Gwiezdne wrota (2) Courtney Brown

Transkrypt

Gwiezdne wrota (2) Courtney Brown
Patrząc
z ukosa (7)
Gwiezdne wrota (2)
Courtney Brown
Proszę zrozumcie, Ŝe jedynym powodem, dla którego inni ludzie nie mogą ujrzeć
tych rzeczy jest fakt, iŜ nie przeszli odpowiedniego przeszkolenia.
(Courtney Brown, Kosmiczna podróŜ)
Courtney Brown jest postacią nietuzinkową, istnym człowiekiem Renesansu. Jako
naukowiec (doktorat z nauk politycznych w 1982 r.), stosuje metody modelowania
matematycznego (nieliniowe układy dynamiczne, teoria grafów) w socjologii. Jest
autorem podręczników na ten temat, a takŜe ksiąŜki o teorii chaosu i katastrof. Jako
wykładowca Emory University w Atlancie, prowadzi między innymi kurs politycznej
muzykologii (ksiąŜka Politics in Music: Music and Political Transformation from
Beethoven to Hip-Hop, 2008). Muzyka to nie przypadek, albowiem Courtney Brown
śpiewa raz w miesiącu jako solista (baryton) muzyki sakralnej w jednym z kościołów
w Atlancie, sam teŜ komponuje i tworzy poezję (równieŜ w języku suahili, który
poznał jako wolontariusz w Kenii). Występował jako aktor teatralny i filmowy, m.in.
w filmie Speedway (1968) z Elvisem Presleyem oraz w serialu telewizyjnym Flipper
(1964-67). Te zamierzchłe daty mogą trochę dziwić, lecz jeśli wziąć pod uwagę, Ŝe
Courtney Brown urodził się w 1929 roku, moŜna
mu tylko pogratulować energii i werwy Ŝyciowej.
Proponuję odwiedzenie jego strony internetowej
www.courtneybrown.com w celu rozszerzenia
powyŜszych informacji.
Jak do tej pory nie napisałem o najwaŜniejszym,
czyli związku naszego omnibusa z teleobserwacją
bądź zdalnym widzeniem (remote view), o którym
zacząłem opowiadać w poprzednim odcinku. Dla
Courtneya Browna wszystko zaczęło się od tak
zwanego efektu Maharishiego, o którym przeczytał
w prestiŜowym czasopiśmie naukowym. Autorzy
artykułu twierdzili w nim, Ŝe grupy praktykujące
Medytację Transcendentalną (TM), a zwłaszcza jej
zaawansowaną odmianę zwaną Sidhis (pochodzącą
od nauczyciela duchowego Maharishi Mahesh Yogi), mogą wpływać na obniŜenie
poziomu konfliktów w najbliŜszej okolicy. Courtney Brown zainteresował się tą
sprawą jako socjolog, uzyskał dotację z Uniwersytetu Emory na badania, po czym
ukończył kurs TM-Sidhis na Międzynarodowym Uniwersytecie Maharishiego (1992).
Rezultat tego doświadczenia opisuje jako rozszerzenie świadomości, prowadzące do
wyraźnego odczuwania własnej jaźni i pola świadomości, będącego prawdopodobnie
zbiorową świadomością ludzkości – a ogólniej otwarcie na rzeczywistość niefizyczną.
Jakiś czas potem spotkał byłego wojskowego teleobserwatora na konferencji
ufologicznej. Po dłuŜszej rozmowie zaczął go błagać, Ŝeby ten go przeszkolił. Stało się
to moŜliwe dopiero po 15 miesiącach, kiedy jego interlokutor (którego personalia
Brown dyskretnie przemilcza) zorganizował pierwszy kurs zdalnego widzenia. Rzecz
jasna najpierw przyszli teleobserwatorzy zostali wysłani do The Monroe Institute na
kurs Wędrówka przez Bramę, zgodnie z procedurą ustaloną przez Ingo Swanna.
W latach 1993-94 Courtney Brown odbył serię sesji obserwacyjnych pod kierunkiem
swojego mentora, a w r. 1995 załoŜył własną niedochodową organizację The Farsight
Institute (www.farsight.org). Swoje doświadczenia opisał w ksiąŜkach Cosmic Voyage
(1996) i Cosmic Explorers (1999), dostępnych na stronie autora, a próbę wyjaśnienia
fenomenu zdalnego widzenia przedstawił w ksiąŜce Remote Viewing: The Science and
Theory of Nonphysical Perception (2006). Tylko pierwsza z tych ksiąŜek została
przetłumaczona na język polski (Kosmiczna podróŜ, Limbus 1997); spróbuję ją dość
obszernie streścić poniŜej. Na zakończenie dodam, Ŝe dawna fascynacja Courtneya
Browna filmem daje o sobie znać takŜe obecnie – jest on producentem i reŜyserem
internetowego serialu animowanego Galactic Times: Earth Report, dostępnego na
stronie www.farsightpresentations.com, łączącego fabułę science fiction z danymi
pochodzącymi z teleobserwacji.
Tytułem wstępu do opisu zawartości ksiąŜki warto
zaznaczyć, Ŝe poniŜsze dane są oceniane przez autora
jako w pełni wiarygodne, a samo zdalne widzenie jako
naukowe. Podstawową cechą metody uwaŜanej za
naukową jest bowiem powtarzalność, co tu bez wątpienia
ma miejsce. OtóŜ dobrze przeszkoleni teleobserwatorzy,
namierzając niezaleŜnie od siebie nawet najbardziej
egzotyczne cele, bez uprzedniej wiedzy o ich charakterze,
uzyskują zawsze zgodne wyniki, co dotyczy takŜe
obserwacji opisanych niŜej. Zdalne widzenie ma jednak
pewne ograniczenia, związane ze sposobem postrzegania
nieświadomości oraz przekazywania przez nią danych do
świadomego umysłu. Jeśli np. zaobserwuje się ksiąŜkę,
da się łatwo uzyskać informację o jej treści, byłby jednak
kłopot z przytoczeniem dosłownego tekstu. Inny przykład
ułomności widzenia odnalazłem w ksiąŜce Wędrujący umysł Josepha McMoneagle.
Oto rysunek autora z teleobserwacji piramid na Marsie
(15°N, 198°E). Wszystko się zgadza z wyjątkiem tego,
Ŝe tamtejsze piramidy mają podstawę nie czworokątną,
lecz pięciokątną. Widać zatem, Ŝe podświadomość
przekazała raczej ideę piramidy, niŜ konkretny obraz.
Courtney Brown podkreśla, Ŝe świadomy umysł moŜe
odebrać tylko to, co rozumie – być moŜe więc w tym
przypadku idea nietypowej piramidy została przezeń
zablokowana. Autor Kosmicznej podróŜy, z uwagi na
brak odpowiedniego wykształcenia, nie odbiera dobrze skomplikowanych urządzeń
technicznych, natomiast jako socjolog bez kłopotu rozumie złoŜone układy społeczne.
Jeszcze jedna trudność wiąŜe się z ustaleniem usytuowania namierzanych obiektów,
do których dotarło się w jakiś inteligentny sposób (po nitce do kłębka) – jeśli cel jest
na Ziemi, moŜna spróbować rozpoznać okolicę, co jest dość pracochłonne i z reguły
wymaga współpracy wielu teleobserwatorów. Tym niemniej Courtney Brown uwaŜa,
Ŝe wymienione trudności są do przezwycięŜenia poprzez wypracowanie odpowiednich
procedur w przyszłości.
Bardziej interesujące są moŜliwości zdalnego widzenia, o których do tej pory nie
wspominałem. MoŜna obserwować cel nie tylko w przestrzeni, ale i w czasie, a więc
moŜna zobaczyć jakieś przeszłe albo przyszłe wydarzenie. MoŜna poza tym wniknąć
do umysłu obserwowanej osoby, a takŜe do jej snu (jak w Incepcji). Jeśli namierzana
istota posiada zdolności telepatyczne, moŜna się z nią porozumieć (dobrze jest mieć
wtedy listę pytań, by podczas sesji nie angaŜować świadomego umysłu). Nawiasem
mówiąc, telepatia wydaje się być naturalną zdolnością wszystkich istot inteligentnych,
jedynie ludzie mają tu jakąś blokadę, umoŜliwiającą stworzenie cywilizacji opartej na
kłamstwie. Dobra wiadomość jest jednak taka, Ŝe moŜna to przezwycięŜyć (tylko czy
będziemy chcieli i umieli się przestawić?).
Przejdźmy wreszcie do rzeczy, czyli do obrazu Ŝycia, Wszechświata i całej reszty,
jaki wyłania się z teleobserwacji. Jest on do pewnego stopnia fragmentaryczny, gdyŜ
zdobywanie danych tą drogą jest czasochłonne. Oto krótkie podsumowanie podzielone
dla większej przejrzystości na kilka tematów.
1. Federacja Galaktyczna. Jest to organizacja zrzeszająca cywilizacje ze sporego
obszaru naszej galaktyki. Nie jest to przy tym Rada Dziewięciu, o której wspomniałem
w czwartym odcinku, poniewaŜ tamta ostrzegała nas przed Szarymi, a według Browna
są oni szanowanymi członkami Federacji. Zatem Dziewiątka jest albo konkurentką
Federacji, albo teŜ po prostu nie istnieje. Courtney Brown podchodzi z dystansem do
danych pochodzących (jak wspomniane) z channelingu, choć przyznaje, Ŝe niekiedy
otrzymuje się tą drogą informacje zbieŜne z tymi, które pochodzą z teleobserwacji.
Struktura i hierarchia Federacji nie zostały jeszcze dobrze rozpoznane, wiadomo
jednak, Ŝe jest to przede wszystkim organizacja niefizyczna. Oznacza to, Ŝe zarządzają
nią istoty nie posiadające juŜ ciał materialnych. Brown tłumaczy, Ŝe dla kierowania
długofalowymi programami, dotyczącymi np. przekształceń jakiejś cywilizacji, Ŝycie
istoty fizycznej jest zbyt krótkie. Kłóci się to z naszymi, ludzkimi modelami rządów,
naleŜy jednak pamiętać, Ŝe ze względu na zdolności telepatyczne Obcych tamtejsza
władza jest całkowicie przejrzysta. W kaŜdym razie socjolog Brown postrzega ten
system jako naturalny i konieczny.
Autor Kosmicznej podróŜy dotarł do siedziby Federacji podczas sesji zdalnego
widzenia 9 lutego 1994 r. i od tego momentu ludzkość została zaakceptowana jako
przyszły członek wspólnoty. Warunkiem jest jednak utworzenie światowego rządu, co
obecnie jest całkowitą utopią. Tymczasem wstępnym reprezentantem nas wszystkich
jest, jak by na to nie patrzeć, Courtney Brown, choć on sam odŜegnuje się od tego, jak
moŜe. Wygląda na to, Ŝe Federacja wie o nim więcej, niŜ on o Federacji; dostał na
przykład zadanie ukończenia jak najprędzej omawianej tu ksiąŜki. Podejrzewa ponadto
(chociaŜ nie ma na to Ŝadnych dowodów), Ŝe był przez dłuŜszy czas sterowany w taki
sposób, aby do nich dotrzeć. W kaŜdym razie stan umysłu, który osiągnął dzięki TMSidhis, uwaŜa za zbliŜony do tego, jaki cechuje przedstawicieli Federacji, co pewnie
dało mu fory związane z jakością wzajemnego porozumienia.
Wydaje się moŜliwe, Ŝe Federacja wpływa na umysły ludzi, na przykład poprzez
osławione kręgi zboŜowe, przemawiające symbolicznie do naszej nieświadomości. Jak
pisałem w odcinku czwartym, pewna część twórczości SF zdaje się być inspirowana
z zewnątrz. Courtney Brown przytacza w ksiąŜce zapis sesji, podczas której wniknął
do snu kontrolowanego przez implant w mózgu, wszczepiony tam uprzednio przez
Szarego podczas uprowadzenia. Tematem snu, zgodnie z celem teleobserwacji, były
pomysły… na kolejny odcinek serialu Star Trek: Następne pokolenie.
Jako fan-dinozaur miałem okazję obserwować, jak twórczość wybitnie niszowa
przekształciła się na moich oczach w waŜną gałąź kultury masowej. Idea cywilizacji
pozaziemskiej nie jest obecnie dziwactwem, lecz składową powszechnej świadomości,
a wizerunek Szarego jest rozpoznawalny na całym świecie. Zdecydowanie coś w tym
musi być.
2. Cywilizacja Szarych. Jak podaje Courtney Brown, wojskowi teleobserwatorzy
zgrupowani w Fort Meade, zamiast nudnego liczenia głowic atomowych przeciwnika,
woleli namierzać cele pozaziemskie, wprawiając w konsternację swoich przełoŜonych.
Głównym tematem tych nietypowych sesji było UFO, a zwłaszcza porwania przez
Szarych. Kłopot był jednak w tym, Ŝe te cele nie dawały się namierzyć – jeśli juŜ coś
udało się zobaczyć, było to nie na temat i inne dla kaŜdego teleobserwatora. Powód
był prosty – Szarzy nie Ŝyczyli sobie podglądania. Z róŜnych źródeł wynika, Ŝe są oni
mistrzami kamuflaŜu – dla przykładu oni sami lub ich pojazdy mogą być widoczne dla
jednego człowieka, a niewidoczne dla drugiego stojącego obok. W relacjach z porwań
pojawia się np. często motyw wielkookiej sowy, która dopiero później przekształca się
w wielkookiego Obcego. Jak widać takŜe teleobserwatorom podsuwano fałszywki.
Sytuacja uległa zmianie się w maju 1994 r., kilka tygodni po ukazaniu się ksiąŜki
znanego psychiatry Johna E. Macka Abduction – Human Encounters with Aliens (wyd.
polskie Uprowadzeni. Bliskie spotkania IV stopnia, Amber, Warszawa 1996). Do tej
pory relacje z uprowadzeń były przeraŜające, gdyŜ tylko osoby potrzebujące pomocy
zgłaszały się do psychiatrów. John Mack dotarł do ofiar porwań, których reakcje były
zróŜnicowane, w tym nierzadko pozytywne (odnotował np. poczucie głębokiej więzi
osobistej porwanego z pewnym konkretnym Szarym). Courtney Brown zauwaŜa, Ŝe do
tej pory obraz Szarych był tendencyjnie negatywny – tak jakby ktoś oceniał ludzką
cywilizację na podstawie wywiadów z ofiarami wypadków drogowych. Faktem jest,
Ŝe Szarzy wydają się bezduszni i skrajnie pragmatyczni, lecz za chwilę zobaczymy,
dlaczego. Tymczasem odnotujmy, Ŝe w maju 1994 r. kamuflaŜe zostały zlikwidowane.
Jak się dowiadujemy, dawno temu Szarzy doszczętnie zdewastowali swoją planetę,
tak Ŝe Ŝycie na jej powierzchni stało się niemoŜliwe. Powody były podobne do tych,
z jakimi mamy do czynienia obecnie w naszej cywilizacji – nieumiarkowany,
hedonistyczny styl Ŝycia. Podobno była w to zamieszana pewna niematerialna istota,
rodzaj upadłego anioła. Po katastrofie ekologicznej Szarzy postanowili przebudować
swoje ciała, dokonując czegoś w rodzaju emocjonalnej kastracji. TakŜe bardziej
dosłownie pozbawili się płci, rezygnując z seksu, który w warunkach więzi
telepatycznych musiał być niezwykły, a swoje umysły połączyli w jeden umysł
zbiorowy. W tym samym mniej więcej czasie odkryli rzeczywistość niefizyczną, która
dała ich pojazdom moŜliwość przemieszczania się w dowolny punkt czasoprzestrzeni.
Sami teŜ stali się jakby mniej fizyczni, co pozwala im na przykład przechodzić przez
ściany – ale być moŜe to po prostu kwestia techniki.
Wygląda jednak na to, Ŝe poŜałowali tej autoprzebudowy. Ich obecna aktywność
na Ziemi jest nakierowana na odtworzenie tego, co utracili, przy pomocy materiału
genetycznego Homo Sapiens. Stąd porwania i tworzenie hybryd międzygatunkowych,
o czym donoszą zarówno uprowadzeni, jak i teleobserwatorzy. W związku z tym
obecnie na Ziemi (a takŜe w Federacji Galaktycznej) działają niezaleŜnie od siebie trzy
gatunki Szarych: ci współcześni, o dobrze znanym, wielkookim wizerunku, ci dawni,
którzy są do nich zewnętrznie podobni, choć mają mniejsze oczy, a takŜe ci przyszli,
którzy dość mocno przypominają Ziemian. Jest to moŜliwe dlatego, Ŝe dla pojazdów
Szarych czas (a takŜe przestrzeń) nie stanowi Ŝadnej przeszkody. Te trzy grupy
Obcych róŜnią się od siebie mentalnie tak bardzo, Ŝe nie utrzymują ze sobą kontaktów
i mają trzy niezaleŜne od siebie przedstawicielstwa w Federacji.
Interesująco wygląda teleobserwacja słynnej katastrofy UFO w okolicach Roswell.
Nauczyciel Browna, jako wojskowy, usiłował zbadać sprawę wewnętrznymi kanałami
i stwierdził dziwną rzecz: liczni świadkowie Ŝywo pamiętają incydent, szczątki UFO
oraz ciała kosmitów, natomiast po dowodach rzeczowych wszelki ślad zaginął. Stąd
umieszczenie sprawy Roswell na liście celów. Okazało się, Ŝe katastrofa rzeczywiście
miała miejsce (i to podobno rozmyślnie), a następnie Szarzy utworzyli nową linię
czasową, w której do incydentu nie doszło. Tym samym nie ma Ŝadnych materialnych
dowodów, natomiast ludzkie umysły, naleŜąc do świata mentalnego, a nie fizycznego,
zachowały pamięć tego zdarzenia. Istny majstersztyk, prawda?
3. Mars i Marsjanie. Kiedy 65 mln. lat temu na Ziemi ginęły dinozaury, równieŜ
Mars został zbombardowany, stając się z Niebieskiej Czerwoną Planetą. Świadectwem
tego wydarzenia jest podział jego powierzchni na dwie róŜniące się od siebie półkule:
ta z grubsza południowa jest usiana kraterami uderzeniowymi (jeden z nich, niecka
Hellas, jest największym tego typu obiektem w Układzie Słonecznym), przeciwna zaś
obfituje w olbrzymie wulkany tarczowe i rowy tektoniczne. Oficjalna nauka rozwaŜa
moŜliwość przeszłej kolizji, jednak najpełniejszą hipotezę na ten temat przedstawiają
dziennikarze śledczy Hoagland i Bara (www.enterprisemission.com\tide.htm). Według
niej Mars był początkowo księŜycem Planety V (znanej zapewne czytelnikom jako
Faeton), która rozpadła się w wyniku kolizji z duŜym ciałem niebieskim. Hipoteza ta
jest, wbrew swej pozornej spekulatywności, dobrze udokumentowana i wyjaśnia wiele
znanych osobliwości budowy planety. Z kolei Courtney Brown tłumaczy utratę przez
Marsa atmosfery przejściem przez stratosferę duŜej asteroidy, a nie kolizją. Powstała
wówczas fala uderzeniowa obiegła glob, spotykając się sama z sobą, co spowodowało
utworzenie fali stojącej. W warunkach niskiej marsjańskiej grawitacji utrzymała się
ona przez dłuŜszy czas, stymulując ucieczkę gazów w Kosmos. Jak widać, opisuje się
tu inne wydarzenie, lecz jest teŜ moŜliwe, Ŝe i jedno i drugie miało wówczas miejsce.
Najgorsze jest to, Ŝe Ŝyli wtedy Marsjanie – istoty podobne do
ludzi, tylko znacznie wyŜsze (na rysunku obok, autorstwa Josepha
McMoneagle, w porównaniu z sylwetką człowieka). Na szczęście
ucieczka powietrza była na tyle powolna, Ŝe moŜliwa była akcja
ratunkowa. Z pomocą pospieszyli Szarzy, którzy przynajmniej
część populacji umieścili pod powierzchnią dzisiejszego Marsa, na
wyciągnięcie ręki od cywilizowanej Ziemi. Szczegółów brak,
wiadomo jednak, Ŝe Szarzy są ekspertami zarówno w podróŜach
temporalnych, jak i w survivalu na zniszczonej planecie.
Część Marsjan posłuŜyła do wyhodowania zmodyfikowanych
genetycznie osobników (kolejna specjalność Szarych), zdolnych do
przeŜycia w warunkach zwiększonej grawitacji na Ziemi oraz
bardziej do nas podobnych (zwłaszcza pod względem wzrostu). Ci zostali ostatecznie
przetransportowani na naszą planetę. Ich główna baza mieści się wewnątrz góry Santa
Fe Baldy, połoŜonej w parku narodowym w pobliŜu Santa Fe w Nowym Meksyku, co
ustalono przez porównanie danych pochodzących z wielu teleobserwacji ze zdjęciami
gór w tamtych okolicach. Co interesujące, inne źródła donoszą, Ŝe Szarzy zakładają
swoje bazy na Ziemi w analogicznych miejscach – są one dobrze ukryte, a przenikanie
pojazdów tych istot przez warstwy skał jest dla nich bodajŜe rutynową procedurą.
Ta grupa Marsjan została przez Szarych zaopatrzona w technikę tylko nieznacznie
przewyŜszającą ziemską, co stwarza równowagę sił i interesów między nimi a nami.
Według Federacji, naszym zadaniem jest nawiązanie z nimi kontaktu i w perspektywie
ich asymilacja w ludzkim społeczeństwie. Jeśli chodzi o Marsjan, którzy pozostali na
swojej planecie, to na razie nie chcą oni zostać odkryci. Tym tłumaczy się sporą ilość
nieoczekiwanych awarii sond marsjańskich. Courtney Brown podczas jednej z sesji
dowiedział się, co stało się z amerykańskim Mars Observerem – został on zestrzelony
przez pojazd Szarych stacjonujących na Marsie.
Jest jeszcze jedna grupa Marsjan przebywających na Ziemi, tworząca wioskę czy
kolonię będącą rodzajem skansenu. Ich zadaniem jest przechowanie dla przyszłych
pokoleń tradycji i kultury marsjańskiej. Ta wiedza została w nich częściowo uśpiona,
by nie mogła zostać zmodyfikowana przez wpływy otoczenia. Ich osada została takŜe
zidentyfikowana przez teleobserwatorów, ale z całkiem oczywistych względów Brown
zdecydował, Ŝeby nie ujawniać jej dokładnej lokalizacji. Wiadomo tylko, Ŝe połoŜona
jest w Ameryce Południowej, w rejonie, gdzie turyści nie są mile widziani, a jej
mieszkańcy są zintegrowani z okoliczną ludnością. Z kolei moŜliwość tej integracji
wynika z faktu, Ŝe nie róŜnią się oni zbytnio od miejscowych Indian, co, jak warto
przypomnieć, przewidział juŜ Ray Bradbury (smagli byli i oczy mieli złociste).
4. Bliska przyszłość Ziemi. Jesteśmy obecnie na takim etapie, jak Szarzy przed
katastrofą ekologiczną. Według teleobserwacji Browna, pierwsze załamanie nastąpi
około roku 2065, a do roku 2150 zapanuje chaos, określany przez niego scenariuszem
Mad Maxa. Cywilizacja przetrwa pod ziemią i wyjdzie ponownie na powierzchnię za
ok. 300 lat od chwili obecnej. Do tego czasu populacja radykalnie się zmniejszy,
zmieni się teŜ całkowicie nastawienie ludzi do przyrody. Robert Monroe obserwował
ludzkość za tysiąc lat, mieszkającą pod ziemią, podczas gdy na powierzchni istniało
naturalne, nieskaŜone środowisko. Jego odbudowę być moŜe będziemy zawdzięczali
Szarym, którzy podobno skrzętnie gromadzą ziemskie próbki biologiczne. Courtney
Brown podaje, Ŝe część ludzkości (czyŜby słynne 144 tysiące?) zostanie przesiedlona
przez Szarych na planetę podwójnej gwiazdy w gromadzie Plejad, zaadaptowanej do
naszych potrzeb przy pomocy wspomnianego banku ziemskich genów. Stanie się to
niedługo – a moŜe juŜ się stało i dlatego nie moŜemy odnaleźć zaginionych bez śladu?
Tego teleobserwacja niestety nie wyjaśnia.
Uff! I co na to wszystko nasz kot Schrödingera? Patrząc na niego widzę, jak zerka
z ukosa na nasze dzisiejsze motto. A czy ono wystarczy, proszę zdecydować samemu.
Andrzej Prószyński
P. S. Zainteresowanym polecam takŜe dwa artykuły na mojej stronie internetowej,
uzupełniające powyŜsze informacje:
http://matematyka.ukw.net.pl/ap/mars.html, http://matematyka.ukw.net.pl/ap/ufo.html