Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl

Transkrypt

Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl
(Nie)szlachetność
Publikacja na extrastory.czytajzafree.pl
Autor:
sylwia1039
Wczepiam palce w bursztynowe włosy,
Aniołowe.
Muskam wargami usta koralowe
I skórę policzka blado-perłową.
W oczach szafirowych tonę.
Łapię oddech…
Zatracam się w twojej szlachetności,
Bogactwie kamieni,
Ferii barw i odcieni.
Ozdobiłeś nimi mój świat.
Ciałem dotykam marmuru piersi –
Zimna cieplejszego od promienia słonecznego.
Jest tam coś,
Co najmocniej pali –
Złota ramka i kłódka.
Parzą, gdy ich dotykam.
W twych dłoniach odnajduję klucz,
Ale zaciskasz pięść w tytanowym uścisku.
Też mam klucz.
Podaję ci.
Ujmujesz go w rękę,
Zabierasz me serce.
Jest mu wygodnie w klatce
Z marmurowych palców.
Dajesz mi swój klucz.
Chwilę się waham,
Badam twój stan.
Uśmiechasz się.
Otwieram ramkę…
Wśród ciemności jest ono:
Rubinowe serce.
Strona: 1/3
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
Czysta nieruchoma czerwień –
Najszlachetniejsza z szlachetnych.
Wiem, że mi je ofiarowujesz.
Celebruję chwilę.
Muskam palcami złocistą ramkę.
Zatapiam dłoń w ciemnościach.
Dotykam serca…
Zimnego…
Oślizgłego…
Drżącego…
Sztucznego serca…
Cofam dłoń.
Pulsujący kokon pęka,
Rozbryzgując dookoła krew i larwy:
Robactwo.
Po prostu puste wnętrze kamienia –
Nic prócz zalęgłości.
Upuszczasz moje serce w swoje wnętrze –
Przypadkiem…(?)
Muszę je odzyskać.
Muszę cię uleczyć,
Ochronić przed samym sobą,
Przed drążącą cię od środka zarazą,
Nienawiścią.
Staram się…
Długo…
Bursztyn zmienia się w popiół,
Szafir – w hematyt,
A z jego wnętrza sączą się rubiny.
Prawdziwe…
Szlachetne…
Plamią marmur i koral.
Cierpisz…,
Ale nie chcesz pomocy.
Tylko spokoju…
Chcesz cierpieć w spokoju.
Znajduję swe serce, gdzieś na dnie ciebie –
Poszarpane,
Zarobaczone,
Zarażone.
Zabieram je ze sobą,
Strona: 2/3
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
Ale większość jego jest nadal w twoim posiadaniu –
W posiadaniu tłoczącego cię robactwa.
Zranione serce krwawi prawdziwą krwią –
Płynną.
Z daleka widzę, jak się rozpadasz na kawałki.
Szlachetne kawałki,
Których piękna już nikt nie ujrzy,
Bo są zbyt maleńkie,
By je dostrzec.
Nikt nie pochyli się nad tobą,
By pomóc.
Ja już nie mogę.
Dałam ci najcenniejszą część siebie,
A ty pozwoliłeś jej spłonąć.
Może kiedyś wrócę
I zrobię z ciebie mozaikę –
Płaską…,
Żeby już nigdy w pustym wnętrzu nie mogła zalegnąć zaraza…
Chciałabym…
Strona: 3/3
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl

Podobne dokumenty