ap_20 - WHUS

Transkrypt

ap_20 - WHUS
UNIWERSYTET SZCZECIŃSKI
ZESZYTY NAUKOWE NR 481
ACTA POLITICA
NR 20
SZCZECIN 2009
Rada Wydawnicza
Urszula Chęcińska, Inga Iwasiów, Danuta Kopycińska, Izabela Kowalska-Paszt
Piotr Niedzielski, Ewa Szuszkiewicz, Dariusz Wysocki
Edward Włodarczyk – przewodniczący Rady Wydawniczej
Aleksander Panasiuk – przewodniczący Senackiej Komisji ds. Wydawnictw
Edyta Łongiewska-Wijas – redaktor naczelna Wydawnictwa Naukowego
Recenzent
prof. zw. dr hab. Andrzej Chodubski
Redaktor naukowy
Maciej Drzonek, Janusz Mieczkowski
Redaktor Wydawnictwa
Jadwiga Hadryś
Korektor
Renata Bacik
Skład komputerowy
Ewa Radzikowska-Król
 Copyright by Uniwersytet Szczeciński, Szczecin 2009
ISSN 1640-6818
ISSN 0860-0617
WYDAWNICTWO NAUKOWE UNIWERSYTETU SZCZECIŃSKIEGO
Wydanie I. Ark. wyd. 9,5. Ark. druk. 11,0. Format B5.
USPol 79/2009
SPIS TREŚCI
ARTYKUŁY
Jarosław J. Piątek – Wojna jako działanie kształtujące wojskowych ......
5
Maciej Drzonek – Chrześcijaństwo, jedność, Europa –
kilka uwag z perspektywy Jana Pawła II .........................................
21
Małgorzata Radomska – Unijny Minister Spraw Zagranicznych
w teoriach Unii Europejskiej. Personifikacja Wspólnej Polityki
Zagranicznej i Bezpieczeństwa? ......................................................
31
Renata Podgórzańska – Polska a Europejska Polityka Sąsiedztwa .........
49
Andrzej Łuc – Wstępna ocena hiszpańskiego członkostwa
we Wspólnotach Europejskich .........................................................
63
Augusto Gamuzza – Transalpina. Not only a rail-station between three
countries ...........................................................................................
77
Andrzej Ranke – O próbach totalizacji polskiego Ŝycia kościelnego
– księŜa patrioci ...............................................................................
93
Łukasz Tomczak – Miejsce RACJI Polskiej Lewicy
na scenie politycznej ........................................................................ 105
Janusz Mieczkowski – Przemiany w dostępie mniejszości narodowych
do mediów na Pomorzu Zachodnim ................................................ 119
Piotr Chrobak – Referendum w sprawie odwołania Prezydenta Miasta
Szczecina. Geneza, przebieg, wyniki ............................................... 145
4
RECENZJE ∗ OMÓWIENIA
Dariusz Wybranowski – W kręgu świata arabsko-muzułmańskiego,
pod red. Anny Barskiej, Kamila Minknera ...................................... 165
Dariusz Wybranowski – Robert Kagan, Potęga i Raj. Ameryka
i Europa w nowym porządku świata ................................................ 172
ZESZYTY NAUKOWE UNIWERSYTETU SZCZECIŃSKIEGO
NR 481
ACTA POLITICA NR 20
2008
ARTYKUŁY
JAROSŁAW J. PIĄTEK
WOJNA JAKO DZIAŁANIE KSZTAŁTUJĄCE WOJSKOWYCH
Uzyskanie przez Polskę członkostwa w NATO poprawiło warunki realizacji polskiej polityki w zakresie bezpieczeństwa militarnego, stając się jednym
z jej najwaŜniejszych instrumentów. Odgrywa ono centralną rolę w stosunku
do uczestnictwa w innych wielostronnych strukturach bezpieczeństwa, programując w znacznym stopniu polskie działania w ich ramach. Wydawać by się
mogło, iŜ dzięki niemu narodowe wysiłki na rzecz obrony narodowej i bezpieczeństwa osadzone będą w systemie bardziej efektywnym niŜ programy realizowane wyłącznie własnymi siłami.
Sformalizowanie statusu i nabycie praw członkowskich nie oznacza jednak, Ŝe Polska osiągnęła faktyczną zdolność uczestniczenia we wszystkich
przedsięwzięciach NATO. W wielu okolicznościach nasza pozycja jest słaba.
Stawia to nas w gorszej sytuacji w organizacjach zajmujących się bezpieczeństwem międzynarodowym (zwłaszcza w NATO) oraz w ogólnym kontekście
znaczenia czynnika siły w Ŝyciu międzynarodowym i dla roli państwa na scenie
międzynarodowej. Profesor R. Kuźniar twierdzi:
na ogólną liczbę ok. 57 tys. Ŝołnierzy, biorących udział w trzech operacjach NATO na obszarze byłej Jugosławii (Bośnia i Hercegowina, Koso-
6
Jarosław J. Piątek
wo, Macedonia), udział Polski wynosił niespełna 900 Ŝołnierzy (czyli
1
ok. 1,5%); dane z kwietnia 2002 roku .
Tymczasem działania zbrojne w ciągu ostatnich dwudziestu lat stopniowo
i niepostrzeŜenie zmieniły swój charakter. Klasyczna wojna prowadzona przez
państwa, która jeszcze w znacznym stopniu wyznaczała przebieg zimnowojennej rywalizacji, zdaje się przechodzić do historii. Państwa – jako faktyczni
monopoliści wojny – abdykowały, a ich miejsce zajmują coraz częściej parapaństwowe struktury, a nawet przez prywatnych „przedsiębiorców wojennych”2. Wielu z nich prowadzi dla własnych korzyści wojny, których tła nie są
w stanie wyjaśnić osoby zajmujące się ich analizą. U ich podłoŜa często leŜą
prywatne interesy związane z handlem narkotykami, panowanie nad bogactwami naturalnymi, a nawet czerpanie korzyści z pomocy humanitarnej.
To sprzyja juŜ na dziś – i z pewnością w przyszłości będzie jeszcze bardziej sprzyjać stopniowemu usamodzielnianiu (autonomizacji) form przemocy,
podporządkowanych uprzednio wymogom militarnym, prowadzącego do utraty
kontroli nad przebiegiem działań zbrojnych przez regularne armie i państwa je
tworzące. W dalszej konsekwencji ograniczyć to moŜe nasze moŜliwości analizy przemocy zbrojnej.
Podejmując próbę oceny współczesnych siła zbrojnych, naleŜy skoncentrować się na tym, w jakich, dlaczego i przez kogo prowadzonych działaniach
zbrojnych współczesne wojsko będzie uczestniczyło. NaleŜy się zastanowić,
czy jest ono do nich przygotowane. Wreszcie musi się pojawić pytanie, w jaki
sposób te zmiany przebiegają. Do niedawna czynnikami determinującymi pytania o siły zbrojne było określenie gotowości do wojny masowej oraz zdolność
do absorpcji zmian technicznych. Pierwszy z czynników został niemal definitywnie zarzucony, przynajmniej przez polskich wojskowych. W przypadku
drugiego ich postawa jest ciągle niedookreślona między tym, co realne, a tym,
co potrzebne. Tymczasem w zmieniającej się postawie wobec konfliktu zbrojnego moŜliwość stosowania nowoczesnych środków walki wzrasta. To, w jaki
sposób technika zostanie zaangaŜowana w działaniu, będzie w duŜej mierze
zaleŜało od celów tej walki (wojny). Jak podkreśla m.in. François Heisbourg,
1
2
Cyt. za: R. Kuźniar: Polska polityka zagraniczna, Warszawa 2002, s. 123, przypis 69.
Myślę tutaj o lokalnych wataŜkach, o grupach partyzanckich z nieokreśloną inspiracją polityczną, ale takŜe o działających juŜ w globalnym wymiarze firmach oferujące najemników, aŜ
po międzynarodowe sieci terrorystyczne, dla których wojna stanowi główne zajęcie.
Wojna jako działanie kształtujące wojskowych
7
były dyrektor Międzynarodowego Instytutu Badań Strategicznych w Londynie:
„dwadzieścia lat temu łatwo mogliśmy opisać funkcjonowanie faksów i komputerów osobistych, ale znacznie trudniejsze – i o wiele waŜniejsze – było przewidzenie ich ogromnego wpływu na społeczeństwo”3. Zmienia się ukształtowany
przez wieki system orientacji, obalane są tradycyjne wyobraŜenia i oczekiwania, przeobraŜa się cała struktura tradycyjnego myślenia. Nowoczesna technika
stwarza nowe pola konfliktów, o których istnieniu nikomu się nie śniło dwadzieścia lat temu. Awaria sieci przesyłowej prądu w Stanach Zjednoczonych,
później w Gruzji, zaraz potem w Londynie dla wielu mogła być armagedonem4.
Według cytowanego juŜ Heisbourga, przez następnych 25 lat moŜemy być
świadkami prowadzenia walki zbrojnej w czterech szerokich kategoriach konfliktów militarnych5. Heisbourg takŜe definiuje je jako wojny „państw-złoczyńców” podejmowanych przez antyzachodnie dyktatury, zdobywające dostęp do
broni masowej zagłady. Ten typ konfliktu moŜe się najprawdopodobniej pojawiać w „półksięŜycu kryzysu”, rozciągającym się od północnej Afryki do
Afganistanu. Drugą kategorię stanowić będą wojny sukcesyjne, prowadzone
przez podgrupy walczące o władzę w obrębie niegdyś istniejących państw, na
przykład w dawnej Jugosławii, subkontynencie Indii, Afryce czy byłym ZSRR.
Trzecią kategorią są wojny rozrywające, podczas których obce i rodzime grupy
uderzą w podstawy istniejących społeczeństw za pomocą środków tak róŜnych,
jak terroryzm i „wirtualna destrukcja” cyberwojny. Ten rodzaj wojen moŜe
zagrozić przede wszystkim krajom uprzemysłowionym. Na typ czwarty składają się „klasyczne” wojny w duchu Clausewitza, w których dziewiętnastowieczne cele będą osiągane metodami naszego wieku; w tym przypadku na największe ryzyko będzie naraŜona wschodnia Azja.
Te cztery kategorie wojen rzadko będą występować w „czystej” formie
– na przykład wojna w Zatoce Perskiej pasuje do przynajmniej trzech z nich –
i mogą się z nimi wiązać róŜnorodne stopnie przemocy.
3
F. Heisbourg: Wojny, Warszawa 1998, s. 7.
4
Same narzędzia wojenne róŜnicują się bardzo wyraźnie, co doskonale widać na naszych
ekranach telewizyjnych. Z jednej strony wojnę w Zatoce Perskiej, w której na szeroką skalę wykorzystywano technikę wideo, z drugiej zaś – Ruandę, gdzie prymitywne maczety zabiły więcej
ludzi niŜ „inteligentna broń” w wojnie z Irakiem. Nieskomplikowane miny ziemne zabijają
i okaleczają tysiące cywili długo po tym, jak zostały wycofane z uŜytku. Ale nawet w takich
przypadkach nowoczesna technika wykorzystywana jest do maksymalizowania zniszczeń, zadanych najprostszą bronią.
5
F. Heisbourg: Wojny, s. 22–38.
8
Jarosław J. Piątek
Dziś więc trudno o jednoznaczny obraz pola walki. Z pewnością pole walki stawia wymagania związane z coraz wyraźniejszą dominacją jakości nad
ilością, przejawiając się m.in. wzrostem znaczenia czujników i elektronicznego
przetwarzania danych. Nie bez znaczenia dla pola wojny jest takŜe moŜność
skutecznego wykrywania, śledzenia i przekazywania danych w czasie rzeczywistym oraz niszczenia celów. Tych wyznaczników jest z pewnością więcej.
KaŜde pokolenie rozwija swój własny, szczególny sposób prowadzenia
działań wojennych, wyznacza takŜe ich charakter. Przez kolejne dziesięciolecia
rosła rola sztabów wojskowych, poniewaŜ przeszkody, które napotykały na
swej drodze nowoczesne jednostki militarne, stawały się coraz trudniejsze
i bardziej skomplikowane.
W tej części naszych rozwaŜań powinno się pojawić pytanie, jak siły
zbrojne, a dokładniej członkowie tych sił – polscy Ŝołnierze – są przygotowani
do tych wyzwań. Refleksja nad społeczeństwem polskim w ostatnich latach
moŜe być dokonywana na róŜnych poziomach i z róŜnych punktów widzenia.
Wydaje się jednak, Ŝe trafny opis oraz objaśnienie i zrozumienie zaleŜności
muszą odwoływać się zarówno do szerokiego, jak i wąskiego kontekstu. Opis
ten musi być prowadzony zarówno w wymiarze przestrzennym, jak i czasowym6.
Wojsko Polskie w okresie transformacji ustrojowej stało się niezwykle
istotnym przedmiotem dostosowania do nowych warunków funkcjonowania
struktur. Czy będzie to „Armia komandosów”, jak głosi jeden z tytułów prasowych?7 Proces tworzenia nowoczesnego wojska – w duŜej mierze nie prowadzony w „świetle jupiterów opinii społecznej” – moŜe nas zaskakiwać oryginalnością pomysłów. Zwłaszcza ich, gdyŜ zakres wiedzy polskich polityków ogranicza się w tym zakresie do uczestniczenia w uroczystościach i pokazach,
w duŜym stopniu dla nich organizowanych. Z tego punktu widzenia, jak twierdzą niektórzy, Wojsko Polskie mogłoby pozostać kompanią reprezentacyjną,
szwadronem konnym i kilkoma egzemplarzami (rodzynkami) uzbrojenia. Potencjału militarnego nie podnosi, a jak dobrze wygląda. Cały ten „klimat” moŜe
dopiero z czasem stać się przedmiotem wnikliwszej analizy. Dziś moŜemy skupić się jedynie na cząstkowych obserwacjach, poczynionych niemal na bieŜąco.
6
M. Ziółkowski: Przemiany interesów i wartości społeczeństwa polskiego, Poznań 2000,
7
I. Leszczyńska: Armia komandosów, „Dziennik” 27 IX 2006, s. 14.
s. 13.
Wojna jako działanie kształtujące wojskowych
9
A te w duŜym stopniu stanowią o duŜym stopniu rozchwiania decydentów. Stąd
do głosu dochodzą bardzo często realizatorzy koncepcji o tyle ciekawych, co
zabawnych: „Dzisiaj liczą się siły specjalne”8 głosi jeden z reformatorów, przypominając w swym zaperzeniu niemal konkwistadora. Niestety, w myśleniu
tym wiele jest z naszej odwiecznej gotowości do oddawania tego, co najcenniejsze innym, nie pytając o rachunek ostateczny9.
Tymczasem wielu zapomina, Ŝe siły zbrojny uczestniczące w procesach
przemian muszą być zdolne do realizacji nie tylko narodowych, ale takŜe europejskich celów politycznych. Procesy dostosowawcze muszą przebiegać w cyklu wieloletnim i powinny zakładać wielostronne konsekwencje nie tylko dla sił
zbrojnych, ale takŜe dla całego państwa. Z powodu rozbujanej wyobraźni niektórych wojskowych nie moŜemy ustalać standardów, którym mogą sprostać
tylko nieliczni.
Model systemu bezpieczeństwa europejskiego oparto na wielości wyspecjalizowanych organizacji. Tworzą one skomplikowaną „architekturę” uzupełniających się struktur, porozumień i układów. System ten wykorzystuje dorobek
Rady Bezpieczeństwa ONZ, ale podstawę jego funkcjonowania tworzą głównie
wyspecjalizowane struktury NATO, OBWE i Unii Europejskiej, ujmowane
w literaturze jako tzw. trójkąt bezpieczeństwa europejskiego10. Trójkąt bezpieczeństwa europejskiego „obudowany” został mniejszymi organizacjami i porozumieniami wpływającymi na kształtowanie bezpieczeństwa kontynentu. Do
głównych z nich naleŜą: Rada Europy, Rada Partnerstwa Euroatlantyckiego,
„Partnerstwo dla Pokoju” Rada NATO – Rosja, Rada Państw Morza Bałtyckiego, Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju oraz Inicjatywa Środkowoeuropejska11. Wojny związane z rozpadem Jugosławii ujawniły słabości
i podziały w Europie, stopniowo Unia Europejska zaczęła konsolidować swoje
działania. Dopiero na początku 1997 roku rząd francuski zaproponował zmodyfikowanie Unii Zachodnioeuropejskiej tak, aby mogła przejść najpóźniej
8
Rozmowa z I. Leszczyńską, „Dziennik” 27 IX 2006, s. 14.
9
L. Stomma: Polityka historyczna, „Polityka” 23 IX 2006, s. 115; por. J. Muravchik: Ameryka potrzebuje Polski, „Gazeta Wyborcza” 17 IX 2006, s. 27; takŜe R. Kuźniar: USA jako sojusznik. Przyjaźń bez serwilizmu, „Dziennik” 23 IX 2006, s. 14–15.
10
J. Czaputowicz: Teoretyczne załoŜenia i elementy składowe kooperatywnego systemu bezpieczeństwa, w: E. Cziomer (red.), Raport o bezpieczeństwie 2000, Kraków 2001, s. 72; tenŜe,
System czy nieład? Bezpieczeństwo europejskie u progu XXI wieku, Warszawa 1998, s. 85–87.
11
s. 8.
K. Łastawski: Polityka bezpieczeństwa Unii Europejskiej, „Wiedza Obronna” 2003, nr 1,
10
Jarosław J. Piątek
w roku 2010 pod kontrolę Unii Europejskiej. Stało się bowiem oczywiste, Ŝe
instytucje międzynarodowe mogą odgrywać główną rolę na arenie światowej:
Tylko one mogą posiadać legitymację do działań zbrojnych. By takie
działania były skuteczne, potrzeba zarówno mandatu, jak i zasobów ekonomicznych, siły zbrojnej, a takŜe woli uŜycia tej władzy, gdy jest to ko12
nieczne .
Piętnastu członków UE zdecydowało o potrzebie wzmocnienia zdolności
obronnych państw członkowskich, w szczególności zbudowania od podstaw
własnej struktury wojskowej. Zgodnie z załoŜeniami miałaby ona posiadać integralny układ decyzyjny i operacyjny, zapewniający moŜliwość samodzielnego
interweniowania w kryzysach na kontynencie europejskim. Na szczycie w Helsinkach (grudzień 1999 r.) opracowano kształt tzw. europejskiego celu operacyjnego, precyzujący, jakimi siłami antykryzysowymi Europa chciałaby dysponować13. Przywódcy Unii Europejskiej proklamowali oficjalnie ustanowienie
Wspólnej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony (CESDP – ang. Common European Security and Defence Policy) jako narzędzia Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa14. W listopadzie 2000 roku, podczas pierwszej konferencji
przeglądowej, kaŜdy z krajów członkowskich Unii zadeklarował, jakie siły wojskowe jest w stanie przeznaczyć do wspólnych operacji pokojowych15.
Unia powołała nowe instytucje – przede wszystkim biuro Wysokiego
Przedstawiciela ds. CFSP (obecnie stanowisko to piastuje Javier Solana) oraz
Komitet Polityki i Bezpieczeństwa (zbliŜony do Rady NATO), które mają wyznaczać kierunek. Zachęcana przez Francję i Wielką Brytanię, Unia Europejska
zgodziła się takŜe powołać do Ŝycia siły szybkiego reagowania i zająć się nie12
S.P. Huntington: Wielkie przebudzenie, „Gazeta Wyborcza” 11–12 XII 2004, s. 13.
13
Helsinki European Council, Presidency Conclusion, 10–11 December 1999; Anex IV:
Presidency Reports to the Helsinki European Council on Strengthening Common European Policy
on Security and Defence and on Non-Military Crisis Management of the European Union, www.
Europa.eu.int/council/off/conclu/dec/99-en. Htm.
14
Formuła CESDP jest zamieniana z określeniem EDSP – European Security Defence Policy (Europejska Polityka Bezpieczeństwa i Obrony).
15
Warto przy tym pamiętać, Ŝe Europejczycy początkowo przejawiali troskę o swoje bezpieczeństwo w oparciu o Pakt Północnoatlantycki. Natomiast do misji pokojowych, czyli tych,
które odbywać się miały poza obszarem traktatowym, zamierzano powołać instrument, jakim
mogła być wspólna polityka bezpieczeństwa i obrony Unii Europejskiej. Nie były to początki
nowego sojuszu obronnego, raczej tendencja do uczestnictwa i rozwiązywania problemów kryzysowych przez kraje członkowskie Unii Europejskiej. Unia nie miała takŜe wtedy sprecyzowanej
koncepcji sił europejskich, które miałyby słuŜyć do tego celu.
Wojna jako działanie kształtujące wojskowych
11
którymi problemami, które ujawniły się podczas kryzysu w Kosowie16. Jak
podkreśla z goryczą Samuel P. Huntington: „Niestety, Europejczycy nie rozpraszają obaw w kwestii zaangaŜowania się w takie działania”17.
Postawa europejskich partnerów budzi zaniepokojenie u doradców kolejnych amerykańskich prezydentów, m.in. Roberta Kagana. Choć jest on dowodem poszukiwania zrozumienia dla europejskiej samodzielności, twierdzi:
Amerykanie spoglądają zwykle na Unię Europejską ze sceptycyzmem lub
obojętnością. Niesłusznie. Kierunek, jaki w najbliŜszych latach obierze
18
Unia, moŜe mieć powaŜne znaczenie dla interesów USA .
Pomimo deklaracji Unia Europejska jest jednak słaba. Niemal od dekady
wobec europejskiej polityki zagranicznej, bezpieczeństwa i obronnej wysuwa
się trzy zasadnicze zarzuty. Po pierwsze, UE jest zbyt słabo przygotowana instytucjonalnie do wyzwań polityki zagranicznej. Po drugie, przeznacza się zbyt
małe sumy na budŜety obronne w Europie19. Kraje członkowskie Unii corocznie
wydają na obronność łącznie 160 mld euro, podczas gdy Stany Zjednoczone
300 mld dolarów. Eksperci twierdzą jednak, Ŝe Europejczycy, wydając 60%
tego co Amerykanie, uzyskują jedynie 10% efektów. Po trzecie, Unia nie „myśli strategicznie” i nie do końca wie, jaką rolę miałaby odgrywać w świecie. Bez
rozstrzygnięcia tych problemów nie ma bezpieczeństwa.
W konsekwencji zagadnienia te wywołują wiele emocji i są dyskutowane
zarówno przez euroentuzjastów, jak i eurosceptyków.
Przeciwników europejskiej drogi ku bezpieczeństwu uspokaja Zbigniew
Brzeziński. Jego zdaniem:
16
Kampania NATO w Kosowie zmieniła reguły gry wewnątrz sojuszu. Mimo Ŝe po 1991 r.
przeprowadzono wiele instytucjonalnych reform, NATO weszło na Bałkany jako organizacja
funkcjonująca do pewnego stopnia według norm odziedziczonych z okresu zimnej wojny, kiedy
Stany Zjednoczone były niekwestionowanym liderem i głównym gwarantem bezpieczeństwa,
a europejscy sojusznicy akceptowali swoją drugoplanową rolę. Operacja bałkańska zakończyła
proces rewizji misji NATO. Określono nowe zadania organizacji, akceptując równocześnie szerszą podstawę ideologiczną dla przyszłych działań. Zapisano to w nowej doktrynie obronnej (New
Strategic Concept), przyjętej w czasie waszyngtońskiego szczytu NATO w kwietniu 1991 r.
17
S.P. Huntington: Wielkie przebudzenie..., s. 13.
18
R. Kagan: Ameryka powinna polubić Unię, „Gazeta Wyborcza”, 8–9 I 2005, s. 17.
19
NaleŜałoby więc skoncentrować unijne wydatki przez wspólne ustalanie priorytetów. Patrząc realistycznie, musimy jednak uznać, Ŝe ten wymiar pozostanie na dziesięciolecia piętą achillesową polityki zagranicznej i bezpieczeństwa UE.
12
Jarosław J. Piątek
Ameryka nie powinna się obawiać Europy, bo nie ulega wątpliwości, Ŝe
jeszcze przez jakiś czas Europa nie będzie polityczno-militarnym supermocarstwem. Europa nie będzie ani przeciwwagą, ani militarnym rywalem. Nie powinniśmy więc paplać o „starej” i „nowej” Europie, Ŝeby ją
wewnętrznie poróŜnić. Europa będzie tylko częściowo mocarstwem globalnym, ale szalenie waŜnym, zwłaszcza w sensie gospodarczo-finansowym oraz jako źródło wpływów w procesie kształtowania polityki. [...]
Europejczycy zdają sobie sprawę ze swych ograniczonych moŜliwości.
To, Ŝe nie zamierzają robić czegokolwiek, aby przekształcić Europę
w polityczno-militarne supermocarstwo, wynika z prostej przyczyny: taka
potęga nie spada z nieba jak manna, wymaga bowiem ogromnych wysiłków i nakładów finansowych, a Ŝadne europejskie państwo nie zapłaci tyle, by Europa stała się rzeczywistym globalnym mocarstwem militarnym.
To zresztą czyni współpracę transatlantycką jeszcze bardziej waŜną i bar20
dziej moŜliwą .
Problemy samodzielności „tworzenia” bezpieczeństwa Unii Europejskiej
będą wymagały dalszych decyzji i działań. Unia stoi bowiem przed waŜnym
zadaniem, którego realizacji nie moŜna odsuwać na później. Europa musi wypracować mechanizm podejmowania i realizacji wspólnych decyzji oraz wyposaŜenia się w instrumenty, aby te decyzje wprowadzić w czyn. Będzie to trudne
nie tylko z powodu znacznej zaleŜności bezpieczeństwa militarnego Unii Europejskiej od strategii północnoatlantyckiej.
Trudności te są bardziej złoŜone. Mimo pogłębienia integracji politycznej
oraz rozszerzenia jej na sferę bezpieczeństwa i obrony, rezultaty działania UE
na arenie międzynarodowej są dalej ograniczone. Pomiędzy deklaracjami
a realnymi moŜliwościami ich realizacji istnieje rozbieŜność. Państwa członkowskie nie są chętne do rezygnacji z niezaleŜności w decydowaniu o sprawach
polityki zagranicznej i obronnej. Współpraca w tym zakresie jest słabo zinstytucjonalizowana i pozostawia członkom znaczącą swobodę działania, a moŜliwość stosowania przez nich weta utrudnia podejmowanie decyzji i przedłuŜa
zawieranie uzgodnień.
20
Z. Brzeziński: Skazani na współpracę, http//arch.Rzeczypospolita.pl/szukaj/archiwum.pl,
13 IX 2003.
Wojna jako działanie kształtujące wojskowych
13
Miarą nieprzystosowania Wojska Polskiego do nowocześnie funkcjonujących atrybutów państwa demokratycznego i jego siły zbrojnej jest ciągle jeszcze nieokreślony proces wpisania się w politykę zagraniczną państwa21.
Czy wraz z rozpoczęciem okresu transformacji rozpoczął się okres funkcjonowania wojskowych rozumiejących swoje zaleŜności i szeroko rozumiany
wymiar państwa?
Pewne predyspozycje osobowościowe muszą się liczyć w profesjonalnym
wykorzystaniu zadań wojskowych, są one niezbędne w rozwiązywaniu problemów z zakresu kierowania ludźmi. NaleŜy na to połoŜyć szczególny akcent,
gdyŜ pojmując wojsko tylko od strony szczątkowych rozwiązań, pragnie się tę
zbiorowość przedstawić jako grupę wyalienowaną społecznie.
Cytowany wyŜej Clausewitz pisał:
Walka między ludźmi składa się właśnie z dwóch róŜnych pierwiastków:
z wrogiego uczucia i wrogiego zamiaru22.
Właściwe rozumienie sił zbrojnych i mechanizmów przez nie powodowanych staje się niezbędne w relacjach międzyludzkich. Walka to nie tylko starcie
zbrojne przeciwstawnych sobie sił militarnych. To przede wszystkim człowiek,
który winien rozstrzygać dylematy swego losu w specyficznych, ale badanych
warunkach. Określając miejsce człowieka w tym układzie, zdefiniujemy w pewnym sensie ograniczenia, którym on musi podlegać.
Musimy sobie zdać sprawę, Ŝe sowietyzacja struktur państwowych PRL
i codziennego Ŝycia obywateli to nie tylko system represji, ograniczenia politycznego i ekonomicznego jednostki, system oddziaływania partyjnego i szeregu czynników będących zewnętrznym obliczem tego systemu; sowietyzacja to
takŜe ostateczny produkt tego działania – to człowiek Ŝyjący w określonych
realiach, ale i do tych realiów specjalnie konstruowany. Szczególnie silnie proces ten dotknął te jednostki, które były naraŜone na funkcjonowanie w systemie
państwa totalitarnego23. Dotyczy to zwłaszcza wojska.
Przyjęte po roku 1948 wzorce radzieckie bezkrytycznie powielano. Zawirowania polityczne w ekipach rządzących czy kryzysy społeczno-polityczne
21
Nie moŜna zapominać, iŜ równolegle dokonuje się zabiegów o charakterze technologicznym, technicznym czy strukturalnym.
22
C. Clausewitz: O wojnie, Warszawa 1958, Księgi 1–5, s. 17.
23
K. Kersten: Narodziny systemu władzy. Polska 1943–1948, Poznań 1990, s. 301 i n.
14
Jarosław J. Piątek
w niewielkim stopniu mogły wpływać na zmianę realizowanych programów,
szczególnie w tych organach, gdzie prymat państwa socjalistycznego utrzymywany był zawsze. Całkowite podporządkowanie się wzorcom edukacji radzieckiej „szkoły wojskowej” było moŜliwe poprzez:
– zerwanie z historyczno-militarnym rodowodem Wojska Polskiego
II Rzeczypospolitej;
– przyjęcie radzieckich struktur organizacyjno-personalnych zarówno
w szkolnictwie, jak i w samym procesie szkolenia;
– podporządkowanie ostatecznego efektu oddziaływania edukacyjnego
wyłącznie potrzebom sił zbrojnych.
PowyŜsze aspekty przedstawiono jedynie na podstawie analizy dostępnych
materiałów. Przypuszczać naleŜy, Ŝe w miarę upływu czasu, większego dostępu
do archiwaliów i szerszego prezentowania wyników badań mogą one ulec zmianie. Dziś z całą pewnością moŜna twierdzić, Ŝe koncepcja wojska oparta na
modelu radzieckim miała wpływ na proces edukacji w siłach zbrojnych i tworzenie poŜądanych wówczas wzorców osobowościowych.
Obok wielu idei, które w wyniku tego procesu zostały wypaczone, do których nie przywiązywano znaczenia czy którym starano się nadać nowe treści,
wymienię tylko dwie:
– racjonalność i humanizm dowodzenia;
– styl dowodzenia.
Warto ustalić ich zakres pojęciowy. Większość autorów zajmujących się
problemem dowodzenia traktuje tę działalność jako szczególny przypadek kierowania24. Tymczasem wypływa ono z tradycji historycznej opartej na analizie
postępowania wybitnych postaci wodzów czy dowódców na przestrzeni dziejów25. Ich zachowanie badano podczas prowadzenia działań wojennych.
W bardzo unaukowionej, szeroko rozbudowanej literaturze przedmiotu skupiano się w naszych warunkach jedynie na aspekcie jednoosobowego charakteru
dowodzenia. Dla uniknięcia sprzeczności nie podejmowano szeregu waŜnych
kwestii, m.in.:
– relacji między uczestnikami tego procesu;
– ograniczeń i wymogów.
24
Leksykon wiedzy wojskowej, Warszawa 1979, s. 90; por. B. Morawski: O definicji dowodzenia, „Myśl Wojskowa” 1976, z. 1, s. 20.
25
J. Orzechowski: Dowodzenie i sztaby, Warszawa 1974, s. 21–51; por. G. Regan: Błędy militarne, Warszawa 1992, s. 7–40.
Wojna jako działanie kształtujące wojskowych
15
Nie przedstawiono wreszcie niezbędnych elementów dowodzenia i cech
samego dowódcy. W przygotowaniu osobowym i warsztatowym dowódcy jako
podstawową przyjęto orientację technologiczną. Charakteryzuje się ona następującymi cechami:
– główny cel kształcenia sprowadza się do wyćwiczenia określonych
umiejętności praktycznych potrzebnych do realizacji zadań szkoleniowych, w związku z czym następuje niedowartościowanie wykształcenia
teoretycznego;
– w procesie przygotowania do zawodu dominuje eksponowanie norm
prakseologiczno-organizacyjnych, kosztem poznania problematyki aksjologicznej, a więc norm moralnych, społecznych i etycznych;
– w procesie szkolenia tworzy się technologie kształcenia ludzi na wzór
technologii wytwarzania rzeczy i oczekuje się, Ŝe tak zorganizowana
edukacja będzie równie skuteczna jak proces produkcyjny.
Czy jest to jedyna orientacja, którą moŜna się posiłkować w procesie edukowania kadry zawodowej? Z pewnością nie. Rozwiązania przyjęte w armiach
o bardzo nowoczesnych strukturach organizacyjno-osobowych pozwalają na
przedstawienie innej orientacji – nie moŜe to jednak oznaczać amerykanizacji.
Proces ten jest niczym innym, jak powieleniem wcześniejszej sowietyzacji.
A więc jak ma wyglądać ten najbardziej poŜądany mechanizm, na czym
się ma opierać? Wydaje się, Ŝe potrzebny jest tu wysoki profesjonalizm, wręcz
orientacja technologiczna. Do jej celów naleŜy:
– pomoc przyszłemu wojskowemu w odkrywaniu własnej osobowości,
gdyŜ bycie dobrym Ŝołnierzem wiąŜe się z umiejętnością uŜywania siebie jako instrumentu działania;
– osiągnięcie profesjonalizmu – pierwszego i podstawowego warunku
wojskowych kompetencji, zaś wiedza pedagogiczno-metodyczna stanowi komplementarny składnik tego wyznacznika;
– wypracowanie metod – nie ma metod skutecznych zawsze, są metody
skuteczne personalnie i sytuacyjnie, co oznacza, Ŝe kaŜdy szkolący jest
autorem własnego systemu metodycznego.
Oczywiście błędem byłoby przyjęcie którejkolwiek z przedstawionych
orientacji za jedyną. W sytuacji wciąŜ istniejącej potrzeby przebudowy osobowej i braku poŜądanego modelu wojskowego oraz wielu innych czynników
moŜemy mówić jedynie o akcentowaniu tylko niektórych cech tych orientacji.
16
Jarosław J. Piątek
NaleŜy wierzyć, Ŝe orientacja humanistyczna w miarę upływu czasu i osiągania
standardów zachodnioeuropejskich będzie orientacja dominującą26.
Reakcje emocjonalne i zachowania nie ewoluują w społeczeństwie w kierunku standardu, który określamy jako „cywilizowany”, od jakiejś formy i standardu, które stanowiły początek i które moŜna by określić jako „niecywilizowane”. Aby ten nasz standard zrozumieć, musimy w retrospekcji historycznej cofnąć się do standardu, z którego się on zrodził. „Cywilizacja”, którą zazwyczaj
traktujemy jako coś, co jest nam po prostu dane w gotowej postaci, nie zadając
sobie pytania, w jaki sposób doszliśmy do niej, jest procesem lub fazą procesu,
w którym sami się znajdujemy. Wszystkie poszczególne elementy, które do niej
zaliczamy – maszyny, odkrycia naukowe, formy państwowości i wszystko, co
się na nie składa (takŜe konflikty zbrojne) – są świadectwem określonej struktury stosunków międzyludzkich, struktury społeczeństwa i określonego sposobu
bycia ludzi27.
Na koniec, za J. Keegan, moŜna zaryzykować pogląd:
Wojsko, które odpowiada wymienionym warunkom, jest symbolem cywilizacji, bez niej zaś świat pozostałby na prymitywnym szczeblu rozwoju,
poniŜej „horyzontu militarnego”, albo pogrąŜyłby się w chaosie wiecz28
nych, bezładnych wojen „wszystkich przeciwko wszystkim” .
Proces ten dotyczy takŜe oficerów i środowiska, w którym – jeśli nie prowadzą – mogą prowadzić walkę. Ich sukces jest zaleŜny tylko od zakresu i jakości wykonywanych przez nich zadań. Stymuluje go poziom wykształcenia
ogólnego, wiedza wojskowa i umiejętności. Niezbędny jest wreszcie stopień
sprawności warsztatowej osiągnięty w toku umiejętnego organizowania
i usprawniania słuŜby – stawania się wojownikiem.
Jesteśmy świadkami zarówno przemiany przyczyn wybuchu wojen, jak
i środków ich prowadzenia. Upadek ideologii totalitarnych, który towarzyszył rewolucji przemysłowej; rozpad imperium radzieckiego; osłabienie tradycyjnej roli państwa narodowego jako jedynego emitera waluty
i organizatora sił zbrojnych; pojawienie się na szeroką skalę ponadnarodowych centrów władzy i wpływów, od światowych rynków finan26
Wiara ta powinna być tym głębsza, im więcej informacji o zakresie kształcenia przyszłych
oficerów w „nowej” szkole oficerskiej. Czy jednak to musi być tylko wiara?
27
N. Lias: Przemiany obyczajów w cywilizacji Zachodu, Warszawa 1980, s. 60–72.
28
J. Keegan: Historia wojen, Warszawa 1998, s. 223.
Wojna jako działanie kształtujące wojskowych
17
sowych po międzynarodowe grupy przestępcze; odrodzenie wojny plemiennej, nie tylko w państwach eks-komunistycznych – wszystkie te
czynniki wpływają na przemianę natury działań militarnych29.
KaŜde pokolenie rozwija swój własny, szczególny sposób prowadzenia
działań wojennych, określając, kto kieruje walką, a kto walczy. W wojnach
XX wieku pierwsze skrzypce grali poborowi i oficerowie.
Podczas II wojny w Zatoce Perskiej siły koalicji znalazły się bardzo blisko
załamania się pod cięŜarem problemów organizacyjnych. WciąŜ najwaŜniejsi
jednak pozostaną ludzie. Oficer XXI wieku będzie miał jedną przewagę nad
swym poprzednikiem, choć będzie dźwigać nie mniejszą odpowiedzialność.
Będzie korzystał z broni łatwiejszej w uŜyciu, dzięki temu, co oferuje nowoczesna technika. Karabin, odbiornik GPS słuŜący do prowadzenia dokładnej
nawigacji, podręczny lub umieszczony na rękawicy komputer oraz pociski
przeciwczołgowe „Strzel i zapomnij” są nieporównanie wygodniejsze w uŜyciu,
szczególnie podczas bitwy.
WiąŜe się z tym wszystkim większa odpowiedzialność. Jeśli takie narzędzia wejdą do powszechnego uŜytku, pole bitwy będzie wymagać od Ŝołnierzy
szczególnie dobrego przygotowania i odporności psychicznej. Dzięki noktowizorom róŜnica między dniem a nocą znacznie się zmniejszy; dzięki szybkostrzelnej broni indywidualnej moŜna skutecznie odpowiedzieć ogniem na atak
słabo widocznego wroga. Błyskawiczny kontakt z bronią dalszego zasięgu –
artylerią polową, helikopterami bojowymi, samolotami bezpośredniego wsparcia – pozwoli na szybkie i dokładne skoncentrowanie cięŜkiego ognia w dowolnej części pola bitwy. Warunki te zmuszą kaŜdą jednostkę do jak najszerszego
rozwijania szyku, aby uniknąć skupienia Ŝołnierzy w celu, zatem kaŜdy z Ŝołnierzy będzie bardziej niŜ kiedykolwiek zdany sam na siebie. Nowoczesne pole
bitwy częściowo jest juŜ takie pod tym względem, a przyszłe stanie się nim
jeszcze bardziej. Wszyscy Ŝołnierze będą musieli sprostać ciągłej, bardzo intensywnej walce, wymagającej w kaŜdej sekundzie podejmowania w skrajnym
stresie decyzji o Ŝyciu i śmierci. Wypowiedzi Ŝołnierzy polskich słuŜących dziś
w Iraku w pełni potwierdzają te rozwaŜania.
Zmiany w Wojsku Polskim, które musi sprostać zarówno tym wymaganiom, mieszczące się w określeniu zdolności „cywilizacyjnych – globalnych”,
ale i „narodowych – europejskich”, muszą dotyczyć kilku wymiarów:
29
F. Heisbourg: Wojny, s. 7.
18
Jarosław J. Piątek
– osobowego (wojskowy profesjonalizm musi się opierać na znajomości
nie tylko wymiaru działania wojskowego, ale takŜe szeroko rozumianej
odpowiedzialności za charakter podejmowanych działań);
– materialnego (wojsko musi posiadać zdolność prowadzenia działań
w zakresie mieszczącym się w realiach gospodarczych państwa; postawy zmierzające do lansowania samodzielności w zakresie posługiwania
się np. siłami specjalnymi moŜna porównać z tezą posiadania polskiego
frontu w okresie istnienia Układu Warszawskiego);
– organizacyjnego (siły zbrojne dokonujące w okresie ostatnich lat zabiegów dostosowawczych do wymogów państwa demokratycznego przeprowadziły wiele działań pozornych, świadczących o braku koncepcji,
np. powracająca jak bumerang reforma Sztabu Generalnego, tworzenie
czy budowanie „wizji” dowództw, w tym tego najwaŜniejszego – Dowództwa Operacji Specjalnych);
– społecznego (czy posiadając powszechną akceptację społeczną, wyraŜaną poprzez np. stopień poparcia społecznego, moŜna zaryzykować
pogląd, iŜ chcemy siły zbrojnej w równym stopniu jak opieki zdrowotnej, systemu edukacji czy rozwiązania problemów komunikacyjnych).
Sprostanie tym wymaganiom moŜe być trudne, ale to właśnie ten proces
musi gwarantować gotowość polskich wojskowych do rozwiązania problemów
przyszłości.
WAR AS AN ACTIVITY SHAPING THE MILITARY PERSONNEL
Summary
Within the last decades war gradually and unnoticeably changed its character.
Classical war that for some time in high degree determined the cold war rivalry,
conducted by states, seems to disappear in the shadows of history. States as war monopolists ceased to exist, more and more often replaced by semi-state structures and
even private „war contractors”. Here I think of local warlords, guerilla groups of not
defined political inspiration, but also of now globally acting firms offering mercenaries
and of international terrorist networks, for whom the war is the main job. Many of them
Wojna jako działanie kształtujące wojskowych
19
for their own benefit conduct wars, the background of which the analysts are not able
to explain.
That creates challenge for the military, who have to meet the new requirements.
Can the army that is disposing of the remnants of Sovietization avoid Americanization
in the pursue of professionalism?
20
Jarosław J. Piątek
ZESZYTY NAUKOWE UNIWERSYTETU SZCZECIŃSKIEGO
NR 481
ACTA POLITICA NR 20
2008
MACIEJ DRZONEK
CHRZEŚCIJAŃSTWO, JEDNOŚĆ, EUROPA
KILKA UWAG Z PERSPEKTYWY JANA PAWŁA II
Jan Paweł II w swoim nauczaniu na temat jedności Europy wskazywał na
jej źródła. Przede wszystkim bardzo często w homiliach i przemówieniach starał się pokazywać związki chrześcijaństwa i Europy. Stary kontynent był według niego nierozerwalnie związany z Ewangelią i chrześcijaństwem – używał
terminu „chrześcijańskie korzenie Europy”. Z drugiej strony mówił o tym, iż
religia chrześcijańska ze swej istoty jest związana z jednością, ponieważ chrześcijaństwo to dążenie do jedności, do komunii z Chrystusem. Dążenie do zjednoczenia, myślenie w kategoriach jedności, współdziałanie są więc czymś naturalnym dla chrześcijan. Dlatego w papieskim nauczaniu pojawiały się także
wezwania skierowane do chrześcijan, do działań na rzecz jedności nie tylko na
płaszczyźnie religijnej i ekumenicznej, ale także politycznej i społecznej. Innymi słowy, poprzednik Benedykta XVI nauczając o jednej Europie, wskazywał
na dwie przesłanki. Po pierwsze, uznawał chrześcijaństwo za jeden z głównych
czynników, który kształtował kulturę i tradycję narodów europejskich. Po drugie, uznawał chrześcijan za powołanych do działań na rzecz jedności. To bowiem chrześcijanie powinni wypełniać swoistą misję jednoczenia podzielonego
świata.
Papież wskazywał też na związek między dążeniem do jedności a pragnieniem utrzymania pokoju. Jego zdaniem procesy integracyjne w Europie wynikały z chęci pokojowego współżycia ludów. Uważał, iż „pragnienie jedności
i pokoju, przełamanie wielorakich barier i usunięcie przeciwieństw – podobnie
22
Maciej Drzonek
jak sam zew europejskiej przeszłości – staje się natarczywym znakiem naszych
czasów”1. Wedle Jana Pawła II współżycie narodów w pokoju i procesy jednoczenia na kontynencie europejskim były zjawiskami wzajemnie się przenikającymi. Warto w tym miejscu podkreślić, że zarówno Jan Paweł II, jak i jego
poprzednicy na Stolicy Apostolskiej konsekwentnie nauczali, że świat i Europa
potrzebują współżycia w pokoju. Stąd Stolica Apostolska angażowała się m.in.
w proces helsiński. Dla Jana Pawła II wartość powszechna, jaką jest pokój między narodami, można osiągnąć poprzez dążenie do jedności. Mówił więc: „nie
może być prawdziwego pokoju bez tego procesu jednoczącego, w którym każdy
naród będzie mógł, w wolności i prawdzie, obrać drogi swojego rozwoju”2.
Papież bardzo wyraźnie nauczał, że dążenie do jedności i życia w pokoju staje
się potrzebą społeczeństw i przenika do polityki i ekonomii.
W jednym ze swych listów skierowanych do Rady Konferencji Episkopatów Europy Jan Paweł II wskazał na jeszcze inne źródła procesów integracyjnych w Europie. Jego zdaniem można zauważyć dwie podstawowe przyczyny,
z powodu których należy dążyć do jedności. Po pierwsze, Europa stała się
ojczyzną podziałów, dlatego tutaj niejako należy pracować na rzecz ich pokonywania. Po drugie, Europa jest kontynentem, który zamieszkują różne narody
o różnorodnych kulturach, językach i tradycjach. To utrudnia wzajemne porozumiewanie się, ale zarazem ta różnorodność staje się tym większą koniecznością do działań na rzecz pokonywania podziałów. To dążenie do pokonywania różnic można dostrzec na płaszczyźnie ludzkiej, społecznej i kościelnej3.
Jednakże najczęściej Jan Paweł II po prostu wskazywał na fakt, że historia
Europy jest nierozerwalnie związana z przesłaniem przekazanym przez Ewangelię. Oczywiście zdawał sobie sprawę z tego, iż nie wszyscy Europejczycy są
chrześcijanami, ale wszyscy wychowując się w kręgu cywilizacji i kultury europejskiej, w sposób naturalny weszli w krąg tradycji chrześcijańskiej poprzez
1
Jan Paweł II: List apostolski Euntes in mundum, w: A. Sujka (opr.), Europa jutra. Jana
Pawła II wizja Europy, Kraków 2000, s. 74.
2
Ibidem. O zaangażowaniu Stolicy Apostolskiej przed pontyfikatem Jana Pawła II na rzecz
bezpieczeństwa w Europie zob. np.: J. Karcz: Kalendarium wypowiedzi Stolicy Apostolskiej o pokoju, „Materiały Problemowe”, 1979, nr 8–9; R. Buchała: Watykan a bezpieczeństwo Europy,
„Chrześcijanin w Świecie” 1972, nr 3; abp A. Casaroli: Stolica Apostolska i wspólnota międzynarodowa, „Chrześcijanin w Świecie” 1975, nr 4.
3
Jan Paweł II: List do Rady Konferencji Episkopatów Europy, Rzym, 2 I 1986, w: A. Sujka:
Europa jutra. Jan Paweł II wizja Europy, Kraków 2000, s. 67–73.
Chrześcijaństwo, jedność, Europa
23
mimowolne przejęcie wartości ewangelicznych. Wątki te Jan Paweł II poruszył
w przesłaniu skierowanym do biskupów biorących udział w VI Sympozjum
Rady Konferencji Episkopatów Europy, 11 października 1985 roku. Powiedział
wówczas m.in.:
Święci Patronowie, których dzieło jest kamieniem milowym i istotnym
punktem odniesienia dla historycznego procesu ewangelizacji Europy,
pozostają także dla nas wciąż aktualnym wzorem i źródłem inspiracji,
bowiem w szczególnej sytuacji, w jakiej znajduje się dziś Europa, dzieło
ewangelizacji musi stawiać sobie za cel nową, twórczą syntezę Ewangelii
i życia. Trzeba mieć świadomość tego, jak ważne jest, aby owa odnowiona ewangelizacja wyrastała ze wspólnych korzeni Europy. Dlatego podejmując dzieło odnowy i rozwoju, które ma być dziełem zakrojonym na
szeroką skalę i trwałym, należy sięgać do samych źródeł i z nich czerpać
inspirację4.
To Ewangelia, uniwersalność jej przesłania, pozwoliła na zbliżenie narodów zamieszkujących szeroko rozumiany kontynent europejski i jego pogranicza, a w dalszej konsekwencji doprowadziła do wytworzenia wspólnej tradycji
opartej na religiach chrześcijańskich. Jan Paweł II mówił o tym także podczas
jednego ze swych przemówień do pielgrzymów z Bałkanów. Według niego
„tożsamość orędzia ewangelicznego stała się środkiem wzajemnego poznania
i współżycia między narodami Europy, zapewniając wspólne dziedzictwo duchowe i kulturalne”5.
W nauczaniu poprzednika Benedykta XVI chrześcijaństwo było nie tylko
związane z Europą. Jan Paweł II szedł znacznie dalej. Postrzegał bowiem chrześcijaństwo jako czynnik wspomagający dążenia do jedności ludów i kultur. Tak
więc polski papież nie poprzestawał na doszukiwaniu się związków między
chrześcijaństwem, Europą i osiąganiem jedności. Jego zdaniem wartości wypracowane przez chrześcijaństwo mogłyby okazać się pomocne w dokonywaniu
zjednoczenia Europy. Oczywiście Jan Paweł II doskonale zdawał sobie sprawę
z tego, że współczesna mu Europa niekoniecznie podzielała jego poglądy na
temat roli religii chrześcijańskiej w osiąganiu jedności europejskiej. Jednak
wydaje się, że na początku swego pontyfikatu zauważał wiele przejawów wza4
Jan Paweł II: Do biskupów europejskich uczestniczących w VI Sympozjum CCEE, Rzym,
11 X 1985, w: A. Sujka: Europa jutra..., s. 53.
5
Przemówienie do pielgrzymów z Chorwacji i Słowenii, Rzym, 21 III 1981, w: Jan Paweł II:
Nauczanie..., s. 147.
24
Maciej Drzonek
jemnego przenikania się chrześcijaństwa i dziejów Europy końca XX wieku.
We wspomnianym już wcześniej Orędziu z okazji 1500-lecia urodzin św. Benedykta, opublikowanym w marcu 1980 roku, znaleźć można jego pełne nadziei
stwierdzenie: „podłoże kultury europejskiej było – i szczęśliwie jest jeszcze –
przeniknięte chrześcijaństwem”6.
Jednak już dwa lata później można było zaobserwować w niektórych wypowiedziach Jana Pawła II znacznie mniej optymizmu. W cytowanym przemówieniu do uczestników V Sympozjum Konferencji Episkopatów Europy zastanawiał się, czy aby współczesna mu Europa nie stała się mitem, można bowiem
stwierdzić, iż istnieją różne Europy: polityczna, ekonomiczna, militarna, kulturowa. Pomimo prób przezwyciężania linie podziałów istniały i ciągle dzieliły
kontynent między Wschodem i Zachodem, Północą i Południem. Papież wskazywał wówczas biskupom europejskim na wzajemne przenikanie się Kościoła
i Europy. Zarówno Kościół, jak i Stary Kontynent są dwiema rzeczywistościami
powiązanymi ze sobą poprzez swoje istnienie i przeznaczenie. Razem szły
przez historię, wzbogacając się wartościami, które stały się duszą cywilizacji
europejskiej i dziedzictwem całego świata. Dla Jana Pawła II fakt ten był powodem do optymizmu. Stwierdzał bowiem: „Europa nie mogłaby porzucić
chrześcijaństwa jak przygodnego towarzysza podróży, który stał się jej obcy,
podobnie jak człowiek nie może porzucić podstaw swojego życia i nadziei, nie
popadając przy tym w dramatyczny kryzys”7.
Niespełna miesiąc później, 9 listopada 1982 roku w katedrze św. Jakuba
Apostoła w Santiago de Compostela, Jan Paweł II wygłosił homilię, która nie
bez powodu znana jest pod nazwą „Aktu Europejskiego”. Są w nim zawarte
główne elementy jego wizji Europy jako kontynentu dążącego do jedności poprzez chrześcijaństwo. Już na samym początku zwrócił uwagę na to, co łączy:
„cały kontynent europejski to olbrzymia sieć dróg komunikacji, które łączą
z sobą składające się na nie miasta i narody”. Elementem jednoczącym były
pielgrzymki, na przykład te do grobu św. Jakuba Apostoła. Uczestniczyły
w nich osoby duchowne i świeckie, biedni i bogaci. O ich roli dla tożsamości
europejskiej świadczył, według Jana Pawła II, wyrażony przez Goethego pogląd,
że świadomość europejska zrodziła się w pielgrzymowaniu. A zatem, zdaniem
6
Jan Paweł II: Orędzie z okazji 1500-lecia urodzin św. Benedykta, Rzym, 10 III 1980,
w: A. Sujka: Europa jutra..., s. 22.
7
Jan Paweł II: Przemówienie do uczestników V Sympozjum Konferencji Episkopatów Europy, Rzym, 5 X 1982, w: ibidem, s. 37.
Chrześcijaństwo, jedność, Europa
25
poprzednika Benedykta XVI, powstawanie narodów zamieszkałych w Europie
dokonywało się wraz z ich ewangelizacją. Świadczył o tym fakt, że granice
Europy pokrywają się z zasięgiem rozprzestrzeniania się Ewangelii. Europy nie
można więc zrozumieć bez chrześcijaństwa, które współtworzyło europejską
tożsamość.
Jan Paweł II zdawał się jednak dostrzegać rozdźwięk pomiędzy okresem,
w którym Europa się kształtowała i obrazem Europy w czasach mu współczesnych. Co istotne, i na co warto zwrócić uwagę, w Santiago de Campostela Jan
Paweł II przypominał o związkach tożsamości Europy z rozprzestrzenianiem się
przesłania Ewangelii, ale przypomniał też o konieczności poszanowania innych
religii. Mówił wówczas:
Po dwudziestu wiekach historii [...] trzeba stwierdzić, że tożsamości
europejskiej nie można zrozumieć bez chrześcijaństwa i że w nim właśnie
znajdują się te wspólne korzenie, z których wyrosła i dojrzała cywilizacja
starego kontynentu, jego kultura, jego dynamika, jego przedsiębiorczość,
jego zdolność do konstruktywnej ekspansji także na inne kontynenty, jednym słowem to wszystko, co stanowi o jego chwale. [...] Dlatego ja, Jan
Paweł, syn polskiego narodu, który zawsze uważał się za naród europejski ze względu na swe początki, tradycje, kulturę i żywotne więzy [...]
kieruję do ciebie, stara Europo, wołanie pełne miłości: Odnajdź siebie
samą! Bądź sobą! Odkryj swoje początki. Tchnij życie w swoje korzenie.
Tchnij życie w te autentyczne wartości, które sprawiały, że twoje dzieje
były pełne chwały, a twoja obecność na innych kontynentach dobroczynna. Odbuduj swoją jedność duchową w klimacie pełnego szacunku dla innych religii i dla prawdziwych swobód. Oddaj cesarzowi to, co cesarskie,
Bogu zaś to, co Boskie. Nie chełp się swoimi podbojami, pomna na ich
możliwe negatywne konsekwencje. Nie zniechęcaj się z powodu zmniejszania się twojego znaczenia w świecie czy też z powodu kryzysów społecznych i kulturalnych, które cię dotykają. Możesz jeszcze być latarnią
cywilizacji i bodźcem postępu dla świata8.
Do podobnych wątków Ojciec Święty wracał później często. Podczas swojego przemówienia w Wiedniu w listopadzie 1983 roku mówił, że Europa osiągnęła jedność w wielości dzięki wierze chrześcijańskiej. Przyczynili się do tego
również pielgrzymi, którzy udawali się do odległych miejsc w Europie – sprzyjało to wzajemnemu zbliżeniu i porozumieniu między różnymi narodami.
8
Jan Paweł II: Akt Europejski, Santiago de Compostela, 9 XI 1982, w: ibidem, s. 42–45.
26
Maciej Drzonek
Powtórzył kolejny raz, iż nie można zrozumieć kultury europejskiej w oderwaniu od chrześcijaństwa9.
Szczególne znaczenie miało jego wezwanie do powrotu do korzeni chrześcijańskich podczas przemówienia w siedzibie EWG w Brukseli w maju 1985 roku. Mówił przecież do tych, którzy byli głównymi architektami jednoczącej się
Europy, a tym samym do tych, którzy mieli największy wpływ na wybór sposobu dokonywania zjednoczenia kontynentu. Stwierdził wówczas, że Europa
powinna budować swoją przyszłość w oparciu o dziedzictwo przeszłości:
Nasze spotkanie jest czymś naturalnym, ponieważ moją misją, którą dzielę się z braćmi w biskupstwie i całym ludem chrześcijańskim, jest dawanie światu świadectwa o wierze, która naznaczyła historię i kulturę tego
kontynentu bardziej niż jakiejkolwiek innej części globu, o wierze, którą
tak znaczna część mężczyzn i kobiet Europy uznaje za podstawową orientację swego życia. [...] Europa, w obliczu zbliżającego się trzeciego tysiąclecia, znajduje się na nowym etapie dziejów. Potrzeba dzisiaj, ażeby
jaśniej uświadomiła ona sobie, czym jest, co niesie w sobie jej zbiorowa
pamięć długiej i burzliwej przeszłości, w tym celu, aby czekający ją los
nie był dziełem przypadku, aby potrafiła budować swą przyszłość w sposób świadomy i wolny. A budowanie to nie może opierać się na innych
fundamentach jak dziedzictwo przeszłości10.
Warto w tym miejscu odnotować, że 13 lat później, w czerwcu 1998 roku,
podczas wizyty w unijnej już Austrii, Jan Paweł II nie powiedział, że kultura
europejska jest ciągle przeniknięta chrześcijaństwem. Wyraził przeciwną opinię
mówiąc, że Europa próbuje zapominać o swoim dziedzictwie chrześcijańskim.
Widać więc zasadniczą zmianą akcentów w pokazywaniu przez Jana Pawła II
związków między chrześcijaństwem a jednością europejską. Jednak podobnie
jak we wcześniejszych przemówieniach, tak i w Austrii Papież znalazł optymistyczną przesłankę. Paradoksalnie, stał się nią komunizm. Zauważył, że przez
50 lat w krajach komunistycznych zakazywano głoszenia Ewangelii, ale to nie
Ewangelia tam przeminęła, lecz komunistyczne reżimy. Wyraził więc nadzieję,
że młodzi Europejczycy będą mogli ponownie nadać chrześcijańskie oblicze
9
Jan Paweł II: Przemówienie w czasie Katholikentagu w Austrii, Wiedeń 10 IX 1983,
w: ibidem, s. 49.
10
Jan Paweł II: Przemówienie w siedzibie EWG, Bruksela, 20 V 1985, http://www.atk.edu.pl/
sge/index.html.
Chrześcijaństwo, jedność, Europa
27
Europie, tak jak niegdyś dwunastu apostołów potrafiło przeciwstawić się całemu ówczesnemu światu11.
W niektórych wypowiedziach Jan Paweł II zwracał uwagę nie tylko na
wspólny kontekst dziejowy chrześcijaństwa i Europy. Czasami wskazywał na
wzajemne uzupełnianie się humanizmu i chrześcijaństwa w tradycji europejskiej. Mówił o tym m.in. w przemówieniu na forum rektorów uniwersyteckich
w 1991 roku. Według niego: „ogromne jest humanistyczne dziedzictwo Europy,
które dojrzało w dialogu pomiędzy logosem ludzkim a logosem chrześcijańskim, pomiędzy nauką a biblijnym Objawieniem, pomiędzy człowiekiem a Bogiem w wolności wiary”12. W tym kontekście mówił nawet później o „wyzwaniu europejskim”, które było „potrzebą budowania Europy głęboko świadomej
swojej przeszłości, gorliwie zabiegającej o realizację praw człowieka, solidarnej
z narodami innych kontynentów w dążeniu do pokoju i rozwoju na skalę światową”. Takie cele, zdaniem Jana Pawła II, można realizować tylko poprzez odwołanie się do wspólnoty kulturowej narodów europejskich, chrześcijańskich
korzeni i „podejmując płodny dialog z innymi wielkimi nurtami myślowymi,
podobnie jak w przeszłości, w najlepszych momentach dziejów ich dwutysiącletniej cywilizacji”13.
Jan Paweł II doskonale wiedział i często przypominał, że chrześcijaństwo
czerpało i przenikało się z innymi tradycjami. Uznawał, że ma ono znaczenie
fundamentalne dla tradycji europejskiej, ale dostrzegał też sens wątków humanistycznych, a także klasycznych w kształtowaniu tradycji europejskiej. Papieska wizja zjednoczonej Europy nie jest więc chrześcijańskocentryczna. Papież
postrzegał chrześcijaństwo jako fundament jedności europejskiej, ale dostrzegał
też inne elementy jednoczące kontynent. Toteż argument o chrześcijańskim
fundamencie jedności europejskiej nie tyle powodował, ile wręcz nie pozwalał
Janowi Pawłowi II na przekroczenie granicy, po którym można byłoby jego
stanowisko określać mianem fundamentalizmu chrześcijańskiego.
Według Jana Pawła II wkład chrześcijan w dzieło jednoczenia Europy
byłby tym skuteczniejszy i cenniejszy, im bardziej byliby oni zdolni do odnowy
11
Jan Paweł II: Homilia podczas Mszy św. w katedrze w Salzburgu, 19 VI 1998,
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/homilie/austria_19061998.html.
12
Jan Paweł II: Przemówienie na forum rektorów uniwersytetów europejskich, Rzym 19 IV
1991, w: A. Sujka: Europa jutra..., s. 191.
13
Jan Paweł II: Modlitwa na Anioł Pański, Rzym 15 II 1998, http://www.opoka.org.pl/
biblioteka/WP/jan_pawel_ii/modlitwy/ap_15021998.html.
28
Maciej Drzonek
na kontynencie w duchu Ewangelii. Wskazywał więc na powiązania chrześcijaństwa z jednością. Prawdziwi chrześcijanie nie mogą być przeciwni jedności.
Religia chrześcijańska to religia pokonywania podziałów i różnorakich barier.
I na to często zwracał uwagę Jan Paweł II. Podczas jego pontyfikatu można
znaleźć wiele dokonywanych przez niego prób przełamywania różnych dychotomii nie tylko w Europie, lecz i na świecie końca XX wieku. Jego starania
o nawiązanie dialogu z żydami, muzułmanami i wschodnimi chrześcijanami są
przykładami prób, a niekiedy już pewnych dokonań w pokonywaniu podziałów.
Bardzo obrazowo ujął to abp Józef Życiński, nazywając sprawowanie posługi
przez polskiego papieża „pontyfikatem przezwyciężania podziałów”14. Jan
Paweł II próbował bowiem przeciwstawiać się nie tylko podziałom na płaszczyźnie religijnej, ale także tym politycznym, ekonomicznym i społecznym,
które występowały i nadal występują w Europie. I robił to skutecznie, bo powszechnie uznaje się jego dokonania w dziele likwidacji podziału na dwa bloki
militarne, który w sposób najbardziej widoczny zaistniał na kontynencie europejskim. Do podobnych wysiłków na rzecz pełnej jedności w Europie zachęcał
Jan Paweł II wszystkich chrześcijan.
Co więcej, Ojciec Święty zauważał i wskazywał na pewne wzorce do naśladowania przez chrześcijan w konstruowaniu wspólnej Europy. Tzw. „Ojcowie Europy” – Robert Schuman, Alcide De Gasperi, Konrad Adenauer czy Jean
Monnet – byli chrześcijanami albo działali z inspiracji chrześcijańskich.
W czasie swego przemówienia do grupy chrześcijańskich deputowanych do
Parlamentu Europejskiego Jan Paweł II zastanawiał się, skąd mieli odwagę ci,
których nazywa się „Ojcami Europy”. Bo w istocie pomysł zbudowania wspólnej struktury w Europie przez dawnych wrogów musiał zakładać wzajemne
wybaczenie win. Wyjście z taką propozycją po sześciu latach wojny, która
ogarnęła cały kontynent, musiało wymagać odwagi. Według Papieża „Ojcowie
Europy” do swoich działań zaczerpnęli moc z wiary chrześcijańskiej, którą
kierowali się nie tylko w życiu prywatnym, ale i w publicznym. Mieli oni „głęboką wizję człowieka i niezwykłą odwagę” – zaproponowali Europie projekt
wspólnoty, do której zaprosili pokonanych i zwycięzców15. I w tym właśnie Jan
14
15
Abp J. Życiński: Europejska wspólnota ducha, Warszawa 1998, s. 15.
Jan Paweł II: Przemówienie do grupy chrześcijańskich deputowanych do Parlamentu Europejskiego, Rzym 6 III 1997, http://www.atk.edu.pl/sge/index.html.
Chrześcijaństwo, jedność, Europa
29
Paweł II doszukiwał się inspiracji chrześcijańskiej i do takich działań zachęcał
współczesnych mu konstruktorów wspólnej Europy.
Chrześcijaństwo odgrywało w papieskim nauczaniu o jedności europejskiej bardzo istotną rolę. Zarazem jednak Jan Paweł II zwracał uwagę na konieczność poszanowania innych nurtów współtworzących tożsamość europejską. Dalej trzeba wyraźnie stwierdzić, iż papieska katecheza europejska dotyczyła nie tyle integracji, ile jedności europejskiej. Różnica była taka, że o ile
integracja w ramach pewnych struktur była jedną z form prowadzących do jedności, to budowanie pełnej jedności miałoby polegać na odwoływaniu się do
wspólnych wartości. Ponieważ tradycja europejska została w zasadniczej mierze ukształtowana przez chrześcijański system wartości, dlatego Jan Paweł II
nieustannie przypominał, że pełnej, rzeczywistej jedności europejskiej nie da się
osiągnąć tylko na płaszczyźnie gospodarczej czy politycznej.
CHRISTIANITY, UNITY AND EUROPE
SEVERAL REMARKS OF JOHN PAUL’S II POINT OF VIEW
Summary
In the European teaching of John Paul II there is an attention given on connection
between Christianity and European integration. So he often used a term „Christian roots
of Europe”. In his opinion some Christian values have general meaning and they can be
accepted by many people. Because of this the process of European integration could
take advantage of Christianity. Moreover, according to Polish Pope this process
shouldn’t be based only on economic foundations. If the goal of European integration is
a full unity, it should be based on cultural foundations or, as he expressed, Europe
should be a „Spirit Community”.
30
Maciej Drzonek
ZESZYTY NAUKOWE UNIWERSYTETU SZCZECIŃSKIEGO
NR 481
ACTA POLITICA NR 20
2008
MAŁGORZATA RADOMSKA
UNIJNY MINISTER SPRAW ZAGRANICZNYCH
W TEORIACH UNII EUROPEJSKIEJ
PERSONIFIKACJA WSPÓLNEJ POLITYKI ZAGRANICZNEJ
I BEZPIECZEŃSTWA?
Urząd Unijnego Ministra Spraw Zagranicznych Unii Europejskiej (dalej:
UMSZ) jest jedną z większych innowacji Traktatu Ustanawiającego Konstytucję dla Europy (dalej: TUKE). Przyszły Minister będzie w posiadaniu tzw. double hat, pozwalającego działać zarówno w filarze Wspólnot Europejskich, jak
i w filarze Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa (dalej: WPZiB), co
wywołuje dyskusję dotyczącą nowego stanowiska ze względu na jego nietypowy charakter. ChociaŜ Konstytucja nie zostanie przyjęta tak szybko, jak się tego
spodziewano, problem ten jest ciągle aktualny, gdyŜ pozwala na spekulacje
dotyczące kierunku, w którym będzie podąŜać dzisiejsza 25.
Termin „personalizacja” odnosi się do pytania, czy dzięki Ministrowi
Spraw Zagranicznych WPZiB „stanie się jedną twarzą i jednym głosem”
państw członkowskich na międzynarodowej scenie politycznej. Jaką rolę będzie
pełnił Unijny Minister w zmodyfikowanej strukturze instytucjonalnej? Jego
charakter będzie „intergovernmentalny” czy ponadnarodowy? Jakie były przesłanki utworzenia tego nowego, kontrowersyjnego stanowiska? I czy ten urząd
w ogóle ma rację bytu? Opierając się na takich teoriach Unii Europejskiej, jak
neofunkcjonalizm, intergovernmentalizm i teoria fuzji, które mają inny stosunek do roli instytucji na arenie międzynarodowej, niniejsza praca ma udzielić
odpowiedzi na postawione wyŜej pytania.
32
Małgorzata Radomska
W pierwszej części zostaną przeanalizowane uprawnienia i instrumenty,
w jakie został wyposaŜony Javier Solana, wybrany przez TUKE na pierwszego
UMSZ. Zostaną równieŜ przedstawione załoŜenia wyŜej wspomnianych teorii
w stosunku do instytucji.
To właśnie w oparciu o te teorie część druga pracy zawiera spekulacje dotyczące charakteru i kierunku, jaki obierze UMSZ wprowadzając rozróŜnienie
pomiędzy tzw. legal and living constitution, czyli między sztywnymi zapisami
TUKE a ich praktyczną realizacją.
W niniejszej pracy wykorzystano głównie anglojęzyczne publikacje:
A. Wiener, T. Dietz, European Integration Theory, B. Rosamond Theories
of European Integration oraz publikacje W. Wesslesa i źródła internetowe
na temat teorii i strategii Unii Europejskiej.
1. ZałoŜenia konstytucjonalne i teoretyczne Unii Europejskiej
1.1. Innowacyjne stanowisko Unijnego Ministra Spraw Zagranicznych
Poprzez traktat amsterdamski WPZiB, oparta na międzyrządowej kooperacji pomiędzy państwami członkowskimi, została sformalizowana, tworząc drugi
filar UE1. Jego głównymi instytucjami, które odgrywają pierwszoplanową rolę
w wyznaczaniu kierunku dla Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa,
są Rada Europejska i Rada Ministrów. Rada Europejska ustala wytyczne i wyznacza strategie dla wspólnej polityki zagranicznej. Instytucją, która podejmuje
decyzje jest Rada Ministrów. W jej skład wchodzą ministrowie spraw zagranicznych poszczególnych państw członkowskich. W obecnej strukturze instytucjonalnej UE rola Komisji Europejskiej i Europejskiego Parlamentu, jeśli chodzi o wspólną politykę zagraniczną, jest raczej marginalna, natomiast Europejski Trybunał Sprawiedliwości w ogóle nie odgrywa tu Ŝadnej roli, gdyŜ WPZiB
nie jest podmiotem jego jurysdykcji. Taką międzyrządową naturę WPZiB naj-
1
E. Regelsberger, W. Wessels: The Evolution of the Common Foreign and Security Policy.
A Case of an Imperfect Ratchet Fusion, w: A. Verdun, O. Croci (eds.): The European Union in
the Wake of Eastern Enlargement. Institutional and Policy – Making Challenges, Manchester
2005, s. 91–116.
Unijny Minister Spraw Zagranicznych w teoriach Unii Europejskiej
33
lepiej określić jako „proces podejmowania decyzji, który wymaga konsensusu
państw członkowskich”2.
W traktacie amsterdamskim Komisja Europejska przydzieliła Sekretariatowi Generalnemu Rady urząd Wysokiego Przedstawiciela dla WPZiB. Jest on
„odpowiedzialny za wspomaganie Rady w sprawach zbliŜonych w obszarze
działania do WPZiB poprzez współpracę zarówno przy formułowaniu i przygotowaniu decyzji, jak teŜ ich implementacji. Na Ŝądanie Prezydenta Rady Wysoki Przedstawiciel WZPiB działa w imieniu Rady poprzez prowadzenie dialogu
ze stronami trzecimi”3.
TUKE zakłada wiele innowacji w stosunku do WZPiB, dzięki czemu ma
się zwiększyć jej efektywność. NajwaŜniejszą z nich jest utworzenie stanowiska
Unijnego Ministra Spraw Zagranicznych, którego głównym zadaniem ma być
kierowanie i koordynowanie WZPiB. Dzięki takim posunięciom drugi filar UE,
oparty na współpracy międzyrządowej, ma na celu przyjęcie stricte ponadnarodowego kierunku.
Tak więc TUKE zastępuje urząd Wysokiego Przedstawiciela dla WPZiB
na urząd UMSZ. Ponadto rozszerza funkcję nowego ministra, który ma stać na
czele i przewodzić WPZiB (Art. I–28 (2) TUKE) i którego głównym zadaniem
ma być prowadzenie spójnej polityki zagranicznej, implementacja unijnych
decyzji przyjętych przez Radę i Radę Ministrów oraz przewodniczenie Radzie
Spraw Zagranicznych (Foreign Affair Council). Jednocześnie będzie on zajmował stanowisko jednego z wiceprezydentów Komisji (Art. I–28 (4) TUKE), do
którego obowiązków będą naleŜały sprawy zagraniczne UE, koordynowanie
innych aspektów polityki unijnej powiązanych ze sprawami zagranicznymi.
Nowy minister ma być odpowiedzialny za prowadzenie politycznego dialogu ze
stronami trzecimi, reprezentując UE, oraz za prezentowanie opinii UE w międzynarodowych organizacjach i na międzynarodowych konferencjach (Art. III–
296 (2) TUKE).
2
The Amsterdam Treaty: a Comprehensive Guide, http://europa.eu.int/scadplus/leg/en/lvb/
a19000.htm.
3
Ibidem.
34
Małgorzata Radomska
W ramach swoich uprawnień UMSZ moŜe „być powołany przez przedstawicieli państw członkowskich zasiadających w Radzie Bezpieczeństwa, by
reprezentować stanowisko UE” (Art. III–305 TUKE). Ma się przyczynić do
rozwoju spójnej ponadnarodowej polityki zagranicznej, będąc inicjatorem,
a zarazem wykonawcą unijnych decyzji. Minister Spraw Zagranicznych UE jest
powoływany na to stanowisko przez Radę „kwalifikowaną większością głosów”, „za zgodą Prezydenta Komisji” (TUKE, Art. I–28 (1) TUKE). Taka sama
procedura obowiązuje przy odwołaniu ze stanowiska. Ten sposób powoływana
ministra powoduje, Ŝe odpowiada on przed dwoma organami (Radą i Prezydentem Komisji) w trakcie jego wyboru i na czas wprowadzenia tego urzędu
w Ŝycie”4.
To innowacyjne stanowisko ma łączyć kilka obszarów spraw zagranicznych w jednej osobie, co jednocześnie moŜe być odebrane jako wada i zaleta
w przyszłej strukturze instytucjonalnej5. Zdecydowanie jednak, jak podkreśla
Horst Bacia, „[UMSZ] poprzez połączenie dwóch funkcji, dotąd całkowicie
oddzielonych od siebie, zajmie całkowicie unikalną pozycję w instytucjonalnej
strukturze UE”6. Ma to być nie tylko próba zwiększenia efektywności kooperacji między państwami członkowskimi a UE, ale takŜe zapewnienia spójności
polityki zagranicznej UE7. W celu osiągnięcia powyŜszych celów minister będzie nosił wspomniany na początku artykuł double hat, pozwalający na działanie zarówno w I, jak i II filarze UE. Double hating nowego stanowiska wywołuje zmiany w dziedzinie polityki zagranicznej UE. Nowy urząd ma być odpowiedzialny za całe spektrum spraw zagranicznych UE, musi współpracować
z Radą Ministrów i Komisją w celu utrzymania konsekwencji między pokrewnymi obszarami spraw zagranicznych UE. UMSZ ma reprezentować wspólne
pozycje całej UE, dzięki czemu, zgodnie z załoŜeniem powstania tego stanowi-
4
Zob. W. Wessels: A ‘Salut constitutionell’ out of an intergovernmental trap? The provisions of the Constitutional Treaty for the Common Foreign, Security and Defence Policy,
w: W. Weiler (eds.): The EU Constitution in a Contextual Perspective, Jean Monnet Working
Papers 2004, nr 5.
5
W. Wessels: The Institutional Development of the Common Foreign Security and Defence
Policy. Theoretical Perspectives: Beyond the Supranational and Intergovernmental Dichotomy,
w: Mahncake Ambos & Reynolds (eds.): European Foreign Policy. From Rethoric to Reality?,
„College of Europe Studies” 2004, nr 1, s. 93.
6
7
H. Bacia: Im Ansteig zum Außenminister, FAZ, 06 VII 2004, s. 8.
N. Klein, W. Wessels: Eine Stimme – zwei Hüte – viele Pioniere?, „Welt Trends” 2004,
nr 42, s. 13.
Unijny Minister Spraw Zagranicznych w teoriach Unii Europejskiej
35
ska, UE będzie mogła mówić „jednym głosem” na scenie międzynarodowej.
Jedynym wyjątkiem pozostanie Rada, w której funkcje reprezentacyjne pełni jej
Prezydent. Kierując WPZiB, minister został wyposaŜony w moŜliwość podejmowania zarówno inicjatyw, jak i wdraŜania swoich decyzji dotyczących polityki zagranicznej, posiadając mandat Rady Ministrów. Jak słusznie zauwaŜają
Brok i Selmayr, „konstrukcja double hat ułatwia prowadzenie zintegrowanej
europejskiej polityki zagranicznej, która zawiera zarówno ponadnarodową ekonomiczną politykę zagraniczną Komisji i Ŝądania państw pod względem polityki bezpieczeństwa i obrony”8.
Unijny Minister ma w sposób ciągły przewodniczyć utworzonej Radzie
Spraw Zagranicznych (Foreign Affairs Council), niezaleŜnie od półrocznej rotacji prezydenckiej. Ciągłość tego urzędu ma ułatwić budowanie przyjaznych
stosunków z partnerami na arenie międzynarodowej, które mają być oparte na
wzajemnym zaufaniu. Taka ciągłość ma teŜ słuŜyć budowaniu zaufania państw
członkowskich do Ministra Wspólnej Polityki Zagranicznej, a UMSZ ma
w razie kwestii spornych doprowadzać do konsensusu.
Nowy urząd ma być wspierany przez Europejską SłuŜbę Działań Zewnętrznych (European External Action Service), w skład której mają wchodzić
urzędnicy z Sekretariatu Rady, z Komisji i z narodowych słuŜb dyplomatycznych (Art. I 197 (3) TUKE).
1.2. Neofunkcjonalna gloryfikacja instytucji
Głównym przedstawicielem tego nurtu teoretyzującego proces integracji
europejskiej był Ernst Haas. Swe załoŜenia przedstawił w pracach The Uniting
of Europe i Beyond the Nation State. Motorem integracji europejskiej, określanej jako właściwe i efektywne wykorzystanie sprzecznych elementów w pluralistycznym społeczeństwie9 są zarówno grupy interesu, jak i elity, które kierując
się własnymi interesami i zaspokojeniem własnych potrzeb, liczą, Ŝe zaspokoją
je działając na szczeblu ponadnarodowym, przy jednoczesnym osłabieniu roli
8
E. Brok, M. Selmayr: EU – Verfassungskonvent und Regierungskonferenz: Monnet oder
Metternich?, w: W. Weidenfeld (ed.): Die Europäische Union. Politisches System und Politikbereiche, Bonn 2004, s. 689.
9
P. Taylor: International Co-operation Today. The European and Universal Pattern, London 1971, s. 64.
36
Małgorzata Radomska
rządów narodowych. Innym istotnym aspektem jest „rozwój ponadnarodowej
lojalności uczestników w procesie podejmowania decyzji”10. Współpraca między elitami i grupami interesu jest rezultatem zbiegania się odmiennych oczekiwań i interesów, a nie spontanicznym podporządkowaniem się mitowi wspólnego dobra11; osoby, które zaangaŜowane są w ponadnarodową politykę, przenoszą swoją lojalność z poziomu narodowego do instytucji europejskich. Stąd
teŜ akcent neofunkcjonalistów połoŜony na ponadnarodowe instytucje, do których następuje transfer suwerenności i uprawnień decyzyjnych ze szczebla narodowego. Neofunkcjonalizm określa integrację europejską jako właściwe
i efektywne wykorzystanie sprzecznych elementów pluralistycznego społeczeństwa12.
Centralnym załoŜeniem teorii neofunkcjonalizmu jest koncepcja spill-over
(rozlewanie się)13, czyli, jak definiuje E.B. Haas, „sposób w którym tworzenie
i pogłębianie się integracji w jednym sektorze gospodarczym spowoduje dalszy
rozwój integracji w tym sektorze i poza nim”14.
Integracja i współpraca w jednym sektorze czy regionalnym obszarze prowadzi do sytuacji, w której istnieje potrzeba rozszerzenia współpracy na inne,
pokrewne obszary. Inaczej mówiąc, według neofunkcjonalistów integracja rodzi
integrację. Przesłankami integracji są w pierwszej kolejności korzyści ekonomiczne, a ekonomia jest nierozerwalnie związana z polityką. Integracja w jednym sektorze związanym z ekonomią wyzwala integrację w innym, ostatecznie
spill-over doprowadzi prędzej czy później do politycznej integracji w postaci
wspólnoty politycznej15. Integrację europejską postrzega się jako dynamiczny
10
C.S. Jensen: Neo-functionalism, w: M. Cini (ed.): European Union Politics, Oxford 2003,
s. 82.
11
E.B. Haas: Beyond the Nation State. Functionalism and International Organisation, Stanford 1964, s. 8.
12
P. Taylor: International Co-operation Today…, s. 64.
13
C.S. Jensen: Neo-functionalism..., s. 80–92.
14
Zob. E.B. Haas: The Uniting of Europe. Political, Social and Economic Forces 1950–
1957, London 1958.
15
Jak zauwaŜa M. Keating: „These spill over mechanisms were meant to appear not only
between different economic sectors but also spill over from the percived apolitical economic
dimension into the political dimension as decision makers in these fields would see the immediate
advantage od actions promoting unity”. Politics of Modern Europe, 1993, s. 362.
Unijny Minister Spraw Zagranicznych w teoriach Unii Europejskiej
37
proces, którego końcowy etap nie jest jednak jednoznaczny16. A zatem uwaga
skupiona jest raczej na procesie integracji niŜ na jego ostatecznym rezultacie17.
Rada Europejska
Europejski Trybunał
Sprawiedliwości
agencje
Komisja Europejska
Europejski Bank
Centralny
Rada Unii Europejskiej
Parlament Europejski
(forum)
Rys. 1. Instytucje w ujęciu neofunkcjonalnym
Źródło: W. Wessels: Theories and Strategies of European Integration, Cologne 2005,
s. 73 (materiały niepublikowane).
Pierwszoplanową rolę w strukturze neofunkcjonalnej odgrywa Komisja
Europejska. Ze względu na jej ponadnarodowy charakter i rzekomą niezaleŜność, z narodowego punktu widzenia ma być ona idealną europejską instytucją
16
Określany jako tzw. open finalié. Zob. P. Schmitter: Neo-Neofunctionalism, w: A. Wiener, T. Dietz: European Integration Theory, Oxford 2003, s. 45–74.
17
B. Rosamond: Theories of European Integration, New York 2000, s. 55.
38
Małgorzata Radomska
gwarantującą funkcjonalne bezpieczeństwo państw członkowskich. Wśród ponadnarodowych instytucji europejskich zajmuje czołowe miejsce.
1.3. Intergovernmentalizm
Intergovernmentalizm, autorstwa Stanleya Hoffmanna18, zajmuje opozycyjne stanowisko do neofunkcjonalizmu. Hoffmann sformułował trzy załoŜenia
swojej teorii. Po pierwsze, UE nie posiada własnej suwerenności, gdyŜ ta leŜy
w gestii państw członkowskich, a te są głównymi aktorami, które dąŜą do sfinalizowania swoich narodowych interesów. Po drugie, narodowe państwa i ich
narodowe interesy pozostają kluczowymi czynnikami kierującymi procesem
integracji europejskiej. Proces integracji w danej dziedzinie rozpoczyna się
pomiędzy państwami, w momencie gdy chcą one przeforsować swoje narodowe
interesy – gotowe są wtedy do negocjacji i kooperacyjnych porozumień. Po
trzecie, podczas analizy procesu integracji musi być brany pod uwagę czynnik
historyczny, gdyŜ zgodnie z załoŜeniami neorealizmu (z którego wywodzi się
intergovernmentalizm) plany dotyczące integracji europejskiej miały wykraczać
poza moŜliwości państw członkowskich, powodując prędzej czy później jej
fiasko.
Innym istotnym elementem jest rozróŜnienie przez Hoffmanna między
tzw. low politics, czyli polityką dotyczącą gospodarki, w której integracja jest
moŜliwa, a nawet opłacalna dla poszczególnych państw, a tzw. high politics,
czyli polityką związaną z bezpieczeństwem zagranicznej dyplomacji strategicznej19. WiąŜe się ona z transferem narodowej suwerenności na poziom ponadnarodowy20.
Jak wspomniano, poszczególne państwa członkowskie pełnią waŜniejszą
rolę niŜ instytucje ponadnarodowe. Stąd teŜ kluczowymi instytucjami w strukturze unijnej będą instytucje, w których państwa będą mogły zająć nadrzędną
pozycję, czyli Rada Europejska i Rada Ministrów. Organem podejmującym
18
Zob. S. Hoffmann: Obstinate or Obsolete: the Fate of the Nation State and the Core
of Western Europe, „Daedalus” 1995, nr 3, s. 862–915.
19
Nelsen, Stubb: The Government and Politics of the European Union, Macmillan 1999,
(4th ed.), s. 502.
20
M. Cini: Intergovernmentalism, w: M. Cini (ed.): European Union Politics, s. 96.
Unijny Minister Spraw Zagranicznych w teoriach Unii Europejskiej
39
decyzje jest de facto Rada Ministrów, która w tym ujęciu jest postrzegana jako
forum negocjacji, targowania się państw, gdyŜ polityka międzynarodowa jest
tutaj scharakteryzowana jako ciągły konflikt ze względu na rozbieŜne interesy
narodowe.
Rada Europejska
Europejski Trybunał
Sprawiedliwości
Komisja Europejska
Rada Unii Europejskiej
Parlament Europejski
Rys. 2. Intergovernmentalne ujęcie instytucji Unii Europejskiej
Źródło: W. Wessels: Theories and Strategies..., s. 31.
Czy jest zatem jakieś końcowe stadium integracji europejskiej według załoŜeń intergovernmentalnych? Neorealiści odpowiedzieliby, Ŝe nie, gdyŜ państwa będą ciągle targowały się między sobą, chcąc zająć uprzywilejowaną pozycję na arenie międzynarodowej. Z intergovernmentalnego punktu widzenia
stanie się jednak inaczej. Wśród państw członkowskich UE dojdzie do rozłamu.
Państwa mające podobne bądź nawet toŜsame interesy zawiąŜą koalicję, dzięki
której będzie moŜliwa realizacja wspólnych celów, bądź łącząc swoje interesy,
zbudują „unijną opozycję”.
1.4. Teoria fuzji
Autorem teorii fuzji, wyjaśniającej zarówno ewolucję UE, jak i jej stagnację, jest Wolfgang Wessels. Według niego podstawowym problemem państwa
40
Małgorzata Radomska
jest ich świadomość, iŜ tylko poprzez integrację są w stanie rozwiązać narodowe problemy. Z drugiej jednak strony obawiają się utraty suwerenności21.
W celu rozwiązania swoich problemów państwa godzą się na częściową integrację, której skutki mają być „logicznym produktem fundamentalnych wyborów dokonywanych przez rządy narodowe”22.
Proces integracji postrzegany jest jako stopniowy proces fuzji pomiędzy
elementami współpracy międzyrządowej i ponadnarodowej23. Według Wesselsa
proces integracji europejskiej nie jest procesem postępującym miarowo do
przodu – oprócz neofunkcjonalistycznego spill-over istnieje równieŜ spill-back,
czyli cofanie się, stagnacja, błędne kręcenie się wokół integracji.
Proces fuzji ma doprowadzić do zwiększenia roli wszystkich instytucji
oraz do poszerzenia zakresu ich działania. Rysunek 3 przedstawia podział kompetencji wszystkich instytucji unijnych24.
Rada Europejska
Europejski Trybunał
Sprawiedliwości
Komisja Europejska
Rada Unii Europejskiej
………..
……….
Parlament Europejski
Rys. 3. Kształt instytucjonalny w teorii fuzji
Źródło: W. Wessels: Theories and Strategies..., s. 90.
21
W. Wessels: Die institutionelle Architektur des Verfassungsvertrags: Ein Meilenstein in
Fusiontrends, w: Sammelband IEP, http://www.politik.uni-koeln.de/wessels/DE/PUBLIKATIONEN/
texte/VVE_fuer_IEP_sammelband.pdf, s. 6.
22
W. Wessels: An Ever Closer Fusion? A Dynamic Macropolitical View on Integration
Process, „Journal of Common Market Studies” 1997, vol. 35, nr 2.
23
Ibidem, s. 7.
24
Szerzej na temat teorii fuzji zob.: W. Wessels: An Ever Closer Fusion...
Unijny Minister Spraw Zagranicznych w teoriach Unii Europejskiej
41
Kluczową instytucją jest jednak w tym przypadku Rada Europejska, gdyŜ
łączy dwa wymiary: rządy narodowe państw członkowskich są głównymi, centralnymi aktorami, lecz Prezydent Komisji reprezentuje wymiar ponadnarodowy. Aktorzy ci podejmują decyzje w coraz to nowych obszarach dotyczących
wspólnych polityk państw członkowskich i grają zarówno na narodowej, jak
i ponadnarodowej płaszczyźnie, gdzie wspólnie dzielą odpowiedzialność za
podejmowane decyzje i gdzie legalność ich działań jest czerpana z pluralistycznego obywatelstwa państw członkowskich25.
Czy w związku z faktem, Ŝe UMSZ będzie działał zarówno w obszarze I,
jak i II filaru jest to najbardziej prawdopodobny kierunek, jaki zostanie nadany
Wspólnej Polityce Zagranicznej i Bezpieczeństwa?
Jakie argumenty mogą przekonać państwa członkowskie do transferu swojej suwerenności na poziom ponadnarodowy (ujęcie neofunkcjonalne)? Czy
moŜliwa jest personifikacja Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa,
która dzięki temu stanowisku będzie „jedną twarzą i jednym głosem”, głosem
całej 25? Czy moŜe UMSZ stanie się nieodgrywającym większego znaczenia
urzędem, ministrem, którego zdolności negocjacyjne mogące zapewnić poŜądany konsensus juŜ na wstępie zostały zawyŜone (ujęcie intergovernmentalne)?
NiŜej zostaną przeanalizowane argumenty świadczące na korzyć kaŜdej
z wyŜej wymienionych teorii.
2. Między koncepcją a rzeczywistością. Szanse powodzenia konstytucjonalnych załoŜeń a tzw. living constitution
2.1. Neofunkcjonalny punkt widzenia
TUKE stanowi, Ŝe UMSZ „ma kierować Wspólną Polityką Zagraniczną
i Bezpieczeństwa” (Art. I–28 TUKE). Czy stwierdzenie to będzie miało swoje
odzwierciedlenie w rzeczywistości? Czy nowy minister będzie miał wystarczającą władzę, by nadać Wspólnej Polityce Zagranicznej i Bezpieczeństwa poŜądany przez niego kierunek? Obszary działania Ministra Spraw Zagranicznych
UE wydają się zwiększać jego aktywność w sprawach zagranicznych UE. Jed-
25
Por. U. Diedrichs: Die Politik der Europäischen Union gegenüber dem Mercosur. Die EU
als internationel Akteur, Opladen 2003.
42
Małgorzata Radomska
nakŜe ze względu na słabość instrumentów, którymi dysponuje, jest wątpliwe,
czy oczekiwania związane z tym innowacyjnym urzędem zostaną spełnione.
Otwarcie stwierdza to W. Wessels, określając stanowisko UMSZ jako high on
expectations [but] low on powers.
Nowy Minister ma z jednej strony podąŜać za celami polityki UE, z drugiej – jako przewodniczący Rady Ministrów Zagranicznych – doprowadzać do
konsensusu wśród państw członkowskich. W związku z brakiem ratyfikacji
TUKE moŜemy tylko spekulować, jak będzie to wyglądało w praktyce albo teŜ,
jak bardzo będzie odbiegało living od legal constitution.
Jak zostało przedstawione wyŜej, jednym z głównych załoŜeń neofunkcjonalizmu jest twierdzenie, Ŝe jednostki zaangaŜowane w politykę ponadnarodową przenoszą swoją lojalność i suwerenność z poziomu narodowego, z instytucji państwowych do instytucji europejskich. Kiedy rządy państw członkowskich
przeniosą swoją suwerenność na poziom ponadnarodowy, będą w stanie decydować o swoim wspólnym stanowisku, które będzie reprezentowane na scenie
międzynarodowej właśnie przez UMSZ.
Powodem, dla którego państwa członkowskie mają, poprzez przyjęcie
TUKE, wyposaŜyć UMSZ w double hat, była potrzeba zapewnienia spójności
w trakcie reprezentowania polityki zagranicznej UE. Przewodnictwo nie ma
naleŜeć do państw członkowskich, ich suwerenność zostanie w tym obszarze
przeniesiona na ponadnarodowy poziom reprezentowany przez Unijnego Ministra Spraw Narodowych, gdyŜ łącząc reprezentację I i II filaru w jednej osobie,
rozwiąŜe problem, z którym obecnie borykają się unijni partnerzy: UE nie ma
„jednej twarzy”, jednego stałego reprezentanta w stosunkach międzynarodowych. Partnerzy będą mogli łatwiej identyfikować UE z jedną osobą, gdyŜ
w przypadku WPZiB nie będzie obowiązywała zasada rotacyjności, co zapewni
i wzmocni ciągłość spójnej reprezentacji polityki zagranicznej UE na zewnątrz.
Kolejnym kluczowym problemem jest decyzja o tym, Ŝe UMSZ ma być
równocześnie przewodniczącym Rady Ministrów Zagranicznych.
Według załoŜeń neofunkcjonalizmu nowy minister będzie „jednym głosem” Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa, a Komisja i Parlament,
jako ponadnarodowe organy, są najwaŜniejszymi instytucjami. Będzie on jednocześnie jednym z wiceprezydentów Komisji, ale jego działania będą musiały
uzyskać poparcie Parlamentu. Przez swoją jednoczesną obecność w I i II filarze
Unijny Minister Spraw Zagranicznych w teoriach Unii Europejskiej
43
UE będzie zdolny związać róŜne aspekty zagranicznej polityki UE26. Jego
przewagą będzie dostęp do informacji, których będzie mógł uŜyć w obydwu
filarach. Precyzując – siła nowego ministra będzie leŜeć w koordynacji róŜnych
funkcji i obszarów działania. W ten sposób będzie on mógł nawet naduŜyć swojej pozycji w jednym filarze dzięki dostępowi do informacji i moŜliwości oddziaływania w II filarze27.
Mimo Ŝe większość decyzji podejmowanych w obszarze WPZiB zapada
poprzez dojście do konsensusu, Rada Ministrów, zgodnie z postanowieniami
Traktatu Konstytucyjnego, ma decydować kwalifikowaną większością głosów,
podejmując decyzje określające stanowisko lub działanie UE według propozycji
przedstawianej przez Unijnego Ministra Spraw Zagranicznych (Art. III–300 (2)
TUKE). Kiedy veto państw członkowskich zagraŜa działaniu WPZiB, minister
moŜe przyczynić się do złagodzenia takiej sytuacji. To zdecydowanie świadczy
o sile jego akcji.
Z neofunkcjonalnego punktu widzenia UMSZ stanie się głównym graczem
w WPZiB. Dzięki pełnieniu swoich funkcji w I filarze moŜe zrobić uŜytek
z instrumentów wspólnoty, by równowaŜyć ograniczone instrumenty, które
posiada w II filarze. Scenariusz wizji neofunkcjonalistycznej Unijnego Ministra
Spraw Zagranicznych zakłada krok naprzód w tym obszarze UE w kierunku
federacji państw na wzór USA.
2.2. Perspektywa intergovernmentalna
Zgodnie z taką perspektywą WPZiB pozostanie ukierunkowana na współpracę międzyrządową. ChociaŜ oczekiwania wobec nowego urzędu są wysokie,
według zwolenników integovernmentalizmu instrumenty, w które będzie wyposaŜony nowy minister, są niewystarczające, by stał się on „twarzą” kojarzoną
z WPZiB.
Fakt, Ŝe minister będzie wykonywał decyzje w imieniu Rady Ministrów
mogą świadczyć o ograniczeniach związanych z nowym stanowiskiem. Państwa
członkowskie wchodzące w skład Rady Ministrów mają róŜne, niekiedy całkowicie odmienne, cele do osiągnięcia. W sytuacjach kryzysu, czyli kiedy interesy
26
N. Klein, W. Wessles: Eine Stimme, zwei Hüte..., s. 16.
27
Ibidem, s. 17.
44
Małgorzata Radomska
państw członkowskich nie są zbieŜne, rzadko dochodzi do formułowania
wspólnego stanowiska. Państwa są głównymi graczami na scenie międzynarodowej i niechętnie tracą swoją suwerenność, przenosząc ją na poziom europejski. Dochodzi wtedy do budowania mniejszych sojuszy kilku państw mających
wspólny cel. Najlepszym tego przykładem jest stosunek państw członkowskich
UE do wojny w Iraku oraz do bezpośredniego zaangaŜowania się w nią. Nawet
będąc stroną sojuszu, w sytuacjach konfliktu lub kryzysu potrafią się z niego
wycofać lub przyłączyć się do strony przeciwnej.
W tym podejściu Unijny Minister Spraw Zagranicznych będzie postrzegany, jak to określiła Naomi Klein, jako Etikettenschwindel28. Jeśli chodzi o sprawy zagraniczne i stanowisko wiceprezydenta w jednej osobie, minister mógłby
pełnić kluczową rolę w przyszłej strukturze. Jednak w przypadku jego działań
w II filarze nie nastąpią Ŝadne fundamentalne zmiany. W dalszym ciągu metodą
podejmowania decyzji w WPZiB będzie konsensus. Podstawowym instrumentem działania UMSZ ma być jego siła perswazji, co oznacza, Ŝe jego wpływ na
WPZiB będzie zaleŜał od „chęci i gotowości do współpracy państw członkowskich”29. Decyzje mogą zapadać kwalifikowaną większością głosów tylko
i wyłącznie na wniosek Rady. UMSZ nie posiada w tej kwestii Ŝadnej inicjatywy, gdyŜ moŜe zaproponować podjęcie decyzji kwalifikowaną większością
głosów, ale wcześniej musi uzyskać przyzwolenie Rady, w której notabene
decyzje równieŜ podejmowane są poprzez konsensus.
Kolejnym problemem związanym z moŜliwością mówienia „jednym głosem” UMSZ na scenie międzynarodowej jest prawdopodobieństwo, Ŝe jego
funkcje będą się zazębiać z działaniami Prezydenta Rady. UMSZ ma reprezentować WPZiB, ale, jak wspomniano, z jednym wyjątkiem. Na poziomie szefów
państw i rządów te zobowiązania pełni właśnie Prezydent Rady, który jako stojący wyŜej w hierarchii ma kontrolować UMSZ, i który w stosunku do UMSZ
jest równieŜ wyŜej w hierarchii (Art. I–28 (1) i art. I–27 TUKE). W przypadku
konfliktu tych stanowisk Prezydent Rady na uprzywilejowaną pozycję, gdyŜ ma
po swojej stronie zaplecze w postaci szefów państw i rządów, które ze stałą
tendencją ingerują w sprawy polityki zagranicznej. Jednocześnie UMSZ nie
otrzyma takiego samego poparcia ze strony European External Action Foreign
z powodu jego heterogenicznego składu.
28
Ibidem.
29
Ibidem, s. 7.
Unijny Minister Spraw Zagranicznych w teoriach Unii Europejskiej
45
Intergovernmentalne podejście nie upatruje utworzenia UMSZ jako kroku
do przodu w personalizacji WPZiB. Zwłaszcza w sytuacjach kryzysowych
UMSZ nie będzie w stanie spełnić pokładanych w nim wysokich oczekiwań. To
nadal państwa członkowskie będą miały decydujące zdanie w II filarze UE,
gdyŜ UMSZ nie będzie dysponował odpowiednimi instrumentami, dzięki którym jego zdanie będzie stało ponad zdaniami państw członkowskich30.
2.3. UMSZ jako idealny przykład teorii fuzji
Teoria fuzji zakłada, Ŝe wraz z procesem integracji zostanie zachowany zarówno jego intergovernmentalny, jak i ponadnarodowy (supranacjonalny) kierunek we WPZiB. Oba kierunki będą wzajemnie na siebie wpływać w nowej
strukturze instytucjonalnej UE. Stanowisko UMSZ jest idealnym modelem ukazującym połączenie spraw politycznych i wspólnotowych. To, Ŝe celem wprowadzenia nowego stanowiska było zwiększenie efektywności WPZiB na scenie
międzynarodowej, nie było jednoznaczne z chęcią zredukowania dominującej
roli państw członkowskich31. W kaŜdych działaniach UMSZ moŜna dostrzec
fuzję pomiędzy intergovernmentalizmem a działaniami supranacjonalnymi.
Spektrum obowiązków i wysokie oczekiwania z tym związane odzwierciedlają
przemieszczenie nowego urzędu w supranacjonalnym kierunku.
PoniŜej zostaną przedstawione zastosowania teorii fuzji w stosunku do
trzech głównych funkcji pełnionych przez UMSZ, tj. zagraniczna reprezentacja
UE i jego double hat, jego przewodnictwo Radzie Spraw Zagranicznych i zajęcie przez niego stanowiska wiceprezydenta Komisji Europejskiej. UMSZ ma
nosić double hat, co oznacza fuzję Wysokiego Przedstawiciela dla WPZiB
i wiceprezydenta Komisji odpowiedzialnego za sprawy zagraniczne w jednej
osobie (Art. I–28 (2), (4) TUKE). Utworzenie nowego stanowiska oznacza fuzję
30
Ch. Hill tak opisuje nowe stanowisko: „I raise these questions not out of negativism, but
because it is all too easy to start at the top by announcing some grand innovation. The problem
comes in delivering the systems which can make it work. Here, there is a real danger not just
of delays, back-biting, and general chaos, all of which will undoubtedly ensue, but of a further
serious loss of credibility for European foreign policy because the ‘Minister’ responsible for
it will not only be seen to be wearing no clothes, but even to lack the wardrobe from which to get
dressed” (A Foreign Minister withought a Foreign Ministry – or with too many?, „CFSP Forum”
2003, nr 1, http://www.fornet.info).
31
Zob. W. Wessels: Die instutionelle Architektur des Verfassungsvertrags...
46
Małgorzata Radomska
pomiędzy I i II filarem UE w obszarze spraw zagranicznych, pomiędzy elementami narodowymi i ponadnarodowymi. Dwuznaczność double hat jest równieŜ
zauwaŜana w sposobie wyboru UMSZ poprzez kwalifikowaną większość głosów przez Radę za zgodą Prezydenta Komisji (Art. I–28 (1) TUKE). Łącząc
dwa filary, moŜe popaść w konflikt związany z erozją jego funkcji nie tylko
z Prezydentem Komisji, lecz takŜe z Prezydentem Rady.
Jako Prezydent Rady Spraw Zagranicznych, UMSZ zapewni ciągłą reprezentację wspólnej polityki zagranicznej państw członkowskich, będzie jej „jedną twarzą i jednym głosem”, stąd teŜ łatwiej będzie budować, oparte na zaufaniu, partnerskie stosunki z innymi aktorami sceny politycznej. Przy czym chcąc
osiągnąć konsensus wśród państw członkowskich, UMSZ będzie musiał sprowadzić ich róŜnorakie interesy do wspólnego mianownika.
Dwuznaczność tego stanowiska jest równieŜ zauwaŜalna przy podejmowaniu decyzji przez Radę Ministrów, kiedy do wszystkich decyzji potrzebny
jest konsensus. UMSZ będzie musiał połączyć przeciwstawne opinie na temat
rozbieŜności narodowych interesów, co z pewnością nie będzie naleŜeć do najłatwiejszych zadań. Zasadniczo UMSZ nie moŜe narzucić swojego punktu widzenia, a w przypadku podejmowania decyzji nie za pomocą konsensusu, ale
kwalifikowaną większością głosów są pewne ograniczenia, gdyŜ UMSZ inicjując swoje propozycje, musi uzyskać aprobatę Rady, która moŜe je poprzeć poprzez konsensus. Dopiero nowy minister moŜe zwrócić się do Rady Ministrów,
by ta głosowała kwalifikowaną większością głosów. Więc nawet jeśli Unijny
Minister Spraw Zagranicznych będzie mógł „wywrzeć presje na «kolegów»
z Rady Ministrów”32, jest i tak ograniczony jednomyślną decyzją podjętą przez
Radę Europejską.
Teoria fuzji potwierdza fakt, Ŝe nowy minister moŜe stać się jednym
z waŜniejszych stanowisk w UE, biorąc na siebie jej zagraniczną reprezentację.
Przy czym TUKE, osadzając ten urząd na pograniczu ponadnarodowych i narodowych kompetencji, pozostawia pole do jego róŜnej interpretacji.
32
W. Wessels: A ‘Salut constitutionell’..., s. 24.
Unijny Minister Spraw Zagranicznych w teoriach Unii Europejskiej
47
Wnioski
Pytanie, czy Javier Solana jako UMSZ będzie „twarzą i głosem” WPZiB,
w zaleŜności od tego, który z moŜliwych scenariuszy przyjmiemy, moŜe mieć
inną odpowiedź. Zaprezentowane w niniejszej pracy trzy teorie udzielają trzech
odpowiedzi na to pytanie.
Z neofunkcjonalnego punktu widzenia jest moŜliwe, by Solana stał się
„twarzą” kojarzoną ze WPZiB, czyli będzie to skutecznym rozwiązaniem problemu, którego partnerzy unijni nie mogą zidentyfikować. W przypadku utworzenia nowego stanowiska UMSZ problem ten wydaje się rozwiązany. Równocześnie „jeden głos” oznacza, Ŝe w przypadku kryzysu państwa członkowskie
UE będą miały wspólne stanowisko przedstawiane przez UMSZ. Wtedy II filar
UE, gdzie suwerenność państw członkowskich ma największe znaczenie, moŜe
pójść za przykładem I filaru w bardziej ponadnarodowym kierunku.
Z kolei intergovernmentaliści twierdzą, Ŝe UMSZ będzie oscylował między Radą Europejską i Komisją. Jak twierdzi Wolfgang Wessels, „ryzyko
w zajmowaniu dwóch lub nawet trzech stanowisk jest jednoznaczne z brakiem
autorytetu na kaŜdej z nich”33. Z racji tego, Ŝe UMSZ nie ma wystarczających
kompetencji, by podejmować decyzje w I i II filarze, jego pozycja zaleŜy od
dobrej woli głównych aktorów, czyli od państw członkowskich. MoŜe stać się
twarzą WPZiB, ale będzie to twarz bez znaczącego głosu.
Zgodnie z teorią fuzji Javier Solana będzie miał znaczny wkład w polepszenie reprezentacji UE na arenie międzynarodowej, zgłaszając waŜne, lecz
niekoniecznie decydujące stanowisko. ChociaŜ TUKE pokłada wysokie oczekiwania w nowym ministrze, w porównaniu z WPZiB mogą nie zaistnieć większe zmiany.
33
Ibidem, s. 25.
48
Małgorzata Radomska
THE EUROPEAN UNION MINISTER OF FOREIGN AFFAIRS
IN THE THEORIES OF THE EU PERSONIFICATION
OF THE COMMON FOREIGN AND SECURITY POLICY?
Summary
The post of the Minister of Foreign Affairs of the European Union (EU) is one the
greatest innovations led by the Treaty Establishing the Constitution for Europe. Thanks
to ‘double hat’ he will be able to act both in the first and second pillar of the EU. The
aim of this paper is to answer to the questions of the future position, character and the
point of its establishment in the institutional construction of the EU. Can he become
‘one face and one voice’ of the member states at the European level?
The first part of this paper contains the instruments of the future Minister established on the basis of the Treaty Establishing the Constitution for Europe and the
assumptions of the following theories of the EU: neo-functionalism, interngovernmentalism and fusion theory. In the second part on their basis the Author analyses possible
developments of the newly created post.
In conclusion, according to the presented theories, taking into account their assumptions of importance of institutions, relationships between them and the attitude
of the member states to the process of political integration of Europe, the Author gives
three directions of evaluation of the post of the common Minister of Foreign Affairs
of EU.
ZESZYTY NAUKOWE UNIWERSYTETU SZCZECIŃSKIEGO
NR 481
ACTA POLITICA NR 20
2008
RENATA PODGÓRZAŃSKA
POLSKA A EUROPEJSKA POLITYKA SĄSIEDZTWA
Rozszerzenie Unii Europejskiej w maju 2004 roku stanowiło dla niej zarówno ogromne osiągnięcie i zwieńczenie kilkunastu lat wspierania reform
w Europie Środkowo-Wschodniej, jak i ogromne wyzwanie. Wyzwanie wynikające ze zmiany granic zewnętrznych Unii i konieczności określenia polityki
wobec nowego sąsiedztwa. Jako nowy fundament procesów integracyjnych
i współpracy państw po rozszerzeniu Unii Europejskiej Komisja Europejska
zaproponowała w marcu 2003 roku Europejską Politykę Sąsiedztwa (European
Neighbourhood Policy – ENP) stanowiącą ukonkretnienie polityki zewnętrznej
UE nakierowanej na najbliŜszych sąsiadów1. Główne jej przesłanie i główny cel
1
Prace nad nową koncepcją relacji z sąsiadami zainicjowały w 2002 r. Wielka Brytania
i Szwecja. W kwietniu 2002 r. Rada UE zleciła Komisji Europejskiej oraz Wysokiemu Przedstawicielowi przygotowanie planów nowej polityki sąsiedztwa na Wschodzie. W wyniku tego Javier
Solana oraz Chris Patten (ówczesny Komisarz ds. stosunków zewnętrznych) wystosowali do
przewodnictwa duńskiego 8 sierpnia 2002 r. list zatytułowany „Szersza Europa” (Wider Europe).
Wyznaczyli w nim obszary geograficzne sąsiedztwa: śródziemnomorski, zachodnich Bałkanów
i wschodni wraz z Rosją oraz wskazali na główne zadania, czyli zapewnienie stabilności, bezpieczeństwa granic, rozwoju gospodarczego oraz pogłębienie współpracy regionalnej. 18 XI 2002 r.
podjęto Inicjatywę dla Nowego Sąsiedztwa. Później pojawiły się kolejne dokumenty rozwijające
te wnioski: komunikaty Komisji Europejskiej: „Szersza Europa – sąsiedztwo: nowe ramy współpracy z naszymi południowymi i wschodnimi sąsiadami” (11 III 2003) oraz „Torując drogę dla
Instrumentu Nowego Sąsiedztwa” (1 VI 2003). Ostateczny kształt „polityki nowosąsiedzkiej”
przedstawiono 12 V 2004 r. w opublikowanej przez KE Strategii Europejskiej Polityki Sąsiedzkiej. Zob. Spotkanie Rady Europejskiej w Salonikach 19–20 czerwca 2003. Wnioski Prezydencji,
„Monitor Integracji Europejskiej” 2003, nr 64, s. 88; Europejska Polityka Sąsiedztwa – Strategia
– Komunikat Komisji, Bruksela 12 maja 2004, „Monitor Europejski” oraz E. Stadtmüller, Unia
50
Renata Podgórzańska
moŜna sprowadzić do słów Benity Ferrero-Waldner, Komisarz ds. stosunków
zewnętrznych i Europejskiej Polityki Sąsiedztwa, iŜ nowy mechanizm regulujący kontakty Unii z krajami sąsiedzkimi
w swym załoŜeniu ma za zadanie stworzyć krąg przyjaznych sobie nawzajem państw w obrębie nowej, powiększonej Unii Europejskiej”.
Zgodnie z załoŜeniem chodziło głównie „o głębszą integrację z sąsiadami
ze Wschodu i Południa, aby moŜna było w spokoju i bezpieczeństwie
2
prowadzić dalszą współpracę na rzecz zintegrowanej Europy .
Kierując się nowymi uwarunkowaniami wynikającymi z rozszerzenia,
Unia Europejska sformułowała nowe cele swych działań, które moŜna sprowadzić do zwiększenia współpracy politycznej w dziedzinie bezpieczeństwa
i rozwoju społeczno-gospodarczego pomiędzy krajami członkowskimi Unii
a krajami w jej najbliŜszym sąsiedztwie. ENP została stworzona po to, by zapobiegać powstawaniu nowych linii podziału między rozszerzoną Unią i jej sąsiadami oraz aby zaoferować im szansę udziału w róŜnych działaniach UE3.
Uprzywilejowane stosunki z sąsiadami miały polegać na przestrzeganiu wspólnych zasad i promocję uznawanych przez Unię za podstawowe takich wartości,
jak: prawa człowieka, demokracja i rządy prawa, dialog polityczny, moŜliwość
uczestniczenia we Wspólnej Polityce Zagranicznej i Bezpieczeństwa oraz Europejskiej Polityce Bezpieczeństwa i Obrony oraz podejmowanie wspólnych inicjatyw zarówno na płaszczyźnie politycznej i bezpieczeństwa, jak i społecznej,
gospodarczej czy kulturalnej.
Podkreślenia wymaga jednak fakt, iŜ polityka sąsiedztwa nie jest ani gwarancją, ani obietnicą członkostwa. Europejska Polityka Sąsiedztwa nie zmierza
do otwarcia perspektywy członkostwa dla objętych nią krajów4. ENP nie jest
Europejska i regionalny governance. Wymiar wschodni, „Przegląd Zachodni” 2005,
nr 4, http://www.pz.iz.poznan.pl/folder2/archiwum/artykul.4_2005.htm.
2
www.wsiz.rzeszow.pl.
3
Europejska Polityka Sąsiedztwa – Strategia – Komunikat Komisji, Bruksela 12 maja 2004,
„Monitor Europejski”, www2.ukie.gov.pl/HLP/files.nsf/0f93de09147035b3c1256ef5004250b8/
5c0953f21d96f374c1256f9c004c357c?OpenDocument.
4
Obszar geograficzny EPS dotyczy trzech regionów: państw połoŜonych za wschodnią granicą Unii, w basenie Morza Śródziemnego, w Azji Centralnej, czyli Ukrainy, Białorusi, Mołdawii, Rosji, Gruzji, Armenii, AzerbejdŜanu, Izraela, Jordanii, Maroka, Algierii, Egiptu, Libanu,
Libii, Syrii, Tunezji i Autonomii Palestyńskiej. Rosja odmówiła uczestnictwa w tym przedsięwzięciu. Kreml oczekiwał odrębnego traktowania i unikał sytuacji, w których mógłby zostać
postawiony na równi z innymi sąsiadami UE. Poza tym władzom rosyjskim zaleŜało na równoprawności oraz partnerstwie; nie akceptują one formuły zakładającej jednostronne dostosowywa-
Polska a Europejska Polityka Sąsiedztwa
51
polityką rozszerzenia, jednak nie przekreśla teŜ ostatecznie szans państw, które
w pewnym momencie mogą zechcieć ubiegać się o członkostwo. Zamiast tego
ENP ma zapewniać środki do dwustronnej współpracy oraz wzmocnienia stabilizacji i bezpieczeństwa. Zawiera perspektywę znacznej integracji, w tym
uczestnictwo w wewnętrznym rynku UE dla krajów partnerskich5. Strategia
Europejskiej Polityki Sąsiedztwa w formie określonej w 2004 roku będzie realizowana do 2007 roku. Po tym okresie planowana jest bowiem reforma funduszy
unijnych skierowanych na granicę. W 2007 roku uruchomiony zostanie Europejski Instrument Sąsiedztwa, który przewiduje zastąpienie obecnych form pomocy, rozszerzenie przedmiotowego i geograficznego zakresu współpracy,
stworzenie jednolitego nowego rozporządzenia administrującego Instrumentem
Sąsiedztwa w celu finansowania działań zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz
Unii6.
Obserwując proces krystalizowania się Europejskiej Polityki Sąsiedztwa,
warto przy tej okazji zastanowić się, jakie zajmuje ona miejsce w polskiej polityce zagranicznej, jakie jest nasze stanowisko w tej materii oraz zgłosić ewentualne sugestie w celu stworzenia tej polityki bardziej efektywnej. NaleŜy się
zastanowić, czy wizja przyszłych kontaktów Unii z krajami sąsiedzkimi pokrywa się z naszymi celami i załoŜeniami polityki zagranicznej i czy zaproponowane przez Unię formy współpracy uznajemy za wystarczające.
Polska w okresie poprzedzającym nasze członkostwo w UE interesowała
się przebiegiem i tempem prac instytucji unijnych nad nową strategią stosunków zewnętrznych po rozszerzeniu. Proponowała własną wizję stosunków Unii
po jej terytorialnym i ludnościowym poszerzeniu, akcentując przede wszystkim
potrzebę określenia nowych relacji z krajami wschodniego sąsiedztwa. Propozycje Polski sprzed 1 maja 2004 roku, kiedy stała się formalnie członkiem UE
i miała prawo do uczestniczenia w procesie decyzyjnym, dotyczyły przede
wszystkim potrzeby zdynamizowania relacji Unii z państwami Europy
Wschodniej i utworzenia w przyszłości „wymiaru wschodniego” UE. Polska
nie własnego ustawodawstwa do unijnego. Obie strony uzgodniły w maju 2004 r. na szczycie
w Moskwie, iŜ unijna polityka sąsiedztwa będzie realizowana w stosunku do Rosji na bazie czterech wspólnych przestrzeni. Szerzej na temat stosunków Unia Europejska–Rosja: M. Bodio:
Stosunki między Unią Europejską a Federacją Rosyjską. Stan i perspektywy rozwoju, Warszawa
2005; A. Bryc: Stosunki Federacji Rosyjskiej z Unią Europejska, w: Federacja Rosyjska w stosunkach międzynarodowych, pod red. A. Czarnockiego, I. Topolskiego, Lublin 2006.
5
http://www.rzeczpospolita.pl/europa/katalog/rue/opracowania/sasiedzi.html.
6
E. Stadtmüller: Unia Europejska...
52
Renata Podgórzańska
popierała i pragnęła aktywnie wspierać integrację państw południowośródziemnomorskich z UE w wymiarze politycznym, gospodarczym i społecznym, traktując „wymiar śródziemnomorski” UE jako istotny komponent umacniania architektury współpracy i bezpieczeństwa. Wyraźnie jednak artykułowała, iŜ jej
interesem jest włączenie się przede wszystkim w kształtowanie „wschodniego
wymiaru” UE7. Nasze zainteresowanie tym regionem Europy było naturalne,
wynikało bowiem z połoŜenia geopolitycznego i podyktowane było Ŝywotnymi
interesami polskiej racji stanu.
Polska z zadowoleniem przyjęła rozpoczęcie wiosną 2002 roku dyskusji
nad unijną inicjatywą dotyczącą nowych sąsiadów, jej rozwój w okresie prezydencji duńskiej oraz wyraŜony przez Unię Europejską zamiar objęcia nią krajów, które wkrótce przystąpią do Unii. Od początku teŜ była rzecznikiem prowadzenia przez UE aktywnej polityki wobec krajów Europy Wschodniej oraz
wspomagania przez nią procesów reform politycznych i gospodarczych w tym
regionie. Swój wkład do debaty na temat charakteru przyszłych relacji sąsiedzkich UE wniosła na początku 2003 roku, przygotowując non-paper na temat
polityki wschodniej UE oraz w maju 2003 roku w formie dokumentu: Nowi
sąsiedzi – ramy stosunków8. Pragnąc pobudzić zainteresowanie UE wschodnim
sąsiedztwem UE, zorganizowano w Warszawie przy współudziale Fundacji
im. Stefana Batorego międzynarodową konferencję Polityka rozszerzenia Unii
Europejskiej wobec nowych sąsiadów. Polska włączyła się takŜe w prace nad
Planami działania UE–Ukraina, UE–Mołdawia, jak teŜ uczestniczyła w dyskusji
na temat relacji UE–Rosja i UE–Białoruś9. Nadal obserwowała działania Unii
i proponowane przez nią formy współpracy dla krajów objętych współpracą
sąsiedzką. Wyraziła zadowolenie, iŜ mimo zaprojektowania przez komisję ram
stosunków sąsiedzkich zarówno dla wschodnich sąsiadów poszerzonej Unii, jak
i państw śródziemnomorskich, uczyniła wyraźne rozróŜnienie między regiona7
Zob. M. CzyŜ: Unia Europejska a Polska – próba oceny, „Rocznik Polskiej Polityki Zagranicznej” 2004, s. 79.
8
Non-paper z polskimi propozycjami w sprawie przyszłego kształtu polityki rozszerzonej
UE wobec nowych wschodnich sąsiadów Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej
Polskiej, styczeń 2003.
9
A. Cieszkowski: Polityka rozszerzonej Unii Europejskiej wobec wschodnich sąsiadów –
wkład Polski, „Rocznik Polskiej Polityki Zagranicznej 2004”, Warszawa 2004, s. 105–106.
Zob. takŜe: R. Dziewulski: Inicjatywa Wider Europe – New Neighbourhood – geneza i stan
prac,
„Biuletyn
Analiz
UKIE”,
http://www1.ukie.gov.pl/HLP/banal.nsf/0/
1121b325d7e1e7eac1256e9200388a92/$FILE/analiza_13_11.pdf.
Polska a Europejska Polityka Sąsiedztwa
53
mi i nie wykluczyła europejskiej perspektywy dla Ukrainy, Mołdawii i Białorusi. Mimo wyraźnego zainteresowania rozwojem „wschodniego wymiaru” Polska zamierzała czynnie uczestniczyć we wszystkich obszarach stosunków zewnętrznych UE, dlatego teŜ angaŜowała się w proces stabilizacji w Zachodnich
Bałkanach i była zainteresowana włączeniem się zarówno w proces barceloński,
jak i w politykę UE na Środkowym Wschodzie10.
Prace UE nad nową wizją stosunków sąsiedzkich, uwieńczone przyjęciem
Europejskiej Polityki Sąsiedztwa, jedynie częściowo usatysfakcjonowały Polskę. Przyjęte w strategii rozwiązania odbiegały w kilku punktach od postulatów
państw Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polski. Ze względu na swe sąsiedztwo Polska była szczególnie zainteresowana wydzieleniem polityki
wschodniej w osobne ramy od stosunków z sąsiadami z regionu śródziemnomorskiego. Wzmocnienie i zdynamizowanie współpracy Unii z sąsiadami,
w tym zwłaszcza ze wschodnimi sąsiadami, poprzez budowę „wschodniego
wymiaru” polityki UE uznano za główny cel polskich starań. AngaŜując się
w prace nad nową polityką sąsiedztwa UE, polski rząd liczył na uwzględnienie
swoich propozycji zróŜnicowania polityki sąsiedztwa wobec poszczególnych
partnerów11. Swój udział w kreowaniu polityki UE wobec wschodniego sąsiedztwa uzasadniano nie tylko połoŜeniem geograficznym, ale przede wszystkim
zwracano uwagę na to, iŜ Polska rozwija dobrosąsiedzkie stosunki ze wszystkimi wschodnimi sąsiadami. Przypominano, iŜ Polska dysponuje bogatymi doświadczeniami w zakresie transformacji systemu gospodarczego i politycznego,
budowy demokratycznego państwa prawa i gospodarki rynkowej, a takŜe działań związanych z dostosowaniem do standardów obowiązujących w UE. Jest teŜ
gotowa dzielić się tymi doświadczeniami z państwami leŜącymi po wschodniej
granicy rozszerzonej UE w procesie przystosowywania się tych krajów do sąsiedztwa z UE. Ponadto wyraŜano chęć rozwijania współpracy z państwami
i regionami przygranicznymi rozszerzonej Unii Europejskiej – Rosją (obwodem
10
12 marca 2003 r. – Przyszłość wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa – wykład
ministra spraw zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej Włodzimierza Cimoszewicza wygłoszony w Fundacji Friedricha Eberta w Berlinie, www.msz.gov.pl/12,marca,2003r.,-,Przyszlosc,wspolnej,
polityki,zagranicznej,i,bezpieczenstwa,-,wyklad,Ministra,Spraw,Zagranicznych,Rzeczypospolitej,
Polskiej,Wlodzimierza,Cimoszewicza,wygloszony,w,fundacji,Friedricha,Eberta,w,Berlinie,
1314.html.
11
Zob. Informacja Rządu na temat polskiej polityki zagranicznej w 2004 r. przedstawiana
na posiedzeniu Sejmu 21 I 2004 r. przez ministra spraw zagranicznych RP Włodzimierza Cimoszewicza.
54
Renata Podgórzańska
kaliningradzkim, północno-zachodnimi regionami Federacji Rosyjskiej), Ukrainą
i Białorusią12.
Postulowany przez Polskę „wymiar wschodni”, na wzór istniejącego juŜ
„wymiaru północnego”13, z uwagi na zróŜnicowane interesy państw członkowskich Unii nie miał na razie szans powstania. Jedną z przyczyn była negatywna
reakcja państw skandynawskich. Obawiały się one, iŜ powstanie „wymiaru
wschodniego” spowoduje spadek znaczenia politycznego „wymiaru północnego” i przede wszystkim będzie oznaczać mniejsze środki finansowe. Sprzeciw
wyraŜały takŜe państwa śródziemnomorskie, które były za zwiększeniem zainteresowania Unii południowym sąsiedztwem. Potwierdziła to treść strategii
Europejskiej Polityki Sąsiedztwa przyjętej w czerwcu 2004 roku, aczkolwiek
juŜ wcześniejsze dokumenty, w tym Komunikat Komisji Europejskiej z marca
2003 roku Szersza Europa – Sąsiedztwo, połoŜyły przynajmniej na jakiś czas
kres dywagacjom o powstaniu „wymiaru wschodniego”. Zaproponowany
kształt polityki sąsiedztwa nie spełniał oczekiwań Polski. Zwracano uwagę nie
tylko na brak wizji nadania wschodniemu sąsiedztwu szczególnego statusu, ale
takŜe na widoczne mankamenty tej koncepcji. Jej główną słabością było bardzo
ogólnikowe potraktowanie kwestii jakichkolwiek korzyści, które UE gotowa
byłaby oferować sąsiadom w zamian za podjęcie przez nie trudu dostosowywania swojego ustawodawstwa do standardów unijnych14. Polityka sąsiedzka nie
oferowała perspektywy członkostwa, zakładała jedynie, iŜ kraje Europy
Wschodniej, z wyłączeniem Rosji, objęte zostaną tzw. Planami Działania. Miały one określić zobowiązania w wielu określonych dziedzinach – od budowy
społeczeństwa obywatelskiego po rozwój prywatnego biznesu i ochronę środowiska. W przypadku powodzenia tych reform Unia mogłaby następnie podjąć
z owymi krajami negocjacje na temat bliŜszych umów o współpracy, nieobejmujących jednak pełnego członkostwa.
Brak perspektyw członkostwa w UE w opinii Polski mogły odwieść kraje,
którym zaproponowano zacieśnienie współpracy, od podjęcia trudu spełnienia
12
Wystąpienie ministra spraw zagranicznych RP Włodzimierza Cimoszewicza wygłoszone
podczas zorganizowanego Forum Wspólnie o przyszłości Europy (18 II) na Zamku Królewskim w
Warszawie, http://www.msz.gov.pl/podstrona,36,1254.html.
13
Koncepcja „wymiaru północnego” powstała w 1997 r. w rezultacie rozszerzenia Wspólnoty w kierunku północnym. Szczególną rolę odegrała w tym przypadku Finlandia, która była
inicjatorką działań w tym zakresie.
14
B. Cichocki: Strategia polityki sąsiedzkiej Unii Europejskiej, www.eedc.org.pl/pl/www/
region/polityka/polit_sasiedztwa.htm.
Polska a Europejska Polityka Sąsiedztwa
55
bardzo ostrych warunków. Polska zwracała uwagę, iŜ pozbawienie wizji członkostwa Ukrainy czy Białorusi w UE oddalało szanse dokonania rzeczywistych
reform politycznych w tych państwach. Płynące z Unii negatywne opinie na
temat potencjalnej integracji tych państw zaprzepaszczało szanse na ich pełną
demokratyzację i dostosowanie się do wymogów obowiązujących w państwach
demokratycznych. Scenariusz taki mógł dotyczyć przede wszystkim Białorusi.
Pomoc i zachęta płynące z zewnątrz mogły bowiem stanowić inspirację dla
tamtejszego społeczeństwa do podjęcia próby demokratyzacji systemu politycznego na wzór Ukrainy15. Nie zniechęciło to jednak Polski, która w dalszym
ciągu zabiegała o nadanie wschodniemu sąsiedztwu szczególnego statusu
w polityce zewnętrznej UE.
Przyjmując rolę adwokata państw wschodniego sąsiedztwa, Polska zdawała sobie sprawę, iŜ działając w pojedynkę nie będzie w stanie przeforsować
swojego stanowiska. Stąd podejmowała próby uzyskania przychylności
i wsparcia nie tylko ze strony nowych członków UE, z których większość pochodziła z obszaru Europy Środkowej i Wschodniej, ale takŜe uzyskania aprobaty „starych” członków UE, licząc przede wszystkim na wsparcie ze strony
Niemiec16. Rozumiejąc róŜnorodność interesów i racji, które zadecydowały
o braku poparcia w łonie instytucji unijnych dla polskich zabiegów, w kolejnych miesiącach po uzyskaniu statusu członka Polska nie zaprzestała starań.
Włączyła się w proces przygotowywania Planów Działania, które do końca
2004 roku zostały uzgodnione z pierwszą grupą państw sąsiedzkich, a mianowicie z Ukrainą i Mołdawią na Wschodzie oraz Tunezją, Marokiem, Izraelem
i Autonomią Palestyńską w regionie śródziemnomorskim. Uczestnicząc w dyskusji nad przyszłością polityki sąsiedzkiej UE, opowiadała się za zrównowaŜonym rozwojem obu wymiarów wschodniego oraz śródziemnomorskiego, ale
15
Zob. szerzej na temat stosunków UE–Ukraina: Po rewolucji pomarańczowej. Relacje UE–
Ukraina do wiosny 2006, Warszawa 2005.
16
Realizacja „wymiaru wschodniego” moŜe być moŜliwa dzięki współpracy Polski z Litwą,
Łotwą i Estonią. Pewne inicjatywy wspierające „wymiar wschodni” moŜna by równieŜ włączyć
do programu działań w ramach Trójkąta Weimarskiego, co pozwoliłoby bez wątpienia oŜywić
jego działalność. Istotnym problemem dla skuteczności „wymiaru wschodniego” jest moŜliwość
zdobycia przez Polskę silnych sojuszników wśród pozostałych państw członkowskich Unii.
Szczególnie waŜne byłoby poparcie tych krajów, które (jak Niemcy czy Francja) zainteresowane
są rozwinięciem i wzmocnieniem Wspólnej Polityki Zagranicznej, Bezpieczeństwa i Obrony Unii
Europejskiej. Zob. J. Cichocki, M.A. Cichocki, P. Kowal: Polska a „wymiar wschodni” UE,
w: „Wymiar wschodni” UE – szansa czy idée fixe polskiej polityki?, pod red. P. Kowala, Warszawa 2002, s. 13.
56
Renata Podgórzańska
nadal wyraźnie angaŜowała się w budowę drugiego z nich17. Stanowisko Polski
potwierdzone zostało w sejmowym wystąpieniu ministra spraw zagranicznych
Adama Daniela Rotfelda w styczniu 2005 roku. Przedstawiając załoŜenia polityki zagranicznej Polski wyraźnie podkreślił, iŜ zamiarem Polski będzie utrwalenie naszego miejsca w UE jako państwa odpowiedzialnego, dla którego
Wspólna Polityka Zagraniczna stanowi płaszczyznę poszukiwania – z jednej
strony równowagi interesów, a z drugiej przezwycięŜania jeszcze istniejących
podziałów i zapobiegania powstawaniu nowych18. Opierając się na tak sformułowanych załoŜeniach, Polska zabiegała o zdynamizowanie stosunków państw
zachodniej Europy z Ukrainą, widząc w tym szansę na promowanie interesów
Ukrainy w UE, a w perspektywie utworzenia od lat postulowanego „wymiaru
wschodniego” w ramach Europejskiej Polityki Sąsiedztwa UE.
Cechą polskiej polityki europejskiej była konsekwencja w jej realizacji
mimo zmieniającej się koniunktury politycznej. Po wyborach parlamentarnych
i prezydenckich w 2005 roku władzę przejęło ugrupowanie znane z krytyki
niektórych aspektów integracji Polski z Unią Europejską19. Nowa rzeczywistość
polityczna wymusiła na politykach PiS pewną modyfikację stylu wypowiedzi
i sposobu postrzegania Unii Europejskiej. Radykalizm musiał ustąpić trzeźwej
i rzeczowej ocenie sytuacji pozbawionej towarzyszącej kampanii wyborczej
retoryce20. JuŜ z pierwszych oficjalnych wypowiedzi nowej ekipy wywnioskować moŜna było chęć kontynuowania polityki zagranicznej, której podstawy
zostały stworzone na początku okresu transformacji21. Zmiany dotyczyć miały
17
P. Świeboda: Polska w Unii Europejskiej, „Rocznik Polskiej Polityki Zagranicznej” 2005,
s. 48.
18
Informacja Rządu na temat polskiej polityki zagranicznej przedstawiona na posiedzeniu
Sejmu w dniu 21 I 2005 r. przez ministra spraw zagranicznych prof. Adama D. Rotfelda,
www.msz.gov.pl.
19
Stanowisko PiS, bo o nim tu mowa, w sprawach europejskich stopniowo ewoluowało.
Partia ta nigdy nie kryła obaw w związku z członkostwem Polski w UE, wyraŜała zaniepokojenie
podporządkowaniem interesów narodowych interesom unijnym, dostrzegała jednak takŜe pozytywne aspekty wejścia Polski do UE. W dokumentach programowych podkreślano, iŜ partia ta
będzie popierać wejście Polski do UE, ale – jak zaznaczono – na „godnych warunkach”. Zob.
szerzej: K. Kowalczyk: Prawo i Sprawiedliwość, w: Polskie partie i ugrupowania parlamentarne,
pod red. K. Kowalczyka, J. Sielskiego, Toruń 2004, s. 159–160.
20
Szerzej na temat polityki zagranicznej PiS: A. Smolar: Polityka zagraniczna Prawa i Sprawiedliwości – próba rzeczywistości, w: Ciągłość i zmiana w polskiej polityce zagranicznej, Warszawa 2006.
21
Potrzeba kontynuacji i potrzeba zmian w polityce zagranicznej rządu Kazimierza Marcinkiewicza – spotkanie Prezesa Rady Ministrów z korpusem dyplomatycznym, www.kprm.org.pl.
Polska a Europejska Polityka Sąsiedztwa
57
nie tyle kierunków i priorytetów polskiej polityki zagranicznej, ile sposobu
uprawiania polskiej polityki zagranicznej. Zapewnienia takie moŜna było znaleźć w przemówieniu premiera podczas spotkania z korpusem dyplomatycznym
oraz podczas sejmowego exposé22. Podczas wystąpienia w Królewskim Instytucie Spraw Międzynarodowych w Londynie 24 listopada 2005 roku premier
zapowiedział, iŜ Polska w dziedzinie stosunków zewnętrznych zamierzała skupić swe zainteresowanie i zaangaŜowanie unijnych partnerów na problemach
wschodnich sąsiadów UE. Był to więc powrót do promowanych przez Polskę
koncepcji utworzenia „wymiaru wschodniego” w ramach Europejskiej Polityki
Sąsiedztwa. W tym celu rząd zamierzał współpracować z nadbałtyckimi członkami UE oraz krajami Grupy Wyszehradzkiej, jednocześnie licząc na współpracę innych państw w tej dziedzinie23. Polska uznawała kierunek wschodnioeuropejski unijnej polityki sąsiedztwa za perspektywiczny, stąd jej usilne starania
o zwiększenie zainteresowania Unii Ukrainą, Rosją i innymi państwami Europy
Wschodniej24.
Zainteresowanie polskich władz omawianym aspektem stosunków zewnętrznych widoczne było w kolejnych miesiącach. Polska starając się wykorzystać nasze członkostwo w UE nie ustawała w wysiłkach włączenia do zakresu zainteresowania europejskiej polityki przede wszystkim Ukrainy, Białorusi
i Mołdowy oraz – w dalszej perspektywie – państw południowego Kaukazu
(Gruzji, Armenii, AzerbejdŜanu). Jako członek europejskiej wspólnoty pragnęła, aby głównym celem działań Unii Europejskiej w tym zakresie było popieranie demokratycznych przemian ustrojowych oraz transformacji gospodarczej
w krajach, które będą objęte tym programem25.
Zawirowania na polskiej scenie politycznej związane najpierw z budowaniem koalicji PiS, Samoobrony i LPR, a następnie zmiana na stanowisku premiera i objęcie tej funkcji przez Jarosława Kaczyńskiego, spowodowały pewne
zaniechania w polityce zagranicznej, zwłaszcza w jej europejskim wymiarze.
Dotyczy to zarówno rządu, jak i prezydenta. Ten pierwszy, pochłonięty sprawami natury wewnętrznej i próbami realizacji swych wyborczych obietnic,
22
Exposé premiera Kazimierza Marcinkiewicza, 10 XI 2005, Warszawa, www.kprm.gov.pl.
23
Wystąpienie Prezesa Rady Ministrów Pana Kazimierza Marcinkiewicza w Królewskim
Instytucie Spraw Międzynarodowych, 24 XI 2005, www.kprm.gov.pl/1433_14988.htm.
24
Informacja Ministra Spraw Zagranicznych o zadaniach polskiej polityki zagranicznej
w 2006 roku, www.ks.sejm.gov.pl:8009/kad5/010/50101005.htm.
25
http://www.prezydent.pl/x.node?id=3542650.
58
Renata Podgórzańska
polityce zagranicznej poświęcał znacznie mniej czasu i uwagi, niŜ wynikało to
z aktualnych potrzeb. Przykładem moŜe być exposé premiera Jarosława Kaczyńskiego, w którym polityce zagranicznej poświęcił raptem kilka uwag, ograniczając się do wymienienia trzech głównych obszarów zainteresowania. Jednym z nich była obecność Polski w UE i zadania płynące z naszej tam obecności. Związane były one z konsekwentnym popieraniem członkostwa Ukrainy
w UE26. Na tej podstawie moŜna wywnioskować, iŜ Polska nadal będzie się
opowiadać za pogłębianiem relacji UE z państwami wschodniego sąsiedztwa
oraz będzie się starała osiągnąć konsekwentnie cel przyjęty w polskiej polityce
europejskiej dotyczący budowy „wschodniego wymiaru” w ramach Europejskiej Polityki Sąsiedztwa. Wizję polityki europejskiej premier Jarosław Kaczyński zarysował podczas spotkania z korpusem dyplomatycznym. Podkreślił
wtedy, iŜ Polska jest, chce być dziś i w przyszłości członkiem Unii Europejskiej. Chce uczestniczyć w dyskusji, która rozpocznie się w przyszłym roku,
i która rozstrzygnie, jak w najbliŜszych latach i najbliŜszych dziesięcioleciach
ma wyglądać Unia Europejska. Wypowiadając się na temat polityki zagranicznej UE premier opowiedział się za utworzeniem silnych instytucjonalnych ram
polityki zagranicznej UE. W opinii premiera UE stanie się „powaŜnym graczem
politycznym”, m.in. wówczas, gdy polityka zewnętrzna stanie się faktem. Po
raz kolejny potwierdził równieŜ, iŜ Polska jest zwolennikiem włączenia
w struktury europejskie Ukrainy oraz Gruzji27.
Skuteczna realizacja polskich zamierzeń w ramach Europejskiej Polityki
Sąsiedztwa wymaga budowania sprzyjającego klimatu dyskusji, rzeczowej argumentacji, uzyskania poparcia ze strony pozostałych państw członkowskich
UE i pokonania ich obaw związanych chociaŜby ze zdolnością Unii do funkcjonowania w poszerzonym składzie. Chaos, jaki tworzy się wokół polskiej polityki zagranicznej, nie słuŜy budowie pozytywnego wizerunku Polski na arenie
międzynarodowej. JeŜeli zamiarem Polski pozostaje wspieranie zaangaŜowania
się Unii w pomoc dla krajów wschodniego sąsiedztwa, to konieczne jest przekonanie Unii, iŜ Polska jest krajem godnym zaufania. Niestety, kilka ostatnich
miesięcy to dla polskiej polityki zagranicznej okres stracony. OskarŜenia pod
adresem polskich ministrów spraw zagranicznych III RP, jakie sformułował
26
Exposé premiera Jarosława Kaczyńskiego, 19 VII 2006 Warszawa, http://www.kprm.gov.pl/
1433_18017.htm.
27
P. Wroński: Premier: Polska chce silnej UE, „Gazeta Wyborcza” 6 IX 2006.
Polska a Europejska Polityka Sąsiedztwa
59
Antoni Macierewicz, jedynie pogłębiają ów negatywny odbiór Polski w Europie28. Nie moŜna realizować zasadniczych celów polityki zagranicznej bez
współpracy i przychylności środowiska międzynarodowego.
Próbą przekonania unijnych partnerów do europejskiego charakteru polskiej polityki zagranicznej była wizyta premiera Kaczyńskiego w Brukseli
i spotkania z unijnymi politykami. Pierwsza zagraniczna wizyta nowego premiera miała stanowić sygnał dla państw członków UE, iŜ Polska nadal traktuje
Unię priorytetowo, jest zainteresowana jej rozwojem i pragnie uczestniczyć
w kształtowaniu jej polityki29. Wizyta w Brukseli miała udowodnić europejskie
aspiracje polskiego rządu, mimo iŜ dotychczasowe poczynania temu przeczą.
Zaniepokojenie budzi fakt braku polskiego ambasadora przy UE. Kłopoty
z wyłonieniem kandydata na to jakŜe waŜne z punktu widzenia realizacji polskich interesów w UE stanowisko świadczyć moŜe albo o kłopotach kadrowych
PiS, albo o spychaniu na dalszy plan spraw unijnych. Jakiekolwiek nie byłyby
to przyczyny takiego stanu rzeczy, jego dalsze trwanie nie tylko utrudni sprawne funkcjonowanie polskiego przedstawicielstwa przy UE, ale utwierdzi naszych partnerów w przekonaniu, iŜ wbrew deklaracjom polski rząd nie traktuje
Unii priorytetowo30. Warto takŜe pamiętać o roli, jaką mogą dla spraw Polski
odgrywać polscy eurodeputowani. Nikt bardziej niŜ oni nie ma moŜliwości
tego, by promować Polskę, nasze interesy, tworzyć pozytywny wizerunek Polski i Polaków w Unii Europejskiej. Ich obecność w Brukseli moŜna wykorzystać dla realizacji waŜnych z punktu widzenia Polski spraw. Niefortunnie więc
się stało, iŜ premier Kaczyński przebywając w Brukseli nie znalazł czasu na to,
by spotkać się z eurodeputowanymi. Polityka zagraniczna wymaga współpracy
i porozumienia ponad partyjnymi podziałami. Krajowe spory polityczne nie
powinny przenosić się na forum międzynarodowe, tam bowiem naleŜy prezentować wspólny front i wspólnie dąŜyć do realizacji podstawowych załoŜeń polityki zagranicznej. Polscy eurodeputowani mimo iŜ reprezentują róŜne opcje
polityczne, mogą wspomagać w realizacji priorytetów polityki zagranicznej
28
OskarŜył on kilku byłych ministrów spraw zagranicznych o pracę dla obcego wywiadu.
Wprawdzie wycofał się z tych słów, przepraszając pomówionych za uŜycie „skrótu myślowego”,
jednakŜe nie zmieniło to oceny jego działania i negatywnego wpływu na postrzeganie Polski
w świecie.
29
Zob. K. Niklewicz, J. Pawlicki: Kaczyński uspokaja Brukselę, „Gazeta Wyborcza” 31
VIII 2006.
30
K. Niklewicz, J. Pawlicki: Polska bez głowy w Brukseli, „Gazeta Wyborcza” 30 VII 2006.
60
Renata Podgórzańska
państwa. NaleŜy więc w imię wyŜszości interesu państwowego nad interes partyjny wykorzystać wszystkie siły i środki, by główne cele polityki zagranicznej,
w tym jej europejski wymiar, móc zrealizować.
Czas pokaŜe, czy potwierdzą się deklaracje polskiego rządu o europejskich
aspiracjach nowej ekipy. Premier Kaczyński ze wszech miar stara się zmienić
wizerunek obecnie rządzącej ekipy z eurosceptycznego na proeuropejski, otwarty na współpracę, przestrzegający zasad, które stanowią fundament integracji
europejskiej. Podkreśla przywiązanie do ideałów, które stanowią podwaliny
europejskiej współpracy. Potwierdza słuszność wyboru, jakiego dokonała Polska przystępując do UE, i docenia korzyści płynące z naszego w niej uczestnictwa. Zyskanie przychylności unijnych partnerów, a co najwaŜniejsze – zmiana
obrazu Polski, jaki utrwalił się w ostatnim czasie w Europie wymaga determinacji i dyplomacji. NajbliŜsza przyszłość pokaŜe, czy starczy woli i chęci, aby
budować obraz Polski otwartej, tolerancyjnej, przestrzegającej zasad, pragnącej
współuczestniczyć w budowaniu wspólnej Europy.
POLAND AND EUROPEAN NEIGHBOURHOOD POLICY
Summary
During its EU pre-accession period, Poland monitored the development of a new
post enlargement EU external relations policy. Poland proposed its own vision for the
relations after the enlargement of the EU, stressing the need to define new relations with
eastern neighbours. The proposals dated before 1st May 2004, the formal date of membership and the right to participate in the decision making process, focused mainly on
the need to intensify relations between the EU and Eastern European states and create
the EU eastern dimension in the future. Poland supported and wanted to be actively
involved in the process of political, economic, and social integration between countries
in the south Mediterranean area with the EU, at the same time it treated the „Mediterranean Dimension” to be an important component strengthening cooperation and security
architecture. However, Poland clearly stressed its interest in becoming an active player
in shaping the EU Eastern Dimension.
Polska a Europejska Polityka Sąsiedztwa
61
While following the process of developing the EU Neighbourhood Policy, it is
worth considering its place in the Polish foreign policy, Poland’s position in the area
concerned, and possible suggestions to make the policy more effective. It is also worth
considering whether the vision of future EU external relations with neighbouring countries coincides with Poland’s foreign policy objectives and goals, and whether cooperation forms proposed by the EU can be considered sufficient.
62
Renata Podgórzańska
ZESZYTY NAUKOWE UNIWERSYTETU SZCZECIŃSKIEGO
NR 481
ACTA POLITICA NR 20
2008
ANDRZEJ ŁUC
WSTĘPNA OCENA HISZPAŃSKIEGO CZŁONKOSTWA
WE WSPÓLNOTACH EUROPEJSKICH
Wstęp
Przez znaczną część XX wieku Hiszpania pozostawała w międzynarodowej izolacji i choć nie wzięła udziału w żadnej z dwóch wojen światowych,
została w znacznej mierze zniszczona w czasie konfliktu domowego (1936–
1939). Ponadto rządy dyktatorskie generała Miguela Primo de Rivery y Orbanejy, a później generała Francisco Franco y Bohamonde utrzymywały ją w stanie politycznego letargu czy hibernacji. Hiszpania w połowie ubiegłego wieku
była krajem o nastawieniu autarkicznym, dążącym do uzyskania samowystarczalności gospodarczej. Izolacja wynikająca częściowo z ideologii frankistowskiej, ale także po części z nieprzychylnego nastawienia międzynarodowego do
madryckiego gabinetu, stawianego na równi z pokonanymi rządami państw osi,
uległa lekkiemu osłabieniu w dobie zimnej wojny, kiedy Hiszpania podpisała
kilka umów z USA oraz konkordat ze Stolicą Apostolską. Długi marsz ku jednoczącej się Europie rozpoczął się natomiast pod koniec lat 50., kiedy do madryckiego rządu weszli przedstawiciele katolickiej Opus Dei. Lansowany przez
nich Plan Stabilizacji miał na celu zliberalizowanie hiszpańskiej gospodarki
oraz otwarcie na świat. Powołanie Ministerialnej Komisji ds. Badania Wspólnot
64
Andrzej Łuc
Gospodarczych i Euroatomu, która była odpowiedzialna za sprawdzenie możliwości akcesji kraju do Wspólnot, było już kolejnym etapem tego procesu1.
Pierwsze próby nawiązania dialogu z Brukselą w sprawie negocjacji dotyczących stowarzyszenia Hiszpanii z Europejską Wspólnotą Gospodarczą
(EWG) zakończyły się jednak niepowodzeniem. Korespondencja kierowana do
ówczesnego przewodniczącego Rady Ministrów w roku 1962 pozostała bez
odpowiedzi. Niemal równie chłodno potraktowano kolejne hiszpańskie zapytanie w roku 1964. Ostatecznie po trzech latach od drugiego listu podjęto negocjacje, które zakończyły się podpisaniem niezwykle korzystnego dla Madrytu
Układu Preferencyjnego2. Umowa zawarta w marcu 1970 roku nie była dla
Hiszpanii ostatecznym celem, pozwalała jednakże mieć nadzieję na pełną integrację z EWG. Już w latach 70. dało się także zauważyć, że zbliżenie ze
Wspólnotami doprowadziło do modernizacji i rozwoju hiszpańskiego przemysłu oraz do wzrostu eksportu wybranych artykułów do państw jednoczącej się
Szóstki i podwyższenia liczby inwestycji tych krajów na terenie Hiszpanii.
W lipcu 1977 roku rząd hiszpański, na którego czele stał Adolfo Suárez,
oficjalnie zgłosił chęć akcesji do EWG. Negocjacje rozpoczęły się jednak dopiero w lutym 1979 roku. Ze względu na hiszpańską strategię negocjacyjną3
oraz między innymi na rozbieżność stanowisk państw członkowskich, które
wykorzystując iberyjskie negocjacje4 chciały równocześnie załatwić swoje interesy, dialog na linii Madryt–Bruksela trwał prawie osiem i pół roku, aby zakończyć się podpisaniem traktatu akcesyjnego5 przez rząd Felipe Gonzáleza. Osta-
1
Patrz szerzej: B. Rajmundo: España en Europa. Historia de la adhesión a la CE, Madrid
1995.
2
Patrz szerzej: A. Antonio: España en el Mercado Común. Del Acuerdo del 70 a la Comunidad de Doce, Madrid 1985.
3
W przeciwieństwie do Grecji rządzący Hiszpanią zapowiedzieli nie poświęcać żadnego
sektora gospodarki nawet kosztem przedłużenia czasu negocjacji. Greckie negocjacje trwały
jednak zaledwie od 27 VII 1976 r. do 24 V 1979 r., tak że stała się ona członkiem Wspólnot już
początkiem 1981 r.
4
Wraz z Hiszpanią negocjacje w sprawie przystąpienia do Wspólnot Europejskich prowadziła również Portugalia.
5
Traktat o przystąpieniu Królestwa Hiszpanii i Republiki Portugalii do Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej i Europejskiej Wspólnoty Energii Atomowej składa się z 403 artykułów oraz
36 załączników, 25 protokołów i kilku deklaracji, które określają warunki akcesji obu krajów
iberyjskich oraz wprowadzają zmiany w traktatach (patrz: J. Planavová-Latanowicz: Dokumenty
dotyczące przystąpienia do Wspólnot Europejskich Hiszpanii i Portugalii, Warszawa 1988).
Wstępna ocena hiszpańskiego członkostwa we Wspólnotach Europejskich
65
tecznie Hiszpania, podobnie jak sąsiednia Portugalia, stała się pełnoprawnym,
choć obarczonym pewnymi okresami przejściowymi6, członkiem Wspólnoty
Europejskiej 1 stycznia 1986 roku.
Dziś, 20 lat od tego wydarzenia, możemy zadać sobie pytanie: czy członkostwo we Wspólnotach Europejskich (WE), czy dzisiejszej Unii Europejskiej
(UE), które było priorytetowym celem hiszpańskiej dyplomacji, co najmniej od
czasu rozpoczęcia procesu demokratyzacji w tym kraju, jest dla niej korzystne?
Czy Hiszpanie, którzy w integracji europejskiej widzieli szansę na wzmocnienie
demokratycznych instytucji swego państwa, możliwość unowocześnienia gospodarki oraz osiągnięcie zewnętrznego bezpieczeństwa i stabilności wewnętrznej, nie zawiedli się?
Hiszpańskie doświadczenia
Odpowiadając na tak postawione pytania należy już na początku stwierdzić, iż uczestnictwo w procesie integracji europejskiej pozytywnie wpłynęło na
hiszpańską gospodarkę. Średnie tempo wzrostu gospodarczego w pierwszych
18 latach przynależności do EWG/UE, czyli w latach 1986–2003, wyniosło
ponad 3,1% Produktu Krajowego Brutto (PKB). Hiszpania miała więc nieco
szybsze tempo wzrostu niż przeciętna dla krajów UE, co daje nadzieję na osiągnięcie przeciętnego dla Unii poziomu życia w przyszłości oraz na dłuższą metę
konwergencję wyników gospodarczych. Dochód narodowy per capita w 1986 roku stanowił mianowicie 72,7% przeciętnego dochodu WE, a w 1991 roku już
78,6%, aby w 2001 osiągnąć poziom 84% średniej unijnej7.
6
Uzgodniono m.in. 7-letni okres przejściowy na wprowadzenie swobodnego przepływu pracowników. W wypadku Luksemburga okres ten był dłuższy o 3 lata. Również 7-letni okres przejściowy przewidziano na włączenie Hiszpanii do Wspólnej Polityki Rolnej.
7
Negocjacje akcesyjne. Wnioski z doświadczeń Grecji, Hiszpanii i Portugalii, Warszawa
1999, s. 58.
66
Andrzej Łuc
Tabela 1
Przeciętna roczna realna stopa wzrostu PKB w latach 1961–1991
(w cenach z 1990 r.)
Kraj
Grecja
Hiszpania
Portugalia
EUR 15
1961–1970
7,6
7,3
6,4
4,8
1971–1980
4,7
3,5
4,7
3,0
1981–1990
1,6
3,0
3,2
2,4
1991–1999
2,1
2,3
2,5
1,8
1961–1999
4,0
4,1
4,2
3,0
Źródło: EU Commission, za: T. Lutuje: Wzrost gospodarczy – perspektywy i wyzwania,
w: J. Druda Hansen (red.): Ekonomiczne aspekty integracji europejskiej, Kraków 2003, s. 83.
Hiszpańska akcesja to jednak nie tylko pasmo sukcesów. Bezrobocie wynoszące w 1986 roku ponad 20%, choć obecnie zredukowane do poziomu jednocyfrowego, w przeciągu ostatnich kilkunastu lat utrzymywało się na bardzo
wysokim poziomie, przyjmując średnią około 19% dla okresu 1986–2001 (tabela 2). Stawia to Hiszpanię na pierwszym miejscu unijnego rankingu w tej niechwalebnej kategorii. Wysoka stopa bezrobocia w pierwszych latach po akcesji
była przede wszystkim wynikiem procesu modernizacji rolnictwa oraz pewnych
sektorów przemysłu (stoczniowego, hutniczego czy górnictwa węglowego).
Restrukturyzacja hutnictwa, rozpoczęta jeszcze przez rokiem 1986, zakończyła
się 60% redukcją zatrudnienia w tej gałęzi, a w rolnictwie liczba zatrudnionych
spadła o około 13%8. Trzeba jednak zauważyć, że w państwach członkowskich
udział rolnictwa zmienia się odwrotnie proporcjonalnie do poziomu zamożności, a cechą wszystkich krajów biednych jest duży udział sektora rolnego. Unowocześnienie gospodarki spowodowało więc spadek zatrudnienia oraz samego
udziału rolnictwa w hiszpańskim PKB z 5,9% w 1985 roku do 3,5% w 1994 roku9. Tak więc zmiany, jakie zaszły za Pirenejami, choć poniesione dużymi
kosztami ludzkimi, należy ocenić pozytywnie. Wracając jednak do kwestii
hiszpańskiego bezrobocia, wypada przyznać, że jest to problem starszy niż
przynależność do UE. Nie można potraktować go więc wyłącznie tylko jako
8
A. Wójcik: Przystąpienie Hiszpanii do Wspólnot Europejskich, „Biuletyn Analiz UKIE”
2001, nr 7, s. 156.
9
Negocjacje akcesyjne..., s. 58.
Wstępna ocena hiszpańskiego członkostwa we Wspólnotach Europejskich
67
konsekwencji akcesji i związanej z nią modernizacji gospodarki oraz restrukturyzacji zatrudnienia.
Tabela 2
1995
1996
1997
1998
1999
2000
2001
2002
2003
1991
2,3
1994
1990
1,8
1993
1989
1,8
1992
1988
1985
1987
1984
–0,1 1,2
Bezrobocie
1986
1983
PKB
1982
1981
PKB i stopa bezrobocia w Hiszpanii w latach 1981–2003
(w %)
3,2
5,6
5,1
4,8
3,8
2,5
23
21,5 20,8 19,5 17,3 16,3 16,4 18,4 22,7 24,2 22,9 22,2 20,8 18,8 15,9 13,9 10,5 11,2 11,
0,9 –1,0 2,4
2,8
2,4
4,0
4,3
4,2
4,2
2,8
2,0
2,4
Źródło: Spanish Institute of Statistics, http://www.ine.es.
6
30
5
25
4
20
3
2
15
1
10
-2
03
20
02
20
01
20
00
20
99
19
98
19
97
19
96
19
95
19
94
93
19
19
92
91
19
90
19
89
19
88
19
19
87
86
19
19
85
19
84
19
83
82
19
-1
19
19
81
0
5
0
Wzrost PKB
Bezrobocie hiszpan
Wykres 1. PKB i stopa bezrobocia w Hiszpanii w latach 1981–2003 (w %)
Źródło: Spanish Institute of Statistics.
Kolejnym pozytywnym aspektem członkostwa w strukturach wspólnotowych było podwyższenie poziomu inwestycji zagranicznych na Półwyspie Ibe-
68
Andrzej Łuc
ryjskim. Obecnie szacuje się, iż w ciągu pierwszych trzech lat przynależności
do WE zainwestowano w Hiszpanii 30 mld dolarów, co nie pozostało bez znaczenia dla jej gospodarki, zwłaszcza w kontekście kreacji nowych miejsc pracy
czy podniesienia kwalifikacji pracowników.
W tabeli 3 zostały przedstawione przepływy bezpośrednich inwestycji zagranicznych w wybranych krajach członkowskich UE. Rozkład nagromadzenia
inwestycji, których źródłem są kraje członkowskie, nie ukazuje wielkiego
dynamizmu jeśli chodzi o Hiszpanię. Należy jednak zaznaczyć, że dane za rok
1987 dotyczą jedynie 12 krajów UE, a dane za lata 1992 i 1998 obejmują już
15 państw członkowskich. Trzeba mieć to na uwadze, porównując dane z roku
1987 z dwoma pozostałymi. Jeśli liczba krajów wzrasta, to udział danego kraju
będzie malał, nawet jeżeli jego względne znaczenie pozostanie niezmienione.
Tabela 3
Napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych (BIZ),
których źródłem są kraje członkowskie UE, do poszczególnych krajów Unii
(lata 1987, 1992, 1998)
Odsetek całkowitych napływów
BIZ pochodzących z krajów
członkowskich UE
Grecja
Hiszpania
Irlandia
UE
1987*
0,0
1,3
0,5
100
1992
0,0
0,9
1,1
100
1998
0,5
1,5
3,4
100
Odsetek PKB
krajów członkowskich
1987*
0,0
0,1
0,2
–
1992
0,0
0,1
0,8
–
1998
0,5
0,3
4,6
–
* Dane dla pierwszych 12 krajów członkowskich UE.
Źródło: Eurostat, za: J. Guldar Jorgensen, Bezpośrednie inwestycje zagraniczne – strumienie i geneza, w: J. Druda Hansen (red.): Ekonomiczne aspekty integracji europejskiej, Kraków 2003, s. 179.
Choć generalnie inwestorzy wybierali i nadal wybierają centrum, a nie
wspólnotowe „peryferia”, tak iż przeważająca część Bezpośrednich Inwestycji
Zagranicznych (BIZ) przypada na sześć państw założycielskich UE oraz Zjednoczone Królestwo, to wpływy inwestycji zagranicznych z krajów spoza Unii
zwiększyły się od czasu wprowadzenia rynku wewnętrznego. Perspektywy wej-
Wstępna ocena hiszpańskiego członkostwa we Wspólnotach Europejskich
69
ścia na wielki rynek i korzyści skali zachęciły firmy spoza UE do zakładania
filii w krajach Piętnastki, w tym również Hiszpanii.
Spore wpływy zawdzięcza Madryt również sektorowi turystycznemu, który wytwarza kilkanaście procent PKB (tabela 4). Hiszpania, która od czasu akcesji do Wspólnot stała się w odczuciu zagranicznych inwestorów oraz turystów
państwem stabilnym i bezpiecznym, a przez to bardziej atrakcyjnym niż dotychczas, jest obecnie jednym z najczęściej odwiedzanych państw świata10.
Tabela 4
Udział turystyki w hiszpańskim PKB
(w %)
Odsetek PKB: ceny nominalne
Odsetek PKB: ceny realne
1995
1996
1997
1998
1999
2000
2001
2002
10,3
10,3
10,6
10,6
11,0
10,8
11,3
11,0
11,7
11,3
12,0
11,3
12,1
11,4
11,8
11,0
Źródło: Instituto Nacional de Estadística.
Lepsze dostosowanie się do zjednoczonej Europy i w pewnym zakresie rekompensatę za nieuchronne straty spowodowane wejściem do wspólnego rynku
zapewniła Hiszpanii polityka spójności ekonomicznej i społecznej UE, określana również mianem polityki regionalnej lub polityki strukturalnej, która ma na
celu pobudzenie rozwoju gospodarczego i społecznego w regionach. I choć
doświadczenie iberyjskie nie wskazuje na to, aby różnice w standardzie życia
między krajami i regionami UE dało się w pełni i szybko wyeliminować, to
Hiszpania (podobnie jak Portugalia), startując z niskiego pułapu, osiągnęła relatywnie wysoki wzrost.
Polityka regionalna UE opiera się na funduszach strukturalnych kierowanych do obszarów słabszych gospodarczo, które tworzą około trzecią część
całkowitego budżetu UE. Jakkolwiek cały budżet Unii to zaledwie około 1,25%
PKB krajów Unii, a zatem fundusze strukturalne to tylko 0,4% całkowitego
dochodu, znaczenie tych subsydiów dla obszarów biedniejszych jest istotniejsze, aniżeliby to wynikało z tej kalkulacji. Dotacje są bowiem ograniczone tylko
10
Według raportu Światowej Organizacji Handlu (WTO) najczęściej odwiedzanymi krajami
są: Francja, Hiszpania, USA, Włochy, Chiny, Zjednoczone Królestwo, Meksyk, Kanada, Polska,
Austria (WTO: Report 11 May 2000).
70
Andrzej Łuc
do stref słabszych gospodarczo i ich wielkość jest znaczna w porównaniu
z rozmiarami działalności gospodarczej, a ponadto fundamentem polityki regionalnej UE jest zasada współfinansowania, tzn. poszczególne państwa członkowskie muszą wnieść wkład z własnych zasobów jako uzupełnienie wsparcia
z UE.
Celem funduszy strukturalnych jest osiągnięcie priorytetowych celów,
spośród których szczególne znaczenie dla polityki regionalnej UE mają: rozwój
i dostosowanie strukturalne tych regionów, których rozwój się opóźnia (progiem jest tu PKB per capita poniżej 75% przeciętnej dla UE (cel 1), restrukturyzacja regionów o schyłkowych gałęziach przemysłu, sprzyjanie rozwojowi
i dostosowaniu strukturalnemu terenów rolnych (cel 5b), wspieranie rozwoju
i dostosowania strukturalnego regionów o skrajnie małej gęstości zaludnienia
(cel 6)11.
Analizując dane dotyczące dystrybucji funduszy strukturalnych i ich konfiguracji per capita wśród poszczególnych krajów członkowskich w latach
1994–1999, a także wielkość PKB per capita oraz wielkość funduszy strukturalnych wyrażoną jako odsetek skumulowanych inwestycji brutto w tym samym
okresie, zawarte w tabeli 5, widoczne jest, jak ważnym źródłem wsparcia były
środki unijne dla państw śródziemnomorskich.
W omawianym sześcioleciu (1994–1999) fundusze strukturalne przeznaczone na cel 1 były niewielką częścią całkowitych funduszy i koncentrowały się
na biedniejszych obszarach stosunkowo nielicznych krajów, w szczególności
Grecji, Portugalii i Hiszpanii oraz południowych Włoch, Irlandii i wschodnich
Niemiec. Obszary te otrzymały ponad 88% całkowitego budżetu przeznaczonego na ten cel. Nie dziwi więc, że subsydia per capita są największe dla relatywnie najbiedniejszych krajów oraz tych państw bogatych, które mają biedne regiony.
Dzięki unijnemu wsparciu różnice standardów życia – występujące zarówno między państwami, jak i między regionami w poszczególnych krajach –
zmieniły się w ciągu ostatnich lat. Kraje, które miały niski PKB per capita
w okresie ostatnich dwóch dekad, rozwijały się stosunkowo szybciej niż te
z wyższym PKB. Skutkiem tego różnice w poziomie zamożności między państwami UE w badanym okresie stale się zmniejszały.
11
L. Teit: Wzrost gospodarczy – perspektywy i wyzwania, w: J. Druda Hansen (red.): Ekonomiczne aspekty..., s. 91.
Wstępna ocena hiszpańskiego członkostwa we Wspólnotach Europejskich
Wielka Brytania
7%
Belgia
1%
Portugalia
12%
Niemcy
14%
Austria
1%
Holandia
1%
71
Grecja
12%
Włochy
15%
Irlandia
5%
Francja
7%
HISZPANIA
25%
Wykres 2. Fundusze strukturalne i inwestycje brutto w latach 1994–1999
Pomoc finansowa uzyskiwana w ramach funduszy strukturalnych i Funduszu Spójności (w wypadku Hiszpanii w latach 1989–1993 stanowiąca 19%,
a w latach 1994–1999 ponad 21% wszystkich unijnych środków dystrybuowanych w ramach polityki regionalnej12) dała krajom głównie śródziemnomorskim
możliwość zwiększenia inwestycji publicznych. Dzięki nim w Hiszpanii wybudowano drogi szybkiego ruchu i autostrady, metro, przeprowadzono rozszerzenie i elektryfikację sieci dróg kolejowych, zapewniono rozwój telekomunikacji,
poprawę zaopatrzenia w energię elektryczną i wodę, dofinansowano programy
ochrony środowiska. Przy pomocy funduszy strukturalnych, zwłaszcza dzięki
środkom pochodzącym z Europejskiego Funduszu Społecznego, podniesiono
także kwalifikacje pracowników oraz zwiększono odsetek pracujących kobiet,
choć wśród bezrobotnych stanowią one nadal większość13.
12
A. Wójcik, K. Smyk, T. Ciszak: Bo innym się udało – doświadczenia państw członkowskich wskazują, że lepiej być w Unii Europejskiej niż poza nią, „Biuletyn Analiz UKIE” 2003,
nr 11, s. 66.
13
W 2001 r., kiedy średnioroczne bezrobocie wynosiło 10,5%, aż 15,2% kobiet pozostawało
bez zatrudnienia. Identyczny współczynnik dla mężczyzn wynosił wówczas 7,5%. Anuario de Estadísticas del Trabajo, Oficina Internacional del Trabajo.
72
Andrzej Łuc
Tabela 5
PKB per capita oraz fundusze strukturalne i inwestycje brutto w latach 1994–1999*
Kraje
członkowskie
UE
Belgia
Dania
Niemcy
Grecja
HISZPANIA
Francja
Irlandia
Włochy
Luksemburg
Holandia
Austria
Portugalia
Finlandia
Szwecja
Wielka Brytania
PKB
per capita
po cenach
rynkowych
według
parytetu siły
nabywczej
19 148
19 808
18 365
10 896
12 687
17 917
14 808
17 369
27 984
17 483
18 615
11 707
15 487
16 311
16 674
Fundusze
strukturalne
(w mln ecu)
Fundusze
strukturalne
per capita
(w ecu)
Stosunek
funduszy
strukturalnych
do inwestycji
(w %)
1 267
173
16 433
13 980
29 380
8 202
5 620
17 224
21
950
664
13 980
819
539
7 758
124
33
200
1 329
745
139
1 501
299
49
60
82
1 410
158
61
131
0,5
0,1
0,7
13,6
4,9
0,6
7,8
1,8
0,1
0,2
0,3
11,4
0,8
0,3
0,8
* Z wyjątkiem na cel 2 w latach 1997–1999.
Uwaga: wszystkie wartości w cenach z 1994 r.
Źródła: T. Lutuje: Wzrost gospodarczy – perspektywy i wyzwania, w: J. Druda Hansen
(red.): Ekonomiczne aspekty..., s. 92.
Z politycznego punktu widzenia akcesja pomogła także uspokoić i uregulować konflikty regionalne obecne w tak zróżnicowanym i zatomizowanym
państwie, jakim jest niewątpliwie Hiszpania. Hasło „Europa” i wspólne interesy
oraz konieczność kooperacji i zharmonizowania działań załagodziły nieco regionalną rywalizację, a rząd, umieściwszy się w centrum machiny dystrybuującej wsparcie z Unii, mógł je wykorzystać w swojej polityce zgodnie z zasadą
„dziel i rządź”. Madrytowi udało się ponadto także scalenie społeczeństwa wokół przedsięwzięć ogólnopaństwowych, jakimi były: olimpiada w Barcelonie,
Expo w Sewilli czy obchody 500-lecia odkrycia Ameryki. Między innymi dla-
Wstępna ocena hiszpańskiego członkostwa we Wspólnotach Europejskich
73
tego hiszpańska opinia publiczna pozytywnie ocenia zmiany, jakie zaszły w kraju
w ostatnich dwóch dziesięcioleciach, jak i samo członkostwo w strukturach
unijnych. Na pytanie: „Czy przynależność do UE jest dla twego kraju raczej
czymś dobrym, czy złym?”, aż 55% obywateli odpowiada, że dobrym, a tylko
4%, że złym, przy 41% osób niezdecydowanych. W kategorii narodów najmniej
negatywnie oceniających członkostwo w UE lepiej od Hiszpanów wypadają
tylko mieszkańcy Luksemburga i Irlandii – 3% wskazań14. Na opinię społeczeństwa ma wpływ lepsza jakość życia15, która sprawiła także, że coraz mniej
Hiszpanów decyduje się na wyjazdy zarobkowe za granicę, a wracają z nich ci,
którzy podjęli taką decyzję w latach wcześniejszych. Ponadto o iberyjskim sukcesie świadczy fakt, iż ojczyzna Cervantesa przestała być państwem tranzytowym, a stała się krajem docelowym dla wielu imigrantów. Można się o tym
było przekonać między innymi po marcowych zamachach w Madrycie16, kiedy
uwidoczniła się na przykład liczna Polonia.
Podsumowanie
Jeżeli rozwój gospodarczy jakiegoś kraju niebędącego członkiem UE jest
wyjątkowo pomyślny, to trudniejsze jest przekonanie jego obywateli o pożytkach płynących z członkostwa. Hiszpania w latach 70., kiedy rozpoczęła starania o członkostwo we Wspólnotach, czy w latach 80., kiedy je ukończyła, nie
była jednak ani zamożną, bankierską Szwajcarią, ani posiadającą bogate złoża
ropy naftowej Norwegią. Madrytu nie było więc stać na wątpliwy luksus pozostania poza ramami europejskich procesów konsolidacyjnych, dlatego też za
integracją opowiadał się zarówno establishment, jak i większość społeczeństwa.
Można stwierdzić, że integracja dokonana pod auspicjami UE wywarła
znaczący wpływ na wzrost gospodarczy i poprawę standardów życia w Hiszpa-
14
Źródło: Eurobarometr 51, wiosna 1999.
15
W 2001 r. Hiszpania zajęła 4. miejsce pod względem długości życia wśród krajów członkowskich Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Przeciętna długość życia
dla mężczyzn i kobiet wynosiła w latach życia odpowiednio: 75,6 i 82,9.
16
Dnia 11 III 2004 r., w czasie porannego szczytu komunikacyjnego, w czterech podmiejskich pociągach jadących do Madrytu eksplodowały ładunki wybuchowe. Zginęło 191 osób.
Islamscy terroryści oznajmili później, że była to zemsta Al-Kaidy za wysłanie przez Hiszpanię
wojsk do Iraku i Afganistanu.
74
Andrzej Łuc
nii, bo to właśnie współpraca w Unii ma za swój główny cel harmonijny i wyważony rozwój działalności gospodarczej oraz wysoki stopień wyrównywania
(konwergencji) wyników gospodarczych. Ostatnie dwie dekady zostały dobrze
wykorzystane, a gospodarcze i polityczne otwarcie zapewniło krajowi wsparcie
finansowe, dostęp do nowoczesnych technologii i know-how. O sukcesie zaważyło dobre przygotowanie do aplikowania o pomoc finansową i ich umiejętna
absorpcja. Hiszpański bilans kosztów i korzyści dowodzi, iż lepiej być w Unii
niż poza nią.
Oprócz argumentów gospodarczych należy przytoczyć również i te polityczne. Hiszpania z państwa peryferyjnego17 i izolowanego międzynarodowo
awansowała do grona głównych aktorów europejskich. W przeciągu zaledwie
kilkunastu lat kraj ten potrafił zbudować swą silną pozycję, a dzięki posiadanym głosom w instytucjach unijnych zawsze umiejętnie zabiegać o swe interesy. To szczególnie istotne doświadczenie i wzór dla Polski, która w Traktacie
Nicejskim, niezależnie od późniejszych zabiegów Konwentu Europejskiego,
została podobnie wyceniona.
Mimo problemu stale wysokiego bezrobocia jak na unijne standardy, przy
rozwiązaniu którego niewystarczająca okazała się akcesja, kazus hiszpański
powszechnie uważany jest za sukces i wzór do naśladowania. Pytając jednak,
czy tylko samo członkostwo w UE miało wpływ na proces dynamicznego rozwoju kraju, nie można odpowiedzieć jednoznacznie. Sam proces integracji
europejskiej, choć nie był „lekiem na wszelkie zło”, stał się jednak najważniejszym impulsem modernizatorskim zarówno w gospodarce, polityce, jak
i w hiszpańskiej mentalności. Jak się bowiem okazało, oczekiwania pokładane
w członkostwie w strukturach unijnych w znacznej mierze się spełniły.
17
W Hiszpanii nadal popularne jest powiedzenie: „Na Pirenejach kończy się Europa, a zaczyna Afryka”.
Wstępna ocena hiszpańskiego członkostwa we Wspólnotach Europejskich
75
A PRELIMINARY ASSESSMENT OF THE SPANISH MEMBERSHIP
IN THE EUROPEAN COMMUNITIES
Summary
The text A Preliminary Assessment of the Spanish Membership in the European
Communities is an attempt to analyse what Spain has gained and lost since 1986 when
it jointed the Communities. The author is trying to find out whether the membership,
which had been the priority of the Spanish diplomacy at least since the beginning
of democratisation processes after Franco’s death (1975), is still advantageous for the
country. He is also trying to find out whether the Spaniards still believe in the EU
as a factor to fortify the democratic institutions of their country, to modernise the economy and to achieve inside and outside security.
76
Andrzej Łuc
ZESZYTY NAUKOWE UNIWERSYTETU SZCZECIŃSKIEGO
NR 481
ACTA POLITICA NR 20
2008
AUGUSTO GAMUZZA
TRANSALPINA
NOT ONLY A RAIL-STATION BETWEEN THREE COUNTRIES
Consensus means overwhelming agreement.
And, it is important that consensus be the
product of a good-faith effort to meet the interests of all stakeholders. The key indicator
of whether or not a consensus has been
reached is that everyone agrees they can live
with the final proposal; that is, after every
effort has been made to meet any outstanding
interests1.
Introduction
The sociological reflection that links integration dynamics and the concept
of consensus, involves – almost immediately in our perspective – the comparison
with the territorial horizon of reference. Bearing in mind these premises,
a punctual explanation that considers the basic elements of these concepts, will
be particularly useful in order to report our ‘theoretical way’.
1
This quotation is taken from: A Short Guide to Consensus Building. An Alternative to
Robert’s Rules of Order for Groups, Organizations and Ad Hoc Assemblies that want to Operate
by Consensus, http://web.mit.edu/publicdispute/cbh_ch1.html.
78
Augusto Gamuzza
The aim of this paper is to show the role, in a consensus building process,
that a collective cultural event can play in a border region. Starting from the
etymological meaning of consensus, we will see how this term can be defined
from a sociological point of view, taking in evidence the environmental and
cultural essentials that constitute two important dimensions of our work. In fact,
the territorial circle of investigation represents, a crucial variable with the purpose to determine the ‘focuses of attention’, and the methodology for having
best and wider knowledge about research problems. Taking particular attention
to the environmental element – in our case a border region – we can appreciate
that in this kind of territorial circle every cultural event assumes a particular
connotation in order to explain a process that involves conflicts and integrations
in a magma2 approach. In this way we can determine, during the theoretical
reconnaissance, a conceptual grid of analysis highlighted by the sociological
theories; this grid will be used to orientate the interviews, proposing an exploration path to the researcher and, in a second time, to interpret the information
gathered during the research process.
The second part of our work will concentrate its attention on an empirical
case study that contains all the elements described before.
First of all, we will define all the elements that constitute the field
of research, understanding, in this way, the principal founding values of the
“actors”3. On Sunday 10 of April, in Gorizia and in other 37 towns in Italy the
UISP (Unione Italiana Sport per Tutti) organised a walking-race titled: Corriamo
per la Libertà. This walking manifestation had a transnational resonance: it was
organised (considering all the specific organisational difficulties and availabilities
of each Countries) all over the world, using the same message and attempting
to realise a “global collective feeling” about a problematic period of world
history4.
2
F. Ferrarotti in L’ultima Lezione emphasizes a very particular metaphor when he describes
the social reality. Taking in consideration the complexity of present times, he says that the magma
represents a very evocative image for the social reality. Cfr. F. Ferrarotti: L’ultima lezione.
Critica della sociologia contemporanea, Laterza, Roma–Bari 1999.
3
The theatrical metaphor is very famous in sociological tradition. Considering the daily life
as a play, Goffman’s thought enucleates in the social theory the rituals of interaction as a tool
to comprehend the social world. Cfr. E. Goffman: The Presentation of Self in Everyday Life,
Doubleday, New York 1959; trad it. La vita quotidiana come rappresentazione, Bologna 1969.
4
All the information about the event are available in the UISP website: http://www.uisp.it.
Transalpina
79
In our perspective this feeling was underlined symbolically by starting
point of the walk-race: the Transalpina square. Until 30 April 2004 this square
was divided in two parts: the Italian and the Slovenian one; since the entry of
Slovenia in the UE on 1 May 2004 this border was eliminated and the square
returned to be one. So, the role of the ‘environmental element’ results particularly important to understand the social meaning of this event.
In order to complete the research process, the third part will consist in
a fieldwork that following a qualitative interpretative paradigm will explore the
borders, or what that remains of them, to comprehend meanings that people
give to their deeds in relation with territory.
Consensus Building: definitions and connections
The first step of our work is to find a sociological definition of consensus
that contains all the most important elements to understand the process
of consensus building.
The etymological meaning of consensus is directly expressed by the Latin
word: consensus that constitute its linguistic but also semantic background.
In fact, in con-sensus we can find two groups of linguistic roots that are mixed
in order to give sense to the concept: «In its derivation is present the German
root Sinn (sense), and the correspondent verb sinnen (reflect, think, feel), but
also an evident link to the Indo-European sen-t (think), obviously connected
with the Latin cum (with)»5. In this way we appreciate how the semantic background of the word consensus is directly linked with the issue of interaction
between parts that found into cooperation a way to gain common targets or to
solve problems. This ‘elective affinity’ for interaction between subjects (both
individuals or collective) is present in the second component that complete
the concept of consensus: building. This word indicates itself the idea of “construction” that can be directly re-connected with the preceding ‘semantic root’
of consensus.
5
F. Demarchi, A. Ellena, B. Cattarinussi: Nuovo Dizionario di Sociologia, San Paolo–
Milano 1987.
80
Augusto Gamuzza
Starting ‘from’ the shoulders the giants6 by a sociological point of view,
we observe that the issue of consensus interested the sociological reflection
from the classical sociologists to the recent one. Auguste Comte, in his Course
de Sociologie Positive (1830–1842) emphasizes on the social function of consensus is a principle of general harmony between all the parts of the social system. In particular, it’s very important for us, he said that «this principle [...]
is valid at every status of social evolution». In this way the French sociologist
showed that consensus is an archetypal element present in everyone, so every
people could interact in a consensus process.
Even Max Weber recognized that the existence of a social code was directly linked with the «cultural consensus»7. In that way we can underline an
other element on which sociology reflected: the cultural dimension and its social role during a consensus process. So consensus is always possible, but the
culture is a crucial variable to consider.
Another sociological mainstream, the conflict approach, considers an alternative possible way to analyze consensus. In fact, as theorized by Dahrendorf
in 1968, in spite of the ‘conservative’ functionalist approach, the concept of
consensus co-exist with other elements such as mutation, conflict and coercion8.
So the social change can be caused not only by consensus but, often, by the
conflict. In that way we can appreciate as the complexity of post-modern social
reality is ‘translated’ even in the considered concept.
The last sociologist considered, pointing to find out a particular way to
understand the evolution of the sociological meaning of consensus, is Achille
Ardigò. Starting from Schutz’s position he considers that consensus is an «intersubjective mode that arises from immediate relations in the little-environment
world»9. But, abandoning this optimistic prospect, the Italian sociologist
remarks that in every case is unacceptable considering an actual definition
of «social consensus [...] shaped as delegation of powers by masses, democrati-
6
This paraphrases is a tribute to OTSOG, the famous book’s acronym by Robert K. Merton.
He considers the scientific production as a cumulative process that founds roots and sustain on the
preceding theoretical efforts. Even if this sentence was taken by a famous Newton’s aphorism,
this metaphor re-proposed by Merton became very famous in the sociological community. Cfr.
R.K. Merton: On the Shoulders of Giants: A Shandean Postscript, New York 1965.
7
M. Weber: Economia e Società, Milano 1995.
8
R. Dahrendorf: Uscire dall’utopia, Bologna 1971.
9
A. Ardigò: Crisi di governabilità e mondi virtuali, Bologna 1980.
Transalpina
81
cally or not involved [in this process], towards new elites, or charismatic politicians»10. In this case Ardigò underlines another important point: the importance
of micro-sociological interactions during processes of consensus building.
Considering all these elements we will try to summarize them in order to
‘compose’ a definition of consensus that is theoretically-oriented for the fieldwork. In fact, every research process realised without a valid theoretical background, should create an ‘heuristic failure’ that should determine the lack of the
sociological meaning of social reality11. Avoiding a process that carries into
a banal reality, with blind eyes that don’t see what they look, that considers
obvious every happening attempting to sucking the researcher and his ‘ideal
spirit’ into a not-sensitized perspective12.
In this way we can say that consensus is a principle of general harmony in
a dynamic social environment. Considering the cultural dimension that constitutes the ‘meaning background’ of interaction at every scale level, from micro
to macro passing for meso13, everyone can experience the possibility to inter-act
in a process that lead to consensus, remembering all the social responsibility
arising from this role.
The Fieldwork: methodological notes
In order to complete the research process, the following part will consist
in reporting a fieldwork that using an qualitative interpretative paradigm
explored a concrete situation of consensus building in a border area. Using the
definition of consensus gained in the first part, our target was to comprehend
meanings that people give to their deeds in relation with territory. Keeping
always in mind the flexibility of research design to adopt qualitative methods,
following what said Rubin and Rubin14: adjusting the design as you go along
10
Ibidem.
11
A. Gamuzza: Città come Comunità. Il caso di Piazza Armerina, ed. Bonanno (forthcoming).
12
R. Perrotta: Interazionismo simbolico. Concetti sensibilizzanti e ricerca empirica, Catania
1988, p. 102.
13
R. Collins argues that we can consider another scale level that is half-way between the
micro and macro positions: the meso level. Cfr. R. Collins: Teorie sociologiche, Bologna 1997, p. 20.
14
H.J. Rubin, I.S. Rubin: Qualitative Interviewing: The Art of Hearing Data, Thousand
Oaks, CA 1995, p. 44.
82
Augusto Gamuzza
is a normal, expected part of the qualitative research process. As you learn how
the interviewees understand their world, you may want to modify what it is you
are studying and rethink the pattern of questioning. Such flexibility is much
better than persisting in a design that is not working well or that doesn’t allow
you to pursue unexpected insights we leaved a door opened to the re-definition
of the techniques of investigation.
In fact the techniques used in our study are directed, as accented before, by
the will to explore and interpret, from a particular point of view, a specific
social fact, trying to understand much more possible about consensus dynamics.
The researcher was in a very good position: he was totally extraneous to this
social environment, so he couldn’t be exposed to a ‘stereotypical approach’
because of the belonging to one of them.
Seeing people from the inside (insider perspective)15, trying to keep the
ties (weak or strong) that they establish with the symbolical dimension,
in particular with the values system, during a cultural event, the researcher was
kept by the particular ‘border atmosphere’ but there are some problematic
dimensions to report.
After taking a defined interpretive paradigm, the second step was to define
the technique for the investigation. Using an interpretative grid conceptualised
using our definition of consensus. The themes developed in the theoretical reconnaissance were the guides to orient interviews. This grid were useful not
only to define what data can be inserted in these categories but – this is one
of the best result of qualitative research – contextually, to highlight all the new
elements and themes that live outside the grid.
But the interviews are not the only technique used during this research experience. Considering that the researcher realised personally the fieldwork, we
‘hybridized’ semi-structured interviews with participant observation. In this
way we were able to maintain very high the level of description during all the
face-to face conversations. The grid of analysis built thanks to theoretical reconnaissance shows in column three nodes:
15
Reichardt & Cook, in: Delli Zotti, 1997: 77.
Transalpina
83
Nodes
Analysis Units
SYMBOLICAL
DIMENSION
COOPERATIVE
VALUE
PERCEPTION
OF THE OTHERS
ITALIAN
MAJOR
SLOVENIAN
COORDINATOR
ITALIAN
COORDINATOR
SLOVENIAN
PARTICIPANT
ITALIAN
PARTICIPANT
We considered three analysis units:
• Administrators
• Coordinators
• Participants.
We temped to ‘split’ every category in two sub-categories: the Slovenian
and the Italian. The consequent interview protocol was differenced taking
in consideration the typological segmentation.
For the administrators, we took in consideration what the Italian Major
said during the event’s introduction in accord with the Slovenian Vice-Major.
In this case the participant observation consented to bring information from
the concrete field of interaction.
For the other categories, previously considered, we built a semi-structured
interview protocol differentiating the questions in order to consider different
roles inside the event.
• Coordinators (Italian and Slovenian)
1) Why was chossen this name for the manifestation?
2) Did you have a collaboration for the implementation of the event?
• Participants (Italian and Slovenian)
1) What do you think about this day?
The questions were deliberately left very ‘opened’ in order to give the possibility to the interviewees to explain their positions and their feelings without
84
Augusto Gamuzza
being conditioned by the researcher’s mental categories imposed by a more
directive protocol16.
A punctual explanation of every node in relation to the analysis units lead
us to the description of the principal results emerged by the fieldwork. Reporting
some fragments of interviews and integrating them with photographs taken
during the event and the environment descriptions raised by participant observation we will try to describe the ‘climate’ that this cultural manifestation expressed keeping always in mind the relation between culture and consensus.
Exploring the Symbolical Dimension: from the laboratory to the thermometer
First of all we’ll concentrate our attention on the symbolical dimension
of the event. Obviously, this cultural event had a great impact because it was
realised in the Transalpina square.
Considering these historical elements the Transalpina square has been
charged, during the last fifty years, of a great symbolical value: it is the place
deputed to represent in a emblematic way the division between Italy and Yugoslavia, the West and the East, the capitalist and communist countries. After 30
of April 2004 this square changed its meaning and became what we can define
as a kind of ‘laboratory’ to promote and to ‘measure’ integration between the
cities.
This symbolical meaning of the day was immediately remembered in the
words of the Italian Major that introducing the events declared: In questo giorno
in cui questa piazza diventa motivo di apertura, dopo l’abbattimento della frontiera il primo maggio 2004, abbiamo il piacere di ospitare la manifestazione
odierna. In questo senso la piazza diviene non più simbolo di divisione ma di
unità. [This day the Transalpina square becomes a symbol of the openness,
since the fall of the border in 1 may 2004, and we have the pleasure to host this
manifestation. In this sense the square is not a symbol for division but for
unity].
16
This problem was underlined as a specific peculiarity when the sociological community
recognised that non-intrusive methods consent an high degree of freedom to the interviewees;
avoiding that researcher’s point of view, ‘translated’ in a survey, would become an obstacle
in order to obtain a dense knowledge analysing the social reality. Cfr. P. Corbetta: Metodologia
e Tecniche per la Ricerca Sociale, Bologna 1999.
Transalpina
85
This positive connotation concerning the symbolical meaning accorded
to the event from the Italian and Slovenian Major has been contradicted by
the Slovenian participant that after an initial diffidence in responding to our
questions (maybe for the language) didn’t mention any kind of symbolism
related to the environmental element. This position is even confirmed or maybe
emphasized by the Italian participant underlining how: A me questa Transalpina
non mi dice proprio niente, quando conoscerai bene la situazione capirai che
non significa proprio niente. [To me the Transalpina doesn’t mean anything,
when you will know better the situation you will understand that it doesn’t
mean anything] shows a very interesting but problematic dimension connected
with the symbolic-environmental element.
Another symbolic meaning, very afar from the point of view proposed by
the Major, has been accorded to the environmental element by the organizational side. The Italian coordinator’s words permit to appreciate some examples when he responded to the question about the choice of the name for the
manifestation: Questa, la stazione Transalpina, è stata fatta sotto l’impero
austro-ungrarico, e serviva tre popoli: serviva il popolo sloveno, il popolo nostro, ed il popolo austriaco [...] era l’unica linea che portava in Austria una
volta. [The Transalpina Railway station was built under the Austro-Hungarian
Empire and served three peoples: the Slovenian, our people, and the Austrian
[...] once it was the only railway line to go to Austria].
Confirming this position even the Slovenian coordinator stressed upon the
historical symbolism that the square and the railroad expresses but, as his colleague, he stressed upon the history of the railway justifying the choice
of the name by the fact that next year (2006) will be the centenarian of the construction: Perchè l'anno prossimo è centenario di costruzione, apertura della
ferrovia Transalpina. [Because next year will be the centenarian of the construction of the Transalpina railway line].
Behind these sentences and the difficulty to talk with the Slovenian
participants, we perceived that there’re two levels concerning the symbolic
dimension. The first one is represented by the ‘official’ position expressed
by the Major that interpret the symbolic value in a very evocative way. The
square and every manifestation that takes place near the border is considered an
indicator of the good policy for integration promoted by the two administrations: the Transalpina is seen as a consensus laboratory.
86
Augusto Gamuzza
The second symbolic level, expressed by the coordinators and participants,
considers the symbolic value of the environmental element in a different way.
The very positive and almost ‘epic’ position proposed by the Major – in which
the square has been considered as the symbol for integration – is drastically
downsized. In this case, considering all the problematic elements proposed by
participants and the exclusive ‘historical’ justification proposed by coordinators
the Transalpina square can’t be considered as a laboratory to promote integration with the dynamics implemented by consensus processes but, more realistically, as sort of consensus thermometer. We used this image to sum up this
second level because, considering that our fieldwork is based on a very few
number of interviews, is acceptable that we take opinions only from the ‘cold’
side of an ideal thermometer in which, for example, the Major is positioned
at the top level and the Italian participant is situated to the lowest one.
Cooperative value: the divided-unity
The cooperative value of the event is an important element in order to go
back to the definition of consensus that is illustrate in the first part, underlining
that the interactive-cooperative elements constitute an unavoidable passage to
comprehend consensus dynamics. In this case, starting from the elements
obtained by participant observation and integrating them with interviews to the
analysis units, we’ll reconstruct the cooperative climate of the day trying to give
an interpretive line that goes beyond the external evidences.
Even for the cooperative value there are at least two levels to be considered.
From a strictly ‘material’ point of view the organizational units demonstrated
that their cooperation is stable and deep-rooted since 1983 as declared by the
Italian coordinator: Noi, come gruppi sportivi italiani abbiamo pensato alla
parte italiana; la parte slovena l’hanno fatta i gruppi sloveni, naturalmente
assieme, si lavora assieme [...] la prima marcia che abbiamo fatto noi, parlo di
noi come gruppo Marathon, la prima marcia che abbiamo fatto è stata nell’ 83,
c’era ancora la Iugoslavia ancora. [We, as Italian sporting groups, took care
of the Italian part; the Slovenian part had been realised by the Slovenian groups,
obviously together, we worked together [...] the first march that Marathon group
(the name of the association) did was in 1983, there was Yugoslavia yet].
Transalpina
87
The same position was taken by the Slovenian coordinator that stressing
upon the harmonization between the two sporting organizations recognize that
this cooperative work ensures a very good performance for the manifestations:
Queste manifestazioni internazionali ne fanno due tre quattro ogni anno.
Peccato per il tempo! Solo il tempo non possiamo regolarlo oggi. Anche se
è venuta poca gente oggi c'è stata la maggior parte di competitivi, altri che di
solito vengono [...] di solito viene ottocento, mille persone. [There’re three
or four international manifestations every year. What a pity for the weather! The
weather is the only thing that we can’t fix it today. Even though today there’re
principally competitive (runners) usually there’re eight hundred or one thousand
people].
This two examples show how the organisational components perceive their
work: a lot of efforts for a common project. But, there some elements coming
from the participant observation that identifies the other level for the cooperative value that we said before. In fact, between participants, the climate was
relatively ‘cold’ they’re split into smaller groups during the registration, the
competition the buffet as showed by picture 2: on the left side there’s the
Slovenian buffet and on the right side, facing to Italy, the Italian buffet. The
same thing, but not so evident, is showed by picture 1. if we concentrate on the
position of the stands we see that every stand is oriented facing to its proper
country.
Maybe it can be only a detail but it’s important to report this nuance that we
perceived during the event: a ‘divided-unity’ to use an ossimorical expression.
Perception of the other: the last step to interpret the consensus dynamics
The last node of our grid was oriented to explore the perception of the
other during the cultural-sporting event. Even in this case we have some ‘clashing
outcomes’ to report. In fact all the analytic unities made some conflicting reflection about this point. For the Major, as showed before, the significance of every
cultural event having for ‘environmental frame’ the Transalpina square has the
highest integration value directly linked to the history of the square that became,
during the last fifty years, the preferred locus to promote the mutual acceptance
of the other’s presence.
88
Augusto Gamuzza
An interesting point of view is underlined by the coordinators, both
Italians and Slovenians, when they report that the ‘others’ – intending with this
term all the subjects that are perceived as afar from them – are not the representative of the civil society or the other groups or organization but, and it was very
unexpected for us, the representatives of the institutions. The Slovenian coordinator declares directly: Tra gente comune c'è un collegamento da sempre, solo
che i politici ci dividono [There has been a link between common people, but
we are divided by politicians].
The same point of view is proposed by the Italian coordinator that underlining his personal experience arrived to the same conclusions: Già trent’anni
fa si faceva quella roba [...] difatti i primi anni, quello che facevamo, che c’era
la Iugoslavia, avevo più difficoltà con le NOSTRE autorità ad avere
i permessi che non con le loro. Non è come ora che tutti i gruppi sportivi sono
indipendenti, come noi di qua che sono tutti indipendenti, prima di là c’avevano
un capo che aveva tutti i gruppi sportivi sotto di lui, c’era l’ufficio federale. Noi
ci siamo sempre rivolti all’ufficio federale e non ci sono mai stati problemi ai
livelli sportivi. A livello politico lasciamo perdere [ride]. A livello sportivo noi
siamo sempre andati d’accordo. [...]. La collaborazione c’è sempre stata [...]
a livello sportive [...] a livello sportivo sempre. Io poi di problemi con loro non
ne ho mai avuti [...] una volta, quando serviva il lasciapassare, e si poteva
andare massimo quattro volte, io andavo sempre di là a ballare [...] [ride] [...]
io mi sono sempre trovato benissimo, mai litigato, mai fatto niente [ride].
[Thirty years ago we made these things (the manifestations) [...] in fact at the
beginning, what we do, there was the Yugoslavia, I had much more difficulties
with OUR authorities for authorizations rather than with theirs. The situation
was not as today that every sporting group is autonomous, as for us, at that
times all the groups (Slovenian) are under a Director, there was the federal
office (for sport). We always applied to the federal office and there were not
any problem at sporting level. At political level let’s skip this issue. At sporting
level we have always get on well. There has been a link [...] at sporting level
[...] always at sporting level. To me I never had any problem with them [...]
once, when was needed the free pass (to go abroad in Slovenia), and it was possible to pass four times (per months) I went always there for dancing [...]
I didn’t have any problem [...] nothing].
The last point that we want to highlight is the position totally ‘closed’ proposed by the Italian participant when he started to describe the Slovenian
people: Son tutti freddi di là [...] io vado al massimo vicino al confine: non vado
Transalpina
89
oltre. [...] in Italia sto meglio [...] si dice nelle scuole che bisogna imparare
lo sloveno [...] perchè non sono loro ad imparare l'italiano? visto quello?
lo hanno fermato. Basta che sei italiano e ti fermano [...] tutti quelli sospetti
li fermano! Ma io sto solo tornando a casa! e lui: DOCUMENTI! [...] Ecco
perchè di là non vado non capiscono e non vogliono capire [...] non hanno MAI
voluto capire! [On the other side they’re cold [...] I don’t want to go past
the border. [...] in Italy I feel better [...] in our school they want to study
the Slovenian, why don’t they study Italian in their school? Did you see that
man? They stopped him. You’re Italian and they stop you [...] all the suspects
are stopped! But I’m coming back home (the man stopped said) and the policeman shout: DOCUMENTS! That’s why I don’t go past the border [...] they
don’t understand [...] they never wanted to understand].
Reporting these words, in order to complete our ‘hermeneutical circle’
is important to confront the outcomes of the fieldwork with the definition
of consensus arisen from the first part trying to make some conclusions about
the incidence on a process of consensus building that a collective cultural event
plays in the considered border area. As we have seen, crossing the three nodes
built by the theoretical elements with the answers proposed by the analysis units
and all the environmental elements taken with the participant observation, how
can be considered, from the consensus point of view, what happened in the
Transalpina square during this manifestation?
The first outcome that seems to descend from the comparison between the
different positions is that the possibility of interact – necessary condition to
consensus building – decreases when we pass from the institutional actors to the
civil society. In this way the figure of the thermometer proposed to summarize
this situation results to ‘fit’ very well to the concrete situation described in the
fieldwork. In fact the subjects that experiment consensus dynamics in everyday
life are the first supporters of all the events that realise consensus between
people. This is what appear. But there’s another relevant level to interpret this
issue. As we have seen before analysing coordinator’s words the principal
‘obstacles’ to normal interaction between people are at the political level. But
everything change, another time, when we descend another step considering the
problematic positions proposed by participants: we have a sort of contradiction
between the attitudes of the ‘institutional’ and ‘civil level’. Even if the organizational side recognises that the interacting activity is hindered by politicians,
common people express many doubts related to the concrete possibility to interact
with the counterpart.
90
Augusto Gamuzza
Nodes
Analysis Units
SYMBOLICAL
DIMENSION
ITALIAN
/SLOVENIAN
MAJOR
This day the Transalpina square becomes
a symbol
of the openness.
SLOVENIAN
COORDINATOR
…because next year
will be the centenarian
of the construction
of the Transalpina
railway line
COOPERATIVE
VALUE
Since the fall of the
border in 1 may
2004, and we have
the pleasure to host
this manifestation
There’re three or
four international
manifestations every
year. What a pity for
the weather! The
weather is the only
thing that we can’t
fix it today. Even
though today there’re
principally competitive (runners) usually
there’re eight hundred or one thousand
people
PERCEPTION
OF THE OTHERS
In this sense
the square is not
a symbol for division
but for unity
There has been a link
between common
people, but we are
divided by politicians
ITALIAN
COORDINATOR
The Transalpina Railway station was built
under the AustroHungarian Empire and
served three peoples:
the Slovenian, our
people, and the Austrian
… once it was the only
railway line to go to
Austria
We, as Italian sporting groups, took care
of the Italian part;
the Slovenian part
had been realised by
the Slovenian
groups, obviously
together, we worked
together…the first
march that Marathon
group (the name of
the association) did
was in 1983, there
was Yugoslavia yet
Thirty years ago we
made these things
[…] in fact at the
beginning, what we
do, there was the
Yugoslavia, I had
much more difficulties with OUR authorities for authorizations rather than
with theirs. […]
At political level
let’s skip this issue.
At sporting level we
have always get
on well.
SLOVENIAN
PARTICIPANT
To me the square is not
a symbol…it’s a
square…full stop!
“Coldness” Climate
N.A.
“Coldness” Climate
On the other side
they’re cold…I don’t
want to go past the
border. […] in Italy
I feel better…in our
school they want to
study the Slovenian,
why don’t they study
Italian in their
school?
ITALIAN
PARTICIPANT
To me the Transalpina
doesn’t mean anything,
when you will know
better the situation you
will understand that it
doesn’t mean anything
Transalpina
91
In this way what descend from the fieldwork is a situation that is very
distant from a linear process in which every part in cause plays a ‘defined role’
during the interactional dynamics. Considering all these elements, we highlight
that the cultural event considered seems to demonstrate that the process
of consensus related to a cultural environment ‘historically divided’ – as in the
case of a border area – is characterised by three tendencies: one connected with
the institutional level that perceiving the cultural event as a ‘facilitator’ promotes a position in which the process of interaction is naturally inherent in the
manifestation itself without any contradiction within the process. This situation
is perceived in a complete different way by the organizations that recognising
the difficulties that the official framework impose to the ‘natural’ dynamics
of interaction requires a legally unstructured framework to promote integration
and, in this way, consensus. The third tendency is expressed by common people
that until now don’t show particularly the will to interact.
Probably the principal weakness of our ‘interpretive model’ is the negligence to consider another variable that is always present in every sentence analysed: the time. Probably consensus is, as we said before, an important capability that everyone possesses but at the same time necessitating time to develop,
grow and express.
References
A.A.V.V., A Short Guide to Consensus Building. An Alternative to Robert’s Rules
of Order for Groups, Organizations and ad hoc Assemblies that Want to Operate
by Consensus, http://web.mit.edu/publicdispute/cbh_ch1.html.
Ardigò A. 1980, Crisi di governabilità e mondi virtuali, Bologna.
Collins R. 1997, Teorie sociologiche, Bologna.
Corbetta P. 1999, Metodologia e Tecniche per la Ricerca Sociale, Bologna.
Dahrendorf R. 1971, Uscire dall’utopia, Bologna.
Demarchi F.E.A., Cattarinussi B. 1987, Nuovo Dizionario di Sociologia, San Paolo–
Milano.
Ferrarotti F. 1999, L’ultima lezione. Critica della sociologia contemporanea, Roma–
Bari.
Gamuzza A., Città come Comunità. Il caso di Piazza Armerina, ed. Bonanno (forthcoming).
92
Augusto Gamuzza
Goffman E. 1969, The Presentation of Self in Everyday Life, Doubleday, New York
(trad it. La vita quotidiana come rappresentazione, Bologna).
Merton R.K. 1965, On the Shoulders of Giants: A Shandean Postscript, New York.
Perrotta R. 1988, Interazionismo simbolico. Concetti sensibilizzanti e ricerca empirica,
C.U.E.C.M.
Rubin H.J., Rubin I.S., 1995, Qualitative Interviewing: The Art of Hearing Data, Thousand Oaks, CA.
Weber M. 1995, Economia e Società, Milano.
TRANSALPINA
NIE TYLKO STACJA KOLEJOWA POMIĘDZY TRZEMA KRAJAMI
Streszczenie
Artykuł jest socjologiczną refleksją nad powiązaniami dynamiki integracji i koncepcjami współdziałania. Obszar analizy został sprowadzony do przykładów z terenu
pogranicza włosko-słoweńskiego w wymiarze historycznym i współczesnym. Prezentowany materiał daje moŜliwość śledzenia uwarunkowań metodologicznych dotyczących analiz i budowy modelu teoretycznego.
ZESZYTY NAUKOWE UNIWERSYTETU SZCZECIŃSKIEGO
NR 481
ACTA POLITICA NR 20
2008
ANDRZEJ RANKE
O PRÓBACH TOTALIZACJI POLSKIEGO ŻYCIA KOŚCIELNEGO
– „KSIĘŻA PATRIOCI”
Za tezę niepodlegającą wątpliwości uważam konstatację o totalitarnym
charakterze ustroju Polski odbudowywanej i kierowanej od 1944 roku przez
formację narzuconą i niezdolną do mobilizacji znacznych sił społecznych1.
Nie rozważając tu wnikliwiej teoretycznej problematyki ustroju totalitarnego, za ciekawe należy uznać ujęcie totalitaryzmu zaproponowane przez Edgara Morina, który w swym szkicu O naturze Związku Radzieckiego opisuje totalitaryzm jako ustanowienie całkowitej władzy nad ogółem społeczeństwa poprzez dzielenie wszystkim przez jeden ośrodek wydający dyspozycje. Stąd nierozłącznymi, a wręcz zespolonymi ze sobą częściami składowymi kompleksu
totalitarnego stają się partia–państwo–Kościół–policja2. I pewnie na takim właśnie zespoleniu zależało kierownikom Polski Ludowej. To zespolenie – wciągnięcie w tryby totalitarnego ustroju państwowego – Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce nie przyniosło jednak trwałych efektów.
Pozbawienie Kościoła jego niezależnej pozycji w społeczeństwie było jednym z głównych celów władzy komunistycznej po tym, gdy rozprawiła się
z legalną opozycją (najpierw ze Stronnictwem Pracy, później z PSL) i ze zbroj-
1
K. Kersten: Bilans zamknięcia, w: Spór o PRL, Kraków 1996, s. 22–25; P. Stachowiak:
PRL państwem totalitarnym?, „Przegląd Politologiczny” 1997, nr 1–2, s. 37–49.
2
E. Morin: O naturze Związku Radzieckiego, Warszawa 1990, s. 19; zob. też: R. Becker:
Totalitaryzm, Toruń 1992, s. 11.
94
Andrzej Ranke
nym podziemiem. Jednak osiągnięcie tego celu wymagało, zważywszy na siłę
katolicyzmu w Polsce i zdecydowaną, choć elastyczną, postawę prymasa Stefana Wyszyńskiego, nie tylko zastosowania represji, ale także bardziej wyrafinowanych strategii. Właśnie w 1948 roku, gdy biskup Stefan Wyszyński przejmował odpowiedzialność za Kościół w Polsce, kończył się definitywnie okres
przejściowy pierwszych lat powojennych. W stosunkach międzynarodowych
zaczynała się „zimna wojna”. Nowa władza – komuniści – sięgnęła już po absolutne panowanie nad Polską, po pełną kontrolę nad społeczeństwem i życiem
jednostek. Wszystko to wskazywało, iż zbliża się rozprawa z Kościołem postrzeganym jako ostatnia twierdza duchowego oporu narodu, a zarazem ostatnia
przeszkoda na drodze do ustanowienia w Polsce ustroju totalitarnego wzorowanego na stalinowskim w ZSRR. Wskazywały na to losy Kościoła w krajach
ościennych. Jeszcze w 1948 roku władze komunistyczne na Węgrzech uwięziły
kardynała Josefa Mindszenty’ego, a wkrótce potem w Czechosłowacji uwięziono abpa Josefa Berana. W krajach tych represjami i zastraszeniem doprowadzono do załamania oporu Kościoła i podporządkowania go władzy państwowej
poprzez poddanie go dyktatowi urzędników wyznaniowych3. Tak więc i w Polsce od przełomu lat 1948/1949 władze oparły swą politykę wobec Kościoła na
restrykcjach, a jednocześnie, chcąc przeciągnąć wiernych na swoją stronę, rozpętały kampanię propagandową, w której główny atak skierowano na duchowieństwo4.
W 1948 roku doszło do wielu kontrowersji dotyczących funkcjonowania
w Wojsku Polskim kapelanów wojskowych, ich hierarchicznego przyporządkowania strukturom kościelnym. W toku narastającego sporu do głosu dochodzili, inspirowani niechybnie przez reżim komunistyczny, duchowni, którzy
sami określając się mianem „księży demokratów”, oświadczali:
my kierujemy się przede wszystkim dobrem Polski Ludowej, a na drugim
miejscu dobrem wyznania. W ramach dobra demokracji ludowej – niech
3
H. Stehle: Tajna dyplomacja Watykanu, Warszawa 1993, s. 210–232; por. A. Grajewski:
Kompleks Judasza. Kościół zraniony. Chrześcijanie w Europie Środkowo-Wschodniej między
oporem a kolaboracją, Poznań 1999.
4
Niniejszy tekst nie daje wnikliwej egzemplifikacji problemu zainicjowania i funkcjonowania prorządowego ruchu kapłanów, podaje jedynie wnioski wynikające z oglądu tej skomplikowanej sytuacji. Kwestią ingerencji – aktywności organów bezpieczeństwa PRL na tym polu działalności państwa zajął się w sposób wyczerpujący H. Dominiczak, w pracy: Organy bezpieczeństwa PRL w walce z Kościołem katolickim 1944–1990. W świetle dokumentów MSW, Warszawa
2000, s. 454.
O próbach totalizacji polskiego życia kościelnego
95
rozkwita wyznanie. Nigdy zaś na odwrót. W tym duchu pracujemy i tu
jest różnica pomiędzy pracą duchowieństwa reakcyjnego, które dba
przede wszystkim o dobro Kościoła, a później o Ojczyznę, stając się nie
raz wrogiem ustroju5.
Pretekstem dla władz do podjęcia zdecydowanych działań stało się ogłoszenie przez Stolicę Apostolską (1 lipca 1949 r.) dekretu Świętego Oficjum
w sprawie tzw. ekskomuniki komunistów. W dekrecie tym stwierdzano, że
wierni nie mogą wyznawać doktryny materialistycznej i antychrześcijańskiej, że
nie powinni jej bronić i rozpowszechniać, gdyż tym samym wykluczają się ze
wspólnoty Kościoła6. Wkrótce potem (19 lipca 1949 r.) Hilary Minc przedstawił
na posiedzeniu Sekretariatu KC PZPR tzw. Rozwinięty plan akcji antyklerykalnej. Prezentując ów plan, Minc stwierdził, że nadzieje na kompromis „z obecną
reakcją klerykalną są żadne”. Dalej sformułował postulat przeprowadzenia
„ataku generalnego” na kler, po którym mogłaby nastąpić „schizma” grup księży, a także struktur organizacyjnych Kościoła. Prezentował konieczność przeprowadzenia „szybkiego ataku”. Uważał, że potrzebne jest „zmasowane uderzenie na kler, gdyż metoda uderzeń oddzielnych nie daje rezultatu”.
Akcja antyklerykalna według Minca miała składać się z dwóch faz – przygotowawczej i generalnego ataku. W trakcie realizacji zamierzeń pierwszej fazy
planowano utworzenie grupy inicjatywnej wśród kleru mającej współpracować
z organami partii i państwa. „Generalny atak” zamierzano zrealizować poprzez
zerwanie łączności pomiędzy klerem zdecydowanym na współpracę z władzami, a pozostałą hierarchią kościelną, przyjęcie przez Sejm ustawy, która określałaby zasady kontroli zgromadzeń zakonnych oraz stowarzyszeń katolickich,
zasady kontroli finansowej dochodów kościelnych oraz wiele innych form kontroli państwa nad działalnością Kościoła. Plan „ataku” przewidywał także
przedłożenie do podpisania ogółowi księży i katechetów tzw. deklaracji lojalności. Miała ona być środkiem wiodącym do rozłamów. W trakcie dyskusji nad
przedłożonym planem Jakub Berman (członek Biura Politycznego PZPR) uważał, że trzeba pójść na pełną rozgrywkę z Kościołem oraz sugerował, aby „rozszczepienie Kościoła” dokonało się poprzez różnego typu działania restrykcyjno-administracyjne, a także akcję propagandową. O konieczności dokonania
5
J. Żaryn: „Księża patrioci” – geneza powstawania formacji duchownych katolickich,
w: Polska 1944/45–1989. Studia i materiały, t. I, Warszawa 1995, s. 130–131.
6
Kościół w PRL. Dokumenty, t. I, Lata 1945–1959, Poznań 1994, s. 163–164; J. Poksiński:
Przeciw Kościołowi, „Karta” 1992, nr 9, s. 137–141.
96
Andrzej Ranke
rozłamu struktury kościelnej w Polsce na dwie przeciwstawne sobie grupy mówił także 1 sierpnia 1949 roku Józef Stalin podczas wizyty Bolesława Bieruta
w Moskwie7.
W ten sposób zrodziła się koncepcja rozbicia Kościoła od wewnątrz, koniem trojańskim w tej operacji miała być część duchowieństwa, które w zamian
za pewne korzyści, czy rozmaite uzależnienia, zgodziłaby się wystąpić przeciw
hierarchii. W myśl tej koncepcji, gdy rozmowy na temat projektowanego porozumienia pomiędzy państwem a Kościołem znalazły się w impasie, władze
sięgnęły po drastyczny, od dawna zresztą przygotowywany środek nacisku.
Powołały organizację prorządowego duchowieństwa, w której mieli się gromadzić „prawdziwi synowie Ojczyzny”, kapłani, którzy „wyszli z ludu i dla ludu
chcący pracować, bojownicy o lepszą przyszłość Kościoła i Polski Ludowej”8.
Na zjeździe zjednoczeniowym organizacji kombatanckich 1–2 października 1949 roku utworzono Związek Bojowników o Wolność i Demokrację, zaraz
potem ukonstytuowała się Główna Komisja Księży przy Zarządzie Głównym
ZBoWiD, jako wydzielona organizacja środowiskowa o charakterze społeczno-politycznym. Później przystąpiono do budowy sieci terenowej w województwach w postaci okręgowych komisji księży przy okręgowych zarządach
ZBoWiD. W 1950 roku okręgowe komisje księży powstały już we wszystkich
województwach. Wyboru władz naczelnych Komisji Księży oraz określenia
trybu ich funkcjonowania dokonano po raz pierwszy na plenarnym zebraniu
32 delegatów okręgowych komisji księży 28 lutego 1950 roku. W trakcie tych
obrad wyznaczono także ogólne założenia ideowe i cele działania. „Jeśli chodzi
o wiarę – jesteśmy całkowicie zgodni z Episkopatem, jeśli jednak chodzi o poglądy polityczne i społeczne – jesteśmy z ludem polskim”. Za najważniejsze
kierunki działania uznano walkę o pokój oraz przyspieszenie pojednania
i współpracy pomiędzy Kościołem i państwem. Jako kierownicze instancje komisji księży funkcjonowały organa o nazwach zbliżonych do nazw organów
PZPR, a więc: Ogólnokrajowy Zjazd Księży Komisji, Plenum, Prezydium, Wydział Wykonawczy9.
7
A. Dudek: Państwo i Kościół w Polsce 1945–1970, Kraków 1995, s. 16–18; por. A. Dudek, R. Gryz: Komuniści i Kościół w Polsce (1945–1989), Kraków 2003, s. 43–45; A. Grajewski:
Kompleks Judasza..., s. 179–180.
8
J. Żaryn: Księża patrioci..., s. 136–140.
9
Ibidem.
O próbach totalizacji polskiego życia kościelnego
97
Bardziej istotna była jednak kwestia nieuregulowana statutowo, dotycząca
tzw. nastawienia, odnoszącego się do ośrodków, z których płynęły dyrektywy
dla pracy społeczno-politycznej i organizacyjnej. Otóż Głównej Komisji Księży
to nastawienie dawał „Towarzysz pracujący w KC PZPR po tej linii, częściowo
Zarząd Polityczny Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego” oraz dyrektor
Urzędu ds. Wyznań, poprzez Zarząd Główny ZBoWiD i kierownika biura
Głównej Komisji Księży. Dla okręgowych komisji księży natomiast wytyczne
przychodziły z KW PZPR i Zarządu Głównego ZBoWiD, a docierały za pośrednictwem kierownika biura Okręgowej Komisji Księży, dla księży zaś
z Głównej Komisji Księży w Warszawie10.
Z początku do Komisji Księży przy ZBoWiD mogli należeć jedynie księża
– byli więźniowie obozów koncentracyjnych lub kombatanci. Jednak już
w marcu 1950 roku przyjęto zasadę, że członkiem organizacji mógł zostać każdy duchowny chcący „dać tym wyraz pozytywnego stosunku do Polski Ludowej”. Ta nowa regulacja świadczyła wyraźnie, iż władze coraz bardziej wydawały się zainteresowane organizowaniem „księży dołowych”, i to na jak największą skalę. Rozpoczęto intensywną kampanię werbunkową do ruchu, jak to
zaczęto określać – „księży patriotów”, obarczając obowiązkiem rekrutacji zarówno aparat polityczny jak i wyznaniowy. Termin „ksiądz patriota” miał określać „każdego kapłana katolickiego publicznie manifestującego swoje poparcie
dla ustroju i władzy komunistycznej, działającego w różnych organizacjach
zatwierdzonych i kontrolowanych przez organa państwowe”11.
Największą liczbę uczestników ruchu zwerbowano wykorzystując motywy
materialne. Nęcono ich obietnicami przydziału materiałów budowlanych, dzwonów i organów, ułatwieniami przy zakupie wina mszalnego i świec, samochodu,
pomocy i opieki lekarskiej, wypoczynku w domach wczasowych i sanatoriach,
załatwienia rozmaitych spraw interwencyjnych, czy wreszcie pomocą finansową w postaci doraźnych lub stałych zapomóg. Nie szczędzono środków finansowych na te cele, upatrując w nich skutecznego sposobu wiązania duchowieństwa z prowincji z Komisją Księży przy ZBoWiD. Szczególną jednak „opieką”
otaczano księży „aktywistów”, wypłacając im stosowne diety. Nie tajono faktu,
że Komisja Księży sporo kosztuje, ale subwencjonowanie jej działalności funk10
S. Murzański: PRL – zbrodnia nie doskonała. Rozważania o terrorze władzy i społecznym
oporze, Warszawa 1996, s. 150–152; J. Żaryn: Kościół a władza w Polsce 1945–1950, Warszawa
1997, s. 266 i n.
11
A. Grajewski: Kompleks Judasza..., s. 181.
98
Andrzej Ranke
cjonowało dzięki przekonaniu, że „Komisja jest jedyną wśród kleru organizacją
mogącą przeciwstawić się reakcyjnej, antynarodowej polityce Watykanu i polskiej hierarchii kościelnej”12.
Kapłanów przyciągniętych do Komisji dzielono na cztery grupy: pierwszą,
największą, stanowili karierowicze pełni ambicji osobistych, drugą księża
zorientowani materialnie, trzecią księża, którzy nie byli zbyt „czyści” i chcieli
wyprostować to wstępując do Komisji. Czwartą z kolei grupę, najmniej liczną,
ale najcenniejszą, stanowili duchowni, którzy znaleźli się w organizacji z pobudek ideologicznych. Właśnie z tą grupą władze państwowe wiązały konkretne
plany. W ogóle stawiano, jak to ujmowano, na księży gwarantujących „lojalność, poważnych, dobrych ludzi” i takich, którzy posiadają „czystą kartę”. Duchownym o „zabagnionej przeszłości” oferowano pomoc, ale nie zamierzano
lokować ich we władzach Komisji, a tym bardziej rekomendować ich na urzędy
kościelne. Obok ludzi złamanych, szantażowanych, pod presją wyrażających
zgodę na współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa, była, jak wspomniano wyżej,
grupa cynicznych karierowiczów. Wierzyli oni, iż ich zaangażowanie na rzecz
komunizmu zostanie wynagrodzone odpowiednimi stanowiskami i beneficjami.
Władze korzystały z ich usług, obsadzając nimi stanowiska wikariuszy kapitulnych w diecezjach, gdzie nie zezwolono na urzędowanie biskupom rezydencjonalnym13.
W efekcie wszystkich zabiegów w Komisji Księży przy ZBoWiD zgromadzono ostatecznie około 1000 kapłanów. Liczbę tą, jak często się podaje,
można różnie oceniać. Z jednej strony pojawia się pokusa, aby ją zbagatelizować, gdyż była to zdecydowana mniejszość duchowieństwa. Co więcej, zdobywana przecież przekupstwem, szantażem czy zastraszeniem. Gdyby zaprzestano
tych metod, liczebność księży patriotów uległaby znacznemu obniżeniu. Można
by wtedy traktować ją, jak pisze Bożena Bankowicz, jako „formację kanapową”. Jednak patrząc z innej strony, 1000 księży to już stosunkowo liczna grupa,
opierając się na niej można było pokusić się o przeprowadzenie akcji uniemożliwiających Kościołowi swobodne funkcjonowanie, a nawet – w ekstremalnej
sytuacji – dokonanie schizmy14.
12
Ibidem.
13
Ibidem, s. 182 i n.
14
B. Mankowicz: Księża patrioci, „Mówią wieki” 1995, nr 10, s. 47.
O próbach totalizacji polskiego życia kościelnego
99
Komisja Księży funkcjonująca pod hasłem Bogu i Ojczyźnie oraz deklarująca posłuszeństwo w sprawach wiary, moralności i jurysdykcji zarówno hierarchii Kościoła w Polsce, jak i papieżowi, broniła swego prawa do odmiennych
poglądów polityczno-gospodarczych, argumentując, iż każdy kapłan jako obywatel może „uznawać wyższość systemu demokratycznego nad systemem feudalnym i kapitalistycznym i sercem swoim, i umysłem być ze swoim ludem
i jego Rządem”. Aby te deklaracje nie ograniczały się wyłącznie do haseł propagandowych, stworzono dlań ideologię tzw. realizmu chrześcijańskiego, którą
można sprowadzić do dwóch tez. Po pierwsze, chrześcijaństwo zawsze –
w każdym systemie politycznym – może realizować swe posłannictwo, a obowiązkiem świadomych katolików staje się urzeczywistnianie ideałów Ewangelii
w istniejącej sytuacji społecznej. Po drugie, chrześcijaństwo musi współpracować z obozem pokoju i postępu, ten bowiem wyznacza nowe drogi rozwojowe
ludzkości. Ideologia ta, prezentowana jako wynik spotkania katolicyzmu z socjalizmem, miała pozwalać na szczerą i rzetelną współpracę katolików w ramach ustroju demokracji ludowej oraz na „jak najszerzej pojętą współpracę
między Kościołem i duchowieństwem katolickim, a Rządem i narodem”15.
Komisja Księży przy ZBoWiD wyznaczyła sobie trzy zasadnicze cele aktywności. Zgrupowani w tej komisji księża swą postawą i działaniami mieli
przeciwstawiać się wykorzystywaniu Kościoła przez siły „wewnętrznej reakcji”
oraz zorganizowanej „agentury watykańsko-amerykańskiej”, a także świadczyć
o tym, że władze Polski Ludowej umożliwiają wiernym zaspokajanie ich potrzeb religijnych, a Kościołowi – wypełnianie jego misji w państwie socjalistycznym. Księża patrioci mieli także forsować program swoistej „naprawy
i reformy” Kościoła w Polsce, dla „wychowania i ukształtowania nowego typu
kapłana-obywatela” oraz uzdrowienia Kościoła od wewnątrz. Wreszcie podjęli
się oni zadania wychowania społeczeństwa katolickiego oraz ukształtowania
jego prosocjalistycznych postaw, nawołując do współzawodnictwa i przodownictwa w pracy, wytężenia wysiłków na rzecz realizowania programu gospodarczego rządu oraz sumiennego wykonywania rozporządzeń państwowych.
Komisja Księży ogłosiła liczne apele, uchwały, wezwania, podejmowała i wy-
15
Ibidem, s. 48.
100
Andrzej Ranke
konywała różnorakie zobowiązania, zorganizowała wiele spotkań, konferencji
i zjazdów16.
Księża patrioci zintegrowani w Komisji Księży przy ZBoWiD uznali, że
prawdziwa normalizacja w relacjach państwo–Kościół zapoczątkowana została
dopiero deklaracją Episkopatu z 28 września 1953 roku, wydaną tuż po uwięzieniu prymasa Stefana Wyszyńskiego, a zwieńczoną ślubowaniem na wierność
PRL złożonym przez tenże Episkopat17.
Wcześniej, w lutym 1953 roku, prymas Polski abp Stefan Wyszyński,
zgodnie z wolą Episkopatu ogłosił, że ci księża, którzy zaangażowali się
w działalność Komisji Księży „zaciągnęli ipso facto karę ekskomuniki”. „Księży patriotów” napiętnowanych przez hierarchię kościelną podtrzymywały na
duchu władze państwowe. Po ogłoszeniu tej kary kościelnej przekonywano, że
skoro nie jest ona imienna i jeżeli „ksiądz nie czuje się winnym we własnym
sumieniu – nie przyjmuje ekskomuniki”. Co więcej, natychmiast dodano: „Rząd
jej nie uznaje”18.
Komisja Księży przy ZBoWiD przetrwała do 1955 roku. Jednak już
w końcu 1953 roku władze popierały inną – konkurencyjną w stosunku do poprzedniej – grupę księży i działaczy katolickich. Utworzona przez PAX, za
przyzwoleniem władz PRL, Komisja Duchownych i Świeckich Działaczy Katolickich przy Ogólnopolskim Komitecie Frontu Narodowego, stosunkowo szybko zaczęła opanowywać Komisję Księży przy ZBoWiD. Na wyraźne życzenie
władz Komisja Księży została rozwiązana 12 lipca 1955 roku. Powzięta wówczas decyzja mówiła o włączeniu własnych sił w struktury Komisji Duchownych i Świeckich Działaczy Katolickich, czyli przesunięciu „szeregów na nowy,
szerszy odcinek frontu”. Spadek znaczenia ruchu księży patriotów należy wiązać z tym, że począwszy od końca 1953 roku, po aresztowaniu prymasa, władzom udało się osiągnąć wyznaczony cel – zmusić Episkopat do daleko idącego
podporządkowania się państwu. Nie było więc konieczne dalsze wspieranie
wrogich kościołowi hierarchicznemu „księży postępowych”. Tym bardziej że ze
względu na swoją gorliwość w atakach na hierarchię i otwartą dyspozycyjność
względem władz nie cieszyli się oni uznaniem i poważaniem ze strony ogółu
16
T. Markiewicz: Księża patrioci w latach 1949–1955, w: Stosunki między państwem i Kościołem rzymskokatolickim w czasach PRL, Warszawa 1998, s. 81–87.
17
Kościół w PRL..., s. 446–447.
18
B. Mankowicz: Księża..., s. 49.
O próbach totalizacji polskiego życia kościelnego
101
wiernych. Księża patrioci związani z Komisjami Księży przy ZBoWiD stanowili użyteczne narzędzia w rękach władz politycznych Polski Ludowej w okresie
najostrzejszej walki z Kościołem. Nie odnieśli jednak takich sukcesów jak podobne organizacje na Węgrzech i w Czechosłowacji, gdzie frontom grupującym
„postępowe duchowieństwo” udało się w praktyce sparaliżować działalność
Kościoła katolickiego19.
Zakończenie okresu stalinizmu w Polsce, jakie nastąpiło w 1956 roku, dało w rezultacie zaniechanie ze strony aparatu państwowego, nierealizowalnego
w praktyce, skutecznego rozbicia i oczekiwanego podporządkowania Kościoła.
Nie oznaczało to jednak całkowitego zaniechania tego typu drogi wpływu państwa na instytucje kościelne oraz wiernych. Już w połowie 1959 roku, kiedy
z pewnością kończył się definitywnie, rozpoczęty po pamiętnym październiku
1956 roku, okres swoistej normalizacji w relacjach Kościół–państwo, nastąpiła
pewna reaktywacja ruchu księży wspierających działania aparatu państwowego20.
To nowe, bardziej przystające do okoliczności czasów ówczesnych, forum
działania dla księży patriotów miało stanowić upaństwowione już w 1950 roku
Zrzeszenie Caritas, zajmujące się działalnością charytatywną. W jego strukturach, od połowy 1959 roku, rozpoczęto inicjować odrębne koła skupiające duchownych – koła księży Caritas, których aktywność koordynowało na szczeblu
ogólnopolskim Centralne Koło Księży Caritas. W roli organizatorów nowego
ruchu księży prorządowych występowali czołowi działacze dawnej Komisji
Księży przy ZBoWiD. Akcję werbunkową – analogicznie jak poprzednio –
prowadzono wykorzystując pomoc finansową i strukturalną państwowego aparatu wyznaniowego, przy wsparciu służb bezpieczeństwa. Władze od samego
początku otoczyły reaktywowany ruch księży patriotów opieką oraz pomocą,
deklarując przy tym, że „wszelkie próby władzy kościelnej dyskryminowania
i hamowania działalności ruchu księży postępowych powinny być zdecydowanie odpierane i traktowane jako wyraźne wypowiedzenie wojny przez hierarchię
kościelną”21.
Cele i zadania kół księży Caritas określał odpowiedni regulamin określający, że: „Księża katoliccy mają prawo i obowiązek uczestniczenia solidarnie
19
H. Stehle: Tajna..., s. 215–231.
20
A. Dudek: Państwo..., s. 120–122.
21
Ibidem, s. 120–126.
102
Andrzej Ranke
z całym narodem w pracy nad budową lepszej przyszłości naszej Ojczyzny,
działając zgodnie ze swym kapłańskim powołaniem i w jedności religijnej
z Kościołem rzymsko-katolickim”. Kierując się zaś poczuciem „współodpowiedzialności za losy narodu”, księża caritasowscy pragnęli „swą działalnością,
osobistą postawą i przykładem, szerzyć wśród wiernych poszanowanie prawa
i władz państwowych, obowiązkowość i rzetelność w pracy zawodowej każdego obywatela oraz prowadzić nieustanną walkę z wszelkimi objawami zła społecznego”. Działalność taka miała więc stanowić „istotny i niezmiernie ważny
wkład pracy służącej dobru Kościoła i Ojczyzny”22.
Powstanie kół księży Caritas i ich program zaangażowania społeczno-obywatelskiego duchownych spotkały się z jednoznacznie negatywną oceną
hierarchii Kościoła w Polsce. Poszczególni biskupi, a także prymas, wielokrotnie upominali księży należących do tych kół oraz przestrzegali ich przed angażowaniem się w działalność polityczną. Protestowano przeciwko stosowaniu
„starej” metody dzielenia kapłanów między sobą i przeciwstawiania ich biskupom. W marcu 1961 roku Episkopat wydał instrukcję, która zabraniała duchownym uczestniczenia w jakikolwiek sposób w kołach księży Caritas23.
Zrzeszenie Katolików Caritas i aktywni w nim księża aż do końca istnienia
PRL stanowili stały element zadrażnień w stosunkach państwo–Kościół. Władze, mimo antykościelnej ofensywy z lat 60., nie skorzystały już na szerszą
skalę ze środków wewnątrzkościelnej „dywersji” typu księży patriotów z okresu
stalinizmu. Grupa kilkuset dyspozycyjnych księży stanowiła jednak dogodny
instrument nacisku na Episkopat, utrzymywana w rezerwie na okoliczność,
gdyby zdecydowano się na powrót do zdecydowanej, antykościelnej polityki24.
Działalność prorządowego ruchu księży określanych mianem „księży patriotów”, inicjowana przez państwo i instrumentalnie wykorzystywana na terenie Polski, nie przyniosła spełnienia pokładanych w niej, zapewne przez aparat
państwowy, nadziei. Dała jednakże efekt pewnej atomizacji w obrębie ogółu
duchownych i części hierarchii. Niewymiernym efektem stał się także odbiór
społeczny zaangażowania kapłanów w działalność polityczną, tym bardziej
wbrew zasadom działania nauczycielskiego posłannictwa Kościoła. Było to
powodem sporej dozy nieufności i wyczekiwania w relacjach pomiędzy Kościo22
B. Mankowicz: Księża..., s. 50.
23
A. Dudek: Państwo..., s. 124–126.
24
A. Grajewski: Kompleks Judasza..., s. 196–217.
O próbach totalizacji polskiego życia kościelnego
103
łem hierarchicznym a ogółem wiernych. Przyniosło to z pewnością spowolnioną recepcję ustaleń Soboru Watykańskiego II. Tym niemniej lata agresywnych
napaści na niezależne funkcjonowanie Kościoła w Polsce, abstrahując od poniesionych strat, zahartowały i umocniły wewnętrznie polski Kościół rzymskokatolicki. Należy się zgodzić z Antonim Dudkiem, że udane przedsięwzięcia kościelne w okresie obchodów milenijnych, stopniowa rezygnacja z represyjnego
kursu polityki wyznaniowej, która nadeszła w latach 70., wybór kardynała Karola Wojtyły na papieża, a także wyraźny już wówczas kryzys systemu politycznego PRL umożliwiły Kościołowi uzyskanie w ostatnich latach funkcjonowania PRL eksponowanej pozycji, która pozwoliła mu na odegranie ważnej roli
– politycznego pośrednika i arbitra, patrona działalności opozycyjnej,
a później – i obecnie – jednego z najważniejszych uczestników życia społecznego25.
TOTALISIERUNGSVERSUCHE DES KIRCHLICHEN LEBENS IN POLEN
– „PATRIOTEN-PRIESTER”
Zusammenfassung
Mehrheit von Forscher erkennt die Staatsform Polen in den Jahren 1945–1989 als
totalitär an. Das Kennzeichen des Totalitarismus ist die Unterordnung allen Bereichen
der bürgerlichen Aktivitäten, unter anderen auch der Kirche. Bedeutende Stelle der
römisch-katholischen Kirche in Polen war für kommunistische Macht schnell unterschätzt. Deswegen wollte man die Geistlichen isolieren. Am Ende der 40er Jahre ist die
Gruppe sog. Patrioten-Priester entstanden. Nach politischen Wandlungen im Jahre 1956
wurde die Bedeutung von Patrioten-Priester immer weniger. Die politische Macht in
Polen hat auf offene Eingriffe in das kirchliche Leben verzichtet.
25
A. Dudek: Państwo..., s. 235.
104
Andrzej Ranke
ZESZYTY NAUKOWE UNIWERSYTETU SZCZECIŃSKIEGO
NR 481
ACTA POLITICA NR 20
2008
ŁUKASZ TOMCZAK
MIEJSCE „RACJI” POLSKIEJ LEWICY
NA SCENIE POLITYCZNEJ
Antyklerykalna Partia Postępu „Racja” została utworzona w 2002 roku
z inicjatywy redaktora naczelnego tygodnika „Fakty i Mity” Romana Kotlińskiego1. Po kilku miesiącach działania funkcję przewodniczącego partii objął
Piotr Musiał, zaś dotychczasowy przewodniczący został członkiem honorowym2. Mimo zdystansowania się od bezpośredniej działalności w partii, redaktor Roman Kotliński wspierał na łamach swojego tygodnika działalność ugrupowania. Początkowo ugrupowanie skupiało się na zwiększeniu liczby członków i rozbudowie struktur. Jeszcze w trakcie procesu rejestracji wiele uwagi
poświęcano sprawom programowych, z których na pierwszy plan wysuwały się
postulaty walki z wszelkimi przejawami klerykalizmu. JuŜ po niecałych dwóch
latach istnienia partii pojawiło się zagroŜenie jej rozbicia. W lipcu 2004 roku
APP „Racja” odniosła się pozytywnie do inicjatywy Unii Pracy utworzenia
porozumienia ugrupowań lewicowych. Oficjalnie nowe porozumienie pod nazwą Unia Lewicy (UL) powołano 5 grudnia 2004 roku. Oprócz APP „Racja”
i UP w skład nowej formacji weszły PPS, Nowa Lewica, Centrolewica RP,
Demokratyczna Partia Lewicy i Polska Partia Pracy. Na obradującym 26 lutego
1
Partia ta została zarejestrowana przez Sąd Okręgowy w Warszawie w dniu 8 VIII 2002 r.
Rocznice rejestracji świętuje jako Dzień Antyklerykała.
2
Kim jesteśmy, nasze korzenie, co postulujemy..., http://www.app.org.pl/index.php?option=com,
12 VI 2005.
106
Łukasz Tomczak
2005 roku II Nadzwyczajnym Kongresie APP „Racja” przewodniczący Piotr
Musiał wyraził pogląd, iŜ UL powinna się przekształcić w partię polityczną,
która mogłaby przyjmować takŜe członków innych partii3. Z inicjatywy przewodniczącego kongres przyjął zasadę podwójnego członkostwa oraz uchwałę,
w której apelował do pozostałych sygnatariuszy o przekształcenie UL w partię
polityczną, „której członkami mogliby zostać równieŜ członkowie innych partii,
z zachowaniem jednak dotychczasowej autonomii, niezaleŜności i toŜsamości
partii macierzystych”4. Pomysły na podwójne członkostwo pojawiały się takŜe
w innych partiach, jednak nie uzyskały szerszego poparcia. Mimo to wielu
członków, a nawet liderzy partii tworzących dotychczas porozumienie Unia
Lewicy, zdecydowało się na odejście i wsparcie nowej inicjatywy. W takiej
sytuacji znalazła się teŜ APP „Racja”, w której doszło do odejścia przewodniczącego partii, a wraz z nim znacznej grupy działaczy. 21 marca 2005 roku
ogłoszono powstanie nowej formacji lewicowej o nazwie Unia Lewicy III RP5.
Wkrótce potem Piotr Musiał zrezygnował z członkostwa w APP „Racja”
i wstąpił do Unii Lewicy III RP, obejmując funkcje sekretarza generalnego.
Po jego odejściu Prezydium Zarządu Krajowego APP „Racja” przywróciło zasadę jednopartyjności.
Głównym tematem posiedzenia Rady Krajowej APP „Racja” w dniu 21 maja 2005 roku była sytuacja wewnątrzpartyjna oraz sprawy finansowe. W związku z odejściem z partii dotychczasowego przewodniczącego, a wraz z nim pewnej liczby działaczy, naleŜało ustalić jej liczebność. Podjęto takŜe decyzje
o zwołaniu pod koniec czerwca nadzwyczajnego kongresu partii. Wybrano nowe władze, przewodniczącym został Tomasz Sroka, a skarbnikiem krajowym
Aleksander Sikorski. WaŜną decyzją było powołanie nadzwyczajnej komisji do
zbadania dokumentacji partii w okresie sprawowania funkcji przewodniczącego
przez Piotra Musiała; w prokuraturze złoŜono takŜe zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez byłego przewodniczącego „w związku z działaniem na
szkodę partii”6.
3
Rada Krajowa UP i Kongres APP „Racja” 27 II 2005, www.dpl-org.pl.
4
Stanowisko II Kongresu Nadzwyczajnego APP „Racja” w sprawie tworzenia Unii Lewicy
jako partii politycznej, 26 II 2005 r. (w zbiorach autora).
5
Polska scena polityczna, „Vademecum partii i ugrupowań politycznych” 2005, R. IX/XIII,
nr 6, s. 35.
6
Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez Piotra Musiała – sekretarza generalnego
partii Unia Lewicy III RP, http://www.app.org.pl/content/view/113/1/, 28 IX 2005.
Miejsce RACJI Polskiej Lewicy na scenie politycznej
107
W czerwcu 2005 roku Kongres APP „Racja” zadecydował o podjęciu rozmów o starcie swych kandydatów w wyborach parlamentarnych w ramach koalicji z partiami lewicowymi. Przewodniczącym partii został dotychczasowy
sekretarz generalny Jan Barański. Zwrócono równieŜ uwagę na zmiany w SLD,
określając je jako „pozytywne”7. Jednak nie zdecydowano się na przystąpienie
do bloku tworzonego przez SLD. Na posiedzeniu Rady Krajowej APP „Racja”
w dniu 9 lipca przyjęto, Ŝe ugrupowanie wystartuje w ramach list wyborczych
Polskiej Partii Pracy. Początkowo w środowisku APP „Racja” pojawiła się koncepcja, aby kandydatem partii w nadchodzących wyborach prezydenckich był
jej pierwszy przewodniczący i załoŜyciel Roman Kotliński. Z czasem wycofano
się z tej kandydatury, lansując byłą senator SLD Marię Szyszkowską. Ostatecznie partia poparła lidera Polskiej Partii Pracy Daniela Podrzyckiego.
W dniu 24 lipca 2005 roku porozumienie wyborcze podpisały Polska Partia Pracy, Antyklerykalna Partia Postępu „Racja”, Komunistyczna Partia Polski,
Polska Partia Socjalistyczna oraz Polska Partia Ekologiczna Zielonych. W porozumieniu nie zapisano zasad tworzenia list, lecz pewne hasła programowe
wspólne dla sygnatariuszy8. Przyjęto takŜe manifest wyborczy, w treści którego
wśród głównych postulatów znalazły się między innymi: praca dla kaŜdego,
zwolnienie z podatku dochodowego emerytów i rencistów, minimalna płaca na
poziomie 68% średniej krajowej, likwidacja powiatów, wypowiedzenie konkordatu, faktyczne zrównanie w prawach kobiet i męŜczyzn, wycofanie wojsk
z Iraku, bezpłatna antykoncepcja i aborcja, rozdział państwa od kościołów9.
Ogółem na listach PPP znalazło się 672 kandydatów, w tym 113 z APP
„Racja”10. W wyborach kandydaci APP „Racja” wypadli stosunkowo dobrze na
tle innych ugrupowań tworzących porozumienie. W niektórych okręgach
w porównaniu z kandydatami innych partii tworzących porozumienie uzyskali
7
Uchwała Kongresu Antyklerykalnej Partii Postępu „Racja” z 25 VI 2005, w sprawie udziału partii w wyborach parlamentarnych (w zbiorach autora).
8
Porozumienie wyborcze zawarte 24 VII 2005 r., pomiędzy Polska Partią Pracy a Polską
Partia Socjalistyczną, Komunistyczna Partia Polski, Polska Partia Ekologiczną – Zielonych,
Antyklerykalna Partia Postępu „Racja”, w zbiorach autora.
9
Ulotka wyborcza KW PPP: „Pracy i chleba. Manifest Wyborczy Komitetu Wyborczego
Polskiej Partii Pracy” (w zbiorach autora); Informacja Biura Prasowego APP „Racja” z 4 VIII
2005 r.
10
http://www.wybory2005.pkw.gov.pl.
108
Łukasz Tomczak
znaczącą liczbę głosów spośród oddanych łącznie na listę PPP, choć ogólny
wynik komitetu na poziomie 0,77% był poniŜej oczekiwań.
Tabela 1
Wyniki APP „RACJA” w wybranych okręgach w ramach listy PPP
*
(wybory parlamentarne 2005)
Okręg
Łódź
Chrzanów
Nowy Sącz
Warszawa
Krosno
Rzeszów
Gdańsk
Bielsko-Biała
Częstochowa
Gliwice
Elbląg
Konin
Piła
Szczecin
*
Liczba kandydatów
3
2
2
3*
4
2
6
1
1
2
3
6
3
6
% głosów zdobytych na liście
42,45
50,09
38,41
70,68
62,56
38,54
69,69
37,69
32,04
52,26
41,42
74,10
59,38
60,23
W tym popierana przez „Rację” Maria Szyszkowska.
Źródło: Kandydaci z ramienia APP „Racja” na listach wyborczych PPP w kraju,
http://www.racja.org.pl/content/view/89/22/, 07.09.2006 r.
Po wyborach, wobec rozwijającego się procesu jednoczenia SLD, SDPL
i UP, partie startujące w ramach list Polskiej Partii Pracy podpisały w styczniu
2006 roku porozumienie, w którym zapowiedziały kontynuację współpracy11.
Jednak zbliŜające się wybory samorządowe cechowały się innymi zasadami niŜ
parlamentarne, odmienne niŜ na poziomie krajowym były lokalne doświadczenia i przekonania działaczy o moŜliwości osiągnięcia sukcesu. Na przełomie
roku 2005 i 2006 w wielu województwach i miastach powstawały porozumienia
wyborcze ugrupowań lewicowych z udziałem „Racji”, bądź toczyły się rozmowy o powołaniu koalicji, często bez względu na stanowiska central partyjnych.
11
Porozumienie podpisane między KPP, PPE-Zieloni, PPP, PPS, RACJĄ Polskiej Lewicy
i WZZ „Sierpień 80” w dniu 22 I 2006, http://www.partiapracy.pl., 27 I 2006.
Miejsce RACJI Polskiej Lewicy na scenie politycznej
109
Do takich porozumień doszło miedzy innymi w Koninie12, Oświęcimiu13 i Kołobrzegu14.
W lutym 2006 roku na II Konwencji Krajowej zmieniono nazwę partii na
RACJA Polskiej Lewicy. Wśród nowych nazw zgłaszanych przez uczestników
konwencji znalazły się między innymi takie, jak: Polska Niepodległa Partia
Postępu RACJA, Partia Postępu RACJA, RACJA Polska, Antyklerykalna Polska, Partia RACJA, Polska Partia Postępu RACJA, Nieklerykalna Partia Postępu RACJA, Laicka Partia Postępu RACJA. Ostatecznie przyjęto nazwę zgłoszoną przez zarząd krajowy partii. Głosowanie odbywało się w kilku etapach,
w kaŜdym odpadały dwie propozycje o najmniejszej liczbie głosów. Ostatecznie nazwa RACJA Polskiej Lewicy uzyskała większość 39 głosów na 73 głosujących, przy wymaganej większości 2/315.
Przed II Konwencją wśród członków i sympatyków partii rozprowadzono
ankietę, w której mieli się wypowiedzieć między innymi na temat miejsca
ugrupowania na scenie politycznej. Na pytanie, jaka powinna być partia programowa, 61% członków i 45,8% sympatyków odpowiedziało, Ŝe socjaldemokratyczna, 10% członków i 20,3% sympatyków wybrało opcję, Ŝe socjalistyczna16.
Wybory 2005 roku pokazały, Ŝe szansą na zdobycie realnego wpływu na
władze moŜe być tylko zjednoczenie się ugrupowań lewicowych. Budowanie
koalicji opartej na „czystej ideologicznie lewicy” skazywało partie na marginalizację. U progu wyborów samorządowych 2006 RACJA zbliŜyła się do budowanego przez SLD, SDPL, UP i PD koalicyjnego komitetu wyborczego
„Wspólna Polska”. Istotne okazały się dwudniowe obrady Rady Krajowej pod
koniec sierpnia 2006 roku, podczas których podjęto decyzję o dalszych rozmo-
12
26 I 2006 r. porozumienie podpisały: SLD, SDPL, UP, Stronnictwo Gospodarcze,
RACJA, PPS, OPZZ, ZNP, FMS, ZSMP, Związek Emerytów i Rencistów, Stowarzyszenie „Pokolenia” – Wielkopolska”, Stowarzyszenie „Ruch na rzecz nowoczesnej Polski społeczeństwa
obywatelskiego”.
13
24 I 2006 r. porozumienie podpisały SLD SDPL, UP, RACJA, Zieloni 2004, Stronnictwo
Gospodarcze,, Stowarzyszenie „Pokolenia”, Związek Zawodowy Pracowników Firmy Chemicznej Dwory.
14
28 II 2006 r. porozumienie podpisały: SLD, SDPL, DPL, UP, PPS, RACJA, FMS, SMS,
OPZZ, i Związek Emerytów i Rencistów.
15
Istotne głosowanie podczas Konwencji Krajowej, Partyjny Biuletyn Informacyjny, RACJA
Polskiej Lewicy 2006, nr 1 (26), s. 2.
16
NajwaŜniejsze wyniki ankiety, RACJA Polskiej Lewicy 2006, nr 1 (26), s. 2.
110
Łukasz Tomczak
wach z ugrupowaniami tworzącymi koalicję centrolewicową17. Na spotkaniu
tym między innymi nadano honorowe członkostwo partii prof. Marii Szyszkowskiej. Przedstawiciele RACJI uczestniczyli 3 września 2006 roku w podpisaniu Porozumienia Lewicy i Demokratów „Wspólna Polska”18. W wielu miastach, gminach, powiatach i województwach RACJA udzieliła wsparcia kandydatom Lewicy i Demokratów, między innymi kandydatowi na prezydenta
Szczecina Jackowi Piechocie19.
Struktura organizacyjna RACJI jest zbliŜona do innych polskich partii socjaldemokratycznych i opiera się na podziale administracyjnym kraju20. Podstawową jednostką organizacyjną jest koło. Koło tworzy grupa co najmniej
5 członków partii. Pozostałymi jednostkami organizacyjnymi partii są: powiatowa organizacja partyjna, wojewódzka organizacja partyjna i krajowa organizacja partyjna21.
Członkiem RACJI moŜe być obywatel Rzeczypospolitej Polskiej, który
ukończył 18 lat oraz korzysta z pełni praw obywatelskich. Sympatykiem partii
moŜe być osoba, która ukończyła 16 lat, złoŜy deklarację sympatyka RACJI
i zapłaci wpisowe22. Warunkiem przyjęcia do RACJI jest złoŜenie deklaracji
członkowskiej w dowolnej organizacji terenowej najniŜszego szczebla, zapłacenie wpisowego oraz zaliczenie przez kandydata okresu wstępnego, który rozpoczyna się w dniu złoŜenia deklaracji i nie moŜe trwać dłuŜej niŜ trzy miesiące.
Uchwałę zatwierdzającą członkostwo w partii podejmuje właściwy zarząd wojewódzki. Krajowymi władzami uchwałodawczymi RACJI są: Kongres zwoływany raz na cztery lata, Konwencja Krajowa zwoływana co najmniej raz
w okresie pomiędzy kongresami, Rada Krajowa. Krajową władzą wykonawczą
jest Zarząd Krajowy23. Rada Krajowa w drodze uchwały tworzy, zawiesza,
17
Rada Krajowa: Nowa jakość RACJI, http://www.racja.org.pl/content/view/314/1/, 07 IX
2006.
18
Wspólna Polska, http://www.racja.org.pl/content/view/316/1/.
19
Szczecin: Lewicowy blok wyborczy, http://www.racja.org.pl/content/viev/297/1/, 7 IX 2006.
20
Zob. Sojusz Lewicy Demokratycznej; Unia Pracy, w: Lokalne i krajowe struktury polskich
partii politycznych, red. Ł. Tomczak, Szczecin 2004, s. 55–67, 91–99.
21
Statut partii RACJA PL, ze zmianami uchwalonymi na II Konwencji Krajowej 14 I 2006 r.,
art. 10.
22
23
Ibidem, art. 5.
Po II Konwencji Krajowej z 14 I 2006 r. skład zarządu krajowego partii przedstawia się
następująco: przewodniczący – Jan Barański, wiceprzewodniczący – Andrzej Kotłowski, Krzysztof Mróz, Krzysztof Mościbroda, Tomasz Sroka, sekretarz generalny – Ziemowit Bujko, skarbnik
Miejsce RACJI Polskiej Lewicy na scenie politycznej
111
przywraca do działania i likwiduje wojewódzką organizację partyjną. Władzami
uchwałodawczymi wojewódzkiej organizacji partyjnej są: Zjazd Wojewódzki,
zwoływany nie rzadziej niŜ raz na cztery lata, oraz Rada Wojewódzka, zwoływana co najmniej raz na trzy miesiące. Władzą wykonawczą wojewódzkiej
organizacji partyjnej jest Zarząd Wojewódzki24. Władzami uchwałodawczymi
powiatowej organizacji partyjnej są: Zjazd Powiatowy, zwoływany nie rzadziej
niŜ raz na cztery lata, Rada Powiatowa, zwoływana nie rzadziej niŜ raz na pół
roku. Władzą wykonawczą powiatowej organizacji partyjnej jest Zarząd Powiatowy25.
Oblicze programowe
W programie przyjętym przez II Konwencję Krajową 14 stycznia 2006 roku za główny cel RACJI uznano „przekształcenie Polski w nowoczesne świeckie państwo, oparte na demokracji i neutralności światopoglądowej, w którym
zapewnia się kaŜdemu obywatelowi nieskrępowany rozwój intelektualny, swobodę wyznania i wypowiedzi, równość wobec prawa, jednakowe prawa publiczne niezaleŜnie od statusu społecznego, światopoglądu, orientacji seksualnej
czy narodowości [...] prawo kaŜdego człowieka do wolności przekonań, do
prezentowania dowolnego światopoglądu – takŜe skrajnie idealistycznego lub
materialistycznego”26.
Racja Polskiej Lewicy głosi wolę likwidacji Senatu27. W ramach wizji
struktury państwa opowiada się za likwidacją powiatów, likwidacją większości
państwowych agencji i funduszy oraz przekazaniem ich kompetencji do odpowiednich departamentów poszczególnych ministerstw, połączeniem niektórych
instytucji publicznych. Jest za likwidacją urzędu Rzecznika Interesu Publicznego i Instytutu Pamięci Narodowej28.
krajowy – Małgorzata Majdańska, „Partyjny Biuletyn Informacyjny, RACJA Polskiej Lewicy”
2006, nr 1 (26), s. 4.
24
Statut partii RACJA PL..., art. 22.
25
Ibidem, art. 28.
26
Program przyjęty przez II Konwencję Krajową RACJI Polskiej Lewicy 14 I 2006 r.
27
Program Antyklerykalnej Partii Postępu „Racja”, luty 2004, rozdz. III Program rozwoju
państwa, pkt 1 Tańsze państwo, w zbiorach autora.
28
Program przyjęty przez II Konwencję Krajową RACJI...
112
Łukasz Tomczak
RACJA Polskiej Lewicy prezentuje skrajny pogląd w kwestii obecności
Kościoła w Ŝyciu publicznym, głosząc, Ŝe „od 1989 roku Prezydent, Sejm
i Senat są na usługach katolickiego kleru”29. W dokumentach programowych
kwestia odsunięcia Kościoła, zwłaszcza katolickiego, od wszelkiego wpływu na
Ŝycie polityczne jest podstawowych elementem programu. RACJA krytykowała
przy tym uległość w tym względzie, wykazywaną przez partie lewicy uczestniczące w rządach. Na II Konwencji Krajowej 14 stycznia 2006 roku rozstrzygnięto między innymi plebiscyt na „Klerykała 2005 roku”, za którego uznano
Aleksandra Kwaśniewskiego, zaś za rzecznika świeckości Marię Szyszkowską30.
Głównym punktem programu RACJA jest budowa nowoczesnego państwa
neutralnego światopoglądowo. Między innymi partia domaga się zmiany artykułu 25 Konstytucji przez usunięcie „treści dotyczących szczególnego uprzywilejowania kościoła katolickiego i uznania konkordatu za niewaŜny od samego
początku, z powodu wad prawnych i nie respektowania zasady państwa świeckiego”31. Organy władzy państwowej oraz podległe im jednostki organizacyjne
nie mogą w sposób oficjalny uczestniczyć w uroczystościach religijnych, zaś
eksponowanie symboli, wznoszenie pomników oraz głoszenie doktryn religijnych powinno być „ograniczone do obiektów i terenów dzierŜawionych lub
będących własnością kościołów i związków wyznaniowych”32. Partia opowiada
się za usunięciem nauczania religii ze szkół i przedszkoli publicznych oraz za
likwidacją funduszu kościelnego.
Państwo rządzone przez przedstawicieli RACJA „nie będzie partycypowało finansowo w utrzymywaniu kościołów i związków wyznaniowych [...] Nie
będzie teŜ uczestniczyć w finansowaniu budowy świątyń i innych obiektów
kultu religijnego”33. Finansowanie kościołów będzie się odbywać poprzez dobrowolny podatek wyznaniowy.
RACJA sprzeciwia się ograniczaniu swobody wypowiedzi i wyraŜaniu
ekspresji artystycznej szczególnie w mediach publicznych, które powinny być
faktycznie neutralne i prezentować róŜne światopoglądy, na równych prawach.
29
Stanowisko II Kongresu Nadzwyczajnego APP „Racja” w sprawie przywrócenia Narodowi Polskiemu moŜliwości decydowania w sprawach o szczególnym znaczeniu dla państwa
(w zbiorach autora).
30
http://www.racja.org.pl., 30 I 2006.
31
Program przyjęty przez II Konwencję Krajową RACJI...
32
Ibidem.
33
Ibidem.
Miejsce RACJI Polskiej Lewicy na scenie politycznej
113
RACJA domaga się reformy programów „nauczania przedszkoli, szkół
i szkół wyŜszych tak, aby odpowiadały kryteriom nowoczesności i neutralności
światopoglądowej” i wprowadzenia do programów elementów „róŜnych światopoglądów w celu kształcenia samodzielnego myślenia i niezaleŜności poglądów”34. Likwidacji w myśl programu partii powinna ulec nauka religii w szkole
zastąpiona przez pakiet humanistyczny – etyka, filozofia, religioznawstwo35.
RACJA opowiada się za ogólną dostępnością obywateli do oświaty na wszystkich poziomach i rozpoczynaniem edukacji w wieku 5 lat. Partia zamierza
„ujednolicić programy dla wszystkich szkół danego typu, włącznie z ograniczeniem wyboru podręczników”36.
Partia zapowiadała uniewaŜnienie ustawy antyaborcyjnej, uznając moŜliwość przerywania ciąŜy do 12 tygodnia bez podania przyczyny. RACJA uwaŜa,
Ŝe badania prenatalne i aborcja na Ŝyczenie pacjentki naleŜą do standardów
medycznych, a odmowa wykonania badań czy zabiegów, powołując się na
przekonania religijne, stanowi odmowę świadczenia pracy. RACJA uwaŜa, Ŝe
pracownik, który odmówi takich badań, powinien być wyłączony z praktyki
specjalistycznej37.
Konstytucyjnie świeckie państwo powinno posiadać konstytucyjnie świecką armię. RACJA uwaŜa, Ŝe „polskie wojsko jest najbardziej sklerykalizowaną
armią NATO”, w związku z czym domaga się między innymi: wyprowadzenia
kapelanów z jednostek wojskowych oraz pozbawienia ich stopni wojskowych,
zlikwidowania parafii wojskowych, zredukowania do minimum Ordynariatu
Polowego WP i zlikwidowania kaplic na terenie jednostek i instytucji wojskowych38.
RACJA opowiada się za pełnym równouprawnieniem kobiet i męŜczyzn
w Ŝyciu rodzinnym, dostępności do edukacji, do funkcji publicznych oraz równości na rynku pracy w zakresie stanowisk i równego wynagrodzenia. RACJA
opowiada się za legalizacją związków partnerskich, w tym homoseksualnych,
34
Ibidem.
35
Stanowisko II Kongresu Nadzwyczajnego APP „Racja” w sprawie zastąpienia lekcji religii w szkołach „pakietem humanistycznym” z 26 II 2005 r. (w zbiorach autora).
36
Program przyjęty przez II Konwencję Krajową RACJI...
37
Ibidem.
38
Ibidem.
114
Łukasz Tomczak
uwaŜając, Ŝe „obecny stan, w którym homoseksualiści nie mają Ŝadnych wspólnych praw majątkowych, jak równieŜ – w sytuacjach wyjątkowych – nie mogą
decydować o losie swoich Ŝyciowych partnerów to jawna dyskryminacja tej
grupy społecznej”39.
W programie partii pojawia się takŜe postulat legalizacji i opodatkowania
prostytucji wynikający z załoŜenia, Ŝe „nikt nie ma prawa narzucać restrykcji
prawnych regulujących wzajemne seksualne zachowania osób dorosłych, o ile
oparte są one na dobrowolnym wyborze tych zachowań”40. Takie działanie miałoby takŜe prowadzić do ograniczenia zjawisk handlu kobietami zmuszanymi
do prostytucji. RACJA popiera zalegalizowanie posiadania „małych dawek tzw.
miękkich narkotyków do własnego uŜytku”41.
W programie APP „RACJA” z lutego 2004 roku zapisano: „media publiczne będą lepiej wypełniać misję, jeśli uzyskają niezaleŜność polityczną
i ekonomiczną, dlatego partia opowiada się za zmianą formuły KRRiT ”42.
Obecnie RACJA postuluje likwidację KRRiT, a w jej miejsce powołanie organu
złoŜonego z przedstawicieli środowisk twórczych, artystycznych i naukowych,
który będzie czuwał nad poziomem i neutralnością programów43. Media
publiczne nie mogą być sprywatyzowane. Ich utrzymanie powinno się opierać
w zasadniczej części na abonamencie. RACJA jest przykładem specyficznej
zaleŜności między mediami a polityką. Tygodnik „Fakty i Mity” stał się głównym instrumentem medialnym partii, lecz w środowisku RACJI narzekano na
„ostracyzm ze strony mediów i na to Ŝe media unikały i unikają po dzień dzisiejszy informowania o poczynaniach partii”44.
39
Ibidem.
40
Program APP „Racja”, luty 2004, rozdz. II Polityka światopoglądowa, pkt 14 (w zbiorach autora).
41
Program przyjęty przez II Konwencję Krajową RACJI...
42
Po pierwsze praca. Program Unii Pracy, s. 28–29; Antyklerykalna Partia Postępu Racja,
Program, luty 2004, bmw. Broszura otrzymana od zarządu miejskiego APP „Racja” w Szczecinie, s. 21 (w zbiorach autora). Pogramy w części dotyczącej kultury są z wyjątkiem kilku słów
identyczne.
43
44
Program przyjęty przez II Konwencję Krajową RACJI...
List od Tadeusza Szyka, przewodniczącego Zarządu Wojewódzkiego APP Racja, do Zbigniewa Gocha, przewodniczącego Zarządu Miejskiego APP Racja w Szczecinie i Zachodniopomorskiego Rzecznika Prasowego APP Racja Tomasza Schneidera (w zbiorach autora).
Miejsce RACJI Polskiej Lewicy na scenie politycznej
115
Partia opowiada się za gospodarką wolnorynkową o charakterze socjalnym, którą pojmuje „jako zachowanie interwencjonizmu państwowego w sferze
gospodarczej oraz sprawowanie opieki nad grupami najuboŜszymi i nie radzącymi sobie w trudnych warunkach wolnego rynku”45. RACJA zamierza powrócić do 27% stawki podatku dochodowego od osób prawnych CIT jako istotnego
narzędzia państwa, za pomocą którego odpowiednim systemem ulg podatkowych moŜna wpływać na działalność przedsiębiorstw46. Partia zamierza takŜe
wprowadzić podatek dochodowy dla wielkotowarowych gospodarstw rolnych.
Tak jak i inne partie lewicy, sprzeciwia się wprowadzeniu podatku liniowego
oraz postuluje zwolnienie z podatku osób osiągających dochody poniŜej minimum socjalnego. Podatek ma być przy tym uzaleŜniony od liczby osób pozostających na utrzymaniu pracującego. APP RACJA opowiadała się takŜe za wprowadzeniem 1% podatku obrotowego47. RACJA jest przeciwna całkowitej prywatyzacji sektora bankowego, uwaŜa, Ŝe budownictwo powinno być „traktowane jako koło zamachowe polskiej gospodarki”, a zasoby i gospodarka leśna
muszą pozostawać w rękach państwa.
Polityka zagraniczna, zdaniem polityków RACJI, powinna być oparta na zasadach równości, wzajemnych korzyści i Ŝyczliwości, na dobrych stosunkach
z sąsiadami. RACJA opowiada się za silną i sfederalizowaną Europą, będącą nie
tylko efektywnym organizmem gospodarczym, lecz równieŜ obszarem rozwijających się harmonijnie, na równych zasadach, społeczeństw obywatelskich, posiadającą między innymi: wspólną i spójną politykę zagraniczną, wspólną strefę
euro, zawodową armię. NajwaŜniejszym zadaniem „realizowanym na poziomie
wspólnotowym powinno być dokończenie budowy rynku wewnętrznego”48.
RACJA była i jest przeciwna wojnie w Iraku, wystosowała 3 października
2004 roku49 i 4 sierpniu 2005 roku50 apel do rządu o wycofanie wojsk polskich
z Iraku51. W programie przyjętym w styczniu 2006 roku zapisano między inny45
Program przyjęty przez II Konwencję Krajową RACJI...
46
Ibidem.
47
Program APP „Racja”...
48
Program przyjęty przez II Konwencję Krajową RACJI...
49
Apel APP „Racja” do Rządu Rzeczypospolitej Polskiej, Warszawa 3 X 2004, www.app.org.pl.
50
Wycofać Polaków z Iraku. Apel do prezydenta i premiera, Rada Krajowa APP „Racja”,
4 VIII 2005, www.app.org.pl.
51
W środowisku APP „Racja” pojawiały się głosy stawiające problem iracki w kontekście
współpracy na lewicy jako zasadniczy, np. na Nadzwyczajnym Wielkopolskim Zjeździe Woje-
116
Łukasz Tomczak
mi: „Będziemy dąŜyć do tego, aby nasze siły zbrojne nie uczestniczyły w wojnach agresywnych wywołanych przez rządy innych państw. Polska powinna
w trybie pilnym wycofać swoich Ŝołnierzy z Iraku, poniewaŜ uwaŜamy, Ŝe pod
pozorem walki z terroryzmem Stany Zjednoczone Ameryki Północnej i Wielka
Brytania dokonały podboju wolnego kraju tylko i wyłącznie w celach zawładnięcia irackimi złoŜami ropy naftowej ” 52.
Podsumowanie
Na polskiej scenie politycznej RACJA Polskiej Lewicy jest dzisiaj jednym
z wielu ugrupowań o charakterze lewicowym. Działacze partii umieszczają ją
w obrębie partii socjaldemokratycznych, jednak pewne elementy programu,
a szczególnie „wojowniczy” antyklerykalizm, odróŜniają RACJĘ od innych
ugrupowań. Polska socjaldemokracja popiera idee „państwa neutralnego światopoglądowo” niemniej w pewnych stopniu akceptuje silną pozycje Kościoła
katolickiego w naszym społeczeństwie. Partie takie jak SLD, SDPL czy Unia
Pracy podkreślają neutralność motywacji rządzących w procesie podejmowania
decyzji, która powinna być wolna od wpływu religii, natomiast w pewien sposób akceptują obecność przedstawicieli Kościoła jako instytucji w procesie
wychowania czy w armii. RACJA opowiada się za całkowitym rozdzieleniem
instytucji kościelnych od instytucji państwa. W wyborach samorządowych
2006 roku RACJA popierała idee budowy szerokiej koalicji lewicy, zmiana
nazwy i odejście od umieszczania w niej przymiotnika „antyklerykalna” miały
na celu zwiększenie zdolności do tworzenia porozumień, niemniej jednak nie
poszły za tym istotne zmiany w sferze programowej.
wódzkim tej partii pod głosowanie poddano wniosek o wystąpienia partii z inicjatywą obywatelskiego projektu ustawy postawienia przed Trybunałem Stanu prezydenta i premiera za wysłanie
polskich Ŝołnierzy do Iraku. Wniosek upadł, lecz świadczy nastrojach o panujących w części
środowisk lewicowych.
52
Program przyjęty przez II Konwencję Krajową RACJI...
Miejsce RACJI Polskiej Lewicy na scenie politycznej
117
POSITION OF THE „RACJA” POLSKIEJ LEWICY
ON THE POLITICAL SCENE
Summary
The article is showing the process of founding, organisational structure and
programme thesis of the RACJA Polskiej Lewicy. Among the others political left-wing
parties in Poland, presented organisation is the most interesting because of radical opposition against participation of Catholic Church institutions in political life. The first
name of organisation was Antyklerykalna Partia Postępu „Racja” until the January
of 2006. In present times it still holds the same main program rules. Author have tried
to show the position of the RACJA Polskiej Lewicy between others left-wing political
parties.
118
Łukasz Tomczak
ZESZYTY NAUKOWE UNIWERSYTETU SZCZECIŃSKIEGO
NR 481
ACTA POLITICA NR 20
2008
JANUSZ MIECZKOWSKI
PRZEMIANY W DOSTĘPIE MNIEJSZOŚCI NARODOWYCH
DO MEDIÓW NA POMORZU ZACHODNIM∗
Wstęp
Prawo do informacji oraz wolność słowa, prasy i komunikowania są
współcześnie fundamentem demokratycznych stosunków społeczno-politycznych. Media spełniają waŜną rolę w systemie komunikowania społecznego.
Mogą wykazywać zdolność łączenia rozproszonych jednostek w jednym etnicznym audytorium, integrowanym poprzez propagowanie wspólnego systemu
wartości, idei i wiadomości, wspomagając w ten sposób wytworzenie (bądź
utrzymanie) zbiorowej toŜsamości kulturowej i etnicznej1. Stopień zorganizowania mniejszości ma istotne znaczenie w zabezpieczeniu ich praw i realizacji
interesów. Jednym z elementów organizacji i Ŝycia mniejszości są, obok stowarzyszeń, organizacji czy partii politycznych, media. Dobre funkcjonowanie tych
elementów pozwala na lepsze zaistnienie w świadomości grupy większościowej
i przełamywanie barier w stosunkach etnicznych, umoŜliwia takŜe sprawniejsze
i pełniejsze artykułowanie własnej odrębności kulturowej oraz związanych z nią
potrzeb i aspiracji; pozwala takŜe zaistnieć mniejszości na arenie międzynaro-
∗
Artykuł jest oparty na monografii J. Mieczkowski: Prawa mniejszości narodowych i etnicznych w polityce państwa polskiego do 1989, Szczecin 2007, s. 424–446.
1
T. Goban-Klas: Media i komunikowanie masowe. Teorie i analizy prasy, radia, telewizji
i Internetu, Warszawa–Kraków 2000, s. 121.
120
Janusz Mieczkowski
dowej, co stanowi swoiste zabezpieczenie przed nieprzyjaznymi działaniami
grupy dominującej2.
Uzyskanie dostępu do mediów i późniejsze jego rozszerzanie jest w przypadku grupy mniejszości jednym z etapów walki z przemocą symboliczną
i przeciwdziała marginalizacji własnej kultury przez grupę dominującą w danym państwie3.
Dostęp mniejszości do mediów sprzyja zatem wzrostowi podmiotowości
grup mniejszościowych. W ocenach politologów pojęcie podmiotowości zawiera dwa powiązane ze sobą komponenty: moment świadomości i moment aktywności (działania). Podmiot musi się wykazać zarówno świadomością, jak
i samoświadomością (samowiedzą) dającą zdolność do działania świadomego4.
Podmiotowość słuŜy więc określaniu świadomych i suwerennych ludzkich działań w następstwie uświadomienia sobie warunków własnego istnienia, działań
skierowanych zarówno na siebie, jak i na innych. Warunkiem podmiotowości
grupy jest suwerenność działań oraz działań w sytuacji wyboru celów i samych
działań5. Artykuł podejmuje próbę odpowiedzi na pytania dotyczące przeobraŜeń moŜliwości funkcjonowania problematyki mniejszości w mediach, widzianej z perspektywy ich dostępu do mediów. Teren Pomorza Zachodniego jest
szczególny ze względu na dynamiczne przemiany ludnościowe, jakie nastąpiły
tu po wojnie (praktyczna wymiana całego składu ludnościowego i pojawienie
się wiele grup z bardzo róŜnych terenów) i ze względu na ograniczone moŜliwości w komunikacji (rozproszenie grup mniejszościowych utrudniające bezpośrednie kontakty między ich przedstawicielami). Swoistą cezurą w historii procesów komunikacji jest rok 1989, po którym – wraz z demokratyzacją i liberalizacją relacji politycznych z jednej strony, a przyspieszonym rozwojem technologicznym środków komunikowania z drugiej – uwidoczniły się nowe moŜliwości dostępu mniejszości do mediów.
2
D. Niedźwiedzki: Polityka i programy Unii Europejskiej dotyczące ochrony i wspierania
mniejszości narodowych w krajach członkowskich UE, w: Perspektywy wspierania mniejszości
narodowych w Polsce w kontekście przystąpienia do Unii Europejskiej. Materiały konferencyjne,
Opole 2002, s. 7.
3
W. śelazny: Mniejszości narodowe we Francji. Etniczność, etnopolityka, etnosocjologia,
Tyczyn 2000, s. 63.
4
M. Karwat: Podmiotowość polityczna, Warszawa 1980, s. 274–275.
5
A. Sadowski: Narody wielkie i małe. Białorusini w Polsce, Kraków 1991, s. 168.
Przemiany w dostępie mniejszości narodowych do mediów
121
Antecedencje prasowe przed 1989 rokiem
Na Pomorzu Zachodnim z prasy mniejszości narodowych najwcześniej
po drugiej wojnie światowej pojawiła się prasa Ŝydowska. W latach 1946–1947
w Szczecinie wychodził „Tygodnik Informacyjny” będący organem Wojewódzkiego Komitetu śydów. Jego redakcję tworzyli: Adam Asnes, Dawid
Dines, Dawid Perczuk, Dawid Borensztejn, Wiktor Rotsztejn i Erna Gordon.
Nakład pisma zmieniał się – pierwszy numer z 5 lipca 1946 roku liczył 5 tys.,
drugi numer z 29 lipca 1946 roku – 3 tys., kolejne numery liczyły po 2 tys.
egzemplarzy. Pismo istniało jednak zbyt krótko, aby trwale zaistnieć w komunikacji społecznej śydów na Pomorzu Zachodnim6.
Początek lat pięćdziesiątych to okres edycji „PGR-Arbeiter”, dwutygodnika skierowanego do pracujących w polskich PGR-ach niemieckich robotników
rolnych. Wydawał go od 1951 roku KW PZPR w Koszalinie, a redagowała
grupa polskich dziennikarzy „Głosu Koszalińskiego”. Wydania finansowane
były przez KW PZPR i Centralny Zarząd PGR. Nakład wynosił około 5 tysięcy
egzemplarzy. Po ukazaniu się 20 numerów pismo zlikwidowano w 1955 roku7.
Jego miejsce zajął „Der Landarbeiter”, wydawany w Koszalinie przez redakcję
pisma „Arbeiterstimme” od listopada 1956 do połowy 1958 roku8. Materiały
o Niemcach na Pomorzu Zachodnim sporadycznie pojawiały się takŜe na łamach samego „Arbeiterstimme”, pisma wychodzącego w latach pięćdziesiątych
we Wrocławiu9. W sierpniu 1955 roku utworzono nawet oddział redakcji
w Koszalinie10. Od tego momentu podawano podwójne miejsce wydania gaze6
Jak zauwaŜał jeden z działaczy tej społeczności, będący zarazem jej historykiem, Izrael
Białostocki: „Pismo docierało do przewaŜającej części ludności Ŝydowskiej w Szczecinie. Specjalnej roli w Ŝyciu środowiska nie naleŜy mu przypisywać. Zbyt rzadko się ukazywało i Ŝywot
miało za krótki. Zdanie i stanowisko pisma miało znaczenie szczególne dla bezpartyjnych podczas paniki w środowisku i podczas batalii politycznych w kraju. Na co dzień ludność Ŝydowska
miała do wyboru szeroki asortyment prasy ogólnej i partyjnej wydawanej zarówno w języku
Ŝydowskim, jak i polskim. Prasa ta kształtowała opinię środowiska”, s. 100. I. Białostocki, Wojewódzki Komitet śydów Polskich w Szczecinie 1946–1950, Szczecin 1969 (maszynopis pracy
magisterskiej znajdującej się w zbiorach śydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie).
7
Z. Romanow: Polityka władz polskich wobec ludności rodzimej ziem zachodnich i północnych w latach 1945–1960, Słupsk 1999, s. 162.
8
P. Madajczyk: Niemcy polscy 1944–1989, Warszawa 2001, s. 182.
9
Przykładowo informowano o kandydatach do rad narodowych. Zob.: Willi Sell – Kandidat
zu Städtischen Nationalrat in Szczecin, „Arbeiterstimme” z 27.11.1954.
10
W połowie lat 50. podawano, iŜ 1666 osób prenumerowało „Arbeiterstimme” w woj. koszalińskim. E. Mironowicz: Polityka narodowościowa PRL, Białystok 2000, s. 187.
122
Janusz Mieczkowski
ty: Wrocław–Koszalin. W lipcu 1956 roku powstał takŜe oddział redakcji „Landarbeitera” w Słupsku, jednak wkrótce pismo to zlikwidowano ze względu na
wzmoŜone wyjazdy ludności niemieckiej (w listopadzie 1956 r. w Koszalinie
i w połowie 1957 r. w Słupsku)11.
Po 1956 roku rynek prasowy mniejszości narodowych rozszerzył się o kolejne tytuły. Dostęp do nich był zarówno w drodze prenumeraty, jak i poprzez
kupno w sieci kiosków „Ruchu”. Zakres kolportaŜu poprzez te ostatnie był stosunkowo nieduŜy i nie do końca odpowiadał istniejącemu zapotrzebowaniu.
Starano się temu zaradzić na róŜne sposoby, między innymi poprzez próby
zwiększenia liczby osób korzystających z jednego egzemplarza pisma12. Mimo
ograniczonego dostępu poprzez sieć placówek „Ruchu” jednak istniał, i w miejscach, gdzie Ŝyli przedstawiciele mniejszości moŜna było kupić prasę w kiosku13. Pisma stawały się dla mniejszości forum do komunikowania się. Dawały
grupom Ŝyjącym w rozproszeniu, spowodowanym zawieruchą wojenną i jej
konsekwencjami, szansę na budowanie własnej mapy obecności na nowych
terenach. Nie zawsze jednak było to moŜliwe. Przykładowo, juŜ w pierwszych
latach wydawania „Niwy” pojawiły się teksty sygnalizujące obecność Białorusinów na Pomorzu Zachodnim14, jednak obawa przed stygmatyzacją ze strony
większościowego otoczenia, podbudowana niepokojem o moŜliwą dyskryminację, powodowała, iŜ teksty te zostały przyjęte z pewnym niepokojem przez sa-
11
G. Janusz: Działalność oświatowo-kulturalna mniejszości niemieckiej w Polsce w latach
pięćdziesiątych, „Sprawy Narodowościowe” 1995, nr 1 (6), s. 182.
12
Przykładowo, jeden z korespondentów białoruskiej „Niwy”, sygnalizując brak tego pisma
w kioskach Koszalina, informował redakcję: „Napiszcie, dlaczego u nas w Koszalinie nie ma
«Niwy». Kiosk, w którym kupuję «Niwę» otrzymuje tylko jeden egzemplarz, a czytelników jest
wielu. Teraz radzimy sobie tak: kiedy przyjdzie nowy numer gazety, to poŜyczamy w «Ruchu»
i potem oddajemy. Pod koniec tygodnia ostatni czytelnik ją kupuje. W ten sposób jeden egzemplarz obsługuje kilku czytelników”. Cyt. za: H. Głogowska: Białorusini na WybrzeŜu Gdańskim,
Toruń 2003, s. 72–73.
13
Odnotowano relacje dotyczące dostępności Ŝydowskiej prasy w kioskach „Ruchu” pochodzące z lat 60. z terenu Trzebiatowa. R. Korek: śydzi w Trzebiatowie, w: Trzebiatów – historia
i kultura. Materiały z konferencji, Trzebiatów, 17–18 maja 2000 r., red. W. Łysiak, Poznań 2001,
s. 116. Podobnie rzecz miała się z kioskami w szczecińskiej dzielnicy Niebuszewo związanej
z powojennym osadnictwem Ŝydowskim.
14
Zob. szerzej: H. Głogowska: Proces asymilacji Białorusinów na Pomorzu, w: Polityka
i mniejszości narodowe na pograniczach, red. M. Giedrojć, M. Mieczkowska, J. Mieczkowski,
Szczecin 2005, s. 167–172.
Przemiany w dostępie mniejszości narodowych do mediów
123
mych zainteresowanych, łącznie z wysłaniem na ręce redaktora naczelnego
„Niwy” listu z prośbą: „Nie ujawniajcie nas”15.
Obowiązująca w Polsce od 1956 roku reguła w polityce narodowościowej
opierała się na modelu: jedna centralna gazeta dla jednej grupy narodowościowej. Zachodniopomorscy Ukraińcy, śydzi, Litwini, Rosjanie i Białorusini mogli zatem czytać swą centralną prasę. W regule były jednak wyjątki – Niemcy,
których oficjalnie tu nie było, nie mieli takiej moŜliwości.
Jakiekolwiek próby tworzenia innych tytułów niŜ przyznanych centralnie,
czyli próby oddolnego wyłomu w tej formule, były likwidowane. Na Pomorzu
Zachodnim moŜemy odnotować charakterystyczne wypadki z tym związane.
Podczas spotkania ukraińskich studentów (pochodzących z róŜnych ośrodków
w kraju) w Szczecinie w maju 1957 roku postanowiono, w ramach Ukraińskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego, powołać koła podporządkowane
komisji kultury i wydawać własny miesięcznik popularnonaukowy. Wywołało
to natychmiastowe przeciwdziałanie SłuŜby Bezpieczeństwa uniemoŜliwiające
zrealizowanie tego pomysłu16.
W połowie lat osiemdziesiątych miał miejsce kolejny przypadek uniemoŜliwienia publikacji pisma. Dotyczył on inicjatywy wydawania „Unsere Muttersprache” przez Edwarda Vogelgesanga z Gryfina. Główny Urząd Kontroli
Publikacji i Widowisk odmówił zgody na wydawanie tego pisma, twierdząc,
Ŝe wniosek w tej sprawie nie spełnia wymagań formalnych, a ponadto brak
papieru uniemoŜliwia wydawanie nowych gazet. Vogelgesang skierował sprawę do sądu, po licznych perturbacjach dotarła ona aŜ do NajwyŜszego Sądu
Administracyjnego, który w lutym 1986 roku skierował ją do ponownego rozpatrzenia, uznając odmowę na wydawanie pisma za niewaŜną. Jak zauwaŜano:
MoŜliwości prawne były ograniczone, albowiem Trybunał Konstytucyjny
przyjmował skargi tylko od organizacji, nie od osób prywatnych, a jak
wiadomo, mniejszość niemiecka nie mogła mieć swojej organizacji.
Pismo, rzecz jasna, nie zaczęło się ukazywać, a sprawę przejęło MSW.
[...] Rozpoczęły się wezwania na przesłuchania połączone z propozycjami
złoŜenia wniosku o wyjazd do RFN. Urząd Bezpieczeństwa dał mu do
zrozumienia, Ŝe nie moŜe gwarantować bezpieczeństwa jego rodziny.
15
16
G. Wałkawycki: Wiry. Natatki redaktara, Białystok 1991, s. 41.
R. Drozd: Polityka władz wobec ludności ukraińskiej w Polsce w latach 1944–1989, Warszawa 2001, s. 139.
124
Janusz Mieczkowski
Efektem był wyjazd Vogelgesanga w maju 1986 roku do Niemiec Zachodnich17.
TakŜe w połowie lat osiemdziesiątych przewodniczący szczecińskiego koła Litewskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego – Jan śelepień – podjął
próby wydawania biuletynu tej organizacji pt. „Litwin na Pomorzu”18. śelepień
starał się wydawać biuletyn po litewsku, sporządzając od kilku do kilkunastu
kopii na maszynie do pisania. Sprawą zainteresowała się SłuŜba Bezpieczeństwa.
Autor pomysłu był kilkakrotnie wzywany na przesłuchiwania i pouczony
o karalności tego przedsięwzięcia19.
Inną osobą z kręgu mediów mniejszości, która doznała represji za działalność narodową, był Mirosław Truchan – działacz ukraiński. Truchan był współtwórcą audycji radiowej „Kontakty i zbliŜenia” przeznaczonej dla ludności
ukraińskiej i emitowanej od 1959 roku na antenie Polskiego Radia Szczecin.
Inwigilowany i wielokrotnie przesłuchiwany przez SłuŜbę Bezpieczeństwa,
przebywał 15 miesięcy w areszcie śledczym w Szczecinie w latach 1963–1964,
w końcu w 1976 roku wyemigrował z Polski20. Postać Truchana łączy się
z problematyką radiową.
Na Pomorzu Zachodnim w drugiej połowie lat pięćdziesiątych doszło do
uruchomienia i emitowania programów dla ludności ukraińskiej z dwóch ośrodków radiowych – Szczecina i Koszalina. Podkreśla się, Ŝe radio koszalińskie
jako pierwsze w Polsce zaczęło nadawać audycje juŜ w 1955 roku21. W pierwszej fazie były one nieregularne, a od 8 marca 1956 roku zaczęto je nadawać
17
P. Madajczyk: Niemcy polscy 1944–1989, Warszawa 2001, s. 329–330; o historii działań
E. Vogelgesanga w sprawie pisma zob. szerzej: J. Mieczkowski: Sprawa pisma „Unsere Muttersprache” w świetle źródeł cenzury, w: Vir bonus dicendi peritus. Praca dedykowana Profesorowi
Henrykowi Komarnickiemu, red. Ł. Tomczak, Szczecin 2005, s. 259–271.
18
Sygit Birgiel w swoim wykazie litewskich periodyków uŜywa nazwy „Scecino lietuvis”.
S. Birgiel, Działalność wydawnicza (historia i stan obecny), w: Litwini w Polsce. Materiały informacyjne o sytuacji mniejszości litewskiej w Polsce, Puńsk 1995, s. 16. J. śelepień w rozmowie
z autorem operował określeniem „Litwin na Pomorzu”.
19
Relacja Jana śelepienia, Szczecin 1994, zbiory własne.
20
Na emigracji zajmował się publicystyką i prowadził badania historyczne. Napisał m.in. dysertację doktorską Ukrainci v Polszczi pislja drugoi switwoi wijni 1944–1984 (Nowy Jork–ParyŜ–
Sydney–Toronto 1990), monografię Negatiwnij stereotip ukraincja w polskij pisljawoennij literaturi (Lwów 1995); o M. Truchanie zob. szerzej jego biogram autorstwa S. Demczuk, w: Ukrainskij almanach 2000, Warszawa 2000, s. 352.
21
P. Andrusieczko: Elementy kształtujące toŜsamość i świadomość narodową Ukraińców
w Polsce, „Konteksty” 1996, nr 3–4, s. 152.
Przemiany w dostępie mniejszości narodowych do mediów
125
w języku ukraińskim. Program tych audycji składał się z nagrań terenowych,
informacji i felietonów. Początkowo akcent kładziono na sprawy ekonomiczne
(np. kwestia poŜyczek na zagospodarowanie), później coraz więcej miejsca
zajmowały sprawy społeczno-kulturalne mniejszości ukraińskiej w regionie.
Długoletnim redaktorem programów był Jakub Muszyński (od 1962 r.)22.
Od 1972 roku audycje trwały 20 minut i nadawane były dwa razy w miesiącu –
jedna słowno-muzyczna, druga publicystyczna. W audycjach słowno-muzycznych dominowały ukraińskie piosenki ludowe, utwory liryczne dawnych
i współczesnych poetów ukraińskich oraz utwory polskie posiadające odniesienia do tematyki ukraińskiej. Część programów miała charakter okazjonalny –
z okazji świąt czy rocznic, zwłaszcza związanych z Tarasem Szewczenką.
Audycje publicystyczne dotyczyły bieŜącej tematyki polityczno-społecznej oraz
historii i kultury narodu ukraińskiego – zarówno na Ukrainie, jak i w diasporze.
W niektórych audycjach były kilkuminutowe wstawki dotyczące twórczości
literackiej w języku łemkowskim. Audycje nadawane z Koszalina obejmowały
swym zasięgiem tereny Koszalińskiego, Pilskiego i Słupskiego.
Programy ze Szczecina zapoczątkowała 8 lutego 1959 roku emisja audycji
Bohater wspólnej sprawy – kapitan Andrzej Potebnia, której autorem był Mirosław Truchan (pseud. Jerzy Kryłacz). W późniejszym czasie dołączył do niego
Stefan Zabrowarny (pseud. Andrzej Wihorny). Ich współpraca trwała do wspomnianego wyŜej wyjazdu Truchana w 1976 roku, później audycje przygotowywał Stefan Zabrowarny. W latach osiemdziesiątych ustabilizowała się pora emisji, wyznaczona na kaŜdy ostatni piątek miesiąca. Zaczął takŜe funkcjonować
jeden schemat programowy: bloki „Kronika przyjaźni”, „Wieści z Ukrainy”
oraz informacje z Ŝycia UTSK. W połowie lat dziewięćdziesiątych współpracę
z programem rozpoczął Andrzej Wątorski, który z czasem zastąpił Stefana
Zabrowarnego.
Mniejszości w mediach publicznych
Przemiany polityki narodowościowej po 1989 roku, w tym rozwój dostępu
mniejszości narodowych do mass mediów, dały nowe moŜliwości funkcjonowania prasy, radia i telewizji w środowisku mniejszości. Sytuacja ta jednak
22
Nie był na etacie i nie pobierał pieniędzy za swą pracę.
126
Janusz Mieczkowski
ewoluowała. Beata Klimkiewicz analizując model polityki medialnej wobec
mniejszości, zauwaŜała:
o ile rok 1989 zaznaczył się spontanicznym rozwojem prasy mniejszościowej i rewitalizacją środowisk poszukujących nowych form działania przy
akceptacji i wsparciu rządu, o tyle w późniejszym okresie dostrzegamy
stagnację. Zanikają mniejsze, często innowacyjne pisma mniejszości. Pod
koniec lat 90. pojawia się ponowne oŜywienie. Pozycję wśród czytelników zdobywają pisma nowego pokroju – jak Ŝydowski miesięcznik
„Midrasz” (wydawany od 1997 roku); zaczyna działać pierwsza radiostacja nadająca w języku mniejszości – białoruskie Radio Racja (nadające
od grudnia 1999)23.
Zmiany moŜliwości medialnych uwidoczniły się takŜe na Pomorzu Zachodnim. Zwiększyła się liczba ogólnokrajowych czasopism mniejszości dostępnych dla reprezentantów poszczególnych grup24. Pojawiły się pisma lokalne
mniejszości.
Większe zainteresowanie problematyką mniejszości zaczęły wykazywać
media „większości”, wprowadzając do swych wydań materiały jej dotyczące.
Jak się wydaje, apogeum zainteresowań szczecińskiego ośrodka telewizyjnego
tematyką etniczną przypada na połowę lat dziewięćdziesiątych, kiedy to w ramówce programowej zarezerwowano specjalny czas na kilkunastominutowe
reportaŜe o mniejszościach na Pomorzu Zachodnim25. Później wycofano się
z tego. Programy o mniejszościach emitowano incydentalnie, bez pomysłu na
ich misję i bez konsultacji ze środowiskami mniejszości.
W jednym ze sprawozdań Biura Programów Regionalnych TVP SA przykładowo podawano informację o emisjach programów w ośrodku szczecińskim,
gdzie odnotowywano brak cyklicznych programów poświęconych mniejszo-
23
B. Klimkiewicz: Mniejszości narodowe w sferze publicznej. Reprezentacje, praktyki i regulacje medialne, Kraków 2003, s. 277.
24
25
Cały czas były jednak problemy z ich nabyciem. Jedyną drogą pozostawał więc kolportaŜ.
W ramach cyklu pokazano w latach 1994–1996 m.in. materiały pt.: Litwini, Szkoła im. Pereca, Iński kawałek Ukrainy, Szczecińska synagoga, Grecy z Polic cz. I, Macedończycy, Grecy
z Polic cz. II, Szczecińscy Francuzi, Tatarzy Szczecińscy, Ukraińcy, Polscy Tatarzy, Skansen
słowiński w Klukach, Kaszubi na słupskiej ziemi, Słowińcy – etnograficzna fikcja?, Tropami
Słowińców wśród autochtonów. Na tle marca 68 w Szczecinie, Sejmowa Komisja Mniejszości
Narodowych i Etnicznych w Szczecinie, Szczecińscy Litwini – śelepieniowie. Spis programów
według taśm w Archiwum Telewizji Polskiej w Szczecinie. Numery taśm: 4679, 4819, 5801,
3887, 7129, 8120, 8150, 7249, 8613.
Przemiany w dostępie mniejszości narodowych do mediów
127
ściom narodowym26, wskazując za to na realizacje okazjonalnych programów,
w których ta tematyka występowała27. NaleŜy jednak zauwaŜyć, Ŝe były to
z reguły klasyczne programy większości o mniejszościach28.
W przypadku konkretnych Ŝądań skierowanych pod adresem nadawcy
publicznego o respektowanie zapisów o „uwzględnieniu potrzeb mniejszości”
moŜna odnotować pozytywne działania. Przykładem jest interwencja Mirosławy Łuczak, społecznego menedŜera zespołu „Bogdan Trojanek – Terne Roma”
ze Szczecinka, która zwróciła się do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji,
wskazując na brak zainteresowania mediów publicznych prezentowaniem dorobku polskich Romów29. Efektem tej interwencji była deklaracja dyrektora
II programu TVP SA zapowiadająca przygotowanie materiałów o tym zespole.
Lepiej niŜ w telewizji kwestie audycji mniejszości i dla mniejszości narodowych rozwiązane zostały w ośrodkach Polskiego Radia. Cykliczne programy
tradycyjnie juŜ emitowały dla ludności ukraińskiej rozgłośnie w Koszalinie
(co 2 tygodnie 30-minutowy program w języku ukraińskim) i Szczecinie (comiesięczny 25-minutowy program w języku polskim). Ponadto Koszalin nadawał
26
Jak się wydaje, apogeum zainteresowań szczecińskiego ośrodka telewizyjnego tematyką
etniczną przypada na połowę lat 90., kiedy to w ramówce programowej zarezerwowano specjalny
czas na kilkunastominutowe reportaŜe o mniejszościach na Pomorzu Zachodnim. Później wycofano się z tego.
27
Były to programy: Potomkowie Słowińców, Koniec jednego świata, Sąsiady, Wigilijne spotkania, Dni tolerancji w Kołobrzegu. Ponadto w analizowanym roku wyemitowano trzy odcinki
„Telenowyn”. Według Biura Programów Regionalnych TVP temat mniejszości zawarto takŜe
w programach informacyjnych („Kronice”), gdzie poruszano kwestie związane z Łemkami, Ukraińcami i Niemcami. Mniejszości narodowe i etniczne w programach Regionalnej Trójki, Biuro
Programów Regionalnych TVP S.A., Warszawa, 16–17 listopada 2000 r.
28
29
Wyjątek stanowiły ukraińskie „Telenowyny” przygotowywane w Warszawie.
W opinii o zespole „Bogdan Trojanek – Terne Roma” podkreślano: „nie jest to jeden
z wielu cygańskich zespołów folklorystycznych, zaznaczających swą obecność na róŜnych koncertach, festiwalach romskiej muzyki i kultury, ale wspólnota wtopiona w swoje środowisko.
A jest to region dotknięty wyjątkowym brakiem pracy i środków do Ŝycia”. Zaznaczano charytatywną działalność zespołu wyraŜającą się m.in. w zebraniu funduszy na wyremontowanie Domu
Dziecka w Szczecinku, wyjeździe wakacyjnym dzieci z biednych rodzin, pomocy powodzianom
ze wsi Rytwiany na Kielecczyźnie, opieki nad dzieckiem, które doznało cięŜkich urazów podczas
nauki jazdy konnej w Białym Borze. Jak pisano: „Bogdan Trojanek, załoŜyciel i twórca tego
zespołu, jest jedynym Romem na świecie, którego Międzynarodowa Kapituła wyróŜniła Orderem
Uśmiechu”. Zob.: JKK, Misją publicznych mediów jest dostrzeganie takŜe potrzeb mniejszości
etnicznych, „Biuletyn Informacyjny Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji” 2003, nr 7/8/9
(80/81/82); o samym liderze zespołu zob. szerzej: M. Ulicka: Bogdan Trojanek, „Miesięcznik”
2002/2003, nr 12/1, s. 51–54.
128
Janusz Mieczkowski
„Magazyn Kaszubski” (co dwa tygodnie 30-minutowy program w języku kaszubskim)30. W ofercie programowej obu ośrodków były takŜe materiały informujące o mniejszościach narodowych31, a wśród nowości pojawienie się przedstawicieli mniejszości w radach programowych – w przypadku Pomorza Zachodniego od marca 2004 roku w radzie programowej Radia Koszalin zasiadł
prof. Roman Drozd (jeden z liderów społeczności ukraińskiej)32.
Zwiększyła się takŜe ilość publikacji o mniejszościach na łamach prasy lokalnej. Zazwyczaj związane było to z przypadającymi rocznicami, świętami czy
wydarzeniami kulturalnymi dotyczącymi tych społeczności.
Odnotować jednak naleŜy „nadreprezentację” deklaracji nad działaniami.
Część deklarowanych poglądów i zapewnienia o respektowaniu potrzeb medialnych mniejszości nie miały dalszej realizacji. Przykładowo, obietnice wojewody szczecińskiego o wsparcie działań na rzecz zwiększenia dostępu mniejszości do mediów, złoŜone w 1996 roku podczas wyjazdowego posiedzenia
sejmowej komisji mniejszości narodowych i etnicznych, nie zostały zrealizowane33.
30
W. Hauser: Mniejszości narodowe w działaniu mediów publicznych a polski system prawny, w: Mniejszości narodowe i etniczne a media elektroniczne..., s. 21.
31
Niekiedy przyjmowały one nawet w krótszym okresie formę cykliczną, np. emitowany
na początku lat 90. przez Polskie Radio Szczecin cykl Narody Rzeczpospolitej, składający się
z kilkudziesięciu odcinków poświęconych zarówno grupom etnicznym w skali kraju, jak i problematyce regionu. Zob. 60 lat Polskiego Radia Szczecin, red. M. Kowalski przy współpracy
H. Lizińczyk, Z. Ryngwelskiego, Szczecin 2005, s. 250.
32
33
(pt), Menszini w programnich radach, „Nasze Słowo” z 21 III 2004.
Ówczesny wojewoda szczeciński Marek Tałasiewicz deklarował: „Zobowiązuję się – mówię to publicznie – do tego, Ŝe zwrócę się do dysponentów lokalnych mediów z dosyć natarczywą
sugestią, Ŝeby uwzględniły potrzeby informacyjne dotyczące Ŝyjących na tych terenach przedstawicieli róŜnych mniejszości. Takich mediów jest u nas wiele. Prawie w kaŜdej gminie wydawane
są lokalne gazety. Są takŜe lokalne telewizje kablowe i rozgłośnie radiowe. Myślę, Ŝe ta propozycja zostanie przyjęta dość Ŝyczliwie [...]. Mam nadzieję, Ŝe będziemy mogli przygotować dość
sensowny materiał – zweryfikowany i zaaprobowany przez przedstawicieli mniejszości. MoŜe
byłoby najlepiej, Ŝeby mniejszości samodzielnie przygotowywały te materiały. Po drugie,
w comiesięcznym dodatku do «Głosu Szczecińskiego», wydawanego z upowaŜnienia i za pieniądze wojewody szczecińskiego, moŜna dodać jedną kolumnę o powierzchni od kilkunastu do
kilkudziesięciu centymetrów kwadratowych tekstu o problemach mniejszości narodowych naszego regionu”. Propozycje wojewody nie doczekały się jednak wdroŜenia. Jak się wydaje, nie podjęto w tym kierunku Ŝadnych powaŜniejszych kroków. Biuletyn KMNiE nr 2355/II z 23 II 1996.
Przemiany w dostępie mniejszości narodowych do mediów
129
Ewolucja form prasy poszczególnych grup mniejszości narodowych
i etnicznych
NajwaŜniejsze znaczenie dla mniejszości miała ich własna prasa. Najbardziej rozbudowaną moŜliwość dostępu do mediów na Pomorzu Zachodnim
posiadali Ukraińcy. Podstawą obiegu informacji była lektura „Naszego Słowa”,
ogólnopolskiego pisma ukraińskiego. Pismo to rozchodziło się w prenumeracie.
Przykładowo, w drugiej połowie 2003 roku jego kolportaŜ na Pomorzu Zachodnim kanałami redakcyjnymi obejmował 260 egzemplarzy (tabela 27).
Tabela 1
KolportaŜ ukraińskiego „Naszego Słowa” poprzez redakcję tego pisma
(stan z III i IV kwartału 2003 r.)
Miejsce (organizacja lub instytucja)
Województwo zachodniopomorskie – ogółem
Biały Bór (szkoła)
Bobolice
Kołobrzeg (ZUwP)
Koszalin
Koszalin (ZUwP)
Płoty
Połczyn Zdrój
Stargard Szczeciński
Szczecin
Szczecin (ZUwP)
Świdwin
Świnoujście
Trzebiatów
Wałcz
Źródło: materiały redakcji „Naszego Słowa”.
Liczba egzemplarzy
260
15
7
40
4
46
3
1
1
3
76
10
1
26
27
Jak się wydaje, prenumerata „Naszego Słowa” uległa na przestrzeni lat
pewnym ograniczeniom. Przykładowo, w Trzebiatowie „Nasze Słowo” prenumerowało w przeszłości 48 osób, współcześnie zaś 26 osób34.
34
R. Korek: Z Bieszczad do Trzebiatowa. Społeczno-ekonomiczne aspekty osadnictwa ukraińskiego w gminie Trzebiatów, w: Trzebiatów – spotkania pomorskie – 2004 r., red. J. Kochanowska, Wołczkowo, s. 69.
130
Janusz Mieczkowski
Publikacje „Naszego Słowa” były uzupełniane materiałami zamieszczanymi w „Ukraińskim Almanachu”, którego redaktorem był wywodzący się
ze Szczecina prof. Stefan Zabrowarny. Na łamach „Ukraińskiego Almanachu”
publikowano teksty wielu autorów związanych z Pomorzem Zachodnim (Stefana Zabrowarnego, Romana Drozda, Jarosława Hryckowiana, Andrzeja Wątorskiego) oraz materiały o postaciach z tego terenu (np. o Włodzimierzu Kaszyckim, Mirosławie Truchanie)35.
Społeczność ukraińska na Pomorzu Zachodnim czytała takŜe inne pisma
wydawane przez ośrodki ukraińskie w kraju i za granicą. W kolportaŜu cerkiewnym był „Błahowist” zamieszczający niekiedy relacje z regionu. W klubach
ukraińskich moŜna było dotrzeć do pism emigracyjnych.
W latach dziewięćdziesiątych Ukraińcy na Pomorzu Zachodnim rozpoczęli
publikowanie kilku pism o charakterze ponadregionalnym. Były to wydawane
przez Ukraińskie Towarzystwo Nauczycielskie „Słowo Pedagoga” (Koszalin,
Biały Bór) i „Ridna Mowa” (Wałcz), mająca takŜe swoją wersję on-line w Internecie, oraz „Biuletyn Stowarzyszenia Ukraińców Więźniów Okresu Stalinowskiego” (Koszalin). Wydawanie ostatniego pisma zakończono po dwóch
numerach. Nie powiodła się natomiast próba wprowadzenia wkładki ukraińskiej
do jednego z pism lokalnych.
Istotną rolę w komunikacji odgrywały teŜ cykliczne audycje telewizyjnych
„Telenowyn” – ogólnopolskiego programu ukraińskiego w regionalnej telewizji, dające moŜliwość kontaktu ze słowem i obrazem ukraińskim. Niektóre
z prezentowanych tam treści bezpośrednio odnosiły się do sytuacji Ukraińców
na Pomorzu Zachodnim36. Piotr Tyma, jeden z twórców „Telenowyn”, mówił
o niezrealizowanym pomyśle utworzenia na ziemiach zachodnich sieci korespondentów:
Mieliśmy taką ideę fix, by stworzyć, na niektórych obszarach, na terenie
dawnego województwa gorzowskiego, szczecińskiego, gdańskiego, sieć
stałych współpracowników, którzy na bieŜąco, zamieszkując konkretny
obszar, przygotowywaliby dla nas felietony ukazujące nie tylko proble-
35
Mecenas ukrainskoi kulturi, w: Ukrainskij almanach 1998, Warszawa 1998, s. 293–295;
S. Demczuk, Biogram Mirosława Truchana, w: Ukrainskij almanach 2000, Warszawa 2000, s. 352.
36
Przykładowo, 30 X 2004 r. wyemitowano materiał z wizyty dziennikarzy realizujących
program w Wałczu, gdzie 45 lat temu po raz pierwszy została odprawiona msza św. w obrządku
greckokatolickim.
Przemiany w dostępie mniejszości narodowych do mediów
131
matykę społeczności ukraińskiej, ale teŜ kontakty polsko-ukraińskie na
szczeblu lokalnym37.
WaŜne było ustabilizowanie się pory emisji programu po problemach,
jakie pojawiły się w początkach jego nadawania. Na łamach „Naszego Słowa”
kaŜdorazowo pojawiały się anonse przypominające o terminie programu i sygnalizujące poruszane w nim treści.
Niektórzy z przedstawicieli społeczności ukraińskiej mający anteny satelitarne korzystali takŜe z odbioru programów telewizyjnych z terenu Ukrainy.
W radiu emitowane były dwie audycje. W Szczecinie – polskojęzyczne
„Kontakty i zbliŜenia”38, w Koszalinie – audycja ukraińskojęzyczna. Obie audycje ukazywały się, jak juŜ wspomniano, takŜe przed 1989 rokiem. Piotr Andrusieczko analizując zagadnienia programowe koszalińskich słuchowisk,
zwracał uwagę:
jeszcze do niedawna podstawowym problemem była ograniczona liczba
nagrań muzycznych. Sytuacja uległa poprawie kilka lat temu, fonoteka
wzbogaciła się o nagrania z Ukrainy i Kanady. Zmieniła się równieŜ problematyka audycji publicystycznych, od uzyskania przez Ukrainę niepodległości, na Ŝyczenie słuchaczy dotyczą one przewaŜnie sytuacji politycznej, społecznej i gospodarczej na Ukrainie39.
Podobnie Andrzej Wątorski komentując przemiany szczecińskich programów dla Ukraińców, wskazywał na pojawienie się tematyki do tej pory nieobecnej – omówień twórczości pisarzy objętych zapisem cenzury w byłym
Związku Radzieckim, problematyki religijnej (zwłaszcza w kontekście Millenium Chrztu Rusi Kijowskiej), historycznej – represji stalinowskich, głodu
z roku 1933, tragedii Czernobyla czy problemów przebudzenia narodowego.
Pierwsze po 1989 roku lata przemian politycznych zdominowały kulturalny
profil audycji bieŜącą tematyką. Było to zrozumiałe zarówno ze względu
na przemiany w Polsce, jak i wśród samej ludności ukraińskiej, która miała
37
Zapis dyskusji panelowej, której moderatorem była Bogumiła Berdychowska, z-ca dyrektora V Programu dla Zagranicy Polskie Radio SA, http://www.krrit.gov.pl/stronykrrit/biuletyn/
numer62/mnep.htm (Biuletyn Informacyjny Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji” 2001, nr 62).
38
Zob. A. Wątorski: Z problematyki Ŝycia kulturalnego Ukraińców na Pomorzu Zachodnim,
w: Pomerania ethnica – mniejszości narodowe i etniczne na Pomorzu Zachodnim, red. M. Giedrojć, J. Mieczkowski, Szczecin 1988, s. 171–173.
39
P. Andrusieczko, Elementy..., s. 152.
132
Janusz Mieczkowski
teraz większe moŜliwości artykulacji swych potrzeb narodowych. „Prezentacja
osiągnięć kulturalnych zaczęła przewaŜać nad wydarzeniami bieŜącymi dopiero
w połowie lat dziewięćdziesiątych”40.
Aktywność kulturalno-społeczna Ukraińców uwidoczniła się takŜe w Internecie. Stworzono w pełni profesjonalną stronę pisma „Ridna mowa” przeznaczonego dla nauczycieli ukraińskich, a wydawanego w Wałczu41. Swoje
witryny internetowe miały między innymi: zespół szkół z językiem ukraińskim
w Białym Borze42, zespoły taneczne i chóralne („Witrohon” z Białego Boru43,
„Metełycia” ze Szczecina44) oraz druŜyna piłki noŜnej ze Szczecina grająca
w II lidze. Jedną z ciekawszych stron stworzyli przedstawiciele społeczności
ukraińskiej z Trzebiatowa (zawierała odniesienia do Ŝycia narodowego i parafii
greckokatolickiej)45. Właściwie tylko Ukraińcom (w znacznie mniejszym stopniu Romom46) udało się tworzyć własne witryny internetowe. Pozostałe grupy
mniejszości z terenu Pomorza Zachodniego ograniczały swą aktywność na polu
Internetu do posługiwania się e-mailami i korzystania z witryn powstałych
gdzie indziej.
Ukraińcy interesowali się takŜe fonografią. Firmowana przez Związek
Ukraińców w Polsce i wydana w 2001 roku przez Studio S Production
Zbigniewa Szubińskiego kaseta i płyta CD popularnego szczecińskiego zespołu
„Czumaki” została nagrana juŜ w 1988 roku w Studiu Nagrań Muzycznych
Polskiego Radia w Szczecinie47. Wytwórnia ta wydała takŜe płyty z muzyką
40
A. Wątorski: Z problematyki..., s. 172.
41
www.ridnamowa.prv.pl.
42
http://lo1bb.republika.pl.
43
www.witrohon.republika.pl.
44
www.strony.wp.pl/wp/metelycia/metelycia.htm.
45
http://trzebiatow.domiwka.net.
46
Związek Romów Polskich w Szczecinku stworzył na początku XXI w. własną stronę
internetową. Początkowo była statyczna (http://romowie.webpark.pl), później wraz ze zmianą
adresu zaktywizowano działania z nią związane, m.in. pojawiło się forum dyskusyjne –
www.romowie.org.
47
Kaseta miała dość nostalgiczny charakter uwidaczniający się juŜ tekście zamieszczonym
na okładce: „Trzymasz w ręku fragment naszej młodości [...] to naprawdę były inne czasy –
epoka Gierka, Solidarności, stanu wojennego, wreszcie początki III Rzeczypospolitej. W tym
tyglu równieŜ i my, młodzi polscy Ukraińcy. Nie mnie oceniać, jacy byliśmy i co zrobiliśmy dla
przyszłości. Zapewniam jednak – byliśmy bardzo podobni do dzisiejszej młodzieŜy. Kochaliśmy,
uczyliśmy się i bawili. I zawsze towarzyszyła nam muzyka. AranŜowaliśmy stare ukraińskie
piosenki i dumki, w poszukiwaniu repertuaru przeglądaliśmy oficjalne i te zakazane śpiewniki,
Przemiany w dostępie mniejszości narodowych do mediów
133
sakralną w wykonaniu Kameralnego Chóru Męskiego Synthagma – Liturgię
pontyfikalną Świętego Jana Chryzostoma (nagranie z 1998 r.)48 i Synthagma.
Betlejem otwiera Eden (nagranie z 2002 r.).
Społeczność niemiecka była w nieco innej sytuacji niŜ Ukraińcy. Po
pierwsze, nie była za bardzo widoczna w ogólnokrajowych mediach mniejszości niemieckiej. Podstawową gazetą tej grupy był tygodnik „Schlesisches
Wochenblatt”. W analizach wyników badań nad funkcjonowaniem niemieckiej
prasy wśród mniejszości niemieckiej w Polsce podkreślano, Ŝe opinie respondentów na temat tego czasopisma nie były zawsze aprobujące. Największym
uznaniem tygodnik ten cieszył się na Śląsku Opolskim, co było w pełni zrozumiałe ze względu na skład etniczny tego regionu. Natomiast respondenci z Polski północnej i środkowej skarŜyli się, Ŝe redakcja opolska zbyt mało miejsca
poświęca ich sprawom i interesom49. Na łamach „Schlesisches Wochenblatt”
teksty związane z Pomorzem Zachodnim pojawiały się incydentalnie i raczej
w optyce środkowopomorskiej (bo tam mieszkała osoba je pisząca).
Zainteresowaniem wśród Niemców na Pomorzu Zachodnim cieszył się
„Auslandskurier” (pismo wydawane w Niemczech w Schwabisch Hall przy
współpracy ze „Schlesisches Wochenblatt”). Wykładano go w kaŜdym klubie
mniejszości niemieckiej w regionie. Brakowało w nim jednak materiałów
o zachodniopomorskich Niemcach. Jeden z liderów tej grupy, Alfons Bobek,
pisał na jego łamach:
wreszcie próbowaliśmy pisać nowe utwory. Muzyka była wtedy «lekarstwem na całe zło». [...]
Utwory te nagrywaliśmy niemal 15 lat temu. Pamiętam, Ŝe po ośmiu, dziewięciu godzinach
w studiu, wsiadaliśmy do rozklekotanego fiata i jechaliśmy kilkadziesiąt kilometrów za miasto,
na wieś, pomagać koledze skręcać traktor [...] A potem, rano, powrót do studia. To naprawdę były
inne czasy”. Tekst R. Radziwonowicza na okładce kasety Czumaki – persza ljubow, Związek
Ukraińców w Polsce 2001.
48
W dołączonej do płyty ksiąŜeczce moŜemy przeczytać m.in.: „Liturgia Pontyfikalna
Św. Jana Chryzostoma” stała się kanwą najgłębszych rozwaŜań dla Romana I. Drozda i ks. Moisieja
B. Drozda u «progu nadziei», progu trzeciego tysiąclecia. Jest to liturgia chrześcijańskiego
Wschodu, ale skomponowana przez autorów Ŝyjących w realiach kulturowych świata zachodniego.
[...] «Liturgia Pontyfikalna», której treść jest obecna w tysiącletnich dziejach Rusi-Ukrainy, to
szczególny dar młodego pokolenia diaspory ukraińskiej w Polsce. Dzieło to moŜe stanowić istotny
pomost dwóch filarów chrześcijaństwa – bizantyjskiego Wschodu i rzymskiego Zachodu, tworząc
nową ikonę na ikonostasie pojednania, ikonostasie trzeciego tysiąclecia”. Liturgia Pontyfikalna
Świętego Jana Chryzostoma, b.m.w. 1999, s. 3.
49
M. Kalczyńska: Uwarunkowania dostępu do ksiąŜek i prasy „mniejszości niemieckiej”
w Polsce, „śycie i Myśl” 2001, nr 11, s. 73.
134
Janusz Mieczkowski
Nie ma drugiego takiego pisma, jak „Auslandskurier”, który by tak dobrze przyjmowany był przez naszych członków. Szczególnie godny podkreślenia jest fakt, Ŝe wszystkie teksty słowo w słowo są drukowane zarówno po niemiecku, jak i po polsku, oraz to, Ŝe poszczególne szpalty są
bogato ilustrowane zdjęciami przedstawiającymi problemy i informacje
dotyczące najwaŜniejszych wydarzeń z Ŝycia Niemiec i Polski. Tak samo
traktuje „Kurier” aktywność i działalność mniejszości niemieckiej Ŝyjącej
w Polsce [...] za mało jest na łamach miesięcznika aktualnych informacji
mówiących o działalności naszego Niemieckiego Koła Przyjaźni. Nasi
członkowie są moŜe gorliwi podczas czytania i dyskutowania treści
„Kuriera”, ale jeŜeli idzie o pisanie do miesięcznika, to z tym jest juŜ gorzej50.
Znacznie lepiej wyglądała natomiast współpraca z „Pommersche Zeitung”51.
Kontakty między współczesnymi a dawnymi niemieckimi mieszkańcami Pomorza Zachodniego gościły na łamach pisma, ilustrując zainteresowania obu stron
sobą. Widoczne było to zwłaszcza w latach dziewięćdziesiątych, kiedy „środowiska pomorskich Niemców i osób o niemieckich korzeniach opisano z sympatią, nie eksponując zanadto występujących wśród nich waśni. Szczególną uwagę
zwracano na «prawdziwych» Pomorzan, opisując ich losy i te działania organizacji niemieckich na Pomorzu Tylnym, które świadczyły o odbudowie toŜsamości niemieckiej i pomorskiej”52.
Niemcy w Szczecinie wydawali takŜe własną gazetę. Był nią „Pomeranus”
– biuletyn Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Mniejszości Niemieckiej.
Początkowo (1991) wychodził jako „Nasze Sprawy” (tytuł był dwujęzyczny).
Pierwsze 2–3 numery były polskojęzyczne. Zajmowali się nim H. Czech Sobczak i A. Bromski. Później biuletyn wydawany był po polsku i po niemiecku.
W 1995 roku pismo przejął Alfons Bobek i wydawane było juŜ tylko po niemiecku. Formalnie miało status miesięcznika, jednak w praktyce róŜnie z tym
bywało, niekiedy ukazywało się jako dwumiesięcznik bądź jako kwartalnik. Jego
regularność zaleŜała w duŜej mierze od pozyskanych materiałów (a zwłaszcza
ich ilości). Biuletyn miał format A4, zazwyczaj objętość 4 stron, chyba Ŝe była
wkładka, wtedy liczył 6–8 stron. Nakład nie przekraczał 100 egzemplarzy.
50
A. Bobek: Potrzeba samokrytyki, „Auslandskurier” 1996, nr 18, s. 3.
51
„Die Pommersche Zeitung” była tygodnikiem ukazującym się od 1958 r., organem Ziomkostwa Pomorzan w RFN.
52
M. Czerwiński: Niemcy na Pomorzu Zachodnim..., s. 120.
Przemiany w dostępie mniejszości narodowych do mediów
135
Wydawany był techniką ksero. Pod koniec egzystencji pisma zamierzano
wydawać je jako pismo kolorowe. W 2000 roku podjęto tę próbę w odniesieniu
do 1–2 numerów. Tematyka pisma związana była przede wszystkim z pracą
towarzystwa, głównym działem zatem były aktualności, w których informowano o imprezach, zamieszczano przekazy z kół mniejszości niemieckiej. Przedruków z innych pism właściwie nie było, chociaŜ zamieszczano anonse
z „Pommersche Zeitung”, z którą współpracowano, podobnie jak ze Stiftung
Pommern. Od 1993 roku współpracowano takŜe z grupą Hansa Gintera Cnotki.
Istotną pomoc przy wydawaniu pisma świadczyli asystenci z IFA53, np. Kerstin
Husemann. Po 1996 roku w biuletynie było coraz więcej ilustracji. Apogeum
jego świetności przypadło na lata 1995–1997. Pismo związane było w głównej
mierze z osobą Alfonsa Bobka, pełniącego funkcję przewodniczącego organizacji. Po jego odejściu ze stanowiska ukazywało się jeszcze przez niecały rok,
później zostało zawieszone54.
Niemcy nie mieli natomiast swego czasu antenowego w regionalnym radiu
i telewizji. Przygraniczny charakter województwa dawał im za to większe moŜliwości w skorzystaniu z oferty radiowej i telewizyjnej z Niemiec.
Społeczność Ŝydowska bazowała na dwóch ogólnokrajowych pismach –
„Midraszu” i „Słowie śydowskim”, jednak tylko w tym drugim moŜemy odnaleźć systematyczne informacje o śydach szczecińskich. Aktywność wydawnicza szczecińskich śydów ukierunkowana była takŜe na publikacje ksiąŜkowe –
wydano monografię powojennej społeczności, współpracowano przy wydaniu
tomu prozy Eliasza Rajzmana55.
TakŜe społeczność litewska z Pomorza Zachodniego zaznaczała swą obecność w puńskim piśmie „Aušra”56. Analiza publikowanej w kaŜdym numerze
kroniki dostarczała przykładów potwierdzających działania zachodniopomorskich Litwinów, zwłaszcza na polu opieki nad miejscem przedwojennej kata-
53
Instytut Stosunków Zagranicznych w Stuttgarcie (Institut für Auslandsbeziehungen).
Byli to asystenci ds. kultury i języka.
54
Relacja Waldemara Bretza, wrzesień 2003, zbiory własne.
55
Zob. J. Mieczkowski: Między emigracją a asymilacją. Szkice o szczecińskich śydach,
Szczecin 1998; E. Rajman: Było kiedyś miasteczko, Szczecin 2000.
56
Autorami korespondencji byli zazwyczaj kolejni przewodniczący szczecińskiego oddziału
Stowarzyszenia Litwinów w Polsce: Julia śelepień i Wiktor Buwelski.
136
Janusz Mieczkowski
strofy litewskich lotników w Pszczelniku koło Myśliborza57, kontaktów między
Myśliborzem a Kownem58, obchodów rocznic narodowych59 oraz nekrologów
i wspomnień pośmiertnych członków grupy60.
Na początku lat dziewięćdziesiątych Francuska Gmina Narodowa wydawała miesięcznik „Le Journal”. Na winiecie umieszczono wielki herb Pomorza
Zachodniego, fragmenty budowli przy Wałach Chrobrego i sentencję: Tam kraj
twój, gdzie serce twoje. Dostępne numery pisma „Le Journal” pochodzą z lat
1990–1991. Jego redaktorem był Z. Litwin. Wydawano je techniką ksero.
Brakuje informacji o nakładzie. W numerach publikowano teksty francuskoi polskojęzyczne. Ich tematyka dotyczyła francuskich tradycji i bieŜących informacji o działalności gminy.
Pozostałe grupy zaznaczały swą obecność w prasie tylko incydentalnie.
Według danych redakcji łemkowskiej „Besidy” była ona prenumerowana przez
osoby prywatne w trzech miastach zachodniopomorskich: Szczecinie, Nowogardzie i Koszalinie61. Wnikliwy czytelnik odnajdzie w niektórych numerach
białoruskiej „Niwy” czy „Czasopisu” sporadyczne listy z terenu Pomorza. Podobnie rzecz miała się z prasą romską – w ciągu kilkunastu lat zamieszczono na
łamach „Rrom p-o Drom” kilka materiałów – dotyczyły one zwłaszcza działań
Romów ze Szczecinka62. Aktywność szczecineckich Romów zaowocowała
działaniami na rzecz powstania własnego pisma „Romano Atmo – Romska
Dusza”63.
57
„Aušra” 2001, nr 11; J. Želepienien÷: Įveik÷ klastingąjį Atlantą ir žuvo T÷vyn÷s Lietuvos
garbei, „Aušra” 2000, nr 14.
58
V. Buvelskis: Mislibožo miesto delegacija Kaune, „Aušra” 2003, nr 11.
59
J. Želepienien÷: Ščecino skyriuje, „Aušra” 2001, nr 4.
60
In memoriam, „Aušra” 2002, nr 7; „Aušra” 2002, nr 10.
61
M. Rusynko, P. Trochanowski: De czytajut „Besidu”, „Besida” 2002, nr 1, s. 13.
62
Zob. przykładowo: Spotkanie w Szczecinku, „Rrom p-o Drom” 2002, nr 6; Rozśpiewany
Szczecinek, „Rrom po Drom” 2002, nr 8; (I.B.): W nowym miejscu, „Rrom p-o Drom” 2003, nr 5.
63
W 2005 r. Związek Romów Polskich podjął starania o pozyskanie środków finansowych
z MSWiA na wydawanie tego tytułu. Podobnie było z ideą audycji radiowych „Romano Dźipen –
Romskie śycie”.
Przemiany w dostępie mniejszości narodowych do mediów
137
Dostęp do mediów w opinii przedstawicieli grup mniejszości
Analiza polityki wobec prasy mniejszości i moŜliwości udziału mediów
w komunikacji społecznej grup mniejszości na Pomorzu Zachodnim powinna
uwzględnić takŜe opinię samych zainteresowanych.
Przedstawiciele mniejszości w latach 90. zwracali uwagę na forum
publicznym na niedomagania polityki medialnej wobec nich. Włodzimierz Fil,
przewodniczący koła Związku Ukraińców w Białym Borze, podczas spotkania
z Sejmową Komisją Mniejszości Narodowych i Etnicznych alarmował w 1996 roku:
Chciałbym powiedzieć, Ŝe jesteśmy dyskryminowani przez telewizję jako
mniejszości narodowe. Dla mniejszości narodowych przeznaczony jest
bardzo ciekawy czas antenowy. Jest to godzina 23 w któryś piątek miesiąca. Jest to program dla babć, bezrobotnych i tych wszystkich, którzy
właśnie w tym momencie mają pół godziny czasu. Program nadawany
jest raz w miesiącu. A przecieŜ w Polsce jest trochę mniejszości narodowych. Miłośnicy psów mają trochę lepszy czas na swój program. Jest to
godzina 16. [...] Miały się ukazywać ukraińskie „Telenowyny” w kaŜdy
pierwszy piątek miesiąca. Od listopada do tej pory odbyła się jedna emisja programu – na początku stycznia – w telewizji szczecińskiej. Płacimy
abonament, tak jak wszyscy. Płacimy takŜe podatki. Wydaje mi się,
Ŝe pół godziny programu telewizyjnego dla mniejszości narodowych raz
w tygodniu, byłoby niewielkim ukłonem w stronę naszych potrzeb i naszych problemów64.
Na spotkaniu z posłami Julia śelepień ze Stowarzyszenia Litwinów
w Szczecinie prosiła o moŜliwość kontaktu z językiem ojczystym za sprawą
mediów:
Jest nas tu bardzo mało. Chcielibyśmy móc od czasu do czasu obejrzeć
w telewizji jakiś program w języku litewskim. [...] Zapomniano całkiem
o nas, mieszkańcach tego zakątka Polski. Chciałabym państwu powiedzieć, Ŝe taka audycja jest nam potrzebna jak chleb. Bardzo bym chciała
usłyszeć rodzinny język, chociaŜ raz na 2 tygodnie, chociaŜ raz na miesiąc65.
64
Biuletyn KMNiE 2348/II z 22 II 1996.
65
Biuletyn KMNiE 2355/II z 23 II 1996.
138
Janusz Mieczkowski
Głosy mniejszości jednak nie w pełni zostały wysłuchane. Jeśli pierwszy
postulat zgłaszany przez przedstawiciela społeczności ukraińskiej został spełniony, to nie moŜna tego powiedzieć o postulacie ze strony litewskiej. JuŜ na
spotkaniu przedstawiciele zarówno władz regionalnych, jak i posłowie wskazywali na niemoŜność realizacji tego pomysłu. Ówczesny wojewoda Marek
Tałasiewicz replikował między innymi:
Bardzo przyjemne jest oglądanie programów w ojczystym języku. [...]
Ze społecznego punktu widzenia znacznie waŜniejsze są materiały
o mniejszościach i ich problemach, niŜ programy dla mniejszości w ich
języku. Materiały w języku macedońskim będą sprawiać uciechę tylko
Macedończykom. Pozostali będą to mogli traktować tylko jako pewną
ciekawostkę.
Mirosław Czech, poseł Unii Wolności, wywodzący się ze społeczności
ukraińskiej, wskazywał na róŜnice w połoŜeniu Ukraińców i Litwinów na ziemiach zachodnich. Dla pierwszych przewidziano audycje telewizyjne i rozpoczęto ich nadawanie. Poseł twierdził, Ŝe audycje w załoŜeniu mają być emitowane na terenie zamieszkiwania większych skupisk ludności ukraińskiej
ze względu na to, Ŝe mniejszość ta mieszka w znacznym rozproszeniu.
W przypadku Litwinów na ziemiach zachodnich sytuacja wyglądała inaczej.
Mirosław Czech uwaŜał, Ŝe:
Byłoby bardzo trudne przeforsowanie decyzji o nadawaniu w Szczecinie
programu w języku litewskim. Te programy ukazują się w językach ojczystych z napisami w języku polskim. Dzięki temu widzowie polscy
mogą równieŜ oglądać te programy. Nie są to programy hermetycznie
zamknięte tylko dla poszczególnych społeczności. Programy te są adresowane do wszystkich. Ich dodatkowym walorem jest to, Ŝe prowadzone
są w językach ojczystych. Trudno by było w Szczecinie nadawać program
dla mniejszości litewskiej, jeŜeli oceniacie państwo liczebność swojej
mniejszości na 30 osób. Wydaje mi się, Ŝe duŜo prościej byłoby, za pomocą własnego stowarzyszenia lub za pośrednictwem ośrodków telewizyjnych, otrzymywać kasety z programami emitowanymi przez Warszawski
Ośrodek Telewizyjny. Te programy moŜna sobie później obejrzeć na wideo. To moŜna juŜ robić66.
66
Biuletyn KMNiE 2355/II z 23 II 1996.
Przemiany w dostępie mniejszości narodowych do mediów
139
Podczas jednego z posiedzeń komisji Jacek Kuroń sugerował, aby komisja
zwróciła się do rozgłośni szczecińskiej Polskiego Radia o wydzielenie czasu
antenowego dla Litwinów67. Do tego wątku powrócił po kilku miesiącach
urzędnik z Ministerstwa Kultury, informując posłów: „Przedstawiciele radia
uwaŜają, Ŝe dla garstki Litwinów rozsianych po całym terytorium Rzeczypospolitej emitowanie takiej audycji byłoby nieopłacalne. Dla władz Polskiego Radia
najwaŜniejszy jest fakt istnienia audycji radiowych w języku litewskim dostępnych na tych terenach, gdzie znajdują się największe skupiska ludności litewskiej”68. Kolejne lata przyniosły zatem pewną poprawę moŜliwości komunikacyjnych społeczności ukraińskiej i stagnację w przypadku pozostałych grup.
Poszukując odpowiedzi na pytanie dotyczące oceny dostępu do mediów
przez mniejszości na początku XXI wieku, przeprowadzono wywiad wśród
liderów grup mniejszości narodowych na Pomorzu Zachodnim69. Wśród osób,
z którymi rozmawiano, byli przewodniczący (lub ich zastępcy) lokalnych
struktur organizacyjnych organizacji mniejszościowych bądź osoby znaczące
w danej społeczności, np. asystenci do spraw dzieci romskich w szkołach. Zamiarem zatem było dotarcie do lokalnych elit grup mniejszości, które odzwierciedlałyby tworzenie i reprezentowanie strategii grupy w skali regionu.
Wywiad dotyczył praw mniejszości narodowych. Składał się z 5 części
tematycznych (podstawowe informacje o grupie, relacje z władzą, Ŝycie grupy,
relacje ze społeczeństwem, media)70. Pytania dotyczące mediów znajdowały się
w ostatnim segmencie wywiadu i brzmiały następująco: „Czy na temat grupy
pojawiły się informacje w mediach? W jakich dokładnie (rodzaje – media elektroniczne – publiczne i prywatne, prasa – dzienniki, czasopisma), w jakim kontekście (informacja, publicystyka)? Czy były nieprawdziwe informacje? Czy je
prostowano? Czy grupa starała się o dostęp do mediów publicznych? Co pró67
Biuletyn KMNiE 2455/II z 27 III 1996.
68
Biuletyn KMNiE 3521/II z 22 IV 1997.
69
O tej metodzie badawczej szerzej S. Łodziński: Równość i róŜnica. Mniejszości narodowe
w porządku demokratycznym w Polsce po 1989 roku, Warszawa 2005, s. 81–85; zob. takŜe:
J. Sztumski: Wstęp do metod i technik badań społecznych, Katowice 1999, s. 131–141 oraz
E. Babbie: Badania społeczne w praktyce, Warszawa 2004, s. 268–307.
70
Inspiracją metodologiczną były działania podjęte przy badaniu stopnia wolności religijnej
w Polsce przez Helsińską Fundację Praw Człowieka. Zob. A. Mikulska: Wolność sumienia
i wyznania. Raport z monitoringu, Warszawa 2002. Zawarty w tej pracy kwestionariusz wywiadu
został zmodyfikowany dla potrzeb badania etnicznego. Cytowane dalej wypowiedzi pochodzą
z tych badań.
140
Janusz Mieczkowski
bowano osiągnąć? (np. własną audycję, jednorazowy materiał). Z jakim skutkiem? W razie odmowy, czym były one tłumaczone?”. Wywiady przeprowadzono dwukrotnie. Pierwszy raz w 2004 roku (od kwietnia do maja), drugi raz
w 2005 (od kwietnia do czerwca). Łącznie przeprowadzono 20 wywiadów
z reprezentantami kół Związku Ukraińców w Polsce w Goleniowie, Przećminie,
Szczecinie i Trzebiatowie, kół Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Mniejszości Niemieckiej w Gryficach, Gryfinie, Płotach, Stargardzie Szczecińskim
i Trzebiatowie, Stowarzyszenia Społeczno-Kulturalnego Mniejszości Niemieckiej w Świdwinie, koła Stowarzyszenia Litwinów w Polsce – Stargard Szczeciński, Stowarzyszenia Romów „Terne Cierchenia” w Świnoujściu, Stowarzyszenia Romów Polskich „Parno Foro” w Białogardzie, Związku Romów Polskich w Szczecinku i oddziału Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego śydów
w Szczecinie.
W opinii rozmówców nie było problemów z mediami na szczeblu lokalnym. Informacje o grupach pojawiały się w mediach lokalnych, takich jak prasa
drukowana wydawana w poszczególnych miejscowościach czy w programach
radiowych bądź telewizji (w tym kablowej). Dla części społeczności uzupełnieniem przekazu informacji były media elektroniczne powstające poza granicami
Polski (Niemcy i Ukraińcy – telewizja satelitarna) bądź media drukowane
(Niemcy – pismo „Pommersche Zeitung” wydawane przez ziomkostwo pomorskie
w Niemczech). Mniejszości na Pomorzu Zachodnim korzystały systematycznie
z prasy wydawanej przez krajowe struktury swych organizacji (Niemcy, Ukraińcy
i śydzi). Niektórzy starali się o stworzenie strony internetowej (Romowie
w Świnoujściu) bądź własnej gazety (Romowie w Szczecinku).
Nie było problemów z wyróŜnieniem własnych mediów bądź wskazaniem
czasu nadawania programów związanych z problematyką etniczną w mediach
publicznych. O wiele rzadziej odwoływano się do informacji zdobytych
w Internecie. Ciekawa sytuacja wystąpiła w mediach związanych z daną społecznością, a powstających poza Polską – w przypadku prasy drukowanej odwoływali się do niej Niemcy, nie robili tego natomiast przedstawiciele pozostałych grup71.
71
Przykładowo, p. Edeltraut Lene Niewiadomska z Gryfic wyliczała, Ŝe czytają następujące
niemieckie gazety: „Pommersche Zeitung”, „Computer”, „Pfeil”, „Flohkiste”, „Burda Mode”,
„Auslandskurier”, „Familie”.
Przemiany w dostępie mniejszości narodowych do mediów
141
Wszystko, co pojawiało się w mediach i dotyczyło problematyki narodowej danej grupy (zarówno w kontekście państwa pochodzenia, jak i w relacji
między grupą a Polakami) wzbudzało zainteresowanie. Niektóre z grup były tu
bardziej dostrzegane ze względu na swą liczebność oraz znaczenie polityczne
i ekonomiczne. Wpływ na to miały takŜe wydarzenia rozgrywające się w ich
kraju „pochodzenia” – np. pomarańczowa rewolucja na Ukrainie. Jak wskazywał jeden z liderów: „W prasie często pojawiają się informacje o tematyce
ukraińskiej. Wolność prasy powoduje, Ŝe są to róŜne publikacje na nasz temat.
Od ujmijmy to chłodnych (wydawnictwa skrajnej prawicy oraz od czasu
do czasu lewicy) do rzeczowych i konstruktywnych opracowań, np. «Tygodnik
Powszechny», «Gazeta Wyborcza», «Rzeczpospolita»” (Ukraińcy w Przećminie).
Informacje lokalne, które pojawiały się w mediach, dotyczyły zazwyczaj
imprez organizowanych przez poszczególne organizacje mniejszości (Niemcy
w Płotach i Gryfinie, Ukraińcy w Trzebiatowie, Goleniowie i Szczecinie) bądź
były prezentacją samych organizacji (Romowie w Świnoujściu i Białogardzie).
Niekiedy tworzyły informacyjny kontrapunkt dla sytuacji większości, jak
np. pokazywanie obchodów świąt religijnych (Romowie w Białogardzie) czy
uczestniczenie w imprezach rozrywkowych (Ukraińcy w Trzebiatowie –
„W ogólnopolskiej telewizji podczas zmagań miast Istebna–Trzebiatów, występowała reprezentacja trzebiatowskiej mniejszości ukraińskiej”). Pojawiały się
teŜ w nich informacje o losach członków mniejszości jako forma informacji
o historii regionu (Niemcy w Stargardzie) czy relacji związanych z upamiętnianiem dawnych mieszkańców tych ziem (Niemcy w Gryfinie).
Bywało, Ŝe grupa mogła zaistnieć tylko na łamach własnej, etnicznej, prasy – Towarzystwo „pojawiło się kilka razy w prasie, ale tylko w piśmie mniejszości niemieckiej w Polsce, a takŜe ukazała się informacja o Towarzystwie
w niemieckiej gazecie «Pommersche Zeitung»” (Niemcy w Stargardzie).
Czasem mniejszości podejmowały starania o dostęp do telewizji (Niemcy
w Stargardzie – „Grupa wysłała pismo w sprawie organizacji własnej audycji.
W tej sprawie nie ma jeszcze odpowiedzi”; Niemcy w Świdwinie – „Stowarzyszenie starało się o dostęp do telewizji kablowej, spotkało się jednak z odmową”). Częściej jednak mniejszości wychodziły z załoŜenia, Ŝe nie mają szans na
takie działania ze względu na małą liczebność bądź brak zaplecza (Niemcy
w Gryfinie – „Towarzystwo jest za małą grupą, aby zainteresować radio czy
telewizję na stałe”; Niemcy w Trzebiatowie – „Był pomysł stworzenia programu współredagowanego przez członków naszej mniejszości, ale nic z tego nie
142
Janusz Mieczkowski
wyszło. Nie wiem co miało wpływ, moŜe zbyt mała determinacja, a moŜe po
prostu brak przygotowania w tym kierunku”). Łatwiej było incydentalnie zainteresować media konkretną imprezą (Niemcy w Płotach – „Na prośbę koła równieŜ TVP oddział w Szczecinie przeprowadziła reportaŜ o odbywającym się
kilka lat temu zimowisku organizowanym przez TSKMN Płoty”). Zaistnienie
w mediach było jednorazowe, ale pamiętano go przez lata (Niemcy w Gryfinie).
Niektórym mniejszościom łatwiej było zainteresować sobą media na początku swej działalności (Niemcy w Stargardzie). Tak jak częściej zainteresowanie przejawiały media drukowane niŜ elektroniczne (Ukraińcy w Szczecinie).
Zwracano uwagę, Ŝe często to media szukały kontaktu, a nie mniejszość (Niemcy w Gryficach i Gryfinie). Zdarzały się przesunięcia czasu programów w mediach elektronicznych (Ukraińcy w Trzebiatowie – „w telewizji regionalnej raz
w miesiącu (w soboty) jest emitowany program «Telenowyny», ale zdarza się,
Ŝe w związku z obradami Komisji Śledczej, jego emisja jest odwoływana”).
Prezentowane materiały o grupie mniejszości miały najczęściej wydźwięk
informacyjny, a nie publicystyczny. Brak było doniesień o szczególnie ostrych
wypowiedziach negatywnych czy wręcz kłamliwych. W odnotowanych przypadkach przeinaczeń nie dostrzegano przejawów złej woli. Jak zauwaŜył jeden
z liderów, „nieprawdziwe informacje jeśli były, to tylko na skutek niedoinformowania osoby zainteresowanej” (śydzi ze Szczecina).
Porównanie powyŜszych wypowiedzi umoŜliwia kilka opinii o szansach
dostępu mniejszości narodowych i etnicznych do mass mediów na Pomorzu
Zachodnim. Nie było ograniczeń prawnych, prawo było tu „przyjazne” grupom
mniejszościowym. Natomiast róŜnie bywało z praktyką, choć trzeba stwierdzić,
iŜ na poziomie lokalnym częściej występowały zainteresowanie i dobra wola
przedstawicieli mediów. Nie odnotowano w tym względzie drastycznych naruszeń norm. Dziennikarze, kierując się względami „politycznej poprawności”,
a niekiedy poszukując „bardziej egzotycznego tematu”, podejmowali się prezentacji grup i ich organizacji, zwłaszcza przy okazji róŜnego rodzaju rocznic
czy świąt. Rzadziej natomiast pojawiała się moŜliwość pokazania grupy na co
dzień i problemów ją nurtujących. Dlatego podstawowym źródłem informacji
prasowych o grupie były dla jej członków relacje zamieszczane na łamach pism
wydawanych przez jej organizacje w skali ogólnokrajowej. Kwestią otwartą
pozostawało, na ile problematyka mniejszości na Pomorzu Zachodnim znajdowała w nich odzwierciedlenie.
Przemiany w dostępie mniejszości narodowych do mediów
143
THE CHANGES OF ACCESS TO MEDIA BY NATIONAL MINORITY
IN THE WEST POMERANIA
Summary
Minority media play an important role as the sphere in which identities are reproduced and confronted with dominant society. Paper is based on the analysis of the relation between the state policy and the possibility of the accession to mass media by
minority groups in the West Pomerania. Author traces a brief history of minority media.
Important focus within this area is conditions of production of minority media (including
state policy on these media).
144
Janusz Mieczkowski
ZESZYTY NAUKOWE UNIWERSYTETU SZCZECIŃSKIEGO
NR 481
ACTA POLITICA NR 20
2008
PIOTR CHROBAK
REFERENDUM
W SPRAWIE ODWOŁANIA PREZYDENTA MIASTA SZCZECINA
GENEZA, PRZEBIEG, WYNIKI∗
Uwagi wstępne
Prezydent miasta jest organem wykonawczym. Sam dobiera sobie zastępców, ale decyzji nie podejmują oni kolegialnie. Podejmuje je prezydent i jednoosobowo ponosi za nie odpowiedzialność. Do zadań prezydenta naleŜy przygotowanie budŜetu i prowadzenie polityki: inwestycyjnej, finansowej, komunalnej
w ramach uprawnień przyznanych teŜ przez Radę Miasta. Prezydent Marian
Jurczyk pełni funkcję kierownika Urzędu Miejskiego, pracowników urzędu,
kierowników miejskich jednostek organizacyjnych, zwierzchnika w stosunku
do powiatowych słuŜb, inspekcji i straŜy oraz kierowników jednostek organizacyjnych powiatu. Pełni on teŜ funkcję organu samorządu terytorialnego przy
rozstrzyganiu indywidualnych spraw z zakresu administracji publicznej, kieruje
realizacją zadań Urzędu Miejskiego, określa kierunki polityki zagranicznej miasta, zapewnia porządek publiczny, sprawuje nadzór nad komunikacją społeczną,
zapewnia ochronę informacji niejawnych oraz danych osobowych1.
Odwołanie prezydenta moŜe nastąpić tylko na podstawie przypadków
określonych w ustawie i praktycznie jedynie w drodze referendum. Referendum
∗
Artykuł został napisany w 2004 r.
1
Na podstawie dokumentów Urzędu Miejskiego w Szczecinie, www.szczecin.pl.
146
Piotr Chrobak
przeprowadza się na wniosek radnych lub mieszkańców miasta. Wojewoda ma
prawo wystąpienia z wnioskiem o odwołanie prezydenta do ministra spraw
wewnętrznych i administracji w przypadku stale powtarzającego się łamania
przez prezydenta prawa. Na wniosek ministra premier ustanawia komisarza
i rozpisuje nowe wybory2.
Referendum w sprawie odwołania Mariana Jurczyka ze stanowiska Prezydenta Miasta Szczecina było drugim referendum przeprowadzonym w Polsce od
momentu wprowadzenia bezpośrednich wyborów na wójta, burmistrza i prezydenta miasta w 2002 roku, dotyczącym odwołania prezydenta miasta. Pierwsze
odbyło się w Grudziądzu 14 marca 2004 roku (poniewaŜ frekwencja nie przekroczyła wymaganych 30%, zostało ono uznane za niewaŜne).
W niniejszym artykule skupiono się na przedstawieniu przyczyn oraz okoliczności zorganizowania referendum, co nie jest łatwe w mieście liczącym
ponad 400 tysięcy mieszkańców. W tak duŜym i zróŜnicowanym środowisku
próba przeprowadzenia udanego referendum wymaga współpracy róŜnych grup
politycznych. Autor postara się przedstawić, czy taka współpraca ponad podziałami jest moŜliwa, czy raczej zwycięŜają partyjne interesy oraz w jaki sposób
i z jakich powodów zrodziła się idea przeprowadzenia referendum, jak współpracowały ze sobą poszczególne środowiska polityczne i czym się ta współpraca zakończyła.
Wydaje się, Ŝe taka analiza, ze względu na fakt pierwszej kadencji prezydenckiej w wyniku wyborów bezpośrednich, powinna zostać poprzedzona zaprezentowaniem najwaŜniejszych zmian, jakie zaszły w ordynacji wyborczej,
oraz wynikami wyborów prezydenckich w 2002 roku w Szczecinie. NaleŜy
zauwaŜyć, iŜ na ten temat powstało juŜ kilka opracowań, dlatego autor postanowił nie opisywać tego ponownie, a wszystkich zainteresowanych odsyła między innymi do publikacji Wybory samorządowe w 2002 roku w Szczecinie3.
Natomiast w związku z tym, iŜ na stanowisku prezydenta Szczecina piastuje osoba uznawana za legendę „Solidarności”, człowiek zasłuŜony dla walki
z ówczesnymi władzami PRL, którego działalność przyczyniła się do utworzenia III Rzeczypospolitej, trzeba zaprezentować we wstępie fragmenty jego biografii.
2
Ibidem.
3
Wybory samorządowe w 2002 roku w Szczecinie, red. K. Kowalczyk, Szczecin 2003.
Referendum w sprawie odwołania Prezydenta Miasta Szczecina
147
Z biografii Mariana Jurczyka4
Marian Jurczyk urodził się w dniu 16 października 1935 roku we wsi Karczewice w dawnym województwie łódzkim. Wychowywał się w tradycji walk
partyzanckich z okresu drugiej wojny światowej. Jest absolwentem technikum
ekonomicznego. W czasie nauki jako młody chłopiec pracował w rolnictwie,
w tym takŜe w gospodarstwie rodziców. Następnie, jako niespełna szesnastolatek, podjął pracę zarobkową przy budowie Huty Częstochowa, a potem w Częstochowskich Zakładach Lniarskich „Stradom”. W 1954 roku wyjechał do
Szczecina, gdzie podjął pracę w Stoczni Szczecińskiej im. Adolfa Warskiego.
Początkowo jako malarz, później jako dźwigowy, a następnie jako spawacz.
W latach 70. brał udział w strajkach organizowanych w Stoczni Szczecińskiej,
naleŜał do komitetów strajkowych. Za krytykowanie ówczesnych władz i systemu był ustawicznie nękany przez SłuŜbę Bezpieczeństwa. Polegało to na ciągłych kontrolach, przesłuchaniach w domu i pracy. Często zabierano go w drodze do stoczni, wyciągano z autobusu czy tramwaju. Kilkakrotnie groŜono mu
śmiercią albo tym, Ŝe coś złego spotka jego rodzinę lub przyjaciół. Mimo prześladowania i represji nigdy nie stał się współpracownikiem SB. Na nikogo nie
donosił.
18 sierpnia 1980 roku stanął na czele stoczniowego Komitetu Strajkowego, a następnie został wybrany na przewodniczącego Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego. 30 sierpnia 1980 roku po trudnych, czasami burzliwych
negocjacjach podpisał z przedstawicielami rządu PRL tzw. „porozumienie
szczecińskie”. 9 czerwca 1981 roku w Szczecinie na zjeździe delegatów zakładów pracy został wybrany na stanowisko przewodniczącego Zarządu Regionu
Pomorza Zachodniego NSZZ „Solidarność”.
Po wprowadzeniu stanu wojennego w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku
został zatrzymany i internowany. Był więziony między innymi w Strzebielinku,
gdzie na początku sierpnia 1982 roku dowiedział się o śmierci syna i synowej,
którzy rzekomo popełnili samobójstwo. Następnie, gdy przebywał juŜ w Warszawie, w więzieniu na Rakowieckiej, przesłuchujący go oficerowie SB jednoznacznie dawali mu do zrozumienia, Ŝe gdyby nie jego radykalizm i przemówienie w Trzebiatowie, dzieci Ŝyłyby nadal. 23 grudnia 1982 roku wraz z sze4
Wykorzystano fragmenty autobiografii Mariana Jurczyka w opracowaniu Danuty Dąbrowskiej zamieszczone w Kronikach Szczecina z lat 2001–2003 oraz materiały znajdujące się na
stronie internetowej www.szczecin.pl.
148
Piotr Chrobak
ścioma innymi działaczami „Solidarności”, Andrzejem Gwiazdą, Sewerynem
Jaworskim, Karolem Modzelewskim, Grzegorzem Palką, Andrzejem Rozpłochowskim i Janem Rulewskim, został aresztowany pod zarzutem próby obalenia ustroju PRL. Podczas codziennych przesłuchań bezskutecznie próbowano
go złamać psychicznie. Został zwolniony na podstawie amnestii uchwalonej
przez Sejm w dniu 21 lipca 1984 roku.
Po wyjściu z więzienia przez cały czas był inwigilowany i nękany przez
SB, co utrudniało prowadzenie działalności konspiracyjnej. W lutym 1990 roku
załoŜył związek zawodowy „Solidarność ’80”. Od roku 1991 pełnił funkcję
przewodniczącego Komisji Krajowej NiezaleŜnego Samorządnego Związku
Zawodowego „Solidarność ’80”. W wyborach parlamentarnych w 1997 roku jako kandydat niezaleŜny ubiegał się o mandat senatora. Uzyskując poparcie
124 897 głosów, został wybrany senatorem RP IV Kadencji. Następnie w roku
1997 załoŜył NiezaleŜny Ruch Społeczny (NRS). Wziął równieŜ udział wyborach samorządowych w 1998 roku. Startował z listy Ruchu Patriotycznego „Ojczyzna”, który tworzyły: ROP, KPN-OP, BdR, KPEiR RP. Uzyskując poparcie
15 028 głosów, został wybrany radnym Sejmiku Zachodniopomorskiego. Jednocześnie firmował swoim nazwiskiem NRS, którego sześciu reprezentantów
zasiadło w Radzie Miasta Szczecina III Kadencji. Po raz pierwszy na stanowisko Prezydenta Miasta Szczecina został wybrany 19 listopada 1998 roku, podczas sesji wyjątkowej Rady Miasta. Sąd NajwyŜszy RP 2 października 2002 roku oczyścił go z oskarŜenia o „kłamstwo lustracyjne”. Wyrok uniewinniający
umoŜliwił mu start w pierwszych bezpośrednich wyborach wójta, burmistrza
i prezydenta miasta. 10 listopada 2002 roku wygrał drugą turę wyborów, uzyskując poparcie 53 981 wyborców. Następnie złoŜył ślubowanie i został zaprzysięŜony na stanowisku Prezydenta Miasta Szczecina podczas inauguracyjnej sesji
Rady Miasta Szczecina IV kadencji, odbywającej się w dniu 21 listopada 2002 roku. Marian Jurczyk był i jest bezpartyjny.
Przyczyny referendum
W dniu 6 lutego 2004 roku lokalna prasa poinformowała, iŜ dzień wcześniej o godzinie 9 Marian Jurczyk zwolnił nagle swojego zastępcę Leszka Chwata. Za powód uznał zbyt małą liczbę inwestycji w Szczecinie. Prezydent stwierdził, Ŝe za dwa i pół roku nikt go nie będzie pytał, z kim pracował, tylko czego
Referendum w sprawie odwołania Prezydenta Miasta Szczecina
149
dokonał. Jednak według doniesień prasowych, to właśnie dzięki wiceprezydentowi Chwatowi miastu udało się pozyskać z Brukseli 1,8 mln euro na budowę
ulicy Europejskiej. RównieŜ dzięki niemu zakończono finansowanie programu
modernizacji systemu wodno-ściekowego Szczecina, którego jednym z istotnych elementów jest budowa oczyszczalni ścieków „Pomorzany”. Doprowadził
równieŜ do finału rozmowy z firmą DT Casino, w wyniku czego Szczecin
dostał milion euro na modernizację skrzyŜowania ulic Ku Słońcu z Derdowskiego5.
Pośpiech, w jakim wiceprezydent został odwołany, zaskoczył nie tylko
Leszka Chwata, ale równieŜ szczecińskich radnych, w tym radnych z jego otoczenia. Juliusz Słowacki, członek Klubu Radnych NiezaleŜnego Ruchu Społecznego Mariana Jurczyka, do czasu jego rozpadu podczas XV zwyczajnej
sesji Rady Miasta (RM) 19 stycznia 2004 roku, w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” w dniu 6 lutego 2004 roku powiedział: „Ja nic nie wiem. Jestem tym
tempem zaskoczony. Prezydent nie konsultował ze mną swojej decyzji.
O wszystkim dowiedziałem się z radia”. Natomiast Jan Stopyra, Przewodniczący RM Szczecina, w wywiadzie dla tego samego wydania „Gazety Wyborczej”
oznajmił: „Nie komentuję decyzji kadrowych pana prezydenta. Pozostawię to
bez komentarza. A jego brak niech będzie swoistym komentarzem”.
Jednak znacznie bardziej zaskakujące od tempa odwołania Leszka Chwata
było równie szybkie powołanie nowego zastępcy, którym został łodzianin Mirosław Czesny, prezes MKS Pogoń. Jako wiceprezydent miał być odpowiedzialny za koordynowanie tworzenia planów i strategii rozwoju miasta, pozyskiwanie środków pomocowych, promocję miasta, inwestycje miejskie oraz
handel, usługi i targowiska6.
Na zmianę na stanowisku wiceprezydenta szybko zareagowali politycy
Platformy Obywatelskiej RP (PO RP) oraz Prawa i Sprawiedliwości (PiS). Postanowili zorganizować referendum w sprawie odwołania prezydenta7. Aby
doszło do rozpisania referendum z inicjatywy RM, wniosek musiała poprzeć 1/4
radnych. Następnie z uzasadnieniem powinien zostać zaopiniowany przez Komisję Rewizyjną RM. Uchwała wymagała 3/5 głosów z 31 radnych, czyli za
5
J. Kowalewska: No... kolega!, „Gazeta Wyborcza Szczecin”, 6 II 2004; A. Ratuszyński:
Chwat na aut, „Kurier Szczeciński”, 6–8 II 2004.
6
7
Ibidem; www.szczecin.pl.
M. Winconek: PO-PiS zgodnym głosem Jurczyk pod referendum, „Kurier Szczeciński”,
9 II 2004.
150
Piotr Chrobak
uchwałą musiało się opowiedzieć minimum 19 radnych. W przypadku, gdyby
referendum zostało uznane za waŜne, a większość głosujących opowiedziałaby
się przeciwko odwołaniu, oznaczałoby to rozwiązanie RM i nowe przedterminowe wybory8. Równocześnie postanowiono utworzyć obywatelski komitet,
którego zadaniem miało być zebranie podpisów pod inicjatywą w tej sprawie9.
Aby mogło dojść do przeprowadzenia referendum z inicjatywy mieszkańców,
pod wnioskiem musiało się podpisać przynajmniej 10% uprawnionych do głosowania. Według danych z drugiej tury wyborów prezydenckich w listopadzie
2002 roku liczba ta wynosiła 32 150 mieszkańców Szczecina. Podpisy musiały
zostać zebrane w ciągu 60 dni od pisemnego powiadomienia prezydenta o zamiarze zwołania referendum w sprawie jego odwołania. Natomiast aby referendum zostało uznane za waŜne, swój głos musiało oddać co najmniej 30%
uprawnionych do głosowania. W Szczecinie liczba ta wynosiła 96 450 osób.
O wyniku referendum decydowała zwykła większość głosów10. Powodem takich decyzji polityków PO RP oraz PiS było niezadowolenie ze sprawowanych
rządów Mariana Jurczyka, natomiast przyczyną bezpośrednią – odwołanie ze
stanowiska zastępcy prezydenta Leszka Chwata i powołanie na jego miejsce
Mirosława Czesnego. W prasie szczecińskiej pod adresem nowego zastępcy
wysuwano wiele krytycznych informacji i ocen. Zarzucono mu między innymi
jego byłą przynaleŜność do PZPR oraz obecne powiązania z jednym z biznesmenów, którego interesów Czesny miałby pilnować11.
Mirosław Czesny w latach 70. był działaczem Związku MłodzieŜy Socjalistycznej. Następnie wstąpił do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej
(PZPR), gdzie pełnił funkcję sekretarza dzielnicowego na Bałutach i Widzewie.
Natomiast za czasów Jerzego Koperskiego został sekretarzem komitetu miejskiego. Następnie został wybrany na stanowisko sekretarza wojewódzkiego
PZPR w Sieradzu, które pełnił do momentu rozwiązania partii. Po rozwiązaniu
ugrupowania dostał pracę w sieradzkim Banku Spółdzielczym, jednak po pewnym czasie bank popadł w problemy finansowe. W latach 90. zajmował stanowisko prezesa firm, których właścicielem był Andrzej Pawelec. Następnie zajmował się sportem. Na początku 2002 roku został wybrany na stanowisko pre8
M. Winconek: Jak odwołać prezydenta, „Kurier Szczeciński”, 13 II 2004.
9
M. Winconek: PO-PiS zgodnym...
10
M. Winconek: Jak odwołać prezydenta...
11
M. Winconek: PO-PiS zgodnym...
Referendum w sprawie odwołania Prezydenta Miasta Szczecina
151
zesa zarządu łódzkiego klubu SPN Widzew SSA. Jednak juŜ po dziesięciu miesiącach decyzją akcjonariuszy został odwołany. Wtedy został wybrany na stanowisko prezesa Piotrcovii, której właścicielem był Antoni Ptak. Jedną z pierwszych decyzji Czesnego na nowym stanowisku było Ŝądanie ukarania SPN Widzew SSA za długi, których sam nie spłacił, kiedy pełnił funkcję jego prezesa12.
Decyzję zorganizowania referendum poparł równieŜ Klub Radnych „Od
nowa”. Jednak jego radni woleli, Ŝeby decyzji o rozpisaniu referendum nie podejmowała RM, tylko mieszkańcy miasta. Argumentowano to faktem, iŜ to nie
RM wybrała Jurczyka na stanowisko przewodniczącego, tylko mieszkańcy
w wyborach bezpośrednich. Krytycznie na temat rządów prezydenta wypowiedzieli się równieŜ politycy z Sojuszu Lewicy Demokratycznej (SLD) oraz
z Unii Wolności (UW). W 2003 roku członkowie młodzieŜówki UW próbowali
zebrać podpisy pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum w celu odwołania prezydenta Jurczyka. Jednak ze względu na małe zainteresowanie mieszkańców działaczom Młodego Centrum nie udało się pozyskać wymaganej liczby podpisów13.
Liga Polskich Rodzin (LPR) była jedyną partią polityczną poza NRS Mariana Jurczyka, która udzieliła poparcia Jurczykowi podczas drugiej tury wyborów prezydenckich w 2002 roku. Jednak po odwołaniu Leszka Chwata i powołaniu Mirosława Czesnego zaŜądała od prezydenta wyjaśnień w tej sprawie.
Wybór nowego zastępcy uznano za skandaliczny i bulwersujący. Politycy LPR
domagali się od prezydenta odpowiedzi, kto stoi za jego decyzjami. Powody do
podejrzeń, Ŝe mogła to nie być jego decyzja wzbudził fakt, iŜ na konferencji
prasowej prezydent nie potrafił podać nazwiska swojego nowego zastępcy,
przedstawiając go jako „kolegę Ptaka od Pogoni”. LPR zapowiedziała, Ŝe będzie się równieŜ domagać uniewaŜnienia uchwały w sprawie przekazania Antoniemu Ptakowi w trzydziestoletnią dzierŜawę gruntów MKS Pogoń. Jednak
w przeciwieństwie do Klubu Radnych „Od nowa”, LPR nie poprze wniosku
mieszkańców o przeprowadzenie referendum. Według polityków LPR to szcze-
12
13
Jar: Prezydent Ptaka, „Gazeta Wyborcza Szczecin”, 6 II 2004.
M. Winconek: Fundamentalne pytanie. Kto inspiruje Jurczyka? Radni o referendum,
„Kurier Szczeciński”, 10 II 2004; A. Ratuszyński: Do prezydenta Jurczyka. Politycy listy piszą,
„Kurier Szczeciński”, 10 II 2004; tenŜe, Referendum czy dymisja? Nie odejdę!, „Kurier Szczeciński”, 11 II 2004.
152
Piotr Chrobak
cińscy radni powinni przyjąć na siebie odpowiedzialność za ewentualną próbę
odwołania Mariana Jurczyka14.
We wtorek 10 lutego 2004 roku w Urzędzie Miejskim odbyło się spotkanie
szczecińskich radnych z prezydentem, na które nie wpuszczono dziennikarzy.
Radni wezwali prezydenta do dymisji, jednak po ponadgodzinnej dyskusji
Marian Jurczyk oznajmił, Ŝe nie ustąpi ze stanowiska. Na spotkaniu za prezydentem opowiedziała się większość radnych z NRS Mariana Jurczyka, która nie
poparła postawionego wniosku o dymisję15.
Po oświadczeniu Jurczyka, Ŝe nie zrezygnuje z zajmowanego stanowiska,
11 lutego 2004 roku radni PO RP oraz PiS złoŜyli na ręce przewodniczącego
RM wniosek o zwołanie nadzwyczajnej sesji RM na dzień 25 lutego 2004 roku.
Sesja nadzwyczajna miała być poświęcona w całości tematowi odwołania
Mariana Jurczyka. Pod wnioskiem podpisali się równieŜ radni z Klubu Radnych
„Od nowa”. Natomiast władze miejskie SLD nie poparły wniosku, gdyŜ uznały,
Ŝe referendum powinno być ogłoszone na wniosek mieszkańców16.
Równocześnie przez cały czas trwały przygotowania nad powołaniem komitetu obywatelskiego, którego zadaniem miałoby być zbieranie podpisów pod
wnioskiem o przeprowadzenie referendum17.
11 lutego 2004 roku Marian Jurczyk w swoim oświadczeniu stwierdził, Ŝe
przeciwko jego osobie prowadzona jest polityczno-medialna kampania pod
nazwą „Odstrzelić Jurczyka”. Prezydent oznajmił, Ŝe nie zamierza zrezygnować
z pełnionego stanowiska, poniewaŜ dobrze słuŜy miastu. Natomiast według
niego to krytykujące go osoby niewiele zrobiły dla Szczecina. W dalszej części
oświadczenia prezydent odczytał, Ŝe do sukcesów rządów sprawowanych przez
niego oraz jego zastępców naleŜy między innymi włączenie się miasta w ratowanie Stoczni Szczecińskiej oraz utrzymanie Szpitala Miejskiego. RównieŜ
jemu zawdzięczamy coraz lepszą pozycję Pogoni i utworzenie w Szczecinie
Sądu Apelacyjnego, jak równieŜ doprowadzenie do końca starań o dofinansowanie budowy oczyszczalni ścieków oraz całego programu modernizacji sys14
M. Winconek: LPR Ŝąda wyjaśnień. Wytłumacz się, prezydencie, „Kurier Szczeciński”, 11
II 2004.
15
M. Winconek: Referendum czy dymisja...
16
M. Winconek: Dziś wniosek o referendum. Machina rusza, „Kurier Szczeciński”, 12 II
2004; M. Winconek: SLD wybrało. Referendum tylko obywatelskie, „Kurier Szczeciński”,
12 II 2004.
17
M. Winconek: Dziś wniosek...
Referendum w sprawie odwołania Prezydenta Miasta Szczecina
153
temu wodno-ściekowego18. Z oświadczeniem prezydenta nie zgodził się radny
PO RP Arkadiusz Litwiński. Jego zdaniem wszystkie sukcesy przypisywane
sobie przez prezydenta to w rzeczywistości sukcesy RM. Utworzenie Sądu Apelacyjnego w Szczecinie było zasługą wielu środowisk, a nie tylko prezydenta.
RównieŜ bez nacisków ze strony RM nie byłoby pomocy ani dla Stoczni Szczecińskiej, ani uwłaszczenia19.
Według działaczy szczecińskiej Samoobrony RP, mimo iŜ prezydent nie
spełniał ich oczekiwań, prowadzona kampania na rzecz odwołania Mariana
Jurczyka była prowadzona w sposób populistyczny i była pozbawiona wątków
merytorycznych. Zdaniem szczecińskich członków partii o ewentualnym referendum powinna zadecydować RM, a nie mieszkańcy. W dniu 12 lutego 2004 roku lokalne władze Samoobrony RP nie podjęły jeszcze decyzji, czy będą zachęcać mieszkańców miasta do wzięcia udziału w referendum20.
12 lutego 2004 roku o godzinie 1845 na antenie TVP 3 Szczecin odbyła się
debata poświęcona sytuacji Szczecina. Wzięli w niej udział reprezentanci ugrupowań politycznych zasiadających w RM oraz przedstawiciele szczecińskich
mediów. Dyskutowano między innymi o ostatnich decyzjach personalnych prezydenta. Niestety, zabrakło w niej Mariana Jurczyka21.
Dotychczas Leszek Chwat nie komentował powodów swojego odwołania.
Jednak 12 lutego 2004 roku na zwołanej konferencji prasowej powiedział
dziennikarzom:
cieszę się, Ŝe pan Marian Jurczyk chwaląc się osiągnięciami swojej prezydentury, wymienia w większości sprawy, za które ja byłem odpowiedzialny. To znaczy, Ŝe nie miał do mnie zastrzeŜeń merytorycznych. Jako
22
zawodowy urzędnik pracowałem ofiarnie dla dobra miasta .
Do swoich sukcesów Chwat zaliczył finansowanie programu wodno-ściekowego, dokończenie inwestycji drogowych, które rozpoczęli jego poprzednicy,
18
M. Winconek: Prezydent oświadcza: Chcą mnie „odstrzelić”, „Kurier Szczeciński”, 12 II
2004.
19
M. Winconek: Dziś wniosek...
20
M. Winconek: Samoobrona ocenia. Nie taki zły prezydent, „Kurier Szczeciński”, 13 II
2004.
21
22
Mir: Debata o Szczecinie bez Jurczyka, „Kurier Szczeciński”, 13 II 2004.
A. Ratuszyński: „Jurczyk nie podejmował decyzji”. Chwat przerywa milczenie, „Kurier
Szczeciński”, 13 II 2004.
154
Piotr Chrobak
stabilną politykę personalną oraz pełnienie swych obowiązków bez afer, zarówno tych prawdziwych jak i domniemanych. W swoim wystąpieniu stwierdził
równieŜ, Ŝe decyzji o odwołaniu go ze stanowiska zastępcy Jurczyka spodziewał się juŜ od listopada 2003 roku. Według niego:
współpracę z Marianem Jurczykiem podzieliłbym na dwa okresy. Do czasu odwołania poprzedniego sekretarza miasta prezydent słuchał naszych
argumentów. Po tym wydarzeniu zacząłem się przekonywać, Ŝe moje
słowa nie trafiają do Mariana Jurczyka, Ŝe moich racji wysłuchuje juŜ
23
tylko dla formalności .
Natomiast pomysły Czesnego ocenił jako przynajmniej ryzykowne dla Szczecina24.
Kolejnym politycznym ugrupowaniem, które poparło inicjatywę PO RP
oraz PiS zmierzającą do przeprowadzenia referendum, było Zjednoczenie
Chrześcijańsko-Narodowe (ZChN). W swoim oświadczeniu zaapelowało do
mieszkańców Szczecina o powszechny udział w referendum i zagłosowanie za
odwołaniem Jurczyka. Stwierdzono między innymi:
Okres władzy Jurczyka to zastój i stagnacja, to wielomilionowe odszkodowania płacone przez Miasto za zrywane przez obecnego Prezydenta
umowy, to chaos w samorządzie, to brak perspektyw rozwoju Szczecina.
Z pełnym zatroskaniem myślimy – co dalej? Z obawą i przeraŜeniem czekamy, co jeszcze zniszczy Jurczyk, czym skompromituje Szczecin.
Wszelkie apele kierowane do Jurczyka o dobrowolne ustąpienie ze sta25
nowiska – to rzucanie grochem o ścianę, to strata czasu .
Natomiast mimo wyraŜenia krytycznej opinii na temat sprawowania rządów przez prezydenta, działacze Unii Polityki Realnej (UPR) stwierdzili, Ŝe
pomysłodawcy referendum powinni wykazać się cywilną odwagą i przeprowadzić je w oparciu o uchwałę RM26.
Niestety, im bliŜej było podjęcia konkretnych decyzji w związku z referendum, tym więcej problemów jego organizatorzy napotykali na swojej drodze.
23
Ibidem.
24
Ibidem.
25
Mir: Stanowiska partii. Oświadczeń bez liku, „Kurier Szczeciński”, 17 II 2004.
26
Ibidem.
Referendum w sprawie odwołania Prezydenta Miasta Szczecina
155
Do konfliktu między politykami SLD a PO RP doszło na posiedzeniu RM
16 lutego 2004 roku, w trakcie dyskusji nad nowelizacją Statutu Miasta Szczecina. Zdaniem radnego Arkadiusza Litwińskiego, przewodniczącego Klubu
Radnych PO RP oraz PiS, radni SLD, wykorzystując arytmetyczną przewagę na
sali obrad, chcieli przegłosować bez wcześniejszej dyskusji własne rewolucyjne
poprawki do Statutu. Jednak do głosowania nie doszło, gdyŜ sesja została zerwana. Według Grzegorza Napieralskiego, przewodniczącego SLD w Szczecinie: „to demonstracyjne zerwanie sesji kładzie cień na naszej współpracy”27.
Działacze SLD zarzucili politykom PO RP, Ŝe chcą wykorzystać kampanię
referendalną do promocji własnego ugrupowania. Natomiast przedstawiciele
PO RP stwierdzili, Ŝe pomimo deklaracji współdziałania, ze strony SLD nie
widać chęci rzeczywistej współpracy28.
Kolejny problem związany był z powołaniem Komitetu Referendalnego
Szczecinian (KRS). 16 lutego 2004 roku, na dzień przed ogłoszeniem składu
KRS, który tworzony był z inicjatywy polityków PO RP oraz PiS, powołany
został konkurencyjny komitet przez marginalną Demokratyczną Partię Lewicy
(DPL). Działacze DPL zgodnie z prawem zawiadomili o zamiarze przeprowadzenia referendum prezydenta oraz komisarza wyborczego w Szczecinie Mariana Szabo. Politycy PO RP skrytykowali takie działania, określając je jako próbę
zaistnienia na lokalnej scenie politycznej. Jak twierdzili działacze szczecińskiej
PO RP, przedstawiciele DPL odrzucili propozycję współpracy w jednym wspólnym komitecie, gdyŜ „dosyć gadania i marnowania czasu”29.
Działalność więcej niŜ jednego komitetu obywatelskiego mogła utrudnić
zebranie wymaganej liczby podpisów pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum, gdyŜ podpisy zebrane przez róŜne komitety nie mogły być sumowane.
Dlatego mieszkańcy miasta powinni byli wpisywać się na listy wszystkich komitetów, co bez odpowiedniej kampanii informacyjnej mogło być utrudnione.
Poza tym dla przeciętnego wyborcy działalność kilku komitetów mogła zostać
odebrana jako dowód braku porozumienia i próba upolitycznienia obywatelskiej
akcji, co mogło skutecznie zniechęcić do wzięcia w niej udziału.
27
A. Ratuszyński: Polityka dzieli antyjurczykowców. Cień zamiast współpracy, „Kurier
Szczeciński”, 18 II 2004.
28
29
Ibidem.
Mir: Odwoływanie Mariana Jurczyka. Referendum jedno, grupy dwie, „Kurier Szczeciński”, 17 II 2004.
156
Piotr Chrobak
17 lutego 2004 roku, po prawie dwutygodniowych przygotowaniach, został powołany 18-osobowy KRS, który miał się zająć zebraniem podpisów pod
wnioskiem obywatelskim o zwołanie referendum. W skład komitetu weszli
działacze opozycyjni lat 70. oraz „Solidarności”, ludzie nauki, kultury i sztuki.
Organizatorzy komitetu ogłosili, Ŝe lista jest cały czas otwarta30. Oprócz zbierania podpisów pod obywatelskim wnioskiem przeprowadzenia referendum oraz
prowadzenia kampanii informacyjnej mającej na celu wyjaśnienie mieszkańcom
powodów przeprowadzenia referendum, KRS chciał zwrócić się z apelem do
RM, by podjęła uchwałę w sprawie jego przeprowadzenia. Członkowie komitetu chcieli równieŜ zbierać i opublikować opinie mieszkańców miasta na temat,
jaki powinien być przyszły prezydent, jednak bez wskazywania konkretnej osoby31.
Oprócz osób nie związanych z Ŝadną partią polityczną, które zasiadały
w komitecie, KRS poparła PO RP, PiS, Klub Radnych „Od nowa” oraz ZChN.
Członkowie komitetu do poparcia ich inicjatywy zaprosili wszystkie partie polityczne oraz organizacje pozarządowe32. Pomimo deklaracji, Ŝe SLD chciał
odwołania Mariana Jurczyka w drodze referendum obywatelskiego, politycy
30
1. Józef Kasprzycki – wiceprzewodniczący Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego
w grudniu 1970 roku, członek honorowego komitetu do spraw budowy pomnika Ofiar Grudnia
’70, na którego czele stoi Marian Jurczyk. 2. Leonard Piwoni – właściciel prywatnej szkoły podstawowej, gimnazjum i liceum. 3. Agnieszka Dąbrowska – radca prawny. 4. Krystyna Bodnar –
zastępca dyrektora Urzędu Celnego w Szczecinie. 5. Jan Denisewicz – w latach 80. szef NSZZ
„Solidarność” w Polskiej śegludze Morskiej i członek zarządu Regionu NSZZ „Solidarność”.
6. Danuta Glińska-Czajkowska – lekarz kardiolog. 7. Piotr Muszyński – organizator koncertów,
właściciel lokali gastronomicznych, szef agencji koncertowej Trans. 8. Alina Krystosiak – działaczka „Solidarności” w latach 80. 9. Edmund Bilicki – były radny Akcji Wyborczej „Solidarność”, były senator Komitetu Obywatelskiego „Solidarność”. 10. Krystyna Łyczywek – fotografik, tłumacz literatury francuskiej. 11. Jan Lubiński – profesor, genetyk, szef Międzynarodowego
Centrum Nowotworów Dziedzicznych Pomorskiej Akademii Medycznej. 12. Władysław Janasz
– profesor ekonomii, pracownik naukowy Uniwersytetu Szczecińskiego. 13. Ireneusz Kojder
– profesor, neurochirurg, szef Kliniki Neurochirurgii Pomorskiej Akademii Medycznej. 14. Ryszard Kaleńczuk – profesor Politechniki Szczecińskiej. 15. Jacek Polaczek – aktor Teatru Polskiego. 16. Adam Opatowicz – dyrektor Teatru Polskiego. 17. Danuta Rzepka-Plevnes – profesor
Akademii Rolniczej, kierownik Zakładu Hodowli Roślin Ogrodniczych. 18. Zygmunt DrąŜek –
profesor Uniwersytetu Szczecińskiego, ekonomista.
31
M. Winconek: Komitet-orkiestra na Jurczyka. Przymiarka do referendum, „Kurier Szczeciński”, 18 II 2004; Y. Husaim-Sobecka: Powstał komitet w sprawie referendum. Oni go nie chcą,
„Głos Szczeciński”, 18 II 2004; J. Kowalewska: Obrona przed Jurczykiem, „Gazeta Wyborcza
Szczecin”, 18 II 2004.
32
Ibidem.
Referendum w sprawie odwołania Prezydenta Miasta Szczecina
157
tego ugrupowania jeszcze nie wiedzieli, czy udzielą poparcia KRS. W tej sprawie czekali na decyzję władz miejskich swojej partii33.
RównieŜ członkowie komitetu obywatelskiego wspieranego przez DPL
zadeklarowali, Ŝe są gotowi się wycofać, kiedy tylko KRS zacznie działać34.
17 lutego 2004 roku politycy PO RP ostatni raz wezwali Mariana Jurczyka
do ustąpienia ze stanowiska. Jednocześnie zaapelowali do mieszkańców miasta,
aby bez względu na to, jak oceniają prezydenta, wzięli udział w referendum35.
Sporo kontrowersji wzbudził list otwarty piłkarzy oraz sympatyków klubu
sportowego MKS Pogoń. Piłkarze bronili w nim prezydenta twierdząc, Ŝe kierują się troską o dobro miasta oraz klubu. W liście przypominali, Ŝe w trudnych
dla klubu chwilach pomocy udzielił im Marian Jurczyk. Sytuacja nie byłaby
podejrzana, gdyby nie fakt, Ŝe spośród 21 zawodników zaledwie pięciu było
związanych ze Szczecinem. Niektórzy z nich, jak na przykład Mauro da Silva,
w Szczecinie byli niecałe dwa miesiące. Jednak wszyscy zgodnie bronili prezydenta, powołując się na jego zasługi dla klubu. Nie wspomnieli, Ŝe kiedy właścicielem SSA Pogoń był Les Gondor, to Marian Jurczyk nie podjął Ŝadnych
kroków, Ŝeby ratować klub z 55-letnią tradycją. Kiedy w lipcu 2003 roku do
Szczecina przyjechali panowie Antoni Ptak oraz Mirosław Czesny i przedstawili gotową propozycję, prezydent tylko na nią się zgodził. Następnie, po niespełna roku, mianował Czesnego – wówczas prezesa MKS Pogoń – na stanowisko
zastępcy prezydenta. Dlatego zastanawiający był fakt, Ŝe druŜyna, której
właścicielem jest Ptak, były przełoŜony zastępcy prezydenta Czesnego, składająca się w większości z zawodników do niedawna niezwiązanych ze Szczecinem, nagle poparła Jurczyka. Zainteresowanie w całej sprawie wzbudził równieŜ fakt, iŜ piłkarze Radosław Majdan oraz Maciej Stolarczyk, obaj szczecinianie, którzy swoją karierę sportową zaczynali i przez długie lata grali w Pogoni, a obecnie grający w innych klubach, poparli idee odwołania Jurczyka,
udzielając swojego poparcia KRS36.
33
Az: SLD za, a nawet przeciw. Niezmiennie, „Gazeta Wyborcza. Szczecin”, 18 II 2004.
34
Y. Husaim-Sobecka: Powstał komitet...
35
Ika: Referendum. Apel Platformy, „Głos Szczeciński”, 18 II 2004.
36
M. Winconek: Komitet-orkiestra...; Y. Husaim-Sobecka: Powstał komitet...; Piłkarze za
Jurczykiem. List otwarty, „Kurier Szczeciński”, 23 II 2004; W. Parada: Dzień po dniu. Sport
i polityka, „Kurier Szczeciński”, 23 II 2004; M. Kwiatkowski: Chwasty tygodnia, „Kurier Szczeciński”, 27 II 2004.
158
Piotr Chrobak
23 lutego 2004 roku KRS został zarejestrowany w biurze wojewódzkiego
komisarza wyborczego. Jego siedziba znajdowała się w budynku przy al. Wojska Polskiego 21. Logo komitetu był dzwon Ŝeglarski z napisem „Szczecin
wzywa!”, kolorystyka zachowana w barwach miasta – Ŝółtej, niebieskiej i czerwonej. O godzinie 12, zaraz po zarejestrowaniu komitetu, wolontariusze rozpoczęli zbieranie podpisów pod wnioskiem odwołania Mariana Jurczyka. Członkowie komitetu liczyli, Ŝe referendum uda się przeprowadzić w połowie maja
2004 roku, poniewaŜ późniejszy termin, ze względu na wybory do Parlamentu
Europejskiego oraz wakacje, mógł spowodować niŜszą frekwencję. Oprócz tego
przedstawiciele KRS zaapelowali do prezydenta, by kierując się dobrem mieszkańców oraz ze względu na wysokie koszty przeprowadzenia referendum, sam
podał się do dymisji37.
RównieŜ w tym samym dniu, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami,
członkowie komitetu obywatelskiego wspieranego przez DPL wycofali swój
wniosek i rozpoczęli zbieranie podpisów razem z KRS38.
3 marca 2004 roku komisja rewizyjna RM negatywnie zaopiniowała wniosek o ogłoszenie przez radnych referendum. Za negatywnym zaopiniowaniem
wniosku głosowali radni SLD, przeciwko takiemu zaopiniowaniu byli między
innymi radny PO RP oraz radna Klubu Radnych „Od nowa”39.
5 marca 2004 roku w trzech lokalnych gazetach między innymi „Kurierze
Szczecińskim” oraz „Głosie Szczecińskim”, ukazało się ogłoszenie Mariana
Jurczyka zlecone przez Urząd Miasta. Dyrektor Wydziału Promocji i Informacji
UM poinformowała, Ŝe koszt ogłoszeń, wynoszący 8193,52 zł, miał zostać pokryty przez prezydenta, który miał wpłacić powyŜszą kwotę do kasy magistratu,
kiedy rachunki z biur ogłoszeń gazet zostaną dostarczone do urzędu. W treści
ogłoszenia Jurczyk odniósł się negatywnie do osób próbujących doprowadzić
do referendum. Przedstawił równieŜ mieszkańcom miasta swoje niektóre dokonania z okresu 15-miesięcznej prezydentury. Oświadczył, Ŝe nie zamierza tłumaczyć się ze swoich decyzji KRS, tylko mieszkańcom miasta, bo – jak zauwa-
37
A. Ratuszyński: W samo południe. Ruszają w Szczecin, „Kurier Szczeciński”, 23 II 2004;
tenŜe, W maju chcą odwołać Jurczyka. Dzwon bije Szczecinowi, „Kurier Szczeciński”, 24 II 2004;
tenŜe, Referendum w sprawie prezydenta Jurczyka. Szum polityczny, „Kurier Szczeciński”, 27 II
2004.
38
39
A. Ratuszyński: W maju chcą...
A. Ratuszyński: Komisja Rewizyjna formalnie. „Nie” dla referendum, „Kurier Szczeciński”, 4 III 2004.
Referendum w sprawie odwołania Prezydenta Miasta Szczecina
159
Ŝył – to dzięki ich głosom został prezydentem. Na koniec zaapelował do szczecinian, by nie dawali się wciągać w gry polityczne, gdyŜ nie o dobro mieszkańców w nich chodzi, tylko o uraŜone ambicje polityczne jego niedawnych kontrkandydatów w minionych wyborach prezydenckich40.
Przedstawiciele KRS zapowiedzieli, Ŝe jeŜeli radni przyjmą uchwałę
w sprawie przeprowadzenia referendum z inicjatywy RM, to nadal będą zbierać
podpisy pod wnioskiem obywatelskim. Jak twierdzili, dalsza akcja zbierania
podpisów miałaby mieć na celu zmobilizowanie mieszkańców miasta do wzięcia udziału w referendum, aby nie zostało uniewaŜnione z powodu zbyt niskiej
frekwencji41.
Jednak 15 marca 2004 roku, podczas XVIII zwyczajnej sesji RM, radni
odrzucili wniosek o przeprowadzenie referendum z ich inicjatywy. Głosowało
31 radnych, za przeprowadzeniem referendum opowiedziało się 11 radnych,
przeciw było 19, jedna osoba wstrzymała się od głosu42. Przeciwko referendum
opowiedzieli się między innymi radni SLD, bez poparcia których wniosek nie
miał szansy powodzenia ze względu na fakt, iŜ SLD w wyborach do RM
w 2002 roku uzyskał 14 mandatów na 31 moŜliwych. Takie zachowanie radnych SLD wywołało oburzenie wśród polityków PO RP. Krzysztof Zaremba,
poseł na Sejm RP, członek PO RP, powiedział:
Poniedziałek był zwycięstwem hochsztaplerki i koniunkturalizmu Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Stało się to za sprawą tak postawy radnych
SLD, jak i cichego układu między posłem Wojciechem Długoborskim
a prezydentem Jurczykiem. Ten pakt ma chronić ciepłe posady działaczy
43
Sojuszu i jest jedyną motywacją polityków lewicy .
Przedstawiciele szczecińskiej Samoobrony RP stwierdzili, Ŝe są krytyczni wobec prezydenta Mariana Jurczyka oraz wobec całej RM. Jednak odnosząc się do
poniedziałkowej sesji, zgodzili się z tezą posła PO RP. Natomiast Wojciech
Długoborski, poseł na Sejm RP, członek SLD, zapytał:
40
M. Jurczyk: Szanowni Państwo, mieszkańcy Szczecina!, „Kurier Szczeciński”, 5 III 2004;
(a), Za ogłoszenie Prezydent zapłaci, „Kurier Szczeciński”, 9 III 2004.
41
(s): W sprawie odwołania M. Jurczyka. Komitet społeczny i radni społem?, „Kurier
Szczeciński”, 11 III 2004.
42
A. Ratuszyński: Opinie polityków. Czy Jurczyk wygrał?, „Kurier Szczeciński”, 17 III
2004; Upadł wniosek o przeprowadzenie referendum, www.szczecin.pl.
43
Ibidem.
160
Piotr Chrobak
O co chodziło na tej sesji? Czy ktoś pokusił się o rzetelną ocenę działań
prezydenta? Moim zdaniem nie. Trwa natomiast walka z demokratycznie
wybranym prezydentem, walka wewnątrz rady, pełna gry na emocjach.
Co zaś się tyczy rzekomego układu SLD z prezydentem Szczecina, to są
44
to ewidentne pomówienia .
29 marca 2004 roku o godzinie 9 rano przedstawiciele KRS przekazali Kazimierzowi Sztarkowi, wojewódzkiemu komisarzowi wyborczemu, listy zawierające 33 512 podpisów mieszkańców Szczecina popierających przeprowadzenie referendum. Według komisarza wyborczego wszystkie wymogi formalne
zostały spełnione. Po zweryfikowaniu podpisów 5 kwietnia 2004 roku komisarz
wyborczy Marian Szabo wyznaczył termin przeprowadzenia referendum na
dzień 23 maja 2004 roku. Członkowie KRS oświadczyli, Ŝe ich kolejnym zadaniem miało być opracowanie koncepcji oraz znalezienie środków na przeprowadzenie kampanii referendalnej. Według ich zapowiedzi kampania referendalna miała się rozpocząć po 1 maja 2004 roku45.
7 kwietnia 2004 roku o godzinie 1845 Marian Jurczyk wystąpił w wywiadzie „na Ŝywo”, przeprowadzonym przez dziennikarzy TVP3 Szczecin. Rozmowa dotyczyła spraw związanych z referendum, przyszłymi inwestycjami
oraz relacjami, jakie panują miedzy prezydentem a jego zastępcami. Jurczyk
powiedział między innymi, Ŝe jest rozczarowany tym, co się dzieje wokół jego
osoby. Stwierdził, Ŝe referendum to czysta walka polityczna46.
Natomiast 20 maja 2004 roku ukazało się oświadczenie prezydenta. Marian Jurczyk stwierdził w nim, Ŝe kampania referendalna prowadzona była
w sposób brutalny. W trakcie jej trwania był wielokrotnie obraŜany. Pod jego
adresem wysuwano nieprawdziwe zarzuty, które bez skrupułów były nagłaśniane przez pomysłodawców referendum. Oznajmił, Ŝe głosowanie nad jego odwołaniem traktuje jako element walki o władzę w mieście, gdyŜ organizatorzy
referendum nie przedstawili mu konkretnych zarzutów. Pomysłodawcom referendum zarzucił, Ŝe odprowadzili do skłócenia szczecinian oraz nie przedstawili
44
Ibidem.
45
A. Ratuszyński: Podpisy trafiły do komisarza. Referendum w maju?, „Kurier Szczeciński”, 30 III 2004; M. Winconek: Komisarz dotrzymał słowa. Referendalna niedziela – 23 maja,
„Kurier Szczeciński”, 6 IV 2004; A. Ratuszyński: Politycy zajęci Unią. Referendum w letargu,
„Kurier Szczeciński”, 21 IV 2004.
46
A. Ratuszyński: Jurczyk w TVP, „Kurier Szczeciński”, 7 IV 2004; tenŜe, M. Jurczyka wizja Szczecina. Rozczarowany prezydent, „Kurier Szczeciński”, 8 IV 2004.
Referendum w sprawie odwołania Prezydenta Miasta Szczecina
161
mieszkańcom miasta kandydatów na urząd prezydenta. Na koniec prezydent
zaapelował do popierających go osób, Ŝeby nie brały udziału w referendum.
Stwierdził, Ŝe skoro szczecinianie w demokratycznych wyborach wybrali go na
prezydenta, to nie muszą tego czynić ponownie47.
W szczecińskim wydaniu „Gazety Wyborczej” 3 kwietnia 2004 roku,
w badaniu pt. SondaŜ „Gazety” wśród stu znanych szczecinian. Czy Jurczyk
powinien odejść?, znalazły się wypowiedzi między innymi ludzi nauki. Część
z pytanych uchyliła się od odpowiedzi, natomiast sformułowania pozostałych
osób były podobne48.
Referendum
Referendum lokalne w sprawie odwołania Prezydenta Miasta Szczecina
przed upływem kadencji odbyło się w dniu 23 maja 2004 roku w godzinach od
600 do 2000. Przeprowadzone zostało w 184 obwodach głosowania. Gminna
komisja do spraw referendum lokalnego w Szczecinie stwierdziła, Ŝe otrzymała
protokoły od wszystkich 184 obwodowych komisji do spraw referendum lokalnego i na podstawie tych protokółów ustaliła następujące wyniki:
1. Osób uprawnionych do głosowania – 322 375.
2. Osób, którym wydano karty do głosowania – 60 957.
47
48
Oświadczenie Prezydenta Mariana Jurczyka, 20 V 2004.
Prof. Zdzisław Chmielewski – rektor Uniwersytetu Szczecińskiego, prof. Bolesław Kuźniewski – rektor Akademii Morskiej, prof. Stanisław Latour – architekt, Piotr Masojć – prorektor
Akademii Rolniczej, uchylili się od odpowiedzi na to pytanie. Natomiast prof. Jacek Leoński –
dyrektor Instytutu Socjologii Uniwersytetu Szczecińskiego, prof. Jan Lubiński – genetyk, prof.
Wojciech Olejniczak – rektor Zachodniopomorskiej Szkoły Biznesu, dr Włodzimierz Puzyna
– rektor WyŜszej Szkoły Administracji Publicznej, opowiedzieli się za odejściem M. Jurczyka
z zajmowanego stanowiska. śadna z osób ze środowiska naukowego udzielająca wywiadu dla
wyŜej wymienionej gazety nie uznała, iŜ Jurczyk dobrze wypełnia swoje obowiązki i powinien
dalej pełnić swoją funkcję. Według prof. Kazimierza Kozłowskiego – historyka: „Wątpię, czy
zmiana na stanowisku prezydenta miasta uzyskana w obecnej atmosferze wpłynęłaby na uspokojenie nastrojów w mieście i stworzyła perspektywę normalnej pracy administracji do końca kadencji. Myślę, iŜ obecne zamieszanie polityczne, jeŜeli nawet zakończy się odwołaniem prezydenta, w co wątpię, nie spowoduje konsolidacji programowej i personalnej obecnych przeciwników prezydenta przy wyborze jego następcy. Nowe wybory bez dominującego kandydata mogą
jeszcze bardziej ośmieszyć szczecińskie elity i zaszkodzić miastu w szerokim tego słowa znaczeniu”. Podobne zdanie wyraził Marek Sietnicki – architekt, przewodniczący Zachodniopomorskiej
Izby Architektów: „Nie mam zdania na ten temat. Nie widzę następcy tego prezydenta, a zmienianie go dla samej tylko zmiany nie jest dobrym rozwiązaniem”.
162
Piotr Chrobak
3.
4.
5.
6.
7.
Kart wyjętych z urny – 60 871.
Kart niewaŜnych – 4.
Kart waŜnych (liczba osób, które wzięły udział w referendum) – 60 867.
Głosów niewaŜnych – 565.
Głosów waŜnych – 60 302.
a) głosów waŜnych za odwołaniem prezydenta Szczecina przed upływem kadencji – 56 422;
b) głosów waŜnych przeciw odwołaniu prezydenta Szczecina przed
upływem kadencji – 3 880.
Na podstawie uzyskanych danych gminna komisja stwierdziła, Ŝe w referendum wzięło udział 60 867 osób uprawnionych do głosowania, tj. 18,880807%
ogółu osób uprawnionych do głosowania, a zatem na podstawie art. 55 ustawy
z dnia 15 września 2000 roku o referendum lokalnym (DzU nr 88, poz. 985 ze
zm.) referendum jest niewaŜne z powodu zbyt niskiej frekwencji49.
Uwagi końcowe
W momencie pojawienia się idei zorganizowania referendum prawie
wszystkie środowiska polityczne, takie jak PO RP, PiS, Klub Radnych „Od
nowa”, SLD, UW, LPR, Samoobrona RP, ZChN oraz UPR, opowiedziały się za
tym pomysłem. Jednak im bliŜej było podjęcia konkretnych decyzji, tym bardziej zaczęły zarysowywać się róŜnice. Pierwszy spór dotyczył ustalenia, z czyjej inicjatywy referendum powinno zostać rozpisane. Przedstawiciele między
innymi Klubu Radnych „Od nowa” oraz SLD chcieli, by była to inicjatywa
mieszkańców Szczecina. Natomiast politycy z LPR, Samoobrony RP oraz UPR
stwierdzili, Ŝe referendum powinno się odbyć na wniosek RM.
Utworzenie komitetu, który miałby się zająć zbieraniem podpisów z inicjatywy obywatelskiej, nie było równieŜ takie proste, poniewaŜ w tej kwestii nie
wszystkie środowiska potrafiły dojść do porozumienia. Na dzień przed powołaniem KRS, popieranego przez PO RP oraz PiS, DPL powołała własny konkurencyjny komitet, który po kilku dniach przestał działać na rzecz KRS. W trakcie pracy komitetu obywatelskiego oraz po upadku wniosku zwołania referendum z inicjatywy RM (gdyŜ radni SLD opowiedzieli się przeciw) pojawiły się
49
Protokół wyników referendum lokalnego przeprowadzonego 23 V 2004 r. (www.szczecin.pl).
Referendum w sprawie odwołania Prezydenta Miasta Szczecina
163
nowe konflikty. Środowiska dąŜące do zorganizowania referendum z inicjatywy
RM, między innymi LPR oraz Samoobrona RP, nie poparły przeprowadzenia
referendum z inicjatywy mieszkańców Szczecina, argumentując to w ten
sposób, iŜ to radni powinni wziąć na siebie odpowiedzialność, a w przypadku,
gdyby mieszkańcy opowiedzieli się za pozostaniem Mariana Jurczyka, RM
uległaby rozwiązaniu. Jednak część radnych nie chciała się na to zgodzić twierdząc, iŜ prezydent Jurczyk został wybrany przez mieszkańców w wyborach
bezpośrednich i równieŜ z inicjatywy obywateli powinien zostać odwołany.
PoniewaŜ środowiska dąŜące do odwołania prezydenta oficjalnie nie przedstawiły mieszkańcom miasta wspólnego kandydata na ewentualnego następcę,
który mógłby wystąpić z alternatywnym programem, moŜna domniemywać, iŜ
świadczy to o wewnętrznym skłóceniu tych środowisk i o nieumiejętności dojścia do konsensusu.
Bezpośrednią przyczyną niepowodzenia referendum była zbyt niska frekwencja. Jednak fakt, iŜ wyborcy nie poszli do głosowania, nie musi świadczyć
o tym, Ŝe popierają rządy Jurczyka. Jest to raczej sygnał, iŜ mieszkańcy Szczecina mają juŜ dosyć takiego sposobu prowadzenia polityki. MoŜna sądzić, Ŝe
pozostanie w domu ponad 80% wyborców było swoistym „nie” dla lokalnych
polityków i KRS. Kampania referendalna była pozbawiona wątków merytorycznych. Zabrakło obiektywnej dyskusji oraz rzetelnej oceny działalności prezydenta. W zamian za to mieszkańcy mogli oglądać ścieranie się poglądów
róŜnych środowisk politycznych oraz grup interesu. Wydaje się, Ŝe kampania,
rozpoczęta kilkanaście dni przed referendum, prowadzona była na nieodpowiednim poziomie etycznym. Zamiast skupić się na krytyce rządów Jurczyka,
skoncentrowano się na jego obraŜaniu, co świadczy o niskim poziomie kultury
politycznej naszych lokalnych warstw rządzących dąŜących do referendum.
Zamieszczanie między innymi na znakach drogowych naklejek Jurczyk =
Lepper naleŜy potraktować bardziej jako chuligański wyczyn niŜ sposób prowadzenia kampanii referendalnej. Dlatego wszystko wskazuje na to, iŜ całe to
„widowisko” raczej zniechęcało, niŜ zachęcało do wzięcia udziału w referendum. MoŜe w końcu nasi politycy zrozumieją, Ŝe prowadzenie kampanii nie
polega na obraŜaniu i ośmieszaniu innych. Bo moŜna wnioskować, iŜ wyborcy
doskonale to rozumieją i do głosowania nie poszli.
Wydaje się, Ŝe sytuacja ta spowodowała, iŜ większość mieszkańców
Szczecina przestała postrzegać idee odwołania Mariana Jurczyka jako osoby źle
zarządzającej miastem, a zaczęła postrzegać ją jako walkę o stanowisko prezy-
164
Piotr Chrobak
denta miasta róŜnych środowisk politycznych. Wygląda na to, Ŝe zamiast
współpracy zwycięŜył interes partyjny. W ten oto sposób idea, która mogła,
choć nie musiała, okazać się słuszną, została zaprzepaszczona. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, Ŝe nasi lokalni działacze polityczni wyciągną z tej lekcji właściwe wnioski i w przyszłości będą bardziej szanowali inteligencję wyborców,
o których względy zabiegają.
REFERENDUM WITH REGARD TO REVOCATION
OF THE PRESIDENT OF SZCZECIN
Summary
The article discusses the reason and the circumstances of organization of referendum with regard to revocation of the president of Szczecin. It was the second referendum that was held in Poland since the direct election of the president of the city had
been introduced in the year 2002.
The author has researched cooperation of different political environments with the
purpose of conducting the referendum. The article has also described the causes of creating the ideas on conducting the referendum, cooperation of different political environments and the manner of completion of this cooperation.
ZESZYTY NAUKOWE UNIWERSYTETU SZCZECIŃSKIEGO
NR 481
ACTA POLITICA NR 20
2008
RECENZJE ∗ OMÓWIENIA
W kręgu świata arabsko-muzułmańskiego, pod red. Anny Barskiej, Kamila
Minknera, Opole 2005, ss. 191
Przedstawiana ksiąŜka jest plonem sesji naukowej pt. Zrozumieć Arabów,
która odbyła się na Uniwersytecie Opolskim w maju 2004 roku. Tematem przewodnim było ukazanie odmienności cywilizacyjnej i kulturowej świata arabskiego. Jej uczestnikami byli arabiści, orientaliści oraz socjologowie i politolodzy. Kolejni referenci w swych wystąpieniach przedstawiali szereg zagadnień
związanych z problematyką niektórych krajów Półwyspu Arabskiego, Maghrebu oraz sytuacji mniejszości muzułmańskiej w wybranych krajach Europy.
Pod względem konstrukcji praca została podzielona, zgodnie z organizacją
sesji, na wstęp, trzy części problemowe oraz słowniczek waŜniejszych pojęć
i terminów arabskich. Dopełnieniem jest krótka nota o autorach poszczególnych
artykułów.
Część I – Społeczeństwo – składa się z trzech artykułów ukazujących kilka
problemów związanych ze sferą społeczną – obrazem społeczeństwa krajów
Maghrebu, zagadnieniem układu architektonicznego i przestrzennego miast
w obszarze świata muzułmańskiego oraz niektórymi aspektami działalności
mniejszości muzułmańskich w Europie.
Publikacją otwierającą część I jest artykuł Anny Barskiej – antropologa
kultury z Uniwersytetu Opolskiego – Społeczeństwo Maghrebu w okresie przemian (s. 13–29). Autorka znana jest takŜe z wcześniejszych publikacji dotyczących takich zagadnień, jak status kobiety tunezyjskiej w systemie obrzędowo-obyczajowym oraz konflikty w społeczeństwie algierskim, a zwłaszcza następstw, jakie wywołała wojna domowa w tym kraju, której początek to przełom roku 1991/1992 i wielki spór o model i system polityczny Algierii. Kolejny
166
Recenzje ∗ Omówienia
aspekt badawczy związany z algierską rzeczywistością schyłku XX wieku to
miejsce kobiet w tym kraju i wyzwań, które niesie współczesność. Początek
tego artykułu stanowią podstawowe pojęcia związane z aspektem terytorialnym
zagadnienia, tj. pojęciem geograficzno-politycznym słowa Maghreb oraz postulaty badawcze mające na celu ukazanie ewolucji przemian społecznych w kontekście rodziny, prawodawstwa, statusu kobiet czy modernizacji przełomu
XX/XXI wieku.
Główną kwestią omawianą przez autorkę jest przedstawienie miejsca kobiety w społeczeństwie typowo patriarchalnym, jaki dominuje nie tylko w Maghrebie, ale i w absolutnej większości krajów muzułmańskich. Punktem wyjściowym jest tu między innymi zjawisko migracji ludności wiejskiej i koczowniczej do miast i jego następstwa, co odbiło się na zamianie wielkiego domu na
mieszkania w blokach o znacznie mniejszych gabarytach, oraz problem dostosowania architektonicznego mieszkań dla rodzin poszerzonych, co niejednokrotnie wywoływało, obok innych czynników, kłopoty adaptacyjne. Istotną
kwestią jest takŜe ukazanie wpływu migracji zarobkowych na spoistość rodziny
– zjawisko od pewnego czasu będące problemem takŜe i w Polsce.
Skrótowo A. Barska wspomniała o stopniowym odchodzeniu w Maghrebu
od modelu rodziny wielodzietnej, na rzecz jej wyraźnego zmniejszenia, a nawet
przyjmowania zachowań partnerskich małŜonków wynikających ze zmiany
tradycyjnego podziału obowiązków. Szkoda, Ŝe ta bardzo interesująca kwestia
modelu małŜeństwa i towarzyszących mu zwyczajów nie została omówiona
szerzej. RównieŜ stosunkowo mało miejsca poświęcono kwestiom od dawna
zakorzenionym w społeczeństwach muzułmańskich – idei honoru rodziny
i towarzyszącej jej tradycji (np. kwestia sankcji w razie obrazy czy obyczaj
zemsty rodowej). PowyŜsze problemy mogły zostać szerzej omówione choćby
w przypisie. AŜ prosi się ukazanie owych kwestii na znacznie szerszym tle – nie
tylko krajów arabskich Maghrebu, ale świata muzułmańskiego w ogóle. Myślę
tu choćby o nieśmiałych przemianach liberalnych (np. Turcja kandydująca
do UE) i krajach, które przyjęły model republiki islamskiej (Iran, Sudan, Afganistan w czasach talibów), czy znanych z konserwatyzmu obyczajowego i religijnego (Arabia Saudyjska, Pakistan).
Uzupełnieniem tej części jest akapit poświęcony bardzo surowej obyczajowości, w tym obowiązku zachowania dziewictwa przez przyszłą pannę młodą,
czy problemowi zabójstw honorowych w razie „splamienia” dobrego imienia
rodziny. Bardzo skromny objętościowo jest podrozdział Przestrzeń publiczna
Recenzje ∗ Omówienia
167
w kontekście przemian (s. 18–19). To dosyć ogólne przedstawienie typowych
zachowań i ubioru oraz brak widocznego wytworzenia sfery prywatnej wśród
mieszkańców Afryki Północnej i wyróŜnienia „sfery męskiej” i „kobiecej”.
Wydaje się, Ŝe w artykule A. Barskiej najciekawsza jest część Współczesne prawodawstwo poświęcona miejscu małŜeństwa, roli kobiety, prawu spadkowemu, uŜywaniu środków antykoncepcyjnych itp. w świetle prawodawstwa
(s. 20–25). Autorka szeroko przedstawiła te kwestie w oparciu o prawa takich
krajów, jak Tunezja, Maroko i Algieria. Podstawa badawcza to prawa rodzinne
i ich postanowienia, przytoczone na podstawie francuskojęzycznej literatury
przedmiotu, oryginalnych rozporządzeń zamieszczonych w Internecie (takŜe
w wersji francuskiej). Interesujące są w tym względzie ukazane przez autorkę
próby unowocześnienia algierskiego kodeksu rodzinnego przez prezydenta
Liamine Zerouala, który podjął to hasło m.in. w kampanii wyborczej 1997 roku,
czy przez Radę Ministrów w maju 1998 roku, oraz zderzenie prób bardziej laickich i postępowych reform z dotychczasowym konserwatyzmem obyczajowym
i religijnym.
Uzupełnieniem powyŜszego artykułu jest krótkie omówienie zjawiska muzułmańskiego fundamentalizmu religijnego w Maghrebu (zwłaszcza w odniesieniu do Algierii lat 90. XX w.), waŜniejszych organizacji terrorystycznych
(m.in. Bractwo Muzułmańskie, algierskie FIS i GIA) czy polityki poszczególnych przywódców wobec nich (król Maroka Hassan II, prezydenci Tunezji –
Habib Burgiba i Ben Ali) w aspekcie konfrontacji władzy i jej modelu z postulatami radykałów i retoryki religijnej.
Artykuł A. Barskiej miał zapewne w załoŜeniu charakter bardzo ogólny,
podyktowany przyszłymi wymogami edytorskimi, stąd teŜ jego widoczna skrótowość, bardzo mała ilość konkretnych egzemplifikacji problemu czy zawęŜenie problemu tylko do obszaru Maroka, Algierii i Tunezji.
Interesujący z punktu widzenia przemian kulturowych i społecznych jest
artykuł Janusza Słodczyka Struktura przestrzenna miasta islamskiego (s. 29–
38). Ciekawe jest przedstawienie czynników miastotwórczych, zarówno tych
współczesnych, jak i znacznie starszych (Granada, Kordoba), a takŜe systematyki rozwoju przestrzennego.
Badając pewne załoŜenia architektury islamu istniejące od wieków, autor
opisał takie części składowe miast islamu, jak twierdza (kasba), suq (część handlowa) oraz istotne elementy architektury – meczety, hotele (karawanseraje,
hany), bramy miejskie (funduki), dzielnice związane z przynaleŜnością etniczną
168
Recenzje ∗ Omówienia
i religijną (np. Ŝydowskie mellach). Od strony metodologicznej bardzo istotny
jest podział na miasta tradycyjne (medina) i nowe ośrodki bądź dzielnice budowane według europejskich wzorów urbanistycznych. Osobny podrozdział to
Współczesne problemy rozwoju miast islamskich, gdzie autor ukazał wpływ
industrializacji i migracji na zmianę (całkowitą lub częściową) tradycyjnego
układu aglomeracji (załącznikami są m.in. plany Fezu i Tunisu). Nieco dziwne
wydaje się wyjątkowo skrótowe potraktowanie ośrodków miejskich, które mogą
być symbolem dynamiki rozwoju świata muzułmańskiego, jak Kuwejt (nie
mówiąc juŜ o Ad-Dauha czy o Al-Manama). Natomiast w ogóle zabrakło miast
połoŜonych na terytorium niektórych szejkanatów – Abu Dhabi czy jednego
z najciekawszych ośrodków w Zjednoczonych Emiratach Arabskich – Dubaju.
Szczególnie ten ostatni wymagałby osobnego omówienia z uwagi na bogactwo,
nowoczesność i śmiałe eksperymenty w dziedzinie architektury (np. Burj-el
Arab). Szkoda, Ŝe w podanym zestawieniu miast o tradycyjnej architekturze
zabrakło jemeńskiej Sany czy Mokki. Ciekawym przykładem połączenia zabytkowej architektury i nowoczesności z powodzeniem moŜe być choćby Sarajewo, Stambuł czy Kuala Lumpur, których takŜe autor nie ujął. PowyŜszy artykuł
ma charakter głównie metodologiczny i syntetyzujący, mniej natomiast analityczny.
Ciekawą próbą syntezy problemu jest artykuł Katarzyny Górak-Sosnowskiej Muzułmanie w Europie. MoŜliwości integracji na szczeblu lokalnym
(s. 39–54). W części wstępnej autorka wymieniła te grupy wyznawców islamu,
które z racji kilkuwiekowej obecności na naszym kontynencie mają charakter
autochtoniczny – Albańczycy, Bośniacy, bułgarscy Pomacy czy mniejszość
turecka na Bałkanach i Tatarzy polscy.
Trudno się zgodzić z uwagą autorki, Ŝe „Pierwsze faktyczne ślady obecności muzułmanów w Europie datowane są na 756 r., kiedy to Abd ar Rahman I
z dynastii Umajjadów załoŜył na Półwyspie Iberyjskim państwo muzułmańskie
– Kalifat Kordobański” (s. 39). To chyba raczej swoisty „skrót myślowy”.
Na pewno pierwszymi śladami (jeśli tak moŜna to nazwać) jest podbój państwa
Wizygotów w latach 711–715 przez siły arabsko-berberyjskie dowodzone przez
Musę ibn Nusajra, gdy stworzony został emirat Al-Andalus podlegający kalifom omajjadzkim z Damaszku. Natomiast o latach 50. VIII wieku moŜna mówić w kontekście uzyskania niezaleŜności tej prowincji od ówczesnego świata
islamu i zbrojnym zerwaniu podległości wobec Abbasydów przez emira Abd-ar
Rahmana.
Recenzje ∗ Omówienia
169
Część zatytułowana Imigranci muzułmańscy w Europie Zachodniej – historia, zróŜnicowanie, specyfika to przede wszystkim opis bazujący między
innymi na artykułach Marka Dziekana, Anny Parzymies i Agaty Nalborczyk,
które znane są z kompendium o charakterze syntezy, omawiającego sytuację
i historię oraz status prawny wyznawców islamu w niemal wszystkich krajach
Europy1. Natomiast bardzo istotne są badania K. Górak-Sosnowskiej dotyczące
aspektu prawnego działalności gmin muzułmańskich w kontekście polityki poszczególnych państw czy w takich miastach europejskich, jak Aarhus, Bradford,
Mannheim, Rotterdam lub Turyn (s. 44–49). Kolejne sprawy, które znalazły
odbicie w omawianym artykule, to zatrudnienie i programy społeczne organizowane przez władze municypalne, nawyki Ŝywieniowe muzułmanów w zetknięciu ze zwyczajami miejscowymi, uregulowanie prawne ceremonii pogrzebowych oraz moŜliwości organizowania imprez sportowych i edukacji.
Część II omawianego zbioru – Polityka (s. 57–109) – jest złoŜona z trzech
artykułów. Otwiera ją bardzo interesujące studium, którego autorem jest Kamil
Linkner – Polityka jako sfera kultury. O systemie politycznym współczesnego
Omanu. Jest to ciekawe połączenie zagadnień o charakterze politologicznym
z problemem genezy i przeszłości Omanu, a takŜe z jego współczesnością.
Część wstępna to definicje i tezy badawcze autora. W dalszej części (s. 58–60)
opisana została w zwięzły sposób historia sułtanatu od wczesnego średniowiecza i czasy jego ekspansji na wybrzeŜa Afryki Wschodniej w XVIII–XIX wieku, po okres zaleŜności od Imperium Brytyjskiego i niepodległości, w tym panowanie sułtana Kabusa I ibn Sa’ida (trwające od 1970 r. do dziś). NajwaŜniejsze części artykułu K. Minknera, analizowane w duŜej mierze na podstawie
anglojęzycznej literatury przedmiotu, dotyczą wpływu islamu na omański system polityczny, konstytucji Omanu z 1966 roku oraz jego instytucji politycznych. Omówione zostały przede wszystkim: charyzmatyczna osobowość sułtana i jego model dyktatury, Rada Ministrów, parlament (Majlis Oman) złoŜony
z dwóch izb. Instytucje te mają charakter typowo doradczy i trudno mówić
o jakiejkolwiek samodzielności władzy ustawodawczej czy gabinetu rządowego. Praca K. Minknera przybliŜa problem tego mało znanego w Polsce kraju
arabskiego i jego reŜimu politycznego, jest takŜe ciekawym studium politologicznym.
1
Muzułmanie w Europie, red. A. Parzymies, Warszawa 2005.
170
Recenzje ∗ Omówienia
Charakter typowo ogólny ma artykuł Rafała OŜarowskiego Współczesna
sytuacja polityczna na Półwyspie Arabskim w kontekście wojny w Iraku. Jest to
typowo politologiczne studium omawiające waŜniejsze wydarzenia, które rozegrały się w tym regionie od czasów wojny iracko-irańskiej (1980–1988)
i pierwszej wojny w Zatoce (1990–1991). Autor scharakteryzował takŜe politykę małych szejkanatów naftowych Zatoki Perskiej, a zwłaszcza Kataru, Bahrajnu i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Głównym problemem jest jednak
zmiana sojuszy i sytuacji geopolitycznej powstałych po drugiej wojnie w Zatoce oraz po ataku na Irak w 2003 roku, a zwłaszcza ochłodzenie stosunków między USA a ich najwaŜniejszym partnerem politycznym – Arabią Saudyjską2.
Autor krótko przedstawił następstwa polityczno-gospodarcze dla całego regionu
Zatoki Perskiej wynikające z obecności i wpływów amerykańskich w Iraku.
Zagadnienie, które dziś ma wymiar juŜ tylko historyczny stało się tematem
artykułu Magdaleny Pogońskiej Inicjatywy pokojowe na Bliskim Wschodzie
w latach 1970–1978. Przypadek Egiptu. Jego ramy chronologiczne to sytuacja
od klęski państw arabskich w wojnie sześciodniowej 1967 roku z Izraelem
i śmierci prezydenta Nasera (1970) po układ z Camp David i ostatnie lata rządów Anwara Sadata (1978). Wyraźnie brakuje tu szerszej analizy roli ZSRR
w działaniach wojny Jom Kippur z 1973 roku i dyplomacji BreŜniewa, która
de facto uratowała Egipt po jego klęsce na Synaju i lądowaniu sił izraelskich na
brzegu afrykańskim. Wielka szkoda, Ŝe autorka nie podjęła tematu do czasów
śmierci Sadata w 1981 roku i nie przeanalizowała następstw Camp David dla
Egiptu, a zwłaszcza reakcji świata arabskiego na ów układ.
Część III – Konteksty kultury (s. 113–187) – to pięć artykułów, w tym znanych orientalistów i arabistów, takich jak Marek Dziekan czy Ewa Machut-Mendecka. Krótkie, lecz bardzo interesujące studium M. Dziekana Ciało i seks
w kulturze islamu to dobre uzupełnienie wcześniejszego artykułu A. Barskiej.
Autor omawia kilka problemów, w tym kwestie fizjologii i higieny w aspekcie
religii i obyczajowości oraz zjawisko homoseksualizmu w świetle Koranu i jego
komentatorów oraz w twórczości poetyckiej (zwłaszcza Abu Nuwasa, Ŝyjącego
na przełomie VIII i IX w.). Ostatni podrozdział dotyczy kanonów urody kobiecej w świecie muzułmańskim (na podstawie literatury pięknej), a takŜe zagad2
Ostatnio zagadnienie to zostało opisane przez m.in. w: S. Marchand: Arabia Saudyjska.
ZagroŜenie, Warszawa 2004; J. Zdanowski: Arabia Saudyjska, Warszawa 2004 i R. Fiedler:
Saudyjski kryzys – implikacje dla polityki Stanów Zjednoczonych, w: Konflikty współczesnego
świata, red. G. Ciechanowski i J. Sielski, Szczecin 2006, s. 121–133.
Recenzje ∗ Omówienia
171
nień związanych z seksualizmem i karach za złamanie surowej obyczajowości
(np. instytucja zina, obejmująca takie sprawy, jak cudzołóstwo i stosunki przedmałŜeńskie). Z uwagi na rozległość tematu sam autor przyznaje, Ŝe jego zamiarem było „zwrócenie uwagi na pewne mało znane aspekty kultury arabsko-muzułmańskiej”, a takŜe „dość istotną róŜnicę pomiędzy klasycznym podejściem do ciała, a współczesnym” (s. 123–124). W artykule znalazła się teŜ bardzo słuszna uwaga o wyraźnej purytanizacji kultury muzułmańskiej, przybierającej niekiedy karykaturalne rozmiary (s. 124).
Zagadnienia związane z kręgiem literatury arabskiej to tematy dwóch artykułów. Pierwszy z nich, autorstwa Barbary Michalak-Pikulskiej, dotyczy kwestii obecności i twórczości kulturalno-literackiej kobiet omańskich. Zagadnienia
związane z religią i kwestie obyczajowe, a takŜe historia drugiej połowy XX wieku na Bliskim Wschodzie, to przedmiot analizy twórczości irackiego pisarza
Abd-Ar-Rahmana ar-Ruba’iego, dokonanej przez Ewę Machut-Mendecką.
Aspekt medyczny, a zwłaszcza kwestia chorób psychicznych czy relacji
lekarz–pacjent w krajach Orientu, zwłaszcza w odniesieniu do kontaktów lekarzy z Zachodu i muzułmanów, to temat artykułu Julity Podręcznej – Społeczno-kulturowe wyznaczniki skuteczności oddziaływań psychoterapeutycznych
w krajach arabskich.
Recenzowany tom zamyka niewielki objętościowo artykuł Romana Knosali o typowo przyczynkarskim charakterze – Stereotyp Araba w świadomości
polskich gimnazjalistów. Jako materiał badawczy autor uŜył ankiet, które zawierały zespół cech fizycznych i charakterologicznych przedstawicieli takich narodów, jak Polacy, Amerykanie, Albańczycy, Anglicy i Arabowie. Grupą pomiarową byli gimnazjaliści z kilku miejscowości leŜących w okolicach Opola.
Dobór i charakter artykułów zebranych w ksiąŜce ukazał w sposób przekrojowy nie tylko rezultaty badań orientalistów i arabistów w aspekcie przemian współczesności świata muzułmańskiego, ale takŜe antropologów kultury,
socjologów, psychologów i politologów. Tom zawiera równieŜ odniesienia
do bliŜszej i dalszej przeszłości krajów kręgu cywilizacji islamu i stanowi kolejny interesujący zbiór problemów polityczno-kulturalnych państw i społeczności muzułmańskich nie tylko na Bliskim Wschodzie, ale takŜe w Maghrebu
i w Europie.
Dariusz Wybranowski
172
Recenzje ∗ Omówienia
Robert Kagan, Potęga i Raj. Ameryka i Europa w nowym porządku świata,
przeł. W. Turopolski, Wydawnictwo Studio EMKA Ltd., Warszawa 2003,
ss. 119
Ta niewielka pod względem objętości praca jest obszernym esejem jednego z najbardziej znanych politologów amerykańskich związanych z ekipą prezydenta George’a W. Busha i obozem neokonserwatystów – Roberta Kagana.
Autor jest politologiem, pracownikiem naukowym prestiŜowego Carnegie
Endowment for International Peace. Jest tam kierownikiem projektu Przywództwo Stanów Zjednoczonych. Aktywna obecność Kagana w polityce datuje się od
czasów, gdy był doradcą prezydenta Ronalda Reagana i bliskim współpracownikiem ówczesnego sekretarza stanu, George’a Schulza. Nie stroni takŜe od
naukowej publicystyki i analiz pisując do „Washington Post”. Jest takŜe autorem kilku ksiąŜek dotyczących polityki zagranicznej USA drugiej połowy
XX wieku, w tym problemu polityki USA wobec Nikaragui u schyłku dyktatury
Somozy i rządów sandinistów (A Twilight Struggle: American Power and Nicaragua, 1977–1990). We współpracy z Williamem Kristolem (synem Irvinga)
napisał pracę o nowych niebezpieczeństwach porządku światowego i wyzwaniach dla polityki Stanów Zjednoczonych jako supermocarstwa (Present Dangers: Crisis and Opportunity in American Foreign and Defence Policy).
Przedstawiana praca początkowo miała charakter artykułu wydanego drukiem w 2002 roku na łamach „Policy Review”. Rozszerzona i uzupełniona
o nowe aspekty wynikające z rozwoju wydarzeń, przybrała postać ksiąŜki. Jej
konstrukcja jest dosyć oryginalna. Całość podzielona jest na osiem segmentów
o róŜnej objętości (pozbawionych jednakŜe numeracji), z których kaŜdy opatrzony jest tytułem.
Wprowadzeniem jest teza autora o widocznych rozbieŜnościach politycznych w spojrzeniu na stosunki międzynarodowe między Stanami Zjednoczonymi a Europą. Zjawisko to jest opisywane zwłaszcza w kontekście sytuacji po
11 września 2001 roku i forsownych, bardzo zaawansowanych juŜ przygotowań
do inwazji na Irak (która ostatecznie stała się faktem w marcu 2003 r.). Kagan
stara się wykazać juŜ na początku swych rozwaŜań róŜnicę w sposobie rozwiązywania kryzysów w Europie i na świecie przez przywódców Europy Zachodniej i Amerykanów oraz charakterystyczne cechy myślenia politycznego obu
stron. Wskazuje między innymi na fakt, Ŝe Europejczycy głęboko wierzą
w rozwiązania dyplomatyczne i traktują siłę militarną jako zupełną ostateczność
Recenzje ∗ Omówienia
173
(podejmowaną zazwyczaj na skutek nacisków dyplomatycznych USA), natomiast Amerykanie mniej wierzą w przepisy i normy prawa międzynarodowego,
a bardziej w rozwiązania siłowe dla obrony międzynarodowego bezpieczeństwa
i umacniania wartości liberalnych i demokratycznych. Autor nazywa podobny
typ myślenia „hobbesowskim” (od koncepcji tzw. stanu naturalnego stworzonego przez Thomasa Hobbesa – okresu przedpaństwowego, pełnego konfliktów
i anarchii towarzyszącej początkom ludzkości i cywilizacji, gdzie sprzeczności
i konflikty rozwiązywano gwałtownie).
Robert Kagan w swej analizie stara się wykazać, skąd konkretnie się wzięły tak widoczne dziś róŜnice w sposobie rozwiązywania problemów na świecie,
wskazując choćby na sposób myślenia europejskich intelektualistów, którzy
mają bardziej koncyliacyjny stosunek do polityki – stawiają na rokowania, negocjacje, dyplomację oraz starają się zbliŜyć narody poprzez handel międzynarodowy i więzi gospodarcze. Oczywiście, autor zdaje sobie sprawę, Ŝe nawet
kraje Europy Zachodniej nie są w tym względzie monolitem, przykładem jest tu
polityka Wielkiej Brytanii, która patrzy na świat bardziej po „amerykańsku”
(będąc od lat aliantem USA). Istnieje teŜ róŜnica w podejściu do Rosji ze strony
Niemiec i Francji, które zwłaszcza w ostatnich latach postawiły na intensywną
współpracę polityczno-gospodarczą, a takŜe krajów Europy Środkowej, które
będąc w niektórych przypadkach w niedalekiej przeszłości obiektem ekspansji
imperium rosyjskiego (i radzieckiego), mają do niej stosunek często niechętny,
a nawet wrogi.
Autor wskazuje takŜe, Ŝe mimo istniejących róŜnic między demokratami
a republikanami w USA osiągają oni w końcu konsensus w rozwiązaniach militarnych (np. bombardowanie Afganistanu, Sudanu i Iraku), podczas gdy Europejczycy nie akceptują podobnych rozwiązań. Nawet decyzja NATO o nalotach
na Belgrad w 1999 roku była efektem determinacji amerykańskiej. TakŜe decyzja amerykańskiego Senatu o podjęciu w 2002 roku działań przeciw Irakowi,
jak wskazuje Kagan, była przyjęta przez część rządów Europy Zachodniej „ze
zdumieniem i przeraŜeniem” (s. 13). Wydaje się, Ŝe autor zapomina tu o bardzo
rozległych interesach gospodarczych Francji i Niemiec w Iraku i o obawie
przed postawą krajów muzułmańskich czy niechęci prezydenta Rosji, Putina,
wobec rozwiązań siłowych w Zatoce Perskiej.
Zdaniem Kagana mamy do czynienia ze swoistym paradoksem – oto jeszcze w XIX wieku (np. ekspansja Francji za Napoleona, kwestia zjednoczenia
Niemiec w latach 1870–1871) narody Europy nie wahały się uŜycia siły w sto-
174
Recenzje ∗ Omówienia
sunkach międzynarodowych, podczas gdy to raczej USA u schyłku XVIII wieku i przez większą część XIX wieku bardziej stawiały na dyplomację i handel
jako sposób rozwiązywania sporów. Wydaje się, Ŝe problem jest bardziej złoŜony z uwagi na doktrynę Monroe’a i interwencje zbrojne w niektórych krajach
Ameryki Łacińskiej. Natomiast rzeczywiście polityka izolacjonizmu, poza
gruntem kontynentu amerykańskiego, i problemy Europy nie spotykały aŜ do
1917 roku większej akceptacji i zrozumienia polityków amerykańskich. Trudno
teŜ mówić o dyplomacji i koncyliacji w stosunkach USA z Meksykiem. Pod
koniec wojny z tym krajem (zwłaszcza w latach 1845–1848) oddały w ręce
amerykańskie połowę terytorium meksykańskiego. Sam Robert Kagan zdaje
sobie sprawę, Ŝe i wcześniej Ojcowie ZałoŜyciele nie chcieli angaŜować się
w politykę ekspansji wobec sąsiadów (nie licząc opanowywania terytoriów
indiańskich) nie tyle z uwagi na swą prawość i szlachetność czy pragnienie
pokoju, ile na brak środków do prowadzenia „bardziej skutecznej polityki siły”
(s. 16). Nawet zdając sobie sprawę ze swoistego egalitaryzmu w stosunkach
międzynarodowych (małe państwo ma takie samo prawo do suwerennego bytu
jak najbardziej potęŜne królestwo), zarówno politycy amerykańscy, dysponując
coraz większą siłą, jak i niektóre państwa europejskie zaczęły dostrzegać idealizm
i utopijność podobnych poglądów.
Kolejna część RóŜnica sił – to analiza rzeczywistości politycznej w okresie
międzywojennym i polityki Zachodu po pierwszej wojnie światowej, genezy
pacyfizmu i jego wpływu na politykę, a takŜe słabości appeasementu wobec
III Rzeszy. To takŜe opis przyczyn krachu pomysłów idei „bezpieczeństwa
zbiorowego”, w tym Ligi Narodów, oraz błędów polityki Zachodu wobec Niemiec, które pozwoliły na wzrost ich potęgi. Opisując rzeczywistość pierwszych
lat po 1945 roku, Kagan słusznie wskazuje na politykę Stalina i wzrost zagroŜenia ekspansją radziecką, która wobec osłabienia Zachodu stała się realnym zagroŜeniem. To właśnie rosnące amerykańskie zaangaŜowanie w Europie i stopniowe przejmowanie przywództwa „wolnego świata”, wynikające z osłabienia
pozycji Wielkiej Brytanii i Francji wobec bloku komunistycznego, zrodziły
zjawisko początku militarnego (i politycznego) uzaleŜniania Europy Zachodniej
od USA. Kagan ma rację – koniec lat 40. pokazał, Ŝe mimo rosnącej siły ZSRR
i jego satelitów kraje Zachodu, oprócz Ameryki, wykazują coraz mniej ochoty
na wzrost wydatków militarnych i politykę zbrojeń. Nawet utworzenie NATO
w 1949 roku ukazywało asymetrię wydatków między USA a reszta państw
członkowskich, wynikającą z niechęci sojuszników do dalszej eskalacji zbrojeń.
Recenzje ∗ Omówienia
175
O ile wcześniej moŜna było to tłumaczyć wyczerpaniem gospodarczym i skutkami drugiej wojny światowej, o tyle gwarancje amerykańskie stopniowo pozbawiły Europejczyków (z małymi wyjątkami) chęci do znaczącej rozbudowy
potencjału zbrojnego i pozostawiły ich w stanie „zaleŜności psychicznej” od
mocarstwa zza oceanu. Mimo róŜnic i występujących niekiedy tarć (polityka
Francji czasów de Gaulle’a), aŜ do początku lat 90. udało się utrzymać transatlantycką jedność.
Powstanie UE, traktat z Maastricht (1992) i rozszerzenie NATO o nowe
państwa w 1999 roku, wbrew nadziejom polityków europejskich, nie stworzyły
„nowej Europy” będącej militarnie obszarem równorzędnym wobec potęgi
amerykańskiej. Przełom XX i XXI wieku ukazał widoczną róŜnicę w potencjałach wojskowych US Army i jej europejskich sojuszników zarówno z uwagi na
prowadzoną w tym względzie politykę i sposób myślenia, jak i wysokość nakładów finansowych czy postęp w dziedzinie nowych technologii wojskowych.
O ile Unia dokonała znaczącego postępu gospodarczego i wzrosła jej siła ekonomiczna wobec USA i Azji, o tyle nie było to widoczne w zakresie stanu sił
zbrojnych. Koniec „zimnej wojny”, wbrew przewidywaniom niektórych, nie
umniejszył znaczenia zbrojeń. Jak wskazuje Kagan, zwłaszcza konflikty w byłej
Jugosławii – konflikt bośniacki i interwencja w Kosowie – ukazały z całą mocą
zapóźnienie potencjału wojskowego NATO w Europie oraz kryzys instytucji
decyzyjnych UE (s. 31–32).
Rozdział Psychologia siły i słabości jest w pewnej mierze kontynuacją
wcześniejszych rozwaŜań autora. Tym razem wskazuje na kolejne aspekty genezy niechęci rządów państw europejskich i społeczeństw, zwłaszcza „starej
Europy”, do rozwiązań siłowych. Tym razem jednym z argumentów jest wytworzenie w Europie swoistej pasywności wynikającej z obawy przed Stalinem,
a potem jego następcami i chęci appeasementu imperium radzieckiego przez
współpracę i handel, a przede wszystkim „niedraŜnienie niedźwiedzia”. Wydaje
się, Ŝe Kagan nie ma racji, widząc w USA kraj, który konsekwentnie, przez cały
okres powojenny, odrzucał politykę ustępstw wobec ZSRR (s. 37). Podobny
punkt widzenia ma na pewno pewne uzasadnienia przy polityce Harry’ego Trumana czy Eisenhowera, którzy dostrzegali zagroŜenie ekspansywnością obozu
komunistycznego, jednak juŜ rządy Geralda Forda czy Jimmy’ego Cartera to
dostrojenie się do klimatu europejskiego detenté i ustępliwości wobec BreŜniewa. Dopiero Ronald Reagan zerwał z polityką swych poprzedników i ogłosił
176
Recenzje ∗ Omówienia
Związek Radziecki „imperium zła”, a takŜe na nowo podjął „wyścig zbrojeń”,
którego tempa ekstensywna gospodarka radziecka nie była w stanie wytrzymać.
W ostatnich latach, jak pisze Kagan, widać jeszcze wyraźniej róŜnice
w dostrzeganiu problemu przez Europejczyków i Amerykanów. Dotyczy to
przede wszystkim języka polityki i realizacji długofalowych celów strategicznych. Problem ten występuje zwłaszcza w aspekcie postępowania wobec „osi
zła”, „państw zbójeckich”, „międzynarodowego terroryzmu”. O ile Amerykanie
traktują to jako priorytet i stawiają na rozwiązania zbrojne, o tyle Europejczycy widzą (chyba bardziej widzieli, o czym za chwilę) zagroŜenia w takich
kwestiach, jak „konflikty etniczne”, „migracje”, „zorganizowana przestępczość”, „bieda” czy „degradacja środowiska”. Na pewno „międzynarodowy
terroryzm” i wojna z nim były czymś bardzo waŜnym dla Amerykanów,
zwłaszcza w latach 2001–2003, natomiast zjawisko to dotknęło Zachód poprzez
zamachy terrorystów islamskich w Madrycie (2004) i Londynie (2005), sprawiając, Ŝe przestało być zagroŜeniem abstrakcyjnym. DuŜo zrozumienia wykazał dla wysiłków Amerykanów w Iraku i Afganistanie premier Tony Blair –
jednak jego polityka, jako zbyt „proamerykańska” czy zbyt uległa wobec George’a Busha, wywołała opozycję wśród brytyjskich wyborców i we własnej partii w 2006 roku.
Dodatkowym czynnikiem braku zrozumienia społeczeństw Europy Zachodniej dla poczynań Amerykanów jest czynnik geograficzny – traktowanie
problemów Iraku, Korei Północnej czy ostatnio Iranu i Afganistanu jako obcych
dla Europy. RównieŜ „multilateralizm” jest stawiany znacznie wyŜej niŜ amerykański „unilateralizm”. Kagan wskazuje na pewną wspólnotę postępowania
USA i Europy wobec Chin, ale juŜ widoczna jest kolizja interesów w razie
ewentualnej chińskiej inwazji Tajwanu. Jego zdaniem Europejczycy „liczą na
ograniczenie amerykańskiej potęgi bez zwiększania swej potęgi” (s. 53).
W tytule jednego z rozdziałów Kagan uŜywa sformułowania hipermocarstwo na określenie Stanów Zjednoczonych. Omawia sytuację, jaka powstała na
początku lat 90. po rozpadzie ZSRR i na początku wojny w Bośni. Okazało się
wówczas, Ŝe Europa jest zbyt słaba, by móc poradzić sobie z tym kryzysem,
toteŜ, jak szybko ujawnił rozwój wydarzeń, pomoc amerykańska okazała się
niezbędna. Kolejne zagadnienia, które u schyłku lat 90. ukazały narastające
animozje, to kryzys iracki w latach 1997–1998, protokół z Kioto i jego postanowienia, czy polityka USA wobec „państw zbójeckich” (a zwłaszcza wobec
Korei Północnej), która realnie zagroziła bezpieczeństwu wynikającemu z pod-
Recenzje ∗ Omówienia
177
pisania Układu o ograniczeniu systemów obrony przeciwrakietowej (ABM).
RównieŜ wojna w Kosowie ukazała słabość europejskich członków NATO
i róŜnice w polityce wobec Slobodana Miloševicia. Ta część ksiąŜki to bardzo
dobre ukazanie przeciwieństw w ramach NATO, skutków tej wojny w opiniach
organów kierowniczych sojuszu czy podziałów opinii społecznej w Ameryce.
Odsłania teŜ ogromne trudności w razie wspólnego prowadzenia w przyszłości
wojny przez Stany i ich sojuszników.
Część zatytułowana Ponowoczesny raj to analiza stosunków euroatlantyckich w pierwszych latach XXI wieku i źródeł pacyfizmu oraz niechęci rządów
i polityków europejskich do zwiększania nakładów na zbrojenia, a takŜe opis
ówczesnej sytuacji geopolitycznej w przededniu konfrontacji z Irakiem. To
równieŜ przytaczane opinie znaczących polityków, takich jak Joschka Fischer,
Romano Prodi, Chris Patten. W części końcowej czytelnik moŜe się zapoznać
z parytetami finansowymi i róŜnicami w nakładach na wydatki związane ze
zbrojeniami po stronie amerykańskiej, jak i planami zwiększenia wydatków
w tej mierze przez Francję i Wielką Brytanię.
Swoistym „przekrojem” polityki amerykańskiej wobec Europy od schyłku
prezydentury Franklina D. Roosevelta po George’a Busha jest niewielki objętościowo rozdział Świat stworzony przez Amerykę. Została w nim wykazana róŜnica między Rooseveltowską wizją Europy, która przewidywała znaczącą rolę
ZSRR, choćby i jej kosztem, niechęć do Francji i powrót do izolacjonizmu,
a nieco późniejszą koncepcją Deana Achesona, który widział w Europie bastion
wolności w walce z tyranią radziecką oraz bardzo waŜnego sojusznika USA.
Kagan stara się odpowiedzieć na pytanie, w jakim stopniu „amerykański parasol
ochronny” miał wpływ na odrzucenie przez Europę „polityki siły” na rzecz
pokojowych środków i daleko idących ustępstw. Ratunek dostrzega w poglądach Roberta Coopera – bliskiego doradcy Tony’ego Blaira, który widzi potrzebę systemu bezpieczeństwa opartego na prawie międzynarodowym, ale teŜ
„twardszych metod z poprzedniej epoki”, tj. „uprzedzających ataków”, podstępu i „wszystkiego co jest konieczne” (s. 87).
Dla czytelnika europejskiego, w tym polskiego, bardzo interesujący jest
rozdział Czy to nadal jest Zachód?, omawiający głębokie podziały w Kongresie
i w społeczeństwie amerykańskim wobec polityki mocarstwowego zaangaŜowania się USA w rozwiązywanie kwestii zapalnych (np. Bośnia, Kosowo,
Haiti) i „obrony wolności”, np. problemów zagroŜenia fundamentalizmem
islamskim. To takŜe odpowiedź i częściowe przyjęcie poglądów Francisa Fu-
178
Recenzje ∗ Omówienia
kuyamy wyraŜonych w jego słynnej ksiąŜce Koniec historii na temat przyjęcia
liberalnej demokracji jako optymalnego rządu. Notabene juŜ wcześniej z tezą
o „triumfalnym marszu demokracji” polemizował sam S.P. Huntington w Zderzeniu cywilizacji.
Kagan daje w swej ksiąŜce nowe definicje „Zachodu” i „Zjednoczonej Europy”, zwłaszcza w odczuciu Amerykanów. Dość kontrowersyjna wydaje się
jednak teza, Ŝe „Dla Amerykanów, podobnie jak dla narodów z Europy Środkowej i Wschodniej, ani ONZ, ani Unia Europejska nie stanowiły «Zachodu».
Tylko NATO było «Zachodem», a teraz Europejczycy chcieli tworzyć alternatywę dla NATO” (s. 99). Ponadto idea „Zjednoczonej Europy” była projektem,
w którym Stany Zjednoczone z definicji nie mogły uczestniczyć. Na pewno dla
Polski i dla innych państw starających się o przyjęcie do UE jednym z koronnych argumentów wysuwanych przez dyplomatów moment integracji był połączeniem przerwanych przez Jałtę więzi między obydwoma częściami Europy
i definitywnym powrotem do cywilizacji zachodniej.
Ostatni rozdział – Przystosowanie do hegemonii – jest próbą odpowiedzi
na pytanie, do jakiego stopnia USA mogą samodzielnie rozwiązywać światowe
kryzysy czy lokalne konflikty, bez oglądania się na Europę, a takŜe wypracowanie nowych, zmodyfikowanych politycznie instrumentów wzajemnej współpracy, które wydają się niezbędne w tak niespokojnym dziś politycznie świecie.
Niewątpliwie niewielka ksiąŜeczka Kagana jest jedną z prób odpowiedzi, dlaczego kryzys w stosunkach USA z Europą Zachodnią okazał się tak głęboki
i gdzie leŜały jego przyczyny – nie tylko w kontekście wojny w Iraku, ale
w głębszym kontekście historycznym. Z uwagi na znajomość tematu przez autora i jego bezpośredni związek z decyzjami politycznymi rządu USA, czytelnik
moŜe takŜe poznać mechanizmy mające istotny wpływ na amerykańskie postrzeganie problemów współczesnego świata, działania dyplomacji, a takŜe
poglądy na temat roli USA jako supermocarstwa.
Dariusz Wybranowski

Podobne dokumenty