Konrad Bagiński

Transkrypt

Konrad Bagiński
Walka o czas
Dziennik naukowy; Nazywam się Konrad Mornux i jestem wynalazcą.
Obecnie jest 10 marca 2061 roku. Ludzkość została w większości skażona
radiacją, przez mój fatalny błąd, przy maszynie sterującej i złą oceną sytuacji
przez głowy państw. Mam zamiar temu zapobiec. Cofnę się do roku 2029 i
zmienię bieg historii na lepsze, jeśli mi się uda .Wykorzystam do tego
stworzony przeze mnie wehikuł czasu. Zbliżam się do ukończenia prac.
Jeszcze tylko 7 dni i … Alarm ! Intruzi koło groty ! Muszę kończyć !
Przewiercają się przez wrota. I co teraz ? Słyszę cichutki świst i zaczyna
robić mi się ciemno. Budzę się za jakiś czas. Leżę przyciśnięty bronią do
podłogi w mojej pracowni. Otwieram oczy i widzę, że zaskoczyła mnie
organizacja Pustynny Postrach, którzy uważają się za praworządnych, lecz
nie dobro ludzkości jest w ich interesie .Gruby, niski jegomość mówi do mnie
donośnym głosem, potrząsając łysą głową.
-Chcesz nam pomóc opanować świat ?Te słowa dźwięczały mi w uszach.
-Co będę z tego miał Lotarze ?- odpowiedziałem.
-Całe torby syntaxu, bogactwa, jeśli tylko nam pomożesz i porzucisz chęć
służenia Ościennej Lidze Zjednoczonych. Skończy się ich panowanie i
nastąpi moje, ale jak nie zrobisz tego dobrowolnie to utnę ci drugą rękę. Tak
się składa, że już nie masz biometalu, a nie tak łatwo go zdobyć.
-Skąd mam mieć pewność, że mnie nie zabijesz jak to zrobię ?
-Masz moje słowo. Ja nie oszukuję. Uruchom wehikuł czasu. Musimy zmienić
kilka wydarzeń. Zgadasz się ?
-Owszem. Potrzebuję kilku minut. Datę doskonale znam.
-Właśnie dlatego przyszedłem do ciebie. Rób co trzeba.
Idę do szafki nad biurkiem i biorę plastikowe pudełko. To bomba
oślepiająca o której tamci nie wiedzą. Szkoda, że nie użyłem jej wcześniej.
Udając, że majstruję przy maszynie, podkładam ładunek. Muszę czymś
zasłonić twarz. Mój wzrok pada na maskę przeciw-błyskową.
-Już gotowe ? Pospiesz się.
-Tak. Możesz wejść, ale tylko z 3 ludźmi, gdyż mam za mało paliwa dla
reszty. Wytworzenie tej małej ilości zajęło mi i tak 3 lata. Lotar podchodzi,
jest coraz bliżej mnie, sięgam po maskę ,uśmiecham się serdecznie,
zakładam ją, naciskam detonator i mówię:
Nie zgadzam się ! W tej samej chwili bomba oślepia wszystkich - oprócz
mnie. Szybko włączam procedurę autodestrukcji. Coraz mniej czasu, więc
biorę moje najpotrzebniejsze wynalazki, trochę syntaxu, i uciekam do portalu.
Wybieram rok 2029. Pędzę tunelem czasoprzestrzennym z zawrotną
prędkością. Słyszę głośne trzaski. W przeszłości zaczynam spadać z 3
kilometrów z góry! Na szczęście w mojej sztucznej ręce zamontowałem
śmigło. Moje biomechaniczne palce zamieniają się w wirujący talerz.
Opadam. Wylądowałem na środku ulicy. Pędzący na mnie samochód
nieubłaganie zbliża się do mnie, a na domiar złego zepsuło mi się śmigło.
Uważny kierowca zaczyna hamować, a ja szybko uciekam. Auto w którym
siedzi 4-osobowa rodzina jedzie prosto na słup. Ojciec prowadzący pojazd,
próbuje coś zrobić, ale jest za późno. Ginie matka, starszy syn, a młodszy
wraz z ojcem zostaje ciężko ranny w wypadku. Oszołomiony uciekam z tego
miejsca. Mam ze sobą tylko stary plecak, a sterczące na wszystkie strony
moje włosy i żółty kitel sprawią, że wyglądam jak wariat.
Wchodzę do pobliskiego baru, patrzę na kalendarz. Przeklinam moje
nieszczęście. Nie jestem w roku 2029, a w 2004.. Nagle, czuje, że jest mi
niedobrze. Wychodzę z baru. Mam wrażenie, jakbym miał zniknąć ,szumi mi
w mózgu, boli mnie brzuch. Niespodziewanie otwiera się tunel
czasoprzestrzenny. Zatrzymuje się w ślepej uliczce. Jest ciemno i nasuwają
mi się pytania: gdzie jestem i który to rok ? Chowam się w żywopłocie i
zasypiam.
Następnego dnia budzę się obolały. Widzę bruneta o zadartym nosie na
wózku. Na oko ma 15lat. Zdejmuję z siebie kombinezon i chowam do
plecaka. Nastolatek spojrzał na mnie i wyciąga telefon żeby zadzwonić, a
przecież nikt nie może wiedzieć o mojej obecności. Strzelam promieniem
usypiającym do inwalidy i wchodzę do jego domu, wciągając go za sobą.
Chłopak zaczyna się budzić i mówi do mnie:
-Kim jesteś ? I co robisz u mnie ? Zawołam zaraz o pomoc !
-Wybacz. Jestem Konrad i pewnie uznajesz mnie za wariata, ale tak nie jest.
-Wzywam pomoc, albo się wytłumacz.
-Nie uwierzysz, ale jak chcesz. Jestem z 2061 roku. Odbyłem dwie nieudane
podróże, gdyż chciałem dotrzeć do 2029 roku, ale mi się nie udało.
-Nie wierzę ci. To jest nie możliwe. Nie jestem głupi.
-Udowodnię ci to. Spójrz na moją rękę. Biomechanicznego stopu jeszcze nie
wynaleziono, a resztą dowodów jest w moim plecaku.
-Dobrze. Do czego ci ta zielona strzykawka ?
-To jest syntax, taki lek na starzenie się .Jak go zażyję będę młodszy z
wyglądu o 20 lat. Wstrzykuje się to dożylnie raz na 8 h. Jak go nie zażywasz
wyglądasz tak staro jak ja. Nawet jeśli jesteś młody. To przez złe warunki
pogodowe w przyszłości. Liche powietrze, mało wody, dużo słońca itp.
-Niesamowite. Opowiedz mi o przyszłości.
-W porządku. Od 2027 roku ludzkości będą służyć roboty jak niewolnicy. W
2029 główny ich konstruktor, czyli ja popełni mały błąd. Nie ustawiłem raz
jednego przełącznika i maszyny poczęły wariować. Niszczyły wszystko.
Rządy wszystkich państw zleciły wysłać impuls niszczący roboty. Jakiś
kretyn ustawił to na złej częstotliwości i zaczęły wybuchać elektrownie
jądrowe.
Opad radioaktywny zabił albo zmutował ludzi. Przetrwali tylko ci, którzy
brali syntax albo pochowali się w schronach atomowych. Niedobitki rządów
utworzyły Ościenną Ligę Zjednoczonych, a reszta założyła partyzancki
Pustynny Postrach z Lotarem na czele. Początkowo byłem za drugim
stronnictwem, gdy odkryłem, że ich przywódca nie kieruje się dobrem ludzi, a
swoim. Zbrojne starcia obu frakcji są wyniszczające dla obecnej populacji, a
do tego s mutanty i jałowa ziemia. Rękę straciłem przez nieszczęśliwy
wypadek przy pracy. Miałem cofnąć się w czasie do 2029 roku.
Potrzebowałem tylko tygodnia testów, gdy znalazł mnie Lotar. Siłą
próbował mnie zmusić żebym z 2061 przetransportował go do 2026. On
miałby zostać prezesem firmy Synatx (tej od leku na starość) i zapobiec
wybuchowi impulsu, tak żeby nie powstało OLZ. Z pomocą mojego
wynalazku hipnotyzującego, Lotar zostałby władcą świata. Nie mogłem na to
pozwolić. Sprytnie ich oślepiłem i uciekłem. Przez brak testów trafiłem na
jakąś drogę w 2004 roku, a stamtąd do tego roku. I nie wiem gdzie jestem.
Niepełnosprawny mi odpowiedział:
-Jest rok 2012. W 2004 roku zginał mój brat i matka w wypadku
samochodowym, gdyż jakiś wariat wyskoczył prosto pod koła auta. Wyglądał
jak ty. Zbieg okoliczności ?! Nie ! Marzyłem o tym dniu, że w końcu się
zemszczę za to, że nie mam brata, matki i władzy w nogach. Ojciec dał mi
broń do obrony. Dlaczego mam cię nie zabić ?
-Ponieważ… ty to ja. Od 5 minut nie mogę wstać.
-Kłamiesz !
-Nieprawda ! Boimy się burzy, nasze IQ to 235, mamy krótkowzroczność...
-Nieee ! To niemożliwe. Manipulujesz mną. Strzał
Czuliśmy, że obydwaj upadamy, chociaż tylko ja zostałem postrzelony, a
wszystko przez nas.
Infiltrator