Prześladowania chrześcijan. Milcząca Unia.

Transkrypt

Prześladowania chrześcijan. Milcząca Unia.
Prześladowania chrześcijan. Milcząca Unia.
sobota, 10 marca 2012 23:44
Do zawieszenia broni przez strony syryjskiego konfliktu wzywają przedstawiciele chrześcijan
mieszkających w kraju rządzonym przez Baszara al-Asada. W ostatnim czasie w mieście Hims
doszło do najbardziej krwawych starć między oddziałami rządowymi a rebeliantami, w wyniku
których śmierć poniosło wielu cywilów, w tym także chrześcijan. Istnieje podejrzenie, że
deklarowana przez powstańców walka o demokrację i wolność przekształca się w bój o
całkowitą islamizację kraju.
Trwający od marca ubiegłego roku konflikt w Syrii powoli przeradza się w wojnę domową.
Liczba ofiar z dnia na dzień wzrasta. W minioną sobotę około 30 uzbrojonych mężczyzn
zaatakowało katolicki klasztor z VI w., zamieszkały od 20 lat przez wspólnotę mnichów znaną
wszystkim w regionie z gościnności i otwartości. Napastnicy zażądali pieniędzy i broni. Nikt nie
został ranny, ale jak wskazuje włoski założyciel ekumenicznej wspólnoty o. Paolo dell´Olio, "to
dziwne, że w klasztorze uznawanym powszechnie za ośrodek dialogu i pojednania między
muzułmanami a chrześcijanami szukano broni". Wiele agencji informacyjnych podaje, że był to
pierwszy taki przypadek napaści na chrześcijański ośrodek. Przy tej okazji cytowany jest
również ks. abp Mario Zenari, nuncjusz apostolski z Damaszku, który zwracał uwagę, że w Syrii
- inaczej niż w sąsiednich krajach - chrześcijanie darzeni są zaufaniem, a ich relacje z
muzułmanami zawsze były oparte na wzajemnym szacunku.
Nieco inne zdanie na ten temat ma matka Agnřs-Mariam z monastyru św. Jakuba Męczennika
w Quarah. Na stronie internetowej klasztoru czytamy m.in.: "Konflikt, który się ugruntowuje, z
walki o wolność i demokrację przekształcił się w islamską rewolucję". I choć o bezpośrednich
prześladowaniach trudno na razie mówić, to faktem jest, że wielu chrześcijan zostało
porwanych dla okupu bądź zamordowanych właśnie przez islamistów. O konkretnych
przypadkach bestialskich mordów na kapłanach i świeckich można przeczytać na stronie
internetowej monastyru. Nie dziwi więc fakt, że w takiej sytuacji, bojąc się, iż fundamentaliści
islamscy zastąpią obecny reżim, chrześcijanie coraz częściej decydują się na ucieczkę z kraju.
Według o. dell´Olio, w obecnych warunkach najlepszym rozwiązaniem byłaby mediacja
prowadzona przez Watykan. Odrzuca on możliwość wkroczenia międzynarodowych sił
zbrojnych, co z pewnością przyczyniłoby się do dalszego rozlewu krwi. Ksiądz abp Samir
Nassar, maronicki arcybiskup Damaszku, stwierdza, że sytuacja w kraju już dawno wymknęła
się spod kontroli, a rebelianci zdobywają coraz większe wpływy. Według niego, "Syria stała się
areną międzynarodowego konfliktu interesów o charakterze politycznym, wojskowym i
gospodarczym". Maronicki duchowny uważa, że kraj znalazł się na skraju przepaści pod
każdym względem. - Ludzie są zrozpaczeni. Kiedy rozstają się po niedzielnej Mszy, nie wiedzą,
czy nie widzą się po raz ostatni - relacjonuje.
Zaniepokojenia sytuacją nie kryje również ks. abp Mario Zenari, nuncjusz apostolski w
Damaszku. - Jestem w stałym kontakcie z kilkoma księżmi przebywającymi w Hims. Istnieje tam
poważne ryzyko katastrofy humanitarnej - zauważa. Jak precyzuje, coraz częściej dochodzi tam
do sytuacji, kiedy ludzie nie mają co jeść, kiedy brakuje środków opatrunkowych i leków. Pewien katolicki ksiądz mówił mi niedawno, że przyszła do niego kobieta wyznania
prawosławnego i prosiła go o pomoc w pochówku czterech członków jej rodziny. Zabito ich
cztery dni wcześniej - opowiada. Wskazuje, że na ulicach giną setki niewinnych dzieci. - Trzeba
zatrzymać tę spiralę! - apeluje. A istotną rolę do odegrania w tym zakresie ma - jego zdaniem społeczność międzynarodowa.
1/3
Prześladowania chrześcijan. Milcząca Unia.
sobota, 10 marca 2012 23:44
Anna Bałaban
za:NDz z 1 marca 2012, Nr 51 (4286) (kn)
Milcząca Unia
Piszę to z pewnym zawstydzeniem i zażenowaniem: jako poseł do Parlamentu Europejskiego, i
to z niemal 8-letnią praktyką, stwierdzam, że Unia Europejska w zasadzie milczy w sprawie
prześladowań chrześcijan w świecie. Poszczególne instytucje UE, łącznie z europarlamentem,
które domagają się przestrzegania praw mniejszości w świecie, dziwnie nabierają wody w usta,
gdy chodzi o zaprotestowanie przeciw zabijaniu wyznawców Chrystusa. A jeśli nawet Komisja
Europejska czy Parlament Europejski bronią mniejszości religijnych, to częstokroć bardziej
gorliwie na przykład... muzułmanów, a nie chrześcijan. Tak było chociażby, gdy już w tej
kadencji europarlamentu zgłosiliśmy rezolucję w sprawie pogromów Ujgurów w Chinach. Stając
w obronie tej prześladowanej przez komunistów nacji, która jednocześnie stanowi
muzułmańską wspólnotę religijną, PE jednocześnie odrzucił poprawkę, aby do rezolucji dopisać
prześladowanych w ChRL chrześcijan. Wynika z tego, że prześladowani ostatnio wyznawcy
Mahometa w jednym regionie tego kraju są bardziej godni obrony niż prześladowani od samego
początku władzy komunistycznej w Pekinie chrześcijanie, a zwłaszcza katolicy.
Jestem za konsekwentną obroną wszystkich ludzi, jeśli są dyskryminowani za swoje uczucia
religijne i przekonania. Nie rozumiem więc - jako europoseł - czemu w Brukseli i Strasburgu
przymyka się oczy i zatyka uszy, gdy zabijani są moi bracia i siostry w wierze. A przecież lwia
część ludzi prześladowanych ze względów religijnych to chrześcijanie: na 100 ofiar nienawiści
religijnej aż 75 stanowią wyznawcy religii chrześcijańskich.
Na liście krajów, w których codziennie dochodzi do dyskryminacji ludzi wierzących w Chrystusa,
pierwsze miejsce zajmuje Korea Północna. Jednak akurat zaangażowanie UE ogranicza się w
tym kraju do raczej niewielkiej pomocy charytatywnej (żywnościowej). Na drugim miejscu jest
Afganistan, gdzie - jak się szacuje - aż 75 proc. budżetu tego kraju, w tym pensje dla
urzędników, policjantów i wojskowych, jest tworzone dzięki pomocy USA i Unii. Można
oczywiście powiedzieć, że za mordowaniem chrześcijan w tym państwie stoją talibowie, których
władza nie kontroluje. Jednak prześladowania naszych braci w wierze dokonują się tam często
przy całkowitej bierności władz centralnych, a nawet więcej - są tolerowane przez władze
lokalne. Bardzo znacząca pomoc humanitarna ze strony Unii idzie również do Somalii w Afryce,
gdzie chrześcijanie są prześladowani. Tu też możemy mówić o mechanizmie "ulicy
jednokierunkowej": z Europy idą tam - mimo kryzysu - olbrzymie pieniądze, w drugą stronę
jednak nie płyną ani żadne starania, ani gwarancje zapewnienia chrześcijanom elementarnej
ochrony. Ale beneficjentami rosnącej pomocy ze strony UE są również Uzbekistan i, zwłaszcza,
Irak, gdzie chrześcijanie doznają stałej opresji.
Poza wyjątkowymi sytuacjami, jak w Indiach (zbrodnie na chrześcijanach dokonywane są tam
głównie przez hinduistów), katolicy i protestanci są ofiarami przede wszystkim wojującego
islamu. Poza krajami już wymienionymi trzeba również wspomnieć inne państwa muzułmańskie
bądź ze znaczącym odsetkiem wyznawców islamu, takie jak: Algieria, Bahrajn, Bangladesz,
Etiopia, Indonezja, Liban, Malezja, Maroko, Nigeria, Sudan, Turcja, Autonomia Palestyńska i
2/3
Prześladowania chrześcijan. Milcząca Unia.
sobota, 10 marca 2012 23:44
Izrael.
O skali problemu - a jednocześnie dalece niewystarczających reakcjach ze strony Unii
Europejskiej - świadczy fakt, że w latach 2009-2010 około 200 milionów chrześcijan w świecie
podlegało prześladowaniom i dyskryminacji. Jeżeli w tej sprawie milczą sami chrześcijanie,
popełniają grzech zaniedbania. Jeśli milczy - czy pozoruje działania - Unia, to jej milczenie
równa się hańbie.
Ryszard Czarnecki poseł do Parlamentu Europejskiego
za: NDz z 2 marca 2012, Nr 52 (4287) (kn)
3/3