Marzeć-Kwiecień 2013, nr 2 - Ewangelickie Duszpasterstwo

Transkrypt

Marzeć-Kwiecień 2013, nr 2 - Ewangelickie Duszpasterstwo
MAGAZYN EWANGELICKIEGO DUSZPASTERSTWA WOJSKOWEGO
Rok VI nr 2 (30) marzec-kwiecień 2013
ROK VI nr 2 (30)
MARZEC – KWIECIEŃ 2013
Kto nie wypina,
tego wina
– jak chorują mężczyźni
1
2. Życie liturgiczne Kościoła
3. Słowo od redakcji
ŻYCIE LITURGICZNE KOŚCIOŁA
Marzec
– ks. Marcin Orawski
Nasi kapelani
– ks. mjr Tomasz Wigłasz
Hasło miesiąca: „On nie jest Bogiem umarłych, ale żywych. Dla niego bowiem
wszyscy żyją.” (Łk 20,38)
3 marca: 3. Niedziela Pasyjna – Oculi („Oczy moje patrzą na Pana.” Ps 25,15).
10 marca: 4. Niedziela Pasyjna – Laetare („Radujcie się z Jeruzalemem.”
Iz 66,10).
17 marca: 5. Niedziela Pasyjna – Judica („Bądź sędzią moim, Boże.” Ps 43,1).
24 marca: 6. Niedziela Pasyjna – Niedziela Palmowa. Rozpoczyna Wielki Tydzień. Przypomina triumfalny wjazd Jezusa do Jerozolimy.
25 marca: Dzień Zwiastowania Marii Pannie – upamiętnia objawienie się
Marii archanioła Gabriela, który zapowiedział przyjście na świat Jezusa
Chrystusa.
28 marca: Wielki Czwartek – pamiątka Ostatniej Wieczerzy Jezusa z uczniami. Dzień ustanowienia Komunii Świętej (Sakramentu Ołtarza).
29 marca: Wielki Piątek – pamiątka śmierci Jezusa Chrystusa na krzyżu.
Dla ewangelików najważniejsze święto w roku liturgicznym. Nabożeństwa
mają charakter żałobny. Dzwony kościelne milczą, Krzyż Pański spowija
czarny woal, a w niektórych kościołach nie grają organy.
30 marca: Wielka Sobota. Dzień wyciszenia. Przypomina zstąpienie Jezusa do krainy umarłych i zwiastowanie tam Ewangelii.
31 marca 1. Święto Zmartwychwstania Pańskiego – Wielkanoc. Dzień
zmartwychwstania Chrystusa i zwycięstwa życia nad śmiercią. Tego dnia
od rana (tzw. jutrzni) znów rozbrzmiewają kościelne dzwony.
Kwiecień
5
5.
8.
10.
8
Relacje z pracy kapelanów
ewangelickich i działalności EDW
Kto nie wypina tego wina.
Rozmowa o profilaktyce nowotworowej
– Anna Hopfer-Wola
Wydarzenia z Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP
– ks. Adam Malina
Żołnierz na misji
Pod niebieską flagą UE
– mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus
13.
Żołnierski punkt widzenia
„Powrócić do życia”,
rozmowa z mjr. Leszkiem Stępniem
– mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus
14.
15.
13
Rozważanie Słowa Bożego
– ks. ppor. rez. Dawid Banach
12.
Hasło miesiąca: „Jak więc przyjęliście Chrystusa Jezusa, tak w nim
chodźcie (…), składając nieustannie dziękczynienie.” (Kol 2,6-7)
1 kwietnia: 2. Święto Zmartwychwstania Pańskiego – Poniedziałek
Wielkanocny.
7 kwietnia: 1. Niedziela po Wielkanocy – Quasimodogeniti („Jak
nowo narodzone niemowlęta.” 1 P 2,2). Kolejne niedziele po Wielkanocy wyrażają radość chrześcijan ze zmartwychwstania Chrystusa i reflektują konsekwencje płynące z tego wydarzenia. Niedziele
posiadają łacińskie nazwy ukazujące wiodący motyw teologiczny.
Pierwsza po Wielkanocy podkreśla znaczenie nowonarodzenia.
14 kwietnia: 2. Niedziela po Wielkanocy – Misericordias Domini
(„Pełna jest ziemia łaski Pana.” Ps 33,5). Niedziela poświęcona
miłosierdziu Bożemu.
21 kwietnia: 3. Niedziela po Wielkanocy – Jubilate („Radośnie wysławiajcie Boga.” Ps 66,1). Niedziela wyraża radość ze
zmartwychwstania Jezusa Chrystusa, który pokonał śmierć.
25 kwietnia: Dzień Ewangelisty Marka – apostoła, towarzysza misyjnych wędrówek św. Pawła. Według tradycji był on
autorem najstarszej Ewangelii – św. Marka. Zginął śmiercią
męczeńską ok. 70 roku.
28 kwietnia: 4. Niedziela po Wielkanocy – Cantate („Śpiewajcie Panu pieśń nową.” Ps 98,1). Tego dnia w Kościele
ewangelickim odbywają się zjazdy chórów oraz obchody
dni pieśni ewangelickiej.
4.
Jedynie Słowo
Dorosły chrześcijanin – Piotr Lorek
Okiem Cywila
Formacje militarne Watykanu – Rafał Ćwikowski
Kryzys wieku średniego – Marek Hause
16.
Psycholog
Działalność psychologiczna w misji
poza granicami państwa – mjr Anna Glibowska
Dorosłe bycie pomiędzy – Alina Knapik
18.
Falerystyka
Medal PRO MEMORIA
– mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus
Konflikty na świecie
W sercu Afryki – Karina Hübsch
19.
8
TEMAT NUMERU
Kto nie wypina, tego wina
– jak chorują mężczyźni
Redaktor naczelny: ks. Marcin Orawski
Zastępca redaktora naczelnego: mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus
Kolegium redakcyjne i stali współpracownicy: Grzegorz Mieczkowski, Anna Hopfer-Wola,
Piotr Lorek, Karina Hübsch, Rafał Ćwikowski, ks. Adam Malina, Marek Hause, mjr Anna Glibowska,
Czesław Dutkowski, Alina Knapik, ks. Andrzej Komraus.
Na okładce: © PhotoXpress.com
Adres redakcji: 00-909 Warszawa, ul. Nowowiejska 26, tel.: 22 684 09 60, faks: 22 684 09 40,
e-mail: [email protected]
Redakcja nie zwraca tekstów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo do ich redagowania,
zmiany śródtytułów i tytułów oraz skracania tekstów.
Skład, łamanie, opracowanie graficzne, druk oraz kolportaż: Drukarnia „TONO Bis”, Laski, ul. Brzozowa 75, 05-080 Izabelin. ISSN1898-598X
więcej na stronie: www.edw.wp.mil.pl
Fot. PhotoXpress
Daty Historyczne – ks. Andrzej Komraus
Polecamy – Marek Hause
Rok VI nr 2 (30) marzec-kwiecień 2013
Słowo
od redakcji
ks. Marcin Orawski
Badania lekarskie? Znowu? Przecież nic mnie nie boli. Ilu
z nas, szczególnie panów, dostaje białej gorączki na samą
myśl o skierowaniu na obowiązkowe badania z zakresu
medycyny pracy. I nie chodzi o to, że wizytę u lekarza
uważamy za niepotrzebną. Nie sądzę też, że już teraz
podzielamy eschatologiczny entuzjazm apostoła Pawła
wyrażony w zdaniu: – Albowiem (…) pragnę rozstać się
z życiem i być z Chrystusem, bo to daleko lepiej. (Flp 1,23)
Powody bywają bardziej prozaiczne.
Mężczyźni lubią „kozaczyć”. – Złego diabli nie biorą. Od
czasu do czasu zdarza się tylko stoczyć heroiczną walkę o
życie, gdy gorączka przekroczy 37°C i „łeb mi zaraz pęknie”. Pomijając takie drobiazgi, niejeden z nas, panowie,
wolałby spotkać się na ringu bokserskim z Witalijem Kliczko niż zobaczyć zbliżającą się pielęgniarkę ze strzykawką.
A to nie jest jeszcze najgorsze… Czasami trzeba się schylić, wypiąć tyłek… Nawet strach myśleć, co dalej. Niestety okrutna prawda brzmi – nie ma lepszego sposobu, by
we wczesnym stadium wykryć groźne „męskie” choroby,
w tym tę na literę „r”. Teoretycznie wszyscy to wiemy –
Nasi kapelani
rak zbiera obfite żniwo, często tylko dlatego, że niektórych
badań się boimy, odkładamy na nieokreśloną przyszłość,
mamy przekonanie, że nas to nie dotyczy albo zwyczajnie
uważamy je za „niemęskie”.
Rzecz jasna, późne wykrywanie nowotworów nie jest
jedynie problemem mężczyzn. Jednak, gdy w przypadku kobiet świadomość wydaje się rosnąć, panowie stanowią wyjątkowo oporną materię. O tym oraz o innych
aspektach profilaktyki nowotworowej mówi w rozmowie
z Anną Hopfer-Wolą prezes fundacji Rak’n Roll Jacek Maciejewski. W prostych, żołnierskich słowach zaznacza:
– Aby uniknąć raka musisz dać sobie wsadzić palec w tyłek. Wstrząsające? Odrażające? Niemęskie? – No dobra,
niech będzie. To nie są chabry z poligonu, to jest walka
z rakiem – podkreśla. Zapraszamy do przeczytania wywiadu, zarówno mężczyzn jak i kobiety. Bywa dosadnie,
ale chodzi o życie, jeden z najcenniejszych darów, jaki
otrzymaliśmy od Boga.
Temat podejmowania „dorosłych” decyzji wobec życiowych problemów na płaszczyznach – fizycznej, psychicznej, duchowej, dominuje w bieżącym numerze naszego
magazynu. Próbujemy zmierzyć się m.in. z kryzysem
wieku średniego, dojrzałością w dokonywaniu bilansu życia i tworzeniu planów na przyszłość, a także z pojęciem
„dorosłości” wobec Boga.
Zachęcamy do lektury, bo warto dbać o życie i rozwijać
je we wszystkich jego aspektach - dla siebie, biskich, dla
innych. Tu, na ziemi, mamy tylko jedno. A zatem, paniom
i panom – odwagi i zdrowia. Panom, dla utrwalenia w pamięci: „Aby żyć, czasem wystarczy się schylić…”*
*Hasło pochodzi z kampanii społecznej prowadzonej przez
fundację Rak’n Roll. Wygraj życie!
„Przypadkiem” można mieć
i z Panem Bogiem po drodze,
tylko po co zdawać się na los?
ks. mjr Tomasz Wigłasz
„Przypadkiem” z Bogiem?
Zdarzyło Wam się zrobić coś przypadkiem? Gdy odbywałem szkolenie w Wyższej Szkole Oficerskiej Wojsk Lądowych we Wrocławiu podczas strzelania „dwójki z Kałacha”
(co odpowiada mniej więcej dzisiejszej trójce) na ostatnią
figurę został mi, jak się później okazało, jeden nabój. Podbiegłem do słupka zza którego miałem oddać strzał, oparłem się i słupek się przewrócił, a ja razem z nim. Upadając
nacisnąłem na spust. Ostatni nabój powalił „Bolka i Lolka”
(jeśli dobrze pamiętam kolejność ukazywania się figur),
a mnie się dostało, że „miało być serią!”
Czasem tak bywa. Bez przygotowania, zupełnie „niechcący” i wychodzi. W czasie czytania Ewangelii możemy
natknąć się na dwie osoby, którym udało się wpasować
w Boży plan zbawienia – zupełnie niechcący. Piłat i Kajfasz.
Ten pierwszy, na kilka godzin przed tym, jak każdy pobożny Żyd recytował słowa Hagady: „Od wieków na wieki
Tyś jest o Boże, a prócz Ciebie nie mamy Króla”, ogłosił,
że na krzyżu wisi „Jezus Nazareński, Król Żydowski” (por.
J 19,19). Drugi stwierdził, że „Lepiej, by jeden [Jezus]
umarł za lud, niż żeby wszystek ten lud zginął” (J 11,50).
„Przypadkiem” można mieć i z Panem Bogiem po drodze, tylko po co zdawać się na los? W języku hebrajskim słowo „wierzyć” oddaje się za pomocą odpowiedniej formy czasownika „być mocnym”, „być godnym
zaufania”, w konsekwencji także „zapewniać bezpieczeństwo”. Życzę więc Tobie, Drogi Czytelniku byś mógł
„czuć się bezpiecznie”.
Ks. mjr Tomasz Wigłasz – ur. 17 lutego 1979 r. w Cieszynie. Po ukończeniu w roku 2003 Chrześcijańskiej Akademii
Teologicznej został skierowany do służby w Ewangelickim Duszpasterstwie Wojskowym na stanowisko kapelana pomocniczego Wojsk Lądowych (od 2011 r. w służbie zawodowej, od 2012 r. kapelan Żandarmerii Wojskowej). Od 2002 r. jest
duszpasterzem parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Białymstoku. Jest w związku małżeńskim z Joanną, ma dwoje dzieci:
Ezdrasza i Kesję.
3
Rok VI nr 2 (30) marzec-kwiecień 2013
ROZWAŻANIE
SŁOWA
BOŻEGO
Kto słaby, niech mówi:
Jestem bohaterem! (Jl 3,15b)
Drodzy Czytelnicy!
Któż z nas nie marzył, by zostać bohaterem? Bohater niczego się nie boi. Działając nawet nie zwraca uwagi na
swoje bezpieczeństwo, ratuje ludzi i świat. Nie od razu
jednak musimy być jak Dawid, który pokonał Goliata, czy
też Samson zabijający zastępy Filistynów. Dziś gdybyśmy walczyli z najeźdźcą, popadli w niewolę, może udałoby się nam być jak szkocki bohater William Wallace, znany z filmu Bravehart, który dla walki o wolność swojego
narodu poświęcił życie. Na szczęście nie jesteśmy pod
niczyją okupacją, choć może na nieszczęście dla naszego
syndromu bohatera.
W świecie moglibyśmy być wybawcą uciśnionych, jak komiksowy Batman czy Superman… Ale zanim puścimy dalej wodze naszej fantazji zapytajmy samych siebie, skąd
się to w nas bierze? Przecież nie z chęci urzeczywistniania
dziecięcych marzeń czy wewnętrznego przekonania, że
jesteśmy kimś o nadprzyrodzonych mocach. Może chcemy być osobami na miarę, nie tyle swoich oczekiwań, co
świata, który nas otacza? Być władczym, zasługującym
na szacunek i uznanie. Droga bohatera wydaje się najszybszą, a przy okazji najbardziej spektakularną.
Nie mogąc jednak nim zostać, coraz częściej ulegamy
złudzeniu, że swoje spełnienie możemy znaleźć jedynie w pracy i to tej wysoko płatnej. Ona pozwala nam
na władzę finansową w domu i podziw innych. Przecież
w dzisiejszych czasach właśnie to nazywa się sukcesem.
„Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą” – twierdził św. Augustyn. A kiedy zabraknie sił do walki? Będę przegranym?
Wszystko co osiągnąłem zniknie?
Zależy nam, by to, co robimy było trwałe. Świadomość,
że nasza praca nie przynosi oczekiwanych sukcesów
i rezultatów sprawia, że tracimy wiarę we własne możliwości. Rozwiązaniem problemu mogłoby być ponadczasowe przedsięwzięcie, które pozostawiłoby ślad naszej
egzystencji. Jednak codzienność każe nam podporządkować się światu, w którym rządzi spustoszenie i kryzys,
w którym nie tylko zaczyna brakować miejsca dla samego Boga, ale także dla ludzi wierzących, którzy pragną
zachować zasady etyczne i moralne.
4
Ks. ppor. rez.
Dawid Banach
Księga proroka Joela może nam pomóc szybko zrozumieć,
jak Bóg odmienia los tych, którzy mu ufają. Do rozproszonych mieszkańców Judy i Jeruzalemu zostało skierowane
poselstwo, by zebrali się razem na górze Syjon, gdzie zostanie na nich wylany Duch Święty. Tam wspólnie spojrzą
w przyszłość, na nadchodzący Dzień Pański. Skończą się
wyśmiewanie i hańba, powrócą Boży ład i porządek. Każdy będzie mógł podnieść głowę i stanąć w obronie własnych wartości. Nawet najsłabsi będą mogli powiedzieć
o sobie – jestem bohaterem.
Słaby bohaterem? Słaby prawdziwym mężczyzną? Spójrzmy na Chrystusa! Przypomnijmy sobie wydarzenia bożonarodzeniowe… W słabości zrodziła się moc. Na całe życie
Chrystusa można spojrzeć jak na pasmo wielkich rozczarowań uczynionych tym, którzy chcieli w Nim widzieć bohatera. Herosa, który wezwie armię, zwycięży Rzymian
i odbuduje Izrael.
My jednak, na Chrystusa powinniśmy spojrzeć jak na bohatera wiary, który zawierzył życie swojemu Ojcu. W słabości, w pokorze, w poświęceniu dokonał więcej niż ktokolwiek na ziemi się spodziewał. Ostatecznie oddając za
nas swoje życie, pozostawił wzór prawdziwego bohaterstwa. Przede wszystkim żył i rozmawiał z Bogiem, wsłuchiwał się w jego Słowo. Szanował rodziców, mimo że go
nie rozumieli. Potrafił twardo walczyć z obłudą i kłamstwem, używając siły argumentu, nie zaś argumentu siły.
Kiedy widział niesprawiedliwość, nie milczał, ale działał.
Nie pozostawał obojętny na ludzką krzywdę i cierpienie.
Nie poniżał, ale podnosił z kolan tych, którzy upadli. Dla
swoich przyjaciół był nie tylko mistrzem i wzorem, ale
kimś, kto z nimi radował się i płakał.
Czego więc dziś oczekujemy od Chrystusa? Czego, patrząc na jego przykład, oczekujemy od nas samych? Czy
postawy bohatera, który w swojej wyobraźni będzie walczył z niewidzialnym wrogiem, a tak naprawdę z samym
sobą? Czy może osoby, w której oparcie znajdzie rodzina
i przyjaciele, która będzie odpowiedzialna...
Każdy z nas może być bohaterem wiary, dla którego męstwo nie będzie wyrażało się tylko silą, dzierżoną władzą
i uznaniem. Człowiek może pozwolić sobie na chwile słabości i oddechu. Pomimo że będziemy nadludzko pracować i poświęcać się, zawsze pozostanie coś, czego nie
wykonamy, pozostanie ktoś, kto powie nam, że jesteśmy
słabi, skoro nie dajemy rady. Wiara nas jednak podniesie
z każdej sytuacji.
Trzymajmy się swojego wzoru – Chrystusa, gdyż w nim
zwyciężymy. Powinniśmy żyć z pełną świadomością, że
Chrystus już dawno przybił do krzyża nasze grzechy
i słabości, by uwolnić nas od nich. Jego przykład służy
wszystkim, bez względu na płeć czy pochodzenie. To od
nas zależy, czy będzie przykładem także dla nas.
Rok VI nr 2 (30) marzec-kwiecień 2013
RELACJE Z PRACY
KAPELANÓW
EWANGELICKICH
I DZIAŁALNOŚCI
EDW
www.edw.wp.mil.pl
Chrześcijańskie Forum Akademickie
W poniedziałek 22 stycznia miała miejsce inauguracja
działalności Chrześcijańskiego Forum Akademickiego
w Akademii Obrony Narodowej. Jego ideą jest otwarcie
na wszystkich, także niewierzących, którzy pragną dyskusji na tematy etyczne. W zamierzeniu organizatorów
istotą Forum ma być dialog i doświadczenie wspólnoty,
Ksiądz ppłk Wiesław Żydel w czasie uroczystości
w Mirosławcu. Fot. POW
Lotniczej w Mirosławcu uległ katastrofie wojskowy samolot CASA C-295 M. Śmierć poniosły wszystkie osoby znajdujące się na pokładzie. W piątą rocznicę katastrofy odbyły się w Mirosławcu uroczystości, na których
odczytane zostały imiona i nazwiska lotników. Modlitwę
ekumeniczną odmówili biskup polowy Józef Guzdek oraz
dziekani Sił Powietrznych: prawosławny – ks. płk Aleksy
Andrejuk i ewangelicki – ks. ppłk Wiesław Żydel.
Źródło: POW
Konferencja Naczelnych Kapelanów Wojskowych
Uroczystym nabożeństwem w kościele im. Jadwigi Eleonory w Sztokholmie dnia 4 lutego rozpoczęła się 24. Międzynarodowa Konferencja Naczelnych Kapelanów Wojskowych. Wzięło w niej udział 70 delegatów z 31 państw.
Temat trwającego cztery dni zjazdu brzmiał: „Nadzieja
dla życia i pokoju”. Polskę reprezentowali przedstawiciele
trzech ordynariatów, w tym ewangelicki biskup wojskowy
ks. płk Mirosław Wola i ewangelicki dziekan Sił Powietrznych ks. ppłk Wiesław Żydel.
Źródło: EDW
Zwierzchnicy duszpasterstw wojskowych na inauguracji
Chrześcijańskiego Forum Akademickiego. Fot. AON
które nie będą polegały na zmuszaniu do zmiany poglądów ani na prostowaniu charakterów. Zaznaczył to
w swym wystąpieniu rektor-komendant gen. dyw. dr hab.
Bogusław Pacek, który jednocześnie podkreślił, że Forum
jest inicjatywą samych studentów. O inicjatywie ciepło
wypowiedzieli się uczestniczący w uroczystości: biskup
polowy WP Józef Guzdek, prawosławny ordynariusz WP
bp Jerzy Pańkowski oraz naczelny kapelan ewangelicki
WP bp płk Mirosław Wola.
Źródło: AON
Piąta rocznica katastrofy samolotu CASA
23 stycznia 2008 r. o godzinie 19:07 podczas podchodzenia do lądowania na lotnisku wojskowym 12. Bazy
Biskup płk Mirosław Wola oraz ks. ppłk Wiesław Żydel na
konferencji Naczelnych Kapelanów Wojskowych. Fot. EDW
Pamięci powstańców styczniowych
W poniedziałek 21 stycznia na placu przed Krzyżem Romualda Traugutta w Warszawie odbył się uroczysty capstrzyk w 150. rocznicę wybuchu Powstania Styczniowego.
5
Rok VI nr 2 (30) marzec-kwiecień 2013
W uroczystości uczestniczyli parlamentarzyści, przedstawiciele władz państwowych i samorządowych miasta st.
Warszawy i województwa mazowieckiego, kadra dowódcza Wojska Polskiego, kombatanci oraz weterani i harcerze. Modlitwę ekumeniczną poprowadzili bp Jerzy Pańkowski, prawosławny ordynariusz wojskowy, bp płk Mirosław
Wola, ewangelicki biskup wojskowy oraz ks. płk Krzysztof
Kacorzyk, kapelan Ordynariatu Polowego WP.
Pamięć powstańców styczniowych uczczono także
23 stycznia modlitwą i złożeniem kwiatów w kwaterze
żołnierzy 1863 roku na Powązkach Wojskowych. Modlitwy w intencji powstańców oraz Ojczyzny odmówili ordynariusze wojskowi: bp Józef Guzdek, bp Jerzy Pańkowski
oraz bp płk Mirosław Wola, a razem z nimi modlili się:
Tomasz Miśkiewicz, naczelny mufti RP oraz Michael Schudrich, naczelny rabin RP.
Źródło: DPI MON oraz OP WP
Nowi funkcjonariusze SG
W dniu 8 lutego odbyło się pierwsze w 2013 roku ślubowanie funkcjonariuszy Straży Granicznej Warmińsko-Mazurskiego Oddziału SG. Odebrał je zastępca komendanta
płk SG Marek Obrębski, a życzenia nowym funkcjonariuszom przekazał kapelan ewangelicki ks. por SG Marcin
Pysz podkreślając konieczność współpracy i współodpowiedzialności za kolegów i koleżanki w służbie.
Źródło: EDW
Piła dawniej i dziś
Dzień 14 lutego to dla pilan ważna data. W tym dniu
miasto obchodzi rocznicę wyzwolenia. W samo południe
przy asyście honorowej 100. Batalionu Łączności z Wałcza, delegacje samorządowców i pilskich instytucji złożyły
wiązanki kwiatów pod pomnikiem na placu Zwycięstwa,
a także przed obeliskiem na cmentarzu wojennym w Lesz-
Biskup płk Mirosław Wola z dowódcą 11. LDKPanc.
gen. dyw. Januszem Adamczakiem. Fot. Marcin Orawski
Wola. Towarzyszył mu redaktor naczelny magazynu „Wiara i Mundur” ks. Marcin Orawski. Dowódca 11. Lubuskiej
Dywizji Kawalerii Pancernej gen. dyw. Janusz Adamczak
zapoznał biskupa z aktualnymi problemami służby i zadaniami żagańskich pancerniaków. Spotkanie było też okazją
do wyrażenia podziękowania Czesławowi Dutkowskiemu
z wydziału wychowawczego dywizji za aktywną współpracę z magazynem „Wiara i Mundur”.
Ewangelicki duszpasterz w towarzystwie ppłk. Stanisława
Sokołowskiego, szefa wydziału wychowawczego, zwiedził
także Salę Tradycji Czarnej Dywizji, gdzie m.in. zaprezentowano dzieje 1. Polskiej Dywizji Pancernej oraz losy służących w niej żołnierzy wyznania ewangelickiego. Kustosz
muzeum wspomniał osobę ks. kapelana Romana Mazierskiego, który znacząco wpisał się w legendę żołnierzy gen.
Stanisława Maczka.
Źródło: 11 LDKPanc
Nowa placówka Straży Granicznej
W dniu 22 lutego w Górowie Iławeckim odbyło się uroczyste poświęcenie nowej placówki SG. Uroczystość rozpoczęła się ekumeniczną modlitwą, w której wziął udział
ewangelicki kapelan Straży Granicznej ks. por. SG Marcin
Pysz. Kapelan przekazał pozdrowienia w imieniu Ewangelickiego Biskupa Wojskowego oraz Ewangelickiego
Dziekana Straży Granicznej. Poświęcenia placówki dokonali duchowni różnych wyznań, a ks. por. Pysz, zgodnie
Ksiądz por. Tomasz Wola w czasie uroczystości w Pile. Fot. EDW
kowie. W raz z dowódcą Garnizonu Piła ppłk. Tomaszem
Cieślakiem kwiaty złożył ks. por. Tomasz Wola, oddając
cześć tym, którzy umarli za powrót Piły do macierzy.
Z okazji rocznicy wyzwolenia Stowarzyszenie Historyczno-Fortyfikacyjne Przedmoście przygotowało w schronie
wystawę fotograficzną „Piła dawniej i dziś”.
Źródło: EDW
Wizyta duszpasterska w Żaganiu
Z wizyta duszpasterską w pancernej stolicy Polski Żaganiu gościł w poniedziałek 18 lutego br. bp płk Mirosław
6
Ksiądz por. SG Marcin Pysz przemawia na uroczystości
poświęcenia nowej placówki SG. Fot. EDW
Rok VI nr 2 (30) marzec-kwiecień 2013
z ewangelickim zwyczajem, poświęcił budynki Słowem
Bożym i modlitwą.
Źródło: EDW
Wizyta w Centrum Przygotowań
do Misji Zagranicznych
W Centrum Przygotowań do Misji Zagranicznych w Kielcach
zakończyła się certyfikacja XIII zmiany PKW Afganistan.
Tego dnia na miejscu byli: gen. Mieczysław Cieniuch, szef
Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, gen. broni Edward
Gruszka, dowódca operacyjny Sił Zbrojnych i gen. broni
Biskup płk Mirosław Wola wśród oficjalnych gości
Centrum Przygotowań do Misji Zagranicznych. Fot. EDW
Zbigniew Głowienka, dowódca Wojsk Lądowych. Obecna była również delegacja z USA na czele z gen. broni
Donaldem Campbellem, dowódcą wojsk amerykańskich
w Europie, gen. dyw. Denisem Cellettim i dowódcą Gwardii Narodowej Stanu Illinois. Ewangelickie Duszpasterstwo
Wojskowe reprezentował bp płk Mirosław Wola.
Źródło: EDW
wódcy rodzajów sił zbrojnych, przedstawiciele parlamentu, ordynariatów wojskowych, władze miasta i regionu,
rodziny. W imieniu Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego słowo do wyjeżdżających żołnierzy skierował
bp płk Mirosław Wola.
Źródło: 25 BKPow
Wielkanocne spotkania z żołnierzami
W poniedziałek 25 marca br. w Sztabie Generalnym Wojska Polskiego odbyła się uroczystość dla przedstawicieli
kierownictwa Ministerstwa Obrony Narodowej oraz Sztabu Generalnego WP. W imieniu Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego życzenia świąteczne złożył bp płk
Mirosław Wola. W spotkaniu udział wzięli m.in. minister
obrony narodowej Tomasz Siemoniak oraz szef Sztabu
Generalnego WP gen. Mieczysław Cieniuch.
W tym samym czasie ks. por. Tomasz Wola wziął udział
w spotkaniu w 2. Brygadzie Zmechanizowanej w Złocieńcu. Na zaproszenie dowódcy jednostki przybyli pracownicy
wojska, przedstawiciele lokalnych władz samorządowych,
duchowni oraz dowództwo i sztab brygady. - Niech zagoszczą w nas radość i optymizm, które dodadzą nowego sensu i sił do zrealizowania zadań w służbie i pracy dla dobra
Naszej Ojczyzny – mówił składając życzenia gościom oraz
żołnierzom służącym na misjach zagranicznych dowódca
płk dypl. Andrzej Kuśnierek. Ks. por. Wola podzielił się refleksją pasyjną, a ks. ppłk Sławomir Pałka z Ordynariatu
Wojska Polskiego odmówił modlitwę i poświęcił potrawy.
Uroczystości związane ze świętami wielkanocnymi odbyły się także w Komendzie Głównej Straży Granicznej.
25 marca do Sali Kolumnowej przybyli m.in.: komendant
Pożegnanie żołnierzy wyjeżdżających na misję
W piątek 8 marca, w obecności Ministra Obrony Narodowej, odbyła się uroczystość oficjalnego pożegnania żołnierzy XIII zmiany Polskich Sił Zadaniowych w Afganistanie.
W Sztabie Generalnym WP, od lewej: minister Tomasz
Siemoniak, bp Mirosław Wola, bp Jerzy Pańkowski,
bp Józef Guzdek. Fot. DPI MON
Biskup płk Mirosław Wola przemawia do żołnierzy
udających się do Afganistanu.
Fot. kpt. Ewelina Osuchowska-Rybka
Oprócz ministra Tomasza Siemoniaka na płycie lotniska
7. Dywizjonu Lotniczego 25. Brygady Kawalerii Powietrznej w Tomaszowie Mazowieckim żołnierzy żegnali: szef
Sztabu Generalnego WP gen. Mieczysław Cieniuch, do-
główny Straży Granicznej gen. bryg. SG Dominik Tracz,
sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych
Piotr Stachańczyk, biskup polowy Wojska Polskiego Józef
Guzdek, ordynariusz polowy Prawosławnego Ordynariatu
Wojska Polskiego bp Jerzy Pańkowski. Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe reprezentowali: bp płk Mirosław
Wola oraz ewangelicki dziekan Straży Granicznej ks. mj.
SG Kornel Undas.
Spotkanie wielkanocne odbyło się także w czwartek
28 marca w Dowództwie Wojsk Specjalnych. Uczestniczył
w nim były minister obrony narodowej Bogdan Klich, który
złożył oficerom i wszystkim przybyłym życzenia świąteczne. Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe reprezentował ks. por rez. Marcin Konieczny.
Źródło: EDW (więcej na temat świątecznych
spotkań kapelanów EDW – www.edw.wp.mil.pl)
7
Rok VI nr 2 (30) marzec-kwiecień 2013
KTO NIE WYPINA,
TEGO WINA*
Jacek Maciejewski
Rozmowa o profilaktyce nowotworowej
z Jackiem Maciejewskim,
prezesem fundacji „Rak’n Roll. Wygraj życie!”
Od ponad pół roku prezesuje Pan fundacji Rak’n Roll.
To nie jest kolejna organizacja pożytku publicznego,
ale w zasadzie świadectwo konkretnego życia, bohaterskiej walki o zdrowie. Proszę o tym w skrócie
opowiedzieć.
Fundacja powstała w głowie Magdy Prokopowicz po tym,
jak udało jej się zwyciężyć bitwę o dziecko. Walczyła
z rakiem i polskim systemem zdrowia, gdzie dawano jej
wybór: albo utrzymujemy ciążę i przerywamy leczenie
(wyrok śmierci dla matki), albo kontynuujemy chemioterapię i usuwamy ciążę. Dzięki uporowi Magdy w szukaniu
innego, trzeciego rozwiązania okazało się, że ono istnieje!
Możliwe jest leczenie raka w trakcie ciąży. Okazało się, że
kilka pięter niżej lub wyżej pracuje lekarz, który nie bał
się ryzyka ani odpowiedzialności za podjęcie decyzji. Trafił na kobietę odważną i uszanował to, wspierając swoją
wiedzą – dr Giermek wiedział, jak to się robi. Ta historia
jest długa i porywająca, ale na potrzeby naszej rozmowy powiem tyle: Magda była najdzielniejszą kobietą, jaką
spotkałem w życiu. I wygrała – zdrowego syna i kilka lat
życia dla siebie. Jej historia, osobiste doświadczenia, godziny w poczekalni klinik zakiełkowały pomysłem fundacji.
Takiej, która będzie mówić o raku głośno, wyraźnie, bez
wstydu, pozytywnie i skutecznie. Było w tym dużo buntu
przeciw zastanemu bezładowi służby zdrowia i poziomowi
społecznej wiedzy na temat raka.
W przekazie społecznym rak wciąż funkcjonuje jako
wyrok śmierci, beznadzieja, łyse głowy i samotność.
Wy zaczęliście go oswajać. Pokazaliście, że rak nie
wybiera, chorują młodzi, bogaci, piękni i silni.
Kiedy się spotkaliśmy (pracowałem wcześniej z mężem
Magdy – Bartkiem) zobaczyłem kobietę, która chce zmienić świat. I to robi. Nazwa przyszła mi do głowy kilka dni
później – rak, bunt, pozytyw, energia… Rak’n’Roll – po
prostu! Potem okazało się, że nazwa budzi skrajne reakcje
i Magda chciała ją trochę zmiękczyć dodając Wygraj życie!
Tak powstała pełna nazwa fundacji: Rak’n’Roll. Wygraj życie!
W jaki sposób realizowaliście swoje zadania? Do
kogo chcieliście dotrzeć?
8
Na początku zrealizowaliśmy kilka projektów edukacyjno-artystycznych: Kalendarz Gwiazd (fotografie kobiet
chorych na raka, wystylizowanych na gwiazdy z okładek
znanych płyt), Boskie Matki (sesja mam z dziećmi urodzonymi w trakcie leczenia), potem Daj włos! – akcja
zbierania włosów na peruki dla kobiet w trakcie chemioterapii. Magda jednak nigdy nie chciała ograniczać się
do kobiet w działaniach Fundacji. Wzięła też na warsztat
raka prostaty, jako drugiego, co do częstości występowania wśród mężczyzn. Okazało się, że faceci nawet rozmawiać o tym nie chcą. To trochę przypominało sytuację
z kobietami 20 lat temu – jak się im mówiło, że trzeba
sobie dotykać piersi i sprawdzać, czy nie ma zmian, guzków, to się peszyły. Dzisiaj samobadanie jest naturalne.
Ale faceci nadal dzisiaj nie potrafią głośno powiedzieć,
że byli u lekarza, było badanko i wszystko gra. Dlatego
powstała kampania Gadaj*Badaj.
Jak to jest u mężczyzn? Mam wrażenie, że chorują
kobiety, mężczyźni albo są zdrowi albo od razu padają i umierają.
Nie do końca potrafię to potwierdzić albo zaprzeczyć,
ale faktycznie kobiety bardziej racjonalnie podchodzą do
zdrowia. Skoro mówimy o tym przy okazji kampanii Gadaj*Badaj, to rak prostaty zbiera żniwo w Polsce głównie
dlatego, że jest za późno wykrywany. On jest do wyleczenia. My go nie czujemy, a on zaczyna się rozwijać.
Dlatego trzeba dać sobie ten palec wpuścić do tyłka, co
jakiś czas. Bo inaczej skurczybyk się rozwinie i leczenie
będzie o wiele trudniejsze.
I dochodzimy do sedna sprawy – palec w tyłku. Kto
nie wypina tego wina. Krótkie hasło, genialny, prosty, konkretny przekaz. Spot telewizyjny kręcony
w konwencji barowo-bilardowo-piwnej. Męski świat.
Ale niejednemu może wydawać sie zbyt dosłowny,
za mało delikatny.
Dla mnie nie ma czegoś takiego, jak przekaz „zbyt dosłowny”. Nie rozumiem dlaczego o badaniu, które można
wykonać jedynie metodą per rectum (kto wie co to znaczy, panowie?) i polega na włożeniu przez lekarza palca
w rękawiczce do odbytu na kilka sekund, nie można mówić dosłownie – „aby uniknąć raka musisz dać sobie wsadzić palec w tyłek”. Dla mnie na początku też to było
uderzające, że to tak musi wyglądać i innej opcji nie ma.
Ale jeśli dzięki temu mogę żyć dłużej? No dobra, niech
będzie. To nie są chabry z poligonu, to jest walka z rakiem. To nie zabawa. Trzeba poświęceń (śmiech).
Jak przekonać do badań supersamca? Czy to nie
leży w sprzeczności z jego męską naturą albo nie
jest przyznaniem się do słabości?
Jak przekonać? Bardzo trudno. Czy nie leży w sprzecz-
Rok VI nr 2 (30) marzec-kwiecień 2013
ności? Leży. Czy to nie jest przyznanie się do słabości?
Większość z nas myśli, że tak, w tym tkwi problem.
Z tym stereotypem walczymy. Bo jest dokładnie odwrotnie: mężczyzna czasem musi zrobić to, co powinien zrobić prawdziwy mężczyzna.
Czyli?
Zmierzyć się z problemem, a nie udawać, że go nie ma.
Prawdziwi faceci szukają rozwiązań problemów. Nie zupełnie a propos, ale przypomniał mi się film „Lot” – jeszcze do zobaczenia w niektórych kinach, polecam.
Fot. PhotoXpress.com
Jak mogę wspierać skutecznie mężczyznę, ojca,
męża, partnera w leczeniu, by nie pozbawić go „męskości”, by czuł się nadal atrakcyjny i silny?
To jest jak w postępowaniu z każdą chorobą. Po pierwsze póki jesteśmy zdrowi, musimy mieć świadomość, że
każdego z nas to może spotkać. Po drugie przyjąć, że
choroba to stan przejściowy. Choroba to droga – w założeniu – do zdrowia. W chorobie trzeba szukać sposobów,
jak się wyleczyć. Leczyć, leczyć i wyleczyć. Nie wnikać
w poczucie choroby i beznadzieję, bo każdy z nas powinien wybierać życie i robić wszystko, żeby było jak najlepsze. Nie powinno tracić na jakości nawet w czasie choroby. Nigdy nie wolno nam popaść w stan: „on ma raka
– to koniec”. Bo to nieprawda. Od tego, że chory wpadnie
w stan: „mam raka – to koniec”, nie stanie się zdrowszy.
Nikt tego naukowo nie udowodnił, ale nawet lekarze nie
przeczą – bardzo dużo w leczeniu zależy od „stanu głowy”. Chory musi mieć w sobie wolę wyzdrowienia. Powinniśmy tak z chorym postępować, żeby to poczucie w nim
wzmacniać. Nie rezygnować z przyjemności, nie pozbawiać decyzyjności, nie wyręczać we wszystkim. Kluczem
do wszystkiego jest chyba empatia i takt oraz wyczucie
sytuacji. W chorobie są różne etapy, chory bywa słabszy
i silniejszy. Trzeba mu dopasowywać zadania na miarę
jego możliwości. Czasem będzie to wyrzucenie śmieci,
czasem wycieczka w góry.
Jak chemioterapia wpływa na poszczególne sfery
życia, intymne na przykład? Wydaje mi się, że to
ważne pytanie, z serii tych które każdy chce zadać,
ale wstyd zwycięża.
Nie jestem lekarzem, nie chcę się wymądrzać odpowiadając na tak fachowe pytanie. Sporo obcuję z chorymi na
raka, ale przyznaję, że tych tematów jakoś nie poruszaliśmy w rozmowach. Natomiast jest ważny i myśleliśmy
już o tym, żeby się nim zająć w formie kampanii społecznej zdejmującej jakieś kolejne tabu. Pewnie niedługo się
dokształcę.
Rowerem na Zwrotnik Raka. Grupa zdrowych i byłych chorych pedałuje sobie na koniec świata. W
jakim celu? Czemu służy zmierzenie się z tym wyzwaniem? Co wyzwala w chorym człowieku? Skąd
pomysł na ten zwariowany projekt?
Wyzwala poczucie mocy. Dziewczyny opowiadały o tym
po powrocie. „Pokonałam raka, pokonałam swoje strachy
i słabości. Nawet na Zwrotnik Raka rowerem dałam radę.
Mogę wszystko”. Ja nie pojechałem ze względu na pracę
zawodową. Bardzo żałuję.
A pomysł przyniosły do Fundacji dwie dziewczyny Eliza
i Agnieszka, które całą wyprawę wymyśliły, zorganizowały i przeprowadziły. Teraz
Rak’n’Rolling stał się programem aktywizacji fizycznej osób chorych na raka,
ich rodzin, ale także i ludzi
zdrowych, lubiących sport.
Zapraszamy serdecznie do
uczestnictwa.
Na koniec zapytam, co
panu osobiście daje codzienny kontakt z chorymi ludźmi? Nauczył się
Pan czegoś nowego? Dowiedział się Pan czegoś o
sobie?
Bardzo dużo. Najważniejsze, to docenienie życia. Tu
na ziemi mamy je jedno. Niepowtarzalne. O życie trzeba
dbać. Przede wszystkim żeby było. I jeśli już jest, żeby
było dobre. Chorzy (także po chorobie) mają taką cechę,
że wszystkie decyzje i małe, i duże są dla nich jakieś ważniejsze – jakby szkoda im było czasu na wahanie, a już
na pewno na niepodejmowanie decyzji i tkwienie w jakimś marazmie. Zdrowym ludziom często tej cechy brakuje. Chorzy smak życia smakują głębiej, jak sądzę. Więcej
przeżyli, dalej byli, wiedzą po prostu więcej.
Skoro naszą rozmowę będą czytać żołnierze, to zaryzykuję takie porównanie, że zdrowi do chorych mają się
tak, jak wojskowy zza biurka do żołnierza po misji wojennej. Kilka dni temu mój brat dostał odznaczenie za
pierwszą misję w Iraku, może stąd to porównanie. Mój
tata też jest emerytowanym wojskowym, więc serdecznie
pozdrawiam wszystkich czytelników „Wiary i Munduru”.
Rozmawiała Anna Hopfer-Wola
* Tytuł pochodzi z plakatu kampanii społecznej Gadaj*
Badaj, prowadzonej przez fundację Rak’n Roll. Wygraj
życie!
Fundację Rak’n’Roll można wesprzeć oddając 1%
podatku dochodowego. KRS: 0000 33 88 03
9
Rok VI nr 2 (30) marzec-kwiecień 2013
WYDARZENIA Z KOŚCIOŁA EWANGELICKO-AUGS
www.luteranie.pl
Modlitwy o jedność chrześcijan
Fot. ekumenia.pl
W dniach 18-25 stycznia trwał mający już ponad stuletnią tradycję Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan.
Co roku na całym świecie chrześcijanie różnych wyznań spotykają się
na ekumenicznych nabożeństwach,
modlitwach, konferencjach, koncertach i spotkaniach. Przygotowywane
są również materiały z tekstami biblijnymi, rozważaniami, modlitwami,
propozycjami liturgii nabożeństw itp.
Materiały na bieżący rok opracowała grupa chrześcijan z Indii, a słowo
przewodnie tegorocznych modlitw
zostało zaczerpnięte z Księgi Micheasza 6,6-8 i zawarte w pytaniu: „Czego chce od nas Bóg?”
Spotkanie z prezydentem RP
W niedzielę 3 lutego br. bp Jerzy
Samiec wraz z delegacją Kościoła
10
ca br. w Bielsku-Białej, uczestniczyło
ponad 130 młodych ewangelików ze
wszystkich diecezji. Zakres tematyczny obejmował w tym roku Ewangelię
Mateusza, na podstawie której pytania
przygotowali katecheci i doradcy metodyczni. W trzech kategoriach wiekowych najlepsi okazali się: Magdalena
Fot. Zwiastun Ewangelicki
Do ważnego wydarzenia ekumenicznego doszło 16 stycznia br. w Sekretariacie Episkopatu Polski. Wysocy
rangą przedstawiciele Polskiej Rady
Ekumenicznej oraz Kościoła rzymskokatolickiego podpisali wspólny
apel Kościołów w Polsce o ochronę
stworzenia. „Ochrona środowiska to
również problem moralny i duchowy
współczesnego człowieka, który zapomina, że on sam i świat są Bożym
stworzeniem” – głosi apel. W pierwszym tego rodzaju dokumencie ekumenicznym w Polsce Kościoły chrześcijańskie apelują m.in. o redukcję
odpadów miejskich, odzyskiwanie
i utylizację wysypisk śmieci, oczyszczanie powietrza oraz stosowanie
technologii ekologicznych.
uczestniczył w spotkaniu z prezydentem Bronisławem Komorowskim w jego wiślańskiej rezydencji. Zwierzchnikowi Kościoła towarzyszyli m.in.:
zwierzchnik diecezji cieszyńskiej bp
Paweł Anweiler, zwierzchnik diecezji
wrocławskiej bp Ryszard Bogusz oraz
prezes synodu Kościoła ks. Grzegorz
Giemza. Spotkanie rozpoczęło się od
modlitwy w kaplicy ekumenicznej,
znajdującej się na terenie rezydencji
na Zadnim Groniu w Wiśle. Następnie uczestnicy spotkali się w części
reprezentacyjnej zamku. Na zakończenie oficjalnej części spotkania
wspólnie z Wyższobramskim Chórem
Kameralnym z Cieszyna odśpiewano
ewangelicką pieśń „Ojcowski Dom”.
Kocyan z parafii w Ustroniu (szkoły
podstawowe), Katarzyna Sikora z parafii w Golasowicach (gimnazjum)
oraz Anna Adamus z parafii w Bielsku
(liceum). Każdemu z finalistów Towarzystwo Biblijne w Polsce przekazało
w prezencie ekumeniczny przekład
Nowego Testamentu, a laureaci dodatkowo otrzymali nagrody rzeczowe.
Czterej nowi duchowni
W sobotę 9 lutego w kościele Świętej
Trójcy w Lędzinach-Hołdunowie odbyła się uroczystość ordynacji czterech magistrów teologii na księży
Fot. Michał Malina
Apel o ochronę środowiska
Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego. Aktu ordynacji poprzez modlitwę
i nałożenie rąk apostolskim zwyczajem dokonał Biskup Kościoła ks. Jerzy
Samiec wraz z asystentami. Ordynowani zostali: Dariusz Lerch, Paweł
Meler, Łukasz Ostruszka oraz Marcin
Ratka-Matejko. Wszyscy otrzymali od biskupa skierowanie do pracy
w roli wikariuszy w parafiach, w których służyli od początku okresu kandydackiego. Na uroczystość do kościoła w Hołdunowie przybyli wierni
i duchowni z całego kraju.
Finał konkursu Sola Scriptura
W finale szóstego Ogólnopolskiego
Konkursu Biblijnego Sola Scriptura
2012/2013, który odbył się 16 mar-
Europejska konferencja
duszpasterska
W dniach 13-17 lutego br. odbyła się Druga Europejska Konferencja w Krzyżowej. Temat konferencji
brzmiał: „Zaufanie-Odpowiedzialność-Przyszłość. Społeczne i polityczne perspektywy duszpasterstwa”.
W konferencji wzięli udział uczestnicy
z Ukrainy, Finlandii, Rumunii, Węgier,
Holandii, Niemiec i Polski. Tematykę konferencji przedstawili referenci
w wykładach. O zaufaniu mówił dr
Jenö Kiss z Rumunii, temat odpowiedzialności poruszył ks. dr Adrian
Korczago, a w zagadnienia przyszłości wprowadził uczestników ks. Helmut Weiß z Niemiec. Na zakończenie
uczestnicy wzięli udział w niedzielnym nabożeństwie w ewangelickim
Kościele Pokoju w Świdnicy.
Zimowe igrzyska młodzieży
W Wiśle od 16 do 17 lutego br. odbywała się XII Zimowa Olimpiada
Rok VI nr 2 (30) marzec-kwiecień 2013
BURSKIEGO W POLSCE
ks. Adam Malina
Obradowały synody diecezjalne
Fot. luteranie.pl
Pierwszy kwartał roku to czas synodów diecezjalnych. Na sesjach zwyczajnych synodałowie dyskutują o życiu diecezji, przedkładane są relacje
z jej działań na różnych płaszczyznach. Synody debatują także o kwestiach finansowych, przyjmują sprawozdania finansowe za miniony rok
i uchwalają preliminarze budżetowe
na rok bieżący. Tegoroczne synody
diecezjalne odbyły się w Pile, Wrocławiu, Katowicach, Mikołajkach i Bielsku-Białej.
Ewangelizacja przez satelitę
Po raz kolejny miała miejsce kampania ewangelizacyjna ProChrist.
W dniach od 4 do 11 marca ewan-
W bieżącym roku obchodzona jest
dwusetna rocznica urodzin wybitnego
duńskiego filozofa i teologa Sørena
Kierkegaarda. W Polsce obchody rocznicy zainaugurowała w dniach 15-16
marca konferencja, którą zorganizowały trójmiejskie uczelnie: Uniwersytet Gdański i Europejska Szkoła Wyższa w Sopocie oraz stowarzyszenia
naukowe: Pomorskie Towarzystwo Filozoficzno-Teologiczne i Polskie Towarzystwo Filozoficzne Oddział w Gdańsku. Kierownictwo naukowe konferencji sprawował prof. dr hab. Karol
Toeplitz, a jednym z honorowych patronów był biskup diecezji pomorsko-wielkopolskiej ks. dr hab. Marcin
Hintz z Chrześcijańskiej Akademii
Teologicznej w Warszawie.
gelizacje były transmitowane drogą
satelitarną z Porsche Arena w Stuttgarcie do setek tysięcy osób w całej Europie. Pokazywane również
w Polsce wieczory ProChrist były
połączeniem różnych elementów
przekazu tworzonego przez muzykę,
inspirujący teatr, poruszające rozmowy i ewangelizacyjne zwiastowanie Słowa Bożego.
Czas pasyjny w Kościele
ewangelickim
Czas pasyjny to okres, w którym
w parafiach intensyfikuje się praca
duszpasterska. Odbywają się tygodniowe nabożeństwa pasyjne i spotkania. W parafiach organizowane
są rekolekcje wielkopostne dla dzieci
i młodzieży. Sąsiadujące ze sobą parafie i diecezje wspólnie przygotowu-
Wielki Piątek z prezydentem RP
Pamiątka śmierci Jezusa Chrystusa to
dla ewangelików jedno z najważniejszych świąt kościelnych. W bieżącym
roku po raz pierwszy w nabożeństwie
wielkopiątkowym wziął udział prezydent RP Bronisław Komorowski. Wraz
z nim do kościoła Jezusowego w
Cieszynie 29 marca br. przybyli także przedstawiciele władz lokalnych
ją rekolekcje lub konferencje dla kobiet i spotkania pasyjne dla radnych.
W tym roku w czas pasyjny wpisał
się także mający wymiar ekumeniczny Światowy Dzień Modlitwy, obchodzony w pierwszy piątek marca,
a przygotowywany przez kobiety różnych wyznań. W tym roku wspólne
modlitwy odbywały się pod hasłem
„Byłem obcy, a przyjęliście mnie”
(Mt 25,35).
Fot. Zwiastun Ewangelicki
W klasyfikacji punktowej zwyciężyły
wiślańskie parafie: Głębce, Centrum,
Jawornik, a w medalowej Wisła Malinka, zaolziańska Bystrzyca i Wisła
Centrum. Oprócz wymiaru sportowego olimpiada miała również wymiar
duchowy i integracyjny.
200-lecie urodzin
Sørena Kierkegaarda
Fot. Iwona Orawska
Fot. luteranie.pl
Dzieci i Młodzieży Ewangelickiej. Na
wiślańskim Stożku stawiło się ponad
150 zawodników, aby rywalizować
w slalomie gigancie na nartach
i snowboardzie. Mimo niezbyt sprzyjających warunków (mgła) zawodnicy
zacięcie walczyli o końcowy tryumf.
i inni politycy, w tym były premier
Jerzy Buzek. Bronisław Komorowski
w trakcie nabożeństwa przekazał na
ręce proboszcza parafii ks. Janusza
Sikory pamiątkowy krzyż. Kazanie
wygłosił zwierzchnik Kościoła bp Jerzy Samiec.
11
Rok VI nr 2 (30) marzec-kwiecień 2013
Żołnierz
na misji
Andrzej Korus
Pod niebieską flagą UE
Misje zagraniczne przestały być już wyłączną domeną
ONZ. Od wielu lat żołnierze Wojska Polskiego oraz funkcjonariusze służb państwowych uczestniczą w misjach
pod egidą Unii Europejskiej oraz NATO. Ponad głowami
uczestników misji coraz częściej powiewa niebieska flaga z gwiazdami UE, zamiast błękitnej z godłem Narodów
Zjednoczonych.
Zjednoczone w Unii Europejskiej państwa wkrótce same
przejmą odpowiedzialność za swoje bezpieczeństwo. Wymusi to zmniejszenie zaangażowania militarnego USA na
Starym Kontynencie, a także przyjęta w 2003 roku Europejska Strategia Bezpieczeństwa (ESB). To tylko kwestia
czasu.
Decyzje o użyciu sił zbrojnych poza granicami Unii będą
coraz częściej zapadać w Brukseli. Biorąc pod uwagę fakt,
że siedziba NATO również się tam mieści, możemy przyjąć, że to w tym belgijskim mieście operować będą sztaby
przyszłych misji. W nadchodzącym czasie przyda się więc
doświadczenie z wieloletniej współpracy wojskowej z armiami państw Unii.
Pod rozkazami Komitetu Wojskowego Unii Europejskiej
(EUMC – European Union Military Committee) oraz Sztabu
Wojskowego Unii Europejskiej (EUMS – European Union
Military Staff) żołnierze Wojska Polskiego oraz funkcjonariusze policji służyli już kilkakrotnie i służą nadal,
choćby w byłej Jugosławii. Najbardziej znane misje UE
z udziałem Polaków miały miejsce m.in.: w Gruzji, Afganistanie, Kosowie, Macedonii, Kongo i Czadzie. Udział
w dwóch ostatnich misjach honorowany jest Gwiazdą Konga i Gwiazdą Czadu nadawanych przez Prezydenta RP.
Nieco ponad miesiąc temu, Wojsko
Polskie po raz kolejny wysłało swoich żołnierzy do pełnienia służby pod
wspólnym, unijnym dowództwem. Tym
razem potrzebni jesteśmy w dalekiej
Republice Mali. 26 lutego br. na lotnisku w Bamako wylądowali pierwsi
żołnierze wchodzący w skład Polskiego
Kontyngentu Wojskowego (PKW Mali)
w misji ETUM (European Training Mission) - europejskiej misji szkoleniowej.
Dwudziestoosobowy kontyngent pod
12
dowództwem ppłk. Adama Jangrota będzie zajmował się
szkoleniem logistycznym malijskich sił zbrojnych oraz zabezpieczeniem saperskim (przeciwminowym). To na początek.
Do obowiązków dojdzie jeszcze logistyka transportu powietrznego, ochrona kontrwywiadowcza i administracja
dla kontyngentu. W niedługim czasie nasi żołnierze przeniosą się do przyszłej bazy szkoleniowej malijskiej armii
w Koulikoro, kilkadziesiąt kilometrów na północ od Bamako.
Polski Kontyngent Wojskowy podlegać będzie Dowódcy
Misji Szkoleniowej Unii Europejskiej w Republice Mali.
Ministerstwo Obrony Narodowej nie przewiduje udziału
naszych żołnierzy do prowadzenia działań bojowych ani
przebywania w rejonach działań zbrojnych. Ponieważ
sytuacja w każdej chwili może ulec zmianie, żołnierzom
PKW Mali przysługuje prawo do samoobrony na zasadach
przyjętych w międzynarodowym prawie humanitarnym
konfliktów zbrojnych.
Co Unia Europejska robić będzie w Mali? To zasadnicze pytanie, na które odpowiedź może uzasadnić udział naszych
żołnierzy w kolejnej strefie konfliktu zbrojnego. Unijny
dokument pod nazwą „Strategia Bezpieczeństwa i Rozwoju Sahelu” zakłada prowadzenie przez wyspecjalizowane
agendy UE działań m.in. w zakresie promocji stabilizacji, bezpieczeństwa oraz rozwoju i praworządności. Jest
to szczególnie ważne w krajach afrykańskich, gdzie rodzące się demokracje napotykają na wiele zagrożeń. Tak
więc niejako adresatem strategii jest nie tylko Republika
Mali, ale także inne kraje tzw. regionu Sahelu (Mali, Niger,
Czad, Sudan, Burkina Faso, Erytrea).
Bardzo ważnym elementem aktualnej sytuacji w Republice Mali jest zadomowienie się w tym kraju organizacji terrorystycznych i islamsko-fundamentalistycznych,
związanych z Al Kaidą. Porwania, gwałty, rabunki i brak
poszanowania podstawowych praw człowieka stały się codziennością w Mali.
Próba powstrzymania fali terroryzmu i podziału państwa
skłoniła tymczasowego prezydenta Republiki Mali Dramane Traore do napisania w grudniu 2012 roku listu skierowanego do Wysokiej Przedstawiciel Unii do Spraw Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa
Catherine Ashton z prośbą o pomoc
Unii Europejskiej.
Dla całej Unii Europejskiej, w tym i dla
Polski, doniosłe znaczenie ma fakt postrzegania Unii przez odległe, będące
w potrzebie państwo jako stabilnej,
mocnej, liczącej się na arenie międzynarodowej i wiarygodnej instytucji.
Unia Europejska i zgromadzone w niej
państwa, nie mają moralnego prawa
odmówić pomocy potrzebującym.
Rok VI nr 2 (30) marzec-kwiecień 2013
Powrócić
do życia
Rozmowa z mjr. Leszkiem Stępniem,
sekretarzem generalnym
Stowarzyszenia Rannych
i Poszkodowanych w Misjach
Poza Granicami Kraju
Był Pan pierwszym żołnierzem Wojska Polskiego
rannym w Afganistanie. Co zachowało się w Pańskiej pamięci z tamtego dnia, 31 maja 2002 r.?
Zapowiadał się jak każdy inny dzień na misji. Mój pododdział wykonywał prace związane z zabezpieczeniem
inżynieryjnym bazy Bagram. A więc rozminowanie, rozbudowa inżynieryjna, oczyszczanie terenu i przewożenie
kamienia. Jednym słowem dzień, jak co dzień. Potem niewielki huk, coś mną targnęło i oprzytomniałem, gdy byli
przy mnie moi żołnierze i ratownicy medyczni. Pamiętam,
że rozmawiałem z nimi, jak mają mi pomóc.
Jak wyobrażał Pan sobie swoją dalszą służbę, życie?
W tym złym czasie nie myślałem, co będzie dalej. Czas
na refleksje przyszedł dopiero później, w szpitalu w Warszawie.
Powrót do domu był trudny?
Cieszyłem się, że w końcu, po iluś tam tygodniach, wyszedłem ze szpitala. W tej chwili te obrazy zacierają się już
w mojej pamięci, ale jestem wdzięczny mojej żonie, bo
była przy mnie od pierwszych dni po wybuchu. Miałem
także kontakt z dziećmi i z rodziną.
Kiedy zabliźniły się rany, postanowił Pan, że chce
nadal być żołnierzem.
Tak szybko rany się nie zabliźniły. Ustabilizowanie organizmu w sensie fizycznym i psychicznym oraz zaakceptowanie tego, że jest się człowiekiem niepełnosprawnym,
zajęło prawie trzy lata. W tym czasie musiałem przeorganizować swoje życie i wyznaczyć sobie inne cele. Jednym
z nich, najważniejszym, był powrót do zawodowej służby
wojskowej.
Czy ciężko osobie niepełnosprawnej być oficerem?
Trudne pytanie. Ja zdawałem sobie sprawę z tego, że nie
będę już dowodził, jeździł na poligony. Musiałem to zaakceptować… Po pewnym czasie miałem już wyznaczone
nowe priorytety, którym musiałem sprostać i krok po kroku je realizowałem. Potem budowa domu, przekwalifikowanie się. Ukończyłem w tym czasie politechnikę. To były
cztery ciężkie lata. Pogodziłem się z tym, że usiadłem za
biurkiem, zostałem wykładowcą. Zaakceptowałem wszystko w pełni i po prostu biorę życie takim, jakie jest.
Przyszedł czas, że postanowił Pan pomagać innym
poszkodowanym w Iraku i Afganistanu.
To był mój następny cel. Kiedy zacząłem angażować się
w Stowarzyszeniu Rannych, miałem już duże doświadczenie. Przyszedł czas, aby dzielić się nim z innymi, poszkodowanymi kolegami. Myślę, że zostałem zaakceptowany
w tym środowisku, co sobie bardzo cenię i z czego jestem
dumny.
Pracując w Stowarzyszeniu Rannych i sam będąc
rannym ma Pan możliwość oceny działań państwa
na rzecz poszkodowanych. Jak Pan je ocenia ?
Państwo polskie musiało dojrzeć do tego i zaakceptować,
że mamy rannych żołnierzy. To wymagało dosyć długiego
czasu, bo tak naprawdę od 2001 roku, kiedy pojawili się
pierwsi ranni w działaniach bojowych, do kwietnia 2012
roku, czyli wejścia w życie ustawy, upłynęło sporo lat. Po
misji w Iraku pojawiła się misja w Afganistanie i rannych
zaczęło przybywać. To są już setki żołnierzy. Ja myślę, że
z pomocą państwa rannym żołnierzom jest tak samo, jak
z wyposażeniem jadących na misję. O ile na samym początku jeździliśmy „Tarpanami” i sprzętem – delikatnie mówiąc – nieprzygotowanym do działań bojowych, to obecne
wyposażenie stanowi przeskok o trzy, cztery generacje
wprzód. Podobnie jest z systemowymi rozwiązaniami w zakresie pomocy rannym w misjach poza granicami kraju.
Z perspektywy Pana przeżyć z Afganistanu, późniejszej rehabilitacji oraz trudów dnia codziennego,
czy uważa Pan udział Polaków w misjach zagranicznych za konieczny ?
Tak! Jest nawet takie powiedzenie, że armia, która nie
walczy przez trzydzieści, czterdzieści lat… Ta wiedza i doświadczenie bojowe są bezcenne, mimo ciemniejszej strony tych działań – śmierci 64 żołnierzy i wielu rannych,
którzy stali się osobami niepełnosprawnymi.
Panie majorze, wiele lat temu, w wywiadzie, opowiedział Pan o marzeniu znalezienia się raz jeszcze
na drodze do bazy w Bagram – tam, gdzie zmieniło
się Pańskie życie.
To jest syndrom weterana. Każdego po pewnym czasie
ciągnie, by jeszcze raz wrócić. Pomimo niebezpieczeństw
i tego, co tam się wydarzyło.
Proszę mi jeszcze powiedzieć, co czuje żołnierz,
oficer, weteran, inwalida w chwili, gdy Prezydent
Rzeczypospolitej zawiesza na jego piersi Gwiazdę
Afganistanu?
Fakt, że to Prezydent Rzeczypospolitej osobiście mnie odznaczył i – zamieniając kilka słów – uścisnął rękę, jest dla
mnie niezwykły. Jestem z tego dumny.
Rozmawiał: Andrzej Korus
Pełna wersja rozmowy na stronie: www.edw.wp.mil.pl
Na zdjęciu: mjr Leszek Stępień otrzymuje odznaczenie od
prezydenta Lecha Kaczyńskiego
13
Rok VI nr 2 (30) marzec-kwiecień 2013
Jedynie Słowo
Piotr Lorek
Dorosły chrześcijanin
Tytuł tego artykułu wydaje się zawierać w sobie sprzeczność. Chrześcijanin to przecież dziecko Boże, a więc nie
dorosły. A może tak przełamać tę sprzeczność i spojrzeć
na chrześcijanina jako na osobę dorosłą?
W Nowym Testamencie często występuje zaczerpnięta
z relacji rodzinnych analogia między Bogiem jako Ojcem
i chrześcijanami jako jego dziećmi. Ta analogia ma istotny
wpływ na to, jak postrzegamy ideał chrześcijanina.
Mistycy chrześcijańscy mówią o nieopisywalnym językiem
ludzkim doświadczeniu zjednoczenia z Bogiem. Czy nie stoi
za tym obraz prenatalnej jedności
dziecka z matką, albo noworodkowego lub niemowlęcego kontaktu
z rodzicami, w którym dominuje
kontakt fizyczny pozbawiony interakcji słownych?
Moraliści chrześcijańscy zachęcają
do bezwarunkowego posłuszeństwa zapisanym w Biblii nakazom
Ojca. Czy podłożem takiego modelu duchowości nie jest przedszkolny i szkolny etap rozwoju dziecka,
w trakcie którego nieposiadający
własnych mechanizmów obronnych młody człowiek, dla swojego
bezpieczeństwa, musi wesprzeć
się na poleceniach i wartościach swoich rodziców?
Teolodzy chrześcijańscy zwykle podkreślają ostateczną zależność całego stworzenia, w tym chrześcijan, od suwerennej opatrzności Bożej, podtrzymującej wszystko, co żyje.
Czy nie można dostrzec w takim ujęciu analogii do okresu dojrzewania i wczesnodorosłego życia, które wciąż jest
w pełni zależne od opieki i zasobów finansowych rodziców?
Wymienione powyżej etapy życia duchowego, przyrównane do etapów rozwoju dziecka, na pewno znajdują swoje
właściwe zastosowanie w kształtowaniu duchowości chrześcijańskiej. Momenty oderwania się od świata i bezsłownego przylgnięcia do rodzica, absolutne posłuszeństwo woli
Boga, uczucie pełnej zależności od niego są konieczne, ale
14
z pewnością nie są ostatnim stadium rozwoju chrześcijańskiego. Chrześcijanin w pewnym momencie swojego duchowego życia powinien wyjść z domu, opuścić swojego ojca
i matkę, stanąć na swoim. Ten etap brzmi prawie jak kryptoateizm, lecz z pewnością nim nie jest. Chodzi w nim raczej o pozostawanie w relacji z rodzicem, ale na nowym
poziomie, odbiegającym od kanonów dziecięcej zależności.
Który z rodziców nie marzy o tym, by wychować samodzielnego, dojrzałego syna czy córkę, którzy opuszczą kiedyś
dom rodzinny, odnajdą swoje miejsce w społeczeństwie
i stworzą własną rodzinę? Czy Bóg jako Ojciec pragnie nieustannie trzymać swoje dzieci w domu? Bóg jako doskonały rodzic z pewnością nie jest narażony na strach przed pustym gniazdem czy problem nadopiekuńczości. Mistyczne
zjednoczenie, ciągłe prośby i pytania, bezpośrednia opieka
i zależność są piękne, ale po pewnym czasie mogą wręcz
hamować naturalny rozwój duchowy.
Jaki więc ma być dorosły chrześcijanin, który naturalnie
opuszcza dom Ojca? Odpowiadać na to pytanie, to znów
serwować rozwiązania dziecku! Dorosły przecież stanowi
o sobie. Można jednakże pokusić
się o kilka myśli. Kontakt z rodzicami, fizyczna obecność i rozmowy na pewno mają swoje ważne miejsce, nie są one jednakże
nieodzowne w codziennym życiu.
Korzystanie z mądrości i wartości
rodziców wpojonych za młodu, są
z pewnością użyteczne, dorosły
musi jednakże dać sobie prawo do
odrębnych opinii, wartości, a nawet popełniania błędów i samodzielnego ponoszenia konsekwencji. Poleganie na pomocy rodziców,
w wyjątkowych sytuacjach, jest do
zaakceptowania, ale nie powinno być formą ucieczki od odpowiedzialności i zmierzenia się z ryzykiem bycia dorosłym,
odpowiedzialnym za siebie, współmałżonka czy własnego
potomstwa.
Czy potrafisz podjąć trudne decyzje życiowe bez bezpośredniej konsultacji z Ojcem? Przecież znasz jego wartości.
Czy potrafisz sam zmierzyć się z problemami codziennego
życia? Przecież wiesz, że On cię nie opuści. Czy wreszcie,
jako dorosły chrześcijanin, jesteś gotów na śmierć Boga
jako Ojca? On sam też musiał się zmierzyć ze śmiercią
swojego Syna.
Dr Piotr Lorek – biblista, teolog, dziekan Ewangelikalnej Wyższej Szkoły Teologicznej we Wrocławiu
Rok VI nr 2 (30) marzec-kwiecień 2013
Formacje militarne Watykanu
OKIEM
CYWILA
Rafał Ćwikowski
Kościół, którego głową jest Jezus Chrystus, Kościół chrześcijan jest w sercu
chrześcijan. Kościół rzymskokatolicki,
podobnie jak inne Kościoły chrześcijańskie, jest jedynie ziemską organizacją
założoną i zarządzaną przez ludzi. Dlatego Państwo Kościelne, a po zjednoczeniu
Włoch, Państwo Watykan, mimo szczupłych rozmiarów, wiązało swoją niezależność działania z niezależnością polityczną
i militarną.
Na przestrzeni wieków miały w tym pomóc formacje wojskowe lub paramilitarne służące polityce kolejnych papieży.
Najstarsza z nich, a zarazem najbardziej
znana to Gwardia Szwajcarska. Jest to
formacja piesza, pełniąca rolę straży
przybocznej papieży. Istnieje od roku
1506. Żołnierzami Gwardii Szwajcarskiej
mogą być wyłącznie katolicy, obywatele
Szwajcarii. W momencie zaprzysiężenia
muszą być kawalerami o bardzo dobrej
opinii, mieć od 19 do 30 lat i liczyć powyżej 174 cm wzrostu. Podstawowa służba
w Gwardii Szwajcarskiej trwa dwa lata
i wiąże się z wielofunkcyjnym przeszkoleniem wojskowym. Uzbrojenie gwardzistów to głównie halabardy, ale również
broń palna i sieczna.
W roku 1801 powstała Gwardia Szlachecka w formie pułku ciężkiej kawalerii.
Służyła głównie jako formacja eskortująca papieża oraz innych dostojników ko-
ścielnych. Po zjednoczeniu Włoch została
zmieniona w korpus piechoty. Ostatecznie rozwiązana przez papieża Pawła VI
w roku 1970.
Gwardia Palatyńska, nazywana Gwardią
Pałacową, powstała w roku 1850. Składała się z dwóch kompanii po osiemdziesięciu żołnierzy każda. Gwardia walczyła
z wojskami Garibaldiego, eskortowała
żywność i broń, pełniła funkcje wartownicze w głównych obiektach Watykanu.
Została rozwiązana w 1970 roku.
W roku 1860 powołano formację o nazwie Żuawi Papiescy. Tworzyli ją ochotnicy z różnych krajów (w tym z Polski).
W szczytowym okresie liczyła ok. 3 tysiące żołnierzy. Żuawi walczyli głównie przeciw zjednoczeniu Włoch, a po ewakuacji
do Francji, w wojnie Prusko-Francuskiej.
Ostatecznie rozwiązani w roku 1870.
Odpowiednikiem policji jest Żandarmeria
Watykańska. Do jej zadań należą działania z zakresu kryminalistyki. Żandarmeria prowadzi aktywną ochronę papieża
i osobistości Watykanu. Żandarmi działają po cywilnemu w bezpośrednim pobliżu
biskupa Rzymu. Składają się z czterech
plutonów i orkiestry.
Rafał Ćwikowski – nauczyciel, teolog,
instruktor ZHP
Kryzys wieku średniego
Marek Hause
Jest takie mniemanie, że starym jest każdy ten, który jest od nas starszy o 10 lat.
Prawdopodobnie na kanwie tego przekonania powstała teoria, że skończyć dziś
czterdzieści lat, to jak dawniej trzydzieści.
Jest tak, gdyż odczuwalna granica młodości się przesunęła. Tymczasem wynika to
z prymitywnego podglądania i ubogiego
duchem naśladowania życia ludzi showbiznesu.
Aktorzy i inni medialni notable zatracili
się w kreowaniu swojego nieprawdziwego
wizerunku i będąc nieustająco w pogoni za eliksirem wiecznej młodości i długowieczności niemal narzucają zwykłym
zjadaczom chleba swój sposób na życie.
Nic więc dziwnego, że zwykli Kowalscy
popadają w depresję i przeżywają kryzys
wieku średniego mając dobre zdrowie,
rodzinę i pracę. Kryzys ten nie jest więc
wynikiem 30-tych, 40-tych czy 50-tych
urodzin, lecz częściej wynika on z niemożności dogonienia wirtualnych wzorców,
które obfitują w nieograniczone bogactwo
materialne, upragnioną sławę i emanują
seksem oraz szczęściem na pokaz.
Warto jednak przez chwilę zapomnieć
o sławie, niepoliczalnych pieniądzach
oraz wyglądzie i zastanowić się nad własnymi priorytetami. Nawet jeśli osiągnęliśmy wiek średni, to mamy jeszcze wystarczająco dużo życia przed sobą, aby
dokończyć lub też rozpocząć nowe dzieło
życiowe. Nie zawsze musi być to zbudowanie domu czy firmy. Każdy jednak musi
wiedzieć sam bez podpowiedzi z ekranu,
monitora oraz periodyku czego w życiu
pragnie, czego jeszcze nie spróbował lub
co chciałby kontynuować. Aby to ustalić
potrzebna jest fantazja, dystans do siebie oraz wola życia, które są niezależne
od wieku.
Są też tacy, którzy wiedzą czego chcą,
a martwi ich jedynie brak czasu na realizacje marzeń. Tymczasem jeszcze nikomu nie udało się przeczytać wszystkich
książek. Dlatego trzeba mieć odwagę,
aby sobie odpuścić.
Marek Hause – dziennikarz, autor,
freelancer
15
Rok VI nr 2 (30) marzec-kwiecień 2013
Działalność psychologiczna
w misji poza granicami kraju
mjr Anna Glibowska
Psycholog 10 Brygady Kawalerii Pancernej
Pamiętam jak mniej więcej w okresie Świąt Wielkanocnych 12 lat
temu po raz pierwszy wyjechałam na misję do Kosowa. Jestem psychologiem i żołnierzem 10 Brygady Kawalerii Pancernej. Mam za
sobą doświadczenia związane z przygotowaniem i udziałem w sześciu misjach poza granicami kraju: Kosowie, Iraku, Czadzie oraz
w Afganistanie. Mam szczęście współpracować z żołnierzami, którzy służbę traktują nie tylko jako swój obowiązek zawodowy czy
odpowiedzialność wobec rodziny, ale których łączy wspólna pasja
i zaangażowanie w wykonywaniu zadań.
Do problemów, z jakimi zmagają się żołnierze w trakcie misji należą: zagrożenie życia, zdrowia, bezpośrednia konfrontacja z ludzkim
cierpieniem, rozłąka z rodziną (tęsknota), monotonia życia codziennego, rutyna, nawarstwianie się negatywnych emocji w relacjach
interpersonalnych ze względu na przebywanie cały czas w towarzystwie tych samych osób na zamkniętym terenie, trudne warunki
socjalno-bytowe, wykonywanie zadań w trudnych warunkach klimatycznych.
Kumulacja zagrożeń miała miejsce na misji w Afganistanie. Z perspektywy psychologicznej ta misja była dla żołnierzy, a tym samym
dla mnie jako psychologa, największym wyzwaniem zawodowym.
Podstawowym i nieuniknionym zagrożeniem w Afganistanie był
stres związany z utratą życia i zdrowia własnego oraz kolegów,
szczególnie żołnierzy grup bojowych, których zadaniem był udział
w ochronie bazy i działalności operacyjnej poza bazą.
Rozpoczynając służbę miałam przed sobą trudne do pokonania zadanie. Z jednej strony pokazać, że i kobieta potrafi radzić sobie
Dorosłe bycie „pomiędzy”
Życie na półmetku czasami zdaje się przypominać wahania towarzyszące nam w okresie dorastania. Wątpliwości, nerwowość i poszukiwanie prawdziwego „ja” mieszają się z entuzjazmem i szalonymi
pomysłami na zmiany. Wejście w ten etap życia niesie ze sobą szansę na podniesienie jakości naszego funkcjonowania. Jednak by tę
szansę w pełni wykorzystać warto zdecydować się na pewne kroki.
Alina Knapik
Psycholog kliniczny, teolog
16
Bilans
Prawdopodobnie w życiu większości ludzi pojawia się pragnienie podsumowania swojej przeszłości. Być może jest to
wyrazem poszukiwania wyznaczników na dalsze decyzje, chęci dowartościowania się czy próby odpowiedzi
na pytanie „kim jestem” i jak to możliwe, że znalazłem się teraz w takim, a nie innym miejscu. Wraz
ze spojrzeniem wstecz pojawiają się wątpliwości,
czy nasze podsumowanie będzie dla nas powodem do dumy, czy też frustracji. Korzystny bilans bywa inspiracją do dalszego, dynamicznego
i twórczego rozwoju. Jeśli natomiast ocena przeszłości wypada niekorzystnie, to prawdopodobnie
nastąpi swego rodzaju kryzys. Obniżony nastrój,
frustracja i zniechęcenie do podejmowania jakichkolwiek działań, czasem odcięcie się od otoczenia
Rok VI nr 2 (30) marzec-kwiecień 2013
z trudami wojskowego życia, a z drugiej przekonać swoich żołnierzy, że w trudnych chwilach mogą na mnie liczyć
i otrzymać skuteczną pomoc. Zdobycie akceptacji, zaufania dowódców i żołnierzy wymaga czasu, predyspozycji
osobowościowych, wytrwałości w dążeniu do celu, niezależności w wyrażaniu własnego zdania – z świadomością
oczywiście tego, kto podejmuje decyzje i wydaje rozkazy.
Niezmiernie ważnym elementem przetrwania na misji
jest spójność pododdziału, a więc koleżeństwo, wsparcie
i lojalność ze strony pozostałych kolegów. Przekonanie
o tym, że stanowimy całość pozwalała nam radzić sobie
ze stresem wynikającym z realizacji zadań, w myśl zasady
„jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”. Nie zawsze
jest to łatwe, gdyż w grupie zdarzają się konflikty. Są
czymś naturalnym w trakcie wielomiesięcznego, wspólnego pobytu na misji. W takiej sytuacji ważne jest, aby psycholog pozostawał otwarty, elastyczny, obiektywny, tak by
we właściwy sposób negocjować w kwestiach spornych.
Pracę psychologiczną związaną z udziałem żołnierzy w misji można podzielić na trzy istotne etapy. Pierwszy dotyczy przygotowania psychologicznego żołnierzy do udziału
w misji. Drugi to działalność psychologa w trakcie trwania misji. Trzeci etap wiąże się z pracą psychologiczną po
powrocie do kraju. W celu przeciwdziałania negatywnym
skutkom stresu działania psychologiczne muszą być podjęte co najmniej 6- miesięcy przed wyjazdem.
Zadaniem psychologa wchodzącego w skład misji jest
przeciwdziałanie skutkom stresu, zapobieganie panice,
dbałość o odporność psychiczną, wyrabianie w żołnierzach zdolności do znoszenia frustracji, radzenia sobie
z negatywnymi emocjami. Ponadto wspiera żołnierzy
w utrzymaniu wysokiej motywacji do wykonywania zadań.
Psycholog musi być zatem integralną częścią pododdziału,
rozumieć zadania i cele które realizują żołnierze.
Praca na misji różni się od
pracy w jednostce i nie
jest ściśle określona czasowo. Psycholog musi
być nieustannie czujny, ponieważ nie da
się przewidzieć, kiedy
pojawi się konieczność wsparcia psychologicznego.
W ramach przygotowania, trwania i po
powrocie z misji niezwykle istotne jest podejmowanie działań na rzecz
minimalizowania problemów
związanych z funkcjonowaniem
rodzin żołnierzy. Należy pamiętać,
że po powrocie do kraju żołnierze przechodzą proces adaptacji do życia w kraju. Jest to szczególnie
trudne dla tych, którzy doświadczyli traumy. Mimo radości
związanej z powrotem do najbliższych, adaptacja bywa
trudnym etapem, zarówno dla żołnierzy, jak i ich rodzin.
Na zakończenie chcę jeszcze raz wyrazić swój podziw
i dumę oraz podziękować za codzienny trud i odwagę
wszystkim żołnierzom, z którymi miałam zaszczyt pełnić
służbę na misji oraz ich najbliższym, którzy swoim wsparciem, znosząc codzienny niepokój o życie i zdrowie żołnierzy, dodawali nam sił.
na jakiś czas. Najistotniejsze jednak jest pogodzenie się
z niefortunną przeszłością, refleksyjne przyjrzenie się
sobie w czasie kryzysu i podjęcie decyzji o nowym kierunku rozwoju. Osoba zbliżająca się swym wiekiem do
czterdziestki potrafi wykrzesać z siebie mnóstwo twórczej
energii do zmian, a kryzys może okazać się szansą na
podjęcie właściwych działań.
Pytanie: a co ze mną?! Jak najbardziej na miejscu, wręcz
niezbędne. Z pomocą przychodzi nam „oczywista oczywistość” – jeśli nie będziemy kochać siebie, to też nie znajdziemy sił, by kochać innych. Zawalczenie o „własny kawałek tortu”, przypomnienie sobie zakurzonych pasji czy
odkrywanie nowych, fascynujących dziedzin jest dobre.
Najwyższy czas naładować akumulatory energii i twórczości, by móc dawać z siebie nadal co najmniej tyle, ile
poświęcaliśmy dotąd.
Bycie dla siebie czy bycie dla innych?
Wyróżnikiem środkowej dorosłości okazuje się być dylemat dotyczący rozdysponowania wypracowanych dotąd
zasobów, do których należy zaliczyć zarówno dobra materialne, jak również społeczne i intelektualne. Z jednej
strony pragniemy czuć się użyteczni, potrzebni,
a z drugiej chcielibyśmy odpocząć i sami nacieszyć się ciężko zapracowanymi dobrami. Wiele
osób podejmując się niegdyś pracy uznało,
że poświęcą część bieżących pragnień, by
zapracować sobie na realizację marzeń
w przyszłości. Okazuje się jednak, że
nadal pracują na edukację i inne, niezliczone aktywności swych dzieci. Co
więcej właśni rodzice zgłaszają coraz
więcej potrzeb opieki czy dofinansowania np. do lekarstw. Jednym słowem
każdy czegoś oczekuje, nie zapominając
o współmałżonku postanawiającym, że
najwyższy czas na remont mieszkania...
Pełna wersja artykułu na stronie: www.edw.wp.mil.pl
Akceptacja przyszłości
Uznanie tego, co osiągnęliśmy do tej pory oraz otwarcie
się na siebie i swoje pragnienia są potrzebne jeszcze z co
najmniej jednego powodu. Człowiek na półmetku życia powinien pogodzić się z upływającym czasem i przygotować
z jednej strony na uwolnienie spod swoich skrzydeł dzieci,
a z drugiej na wzięcie pod opiekę starzejących się rodziców.
Dzięki uznaniu swojego dorobku będziemy gotowi twórczo wykorzystać wypracowaną pozycję, choćby poprzez
otwartość na współpracę z młodszymi, zamiast skazanego
na frustrację współzawodniczenia i ciągłego udowadniania
swej wyższości. To także szansa na wdzięczność i głęboki
szacunek wobec osób starszych od nas.
Niezależnie od etapu, w którym się obecnie znajdujesz
masz wpływ na to, jakie kroki podejmiesz, by móc uznać
swoje życie za warte przeżycia, zamiast ciągłego bycia pomiędzy niespełnieniem a marzeniem.
17
Rok VI nr 2 (30) marzec-kwiecień 2013
Falerystyka
Medal PRO MEMORIA
Sześćdziesiąta rocznica zakończenia II wojny światowej
była okazją do uhonorowania jej kombatantów oraz innych osób fizycznych i prawnych, szczególnie tych, które
wniosły duży wkład w sprawę upowszechniania i kultywowania pamięci walk o niepodległość Polski.
Oficerowie Departamentu Wojskowego Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych zaproponowali z tej
Konflikty na świecie
Andrzej Korus
okazji ustanowienie medalu PRO MEMORIA. Projekt graficzny i realizacyjny wykonany został przez Roussane
i Andrzeja Nowakowskich. Medal ustanowiono Decyzją
Kierownika Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych z dnia 25 stycznia 2005 r.
Elementy graficzne odznaki medalu nawiązują do tradycji
bojowych Wojska Polskiego i martyrologii narodu polskiego. Średnica medalu: 38,61mm, grubość: 0,4mm, waga:
28g. Wykonany w tombaku srebrzonym i oksydowanym.
Zawieszka jest umieszczona na oczku przyspawanym.
Na awersie znajduje się orzeł bez tarczy amazonek, zbliżony do wzoru 19 z 1933 (dokładnie nie udało mi się go
zidentyfikować) na tle rozerwanych krat. Poniżej drut kolczasty i szabla. W otoku na rewersie umieszczono napis
URZĄD DO SPRAW KOMBATANTÓW I OSÓB REPRESJONOWANYCH. W centralnej części nazwa medalu: PRO
MEMORIA (czcionka szeryfowa), a poniżej gałązki lauru
i dębu. Data: 8 MAJA 2005.
Szczególnie ciekawa jest symbolika wstążeczki nawiązującej do Orderu Virtuti Militari, Krzyża Walecznych i Krzyża
Zasługi z Mieczami. Obrzeże wstążki jest czarne, na niebieskim tle. Na środku czerwony pas. Wstążka mocowana
jest na agrafkę. Wyprodukowano ją w zakładach LENORA
w Łodzi. Pierwsza emisja medalu wyniosła 2000 sztuk.
Medal jest bity w Mennicy Państwowej.
Karina Hübsch
plikowana w wyniku napływu rwandyjskich uciekinierów
z plemienia Hutu, którzy osiedliwszy się na wschodzie
Konga, dokonywali zamachów na Tutsi w Rwandzie.
Gdy myślę: Kongo, widzę bujną roślinność, wodospady,
Walki ustały w lipcu 1999 r. Cztery miesiące później Rada
i zamieszkujące kraj zwierzęta. Kiedy to samo hasło wpiBezpieczeństwa ONZ ustanowiła Misję Obserwacyjną
suję w wyszukiwarkę internetową, moje wyobrażenie
w Demokratycznej Republice Konga (MONUC), która miao tym kraju zostaje skonfrontowane z uzbrojonymi mężła dbać o pokój i wspierać obywateli. W roku 2001 Mobutu
czyznami, bardzo młodymi – za młodymi – chłopcami
został obalony przez Laurenta Kabilę. Jego syn Joseph Kaw wojskowych mundurach i z bronią w ręku, z ubóstwem
bila wygrał pierwsze wolne wybory parlamentarne, które
kobiet i dziećmi przyklejonymi do matczynych piersi.
odbyły się w 2006 r. Sprawne ich przeprowadzenie umożDemokratyczna Republika Kongo to wielkie bogactwo
liwiła właśnie MONUC, która z dniem 1 czerwca 2010 r. zonaturalne. Miedź, kobalt, diamenty, złoto, węgiel, dobre
stała zastąpiona Misją Stabilizacyjną Organizacji Narodów
warunki do uprawy ziemi i rybołówstwa. Potencjał jest
Zjednoczonych (MONUSCO).
ogromny, ale niestety systematycznie niszczony. WszystMimo kontroli ONZ w kraju wciąż dochodzi do okrucieńko przez nieudolną politykę pociągającą za sobą konflikty
stwa. Bojówki Ruchu Wyzwolenia Konga dokonują masakr
zbrojne.
również na dzieciach, posuwając się nawet do kanibaliKongo otrzymało niepodległość 30 czerwca 1960 r. Dezmu. Dane z początku XXI wieku są przerażające. Ponad
kolonizacja pozostawiła kraj z narzędziem, jakim jest
tysiąc chłopców jest żołnierzami. Ponad 2,5 mln ludzi musi
demokracja, nie ucząc, jak z niej sprawnie korzystać.
przeżyć za jednego dolara dziennie, niekiedy i za kilkaOd razu wybuchła wojna domowa.
naście centów. Prawie 1 mln dzieci
W roku 1971, za sprawą gen. Mobujest zakażonych AIDS. Od 1998 r.
tu, zmieniono nazwę kraju na Zair,
zginęło 5,4 mln ludzi. Kiedy w 2010
a nazwisko samego generała na Moroku rozmawiałam z Honoré, kolegą
butu Sese Seko. Miał to być przez DRK, usłyszałam: – Muszę wrócić
jaw afrykanizacji państwa. W latach
na jakiś czas do domu, do Kongo
1996-1999 trwał konflikt, który po
i załatwić parę spraw. Boję się.
stronie opozycji wspierały Uganda
Mogą mi zabrać paszport. Nie wiem,
i Rwanda, a po stronie państwowej
czy wrócę.
Angola, Namibia i Zimbabwe. RówWięcej o pomocy humanitarnej na
nocześnie od roku 1994 sytuacja
stronie: http://www.oxfam.org/en/
stawała się jeszcze bardziej skom- Fot. Karl Ammann, flickr.com, CC BY-NC-ND 2.0
drc-conflict
W sercu Afryki
18
DATY HISTORYCZNE
ks. Andrzej Komraus
12 kwietnia 1933 r. w Warszawie
zmarł inż. Ignacy August Boerner,
pułkownik dyplomowany Wojska Polskiego, bliski współpracownik Józefa
Piłsudskiego. Urodził się 11 sierpnia
1875 r. w Zduńskiej Woli, w rodzinie
duchownego luterańskiego. Już w czasie nauki szkolnej uczestniczył w tajnej działalności patriotycznej. Po
studiach pracował w Ostrowcu Świętokrzyskim, gdzie kierował też nielegalnym komitetem PPS. Po opanowaniu miasta przez wojska rosyjskie
przedostał się do austriackiej Galicji
i osiadł we Lwowie, uczestnicząc tu
w działalności Związku Walki Czynnej. W 1914 r. wstąpił do Legionów
Polskich, a po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 r. służył
w Wojsku Polskim, pełniąc szereg
funkcji, m.in. jako oficer Oddziału
II Sztabu Generalnego i attaché wojskowy w Ambasadzie RP w Moskwie.
Był również dowódcą 5. Pułku Saperów w Krakowie. Przeniesiony do Rezerwy Kadrowej Saperów w 1928 r.,
podjął obowiązki w Ministerstwie
Przemysłu i Handlu, jako kierownik
Wydziału Wojskowego. Od 1929 r. był
ministrem poczt i telegrafów.
28 maja 1883 r. w Górze Kalwarii
zmarł Karol August Freyer, organista, kompozytor i pedagog. Urodził
się 15 grudnia 1801 r. w Oberschaar
(Saksonia). W 1827 r. wyjechał do
Warszawy, by studiować w Szkole
Głównej Muzyki. Zaprzyjaźnił się z Fryderykiem Chopinem i był nauczycielem młodziutkiego Stanisława
Moniuszki. Zasłynął jako znakomity
organista. W 1834 r. odbył tournée
artystyczne, występując m.in. we
Wrocławiu, Berlinie, Hamburgu i miastach saksońskich. Otrzymał znakomite recenzje nie tylko ze strony słuchaczy, ale również poparcie wielkich
twórców, m.in. Feliksa Mendelssohna
Bartholdy’ego i Ludwiga Spohra. Po
powrocie do Warszawy objął stanowisko organisty w kościele ewangelickim
Świętej Trójcy, gdzie założył szkołę
muzyczną i zorganizował znakomity
chór. W działalności pedagogicznej
kładł nacisk na potrzebę kształcenia
uczniów niezamożnych i ubogich.
Jako kompozytor tworzył przede
wszystkim muzykę religijną. Jego
twórczość, wysoko ceniona w XIX w.,
nawiązywała do stylu klasycznego
i wczesnoromantycznego.
MUZYKA
FILM
KSIĄŻKA
Sixto Rodriguez
„Searching for
Sugar Man”
Sixto
Rodriguez
– muzyk, który
sławniejszy jest od
Elvisa Presleya.
Tak było i jest w RPA. Reszta świata
poznała tego meksykańskiego barda zaledwie kilka miesięcy temu, za
sprawą szwedzko-brytyjskiego filmu dokumentalnego „Sugar Man”.
Dodatkowego rozgłosu jego osobie
i muzyce dodała tegoroczna nagroda Oscara przyznana obrazowi za
najlepszy film dokumentalny. Film
rzeczywiście jest wyjątkowy i pokazuje poszukiwania artysty, który na
początku lat 70-tych nagrał dwie płyty w USA nie zyskując tam żadnego
rozgłosu. Sama muzyka przyrównywana jest – również ze względu
na sposób śpiewania – do piosenek
Boba Dylana. Ścieżka dźwiękowa do
filmu, która jest kompilacją jego najlepszych utworów wciąż utrzymuje
się na liście bestsellerów.
„Drogówka”
Od lutego w kinach
można obejrzeć kolejny film reżysera,
który jest dumą polskiej kinematografii.
Wojciech Smarzowski nakręcił historię
o służbach mundurowych pod tytułem „Drogówka”.
Jak zawsze w jego filmach zobaczyć
można doskonałą obsadę oraz trzymającą w napięciu i pełną zwrotów
akcję. Oryginalny scenariusz opowiada o przyjaźni warszawskich policjantów ze służby drogowej, uwikłanych w intrygi prywatne i polityczne.
Jest to film sensacyjno-kryminalny,
a jednak nie pozostaje on tylko tanią rozrywką na sobotni wieczór. Realistycznie przedstawia współczesną
Polskę nie szczędząc socjalnej krytyki społeczeństwa, w tym środowisk
politycznych i policyjnych. Oczywiście
nie może w nim zabraknąć wątków
humorystycznych i miłosnych.
„Mossad.
Najważniejsze
misje izraelskich
tajnych służb”
Mossad uważany jest
za najlepszy i najbardziej zagadkowy
wywiad na świecie.
Książka „Mossad. Najważniejsze misje izraelskich służb”
zawiera dokładnie to, co obiecuje tytuł. Izraelscy autorzy: pisarz i polityk
Michael Bar-Zohar oraz reporter Nissim Mishal niezwykle barwnie ujawniają światu owiane tajemnicą misje
wywiadowcze. Na przykład te, która
doprowadziły do schwytania ludobójcy Eichmanna. W Izraelu książka ta
utrzymywała się przez ponad siedemdziesiąt tygodni na liście bestsellerów,
pobijając wszelkie rekordy sprzedaży.
Z pewnością opinia Szymona Peresa zrobiła książce najlepszą reklamę.
– Opowiada o tym, co powinno być podane do publicznej wiadomości, a nie
jest: że ukryte siły Izraela są równie
potężne jak siły jawne – powiedział.
POLECAMY
14 marca 1823 r. w Warszawie urodził się Józef Simmler, wybitny polski
malarz, przedstawiciel tzw. realizmu
mieszczańskiego. Studiował w Akademii w Dreźnie (gdzie po pierwszym roku otrzymał srebrny medal), następnie w Monachium (gdzie
jako członek zagraniczny wstąpił do
miejscowego Kunstvereinu), ponownie w Dreźnie i w latach 1847-1849
w Paryżu (tu zaprzyjaźnił się z Paulem
Delarochem i stworzył cykl szkiców
do Marii Malczewskiego). Po powrocie
do Warszawy zajął się głównie twórczością portretową oraz malowaniem
obrazów
historyczno-rodzajowych.
Dzieła cieszyły się wysokim uznaniem i dużym powodzeniem, m.in. ze
względu na szczególny nastrój, dbałość o szczegóły, staranny rysunek.
Jego twórczość wzbogaciła tematyka religijna i alegoryczna; wiele jego
prac znalazło się w kościołach i kaplicach. Wystawy organizowano m.in.
w Warszawie i w Krakowie. Błyskotliwą karierę artysty przerwała niespodziewana śmierć: zachorował na
tyfus i zmarł 1 marca 1868 r. w Warszawie, gdzie spoczywa na cmentarzu ewangelicko-reformowanym.
Marek Hause
19

Podobne dokumenty

Styczeń-Luty 2015, nr 1

Styczeń-Luty 2015, nr 1 Redaktor naczelny: ks. Marcin Orawski

Bardziej szczegółowo