Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl

Transkrypt

Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl
Niebezpieczny kontakt
Publikacja na extrastory.czytajzafree.pl
Autor:
Marshmallow
Słysząc dźwięk budzika, po prostu wstałam z łóżka i ruszyłam prosto do kuchni.
Potrzebowałam kawy. Dużej ilości kawy. Swoją drogą jakiś geniusz musiał wymyślić ten
cudowny, boski, życiodajny napój. Napawałam się jego zaletami każdego ranka, kiedy już
przy pierwszym łyku odczuwałam siłę, podnoszącą moje zaspane powieki.
Kolejne porcje kawy sprawiały, że zaczynałam trzeźwo myśleć. Otaczała mnie cisza i spokójnajwiększe zalety mieszkania na obrzeżach miasta. Ale dzisiaj ten spokój mnie niepokoił.
Było zdecydowanie zbyt cicho jak na okolice Waszyngtonu.
Wyjrzałam przez okno i zamarłam. Wypiłam spory łyk kawy, nie spuszczając oczu z
ciemnego krajobrazu na zewnątrz. No właśnie- ciemnego. Według mojego niezawodnego
zegarka była godzina 8:00. Według widoków za oknem- środek nocy. Niebo było usiane
gwiazdami. Ciemne, typowo nocne niebo. I w dodatku ta cisza... Zaczęłam się zastanawiać,
czy to może mój budzik się pomylił i rzeczywiście jest środek nocy, a ja jak głupia siedzę
nad filiżanką kawy i usiłuję się obudzić. Ale zegarek wciąż uparcie wskazywał godzinę 8:00.
Wszechświat z nim nie współgrał. Nie współgrał z żadnym urządzeniem w moim domu.
Jeżeli faktycznie jest ranek, to powinnam się wybrać do pracy. Tak, to może być dobry
pomysł.
Wygrzebałam więc z szafy jakieś ciuchy, uczesałam się i lekko umalowałam. Przy obecnej
ilości światła na dworze i tak nie będę zbyt widoczna.
Wyszłam z domu, kiedy zegarek wskazywał godzinę 9:10. Otaczała mnie pustka i ciemność.
Jakby wszyscy znikli, jakby świat przestał żyć. Szczerze, to trochę się bałam. W Stanach
mieszkałam od paru miesięcy i mimo iż przyzwyczaiłam się już do różnych dziwactw tego
kraju, to do nagłej ciemności i wyludnienia nie miałam nawet zamiaru się przyzwyczajać.
Starając się zachowywać normalnie, wsiadłam do samochodu i ruszyłam w drogę. Na razie
pracowałam dorywczo, w jednej z restauracji w Waszyngtonie. Zajęcie całkiem mi się
podobało, ale w przyszłości planowałam się zająć czymś bardziej ambitnym, jak astronomia.
Stany Zjednoczone były więc strzałem w dziesiątkę.
Jakiś czas później wjechałam do centrum miasta. I co? Pustka. Cisza. Noc. Restauracja była
zamknięta, tak jak i wszystkie sklepy. Może to tylko jeden z moich dziwacznych snów i kiedy
się obudzę wszystko wróci do normy, miasto na nowo odżyje?
Strona: 1/13
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
Wysiadłam z samochodu i stanęłam na środku drogi. Cisza doprowadzała mnie do obłędu,
nie wiedziałam, co mam zrobić. Ruszyłam przed siebie... gdzieś. Po prostu przed siebie.
Ewidentnie była noc. Wszystko i wszyscy spali. Powinnam zanieść swój zegarek do
zegarmistrza.
Chciałam wrócić do samochodu, kiedy moją uwagę przykuło jedno z mieszkań. Balkon na
parterze był otwarty na oścież i bez problemu można by przez niego dostać się do środka.
Nie wiem czemu, ale postanowiłam właśnie to zrobić. To było włamanie, ale coś kazało mi
wejść do środka.
Przeszłam przez barierkę i znalazłam się na balkonie. Dlaczego ludzie tak
nieodpowiedzialnie się zachowują i zostawiają otwarte domy, które zapraszająco wołają do
złodziei? Żeby było jasne- nie jestem złodziejem.
Weszłam po cichu do mieszkania. Ciemnego mieszkania. Ciemnego jak cały świat dookoła.
Mała poprawka... po cichu weszłam, ale gdy tylko znalazłam się w salonie, krzyknęłam. W
powietrzu wisiał biały kot. Zastygł w pozie skoku. Skoczył, ale nie wylądował. Wyglądał
przerażająco, z rozcapierzonymi łapami i świecącymi oczami. W dodatku unosił się nad
ziemią. Wisiał sobie jak na niewidzialnym sznurku. Za latającym kotem stał ogromny zegar.
Wskazywał godzinę 2:55. Ten czas pokrywał się z rzeczywistością, ale wcale mnie to nie
uspokoiło. W końcu przede mną wisiał sobie w powietrzu kot. Stwierdziłam, że najlepiej
będzie jak stąd wyjdę i odwróciłam się w kierunku jadalni. Na wprost mnie siedział
mężczyzna, podparty jedną ręką o blat stołu. Zdziwiłam się, że mnie nie zauważył i co
dziwniejsze, nie usłyszał mojego krzyku.
Ostrożnie przeszłam przez salon i weszłam do jadalni. Owy mężczyzna siedział wciąż w
takiej samej pozycji. Kiedy zapaliłam światło, również się nie poruszył. Może śpi?
Szturchnęłam go lekko, a on poddał się całkowicie mojej sile i upadł z łoskotem na podłogę.
Oczy miał cały czas otwarte, choć lekko zaspane. Nie mrugał. Nie oddychał.
Wybiegłam z obcego mi mieszkania, kierując się jak najszybciej w stronę samochodu. Działo
się coś złego, coś co wykraczało poza dozwolone dziwactwa tego świata. Wszystko stanęło
w miejscu. Wszystko tylko nie ja.
Jechałam do domu z nadzieją, iż ujrzę jakiekolwiek oznaki życia. Na próżno. Załamana
wysiadłam z samochodu i wsadziłam klucz do zamku w drzwiach. I wtedy usłyszałam
pierwszy odgłos normalności. Ktoś tuż za moim płotem szurał nogami po trawie, trzymając
w ręku miarkę.
- Dzięki Bogu, że pana widzę - odparłam z ulgą, podchodząc bliżej. - Nie mam pojęcia, co tu
się dzieje i bałam się, że nie zobaczę żadnej żywej duszy.
Mężczyzna odszedł parę kroków w tył i wypuścił miarkę z ręki. Spojrzał na mnie
przerażonym wzrokiem i schował twarz w dłoniach. Usłyszałam serię stłumionych
angielskich przekleństw.
- Co ty tu do cholery robisz!? - wykrzyczał po chwili, ukazując swoje niemal przezroczyste
oczy spomiędzy palców.
Nie rozumiałam wzburzenia swojego sąsiada. Widziałam go ledwie parę razy, ale zawsze
sprawiał wrażenie spokojnego samotnika.
Strona: 2/13
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
- Nie rozumiem, coś się stało? - spytałam powoli.
Mężczyzna nerwowo rozejrzał się dookoła, po czym przeskoczył przez płot i szarpiąc mnie
za rękę, kazał wejść do domu. Zatrzasnął drzwi i zadał bardzo dziwne jak na te okoliczności
pytanie.
- Która godzina?
Nerwowo wyjęłam telefon z kieszeni i spojrzałam na ekran.
- Prawie dwunasta - wydusiłam cicho.
- Cholera jasna! - wykrzyczał mężczyzna i poszedł do salonu siąść na kanapie.
W tej chwili stwierdziłam, że wolałabym już dalej żyć sama w strasznej ciemności, niż
spotkać tego szaleńca.
Kiedy mój wzburzony sąsiad (swoją drogą nie znałam nawet jego imienia) siedział w salonie,
ja poszłam do kuchni zrobić sobie melisę. Wątpiłam, że to cokolwiek mi pomoże, ale
liczyłam chociaż na jakiś słaby efekt placebo. Chyba nerwowość mojego gościa mi się
udzielała.
Popijałam świeżo zaparzoną melisę, kiedy do kuchni wszedł mój sąsiad. Twarz miał nieco
spokojniejszą, ale wciąż był lekko przestraszony. Rozumiem, nie należałam do
najpiękniejszych, ale bez przesady!
- Przepraszam za moje zachowanie - zaczął mówić, siadając na krześle. - Tak w ogóle
chyba nie mieliśmy okazji się poznać. Jestem Alex.
Odniosłam filiżankę do zlewu i westchnęłam. Zaparzyłam kolejną porcję melisy i postawiłam
ją na stole.
- Wypij, tobie też przyda się coś na uspokojenie - powiedziałam, siadając ponownie na
krześle. - A na imię mi Paula.
Patrzyłam jak Alex w ciszy wypija melisę. Był całkiem przystojny, ale kompletnie nie w
moim typie. Wolałam brunetów, a mój sąsiad miał wręcz białe włosy. I w dodatku te oczy.
Prawie przezroczyste, aż przerażające. W ogóle cały ten człowiek mnie przerażał. I sam był
przerażony.
- Dziwna sprawa z tą ciemnością, prawda? - odezwałam się, chcąc zacząć jakąś rozmowę.
Alex milczał. Swoim milczeniem potwierdził moje podejrzenia. On coś wiedział. Dlatego tak
się przestraszył, jak mnie zobaczył.
- O co w tym wszystkim chodzi? - spytałam, coraz bardziej się niepokojąc.
Alex wciąż się nie odzywając, wstał od stołu i kolejny raz schował twarz w dłoniach. Kiedy
już ją odsłonił, w końcu się odezwał.
- Posłuchaj mnie bardzo uważnie. Póki wszystko nie wróci do normy, nie wychodź z domu.
Tutaj nic ci nie grozi.
Przestraszyłam się, kiedy usłyszałam ostatnie zdanie. Nie było pocieszające, ani nie
Strona: 3/13
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
wzbudzało żadnych pozytywnych emocji.
- Coś... mi grozi? - wykrztusiłam, wstając tak gwałtownie, że aż zakręciło mi się w głowie.
- Nie, nie - odparł szybko Alex. - Wszyscy są bezpieczni, ale... nikt nie może cię zobaczyć
poza domem.
Chciałam się odezwać, ale Alex zamknął mi usta i bez słowa opuścił mój dom. Jeżeli
ktokolwiek pomyślał, że zostanę w zamknięciu i cicho będę czekać na powrót świata do
normy, to bardzo się mylił. Odczekałam chwilę, po czym ruszyłam za moim sąsiadem.
Skuliłam się za płotem i go obserwowałam. Szedł prosto do swojego domu. Rozczarowałam
się, bo byłam pewna, że uda się gdzieś, aby zrobić... coś. W zasadzie to nie wiem, co sobie
wyobrażałam.
Mimo wszystko zakradłam się pod dom Alexa i przez okno śledziłam jego ruchy. Wszedł do
salonu i zaczął się szamotać z dywanem, chcąc go jak najdalej przesunąć. Zdziwiło mnie, że
nie ujrzałam podłogi. Pod dywanem była ukryta duża, czarna klapa. Alex otworzył ją i zszedł
schodami w dół.
Nagle zaczęłam rozumieć zdarzenia z ostatnich tygodni... miesięcy. Codziennie o godzinie
6:00 budził mnie warkot maszyn, które znikały dwie godziny później. Umięśnieni mężczyźni
nosili różne deski, rury i dziwne urządzenia, których nie umiałam nazwać. Wszystkim
kierował Alex, posyłając pracowników do domu, gdzie znikali na długie godziny. Byłam
pewna, że to miało jakiś związek z tajemniczym podziemnym pomieszczeniem. Miałam też
niemiłe przeczucie, że miało to związek z tą wszechogarniającą ciemnością i ciszą.
Poczekałam, aż Alex zamknie klapę i całkowicie zniknie mi z oczu, i podeszłam pod drzwi
wejściowe. Na szczęście były otwarte i bez przeszkód dostałam się do środka. Przez chwilę
przemknęło mi przez myśl, że to moje drugie włamanie tego dnia... nocy. Nie wiedziałam
jak mówić. Teoretycznie był nowy dzień. W praktyce wciąż panowała noc.
Poczłapałam do salonu i otworzyłam czarną klapę w podłodze. Na dole panowała ciemność,
w której dojrzałam krzywe, zrobione byle jak schody. Skrzypiały pod każdym naciskiem
stopy. Bałam się, że Alex mnie usłyszy i moje śledztwo szlag trafi.
Dotarłszy na dół ujrzałam coś zupełnie innego. Poplątane korytarze, prowadzące do
połyskujących pomieszczeń, były o wiele lepiej zbudowane niż skrzypiące schody. Poczułam
się jak w odległej przyszłości, którą wyobrażałam sobie, czytając książki fantastyczne. Takie
dzieło musiał stworzyć ktoś o niebywałej inteligencji i umiejętnościach. Tylko co to było i
dlaczego było skrywane pod ziemią?
Pierwsze wrażenie było trochę przesadzone. W większości pomieszczeń znajdowały się
jedynie urządzenia, których nie rozumiałam, sterta śmieci i papierów. Dopiero, kiedy
ruszyłam w drogę najdłuższym i najbardziej skomplikowanym korytarzem, poczułam, że
zobaczę coś niesamowitego. I nie myliłam się. W pierwszej chwili co prawda zobaczyłam
Alexa, więc schowałam się za zakrętem, ale z tego miejsca miałam idealny widok na całe
pomieszczenie.
Na środku stało kolejne dziwne urządzenie. Ale było większe od pozostałych i miało więcej
różnych kabli i przycisków. Obok stał zwyczajny i dosyć szaro wyglądający przy tym
olbrzymie komputer. Wszędzie walały się papiery i długopisy. Oprócz tego zauważyłam dwa
urządzenia, które były po prostu dużym przyciskiem, wokół którego były mniejsze przyciski i
Strona: 4/13
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
mały ekran. Różniły się jedynie kolorami- jedno było niebieskie, a drugie zielone.
Skupiając się na metalowych wytworach, nie zauważyłam przezroczystych ścian,
oświetlonych niebieskimi światłami. Nie zauważyłam też srebrzystej galaretki, chronionej w
szklanej kuli. Ta galaretka wyglądała trochę jak... mózg. Ohyda!
Nagle w pokoju pojawił się jeszcze jeden mężczyzna. Wyłonił się zza największej maszyny, z
plikiem kartek pod pachą.
- Sprawdziłeś okolicę? - spytał podchodząc do komputera. - Wszystko zgodnie z planem?
Alex uśmiechnął się słabo, odgarniając włosy z czoła i oznajmił:
- Wszystko gra. Kiedy już będzie po wszystkim, świat zwyczajnie się obudzi a my dokonamy
czegoś, o czym od dawna marzy ludzkość.
Znajomy Alexa przytaknął i odłożył kartki na stół. Nie wyglądał na szalonego naukowca, ale
naukowcem widocznie był. I to dosyć szalonym, skoro uśmiercił chwilowo świat. Owy
mężczyzna miał przydługie czarne włosy i równie czarne oczy. Miał bladą skórę, która
zlewała się z białym fartuchem. Z każdej kieszeni wystawały mu jakieś kartki, małe
urządzenia i inne dziwactwa. Może nie powinnam tu być? Może powinnam wrócić do domu i
czekać aż wszystko wróci do normy, tak jak powiedział Alex?
Byłam właściwie zdecydowana, żeby wracać, kiedy naukowiec znowu przemówił.
- Niektóre odkrycia będą moją słodką tajemnicą, ale te które zechce zdradzić będą
wystarczająco wielkie, aby zadziwić świat i zdobyć fortunę.
Alex pokiwał głową.
- Zawsze cię podziwiałem, za twoją fascynację światem i nauką. Byłeś moim idolem powiedział ze śmiechem. - W sumie nadal jesteś. Pomyśleć, że na studiach za sobą nie
przepadaliśmy, co nie James?
Naukowiec, którego imię właśnie poznałam, usiadł przy komputerze i zaczął spisywać jakieś
liczby ze swoich kartek.
- Mamy podobne cele. Dopełniamy się w robocie - zauważył James, wciąż stukając w
klawiaturę. - Ja pracuję głową, a ty tworzysz narzędzia, dzięki którym mogę unaoczniać
swoje wizje. Ale dosyć gadania. - James zmiął jedną z kartek i wyrzucił do kosza. - Mamy
teraz nieograniczone możliwości, ale im szybciej to załatwimy, tym lepiej.
Alex podszedł do swojego wspólnika i spojrzał na ekran komputera.
- Odnalazłeś już system zabezpieczeń agencji? - spytał, patrząc na kolejne kody,
pojawiające się na monitorze.
James ostatni raz nacisnął klawisz Enter i powiedział z zadowoleniem:
- Proszę bardzo. Cholernie skomplikowany i naprawdę dobry... Ale biorąc pod uwagę twoje
umiejętności i fakt, iż nikt nam nie przeszkodzi, to mogę już szykować sprzęt.
Alex zamienił się miejscem z Jamesem. Wziął długopis i na czystej kartce zaczął tworzyć
schematyczne rysunki.
Strona: 5/13
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
Miałam kompletny mętlik w głowie. Dowiedziałam się tylko, że ci dwaj zrobili coś, aby
zrobić... coś. Coś naukowego i wielkiego i jak się domyślałam, nie do końca bezpiecznego,
czy zgodnego z prawem. Włamanie do jakiejś agencji na pewno nie było zgodne z prawem.
W sumie i ja dokonałam dzisiaj dwóch wtargnięć, ale to zupełnie co innego.
Alex w skupieniu rysował, co chwile patrząc w monitor. James zniknął w jednym z przejść,
udając się do innego pomieszczenia. Wykorzystałam tą sytuację i wyszłam ze swojej
kryjówki.
- A więc planujecie jakieś włamanie, tak? - odparłam ze złością, stając tuż za Alexem.
Mężczyzna w szoku omal nie spadł z krzesła. Zaklął pod nosem i szybko zgasił ekran
monitora.
- Czego chcesz babo!? - wysyczał. - Sprowadzisz na nas kłopoty! Nie wiem, jak się tu
dostałaś, ale wynoś się stąd jak najszybciej, póki James cię nie widział!
Stałam niewzruszona, czekając na wyjaśnienia. Nie miałam zamiaru tak tego zostawić.
- Nie ruszę się stąd, póki mi nie wyjaśnisz, co tu się dzieje - odparłam stanowczo. - Do jakiej
agencji chcecie się włamać?
Alex podniósł się z krzesła. Napisał coś na kartce, po czym zostawił ją na stole i szarpnął
mnie za rękę, prowadząc do innego pomieszczenia. Tam zamknął drzwi na klucz i spojrzał
na mnie z wściekłością.
- No więc? - ponaglałam go.
- NASA - odparł krótko Alex. - Chcemy się dostać do najtajniejszych zakątków agencji.
Stanęłam jak wryta. Nie mogłam się poruszyć, ani wymyślić nic sensownego do
powiedzenia. Po prostu miałam do czynienia z szaleńcem i jego kolegą psychopatą.
- Co proszę? - wydusiłam po jakimś czasie. - Niby jak chcecie to zrobić? Mają tam pewnie
tysiące zabezpieczeń. Myślicie, że nikt was nie zauważy? Od razu zgarnie was policja.
Alex zaśmiał się cicho i usiadł na krześle. Był totalnie wyluzowany i pewny powodzenia
swojego zadania.
- Moja droga - zaczął. - A czy zauważyłaś kogoś... kogokolwiek, kto byłby w stanie coś zrobić?
Czy widziałaś jakiegoś sprawnego człowieka oprócz mnie, Jamesa i... niestety też ciebie?
- Możesz jaśniej? Ja naprawdę nic z tego nie rozumiem - powiedziałam. Przez ostatnie
godziny żyłam w ogromnym stresie, szoku i niewiedzy, i chciałam się pozbyć chociaż
jednego z tych uczuć.
- Proszę bardzo - powiedział Alex, znudzony tymi zagadkami i mało różnorodną zabawą. Odkąd obudziłaś się tego rzekomego ranka, na dobrą sprawę nie minęła ani godzina. Nie
minęła nawet minuta. Od 2:55 świat stoi w miejscu. Czas się zatrzymał. - Alex przerwał na
chwilę, szukając odpowiednich słów. - Najpierw nastąpiło zatrzymanie całego Wszechświata.
Następnie za pomocą drugiej maszyny, James zatrzymał w czasie życie. Ale tylko ziemskie
życie. To rozdzielenie było konieczne, aby nasza misja się powiodła.
Strona: 6/13
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
- Czekaj, czekaj! - odparłam, odczuwając coraz większy niepokój. - Co to znaczy „tylko
ziemskie życie?”
- A to znaczy, że jest inna cywilizacja, z którą mamy zamiar się skontaktować. - Alex wstał z
krzesła i stanął tuż przede mną. - Włamaliśmy się do tajnych komputerów NASA i
odkryliśmy, że już od dłuższego czasu agencja ukrywa przed nami coś niesamowitego. Ich
naukowcy otrzymali sygnał od obcych i nie mają zamiaru nic z tym robić. Poprawka... nie
mieli. Jutro o godzinie 10:00 powiadomią cały świat o swoim odkryciu i o tym, że po
południu wyślą całą potrzebną do kontaktu z obcymi aparaturę w kosmos. Chcą porozumieć
się z nimi poza granicami Ziemi. Tylko po co? Skoro my możemy tego dokonać tej nocy,
niepostrzeżenie i to... z naszej planety. A kiedy czas znów ruszy do przodu, wszyscy będą
mówić tylko o odkryciu dwóch amatorskich naukowców, którzy wyprzedzili tak wielką
agencję, jak NASA.
Powinnam się jeszcze bardziej przestraszyć. Powinnam uznać ich za totalnych szaleńców.
Zamiast tego poczułam dreszcz podniecenia i fascynację. Od wielu lat pasjonowałam się
astronomią. Byłam gotowa wziąć udział w tej szaleńczej misji, ale coś mnie niepokoiło.
NASA nie jest głupią agencją. Nie bez powodu nie chcą się kontaktować z tą cywilizacją z
Ziemi. Poza tym zastanawiało mnie jeszcze jedno. Dlaczego ja się nie zatrzymałam w czasie?
Alex jakby odczytał moje myśli, bo odparł:
- Mały błąd w obliczeniach. Miałem zaznaczyć obszar, który nie zostanie zatrzymany. Po
prostu mój dom i podziemne laboratorium. Trochę się zagalopowałem i twój dom również
funkcjonuje normalnie. Dlatego rozumiesz, dlaczego lepiej, jak będziesz udawać, że
wszystko poszło zgodnie z planem.
Uśmiechnęłam się lekko i powiedziałam z przekąsem:
- Co pan powie na mały eksperyment? Pokażesz mi materiały wykradzione z NASA i jeżeli
rzeczywiście jest tak jak mówisz, idę z wami. Nie pozwolę żeby moje dziecięce marzenie o
pogawędce z kosmitami uciekło mi sprzed nosa.
Alex nie wyglądał na zachwyconego. Tak naprawdę był bardzo niezadowolony. Mimo to
otworzył drzwi i kazał iść za sobą. Sprawdził, czy James nadal siedzi w tym samym
pomieszczeniu i przygotowuje sprzęt, a kiedy upewnił się, że teren jest czysty, zaprowadził
mnie do komputera. Włączył monitor i otworzył jakiś zakodowany plik.
- Jak będziesz gotowa, to powiedz - odparł, ale widząc moje podekscytowanie kliknął
przycisk „Odtwórz”.
Początkowo słyszałam zwykły, nudny szum. Po chwili zaczęły się wyłaniać inne dźwięki.
Dźwięki odległego życia. Zakodowana wiadomość, wysłana nie do końca świadomie w
przestrzeń kosmiczną. Przeglądając notatki dołączone do owego pliku, dowiedziałam się, że
ta cywilizacja nie jest nawet tak daleko- zaledwie rok świetlny od Ziemi. Próbowałam też
znaleźć coś, co wyjaśni mi, dlaczego NASA nie chce się z nią kontaktować z naszej planety.
Możliwe, że Alex i James nie zdobyli wszystkich materiałów.
Jako, że astronomia była moją wielką pasją, a obce cywilizacje jej najważniejszą częścią,
postanowiłam przebadać owe kosmiczne dźwięki sama. Klikałam dziesiątki razy przycisk
„Odtwórz”, analizując odgłosy i sprawdzając poszczególne fragmenty z notatkami. Do
trzydziestej ósmej sekundy dźwięki nie wzbudzały żadnych podejrzeń, ale później stały się
Strona: 7/13
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
głośniejsze i przerywane co jakiś czas dziwnym świstem, po którym następowała cisza.
Taka sekwencja powtarzała się trzy razy. Później słyszałam gwałtowne uderzenie i ciszę. Na
ułamek sekundy umilkł nawet wszechobecny szum.
- Analizowaliście te odgłosy dokładnie? - spytałam zaniepokojona.
- Odsłuchiwaliśmy je, czytaliśmy notatki - powiedział Alex, wzruszając ramionami.
- Macie takie profesjonalne laboratorium, a nie możecie przetłumaczyć wiadomości z
kosmosu?
Alex wyglądał na zdziwionego. Widocznie pośród tylu skomplikowanych operacji ani on, ani
James nie pomyślał o tak błahej sprawie, jak przetłumaczenie kluczowej wiadomości. Ale w
sumie to mnie trochę uspokoiło, bo to znaczyło, że naukowcy nie wiedzieli o czymś, co
udało mi się wyłapać z tylu różnych dźwięków, a tym samym nieświadomie sprowadzali na
Ziemię niebezpieczeństwo.
- Możesz mi nie uwierzyć, ale znam się trochę na astronomii, obcych cywilizacjach i takich
tam - zaczęłam. - To nie jest dobra cywilizacja. Oni mają bardzo, ale to bardzo złe zamiary.
Te dźwięki... macie jakąś aparaturę, aby to przetłumaczyć? Podejrzewam, że te istoty są o
wiele bardziej rozwinięte i na nasze szczęście jeszcze o nas nie wiedzą. Gdyby wiedzieli,
prawdopodobnie by nas zgładzili.
Alex wydusił z siebie swoje ulubione przekleństwa, po czym wyciągnął z pobliskiej
metalowej szafy coś, co przypominało starą suszarkę do włosów. Spojrzał na to z
niesmakiem i położył przede mną.
- Stary wynalazek Jamesa - powiedział powoli. - Trochę wysłużony, ale powinien działać.
Służy do odczytywania kodów, zapisków w obcych językach i takie tam. Nie wiem tylko, czy
odczyta sygnał od obcych.
Podniosłam zardzewiałą suszarkę i spojrzałam na nią z powątpieniem. Postanowiłam
spróbować i kliknęłam kolejny raz przycisk „Odtwórz”. Włączyłam urządzenie i przystawiłam
je do głośników. Kiedy wszelkie dźwięki ucichły, trzęsącymi się rękami wyłączyłam ową
suszarkę.
- Trzeba poczekać, aż to przetłumaczy - wyjaśnił Alex. - Jak będzie gotowe, zapali się zielona
lampka. Wtedy wciśnij ten duży przycisk. A jeżeli zechcesz od razu nagrać przetłumaczoną
wiadomość, to wciśnij dwa razy. O ile będzie, co nagrywać...
To były jedne z dłuższych i dziwniejszych chwil w moim życiu. Siedziałam w tajemnym,
podziemnym laboratorium, czekając na przetłumaczoną wiadomość od obcych. W dodatku
nie mogłam zostać nakryta przez Jamesa, szalonego naukowca, któremu Bóg wie co jeszcze
przyjdzie do głowy.
Po wyczerpujących oczekiwaniach zapaliła się zielona lampka. Serce waliło mi
niemiłosiernie, bałam się tego, co usłyszę. Nacisnęłam duży przycisk dwa razy i razem a
Alexem słuchałam kosmicznej wiadomości.
„Najwięksi od lat. Na najpiękniejszej planecie całego Wszechświata. Nieodkryci przez nikogo.
Jedyne właściwe życie w kosmosie...”
W tym momencie do pomieszczenia wszedł James. Kiedy mnie ujrzał, wykrzyczał serię
Strona: 8/13
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
przekleństw i przerzucił wzrok na Alexa.
- Co do cholery!? - wykrzyczał, ale jego wspólnik natychmiast go uciszył i kazał słuchać
przetłumaczonej wiadomości.
„... Jedyne właściwe, ale nie jedyne istniejące. To nigdy nie było nam na rękę. Ale póki inne
stworzenia żyją daleko, nie informując o swoim istnieniu, żyć mogą w spokoju. Jeżeli jednak
zapragnął znajomości, dostaną ją, ale szybko stracą swoje życie. I swoją planetę.”
- Mówiłam, że NASA nie jest głupią agencją - powiedziałam, nie specjalnie radując się z tego,
iż miałam rację.
James zdawał się nie zwracać uwagi na kosmiczne zagrożenie. Wciąż był skupiony na mojej
osobie. Bardzo niepożądanej w tym miejscu i czasie osobie.
- James, zasięg zatrzymania nie objął jej domu i ona się tu przedostała, dowiedziała o całym
planie... - tłumaczył Alex.
- Och, zapewne dowiedziała się o nim całkiem przypadkowo i nikt jej o niczym nie
powiedział, prawda!? - wykrzyczał wzburzony James. Odgarniał nerwowo włosy z czoła,
coraz bardziej psując swoją fryzurę.
- Nie moja wina, że zbyt długa cisza i ciemność mi przeszkadza... - wymamrotałam.
- Tak czy inaczej, wasz plan nie wypali i to bynajmniej nie przeze mnie. Gdybyście wcześniej
pomyśleli o dokładnym przetłumaczeniu wiadomości, siedziałabym sobie teraz spokojnie
przed telewizorem i nie byłabym narażona na oglądanie latających kotów.
James usiadł na pobliskiej białej kanapie i schował twarz w dłoniach. Alex wyjaśnił mi, że w
ten sposób jego wspólnik się skupiał, rozmyślał i podejmował trudne decyzje. Nie chciałam
mu przeszkadzać, więc udałam się z Alexem do pomieszczenia obok, gdzie stało urządzenie
o dosyć prostej budowie.
- To bardzo nowoczesny system nawadniający - powiedział Alex z dumą. - Niedawno
skończyliśmy nad nim prace. Pewnie widziałaś wielu ludzi kręcących się w okolicy, którzy
wnosili materiały do mojego domu.
- Tak - powiedziałam ze śmiechem. - Codziennie o 6:00 miałam pobudkę.
Rozmowa nie sprawiła, iż zapomniałam o kosmicznej wiadomości. Alex również o niej
pamiętał. Współczułam naukowcom, bo mimo wszystko w tą misję włożyli bardzo dużo
pracy. Mając na uwadze bezpieczeństwo planety, trzeba było porzucić wszelkie plany i
zaprzestać wykonywania zadania.
- Dlaczego wcześniej tego nie sprawdziliśmy... o mały włos nie zniszczyliśmy Ziemi. O mały
włos dokonalibyśmy czegoś wielkiego. - Alex stał oparty o ścianę ze spuszczoną głową.
- Ryzyko jest zbyt wielkie - powiedziałam cicho.
Alex zgodził się ze mną i zaproponował, aby sprawdzić, czy rozmyślania Jamesa coś
przyniosły.
W pierwszej chwili pomyślałam, że trafiliśmy nie do tego pomieszczenia. Po Jamesie nie
Strona: 9/13
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
było ani śladu. Znikła też spora część różnych papierów.
- Mogłem się tego spodziewać - odparł Alex ze złością. - Kiedy coś szło nie po jego myśli,
zawsze zaczynał działać na własną rękę. Dążył do celu mimo wszystko, nie zważając na
konsekwencje.
- To znaczy, że James jest właśnie w drodze do NASA i wyśle wiadomość do obcych, która
ściągnie na nas zagładę? - spytałam, mimo że doskonale znałam odpowiedź. Ale cieszyłam
się, że chociaż Alex nie był aż tak szalonym naukowcem.
Mimo tego, iż sytuacja przedstawiała się nieciekawie, mężczyzna miał opracowany plan
działania i trzeci raz szarpnął mnie za rękę, abym udała się za nim do innego pomieszczenia,
które okazało się być garażem.
- Fajne autko - odparłam, przyglądając się srebrnemu pojazdowi.
- Jak się zapewne domyślasz, nie jest to takie zwyczajne autko - powiedział Alex i otworzył
mi drzwi, po czym zasiadł za kierownicą.
Nie zdążyłam zapiąć pasów, bo olbrzymia siła wcisnęła mnie w fotel. Alex jechał z zawrotną
prędkością, ledwo wyrabiając się na zakrętach.
- Jeździsz jak wariat, a w dodatku szarpiesz mnie, jakbyś nie mógł zwyczajnie powiedzieć,
gdzie mam iść! - Z trudem przekrzykiwałam pisk opon. - Nie należysz do delikatnych!
- Wybacz, zboczenie zawodowe - odparł Alex z uśmiechem, wjeżdżając na obrzeża
Waszyngtonu.
Słabo znałam to miasto. Wszystko tu było dla mnie póki co za duże. Polska przyzwyczaiła
mnie do względnego spokoju i monotonnego ciągu niskich budynków. Tutaj właściwie
wiedziałam tylko, jak dotrzeć do metra, gdzie jest restauracja, w której pracuję oraz Ogród
Botaniczny. Główną siedzibę NASA widziałam kiedyś, jak zabłądziłam podczas pierwszej
wycieczki po mieście.
W pewnym momencie zaczęliśmy jechać cały czas prosto. Wokoło było pełno podobnych,
jasnych budynków. Poznawałam tą okolicę. Agencja NASA była blisko. Już po chwili ujrzałam
ogromne beżowe budynki, które były celem naszej podróży.
Alex wjechał na parking „Tylko dla pracowników NASA”. Przy wjeździe minęliśmy
zatrzymanego w czasie strażnika. Chciałabym kiedyś, w normalnych okolicznościach
wjechać na ten parking, przywitać się z tym strażnikiem, a następnie udać się do swojego
komputera w celu odkrywania kolejnych tajemnic Wszechświata. Póki co występowałam w
roli włamywacza.
- James pewnie dostał się do komputera, na którym została zapisana wiadomość dla obcych.
Satelita jest już na Florydzie i nie jest zagrożony, ale trzeba przeszkodzić mojemu koledze w
zdobyciu jakichś planów jej budowy - powiedział Alex, zatrzymując się na parkingu i
wysiadając z samochodu. - Jeżeli mu się uda, szybko dopracuje dzieło. W naszej maszynie
brakuje paru elementów, które w NASA są podane na tacy. Trzeba go powstrzymać, a
potem odblokować to zatrzymanie czasu.
Weszliśmy do agencji, obserwując nieruchomych strażników. Nie był to przyjemny widok,
ale biały, latający kot był o wiele gorszy.
Strona: 10/13
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
Jamesa znaleźliśmy bardzo szybko. Wychodził właśnie z jednego z pokoi, z teczką pod
pachą i plikiem kluczy.
- Witaj Alex, w samą porę na wielkie zakończenie - powiedział zadowolony i podszedł do nas.
- Ta wiadomość dla obcych wymyślona przez NASA jest bardzo monotonna, chociaż po
zakodowaniu brzmi trochę lepiej. Trzeba będzie ją trochę urozmaicić. W teczce mam już
wszystkie potrzebne informacje, co do tego, jak dopracować urządzenie, dzięki któremu
porozumiem się z naszymi kosmicznymi przyjaciółmi. Brzmi nieźle, prawda?
- Słyszałeś wiadomość od nich - powiedział Alex, starając się zachować spokój.
- Jeżeli skontaktujemy się z nimi z Ziemi, to będzie nasz koniec.
James z rozbawieniem obracał w palcach klucze.
- Na tym zawsze polegał twój problem - odparł ze śmiechem. - Zawsze ostrożny. Właśnie
dlatego to zawsze ja dokonywałem najciekawszych odkryć i to ja tworzyłem najlepsze
wynalazki. Ty się bałeś. Musiałeś wszystko dokładnie sprawdzić, zanim przystąpiłeś do
działania. A w czasie kiedy ty się zastanawiałeś, ja działałem. Teraz znowu robisz to samo.
Stajesz przed olbrzymią szansą i poddajesz się, bo rzekomo kosmici mogą nas zabić. James zrobił sobie chwilę przerwy na śmiech, podczas której Alex mnie szturchnął.
- Mówiłam ci już coś chyba o delikatności! - syknęłam.
- On blefuje - wyszeptał cicho Alex. - Nie zdobył jeszcze wszystkich potrzebnych materiałów.
Właśnie się do nich wybierał. Trzeba mu odebrać klucze.
Kiwnęłam lekko głową, a James skończył się właśnie śmiać i dalej kontynuował swój wywód.
- Skoro wolisz być w cieniu, to ja dokończę robotę. Jeszcze będziesz żałował swojej decyzji.
Kolejne zdarzenia działy się bardzo szybko. Alex rzucił się na Jamesa, wytrącając mu teczkę
z rąk, która poszybowała w powietrze, po czym upadła z hukiem na nogę jednego z nich.
Nie wiem czyja to była noga, bo obaj mężczyźni szamotali się na ziemi i wyglądali jak jeden
czworonożny organizm.
James głośno zawył i przyłożył Alexowi prosto w twarz. Stałam jak głupia z boku, nie
wiedząc, co robić. James ściskał mocno klucze w swojej dłoni i nie miał zamiaru ich
wypuścić. Postanowiłam jednak pomóc trochę Alexowi, choćby babskim chwytem. Jedyny
jaki przyszedł mi do głowy, to użycie moich szpilek. Podniosłam nogę i wymierzyłam
mocnego kopniaka prosto w rękę Jamesa. Pod wpływem mojego niespodziewanego
uderzenia, mężczyzna wypuścił klucze i głośno przeklną. Przechwyciłam zdobycz i krzycząc
do Alexa, biegłam na parking.
Dotarłam do samochodu, ciężko dysząc. Mój towarzysz się nie pojawiał i nie wiedziałam, co
dalej robić. James nie mógł teraz zdobyć wszystkich materiałów, przynajmniej nie tak
szybko. Należało po pierwsze wznowić przepływ czasu, a po drugie przetrzymać gdzieś
szalonego naukowca do czasu startu satelity. Nie miałam na razie bladego pojęcia, jak tego
dokonać, ale miałam nadzieję, że może Alex coś wymyśli.
Mój współtowarzysz wyszedł z agencji z obezwładnionym Jamesem i wsadził go do
samochodu.
Strona: 11/13
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
- Jedzie z nami - odparł Alex. - Musimy go mieć na oku.
Tak więc czarnowłosy szaleniec pojechał z nami. Ręce miał związane skórzanym paskiem, a
usta zaklejone dwustronną taśmą klejącą. Tego było dla mnie za wiele jak na jeden dzień.
Trzy włamania i zakneblowany facet w samochodzie. Czułam się nieswojo w skórze
przestępcy. Aby do serii wykroczeń nie dopisać jeszcze złodzieja, przechwycone klucze
wyrzuciłam tuż przed wyjazdem z parkingu.
Do podziemnego laboratorium dotarliśmy szybko, dzięki szaleńczej jeździe Alexa.
Wywlekliśmy Jamesa na zewnątrz i zaprowadziliśmy do głównego pomieszczenia jego
kryjówki.
- Nie ma już żadnego zadania, przywracamy świat do normy, a ty nadal możesz tworzyć
swoje dziwne wynalazki - powiedział Alex, podchodząc do dwóch ogromnych przycisków:
zielonego i niebieskiego.
A więc to za pomocą tych urządzeń można było sterować czasem Wszechświata i
zatrzymaniem żywych istot. James bełkotał coś, usiłując zdjąć taśmę z ust, ale na próżno.
Alex wdusił niebieski przycisku i odparł:
- Wszechświat rusza z powrotem... - Naukowiec podszedł z drugiej strony, aby wdusić
zielony przycisk. - I życie wraca do normy...
James zdołał pozbyć się taśmy z ust i wykrzyczał:
- Idioci! Nawet nie wiecie, co narobiliście!
- Działałeś pod wpływem emocji, za jakiś czas zrozumiesz, że to była dobra decyzja powiedział Alex, starając się uspokoić kolegę.
Usiadłam zadowolona na krześle. Miałam małą niespodziankę dla tych dwóch szaleńców,
ale wolałam poczekać z nią do rana, aż NASA ogłosi oficjalnie swoje odkrycie.
Do rana byłam w podziemnym laboratorium, pomagając w pilnowaniu Jamesa. O godzinie
9:45 przenieśliśmy się do domu Alexa, aby posłuchać o planowanym kontakcie z obcą
cywilizacją. Włączyliśmy telewizor i czekaliśmy. Wkrótce pojawił się uśmiechnięty
dziennikarz.
- Dzień dobry Ameryko! - powitał wszystkich radośnie. - To będą specjalne wiadomości,
gdyż nawet ja nie wiem, co się wydarzy. Agencja kosmiczna NASA poprosiła o parę minut
na jakąś ekscytującą informację, dlatego już teraz przekazuję im głos!
W telewizji pokazano główną siedzibę NASA, gdzie tej nocy bili się dwaj szaleni naukowcy.
Przed budynkiem stało dwóch młodych astronomów.
- Witamy wszystkich! - odparł jeden z nich. - Długo czekaliśmy na tą chwilę. Od ponad roku
agencja pilnie strzegła naszego największego odkrycia. Przechwyciliśmy sygnał od obcej
cywilizacji i dzisiaj o godzinie 16:00 wystartuje satelita, którego zadaniem będzie
porozumienie się z obcymi. Aparatura nawiąże kontakt w okolicach Merkurego, aby
zminimalizować ryzyko. Mamy dowody, iż ta cywilizacja nie jest przyjaźnie nastawiona.
Strona: 12/13
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
- Chcielibyśmy też z tego miejsca podziękować niejakiemu... Jamesowi Charap. Znaleźliśmy
jego notatki oraz ciekawą propozycję wiadomości dla obcej cywilizacji. - Drugi astronom
wyjął z torby zardzewiałą suszarkę, którą dobrze znałam. Cieszyłam się, że ją znaleźli i
byłam pewna, że odkryli jej możliwości. - Zaintrygował nas również niesamowity wynalazek,
który dokładnie przetłumaczył kosmiczny sygnał. Dla dobra wszystkich postanowiliśmy nie
szukać wyjaśniania obecności owych przedmiotów na parkingu naszej agencji.
Pragnęlibyśmy jednak odnaleźć pana Jamesa, gdyż chcemy mu złożyć osobiste
podziękowania oraz mamy dla niego wiele ciekawych naukowych propozycji.
- O 16:00 będziecie mogli na żywo oglądać wysłanie naszej aparatury w kosmos, a już
niedługo może nawiążemy nowe, kosmiczne przyjaźnie.
Tym optymistycznym zdaniem astronauci skończyli swoje nowiny. Spojrzałam na
zdziwionego Jamesa i ubawionego Alexa.
- Co cię tak śmieszy? - spytałam, patrząc jak mój sąsiad klepie kolegę po ramieniu.
- To twoja sprawka, co? - wydusił pomiędzy kolejnymi atakami śmiechu. - Chciałaś, żeby
odnaleźli tą suszarkę i dokumenty, tak?
- Cóż. Myślę, że nasz szalony naukowiec zasłużył na drobną rekompensatę po nieudanym
podboju świata - odparłam dumnie.
James spojrzał na mnie takim wzrokiem, jakim ja w dzieciństwie patrzyłam na mamę, kiedy
ta kupiła mi najnowszą lalkę Barbie.
- Drobna rekompensata? - Mężczyzna złapał mnie gwałtownie za ręce. - Robota w NASA,
dostęp do tych wszystkich urządzeń... to drobna rekompensata? Pojadę tam choćby dziś i
nie zapomnę wspomnieć o moich pomocnikach. Zostaniemy wielkimi naukowcami. W NASA.
James pozostał Jamesem. Może i nie planował już sprowadzić nieumyślnie zagłady na
Ziemię, ale wciąż chorobliwie pociągała go nauka. Trzeba będzie mieć go na oku
Wstałam z kanapy i ruszyłam do wyjścia.
- Dokąd idziesz? - spytał zdziwiony Alex, podążając za mną.
- Do pracy - powiedziałam wzruszając ramionami. - Póki co nie pracuję jeszcze w NASA,
tylko jestem kelnerką.
- Już niedługo! - usłyszałam uradowany krzyk Jamesa z salonu.
Alex zaśmiał się i pokręcił głową.
- Dziwny człowiek z tego Jamesa - powiedziałam po chwili namysłu. - Całkiem niegroźny, ale
trzeba na niego uważać. Na razie nie wydaje mi się, żeby planował kolejne niebezpieczne
podboje, ale jakby zechciał porozmawiać sobie z jakąś obcą cywilizacją, zawsze może
zadzwonić do mnie.
Puściłam oko do zdezorientowanego Alexa i wyszłam na dwór, gdzie od razu otuliły mnie
promienie słońca, których tak dawno nie widziałam.
W sumie to naukowcy mają o wiele ciekawsze życie niż mi się wydawało.
Strona: 13/13
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl

Podobne dokumenty