Ból jest doznaniem subiektywnym Zamieszanie z solą Lekarze do

Transkrypt

Ból jest doznaniem subiektywnym Zamieszanie z solą Lekarze do
1
W NUMERZE M.IN.
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
12
Ból
jest doznaniem
subiektywnym
Próg bólu w sumie u ludzi
jest podobny – mówi prof.
Jan Dobrogowski kierownik
Zakładu Badania i Leczenia
Bólu CM UJ. Mierzymy go
w skali numerycznej,
jedenastopunktowej,
liczonej od zera do dziesięciu. Ludzie, którzy nie
odczuwają bólu, giną...
29
Reformy
odbierane
z trwogą
Szpital w Jaśle, którego
portret znajdą Czytelnicy
w numerze, ma dług
mniejszy niż 5% rocznego
budżetu (z NFZ). Zgodnie
jednak z planami MZ
powinien być przekształcony
w spółkę samorządową,
czego nikt nie chce, ani
szpital, ani samorząd.
Tego doczekaliśmy się, że
„reformowanie” kojarzy się
wszystkim z „psuciem” –
pisze Stefan Ciepły
21
Zamieszanie
z solą
Sensacja. Polscy badacze,
w ramach europejskiego
programu badań nad genetycznymi uwarunkowaniami
nadciśnienia tętniczego,
zaprzeczają powszechnemu
przeświadczeniu jakoby
wzrost spożycia soli wpływał
na śmiertelność populacji
doświadczonej zawałem serca
lub udarem mózgu.
Szczegóły w wywiadzie
z prof. K. Kawecką-Jaszcz
32
Lekarze
do
parlamentu
Bez własnego lobby
w Sejmie i Senacie –
zginiemy. Na szczęście są
Koleżanki i Koledzy, których
kształt naszej polityki nie
zniechęcił. Startują
w wyborach, a ich sylwetki,
bez oglądania się na opcję
polityczną, rekomendujemy
naszym Czytelnikom. Jeśli
kogoś pominęliśmy, to nie
z naszej winy, lecz komitetów wyborczych, które
prosiliśmy o nadesłanie
biogramów.
Nasza okładka
NR
1
Nadto
w numerze
m.in.:
Felieton redaktora
naczelnego o tragedii
w Głubczycach
i ryzykownych komentarzach
O szczodrej decyzji Rady
Ministrów (201 mln zł),
przywiezionej do Krakowa
przez Ewę Kopacz,
na modernizację
Uniwersyteckiego Szpitala
Dziecięcego w Prokocimiu
O znaczeniu Światowego
Dnia Serca i profilaktyce
zdrowotnej – w ujęciu
prof. Piotra Podolca
i dr hab. Piotra Jankowskiego
O 60-leciu Instytutu
Onkologii w Krakowie,
odznaczeniach i światowych
trendach w zwalczaniu
chorób nowotworowych
Sylwetka
nowej dyrektor MOW NFZ
dr Moniki
Jezierskiej-Kazberuk
C.d. sporów o in vitro,
aborcję i antykoncepcję
Pielgrzymka na Kubę
80-lecie urodzin
Antoniego Dziatkowiaka
Z kart historii, przypomnienie
trudnych lat samorządu
(1945-1950) przed likwidacją
– pióra Barbary Kaczkowskiej
„Kronika Żałobna”
wspomnienia
o prof. Jacku Puchale
i dr. Macieju Skalskim
Młynki modlitewne, Nepal;
fot. Jerzy Friediger
4/2011
Redakcyjne pytanie:
A może wolicie Państwo
otrzymywać gazetę
na adres e-mail?
2
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
2
NR
4/2011
Szanowne
Koleżanki i Koledzy!
Zdarzyła się tragedia. Na dyżurze w Szpitalu zmarł lekarz, dyżurując piątą dobę z rzędu
(w Krakowie pamiętam trzech kolegów zmarłych na dyżurach). Ktoś nadał temu rozgłos
(i słusznie). Zaczęła się więc ogólnopolska dyskusja w prasie, radiu, telewizji. Jej ton nadają
ci, którzy upatrują przyczyn tego zdarzenia w patologicznej pazerności naszych kolegów,
którzy chcą, jakoby, bez względu na konsekwencje, mieć lepszy samochód i większe mieszkanie. A zatem winni są lekarze, jak zresztą całemu złu w ochronie zdrowia. To oni pracują
po pięć dni z rzędu bez żadnej potrzeby.
Ze sporym obrzydzeniem przeczytałem artykuł w „Gazecie Wyborczej” z dnia 8 sierpnia
2011 roku. Jeżeli wierzyć jego autorce, to przedstawiony wyżej pogląd prezentują czołowi
przedstawiciele naszego samorządu. Ponieważ tekst jest nieautoryzowany, sądzę, że wykorzystane zostały wyjęte z kontekstu opinie, celem osiągnięcia zamierzonego efektu, ale wobec
braku dementi niesmak pozostaje.
Pozostaje zastanowić się, jak to jest możliwe, że ci zachłanni lekarze mogą pracować
5 dni z rzędu nieprzerwanie. Może ta praca nie była potrzebna? Może zakłady opieki zdrowotnej płacą za niepotrzebne dyżury? Może zatrudniają tylko wybranych i im tylko pozwalają zarobić?
Wszyscy wiemy, jaka jest prawda. Tylko dzięki nieprzestrzeganiu czasu pracy unormowanemu unijnie funkcjonują szpitale, zarówno publiczne jak i niepubliczne. Tylko dzięki
temu funkcjonuje znaczna ilość przychodni specjalistycznych. Bo takie jest zapotrzebowanie
na naszą pracę.
Prawdę powiedział dyrektor szpitala w Głubczycach: gdyby chciał przestrzegać unijnego
czasu pracy musiałby zatrudnić 200 lekarzy w miejsce zatrudnianych 60-ciu. Tylko skąd ich
wziąć? Dlatego też lekarze zatrudniani są coraz częściej na kontraktach, bo lekarz zatrudniony na kontrakcie nie jest już człowiekiem, a staje się „podmiotem gospodarczym”, czyli
maszyną do pracy. Jego czas pracy nie interesuje już zatrudniającego. Nie chroni go żadne
prawo, choć normy unijne czasu pracy odnoszą się do człowieka, a nie do formy jego zatrudnienia.
Dlatego odwracam tezę – to nie źli, nieetyczni i pazerni lekarze narażają pacjenta przez
swoje zmęczenie. To źli, nieetyczni, dyrektorzy dopuszczają i zmuszają lekarzy do pracy
ponad siły.
Byłem i jestem zwolennikiem pracy kontraktowej. Jest to element wolnego zawodu.
Ale jestem zwolennikiem kontraktów uczciwych, a nie takich, które pozwalają nas wykorzystywać bezgranicznie. Nie dajmy się zwariować! Uczmy się mówić – „Nie”!
Dlatego apeluję do wszystkich Koleżanek i Kolegów! Nie pozwalajmy na to! Jesteśmy
ludźmi i pracujmy jak ludzie. Wówczas także pracodawcy będą nas szanować.
Czołowym przedstawicielom samorządu lekarskiego przypomnę ich wypowiedzi wtedy,
gdy zdarzy się, że lekarz po dwóch dobach pracy zejdzie z dyżuru – nie mając zmiany lub
odmówi dalszej pracy, ponieważ jest zmęczony. Tylko chciałbym wiedzieć, czy wówczas
także będą skłonni uznać takie postępowanie za nieetyczne?
Jerzy Friediger
3
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
AKTUALNOŚCI
4/2011
Przyjmowanie materia³ów do n-ru zakoñczono 20 sierpnia 2011
Wzrost bud¿etu NFZ
w 2012
O 3,6 mld zł mają wzrosnąć wydatki NFZ
w 2012 roku. W przełożeniu na Małopolskę ma
to być 430 mln zł. Jeśli to nawet „kiełbasa wy−
borcza”, nie będziemy protestować, każdy wzrost
nakładów na zdrowie jest pożądany.
Największe środki Fundusz zamierza skiero−
wać na AOS – wzrost o 17 procent (tyle że planu−
je się przeniesienie tutaj niektórych wydatków
związanych z przyjmowaniem pacjentów do szpi−
tali, o co spór z POZ trwa od lat). O 12% mają
wzrosnąć nakłady na opiekę paliatywną, o 9% na−
kłady na szpitalnictwo, o 3% na opiekę podsta−
wową. Zmienia się też algorytm obliczania bu−
dżetów wojewódzkich. Wśród beneficjentów bę−
dzie woj. podkarpackie, straci natomiast uprzy−
wilejowaną pozycję mazowieckie (spadek o 320
mln zł). Nic nie dostanie stomatologia, co ozna−
cza utrzymanie jej na poziomie 2008 roku, z po−
minięciem w dodatku wszelkich procesów infla−
cyjnych, wzrostu cen mediów itp.
Rekrutacja
na rok akademicki 2011/12
Nie słabnie zainteresowanie studiami medycz−
nymi, choć nie na wszystkich kierunkach. Colle−
gium Medicum UJ poinformowało na swojej stro−
nie internetowej, że na kierunek lekarski zgłosiło
się w tym roku 3100 kandydatów, co przy limicie
240 miejsc oznaczało 12,9 osób na 1 miejsce. Jesz−
cze trudniej było się dostać na kierunek lekarsko−
dentystyczny, gdzie o 1 miejsce ubiegało się 18,7
osób. Limit przyjęć wynosił tu 60 miejsc.
Sporym zainteresowaniem cieszyły się także
studia farmaceutyczne, o przyjęcie na analitykę
medyczną zabiegało 12,6 osób na 1 miejsce, a na
samą farmację 10 osób na 1 miejsce.
Natomiast wśród kierunków prowadzonych
w ramach Wydziału Nauk o Zdrowiu najwięk−
szym zainteresowaniem cieszyła się fizjoterapia
(9,6 osób na 1 miejsce) i ratownictwo medyczne
(6,9 na 1 miejsce). O przyjęcie na położnictwo
zabiegało 4,9 osób na 1 miejsce; na zdrowie pu−
bliczne 2,6 osób na 1 miejsce, a na pielęgniar−
stwo 2,5 osób (przy limicie 200 miejsc).
3
NR
Przy okazji drobna demistyfikacja informacji
z 25 VIII br. w „Dzienniku. Gazecie Prawnej”
zatytułowanej „Liczba studentów medycyny
wzrosła 3 razy w 10 lat”. Otóż, niech nikt z Pań−
stwa nie sądzi, że nastąpił wzrost ilości kształco−
nych lekarzy. Tu raczej mamy od 10 lat zastój.
Natomiast w pojęciu „studenci medycyny” gaze−
ta pomieściła wszystkie kierunki pokrewne w ro−
dzaju np. fizjoterapii czy analityki laboratoryjnej.
Bolesny poród Komisji Wojewódzkich
Komisje Wojewódzkie do orzekania o błędach
lekarskich, które powinny być powołane w licz−
bie 16 osób każda (4 z wykształceniem medycz−
nym, 4 z prawniczym, 6 przedstawicieli towa−
rzystw zrzeszających pacjentów i po jednym re−
prezentancie wojewody i rzecznika praw pacjen−
ta) do końca września br., co rusz napotykają na
kłopoty wynikające z niedoróbek legislacyjnych.
A to zakazuje się w nich zasiadania lekarzom za−
trudnionym w szpitalach, a to znów wymaga od
adwokatów, by mieli minimum 5−letnie doświad−
czenie w tworzeniu prawa. Niejasne są też kryte−
ria zasiadania w komisjach przedstawicieli sto−
warzyszeń pacjenckich i czy obowiązuje ich sta−
tus wykształcenia? I która choroba czy ściślej re−
prezentacja stowarzyszeniowa ma tu pierwszeń−
stwo?
Ale prawdziwe problemy dopiero się zaczną,
gdy przyjdzie szukać środków finansowych na
pokrycie honorariów dla członków komisji (430
zł dla każdego za posiedzenie), bo ustawa tego
nie precyzuje, licząc na ich pokrywanie przez
przegrane strony postępowania bądź przez urzę−
dy wojewódzkie, które takich środków w ogóle
nie mają w budżetach.
Collegium Medicum zwyciê¿a
w rankingu „Wprost”
Collegium Medicum Uniwersytetu Jagielloń−
skiego zostało wybrane najlepszą uczelnią me−
dyczną w kraju w Rankingu Szkół Wyższych
ogłoszonym po raz dziesiąty przez redakcję ty−
godnika „Wprost”. Kolejne miejsca zajęły uniwer−
sytety medyczne z Warszawy, Białegostoku, Łodzi,
Gdańska i CM UMK w Toruniu. Gratulujemy!
3
4
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
4
NR
4/2011
AKTUALNOŚCI
Za najlepszą szkołę wyższą w Polsce uważa
się Uniwersytet Warszawski, przed Jagiellońskim
i Politechniką Wrocławską. Ranking obejmował
256 uczelni publicznych i niepublicznych.
Ruszy³a budowa Centrum Urazowego
Medycyny Ratunkowej i Katastrof
7 lipca br. w Szpitalu Uniwersyteckim w Kra−
kowie podpisano umowę o dofinansowaniu pro−
jektu pt. „Centrum Urazowe Medycyny Ratunko−
wej i Katastrof w Szpitalu Uniwersyteckim
w Krakowie – Etap I”, realizowanego w ramach
Małopolskiego Regionalnego Programu Opera−
cyjnego na lata 2007−2013.
Umowę podpisali dyrektor SU Andrzej Kulig
oraz Marszałek Województwa Małopolskiego
Marek Sowa. Całkowita wartość projektu wyno−
si 53,8 mln zł. Kwota przyznanego dofinansowa−
nia ze środków Europejskiego Funduszu Rozwo−
ju Regionalnego w wysokości 85% wartości kosz−
tów to 45, 7 mln zł. W ramach projektowanej in−
westycji przewiduje się przygotowanie infrastruk−
tury technicznej – wraz z wyposażonym Szpital−
nym Oddziałem Ratunkowym – dla utworzenia
w Krakowie ośrodka typu Trauma Center, speł−
niającego standardy obowiązujące w krajach UE
oraz wymogi ustawy o ratownictwie medycznym.
Ośrodek zapewni możliwość leczenia na najwyż−
szym poziomie referencyjnym skutków urazów.
Centrum Urazowe Medycyny Ratunkowej i Ka−
tastrof ma powstać u zbiegu ulic Kopernika i Bo−
tanicznej. Wkopanie kamienia węgielnego pod tę
inwestycję zaplanowano na 29 września 2011
roku. Drzewa porastające plac budowy już wy−
cięto, tak że historia z Lasem Rżąckim już się nie
powtórzy.
Instytutu Kardiologii UJ, dr med. Krzysztof Wło−
dzimierz Moczurad; kardiochirurg, dyrektor
Instytutu Kardiologii UJ prof. Jerzy Sadowski;
internista−toksykolg, kierownik Ośrodka Detok−
sykacji w Szpitalu im. Rydygiera, a zarazem se−
kretarz Towarzystwa Lekarskiego w Krakowie
oraz nasz wieloletni współpracownik, kilkakrot−
ny delegat samorządu lekarskiego dr med. Adam
Wiernikowski oraz dr med. Hubert Wolski
z Nowego Targu, ginekolog i położnik, ordyna−
tor w Podhalańskim Szpitalu Specjalistycznym,
działacz Związku Podhalan.
Uroczyste wręczenie medali nastąpi w Zam−
ku Królewskim w Warszawie 4 listopada 2011 roku.
Wszystkim laureatom serdecznie gratulujemy!
Prof. Tadeusz Popiela
przekaza³ pa³eczkê
Prof. Tadeusz Popiela zakończył dwuletnią
kadencję kierowania Międzynarodowym Towa−
rzystwem Raka Żołądka, zastąpił go prof. Sung
Hoon Noh z Seulu. Profesor wystąpił na koniec
z ideą przypisania do każdego kolejnego prezy−
denta Towarzystwa złotego łańcucha z podobizną
4 wielkich pionierów chirurgii w tym zakresie
(Ludwika Rydygiera, Francuza Juliusa Peana,
Austriaka Theodora Billrotha i Jana Antoniego
Mikulicza). O zasługach wymienionych nie bę−
dziemy tutaj pisać, są na ogół znane.
Natomiast warto przypomnieć, że rak żołąd−
ka zajmuje 4 miejsce wśród chorób nowotworo−
wych pod względem częstotliwości występowa−
nia i drugie miejsce jako przyczyna zgonów.
O szansach na jego opanowanie pisaliśmy nie−
dawno przy okazji wizyty 12 światowych gwiazd
onkologii w Krakowie. Wciąż odnotowujemy po−
stęp, ale też wciąż przegrywamy.
K.W. Moczurad, J. Sadowski,
A. Wiernikowski i H. Wolski
laureatami Medali Gloria Medicinae
Z³oty Skalpel
dla prof. Jerzego Sadowskiego
Kapituła najwyższego odznaczenia Polskiego
Towarzystwa Lekarskiego, której kanclerzem jest
prof. Wojciech Noszczyk, przyznała 10 lekarzom
Medale Gloria Medicinae za 2010 rok. Wśród lau−
reatów znalazło się 4 lekarzy z naszej Izby: inter−
nista, kierownik Zakładu Kardiologii Społecznej
Prof. Jerzy Sadowski, kierownik Kliniki Chi−
rurgii Serca, Naczyń i Transplantologii CM UJ
został laureatem konkursu na wybitnego innowa−
tora w polskiej ochronie zdrowia, organizowanym
już po raz trzeci przez dwutygodnik „Puls Medy−
cyny”.
5
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
4/2011
AKTUALNOŚCI
Złoty Skalpel 2011 przypadł profesorowi za
wdrożenie – wraz z zespołem lekarzy z Kliniki
Chirurgii Serca, Naczyń i Transplantologii CM UJ
– nowych technik operacyjnego leczenia wad za−
stawki aortalnej serca. Krakowscy klinicyści jako
pierwsi na świecie dokonali wszczepienia trzem
pacjentom biologicznej zastawki aortalnej – bez−
szwowej, wykonanej z końskiego worka osier−
dziowego, pozwalającej na znaczne skrócenie
czasu operacji. Gratulujemy!
Oprócz zespołu z UJ wyróżniono m.in.: uru−
chomienie systemu chirurgicznego da Vinci przez
zespół prof. Wojciecha Witkiewicza z Wrocławia
oraz utworzenie Centrum Symulacji Medycznej
przez zespół dra Łukasza Gąsiorowskiego z Po−
znania.
Kopalnia w Wieliczce
uzyskuje status uzdrowiska
Kopalnia Soli w Wieliczce, a ściślej jej Pod−
ziemny Ośrodek Rehabilitacyjno−Leczniczy uzy−
skał formalnie status uzdrowiska, nadawany przez
Ministerstwo Zdrowia. Znajdujący się na głębo−
kości 135 metrów pod ziemią, w dwóch komo−
rach (Wessel i Stajnia Gór Wschodnich) posiada
cenny mikroklimat sprzyjający profilaktyce i le−
czeniu górnych dróg oddechowych, zapaleniu
zatok i rozedmy płuc.
Ośrodek przyjął w 2010 roku ponad 1700 ku−
racjuszy, z czego ponad 1500 na podstawie kon−
traktu NFZ.
Ten status to owoc wieloletnich starań całego
szeregu lekarzy i działaczy poczynając od XIX
stulecia. Serdecznie gratulujemy!
Szpital im. L. Rydygiera
ostatecznie sprywatyzowany
Na 248 mln zł wyceniono majątek Szpitala im.
L. Rydygiera i w takiej właśnie wartości po tzw.
likwidacji przeszedł on do rąk jednoosobowej
spółki samorządowej. „Za” było 18 radnych Sej−
miku Wojewódzkiego, „przeciw” 15 radnych,
głównie PiS. Do zakończenia procesu prywaty−
zacji brakuje jeszcze 28 mln zł, które w myśl usta−
wy powinno przekazać Ministerstwo Zdrowia na
pokrycie szpitalnych długów.
W samym życiu szpitalnym niewiele się zmie−
niło, poza wyraźnym procesem porządkowania
struktur wewnętrznych, prowadzonym przez nową
dyrekcję pod kierownictwem mgr Wojciecha Sza−
frańskiego, zarządzającego od 8 lat Szpitalem
w Bochni.
Jubileusz 20-lecia
Stowarzyszenia Lekarzy Polskich
we Lwowie
W dniach 22−24 września we Lwowie odbędą
się uroczystości z okazji 20−lecia Stowarzysze−
nia Lekarzy Polskich, którym towarzyszyć będzie
Międzynarodowa Konferencja nt. „Problemy
zdrowia publicznego”.
Organizację uroczystości i Konferencję wspie−
ra finansowo Naczelna Rada Lekarska, a my tak−
że dorzuciliśmy swoją cząstkę. Okręgową Izbę Le−
karską w Krakowie reprezentować będzie wice−
prezes ORL dr Marek Zasadny.
W 100-lecie Nagrody Nobla
dla Marii Sk³odowskiej-Curie
W dniach 2−3 września br. odbędzie się w Kra−
kowie sympozjum satelitarne zorganizowane
z okazji 100. rocznicy przyznania Marii Skłodow−
skiej−Curie Nagrody Nobla pt. „Woman in Science
in the Service for Public and Medicine”. Sympo−
zjum będzie się odbywać w ramach 14th Interna−
tional Congress of Radiation Research (ICRR
’2011), organizowanego w Warszawie. Krakow−
skie sympozjum będzie miało dwie sesje nauko−
we: „Social and cultural determinants of women
health” oraz „Future directions in cardiovascular
research – would it impact to women diagnostics?”
którym przewodniczyć będą prof. prof. Beata
Tobiasz−Adamczyk, Danuta Czarnecka, Kalina
Kawecka−Jaszcz i Waldemar Banasiak (z Wojsko−
wego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu).
Uroczyste otwarcie sympozjum nastąpi 2 wrze−
śnia o godz. 11.15 w Auli Collegium Nowodwor−
skiego przy ul. św. Anny 12 w Krakowie. Szcze−
gółowe programy obu sesji są dostępne na stro−
nie www.icrr2011.org
5
6
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
4/2011
6
KALENDARIUM
PREZESA
od 20 maja do 20 sierpnia 2011
Wizyta Minister Zdrowia Ewy Kopacz
w Krakowie
W dniach 2-3 czerwca bawiła w Krakowie Minister Zdrowia Ewa Kopacz (patrz relacja wewnątrz
numeru). Na wizytę w Izbie nie starczyło czasu, nie
mniej okazji do rozmów było sporo, zwłaszcza podczas uroczystości z okazji 60-lecia Instytutu Onkologii oraz spotkania w Dziecięcym Szpitalu Uniwersyteckim. Pani Minister przywiozła w teczce decyzję
Rady Ministrów sprzed tygodnia (24 maja br.)
w sprawie ujęcia w budżecie państwa na lata 20112016 kwoty 201 mln zł na modernizację Szpitala.
Pamiętam przed trzema laty pierwsze spotkanie
w tej sprawie w Senackiej Komisji Zdrowia (zabierałem m.in. głos), podczas którego sformułowany został program tego przedsięwzięcia. Potem spotkań
było bez liku, w czym niemała zasługa Pawła Klimowicza. W końcu się udało, w grudniu Premier Donald
Tusk wyraził akceptację. Macieja Kowalczyka czekać
będzie niemała „operacja”. W tym roku do wydania
jest 3 mln (na projekt techniczny), ale w przyszłym
przerobić już trzeba 30 mln. A dzieci czekają…
80-lecie prof. A. Dziatkowiaka
Nie będę się tu ponownie wdzięczył do Profesora. Pozwólcie Państwo, że zacytuję fragment swojego adresu: „Jubileusz 80-lecia nie jest niczym szczególnym w życiu pokolenia dwudziestego pierwszego wieku, a stało się tak za sprawą medycyny,
a w szczególności kardiologii i kardiochirurgii, której Jest Pan gwiazdą pierwszej wielkości. Tak modna
dziś „Wikipedia” wymienia 8 nazwisk w przypisie do
hasła „Polscy kardiochirurdzy”, a wśród nich oczywiście Antoniego Jana Dziatkowiaka. Pańska dzia-
łalność jako lekarza, jako pedagoga, jako klinicysty,
a także społecznika godna jest najwyższego szacunku.
Szanowny Panie Profesorze! Lista Pańskich zasług dla Małopolski i Polski jest bardzo długa.
Uratował Pan setki ludzkich istnień, wychował całe
pokolenie następców, stworzył krakowską szkołę kardiochirurgii. Był Pan zawsze życzliwy samorządowi
lekarskiemu, uczestnicząc w działalności wielu jego
gremiów. Proszę zatem przyjąć od Okręgowej Rady
Lekarskiej w Krakowie wyrazy głębokiego szacunku
z okazji tak znakomitego Jubileuszu i życzenia dalszych owocnych lat życia, tak pięknie się zresztą spełniającego.”
(Kraków, 26 maja br.)
Spotkanie w Jaśle
22 czerwca br. odbyła się w Jaśle kolejna konferencja naukowo-szkoleniowa poświęcona problematyce transplantacji. Wziął w niej udział m.in. konsultant krajowy w dziedzinie transplantologii klinicznej
prof. Wojciech Rowiński, uczestniczyli także m.in.
Wojewoda Podkarpacki Małgorzata Chomycz, przybyło sporo lekarzy zainteresowanych tematem. Podkarpacie znajduje się pod koniec listy województw
w kwestii przeszczepów. Niemniej, w wyniku uporczywej akcji promocyjnej udało się odrobinę poprawić
wskaźniki. Może przyczynią się do tego też zorganizowane tydzień później w Rzeszowie warsztaty psychologiczne pt. „Rozmowa z rodziną zmarłego
o pobraniu narządów” adresowane gł. do lekarzy
anestezjologów, neurochirurgów i neurologów, podczas których omawiane były kryteria rozpoznawania
śmierci mózgu.
Ciężar tego problemu leży przede wszystkim na
moich barkach jako konsultanta wojewódzkiego ds.
transplantologii na terenie Podkarpacia. Mam nadzieję, że uda mi się w końcu zmienić ten stan rzeczy, bo przecież chorych czekających na transplantację na Podkarpaciu nie brakuje. Czy wciąż będziemy czekać na pomoc z Pomorza?
Pomoc dla Domu Dziecka
w Sieborowicach
Nie milkną medialne opinie o potrzebie zastąpienia domów dziecka opieką rodzinną, tylko nie
widać kandydatów do jej sprawowania. Nasz Dom
Dziecka w Sieborowicach (opiekujemy się nim już
7
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
4/2011
KALENDARIUM PREZESA
od 8 lat) boryka się ostatnio z problemem przygotowania terenu pod boisko sportowe. Brakuje nam zarówno pieniędzy jak i wykonawcy. Ale kupiliśmy dzieciom ostatnio plecaki turystyczne, 3 aparaty fotograficzne, 5 deskorolek – planujemy aukcję-wystawę w siedzibie Izby przed tegorocznymi Mikołajkami. Dzieci przygotują różne rekwizyty choinkowe,
a Państwo – ufam – dopiszą obecnością na wernisażu i nie poskąpią grosza. Przyznam, że dość mną
wstrząsnęła informacja, że państwowa stawka dzienna na wychowanka wynosi 8,30 zł.
(Z walnego zebrania członków Stowarzyszenia,
29 czerwca br.)
Spotkanie z nowym dyrektorem
MOW NFZ ds. Medycznych
Napięcia na tle zawierania kontraktów ze świadczeniodawcami na 2011 r. i inne problemy na linii
Narodowy Fundusz Zdrowia – samorząd lekarski były
tematem spotkania członków Prezydium ORL z nową
wicedyrektor MOW NFZ dr Moniką Jezierską-Kazberuk.
Wewnątrz numeru znajdziecie Państwo relację
z tego spotkania oraz sylwetkę Pani Dyrektor.
(OIL, 30 czerwca br.)
Lipiec-sierpień
Miesiące wakacyjne upłynęły pod znakiem urlopów. Prowadziliśmy bieżące działania związane
z przygotowaniem remontu naszej siedziby przy
ul. Krupniczej; konsultowaliśmy na wszystkie strony
skład Wojewódzkiej Komisji ds. Orzekania o Zdarze-
niach Medycznych, którą powinno się powołać do
końca września na mocy ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta; przygotowywaliśmy też
uroczyste wręczenie prawa wykonywania zawodu
absolwentom rocznika 2011, które będzie miało
miejsce 6 września br. w auli PWST.
Z ostatniej chwili – rozliczanie usunięcia znamienia w ramach AOS
8 sierpnia wystąpiłem do p. Krystyny Wodejko
w Narodowym Funduszu Zdrowia w Warszawie,
z następującym pytaniem: „Czy jest możliwość rozliczania w ramach AOS procedury usunięcia pojedynczego znamienia wraz z badaniem histopatologicznym jako – świadczenia zabiegowego grupy 6 (procedura ICD9 86.383 – radykalne wycięcie do 4 zmian
skóry) o wartości 15 pkt? Sprawę proszę traktować
jako pilną. U znacznej części pacjentów zabiegi te
wykonuje się w ramach profilaktyki zmian nowotworowych w wielu ambulatoriach AOS”.
A oto otrzymana, za pośrednictwem p. dyrektor
MOW NFZ ds. Medycznych, dr Moniki JezierskiejKazberuk odpowiedź: „W rezultacie rozmowy z prezesem M. Dworskim informuję, że można rozliczać
usunięcie poj. znamienia z oceną hist-pat. w ramach
procedury 86.383. Pozdrawiam. Krystyna Wodejko”.
Nie komentuję. Mam nadzieję, że ta moja
pospieszna interwencja wielu Kolegów usatysfakcjonuje. Pozdrawiam. Andrzej Matyja.
SEKRETARZ ORL
Wakacje za nami…
Sezon ogórkowy pomału zbliża się do końca. Remont mieszkania na parterze również
dobiegł końca, planujemy jeszcze w tym roku
zorganizować jedną, może dwie wystawy fotograficzne lub malarskie autorstwa naszych
Kolegów oraz aukcję przedświąteczną prac wychowanków Domu Dziecka w Sieborowicach.
W przyszłości, w okresie generalnego remontu całego budynku, wspomniane mieszkanie
planujemy wykorzystać jako tymczasową siedzibę Biura Izby, co pozwoli zaoszczędzić znacz-
ne środki, które musiałyby być przeznaczone
na wynajem pomieszczeń biurowych. Tymczasem pracę Biura OIL w wakacje udało się tak
zorganizować, że pomimo urlopów i okresowo zmniejszonej obsady, było to praktycznie
nieodczuwalne dla Koleżanek i Kolegów załatwiających swoje sprawy w tym okresie.
Kolejny sezon letni „Stomio 2011” tak jak
w poprzednich latach wspaniale się udał,
a wśród wypoczywających lekarzy sporą grupę stanowili tegoroczni absolwenci Collegium
7
8
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
8
NR
4/2011
SEKRETARZ ORL
Medicum UJ (dr, dr Frączek, Kozak, Olszewski
i inni), którzy nabierali sił przed czekającym ich
LEP-em. To już kolejne lekarskie pokolenie wypoczywające w gościnnym hotelu „Vlassis”.
Podjęliśmy starania o rozszerzenie oferty
wakacyjnej w przyszłym sezonie może o Chorwację, będziemy również rozmawiać z dużymi
tour-operatorami np. Alfa-Star o możliwie korzystnej ofercie dla lekarzy do Egiptu, Tunezji,
Maroko i Turcji. O efektach tych rozmów poinformuję na początku przyszłego roku.
Z przykrością natomiast informuję, że planowana wspólnie z dr. Kazimierzem Kłodzińskim, szefem Komisji ds. Lekarzy Rencistów
i Emerytów NRL impreza integracyjna dla lekarzy Seniorów z całej Polski nad naszym morzem
we wrześniu br. nie odbędzie się ze względu
na brak dotacji z Naczelnej Izby Lekarskiej.
Decyzję tę pozostawiam bez komentarza!
Przed nami kolejne już IX Igrzyska Lekarskie w Zakopanem (7-11.IX), w przyszłym roku
jubileuszowe X. Zapowiada się rekordowa frekwencja i udział wyjątkowo dużej grupy Kolegów i Koleżanek z zagranicy (ok. 60-80 osób).
Życzę wszystkim pięknej pogody pod Tatrami,
ustanowienia życiowych rekordów i wspaniałych wrażeń.
Wakacje za nami, przed nami kolejny rok
wytężonej i jakże odpowiedzialnej pracy.
Wszystkich serdecznie pozdrawiam!
Sekretarz ORL
Dr n. med. Jacek Tętnowski
JUBILEUSZE
Minister Ewa Kopacz
w Krakowie
W dniach 2−3 czerwca br. odwiedziła Kraków Minister Zdrowia Ewa Ko−
pacz. Program tej trzydniowej wizyty był wyjątkowo bogaty i różnorodny,
nadto pozostał po nim wyraźny materialny ślad w kwocie… ponad 200 mln zł.
Są więc powody, by pobyt opisać szczegółowo.
Zacznijmy od obecności pani Minister na mię−
dzynarodowej konferencji dydaktyczno−szkole−
niowej „100−lecie pielęgniarstwa w Polsce. Teo−
ria i praktyka pielęgniarstwa XXI wieku” zorga−
nizowanej przez Instytut Pielęgniarstwa i Położ−
nictwa Wydziału Nauk o Zdrowiu CM UJ we
współpracy z Małopolską Izbą Pielęgniarek i Po−
łożnych oraz Polskim Towarzystwem Pielęgniar−
skim. W trakcie dwudniowych obrad zostały
przedstawione m.in. zagadnienia historii kształ−
cenia i rozwoju zawodowego pielęgniarstwa
w Polsce, problemy pielęgniarstwa klinicznego,
opieka położniczo−ginekologiczna, problemy
etyczne w pielęgniarstwie, zarządzanie w pielę−
gniarstwie, wykorzystanie osiągnięć biologii me−
dycznej w pielęgniarstwie oraz humanistyczny
i społeczny wymiar opieki pielęgniarskiej.
Podczas wieczornego otwarcia uroczystości,
2 czerwca br. w Teatrze im. J. Słowackiego mini−
ster Ewa Kopacz nie kryła wyrazów uznania dla
zawodu pielęgniarki podkreślając, że zawsze peł−
nił on i będzie pełnił istotną rolę w systemie ochro−
9
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
4/2011
JUBILEUSZE
ny zdrowia. Po tym wystąpieniu rektor UJ prof.
dr hab. Karol Musioł wręczył medale uniwersy−
teckie „Plus ratio quam vis” dr dr: Danucie Dyk,
Helenie Lenartowicz, Marii Szewczyk, Irenie
Wrońskiej, Markowi Szypulskiemu oraz mgr Gra−
żynie Wójcik.
Poza konferencją pani Minister uświetniła
również swoją obecnością obchody 60−lecia Cen−
trum Onkologii−Oddziału w Krakowie, gdzie za−
służonych pracowników Centrum uhonorowała
wysokimi odznaczeniami państwowymi przyzna−
nymi przez Prezydenta RP (o tym piszemy w od−
rębnej relacji na str. 26−28). Nadto pani Minister
spotkała się z władzami województwa małopol−
skiego oraz odwiedziła Uniwersytecki Szpital
Dziecięcy w Prokocimiu, któremu przyznano 201
mln 361 tys. zł dotacji z budżetu państwa na prze−
budowę i modernizację (o tym także piszemy
w odrębnej rozmowie z dr. Maciejem Kowalczy−
kiem poniżej).
(jod); fot. Jerzy Sawicz
INWESTYCJE
Czterdzieści lat minęło...
Wizyta Minister Zdrowia Ewy Kopacz w Krakowie, którą relacjonujemy
obok, miała prócz akcentów kurtuazyjnych (100−lecie pielęgniarstwa w Polsce,
60−lecie Instytutu Onkologii) także wymiar materialny i to w liczącej się skali.
Pani Minister przywiozła do Krakowa 201 mln 361 tysięcy złotych (!!!), oczywi−
ście nie w walizce, a w postaci decyzji Rady Ministrów z dnia 24 maja 2011 roku
dla Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie−Prokocimiu.
Ta decyzja wieńczy trwające od blisko dzie−
sięciu lat starania o uzyskanie środków pozwala−
jących na przywrócenie blasku nowoczesności
dawnemu Polsko−Amerykańskiemu Instytutowi
Pediatrii, powstałemu w latach 60., po części ze
środków Amerykańskiej Polonii i rządu Stanów
Zjednoczonych. Instytut przez całe lata był sym−
bolem nowoczesności, osiągnął w skali kraju zna−
czącą pozycję kliniczną.
Pomoc jednak w pewnym momencie się skoń−
czyła, wizyty prezydentów USA (George Busha
seniora czy Geralda Forda) przeszły do Kroniki,
9
10
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
10
NR
4/2011
INWESTYCJE
a doskwierająca naszej ochronie zdrowia mizeria
inwestycyjna objęła Instytut (od 2001 noszący
nazwę Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego
w Krakowie).
„Kiedy w 2000 roku objąłem dyrekcję Szpi−
tala po moim Mistrzu i Nauczycielu, profesorze
Grochowskim – wspomina dr hab. Maciej Kowal−
czyk – najstarsza część Szpitala miała już 35 lat
i wymagała bezwzględnie modernizacji. Problem
był wielki, bo nie istniały jeszcze programy unij−
ne, a myślenie, iż wszystko zrobi rząd straciło
rację bytu. Powołałem wtedy coś na kształt akcji
odnowy szpitala, do której wciągnąłem różne
ówczesne znakomitości, prezydenta miasta, mar−
szałka sejmiku samorządowego, luminarzy arty−
stycznych, a honorowym przewodniczącym
został Ks. kardynał Franciszek Macharski. To po−
zwalało na wszczęcie zbiórki środków. Pomysł
wziął się z mojego amerykańskiego doświadcze−
nia, gdzie pracując widziałem, że około trzydzie−
ści procent budżetu szpitali pochodzi od sponso−
rów, a w niektórych przypadkach nawet więcej,
bo posiadacze wielkich fortun nierzadko budują
tam nowe szpitale czy instytuty naukowe od po−
czątku do końca.
Oczywiście w Polsce nie było to jeszcze moż−
liwe, ale dobijaliśmy się o środki wszędzie.
Koledzy z Biura Akcji Odnowy organizowali róż−
ne happeningi, mecze, aukcje, podczas których
zbierało się jakieś finanse. Powstał m.in. taki sym−
patyczny autorski pomysł: „Podziel się swoim
szczęściem!”, gdzie młode pary zamiast kwiatów
na ślub, robiły zbiórki pieniędzy na Szpital.
Pojawili się też indywidualni darczyńcy, ale nie
były to środki wielkie. Niemniej pozwalały nam
na pewne działania oraz na opracowanie koncep−
cji. Dam przykład: aplikowaliśmy o pieniądze
unijne na modernizację, a właściwie budowę
w nowej kubaturze oddziału patologii intensyw−
nej terapii noworodka. Pierwszy raz nam ich nie
przyznano, ponieważ nie mieliśmy wkładu wła−
snego, no bo skąd. Chodziło o milion złotych.
W drugim podejściu pani Bożena Walter w imie−
niu Fundacji TVN zadeklarowała ten wkład, wy−
graliśmy konkurs, ale się okazało, że coś tam
w Warszawie źle policzono, pieniędzy zabrakło
i nas skreślono. I wtedy pani Walter widząc moje
przygnębienie, powiedziała: „Nie martwcie się,
ja to sfinansuję w całości!”. I w ten sposób dzięki
Fundacji TVN powstał kosztem prawie 8 mln zł
supernowoczesny i wspaniale wyposażony od−
dział patologii noworodka na 30 łóżek. Niemniej
wstępny projekt, koncepcję zrobiliśmy z pieniędzy
uzbieranych wcześniej w ramach Akcji Odnowy.
Z czasem jednak, wspomina Dyrektor, zorien−
towaliśmy się, że wykonując inwestycje w tym
tempie, nie dojdziemy do końca nawet przez trzy−
dzieści lat. I w trakcie pewnej rozmowy – pamię−
tam był sekretarz miasta Paweł Stańczyk, była
pani Małgorzata Radwan−Ballada, przewodniczą−
ca Komisji Zdrowia Rady Miasta Krakowa oraz
ówczesny przewodniczący Rady, a późniejszy se−
nator Paweł Klimowicz – przyjęliśmy taką kon−
cepcję, że będziemy się starać, by miasto odna−
wiało jeden oddział rocznie. I kiedy już zapadły
ustalenia Paweł Klimowicz stwierdził: „Przecież
taki Szpital, ważny dla całej Polski, powinien być
kompleksowo odnowiony z budżetu centralnego.
I będę działał w tym kierunku!”. Dotrzymał sło−
wa. Gdy został senatorem, przez całą kadencję tę
ideę forował. Dzięki niemu, już nie pamiętam
11
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
4/2011
INWESTYCJE
szczegółowej daty, ale był 2008 rok, odbyło się
specjalne posiedzenie Komisji Zdrowia Senatu.
Pojechała ze mną wspaniała delegacja: wicemar−
szałek Wojciech Kozak, ówczesny wiceprezes
ORL Andrzej Matyja, wspomniany Paweł Stań−
czyk, profesor Jacek Dubiel, wszyscy entuzja−
stycznie popierali tę inicjatywę. Okazało się rów−
nież, że większość senatorów zna nasz szpital, ma
o nim jak najlepsze zdanie i również ten projekt
popiera. W rezultacie senacka Komisja Zdrowia
podjęła uchwałę adresowaną do rządu, że Uniwer−
sytecki Szpital Dziecięcy w Krakowie, jako dar
narodu amerykańskiego, powinien zostać zmoder−
nizowany w całości. I tak to się zaczęło.
Oczywiście wykonaliśmy w tym czasie gigan−
tyczną pracę, opracowaliśmy założenia projektu
z wyliczeniami, zasypywaliśmy Ministerstwo
Zdrowia kolejnymi analizami i wyjaśnieniami.
Naciskaliśmy ze wszystkich możliwych stron
i w efekcie robiło się wokół sprawy coraz cieplej,
a Paweł Klimowicz nie ustawał w staraniach.
Właściwie nie było podziałów politycznych przy
tej sprawie, mieliśmy przede wszystkim poparcie
Platformy Obywatelskiej (tu wyróżniłbym posła
Ireneusza Rasia i senatora Stanisława Bisztygę),
ale też posłów SLD i PIS−u, m.in. Zbyszka Was−
sermana. Nie można zapomnieć o bardzo aktyw−
nym poparciu, jakiego udzielił nam J.E. Kardy−
nał Stanisław Dziwisz. W połowie 2010 roku pro−
jekt, m.in. dzięki poparciu p. Minister Zdrowia Ewy
Kopacz, znalazł się w przedsionku Rady Ministrów,
a w końcu roku został zaaprobowany przez Pre−
miera. Były jeszcze rozmaite uzgodnienia formal−
ne z Ministrem Finansów, różne różności, ale
w ostatecznym rezultacie Rada Ministrów na posie−
dzeniu w dniu 24 maja 2011 projekt zatwierdziła”.
Łączna kwota dotacji wynosi 201 mln 361 tys.
zł na lata 2011−2016. W bieżącym roku wyniesie
tylko 3 miliony i jest przeznaczona na projekt
techniczny I etapu. W 2012 roku wyniesie 20 mln,
a w 2013 roku 46 milionów, itd. Przede wszyst−
kim planuje się w ramach remontu przeprowadze−
nie kompletnej termomodernizacji obiektów oraz
wymianę niemal wszystkich instalacji: elektrycz−
nych, ciepłowniczych, kanalizacyjnych, gazo−
wych. Kompletnemu przekształceniu, a właściwie
wybudowaniu od nowa ma ulec szpitalny oddział
ratunkowy, z lądowiskiem dla helikopterów,
z oddziałami intensywnego nadzoru. Poprawie
mają też ulec w całym Szpitalu warunki pobytu
rodziców i pacjentów, warunki pracy personelu
i edukacji studentów, bowiem szpital jest również
bazą kliniczną dla uniwersyteckiej pediatrii.
Dyrektor podkreśla jeszcze, że owe dwieście
milionów byłoby mało, gdyby nie ciągłe inwe−
stycje realizowane przez Szpital równolegle. Oto
kończy się właśnie budowa nowego bloku opera−
cyjnego z intensywną terapią za kwotę przeszło
45 mln, z czego 55% dała Unia Europejska, a 45%
Ministerstwo Zdrowia. Modernizowany jest też
Oddział Chirurgii za cenę 15 mln zł, znów ze środ−
ków unijnych, resortowych i prezydenta miasta.
Parę oddziałów jest już wyremontowanych.
„To nie jest tak, że Szpital jest w ruinie – mówi
dyr. Kowalczyk. Wtedy by nie wystarczyło czte−
rysta milionów. Jak widać modernizujemy bez
przerwy. Niedawno uruchomiliśmy nowy akce−
lerator w Zakładzie Radioterapii za kwotę blisko
20 mln zł., też z Ministerstwa Zdrowia. Mamy
wprawę w zdobywaniu środków...”
Nie tylko w tym. Gdyby całe przedsięwzięcie
za 200 mln realizowało normalne przedsiębior−
stwo, to powinno tu powstać 30−osobowe biuro,
kierujące pracami, budową, przetargami i wszyst−
kim. A Szpital robi wszystko we własnym zakre−
sie, wykorzystując swoje agendy i nie zwiększa−
jąc zatrudnienia. A że robi to dobrze, to świadec−
twem jest owa dobiegająca końca inwestycja za
45 mln zł. „Pierwsze uderzenie łopatą miało miej−
sce we wrześniu 2009 roku – mówi dyr. Kowal−
czyk – a już we wrześniu 2011 oddany będzie do
użytku blok operacyjny, intensywna terapia i cen−
tralna sterylizatornia. Przy kolejnych inwestycjach
będziemy działać równie szybko i planowo.
Pozostaje życzyć powodzenia.
Stefan Ciepły
11
12
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
12
NR
4/2011
DYLEMATY MEDYCYNY
O bólu nie da się zapomnieć...
Rozmowa z prof. Janem Dobrogowskim,
kierownikiem Zakładu Badania i Leczenia Bólu
Katedry Anestezjologii i Intensywnej Terapii CM UJ
– Panie Profesorze, czy mamy jakąś po−
wszechnie uznawaną definicję bólu? W Wiki−
pedii znalazłem takie oto lakoniczne określe−
nie: „...subiektywnie przykre wrażenie zmysło−
we”. Zgadza się Pan?
– Nie do końca. Powiedziałbym raczej „nie−
przyjemne, przykre doznanie czuciowe i emocjo−
nalne, powstające w wyniku uszkodzenia tkanek”,
jeśli już musimy poprzestać na takim uproszczo−
nym ujęciu...
– Czy współczesna medycyna patrzy na ból
wyłącznie jako na czynnik rozpoznawczy,
informacyjny, pozwalający na określenie cha−
rakteru choroby, ułatwiający umiejscowienie
schorzenia, wskazujący na ewentualną popra−
wę lub pogorszenie stanu zdrowia?
– Ból ostry jest czynnikiem odruchowo−obron−
nym. Z punktu widzenia właśnie ostrzegawczo−
obronnego jest niezbędny do przeżycia organi−
zmu... Ludzie, którzy nie odczuwają bólu, giną.
– Tyle że mamy rozmaitą odporność na ból,
różni ludzie bardzo różnie go odczuwają...
– Zdziwi się Pan, ale raczej nie. Prowadzi się
badania progu czucia bólu, laserowo albo uci−
skiem wywoływanym przez dynamometr, albo też
analizując tzw. ból ischemiczny, wywoływany
przez niedokrwienie. Liczy się czas momentu,
w którym pojawia się ból, a ściślej jego próg.
I ten próg bólu w sumie jest u ludzi podobny.
To samo dotyczy drugiego wskaźnika, czyli pro−
gu tolerancji, a więc chwili, kiedy już nie mogę
wytrzymać, i żądam: „Proszę mi to zdjąć!”. I te
parametry są dość podobne. Oczywiście wszyst−
ko jest poniekąd subiektywnym doznaniem, więc
tak opisujemy ból, jak go odczuwamy, co nie zna−
czy, że ten ból w obiektywnej skali pomiaru jest
różny.
– Co wobec tego warte są te literackie czy
historyczne przykłady, w których opisywano
ludzi w kazamatach odpornych na tortury,
bądź ulegających z bólu naciskom oprawców?
– Ból związany jest z cierpieniem. I jest za−
równo doznaniem czuciowym, jak i emocjonal−
nym. Nie chodzi zatem tylko o owo wrażenie czu−
ciowe, chodzi też o ten cyklon nieprzyjemnych
doznań, które pojawiają się tu gdzieś w ośrodko−
wym układzie nerwowym, w korze mózgowej,
w układzie limbicznym, wszędzie tam gdzie od−
bywa się percepcja w mózgu i gdzie zaznaczają
się rzeczywiście te różnice, o których Pan mówi,
że „ktoś nie może znieść bólu”, że „ktoś umiera
z bólu”, a ktoś inny „może to dłużej znieść i wy−
trzymać”.
– Panie Profesorze, wejdźmy w rolę studen−
ta medycyny. Proszę spojrzeć na charaktery−
stykę jakiejkolwiek choroby, a znajdzie Pan
w jej opisie inną definicję bólu. Niemal każdej
chorobie towarzyszy jakiś charakterystyczny
rodzaj bólu, zapewne wskazujący na jakieś zja−
wisko. Jak Państwo tego rozróżnienia naucza−
cie? Skąd to wiecie? Czy w ogóle ból jako te−
mat pojawia się w trakcie tych kilkuletnich stu−
diów lekarskich na każdym roku, przy każdej
chorobie?
– Seminaria dotyczące problematyki bólu są
jedynie w bloku nauczania anestezjologii i inten−
sywnej terapii. Tam pojawiają się zagadnienia
patomechanizmów i leczenia bólu, klinicznej oce−
ny bólu. Dopiero od niedawna są także zajęcia
dla studentów w poradni leczenia bólu. Mówię tu
13
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
4/2011
DYLEMATY MEDYCYNY
wyłącznie o naszej krakowskiej uczelni. Również
podczas nauczania z medycyny paliatywnej są od
pewnego czasu zajęcia dla studentów, seminaria
i ćwiczenia z zakresu bólu u chorych na nowo−
twór. Natomiast w ramach normalnego programu
nauczania w innych dyscyplinach klinicznych nie
ma przewidzianych zajęć dotyczących bólu na−
wet w onkologii. Zapewne mówią o bólach
w neurologii, zwłaszcza o bólach głowy, ale jest
tyle innych ważniejszych tematów, o których trze−
ba powiedzieć. Nie ma takiego podejścia, z któ−
rego by wynikało, że zespół bólu przewlekłego,
również ze względu na wiele objawów towarzy−
szących jest chorobą samą w sobie. Ból przewle−
kły często związany jest z różnymi doznaniami,
takimi jak: zaburzenia snu, ograniczenia aktyw−
ności fizycznej, uzależnienia od leków, depresyj−
ne nastroje, zaburzenia apetytu. Objawy te zwią−
zane są z bólem przewlekłym, w zasadzie nieza−
leżnie od jego etiologii. Zwykliśmy to nazywać
zespołem bólu przewlekłego.
– Postawmy się teraz przez moment w rolę
pacjenta. Wchodzimy do gabinetu przed roz−
poznaniem choroby, mamy przeświadczenie że
siedzący tu człowiek w białym kitlu musi mieć
jakąś wiedzę, która mu pozwoli powiedzieć, czy
dolega nam ślepa kiszka czy jest to tylko za−
trucie żołądkowe. Jak w procesie dydaktycz−
nym przekazywana jest słuchaczowi medycy−
ny ta wiedza?
– Odbywa się to w taki sposób, że mówi się
o definicji i patomechanizmach bólu ostrego
i przewlekłego. Mówimy o tym, jakie są rodzaje
bólu. Najczęściej występuje ból tak zwany recep−
torowy, wynikający z podrażnienia zakończeń
nerwowych i później następowych zjawisk od
transdukcji poprzez transmisję, modulację i wresz−
cie po percepcję. Ten rodzaj bólu znany jest tak−
że jako ból kliniczny, przeważnie związany z ja−
kimś uszkodzeniem tkanek przez uraz lub choro−
bę, wynikający z podrażnienia zakończeń nerwo−
wych.
– I to jest ten ból informacyjny?
– To jest ten ból informacyjny, ale on może
trwać przecież całe lata. Bo jeśli ktoś ma na przy−
kład zapalenie kości, które się wyjątkowo trudno
leczy, to przez całe lata będzie odczuwał ten ból,
związany z podrażnieniem zakończeń nerwo−
wych. Jeśli ktoś ma na przykład chorobę zwyrod−
nieniową kręgosłupa czy stawów, to jest to naj−
częstsza przyczyna przewlekłego bólu. Choroba
powoduje tam podrażnienie zakończeń nerwo−
wych, a w konsekwencji odczuwanie tego bólu.
Rzadziej, w kilku procentach występują tzw. bóle
niereceptorowe, wynikające z różnego typu sta−
nów pourazowych czy schorzeń przewlekłych.
Niereceptorowy ból neuropatyczny, który wyni−
ka z uszkodzenia nerwu, to jest ból patologiczny,
samoistny, nasilający się po przebudzeniu. Ból
może być zależny od układu współczulnego i wte−
dy może znacznie nasilać się w wyniku emocji,
stresu, a nawet zmiany pogody. I to jest ból, któ−
ry wynika z uszkodzenia nerwu. Pojawiają się
tutaj najrozmaitsze zespoły bólu neuropatyczne−
go, który może być obwodowy lub ośrodkowy.
Ból neuropatyczny jest ważnym i odrębnym
zagadnieniem ze względu na różnorodne mecha−
nizmy powstawania, odmienny obraz kliniczny
i zazwyczaj jest oporny na leczenie. Obwodowy
ból neuropatyczny to najczęściej półpasiec i neu−
ralgia popółpaścowa, neuralgia trójdzielna, prze−
trwały ból pooperacyjny, który może wystąpić
w pewnym odsetku przypadków również po ope−
racjach naprawczych przepukliny pachwinowej.
Po amputacji kończyny występuje ból fanto−
mowy, który ma charakter neuropatyczny, poja−
wiający się na początku w wysokim odsetku przy−
padków rzędu osiemdziesięciu, dziewięćdziesię−
ciu procent, a potem po dwóch latach utrzymuje
się u trzydziestu procent amputowanych. Ośrod−
kowy ból neuropatyczny może wystąpić po uda−
rach mózgu, jak również u chorych ze stwardnie−
niem rozsianym czy chorobą Parkinsona.
– Domyślam się, że Państwo jako Pracow−
nia, czy Zespół Badania i Leczenia Bólu jeste−
ście, w związku z tym, co Pan mówi, wzywani
często jako konsultanci do zdiagnozowania
pacjentów z różnymi zespołami bólowymi do
wielu klinik.
– Niech mi Pan pozwoli dokończyć tę cha−
rakterystykę rodzajów występowania bólu. Otóż
jest jeszcze trzeci rodzaj bólu, tak zwany ból dys−
funkcjonalny i on jest wyjątkowo trudny do le−
13
14
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
14
NR
4/2011
DYLEMATY MEDYCYNY
czenia. To najgorsza rzecz jaka może doświad−
czyć chorego. Nie wiemy dokładnie, jaka jest
przyczyna tego bólu, często nieadekwatna do cho−
roby. Oto, ktoś się skarży na dolegliwości bólo−
we, na bardzo silne bóle, nie reagujące na żadne
formy leczenia, powodujące frustrację u leczone−
go i leczącego. Do bólu dysfunkcjonalnego nie
będziemy zaliczać tego bólu neuropatycznego czy
bólu fantomowego, bo tam przyczyna jest ewi−
dentna. Ale pojawia się nietypowy ból twarzy,
głównie u kobiet, niezwykle oporny na leczenie.
Albo występują bóle krocza, niezrozumiałe, wła−
śnie dysfunkcjonalne, albo jawi się nadwrażliwość
jelit, czy śródmiąższowe zapalenie pęcherza mo−
czowego, niezwykle przykre, dolegliwe, związa−
ne z częstym i bolesnym oddawaniem moczu.
Na pograniczu jest jeszcze fibromialgia, czyli
przewlekły, rozlany zespół bólowy z obecnością
nadwrażliwości na ucisk w kilkunastu charakte−
rystycznych punktach zlokalizowanych na ciele
występujący głównie u kobiet. Tak więc takie są
te rodzaje bólu: receptorowy, niereceptorowy czyli
neuropatyczny, a w końcu ból dysfunkcjonalny.
– I to stanowi treść programu nauczania...
– O tym się mówi w programie nauczania. To
nie są szczególnie długotrwałe zajęcia dydaktycz−
ne. Poznaje się definicję, patomechanizm powsta−
wania bólu, rodzaje bólu, umiejętność klinicznej
oceny chorego z bólem. Występują tam najroz−
maitsze skale bólu: numeryczna, wzrokowa ana−
logowa, słowna. Za najlepszą uważamy skalę nu−
meryczną, jedenastopunktową, liczoną od zera do
dziesięciu, gdzie zero oznacza brak bólu, a dzie−
sięć punktów ból nie do wytrzymania, najwięk−
szy jaki można sobie wyobrazić. Ból jest dozna−
niem wielowymiarowym, związanym z cierpie−
niem emocjonalnym. Ocenia się go wielowymia−
rowo, różnymi kwestionariuszami, najczęściej sto−
sowany u nas to kwestionariusz Melzacka.
– Czy prócz subiektywnych odczuć chore−
go, medycyna ma też jakieś narzędzia technicz−
ne pomiaru bólu? Coś się w tym zakresie
dzieje?
– Międzynarodowe Stowarzyszenie Badania
Bólu podaje definicję bólu, o której mówiliśmy
na początku. Tu się nic nie zmienia. Zrezygno−
waliśmy z pomiarów tego bólu, tolerancji bólu,
progu tego bólu. Natomiast głównie dla celów
naukowych prowadzone są różnorakie badania na
przykład: obrazowe, za pomocą funkcjonalnego
rezonansu magnetycznego, badania immunocyto−
chemiczne oraz badania genetyczne.
– Jesteście Państwo zatem u progu wkro−
czenia w nieznaną strefę...
– Tego się nie robi na co dzień. To dotyczy
badań naukowych, na razie, bez większego zna−
czenia klinicznego. Bada się ekspresje genowe,
które mogą mieć w pewnych przypadkach dość
istotne znaczenie. Tego rodzaju badania prowa−
dzi się od kilku lat.
– Panie Profesorze, jest Pan, o ile wiem
z Internetu, prezesem Polskiego Towarzystwa
Badania Bólu, redaktorem kwartalnika „Ból”,
współautorem z profesorem Jerzym Wordlicz−
kiem książki „Leczenie bólu”...
– ...kilku książek.
– Nie wątpię. Wyliczając jednak te funk−
cje i prace zmierzam do pewnej konkluzji. Otóż
na hasło „ból” pojawia się w googlach stosun−
kowo niewiele haseł i to głównie natury lite−
rackiej. Czyżby uczeni mężowie z profesorski−
mi tytułami bólem się nie interesowali? Czy na
uczelniach medycznych w Polsce nie ma odpo−
wiednika Zakładu Badania i Leczenia Bólu,
jaki mamy w Collegium Medicum UJ?
W 1978 roku w pięciu Uczelniach Medycz−
nych w Polsce powołano struktury naukowo−dy−
daktyczne zajmujące się problematyką bólu.
Obecnie jest struktura tym się zajmująca w Cen−
trum Medycznym Kształcenia Podyplomowego
przy ulicy Czerniakowskiej w Warszawie. Ale ja
nie jestem organizatorem systemu ochrony zdro−
wia, o to proszę mnie nie pytać, co jest, gdzie,
i w jakiej skali? Pozostańmy przy dydaktyce, którą
to kwestię pan poruszył, a o tym mówi się rzad−
ko.
Otóż czego jeszcze uczymy? Uczymy metod
leczenia bólu, zarówno przewlekłego jak i ostre−
go. Uczymy uśmierzania bólu, na przykład bólu
pooperacyjnego, bólu pourazowego, bólu wystę−
pującego w trakcie porodu. Takie leczenie bólu
15
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
4/2011
DYLEMATY MEDYCYNY
przewlekłego jest wielokierunkowe, zgodnie
z zaleceniami Międzynarodowego Stowarzysze−
nia Badania Bólu. Obejmuje ono nie tylko farma−
koterapię, która jest najłatwiejsza w zastosowa−
niu, ale także pewne techniki psychologiczne, re−
habilitację, leczenie wspomagające, w ramach
którego wyróżnia się np. elektrostymulację czy
akupunkturę. Należą tu także techniki zwane in−
terwencyjnymi, w postaci zabiegów chirurgicz−
nych. No bo, jeśli ktoś ma rwę kulszową, której
przyczyną jest ucisk fragmentu jądra miażdżyste−
go na korzeń nerwu, to trzeba rzecz odbarczyć,
nieprawdaż? Wtedy wysyła się takiego pacjenta
do neurochirurga, do neuroortopedy, stosuje się
szereg innych technik interwencyjnych w rodza−
ju blokady, znieczulenia regionalnego czy metod
neurodestrukcyjnych. Łączne stosowanie tych me−
tod daje najlepsze rezultaty. Techniki interwen−
cyjne w niektórych przypadkach zespołów cho−
robowych dają znakomite efekty, choć nie ma
wielu badań z zakresu medycyny potwierdzają−
cych te fakty. Trudno jednak leczyć kogoś stosu−
jąc tylko placebo.
– Mam wciąż wrażenie, że lekarze woleliby
usłyszeć od pacjenta: „Boli!”. Czy program na−
uczania medycyny w Polsce w Pańskim odczu−
ciu zmierza do maksymalnego uśmierzenia
bólu, poza naturalnym wykorzystaniem go do
diagnozy? Słowem, czy w świadomości leka−
rza pojawia się przekonanie o potrzebie reduk−
cji bólu?
– Na studiach jest to przekazywane. Natomiast
w kształceniu podyplomowym, dla uzyskania spe−
cjalności w dziedzinie anestezjologii i intensyw−
nej terapii niezbędne jest uczestnictwo i zalicze−
nie tygodniowego kursu organizowanego w UJ
przez Medyczne Centrum Kształcenia Podyplo−
mowego. Niezbędne jest również odbycie mie−
sięcznego stażu w Poradni Leczenia Bólu. Na kie−
runku medycyna paliatywna też jest staż w po−
radni leczenia bólu, ale krótszy, podobnie na trau−
matologii, gdzie trwa tydzień.
Tutaj, gdzie siedzimy, a więc w Medycznym
Centrum Kształcenia Podyplomowego zorganizo−
waliśmy d w u l e t n i e studia z zakresu medy−
cyny bólu. To są studia płatne, tylko dla ludzi za−
interesowanych. Myśleliśmy, że jak się zgłosi rzy−
dzieści osób, to góra. Tymczasem pierwsza edy−
cja tych studiów, która już się zakończyła objęła
stu czternastu lekarzy którzy uzyskali dyplom
z zakresu medycyny bólu, w drugiej edycji wzię−
ło udział ponad stu czterdziestu lekarzy a obecnie
w trzeciej jest stu trzydziestu sześciu lekarzy.
Czyli przeszło pięćset osób w Polsce uzyska po−
głębioną wiedzę w zakresie diagnostyki i lecze−
nia bólu. W pierwszej edycji byli głównie aneste−
zjolodzy, ale teraz są lekarze rozmaitych specjal−
ności. Takie kursy organizowane są w Anglii,
w krajach skandynawskich, w Austrii i Niem−
czech. Uczestniczyłem w maju tego roku w sym−
pozjum w Brukseli, na którym przedstawiano pro−
gram nauczania z zakresu medycyny bólu w róż−
nych krajach europejskich. To było spotkanie
zorganizowane przez Europejską Federację Mię−
dzynarodowego Stowarzyszenia Badania Bólu
w Parlamencie Europejskim, z udziałem parla−
mentarzystów. Ale byli tam też prezesi wszyst−
kich towarzystw narodowych leczenia bólu z Eu−
ropy. Prezentowałem nasz system kształcenia zor−
ganizowany przez Medyczne Centrum Kształce−
nia Podyplomowego UJ i okazało się, że jest on
unikalny w Europie, opracowany ściśle według
Core Curriculum Międzynarodowego Stowarzy−
szenia Badania Bólu (IASP) i tak szeroko oma−
wiający zagadnienia bólu. Pamiętam, pewna pani
doktor, ordynator z Niemiec, zapytała mnie: „Pro−
szę pana, czy to jest obowiązkowe?” a ja odrze−
kłem: „Nie, oni jeszcze muszą za to płacić”.
– Warunkiem podjęcia tych studiów
jest dyplom ukończenia studiów medycznych?
Nie ma innej bariery?
– Jest bariera, Panie Redaktorze, trzeba być
specjalistą jednej z dyscyplin klinicznych, wtedy
się można na te studia dostać. Inaczej by to nie
miało sensu. Natomiast Ministerstwo Zdrowia
wydało niedawno zarządzenie dotyczące umiejęt−
ności.
W Medycznym Centrum kształcenia Podyplo−
mowego UJ planowaliśmy, że ukończenie studiów
da możliwość uzyskania umiejętności z zakresu
Medycyny Bólu. Z inicjatywy Polskiego Towa−
rzystwa Badania Bólu przygotowaliśmy program
takiej umiejętności i powołana została komisja
w składzie: doktor Małogorzata Malec−Milewska
15
16
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
16
NR
4/2011
DYLEMATY MEDYCYNY
z Warszawy, profesor Krzysztof Przesmycki z Lu−
blina, profesor Andrzej Kübler z Wrocławia, pro−
fesor Krzysztof Kusza, konsultant krajowy w dzie−
dzinie anestezjologii i intensywnej terapii oraz
doktor Anna Przeklasa−Muszyńska, profesor Je−
rzy Wordliczek i ja z Krakowa. W Centrum Me−
dycznego Kształcenia Podyplomowego w War−
szawie przedstawiliśmy ten program i reprezen−
tujący Ministerstwo Zdrowia przedstawiciel zwró−
cił uwagę, że według zarządzenia taką umiejęt−
ność może otrzymać każdy lekarz po uzyskaniu
dyplomu. Zdziwiliśmy się, jak to zaraz po uzy−
skaniu dyplomu, skoro Narodowy Fundusz Zdro−
wia rozlicza świadczenia medyczne w Poradniach
Leczenia Bólu tylko przez lekarzy specjalistów,
zresztą tylko wybranych specjalności (anestezjo−
logii i IT, medycyny paliatywnej i neurologii) co
naszym zdaniem nie jest słuszne, bo leczenie bólu
jest postępowaniem wielospecjalistycznym. Ten
brak porozumienia i konsekwencji w działaniach
Ministerstwa Zdrowia i NFZ jest zadziwiający.
– Porozmawiajmy jeszcze, Panie Profeso−
rze, o znieczuleniach. W mojej pamięci tkwi
głównie chloroform...
– Wcześniej był stosowany eter dwuetylowy,
ale chloroform to bardzo sławny (chociaż wyco−
fany ze względu na znaczną toksyczność) środek,
bo przecież znieczulano nim królową Wiktorię do
porodu jej syna księcia Leopolda.
– No wiem jeszcze, że stosuje się znieczule−
nie ogólne, znieczulenie miejscowe i coś okre−
ślanego mianem sedacji... Ale chcę przede
wszystkim spytać, czy w znieczuleniu ogólnym
człowiek przenosi się jakby na drugi świat, cze−
go dowodem jest to, że różne funkcje fizjolo−
giczne organizmu zamierają. Dlatego np. trze−
ba wchodzić w ten stan na czczo.
– Ogólne znieczulenie ma trzy elementy: sen
podstawowy, bezbolesność zwaną analgezją i tak
zwaną arefleksję. Na poszczególne elementy
ośrodkowego układu nerwowego oddziaływają
różne środki, najczęściej są to ciecze lotne, któ−
rych jest wiele. Można też uzyskać znieczulenie
całkowite środkami dożylnymi. Podaje się hip−
notyk i lek usypiający oraz lek przeciwbólowy.
Leki, o których mówiłem, tzw. analgetyczne, dzia−
łają wspaniale. Przynoszą całkowite zniesienie
doznań bólowych, tyle tylko, że powodują rów−
nież depresję ośrodka oddechowego, a więc ko−
nieczna staje się sztuczna wentylacja i zazwyczaj
intubacja dotchawicza, tym bardziej że niezbęd−
ne jest również zwiotczenie mięśni szkieletowych,
czemu służy zresztą osobna grupa leków.
– Czy zdarza się Panie Profesorze, że pacjen−
ci się wybudzają podczas znieczulenia ogólnego?
– Niezwykle rzadko, ale obecnie zalecane jest
postępowanie stosowania specjalnych aparatów
diagnostycznych pozwalających na uniknięcie
tego typu przypadków.
– Miał mi Pan jeszcze powiedzieć słów kil−
ka o tej sedacji...
Analgosedacji. Jest to metoda znieczulenia,
gdzie się podaje lek hipnotyczny i analgetyk,
w takiej dawce, żeby nie powodował depresji od−
dechu. A więc mamy ograniczoną świadomość
przy pełnej bezbolesności. Ta metoda jest stoso−
wana przy bolesnych zabiegach diagnostycznych
oraz w intensywnej terapii. Do najczęściej stoso−
wanych schematów analgosedacji należy połącze−
nie benzodiazepin z opioidami np. midazolamu
z fentanylem lub morfiną.
– Pod względem formalnym Zakład Bada−
nia i Leczenia Bólu wchodzi w skład Katedry
Anestezjologii i Intensywnej Terapii, czy tak?
– Owszem. W skład Katedry kierowanej przez
pana prof. Janusza Andresa wchodzą trzy jednost−
ki: Zakład Badania i Leczenia Bólu, którego je−
stem kierownikiem, Zakład Anestezjologii i In−
tensywnej Terapii, wreszcie Zakład Medycyny
Katastrof. Częścią Zakładu, którym kieruję, jest
ambulatoryjna Poradnia Leczenia Bólu. Zatrud−
niamy 5 lekarzy, 3 pielęgniarki, magistra psycho−
logii i magistra fizjoterapii. Rocznie przyjmuje−
my ok. 1000 pacjentów, a udzielamy 10 000 po−
rad. To taka na koniec wizytówka „techniczna”.
– Dziękuję Panu za rozmowę. Odbiegliśmy
w niej nieco od standardów, ale też charakter
sprawy, którą się Pan zajmuje, jest w jakimś
sensie istotą medycyny.
Rozmawiał: Stefan Ciepły
17
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
4/2011
PROFILAKTYKA
28 września, jak co roku od jedenastu już lat, obchodzić będziemy w 120 krajach Świato−
wy Dzień Serca. Powstrzymując się od tradycyjnych komentarzy chcemy zwrócić uwagę
lekarzy na pewne zjawiska, stanowiące swego rodzaju impuls do codziennej pracy z pacjen−
tami.
Po pierwsze oddajemy głos prof. Piotrowi Podolcowi, niestrudzonemu organizatorowi
Światowego Dnia Serca w Krakowie, który na bliskim sobie przykładzie kardiologii anali−
zuje fundamentalny problem ochrony zdrowia, którym w każdej dyscyplinie medycyny jest
profilaktyka. Niby to wiemy, ale czy ta wiedza przekłada się na język praktyki?
Po wtóre poprosiliśmy panią prof. Kalinę Kawecką−Jaszcz, by podzieliła się aktualnymi
sensacyjnymi ustaleniami na temat spożycia soli, które – w kontekście nadciśnienia – obra−
cają wniwecz dotychczasową wiedzę medyczną.
Po trzecie wreszcie, dr hab. Piotr Jankowski mówi o metodologii trafiania przez lekarza
do świadomości namiętnego palacza tytoniu, którego nie przekonują zniechęcające napisy
na paczkach papierosów ani zakazy palenia w restauracjach, a wręcz odwrotnie...
Polak mądry przed szkodą?
Rozmowa z prof. Piotrem Podolcem,
przewodniczącym Komisji Promocji Zdrowia Polskiego
Towarzystwa Kardiologicznego
– W tym roku, po raz dziesiąty w Polsce,
obchodzimy „Światowy Dzień Serca”. Tak więc
przedsięwzięcie doczekało się skromnego jubi−
leuszu!
– Jego hasła to: „Pamiętaj o sercu”, „Miej ser−
ce dla serca” i „Zawalcz o swoje serce”. Jest też
hasło międzynarodowe – w tym roku to: „One
World, One Home, One Heart”. Światowy Dzień
Serca wspierają liczne organizacje międzynaro−
dowe World Health Organization, UNESCO,
UNICEF, a w obchodach organizowanych w po−
szczególnych krajach biorą udział szpitale i kli−
niki, a z drugiej strony – szerokie rzesze społecz−
ności lokalnych. Organizatorami są krajowe sto−
warzyszenia kardiologów, u nas Polskie Towa−
rzystwo Kardiologiczne. Dla porządku dodajmy,
że pomysł obchodów „Światowego Dnia Serca”
zrodził się dwa lata wcześniej zanim dotarł do
Polski i że pomysłodawcą był Katalończyk, prof.
Antonio Bayes de Luna, ówczesny prezydent
Światowej Federacji Serca.
– Jaka jest planowana skala przedsięwzięć
w tym roku?
– Już od 9 lat, w każdą ostatnią niedzielę wrze−
śnia, organizujemy otwarte imprezy na krakow−
skim Rynku, co roku odbywają się także obcho−
dy centralne, których gospodarzem w tym roku
jest Sopot (w zeszłym roku były to Wadowice).
Właśnie w Wadowicach udało się zgromadzić
około 15 tys. osób i wiele z nich poddało się, przy
okazji, specjalistycznym badaniom. 50 osób od−
dało honorowo krew, a aż 71 dotarło do naszego
„Kardiologicznego Posterunku Medycznego” na
wieży kościelnej, co samo w sobie stanowiło
dobrą „próbę wysiłkową”... Jeżeli chodzi Kraków,
mam tu pod ręką dane liczbowe z lat 2002−2009
pokazujące zasięg naszych działań w ramach
17
18
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
18
NR
4/2011
PROFILAKTYKA
„Światowego Dnia Serca”. Jeśli w początkach
liczba uczestników wynosiła ok. 15 tys. osób, to
w 2006 roku osiągnęła 70 tys. i na takim pozio−
mie utrzymuje się do dziś. W ślad za tym rośnie
liczba porad udzielanych podczas uroczystości
oraz liczba wykonanych pomiarów (ciśnienia tęt−
niczego, wagi ciała) i badań (poziomu glukozy
i cholesterolu, a także EKG i echo serca).
– To sprawy z pozoru proste, ale niewielu
Polaków pamięta, by poddać się takim bada−
niom bez specjalnej okazji.
– Zapewne. Zresztą uważam, że „Dzień Ser−
ca” powinien trwać cały rok! To impreza, która
ma objawić się medialnie, a poprzez media do−
trzeć do najszerszych kręgów społeczeństwa.
Musimy ciągle przypominać, że choroby serca
i układu krążenia to najczęstsza przyczyna zgo−
nów w Polsce.
– A więc chodzi o wydłużanie życia...
– Tak, ale niemniej ważną sprawą jest popra−
wa jakości tego życia. Te dwa cele można osią−
gnąć tylko wtedy, gdy wdrożymy w życie wszyst−
kie elementy prewencji chorób układu krążenia.
To samo dotyczy chorób nowotworowych i wie−
lu innych, bo profilaktyka i badania profilaktycz−
ne pozwalają wykryć wcześniej schorzenie, a to
ogromnie poprawia rokowania co do szans pacjen−
ta. Przy chorobach nowotworowych to więcej niż
reguła, a przy chorobach krążenia sytuacja wy−
gląda identycznie! Jeśli wcześnie wykryjemy nad−
ciśnienie, hiperlipidemię, jeśli pacjent ograniczy
stres czy choćby nawet zaszczepi się na grypę, to
wydłużymy życie konkretnemu człowiekowi, spo−
wodujemy spadek śmiertelności w populacji
i co równie istotne, poprawimy jakość życia czło−
wieka. Objawy choroby serca są bardzo uciążli−
we dla pacjenta, rodzą poczucie lęku, a już sama
świadomość pacjenta, że schorzenie zostało roz−
poznane, że znajduje się pod kontrolą i że on sam
robi coś, co ogranicza ryzyko śmierci, jest nie−
zwykle ważna.
– Profilaktyce nie poświęca się w naszym
systemie ochrony zdrowia zbyt wiele miejsca.
Niby jest ważna, ale w praktyce jest chyba nie
najlepiej... Powinno się zaczynać od lekarza
pierwszego kontaktu...
– Prewencja, to rzeczywiście zadanie dla ca−
łego społeczeństwa, ale powinien ją realizować
czy kierować tym procesem w poszczególnych
przypadkach, lekarz pierwszego kontaktu. To
ważne, by prewencją nie zajmował się tylko le−
karz. Prewencją chorób serca i układu krwiono−
śnego musi się zająć samorząd, szkoła, nawet
ksiądz.
– Niemniej ciągle przecież lekarze pierw−
szego kontaktu nie przestrzegają prostej zasa−
dy, by poddać każdego potencjalnego chore−
go, choćby z grup ryzyka, wszechstronnym ba−
daniom specjalistycznym.
– Prewencja nie jest zadaniem łatwym. Przy−
kładem niech tu będzie, ośmielę się powiedzieć
otwarcie, porażka ponawianej ciągle akcji darmo−
wych badań cytologicznych kobiet oraz darmo−
wej mammografii. Potencjał badań wykorzysty−
wany jest w kilkudziesięciu zaledwie procentach.
Tak więc pieniądze są, baza też jest, a jednak ko−
biety nie korzystają z tych możliwości. Pewnie
trzeba działać u podstaw, przekonywać od począt−
ku do tzw. „zdrowego stylu życia”. Co to zna−
czy? Ano to, że tak jak mamy elementarne po−
trzeby fizjologiczne – jedzenia, spania, aktywno−
ści fizycznej, powinniśmy wyrabiać w sobie po−
trzeby zadbania o własne zdrowie.
Państwo polskie już pewne kroki w tej spra−
wie zrobiło. Lepsza czy gorsza ustawa antytyto−
niowa ostatecznie się ukazała. Środowisko kar−
diologów jednoznacznie ją poparło, poparło też
wersję ostrzejszą przepisów, które, mam nadzie−
ję, zostaną wdrożone przez Ministerstwo Zdro−
wia.
Podobne ustawy wprowadzone zostały zresztą
wcześniej w innych krajach i tam okazało się,
że nastąpił wyraźny spadek śmiertelności z przy−
czyn kardiologicznych. To bardzo mocny dowód!
Ale to za mało... Bo, aby ustawa była skuteczna,
potrzebne jest nie tylko dobre prawo, ale też i odpo−
wiedni klimat społeczny. Najważniejszym proble−
mem i zadaniem jest edukacja młodzieży szkolnej.
19
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
4/2011
PROFILAKTYKA
– A tymczasem gwałtownie zmniejsza się
ilość dzieci, które ćwiczą na lekcjach WF!
Czy lekarze nie powinni być mniej pochopni
w udzielaniu zwolnień?
– Oczywiście. Aktywność fizyczna jest
ogromnie ważna, a w dodatku nasz apel o wyrzu−
cenie ze szkolnych sklepików „fastfoodów” jest
ciągle lekceważony. Chcemy kolejnej ustawy i to
ustawy respektowanej. Żeby nasze dzieci nie na−
bywały złych nawyków żywieniowych w szkole.
Wiele już wiemy o szalonej otyłości dzieci w Sta−
nach Zjednoczonych, ale to zjawisko pojawia się
także w Polsce. Niektóre statystyki mówią nawet
o 20−procentowej skali nadwagi u naszych dzie−
ci. Zaczynajmy więc od dzieci, bo jeśli w najmłod−
szym wieku uda się nam wprowadzić dobre na−
wyki sportowe i żywieniowe, to i potem będzie
to procentować. Muszę też pochwalić pomysł bu−
dowania boisk, ale ich zapełnienie młodzieżą to już
wyzwanie dla lokalnych samorządów i szkół.
– Sojusznikiem muszą być też media!
– Oczywiście! Prasa, radio i telewizja, a tak−
że Internet, muszą włączyć się do tych starań, bo
bez nich sprawa będzie przegrana. Jest już jed−
nak pierwsza jaskółka zmian na plus. W Mało−
polskim Urzędzie Marszałkowskim jest przygo−
towywany dla całego województwa program pre−
wencji pierwotnej i wtórnej chorób układu krąże−
nia na lata 2012–2018. I chwała tym, którzy takie
zadanie sobie postawili. Program jest obecnie
w trakcie opracowywania, potem zostanie pod−
dany ocenie Agencji Technologii Medycznych
i mam nadzieję, że sprawdzian wypadnie pozy−
tywnie. W następnych latach będziemy mogli ru−
szyć z dwoma programami prewencji – ogólno−
populacyjnej i tej, skierowanej do osób, które już
przebyły zawał serca czy udar mózgu. Planujemy
m.in. wyszkolenie „edukatorów prewencji” – na−
uczycieli, lekarzy rodzinnych, których chcemy
uzbroić w wiedzę i umiejętność upowszechniania
zasad, jakie powinny być najszerzej stosowane.
A tak nawiasem mówiąc, to możemy się po−
chwalić, że Polska jest jedynym krajem w Euro−
pie, który stworzył ujednolicone wytyczne, doty−
czące prewencji chorób serca i układu krążenia.
Osiem towarzystw naukowych i ponad 200 eks−
pertów przez 5 lat ujednoliciło wytyczne dotyczą−
ce prewencji chorób układu krążenia, a to powo−
duje, że wszyscy specjaliści – lekarze kardiolo−
dzy, interniści, lekarze rodzinni, pediatrzy, neu−
rolodzy, diabetolodzy czy hipertensjolodzy mówią
w Polsce jednym głosem. Do niedawna np. różne
towarzystwa naukowe lansowały różne zalecenia
dotyczące cukrzycy, teraz mamy ujednolicone
wskaźniki i zalecenia co do prewencji tej choroby.
– Do niedawna były pewne rozdźwięki mie−
dzy Polską Radą Resuscytacji a Jerzym Owsia−
kiem, który szkoląc swoich młodych ratowni−
ków opierał się na wytycznych amerykańskich.
– Moim marzeniem jest w stworzenie w Ma−
łopolsce takiego systemu prewencji chorób krą−
żenia, który skomasuje środki urzędu marszałkow−
skiego i miasta, ujednolicając ostatecznie nasze
działania. To zresztą nie byłaby żadna rewolucja.
Podobne zabiegi, choć na mniejszą skalę przepro−
wadzono w USA i w jednym z regionów Danii,
liczącym 150 tys. mieszkańców. Rezultaty były
wspaniałe – udało się zmniejszyć śmiertelność
o 50, a nawet 60 procent.
– Apeluje Pan o jednolity front walki z cho−
robą?
– Właśnie! O wspólne działania, poczynając
od szkoły podstawowej przez media, po samorzą−
dy... I nie chodzi tylko o wykłady, czy rozpo−
wszechnianie wiedzy np. w formie wydawnictw,
filmów czy ulotek. Chodzi nam o coś, co nazy−
wamy „interwencją prewencyjną”. Jeśli mamy do
czynienia z palaczem, to powinniśmy nie tylko
informować go o szkodliwości nałogu, ale też nie
zostawiać go samego sobie, tylko towarzyszyć mu
w trudnym procesie wychodzenia z nałogu. Nie
wolno nam także człowieka z otyłością zostawiać
samemu sobie. Musimy sięgać po metody najsku−
teczniejsze, bo gdy stosuje się znane już metody
wychodzenia z nałogu oparte o naukowe przesłan−
ki, to skuteczność wynosi około 30 procent. Ale
gdyby pozostawić pacjenta samego, licząc na jego
„silną wolę”, to skuteczność wyniesie zaledwie
2 procent.
19
20
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
20
NR
4/2011
PROFILAKTYKA
Dziś, w naszych klinikach niemało jest mło−
dych ludzi po zawale serca w wieku lat 30.
To zjawisko zdecydowanie nazbyt częste. A my
chcemy, żeby Polak był mądry nie po szkodzie
a przed szkodą!
– A zatem lansujmy hasło „Dzień Serca przez
cały rok”!
Dziękuję Panu za rozmowę.
Rozmawiał: Filip Ratkowski
Zamieszanie z solą
Rozmowa z prof. Kaliną Kawecką−Jaszcz,
kierownikiem I Kliniki Kardiologii i Nadciśnienia Tętniczego
Collegium Medicum UJ
– Niedawno w „Polityce” ukazał się arty−
kuł Pawła Walewskiego zatytułowany „Ktoś
przesolił”, wieszczący niemal „przewrót koper−
nikański” w naszej wiedzy o nadciśnieniu tęt−
niczym. W ślad za nim pojawił się szereg in−
nych, podobnych tekstów w gazetach i na fo−
rach internetowych, głoszących np. że oto „Pol−
scy badacze zaprzeczają szkodliwości soli,
mimo europejskiej, a nawet światowej tenden−
cji do ograniczania spożycia soli”. Czy rzeczy−
wiście?
– Jest coś na rzeczy, istotnie dzwoniono, ale
niekoniecznie w tym kościele akurat, o którym
piszą dziennikarze, i nie tak głośno jakby sobie
autorzy tych artykułów i notatek, życzyli. Otóż
w 1998 roku rozpoczęliśmy realizację wspólne−
go europejskiego badania „European Project on
Genes in Hypertension (EPOGH)”. Chodziło, jak
wynika z samego tytułu tego projektu, o ustale−
nie uwarunkowań genetycznych nadciśnienia tęt−
niczego. W szeroko zakrojonych badaniach oce−
niano jednak również inne czynniki mogące wpły−
wać na ciśnienie tętnicze, jak np. spożycie soli.
W badaniu uczestniczyła Belgia (koordynatorem
badania był prof. Jan Staessen z Uniwersytetu
w Leuven), Włochy (Padwa), Rosja (Nowosy−
birsk), Czechy (Pilzno), Holandia (Maastricht)
i Polska (Kraków, 2 kliniki CM UJ). Badania fi−
nansowane były z Programu Ramowego Unii Eu−
ropejskiej.
Z zasady, osoby włączone do programu ba−
dawczego były zdrowe „kardiologicznie”. Wcze−
śniej wykluczono u nich chorobę niedokrwienną
serca, niewydolność krążenia i szereg innych
schorzeń, oprócz oczywiście nadciśnienia tętni−
czego, bo ono właśnie interesowało badaczy.
W poddanej analizie grupie 3681 Europejczyków
rasy białej (średnia wieku 41 lat), 30% miało nad−
ciśnienie tętnicze. W Polsce, na nadciśnienie tęt−
nicze choruje, podobnie, 30% osób z dorosłej
populacji.
Na wstępie oceniono dobowe spożycie soli
przez osoby badane, na podstawie laboratoryjnej
analizy wydalania sodu wraz z moczem. Następ−
nie wyodrębniono trzy grupy: o najniższym spo−
życiu – średnio 6 g soli na dobę, czyli w grani−
cach wartości zalecanych przez Światową Orga−
nizację Zdrowia (WHO); o średnim spożyciu soli,
tj. 10 g na dobę, co odpowiada przeciętnemu spo−
życiu w społeczeństwach wysokorozwiniętych
(np. w Zachodniej Europie) i o najwyższej poda−
ży soli – 15 g na dobę, czyli tyle ile wynosi śred−
21
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
4/2011
PROFILAKTYKA
nie jej spożycie w Krakowie. Przypomnijmy, że
źródłem soli w naszej diecie jest nie tylko sól do−
sypywana do potraw w czasie ich przygotowy−
wania i spożywania, ale również zawarta w pro−
duktach przetworzonych, dostępnych na półkach
sklepowych (w Polsce szczególnie pieczywo, sery
żółte, wędliny, sole i kostki przyprawowe, chip−
sy ziemniaczane).
– Rozumiem, że w trakcie całego cyklu ba−
dawczego, osoby biorące w nim udział nie były
poddawane żadnej presji ani sugestiom, żeby
ograniczyły spożycie soli?
– Oczywiście, bo inaczej całe przedsięwzię−
cie straciłoby sens! Obserwacje stanu zdrowia
całej grupy badanych trwające średnio 8 lat po−
twierdziły wprawdzie, że spożycie soli wpływa
na ciśnienie tętnicze, bo osoby, które wyjściowo
spożywały ją w większych ilościach lub zwięk−
szyły jej spożycie w okresie badania, miały wy−
ższe wartości skurczowego ciśnienia tętniczego.
Niemniej „nowe” nadciśnienie tętnicze rozwinę−
ło się u co czwartej osoby w każdej z trzech grup!
Najbardziej zaskakujące było jednak to, że śmier−
telność z powodu zdarzeń sercowo−naczynio−
wych, jak zawały serca czy udary mózgu, rosła
wraz ze spadkiem (sic!) spożycia soli. W grupie
o najmniejszym spożyciu soli w okresie obser−
wacji wystąpiło 50 zgonów z przyczyn sercowo−
naczyniowych (częstość występowania ok.
4 proc.), w grupie o spożyciu srednim – 24 zgony
(2 proc.), natomiast najrzadziej zgony z powodu
chorób układu krążenia stwierdzaliśmy w grupie
o najwyższym spożyciu soli (10 zgonów – poni−
żej 1 proc.).
– To rzeczywiście nie zgadza się z naszymi,
bardzo rozpowszechnionymi, przekonaniami o
roli soli w procesie pojawiania się chorób ser−
ca.
– Efekty badań znalazły się w publikacji pt.
„Fatal and nonfatal outcomes, incidence of hy−
pertension, and blood pressure changes in rela−
tion to urinary sodium excretion”, której pierw−
szym autorem jest dr hab. med. Katarzyna Sto−
larz−Skrzypek, adiunkt I Kliniki Kardiologii
i Nadciśnienia Tętniczego CM UJ. Opublikował
ją prestiżowy „Journal of the American Medical
Association” – JAMA (maj 2011), a zanim praca
ukazała się w druku poddana została bardzo wni−
kliwym recenzjom grona doświadczonych na−
ukowców. Uczestniczyliśmy w tej dyskusji bar−
dzo aktywnie i musieliśmy wykonać cały szereg
dodatkowych badań i analiz. Nic dziwnego, sko−
ro wyniki były tak różne od powszechnych ocze−
kiwań...
– Jakie więc były te dodatkowe pytania?
– Padały na przykład pytania, czy większe
ryzyko zgonów było związane z otyłością, z wie−
kiem, stosowaniem leków (np. leków przeciwbó−
lowych), poziomem edukacji (bo osoby mniej wy−
kształcone mogą się gorzej odżywiać), a nie
z małym spożyciem soli.
Nasza publikacja nie jest pierwszą wskazu−
jącą, że niskie spożycie sodu może wiązać się
z większym ryzykiem sercowo−naczyniowym.
Takie obserwacje poczyniono już m.in. w USA.
Oczywiście, są też prace, z których wynika prze−
ciwnie, że wysokie spożycie soli jest jednak zwią−
zane z większym ryzykiem sercowo−naczynio−
wym.
– Czy udało się usunąć wszelkie wątpliwo−
ści?
– Ależ proszę zrozumieć, że nie takie jest
zadanie nauki! Celem całego zespołu autorów
i w ogóle celem badania, nie było uzyskanie osta−
tecznej odpowiedzi na bardzo złożone i skompli−
kowane pytania stawiane przez naukę od lat, ale,
jak to przy badaniach populacyjnych, sprawdze−
nie jak określona populacja „białych, dorosłych,
Europejczyków” z kilku różnych krajów, gene−
ruje określone stany chorobowe.
Stąd np. jednym z zarzutów, wysuwanych
wobec naszych badań przez zwolenników ogra−
niczenia soli w diecie ogólnej populacji jest to,
że nie wzięliśmy pod uwagę genetycznie uwarun−
kowanej wrażliwości organizmu na sód. I to były
głównie zastrzeżenia artykułowane przez badaczy
z USA, którzy mają u siebie do czynienia nie tyl−
ko z różnicami kulturowymi, ale przede wszyst−
21
22
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
22
NR
4/2011
PROFILAKTYKA
kim, z olbrzymią wielorasowością wśród obywa−
teli tego kraju. Często krytykowano również sto−
sunkowo młody wiek badanej grupy (średnio 41
lat), co akurat postrzegamy jako dodatkowy atut
– nasze badanie jest perspektywiczne i na pewno
za kilka lat do tych osób ponownie wrócimy
i przyjrzymy się, czy i jak zmienia się zależność
pomiędzy spożyciem soli a chorobami układu krą−
żenia wraz ze starzeniem się osób objętych bada−
niem.
My jednak mieliśmy do czynienia z populacją
dość jednorodną i szacuje się, że w ogólnej popu−
lacji europejskiej jest 30−50 proc. osób, u których
ciśnienie tętnicze reaguje na zawartość sodu
w diecie. W Polsce przyjmuje się, że około 20 proc.
zdrowych osób jest sodowrażliwych, a wśród cho−
rych na nadciśnienie tętnicze – połowa.
Terminem sodowrażliwość określa się wzrost
ciśnienia o co najmniej 10mmHg ciśnienia skur−
czowego w odpowiedzi na wlew dożylny 2 litrów
NaCl w porównaniu z ciśnieniem mierzonym po
kilkudniowej diecie niskosolnej zawierającej je−
dynie 0,6−1,2 g soli kuchennej, czyli praktycznie
bezsolnej. Jest to badanie, którego nie wykonuje
się poza badaniami naukowymi, bo grupa osób
poddanych obserwacji musi mieć stworzone
odpowiednie warunki, zdecydowanie odmienne
od codzienności.
W prowadzonych badaniach zastosowano za−
tem, jak wspomniałam, najbardziej wiarygodną
metodę oceny spożycia soli – tj. na podstawie
określenia ilości sodu wydalanego z moczem
w ciągu doby. Szacuje się, że metoda ta pozwala
z ponad 90 proc. dokładnością ocenić dobowe spo−
życie soli przez daną osobę.
– Tak, czy inaczej, badanie wykazało jed−
nak, że spadek spożycia soli może być przy−
czyną, albo powiedzmy ostrożniej „może towa−
rzyszyć”, zwiększonej śmiertelności z powodu
tzw. „zdarzeń sercowo−naczyniowych”?
– Niska konsumpcja soli może stymulować
w organizmie działanie układu hormonalno−en−
zymatycznego (renina−angiotensyna−aldosteron),
który odpowiada za zatrzymywanie soli w orga−
nizmie. Bezpośrednim tego efektem jest wzrost
ciśnienia tętniczego. Może też prowadzić do po−
budzenia autonomicznego układu nerwowego,
odpowiedzialnego za reakcję organizmu na sytu−
acje stresowe (tzw. reakcja ucieczki) oraz do ob−
niżenia wrażliwości na insulinę, co jest czynni−
kiem ryzyka rozwoju cukrzycy, a także chorób
serca.
– Jak zatem ma się zachować lekarz pierw−
szego kontaktu, gdy przychodzi mu odpowie−
dzieć na pytanie, co ma zrobić pacjent z nadci−
śnieniem? A w dodatku pacjent ten, co jest
ostatnio bardzo modne, buszuje po Internecie
i znajduje tam mniej lub bardziej sensacyjne
teksty kwestionujące naszą wiedzę na temat
ogólnej polityki zdrowotnej i prewencji popu−
lacyjnej. Faktem jest, że wyniki badań, o któ−
rych mówimy, nie popierają zaleceń, by wszy−
scy – zarówno osoby chore jak zdrowe – ogra−
niczyły spożycie soli.
– Wyniki naszych badań w żaden sposób nie
zmieniają na razie zaleceń na temat spożycia soli
przez pacjentów z nadciśnieniem tętniczym. Ogra−
niczenie konsumpcji soli jest w przypadku tych
osób korzystne, bo rzeczywiście prowadzi do ob−
niżenia ciśnienia krwi. Wiadomo też np. od daw−
na, że w społeczeństwach żyjących np. w głębi
dżungli w Ameryce Południowej, spożycie soli
jest niskie, a członkowie tych społeczności nie
mają związanego z wiekiem wzrostu ciśnienia
tętniczego. Te i inne obserwacje stały się podstawą
powszechnie akceptowanej teorii, iż jedną z przy−
czyn zwiększonej umieralności sercowo−naczy−
niowej w krajach rozwiniętych, gdzie używa się
znacznych ilości żywności konserwowanej, jest
spożywanie dużej ilości soli. W oparciu o te i inne
doniesienia, od kilku lat, prowadzone są, zarów−
no w Europie przez Światową Organizację Zdro−
wia, jak i CASH (Consensus Action on Salt
and Health) i WASH (World Action on Salt and
Health), jak również w Stanach Zjednoczonych,
działania na rzecz ograniczenia spożycia soli dla
całej populacji.
Wyników tamtych badań, nie można więc
kwestionować, ale w świetle najnowszych wyni−
ków, wielokrotnie sprawdzanych i analizowa−
23
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
4/2011
PROFILAKTYKA
nych, można i trzeba zastanawiać się nad inter−
pretacją wcześniejszych. Choć jeszcze nie jest to
„przewrót kopernikański” to jednak na pewno
nasze badania wejdą do literatury tematu i będą
rozważane przy przygotowaniu nowych wytycz−
nych dotyczących spożycia soli w całych popula−
cjach.
Rozmawiał: Filip Ratkowski
Człowieku! Rzuć palenie!
Rozmowa z dr. hab. Piotrem Jankowskim,
przewodniczącym Sekcji Epidemiologii i Prewencji
Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego
– Czy kiedykolwiek w życiu sięgnął Pan po
papierosa?
– Tak, w dzieciństwie. Jak zresztą wielu chłop−
ców w tamtych czasach. Pociągnąłem raz i drugi,
a potem też zdarzyło mi się podpalać... Po kilku
tygodniach ktoś to zauważył i powiedział rodzi−
com, a ci użyli odpowiednich „środków pedago−
gicznych”...
– W końcu lat siedemdziesiątych paliło wie−
lu Polaków, ale jak sobie przypominam,
w okresie powojennym papierosy kosztowały
relatywnie sporo. A może Polacy byli biedniej−
si? Dość, że papierosy sprzedawano nawet na
sztuki...
– Ale w miarę powojennej stabilizacji sytu−
acja się zmieniała. Na początku lat osiemdziesią−
tych paliło 65 proc. mężczyzn oraz około 32 proc.
kobiet. W ciągu ostatnich trzydziestu lat sytuacja
w tym zakresie znacząco się zmieniła. Odsetek
palących mężczyzn spadł o połowę, a kobiet o 1/3.
Dziś pali 33,5 proc. Polaków oraz około 21 proc.
Polek w wieku powyżej 15 lat. Niestety w latach
90. nastąpił wzrost częstości palenia wśród na−
stolatków, w szczególności wśród dziewcząt,
u których skutki palenia (jako u przyszłych ma−
tek) są często o wiele poważniejsze niż wśród
mężczyzn.
– Dlaczego tak się dzieje, powinienem spy−
tać chyba socjologa lub psychologa, a nie kar−
diologa?
– Tu nie ma wielkiej tajemnicy. Przyczyną są
głębokie przemiany społeczne, które często pro−
wadzą do upodabniania stylu życia kobiet do nie−
zdrowych nawyków mężczyzn. Obecnie kobiety
ciągle jeszcze w mniejszym stopniu niż mężczyźni
narażone są na występowanie chorób odtytonio−
wych, takich jak zawał serca, rak oskrzeli czy
POChP. Ale o ile na przykład zapadalność na raka
oskrzeli, a także umieralność z jego powodu
u mężczyzn spada (czego jedną z przyczyn jest
zmniejszenie się odsetka palaczy w ciągu ostat−
nich 30 lat), to u kobiet nie obserwujemy takiej
tendencji. Prawdopodobnie w przyszłości różni−
ce między płciami w zapadalności na choroby od−
tytoniowe nadal będą się zmniejszały.
– Palenie jest tylko jednym z modyfikowal−
nych czynników ryzyka chorób układu krąże−
nia...
– Tak, zespół uzależnienia od tytoniu jest jed−
nym z trzech (obok nadciśnienia tętniczego i dys−
lipidemii) głównych, modyfikowalnych czynni−
ków ryzyka. Ponadto przyczynia się między in−
nymi do wystąpienia wielu nowotworów oraz
przewlekłej obturacyjnej choroby płuc. Podsumo−
23
24
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
24
NR
4/2011
PROFILAKTYKA
wując: palenie tytoniu jest najważniejszą przy−
czyną zgonów wśród mężczyzn i jedną z najważ−
niejszych wśród kobiet.
– Palenie jest przyczyną większej liczby
zgonów niż wypadki drogowe?
– Wielokrotnie większej!
– A przecież miliony ludzi palą, a wśród
tych milionów są także lekarze!
– Odsetek palących lekarzy jest nieco niższy
niż odsetek palaczy w populacji generalnej i wciąż
się zmniejsza. Jest faktem, że jeśli lekarz pali, to
jego wizerunek w oczach pacjenta ulega erozji.
– Nikt nie chce podrywać własnej wiary−
godności.
– Naturalnie. Obecnie nawet palący lekarze
nie palą w gabinecie, w obecności pacjenta.
Wprawdzie ciągle jeszcze można usłyszeć od pa−
cjentów historyjki o lekarzach – palaczach, któ−
rzy zaciągając się dymem tytoniowym zalecają
pacjentom rzucenie palenia, ale pochodzą one
sprzed 20−30 lat. Myślę, że obecnie takie sytu−
acje się nie zdarzają.
– Jednak z paleniem, to trochę jak z nar−
kotykami...
– Molekularne mechanizmy uzależnienia od
tytoniu są podobne do uzależnienia od narkoty−
ków, przy czym siłę działania uzależniającego
nikotyny porównuje się do siły tzw. twardych
narkotyków.
– Czy rzucenie palenia, może mieć nieko−
rzystne następstwa?
– Nie ma wątpliwości, że zaprzestanie pale−
nia wydłuża życie, ale zespół uzależnienia od ty−
toniu jest chorobą przewlekłą, często przebiega−
jącą z nawrotami. Na szczęście postęp medycyny
jest widoczny również na tym polu. Obecnie dys−
ponujemy dwoma podstawowymi sposobami le−
czenia: terapią behawioralną i leczeniem farma−
kologicznym. Nowoczesna farmakoterapia jest
szczególnie pomocna w początkowym, najtrud−
niejszym okresie abstynencji. Niestety w Polsce
wciąż najczęściej stosowana jest metoda „silnej
woli”. Na zerwanie z nałogiem nigdy nie jest za
późno. Na przykład osoby, które po zawale serca
przestały palić mają prawie dwukrotnie mniejsze
ryzyko zgonu w ciągu następnego roku w porów−
naniu do osób nadal palących. Współczesna me−
dycyna dysponuje niewielką liczbą równie efek−
tywnych metod leczenia jak interwencja antyty−
toniowa.
– A więc trzeba edukować, przekonywać
i tłumaczyć?
– To jest jedno z zadań Polskiego Towarzy−
stwa Kardiologicznego, które wśród swoich naj−
ważniejszych celów ma zapobieganie chorobom
układu krążenia. Chcemy to osiągnąć m.in. po−
przez ograniczenie w Polsce odsetka osób palą−
cych. Podejmujemy różne kroki – jednym z nich
była inicjatywa stworzenia „Wspólnego stanowi−
ska dotyczącego rozpoznawania i leczenia zespołu
uzależnienia od tytoniu u pacjentów z chorobami
układu sercowo−naczyniowego”, który został zre−
dagowany przez prezesów kilku towarzystw na−
ukowych oraz konsultantów krajowych.
W ubiegłym roku Polskie Towarzystwo Kar−
diologiczne zaangażowało się też w lobbing na
rzecz uchwalanej wówczas ustawy antynikotyno−
wej, i mogę powiedzieć, że odnieśliśmy w tym
pewien sukces. Obecnie bierzemy udział w dzia−
łaniach, których celem jest wprowadzenie obo−
wiązku umieszczania ostrzeżeń obrazkowych na
opakowaniach papierosów. Wyniki badań prze−
prowadzonych w wielu krajach, m.in. w Australii
i Kanadzie, wskazują, iż najskuteczniejszymi in−
terwencjami antytytoniowymi są te, które silnie
oddziałują na emocje. Do nich należą ostrzeżenia
obrazkowe na opakowaniach papierosów, przy
czym rozmiar ostrzeżeń wpływa za wzrost ich per−
cepcji, a w konsekwencji na poszerzanie wiedzy
o następstwach palenia.
– Czy działalność na polu walki z nikotyni−
zmem ma także związek z pańską pracą na−
ukową?
– Oczywiście, bo jednym z ważnych tematów,
jakimi się zajmuję w ramach pracy na Uniwersy−
25
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
4/2011
PROFILAKTYKA
tecie, jest profilaktyka choroby niedokrwiennej
serca, a więc przede wszystkim czynniki ryzyka:
palenie tytoniu, nadciśnienie tętnicze, hiperlipi−
demia. Moja rozprawa doktorska dotyczyła wtór−
nej profilaktyki choroby niedokrwiennej serca,
natomiast habilitacja oparta była o badania z za−
kresu ciśnienia tętniczego i jego związku z ryzykiem
sercowo−naczyniowym. Badania nad centralnym
ciśnieniem, tj. ciśnieniem w aorcie wstępującej, roz−
począłem jeszcze pod koniec ubiegłego wieku.
Temu obszarowi nadal poświęcam dużo czasu.
– I tu od razu pytanie, jaki wpływ ma pale−
nie papierosów na ogólny stan zdrowia pacjen−
ta, w tym na poziom jego ciśnienia tętniczego?
– Palenie tytoniu ciśnienie podwyższa, a po−
nieważ osoby z nadciśnieniem tętniczym mają
wyższe ryzyko sercowo−naczyniowe, palenie
tytoniu u pacjentów z nadciśnieniem niesie więk−
sze zagrożenie niż u chorych normotensyjnych.
Palenie pogarsza rokowanie również u osób
o największym ryzyku sercowo−naczyniowym,
a więc u pacjentów z cukrzycą, a także osób ho−
spitalizowanych po zawale serca lub rewaskula−
ryzacji mięśnia sercowego.
– Jakie jest postępowanie u palacza z za−
wałem serca?
– Poza leczeniem zespołu uzależnienia od ty−
toniu postępowanie jest takie samo jak u osoby
niepalącej. Jeśli pacjent przyjmowany do naszej
Kliniki pali, to edukację „antynikotynową” zaczy−
namy już w pierwszej dobie, naturalnie o ile jego
stan ogólny na to pozwala. Podobnie jak w wio−
dących ośrodkach zagranicznych interwencję pro−
wadzi lekarz w ścisłej współpracy z pielęgniar−
kami i psychologiem klinicznym.
– Psycholog wśród kardiologów?
– Oczywiście! W naszej Klinice psycholog
funkcjonuje „od zawsze” i jego rola, szczególnie
w leczeniu zespołu uzależnienia od tytoniu, jest
nie do przecenienia.
– On spogląda na pacjenta i powiada po−
nuro: jeśli nie rzuci Pan palenia, to następnym
razem przy zawale proszę nie do kliniki, tylko
prosto na mogiłki?
– Współczesna psychologia zaleca stosowa−
nie nieco delikatniejszych metod. Myślę, że psy−
cholog używa innych sformułowań.
– Z tego co powiedzieliśmy dotąd wynika
niezbicie, że dla ratowania serc Polaków nie−
zbędne jest działanie kompleksowe, całym sze−
rokim frontem lekarzy wszelkich specjalności
w tym przede wszystkim lekarzy pierwszego
kontaktu.
– Uczestniczę w rozmowach z przedstawicie−
lami Ministerstwa Zdrowia oraz Narodowego
Funduszu Zdrowia na temat finansowania progra−
mu leczenia zespołu uzależnienia od tytoniu. Taki
program istnieje od kilku lat, ale poziom jego
finansowania jest niewystarczający. Być może,
dlatego zainteresowanie lekarzy jest ograniczo−
ne. Mam nadzieję, że na przyszły rok uda się nam
wywalczyć większe środki i liczniejsza grupa le−
karzy rodzinnych podpisze umowę z NFZ.
– Do tego potrzebna jest też fachowa wie−
dza, a przy tym tempie rozwoju nauk medycz−
nych wiedza starzeje się szybko.
– Dlatego, od kilku lat, w czasie odbywają−
cych się w Krakowie konferencji Sekcji Epide−
miologii i Prewencji Polskiego Towarzystwa Kar−
diologicznego, organizujemy kurs leczenia uza−
leżnienia od tytoniu. Certyfikat ukończenia takie−
go kursu uprawnia do podpisania odpowiedniej
umowy z NFZ. Najbliższa konferencja zatytuło−
wana „Kardiologia Prewencyjna 2011 – wytycz−
ne, wątpliwości, gorące tematy” odbędzie się
w Krakowie w listopadzie br. Informacje o Kon−
ferencji znajdują się pod adresem: www.kardio−
logiaprewencyjna.pl.
Rozmawiał: Filip Ratkowski
25
26
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
26
NR
4/2011
JUBILEUSZE
60 lat Centrum Onkologii
Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie
w Krakowie
W tym roku upływa 60 lat od chwili, gdy powstało w Krakowie Centrum
Onkologii Instytutu im. Marii Skłodowskiej−Curie – jednostka badawcza i lecz−
nicza, a jednocześnie ośrodek wielodyscyplinarnego leczenia nowotworów zło−
śliwych. Przebieg uroczystości jubileuszowych zainaugurowano 2 czerwca br.
całodzienną konferencją naukową odbytą w zabytkowych wnętrzach Pałacu
Larischa przy ul. Brackiej 12.
Konferencję podzielono na sześć sesji, podczas
których wygłoszono blisko 20 referatów. Ich tema−
tami przewodnimi były przede wszystkim dane epi−
demiologiczne dotyczące poszczególnych chorób
nowotworowych, a także najnowsze doniesienia
w sprawie ich rozpoznawania. Nie zabrakło także
wykładu poświęconego dziejom Instytutu oraz hi−
storii onkologii polskiej.
Po sympatycznym powitaniu gości przez prof.
Mariana Reinfussa, rozpoczęła się pierwsza sesja
poświęcona nowotworom kobiecym (prelegentami
byli: prof. Jerzy Mituś, prof. Krzysztof Urbański oraz
dr Marek Ziobro). Statystyki epidemiologiczne nie
są zadowalające. Rak piersi wciąż jest najczęstszym
nowotworem złośliwym u kobiet. W 1996 roku za−
rejestrowano w naszym kraju ok. 10 tys. nowych
przypadków tego nowotworu oraz 700 zgonów
z tego powodu. O ile Polska należy do krajów o śred−
nim współczynniku zachorowalności na ten nowo−
twór (30 na 100 tys. osób) i posiada średnie tempo
wzrostu umieralności (ok. 1,6% rocznie), to nadal
posiadamy złą strukturę zaawansowania kliniczne−
go (20% w I stadium, 80% w II, III i IV), która po−
ciąga za sobą niekorzystne wyniki leczenia.
Dużym problemem jest zaniedbywanie profilak−
tyki. Już dwa lata temu, podczas konferencji „Mamy
wiele powodów, by żyć” odbytej w Auli Nowodwor−
skiego CM UJ, prof. Andrzej Urbanik podkreślał,
że województwo małopolskie jest najlepiej wypo−
sażone w kraju w urządzenia rezonansu magnetycz−
nego, pozwalające na prowadzenie badań mammo−
graficznych. Możliwości diagnostyki są ogromne,
natomiast problemem jest niewiedza samych pacjen−
tek i pewien specyficzny mechanizm psychologicz−
ny. Otóż szereg kobiet wychodzi z założenia, że
lepiej się nie badać, bo a nuż lekarz coś wykryje.
Bariera lęku przed badaniami profilaktycznymi funk−
cjonuje nie tylko w diagnostyce raka piersi, ale też
w odniesieniu do innych chorób nowotworowych.
W kolejnej sesji, poświęconej perspektywom
radioterapii (prof. Bogdan Gliński, prof. Michał
Waligórski), zebrani mieli okazję obejrzeć ciekawy
film przedstawiający nowe stanowisko radioterapii
protonowej w Instytucie Fizyki Jądrowej w Krako−
wie, które powstało na początku tego roku we współ−
pracy z Kliniką Okulistyki CM UJ i Centrum Onko−
logii Oddział w Krakowie. Przypomnijmy, że czer−
niak błony naczyniowej oka jest najbardziej złośli−
wym nowotworem wewnątrzgałkowym, rozwijają−
cym się zwykle po 40. roku życia. W Polsce wystę−
puje rocznie około 200 przypadków nowych zacho−
27
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
4/2011
JUBILEUSZE
rowań na ten nowotwór. Niestety, zabieg nie jest
jeszcze finansowany przez NFZ.
A jak wyglądają dane epidemiologiczne nowo−
tworów układu oddechowego? Dr Beata Sas−Kor−
czyńska przedstawiła niepokojące informacje.
Aż 60% pacjentów to chorzy na zaawansowanego
raka płuc. Ponad 70% z nich w chwili rozpoznawa−
nia jest już w zaawansowanym stadium choroby,
a u 1/3 (także w chwili rozpoznania) stwierdza się
obecność przerzutów.
Inaczej jest z rakiem krtani. Ten występuje je−
dynie u 2% ogółu zachorowań. „Charakterystyczna
jest dużo większa zachorowalność mężczyzn niż
kobiet. Kobiety na raka krtani właściwie nie cho−
rują – mówił prof. Jan Skołyszewski. Pomimo że
jest to rzadko występujący nowotwór, budzi wśród
lekarzy rosnące zainteresowanie. W Instytucie za−
jęliśmy się leczeniem nowotworów krtani około 50
lat temu. W tym czasie leczyliśmy przeszło 4,5 tys.
chorych. Jeżeli popatrzymy na skalę wyleczeń, to
można orientacyjnie przypuszczać, że 2/3 osób zo−
stało wyleczonych, co oznacza, że uratowaliśmy
życie 3 tys. ludzi. To nasze najważniejsze osiągnię−
cie” – dodał profesor.
Następnie prezes Polskiego Towarzystwa Uro−
logii prof. Marek Sosnowski szczegółowo omówił
kilka kierunków rozwoju diagnostyki raka stercza,
czyli: zwiększenie wykrywalności wczesnych po−
staci tego nowotworu, wdrożenie nowych metod le−
czenia, zwiększenie dokładności diagnostycznej
miejscowo zaawansowanego raka oraz wczesną dia−
gnostykę przerzutów do węzłów i narządów odle−
głych.
Kolejnym omawianym nowotworem był rak
pęcherza. Prof. Andrzej Borówka zaznaczył, że sta−
nowi on niemal 1/3 wszystkich nowotworów urolo−
gicznych. Zwrócił przy tym uwagę na kolosalną
dynamikę wzrostu zapadalności na raka pęcherza
moczowego przez kobiety, choć nadal u kobiet wy−
stępuje 3,5 razy rzadziej. Niepokojące jest także to,
że zapadalność na raka pęcherza moczowego wzro−
sła w ostatnim roku o ok. 5%. Rozpoznano prawie
6 tys. nowych zachorowań. Wykład ten uzupełnił
prof. Romuald Zdrowy danymi dot. „Leczenia prze−
rzutów do kośćca”.
O raku nerki mówili: prof. Andrzej Stelmach
i dr Ida Cedrych. Nowotwór ten ma stałą liczbę za−
chorowań tj. ok. 3% w Polsce, ale statystyka jest
nieubłagana. Pięć lat po jego wykryciu przeżywa
jedynie co trzeci chory. „Już w chwili rozpoznania
1/3 pacjentów ma przerzuty odległe, a co u drugie−
go chorego z rozpoznanym rakiem nerki te przerzu−
ty wystąpią w trakcie prowadzenia przez nas lecze−
nia. Jednocześnie połowę chorych możemy wyle−
czyć wyłącznie metodami chirurgicznymi” – mówił
prof. Andrzej Stelmach. Jak wyglądają wyniki
5−letniego leczenia? O ile w pierwszym stopniu za−
27
28
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
28
NR
4/2011
JUBILEUSZE
awansowania te wyniki przekraczają 80% trwałych
wyleczeń, o tyle w stopniu 4, przeżycia pięcioletnie
wynoszą poniżej 10%. Wiadomo także, że u cho−
rych, u których rozpoznano przerzuty, ponad poło−
wa umiera w ciągu roku od rozpoznania choroby.
Sesja dotycząca nowotworów przewodu pokar−
mowego z udziałem prof. Wojciecha Polkowskie−
go, prof. Jana Kuliga, dr. hab. Krzysztofa Krzemie−
nieckiego i dr. Bożeny Ziólkowskiej−Gracy była
ostatnią sesją tego dnia. Jednym z największych pro−
blemów onkologicznych tego rodzaju nowotworów
w naszym kraju jest rak jelita grubego. Z punktu
widzenia epidemiologicznego stanowi on od 10 do
12% wszystkich nowotworów. W Europie obserwo−
wany jest spadek umieralności przy rosnącej zacho−
rowalności. Natomiast w Polsce w populacji męż−
czyzn nadal trwa wzrost umieralności, a od 1/3 do
2/3 chorych wymaga stomii protetycznej.
Podobnie źle jest z wykrywalnością raka żołąd−
ka. „Wykrywalność wczesnego raka żołądka
w Europie i w Polsce po prostu nie istnieje” – mówił
z żalem prof. Jan Kulig. Bardzo daleko nam do
Japonii, która dysponuje największym na świecie od−
setkiem wykrytych raków wczesnych, a zdyscypli−
nowane społeczeństwo nie zwleka z wykonywaniem
badań endoskopowych.
***
Jubileuszowe obchody zakończyły się w piątek,
3 czerwca na uroczystym spotkaniu w Sali Obrad
Rady Miasta Krakowa, z udziałem m.in. Minister
Zdrowia Ewy Kopacz, Wojewody Małopolskiego
Stanisława Kracika, Jego Eminencji ks. kardynała
Stanisława Dziwisza, wicemarszałka Wojciecha
Kozaka, Prezydenta Krakowa prof. Jacka Majchrow−
skiego, posłów i senatorów RP oraz przedstawicieli
krakowskich szpitali.
Minister Zdrowia gorąco podziękowała za 60 lat
istnienia krakowskiego Centrum Onkologii, po czym
udekorowała w imieniu Prezydenta RP Bronisława
Komorowskiego wysokimi odznaczeniami państwo−
wymi jego pracowników. I tak Krzyże Komandor−
skie Orderu Odrodzenia Polski otrzymali: prof.
Marian Reinfuss, dyrektor krakowskiego Centrum
i prof. Jan Kanty Kulpa – jego zastępca ds. nauki.
Natomiast Krzyżami Kawalerskimi Orderu Odrodze−
nia Polski zostali wyróżnieni prof. Bogdan Gliński
– kierownik Kliniki Nowotworów Głowy i Szyi,
prof. Krzysztof M. Urbański – kierownik Kliniki
Ginekologii Onkologicznej oraz prof. Michael
P. Waligórski – kierownik Zakładu Fizyki Medycz−
nej. Nadto wręczono 10 Złotych Krzyży Zasługi,
13 Srebrnych i 11 Brązowych. Na wniosek Ministra
Zdrowia Prezydent RP przyznał też 33 osobom Złote
i 2 Srebrne Medale za Długoletnią Służbę. Nie po−
skąpił też Odznak Honoris Gratia Prezydent Kra−
kowa, które otrzymało 10 osób, w tym obaj dyrek−
torzy oraz mgr W. Malina, panie: J. Migdał i mgr.
S. Muller, mgr B. Polak, pani M. Prośniak, mgr
J. Tarapacz, pani L. Wodecka i dr W. Wysocki.
„Dziękuję za waszą służbę, oddanie i nadzieję,
którą dajecie pacjentom – powiedziała na zakończe−
nie Pani Minister i dodała – Obyście mieli ich jed−
nak jak najmniej”.
Joanna Depa, fot. J. Sawicz
Dzieje Centrum Onkologii w Krakowie siêgaj¹ lat 30 ub. wieku, kiedy to w Warszawie powsta³ Instytut Radowy.
W otwarciu placówki w 1932 roku uczestniczy³a Maria Sk³odowska-Curie, która by³a wielkim orêdownikiem powstania
Instytutu. Niemal 20 lat póŸniej, w styczniu 1951, z inicjatywy prof. Franciszka £ukaszczyka, utworzony zosta³ krakowski
szpital onkologiczny w siedzibie dawnej Lecznicy Zwi¹zkowej przy ul. Garncarskiej 11, który ju¿ 24 marca tego samego roku,
na mocy rozporz¹dzenia Rady Ministrów, przyj¹³ status Oddzia³u Instytutu Onkologii im. Marii Sk³odowskiej-Curie w Warszawie (dawnego Instytutu Radowego). Utworzono wtedy dwie filie: w Krakowie i w Gliwicach.
Centrum liczy dziœ 220 ³ó¿ek. Rocznie leczy siê tu ok. 15-16 tys. pacjentów, udziela siê ok. 120 tys. porad onkologicznych (przy du¿ym nacisku na leczenie ambulatoryjne i w trybie jednego dnia). A¿ 90% pacjentów nie wymaga hospitalizacji
i mo¿e byæ leczonych w ten sposób. Zatrudnionych jest 653 osób, w tym 100 lekarzy, 126 pielêgniarek i 154 pracowników
in¿ynieryjno-technicznych. Kadrê naukowo-badawcz¹ stanowi 82 pracowników (w tym 13 profesorów zwyczajnych i 4 profesorów nadzwyczajnych, 17 ze stopniem doktora habilitowanego, 33 doktorów nauk medycznych i 32 asystentów).
Dyrektorem Centrum Onkologii w Krakowie jest prof. Marian Reinfuss, konsultant krajowy w dziedzinie radioterapii
onkologicznej, pe³ni¹cy tak¿e (ratunkowo) obowi¹zki dyrektora warszawskiego Centrum Onkologii.
29
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
4/2011
PORTRETY SZPITALI
Co słychać w powiecie?
Szpital pod znakiem
Hubala...
Szpital Specjalistyczny w Jaśle, przy ulicy –
a jakże – Lwowskiej, ma zaledwie 45 lat, ale po−
świata historyczna rzuca na jego lokalizację wca−
le znaczące światło. Mieści się on bowiem na te−
renie pięknego parku należącego do znajdujące−
go się bezpośrednio nad szpitalem efektownego
acz eklektycznego dworku z połowy XIX wieku,
należącego do rodziny Sroczyńskich. A ich na−
zwisko z kolei wprowadza nas bezpośrednio
w dzieje polskiego Klondike, nie tylko bowiem
Ignacy Łukasiewicz zakładał w Jaśle (1859)
pierwszą w świecie destylatornię ropy naftowej,
ale także rosły tu niebotyczne fortuny ziemian,
którzy zainwestowali w naftę. Tadeusz Adam
Sroczyński, do którego odwołują się źródła hi−
storyczne, był właścicielem kilku kopalń, prowa−
dził wiercenia w Tarnowcu, dyrektorował kopal−
niami w Bolesławcu i w Ratoczynie, był człon−
kiem rady nadzorczej Tow. „Petrolea” we Lwo−
wie, a osiedlił się w Gorajowicach (wsi wcielo−
nej z czasem do Jasła), w rodzinnym neogotyc−
kim pałacyku, gdzie według potocznej legendy
przyszedł na świat Henryk jr. Dobrzański, które−
go Sroczyński – pracodawca Henryka Dobrzań−
skiego seniora – był ojcem chrzestnym. Tak więc,
tu gdzie dzisiaj stoi szpital, najprawdopodobniej
hasał w dzieciństwie po parku przyszły Hubal.
Na frontonie obiektu dziś wisi tablica dedykowa−
na jego osobie. Dworek zaś (patrz zdjęcie) od po−
wojnia (rodzina spadkobierców wygasła bezpo−
tomnie) służył kształceniu pielęgniarek, obecnie
pod szyldem „Medyczna Szkoła Policealna”
kształcą się tam m.in. ratownicy, dietetyczki, re−
habilitanci, technicy farmacji itp. W stosunki wła−
snościowe nie będę tu wnikał, całą wiedzę zaczerp−
nąłem z powszechnie dostępnego internetu oraz
od... doktora Janusza Kulona, mojego cicerone.
Doktor Janusz Kulon, uroczy człowiek, chi−
rurg, formalnie szef Pracowni Endoskopii w miej−
scowym Szpitalu Specjalistycznym, od czwarte−
go już pokolenia związa−
ny jest z Jasłem. Studia
medyczne ukończył
w krakowskiej Akademii
Medycznej, po czym na−
tychmiast wrócił w ro−
dzinne strony i życia so−
bie gdzie indziej nie wy−
obraża. Tu, mówi dr Ku−
lon: pradziadek był pie−
karzem, dziadek dyrek−
torem Banku Polskiego, ojciec rozpoczynał pra−
cę lekarza, ja jestem chirurgiem, a syn Janusz po
maturze i studiach niestety pozostał w Krakowie.
Jest oczywiście patriotą lokalnym, co kosztowa−
ło mnie (po rozmowach i spotkaniach w Szpita−
lu), wspólną wizytę w „Podkarpackiej Troi”, czyli
w otwartym przed paru miesiącami nowoczesnym
skansenie archeologicznym w pobliskiej Trzcini−
cy, wybudowanym za unijne pieniądze, ze ślada−
mi osadnictwa starszymi pono od Biskupina. Dok−
tor był tam również po raz pierwszy i wspólnie
doszliśmy do przeświadczenia, że niekoniecznie
musicie Państwo to zwiedzać.
O tym, jak wyglądała jasielska ochrona zdro−
wia po wojnie, nie będę się tu rozpisywał. Mój
kolejny rozmówca, doktor Łukasz Pietrus, b. dy−
rektor jasielskiego Szpitala, a obecnie prezes Koła
Polskiego Towarzystwa Lekarskiego w Jaśle ob−
darzył mnie obszerną, wydaną przed rokiem przez
Towarzystwo monografią pt. „Jasielska służba
zdrowia”, sięgającą korzeniami lat międzywojen−
nych. Galicyjska nędza przełożyła się tu drama−
29
30
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
30
NR
4/2011
PORTRETY SZPITALI
tycznie na dziedzictwo porozbiorowe. Nie lepiej
więc było po niemieckiej okupacji i właściwie
dopiero po zakończeniu w 1966 roku budowy ja−
sielskiego szpitala – jak się można domyśleć
z okazji 1000−lecia Państwa Polskiego – powstał
trwały fundament dla budowy systemu ochrony
zdrowia.
Doktor Pietrus, od 33 lat związany ze szpita−
lem, nie ukrywa jednak irytacji, komentując nowe
ustawy wprowadzone przez Ministerstwo Zdro−
wia, nakazujące przekształcenie szpitali w spółki
kapitałowe należące do samorządów lokalnych.
Czas może przedstawić Jasielski Szpital Spe−
cjalistyczny w liczbach i zapytać o perspektywy
ministerialnej reformy, jego dyrektora (od 2005
roku) Zbigniewa Betleja. Z wykształcenia praw−
nik, przepracował właściwie całe zawodowe życie
w Szpitalu Jasielskim, w latach 1991−2005 był
z−cą dyrektora ds. organizacyjno−administracyj−
nych (pracował z pięcioma szefami), od 2005 roku
jest Naczelnym. „Wcale nim nie chciałem być, ale
po śmierci pani dyrektor Przybyszowskiej, która
chorowała wiele miesięcy, tak to jakoś na mnie
spadło”. Polityką się niespecjalnie interesuje, do
„Pokąd były ZOZ−y, panował jaki taki porzą−
dek, zarządzanie było kompetentne – mówi. A te−
raz wkracza w to wszystko polityka. Nazywa się
to władzą samorządową, a praktycznie komplet−
nie nieprzygotowani amatorzy będą kreować po−
litykę zdrowotną. Ich jedynym problemem będzie
budżet. Przy tym roszczeniowym społeczeństwie
i przy polityce spółek obliczonej siłą rzeczy na
zysk, skończy się to katastrofą. Zresztą, co świa−
tlejsi samorządowcy też się wzbraniają, bo wiedzą,
że to może rozsadzić samorząd. Te liberalne po−
mysły PO może są dobre w gospodarce, ale nie
w ochronie zdrowia.”
Koło PTL liczy w Jaśle ok. 100 członków.
Doktor Pietrus też jest Delegatem samorządu, jego
Ojciec należy do honorowych obywateli Jasła,
jego syn jest rezydentem u prof. Antoniego Ba−
sty, a on sam, mimo spokojnego bytu w gineko−
logii, z niepokojem myśli np. o kreowaniu budżetu
szpitalnego np. na remont, gdy inwestorem bę−
dzie powiat. Z jakich środków? – pyta.
No właśnie...
żadnej partii nie należy, jego pasje koncentrują
się wokół szpitala. Podobnie jak dwaj moi wcze−
śniejsi rozmówcy związany emocjonalnie i ro−
dzinnie z Jasłem.
W statystycznym ujęciu Szpital Specjalistycz−
ny w Jaśle zatrudnia 930 osób, w tym 110 leka−
rzy, ponad 400 pielęgniarek i położnych. Kadra
lekarska posiada wysokie kwalifikacje, 90 leka−
rzy ma specjalizację, bądź jest w trakcie jej uzy−
skiwania (23), nadto w skład zespołu wchodzi
11 rezydentów.
Ilość łóżek – 390, to całkiem sporo, jak na
region (powiat zamieszkany przez 117 tys. miesz−
kańców). Szpital prowadzi oddziały: chorób we−
wnętrznych, kardiologii i diabetologii, chirurgii
ogólnej i onkologicznej, ortopedii traumatologii
i mikrochirurgii ręki, anestezjologii i intensyw−
nej terapii, ginekologiczno−położniczy, pediatrii
i alergologii, chorób zakaźnych, neurologii z pod−
oddziałem udarowym, neonatologii, laryngologii,
dermatologii i... psychiatrii (w oddzielnym obiek−
cie). W 2010 roku Szpital hospitalizował 18 111
31
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
4/2011
PORTRETY SZPITALI
pacjentów, równocześnie udzielono ponad
100 tys. porad ambulatoryjnych. Średni czas ho−
spitalizacji wyniósł 5 dni. Częścią Szpitala jest
SOR, z własnymi karetkami i wyodrębnionym bu−
dżetem.
Jeśli ktoś sądzi, że szpital powiatowy, to ja−
kieś miejsce zapomniane przez Boga i ludzi, za−
niedbane i emanujące próchnem, to jest w wy−
padku Jasła w głębokim błędzie. Wielu krakow−
skim klinikom i oddziałom szpitalnym przydałby
się taki szlif estetyczny, jaki panuje w Jaśle.
To nie przypadek ani nadzwyczajny przypływ pie−
niądza decyduje o wyjątkowej harmonii plastycz−
nej sal szpitalnych, korytarzy, laboratoriów,
wykładzin, posadzek, armatury, kafelek itp. itd.
Ktoś ma po prostu gust. Jest po prostu ładnie
i schludnie! Wszędzie!
Za jakie pieniądze? Roczny budżet Szpitala
przyznawany przez NFZ wynosi 67 mln zł.
Zadłużenie, według danych publikowanych w In−
ternecie sięga 14 mln zł, ale nie jest to ścisłe, bo
ujmuje stan wszystkich zobowiązań, kredytowych
itp. Natomiast długi tzw. wymagalne wynoszą
3,1 mln zł, a więc mniej niż 5% rocznego budże−
tu. Jeśli ktoś orientuje się odrobinę w ekonomice
szpitalnictwa, to wie, że jest to zadłużenie bez zna−
czenia, marginalne. Natomiast warto wspomnieć,
że Szpital jest też wierzycielem. Ok. 8 mln zł
wynoszą jego wierzytelności wynikające z nieza−
płacenia przez NFZ nadwykonań w 2009 i 2010
roku!
Nie tylko zresztą z Narodowego Funduszu
płyną środki finansowe do Szpitala. Pracownicy
zgodnie podkreślają ogromną zapobiegliwość
dyrektora Betleja w pozyskiwaniu funduszy unij−
nych. To one pozwoliły w ciągu ostatnich paru lat
na m.in. zakup karetek, modernizację bloku poro−
dowego i oddz. noworodkowego za ok. 6 mln. zł.
Sam Zbigniew Betlej za swój sukces uważa
przede wszystkim termomodernizację całego
Szpitala. Tego nie widać, ale za 8 mln złotych wy−
mienione są wszystkie ciągi ciepłownicze, c.o.,
cała instalacja energetyczna, kanalizacyjna, itp.
Gruntowny remont przeszły też oddziały chorób
wewnętrznych, ginekologii i położnictwa, poro−
dówka, OIOM, a zadaniem na najbliższy czas jest
remont chirurgii, pediatrii oraz generalna moder−
nizacja bloku operacyjnego.
Szpital w Jaśle, podobnie jak cała sieć szpi−
talnictwa stoi przed niezwykle trudnym zadaniem
przekształcenia własnościowego, które na dobrą
sprawę nikomu nie jest potrzebne. W Jaśle
i w powiecie jasielskim, jak nie było klientów
zdolnych do pokrywania wydatków na zdrowie
z własnej kieszeni, tak i nie ma, i rychło nie bę−
dzie, jakimkolwiek byśmy to algorytmem nie ob−
liczali. To po prostu część tzw. ściany wschod−
niej, gdzie zarobki są wyraźnie niższe od średniej
krajowej. Nikt się też nie przymierza tu do sprze−
daży terenów szpitalnych deweloperom, bo nie
Dworek Sroczyńskich
ma wolnych powierzchni w nadwyżce. Nie wia−
domo też, dlaczego obciążony minimalnym dłu−
giem szpital miałby przejść na garnuszek samo−
rządu. Chyba że planuje się ten samorząd wkrót−
ce obarczyć odpowiedzialnością finansową za
własne błędne zarządzanie. Ale na to, samorząd
jest raczej za mądry.
Tak więc reforma „własnościowa”, mimo że
ustawowo uchwalona, czeka na wybory parlamen−
tarne.
Szpital Specjalistyczny w Jaśle, podobnie jak
przeszło 60% szpitali polskich, zupełnie nieźle
sobie radzi, a jego personel z trwogą myśli o re−
formach. Tego doczekaliśmy się, że „reformowa−
nie” kojarzy się z „psuciem”.
Może ktoś zechce tę puentę przyjąć do wia−
domości.
Stefan Ciepły
31
32
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
32
NR
4/2011
WYBORY...
W przeddzień wyborów do Sejmu i Senatu RP VII kadencji prezentujemy
sylwetki lekarzy z naszej Izby, zarówno z Małopolski jak i Podkarpacia, którzy zdecydowali się kandydować. O nadesłanie informacji poprosiliśmy kierownictwa regionalne PO, PiS, SLD i PSL. Jeśli kogoś pominęliśmy, przepraszamy, nie kierowaliśmy się żadnymi sympatiami czy antypatiami politycznymi, po prostu terminy drukarskie były nieubłagane, 19 sierpnia „zamknęliśmy” numer.
A do głosowania na naszych kandydatów gorąco zachęcamy:
Lekarze do parlamentu
Lidia G¹dek
okrêg wyborczy nr 13,
kandydatka do Sejmu
Internistka, lekarz rodzinny, specjalista medycyny pracy. Od 11 lat kierownik Miejsko-Gminnego Centrum
Medycznego „Wolmed” w Wolbromiu.
Kierowany przez ni¹ ZOZ, jako pierwszy w powiecie, ju¿ w 2000 roku, przekszta³ci³ siê w NZOZ.
Bezpartyjna, dwukrotnie wybrana do Rady Miejskiej
w Wolbromiu, której przewodniczy³a, nastêpnie do Rady Powiatu Olkuskiego, gdzie pe³ni³a podobne obowi¹zki. W ostatnich wyborach samorz¹dowych wybrana w sk³ad Sejmiku Województwa Ma³opolskiego, z listy PO.
Nadto przewodniczy Radzie Spo³ecznej Szpitala Chorób
P³ucnych w Jaroszowcu, anga¿uj¹c siê m.in. w walkê z recydyw¹ gruŸlicy, wchodzi w sk³ad w³adz powiatowych Ochotniczych Stra¿y Po¿arnych, wspiera dzia³alnoœæ Kó³ Gospodyñ
Wiejskich, a tak¿e zespó³ folklorystyczny „Wolbromiacy”, w którym sama tañczy³a przed laty. Wiceprezes Fundacji „Dar Serca”,
wspieraj¹cej na lokaln¹ skalê polsk¹ transplantologiê.
Zygmunt Adam Gmyrek
okrêg wyborczy nr 22,
kandydat do Sejmu
Rocznik 1958. Lekarz medycyny, internista. Pracuje w podstawowej opiece zdrowotnej od 28 lat. Sta¿
podyplomowy odby³ w Jaros³awiu
i Lubaczowie, od 1984 roku mieszka w Baszni Dolnej i pracuje w placówkach medycznych po-
wiatu lubaczowskiego. Od 1993 roku delegat do Okrêgowej
Rady Lekarskiej w Krakowie.
Aktywny w samorz¹dzie terytorialnym. M.in. przewodnicz¹cy Rady Lekarskiej powiatu Lubaczów. W kadencji 19941998 radny gminy Lubaczów i delegat do Wojewódzkiego
Sejmiku Samorz¹dowego w Przemyœlu. Nastêpnie radny powiatu lubaczowskiego.
Rekomendowany przez PiS. ¯ona Zuzanna – pielêgniarka, z któr¹ ma piêcioro dzieci (cztery córki i syna).
Lucjan Goraj
okrêg wyborczy nr 13,
kandydat do Sejmu
Rocznik 1967, lekarz medycyny, specjalista chorób wewnêtrznych
i medycyny rodzinnej (w trakcie
finalizacji). Absolwent Pomorskiej
Akademii Medycznej w Szczecinie,
ukoñczy³ te¿ studia podyplomowe z zakresu zarz¹dzania.
Od 15 lat lekarz zespo³ów wyjazdowych Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego. Pracowa³ te¿ w POZ na terenie gmin
Jerzmanowice, Su³oszowa, Ska³a, Iwanowice, Wielka Wieœ,
Trzyci¹¿, nadto prowadzi praktykê indywidualn¹.
Radny III i IV kadencji powiatu krakowskiego, m.in.
przew. Komisji Zdrowia, Polityki Prorodzinnej i Spo³ecznej.
Inicjator wdra¿ania programów prozdrowotnych dla dzieci,
osób niepe³nosprawnych oraz zaawansowanych wiekiem.
Dzia³a³ te¿ w innych komisjach, m.in. w sprawie remontu dróg
i mostów, a tak¿e pozostawienia Lotniczego Pogotowia Ratunkowego w Balicach.
Kandyduje do Sejmu z listy Platformy Obywatelskiej.
33
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
4/2011
WYBORY...
Maciej Jachymiak
okrêg wyborczy nr 14,
kandydat do Sejmu
Rocznik 1966, absolwent Akademii Medycznej w Krakowie, specjalista II0 psychiatrii. Jako lekarz m.in.
zaanga¿owany spo³ecznie w dzia³alnoœæ Stowarzyszenia na Rzecz Osób
Uzale¿nionych „Rodzina” w Zakopanem; od 2005 ordynator
Oddzia³u Detoksykacji oraz Leczenia Uzale¿nieñ w Podhalañskim Szpitalu Specjalistycznym w Nowym Targu.
Politycznie aktywny ju¿ w szkole œredniej („Solidarnoœæ”),
na studiach cz³onek NZS, delegat na zjazdy krajowe, prezes
AZS, cz³. Senatu AM, dzia³acz Unii Polityki Realnej, wspó³twórca Platformy Obywatelskiej, obecnie prezes ko³a PO
w Nowym Targu i cz³onek Zarz¹du Regionu w Krakowie.
W latach 1998-2006 radny Rady Miasta Nowy Targ, od
2006 radny i wicestarosta powiatu nowotarskiego.
Aktywny tak¿e w samorz¹dzie lekarskim, od 2006 cz³onek ORL w Krakowie, przew. Komisji Finansowej Rady, delegat na krajowe zjazdy. Pomys³odawca i organizator Ogólnopolskich Igrzysk Lekarskich w Zakopanem i na Podhalu, od
9 lat – Letnich, a od 2005 tak¿e Zimowych.
Andrzej
Kosiniak-Kamysz
okrêg Tarnów
– D¹browa Tarnowska,
kandydat do Senatu
Rocznik 1947. Znacz¹ca postaæ
polskiej medycyny. Minister Zdrowia
w rz¹dzie Tadeusza Mazowieckiego.
Po studiach na AM w Krakowie, lekarz chorób wewnêtrznych
w Szpitalu Bonifratrów, specjalista II0 z interny, w 1987 uzyska³ doktorat. Ukoñczy³ te¿ studia podyplomowe z zakresu
zarz¹dzania. Od 1990 nieprzerwanie dyrektor naczelny Szpitala im. J. Dietla w Krakowie.
Dzia³acz polityczny i spo³eczny, od 1968 cz³. ZSL, a nastêpnie PSL. By³ m.in. radnym m. Krakowa, g³. inspektorem
sanitarnym kraju w rz¹dzie M. Rakowskiego, ministrem zdrowia w rz¹dzie T. Mazowieckiego (od 12 wrzeœnia 1989 do
12 stycznia 1991). W latach 2002-2003 wiceminister zdrowia w rz¹dzie L. Millera; od 1994 przewodniczy Radzie Ubezpieczenia Spo³ecznego Rolników.
Aktywny równie¿ w Zakonie Rycerzy œw. £azarza;
Polskim i Œwiatowym Towarzystwie Medycyny Wsi; Polskim
Towarzystwie Gastroenterologii; Towarzystwie Internistów Polskich. Autor publikacji poœwiêconych leczeniu choroby wrzodowej, wspó³autor ksi¹¿ki „Orzecznictwo lekarskie w ubezpieczeniu rolniczym”. Jest bratem Zenona i Kazimierza –
znanych postaci sceny politycznej i naukowej.
Do wyborów parlamentarnych startuje z rodzinnego okrêgu tarnowskiego.
Zuzanna Kurtyka
okrêg wyborczy nr 32,
kandydatka do Senatu
Lekarka. Absolwentka Akademii
Medycznej w Krakowie (1986), specjalista II0 z zakresu pediatrii, cz³onek Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego, pediatra w Wojewódzkim
Specjalistycznym Szpitalu Dzieciêcym im. Œw. Ludwika.
¯ona œp. Janusza Kurtyki, prezesa Instytutu Pamiêci
Narodowej, który zgin¹³ tragicznie 10 kwietnia 2010 roku
w Smoleñsku, w katastrofie samolotu z polsk¹ elit¹ na
pok³adzie. Dr Zuzanna Kurtyka energicznie dzia³a na rzecz
wyjaœnienia przyczyn tragedii.
Maciej Lewicki
okrêg wyborczy nr 58,
kandydat do Senatu
Rocznik 1955. Lekarz, chirurg,
absolwent Wojskowej Akademii
Medycznej w £odzi (1980); specjalista I i II stopnia z zakresu chirurgii
ogólnej. Od 1992 ordynator Oddzia³u Chirurgicznego Wojewódzkiego Szpitala im. Œw. Ojca Pio
w Przemyœlu; w latach 1995-2001 dyrektor tego Szpitala.
Od 12 lat organizator i przewodnicz¹cy Stowarzyszenia
na Rzecz Podkarpackich Dni Chirurgiczno-Onkologicznych.
Od czterech kadencji radny Podkarpackiego Sejmiku
Wojewódzkiego w Rzeszowie, przewodnicz¹cy Komisji Zdrowia i Polityki Prorodzinnej. Z wyj¹tkow¹ uwag¹ nadzoruje
procesy komercjalizacji i przekszta³ceñ szpitali w województwie podkarpackim.
33
34
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
34
NR
4/2011
WYBORY...
Grzegorz Pers
okrêg wyborczy nr 22,
kandydat do Sejmu
Lekarz, internista, specjalista
medycyny rodzinnej. Dyrektor Gminnego Oœrodka Zdrowia w Nowym
¯migrodzie (od 1996), m.in. przeprowadzi³ restrukturyzacjê placówki,
uruchomi³ poradnie rehabilitacyjn¹ i ginekologiczn¹, zorganizowa³ opiekê ca³odobow¹ dla czterech gmin pow. jasielskiego. Aktywny organizator akcji profilaktycznych.
Od 2000 dzia³acz PSL, zajmuje siê problematyk¹ s³u¿by
zdrowia. W 2005 ukoñczy³ podyplomowe studia mened¿erskie w Lublinie. W 2006 roku przez kilkanaœcie miesiêcy
dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Podkarpackiego w Kroœnie
(zmniejszy³ zad³u¿enie o 6 mln z³), z której to funkcji z³o¿y³
nieoczekiwanie rezygnacjê. Obecnie przedstawiciel Wojewody Podkarpackiego w radach spo³ecznych szpitali w Kroœnie
i Jaœle.
Dzia³a te¿ w samorz¹dzie lekarskim, delegat na krajowe
zjazdy, cz³onek Komisji Rewizyjnej OIL oraz Komisji Wspó³pracy z Zagranic¹ ORL w Krakowie.
Od grudnia 2010 roku radny i wiceprzewodnicz¹cy Rady
Powiatu w Jaœle.
Dariusz Wanielista
okrêg wyborczy nr 22,
kandydat do Sejmu,
Lat 49. Lekarz, specjalista medycyny rodzinnej i pediatrii, orzecznik z zakresu sportu wyczynowego
dzieci i m³odzie¿y. Ukoñczy³ studia
w Pomorskiej Akademii Medycznej
w Szczecinie 1988).
W latach 2000-2008 kierownik Gminnego Zak³adu Opieki
Zdrowotnej w Zarszynie (pow. sanocki). Od 2008 kieruje (wraz
z ¿on¹) NZOZ-em „MedicSan” w Nowosielcach, zatrudniaj¹cym ponad 100 pracowników. Realizuje m.in. na terenie trzech
powiatów œwiadczenia z zakresu opieki d³ugoterminowej,
hospicyjnej w domu pacjenta, rehabilitacji ambulatoryjnej,
opieki specjalistycznej.
Od 2006 radny powiatu sanockiego z listy PSL, przewodnicz¹cy Komisji Zdrowia. Anga¿uje siê te¿ w ruch sportowy i turystyczny na rzecz spo³ecznoœæ lokalnej. Jego has³o
wyborcze brzmi: ,,Polska to te¿ Podkarpacie, Podkarpacie to
nie tylko Rzeszów i okolice!”.
***
Ze względu na bliskie związki z ochroną
zdrowia zdecydowaliśmy się dodatkowo
udzielić rekomendacji jeszcze dwóm kandydatom, nie będącym lekarzami. Ich biogramy tłumaczą nas wystarczająco...
Janusz Adam
Hamryszczak
okrêg wyborczy 22,
kandydat do Sejmu
Doktor... ekonomii (po studiach
w Rzeszowie i Lublinie na KUL), od
2008 dyrektor Szpitala Wojewódzkiego im. Œw. Ojca Pio w Przemyœlu.
Ukoñczy³ tak¿e liczne studia podyplomowe, m.in. z zakresu
organizacji i zarz¹dzania na AGH.
Jego doœwiadczenie zawodowe wi¹¿e siê raczej z prac¹
w przemyœle i bankowoœci, kandydowa³ tak¿e na stanowisko
prezydenta Przemyœla z listy PiS. Niemniej rekomendujemy
tutaj jego osobê jako cz³owieka zwi¹zanego z ochron¹ zdrowia. Niech to bêdzie promocja niejako na przysz³oœæ, z nadziej¹ ¿e lekarzy ani samorz¹du lekarskiego nie zawiedzie.
Pawe³ Klimowicz
okrêg wyborczy nr 32,
kandydat do Senatu
Osobê senatora Paw³a Klimowicza na kolejn¹ kadencjê Senatu rekomendujemy z wyj¹tkowym przeœwiadczeniem o s³usznoœci jego wyboru. Chyba nikt z Krakowa, wœród
aktualnych parlamentarzystów, tak siê nie zas³u¿y³ naszej
ochronie zdrowia jak w³aœnie On. W poprzednim wydaniu
„GGL” (3/122) prezentowaliœmy Jego sylwetkê, m.in. zas³ugi w kwestii odzyskania przez samorz¹d lekarski maj¹tku Izby,
w tym wydaniu znajd¹ Czytelnicy opis dzia³añ Klimowicza na
rzecz modernizacji Dzieciêcego Szpitala Uniwersyteckiego
w Prokocimiu. Dzia³añ zwieñczonych sukcesem w postaci
201 mln z³, przyznanych przed trzema tygodniami przez Radê
Ministrów, a recenzentem jego poczynañ jest dyrektor
35
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
4/2011
WYBORY...
Szpitala, dr hab. med. Maciej Kowalczyk. Jakby tego by³o
ma³o senator Klimowicz – od paru miesiêcy bezpartyjny –
jest zaanga¿owany aktualnie w utrzymanie zespo³u przychodni
specjalistycznych przy ul. Batorego 3, tak wa¿nych dla mieszkañców œródmieœcia i w akcjê ratowania szkolnych gabinetów
dentystycznych.
Pan senator nie jest wprawdzie lekarzem, ale wszystkie
lekarskie g³osy mu siê nale¿¹!
Niestety, inni lekarze kandydujący
w wyborach parlamentarnych nie poinformowali nas o swoich zamiarach, nie
odpowiedziały też na naszą prośbę
wszystkie komitety wyborcze – stąd nie
mogliśmy wszystkich rekomendować na
naszych łamach.
Redakcja
NFZ
Z dniem 1 czerwca 2011 roku obowiązki dy−
rektora ds. medycznych w Małopolskim Oddzia−
le Wojewódzkim NFZ objęła dr Monika Jezier−
ska−Kazberuk, wygrywając konkurs ogłoszony
na to stanowisko (startowały 4 osoby). A ponie−
waż jest osobą umiarkowanie znaną w środowi−
sku lekarskim, poprosiliśmy Panią Doktor
o krótki wywiad, który zamieszczamy poniżej.
Przerwa na Fundusz...
– Skąd się Pani wzięła na tym stanowisku?
Z łapanki? Z tęsknoty do władzy?
– Znajomy mi powiedział, że jest konkurs, znał
moją drogę życiową, przesłał mi nawet link z Naro−
dowego Funduszu Zdrowia, w związku z tym wy−
słałam aplikację i stało się to, co się stało. Nato−
miast w kwestii ciągu do władzy powiedziałabym,
że chyba chciałam zmienić profil tego, co dotych−
czas robiłam. Czułam się trochę zmęczona, by nie
powiedzieć wypalona. Miałam coraz więcej pacjen−
tów i zwyczajnie nie dawałam już rady. Musi Pan tu
wkroczyć w specyfikę tego, czym się zajmowałam.
Ja po prostu umiem leczyć choroby, którymi inni
nie chcą się zajmować. Na przykład jakieś pełzają−
ce depresje, kancerofobię, napadowe kołatanie ser−
ca. Ot, miałam pacjenta, którego bolała skóra na gło−
wie, dostawał szału, a myśmy nie wiedzieli, co
z tym robić. Albo otyłość, którą zajmuję się od lat.
To nie są pacjenci łatwi, zarówno z punktu widze−
nia medycznego, jak i z punktu widzenia tak zwanej
terapii podtrzymującej. W Polsce nie ma czasu dla
tych pacjentów, a z nimi trzeba rozmawiać. Ja o nich
wiedziałam wszystko, jeśli nie powiedzieć, że bar−
dzo dużo. Wiedziałam co się z nimi dzieje. Zresztą
do tej pory się z nimi umawiam, ponieważ dzwonią
i dzwonią... Tego typu praca jest bardzo wyczerpu−
jąca. Ja w pewnym momencie poczułam, że nie daję
rady i muszę odpocząć.
Ale żadnej kariery administracyjnej nie planu−
ję, wciąż jestem lekarzem i zamierzam nim pozo−
stać.
– Pani Doktor, poszliśmy w stronę istoty za−
wodu, proszę jednak najpierw powiedzieć nieco
o swoich korzeniach. Krakowianka?...
– Nie, urodziłam się w Łodzi, liceum skończy−
łam w Radomsku, a z medycyną miałam tyle wspól−
nego, że mama była okulistką i stale mi powtarzała:
„Dziecko, ty się zastanów, bo to jest ciężkie życie...”.
Miałam iść na prawo, tata był prawnikiem, jego dwie
siostry prawniczkami, także mój brat jest prawni−
kiem. Wyłamałam się... Dyplom na Wydziale Le−
karskim UJ uzyskałam w 1993 roku, po czym do−
stałam się na staż w Szpitalu im. G. Narutowicza do
doktora Krzysztofa Mruka i do dzisiaj pozostaję mu
wdzięczna, bo to była naprawdę interna. Doktora nie
35
36
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
36
NR
4/2011
NFZ
obchodziło, kto jest kim. Stażystka nie stażystka, już
po tygodniu robiłam biopsję szpiku.
– A potem zaczęła się normalna droga zawo−
dowa...
– Najpierw był rok bezrobocia, potem ukończy−
łam specjalizację z zakresu medycyny rodzinnej,
pracując jako lekarz zakładowy w przychodni „Me−
dicover” Zakładów Tytoniowych Philip Morris na
Rondzie Czyżyńskim. Byłam tam 4 lata. W między−
czasie zrobiłam studia podyplomowe i licencjat
z zarządzania opieką zdrowotną w Katedrze Zdro−
wia Publicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Obroniłam tam pracę pod tytułem „Konflikt w roz−
wijającej się firmie” i zaczęłam szukać pracy jako
menedżer w służbie zdrowia. W tej roli trafiłam do
przychodni Medycyny Estetycznej, na ulicy Długo−
sza, gdzie byłam kierownikiem administracyjnym,
a po roku zostałam lekarzem rodzinnym i p.o. kie−
rownikiem w nowo tworzącej się przychodni
Medycyny Rodzinnej na ulicy Frycza Modrzewskie−
go. Ponieważ sytuacja „p.o.” przedłużała się w nie−
skończoność, mniejsza o szczegóły, złożyłam apli−
kację do Warszawy, do Centrum Medycznego LIM
(to jest taka ogólnopolska sieciówka), a oni chcieli
się rozwijać w dużych miastach kraju i szukali kie−
rownika do swojej przychodni w Krakowie. I ja mia−
łam zorganizować opiekę medyczną dla bodajże
trzynastu tysięcy osób. Zorganizowałam tę opiekę,
byłam kierownikiem przychodni chyba osiem czy
dziewięć lat, do 2009 roku. Mój zespół rozrósł się
tym czasie do ok. 30 osób, powstały dwie przychod−
nie pełnoprofilowe, zespół opieki całodobowej
z karetką R. Bodajże w 2009 roku Centrum Medycz−
ne LIM zostało wykupione przez grupę kapitałową,
posiadającą już LUX MED, z czego ostatecznie
utworzyła się grupa kapitałowa Synerge, a mnie przy
okazji podziękowano za współpracę jako kierowni−
kowi przychodni. No i zostałam zwyczajnym leka−
rzem medycyny rodzinnej, w tej roli pracowałam
też w Medicinie, dokąd miałam blisko, ale chciałam
coś jeszcze dodatkowo robić...
– Jest Pani naładowana energią...
– Chyba tak. Kontynuując te swoje zaintereso−
wanie nietypowymi schorzeniami zrobiłam studia
podyplomowe z medycyny bólu, które ukończyłam
w grudniu zeszłego roku. To była zresztą kontynu−
acja 5−letniego studium medycyny psychosomatycz−
nej ukończonego w Strasburgu. Najgorsze jest to,
że w roli wicedyrektora Funduszu powinnam zanie−
chać prowadzenia prywatnego gabinetu, posiadają−
cego niewielki kontrakt z NFZ, który uruchomiłam
w 1998 roku. Będę pisać do prezesa NFZ, aby mnie
z tego nakazu uwolnił, ale pewnie się nie zgodzi.
A ja na pewno chcę wrócić do zawodu, wiem jakie
to trudne po 5 latach przerwy, ale nie mam ambicji
administracyjnych, tylko chcę trochę odpocząć od
nadmiaru moich nietypowych pacjentów, którzy
zresztą, gdy poniechałam praktyki, domagają się
porad przez internet. Bo, gdzie się ma zgłosić czło−
wiek, którego boli skóra na głowie? No, proszę mi
powiedzieć, gdzie? A u tego człowieka ból nie po−
krywa się z unerwieniem, jego po prostu boli, bo
boli. Albo miałam takiego pacjenta, który ważył 160
kg. I co z nieszczęśnikiem zrobić, któremu jeszcze
na dodatek przydarzyło się owrzodzenie z powodu
niedokrwienia kończyny dolnej, bo po prostu miał
za dużo ciała. Miałam bardzo dużo pacjentów, u któ−
rych rozpoznawałam depresję albo jakieś epizody
paradepresyjne, z elementami lęku napadowego,
z jakimiś napadami tików nerwowych. Często to byli
młodzi ludzie, na stanowiskach, przeciążeni pracą
i mocno przerażeni swoim stanem zdrowia...
– Gdy tak słucham Pani, odnoszę wrażenie,
że rośnie liczba takich anomalii, które się nie
mieszczą w standardach NFZ. Więc, kończąc
naszą rozmowę, chcę jeszcze zapytać, czy zechce
Pani w NFZ coś dla takich schorzeń zrobić?
W ogóle proszę coś powiedzieć o zamierzeniach
związanych z NFZ i własnej w nim roli...
– Mój Boże, nie wiem, czy się da coś zrobić.
Ja dopiero pracuję drugi miesiąc, staram się przede
wszystkim poznać rozmaite sprawy. Za powierz−
chowną papierologią kryją się tutaj bardzo konkret−
ne pieniądze i z tym jest największy problem.
Weźmy na przykład chemioterapię niestandardową,
programy profilaktyczne, kontrolę recept, nakłady
na ortopedię. To nie jest tak, że Narodowy Fundusz
Zdrowia nie chce tego zrefundować. Często po pro−
stu żywcem, Panie Redaktorze, nie ma podstaw for−
37
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
4/2011
NFZ
malnych. Tutaj pracują bardzo kompetentni ludzie.
Natomiast moim obowiązkiem, jako urzędnika jest
przestrzeganie aktów prawnych. Nie mogę działać
przeciwko nim. Co nie znaczy, że nie dostrzegam,
iż niektóre przepisy są ze sobą ewidentnie sprzecz−
ne. Ale ja muszę ich przestrzegać i mogę jedynie
zabiegać o ich zmianę. I to na pewno będę czynić.
Rozmawiał: Stefan Ciepły
PESEL dziecku nie wystarczy
W zwi¹zku z pismem dyrektora Lubuskiego
Oddzia³u Wojewódzkiego NFZ z dnia 31 maja 2011
roku dotycz¹cym w¹tpliwoœci w zakresie wpisywania
przez lekarza obok numeru PESEL dodatkowo wieku
dziecka, prezes NFZ Jacek Paszkiewicz odpowiedzia³:
„Sam numer PESEL nie zawsze wprost odpowiada liczbowo dacie urodzenia. Ponadto w przypadku dziecka
do pierwszego roku ¿ycia nieposiadaj¹cego numeru
PESEL albo niemo¿noœci ustalenia tego numeru wpisuje siê na recepcie numer PESEL jednego z rodziców.
ZJAZDY
Nie bez powodu zatem, w rozporz¹dzeniu wskazano
jako niezbêdne do wystawienia recepty m.in. wpisanie
wieku – w przypadku pacjenta do lat 18.”
Prezes Paszkiewicz powo³uje siê na opiniê radcy
prawnego p. Ignacego Sitnickiego. Naszym zdaniem wyjaœnienia obu panów nijak siê maj¹ do tekstu Ustawy
z dnia 10 kwietnia 1974 r. o ewidencji ludnoœci i dowodach osobistych (Art. 31a). Ale biurokracja jest u nas
über alles.
SYMPOZJA
KONFERENCJE
V Międzynarodowy Kongres
Polskiej Rady Resuscytacji
System, który ratuje życie
Blisko pół tysiąca uczestników wzięło udział
w V Międzynarodowym Kongresie Polskiej Rady
Resuscytacji, który toczył swe obrady w Audyto−
rium Maximum w Krakowie pod honorowym pa−
tronatem Prezydenta RP Bronisława Komorowskie−
go. Reprezentowane były wszystkie polskie środo−
wiska medyczne zainteresowane problematyką re−
suscytacji, było też kilkunastu reprezentantów z wio−
dących ośrodków zagranicznych – Gainswille i Ro−
chester (USA), Kolonii, Ulm, Berlina i Gottingen
(Niemcy), belgijskiego Edgen, Paryża i Lwowa.
Bardzo intensywne prace uczestników Kongre−
su toczyły się przez trzy dni (8−10 czerwca br.) rów−
nolegle podczas wielu sesji tematycznych, a zakres
problematyki był imponujacy. Z jednej strony cho−
dziło bowiem o podkreślenie rocznicowego charak−
teru spotkania, bo oto minęło już 10 lat od powoła−
nia Polskiej Rady Resuscytacji i trzeba było doko−
nać swego rodzaju podsumowania znaczących osią−
gnięć organizacji. Z drugiej, należało wykorzystać
okazję dla wymiany poglądów i dostarczenia uczest−
nikom informacji o najnowszych osiągnięciach wie−
dzy medycznej z zakresu resuscytacji. Przy tym,
równie ważnym, a kto wie czy nie najważniejszym
celem, były zabiegi o zbudowanie nowych kanałów
informacji, jakimi wiedza i umiejętności umożliwia−
jące ratowanie życia ludziom w sytuacji „nagłego
zatrzymania krążenia” docierać będą do najszersze−
go kręgu naszej społeczności.
37
38
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
38
ZJAZDY
NR
4/2011
SYMPOZJA
KONFERENCJE
Wszyscy możemy pomagać, ale...
Z tego punktu widzenia, wydarzeniem wręcz
przełomowym, było pojawienie się na Kongresie
Jurka Owsiaka, twórcy i organizatora Wielkiej
Orkiestry Świątecznej Pomocy. Środowisko jego
współpracowników, reprezentowane było w Audy−
torium Maximum UJ, przez grono działaczy oraz
przez dzieci z krakowskiej Szkoły Podstawowej nr
5, która od kilku lat prowadzi bardzo intensywne
szkolenie w udzielaniu pierwszej pomocy, ale do−
tąd robiła to w oparciu o wzorce American Heart
Association z Austin w Teksasie. Istniały więc pew−
ne rozbieżności doktrynalne, bo PRR działała na
gruncie nieco odmiennych zasad ratownictwa euro−
pejskiego, nie miała ponadto materialnych możli−
wości szerokiego wspierania działań WOŚP. Obec−
nie, w wyniku licznych kontaktów na linii Europej−
ska Rada Resuscytacji a środowiska amerykańskie,
ustalone zostały międzynarodowe wzorce w tej spra−
wie. Tak więc można mówić o zniesieniu najpoważ−
niejszej bariery między środowiskiem medycznym
a wolontariuszami WOŚP. Rada zobowiązała się do
wsparcia zabiegów WOŚP o wprowadzenie na stałe
do programów szkolnych zasad ratownictwa me−
dycznego, a Orkiestra już dziś ma w tej mierze do−
konania imponujące!
Wiedzieć – jak
Prawdziwy „Big Bang”, jaki przeżywają dziś
nauki medyczne powoduje, że równolegle rozwija
się wiele specjalności, dokonuje się licznych odkryć
i buduje wiele nowych dróg terapii, dzięki czemu
wiedza o nich pozostaje niekiedy nieznana specjali−
stom z dziedzin pokrewnych. Dlatego uczestnicy
Kongresu mogli wybierać udział w dziesiątkach
wykładów o zróżnicowanej problematyce. Mówio−
no więc o prewencji nagłego zatrzymania krążenia,
o najnowszych rekomendacjach w zapewnieniu
drożności dróg oddechowych, o hipotermii terapeu−
tycznej i ratownictwie na tle kwestii bezpieczeństwa
w ruchu drogowym oraz szerzej, o medycynie kata−
strof. Była też mowa o szczegółowych kwestiach
technik ratowniczych przy krótkotrwałych utratach
przytomności z ich zróżnicowanym podłożem i ge−
neralnie, o udzielaniu pierwszej pomocy.
Szczególnie wiele miejsca poświęcono algoryt−
mowi wypracowanemu przez Europejską Radę
Resuscytacji w 2010 roku, bowiem stosowanie ujed−
noliconego systemu ratowania pacjentów zwiększa
skuteczność i efektywność zabiegów ratujących
życie i zdrowie.
Co nowego?
Dziesięć lat doświadczeń nad ratownictwem
medycznym w stanach nagłego zatrzymania krąże−
nia (co jest niewątpliwą zasługą Polskiej Rady
Resuscytacji) dało naszej medycynie szeroką wie−
dzę i ważny oręż w walce o życie pacjentów. Osobną
sesję poświęcono np. doświadczeniom z postępo−
waniem w ostrych zespołach wieńcowych. Mówio−
no o mechanicznym wspomaganiu krążenia i oddy−
chania, o ultrasonografii w stanach zagrożenia życia
i o postępach w resuscytacji – defibrylacji i nowo−
czesnym monitoringu. Znalazło się też miejsce na
omówienie współzależności tych zjawisk ze wstrzą−
sem septycznym, intensywnej terapii a nawet prawnych
i etycznych aspektach podejmowanej problematyki.
Z najwyższej półki
Jak podkreślił prezes Polskiej Rady Resuscyta−
cji, a zarazem przewodniczący Komitetu Naukowo−
Organizacyjnego Kongresu prof. Janusz Andres,
wieloletnie działania organizacji przyniosły wymier−
ne efekty, wśród których najważniejsze są istnienia
ludzkie zachowane dzięki zrodzonej przed półwie−
czem koncepcji tego, co nazywać zwykliśmy „resu−
39
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
ZJAZDY
scytacją krążeniowo−oddechową”. Wiele też za−
wdzięczamy kolejnym praktycznym przybliżeniom
i udoskonaleniom systemu uznanego już w całym
cywilizowanym świecie. Coraz szerszy staje się
np. dostęp do defibrylatorów, choć daleko nam jesz−
cze do sytuacji takiej jak w bogatszych krajach, gdzie
urządzeniem takim dysponuje niemal każdy policyj−
ny radiowóz.
Wobec intensywności prac Kongresu (ponad
30 sesji naukowych, warsztatów i towarzyszących
szkoleń) samo uroczyste otwarcie odbyło się nieja−
ko „w biegu”, w trakcie sesji popołudniowej pierw−
szego dnia obrad. Wykład inauguracyjny: „Dlacze−
SYMPOZJA
NR
4/2011
KONFERENCJE
go należy implementować Wytyczne Resuscytacji
2010 ERC” wygłosił prof. Bernd W. Bottiger z Ko−
lonii, któremu prof. Andres wręczył dyplom Człon−
ka Honorowego Polskiej Rady Resuscytacji. W ten
sposób prof. Bottiger poszerzył ekskluzywne gro−
no, w którym widzimy nazwiska wybitnych uczo−
nych i polityków, m.in. nestora polskich uczonych
zajmujących się tą problematyką prof. Zdzisława
Rondio, Petera Basketta, Leo Bossaerta, Dietricha
Kettlera, Davida Robinsona i b. prezydenta RP Alek−
sandra Kwaśniewskiego.
Filip Ratkowski
fot. Jerzy Sawicz
Urologia – nowe metody lecznictwa
Pod koniec roku akademickiego, 25 czerwca br. odby³o
siê w Audytorium Maximum Interdyscyplinarne Sympozjum
dot. Nietrzymania Moczu u Kobiet i Mê¿czyzn przygotowane
przez Katedrê i Klinikê Urologii CM UJ, przy wspó³pracy z Fundacj¹ im. prof. E. Micha³owskiego oraz Polskim Towarzystwem
Urologicznym i oddzia³em krakowskim Kolegium Lekarzy
Rodzinnych. Zgromadzi³o ono kilkudziesiêciu specjalistów
z ca³ego kraju, wyg³oszono 23 referaty, poddano krytycznej
refleksji szereg procedur metodologicznych dominuj¹cych
w dzisiejszej praktyce leczniczej.
Podczas odbytych sesji poruszono m.in. zagadnienia nietrzymania moczu u mê¿czyzn po operacjach stercza i nietrzymaniu moczu spowodowanego przetok¹ pêcherzowo-odbytnicz¹. W wyniku badañ diagnostycznych obrazowych i urodynamicznych za tzw. z³oty œrodek uchodzi³ dot¹d sztuczny,
hydrauliczny zwieracz cewki moczowej, tzw. AMS 800. Operacjê jego wszczepienia przeprowadza siê tylko w trzech oœrodkach w Polsce, tj. w Bydgoszczy, Warszawie i Krakowie.
Niestety, metoda ta niesie za sob¹ niebezpieczeñstwo powik³añ, na co zwrócili uwagê uczestnicy sympozjum, zalecaj¹c
inne metody. Mówili o tym m.in. prof. Zbigniew Wolski z Bydgoszczy i dr Tomasz Szopiñski z Warszawy.
Co robiæ, gdy zwieracz hydrauliczny i taœma zawiod¹,
a chory nadal nie trzyma moczu? Nowoœci¹ jest tu zastosowanie cewnika zewnêtrznego (UROPEN), opracowanego i opatentowanego w Krakowie ju¿ znajduj¹cego siê ju¿ w produkcji.
Zagadnienie nietrzymania moczu u kobiet omówili m.in.
dr Wac³aw Lipczyñski z Krakowa, koncentruj¹c siê na zagadnieniu charakterystyki urodynamicznej wysi³kowej i prof. W³o-
dzimierz Baranowski z Warszawy, który przedstawi³ analizê
porównawcz¹ taœm podwieszaj¹cych. Poruszono równie¿
zagadnienie genetycznego uwarunkowania problemu nietrzymania moczu u kobiet. Mianowicie w jednych rodzinach nawet wielokrotne porody nie powoduj¹ nietrzymania moczu,
w innych nietrzymanie wystêpuje po 1 porodzie, a czasem
nawet u kobiet, które nie rodzi³y.
Przyczyny, rodzaje i kwalifikacjê wypadania narz¹dów
miednicy mniejszej u kobiet przedstawi³ prof. Antoni Basta.
W toku dyskusji poddano analizie techniki rekonstrukcji dna
miednicy u kobiet, które omówi³ m.in. prof. Tomasz Rechberger. Trudne zagadnienie diagnostyki i leczenia œródmi¹¿szowego zapalenia pêcherza przedstawi³ prof. Zygmunt Dobrowolski.
Praktyczne problemy nietrzymania moczu u mê¿czyzn
i kobiet poruszono tak¿e w kontekœcie praktyki lekarza rodzinnego (dr Tomasz Tomasik), natomiast dr Barbara Glazar
ukaza³a korzyœci p³yn¹ce z diagnostyki raka pêcherza moczowego w œwietle ultrafioletowym, m.in. wyniki leczenia s¹
korzystniejsze ni¿ przy zastosowaniu tradycyjnej cystoskopii
w œwietle bia³ym.
Na koniec zwrócono uwagê na nowe farmaceutyki w leczeniu ³agodnego rozrostu stercza, m.in. tamsulosynê i dutasteryt., a tak¿e na nowy typ lasera, pozwalaj¹cego z wysok¹
skutecznoœci¹ na desintegracjê tkanki gruczolaka stercza.
Organizatorem Konferencji by³ prof. Zygmunt Dobrowolski, kierownik Katedry i Kliniki Urologii CM UJ.
(cis)
39
40
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
40
NR
4/2011
ORL
Z obrad Okręgowej Rady Lekarskiej
JGP w AOS – co nagle to po diable
29 czerwca, w przeddzień sezonu urlopowe−
go, odbyło się w siedzibie OIL w Krakowie po−
siedzenie Okręgowej Rady Lekarskiej. Poprzedzi−
ła je prezentacja Towarzystwa Ubezpieczeniowe−
go PZU Życie z nowym „produktem” pod nazwą
„Hipokrates 2”, rekomendowanym członkom Izby
przez Prezydium ORL. Warunki faktycznie wy−
dają się wyjątkowo korzystne. Szczegóły publi−
kowaliśmy na łamach poprzedniego wydania
„GGL”, są też na stronie internetowej Izby.
Pierwszą część obrad zdominowała seria spra−
wozdań. Otworzył ją prowadzący obrady prezes
dr hab. Andrzej Matyja, który zrelacjonował po−
byt w Krakowie wiceministra Zdrowia Andrzeja
Włodarczyka, przybyłego na posiedzenie Komi−
sji Uzdrowisk ORL zorganizowane w Swoszowi−
cach z okazji 200−lecia uzdrowiska. Relację
z pierwszego dnia tego pobytu drukowaliśmy
w poprzednim wydaniu „GGL”, dziś wspomina−
my jeszcze obecność wiceministra w Krakowskiej
Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego
(która zabiega o możliwość uruchomienia studiów
lekarskich) oraz na spotkaniu w siedzibie Izby
z rezydentami Dziecięcego Szpitala Uniwersytec−
kiego w Prokocimiu, którzy złożyli skargę na dy−
rekcję w związku z zatrudnianiem ich na dyżu−
rach SOR.
Następnie prezes przedstawił przebieg wizy−
ty w Krakowie p. Minister Zdrowia Ewy Kopacz,
która uświetniła swoją obecnością Międzynaro−
dową Konferencję z okazji 100−lecia pielęgniar−
stwa w Polsce zorganizowaną w Teatrze im.
J. Słowackiego oraz poinformował, że podczas po−
bytu w Szpitalu Dziecięcym p. Minister złożyła
informację o przyznaniu przez Radę Ministrów
na modernizację Szpitala kwoty 201 mln zł (!).
Piszemy o tym odrębnie wewnątrz numeru w roz−
mowie z dyr. Maciejem Kowalczykiem.
Z kolei relację z przebiegu dwóch ostatnich
posiedzeń NRL przedłożył zebranym sekretarz
ORL dr Jacek Tętnowski. Zapewne znajdzie się
ona w „Gazecie Lekarskiej”, więc wspomnimy
tylko o przeznaczeniu kwoty 900 tys. zł na
remont siedziby NIL oraz o wniesieniu przez prze−
wodniczącego Naczelnej Komisji Rewizyjnej
dr Jarosława Zawilińskiego zastrzeżeń do sposo−
bu rozliczania delegacji wystawianych przez
NRL. Ważnym problemem poruszonym na po−
siedzeniu – dodał dr Stefan Bednarz – był też pro−
jekt tzw. umiejętności przedłożony przez wice−
ministra zdrowia A. Włodarczyka.
Odbyło się także posiedzenie Konwentu Prze−
wodniczących ORL, o czym poinformował pre−
zes A. Matyja. Tu dyskusję spowodował problem
sporu z Wydawnictwem Axel Springer Polska
o koszty konfekcjonowania „Gazety Lekarskiej”
i biuletynów Izb Lekarskich. Niektóre z Izb za−
kwestionowały roszczenia koncernu, inne m.in.
Warszawa i Poznań zgodziły się na negocjacje.
Kraków, o czym powie później dr Janusz Legut−
ko, wszczął rozmowy z „Medycyną Praktyczną”
na temat ewentualnego przejęcia przez nią kol−
portażu „GGL”.
Na koniec części sprawozdawczej posiedze−
nia wiceprezes dr Robert Stępień przedstawił
„Raport nt. przebiegu negocjacji konkursowych
z MOW NFZ w 2011 roku”. W syntetycznym
opracowaniu omówione zostały wszystkie anoma−
lie związane z zawieraniem kontraktów na bieżą−
cy rok. W dyskusji zabrali głos m.in. dr Andrzej
Stopa („Raport to zaledwie wierzchołek góry lo−
dowej tego co się działo”), dr Jerzy Friediger („po−
szerzanie liczby świadczeniodawców w nieskoń−
czoność, przez rozproszenie funduszy, w prakty−
ce pogorszyło dostępność świadczeń”), dr Maciej
Dendura („dlaczego to wszystko w ogóle nazy−
wamy negocjacjami?”). Na wniosek dr A. Matyji
„Raport” postanowiono przekazać dyrekcji Ma−
łopolskiego Funduszu w formie oficjalnego sta−
nowiska Izby.
Głównym tematem posiedzenia było w zało−
żeniu wprowadzenie systemu JPG do świadcze−
niodawców Ambulatoryjnej Opieki Specjalistycz−
nej. Ich niedawno zawiązaną organizację repre−
41
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
4/2011
ORL
zentował dr Maciej Dendura, który zwrócił uwa−
gę na niezrozumiały pośpiech NFZ we wdraża−
niu systemu (od 1 lipca br.), który nawet zdaniem
resortu zdrowia może być wprowadzony w życie
od nowego 2012 roku. Pośpiech ten dezorganizu−
je pracę AOS, bo nikt nie zdążył przeprowadzić
koniecznych szkoleń, a nowy system jest abso−
lutną nowością. Członkowie ORL podzielili ten
pogląd, podkreślając, że w ostateczności nowy
system może się okazać korzystny, niezrozumia−
ły jest natomiast sposób jego wdrażania.
Następnie wiceprezes dr Janusz Legutko
przedstawił sprawozdanie z wykonania budżetu
OIL w I kwartale 2011 roku. Przychody wynio−
sły 27%, wpływy ze składek członkowskich
27,5% (co jest zasługą dr. R. Stępnia i jego ze−
społu), wydatki sięgnęły 24%, wydatki komisji
problemowych 18%, w tym komisji socjalno−by−
towej 24%; nakłady na „GGL” sięgnęły 26%
(z suplementem sprawozdawczym na Zjazd).
To ważniejsze dane, szczegółowe sprawozdanie
znajduje się w księgowości OIL. Dodać jeszcze
trzeba, że Izba nadal kredytuje MZ, z resortu nie
wpłynęła jeszcze ani złotówka na finansowanie
zadań przejętych od administracji państwowej.
W dalszym toku obrad przewodnicząca Ko−
misji Socjalno−Bytowej dr Barbara Wiejowska
przedstawiła projekt podziału środków finanso−
wych Komisji na 2011/12 rok dla dzieci lekarzy
przebywających na studiach i kształcących się
w szkołach. Zaplanowano w nim wzrost wysoko−
ści stypendiów studenckich do 600 zł, a szkol−
nych do 400 zł miesięcznie. Projekt przyjęto bez
zastrzeżeń (patrz uchwała).
W ramach spraw bieżących dr Tadeusz Zając
zwrócił uwagę na nasilenie się kontroli SANE−
PiD−u, który pono przygotowuje kolejny, restryk−
cyjny projekt. Jego zdaniem Izba powinna się za−
interesować kształtem nowelizacji. Natomiast
dr Stefan Bednarz podał w wątpliwość celowość
rankingu „najlepszych” lekarzy w poszczególnych
dyscyplinach medycyny Krakowa opublikowane−
go przez „Gazetę Krakowską” według sobie tyl−
ko znanych kryteriów. Ostatnim tematem dysku−
sji był sposób wyłonienia kandydatów do komi−
sji orzekających powoływanych przy urzędach
wojewody. Stawiane przed nimi wymagania –
powiedział prezes Andrzej Matyja – m.in. zakaz
pracy w jakimkolwiek szpitalu, sprawia, że skom−
pletowanie listy aż 20 członków Komisji może
być mocno kłopotliwe.
Na tym obrady zakończono. Rada przeniosła
też termin swojego najbliższego posiedzenia z 14
na 16 września.
Stefan Ciepły
Uchwała Nr 66 /ORL/VI/2011
Okręgowej Rady Lekarskiej
z dnia 29 czerwca 2011 r.
w sprawie rozdziału dopłat na kształcenie
dzieci lekarzy członków OIL w Krakowie
Na podstawie art. 5 pkt. 19 ustawy z dnia
2 grudnia 2009 r. o izbach lekarskich (Dz.U.
z dnia 2 grudnia 2009 r. Nr 219, poz. 1708) uchwa−
la się co następuje:
§1
Na wniosek Komisji Socjalno−Bytowej zgod−
nie z § 4 Regulaminu dopłat na kształcenie dzieci
lekarzy Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie,
zatwierdzonego Uchwałą Nr 9/ORL/2001 Okrę−
gowej Rady Lekarskiej w Krakowie, ustala na rok
szkolny 20011/2012 następujące rodzaje pomo−
cy:
1. 25 dopłat na kształcenie dla studentów
w kwocie 600 złotych miesięcznie w tym:
– dopłaty dla studentów Akademii Medycz−
nej
– dopłaty dla studentów pozostałych uczelni
wyższych
2. 10 dopłat na kształcenie dla uczniów szkół
średnich w kwocie 400 złotych miesięcznie.
§2
Dopuszcza się możliwość dokonania zmian
przez Komisję Socjalno−Bytową ORL rozdziału
liczby dopłat na kształcenie dla studentów
i uczniów szkół średnich w ramach przyznanych
na ten cel środków.
§3
Uchwała wchodzi w życie z dniem podjęcia.
Sekretarz
Okręgowej Rady Lekarskiej
w Krakowie
dr n. med. Jacek Tętnowski
Prezes
Okręgowej Rady Lekarskiej
w Krakowie
dr hab. med. Andrzej Matyja
41
42
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
42
NR
4/2011
ORL
Komunikat
Komisji Socjalno−Bytowej ORL
w Krakowie
w sprawie dopłat do kształcenia dzieci
lekarzy członków OIL w Krakowie
Komisja Socjalno−Bytowa Okręgowej Rady
Lekarskiej w Krakowie przypomina, że termin
składania podań o uzyskanie dopłat do kształce−
nia dzieci lekarzy, członków OIL w Krakowie,
upływa z dniem 10 września 2011 roku. Poda−
nia z odpowiednimi załącznikami należy składać
w siedzibie OIL w Krakowie, przy ul. Krupniczej
11a, u p. Krystyny Treli.
Regulamin przyznawania dopłat do kształce−
nia dzieci lekarzy, członków OIL w Krakowie,
w szkołach średnich i wyższych – uchwalony
31 stycznia 2007 r. publikujemy ponownie poni−
żej oraz jest dostępny na stronie internetowej
Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie –
www.oilkrakow.org.pl.
Przy okazji informujemy, że decyzją Okręgo−
wej Rady Lekarskiej z dnia 29 czerwca 2011 roku
wysokość dopłat zarówno dla uczniów szkół śred−
nich jak studentów została z dniem 29 czerwca
br. podwyższona (patrz Uchwała ORL nr 66/ORL/
VI/2011).
Przewodnicząca Komisji Socjalno−Bytowej
Dr Barbara Wiejowska
Regulamin
przyznawania dopłat do kształcenia
dzieci lekarzy członków OIL
w Krakowie
w szkołach średnich i wyższych.
Załącznik nr 2 do uchwały ORL Nr 2
z dnia 31 stycznia 2007 r.
§1
1. Warunkiem otrzymania dopłaty wynikają−
cej z trudnej sytuacji materialnej jest złożenie
umotywowanego podania z wymaganymi załącz−
nikami.
2. W podaniu powinna być opisana sytuacja
materialna kandydata do otrzymania dopłaty wraz
z motywacją merytoryczną oraz przedstawienie
stanu rodzinnego (ilość osób pozostających na
utrzymaniu rodziców we wspólnym gospodar−
stwie domowym).
3. Do podania należy przedłożyć aktualne za−
świadczenie o dochodach rodziców (wysokości
zarobków) wydane przez zakład pracy, średni
miesięczny dochód z prywatnych praktyk, itp.
4. Uczniowie szkół ponadgimnazjalnych i stu−
denci ubiegający się o przyznanie dopłaty ponow−
nie (na kolejny rok nauki) zobowiązani są do
załączenia kserokopii świadectwa szkolnego (za
ostatni rok nauki) lub indeksu, potwierdzającego
pozytywne rezultaty nauki. Studenci zobowiąza−
ni są do przedstawienia zaświadczenia o ewentu−
alnym pobieraniu stypendiów.
5. Zgodność danych zawartych w podaniu
winna być potwierdzona przez przynajmniej
dwóch delegatów na Okręgowy Zjazd Lekarzy.
6. W przypadku okręgów wyborczych, w któ−
rych nie wybrano delegatów na Okręgowy Zjazd
Lekarzy podania opiniuje delegatura OIL po za−
sięgnięciu opinii środowiskowej.
7. Przed przekazaniem wniosku Komisji By−
towej podlega on zaopiniowaniu przez osobę od−
powiedzialną w OIL za pobór składek członkow−
skich – w sprawie stwierdzenia braku zaległości
z tego tytułu, w przypadku gdy o przyznanie do−
płaty ubiega się członek OIL w Krakowie.
§2
1. Dopłata wypłacana jest z odsetek zgroma−
dzonych wkładów na koncie funduszu dopłat.
2. Dopłata przyznawana jest na okres:
– 10 miesięcy dla uczniów szkół ponadgim−
nazjalnych – od 1 września do 30 czerwca
– 9 miesięcy dla studentów – od 1 październi−
ka do 30 czerwca,
3. Wysokość dopłat i ich liczba jest corocznie
ustalana w zależności od inflacji i wysokości gro−
madzonych wkładów, decyzją ORL na wniosek
Komisji Bytowej przed 30 czerwca każdego roku
kalendarzowego.
4. Dopłata dla studentów jest częściowo
zwrotna. Za czas pobierania dopłaty, student zo−
bowiązuje się, że po zakończeniu nauki i podję−
ciu pracy lub po zaprzestaniu nauki będzie wpła−
cał miesięcznie na fundusz dopłat równowartość
dwukrotnej aktualnej składki członkowskiej,
przez okres równy czasowi pobierania dopłaty.
43
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
4/2011
ORL
5. Warunkiem otrzymania dopłaty studenckiej
jest podpisanie zobowiązania opisanego w pkt 5.
6. Dopłaty dla uczniów szkół ponadgimnazjal−
nych są bezzwrotne.
7. Pierwszeństwo w przyznawaniu dopłat mają
sieroty i półsieroty z rodzin lekarskich oraz stu−
denci studiów dziennych.
Podania zostaną rozpatrzone na wrześniowym
posiedzeniu Komisji Bytowej, w obecności Pre−
zesa lub wiceprezesa ORL oraz przewodniczące−
go Komisji Rewizyjnej.
Sekretarz
Okręgowej Rady Lekarskiej
w Krakowie
dr n. med. Jacek Tętnowski
Prezes
Okręgowej Rady Lekarskiej
w Krakowie
dr n. med. Jerzy Friediger
„Gazeta” e-mailem!
Redakcja „Galicyjskiej Gazety Lekarskiej” przedkłada Państwu propozycję otrzymywania
pisma za pośrednictwem internetu, na adres mailowy.
Siłą faktu dotrze ono do Państwa szybciej niż edycja drukowana (co najmniej o 10 dni),
a ponadto wyraźnie zmniejszeniu ulegną koszty wydawnicze Izby (kolportaż to ich blisko
połowa).
O innych zaletach tego typu przekazu, w rodzaju uniknięcia papierowej archiwizacji czy
łatwości w odszukaniu potrzebnego tekstu, nie będziemy się tu rozpisywać. Obie edycje
pisma (ogólnolekarska i stomatologiczna) byłyby rozsyłane w formacie PDF, o pojemności
ok. 2 MB. Do jego otwarcia potrzebny będzie powszechnie dostępny program Adobe Reader, który najprawdopodobniej macie Państwo zainstalowany. Można go zresztą pobrać
bezpłatnie pod adresem http://get.adobe.com/reader/
Zainteresowanych prosimy o wypełnienie poniższej deklaracji i podanie adresu e-mail,
na który ma być wysyłane pismo:
Deklaracja
Niniejszym oświadczam, że rezygnuję z otrzymywania drukowanej edycji
„Galicyjskiej Gazety Lekarskiej” i proszę w zamian o nadsyłanie mi wersji mailowej
na adres:
.....................................................................................................................
e-mail
.....................................................................................................................
imię i nazwisko, adres zamieszkania
Uwaga: Osoby zainteresowane z jakichś względów otrzymywaniem „Gazety” na dwa
adresy e-mail (np. do pracy i do domu) proszone są o ich podanie poniżej:
.....................................................................................................................
drugi adres e-mail
43
44
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
44
NR
4/2011
45
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
4/2011
45
Wiele jest miejsc niezwy−
kłych na świecie. Nepal, ze
swoją kulturą, ludźmi, kra−
jobrazami należy do naj−
piękniejszych. Zresztą oceń−
cie Państwo sami...
(Fot. Jerzy Friediger, 2011)
46
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
46
NR
4/2011
FELIETON
Gdzie Rzym, a gdzie Krym?
Tytu³ sugeruje, co prawda turystyczny temat, bo
i na taki czas najwy¿szy, ale nie bêdzie to felieton
o podró¿ach. S¹ co prawda wakacje, czas urlopów, wyjazdów, odetchniêcia od codziennego schematu i problemów, wiêc tak by pasowa³o. Musimy przecie¿ odpocz¹æ, aby przetrwaæ kolejny rok reform.
Muszê jednak przekazaæ garœæ wiadomoœci o tym,
co nas lekarzy znowu spotyka w tym demokratycznym
i praworz¹dnym kraju. Chcia³abym skomentowaæ wyrok S¹du Najwy¿szego w sprawie dyskryminacji p³acowych specjalistów w stosunku do rezydentów. Jak doskonale wiecie oburzy³a lekarzy specjalistów sytuacja,
w jakiej znaleŸli siê koledzy w wielu miejscach Polski.
Oto po wprowadzeniu rozporz¹dzeniem Ministra Zdrowia z 23.IV 2009 roku sztywnych wynagrodzeñ dla rezydentów – co by³o niew¹tpliwie pierwsz¹ s³uszn¹ decyzj¹
w³adz, jako minimalnych dla lekarzy rozpoczynaj¹cych
specjalizacjê – wielu z nas wydawa³o siê, ¿e jest to pierwszy krok w stronê ustalenia proporcjonalnego minimum
wynagrodzenia dla pozosta³ych, ju¿ bardziej doœwiadczonych i sprawnych zawodowo kolegów. A tu spotka³a
nas niemi³a niespodzianka. W wielu szpitalach okaza³o
siê bowiem, ¿e wynagrodzenia specjalistów z wieloletnim sta¿em znalaz³y siê poni¿ej wynagrodzeñ tych stawiaj¹cych pierwsze kroki w zawodzie.
W œrodowisku zawrza³o i kilku kolegów postanowi³o szukaæ sprawiedliwoœci spo³ecznej w s¹dzie. Z logicznego punktu widzenia wydaje siê, ¿e to mistrz nauczaj¹cy powinien zarabiaæ wiêcej od ucznia. Patrz¹c na sprawê od strony motywacyjnej równie¿ – szkolimy siê, zdobywamy wiedzê i ten wysi³ek owocuje lepszymi zarobkami. No, i moralnie wydawa³o siê, ¿e jest to uzasadnione, i¿ praca osoby z wiêksz¹ wiedz¹ i doœwiadczeniem jest lepiej wynagradzana. W szeroko pojêtym œwiecie cywilizowanym zapewne tak jest, ale gdzie Rzym
a gdzie Krym. My ze sprawiedliwoœci¹ spo³eczn¹ jesteœmy daleko za Uralem. Specjaliœci przegrali, a w sentencji wyroku us³yszeli, ¿e nie jest to ra¿¹co niesprawie-
dliwe, gdy¿ pensja rezydenta jest ustalona ustawowo, a specjaliœci musz¹ j¹ sobie wynegocjowaæ.
Czy wyobra¿acie sobie Pañstwo taki wyrok, gdyby
chodzi³o o aplikanta i sêdziego. Zapewne by³by inny,
jak równie¿ jego uzasadnienie. Ale przecie¿ Temida jest
œlepa i zapewne nie zerka³a w stronê pustej kasy NFZ,
i zupe³nie siê tym nie kierowa³a. I jak siê ma do tego
aktualny protest palestry przeciw wstrzymaniu corocznej rewaloryzacji ich bud¿etowych pensji na poziomie
trzech œrednich krajowych. Maj¹ bardzo odpowiedzialn¹
pracê, nie przeczê, ale zapewne porównywaln¹ z odpowiedzialnoœci¹ pracy lekarskiej. Ale nas pañstwo siê ju¿
pozby³o. Staliœmy siê, mówi¹c jêzykiem G³ównego Urzêdu Statystycznego, podmiotami gospodarczymi produkuj¹cymi i sprzedaj¹cymi swoje us³ugi medyczne. Ostatni
raport tego Urzêdu podaje, ¿e ³¹czne wydatki na ochronê zdrowia wynios³y w Polsce w 2009 roku 98,9 mld
z³otych, co stanowi wzrost o ok 10% w porównaniu do
roku poprzedniego. Wydaje siê, ¿e jest to olbrzymia kwota z kasy pañstwowej, ale jak siê okazuje œrodki publiczne, czyli z NFZ stanowi³y tylko 71,2 mld, co oznacza, ¿e by³o to zaledwie 5,32% PKB
PKB. Taki procent wydatków na zdrowie sytuuje nas du¿o poni¿ej œredniej
z 34 krajów OECD. Za nami ju¿ tylko Korea P³d, Meksyk
i Turcja. Polska wydaj¹c per capita 1394$ rocznie jest
d a l e k o za S³owacj¹ – 2084, Czechami – 2108, S³oweni¹ – 2579. Na czele stawki oczywiœcie USA – 7959$,
Norwegia – 5 352 $ i Szwajcaria – 5144$. Gdzie Rzym,
gdzie Krym, a gdzie Pacanów.
Ale za to na pocieszenie GUS podaje, ¿e podmioty
gospodarcze dzia³aj¹ce w zakresie opieki zdrowotnej
maj¹ najwy¿sz¹ prze¿ywalnoœæ w 5-letnim okresie dzia³ania. T³umacz¹c to na zrozumia³y jêzyk – utrzymuj¹
siê ci¹gle na rynku, bo popyt na ich us³ugi, mimo mizerii finansowej, trwa.
Id¹c dalej, wg danych GUS, w poszczególnych obszarach gospodarki w 2010 roku najwiêkszy odsetek jednostek, bo a¿ 95%, które wykaza³y zysk, charakteryzowa³ przedsiêbiorstwa zajmuj¹ce siê ochron¹ zdrowia.
Tych danych doprawdy nie jestem w stanie zrozumieæ
z moim s³abym ekonomicznym przygotowaniem, ale patrz¹c na sektor publiczny ci¹gle jeszcze bêd¹cy w prze-
47
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
4/2011
FELIETON
wadze, zad³u¿a siê on ustawicznie, a nie zarabia. Czy¿by prywatyzacja zmienia³a to w jakiœ cudowny sposób?
Jaki, to ju¿ niektórzy te¿ siê przekonali: redukcja zatrudnienia, obni¿enie pensji, prowadzenie tylko op³acalnych us³ug. A reszta jest milczeniem.
75,8% tych zyskownych przedsiêbiorstw prowadz¹cych dzia³alnoœæ z zakresu ochrony zdrowia deklarowa³o brak trudnoœci w produkcji i sprzeda¿y swoich wyrobów i us³ug, ale a¿ 87,5% z nich podawa³o, ¿e istotny
wp³yw na ograniczenie ich dzia³alnoœci mia³y niewystarczaj¹ce œrodki klientów (czytaj NFZ i z prywatnych kie-
szeni). Jak siê kolegom podoba ta nowomowa o naszej
dzia³alnoœci. Nie tego uczono nas na studiach, a potem
w trakcie wielu lat pracy. Mieliœmy byæ lekarzami, a zrobiono z nas producentów i us³ugodawców. Brzmi to mo¿e
trochê lepiej ni¿ „s³u¿ba”, ale wg mnie nie ma nic wspólnego z „wolnym zawodem”. No i jak tu nie zapytaæ, gdzie
Rzym a gdzie Krym? I gdzie my jesteœmy w tym wszystkim?
Na urlopach, udanych, oczywiœcie!!!
Dr med. Janina Lankosz-Lauterbach
Rzecznik Regionu Ma³opolskiego OZZL
NFZ
Napięcia i kompromisy z NFZ – spotkanie w Izbie
Nie ulega wątpliwości, że cała kampania kon−
traktowania świadczeń medycznych przez NFZ na
2011 rok zaostrzyła stosunki między Izbą a Mało−
polskim Oddziałem NFZ. Wielu rozbieżnym stano−
wiskom daliśmy wyraz na łamach obu naszych wy−
dań „Galicyjskiej Gazety” (lekarskiego i stomato−
logicznego).
W dniu 30 czerwca br. odbyło się w siedzibie
Izby spotkanie prezesa dr. Andrzeja Matyji i człon−
ków Prezydium ORL, z nową (powołaną z dniem
1 czerwca 2011) dyrektor MOW NFZ ds. medycz−
nych doktor Moniką Jezierską−Kazberuk (w ostat−
niej chwili ze względów służbowych obecność od−
wołała dyr. Barbara Bulanowska).
Zaczęło się od zwrotów mocno kurtuazyjnych
(„żebyśmy z naszych spotkań mogli wykreślić sło−
wo „konflikt”; „przyjmijmy raz na kwartał zasadę
roboczego spotkania”), ale w chwilę później i tak
kontrowersyjne tematy wyszły na plan pierwszy,
a zaczęło się od negowanego przez Izbę nowego sys−
temu wypisywania recept na leki odurzające (słow−
nie, w miligramach). Potem była mowa o receptach
„pro auctore”, których skala jest kwestionowana
przez NFZ, sporo też uwagi poświęcono literce „P”
na receptach oraz generykom, które „zbliżają się
cenowo – jak to określił dr J. Legutko – do cen leków
oryginalnych, a równocześnie mają działanie diame−
tralnie różne”. Nawiązując do kontraktowania świad−
czeń dyr. M. Jezierska−Kazberuk podkreśliła konse−
kwencje podpisywania umów o pracę przez lekarzy
w kilkunastu nawet miejscach, które to zjawisko oce−
niał też krytycznie obecny na spotkaniu prezes Sto−
warzyszenia AOS dr Maciej Dendura. Przy okazji
poruszył także, niepotrzebnie napięty terminarz
wprowadzenia systemu JPG do opieki ambulatoryj−
nej (miało być pół roku, a nagle rozporządzeniem
prezesa NFZ dano na przygotowania dwa tygodnie).
Natomiast o problemie stałego spadku nakładów
NFZ na stomatologię mówił dr Robert Stępień, pod−
kreślając m.in. bezsensowną likwidację gabinetów
szkolnych (p. dyrektor zapowiedziała zmianę sytu−
acji od 1 lipca br.).
Tematów blisko 3−godzinnego spotkania było
wiele. Jego najistotniejszą konkluzją było podkre−
ślenie przez prezesa A. Matyję dążności samorządu
lekarskiego do negocjowania, podobnie jak w in−
nych krajach, warunków progowych kontraktów.
Pani dyrektor przekazano też „Raport” Izbowy za−
wierający sumę krytycznych uwag lekarzy z prze−
biegu kampanii kontraktowania świadczeń, z na−
dzieją, iż pozwoli on w przyszłości uniknąć podob−
nych błędów.
Następne spotkanie ma się odbyć 27 września br.
(cis)
47
48
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
48
NR
4/2011
PRAWO I MEDYCYNA
Udostępnianie pacjentom
dokumentacji medycznej
(komunikat)
W związku z powtarzającymi się informacja−
mi, dotyczącymi składanych przez pacjentów
wniosków o udostępnienie im dokumentacji me−
dycznej w oryginałach, wyjaśniam co następuje:
Zgodnie z art. 23 i nast. ustawy z dnia 6 listo−
pada 2008 r. o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw
Pacjenta, pacjent ma prawo do dostępu do doku−
mentacji medycznej dotyczącej jego stanu zdro−
wia oraz udzielonych mu świadczeń zdrowot−
nych. W celu realizacji tego prawa, podmiot
udzielający świadczeń zdrowotnych jest obowią−
zany prowadzić, przechowywać i udostępniać
dokumentację medyczną w odpowiedni uregulo−
wany ustawą sposób oraz zapewnić ochronę da−
nych zawartych w tej dokumentacji.
Zasadą dokumentacji medycznej jest udostęp−
nianie jej pacjentowi lub jego przedstawicielowi
ustawowemu, bądź osobie upoważnionej przez pa−
cjenta. Po śmierci pacjenta, prawo wglądu w do−
kumentację medyczną ma osoba upoważniona
przez pacjenta za życia.
Podmiot udzielający świadczeń zdrowotnych
udostępnia dokumentację medyczną również:
1) podmiotom udzielającym świadczeń zdro−
wotnych, jeżeli dokumentacja ta jest niezbędna
do zapewnienia ciągłości świadczeń zdrowotnych;
2) organom władzy publicznej, Narodowemu
Funduszowi Zdrowia, organom samorządu zawo−
dów medycznych oraz konsultantom krajowym
i wojewódzkim, w zakresie niezbędnym do wy−
konywania przez te podmioty ich zadań, w szcze−
gólności kontroli i nadzoru;
2a) podmiotom, o których mowa w art. 119
ust. 1 i 2 ustawy z dnia 15 kwietnia 2011 r. o dzia−
łalności leczniczej, w zakresie niezbędnym do
przeprowadzenia kontroli na zlecenie ministra
właściwego do spraw zdrowia;
3) ministrowi właściwemu do spraw zdrowia,
sądom, w tym sądom dyscyplinarnym, prokura−
turom, lekarzom sądowym i rzecznikom odpowie−
dzialności zawodowej, w związku z prowadzo−
nym postępowaniem;
4) uprawnionym na mocy odrębnych ustaw or−
ganom i instytucjom, jeżeli badanie zostało prze−
prowadzone na ich wniosek;
5) organom rentowym oraz zespołom do
spraw orzekania o niepełnosprawności, w związ−
ku z prowadzonym przez nie postępowaniem;
6) podmiotom prowadzącym rejestry usług
medycznych, w zakresie niezbędnym do prowa−
dzenia rejestrów;
7) zakładom ubezpieczeń, za zgodą pacjen−
ta;
8) lekarzowi, pielęgniarce lub położnej,
w związku z prowadzeniem procedury oceniają−
cej podmiot udzielający świadczeń zdrowotnych
na podstawie przepisów o akredytacji w ochronie
zdrowia, w zakresie niezbędnym do jej przepro−
wadzenia.
Wykładnia wszystkich wyżej wymienionych
przepisów prowadzi do wniosku, że ustawodaw−
ca rozdzielił pojęcia „pacjent” od pojęć „organ
lub podmiot”. To rozróżnienie z kolei jest istotne
z punktu widzenia art. 27 powołanej wyżej usta−
wy, który reguluje formy udostępniania dokumen−
tacji:
Dokumentacja medyczna jest udostępniana:
1) do wglądu w siedzibie podmiotu udzielają−
cego świadczeń zdrowotnych;
2) poprzez sporządzenie jej wyciągów, odpi−
sów lub kopii;
3) poprzez wydanie oryginału za pokwitowa−
niem odbioru i z zastrzeżeniem zwrotu po wyko−
rzystaniu, jeżeli uprawniony organ lub podmiot
żąda udostępnienia oryginałów tej dokumentacji.
Łączna wykładnia cytowanych przepisów
prowadzi do wniosku, że pacjent – nie będąc
„uprawnionym organem lub podmiotem” – nie
może żądać wydania dokumentacji w orygina−
le.
mec. Agnieszka Nawara−Dubiel
Radca Prawny OIL
49
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
4/2011
PRAWO I MEDYCYNA
Kompleksowy System
Prawnej Ochrony Lekarza
na Słowacji
Słowacka Izba Lekarska (SLK), jako pierwsza
i na razie jedyna z tego typu organizacji na Słowacji,
wprowadziła do praktyki w 2008 roku kompleksowy
system ochrony pracy swoich członków.
W wyniku dokonanej w 2007 roku analizy, Izba
doszła do wniosku, że narastająca liczba skarg i donie−
sień na lekarzy – członków Izby zarzucających im róż−
ne czyny karalne związane z pełnionym zawodem, nie
wynika z rzeczywistych uchybień, zaniedbań czy po−
gorszającej się jakości usług, ale jest próbą zyskiwa−
nia finansowych profitów za rzekome lekarskie błędy
i zaniedbania, a często nawet za nierzeczywiste szko−
dy na zdrowiu.
W tej sytuacji opracowano i wdrożono w życie
Kompleksowy System Prawnej Ochrony, który zapew−
nia członkom Izby pełną prawną ochronę bez względu
na możliwości finansowe lekarza.
W szczegółach wygląda to następująco:
Telefoniczna pomoc prawna
Każdy członek Izby w poniedziałek od godz. 13.00
do 17.00 i w środę od 8.00 do 12.00 może uzyskać
bezpłatną pomoc w swojej konkretnej sprawie, korzy−
stając z pośrednictwa bezpłatnej linii telefonicznej 0800
123 155, do kancelarii adwokackiej dr Ondreja Sko−
dlera. Poza wywołaniem numeru telefonu należy dołą−
czyć kod właściwy dla członków Słowackiej Lekar−
skiej Komory (Izby). Jeśli sprawa jest bardziej złożo−
na, można komunikować się z kancelarią dodatkowo
za pośrednictwem Internetu, lub osobiście, w uzgod−
nionym terminie.
Zastępstwo prawne
W skomplikowanych przypadkach, lub jeśli wy−
maga tego ustawa, niezbędne jest, by lekarza zastępo−
wał przedstawiciel prawny, upoważniony na podsta−
wie pełnomocnictwa. W takiej sytuacji Izba poleca
swojemu członkowi wysoko kwalifikowanego praw−
nego pełnomocnika, którego opłaca lekarz ze swoich
środków, jednak Izba zapewnia mu równocześnie ubez−
pieczenie, które w pełnym zakresie pokrywa nakłady
lekarza związane z prowadzeniem sprawy.
Prawna ochrona ubezpieczonego
W 2007 roku Izba zawarła z Generali Slovensko
S.A. „Ramową Umowę Ubezpieczenia”, która umoż−
liwia ubezpieczenie się od wydatków związanych z po−
stępowaniem prawnym, a ubezpieczeni są wszyscy
członkowie SLK, którzy w danym roku kalendarzo−
wym opłacili składkę członkowską. Ubezpieczenie
dotyczy kosztów związanych z ochroną prawną leka−
rza, w tym:
* opłat dotyczących prawnego przedstawicielstwa
i kosztów obrony w przypadku postępowania karnego
wobec lekarza
* także w przypadkach, gdy nie ma mowy o winie
umyślnej.
Oskarżony może sam zapewnić sobie adwokata,
może mu go polecić Izba albo firma ubezpieczeniowa.
Słowacka Izba Lekarska rekomenduje koordynowanie
postępowania z adwokatem natychmiast z chwilą, kie−
dy lekarz otrzyma informację, że w stosunku do niego
rozpoczęto postępowanie karne albo inne mogące pro−
wadzić do ścigania karnego.
* Ubezpieczyciel zapewnia też pokrycie kosztów
z tytułu czynności prawnych w sprawach wnoszonych
przez skarżących się do Urzędu Nadzoru Opieki Zdro−
wotnej i jego odpowiednika na szczeblu województw.
(Urzędy te mają uprawnienia do nakładania sankcji fi−
nansowych – uwaga tłum.). Również w tym przypad−
ku należy bezzwłocznie skontaktować się z prawni−
kiem, najpóźniej w momencie otrzymania powiadomie−
nia o rozpoczęciu procedury prawnej prowadzącej do
kary finansowej lub innej sankcji.
* Ubezpieczyciel interweniuje też w sprawach wy−
nikających ze stosunków normowanych prawem pra−
cy. Może to dotyczyć jakiegokolwiek zdarzenia,
w wyniku którego lekarz pozostaje w sporze, a sam nie
potrafi lub jest mu niewygodnie go rozwiązywać. Ubez−
pieczenie to nie dotyczy jednak sporów prawnych zwią−
zanych z ubezpieczeniami: socjalnym, emerytalnym,
dodatkowym, zdrowotnym i umowami zbiorowymi.
System ochrony prawnej zapewnia członkowi SLK
bezpłatną ochronę w pełnym zakresie w sprawach zwią−
zanych z wykonywaniem zawodu lekarza. Również
w innych sprawach członkowie Izby mogą otrzymać
pomoc prawną na poziomie ogólnej orientacji w danej
problematyce według zasad opisanych powyżej.
Anna Korimova (wg tekstu z organu SLK)
Tłum.: Piotr Cebulski i Rita Pagacz−Moczarska
49
50
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
50
NR
4/2011
POLEMIKI
Niekończący się zalew korespondencji wokół tekstu dr Janiny Rościszewskiej,
opublikowanego w wydaniu grudniowym „Galicyjskiej Gazety Lekarskiej” z 2010
roku – doprowadził, jak się wydaje, do skrystalizowania stanowisk, po jednej stronie
fundamentalistycznych, opartych o dyrektywy Kościoła katolickiego w Polsce, z dru−
giej naukowych, płynących z racjonalistycznej postawy wobec świata.
Niemilknące spory
wokół in vitro, aborcji i antykoncepcji (4)
Niektórzy z polemistów wypowiedzieli się
nawet dwukrotnie, jak np. chirurg, doktor Jerzy
Wszołek.
(...) „Pisze Pani, ¿e uwa¿a aborcjê za z³o, „ale nie z³o
absolutne, a tylko w wielu przypadkach mniejsze od z³a
gro¿¹cego jakiejœ konkretnej kobiecie...”. W odniesieniu np.
do kradzie¿y mogê podzieliæ taki sposób rozumowania. Kradzie¿ bu³ki przez osobê bezdomn¹ jest niew¹tpliwie z³em,
ale z³em mniejszym ni¿ obrabowanie banku z nara¿eniem
¿ycia jego pracowników czy klientów. W ocenie pozbawiania ¿ycia p³odu ja takiej gradacji ju¿ nie podzielam, uœmiercanie p³odu bêdzie zawsze z³em najwy¿szym.
Twierdzi Pani, ¿e do czasu wprowadzenia ustawy
antyaborcyjnej lekarze troszczyli siê o konkretn¹ kobietê,
która stawia³a na szali swoje problemy i wartoœæ (wg.
Pani tylko ewentualn¹) niedojrza³ego do ¿ycia poza ni¹
p³odu. Czyli lekarze dokonuj¹cy aborcji akceptowali tak¹
decyzjê kobiety, a co za tym idzie nie brali pod uwagê
praw dziecka, a jeœli nawet, to problem kobiety by³ wa¿niejszy od ¿ycia p³odu. I w tym kontekœcie przytacza Pani
pytanie Pani doktor Bo¿eny Jawieñ (nie mia³em mo¿liwoœci poznaæ pe³nej wypowiedzi) – „Komu to przeszkadza³o?”. Ja takiego pytania nigdy bym nie zada³, raczej
bym zapyta³, dlaczego do 1993 roku nikt z tym procederem nic nie zrobi³. Demokracja nie jest doskona³a,
ale nie wymyœlono jeszcze nic lepszego. O uchwaleniu
ustaw decyduje aktualna wiêkszoœæ sejmowa, a spo³eczeñstwo przyjê³o, ¿e takie ustawy respektujemy. Rozumiem, ¿e wg. Pani Doktor to nowe prawo z 1993 roku
nie zosta³o uchwalone przez wiêkszoœæ sejmow¹, lecz
zosta³o Polakom narzucone przez nowe si³y polityczne,
nie powsta³o w Polsce z woli wiêkszoœci wyborców.”
Dr Jerzy Wszo³ek
Ponieważ dr Wszołek i dr Rościszewska przy−
wołują w ramach argumentów polemicznych list
pani doktor Bożeny Jawień – który z winy, czy
przeoczenia redakcji nie został dotąd wydruko−
wany – zamieszczamy go poniżej, przepraszając
zarówno autorkę listu, jak i polemistów:
Szanowna Pani Doktor,
Z pewnym opóŸnieniem wpad³ mi w rêce numer 6/119
„Galicyjskiej Gazety Lekarskiej” z Pani tekstem „Spory
wokó³ in vitro, aborcji i antykoncepcji”.
Bardzo za niego dziêkujê i proszê nie ustawaæ
w przebijaniu g³ow¹ muru oportunizmu. Do³o¿ê w¹tek
nieporuszony, mianowicie konsekwencje wyczerpania siê
etosu lekarza jako obroñcy pacjentki „od uszczerbku
i krzywdy” (cyt. za Przysiêg¹ Hipokratesa).
Jestem ginekologiem z 30-letnim sta¿em i dobrze
pamiêtam czasy, kiedy p³ody nie by³y jeszcze „dzieæmi
poczêtymi”, a kobiety w ci¹¿y „matkami nienarodzonych”. Jeœli cieszy³y siê z ci¹¿y, to i tak od pocz¹tku czu³y
siê matkami, nie potrzebowa³y do tego wskazówek ani
namaszczania.
Komu to przeszkadza³o? Osobiste nieszczêœcie naszej kole¿anki po fachu, wiêŸniarki Ravensbrück i ofiary tamtejszych eksperymentów „medycznych”, doktor
Wandy Pó³tawskiej, ws¹czane latami w uszy Jana Paw³a II, zaowocowa³o najwiêksz¹ w skali globu krucjat¹
w obronie „¿ycia poczêtego”. Jako œrodowisko lekarskie
byliœmy poddani ogromnej i sprytnej presji. Przypomnê,
jak by³o na pocz¹tku. Oto, po latach siermiê¿nej komuny, spragnieni dowartoœciowania, dostawaliœmy zaproszenia na spotkania oko³oœwi¹teczne do Kurii. Tam
historia, szaty godne oraz piedesta³y dla... pogañskie-
51
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
4/2011
POLEMIKI
go Hipokratesa i jego Przysiêgi. Przemilczano, ¿e zaleca³ wywo³ywanie aborcji poprzez gwa³towny taniec i podskoki, sposób stosunkowo bezpieczny. Przedstawiano
nam tylko czêœæ jego myœli, tê mianowicie, ¿eby absolutnie nie podawaæ œrodków poronnych. Pomijano te¿
jego uzasadnienie: zio³a s¹ tak nieprzewidywalne
w skutkach, ¿e trzeba siê liczyæ z odszkodowaniami
za œmieræ pacjentki. Ale lekarski „ciemny naród kupi³”
podsuwan¹ nieprawdziw¹ tezê o odwiecznym naturalnym szacunku dla ¿ycia. Niedouczeni albo klêcz¹c podpisywaliœmy akces do Stowarzyszenia Lekarzy Katolickich, rozumiej¹c to jako dziêkczynny wyraz poparcia dla
Ojca Œwiêtego na pohybel czerwonym, albo szemraliœmy na boku nie maj¹c szans zorganizowaæ siê wystarczaj¹co skutecznie w obronie podmiotowoœci kobiety.
Przecie¿ nawet milion trzysta tysiêcy podpisów zebranych przez wolontatiuszy w ró¿nych œrodowiskach kraju, ¿¹daj¹cych referendum w sprawie planowanego zakazu aborcji, nie przekona³o Sejmu! Przeg³osowa³
on „kompromisow¹” ustawê, obowi¹zuj¹c¹ do dziœ i pozwalaj¹c¹ niekiedy na aborcjê.
My jednak w lot odczytujemy jej myœl przewodni¹
i bywamy mniej kompromisowi ni¿ prawodawca, pozostawiaj¹c pacjentki bezbronne. Ze strachu przed naciskami lub (chyba rzadziej) z rzeczywistych przekonañ
zas³aniamy siê klauzul¹ sumienia albo wprost oszukujemy. „Tabletki po stosunku” nie przepiszemy, zagro¿enie zdrowia zlekcewa¿ymy, z wykonaniem legalnej
aborcji bêdziemy zwodziæ i zwlekaæ tak d³ugo, a¿ minie
dopuszczalny termin, a wtedy bêdziemy twierdziæ, ¿e pacjentka wcale o aborcjê nie prosi³a, nigdzie nie ma jej
pisma w tej sprawie.
Rezultat: sami zrywamy niæ tradycyjnej wzajemnej
lojalnoœci, podstawê zaufania i wybaczania naszych niepowodzeñ. Bêdziemy zbieraæ – ju¿ zbieramy – rykoszety na salach s¹dowych.
Jestem wdziêczna Pani Doktor Roœciszewskiej, ¿e
odwa¿nie upomina siê o kobietê, jako pomijan¹ czêœæ
jednostki matczyno-p³odowej, w ka¿dym aspekcie zdrowia reprodukcyjnego oraz wytyka tchórzliw¹ uleg³oœæ decydentom. Mo¿e ju¿ czas w liczniejszym gronie wstaæ
z kolan?
Dr n. med. Bo¿ena Jawieñ,
ginekolog-po³o¿nik
Nadszedł też list od dr Janiny Janik, pediatry
(niestety, w rękopisie momentami nieczytelnym).
Niemniej publikujemy go również w całości po−
niżej:
Droga Kole¿anko!
Chcia³abym odpowiedzieæ Pani i kol. Bo¿enie na pytanie: „Komu to przeszkadza?” (legalna aborcja). Otó¿
chodz¹ po tym œwiecie tacy wra¿liwcy (a jest ich wcale,
wcale), którym przeszkadza, jak gdzieœ obok krzywdzi
siê s³abszego, w dodatku bezbronnego. No, przeszkadza mi! I coœ im w œrodku chroboce: „Ocal ¿ycie bezbronnemu! Ocal ¿ycie bezbronnemu!” No i ocalaj¹! Maj¹
potem radochê, ¿e dzieciak jest radoœci¹ rodziców, ¿e
jakoœ scali³o siê rozpadaj¹ce siê ma³¿eñstwo, itp. itd…
Nie dziwota wiêc, ¿e jak nasta³ czas, ¿e mo¿na by³o
zmieniæ zbrodnicz¹ ustawê, to j¹ zmienili.
A jeœli chodzi o referendum, to mogê sobie wyobraziæ tak¹ sytuacjê: silni, sprawni i do czynu gotowi postanawiaj¹, ¿e nale¿y wszystkich po 73. roku ¿ycia (w³aœnie mi stuknê³o) poddawaæ obowi¹zkowej eutanazji.
Zorganizowali referendum – wygrali! „A reszta jest milczeniem…”.
Pozdrowienia
Janina Janik, l .73
– pediatra neonatolog emeritus.
PS: Czy mog³abym Pani¹ prosiæ (i dr Bo¿enê) o obejrzenie filmu Nathansona „Niemy krzyk”? Potem – chyba witam w gronie wra¿liwców!?
***
Wreszcie ponowne stanowisko Autorki w po−
ruszanych kwestiach:
Szanowna Redakcjo,
Szanowni Koledzy!
Czas pogodzić się z tym, że różnice świato−
poglądowe między lekarzami, podobnie jak
w całym społeczeństwie, są i zapewne pozostaną.
Wymiana myśli na łamach „GGL” ma tę dobrą
stronę, że komuś zainteresowanemu tematem
ochrony życia ludzkiego płodu może ułatwić zro−
zumienie, o co dyskutantom chodzi: czy 1) o prze−
konanie adwersarzy; 2) o podporządkowanie
51
52
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
52
NR
4/2011
POLEMIKI
wszystkich jakiejś jednej obowiązującej ideolo−
gii (niektórzy z nas pamiętają forsowanie jedynie
słusznej, bo rzekomo naukowej ideologii marksi−
zmu−leninizmu!); czy też tylko o 3) przedstawie−
nie podstawy filozoficznej, z której wynika taka
lub inna etyka odnosząca się do antykoncepcji,
aborcji, zapłodnienia pozaustrojowego (tudzież
dalszych problemów związanych z postępem
medycyny oraz techniką, jaką ona obecnie dys−
ponuje).
W listach do kolegów starałam się moje sta−
nowisko jasno wyłożyć i uzasadnić. Nie czuję się
odpowiedzialna za to, że znalazło się wśród nich
podziękowanie dla Pani dr Bożeny Jawień, której
wypowiedź została mi przez Redakcję dostarczo−
na, a potem, jak mi wyjaśniono, przez redakcję
przeoczona, a więc nie wydrukowana. List dr Ja−
wień publikowany jest w tym wydaniu z przepro−
sinami. Natomiast doktora Wszołka moje argu−
menty wyraźnie nie usatysfakcjonowały, bo pro−
ponuje publiczną kontynuację dialogu. Redakcja
„GGL” list ten wysłała do mnie 5 maja br. z ad−
notacją, że „temat staje się nieco nużący dla czy−
telników” i sugestią abym dalszą korespondencję
z dr Wszołkiem prowadziła bezpośrednio (poza
„Gazetą”).
Zanim podjęłam próbę sprostania tak odmien−
nym oczekiwaniom, przekazano mi jeszcze list od
dr Janiny Janik. No cóż… Dziękuję raz jeszcze
wszystkim Koleżankom i Koledze, których poru−
szyła moja „deklaracja” pt. „Jestem za, a nawet
przeciw” (drukowana w 6 nr „GGL” z ubiegłego
roku). Ale – co miałam na ten temat do powie−
dzenia to pokrótce, jak umiałam, tak wyłożyłam.
Liczyłam się oczywiście z tym, że jakaś część
lekarzy (mniejszość? większość?, przecież nas nie
policzono!) nie podziela mego stanowiska.
Nie czuję się powołana do „nawracania” kogo−
kolwiek na moje liberalne poglądy. Zależało mi
jedynie na tym, aby ci lekarze, których moje po−
glądy (odnoszące się do antykoncepcji, metody
in vitro i aborcji) nie gorszą, a przeciwnie – są im
bliskie, potrafili przeciwstawić się radykałom
spod znaku Pro Life. Powtarzam – nie o „nawra−
canie” mi chodzi, lecz o odwagę cywilną, bo dziś
tak zwani liberałowie (nie przez przypadek my−
leni z libertynami) są równie źle widziani przez
niektórych działaczy katolickich, jak w czasach
PRL−u źle byli widziani działacze katolicy przez
aktyw partyjny PZPR. „Neminem laede, neminem
time” (Nikogo nie obrażaj, nikogo się nie bój)
Wracając do listu autorstwa Doktora Wszołka.
Szanowny, Niestrudzony Adwersarzu! – W odpo−
wiedzi na powtórzony przez Pana zarzut, że chcia−
łabym odebrać lekarzom prawo do stosowania klau−
zuli sumienia, samą siebie zacytuję: „...zawsze byli
tacy ginekolodzy, którzy powołując się na klau−
zulę sumienia odmawiali łyżeczkowania macicy
poza wskazaniami ściśle medycznymi. Do lat dzie−
więćdziesiątych ubiegłego wieku należeli jednak
do godnych szacunku wyjątków...” (6/119 GGL
str. 43) – Skoro tak napisałam, to znaczy, iż nie
tylko uznaję prawo lekarzy do powoływania się
na klauzulę sumienia, ale także taką postawę sza−
nuję. Na tej samej zasadzie chciałabym móc sza−
nować kolegów, którzy przyznają się do swoich
liberalnych poglądów i nie kryją się po kątach,
gdy trzeba kobiecie uprawnionej do aborcji po−
móc, a przynajmniej uczciwie ją poinformować,
gdzie ma tej pomocy szukać.
Szanowna Pani Doktor Janik! Moja lekarska
wrażliwość dotyczy istot cierpiących fizycznie
i/lub psychicznie, niezależnie od ich wieku i życio−
wej sytuacji, lecz nie obejmuje tych, co niczego
nie czują, bo czuć jeszcze nie mogą. Ani w dłu−
gim życiu zawodowym, ani w prywatnym nie spo−
tkałam się z syndromem PAS (zesp. poaborcyj−
ny), mam więc podstawy sądzić, iż w wielu przy−
padkach został on kobietom podatnym na suge−
stię po prostu wmówiony. Przyznaję – jestem za
tym, co się kiedyś nazywało „świadomym macie−
rzyństwem”, bo nie raz, nie dwa ratowałam no−
worodka porzuconego gdzie bądź przez matkę tuż
po opuszczeniu szpitala, bo na dyżurach w pogo−
towiu zbierałam z ulicy niemowlęta zgubione
przez kobiety zamroczone alkoholem, bo widzia−
łam dzieciaki bite, wręcz maltretowane! To są rze−
czywiste, a nie wydumane ludzkie dramaty. Mimo
to jakże trudno było przeprowadzić przez nasz par−
lament ustawę chroniącą dzieci przed domową
(i każdą inną) przemocą, ponieważ wielu posłów
i organizacji rodzicielskich uważało, że taka usta−
53
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
4/2011
POLEMIKI
CM UJ
wa narusza prawo rodziców do wychowywania
dzieci po swojemu(!?).
Moim celem – Wrażliwa Imienniczko – nie
jest wyciskanie łez wzruszenia, ja się odwołuję do
indywidualnego sumienia i zdrowego rozsądku.
Wyznaczenie granicy, od której prawa płodu
do życia można zrównać z prawami i godnością
dojrzałej osoby ludzkiej, jest trudne i zawsze bę−
dzie umowne. Różnie też z tym bywało w historii
medycyny oraz Kościoła. Do mnie najbardziej
przemawia koncepcja wiążąca pojęcie człowieka
z czasem ukształtowania się układu nerwowego
płodu (np. do 5 miesiąca płód nie odczuwa jesz−
cze bólu, o czym wiedzą lekarze operujący płody
wewnątrzmacicznie, a filmiki z uciekającym przed
igłą „dzieciątkiem” są zwykłym nadużyciem pro−
pagandystów Fundacji Pro Life). Tak więc nazy−
wanie ludzkiej zygoty „niewinnym dzieckiem”,
zamrażania nadliczbowych zarodków (w metodzie
in vitro) „wyrafinowaną aborcją”, a aborcję do
12 tyg. życia płodowego „morderstwem z preme−
dytacją” jest moim zdaniem błędem semantycz−
nym i ontologicznym. Aby swoją tezę zilustrować
posłużę się prostym przykładem: Rozbijając ku−
rze jajo na jajecznicę nikt nie powie, że zarzyna
kurę, chociaż to jajko może zawierać pełny ze−
staw chromosomów (po połowie od kury i kogu−
ta) i w sprzyjających warunkach mogłoby się
z niego wykluć kurczątko. Na tej samej zasadzie
ośmielam się sądzić, że ludzka zygota i człowiek,
to są współzależne, jednak dwa różne byty.
Zgoła odmienne stanowisko reprezentuje jed−
nak filozof i genetyk prof. Andrzej Paszewski.
Twierdzi mianowicie, że jak kurze jajo jest od
początku kurą, tak samo ludzka zygota jest
od początku człowiekiem (wedle innych tylko po−
tencjalnym człowiekiem).
Mnie osobiście bliscy są ci myśliciele, którzy
uważają, że nie ma czegoś takiego jak jedyna
prawda, która winna wszystkich obowiązywać.
Zdania naukowców bywają też podzielone. Co dla
jednych jest dowodem, dla innych tylko jedną
z hipotez. Każdy może wybrać to, co wydaje mu
się najprawdopodobniejsze.
Z poważaniem
Janina Rościszewska
Uniwersytet Jagielloñski
Medyczne Centrum
Kszta³cenia Podyplomowego
Zaprasza w roku akademickim 2011/12
na studia podyplomowe:
Psychoprofilaktyka i podstawy
oddzia³ywañ
terapeutycznych w wieku rozwojowym
Kierownik naukowy – dr med. Krzysztof Szwajca
Rozpoczêcie 24 wrzeœnia 2011
Podstawy psychoterapii
Kierownik naukowy
– prof. dr hab. n. med. Jerzy Aleksandrowicz
Rozpoczêcie 1 paŸdziernika 2011
Szczegó³owe problemy psychoterapii
Kierownik naukowy
– prof. dr hab. n. med. Jerzy Aleksandrowicz
Rozpoczêcie 1 paŸdziernika 2011
Nowy kierunek!!!
¯ywienie w zdrowiu i chorobie
Kierownik naukowy
– prof. dr hab. n. med. Emilia Kolarzyk
Rozpoczêcie 22 paŸdziernika 2011
Geriatria i opieka d³ugoterminowa
Kierownik naukowy – dr hab. n. med. Jerzy G¹sowski
Rozpoczêcie marzec 2012
Szczegó³owe informacje:
Medyczne Centrum Kszta³cenia Podyplomowego
Uniwersytetu Jagielloñskiego
31-531 Kraków, ul. Grzegórzecka 20,
tel. 12 421 67 71, 12 429 22 07
www.mckp.cm-uj.krakow.pl
53
54
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
54
NR
4/2011
KOLUMNY STUDENCKIE
Okiem i piórem studenta
Na sam koniec kadencji zrodziły się we mnie
pytania o znaczenie pojęcia „ogół studentów”
oraz rozumienie samorządności jako idei. Zrodziły się pod wpływem minionego roku, burzliwego dla Samorządu Studentów Wydziału
Lekarskiego UJ, w którym zdecydowanie więcej czasu i energii trzeba było poświęcić „polityce” aniżeli rozwiązywaniu faktycznych problemów studenckich, tych codziennych, ale dla
pojedynczego studenta w gruncie rzeczy najistotniejszych.
„Ogół studentów”, określenie pozornie
oczywiste, jednak nie wówczas, gdy samemu
zostaje się członkiem organów Samorządu –
pojawia się wtedy „interes własny” lub dobro
mniejszej lub większej grupy studentów, do
której się należy – przyćmiewające niemal zupełnie dobro ogółu. W tym kontekście niemal
każdy pomysł, nawet na pierwszy rzut oka fantastyczny, trzeba koniecznie skonfrontować
z ogółem studentów, a w praktyce oznacza to
tyle, by stać się adwokatem tych, którzy nie
mają swojej reprezentacji w Samorządzie.
I tu dochodzę do pierwszej idei samorządności
– należy dbać o dobro tej grupy studentów,
o których interes nie dba nikt.
Kolejny problem to czerpanie korzyści z faktu pełnienia funkcji społecznej – wyjazdy, bankiety, nowe kontakty, dostęp do informacji.
Należy sobie zadać pytanie, czy z powierzonej
funkcji wywiązujemy się należycie. A samorząd
a priori to działalność bezinteresowna. Kwestią osobistą jest, czy daje się z siebie wystarczająco dużo, by korzyści płynące z działalności w samorządzie mieściły się w granicach przyzwoitości – były jedynie nagrodą za ciężką pracę.
Istotą samorządności jest to, że ludzie łączą
się i pracują razem dla wspólnego celu, a różnice między nimi wyrażają się jedynie w konstruktywnej dyspucie, nie zaś w bezcelowej
zwadzie. Jeśli cel jest niejasny, a takimi pozostają dla mnie cele wielu osób, które przez
ostatnie dwa lata spotkałem przy okazji pełnienia moich funkcji w Samorządzie, zarówno
na szczeblu ogólnopolskim, uczelnianym, jak
i wydziałowym, jakakolwiek debata, rozmowa,
próba osiągnięcia konsensusu są niemożliwe.
Działania Samorządu rozprzęgają się, zachowania stają się niesamorządne, bo rzecz nie rozchodzi się o „ogół studentów” – każdy ciągnie
sznurek w inną stronę, w samorządność wkrada się „polityka”, a polityka to, jak wiadomo,
w krysztale pomyje.
Kadencja się jednak kończy. Osobiście przepraszam za każdy dzień, w którym zachowałem się niesamorządnie. Ludzie odchodzą,
a przychodzą nowi, oby niezepsuci, oby pełni
idei samorządności, oby rozumiejący pojęcie
ogółu studentów.
Marcin Węglarz
Przewodniczący Wydziałowej Rady
Samorządu Studentów WL CM UJ
Co gryzie studenta?
W maju br. 200 studentów VI roku kierunku lekarskiego odpowiedziało w elektronicznej ankiecie na pytanie: „Co bym zmienił
w pierwszej kolejności w Collegium Medicum
UJ, gdybym miał taką możliwość?”. Refleksja
studentów nad systemem edukacji, którego
przez 6 lat byli uczestnikami, narysowała mapę
głównych kierunków reform w oczach niemalabsolwentów Wydziału Lekarskiego.
Pierwsza sprawa to treść. Wprowadzane
zmiany w ilości godzin dydaktycznych przeznaczanych na przedmioty podstawowe oraz kliniczne (na korzyść tych drugich) to według studentów dobry kierunek. Ograniczenie stanowią oczywiście wymagania programowe przygotowywane przez Ministerstwo Zdrowia.
Może zatem warto przyglądnąć się zagadnieniom poruszanym na poszczególnych zajęciach? W tym miejscu respondenci punktują:
zbyt duże uszczegóławianie zagadnień z za-
55
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
4/2011
KOLUMNY STUDENCKIE
kresu nauk podstawowych. Tajemnicą poliszynela jest fakt, iż drobiazgi szybko umykają,
a na refleksję nad meritum zagadnienia nie ma
miejsca. I takim sposobem niejednokrotnie
„6-roczniaki” znają funkcję poszczególnych interleukin, ale wpadają w panikę wobec konieczności „rozpisania kroplówki”.
Przyglądając się formie. Seminarium stanowi dobry czas na połączenie wiedzy teoretycznej z praktyką. Stanowi jednak często wybór
pomiędzy formą „wykładową” a „odpytywaniem z listy”. Medycy chcieliby być zdopingowani do twórczej dyskusji i poszukiwania informacji samodzielnie. Może czas na Problem
Based Learning? Dostępne przed zajęciami
materiały dydaktyczne i precyzyjnie określony
zakres wymaganej wiedzy to cenny element
wyposażenia studenta.
Ostatnim narzędziem dydaktycznym, na
który wskazują respondenci ankiety to ćwiczenia. Podstawowym pytaniem, które w tym miejscu pada to: „skoro podstawowe procedury
medyczne, takie jak zmiany opatrunków, badanie pacjenta podczas przyjęcia do szpitala
czy też pobieranie materiału do badań odbywają się każdego dnia w oddziałach SU to dlaczego nie wykonują ich zawsze studenci?”.
No właśnie. Dlaczego?
Wyniki ankiety zostały zaprezentowane
Komisji Dydaktycznej WL. Wiele z poruszanych
przez studentów tematów stanowi od dawna
przedmiot dyskusji osób zajmujących się dydaktyką, są jednak wątki, które wyglądają inaczej, kiedy spojrzy się na nie z dystansu. Połączenie tych dwóch odmiennych perspektyw (tegoroczni absolwenci Wydziału Lekarskiego UJ
a doświadczeni nauczyciele) stanowi dobry
punkt wyjścia do kolejnych dyskusji i nowych
rozwiązań. Trzymamy kciuki!
Świeżo upieczona
lek. med. Katarzyna Wawrzycka
Najlepszy student RP
Paweł Matusik – student VI roku studiów
kierunku lekarskiego Wydziału Lekarskiego
Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego został laureatem „Studenckiego Nobla
2011” w konkursie zorganizowanym przez Niezależne Zrzeszenie Studentów. na najlepszego studenta RP.
Nagrodę odebrał 27 czerwca br. w Sejmie
RP. To nie pierwszy sukces naszego Kolegi, który w listopadzie 2010 roku otrzymał Laur Medyczny im. dr. Wacława Mayzla przyznawany
przez Wydział Nauk Medycznych Polskiej Akademii Nauk. Od maja 2010 roku Paweł Matusik jest stypendystą Fundacji na rzecz Nauki
Polskiej.
55
56
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
56
NR
4/2011
DUSZPASTERSTWO
Pielgrzymka Lekarzy
Archidiecezji Krakowskiej
na Kubę
28 stycznia – 13 lutego 2012
Obok poznania pewnej istotnej cząstki
z bogactwa religii, historii, kultury oraz przy−
rody Kuby, a także odpoczynku, naszym
głównym celem jest pogłębienie wiary we
wspólnocie pielgrzymów.
W wyjeździe mogą uczestniczyć lekarze
oraz ich rodziny i przyjaciele. Pielgrzymkę
organizuje Duszpasterstwo Pielgrzymkowe –
La Salette zakonu księży saletynów z Krako−
wa, które tak dobrze zorganizowało już 6 na−
szych ostatnich pielgrzymek. Opiekunem
duchowym grupy jest diecezjalny duszpasterz
lekarzy ks. dr hab. Dariusz Oko.
Program:
Sobota, 28 stycznia – Kraków –Wiedeń (autoka−
rem), a następnie lot Wiedeń−Madryt−Hawana.
Niedziela, 29 stycznia – Przejazd do Pinar del
Rio (plantacje najlepszego tytoniu na świecie),
fabryka cygar; skalne formacje Mogotes; malo−
widła naścienne Mural; lunch w kreolskiej restau−
racji.
Poniedziałek, 30 stycznia – Hawana: m.in. Uni−
wersytet, Kapitol, Pałac Prezydencki, Katedra,
Plac św. Franciszka z Asyżu, pałac Villanueva
Palace, pomnik El Templete; zakupy.
Wtorek, 31 stycznia – środa, 1 lutego – lot do
Holguin; plaże Guardalavaca; all inclusive.
Czwartek, 2 lutego – wyjazd do Baracoa (hist.
kolonializmu), przejażdżka łodzią po Toa River;
krzyż Krzysztofa Kolumba; dom czekolady.
Piątek – sobota, 3–4 lutego – przyjazd i zwie−
dzanie Santiago de Cuba, wycieczka łodzią po
zatoce, Caridad del Cobre (gł. sanktuarium wy−
spy); forteca Castillo del Morro, Muzeum Piractwa.
Niedziela, 5 lutego – przejazd do Bayamo
(zał. 1513), zwiedzanie zabytków
Poniedziałek, 6 lutego – Camaguey – Trynidad,
m.in. Muzeum Sztuki Kolonialnej i most Yayabo;
wyjazd do Doliny Młynów Cukrowych (na liście
UNESCO); wieża Iznaga.
Wtorek, 7 lutego – Trinidad; m.in. klasztor św.
Franciszka, Muzeum Romantyczne, La Canchan−
chara; koncert w Casa de la Troja
Środa – sobota, 9–11 lutego – Wyjazd do Vara−
dero; po drodze: Santa Clara i pomnik Uśmiech−
niętego Papieża (na pamiątkę wizyty Jana Pawła
II); wypoczynek na karaibskiej plaży.
Niedziela, 12 lutego – poniedziałek, 13 lutego;
odlot do Hawany, przylot do Wiednia, odjazd au−
tokarem do Krakowa.
***
Koszt pielgrzymki:
1750 do 1850 EURO (w zależności od ilości chęt−
nych) + 4500 PLN oraz 40 USD (napiwki, pilot
w Hawanie). Koszt może ulec korekcie ze wzglę−
du na niestabilny rynek paliw. W cenie: transport;
zakwaterowanie w hotelach 4****, bilety wstę−
pu, 3 posiłki dziennie, opieka pilota, usługi prze−
wodników.
Zgłoszenia przyjmuje ks. Dariusz Oko do
16 września 2011; zaliczkę (na wskazane kon−
to) w kwocie 600 euro należy wpłacić (do 14
października 2011).
Tel. kontaktowe: 12 636 87 55 lub kom.: 660 494
733; e−mail: atoko@cyf−kr.edu.pl
Pierwsze zebranie organizacyjne odbędzie się
w sali nr 6 Parafii św. Jadwigi w Krakowie,
ul. Łokietka 60 (róg ul. Wybickiego) w sobotę
21 stycznia 2012 o godz. 11.00.
57
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
4/2011
UNIWERSYTET JAGIELLOŃSKI
Profesorowie
Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej
nada³ tytu³ profesora nauk medycznych w dniu 1 kwietnia 2011 roku
dr hab. Bogus³awie Budziszewskiej – kierownikowi Zak³adu Biochemii Toksykologicznej
Wydzia³u Farmaceutycznego CM UJ
oraz w dniu 29 czerwca
dr hab. Piotrowi Richterowi – adiunktowi III Katedry i Klinki Chirurgii Ogólnej CM UJ
Doktorzy habilitowani
Rada Wydzia³u Lekarskiego Collegium Medicum Uniwersytetu Jagielloñskiego
w dniu 19 maja 2011 roku
nada³a stopieñ naukowy doktora habilitowanego nauk medycznych
dr Beacie Pi¹tkowskiej-Jakubas – w zakresie chorób wewnêtrznych – hematologii
dr Annie Skalskiej – w zakresie chorób wewnêtrznych – geriatrii
oraz w dniu 16 czerwca 2011 roku
dr Grzegorzowi Gajosowi – w zakresie kardiologii
dr Andrzejowi Gackowskiemu – w zakresie kardiologii
Wykaz osób, którym Rada Wydzia³u Lekarskiego Collegium Medicum
Uniwersytetu Jagielloñskiego nada³a stopieñ naukowy
doktora nauk medycznych w dniu 19 maja 2011 roku
Lek. Tomasz Cegielny
SkutecznoϾ kliniczna skojarzonego leczenia odbytniczej,
przetokowej postaci choroby Leœniowskiego-Crohna.
Promotor: prof. dr hab. Roman Herman
Mgr in¿. Wioletta Lenda-Tracz
Optymalizacja metody rekonstrukcji obrazów SPECT
wykonanych z u¿yciem [99mTc-EDDA/HYNIC] octreotate u pacjentów z guzami neuroendokrynnymi.
Promotor: dr hab. Alicja Hubalewska-Dydejczyk, prof. UJ
Lek. Hanna Korabel
Psychologiczne aspekty chorób dermatologicznych
u pacjentów leczonych z powodu ³uszczycy, tr¹dzika
ró¿owatego i postaci skórnej tocznia.
Promotor: dr hab. Dominika Dudek
Lek. Wojciech Milanowski
Zastosowanie testu oddechowego z metacetyn¹ znakowan¹ wêglem C13 w monitorowaniu pacjentów po resekcji w¹troby.
Promotor: prof. dr hab. Tadeusz Popiela
Lek. Jacek KuŸma
Ocena odleg³ych wyników leczenia ca³kowitego kana³u
przedsionkowo-komorowego u dzieci.
Promotor: dr hab. Andrzej Rudziñski, prof. UJ
Lek. Wojciech Rachel
Jakoœæ ¿ycia opiekunów pacjentów z otêpieniem w chorobie Alzheimera.
Promotor: prof. dr hab. Andrzej Ziêba
57
58
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
58
NR
4/2011
UNIWERSYTET JAGIELLOŃSKI
Wykaz osób, którym Rada Wydzia³u Lekarskiego Collegium Medicum
Uniwersytetu Jagielloñskiego nada³a stopieñ naukowy
doktora nauk medycznych w dniu 16 czerwca 2011 roku
Lek. Tomasz Bereza
Angioarchitektonika szyjki macicy.
Promotor: dr hab. Jerzy Walocha
Lek. Sylwia Bukowczan
Prospektywna ocena czêstoœci wystêpowania oraz przyczyn upadków u pacjentów z chorob¹ Parkinsona.
Promotor: prof. dr hab. Andrzej Szczudlik
Lek. Krzysztof Ciszowski
Znaczenie badañ toksykologicznych dla diagnostyki
ostrego zatrucia olanzapin¹.
Promotor: prof. dr hab. Janusz Pach
Lek. Dorota Krochmalczyk
Intensyfikacja leczenia u chorych z ch³oniakiem Hodgkina w zale¿noœci od klinicznych i biologicznych czynników ryzyka.
Promotor: prof. dr hab. Aleksander Skotnicki
Lek. Witold Libionka
Rola astrocytów w mechanizmie stymulacji mózgu pr¹dem wysokiej czêstotliwoœci.
Promotor: dr hab. Marek Moska³a, prof. UJ
Program szkoleñ organizowanych przez MCKP
wrzesieñ – paŸdziernik 2011
UWAGA! Szczegó³owe informacje dot. szkoleñ oraz zapisy przyjmuje
Sekretariat MCKP, ul. Grzegórzecka 20 (p. 13)
tel. 12 421 22 25, 012 424 72 91, tel./fax.: 12 429 22 13
e-mail: [email protected] • www.cm-uj.krakow.pl/mckp
Kursy dla specjalizacji lekarskich
wrzesieñ 2011
choroby p³uc
Podstawy bronchoskopii
Kierownik naukowy:
prof. dr hab. n. med. Krzysztof Sk³adek
5-9.09.2011
choroby zakaŸne
Zdrowie publiczne
Kierownik naukowy: dr hab. n. med. Adam Windak
30.09-28.10.2011
okulistyka
Zapalenia b³ony naczyniowej
Kierownik naukowy:
dr hab. med. Bo¿ena Romanowska-Dixon
22-23.09.2011
ortopedia i traumatologia
Nowe choroby zakaŸne i bioterroryzm
Kierownik naukowy:
dr hab. n. med. Aleksander Garlicki
6-9.09.2011
Chirurgia krêgos³upa
Kierownik naukowy:
prof. dr hab. n. med. Daniel Zarzycki
26-30.09.2011
medycyna rodzinna
Artroza i aloplastyka stawów
Kierownik naukowy:
prof. dr hab. n. med. Daniel Zarzycki
12-16.09.2011
Koncepcja medycyny rodzinnej w Polsce i na œwiecie
Kierownik naukowy: dr hab. n. med. Adam Windak
28-29.09.2011
59
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
4/2011
UNIWERSYTET JAGIELLOŃSKI
periodontologia
Chirurgia periodontologiczna
Kierownik naukowy:
prof. dr hab. n. med. Maria Chomyszyn-Gajewska
26-30.09.2011
po³o¿nictwo i ginekologia
Endoskopia – kurs indywidualny
Kierownik naukowy:
prof. dr hab. med. Antoni Basta,
dr n. med. Piotr Cha³upczak
12-16.09.2011
Ultrasonografia – kurs indywidualny
Kierownik naukowy:
prof. dr hab. med. Antoni Basta,
dr n. med. Piotr Cha³upczak
12-16.09.2011
Kursy dla specjalizacji
lekarsko-dentystycznych
wrzesieñ 2011
chirurgia stomatologiczna
Onkologia jamy ustnej i twarzowej czêœci czaszki
Kierownik naukowy:
dr hab. n. med. Jadwiga Stypu³kowska,
dr n. med. Ma³gorzata Zaleska
26-30.09.2011
chirurgia szczêkowo-twarzowa
Etiopatogeneza, morfologia, rozpoznawanie,
ró¿nicowanie i leczenie chirurgiczne wrodzonych oraz
nabytych wad twarzowo-szczêkowo-zgryzowych
Kierownik naukowy: prof. dr hab. n. med. Jan Zapa³a
26-28.09.2011
psychiatria
Psychoterapia praktyczna
Kierownik naukowy:
dr hab. n. med. Krzysztof Rutkowski
1-30.09.2011
Kursy dla specjalizacji lekarskich
paŸdziernik 2011
toksykologia kliniczna
Podstawy toksykologii przemys³owej i œrodowiskowej
Kierownik naukowy: dr n. med. Barbara Groszek
22-27.09.2011
Problemy onkologiczne w toksykologii klinicznej
Kierownik naukowy: dr n. med. Barbara Groszek
19-21.09.2011
Uszkodzenia narz¹dowe w ostrych zatruciach
Kierownik naukowy: dr n. med. Barbara Groszek
12-16.09.2011
zdrowie publiczne
Zdrowie Publiczne
Kierownik naukowy: dr n. med. Mariusz Duplaga
5-23.09.2011
Kurs dobrej praktyki klinicznej dla badaczy
Kierownik naukowy: dr n. med. Aleksandra Goszcz
1.09.2011
anestezjologia i intensywna terapia
Intensywna terapia doros³ych – postêpy resuscytacji
Kierownik naukowy:
prof. dr hab. n. med. Janusz Andres
5.10.2011
Diagnostyka i leczenie bólu
Kierownik naukowy:
prof. dr hab. n. med. Jan Dobrogowski
18-21.10.2011
Echokardiografia w stanach zagro¿enia ¿ycia
Kierownik naukowy:
prof. dr hab. n. med. Janusz Andres,
prof. dr hab. Jerzy Sadowski,
dr hab. med. Rafa³ Drwi³a, dr med. Dorota Sobczyk
26-27.10.2011
59
60
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
60
NR
4/2011
UNIWERSYTET JAGIELLOŃSKI
Anestezjologia i intensywna terapia w neurochirurgii
Kierownik naukowy: dr n. med. Jerzy Tyrak
27-28.10.2011
pediatria
Podstawy elektrokardiografii wieku dzieciêcego
Kierownik naukowy: dr hab. med. Andrzej Rudziñski
17-20.10.2011
chirurgia ogólna
Podstawy ultrasonografii
Kierownik naukowy: prof. dr hab. n. med. Jan Kulig
10-14.10.2011
Chirurgia ma³oinwazyjna w ostrych chorobach
narz¹dów jamy brzusznej
Kierownik naukowy:
prof. dr hab. n. med. Danuta Karcz
17-19.10.2011
choroby wewnêtrzne
Transfuzjologia
Kierownik naukowy: lek. med. Jolanta Raœ
25-26.10.2011
hipertensjologia
Leczenie nadciœnienia têtniczego
Kierownik naukowy:
prof. dr hab. n. med. Kalina Kawecka-Jaszcz
10-13.10.2011
po³o¿nictwo i ginekologia
Endoskopia – kurs indywidualny
Kierownik naukowy:
prof. dr hab. med. Antoni Basta,
dr n. med. Piotr Cha³upczak
10-14.10.2011
Diagnostyka i leczenie chorób nowotworowych
narz¹dów p³ciowych
Kierownik naukowy:
prof. dr hab. med. Antoni Basta,
dr n. med. Piotr Cha³upczak
10-14.10.2011
Stany nagl¹ce i krwotoki w po³o¿nictwie i ginekologii
Kierownik naukowy:
prof. dr hab. med. Antoni Basta,
dr n. med. Lech Cha³upczak
17-21.10.2011
psychiatria
kardiologia
Chirurgia wielkich naczyñ
Kierownik naukowy: dr hab. med. Roman Pfitzner
17.10.2011
medycyna rodzinna
JakoϾ opieki medycznej
Kierownik naukowy: dr hab. n. med. Adam Windak
11-18.10.2011
okulistyka
Badanie angiograficzne dna oka
Kierownik naukowy:
dr hab. med. Bo¿ena Romanowska-Dixon
13-14.10.2011
Kliniczne zastosowanie psychoterapii (VI)
Kierownik naukowy:
prof. dr hab. med. Bogdan de Barbaro
10-14.10.2011
Psychoterapia praktyczna
Kierownik naukowy:
dr hab. n. med. Krzysztof Rutkowski
1-30.10.2011
61
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
4/2011
61
Niezwykły rok
i rocznik niezwykły
Na pierwszym roku Wydziału Lekarskiego
ówczesnej krakowskiej „Akademii Medycznej”
w październiku 1956 r. (a był to rok i miesiąc nie−
zwykły) studiowało 216 młodych ludzi i oto 105
z nich spotkało się w Krakowie 18 czerwca na
uroczystościach związanych z 50−leciem absolu−
torium...
– Na lata naszych studiów przypadła praw−
dziwa eksplozja studenckiej kultury, z jej kaba−
retami, wystawami młodej sztuki, rajdami tury−
stycznymi czy wreszcie z Juwenaliami i było to
wszystko na owe czasy naprawdę niezwykłe –
wspomina jeden z organizatorów spotkania, pro−
fesor Olgierd Smoleński. Z tych nastrojów, zro−
dziły się warszawska „Stodoła”, krakowska „Piw−
nica” i „Cyrulik”, kabaret medyków, w którym
debiutowała (skaperowana z Politechniki Kra−
kowskiej) sama Ewa Demarczyk! Jego dzieje opi−
sał Leon Pawlik (wypożyczony wtedy od farma−
ceutów), a przy okazji świętowanego półwiecza
„Cyrulik” odrodził się na chwilę w salach hotelu
Pod Różą, gdzie spotkali się uczestnicy rocznico−
wego zjazdu.
A zaczęło się od mszy w Kolegiacie św. Anny
i odczytania nazwisk 50 kolegów, którzy już ode−
szli. Potem było pamiątkowe zdjęcie, spotkanie
z rektorem UJ prof. Karolem Musiołem i prorek−
torem ds. Collegium Medicum prof. Wojciechem
Nowakiem, wreszcie wręczenie pamiątkowych
dyplomów odnowienia absolutorium. Był też
wykład prof. Zdzisława Gajdy, który przypomniał
postacie wspaniałych profesorów tamtej epoki...
Dziś, wśród absolwentów rocznika 1956−1961
jest dwunastu profesorów, w tym takie sławy jak
Marek Stępniewski wybitny biochemik czy
Marek Zembala – niegdyś rektor krakowskiej AM.
Na spotkanie stawiły się też dwie panie, Krysty−
na Kostek i Magda Świder, które osiedliły się
w USA, trafiły tam do armii i dziś jako Christine
I. Kwik i Magda M. Tomaschewski, mają nie tyl−
ko tytuły profesorskie, ale i generalskie szarże!
Pojawili się też koledzy z Anglii, z Australii,
z odległych placówek w kraju...
Uczestnicy spotkania, obiecali sobie solennie,
że kto tylko zdoła, będzie pojawiał się co roku,
w każdą ostatnią sobotę czerwca, w herbaciarni
„Five o’clock” na Placu Mariackim 4.
– Na naszych identyfikatorach, umieściliśmy
zdjęcia z okresu studiów – mówi prof. Smoleński
– i nie zapomnę sceny, gdy jeden z kolegów przez
dłuższą chwilę wpatrywał się w biust pewnej
koleżanki, próbując odczytać nazwisko i nagle
wykrzyknął – Zosiu! Nic się nie zmieniłaś!
(rtk); fot. J. Sawicz
62
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
62
NR
4/2011
JUBILEUSZE
sor podjął dzieło organizacji Instytutu Kardiolo−
gii AM (dziś Collegium Medicum UJ) i dokonał
rzeczy niezwykłej, bo nie dość, że zorganizował
wpływowe „lobby” z ks. kard. Franciszkiem Ma−
charskim na czele, to jeszcze zbudował i wyposa−
żył najnowocześniejszą klinikę kardiologiczną
w Polsce. A dziś wspiera dokonania swego na−
stępcy – profesora Jerzego Sadowskiego – też
z „łódzkiego desantu”.
Kto ciekaw niezwykłego życiorysu może się−
gnąć po autobiografię Antoniego Dziatkowiaka
80−lecie
prof. Antoniego Dziatkowiaka
Niezwykły dar pamięci
Kto dziś pamięta, że ten krakowianin, nasza
chluba i chwała, urodził się o kilkaset kilometrów
od Wawelu, w Rogaczewie Wielkopolskim i dy−
plom uzyskał w Poznaniu? Niektórzy tylko przy−
pominają, że stał na czele „łódzkiego desantu”,
który wzbogacił krakowską medycynę o wybitne
osobowości, gdy w 1979 grupa młodych lekarzy
została zaproszona przez Tadeusza Popielę do
Krakowa, by tworzyć podwaliny kardiochirurgii.
Antoni Dziatkowiak już w wieku 22 lat brał,
pod kierunkiem Jana Molla i Jana Krotowskiego,
udział w pracach nad pierwszym polskim sztucz−
nym płuco−sercem i to on, wraz z prof. Mollem,
był współautorem pierwszego w Polsce przeszcze−
pu serca (1969 r.) .
Profesor Dziatkowiak przez 22 lata kierował
Kliniką Chirurgii Serca, Naczyń i Transplantolo−
gii Collegium Medicum UJ i w tym czasie dał
szansę na drugie życie co najmniej 500 pacjen−
tom! Nic więc dziwnego, że chociaż od dziesię−
ciu lat jest na emeryturze, to na Jego jubileuszu
80−lecia w salach krakowskiego Szpitala im. Jana
Pawła II, co najmniej połowa góry kwiatów po−
chodziła od wdzięcznych pacjentów.
– Przyniosłem Profesorowi 30 róż – mówił
Andrzej Hoszowski z Krakowa, bo to 30. roczni−
ca pierwszej operacji, dzięki której Profesor ura−
tował mi życie. A dwadzieścia lat temu zdecydo−
wał się wszczepić mi serce, które działa do dziś!
Antoni Dziatkowiak to nie tylko wspaniały
operator i znakomity lekarz, w Krakowie Profe−
„Serce i skalpel”, która wyszła na jesieni. Tam,
na ponad 500 stronach Profesor opowiada o so−
bie i zarazem o historii polskiej kardiochirurgii.
Znają go przecież i w Houston, i w San Franci−
sco, i w Londynie. Jest członkiem naukowych
towarzystw zagranicznych i polskich, jest też za−
łożycielem Fundacji Rozwoju Kardiochirurgii
COR AEGRUM, a nawet członkiem Rady Fun−
dacji Krakowskiego Hospicjum dla Dzieci im. ks.
Józefa Tischnera i, last but not least, władz To−
warzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie.
W szpitalu Jana Pawła II, jak mówi dyrektor
dr Anna Prokop−Staszecka, zespół często sięga po
jego mądrość. Pozostaje wciąż dobrym duchem
tej placówki...
Prócz góry kwiatów, Profesor otrzymał od
współpracowników i przyjaciół niezwykły dar – oto
„vivente rege” wmurowano w szpitalną ścianę spi−
żową tablicę, uwieczniającą dokonania Profesora.
– Chiński filozof sprzed 3 tys. lat, Lao Tse,
powiedział: „Prawdziwym dowodem długowiecz−
ności, jest umrzeć i nie zginąć” Takie właśnie
uczucie towarzyszy mi dziś – stwierdził Antoni
Dziatkowiak – w tym w niezwykłym dniu, za któ−
ry wszystkim obecnym, a szczególnie kolegom−
lekarzom, serdecznie dziękuję.
(rtk)
63
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
4/2011
KULTURA I SZTUKA
63
Malarskie dary dla krakowskiej Izby
Lek. med. Maciej Wójcicki,
Gdynia−Orłowo – Klif, 2011 r.
Lek. med. Janusz Wiśniewski
Klasztor na Wzgórzu Karczówka
w Kielcach, 2011 r.
Lek. med. Maria Rosińska−Załuska
Ul. Ciasna – Toruń, 1998 r.
Lek. med. Maria Rosińska−Załuska
Tatry – Nad Zmarzłym Stawem,
1998 r.
Lek. dent. Stanisław Śliwa
Kapliczka w świętokrzyskich
pasiakach, 2011 r.
4 czerwca br. odbył się w Klubie Plastyków „Wyspiański” Zjazd
Absolwentów rocznika studiów 1952−1957 Wydziału Lekarskiego
i Stomatologii Akademii Medycznej w Krakowie. Sympatycznym ge−
stem było obdarowanie krakowskiej Izby Lekarskiej – na ręce prezesa
prezesa OIL w Krakowie doc. Andrzeja Matyję – pięknymi obrazami
autorstwa artystów lekarzy: dr dr Marii Rosińskiej−Załuskiej, Zbignie−
wa Pudlika, Stanisława Śliwy, Macieja Wójcickiego oraz Janusza Wi−
śniewskiego. Prezes gorąco dziękował za miłą inicjatywę, obiecując
wsparcie wszystkim lekarzom pragnącym rozwijać się na artystycz−
nym polu.
Darowane obrazy będą wkrótce częścią stałej ekspozycji w pomiesz−
czeniach Izby przy ul. Krupniczej 11a. My tymczasem drukujemy wy−
brane miniaturki tych dzieł, by już dziś Czytelnicy mogli podziwiać
ich urok.
Dr n. med. Zbigniew Pudlik
Suk w Mosulu – Irak, 1970 r.
(jod)
64
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
64
NR
4/2011
MŁODZI LEKARZE
Absolutorium 2011
29 maja w Auditorium Maximum odbyło się
uroczyste Absolutorium rocznika 2011 kierunków
lekarskiego oraz lekarsko−dentystycznego
Wydziału Lekarskiego Collegium Medicum UJ.
Poprzedziła je Msza św. w intencji przyszłych
adeptów medycyny i ich rodzin, odbyta w Kole−
giacie św. Anny.
Otwarcie uroczystości swoim występem
uświetnił Krakowski Chór Akademicki, który od−
śpiewał Gaudeamus igitur i Gaude Mater Polo−
nia. Przybyły na nią władze uczelni, m.in. prof.
Wojciech Nowak, prorektor UJ ds. Collegium
Medicum, prof. Beata Tobiasz−Adamczyk, pro−
rektor CM UJ ds. dydaktyki, prof. Tomasz Gro−
dzicki – dziekan Wydziału Lekarskiego, prof.
Tomasz Brzozowski – prodziekan ds. badań na−
ukowych, prof. Krystyna Sztefko – prodziekan ds.
studenckich i kształcenia na kierunku lekarskim
i dr hab. Bartłomiej Loster – prodziekan ds. stu−
denckich i kształcenia na kierunku lekarsko−den−
tystycznym. Wśród licznie zgromadzonych gości
obecni byli m.in. prezes Okręgowej Rady Lekar−
skiej w Krakowie dr hab. Andrzej Matyja i wice−
marszałek Małopolski Wojciech Kozak.
Zgodnie z liczącą pół wieku tradycją uczest−
nicy spotkania wysłuchali specjalnego, okolicz−
nościowego wykładu, który w tym roku wygłosił
neurobiolog, farmakolog i biochemik – prof.
Jerzy Vetulani z Instytutu farmakologii PAN.
Tematem była neurobiologia empatii – rzecz
szczególnie ważna dla każdego młodego lekarza, po−
zwalająca lepiej rozumieć także własne reakcje.
Inny charakter miała żartobliwa prezentacja
przedstawiona przez absolwentów (Anna Włudar−
czyk, Katarzyna Wawrzycka i Michał Szewczyk),
a zatytułowana: „Czy z 19−latka, spełniającego
określone wymagania można w 5/6 lat zrobić le−
karza? – badanie poczwórnie ślepą próbą z ran−
domizacją”, która wzbudziła żywy aplauz zebra−
nych.
Kierunek lekarski ukończyło w tym roku 231
absolwentów, a lekarsko−dentystyczny 81 osób.
Wszyscy odziani w togi i birety, uroczyście
złożyli przysięgę Hipokratesa i otrzymali karty
absolutoryjne, po czym wyruszyli tak odziani
w miasto, budząc zrozumiałe zainteresowanie kra−
kowian i turystów.
(rtg)
65
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
4/2011
SENIORZY
„Majówka” Seniorów
Klub Lekarza Seniora
zaprasza chętnych
na wycieczkę na trasie
Wrocław – Poczdam
– Berlin – Drezno
w dniach 1 – 5 października 2011
6 czerwca 2011 roku odby³o siê „majówkowe” spotkanie Lekarzy Seniorów naszej Izby. Seniorzy, zebrali siê tym
razem w eleganckich i stylowych pomieszczeniach Hotelu Starego przy ul. Szczepañskiej 5. Unikalne aran¿acje i subtelne
dekoracje wnêtrz, autorskie projekty mebli i oryginalnych
parkietów z egzotycznych gatunków drzew, orientalne dywany, naturalne jedwabie na kotarach, najlepszej jakoœci marmury w po³¹czeniu z piêknie odtworzonymi freskami sprawi³y, ¿e nasi seniorzy byli naprawdê oczarowani.
Zebranych przywitali gospodarze wieczoru: przewodnicz¹ca krakowskiego Klubu Lekarza Seniora dr Józefa Marjañska-Radziszewska oraz przewodnicz¹cy Komisji ds. Lekarzy
Emerytów i Rencistów ORL w Krakowie dr Kazimierz K³odziñski. Ponadto w³adze Izby reprezentowa³ sekretarz ORL,
dr Jacek Têtnowski.
Co prawda pogoda znów sp³ata³a nam psikusa – deszczowa aura nie pozwoli³a cieszyæ siê spojrzeniem z tarasu,
znajduj¹cego siê na ostatnim piêtrze hotelu i oferuj¹cego niezapomniany widok Rynku G³ównego. Niemniej Seniorzy zachowali w³aœciw¹ sobie pogodê ducha, spêdzaj¹c wieczór na
mi³ych pogawêdkach. Restauracja hotelowa „Trzy Rybki”
zaserwowa³a wykwintny poczêstunek, który tak¿e przyczyni³
siê do wywo³ania mi³ych wspomnieñ czasów studenckich
i niezapomnianych wizyt w poprzednim wcieleniu wspomnia(dw)
nego lokalu.
W programie m.in.
Dzień 1: Przejazd do Wrocławia, Panorama
Racławicka, zwiedzenie Starówki wrocławskiej
(z przewodnikiem); nocleg we Wrocławiu.
Dzień 2: Przejazd do Berlina, zwiedzanie ka−
tedry z grobowcami Hohenzollernów, Alexander
Platz, wyjazd na Wieżę Telewizyjną.
Dzień 3: Cd. zwiedzania: Pergamon, Unter
den Linden, Brama Brandenburska, Reichstag,
Charlottenburg, rejs po Sprewie.
Dzień 4: Berlin Zachodni – Poczdam, spacer
po bulwarze handlowym Kurfürstendamm, kom−
pleks pałacowo−ogrodowy Sanssouci, pałac Ce−
cilienhof, zwiedzanie dzielnicy rosyjskiej i holen−
derskiej.
Dzień 5: Przejazd do Drezna, zwiedzanie
Zwinger, opery, kościoła N. Marii Panny. Ok.
13.00 wyjazd do Polski.
Cena: 950 zł (z czego: 550 zł – wpłata wła−
sna, ok. 400 zł – dofinansowanie Izby Lekar−
skiej) + 100 Euro. W ramach ceny przejazd auto−
karem Lux, przewodnicy, hotele we Wrocławiu
i Berlinie, 4 śniadania, 4 obiadokolacje.
Na wniosek uczestników istnieje możliwość
modyfikacji programu. Zgłoszenia przyjmuje do
20 września br. kol. Józefa Mariańska−Radzi−
szewska tel. 515 100 456 oraz kol. Dariusz Wój−
towicz w Biurze OIL, tel. 12 619 17 16.
Klub Lekarza Seniora
zaprasza także na comiesięczne zebranie, które
odbędzie się 12 września o godz.15.00 w siedzi−
bie Izby przy ul. Krupniczej 11a.
W programie m.in. wykład mgr Jadwigi
Broczkowskiej z Podgórskiego Stowarzyszenia
Przyjaciół Sztuk Wszelkich na temat życia i twór−
czości Stanisława Wyspiańskiego oraz informacje
o planowanej wycieczce do Berlina i Drezna.
65
66
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
66
NR
4/2011
SENIORZY
wianej po polsku, w Kaplicy Matki Boskiej
Ostrobramskiej, kiedy zwiedzaliśmy dziedziń−
ce Uniwersytetu im. Stefana Batorego, czy ko−
ściół uniwersytecki p.w. św. Jana”. Oczywiście
nie obyło się bez rozgoryczeń podczas czyta−
nia na tablicach w obrębie Uniwersytetu na−
zwisk znakomitych rodaków w zniekształconej
litewskiej pisowni.
Seniorzy w Wilnie
W dniach 18−22 czerwca 2011 roku odbyła
się wielce udana wycieczka naszych lekarzy Se−
niorów do Wilna. Pierwszy etap, przez War−
szawę, miał metę w Siedlcach, ale atrakcją było
oczywiście zwiedzanie stolicy, która powitała
wycieczkowiczów ulewnym deszczem. Mimo
to udało się odbyć spacer z przewodnikiem po
Starówce i Ogrodzie Saskim oraz zwiedzić
Muzeum Powstania Warszawskiego.
Następnego dnia, po Mszy św. w nowym
kościele Błogosławionych Męczenników Pod−
laskich wyprawa ruszyła do Kowna, gdzie –
jak pisze dr Józefa Mariańska−Radziszewska,
szefowa Klubu Seniora – „oczekiwał na nas
przemiły i pełen uroku przewodnik, pan An−
drzej, Wilnianin, Polak z dziada pradziada, któ−
ry z ogromną swadą ale i znajomością tematu
przybliżył nam krok po kroku kowieński etap
życia Adama Mickiewicza, bujnego, pełnego
pikantnych historyjek, i to wszystko na tle ar−
chitektury i przyrody Kowna”.
Następnym etapem było Wilno, upragnio−
ny cel podróży. „Wzruszenia i zachwyty towa−
rzyszyły nam na każdym kroku w dawnej me−
tropolii Rzeczypospolitej Obojga Narodów –
wtedy, gdy braliśmy udział w mszy św. odpra−
Potem uczestnicy zwiedzili Cmentarz na
Rossie, gdzie spoczywa m.in. matka Marszał−
ka J. Piłsudskiego i Polską Galerię Artystyczną
„Znad Wilii” zrzeszającą artystów różnych na−
rodowości. Uczestnicy wysłuchali tam wzru−
szajacego koncertu p. Luby Nazarenko oraz wy−
kładu dr. Zbigniewa Siemionowicza nt. osią−
gnięć i dorobku lekarzy wileńskich. Doktor
Z.S., chirurg zatrudniony w solecznikowskim
szpitalu, europoseł, okazał się autorem mono−
grafii o „Wileńskiej Medyko−Chirurgicznej
Akademii” i świetnym znawcą polskiej proble−
matyki.
Kolejnym etapem wycieczki były Troki, śre−
dniowieczna rezydencja książęca oraz rejs po
jeziorze Galwa, podczas którego wycieczkowi−
cze zapoznali się z historią i legendami Zamku
ks. Witolda. Obejrzeli też osadę Karaimów, po
czym udali się na nocleg do... Augustowa.
Zwiedzanie ruin Pałacu Paca i przejazd przez
Dolinę Rospudy – zakończyły część krajo−
znawczą wycieczki.
Organizacja wyprawy nie budziła zastrze−
żeń. Hotele były wygodne, jedzenie dobre
i obfite ze specjałami kuchni litewskiej, facho−
wość kierowców i kultura przewodników spra−
wiły, że pozostały tylko miłe wspomnienia.
Trzeba także pochwalić wycieczkowiczów.
„Szanowni Koledzy i Koleżanki – napisała
p. prezes Klubu dr J. Mariańska – mimo dole−
gliwości związanych z różnymi schorzeniami,
okazali się pogodni, życzliwi i w ogóle wspa−
niali”.
Oferty kolejnych wycieczek i spotkañ klubowych
znajd¹ nasi Seniorzy na pobliskich stronach.
67
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
4/2011
SENIORZY
Fundacja „Szanujmy Godność Człowieka”
zaprasza do udziału w wycieczce do Włoch
na trasie:
Werona – Rzym – Wenecja
w terminie 20−24 października 2011 roku
W programie m.in. zwiedzanie Werony, Rimini
i Wenecji, a w Rzymie – Bazyliki św. Piotra,
Cena 1100 zł, przy czym uprzejmie informuję,
że Komisja ds. Lekarzy Emerytów i Rencistów
ORL przewiduje możliwość dofinansowania
wyjazdu.
Zgłoszenia przyjmuje do 22 września
biuro PTTK w Krakowie,
ul. Westerplatte 15/16, tel. 12 422 99 53
codziennie w godz. od 9.00 do 17.00
(soboty: 10.00−14.00)
Warunkiem zapisu jest wpłata zaliczki
w kwocie 300 zł. Dodatkowych informacji
udzielam osobiście pod nr 12 421 16 27
Barbara Ożarowska−Styczeń
Fundacja „Szanujmy Godność Człowieka”
serdecznie zaprasza Lekarzy Seniorów
na kurs
podstawowej obsługi komputera.
Wykładowcy zapewniają na miejscu laptopy
do nauki praktycznej.
Opłata za cały kurs, czyli 20 godzin
wynosi 100 zł (5 zł za jedną godzinę).
Zapisy i dodatkowe informacje przyjmuje do
końca października
dr Barbara Ożarowska−Styczeń
pod nr tel.: 12 421 16 27
Reklama pion 1/2 str
67
68
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
68
NR
4/2011
Z KART HISTORII...
Okręgowa Izba Lekarska w Krakowie
w latach 1945 – 1950
Powojenne dzieje izb lekarskich w Polsce to
nie tylko proces ich ubezwłasnowolniania
i w końcu likwidacji, ale i klasyczny przykład
działania systemu politycznego, którego celem
było zniszczenie demokracji i samorządności we
wszystkich dziedzinach życia, a wszystko pod
pozorem dobra społecznego.
A zaczęło się to wszystko już na początku
1945 roku od wydawałoby się w miarę normalnej
działalności podjętej przez okręgowe izby. Izba
w Krakowie wznowiła swoją pracę 22 lutego jako
kontynuatorka izby przedwojennej. Miała tylko
zmieniony obszar. W jej gestii znalazło się woj.
rzeszowskie, należące przed wojną do izby lwow−
skiej, a odszedł do izby Śląsko−Dąbrowskiej z sie−
dzibą w Katowicach, teren Zagłębia Dąbrowskiego.
Zarząd nawiązywał do składu sprzed wojny.
Z przyczyn bądź nieobecności w kraju, bądź
śmierci kilku członków ukonstytuował się on na−
stępująco: Jan Kazimierz Gołąb – p.o. prezes,
Marian Ciećkiewicz – sekretarz, Jerzy Lebioda –
skarbnik. Kolegium Rzeczników Dyscyplinar−
nych kierował Tadeusz Keller, a po jego śmierci
Ferdynand Pawłowski. Sądowi dyscyplinarnemu
przewodniczył Zdzisław Czaplicki.
Izby Lekarsko−Dentystyczne wybrane we
wrześniu 1938 roku nie miały zbyt długiego cza−
su na zaistnienie. Podobnie jak izby lekarskie
odrodziły się po wojnie samoistnie. Tak jak przed
wojną prezesem był Kazimierz Dominik, zaś wi−
ceprezesem kpt. Mansfet Pyrka. Kazimierz
Dominik był prezesem do kwietnia 1948 roku,
po czym OIL−D złożyła mu w specjalnym prze−
słaniu uznanie, pokłon i podziękowanie za pracę.
W następnym zarządzie już go nie było.
Wszystkie izby bezpośrednio po wojnie dzia−
łały wg zarządzeń przedwojennych, ale tak na−
prawdę były nieformalne, bo Ministerstwo Zdro−
wia zwlekało z oczekiwaną od początku ustawą
o ich powołaniu. Ogłoszone wreszcie 8 września
1947 roku rozporządzenie mówiło o tymczaso−
wości izb. Mimo widocznej wyraźnie jego pro−
wizoryczności, dało ono jednak podstawę do po−
wołania Naczelnej Izby Lekarskiej oraz zarządów
izb okręgowych i sądów dyscyplinarnych. W Kra−
kowie powierzono stanowisko prezesa – Jerzemu
Jasieńskiemu, wiceprezesa – Janowi Grabczyń−
skiemu, sekretarza – Aleksandrowi Ameisenowi,
skarbnika – Władysławowi Fejkielowi. Jak wi−
dać ze składu nastąpiła kompletna wymiana władz
zarządu. Podobnie w izbie lekarsko−dentystycz−
nej prezesem został Stanisław Cyklis, wicepreze−
sem Henryka Podgórska, a sekretarzem Helena
Rudzińska−Uśpieńska.
Walkę o status izb i właściwe zarządzanie roz−
poczęła NIL pod wodzą prof. Mieczysława Mi−
chałowicza swego przedwojennego jeszcze pre−
zesa. Niestety, gdy uzupełniano skład zarządu NIL
już w lipcu 1945 roku po powrocie profesora,
wszedł do niego dr Jan Rutkiewicz, przewodni−
czący Zarządu Głównego Związku Zawodowego
Pracowników Służby Zdrowia, członek PPR,
mający ścisłe powiązania z władzą, który razem
z Franciszkiem Litwinem, ministrem zdrowia,
znalazł się we władzach NIL z nadania rządowe−
go. Tak naprawdę ta dwójka miała za zadanie
zniszczyć izby samorządowe, zaś jedyną organi−
zacją środowiska lekarskiego miały być związki
zawodowe podporządkowane dyrektywom partyj−
nym. Do tego, do Związku Pracowników Służby
Zdrowia mogli należeć tylko lekarze zatrudnieni
w Publicznej Służbie Zdrowia. Dyrektywy par−
tyjne wyraźnie nakazywały, by lekarze nie two−
rzyli własnego związku, a wchodzili w struktury
ogólnospołeczne np. do owego modelowego związ−
ku obok lekarzy mieli należeć pracownicy admi−
nistracji, obsługi, transportu, kuchni, pralni itd.
Wszelkie inicjatywy NIL, którymi próbowa−
no ratować izby za prezesury prof. Michałowi−
cza, były skrzętnie pomijane, zacierano ślady ich
istnienia, decyzje odsuwano w nieskończoność.
Bezprawie odbywało się bez dokumentów, zacho−
wało się tylko kilka bezwartościowych świstków.
Dodatkowo w sukurs polityce Ministerstwa Zdro−
69
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
4/2011
Z KART HISTORII...
wia już w lutym 1946 roku przyszły izby skarbo−
we, które przystąpiły do niszczenia prywatnych
praktyk lekarskich poprzez nakaz wykupienia
„kart rejestracyjnych” oraz wniesienia niepomier−
nie wysokich opłat na premiową pożyczkę odbu−
dowy kraju, nie mówiąc o podatku obrotowym
i dochodowym. Pismo NIL o ulgi, oczywiście, nie
odniosło żadnego skutku. W ogóle walka NIL
z izbami skarbowymi, wprawdzie uporczywa
i długotrwała, tak naprawdę nic nie dała.
W 1946 roku pojawiła się nowa szykana –
przymus osiedleńczy. Lekarze z „przeludnionych
medycznie” miast mieli przenosić się na Ziemie
Odzyskane, ale nie tylko, bo też na prowincję „dla
dobra ludu pracującego miast i wsi!”.
Sprawy przekazywane przez izby okręgowe
do NIL i dalej do ministerstwa czy komisji sej−
mowej, zwłaszcza gdy ocierały się o politykę, nie
mogły odnieść żadnego skutku, bo gdzieś po dro−
dze się zapodziewały. Niech przykładem tego pro−
cederu będzie sprawa, którą wniósł w imieniu izby
krakowskiej Marian Ciećkiewicz w maju 1946
roku, a dotyczyła ona represjonowanych lekarzy
za pomoc świadczoną członkom partyzanckiego
podziemia. Jego interwencja domagająca się zwol−
nień lekarzy z więzień, a uogólniona na podobne
sprawy z innych terenów, opierała się na fakcie,
że aresztowania odbywały się bez podawania ja−
kichkolwiek podstaw prawnych, tłumaczących
przyczyny osadzania lekarzy w więzieniach
i aresztach. Izba w Krakowie otrzymała odpo−
wiedź dopiero po roku, która zawierała drobia−
zgowe przepisy, co mają robić lekarze, sołtysi,
wójtowie, posterunki milicji itd. w podobnych
sprawach, bez bodaj jednego zdania „na temat”.
Pismo podpisał dyrektor departamentu w mini−
sterstwie dr med. Z. Grynberg, który potem wie−
lokrotnie „wsławi” się podobnymi pismami lub
wypowiedziami w służbie nowego ustroju stylem
nowomowy partyjnej, nadużywając pojęć „zdo−
bycze klasy robotniczej”, „należy zniszczyć
wszelkie siły reakcji” itp.
Podobnie działo się z wszelkimi postulatami
dotyczącymi podniesienia wynagrodzeń lekarzy.
Pisma typu: „ Nie żądamy dla stanu lekarskiego
specjalnych względów ani wyróżnienia. Pragnie−
my tylko zapewnić lekarzom środki do spokojnej
i wydajnej pracy zawodowej, niezakłóconej ciężką
troską o byt” – były lekceważone. Zignorowano
tzw. listę zaniechań Ministerstwa (ustawa o sta−
tusie izb okręgowych i NIL, wyborach, sądach
dyscyplinarnych, specjalizacjach, wynagrodze−
niach). Wygrane referendum „3 x Tak” i przyszłe
styczniowe, z przewidywanym wynikiem wybo−
ry do Sejmu pozbawiło NIL i okręgowe izby złu−
dzeń, co do przyszłości samorządu lekarskiego.
Przyszłość miał tylko Związek Zawodowy Pra−
cowników Służby Zdrowia.
Metody walki z samorządem lekarskim tj.
opóźnianie odpowiedzi, niszczenie dokumentów,
brak zapisów z zebrań, na których wyrażano nie−
pokój i bezradność wobec poczynań administra−
cji sterowanej przez całkowicie podległe władzy
Ministerstwo Zdrowia wzmogły się szczególnie
po 8 października 1947 roku, gdy prezesem NIL
został Jan Rutkiewicz. Ta nominacja ułatwi wkrót−
ce „zniesienie” izb, najpierw jednak prof. Micha−
łowicz zostanie wiceprezesem, a po dwu tygo−
dniach pełnienia tej funkcji podziękuje mu się za
pracę.
Równocześnie potęgowała się samowola skar−
bówki. Lekarzy oskarżano o fałszowanie zeznań
podatkowych, o zaniżanie dochodów, o niesu−
mienność. Dochód izb obłożono podatkami. Już
w 1947 roku prokurator Bednarz groził lekarzom
obozem za rzekomo wygórowane stawki czy źle
prowadzone księgi. Na arenie walki z samorzą−
dem pojawił się wiceminister Bogusław Kożusz−
nik, którego podpisy widnieją pod najbardziej re−
strykcyjnymi dokumentami.
Prof. Michałowicz próbował także walki
w Sejmie jako poseł Stronnictwa Demokratycz−
nego, aż w końcu oświadczył publicznie, że nie
będzie uczestniczył w demontażu izb. Mimo na−
gonki, większość izb była lojalna wobec samo−
rządu. Dopiero po pewnym czasie w niektórych
izbach zaczęły się „rozbijackie” działania żąda−
jące zmian „w celu odmłodzenia władz NIL
i w okręgach, by nie zginęły na uwiąd starczy”.
Kolejnym posunięciem władz była likwida−
cja (bez uzasadnienia) w 1949 roku Dziennika
Urzędowego Izb „W służbie zdrowia”. Po prostu
69
70
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
70
NR
4/2011
Z KART HISTORII...
wstrzymano konieczne do jego wydawania sub−
sydium. Był to dotkliwy cios dla samorządu, bo
publikowane w nim projekty ustaw, apele, żąda−
nia, oceny izb okręgowych i NIL, które nie do−
cierały do Sejmowej Komisji Zdrowia i nie przy−
nosiły oczekiwanych rezultatów, przynajmniej
informowały środowisko o działaniach samorzą−
du. W jego miejsce powstał tygodnik „Służba
Zdrowia” – organ Związku Zawodowego Pracow−
ników Służby Zdrowia i Ministerstwa Zdrowia.
Na izby nastąpił również atak prasowy.
Zarzucano im np. wrogość klasową, gdy nie chcia−
ły rejestrować lekarzy nie posiadających dyplo−
mów lekarskich nostryfikowanych przez polskie
uczelnie medyczne. Wobec tego władze przenio−
sły rejestrację do urzędów wojewódzkich.
W 1948 roku zadecydowano ustawowo o obo−
wiązku pracy lekarzy w zakładach społecznej
służby zdrowia. Wieloetatowość i przeciążenie
pracą było lepiej widziane niż praktyka prywat−
na. Sankcją za niepodjęcie pracy w zakładzie spo−
łecznym było zawieszenie praktyki lekarskiej.
Usankcjonowano „nakaz pracy” ubezwłasnowol−
niający lekarzy w prawie wyboru miejsca za−
mieszkania. Dr Eberhardt, w imieniu departamen−
tu Ministerstwa Zdrowia, poinformował środowi−
sko lekarskie w listopadzie 1948 roku, że nowa
ustawa o powszechnej służbie zdrowia nie prze−
widuje zapisywania się na członków izby lekar−
skiej, a dr Jerzy Suchanek na tym samym posie−
dzeniu izby w Warszawie stwierdził, że likwida−
cja izb została przesądzona.
W styczniu 1950 roku Ministerstwo Zdrowia
przesłało do zaopiniowania NIL projekt dekretu
o zniesieniu izb lekarskich i lekarsko−dentystycz−
nych. Majątek izb miał zostać przekazany związ−
kom zawodowym lub skarbowi państwa, a fun−
dusze Kas Zapomogowych, Samopomocy i po−
śmiertne do Państwowego Zakładu Ubezpieczeń
Wzajemnych. Uzasadnienie zniesienia izb było
bardzo charakterystyczne dla nowej rzeczywisto−
ści i mówiło o kapitalistycznym rządzie przed−
wrześniowym, który dążył do rozbicia toczonej
walki klasowej grupując przymusowo lekarzy
i lekarzy dentystów w izbach jako narzędzie wal−
ki politycznej.
Rzekome opiniowanie tego dekretu nie miało
żadnego znaczenia, bo w grudniu 1950 roku Sejm
uchwalił, bez żadnych zmian projektu dwie usta−
wy: wcześniejszy dekret o zniesieniu izb i drugą
o nakazach pracy dla lekarzy.
W grudniu 1950 roku w Krakowie nastąpiło
nie tylko przejęcie przez likwidatora majątku OIL,
ale i bezwzględne wyegzekwowanie nawet zale−
głych składek od lekarzy. Zabrano również pie−
niądze z Kasy Wzajemnej Pomocy Lekarzy, z któ−
rych likwidator utrzymywał swój urząd i finan−
sował wszelkie prace administracyjne. Była to
bezprzykładna grabież. Dwa budynki OIL: na
Krupniczej 11a i Szczepańskiej 1 przeszły na rzecz
Skarbu Państwa. Mówi o tym „Protokół Likwi−
dacyjny OIL w Krakowie” z dn. 17 grudnia 1950
roku znajdujący się w aktach Ministerstwa Zdro−
wia, a przechowywany w Archiwum Akt Nowych
w Warszawie (odpis tego protokołu jest w aktach
OIL w Krakowie).
W ten oto sposób dopełnił się los izb i całego
samorządu lekarzy w powojennej rzeczywistości.
***
Po „zniesieniu” Okręgowej Izby Lekarskiej
i odebraniu jej majątku, budynek na Krupni−
czej 11a zasiedlono różnymi instytucjami zwią−
zanymi ze służbą zdrowia. Były to przychodnie:
Ogólnolekarska, Sportowa, ds. Uzależnień, wcho−
dzące w skład Miejskiego Szpitala Zespolonego
im. G. Narutowicza, a także Wojewódzki Ośro−
dek Doskonalenia Kadr Medycznych, Małopol−
skie Centrum Organizacji i Promocji Zdrowia, Wy−
dział Polityki Społecznej i lokatorzy prywatni.
Gdy w roku 1989 odrodziły się izby lekarskie
– krakowska Izba musiała poszukać lokalu, by
móc podjąć działalność. Wynajęto wtedy najpierw
2 pokoje na ul. Zacisze. Po pewnym czasie, za
sprawą lekarza wojewódzkiego, dr. Zdzisława
Wójcika odzyskano część dawnej siedziby na
Krupniczej, ale na zasadzie najmu.
opr. Barbara Kaczkowska
Na podst. „Kronika Izb Lekarskich w Polsce w latach
1945–2005” opracowanej przez Zygmunta Wiśniewskiego.
Warszawa, 2005.
71
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
4/2011
NOWE KSIĄŻKI
Henryk Andrzej i Henryk Ludwik
Gaertnerowie
Rodzinne rodowody
i wspomnienia
Dawno minê³y czasy, kiedy serce piêknej kobiety
zdobywa³o siê si³¹ serca i umys³u, a nie za pomoc¹ najnowszego modelu samochodu, czy „wypasionego” (jak
to dziœ w modzie) sprzêtu elektronicznego. Ale kiedyœ…
W tym przypadku mowa o Henryku Karolu Gaertnerze œwie¿o wówczas upieczonym (w r. 1915, wiêc blisko 100 lat temu!) absolwencie polonistyki i filologii
klasycznej, znajduj¹cym siê na drodze do doktoratu…
Owa „piêknoœæ” to by³a córka ze znanego zakopiañskiego rodu Bachledów-Curusiów, Natalia Anna, zamieszka³a w Krakowie przy Krupniczej, rozpoczynaj¹ca w³aœnie studia uniwersyteckie.
Dokumentem owej si³y serca i umys³u jest zachowany do dzisiaj, a dedykowany „Natalce” i opatrzony
mottem z „Króla Ducha” S³owackiego, esej o Chopinie.
Esej ten, przytoczony w ksi¹¿ce „Rodzinne rodowody
i wspomnienia” dwóch autorów – Henryka Andrzeja
Gaertnera i Henryka Ludwika Gaertnera, to prawdziwa
pere³ka – dowód g³êbokich zwi¹zków ze œwiatem muzyki, patriotycznych porywów oraz wielkiej erudycji
i sprawnoœci literackiej Autora. To tak¿e dokument czasów, w którym przysz³o ¿yæ Henrykowi Karolowi, drugiemu z tej linii rodu Gaertnerów, która wnios³a wielki
wk³ad w ¿ycie intelektualne kraju.
Obecny senior rodu, prof. Henryk A. Gaertner,
obchodzi³ w marcu jubileusz osiemdziesiêciolecia urodzin. Profesor – lekarz internista, historyk i muzyk urodzi³ siê w 1922 roku w Lublinie. Jego ojciec Henryk
Karol, wywodz¹cy siê z rodziny prawniczej, wyk³ada³ na
Uniwersytecie Jagielloñskim, Lubelskim oraz Uniwersytecie im. Jana Kazimierza we Lwowie. By³ te¿ zami³owanym muzykiem – uczniem Józefa Œliwiñskiego,
Lalewicza i Egona Petri. To jego ¿on¹ zosta³a owa „Natalka” – Anna Bachleda-Curuœ, z czasem te¿ absolwentka polonistyki UJ, mama „naszego” Profesora.
Z pozoru prywatna forma „rodowodów i wspomnieñ” przyjêta w ksi¹¿ce, przynosi tak¿e migawkowe
obrazy intelektualnych œrodowisk Lwowa i Krakowa,
na kartach przewijaj¹ siê nazwiska wielkich postaci:
Kazimierza Ajdukiewicza, Ignacego Chrzanowskiego,
Franciszka Bujaka, Jana Czekanowskiego, Stefana
Banacha, Rudolfa Weigla oraz wielu, wielu innych
luminarzy polskiej nauki.
Niewielka objêtoœciowo praca obu autorów (wyd.
WAM Kraków 2011 str. 110) to nie tylko dzieje polskich
rodów, ale przede wszystkim rzut oka na genezê polskiej inteligencji z jej umi³owaniem wiedzy i poczuciem,
¿e trzeba daæ z siebie, dla dobra kraju i narodu, mo¿liwie najwiêcej. Szkoda mo¿e tylko, ¿e wydawnictwo nie
opatrzy³o tej pracy indeksem nazwisk i zapisem bibliografii wspominanych w tekœcie ksi¹¿ek, opracowañ i artyku³ów. A jest tego mrowie...
(rtk)
Henryk Andrzej Gaertner, Henryk Ludwik Gaertner;
Rodzinne rodowody i wspomnienia; Wydawnictwo
WAM; Kraków 2011; str. 110 ISBN 978-83-7505822-2
Gabriel Weston
Ciêcie.
OpowieϾ o chirurgii
Autork¹ ksi¹¿ki jest brytyjska chirurg, cz³onek Royal
College of Surgeons. Orygina³ angielski ukaza³ siê
w 2009 r., na uznanie zas³uguje doskona³e polskie t³umaczenie ksi¹¿ki, dokonane przez Magdalenê Kaczmarczyk.
W szczerej do bólu relacji autorka korzysta³a z w³asnych spostrze¿eñ osób i wydarzeñ. Na pocz¹tku pisze
o pozytywach i negatywach szybkiego wykonywania operacji. W drugim rozdziale opowiada o ¿enuj¹cych dla
lekarki sytuacjach przy zabiegach na mêskich genitaliach i o zalotach ze strony mêskich pacjentów. Trzeci
rozdzia³ oddaje z³o¿one wra¿enia autorki z sal sekcyjnych i szpitalnych, czwarty podkreœla znaczenie s³ownego porozumienia siê z chorym i wys³uchania jego ¿yczeñ.
Dalsze rozdzia³y to opisy: dramatycznego pêkniêcia têtniaka aorty, nieudanej resuscytacji i skutecznego udro¿nienia krtani, wypadniêtych hemoroidów i udanej reanimacji. Rozdzia³ pt. „Nag³e wypadki” to relacja ze
szpitalnej izby przyjêæ. Nastêpny dotyczy z³o¿onej operacji raka jêzyka z usuniêciem wêz³ów szyi i uzupe³nie-
71
72
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
72
NR
4/2011
NOWE KSIĄŻKI
niem ubytku w³asnymi tkankami pacjentki. „Pomoc” –
omawia problemy komunikowania siê z chorymi i miêdzy lekarzami z opisami antromastoidektomu i skomplikowanej tonsillektomii. Rozdzia³ „Dzieci” zawiera
opisy z³amania koœci uda u dziewczynki i guza mózgu
u ch³opca. W rozdziale „Specjalizacja” mowa o trudnoœciach ustalania przyczyn zawrotów g³owy i o postêpowaniu u osób chc¹cych zmieniæ p³eæ. Wreszcie ostatni
rozdzia³ szkicuje atmosferê szpitalnego pokoju autorki
i opisuje dziecko z laryngomalacj¹.
Strona edytorska bardzo korzystna, kilkubarwna,
lakierowana ok³adka z reprodukcj¹ trzech czêsto u¿ywanych chirurgicznych narzêdzi.
Przytoczona w ksi¹¿ce ciekawa kazuistyka i wybrane opisy zdarzeñ s³u¿¹ autorce do rozmyœlañ i dyskusji
o blaskach i cieniach medycyny, zw³aszcza chirurgii.
Ksi¹¿ka rzuca wiele œwiat³a na codzienne i zawodowe
¿ycie lekarza. Równie¿ na sytuacjê kobiety w przewa¿nie mêskim œwiecie chirurgów.
Warto weñ wejrzeæ damskim, a zarazem fachowym
okiem. A pacjenci niech siê mo¿e powstrzymaj¹ od lektury. Za du¿o wiedzieæ, te¿ nie jest za dobrze.
Henryk Gaertner – Kraków
Gabriel Weston, Ciêcie. Opowieœæ o chirurgii; Znak;
Kraków 2010, stron 183, ISBN 978-83-240-1381-4
Stefan Kruœ
Wiecznym piórem – na przekór
Prof. Stefan Kruœ jest œciœle zwi¹zany z Warszaw¹
i Zak³adem Anatomii Patologicznej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Wybitny dydaktyk i naukowiec,
jako anatomopatolog zajmowa³ siê szczególnie patomorfologi¹ w¹troby, nerek i serca.
¯ywo i czynnie interesuje siê sztukami piêknymi,
zw³aszcza literatur¹ i muzyk¹, jak równie¿ histori¹.
Napisa³ liczne ciekawe treœci¹ i zasobne w humor felietony. Pocz¹wszy od lat 1980-tych ukazywa³y siê one
g³ównie w Polskim Tygodniku Lekarskim i w Nowym
Medyku. Ich wybór stanowi zawartoœæ obu czêœci omawianego tu dzie³a. Pierwsza sk³ada siê z siedmiu, druga z szeœciu rozdzia³ów, w których poszczególne felieto-
ny omawiaj¹ styczn¹ ze sob¹ tematykê. Sponsorami
dzie³a s¹ dwie znane firmy farmaceutyczne – Astra
Zeneca i Oceanie Roche. Znaczna liczebnoœæ felietonów
i ró¿norodna ich tematyka utrudniaj¹ ci¹g³oœæ lektury,
a tak¿e niniejsze omówienie dzie³a. Poszczególne rozdzia³y stanowi¹ rozwa¿ania i przes³ania m.in. dla cz³onków rodziny i rodzinnego domu, przypominaj¹ dawne
wigilie œwi¹teczne, przyjació³ i dobrych znajomych oraz
studentów.
Wiêkszy tekst jest poœwiêcony tradycjom historycznym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego i przypomina sylwetki wybitnych jego profesorów. W rozdziale o medycynie wspomniana jest krzy¿owa droga naukowca, etyka lekarska, cytowane s¹ kuriozalne nieraz
tragiczne b³êdy postêpowania lekarskiego, zwi¹zane
z superspecjalizacj¹ i z³o¿onoœci¹ procedur medycznych.
Refleksje patriotyczne na tle historycznych wydarzeñ
i wspó³czesnoœci przynosi rozdzia³ Polska, Korona i Wielkie
Ksiêstwo. Inne rozwa¿ania dotycz¹ zagranicznych krajów.
Dalsze felietony siêgaj¹ po zagadnienia czy wydarzenia historyczne, religijne, wra¿enia z podró¿y itd.
W dziele znajdujemy wiele œwietnie dobranych
cytatów (z komentarzami) z polskiej i zagranicznej literatury, by wspomnieæ korzystanie z dzie³ Kochanowskiego, S³owackiego, Mickiewicza, Ga³czyñskiego, Prusa,
Staffa i Brzechwy oraz z w³asnych wierszy autora jak
równie¿ Owidiusza, Goethego, Villona, Wilde'a, Lermontowa i in. W wielu felietonach przeb³yskuje humor w postaci
anegdot, dowcipów i opisów œmiesznych wydarzeñ.
Strona edytorska obu czêœci dzie³a zas³uguje na wysokie uznanie. Jasna dyspozycja zawartoœci, kredowy papier, bardzo czytelna czcionka, dobra reprodukcja fotografii, g³ównie rodzinnych z autorskiego archiwum.
Wielobarwna, lakierowana, bardzo twarda ok³adka ukazuje na froncie zdjêcie autora, a z ty³u – informacjê
o nim samym. Dzie³o jest przeznaczone dla ogó³u
czytelników, a œwiat medyczny, historycy i literaci znajd¹
w ksi¹¿ce wiele interesuj¹cych rozwa¿añ, zdarzeñ i informacji o ludziach nauki i sztuki.
Henryk Gaertner – Kraków
Stefan Kruœ; Wiecznym piórem – na przekór; Media TV; Warszawa 2010; cz. I – stron 305, cz. II –
str. 249; ilustr., ISBN 978-83-919884/-1-1 i -2-81
73
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
4/2011
73
TUI
74
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
74
NR
4/2011
PASJONACI
Nie samą pracą człowiek żyje. Jedni zbierają motyle, drudzy widokówki, jeszcze inni znaczki pocztowe. Kolejni pasjonują się fotografią, bądź redagowaniem blogów w Internecie. Paleta zainteresowań hobbystycznych człowieka
nie ma granic. Bo przecież w grę wchodzi nie tylko kolekcjonerstwo, ale też
uprawianie sportów ekstremalnych, żeglarstwo, lotniarstwo czy speleologia.
„Polityka” określiła bohaterów tego rodzaju cyklu mianem „Pozytywnie zakręceni”. My zaryzykujemy nazwę PASJONACI.
Gorąco zachęcamy Państwa do prezentowania na naszych łamach swoich
typowych oraz nietypowych pasji. Na początek prezentujemy relację doktora
Macieja Matyji, czterokrotnego już uczestnika nieco wariackiej imprezy zatytułowanej Złombol, która obrosła już ogólnopolską sławą.
„Ładą”, w poszukiwaniu potwora z Loch Ness
Pomysł był niecodzienny. Pokonać kilka tysię−
cy mil samochodowym „komunistycznym” złomem,
czyli produkcją motoryzacyjną b. państw Bloku
Wschodniego. Przed właścicielami niezniszczalnych
Trabantów, Fiatów 125, Nys, Skód, Wartburgów,
Żuków, Ład, Moskwiczy, Syrenek i innych wetera−
nów pojawiła się nie byle jaka szansa. Przywrócić
dawnych wspomnień czar.
Na pomysł wpadło przed paroma laty kilku mło−
dych pasjonatów samochodowych z Katowic, któ−
rzy ubarwili ideę rajdu charytatywną akcją obowiąz−
kowej zbiórki finansowej uczestników na domy
dziecka.
„Dla mnie – wspomina świeżo upieczony dok−
tor Maciej – wszystko się zaczęło właśnie cztery lata
temu, kiedy poznałem trzech kolegów z Katowic,
początkujących organizatorów Złombolu. Traf
chciał, że miałem do dyspozycji Ładę 2107, z 1986
roku, którą dziadek kupił kiedyś razem z garażem
i stała nieużywana. Dałem się namówić, trasa była
atrakcyjna, bo do Monako, ale ledwie ruszyliśmy
z Katowic (skąd następuje start rajdu), już po 1 ki−
lometrze samochód wysiadł. Jakoś go naprawiliśmy,
dogoniliśmy rajdowców, a mnie tak spodobała się
cała ta wyprawa, że od tej pory brałem udział we
wszystkich kolejnych edycjach: do Koła Podbiegu−
nowego w Norwegii, do Stambułu, a teraz do jezio−
ra Loch Ness w Wlk. Brytanii.
W pierwszym rajdzie jechały tylko dwa, czy trzy
samochody. Natomiast w tym roku kawalkada
liczyła już 130 „złomów” z całej Polski! Proszę
sobie myśleć, to już poważne przedsięwzięcie logi−
styczne. Dziennie uczestnicy rajdu pokonują 500−
600 km, noclegi są zaplanowane, natomiast nie do
przewidzenia są masowe awarie. W naszej Ładzie,
tradycyjnie z numerem startowym 21, jechał prócz
mnie Kamil Pierścionek – student prawa UJ oraz
Igor Świerk – młody krakowski przedsiębiorca.
Resztę miejsca na tylnym siedzeniu zajęły... części
zamienne. I tak nam to nie pomogło.
Do granicy eskortowała nas policja. Potem już
w luźnym szyku, bo z różną prędkością i... często−
tliwością usterek jechaliśmy przez Niemcy, Holan−
dię, Belgię, Francję, a po przeprawie promem przez
Anglię do Szkocji. Razem 5 dni. W Niemczech roz−
sypało się w „Ładzie” łożysko. Rozpacz. Lunął aku−
rat deszcz. Regulamin nie dopuszcza serwisu, bo
z założenia pasjonaci zabytkowych aut powinni sami
je naprawić. Udało nam się jednak pożyczyć łoży−
sko od innej „Łady”, która jechała za nami i nasz
spec Igor uporał się w 7 godzin z problemem!
Nocowaliśmy na wcześniej wyznaczonych kempin−
75
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
4/2011
75
gach. Reakcja w świecie na rajd? Generalnie
uśmiech, czasami podziw.
Dodatkowym utrudnieniem w Anglii był lewo−
stronny ruch drogowy. Tymczasem nasza Łada zo−
stała zaprogramowana na ruch prawostronny, bez
prawego lusterka. Nie było wyjścia, pilot musiał co
chwila wystawiać głowę przez okno, korygując kie−
rowcę. Ale to wszystko szczegóły, które potem
wspomina się ze śmiechem i rozrzewnieniem.
Dotarliśmy na miejsce, potwora nie widzieliśmy,
odbyła się finałowa impreza. Uwielbiam Złombol!
Gdyby ktoś chciał w nim wystartować, mając
naturalnie auto wschodniej produkcji, znajdzie in−
formacje na stronie internetowej www.zlombol.pl.
Uczestnicy jadą na własny koszt oraz płacą 1 tys. zł
na rzecz organizatorów. Ich obowiązkiem jest też
znalezienie sponsorów, których naklejki obok nu−
meru startowego ozdobią auto. Opłata za naklejkę
powinna być sowita, bo przeznaczona jest dla wy−
chowanków domów dziecka. W zeszłym roku uzbie−
rano na ten cel 150 tys. zł. W tym roku wynik nie
jest jeszcze znany, ale jestem pewien – mówi dok−
tor Maciej – że będzie jeszcze lepszy. Nasza załoga
zebrała 1500 zł.
Notowała: Joanna Depa
76
CICER CUM CAULE
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
76
NR
4/2011
Zjazd Absolwentów
Wydzia³u Lekarskiego
Akademii Medycznej w Krakowie
z rocznika 1991
19 listopada 2011r. w Krakowie odbêdzie siê
w 20-lecie ukoñczenia studiów spotkanie
Absolwentów Wydzia³u Lekarskiego
Akademii Medycznej w Krakowie z rocznika 1991.
Zainteresowanych proszê o kontakt na nr telefonu
602 671 700 lub mail: [email protected]
Firma Marketingowo-Medyczna
sp. z o.o.
NZOZ „Mark-Med”
Zatrudni specjalistów chorób wewnêtrznych,
medycyny rodzinnej, pediatrów
lub lekarzy w trakcie specjalizacji
do pracy w Poradniach Chorób Wewnêtrznych
oraz na dy¿ury w Ambulatorium Opieki Ca³odobowej
na terenie Nowej Huty w ramach kontraktu z NFZ
Informacja: tel. 12 644 12 72
Zatrudniê
lekarza okulistê i lekarza psychiatrê
na kontrakt NFZ w Krakowie
tel. 605 433 544
Zatrudniê
lekarza medycyny pracy i lekarza neurologa
do wspó³pracy w gabinecie
Wieliczka, tel. 605 433 544
NZOZ w centrum Krakowa
zatrudni na godziny lekarza emeryta do pracy w POZ
tel. 501 776 916
Lekarz pediatra
poszukuje pracy w Krakowie lub okolicy
tel. 662 224 909
Zatrudniê lekarza stomatologa
w gabinecie stomatologiczno-ortodontycznym
w Gorlicach
tel. 604 17 85 19
Specjalistyczne Gabinety Lekarskie
SOFIMED
ul. Norymberska 10 c w Krakowie
zatrudni¹:
lekarzy wykonuj¹cych badania USG
dzieci i doros³ych.
Zapewniamy bardzo dobre warunki pracy w mi³ej
atmosferze oraz w gronie doskona³ych specjalistów
ró¿nych dziedzin. Oferujemy atrakcyjne
wynagrodzenie oraz stabilne warunki zatrudnienia
w nowoczesnej, dobrze wyposa¿onej
w zaplecze lecznicze, ciesz¹cej siê zaufaniem
pacjentów placówce.
Kontakt: tel. 793 929 299
lub e-mail: [email protected].
Gwarantujemy poufnoœæ zg³oszeñ oraz anonimowoœæ.
NZOZ „MaxMed”
w Kazimierzy Wielkiej
poszukuje:
Lekarzy specjalistów z kilkuletnim doœwiadczeniem:
do pracy w POZ,
• stomatologa • psychiatrê • alergologa
• dermatologa• chirurga naczyniowego.
Kontakt: tel: 41 352 23 23
e-mail: [email protected]
Firma Medyczna
zatrudni do pracy lekarzy specjalistów
(g³ównie okulistów) na komercjê i NFZ.
Kontakt tel.: 510 202 039
Gabinet stomatologiczny
na godziny wynajmê
Gabinety funkcjonuj¹ od 10 lat w Krakowie na
ul. Masarskiej (na ty³ach Galerii Kazimierz)
w zespole Specjalistycznych Gabinetów Lekarskich
i Stomatologicznych. W bliskiej perspektywie
mo¿liwoœæ wynajêcia dalszych 2 gabinetów
stomatologicznych na uzgodnionych warunkach.
Kontakt: tel. 604 279 137 lub 601 565 448
Gabinet lekarsko-stomatologiczny
przy NZOZ w Nowym S¹czu wynajmê
Kontakt: tel. 691 632 502
Redakcja nie bierze odpowiedzialnoœci za treœæ otrzymanych og³oszeñ.
77
NR
4/2011
CICER CUM CAULE
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
77
Wydawnictwo Lekarskie PZWL
zaprasza do udzia³u w Konferencji Naukowej
Rehabilitacja w chorobach
dzieci i m³odzie¿y
Diagnostyka funkcjonalna, programowanie
rehabilitacji, metody leczenia fizjoterapeutycznego
4-5 listopada 2011 r.; Mierki k/Olsztynka
Organizator: Wydawnictwo Lekarskie PZWL,
tel.: 22 695 40 38,
e-mail: [email protected]
Szczegó³y:
http://konferencjarehabilitacja2011.pzwl.pl/
Do wynajêcia
www.ultrasonografy.pl
Wynajmê lokal
na gabinet lekarski na osiedlu Kurdwanów.
W bezpoœrednim s¹siedztwie znajduje siê gabinet
stomatologiczny oraz apteka.
W pobli¿u jest przychodnia lekarska.
Telefon kontaktowy: 609 76 76 73
Do wynajêcia
budynek o pow. 84 m2 + poddasze
w samym centrum os. Tonie przy ul. Lnianej 8.
– do przystosowania np. pod gabinety lekarskie itp.
Czynsz: 2000 z³
Tel. 509 690 100
eleganckie, wyposa¿one gabinety lekarskie!
Zapraszamy specjalistów z dziedziny: neurologii,
neurochirurgii, ortopedii i rehabilitacji medycznej.
Na miejscu rezonans magnetyczny,
nowoczesne USG, RTG, zaplecze rehabilitacyjne.
Adres: NZOZ „Euro-Clinic”,
ul. Pilotów 2, 31-462 Kraków.
Kontakt tel.: 12 290 30 19, 781 09 49 49
lub e-mail: [email protected]
Kontakt: kierownik dr Aldona Jarosz
Wynajmê gabinet lekarski,
w samym centrum Krakowa,
w poradni specjalistycznej dzia³aj¹cej od kilku lat.
Tel. 516 540 255
Zespó³ gabinetów lekarskich
Apolanka – pokoje goœcinne
przy ul. Lwowskiej 17 w Krakowie
Apartamenty i pokoje typu „studio”
z ³azienk¹ i minikuchni¹ w piêknym miejscu.
Zakopane ul. Bogdañskiego 16D
tel. 601 529 277
www.apolanka.pl; www.apolanka.dobrynocleg.pl
oferuje do wynajêcia gabinety:
Uwaga!
ogólnolekarskie, ginekologiczne, urologiczne.
Mo¿liwoœæ dostêpu do: USG, EKG, zestawu do
krioterapii, zabiegów pielêgniarskich.
Kontakt tel.: 608 364 361, 12 656 30 14
Uprzejmie informujemy, ¿e od wrzeœnia 2011 r. w „Galicyjskiej Gazecie Lekarskiej” wprowadzamy zrycza³towan¹
odp³atnoœæ w kwocie 50 z³ (w objêtoœci do 1 modu³u) za og³oszenia dotycz¹ce wynajmu lokali i sprzeda¿y sprzêtu .
78
CICER CUM CAULE
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
78
NR
4/2011
Konkurs fotograficzny
Warmińsko−Mazurska Izba Lekarska
ogłasza konkurs fotograficzny
pod hasłem
Mazury – cud natury
Tematem konkursu jest uroda tego unika−
towego zakątka Polski. Udział mogą brać le−
karze i lekarze dentyści z całej Polski. Prace
w ilości do 5 zdjęć (nie publikowane dotąd)
należy nadsyłać na adres Warmińsko−Mazur−
skiej Izby, 10−561 Olsztyn, ul. Żołnierska 16 c.
Mogą być wykonane w technice kolorowej,
czarno−białej i w sepii, w wersji cyfrowej i na
papierze fotograficznym błyszczącym o wy−
miarach od 20x30 do 30x40. Zaleca się nadsy−
łanie zdjęć o wysokiej rozdzielczości (min. 6 Mp).
Regulamin konkursu na stronie:
www.wmil.olsztyn.pl
Dyrekcja
Samodzielnego Publicznego Zespo³u
Zak³adów Opieki Zdrowotnej
w Staszowie
zatrudni od zaraz
w Szpitalu Powiatowym w Staszowie, lekarzy chc¹cych specjalizowaæ siê w dziedzinie otolaryngologii
i pediatrii. Dla lekarzy rezydentów oferujemy ponadprzeciêtne warunki finansowe oraz szerokie mo¿liwoœci rozwoju zawodowego.
Informacje:
Samodzielny Publiczny Zespó³ ZOZ
ul. 11 listopada 78, 28-200 Staszów,
tel.: 15 864 86 05; 15 864 86 06; 15 864 86 10
NZOZ zatrudni lekarza stomatologa
Miejsce pracy: Domaradz /podkarpackie
pacjenci NFZ + prywatnie
atrakcyjne warunki wynagrodzenia,
tel. 501 188 180
e-mail: [email protected]
Specjalistyczne Centrum Medyczne
UNICARDIA i UNIMEDICA
podejmie wspó³pracê
z lekarzami wszystkich specjalnoœci.
Oferujemy:
elastyczne formy zatrudnienia
atrakcyjne wynagrodzenie
nowoczesny sprzêt i komfortowe warunki pracy
wysoki standard obs³ugi pacjenta
mo¿liwoœæ realizacji zawodowej poza sektorem
publicznym
dogodny dojazd z centrum Krakowa
(parking na terenie placówki).
Osoby zainteresowane prosimy o kontakt
na adres e-mail: [email protected]
lub pod nr tel. 609 211 212
Adres: ul. Gen. F. Nila 14/3 31-209 Kraków
(obok Szpitala im. Jana Paw³a II)
Gwarantujemy pe³n¹ poufnoœæ.
Do aplikacji prosimy do³¹czyæ klauzulê:
„Wyra¿am zgodê na przetwarzanie moich danych osobowych zawartych
w mojej ofercie pracy na potrzeby niezbêdne do realizacji procesu rekrutacji (zgodnie z Ustaw¹ z dnia 29 08 1997 r o ochronie danych osobowych, Dz. U. nr 133, poz. 883)”.
Dyrektor
Samodzielnego Publicznego Zespo³u
Zak³adów Opieki Zdrowotnej
w Opatowie
zatrudni w szpitalu na czas nieokreœlony lekarzy
chc¹cych siê specjalizowaæ w:
• pediatrii • chorobach wewnêtrznych
oraz lekarzy specjalistów w zakresie:
• anestezjologii • chorób wewnêtrznych • pediatrii
Zapewniamy atrakcyjne warunki p³acowe oraz
mo¿liwoœæ rozwoju. Chêtnych prosimy o kontakt:
SPZZOZ ul. Szpitalna 4, 27-500 Opatów
e-mail: [email protected]
Tel: 15 86 81 403 lub +48 519 156 144
Redakcja nie bierze odpowiedzialnoœci za treœæ otrzymanych og³oszeñ.
79
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
4/2011
79
Wyjaœnienie
Sprostowanie
Do redakcji dotarł list z prośbą o usprawie−
dliwienie absencji, który poniżej w całości dru−
kujemy:
Szanowni Państwo!
Zwracam się z prośbą o korektę informacji
o mojej nieusprawiedliwionej nieobecności
w działalności samorządu lekarskiego. Niestety
od sierpnia 2010 zachorowałam ciężko, przeby−
łam operację mózgu, radio− i chemioterapię, dwa
razy w tygodniu mam w IO w Gliwicach infu−
zje dożylne leku. Z całego serca popieram ideę
samorządności medyków, ale w zaistniałej sy−
tuacji nie mogę być aktywna.
Pozdrawiam
Dorota Nowacka z Wolbromia
W numerze „GGL” 3/133 z maja/czerwca 2011 roku
znalaz³ siê b³¹d. W wykazie osób, którym Rada Wydzia³u CMUJ nada³a stopieñ naukowy doktora nauk medycznych w dniu 14 kwietnia 2011 roku b³êdnie umieszczono
nazwisko promotora pracy mgr in¿. Danuty Piniewskiej.
Zamiast nazwiska prof. dr hab. Aleksandra Skotnickiego powinno znaleŸæ siê nazwisko prof. dr hab. Marka
Sanaka.
Za pomy³kê (nie nasz¹) przepraszamy.
Uwaga!
Prace doktorskie
przygotowanie graficzne i edytorskie
tel. 602 229 655; e-mail: [email protected]
Uprzejmie informujemy, ¿e od wrzeœnia 2011 r. w „Galicyjskiej Gazecie Lekarskiej” wprowadzamy zrycza³towan¹
odp³atnoœæ w kwocie 50 z³ (w objêtoœci do 1 modu³u) za og³oszenia dotycz¹ce wynajmu lokali i sprzeda¿y sprzêtu .
80
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
80
NR
4/2011
SPORT
XX Jubileuszowe Polonijne
Mistrzostwa Lekarzy
w Tenisie Ziemnym
Klubu Sportowego „Bronek” ZLP
w Chicago
W niedzielê, 7 sierpnia 2011 r. odby³o siê zakoñczenie XX Jubileuszowych Polonijnych Mistrzostw Lekarzy w Tenisie Ziemnym, których organizatorem by³ Honorowy Prezes Zwi¹zku Lekarzy Polskich w Chicago dr
Bronis³aw Orawiec.
Mistrzostwa odbywa³y siê przez piêæ dni na kortach
tenisowych przy Wheeling High School. Rozgrywki przeprowadzono systemem pucharowym. Wœród pañ zwyciêstwo odnios³a Jolanta Kloc
Kloc, która obroni³a tytu³
mistrzowski z zesz³ego roku. II miejsce zdoby³a Irena
Gula, a III lokatê zajê³a Halina Anio³
Anio³.
Gula
W meczach eliminacyjnych panów do pó³fina³ów
weszli: Bronis³aw Orawiec, Janusz Dañko, Józef Pud³o
oraz Roman Marsza³ek. Po raz szesnasty triumfowa³
Bronis³aw Orawiec
Orawiec, który zwyciê¿y³ w meczu fina³owym z Januszem Dañko wynikiem 6:2, 1:6, 6:3.
Najlepszym sportowcem roku 2011 wœród lekarek
polonijnych (narty plus tenis) po raz czwarty zosta³a
Jolanta Kloc
Kloc, a wœród lekarzy po raz dziewiêtnasty –
Bronis³aw Orawiec.
Trofea dla sportowców roku zostan¹ wrêczone zgodnie z dotychczasow¹ tradycj¹ podczas 62. Balu Lekarzy,
który odbêdzie siê 28 stycznia 2012 r. w Ritz Carlton
w Chicago.
Z KART HISTORII...
Prof. Stanisław Grochmal
– lekarz, społecznik, patriota, poeta
W setną rocznicę urodzin 13 IV 1911 – 17 IV 1995
Non omnis moriar
W związku z przypadającym 13 kwietnia 2011
roku stuleciem urodzin Profesora zwróciłem się
do Rektora Akademii Wychowania Fizycznego
w Krakowie prof. dr. hab. Andrzeja Klimka
z prośbą o wspólne zorganizowanie uroczystości
upamiętniających działalność prof. St. Grochma−
la. Odbyła się ona dnia 13 kwietnia 2011 r. w sali
wykładowej Kliniki Neurologii i Neurotrauma−
tologii CM UJ Kraków.
Moja znajomość z Profesorem i późniejsza
przyjaźń sięga lat pięćdziesiątych XX w. Jego
bardzo pracowitą drogę życiową opisałem w cz.
„Neur. i Neurochir. Pol.” 1996, T 30/XLVI,
nr 3 i obecnie ją przypomnę.
Stanisław Grochmal urodził się 13 kwietnia
1911 r. w Jureczkowej (pow. Dobromilski na zach.
Ukrainie). Egzamin dojrzałości złożył z wynikiem
celującym w roku 1929 w Krośnie. W latach 1929−
1935 studiował na Wydziale Lekarskim w Pozna−
niu. Podczas studiów, w roku 1933, rozpoczął pra−
cę w Zakładzie Fizjologii. Jednocześnie działał
w PCK i AZS. Dyplom lekarza uzyskał 11 marca
1935 r. Służbę wojskową odbył w Szkole Pod−
chorążych Sanitarnych Rezerwy w Warszawie
i ukończył ją 17 marca 1936 r. z pierwszą lokatą.
Następnie pracował w Zakładzie Fizjologii Cen−
tralnego Instytutu Wychowania Fizycznego. Dok−
torat z wyróżnieniem uzyskał 3 czerwca 1937 r.
na podstawie pracy pt.: „O odruchowej pojemno−
ści życiowej płuc i jej wartości fizjologiczno−kli−
nicznej”. W roku 1937 został powołany do czyn−
nej służby wojskowej, do Szpitala Okręgowego
w Krakowie. Od 1 lutego 1939 r. do wybuchu
wojny pracował jako asystent w Zakładzie Pato−
logii Ogólnej i Doświadczalnej UJ.
Brał udział w kampanii wrześniowej w Armii
„Kraków” będąc naczelnym lekarzem 16 PP.
Po zwolnieniu z niewoli przez cały okres okupa−
81
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
4/2011
Z KART HISTORII...
cji pracował w Tuchowie jako kierownik Ośrod−
ka Zdrowia i Szpitala Zakaźnego oraz Ubezpie−
czalni Społecznej. W Armii Krajowej był szefem
Sanitarnego Inspektoratu w Tarnowie. W roku
1944 został aresztowany przez gestapo i więzio−
ny w Tarnowie.
W kwietniu 1945 r. powrócił do Krakowa
i rozpoczął pracę na Oddziale Wewnętrznym Szpi−
tala św. Łazarza oraz w przychodni PCK i Higie−
ny Psychicznej. W latach 1947−1950 pracował na
Oddziale Neurologiczno−Psychiatrycznym u dr.
J. Horodeńskiego. W r. 1950 został kierownikiem
Wojewódzkiej Poradni Sportowo−Lekarskiej.
Od 1951 do 1962 r. pracował w Klinice Neurolo−
gicznej Akademii Medycznej pod kierunkiem
prof. W. Jakimowicza. W 1953 roku uzyskuje spe−
cjalizację II stopnia z neurologii, a w r. 1959 spe−
cjalizację z rehabilitacji II stopnia. W latach 1954−
1968 pracuje w Wyższej Szkole Wychowania Fi−
zycznego, gdzie jest kolejno kierownikiem Zakła−
du Fizjologii i Chemii, następnie tworzy Katedrę
Rehabilitacji Leczniczej, która została przekształ−
cona w Zakład Rekreacji i Rehabilitacji Rucho−
wej.
W roku 1962 habilituje się na Wydziale Le−
karskim AM na podstawie pracy pt.: „Badania nad
przyrostem siły i wytrzymałości u chorych z po−
rażeniem połowiczym z zależności od obciążeń
i rytmu ćwiczeń oporowych”. W 1968 r. otrzy−
muje tytuł naukowy profesora nadzwyczajnego.
W latach 1965−1968 był rektorem WSWF
w Krakowie.
Od 1964 r. był konsultantem wojewódzkim
ds. rehabilitacji woj. krakowskiego. Swoje zain−
teresowania w tej dziedzinie pogłębił na stażach
naukowych w latach 1957−58 w USA i Anglii.
W latach 1972−1981 był kierownikiem Oddziału
Rehabilitacji Instytutu Neurologii AM. Następ−
nie do końca swych dni pracował w wymiarze
etatu w Instytucie Neurologii, był przewodniczą−
cym Konwentu Seniorów Rady Wydziału Lekar−
skiego. Jego praca naukowa, dydaktyczna, popu−
laryzatorska, społeczna była ogromna. W czterech
wyższych uczelniach Krakowa prowadził wykła−
dy: w Akademii Medycznej, Uniwersytecie Jagiel−
lońskim, Wyższej Szkole Wychowania Fizyczne−
go i Wyższej Szkole Pedagogicznej. Rehabilita−
cja neurologiczna to dział, który stworzył i roz−
winął współpracując m.in. z prof. W. Degą –
twórcą rehabilitacji w ortopedii. Był promotorem
11 doktorantów i ok. 150 prac magisterskich.
Był autorem lub współautorem 20 podręczników
i ok. 200 artykułów naukowych. Za swoją dzia−
łalność został odznaczony 26 medalami, otrzymał
2 honorowe obywatelstwa: m. Krakowa i Krosna.
Zawsze skromny i cichy, swoim pogodnym
usposobieniem i uśmiechem urzekał i zniewalał.
Był przez wszystkich lubiany i szanowany za
swoją troskę i życzliwość dla ludzi. Był wzoro−
wym mężem i ojcem, bardzo dobrym przełożo−
nym zawsze reagującym na ludzkie potrzeby.
Był członkiem licznych krajowych i zagranicz−
nych towarzystw naukowych i społecznych,
w których był bardzo aktywny.
Na wielkie uznanie zasługuje postawa profe−
sora Grochmala podczas choroby. Pomimo świa−
domości swojego ciężkiego stanu był bardzo spo−
kojny i opanowany pozorując dobry humor.
Swój Jubileusz 60−lecia pracy lekarza obcho−
dził w Szpitalu im. Dietla w gronie rodziny i nie−
licznych bliskich znajomych. Była to niezwykła
uroczystość, która rozpoczęła się Mszą Świętą
w Kaplicy Szpitalnej. Później wszyscy zebrani ze
wzruszeniem wysłuchali fragmentów utworów
81
82
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
82
NR
4/2011
Z KART HISTORII...
KRONIKA ŻAŁOBNA
poetyckich profesora Grochmala. Następnie w sali
rekreacyjnej profesor przedstawił swój barwny
życiorys maskując i pokrywając uśmiechem do−
legliwości.
W miesiąc potem – 20 kwietnia 1995 r. poże−
gnały go tłumy przyjaciół, kolegów i pacjentów
na Cmentarzu Rakowickim.
***
Kierownik Katedry Historii Medycyny CM UJ
prof. Z. Gajda wspólnie ze Stowarzyszeniem Wy−
chowanków Wydziałów Medycznych AM i UJ
zorganizował w Muzeum Wydziału Lekarskiego
spotkanie poświęcone prof. St. Grochmalowi.
W spotkaniu wzięli udział również członkowie ro−
dziny Profesora. Wspominaliśmy o Jego bardzo
pracowitym życiu, licznych dokonaniach, boha−
terstwie i uroku osobistym. Rodzina zaprezento−
wała pieczołowicie gromadzone pamiątki z Nim
związane, a także wysłuchaliśmy Jego wierszy.
Bardzo szczegółowy życiorys Profesora opra−
cowany przez syna mgr. prawa Kazimierza Groch−
mala w 12 rocznicę Jego śmierci został opubliko−
wany w „Alma Mater” w 2007 roku.
Dnia 6 października 2006 r. członkowie Pre−
zydium Zarządu Towarzystwa Lekarskiego Kra−
kowskiego z okazji Jubileuszu 140−lecia istnie−
nia TLK z rąk prezydenta m. Krakowa prof.
Jacka Majchrowskiego odbierali odznakę Hono−
ris Gratia. Takie samo odznaczenie dla śp. Profe−
sora Stanisława Grochmala odebrał wówczas Jego
syn w obecności pozostałych członków rodziny.
To wyróżnienie było kolejnym dowodem uzna−
nia dla Profesora, który był honorowym obywa−
telem Miasta Krakowa, dla którego przez długie
lata działał bardzo aktywnie naukowo, zawodo−
wo i społecznie.
Takim cenionym za swoją postawę życiową
i liczne zasługi profesor dr hab. med. Stanisław
Grochmal pozostanie we wdzięcznej pamięci
wszystkich, którzy Go znali.
Prof. zw. dr hab. med. Igor Gościński
Przewodniczący Towarzystwa Lekarskiego Krakowskiego
Żegnaj Profesorze!
27 maja po długiej walce z chorobą zmarł
prof. Jacek Puchała. Od 30 lat związany z Uni−
wersyteckim Szpitalem Dziecięcym w Krako−
wie, wybitny mikrochirurg, założyciel i kierow−
nik Dziecięcego Centrum Oparzeniowego,
w którym pomoc znajdują najbardziej popa−
rzone dzieci z całej Polski.
Wraz z prof. Mikołajem Spodarykiem i zespo−
łem anestezjologów opracował nowatorskie me−
tody leczenia oparzeń, dzięki którym dziś można
uratować pacjentów z oparzeniami przekraczają−
cymi nawet 90 proc. powierzchni ciała. Przyszy−
wał amputowane podczas tragicznych wypadków
kończyny, wykonywał przeszczepy skórne i ope−
racje z zakresu chirurgii plastycznej. – Był całko−
wicie oddany swojej pracy. Potrafił przyjechać
do szpitala nawet w środku nocy, jeśli była taka
potrzeba – opowiada dr Iwona Szlachta−Jezioro,
specjalista anestezjologii i intensywnej terapii,
która przez wiele lat współpracowała z prof.
Puchałą. – Pamiętam jak kiedyś wyjeżdżał na świę−
ta, a my zadzwoniliśmy do niego z informacją, że
stan pacjenta, którego operował niedawno pogar−
sza się. I Profesor zawrócił z dworca i całe świę−
ta spędził przy tym pacjencie...
Spektakularne operacje przeprowadzane przez
prof. Puchałę były tematami wielu reportaży
i doniesień medialnych. Rozumiał, że jego pacjen−
ci często stają się przedmiotem zainteresowania
mediów i podchodził do tego bez irytacji. Nawet
83
po wielogodzinnej operacji potrafił rzeczowo
i cierpliwie tłumaczyć dziennikarzom zawiłości
medyczne przeprowadzonego zabiegu. Tak samo
jak tłumaczył je pacjentom i ich rodzicom. –
Wszystkich traktował z szacunkiem, każdego wy−
słuchał, niezależnie czy była to pielęgniarka, czy
lekarz, czy student. Po prostu był to człowiek
o wielkiej kulturze osobistej – zgodnie podkreślają
jego współpracownicy. – Oczywiście czasem zda−
rzały się sytuacje konfliktowe, ale on zawsze szukał
kompromisu, bo przecież wszyscy mieliśmy na wzglę−
dzie dobro pacjenta – opowiada dr Andrzej Ko−
walczewski, anestezjolog z Uniwersyteckiego
Szpitala Dziecięcego w Krakowie i wieloletni
współpracownik Profesora. – To był wspaniały
chirurg, chyba najlepszy, jakiego znałem – dodaje.
Każdą wolną chwilę spędzał w swoim gabi−
necie, gdzie pisał prace naukowe, śledził najnow−
sze światowe publikacje z zakresu medycyny,
rozważał nowe strategie leczenia. – Profesor Pu−
chała był typem naukowca poszukującego najlep−
szych medycznych rozwiązań – wspomina prof.
Janusz Skalski, kierownik Kliniki Kardiochirur−
gii Dziecięcej w USD. – Walczył z pasją i deter−
minacją o każdy milimetr skóry leczonego dziec−
ka, jak i o każdy dzień jego życia. Robił wszystko,
by ulżyć cierpiącemu dziecku, usprawnić i skró−
cić leczenie, uzyskać jak najlepsze efekty opera−
cji. Zawsze podkreślał, że w jego pracy chodzi
nie tylko o uratowanie dziecku życia, ale także
o to, by przywrócić je społeczeństwu, tj. sprawić,
by pozostałe po oparzeniu blizny były jak najmniej
szpecące.
Wielokrotnie nagradzany za swe osiągnięcia,
pozostał człowiekiem skromnym i przystępnym.
Prawdziwy humanista: kochał muzykę, poezję,
góry, szczególnie upodobał sobie Włochy; dosko−
nale mówił po włosku.
Chociaż od wielu lat zmagał się z chorobą,
jego śmierć wszystkich zaskoczyła. – To był sil−
ny człowiek, dlatego liczyliśmy, że i tym razem
mu się uda… Czekaliśmy na niego – wspomina dr
hab. Maciej Kowalczyk, dyrektor Uniwersytec−
kiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie.
2 czerwca na Cmentarzu Rakowickim w Kra−
kowie prof. Jacka Puchałę żegnały tłumy: przyja−
ciele, lekarze, pielęgniarki, pacjenci. – Chcieli−
śmy go pożegnać, bo on uratował nasze dziecko…
Jak mamy wyrazić naszą wdzięczność za to, co
NR
4/2011
zrobił? – mówił zrozpaczony ojciec 10−letniego
Mateusza Kwaka, który w 2009 roku uległ tra−
gicznemu wypadkowi i groziła mu amputacja obu
nóg. Prof. Puchała wraz z zespołem ortopedów
operował wówczas chłopca. Dziś Mateusz samo−
dzielnie chodzi. – Trudno nam uwierzyć, że już
nie zobaczymy Profesora. To był wspaniały le−
karz, wspaniały człowiek – dodaje.
– Przyszliśmy Cię tutaj pożegnać, Jacku, ale
też by zaprzeczyć powiedzeniu, że nie ma ludzi
niezastąpionych… Ciebie nie da się zastąpić –
powiedział podczas uroczystości pogrzebowych
prof. Tomasz Grodzicki, dziekan Wydziału Le−
karskiego Collegium Medium UJ.
Magdalena Oberc
Jacek Pucha³a, urodzony 19 sierpnia 1956 roku w Krakowie. Dyplom ukoñczenia studiów medycznych na Wydziale
Lekarskim AM w Krakowie uzyska³ w 1981 roku. Specjalizacja z zakresu chirurgii dzieciêcej I stopnia – 1985, II stopnia
– 1990; z zakresu chirurgii plastycznej 2005; doktorat 1988;
habilitacja 1997. Od ukoñczenia studiów przez ponad 30 lat
zwi¹zany z Uniwersyteckim Szpitalem Dzieciêcym w Krakowie; m.in. ordynator Oddzia³u Chirurgii Plastycznej, Rekonstrukcyjnej i Oparzeñ oraz kierownik jedynego w Polsce Dzieciêcego Centrum Oparzeniowego.
Cz³onek polskich i miêdzynarodowych stowarzyszeñ, m.in.
cz³onek Zarz¹du G³ównego European Burns Association – EBA
(2003-2005); sekretarz EBA (2005-2007); Sekretarz Generalny European International Club for Pediatric Burns (ECPB)
w kadencji 2008-2011; prezes (1999-2003) Polskiego Towarzystwa Leczenia Oparzeñ – PTLO; prezes Polskiego Towarzystwa Mikrochirurgii – PTM (od 2000); cz³. za³o¿yciel Polskiego Towarzystwa Leczenia Ran; cz³onek zwyczajny Œródziemnomorskiej Rady Oparzeniowej (MBC) i wielu innych.
Laureat Medalu PTL Gloria Medicinae (2010); nagrody
Giuseppe Whitakera (2009) przyznawanej przez Œródziemnomorsk¹ Radê Oparzeniow¹ (Mediterranean Burns Council
– MBC) oraz Œwiatow¹ Organizacjê Zdrowia (WHO); „Z³otej
Brzytwy” im. Zory Janzekovic
• •(2008) – nagrody przyznawanej przez Europejski Klub Oparzeñ Dzieciêcych (ECPB); „Per
aspera ad astra” Polskiego Towarzystwa Chirurgów Dzieciêcych; medalu „Serce za Serce” przyznanego przez Fundacjê
Prometeusz; Orderu Uœmiechu.
KRONIKA ŻAŁOBNA
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
83
84
NR
4/2011
KRONIKA ŻAŁOBNA
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
84
Dr n. med.
Maciej Skalski
W dniu 23 grudnia 2010 roku odszedł od
nas nasz drogi Kolega doktor Maciej Skalski,
wieloletni st. asystent Kliniki Endokrynologii
Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
Maciej Skalski urodził się w 5 lutego 1945
roku w Krakowie. Pochodził ze znanej rodziny
prawniczej. Po ukończeniu Szkoły Podstawo−
wej nr 29 w, a następnie Liceum Ogólnokształ−
cącego nr IV im. T. Kościuszki, studiował na
Wydziale Lekarskim Akademii Medycznej
w Krakowie w latach 1962−1969, uzyskując dy−
plom lekarza. Po ukończeniu studiów odbywał
staż podyplomowy i podjął pierwszą pracę
w Szpitalu Miejskim im. G. Narutowicza (1969−
1971). Od roku 1973 związany był z Katedrą
i Kliniką Endokrynologii w Krakowie. Tu zdo−
bywał kolejne szczeble rozwoju zawodowego
i naukowego. Stopień doktora nauk medycz−
nych uzyskał w 1985 r. Był życzliwym i odda−
nym pacjentom lekarzem. Chętnie przyjmował
na siebie dodatkowe obowiązki, m.in. pełnił
funkcje Skarbnika Krakowskiego Oddziału
Polskiego Towarzystwa Endokrynologicznego,
organizował kursy w ramach szkoleń podyplo−
mowych.
Dr Maciej Skalski był zaangażowany
w działalność Niezależnego Samorządnego
Związku Zawodowego „Solidarność” od po−
czątku jego powstania jako aktywny członek
Komisji Zakładowej. Organizował i uczestni−
czył w protestach pracowników Służby Zdro−
wia w Państwowym Szpitalu Klinicznym,
a później w Szpitalu Uniwersyteckim w Kra−
kowie. W 2002 roku został wybrany wiceprze−
wodniczącym Międzyzakładowej Komisji
NSZZ „Solidarność” CM UJ, SU i UKS ds.
Szpitala Uniwersyteckiego. Funkcję tę pełnił
przez dwie kadencje. 24 marca 2010 r. został
ponownie wybrany na trzecią – 4−letnią kaden−
cję i pełnił te obowiązki do ostatniego dnia
swojego życia.
Maciek był człowiekiem nieodmiennie słu−
żącym Kolegom wsparciem i swoim doświad−
czeniem, był osobą pełną radości życia, pod−
porą zespołu Kliniki. Zawsze witał kolegów
uśmiechem i swoim: „Dzień dobry wszystkie
bobry…”. Mamy ciągle w pamięci Jego gesty
i słowa.
Gdy spoglądamy na Jego biurko, ciągle spo−
dziewamy się Go tam zastać. Jego miejsca nikt
nie będzie w stanie zapełnić. Maćku! Odsze−
dłeś od nas za wcześnie. Na zawsze zachowa−
my Cię w naszej pamięci i sercach, jako bli−
skiego i niezawodnego przyjaciela.
Dr hab. Alicja Hubalewska−Dydejczyk, prof. UJ
Koledzy i współpracownicy
z Katedry i Kliniki Endokrynologii CM UJ
Kim był Maciek?
Maciek był człowiekiem, na którym moż−
na było polegać, który pomoc innym stawiał
zawsze ponad swoje potrzeby. Miał głęboką
wrażliwość na ludzi pokrzywdzonych przez los
– jak choćby owych dzieci z domów dziecka
w Miękini – kiedy innym może nie do końca
się chciało, Maciek zawsze był pierwszy, żeby
85
jechać do nich z kurtkami na zimę, ze słody−
czami i pomarańczami. I z serdecznym, przyja−
cielskim słowem. Więc te dzieci akceptowały
go i traktowały nie jak „szanownego dobroczyń−
cę”, ale jak przyjacielskiego, fajnego wujka.
Maciek był zwyczajny, poważny kiedy trze−
ba, wesoły kiedy można, dobroduszny – zawsze.
Miał też dar ciętej riposty, ale nigdy nie uży−
wał jej złośliwie. Był duszą biesiad przyjaciel−
skich, które bez Niego nigdy już nie będą takie
same.
Maciek był też Przyjacielem i jako przyja−
ciel wszystkie swoje dobre cechy charakteru
pomnażał dla przyjaciół w dwójnasób. Cóż tu
można więcej dodać...
Maciek kochał ludzi, ale kochał też zwie−
rzęta. Najwięcej mogłyby o tym opowiedzieć
Nokia i Foxi, dwa pieski, które towarzyszyły
mu w ostatnich chwilach...
Maciek był członkiem klubu Lion, który
motto organizacji: „We serve – Służymy”
rozumiał dosłownie, jako służbę innym, służbę
tym, którzy jej potrzebują.
Maciek kochał „Piwnicę pod Baranami”
i jej artystów, nosił zaszczytny tytuł dożywot−
niego lekarza „Piwnicy”. Kto mógł przypusz−
czać, że będzie to trwało tak krótko...
I wreszcie Maciek był Tym, którego brak
będziemy odczuwać jeszcze bardzo długo...
dr. n. med. Jerzy Kulikowski
„Na szept mój wielki łeb się poruszył,
no cóż mój drogi−bieda,
przykro mi bardzo, ale brak funduszów,
trzeba cię sprzedać.
Już nie będę pod przewodem
twoich czujnych uszu
brnął w puszcz matecznikach, wykrotach,
nie będzie już puszczy,
Będzie park Jordana pełen błota.
Idź już leżeć. Nie warto płakać.
W życiu gorsze udręki będą jeszcze.
Ja kochałem nieodkryte nasze szlaki
I zmierzwioną sierść pachnącą deszczem...”
NR
4/2011
sza naszego niegdyś piwnicznego poety An−
drzeja Bursy. Ale najlepiej wiesz to Ty sam
Maćku, tylko, że nam już tego nie powiesz. Jest
ogromny smutek i żal w tej bezwzględnej ko−
nieczności używania czasu przeszłego...
(byłeś...). Byłeś Maćku naszym piwnicznym
lekarzem, ale przede wszystkim naszym wiel−
kim i prawdziwym przyjacielem. I o ile w przy−
padku piwnicznego lekarza, którego tytuł otrzy−
małeś dożywotnio, ten czas przeszły jest uza−
sadniony, to przyjacielem naszym pozostaniesz
na zawsze.
Póki nas starczy!
Żaden zespół artystyczny na świecie nie
miał tak wspaniałego lekarza, który swoje do−
browolnie przyjęte obowiązki spełniał bez świa−
teł reflektorów i poklasku widowni. Swoją
wielką i szlachetną dobroć zasłaniałeś skutecz−
nie swoją skromnością i pokorą. Przychodziłeś
do kabaretu w sobotę niby tak, towarzysko, ale
zawsze najpierw, jako Lekarz−Przyjaciel.
Kiedy parę lat temu miałem wypadek – pierw−
szy pojawiłeś się przy moim szpitalnym łóżku.
Zaskoczony tym ordynator zapytał: – Kim pan
jest panie Pacuła, że doktor Skalski osobiście
się panem interesuje? Jego „piwnicznym” pa−
cjentem – odparłem z dumą.
Na Twoim – niestety, dzisiaj już to wiem –
ostatnim piwnicznym wieczorze powiedziałem,
że postęp medycyny powinien być tak widocz−
ny, żeby pacjent żył dłużej od swojego lekarza
i był żywym dowodem tego postępu. Teraz
wiem, że w wielkim byłem błędzie i Ty też
to przecież wiedziałeś Doktorze Maćku. Ale
lekarz nie może i nie powinien tak nagle od−
chodzić i zostawiać pacjenta bez opieki. Osie−
rociłeś nas, mimo że obiecałeś doprowadzić
cały zespół do zbliżającego się Jubileuszu.
Trudno. Bardzo trudno. Ale nadal będziemy dla
Ciebie śpiewać, gdziekolwiek teraz jesteś, żebyś
i Ty zawsze o nas pamiętał. Dziękujemy Ci
Doktorze Maćku, Przyjacielu…
Marek Pacuła – „Piwnica pod Baranami”
Myślę, że przyjaciele doktora Maćka wiedzą
dlaczego wybrałem właśnie ten fragment wier−
KRONIKA ŻAŁOBNA
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
85
86
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
86
NR
4/2011
ORTOGRAFIA
NRL
On zajął piąte miejsce, a oni?
Na delegata został „wybrany”
czy „wybranym…”?
Jak określamy miejsca w rankingach?
On jest pierwszy – oni pierwsi; on był piąty,
a oni?
A oni zajęli piąte miejsce. Językowy uzus
(zwyczaj), jeśli chodzi o postać pluralną liczeb−
nika porządkowego pierwszy, drugi itd. przewi−
duje tylko trzy formy w liczbie mnogiej: pierwsi,
drudzy, trzeci np. „Zawodnicy z Krakowa byli na
mecie pierwsi, mimo że na półmetku byli trzeci.
Drudzy przyjechali zawodnicy z Wrocławia.”
Potem używamy już tylko wyrażeń: czwarte, szó−
ste miejsce lub siódma, ósma lokata czy pozycja.
Na delegata został „wybrany” czy „wybra−
nym” Władysław Baran?
Wybrany! W podanym zdaniu mamy do czy−
nienia z tzw. orzeczeniem imiennym składającym
się z łącznika i orzecznika. Łącznikami są osobo−
we formy czasowników: „być”, „zostać”, „stać
się”, a orzecznikami mogą być: „przymiotniki”,
„liczebniki porządkowe”, „imiesłowy przymiot−
nikowe” i „rzeczowniki”. W podanym przykła−
dzie łącznikiem jest czasownik „zostać”, a orzecz−
nikiem imiesłów przymiotnikowy „wybrany”.
Jeśli orzecznikiem jest tylko przymiotnik, liczeb−
nik lub imiesłów to stoi on zawsze w mianowni−
ku, np. „Ekologia stała się ostatnio modna”. „Ten
aparat jest w Krakowie unikalny”, „Marek był
szósty na mecie”. Jeśli orzecznik jest tylko rze−
czownikiem to stoi on zawsze w narzędniku np.
„Marek został lekarzem”. Natomiast, gdy orzecz−
nik jest wyrażony rzeczownikiem z określającą
go inną częścią mowy, to na zasadzie związku
zgody cały orzecznik stoi w narzędniku.
Np. „Ekologia stała się ważną dziedziną nauki
i gospodarki”. „Ten aparat jest unikalnym sprzę−
tem w Krakowie”. „Jurek był szóstym zawodni−
kiem na mecie”.
Barbara Kaczkowska
Sk³adki cz³onkowskie
Jak ju¿ informowaliœmy, Uchwa³¹ nr 8/08/V Naczelnej Rady Lekarskiej z dnia 4 kwietnia 2008 z dniem
1 paŸdziernika tego¿ roku, uleg³a podwy¿szeniu miesiêczna sk³adka cz³onkowska. Wynosi ona obecnie:
– 40 z³ dla lekarza i lekarza dentysty,
– 10 z³ w wypadku lekarzy emerytów i rencistów
pod pewnymi warunkami
oraz lekarzy sta¿ystów (pod
warunkami).
Otó¿ w odniesieniu do lekarzy emerytów i rencistów,
którzy nadal pracuj¹ i osi¹gaj¹ przychód oraz w wypadku lekarzy, którzy nie osi¹gaj¹ przychodu i to udokumentuj¹, wystêpuj¹ liczne odstêpstwa.
Pe³ny tekst Uchwa³y drukowaliœmy w „Galicyjskiej
Gazecie Lekarskiej” nr 4/105 2008 (str. 86-87) oraz „Galicyjskiej Gazecie Lekarza Dentysty” nr 4a/105 2008
(str. 38-39). Znajduje siê ona równie¿ m.in. na naszej
stronie internetowej OIL: www.oilkrakow.org.pl
Uchwa³a ustala tak¿e terminy i tryb op³acania sk³adek.
Poczynaj¹c od 1 stycznia 2010 roku wszed³ w ¿ycie
obowi¹zek op³acania sk³adek na indywidualne konta sk³adkowe
sk³adkowe. Ka¿dy lekarz otrzyma³ do 31 grudnia
2009 r. listownie ma adres domowy informacjê z podaniem numeru tego konta.
Uwaga! Dla u³atwienia op³acalnoœci sk³adek uruchomiliœmy z dniem 1 sierpnia br., pod adresem Izby:
www.oilkrakow.org.pl mo¿liwoœæ samodzielnego
sprawdzenia indywidualnego numeru subkonta do op³acania sk³adek. Nie trzeba zatem telefonowaæ w tej sprawie do Izby, wystarczy wcisn¹æ ww. adres. Jest on tak¿e
dostêpny na stronie internetowej NIL, w zak³adce BIP.
W wypadku w¹tpliwoœci prosimy o kontakt z Izb¹
Lekarsk¹ w Krakowie
tel: 12 619 17 32
lub na adres e-mail: [email protected]
Przypominamy!
Op³aty z tytu³u rejestracji gabinetów prywatnych
nale¿y wp³acaæ na konto OIL:
Bank PEKAO SA
25 1240 4650 1111 0000 5149 2553
87
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
4/2011
OKRÊGOWA IZBA LEKARSKA
Dy¿ury cz³onków ORL
Prezes ORL
• Andrzej Matyja
• poniedzia³ek ......................................... 13.00-17.00
• wtorek .................................................. 14.00-16.00
• œroda .................................................... 14.00-15.00
Wiceprezesi ORL:
• Jerzy Friediger
• poniedzia³ek i œroda ............................... 14.00-16.00
• Robert Stêpieñ
• œroda .................................................... 12.00-15.00
• Janusz Legutko
• poniedzia³ek ......................................... 14.00-15.00
Sekretarz ORL
• Jacek Têtnowski
• codziennie: poniedzia³ek – pi¹tek
Skarbnik ORL
• Anna Maci¹g
• œroda ................................................... 15.00-16.00
Rzecznik Praw Lekarza, z-ca Sekretarza ORL
• Katarzyna Turek-Fornelska
• œroda ................................................... 12.00-13.00
Delegatura w Przemyœlu
Wiceprezes ORL, pe³nomocnik Delegatury w Przemyœlu
• Marek Zasadny
• wtorek .................................................. 13.30-15.30
• El¿bieta Wojnarowicz
• poniedzia³ek ......................................... 11.30-13.00
Delegatura w Nowym S¹czu
Pe³nomocnik Delegatury w Nowym S¹czu
• Irena Gawroñska
• wtorek .................................................. 8.30-9.30
• Janusz Chodorowski
• ka¿dy czwarty wtorek m-ca ..................... 15.30-16.30
• Tymoteusz Derebas
• ostatnia œroda miesi¹ca ......................... 15.00-16.00
Delegatura w Kroœnie
Pe³nomocnik Delegatury w Kroœnie
• Antoni Jakubowicz
• pi¹tek ................................................... 15.00-16.00
• Marian Fedorowicz
• œroda ................................ 9.00-11.00 i 12.00-14.00
(z wyj. 28 IV; 23 VI; 8 IX; 3 XI)
87
Komisje:
• Etyki – Stefan Bednarz
• œroda .................................................... 15.00-16.00
• Kszta³cenia – Lech Kucharski
• œroda .................................................... 14.30-15.30
• Kultury, Sportu i Rekreacji – Jacek Têtnowski
• poniedzia³ek ......................................... 15.00-17.00
• Legislacyjna – Mariusz Janikowski
• poniedzia³ek-œroda ................................ 13.00-14.00
• Organizacyjna – Mariusz Janikowski
• poniedzia³ek-œroda ................................ 13.00-14.00
• Praktyk Lekarskich – Leszek Badacz
• œroda .................................................... 15.00-16.00
• Socjalno-Bytowa – Barbara Wiejowska
• pi¹tek ................................................... 11.30-12.30
• Stomatologiczna – Robert Stêpieñ
• œroda .................................................... 12.00-15.00
• ds. Emerytów i Rencistów – Kazimierz K³odziñski
• œroda .................................................... 14.30-15.30
• ds. M³odych Lekarzy – Piotr Oleksy
• œroda .................................................... 15.15-16.15
• ds. Obcokrajowców – Bo¿ena Kozanecka
• w dni posiedzeñ ORL ........................... 15.30-17.00
• ds. Systemu Opieki Zdrowotnej – Wies³aw Sowa
• czwartek ............................................... 12.00-13.00
• Zespó³ ds. Konkursów – Piotr K³osiñski
• œroda .................................................... 13.30-14.30
Cz³onkowie ORL:
• Anna Aseñko
• poniedzia³ek ......................................... 14.00-15.00
• Dorota Dro¿d¿
• czwartek ............................................... 14.00-15.00
• Patryk Hartwich
• œroda .................................................... 16.00-17.00
• Dariusz Koœcielniak – Prezydium ORL
• œroda .................................................... 11.00-13.00
• Andrzej Stopa
• œroda .................................................... 13.00-14.00
• Anna Urbañczyk
• czwartek ............................ 8.00-9.00 i 10.00-11.00
(z wyj. 28 IV; 23 VI; 8 IX; 3 XI)
88
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
88
NR
4/2011
OKRÊGOWA IZBA LEKARSKA
ul. Krupnicza 11 a, 31-123 Kraków
Recepcja: 12 619 17 00
12 619 17 20
fax:
12 619 17 30, 12 422 57 55
fax:12
e-mail: [email protected]
www.oilkrakow.org.pl; www.oilkrakstom.pl
Numery wewnêtrzne:
• Recepcja, Sekretariat ogólny ................................... 619 17 20
• Sekretariat Prezesa ................................................. 619 17 10
• Sekretarz ORL ......................................................... 619 17 21
• Asystentka Prezesa (mgr J. Bizoñ) ........................ 619 17 05
• Biuro Okrêgowego Rzecznika OZ (mgr M. Login) .... 619 17 17
• Biuro Okrêgowego Rzecznika OZ (mgr S. Smoleñ) .. 619 17 25
• Kancelaria S¹du Lekarskiego (mgr A. Krawczyk) .... 619 17 28
• Biuro Radców Prawnych (mgr D. Dziubina) ............. 619 17 26
• Rejestr Lekarzy; Ubezpieczenia OC .......................... 619 17 16
• e-mail: [email protected]
• Rejestracja Indyw. Praktyk; Sta¿e podyplomowe ..... 619 17 13
• Stomatolodzy (K. Trela) .......................................... 619 17 18
• G³. Ksiêgowy (mgr B. Klec); Ksiêgowoœæ ................. 619 17 15
• e-mail: [email protected]
• Kasa ......................................................................... 619 17 14
• Sk³adki .................................................................... 619 17 32
• e-mail: [email protected]
• Redakcja „Galicyjskiej Gazety Lekarskiej”................ 619 17 27
• e-mail: [email protected]
• Informatycy; str. internetowe ................................... 619 17 01
Komisje
Komisje:
Bioetyki ................................
619 17 28
Etyki .....................................
619 17 28
Kszta³cenia (mgr. P. Pachel)
619 17 22
Kultury i Sportu ....................
619 17 21
Legislacyjna .........................
619 17 12
Organizacyjna ......................
619 17 16
Praktyk Lekarskich ...............
619 17 13
Socjalno-Bytowa ..................
619 17 18
Stomatologiczna ..................
619 17 18
Zagraniczna .........................
619 17 12
ds. Emerytów i Rencistów .....
619 17 01
ds. M³odych Lekarzy .............
619 17 05
ds. Obcokrajowców ...............
619 17 16
ds. Systemu Opieki Zdrowotnej 619 17 13
ds. Uzdrowisk ......................
619 17 28
Rzecznik Praw Lekarza ........
619 17 10
Uwaga: zmiana godzin urzêdowania
Czas pracy OIL w Krakowie:
poniedzia³ek
wtorek
œroda
czwartek
pi¹tek
godz. 800 do 1700
godz. 800 do 1600
godz. 800 do 1700
godz. 800 do 1600
godz. 900 do 1500
Dy¿ury radców prawnych OIL:
mgr Ewa Krzy¿owska
wtorek
godz. 1400 do 1500
czwartek
godz. 1400 do 1500
mgr Agnieszka Nawara-Dubiel
(dla lek. med.)
poniedzia³ek godz. 1500 do 1700
œroda
godz. 1300 do 1700
mgr Tomasz Pêcherz
(dla lek.stom.)
wtorek
godz. 1200 do 1500
czwartek
godz. 1300 do 1600
tel. 619 17 19
tel. 619 17 24
tel. 619 17 31
Delegatury OIL
w Kroœnie
Kroœnie: ul. Niepodleg³oœci 2, 38-400 Krosno
tel. 13 432 18 59; e-mail: [email protected]
poniedzia³ek
godz. 800 do 1500
wtorek
godz. 800 do 1700
œroda, czwartek, pi¹tek godz. 800 do 1500
S¹czu: ul. Kopernika 18, 33-300 Nowy S¹cz
w Nowym S¹czu
tel. 18 442 16 47; e-mail: [email protected]
poniedzia³ek, wtorek
godz. 800 do 1700
œroda, czwartek
godz. 800 do 1600
pi¹tek
godz. 800 do 1300
Przemyœlu: Rynek 5, 37-700 Przemyœl
w Przemyœlu
tel. 16 678 26 70, fax 16 678 33 24
e-mail: [email protected]
poniedzia³ek, wtorek
godz. 800 do 1600
œroda
godz. 800 do 1700
czwartek, pi¹tek
godz. 800 do 1500
Galicyjska Gazeta Lekarska – Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie
ul. Krupnicza 11a, 31–123 Kraków; tel. 12 619 17 27; fax: 12 422 57 55; e-mail: [email protected]
Redaguje kolegium w składzie: Redaktor Naczelny: Jerzy Friediger; Sekretarz Redakcji: Stefan Ciepły
Członkowie: Henryk Gaertner, Artur Hartwich, Mariusz Janikowski, Bożena Kozanecka, Małgorzata Popławska,
Filip Ratkowski, Mariusz Serwin, Jacek Tętnowski, Andrzej Urbanik, Joanna Depa, Krzysztof Zgłobicki (grafika).
Przygotowanie do druku: globic RC; tel. 602 229 655; e-mail: [email protected]
Redakcja zastrzega sobie prawo do skrótów, adiustacji i zmian tytułów w nadsyłanych tekstach i korespondencji.
Anonimów nie drukujemy. Za treść ogłoszeń nie ponosimy odpowiedzialności.

Podobne dokumenty