spadochroniarz 75 - Związek Polskich Spadochroniarzy
Transkrypt
spadochroniarz 75 - Związek Polskich Spadochroniarzy
SPIS TREŚCI Z ŻYCIA ZWIĄZKU POLSKICH SPADOCHRONIARZY • Słowo wstępne – Prezes ZPS gen. dyw. (w st. spocz.) Jan Kempara . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . • Wkład VI kadencji w 25-lecie Związku Polskich Spadochroniarzy! . . . . SPORT SPADOCHRONOWY • II Harcerskie Manewry Techniczno-Obronne o Puchar 25-lecia Związku Polskich Spadochroniarzy . . . . . . . . . . . . . • Laszki w cieniu spadochronów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . • V edycja zawodów sportowo-obronnych I Oddziału ZPS w Warszawie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . • Spadochronowy Puchar Świata . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 1 2 4 5 6 7 Z ŻYCIA ODDZIAŁÓW ZPS • Piknik Spadochronowy w Goleszowie-Równi z okazji 25-lecia XVIII Oddziału Ziemi Cieszyńskiej . . . . . . . . . . . . . . . . . 8 • Spływ kajakowy V Oddziału ZPS we Wrocławiu Doliną Baryczy . . . . 9 • Z działalności IV Oddziału ZPS w Inowrocławiu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 10 • Wieści z XV Oddziału ZPS w Szczecinie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 10 • XIV Gdański Oddział ZPS w roku jubileuszu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 11 WIADOMOŚCI Z 6. BPD • Szturm na drugi brzeg . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . • Podium to bardzo przyjemne miejsce . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . • Polscy spadochroniarze w Niemczech . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . • Czasze nad pustynią . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . • Piętnaście lat 6. batalionu dowodzenia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . • Ze śmigłowca do wody . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . • Spadochronowy lipiec Czerwonych Beretów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . • Desant na Jezioro Żywieckie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 12 13 14 15 16 17 18 19 WIADOMOŚCI Z 25. BKPOW. • Nowy dowódca tomaszowskich kawalerzystów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 20 • Święto Wojska Polskiego . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 21 REPORTAŻE – WYWIADY – WSPOMNIENIA • Strzelecka Koszarówka Klubu„Czerwonych Beretów” . . . . . . . . . . . . . . • Powstanie Centrum Pomocy Rodzinie Wojskowej i kościoła garnizonowego w Bielsku-Białej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . • Operacja„Desant” po latach . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . • Odsłonięcie tablicy poświęconej 56. Kompanii Specjalnej w Szczecinie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . • V Festyn Komandosa w Dziwnowie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . • Spadochronowy show na Mazurach . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 23 25 26 28 30 32 TRADYCJE I HISTORIA SPADOCHRONIARSTWA • 80. rocznica Szkoły Szybowcowej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 33 • Cichociemni – spadochroniarze Armii Krajowej, cz. 3 . . . . . . . . . . . . . 34 • Pamięć o ppłk.„Kotwiczu” – hubalczyku i cichociemnym . . . . . . . . . . 36 • Specjalny obóz szkoleniowy„Commando 2014” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 38 Wydawca: ZWIĄZEK POLSKICH SPADOCHRONIARZY 6. BRYGADA POWIETRZNODESANTOWA Radaktor Naczelny: Wiesław lwański Rada Redakcyjna: Jan Kempara (przewodniczący), Zdzisław Kica, Janusz Micewski, Wiesław lwański, Stanisław Skibiński Redakcja: Wiesław lwański (Redaktor Naczelny), Marcin Gil (z-ca redaktora naczelnego), Bogna Bielecka, Karina Teodorczyk, Tadeusz Pieńkowski Adres Redakcji: ul. 11 Listopada 17/19, 03-446 Warszawa, tel. 22 687 22 90, tel./fax 22 818 18 01 www.zwiazek-polskich-spadochroniarzy.pl e-mail: [email protected] Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania oraz adiustacji tekstów, a także zmiany ich tytułów. Redakcja nie odpowiada za poglądy wyrażane w artykułach, treść reklam i ogłoszeń. Materiałów nie zamówionych nie zwracamy. Foto okładka: Marcin Głodzik, Tadeusz Brodalka Opracowanie graficzne: PAJ-PRESS – Zbyszek Gontarek Skład: PAJ-PRESS, Tomaszów Maz., ul. Długa 82, tel. 44-724-24-00, www.pajpress.com.pl Druk: Momag, Tomaszów Maz., ul. Farbiarska 28/32 Przeprosiny Redakcja „Spadochroniarza” przeprasza za brak podpisu pod tekstem artykułu „Takie sobie refleksje – na 25 lecie ZPS”. Autorem tego tekstu jest Prezes VII Oddziału ZPS w Katowicach Kol. Kazimierz Stępniewski. Przepraszamy SPADOCHRONIARZ 75 Szanowne Koleżanki, Szanowni Koledzy Trzeci kwartał 2014 roku w działalności statutowej Związku Polskich Spadochroniarzy to głównie szereg imprez organizowanych przez poszczególne oddziały naszego Związku, a związanych z obchodami głównie 25. rocznicy powstania naszego Związku oraz 15. rocznicy naszej przynależności do Europejskiego Związku Spadochroniarzy. Ale nie tylko. To również obchody 20. rocznicy współpracy z Ministerstwem Obrony Narodowej, 18. rocznicy utworzenia naszego kwartalnika „Spadochroniarz” oraz 25. rocznicy powstania spółek„Komandos”. Mamy już oceny imprez lokalnych. Oceny bardzo pochlebne, świadczące o pozytywnych wrażeniach, jakie te imprezy wywarły na społeczeństwie lokalnym. To wynik pracy wszystkich prezesów i członków, którzy byli zaangażowani tak w przygotowanie jak i w przeprowadzenie tych imprez. Uroczystości centralne są obchodzone 26 września w Jabłonnie k. Warszawy. Wszystkie te uroczystości będą bardziej szczegółowo przedstawione w następnym wydaniu naszego kwartalnika. Naszym celem była głównie promocja Związku Polskich Spadochroniarzy i integracja środowiska. Zwracam się do wszystkich organizatorów o przesyłanie do naszego kwartalnika artykułów z tych imprez oraz swoich opinii i wniosków. Z ŻYCIA ZWIĄZKU POLSKICH SPADOCHRONIARZY Zwra- o się d cam organizah ie do stkic wszy przesyłan a aro ik torów kwartaln oraz z go nasze ów z impre i i ł n u t yk h o pi swoic sków. i wnio Szanowni czytelnicy! Prezes ZPS gen. dyw. (w st. spocz.) Jan Kempara Trzeci numer „Spadochroniarza” w większym stopniu niż dotychczas zawiera informacji o 6. Brygadzie Powietrznodesantowej. Podkreślić w ten sposób chcemy nasz związek – związek członków naszego stowarzyszenia z żołnierzami-spadochroniarzami Brygady. Okazją ku temu są: okrągła rocznica 20 lat współpracy z Wojskiem Polskim oraz osiągnięcie „pełnoletności” 18 lat wydawania naszego kwartalnika „Spadochroniarz”, w tym 16 lat wspólnie z Brygadą. 3/2014 Brygada Powietrznodesantowa jest kolebką polskich spadochroniarzy. Wielu żołnierzy tej Brygady przechodząc w stan spoczynku wstępuje do naszego stowarzyszenia, gdzie mają możliwość przekazywania swojego doświadczenia wojskowego i spadochroniarskiego młodemu pokoleniu Polaków. Robią w ten sposób dobrą patriotyczną robotę. Trzymajmy się dalej razem! Dla dobra polskiego spadochroniarstwa! Sekretarz Generalny ZPS Wiesław Iwański 1 Wkład VI kadencji Z ŻYCIA ZWIĄZKU POLSKICH SPADOCHRONIARZY w 25-lecie Związku Polskich Spadochroniarzy! Rozmowa z gen. dyw. w st. spocz. Leszkiem Chyłą prezesem ZPS w latach 2007 – 2011. – Jak z perspektywy czasu oceniłby Pan wkład VI kadencji w rozwój ZPS? L.Ch.: Każdą kadencję, aktualną i poprzednie oraz przyszłe, należy rozpatrywać w uwarunkowaniach w jakich przyszło i przyjdzie im realizować zadania, ponieważ każdą cechowała i cechować będzie określona specyfika. Stąd też trudno jednoznacznie wskazać, która była najważniejsza, a która najtrudniejsza, a tym samym dokonać ich obiektywnej oceny i efektywności działalności wybranych władz statutowych. VI kadencja to przede wszystkim okres 18-22 lat funkcjonowania ZPS i wynikające z tego okresu zmiany jakie zaszły w uregulowaniach formalnoprawnych działalności stowarzyszeń, drastycznego ograniczenia wspierania ich działalności przez różne instytucje państwowe, w tym i MON a zwłaszcza podmioty gospodarcze, w tym spółki „Komandos”i inne – jak mówi powiedzenie –„diabeł zawsze tkwi w szczegółach”. działów, które zaprzestały jakiejkolwiek działalności statutowej a ZG (BK) ponosiło koszty ich funkcjonowania. międzynarodowej – w ramach UEP – a zwłaszcza danie satysfakcji założycielom i zasłużonym członkom (naszym seniorom) związku – zobowiązywał do tego nowo wybrane władze również w swojej uchwale VI Zjazd ZPS. Struktura Związku Polskich Spadochroniarzy do 31.12.2008 r. Promowanie związku przez zespół spadochronowo-pokazowy I Oddziału i Aeroklubu Warszawskiego Istotną z tych innych a rzutującą na funkcjonowanie związku była spadająca aktywność wynikająca z konsekwencji i nieubłagalności zegara biologicznego naszych członków założycieli i wywodzących się z szeregów 6. PDPD oraz nadmierna fikcyjność strukturalna. W strukturze organizacyjnej związku występowało szereg od- 2 Stąd też wymieniłbym dwa aspekty rzutujące na wybrane władze, wyodrębniając w nich aspekt społeczno-satysfakcjonujący i merytoryczny. Istotnym problemem rzutującym na sprawność realizacji zadań był również kryzys jaki dotknął nasze podmioty gospodarcze w latach 2008 – 2010, ograniczając dopływ środków finansowych na finansowanie działalności statutowej. – W świetle takiego potraktowania problemu jakie określiłby Pan najważniejsze zadania, jakie stanęły przed nowo wybranymi władzami? L.Ch.: Głównym problemem stało się utrzymanie dotychczasowego poziomu prowadzonej działalności sportowej, rekreacyjnej oraz udokumentowanie dotychczasowych osiągnięć związku w kraju i na arenie Przenosząc tak w skrócie sprecyzowane uwarunkowania funkcjonowania VI kadencji w swoim wystąpieniu po wyborze na prezesa postawiłem sobie tezę „Z przeszłości należy wyciągać wnioski, ale funkcjonować można tylko z uwzględnieniem warunków teraźniejszości z patrzeniem w przyszłość.” do tezy tej starałem się przekonywać przez całą kadencję pozostałych członków władz statutowych centralnych i regionalnych – czy to się udało pozostawiam do oceny Koleżankom i Kolegom. Nawiązując do tezy VI kadencji i uchwały zjazdowej oraz wymienionych na wstępie uwarunkowań pozwolę sobie na stwierdzenie, że wybrane władze centralne i regionalne wniosły liczący się wkład w działalność związkową, wypełniając w zdecydowanej większości zadania przed nimi postawione a w wielu momentach je przekraczając. SPADOCHRONIARZ 75 Z ŻYCIA ZWIĄZKU POLSKICH SPADOCHRONIARZY – Podpisano zalecone przez VI Zjazd porozumienia. – Utrzymaliśmy nasz magazyn „Spadochroniarz”, stawiając na otwartość w dyskusji nad problemami przyszłościowymi Do powyższego stwierdzenia upoważniają mnie niżej wymienione fakty: – Przekazano do oddziałów koniecznie niezbędne zmiany w uregulowaniach formalnoprawnych wynikające ze zmian w funkcjonowaniu stowarzyszeń, poszerzając jednocześnie informowanie oddziałów o pracy i planach ZG i jego rozliczeniach finansowych, – Utrzymano liczbę i zakres przedsięwzięć sportowych i rekreacyjnych. Organ prasowy ZPS „Spadochroniarz” Inicjatorzy powołania i zasłużeni członkowie związku zostali wyróżnieni medalem za zasługi dla ZPS w 20. rocznicę powstania, 20 maja 2009 r. – Opracowano formę i wybito medal „Za zasługi dla ZPS”, nadając go zasłużonym członkom związku i instytucjom oraz osobom wspierającym związek. – Opracowano„Album 20-lecia ZPS”, swoistą historię 20-letniej działalności związku w kraju i za granicą. – Wyposażono wszystkie oddziały w flagi związkowe. w okresie przełomu, i jak uporać się z bieżącymi trudnościami?” – w zmieniających się uwarunkowaniach a jej ograniczona treść nie pozwoliła na zaproponowanie VII Zjazdowi radykalniejszych zmian tak w działalności statutowej jak i gospodarczej. Stąd też w przedstawionej ocenie na VII Zjeździe opowiedziałem się za niedokonywaniem istotniejszych zmian w działalności statutowej. Podobnie nie udało się przekonać zarządów spółek „Komandos” do istotnych zmian w ich funkcjonowaniu. Uwarunkowania środowiskowe w jakich przyszło funkcjonować związku, dokonaliśmy także aktualizacji naszej kroniki związkowej. – Przygotowaliśmy również kolejne propozycje poprawek do statutu. VI kadencja może poszczycić się i innymi wymiernymi osiągnieciami zarówno na szczeblu centralnym jak regionalnym, trudno jednak je wszystkie wymienić na szpaltach magazynu. Jeżeli pozytywnie odniesiemy się do osiągnięć VI kadencji – to są one zbiorowym wysiłkiem naszych oddziałów w regionach, ale również pracowników Biura Krajowego i ówczesnego ZG. Podsumowując po latach VI kadencję nie sposób nie wymienić tego, czego nie udało się osiągnąć w sposób satysfakcjonujący większość naszych członków. – Czego w Pana ocenie nie udało się osiągnąć – jak Pan to nazwał – na satysfakcjonującym poziomie? L.Ch.: Myślę, że nie udało się doprowadzić do szerokiej merytorycznej dyskusji nad przyszłością związku – pomimo postawienia pytania: „Czy Związek nasz znajduje się Struktura organizacyjna spółek i oddziałów Grupy „Komandos” naszym podmiotom gospodarczym w VI kadencji były już sygnalizowane w IV kadencji i miały aspekt obiektywny, ale i subiektywny. Utrzymujące się jednak wpływy do ZG a zwłaszcza oddziałów będących wspólnikami spowodowały samouspokojenie oraz odłożenie koniecznych zmian na przyszłość. Pomimo obiektywnych trudności w zagwarantowaniu środków finansowych na naszą związkową działalność przez nasze podmioty gospodarcze miały one liczący Uczestnicy uroczystego posiedzenia ZG ZPS w dniu 20 maja 2009 r. w AON w Rembertowie 3 Z ŻYCIA ZWIĄZKU POLSKICH SPADOCHRONIARZY / SPORT SPADOCHRONOWY się wkład w realizację zamierzeń statutowych. Innym problemem związku, który może w przyszłości rzutować na jego wiarygodność jest pewna fikcyjność i nie jest to przestępstwem a nawet wykroczeniem – problemem natomiast staje się, gdy przekracza zdrowy rozsądek – ponieważ może prowadzić do zachwiania jego wewnętrznej spoistości i siły wewnętrznej Związku a to pierwszy krok do jego upadłości. Wprowadzone zmiany organizacyjne w VI kadencji miały na celu jej ograniczenie, co niestety nie w pełni się udało. – Jakim wnioskiem chciałby Pan podsumować VI kadencję? L.Ch.: Przedstawiając uwarunkowania w jakich przyszło funkcjonować związkowi i spółkom„Komandos” pod moim przywództwem – sukcesy i niepowodzenia – nie powinny być odbierane jako chwalenie się czy też tragizowanie sytuacji na przyszłość, ale jako próba zwrócenia uwagi na problemy, których nie można odkładać w nieskończoność. Konstruktywnym elementem wspomnianej dyskusji mogłaby być jej otwartość z eksponowaniem tych elementów, które łączą a nie dzielą. Jestem przekonany, że pozycja jaką zajmujemy oraz otwartość naszej działalności statutowej, stawiającej interes Związku przynajmniej na równym poziomie z interesami oddziałów i aktywnością naszych podmiotów gospodarczych pozwoli pokonać nie tylko bieżące trudności, ale przekuje je w pomyślny rozwój. To, że jest to możliwe świadczą osiągnięcia VII kadencji, a tego czego nie udało się osiągnąć w VI kadencji „zrobiliśmy tyle ile mogliśmy – liczymy, że nasi następcy zrobią więcej” – można próbować nadrobić do końca VII kadencji, czego serdecznie życzę osobiście Koledze Prezesowi, władzom centralnym i regionalnym VII kadencji i z optymizmem wejść w kolejne ćwierćwiecze naszego Związku. – Dziękuję za rozmowę. 4 Wiesław Iwański II Harcerskie Manewry Techniczno-Obronne o Puchar 25-lecia Związku Polskich Spadochroniarzy Kronika Mazowieckiego Koła Historyczno-Krajoznawczego I Oddziału ZPS. Rok 2014 czerwca br. w Nowym Dworze Mazowieckim, w dzielnicy Modlin Twierdza, odbyły się II Manewry Techniczno-Obronne Nowodworskiego Hufca o puchar 25-lecia Związku Polskich Spadochroniarzy, których współorganizatorem było Mazowieckie Koło Historyczno-Krajoznawcze I Oddziału ZPS w Warszawie. Puchar został ufundowany przez Zarząd Główny ZPS. Harcerska gra terenowa, z udziałem dziesięciu ośmioosobowych zespołów, była biegiem terenowym z różnymi konkurencjami sprawnościowymi. Był m.in. rzut granatem na celność, pokonanie ściany wysokogórskiej oraz zakładanie spadochronów desantowych D-5. Drużyny odpowiadały również na pytania historyczne o twierdzy modlińskiej, w tym o cichociemnych związanych z Modlinem w okresie międzywojennym. Harcerze przed rozpoczęciem zawodów uczestniczyli w spotkaniu historycznym poświęconym cichociemnemu „Kotwiczowi” oraz polowej mszy świętej i apelu poległych przy ulicy ppłk. Macieja Kalenkiewicza, co odpowiednio przygotowało wiedzę historyczną drużyn. 14 Jedna z drużyn przybyła na punkt spadochronowy zawodów – z prawej A. Grzelak Główna nagroda manewrów harcerskich – puchar 25-lecia Związku Polskich Spadochroniarzy Puchar zdobyła drużyna zuchów z Pomiechówka a wręczył go Wiesław Trębicki – wiceprezes I Oddziału ZPS w Warszawie Daniel Kucicki i jego nowe koleżanki ze Stanów Zjednoczonych Tekst: W. Parfieniuk Foto: A. Wydrych SPADOCHRONIARZ 75 Laszki w cieniu spadochronów SPORT SPADOCHRONOWY Piątek, 27 czerwca 2014 roku, godziny popołudniowe, na lądowisko Aeroklubu Ziemi Jarosławskiej przybyli sędziowie wytypowani do przeprowadzenia XI Mistrzostw Podkarpacia w Celności Lądowania. Rozglądając się wokół zaczęli zastanawiać się czy to na pewno tu mają odbyć się te zawody? Może źle trafiliśmy? Żywego ducha, pustka i błoga cisza. Uznali, że dobry sen po podróży w tak pięknych okolicznościach przyrody wyśni nowy dobry dzień. Rano po śniadaniu chcąc nie chcąc udali się na poznane kilkanaście godzin wcześniej lądowiska. Szok, tak stwierdził Jacuś Szrek. Rozstawione namioty wojskowe, scena, sprzęt wojskowy, ustawione równiutko szybowce, sportowy samolot przygotowany do pokazów akrobacji, samolot do wyniesienia skoczków i zawodnicy gotowi do przeprowadzenia odprawy i przystąpienia do losowania numerów startowych. W oddali widać startujące za wyciągarką szybowce i oczekujący niecierpliwie w kolejce na swój lot piloci. Wiatr raczej stały, maksymalnie 4 – 5 m/s, niebo czyste, idealnie. Byłoby gdyby dopisała frekwencja. Z potwierdzonych informacji o przyjeździe, z niewiadomych przyczyn nie dotarły zaproszone drużyny ze Słowacji, Ukrainy oraz Kielc. Szkoda. Nie tracąc czasu sędziowie odprawili szybko swoje„jasełka”i w powietrze ruszył pierwszy wylot. Ustalono także, że po każdej przeprowadzonej kolejce skoków, będzie przerwa, którą wykorzystają organizatorzy Pikniku Lotniczego, czyli członkowie Aeroklubu Ziemi Jarosławskiej. Okoliczni mieszkańcy licznie przybyli na imprezę, przy chłodnym chmielowym napoju i grillowych potrawach podziwiali podniebne popisy zarówno pilotów jak również oczywiście naszych spadochroniarzy. Pogoda zaczęła się zmieniać, Grzesio Świerad przejrzał prognozy i postanowiliśmy wspólnie, że trzeba w sobotę rozegrać zawody. Rozegrano trzy kolejki, nie obyło się bez niespodzianek i to konkretnych, ale o tym zapewne poinformuje na łamach naszego kwartalnika szef sportowy Ryszard Olszowy. Strzał był w dziesiątkę, w niedzielę od sa- 3/2014 mego rana wiał mocny wiatr i teren zawodów oddaliśmy pokazom ratownictwa medycznego i zastępom straży ogniowej. Atrakcji było wiele, ale najważniejsza atrakcja dopiero miała nastąpić. O godzinie piętnastej przybyła na teren pikniku wicewojewoda Podkarpacia pani Alicja Wosik by w gronie spadochroniarzy, pilotów i licznie przybyłych mieszkańców okolicznych wio- Wicewojewoda Alicja Wosik dekoruje odznaczonych Bogusław Marszałek – Złoty Krzyż Zasługi sek, wręczyć: Bogusławowi Marszałkowi Złoty Krzyż Zasługi, Wacławowi Czyżowi, Wiesławowi Tomasikowi i skromnemu autorowi tego artykułu Brązowe Krzyże Zasługi. Z rąk prezesa XVI Oddziału, pani wicewojewoda otrzymała okolicznościową statuetkę Zbigniew Tatara – Brązowy Krzyż Zasługi Alicja Wosik odbiera okolicznościową statuetkę 25-lecia powstania ZPS 25-lecia powstania Związku Polskich Spadochroniarzy. Po tej ceremonii, sędzia zawodów odczytał wyniki XI Mistrzostw Podkarpacia w Celności Lądowania, zwycięzcy poszczególnych konkurencji otrzymali wywalczone puchary i cenne upominki. W całej tej sprawie nie można pominąć osoby i postawy gospodarza gminy Laszki, wójta Adama Grędy. Tak wspaniałego przyjęcia spadochroniarzy w sobotę jak również w niedzielę po zakończeniu całego Pikniku Lotniczego można tylko zazdrościć i życzyć ta- kiego wójta każdej gminie w kraju. Pragnę dodać, że organizatorami Pikniku Lotniczego byli: Aeroklub Ziemi Jarosławskiej, XVI Oddział ZPS w Rzeszowie oraz 21. Brygada Strzelców Podhalańskich. Zawody zaliczane były do Pucharu 25-lecia ZPS. Wacław Czyż – Brązowy Krzyż Zasługi Wiesław Tomasik – Brązowy Krzyż Zasługi Ze spadochroniarskim pozdrowieniem, Zbigniew Tatara 5 V edycja zawodów sportowo-obronnych SPORT SPADOCHRONOWY I Oddziału ZPS w Warszawie Minęło 5 lat, kiedy wiceprezes I Oddziału ZPS, mł. chor. (r.) Jan Ziemiecki zaproponował ujęcie w planie rocznym Oddziału, zawodów sportowo-obronnych. Początki były trudne ze względu na pustą kasę oraz niewielką wiedzę w organizacji tak poważnego przedsięwzięcia. Niemniej zawody odbyły się z udziałem blisko czterdziestu zawodników, a ich poziom organizacyjny i uzyskane wyniki zostały ocenione bardzo dobrze. W następnych latach Ministerstwo Obrony Narodowej dofinansowywało zawody, a przedstawiciele departamentów MON i Sztabu Generalnego WP honorowali najlepszych zawodników dyplomami, medalami i pucharami. W tym roku zaplanowane na 12 czerwca zawody w 1. WBPanc. w Wesołej zostały ze względu na alarmowy pobór rezerwistów, przełożone na 13 czerwca. Spowodowało to pewną perturbację i z tego powodu kilka zespołów z Polski nie dotarło na strzelanie. Ostatecznie w zawodach V edycji wzięło udział 16 trzyosobowych zespołów oraz 2 zawodników indywidualnie i 2 zespoły z Gdańska. Poziom i wyniki jakie uzyskali zawodnicy były bardzo wysokie, mimo że nie pobito ubiegłorocznego rekordu gen. dyw. (w st. spocz.) Leszka Chyły. W generalnej klasyfikacji zespołowej I miejsce zdobył zespół byłych żołnierzy 18. bat. 6. PDPD w składzie: ppłk (r.) Jan Wichrowski, mł. chor. (r.) Jan Ziemiecki i st. sierż. (r.) Roman Budzyński. W klasyfikacji indywidualnej w strzelaniu z Beryla I miejsce zdobył Jan Wichrowski, zdobywając 93 pkt i puchar Zastępcy Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, II miejsce zajął Stanisław Werbel zdobywając 92 pkt i puchar Prezesa Federacji Stowarzyszeń Rezerwistów i Weteranów Sił Zbrojnych RP, III miejsce zajął Jan Ziemiecki zdobywając 91 pkt i puchar Prezesa Związku Weteranów i Rezerwistów WP. Natomiast w konkurencji strzelanie z P-83 I miejsce zajął Daniel Kucicki zdobywając 94 pkt i puchar Szefa Inspektoratu Wojsk Lądowych, II miejsce zajął Jan Wichrowski zdobywając 89 pkt i puchar Prezesa Związku Polskich Spadochroniarzy a III miejsce zajął Marek Nasiłowski zdobywając 86 pkt i puchar Zastępcy Dowódcy 1. Warszawskiej Brygady Pancernej. Indywidualnie w rzucie granatem na celność kolejne miejsca zdobywali: I miejsce zajął Janusz Rabiej zdobywając 45 pkt. i puchar Szefa Inspektoratu Wojsk Specjalnych, II miejsce zajął Tadeusz Łuniewski zdobywając 45 pkt i puchar Szefa Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego w Warszawie oraz III miejsce zajął Andrzej Wydrych zdobywając 45 pkt. i puchar Dyrektora Biura Zarządu Głównego Związku Żołnierzy Wojska Polskiego. Najlepszymi zawodnikami w wieloboju wojskowym okazali się: Daniel Kucicki zajmując I miejsce z wynikiem 219 pkt i puchar Szefa Inspektoratu Sił Powietrznych DGRSZ, II miejsce zajął Jan Ziemiecki zdobywając 200 pkt. i puchar Dowódcy 1. Warszawskiej Brygady Pancernej oraz III miejsce zajął Stanisław Werbel zdobywając 200 pkt i puchar Prezesa I Oddziału ZPS. Wśród licznej grupy kobiet, biorących udział w naszych zawodach najlepsza okazała się Anna Bobrownicka, zdobywając 117 pkt i puchar Prezesa I Oddziału Związku Polskich Spadochroniarzy, drugie miejsce zajęła Anna Rabiej, zdobywając 109 pkt, a trzecie miejsce Ewa Hołdera, zdobywając 81 pkt. Komitet Organizacyjny Zawodów Strzeleckich I Oddziału ZPS wyraża wdzięczność Departamentowi Promocji i Wychowania MON za wsparcie finansowe w postaci dotacji celowej powyższego przedsięwzięcia oraz składa wyrazy podziękowania dowództwu, żołnierzom zawodowym i pracownikom 1. Warszawskiej Brygady Pancernej za umożliwienie wzorowego odbycia zawodów, wojskowe kierownictwo oraz sprawne przeprowadzenie poszczególnych konkurencji. Jan Gazarkiewicz Wspólne zdjęcie uczestników zawodów 6 SPADOCHRONIARZ 75 Nasi w Peiting (Niemcy) SPORT SPADOCHRONOWY Spadochronowy Puchar Świata Kapitan Monika Sadowy-Naumienia i sierżant Rafał Zgierski wygrali trzecie w tym sezonie zawody spadochronowe zaliczane do klasyfikacji o Puchar Świata. Polacy pokonali wszystkich w niemieckiej miejscowości Peiting. To pierwszy podwójny sukces biało-czerwonych w historii startów w zawodach o Puchar Świata. Kapitan Monika Sadowy-Numienia pokonała 34 rywalki. Zawodniczka z Ośrodka Szkolenia Wysokościowo-Ratowniczego i Spadochronowego w Poznaniu w ośmiu skokach Drugi był Włoch Fabrizio Mangia – był gorszy o 1 cm. Natomiast brązowy medal wywalczył Niemiec Stefan Wiesner, który przegrał z Polakiem o 2 cm. Niewiele brakowało, a na podium stanęłoby dwóch reprezentantów Wojska Polskiego. Po siedmiu skokach, przed ostatnią kolejką, na drugiej pozycji plasował się bowiem chor. Piotr Błażewicz z poznańskiego OSWRiS oraz WKS Skrzydło Poznań. Z 6 cm prowadził Zgierski, a tuż za nim – z gorszym wynikiem o 1 cm – byli Błażewicz i Włoch Mangia. Niestety, w ostatniej kolejce drugi z Polaków zaliczył drobną wpadkę – wylądował 7 cm od celu i ostatecznie z 14 cm został sklasyfikowany na 12. pozycji. Poza Zgierskim i Błażewiczem w Niemczech startowali również ich koledzy z WKS Wawel i WKS Skrzydło. Zajęli miejsca: 36. st. szer. Tomasz Rapita (28 cm), 44. kpt. Artur Gosiewski i st. szer. rez. Jan Mach (po 32 cm), 54. mł. chor. Maciej Lamentowicz (36 cm), 60. st. szer. Rafał Filus i Robert Krawczak (po 38 cm), 113. st. szer. Tomasz Matysek (78 cm), 114. st. kpr. Jakub Majchrzak (81 cm). W klasyfikacji drużynowej w stawce 34 zespołów pierwszą lokatę wywalczyła repre- Mistrzyni – kpt. Monika Sadowy-Numienia uzyskała rezultat 7 cm i o 1 cm wyprzedziła Francuzkę Deborah Ferrand oraz o 10 cm Szwajcarkę Ericę Franz. Szóste miejsce – z wynikiem 25 cm – zajęła druga z Polek Bogna Bielecka z Wojskowego Klubu Sportowego Wawel Kraków. W Peiting startowały jeszcze dwie spadochroniarki Wawelu: Ewa Wesołowska i Irena Paczek-Krawczak. Pierwsza uplasowała się na 14. miejscu (z wynikiem 38 cm), a druga na 21. (48 cm). Zwycięzca w rywalizacji mężczyzn – sierż. Rafał Zgierski z 6. Brygady Powietrznodesantowej i WKS Wawel – wyprzedził 134 konkurentów. Triumfował z wynikiem 6 cm. 3/2014 Kpt. Monika Sadowy-Numienia z sierż. Rafałem Zgierskim zentacja Francji (z wynikiem 85 cm), przed pierwszą reprezentacją Włoch (91) i drugą reprezentacją Włoch (92). Siódme miejsce zajęła reprezentacja Wojska Polskiego w składzie: Zgierski, Błażewicz, Rapita, Lamentowicz, Filus, (1,22 m). Natomiast na ósmej pozycji sklasyfikowano reprezentację Polski kobiet (1,61 m), a na 22. drużynę„Kraków – Wawel” (2,61 m). Reprezentacja Polski kobiet wystąpiła w czteroosobowym składzie: Sadowy-Naumienia, Bielecka, Wesołowska i Paczek-Krawczak. Z konieczności organizatorzy musieli do naszej drużyny dołączyć piątego zawodnika. Był nim Jim Patterson z Kanady, który w rywalizacji mężczyzn zajął 74. lokatę z wynikiem 43 cm. Natomiast w zespole promującym Kraków i WKS Wawel startowali: Gosiewski, Mach, Krawczak, Matysek i Majchrzak. Sylwetkę i osiągnięcia Rafała Zgierskiego przybliżamy na str. 13 w artykule „Podium to bardzo przyjemne miejsce”. O wynikach uzyskanych przez naszych mistrzów spadochronowych w kolejnych edycjach Pucharu Świata – 8–10 sierpnia w Belluno (Włochy), 5–7 września w Thalgau (Austria) i 24–26 października w Locarno (Szwajcaria), a także o zmaganiach na Spadochronowych Mistrzostwach Świata poinformujemy czytelników w następnym numerze„Spadochroniarza”. W.I. Sierż. Rafał Zgierski z 6. Brygady Powietrznodesantowej podczas lądowania Na podstawie artykułu pt.„W spadochronowym Pucharze Świata mamy mistrzów”(polska-zbrojna.pl, autor: SZUS, foto: archiwum J. Szustakowskiego. 7 Z ŻYCIA ODDZIAŁÓW ZPS Piknik Spadochronowy w Goleszowie-Równi z okazji 25-lecia Związku Polskich Spadochroniarzy ierwsza sobota lipca to termin tradycyjnych, bo już od 2002 roku pikników spadochronowo-lotniczych organizowanych przez XVIII Oddział Ziemi Cieszyńskiej ZPS. Tegoroczna impreza była okazją do rozpoczęcia przez nasz oddział obchodów 25-lecia powstania Związku Polskich Spadochroniarzy. Nasi członkowie zamówili w ZG ZPS pamiątki przygotowane specjalnie z tej okazji, tj. koszulki, medale okolicznościowe, monety i inne, w których prezentowali się podczas pikniku, wyróżniając się pośród pozostałych uczestników licznie przybyłych w pogodne popołudnie 5 lipca do Goleszowa-Równi. P Jak co roku organizatorzy zadbali o wiele atrakcji, co powoduje, że impreza ta cieszy się dużym zainteresowaniem wśród mieszkańców Śląska Cieszyńskiego i nie tylko. Pokazy sprzętu i wyposażenia wojsk powietrznodesantowych, konkurs strzelecki z broni pneumatycznej, miniaturowe modele samolotów, sprzęt paralotniowy, ogródek zabaw dla dzieci, obficie zaopatrzone stoiska Puchary dla zwycięzców przegląda prezes XVIII Oddziału ZPS Stanisław Kowalik (w środku) gastronomiczne i dobra muzyka sprawiły, iż uczestnicy bawili się prawie do świtu. W konkursie strzeleckim wzięło udział 64 uczestników w trzech kategoriach o puchar Wójta Gminy Goleszów Krzysztofa Glajcara i Prezesa XVIII Oddziału ZPS Stanisława Kowalika. Mimo, że w tym dniu docierały do uczestników pikniku przerażające informacje o tragedii, która rozegrała się na lotnisku w Częstochowie, organizatorzy realizowali zaplanowany program. Jednak ze względów bezpieczeństwa zrezygnowano ze skoków spa- 8 dochronowych pokazowych, które miały być główną atrakcją pikniku. Organizacja tego typu przedsięwzięć wymaga od organizatorów wiele poświęcenia i wielkiego zaangażowania nie tylko członków naszego oddziału, lecz także ich rodzin za co wszystkim bez wyjątku należą się słowa podziękowania. Planowany jest dalszy udział członków naszego oddziału w centralnych obchodach jubileuszu 25-lecia ZPS w Jabłonnie k. Warszawy oraz w uroczystościach 70. rocznicy operacji Market-Garden w Holandii. Karol Lipowczan SPADOCHRONIARZ 75 Spływ kajakowy V Oddziału ZPS we Wrocławiu Doliną Baryczy W nawiązaniu do ubiegłorocznego udanego spływu pontonowego Przełomem Bardzkim (relacja na stronie internetowej Oddziału i w nr 71 Spadochroniarza), Zarząd V Oddziału ZPS idąc „za ciosem”, zaproponował tym razem dwudniowy spływ kajakowy doliną Baryczy. Propozycja wypracowana w trakcie jesiennego cyklicznego spotkania członków naszego oddziału przy ognisku na Rakowie (zamieszczona na stronie internetowej) spotkała się z żywym zainteresowaniem. Później te wstępne deklaracje jakoś zaczęły wyparowywać, niektóre z przyczyn obiektywnych, ale i tak udało się skompletować grupę w ilości 16 osób, co wydaje się dobrym wynikiem, biorąc pod uwagę fakt, że dla niektórych, obawy związane z logistyką dwudniowej imprezy, mogły okazywać się za trudne do przezwyciężenia, podczas gdy te nie okazują się szczególnie uciążliwe. W takiej to okoliczności, po wcześniejszej re- zerwacji kajaków i skorzystaniu w tym względzie z usług profesjonalnej firmy Kayak Tours (www.kayaktours.pl, organizującej również spływy komercyjne na innych rzekach) oraz po zapewnieniu bazy noclegowej w Miasteczku Country w Sułowie, gdzie przewidziano zakończenie I etapu, grupa wczesnym popołudniem 31 maja 2014 r., przy pięknej słonecznej pogodzie, pojawiła się w Miliczu. Zaparkowano pojazdy w pobliżu mostu nad Baryczą, sprawnie przeładowano podręczny sprzęt do wodniackich worków, większy bagaż pozostawiając w autach lub przekazując do busa firmy Kayak Tours, którym zabezpieczano spływ i który przewiózł je na miejsce noclegu. Każdy uczestnik został zaopatrzony w kamizelkę ratunkową, dostał wiosło do ręki i po zajęciu miejsc w kajakach można było mieszać wodę. apowiadający się dość leniwie i bez większych atrakcji spływ Baryczą, wcale się takim nie okazał. Po pierwsze nurt – przynajmniej miejscami – był całkiem przyzwoity ze względu na wyższy stan wody powodowany intensywnymi opadami deszczu, a i włączył się duch sportowej rywalizacji, który zawsze gdzieś pozostaje w naszej mentalności, po wtóre na trasie spływu pojawiało się sporo przeszkód, jak zwalone drzewa, zmuszające niekiedy do chowania się wręcz w kokpicie kajaka, by przecisnąć się pomiędzy nimi, a lustrem wody dla uniknięcia w ten sposób tzw. przenoski linią brzegową. Z kolei dość liczne gałęzie i konary drzew znajdujące się poniżej lustra wody, to kolejne przeszkody wymagające uwagi i jej czytania, określanej mianem locji. Niekiedy wąskie przesmyki do przepłynięcia powodowane zatorami z osadzających się gałęzi, liści i innej roślinności na podwodnych przeszkodach, czy przepływanie pod mostami dopełniały obrazu. Oczywiście bez klasycznych przenosek ze względu na przeszkody stałe, jak tamy i inne uniemożliwiające przepłynięcie nurtem rzeki, również się nie obyło. Jednym słowem nie było nudno i w dobrym tempie i humorach przemieszczaliśmy się do przodu. Po drodze były i ładne widoki na powszechnie docenianą krajobrazowo dolinę Baryczy oraz delektowanie się widokiem przelatującej czapli Z Z ŻYCIA ODDZIAŁÓW ZPS szarej, jastrzębia, czy bielika nawet, jak i głosem natury w postaci śpiewu ptaków, czy rechotu żab. Okazało się, że dla wszystkich była to świetna zabawa. Na kempingu w Sułowie przy specjałach z grilli klimat wieczornych rozmów po wcześniejszym wysiłku, jest niezapomniany. rugi dzień spływu rozpoczęliśmy o godz. 11.00 od pobliskiego jazu w Sułowie do m. Żmigród. Po przenosce przy jazie Niezgoda, tzw. tamie Goeringa, wydawało się, że spokojnie dopłyniemy już do miejsca zakończenia spływu, kiedy to w miejscu wartkiego przewężonego nurtu ukazało się zwalone drzewo znajdujące się tuż nad wodą, bezpośrednio za którym na linii wody znajdowało się kolejne drzewo z minimalnym trudnym do przepłynięcia przesmykiem przy prawym brzegu. W takiej okoliczności większość kajaków dobiła do brzegu i przenoska w błocie po kostki, była gotowa. Płynący na końcu Ryszard Olszowy, prezes naszego V Oddziału ZPS, zachował jednak klasę jak przystało też na komandora spływu i nie brodząc w błocie, jakąś ekwilibrystyką pokonał tę przeszkodę po linii wodnej. Inna z kolei załoga, balansując na wspomnianym drzewie, przerzuciła kajak górą. Warto odnotować też, że dalszą konsolidację, czy integrację mieliśmy również na rzece, kiedy to tworząc wodny relative work całej grupy i dokując kajaki burta do burty, płynęliśmy taką platformą przez dłuższy czas, snując opowieści, aż wpłynęliśmy w trzciny. Po godz. 15.00 zabawa na wodzie się skończyła, pozostało to samo co wyżej opisane działanie związane z udaniem się po samochody i powrót do domu uczestników spływu, dla części z symbolicznym piwkiem na pobliskiej imprezce, czy obiadem w jakiejś knajpce po drodze. Pokonaliśmy trasę o długości 18 km w pierwszym i 21 km w drugim dniu. Pozostały wyniesione wrażenia, spotkania i wspomnienia. Do zobaczenia na następnych imprezach, zachęcamy do udziału, czy warto – wystarczy zapytać uczestników. D Jan Nowiński 3/2014 9 Z działalności IV Oddziału ZPS w Inowrocławiu Z ŻYCIA ODDZIAŁÓW ZPS Jeszcze nie przebrzmiały echa po utworzeniu 6 kwietnia br. Klubu Turystyki Lotniczej „Ikar” na bazie Koła Terenowego IV Oddziału ZPS, jak i pełne emocji dyskusje na temat doznań z lotniczych wrażeń uczestników 8. Regionalnej Inauguracji Sezonu LotniczoTurystycznego „LOTTUR”, przedsięwzięcia zrealizowanego 10 maja w ramach propagowania służby wojskowej i sportów lotniczych ze szczególnym uwzględnieniem spadochroniarstwa, a już w pierwszej dekadzie czerwca skoczkowie spadochronowi ZPS z Inowrocławia znaleźli nowe zajęcie. Jeszcze chwila i polecimy! dniach od 6 do 8 VI uczestniczyli w 1. Inowrocławskich Zawodach Balonowo-Spadochronowych rozgrywanych z perspektywą ich cyklicznej kontynuacji. Zarówno ogólnodostępna impreza spadochroniarzy „LOTTUR”, jak i Zawody Balono- W 10 LOT-TUR 2014 r. wo-Spadochronowe Aeroklubu Kujawskiego realizowane w 25-lecie ZPS, wzbudziły zainteresowanie miłośników turystyki lotniczej o sportowym zacięciu. Choć zgodnie z kalendarzowym planem przedsięwzięć odnotowujemy nałożone na siebie zadania jako zrealizowane z sukcesem, to jednak przeszły one do wspomnień z poczuciem niedostatku leżącego po stronie public relations. Podsumowując jednak działalność kolegów spadochroniarzy, zwłaszcza czynnie biorących udział w realizacji zadań statutowych Oddziału przed zbliżającymi się wyborami na kolejną kadencję, należy odnotować zauważalne ożywienie aktywności, co dobrze rokuje na przyszłość. Filarami inowrocławskich spadochroniarzy ZPS i Aeroklubu są Tomasz i Sławomir Biegałowie wspierani przez Macieja Sopoliń- skiego i instruktorów spadochronowych Jana Hankiewicza z Wiesławem Kilianem. Nie bez znaczenia jest wsparcie prezesa Klubu Turystyki Lotniczej „Ikar” oddziału PTTK przy Klubie Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych w Bydgoszczy. To dobry zespół korzystający również z przykładów rozwoju spadochroniarstwa poza naszymi granicami. W poszukiwaniu optymalnych metod szkolenia spadochronowego, w Aeroklubie Kujawskim nastał czas budowania załogi zdolnej zaspokoić oczekiwania wszystkich zainteresowanych, zarówno szkoleniem jak i realizacją zawodów znacznej rangi z udziałem najlepszych reprezentantów Związku Polskich Spadochroniarzy. ZPS może posłużyć za przykład jak budować i co oznacza w dobie komercjalizacji odpowiednio dobrana załoga z coraz powszechniejszym wyróżnikiem na sportowych strojach – the Crew. Zapraszamy do Internetu na stronę KTL „Ikar” www.wojskowy.bydgoszcz.pttk.pl/ Wieści z XV Oddziału ZPS w Szczecinie Tekst: Marek Kowalczyk Foto: Ryszard Henke i Marek Kowalczyk XV Oddział ZPS w Szczecinie rozpoczął budowanie zespołu skoczków wieloboistów. Na razie dwóch kolegów (od lewej Marek Sikorski i Darek Krakowiak) rozpoczęło treningi. Kilku pozostałych też wyraziło chęć reprezentowania Oddziału w zawodach, tak że do maja następnego roku zgłosimy pięcioosobowy team gotowy do współzawodnictwa. Już liczymy na sukcesy! Tekst i foto: Roman Jasiński SPADOCHRONIARZ 75 XIV Gdański Oddział ZPS w roku jubileuszu Po dwóch latach przepychanek z urzędami i z bankami udało nam się w końcu uregulować wszystkie sprawy formalne potrzebne do normalnego funkcjonowania Oddziału. Mamy już aktualne dane w KRS – co nie było takie łatwe, mamy nadany REGON oraz NIP, a co chyba najważniejsze zamknęliśmy stare konto bankowe – z którym mieliśmy sporo poważnych problemów i otworzyliśmy nowe, które jest bez opłat – możemy je polecić innym oddziałom. Można powiedzieć, że okres przejściowy mamy już za sobą i wyszliśmy na prostą. Od naszego ostatniego Walnego Zebrania Oddziału we wrześniu 2013 roku zarząd działa w składzie 6-osobowym: prezes – Krzysztof Bartochowski, z-ca Stanisław Miłosz, skarbnik Stanisław Werbel, sekretarz Krzysztof Glaza oraz członkowie zarządu Piotr Kammer i Ireneusz Wernio. Przewodniczącym komisji rewizyjnej jest Andrzej Kiryluk, z-cą Danuta Urbańska a członkami Remigiusz Jarzębiński i Tomasz Sliwiński. Mimo dotychczasowych trudności formalnoprawnych nasza działalność statutowa jest prowadzona w miarę normalnie – spotykamy się regularnie co miesiąc na posiedzeniach zarządu. W spotkaniach tych uczestniczy zwykle kilkanaście osób spoza zarządu, ponieważ przyjęliśmy otwartą formułę spotkań i wszyscy członkowie oddziału są mile widziani. Spotkania odbywają się w świetlicy wiejskiej w Cieplewie koło Pruszcza Gdańskiego, którą wynajmujemy od gminy. Na wynajem świetlicy mamy umowę z panią wójt odnawianą corocznie. W ramach umowy pomagamy w organizacji fe- Z ŻYCIA ODDZIAŁÓW ZPS Prezes Oddziału wręcza legitymacje nowym członkom ZPS stynów i innych imprez organizowanych przez gminę w formie pokazów sprzętu spadochronowego, zawodów dla dzieci w strzelaniu z wiatrówek czy pokazów iluzji. Własnej siedziby niestety nie posiadamy – formalnie biurem oddziału jest mieszkanie prezesa, gdzie przechowywana jest cała dokumentacja i jest to adres kontaktowy oddziału. W sobotę, 12 kwietnia br. członkowie XIV Gdańskiego Oddziału ZPS spotkali się na lądowisku w Kleszczewie, aby uroczyście dokonać otwarcia sezonu 2014 i w ten sposób uczcić przypadające w tym roku 25-lecie powstania ZPS oraz 15-lecie wstąpienia do UEP. Lądowisko mieści się niedaleko Pruszcza Gdańskiego na prywatnym terenie Mariana Smolarskiego, zaprzyjaźnionego z oddziałem miłośnika latania. Podczas imprezy wykonywał on loty z uczestnikami swoim wiatrakowcem, były także loty kilku motolotni. Z Kośliny pod Malborkiem przyleciał małym samolotem również członek naszego oddziału Rysiek Groth. Ponieważ pogoda była odpowiednia swoje umiejętności zaprezentował też inny członek oddziału Irek Wernio, prezentując w powietrzu swoją paralotnię. Na wolnym powietrzu przy hangarze, na tle flagi ZPS rozstawiliśmy stoliki i biesiadowaliśmy przy grillu w otoczeniu przyjaciół. Podczas spotkania prezes oddziału uroczyście wręczył legitymacje i odznaki dwóm nowym członkom ZPS, zachęcając ich do intensywnego działania dla propagowania spadochroniarstwa. Całością przygotowania i sprawnego przeprowadzenia imprezy zajął się prezes oddziału, który w kilku słowach omówił dokonania ubiegłego roku i przedstawił plany na bieżący, jubileuszowy sezon. Impreza trwała do późnych godzin popołudniowych, atmosfera była wspaniała, wszyscy byli bardzo zadowoleni i planowali kolejne spotkania. Na zaproszenie zarządu I Oddziału ZPS nasza reprezentacja uczestniczyła po raz kolejny w zawodach sportowo-obronnych w Warszawie. XIV Gdański Oddział wystąpił w składzie: Jerzy Falgowski, Henryk Remow, Stanisław Werbel i Stanisław Miłosz jako kierownik ekipy. Ponownie, tak jak w ubiegłym roku nasz kolega Stasiu Werbel wywalczył puchar za drugie miejsce w strzelaniu z Beryla, a w końcowej klasyfikacji zdobył puchar za trzecie miejsce, potwierdzając wysoką formę strzelecką. Utrzymując tę tendencję wzrostową to za rok jedziemy na zawody do Warszawy po trzy puchary dla Gdańska. Włączając się w obchody 25-lecia powstania ZPS będziemy uczestniczyć również w centralnych obchodach w Warszawie w dniu 26 września, na pewno reprezentacja z Gdańska będzie tam widoczna. Uczestniczyć też będziemy w wyprawie historyczno-wojskowej do Arnhem na uroczystości 70-lecia desantu w Normandii – pojedzie tam kilkuosobowa reprezentacja Gdańskiego Oddziału. Prezes XIV Gdańskiego Oddziału ZPS Krzysztof Bartochowski 3/2014 11 Szturm na drugi brzeg WIADOMOŚCI Z 6. BPD Niszczenie przeciwnika broniącego brzegu zbiornika wodnego ćwiczyli polscy i kanadyjscy spadochroniarze na poligonie w Drawsku Pomorskim. Zadanie jakie stało przed spadochroniarzami nie było łatwe. Po kolei drużyny żołnierzy wsiadały do łodzi i wyruszały na drugą stronę jeziora. Po krótkim rejsie na przeciwległym brzegu podnosiły się cele symulujące środki ogniowe przeciwnika. Spadochroniarze otwierali ogień. Strzelanie amunicją bojową, jakie mieli wykonać żołnierze z 6. Brygady Powietrznodesantowej i Kanadyjskiego Królewskiego Pułku odbiegało swoim scenariuszem od tych, często ćwiczonych na poligonach. Znacznie łatwiej trafić jest w figurę bojową odzwierciedlającą przeciwnika, gdy jest się 12 i strzela się z jednego miejsca będąc ukrytym w okopie. Tutaj to cele stały nieruchomo a manewrowała łódź, którą szczególnie gdy przemieszcza się po falach jeziora trudno zaliczyć do stabilnych platform strzeleckich. Innego rodzaju utrudnieniem był także skład pododdziałów w jakim wykonywane było strzelanie. Większość drużyn zostało przeorganizowanych, tak aby odzwiercied- lić międzynarodowy skład ćwiczenia. Tak więc na jednej łodzi często połowę składu stanowili żołnierze polscy a drugą Kanadyjczycy. Jak się jednak okazało nie wpłynęło to na przebieg strzelania i potwierdziło efektywność trwającego nieprzerwanie od końca kwietnia międzynarodowego szkolenia na drawskim poligonie. Tekst i zdjęcia: kpt. Marcin Gil SPADOCHRONIARZ 75 Sierżant Rafał Zgierski na podium W czasie zawodów Spadochronowego Pucharu Świata sierżant Rafał Zgierski zdobył złoty medal, choć do ostatniej chwili nie wiedział czy na start w zawodach pozwoli mu stan zdrowia. – Do Niemiec miałem w ogóle nie jechać. Miałem problem z barkiem. W tygodniu poprzedzającym zawody byłem instruktorem pokładowym w samolocie C-130 Hercules podczas skoków Brygady na Pustyni Błędowskiej. W czasie wciągania osłonek strugi powietrza tak je cofnęły, że doznałem kontuzji barku – opowiada sierżant Rafał Zgierski. – Zacząłem się nawet zastanawiać czy jest sens, aby w ogóle tam jechać. Ale trochę maści oraz szybka decyzja, że zobaczę jak będę się czuł na miejscu i… się udało – uśmiecha się zwycięzca zawodów. Sierżant Zgierski jest żołnierzem Zespołu Zabezpieczenia Desantowania 6. batalionu dowodzenia w Krakowie. Na co dzień zajmuje się wszystkim co związane jest z organizacją skoków spadochronowych i szkoleniem spadochronowo-desantowym żołnierzy w swojej jednostce. Jak podkreśla jego bezpośredni przełożony, kapitan Mariusz Nowak jest w tej pracy niezastąpiony. – Na każdym kroku widać, że spadochroniarstwo to dla niego nie tylko obowiązki służbowe, ale przede wszystkim satysfakcja i przyjemność, która daje mu poczucie 3/2014 spełnienia – zauważa szef Zespołu Zabezpieczenia Desantowania. Przygoda ze spadochroniarstwem Rafała Zgierskiego zaczęła się jednak jeszcze przed wojskiem. – Kiedyś w Lublinie, z którego pochodzę widziałem pokazy, w czasie których wykonywane były skoki spadochronowe. Wtedy pomyślałem, że warto tego spróbować i jak tylko spełniłem warunki, aby rozpocząć szkolenie w Aeroklubie to się do niego zapisałem. I tak do dnia dzisiejszego – opowiada Zgierski. W 1992 roku został powołany do zasadniczej służby wojskowej, więc wybór jednostki mógł być tylko jeden – „czerwone berety” z Krakowa. Wcześniej startował w zawodach przez co stał się rozpoznawalny w środowisku sportu spadochronowego co tylko ułatwiło mu trafienie do 6. Brygady. Dzisiaj jest instruktorem spadochronowym klasy mistrzowskiej legitymującym się wykonaniem ponad 8300 skoków. Od 1996 roku jest także członkiem reprezentacji Wojska Polskiego, w barwach której brał udział w ostatnich zawodach Spadochronowego Pucharu Świata 2014 w Celności Lądowania. W rozgrywanych w niemieckim Peiting, w dniach 18 – 19 lipca 2014 roku zawodach udział wzięło ponad 130 zawodników, w tym prawie cała czołówka europejska. Inni zawodnicy nie byli jednak jedynym przeciwnikiem z jakim przyszło się zmierzyć przyszłemu złotemu medaliście. Była nim też po- Gratulacje sierżantowi Zgierskiemu składa generał brygady Adam Joks goda, która skutecznie utrudniała celne lądowanie. Jak jednak podkreśla z uśmiechem sierżant Rafał Zgierski walczył do samego końca i zakończył rywalizację z wynikiem 6 centymetrów w ośmiu skokach. Zawody spadochronowe w celności lądowania to rywalizacja, w której skacząc na spadochronie z wysokości 900 – 1100 metrów nad ziemią trzeba trafić w czasie lądowania w pole o średnicy 2 centymetrów. Znajduje się ono w środku tak zwanej „patelni” o średnicy 16 centymetrów, która rejestruje odległość uderzenia zawodnika od punktu centralnego. Aby precyzyjnie trafić w pole centralne zawodnicy wyposażeni są w specjalne buty o zaostrzonej pięcie, którą starają się trafić w środek patelni. Pomagają im w tym spadochrony o innej konstrukcji niż standardowy wojskowy spadochron szybujący. Potrafią one wolno opadać i pozwalają na łatwiejsze wyhamowanie prędkości tak, aby na wysokości 2,5 metra nad „patelnią” opadanie było jak najmniejsze. Właśnie wtedy należy spróbować trafić w centro. – Trafić jest jednak trudno. Zmienne warunki atmosferyczne, podmuchy wiatru lub jego brak, zawirowania powietrza, termika to wszystko powoduje, że potrzebne jest duże doświadczenie, aby sobie z tym poradzić – podkreśla sierżant Zgierski. – No i jeszcze trochę szczęścia – dodaje szybko. Tym razem w Niemczech nie zawiodło nic, szczęścia nie wyłączając. Dzień po powrocie z zawodów Pucharu Świata osiągnięcia sukcesu pogratulował sierżantowi Zgierskiemu także generał brygady Adam Joks. Dowódca 6. Brygady Powietrznodesantowej życzył także podoficerowi wygranych w kolejnych tegorocznych startach, wśród których są jeszcze zawody Pucharu Świata we Włoszech i w Szwajcarii a także Wojskowe Mistrzostwa Świata w Indonezji i oczywiście Spadochronowe Mistrzostwa Wojska Polskiego, jakie wkrótce zostaną rozegrane w Poznaniu. Czy będą jeszcze jakieś miejsca na podium? – Spróbujemy i zobaczymy, jeśli zdrowie pozwoli wszystko jest możliwe. Podium to bardzo przyjemne miejsce – z uśmiechem odpowiada sierżant Rafał Zgierski. 13 Tekst: kpt. Marcin Gil, zdjęcia: M. Gil, A. Gosiewski, archiwum 6. BPD PODIUM to bardzo przyjemne miejsce WIADOMOŚCI Z 6. BPD WIADOMOŚCI Z 6. BPD rzez tydzień szkolili się w Niemczech żołnierze 6. Brygady Powietrznodesantowej. To kolejny element międzynarodowej współpracy jednostek powietrznodesantowych państw NATO. Grupa dziesięciu spadochroniarzy 2. kompanii szturmowej 16. batalionu powietrznodesantowego z Krakowa przybyła do niemieckiego miasta Saarlouis, gdzie stacjonuje 26. Brygada Powietrznodesantowa. To właśnie ta jednostka zorganizowała międzynarodowe szkolenie spadochronowe „German Jump Week 2014”, w którym udział wzięło około 400 spadochroniarzy. Oprócz żołnierzy niemieckich i polskich uczestniczyli w nim także Amerykanie i Holendrzy. Pierwszego dnia pobytu w Niemczech polscy żołnierze zostali zapoznani z budową i zasadami użytkowania spadochronu T-10 oraz procedurami pokładowymi obowiązującymi na pokładzie samolotu. Po tej dawce treningu naziemnego przyszedł czas na wy- P konywanie desantu. Zrzuty wykonywano z wysokości 400 metrów, z lecącego z pręd- sem otwarcia czaszy po wyskoczeniu z samolotu. W czasie prawie tygodniowego szkolenia żołnierze czterech uczestniczących w nim państw wykonali w sumie 1600 skoków spadochronowych, z czego Polacy 55. Pewnym zaskoczeniem dla polskich spadochroniarzy było zrzutowisko. Zamiast na poligo- kością 240 km/h samolotu C-160 Transall. Sposób użycia wykorzystywanego przez armię niemiecką amerykańskiego spadochronu T-10 nie odbiega znacząco od używanych w 6. Brygadzie Powietrznodesantowej spadochronów o małej sterowności AD-95. W stosunku do polskiego odpowiednika różni się on jednak większą prędkością opadania żołnierza oraz wolniejszym procenie lub nieużytkach jak to ma miejsce podczas zrzutów organizowanych przez 6. BPD przyszło im lądować na polach uprawnych zasianych zbożem lub rzepakiem wynajmowanych przez armie niemiecką na czas przeprowadzania desantu powietrznego. Udział żołnierzy w„German Jump Week 2014” jest kolejnym etapem wspólnych szkoleń podnoszących zdolności 6 Brygady Powietrznodesantowej do współdziałania z różnymi wojskami państw NATO. Możliwość poznania innych rozwiązań w zakresie zrzutów osobowych i towarowych, procedur szkolenia spadochronowego a także związana z tym wymiana doświadczeń jest jednym z tych elementów, który pozytywnie wpływa na rozwój jednostek powietrznodesantowychwspółpracującychkrajów. 14 Tekst: kpt. Marcin Gil Zdjęcia: archiwum 16. bpd SPADOCHRONIARZ 75 CZASZE NAD PUSTYNIĄ WIADOMOŚCI Z 6. BPD Zakończyło się trzydniowe szkolenie spadochronowe 6. Brygady Powietrznodesantowej na Pustyni Błędowskiej. Prawie 1000 skoków spadochronowych wykonali żołnierze „czerwonych beretów” w czasie trzech dni szkolenia. Większość z nich wykonano na spadochronach desantowych o małej sterowności AD-95 a tylko niewielką część tej liczby stanowiły skoki na spadochronach sterowanych. Do desantowania skoczków wykorzystano samoloty CASA C-295 z 8. Bazy Lotnictwa Transportowego z podkrakowskich Balic, które zrzucały żołnierzy z wysokości od 400 do 4000 metrów. Każdy spadochroniarz musi w roku wykonać przynajmniej pięć skoków nazywanych w wojskach powietrznodesantowych zadaniami. Każde z nich określa sprzęt jaki zabiera ze sobą żołnierz do samolotu oraz warunki w jakich jest desantowany z jego pokładu. W czasie skoku spadochroniarz może przenosić oprócz zawsze obowiązkowych hełmu i noża spadochronowego także swoją broń oraz zasobnik na wyposażenie osobiste w specjalnej torbie. Wyposażenie takie może ważyć nawet 30 – 40 kilogramów. Przytroczony do uprzęży spadochronu zasobnik jest zwalniany nad ziemią na długiej linie nie obciążając dodatkowo skoczka podczas lądowania 3/2014 przez co staje się ono nieco bardziej „miękkie”. Jeśli skok wykonywany jest po zapadnięciu zmroku obowiązkowym wyposażeniem żołnierza staje się także latarka sygnalizacyjna. Każdy spadochroniarz musi taki nocny skok wykonać przynajmniej raz w roku. W przyszłym tygodniu 6. Brygada Powietrznodesantowa będzie kontynuowała szkolenie spadochronowe. Tym razem oprócz Pustyni Błędowskiej spadochroniarze mają w planie lądowanie także na innych zrzutowiskach. Tekst: kpt. Marcin Gil Zdjęcia: Marcin Głodzik, Tadeusz Brodalka 15 WIADOMOŚCI Z 6. BPD Piętnaście lat 6. batalionu dowodzenia Piętnastą rocznicę swojego powstania uroczyście świętowali spadochroniarze z 6. batalionu dowodzenia 6. Brygady Powietrznodesantowej. 1999 roku w Krakowie w wyniku reorganizacji ówczesnej 6. Brygady Desantowo-Szturmowej rozformowano: 6. kompanię łączności, 48. kompanię rozpoznawczą, 11. kompanię saperów, 4. kompanię ochrony i regulacji ruchu, 5. baterię artylerii przeciwpancernej, 126. baterię przeciwlotniczą i pluton miotaczy ognia. W ich miejsce utworzono nową jednostkę wojskową – 6. batalion dowodzenia, zlokalizowaną w obiektach przedwojennego 2. pułku lotniczego i 8. pułku ułanów im. Księcia Józefa Poniatowskiego. Od tego czasu zasadniczym zadaniem jednostki jest zabezpieczenie rozwinięcia i funkcjonowania stanowiska dowodzenia 6. Brygady Powietrznodesantowej oraz wykonywanie zadań rozpoznania i wsparcia elementów jej ugrupowania bojowego. Obchody święta batalionu otworzył uroczysty apel, który uświetniło swoją obecnością wielu gości między innymi: Beata Oczkowicz – wiceminister obrony narodowej, generał brygady Adam Joks – dowódca 6. Brygady Powietrznodesantowej, Krystyna Kwiatkowska – żona śp. generała Bronisława Kwiatkowskiego, ojca chrzestnego sztandaru jednostki, Wojciech Kuropieska – syn patrona batalionu wraz z najbliższą rodziną. Nie zabrakło też oczywiście byłych dowódców batalionu: podpułkownika rezerwy Zbigniewa Golary, podpułkownika rezerwy Macieja Kozińskiego, pułkownika Romana Utrackiego oraz prezesa Związku Polskich Spadochroniarzy Oddział II w Krakowie – majora rezerwy Jerzego Trojanowskiego. W apelu udział wzięli również dowódcy komendanci, szefowie jednostek wojskowych i instytucji garnizonu, którzy na co dzień współpracują z żołnierzami 6. batalionu dowodzenia. W uroczystym apelu udział wzięła także młodzież ze szkół patronackich z miejscowości Wojnicz, Marcinkowice i Mazury. W swoim wystąpieniu wiceminister Beata Oczkowicz podkreśliła zasługi spadochro- z czasów I wojny światowej i jednocześnie usłyszeć jego historię przedstawioną przez architekta doktora Krzysztofa Wielgusa. Wszyscy chętni mogli zapoznać się także ze sprzętem, jakim żołnierze batalionu posługują się na co dzień. Spadochroniarze z „dowodzenia” zaprezentowali elementy uzbrojenia: broń osobistą, armaty przeciwlotnicze, wystawiony został również sprzęt W 16 niarzy z dowodzenia i podziękowała im za wzorową służbę. Dowódca 6. BPD, generał brygady Adam Joks wysoko ocenił profesjonalizm żołnierzy batalionu i życzył im żołnierskiego szczęścia w realizacji kolejnych zadań. Dowódca 6. batalionu dowodzenia ppłk Maciej Mazurkiewicz w swoim wystąpieniu przybliżył zebranym historię i specyfikę batalionu dowodzenia. Przypomniał o dokonaniach żołnierzy batalionu w minionym piętnastoleciu a także podziękował żołnierzom i pracownikom wojska za dotychczasowy wysiłek, sumienną służbę i codzienne zaangażowanie w wykonywaniu swoich obowiązków służbowych. Wojskowa część obchodów stanowiła wyśmienitą okazję do uhonorowania najbardziej zasłużonych i wyróżniających się żołnierzy i pracowników batalionu. Uroczysty apel z okazji święta batalionu został zakończony defiladą pododdziałów. Obchody święta batalionu połączone zostały z cieszącym się ogromnym zainteresowaniem, dniem otwartych koszar. Była to także jedna z niewielu okazji by móc zwiedzić jedyny w Polsce zabytkowy hangar lotniczy łączności, saperski oraz medyczny. Największym jednak zainteresowaniem tradycyjnie cieszyły się bojowe pojazdy wojskowe. W ramach Pikniku Spadochroniarskiego zaprezentowano dynamiczny pokaz wyszkolenia żołnierzy kompanii rozpoznawczej, skoki spadochronowe, mecz piłkarski, konkurs„Strong Man” oraz występy zespołów muzycznych z Krakowa i Rzeszowa wraz z niezawodnym zespołem estradowym 6. Brygady Powietrznodesantowej„Czasza”. Goście batalionu mogli skosztować wojskowej grochówki, a najmłodsi mogli brać wziąć udział w wielu grach i zabawach, przygotowanych przez klub wojskowy 6. batalionu dowodzenia. Tegoroczne obchody święta batalionu upłynęły w przyjemnej i radosnej atmosferze. Tekst i zdjęcia: st. szer. Łukasz Jeleń SPADOCHRONIARZ 75 WIADOMOŚCI Z 6. BPD Ponad 130 amerykańskich, kanadyjskich i polskich żołnierzy wzięło udział w zaawansowanym szkoleniu wodnym z użyciem śmigłowców. 3/2014 HELOCASTING to powietrznodesantowa technika przewidziana do przerzucenia niewielkich pododdziałów do rejonu wykonania zadania, na przykład celem uchwycenia przyczółka. W jej czasie żołnierze opuszczają pokład śmigłowca lecącego na niewielkiej wysokości nad powierzchnią wody, skacząc bezpośrednio do niej. Według tych założeń przebiegało właśnie szkolenie spadochroniarzy na poligonie w Drawsku Pomorskim. Od końca kwietnia, właśnie w tym ośrodku szkolenia doskonalą swoje umiejętności żołnierze polskiej 6 Brygady Powietrznodesantowej, amerykańskiej 173. Powietrznodesantowej Brygadowej Grupy Bojowej Piechoty oraz 3. batalionu Kanadyjskiej Lekkiej Piechoty Księżniczki Patrycji. Ćwiczenie przeprowadzono na jeziorze Bucierz Duży nieopodal Oleszna, w którym znajduje się komenda poligonu. Do desantowania żołnierzy wykorzystano trzy amerykańskie śmigłowce UH-60 Black Hawk. Spadochroniarze wyskakiwali do wody ze śmigłowca lecącego na wysokości trzech metrów nad jej powierzchnią z prędkością około 20 km/h. W czasie skoku każdy żołnierz musiał zachować odpowiednią sylwetkę, ponieważ woda w pewnych warunkach potrafi być naprawdęB twarda. Złe oddzielenie się od pokładu śmigłowca lub zły kąt wpadnięcia do wody może spowodować, że spotkanie z powierzchnią jeziora będzie niezwykle bolesne. Po wylądowaniu w wodzie spadochroniarze musieli przepłynąć jeszcze kilkadziesiąt metrów, aby stanąć na suchym lądzie. Choć odcinek jaki mieli pokonać nie był duży to jednak nie było to najłatwiejsze zadanie. Z każdym przepłyniętym metrem mundur, a szczególnie buty stawały się coraz cięższe skutecznie utrudniając wykonanie zadania. Na wszelki więc wypadek nad bezpieczeństwem szkolących się żołnierzy czuwali wyposażeni w łodzie saperzy. Helocasting to także doskonałe ćwiczenie dla pilotów śmigłowcowych. Lot na bardzo niskiej wysokości i utrzymanie odpowiednich parametrów lotu jest kluczem do skutecznego wykonania zadania przez desantujących się żołnierzy. W czasie szkolenia żołnierze trzech ćwiczących państw NATO mieli doskonałą okazję do wymiany doświadczeń o sposobach prowadzenia działań powietrznodesantowych i różnych technikach wykonywania zadań. Po raz kolejny mieli także możliwość kształtowania poprzez wspólne pokonywanie trudności poczucia przynależności do spadochroniarskiej rodziny. Poczucia, które w tym przypadku nie zna granic. 17 Tekst: kpt. Marcin Gil, zdjęcia: Sebastian Brzezina, Łukasz Juroszek ZE ŚMIGŁOWCA DO WODY Prawie cztery tysiące skoków wykonali w lipcu spadochroniarze 6. Brygady Powietrznodesantowej. ardzo intensywnie przebiegało szkolenie spadochronowo-desantowe w ciągu ubiegłego miesiąca. Duże możliwości wykorzystania samolotów i śmigłowców, a także sprzyjające warunki pogodowe umożliwiły Brygadzie zrealizować znaczną część przewidzianego do wykonania w tym okresie planu. Ilość wykonanych skoków spadochronowych w lipcu osiągnęła liczbę 3765. Żołnierze zrzucani byli z pięciu typów samolotów i śmigłowców na cztery zrzutowiska. Skoki spadochronowe wykonywano z samolotów C-130 Hercules i CASA C-295, niemieckich Transali C-160, a także śmigłowców W-3 Sokół i Mi-8. Spadochroniarze lądowali na zrzutowiskach zorganizowanych na Pustyni Błędowskiej, poligonie w Drawsku Pomorskim, podkrakowskim Pobiedniku oraz w pobliżu niemieckiej miejscowości Düren. W lipcu zrzucono także kilka ton ładunków ciężkiej tary desantowej w zasobnikach CDS i ZT-100. Ukoronowaniem niezwykle aktywnego miesiąca było zdobycie przez sierżanta Rafała Zgierskiego złotego medalu w rozgrywanych w niemieckim Peiting zawodach Pucharu Świata w Celności Lądowania a następnie wicemistrzostwa w Spadochronowych Mistrzostwach Wojska Polskiego. B 18 SPADOCHRONIARZ 75 Tekst: kpt. Marcin Gil, zdjęcia: Sylwia Tylkowska (desant z C-130 Hercules), Marcin Gil (desant z CASA C-295) WIADOMOŚCI Z 6. BPD DESANT NA JEZIORO ŻYWIECKIE WIADOMOŚCI Z 6. BPD 6. Brygada Powietrznodesantowa przeprowadziła zrzut spadochroniarzy do wody. W tym odbywającym się raz w roku przedsięwzięciu wzięli także udział żołnierze z Niemiec i Kanady. kok spadochronowy do wody to jedno z trudniejszych zadań jakie musi umieć wykonać spadochroniarz. Oprócz tych elementów, które są klasyczne w czasie lądowania na ziemię dochodzą także dodatkowe czynności. Polegają one na tym, że skoczek tuż przed zetknięciem się z powierzchnią wody musi wypiąć się z uprzęży. Ten rodzaj zadania jest obligatoryjny w 6. Brygadzie Powietrznodesantowej dla instruktorów spadochronowych, żołnierzy pododdziałów rozpoznawczych i zabezpieczenia desantowania. Zrzut tradycyjnie już został przeprowadzony do Jeziora Żywieckiego. Skoki wykonywano z wysokości 400 m nad wodą na spadochronach desantowych o małej sterowności AD-95. Wykorzystano w nich śmigłowiec W-3 Sokół, który startował z lotniska położonego na stoku Góry Żar. W czasie wykonywania tego zadania wszyscy żołnierze byli wyposażeni w kamizelki ratunkowe. W tym roku po raz pierwszy spadochroniarze skakali w nowym typie kamizelek oznaczanych jako MLRJ. Napełniają się one automatycznie po zetknięciu z wodą. Zaraz po wylądowaniu spadochroniarze byli wyławiani z wody przez zespół zabezpieczający w skład, którego wchodzili między innymi płetwonurkowie, żołnierze na łodziach, a także straż pożarna i policja wodna z Żywiecczyzny na co dzień działająca na Jeziorze Żywieckim. W tym roku w skokach spadochronowych do wody udział wzięło 120 żołnierzy, w tym także zaproszeni goście zagraniczni – Kanadyjczycy z Kanadyjskiego Królewskiego Pułku i Niemcy z 26. Brygady Powietrznodesantowej. Przed wykonaniem skoku każdy z nich musiał zaliczyć egzamin, w czasie którego sprawdzano umiejętności pływania w umundurowaniu i przepłynięcia pod czaszą rozpostartego na powierzchni wody spadochronu. S Tekst: kpt. Marcin Gil Zdjęcia: Marcin Głodzik i Marcin Gil 3/2014 19 Nowy dowódca tomaszowskich kawalerzystów WIADOMOŚCI Z 25. BKPOW. „Jestem przekonany, że pańskie doświadczenie, umiejętności oraz predyspozycje, pozwolą dalej kształtować pozytywny wizerunek Brygady oraz z powodzeniem skutecznie i bezpiecznie realizować postawione nawet najtrudniejsze zadania” – powiedział Dowódca Generalny RSZ, gen. broni pilot Lech Majewski podczas uroczystości przekazania obowiązków nowemu dowódcy 25. Brygady Kawalerii Powietrznej. e wtorek, 5 sierpnia br. zgodnie z ceremoniałem wojskowym odbyła się uroczystość objęcia obowiązków przez pułkownika doktora Stanisława Kaczyńskiego na stanowisku dowódcy 25. Brygady Kawalerii Powietrznej im. Księcia Józefa Poniatowskiego w Tomaszowie Mazowieckim. Ceremonię objęcia obowiązków poprzedziło wejście bezpośrednio podległych pododdziałów 25. BKPow. i wojskowej asysty honorowej na stadion wojskowy przy ul. Marszałka Józefa Piłsudskiego. Punktualnie o godz. 10.00 meldunek o gotowości pododdziałów Dowódcy Generalnemu Rodzajów Sił Zbrojnych gen. broni pilotowi Lechowi Majewskiemu, któremu towarzyszyli płk dr Stanisław Kaczyński oraz pełniący obowiązki dowódcy 25. BKPow. płk Adam Grela złożył dowódca uroczystości, ppłk Paweł Kwieciński. Po przywitaniu się ze sztandarami jedno- W 20 stek wojskowych 25. BKPow. przez gen. broni Lecha Majewskiego oraz towarzyszących mu oficerów wciągnięto flagę państwową oraz odegrano hymn narodowy. Jednym z głównych elementów uroczystości było odczytanie decyzji ministra obrony narodowej o zmianie na stanowisku dowódcy 25. Brygady Kawalerii Powietrznej im. Księcia Józefa Poniatowskiego. „Jest to jednostka łącząca tradycje i zadania wojsk lądowych i lotniczych, będąca najlepszym przykładem kompatybilności oraz synergii, które stanowią podstawę funkcjonowania nowoczesnych sił zbrojnych i jednocześnie wpisuje się w ideę funkcjonowania Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych” – kontynuował w swoim przemówieniu Dowódca Generalny RSZ, gen. broni Lech Majewski. Głównym elementem uroczystości była sama ceremonia przekazania obowiązków dowódcy brygady. Płk Grela przed frontem pododdziałów przejął sztandar i przekazał go płk. Kaczyńskiemu, po czym gen. broni Majewski przyjął meldunek o zdaniu i objęciu obowiązków dowódcy 25. BKPow. „Przed chwilą przyjąłem sztandar 25. Brygady Kawalerii Powietrznej, symbol tradycji i osiągnięć całego stanu osobowego brygady, rozpoczynając kolejny etap żołnierskiej służby i wpisując się tym samym w bogatą historię tej jednostki” – powiedział w swo- im wystąpieniu płk dr Stanisław Kaczyński. statnim elementem uroczystości była defilada wojskowa, której akompaniowała orkiestra wojskowa z Radomia. W uroczystości Dowódcy Generalnemu RSZ, gen. broni pilotowi Lechowi Majewskiemu towarzyszył szef Zarządu Wojsk Aeromobilnych i Zmotoryzowanych, gen. bryg. Andrzej Reudowicz. W uroczystym apelu uczestniczyli również byli dowódcy 25. BKPow., przedstawiciele władz wojewódzkich i samorządowych woj. Łódzkiego, miasta Łodzi, Tomaszowa Mazowieckiego, władze lokalne szczebla powiatu i gmin garnizonów Tomaszów Mazowiecki i Łęczyca, przedstawiciele instytucji wojskowych jak również, policji, Straży Miejskiej, Państwowej Straży Pożarnej, duchowieństwa i oświaty, młodzież szkolna szkół współpracujących z 25. BKPow., kadra oraz pracownicy wojska. Uroczystość przekazania obowiązków dowódcy 25. BKPow. połączona była z prezentacją statyczną sprzętu i uzbrojenia będącego na wyposażeniu żołnierzy 25. BKPow. Kawalerzyści zaprezentowali elementy uzbrojenia: broń osobistą, moździerze, działka przeciwlotnicze, ale także śmigłowce wraz z wyposażeniem uzbrojeniem. O Tekst: por. Tomasz Pierzak Zdjęcia: szer. Agnieszka Grzelak SPADOCHRONIARZ 75 „Dzień 15 sierpnia na zawsze zapisał się w historii oręża polskiego, stając się symbolem dumy i chwały. Pamięć żołnierzy walczących w1920rokunadajenaszemuświętu szczególną rangę i pozwala w zadumie czcić pamięć wielu pokoleń” – powiedział w swoim przemówieniu dowódca 25. Brygady Kawalerii Powietrznej, pułkownik dr Stanisław Kaczyński. czwartek, 14 sierpnia 2014 r. na stadionie wojskowym 25. Brygady Kawalerii Powietrznej przy ul. Piłsudskiego 72 w Tomaszowie Mazowieckim odbył się uroczysty apel z okazji Święta Wojska Polskiego. Oprócz żołnierzy z wszystkich jednostek bezpośrednio podległych 25. BKPow. z garnizonów Tomaszów Mazowiecki oraz Leźnica Wielka uczestniczyli w nim również przedstawiciele władz sa- W Święto Wojska Polskiego o godz. 11.00 meldunkiem o gotowości pododdziałów złożonym dowódcy 25. Brygady Kawalerii Powietrznej, pułkownikowi dr. Stanisławowi Kaczyńskiemu przez dowódcę uroczystości, podpułkownika Sławomira Rutowicza. Po przywitaniu się ze sztandarami jednostek WIADOMOŚCI Z 25. BKPOW. rzyści, jesteście godnymi następcami tych, co niegdyś bili się o wolność waszą i naszą, codziennie wnosicie wkład w dzieło umacniania bezpieczeństwa ojczystego kraju oraz całej wspólnoty państw i narodów. Z bohaterskich poczynań naszych poprzedników potraficie czerpać siły i inspiracje do służby”. Kolejnym elementem uroczystości było odczytanie Postanowienia Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej o nadaniu Gwiazd Afganistanu, którymi wyróżniono: majora Artura Chrzanowskiego, porucznika Roberta Wiernickiego, starszego sierżanta Zbigniewa Purtaka, starszego szeregowego Jacka Bijocha, starszego szeregowego Sebastiana Brana, starszego szeregowego Piotra Turleja, szeregowego Piotra Panka, szeregowego Mariusza Wójciaka. Ponadto, odczytano decyzję ministra obrony narodowej o nadaniu Srebrnego Medalu za Zasługi dla Obronności Kraju kapitanowi Pawłowi Ławniczkowi. Oficer otrzymał również od dowódcy 25. BKPow. Odznakę Pamiątkową 25. Brygady Kawalerii Powietrznej. Zgodnie z rozkazem Dowódcy Generalnego nadano Odznakę Honorową Wojsk Lądowych podpułkownikowi Marcinowi Budzyńskiemu, a za zasługi oraz znaczące osiągnięcia w szkoleniu oraz pracy wychowawczej Tytułem Honorowym Zasłużony Żołnierz RP z odznaką tytułu Honorowego III stopnia wyróżniony został chorąży Dariusz Smoliński. astępnym etapem uroczystego apelu było wręczenie kawalerzystom przez płk. Kaczyńskiego aktów mianowań na wyższe stopnie wojskowe. Na stopień starszego chorążego sztabowego awansowali: starszy chorąży Sławomir Kosylak, starszy chorąży Andrzej Klepacz, starszy chorąży Mirosław Latuszek, starszy chorąży Tomasz Świderski. N morządowych, instytucji wojskowych jak również policji oraz pracownicy wojska. Uroczystość rozpoczęła się punktualnie 3/2014 wojskowych 25. BKPow. oraz wciągnięciu na maszt flagi państwowej, płk Kaczyński zwrócił się do żołnierzy tymi słowami: „Kawale- 21 WIADOMOŚCI Z 25. BKPOW. i uzbrojeniem będącym na wyposażeniu żołnierzy 25. BKPow. Kawalerzyści zaprezentowali m.in.: moździerze, granatnik MK19, karabinki, pistolety, wyposażenie drużyny szturmowej, sprzęt patrolu saperskiego, wyposażenie płetwonurka, wybrane elementy szpitala polowego, wyposażenie pilota i skoczka spadochronowego. Saperzy z 25. batalionu dowodzenia udzielali informacji na temat profilaktyki przeciwdziałania niewłaściwemu obchodzeniu się z pozostałościami z okresu II wojny światowej, natomiast personel medyczny z Powietrznej Jednostki Ewakuacji Medycznej prowadził krótkie kursy udzielania pierwszej pomocy. Na stopień starszego chorążego zostali mianowani: chorąży Łukasz Matysiak, chorąży Dariusz Smoliński. Na stopień młodszego chorążego awansowali: starszy sierżant Sławomir Ryś, starszy sierżant Grzegorz Kawecki. Na stopień starszego sierżanta zostali mianowani: sierżant Grzegorz Pawlaczyk, sierżant Zbigniew Purtak, sierżant Piotr Mostowski, sierżant Dariusz Bińkowski. Na stopień plutonowego awansowali: starszy kapral Krzysztof Kiełbasa, starszy kapral Artur Skrobek. Na stopień starszego kaprala zostali mianowani: kapral Arkadiusz Janowski, kapral Krzysztof Musiał, kapral Sławomir Pietrzyński, kapral Marcin Karolewski, kapral Waldemar Danis, kapral Daniel Wikiński. Na stopień starszego szeregowego awansowali: szeregowy Tomasz Sankowski, szeregowy Tomasz Kuta, szeregowy Szymon Grałek, szeregowy Michał Bechciński, szeregowy Marcin Jasiak. Ponadto, zgodnie z decyzją dyrektora Departamentu Kadr mianowano na wyższy 22 stopień wojskowy również 104 żołnierzy rezerwy. a zakończenie uroczystości odczytano Apel Pamięci Oręża Polskiego i oddano salwę honorową, a jej zwieńczeniem była defilada wojskowa pododdziałów 25. BKPow. W godz. od 10.00 do 13.30 każdy zainteresowany mógł zapoznać się ze sprzętem N W dniu 15 sierpnia w Warszawie Krzyżem Kawaleryjskim Orderu Krzyża Wojskowego przez Prezydenta RP zostali odznaczeni: podporucznik Rafał Zieliński oraz kapral Tomasz Ciach. Ponadto, tego samego dnia w kościele przy ul. Słowackiego w Tomaszowie Mazowieckim w obecności asysty honorowej w składzie kompanii honorowej 7. batalionu kawalerii powietrznej ze sztandarem odprawiona została msza polowa w intencji żołnierzy i pracowników wojska. *** Święto Wojska Polskiego to państwowe święto, które zostało ustanowione na pamiątkę zwycięstwa wojsk polskich pod dowództwem marszałka Józefa Piłsudskiego w bitwie warszawskiej w 1920 r., stoczonej w ramach wojny polsko-bolszewickiej, decydującej o dalszych losach Polski i Europy. Święto zostało wprowadzone ustawą Sejmu z 30 lipca 1992 r. (DzU z 1992 r., nr 60, poz. 303) i obowiązuje od 13 sierpnia 1992 r. Tekst i zdjęcia: por. Tomasz Pierzak SPADOCHRONIARZ 75 Strzelecka Koszarówka Klubu „Czerwonych Beretów” REPORTAŻE – WYWIADY – WSPOMNIENIA W sobotę, 12 lipca 2014 r. zarząd Klubu Byłych Żołnierzy Wojsk Powietrzno- -Desantowych „Czerwone Berety” w Łodzi zorganizował dla swoich człon- ków i weteranów „Strzelecką Koszarówkę”. Okazją do spotkania była 3. rocznica powstania klubu, który działa przy Związku Polskich Spadochroniarzy oddział XII w Łodzi, zrzeszających spadochroniarzy wszystkich pokoleń. Miło mi poinformować czytelników, że od chwili powstania klubu, biorę czynny udział w życiu kulturalnym i sportowym. Jest to dla mnie szczególne wy- talionie na Ułanów w Krakowie, wchodzących w skład 6. Pomorskiej Dywizji Powietrznodesantowej w latach 1980 – 1982. Z zaproszenia do udziału w „Strzeleckiej Koszarówce” skorzystali gościnnie reprezentanci Stowarzyszenia Saperów Polskich koło w Łodzi oraz Stowarzyszenia Kombatantów Misji Pokojowych ONZ w Łodzi. drugi z rzędu popisał się Wojciech Nawrocki, reprezentujący Włocławek. Drugie miejsce wywalczył Marek Grabowski z Łodzi, weteran 1. Batalionu Szturmowego w Dziwnowie, a trzecie Stanisław Bajus z Łodzi, weteran 18. Kołobrzeskiego Batalionu Powietrznodesantowego w Bielsku-Białej. Organizatorzy zadbali, aby każdy uczestnik zawodów nie wrócił do domu z przysłowiową pustą ręką i mimo tego, że nie załapał się na „pudło”, otrzymał „Dyplom Pamiątkowy” za udział w zawodach. Okolicznościowe statuetki i dyplomy najlepszym „snajperom” wręczył Jacek Dziedziela – przewodniczący Klubu Byłych Żołnierzy Wojsk Powietrzno-Desantowych „Czerwone Berety”w Łodzi w towarzystwie Janusza Urbańczyka, członka zarządu. Po wyczerpującej i stresującej rywalizacji na strzelnicy, wszystkim smakowała wojskowa grochówka z wkładką oraz ogórki małosolne ze swojskim smalcem, które serwował„kapral kucharek” klubowy kucharz. różnienie i zaszczyt ze strony władz klubu, że pamiętają o Wojciechu Nawrockim z Gołaszewa i zapraszają moją skromną osobę na organizowane spotkania czy wydarzenia. Przypomnę, że służyłem w wojskach powietrznodesantowych w 10. Ba- 3/2014 Program „Koszarówki” obejmował zbiórkę uczestników spotkania o godz. 11.00 na terenie strzelnicy Klubu Strzelectwa Sportowego „Strzelec”. Tradycyjnie w imieniu zarządu, uczestników powitał Jacek Dziedziela – przewodniczący klubu, który przedstawił cel i program„Strzeleckiej Koszarówki”. Kolejnym punktem spotkania były zawody strzeleckie o tytuł„Najlepszego Snajpera Klubu”. W szranki stanęło 25 weteranów i gości, którzy pod fachowym okiem instruktorów i sędziów rozpoczęli zawody. Każdy z uczestników miał do dyspozycji trzy strzały próbne oraz 20 punktowanych z karabinka sportowego kbks do tarczy sportowej, ustawionej w odległości 50 metrów od rubieży otwarcia ognia. Zawody szybko i sprawnie przeprowadził Bronisław Kałużny – kierownik i sędzia główny w jednej osobie. Spośród 25 uczestników turnieju strzeleckiego, najcelniejszymi„okiem snajpera” po raz Niewątpliwie, tak kaloryczny posiłek przydał się przed najważniejszą atrakcją Strzeleckiej Koszarówki, a mianowicie projekcją filmu (jeszcze w wersji roboczej) pt. „Operacja desant po latach”, która miała miejsce w dniach 20–22 czerwca w Krośnie. Ponadto zwiastun filmu Pawła Mazurkiewicza z Łodzi został zaprezentowany kilka dni przed„Koszarówką” na You Tube. Po obejrzeniu„zwiastuna” każdy z nas z jeszcze większą ciekawością i dreszczykiem emocji oczekiwał na projekcję całego filmu. Dzięki temu, mogliśmy jeszcze raz przeżyć te historyczne dla 23 REPORTAŻE – WYWIADY – WSPOMNIENIA bycie służby w wojskach powietrznodesantowych. Po obejrzeniu filmu, uczestnicy „Koszarówki i Desantu….” oniemieli z wrażenia i zachwytu, po tym, co zobaczyli na ekranie. Jednogłośnie brawami nagrodzili „klubowego kronikarza”, gdyż taki tytuł otrzymał Paweł Mazurkiewicz po powrocie z Krosna, za to, co udało mu się zrobić w tak krótkim czasie. Materiału było bardzo dużo, a cała projekcja filmu zajęła 40 minut. Paweł, z niecierpliwością oczekujemy na ostateczną wersję filmu i już dzisiaj z góry serdecznie dziękujemy za to, co dla nas zrobiłeś! nas„wiekowych dziadków”chwile. Przecież na przekór naszym najbliższym, niekiedy lekarzom, a nie raz własnym słabościom, po kilkudziesięciu latach przerwy odważyliśmy się ponownie stanąć w drzwiach poczciwego samolotu AN-2 na wysokości 1000 metrów nad ziemią, by poczuć wiatr we włosach, by poczuć się jak szybujący ptak. Tak, tak od- 24 ważyliśmy się to zrobić, mimo iż nasi najbliżsi niejednokrotnie odciągali nas od tego pomysłu, a niekiedy po prostu pukali się w głowę. Nikt z nas nie ukrywał i nie ukrywa, że naszą pasją były i są skoki spadochronowe, nie w wymiarze wyczynowym, ale po prostu w amatorskim i historycznym, bo do tego uzurpujemy sobie za zaszczyt, od- Bezpośrednio po filmie – na gorąco – odbyła się dyskusja, w której brylowały wspomnienia i wrażenia po skokach z tymi, co nie mogli lub nie mogą już skoczyć ze spadochronem. Była to też okazja do wspomnień z czasów odbywania służby wojskowej i tego, co każdy z nas przeżył za jej czasów. W trakcie spotkania przewodniczący klubu Jacek Dziedziela w sposób szczególny podziękował wszystkim uczestnikom za przybycie i uczestnictwo w „Strzeleckiej Koszarówce” tym, którzy aktywnie włączyli się w jej przygotowanie, tj. Januszowi Urbańczykowi, Markowi Grabowskiemu, Bronisławowi Kałużnemu, Leszkowi Mazurkiewiczowi oraz Tadeuszowi Rudeckiemu. Serdeczne podziękowania spłynęły również na ręce szanownych małżonek klubowiczów, w tym: Marty Dziedzieli i Anny Urbańczyk za przygotowanie smacznych wypieków. Tekst i foto: Wojciech Nawrocki oraz Marek Grabowski SPADOCHRONIARZ 75 Powstanie Centrum Pomocy Rodzinie Wojskowej i kościoła garnizonowego w Bielsku-Białej REPORTAŻE – WYWIADY – WSPOMNIENIA W dniu 21 lipca br. nastąpiło oficjalne otwarcie CPRW i poświęcenie nowego kościoła garnizonowego pw. Bożego Miłosierdzia w Bielsku-Białej. Mszy w tej intencji przewodniczył biskup polowy WP, ks. dr Józef Guzdek. Uroczystość zgromadziła rzesze wiernych środowisk wojskowych i kombatanckich, rodzin wojskowych, miejscowych władz samorządowych, organizacji społecznych i służb miejskich. Zaszczycili obecnością: dowódca 6. BPD, gen. bryg. Adam Joks, dowódca 18. Bbpd, ppłk. dypl. Ryszard Burczy, prezydent Bielska-Białej Jacek Krywult. Poświęcenie kościoła przez biskupa Polowego WP Pomysłodawcą, budowniczym zarówno nowego kościoła, jak i Centrum PRW jest kapelan, ppłk ks. Mariusz Tołwiński, po nim obowiązki przejął kapelan, ppor. ks. Marek Rycio. Zadaniem Centrum PRW jest wszelaka pomoc rodzinom wojskowym: w nawiązywaniu dobrych relacji, w sytuacjach kryzysowych, żołnierzom rannym i kontuzjowanym, wdowom i sierotom, chorym i będącym w bardzo trudnej sytuacji życiowej. Rolę i potrzebę istnienia CPRW, jak i kościoła garnizonowego podkreślali w swoich przemówieniach biskup polowy WP, dowódca 18. Bbpd jak i dowódca 6. BPD. Poświęcenia kościoła i siedziby CPRW dokonał osobiście biskup Józef Guzdek. Po czym nastąpił uroczysty raut w Domu Żołnierza, tam również ks. Mariusz otrzymał wiele gratulacji, podziękowań i pamiątek. Warto jest zatem przybliżyć obydwu kapelanów 18. Bbpd: ■ Kapelan, ppłk ks. Mariusz Tołwiński pochodzi z Podlasia, święcenia otrzymał 3/2014 w roku 1992, do 18. Bbpd jako podporucznik przybył 1.02.2002 r. Tutaj odbył szkolenie spadochronowe i uzyskał tytuł skoczka. Brał udział w misjach pokojowych: Irak w 2004 r., Afganistan w 2009 r., za co otrzymał Gwiazdę Iraku i Gwiazdę Afganistanu. Wielką zasługą ks. Mariusza jest przebudowa nieczynnego obiektu koszarowego, utworzenia na tej bazie nowego kościoła i Centrum PRW. Był obecny i brał udział w uroczystościach XVIII Oddziału ZPS w Cieszynie, w czasie imprez lotniczych w Aeroklubie w Bielsku-Białej. Wykonywał wraz z żołnierzami skoki spadochronowe również w czasie ćwiczeń, w misjach bywał na tzw. pierwszej linii wraz z żołnierzami batalionu. Obecnie zdał swoje obowiązki młodszemu kapelanowi, ks. Markowi – skierowano go na odpowiedzialne stanowisko do struktur NATO w Brukseli. ■ Kapelan, ppor. ks. Marek Rycio przed wstąpieniem do seminarium był żołnierzem zawodowym – spadochroniarzem w pułku komandosów w Lublińcu, w 62. Samodz. Kompanii Spec w Bolesławcu, studiował w Wyższej Szkole Wojsk Pancernych i Logistyki w Poznaniu na kierunku działania specjalne. Zdobył uprawnienia instruktora spadochronowego II klasy, zawodowo służył do 2003 roku. Po zwolnieniu z wojska odbył studia w seminarium duchownym w Siedlcach (6 lat). Do 18. Bbpd jako ksiądz podporucznik przybył 1 lipca 2014 roku i wziął Kapelan ppor. Marek Rycio się ostro do pra- cy. Nawiązał już z nami, jako byłymi spadochroniarzami, żywe kontakty. Można podsumować powyższe: odchodzącego kape- Biskup Polowy WP, dowódca 18. bpd, prezydent miasta Bielsko-Biała i dowódca 6. BPD lana należy żałować, bo się wielce zasłużył dla braci spadochroniarskiej, a z nowym wiązać dobre nadzieje. Sparafrazuję publiczną wypowiedź kapelana Związku Podhalan, ks. Władysława Zązla: po otrzymaniu święceń nowy ksiądz Prezydent miasta Bielsko-Biała Jacek Krywult w rozmowie z dowódcą 6. BPD jakby umiera dla rodziny i życia prywatnego, toteż już jako nieboszczyka przenosi się go łatwo z parafii do parafii. Cóż zrobić – taka służba! Tekst i foto: W. Blicharski 25 OPERACJA DESANT PO LATACH REPORTAŻE – WYWIADY – WSPOMNIENIA W dniach 20 – 22 czerwca 2014 r., na lotnisku w Krośnie odbyło się specjalne szkolenie, a następnie skoki spadochronowe w formie wojsko- wego desantu. Skoczkami byli członkowie Klubu Byłych Żołnierzy Wojsk Powietrznodesantowych „Czerwone berety”. Niektórzy z nich ostatni raz skakali 10, 30, a nawet 50 lat temu! Drzwi już zamknięte. Jak kiedyś siedzimy ściśnięci na wąskich siedzeniach. Choć współczesne wyposażenie dużo mniejsze i wygodniejsze (np. spadochron zapasowy na plecach, pod głównym, a nie na brzuchu), to my dzisiaj często zdecydowanie masywniejsi. Silnik zaskowyczał, zakasłał i wreszcie zaryczał swoimi 9 cylindrami. Wszystko wibruje, a hałas uniemożliwia rozmowę. Wstrząsy kadłuba świadczą, że ruszyliśmy. Pilot wyciska z silnika całą moc i już pędzimy po murawie pasa startowego, a świat umyka pod kołami coraz szybciej i szybciej. Gdy wstrząsy ustają, wiemy, że lecimy. Spoglądamy na siebie, śmiejemy się i wyciągamy zaciśnięte dłonie z kciukami do góry. Wszystkich ogarnia wielkie podniecenie. Jesteśmy razem, jednak każdy przeżywa te chwile na swój sposób. Wracają wspomnienia sprzed lat. Cofamy się w czasie, a „Antek” jest naszym wehikułem czasu… Przed oczami mam obrazy ze skoków z lat służby w Dziwnowie. Sytuacja jest niesamowita, bo widzę przed sobą młodych chłopaków w polowych mundurach i to nie oczami wyobraźni, ale realnie! To pomieszanie wspomnień i rzeczywistości jest zasługą przypadku. Połowa naszego wylotu to„Tymbark”jak w skrócie nazwaliśmy 12-osobową grupę uczniów 2 klasy wojskowej z liceum w Tymbarku. Wczoraj razem przechodziliśmy szkolenie, a dzisiaj razem skaczemy. Nikt tego nie umawiał i nie usta- 26 lał. Tylko życie może napisać taki scenariusz. To dzięki nim nasz powrót do przeszłości jest tak doskonały i tak realny. Mam wrażenie, że jestem wśród dawnych kumpli i lecimy nie nad Krosnem, ale nad Śniatowem, gdzie w latach 1982 – 1983 wykonywaliśmy wiele skoków. Ściskam ręce młodzieży. Mają dziarskie miny, choć podejrzewam, że w głowach szaleństwo. To ich pierwszy skok w życiu. Nasz, w pewnym sensie, też. Przygotowanie do skoku WYLOT Jeszcze korekta nalotu i sygnał gotowości. Emocje sięgają zenitu, gdy wyrzucający daje znak„powstań”. Na twarzach skupienie i uniesienie. Wreszcie się TO stanie! Stoję w progu, pokazuję OK, patrzę w głębię pode mną, nabieram powietrza i skaczę… Porywa mnie huragan, coś mną gwałtownie szarpie i potrząsa. Spoglądam w górę i widzę piękny prostokąt mojego spadochronu – skrzydła. Teraz dopiero przypominam sobie, że miałem liczyć: 121, 122, 123…, ale zupełnie o tym zapomniałem. Sięgam po pętle linek sterujących. Hamuję, skręcam w lewo i w prawo. Najpierw delikatnie, potem coraz ostrzej. To działa. Ale jazda! Poczucie zadowolenia, wręcz szczęścia, sięga apogeum. Świat jest wspaniały. Lecę. Wolny jak ptak. Chciałbym, by trwało to w nieskończoność… SKOK Grzegorz, nasz wyrzucający, dokonuje ostatniej kontroli i zapina karabińczyki lin desantowych. Otwarcie drzwi. Huk wiatru i ten wspaniały widok świata z góry. Jak zwykle najlepiej mają ci siedzący przy drzwiach, bo mogą się najwięcej napatrzeć. Niestety, ciągle opadam o czym uświadamiają mnie powiększające się zabudowania na ziemi i wskazania wysokościomierza. Szybko przełączam się z uniesienia na zimną kalkulację – trzeba bezpiecznie wylądować. Wykonuję ostatni zwrot, ustawiam się pod wiatr i lecę ślizgiem w dół. SPADOCHRONIARZ 75 REPORTAŻE – WYWIADY – WSPOMNIENIA KROSNO Dla większości ludzi Krosno to tylko miasto w południowo-wschodniej części Polski. Dla nas – miejsce legenda. Tu rozpoczynaliśmy swą spadochronową przygodę. W latach 1962 – 1986 działał w Krośnie ośrodek szkolący spadochroniarzy dla jednostek wojsk powietrznodesantowych. Dlatego właśnie tu chcieliśmy przyjechać i tu skakać. Taki powrót do korzeni. Kolega Leszek Mazurkiewicz (jeden z inicjatorów naszego desantu), swoje pierwsze skoki wykonywał w Krośnie w 1964 r., czyli przeszło 50 lat temu! Lotnisko prawie się nie zmieniło, tylko betonowy pas poprzerastała trawa. Budynki i hangary chyba te same. Odnowiona wieża kontroli lotów. Zakwaterowanie jak dawniej, w ogólnych salach z piętrowymi łóżkami – Na zakończenie pamiątkowe zdjęcie tylko standard zdecydowanie wyższy. No i„Antek”. Stary, poczciwy„Antek”, który wywoził nas w górę. Miło było go zobaczyć, jak lśni w słońcu gotowy do lotu. Z nostalgią i czułością klepaliśmy jego kadłub. Po pierwszych skokach tak jak kiedyś – wszyscy opowiadają, a nikt nie słucha. Spadochrony już oddane do „układki”, bo za dwie godziny druga seria skoków. Teraz już wiemy, co i jak z tymi skrzydłami (skaczemy na spadochronach typu Falcon 300, obecnie używanych w wojsku). Na skrzydle nie tylko się opada, ale i leci. I to tam, gdzie się chce, trochę jak szybowiec. Jest dla nas niezwykłe, jak łatwo można nim manewrować. Wielką zaletą tych spadochronów jest też delikatne lądowanie. Bez porównania do znanej z naszych czasów D5-ki, pieszczotliwie zwanej „glebotłukiem”. W czasie drugiej serii skoków niektórzy zaczynają dokazywać. Wykręcają na niebie różne zawijasy lub wylatują poza obszar przeznaczony do lądowania. Wtedy włączają się do akcji instruktorzy, którzy z ziemi, przez krótkofalówki przywołują ich do porządku. Po zakończonych skokach spotykamy się w spadochroniarni. Przychodzi też młodzież z Tymbarku (w składzie mają jedną dziewczynę). Nawzajem sobie gratulujemy i rozpoczyna się ceremoniał pasowania na skoczka (za pomocą klapsa w d…) tych, którzy skakali po raz pierwszy. Wieczór mija na opowiadaniach i żartach – czasami typowo wojskowych. SKŁAD ZESPOŁU DESANTOWEGO Marek Grabowski Szymon Kuźnik Leszek Mazurkiewicz Wojciech Nawrocki Bogdan Połom adeusz Rudecki T Tadeusz Stanek Marek Wrzosek JW4101 1982–83 JW4393 2004–05 JW4116 1964–66 JW4116 1980–82 JW4101 1984–86 JW1900 1968–70 JW3454P 1982 JW4101 1985–87 SKŁAD ZESPOŁU WSPARCIA Ryszard Bieniasz Adam Dolacki Zbigniew Gede Andrzej Matuliński 3/2014 JW3454 JW4101 JW2059 JW2250 1984–86 1980–82 1972–74 1969–71 ZAKOŃCZENIE W niedzielę od rana najpierw deszcz, potem wiatr, tak z 10 m/s. Musimy czekać. Spotykamy się z Tymbarkiem. Opowiadamy im o czasach swojej służby wojskowej i pokazujemy własny sprzęt z tamtych lat. A było co pokazywać. Przywieźliśmy ze sobą zabrane z naszego muzeum oryginalne umundurowania i wyposażenia skoczków wojsk powietrznodesantowych z lat 1960 – 1990. Największe zainteresowanie wzbudziły słynne noże szturmowe i spadochronowe oraz nie mniej słynny kałasznikow w pokrowcu desantowym. Mieliśmy oczywiście również spadochrony D5, zasobniki itp. Ktoś zaproponował nawet skok na D5, ale zabrakło ochotników… Około południa wiatr ucichł. Wytoczyliśmy „Antka” z hangaru i poszliśmy po spadochrony. Powtarzamy procedury zachowania się w sytuacjach niebezpiecznych. Zakładamy spadochrony, wysokościomierze, krótkofalówki i stajemy do kontroli. Ten trzeci i ostatni już skok jest jak deser po obiedzie. Piękna, słoneczna pogoda i słaby wiatr. Super! Widać, że zasłużyliśmy. Wracamy do Łodzi w doskonałych humorach. Wieziemy wspaniałe wspomnienia i niezwykłe przeżycia. Zawieziemy je do swoich domów i przyjaciół. Czasami w odległe miejsca, bo zjechaliśmy się z różnych miast w Polsce, a nawet z zagranicy. Warto było. Ktoś powiedział, że żałuje tylko tego, że nie zrobiliśmy tego wcześniej. Poza wspomnieniami wieziemy również ogromną ilość pamiątkowych zdjęć i filmów. Będzie co oglądać przez rok. Bo przecież w przyszłym roku znów przyjedziemy do Krosna! O KLUBIE Klub Byłych Żołnierzy Wojsk Powietrzno-Desantowych „Czerwone berety” powstał w Łodzi w kwietniu 2011 roku. Skupia byłych żołnierzy jednostek spadochronowych, zarówno służby zasadniczej jak i zawodowej. Zakres działalności klubowej to spotkania, kultywowanie historii i tradycji polskich formacji spadochronowych oraz propagowanie wśród młodzieży służby wojskowej. W ramach działalności klubowej organizowane są wyjazdy do zaprzyjaźnionych jednostek wojskowych, zawody strzeleckie, a nawet ostatnio skoki spadochronowe. Kontakt z klubem: Jacek Dziedziela 604-469-341. PODZIĘKOWANIE Wyrazy podziękowania dla całej załogi grupy „Reaktor24” z Krosna, a zwłaszcza Komara, Hucuła i Yaro, za serdeczne przyjęcie, szkolenie i opiekę w czasie skoków. Dziękujemy również naszym rodzinom, które po wielu bezskutecznych próbach odwiedzenia nas od tego pomysłu trzymały za nas kciuki. Dzięki nim wszystkim zrealizowaliśmy swoje marzenia. 27 Tekst: Marek Grabowski, zdjęcia: Leszek Mazurkiewicz, Wojciech Nawrocki, Marek Grabowski, Szymon Kuźnik „Nogi razem, k...” – pamiętam cenne wskazówki sierżanta Kaczonia. Bezbłędnie udaje mi się trafić w moment wyhamowania. Hamuję do oporu. Spadochron jakby westchnął, zatrzymał się i opadł, a ja dotknąłem ziemi. Przewróciłem się raczej z przyzwyczajenia. Leżę chwilę, serce wali, a w głowie poczucie ogromnej ulgi. Wszystko OK. Życie jest piękne. Odsłonięcie tablicy poświęconej 56. Kompanii Specjalnej w Szczecinie REPORTAŻE – WYWIADY – WSPOMNIENIA Msza w kościele garnizonowym z udziałem przedstawicieli MON, dowódcy 12. Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej, władz lokalnych, wdów i byłych żołnierzy 56. kompanii specjalnej poprzedziła uroczystość odsłonięcia tablicy poświęconej 56. kompanii specjalnej. Meldunek, który złożył dowódca ceremonii generałowi dyw. Piotrowi Patalongowi roz- uświadomiliśmy sobie ogrom zmian jaki nastąpił w wojsku, że użyję takiego porównania, my jeździliśmy na rowerach a oni latają w kosmos. Później w swobodniejszej atmosferze podczas krótkiego spotkania byli żołnierze kompanii mieli czas na przyjacielskie rozmowy i wspomnienia. 56. kompania specjalna na trwale zapisała się Tablica poświęcona żołnierzom 56. Kompanii Specjalnej w historii działań spezydent Soska i gen. Patalong odsłonili tab- cjalnych WP. Bardzo wysoki poziom wylice a jej poświęcenia dokonał ks. ppłk Piotr szkolenia, wprowadzanie śmiałych nowatorskich systemów szkolenia, ścisła współpraSroka. Po uroczystości kawalkada autobusów, bo ca z podobnymi jednostkami w Polsce i za Gen. dyw. Piotr Patalong przed frontem kompanii honorowej począł uroczystość. Przed koszarami, w których stacjonowała kompania postawiony został kamień na którym umieszczono tablicę. Przed frontem budynku w asyście kompanii honorowej i orkiestry wojskowej stanęli prezydent Szczecina, Krzysztof Soska, dowódca 12. Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej, gen. dyw. Marek Mecherzyński, prezes Związku Polskich Spadochroniarzy, gen dyw. Jan Kempara. W kolumnach czwórkowych stanęli komandosi, razem, jak dawniej. Przemówienie wygłosił gen dyw. Jan Kempara, który jako były przełożony kompanii dokonał historycznego już podsumowania i oceny działalności jednostki. Następnie głos zabrał wiceprezydent Szczecina Krzysztof Soska. Minutą ciszy uczczono kolegów, którzy odeszli na wieczną służbę. Następnie pre- 28 Posterunek honorowy komandosów AGAT-u stawiło się ponad 100 uczestników, udała się do koszar korpusu wojsk NATO, gdzie wysłuchano prelekcji gen dyw. Piotra Patalonga. To co usłyszeliśmy o współczesnych „specjalsach”, o nowym sprzęcie, technikach operacyjnych, o selekcji przy doborze żołnierzy, my, weterani działań specjalnych granicą to czynniki które spowodowały, że kompania zyskała szacunek i uznanie przełożonych i stała się szybko jednostką kultową. Większość żołnierzy kompanii zostało zatrudnionych w elitarnej jednostce GROM. Pomagaliśmy w tworzeniu i szkoleniu jednostek antyterrorystycznych policji. Nie zabrakło nam czasu na pracę z mło- SPADOCHRONIARZ 75 REPORTAŻE – WYWIADY – WSPOMNIENIA Fragmenty wystąpienia prezesa ZPS, gen. dyw. (w st. spocz.) Jana Kempary podczas uroczystości Prezes ZPS gen. dyw. (w st. spocz.) Jan Kempara i płk Jasiński dzieżą, na współpracę z lokalnymi władzami, czego owocem było odznaczenie kompanii honorową odznaką dla zasłużonych dla miasta Szczecina, odznaką Gryfa Pomorskiego. Zaszczytem dla nas jest objęcie stanowiska inspektora Sił Specjalnych przez gen. dyw. Piotra Patalonga, byłego żołnierza kompanii. Wielu innych też udowodniło swoje nieprzeciętne umiejętności awansem na wysokie stanowiska państwowe w strukturach MON i MSZ, wielu we własnym businessie, w pracy w organizacjach paramilitarnych, samorządowych, czy zajmując etatowe stanowiska w organizacjach międzynarodowych jak ONZ i OBWE. Zgoda władz Szczecina na umieszczenie tablicy upamiętniającej stacjonowanie 56. kompanii specjalnej w mieście jest dla nas dumą i zarazem dowodem uznania. Płk rez. Roman Jasiński PS Chciałbym tą drogą złożyć serdeczne podziękowania i gratulacje pomysłodawcom i organizatorom uroczystości. Przemawia główny organizator imprezy mjr Marek Demczuk – ostatni dowódca 56. Kompanii Specjalnej 3/2014 Szanowni Koledzy Chciałbym bardzo serdecznie podziękować pomysłodawcom, organizatorom oraz wszystkim zaangażowanym w prace przy odsłonięciu tablicy upamiętniającej 56. kompanię specjalną. Jednostkę, która przez okres swojego istnienia, złotymi zgłoskami zapisała się w historii jednostek specjalnych Wojska Polskiego. 56. swój rodowód wywodzi z 1. Batalionu Szturmowego w Dziwnowie. Jedynej w tamtych czasach jednostki specjalnej Wojska Polskiego. W 1967 roku, na bazie 4., 5. i 6. kompanii z Dziwnowa, zostały utworzone analogicznie: 48., 56. i 62. kompanie specjalne. Jako miejsca ich dyslokacji wyznaczono odpowiednio: Kraków, Bydgoszcz i Bolesławiec. Jednostki te były przeznaczone do prowadzenia działań rozpoznawczo-dywersyjnych poza linią frontu. Utworzenie nowych jednostek specjalnych, miało bardzo korzystny wpływ na wzrost możliwości naszych Sił Zbrojnych do prowadzenia tych niekonwencjonalnych działań. Nawiązywała się współpraca między tymi jednostkami, tworzono nowe formy i metody szkolenia, rozwijało się współzawodnictwo. Pierwszym dowódcą, który przenosił kompanię z Dziwnowa do Bydgoszczy, był por. Piotr Kokoszka. Miejsce dyslokacji jednostki zostało w 1980 roku zmienione na Szczecin, a dowódcą, który przenosił kompanię do Szczecina, był mjr Ryszard Pawłowski. 56. Kompania Specjalna była jednostką nadającą ton działaniom specjalnym w Wojsku Polskim. Świadczy o tym wiele faktów. To ta kompania zapoczątkowała wieloletnią współpracę z FORMOZĄ, jednostką specjalną Marynarki Wojennej, z oddziałem AT Komendy Wojewódzkiej w Szczecinie, czy też z jednostkami specjalnymi z byłej Czechosłowacji i z Węgier. To w 56. zostały wprowadzone nowe formy i metody ćwiczeń w górach po zgrupowaniach narciarskich i wspinaczce, czy epizodycznych ćwiczeń taktycznych na poligonach, połączonych ze strzelaniami sytuacyjnymi. To na bazie tej kompanii były prowadzone ćwiczenia pododdziałów specjalnych Pomorskiego Okręgu Wojskowego p.k. „Kaskada”. Skutkowało to wymianą doświadczeń, w zakresie nowatorskich metod szkolenia, czy dostępem do innego sprzętu. Efektem takiej działalności było zwiększenie możliwości bojowych kompanii. O poziomie wyszkolenia kompanii z tamtego okresu świadczy też chociażby fakt, że wspólnie z Jednostką GROM była ona użyta do zabezpieczenia i ochrony wizyty papieża Jana Pawła II w Polsce. Wysoki poziom wyszkolenia spowodował, że zespół kadrowy, dowodzony wówczas przez kapitana Patalonga, prawie w całości został wchłonięty przez nowo tworzoną Jednostkę GROM. Niekonwencjonalne metody szkolenia oraz wysokie umiejętności żołnierzy spowodowały, że kompania w końcowej fazie swojego istnienia była wykorzystywana do sprawdzania szczelności obiektów. Docierając do najbardziej strzeżonych miejsc. Węzłów łączności, składów zaopatrzenia, kancelarii szefów sztabów czy dowódców szczebla dywizji oraz Pomorskiego Okręgu Wojskowego. Na taki poziom wyszkolenia kompanii miało wpływ wiele pozytywnych okoliczności. Ale głównie to zasługa Was, żołnierzy tej kompanii. Bo to Wy wszyscy pracowaliście na osobiste sukcesy waszych dowódców. To Wy wnieśliście ogromny wkład w budowę charyzmy tej kompanii. Historia 56. kompanii pozornie kończy się w 1994 roku. Ostatnim, który mówiąc kolokwialnie, gasił światło w Szczecinie, był mjr Demczuk. Zakończyła się historia tej kompanii, jednak nie zakończyła się historia żołnierzy tej kompanii. Każdy z was pisze swoją osobistą historię. Podjęliście nowe wyzwania. Czy to w Siłach Zbrojnych, czy poza jej strukturami. Ci, którzy pozostali w wojsku, w większości przeszli do służby w 6. BPD, 25. BKPow., Lublińcu czy jednostce GROM. Wielu też przeszło do innych rodzajów wojsk, wnosząc cechy i wartości tak typowe dla żołnierzy wojsk specjalnych. Wielu z Was pełniło służbę poza granicami kraju. Z powodzeniem realizując nowe zadania w strukturach NATO, OBWE i ONZ. Wykonując trudne zadania w misjach na Dalekim Wschodzie, na Bałkanach, w Iraku czy Afganistanie. Są wśród Was tacy, którzy w służbie w innych jednostkach otrzymali stopnie oficerskie. Ci, którzy odeszli poza struktury wojskowe, odnosili sukcesy w polityce, businessie, udzielali się czynnie zawodowo i społecznie. Tak w kraju jak i poza jego granicami. Z szeregów tej kompanii mamy ambasadora, wiceministra, oficera Żeglugi Wielkiej, czy wielokrotnego mistrza Polski w biegach na orientację. To nie jest też przypadek, że inspektorem Sił Specjalnych jest były żołnierz kompanii. To wszystko świadczy o tym, jak nieprzeciętny potencjał miała 56. Kompania Specjalna. Macie więc pełne prawo do dumy z tego, że byliście żołnierzami tej kompanii. Macie też prawo, żeby się utożsamiać z naszymi spadkobiercami. Żołnierzami z Lublińca czy Jednostki Grom. Wkład naszych żołnierzy w rozwój tych jednostek specjalnych jest nie do podważenia. Ich osiągnięcia to też powód do Waszej dumy. Również władze lokalne Szczecina w pełni doceniły rolę kompanii w tym środowisku, przyznając jej wysokie odznaczenie Gryfa Pomorskiego. Koledzy. Stoicie przed nowymi wyzwaniami. Ta odsłaniana dzisiaj tablica, upamiętniająca 56. Kompanię Specjalną, niech nie tylko podtrzymuje pamięć o tej wyjątkowej jednostce. Niech również łączy nas wszystkich. Ożywiła się działalność XV Oddziału Związku Polskich Spadochroniarzy, której prezesem jest Wasz były dowódca. Niech te fakty stanowią motywujący czynnik, do kontynuacji dobrych tradycji. Macie jeszcze wiele możliwości do aktywnego działania, czego Wam serdecznie życzę. Dziękując za uwagę, składam wszystkim żołnierzom 56. Kompanii Specjalnej, wyrazy najwyższego szacunku oraz życzę zdrowia i wszelkiej pomyślności w życiu zawodowym i prywatnym. 29 V Festyn Komandosa w Dziwnowie REPORTAŻE – WYWIADY – WSPOMNIENIA Jedna z Grup Rekonstrukcji Historycznej Licznie zgromadzona publiczność Jubileusze Jedno słowo a tyle treści. To już piąty Festyn Komandosa i 50. rocznica sformowania 1. Batalionu Szturmowego. Świętować „festynowo” zaczęliśmy pięć lat temu, w 2010 r. a 1964 r. minister obrony narodowej wydał rozkaz o utworzeniu 1. Batalionu Szturmowego. Niezwykle wprost zbieg rocznic. Nawet niebo o tym pamiętało, serwując„lotną” pogodę. W dniach 22 – 24 sierpnia, w Dziwnowie mateczniku komandosów, przy pięknej jesienno-letniej pogodzie odbył się Festyn Komandosa. Przybyło 230 byłych żołnierzy 1. Batalionu Szturmowego – najwięcej z tych najstarszych roczników. Tysiące turystów mogło skonfrontować swoją wiedzę o wojsku z żywymi ludźmi, zobaczyć broń i wyposażenie, dotknąć. Najcieplejsze słowa podziękowania kieruję w stronę„specjalsów”z Lublinca, Gliwic i Gdyni. Przez 4 dni trwania Festynu widać było, że powstała naturalna więź łącząca żołnierskie pokolenia tych z lat 60., 70. i tych z 2014 r. „Specjalsi”z Zespołu Bojowego„B”Jednostki Wojskowej Komandosów dowodzeni przez ppłk. Sławomira Filipowskiego „Filipa” dali z siebie wszystko, by pokazać, że są: – najwyższej próby„specjalsami”, – normalnymi ludźmi, z którymi można porozmawiać na wszystkie tematy, – fajnymi kolegami, w stosunku do byłych żołnierzy, – ciepłymi i cierpliwymi w kontaktach z turystami. Dowódca Jednostki Wojskowej Komandosów płk Wiesław Kukuła, uchylał nieba, by tę, niewidzialna międzypokoleniowa więź umocnić. Myślę, że wspólnie udało się nam, organizatorom Festynu i dowódcy JWK, zrobić to a przynajmniej mocno o to zabiegaliśmy. 30 Profesjonalnie wykonany skok na wodę Życzliwość, szacunek wobec siebie widoczne były na każdym kroku. Widoczne jeszcze na poprzednich festynach uprzedzenia, animozje odeszły w przeszłość. Parę słów o przebiegu Festynu Zaczęliśmy w piątek od spotkania z władzami Dziwnowa. Nie od rzeczy będzie przypomnieć, że burmistrz jest byłym żołnierzem zawodowym… i niech tak zostanie. O szczegółach pospotkaniowych nie piszę. Czytelnicy„Spadochroniarza”wiedzą jak wyglądają nieoficjalne spotkania. Sobota naładowana była, a może przeładowana, pokazami, inscenizacjami, spotkaniami, wystawami itp. (patrz program). Zaczęliśmy rano, dla zmęczonych może za wcześnie, od apelu, pamiętając, że rok temu zginał nasz kolega„specjals” chorąży Mirek Łucki. Minutą ciszy uczciliśmy pamięć wszystkich, którzy odeszli w ostatnim roku na wieczną warte. Dostojność chwili podkreślili dudziarze z zespołu„Pipes end drums”, grając wojskowe memento. Na wielu policzkach widać było, delikatnie mówiąc, wzruszenie – tak wielu naszych kolegów odeszło na druga stronę od IV Festynu Komandosa. Refleksje na temat„odchodzenia”pogłębiła msza polowa z mądrym przesłaniem ks. kapelana ppłk. Zenona Sodzowicznego. A potem było głośno, mądrze, refleksyjnie a czasami wesoło. Turyści zwiedzali, jeździli pojazdami wojskowymi, przymierzali się do broni, a my odwiedziliśmy naszych kolegów na cmentarzu. Nad cmentarzem, załoga śmigłowca, z „Ofim” na pokładzie zrzuciła wiązankę kwiatów. Mieszkańcy Dziwnowa zapamiętają to na długo. Potem poszliśmy zobaczyć koszary, fotografując się, przymierzając do„swoich” łóżek. Na strzelnicy pistoletowej pojedynkowali się „specjalni”z byłymi żołnierzami. Wyniki były porównywalne ze wskazaniem na„specjalsów”. Tu ciekawostka, byli„specjalni”ze Stowarzyszenia„Raptor”pokazali nowatorskie, wielokrotnego użytku, plastikowe tarcze. W parku, komandosi z Lubińca, AGAT-u i Formozy, dwoili się i troili, by zaspokoić ciekawość turystów. Saperzy z Dziwnowa pokazali co potrafi minirobot saperski. Pamiętając o tegorocznych rocznicach, (wybraliśmy dwie) 70. rocznicę powstania warszawskiego i 100. wybuchu I wojny światowej, pokazaliśmy inscenizacje historyczne „Na barykadzie” i „Tanenberg”. Nie przesadzam (bo nie było biletów wstępu) dziwnowski park przy ulicy Sienkiewicza, gdzie odbywał się Festyn odwiedziło parę tysięcy turystów. Przed godziną 18.00 Dziwnów opustoszał. Nad Dziwną, w oczekiwaniu na skoki spadochronowe zgromadziło się (wg dowódcy załogi śmigłowca) trzy tysiące widzów.„Specjalsi”z Dziwnowa w towarzystwie płk. Sławomira Drumowicza z Centrum Operacji Specjalnych skakali na wodę. Było profesjonalnie i widowiskowo. Komandosi pokazali najwyższy kunszt. Obserwujący swoich podwładnych płk W. Kukuła miał powód do dumy, a my kiedyś skaczący mogliśmy tylko pozazdrościć. SPADOCHRONIARZ 75 REPORTAŻE – WYWIADY – WSPOMNIENIA Skoki spadochronowe mogły odbyć się dzięki życzliwości (godziny nalotu) byłego żołnierza 1. Batalionu Szturmowego, a teraz Prezesa Zarządu Głównego Związku Polskich Spadochroniarzy, generała dywizji Jana Kempary. Dziękujemy Panie Generale. Pamiętając o Afganistanie, pokazaliśmy rekonstrukcje potyczki z talibami. A po godzinie 21.00 rozpoczęły się nocne żołnierskie rozmowy. W niedzielę… od rana tłumy w parku. Humery i inne pojazdy z JWK w ruchu, tłumy oblegające poszczególne stanowiska i dioramy, wymiana uwag, wspólne fotografowanie itp. Garść refleksji na temat powyższego Sadzę, że oglądający to wszystko: a) poznali trochę„specjalsów” b) dostali pozytywny przekaz wojska a „specjalsów”, często obrzucanych błotem, w szczególności c) przypomnieli sobie, że była I wojna światowa, a powstanie warszawskie to ważny element edukacji patriotycznej d) byli żołnierze 1. Batalionu Szturmowego i inni spadochroniarze przewartościowali swoją wiedze nt.„specjalsów” Od godziny 14.00 rozpoczęliśmy, sesję popularnonaukową „Grupy rekonstrukcji historycznej ważnym czynnikiem edukacji obywatelskiej”. Była to burzliwa i konstruktywna rozmowa nt. zjawiska, którego jeszcze nikt nie opisał i policzył. Płk dypl. rez. Andrzej Krawczyk – były dowódca 1. batalionu szturmowego mówił o stosunku państwa, a właściwie braku takiego do zjawiska. Najwięcej kontrowersji wywołała dyskusja nt. granic rekonstrukcji, inscenizacji. Czy uliczna egzekucja, inscenizowania w Warszawie, to już granica czy pójdziemy dalej. Na przykład:„Proszę do gazu”. To poważny problem, niedowiarkom polecam przyjrzenie się inscenizacji tzw. „rzezi wołyńskiej”. Siłą rzeczy nie piszę o wszystkim, było tego sporo jak na możliwości organizatorów. Festyn zakończyliśmy apelowym spotkaniem żołnierzy ze „specjalsami”. Wymieniliśmy żołnierskie uściski, z życzeniami do zobaczenia w następnym roku. Było to autentyczne przesłanie – pamiętamy o was byli żołnierze tak jak wy pamiętacie o nas„specjalsach”. Wszystkich uczestników Festynu zaprosiliśmy do Dziwnowa na wrześniowe (13.09.2014 r.) uroczystości kończące jubileusz 50-lecia 1. Batalionu Szturmowego. Więcej na stronie festynu i Facebooku. ppłk rez. Witold Brzozowski dyrektor festynu Foto: Paweł Ukraiński 3/2014 Prezentujemy program „V Festynu Komandosa”, żeby przedstawić zakres przedsięwzięcia i ogrom działań jakie powzięli organizatorzy, by uczynić festyn atrakcyjnym. Zapraszają chętnych za rok. Wiemy, że już rozpoczęli starania, aby „Piknik Komandosa 2015” był równie atrakcyjny. O! Ł Y B K A T Dziwnów 22 – 24 sierpnia 2014 r. Dziwnów, 15 lipca 2014 r. Program V Festynu Komandosa Dziwnów 2014 22 – 24 sierpnia 2014 r. Wszystkie imprezy z wyjątkiem skoków spadochronowych odbywają się w parku przy ul. Sienkiewicza. 22.08.2014 r. (piątek) do 15.00 – Zakończenie trzydniowego szkolenia taktycznego prowadzonego przez „RAPTOR”. Możemy obejrzeć obozowisko uczestników. od 16.00 – Czynne dioramy GRH, historyczna kuchnia, okolicznościowe wystawy (Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu, Muzeum Spadochroniarstwa, własne). 17.00 – Koncert dudziarzy (przejście ulicami Dziwnowa). 19.00 – Spotkanie uczestników Festynu z władzami Dziwnowa. 23.08.2014 r. (sobota) 8.00 – Apel uczestników i gości Festynu (hala sportowa). 9.00 – Msza polowa (przy pomniku komandosa). od 10.00 – Czynne dioramy, punkty promocyjne specjalsów, strzelnice asg, stoiska handlowe, gry i zabawy dla dzieci i młodzieży. 10.00 – Koncert dudziarzy (Aleja Gwiazd). 10.30 – Pokaz działania patrolu saperskiego JW 5018. 14.00 – „Tannenberg 17.08. – 2.09.1914 r.” – inscenizacja w 100. rocznicę wybuchu I wojny światowej (park). 18.00 – Skoki spadochronowe ze śmigłowca na rzekę w wykonaniu żołnierzy Jednostki Wojskowej Komandosów (rzeka Dziwna pomiędzy mostem a CPN). 19.00 – Pokaz uzbrojenia i wyposażenia produkowanego przez Polski Holding Obronny. 19.30 – Koncert kapeli podwórkowej (estrada). 20.30 – Zaprezentują się grupy rekonstrukcji historycznej (estrada). 21.00 – „Nocna potyczka” – rekonstrukcja jednej z akcji polskich „specjalsów” w Afganistanie. 24.08.2014 r. (niedziela) od 9.00 – Czynne dioramy, wystawy, strzelnice, zabawy dla turystów. 9.00 – 12.00 – Inscenizacje i rekonstrukcje historyczne: „W Afganistanie”, „Saperzy w akcji”, inne. 10.00 – Koncert dudziarzy, przejście ulicami Mickiewicza – Sienkiewicza. 14.00 – Sesja popularnonaukowa pt. „Grupy rekonstrukcji – historycznej ważnym czynnikiem edukacji obywatelskiej” (estrada). 18.00 – Zakończenie Festynu Komandosa – miniapel przy pomniku komandosa. Uwaga: Program ze względu na warunki atmosferyczne może ulec zmianie. *** Komitet Organizacyjny V Festynu Komandosa: Stowarzyszenie na rzecz Kultury i Edukacji, 72-420 Dziwnów, ul. Reymonta 8, NIP 986-01-28-537, tel. 91 38 13 384, e-mail: [email protected] 31 REPORTAŻE – WYWIADY – WSPOMNIENIA SPADOCHRONOWY SHOW NA MAZURACH Entuzjaści pokazów lotniczych w pierwszy weekend sierpnia dołączyli do turystów spędzających wakacje nad jeziorem Niegocin. W Giżycku odbyły się tradycyjne pokazy lotnicze Mazury AirShow 2014. Jest to największa w Europie impreza tego typu odbywająca się nad tak dużym akwenem. W tym roku do bardzo elitarnego grona uczestników tych pokazów dołączyli spadochroniarze z sekcji spadochronowej Aeroklubu Warszawskiego, reprezentujący także warszawski oddział Związku Polskich Spadochroniarzy. Janusz „Druciarz” Białowąs, Grzegorz „Sujek” Sujkowski oraz Sebastian „Szczena”Ryżkoto, członkowie zespołu Lost in Space skupiającego zwolenników latania i akrobacji na otwartych czaszach. Na świecie tę odmianę spadochroniarstwa określa 32 się jako CRW, czyli Canopy Relative Work. W kraju używamy żartobliwej nazwy „kanapy”. Po raz pierwszy publiczność jak zwykle licznie uczestnicząca w mazurskich pokazach mogła zobaczyć bardzo efektowny pokaz trójki skoczków z Lost in Space. W ciągu dwóch dni pokazów wykonali oni trzy skoki. Dwa z nich to były tzw.„wysokie kanapy”. Od tej podstawowej formacji skoczkowie zaczynają swoją zespołową drogę spadochronową w CRW. W tej konfiguracji skoczkowie są ulokowani jeden nad drugim, mając wplecione nogi w środkowe linki u podstawy czaszy dolnego skoczka. Bardzo widowiskowy był skok w formacji typu Litera T, gdzie dwa górne spadochrony znajdują się obok siebie. Na obu skoczków lecących na górnych spadochronach działa duża siła rozrywająca układ i dlatego jeden ze skocz- ków trzyma drugiego nogami oplecionymi wokół jego pasa. We wszystkich skokach elementami dodatkowymi były długie biało-czerwone szarfy oraz świece dymne. Bardzo widowiskowe układy w powietrzu, wymagające precyzji i współpracy wszystkich członków grupy dopełniane były indywidulnymi lądowaniami „celnościowymi” na wydzielonym fragmencie plaży miejskiej. Wszystkie skoki - zaprezentowany program w powietrzu oraz precyzyjne widowiskowe lądowania – każdorazowo były nagradzane potężnymi brawami widzów. Bardzo interesujący i rzeczowy komentarz Tadeusza Sznuka przybliżył uczestnikom mazurskich pokazów tajniki skoków spadochronowych oraz specyfikę latania „kanapowego”. Z ziemi skokami kierował Jacek Gawryszewski, a Wiesław Trębicki współdziałał ze służbami zabezpieczającymi teren lądowań. Profesjonalizm całej grupy – w powietrzu oraz na terenie lądowiska – był wspaniałą promocją widowiskowego i bezpiecznego spadochroniarstwa na najwyższym poziomie w pięknej mazurskiej scenerii i w bardzo doborowym towarzystwie. Janusz Białowąs i jego koledzy już myślą o uatrakcyjnieniu swojego występu skokami nocnymi z efektownymi elementami świetlnymi w przyszłorocznej edycji Mazury AirShow. Patrząc na to co pokazali w Giżycku, a kilka tygodni wcześniej również podczas leszczyńskiego pikniku szybowcowego „Rozwiń Skrzydła 2014” nie ma wątpliwości, że widzowie i organizatorzy pokazów będą na nich czekać. Naprawdę warto. L(k) SPADOCHRONIARZ 75 TRADYCJE I HISTORIA SPADOCHRONIARSTWA S 3/2014 Uroczystości przewodniczył prezes BKSL R. Bielicki i T. Ćwik nicze, wspólny posiłek i spotkanie przy ognisku. Byli tu również spadochroniarze XVIII Oddziału ZPS i jako gość Władysław Blicharski (członek BKSL przy Aeroklubie w Bielsku-Białej). Jest tutaj pięknie, widoki dalekie na Śląsk i Beskidy. Warto tu bywać gdzie „Rezydencja M” wspaniale urządzona i wyposażona przyjmie spadochroniarzy, lotników, podróżników i wszelkiego rodzaju wakacyjnych wagabundów. Obecnie szkolą się tu „glajciarze”, motolotniarze a trenują piloci szybowców i samolotów redukcyjnych. Do wybuchu II wojny światowej wyszkolono tu ok. 1500 pilotów, po wojnie 2850. Szkołę zamknięto w latach 50. ub. wie- ku. Stąd wywodzą się bohaterscy lotnicy polskich dywizjonów RAF. 33 Tekst i foto: W. Blicharski zkoła Szybowcowa na Górze Chełm k. Goleszowa została oficjalnie otwarta przez wojewodę śląskiego Michała Grażyńskiego 15 lipca 1934 roku, przeznaczona do szkolenia lotniczego w ramach LOPP. Szkoła podlegała bezpośrednio pod okręgowy Ośrodek Szkolenia Lotniczego LOPP w Katowicach. Przedtem istniały tu zaczątki w kole entuzjastów lotnictwa, powstała pierwsza w Polsce Harcerska Szkoła Szybowcowa. Szkolono pilotów szybowcowych w kategoriach A, B i C. Podlegali oni również przeszkoleniu spadochronowemu w zakresie użycia spadochronów ratowniczych. Możliwe to było w Bielsku, gdzie istniała wieża spadochronowa. Do wybuchu II wojny światowej wyszkolono tu ok. 1500 pilotów, po wojnie 2850. Szkołę zamknięto w latach 50. ub. wieku. Stąd wywodzą się bohaterscy lotnicy polskich dywizjonów RAF m.in.: Jan Cholewa, Jan Kalfas, Wilhelm Adamik, Józef Wantulok, Konrad Sztuka, Karol Klyszcz, Stanisław Machej, Karol Pustówka. Stąd pochodzą również piloci – spadochroniarze, np. kpr. pchor. Zbigniew Zjawin (1. SBS) zginął 25.09.1944 r. w Oosterbeeck (Market Garden). Nie sposób wymienić rekordzistów, mistrzów pilotażu, szybowników, którzy rozsławili Polskie Skrzydła w Europie i na świecie. Klub Seniorów Lotnictwa z Bielska-Białej we współpracy z właścicielami obiektu na Górze Chełm 12 lipca br. zorganizowali tutaj festyn z okazji 80-lecia Szkoły Szybowcowej. Impreza obejmowała wystawę tematyczną, prelekcję red. Grzegorza Kasztury, wspomnienia żyjących jeszcze lotników, pokazy lot- Rozpoczęcie oficjalnej uroczystości Cichociemni TRADYCJE I HISTORIA SPADOCHRONIARSTWA spadochroniarze Armii Krajowej cz. 3 Włodzimierz Parfieniuk W sezonie operacyjnym „Riposta”, od sierpnia 1943 r. do lipca 1944 r., do Polski wystartowało 381 samolotów. Zadanie wykonało 205 maszyn, a 16 maszyn stracono i tyle samo załóg. Loty wykonywał brytyjski 138. dywizjon, przy którym powstała polska eskadra „C”. W listopadzie 1943 r. została ona przeniesiona w rejon Morza Śródziemnego, początkowo do Tunisu a następnie do Brindisi we Włoszech. Było to związane z przewidywanym wybuchem powstania powszechnego w Polsce i planowanym prowadzaniem dziennych rzutów dla Armii Krajowej. W „Ripoście”do kraju wysłano 146 spadochroniarzy, z których czterech zginęło. Trzech podczas lotu, a jeden przy skoku na placówkę odbiorczą. Gdy 1 sierpnia 1944 r. w Warszawie wybuchło powstanie, w stolicy i jej okolicach przebywało prawie stu cichociemnych. Część z nich miała tutaj przydziały, część dopiero na nie czekała, a kilku przyjechało służbowo. Spośród 91 cichociemnych biorących udział w powstaniu warszawskim 18 zginęło w walce. Rok 1943 9/10 września ■ Operacja lotnicza„Neon 5”– Ekipa XXXII: ppor. Tadeusz Seeman („Garbus”), ppor. Stanisław Skowroński („Widelec”), ppor. Stanisław Zapotoczny („Płomień”). ■ Operacja lotnicza„Neon 7”– Ekipa XXX (zespół 1): ppor. Kazimierz Fuhrman („Zaczep”), ppor. Roman Wiszniowski („Harcerz”), ppor. Franciszek Żak („Mamka”). Operacja lotnicza „Neon 10” – Ekipa XXX (zespół 2): ppor. Ryszard Chmieloch („Błyskawica”), ppor. Józef Nowacki („Horyń”), ppor. Henryk Ostrowiński („Smyk”). Operacja lotnicza „Neon 9” – Ekipa XXX (zespół 3): ppor. Kazimierz Kpt. (gen. bryg.) Elżbieta Zawacka Lewko („Palec”), ppor. Wła- („Zo”) zrzucona 9/10 września dysław Siakiewicz („Mruk”), 1943 r. – jedyna kobieta wśród ppor. Ryszard Skowroński („Le- cichociemnych chita”). Samolot nie dotarł do celu – został zestrzelony pod Esbjerg w Danii. Wszyscy zginęli. Operacja lotnicza„Neon 8”– Ekipa XXX (zespół 4): ppor. Stanisław Kujawiński („Wodnik”), ppor. Anatol Makarenko („Tłok”), ppor. Józef Żakowicz („Tabu”). Operacja lotnicza„Neon 6”– Ekipa XXX (zespół 5): ppor. Zdzisław Peszke („Kaszmir”), ppor. Jarosław Poliszuk („Arab”), ppor. Ryszard Zyga („Lelum”). ■ Operacja lotnicza „Oxygen 8” – Ekipa XXXIII: ppor. Włodzimierz Klocek („Garłuch”), kpt. Michał Wilczewski („Uszka”) oraz kurier ppor. Franciszek Młynarz („Biegacz”). ■ Operacja lotnicza„Neon 4”– Ekipa XXIX: por. Bolesław Polończyk („Kryształ”), ppor. Fryderyk Serafiński („Drabina”), kpt. Elżbieta Zawacka („Zo”) – jedyna kobieta wśród cichociemnych. 14/15 września ■ Operacja lotnicza „Neon 1” – Ekipa XXXI (zespół 1): ppor. Hieronim Dekutowski („Zapora”), kpt. dypl. Bronisław Rachwał („Glin”) oraz kurier ppor. Kazimierz Smolak („Nurek”). Operacja lotnicza „Neon 2”– Ekipa XXXI (zespół 2): ppor. Norbert Gołuński („Bombram”), ppor. Otton Wiszniewski („Topora”), kpt. Bogusław Żórawski („Mistral”). Operacja lotnicza „Neon 3” – Ekipa XXXI (zespół 3): por. Mirosław Kryszczukajtis („Szary”), ppor. Bernard Wiechuła („Maruda”). 21/22 września 18/19 października Kpt. (gen. bryg.) Stefan Klemens Bałuk („Kubuś”) zrzucony 9/10 kwietnia 1944 r. otrzymał przydział do Wydziału Legalizacji i Techniki Wywiadu Oddziału II Komendy Głównej AK – zdjęcie z okresu powstania warszawskiego Rok 1944 3/4 kwietnia ■ Operacja lotnicza „Salamander” – Ekipa XXXIV (zespół 1): emisariusz polityczny Józef Retinger („Salamandra”) oraz kurier por. Tadeusz Chciuk („Celt”). Operacja lotnicza „Weller 5” – Ekipa XXXIV (zespół 2): sierż. Stanisław Biedrzycki („Opera”), ppor. Jan Bieżuński („Orzyc”), ppor. Marian Pokładecki („Zoli”), kpt. Zygmunt Sawicki („Samulik”). 16/17 września 34 Aliancki samolot „Halifaks” w drodze do Polski SPADOCHRONIARZ 75 TRADYCJE I HISTORIA SPADOCHRONIARSTWA ■ Operacja lotnicza„Weller 4”– Ekipa XXXV: kpt. dypl. Bolesław Jackiewicz („Łabędź”), ppor. Edward Kiwer („Biegaj”), rtm. Stanisław Raczkowski („Bułany”), ppor. Ludwik Wiechuła („Jeleń”). Operacja lotnicza „Weller 6” – Ekipa XXXVI: plut. Władysław Hauptman („Gapa”), ppor. Kazimierz Niepla („Kawka”), ppor. Jerzy Sztrom („Pilnik”), ppor. Henryk Zachmost („Zorza”). Operacja lotnicza„Weller 7”– Ekipa XXXVII: mjr dypl. Jan Kamieński („Cozaś”), ppor. Tadeusz Kobyliński („Hiena”), por. Tadeusz Starzyński („Ślepowron”) oraz ppor. Wiktor Karamać („Kabel”). 8/9 kwietnia ■ Operacja lotnicza„Weller 1”– Ekipa XXXVIII: por. Zygmunt Gromnicki („Gula”), st. sierż. Edward Kowalik („Ciupciuś”), st. sierż. Albin Łakomy („Twornik”), ppłk dypl. Felicjan Majorkiewicz („Iron”). 9/10 kwietnia ■ Operacja lotnicza„Weller 2”– Ekipa XXXIX: ppor. Stefan Bałuk („Kubuś”), kpt. Benon Łastowski („Łobuz”), mjr Tadeusz Runge („Osa”) oraz kurier kpr. Henryk Waniek („Pływak”). Operacja lotnicza„Weller 3”– Ekipa XL: mjr dypl. Leon Bazała („Strwiąż”), por. Adolf Gałacki („Maszop”), por. Aleksander Piekarski („Turkuć”), mjr Edward Piotrowski („Mema”). Operacja lotnicza„Weller 14”– Ekipa XLI: ppor. Adam Benrad („Drukarz”), ppor. Zbigniew Mrazek („Aminius”), ppor. Tadeusz Żelechowski („Ring”) oraz kurier plut. Jan Ciaś („Kula”). Operacja lotnicza„Weller 11”– Ekipa XLII: ppor. Bronisław Kamiński („Golf”), ppor. Włodzimierz Lech („Powiślak”), ppor. Jerzy Niemczycki („Janczar”), ppor. Józef Wątróbski („Jelito”). 9/10 kwietnia ■ Operacja lądowania„Most nr 1”– Ekipa XLIII: por. Tomasz Kostuch („Bryła”, mjr Narcyz Łopianowski („Sarna”). Samolot lądował na lądowisku„Bąk”, położonym 16,5 km na południowy wschód od stacji Lublin-miasto, koło wsi Matczyn. Po 15 minutach„Dakota” odleciała do włoskiej bazy w Brindisi zabierając na pokładzie: ppłk dypl. Marian Dorotycz-Malewicz („Strzemię”), por. Andrzej Pomian („Dowmunt”), gen. bryg. Stanisław Tatar („Turski”), red. Zygmunt Berezowski („Zyzio”), emisariusz Stronnictwa Narodowego oraz kurier Stanisław Ołtarzewski. 15/16 kwietnia ■ Operacja lotnicza„Weller 10”– Ekipa XLIV: rtm. Andrzej Czaykowski („Garda”), ppor. Tadeusz Nowobilski („Dzwon”), kpt. Leopold Skwierczyński („Aktor”), ppłk dypl. Adam Szydłowski („Poleszuk”). Operacja lotnicza „Weller 12” – Ekipa XLV: ppor. Stefan Górski („Brzeg”), ppor. Gustaw Heczko („Skorpion”), ppor. Marian Kuczyński („Zwrotnica”), ppor. Aleksander Tarnawski („Upłaz”). Operacja lotnicza „Weller 15” – Ekipa XLVI: por. Jerzy Buyno („Gżegżułka”), ppor. Stanisław Harasymowicz („Lalka”), st. sierż. Mieczysław Psykała („Kalwadosik”), mjr dypl. Jerzy Szymański („Boga”). 16/17 kwietnia gusławski („Pancerz”), kpt. Jan Walter („Cyrkiel”), por. Alfred Whitehead („Dolina II”), ppor. Józef Zając („Kolanko”). ■ Operacja lotnicza„Weller 27”– Ekipa LI: por. Kazimierz Bernaczyk „Rango”, ppor. Jan Bienias„Osterba”, kpt. Bohdan Kwiatkowski„Lewar”, ppor. Zdzisław Straszyński „Meteor”, ppor. Zygmunt Ulm „Szybki” oraz kurier ppor. Stanisław Niedbał-Mostwin („Bask”). 10/11 maja ■ Operacja lotnicza„Weller 18”– Ekipa LII: por. Rudolf Dziadosz („Zasaniec”), kpt. dypl. Ludwik Fortuna („Siła”), st. sierż. Aleksander Lewandowski („Wiechlina”), kpt. dypl. Jan Serafin („Czerchawa”) – spadł z nierozwiniętym spadochronem, zginął na miejscu, ppor. Zdzisław Winiarski („Przemytnik”) oraz kurier strz. Franciszek Klima („Witoski”). 19/20 maja ■ Operacja lotnicza „Weller 29” – Ekipa LIII: por. Marian Golarz („Góral 2”), rtm. Krzysztof Grodzicki („Jabłoń 2”), ppor. Władysław Marecki („Żabik 2”), gen. bryg. Leopold Okulicki („Kobra 2”), ppor. Zbigniew Waruszyński („Dewajtis 2”), kpt. Tomasz Wierzejski („Zgoda 2”). 21/22 maja ■ Operacja lotnicza „Weller 23” – Ekipa LIV: por. Bronisław Konik („Sikora”), por. Zbigniew Matula („Radomyśl”), kpt. Michał Nowakowski („Harpun”), por. Alfred Pokultinis („Fon”), ppor. Zbigniew Wilczkiewicz („Kij”) oraz kurier ppor. Jan Nodzyński („Łuk”). 24/25 maja ■ Operacja lądowania„Most nr 2” („Wildhorn II”) – Ekipa LV: ppłk Romuald Bielski„Bej”, gen. dyw. 29/30 maja Gen. dyw. Tadeusz Kossakowski („Krystynek”) przerzucony do kraju 15/16 kwietnia 1944 r. w ramach operacji lądowania „Most-1” – w powstaniu warszawskim początkowo walczył jako zwykły strzelec w drużynie szturmowej dowodzonej przez podchorążego, później przeniesiony do pionu produkcji uzbrojenia, a od września dowódca kilkunastoosobowej Legii Oficerskiej ■ Ekipa XLVII: kpt. Franciszek Cieplik („Hatrak”), por Kazimierz Osuchowski („Rosomak”), rtm. Jan Skrochwoski („Ostroga”), mjr Kazimierz Szternal („Zryw”). 30 kwietnia/1 maja ■ Ekipa XLIX: por. Tadeusz Jaworski („Bławat”), ppor. Zdzisław Luszowicz („Szakal”), por. Antoni Nosek („Kajtuś”), por. Cezary Nowodworski („Głóg”), por. Mieczysław Szczepański („Dębina”), por. Czesław Trojanowski („Litwos”). 4/5 maja 4/5 maja Operacja lotnicza „Weller 26” – Ekipa L: ppor. Adam Dąbrowski („Puti”), ppor. Adam Krasiński („Szczur”), ppor. Andrzej Prus-Bo- 3/2014 Oficerowie Zgrupowania AK „Kampinos” podczas mszy polowej 10 września 1944 r. w Wierszach – nr 3 na zdjęciu to cichociemny kpt. (ppłk) Adolf Pilch („Dolina”), który dowodząc Zgrupowaniem „Stołpce” Okręgu Nowogródek AK tuż przed wybuchem powstania warszawskiego dotarł w rejon stolicy 35 TRADYCJE I HISTORIA SPADOCHRONIARSTWA Tadeusz Kossakowski„Krystynek”.„Dakota”lądowała na lądowisku „Motyl”, 18 km na północny zachód od Tarnowa, koło wsi Wał Ruda. Po upływie 7 minut samolot odleciał do Włoch, zabierając ekipę w składzie: mjr Zbigniew Sujkowski„Leliwa”,„Wygoda”, płk Roman Rudkowski („Rudy”) oraz emisariusz SL Jan Domański („Bartnicki”). ■ Operacja lotnicza„Weller 30” – Ekipa LVI: ppor. Maksymilian Klinicki („Wierzba 2”), mjr Adolf Łojkiewicz („Ryś 2”), por. Karol Pentz („Skała 2”), ppor. Feliks Perekładowski („Przyjaciel 2”), ppor. Tadeusz Tomaszewski („Wąwóz”), mjr Stanisław Trondowski („Grzmot 2”). 30/31 maja ■ Operacja lądowania „Most nr 3” („Wildhorn III”) – Ekipa LVII: kpt. dypl. Kazimierz Bilski („Rum”), por. Zdzisław Jeziorański („Zych”), ppor. Leszek Starzyński („Malewa”), mjr Bogusław Wol- 25/26 lipca niak („Mięta”). Samolot„Dakota”ponownie lądował na lądowisku„Motyl”, jak 29/30 V 1944 r. Z wielkimi problemami – koła samolotu ugrzęzły w podmokłej murawie i załoga rozważała spalenie maszyny – po 65 dramatycznych minutach spędzonych na lądowisku (2 km od placówki żandarmerii niemieckiej) samolot odleciał do Włoch, zabierając m.in. zdobyte przez wywiad AK części rakiety V-2 i przygotowany przez polskich naukowców raport w tej sprawie. Ponadto zabrano ekipę w składzie: emisariusz Tomasz Arciszewski („Stanisław”), kurier KG AK por. Tadeusz Chciuk („Celt”), por. Jerzy Chmielewski („Rafał”), ppor. Czesław Miciński oraz emisariusz Józef Retinger („Salamandra”). ■ Operacja lotnicza„Jacek 1”– Ekipa LVIII: płk Jacek Bętkowski („Topór 2”), kpt. Franciszek Malik („Piorun 2”), por. Stanisław Ossowski („Jastrzębiec 2”), por. Julian Piotrowski („Rewera 2”), kpt. Zbigniew Specylak („Tur 2”), ppor. Władysław Śmietanko („Cypr”). 30/31 lipca 14 czerwca 2014 r. w Nowym Dworze Mazowieckim odbyły się uroczystości upamiętniające hubalczyka i cichociemnego „Kotwicza”, który w okresie międzywojennym był związany z twierdzą modlińską. Ich organizatorem było Mazowieckie Koło Historyczno-Krajoznawcze I Oddziału ZPS, z którego inicjatywy w Nowym Dworze Mazowieckim od jesieni zeszłego roku jest ulica ppłk. Macieja Kalenkiewicza. Tam też odbył się apel poległych, który poprzedzony został polową mszą w intencji cichociemnych i żołnierzy AK poległych z „Kotwiczem” 21 sierpnia 1944 r. pod Surkontami na ziemi nowogrodzkiej. Pamięć o ppłk. „Kotwiczu” – hubalczyku i cichociemnym Sobotnie uroczystości z udziałem rodziny podpułkownika„Kotwicza” – Danuty Marii Wołągiewicz oraz jego zięcia Władysława Mironowicza, rozpoczęły się spotkaniem historycznym w siedzibie Lokalnej Organizacji Turystycznej „Trzech Rzek”, w której od maja br. czynna była wystawa poświęcona modlińskiemu hubalczykowi i cichociemnemu. Tam też młodzież ze Szkoły Podstawowej im. Macieja Kalenkiewicza w Kętrzynie oraz Szkoły Podstawowej im. Żołnierzy AK – Cichociemnych w Brzozowie, harcerze nowodworskiego Hufca ZHP, przedstawiciele Związku Oficerów Rzezawy II RP im. marszałka Piłsudskiego oraz mieszkańcy Nowego Dworu Mazowieckiego zapoznali się z prezentacją multimedialną o „Kotwiczu”. Byli też koledzy z Koła Historyczno-Krajoznawczego I Oddziału ZPS: Andrzej Grzelak, Wiesław Iwański, Wiesław Trębicki, Andrzej Wydrych, Andrzej Szajrych, Sławomir Mikulak, Waldemar Szwed oraz prowadzący spotkanie Włodzimierz Parfieniuk. Podczas spotkania wręczone zostały dyplomy uznania ZPS dwóm mieszkańcom Nowego Dworu Mazowieckiego, którzy w znacznym stopniu przyczynili się do nadania nazwy ppłka Macieja Kalenkiewicza jednaj z ulic Nowego Dworu Mazowieckiego. Dyplomy wręczył sekretarz ZPS Wiesław Iwański, który odczytał uzasadnienie przyznania Helenie Parfieniuk[1] i Włodzimierzowi Oleksiakowi[2] związkowych wyróżnień. Po spotkaniu rodzina „Kotwicza” wraz [1] W spotkaniu historycznym poświęconym ppłk. Maciejowi Kalenkiewiczowi wzięła udział córka „Kotwicza” Maria Danuta Wołągiewicz (druga z lewej w pierwszym rzędzie) oraz jego zięć Władysław Mironowicz (trzeci z lewej w pierwszym rzędzie) 36 Zebrała ponad 130 podpisów popierających nadanie nazwy ulicy ppłk. Macieja Kalenkiewicza i poprzez dużą determinację w tej sprawie doprowadziła do jej rozpatrzenia na posiedzeniu Rady Miejskiej w dniu 29 października 2013 r. [2] Jako radny miasta Nowy Dwór Mazowiecki popierał nadanie nazwy ulicy ppłk. Macieja Kalenkiewicza i był sprawozdawcą wniosku na posiedzeniu Rady Miejskiej w dniu 29 października 2013 r. SPADOCHRONIARZ 75 TRADYCJE I HISTORIA SPADOCHRONIARSTWA z kętrzyńską młodzieżą wzięła udział w spacerze po twierdzy modlińskiej, który poprowadził przewodnik PTTK Zbigniew Jędrzejczak. W południe na placu przy ul. ppłka Macieja Kalenkiewicza, przy Bramie Ostrołęckiej, odprawiona została polowa msza, którą celebrował proboszcz miejscowej parafii ks. dr Cezary Siemiński. Jej uczestnikami była rodzina„Kotwicza”, lokalna społeczność, młodzież szkolna, harcerze oraz licznie przybyli spadochroniarze z warszawskiego oddziału ZPS. Był też burmistrz Nowego Dworu Mazowieckiego Jacek Kowalski, który po mszy podziękował wszystkim zebranym za przybycie na uroczystość upamiętniającą ppłka Macieja Kalenkiewicza. Uroczystość religijna odbyła się w asyście Wojska Polskiego, które wystawił 2 Mazowiecki Pułk Saperów w Kazuniu. Były też poczty sztandarowe: Związku Polskich Spadochroniarzy, I Oddziału ZPS w Warszawie, Środowiska Żołnierzy 8. Dywizji Piechoty, Szkoły Podstawowej im. Macieja Kalenkiewicza w Kętrzynie oraz Szkoły Podstawowej w Brzozowie im. Żołnierzy AK – Cichociemnych. Miasta o nadanie nazwy ppłka Macieja Kalenkiewicza ulicy w Nowym Dworze Mazowieckim, po czym córka„Kotwicza” dokonała odsłonięcia tablicy z imieniem i nazwiskiem jej ojca. Maria Danuta Wołągiewicz w kilku wzruszających słowach podziękowała wszystkim zebranym za pamięć o modlińskim hubalczyku i cichociemnym. Następnie odczytano apel poległych, opracowany przez przewodniczącego Mazowieckiego Koła Historyczno-Krajoznawczego I Oddziału ZPS, w którym m.in. padły słowa: „…Do Was wołam! Absolwenci modlińskiego korpusu kadetów, oficerowie modlińskiego garnizonu w okresie międzywojennym, cichociemni – twórcy koncepcji lotniczej łączności z Polską i organizatorzy polskich oddziałów spadochronowych przeznaczonych do wsparcia powstania powszechnego w kraju: podpułkowniku Macieju Kalenkiewiczu –„Kotwiczu”i majorze Janie Górski –„Chomiku”. STAŃCIE DO APELU! CHWAŁA BOHATEROM!”. Uroczystość zakończyła trzykrotna salwa honorowa oddana przez asystę wojskową. Kulminacyjnym punktem uroczystości był apel poległych przeprowadzony przez 2. Mazowiecki Pułk Saperów, w którym uczestniczyła delegacja Jednostki Wojskowej GROM im. Cichociemnych Spadochroniarzy AK. Po dokonaniu przez dowódcę 2. pułku saperów płka Adama Przygodę przeglądu asysty wojskowej wystąpił burmistrz Nowego Dworu Mazowieckiego. Następnie głos zabrał sekretarz ZPS Wiesław Iwański, który m.in. przypomniał udział polskich spadochroniarzy w walkach na frontach II wojny światowej oraz przedstawił 25-letni dorobek ZPS na rzecz obronności i patriotycznego wychowania młodzieży. Odczytano też uchwałę Rady Sekretarz ZPS Wiesław Iwański wręcza dyplom uznania ZPS Helenie Parfieniuk – za chwilę dyplom otrzyma Włodzimierz Oleksiak (pierwszy z prawej) 3/2014 Następnie odbyło się spotkanie burmistrza miasta z rodziną „Kotwicza”, w którym uczestniczył ks. dr. C. Siemiński, płk A. Przygoda, H. Parfieniuk, W. Iwański, W. Trębicki. Natomiast w tym czasie uczestnicy uroczystości obserwowali zmagania harcerzy uczestniczących w II Manewrach Obronno-Technicznych Nowodworskiego Hufca ZHP o puchar prezesa Związku Polskich Spadochroniarzy, które były rozgrywane na terenie twierdzy. Przewodnik PTTK Zbigniew Jędrzejczak oprowadził natomiast 30-osobową grupę szkolną z Kętrzyna po koszarach twierdzy modlińskiej. Po czym wszyscy uczestniczy sobotnich uroczystości zostali zaproszoni przez Związek Polskich Spadochroniarzy na grochówkę wojskową, którą wydawano w siedzibie wspomnianej już Lokalnej Organizacji Turystycznej. Tam też odbyło się spotkanie córki „Kotwicza” z młodzieżą ze Szkoły Podstawową nr 5 w Kętrzynie, której patronem od ponad 20 lat jest hubalczyk i cichociemny ppłk Maciej Kalenkiewicz. Maria Danuta Wołągiewicz w kilku wzruszających słowach podziękowała wszystkim zebranym za pamięć o modlińskim hubalczyku i cichociemnym 37 Tekst: W. Parfieniuk, foto: A. Wydrych Córka „Kotwicza” dokonuje odsłonięcia tablicy z nazwą ulicy ppłka Macieja Kalenkiewicza – na zdjęciach po lewej Andrzej Kanadys składa wiązankę kwiatów od I Oddziału ZPS w Warszawie; asysta wojskowa uroczystości; salwa honorowa podczas apelu poległych SPECJALNY OBÓZ SZKOLENIOWY „COMMANDO 2014” wanej. Zrealizowana została również taktyka czerwona dotycząca ratownictwa rannych w środowisku taktycznym, udzielania pomocy w strefie pod ostrzałem jak i polowej opieki medycznej, prowadzenia ewakuacji rannych różnymi sposobami z wykorzystaniem noszy polowych oraz platformy SKED używanej również przez GOPR do ewakuacji rannych w trudnym terenie. Zrealizowany został również desant wodny z atakiem na plażę w rejonie Zalewu Sulejowskiego z wykorzystaniem łodzi motorowych typu RIB osiągających prędkość nawet 50 km/h na wodzie, które udało się wypożyczyć z tamtejszego oddziału WOPR. Ważnym elementem było szkolenie w Ośrodku Szkolenia Aeromobilno-Spadochoronowego, gdzie uczestnicy mieli możliwość spróbowania swoich sił w tunelu aerodynamicznym. Najważniejszym punktem było przygotowanie do desantu powietrznego metodą z przyziemieniem, który ostatecznie został wykonany w rejonie przygodnym w ramach realizowania całodobowej pozoracji bojowej, w ramach której uczestnicy zostali zdesantowani ze śmigłowca Mi-17, a następnie wykonali zwiad w rejonie Karolew, jednocześnie będąc ścigani przez zaproszonych pasjonatów działań militarnych, realizujących osobną imprezę na cji moż y y d e j e roczn owan Po tego obóz organiz Łodzi e uznać ż S – Oddział w prez P im przez Z ą z ważnych jonan s jest jed anych dla pa ch. y w realizo ałań militarn tów dzi Tekst i foto: S. Winiarski W dniach 16 – 20 sierpnia Młodzieżowa Sekcja Wojskowa Związku Polskich Spadochroniarzy – Oddział w Łodzi zrealizowała Specjalny Obóz Szkoleniowy „Commando 2014” na terenie i przy współpracy z 25. Brygadą Kawalerii Powietrznej. Uczestnicy zostali zakwaterowani w 1. batalionie kawalerii powietrznej w Leźnicy Wielkiej oraz mieli możliwość spróbowania żołnierskiego życia w jednostce realizując bardzo napięty program szkoleniowy dotyczący taktyk różnych kolorów zaczynając od taktyki czarnej dotyczącej prowadzenia działań w mieście i zamkniętych pomieszczeniach, zajęcia realizowano na poligonie „Battle Arena” w Piątku. Uczestnicy uczyli się podstawowej obsługi broni, taktycznego poruszania się oraz pokonywania newralgicznych elementów zabudowy miejskiej, ulic, otworów drzwiowych, korytarzy i klatek schodowych. Taktykę zieloną w terenie otwartym, leśnym poprzez naukę pokonywania terenu różnymi sposobami, realizowanie układów formacji taktycznych w natarciu i odwrocie, patrolowanie terenu zarówno w formacji pieszej jak i zmechanizo- pod nazwą „Hunter game” – całość symulacji oparta była na zasadach MILSIM, gdzie każdy gracz posiadał własne wyposażenie taktyczne, replikę karabinu ASG, co umożliwiało prowadzenie ognia do innych graczy, trafienie wymuszało losowanie karty rannych, która określała sposób dalszego postępowania i rodzaj obrażenia, które gracz uzyskał. Wykorzystywana była łączność radiowa, a nawigacja odbywała się na siatce UTM stosowanej przez wojsko w realnych działaniach. Taka organizacja wymuszała stosowanie prawdziwych wojskowych procedur nawigacyjnych, nadawania meldunków oraz wzywania sił QRF. Po tegorocznej edycji można uznać, że obóz zorganizowany przez ZPS – Oddział w Łodzi jest jedną z ważnych imprez realizowanych dla pasjonatów działań militarnych przy współpracy z wojskiem. Specjalny Obóz Szkoleniowy „COMMANDO 2014” odbył się dzięki współpracy Związku Polskich Spadochroniarzy – Oddział w Łodzi z 25. Brygadą Kawalerii Powietrznej. Za zabezpieczenie przedsięwzięcia i sprawne przeprowadzenie zadania szczególnie dziękujemy: Dowódcy 25. BKPow. płk. dr Stanisławowi Kaczyńskiemu, z-cy dowódcy 25. BKPow. – płk. dypl. Adamowi Greli, dowódcy 1. bkpow. – ppłk. Rafałowi Lisowi, dowódcy 1. dlot – ppłk. pilotowi Ryszardowi Kowalczykowi, komendantowi OSA-S – ppłk. Robertowi Kłonicy.
Podobne dokumenty
Przed nami VII Krajowy Zjazd Delegatów ZPS
Chcielibyśmy, aby wnioski dotyczące działalności ZPS stały się ważkim materiałem do wykorzystania przez delegatów wybranych na VII Krajowy Zjazd (12–13 czerwiec 2015 r. w Spale). Bowiem będą oni po...
Bardziej szczegółowospadochroniarz 69 - Związek Polskich Spadochroniarzy
• Pożegnanie ppłk. w st. spocz. Mariana Brytana . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Bardziej szczegółowo