Być dojrzałym Duszpasterz: ks. Tadeusz Białas COr Flat 1, 30
Transkrypt
Być dojrzałym Duszpasterz: ks. Tadeusz Białas COr Flat 1, 30
Żeby nc Porządek Mszy Świętych Brighton BN1 3FH Crawley RH11 7QD Hastings TN34 3EY Redhill RH1 1LF Eastbourne BN22 8NE Tunbridge Wells TN1 2LY Burgess Hill RH15 8EL 1. 2. 3. 4. 5. 6. 7. 8. St. Mary Magdalene Upper North Street godz. W każdą niedzielę 12.30 Pierwsza i druga niedziela Trzecia sobota miesiąca 9.30 19.30 Pierwsza niedziela miesiąca 18.30 St. Joseph 122 Ladbroke Road Druga niedziela miesiąca 19.00 St. Agnes 10 Whitley Road Trzecia niedziela miesiąca Queen of Heaven Stagelands, Langley Green Our Lady Star of the Sea High Street St Augustine Crescent Road Duszpasterz: ks. Tadeusz Białas COr Flat 1, 30 Sackville Road, Hove, East Sussex, BN3 3FB t. 01273 720 069 m. 07789 897 003 E-mail: [email protected] www.parafiabrighton.org Nr 1 2012, luty - marzec Czwarta niedziela miesiąca 18.00 19.30 St. Anne’s Convent Ostatnia sobota miesiąca 19.00 92 Mill Road Dziękuję za Waszą serdeczność okazaną mi – czy to w formie życzeń świątecznych, czy spotkań w czasie tzw. kolędy. Wciąż jeszcze gotowy jestem do poświęcenia Waszych domostw i udzielenia Wam błogosławieństwa. Proszę umawiać się ze mną telefonicznie lub emailowo: [email protected]. Na zakończenie okresu Bożego Narodzenia wracam myślą do tegorocznego zaangażowania dorosłych i dzieci w jasełka, które przygotowane zostały w Brighton i Crawley. Myślę, że nie tylko dla mnie, ale i dla wielu parafian, często samotnych na obczyźnie, chwile takie są wzruszające i budujące. Dziękuję organizatorom i uczestnikom, jak również Marysi Nowińskiej za przygotowanie koncertu kolęd. Pojawia się coraz więcej Waszych inicjatyw, co mnie cieszy – jedną z ostatnich jest próba stworzenia dziecięcej scholi w Crawley, czego podjęła się Ada Tańska (tel. 07712433043). Zachęcam dzieci do przyłączania się. Walne zabranie parafialne odbędzie sie 20 lutego o godz. 18 w Domu Polskim. Okres Wielkiego Postu zaczynamy tradycyjnie w Środę Popielcową, która wypada 22 lutego. Tego dnia odprawię msze święte: w Domu Polskim w Hove o godz. 10.30, w St. Mary Magdalene Church w Brighton o godz. 20.30 oraz w Crawley o godz. 18.30. Przypominam, że obowiązuje nas post ścisły. Poruszającym nabożeństwem Wielkiego Postu jest Droga Krzyżowa. Zachęcam wszystkich parafian i sympatyków tutejszego duszpasterstwa do uczestnictwa, a ochotników do zaangażowania się w prowadzenie tego nabożeństwa. W Brighton będzie się ono odbywać na pół godziny przed mszą świętą niedzielną. Zapraszam na msze święte w kaplicy Domu Polskiego (Hove, 78 Farm Road, BN3 1FD). Dom Polski w Hove jest wspólnym dobrem naszej Polonii, więc zachęcam także do świeckiego wykorzystania tego miejsca – można tam wynająć salę na swoje przyjęcia (proszę dzwonić do Marty Stemplewskiej, tel. 07882975495) lub dołożyć swoją „cegiełkę” w czasie obiadów polskich w drugą niedzielę miesiąca. Katecheza przygotowująca do zawarcia związku małżeńskiego (tzw. kurs przedmałżeński) rozpocznie się 23 lutego o godz. 19 w Domu Polskim, zaś poradnia rodzinna odbędzie sie 3 marca o godz. 16.00 także w Domu Polskim. Zachęcam do zamawiania intencji mszalnych za zmarłych i żyjących. Być dojrzałym Znakomity filozof niemiecki Karl Jaspers napisał, że człowiek musi się troszczyć o rzeczy, a nie o samego siebie, o Boga, a nie o wiarę o ukochanego, a nie o miłość, nie o przeżycia, ale urzeczywistnienie. Nie zajmuj się swoją miłością, tylko tym, kogo kochasz – to jest ważne. Życie owocne to życie dojrzałe. Mówiąc jednak o dojrzałości, trzeba rozróżnić dojrzałość psychiczną i dojrzałość duchową. Dojrzałość psychiczna to dążenie do tego, by człowiek miał mocne ja, mocne ego, zdrowe, uporządkowane emocje. Duchową dojrzałość zyskujemy wtedy, gdy przekraczamy własne ego. Ta pierwsza jest jakby trochę egocentryczna, ale dojrzałość ducha umie przekroczyć ten niejako naturalny egocentryzm [...]. Problem dojrzałości nie odnosi się do żadnego konkretnego wieku, nieważne, ile masz lat [...]. Zarówno bardzo małe dziecko, jak i bardzo stary człowiek może hodować w sobie i rozwijać nieustanne poczucie krzywdy – bycia niedostatecznie kochanym, niedopieszczonym, poczucie bycia nieustannie ofiarą, wrażenie, że oto wszyscy naokoło przysięgli się, by mnie krzywdzić i wszystko, cokolwiek robię dobrego (a przede wszystkim złego), nie ze mnie wypływa, tylko z tego, że oni się tak na mnie uwzięli. To „oni” może przybierać bardzo różne postaci – od sąsiadów po Żydów i cyklistów. Czasami takie nastawienie owocuje nieoczekiwanie niedojrzałą próbą samowystarczalności. Przykładem może być dziecko, które głosi stanowczo: „Ja siama!”. Przede wszystkim jednak w takiej postawie, reprezentowanej równie dobrze przez całkiem dorosłych, przejawia się egocentryzm, kiedy wszystko jest rozpatrywane ze względu na mnie. Patrzę na drugiego człowieka, na ile on może być dla mnie pożyteczny, i ile mogę go użyć. W ten sam sposób patrzę także na Boga; jakże często przecież nasza pobożność ma taki egocentryczny charakter – „Pogniewałam się na Pana Boga, bo modliłam się o zdanie egzaminu, a oblałam. Przez to trzy lata nie chodziłam do kościoła...”. To prawie dokładny cytat. Człowiek niedojrzały nie potrafi się uczyć, nie potrafi się rozwijać. Jest niezwykle drażliwy, gdy w grę wchodzi jego osoba [...]. Ludzie starsi przybierają nierzadko postawę roszczeniową w stosunku do innych, uważając, że sam wiek upoważnia ich do odgrywania roli autorytetu. [...]. Charakterystyczne dla niedojrzałości jest wszelkie pragnienie szybkich pocieszeń – „żeby szybko mi się udało”. Niecierpliwość bywa znamieniem emocjonalnej niedojrzałości: „Taki jestem niespokojny, taka jestem niespokojna, muszę sobie coś dobrego zrobić, coś kupić. O! Polecę na shopping, kupię sobie coś smacznego, coś słodkiego. Jak już nikt inny mnie nie kocha, to sama sobie kupię coś na Mikołaja i pozostawię w bucie, żeby się pocieszyć”. Bardzo istotna rzecz – nieumiejętność działania bez natychmiastowej gratyfikacji: „Ja tu zrobiłem tyle dobrych rzeczy, a oni mnie nie szanują, oni mnie nie kochają”... – niezdolność do spokojnego oczekiwania. Ważne, żeby się przestawić z tego egocentryzmu na widzenie przedmiotowe. Przychodzisz do kościoła. Czy rzeczywiście dlatego, że jest Bóg? Że przyszedłeś oddać mu cześć? Czy dlatego, że byłoby ci głupio, jakbyś nie poszedł, bo tak się przyzwyczaiłeś od dziecka? Takie przyzwyczajenie jest bardzo dobrą rzeczą, ale jest to jeszcze niedojrzałe... Przyszedłeś, żeby dać dobry przykład dziecku? – wzniosłe, ale jeszcze niedojrzale. [...] Gdy przestaniesz się przejmować sobą, będziesz silniejszy. Człowiekowi potrzebna jest zdolność do akceptacji samego siebie – musisz kochać siebie, żebyś o sobie nie myślał, żebyś się sobą nie zajmował, żebyś przestał się kręcić wokół swojego własnego ogona. Chodzi o trzeźwe, rozumne spojrzenie na życie, a nie miotanie się pomiędzy naiwnością a cynizmem. Ktoś mi tłumaczył, że już się zrobił taki cyniczny, bo doświadczenie życiowe nauczyło go tego, żeby nikomu nie ufać... Ale nie o cynizm tu chodzi. Ten ktoś po prostu stracił naiwność. Pomiędzy naiwnością a cynizmem jest miejsce na zdrowy rozsądek, na trzeźwe patrzenie rzeczywistości w oczy i układanie życia wedle tego, co rozpoznam. Bo to pozwala mi na bardzo ważną rzecz – na obiektywne przeżywanie i ocenianie stojących przede mną zadań, innych ludzi, z którymi przyjdzie mi współpracować i żyć, a wreszcie i samego siebie. Pozwoli mi to na adaptację do różnych warunków życiowych, do podejmowania odpowiedzialności [...]. Współpracując z łaską, musisz łatać dziury, które odkrywasz w sobie, łatać swoje ja, swoje ego, nie po to jednak, aby odprawiać nieustanne nabożeństwo ku swej własnej czci, ale po to, żeby wykroczyć poza własne ego, żeby się sobą nie zajmować. To jest dopiero pełna dojrzałość, o której Chrystus mówi, że „jeżeli kto chce iść za mną, niech się zaprze samego siebie”. [...] Chrześcijaństwa nie można budować na chorym, niedojrzałym człowieczeństwie; chrześcijaństwo służy temu, by moje człowieczeństwo było dojrzałe i mocne, i piękne. Jeżeli bowiem mamy cokolwiek Panu Bogu do ofiarowania, to właśnie to, co w nas jest najdojrzalsze, a przez to, po ludzku – najpiękniejsze. Dojrzałość w aspekcie psychologicznym polega na umocnieniu ego, na odpowiednim prowadzeniu przez człowieka swego naturalnego, normalnego życia... Człowiek jednak jest nienormalny, bo człowiek nie mieści się w tym, co jest światem jego przyrody. Nie mieszczę się w swoim ciele, moja myśl, moja wola wykraczają poza moją skórę. Jest we mnie jakaś (uczenie to mówimy) transcendencja – zdolność do przekraczania siebie. [...] Przekraczam siebie, gdy naprawdę otwieram się na spotkanie z drugim człowiekiem; przekraczam siebie jednak przede wszystkim w tym najgłębszym znaczeniu, gdy przekraczam siebie w kierunku Boga, to znaczy pozwalam, by Bóg był tym, który mnie prowadzi. Chciałbym uniknąć tu myślenia zbyt teoretycznego. Co to bowiem znaczy, że Pan Bóg jest najważniejszy w moim życiu? Ostatecznie, jeżeli nazywamy siebie wierzącymi, to znaczy, że chcemy być wierni Bogu i chcemy, żeby rzeczywiście był tym pierwszym. [...] Znaczy to, że musimy się uczyć patrzeć na swoje życie jakby od strony Boga. Jest taki obraz Salvadora Dali przedstawiający krzyż z rozpiętym na nim Chrystusem, ale oglądany z perspektywy nieba, jakbyśmy przyjmowali perspektywę Boga Ojca, spoglądającego na ziemię i ludzkie sprawy poprzez krzyż Chrystusa. [...] W pewnym sensie teocentryzm, czyli postawienie Boga w centrum jest uczeniem się takiego spojrzenia na siebie i swoje sprawy od strony Boga. Gdy przyjdzie kryzys, gdy będzie bardzo trudno, nie pytaj, czy masz być szczęśliwy, lecz pytaj, do czego Bóg cię powołuje, gdzie jest twoje miejsce. Nie zajmuj się swoim kryzysem, zapytaj, czego On od ciebie chce. Teocentryzm to nie jest zadanie dla księży, zakonników i zakonnic kontemplacyjnych; teocentryzm to program życia dla każdego ochrzczonego. Czy jest zatem jakiś test na to, jakie miejsce Bóg zajmuje w moim życiu? Myślę, że warto serio potraktować słowa świętego Pawła, który pisał do Filipian: „złóż swą troskę na Pana". Wszyscy mamy liczne troski – skończyć studia, zdobyć pracę, wychować dzieci, zachować zdrowie. [...] Niesłusznie sądzą ci, którzy uważają, że złożenie trosk na Boga, całkowite zawierzenie Bogu powoduje, że my, chrześcijanie, odwracamy się od świata. Troska złożona na Boga to przekraczanie ego ku Bogu. Dobro, które czynimy, nasze zaradzanie troskom jest zawsze dwuznaczne, bo zawsze robisz dobro i jednocześnie patrzysz na siebie, jaki to jesteś dobry. Potrafimy zepsuć każdą miłość – macierzyńską (wiele jest łapczywości), ojcowską (jakże często jest beztroska bez wyobraźni), dziecięcą, oblubieńczą. Ileż dwuznaczności w nas jest i jakże dwuznaczny jest ten nasz egocentryzm. Perspektywa od strony nieba oczyszcza twoje troski. [...] Wszyscy musimy wzrastać do duchowej dojrzałości, do przekroczenia siebie ku Bogu, tego całkowitego zawierzenia wszystkiego Bogu, aby to, co ziemskie, dotykalne – wszystkie nasze troski – stało się jakby inne... Kochać Boga to przekraczać siebie w ufnym oddaniu się Bogu, ale też ufnym przyjmowaniu tego wszystkiego, co niesie życie. Jeśli tego ufnego odbierania każdej sytuacji jako wyzwania i zadania od Boga zabraknie, wszystkie troski staną się t y 1 k o m o i m i troskami i wtedy t yl k o j a będę przedmiotem m o j e j troski. A wtedy długa jeszcze będzie droga do prawdziwej dojrzałości. ( O.J. Kłoczowski OP )