Mes souvenirem. La guerre de
Crimme. v. 1-2 Paris. 1902, s. 245-249.
[7] B. Liddel-Hart, 134 i następne.
jennych: zakaukaskim, białomorskim, bałtyckim i bałkańskim.
Nie wnikając w szczegóły działań wojennych trzeba po raz kolejny podkreślić, że
Sewastopol był twierdzą nowoczesną,
dobrze uzbrojoną i znakomicie wkomponowaną w teren. W działaniach pozycyjnooblężniczych rolę podstawową odgrywa
artyleria zarówno jednej jak drugiej strony.
Nie można stwierdzić, że Sewastopol posiadał za mało artylerii, natomiast już nieco
gorzej przedstawiała się sprawa zaopatrzenia w amunicję.[8] Również poziom wyszkolenia, zarówno oficerów jak i żołnierzy
Służba w armii carskiej
trwała do 25 lat (w praktyce
ok. 15-17 lat). Żołnierz był nieprzerwanie szkolony i uczony
żołnierskiego rzemiosła około
pięciu lat. Po tym okresie
stawał się pełnowartościowym żołnierzem.
artylerii rosyjskiej, należy uznać za właściwy. Analogicznie można ocenić artylerię
drugiej strony przy czym następowało tu
sukcesywne uzupełnianie sprzętu, dowóz
amunicji itd.[9] Powoli znaczącą przewagę
uzyskiwała artyleria strony atakującej, bo
systematycznie wzrastała jej ilość a w jakimś stopniu poprzez udział w walce poprawiał się też poziom wyszkolenia.
W innych rodzajach wojsk sytuacja była już
bardziej złożona. Rosjanie posiadali stosunkowo dobre wojska techniczne – saperów, ale w twierdzy ilość wyszkolonych oficerów i żołnierzy tej formacji była ograniczona. Uzupełniano formacje saperskie
żołnierzami piechoty, ale saper powinien posiadać pewną wiedzę techniczną, poziom
wykształcenia ogólnego itp. Pańszczyźniany chłop, który stanowił podstawę masy
żołnierskiej Rosji, tych aspektów nie posiadał. Piechotę stanowiącą załogę twierdzy
tworzyły pułki liniowe, głównie stanowiące
stałą załogę.[10] Przed oblężeniem wprowadzono jeszcze kilka dodatkowych pułków,
których żołnierze dość szybko przyzwy-
[8]
Szerzej S. Buszujew, Krymskaja wojna.
Wojenizdat, Moskwa-Leningrad 1946, s. 57-68.
[9] E. Tarle, Wojna, tom I, 167 i następne.
[10] H. Temperley, England in the Near East.
V. I The Crimea, London 1946, s. 278-281.
SPADOCHRONIARZ 69
TRADYCJE I HISTORIA SPADOCHRONIARSTWA
czaili się do nowych warunków walki. Walka toczyła się również wokół twierdzy
a sprzymierzeni popełniali sporo kosztownych błędów, z których najbardziej znanym jest szarża lekkiej brygady angielskich
szaserów, która źle dowodzona zamieniła się
w totalną klęskę i przyczyniła się do wielkich
strat tej jednostki. Tu trzeba zauważyć, że
dobrze dawały sobie radę jednostki tureckie[11]. Żołnierze tej nacji obsadzali zwykle
poszczególne reduty w pierwszej
linii, które często pomijając
już ostrzał artyleryjski
z twierdzy były atakowane przez rosyjskie
wypady.
Co do sprzętu ściśle
bojowego to karabiny
angielskie, tzw. gwintowane sztucery oraz
francuskie okazały się
znacznie lepsze od karabinów rosyjskich.
Rosjanie używali jeszcze karabinów ładowanych przez lufę
z okrągłymi nabojami.
Tu szybkostrzelność
praktyczna przy dobrze
wyszkolonym żołnierzu mogła wynosić do
trzech strzałów na minutę, ale tego typu
sprawność uzyskiwał żołnierz po ok. pięciu
latach służby. Donośność praktyczna to
około 400 metrów, ale w armii rosyjskiej tego
okresu strzelano do maksimum 300 metrów
W praktyce na około 150 metrów.[12] Stosowano także bardzo prymitywne granaty
na zasadzie rzucanego ładunku wybuchowego z zapalonym lontem.
Swoistą pietą achillesową armii rosyjskiej
była łączność. Używano tu gońców i łączników na koniach, ale musiano do tego celu
przysposabiać żołnierzy spośród najbardziej inteligentnych, żeby zrozumieli lub
nie zapomnieli co mają przekazać. Mimo to
pomyłki zdarzały się bardzo często i niejednokrotnie misje łączników musieli wykonywać młodsi oficerowie. Tu z kolei były
duże straty, które trudno było wyrównać.
Trudno odnieść się do samej logistyki, bo
powszechnie znana jest sytuacja, że książę
Mienszikow zaniedbał zaopatrzenie twierdzy
Sewastopol w amunicję, sprzęt a nawet
żywność. Dlatego wiele analiz wojny a szczególnie zagadnień logistyki wojskowej po
stronie rosyjskiej nie bierze tego właśnie pod
uwagę. Jednak generalnie biorąc też pod
uwagę inne fronty tej wojny, szczególnie
front zakaukaski, gdzie również działały
duże masy wojsk rosyjskich i tureckich logistyka po stronie rosyjskiej pozostawiała tradycyjnie już wiele do życzenia. Zaopatrze-
Cdn.
nie w żywność było marne, złej jakości były
też mundury żołnierskie a także, co bardzo
ważne, buty. Niedostateczna była również
opieka medyczna, zarówno od strony urazowej jak i epidemiologicznej. W pułku piechoty był etatowo jeden lekarz i zwykle
dwóch słabo wyszkolonych felczerów[13].
Na tym tle, wyraźnie rzucała się w oczy
lepsza sytuacja kadry oficerskiej. Aczkolwiek i w tej zbiorowości były znaczące różnice. Byli (i tych była większość) oficerowie, którzy żyli tylko i wyłącznie z żołdu, ale byli i tacy
co oprócz żołdu korzystali z pomocy rodziców, rodów itp. Zjawisko nepotyzmu było widoczne. Szybki awans i karierę robili ci, którzy posiadali poparcie w kręgach dworskich, ziemiańskich itp. Pozostałym pozostawała praktycznie dożywotnia służba
w pułku.
Dodać należy, że Rosja stosowała w stosunku
do swojej armii pewną taktykę doszkalania
w walce. Na północnym Kaukazie toczyła się
z różnym natężeniem permanentna wojna
z muzułmańskimi Czeczenami. Praktycznie
[11]
E. Tarle, Wojna, tom II, s. 34 i następne.
Istoria russkoj armii i flota, Moskwa 1913,
tom X, s. 678-642.
[12]
1/2013
sukcesywnie wymieniano poszczególne
pułki, szczególnie piechoty liniowej tak,
żeby w miarę możliwości jak największa
ilość żołnierzy, ale także oficerów mogła doszkalać się poprzez udział w walce.
Teoretycznie służba w armii carskiej trwała
do 25 lat przy czym losowano spośród potencjalnych kandydatów, tych którzy musieli
podjąć służbę. W praktyce służba trwała
ok. 15-17 lat, czasem krócej. Żołnierz był
nieprzerwanie szkolony i uczony
żołnierskiego rzemiosła
zależnie od formacji
około pięciu lat. Po
tym okresie stawał
się przynajmniej teoretycznie pełnowartościowym żołnierzem. Mógł starać się
też o skierowanie na
szkolenie podoficerskie. Jeżeli istniało
zagrożenie wojną to
wtedy rozszerzano
znacząco pobór i kierowano w rezultacie
do walki bardzo słabo
przeszkolonych żołnierzy.
[13]
Ibidem, s. 511-514.
W następnym numerze: „Widmo i dialektyka
powstania” oraz„Widmo klęski powstania”.
BIBLIOGRAFIA:
Bossakowski J., Gospodarka i finanse Królestwa Polskiego przed powstaniem styczniowym,
Warszawa 1969.
Gronowski K., Dowództwo rosyjskie w Królestwie Polskim, Warszawa 1836.
Handelsman M., Pomiędzy Prusami a Rosją,
Warszawa 1922.
Istoria russkoj armii i flota, Moskwa 1913.
Jankowski J.K., Pamiętniki o powstaniu styczniowym, tom I-III, Warszawa 1931.
Kieniewicz S., Powstanie styczniowe, PWN
Warszawa 1983, ISBN 83-01-03652-4.
Kieniewicz S., Warszawa w powstaniu styczniowym, Warszawa 1965.
Kozłowski E., Bibliografia powstania styczniowego, PWN Warszawa 1964.
Wieczerzak J.A., Polish Charter in Civil War
America, New York 1967.
Tarle E., Wojna krymska, MON Warszawa
1953, tom I-II.
Wereszycki H., Austria a powstanie styczniowe, Lwów 1930.
Zieliński S., Bitwy i potyczki 1831-1864,
Raperswil 1913.
33
Z ŻAŁOBNEJ KARTY
Pożegnanie
zasłużonego spadochroniarza
chor. w st. spocz. Franciszka Pozorskiego
(1935 - 2012)
8 stycznia 2013 roku w wieku 78 lat odszedł
na wieczny spoczynek jeden z najstarszych
i zasłużonych spadochroniarzy 1. Batalionu
Szturmowego w Dziwnowie, chor. w st.
spocz. Franciszek Pozorski.
Swoją długoletnią służbę wojskową rozpoczął w 1954 r. w Oficerskiej Szkole Piechoty
nr 1 we Wrocławiu. W lutym 1957 r. przeniesiony został do 10. Batalionu Rozpoznawczego 1. Warszawskiej Dywizji Zmechanizowanej w Nysie. Na własną prośbę zostaje przeniesiony do 9. Szkolnego Batalionu
6. Pomorskiej Dywizji Powietrznodesantowej
w Niepołomicach. Rok 1964 to nowe wyzwanie, mała nadmorska miejscowość Dziwnów – 1. Batalion Szturmowy.
W przebiegu służby zapisano różnorodne
odpowiedzialne stanowiska służbowe: szefa kompanii, szefa służby chemicznej i szefa
wojskowej służby pożarnej. W czasie pełnienia służby wojskowej był żołnierzem niezwykle zdyscyplinowanym, wzorowo wykonującym zadania służbowe, szanowany
przez przełożonych, kolegów i podwładnych.
Po przejściu na emeryturę, aktywnie udzielał się w pracy społecznej, działalności
związkowej i samorządowej. Współzałożyciel
oraz wieloletni prezes trzeciego oddziału ZPS
w Dziwnowie. Dzięki niezłomnemu uporowi i determinacji jednoczył środowisko spadochroniarzy. Pasją i oczkiem w głowie była
Ochotnicza Straż Pożarna, w której również działał jako wieloletni prezes-komendant. Był wielokrotnie wyróżniany i nagradzany za nienaganną służbę wojskową i pracę społeczną.
Uroczystość pogrzebowa z ceremoniałem
wojskowym, odbyła się 11 stycznia 2013 r.
na cmentarzu komunalnym w Dziwnowie.
W ostatniej drodze, oprócz rodziny i znajomych, towarzyszyła mu liczna grupa spadochroniarzy i strażaków.
W imieniu uczestników uroczystości pogrzebowej, pożegnali zmarłego prezes trzeciego oddziału ZPS w Dziwnowie i prezes
Powiatowej Ochotniczej Straży Pożarnej.
Cześć jego pamięci!
Kondolencje rodzinie nadesłali:
– prezes Związku Polskich Spadochroniarzy, gen. dyw. (r.) Jan Kempara
– płk rez. Andrzej Krawczyk, Jan Łabuszewski, Stanisław Osiecki, Zenon Pietkiewicz
– dowódca jednostki z Lublińca
– oddziały ZPS:Warszawa, Kraków, Szczecin.
Żegnaj przyjacielu!
Komandosi
z 1. Batalionu Szturmowego
mgra inż. pil. Ludwika Stiebera (1926 -2012)
Urodził się 29.04.1926 r. w Pszczynie. Po edukacji wstępnej na Śląsku, studia techniczne
ukończył w AGH w Krakowie w roku 1952.
Do harcerstwa wstąpił w roku 1936, a w latach 1945 -1946 jako harcerz odbył kurs
i otrzymał uprawnienia szybowcowe, by
następnie wraz z grupą entuzjastów zabezpieczać przed dewastacją i grabieżą
pozostawiony po II wojnie światowej sprzęt
lotniczy na lotniskach w Jeżowie Sudeckim
i na górze Żar.
Z lotnictwem, także i spadochroniarstwem
związany od 1936 roku, aż do ostatnich
swoich dni. Zmarł w Bielsku-Białej 4.09.2012 r.
Był organizatorem Pikników Lotniczych Euroregionu Beskidy, przyczynił się do powstania wielu tablic pamiątkowych i pomników
poświęconych polskiemu lotnictwu. Co-
34
rocznie jako prezes Klubu Seniorów Lotnictwa przy Aeroklubie Bielsko-Bialskim
był organizatorem wielu imprez o charakterze patriotycznym na terenie Śląska
i Zaolzia w Republice Czeskiej.
Organizował współpracę z młodzieżą
i harcerstwem, był honorowym dawcą
krwi, działał w NOT, SIMP, PTTK, PCK. Przyczynił się do odbudowy samolotu RWD-5R.
Był przede wszystkim wraz ze składem
osobowym KSL, oddanym przyjacielem
XVIII Oddziału ZPS, uczestniczył w realizacji naszych przedsięwzięć. Odznaczony
Krzyżem Komandorskim OOP i innymi
wysokimi odznaczeniami państwowymi,
lotniczymi, harcerstwa, a także SIMP, NOT,
PCK. Posiadał tytuły honorowe ww. organizacji społecznych.
Cześć Jego pamięci!
Żegnaj Przyjacielu!
Koledzy z XVIII Oddziału ZPS
w Cieszynie
SPADOCHRONIARZ 69
Z ŻAŁOBNEJ KARTY
Wspomnienie
o mjr. mgr. farm.
Johnie Tadeuszu Hermanie
(1922-2012)
Urodzony 2 lipca 1922 roku w Kutach, zmarł
we Wrocławiu 11 września 2012 roku. Był
ostatnim prezesem Związku Polskich Spadochroniarzy w Wielkiej Brytanii.
Uczestnik powstania czortkowskiego, więzień
gułagu i oflagu niemieckiego. Oficer 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej pod
dowództwem gen. Sosabowskiego, uczestnik walk pod Arnhem we wrześniu 1944 r.
Odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu
Odrodzenia Polski oraz licznymi medalami
polskimi, brytyjskimi i holenderskimi.
Ceremonia pogrzebowa z mszą odbyła się
w kaplicy na cmentarzu parafialnym we
Wrocławiu przy ul. Brochowskiej 18 września 2012 roku.
W ceremonii pożegnalnej uczestniczyła delegacja naszego związku w osobach: prezes
ZPS, gen. dyw. (r.) Jan Kempara, członek ZG
ZPS Janusz Brzeziński oraz prezes oddziału
ZPS w Berlinie Andrzej Głowacki, którzy
złożyli wieniec od Zarządu Głównego
Związku Polskich Spadochroniarzy.
Poczet sztandarowy wystawił V Oddział ZPS
we Wrocławiu w składzie: prezes ppłk w st.
spocz. Ryszard Olszowy, członek ZG ZPS,
płk w st. spocz. Władysław Koźmiński i ppłk
w st. spocz. Jacek Szrek.
W uroczystości uczestniczyła delegacja
6. Brygady Powietrznodesantowej, której
przewodniczył gen. bryg. Andrzej Knap.
Pogrzeb odbył się z pełnym ceremoniałem
wojskowym. Ponadto w pogrzebie uczestniczyli koledzy zmarłego, kombatanci z okresu służby w Wielkiej Brytanii, delegacja wojskowa z Holandii oraz członkowie V Oddziału
we Wrocławiu.
Cześć Jego pamięci!
Koledzy spadochroniarze
John Tadeusz Herman wśród kolegów (II wojna światowa) – pierwszy z prawej
o Marianie Wantole (1926 -2012)
– legendzie polskiego filmu rysunkowego
Marian Wantoła urodził się 2.02.1926 r. w Bielsku. Po powstaniu Bielskiej Wytwórni Filmów
Rysunkowych pracował tam przez 50 lat na etacie animatora znanych polskich kreskówek.
W roku 1989 przeszedł na emeryturę, pozostając na tym samym stanowisku na
połowie etatu. Ożywiał znane postacie Reksia,
Bolka i Lolka, był ambasadorem kultury polskiej poza granicami kraju, reprezentując polski film rysunkowy na poważnych sympozjach i zjazdach tematycznych. Wyposażył,
zwłaszcza Reksia, w cechy swojego charakteru, mimiki, a także i zachowań.
Będąc członkiem cieszyńskiego XVIII oddziału, był zafascynowany naszym środo-
1/2013
wiskiem, a także i lotnictwem. W środowisku miejscowym organizował w przeszłości zawody strzeleckie i gry zespołowe.
Brał czynny udział w pracach i imprezach
oddziałowych, spotkaniach z dziatwą szkolną
w kraju i za granicą.
Zmarł 1 stycznia 2013 r. Zasłużony działacz
kultury, odznaczony wieloma odznaczeniami państwowymi, wśród nich najbardziej cenił sobie Kryształowe Serce, odznaczenie za działalność na rzecz dzieci. Pogrzeb
zgromadził wielką liczbę ludzi, także młodzieży i dziatwy szkolnej, które grób zmarłego udekorowały dużych rozmiarów repliką
Orderu Uśmiechu.
Depeszę kondolencyjną przysłała firma
„Disneyland” z USA.
Cześć Twojej pamięci Marianie!
Koledzy z XVIII Oddziału ZPS w Cieszynie
35
Z ŻAŁOBNEJ KARTY
Pożegnanie
Założyciela i wieloletniego prezesa
Zarządu VII Oddziału w Katowicach
ppłk. w st. spocz.
Mariana Brytana
(22.03.1943 – 24.11.2012)
Podpułkownik w st. spocz. Marian Brytan
urodził się w Katowicach. Ukończył liceum
im. A. Mickiewicza, Szkołę Oficerską i Wojskową Akademię Polityczną w Warszawie.
Zawodową służbę wojskową pełnił w Nadwiślańskich Jednostkach MSW.
W dyspozycji Ministerstwa Spraw Zagranicznych wykonywał zadania związane
z ochroną polskich placówek dyplomatycznych za granicą, m.in. w Bonn i Paryżu.
Był wychowawcą wielu pokoleń młodych
żołnierzy.
Skoki spadochronowe wykonywał w Szkole Oficerskiej. Sentyment do nich skłonił
go do udziału w tworzeniu Oddziału ZPS
im. mjr. Jerzego Dyrdy w Katowicach. Był
jego założycielem i wieloletnim prezesem zarządu oddziału. Posiadał ogromny dar zjednywania dla spadochroniarskiej idei osób
z wielu środowisk: kombatantów z 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej im. gen.
bryg. Stanisława Sosabowskiego, byłych
żołnierzy różnych jednostek spadochronowych i specjalnych WP, spadochroniarzy
z okolicznych, obecnych i byłych sekcji spadochronowych przy regionalnych aeroklubach oraz licznej grupy członków wspierających. Był wspaniałym liderem katowickiego oddziału Związku Polskich Spadochroniarzy, cieszył się też ogromnym szacunkiem członków Zarządu Głównego ZPS
w Warszawie. Cechowała go ogromna troska o losy każdego z nas, a zwłaszcza naszych
starszych kolegów. W imieniu członków
naszego oddziału brał udział w organizacji
wielu przedsięwzięć sportowych, między
innymi Międzynarodowych Mistrzostw
Spadochronowych ZPS, Spadochronowych
Mistrzostw Śląska w Gliwicach czy też
zawodów balonowych.
Był wieloletnim kierownikiem Ośrodka
Szkolenia przy Agencji Szkoleniowo-Ochronnej Spadochroniarzy KOMANDOR. Będąc
prezesem zarządu oddziału jako przedstawiciel współwłaściciela agencji był wspaniałym partnerem dla jej zarządu. Zawsze
dbał o interesy i powodzenie spółki KOMANDOR, zabezpieczenie finansowe oddziału ZPS w Katowicach. Osobiście przyczyniał się do naszych sukcesów, szkoląc
setki kandydatów do licencji pracownika
ochrony. Był wysoko cenionym partnerem
w kontaktach z wojewódzkim i powiatowym urzędem pracy w procesie szkolenia
i zatrudniania osób bezrobotnych. Jego
pasją była też filatelistyka. Pełnił wiele funkcji w katowickim oddziale PZF i władzach
okręgu śląsko-dąbrowskiego PZF.
Z racji posiadania daru tzw. lekkiego pióra
był głosem naszego oddziału i zamieszczał
liczne artykuły w „Spadochroniarzu” i innych wydawnictwach.
Za swoją działalność został uhonorowany
wieloma odznaczeniami państwowymi
i resortowymi w tym: Krzyżem Kawalerskim OOP, Srebrnym i Złotym Krzyżem
Zasługi oraz medalami„Za zasługi dla obronności kraju”. Za zasługi na rzecz województwa zastał odznaczony srebrną i złotą
odznaką „Za zasługi dla rozwoju województwa katowickiego”.
Był niezwykle skromnym, rzetelnym i uczciwym człowiekiem. Nadzwyczaj wysoko
cenił szczerość. Źle znosił kłamstwo, fałsz
i obłudę. Zawsze można było na niego
liczyć. Zmarł 24 listopada 2012 roku.
Żegnaj Przyjacielu!
Koledzy
z VII Oddziału ZPS w Katowicach
***
Żegnając przyjaciela, nie płacz,
ponieważ jego nieobecnoość ukaże ci to,
co najbardziej w nim kochasz.
Khalil Gibran
36
SPADOCHRONIARZ 69
Z ŻYCIA ZWIĄZKU POLSKICH SPADOCHRONIARZY
1/2013
37

Podobne dokumenty

spadochroniarz 75 - Związek Polskich Spadochroniarzy

spadochroniarz 75 - Związek Polskich Spadochroniarzy Wydawca: ZWIĄZEK POLSKICH SPADOCHRONIARZY 6. BRYGADA POWIETRZNODESANTOWA Radaktor Naczelny: Wiesław lwański Rada Redakcyjna: Jan Kempara (przewodniczący), Zdzisław Kica, Janusz Micewski, Wiesław lw...

Bardziej szczegółowo