Ból jest doznaniem subiektywnym Zamieszanie z solą Lekarze do
Transkrypt
Ból jest doznaniem subiektywnym Zamieszanie z solą Lekarze do
1 W NUMERZE M.IN. GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 12 Ból jest doznaniem subiektywnym Próg bólu w sumie u ludzi jest podobny – mówi prof. Jan Dobrogowski kierownik Zakładu Badania i Leczenia Bólu CM UJ. Mierzymy go w skali numerycznej, jedenastopunktowej, liczonej od zera do dziesięciu. Ludzie, którzy nie odczuwają bólu, giną... 29 Reformy odbierane z trwogą Szpital w Jaśle, którego portret znajdą Czytelnicy w numerze, ma dług mniejszy niż 5% rocznego budżetu (z NFZ). Zgodnie jednak z planami MZ powinien być przekształcony w spółkę samorządową, czego nikt nie chce, ani szpital, ani samorząd. Tego doczekaliśmy się, że „reformowanie” kojarzy się wszystkim z „psuciem” – pisze Stefan Ciepły 21 Zamieszanie z solą Sensacja. Polscy badacze, w ramach europejskiego programu badań nad genetycznymi uwarunkowaniami nadciśnienia tętniczego, zaprzeczają powszechnemu przeświadczeniu jakoby wzrost spożycia soli wpływał na śmiertelność populacji doświadczonej zawałem serca lub udarem mózgu. Szczegóły w wywiadzie z prof. K. Kawecką-Jaszcz 32 Lekarze do parlamentu Bez własnego lobby w Sejmie i Senacie – zginiemy. Na szczęście są Koleżanki i Koledzy, których kształt naszej polityki nie zniechęcił. Startują w wyborach, a ich sylwetki, bez oglądania się na opcję polityczną, rekomendujemy naszym Czytelnikom. Jeśli kogoś pominęliśmy, to nie z naszej winy, lecz komitetów wyborczych, które prosiliśmy o nadesłanie biogramów. Nasza okładka NR 1 Nadto w numerze m.in.: Felieton redaktora naczelnego o tragedii w Głubczycach i ryzykownych komentarzach O szczodrej decyzji Rady Ministrów (201 mln zł), przywiezionej do Krakowa przez Ewę Kopacz, na modernizację Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Prokocimiu O znaczeniu Światowego Dnia Serca i profilaktyce zdrowotnej – w ujęciu prof. Piotra Podolca i dr hab. Piotra Jankowskiego O 60-leciu Instytutu Onkologii w Krakowie, odznaczeniach i światowych trendach w zwalczaniu chorób nowotworowych Sylwetka nowej dyrektor MOW NFZ dr Moniki Jezierskiej-Kazberuk C.d. sporów o in vitro, aborcję i antykoncepcję Pielgrzymka na Kubę 80-lecie urodzin Antoniego Dziatkowiaka Z kart historii, przypomnienie trudnych lat samorządu (1945-1950) przed likwidacją – pióra Barbary Kaczkowskiej „Kronika Żałobna” wspomnienia o prof. Jacku Puchale i dr. Macieju Skalskim Młynki modlitewne, Nepal; fot. Jerzy Friediger 4/2011 Redakcyjne pytanie: A może wolicie Państwo otrzymywać gazetę na adres e-mail? 2 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 2 NR 4/2011 Szanowne Koleżanki i Koledzy! Zdarzyła się tragedia. Na dyżurze w Szpitalu zmarł lekarz, dyżurując piątą dobę z rzędu (w Krakowie pamiętam trzech kolegów zmarłych na dyżurach). Ktoś nadał temu rozgłos (i słusznie). Zaczęła się więc ogólnopolska dyskusja w prasie, radiu, telewizji. Jej ton nadają ci, którzy upatrują przyczyn tego zdarzenia w patologicznej pazerności naszych kolegów, którzy chcą, jakoby, bez względu na konsekwencje, mieć lepszy samochód i większe mieszkanie. A zatem winni są lekarze, jak zresztą całemu złu w ochronie zdrowia. To oni pracują po pięć dni z rzędu bez żadnej potrzeby. Ze sporym obrzydzeniem przeczytałem artykuł w „Gazecie Wyborczej” z dnia 8 sierpnia 2011 roku. Jeżeli wierzyć jego autorce, to przedstawiony wyżej pogląd prezentują czołowi przedstawiciele naszego samorządu. Ponieważ tekst jest nieautoryzowany, sądzę, że wykorzystane zostały wyjęte z kontekstu opinie, celem osiągnięcia zamierzonego efektu, ale wobec braku dementi niesmak pozostaje. Pozostaje zastanowić się, jak to jest możliwe, że ci zachłanni lekarze mogą pracować 5 dni z rzędu nieprzerwanie. Może ta praca nie była potrzebna? Może zakłady opieki zdrowotnej płacą za niepotrzebne dyżury? Może zatrudniają tylko wybranych i im tylko pozwalają zarobić? Wszyscy wiemy, jaka jest prawda. Tylko dzięki nieprzestrzeganiu czasu pracy unormowanemu unijnie funkcjonują szpitale, zarówno publiczne jak i niepubliczne. Tylko dzięki temu funkcjonuje znaczna ilość przychodni specjalistycznych. Bo takie jest zapotrzebowanie na naszą pracę. Prawdę powiedział dyrektor szpitala w Głubczycach: gdyby chciał przestrzegać unijnego czasu pracy musiałby zatrudnić 200 lekarzy w miejsce zatrudnianych 60-ciu. Tylko skąd ich wziąć? Dlatego też lekarze zatrudniani są coraz częściej na kontraktach, bo lekarz zatrudniony na kontrakcie nie jest już człowiekiem, a staje się „podmiotem gospodarczym”, czyli maszyną do pracy. Jego czas pracy nie interesuje już zatrudniającego. Nie chroni go żadne prawo, choć normy unijne czasu pracy odnoszą się do człowieka, a nie do formy jego zatrudnienia. Dlatego odwracam tezę – to nie źli, nieetyczni i pazerni lekarze narażają pacjenta przez swoje zmęczenie. To źli, nieetyczni, dyrektorzy dopuszczają i zmuszają lekarzy do pracy ponad siły. Byłem i jestem zwolennikiem pracy kontraktowej. Jest to element wolnego zawodu. Ale jestem zwolennikiem kontraktów uczciwych, a nie takich, które pozwalają nas wykorzystywać bezgranicznie. Nie dajmy się zwariować! Uczmy się mówić – „Nie”! Dlatego apeluję do wszystkich Koleżanek i Kolegów! Nie pozwalajmy na to! Jesteśmy ludźmi i pracujmy jak ludzie. Wówczas także pracodawcy będą nas szanować. Czołowym przedstawicielom samorządu lekarskiego przypomnę ich wypowiedzi wtedy, gdy zdarzy się, że lekarz po dwóch dobach pracy zejdzie z dyżuru – nie mając zmiany lub odmówi dalszej pracy, ponieważ jest zmęczony. Tylko chciałbym wiedzieć, czy wówczas także będą skłonni uznać takie postępowanie za nieetyczne? Jerzy Friediger 3 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA AKTUALNOŚCI 4/2011 Przyjmowanie materia³ów do n-ru zakoñczono 20 sierpnia 2011 Wzrost bud¿etu NFZ w 2012 O 3,6 mld zł mają wzrosnąć wydatki NFZ w 2012 roku. W przełożeniu na Małopolskę ma to być 430 mln zł. Jeśli to nawet „kiełbasa wy− borcza”, nie będziemy protestować, każdy wzrost nakładów na zdrowie jest pożądany. Największe środki Fundusz zamierza skiero− wać na AOS – wzrost o 17 procent (tyle że planu− je się przeniesienie tutaj niektórych wydatków związanych z przyjmowaniem pacjentów do szpi− tali, o co spór z POZ trwa od lat). O 12% mają wzrosnąć nakłady na opiekę paliatywną, o 9% na− kłady na szpitalnictwo, o 3% na opiekę podsta− wową. Zmienia się też algorytm obliczania bu− dżetów wojewódzkich. Wśród beneficjentów bę− dzie woj. podkarpackie, straci natomiast uprzy− wilejowaną pozycję mazowieckie (spadek o 320 mln zł). Nic nie dostanie stomatologia, co ozna− cza utrzymanie jej na poziomie 2008 roku, z po− minięciem w dodatku wszelkich procesów infla− cyjnych, wzrostu cen mediów itp. Rekrutacja na rok akademicki 2011/12 Nie słabnie zainteresowanie studiami medycz− nymi, choć nie na wszystkich kierunkach. Colle− gium Medicum UJ poinformowało na swojej stro− nie internetowej, że na kierunek lekarski zgłosiło się w tym roku 3100 kandydatów, co przy limicie 240 miejsc oznaczało 12,9 osób na 1 miejsce. Jesz− cze trudniej było się dostać na kierunek lekarsko− dentystyczny, gdzie o 1 miejsce ubiegało się 18,7 osób. Limit przyjęć wynosił tu 60 miejsc. Sporym zainteresowaniem cieszyły się także studia farmaceutyczne, o przyjęcie na analitykę medyczną zabiegało 12,6 osób na 1 miejsce, a na samą farmację 10 osób na 1 miejsce. Natomiast wśród kierunków prowadzonych w ramach Wydziału Nauk o Zdrowiu najwięk− szym zainteresowaniem cieszyła się fizjoterapia (9,6 osób na 1 miejsce) i ratownictwo medyczne (6,9 na 1 miejsce). O przyjęcie na położnictwo zabiegało 4,9 osób na 1 miejsce; na zdrowie pu− bliczne 2,6 osób na 1 miejsce, a na pielęgniar− stwo 2,5 osób (przy limicie 200 miejsc). 3 NR Przy okazji drobna demistyfikacja informacji z 25 VIII br. w „Dzienniku. Gazecie Prawnej” zatytułowanej „Liczba studentów medycyny wzrosła 3 razy w 10 lat”. Otóż, niech nikt z Pań− stwa nie sądzi, że nastąpił wzrost ilości kształco− nych lekarzy. Tu raczej mamy od 10 lat zastój. Natomiast w pojęciu „studenci medycyny” gaze− ta pomieściła wszystkie kierunki pokrewne w ro− dzaju np. fizjoterapii czy analityki laboratoryjnej. Bolesny poród Komisji Wojewódzkich Komisje Wojewódzkie do orzekania o błędach lekarskich, które powinny być powołane w licz− bie 16 osób każda (4 z wykształceniem medycz− nym, 4 z prawniczym, 6 przedstawicieli towa− rzystw zrzeszających pacjentów i po jednym re− prezentancie wojewody i rzecznika praw pacjen− ta) do końca września br., co rusz napotykają na kłopoty wynikające z niedoróbek legislacyjnych. A to zakazuje się w nich zasiadania lekarzom za− trudnionym w szpitalach, a to znów wymaga od adwokatów, by mieli minimum 5−letnie doświad− czenie w tworzeniu prawa. Niejasne są też kryte− ria zasiadania w komisjach przedstawicieli sto− warzyszeń pacjenckich i czy obowiązuje ich sta− tus wykształcenia? I która choroba czy ściślej re− prezentacja stowarzyszeniowa ma tu pierwszeń− stwo? Ale prawdziwe problemy dopiero się zaczną, gdy przyjdzie szukać środków finansowych na pokrycie honorariów dla członków komisji (430 zł dla każdego za posiedzenie), bo ustawa tego nie precyzuje, licząc na ich pokrywanie przez przegrane strony postępowania bądź przez urzę− dy wojewódzkie, które takich środków w ogóle nie mają w budżetach. Collegium Medicum zwyciê¿a w rankingu „Wprost” Collegium Medicum Uniwersytetu Jagielloń− skiego zostało wybrane najlepszą uczelnią me− dyczną w kraju w Rankingu Szkół Wyższych ogłoszonym po raz dziesiąty przez redakcję ty− godnika „Wprost”. Kolejne miejsca zajęły uniwer− sytety medyczne z Warszawy, Białegostoku, Łodzi, Gdańska i CM UMK w Toruniu. Gratulujemy! 3 4 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 4 NR 4/2011 AKTUALNOŚCI Za najlepszą szkołę wyższą w Polsce uważa się Uniwersytet Warszawski, przed Jagiellońskim i Politechniką Wrocławską. Ranking obejmował 256 uczelni publicznych i niepublicznych. Ruszy³a budowa Centrum Urazowego Medycyny Ratunkowej i Katastrof 7 lipca br. w Szpitalu Uniwersyteckim w Kra− kowie podpisano umowę o dofinansowaniu pro− jektu pt. „Centrum Urazowe Medycyny Ratunko− wej i Katastrof w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie – Etap I”, realizowanego w ramach Małopolskiego Regionalnego Programu Opera− cyjnego na lata 2007−2013. Umowę podpisali dyrektor SU Andrzej Kulig oraz Marszałek Województwa Małopolskiego Marek Sowa. Całkowita wartość projektu wyno− si 53,8 mln zł. Kwota przyznanego dofinansowa− nia ze środków Europejskiego Funduszu Rozwo− ju Regionalnego w wysokości 85% wartości kosz− tów to 45, 7 mln zł. W ramach projektowanej in− westycji przewiduje się przygotowanie infrastruk− tury technicznej – wraz z wyposażonym Szpital− nym Oddziałem Ratunkowym – dla utworzenia w Krakowie ośrodka typu Trauma Center, speł− niającego standardy obowiązujące w krajach UE oraz wymogi ustawy o ratownictwie medycznym. Ośrodek zapewni możliwość leczenia na najwyż− szym poziomie referencyjnym skutków urazów. Centrum Urazowe Medycyny Ratunkowej i Ka− tastrof ma powstać u zbiegu ulic Kopernika i Bo− tanicznej. Wkopanie kamienia węgielnego pod tę inwestycję zaplanowano na 29 września 2011 roku. Drzewa porastające plac budowy już wy− cięto, tak że historia z Lasem Rżąckim już się nie powtórzy. Instytutu Kardiologii UJ, dr med. Krzysztof Wło− dzimierz Moczurad; kardiochirurg, dyrektor Instytutu Kardiologii UJ prof. Jerzy Sadowski; internista−toksykolg, kierownik Ośrodka Detok− sykacji w Szpitalu im. Rydygiera, a zarazem se− kretarz Towarzystwa Lekarskiego w Krakowie oraz nasz wieloletni współpracownik, kilkakrot− ny delegat samorządu lekarskiego dr med. Adam Wiernikowski oraz dr med. Hubert Wolski z Nowego Targu, ginekolog i położnik, ordyna− tor w Podhalańskim Szpitalu Specjalistycznym, działacz Związku Podhalan. Uroczyste wręczenie medali nastąpi w Zam− ku Królewskim w Warszawie 4 listopada 2011 roku. Wszystkim laureatom serdecznie gratulujemy! Prof. Tadeusz Popiela przekaza³ pa³eczkê Prof. Tadeusz Popiela zakończył dwuletnią kadencję kierowania Międzynarodowym Towa− rzystwem Raka Żołądka, zastąpił go prof. Sung Hoon Noh z Seulu. Profesor wystąpił na koniec z ideą przypisania do każdego kolejnego prezy− denta Towarzystwa złotego łańcucha z podobizną 4 wielkich pionierów chirurgii w tym zakresie (Ludwika Rydygiera, Francuza Juliusa Peana, Austriaka Theodora Billrotha i Jana Antoniego Mikulicza). O zasługach wymienionych nie bę− dziemy tutaj pisać, są na ogół znane. Natomiast warto przypomnieć, że rak żołąd− ka zajmuje 4 miejsce wśród chorób nowotworo− wych pod względem częstotliwości występowa− nia i drugie miejsce jako przyczyna zgonów. O szansach na jego opanowanie pisaliśmy nie− dawno przy okazji wizyty 12 światowych gwiazd onkologii w Krakowie. Wciąż odnotowujemy po− stęp, ale też wciąż przegrywamy. K.W. Moczurad, J. Sadowski, A. Wiernikowski i H. Wolski laureatami Medali Gloria Medicinae Z³oty Skalpel dla prof. Jerzego Sadowskiego Kapituła najwyższego odznaczenia Polskiego Towarzystwa Lekarskiego, której kanclerzem jest prof. Wojciech Noszczyk, przyznała 10 lekarzom Medale Gloria Medicinae za 2010 rok. Wśród lau− reatów znalazło się 4 lekarzy z naszej Izby: inter− nista, kierownik Zakładu Kardiologii Społecznej Prof. Jerzy Sadowski, kierownik Kliniki Chi− rurgii Serca, Naczyń i Transplantologii CM UJ został laureatem konkursu na wybitnego innowa− tora w polskiej ochronie zdrowia, organizowanym już po raz trzeci przez dwutygodnik „Puls Medy− cyny”. 5 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 4/2011 AKTUALNOŚCI Złoty Skalpel 2011 przypadł profesorowi za wdrożenie – wraz z zespołem lekarzy z Kliniki Chirurgii Serca, Naczyń i Transplantologii CM UJ – nowych technik operacyjnego leczenia wad za− stawki aortalnej serca. Krakowscy klinicyści jako pierwsi na świecie dokonali wszczepienia trzem pacjentom biologicznej zastawki aortalnej – bez− szwowej, wykonanej z końskiego worka osier− dziowego, pozwalającej na znaczne skrócenie czasu operacji. Gratulujemy! Oprócz zespołu z UJ wyróżniono m.in.: uru− chomienie systemu chirurgicznego da Vinci przez zespół prof. Wojciecha Witkiewicza z Wrocławia oraz utworzenie Centrum Symulacji Medycznej przez zespół dra Łukasza Gąsiorowskiego z Po− znania. Kopalnia w Wieliczce uzyskuje status uzdrowiska Kopalnia Soli w Wieliczce, a ściślej jej Pod− ziemny Ośrodek Rehabilitacyjno−Leczniczy uzy− skał formalnie status uzdrowiska, nadawany przez Ministerstwo Zdrowia. Znajdujący się na głębo− kości 135 metrów pod ziemią, w dwóch komo− rach (Wessel i Stajnia Gór Wschodnich) posiada cenny mikroklimat sprzyjający profilaktyce i le− czeniu górnych dróg oddechowych, zapaleniu zatok i rozedmy płuc. Ośrodek przyjął w 2010 roku ponad 1700 ku− racjuszy, z czego ponad 1500 na podstawie kon− traktu NFZ. Ten status to owoc wieloletnich starań całego szeregu lekarzy i działaczy poczynając od XIX stulecia. Serdecznie gratulujemy! Szpital im. L. Rydygiera ostatecznie sprywatyzowany Na 248 mln zł wyceniono majątek Szpitala im. L. Rydygiera i w takiej właśnie wartości po tzw. likwidacji przeszedł on do rąk jednoosobowej spółki samorządowej. „Za” było 18 radnych Sej− miku Wojewódzkiego, „przeciw” 15 radnych, głównie PiS. Do zakończenia procesu prywaty− zacji brakuje jeszcze 28 mln zł, które w myśl usta− wy powinno przekazać Ministerstwo Zdrowia na pokrycie szpitalnych długów. W samym życiu szpitalnym niewiele się zmie− niło, poza wyraźnym procesem porządkowania struktur wewnętrznych, prowadzonym przez nową dyrekcję pod kierownictwem mgr Wojciecha Sza− frańskiego, zarządzającego od 8 lat Szpitalem w Bochni. Jubileusz 20-lecia Stowarzyszenia Lekarzy Polskich we Lwowie W dniach 22−24 września we Lwowie odbędą się uroczystości z okazji 20−lecia Stowarzysze− nia Lekarzy Polskich, którym towarzyszyć będzie Międzynarodowa Konferencja nt. „Problemy zdrowia publicznego”. Organizację uroczystości i Konferencję wspie− ra finansowo Naczelna Rada Lekarska, a my tak− że dorzuciliśmy swoją cząstkę. Okręgową Izbę Le− karską w Krakowie reprezentować będzie wice− prezes ORL dr Marek Zasadny. W 100-lecie Nagrody Nobla dla Marii Sk³odowskiej-Curie W dniach 2−3 września br. odbędzie się w Kra− kowie sympozjum satelitarne zorganizowane z okazji 100. rocznicy przyznania Marii Skłodow− skiej−Curie Nagrody Nobla pt. „Woman in Science in the Service for Public and Medicine”. Sympo− zjum będzie się odbywać w ramach 14th Interna− tional Congress of Radiation Research (ICRR ’2011), organizowanego w Warszawie. Krakow− skie sympozjum będzie miało dwie sesje nauko− we: „Social and cultural determinants of women health” oraz „Future directions in cardiovascular research – would it impact to women diagnostics?” którym przewodniczyć będą prof. prof. Beata Tobiasz−Adamczyk, Danuta Czarnecka, Kalina Kawecka−Jaszcz i Waldemar Banasiak (z Wojsko− wego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu). Uroczyste otwarcie sympozjum nastąpi 2 wrze− śnia o godz. 11.15 w Auli Collegium Nowodwor− skiego przy ul. św. Anny 12 w Krakowie. Szcze− gółowe programy obu sesji są dostępne na stro− nie www.icrr2011.org 5 6 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 4/2011 6 KALENDARIUM PREZESA od 20 maja do 20 sierpnia 2011 Wizyta Minister Zdrowia Ewy Kopacz w Krakowie W dniach 2-3 czerwca bawiła w Krakowie Minister Zdrowia Ewa Kopacz (patrz relacja wewnątrz numeru). Na wizytę w Izbie nie starczyło czasu, nie mniej okazji do rozmów było sporo, zwłaszcza podczas uroczystości z okazji 60-lecia Instytutu Onkologii oraz spotkania w Dziecięcym Szpitalu Uniwersyteckim. Pani Minister przywiozła w teczce decyzję Rady Ministrów sprzed tygodnia (24 maja br.) w sprawie ujęcia w budżecie państwa na lata 20112016 kwoty 201 mln zł na modernizację Szpitala. Pamiętam przed trzema laty pierwsze spotkanie w tej sprawie w Senackiej Komisji Zdrowia (zabierałem m.in. głos), podczas którego sformułowany został program tego przedsięwzięcia. Potem spotkań było bez liku, w czym niemała zasługa Pawła Klimowicza. W końcu się udało, w grudniu Premier Donald Tusk wyraził akceptację. Macieja Kowalczyka czekać będzie niemała „operacja”. W tym roku do wydania jest 3 mln (na projekt techniczny), ale w przyszłym przerobić już trzeba 30 mln. A dzieci czekają… 80-lecie prof. A. Dziatkowiaka Nie będę się tu ponownie wdzięczył do Profesora. Pozwólcie Państwo, że zacytuję fragment swojego adresu: „Jubileusz 80-lecia nie jest niczym szczególnym w życiu pokolenia dwudziestego pierwszego wieku, a stało się tak za sprawą medycyny, a w szczególności kardiologii i kardiochirurgii, której Jest Pan gwiazdą pierwszej wielkości. Tak modna dziś „Wikipedia” wymienia 8 nazwisk w przypisie do hasła „Polscy kardiochirurdzy”, a wśród nich oczywiście Antoniego Jana Dziatkowiaka. Pańska dzia- łalność jako lekarza, jako pedagoga, jako klinicysty, a także społecznika godna jest najwyższego szacunku. Szanowny Panie Profesorze! Lista Pańskich zasług dla Małopolski i Polski jest bardzo długa. Uratował Pan setki ludzkich istnień, wychował całe pokolenie następców, stworzył krakowską szkołę kardiochirurgii. Był Pan zawsze życzliwy samorządowi lekarskiemu, uczestnicząc w działalności wielu jego gremiów. Proszę zatem przyjąć od Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie wyrazy głębokiego szacunku z okazji tak znakomitego Jubileuszu i życzenia dalszych owocnych lat życia, tak pięknie się zresztą spełniającego.” (Kraków, 26 maja br.) Spotkanie w Jaśle 22 czerwca br. odbyła się w Jaśle kolejna konferencja naukowo-szkoleniowa poświęcona problematyce transplantacji. Wziął w niej udział m.in. konsultant krajowy w dziedzinie transplantologii klinicznej prof. Wojciech Rowiński, uczestniczyli także m.in. Wojewoda Podkarpacki Małgorzata Chomycz, przybyło sporo lekarzy zainteresowanych tematem. Podkarpacie znajduje się pod koniec listy województw w kwestii przeszczepów. Niemniej, w wyniku uporczywej akcji promocyjnej udało się odrobinę poprawić wskaźniki. Może przyczynią się do tego też zorganizowane tydzień później w Rzeszowie warsztaty psychologiczne pt. „Rozmowa z rodziną zmarłego o pobraniu narządów” adresowane gł. do lekarzy anestezjologów, neurochirurgów i neurologów, podczas których omawiane były kryteria rozpoznawania śmierci mózgu. Ciężar tego problemu leży przede wszystkim na moich barkach jako konsultanta wojewódzkiego ds. transplantologii na terenie Podkarpacia. Mam nadzieję, że uda mi się w końcu zmienić ten stan rzeczy, bo przecież chorych czekających na transplantację na Podkarpaciu nie brakuje. Czy wciąż będziemy czekać na pomoc z Pomorza? Pomoc dla Domu Dziecka w Sieborowicach Nie milkną medialne opinie o potrzebie zastąpienia domów dziecka opieką rodzinną, tylko nie widać kandydatów do jej sprawowania. Nasz Dom Dziecka w Sieborowicach (opiekujemy się nim już 7 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 4/2011 KALENDARIUM PREZESA od 8 lat) boryka się ostatnio z problemem przygotowania terenu pod boisko sportowe. Brakuje nam zarówno pieniędzy jak i wykonawcy. Ale kupiliśmy dzieciom ostatnio plecaki turystyczne, 3 aparaty fotograficzne, 5 deskorolek – planujemy aukcję-wystawę w siedzibie Izby przed tegorocznymi Mikołajkami. Dzieci przygotują różne rekwizyty choinkowe, a Państwo – ufam – dopiszą obecnością na wernisażu i nie poskąpią grosza. Przyznam, że dość mną wstrząsnęła informacja, że państwowa stawka dzienna na wychowanka wynosi 8,30 zł. (Z walnego zebrania członków Stowarzyszenia, 29 czerwca br.) Spotkanie z nowym dyrektorem MOW NFZ ds. Medycznych Napięcia na tle zawierania kontraktów ze świadczeniodawcami na 2011 r. i inne problemy na linii Narodowy Fundusz Zdrowia – samorząd lekarski były tematem spotkania członków Prezydium ORL z nową wicedyrektor MOW NFZ dr Moniką Jezierską-Kazberuk. Wewnątrz numeru znajdziecie Państwo relację z tego spotkania oraz sylwetkę Pani Dyrektor. (OIL, 30 czerwca br.) Lipiec-sierpień Miesiące wakacyjne upłynęły pod znakiem urlopów. Prowadziliśmy bieżące działania związane z przygotowaniem remontu naszej siedziby przy ul. Krupniczej; konsultowaliśmy na wszystkie strony skład Wojewódzkiej Komisji ds. Orzekania o Zdarze- niach Medycznych, którą powinno się powołać do końca września na mocy ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta; przygotowywaliśmy też uroczyste wręczenie prawa wykonywania zawodu absolwentom rocznika 2011, które będzie miało miejsce 6 września br. w auli PWST. Z ostatniej chwili – rozliczanie usunięcia znamienia w ramach AOS 8 sierpnia wystąpiłem do p. Krystyny Wodejko w Narodowym Funduszu Zdrowia w Warszawie, z następującym pytaniem: „Czy jest możliwość rozliczania w ramach AOS procedury usunięcia pojedynczego znamienia wraz z badaniem histopatologicznym jako – świadczenia zabiegowego grupy 6 (procedura ICD9 86.383 – radykalne wycięcie do 4 zmian skóry) o wartości 15 pkt? Sprawę proszę traktować jako pilną. U znacznej części pacjentów zabiegi te wykonuje się w ramach profilaktyki zmian nowotworowych w wielu ambulatoriach AOS”. A oto otrzymana, za pośrednictwem p. dyrektor MOW NFZ ds. Medycznych, dr Moniki JezierskiejKazberuk odpowiedź: „W rezultacie rozmowy z prezesem M. Dworskim informuję, że można rozliczać usunięcie poj. znamienia z oceną hist-pat. w ramach procedury 86.383. Pozdrawiam. Krystyna Wodejko”. Nie komentuję. Mam nadzieję, że ta moja pospieszna interwencja wielu Kolegów usatysfakcjonuje. Pozdrawiam. Andrzej Matyja. SEKRETARZ ORL Wakacje za nami… Sezon ogórkowy pomału zbliża się do końca. Remont mieszkania na parterze również dobiegł końca, planujemy jeszcze w tym roku zorganizować jedną, może dwie wystawy fotograficzne lub malarskie autorstwa naszych Kolegów oraz aukcję przedświąteczną prac wychowanków Domu Dziecka w Sieborowicach. W przyszłości, w okresie generalnego remontu całego budynku, wspomniane mieszkanie planujemy wykorzystać jako tymczasową siedzibę Biura Izby, co pozwoli zaoszczędzić znacz- ne środki, które musiałyby być przeznaczone na wynajem pomieszczeń biurowych. Tymczasem pracę Biura OIL w wakacje udało się tak zorganizować, że pomimo urlopów i okresowo zmniejszonej obsady, było to praktycznie nieodczuwalne dla Koleżanek i Kolegów załatwiających swoje sprawy w tym okresie. Kolejny sezon letni „Stomio 2011” tak jak w poprzednich latach wspaniale się udał, a wśród wypoczywających lekarzy sporą grupę stanowili tegoroczni absolwenci Collegium 7 8 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 8 NR 4/2011 SEKRETARZ ORL Medicum UJ (dr, dr Frączek, Kozak, Olszewski i inni), którzy nabierali sił przed czekającym ich LEP-em. To już kolejne lekarskie pokolenie wypoczywające w gościnnym hotelu „Vlassis”. Podjęliśmy starania o rozszerzenie oferty wakacyjnej w przyszłym sezonie może o Chorwację, będziemy również rozmawiać z dużymi tour-operatorami np. Alfa-Star o możliwie korzystnej ofercie dla lekarzy do Egiptu, Tunezji, Maroko i Turcji. O efektach tych rozmów poinformuję na początku przyszłego roku. Z przykrością natomiast informuję, że planowana wspólnie z dr. Kazimierzem Kłodzińskim, szefem Komisji ds. Lekarzy Rencistów i Emerytów NRL impreza integracyjna dla lekarzy Seniorów z całej Polski nad naszym morzem we wrześniu br. nie odbędzie się ze względu na brak dotacji z Naczelnej Izby Lekarskiej. Decyzję tę pozostawiam bez komentarza! Przed nami kolejne już IX Igrzyska Lekarskie w Zakopanem (7-11.IX), w przyszłym roku jubileuszowe X. Zapowiada się rekordowa frekwencja i udział wyjątkowo dużej grupy Kolegów i Koleżanek z zagranicy (ok. 60-80 osób). Życzę wszystkim pięknej pogody pod Tatrami, ustanowienia życiowych rekordów i wspaniałych wrażeń. Wakacje za nami, przed nami kolejny rok wytężonej i jakże odpowiedzialnej pracy. Wszystkich serdecznie pozdrawiam! Sekretarz ORL Dr n. med. Jacek Tętnowski JUBILEUSZE Minister Ewa Kopacz w Krakowie W dniach 2−3 czerwca br. odwiedziła Kraków Minister Zdrowia Ewa Ko− pacz. Program tej trzydniowej wizyty był wyjątkowo bogaty i różnorodny, nadto pozostał po nim wyraźny materialny ślad w kwocie… ponad 200 mln zł. Są więc powody, by pobyt opisać szczegółowo. Zacznijmy od obecności pani Minister na mię− dzynarodowej konferencji dydaktyczno−szkole− niowej „100−lecie pielęgniarstwa w Polsce. Teo− ria i praktyka pielęgniarstwa XXI wieku” zorga− nizowanej przez Instytut Pielęgniarstwa i Położ− nictwa Wydziału Nauk o Zdrowiu CM UJ we współpracy z Małopolską Izbą Pielęgniarek i Po− łożnych oraz Polskim Towarzystwem Pielęgniar− skim. W trakcie dwudniowych obrad zostały przedstawione m.in. zagadnienia historii kształ− cenia i rozwoju zawodowego pielęgniarstwa w Polsce, problemy pielęgniarstwa klinicznego, opieka położniczo−ginekologiczna, problemy etyczne w pielęgniarstwie, zarządzanie w pielę− gniarstwie, wykorzystanie osiągnięć biologii me− dycznej w pielęgniarstwie oraz humanistyczny i społeczny wymiar opieki pielęgniarskiej. Podczas wieczornego otwarcia uroczystości, 2 czerwca br. w Teatrze im. J. Słowackiego mini− ster Ewa Kopacz nie kryła wyrazów uznania dla zawodu pielęgniarki podkreślając, że zawsze peł− nił on i będzie pełnił istotną rolę w systemie ochro− 9 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 4/2011 JUBILEUSZE ny zdrowia. Po tym wystąpieniu rektor UJ prof. dr hab. Karol Musioł wręczył medale uniwersy− teckie „Plus ratio quam vis” dr dr: Danucie Dyk, Helenie Lenartowicz, Marii Szewczyk, Irenie Wrońskiej, Markowi Szypulskiemu oraz mgr Gra− żynie Wójcik. Poza konferencją pani Minister uświetniła również swoją obecnością obchody 60−lecia Cen− trum Onkologii−Oddziału w Krakowie, gdzie za− służonych pracowników Centrum uhonorowała wysokimi odznaczeniami państwowymi przyzna− nymi przez Prezydenta RP (o tym piszemy w od− rębnej relacji na str. 26−28). Nadto pani Minister spotkała się z władzami województwa małopol− skiego oraz odwiedziła Uniwersytecki Szpital Dziecięcy w Prokocimiu, któremu przyznano 201 mln 361 tys. zł dotacji z budżetu państwa na prze− budowę i modernizację (o tym także piszemy w odrębnej rozmowie z dr. Maciejem Kowalczy− kiem poniżej). (jod); fot. Jerzy Sawicz INWESTYCJE Czterdzieści lat minęło... Wizyta Minister Zdrowia Ewy Kopacz w Krakowie, którą relacjonujemy obok, miała prócz akcentów kurtuazyjnych (100−lecie pielęgniarstwa w Polsce, 60−lecie Instytutu Onkologii) także wymiar materialny i to w liczącej się skali. Pani Minister przywiozła do Krakowa 201 mln 361 tysięcy złotych (!!!), oczywi− ście nie w walizce, a w postaci decyzji Rady Ministrów z dnia 24 maja 2011 roku dla Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie−Prokocimiu. Ta decyzja wieńczy trwające od blisko dzie− sięciu lat starania o uzyskanie środków pozwala− jących na przywrócenie blasku nowoczesności dawnemu Polsko−Amerykańskiemu Instytutowi Pediatrii, powstałemu w latach 60., po części ze środków Amerykańskiej Polonii i rządu Stanów Zjednoczonych. Instytut przez całe lata był sym− bolem nowoczesności, osiągnął w skali kraju zna− czącą pozycję kliniczną. Pomoc jednak w pewnym momencie się skoń− czyła, wizyty prezydentów USA (George Busha seniora czy Geralda Forda) przeszły do Kroniki, 9 10 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 10 NR 4/2011 INWESTYCJE a doskwierająca naszej ochronie zdrowia mizeria inwestycyjna objęła Instytut (od 2001 noszący nazwę Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie). „Kiedy w 2000 roku objąłem dyrekcję Szpi− tala po moim Mistrzu i Nauczycielu, profesorze Grochowskim – wspomina dr hab. Maciej Kowal− czyk – najstarsza część Szpitala miała już 35 lat i wymagała bezwzględnie modernizacji. Problem był wielki, bo nie istniały jeszcze programy unij− ne, a myślenie, iż wszystko zrobi rząd straciło rację bytu. Powołałem wtedy coś na kształt akcji odnowy szpitala, do której wciągnąłem różne ówczesne znakomitości, prezydenta miasta, mar− szałka sejmiku samorządowego, luminarzy arty− stycznych, a honorowym przewodniczącym został Ks. kardynał Franciszek Macharski. To po− zwalało na wszczęcie zbiórki środków. Pomysł wziął się z mojego amerykańskiego doświadcze− nia, gdzie pracując widziałem, że około trzydzie− ści procent budżetu szpitali pochodzi od sponso− rów, a w niektórych przypadkach nawet więcej, bo posiadacze wielkich fortun nierzadko budują tam nowe szpitale czy instytuty naukowe od po− czątku do końca. Oczywiście w Polsce nie było to jeszcze moż− liwe, ale dobijaliśmy się o środki wszędzie. Koledzy z Biura Akcji Odnowy organizowali róż− ne happeningi, mecze, aukcje, podczas których zbierało się jakieś finanse. Powstał m.in. taki sym− patyczny autorski pomysł: „Podziel się swoim szczęściem!”, gdzie młode pary zamiast kwiatów na ślub, robiły zbiórki pieniędzy na Szpital. Pojawili się też indywidualni darczyńcy, ale nie były to środki wielkie. Niemniej pozwalały nam na pewne działania oraz na opracowanie koncep− cji. Dam przykład: aplikowaliśmy o pieniądze unijne na modernizację, a właściwie budowę w nowej kubaturze oddziału patologii intensyw− nej terapii noworodka. Pierwszy raz nam ich nie przyznano, ponieważ nie mieliśmy wkładu wła− snego, no bo skąd. Chodziło o milion złotych. W drugim podejściu pani Bożena Walter w imie− niu Fundacji TVN zadeklarowała ten wkład, wy− graliśmy konkurs, ale się okazało, że coś tam w Warszawie źle policzono, pieniędzy zabrakło i nas skreślono. I wtedy pani Walter widząc moje przygnębienie, powiedziała: „Nie martwcie się, ja to sfinansuję w całości!”. I w ten sposób dzięki Fundacji TVN powstał kosztem prawie 8 mln zł supernowoczesny i wspaniale wyposażony od− dział patologii noworodka na 30 łóżek. Niemniej wstępny projekt, koncepcję zrobiliśmy z pieniędzy uzbieranych wcześniej w ramach Akcji Odnowy. Z czasem jednak, wspomina Dyrektor, zorien− towaliśmy się, że wykonując inwestycje w tym tempie, nie dojdziemy do końca nawet przez trzy− dzieści lat. I w trakcie pewnej rozmowy – pamię− tam był sekretarz miasta Paweł Stańczyk, była pani Małgorzata Radwan−Ballada, przewodniczą− ca Komisji Zdrowia Rady Miasta Krakowa oraz ówczesny przewodniczący Rady, a późniejszy se− nator Paweł Klimowicz – przyjęliśmy taką kon− cepcję, że będziemy się starać, by miasto odna− wiało jeden oddział rocznie. I kiedy już zapadły ustalenia Paweł Klimowicz stwierdził: „Przecież taki Szpital, ważny dla całej Polski, powinien być kompleksowo odnowiony z budżetu centralnego. I będę działał w tym kierunku!”. Dotrzymał sło− wa. Gdy został senatorem, przez całą kadencję tę ideę forował. Dzięki niemu, już nie pamiętam 11 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 4/2011 INWESTYCJE szczegółowej daty, ale był 2008 rok, odbyło się specjalne posiedzenie Komisji Zdrowia Senatu. Pojechała ze mną wspaniała delegacja: wicemar− szałek Wojciech Kozak, ówczesny wiceprezes ORL Andrzej Matyja, wspomniany Paweł Stań− czyk, profesor Jacek Dubiel, wszyscy entuzja− stycznie popierali tę inicjatywę. Okazało się rów− nież, że większość senatorów zna nasz szpital, ma o nim jak najlepsze zdanie i również ten projekt popiera. W rezultacie senacka Komisja Zdrowia podjęła uchwałę adresowaną do rządu, że Uniwer− sytecki Szpital Dziecięcy w Krakowie, jako dar narodu amerykańskiego, powinien zostać zmoder− nizowany w całości. I tak to się zaczęło. Oczywiście wykonaliśmy w tym czasie gigan− tyczną pracę, opracowaliśmy założenia projektu z wyliczeniami, zasypywaliśmy Ministerstwo Zdrowia kolejnymi analizami i wyjaśnieniami. Naciskaliśmy ze wszystkich możliwych stron i w efekcie robiło się wokół sprawy coraz cieplej, a Paweł Klimowicz nie ustawał w staraniach. Właściwie nie było podziałów politycznych przy tej sprawie, mieliśmy przede wszystkim poparcie Platformy Obywatelskiej (tu wyróżniłbym posła Ireneusza Rasia i senatora Stanisława Bisztygę), ale też posłów SLD i PIS−u, m.in. Zbyszka Was− sermana. Nie można zapomnieć o bardzo aktyw− nym poparciu, jakiego udzielił nam J.E. Kardy− nał Stanisław Dziwisz. W połowie 2010 roku pro− jekt, m.in. dzięki poparciu p. Minister Zdrowia Ewy Kopacz, znalazł się w przedsionku Rady Ministrów, a w końcu roku został zaaprobowany przez Pre− miera. Były jeszcze rozmaite uzgodnienia formal− ne z Ministrem Finansów, różne różności, ale w ostatecznym rezultacie Rada Ministrów na posie− dzeniu w dniu 24 maja 2011 projekt zatwierdziła”. Łączna kwota dotacji wynosi 201 mln 361 tys. zł na lata 2011−2016. W bieżącym roku wyniesie tylko 3 miliony i jest przeznaczona na projekt techniczny I etapu. W 2012 roku wyniesie 20 mln, a w 2013 roku 46 milionów, itd. Przede wszyst− kim planuje się w ramach remontu przeprowadze− nie kompletnej termomodernizacji obiektów oraz wymianę niemal wszystkich instalacji: elektrycz− nych, ciepłowniczych, kanalizacyjnych, gazo− wych. Kompletnemu przekształceniu, a właściwie wybudowaniu od nowa ma ulec szpitalny oddział ratunkowy, z lądowiskiem dla helikopterów, z oddziałami intensywnego nadzoru. Poprawie mają też ulec w całym Szpitalu warunki pobytu rodziców i pacjentów, warunki pracy personelu i edukacji studentów, bowiem szpital jest również bazą kliniczną dla uniwersyteckiej pediatrii. Dyrektor podkreśla jeszcze, że owe dwieście milionów byłoby mało, gdyby nie ciągłe inwe− stycje realizowane przez Szpital równolegle. Oto kończy się właśnie budowa nowego bloku opera− cyjnego z intensywną terapią za kwotę przeszło 45 mln, z czego 55% dała Unia Europejska, a 45% Ministerstwo Zdrowia. Modernizowany jest też Oddział Chirurgii za cenę 15 mln zł, znów ze środ− ków unijnych, resortowych i prezydenta miasta. Parę oddziałów jest już wyremontowanych. „To nie jest tak, że Szpital jest w ruinie – mówi dyr. Kowalczyk. Wtedy by nie wystarczyło czte− rysta milionów. Jak widać modernizujemy bez przerwy. Niedawno uruchomiliśmy nowy akce− lerator w Zakładzie Radioterapii za kwotę blisko 20 mln zł., też z Ministerstwa Zdrowia. Mamy wprawę w zdobywaniu środków...” Nie tylko w tym. Gdyby całe przedsięwzięcie za 200 mln realizowało normalne przedsiębior− stwo, to powinno tu powstać 30−osobowe biuro, kierujące pracami, budową, przetargami i wszyst− kim. A Szpital robi wszystko we własnym zakre− sie, wykorzystując swoje agendy i nie zwiększa− jąc zatrudnienia. A że robi to dobrze, to świadec− twem jest owa dobiegająca końca inwestycja za 45 mln zł. „Pierwsze uderzenie łopatą miało miej− sce we wrześniu 2009 roku – mówi dyr. Kowal− czyk – a już we wrześniu 2011 oddany będzie do użytku blok operacyjny, intensywna terapia i cen− tralna sterylizatornia. Przy kolejnych inwestycjach będziemy działać równie szybko i planowo. Pozostaje życzyć powodzenia. Stefan Ciepły 11 12 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 12 NR 4/2011 DYLEMATY MEDYCYNY O bólu nie da się zapomnieć... Rozmowa z prof. Janem Dobrogowskim, kierownikiem Zakładu Badania i Leczenia Bólu Katedry Anestezjologii i Intensywnej Terapii CM UJ – Panie Profesorze, czy mamy jakąś po− wszechnie uznawaną definicję bólu? W Wiki− pedii znalazłem takie oto lakoniczne określe− nie: „...subiektywnie przykre wrażenie zmysło− we”. Zgadza się Pan? – Nie do końca. Powiedziałbym raczej „nie− przyjemne, przykre doznanie czuciowe i emocjo− nalne, powstające w wyniku uszkodzenia tkanek”, jeśli już musimy poprzestać na takim uproszczo− nym ujęciu... – Czy współczesna medycyna patrzy na ból wyłącznie jako na czynnik rozpoznawczy, informacyjny, pozwalający na określenie cha− rakteru choroby, ułatwiający umiejscowienie schorzenia, wskazujący na ewentualną popra− wę lub pogorszenie stanu zdrowia? – Ból ostry jest czynnikiem odruchowo−obron− nym. Z punktu widzenia właśnie ostrzegawczo− obronnego jest niezbędny do przeżycia organi− zmu... Ludzie, którzy nie odczuwają bólu, giną. – Tyle że mamy rozmaitą odporność na ból, różni ludzie bardzo różnie go odczuwają... – Zdziwi się Pan, ale raczej nie. Prowadzi się badania progu czucia bólu, laserowo albo uci− skiem wywoływanym przez dynamometr, albo też analizując tzw. ból ischemiczny, wywoływany przez niedokrwienie. Liczy się czas momentu, w którym pojawia się ból, a ściślej jego próg. I ten próg bólu w sumie jest u ludzi podobny. To samo dotyczy drugiego wskaźnika, czyli pro− gu tolerancji, a więc chwili, kiedy już nie mogę wytrzymać, i żądam: „Proszę mi to zdjąć!”. I te parametry są dość podobne. Oczywiście wszyst− ko jest poniekąd subiektywnym doznaniem, więc tak opisujemy ból, jak go odczuwamy, co nie zna− czy, że ten ból w obiektywnej skali pomiaru jest różny. – Co wobec tego warte są te literackie czy historyczne przykłady, w których opisywano ludzi w kazamatach odpornych na tortury, bądź ulegających z bólu naciskom oprawców? – Ból związany jest z cierpieniem. I jest za− równo doznaniem czuciowym, jak i emocjonal− nym. Nie chodzi zatem tylko o owo wrażenie czu− ciowe, chodzi też o ten cyklon nieprzyjemnych doznań, które pojawiają się tu gdzieś w ośrodko− wym układzie nerwowym, w korze mózgowej, w układzie limbicznym, wszędzie tam gdzie od− bywa się percepcja w mózgu i gdzie zaznaczają się rzeczywiście te różnice, o których Pan mówi, że „ktoś nie może znieść bólu”, że „ktoś umiera z bólu”, a ktoś inny „może to dłużej znieść i wy− trzymać”. – Panie Profesorze, wejdźmy w rolę studen− ta medycyny. Proszę spojrzeć na charaktery− stykę jakiejkolwiek choroby, a znajdzie Pan w jej opisie inną definicję bólu. Niemal każdej chorobie towarzyszy jakiś charakterystyczny rodzaj bólu, zapewne wskazujący na jakieś zja− wisko. Jak Państwo tego rozróżnienia naucza− cie? Skąd to wiecie? Czy w ogóle ból jako te− mat pojawia się w trakcie tych kilkuletnich stu− diów lekarskich na każdym roku, przy każdej chorobie? – Seminaria dotyczące problematyki bólu są jedynie w bloku nauczania anestezjologii i inten− sywnej terapii. Tam pojawiają się zagadnienia patomechanizmów i leczenia bólu, klinicznej oce− ny bólu. Dopiero od niedawna są także zajęcia dla studentów w poradni leczenia bólu. Mówię tu 13 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 4/2011 DYLEMATY MEDYCYNY wyłącznie o naszej krakowskiej uczelni. Również podczas nauczania z medycyny paliatywnej są od pewnego czasu zajęcia dla studentów, seminaria i ćwiczenia z zakresu bólu u chorych na nowo− twór. Natomiast w ramach normalnego programu nauczania w innych dyscyplinach klinicznych nie ma przewidzianych zajęć dotyczących bólu na− wet w onkologii. Zapewne mówią o bólach w neurologii, zwłaszcza o bólach głowy, ale jest tyle innych ważniejszych tematów, o których trze− ba powiedzieć. Nie ma takiego podejścia, z któ− rego by wynikało, że zespół bólu przewlekłego, również ze względu na wiele objawów towarzy− szących jest chorobą samą w sobie. Ból przewle− kły często związany jest z różnymi doznaniami, takimi jak: zaburzenia snu, ograniczenia aktyw− ności fizycznej, uzależnienia od leków, depresyj− ne nastroje, zaburzenia apetytu. Objawy te zwią− zane są z bólem przewlekłym, w zasadzie nieza− leżnie od jego etiologii. Zwykliśmy to nazywać zespołem bólu przewlekłego. – Postawmy się teraz przez moment w rolę pacjenta. Wchodzimy do gabinetu przed roz− poznaniem choroby, mamy przeświadczenie że siedzący tu człowiek w białym kitlu musi mieć jakąś wiedzę, która mu pozwoli powiedzieć, czy dolega nam ślepa kiszka czy jest to tylko za− trucie żołądkowe. Jak w procesie dydaktycz− nym przekazywana jest słuchaczowi medycy− ny ta wiedza? – Odbywa się to w taki sposób, że mówi się o definicji i patomechanizmach bólu ostrego i przewlekłego. Mówimy o tym, jakie są rodzaje bólu. Najczęściej występuje ból tak zwany recep− torowy, wynikający z podrażnienia zakończeń nerwowych i później następowych zjawisk od transdukcji poprzez transmisję, modulację i wresz− cie po percepcję. Ten rodzaj bólu znany jest tak− że jako ból kliniczny, przeważnie związany z ja− kimś uszkodzeniem tkanek przez uraz lub choro− bę, wynikający z podrażnienia zakończeń nerwo− wych. – I to jest ten ból informacyjny? – To jest ten ból informacyjny, ale on może trwać przecież całe lata. Bo jeśli ktoś ma na przy− kład zapalenie kości, które się wyjątkowo trudno leczy, to przez całe lata będzie odczuwał ten ból, związany z podrażnieniem zakończeń nerwo− wych. Jeśli ktoś ma na przykład chorobę zwyrod− nieniową kręgosłupa czy stawów, to jest to naj− częstsza przyczyna przewlekłego bólu. Choroba powoduje tam podrażnienie zakończeń nerwo− wych, a w konsekwencji odczuwanie tego bólu. Rzadziej, w kilku procentach występują tzw. bóle niereceptorowe, wynikające z różnego typu sta− nów pourazowych czy schorzeń przewlekłych. Niereceptorowy ból neuropatyczny, który wyni− ka z uszkodzenia nerwu, to jest ból patologiczny, samoistny, nasilający się po przebudzeniu. Ból może być zależny od układu współczulnego i wte− dy może znacznie nasilać się w wyniku emocji, stresu, a nawet zmiany pogody. I to jest ból, któ− ry wynika z uszkodzenia nerwu. Pojawiają się tutaj najrozmaitsze zespoły bólu neuropatyczne− go, który może być obwodowy lub ośrodkowy. Ból neuropatyczny jest ważnym i odrębnym zagadnieniem ze względu na różnorodne mecha− nizmy powstawania, odmienny obraz kliniczny i zazwyczaj jest oporny na leczenie. Obwodowy ból neuropatyczny to najczęściej półpasiec i neu− ralgia popółpaścowa, neuralgia trójdzielna, prze− trwały ból pooperacyjny, który może wystąpić w pewnym odsetku przypadków również po ope− racjach naprawczych przepukliny pachwinowej. Po amputacji kończyny występuje ból fanto− mowy, który ma charakter neuropatyczny, poja− wiający się na początku w wysokim odsetku przy− padków rzędu osiemdziesięciu, dziewięćdziesię− ciu procent, a potem po dwóch latach utrzymuje się u trzydziestu procent amputowanych. Ośrod− kowy ból neuropatyczny może wystąpić po uda− rach mózgu, jak również u chorych ze stwardnie− niem rozsianym czy chorobą Parkinsona. – Domyślam się, że Państwo jako Pracow− nia, czy Zespół Badania i Leczenia Bólu jeste− ście, w związku z tym, co Pan mówi, wzywani często jako konsultanci do zdiagnozowania pacjentów z różnymi zespołami bólowymi do wielu klinik. – Niech mi Pan pozwoli dokończyć tę cha− rakterystykę rodzajów występowania bólu. Otóż jest jeszcze trzeci rodzaj bólu, tak zwany ból dys− funkcjonalny i on jest wyjątkowo trudny do le− 13 14 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 14 NR 4/2011 DYLEMATY MEDYCYNY czenia. To najgorsza rzecz jaka może doświad− czyć chorego. Nie wiemy dokładnie, jaka jest przyczyna tego bólu, często nieadekwatna do cho− roby. Oto, ktoś się skarży na dolegliwości bólo− we, na bardzo silne bóle, nie reagujące na żadne formy leczenia, powodujące frustrację u leczone− go i leczącego. Do bólu dysfunkcjonalnego nie będziemy zaliczać tego bólu neuropatycznego czy bólu fantomowego, bo tam przyczyna jest ewi− dentna. Ale pojawia się nietypowy ból twarzy, głównie u kobiet, niezwykle oporny na leczenie. Albo występują bóle krocza, niezrozumiałe, wła− śnie dysfunkcjonalne, albo jawi się nadwrażliwość jelit, czy śródmiąższowe zapalenie pęcherza mo− czowego, niezwykle przykre, dolegliwe, związa− ne z częstym i bolesnym oddawaniem moczu. Na pograniczu jest jeszcze fibromialgia, czyli przewlekły, rozlany zespół bólowy z obecnością nadwrażliwości na ucisk w kilkunastu charakte− rystycznych punktach zlokalizowanych na ciele występujący głównie u kobiet. Tak więc takie są te rodzaje bólu: receptorowy, niereceptorowy czyli neuropatyczny, a w końcu ból dysfunkcjonalny. – I to stanowi treść programu nauczania... – O tym się mówi w programie nauczania. To nie są szczególnie długotrwałe zajęcia dydaktycz− ne. Poznaje się definicję, patomechanizm powsta− wania bólu, rodzaje bólu, umiejętność klinicznej oceny chorego z bólem. Występują tam najroz− maitsze skale bólu: numeryczna, wzrokowa ana− logowa, słowna. Za najlepszą uważamy skalę nu− meryczną, jedenastopunktową, liczoną od zera do dziesięciu, gdzie zero oznacza brak bólu, a dzie− sięć punktów ból nie do wytrzymania, najwięk− szy jaki można sobie wyobrazić. Ból jest dozna− niem wielowymiarowym, związanym z cierpie− niem emocjonalnym. Ocenia się go wielowymia− rowo, różnymi kwestionariuszami, najczęściej sto− sowany u nas to kwestionariusz Melzacka. – Czy prócz subiektywnych odczuć chore− go, medycyna ma też jakieś narzędzia technicz− ne pomiaru bólu? Coś się w tym zakresie dzieje? – Międzynarodowe Stowarzyszenie Badania Bólu podaje definicję bólu, o której mówiliśmy na początku. Tu się nic nie zmienia. Zrezygno− waliśmy z pomiarów tego bólu, tolerancji bólu, progu tego bólu. Natomiast głównie dla celów naukowych prowadzone są różnorakie badania na przykład: obrazowe, za pomocą funkcjonalnego rezonansu magnetycznego, badania immunocyto− chemiczne oraz badania genetyczne. – Jesteście Państwo zatem u progu wkro− czenia w nieznaną strefę... – Tego się nie robi na co dzień. To dotyczy badań naukowych, na razie, bez większego zna− czenia klinicznego. Bada się ekspresje genowe, które mogą mieć w pewnych przypadkach dość istotne znaczenie. Tego rodzaju badania prowa− dzi się od kilku lat. – Panie Profesorze, jest Pan, o ile wiem z Internetu, prezesem Polskiego Towarzystwa Badania Bólu, redaktorem kwartalnika „Ból”, współautorem z profesorem Jerzym Wordlicz− kiem książki „Leczenie bólu”... – ...kilku książek. – Nie wątpię. Wyliczając jednak te funk− cje i prace zmierzam do pewnej konkluzji. Otóż na hasło „ból” pojawia się w googlach stosun− kowo niewiele haseł i to głównie natury lite− rackiej. Czyżby uczeni mężowie z profesorski− mi tytułami bólem się nie interesowali? Czy na uczelniach medycznych w Polsce nie ma odpo− wiednika Zakładu Badania i Leczenia Bólu, jaki mamy w Collegium Medicum UJ? W 1978 roku w pięciu Uczelniach Medycz− nych w Polsce powołano struktury naukowo−dy− daktyczne zajmujące się problematyką bólu. Obecnie jest struktura tym się zajmująca w Cen− trum Medycznym Kształcenia Podyplomowego przy ulicy Czerniakowskiej w Warszawie. Ale ja nie jestem organizatorem systemu ochrony zdro− wia, o to proszę mnie nie pytać, co jest, gdzie, i w jakiej skali? Pozostańmy przy dydaktyce, którą to kwestię pan poruszył, a o tym mówi się rzad− ko. Otóż czego jeszcze uczymy? Uczymy metod leczenia bólu, zarówno przewlekłego jak i ostre− go. Uczymy uśmierzania bólu, na przykład bólu pooperacyjnego, bólu pourazowego, bólu wystę− pującego w trakcie porodu. Takie leczenie bólu 15 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 4/2011 DYLEMATY MEDYCYNY przewlekłego jest wielokierunkowe, zgodnie z zaleceniami Międzynarodowego Stowarzysze− nia Badania Bólu. Obejmuje ono nie tylko farma− koterapię, która jest najłatwiejsza w zastosowa− niu, ale także pewne techniki psychologiczne, re− habilitację, leczenie wspomagające, w ramach którego wyróżnia się np. elektrostymulację czy akupunkturę. Należą tu także techniki zwane in− terwencyjnymi, w postaci zabiegów chirurgicz− nych. No bo, jeśli ktoś ma rwę kulszową, której przyczyną jest ucisk fragmentu jądra miażdżyste− go na korzeń nerwu, to trzeba rzecz odbarczyć, nieprawdaż? Wtedy wysyła się takiego pacjenta do neurochirurga, do neuroortopedy, stosuje się szereg innych technik interwencyjnych w rodza− ju blokady, znieczulenia regionalnego czy metod neurodestrukcyjnych. Łączne stosowanie tych me− tod daje najlepsze rezultaty. Techniki interwen− cyjne w niektórych przypadkach zespołów cho− robowych dają znakomite efekty, choć nie ma wielu badań z zakresu medycyny potwierdzają− cych te fakty. Trudno jednak leczyć kogoś stosu− jąc tylko placebo. – Mam wciąż wrażenie, że lekarze woleliby usłyszeć od pacjenta: „Boli!”. Czy program na− uczania medycyny w Polsce w Pańskim odczu− ciu zmierza do maksymalnego uśmierzenia bólu, poza naturalnym wykorzystaniem go do diagnozy? Słowem, czy w świadomości leka− rza pojawia się przekonanie o potrzebie reduk− cji bólu? – Na studiach jest to przekazywane. Natomiast w kształceniu podyplomowym, dla uzyskania spe− cjalności w dziedzinie anestezjologii i intensyw− nej terapii niezbędne jest uczestnictwo i zalicze− nie tygodniowego kursu organizowanego w UJ przez Medyczne Centrum Kształcenia Podyplo− mowego. Niezbędne jest również odbycie mie− sięcznego stażu w Poradni Leczenia Bólu. Na kie− runku medycyna paliatywna też jest staż w po− radni leczenia bólu, ale krótszy, podobnie na trau− matologii, gdzie trwa tydzień. Tutaj, gdzie siedzimy, a więc w Medycznym Centrum Kształcenia Podyplomowego zorganizo− waliśmy d w u l e t n i e studia z zakresu medy− cyny bólu. To są studia płatne, tylko dla ludzi za− interesowanych. Myśleliśmy, że jak się zgłosi rzy− dzieści osób, to góra. Tymczasem pierwsza edy− cja tych studiów, która już się zakończyła objęła stu czternastu lekarzy którzy uzyskali dyplom z zakresu medycyny bólu, w drugiej edycji wzię− ło udział ponad stu czterdziestu lekarzy a obecnie w trzeciej jest stu trzydziestu sześciu lekarzy. Czyli przeszło pięćset osób w Polsce uzyska po− głębioną wiedzę w zakresie diagnostyki i lecze− nia bólu. W pierwszej edycji byli głównie aneste− zjolodzy, ale teraz są lekarze rozmaitych specjal− ności. Takie kursy organizowane są w Anglii, w krajach skandynawskich, w Austrii i Niem− czech. Uczestniczyłem w maju tego roku w sym− pozjum w Brukseli, na którym przedstawiano pro− gram nauczania z zakresu medycyny bólu w róż− nych krajach europejskich. To było spotkanie zorganizowane przez Europejską Federację Mię− dzynarodowego Stowarzyszenia Badania Bólu w Parlamencie Europejskim, z udziałem parla− mentarzystów. Ale byli tam też prezesi wszyst− kich towarzystw narodowych leczenia bólu z Eu− ropy. Prezentowałem nasz system kształcenia zor− ganizowany przez Medyczne Centrum Kształce− nia Podyplomowego UJ i okazało się, że jest on unikalny w Europie, opracowany ściśle według Core Curriculum Międzynarodowego Stowarzy− szenia Badania Bólu (IASP) i tak szeroko oma− wiający zagadnienia bólu. Pamiętam, pewna pani doktor, ordynator z Niemiec, zapytała mnie: „Pro− szę pana, czy to jest obowiązkowe?” a ja odrze− kłem: „Nie, oni jeszcze muszą za to płacić”. – Warunkiem podjęcia tych studiów jest dyplom ukończenia studiów medycznych? Nie ma innej bariery? – Jest bariera, Panie Redaktorze, trzeba być specjalistą jednej z dyscyplin klinicznych, wtedy się można na te studia dostać. Inaczej by to nie miało sensu. Natomiast Ministerstwo Zdrowia wydało niedawno zarządzenie dotyczące umiejęt− ności. W Medycznym Centrum kształcenia Podyplo− mowego UJ planowaliśmy, że ukończenie studiów da możliwość uzyskania umiejętności z zakresu Medycyny Bólu. Z inicjatywy Polskiego Towa− rzystwa Badania Bólu przygotowaliśmy program takiej umiejętności i powołana została komisja w składzie: doktor Małogorzata Malec−Milewska 15 16 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 16 NR 4/2011 DYLEMATY MEDYCYNY z Warszawy, profesor Krzysztof Przesmycki z Lu− blina, profesor Andrzej Kübler z Wrocławia, pro− fesor Krzysztof Kusza, konsultant krajowy w dzie− dzinie anestezjologii i intensywnej terapii oraz doktor Anna Przeklasa−Muszyńska, profesor Je− rzy Wordliczek i ja z Krakowa. W Centrum Me− dycznego Kształcenia Podyplomowego w War− szawie przedstawiliśmy ten program i reprezen− tujący Ministerstwo Zdrowia przedstawiciel zwró− cił uwagę, że według zarządzenia taką umiejęt− ność może otrzymać każdy lekarz po uzyskaniu dyplomu. Zdziwiliśmy się, jak to zaraz po uzy− skaniu dyplomu, skoro Narodowy Fundusz Zdro− wia rozlicza świadczenia medyczne w Poradniach Leczenia Bólu tylko przez lekarzy specjalistów, zresztą tylko wybranych specjalności (anestezjo− logii i IT, medycyny paliatywnej i neurologii) co naszym zdaniem nie jest słuszne, bo leczenie bólu jest postępowaniem wielospecjalistycznym. Ten brak porozumienia i konsekwencji w działaniach Ministerstwa Zdrowia i NFZ jest zadziwiający. – Porozmawiajmy jeszcze, Panie Profeso− rze, o znieczuleniach. W mojej pamięci tkwi głównie chloroform... – Wcześniej był stosowany eter dwuetylowy, ale chloroform to bardzo sławny (chociaż wyco− fany ze względu na znaczną toksyczność) środek, bo przecież znieczulano nim królową Wiktorię do porodu jej syna księcia Leopolda. – No wiem jeszcze, że stosuje się znieczule− nie ogólne, znieczulenie miejscowe i coś okre− ślanego mianem sedacji... Ale chcę przede wszystkim spytać, czy w znieczuleniu ogólnym człowiek przenosi się jakby na drugi świat, cze− go dowodem jest to, że różne funkcje fizjolo− giczne organizmu zamierają. Dlatego np. trze− ba wchodzić w ten stan na czczo. – Ogólne znieczulenie ma trzy elementy: sen podstawowy, bezbolesność zwaną analgezją i tak zwaną arefleksję. Na poszczególne elementy ośrodkowego układu nerwowego oddziaływają różne środki, najczęściej są to ciecze lotne, któ− rych jest wiele. Można też uzyskać znieczulenie całkowite środkami dożylnymi. Podaje się hip− notyk i lek usypiający oraz lek przeciwbólowy. Leki, o których mówiłem, tzw. analgetyczne, dzia− łają wspaniale. Przynoszą całkowite zniesienie doznań bólowych, tyle tylko, że powodują rów− nież depresję ośrodka oddechowego, a więc ko− nieczna staje się sztuczna wentylacja i zazwyczaj intubacja dotchawicza, tym bardziej że niezbęd− ne jest również zwiotczenie mięśni szkieletowych, czemu służy zresztą osobna grupa leków. – Czy zdarza się Panie Profesorze, że pacjen− ci się wybudzają podczas znieczulenia ogólnego? – Niezwykle rzadko, ale obecnie zalecane jest postępowanie stosowania specjalnych aparatów diagnostycznych pozwalających na uniknięcie tego typu przypadków. – Miał mi Pan jeszcze powiedzieć słów kil− ka o tej sedacji... Analgosedacji. Jest to metoda znieczulenia, gdzie się podaje lek hipnotyczny i analgetyk, w takiej dawce, żeby nie powodował depresji od− dechu. A więc mamy ograniczoną świadomość przy pełnej bezbolesności. Ta metoda jest stoso− wana przy bolesnych zabiegach diagnostycznych oraz w intensywnej terapii. Do najczęściej stoso− wanych schematów analgosedacji należy połącze− nie benzodiazepin z opioidami np. midazolamu z fentanylem lub morfiną. – Pod względem formalnym Zakład Bada− nia i Leczenia Bólu wchodzi w skład Katedry Anestezjologii i Intensywnej Terapii, czy tak? – Owszem. W skład Katedry kierowanej przez pana prof. Janusza Andresa wchodzą trzy jednost− ki: Zakład Badania i Leczenia Bólu, którego je− stem kierownikiem, Zakład Anestezjologii i In− tensywnej Terapii, wreszcie Zakład Medycyny Katastrof. Częścią Zakładu, którym kieruję, jest ambulatoryjna Poradnia Leczenia Bólu. Zatrud− niamy 5 lekarzy, 3 pielęgniarki, magistra psycho− logii i magistra fizjoterapii. Rocznie przyjmuje− my ok. 1000 pacjentów, a udzielamy 10 000 po− rad. To taka na koniec wizytówka „techniczna”. – Dziękuję Panu za rozmowę. Odbiegliśmy w niej nieco od standardów, ale też charakter sprawy, którą się Pan zajmuje, jest w jakimś sensie istotą medycyny. Rozmawiał: Stefan Ciepły 17 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 4/2011 PROFILAKTYKA 28 września, jak co roku od jedenastu już lat, obchodzić będziemy w 120 krajach Świato− wy Dzień Serca. Powstrzymując się od tradycyjnych komentarzy chcemy zwrócić uwagę lekarzy na pewne zjawiska, stanowiące swego rodzaju impuls do codziennej pracy z pacjen− tami. Po pierwsze oddajemy głos prof. Piotrowi Podolcowi, niestrudzonemu organizatorowi Światowego Dnia Serca w Krakowie, który na bliskim sobie przykładzie kardiologii anali− zuje fundamentalny problem ochrony zdrowia, którym w każdej dyscyplinie medycyny jest profilaktyka. Niby to wiemy, ale czy ta wiedza przekłada się na język praktyki? Po wtóre poprosiliśmy panią prof. Kalinę Kawecką−Jaszcz, by podzieliła się aktualnymi sensacyjnymi ustaleniami na temat spożycia soli, które – w kontekście nadciśnienia – obra− cają wniwecz dotychczasową wiedzę medyczną. Po trzecie wreszcie, dr hab. Piotr Jankowski mówi o metodologii trafiania przez lekarza do świadomości namiętnego palacza tytoniu, którego nie przekonują zniechęcające napisy na paczkach papierosów ani zakazy palenia w restauracjach, a wręcz odwrotnie... Polak mądry przed szkodą? Rozmowa z prof. Piotrem Podolcem, przewodniczącym Komisji Promocji Zdrowia Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego – W tym roku, po raz dziesiąty w Polsce, obchodzimy „Światowy Dzień Serca”. Tak więc przedsięwzięcie doczekało się skromnego jubi− leuszu! – Jego hasła to: „Pamiętaj o sercu”, „Miej ser− ce dla serca” i „Zawalcz o swoje serce”. Jest też hasło międzynarodowe – w tym roku to: „One World, One Home, One Heart”. Światowy Dzień Serca wspierają liczne organizacje międzynaro− dowe World Health Organization, UNESCO, UNICEF, a w obchodach organizowanych w po− szczególnych krajach biorą udział szpitale i kli− niki, a z drugiej strony – szerokie rzesze społecz− ności lokalnych. Organizatorami są krajowe sto− warzyszenia kardiologów, u nas Polskie Towa− rzystwo Kardiologiczne. Dla porządku dodajmy, że pomysł obchodów „Światowego Dnia Serca” zrodził się dwa lata wcześniej zanim dotarł do Polski i że pomysłodawcą był Katalończyk, prof. Antonio Bayes de Luna, ówczesny prezydent Światowej Federacji Serca. – Jaka jest planowana skala przedsięwzięć w tym roku? – Już od 9 lat, w każdą ostatnią niedzielę wrze− śnia, organizujemy otwarte imprezy na krakow− skim Rynku, co roku odbywają się także obcho− dy centralne, których gospodarzem w tym roku jest Sopot (w zeszłym roku były to Wadowice). Właśnie w Wadowicach udało się zgromadzić około 15 tys. osób i wiele z nich poddało się, przy okazji, specjalistycznym badaniom. 50 osób od− dało honorowo krew, a aż 71 dotarło do naszego „Kardiologicznego Posterunku Medycznego” na wieży kościelnej, co samo w sobie stanowiło dobrą „próbę wysiłkową”... Jeżeli chodzi Kraków, mam tu pod ręką dane liczbowe z lat 2002−2009 pokazujące zasięg naszych działań w ramach 17 18 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 18 NR 4/2011 PROFILAKTYKA „Światowego Dnia Serca”. Jeśli w początkach liczba uczestników wynosiła ok. 15 tys. osób, to w 2006 roku osiągnęła 70 tys. i na takim pozio− mie utrzymuje się do dziś. W ślad za tym rośnie liczba porad udzielanych podczas uroczystości oraz liczba wykonanych pomiarów (ciśnienia tęt− niczego, wagi ciała) i badań (poziomu glukozy i cholesterolu, a także EKG i echo serca). – To sprawy z pozoru proste, ale niewielu Polaków pamięta, by poddać się takim bada− niom bez specjalnej okazji. – Zapewne. Zresztą uważam, że „Dzień Ser− ca” powinien trwać cały rok! To impreza, która ma objawić się medialnie, a poprzez media do− trzeć do najszerszych kręgów społeczeństwa. Musimy ciągle przypominać, że choroby serca i układu krążenia to najczęstsza przyczyna zgo− nów w Polsce. – A więc chodzi o wydłużanie życia... – Tak, ale niemniej ważną sprawą jest popra− wa jakości tego życia. Te dwa cele można osią− gnąć tylko wtedy, gdy wdrożymy w życie wszyst− kie elementy prewencji chorób układu krążenia. To samo dotyczy chorób nowotworowych i wie− lu innych, bo profilaktyka i badania profilaktycz− ne pozwalają wykryć wcześniej schorzenie, a to ogromnie poprawia rokowania co do szans pacjen− ta. Przy chorobach nowotworowych to więcej niż reguła, a przy chorobach krążenia sytuacja wy− gląda identycznie! Jeśli wcześnie wykryjemy nad− ciśnienie, hiperlipidemię, jeśli pacjent ograniczy stres czy choćby nawet zaszczepi się na grypę, to wydłużymy życie konkretnemu człowiekowi, spo− wodujemy spadek śmiertelności w populacji i co równie istotne, poprawimy jakość życia czło− wieka. Objawy choroby serca są bardzo uciążli− we dla pacjenta, rodzą poczucie lęku, a już sama świadomość pacjenta, że schorzenie zostało roz− poznane, że znajduje się pod kontrolą i że on sam robi coś, co ogranicza ryzyko śmierci, jest nie− zwykle ważna. – Profilaktyce nie poświęca się w naszym systemie ochrony zdrowia zbyt wiele miejsca. Niby jest ważna, ale w praktyce jest chyba nie najlepiej... Powinno się zaczynać od lekarza pierwszego kontaktu... – Prewencja, to rzeczywiście zadanie dla ca− łego społeczeństwa, ale powinien ją realizować czy kierować tym procesem w poszczególnych przypadkach, lekarz pierwszego kontaktu. To ważne, by prewencją nie zajmował się tylko le− karz. Prewencją chorób serca i układu krwiono− śnego musi się zająć samorząd, szkoła, nawet ksiądz. – Niemniej ciągle przecież lekarze pierw− szego kontaktu nie przestrzegają prostej zasa− dy, by poddać każdego potencjalnego chore− go, choćby z grup ryzyka, wszechstronnym ba− daniom specjalistycznym. – Prewencja nie jest zadaniem łatwym. Przy− kładem niech tu będzie, ośmielę się powiedzieć otwarcie, porażka ponawianej ciągle akcji darmo− wych badań cytologicznych kobiet oraz darmo− wej mammografii. Potencjał badań wykorzysty− wany jest w kilkudziesięciu zaledwie procentach. Tak więc pieniądze są, baza też jest, a jednak ko− biety nie korzystają z tych możliwości. Pewnie trzeba działać u podstaw, przekonywać od począt− ku do tzw. „zdrowego stylu życia”. Co to zna− czy? Ano to, że tak jak mamy elementarne po− trzeby fizjologiczne – jedzenia, spania, aktywno− ści fizycznej, powinniśmy wyrabiać w sobie po− trzeby zadbania o własne zdrowie. Państwo polskie już pewne kroki w tej spra− wie zrobiło. Lepsza czy gorsza ustawa antytyto− niowa ostatecznie się ukazała. Środowisko kar− diologów jednoznacznie ją poparło, poparło też wersję ostrzejszą przepisów, które, mam nadzie− ję, zostaną wdrożone przez Ministerstwo Zdro− wia. Podobne ustawy wprowadzone zostały zresztą wcześniej w innych krajach i tam okazało się, że nastąpił wyraźny spadek śmiertelności z przy− czyn kardiologicznych. To bardzo mocny dowód! Ale to za mało... Bo, aby ustawa była skuteczna, potrzebne jest nie tylko dobre prawo, ale też i odpo− wiedni klimat społeczny. Najważniejszym proble− mem i zadaniem jest edukacja młodzieży szkolnej. 19 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 4/2011 PROFILAKTYKA – A tymczasem gwałtownie zmniejsza się ilość dzieci, które ćwiczą na lekcjach WF! Czy lekarze nie powinni być mniej pochopni w udzielaniu zwolnień? – Oczywiście. Aktywność fizyczna jest ogromnie ważna, a w dodatku nasz apel o wyrzu− cenie ze szkolnych sklepików „fastfoodów” jest ciągle lekceważony. Chcemy kolejnej ustawy i to ustawy respektowanej. Żeby nasze dzieci nie na− bywały złych nawyków żywieniowych w szkole. Wiele już wiemy o szalonej otyłości dzieci w Sta− nach Zjednoczonych, ale to zjawisko pojawia się także w Polsce. Niektóre statystyki mówią nawet o 20−procentowej skali nadwagi u naszych dzie− ci. Zaczynajmy więc od dzieci, bo jeśli w najmłod− szym wieku uda się nam wprowadzić dobre na− wyki sportowe i żywieniowe, to i potem będzie to procentować. Muszę też pochwalić pomysł bu− dowania boisk, ale ich zapełnienie młodzieżą to już wyzwanie dla lokalnych samorządów i szkół. – Sojusznikiem muszą być też media! – Oczywiście! Prasa, radio i telewizja, a tak− że Internet, muszą włączyć się do tych starań, bo bez nich sprawa będzie przegrana. Jest już jed− nak pierwsza jaskółka zmian na plus. W Mało− polskim Urzędzie Marszałkowskim jest przygo− towywany dla całego województwa program pre− wencji pierwotnej i wtórnej chorób układu krąże− nia na lata 2012–2018. I chwała tym, którzy takie zadanie sobie postawili. Program jest obecnie w trakcie opracowywania, potem zostanie pod− dany ocenie Agencji Technologii Medycznych i mam nadzieję, że sprawdzian wypadnie pozy− tywnie. W następnych latach będziemy mogli ru− szyć z dwoma programami prewencji – ogólno− populacyjnej i tej, skierowanej do osób, które już przebyły zawał serca czy udar mózgu. Planujemy m.in. wyszkolenie „edukatorów prewencji” – na− uczycieli, lekarzy rodzinnych, których chcemy uzbroić w wiedzę i umiejętność upowszechniania zasad, jakie powinny być najszerzej stosowane. A tak nawiasem mówiąc, to możemy się po− chwalić, że Polska jest jedynym krajem w Euro− pie, który stworzył ujednolicone wytyczne, doty− czące prewencji chorób serca i układu krążenia. Osiem towarzystw naukowych i ponad 200 eks− pertów przez 5 lat ujednoliciło wytyczne dotyczą− ce prewencji chorób układu krążenia, a to powo− duje, że wszyscy specjaliści – lekarze kardiolo− dzy, interniści, lekarze rodzinni, pediatrzy, neu− rolodzy, diabetolodzy czy hipertensjolodzy mówią w Polsce jednym głosem. Do niedawna np. różne towarzystwa naukowe lansowały różne zalecenia dotyczące cukrzycy, teraz mamy ujednolicone wskaźniki i zalecenia co do prewencji tej choroby. – Do niedawna były pewne rozdźwięki mie− dzy Polską Radą Resuscytacji a Jerzym Owsia− kiem, który szkoląc swoich młodych ratowni− ków opierał się na wytycznych amerykańskich. – Moim marzeniem jest w stworzenie w Ma− łopolsce takiego systemu prewencji chorób krą− żenia, który skomasuje środki urzędu marszałkow− skiego i miasta, ujednolicając ostatecznie nasze działania. To zresztą nie byłaby żadna rewolucja. Podobne zabiegi, choć na mniejszą skalę przepro− wadzono w USA i w jednym z regionów Danii, liczącym 150 tys. mieszkańców. Rezultaty były wspaniałe – udało się zmniejszyć śmiertelność o 50, a nawet 60 procent. – Apeluje Pan o jednolity front walki z cho− robą? – Właśnie! O wspólne działania, poczynając od szkoły podstawowej przez media, po samorzą− dy... I nie chodzi tylko o wykłady, czy rozpo− wszechnianie wiedzy np. w formie wydawnictw, filmów czy ulotek. Chodzi nam o coś, co nazy− wamy „interwencją prewencyjną”. Jeśli mamy do czynienia z palaczem, to powinniśmy nie tylko informować go o szkodliwości nałogu, ale też nie zostawiać go samego sobie, tylko towarzyszyć mu w trudnym procesie wychodzenia z nałogu. Nie wolno nam także człowieka z otyłością zostawiać samemu sobie. Musimy sięgać po metody najsku− teczniejsze, bo gdy stosuje się znane już metody wychodzenia z nałogu oparte o naukowe przesłan− ki, to skuteczność wynosi około 30 procent. Ale gdyby pozostawić pacjenta samego, licząc na jego „silną wolę”, to skuteczność wyniesie zaledwie 2 procent. 19 20 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 20 NR 4/2011 PROFILAKTYKA Dziś, w naszych klinikach niemało jest mło− dych ludzi po zawale serca w wieku lat 30. To zjawisko zdecydowanie nazbyt częste. A my chcemy, żeby Polak był mądry nie po szkodzie a przed szkodą! – A zatem lansujmy hasło „Dzień Serca przez cały rok”! Dziękuję Panu za rozmowę. Rozmawiał: Filip Ratkowski Zamieszanie z solą Rozmowa z prof. Kaliną Kawecką−Jaszcz, kierownikiem I Kliniki Kardiologii i Nadciśnienia Tętniczego Collegium Medicum UJ – Niedawno w „Polityce” ukazał się arty− kuł Pawła Walewskiego zatytułowany „Ktoś przesolił”, wieszczący niemal „przewrót koper− nikański” w naszej wiedzy o nadciśnieniu tęt− niczym. W ślad za nim pojawił się szereg in− nych, podobnych tekstów w gazetach i na fo− rach internetowych, głoszących np. że oto „Pol− scy badacze zaprzeczają szkodliwości soli, mimo europejskiej, a nawet światowej tenden− cji do ograniczania spożycia soli”. Czy rzeczy− wiście? – Jest coś na rzeczy, istotnie dzwoniono, ale niekoniecznie w tym kościele akurat, o którym piszą dziennikarze, i nie tak głośno jakby sobie autorzy tych artykułów i notatek, życzyli. Otóż w 1998 roku rozpoczęliśmy realizację wspólne− go europejskiego badania „European Project on Genes in Hypertension (EPOGH)”. Chodziło, jak wynika z samego tytułu tego projektu, o ustale− nie uwarunkowań genetycznych nadciśnienia tęt− niczego. W szeroko zakrojonych badaniach oce− niano jednak również inne czynniki mogące wpły− wać na ciśnienie tętnicze, jak np. spożycie soli. W badaniu uczestniczyła Belgia (koordynatorem badania był prof. Jan Staessen z Uniwersytetu w Leuven), Włochy (Padwa), Rosja (Nowosy− birsk), Czechy (Pilzno), Holandia (Maastricht) i Polska (Kraków, 2 kliniki CM UJ). Badania fi− nansowane były z Programu Ramowego Unii Eu− ropejskiej. Z zasady, osoby włączone do programu ba− dawczego były zdrowe „kardiologicznie”. Wcze− śniej wykluczono u nich chorobę niedokrwienną serca, niewydolność krążenia i szereg innych schorzeń, oprócz oczywiście nadciśnienia tętni− czego, bo ono właśnie interesowało badaczy. W poddanej analizie grupie 3681 Europejczyków rasy białej (średnia wieku 41 lat), 30% miało nad− ciśnienie tętnicze. W Polsce, na nadciśnienie tęt− nicze choruje, podobnie, 30% osób z dorosłej populacji. Na wstępie oceniono dobowe spożycie soli przez osoby badane, na podstawie laboratoryjnej analizy wydalania sodu wraz z moczem. Następ− nie wyodrębniono trzy grupy: o najniższym spo− życiu – średnio 6 g soli na dobę, czyli w grani− cach wartości zalecanych przez Światową Orga− nizację Zdrowia (WHO); o średnim spożyciu soli, tj. 10 g na dobę, co odpowiada przeciętnemu spo− życiu w społeczeństwach wysokorozwiniętych (np. w Zachodniej Europie) i o najwyższej poda− ży soli – 15 g na dobę, czyli tyle ile wynosi śred− 21 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 4/2011 PROFILAKTYKA nie jej spożycie w Krakowie. Przypomnijmy, że źródłem soli w naszej diecie jest nie tylko sól do− sypywana do potraw w czasie ich przygotowy− wania i spożywania, ale również zawarta w pro− duktach przetworzonych, dostępnych na półkach sklepowych (w Polsce szczególnie pieczywo, sery żółte, wędliny, sole i kostki przyprawowe, chip− sy ziemniaczane). – Rozumiem, że w trakcie całego cyklu ba− dawczego, osoby biorące w nim udział nie były poddawane żadnej presji ani sugestiom, żeby ograniczyły spożycie soli? – Oczywiście, bo inaczej całe przedsięwzię− cie straciłoby sens! Obserwacje stanu zdrowia całej grupy badanych trwające średnio 8 lat po− twierdziły wprawdzie, że spożycie soli wpływa na ciśnienie tętnicze, bo osoby, które wyjściowo spożywały ją w większych ilościach lub zwięk− szyły jej spożycie w okresie badania, miały wy− ższe wartości skurczowego ciśnienia tętniczego. Niemniej „nowe” nadciśnienie tętnicze rozwinę− ło się u co czwartej osoby w każdej z trzech grup! Najbardziej zaskakujące było jednak to, że śmier− telność z powodu zdarzeń sercowo−naczynio− wych, jak zawały serca czy udary mózgu, rosła wraz ze spadkiem (sic!) spożycia soli. W grupie o najmniejszym spożyciu soli w okresie obser− wacji wystąpiło 50 zgonów z przyczyn sercowo− naczyniowych (częstość występowania ok. 4 proc.), w grupie o spożyciu srednim – 24 zgony (2 proc.), natomiast najrzadziej zgony z powodu chorób układu krążenia stwierdzaliśmy w grupie o najwyższym spożyciu soli (10 zgonów – poni− żej 1 proc.). – To rzeczywiście nie zgadza się z naszymi, bardzo rozpowszechnionymi, przekonaniami o roli soli w procesie pojawiania się chorób ser− ca. – Efekty badań znalazły się w publikacji pt. „Fatal and nonfatal outcomes, incidence of hy− pertension, and blood pressure changes in rela− tion to urinary sodium excretion”, której pierw− szym autorem jest dr hab. med. Katarzyna Sto− larz−Skrzypek, adiunkt I Kliniki Kardiologii i Nadciśnienia Tętniczego CM UJ. Opublikował ją prestiżowy „Journal of the American Medical Association” – JAMA (maj 2011), a zanim praca ukazała się w druku poddana została bardzo wni− kliwym recenzjom grona doświadczonych na− ukowców. Uczestniczyliśmy w tej dyskusji bar− dzo aktywnie i musieliśmy wykonać cały szereg dodatkowych badań i analiz. Nic dziwnego, sko− ro wyniki były tak różne od powszechnych ocze− kiwań... – Jakie więc były te dodatkowe pytania? – Padały na przykład pytania, czy większe ryzyko zgonów było związane z otyłością, z wie− kiem, stosowaniem leków (np. leków przeciwbó− lowych), poziomem edukacji (bo osoby mniej wy− kształcone mogą się gorzej odżywiać), a nie z małym spożyciem soli. Nasza publikacja nie jest pierwszą wskazu− jącą, że niskie spożycie sodu może wiązać się z większym ryzykiem sercowo−naczyniowym. Takie obserwacje poczyniono już m.in. w USA. Oczywiście, są też prace, z których wynika prze− ciwnie, że wysokie spożycie soli jest jednak zwią− zane z większym ryzykiem sercowo−naczynio− wym. – Czy udało się usunąć wszelkie wątpliwo− ści? – Ależ proszę zrozumieć, że nie takie jest zadanie nauki! Celem całego zespołu autorów i w ogóle celem badania, nie było uzyskanie osta− tecznej odpowiedzi na bardzo złożone i skompli− kowane pytania stawiane przez naukę od lat, ale, jak to przy badaniach populacyjnych, sprawdze− nie jak określona populacja „białych, dorosłych, Europejczyków” z kilku różnych krajów, gene− ruje określone stany chorobowe. Stąd np. jednym z zarzutów, wysuwanych wobec naszych badań przez zwolenników ogra− niczenia soli w diecie ogólnej populacji jest to, że nie wzięliśmy pod uwagę genetycznie uwarun− kowanej wrażliwości organizmu na sód. I to były głównie zastrzeżenia artykułowane przez badaczy z USA, którzy mają u siebie do czynienia nie tyl− ko z różnicami kulturowymi, ale przede wszyst− 21 22 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 22 NR 4/2011 PROFILAKTYKA kim, z olbrzymią wielorasowością wśród obywa− teli tego kraju. Często krytykowano również sto− sunkowo młody wiek badanej grupy (średnio 41 lat), co akurat postrzegamy jako dodatkowy atut – nasze badanie jest perspektywiczne i na pewno za kilka lat do tych osób ponownie wrócimy i przyjrzymy się, czy i jak zmienia się zależność pomiędzy spożyciem soli a chorobami układu krą− żenia wraz ze starzeniem się osób objętych bada− niem. My jednak mieliśmy do czynienia z populacją dość jednorodną i szacuje się, że w ogólnej popu− lacji europejskiej jest 30−50 proc. osób, u których ciśnienie tętnicze reaguje na zawartość sodu w diecie. W Polsce przyjmuje się, że około 20 proc. zdrowych osób jest sodowrażliwych, a wśród cho− rych na nadciśnienie tętnicze – połowa. Terminem sodowrażliwość określa się wzrost ciśnienia o co najmniej 10mmHg ciśnienia skur− czowego w odpowiedzi na wlew dożylny 2 litrów NaCl w porównaniu z ciśnieniem mierzonym po kilkudniowej diecie niskosolnej zawierającej je− dynie 0,6−1,2 g soli kuchennej, czyli praktycznie bezsolnej. Jest to badanie, którego nie wykonuje się poza badaniami naukowymi, bo grupa osób poddanych obserwacji musi mieć stworzone odpowiednie warunki, zdecydowanie odmienne od codzienności. W prowadzonych badaniach zastosowano za− tem, jak wspomniałam, najbardziej wiarygodną metodę oceny spożycia soli – tj. na podstawie określenia ilości sodu wydalanego z moczem w ciągu doby. Szacuje się, że metoda ta pozwala z ponad 90 proc. dokładnością ocenić dobowe spo− życie soli przez daną osobę. – Tak, czy inaczej, badanie wykazało jed− nak, że spadek spożycia soli może być przy− czyną, albo powiedzmy ostrożniej „może towa− rzyszyć”, zwiększonej śmiertelności z powodu tzw. „zdarzeń sercowo−naczyniowych”? – Niska konsumpcja soli może stymulować w organizmie działanie układu hormonalno−en− zymatycznego (renina−angiotensyna−aldosteron), który odpowiada za zatrzymywanie soli w orga− nizmie. Bezpośrednim tego efektem jest wzrost ciśnienia tętniczego. Może też prowadzić do po− budzenia autonomicznego układu nerwowego, odpowiedzialnego za reakcję organizmu na sytu− acje stresowe (tzw. reakcja ucieczki) oraz do ob− niżenia wrażliwości na insulinę, co jest czynni− kiem ryzyka rozwoju cukrzycy, a także chorób serca. – Jak zatem ma się zachować lekarz pierw− szego kontaktu, gdy przychodzi mu odpowie− dzieć na pytanie, co ma zrobić pacjent z nadci− śnieniem? A w dodatku pacjent ten, co jest ostatnio bardzo modne, buszuje po Internecie i znajduje tam mniej lub bardziej sensacyjne teksty kwestionujące naszą wiedzę na temat ogólnej polityki zdrowotnej i prewencji popu− lacyjnej. Faktem jest, że wyniki badań, o któ− rych mówimy, nie popierają zaleceń, by wszy− scy – zarówno osoby chore jak zdrowe – ogra− niczyły spożycie soli. – Wyniki naszych badań w żaden sposób nie zmieniają na razie zaleceń na temat spożycia soli przez pacjentów z nadciśnieniem tętniczym. Ogra− niczenie konsumpcji soli jest w przypadku tych osób korzystne, bo rzeczywiście prowadzi do ob− niżenia ciśnienia krwi. Wiadomo też np. od daw− na, że w społeczeństwach żyjących np. w głębi dżungli w Ameryce Południowej, spożycie soli jest niskie, a członkowie tych społeczności nie mają związanego z wiekiem wzrostu ciśnienia tętniczego. Te i inne obserwacje stały się podstawą powszechnie akceptowanej teorii, iż jedną z przy− czyn zwiększonej umieralności sercowo−naczy− niowej w krajach rozwiniętych, gdzie używa się znacznych ilości żywności konserwowanej, jest spożywanie dużej ilości soli. W oparciu o te i inne doniesienia, od kilku lat, prowadzone są, zarów− no w Europie przez Światową Organizację Zdro− wia, jak i CASH (Consensus Action on Salt and Health) i WASH (World Action on Salt and Health), jak również w Stanach Zjednoczonych, działania na rzecz ograniczenia spożycia soli dla całej populacji. Wyników tamtych badań, nie można więc kwestionować, ale w świetle najnowszych wyni− ków, wielokrotnie sprawdzanych i analizowa− 23 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 4/2011 PROFILAKTYKA nych, można i trzeba zastanawiać się nad inter− pretacją wcześniejszych. Choć jeszcze nie jest to „przewrót kopernikański” to jednak na pewno nasze badania wejdą do literatury tematu i będą rozważane przy przygotowaniu nowych wytycz− nych dotyczących spożycia soli w całych popula− cjach. Rozmawiał: Filip Ratkowski Człowieku! Rzuć palenie! Rozmowa z dr. hab. Piotrem Jankowskim, przewodniczącym Sekcji Epidemiologii i Prewencji Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego – Czy kiedykolwiek w życiu sięgnął Pan po papierosa? – Tak, w dzieciństwie. Jak zresztą wielu chłop− ców w tamtych czasach. Pociągnąłem raz i drugi, a potem też zdarzyło mi się podpalać... Po kilku tygodniach ktoś to zauważył i powiedział rodzi− com, a ci użyli odpowiednich „środków pedago− gicznych”... – W końcu lat siedemdziesiątych paliło wie− lu Polaków, ale jak sobie przypominam, w okresie powojennym papierosy kosztowały relatywnie sporo. A może Polacy byli biedniej− si? Dość, że papierosy sprzedawano nawet na sztuki... – Ale w miarę powojennej stabilizacji sytu− acja się zmieniała. Na początku lat osiemdziesią− tych paliło 65 proc. mężczyzn oraz około 32 proc. kobiet. W ciągu ostatnich trzydziestu lat sytuacja w tym zakresie znacząco się zmieniła. Odsetek palących mężczyzn spadł o połowę, a kobiet o 1/3. Dziś pali 33,5 proc. Polaków oraz około 21 proc. Polek w wieku powyżej 15 lat. Niestety w latach 90. nastąpił wzrost częstości palenia wśród na− stolatków, w szczególności wśród dziewcząt, u których skutki palenia (jako u przyszłych ma− tek) są często o wiele poważniejsze niż wśród mężczyzn. – Dlaczego tak się dzieje, powinienem spy− tać chyba socjologa lub psychologa, a nie kar− diologa? – Tu nie ma wielkiej tajemnicy. Przyczyną są głębokie przemiany społeczne, które często pro− wadzą do upodabniania stylu życia kobiet do nie− zdrowych nawyków mężczyzn. Obecnie kobiety ciągle jeszcze w mniejszym stopniu niż mężczyźni narażone są na występowanie chorób odtytonio− wych, takich jak zawał serca, rak oskrzeli czy POChP. Ale o ile na przykład zapadalność na raka oskrzeli, a także umieralność z jego powodu u mężczyzn spada (czego jedną z przyczyn jest zmniejszenie się odsetka palaczy w ciągu ostat− nich 30 lat), to u kobiet nie obserwujemy takiej tendencji. Prawdopodobnie w przyszłości różni− ce między płciami w zapadalności na choroby od− tytoniowe nadal będą się zmniejszały. – Palenie jest tylko jednym z modyfikowal− nych czynników ryzyka chorób układu krąże− nia... – Tak, zespół uzależnienia od tytoniu jest jed− nym z trzech (obok nadciśnienia tętniczego i dys− lipidemii) głównych, modyfikowalnych czynni− ków ryzyka. Ponadto przyczynia się między in− nymi do wystąpienia wielu nowotworów oraz przewlekłej obturacyjnej choroby płuc. Podsumo− 23 24 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 24 NR 4/2011 PROFILAKTYKA wując: palenie tytoniu jest najważniejszą przy− czyną zgonów wśród mężczyzn i jedną z najważ− niejszych wśród kobiet. – Palenie jest przyczyną większej liczby zgonów niż wypadki drogowe? – Wielokrotnie większej! – A przecież miliony ludzi palą, a wśród tych milionów są także lekarze! – Odsetek palących lekarzy jest nieco niższy niż odsetek palaczy w populacji generalnej i wciąż się zmniejsza. Jest faktem, że jeśli lekarz pali, to jego wizerunek w oczach pacjenta ulega erozji. – Nikt nie chce podrywać własnej wiary− godności. – Naturalnie. Obecnie nawet palący lekarze nie palą w gabinecie, w obecności pacjenta. Wprawdzie ciągle jeszcze można usłyszeć od pa− cjentów historyjki o lekarzach – palaczach, któ− rzy zaciągając się dymem tytoniowym zalecają pacjentom rzucenie palenia, ale pochodzą one sprzed 20−30 lat. Myślę, że obecnie takie sytu− acje się nie zdarzają. – Jednak z paleniem, to trochę jak z nar− kotykami... – Molekularne mechanizmy uzależnienia od tytoniu są podobne do uzależnienia od narkoty− ków, przy czym siłę działania uzależniającego nikotyny porównuje się do siły tzw. twardych narkotyków. – Czy rzucenie palenia, może mieć nieko− rzystne następstwa? – Nie ma wątpliwości, że zaprzestanie pale− nia wydłuża życie, ale zespół uzależnienia od ty− toniu jest chorobą przewlekłą, często przebiega− jącą z nawrotami. Na szczęście postęp medycyny jest widoczny również na tym polu. Obecnie dys− ponujemy dwoma podstawowymi sposobami le− czenia: terapią behawioralną i leczeniem farma− kologicznym. Nowoczesna farmakoterapia jest szczególnie pomocna w początkowym, najtrud− niejszym okresie abstynencji. Niestety w Polsce wciąż najczęściej stosowana jest metoda „silnej woli”. Na zerwanie z nałogiem nigdy nie jest za późno. Na przykład osoby, które po zawale serca przestały palić mają prawie dwukrotnie mniejsze ryzyko zgonu w ciągu następnego roku w porów− naniu do osób nadal palących. Współczesna me− dycyna dysponuje niewielką liczbą równie efek− tywnych metod leczenia jak interwencja antyty− toniowa. – A więc trzeba edukować, przekonywać i tłumaczyć? – To jest jedno z zadań Polskiego Towarzy− stwa Kardiologicznego, które wśród swoich naj− ważniejszych celów ma zapobieganie chorobom układu krążenia. Chcemy to osiągnąć m.in. po− przez ograniczenie w Polsce odsetka osób palą− cych. Podejmujemy różne kroki – jednym z nich była inicjatywa stworzenia „Wspólnego stanowi− ska dotyczącego rozpoznawania i leczenia zespołu uzależnienia od tytoniu u pacjentów z chorobami układu sercowo−naczyniowego”, który został zre− dagowany przez prezesów kilku towarzystw na− ukowych oraz konsultantów krajowych. W ubiegłym roku Polskie Towarzystwo Kar− diologiczne zaangażowało się też w lobbing na rzecz uchwalanej wówczas ustawy antynikotyno− wej, i mogę powiedzieć, że odnieśliśmy w tym pewien sukces. Obecnie bierzemy udział w dzia− łaniach, których celem jest wprowadzenie obo− wiązku umieszczania ostrzeżeń obrazkowych na opakowaniach papierosów. Wyniki badań prze− prowadzonych w wielu krajach, m.in. w Australii i Kanadzie, wskazują, iż najskuteczniejszymi in− terwencjami antytytoniowymi są te, które silnie oddziałują na emocje. Do nich należą ostrzeżenia obrazkowe na opakowaniach papierosów, przy czym rozmiar ostrzeżeń wpływa za wzrost ich per− cepcji, a w konsekwencji na poszerzanie wiedzy o następstwach palenia. – Czy działalność na polu walki z nikotyni− zmem ma także związek z pańską pracą na− ukową? – Oczywiście, bo jednym z ważnych tematów, jakimi się zajmuję w ramach pracy na Uniwersy− 25 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 4/2011 PROFILAKTYKA tecie, jest profilaktyka choroby niedokrwiennej serca, a więc przede wszystkim czynniki ryzyka: palenie tytoniu, nadciśnienie tętnicze, hiperlipi− demia. Moja rozprawa doktorska dotyczyła wtór− nej profilaktyki choroby niedokrwiennej serca, natomiast habilitacja oparta była o badania z za− kresu ciśnienia tętniczego i jego związku z ryzykiem sercowo−naczyniowym. Badania nad centralnym ciśnieniem, tj. ciśnieniem w aorcie wstępującej, roz− począłem jeszcze pod koniec ubiegłego wieku. Temu obszarowi nadal poświęcam dużo czasu. – I tu od razu pytanie, jaki wpływ ma pale− nie papierosów na ogólny stan zdrowia pacjen− ta, w tym na poziom jego ciśnienia tętniczego? – Palenie tytoniu ciśnienie podwyższa, a po− nieważ osoby z nadciśnieniem tętniczym mają wyższe ryzyko sercowo−naczyniowe, palenie tytoniu u pacjentów z nadciśnieniem niesie więk− sze zagrożenie niż u chorych normotensyjnych. Palenie pogarsza rokowanie również u osób o największym ryzyku sercowo−naczyniowym, a więc u pacjentów z cukrzycą, a także osób ho− spitalizowanych po zawale serca lub rewaskula− ryzacji mięśnia sercowego. – Jakie jest postępowanie u palacza z za− wałem serca? – Poza leczeniem zespołu uzależnienia od ty− toniu postępowanie jest takie samo jak u osoby niepalącej. Jeśli pacjent przyjmowany do naszej Kliniki pali, to edukację „antynikotynową” zaczy− namy już w pierwszej dobie, naturalnie o ile jego stan ogólny na to pozwala. Podobnie jak w wio− dących ośrodkach zagranicznych interwencję pro− wadzi lekarz w ścisłej współpracy z pielęgniar− kami i psychologiem klinicznym. – Psycholog wśród kardiologów? – Oczywiście! W naszej Klinice psycholog funkcjonuje „od zawsze” i jego rola, szczególnie w leczeniu zespołu uzależnienia od tytoniu, jest nie do przecenienia. – On spogląda na pacjenta i powiada po− nuro: jeśli nie rzuci Pan palenia, to następnym razem przy zawale proszę nie do kliniki, tylko prosto na mogiłki? – Współczesna psychologia zaleca stosowa− nie nieco delikatniejszych metod. Myślę, że psy− cholog używa innych sformułowań. – Z tego co powiedzieliśmy dotąd wynika niezbicie, że dla ratowania serc Polaków nie− zbędne jest działanie kompleksowe, całym sze− rokim frontem lekarzy wszelkich specjalności w tym przede wszystkim lekarzy pierwszego kontaktu. – Uczestniczę w rozmowach z przedstawicie− lami Ministerstwa Zdrowia oraz Narodowego Funduszu Zdrowia na temat finansowania progra− mu leczenia zespołu uzależnienia od tytoniu. Taki program istnieje od kilku lat, ale poziom jego finansowania jest niewystarczający. Być może, dlatego zainteresowanie lekarzy jest ograniczo− ne. Mam nadzieję, że na przyszły rok uda się nam wywalczyć większe środki i liczniejsza grupa le− karzy rodzinnych podpisze umowę z NFZ. – Do tego potrzebna jest też fachowa wie− dza, a przy tym tempie rozwoju nauk medycz− nych wiedza starzeje się szybko. – Dlatego, od kilku lat, w czasie odbywają− cych się w Krakowie konferencji Sekcji Epide− miologii i Prewencji Polskiego Towarzystwa Kar− diologicznego, organizujemy kurs leczenia uza− leżnienia od tytoniu. Certyfikat ukończenia takie− go kursu uprawnia do podpisania odpowiedniej umowy z NFZ. Najbliższa konferencja zatytuło− wana „Kardiologia Prewencyjna 2011 – wytycz− ne, wątpliwości, gorące tematy” odbędzie się w Krakowie w listopadzie br. Informacje o Kon− ferencji znajdują się pod adresem: www.kardio− logiaprewencyjna.pl. Rozmawiał: Filip Ratkowski 25 26 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 26 NR 4/2011 JUBILEUSZE 60 lat Centrum Onkologii Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie w Krakowie W tym roku upływa 60 lat od chwili, gdy powstało w Krakowie Centrum Onkologii Instytutu im. Marii Skłodowskiej−Curie – jednostka badawcza i lecz− nicza, a jednocześnie ośrodek wielodyscyplinarnego leczenia nowotworów zło− śliwych. Przebieg uroczystości jubileuszowych zainaugurowano 2 czerwca br. całodzienną konferencją naukową odbytą w zabytkowych wnętrzach Pałacu Larischa przy ul. Brackiej 12. Konferencję podzielono na sześć sesji, podczas których wygłoszono blisko 20 referatów. Ich tema− tami przewodnimi były przede wszystkim dane epi− demiologiczne dotyczące poszczególnych chorób nowotworowych, a także najnowsze doniesienia w sprawie ich rozpoznawania. Nie zabrakło także wykładu poświęconego dziejom Instytutu oraz hi− storii onkologii polskiej. Po sympatycznym powitaniu gości przez prof. Mariana Reinfussa, rozpoczęła się pierwsza sesja poświęcona nowotworom kobiecym (prelegentami byli: prof. Jerzy Mituś, prof. Krzysztof Urbański oraz dr Marek Ziobro). Statystyki epidemiologiczne nie są zadowalające. Rak piersi wciąż jest najczęstszym nowotworem złośliwym u kobiet. W 1996 roku za− rejestrowano w naszym kraju ok. 10 tys. nowych przypadków tego nowotworu oraz 700 zgonów z tego powodu. O ile Polska należy do krajów o śred− nim współczynniku zachorowalności na ten nowo− twór (30 na 100 tys. osób) i posiada średnie tempo wzrostu umieralności (ok. 1,6% rocznie), to nadal posiadamy złą strukturę zaawansowania kliniczne− go (20% w I stadium, 80% w II, III i IV), która po− ciąga za sobą niekorzystne wyniki leczenia. Dużym problemem jest zaniedbywanie profilak− tyki. Już dwa lata temu, podczas konferencji „Mamy wiele powodów, by żyć” odbytej w Auli Nowodwor− skiego CM UJ, prof. Andrzej Urbanik podkreślał, że województwo małopolskie jest najlepiej wypo− sażone w kraju w urządzenia rezonansu magnetycz− nego, pozwalające na prowadzenie badań mammo− graficznych. Możliwości diagnostyki są ogromne, natomiast problemem jest niewiedza samych pacjen− tek i pewien specyficzny mechanizm psychologicz− ny. Otóż szereg kobiet wychodzi z założenia, że lepiej się nie badać, bo a nuż lekarz coś wykryje. Bariera lęku przed badaniami profilaktycznymi funk− cjonuje nie tylko w diagnostyce raka piersi, ale też w odniesieniu do innych chorób nowotworowych. W kolejnej sesji, poświęconej perspektywom radioterapii (prof. Bogdan Gliński, prof. Michał Waligórski), zebrani mieli okazję obejrzeć ciekawy film przedstawiający nowe stanowisko radioterapii protonowej w Instytucie Fizyki Jądrowej w Krako− wie, które powstało na początku tego roku we współ− pracy z Kliniką Okulistyki CM UJ i Centrum Onko− logii Oddział w Krakowie. Przypomnijmy, że czer− niak błony naczyniowej oka jest najbardziej złośli− wym nowotworem wewnątrzgałkowym, rozwijają− cym się zwykle po 40. roku życia. W Polsce wystę− puje rocznie około 200 przypadków nowych zacho− 27 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 4/2011 JUBILEUSZE rowań na ten nowotwór. Niestety, zabieg nie jest jeszcze finansowany przez NFZ. A jak wyglądają dane epidemiologiczne nowo− tworów układu oddechowego? Dr Beata Sas−Kor− czyńska przedstawiła niepokojące informacje. Aż 60% pacjentów to chorzy na zaawansowanego raka płuc. Ponad 70% z nich w chwili rozpoznawa− nia jest już w zaawansowanym stadium choroby, a u 1/3 (także w chwili rozpoznania) stwierdza się obecność przerzutów. Inaczej jest z rakiem krtani. Ten występuje je− dynie u 2% ogółu zachorowań. „Charakterystyczna jest dużo większa zachorowalność mężczyzn niż kobiet. Kobiety na raka krtani właściwie nie cho− rują – mówił prof. Jan Skołyszewski. Pomimo że jest to rzadko występujący nowotwór, budzi wśród lekarzy rosnące zainteresowanie. W Instytucie za− jęliśmy się leczeniem nowotworów krtani około 50 lat temu. W tym czasie leczyliśmy przeszło 4,5 tys. chorych. Jeżeli popatrzymy na skalę wyleczeń, to można orientacyjnie przypuszczać, że 2/3 osób zo− stało wyleczonych, co oznacza, że uratowaliśmy życie 3 tys. ludzi. To nasze najważniejsze osiągnię− cie” – dodał profesor. Następnie prezes Polskiego Towarzystwa Uro− logii prof. Marek Sosnowski szczegółowo omówił kilka kierunków rozwoju diagnostyki raka stercza, czyli: zwiększenie wykrywalności wczesnych po− staci tego nowotworu, wdrożenie nowych metod le− czenia, zwiększenie dokładności diagnostycznej miejscowo zaawansowanego raka oraz wczesną dia− gnostykę przerzutów do węzłów i narządów odle− głych. Kolejnym omawianym nowotworem był rak pęcherza. Prof. Andrzej Borówka zaznaczył, że sta− nowi on niemal 1/3 wszystkich nowotworów urolo− gicznych. Zwrócił przy tym uwagę na kolosalną dynamikę wzrostu zapadalności na raka pęcherza moczowego przez kobiety, choć nadal u kobiet wy− stępuje 3,5 razy rzadziej. Niepokojące jest także to, że zapadalność na raka pęcherza moczowego wzro− sła w ostatnim roku o ok. 5%. Rozpoznano prawie 6 tys. nowych zachorowań. Wykład ten uzupełnił prof. Romuald Zdrowy danymi dot. „Leczenia prze− rzutów do kośćca”. O raku nerki mówili: prof. Andrzej Stelmach i dr Ida Cedrych. Nowotwór ten ma stałą liczbę za− chorowań tj. ok. 3% w Polsce, ale statystyka jest nieubłagana. Pięć lat po jego wykryciu przeżywa jedynie co trzeci chory. „Już w chwili rozpoznania 1/3 pacjentów ma przerzuty odległe, a co u drugie− go chorego z rozpoznanym rakiem nerki te przerzu− ty wystąpią w trakcie prowadzenia przez nas lecze− nia. Jednocześnie połowę chorych możemy wyle− czyć wyłącznie metodami chirurgicznymi” – mówił prof. Andrzej Stelmach. Jak wyglądają wyniki 5−letniego leczenia? O ile w pierwszym stopniu za− 27 28 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 28 NR 4/2011 JUBILEUSZE awansowania te wyniki przekraczają 80% trwałych wyleczeń, o tyle w stopniu 4, przeżycia pięcioletnie wynoszą poniżej 10%. Wiadomo także, że u cho− rych, u których rozpoznano przerzuty, ponad poło− wa umiera w ciągu roku od rozpoznania choroby. Sesja dotycząca nowotworów przewodu pokar− mowego z udziałem prof. Wojciecha Polkowskie− go, prof. Jana Kuliga, dr. hab. Krzysztofa Krzemie− nieckiego i dr. Bożeny Ziólkowskiej−Gracy była ostatnią sesją tego dnia. Jednym z największych pro− blemów onkologicznych tego rodzaju nowotworów w naszym kraju jest rak jelita grubego. Z punktu widzenia epidemiologicznego stanowi on od 10 do 12% wszystkich nowotworów. W Europie obserwo− wany jest spadek umieralności przy rosnącej zacho− rowalności. Natomiast w Polsce w populacji męż− czyzn nadal trwa wzrost umieralności, a od 1/3 do 2/3 chorych wymaga stomii protetycznej. Podobnie źle jest z wykrywalnością raka żołąd− ka. „Wykrywalność wczesnego raka żołądka w Europie i w Polsce po prostu nie istnieje” – mówił z żalem prof. Jan Kulig. Bardzo daleko nam do Japonii, która dysponuje największym na świecie od− setkiem wykrytych raków wczesnych, a zdyscypli− nowane społeczeństwo nie zwleka z wykonywaniem badań endoskopowych. *** Jubileuszowe obchody zakończyły się w piątek, 3 czerwca na uroczystym spotkaniu w Sali Obrad Rady Miasta Krakowa, z udziałem m.in. Minister Zdrowia Ewy Kopacz, Wojewody Małopolskiego Stanisława Kracika, Jego Eminencji ks. kardynała Stanisława Dziwisza, wicemarszałka Wojciecha Kozaka, Prezydenta Krakowa prof. Jacka Majchrow− skiego, posłów i senatorów RP oraz przedstawicieli krakowskich szpitali. Minister Zdrowia gorąco podziękowała za 60 lat istnienia krakowskiego Centrum Onkologii, po czym udekorowała w imieniu Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego wysokimi odznaczeniami państwo− wymi jego pracowników. I tak Krzyże Komandor− skie Orderu Odrodzenia Polski otrzymali: prof. Marian Reinfuss, dyrektor krakowskiego Centrum i prof. Jan Kanty Kulpa – jego zastępca ds. nauki. Natomiast Krzyżami Kawalerskimi Orderu Odrodze− nia Polski zostali wyróżnieni prof. Bogdan Gliński – kierownik Kliniki Nowotworów Głowy i Szyi, prof. Krzysztof M. Urbański – kierownik Kliniki Ginekologii Onkologicznej oraz prof. Michael P. Waligórski – kierownik Zakładu Fizyki Medycz− nej. Nadto wręczono 10 Złotych Krzyży Zasługi, 13 Srebrnych i 11 Brązowych. Na wniosek Ministra Zdrowia Prezydent RP przyznał też 33 osobom Złote i 2 Srebrne Medale za Długoletnią Służbę. Nie po− skąpił też Odznak Honoris Gratia Prezydent Kra− kowa, które otrzymało 10 osób, w tym obaj dyrek− torzy oraz mgr W. Malina, panie: J. Migdał i mgr. S. Muller, mgr B. Polak, pani M. Prośniak, mgr J. Tarapacz, pani L. Wodecka i dr W. Wysocki. „Dziękuję za waszą służbę, oddanie i nadzieję, którą dajecie pacjentom – powiedziała na zakończe− nie Pani Minister i dodała – Obyście mieli ich jed− nak jak najmniej”. Joanna Depa, fot. J. Sawicz Dzieje Centrum Onkologii w Krakowie siêgaj¹ lat 30 ub. wieku, kiedy to w Warszawie powsta³ Instytut Radowy. W otwarciu placówki w 1932 roku uczestniczy³a Maria Sk³odowska-Curie, która by³a wielkim orêdownikiem powstania Instytutu. Niemal 20 lat póŸniej, w styczniu 1951, z inicjatywy prof. Franciszka £ukaszczyka, utworzony zosta³ krakowski szpital onkologiczny w siedzibie dawnej Lecznicy Zwi¹zkowej przy ul. Garncarskiej 11, który ju¿ 24 marca tego samego roku, na mocy rozporz¹dzenia Rady Ministrów, przyj¹³ status Oddzia³u Instytutu Onkologii im. Marii Sk³odowskiej-Curie w Warszawie (dawnego Instytutu Radowego). Utworzono wtedy dwie filie: w Krakowie i w Gliwicach. Centrum liczy dziœ 220 ³ó¿ek. Rocznie leczy siê tu ok. 15-16 tys. pacjentów, udziela siê ok. 120 tys. porad onkologicznych (przy du¿ym nacisku na leczenie ambulatoryjne i w trybie jednego dnia). A¿ 90% pacjentów nie wymaga hospitalizacji i mo¿e byæ leczonych w ten sposób. Zatrudnionych jest 653 osób, w tym 100 lekarzy, 126 pielêgniarek i 154 pracowników in¿ynieryjno-technicznych. Kadrê naukowo-badawcz¹ stanowi 82 pracowników (w tym 13 profesorów zwyczajnych i 4 profesorów nadzwyczajnych, 17 ze stopniem doktora habilitowanego, 33 doktorów nauk medycznych i 32 asystentów). Dyrektorem Centrum Onkologii w Krakowie jest prof. Marian Reinfuss, konsultant krajowy w dziedzinie radioterapii onkologicznej, pe³ni¹cy tak¿e (ratunkowo) obowi¹zki dyrektora warszawskiego Centrum Onkologii. 29 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 4/2011 PORTRETY SZPITALI Co słychać w powiecie? Szpital pod znakiem Hubala... Szpital Specjalistyczny w Jaśle, przy ulicy – a jakże – Lwowskiej, ma zaledwie 45 lat, ale po− świata historyczna rzuca na jego lokalizację wca− le znaczące światło. Mieści się on bowiem na te− renie pięknego parku należącego do znajdujące− go się bezpośrednio nad szpitalem efektownego acz eklektycznego dworku z połowy XIX wieku, należącego do rodziny Sroczyńskich. A ich na− zwisko z kolei wprowadza nas bezpośrednio w dzieje polskiego Klondike, nie tylko bowiem Ignacy Łukasiewicz zakładał w Jaśle (1859) pierwszą w świecie destylatornię ropy naftowej, ale także rosły tu niebotyczne fortuny ziemian, którzy zainwestowali w naftę. Tadeusz Adam Sroczyński, do którego odwołują się źródła hi− storyczne, był właścicielem kilku kopalń, prowa− dził wiercenia w Tarnowcu, dyrektorował kopal− niami w Bolesławcu i w Ratoczynie, był człon− kiem rady nadzorczej Tow. „Petrolea” we Lwo− wie, a osiedlił się w Gorajowicach (wsi wcielo− nej z czasem do Jasła), w rodzinnym neogotyc− kim pałacyku, gdzie według potocznej legendy przyszedł na świat Henryk jr. Dobrzański, które− go Sroczyński – pracodawca Henryka Dobrzań− skiego seniora – był ojcem chrzestnym. Tak więc, tu gdzie dzisiaj stoi szpital, najprawdopodobniej hasał w dzieciństwie po parku przyszły Hubal. Na frontonie obiektu dziś wisi tablica dedykowa− na jego osobie. Dworek zaś (patrz zdjęcie) od po− wojnia (rodzina spadkobierców wygasła bezpo− tomnie) służył kształceniu pielęgniarek, obecnie pod szyldem „Medyczna Szkoła Policealna” kształcą się tam m.in. ratownicy, dietetyczki, re− habilitanci, technicy farmacji itp. W stosunki wła− snościowe nie będę tu wnikał, całą wiedzę zaczerp− nąłem z powszechnie dostępnego internetu oraz od... doktora Janusza Kulona, mojego cicerone. Doktor Janusz Kulon, uroczy człowiek, chi− rurg, formalnie szef Pracowni Endoskopii w miej− scowym Szpitalu Specjalistycznym, od czwarte− go już pokolenia związa− ny jest z Jasłem. Studia medyczne ukończył w krakowskiej Akademii Medycznej, po czym na− tychmiast wrócił w ro− dzinne strony i życia so− bie gdzie indziej nie wy− obraża. Tu, mówi dr Ku− lon: pradziadek był pie− karzem, dziadek dyrek− torem Banku Polskiego, ojciec rozpoczynał pra− cę lekarza, ja jestem chirurgiem, a syn Janusz po maturze i studiach niestety pozostał w Krakowie. Jest oczywiście patriotą lokalnym, co kosztowa− ło mnie (po rozmowach i spotkaniach w Szpita− lu), wspólną wizytę w „Podkarpackiej Troi”, czyli w otwartym przed paru miesiącami nowoczesnym skansenie archeologicznym w pobliskiej Trzcini− cy, wybudowanym za unijne pieniądze, ze ślada− mi osadnictwa starszymi pono od Biskupina. Dok− tor był tam również po raz pierwszy i wspólnie doszliśmy do przeświadczenia, że niekoniecznie musicie Państwo to zwiedzać. O tym, jak wyglądała jasielska ochrona zdro− wia po wojnie, nie będę się tu rozpisywał. Mój kolejny rozmówca, doktor Łukasz Pietrus, b. dy− rektor jasielskiego Szpitala, a obecnie prezes Koła Polskiego Towarzystwa Lekarskiego w Jaśle ob− darzył mnie obszerną, wydaną przed rokiem przez Towarzystwo monografią pt. „Jasielska służba zdrowia”, sięgającą korzeniami lat międzywojen− nych. Galicyjska nędza przełożyła się tu drama− 29 30 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 30 NR 4/2011 PORTRETY SZPITALI tycznie na dziedzictwo porozbiorowe. Nie lepiej więc było po niemieckiej okupacji i właściwie dopiero po zakończeniu w 1966 roku budowy ja− sielskiego szpitala – jak się można domyśleć z okazji 1000−lecia Państwa Polskiego – powstał trwały fundament dla budowy systemu ochrony zdrowia. Doktor Pietrus, od 33 lat związany ze szpita− lem, nie ukrywa jednak irytacji, komentując nowe ustawy wprowadzone przez Ministerstwo Zdro− wia, nakazujące przekształcenie szpitali w spółki kapitałowe należące do samorządów lokalnych. Czas może przedstawić Jasielski Szpital Spe− cjalistyczny w liczbach i zapytać o perspektywy ministerialnej reformy, jego dyrektora (od 2005 roku) Zbigniewa Betleja. Z wykształcenia praw− nik, przepracował właściwie całe zawodowe życie w Szpitalu Jasielskim, w latach 1991−2005 był z−cą dyrektora ds. organizacyjno−administracyj− nych (pracował z pięcioma szefami), od 2005 roku jest Naczelnym. „Wcale nim nie chciałem być, ale po śmierci pani dyrektor Przybyszowskiej, która chorowała wiele miesięcy, tak to jakoś na mnie spadło”. Polityką się niespecjalnie interesuje, do „Pokąd były ZOZ−y, panował jaki taki porzą− dek, zarządzanie było kompetentne – mówi. A te− raz wkracza w to wszystko polityka. Nazywa się to władzą samorządową, a praktycznie komplet− nie nieprzygotowani amatorzy będą kreować po− litykę zdrowotną. Ich jedynym problemem będzie budżet. Przy tym roszczeniowym społeczeństwie i przy polityce spółek obliczonej siłą rzeczy na zysk, skończy się to katastrofą. Zresztą, co świa− tlejsi samorządowcy też się wzbraniają, bo wiedzą, że to może rozsadzić samorząd. Te liberalne po− mysły PO może są dobre w gospodarce, ale nie w ochronie zdrowia.” Koło PTL liczy w Jaśle ok. 100 członków. Doktor Pietrus też jest Delegatem samorządu, jego Ojciec należy do honorowych obywateli Jasła, jego syn jest rezydentem u prof. Antoniego Ba− sty, a on sam, mimo spokojnego bytu w gineko− logii, z niepokojem myśli np. o kreowaniu budżetu szpitalnego np. na remont, gdy inwestorem bę− dzie powiat. Z jakich środków? – pyta. No właśnie... żadnej partii nie należy, jego pasje koncentrują się wokół szpitala. Podobnie jak dwaj moi wcze− śniejsi rozmówcy związany emocjonalnie i ro− dzinnie z Jasłem. W statystycznym ujęciu Szpital Specjalistycz− ny w Jaśle zatrudnia 930 osób, w tym 110 leka− rzy, ponad 400 pielęgniarek i położnych. Kadra lekarska posiada wysokie kwalifikacje, 90 leka− rzy ma specjalizację, bądź jest w trakcie jej uzy− skiwania (23), nadto w skład zespołu wchodzi 11 rezydentów. Ilość łóżek – 390, to całkiem sporo, jak na region (powiat zamieszkany przez 117 tys. miesz− kańców). Szpital prowadzi oddziały: chorób we− wnętrznych, kardiologii i diabetologii, chirurgii ogólnej i onkologicznej, ortopedii traumatologii i mikrochirurgii ręki, anestezjologii i intensyw− nej terapii, ginekologiczno−położniczy, pediatrii i alergologii, chorób zakaźnych, neurologii z pod− oddziałem udarowym, neonatologii, laryngologii, dermatologii i... psychiatrii (w oddzielnym obiek− cie). W 2010 roku Szpital hospitalizował 18 111 31 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 4/2011 PORTRETY SZPITALI pacjentów, równocześnie udzielono ponad 100 tys. porad ambulatoryjnych. Średni czas ho− spitalizacji wyniósł 5 dni. Częścią Szpitala jest SOR, z własnymi karetkami i wyodrębnionym bu− dżetem. Jeśli ktoś sądzi, że szpital powiatowy, to ja− kieś miejsce zapomniane przez Boga i ludzi, za− niedbane i emanujące próchnem, to jest w wy− padku Jasła w głębokim błędzie. Wielu krakow− skim klinikom i oddziałom szpitalnym przydałby się taki szlif estetyczny, jaki panuje w Jaśle. To nie przypadek ani nadzwyczajny przypływ pie− niądza decyduje o wyjątkowej harmonii plastycz− nej sal szpitalnych, korytarzy, laboratoriów, wykładzin, posadzek, armatury, kafelek itp. itd. Ktoś ma po prostu gust. Jest po prostu ładnie i schludnie! Wszędzie! Za jakie pieniądze? Roczny budżet Szpitala przyznawany przez NFZ wynosi 67 mln zł. Zadłużenie, według danych publikowanych w In− ternecie sięga 14 mln zł, ale nie jest to ścisłe, bo ujmuje stan wszystkich zobowiązań, kredytowych itp. Natomiast długi tzw. wymagalne wynoszą 3,1 mln zł, a więc mniej niż 5% rocznego budże− tu. Jeśli ktoś orientuje się odrobinę w ekonomice szpitalnictwa, to wie, że jest to zadłużenie bez zna− czenia, marginalne. Natomiast warto wspomnieć, że Szpital jest też wierzycielem. Ok. 8 mln zł wynoszą jego wierzytelności wynikające z nieza− płacenia przez NFZ nadwykonań w 2009 i 2010 roku! Nie tylko zresztą z Narodowego Funduszu płyną środki finansowe do Szpitala. Pracownicy zgodnie podkreślają ogromną zapobiegliwość dyrektora Betleja w pozyskiwaniu funduszy unij− nych. To one pozwoliły w ciągu ostatnich paru lat na m.in. zakup karetek, modernizację bloku poro− dowego i oddz. noworodkowego za ok. 6 mln. zł. Sam Zbigniew Betlej za swój sukces uważa przede wszystkim termomodernizację całego Szpitala. Tego nie widać, ale za 8 mln złotych wy− mienione są wszystkie ciągi ciepłownicze, c.o., cała instalacja energetyczna, kanalizacyjna, itp. Gruntowny remont przeszły też oddziały chorób wewnętrznych, ginekologii i położnictwa, poro− dówka, OIOM, a zadaniem na najbliższy czas jest remont chirurgii, pediatrii oraz generalna moder− nizacja bloku operacyjnego. Szpital w Jaśle, podobnie jak cała sieć szpi− talnictwa stoi przed niezwykle trudnym zadaniem przekształcenia własnościowego, które na dobrą sprawę nikomu nie jest potrzebne. W Jaśle i w powiecie jasielskim, jak nie było klientów zdolnych do pokrywania wydatków na zdrowie z własnej kieszeni, tak i nie ma, i rychło nie bę− dzie, jakimkolwiek byśmy to algorytmem nie ob− liczali. To po prostu część tzw. ściany wschod− niej, gdzie zarobki są wyraźnie niższe od średniej krajowej. Nikt się też nie przymierza tu do sprze− daży terenów szpitalnych deweloperom, bo nie Dworek Sroczyńskich ma wolnych powierzchni w nadwyżce. Nie wia− domo też, dlaczego obciążony minimalnym dłu− giem szpital miałby przejść na garnuszek samo− rządu. Chyba że planuje się ten samorząd wkrót− ce obarczyć odpowiedzialnością finansową za własne błędne zarządzanie. Ale na to, samorząd jest raczej za mądry. Tak więc reforma „własnościowa”, mimo że ustawowo uchwalona, czeka na wybory parlamen− tarne. Szpital Specjalistyczny w Jaśle, podobnie jak przeszło 60% szpitali polskich, zupełnie nieźle sobie radzi, a jego personel z trwogą myśli o re− formach. Tego doczekaliśmy się, że „reformowa− nie” kojarzy się z „psuciem”. Może ktoś zechce tę puentę przyjąć do wia− domości. Stefan Ciepły 31 32 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 32 NR 4/2011 WYBORY... W przeddzień wyborów do Sejmu i Senatu RP VII kadencji prezentujemy sylwetki lekarzy z naszej Izby, zarówno z Małopolski jak i Podkarpacia, którzy zdecydowali się kandydować. O nadesłanie informacji poprosiliśmy kierownictwa regionalne PO, PiS, SLD i PSL. Jeśli kogoś pominęliśmy, przepraszamy, nie kierowaliśmy się żadnymi sympatiami czy antypatiami politycznymi, po prostu terminy drukarskie były nieubłagane, 19 sierpnia „zamknęliśmy” numer. A do głosowania na naszych kandydatów gorąco zachęcamy: Lekarze do parlamentu Lidia G¹dek okrêg wyborczy nr 13, kandydatka do Sejmu Internistka, lekarz rodzinny, specjalista medycyny pracy. Od 11 lat kierownik Miejsko-Gminnego Centrum Medycznego „Wolmed” w Wolbromiu. Kierowany przez ni¹ ZOZ, jako pierwszy w powiecie, ju¿ w 2000 roku, przekszta³ci³ siê w NZOZ. Bezpartyjna, dwukrotnie wybrana do Rady Miejskiej w Wolbromiu, której przewodniczy³a, nastêpnie do Rady Powiatu Olkuskiego, gdzie pe³ni³a podobne obowi¹zki. W ostatnich wyborach samorz¹dowych wybrana w sk³ad Sejmiku Województwa Ma³opolskiego, z listy PO. Nadto przewodniczy Radzie Spo³ecznej Szpitala Chorób P³ucnych w Jaroszowcu, anga¿uj¹c siê m.in. w walkê z recydyw¹ gruŸlicy, wchodzi w sk³ad w³adz powiatowych Ochotniczych Stra¿y Po¿arnych, wspiera dzia³alnoœæ Kó³ Gospodyñ Wiejskich, a tak¿e zespó³ folklorystyczny „Wolbromiacy”, w którym sama tañczy³a przed laty. Wiceprezes Fundacji „Dar Serca”, wspieraj¹cej na lokaln¹ skalê polsk¹ transplantologiê. Zygmunt Adam Gmyrek okrêg wyborczy nr 22, kandydat do Sejmu Rocznik 1958. Lekarz medycyny, internista. Pracuje w podstawowej opiece zdrowotnej od 28 lat. Sta¿ podyplomowy odby³ w Jaros³awiu i Lubaczowie, od 1984 roku mieszka w Baszni Dolnej i pracuje w placówkach medycznych po- wiatu lubaczowskiego. Od 1993 roku delegat do Okrêgowej Rady Lekarskiej w Krakowie. Aktywny w samorz¹dzie terytorialnym. M.in. przewodnicz¹cy Rady Lekarskiej powiatu Lubaczów. W kadencji 19941998 radny gminy Lubaczów i delegat do Wojewódzkiego Sejmiku Samorz¹dowego w Przemyœlu. Nastêpnie radny powiatu lubaczowskiego. Rekomendowany przez PiS. ¯ona Zuzanna – pielêgniarka, z któr¹ ma piêcioro dzieci (cztery córki i syna). Lucjan Goraj okrêg wyborczy nr 13, kandydat do Sejmu Rocznik 1967, lekarz medycyny, specjalista chorób wewnêtrznych i medycyny rodzinnej (w trakcie finalizacji). Absolwent Pomorskiej Akademii Medycznej w Szczecinie, ukoñczy³ te¿ studia podyplomowe z zakresu zarz¹dzania. Od 15 lat lekarz zespo³ów wyjazdowych Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego. Pracowa³ te¿ w POZ na terenie gmin Jerzmanowice, Su³oszowa, Ska³a, Iwanowice, Wielka Wieœ, Trzyci¹¿, nadto prowadzi praktykê indywidualn¹. Radny III i IV kadencji powiatu krakowskiego, m.in. przew. Komisji Zdrowia, Polityki Prorodzinnej i Spo³ecznej. Inicjator wdra¿ania programów prozdrowotnych dla dzieci, osób niepe³nosprawnych oraz zaawansowanych wiekiem. Dzia³a³ te¿ w innych komisjach, m.in. w sprawie remontu dróg i mostów, a tak¿e pozostawienia Lotniczego Pogotowia Ratunkowego w Balicach. Kandyduje do Sejmu z listy Platformy Obywatelskiej. 33 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 4/2011 WYBORY... Maciej Jachymiak okrêg wyborczy nr 14, kandydat do Sejmu Rocznik 1966, absolwent Akademii Medycznej w Krakowie, specjalista II0 psychiatrii. Jako lekarz m.in. zaanga¿owany spo³ecznie w dzia³alnoœæ Stowarzyszenia na Rzecz Osób Uzale¿nionych „Rodzina” w Zakopanem; od 2005 ordynator Oddzia³u Detoksykacji oraz Leczenia Uzale¿nieñ w Podhalañskim Szpitalu Specjalistycznym w Nowym Targu. Politycznie aktywny ju¿ w szkole œredniej („Solidarnoœæ”), na studiach cz³onek NZS, delegat na zjazdy krajowe, prezes AZS, cz³. Senatu AM, dzia³acz Unii Polityki Realnej, wspó³twórca Platformy Obywatelskiej, obecnie prezes ko³a PO w Nowym Targu i cz³onek Zarz¹du Regionu w Krakowie. W latach 1998-2006 radny Rady Miasta Nowy Targ, od 2006 radny i wicestarosta powiatu nowotarskiego. Aktywny tak¿e w samorz¹dzie lekarskim, od 2006 cz³onek ORL w Krakowie, przew. Komisji Finansowej Rady, delegat na krajowe zjazdy. Pomys³odawca i organizator Ogólnopolskich Igrzysk Lekarskich w Zakopanem i na Podhalu, od 9 lat – Letnich, a od 2005 tak¿e Zimowych. Andrzej Kosiniak-Kamysz okrêg Tarnów – D¹browa Tarnowska, kandydat do Senatu Rocznik 1947. Znacz¹ca postaæ polskiej medycyny. Minister Zdrowia w rz¹dzie Tadeusza Mazowieckiego. Po studiach na AM w Krakowie, lekarz chorób wewnêtrznych w Szpitalu Bonifratrów, specjalista II0 z interny, w 1987 uzyska³ doktorat. Ukoñczy³ te¿ studia podyplomowe z zakresu zarz¹dzania. Od 1990 nieprzerwanie dyrektor naczelny Szpitala im. J. Dietla w Krakowie. Dzia³acz polityczny i spo³eczny, od 1968 cz³. ZSL, a nastêpnie PSL. By³ m.in. radnym m. Krakowa, g³. inspektorem sanitarnym kraju w rz¹dzie M. Rakowskiego, ministrem zdrowia w rz¹dzie T. Mazowieckiego (od 12 wrzeœnia 1989 do 12 stycznia 1991). W latach 2002-2003 wiceminister zdrowia w rz¹dzie L. Millera; od 1994 przewodniczy Radzie Ubezpieczenia Spo³ecznego Rolników. Aktywny równie¿ w Zakonie Rycerzy œw. £azarza; Polskim i Œwiatowym Towarzystwie Medycyny Wsi; Polskim Towarzystwie Gastroenterologii; Towarzystwie Internistów Polskich. Autor publikacji poœwiêconych leczeniu choroby wrzodowej, wspó³autor ksi¹¿ki „Orzecznictwo lekarskie w ubezpieczeniu rolniczym”. Jest bratem Zenona i Kazimierza – znanych postaci sceny politycznej i naukowej. Do wyborów parlamentarnych startuje z rodzinnego okrêgu tarnowskiego. Zuzanna Kurtyka okrêg wyborczy nr 32, kandydatka do Senatu Lekarka. Absolwentka Akademii Medycznej w Krakowie (1986), specjalista II0 z zakresu pediatrii, cz³onek Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego, pediatra w Wojewódzkim Specjalistycznym Szpitalu Dzieciêcym im. Œw. Ludwika. ¯ona œp. Janusza Kurtyki, prezesa Instytutu Pamiêci Narodowej, który zgin¹³ tragicznie 10 kwietnia 2010 roku w Smoleñsku, w katastrofie samolotu z polsk¹ elit¹ na pok³adzie. Dr Zuzanna Kurtyka energicznie dzia³a na rzecz wyjaœnienia przyczyn tragedii. Maciej Lewicki okrêg wyborczy nr 58, kandydat do Senatu Rocznik 1955. Lekarz, chirurg, absolwent Wojskowej Akademii Medycznej w £odzi (1980); specjalista I i II stopnia z zakresu chirurgii ogólnej. Od 1992 ordynator Oddzia³u Chirurgicznego Wojewódzkiego Szpitala im. Œw. Ojca Pio w Przemyœlu; w latach 1995-2001 dyrektor tego Szpitala. Od 12 lat organizator i przewodnicz¹cy Stowarzyszenia na Rzecz Podkarpackich Dni Chirurgiczno-Onkologicznych. Od czterech kadencji radny Podkarpackiego Sejmiku Wojewódzkiego w Rzeszowie, przewodnicz¹cy Komisji Zdrowia i Polityki Prorodzinnej. Z wyj¹tkow¹ uwag¹ nadzoruje procesy komercjalizacji i przekszta³ceñ szpitali w województwie podkarpackim. 33 34 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 34 NR 4/2011 WYBORY... Grzegorz Pers okrêg wyborczy nr 22, kandydat do Sejmu Lekarz, internista, specjalista medycyny rodzinnej. Dyrektor Gminnego Oœrodka Zdrowia w Nowym ¯migrodzie (od 1996), m.in. przeprowadzi³ restrukturyzacjê placówki, uruchomi³ poradnie rehabilitacyjn¹ i ginekologiczn¹, zorganizowa³ opiekê ca³odobow¹ dla czterech gmin pow. jasielskiego. Aktywny organizator akcji profilaktycznych. Od 2000 dzia³acz PSL, zajmuje siê problematyk¹ s³u¿by zdrowia. W 2005 ukoñczy³ podyplomowe studia mened¿erskie w Lublinie. W 2006 roku przez kilkanaœcie miesiêcy dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Podkarpackiego w Kroœnie (zmniejszy³ zad³u¿enie o 6 mln z³), z której to funkcji z³o¿y³ nieoczekiwanie rezygnacjê. Obecnie przedstawiciel Wojewody Podkarpackiego w radach spo³ecznych szpitali w Kroœnie i Jaœle. Dzia³a te¿ w samorz¹dzie lekarskim, delegat na krajowe zjazdy, cz³onek Komisji Rewizyjnej OIL oraz Komisji Wspó³pracy z Zagranic¹ ORL w Krakowie. Od grudnia 2010 roku radny i wiceprzewodnicz¹cy Rady Powiatu w Jaœle. Dariusz Wanielista okrêg wyborczy nr 22, kandydat do Sejmu, Lat 49. Lekarz, specjalista medycyny rodzinnej i pediatrii, orzecznik z zakresu sportu wyczynowego dzieci i m³odzie¿y. Ukoñczy³ studia w Pomorskiej Akademii Medycznej w Szczecinie 1988). W latach 2000-2008 kierownik Gminnego Zak³adu Opieki Zdrowotnej w Zarszynie (pow. sanocki). Od 2008 kieruje (wraz z ¿on¹) NZOZ-em „MedicSan” w Nowosielcach, zatrudniaj¹cym ponad 100 pracowników. Realizuje m.in. na terenie trzech powiatów œwiadczenia z zakresu opieki d³ugoterminowej, hospicyjnej w domu pacjenta, rehabilitacji ambulatoryjnej, opieki specjalistycznej. Od 2006 radny powiatu sanockiego z listy PSL, przewodnicz¹cy Komisji Zdrowia. Anga¿uje siê te¿ w ruch sportowy i turystyczny na rzecz spo³ecznoœæ lokalnej. Jego has³o wyborcze brzmi: ,,Polska to te¿ Podkarpacie, Podkarpacie to nie tylko Rzeszów i okolice!”. *** Ze względu na bliskie związki z ochroną zdrowia zdecydowaliśmy się dodatkowo udzielić rekomendacji jeszcze dwóm kandydatom, nie będącym lekarzami. Ich biogramy tłumaczą nas wystarczająco... Janusz Adam Hamryszczak okrêg wyborczy 22, kandydat do Sejmu Doktor... ekonomii (po studiach w Rzeszowie i Lublinie na KUL), od 2008 dyrektor Szpitala Wojewódzkiego im. Œw. Ojca Pio w Przemyœlu. Ukoñczy³ tak¿e liczne studia podyplomowe, m.in. z zakresu organizacji i zarz¹dzania na AGH. Jego doœwiadczenie zawodowe wi¹¿e siê raczej z prac¹ w przemyœle i bankowoœci, kandydowa³ tak¿e na stanowisko prezydenta Przemyœla z listy PiS. Niemniej rekomendujemy tutaj jego osobê jako cz³owieka zwi¹zanego z ochron¹ zdrowia. Niech to bêdzie promocja niejako na przysz³oœæ, z nadziej¹ ¿e lekarzy ani samorz¹du lekarskiego nie zawiedzie. Pawe³ Klimowicz okrêg wyborczy nr 32, kandydat do Senatu Osobê senatora Paw³a Klimowicza na kolejn¹ kadencjê Senatu rekomendujemy z wyj¹tkowym przeœwiadczeniem o s³usznoœci jego wyboru. Chyba nikt z Krakowa, wœród aktualnych parlamentarzystów, tak siê nie zas³u¿y³ naszej ochronie zdrowia jak w³aœnie On. W poprzednim wydaniu „GGL” (3/122) prezentowaliœmy Jego sylwetkê, m.in. zas³ugi w kwestii odzyskania przez samorz¹d lekarski maj¹tku Izby, w tym wydaniu znajd¹ Czytelnicy opis dzia³añ Klimowicza na rzecz modernizacji Dzieciêcego Szpitala Uniwersyteckiego w Prokocimiu. Dzia³añ zwieñczonych sukcesem w postaci 201 mln z³, przyznanych przed trzema tygodniami przez Radê Ministrów, a recenzentem jego poczynañ jest dyrektor 35 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 4/2011 WYBORY... Szpitala, dr hab. med. Maciej Kowalczyk. Jakby tego by³o ma³o senator Klimowicz – od paru miesiêcy bezpartyjny – jest zaanga¿owany aktualnie w utrzymanie zespo³u przychodni specjalistycznych przy ul. Batorego 3, tak wa¿nych dla mieszkañców œródmieœcia i w akcjê ratowania szkolnych gabinetów dentystycznych. Pan senator nie jest wprawdzie lekarzem, ale wszystkie lekarskie g³osy mu siê nale¿¹! Niestety, inni lekarze kandydujący w wyborach parlamentarnych nie poinformowali nas o swoich zamiarach, nie odpowiedziały też na naszą prośbę wszystkie komitety wyborcze – stąd nie mogliśmy wszystkich rekomendować na naszych łamach. Redakcja NFZ Z dniem 1 czerwca 2011 roku obowiązki dy− rektora ds. medycznych w Małopolskim Oddzia− le Wojewódzkim NFZ objęła dr Monika Jezier− ska−Kazberuk, wygrywając konkurs ogłoszony na to stanowisko (startowały 4 osoby). A ponie− waż jest osobą umiarkowanie znaną w środowi− sku lekarskim, poprosiliśmy Panią Doktor o krótki wywiad, który zamieszczamy poniżej. Przerwa na Fundusz... – Skąd się Pani wzięła na tym stanowisku? Z łapanki? Z tęsknoty do władzy? – Znajomy mi powiedział, że jest konkurs, znał moją drogę życiową, przesłał mi nawet link z Naro− dowego Funduszu Zdrowia, w związku z tym wy− słałam aplikację i stało się to, co się stało. Nato− miast w kwestii ciągu do władzy powiedziałabym, że chyba chciałam zmienić profil tego, co dotych− czas robiłam. Czułam się trochę zmęczona, by nie powiedzieć wypalona. Miałam coraz więcej pacjen− tów i zwyczajnie nie dawałam już rady. Musi Pan tu wkroczyć w specyfikę tego, czym się zajmowałam. Ja po prostu umiem leczyć choroby, którymi inni nie chcą się zajmować. Na przykład jakieś pełzają− ce depresje, kancerofobię, napadowe kołatanie ser− ca. Ot, miałam pacjenta, którego bolała skóra na gło− wie, dostawał szału, a myśmy nie wiedzieli, co z tym robić. Albo otyłość, którą zajmuję się od lat. To nie są pacjenci łatwi, zarówno z punktu widze− nia medycznego, jak i z punktu widzenia tak zwanej terapii podtrzymującej. W Polsce nie ma czasu dla tych pacjentów, a z nimi trzeba rozmawiać. Ja o nich wiedziałam wszystko, jeśli nie powiedzieć, że bar− dzo dużo. Wiedziałam co się z nimi dzieje. Zresztą do tej pory się z nimi umawiam, ponieważ dzwonią i dzwonią... Tego typu praca jest bardzo wyczerpu− jąca. Ja w pewnym momencie poczułam, że nie daję rady i muszę odpocząć. Ale żadnej kariery administracyjnej nie planu− ję, wciąż jestem lekarzem i zamierzam nim pozo− stać. – Pani Doktor, poszliśmy w stronę istoty za− wodu, proszę jednak najpierw powiedzieć nieco o swoich korzeniach. Krakowianka?... – Nie, urodziłam się w Łodzi, liceum skończy− łam w Radomsku, a z medycyną miałam tyle wspól− nego, że mama była okulistką i stale mi powtarzała: „Dziecko, ty się zastanów, bo to jest ciężkie życie...”. Miałam iść na prawo, tata był prawnikiem, jego dwie siostry prawniczkami, także mój brat jest prawni− kiem. Wyłamałam się... Dyplom na Wydziale Le− karskim UJ uzyskałam w 1993 roku, po czym do− stałam się na staż w Szpitalu im. G. Narutowicza do doktora Krzysztofa Mruka i do dzisiaj pozostaję mu wdzięczna, bo to była naprawdę interna. Doktora nie 35 36 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 36 NR 4/2011 NFZ obchodziło, kto jest kim. Stażystka nie stażystka, już po tygodniu robiłam biopsję szpiku. – A potem zaczęła się normalna droga zawo− dowa... – Najpierw był rok bezrobocia, potem ukończy− łam specjalizację z zakresu medycyny rodzinnej, pracując jako lekarz zakładowy w przychodni „Me− dicover” Zakładów Tytoniowych Philip Morris na Rondzie Czyżyńskim. Byłam tam 4 lata. W między− czasie zrobiłam studia podyplomowe i licencjat z zarządzania opieką zdrowotną w Katedrze Zdro− wia Publicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Obroniłam tam pracę pod tytułem „Konflikt w roz− wijającej się firmie” i zaczęłam szukać pracy jako menedżer w służbie zdrowia. W tej roli trafiłam do przychodni Medycyny Estetycznej, na ulicy Długo− sza, gdzie byłam kierownikiem administracyjnym, a po roku zostałam lekarzem rodzinnym i p.o. kie− rownikiem w nowo tworzącej się przychodni Medycyny Rodzinnej na ulicy Frycza Modrzewskie− go. Ponieważ sytuacja „p.o.” przedłużała się w nie− skończoność, mniejsza o szczegóły, złożyłam apli− kację do Warszawy, do Centrum Medycznego LIM (to jest taka ogólnopolska sieciówka), a oni chcieli się rozwijać w dużych miastach kraju i szukali kie− rownika do swojej przychodni w Krakowie. I ja mia− łam zorganizować opiekę medyczną dla bodajże trzynastu tysięcy osób. Zorganizowałam tę opiekę, byłam kierownikiem przychodni chyba osiem czy dziewięć lat, do 2009 roku. Mój zespół rozrósł się tym czasie do ok. 30 osób, powstały dwie przychod− nie pełnoprofilowe, zespół opieki całodobowej z karetką R. Bodajże w 2009 roku Centrum Medycz− ne LIM zostało wykupione przez grupę kapitałową, posiadającą już LUX MED, z czego ostatecznie utworzyła się grupa kapitałowa Synerge, a mnie przy okazji podziękowano za współpracę jako kierowni− kowi przychodni. No i zostałam zwyczajnym leka− rzem medycyny rodzinnej, w tej roli pracowałam też w Medicinie, dokąd miałam blisko, ale chciałam coś jeszcze dodatkowo robić... – Jest Pani naładowana energią... – Chyba tak. Kontynuując te swoje zaintereso− wanie nietypowymi schorzeniami zrobiłam studia podyplomowe z medycyny bólu, które ukończyłam w grudniu zeszłego roku. To była zresztą kontynu− acja 5−letniego studium medycyny psychosomatycz− nej ukończonego w Strasburgu. Najgorsze jest to, że w roli wicedyrektora Funduszu powinnam zanie− chać prowadzenia prywatnego gabinetu, posiadają− cego niewielki kontrakt z NFZ, który uruchomiłam w 1998 roku. Będę pisać do prezesa NFZ, aby mnie z tego nakazu uwolnił, ale pewnie się nie zgodzi. A ja na pewno chcę wrócić do zawodu, wiem jakie to trudne po 5 latach przerwy, ale nie mam ambicji administracyjnych, tylko chcę trochę odpocząć od nadmiaru moich nietypowych pacjentów, którzy zresztą, gdy poniechałam praktyki, domagają się porad przez internet. Bo, gdzie się ma zgłosić czło− wiek, którego boli skóra na głowie? No, proszę mi powiedzieć, gdzie? A u tego człowieka ból nie po− krywa się z unerwieniem, jego po prostu boli, bo boli. Albo miałam takiego pacjenta, który ważył 160 kg. I co z nieszczęśnikiem zrobić, któremu jeszcze na dodatek przydarzyło się owrzodzenie z powodu niedokrwienia kończyny dolnej, bo po prostu miał za dużo ciała. Miałam bardzo dużo pacjentów, u któ− rych rozpoznawałam depresję albo jakieś epizody paradepresyjne, z elementami lęku napadowego, z jakimiś napadami tików nerwowych. Często to byli młodzi ludzie, na stanowiskach, przeciążeni pracą i mocno przerażeni swoim stanem zdrowia... – Gdy tak słucham Pani, odnoszę wrażenie, że rośnie liczba takich anomalii, które się nie mieszczą w standardach NFZ. Więc, kończąc naszą rozmowę, chcę jeszcze zapytać, czy zechce Pani w NFZ coś dla takich schorzeń zrobić? W ogóle proszę coś powiedzieć o zamierzeniach związanych z NFZ i własnej w nim roli... – Mój Boże, nie wiem, czy się da coś zrobić. Ja dopiero pracuję drugi miesiąc, staram się przede wszystkim poznać rozmaite sprawy. Za powierz− chowną papierologią kryją się tutaj bardzo konkret− ne pieniądze i z tym jest największy problem. Weźmy na przykład chemioterapię niestandardową, programy profilaktyczne, kontrolę recept, nakłady na ortopedię. To nie jest tak, że Narodowy Fundusz Zdrowia nie chce tego zrefundować. Często po pro− stu żywcem, Panie Redaktorze, nie ma podstaw for− 37 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 4/2011 NFZ malnych. Tutaj pracują bardzo kompetentni ludzie. Natomiast moim obowiązkiem, jako urzędnika jest przestrzeganie aktów prawnych. Nie mogę działać przeciwko nim. Co nie znaczy, że nie dostrzegam, iż niektóre przepisy są ze sobą ewidentnie sprzecz− ne. Ale ja muszę ich przestrzegać i mogę jedynie zabiegać o ich zmianę. I to na pewno będę czynić. Rozmawiał: Stefan Ciepły PESEL dziecku nie wystarczy W zwi¹zku z pismem dyrektora Lubuskiego Oddzia³u Wojewódzkiego NFZ z dnia 31 maja 2011 roku dotycz¹cym w¹tpliwoœci w zakresie wpisywania przez lekarza obok numeru PESEL dodatkowo wieku dziecka, prezes NFZ Jacek Paszkiewicz odpowiedzia³: „Sam numer PESEL nie zawsze wprost odpowiada liczbowo dacie urodzenia. Ponadto w przypadku dziecka do pierwszego roku ¿ycia nieposiadaj¹cego numeru PESEL albo niemo¿noœci ustalenia tego numeru wpisuje siê na recepcie numer PESEL jednego z rodziców. ZJAZDY Nie bez powodu zatem, w rozporz¹dzeniu wskazano jako niezbêdne do wystawienia recepty m.in. wpisanie wieku – w przypadku pacjenta do lat 18.” Prezes Paszkiewicz powo³uje siê na opiniê radcy prawnego p. Ignacego Sitnickiego. Naszym zdaniem wyjaœnienia obu panów nijak siê maj¹ do tekstu Ustawy z dnia 10 kwietnia 1974 r. o ewidencji ludnoœci i dowodach osobistych (Art. 31a). Ale biurokracja jest u nas über alles. SYMPOZJA KONFERENCJE V Międzynarodowy Kongres Polskiej Rady Resuscytacji System, który ratuje życie Blisko pół tysiąca uczestników wzięło udział w V Międzynarodowym Kongresie Polskiej Rady Resuscytacji, który toczył swe obrady w Audyto− rium Maximum w Krakowie pod honorowym pa− tronatem Prezydenta RP Bronisława Komorowskie− go. Reprezentowane były wszystkie polskie środo− wiska medyczne zainteresowane problematyką re− suscytacji, było też kilkunastu reprezentantów z wio− dących ośrodków zagranicznych – Gainswille i Ro− chester (USA), Kolonii, Ulm, Berlina i Gottingen (Niemcy), belgijskiego Edgen, Paryża i Lwowa. Bardzo intensywne prace uczestników Kongre− su toczyły się przez trzy dni (8−10 czerwca br.) rów− nolegle podczas wielu sesji tematycznych, a zakres problematyki był imponujacy. Z jednej strony cho− dziło bowiem o podkreślenie rocznicowego charak− teru spotkania, bo oto minęło już 10 lat od powoła− nia Polskiej Rady Resuscytacji i trzeba było doko− nać swego rodzaju podsumowania znaczących osią− gnięć organizacji. Z drugiej, należało wykorzystać okazję dla wymiany poglądów i dostarczenia uczest− nikom informacji o najnowszych osiągnięciach wie− dzy medycznej z zakresu resuscytacji. Przy tym, równie ważnym, a kto wie czy nie najważniejszym celem, były zabiegi o zbudowanie nowych kanałów informacji, jakimi wiedza i umiejętności umożliwia− jące ratowanie życia ludziom w sytuacji „nagłego zatrzymania krążenia” docierać będą do najszersze− go kręgu naszej społeczności. 37 38 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 38 ZJAZDY NR 4/2011 SYMPOZJA KONFERENCJE Wszyscy możemy pomagać, ale... Z tego punktu widzenia, wydarzeniem wręcz przełomowym, było pojawienie się na Kongresie Jurka Owsiaka, twórcy i organizatora Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Środowisko jego współpracowników, reprezentowane było w Audy− torium Maximum UJ, przez grono działaczy oraz przez dzieci z krakowskiej Szkoły Podstawowej nr 5, która od kilku lat prowadzi bardzo intensywne szkolenie w udzielaniu pierwszej pomocy, ale do− tąd robiła to w oparciu o wzorce American Heart Association z Austin w Teksasie. Istniały więc pew− ne rozbieżności doktrynalne, bo PRR działała na gruncie nieco odmiennych zasad ratownictwa euro− pejskiego, nie miała ponadto materialnych możli− wości szerokiego wspierania działań WOŚP. Obec− nie, w wyniku licznych kontaktów na linii Europej− ska Rada Resuscytacji a środowiska amerykańskie, ustalone zostały międzynarodowe wzorce w tej spra− wie. Tak więc można mówić o zniesieniu najpoważ− niejszej bariery między środowiskiem medycznym a wolontariuszami WOŚP. Rada zobowiązała się do wsparcia zabiegów WOŚP o wprowadzenie na stałe do programów szkolnych zasad ratownictwa me− dycznego, a Orkiestra już dziś ma w tej mierze do− konania imponujące! Wiedzieć – jak Prawdziwy „Big Bang”, jaki przeżywają dziś nauki medyczne powoduje, że równolegle rozwija się wiele specjalności, dokonuje się licznych odkryć i buduje wiele nowych dróg terapii, dzięki czemu wiedza o nich pozostaje niekiedy nieznana specjali− stom z dziedzin pokrewnych. Dlatego uczestnicy Kongresu mogli wybierać udział w dziesiątkach wykładów o zróżnicowanej problematyce. Mówio− no więc o prewencji nagłego zatrzymania krążenia, o najnowszych rekomendacjach w zapewnieniu drożności dróg oddechowych, o hipotermii terapeu− tycznej i ratownictwie na tle kwestii bezpieczeństwa w ruchu drogowym oraz szerzej, o medycynie kata− strof. Była też mowa o szczegółowych kwestiach technik ratowniczych przy krótkotrwałych utratach przytomności z ich zróżnicowanym podłożem i ge− neralnie, o udzielaniu pierwszej pomocy. Szczególnie wiele miejsca poświęcono algoryt− mowi wypracowanemu przez Europejską Radę Resuscytacji w 2010 roku, bowiem stosowanie ujed− noliconego systemu ratowania pacjentów zwiększa skuteczność i efektywność zabiegów ratujących życie i zdrowie. Co nowego? Dziesięć lat doświadczeń nad ratownictwem medycznym w stanach nagłego zatrzymania krąże− nia (co jest niewątpliwą zasługą Polskiej Rady Resuscytacji) dało naszej medycynie szeroką wie− dzę i ważny oręż w walce o życie pacjentów. Osobną sesję poświęcono np. doświadczeniom z postępo− waniem w ostrych zespołach wieńcowych. Mówio− no o mechanicznym wspomaganiu krążenia i oddy− chania, o ultrasonografii w stanach zagrożenia życia i o postępach w resuscytacji – defibrylacji i nowo− czesnym monitoringu. Znalazło się też miejsce na omówienie współzależności tych zjawisk ze wstrzą− sem septycznym, intensywnej terapii a nawet prawnych i etycznych aspektach podejmowanej problematyki. Z najwyższej półki Jak podkreślił prezes Polskiej Rady Resuscyta− cji, a zarazem przewodniczący Komitetu Naukowo− Organizacyjnego Kongresu prof. Janusz Andres, wieloletnie działania organizacji przyniosły wymier− ne efekty, wśród których najważniejsze są istnienia ludzkie zachowane dzięki zrodzonej przed półwie− czem koncepcji tego, co nazywać zwykliśmy „resu− 39 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA ZJAZDY scytacją krążeniowo−oddechową”. Wiele też za− wdzięczamy kolejnym praktycznym przybliżeniom i udoskonaleniom systemu uznanego już w całym cywilizowanym świecie. Coraz szerszy staje się np. dostęp do defibrylatorów, choć daleko nam jesz− cze do sytuacji takiej jak w bogatszych krajach, gdzie urządzeniem takim dysponuje niemal każdy policyj− ny radiowóz. Wobec intensywności prac Kongresu (ponad 30 sesji naukowych, warsztatów i towarzyszących szkoleń) samo uroczyste otwarcie odbyło się nieja− ko „w biegu”, w trakcie sesji popołudniowej pierw− szego dnia obrad. Wykład inauguracyjny: „Dlacze− SYMPOZJA NR 4/2011 KONFERENCJE go należy implementować Wytyczne Resuscytacji 2010 ERC” wygłosił prof. Bernd W. Bottiger z Ko− lonii, któremu prof. Andres wręczył dyplom Człon− ka Honorowego Polskiej Rady Resuscytacji. W ten sposób prof. Bottiger poszerzył ekskluzywne gro− no, w którym widzimy nazwiska wybitnych uczo− nych i polityków, m.in. nestora polskich uczonych zajmujących się tą problematyką prof. Zdzisława Rondio, Petera Basketta, Leo Bossaerta, Dietricha Kettlera, Davida Robinsona i b. prezydenta RP Alek− sandra Kwaśniewskiego. Filip Ratkowski fot. Jerzy Sawicz Urologia – nowe metody lecznictwa Pod koniec roku akademickiego, 25 czerwca br. odby³o siê w Audytorium Maximum Interdyscyplinarne Sympozjum dot. Nietrzymania Moczu u Kobiet i Mê¿czyzn przygotowane przez Katedrê i Klinikê Urologii CM UJ, przy wspó³pracy z Fundacj¹ im. prof. E. Micha³owskiego oraz Polskim Towarzystwem Urologicznym i oddzia³em krakowskim Kolegium Lekarzy Rodzinnych. Zgromadzi³o ono kilkudziesiêciu specjalistów z ca³ego kraju, wyg³oszono 23 referaty, poddano krytycznej refleksji szereg procedur metodologicznych dominuj¹cych w dzisiejszej praktyce leczniczej. Podczas odbytych sesji poruszono m.in. zagadnienia nietrzymania moczu u mê¿czyzn po operacjach stercza i nietrzymaniu moczu spowodowanego przetok¹ pêcherzowo-odbytnicz¹. W wyniku badañ diagnostycznych obrazowych i urodynamicznych za tzw. z³oty œrodek uchodzi³ dot¹d sztuczny, hydrauliczny zwieracz cewki moczowej, tzw. AMS 800. Operacjê jego wszczepienia przeprowadza siê tylko w trzech oœrodkach w Polsce, tj. w Bydgoszczy, Warszawie i Krakowie. Niestety, metoda ta niesie za sob¹ niebezpieczeñstwo powik³añ, na co zwrócili uwagê uczestnicy sympozjum, zalecaj¹c inne metody. Mówili o tym m.in. prof. Zbigniew Wolski z Bydgoszczy i dr Tomasz Szopiñski z Warszawy. Co robiæ, gdy zwieracz hydrauliczny i taœma zawiod¹, a chory nadal nie trzyma moczu? Nowoœci¹ jest tu zastosowanie cewnika zewnêtrznego (UROPEN), opracowanego i opatentowanego w Krakowie ju¿ znajduj¹cego siê ju¿ w produkcji. Zagadnienie nietrzymania moczu u kobiet omówili m.in. dr Wac³aw Lipczyñski z Krakowa, koncentruj¹c siê na zagadnieniu charakterystyki urodynamicznej wysi³kowej i prof. W³o- dzimierz Baranowski z Warszawy, który przedstawi³ analizê porównawcz¹ taœm podwieszaj¹cych. Poruszono równie¿ zagadnienie genetycznego uwarunkowania problemu nietrzymania moczu u kobiet. Mianowicie w jednych rodzinach nawet wielokrotne porody nie powoduj¹ nietrzymania moczu, w innych nietrzymanie wystêpuje po 1 porodzie, a czasem nawet u kobiet, które nie rodzi³y. Przyczyny, rodzaje i kwalifikacjê wypadania narz¹dów miednicy mniejszej u kobiet przedstawi³ prof. Antoni Basta. W toku dyskusji poddano analizie techniki rekonstrukcji dna miednicy u kobiet, które omówi³ m.in. prof. Tomasz Rechberger. Trudne zagadnienie diagnostyki i leczenia œródmi¹¿szowego zapalenia pêcherza przedstawi³ prof. Zygmunt Dobrowolski. Praktyczne problemy nietrzymania moczu u mê¿czyzn i kobiet poruszono tak¿e w kontekœcie praktyki lekarza rodzinnego (dr Tomasz Tomasik), natomiast dr Barbara Glazar ukaza³a korzyœci p³yn¹ce z diagnostyki raka pêcherza moczowego w œwietle ultrafioletowym, m.in. wyniki leczenia s¹ korzystniejsze ni¿ przy zastosowaniu tradycyjnej cystoskopii w œwietle bia³ym. Na koniec zwrócono uwagê na nowe farmaceutyki w leczeniu ³agodnego rozrostu stercza, m.in. tamsulosynê i dutasteryt., a tak¿e na nowy typ lasera, pozwalaj¹cego z wysok¹ skutecznoœci¹ na desintegracjê tkanki gruczolaka stercza. Organizatorem Konferencji by³ prof. Zygmunt Dobrowolski, kierownik Katedry i Kliniki Urologii CM UJ. (cis) 39 40 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 40 NR 4/2011 ORL Z obrad Okręgowej Rady Lekarskiej JGP w AOS – co nagle to po diable 29 czerwca, w przeddzień sezonu urlopowe− go, odbyło się w siedzibie OIL w Krakowie po− siedzenie Okręgowej Rady Lekarskiej. Poprzedzi− ła je prezentacja Towarzystwa Ubezpieczeniowe− go PZU Życie z nowym „produktem” pod nazwą „Hipokrates 2”, rekomendowanym członkom Izby przez Prezydium ORL. Warunki faktycznie wy− dają się wyjątkowo korzystne. Szczegóły publi− kowaliśmy na łamach poprzedniego wydania „GGL”, są też na stronie internetowej Izby. Pierwszą część obrad zdominowała seria spra− wozdań. Otworzył ją prowadzący obrady prezes dr hab. Andrzej Matyja, który zrelacjonował po− byt w Krakowie wiceministra Zdrowia Andrzeja Włodarczyka, przybyłego na posiedzenie Komi− sji Uzdrowisk ORL zorganizowane w Swoszowi− cach z okazji 200−lecia uzdrowiska. Relację z pierwszego dnia tego pobytu drukowaliśmy w poprzednim wydaniu „GGL”, dziś wspomina− my jeszcze obecność wiceministra w Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego (która zabiega o możliwość uruchomienia studiów lekarskich) oraz na spotkaniu w siedzibie Izby z rezydentami Dziecięcego Szpitala Uniwersytec− kiego w Prokocimiu, którzy złożyli skargę na dy− rekcję w związku z zatrudnianiem ich na dyżu− rach SOR. Następnie prezes przedstawił przebieg wizy− ty w Krakowie p. Minister Zdrowia Ewy Kopacz, która uświetniła swoją obecnością Międzynaro− dową Konferencję z okazji 100−lecia pielęgniar− stwa w Polsce zorganizowaną w Teatrze im. J. Słowackiego oraz poinformował, że podczas po− bytu w Szpitalu Dziecięcym p. Minister złożyła informację o przyznaniu przez Radę Ministrów na modernizację Szpitala kwoty 201 mln zł (!). Piszemy o tym odrębnie wewnątrz numeru w roz− mowie z dyr. Maciejem Kowalczykiem. Z kolei relację z przebiegu dwóch ostatnich posiedzeń NRL przedłożył zebranym sekretarz ORL dr Jacek Tętnowski. Zapewne znajdzie się ona w „Gazecie Lekarskiej”, więc wspomnimy tylko o przeznaczeniu kwoty 900 tys. zł na remont siedziby NIL oraz o wniesieniu przez prze− wodniczącego Naczelnej Komisji Rewizyjnej dr Jarosława Zawilińskiego zastrzeżeń do sposo− bu rozliczania delegacji wystawianych przez NRL. Ważnym problemem poruszonym na po− siedzeniu – dodał dr Stefan Bednarz – był też pro− jekt tzw. umiejętności przedłożony przez wice− ministra zdrowia A. Włodarczyka. Odbyło się także posiedzenie Konwentu Prze− wodniczących ORL, o czym poinformował pre− zes A. Matyja. Tu dyskusję spowodował problem sporu z Wydawnictwem Axel Springer Polska o koszty konfekcjonowania „Gazety Lekarskiej” i biuletynów Izb Lekarskich. Niektóre z Izb za− kwestionowały roszczenia koncernu, inne m.in. Warszawa i Poznań zgodziły się na negocjacje. Kraków, o czym powie później dr Janusz Legut− ko, wszczął rozmowy z „Medycyną Praktyczną” na temat ewentualnego przejęcia przez nią kol− portażu „GGL”. Na koniec części sprawozdawczej posiedze− nia wiceprezes dr Robert Stępień przedstawił „Raport nt. przebiegu negocjacji konkursowych z MOW NFZ w 2011 roku”. W syntetycznym opracowaniu omówione zostały wszystkie anoma− lie związane z zawieraniem kontraktów na bieżą− cy rok. W dyskusji zabrali głos m.in. dr Andrzej Stopa („Raport to zaledwie wierzchołek góry lo− dowej tego co się działo”), dr Jerzy Friediger („po− szerzanie liczby świadczeniodawców w nieskoń− czoność, przez rozproszenie funduszy, w prakty− ce pogorszyło dostępność świadczeń”), dr Maciej Dendura („dlaczego to wszystko w ogóle nazy− wamy negocjacjami?”). Na wniosek dr A. Matyji „Raport” postanowiono przekazać dyrekcji Ma− łopolskiego Funduszu w formie oficjalnego sta− nowiska Izby. Głównym tematem posiedzenia było w zało− żeniu wprowadzenie systemu JPG do świadcze− niodawców Ambulatoryjnej Opieki Specjalistycz− nej. Ich niedawno zawiązaną organizację repre− 41 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 4/2011 ORL zentował dr Maciej Dendura, który zwrócił uwa− gę na niezrozumiały pośpiech NFZ we wdraża− niu systemu (od 1 lipca br.), który nawet zdaniem resortu zdrowia może być wprowadzony w życie od nowego 2012 roku. Pośpiech ten dezorganizu− je pracę AOS, bo nikt nie zdążył przeprowadzić koniecznych szkoleń, a nowy system jest abso− lutną nowością. Członkowie ORL podzielili ten pogląd, podkreślając, że w ostateczności nowy system może się okazać korzystny, niezrozumia− ły jest natomiast sposób jego wdrażania. Następnie wiceprezes dr Janusz Legutko przedstawił sprawozdanie z wykonania budżetu OIL w I kwartale 2011 roku. Przychody wynio− sły 27%, wpływy ze składek członkowskich 27,5% (co jest zasługą dr. R. Stępnia i jego ze− społu), wydatki sięgnęły 24%, wydatki komisji problemowych 18%, w tym komisji socjalno−by− towej 24%; nakłady na „GGL” sięgnęły 26% (z suplementem sprawozdawczym na Zjazd). To ważniejsze dane, szczegółowe sprawozdanie znajduje się w księgowości OIL. Dodać jeszcze trzeba, że Izba nadal kredytuje MZ, z resortu nie wpłynęła jeszcze ani złotówka na finansowanie zadań przejętych od administracji państwowej. W dalszym toku obrad przewodnicząca Ko− misji Socjalno−Bytowej dr Barbara Wiejowska przedstawiła projekt podziału środków finanso− wych Komisji na 2011/12 rok dla dzieci lekarzy przebywających na studiach i kształcących się w szkołach. Zaplanowano w nim wzrost wysoko− ści stypendiów studenckich do 600 zł, a szkol− nych do 400 zł miesięcznie. Projekt przyjęto bez zastrzeżeń (patrz uchwała). W ramach spraw bieżących dr Tadeusz Zając zwrócił uwagę na nasilenie się kontroli SANE− PiD−u, który pono przygotowuje kolejny, restryk− cyjny projekt. Jego zdaniem Izba powinna się za− interesować kształtem nowelizacji. Natomiast dr Stefan Bednarz podał w wątpliwość celowość rankingu „najlepszych” lekarzy w poszczególnych dyscyplinach medycyny Krakowa opublikowane− go przez „Gazetę Krakowską” według sobie tyl− ko znanych kryteriów. Ostatnim tematem dysku− sji był sposób wyłonienia kandydatów do komi− sji orzekających powoływanych przy urzędach wojewody. Stawiane przed nimi wymagania – powiedział prezes Andrzej Matyja – m.in. zakaz pracy w jakimkolwiek szpitalu, sprawia, że skom− pletowanie listy aż 20 członków Komisji może być mocno kłopotliwe. Na tym obrady zakończono. Rada przeniosła też termin swojego najbliższego posiedzenia z 14 na 16 września. Stefan Ciepły Uchwała Nr 66 /ORL/VI/2011 Okręgowej Rady Lekarskiej z dnia 29 czerwca 2011 r. w sprawie rozdziału dopłat na kształcenie dzieci lekarzy członków OIL w Krakowie Na podstawie art. 5 pkt. 19 ustawy z dnia 2 grudnia 2009 r. o izbach lekarskich (Dz.U. z dnia 2 grudnia 2009 r. Nr 219, poz. 1708) uchwa− la się co następuje: §1 Na wniosek Komisji Socjalno−Bytowej zgod− nie z § 4 Regulaminu dopłat na kształcenie dzieci lekarzy Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie, zatwierdzonego Uchwałą Nr 9/ORL/2001 Okrę− gowej Rady Lekarskiej w Krakowie, ustala na rok szkolny 20011/2012 następujące rodzaje pomo− cy: 1. 25 dopłat na kształcenie dla studentów w kwocie 600 złotych miesięcznie w tym: – dopłaty dla studentów Akademii Medycz− nej – dopłaty dla studentów pozostałych uczelni wyższych 2. 10 dopłat na kształcenie dla uczniów szkół średnich w kwocie 400 złotych miesięcznie. §2 Dopuszcza się możliwość dokonania zmian przez Komisję Socjalno−Bytową ORL rozdziału liczby dopłat na kształcenie dla studentów i uczniów szkół średnich w ramach przyznanych na ten cel środków. §3 Uchwała wchodzi w życie z dniem podjęcia. Sekretarz Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie dr n. med. Jacek Tętnowski Prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie dr hab. med. Andrzej Matyja 41 42 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 42 NR 4/2011 ORL Komunikat Komisji Socjalno−Bytowej ORL w Krakowie w sprawie dopłat do kształcenia dzieci lekarzy członków OIL w Krakowie Komisja Socjalno−Bytowa Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie przypomina, że termin składania podań o uzyskanie dopłat do kształce− nia dzieci lekarzy, członków OIL w Krakowie, upływa z dniem 10 września 2011 roku. Poda− nia z odpowiednimi załącznikami należy składać w siedzibie OIL w Krakowie, przy ul. Krupniczej 11a, u p. Krystyny Treli. Regulamin przyznawania dopłat do kształce− nia dzieci lekarzy, członków OIL w Krakowie, w szkołach średnich i wyższych – uchwalony 31 stycznia 2007 r. publikujemy ponownie poni− żej oraz jest dostępny na stronie internetowej Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie – www.oilkrakow.org.pl. Przy okazji informujemy, że decyzją Okręgo− wej Rady Lekarskiej z dnia 29 czerwca 2011 roku wysokość dopłat zarówno dla uczniów szkół śred− nich jak studentów została z dniem 29 czerwca br. podwyższona (patrz Uchwała ORL nr 66/ORL/ VI/2011). Przewodnicząca Komisji Socjalno−Bytowej Dr Barbara Wiejowska Regulamin przyznawania dopłat do kształcenia dzieci lekarzy członków OIL w Krakowie w szkołach średnich i wyższych. Załącznik nr 2 do uchwały ORL Nr 2 z dnia 31 stycznia 2007 r. §1 1. Warunkiem otrzymania dopłaty wynikają− cej z trudnej sytuacji materialnej jest złożenie umotywowanego podania z wymaganymi załącz− nikami. 2. W podaniu powinna być opisana sytuacja materialna kandydata do otrzymania dopłaty wraz z motywacją merytoryczną oraz przedstawienie stanu rodzinnego (ilość osób pozostających na utrzymaniu rodziców we wspólnym gospodar− stwie domowym). 3. Do podania należy przedłożyć aktualne za− świadczenie o dochodach rodziców (wysokości zarobków) wydane przez zakład pracy, średni miesięczny dochód z prywatnych praktyk, itp. 4. Uczniowie szkół ponadgimnazjalnych i stu− denci ubiegający się o przyznanie dopłaty ponow− nie (na kolejny rok nauki) zobowiązani są do załączenia kserokopii świadectwa szkolnego (za ostatni rok nauki) lub indeksu, potwierdzającego pozytywne rezultaty nauki. Studenci zobowiąza− ni są do przedstawienia zaświadczenia o ewentu− alnym pobieraniu stypendiów. 5. Zgodność danych zawartych w podaniu winna być potwierdzona przez przynajmniej dwóch delegatów na Okręgowy Zjazd Lekarzy. 6. W przypadku okręgów wyborczych, w któ− rych nie wybrano delegatów na Okręgowy Zjazd Lekarzy podania opiniuje delegatura OIL po za− sięgnięciu opinii środowiskowej. 7. Przed przekazaniem wniosku Komisji By− towej podlega on zaopiniowaniu przez osobę od− powiedzialną w OIL za pobór składek członkow− skich – w sprawie stwierdzenia braku zaległości z tego tytułu, w przypadku gdy o przyznanie do− płaty ubiega się członek OIL w Krakowie. §2 1. Dopłata wypłacana jest z odsetek zgroma− dzonych wkładów na koncie funduszu dopłat. 2. Dopłata przyznawana jest na okres: – 10 miesięcy dla uczniów szkół ponadgim− nazjalnych – od 1 września do 30 czerwca – 9 miesięcy dla studentów – od 1 październi− ka do 30 czerwca, 3. Wysokość dopłat i ich liczba jest corocznie ustalana w zależności od inflacji i wysokości gro− madzonych wkładów, decyzją ORL na wniosek Komisji Bytowej przed 30 czerwca każdego roku kalendarzowego. 4. Dopłata dla studentów jest częściowo zwrotna. Za czas pobierania dopłaty, student zo− bowiązuje się, że po zakończeniu nauki i podję− ciu pracy lub po zaprzestaniu nauki będzie wpła− cał miesięcznie na fundusz dopłat równowartość dwukrotnej aktualnej składki członkowskiej, przez okres równy czasowi pobierania dopłaty. 43 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 4/2011 ORL 5. Warunkiem otrzymania dopłaty studenckiej jest podpisanie zobowiązania opisanego w pkt 5. 6. Dopłaty dla uczniów szkół ponadgimnazjal− nych są bezzwrotne. 7. Pierwszeństwo w przyznawaniu dopłat mają sieroty i półsieroty z rodzin lekarskich oraz stu− denci studiów dziennych. Podania zostaną rozpatrzone na wrześniowym posiedzeniu Komisji Bytowej, w obecności Pre− zesa lub wiceprezesa ORL oraz przewodniczące− go Komisji Rewizyjnej. Sekretarz Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie dr n. med. Jacek Tętnowski Prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie dr n. med. Jerzy Friediger „Gazeta” e-mailem! Redakcja „Galicyjskiej Gazety Lekarskiej” przedkłada Państwu propozycję otrzymywania pisma za pośrednictwem internetu, na adres mailowy. Siłą faktu dotrze ono do Państwa szybciej niż edycja drukowana (co najmniej o 10 dni), a ponadto wyraźnie zmniejszeniu ulegną koszty wydawnicze Izby (kolportaż to ich blisko połowa). O innych zaletach tego typu przekazu, w rodzaju uniknięcia papierowej archiwizacji czy łatwości w odszukaniu potrzebnego tekstu, nie będziemy się tu rozpisywać. Obie edycje pisma (ogólnolekarska i stomatologiczna) byłyby rozsyłane w formacie PDF, o pojemności ok. 2 MB. Do jego otwarcia potrzebny będzie powszechnie dostępny program Adobe Reader, który najprawdopodobniej macie Państwo zainstalowany. Można go zresztą pobrać bezpłatnie pod adresem http://get.adobe.com/reader/ Zainteresowanych prosimy o wypełnienie poniższej deklaracji i podanie adresu e-mail, na który ma być wysyłane pismo: Deklaracja Niniejszym oświadczam, że rezygnuję z otrzymywania drukowanej edycji „Galicyjskiej Gazety Lekarskiej” i proszę w zamian o nadsyłanie mi wersji mailowej na adres: ..................................................................................................................... e-mail ..................................................................................................................... imię i nazwisko, adres zamieszkania Uwaga: Osoby zainteresowane z jakichś względów otrzymywaniem „Gazety” na dwa adresy e-mail (np. do pracy i do domu) proszone są o ich podanie poniżej: ..................................................................................................................... drugi adres e-mail 43 44 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 44 NR 4/2011 45 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 4/2011 45 Wiele jest miejsc niezwy− kłych na świecie. Nepal, ze swoją kulturą, ludźmi, kra− jobrazami należy do naj− piękniejszych. Zresztą oceń− cie Państwo sami... (Fot. Jerzy Friediger, 2011) 46 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 46 NR 4/2011 FELIETON Gdzie Rzym, a gdzie Krym? Tytu³ sugeruje, co prawda turystyczny temat, bo i na taki czas najwy¿szy, ale nie bêdzie to felieton o podró¿ach. S¹ co prawda wakacje, czas urlopów, wyjazdów, odetchniêcia od codziennego schematu i problemów, wiêc tak by pasowa³o. Musimy przecie¿ odpocz¹æ, aby przetrwaæ kolejny rok reform. Muszê jednak przekazaæ garœæ wiadomoœci o tym, co nas lekarzy znowu spotyka w tym demokratycznym i praworz¹dnym kraju. Chcia³abym skomentowaæ wyrok S¹du Najwy¿szego w sprawie dyskryminacji p³acowych specjalistów w stosunku do rezydentów. Jak doskonale wiecie oburzy³a lekarzy specjalistów sytuacja, w jakiej znaleŸli siê koledzy w wielu miejscach Polski. Oto po wprowadzeniu rozporz¹dzeniem Ministra Zdrowia z 23.IV 2009 roku sztywnych wynagrodzeñ dla rezydentów – co by³o niew¹tpliwie pierwsz¹ s³uszn¹ decyzj¹ w³adz, jako minimalnych dla lekarzy rozpoczynaj¹cych specjalizacjê – wielu z nas wydawa³o siê, ¿e jest to pierwszy krok w stronê ustalenia proporcjonalnego minimum wynagrodzenia dla pozosta³ych, ju¿ bardziej doœwiadczonych i sprawnych zawodowo kolegów. A tu spotka³a nas niemi³a niespodzianka. W wielu szpitalach okaza³o siê bowiem, ¿e wynagrodzenia specjalistów z wieloletnim sta¿em znalaz³y siê poni¿ej wynagrodzeñ tych stawiaj¹cych pierwsze kroki w zawodzie. W œrodowisku zawrza³o i kilku kolegów postanowi³o szukaæ sprawiedliwoœci spo³ecznej w s¹dzie. Z logicznego punktu widzenia wydaje siê, ¿e to mistrz nauczaj¹cy powinien zarabiaæ wiêcej od ucznia. Patrz¹c na sprawê od strony motywacyjnej równie¿ – szkolimy siê, zdobywamy wiedzê i ten wysi³ek owocuje lepszymi zarobkami. No, i moralnie wydawa³o siê, ¿e jest to uzasadnione, i¿ praca osoby z wiêksz¹ wiedz¹ i doœwiadczeniem jest lepiej wynagradzana. W szeroko pojêtym œwiecie cywilizowanym zapewne tak jest, ale gdzie Rzym a gdzie Krym. My ze sprawiedliwoœci¹ spo³eczn¹ jesteœmy daleko za Uralem. Specjaliœci przegrali, a w sentencji wyroku us³yszeli, ¿e nie jest to ra¿¹co niesprawie- dliwe, gdy¿ pensja rezydenta jest ustalona ustawowo, a specjaliœci musz¹ j¹ sobie wynegocjowaæ. Czy wyobra¿acie sobie Pañstwo taki wyrok, gdyby chodzi³o o aplikanta i sêdziego. Zapewne by³by inny, jak równie¿ jego uzasadnienie. Ale przecie¿ Temida jest œlepa i zapewne nie zerka³a w stronê pustej kasy NFZ, i zupe³nie siê tym nie kierowa³a. I jak siê ma do tego aktualny protest palestry przeciw wstrzymaniu corocznej rewaloryzacji ich bud¿etowych pensji na poziomie trzech œrednich krajowych. Maj¹ bardzo odpowiedzialn¹ pracê, nie przeczê, ale zapewne porównywaln¹ z odpowiedzialnoœci¹ pracy lekarskiej. Ale nas pañstwo siê ju¿ pozby³o. Staliœmy siê, mówi¹c jêzykiem G³ównego Urzêdu Statystycznego, podmiotami gospodarczymi produkuj¹cymi i sprzedaj¹cymi swoje us³ugi medyczne. Ostatni raport tego Urzêdu podaje, ¿e ³¹czne wydatki na ochronê zdrowia wynios³y w Polsce w 2009 roku 98,9 mld z³otych, co stanowi wzrost o ok 10% w porównaniu do roku poprzedniego. Wydaje siê, ¿e jest to olbrzymia kwota z kasy pañstwowej, ale jak siê okazuje œrodki publiczne, czyli z NFZ stanowi³y tylko 71,2 mld, co oznacza, ¿e by³o to zaledwie 5,32% PKB PKB. Taki procent wydatków na zdrowie sytuuje nas du¿o poni¿ej œredniej z 34 krajów OECD. Za nami ju¿ tylko Korea P³d, Meksyk i Turcja. Polska wydaj¹c per capita 1394$ rocznie jest d a l e k o za S³owacj¹ – 2084, Czechami – 2108, S³oweni¹ – 2579. Na czele stawki oczywiœcie USA – 7959$, Norwegia – 5 352 $ i Szwajcaria – 5144$. Gdzie Rzym, gdzie Krym, a gdzie Pacanów. Ale za to na pocieszenie GUS podaje, ¿e podmioty gospodarcze dzia³aj¹ce w zakresie opieki zdrowotnej maj¹ najwy¿sz¹ prze¿ywalnoœæ w 5-letnim okresie dzia³ania. T³umacz¹c to na zrozumia³y jêzyk – utrzymuj¹ siê ci¹gle na rynku, bo popyt na ich us³ugi, mimo mizerii finansowej, trwa. Id¹c dalej, wg danych GUS, w poszczególnych obszarach gospodarki w 2010 roku najwiêkszy odsetek jednostek, bo a¿ 95%, które wykaza³y zysk, charakteryzowa³ przedsiêbiorstwa zajmuj¹ce siê ochron¹ zdrowia. Tych danych doprawdy nie jestem w stanie zrozumieæ z moim s³abym ekonomicznym przygotowaniem, ale patrz¹c na sektor publiczny ci¹gle jeszcze bêd¹cy w prze- 47 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 4/2011 FELIETON wadze, zad³u¿a siê on ustawicznie, a nie zarabia. Czy¿by prywatyzacja zmienia³a to w jakiœ cudowny sposób? Jaki, to ju¿ niektórzy te¿ siê przekonali: redukcja zatrudnienia, obni¿enie pensji, prowadzenie tylko op³acalnych us³ug. A reszta jest milczeniem. 75,8% tych zyskownych przedsiêbiorstw prowadz¹cych dzia³alnoœæ z zakresu ochrony zdrowia deklarowa³o brak trudnoœci w produkcji i sprzeda¿y swoich wyrobów i us³ug, ale a¿ 87,5% z nich podawa³o, ¿e istotny wp³yw na ograniczenie ich dzia³alnoœci mia³y niewystarczaj¹ce œrodki klientów (czytaj NFZ i z prywatnych kie- szeni). Jak siê kolegom podoba ta nowomowa o naszej dzia³alnoœci. Nie tego uczono nas na studiach, a potem w trakcie wielu lat pracy. Mieliœmy byæ lekarzami, a zrobiono z nas producentów i us³ugodawców. Brzmi to mo¿e trochê lepiej ni¿ „s³u¿ba”, ale wg mnie nie ma nic wspólnego z „wolnym zawodem”. No i jak tu nie zapytaæ, gdzie Rzym a gdzie Krym? I gdzie my jesteœmy w tym wszystkim? Na urlopach, udanych, oczywiœcie!!! Dr med. Janina Lankosz-Lauterbach Rzecznik Regionu Ma³opolskiego OZZL NFZ Napięcia i kompromisy z NFZ – spotkanie w Izbie Nie ulega wątpliwości, że cała kampania kon− traktowania świadczeń medycznych przez NFZ na 2011 rok zaostrzyła stosunki między Izbą a Mało− polskim Oddziałem NFZ. Wielu rozbieżnym stano− wiskom daliśmy wyraz na łamach obu naszych wy− dań „Galicyjskiej Gazety” (lekarskiego i stomato− logicznego). W dniu 30 czerwca br. odbyło się w siedzibie Izby spotkanie prezesa dr. Andrzeja Matyji i człon− ków Prezydium ORL, z nową (powołaną z dniem 1 czerwca 2011) dyrektor MOW NFZ ds. medycz− nych doktor Moniką Jezierską−Kazberuk (w ostat− niej chwili ze względów służbowych obecność od− wołała dyr. Barbara Bulanowska). Zaczęło się od zwrotów mocno kurtuazyjnych („żebyśmy z naszych spotkań mogli wykreślić sło− wo „konflikt”; „przyjmijmy raz na kwartał zasadę roboczego spotkania”), ale w chwilę później i tak kontrowersyjne tematy wyszły na plan pierwszy, a zaczęło się od negowanego przez Izbę nowego sys− temu wypisywania recept na leki odurzające (słow− nie, w miligramach). Potem była mowa o receptach „pro auctore”, których skala jest kwestionowana przez NFZ, sporo też uwagi poświęcono literce „P” na receptach oraz generykom, które „zbliżają się cenowo – jak to określił dr J. Legutko – do cen leków oryginalnych, a równocześnie mają działanie diame− tralnie różne”. Nawiązując do kontraktowania świad− czeń dyr. M. Jezierska−Kazberuk podkreśliła konse− kwencje podpisywania umów o pracę przez lekarzy w kilkunastu nawet miejscach, które to zjawisko oce− niał też krytycznie obecny na spotkaniu prezes Sto− warzyszenia AOS dr Maciej Dendura. Przy okazji poruszył także, niepotrzebnie napięty terminarz wprowadzenia systemu JPG do opieki ambulatoryj− nej (miało być pół roku, a nagle rozporządzeniem prezesa NFZ dano na przygotowania dwa tygodnie). Natomiast o problemie stałego spadku nakładów NFZ na stomatologię mówił dr Robert Stępień, pod− kreślając m.in. bezsensowną likwidację gabinetów szkolnych (p. dyrektor zapowiedziała zmianę sytu− acji od 1 lipca br.). Tematów blisko 3−godzinnego spotkania było wiele. Jego najistotniejszą konkluzją było podkre− ślenie przez prezesa A. Matyję dążności samorządu lekarskiego do negocjowania, podobnie jak w in− nych krajach, warunków progowych kontraktów. Pani dyrektor przekazano też „Raport” Izbowy za− wierający sumę krytycznych uwag lekarzy z prze− biegu kampanii kontraktowania świadczeń, z na− dzieją, iż pozwoli on w przyszłości uniknąć podob− nych błędów. Następne spotkanie ma się odbyć 27 września br. (cis) 47 48 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 48 NR 4/2011 PRAWO I MEDYCYNA Udostępnianie pacjentom dokumentacji medycznej (komunikat) W związku z powtarzającymi się informacja− mi, dotyczącymi składanych przez pacjentów wniosków o udostępnienie im dokumentacji me− dycznej w oryginałach, wyjaśniam co następuje: Zgodnie z art. 23 i nast. ustawy z dnia 6 listo− pada 2008 r. o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, pacjent ma prawo do dostępu do doku− mentacji medycznej dotyczącej jego stanu zdro− wia oraz udzielonych mu świadczeń zdrowot− nych. W celu realizacji tego prawa, podmiot udzielający świadczeń zdrowotnych jest obowią− zany prowadzić, przechowywać i udostępniać dokumentację medyczną w odpowiedni uregulo− wany ustawą sposób oraz zapewnić ochronę da− nych zawartych w tej dokumentacji. Zasadą dokumentacji medycznej jest udostęp− nianie jej pacjentowi lub jego przedstawicielowi ustawowemu, bądź osobie upoważnionej przez pa− cjenta. Po śmierci pacjenta, prawo wglądu w do− kumentację medyczną ma osoba upoważniona przez pacjenta za życia. Podmiot udzielający świadczeń zdrowotnych udostępnia dokumentację medyczną również: 1) podmiotom udzielającym świadczeń zdro− wotnych, jeżeli dokumentacja ta jest niezbędna do zapewnienia ciągłości świadczeń zdrowotnych; 2) organom władzy publicznej, Narodowemu Funduszowi Zdrowia, organom samorządu zawo− dów medycznych oraz konsultantom krajowym i wojewódzkim, w zakresie niezbędnym do wy− konywania przez te podmioty ich zadań, w szcze− gólności kontroli i nadzoru; 2a) podmiotom, o których mowa w art. 119 ust. 1 i 2 ustawy z dnia 15 kwietnia 2011 r. o dzia− łalności leczniczej, w zakresie niezbędnym do przeprowadzenia kontroli na zlecenie ministra właściwego do spraw zdrowia; 3) ministrowi właściwemu do spraw zdrowia, sądom, w tym sądom dyscyplinarnym, prokura− turom, lekarzom sądowym i rzecznikom odpowie− dzialności zawodowej, w związku z prowadzo− nym postępowaniem; 4) uprawnionym na mocy odrębnych ustaw or− ganom i instytucjom, jeżeli badanie zostało prze− prowadzone na ich wniosek; 5) organom rentowym oraz zespołom do spraw orzekania o niepełnosprawności, w związ− ku z prowadzonym przez nie postępowaniem; 6) podmiotom prowadzącym rejestry usług medycznych, w zakresie niezbędnym do prowa− dzenia rejestrów; 7) zakładom ubezpieczeń, za zgodą pacjen− ta; 8) lekarzowi, pielęgniarce lub położnej, w związku z prowadzeniem procedury oceniają− cej podmiot udzielający świadczeń zdrowotnych na podstawie przepisów o akredytacji w ochronie zdrowia, w zakresie niezbędnym do jej przepro− wadzenia. Wykładnia wszystkich wyżej wymienionych przepisów prowadzi do wniosku, że ustawodaw− ca rozdzielił pojęcia „pacjent” od pojęć „organ lub podmiot”. To rozróżnienie z kolei jest istotne z punktu widzenia art. 27 powołanej wyżej usta− wy, który reguluje formy udostępniania dokumen− tacji: Dokumentacja medyczna jest udostępniana: 1) do wglądu w siedzibie podmiotu udzielają− cego świadczeń zdrowotnych; 2) poprzez sporządzenie jej wyciągów, odpi− sów lub kopii; 3) poprzez wydanie oryginału za pokwitowa− niem odbioru i z zastrzeżeniem zwrotu po wyko− rzystaniu, jeżeli uprawniony organ lub podmiot żąda udostępnienia oryginałów tej dokumentacji. Łączna wykładnia cytowanych przepisów prowadzi do wniosku, że pacjent – nie będąc „uprawnionym organem lub podmiotem” – nie może żądać wydania dokumentacji w orygina− le. mec. Agnieszka Nawara−Dubiel Radca Prawny OIL 49 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 4/2011 PRAWO I MEDYCYNA Kompleksowy System Prawnej Ochrony Lekarza na Słowacji Słowacka Izba Lekarska (SLK), jako pierwsza i na razie jedyna z tego typu organizacji na Słowacji, wprowadziła do praktyki w 2008 roku kompleksowy system ochrony pracy swoich członków. W wyniku dokonanej w 2007 roku analizy, Izba doszła do wniosku, że narastająca liczba skarg i donie− sień na lekarzy – członków Izby zarzucających im róż− ne czyny karalne związane z pełnionym zawodem, nie wynika z rzeczywistych uchybień, zaniedbań czy po− gorszającej się jakości usług, ale jest próbą zyskiwa− nia finansowych profitów za rzekome lekarskie błędy i zaniedbania, a często nawet za nierzeczywiste szko− dy na zdrowiu. W tej sytuacji opracowano i wdrożono w życie Kompleksowy System Prawnej Ochrony, który zapew− nia członkom Izby pełną prawną ochronę bez względu na możliwości finansowe lekarza. W szczegółach wygląda to następująco: Telefoniczna pomoc prawna Każdy członek Izby w poniedziałek od godz. 13.00 do 17.00 i w środę od 8.00 do 12.00 może uzyskać bezpłatną pomoc w swojej konkretnej sprawie, korzy− stając z pośrednictwa bezpłatnej linii telefonicznej 0800 123 155, do kancelarii adwokackiej dr Ondreja Sko− dlera. Poza wywołaniem numeru telefonu należy dołą− czyć kod właściwy dla członków Słowackiej Lekar− skiej Komory (Izby). Jeśli sprawa jest bardziej złożo− na, można komunikować się z kancelarią dodatkowo za pośrednictwem Internetu, lub osobiście, w uzgod− nionym terminie. Zastępstwo prawne W skomplikowanych przypadkach, lub jeśli wy− maga tego ustawa, niezbędne jest, by lekarza zastępo− wał przedstawiciel prawny, upoważniony na podsta− wie pełnomocnictwa. W takiej sytuacji Izba poleca swojemu członkowi wysoko kwalifikowanego praw− nego pełnomocnika, którego opłaca lekarz ze swoich środków, jednak Izba zapewnia mu równocześnie ubez− pieczenie, które w pełnym zakresie pokrywa nakłady lekarza związane z prowadzeniem sprawy. Prawna ochrona ubezpieczonego W 2007 roku Izba zawarła z Generali Slovensko S.A. „Ramową Umowę Ubezpieczenia”, która umoż− liwia ubezpieczenie się od wydatków związanych z po− stępowaniem prawnym, a ubezpieczeni są wszyscy członkowie SLK, którzy w danym roku kalendarzo− wym opłacili składkę członkowską. Ubezpieczenie dotyczy kosztów związanych z ochroną prawną leka− rza, w tym: * opłat dotyczących prawnego przedstawicielstwa i kosztów obrony w przypadku postępowania karnego wobec lekarza * także w przypadkach, gdy nie ma mowy o winie umyślnej. Oskarżony może sam zapewnić sobie adwokata, może mu go polecić Izba albo firma ubezpieczeniowa. Słowacka Izba Lekarska rekomenduje koordynowanie postępowania z adwokatem natychmiast z chwilą, kie− dy lekarz otrzyma informację, że w stosunku do niego rozpoczęto postępowanie karne albo inne mogące pro− wadzić do ścigania karnego. * Ubezpieczyciel zapewnia też pokrycie kosztów z tytułu czynności prawnych w sprawach wnoszonych przez skarżących się do Urzędu Nadzoru Opieki Zdro− wotnej i jego odpowiednika na szczeblu województw. (Urzędy te mają uprawnienia do nakładania sankcji fi− nansowych – uwaga tłum.). Również w tym przypad− ku należy bezzwłocznie skontaktować się z prawni− kiem, najpóźniej w momencie otrzymania powiadomie− nia o rozpoczęciu procedury prawnej prowadzącej do kary finansowej lub innej sankcji. * Ubezpieczyciel interweniuje też w sprawach wy− nikających ze stosunków normowanych prawem pra− cy. Może to dotyczyć jakiegokolwiek zdarzenia, w wyniku którego lekarz pozostaje w sporze, a sam nie potrafi lub jest mu niewygodnie go rozwiązywać. Ubez− pieczenie to nie dotyczy jednak sporów prawnych zwią− zanych z ubezpieczeniami: socjalnym, emerytalnym, dodatkowym, zdrowotnym i umowami zbiorowymi. System ochrony prawnej zapewnia członkowi SLK bezpłatną ochronę w pełnym zakresie w sprawach zwią− zanych z wykonywaniem zawodu lekarza. Również w innych sprawach członkowie Izby mogą otrzymać pomoc prawną na poziomie ogólnej orientacji w danej problematyce według zasad opisanych powyżej. Anna Korimova (wg tekstu z organu SLK) Tłum.: Piotr Cebulski i Rita Pagacz−Moczarska 49 50 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 50 NR 4/2011 POLEMIKI Niekończący się zalew korespondencji wokół tekstu dr Janiny Rościszewskiej, opublikowanego w wydaniu grudniowym „Galicyjskiej Gazety Lekarskiej” z 2010 roku – doprowadził, jak się wydaje, do skrystalizowania stanowisk, po jednej stronie fundamentalistycznych, opartych o dyrektywy Kościoła katolickiego w Polsce, z dru− giej naukowych, płynących z racjonalistycznej postawy wobec świata. Niemilknące spory wokół in vitro, aborcji i antykoncepcji (4) Niektórzy z polemistów wypowiedzieli się nawet dwukrotnie, jak np. chirurg, doktor Jerzy Wszołek. (...) „Pisze Pani, ¿e uwa¿a aborcjê za z³o, „ale nie z³o absolutne, a tylko w wielu przypadkach mniejsze od z³a gro¿¹cego jakiejœ konkretnej kobiecie...”. W odniesieniu np. do kradzie¿y mogê podzieliæ taki sposób rozumowania. Kradzie¿ bu³ki przez osobê bezdomn¹ jest niew¹tpliwie z³em, ale z³em mniejszym ni¿ obrabowanie banku z nara¿eniem ¿ycia jego pracowników czy klientów. W ocenie pozbawiania ¿ycia p³odu ja takiej gradacji ju¿ nie podzielam, uœmiercanie p³odu bêdzie zawsze z³em najwy¿szym. Twierdzi Pani, ¿e do czasu wprowadzenia ustawy antyaborcyjnej lekarze troszczyli siê o konkretn¹ kobietê, która stawia³a na szali swoje problemy i wartoœæ (wg. Pani tylko ewentualn¹) niedojrza³ego do ¿ycia poza ni¹ p³odu. Czyli lekarze dokonuj¹cy aborcji akceptowali tak¹ decyzjê kobiety, a co za tym idzie nie brali pod uwagê praw dziecka, a jeœli nawet, to problem kobiety by³ wa¿niejszy od ¿ycia p³odu. I w tym kontekœcie przytacza Pani pytanie Pani doktor Bo¿eny Jawieñ (nie mia³em mo¿liwoœci poznaæ pe³nej wypowiedzi) – „Komu to przeszkadza³o?”. Ja takiego pytania nigdy bym nie zada³, raczej bym zapyta³, dlaczego do 1993 roku nikt z tym procederem nic nie zrobi³. Demokracja nie jest doskona³a, ale nie wymyœlono jeszcze nic lepszego. O uchwaleniu ustaw decyduje aktualna wiêkszoœæ sejmowa, a spo³eczeñstwo przyjê³o, ¿e takie ustawy respektujemy. Rozumiem, ¿e wg. Pani Doktor to nowe prawo z 1993 roku nie zosta³o uchwalone przez wiêkszoœæ sejmow¹, lecz zosta³o Polakom narzucone przez nowe si³y polityczne, nie powsta³o w Polsce z woli wiêkszoœci wyborców.” Dr Jerzy Wszo³ek Ponieważ dr Wszołek i dr Rościszewska przy− wołują w ramach argumentów polemicznych list pani doktor Bożeny Jawień – który z winy, czy przeoczenia redakcji nie został dotąd wydruko− wany – zamieszczamy go poniżej, przepraszając zarówno autorkę listu, jak i polemistów: Szanowna Pani Doktor, Z pewnym opóŸnieniem wpad³ mi w rêce numer 6/119 „Galicyjskiej Gazety Lekarskiej” z Pani tekstem „Spory wokó³ in vitro, aborcji i antykoncepcji”. Bardzo za niego dziêkujê i proszê nie ustawaæ w przebijaniu g³ow¹ muru oportunizmu. Do³o¿ê w¹tek nieporuszony, mianowicie konsekwencje wyczerpania siê etosu lekarza jako obroñcy pacjentki „od uszczerbku i krzywdy” (cyt. za Przysiêg¹ Hipokratesa). Jestem ginekologiem z 30-letnim sta¿em i dobrze pamiêtam czasy, kiedy p³ody nie by³y jeszcze „dzieæmi poczêtymi”, a kobiety w ci¹¿y „matkami nienarodzonych”. Jeœli cieszy³y siê z ci¹¿y, to i tak od pocz¹tku czu³y siê matkami, nie potrzebowa³y do tego wskazówek ani namaszczania. Komu to przeszkadza³o? Osobiste nieszczêœcie naszej kole¿anki po fachu, wiêŸniarki Ravensbrück i ofiary tamtejszych eksperymentów „medycznych”, doktor Wandy Pó³tawskiej, ws¹czane latami w uszy Jana Paw³a II, zaowocowa³o najwiêksz¹ w skali globu krucjat¹ w obronie „¿ycia poczêtego”. Jako œrodowisko lekarskie byliœmy poddani ogromnej i sprytnej presji. Przypomnê, jak by³o na pocz¹tku. Oto, po latach siermiê¿nej komuny, spragnieni dowartoœciowania, dostawaliœmy zaproszenia na spotkania oko³oœwi¹teczne do Kurii. Tam historia, szaty godne oraz piedesta³y dla... pogañskie- 51 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 4/2011 POLEMIKI go Hipokratesa i jego Przysiêgi. Przemilczano, ¿e zaleca³ wywo³ywanie aborcji poprzez gwa³towny taniec i podskoki, sposób stosunkowo bezpieczny. Przedstawiano nam tylko czêœæ jego myœli, tê mianowicie, ¿eby absolutnie nie podawaæ œrodków poronnych. Pomijano te¿ jego uzasadnienie: zio³a s¹ tak nieprzewidywalne w skutkach, ¿e trzeba siê liczyæ z odszkodowaniami za œmieræ pacjentki. Ale lekarski „ciemny naród kupi³” podsuwan¹ nieprawdziw¹ tezê o odwiecznym naturalnym szacunku dla ¿ycia. Niedouczeni albo klêcz¹c podpisywaliœmy akces do Stowarzyszenia Lekarzy Katolickich, rozumiej¹c to jako dziêkczynny wyraz poparcia dla Ojca Œwiêtego na pohybel czerwonym, albo szemraliœmy na boku nie maj¹c szans zorganizowaæ siê wystarczaj¹co skutecznie w obronie podmiotowoœci kobiety. Przecie¿ nawet milion trzysta tysiêcy podpisów zebranych przez wolontatiuszy w ró¿nych œrodowiskach kraju, ¿¹daj¹cych referendum w sprawie planowanego zakazu aborcji, nie przekona³o Sejmu! Przeg³osowa³ on „kompromisow¹” ustawê, obowi¹zuj¹c¹ do dziœ i pozwalaj¹c¹ niekiedy na aborcjê. My jednak w lot odczytujemy jej myœl przewodni¹ i bywamy mniej kompromisowi ni¿ prawodawca, pozostawiaj¹c pacjentki bezbronne. Ze strachu przed naciskami lub (chyba rzadziej) z rzeczywistych przekonañ zas³aniamy siê klauzul¹ sumienia albo wprost oszukujemy. „Tabletki po stosunku” nie przepiszemy, zagro¿enie zdrowia zlekcewa¿ymy, z wykonaniem legalnej aborcji bêdziemy zwodziæ i zwlekaæ tak d³ugo, a¿ minie dopuszczalny termin, a wtedy bêdziemy twierdziæ, ¿e pacjentka wcale o aborcjê nie prosi³a, nigdzie nie ma jej pisma w tej sprawie. Rezultat: sami zrywamy niæ tradycyjnej wzajemnej lojalnoœci, podstawê zaufania i wybaczania naszych niepowodzeñ. Bêdziemy zbieraæ – ju¿ zbieramy – rykoszety na salach s¹dowych. Jestem wdziêczna Pani Doktor Roœciszewskiej, ¿e odwa¿nie upomina siê o kobietê, jako pomijan¹ czêœæ jednostki matczyno-p³odowej, w ka¿dym aspekcie zdrowia reprodukcyjnego oraz wytyka tchórzliw¹ uleg³oœæ decydentom. Mo¿e ju¿ czas w liczniejszym gronie wstaæ z kolan? Dr n. med. Bo¿ena Jawieñ, ginekolog-po³o¿nik Nadszedł też list od dr Janiny Janik, pediatry (niestety, w rękopisie momentami nieczytelnym). Niemniej publikujemy go również w całości po− niżej: Droga Kole¿anko! Chcia³abym odpowiedzieæ Pani i kol. Bo¿enie na pytanie: „Komu to przeszkadza?” (legalna aborcja). Otó¿ chodz¹ po tym œwiecie tacy wra¿liwcy (a jest ich wcale, wcale), którym przeszkadza, jak gdzieœ obok krzywdzi siê s³abszego, w dodatku bezbronnego. No, przeszkadza mi! I coœ im w œrodku chroboce: „Ocal ¿ycie bezbronnemu! Ocal ¿ycie bezbronnemu!” No i ocalaj¹! Maj¹ potem radochê, ¿e dzieciak jest radoœci¹ rodziców, ¿e jakoœ scali³o siê rozpadaj¹ce siê ma³¿eñstwo, itp. itd… Nie dziwota wiêc, ¿e jak nasta³ czas, ¿e mo¿na by³o zmieniæ zbrodnicz¹ ustawê, to j¹ zmienili. A jeœli chodzi o referendum, to mogê sobie wyobraziæ tak¹ sytuacjê: silni, sprawni i do czynu gotowi postanawiaj¹, ¿e nale¿y wszystkich po 73. roku ¿ycia (w³aœnie mi stuknê³o) poddawaæ obowi¹zkowej eutanazji. Zorganizowali referendum – wygrali! „A reszta jest milczeniem…”. Pozdrowienia Janina Janik, l .73 – pediatra neonatolog emeritus. PS: Czy mog³abym Pani¹ prosiæ (i dr Bo¿enê) o obejrzenie filmu Nathansona „Niemy krzyk”? Potem – chyba witam w gronie wra¿liwców!? *** Wreszcie ponowne stanowisko Autorki w po− ruszanych kwestiach: Szanowna Redakcjo, Szanowni Koledzy! Czas pogodzić się z tym, że różnice świato− poglądowe między lekarzami, podobnie jak w całym społeczeństwie, są i zapewne pozostaną. Wymiana myśli na łamach „GGL” ma tę dobrą stronę, że komuś zainteresowanemu tematem ochrony życia ludzkiego płodu może ułatwić zro− zumienie, o co dyskutantom chodzi: czy 1) o prze− konanie adwersarzy; 2) o podporządkowanie 51 52 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 52 NR 4/2011 POLEMIKI wszystkich jakiejś jednej obowiązującej ideolo− gii (niektórzy z nas pamiętają forsowanie jedynie słusznej, bo rzekomo naukowej ideologii marksi− zmu−leninizmu!); czy też tylko o 3) przedstawie− nie podstawy filozoficznej, z której wynika taka lub inna etyka odnosząca się do antykoncepcji, aborcji, zapłodnienia pozaustrojowego (tudzież dalszych problemów związanych z postępem medycyny oraz techniką, jaką ona obecnie dys− ponuje). W listach do kolegów starałam się moje sta− nowisko jasno wyłożyć i uzasadnić. Nie czuję się odpowiedzialna za to, że znalazło się wśród nich podziękowanie dla Pani dr Bożeny Jawień, której wypowiedź została mi przez Redakcję dostarczo− na, a potem, jak mi wyjaśniono, przez redakcję przeoczona, a więc nie wydrukowana. List dr Ja− wień publikowany jest w tym wydaniu z przepro− sinami. Natomiast doktora Wszołka moje argu− menty wyraźnie nie usatysfakcjonowały, bo pro− ponuje publiczną kontynuację dialogu. Redakcja „GGL” list ten wysłała do mnie 5 maja br. z ad− notacją, że „temat staje się nieco nużący dla czy− telników” i sugestią abym dalszą korespondencję z dr Wszołkiem prowadziła bezpośrednio (poza „Gazetą”). Zanim podjęłam próbę sprostania tak odmien− nym oczekiwaniom, przekazano mi jeszcze list od dr Janiny Janik. No cóż… Dziękuję raz jeszcze wszystkim Koleżankom i Koledze, których poru− szyła moja „deklaracja” pt. „Jestem za, a nawet przeciw” (drukowana w 6 nr „GGL” z ubiegłego roku). Ale – co miałam na ten temat do powie− dzenia to pokrótce, jak umiałam, tak wyłożyłam. Liczyłam się oczywiście z tym, że jakaś część lekarzy (mniejszość? większość?, przecież nas nie policzono!) nie podziela mego stanowiska. Nie czuję się powołana do „nawracania” kogo− kolwiek na moje liberalne poglądy. Zależało mi jedynie na tym, aby ci lekarze, których moje po− glądy (odnoszące się do antykoncepcji, metody in vitro i aborcji) nie gorszą, a przeciwnie – są im bliskie, potrafili przeciwstawić się radykałom spod znaku Pro Life. Powtarzam – nie o „nawra− canie” mi chodzi, lecz o odwagę cywilną, bo dziś tak zwani liberałowie (nie przez przypadek my− leni z libertynami) są równie źle widziani przez niektórych działaczy katolickich, jak w czasach PRL−u źle byli widziani działacze katolicy przez aktyw partyjny PZPR. „Neminem laede, neminem time” (Nikogo nie obrażaj, nikogo się nie bój) Wracając do listu autorstwa Doktora Wszołka. Szanowny, Niestrudzony Adwersarzu! – W odpo− wiedzi na powtórzony przez Pana zarzut, że chcia− łabym odebrać lekarzom prawo do stosowania klau− zuli sumienia, samą siebie zacytuję: „...zawsze byli tacy ginekolodzy, którzy powołując się na klau− zulę sumienia odmawiali łyżeczkowania macicy poza wskazaniami ściśle medycznymi. Do lat dzie− więćdziesiątych ubiegłego wieku należeli jednak do godnych szacunku wyjątków...” (6/119 GGL str. 43) – Skoro tak napisałam, to znaczy, iż nie tylko uznaję prawo lekarzy do powoływania się na klauzulę sumienia, ale także taką postawę sza− nuję. Na tej samej zasadzie chciałabym móc sza− nować kolegów, którzy przyznają się do swoich liberalnych poglądów i nie kryją się po kątach, gdy trzeba kobiecie uprawnionej do aborcji po− móc, a przynajmniej uczciwie ją poinformować, gdzie ma tej pomocy szukać. Szanowna Pani Doktor Janik! Moja lekarska wrażliwość dotyczy istot cierpiących fizycznie i/lub psychicznie, niezależnie od ich wieku i życio− wej sytuacji, lecz nie obejmuje tych, co niczego nie czują, bo czuć jeszcze nie mogą. Ani w dłu− gim życiu zawodowym, ani w prywatnym nie spo− tkałam się z syndromem PAS (zesp. poaborcyj− ny), mam więc podstawy sądzić, iż w wielu przy− padkach został on kobietom podatnym na suge− stię po prostu wmówiony. Przyznaję – jestem za tym, co się kiedyś nazywało „świadomym macie− rzyństwem”, bo nie raz, nie dwa ratowałam no− worodka porzuconego gdzie bądź przez matkę tuż po opuszczeniu szpitala, bo na dyżurach w pogo− towiu zbierałam z ulicy niemowlęta zgubione przez kobiety zamroczone alkoholem, bo widzia− łam dzieciaki bite, wręcz maltretowane! To są rze− czywiste, a nie wydumane ludzkie dramaty. Mimo to jakże trudno było przeprowadzić przez nasz par− lament ustawę chroniącą dzieci przed domową (i każdą inną) przemocą, ponieważ wielu posłów i organizacji rodzicielskich uważało, że taka usta− 53 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 4/2011 POLEMIKI CM UJ wa narusza prawo rodziców do wychowywania dzieci po swojemu(!?). Moim celem – Wrażliwa Imienniczko – nie jest wyciskanie łez wzruszenia, ja się odwołuję do indywidualnego sumienia i zdrowego rozsądku. Wyznaczenie granicy, od której prawa płodu do życia można zrównać z prawami i godnością dojrzałej osoby ludzkiej, jest trudne i zawsze bę− dzie umowne. Różnie też z tym bywało w historii medycyny oraz Kościoła. Do mnie najbardziej przemawia koncepcja wiążąca pojęcie człowieka z czasem ukształtowania się układu nerwowego płodu (np. do 5 miesiąca płód nie odczuwa jesz− cze bólu, o czym wiedzą lekarze operujący płody wewnątrzmacicznie, a filmiki z uciekającym przed igłą „dzieciątkiem” są zwykłym nadużyciem pro− pagandystów Fundacji Pro Life). Tak więc nazy− wanie ludzkiej zygoty „niewinnym dzieckiem”, zamrażania nadliczbowych zarodków (w metodzie in vitro) „wyrafinowaną aborcją”, a aborcję do 12 tyg. życia płodowego „morderstwem z preme− dytacją” jest moim zdaniem błędem semantycz− nym i ontologicznym. Aby swoją tezę zilustrować posłużę się prostym przykładem: Rozbijając ku− rze jajo na jajecznicę nikt nie powie, że zarzyna kurę, chociaż to jajko może zawierać pełny ze− staw chromosomów (po połowie od kury i kogu− ta) i w sprzyjających warunkach mogłoby się z niego wykluć kurczątko. Na tej samej zasadzie ośmielam się sądzić, że ludzka zygota i człowiek, to są współzależne, jednak dwa różne byty. Zgoła odmienne stanowisko reprezentuje jed− nak filozof i genetyk prof. Andrzej Paszewski. Twierdzi mianowicie, że jak kurze jajo jest od początku kurą, tak samo ludzka zygota jest od początku człowiekiem (wedle innych tylko po− tencjalnym człowiekiem). Mnie osobiście bliscy są ci myśliciele, którzy uważają, że nie ma czegoś takiego jak jedyna prawda, która winna wszystkich obowiązywać. Zdania naukowców bywają też podzielone. Co dla jednych jest dowodem, dla innych tylko jedną z hipotez. Każdy może wybrać to, co wydaje mu się najprawdopodobniejsze. Z poważaniem Janina Rościszewska Uniwersytet Jagielloñski Medyczne Centrum Kszta³cenia Podyplomowego Zaprasza w roku akademickim 2011/12 na studia podyplomowe: Psychoprofilaktyka i podstawy oddzia³ywañ terapeutycznych w wieku rozwojowym Kierownik naukowy – dr med. Krzysztof Szwajca Rozpoczêcie 24 wrzeœnia 2011 Podstawy psychoterapii Kierownik naukowy – prof. dr hab. n. med. Jerzy Aleksandrowicz Rozpoczêcie 1 paŸdziernika 2011 Szczegó³owe problemy psychoterapii Kierownik naukowy – prof. dr hab. n. med. Jerzy Aleksandrowicz Rozpoczêcie 1 paŸdziernika 2011 Nowy kierunek!!! ¯ywienie w zdrowiu i chorobie Kierownik naukowy – prof. dr hab. n. med. Emilia Kolarzyk Rozpoczêcie 22 paŸdziernika 2011 Geriatria i opieka d³ugoterminowa Kierownik naukowy – dr hab. n. med. Jerzy G¹sowski Rozpoczêcie marzec 2012 Szczegó³owe informacje: Medyczne Centrum Kszta³cenia Podyplomowego Uniwersytetu Jagielloñskiego 31-531 Kraków, ul. Grzegórzecka 20, tel. 12 421 67 71, 12 429 22 07 www.mckp.cm-uj.krakow.pl 53 54 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 54 NR 4/2011 KOLUMNY STUDENCKIE Okiem i piórem studenta Na sam koniec kadencji zrodziły się we mnie pytania o znaczenie pojęcia „ogół studentów” oraz rozumienie samorządności jako idei. Zrodziły się pod wpływem minionego roku, burzliwego dla Samorządu Studentów Wydziału Lekarskiego UJ, w którym zdecydowanie więcej czasu i energii trzeba było poświęcić „polityce” aniżeli rozwiązywaniu faktycznych problemów studenckich, tych codziennych, ale dla pojedynczego studenta w gruncie rzeczy najistotniejszych. „Ogół studentów”, określenie pozornie oczywiste, jednak nie wówczas, gdy samemu zostaje się członkiem organów Samorządu – pojawia się wtedy „interes własny” lub dobro mniejszej lub większej grupy studentów, do której się należy – przyćmiewające niemal zupełnie dobro ogółu. W tym kontekście niemal każdy pomysł, nawet na pierwszy rzut oka fantastyczny, trzeba koniecznie skonfrontować z ogółem studentów, a w praktyce oznacza to tyle, by stać się adwokatem tych, którzy nie mają swojej reprezentacji w Samorządzie. I tu dochodzę do pierwszej idei samorządności – należy dbać o dobro tej grupy studentów, o których interes nie dba nikt. Kolejny problem to czerpanie korzyści z faktu pełnienia funkcji społecznej – wyjazdy, bankiety, nowe kontakty, dostęp do informacji. Należy sobie zadać pytanie, czy z powierzonej funkcji wywiązujemy się należycie. A samorząd a priori to działalność bezinteresowna. Kwestią osobistą jest, czy daje się z siebie wystarczająco dużo, by korzyści płynące z działalności w samorządzie mieściły się w granicach przyzwoitości – były jedynie nagrodą za ciężką pracę. Istotą samorządności jest to, że ludzie łączą się i pracują razem dla wspólnego celu, a różnice między nimi wyrażają się jedynie w konstruktywnej dyspucie, nie zaś w bezcelowej zwadzie. Jeśli cel jest niejasny, a takimi pozostają dla mnie cele wielu osób, które przez ostatnie dwa lata spotkałem przy okazji pełnienia moich funkcji w Samorządzie, zarówno na szczeblu ogólnopolskim, uczelnianym, jak i wydziałowym, jakakolwiek debata, rozmowa, próba osiągnięcia konsensusu są niemożliwe. Działania Samorządu rozprzęgają się, zachowania stają się niesamorządne, bo rzecz nie rozchodzi się o „ogół studentów” – każdy ciągnie sznurek w inną stronę, w samorządność wkrada się „polityka”, a polityka to, jak wiadomo, w krysztale pomyje. Kadencja się jednak kończy. Osobiście przepraszam za każdy dzień, w którym zachowałem się niesamorządnie. Ludzie odchodzą, a przychodzą nowi, oby niezepsuci, oby pełni idei samorządności, oby rozumiejący pojęcie ogółu studentów. Marcin Węglarz Przewodniczący Wydziałowej Rady Samorządu Studentów WL CM UJ Co gryzie studenta? W maju br. 200 studentów VI roku kierunku lekarskiego odpowiedziało w elektronicznej ankiecie na pytanie: „Co bym zmienił w pierwszej kolejności w Collegium Medicum UJ, gdybym miał taką możliwość?”. Refleksja studentów nad systemem edukacji, którego przez 6 lat byli uczestnikami, narysowała mapę głównych kierunków reform w oczach niemalabsolwentów Wydziału Lekarskiego. Pierwsza sprawa to treść. Wprowadzane zmiany w ilości godzin dydaktycznych przeznaczanych na przedmioty podstawowe oraz kliniczne (na korzyść tych drugich) to według studentów dobry kierunek. Ograniczenie stanowią oczywiście wymagania programowe przygotowywane przez Ministerstwo Zdrowia. Może zatem warto przyglądnąć się zagadnieniom poruszanym na poszczególnych zajęciach? W tym miejscu respondenci punktują: zbyt duże uszczegóławianie zagadnień z za- 55 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 4/2011 KOLUMNY STUDENCKIE kresu nauk podstawowych. Tajemnicą poliszynela jest fakt, iż drobiazgi szybko umykają, a na refleksję nad meritum zagadnienia nie ma miejsca. I takim sposobem niejednokrotnie „6-roczniaki” znają funkcję poszczególnych interleukin, ale wpadają w panikę wobec konieczności „rozpisania kroplówki”. Przyglądając się formie. Seminarium stanowi dobry czas na połączenie wiedzy teoretycznej z praktyką. Stanowi jednak często wybór pomiędzy formą „wykładową” a „odpytywaniem z listy”. Medycy chcieliby być zdopingowani do twórczej dyskusji i poszukiwania informacji samodzielnie. Może czas na Problem Based Learning? Dostępne przed zajęciami materiały dydaktyczne i precyzyjnie określony zakres wymaganej wiedzy to cenny element wyposażenia studenta. Ostatnim narzędziem dydaktycznym, na który wskazują respondenci ankiety to ćwiczenia. Podstawowym pytaniem, które w tym miejscu pada to: „skoro podstawowe procedury medyczne, takie jak zmiany opatrunków, badanie pacjenta podczas przyjęcia do szpitala czy też pobieranie materiału do badań odbywają się każdego dnia w oddziałach SU to dlaczego nie wykonują ich zawsze studenci?”. No właśnie. Dlaczego? Wyniki ankiety zostały zaprezentowane Komisji Dydaktycznej WL. Wiele z poruszanych przez studentów tematów stanowi od dawna przedmiot dyskusji osób zajmujących się dydaktyką, są jednak wątki, które wyglądają inaczej, kiedy spojrzy się na nie z dystansu. Połączenie tych dwóch odmiennych perspektyw (tegoroczni absolwenci Wydziału Lekarskiego UJ a doświadczeni nauczyciele) stanowi dobry punkt wyjścia do kolejnych dyskusji i nowych rozwiązań. Trzymamy kciuki! Świeżo upieczona lek. med. Katarzyna Wawrzycka Najlepszy student RP Paweł Matusik – student VI roku studiów kierunku lekarskiego Wydziału Lekarskiego Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego został laureatem „Studenckiego Nobla 2011” w konkursie zorganizowanym przez Niezależne Zrzeszenie Studentów. na najlepszego studenta RP. Nagrodę odebrał 27 czerwca br. w Sejmie RP. To nie pierwszy sukces naszego Kolegi, który w listopadzie 2010 roku otrzymał Laur Medyczny im. dr. Wacława Mayzla przyznawany przez Wydział Nauk Medycznych Polskiej Akademii Nauk. Od maja 2010 roku Paweł Matusik jest stypendystą Fundacji na rzecz Nauki Polskiej. 55 56 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 56 NR 4/2011 DUSZPASTERSTWO Pielgrzymka Lekarzy Archidiecezji Krakowskiej na Kubę 28 stycznia – 13 lutego 2012 Obok poznania pewnej istotnej cząstki z bogactwa religii, historii, kultury oraz przy− rody Kuby, a także odpoczynku, naszym głównym celem jest pogłębienie wiary we wspólnocie pielgrzymów. W wyjeździe mogą uczestniczyć lekarze oraz ich rodziny i przyjaciele. Pielgrzymkę organizuje Duszpasterstwo Pielgrzymkowe – La Salette zakonu księży saletynów z Krako− wa, które tak dobrze zorganizowało już 6 na− szych ostatnich pielgrzymek. Opiekunem duchowym grupy jest diecezjalny duszpasterz lekarzy ks. dr hab. Dariusz Oko. Program: Sobota, 28 stycznia – Kraków –Wiedeń (autoka− rem), a następnie lot Wiedeń−Madryt−Hawana. Niedziela, 29 stycznia – Przejazd do Pinar del Rio (plantacje najlepszego tytoniu na świecie), fabryka cygar; skalne formacje Mogotes; malo− widła naścienne Mural; lunch w kreolskiej restau− racji. Poniedziałek, 30 stycznia – Hawana: m.in. Uni− wersytet, Kapitol, Pałac Prezydencki, Katedra, Plac św. Franciszka z Asyżu, pałac Villanueva Palace, pomnik El Templete; zakupy. Wtorek, 31 stycznia – środa, 1 lutego – lot do Holguin; plaże Guardalavaca; all inclusive. Czwartek, 2 lutego – wyjazd do Baracoa (hist. kolonializmu), przejażdżka łodzią po Toa River; krzyż Krzysztofa Kolumba; dom czekolady. Piątek – sobota, 3–4 lutego – przyjazd i zwie− dzanie Santiago de Cuba, wycieczka łodzią po zatoce, Caridad del Cobre (gł. sanktuarium wy− spy); forteca Castillo del Morro, Muzeum Piractwa. Niedziela, 5 lutego – przejazd do Bayamo (zał. 1513), zwiedzanie zabytków Poniedziałek, 6 lutego – Camaguey – Trynidad, m.in. Muzeum Sztuki Kolonialnej i most Yayabo; wyjazd do Doliny Młynów Cukrowych (na liście UNESCO); wieża Iznaga. Wtorek, 7 lutego – Trinidad; m.in. klasztor św. Franciszka, Muzeum Romantyczne, La Canchan− chara; koncert w Casa de la Troja Środa – sobota, 9–11 lutego – Wyjazd do Vara− dero; po drodze: Santa Clara i pomnik Uśmiech− niętego Papieża (na pamiątkę wizyty Jana Pawła II); wypoczynek na karaibskiej plaży. Niedziela, 12 lutego – poniedziałek, 13 lutego; odlot do Hawany, przylot do Wiednia, odjazd au− tokarem do Krakowa. *** Koszt pielgrzymki: 1750 do 1850 EURO (w zależności od ilości chęt− nych) + 4500 PLN oraz 40 USD (napiwki, pilot w Hawanie). Koszt może ulec korekcie ze wzglę− du na niestabilny rynek paliw. W cenie: transport; zakwaterowanie w hotelach 4****, bilety wstę− pu, 3 posiłki dziennie, opieka pilota, usługi prze− wodników. Zgłoszenia przyjmuje ks. Dariusz Oko do 16 września 2011; zaliczkę (na wskazane kon− to) w kwocie 600 euro należy wpłacić (do 14 października 2011). Tel. kontaktowe: 12 636 87 55 lub kom.: 660 494 733; e−mail: atoko@cyf−kr.edu.pl Pierwsze zebranie organizacyjne odbędzie się w sali nr 6 Parafii św. Jadwigi w Krakowie, ul. Łokietka 60 (róg ul. Wybickiego) w sobotę 21 stycznia 2012 o godz. 11.00. 57 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 4/2011 UNIWERSYTET JAGIELLOŃSKI Profesorowie Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej nada³ tytu³ profesora nauk medycznych w dniu 1 kwietnia 2011 roku dr hab. Bogus³awie Budziszewskiej – kierownikowi Zak³adu Biochemii Toksykologicznej Wydzia³u Farmaceutycznego CM UJ oraz w dniu 29 czerwca dr hab. Piotrowi Richterowi – adiunktowi III Katedry i Klinki Chirurgii Ogólnej CM UJ Doktorzy habilitowani Rada Wydzia³u Lekarskiego Collegium Medicum Uniwersytetu Jagielloñskiego w dniu 19 maja 2011 roku nada³a stopieñ naukowy doktora habilitowanego nauk medycznych dr Beacie Pi¹tkowskiej-Jakubas – w zakresie chorób wewnêtrznych – hematologii dr Annie Skalskiej – w zakresie chorób wewnêtrznych – geriatrii oraz w dniu 16 czerwca 2011 roku dr Grzegorzowi Gajosowi – w zakresie kardiologii dr Andrzejowi Gackowskiemu – w zakresie kardiologii Wykaz osób, którym Rada Wydzia³u Lekarskiego Collegium Medicum Uniwersytetu Jagielloñskiego nada³a stopieñ naukowy doktora nauk medycznych w dniu 19 maja 2011 roku Lek. Tomasz Cegielny Skutecznoœæ kliniczna skojarzonego leczenia odbytniczej, przetokowej postaci choroby Leœniowskiego-Crohna. Promotor: prof. dr hab. Roman Herman Mgr in¿. Wioletta Lenda-Tracz Optymalizacja metody rekonstrukcji obrazów SPECT wykonanych z u¿yciem [99mTc-EDDA/HYNIC] octreotate u pacjentów z guzami neuroendokrynnymi. Promotor: dr hab. Alicja Hubalewska-Dydejczyk, prof. UJ Lek. Hanna Korabel Psychologiczne aspekty chorób dermatologicznych u pacjentów leczonych z powodu ³uszczycy, tr¹dzika ró¿owatego i postaci skórnej tocznia. Promotor: dr hab. Dominika Dudek Lek. Wojciech Milanowski Zastosowanie testu oddechowego z metacetyn¹ znakowan¹ wêglem C13 w monitorowaniu pacjentów po resekcji w¹troby. Promotor: prof. dr hab. Tadeusz Popiela Lek. Jacek KuŸma Ocena odleg³ych wyników leczenia ca³kowitego kana³u przedsionkowo-komorowego u dzieci. Promotor: dr hab. Andrzej Rudziñski, prof. UJ Lek. Wojciech Rachel Jakoœæ ¿ycia opiekunów pacjentów z otêpieniem w chorobie Alzheimera. Promotor: prof. dr hab. Andrzej Ziêba 57 58 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 58 NR 4/2011 UNIWERSYTET JAGIELLOŃSKI Wykaz osób, którym Rada Wydzia³u Lekarskiego Collegium Medicum Uniwersytetu Jagielloñskiego nada³a stopieñ naukowy doktora nauk medycznych w dniu 16 czerwca 2011 roku Lek. Tomasz Bereza Angioarchitektonika szyjki macicy. Promotor: dr hab. Jerzy Walocha Lek. Sylwia Bukowczan Prospektywna ocena czêstoœci wystêpowania oraz przyczyn upadków u pacjentów z chorob¹ Parkinsona. Promotor: prof. dr hab. Andrzej Szczudlik Lek. Krzysztof Ciszowski Znaczenie badañ toksykologicznych dla diagnostyki ostrego zatrucia olanzapin¹. Promotor: prof. dr hab. Janusz Pach Lek. Dorota Krochmalczyk Intensyfikacja leczenia u chorych z ch³oniakiem Hodgkina w zale¿noœci od klinicznych i biologicznych czynników ryzyka. Promotor: prof. dr hab. Aleksander Skotnicki Lek. Witold Libionka Rola astrocytów w mechanizmie stymulacji mózgu pr¹dem wysokiej czêstotliwoœci. Promotor: dr hab. Marek Moska³a, prof. UJ Program szkoleñ organizowanych przez MCKP wrzesieñ – paŸdziernik 2011 UWAGA! Szczegó³owe informacje dot. szkoleñ oraz zapisy przyjmuje Sekretariat MCKP, ul. Grzegórzecka 20 (p. 13) tel. 12 421 22 25, 012 424 72 91, tel./fax.: 12 429 22 13 e-mail: [email protected] • www.cm-uj.krakow.pl/mckp Kursy dla specjalizacji lekarskich wrzesieñ 2011 choroby p³uc Podstawy bronchoskopii Kierownik naukowy: prof. dr hab. n. med. Krzysztof Sk³adek 5-9.09.2011 choroby zakaŸne Zdrowie publiczne Kierownik naukowy: dr hab. n. med. Adam Windak 30.09-28.10.2011 okulistyka Zapalenia b³ony naczyniowej Kierownik naukowy: dr hab. med. Bo¿ena Romanowska-Dixon 22-23.09.2011 ortopedia i traumatologia Nowe choroby zakaŸne i bioterroryzm Kierownik naukowy: dr hab. n. med. Aleksander Garlicki 6-9.09.2011 Chirurgia krêgos³upa Kierownik naukowy: prof. dr hab. n. med. Daniel Zarzycki 26-30.09.2011 medycyna rodzinna Artroza i aloplastyka stawów Kierownik naukowy: prof. dr hab. n. med. Daniel Zarzycki 12-16.09.2011 Koncepcja medycyny rodzinnej w Polsce i na œwiecie Kierownik naukowy: dr hab. n. med. Adam Windak 28-29.09.2011 59 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 4/2011 UNIWERSYTET JAGIELLOŃSKI periodontologia Chirurgia periodontologiczna Kierownik naukowy: prof. dr hab. n. med. Maria Chomyszyn-Gajewska 26-30.09.2011 po³o¿nictwo i ginekologia Endoskopia – kurs indywidualny Kierownik naukowy: prof. dr hab. med. Antoni Basta, dr n. med. Piotr Cha³upczak 12-16.09.2011 Ultrasonografia – kurs indywidualny Kierownik naukowy: prof. dr hab. med. Antoni Basta, dr n. med. Piotr Cha³upczak 12-16.09.2011 Kursy dla specjalizacji lekarsko-dentystycznych wrzesieñ 2011 chirurgia stomatologiczna Onkologia jamy ustnej i twarzowej czêœci czaszki Kierownik naukowy: dr hab. n. med. Jadwiga Stypu³kowska, dr n. med. Ma³gorzata Zaleska 26-30.09.2011 chirurgia szczêkowo-twarzowa Etiopatogeneza, morfologia, rozpoznawanie, ró¿nicowanie i leczenie chirurgiczne wrodzonych oraz nabytych wad twarzowo-szczêkowo-zgryzowych Kierownik naukowy: prof. dr hab. n. med. Jan Zapa³a 26-28.09.2011 psychiatria Psychoterapia praktyczna Kierownik naukowy: dr hab. n. med. Krzysztof Rutkowski 1-30.09.2011 Kursy dla specjalizacji lekarskich paŸdziernik 2011 toksykologia kliniczna Podstawy toksykologii przemys³owej i œrodowiskowej Kierownik naukowy: dr n. med. Barbara Groszek 22-27.09.2011 Problemy onkologiczne w toksykologii klinicznej Kierownik naukowy: dr n. med. Barbara Groszek 19-21.09.2011 Uszkodzenia narz¹dowe w ostrych zatruciach Kierownik naukowy: dr n. med. Barbara Groszek 12-16.09.2011 zdrowie publiczne Zdrowie Publiczne Kierownik naukowy: dr n. med. Mariusz Duplaga 5-23.09.2011 Kurs dobrej praktyki klinicznej dla badaczy Kierownik naukowy: dr n. med. Aleksandra Goszcz 1.09.2011 anestezjologia i intensywna terapia Intensywna terapia doros³ych – postêpy resuscytacji Kierownik naukowy: prof. dr hab. n. med. Janusz Andres 5.10.2011 Diagnostyka i leczenie bólu Kierownik naukowy: prof. dr hab. n. med. Jan Dobrogowski 18-21.10.2011 Echokardiografia w stanach zagro¿enia ¿ycia Kierownik naukowy: prof. dr hab. n. med. Janusz Andres, prof. dr hab. Jerzy Sadowski, dr hab. med. Rafa³ Drwi³a, dr med. Dorota Sobczyk 26-27.10.2011 59 60 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 60 NR 4/2011 UNIWERSYTET JAGIELLOŃSKI Anestezjologia i intensywna terapia w neurochirurgii Kierownik naukowy: dr n. med. Jerzy Tyrak 27-28.10.2011 pediatria Podstawy elektrokardiografii wieku dzieciêcego Kierownik naukowy: dr hab. med. Andrzej Rudziñski 17-20.10.2011 chirurgia ogólna Podstawy ultrasonografii Kierownik naukowy: prof. dr hab. n. med. Jan Kulig 10-14.10.2011 Chirurgia ma³oinwazyjna w ostrych chorobach narz¹dów jamy brzusznej Kierownik naukowy: prof. dr hab. n. med. Danuta Karcz 17-19.10.2011 choroby wewnêtrzne Transfuzjologia Kierownik naukowy: lek. med. Jolanta Raœ 25-26.10.2011 hipertensjologia Leczenie nadciœnienia têtniczego Kierownik naukowy: prof. dr hab. n. med. Kalina Kawecka-Jaszcz 10-13.10.2011 po³o¿nictwo i ginekologia Endoskopia – kurs indywidualny Kierownik naukowy: prof. dr hab. med. Antoni Basta, dr n. med. Piotr Cha³upczak 10-14.10.2011 Diagnostyka i leczenie chorób nowotworowych narz¹dów p³ciowych Kierownik naukowy: prof. dr hab. med. Antoni Basta, dr n. med. Piotr Cha³upczak 10-14.10.2011 Stany nagl¹ce i krwotoki w po³o¿nictwie i ginekologii Kierownik naukowy: prof. dr hab. med. Antoni Basta, dr n. med. Lech Cha³upczak 17-21.10.2011 psychiatria kardiologia Chirurgia wielkich naczyñ Kierownik naukowy: dr hab. med. Roman Pfitzner 17.10.2011 medycyna rodzinna Jakoœæ opieki medycznej Kierownik naukowy: dr hab. n. med. Adam Windak 11-18.10.2011 okulistyka Badanie angiograficzne dna oka Kierownik naukowy: dr hab. med. Bo¿ena Romanowska-Dixon 13-14.10.2011 Kliniczne zastosowanie psychoterapii (VI) Kierownik naukowy: prof. dr hab. med. Bogdan de Barbaro 10-14.10.2011 Psychoterapia praktyczna Kierownik naukowy: dr hab. n. med. Krzysztof Rutkowski 1-30.10.2011 61 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 4/2011 61 Niezwykły rok i rocznik niezwykły Na pierwszym roku Wydziału Lekarskiego ówczesnej krakowskiej „Akademii Medycznej” w październiku 1956 r. (a był to rok i miesiąc nie− zwykły) studiowało 216 młodych ludzi i oto 105 z nich spotkało się w Krakowie 18 czerwca na uroczystościach związanych z 50−leciem absolu− torium... – Na lata naszych studiów przypadła praw− dziwa eksplozja studenckiej kultury, z jej kaba− retami, wystawami młodej sztuki, rajdami tury− stycznymi czy wreszcie z Juwenaliami i było to wszystko na owe czasy naprawdę niezwykłe – wspomina jeden z organizatorów spotkania, pro− fesor Olgierd Smoleński. Z tych nastrojów, zro− dziły się warszawska „Stodoła”, krakowska „Piw− nica” i „Cyrulik”, kabaret medyków, w którym debiutowała (skaperowana z Politechniki Kra− kowskiej) sama Ewa Demarczyk! Jego dzieje opi− sał Leon Pawlik (wypożyczony wtedy od farma− ceutów), a przy okazji świętowanego półwiecza „Cyrulik” odrodził się na chwilę w salach hotelu Pod Różą, gdzie spotkali się uczestnicy rocznico− wego zjazdu. A zaczęło się od mszy w Kolegiacie św. Anny i odczytania nazwisk 50 kolegów, którzy już ode− szli. Potem było pamiątkowe zdjęcie, spotkanie z rektorem UJ prof. Karolem Musiołem i prorek− torem ds. Collegium Medicum prof. Wojciechem Nowakiem, wreszcie wręczenie pamiątkowych dyplomów odnowienia absolutorium. Był też wykład prof. Zdzisława Gajdy, który przypomniał postacie wspaniałych profesorów tamtej epoki... Dziś, wśród absolwentów rocznika 1956−1961 jest dwunastu profesorów, w tym takie sławy jak Marek Stępniewski wybitny biochemik czy Marek Zembala – niegdyś rektor krakowskiej AM. Na spotkanie stawiły się też dwie panie, Krysty− na Kostek i Magda Świder, które osiedliły się w USA, trafiły tam do armii i dziś jako Christine I. Kwik i Magda M. Tomaschewski, mają nie tyl− ko tytuły profesorskie, ale i generalskie szarże! Pojawili się też koledzy z Anglii, z Australii, z odległych placówek w kraju... Uczestnicy spotkania, obiecali sobie solennie, że kto tylko zdoła, będzie pojawiał się co roku, w każdą ostatnią sobotę czerwca, w herbaciarni „Five o’clock” na Placu Mariackim 4. – Na naszych identyfikatorach, umieściliśmy zdjęcia z okresu studiów – mówi prof. Smoleński – i nie zapomnę sceny, gdy jeden z kolegów przez dłuższą chwilę wpatrywał się w biust pewnej koleżanki, próbując odczytać nazwisko i nagle wykrzyknął – Zosiu! Nic się nie zmieniłaś! (rtk); fot. J. Sawicz 62 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 62 NR 4/2011 JUBILEUSZE sor podjął dzieło organizacji Instytutu Kardiolo− gii AM (dziś Collegium Medicum UJ) i dokonał rzeczy niezwykłej, bo nie dość, że zorganizował wpływowe „lobby” z ks. kard. Franciszkiem Ma− charskim na czele, to jeszcze zbudował i wyposa− żył najnowocześniejszą klinikę kardiologiczną w Polsce. A dziś wspiera dokonania swego na− stępcy – profesora Jerzego Sadowskiego – też z „łódzkiego desantu”. Kto ciekaw niezwykłego życiorysu może się− gnąć po autobiografię Antoniego Dziatkowiaka 80−lecie prof. Antoniego Dziatkowiaka Niezwykły dar pamięci Kto dziś pamięta, że ten krakowianin, nasza chluba i chwała, urodził się o kilkaset kilometrów od Wawelu, w Rogaczewie Wielkopolskim i dy− plom uzyskał w Poznaniu? Niektórzy tylko przy− pominają, że stał na czele „łódzkiego desantu”, który wzbogacił krakowską medycynę o wybitne osobowości, gdy w 1979 grupa młodych lekarzy została zaproszona przez Tadeusza Popielę do Krakowa, by tworzyć podwaliny kardiochirurgii. Antoni Dziatkowiak już w wieku 22 lat brał, pod kierunkiem Jana Molla i Jana Krotowskiego, udział w pracach nad pierwszym polskim sztucz− nym płuco−sercem i to on, wraz z prof. Mollem, był współautorem pierwszego w Polsce przeszcze− pu serca (1969 r.) . Profesor Dziatkowiak przez 22 lata kierował Kliniką Chirurgii Serca, Naczyń i Transplantolo− gii Collegium Medicum UJ i w tym czasie dał szansę na drugie życie co najmniej 500 pacjen− tom! Nic więc dziwnego, że chociaż od dziesię− ciu lat jest na emeryturze, to na Jego jubileuszu 80−lecia w salach krakowskiego Szpitala im. Jana Pawła II, co najmniej połowa góry kwiatów po− chodziła od wdzięcznych pacjentów. – Przyniosłem Profesorowi 30 róż – mówił Andrzej Hoszowski z Krakowa, bo to 30. roczni− ca pierwszej operacji, dzięki której Profesor ura− tował mi życie. A dwadzieścia lat temu zdecydo− wał się wszczepić mi serce, które działa do dziś! Antoni Dziatkowiak to nie tylko wspaniały operator i znakomity lekarz, w Krakowie Profe− „Serce i skalpel”, która wyszła na jesieni. Tam, na ponad 500 stronach Profesor opowiada o so− bie i zarazem o historii polskiej kardiochirurgii. Znają go przecież i w Houston, i w San Franci− sco, i w Londynie. Jest członkiem naukowych towarzystw zagranicznych i polskich, jest też za− łożycielem Fundacji Rozwoju Kardiochirurgii COR AEGRUM, a nawet członkiem Rady Fun− dacji Krakowskiego Hospicjum dla Dzieci im. ks. Józefa Tischnera i, last but not least, władz To− warzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie. W szpitalu Jana Pawła II, jak mówi dyrektor dr Anna Prokop−Staszecka, zespół często sięga po jego mądrość. Pozostaje wciąż dobrym duchem tej placówki... Prócz góry kwiatów, Profesor otrzymał od współpracowników i przyjaciół niezwykły dar – oto „vivente rege” wmurowano w szpitalną ścianę spi− żową tablicę, uwieczniającą dokonania Profesora. – Chiński filozof sprzed 3 tys. lat, Lao Tse, powiedział: „Prawdziwym dowodem długowiecz− ności, jest umrzeć i nie zginąć” Takie właśnie uczucie towarzyszy mi dziś – stwierdził Antoni Dziatkowiak – w tym w niezwykłym dniu, za któ− ry wszystkim obecnym, a szczególnie kolegom− lekarzom, serdecznie dziękuję. (rtk) 63 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 4/2011 KULTURA I SZTUKA 63 Malarskie dary dla krakowskiej Izby Lek. med. Maciej Wójcicki, Gdynia−Orłowo – Klif, 2011 r. Lek. med. Janusz Wiśniewski Klasztor na Wzgórzu Karczówka w Kielcach, 2011 r. Lek. med. Maria Rosińska−Załuska Ul. Ciasna – Toruń, 1998 r. Lek. med. Maria Rosińska−Załuska Tatry – Nad Zmarzłym Stawem, 1998 r. Lek. dent. Stanisław Śliwa Kapliczka w świętokrzyskich pasiakach, 2011 r. 4 czerwca br. odbył się w Klubie Plastyków „Wyspiański” Zjazd Absolwentów rocznika studiów 1952−1957 Wydziału Lekarskiego i Stomatologii Akademii Medycznej w Krakowie. Sympatycznym ge− stem było obdarowanie krakowskiej Izby Lekarskiej – na ręce prezesa prezesa OIL w Krakowie doc. Andrzeja Matyję – pięknymi obrazami autorstwa artystów lekarzy: dr dr Marii Rosińskiej−Załuskiej, Zbignie− wa Pudlika, Stanisława Śliwy, Macieja Wójcickiego oraz Janusza Wi− śniewskiego. Prezes gorąco dziękował za miłą inicjatywę, obiecując wsparcie wszystkim lekarzom pragnącym rozwijać się na artystycz− nym polu. Darowane obrazy będą wkrótce częścią stałej ekspozycji w pomiesz− czeniach Izby przy ul. Krupniczej 11a. My tymczasem drukujemy wy− brane miniaturki tych dzieł, by już dziś Czytelnicy mogli podziwiać ich urok. Dr n. med. Zbigniew Pudlik Suk w Mosulu – Irak, 1970 r. (jod) 64 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 64 NR 4/2011 MŁODZI LEKARZE Absolutorium 2011 29 maja w Auditorium Maximum odbyło się uroczyste Absolutorium rocznika 2011 kierunków lekarskiego oraz lekarsko−dentystycznego Wydziału Lekarskiego Collegium Medicum UJ. Poprzedziła je Msza św. w intencji przyszłych adeptów medycyny i ich rodzin, odbyta w Kole− giacie św. Anny. Otwarcie uroczystości swoim występem uświetnił Krakowski Chór Akademicki, który od− śpiewał Gaudeamus igitur i Gaude Mater Polo− nia. Przybyły na nią władze uczelni, m.in. prof. Wojciech Nowak, prorektor UJ ds. Collegium Medicum, prof. Beata Tobiasz−Adamczyk, pro− rektor CM UJ ds. dydaktyki, prof. Tomasz Gro− dzicki – dziekan Wydziału Lekarskiego, prof. Tomasz Brzozowski – prodziekan ds. badań na− ukowych, prof. Krystyna Sztefko – prodziekan ds. studenckich i kształcenia na kierunku lekarskim i dr hab. Bartłomiej Loster – prodziekan ds. stu− denckich i kształcenia na kierunku lekarsko−den− tystycznym. Wśród licznie zgromadzonych gości obecni byli m.in. prezes Okręgowej Rady Lekar− skiej w Krakowie dr hab. Andrzej Matyja i wice− marszałek Małopolski Wojciech Kozak. Zgodnie z liczącą pół wieku tradycją uczest− nicy spotkania wysłuchali specjalnego, okolicz− nościowego wykładu, który w tym roku wygłosił neurobiolog, farmakolog i biochemik – prof. Jerzy Vetulani z Instytutu farmakologii PAN. Tematem była neurobiologia empatii – rzecz szczególnie ważna dla każdego młodego lekarza, po− zwalająca lepiej rozumieć także własne reakcje. Inny charakter miała żartobliwa prezentacja przedstawiona przez absolwentów (Anna Włudar− czyk, Katarzyna Wawrzycka i Michał Szewczyk), a zatytułowana: „Czy z 19−latka, spełniającego określone wymagania można w 5/6 lat zrobić le− karza? – badanie poczwórnie ślepą próbą z ran− domizacją”, która wzbudziła żywy aplauz zebra− nych. Kierunek lekarski ukończyło w tym roku 231 absolwentów, a lekarsko−dentystyczny 81 osób. Wszyscy odziani w togi i birety, uroczyście złożyli przysięgę Hipokratesa i otrzymali karty absolutoryjne, po czym wyruszyli tak odziani w miasto, budząc zrozumiałe zainteresowanie kra− kowian i turystów. (rtg) 65 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 4/2011 SENIORZY „Majówka” Seniorów Klub Lekarza Seniora zaprasza chętnych na wycieczkę na trasie Wrocław – Poczdam – Berlin – Drezno w dniach 1 – 5 października 2011 6 czerwca 2011 roku odby³o siê „majówkowe” spotkanie Lekarzy Seniorów naszej Izby. Seniorzy, zebrali siê tym razem w eleganckich i stylowych pomieszczeniach Hotelu Starego przy ul. Szczepañskiej 5. Unikalne aran¿acje i subtelne dekoracje wnêtrz, autorskie projekty mebli i oryginalnych parkietów z egzotycznych gatunków drzew, orientalne dywany, naturalne jedwabie na kotarach, najlepszej jakoœci marmury w po³¹czeniu z piêknie odtworzonymi freskami sprawi³y, ¿e nasi seniorzy byli naprawdê oczarowani. Zebranych przywitali gospodarze wieczoru: przewodnicz¹ca krakowskiego Klubu Lekarza Seniora dr Józefa Marjañska-Radziszewska oraz przewodnicz¹cy Komisji ds. Lekarzy Emerytów i Rencistów ORL w Krakowie dr Kazimierz K³odziñski. Ponadto w³adze Izby reprezentowa³ sekretarz ORL, dr Jacek Têtnowski. Co prawda pogoda znów sp³ata³a nam psikusa – deszczowa aura nie pozwoli³a cieszyæ siê spojrzeniem z tarasu, znajduj¹cego siê na ostatnim piêtrze hotelu i oferuj¹cego niezapomniany widok Rynku G³ównego. Niemniej Seniorzy zachowali w³aœciw¹ sobie pogodê ducha, spêdzaj¹c wieczór na mi³ych pogawêdkach. Restauracja hotelowa „Trzy Rybki” zaserwowa³a wykwintny poczêstunek, który tak¿e przyczyni³ siê do wywo³ania mi³ych wspomnieñ czasów studenckich i niezapomnianych wizyt w poprzednim wcieleniu wspomnia(dw) nego lokalu. W programie m.in. Dzień 1: Przejazd do Wrocławia, Panorama Racławicka, zwiedzenie Starówki wrocławskiej (z przewodnikiem); nocleg we Wrocławiu. Dzień 2: Przejazd do Berlina, zwiedzanie ka− tedry z grobowcami Hohenzollernów, Alexander Platz, wyjazd na Wieżę Telewizyjną. Dzień 3: Cd. zwiedzania: Pergamon, Unter den Linden, Brama Brandenburska, Reichstag, Charlottenburg, rejs po Sprewie. Dzień 4: Berlin Zachodni – Poczdam, spacer po bulwarze handlowym Kurfürstendamm, kom− pleks pałacowo−ogrodowy Sanssouci, pałac Ce− cilienhof, zwiedzanie dzielnicy rosyjskiej i holen− derskiej. Dzień 5: Przejazd do Drezna, zwiedzanie Zwinger, opery, kościoła N. Marii Panny. Ok. 13.00 wyjazd do Polski. Cena: 950 zł (z czego: 550 zł – wpłata wła− sna, ok. 400 zł – dofinansowanie Izby Lekar− skiej) + 100 Euro. W ramach ceny przejazd auto− karem Lux, przewodnicy, hotele we Wrocławiu i Berlinie, 4 śniadania, 4 obiadokolacje. Na wniosek uczestników istnieje możliwość modyfikacji programu. Zgłoszenia przyjmuje do 20 września br. kol. Józefa Mariańska−Radzi− szewska tel. 515 100 456 oraz kol. Dariusz Wój− towicz w Biurze OIL, tel. 12 619 17 16. Klub Lekarza Seniora zaprasza także na comiesięczne zebranie, które odbędzie się 12 września o godz.15.00 w siedzi− bie Izby przy ul. Krupniczej 11a. W programie m.in. wykład mgr Jadwigi Broczkowskiej z Podgórskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Sztuk Wszelkich na temat życia i twór− czości Stanisława Wyspiańskiego oraz informacje o planowanej wycieczce do Berlina i Drezna. 65 66 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 66 NR 4/2011 SENIORZY wianej po polsku, w Kaplicy Matki Boskiej Ostrobramskiej, kiedy zwiedzaliśmy dziedziń− ce Uniwersytetu im. Stefana Batorego, czy ko− ściół uniwersytecki p.w. św. Jana”. Oczywiście nie obyło się bez rozgoryczeń podczas czyta− nia na tablicach w obrębie Uniwersytetu na− zwisk znakomitych rodaków w zniekształconej litewskiej pisowni. Seniorzy w Wilnie W dniach 18−22 czerwca 2011 roku odbyła się wielce udana wycieczka naszych lekarzy Se− niorów do Wilna. Pierwszy etap, przez War− szawę, miał metę w Siedlcach, ale atrakcją było oczywiście zwiedzanie stolicy, która powitała wycieczkowiczów ulewnym deszczem. Mimo to udało się odbyć spacer z przewodnikiem po Starówce i Ogrodzie Saskim oraz zwiedzić Muzeum Powstania Warszawskiego. Następnego dnia, po Mszy św. w nowym kościele Błogosławionych Męczenników Pod− laskich wyprawa ruszyła do Kowna, gdzie – jak pisze dr Józefa Mariańska−Radziszewska, szefowa Klubu Seniora – „oczekiwał na nas przemiły i pełen uroku przewodnik, pan An− drzej, Wilnianin, Polak z dziada pradziada, któ− ry z ogromną swadą ale i znajomością tematu przybliżył nam krok po kroku kowieński etap życia Adama Mickiewicza, bujnego, pełnego pikantnych historyjek, i to wszystko na tle ar− chitektury i przyrody Kowna”. Następnym etapem było Wilno, upragnio− ny cel podróży. „Wzruszenia i zachwyty towa− rzyszyły nam na każdym kroku w dawnej me− tropolii Rzeczypospolitej Obojga Narodów – wtedy, gdy braliśmy udział w mszy św. odpra− Potem uczestnicy zwiedzili Cmentarz na Rossie, gdzie spoczywa m.in. matka Marszał− ka J. Piłsudskiego i Polską Galerię Artystyczną „Znad Wilii” zrzeszającą artystów różnych na− rodowości. Uczestnicy wysłuchali tam wzru− szajacego koncertu p. Luby Nazarenko oraz wy− kładu dr. Zbigniewa Siemionowicza nt. osią− gnięć i dorobku lekarzy wileńskich. Doktor Z.S., chirurg zatrudniony w solecznikowskim szpitalu, europoseł, okazał się autorem mono− grafii o „Wileńskiej Medyko−Chirurgicznej Akademii” i świetnym znawcą polskiej proble− matyki. Kolejnym etapem wycieczki były Troki, śre− dniowieczna rezydencja książęca oraz rejs po jeziorze Galwa, podczas którego wycieczkowi− cze zapoznali się z historią i legendami Zamku ks. Witolda. Obejrzeli też osadę Karaimów, po czym udali się na nocleg do... Augustowa. Zwiedzanie ruin Pałacu Paca i przejazd przez Dolinę Rospudy – zakończyły część krajo− znawczą wycieczki. Organizacja wyprawy nie budziła zastrze− żeń. Hotele były wygodne, jedzenie dobre i obfite ze specjałami kuchni litewskiej, facho− wość kierowców i kultura przewodników spra− wiły, że pozostały tylko miłe wspomnienia. Trzeba także pochwalić wycieczkowiczów. „Szanowni Koledzy i Koleżanki – napisała p. prezes Klubu dr J. Mariańska – mimo dole− gliwości związanych z różnymi schorzeniami, okazali się pogodni, życzliwi i w ogóle wspa− niali”. Oferty kolejnych wycieczek i spotkañ klubowych znajd¹ nasi Seniorzy na pobliskich stronach. 67 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 4/2011 SENIORZY Fundacja „Szanujmy Godność Człowieka” zaprasza do udziału w wycieczce do Włoch na trasie: Werona – Rzym – Wenecja w terminie 20−24 października 2011 roku W programie m.in. zwiedzanie Werony, Rimini i Wenecji, a w Rzymie – Bazyliki św. Piotra, Cena 1100 zł, przy czym uprzejmie informuję, że Komisja ds. Lekarzy Emerytów i Rencistów ORL przewiduje możliwość dofinansowania wyjazdu. Zgłoszenia przyjmuje do 22 września biuro PTTK w Krakowie, ul. Westerplatte 15/16, tel. 12 422 99 53 codziennie w godz. od 9.00 do 17.00 (soboty: 10.00−14.00) Warunkiem zapisu jest wpłata zaliczki w kwocie 300 zł. Dodatkowych informacji udzielam osobiście pod nr 12 421 16 27 Barbara Ożarowska−Styczeń Fundacja „Szanujmy Godność Człowieka” serdecznie zaprasza Lekarzy Seniorów na kurs podstawowej obsługi komputera. Wykładowcy zapewniają na miejscu laptopy do nauki praktycznej. Opłata za cały kurs, czyli 20 godzin wynosi 100 zł (5 zł za jedną godzinę). Zapisy i dodatkowe informacje przyjmuje do końca października dr Barbara Ożarowska−Styczeń pod nr tel.: 12 421 16 27 Reklama pion 1/2 str 67 68 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 68 NR 4/2011 Z KART HISTORII... Okręgowa Izba Lekarska w Krakowie w latach 1945 – 1950 Powojenne dzieje izb lekarskich w Polsce to nie tylko proces ich ubezwłasnowolniania i w końcu likwidacji, ale i klasyczny przykład działania systemu politycznego, którego celem było zniszczenie demokracji i samorządności we wszystkich dziedzinach życia, a wszystko pod pozorem dobra społecznego. A zaczęło się to wszystko już na początku 1945 roku od wydawałoby się w miarę normalnej działalności podjętej przez okręgowe izby. Izba w Krakowie wznowiła swoją pracę 22 lutego jako kontynuatorka izby przedwojennej. Miała tylko zmieniony obszar. W jej gestii znalazło się woj. rzeszowskie, należące przed wojną do izby lwow− skiej, a odszedł do izby Śląsko−Dąbrowskiej z sie− dzibą w Katowicach, teren Zagłębia Dąbrowskiego. Zarząd nawiązywał do składu sprzed wojny. Z przyczyn bądź nieobecności w kraju, bądź śmierci kilku członków ukonstytuował się on na− stępująco: Jan Kazimierz Gołąb – p.o. prezes, Marian Ciećkiewicz – sekretarz, Jerzy Lebioda – skarbnik. Kolegium Rzeczników Dyscyplinar− nych kierował Tadeusz Keller, a po jego śmierci Ferdynand Pawłowski. Sądowi dyscyplinarnemu przewodniczył Zdzisław Czaplicki. Izby Lekarsko−Dentystyczne wybrane we wrześniu 1938 roku nie miały zbyt długiego cza− su na zaistnienie. Podobnie jak izby lekarskie odrodziły się po wojnie samoistnie. Tak jak przed wojną prezesem był Kazimierz Dominik, zaś wi− ceprezesem kpt. Mansfet Pyrka. Kazimierz Dominik był prezesem do kwietnia 1948 roku, po czym OIL−D złożyła mu w specjalnym prze− słaniu uznanie, pokłon i podziękowanie za pracę. W następnym zarządzie już go nie było. Wszystkie izby bezpośrednio po wojnie dzia− łały wg zarządzeń przedwojennych, ale tak na− prawdę były nieformalne, bo Ministerstwo Zdro− wia zwlekało z oczekiwaną od początku ustawą o ich powołaniu. Ogłoszone wreszcie 8 września 1947 roku rozporządzenie mówiło o tymczaso− wości izb. Mimo widocznej wyraźnie jego pro− wizoryczności, dało ono jednak podstawę do po− wołania Naczelnej Izby Lekarskiej oraz zarządów izb okręgowych i sądów dyscyplinarnych. W Kra− kowie powierzono stanowisko prezesa – Jerzemu Jasieńskiemu, wiceprezesa – Janowi Grabczyń− skiemu, sekretarza – Aleksandrowi Ameisenowi, skarbnika – Władysławowi Fejkielowi. Jak wi− dać ze składu nastąpiła kompletna wymiana władz zarządu. Podobnie w izbie lekarsko−dentystycz− nej prezesem został Stanisław Cyklis, wicepreze− sem Henryka Podgórska, a sekretarzem Helena Rudzińska−Uśpieńska. Walkę o status izb i właściwe zarządzanie roz− poczęła NIL pod wodzą prof. Mieczysława Mi− chałowicza swego przedwojennego jeszcze pre− zesa. Niestety, gdy uzupełniano skład zarządu NIL już w lipcu 1945 roku po powrocie profesora, wszedł do niego dr Jan Rutkiewicz, przewodni− czący Zarządu Głównego Związku Zawodowego Pracowników Służby Zdrowia, członek PPR, mający ścisłe powiązania z władzą, który razem z Franciszkiem Litwinem, ministrem zdrowia, znalazł się we władzach NIL z nadania rządowe− go. Tak naprawdę ta dwójka miała za zadanie zniszczyć izby samorządowe, zaś jedyną organi− zacją środowiska lekarskiego miały być związki zawodowe podporządkowane dyrektywom partyj− nym. Do tego, do Związku Pracowników Służby Zdrowia mogli należeć tylko lekarze zatrudnieni w Publicznej Służbie Zdrowia. Dyrektywy par− tyjne wyraźnie nakazywały, by lekarze nie two− rzyli własnego związku, a wchodzili w struktury ogólnospołeczne np. do owego modelowego związ− ku obok lekarzy mieli należeć pracownicy admi− nistracji, obsługi, transportu, kuchni, pralni itd. Wszelkie inicjatywy NIL, którymi próbowa− no ratować izby za prezesury prof. Michałowi− cza, były skrzętnie pomijane, zacierano ślady ich istnienia, decyzje odsuwano w nieskończoność. Bezprawie odbywało się bez dokumentów, zacho− wało się tylko kilka bezwartościowych świstków. Dodatkowo w sukurs polityce Ministerstwa Zdro− 69 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 4/2011 Z KART HISTORII... wia już w lutym 1946 roku przyszły izby skarbo− we, które przystąpiły do niszczenia prywatnych praktyk lekarskich poprzez nakaz wykupienia „kart rejestracyjnych” oraz wniesienia niepomier− nie wysokich opłat na premiową pożyczkę odbu− dowy kraju, nie mówiąc o podatku obrotowym i dochodowym. Pismo NIL o ulgi, oczywiście, nie odniosło żadnego skutku. W ogóle walka NIL z izbami skarbowymi, wprawdzie uporczywa i długotrwała, tak naprawdę nic nie dała. W 1946 roku pojawiła się nowa szykana – przymus osiedleńczy. Lekarze z „przeludnionych medycznie” miast mieli przenosić się na Ziemie Odzyskane, ale nie tylko, bo też na prowincję „dla dobra ludu pracującego miast i wsi!”. Sprawy przekazywane przez izby okręgowe do NIL i dalej do ministerstwa czy komisji sej− mowej, zwłaszcza gdy ocierały się o politykę, nie mogły odnieść żadnego skutku, bo gdzieś po dro− dze się zapodziewały. Niech przykładem tego pro− cederu będzie sprawa, którą wniósł w imieniu izby krakowskiej Marian Ciećkiewicz w maju 1946 roku, a dotyczyła ona represjonowanych lekarzy za pomoc świadczoną członkom partyzanckiego podziemia. Jego interwencja domagająca się zwol− nień lekarzy z więzień, a uogólniona na podobne sprawy z innych terenów, opierała się na fakcie, że aresztowania odbywały się bez podawania ja− kichkolwiek podstaw prawnych, tłumaczących przyczyny osadzania lekarzy w więzieniach i aresztach. Izba w Krakowie otrzymała odpo− wiedź dopiero po roku, która zawierała drobia− zgowe przepisy, co mają robić lekarze, sołtysi, wójtowie, posterunki milicji itd. w podobnych sprawach, bez bodaj jednego zdania „na temat”. Pismo podpisał dyrektor departamentu w mini− sterstwie dr med. Z. Grynberg, który potem wie− lokrotnie „wsławi” się podobnymi pismami lub wypowiedziami w służbie nowego ustroju stylem nowomowy partyjnej, nadużywając pojęć „zdo− bycze klasy robotniczej”, „należy zniszczyć wszelkie siły reakcji” itp. Podobnie działo się z wszelkimi postulatami dotyczącymi podniesienia wynagrodzeń lekarzy. Pisma typu: „ Nie żądamy dla stanu lekarskiego specjalnych względów ani wyróżnienia. Pragnie− my tylko zapewnić lekarzom środki do spokojnej i wydajnej pracy zawodowej, niezakłóconej ciężką troską o byt” – były lekceważone. Zignorowano tzw. listę zaniechań Ministerstwa (ustawa o sta− tusie izb okręgowych i NIL, wyborach, sądach dyscyplinarnych, specjalizacjach, wynagrodze− niach). Wygrane referendum „3 x Tak” i przyszłe styczniowe, z przewidywanym wynikiem wybo− ry do Sejmu pozbawiło NIL i okręgowe izby złu− dzeń, co do przyszłości samorządu lekarskiego. Przyszłość miał tylko Związek Zawodowy Pra− cowników Służby Zdrowia. Metody walki z samorządem lekarskim tj. opóźnianie odpowiedzi, niszczenie dokumentów, brak zapisów z zebrań, na których wyrażano nie− pokój i bezradność wobec poczynań administra− cji sterowanej przez całkowicie podległe władzy Ministerstwo Zdrowia wzmogły się szczególnie po 8 października 1947 roku, gdy prezesem NIL został Jan Rutkiewicz. Ta nominacja ułatwi wkrót− ce „zniesienie” izb, najpierw jednak prof. Micha− łowicz zostanie wiceprezesem, a po dwu tygo− dniach pełnienia tej funkcji podziękuje mu się za pracę. Równocześnie potęgowała się samowola skar− bówki. Lekarzy oskarżano o fałszowanie zeznań podatkowych, o zaniżanie dochodów, o niesu− mienność. Dochód izb obłożono podatkami. Już w 1947 roku prokurator Bednarz groził lekarzom obozem za rzekomo wygórowane stawki czy źle prowadzone księgi. Na arenie walki z samorzą− dem pojawił się wiceminister Bogusław Kożusz− nik, którego podpisy widnieją pod najbardziej re− strykcyjnymi dokumentami. Prof. Michałowicz próbował także walki w Sejmie jako poseł Stronnictwa Demokratycz− nego, aż w końcu oświadczył publicznie, że nie będzie uczestniczył w demontażu izb. Mimo na− gonki, większość izb była lojalna wobec samo− rządu. Dopiero po pewnym czasie w niektórych izbach zaczęły się „rozbijackie” działania żąda− jące zmian „w celu odmłodzenia władz NIL i w okręgach, by nie zginęły na uwiąd starczy”. Kolejnym posunięciem władz była likwida− cja (bez uzasadnienia) w 1949 roku Dziennika Urzędowego Izb „W służbie zdrowia”. Po prostu 69 70 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 70 NR 4/2011 Z KART HISTORII... wstrzymano konieczne do jego wydawania sub− sydium. Był to dotkliwy cios dla samorządu, bo publikowane w nim projekty ustaw, apele, żąda− nia, oceny izb okręgowych i NIL, które nie do− cierały do Sejmowej Komisji Zdrowia i nie przy− nosiły oczekiwanych rezultatów, przynajmniej informowały środowisko o działaniach samorzą− du. W jego miejsce powstał tygodnik „Służba Zdrowia” – organ Związku Zawodowego Pracow− ników Służby Zdrowia i Ministerstwa Zdrowia. Na izby nastąpił również atak prasowy. Zarzucano im np. wrogość klasową, gdy nie chcia− ły rejestrować lekarzy nie posiadających dyplo− mów lekarskich nostryfikowanych przez polskie uczelnie medyczne. Wobec tego władze przenio− sły rejestrację do urzędów wojewódzkich. W 1948 roku zadecydowano ustawowo o obo− wiązku pracy lekarzy w zakładach społecznej służby zdrowia. Wieloetatowość i przeciążenie pracą było lepiej widziane niż praktyka prywat− na. Sankcją za niepodjęcie pracy w zakładzie spo− łecznym było zawieszenie praktyki lekarskiej. Usankcjonowano „nakaz pracy” ubezwłasnowol− niający lekarzy w prawie wyboru miejsca za− mieszkania. Dr Eberhardt, w imieniu departamen− tu Ministerstwa Zdrowia, poinformował środowi− sko lekarskie w listopadzie 1948 roku, że nowa ustawa o powszechnej służbie zdrowia nie prze− widuje zapisywania się na członków izby lekar− skiej, a dr Jerzy Suchanek na tym samym posie− dzeniu izby w Warszawie stwierdził, że likwida− cja izb została przesądzona. W styczniu 1950 roku Ministerstwo Zdrowia przesłało do zaopiniowania NIL projekt dekretu o zniesieniu izb lekarskich i lekarsko−dentystycz− nych. Majątek izb miał zostać przekazany związ− kom zawodowym lub skarbowi państwa, a fun− dusze Kas Zapomogowych, Samopomocy i po− śmiertne do Państwowego Zakładu Ubezpieczeń Wzajemnych. Uzasadnienie zniesienia izb było bardzo charakterystyczne dla nowej rzeczywisto− ści i mówiło o kapitalistycznym rządzie przed− wrześniowym, który dążył do rozbicia toczonej walki klasowej grupując przymusowo lekarzy i lekarzy dentystów w izbach jako narzędzie wal− ki politycznej. Rzekome opiniowanie tego dekretu nie miało żadnego znaczenia, bo w grudniu 1950 roku Sejm uchwalił, bez żadnych zmian projektu dwie usta− wy: wcześniejszy dekret o zniesieniu izb i drugą o nakazach pracy dla lekarzy. W grudniu 1950 roku w Krakowie nastąpiło nie tylko przejęcie przez likwidatora majątku OIL, ale i bezwzględne wyegzekwowanie nawet zale− głych składek od lekarzy. Zabrano również pie− niądze z Kasy Wzajemnej Pomocy Lekarzy, z któ− rych likwidator utrzymywał swój urząd i finan− sował wszelkie prace administracyjne. Była to bezprzykładna grabież. Dwa budynki OIL: na Krupniczej 11a i Szczepańskiej 1 przeszły na rzecz Skarbu Państwa. Mówi o tym „Protokół Likwi− dacyjny OIL w Krakowie” z dn. 17 grudnia 1950 roku znajdujący się w aktach Ministerstwa Zdro− wia, a przechowywany w Archiwum Akt Nowych w Warszawie (odpis tego protokołu jest w aktach OIL w Krakowie). W ten oto sposób dopełnił się los izb i całego samorządu lekarzy w powojennej rzeczywistości. *** Po „zniesieniu” Okręgowej Izby Lekarskiej i odebraniu jej majątku, budynek na Krupni− czej 11a zasiedlono różnymi instytucjami zwią− zanymi ze służbą zdrowia. Były to przychodnie: Ogólnolekarska, Sportowa, ds. Uzależnień, wcho− dzące w skład Miejskiego Szpitala Zespolonego im. G. Narutowicza, a także Wojewódzki Ośro− dek Doskonalenia Kadr Medycznych, Małopol− skie Centrum Organizacji i Promocji Zdrowia, Wy− dział Polityki Społecznej i lokatorzy prywatni. Gdy w roku 1989 odrodziły się izby lekarskie – krakowska Izba musiała poszukać lokalu, by móc podjąć działalność. Wynajęto wtedy najpierw 2 pokoje na ul. Zacisze. Po pewnym czasie, za sprawą lekarza wojewódzkiego, dr. Zdzisława Wójcika odzyskano część dawnej siedziby na Krupniczej, ale na zasadzie najmu. opr. Barbara Kaczkowska Na podst. „Kronika Izb Lekarskich w Polsce w latach 1945–2005” opracowanej przez Zygmunta Wiśniewskiego. Warszawa, 2005. 71 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 4/2011 NOWE KSIĄŻKI Henryk Andrzej i Henryk Ludwik Gaertnerowie Rodzinne rodowody i wspomnienia Dawno minê³y czasy, kiedy serce piêknej kobiety zdobywa³o siê si³¹ serca i umys³u, a nie za pomoc¹ najnowszego modelu samochodu, czy „wypasionego” (jak to dziœ w modzie) sprzêtu elektronicznego. Ale kiedyœ… W tym przypadku mowa o Henryku Karolu Gaertnerze œwie¿o wówczas upieczonym (w r. 1915, wiêc blisko 100 lat temu!) absolwencie polonistyki i filologii klasycznej, znajduj¹cym siê na drodze do doktoratu… Owa „piêknoœæ” to by³a córka ze znanego zakopiañskiego rodu Bachledów-Curusiów, Natalia Anna, zamieszka³a w Krakowie przy Krupniczej, rozpoczynaj¹ca w³aœnie studia uniwersyteckie. Dokumentem owej si³y serca i umys³u jest zachowany do dzisiaj, a dedykowany „Natalce” i opatrzony mottem z „Króla Ducha” S³owackiego, esej o Chopinie. Esej ten, przytoczony w ksi¹¿ce „Rodzinne rodowody i wspomnienia” dwóch autorów – Henryka Andrzeja Gaertnera i Henryka Ludwika Gaertnera, to prawdziwa pere³ka – dowód g³êbokich zwi¹zków ze œwiatem muzyki, patriotycznych porywów oraz wielkiej erudycji i sprawnoœci literackiej Autora. To tak¿e dokument czasów, w którym przysz³o ¿yæ Henrykowi Karolowi, drugiemu z tej linii rodu Gaertnerów, która wnios³a wielki wk³ad w ¿ycie intelektualne kraju. Obecny senior rodu, prof. Henryk A. Gaertner, obchodzi³ w marcu jubileusz osiemdziesiêciolecia urodzin. Profesor – lekarz internista, historyk i muzyk urodzi³ siê w 1922 roku w Lublinie. Jego ojciec Henryk Karol, wywodz¹cy siê z rodziny prawniczej, wyk³ada³ na Uniwersytecie Jagielloñskim, Lubelskim oraz Uniwersytecie im. Jana Kazimierza we Lwowie. By³ te¿ zami³owanym muzykiem – uczniem Józefa Œliwiñskiego, Lalewicza i Egona Petri. To jego ¿on¹ zosta³a owa „Natalka” – Anna Bachleda-Curuœ, z czasem te¿ absolwentka polonistyki UJ, mama „naszego” Profesora. Z pozoru prywatna forma „rodowodów i wspomnieñ” przyjêta w ksi¹¿ce, przynosi tak¿e migawkowe obrazy intelektualnych œrodowisk Lwowa i Krakowa, na kartach przewijaj¹ siê nazwiska wielkich postaci: Kazimierza Ajdukiewicza, Ignacego Chrzanowskiego, Franciszka Bujaka, Jana Czekanowskiego, Stefana Banacha, Rudolfa Weigla oraz wielu, wielu innych luminarzy polskiej nauki. Niewielka objêtoœciowo praca obu autorów (wyd. WAM Kraków 2011 str. 110) to nie tylko dzieje polskich rodów, ale przede wszystkim rzut oka na genezê polskiej inteligencji z jej umi³owaniem wiedzy i poczuciem, ¿e trzeba daæ z siebie, dla dobra kraju i narodu, mo¿liwie najwiêcej. Szkoda mo¿e tylko, ¿e wydawnictwo nie opatrzy³o tej pracy indeksem nazwisk i zapisem bibliografii wspominanych w tekœcie ksi¹¿ek, opracowañ i artyku³ów. A jest tego mrowie... (rtk) Henryk Andrzej Gaertner, Henryk Ludwik Gaertner; Rodzinne rodowody i wspomnienia; Wydawnictwo WAM; Kraków 2011; str. 110 ISBN 978-83-7505822-2 Gabriel Weston Ciêcie. Opowieœæ o chirurgii Autork¹ ksi¹¿ki jest brytyjska chirurg, cz³onek Royal College of Surgeons. Orygina³ angielski ukaza³ siê w 2009 r., na uznanie zas³uguje doskona³e polskie t³umaczenie ksi¹¿ki, dokonane przez Magdalenê Kaczmarczyk. W szczerej do bólu relacji autorka korzysta³a z w³asnych spostrze¿eñ osób i wydarzeñ. Na pocz¹tku pisze o pozytywach i negatywach szybkiego wykonywania operacji. W drugim rozdziale opowiada o ¿enuj¹cych dla lekarki sytuacjach przy zabiegach na mêskich genitaliach i o zalotach ze strony mêskich pacjentów. Trzeci rozdzia³ oddaje z³o¿one wra¿enia autorki z sal sekcyjnych i szpitalnych, czwarty podkreœla znaczenie s³ownego porozumienia siê z chorym i wys³uchania jego ¿yczeñ. Dalsze rozdzia³y to opisy: dramatycznego pêkniêcia têtniaka aorty, nieudanej resuscytacji i skutecznego udro¿nienia krtani, wypadniêtych hemoroidów i udanej reanimacji. Rozdzia³ pt. „Nag³e wypadki” to relacja ze szpitalnej izby przyjêæ. Nastêpny dotyczy z³o¿onej operacji raka jêzyka z usuniêciem wêz³ów szyi i uzupe³nie- 71 72 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 72 NR 4/2011 NOWE KSIĄŻKI niem ubytku w³asnymi tkankami pacjentki. „Pomoc” – omawia problemy komunikowania siê z chorymi i miêdzy lekarzami z opisami antromastoidektomu i skomplikowanej tonsillektomii. Rozdzia³ „Dzieci” zawiera opisy z³amania koœci uda u dziewczynki i guza mózgu u ch³opca. W rozdziale „Specjalizacja” mowa o trudnoœciach ustalania przyczyn zawrotów g³owy i o postêpowaniu u osób chc¹cych zmieniæ p³eæ. Wreszcie ostatni rozdzia³ szkicuje atmosferê szpitalnego pokoju autorki i opisuje dziecko z laryngomalacj¹. Strona edytorska bardzo korzystna, kilkubarwna, lakierowana ok³adka z reprodukcj¹ trzech czêsto u¿ywanych chirurgicznych narzêdzi. Przytoczona w ksi¹¿ce ciekawa kazuistyka i wybrane opisy zdarzeñ s³u¿¹ autorce do rozmyœlañ i dyskusji o blaskach i cieniach medycyny, zw³aszcza chirurgii. Ksi¹¿ka rzuca wiele œwiat³a na codzienne i zawodowe ¿ycie lekarza. Równie¿ na sytuacjê kobiety w przewa¿nie mêskim œwiecie chirurgów. Warto weñ wejrzeæ damskim, a zarazem fachowym okiem. A pacjenci niech siê mo¿e powstrzymaj¹ od lektury. Za du¿o wiedzieæ, te¿ nie jest za dobrze. Henryk Gaertner – Kraków Gabriel Weston, Ciêcie. Opowieœæ o chirurgii; Znak; Kraków 2010, stron 183, ISBN 978-83-240-1381-4 Stefan Kruœ Wiecznym piórem – na przekór Prof. Stefan Kruœ jest œciœle zwi¹zany z Warszaw¹ i Zak³adem Anatomii Patologicznej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Wybitny dydaktyk i naukowiec, jako anatomopatolog zajmowa³ siê szczególnie patomorfologi¹ w¹troby, nerek i serca. ¯ywo i czynnie interesuje siê sztukami piêknymi, zw³aszcza literatur¹ i muzyk¹, jak równie¿ histori¹. Napisa³ liczne ciekawe treœci¹ i zasobne w humor felietony. Pocz¹wszy od lat 1980-tych ukazywa³y siê one g³ównie w Polskim Tygodniku Lekarskim i w Nowym Medyku. Ich wybór stanowi zawartoœæ obu czêœci omawianego tu dzie³a. Pierwsza sk³ada siê z siedmiu, druga z szeœciu rozdzia³ów, w których poszczególne felieto- ny omawiaj¹ styczn¹ ze sob¹ tematykê. Sponsorami dzie³a s¹ dwie znane firmy farmaceutyczne – Astra Zeneca i Oceanie Roche. Znaczna liczebnoœæ felietonów i ró¿norodna ich tematyka utrudniaj¹ ci¹g³oœæ lektury, a tak¿e niniejsze omówienie dzie³a. Poszczególne rozdzia³y stanowi¹ rozwa¿ania i przes³ania m.in. dla cz³onków rodziny i rodzinnego domu, przypominaj¹ dawne wigilie œwi¹teczne, przyjació³ i dobrych znajomych oraz studentów. Wiêkszy tekst jest poœwiêcony tradycjom historycznym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego i przypomina sylwetki wybitnych jego profesorów. W rozdziale o medycynie wspomniana jest krzy¿owa droga naukowca, etyka lekarska, cytowane s¹ kuriozalne nieraz tragiczne b³êdy postêpowania lekarskiego, zwi¹zane z superspecjalizacj¹ i z³o¿onoœci¹ procedur medycznych. Refleksje patriotyczne na tle historycznych wydarzeñ i wspó³czesnoœci przynosi rozdzia³ Polska, Korona i Wielkie Ksiêstwo. Inne rozwa¿ania dotycz¹ zagranicznych krajów. Dalsze felietony siêgaj¹ po zagadnienia czy wydarzenia historyczne, religijne, wra¿enia z podró¿y itd. W dziele znajdujemy wiele œwietnie dobranych cytatów (z komentarzami) z polskiej i zagranicznej literatury, by wspomnieæ korzystanie z dzie³ Kochanowskiego, S³owackiego, Mickiewicza, Ga³czyñskiego, Prusa, Staffa i Brzechwy oraz z w³asnych wierszy autora jak równie¿ Owidiusza, Goethego, Villona, Wilde'a, Lermontowa i in. W wielu felietonach przeb³yskuje humor w postaci anegdot, dowcipów i opisów œmiesznych wydarzeñ. Strona edytorska obu czêœci dzie³a zas³uguje na wysokie uznanie. Jasna dyspozycja zawartoœci, kredowy papier, bardzo czytelna czcionka, dobra reprodukcja fotografii, g³ównie rodzinnych z autorskiego archiwum. Wielobarwna, lakierowana, bardzo twarda ok³adka ukazuje na froncie zdjêcie autora, a z ty³u – informacjê o nim samym. Dzie³o jest przeznaczone dla ogó³u czytelników, a œwiat medyczny, historycy i literaci znajd¹ w ksi¹¿ce wiele interesuj¹cych rozwa¿añ, zdarzeñ i informacji o ludziach nauki i sztuki. Henryk Gaertner – Kraków Stefan Kruœ; Wiecznym piórem – na przekór; Media TV; Warszawa 2010; cz. I – stron 305, cz. II – str. 249; ilustr., ISBN 978-83-919884/-1-1 i -2-81 73 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 4/2011 73 TUI 74 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 74 NR 4/2011 PASJONACI Nie samą pracą człowiek żyje. Jedni zbierają motyle, drudzy widokówki, jeszcze inni znaczki pocztowe. Kolejni pasjonują się fotografią, bądź redagowaniem blogów w Internecie. Paleta zainteresowań hobbystycznych człowieka nie ma granic. Bo przecież w grę wchodzi nie tylko kolekcjonerstwo, ale też uprawianie sportów ekstremalnych, żeglarstwo, lotniarstwo czy speleologia. „Polityka” określiła bohaterów tego rodzaju cyklu mianem „Pozytywnie zakręceni”. My zaryzykujemy nazwę PASJONACI. Gorąco zachęcamy Państwa do prezentowania na naszych łamach swoich typowych oraz nietypowych pasji. Na początek prezentujemy relację doktora Macieja Matyji, czterokrotnego już uczestnika nieco wariackiej imprezy zatytułowanej Złombol, która obrosła już ogólnopolską sławą. „Ładą”, w poszukiwaniu potwora z Loch Ness Pomysł był niecodzienny. Pokonać kilka tysię− cy mil samochodowym „komunistycznym” złomem, czyli produkcją motoryzacyjną b. państw Bloku Wschodniego. Przed właścicielami niezniszczalnych Trabantów, Fiatów 125, Nys, Skód, Wartburgów, Żuków, Ład, Moskwiczy, Syrenek i innych wetera− nów pojawiła się nie byle jaka szansa. Przywrócić dawnych wspomnień czar. Na pomysł wpadło przed paroma laty kilku mło− dych pasjonatów samochodowych z Katowic, któ− rzy ubarwili ideę rajdu charytatywną akcją obowiąz− kowej zbiórki finansowej uczestników na domy dziecka. „Dla mnie – wspomina świeżo upieczony dok− tor Maciej – wszystko się zaczęło właśnie cztery lata temu, kiedy poznałem trzech kolegów z Katowic, początkujących organizatorów Złombolu. Traf chciał, że miałem do dyspozycji Ładę 2107, z 1986 roku, którą dziadek kupił kiedyś razem z garażem i stała nieużywana. Dałem się namówić, trasa była atrakcyjna, bo do Monako, ale ledwie ruszyliśmy z Katowic (skąd następuje start rajdu), już po 1 ki− lometrze samochód wysiadł. Jakoś go naprawiliśmy, dogoniliśmy rajdowców, a mnie tak spodobała się cała ta wyprawa, że od tej pory brałem udział we wszystkich kolejnych edycjach: do Koła Podbiegu− nowego w Norwegii, do Stambułu, a teraz do jezio− ra Loch Ness w Wlk. Brytanii. W pierwszym rajdzie jechały tylko dwa, czy trzy samochody. Natomiast w tym roku kawalkada liczyła już 130 „złomów” z całej Polski! Proszę sobie myśleć, to już poważne przedsięwzięcie logi− styczne. Dziennie uczestnicy rajdu pokonują 500− 600 km, noclegi są zaplanowane, natomiast nie do przewidzenia są masowe awarie. W naszej Ładzie, tradycyjnie z numerem startowym 21, jechał prócz mnie Kamil Pierścionek – student prawa UJ oraz Igor Świerk – młody krakowski przedsiębiorca. Resztę miejsca na tylnym siedzeniu zajęły... części zamienne. I tak nam to nie pomogło. Do granicy eskortowała nas policja. Potem już w luźnym szyku, bo z różną prędkością i... często− tliwością usterek jechaliśmy przez Niemcy, Holan− dię, Belgię, Francję, a po przeprawie promem przez Anglię do Szkocji. Razem 5 dni. W Niemczech roz− sypało się w „Ładzie” łożysko. Rozpacz. Lunął aku− rat deszcz. Regulamin nie dopuszcza serwisu, bo z założenia pasjonaci zabytkowych aut powinni sami je naprawić. Udało nam się jednak pożyczyć łoży− sko od innej „Łady”, która jechała za nami i nasz spec Igor uporał się w 7 godzin z problemem! Nocowaliśmy na wcześniej wyznaczonych kempin− 75 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 4/2011 75 gach. Reakcja w świecie na rajd? Generalnie uśmiech, czasami podziw. Dodatkowym utrudnieniem w Anglii był lewo− stronny ruch drogowy. Tymczasem nasza Łada zo− stała zaprogramowana na ruch prawostronny, bez prawego lusterka. Nie było wyjścia, pilot musiał co chwila wystawiać głowę przez okno, korygując kie− rowcę. Ale to wszystko szczegóły, które potem wspomina się ze śmiechem i rozrzewnieniem. Dotarliśmy na miejsce, potwora nie widzieliśmy, odbyła się finałowa impreza. Uwielbiam Złombol! Gdyby ktoś chciał w nim wystartować, mając naturalnie auto wschodniej produkcji, znajdzie in− formacje na stronie internetowej www.zlombol.pl. Uczestnicy jadą na własny koszt oraz płacą 1 tys. zł na rzecz organizatorów. Ich obowiązkiem jest też znalezienie sponsorów, których naklejki obok nu− meru startowego ozdobią auto. Opłata za naklejkę powinna być sowita, bo przeznaczona jest dla wy− chowanków domów dziecka. W zeszłym roku uzbie− rano na ten cel 150 tys. zł. W tym roku wynik nie jest jeszcze znany, ale jestem pewien – mówi dok− tor Maciej – że będzie jeszcze lepszy. Nasza załoga zebrała 1500 zł. Notowała: Joanna Depa 76 CICER CUM CAULE GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 76 NR 4/2011 Zjazd Absolwentów Wydzia³u Lekarskiego Akademii Medycznej w Krakowie z rocznika 1991 19 listopada 2011r. w Krakowie odbêdzie siê w 20-lecie ukoñczenia studiów spotkanie Absolwentów Wydzia³u Lekarskiego Akademii Medycznej w Krakowie z rocznika 1991. Zainteresowanych proszê o kontakt na nr telefonu 602 671 700 lub mail: [email protected] Firma Marketingowo-Medyczna sp. z o.o. NZOZ „Mark-Med” Zatrudni specjalistów chorób wewnêtrznych, medycyny rodzinnej, pediatrów lub lekarzy w trakcie specjalizacji do pracy w Poradniach Chorób Wewnêtrznych oraz na dy¿ury w Ambulatorium Opieki Ca³odobowej na terenie Nowej Huty w ramach kontraktu z NFZ Informacja: tel. 12 644 12 72 Zatrudniê lekarza okulistê i lekarza psychiatrê na kontrakt NFZ w Krakowie tel. 605 433 544 Zatrudniê lekarza medycyny pracy i lekarza neurologa do wspó³pracy w gabinecie Wieliczka, tel. 605 433 544 NZOZ w centrum Krakowa zatrudni na godziny lekarza emeryta do pracy w POZ tel. 501 776 916 Lekarz pediatra poszukuje pracy w Krakowie lub okolicy tel. 662 224 909 Zatrudniê lekarza stomatologa w gabinecie stomatologiczno-ortodontycznym w Gorlicach tel. 604 17 85 19 Specjalistyczne Gabinety Lekarskie SOFIMED ul. Norymberska 10 c w Krakowie zatrudni¹: lekarzy wykonuj¹cych badania USG dzieci i doros³ych. Zapewniamy bardzo dobre warunki pracy w mi³ej atmosferze oraz w gronie doskona³ych specjalistów ró¿nych dziedzin. Oferujemy atrakcyjne wynagrodzenie oraz stabilne warunki zatrudnienia w nowoczesnej, dobrze wyposa¿onej w zaplecze lecznicze, ciesz¹cej siê zaufaniem pacjentów placówce. Kontakt: tel. 793 929 299 lub e-mail: [email protected]. Gwarantujemy poufnoœæ zg³oszeñ oraz anonimowoœæ. NZOZ „MaxMed” w Kazimierzy Wielkiej poszukuje: Lekarzy specjalistów z kilkuletnim doœwiadczeniem: do pracy w POZ, • stomatologa • psychiatrê • alergologa • dermatologa• chirurga naczyniowego. Kontakt: tel: 41 352 23 23 e-mail: [email protected] Firma Medyczna zatrudni do pracy lekarzy specjalistów (g³ównie okulistów) na komercjê i NFZ. Kontakt tel.: 510 202 039 Gabinet stomatologiczny na godziny wynajmê Gabinety funkcjonuj¹ od 10 lat w Krakowie na ul. Masarskiej (na ty³ach Galerii Kazimierz) w zespole Specjalistycznych Gabinetów Lekarskich i Stomatologicznych. W bliskiej perspektywie mo¿liwoœæ wynajêcia dalszych 2 gabinetów stomatologicznych na uzgodnionych warunkach. Kontakt: tel. 604 279 137 lub 601 565 448 Gabinet lekarsko-stomatologiczny przy NZOZ w Nowym S¹czu wynajmê Kontakt: tel. 691 632 502 Redakcja nie bierze odpowiedzialnoœci za treœæ otrzymanych og³oszeñ. 77 NR 4/2011 CICER CUM CAULE GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 77 Wydawnictwo Lekarskie PZWL zaprasza do udzia³u w Konferencji Naukowej Rehabilitacja w chorobach dzieci i m³odzie¿y Diagnostyka funkcjonalna, programowanie rehabilitacji, metody leczenia fizjoterapeutycznego 4-5 listopada 2011 r.; Mierki k/Olsztynka Organizator: Wydawnictwo Lekarskie PZWL, tel.: 22 695 40 38, e-mail: [email protected] Szczegó³y: http://konferencjarehabilitacja2011.pzwl.pl/ Do wynajêcia www.ultrasonografy.pl Wynajmê lokal na gabinet lekarski na osiedlu Kurdwanów. W bezpoœrednim s¹siedztwie znajduje siê gabinet stomatologiczny oraz apteka. W pobli¿u jest przychodnia lekarska. Telefon kontaktowy: 609 76 76 73 Do wynajêcia budynek o pow. 84 m2 + poddasze w samym centrum os. Tonie przy ul. Lnianej 8. – do przystosowania np. pod gabinety lekarskie itp. Czynsz: 2000 z³ Tel. 509 690 100 eleganckie, wyposa¿one gabinety lekarskie! Zapraszamy specjalistów z dziedziny: neurologii, neurochirurgii, ortopedii i rehabilitacji medycznej. Na miejscu rezonans magnetyczny, nowoczesne USG, RTG, zaplecze rehabilitacyjne. Adres: NZOZ „Euro-Clinic”, ul. Pilotów 2, 31-462 Kraków. Kontakt tel.: 12 290 30 19, 781 09 49 49 lub e-mail: [email protected] Kontakt: kierownik dr Aldona Jarosz Wynajmê gabinet lekarski, w samym centrum Krakowa, w poradni specjalistycznej dzia³aj¹cej od kilku lat. Tel. 516 540 255 Zespó³ gabinetów lekarskich Apolanka – pokoje goœcinne przy ul. Lwowskiej 17 w Krakowie Apartamenty i pokoje typu „studio” z ³azienk¹ i minikuchni¹ w piêknym miejscu. Zakopane ul. Bogdañskiego 16D tel. 601 529 277 www.apolanka.pl; www.apolanka.dobrynocleg.pl oferuje do wynajêcia gabinety: Uwaga! ogólnolekarskie, ginekologiczne, urologiczne. Mo¿liwoœæ dostêpu do: USG, EKG, zestawu do krioterapii, zabiegów pielêgniarskich. Kontakt tel.: 608 364 361, 12 656 30 14 Uprzejmie informujemy, ¿e od wrzeœnia 2011 r. w „Galicyjskiej Gazecie Lekarskiej” wprowadzamy zrycza³towan¹ odp³atnoœæ w kwocie 50 z³ (w objêtoœci do 1 modu³u) za og³oszenia dotycz¹ce wynajmu lokali i sprzeda¿y sprzêtu . 78 CICER CUM CAULE GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 78 NR 4/2011 Konkurs fotograficzny Warmińsko−Mazurska Izba Lekarska ogłasza konkurs fotograficzny pod hasłem Mazury – cud natury Tematem konkursu jest uroda tego unika− towego zakątka Polski. Udział mogą brać le− karze i lekarze dentyści z całej Polski. Prace w ilości do 5 zdjęć (nie publikowane dotąd) należy nadsyłać na adres Warmińsko−Mazur− skiej Izby, 10−561 Olsztyn, ul. Żołnierska 16 c. Mogą być wykonane w technice kolorowej, czarno−białej i w sepii, w wersji cyfrowej i na papierze fotograficznym błyszczącym o wy− miarach od 20x30 do 30x40. Zaleca się nadsy− łanie zdjęć o wysokiej rozdzielczości (min. 6 Mp). Regulamin konkursu na stronie: www.wmil.olsztyn.pl Dyrekcja Samodzielnego Publicznego Zespo³u Zak³adów Opieki Zdrowotnej w Staszowie zatrudni od zaraz w Szpitalu Powiatowym w Staszowie, lekarzy chc¹cych specjalizowaæ siê w dziedzinie otolaryngologii i pediatrii. Dla lekarzy rezydentów oferujemy ponadprzeciêtne warunki finansowe oraz szerokie mo¿liwoœci rozwoju zawodowego. Informacje: Samodzielny Publiczny Zespó³ ZOZ ul. 11 listopada 78, 28-200 Staszów, tel.: 15 864 86 05; 15 864 86 06; 15 864 86 10 NZOZ zatrudni lekarza stomatologa Miejsce pracy: Domaradz /podkarpackie pacjenci NFZ + prywatnie atrakcyjne warunki wynagrodzenia, tel. 501 188 180 e-mail: [email protected] Specjalistyczne Centrum Medyczne UNICARDIA i UNIMEDICA podejmie wspó³pracê z lekarzami wszystkich specjalnoœci. Oferujemy: elastyczne formy zatrudnienia atrakcyjne wynagrodzenie nowoczesny sprzêt i komfortowe warunki pracy wysoki standard obs³ugi pacjenta mo¿liwoœæ realizacji zawodowej poza sektorem publicznym dogodny dojazd z centrum Krakowa (parking na terenie placówki). Osoby zainteresowane prosimy o kontakt na adres e-mail: [email protected] lub pod nr tel. 609 211 212 Adres: ul. Gen. F. Nila 14/3 31-209 Kraków (obok Szpitala im. Jana Paw³a II) Gwarantujemy pe³n¹ poufnoœæ. Do aplikacji prosimy do³¹czyæ klauzulê: „Wyra¿am zgodê na przetwarzanie moich danych osobowych zawartych w mojej ofercie pracy na potrzeby niezbêdne do realizacji procesu rekrutacji (zgodnie z Ustaw¹ z dnia 29 08 1997 r o ochronie danych osobowych, Dz. U. nr 133, poz. 883)”. Dyrektor Samodzielnego Publicznego Zespo³u Zak³adów Opieki Zdrowotnej w Opatowie zatrudni w szpitalu na czas nieokreœlony lekarzy chc¹cych siê specjalizowaæ w: • pediatrii • chorobach wewnêtrznych oraz lekarzy specjalistów w zakresie: • anestezjologii • chorób wewnêtrznych • pediatrii Zapewniamy atrakcyjne warunki p³acowe oraz mo¿liwoœæ rozwoju. Chêtnych prosimy o kontakt: SPZZOZ ul. Szpitalna 4, 27-500 Opatów e-mail: [email protected] Tel: 15 86 81 403 lub +48 519 156 144 Redakcja nie bierze odpowiedzialnoœci za treœæ otrzymanych og³oszeñ. 79 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 4/2011 79 Wyjaœnienie Sprostowanie Do redakcji dotarł list z prośbą o usprawie− dliwienie absencji, który poniżej w całości dru− kujemy: Szanowni Państwo! Zwracam się z prośbą o korektę informacji o mojej nieusprawiedliwionej nieobecności w działalności samorządu lekarskiego. Niestety od sierpnia 2010 zachorowałam ciężko, przeby− łam operację mózgu, radio− i chemioterapię, dwa razy w tygodniu mam w IO w Gliwicach infu− zje dożylne leku. Z całego serca popieram ideę samorządności medyków, ale w zaistniałej sy− tuacji nie mogę być aktywna. Pozdrawiam Dorota Nowacka z Wolbromia W numerze „GGL” 3/133 z maja/czerwca 2011 roku znalaz³ siê b³¹d. W wykazie osób, którym Rada Wydzia³u CMUJ nada³a stopieñ naukowy doktora nauk medycznych w dniu 14 kwietnia 2011 roku b³êdnie umieszczono nazwisko promotora pracy mgr in¿. Danuty Piniewskiej. Zamiast nazwiska prof. dr hab. Aleksandra Skotnickiego powinno znaleŸæ siê nazwisko prof. dr hab. Marka Sanaka. Za pomy³kê (nie nasz¹) przepraszamy. Uwaga! Prace doktorskie przygotowanie graficzne i edytorskie tel. 602 229 655; e-mail: [email protected] Uprzejmie informujemy, ¿e od wrzeœnia 2011 r. w „Galicyjskiej Gazecie Lekarskiej” wprowadzamy zrycza³towan¹ odp³atnoœæ w kwocie 50 z³ (w objêtoœci do 1 modu³u) za og³oszenia dotycz¹ce wynajmu lokali i sprzeda¿y sprzêtu . 80 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 80 NR 4/2011 SPORT XX Jubileuszowe Polonijne Mistrzostwa Lekarzy w Tenisie Ziemnym Klubu Sportowego „Bronek” ZLP w Chicago W niedzielê, 7 sierpnia 2011 r. odby³o siê zakoñczenie XX Jubileuszowych Polonijnych Mistrzostw Lekarzy w Tenisie Ziemnym, których organizatorem by³ Honorowy Prezes Zwi¹zku Lekarzy Polskich w Chicago dr Bronis³aw Orawiec. Mistrzostwa odbywa³y siê przez piêæ dni na kortach tenisowych przy Wheeling High School. Rozgrywki przeprowadzono systemem pucharowym. Wœród pañ zwyciêstwo odnios³a Jolanta Kloc Kloc, która obroni³a tytu³ mistrzowski z zesz³ego roku. II miejsce zdoby³a Irena Gula, a III lokatê zajê³a Halina Anio³ Anio³. Gula W meczach eliminacyjnych panów do pó³fina³ów weszli: Bronis³aw Orawiec, Janusz Dañko, Józef Pud³o oraz Roman Marsza³ek. Po raz szesnasty triumfowa³ Bronis³aw Orawiec Orawiec, który zwyciê¿y³ w meczu fina³owym z Januszem Dañko wynikiem 6:2, 1:6, 6:3. Najlepszym sportowcem roku 2011 wœród lekarek polonijnych (narty plus tenis) po raz czwarty zosta³a Jolanta Kloc Kloc, a wœród lekarzy po raz dziewiêtnasty – Bronis³aw Orawiec. Trofea dla sportowców roku zostan¹ wrêczone zgodnie z dotychczasow¹ tradycj¹ podczas 62. Balu Lekarzy, który odbêdzie siê 28 stycznia 2012 r. w Ritz Carlton w Chicago. Z KART HISTORII... Prof. Stanisław Grochmal – lekarz, społecznik, patriota, poeta W setną rocznicę urodzin 13 IV 1911 – 17 IV 1995 Non omnis moriar W związku z przypadającym 13 kwietnia 2011 roku stuleciem urodzin Profesora zwróciłem się do Rektora Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie prof. dr. hab. Andrzeja Klimka z prośbą o wspólne zorganizowanie uroczystości upamiętniających działalność prof. St. Grochma− la. Odbyła się ona dnia 13 kwietnia 2011 r. w sali wykładowej Kliniki Neurologii i Neurotrauma− tologii CM UJ Kraków. Moja znajomość z Profesorem i późniejsza przyjaźń sięga lat pięćdziesiątych XX w. Jego bardzo pracowitą drogę życiową opisałem w cz. „Neur. i Neurochir. Pol.” 1996, T 30/XLVI, nr 3 i obecnie ją przypomnę. Stanisław Grochmal urodził się 13 kwietnia 1911 r. w Jureczkowej (pow. Dobromilski na zach. Ukrainie). Egzamin dojrzałości złożył z wynikiem celującym w roku 1929 w Krośnie. W latach 1929− 1935 studiował na Wydziale Lekarskim w Pozna− niu. Podczas studiów, w roku 1933, rozpoczął pra− cę w Zakładzie Fizjologii. Jednocześnie działał w PCK i AZS. Dyplom lekarza uzyskał 11 marca 1935 r. Służbę wojskową odbył w Szkole Pod− chorążych Sanitarnych Rezerwy w Warszawie i ukończył ją 17 marca 1936 r. z pierwszą lokatą. Następnie pracował w Zakładzie Fizjologii Cen− tralnego Instytutu Wychowania Fizycznego. Dok− torat z wyróżnieniem uzyskał 3 czerwca 1937 r. na podstawie pracy pt.: „O odruchowej pojemno− ści życiowej płuc i jej wartości fizjologiczno−kli− nicznej”. W roku 1937 został powołany do czyn− nej służby wojskowej, do Szpitala Okręgowego w Krakowie. Od 1 lutego 1939 r. do wybuchu wojny pracował jako asystent w Zakładzie Pato− logii Ogólnej i Doświadczalnej UJ. Brał udział w kampanii wrześniowej w Armii „Kraków” będąc naczelnym lekarzem 16 PP. Po zwolnieniu z niewoli przez cały okres okupa− 81 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 4/2011 Z KART HISTORII... cji pracował w Tuchowie jako kierownik Ośrod− ka Zdrowia i Szpitala Zakaźnego oraz Ubezpie− czalni Społecznej. W Armii Krajowej był szefem Sanitarnego Inspektoratu w Tarnowie. W roku 1944 został aresztowany przez gestapo i więzio− ny w Tarnowie. W kwietniu 1945 r. powrócił do Krakowa i rozpoczął pracę na Oddziale Wewnętrznym Szpi− tala św. Łazarza oraz w przychodni PCK i Higie− ny Psychicznej. W latach 1947−1950 pracował na Oddziale Neurologiczno−Psychiatrycznym u dr. J. Horodeńskiego. W r. 1950 został kierownikiem Wojewódzkiej Poradni Sportowo−Lekarskiej. Od 1951 do 1962 r. pracował w Klinice Neurolo− gicznej Akademii Medycznej pod kierunkiem prof. W. Jakimowicza. W 1953 roku uzyskuje spe− cjalizację II stopnia z neurologii, a w r. 1959 spe− cjalizację z rehabilitacji II stopnia. W latach 1954− 1968 pracuje w Wyższej Szkole Wychowania Fi− zycznego, gdzie jest kolejno kierownikiem Zakła− du Fizjologii i Chemii, następnie tworzy Katedrę Rehabilitacji Leczniczej, która została przekształ− cona w Zakład Rekreacji i Rehabilitacji Rucho− wej. W roku 1962 habilituje się na Wydziale Le− karskim AM na podstawie pracy pt.: „Badania nad przyrostem siły i wytrzymałości u chorych z po− rażeniem połowiczym z zależności od obciążeń i rytmu ćwiczeń oporowych”. W 1968 r. otrzy− muje tytuł naukowy profesora nadzwyczajnego. W latach 1965−1968 był rektorem WSWF w Krakowie. Od 1964 r. był konsultantem wojewódzkim ds. rehabilitacji woj. krakowskiego. Swoje zain− teresowania w tej dziedzinie pogłębił na stażach naukowych w latach 1957−58 w USA i Anglii. W latach 1972−1981 był kierownikiem Oddziału Rehabilitacji Instytutu Neurologii AM. Następ− nie do końca swych dni pracował w wymiarze etatu w Instytucie Neurologii, był przewodniczą− cym Konwentu Seniorów Rady Wydziału Lekar− skiego. Jego praca naukowa, dydaktyczna, popu− laryzatorska, społeczna była ogromna. W czterech wyższych uczelniach Krakowa prowadził wykła− dy: w Akademii Medycznej, Uniwersytecie Jagiel− lońskim, Wyższej Szkole Wychowania Fizyczne− go i Wyższej Szkole Pedagogicznej. Rehabilita− cja neurologiczna to dział, który stworzył i roz− winął współpracując m.in. z prof. W. Degą – twórcą rehabilitacji w ortopedii. Był promotorem 11 doktorantów i ok. 150 prac magisterskich. Był autorem lub współautorem 20 podręczników i ok. 200 artykułów naukowych. Za swoją dzia− łalność został odznaczony 26 medalami, otrzymał 2 honorowe obywatelstwa: m. Krakowa i Krosna. Zawsze skromny i cichy, swoim pogodnym usposobieniem i uśmiechem urzekał i zniewalał. Był przez wszystkich lubiany i szanowany za swoją troskę i życzliwość dla ludzi. Był wzoro− wym mężem i ojcem, bardzo dobrym przełożo− nym zawsze reagującym na ludzkie potrzeby. Był członkiem licznych krajowych i zagranicz− nych towarzystw naukowych i społecznych, w których był bardzo aktywny. Na wielkie uznanie zasługuje postawa profe− sora Grochmala podczas choroby. Pomimo świa− domości swojego ciężkiego stanu był bardzo spo− kojny i opanowany pozorując dobry humor. Swój Jubileusz 60−lecia pracy lekarza obcho− dził w Szpitalu im. Dietla w gronie rodziny i nie− licznych bliskich znajomych. Była to niezwykła uroczystość, która rozpoczęła się Mszą Świętą w Kaplicy Szpitalnej. Później wszyscy zebrani ze wzruszeniem wysłuchali fragmentów utworów 81 82 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 82 NR 4/2011 Z KART HISTORII... KRONIKA ŻAŁOBNA poetyckich profesora Grochmala. Następnie w sali rekreacyjnej profesor przedstawił swój barwny życiorys maskując i pokrywając uśmiechem do− legliwości. W miesiąc potem – 20 kwietnia 1995 r. poże− gnały go tłumy przyjaciół, kolegów i pacjentów na Cmentarzu Rakowickim. *** Kierownik Katedry Historii Medycyny CM UJ prof. Z. Gajda wspólnie ze Stowarzyszeniem Wy− chowanków Wydziałów Medycznych AM i UJ zorganizował w Muzeum Wydziału Lekarskiego spotkanie poświęcone prof. St. Grochmalowi. W spotkaniu wzięli udział również członkowie ro− dziny Profesora. Wspominaliśmy o Jego bardzo pracowitym życiu, licznych dokonaniach, boha− terstwie i uroku osobistym. Rodzina zaprezento− wała pieczołowicie gromadzone pamiątki z Nim związane, a także wysłuchaliśmy Jego wierszy. Bardzo szczegółowy życiorys Profesora opra− cowany przez syna mgr. prawa Kazimierza Groch− mala w 12 rocznicę Jego śmierci został opubliko− wany w „Alma Mater” w 2007 roku. Dnia 6 października 2006 r. członkowie Pre− zydium Zarządu Towarzystwa Lekarskiego Kra− kowskiego z okazji Jubileuszu 140−lecia istnie− nia TLK z rąk prezydenta m. Krakowa prof. Jacka Majchrowskiego odbierali odznakę Hono− ris Gratia. Takie samo odznaczenie dla śp. Profe− sora Stanisława Grochmala odebrał wówczas Jego syn w obecności pozostałych członków rodziny. To wyróżnienie było kolejnym dowodem uzna− nia dla Profesora, który był honorowym obywa− telem Miasta Krakowa, dla którego przez długie lata działał bardzo aktywnie naukowo, zawodo− wo i społecznie. Takim cenionym za swoją postawę życiową i liczne zasługi profesor dr hab. med. Stanisław Grochmal pozostanie we wdzięcznej pamięci wszystkich, którzy Go znali. Prof. zw. dr hab. med. Igor Gościński Przewodniczący Towarzystwa Lekarskiego Krakowskiego Żegnaj Profesorze! 27 maja po długiej walce z chorobą zmarł prof. Jacek Puchała. Od 30 lat związany z Uni− wersyteckim Szpitalem Dziecięcym w Krako− wie, wybitny mikrochirurg, założyciel i kierow− nik Dziecięcego Centrum Oparzeniowego, w którym pomoc znajdują najbardziej popa− rzone dzieci z całej Polski. Wraz z prof. Mikołajem Spodarykiem i zespo− łem anestezjologów opracował nowatorskie me− tody leczenia oparzeń, dzięki którym dziś można uratować pacjentów z oparzeniami przekraczają− cymi nawet 90 proc. powierzchni ciała. Przyszy− wał amputowane podczas tragicznych wypadków kończyny, wykonywał przeszczepy skórne i ope− racje z zakresu chirurgii plastycznej. – Był całko− wicie oddany swojej pracy. Potrafił przyjechać do szpitala nawet w środku nocy, jeśli była taka potrzeba – opowiada dr Iwona Szlachta−Jezioro, specjalista anestezjologii i intensywnej terapii, która przez wiele lat współpracowała z prof. Puchałą. – Pamiętam jak kiedyś wyjeżdżał na świę− ta, a my zadzwoniliśmy do niego z informacją, że stan pacjenta, którego operował niedawno pogar− sza się. I Profesor zawrócił z dworca i całe świę− ta spędził przy tym pacjencie... Spektakularne operacje przeprowadzane przez prof. Puchałę były tematami wielu reportaży i doniesień medialnych. Rozumiał, że jego pacjen− ci często stają się przedmiotem zainteresowania mediów i podchodził do tego bez irytacji. Nawet 83 po wielogodzinnej operacji potrafił rzeczowo i cierpliwie tłumaczyć dziennikarzom zawiłości medyczne przeprowadzonego zabiegu. Tak samo jak tłumaczył je pacjentom i ich rodzicom. – Wszystkich traktował z szacunkiem, każdego wy− słuchał, niezależnie czy była to pielęgniarka, czy lekarz, czy student. Po prostu był to człowiek o wielkiej kulturze osobistej – zgodnie podkreślają jego współpracownicy. – Oczywiście czasem zda− rzały się sytuacje konfliktowe, ale on zawsze szukał kompromisu, bo przecież wszyscy mieliśmy na wzglę− dzie dobro pacjenta – opowiada dr Andrzej Ko− walczewski, anestezjolog z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie i wieloletni współpracownik Profesora. – To był wspaniały chirurg, chyba najlepszy, jakiego znałem – dodaje. Każdą wolną chwilę spędzał w swoim gabi− necie, gdzie pisał prace naukowe, śledził najnow− sze światowe publikacje z zakresu medycyny, rozważał nowe strategie leczenia. – Profesor Pu− chała był typem naukowca poszukującego najlep− szych medycznych rozwiązań – wspomina prof. Janusz Skalski, kierownik Kliniki Kardiochirur− gii Dziecięcej w USD. – Walczył z pasją i deter− minacją o każdy milimetr skóry leczonego dziec− ka, jak i o każdy dzień jego życia. Robił wszystko, by ulżyć cierpiącemu dziecku, usprawnić i skró− cić leczenie, uzyskać jak najlepsze efekty opera− cji. Zawsze podkreślał, że w jego pracy chodzi nie tylko o uratowanie dziecku życia, ale także o to, by przywrócić je społeczeństwu, tj. sprawić, by pozostałe po oparzeniu blizny były jak najmniej szpecące. Wielokrotnie nagradzany za swe osiągnięcia, pozostał człowiekiem skromnym i przystępnym. Prawdziwy humanista: kochał muzykę, poezję, góry, szczególnie upodobał sobie Włochy; dosko− nale mówił po włosku. Chociaż od wielu lat zmagał się z chorobą, jego śmierć wszystkich zaskoczyła. – To był sil− ny człowiek, dlatego liczyliśmy, że i tym razem mu się uda… Czekaliśmy na niego – wspomina dr hab. Maciej Kowalczyk, dyrektor Uniwersytec− kiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie. 2 czerwca na Cmentarzu Rakowickim w Kra− kowie prof. Jacka Puchałę żegnały tłumy: przyja− ciele, lekarze, pielęgniarki, pacjenci. – Chcieli− śmy go pożegnać, bo on uratował nasze dziecko… Jak mamy wyrazić naszą wdzięczność za to, co NR 4/2011 zrobił? – mówił zrozpaczony ojciec 10−letniego Mateusza Kwaka, który w 2009 roku uległ tra− gicznemu wypadkowi i groziła mu amputacja obu nóg. Prof. Puchała wraz z zespołem ortopedów operował wówczas chłopca. Dziś Mateusz samo− dzielnie chodzi. – Trudno nam uwierzyć, że już nie zobaczymy Profesora. To był wspaniały le− karz, wspaniały człowiek – dodaje. – Przyszliśmy Cię tutaj pożegnać, Jacku, ale też by zaprzeczyć powiedzeniu, że nie ma ludzi niezastąpionych… Ciebie nie da się zastąpić – powiedział podczas uroczystości pogrzebowych prof. Tomasz Grodzicki, dziekan Wydziału Le− karskiego Collegium Medium UJ. Magdalena Oberc Jacek Pucha³a, urodzony 19 sierpnia 1956 roku w Krakowie. Dyplom ukoñczenia studiów medycznych na Wydziale Lekarskim AM w Krakowie uzyska³ w 1981 roku. Specjalizacja z zakresu chirurgii dzieciêcej I stopnia – 1985, II stopnia – 1990; z zakresu chirurgii plastycznej 2005; doktorat 1988; habilitacja 1997. Od ukoñczenia studiów przez ponad 30 lat zwi¹zany z Uniwersyteckim Szpitalem Dzieciêcym w Krakowie; m.in. ordynator Oddzia³u Chirurgii Plastycznej, Rekonstrukcyjnej i Oparzeñ oraz kierownik jedynego w Polsce Dzieciêcego Centrum Oparzeniowego. Cz³onek polskich i miêdzynarodowych stowarzyszeñ, m.in. cz³onek Zarz¹du G³ównego European Burns Association – EBA (2003-2005); sekretarz EBA (2005-2007); Sekretarz Generalny European International Club for Pediatric Burns (ECPB) w kadencji 2008-2011; prezes (1999-2003) Polskiego Towarzystwa Leczenia Oparzeñ – PTLO; prezes Polskiego Towarzystwa Mikrochirurgii – PTM (od 2000); cz³. za³o¿yciel Polskiego Towarzystwa Leczenia Ran; cz³onek zwyczajny Œródziemnomorskiej Rady Oparzeniowej (MBC) i wielu innych. Laureat Medalu PTL Gloria Medicinae (2010); nagrody Giuseppe Whitakera (2009) przyznawanej przez Œródziemnomorsk¹ Radê Oparzeniow¹ (Mediterranean Burns Council – MBC) oraz Œwiatow¹ Organizacjê Zdrowia (WHO); „Z³otej Brzytwy” im. Zory Janzekovic • •(2008) – nagrody przyznawanej przez Europejski Klub Oparzeñ Dzieciêcych (ECPB); „Per aspera ad astra” Polskiego Towarzystwa Chirurgów Dzieciêcych; medalu „Serce za Serce” przyznanego przez Fundacjê Prometeusz; Orderu Uœmiechu. KRONIKA ŻAŁOBNA GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 83 84 NR 4/2011 KRONIKA ŻAŁOBNA GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 84 Dr n. med. Maciej Skalski W dniu 23 grudnia 2010 roku odszedł od nas nasz drogi Kolega doktor Maciej Skalski, wieloletni st. asystent Kliniki Endokrynologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Maciej Skalski urodził się w 5 lutego 1945 roku w Krakowie. Pochodził ze znanej rodziny prawniczej. Po ukończeniu Szkoły Podstawo− wej nr 29 w, a następnie Liceum Ogólnokształ− cącego nr IV im. T. Kościuszki, studiował na Wydziale Lekarskim Akademii Medycznej w Krakowie w latach 1962−1969, uzyskując dy− plom lekarza. Po ukończeniu studiów odbywał staż podyplomowy i podjął pierwszą pracę w Szpitalu Miejskim im. G. Narutowicza (1969− 1971). Od roku 1973 związany był z Katedrą i Kliniką Endokrynologii w Krakowie. Tu zdo− bywał kolejne szczeble rozwoju zawodowego i naukowego. Stopień doktora nauk medycz− nych uzyskał w 1985 r. Był życzliwym i odda− nym pacjentom lekarzem. Chętnie przyjmował na siebie dodatkowe obowiązki, m.in. pełnił funkcje Skarbnika Krakowskiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Endokrynologicznego, organizował kursy w ramach szkoleń podyplo− mowych. Dr Maciej Skalski był zaangażowany w działalność Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność” od po− czątku jego powstania jako aktywny członek Komisji Zakładowej. Organizował i uczestni− czył w protestach pracowników Służby Zdro− wia w Państwowym Szpitalu Klinicznym, a później w Szpitalu Uniwersyteckim w Kra− kowie. W 2002 roku został wybrany wiceprze− wodniczącym Międzyzakładowej Komisji NSZZ „Solidarność” CM UJ, SU i UKS ds. Szpitala Uniwersyteckiego. Funkcję tę pełnił przez dwie kadencje. 24 marca 2010 r. został ponownie wybrany na trzecią – 4−letnią kaden− cję i pełnił te obowiązki do ostatniego dnia swojego życia. Maciek był człowiekiem nieodmiennie słu− żącym Kolegom wsparciem i swoim doświad− czeniem, był osobą pełną radości życia, pod− porą zespołu Kliniki. Zawsze witał kolegów uśmiechem i swoim: „Dzień dobry wszystkie bobry…”. Mamy ciągle w pamięci Jego gesty i słowa. Gdy spoglądamy na Jego biurko, ciągle spo− dziewamy się Go tam zastać. Jego miejsca nikt nie będzie w stanie zapełnić. Maćku! Odsze− dłeś od nas za wcześnie. Na zawsze zachowa− my Cię w naszej pamięci i sercach, jako bli− skiego i niezawodnego przyjaciela. Dr hab. Alicja Hubalewska−Dydejczyk, prof. UJ Koledzy i współpracownicy z Katedry i Kliniki Endokrynologii CM UJ Kim był Maciek? Maciek był człowiekiem, na którym moż− na było polegać, który pomoc innym stawiał zawsze ponad swoje potrzeby. Miał głęboką wrażliwość na ludzi pokrzywdzonych przez los – jak choćby owych dzieci z domów dziecka w Miękini – kiedy innym może nie do końca się chciało, Maciek zawsze był pierwszy, żeby 85 jechać do nich z kurtkami na zimę, ze słody− czami i pomarańczami. I z serdecznym, przyja− cielskim słowem. Więc te dzieci akceptowały go i traktowały nie jak „szanownego dobroczyń− cę”, ale jak przyjacielskiego, fajnego wujka. Maciek był zwyczajny, poważny kiedy trze− ba, wesoły kiedy można, dobroduszny – zawsze. Miał też dar ciętej riposty, ale nigdy nie uży− wał jej złośliwie. Był duszą biesiad przyjaciel− skich, które bez Niego nigdy już nie będą takie same. Maciek był też Przyjacielem i jako przyja− ciel wszystkie swoje dobre cechy charakteru pomnażał dla przyjaciół w dwójnasób. Cóż tu można więcej dodać... Maciek kochał ludzi, ale kochał też zwie− rzęta. Najwięcej mogłyby o tym opowiedzieć Nokia i Foxi, dwa pieski, które towarzyszyły mu w ostatnich chwilach... Maciek był członkiem klubu Lion, który motto organizacji: „We serve – Służymy” rozumiał dosłownie, jako służbę innym, służbę tym, którzy jej potrzebują. Maciek kochał „Piwnicę pod Baranami” i jej artystów, nosił zaszczytny tytuł dożywot− niego lekarza „Piwnicy”. Kto mógł przypusz− czać, że będzie to trwało tak krótko... I wreszcie Maciek był Tym, którego brak będziemy odczuwać jeszcze bardzo długo... dr. n. med. Jerzy Kulikowski „Na szept mój wielki łeb się poruszył, no cóż mój drogi−bieda, przykro mi bardzo, ale brak funduszów, trzeba cię sprzedać. Już nie będę pod przewodem twoich czujnych uszu brnął w puszcz matecznikach, wykrotach, nie będzie już puszczy, Będzie park Jordana pełen błota. Idź już leżeć. Nie warto płakać. W życiu gorsze udręki będą jeszcze. Ja kochałem nieodkryte nasze szlaki I zmierzwioną sierść pachnącą deszczem...” NR 4/2011 sza naszego niegdyś piwnicznego poety An− drzeja Bursy. Ale najlepiej wiesz to Ty sam Maćku, tylko, że nam już tego nie powiesz. Jest ogromny smutek i żal w tej bezwzględnej ko− nieczności używania czasu przeszłego... (byłeś...). Byłeś Maćku naszym piwnicznym lekarzem, ale przede wszystkim naszym wiel− kim i prawdziwym przyjacielem. I o ile w przy− padku piwnicznego lekarza, którego tytuł otrzy− małeś dożywotnio, ten czas przeszły jest uza− sadniony, to przyjacielem naszym pozostaniesz na zawsze. Póki nas starczy! Żaden zespół artystyczny na świecie nie miał tak wspaniałego lekarza, który swoje do− browolnie przyjęte obowiązki spełniał bez świa− teł reflektorów i poklasku widowni. Swoją wielką i szlachetną dobroć zasłaniałeś skutecz− nie swoją skromnością i pokorą. Przychodziłeś do kabaretu w sobotę niby tak, towarzysko, ale zawsze najpierw, jako Lekarz−Przyjaciel. Kiedy parę lat temu miałem wypadek – pierw− szy pojawiłeś się przy moim szpitalnym łóżku. Zaskoczony tym ordynator zapytał: – Kim pan jest panie Pacuła, że doktor Skalski osobiście się panem interesuje? Jego „piwnicznym” pa− cjentem – odparłem z dumą. Na Twoim – niestety, dzisiaj już to wiem – ostatnim piwnicznym wieczorze powiedziałem, że postęp medycyny powinien być tak widocz− ny, żeby pacjent żył dłużej od swojego lekarza i był żywym dowodem tego postępu. Teraz wiem, że w wielkim byłem błędzie i Ty też to przecież wiedziałeś Doktorze Maćku. Ale lekarz nie może i nie powinien tak nagle od− chodzić i zostawiać pacjenta bez opieki. Osie− rociłeś nas, mimo że obiecałeś doprowadzić cały zespół do zbliżającego się Jubileuszu. Trudno. Bardzo trudno. Ale nadal będziemy dla Ciebie śpiewać, gdziekolwiek teraz jesteś, żebyś i Ty zawsze o nas pamiętał. Dziękujemy Ci Doktorze Maćku, Przyjacielu… Marek Pacuła – „Piwnica pod Baranami” Myślę, że przyjaciele doktora Maćka wiedzą dlaczego wybrałem właśnie ten fragment wier− KRONIKA ŻAŁOBNA GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 85 86 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 86 NR 4/2011 ORTOGRAFIA NRL On zajął piąte miejsce, a oni? Na delegata został „wybrany” czy „wybranym…”? Jak określamy miejsca w rankingach? On jest pierwszy – oni pierwsi; on był piąty, a oni? A oni zajęli piąte miejsce. Językowy uzus (zwyczaj), jeśli chodzi o postać pluralną liczeb− nika porządkowego pierwszy, drugi itd. przewi− duje tylko trzy formy w liczbie mnogiej: pierwsi, drudzy, trzeci np. „Zawodnicy z Krakowa byli na mecie pierwsi, mimo że na półmetku byli trzeci. Drudzy przyjechali zawodnicy z Wrocławia.” Potem używamy już tylko wyrażeń: czwarte, szó− ste miejsce lub siódma, ósma lokata czy pozycja. Na delegata został „wybrany” czy „wybra− nym” Władysław Baran? Wybrany! W podanym zdaniu mamy do czy− nienia z tzw. orzeczeniem imiennym składającym się z łącznika i orzecznika. Łącznikami są osobo− we formy czasowników: „być”, „zostać”, „stać się”, a orzecznikami mogą być: „przymiotniki”, „liczebniki porządkowe”, „imiesłowy przymiot− nikowe” i „rzeczowniki”. W podanym przykła− dzie łącznikiem jest czasownik „zostać”, a orzecz− nikiem imiesłów przymiotnikowy „wybrany”. Jeśli orzecznikiem jest tylko przymiotnik, liczeb− nik lub imiesłów to stoi on zawsze w mianowni− ku, np. „Ekologia stała się ostatnio modna”. „Ten aparat jest w Krakowie unikalny”, „Marek był szósty na mecie”. Jeśli orzecznik jest tylko rze− czownikiem to stoi on zawsze w narzędniku np. „Marek został lekarzem”. Natomiast, gdy orzecz− nik jest wyrażony rzeczownikiem z określającą go inną częścią mowy, to na zasadzie związku zgody cały orzecznik stoi w narzędniku. Np. „Ekologia stała się ważną dziedziną nauki i gospodarki”. „Ten aparat jest unikalnym sprzę− tem w Krakowie”. „Jurek był szóstym zawodni− kiem na mecie”. Barbara Kaczkowska Sk³adki cz³onkowskie Jak ju¿ informowaliœmy, Uchwa³¹ nr 8/08/V Naczelnej Rady Lekarskiej z dnia 4 kwietnia 2008 z dniem 1 paŸdziernika tego¿ roku, uleg³a podwy¿szeniu miesiêczna sk³adka cz³onkowska. Wynosi ona obecnie: – 40 z³ dla lekarza i lekarza dentysty, – 10 z³ w wypadku lekarzy emerytów i rencistów pod pewnymi warunkami oraz lekarzy sta¿ystów (pod warunkami). Otó¿ w odniesieniu do lekarzy emerytów i rencistów, którzy nadal pracuj¹ i osi¹gaj¹ przychód oraz w wypadku lekarzy, którzy nie osi¹gaj¹ przychodu i to udokumentuj¹, wystêpuj¹ liczne odstêpstwa. Pe³ny tekst Uchwa³y drukowaliœmy w „Galicyjskiej Gazecie Lekarskiej” nr 4/105 2008 (str. 86-87) oraz „Galicyjskiej Gazecie Lekarza Dentysty” nr 4a/105 2008 (str. 38-39). Znajduje siê ona równie¿ m.in. na naszej stronie internetowej OIL: www.oilkrakow.org.pl Uchwa³a ustala tak¿e terminy i tryb op³acania sk³adek. Poczynaj¹c od 1 stycznia 2010 roku wszed³ w ¿ycie obowi¹zek op³acania sk³adek na indywidualne konta sk³adkowe sk³adkowe. Ka¿dy lekarz otrzyma³ do 31 grudnia 2009 r. listownie ma adres domowy informacjê z podaniem numeru tego konta. Uwaga! Dla u³atwienia op³acalnoœci sk³adek uruchomiliœmy z dniem 1 sierpnia br., pod adresem Izby: www.oilkrakow.org.pl mo¿liwoœæ samodzielnego sprawdzenia indywidualnego numeru subkonta do op³acania sk³adek. Nie trzeba zatem telefonowaæ w tej sprawie do Izby, wystarczy wcisn¹æ ww. adres. Jest on tak¿e dostêpny na stronie internetowej NIL, w zak³adce BIP. W wypadku w¹tpliwoœci prosimy o kontakt z Izb¹ Lekarsk¹ w Krakowie tel: 12 619 17 32 lub na adres e-mail: [email protected] Przypominamy! Op³aty z tytu³u rejestracji gabinetów prywatnych nale¿y wp³acaæ na konto OIL: Bank PEKAO SA 25 1240 4650 1111 0000 5149 2553 87 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 4/2011 OKRÊGOWA IZBA LEKARSKA Dy¿ury cz³onków ORL Prezes ORL • Andrzej Matyja • poniedzia³ek ......................................... 13.00-17.00 • wtorek .................................................. 14.00-16.00 • œroda .................................................... 14.00-15.00 Wiceprezesi ORL: • Jerzy Friediger • poniedzia³ek i œroda ............................... 14.00-16.00 • Robert Stêpieñ • œroda .................................................... 12.00-15.00 • Janusz Legutko • poniedzia³ek ......................................... 14.00-15.00 Sekretarz ORL • Jacek Têtnowski • codziennie: poniedzia³ek – pi¹tek Skarbnik ORL • Anna Maci¹g • œroda ................................................... 15.00-16.00 Rzecznik Praw Lekarza, z-ca Sekretarza ORL • Katarzyna Turek-Fornelska • œroda ................................................... 12.00-13.00 Delegatura w Przemyœlu Wiceprezes ORL, pe³nomocnik Delegatury w Przemyœlu • Marek Zasadny • wtorek .................................................. 13.30-15.30 • El¿bieta Wojnarowicz • poniedzia³ek ......................................... 11.30-13.00 Delegatura w Nowym S¹czu Pe³nomocnik Delegatury w Nowym S¹czu • Irena Gawroñska • wtorek .................................................. 8.30-9.30 • Janusz Chodorowski • ka¿dy czwarty wtorek m-ca ..................... 15.30-16.30 • Tymoteusz Derebas • ostatnia œroda miesi¹ca ......................... 15.00-16.00 Delegatura w Kroœnie Pe³nomocnik Delegatury w Kroœnie • Antoni Jakubowicz • pi¹tek ................................................... 15.00-16.00 • Marian Fedorowicz • œroda ................................ 9.00-11.00 i 12.00-14.00 (z wyj. 28 IV; 23 VI; 8 IX; 3 XI) 87 Komisje: • Etyki – Stefan Bednarz • œroda .................................................... 15.00-16.00 • Kszta³cenia – Lech Kucharski • œroda .................................................... 14.30-15.30 • Kultury, Sportu i Rekreacji – Jacek Têtnowski • poniedzia³ek ......................................... 15.00-17.00 • Legislacyjna – Mariusz Janikowski • poniedzia³ek-œroda ................................ 13.00-14.00 • Organizacyjna – Mariusz Janikowski • poniedzia³ek-œroda ................................ 13.00-14.00 • Praktyk Lekarskich – Leszek Badacz • œroda .................................................... 15.00-16.00 • Socjalno-Bytowa – Barbara Wiejowska • pi¹tek ................................................... 11.30-12.30 • Stomatologiczna – Robert Stêpieñ • œroda .................................................... 12.00-15.00 • ds. Emerytów i Rencistów – Kazimierz K³odziñski • œroda .................................................... 14.30-15.30 • ds. M³odych Lekarzy – Piotr Oleksy • œroda .................................................... 15.15-16.15 • ds. Obcokrajowców – Bo¿ena Kozanecka • w dni posiedzeñ ORL ........................... 15.30-17.00 • ds. Systemu Opieki Zdrowotnej – Wies³aw Sowa • czwartek ............................................... 12.00-13.00 • Zespó³ ds. Konkursów – Piotr K³osiñski • œroda .................................................... 13.30-14.30 Cz³onkowie ORL: • Anna Aseñko • poniedzia³ek ......................................... 14.00-15.00 • Dorota Dro¿d¿ • czwartek ............................................... 14.00-15.00 • Patryk Hartwich • œroda .................................................... 16.00-17.00 • Dariusz Koœcielniak – Prezydium ORL • œroda .................................................... 11.00-13.00 • Andrzej Stopa • œroda .................................................... 13.00-14.00 • Anna Urbañczyk • czwartek ............................ 8.00-9.00 i 10.00-11.00 (z wyj. 28 IV; 23 VI; 8 IX; 3 XI) 88 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 88 NR 4/2011 OKRÊGOWA IZBA LEKARSKA ul. Krupnicza 11 a, 31-123 Kraków Recepcja: 12 619 17 00 12 619 17 20 fax: 12 619 17 30, 12 422 57 55 fax:12 e-mail: [email protected] www.oilkrakow.org.pl; www.oilkrakstom.pl Numery wewnêtrzne: • Recepcja, Sekretariat ogólny ................................... 619 17 20 • Sekretariat Prezesa ................................................. 619 17 10 • Sekretarz ORL ......................................................... 619 17 21 • Asystentka Prezesa (mgr J. Bizoñ) ........................ 619 17 05 • Biuro Okrêgowego Rzecznika OZ (mgr M. Login) .... 619 17 17 • Biuro Okrêgowego Rzecznika OZ (mgr S. Smoleñ) .. 619 17 25 • Kancelaria S¹du Lekarskiego (mgr A. Krawczyk) .... 619 17 28 • Biuro Radców Prawnych (mgr D. Dziubina) ............. 619 17 26 • Rejestr Lekarzy; Ubezpieczenia OC .......................... 619 17 16 • e-mail: [email protected] • Rejestracja Indyw. Praktyk; Sta¿e podyplomowe ..... 619 17 13 • Stomatolodzy (K. Trela) .......................................... 619 17 18 • G³. Ksiêgowy (mgr B. Klec); Ksiêgowoœæ ................. 619 17 15 • e-mail: [email protected] • Kasa ......................................................................... 619 17 14 • Sk³adki .................................................................... 619 17 32 • e-mail: [email protected] • Redakcja „Galicyjskiej Gazety Lekarskiej”................ 619 17 27 • e-mail: [email protected] • Informatycy; str. internetowe ................................... 619 17 01 Komisje Komisje: Bioetyki ................................ 619 17 28 Etyki ..................................... 619 17 28 Kszta³cenia (mgr. P. Pachel) 619 17 22 Kultury i Sportu .................... 619 17 21 Legislacyjna ......................... 619 17 12 Organizacyjna ...................... 619 17 16 Praktyk Lekarskich ............... 619 17 13 Socjalno-Bytowa .................. 619 17 18 Stomatologiczna .................. 619 17 18 Zagraniczna ......................... 619 17 12 ds. Emerytów i Rencistów ..... 619 17 01 ds. M³odych Lekarzy ............. 619 17 05 ds. Obcokrajowców ............... 619 17 16 ds. Systemu Opieki Zdrowotnej 619 17 13 ds. Uzdrowisk ...................... 619 17 28 Rzecznik Praw Lekarza ........ 619 17 10 Uwaga: zmiana godzin urzêdowania Czas pracy OIL w Krakowie: poniedzia³ek wtorek œroda czwartek pi¹tek godz. 800 do 1700 godz. 800 do 1600 godz. 800 do 1700 godz. 800 do 1600 godz. 900 do 1500 Dy¿ury radców prawnych OIL: mgr Ewa Krzy¿owska wtorek godz. 1400 do 1500 czwartek godz. 1400 do 1500 mgr Agnieszka Nawara-Dubiel (dla lek. med.) poniedzia³ek godz. 1500 do 1700 œroda godz. 1300 do 1700 mgr Tomasz Pêcherz (dla lek.stom.) wtorek godz. 1200 do 1500 czwartek godz. 1300 do 1600 tel. 619 17 19 tel. 619 17 24 tel. 619 17 31 Delegatury OIL w Kroœnie Kroœnie: ul. Niepodleg³oœci 2, 38-400 Krosno tel. 13 432 18 59; e-mail: [email protected] poniedzia³ek godz. 800 do 1500 wtorek godz. 800 do 1700 œroda, czwartek, pi¹tek godz. 800 do 1500 S¹czu: ul. Kopernika 18, 33-300 Nowy S¹cz w Nowym S¹czu tel. 18 442 16 47; e-mail: [email protected] poniedzia³ek, wtorek godz. 800 do 1700 œroda, czwartek godz. 800 do 1600 pi¹tek godz. 800 do 1300 Przemyœlu: Rynek 5, 37-700 Przemyœl w Przemyœlu tel. 16 678 26 70, fax 16 678 33 24 e-mail: [email protected] poniedzia³ek, wtorek godz. 800 do 1600 œroda godz. 800 do 1700 czwartek, pi¹tek godz. 800 do 1500 Galicyjska Gazeta Lekarska – Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie ul. Krupnicza 11a, 31–123 Kraków; tel. 12 619 17 27; fax: 12 422 57 55; e-mail: [email protected] Redaguje kolegium w składzie: Redaktor Naczelny: Jerzy Friediger; Sekretarz Redakcji: Stefan Ciepły Członkowie: Henryk Gaertner, Artur Hartwich, Mariusz Janikowski, Bożena Kozanecka, Małgorzata Popławska, Filip Ratkowski, Mariusz Serwin, Jacek Tętnowski, Andrzej Urbanik, Joanna Depa, Krzysztof Zgłobicki (grafika). Przygotowanie do druku: globic RC; tel. 602 229 655; e-mail: [email protected] Redakcja zastrzega sobie prawo do skrótów, adiustacji i zmian tytułów w nadsyłanych tekstach i korespondencji. Anonimów nie drukujemy. Za treść ogłoszeń nie ponosimy odpowiedzialności.