nic ich nie zatrzyma nic ich nie zatrzyma

Transkrypt

nic ich nie zatrzyma nic ich nie zatrzyma
(259)
listopad 2010
ISSN 1230-3909
www.wzrastanie.pl
cena:
4 zł w tym 7 % VAT
pokonać strach
6
realna przyjaźń
w wirtualnym świecie
radość
czekania
19
nic ich
nie zatrzyma38
25
Nasze sprawy
Nasze sprawy
Listopad jest czekaniem. Czekaniem na czekanie.
Świętych znamy z kalendarza liturgicznego, litanii, pobożnych książek i święta, które obchodzimy 1 listopada. Zwykle
mamy takie (błędne zresztą) przeświadczenie, że święci żyli dawno i zupełnie
inaczej niż my. Nie poznajemy ich biografii
na tyle, by odkryć, że nie od razu Bóg stał
w ich sercach na pierwszym miejscu. Żeby
je zajął, czasem potrzebna była choroba
(św. Franciszek) albo religijna matka (św.
Augustyn). Chrześcijanom XXI wieku najczęściej wydaje się, że niebo to za wysokie
WZRASTANIE
Szli do nieba nie tylko
w butach „na niedzielę”,
ale i w trampkach do szkoły,
w kapciach, a nawet na bosaka.
Jak w życiu.
2
progi dla ich poszarpanej modlitwy, skupienia liturgicznego na mocno średnim poziomie i życia zawalonego pracą, obowiązkami, w którym brak czasu na wszystko,
a szczególnie na Pana Boga. Święci, których
maluje się na obrazach i prosi o wstawiennictwo na nabożeństwach czynili niesamowite rzeczy, a w naszym życiu cudu jak nie
było, tak nie ma.
C’est la vie
Tymczasem kolejne szczeble drabiny
świętości to zwyczajna ludzka codzienność, nieraz twarda jak ziemia po której
stąpamy. Mówi się czasem z niesmakiem:
– C’est la vie – „samo życie”. Jednak tak
zdecydował Przenajświętszy Bóg, który nie
bał się przetłumaczyć na język człowieka,
objawiając światu Swojego Syna – a Ten –
przecież nie latał, tylko chodził, normalnie
jadł i ciężko pracował. Zmartwychwstał dopiero potem. Zanim wniebowstąpił, bał się
i cierpiał. Nic (prawie) co ludzkie nie było
Mu obce – poza grzechem. Ale może właśnie dlatego jadł z celnikami i grzesznikami, a pierwszym świętym Kościoła ogłosił
Dobrego Łotra – by pokazać, że świętymi
zostają grzesznicy. Bo innych na tym świecie nie ma i nie będzie. Start mamy zatem
ten sam – życie. A meta pomieści wszystkich, którzy nie ustaną w biegu. Trzeba
spełniać tylko jeden warunek – kochać.
Miłość do Boga nie musi oznaczać szeregu postów i wyrzeczeń, całych nocy spędzonych na medytacjach czy trzech różańcach
z rzędu. Nie dla wszystkich chrześcijan ekstazy i biegi ekstatyczne to życiowa norma –
gdyby tak było, niebo świeciłoby pustkami.
Święty ból
Choć świętych na obrazkach zwykle
przedstawia się już z aureolką i na klęcząco, za życia na głowie nosili zwyczajne
czapki. I pewnie bolały ich nie tylko kolana
od klęczenia, ale i nogi od chodzenia, ręce
od pracy, głowa od wrzawy miast w których
żyli. I serce od ran, które zadawał im świat.
Szli do nieba nie tylko w butach „na niedzielę”, ale i w trampkach do szkoły, w kapciach, a nawet na bosaka. Jak w życiu.
W procesach beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych bada się, czy kandydat na ołtarze
zdołał w swoim życiu osiągnąć w stopniu
heroicznym cnoty teologalne (wiarę, nadzieję, miłość) oraz moralne (roztropność,
męstwo, umiarkowanie, sprawiedliwość).
Na samą myśl o „stopniu heroicznym” czegokolwiek w naszym życiu doznajemy nieustannego poczucia winy i rozczarowania.
Zresztą pewnie niejeden z nas zna kogoś,
kto za cel obrał sobie moralną doskonałość
i… w rezultacie okazuje się, że jest nie do
zniesienia – nieustannie krytykuje innych,
chce być święty, ale nie zawsze pozwala innym, aby też się świętymi stawali. Jak więc
„ugryźć” tę świętość? Chyba po prostu postawić na to, co niezawodne – na podobieństwo do Chrystusa. Najlepiej upodobnić
się do Niego poprzez miłość. Ona nie jest
nieomylnością, ani pełną doskonałością.
Jest pragnieniem pełni, tęsknotą za dobrem i pięknem, uznaniem własnych słabości fizycznych i duchowych i nade wszystko
świadomością, że miłość ma ostatecznie
jedno źródło – Boga. W Jego oczach jesteśmy nie tylko tym, kim jesteśmy, ale i tym,
kim moglibyśmy być. Do świętości dochodzi
się przez zwykłość dnia.
Małgorzata Janiec
Właśnie stojąc nad grobami doświadczamy najmocniej, że życie bardzo szybko
przemija. Nie jakieś ogólne, uniwersalne
życie, ale to subiektywne, konkretne. Moje
i twoje. Przemijaniu w zupełnie naturalny
sposób towarzyszą nostalgia, smutek, zaduma. Ale także obawa i niepewność, co
będzie dalej. To, co nieznane, choćby upragnione, zawsze wzbudza strach. Nauczył
nas tego On sam, tamtej nocy w Ogrodzie
Oliwnym, gdy drżący, przerażony czekał
na to, co było nieuniknione. I sami się tego
uczymy, gdy w naszym życiu przychodzi
czas na zmiany i nie wiemy, co będzie dalej.
Gdy zdałeś maturę, musisz wybrać
uczelnię, kierunek studiów, musisz się określić co chcesz w życiu robić. Gdy obroniłeś
pracę magisterską, musisz znaleźć pracę,
zostawić wszystko co bezpieczne i znane,
zacząć zupełnie od początku. Kiedy zakładasz rodzinę i nie masz pojęcia, jak się
w tym odnajdziesz. Kiedy twoje dzieci usamodzielniają się i opuszczają dom. Kiedy
odchodzi ktoś, kto był całym twoim światem, a ty nie wyobrażasz sobie, jak miałbyś
dalej oddychać.
Śmierć i życie są ze sobą nierozerwalnie związane. Pięknie pokazuje to rok
Nie ma Zmartwychwstania
bez śmierci.
Ale też nie ma Życia
bez Zmartwychwstania.
liturgiczny. Ukazuje on w listopadzie chwałę zbawionych. Jednocześnie stawia nas
wobec naszego własnego oczekiwania.
A przecież listopad to nie tylko Uroczystość
Wszystkich Świętych i Wspomnienie Wiernych Zmarłych. Jest to także miesiąc modlitwy za dusze w czyśćcu cierpiące, czas
pogłębionej refleksji nad tym, co w życiu
jest ważne. Zupełnie niezwykłe rekolekcje
nad grobami. Listopad stawia nas także na
progu adwentu, na progu oczekiwania na
cud nowego życia.
Śmierć i życie ciągle idą w parze, nawet poprzez rok liturgiczny, czy rok kalendarzowy. Wyjątkowo prawdziwe stają się
wtedy słowa Chrystusa: ,,Ja jestem Zmartwychwstaniem i Życiem. Kto żyje i wierzy we Mnie, to choćby umarł, żyć będzie.
Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze
na wieki” (J, 11, 25 – 26).
Nie ma Zmartwychwstania bez śmierci.
Ale też nie ma Życia bez Zmartwychwstania. Taka jest właśnie kolejność: śmierć,
Zmartwychwstanie, Życie. Wobec takiej
rzeczywistości zupełnie innego wymiaru
nabiera każde nasze czekanie, każde rozstanie, każde przemijanie.
Życie każdego człowieka składa się bowiem z niezliczonego czekania, rozstań,
przemijania. Ale wystarczy w listopadowy
wieczór pochylić się nad grobami bliskich,
wystarczy zasłuchać się w słowa bardzo
starej i bardzo prawdziwej Księgi, wystarczy się na chwilę zatrzymać, żeby zrozumieć, że wszystko to nie ulatuje w próżnię.
Każde czekanie, rozstanie, utrata, będą
nam oddane. Znajdziemy je w domu, który
ma na imię Wieczność.
Magdalena Wasilewicz
WZRASTANIE
Świętość wydaje się być luksusem
dostępnym tylko dla niewielu.
Tymczasem Boża „Droga do gwiazd”
biegnie bardzo zwyczajnie – po ziemi.
Poprzez normalne, ludzkie życie.
Drogi pokrywają się liściastymi dywanami, a zapadający za oknami mrok jest doskonałym pretekstem do tego, aby zapalić
świece, włączyć Chopina. Na cmentarzach
migocą tysiące światełek, a szaliki, czapki, rękawiczki ponownie stają się codziennymi towarzyszami. Stajemy nad grobami
bliskich, by choć na chwilę zatrzymać się,
zwolnić nieco codzienny rytm. Okazuje się
wtedy, że tak niewiele trzeba, żeby zanurzyć się całą duszą w tajemnicę czekania.
W modlitwie brewiarzowej przypadającej na pierwszego listopada pojawiają się
słowa: ,,O jak wspaniałe jest Królestwo,
w którym wszyscy Święci radują się z Chrystusem. Odziani w białe szaty towarzyszą
Barankowi, dokądkolwiek pójdzie”. Oni nie
czekają, ponieważ życie wieczne stało się
już ich udziałem. Błogosławieni, szczęśliwi,
oglądający Boga twarzą w twarz. Oni już
doświadczają tego, w co my wierzymy, ale
czego istnienia nie jesteśmy sobie w stanie
nawet wyobrazić. Nie przeczuwamy nawet,
jak wspaniałe jest to Królestwo.
fot. Anna Matusiak
fot. ks. Grzegorz Zabagło
Ciągle w parze
3
Nasze sprawy
SPIS TREŚCI
listopad
2010
Co zyskuje?
Nasze sprawy
Co traci?
Ile realizmu jest w tych słowach! Apostoł Narodów nie mydli nam oczu, stawia
sprawę jasno – śmierć nie ominie nikogo.
Zaraz jednak dodaje wyraźnie – każdy dostąpi zmartwychwstania. Trzeba tylko poczekać na wyznaczoną przez Boga kolej.
Z czekaniem najtrudniej jest nam się pogodzić. To wbrew naszej niecierpliwej ludzkiej naturze. Tymczasem Bóg ustami św.
Pawła mówi wyraźnie – poczekaj na swoją kolej! Św. Paweł idzie nawet krok dalej.
W Liście do Filipian stwierdza:
„Dla mnie bowiem żyć – to Chrystus,
a umrzeć to zysk” (Flp 1, 21)
W chwili śmierci kogoś bliskiego trudno
nam myśleć w tych kategoriach. Warto jednak zastanowić się nad tym, co zyskuje ten,
który stąd odchodzi? Czy coś traci? Niewątpliwie – ból, strach, troski doczesne. Co zy-
4
fot. Fotolia
Katolicki Miesięcznik dla Młodzieży “WZRASTANIE”
Wydawca: Wydawnictwo “GOTÓW”
Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży
asystent generalny: ks. Zbigniew Kucharski
www.ksm.org.pl
Współpraca wydawnicza: Stowarzyszenie
Wspieranie Rozwoju Młodzieży “Wzrastanie”,
Redakcja: Jolanta Niewińska - redaktor naczelna, Andrzej Solak - sekretarz
redakcji, Joanna Solak - serwis fotograficzny i archiwum;
członkowie radakcji: ks. Zygmunt Bochenek (redaktor założyciel pisma),
Grzegorz Mleczko (archiwum tekstów), Magdalena Wolak, Łukasz Wrona,
Jacek Zając, Paulina Matras
Stała współpraca: Halina Bednarczyk (współzałożycielka pisma),
Jacek Magdoń, ks. Marek Dziewiecki, Urszula Janicka-Krzywda,
Julian Kania,Natalia Kania, Magdalena Korzekwa, br. Hieronim Majka CSSp,
ks. Stanisław Saletnik, Zbigniew Ważydrąg, Magdalena Guziak-Nowak,
ks. Bolesław Karcz, Alicja Bronakowska (korekta),
konsultacje: Ireneusz Wilk, Andrzej Kazimierski
Dział reklamy: Grzegorz Mleczko
Opracowanie graficzne i ilustracje: Anna Matusiak
Druk: Printgraph, 32-800 Brzesko, ul. Mickiewicza 19,
tel. 014 663 07 50,
fax: 014 663 07 25
Patronka “WZRASTANIA”: bł. Karolina Kózkówna
skuje? Pełnię życia w Chrystusie. Warto to
podkreślić – pełnię. Czasami zdarza się nam
ulec złudzeniu, że w życiu osiągnęliśmy już
wszystko – mamy rodzinę, przyjaciół, dobrą
pracę, nieustannie się rozwijamy. Tymczasem jest to jedynie pewna namiastka prawdziwego życia, które zyskamy w pełni dopiero wtedy, gdy całkowicie zjednoczymy
się z Chrystusem na końcu czasów.
Nie jest łatwo pogodzić się ze śmiercią,
zwłaszcza ukochanej osoby. Częstokroć
żadne słowa, żadna wydumana teologia,
nie są w stanie ukoić bólu, jaki odczuwamy w takiej sytuacji. Jak można pomóc?
Oczywiście drogocenną modlitwą, ale myli
się ten, kto uważa, że może ona całkowicie zastąpić spotkanie z drugą osobą. Niezwykle cennym darem jest też po prostu
zwyczajna obecność, uśmiech, okazywanie
troski i pamięci w najbardziej prozaicznych
sytuacjach życiowych. Bogu niech będą
dzięki za wszystkich tych, którzy nie ustają w modlitwie, ale równocześnie potrafią
ofiarować innym bezinteresowny dar z samego siebie.
Adres redakcji:
ul. Uczestników Ruchu Oporu 2
32-800 Brzesko
tel. 014 686 27 23
e-mail: [email protected]
www.wzrastanie.pl
www.ksiegarnia-ksm.pl
Regularne otrzymywanie pisma można zapewnić sobie
tylko poprzez zamówienie prenumeraty.
Zamówienie można złożyć za pośrednictwem Internetu wysyłając e-mail
na adres redakcji [email protected] oraz dokonując wpłaty zgodnie
z poniższymi zasadami, na konto:
Wydawnictwo „Gotów” KSM
ul. Uczestników Ruchu Oporu 2, 32-800 Brzesko
nr konta: 27 1240 4533 1111 0000 5421 7032
„Zmarli zawsze żywi przychodzą do ludzi” – pisał ks. Twardowski.
To prawda, a kto nie wierzy, zawsze
może sięgnąć po listy świętego Pawła. Obyśmy, pochylając się nad nimi w te listopadowe dni, dostrzegli wyraźniej, że po wielkopiątkowych mękach Jezusa nastał poranek
wielkanocny. Nastanie on dla nas wszystkich, bez względu na ciężar krzyża, z jakim
dane jest nam zmagać się każdego dnia.
Alicja Gębarowska
fot: Anna Matusiak
„Przez człowieka przyszła śmierć, przez
Człowieka też dokona się zmartwychwstanie.
I jak w Adamie wszyscy umierają, tak
też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni:
lecz każdy według własnej kolejności”
(1 Kor 15 21-22)
Święta codzienność Małgorzata Janiec
Ciągle w parze Magdalena Wasilewicz
Co zyskuje? Co traci? Alicja Gębarowska
6
Realna przyjaźń w wirtualnym świecie
8
Zamach na Obregona Andrzej Solak
10
11
12
Oczarowanie Magdalena Wolak
Moje wzrastanie
Halloween - oswajanie ze złem
14
16
17
18
Lenin – morderca zza biurka Grzegorz Hajduk
Obrona wolności Magdalena Korzekwa
Rajd dla Życia Katarzyna Łasek
Z życia Kościoła
19
20
Radość czekania Agnieszka Ujazda
Ślub za 2000 euro Joanna Pilszyk
22
24
Ostatnia krucjata Europy Urszula Janicka-Krzywda
„Był plecak i góry, piosenki Stachury…”
Pasje
Śmierć – tragedia, dramat, rozstanie.
Dla wielu to jednak przede wszystkim
początek nowego życia
w całkowitej jedności z Bogiem
poza doczesnymi granicami czasoprzestrzeni.
Co na ten temat mówią nam listy Św. Pawła?
Czas odejścia z tego świata prawie zawsze odbywa się w dramatycznej scenerii,
pełnej ogromnych emocji, poczucia straty
i trudnego do opisania bólu. Wiedzą o tym
najlepiej ci, którzy musieli pożegnać ukochaną osobę. Warto w tym miejscu, ku pokrzepieniu serc, wspomnieć, że w listach
pawłowych, podobnie zresztą jak w całym
Nowym Testamencie, śmierć pojawia się
najczęściej w kontekście zmartwychwstania:
2
3
4
Zasady prenumeraty:
1. Prenumerata roczna (obejmuje 11 kolejnych egz.- numer wakacyjny jest
podwójny) wraz z kosztami wysyłki wynosi:
-
1 egz. - 55,00 zł
-
2 egz. - 105,00 zł
-
3 egz. - 145,00 zł
2. Przy zamówieniach większych ilości egzemplarzy należy ilość
egzemplarzy odpowiednio zwielokrotnić przez kwotę 45,00 zł.
Nie naliczamy kosztów wysyłki.
Specjalna oferta przy zamówieniach przez parafie.
3. W razie pytań prosimy o kontakt: [email protected],
tel. (014) 68 62 723 – od poniedziałku do piątku w godzinach
od 8.00 - 16.00.
Nie zwlekaj! Zamów już dziś!
Bartłomiej Bartoszek
Prowokacje
Horyzonty duchowe
Mirosław Salwowski
Ona & On
Z 4 stron świata
Poznaj siebie
25
Teraz Ty!
26
28
30
Anna Bula
Pokonać strach
Joanna Maksoń
32
33
34
Szkolne koła Caritas ks. Zbigniew Sobolewski
Ochrona rozsądku Henryka Machej
XXX-lecie Krucjaty Modlitwy w Obronie
Poczętych Dzieci dr inż. Antoni Zięba
Flaga w twoim oknie Aleksandra Stankiewicz
Woreczki zapachowe Paulina Matras
Kolory listopadowej jesieni Elżbieta Michalska
35
Improve Your English 23
36
Ekonomia futbolu
Inspiracje
Dobrej zabawy!
Bywaj tu i tam
37
38
Jacek Zając
Krzysztof Danek
„Czy potrafimy…” – recenzja płyty
Alicja Gębarowska
Nic ich nie zatrzyma
Łukasz Wrona
Pasje
Pasje
Internauci nie wyobrażają sobie dzisiaj
życia bez serwisów społecznościowych.
Stały się one nie tylko formą rozrywki, ale
również wspaniałym narzędziem komunikacji. Niemal każdy ma swój profil na jednym
z wielu tego typu serwisów. Na świecie rekordy popularności bije Facebook, w Polsce
wciąż dominuje Nasza Klasa.
Znajomi
na wyciągnięcie ręki
Co nas przyciąga do serwisów społecznościowych? W 2009 roku D-Link Technology Trend przeprowadziło badania, z których
wynika, że 61 proc. polskich internautów
korzystających z tego typu portali odwiedza je dla podtrzymania starych znajomości. Z ciekawości zagląda tam 41 proc.
użytkowników, a jedna trzecia robi to dla
zabicia czasu. Jednocześnie ponad 20 proc.
pytanych odpowiedziało, że wykorzystuje
serwisy społecznościowe do zawierania nowych znajomości.
WZRASTANIE
Głośna była sprawa
agentów tajnych służb,
którzy ujawnili na portalu
swoją tożsamość,
a nawet chwalili się
zdjęciami z pracy.
6
Internauci mają pragmatyczne podejście do wspomnianych serwisów. Dla większości to interaktywna książka znajomości.
Niewielu z nas przejęłoby się likwidacją
profilu na portalu, ale zapewne żałowalibyśmy utraty listy znajomych. Możemy
nie znać numeru telefonu znajomego, nie
mieć nawet jego adresu e-mail, a mimo to
kontaktować się z nim za pośrednictwem
serwisu. Każdy mający profil na jednym
z portali społecznościowych ma do dyspozycji ogromne możliwości. Byłem na zagranicznej wycieczce? Przytrafiło mi się
coś niesamowitego? Wystarczy kilka minut
i będą o tym wiedzieli niemal wszyscy moi
znajomi.
Na serwisach społecznościowych można udostępniać informacje o sobie (zdjęcia, filmy, komentarze) i komunikować się
z innymi, dołączać do grup o określonych
zainteresowaniach, dzielić się z innymi
ciekawymi rzeczami czy swoimi przemyśleniami, znaleźć dużo rozrywki, a i to nie
wyczerpuje wszystkich możliwości. Jedni
udostępniają kilka zdjęć i podstawowe informacje. Inni wgrywają na serwery setki
zdjęć i filmów, a każdy niemal codziennie
może przeczytać wpisy o tym, co u danej
osoby słychać. To, ile się dowiemy o drugiej osobie zależy od stopnia prywatności
danego konta. Każdy serwis oferuje rozmaite ustawienia w tym zakresie. Możemy
tak „utajnić” nasz profil, że nawet znajomi
nie będą mieli dostępu do wielu informacji, albo stworzyć konto otwarte (co robią
głównie firmy i różnorakie organizacje), do
których wgląd będzie miał każdy.
Istnieją dziesiątki serwisów społecznościowych. Najstarszy jest „MySpace”, który
powstał w 2003 roku i szybko doczekał się
polskiej wersji językowej. Najmocniejszą
stroną serwisu jest dominacja na nim muzyki. Szybko zdobył on dużą popularność
wśród młodych internautów. Mamy też
społeczności ekskluzywne (np.: Grono), do
których możemy dołączyć tylko na zaproszenie innego członka społeczności. Są też
takie, jak „Profeo” i „Goldenline”, które
w założeniu mają skupiać profesjonalistów
i specjalistów w danych dziedzinach. Za pośrednictwem tych portali firmy często szu-
kają pracowników, więc warto mając tam
profil dobrze go dopracować. Wspomniane serwisy ustępują jednak popularnością
dwóm potęgom – rodzimej Naszej Klasie
(teraz NK) i światowemu gigantowi Facebookowi.
Rewolucja Naszej Klasy
W Polsce wielką modę na serwisy społecznościowe zapoczątkowało pojawienie
się Naszej Klasy. Serwis powstał w 2006
roku i szybko stał się najpopularniejszym
tego typu portalem w Polsce. Zna go aż
94 proc. polskich internautów, a ponad 80
proc. korzysta z niego. Dzisiaj ma on ponad 12 milionów użytkowników. Początkowo miał być miejscem pozwalającym na
ponowne spotkanie w wirtualnym świecie
starych znajomych. Szybko stał się forum
wymiany informacji, miejscem gdzie można
się pochwalić zdjęciami, dowiedzieć się, co
słychać u przyjaciół, ale również idealnym
źródłem tematów do plotek. Były dni, kiedy serwery portalu nie wytrzymywały obciążenia i wejście na stronę serwisu graniczyło z cudem. Na przełomie grudnia 2007
i stycznia 2008 roku Naszej Klasie przybyło 2 miliony nowych użytkowników. Portal
musiał przenieść się na nowe serwery, by
wytrzymać obciążenie.
Co oferuje NK? Własny profil, a w nim
możliwość dodawania zdjęć (limit miesięcz-
ny), przyłączania się do szkół, klas, w których było się uczniem, dołączania do grup
zainteresowań (forów), ustawianie statusu
(co akurat robimy, czujemy itp.). Niektórzy
w porywie entuzjazmu publikowali zdjęcia,
których nie powinni. Głośna była sprawa
agentów tajnych służb, którzy ujawnili na
portalu swoją tożsamość, a nawet chwalili
się zdjęciami z pracy.
NK ewoluowała. Twórcy serwisu dodali
opcję „śledzika” czyli komunikatora, gry,
możliwość organizowania aukcji czy powiązania swojego profilu z portalem Allegro.
Wszystko po to, by zatrzymać dotychczasowych użytkowników i móc skuteczniej
walczyć z konkurencją innych serwisów,
zwłaszcza Facebooka.
Cały świat
w jednym miejscu
Od kilku miesięcy widać w naszym kraju rosnącą popularność innego, tym razem
międzynarodowego serwisu społecznościowego – Facebooka. Portal powstał w 2004
roku i początkowo był przeznaczony tylko
dla studentów uniwersytetów Yale i Harvarda. Potem był skierowany do wszystkich studentów, aż w końcu udostępniono
go całemu światu. Latem tego roku Mark
Zuckerberg – twórca Facebooka – ogłosił,
że liczba użytkowników serwisu na całym
świecie przekroczyła pół miliarda. Polska
edycja pojawiła się w maju 2008 roku.
Facebook jest głównym konkurentem
„NK”, gdyż oferuje dużo więcej opcji. Według danych Facebakers.com z 1 września
tego roku, profil miało na nim 3 242 560
polskich internautów, a szybko przybywa
nowych profili. Między kwietniem a wrześniem tego roku portal zdobył ponad milion
nowych użytkowników. Czym ten serwis
przyciągnął ludzi na całym świecie?
Zainteresowani mogą na bieżąco śledzić
na Facebooku notowania giełdy, lub słuchać
muzyki z internetowego radia Last.fm. Ten
portal wyróżnia spośród innych możliwość
połączenia z nim innych stron, np. Youtube czy Twitter, z których wiadomości będą
wyświetlały się na naszym „facebokowym”
profilu. Wiele innych stron internetowych
reklamuje się przez ten serwis poprzez
opcję „lubię to”, która pozwala nam szybko
dołączyć do grona sympatyków danej strony internetowej.
Profil na Facebooku
ma nawet papież.
Swoje profile na Facebooku zakładają
nie tylko pojedyncze osoby, ale także firmy
i różnorodne organizacje. Powstają również
grupy jednoczące sympatyków danego filmu, książki, postaci, muzyki, zespołu czy
danego wydarzenia, albo skupiające zwolenników danej sprawy. Profil na Facebooku
ma nawet papież. Portal daje też dostęp
do rozrywki poprzez możliwość rozwiązywania rozmaitych quizów i tworzenia własnych, czy dostęp do mini gier. Fenomenem
jest zabawa w prowadzenie swojej małej
farmy Farmville. Gra urzeka swą prostotą
i zachwyciła już ponad 60 milionów „facebookowców” na całym świecie.
Dzięki zaś rozwojowi dostępu do mobilnego Internetu można utrzymać kontakt ze
znajomymi niemal w każdym zakątku świata, wystarczy mieć laptop lub telefon komórkowy. Serwisy społecznościowe ciągle
się rozwijają, a ich popularność rośnie.
Bartłomiej Bartoszek
WZRASTANIE
Kiedyś ludzie często żałowali,
że nie mogli utrzymać swoich znajomości
ze szkoły średniej czy ze studiów.
W pewnym wieku odrywały ich od dawnych przyjaciół
praca, rodzina lub inne koleje losu.
Dzisiaj dzięki portalom społecznościowym
możemy nie tylko podtrzymać znajomości,
ale i odświeżyć te stare, i zawiązać nowe.
w wirtualnym
świecie
fot: Fotolia
Realna przyjaźń
7
Prowokacje
Ojciec Miguel pomodlił się chwilę na
klęczkach, po czym zajął miejsce na wprost
plutonu egzekucyjnego. W dłoniach trzymał krucyfiks i różaniec. Bez lęku spoglądał
w twarze oprawców.
— Niech Bóg przebaczy wam wszystkim!
— powiedział spokojnie.
Oficer dowodzący plutonem rzucił komendę. Żołnierze poderwali karabiny do
ramion. Miguel Pro szeroko rozkrzyżował
ramiona. Spojrzał w wyloty luf, nabrał powietrza w płuca i wzniósł okrzyk:
— Viva Cristo Rey! — Niech żyje Chrystus Król!
Prześladowania religijne rozpętał
prezydent Plutarco Elias Calles,
zwany „Antychrystem”,
wolnomularz z loży „Helios”.
W cieniu Callesa pozostawał jego
protektor – generał Alvaro Obregon, również mason,
ostatni z wielkich caudillos
Rewolucji Meksykańskiej.
WZRASTANIE
Antychryst
i jego słudzy
8
Wraz z ojcem Miguelem zginęło wtedy
trzech działaczy katolickich, w tym jego
brat Humberto. Egzekucja miała miejsce 23
listopada 1927 r. w stolicy Meksyku, Ciudad
de Mexico.
Cały ówczesny Meksyk był sceną podob-
Bankiet w „La Bombilla”
egzekucja
o. Miguela Pro
nych wydarzeń. Rząd, zdominowany przez
fanatycznych masonów, prowadził bezpardonową walkę z Kościołem. Wojsko i policja paliły kościoły, równały z ziemią oporne
wioski, przeprowadzały masowe rozstrzeliwania.
Prześladowania religijne rozpętał prezydent Plutarco Elias Calles, zwany „Antychrystem”, wolnomularz z loży „Helios”.
W cieniu Callesa pozostawał jego protektor
– generał Alvaro Obregon, również mason,
ostatni z wielkich caudillos Rewolucji Meksykańskiej.
Obregon pozował na jowialnego, zdroworozsądkowego liberała, stąd niektórzy
traktowali go jako przeciwieństwo Callesa.
W rzeczywistości, gdy wymagały tego jego
interesy, działał z taką samą bezwzględnością, jak „el Anticristo”. Bez oporów zlecał
zabójstwa politycznych oponentów i masowe egzekucje.
Wcześniej, w latach 1920-1924 Obregon posiadał godność prezydenta Meksyku.
Kiedy skończyła mu się kadencja (konstytucja Meksyku nie przewidywała ubiegania
się o reelekcję) wysunął na to stanowisko
swojego najbliższego współpracownika –
Callesa. Ten objął władzę i w roku 1926 rozpętał antykatolicki terror.
La cristiada
Prześladowania Kościoła doprowadziły
do wybuchu wojny domowej. Gdy wyczerpały się pokojowe metody walki, katolicy
chwycili za broń. Od ich bojowego okrzyku „Viva Cristo Rey!” nazwano ich cristeros
(chrystusowcami), zaś ich zryw – cristiadą.
Walki partyzanckie toczyły się głównie
na terenach wiejskich, choć i w miastach
zdarzały się zamachy na przedstawicieli
władz. 13 listopada 1927 r. rzucono bombę
na samochód generała Obregona. Nikomu
nic się nie stało, jednak w odwecie rozstrzelano czterech katolików – wzmiankowanych na wstępie ojca Miguela Pro i jego
towarzyszy. Żaden z nich nie uczestniczył
w nieudanym zamachu na Obregona. Zostali zamordowani bez procesu sądowego, na
osobisty rozkaz prezydenta Callesa.
Wybitni myśliciele chrześcijańscy
uznawali prawo poddanych
do oporu wobec tyranii,
a nawet do tyranobójstwa,
jeżeli tyrania osiągnie
„najwyższy stopień
niegodziwości rządów”.
Przyjacielem rodziny Pro był młody intelektualista Jose de Leon Toral. Do tej
pory uczestniczył jedynie w pokojowych
akcjach protestacyjnych w obronie Kościoła. Teraz, wstrząśnięty śmiercią przyjaciół,
postanowił ukarać zbrodniarzy. Wszak wybitni myśliciele chrześcijańscy (Jan z Salisbury, św. Tomasz z Akwinu, Juan de Mariana, Francisco Elías de Tejada) uznawali
prawo poddanych do oporu wobec tyranii,
a nawet do tyranobójstwa, jeżeli tyrania
osiągnie „najwyższy stopień niegodziwości
rządów” (Akwinata).
W kraju nadal szalał terror i wojna domowa, a tymczasem, w 1928 r. dobiegła
końca kadencja prezydenta Callesa. Ustąpił
on miejsca Obregonowi, który ogłosił swoje
zwycięstwo w wyborach (dwaj kontrkandydaci ubiegający się o ten urząd zostali
rozstrzelani). Obregon postanowił uczcić
swój „sukces wyborczy” wystawnym bankietem.
We wtorek 17 lipca 1928 r. w stolicy,
przed restauracją o uroczej nazwie „La
Bombilla” („Bombka”) zaparkował cadillac
Alvara Obregona. Wewnątrz lokalu oczekiwała nań grupa najbliższych współpracowników.
Dostojnicy rozgościli się przy czterech suto zastawionych stołach. Nastroje
były szampańskie. Prezydent-elekt, odziany w elegancki garnitur, hojnie rozdawał
uśmiechy i poklepywania po plecach. Ucztę
umilała orkiestra, odgrywająca modne
szlagiery.
Na uboczu biesiadnej sali przycupnął
skromny, drobny młodzieniec, z ołówkiem
i szkicownikiem w dłoniach. Przedstawił się
jako artysta pracujący dla prasy, pragnący
sportretować zwycięzcę wyborów prezydenckich. Obregon, czuły na pochlebstwa,
polecił wpuścić go na imprezę.
Wkrótce szkic był gotowy. Artysta zbliżył się do elekta, by wręczyć mu portret.
Obregon rzucił okiem na papier…
Niespodziewanie młodzieniec wydobył
z kieszeni pistolet i wypalił do prezydenta.
Huk strzału utonął w gwarze (orkiestra grała właśnie przebój „El Limoncito”). Zamachowiec naciskał spust raz za razem. Ogółem zdołał oddać sześć strzałów, wszystkie
celne, zanim obezwładniła go ochrona.
Jose de Leon Toral (bo on to był) posłużył się hiszpańskim pistoletem Star kalibru
7,65 mm. W owym czasie iberyjska broń
krótka miała raczej kiepską opinię, zaś
amunicja 7,65 mm powszechnie uznawana
jest za słabą. Jednak w ręku młodego cristero zabójczy zestaw spisał się bez zarzutu. Alvaro Obregon zginął na miejscu.
Krew bohaterów
Jose de Leon Toral, zabójca tyrana
z Ciudad de Mexico, stanął przed sądem.
Nieugięcie bronił swego czynu, tłumacząc
go chęcią obrony Kościoła przed prześla-
dowaniami. Skazany na karę śmierci, został rozstrzelany w sobotę 9 lutego 1929 r.
w więzieniu Palacio de Lecumberri, osławionym Czarnym Pałacu.
Umierał mężnie, z okrzykiem „Viva
Cristo Rey!” na ustach. Po salwie plutonu
egzekucyjnego do zakrwawionego, podziurawionego kulami ciała skazańca podszedł
oficer, wydobył rewolwer – kiedyś broń
służbową Alvara Obregona – przystawił
lufę do skroni Josego i pociągnął za spust…
Rewolucyjnej sprawiedliwości stało się zadość.
Potem był pogrzeb tyranobójcy, stutysięczny tłum w kondukcie, morze kwiatów
na mogile i niekończący się krzyk o sile gromu: „Viva Cristo Rey!”…
notatka skazańca:
Panie, jeśli Ty jesteś ze mną,
zależy mi, że mnie ludzie potępiają?
proces
Jose de Leon Torala
***
Powstanie cristeros zakończyło się militarną klęską, lecz posiew krwi bohaterów
dał wspaniałe owoce. Meksykanie nie pozwolili wydrzeć sobie z serc wiary w Chrystusa Króla. Po latach Ojciec Święty Jan
Paweł II wyniósł na ołtarze wielu męczenników z tamtych strasznych lat. Pierwszym
beatyfikowanym był ojciec Miguel Pro, stracony na osobisty rozkaz „Antychrysta” Callesa.
W dawnych stuleciach chrześcijanie
wśród najważniejszych wzorców świętości
uznawali osobę Ascety, spędzającego czas
na modlitwie, dobrych uczynkach i pobożnych rozmyślaniach, oraz postać Rycerza
– obrońcy Kościoła. Dziś świecą nam przykładem zarówno bł. Miguel Pro, z jego niezachwianą wiarą, dobrocią i miłością do ludzi, w tym również do nieprzyjaciół – jak
i Jose de Leon Toral, żołnierz Chrystusa
Króla.
Andrzej Solak
www.krzyzowiec.prv.pl
WZRASTANIE
Funkcjonariusz policji,
prowadzący więźniów na śmierć,
łamiącym się głosem poprosił
o przebaczenie.
Jeden ze skazanych,
młody jezuita ojciec Miguel Pro,
uśmiechnął się do policjanta,
uściskał go i rzekł:
- Nie tylko przebaczam –
ale i dziękuję!
fot. Jose Manuel Ruiz Fernandez
Wikimedia Commonds
Prowokacje
9
Horyzonty duchowe
Horyzonty duchowe
w
e
i
n
a
t
s
zra
na
ny Do
icz
bidow
Mu, że
ufając ieje,
i
a
s
u
t
hr ys
ię dz
się o C
to co s
ch
ierając st z nami, a SIĘ w naszy
p
o
,
ię
e
s
E
j
J
by
n
ie
A
k
n
O
D
a
e
j
wet
zieje,
óg W Y
odnosz
k się d
iedy B milczący, na
rok
nie i p
ie
p
a
,
y
o
d
lw
c
d
a
o
e
p
k
o
ie u
gły,
i, co
ego,
że wt
dla mn
się rob
yć odle
jemy t
ści do
my tak
nie – to i cokolwiek ne. Wzrasta wydaje się b y – nie dosta tamy w ufno
a
t
s
a
r
t
s
b
s
w
y
a
Wz
e
rócić.
e
r
d
ło
j
z
s
z
w
r
ie
t
i
z
ię
w
k
o
innym
zi, się y i nie
rdziej
lwiek s widziane i p
–
dlitw,
d
a
o
o
y
b
lu
k
j
d
m
a
o
ie
ie
n
h
i
z
gd
ze
zyc
iu, k
, że
hodz
zależ
nas pr
ać nas
ym życ ydaje mi się ogo – jeśli c
ardzo
sza
jest dla ie wysłuchiw e się w nasz
k
W
zymś b ia się też na i
o
.
c
e
d
r
a
y
b
n
j
o
n
m
n
d
a
m
ie
h
ym
z
a
ie
o
m
c
t
c
d
n
a
m
t
z
ią
ie
o
z
y
s
oc
je
to
hn
ied
o, c
zerp
przez
któr yc
oczach
iami. K
ny na t
ymi, c
obojęt ć w naszych ydarzenia, w ymi cierpien ci do Boga, a ludźmi, Boż
i
w
ho
sz
oś
eolog
simy, c rzez ciężkie i z sobą i na wierze i ufn eczy – innym
g, muz
lo
z
p
r
m
lo
w
o
a
ą
fi
p
s
y
ił
,
s
m
Boga
Woch
ajemy
zrasta stajemy się
rzata
pozost
e dy w
ycia,
Małgo
Kiedy
o – wt
ż
g
o
e
t
d
y
em
ście
dostaj ywa i podej
ę.
kt
ść i sił
e
o
p
r
s
r
d
e
ą
p
m
o
g
e
aJ
o d B og
sł. Jan W. Góra OP
muz. Ewa Sykulska
Ref. Pełna chwały, pełna wdzięku
Córko Króla w Jego progi wejdź
1. Córki królewskie prowadzą ją do Króla
odzianą w majestat i piękno
Wiodą w radości i uniesieniu
przez bramy niebieskiej chwały
WZRASTANIE
10
Niedawno byłam na rekolekcjach młodzieżowych, prowadzonych przez o. Jana
Górę w Tarnowie.
Odbywały się one w marcu tego roku
i były to chwile niezapomniane. Ojciec
Góra to rzeczywiście prawdziwy Ojciec!
Przez 3 dni rozdawał tyle miłości, że aż
mnie dziw bierze, skąd on czerpie tyle siły,
energii i tej miłości, którą się czuje!
Nie będę teraz pisać o rekolekcjach,
bowiem chcę zatrzymać się przy bł. Karolinie Kózkównie. Otóż Ojciec Jan zachęcał
wówczas, by młodzież ziemi tarnowskiej
z zachwytem spojrzała na swą Rodaczkę.
Namawiał, by skarb południa (jak o nas
mówi), przedstawił Cudowną Dziewicę młodzieży północy i całej Polsce jako
Arystokratkę i Księżniczkę. Inspirował do
tworzenia dzieł o Błogosławionej, by przywoziła zrodzone owoce na Lednicę, gdzie
hasłem tegorocznym była „Kobieta – dar
i tajemnica”.
„Musimy zgłębiać tajemnicę kobiety,
by młodzież uświadamiała sobie ogromną doniosłość obecności kobiet w świecie.
Trzeba poznawać lepiej archetyp Ewy, misję Maryi, a w nich każdej kobiety, która
jest darem i skarbem. Bowiem piękne Boskie Arcydzieła ubogacają i obdarowują nas
sobą, swoją wrażliwością i delikatnością”
– mówił o. Jan.
Bardzo mnie zaintrygowało, dlaczego
o. Góra tak wzniośle opowiada o męczennicy. Dlatego, pomyślałam, zadzwonię i zapytam, dowiem się całej prawdy.
– Proszę Ojca, skąd narodziła się ta miłość do Karolci?
– Wszystkiemu jest winien krajowy asystent KSM, ks. Zbigniew Kucharski – opowiadał o. Góra. – Kiedy wiózł mnie na kapłańskie rekolekcje do Zamku w Bierzgłowach,
z taką pasją i zaangażowaniem opowiadał
o Patronce KSM-u! Po prostu mnie zainfekował! TA KOBIETA MNIE URZEKŁA! Jej
odwaga, bohaterstwo, siła, wielkość, delikatność, wrażliwość i serce. CUDOWNA
DZIEWCZYNA! Zdobyłem się na przewrotność i najpierw w myślach zrodziła się chęć
przedstawienia umiłowanej córki Pana jako
królewny idącej na spotkanie z oblubieńcem. Potem przelałem to na papier i tak
powstał tekst do piosenki, która była przewodnią pieśnią na Lednicy. Mam nadzieję,
że ks. Zbyszek mi wybaczy, tę moją miłość
do Karoliny wyrażającą się w robieniu z Niej
bardziej arystokratki, i księżniczki z pałacu, ponieważ taką jest! Ona promieniuje
swą kobiecością i jest bogactwem naszej
polskiej, chrześcijańskiej kultury. Chciałbym, by ta fantastyczna, urocza dziewczyna stawała się patronką każdej młodej
osoby. Ona uczy pozytywnej pracy wychowawczej. Ta świecka osoba jest przykładem, że podstawą ewangelizowania jest
Eucharystia, z niej wypływają same dobre
owoce. Życzę, by ta genialna kobieta urzekła każdego czytelnika!
– Dziękuję ci, Ojcze.
Magdalena Wolak
ar g o
ław G
l
3. Tak piękna jesteś Oblubienico moja
W tańcu przychodzisz do mnie
Biegniesz z radością, bo należysz do mnie
Ja na zawsze do ciebie
ana
e od P
zymuj „rozwor
t
o
u
d raz
nym
różni
k zwa
wiek o
ć z ta ch czasach
e czło
ż
a
ż
,
a
y
z
w
c
u
y
wieu
z
s
a
ło
j
a
b
z
r
ie
e
c
z
is
wia
ty w y
k
ego tr ferują w dz
e
t
p
Nasza
la
s
y nie
r
D
o
z pe
sób, b
duszę.
i nam
więc,
aki spo ak dziecę
t
j
u
w
dorosłą istym”, jak
m
j
życie
nie po
sowi j
sob
przez
z Nim
zrasta
hr ystu
jem o
ci… W
oczenie tem. Ufać C
ś
śnienia roga
r
li
k
ie
a
c
j
o
a
c
k
z
a
s
j
d
e
o
spe
,
j
d
o
ła
g
y
jakim
to b
rzące
rastać
iej do
ka wie ożego dzieła
m, aby go człowieka
g
y
u
r
łb
d
ia
c
B
a z
gie
, ch
popsuć nej strony,
ego sie
nia dru
hologa
y psyc go przeżywa liźniego i sam dzych
ed
ko z j perspektyw
u
e
iejn
nie c
o ś ci b
Z
ie chw
znosze nych zrałej mił
więzi.
go, a n a do dojrza rzez Krzyż,
na
łe
z
a
o
z
d
r
j
g
ro
do do
dzie p
innym nych (i tu się
ie
ia
ego. D
w
n
m
e
e
a
z
z
s
in
ws
bac
i siebie
nak za
o prze ajmniej ranić
roga d
óra jed
g
bie, kt h wad. To d ób, by jak n
ycholo
ny, ps
os
yc
ż
p
n
s
s
e
z
i
ła
r
k
b
.
w
a
i zZ
wt
logią)
życie
Tomas
psycho
nień i
iara z
w
ą
j
a
spotyk
oles
fot. B
zdjęcia: Szymon Drzewiecki
2. Podobasz się Panu, który Cię poślubił
Trwasz w Jego wiecznej radości
On dał Ci pierścień i królewski diadem
rozwinął chorągiew miłości
dobys
fot. Z
Pieśń Karoliny Córka Króla
uc k i
ław B
nt h o
fot. A
Oczarowanie
e
j
o
M
ię
częło s
rok. Za
y
w
d
a
o
n
n
o
wać
chę p
ypróbo , fizyczsię tro
w
ę
j
ła
u
ia
a
m
c
trzeb
ka ch
ęć zaj
rastać
do zdj
ią gnie
oleżan
órej k
ca. Wz ia nic nie os
aniem
t
a
w
k
r
h
o
p
c
a
z
y
a
n
o
n
P
ciężk
sesji,
fizycz
zaparc
nków
ojednej … czeka mnie z woli oraz
u
p
r
d
a
o
m
w
e
o
t
Be
cz
az
akter
. A ter
icznie. giem – opró
i char
stkim
aparat owo i psych
ściem
elin
j
e wszy obd
e
d
o
d
e
h
o
m
z
c
p
r
u
z
P
d
t
?
,
im
od
s
n
m
p
e
ie
j
a
d
o
n
ie
o
rawd
wzrast
k sam
odpow
nsu i p m, aby nie
e
c z ym
s
my. Ta ykazać się
y
W
b
.
y
w
miało
ie się
ywt
ie
trzeba ym na wybic co robię, nie maga, choćb oba wcale n
s
c
o
o
ic
ą
p
j
n
a
.
n
a
,
la
y
r
k
o
a
n
zw
. Pię
z teg
o wia
pięk
ze. Be ychodziło. T pólnej pracy cia ma być
elka
s
w wier
by
w
w
, mod
b
t
ie
ie
ó
n
n
s
s
la
a
o
y
z
p
b
ie
s
c
Z
,
ic
w
n
a
ie
ś
k
n
z
nie
ogo
owa
Agnies
ąć na k
j zach
krzykn ładna, to je
ć
y
musi b
11
Horyzonty duchowe
Horyzonty duchowe
– oswajanie ze złem
WZRASTANIE
Symbolika Halloween
12
Prawdą jest, że wiele ze współcześnie obchodzonych świąt
i praktykowanych zwyczajów swymi korzeniami sięga czasów pogańskich. Jednak w ciągu wielu stuleci, a nawet tysiącleci, jakie
dzielą nasze czasy od pogaństwa, z owych zwyczajów niemal doszczętnie zdołały wyparować wszelkie bałwochwalcze, czy okultystyczne konotacje.
W sferze skojarzeń i znaczeń 25 grudnia nie przywołuje nam
na myśl narodzin Mitry, ale betlejemski żłóbek, gdzie dokonało się
wcielenie Chrystusa. Poza antropologami, dziś już prawie nikt nie
wie, że rogaliki były wypiekane w celu oddania boskiej czci Księżycowi. Zaś życząc kichającemu zdrowia, zazwyczaj nie wiemy,
że niegdyś ludzie wierzyli w to, że kichanie oczyszcza człowieka
z demonów.
Tego wszystkiego nie można powiedzieć o „Nocy Duchów”.
Symbolika Halloween jest dla ogółu bardzo jasna i czytelna.
Pierwszym skojarzeniem, jakie nasuwa nam się, gdy widzimy postać odzianą w rogi, ogon, skrzydła i czerwoną pelerynę, jest postać szatana, nie zaś istoty będącej skrzyżowaniem krowy z ptakiem. Gdy widzimy kobietę ze skrzywionym, upstrzonym krostami
nosem, ubraną na czarno, ze spiczastym kapeluszem na głowie,
z miotłą w dłoni, to najpierw przychodzi nam na myśl czarownica,
a nie sprzątaczka.
Nawet uwzględniając dzisiejszą komercjalizację związaną
z obchodami Bożego Narodzenia, wciąż w tych dniach wspomina
się cudowne i najchwalebniejsze Imię Jezusa; mówi się o spełnionych nadziejach, które urzeczywistniły się w Osobie narodzonego
Mesjasza, a ludzie zachęcani są do tego, by okazywać sobie dobroć
i życzliwość.
Jaka jest zaś treść „Nocy Duchów”? Ludzie świadomie i celowo
przebierają się za rzeczywiste bądź fikcyjne postaci z duchowego
świata ciemności, bawią się w lokalach przypominających piekło,
gabinety czarownic i wróżek. Z całą pewnością, nie wspomina się
w ten sposób Zbawiciela, lecz Jego i naszego największego wroga, czyli szatana, który „chodzi wokoło jak lew ryczący, szukając,
kogo by pożreć” (1 Piotr 5, 8).
Mówi się zatem, że:
1. „Noc Duchów” co prawda ma pogańskie korzenie, jednak
wiele z praktykowanych dziś świąt i zwyczajów, jak obchodzenie
Bożego Narodzenia, Wielkanocy, zdobienie jaj wielkanocnych itp.,
również ma swe pierwotne źródło w przedchrześcijańskich wierzeniach.
2. Choć zwyczaje, symbole, stroje i rekwizyty używane w trakcie halloweenowych imprez mają wymowę okultystyczną i pogańską, to jednak nie są współcześnie przez nikogo traktowane na
poważnie, a stanowią jedynie rodzaj dowcipu, żartu i dobrej zabawy.
3. Przebieranie się za demony, upiory, potwory i czarownice
nie jest złe, podobnie jak nie jest złe przywdziewanie stroju diabła
przez dzieci podczas przedstawień jasełkowych.
Cóż można odpowiedzieć na te argumenty?
To tylko żart?
Zapewne ogromna większość uczestniczących w Halloween nie
traktuje przebierania się za demony, czarownice, wampiry i upiory
w kategorii jakiegoś rzeczywistego kultu religijnego, lecz traktuje
to jako żart i dobrą zabawę.
Czy jednak przyjęcie konwencji dowcipu i rozrywki usprawiedliwia wszystko? Biblia przecząco odpowiada na to pytanie. Św. Paweł
wzywa chrześcijan, by odrzucili od siebie „nieprzyzwoite żarty”
(Ef 5, 4), zaś Salomon mówi: „Do obłąkanego, który rzuca płonące
głownie i śmiertelne strzały, podobny jest człowiek, który oszukał
swojego bliźniego, a potem mówi: Ja tylko żartowałem” (Przysłów
26, 18 - 19).
Sam zdrowy rozsądek i naturalne wyczucie moralne mówią nam
o tym, że nie ze wszystkiego można urządzać sobie żarty. Istnieją
żarty złe, wstrętne, niebezpieczne lub raniące naszych bliźnich.
Nawet w naszej libertyńskiej kulturze niechętnie widziane są dowcipy dotyczące seksualnego wykorzystywania dzieci, holokaustu,
niepełnosprawnych, czy też rzekomej „niższości rasowej” Murzynów. Żaden normalny i zdrowy ojciec nie pozwoli, by ktoś żartował
sobie na temat seksu czynionego z jego dziećmi.
Im bardziej uważamy coś za złe, obrzydliwe i wstrętne, tym
mniejszą mamy tendencję do czynienia sobie z tego tematu żartów i rozrywki. Zaś im luźniejszy mamy stosunek do jakiegoś zjawiska, tym bardziej jesteśmy skłonni o tym dowcipkować. Dlaczego
tak popularne są żarty o nierządzie i cudzołóstwie, z drugiej zaś
nie słyszy się prawie wcale dowcipów o pedofilii? Odpowiedź jest
bardzo prosta: dlatego, że przyzwolenie i akceptacja dla przedi pozamałżeńskiego seksu są bardzo duże, zaś moralne potępienie
pedofilii jest powszechne i niekwestionowane.
W czym rzucanie klątw, czary i wywoływanie duchów są lepsze
od nierządu, cudzołóstwa czy pedofilii, by nimi się zabawiać?
Jasełka a „Noc Duchów”
Przebierania się dzieci za diabły w trakcie jasełek nie da się porównać do ubierania się w złowrogie i demoniczne postacie podczas
Halloween. Cele jasełkowych przedstawień są bowiem zupełnie
inne, aniżeli „Nocy Duchów”. Jasełka zazwyczaj są ilustracją biblijnych historii, zaś Halloween jest prezentacją fałszywych, okultystycznych i pogańskich wierzeń. Celem jasełek jest opowieść o Zbawicielu, zaś „Noc Duchów” w rozrywkowej formie opowiada nam
o świecie demonów, czarów, czarownic, potworów i wampirów.
Tradycyjnie chrześcijańskimi postawami wobec zła jest: „nienawiść” (por. Przysłów 8, 13; Psalm 101, 3); „nie zwracanie ku niemu
oczu” (Psalm 101, 3); „brzydzenie się nim” (Rz 12, 9); „trzymanie
się od niego z daleka” (1 Tes 5, 22). Warto, by obrońcy Halloween
szczerze odpowiedzieli sobie na pytanie – czy możliwe jest nienawidzenie zła, przy jednoczesnym zabawianiu się jego atrybutami?
Mirosław Salwowski
WZRASTANIE
Zwyczaj urządzania
rozrywkowych imprez
z okazji Halloween
zakorzenił się już w Polsce
na dobre.
Nic więc dziwnego,
że w obronie
takiego celebrowania
tego święta
wysuwa się
różne argumenty.
13
Horyzonty duchowe
Horyzonty duchowe
Lenin
– morderca zza biurka
W listopadzie
(wg kalendarza gregoriańskiego) 1917 r.
w Rosji doszło do przewrotu
(nazwanego później
w komunistycznej nowomowie
Wielką Rewolucją Październikową).
Miał on zmienić losy świata,
a przyniósł niewyobrażalne żniwo śmierci
i zniszczenia wielu narodom.
Nie wszyscy godzą się na istnienie pomników z Uljanowem. W kwietniu 2009 r.
doszło w Rosji do zamachów na wizerunki
Lenina, np. w Petersburgu eksplozja ładunku wybuchowego wyrwała fragment
Grupa bolszewików, z Włodzimierzem
Uljanowem ps. „Lenin” na czele, zaopatrzona w pieniądze wywiadu niemieckiego,
została przerzucona specjalnym pociągiem
ze Szwajcarii do Rosji, by poprzez przewrót
wyeliminować to państwo z Wielkiej Wojny
i tym samym dopomóc Niemcom w zwycięstwie.
Niemcy wsparli zbrojnie przewrót bolszewicki – Rosję okupowało ponad 280 tys.
żołnierzy niemieckich, broniąc miast opanowanych przez „czerwonych”, pomagając
w rozkładzie państwa i tłumiąc bunty.
WZRASTANIE
Budowa utopii
14
Przy wsparciu wrogiego państwa można było na chwilę zawładnąć częścią Rosji.
Jednak aby ją opanować w całości, Lenin
i jego przestępczy związek zastosowali cały
arsenał zbrodniczych, a później ludobójczych środków, zamieniając kraj w gigantyczny obóz koncentracyjny. Nie było tam
miejsca dla Boga, własności prywatnej,
wolności, wszelkich swobód i praw obywatelskich, zaś rozstrzelanie, konfiskatę całego majątku czy zesłania do nowo utworzonych obozów koncentracyjnych stosowano
w skali dotychczas nieznanej.
Wskutek komunistycznego przewrotu
doszło w Rosji do wojny domowej (w latach
1918-1922), która pochłonęła ok. 15 mln istnień ludzkich, tj. więcej niż cała I Wojna
Światowa. Kilkaset buntów chłopskich utopiono we krwi, stosując zbiorową odpowiedzialność, mordując zakładników. W jednym z największych antybolszewickich
powstań, w guberni tambowskiej, komuniści zabili, w większości już po walkach, ok.
240 tys. ludzi. Planowa działalność komuni-
stów oraz klęska suszy w latach 1921-1923
spowodowała śmierć głodową ponad 5 milionów osób.
Wcielając utopijną komunistyczną ideologię w życie, bolszewicy nastawiali przeciw sobie różne grupy społeczne, stworzyli
monopol zbożowy, obowiązek i przymus
pracy, ukradli gigantycznej wielkości zasoby państwowe Rosji i własność prywatną
niepoliczalnej liczby ludności. Widząc ten
obłęd filozof Mikołaj Bierdiajew powiedział:
„Socjalizm to ideologia zawiści”. Uczony
niebawem dostał od Czeki propozycję „nie
do odrzucenia” – wyjazd z państwa sowieckiego albo miejsce przed plutonem egzekucyjnym.
Czeka
– machina terroru
Już 20 grudnia 1917 r. powołano
Wszechrosyjską Komisję do Walki z Kontrrewolucją, Sabotażem i Spekulacją (WCzK,
Czeka), która dzięki dekretowi Rady Komisarzy Ludowych z 21 lutego 1918 r. miała prawo rozstrzeliwania na miejscu, bez
śledztwa i procesu „kontrrewolucjonistów,
agentów nieprzyjaciela, spekulantów, bandytów, chuliganów, agitatorów kontrrewolucyjnych i szpiegów niemieckich”. W wydanym następnego dnia obwieszczeniu
sama Czeka rozszerzyła tę listę o „sabotażystów i innych pasożytów”. Wkrótce zniknęły wszelkie ograniczenia: wystarczyło
być uznanym za „burżuja”, „kułaka”, „wroga ludu”…
Nie wszyscy czekiści czytali przepisy,
więc Martin Łacis z kierownictwa WCzK
dość klarownie wyłuszczył pierwsze zadania dla tej komisji morderców: „Likwidu-
jemy klasę burżuazji. Dlatego nie ma potrzeby udowadniać, czy ta, czy inna osoba
występowała słowem lub czynem przeciw
władzy sowieckiej. Pierwsze, o co powinniście zapytać aresztowanego to: do jakiej
klasy należy, skąd pochodzi, jakie otrzymał
wychowanie i czym się zajmuje. Te pytania
powinny rozstrzygnąć los aresztowanego.
Oto kwintesencja czerwonego terroru”.
„Ja pluję na Rosję,
bo jestem bolszewikiem”.
Włodzimierz Uljanow
ps. „Lenin”
„Musicie wyzbyć się litości,
jej brak ma być waszym godłem.
Macie rozstrzeliwać
bez mrugnięcia okiem,
o nic nie pytając!”
Lenin do czekistów
10-metrowego monumentu w miejscu, powyżej którego wódz rewolucji posiadał plecy (oczywiście nie należy szukać inspiracji
tych zdarzeń w artykule we „Wzrastaniu”
w marcu 2009 r., o zamachu bombowym
na nowohucką bryłę Uljanowa w 1979 r.).
W czerwcu 2009 r. w Kijowie pomnikowa twarz wodza rewolucji przeszła gwałtowną operację plastyczną; oderwano też
dłoń. Zabieg wykonano młotkiem, a jeden
z „chirurgów” po zatrzymaniu przez milicję
wyjaśnił, że chciał rozkawałkować głowę
Lenina, gdyż był on katem narodu ukraińskiego.
…i kloaczny dół
Prawda o jednym z największych „morderców zza biurka” w historii ludzkości
musi pokonać wiele przeszkód na całym
świecie, w tym w Polsce, czego ostatnim
przykładem jest manifestacja 1 maja 2010
r. w Warszawie, z udziałem ok. 200 osób
z lewicowych ugrupowań, niosących por-
trety m.in. Lenina i Trockiego oraz czerwone flagi z sierpami i młotami.
Politycznie poprawne media w Polsce
nie widzą w tym nic niestosownego, ale
gdyby na ulice wyszli ludzie z innych lewicowych grup, niosący zdjęcia Hitlera i czerwone flagi ze swastykami, publicyści dławiliby się z nadętego oburzenia. Cóż, takie
czasy. Rację miał Józef Mackiewicz pisząc,
że „okupacja niemiecka robi z nas bohaterów, podczas gdy okupacja sowiecka robi
z nas g...”. W tym drugim przypadku niektórzy do dziś nie mogą wyjść z kloacznego
dołu.
Grzegorz Hajduk
[email protected]
Osinowe kołki…
Anatolij Łatyszew, sam kiedyś leninista,
później, po dotarciu do utajnianych przez
lata dokumentów, stwierdził: „Lenin był
wrogiem ludzkości, ale prawda ta z dużym
trudem toruje sobie drogę do świadomości rosyjskiego społeczeństwa, a przede
wszystkim do świadomości obecnej rosyjskiej klasy politycznej. Czasami jestem
zdziwiony, jak wielu ludzi wywodzących
się z różnych stron sceny politycznej (…)
przejawia szczerą sympatię do tego tyrana
i ciemiężyciela Rosji. Z drugiej strony może
to w pewnym stopniu tłumaczyć, dlaczego
taki opór napotykają próby usunięcia mauzoleum Lenina z serca rosyjskiej stolicy,
a portrety Lenina tak łatwo i bez refleksji powracają na sztandary (…). Jak długo
jeszcze? Być może ktoś wreszcie powinien
wybrać się na Plac Czerwony z osinowym
kołkiem w ręku i położyć kres panowania
upiora?” (1999).
15
Horyzonty duchowe
Horyzonty duchowe
Rajd dla Życia to inicjatywa, której celem jest zwrócenie uwagi
na wartość życia człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci.
Trasa Rajdu biegła śladami
Wyruszyliśmy z Międzyrzecza z Sanktupierwszych polskich męczenników.
arium Pięciu Braci Męczenników i zmierza-
16
wolności
Dla ogromnej większości młodzieży jedną z najbardziej cenionych wartości jest wolność. Młodzież stanowczo protestuje przeciwko każdej formie ograniczania jej wolności z zewnątrz. Niektórzy jednak nie zdają
sobie sprawy z tego, że największe zagrożenia dla wolności człowieka nie pochodzą z zewnątrz. To człowiek
jest największym zagrożeniem swojej własnej wolności.
To człowiek sam potrafi tak niemądrze korzystać z tego
daru, że wpada w uzależnienia, a czasem zupełnie traci
wolność na skutek niedojrzałych sposobów postępowania
czy na skutek kierowania się naiwną filozofią życia.
Szczególnie ważna jest dla młodzieży wolność od
nałogów i uzależnień, gdyż w niedalekiej przyszłości to
właśnie oni będą przecież stanowili elity społeczeństwa:
miłością do tych ludzi, którzy nie radzą sobie z alw tym także elity zajmujące się wychowaniem nowego pokoholem. Odstrasza natomiast agresywne forsowakolenia Polaków. Uzależniony prawnik, psycholog, pedagog
nie abstynencji z nienawiści do alkoholu czy z lęku
czy lekarz to ktoś, kto szkodzi nie tylko samemu sobie, ale
przed alkoholem, a nie z miłości do człowieka.
też całemu środowisku, na które oddziałuje.
Promowanie takich właśnie pozytywnych i zwiąDiagnoza sytuacji współczesnej młodzieży może niepozanych z radością życia postaw abstynenckich wśród
koić. Jako studentka, wiem z bezpośrednich obserwacji, że
studentów to jedna z form działania najbardziej prężwiele spotkań i imprez organizowanych przez studentów to
nej na warszawskich uczelniach organizacji studencspotkania, na których główną atrakcją jest alkohol, nikotyna,
kiej, jaką jest Akademickie Stowarzyszenie Katolickie
a czasem i inne jeszcze używki czy substancje psychotropo– „Soli Deo”. Stowarzyszenie to już w swej nazwie odwe. Niestety, dla wielu młodych osób połączenie świętowawołuje się do duchowego dziedzictwa i mądrości Prynia, spotkań, meczów czy innych wydarzeń z alkoholem to
masa Tysiąclecia – Kard. Stefana Wyszyńskiego, który
coś oczywistego. Alkohol spożywany przez osoby pełnoletnie
wszystko czynił ze względu na miłość do Boga Jedynew symbolicznych jedynie ilościach (czyli wzniesienie jednego
go – Soli Deo. Wszystkie imprezy i spotkania organizowaczy dwu toastów) to jeden z elementów wyrażania bliskości
ne przez ASK „Soli Deo” – także te rozrywkowe, jak bale,
i przeżywania radości ze spotkań. Gdy jednak dla kogoś alkohol
majówki czy wakacyjne wyjazdy w góry – są bezalkohostaje się nadmiernie ważny, ważniejszy wręcz od osób, wtedy
lowe. Pomimo to ASK „Soli Deo” ma więcej zgłoszeń na
oddala od ludzi, od spotkań, od przyjaźni, od miłości i od wolnoorganizowane przez siebie imprezy i wyjazdy niż miejsc,
ści. Im mniej radosna i atrakcyjna jest dla kogoś rzeczywistość,
którymi dysponuje. Obserwacja życia studentów w codzientym bardziej atrakcyjny staje się dla takiego człowieka alkohol.
ności potwierdza, że najskuteczniejszą formą ochrony przed
Właśnie dlatego najskuteczniejszą ochroną przed zagrożeniami
uzależnieniami są dobre więzi z rodzicami, bliska przyjaźń
alkoholowymi i innymi zniewoleniami jest takie postępowanie,
z Bogiem i stanowcza wierność przyjętym przez siebie zaktóre sprawia, że życie nas cieszy i że jest w nas entuzjazm, rasadom moralnym oraz priorytetom. Ze względu na naciski
dość i spokój sumienia.
kultury hedonistycznej, uczestnictwo w katolickich ruchach
Także do młodzieży odnoszą się słowa Kardynała S. Wyszyńformacyjnych okazuje się dla studentów dobrym sposobem na
skiego: „przez abstynencję wielu do trzeźwości wszystkich”.
obronę wolności.
W środowiskach studentów – podobnie zresztą jak we wszystkich
innych – promowanie abstynencji znajduje oddźwięk tylko wtedy,
Magdalena Korzekwa
gdy jest to abstynencja motywowana troską o własny rozwój oraz
fot. Stanisław Kusiak
WZRASTANIE
Obrona
liśmy do Giżycka do Brunona z Kwerfurtu.
Po drodze „odwiedziliśmy” św. Wojciecha
w Gnieźnie. Życie i ofiara tych męczenników stanowi motyw poszukiwania odwagi do
codziennego budowania cywilizacji miłości.
Cywilizacji, w której będziemy bronić życia,
a nie zabijać.
Rajd dla Życia był promocją Duchowej
Adopcji Dziecka Poczętego. Po drodze udało
się nam rozdać kilka tysięcy ulotek, folderów, płyt CD mówiących o ochronie życia.
Warto powiedzieć, że podczas rajdu nie
usłyszeliśmy ani jednej negatywnej opinii na
temat ochrony życia. Ludzie przyjmowali od
nas materiały z uśmiechem, życzliwością.
Podczas pielgrzymki rowerowej nie zabrakło
wspólnej modlitwy za dzieci poczęte oraz
świadectwa.
W Rajdzie dla Życia wzięło udział 15.
uczestników, w tym Ksiądz Janusz, kierowca
busa – p. Tadeusz i pielęgniarka Gosia. Dodam, że uczestnicy Rajdu to młodzi ludzie,
którzy nigdy wcześniej nie przejechali na rowerze ponad 600 km w ciągu tygodnia! Nam
się to udało!
Niewątpliwie, podczas pokonywania kolejnych kilometrów pomogła nam obecność
bł. Karoliny Kózkówny, której relikwie codziennie nam towarzyszyły.
Organizatorem tej eskapady było Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży z diecezji,
przez które przebiegała trasa rajdu.
Czy warto było wziąć udział w Rajdzie?
Myślę, że słowa Karoliny z Tarnowa – uczestniczki Rajdu – będą odpowiedzią na to pytanie:
„Czy uratowanie choć jednej małej, kochającej istoty nie jest powodem, dla którego nie miałabym wziąć udziału w Rajdzie?
Przecież nie ma nic piękniejszego niż kolejna, Boża istota. I właśnie to chciałam powiedzieć każdemu, kogo napotkam w czasie naszego wyjątkowego świadectwa. Swój trud
i modlitwę ofiarowałam za wszystkie kobiety
stojące przed trudnym wyborem, dodatkowo ukazując im wielką Orędowniczkę – bł.
Karolinę. Pokażmy, jak bardzo liczy się dla
nas życie”.
Katarzyna Łasek
Prezes KSM DL
WZRASTANIE
„Najbardziej zagrożone
jest to społeczeństwo,
którego elita intelektualna
nie jest elitą duchową”.
17
Horyzonty duchowe
Ona & On
Z życia Kościoła
„Jeśli dziecko poczęte pod sercem
matki nie ma prawa do życia, to koniec człowieczeństwa w każdym z nas
i w świecie jest bardzo bliski” – tak arcybiskup Józef Michalik ocenił zgłoszoną
przez SLD propozycję liberalizacji ustawy
antyaborcyjnej. Miałaby ona „na życzenie”
pozwalać na zabijanie poczętych dzieci do
10 tygodnia ciąży.
Ataki skrajnie lewicowych środowisk
na takie wartości jak rodzina, wierność
i miłość małżeńska oraz podważanie
prawa do wychowywania w tym duchu
dzieci w szkołach katolickich nasilają
się – uważają przedstawiciele Katolickiego
Stowarzyszenia Wychowawców. Zdaniem
członków Stowarzyszenia, „lewica, kwestionując kompetencje urzędników państwowych z powodu wyznawanego przez
nich chrześcijańskiego światopoglądu, jednoznacznie odsłania swoje oblicze jako siła
skrajnie nietolerancyjna, dążąca w istocie
do eliminacji swoich przeciwników ideowych z przestrzeni dyskursu publicznego,
posługując się w tym celu tzw. «wrzawą
medialną» i pozaprawną, demagogiczną
presją”.
„Dlaczego STOP narkotykom?” – to
hasło społecznej kampanii informacyjnej
Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży
w województwie kujawsko-pomorskim.
Młodzi katolicy chcą uświadamiać swoich
rówieśników, że narkomania jest rosnącym
problemem i zagraża coraz większej liczbie nastolatków. Akcja skierowana jest do
uczniów szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych oraz ich rodziców we wszystkich
województwach w całej Polsce.
Liczba polskich katolików uczęszczających na Mszę św. wzrosła w 2009 r.
w porównaniu z poprzednim rokiem, więcej wiernych przyjmuje też podczas Mszy
Komunię św.
Radio Vox FM, Radio Maryja i Radio
Emaus to najczęściej słuchane rozgłośnie
katolickie w największych, poza Warszawą,
miastach.
Odremontowane Muzeum Czynu Niepodległościowego im. Księdza Romana
Kotlarza otwarto w Koniemłotach na Kielecczyźnie. To rodzinna miejscowość kapłana-męczennika. 25 czerwca 1976 r. ks.
Kotlarz ze schodów kościoła pw. Świętej
Trójcy w Radomiu błogosławił robotników
miejscowych zakładów pracy, protestujących przeciwko podwyżkom cen, zapowiedzianym przez władze komunistyczne.
Po stłumieniu protestu ks. Kotlarz modlił
się z wiernymi za zabitych, aresztowanych
i represjonowanych. 18 sierpnia 1976 r. zginął w nie wyjaśnionych do dziś okolicznościach, najprawdopodobniej wskutek bestialskiego pobicia. Ośrodek dokumentacji
życia ks. Romana Kotlarza w Koniemłotach
gromadzi materiały potrzebne do rozpoczęcia jego procesu beatyfikacyjnego.
bronił nauczania Kościoła i Ewangelii. Ks.
Hirschfelder był śledzony i wielokrotnie
przesłuchiwany z powodu głoszonych kazań, a kilkakrotnie dotkliwie pobili go bojówkarze. Po sprofanowaniu przez bojówkę Hitlerjugend krzyża i kamiennej rzeźby
przedstawiającej Koronację Maryi w Bystrzycy Kłodzkiej, ks. Hirschfelder wygłosił
bardzo ostre kazanie, w którym stwierdził,
że „ten, kto wyrywa wiarę z serc młodzieży, jest zbrodniarzem“. Słowa te sprawiły,
że kapłan został aresztowany. Trafił do obozu koncentracyjnego w Dachau. Zmarł tam
1 sierpnia 1942 r. na skutek tortur i głodu,
w wieku 35 lat.
„Nie wstydzę się” – to hasło kampanii
na rzecz obrony wiary chrześcijańskiej
w Wielkiej Brytanii. Uczestniczą w niej
wierni różnych wyznań, którzy czują się
dyskryminowani w szkołach i miejscach
pracy. Akcję koordynuje organizacja Christian Concern for our Nation. Kulminacyjnym momentem akcji będzie 1 grudnia.
Tego dnia na Wyspach ma być obchodzony
specjalny Dzień otwartego przyznawania
się do swej wiary – „Not Ashamed Day”.
Oficjalną stronę internetową Watykanu www.vatican.va odwiedza każdego dnia
Zamęczony w obozie koncentracyj- trzy miliony osób z całego świata. Najwięknym w Dachau ksiądz
szym zainteresowaniem
Gerhard
Hirschfelcieszy się strona poder został ogłoszoświęcona Benedyktony błogosławionym.
wi XVI.
II Krucjata Modlitwy
Gdy w 1933 r. władzę
w intencji Ojczyzny
w Niemczech objęli
Za KAI
narodowi socjaliści,
Listopad 2010
młody kapłan głośno
O rozwój życia ducho-
wego wśród osób aktywnie zaangażowanych
w życie społeczne,
gospodarcze oraz polityczne.
Rozmawiam z Michałem – kolegą z pracy.
Michał ma 30 lat
i zdaje się być
kompletnie wypalonym
człowiekiem.
Radość
Od kilku lat mieszka ze swoją dziewczyną, za kilka miesięcy będą mieli dziecko,
o ślubie na razie nie myślą. Michał twierdzi, że w ich sytuacji ślub nic nie zmieni
– ani on, ani Ewa nie należą do ludzi gorliwie wierzących, mieszkają poza tym ze
sobą już tak długo, że w zasadzie niczym
nie mogą się już zaskoczyć.
Patrzę na tego młodego człowieka i nadziwić się nie mogę, że ktoś zdrowy, ktoś
kto wie z kim chce spędzić życie, kto lada
moment będzie miał dziecko, kto realizuje
się w życiu zawodowym – może być jednocześnie tak smutnym i zniechęconym mężczyzną. Gdy popatrzeć na Michała z boku
ma się wrażenie, że ma wszystko, sam Michał przyznaje, że w zasadzie nie ma się
na co skarżyć. To dlaczego mimo woli się
skarży?
Młodzi ludzie często na nic nie czekają. Nie czekają – wszystko biorą od razu.
Łapczywie chwytają każdą możliwość, by
uciec z domu rodzinnego. Poznają dziewczynę i za trzy miesiące już z nią mieszkają. To po trzech miesiącach – ponieważ
już po miesiącu potrafią być z nią w łóżku.
Sielanka trwa kilka lat. Potem, koło trzydziestki nie za bardzo mają już na co czekać. Większości rzeczy w życiu już spróbowali. A kartezjuszowe carpe diem – które
rozumieli jedynie w kategoriach prędkiego
życia – okazało się jakąś ściemą. Chwytali,
czekania
chwytali te dni – a dotarli do punktu, w którym nie bardzo mają już co chwytać.
Mam 27 lat i narzeczonego, z którym
nigdy nie zamieszkałabym przed ślubem.
I powiem Wam – nie tylko dlatego, że jestem osobą wierzącą i wspólne życie przed
ślubem kłóciłoby się z tym, co wyznaję. Nie
zamieszkałabym z Robertem, gdyż w życiu
jestem zwolenniczką celowego odsuwania
pewnych wydarzeń po to, by potem smakowały lepiej. Znacznie bliżej mi chyba do
starotestamentowego: „na wszystko jest
określony czas”, niż do chwytania każdego
dnia i wyciskania z niego, co się da, aby tylko nic nie przepuścić.
Uwielbiam czekanie na ślub z Robertem
i wszystko to, co po nim nastąpi. Wspólne
sobotnie śniadanie. Codzienne powroty do
mieszkania z myślą, że spędzimy razem
wieczór. Widok mojego męża o poranku.
Nawet te chwile, gdy zobaczę go na kanapie przed telewizorem, oglądającego mecz
– na wszystko czekam. Na nasze fiołki na
parapecie, na wspólną nudę, gdy za oknem
deszcz.
Robert odlicza dni do naszego ślubu.
Dzwoni czasami rano i mówi: „Wiesz, jeszcze 300 dni, jeszcze 270, 220...”. Ile radości
jest w czekaniu. Ile słodkiej niecierpliwości, emocji. Serce żyje, nie zastyga, wyobraźnia non stop pracuje – układa dziennie
tysiąc scenariuszy na przyszłe wspólne dni.
Oczekiwanie wyznacza dni radości w naszym życiu.
Uwielbiam czekanie
na ślub z Robertem i wszystko to,
co po nim nastąpi.
Większości z nas przeznaczone jest
dość długie życie. Choć mija ono szybko –
kilkadziesiąt lat to, mimo wszystko, kawał
czasu. Może warto trochę w nim pokalkulować? Rozłożyć doznania na całą drogę, jaka
przed nami. Jeśli wszystkiego spróbujemy
od razu, jeśli wszystko od razu zagarniemy,
co da nam energię pod koniec drogi?
Agnieszka Ujazda
18
WZRASTANIE
Właśnie mija 42 lata od śmierci św. Ojca Pio i dlatego Pallotyńska Fundacja Misyjna Salvatti.pl przygotowała konkurs, którego celem jest pomoc dzieciom i wspomnienie świętego. Jak
wziąć udział w konkursie? Trzeba wejść na stronę www.salvatti.
pl i na podane konto wpłacić minimum 10 zł na utrzymanie domu
dzieci ulicy w Medellin, następnie odpowiedzieć na cztery proste pytania dotyczące życia świętego. Prawidłowe odpowiedzi
zostaną nagrodzone albumami o Ojcu Pio. Konkurs trwa do 22
stycznia.
fot: Ewelina Rzeszódko
WZRASTANIE
Konkurs o Ojcu Pio
19
Ona & On
Ona & On
ŚLUB ZA
2000 EURO
Nielegalny interes kwitnie,
bo stawka jest wysoka.
Polskie obywatelstwo
w zamian za fikcyjne małżeństwo.
Tyle bezprawnych działań,
by móc żyć w Polsce
zgodnie z obowiązującym prawem.
WZRASTANIE
Zbuntowana
gimnazjalistka
20
Progu nowej szkoły nie przekroczyła
sama. Towarzyszyli jej koledzy z podstawówki. Ci sami, z którymi poznała smak papierosa, wódki, narkotyków. Pedagodzy nie
byli w stanie sobie poradzić z buntowniczą
uczennicą. Tłumaczyli wszystko okresem
dojrzewania. Anna ukończyła gimnazjum,
ale nie zdecydowała się kontynuować nauki. Z czasem spacery po oświęcimskich
Plantach zaczęły ją nudzić. Pragnęła poszerzyć horyzonty, a szansę na to upatrzyła
w fikcyjnym związku z Nigeryjczykiem.
O ślubach „na kontrakt” dowiedziała się
od kolegi, który obiecywał szybki zarobek.
Dwa tysiące euro. To właśnie on pośredniczył w całej procedurze. Sam miał się dzięki temu wzbogacić o tysiąc euro. Kandydat
na męża został jej narzucony, nie miała
szansy wyboru. Znała tylko imię, które było
dla niej jedynie obco brzmiącym wyrazem.
Po raz pierwszy zobaczyła go, gdy pojechali
ustalić termin ślubu.
Trzeba było
spłacić długi
Zdecydowała się na fikcyjny ślub, ponieważ musiała spłacić długi. Jedynym mankamentem wydawała się jej perspektywa
trzech lat w związku małżeńskim. Dopiero
po tym czasie partner mógł uzyskać polskie
obywatelstwo, na którym tak mu zależało.
Ślub był dla niego wielkim krokiem do zalegalizowania pobytu w Polsce.
– Początkowo propozycja była kusząca,
jednak potem przerodziła się w koszmar –
mówi Anna.
Cudzoziemcy zwykle za taką usługę oferują dwa, trzy tysiące euro. Jadąc na ślub
poza granice Polski, np. do Włoch, zarobić
można nawet trzykrotnie więcej. Wtedy
jednak trzeba wyruszyć samemu w nieznane. Wykluczone jest jakiekolwiek towarzystwo, bo koszty podróży dla kilku osób są
zbyt wysokie.
– Moją koleżankę kusili taką propozycją, ale ślub miał odbyć się dopiero w lecie.
Ona potrzebowała pieniędzy szybciej, dlatego zdecydowała się przyjąć inną ofertę
– wspomina Anna.
Naszą rozmowę przerywa dźwięk SMS
-a. Anna smutnieje. Nieśmiało pytam dlaczego i zauważam łzy płynące z jej oczu.
– Muszę jak najszybciej załatwić rozwód
– mówi przez zaciśnięte gardło.
Trzymam w ręce filiżankę z kawą, wydaje mi się gorzka. I nie wiem już sama,
czy zapomniałam posłodzić, czy to smak
rozczarowania, o którym tyle mówi Anna,
zabrał cały aromat napoju.
Dziewczyna jest obecnie w związku
z 22-letnim Adrianem. Chciała mu powiedzieć o fikcyjnym ślubie, ale brakuje jej
odwagi. Adrian przeczuwał, że stało się coś
złego, nie znał jednak szczegółów.
– Kłamstwo ma krótkie nogi – powtarzał
niemal codziennie. I rzeczywiście miało.
O ślubie dowiedział się od nielojalnej ko-
leżanki Anny, która w ramach zemsty wyjawiła mu skrzętnie skrywaną tajemnicę.
Chłopak chce jak najszybciej zobaczyć sądowy dokument rozwodowy.
O ślubach „na kontrakt”
dowiedziała się od kolegi,
który obiecywał szybki zarobek.
Farsa
Pytam o przebieg ceremonii ślubnej.
Dziewczyna zaczyna opowieść. Teraz już
jest w stanie ocenić wszystko na chłodno.
Momentami milknie, by po chwili powiedzieć: „Jaka ja byłam głupia!”. Już podczas ustalania terminu ślubu zadawano jej
pytania, które miały sprawdzić legalność
związku. Pytano o stosunek jej rodziców
do przyszłego męża. Urzędnicy chcieli się
również dowiedzieć, czy rodzina męża będzie obecna na ślubie.
– Ceremonia ślubna przebiegła zwyczajnie. Pośrednik opłacił tłumaczkę, która miała nas ratować w kryzysowych sytuacjach. Ślub wzięliśmy w Urzędzie Stanu
Cywilnego w Katowicach. Obecni byli wyłącznie świadkowie i znajomi męża. Nie życzyłam sobie żadnej zabawy po ceremonii
– opowiada Anna.
Moja rozmówczyni nagle wstaje od stołu. Idzie w kierunku szafy i szuka czegoś
nerwowo. Po chwili wyjaśnia, że chce mi
pokazać akt ślubu. Ten leży zakopany na
samym dnie szafy, jakby to miało pomóc
w zapomnieniu. Przekazuje mi go drżącymi rękami i nadal czegoś szuka. Za chwilę
dostanę plik zdjęć z pozaginanymi rogami.
Po raz pierwszy mogę ujrzeć ich razem.
Gdybym nie wiedziała, że to fikcyjny ślub,
patrząc na Nigeryjczyka, pomyślałabym,
że właśnie został szczęśliwym panem młodym. Na twarzy Anny maluje się niepewność i strach.
Wpadka
Miesiąc po ślubie w Urzędzie do Spraw
Cudzoziemców w Warszawie odbył się tzw.
interview. Świeżo upieczeni małżonkowie
musieli się na nim obowiązkowo stawić.
Towarzyszyła im opłacona tłumaczka, która nielegalnie zdobyła listę z 63 pytaniami.
To właśnie one miały paść podczas rozmowy z urzędnikami.
Nigeryjczyk w porozumieniu z tłumaczką wymyślił wiarygodne odpowiedzi. Rolą
Anny było wyuczenie się ich. Dostała je
dzień przed interview i nie zdołała wszystkich zapamiętać. W urzędzie na pierwszy
ogień poszedł jej mąż. Później do pokoju
zawołano Annę. Pytania rzeczywiście zgadzały się z tymi z listy, jednak dziewczyna nie pamiętała odpowiedzi na wszystkie. Pracownicy urzędu zrobili prosty test.
Wypadł groteskowo.
Gdybym nie wiedziała,
że to fikcyjny ślub,
patrząc na Nigeryjczyka,
pomyślałabym, że właśnie został
szczęśliwym panem młodym.
Na twarzy Anny maluje się
niepewność i strach.
– W trakcie przesłuchania ktoś wysłał
mi SMS-a, ale przecież nie mogłam go odczytać. Później okazało się, że wiadomość
była wysłana przez tłumaczkę i zawierała
pytania, jakie kolejno będą mi zadawać,
wraz z odpowiedziami na nie („Będą cię
pytać, po której stronie łóżka śpi twój mąż.
Powiesz, że po prawej. Potem zapytają
o to, czy macie budzik i kalendarz – tak.
Ile macie zamków w drzwiach i z których
korzystacie – 3 zamki, a korzystacie z 2”.).
Kazali mi zawołać męża i zapytać go po angielsku: „Co będziemy robić, kiedy wyjdziemy z wywiadu?”. Nie umiałam tego wyrazić
po angielsku, więc użyłam polskich słów.
On mnie kompletnie nie rozumiał i zareagował śmiechem.
Opłacona tłumaczka chciała ich wybawić z opresji, twierdząc że na tym etapie,
w komunikacji bardzo pomocne są im gesty. Nigeryjczyk zapytał urzędniczkę, kiedy
może spodziewać się decyzji o legalności
ślubu. Ta ironicznie odpowiedziała, że nie
wiadomo, czy takowa w ogóle będzie.
Ma męża, ale co dalej?
Anna żałuje, że w podstawówce i gimnazjum nie uczyła się języka angielskiego.
Ze wstydem przyznaje, że musi korzystać
z pomocy siostry, aby porozumieć się z mężem. Kiedy nie ma jej w pobliżu, posługuje
się słownikiem.
– Nasz kontakt sprowadza się jedynie do
kwestii uregulowania spraw finansowych.
Nie otrzymałam jeszcze połowy obiecanej kwoty i nie zanosi się na to, żebym ją
dostała. Mąż nieustannie prosi mnie o spotkanie, bo wie, że mam w planach złożenie
pozwu o rozwód, ale ja pozostaję nieugięta
– zdradza mi Anna. – Nie chcę mieć z nim
już nic do czynienia. Ostatnio nawet zapraszał mnie do Nigerii. Pragnie mnie przedstawić rodzicom, którzy są przekonani, że
znalazł w Polsce prawdziwą miłość.
Niektórzy się śmieją
Rodzina i znajomi dziewczyny wiedzą
o fikcyjnym ślubie. Niektórzy jej współczu-
ją, inni się śmieją. Wszyscy jednak robią
wielkie oczy, gdy usłyszą kwotę – dwa tysiące euro.
Taka stawka nie tylko ją skusiła. Anna
opowiada mi o swoich koleżankach, które
skorzystały z podobnych ofert. 25-letnia
Katarzyna z Katowic wzięła ślub już rok
temu. Dostała jedynie 500 euro. Jest laikiem w kwestiach prawnych. Nie wie jak
załatwić rozwód, a w dodatku czuje się zastraszana.
Nigdy więcej
Pytam Annę o to, czy postąpiłaby drugi raz tak samo. Dziewczyna zarzeka się,
że nie popełniłaby tego samego błędu.
Ma nadzieję na szybki rozwód, choć nie
wie, ile taka procedura może trwać.
Najbardziej boi się reakcji męża, który będzie się domagał zwrotu pieniędzy.
Z doświadczeń koleżanek wie, że z takimi
ludźmi nie można pogrywać. Twierdzi, że
zdecyduje się w końcu złożyć pozew o rozwód.
Kawa wypita. Ania bierze filiżankę
i idzie w kierunku kuchni. Przed drzwiami zatrzymuje się, by powiedzieć, że kiedy dostała propozycję ślubu „na kontrakt”
widziała przed sobą mocną, aromatyczną,
czarną kawę. Teraz pozostały tylko nędzne
fusy…
Imiona bohaterów reportażu zostały
zmienione.
Joanna Pilszyk
WZRASTANIE
19-letnia Anna mieszka w Oświęcimiu
od urodzenia. Będąc kilkuletnią dziewczynką, marzyła o wspaniałym mężu i hucznym
weselu. Codziennie przychodziła na Planty,
by obserwować spacerujących zakochanych. Była to forma ucieczki od świata,
w którym przyszło jej żyć. Znajdowało się
w nim jedynie miejsce na przemoc, alkohol, nienawiść.
Pierwszy lekcyjny dzwonek usłyszała
we wrześniu 1996 roku. Była wtedy nieśmiałym, szukającym akceptacji dzieckiem.
Akceptację w końcu znalazła, ale nie tam,
gdzie powinna. Już jako dziewięciolatka
pośredniczyła w nielegalnych interesach.
Początkowo pomagała w sprzedaży wyrabianego w domowych warunkach alkoholu,
aż w końcu sięgnęła po narkotyki.
Teraz, kiedy zaprosiła mnie do swojego mieszkania, nie proponuje mi żadnych
z tych używek. Standartowo pyta: kawę czy
herbatę? Zaznacza, że kawę kupiła w jednym z dyskontowych sklepów i nie wie, czy
będzie mi smakować.
21
Z 4 stron świata
Z 4 stron świata
Ostatnia krucjata
10 listopada 1444 roku
rozegrała się pod Warną –
niewielką osadą położoną na bułgarskim
wybrzeżu Morza Czarnego –
bitwa pomiędzy wojskami
chrześcijańskimi
i zwycięską armią turecką.
Zginął w niej król Polski i Węgier
Władysław III Jagiellończyk,
nazwany potem
Warneńczykiem.
Europy
sięcznej armii wyruszył ponownie do walki.
Według opracowanych w Rzymie planów
zdążał do Gallipoli (tur. Gelibolu), gdzie
miała oczekiwać wysłana przez papiestwo
flota, złożona między innymi ze statków
weneckich i genueńskich. Miała ona zablokować cieśniny: Bosfor i Dardanele i nie
przepuścić azjatyckiej armii tureckiej na
brzeg europejski. Tego zadania flota jednak
nie wypełniła, prawdopodobnie dlatego,
że Wenecjanie lub Genueńczycy dopuścili
sie zdrady i zamiast stawić czoła wrogowi
przerzucili wyznawców Proroka do Europy,
tak że ci wkrótce stanęli pod Warną.
Tymczasem
armia
chrześcijańska,
w trakcie pochodu odnosząc szereg zwycięstw, 9 listopada dotarła w okolice Warny
i tu rozłożyła się obozem.
obelisk na miejscu,
z którego sułtan
dowodził bitwą
Klęska
zbroje rycerzy chrześcijańskich
z czasów bitwy pod Warną
Następnego dnia uderzono na Turków.
Wojskami chrześcijańskimi dowodził Hunyady i król Władysław, tureckimi sułtan Murad II. Po zmiennych kolejach bitwy część
wojsk tureckich rozbito, a ich resztki przegnano poza pole walki. Po rozbiciu lewego
skrzydła Hunady poradził królowi, by nie
brał osobiście udziału w bitwie, sam zaś,
z pozostałymi w centrum oddziałami, ruszył do ataku na prawe skrzydło nieprzyjaciela. Król w przekonaniu, że i tu Turcy
zostali pokonani, a bitwa jest już wygrana, zaatakował z zaledwie 500 rycerzami
otoczonego przyboczną gwardią sułtana.
Niewielki oddział, dokonując cudów waleczności, przedarł się w pobliże tureckiego władcy, a sam Władysław III ruszył na
niego galopem. Gdy był już w odległości
zaledwie kilku kroków, niespodziewanie
sułtański janczar odrąbał silnym uderzeniem łeb królewskiemu wierzchowcowi, powalił jeźdźca na ziemię i odciął mu głowę.
To dramatyczne wydarzenie zmieniło losy
bitwy. Co prawda Hunyady opanował panikę w szeregach chrześcijan, ale widząc,
że nie wygra bitwy nakazał odwrót. Dzięki
temu uratował armię od całkowitego rozbicia. Na polu bitwy zostało około 10 tysięcy
poległych rycerzy chrześcijańskich i ponad
20 tysięcy Turków.
Ciała króla nigdy nie znaleziono. Jego
odciętą głowę Turcy wystawili na widok
publiczny jako wojenne trofeum. Jakie
były jej dalsze losy – nie wiadomo. Bitwa
pod Warną była jedną z najtragiczniejszych
klęsk świata chrześcijańskiego w zmaganiach z muzułmańską potęgą.
Pamiątki przeszłości
Dzisiaj na miejscu warneńskiej bitwy,
w parku położonym w północno-zachodniej
części miasta, znajduje się mauzoleum króla Władysława Warneńczyka. W 1924 roku
mieszkańcy Warny wznieśli w rejonie dwóch
trackich kurhanów, o których wiedziano, że
były na polu bitwy, park i skromny pomnik.
W 1935 roku w jednym z nich wybudowano symboliczne mauzoleum Władysława III.
W trakcie prac odkryto tu grobowiec trackiego wodza z IV stulecia p.n.e. o ciekawym
sklepieniu. Na drugim kurhanie, skąd bitwą
dowodził sułtan, stoi pamiątkowy obelisk.
W 1964 roku, z okazji 520 rocznicy bitwy,
przebudowano mauzoleum, do którego Muzeum Wojska Polskiego podarowało sarkofag z rzeźbą króla – bohatera. Wzniesiono
też pomnik Hunyady’ego i urządzono niewielką ekspozycję muzealną.
Urszula Janicka-Krzywda
22
Władysław, urodzony 31 października
1424 roku, był najmłodszym synem Władysława Jagiełły i jego czwartej, ostatniej
żony, ruskiej księżniczki Zofii Holszańskiej, zwanej Sonką, zmarłej w 1461 roku.
Przeszła ona do historii jako właścicielka słynnej Biblii Królowej Zofii – jednego
z najwspanialszych zabytków polskiego piśmiennictwa.
W 1434 roku dziesięcioletni królewicz
został królem Polski jako Władysław III Jagiellończyk, sprawując rządy pod opieką
Rady Królewskiej.
W połowie XIV wieku Turcy Osmańscy
wtargnęli na Półwysep Bałkański, a istniejące tu ówcześnie państwa, skłócone i nękające się nawzajem wojnami, nie były
w stanie przeciwstawić się im skutecznie.
Wkrótce Turcy skierowali swoje ataki na
Węgry. W tej sytuacji Węgrzy zwrócili się
o militarną pomoc do Polski. W 1440 roku
doszło do podpisania unii między oboma
państwami, a na tron węgierski powołano
Władysława.
Początek krucjaty
Młody król na Zielone Święta 1443 roku
zwołał w Budzie sejm, na którym zdecydowano o podjęciu wojny z Turkami. Do krucjaty przeciw potędze osmańskiej wzywał
też papież Eugeniusz IV.
W skład armii chrześcijańskiej wchodzili Węgrzy, Polacy, Czesi, Słowacy, Wołosi,
Serbowie i Bośniacy. Na czele sprzymierzonych wojsk stanął Władysław III i słynny rycerz węgierski, doskonały strateg i polityk
Jan Hunyady. Jeszcze tego samego roku
armia licząca około 40 tysięcy ludzi prze-
prawiła się przez Dunaj i zajęła Sofię, a następnie ruszyła w kierunku Ordina odnosząc
szereg zwycięstw. Zwycięski pochód wojsk
chrześcijańskich zatrzymał, niestety, atak
zimy. Król wrócił na Węgry witany jak bohater, podziwiany przez cały świat chrześcijański za swoją waleczność i pobożność.
W następnym roku Turcy niespodziewanie zwrócili się do Węgrów z prośbą o pokój, proponując bardzo korzystne warunki
zawarcia rozejmu. Za radą Hunyady’ego
Władysław III zwołał zjazd w Segedynie
(węg. Szeged), gdzie 1 sierpnia 1444 roku
został podpisany 10-letni rozejm z Turkami. Wkrótce jednak legat papieski Juliano
Cezarini przekonał króla, że wojna z potęgą osmańską powinna być kontynuowana.
Władysław już 4 sierpnia zerwał rozejm,
a 24 września na czele zaledwie 16-ty-
WZRASTANIE
WZRASTANIE
mauzoleum Władysława Warneńczyka
na polu bitwy
23
Z 4 stron świata
Poznaj siebie
Pokonać strach
Każdy z nas czegoś unika z powodu lęku.
Jedni boją się dentysty,
inni odczuwają strach przed pająkami,
a jeszcze inni obawiają się braku akceptacji lub kompromitacji.
Zamiast stawić czoła problemom
najchętniej chowamy głowę w piasek,
gdyż tak jest łatwiej.
Być odważnym – cóż to dziś oznacza?
„Był plecak
i góry,
piosenki Stachury…”
Bladym świtem (lub trochę wcześniej) wszyscy spotykamy się w pociągu. Wszyscy podobnie wyposażeni:
plecaki ze stelażem, czasami czekany, karimaty, śpiwory, termosy, konserwy, „chleb żeglarski” – szczelnie
zapakowany, żeby wytrzymał tydzień lub dwa, na nogach buty za trzy pensje. Bez komórek, za to z gitarą
wyruszamy na górskie szlaki. A na szlakach ludzie zakochani w górach. Wszyscy się pozdrawiają.
No i paradoksalnie tęsknię do czegoś, czego nie
znam. Przywołuję nie moje wspomnienia. Cóż można
rzec? To se ne vrati…
Na szlaki wyszli nowi ludzie. Docierają tu już nie
pociągiem, ale samochodem po zakorkowanej Zakopiance. Noszą buty już nie za trzy pensje, ale klapki
z wyprzedaży. Noclegi w hotelach, obiadki w restauracjach, a na drogę zamiast termosów coca-cola.
Jednak gdyby dobrze się rozejrzeć, można jeszcze spotkać ludzi noszących plecaki ponad głowę.
Gdy słońce mówi górom „dobranoc”, w tatrzańskich
schroniskach zasypiają ci, którzy prawdziwie kochają
góry.
Ludzie się zmieniają, ale miłość do gór pozostaje.
Chociaż zdarza się, że przybiera nowe oblicza.
Anna Bula
Strażacy i policjanci, lekarze i pielęgniarki, żołnierze i piloci – raczej nikt
nie zaprzeczy, że ci ludzie są odważni.
Nie boją się wziąć odpowiedzialność za
czyjeś życie; a jakże często ludzkie istnienie spoczywa w ich rękach. Narażają się,
aby innych ratować przed niebezpieczeństwem – nie każdy z nas gotowy jest na takie poświęcenie.
24
fot: Mieszko Tutaj
WZRASTANIE
Droga pod prąd
Modne ostatnio programy reality show
karmią nas dziesiątkami „bohaterskich”
wyczynów, ludźmi, którzy dla grubych pieniędzy potrafią zjeść kilogram owczych
oczu czy żywych dżdżownic, skoczyć z drapacza chmur albo dać się zakopać w trumnie wyścielonej szczurami. Wszystko po
to, aby zdobyć tytuł nieustraszonego, no
i oczywiście by wygrać – bagatela – marne
kilkadziesiąt tysięcy dolarów.
Tylko jak, w porównaniu z „nieustraszonymi”, wypadają nastolatki spodziewające się nieplanowanego dziecka?
Te same dziewczyny, które może wpierw
myślą o „usunięciu ciąży”, a jednak – mimo
wszystko – decydują się na urodzenie… Albo
małżeństwa decydujące się na adopcję?
To jest akt odwagi, powiedzieć sobie: co by
się nie działo, dam radę!
Jak wypadają ci, którzy mimo standardów wyznaczanych przez swoje środowisko, umieją trzymać się obranych zasad?
Którzy chcą i potrafią mówić to, co myślą,
a nie to, co „wypada” powtarzać? Którzy
potrafią powiedzieć „nie”, gdy inni bezmyślnie potakują? Jak spoglądamy na tych,
którzy mają odwagę zareagować i wystąpić przeciwko złym zachowaniom; na tych,
którzy chcą pomagać innym?
Przede wszystkim
być sobą
Męstwo to wierność prawdzie, pielęgnowanie zasad i dojrzałe decyzje. Odwaga to umiejętność bycia sobą, umiejętność
powiedzenia „nie”, kiedy rówieśnicy namawiają do chuligaństwa, alkoholu, narkotyków, przemocy – z prostej przyczyny
– przecież tak się teraz robi. Być odważnym
w dzisiejszych czasach to przyznać się do
Chrystusa, do dziewictwa, do błędu. Mało
kogo stać na takie wyznanie, ponieważ
każdy boi się odrzucenia i bycia „innym”,
„staroświeckim”, „niczego nie wartym”.
Nie zapominajmy o tym, że odwaga to nie
brak strachu, ale panowanie nad nim. Oraz
wiara, że to, czego się mężnie broni, ma
sens.
Joanna Maksoń
25
Teraz Ty!
Caritas
Caritas
Teraz Ty!
Szkolne Koła Caritas „kręcą się”
8 września młodzież ze Szkolnego Koła Caritas
w II LO w Rzeszowie obchodziła piętnastolecie istnienia koła.
Koło „kręci się” do dzisiaj, chociaż zmieniła się szkoła,
zmienili uczniowie i opiekunowie.
Rzeszów,
śniadanie
wielkanocne
Pierwszą opiekunką wolontariuszy była
Maria Kowalska, a pierwszą przewodniczącą koła – Magdalena Pocałuń-Dydycz.
„Czynienie posługi stało się dla nas
nałogiem — wyznaje p. Małgorzata. Praca w SKC nauczyła mnie służenia innym.
To ziarno zostało we mnie zasiane na zawsze. Nie boję się odwiedzin u chorych,
ponieważ nauczono mnie nieść do szpitali
obrazki z wizerunkiem Maryi Pocieszycielki. Nie uciekam przed cierpieniem i śmiercią, ponieważ widziałam młodego chłopca
umierającego w rzeszowskim hospicjum ze
spokojem i godnością dorosłego człowieka”.
Siostra Dawida, opiekująca się SKC w Zespole Szkół nr 4 w Jaśle, uważa, że dzięki
młodym wolontariuszom „niebo dzieje się
na ziemi”.
WZRASTANIE
Wolontariat ubogaca
26
Co wolontariat Caritas daje młodym?
Dlaczego warto poświęcić swój czas, siły,
energię życiową na działalność w SKC?
Trudno
odpowiedzieć
jednoznacznie na te pytania. Lepiej spojrzeć w oczy
młodych, którzy zasmakowali w pomaganiu innym. Można w nich dostrzec przede
wszystkim radość – radość z tego, że jest
się komuś potrzebnym. Wolontariat jest
sposobem na życie. Przede wszystkim uczy
wrażliwości na potrzeby innych. A wiadomo: kiedy człowiek nie żyje egoistycznie,
kiedy potrafi podzielić się z bliźnim odrobiną słońca, które nosi w sercu, wtedy może
być szczęśliwy.
W SKC można znaleźć nowych przyjaciół, zarówno wśród tych, z którymi się
działa, jak i wśród tych, którym się pomaga. Wolontariat przełamuje samotność,
sprawia, że jesteśmy „związani” z osobami, miejscami, wydarzeniami. A wtedy
świat wygląda zupełnie inaczej.
W SKC można nauczyć się samodyscypliny. Trzeba przecież umieć gospodarować
czasem, by wystarczyło go na naukę i odpoczynek, zajmowanie się własnymi i cudzymi
sprawami. Spotkania z innymi ludźmi, zadania do wykonania, sprawiają, że nie ma
czasu na nudę. Życie staje się wielobarwne
– bo przeżywane razem z innymi. Ich historie, doświadczenia, porażki i sukcesy uczą
realistycznie patrzeć na świat. Poważne
problemy innych pomagają zrozumieć, jak
niewielkie są problemy własne. Czasami
trudne sytuacje i braki uczą szacunku dla
własnego życia, możliwości, zdrowia i wielu innych wartości, które są naszym udziałem, a które uważamy za zwyczajne.
dzień realizują przykazanie miłości bliźniego i czynią życie znośniejszym dla innych.
Są to młodzi, zwyczajni ludzie – nie anioły.
Dokonują rzeczy zwykłych – niezwykłych.
Nie uważają siebie za bohaterów. Nie oczekują w zamian pochwał i wdzięczności.
Są apostołami jednej ze skromnych i nieco
zapomnianych cnót – dobroci.
W SKC jest miejsce również dla ciebie.
Dowiedz się, czy w twojej szkole działa
koło Caritas. Jeśli nie – możesz je założyć
z pomocą Caritas swej diecezji. Niezależnie jednak od tego, czy będziesz wolontariuszem Caritas, zawsze możesz czynić dobro w swoim otoczeniu.
Niebo się dzieje niepozornie.
Nawet Archanioł nie trąbi z wysoka,
tylko wycisza, wygładza wody
burzliwego czasu młodości.
A na nich kręgi, koła zataczają
dłonie jak skrzydła anielskie:
otwarte, odważne, ciepłe.
Dłonie, co mówić potrafią; wejdź
i bezgłośne usłyszą rzężenie
biedy bliźniego.
(S. Dawida Ryll)
ks. Zbigniew Sobolewski
Modliborzyce
Nie być bezczynnym
W Polsce wolontariat młodzieżowy rozwija się powoli i z wielkim trudem. Niestety, daleko nam jeszcze do krajów Europy
Zachodniej, gdzie setki tysięcy wolontariuszy działają w różnych organizacjach pozarządowych. To się jednak zmienia. Coraz
więcej młodych upatruje w wolontariacie
szansę osobistego rozwoju i zdobycia nowych doświadczeń, poznania ciekawych
osób i przeżycia wspaniałych chwil.
Caritas w Polsce od piętnastu lat skupia
młodych, ambitnych i zdolnych w kołach,
działających w szkołach podstawowych,
gimnazjalnych
i
ponadgimnazjalnych.
W ubiegłym roku w 2292 kołach było 48772
wolontariuszy i 3157 opiekunów. To wielka armia ludzi „dobrej woli”, którzy na co
27
Teraz Ty!
Inni – „gorące głowy” – podchodzą do
wszystkiego z entuzjazmem. Nie umieją się
zdystansować do zazwyczaj pobudzającej,
atrakcyjnej oprawy różnych propozycji-pułapek.
Reklama, film, wyreżyserowany talkshow, potrafią nas napompować tak silnymi
emocjami, że w danej kwestii zmienia się
myślenie całkiem rozsądnego człowieka.
I może się zdarzyć, że w ważnej spra-
Sytuacja 1.
„BABCIA”
wie przestajemy się rozumieć ze świetnym
kolegą. Sytuację może wówczas uratować
TECHNIKA SPOKOJNYCH PYTAŃ.
Chodzi w niej o poszerzenie dobrymi
pytaniami oglądu sprawy, poprzez włączenie najwyższego piętra inteligencji naszego
rozmówcy – krytycyzmu.
Krytycyzm polega na jednoczesnym
widzeniu rozmaitych stron danego zagadnienia, dodatnich i ujemnych, tych rzucających się w oczy i tych mało widocznych.
Zapewnia o wiele trafniejsze decyzje! Niełatwo też człowieka krytycznego oszukać.
W omawianej technice liczy się rzeczowość, uzupełnienie wiedzy rozmówcy, często pokazanie nielogiczności, sprzeczności
w jego rozumowaniu.
Zadając pytania nie dajmy się ponieść
emocjom, gdyż wiele tu zależy od naszych
WZRASTANIE
Bardzo sympatyczna znajoma, szczęśliwa babcia małych wnucząt, stwierdza nieoczekiwanie, że nie będzie ich uczyła poświęcenia. „Bo moi szefowie nie widzieli,
jak ja uczciwie harowałam, a wszelkie podwyżki i nagrody dawali tym, co przymilali
się im, opowiadali, jak to ciężko pracują,
a robili najmniej!”.
PYTANIA:
— A co wy mówiliście o tych osobach?
Czy chciałabyś, aby ludzie tak mówili
o twych wnukach?
— Masz tak udaną rodzinę, że można pozazdrościć! Czy miałabyś ją bez umiejętności rzetelnego dawania czegoś z siebie, czego nauczono cię już w dzieciństwie?
— Czy nie wystarczy unikać skrajności,
aby zasady moralne przynosiły korzyść?
Może przesadzałaś z dystansem wobec szefów i liczeniem, że sami dostrzegą twoje
zasługi? Co myślisz o trzymaniu się „złotego
środka” w postępowaniu?
28
przyjaznych intencji. Chodzi nam przecież
o zaciekawienie rozmówcy i o nić porozumienia. Styl aroganckiego mądrali lub wyższościowego świętoszka, czy też prokuratorskie, „czepialskie” przepytywanie, nijak
się mają do TECHNIKI SPOKOJNYCH PYTAŃ.
Efekty mogą nie być natychmiastowe.
Zawsze mamy jednak satysfakcję, że zareagowaliśmy i to przy użyciu fair play.
Technika „spokojne pytania” nie jest
wynalazkiem jednej osoby. Ludzie silni
psychicznie – racjonalni, zrównoważeni,
szanujący innych, posługują się nią często
i zupełnie spontanicznie.
Posłużę się kilkoma przykładami, ukazując wielorakość możliwych pytań. W praktyce zdarza się, że wystarczy już jedno,
a celne.
Sytuacja 2.
„NIETOLERANCJA”
Wyrażamy się krytycznie o poziomie
produkcji filmowej w naszym kraju – eksponowaniu czarnych charakterów, przemocy,
seksu. Ktoś natychmiast przypomina nam
o tolerancji. Nasze pytania:
— Czyli nie wolno
mi tego krytykować?
Gdzie twoja toleran- Czy ściganie
cja dla mojej „opcji” przestępców
w tej sprawie?
to może
— A więc jesteś nietolerancja?
zwolennikiem przemocy? Czy zmuszanie kogoś do tego, aby akceptował jego zdaniem
rzeczy szkodliwe, nie jest przemocą?
— Czy to nie jest obłuda – w jednych
programach uczyć ludzi sadyzmu, a w drugich robić sensację wokół takich faktów?
— A czym jest tolerowanie zła? Może
tchórzostwem, brakiem wyobraźni albo cynizmem, prymitywizmem?
— Czy ściganie przestępców to może
nietolerancja?
Sytuacja 3.
„LOVE PARADE”
Koleżanka namawia nas do pojawienia
się na paradzie homoseksualistów, argumentując to zwykłą ludzką sympatią do
nich i potrzebą udzielania im wsparcia.
Możemy więc koleżankę zapytać:
— Czy wiesz, że wybitni znawcy psychiki uważali homoseksualizm za patologię,
przejaw skrzywienia osobowości i nerwicy?
Co sądzisz o niewykryciu genu homoseksualizmu?
— Na pewno są wśród homoseksualistów
ludzie wspaniali, ale czy myślisz, że Z REGUŁY bywają romantycznymi kochankami,
fajnymi przyjaciółmi kobiet, tak jak w filmach? To dlaczego badania naukowe ujawniają, że ich związki, o wiele częściej niż
związki hetero, mają przebieg dramatyczny, nacechowany przemocą, a pary trwale
związane są wielką rzadkością?
— Czy współżycie w wersji homo jest
równie higieniczne, jak normalne? Jak to
się może mieć do roznoszenia rozmaitych
chorób?
— Dlaczego zachowania gejów na paradzie jest tak niepoważne, wyzywające
i agresywne? Kto jest właściwie nietolerancyjny? Czy wiesz,
że w USA aktywiCzy wiesz
ści homoseksualni
zdominowali
całe o dużym
to
zróżnicowane powiązaniu
środowisko i stara- homoseksualizmu
li się przeforsować z jeszcze innymi
ustawę zabraniajądewiacjami,
cą leczenia osobom
niezadowolonym ze na przykład
swej orientacji sek- z pedofilią?
sualnej?
— Czy chciałabyś, aby przybywało homoseksualistów,
biseksualistów i samotnych kobiet, w rezultacie powstania mody na te zachowania
wśród dorastających chłopców i wyuczania
się ich? Czy słyszałeś o wykrytym przez biologów zjawisku „wdrukowania” – niezwykle
utrwalonego zapisu pierwszych doświadczeń?
— Czy wiesz o dużym powiązaniu homoseksualizmu z jeszcze innymi dewiacjami,
na przykład z pedofilią?
— Czy sądzisz, że życzliwość i szacunek
należne homoseksualistom, tak jak wszystkim ludziom, musi zakładać bezkrytyczne
podejście do nich?
Sytuacja 4.
„NIENAWIDZĘ…”
Ktoś często podkreśla, że nienawidzi
Arabów. PYTANIA:
— Myślisz, że nie ma wśród nich ludzi nastawionych pokojowo, tolerancyjnych?
— A jeśli większość ciężko pracuje
i troszczy się o swe rodziny?
— Czy znasz osobiście jakiegoś Araba?
— A wskutek nienawiści świat staje się
lepszy czy gorszy?
Tego typu wnikliwe pytania warto również stawiać samemu sobie.
W przeciwnym razie, czyjś toksyczny
wpływ lub presja medialnej hipnozy może
sprawić, że zaczniemy wyznawać jakieś
dziwne poglądy.
A fałszywe idee życiowej wagi są jak źle
skonstruowany samolot – wsiadasz i czeka
się nagłe zderzenie z ziemią – rzeczywistością.
Czy zawsze można się potem pozbierać?
Henryka Machej
psycholog
WZRASTANIE
„Dlaczego nie…?” Mądry człowiek łatwo
odpowiada sobie na to pytanie („Nie, ponieważ…”). On dobrze wie, że pewne rzeczy, sytuacje, poglądy nie są warte jego
zaangażowania. Nie poruszy go także podpuszczanie – „ponieważ jesteś tego wart”.
Tyle, że ta marna rzecz nie jest warta
MNIE, pomyśli.
Teraz Ty!
29
Teraz Ty!
Teraz Ty!
XXX-lecie Krucjaty Modlitwy w Obronie Poczętych Dzieci
Inicjatorami i organizatorami powstałej 30 lat temu
Krucjaty Modlitwy w Obronie Poczętych Dzieci
byli katolicy świeccy współpracujący z Instytutem Rodziny
przy Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie
(kierowanym przez dr Wandę Półtawską
– członka Papieskiej Rady ds. Rodziny)
oraz Wydziałem Duszpasterstwa Rodzin
Kurii Metropolitalnej w Krakowie.
WZRASTANIE
Nie zapominajmy o modlitwie
dziękczynnej za dobro,
które już się wydarzyło:
za ustawę chroniącą życie
i za istotny wzrost szacunku
wobec życia poczętych dzieci,
jaki nastąpił w naszej Ojczyźnie
w ostatnich latach,
za tysiące uratowanych dzieci
i sumień matek, ojców, lekarzy.
30
Idea Krucjaty zrodziła się z nauczania
Sługi Bożego Jana Pawła II, skierowanego
do nas w czasie I pielgrzymki do Ojczyzny
w 1979 roku. Oto dwa fragmenty tego nauczania:
„Trzeba się zawsze modlić, a nigdy nie
ustawać (por. Łk 18, 1), powiedział Pan Jezus. Módlcie się i kształtujcie poprzez modlitwę swoje życie. »Nie samym chlebem
żyje człowiek« (Mt 4, 4) i nie samą doczesnością, i nie tylko poprzez zaspokajanie
doczesnych – materialnych potrzeb, ambicji, pożądań; człowiek jest człowiekiem…
»Nie samym chlebem żyje człowiek, ale
wszelkim słowem, które pochodzi z ust Bożych«. Jeśli mamy żyć tym słowem, słowem
Bożym, trzeba »nie ustawać w modlitwie!«.
Może to być nawet modlitwa bez słów.
(…) Niech z tego miejsca do wszystkich,
którzy mnie słuchają tutaj albo gdziekolwiek, przemówi proste i zasadnicze
papieskie wezwanie do modlitwy. A jest
to wezwanie najważniejsze. Najistotniejsze orędzie!” (Kalwaria Zebrzydowska,
7 czerwca 1979 r.).
„I życzę, i modlę się o to stale, ażeby rodzina polska dawała życie, żeby była
wierna świętemu prawu życia” (Nowy Targ,
8 czerwca 1979 r.).
Na przełomie lat 1980/81 opracowano
nowy modlitewny program Krucjaty, zgodnie z którym uczestnik Krucjaty zobowiązuje się przez okres roku: codziennie modlić
się w intencji obrony życia, raz w miesiącu
w dzień powszedni uczestniczyć we Mszy
św. przyjmując Komunię św. w tej intencji (chorzy, którzy nie mogą uczestniczyć
we Mszy św., winni ofiarować w tej intencji
dzień swego cierpienia).
Od 1980 roku napłynęło około 100 tysięcy zgłoszeń uczestnictwa z całego kraju.
W 1986 roku metropolita krakowski kard.
Franciszek Macharski mianował ks. Stanisława Maślankę, diecezjalnego duszpasterza rodzin, asystentem kościelnym Krucjaty Modlitwy w Obronie Poczętych Dzieci,
a w 2005 roku nominację tę przedłużył
nowy krakowski metropolita ks. kard. Stanisław Dziwisz. Programy Krucjaty i intencje miesięczne drukowane są w prasie katolickiej, a Radio Watykańskie wielokrotnie
zachęcało do włączenia się w tę modlitwę.
7 stycznia 1993 roku Sejm RP anulo-
wał ustawę aborcyjną z 27 kwietnia 1956
roku i przyjął ustawę chroniącą życie.
Wierzymy, że był to także efekt naszych
ufnych, wytrwałych modlitw zanoszonych do Boga. W 2006 roku opracowano
nowy program Krucjaty (publikowany poniżej).
Prosząc Wszechmogącego Boga o dar
pełnej realizacji celów Krucjaty Modlitwy
w Obronie Poczętych Dzieci, nie zapominajmy o modlitwie dziękczynnej za dobro,
które już się wydarzyło: za ustawę chroniącą życie i za istotny wzrost szacunku wobec życia poczętych dzieci, jaki nastąpił
w naszej Ojczyźnie w ostatnich latach, za
tysiące uratowanych dzieci i sumień matek,
ojców, lekarzy.
Ogromna większość Polaków
popiera prawo do życia
poczętych dzieci.
Dziękujemy Wszechmocnemu Bogu
i Matce Bożej za wielkie dobro – obronę życia poczętych dzieci. Pierwszym celem modlitwy zanoszonej obecnie do Trójjedynego, Miłosiernego Boga: Ojca, Syna i Ducha
Świętego jest dziękczynienie za ogrom Łask
Bożych, których doświadczyła nasza Ojczyzna w ostatnich dziesięcioleciach w dziele
obrony życia człowieka.
W latach 1960–1980 XX wieku rejestrowano corocznie ponad 200 tysięcy aborcji, zaś w ubiegłym roku zarejestrowano
ich 499. Oczywiście zarejestrowane liczby
aborcji nie ukazują całej skali zjawiska.
Z zestawienia szacunkowego wynika, że
w latach1960-80 ubiegłego stulecia dochodziło do ok. 600-800 tysięcy aborcji w jednym roku; w ostatnich latach w tzw. podziemiu aborcyjnym ginie rocznie ok. 7-14
tysięcy nienarodzonych dzieci.
Ogromna większość Polaków popiera
prawo do życia poczętych dzieci. Jeszcze
przed wprowadzeniem ustawy chroniącej
życie poczętych dzieci, 7 stycznia 1993
roku Sejm RP zarządził konsultację nt.
prawa do życia nienarodzonych. W stycz-
Program Krucjaty Modlitwy
w Obronie Poczętych Dzieci
niu 1994 roku do Sejmu RP wpłynęło 1 710
976 pisemnych stanowisk naszych obywateli – z tej liczby 89% było za ochroną prawną życia nienarodzonych. W kwietniu 2007
roku nie udało się doprecyzować art. 38
Konstytucji RP chroniącego życie człowieka poprzez uzupełnienie go o słowa: „od
poczęcia do naturalnej śmierci”. Według
ogólnopolskiego sondażu przeprowadzonego w lutym 2007 roku, ok. 53% Polaków było
za konstytucyjnym wzmocnieniem ochrony życia człowieka, a około 33% przeciw.
Do Kancelarii Sejmu wpłynęło wówczas ponad 506 tysięcy podpisów obywateli „za”
proponowaną zmianą Konstytucji i tylko
niecałe 2 tys. „przeciw”.
W marcu 2010 roku dziennik „Rzeczpospolita” opublikował wyniki ogólnopolskiego
sondażu zrealizowanego przez GfK Polonia,
z którego wynika, że tylko około 5% Polaków
chce przywrócenia „legalności” aborcji na
żądanie.
Proszę o włączenie się w tę modlitwę!
dr inż. Antoni Zięba
współzałożyciel Krucjaty Modlitwy
w Obronie Poczętych Dzieci
prezes Polskiego Stowarzyszenia
Obrońców Życia Człowieka
„Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci Moich najmniejszych, Mnieście uczynili”.
(Mt 25, 40)
„Pilnie potrzebna jest wielka modlitwa za życie, przenikająca cały świat”.
(Jan Paweł II, EV, nr 100)
W duchu wdzięczności za ogrom łask udzielonych dziełu obrony życia człowieka, ufni
w Wszechmoc Trójjedynego Boga i przemożne Wstawiennictwo Matki Bożej proponujemy
wspólną modlitwę w następujących intencjach:
— dziękczynnej: za wielkie dobro, jakiego doświadczyliśmy, a w szczególności za: uratowanie dzieci, uratowanie sumień matek i ojców oraz pracowników służby zdrowia; za
wprowadzenie ustawodawstwa chroniącego życie nienarodzonych,
— błagalnej: o dalszy wzrost szacunku wobec życia człowieka nienarodzonego, chorego, w podeszłym wieku,
— błagalnej: o wprowadzenie prawnej ochrony życia każdego człowieka od poczęcia do
naturalnej śmierci do Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.
Uczestnik Krucjaty zobowiązuje się modlić przez jeden rok w powyższych intencjach:
— codziennie odmawiając wybraną przez siebie modlitwę, np. Litanię do Matki Bożej,
dziesiątek Różańca Świętego;
— uczestnicząc, raz w miesiącu, w dzień powszedni we Mszy świętej z przyjęciem Komunii Świętej. Chorzy i osoby w podeszłym wieku, które nie mogą uczestniczyć we Mszy
św., proszone są o ofiarowanie dnia cierpienia w intencji obrony życia.
Serdecznie zachęcamy do podjęcia tej modlitwy.
W imieniu organizatorów:
ks. Stanisław Maślanka – asystent kościelny Krucjaty, dr inż. Adam Kisiel,
dr Beata Trzcińska, dr inż. Antoni Zięba
Krucjata Modlitwy w Obronie Poczętych Dzieci
ul. Franciszkańska 3, 31-004 Kraków
www.krucjata.org e-mail: [email protected]
WZRASTANIE
Celem Krucjaty Modlitwy w Obronie
Poczętych Dzieci było:
— przebudzenie świadomości społecznej odnośnie do problemu zabijania nienarodzonych dzieci i uczulenie społeczeństwa na wartość życia i odpowiedzialność
za każde poczęte życie ludzkie,
— modlitwa w intencji doprowadzenia
do anulowania ustawy z 27 kwietnia 1956
roku o tzw. przerywaniu ciąży i uznania
prawa do życia każdego poczętego dziecka.
Systematyczną modlitwę w intencji
obrony życia w ramach Krucjaty rozpoczęto 12 października 1980 roku, w Ogólnoświatowym Dniu Modlitw w Intencji Rodzin,
zarządzonym przez Ojca Świętego Jana
Pawła II. Zobowiązanie do intensywnej modlitwy (codzienne uczestnictwo we Mszy
św. z przyjęciem Komunii św. przez okres
trzech miesięcy) podjęło wówczas ok. tysiąc osób z całej Polski. Modlitwę w intencji obrony życia i realizacji celów Krucjaty
rozpoczęło także ok. dwóch tysięcy tzw.
członków wspomagających, którzy z powodu choroby lub podeszłego wieku nie mogli
uczestniczyć codziennie we Mszy św., ofiarowując swe cierpienie w intencji obrony
życia.
31
Teraz Ty!
Teraz Ty!
FLAGA W TWOIM OKNIE
WZRASTANIE
Barwy narodowe,
choć są jedną z największych
narodowych wartości,
stanowią jedynie kolorową
dekorację niektórych okien.
32
W czasie II wojny światowej flaga stanowiła oznakę niezłomności polskiego narodu
i hartu ducha. Pojawiając się w bombardowanych miastach krzepiła serca i budziła nadzieję, a towarzysząc żołnierzom na
froncie, wzmagała patriotyzm.
Dziś bez obawy możemy manifestować
swoją wolność. Dziś głośno możemy mówić
o naszym przywiązaniu do ojczyzny i barw
narodowych jako wyrazie indywidualnego
patriotyzmu. Jednak czy dziś korzystamy
z tego przywileju? Czy właśnie dziś symbole narodowe stanowią dla nas wartość?
Aby poznać odpowiedź na to pytanie
wystarczy przejść się ulicami miast. Zaledwie gdzieniegdzie powiewa biało-czerwony sztandar. Wcale nie lepiej jest podczas
świąt narodowych,
m.in. 3 maja czy
11 listopada. Barwy
narodowe,
choć są jedną
z największych
narodowych wartości, stanowią jedynie kolorową dekorację
niektórych okien. Choć dumni z czynów naszych ojców, nie
umiemy jej okazać. Nie wywieszamy flagi narodowej podczas świąt państwowych, wstydzimy się naszego kraju.
Dopiero w obliczu wielkiej tragedii, jaką
była katastrofa samolotu prezydenckiego
nad lasem katyńskim, mieliśmy odwagę pokazać swój patriotyzm. W oknach smutno
powiewały flagi z kirem, a przed budynkami instytucji i urzędów Polska Flaga spuszczona do połowy masztu, przypominała
o tych niewyobrażalnych wydarzeniach.
Szkoda, że ten piękny widok towarzyszył
jedynie żałobie narodowej…
Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży,
widząc problem braku szacunku dla narodo-
wej symboliki, podjęło inicjatywę promowania polskiej flagi. Już trzeci rok prowadzi
akcję „FLAGA W TWOIM OKNIE”, która na
celu ma przypominanie Polakom o ich powinnościach względem Ojczyzny. Młodzież
zrzeszona w KSM rozprowadzając narodowe flagi, manifestuje swoją wiarę i patriotyzm. Dla niej kraj, w jakim żyje nie jest
tylko krainą między Bugiem a Odrą – jest
jej domem. Młodzi ludzie rozprowadzili już
ponad 40 tysięcy flag! Dochód ze sprzedaży flag przeznaczony jest na dofinansowane
edukacyjnych wakacji dla uzdolnionej młodzieży. Poprzez portal społecznościowy
www.mlodzitejziemi.pl, zrzeszający ponad
3000 młodych osób, promuje konkurs fotograficzny pod tą sama nazwą „Flaga w Twoim Oknie”, zachęca do wywieszania symboli narodowych, zwłaszcza podczas świąt
państwowych. Młodzież z Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży uczy być dumnymi
z tego, że jesteśmy Polakami.
Aleksandra Stankiewicz
redaktor portalu
www.MlodzitejZiemi.pl
Do zrobienia zapachowych woreczków
potrzebne będą: kawałek ozdobnego materiału, np. organzy, o wymiarach ok. 10x20
cm (do kupienia w kwiaciarni lub sklepie z
materiałami – kawałek o podanych wymiarach wystarczy na zrobienie jednego woreczka), igła i nić w kolorze organzy, ozdobny sznurek o długości ok. 15 cm, wysuszone
płatki dzikiej róży, kwiatów lawendy i skórki cytrusów (pomarańczy, cytryny), pałki
cynamonu, goździki.
Jak zrobić woreczek?
Jeśli organza jest postrzępiona na bokach, przyłóż jej boki do płomienia świecy, aby materiał delikatnie się przytopił.
Pamiętaj o tym, aby nie trzymać za długo
materiału w jednym miejscu, tylko przesuwać go cały czas przy płomieniu, gdyż
może się zapalić. Na krótszych bokach organzy zrób zakładki, zaginając po ok. pół
centymetra z każdej strony i zszyj nicią.
Następnie złóż materiał na pół wzdłuż krótszego boku i zaszyj boki, na których nie ma
zakładek. W ten sposób powstał woreczek.
W kwiaciarni lub pasmanterii można także
kupić gotowe woreczki z organzy w różnych
wielkościach i kolorach.
Woreczek, w zależności, co do niego
włożysz, będzie miał swój charakterystyczny zapach. Aby uzyskać zapach lawendowy
wystarczy włożyć do woreczka wysuszone
kwiaty lawendy. Analogicznie uzyskasz zapach różany wkładając płatki dzikiej róży.
Płatki róży ogrodowej niezbyt się do tego
nadają, ponieważ ich zapach nie jest tak
intensywny. Zdarza się nawet, że niektóre róże ogrodowe prawie wcale nie mają
zapachu. Jeśli nie posiadasz płatków dzikiej róży, różany woreczek możesz zrobić
wkładając do niego wysuszone płatki róży
ogrodowej skropione różanym olejkiem
zapachowym. Woreczki zapachowe zawierające więcej niż jeden składnik będą
pachniały nieco inaczej, gdy proporcje tych
samych składników będą różne. Bardzo
charakterystyczny zapach uzyskasz wkładając do woreczka pałki cynamonu i kilka
goździków. Dając do tego woreczka garść
goździków sprawisz, że woreczek będzie
pachniał bardziej intensywnie goździkami.
Proporcje
musisz
jednak
ustalić sam i dostosować zapach do swoich upodobań. Bardziej owocowy zapach będą miały woreczki zawierające
wysuszone skórki cytrusów i goździki.
Na koniec zawiąż woreczek ozdobnym
sznurkiem lub wstążką. Gotowe!
Wkładając zapachowe woreczki do szafy z ubraniami, sprawimy, że otwierając ją
będziemy już zawsze czuć ładny zapach.
Niektóre składniki mogą nawet przyczynić się do tego, że mole na pewno się już
nie zagnieżdżą w naszej szafie. Takie właściwości ma na przykład lawenda. Jednak
używając naturalnych składników, musisz
wiedzieć o tym, że ich zapach po pewnym czasie wietrzeje, dlatego raz na jakiś
czas należy wymienić zawartość woreczka.
Zamiast używać suszonych kwiatów czy
przypraw, możesz kupić w sklepie mydło
produkowane z naturalnych składników, np.
róży czy cytrusów i włożyć taką kostkę do
woreczka. Zapach z pewnością utrzyma się
o wiele dłużej.
Paulina Matras
WZRASTANIE
Dlaczego w Polsce,
kraju naznaczonym walkami o wolność narodu, kraju o bogatej, choć
krwawej historii, tak niewielką wagę przykłada się
do flagi narodowej? Zapytany
o to młody człowiek odpowie,
że symbole narodowe – w tym
flaga – nie są popularne, że to
zamierzchła tradycja, że to megalomania wynikająca z kompleksów i nacjonalizmu, że to butna
duma i pycha Polaków. O zgrozo!
Choć i ja należę do młodego pokolenia, to włos jeży mi się na głowie!
Czy tak samo postrzegamy Stany Zjednoczone i kraje skandynawskie? Tam nikt nie
wstydzi się symboli narodowych, a flagi wiszą przed domostwami okrągły rok. Każdy
dzień stanowi dobrą okazję do manifestacji
przywiązania do swojego kraju, swojego
miejsca na ziemi, swojej historii i tradycji.
Niektórzy kilka razy dziennie otwierają
szafę z ubraniami i spryskują ją perfumami, aby otwierając kolejny raz mogli czuć
ładny zapach. Inni, aby pozbyć się szkodników, jakimi są np. mole, kupują w sklepach
drogie zawieszki. Ja natomiast proponuję
wykonanie zapachowych woreczków, które
sprawią, że w naszych szafach już zawsze
będzie ładnie pachnieć i przy okazji pomogą nam pozbyć się z szaf niechcianych „lokatorów”.
fot. Paulina Matras
Henry Ward Beecher napisał:
„Patrząc na flagę państwową
dociekliwy umysł widzi
nie tylko flagę, lecz samo państwo
i (…) prawdy i historię narodu,
który jej używa”.
I choć na uwadze miał flagę
narodu amerykańskiego,
jego opinia jest ponadczasowa
i uniwersalna.
33
Improve Your English 23
Elżbieta Michalska
[email protected]
I Idioms and Collocations
listopadowej
jesieni
Do zdań poniżej dobierz odpowiednie słowa, wybierając
odpowiedź A, B, lub C.
1 When I offered to lend him my car, he turned his
....................... up at the idea, saying that my Fiat was too old
to drive.
a) eyes
b) legs
c) nose
2 This is not an ordinary book. There is more to it than
....................... the eye.
a) looks
b) meets
c) notices
3 I have been looking for my car keys everywhere and they are
here ....................... my nose.
a) at
b) on
c) under
4 Maria’s ....................... tongue is Spanish, but she can also
speak Italian and French.
a) mother
b) father
c) own
5 You shouldn’t have interpreted it literally. It was only a
....................... of speech.
a) sign
b) symbol
c) figure
6 The lawyer retired two years ago and he is out of
....................... with the new regulations.
a) hold
b) contact
c) touch
7 Could I ask you to ....................... me a favour?
a) do
b) make
c) give
8 When Jane cannot go to sleep, she starts counting
.......................
a) chickens
b) sheep
c) polar bears
9 At first Mr Smith was intent on purchasing a new car, but on
....................... thoughts he decided to buy a second hand
vehicle.
a) first
b) second
c) third
10 Jason’s recent success is a ....................... in his cap. He is
proud of having been promoted.
a) twig
b) feather
c) flower
Wpływ kolorów
na nasze samopoczucie
już od dawna
był znany, doceniany
i wykorzystywany
w celu poprawy nastroju
pojedynczych osób,
lub też całych
grup społecznych.
34
II Phrasal Verbs
Uzupełnij zdania odpowiednimi przyimkami, tworząc czasowniki
frazowe wypisane poniżej.
keep sb in – zatrzymać kogoś za karę
keep up with – być na bieżąco, nadążać
keep down – ograniczać, trzymać na niskim poziomie
keep in with sb – utrzymywać z kimś dobre relacje
keep back – powstrzymać (np: śmiech, płacz, łzy)
keep off – trzymać się z dala od
keep sb up – nie pozwolić komuś iść spać
keep to sth – trzymać się czegoś, trwać przy czymś
keep on – kontynuować coś
keep sth from sb – zataić, skrywać coś przed kimś
fot.Kasia Dzięgiel
Na przykład w Petersburgu za czasów carskiej Rosji domy
wybitnych, zasłużonych dla cara i narodu obywateli malowane były na żywe kolory. W grę wchodziły: biel, jasnozielony, jasnoniebieski – żywe ich odcienie, róż, czasami bordo.
Na pomalowanie tymi kolorami domów i ich wnętrz należało
mieć pozwolenie od samego cara Rosji. Pozostałe domy były
w kolorach kamiennych, bardzo stonowanych. Kolor złota i mocnej czerwieni zarezerwowany był dla trzymających władzę: Kościoła i cara. Powszechnie było wiadomo, że wszystkie wymienione
tutaj kolory wprowadzały dobry nastrój i przeciwdziałały stanom
depresyjnym, które w tamtejszym klimacie występowały podczas
jesieni i długiej zimy z powodu braku słońca.
Znając tę zasadę zdarza mi się rano ubierać na siebie czarne,
bądź same ciemne ubrania, gdy wstaję w tak zwanym „obniżonym
nastroju”. Jeśli szybko się połapię – przebieram się w żywsze barwy i, po maksymalnie dwóch godzinach, nastrój sam się zmienia.
Spróbujcie – to działa! To jest terapia kolorami! Stany depresyjne
leczy się przede wszystkim kolorem żółtym. Osobom dotkniętym
tą chorobą zaleca się przebywanie w pokoju pomalowanym na żółto. To nie znaczy, że proponuję ubieranie się jak choinka. Jeśli nie
bardzo lubicie tak modnych ostatnio kontrastowych połączeń kolorów, to do barw podstawowych, które macie na sobie, czyli czerni,
bądź ciemnego popielu, dodajcie jeden tylko kolor, ale za to w żywym odcieniu, np. czerwień, modną zieleń, pomarańcz – to zdecydowanie zmieni klimat jaki wokół siebie będziecie rozsiewać.
Tak mi chodzi po głowie celnik Mateusz. Co takiego w nim zobaczył Pan Jezus, że spojrzał na niego z miłością i powiedział mu:
„Pójdź za Mną”?
Patrząc nawzajem na siebie nie mamy tak wnikliwego spojrzenia jak Pan Jezus, ale On się zachwyca każdym z nas osobno.
Coś musi w nas być pięknego, coś niepowtarzalnego. Mateusz był
celnikiem, a Pan Jezus widział w nim już swojego apostoła, wiernego sługę. Każdy z nas ma złożone w swoim sercu pragnienie zrobienia czegoś niepowtarzalnego, ważnego. Naszym zadaniem jest
odkryć, co to jest. I im szybciej, tym lepiej. Wtedy będziemy żyli
w pełni, realizowali się i będziemy piękni.
Nie mając tak wnikliwego osądu siebie samych, możemy zacząć
poszukiwania od starannego i zgodnego z naszymi prawdziwymi
upodobaniami wyglądu zewnętrznego. Nie chodzi o to, by ubierać się zgodnie z najnowszymi trendami mody, ale by osoby, które
z nami przebywają dostrzegły, że faktycznie jesteśmy piękni – trochę oczarować nasze otoczenie. Może kiedy zobaczymy w oczach
naszych przyjaciół akceptację, szacunek, może nawet podziw, łatwiej będzie dojść nam do sedna. Do tego potrzebujemy dobrego nastroju, bo człowiekowi przygnębionemu najczęściej niewiele
wychodzi. Zatem na przekór jesiennej aurze zakładajmy na siebie
żywe kolory i wyglądajmy jak osoby, które mają coś do zrobienia
1 If you keep ....................... coming late, your boss will dismiss
you.
2 The government has been trying to keep the inflation
....................... Unfortunately the goods are becoming more
expensive.
3 If you want to stay healthy, you should keep .......................
a well-balanced diet which is of fruit and vegetables.
4 The runner was so fast that we were unable to keep
....................... him. We simply stayed behind.
5 The naughty boy was kept ....................... after the lesson.
That was the punishment he got for his misbehaviour.
6 The situation was so amusing that he couldn’t keep
....................... his laughter.
7 Sharon kept me ....................... by staying in my house until
3 am. I couldn’t go to bed earlier, overslept and was late for work
the next morning.
8 Susan keeps ....................... her boss because she would like
to get a promotion. She thinks that staying friendly with him will
help her get what she wants.
9 Please keep ....................... the grass!
10 Most of my friends are fully convinced that Donald Tusk is
Inspiracje
keeping the truth about the economic situation .......................
the public.
III Prepositions
Uzupełnij poniższe zdania, wpisując w luki właściwe przyimki:
for, in, against, to, at, from, of, from, of, on.
1 When I saw Juliet, I complimented her ....................... her
new hairstyle.
2 I think you should be ashamed ....................... yourself for
behaving in such a way.
3 The bad weather did not discourage us ....................... hiking
in the mountains.
4 Has the insurance company compensate ....................... your
injuries yet?
5 The book consists ....................... the table of contents, introduction, six chapters and appendix.
6 The value of this car consists ....................... its reliability.
It has never let me down.
7 Some atheists and minority groups protested .......................
Pope’s visit to the United Kingdom.
8 Whoever did it must have benefited ....................... the situation.
9 When her daughter told him about her decision, he didn’t shout
at her but glared ....................... her accusingly.
10 The girl whispered ....................... him so that nobody could
hear.
IV Vocabulary Test
Rozwiąż poniższe zdania, wpisując właściwe słowa. Liczba kresek
jest równa liczbie liter. Dla ułatwienia podane zostały litery
brakujących wyrazów.
1 Some goods can be bought on _ p _ _ _ v _ _ .
In other words, you can take them back to the shop if you are not
satisfied with them.
2 Celia was given the sack for _ _ _ _ m _ _ t _ _ _ e.
She didn’t know how to do her job.
3 Even if nobody thanks for what you do, one day you will be
rewarded for your good _ _ _ d _ .
4 We didn’t know all the facts so we were forced to d _ _ _ _
making the decision. We had to delay it.
5 I didn’t have any cash so I paid for the goods by credit
_ a _ _ .
6 The Pope is said to be i _ _ _ _ l i _ _ e . He is
incapable of making theological mistakes.
7 A _ _ _ _ h _ _ is a large mammal which looks like a
fish and lives in water.
8 The bed which I slept on was uncomfortable because it didn’t
have a m _ _ _ r _ _ s .
9 Mike went into the _ r _ _ even though his parents didn’t
want him to become a professional soldier.
10 We got the tickets for _ _ e _ . We didn’t have to pay for
them.
Jacek Zając
Odpowiedzi do Improve Your English 23:
WZRASTANIE
Kolory
Okiem wizażystki
I)
1 c (wzgardzić), 2 b (jest coś w niej więcej, niż się wydaje), 3 c (pod nosem), 4 a (język ojczysty), 5 c (figura retoryczna), 6
c (nie orientuje się), 7 a (wyświadczyć przysługę), 8 b (liczyć barany), 9 b (po namyśle), 10 b (powód do dumy).
II)
1 on, 2 down, 3 to, 4 up with, 5 in, 6 back, 7 up, 8 in with,
9 off, 10 from.
III)
1 on (pogratulować, wyrazić uznanie), 2 of (zawstydzony), 3 from (zniechęcić), 4 for (zrekompensować, zadośćuczynić),
5 of (składać się), 6 in (polegać na czymś), 7 against (protestować
przeciw), 8 from (skorzystać z), 9 at (spiorunować wzrokiem), 10 to
(szeptać do).
IV) 1 approval (z prawem zwrotu), 2 incompetence (niekompetencja), 3 deeds (dobre uczynki), 4 defer (opóźnić, odroczyć), 5
card (kartą kredytową), 6 infallible (nieomylny), 7 dolphin (delfin),
8 mattress (materac), 9 army (wojsko), 10 free (za darmo).
Teraz Ty!
35
Dobrej zabawy
Bywaj tu i tam
WZRASTANIE
Kto nie chciałby po szkole średniej, bez wykształcenia wyższego,
móc pracować w wymarzonym zawodzie, robić to co lubi
i po dwóch latach móc sobie kupić mieszkanie w dużym mieście?
Wydawałoby się to niemożliwe, jak marzenie ściętej głowy,
a jednak – wystarczy dostarczać ludziom rozrywki.
36
Rozrywka, jakiej dostarczają nam sportowcy, jest ich głównym źródłem utrzymania. Głównym i bardzo dochodowym,
o czym środowiska dziennikarskie nie
omieszkały wspomnieć. W Wielkiej Brytanii
już od dawna ten temat powraca jak bumerang. Dziennikarz Guardiana, John Foot,
dziwi się, jak można usprawiedliwiać absurdalnie wysokie zarobki piłkarzy, szczególnie
w dobie kryzysu. Mowa o kwotach takich,
jak 221 000 funtów tygodniowo dla piłkarza ligi angielskiej, Yaya Touré. Tak, tygodniowo, to nie fatamorgana. Do tego należy
doliczyć inne „bonusy” od klubu, jeżeli np.
drużyna zakwalifikuje się do Champions
League – 823 000 funtów. Gdyby wygrała,
dodatkowe 412 000 funtów wpada mu do
kieszeni. Jeżeli zabraknie mu „na waciki”,
może podążyć drogą kolegi po fachu, Cristiano Ronaldo (Real Madryt, 11,3 miliona
rocznie), i wystąpić w reklamie. Swoje prawa do wizerunku Touré również wycenia na
ładnych kilkaset tysięcy. Nic dziwnego, że
opinia publiczna wydała okrzyk pełen oburzenia, a rząd brytyjski zagroził interwencją. Mimo wszystko wydaje się, że świat
futbolu to wciąż alternatywna rzeczywistość, inny wymiar, gdzie nie ma ani posępnej prognozy zaciśnięcia pasa, ani limitów
co do kolejnych zer na czeku.
Zacisnąć pasa musiał ostatnio zawodnik
jednego z krakowskich klubów, kiedy zarząd ukarał jego niesubordynację (piłkarz
odmówił wyjścia na boisko w czasie meczu)
grzywną w wysokości miesięcznych zarobków. Konto uszczupliło mu się o 20 000 zł.
Oczywiście jest to żebracza stawka w porównaniu z ligą angielską czy hiszpańską.
Serwis GazetaPraca.pl oferuje wgląd w zarobki piłkarzy polskiej Ekstraklasy. Najlepsi
mogą liczyć na kwotę oscylującą wokół miliona zł rocznie. Przy takiej kwocie 20 000
zł miesięcznie to żadne kokosy, ale jeżeli
weźmiemy pod uwagę, że zarabia je 22-letni chłopak, wydaje się to pokaźną sumką
za robienie tego, co się kocha. Jego rówieśnicy w większości dopiero studiują, a po
studiach raczej nie mogą liczyć na pierwszą pensję podobną do piłkarskiej.
Jedni oburzają się, że piłkę nożną ogarnęło szaleństwo. W Europie jest to sport
najbardziej prestiżowy, gdzie gra piłkarzy
to tylko część składowa całego widowiska.
Widać to też w Polsce, gdy miliony śledzą
rozgrywki Ekstraklasy, choć temat poziomu
gry wypada czasem przemilczeć. Futbol to
absolutny fenomen, gdzie panuje – jak nazywają to Włosi – „finansowy doping”. Inni
wzruszą ramionami, twierdząc, że takie są
prawa rynku. Podobnie funkcjonuje przecież show-biznes, a także przemysł filmowy. Piłkarze stają się produktami, a liczba
konsumentów sportowego show wpływa na
ich gigantyczne zarobki. Biznes futbolowy
już dawno wyszedł poza boisko.
Od czasu do czasu pojawia się w świadomości zbiorowej głos rozsądku, który pyta
o zadłużone szpitale, o powodzian, o domy
dziecka i o te wszystkie miejsca, które po-
W Europie
jest to sport
najbardziej
prestiżowy,
gdzie gra piłkarzy
to tylko
część składowa
całego
widowiska.
trzebują dofinansowania, nie tylko w Polsce. O ludzi, którzy ciężko pracują, a ilość
pieniędzy im płaconych jest niewspółmierna do jakości wykonywanej pracy.
Takie właśnie protesty pojawiły się na portalu społecznościowym Facebook. Jedno z
haseł brzmi: „Żołnierze zasługują na zarobki piłkarzy. Ryzykują swoje życie, a nie złamaną nogę”. Niestety, żołnierze pewnie nie
mogą na to liczyć, gdyż wojny jakoś nikt nie
chce oglądać z trybun.
Krzysztof Danek
„Czy potrafimy…”
O tym, że polski rynek muzyczny
kryje w sobie wiele
nie całkiem jeszcze odkrytych talentów,
świadczyć może chociażby
płyta Czy potrafimy…
autorstwa młodego obiecującego wokalisty,
Tadeusza Skotnickiego.
Czym jest ta płyta? To znakomita propozycja na udany wieczór
w towarzystwie niebanalnych dźwięków i wysublimowanej poezji,
w której rozsmakuje się najwytrawniejszy jej znawca. Ktoś, kto
okaże odrobinę wrażliwości, pośród dwunastu utworów odnajdzie
zgrabnie ubraną w słowa modlitwę, pieśni wielbiące Najwyższego,
ale także treści nieco bardziej egzystencjalne, dotykające istotnych ludzkich spraw, takich jak miłość, wiara, sens istnienia.
Płyta Tadeusza Skotnickiego stanowi znakomite połączenie liryki i żywiołowej ekspresji. Znaleźć tu można zarówno refleksyjne
brzmienia, jak i utwory o niespotykanej dynamice. Dużym atutem
płyty, oprócz muzyki i słów w większości autorstwa samego wokalisty, jest także profesjonalna, nowoczesna aranżacja. Krążek
Czy potrafimy… świetnie nadaje się dla wszystkich pragnących
wielbić Boga, również tych dopiero Go poszukujących, ale także
dla tych, którzy po prostu chcą miło spędzić wieczór w towarzystwie dobrej muzyki.
„Wszystko, co nie jest wieczne, jest wiecznie nieaktualne” – te
słowa C.S. Lewisa artysta obrał jako swoje motto. Czy płyta rzeczywiście dotyka tematów wiecznie aktualnych? – na to pytanie
każdy sam musi znaleźć odpowiedź. Z całą jednak pewnością warto tej odpowiedzi poszukać osobiście.
Alicja Gębarowska
W następnych
numerach m.in.:
• Miłość do ludzi,
nienawiść do zła
• Modlitwa na maksa
• Wyłudzacze dusz
• SMS do promotora
Zamów prenumeratę
„WZRASTANIA”!
(zobacz jak: s. 5)
WZRASTANIE
Ekonomia futbolu
37
Bywaj tu i tam
DVD
DVD
Bywaj tu i tam
Samotny wojownik przemierza ziemię,
na której ludzie się nawzajem już pożerają. Mimo to wie,
że ma nie tylko chronić Księgę ale też według jej wskazań żyć,
cokolwiek się dzieje. I tak Biblia ocaleje w nim stając się
Księgą Ocalenia dla innych. Film zdecydowanie dla mężczyzn.
Nic ich
nie zatrzyma
stwa. Sam szukał jej przez wiele lat. Obaj
mają tę samą obsesję, choć jeden kieruje
się szczytniejszymi, a drugi mroczniejszymi
przesłankami — mówi Gary Oldmal.
Pasierbica Carnegiego, Solara (Mila Kunis), zafascynowana charyzmą przybysza
i szansą na inne, lepsze życie poza zdeprawowanym królestwem ojczyma, podąży za
Elim.
— To inteligentna dziewczyna o silnym
charakterze. Wierzy, że życie ludzi powinno wyglądać inaczej, niż to w mieście
ojczyma, ale dopiero spotkanie z Elim wyzwala w niej chęć ucieczki. Solara jest nim
zafascynowana. Chce by był jej nauczycielem, chce za nim podążać, by zbadać jak
wygląda świat — wyznaje Mila Kunis.
Eli wierzy, że Biblia stworzy bazę pod
nowe, sprawiedliwe społeczeństwo, da
szansę na nowy początek.
oprac. Łukasz Wrona
WZRASTANIE
Akcja filmu rozgrywa się w 2044 roku.
Po totalnej wojnie, która zamieniła świat
w wymarłą pustynię, samotny człowiek
przemierza pustkowie, które kiedyś było
Ameryką. Wymarłe miasta, gruzowiska autostrad, wypalona, jałowa ziemia – wszystko wokół przypomina o kataklizmie sprzed
lat. Tu nie ma cywilizacji. Tu nie obowiązuje żadne prawo. Drogi należą do gangów,
które zamordują człowieka za buty, za
odrobinę wody.
38
Eli (Denzel Washington), samotny wędrowiec, nie musi się ich obawiać. Nie są
dla niego żadnym zagrożeniem. Wojownik
nie z wyboru, lecz z konieczności, zwykle
wybiera pokojowe metody. Jeśli jednak zostanie sprowokowany, agresorzy nie mają
żadnych szans. Zostaną wycięci w pień,
zanim uświadomią sobie, że popełnili fatalny błąd. Eli nie broni swojego życia, lecz
nadziei na przyszłość, którą niesie i chroni od 30 lat. Zmobilizowany przez wiarę
w coś ważniejszego niż on sam, Eli zrobi
wszystko, by przetrwać i kontynuować misję. Pewnego dnia na jego drodze stanie
człowiek, który jako jedyny rozumie, jaką
potęgą dysponuje Eli, i postanowi przejąć
ją w swoje posiadanie. To Carnegie (Gary
Oldman), samozwańczy tyran.
— Carnegie jest dyktatorem. Zbudował
własne miasto, stosując przemoc oraz kontrolując najcenniejsze dobro – wodę pitną.
Jest inteligentny, kieruje się swoistą filozofią. Carnegie zna książkę, którą niesie Eli,
jest świadom jej siły, pamięta ją z dzieciń-
Redakcja dziękuje dystrybutorowi
filmu firmie Monolith Films
za udostępnienie zdjęć
i materiałów prasowych.
Księga ocalenia / The Book of Eli (2010),
reżyseria: Albert Hughes, Allen Hughes,
scenariusz: Gary Whitta.
fot. Anna Matusiak
To już piąty film, jaki wspólnie zrealizowali bracia Allen i Albert Hughes.
— Księga ocalenia zabiera nas w przyszłość, gdzie ludzkość jest zdziesiątkowana, a planeta zniszczona wojną nuklearną
lub klęską żywiołową, a może połączeniem
obu, nie ma to znaczenia. Totalna destrukcja jaką chcieliśmy pokazać, pozwoliła nam
spekulować jak wyglądałby świat i życie ludzi, pozbawione cywilizacyjnej struktury,
cofnięte do kompletnego prymitywizmu.
Panowałoby bezprawie, ale na pewno znalazłyby się odważne jednostki, które odnalazłyby cel i przejęły przywództwo — tłumaczy Albert Hughes.
39
Aniołowie
są wszędzie...
Możesz wraz:
• z Archaniołem Gabrielem
nieść radosną nowinę o tym,
że Słowo stało się Ciałem
i zamieszkało wśród nas,
aby dokonać zbawczego dzieła;
• z Archaniołem Rafałem,
który towarzyszył Tobiaszowi,
iść do ludzi
potrzebujących pomocy;
• z Archaniołem Michałem
bronić chwały Boga i wiary
w ludzkich sercach
przed różnymi zagrożeniami;
• z Aniołem pocieszającym
Chrystusa w Ogrójcu
stanąć przy człowieku,
by nieść pomoc
w jego ostatniej drodze;
• z Aniołem zwiastującym
fakt Zmartwychwstania
głosić prawdę
o zmartwychwstaniu
i umacniać ludzi.
(na podstawie Konstytucji
Zgromadzenia Sióstr od Aniołów)
www.siostryodaniolow.pl

Podobne dokumenty