ap_20 - WHUS
Transkrypt
ap_20 - WHUS
UNIWERSYTET SZCZECIŃSKI ZESZYTY NAUKOWE NR 481 ACTA POLITICA NR 20 SZCZECIN 2009 Rada Wydawnicza Urszula Chęcińska, Inga Iwasiów, Danuta Kopycińska, Izabela Kowalska-Paszt Piotr Niedzielski, Ewa Szuszkiewicz, Dariusz Wysocki Edward Włodarczyk – przewodniczący Rady Wydawniczej Aleksander Panasiuk – przewodniczący Senackiej Komisji ds. Wydawnictw Edyta Łongiewska-Wijas – redaktor naczelna Wydawnictwa Naukowego Recenzent prof. zw. dr hab. Andrzej Chodubski Redaktor naukowy Maciej Drzonek, Janusz Mieczkowski Redaktor Wydawnictwa Jadwiga Hadryś Korektor Renata Bacik Skład komputerowy Ewa Radzikowska-Król Copyright by Uniwersytet Szczeciński, Szczecin 2009 ISSN 1640-6818 ISSN 0860-0617 WYDAWNICTWO NAUKOWE UNIWERSYTETU SZCZECIŃSKIEGO Wydanie I. Ark. wyd. 9,5. Ark. druk. 11,0. Format B5. USPol 79/2009 SPIS TREŚCI ARTYKUŁY Jarosław J. Piątek – Wojna jako działanie kształtujące wojskowych ...... 5 Maciej Drzonek – Chrześcijaństwo, jedność, Europa – kilka uwag z perspektywy Jana Pawła II ......................................... 21 Małgorzata Radomska – Unijny Minister Spraw Zagranicznych w teoriach Unii Europejskiej. Personifikacja Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa? ...................................................... 31 Renata Podgórzańska – Polska a Europejska Polityka Sąsiedztwa ......... 49 Andrzej Łuc – Wstępna ocena hiszpańskiego członkostwa we Wspólnotach Europejskich ......................................................... 63 Augusto Gamuzza – Transalpina. Not only a rail-station between three countries ........................................................................................... 77 Andrzej Ranke – O próbach totalizacji polskiego Ŝycia kościelnego – księŜa patrioci ............................................................................... 93 Łukasz Tomczak – Miejsce RACJI Polskiej Lewicy na scenie politycznej ........................................................................ 105 Janusz Mieczkowski – Przemiany w dostępie mniejszości narodowych do mediów na Pomorzu Zachodnim ................................................ 119 Piotr Chrobak – Referendum w sprawie odwołania Prezydenta Miasta Szczecina. Geneza, przebieg, wyniki ............................................... 145 4 RECENZJE ∗ OMÓWIENIA Dariusz Wybranowski – W kręgu świata arabsko-muzułmańskiego, pod red. Anny Barskiej, Kamila Minknera ...................................... 165 Dariusz Wybranowski – Robert Kagan, Potęga i Raj. Ameryka i Europa w nowym porządku świata ................................................ 172 ZESZYTY NAUKOWE UNIWERSYTETU SZCZECIŃSKIEGO NR 481 ACTA POLITICA NR 20 2008 ARTYKUŁY JAROSŁAW J. PIĄTEK WOJNA JAKO DZIAŁANIE KSZTAŁTUJĄCE WOJSKOWYCH Uzyskanie przez Polskę członkostwa w NATO poprawiło warunki realizacji polskiej polityki w zakresie bezpieczeństwa militarnego, stając się jednym z jej najwaŜniejszych instrumentów. Odgrywa ono centralną rolę w stosunku do uczestnictwa w innych wielostronnych strukturach bezpieczeństwa, programując w znacznym stopniu polskie działania w ich ramach. Wydawać by się mogło, iŜ dzięki niemu narodowe wysiłki na rzecz obrony narodowej i bezpieczeństwa osadzone będą w systemie bardziej efektywnym niŜ programy realizowane wyłącznie własnymi siłami. Sformalizowanie statusu i nabycie praw członkowskich nie oznacza jednak, Ŝe Polska osiągnęła faktyczną zdolność uczestniczenia we wszystkich przedsięwzięciach NATO. W wielu okolicznościach nasza pozycja jest słaba. Stawia to nas w gorszej sytuacji w organizacjach zajmujących się bezpieczeństwem międzynarodowym (zwłaszcza w NATO) oraz w ogólnym kontekście znaczenia czynnika siły w Ŝyciu międzynarodowym i dla roli państwa na scenie międzynarodowej. Profesor R. Kuźniar twierdzi: na ogólną liczbę ok. 57 tys. Ŝołnierzy, biorących udział w trzech operacjach NATO na obszarze byłej Jugosławii (Bośnia i Hercegowina, Koso- 6 Jarosław J. Piątek wo, Macedonia), udział Polski wynosił niespełna 900 Ŝołnierzy (czyli 1 ok. 1,5%); dane z kwietnia 2002 roku . Tymczasem działania zbrojne w ciągu ostatnich dwudziestu lat stopniowo i niepostrzeŜenie zmieniły swój charakter. Klasyczna wojna prowadzona przez państwa, która jeszcze w znacznym stopniu wyznaczała przebieg zimnowojennej rywalizacji, zdaje się przechodzić do historii. Państwa – jako faktyczni monopoliści wojny – abdykowały, a ich miejsce zajmują coraz częściej parapaństwowe struktury, a nawet przez prywatnych „przedsiębiorców wojennych”2. Wielu z nich prowadzi dla własnych korzyści wojny, których tła nie są w stanie wyjaśnić osoby zajmujące się ich analizą. U ich podłoŜa często leŜą prywatne interesy związane z handlem narkotykami, panowanie nad bogactwami naturalnymi, a nawet czerpanie korzyści z pomocy humanitarnej. To sprzyja juŜ na dziś – i z pewnością w przyszłości będzie jeszcze bardziej sprzyjać stopniowemu usamodzielnianiu (autonomizacji) form przemocy, podporządkowanych uprzednio wymogom militarnym, prowadzącego do utraty kontroli nad przebiegiem działań zbrojnych przez regularne armie i państwa je tworzące. W dalszej konsekwencji ograniczyć to moŜe nasze moŜliwości analizy przemocy zbrojnej. Podejmując próbę oceny współczesnych siła zbrojnych, naleŜy skoncentrować się na tym, w jakich, dlaczego i przez kogo prowadzonych działaniach zbrojnych współczesne wojsko będzie uczestniczyło. NaleŜy się zastanowić, czy jest ono do nich przygotowane. Wreszcie musi się pojawić pytanie, w jaki sposób te zmiany przebiegają. Do niedawna czynnikami determinującymi pytania o siły zbrojne było określenie gotowości do wojny masowej oraz zdolność do absorpcji zmian technicznych. Pierwszy z czynników został niemal definitywnie zarzucony, przynajmniej przez polskich wojskowych. W przypadku drugiego ich postawa jest ciągle niedookreślona między tym, co realne, a tym, co potrzebne. Tymczasem w zmieniającej się postawie wobec konfliktu zbrojnego moŜliwość stosowania nowoczesnych środków walki wzrasta. To, w jaki sposób technika zostanie zaangaŜowana w działaniu, będzie w duŜej mierze zaleŜało od celów tej walki (wojny). Jak podkreśla m.in. François Heisbourg, 1 2 Cyt. za: R. Kuźniar: Polska polityka zagraniczna, Warszawa 2002, s. 123, przypis 69. Myślę tutaj o lokalnych wataŜkach, o grupach partyzanckich z nieokreśloną inspiracją polityczną, ale takŜe o działających juŜ w globalnym wymiarze firmach oferujące najemników, aŜ po międzynarodowe sieci terrorystyczne, dla których wojna stanowi główne zajęcie. Wojna jako działanie kształtujące wojskowych 7 były dyrektor Międzynarodowego Instytutu Badań Strategicznych w Londynie: „dwadzieścia lat temu łatwo mogliśmy opisać funkcjonowanie faksów i komputerów osobistych, ale znacznie trudniejsze – i o wiele waŜniejsze – było przewidzenie ich ogromnego wpływu na społeczeństwo”3. Zmienia się ukształtowany przez wieki system orientacji, obalane są tradycyjne wyobraŜenia i oczekiwania, przeobraŜa się cała struktura tradycyjnego myślenia. Nowoczesna technika stwarza nowe pola konfliktów, o których istnieniu nikomu się nie śniło dwadzieścia lat temu. Awaria sieci przesyłowej prądu w Stanach Zjednoczonych, później w Gruzji, zaraz potem w Londynie dla wielu mogła być armagedonem4. Według cytowanego juŜ Heisbourga, przez następnych 25 lat moŜemy być świadkami prowadzenia walki zbrojnej w czterech szerokich kategoriach konfliktów militarnych5. Heisbourg takŜe definiuje je jako wojny „państw-złoczyńców” podejmowanych przez antyzachodnie dyktatury, zdobywające dostęp do broni masowej zagłady. Ten typ konfliktu moŜe się najprawdopodobniej pojawiać w „półksięŜycu kryzysu”, rozciągającym się od północnej Afryki do Afganistanu. Drugą kategorię stanowić będą wojny sukcesyjne, prowadzone przez podgrupy walczące o władzę w obrębie niegdyś istniejących państw, na przykład w dawnej Jugosławii, subkontynencie Indii, Afryce czy byłym ZSRR. Trzecią kategorią są wojny rozrywające, podczas których obce i rodzime grupy uderzą w podstawy istniejących społeczeństw za pomocą środków tak róŜnych, jak terroryzm i „wirtualna destrukcja” cyberwojny. Ten rodzaj wojen moŜe zagrozić przede wszystkim krajom uprzemysłowionym. Na typ czwarty składają się „klasyczne” wojny w duchu Clausewitza, w których dziewiętnastowieczne cele będą osiągane metodami naszego wieku; w tym przypadku na największe ryzyko będzie naraŜona wschodnia Azja. Te cztery kategorie wojen rzadko będą występować w „czystej” formie – na przykład wojna w Zatoce Perskiej pasuje do przynajmniej trzech z nich – i mogą się z nimi wiązać róŜnorodne stopnie przemocy. 3 F. Heisbourg: Wojny, Warszawa 1998, s. 7. 4 Same narzędzia wojenne róŜnicują się bardzo wyraźnie, co doskonale widać na naszych ekranach telewizyjnych. Z jednej strony wojnę w Zatoce Perskiej, w której na szeroką skalę wykorzystywano technikę wideo, z drugiej zaś – Ruandę, gdzie prymitywne maczety zabiły więcej ludzi niŜ „inteligentna broń” w wojnie z Irakiem. Nieskomplikowane miny ziemne zabijają i okaleczają tysiące cywili długo po tym, jak zostały wycofane z uŜytku. Ale nawet w takich przypadkach nowoczesna technika wykorzystywana jest do maksymalizowania zniszczeń, zadanych najprostszą bronią. 5 F. Heisbourg: Wojny, s. 22–38. 8 Jarosław J. Piątek Dziś więc trudno o jednoznaczny obraz pola walki. Z pewnością pole walki stawia wymagania związane z coraz wyraźniejszą dominacją jakości nad ilością, przejawiając się m.in. wzrostem znaczenia czujników i elektronicznego przetwarzania danych. Nie bez znaczenia dla pola wojny jest takŜe moŜność skutecznego wykrywania, śledzenia i przekazywania danych w czasie rzeczywistym oraz niszczenia celów. Tych wyznaczników jest z pewnością więcej. KaŜde pokolenie rozwija swój własny, szczególny sposób prowadzenia działań wojennych, wyznacza takŜe ich charakter. Przez kolejne dziesięciolecia rosła rola sztabów wojskowych, poniewaŜ przeszkody, które napotykały na swej drodze nowoczesne jednostki militarne, stawały się coraz trudniejsze i bardziej skomplikowane. W tej części naszych rozwaŜań powinno się pojawić pytanie, jak siły zbrojne, a dokładniej członkowie tych sił – polscy Ŝołnierze – są przygotowani do tych wyzwań. Refleksja nad społeczeństwem polskim w ostatnich latach moŜe być dokonywana na róŜnych poziomach i z róŜnych punktów widzenia. Wydaje się jednak, Ŝe trafny opis oraz objaśnienie i zrozumienie zaleŜności muszą odwoływać się zarówno do szerokiego, jak i wąskiego kontekstu. Opis ten musi być prowadzony zarówno w wymiarze przestrzennym, jak i czasowym6. Wojsko Polskie w okresie transformacji ustrojowej stało się niezwykle istotnym przedmiotem dostosowania do nowych warunków funkcjonowania struktur. Czy będzie to „Armia komandosów”, jak głosi jeden z tytułów prasowych?7 Proces tworzenia nowoczesnego wojska – w duŜej mierze nie prowadzony w „świetle jupiterów opinii społecznej” – moŜe nas zaskakiwać oryginalnością pomysłów. Zwłaszcza ich, gdyŜ zakres wiedzy polskich polityków ogranicza się w tym zakresie do uczestniczenia w uroczystościach i pokazach, w duŜym stopniu dla nich organizowanych. Z tego punktu widzenia, jak twierdzą niektórzy, Wojsko Polskie mogłoby pozostać kompanią reprezentacyjną, szwadronem konnym i kilkoma egzemplarzami (rodzynkami) uzbrojenia. Potencjału militarnego nie podnosi, a jak dobrze wygląda. Cały ten „klimat” moŜe dopiero z czasem stać się przedmiotem wnikliwszej analizy. Dziś moŜemy skupić się jedynie na cząstkowych obserwacjach, poczynionych niemal na bieŜąco. 6 M. Ziółkowski: Przemiany interesów i wartości społeczeństwa polskiego, Poznań 2000, 7 I. Leszczyńska: Armia komandosów, „Dziennik” 27 IX 2006, s. 14. s. 13. Wojna jako działanie kształtujące wojskowych 9 A te w duŜym stopniu stanowią o duŜym stopniu rozchwiania decydentów. Stąd do głosu dochodzą bardzo często realizatorzy koncepcji o tyle ciekawych, co zabawnych: „Dzisiaj liczą się siły specjalne”8 głosi jeden z reformatorów, przypominając w swym zaperzeniu niemal konkwistadora. Niestety, w myśleniu tym wiele jest z naszej odwiecznej gotowości do oddawania tego, co najcenniejsze innym, nie pytając o rachunek ostateczny9. Tymczasem wielu zapomina, Ŝe siły zbrojny uczestniczące w procesach przemian muszą być zdolne do realizacji nie tylko narodowych, ale takŜe europejskich celów politycznych. Procesy dostosowawcze muszą przebiegać w cyklu wieloletnim i powinny zakładać wielostronne konsekwencje nie tylko dla sił zbrojnych, ale takŜe dla całego państwa. Z powodu rozbujanej wyobraźni niektórych wojskowych nie moŜemy ustalać standardów, którym mogą sprostać tylko nieliczni. Model systemu bezpieczeństwa europejskiego oparto na wielości wyspecjalizowanych organizacji. Tworzą one skomplikowaną „architekturę” uzupełniających się struktur, porozumień i układów. System ten wykorzystuje dorobek Rady Bezpieczeństwa ONZ, ale podstawę jego funkcjonowania tworzą głównie wyspecjalizowane struktury NATO, OBWE i Unii Europejskiej, ujmowane w literaturze jako tzw. trójkąt bezpieczeństwa europejskiego10. Trójkąt bezpieczeństwa europejskiego „obudowany” został mniejszymi organizacjami i porozumieniami wpływającymi na kształtowanie bezpieczeństwa kontynentu. Do głównych z nich naleŜą: Rada Europy, Rada Partnerstwa Euroatlantyckiego, „Partnerstwo dla Pokoju” Rada NATO – Rosja, Rada Państw Morza Bałtyckiego, Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju oraz Inicjatywa Środkowoeuropejska11. Wojny związane z rozpadem Jugosławii ujawniły słabości i podziały w Europie, stopniowo Unia Europejska zaczęła konsolidować swoje działania. Dopiero na początku 1997 roku rząd francuski zaproponował zmodyfikowanie Unii Zachodnioeuropejskiej tak, aby mogła przejść najpóźniej 8 Rozmowa z I. Leszczyńską, „Dziennik” 27 IX 2006, s. 14. 9 L. Stomma: Polityka historyczna, „Polityka” 23 IX 2006, s. 115; por. J. Muravchik: Ameryka potrzebuje Polski, „Gazeta Wyborcza” 17 IX 2006, s. 27; takŜe R. Kuźniar: USA jako sojusznik. Przyjaźń bez serwilizmu, „Dziennik” 23 IX 2006, s. 14–15. 10 J. Czaputowicz: Teoretyczne załoŜenia i elementy składowe kooperatywnego systemu bezpieczeństwa, w: E. Cziomer (red.), Raport o bezpieczeństwie 2000, Kraków 2001, s. 72; tenŜe, System czy nieład? Bezpieczeństwo europejskie u progu XXI wieku, Warszawa 1998, s. 85–87. 11 s. 8. K. Łastawski: Polityka bezpieczeństwa Unii Europejskiej, „Wiedza Obronna” 2003, nr 1, 10 Jarosław J. Piątek w roku 2010 pod kontrolę Unii Europejskiej. Stało się bowiem oczywiste, Ŝe instytucje międzynarodowe mogą odgrywać główną rolę na arenie światowej: Tylko one mogą posiadać legitymację do działań zbrojnych. By takie działania były skuteczne, potrzeba zarówno mandatu, jak i zasobów ekonomicznych, siły zbrojnej, a takŜe woli uŜycia tej władzy, gdy jest to ko12 nieczne . Piętnastu członków UE zdecydowało o potrzebie wzmocnienia zdolności obronnych państw członkowskich, w szczególności zbudowania od podstaw własnej struktury wojskowej. Zgodnie z załoŜeniami miałaby ona posiadać integralny układ decyzyjny i operacyjny, zapewniający moŜliwość samodzielnego interweniowania w kryzysach na kontynencie europejskim. Na szczycie w Helsinkach (grudzień 1999 r.) opracowano kształt tzw. europejskiego celu operacyjnego, precyzujący, jakimi siłami antykryzysowymi Europa chciałaby dysponować13. Przywódcy Unii Europejskiej proklamowali oficjalnie ustanowienie Wspólnej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony (CESDP – ang. Common European Security and Defence Policy) jako narzędzia Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa14. W listopadzie 2000 roku, podczas pierwszej konferencji przeglądowej, kaŜdy z krajów członkowskich Unii zadeklarował, jakie siły wojskowe jest w stanie przeznaczyć do wspólnych operacji pokojowych15. Unia powołała nowe instytucje – przede wszystkim biuro Wysokiego Przedstawiciela ds. CFSP (obecnie stanowisko to piastuje Javier Solana) oraz Komitet Polityki i Bezpieczeństwa (zbliŜony do Rady NATO), które mają wyznaczać kierunek. Zachęcana przez Francję i Wielką Brytanię, Unia Europejska zgodziła się takŜe powołać do Ŝycia siły szybkiego reagowania i zająć się nie12 S.P. Huntington: Wielkie przebudzenie, „Gazeta Wyborcza” 11–12 XII 2004, s. 13. 13 Helsinki European Council, Presidency Conclusion, 10–11 December 1999; Anex IV: Presidency Reports to the Helsinki European Council on Strengthening Common European Policy on Security and Defence and on Non-Military Crisis Management of the European Union, www. Europa.eu.int/council/off/conclu/dec/99-en. Htm. 14 Formuła CESDP jest zamieniana z określeniem EDSP – European Security Defence Policy (Europejska Polityka Bezpieczeństwa i Obrony). 15 Warto przy tym pamiętać, Ŝe Europejczycy początkowo przejawiali troskę o swoje bezpieczeństwo w oparciu o Pakt Północnoatlantycki. Natomiast do misji pokojowych, czyli tych, które odbywać się miały poza obszarem traktatowym, zamierzano powołać instrument, jakim mogła być wspólna polityka bezpieczeństwa i obrony Unii Europejskiej. Nie były to początki nowego sojuszu obronnego, raczej tendencja do uczestnictwa i rozwiązywania problemów kryzysowych przez kraje członkowskie Unii Europejskiej. Unia nie miała takŜe wtedy sprecyzowanej koncepcji sił europejskich, które miałyby słuŜyć do tego celu. Wojna jako działanie kształtujące wojskowych 11 którymi problemami, które ujawniły się podczas kryzysu w Kosowie16. Jak podkreśla z goryczą Samuel P. Huntington: „Niestety, Europejczycy nie rozpraszają obaw w kwestii zaangaŜowania się w takie działania”17. Postawa europejskich partnerów budzi zaniepokojenie u doradców kolejnych amerykańskich prezydentów, m.in. Roberta Kagana. Choć jest on dowodem poszukiwania zrozumienia dla europejskiej samodzielności, twierdzi: Amerykanie spoglądają zwykle na Unię Europejską ze sceptycyzmem lub obojętnością. Niesłusznie. Kierunek, jaki w najbliŜszych latach obierze 18 Unia, moŜe mieć powaŜne znaczenie dla interesów USA . Pomimo deklaracji Unia Europejska jest jednak słaba. Niemal od dekady wobec europejskiej polityki zagranicznej, bezpieczeństwa i obronnej wysuwa się trzy zasadnicze zarzuty. Po pierwsze, UE jest zbyt słabo przygotowana instytucjonalnie do wyzwań polityki zagranicznej. Po drugie, przeznacza się zbyt małe sumy na budŜety obronne w Europie19. Kraje członkowskie Unii corocznie wydają na obronność łącznie 160 mld euro, podczas gdy Stany Zjednoczone 300 mld dolarów. Eksperci twierdzą jednak, Ŝe Europejczycy, wydając 60% tego co Amerykanie, uzyskują jedynie 10% efektów. Po trzecie, Unia nie „myśli strategicznie” i nie do końca wie, jaką rolę miałaby odgrywać w świecie. Bez rozstrzygnięcia tych problemów nie ma bezpieczeństwa. W konsekwencji zagadnienia te wywołują wiele emocji i są dyskutowane zarówno przez euroentuzjastów, jak i eurosceptyków. Przeciwników europejskiej drogi ku bezpieczeństwu uspokaja Zbigniew Brzeziński. Jego zdaniem: 16 Kampania NATO w Kosowie zmieniła reguły gry wewnątrz sojuszu. Mimo Ŝe po 1991 r. przeprowadzono wiele instytucjonalnych reform, NATO weszło na Bałkany jako organizacja funkcjonująca do pewnego stopnia według norm odziedziczonych z okresu zimnej wojny, kiedy Stany Zjednoczone były niekwestionowanym liderem i głównym gwarantem bezpieczeństwa, a europejscy sojusznicy akceptowali swoją drugoplanową rolę. Operacja bałkańska zakończyła proces rewizji misji NATO. Określono nowe zadania organizacji, akceptując równocześnie szerszą podstawę ideologiczną dla przyszłych działań. Zapisano to w nowej doktrynie obronnej (New Strategic Concept), przyjętej w czasie waszyngtońskiego szczytu NATO w kwietniu 1991 r. 17 S.P. Huntington: Wielkie przebudzenie..., s. 13. 18 R. Kagan: Ameryka powinna polubić Unię, „Gazeta Wyborcza”, 8–9 I 2005, s. 17. 19 NaleŜałoby więc skoncentrować unijne wydatki przez wspólne ustalanie priorytetów. Patrząc realistycznie, musimy jednak uznać, Ŝe ten wymiar pozostanie na dziesięciolecia piętą achillesową polityki zagranicznej i bezpieczeństwa UE. 12 Jarosław J. Piątek Ameryka nie powinna się obawiać Europy, bo nie ulega wątpliwości, Ŝe jeszcze przez jakiś czas Europa nie będzie polityczno-militarnym supermocarstwem. Europa nie będzie ani przeciwwagą, ani militarnym rywalem. Nie powinniśmy więc paplać o „starej” i „nowej” Europie, Ŝeby ją wewnętrznie poróŜnić. Europa będzie tylko częściowo mocarstwem globalnym, ale szalenie waŜnym, zwłaszcza w sensie gospodarczo-finansowym oraz jako źródło wpływów w procesie kształtowania polityki. [...] Europejczycy zdają sobie sprawę ze swych ograniczonych moŜliwości. To, Ŝe nie zamierzają robić czegokolwiek, aby przekształcić Europę w polityczno-militarne supermocarstwo, wynika z prostej przyczyny: taka potęga nie spada z nieba jak manna, wymaga bowiem ogromnych wysiłków i nakładów finansowych, a Ŝadne europejskie państwo nie zapłaci tyle, by Europa stała się rzeczywistym globalnym mocarstwem militarnym. To zresztą czyni współpracę transatlantycką jeszcze bardziej waŜną i bar20 dziej moŜliwą . Problemy samodzielności „tworzenia” bezpieczeństwa Unii Europejskiej będą wymagały dalszych decyzji i działań. Unia stoi bowiem przed waŜnym zadaniem, którego realizacji nie moŜna odsuwać na później. Europa musi wypracować mechanizm podejmowania i realizacji wspólnych decyzji oraz wyposaŜenia się w instrumenty, aby te decyzje wprowadzić w czyn. Będzie to trudne nie tylko z powodu znacznej zaleŜności bezpieczeństwa militarnego Unii Europejskiej od strategii północnoatlantyckiej. Trudności te są bardziej złoŜone. Mimo pogłębienia integracji politycznej oraz rozszerzenia jej na sferę bezpieczeństwa i obrony, rezultaty działania UE na arenie międzynarodowej są dalej ograniczone. Pomiędzy deklaracjami a realnymi moŜliwościami ich realizacji istnieje rozbieŜność. Państwa członkowskie nie są chętne do rezygnacji z niezaleŜności w decydowaniu o sprawach polityki zagranicznej i obronnej. Współpraca w tym zakresie jest słabo zinstytucjonalizowana i pozostawia członkom znaczącą swobodę działania, a moŜliwość stosowania przez nich weta utrudnia podejmowanie decyzji i przedłuŜa zawieranie uzgodnień. 20 Z. Brzeziński: Skazani na współpracę, http//arch.Rzeczypospolita.pl/szukaj/archiwum.pl, 13 IX 2003. Wojna jako działanie kształtujące wojskowych 13 Miarą nieprzystosowania Wojska Polskiego do nowocześnie funkcjonujących atrybutów państwa demokratycznego i jego siły zbrojnej jest ciągle jeszcze nieokreślony proces wpisania się w politykę zagraniczną państwa21. Czy wraz z rozpoczęciem okresu transformacji rozpoczął się okres funkcjonowania wojskowych rozumiejących swoje zaleŜności i szeroko rozumiany wymiar państwa? Pewne predyspozycje osobowościowe muszą się liczyć w profesjonalnym wykorzystaniu zadań wojskowych, są one niezbędne w rozwiązywaniu problemów z zakresu kierowania ludźmi. NaleŜy na to połoŜyć szczególny akcent, gdyŜ pojmując wojsko tylko od strony szczątkowych rozwiązań, pragnie się tę zbiorowość przedstawić jako grupę wyalienowaną społecznie. Cytowany wyŜej Clausewitz pisał: Walka między ludźmi składa się właśnie z dwóch róŜnych pierwiastków: z wrogiego uczucia i wrogiego zamiaru22. Właściwe rozumienie sił zbrojnych i mechanizmów przez nie powodowanych staje się niezbędne w relacjach międzyludzkich. Walka to nie tylko starcie zbrojne przeciwstawnych sobie sił militarnych. To przede wszystkim człowiek, który winien rozstrzygać dylematy swego losu w specyficznych, ale badanych warunkach. Określając miejsce człowieka w tym układzie, zdefiniujemy w pewnym sensie ograniczenia, którym on musi podlegać. Musimy sobie zdać sprawę, Ŝe sowietyzacja struktur państwowych PRL i codziennego Ŝycia obywateli to nie tylko system represji, ograniczenia politycznego i ekonomicznego jednostki, system oddziaływania partyjnego i szeregu czynników będących zewnętrznym obliczem tego systemu; sowietyzacja to takŜe ostateczny produkt tego działania – to człowiek Ŝyjący w określonych realiach, ale i do tych realiów specjalnie konstruowany. Szczególnie silnie proces ten dotknął te jednostki, które były naraŜone na funkcjonowanie w systemie państwa totalitarnego23. Dotyczy to zwłaszcza wojska. Przyjęte po roku 1948 wzorce radzieckie bezkrytycznie powielano. Zawirowania polityczne w ekipach rządzących czy kryzysy społeczno-polityczne 21 Nie moŜna zapominać, iŜ równolegle dokonuje się zabiegów o charakterze technologicznym, technicznym czy strukturalnym. 22 C. Clausewitz: O wojnie, Warszawa 1958, Księgi 1–5, s. 17. 23 K. Kersten: Narodziny systemu władzy. Polska 1943–1948, Poznań 1990, s. 301 i n. 14 Jarosław J. Piątek w niewielkim stopniu mogły wpływać na zmianę realizowanych programów, szczególnie w tych organach, gdzie prymat państwa socjalistycznego utrzymywany był zawsze. Całkowite podporządkowanie się wzorcom edukacji radzieckiej „szkoły wojskowej” było moŜliwe poprzez: – zerwanie z historyczno-militarnym rodowodem Wojska Polskiego II Rzeczypospolitej; – przyjęcie radzieckich struktur organizacyjno-personalnych zarówno w szkolnictwie, jak i w samym procesie szkolenia; – podporządkowanie ostatecznego efektu oddziaływania edukacyjnego wyłącznie potrzebom sił zbrojnych. PowyŜsze aspekty przedstawiono jedynie na podstawie analizy dostępnych materiałów. Przypuszczać naleŜy, Ŝe w miarę upływu czasu, większego dostępu do archiwaliów i szerszego prezentowania wyników badań mogą one ulec zmianie. Dziś z całą pewnością moŜna twierdzić, Ŝe koncepcja wojska oparta na modelu radzieckim miała wpływ na proces edukacji w siłach zbrojnych i tworzenie poŜądanych wówczas wzorców osobowościowych. Obok wielu idei, które w wyniku tego procesu zostały wypaczone, do których nie przywiązywano znaczenia czy którym starano się nadać nowe treści, wymienię tylko dwie: – racjonalność i humanizm dowodzenia; – styl dowodzenia. Warto ustalić ich zakres pojęciowy. Większość autorów zajmujących się problemem dowodzenia traktuje tę działalność jako szczególny przypadek kierowania24. Tymczasem wypływa ono z tradycji historycznej opartej na analizie postępowania wybitnych postaci wodzów czy dowódców na przestrzeni dziejów25. Ich zachowanie badano podczas prowadzenia działań wojennych. W bardzo unaukowionej, szeroko rozbudowanej literaturze przedmiotu skupiano się w naszych warunkach jedynie na aspekcie jednoosobowego charakteru dowodzenia. Dla uniknięcia sprzeczności nie podejmowano szeregu waŜnych kwestii, m.in.: – relacji między uczestnikami tego procesu; – ograniczeń i wymogów. 24 Leksykon wiedzy wojskowej, Warszawa 1979, s. 90; por. B. Morawski: O definicji dowodzenia, „Myśl Wojskowa” 1976, z. 1, s. 20. 25 J. Orzechowski: Dowodzenie i sztaby, Warszawa 1974, s. 21–51; por. G. Regan: Błędy militarne, Warszawa 1992, s. 7–40. Wojna jako działanie kształtujące wojskowych 15 Nie przedstawiono wreszcie niezbędnych elementów dowodzenia i cech samego dowódcy. W przygotowaniu osobowym i warsztatowym dowódcy jako podstawową przyjęto orientację technologiczną. Charakteryzuje się ona następującymi cechami: – główny cel kształcenia sprowadza się do wyćwiczenia określonych umiejętności praktycznych potrzebnych do realizacji zadań szkoleniowych, w związku z czym następuje niedowartościowanie wykształcenia teoretycznego; – w procesie przygotowania do zawodu dominuje eksponowanie norm prakseologiczno-organizacyjnych, kosztem poznania problematyki aksjologicznej, a więc norm moralnych, społecznych i etycznych; – w procesie szkolenia tworzy się technologie kształcenia ludzi na wzór technologii wytwarzania rzeczy i oczekuje się, Ŝe tak zorganizowana edukacja będzie równie skuteczna jak proces produkcyjny. Czy jest to jedyna orientacja, którą moŜna się posiłkować w procesie edukowania kadry zawodowej? Z pewnością nie. Rozwiązania przyjęte w armiach o bardzo nowoczesnych strukturach organizacyjno-osobowych pozwalają na przedstawienie innej orientacji – nie moŜe to jednak oznaczać amerykanizacji. Proces ten jest niczym innym, jak powieleniem wcześniejszej sowietyzacji. A więc jak ma wyglądać ten najbardziej poŜądany mechanizm, na czym się ma opierać? Wydaje się, Ŝe potrzebny jest tu wysoki profesjonalizm, wręcz orientacja technologiczna. Do jej celów naleŜy: – pomoc przyszłemu wojskowemu w odkrywaniu własnej osobowości, gdyŜ bycie dobrym Ŝołnierzem wiąŜe się z umiejętnością uŜywania siebie jako instrumentu działania; – osiągnięcie profesjonalizmu – pierwszego i podstawowego warunku wojskowych kompetencji, zaś wiedza pedagogiczno-metodyczna stanowi komplementarny składnik tego wyznacznika; – wypracowanie metod – nie ma metod skutecznych zawsze, są metody skuteczne personalnie i sytuacyjnie, co oznacza, Ŝe kaŜdy szkolący jest autorem własnego systemu metodycznego. Oczywiście błędem byłoby przyjęcie którejkolwiek z przedstawionych orientacji za jedyną. W sytuacji wciąŜ istniejącej potrzeby przebudowy osobowej i braku poŜądanego modelu wojskowego oraz wielu innych czynników moŜemy mówić jedynie o akcentowaniu tylko niektórych cech tych orientacji. 16 Jarosław J. Piątek NaleŜy wierzyć, Ŝe orientacja humanistyczna w miarę upływu czasu i osiągania standardów zachodnioeuropejskich będzie orientacja dominującą26. Reakcje emocjonalne i zachowania nie ewoluują w społeczeństwie w kierunku standardu, który określamy jako „cywilizowany”, od jakiejś formy i standardu, które stanowiły początek i które moŜna by określić jako „niecywilizowane”. Aby ten nasz standard zrozumieć, musimy w retrospekcji historycznej cofnąć się do standardu, z którego się on zrodził. „Cywilizacja”, którą zazwyczaj traktujemy jako coś, co jest nam po prostu dane w gotowej postaci, nie zadając sobie pytania, w jaki sposób doszliśmy do niej, jest procesem lub fazą procesu, w którym sami się znajdujemy. Wszystkie poszczególne elementy, które do niej zaliczamy – maszyny, odkrycia naukowe, formy państwowości i wszystko, co się na nie składa (takŜe konflikty zbrojne) – są świadectwem określonej struktury stosunków międzyludzkich, struktury społeczeństwa i określonego sposobu bycia ludzi27. Na koniec, za J. Keegan, moŜna zaryzykować pogląd: Wojsko, które odpowiada wymienionym warunkom, jest symbolem cywilizacji, bez niej zaś świat pozostałby na prymitywnym szczeblu rozwoju, poniŜej „horyzontu militarnego”, albo pogrąŜyłby się w chaosie wiecz28 nych, bezładnych wojen „wszystkich przeciwko wszystkim” . Proces ten dotyczy takŜe oficerów i środowiska, w którym – jeśli nie prowadzą – mogą prowadzić walkę. Ich sukces jest zaleŜny tylko od zakresu i jakości wykonywanych przez nich zadań. Stymuluje go poziom wykształcenia ogólnego, wiedza wojskowa i umiejętności. Niezbędny jest wreszcie stopień sprawności warsztatowej osiągnięty w toku umiejętnego organizowania i usprawniania słuŜby – stawania się wojownikiem. Jesteśmy świadkami zarówno przemiany przyczyn wybuchu wojen, jak i środków ich prowadzenia. Upadek ideologii totalitarnych, który towarzyszył rewolucji przemysłowej; rozpad imperium radzieckiego; osłabienie tradycyjnej roli państwa narodowego jako jedynego emitera waluty i organizatora sił zbrojnych; pojawienie się na szeroką skalę ponadnarodowych centrów władzy i wpływów, od światowych rynków finan26 Wiara ta powinna być tym głębsza, im więcej informacji o zakresie kształcenia przyszłych oficerów w „nowej” szkole oficerskiej. Czy jednak to musi być tylko wiara? 27 N. Lias: Przemiany obyczajów w cywilizacji Zachodu, Warszawa 1980, s. 60–72. 28 J. Keegan: Historia wojen, Warszawa 1998, s. 223. Wojna jako działanie kształtujące wojskowych 17 sowych po międzynarodowe grupy przestępcze; odrodzenie wojny plemiennej, nie tylko w państwach eks-komunistycznych – wszystkie te czynniki wpływają na przemianę natury działań militarnych29. KaŜde pokolenie rozwija swój własny, szczególny sposób prowadzenia działań wojennych, określając, kto kieruje walką, a kto walczy. W wojnach XX wieku pierwsze skrzypce grali poborowi i oficerowie. Podczas II wojny w Zatoce Perskiej siły koalicji znalazły się bardzo blisko załamania się pod cięŜarem problemów organizacyjnych. WciąŜ najwaŜniejsi jednak pozostaną ludzie. Oficer XXI wieku będzie miał jedną przewagę nad swym poprzednikiem, choć będzie dźwigać nie mniejszą odpowiedzialność. Będzie korzystał z broni łatwiejszej w uŜyciu, dzięki temu, co oferuje nowoczesna technika. Karabin, odbiornik GPS słuŜący do prowadzenia dokładnej nawigacji, podręczny lub umieszczony na rękawicy komputer oraz pociski przeciwczołgowe „Strzel i zapomnij” są nieporównanie wygodniejsze w uŜyciu, szczególnie podczas bitwy. WiąŜe się z tym wszystkim większa odpowiedzialność. Jeśli takie narzędzia wejdą do powszechnego uŜytku, pole bitwy będzie wymagać od Ŝołnierzy szczególnie dobrego przygotowania i odporności psychicznej. Dzięki noktowizorom róŜnica między dniem a nocą znacznie się zmniejszy; dzięki szybkostrzelnej broni indywidualnej moŜna skutecznie odpowiedzieć ogniem na atak słabo widocznego wroga. Błyskawiczny kontakt z bronią dalszego zasięgu – artylerią polową, helikopterami bojowymi, samolotami bezpośredniego wsparcia – pozwoli na szybkie i dokładne skoncentrowanie cięŜkiego ognia w dowolnej części pola bitwy. Warunki te zmuszą kaŜdą jednostkę do jak najszerszego rozwijania szyku, aby uniknąć skupienia Ŝołnierzy w celu, zatem kaŜdy z Ŝołnierzy będzie bardziej niŜ kiedykolwiek zdany sam na siebie. Nowoczesne pole bitwy częściowo jest juŜ takie pod tym względem, a przyszłe stanie się nim jeszcze bardziej. Wszyscy Ŝołnierze będą musieli sprostać ciągłej, bardzo intensywnej walce, wymagającej w kaŜdej sekundzie podejmowania w skrajnym stresie decyzji o Ŝyciu i śmierci. Wypowiedzi Ŝołnierzy polskich słuŜących dziś w Iraku w pełni potwierdzają te rozwaŜania. Zmiany w Wojsku Polskim, które musi sprostać zarówno tym wymaganiom, mieszczące się w określeniu zdolności „cywilizacyjnych – globalnych”, ale i „narodowych – europejskich”, muszą dotyczyć kilku wymiarów: 29 F. Heisbourg: Wojny, s. 7. 18 Jarosław J. Piątek – osobowego (wojskowy profesjonalizm musi się opierać na znajomości nie tylko wymiaru działania wojskowego, ale takŜe szeroko rozumianej odpowiedzialności za charakter podejmowanych działań); – materialnego (wojsko musi posiadać zdolność prowadzenia działań w zakresie mieszczącym się w realiach gospodarczych państwa; postawy zmierzające do lansowania samodzielności w zakresie posługiwania się np. siłami specjalnymi moŜna porównać z tezą posiadania polskiego frontu w okresie istnienia Układu Warszawskiego); – organizacyjnego (siły zbrojne dokonujące w okresie ostatnich lat zabiegów dostosowawczych do wymogów państwa demokratycznego przeprowadziły wiele działań pozornych, świadczących o braku koncepcji, np. powracająca jak bumerang reforma Sztabu Generalnego, tworzenie czy budowanie „wizji” dowództw, w tym tego najwaŜniejszego – Dowództwa Operacji Specjalnych); – społecznego (czy posiadając powszechną akceptację społeczną, wyraŜaną poprzez np. stopień poparcia społecznego, moŜna zaryzykować pogląd, iŜ chcemy siły zbrojnej w równym stopniu jak opieki zdrowotnej, systemu edukacji czy rozwiązania problemów komunikacyjnych). Sprostanie tym wymaganiom moŜe być trudne, ale to właśnie ten proces musi gwarantować gotowość polskich wojskowych do rozwiązania problemów przyszłości. WAR AS AN ACTIVITY SHAPING THE MILITARY PERSONNEL Summary Within the last decades war gradually and unnoticeably changed its character. Classical war that for some time in high degree determined the cold war rivalry, conducted by states, seems to disappear in the shadows of history. States as war monopolists ceased to exist, more and more often replaced by semi-state structures and even private „war contractors”. Here I think of local warlords, guerilla groups of not defined political inspiration, but also of now globally acting firms offering mercenaries and of international terrorist networks, for whom the war is the main job. Many of them Wojna jako działanie kształtujące wojskowych 19 for their own benefit conduct wars, the background of which the analysts are not able to explain. That creates challenge for the military, who have to meet the new requirements. Can the army that is disposing of the remnants of Sovietization avoid Americanization in the pursue of professionalism? 20 Jarosław J. Piątek ZESZYTY NAUKOWE UNIWERSYTETU SZCZECIŃSKIEGO NR 481 ACTA POLITICA NR 20 2008 MACIEJ DRZONEK CHRZEŚCIJAŃSTWO, JEDNOŚĆ, EUROPA KILKA UWAG Z PERSPEKTYWY JANA PAWŁA II Jan Paweł II w swoim nauczaniu na temat jedności Europy wskazywał na jej źródła. Przede wszystkim bardzo często w homiliach i przemówieniach starał się pokazywać związki chrześcijaństwa i Europy. Stary kontynent był według niego nierozerwalnie związany z Ewangelią i chrześcijaństwem – używał terminu „chrześcijańskie korzenie Europy”. Z drugiej strony mówił o tym, iż religia chrześcijańska ze swej istoty jest związana z jednością, ponieważ chrześcijaństwo to dążenie do jedności, do komunii z Chrystusem. Dążenie do zjednoczenia, myślenie w kategoriach jedności, współdziałanie są więc czymś naturalnym dla chrześcijan. Dlatego w papieskim nauczaniu pojawiały się także wezwania skierowane do chrześcijan, do działań na rzecz jedności nie tylko na płaszczyźnie religijnej i ekumenicznej, ale także politycznej i społecznej. Innymi słowy, poprzednik Benedykta XVI nauczając o jednej Europie, wskazywał na dwie przesłanki. Po pierwsze, uznawał chrześcijaństwo za jeden z głównych czynników, który kształtował kulturę i tradycję narodów europejskich. Po drugie, uznawał chrześcijan za powołanych do działań na rzecz jedności. To bowiem chrześcijanie powinni wypełniać swoistą misję jednoczenia podzielonego świata. Papież wskazywał też na związek między dążeniem do jedności a pragnieniem utrzymania pokoju. Jego zdaniem procesy integracyjne w Europie wynikały z chęci pokojowego współżycia ludów. Uważał, iż „pragnienie jedności i pokoju, przełamanie wielorakich barier i usunięcie przeciwieństw – podobnie 22 Maciej Drzonek jak sam zew europejskiej przeszłości – staje się natarczywym znakiem naszych czasów”1. Wedle Jana Pawła II współżycie narodów w pokoju i procesy jednoczenia na kontynencie europejskim były zjawiskami wzajemnie się przenikającymi. Warto w tym miejscu podkreślić, że zarówno Jan Paweł II, jak i jego poprzednicy na Stolicy Apostolskiej konsekwentnie nauczali, że świat i Europa potrzebują współżycia w pokoju. Stąd Stolica Apostolska angażowała się m.in. w proces helsiński. Dla Jana Pawła II wartość powszechna, jaką jest pokój między narodami, można osiągnąć poprzez dążenie do jedności. Mówił więc: „nie może być prawdziwego pokoju bez tego procesu jednoczącego, w którym każdy naród będzie mógł, w wolności i prawdzie, obrać drogi swojego rozwoju”2. Papież bardzo wyraźnie nauczał, że dążenie do jedności i życia w pokoju staje się potrzebą społeczeństw i przenika do polityki i ekonomii. W jednym ze swych listów skierowanych do Rady Konferencji Episkopatów Europy Jan Paweł II wskazał na jeszcze inne źródła procesów integracyjnych w Europie. Jego zdaniem można zauważyć dwie podstawowe przyczyny, z powodu których należy dążyć do jedności. Po pierwsze, Europa stała się ojczyzną podziałów, dlatego tutaj niejako należy pracować na rzecz ich pokonywania. Po drugie, Europa jest kontynentem, który zamieszkują różne narody o różnorodnych kulturach, językach i tradycjach. To utrudnia wzajemne porozumiewanie się, ale zarazem ta różnorodność staje się tym większą koniecznością do działań na rzecz pokonywania podziałów. To dążenie do pokonywania różnic można dostrzec na płaszczyźnie ludzkiej, społecznej i kościelnej3. Jednakże najczęściej Jan Paweł II po prostu wskazywał na fakt, że historia Europy jest nierozerwalnie związana z przesłaniem przekazanym przez Ewangelię. Oczywiście zdawał sobie sprawę z tego, iż nie wszyscy Europejczycy są chrześcijanami, ale wszyscy wychowując się w kręgu cywilizacji i kultury europejskiej, w sposób naturalny weszli w krąg tradycji chrześcijańskiej poprzez 1 Jan Paweł II: List apostolski Euntes in mundum, w: A. Sujka (opr.), Europa jutra. Jana Pawła II wizja Europy, Kraków 2000, s. 74. 2 Ibidem. O zaangażowaniu Stolicy Apostolskiej przed pontyfikatem Jana Pawła II na rzecz bezpieczeństwa w Europie zob. np.: J. Karcz: Kalendarium wypowiedzi Stolicy Apostolskiej o pokoju, „Materiały Problemowe”, 1979, nr 8–9; R. Buchała: Watykan a bezpieczeństwo Europy, „Chrześcijanin w Świecie” 1972, nr 3; abp A. Casaroli: Stolica Apostolska i wspólnota międzynarodowa, „Chrześcijanin w Świecie” 1975, nr 4. 3 Jan Paweł II: List do Rady Konferencji Episkopatów Europy, Rzym, 2 I 1986, w: A. Sujka: Europa jutra. Jan Paweł II wizja Europy, Kraków 2000, s. 67–73. Chrześcijaństwo, jedność, Europa 23 mimowolne przejęcie wartości ewangelicznych. Wątki te Jan Paweł II poruszył w przesłaniu skierowanym do biskupów biorących udział w VI Sympozjum Rady Konferencji Episkopatów Europy, 11 października 1985 roku. Powiedział wówczas m.in.: Święci Patronowie, których dzieło jest kamieniem milowym i istotnym punktem odniesienia dla historycznego procesu ewangelizacji Europy, pozostają także dla nas wciąż aktualnym wzorem i źródłem inspiracji, bowiem w szczególnej sytuacji, w jakiej znajduje się dziś Europa, dzieło ewangelizacji musi stawiać sobie za cel nową, twórczą syntezę Ewangelii i życia. Trzeba mieć świadomość tego, jak ważne jest, aby owa odnowiona ewangelizacja wyrastała ze wspólnych korzeni Europy. Dlatego podejmując dzieło odnowy i rozwoju, które ma być dziełem zakrojonym na szeroką skalę i trwałym, należy sięgać do samych źródeł i z nich czerpać inspirację4. To Ewangelia, uniwersalność jej przesłania, pozwoliła na zbliżenie narodów zamieszkujących szeroko rozumiany kontynent europejski i jego pogranicza, a w dalszej konsekwencji doprowadziła do wytworzenia wspólnej tradycji opartej na religiach chrześcijańskich. Jan Paweł II mówił o tym także podczas jednego ze swych przemówień do pielgrzymów z Bałkanów. Według niego „tożsamość orędzia ewangelicznego stała się środkiem wzajemnego poznania i współżycia między narodami Europy, zapewniając wspólne dziedzictwo duchowe i kulturalne”5. W nauczaniu poprzednika Benedykta XVI chrześcijaństwo było nie tylko związane z Europą. Jan Paweł II szedł znacznie dalej. Postrzegał bowiem chrześcijaństwo jako czynnik wspomagający dążenia do jedności ludów i kultur. Tak więc polski papież nie poprzestawał na doszukiwaniu się związków między chrześcijaństwem, Europą i osiąganiem jedności. Jego zdaniem wartości wypracowane przez chrześcijaństwo mogłyby okazać się pomocne w dokonywaniu zjednoczenia Europy. Oczywiście Jan Paweł II doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że współczesna mu Europa niekoniecznie podzielała jego poglądy na temat roli religii chrześcijańskiej w osiąganiu jedności europejskiej. Jednak wydaje się, że na początku swego pontyfikatu zauważał wiele przejawów wza4 Jan Paweł II: Do biskupów europejskich uczestniczących w VI Sympozjum CCEE, Rzym, 11 X 1985, w: A. Sujka: Europa jutra..., s. 53. 5 Przemówienie do pielgrzymów z Chorwacji i Słowenii, Rzym, 21 III 1981, w: Jan Paweł II: Nauczanie..., s. 147. 24 Maciej Drzonek jemnego przenikania się chrześcijaństwa i dziejów Europy końca XX wieku. We wspomnianym już wcześniej Orędziu z okazji 1500-lecia urodzin św. Benedykta, opublikowanym w marcu 1980 roku, znaleźć można jego pełne nadziei stwierdzenie: „podłoże kultury europejskiej było – i szczęśliwie jest jeszcze – przeniknięte chrześcijaństwem”6. Jednak już dwa lata później można było zaobserwować w niektórych wypowiedziach Jana Pawła II znacznie mniej optymizmu. W cytowanym przemówieniu do uczestników V Sympozjum Konferencji Episkopatów Europy zastanawiał się, czy aby współczesna mu Europa nie stała się mitem, można bowiem stwierdzić, iż istnieją różne Europy: polityczna, ekonomiczna, militarna, kulturowa. Pomimo prób przezwyciężania linie podziałów istniały i ciągle dzieliły kontynent między Wschodem i Zachodem, Północą i Południem. Papież wskazywał wówczas biskupom europejskim na wzajemne przenikanie się Kościoła i Europy. Zarówno Kościół, jak i Stary Kontynent są dwiema rzeczywistościami powiązanymi ze sobą poprzez swoje istnienie i przeznaczenie. Razem szły przez historię, wzbogacając się wartościami, które stały się duszą cywilizacji europejskiej i dziedzictwem całego świata. Dla Jana Pawła II fakt ten był powodem do optymizmu. Stwierdzał bowiem: „Europa nie mogłaby porzucić chrześcijaństwa jak przygodnego towarzysza podróży, który stał się jej obcy, podobnie jak człowiek nie może porzucić podstaw swojego życia i nadziei, nie popadając przy tym w dramatyczny kryzys”7. Niespełna miesiąc później, 9 listopada 1982 roku w katedrze św. Jakuba Apostoła w Santiago de Compostela, Jan Paweł II wygłosił homilię, która nie bez powodu znana jest pod nazwą „Aktu Europejskiego”. Są w nim zawarte główne elementy jego wizji Europy jako kontynentu dążącego do jedności poprzez chrześcijaństwo. Już na samym początku zwrócił uwagę na to, co łączy: „cały kontynent europejski to olbrzymia sieć dróg komunikacji, które łączą z sobą składające się na nie miasta i narody”. Elementem jednoczącym były pielgrzymki, na przykład te do grobu św. Jakuba Apostoła. Uczestniczyły w nich osoby duchowne i świeckie, biedni i bogaci. O ich roli dla tożsamości europejskiej świadczył, według Jana Pawła II, wyrażony przez Goethego pogląd, że świadomość europejska zrodziła się w pielgrzymowaniu. A zatem, zdaniem 6 Jan Paweł II: Orędzie z okazji 1500-lecia urodzin św. Benedykta, Rzym, 10 III 1980, w: A. Sujka: Europa jutra..., s. 22. 7 Jan Paweł II: Przemówienie do uczestników V Sympozjum Konferencji Episkopatów Europy, Rzym, 5 X 1982, w: ibidem, s. 37. Chrześcijaństwo, jedność, Europa 25 poprzednika Benedykta XVI, powstawanie narodów zamieszkałych w Europie dokonywało się wraz z ich ewangelizacją. Świadczył o tym fakt, że granice Europy pokrywają się z zasięgiem rozprzestrzeniania się Ewangelii. Europy nie można więc zrozumieć bez chrześcijaństwa, które współtworzyło europejską tożsamość. Jan Paweł II zdawał się jednak dostrzegać rozdźwięk pomiędzy okresem, w którym Europa się kształtowała i obrazem Europy w czasach mu współczesnych. Co istotne, i na co warto zwrócić uwagę, w Santiago de Campostela Jan Paweł II przypominał o związkach tożsamości Europy z rozprzestrzenianiem się przesłania Ewangelii, ale przypomniał też o konieczności poszanowania innych religii. Mówił wówczas: Po dwudziestu wiekach historii [...] trzeba stwierdzić, że tożsamości europejskiej nie można zrozumieć bez chrześcijaństwa i że w nim właśnie znajdują się te wspólne korzenie, z których wyrosła i dojrzała cywilizacja starego kontynentu, jego kultura, jego dynamika, jego przedsiębiorczość, jego zdolność do konstruktywnej ekspansji także na inne kontynenty, jednym słowem to wszystko, co stanowi o jego chwale. [...] Dlatego ja, Jan Paweł, syn polskiego narodu, który zawsze uważał się za naród europejski ze względu na swe początki, tradycje, kulturę i żywotne więzy [...] kieruję do ciebie, stara Europo, wołanie pełne miłości: Odnajdź siebie samą! Bądź sobą! Odkryj swoje początki. Tchnij życie w swoje korzenie. Tchnij życie w te autentyczne wartości, które sprawiały, że twoje dzieje były pełne chwały, a twoja obecność na innych kontynentach dobroczynna. Odbuduj swoją jedność duchową w klimacie pełnego szacunku dla innych religii i dla prawdziwych swobód. Oddaj cesarzowi to, co cesarskie, Bogu zaś to, co Boskie. Nie chełp się swoimi podbojami, pomna na ich możliwe negatywne konsekwencje. Nie zniechęcaj się z powodu zmniejszania się twojego znaczenia w świecie czy też z powodu kryzysów społecznych i kulturalnych, które cię dotykają. Możesz jeszcze być latarnią cywilizacji i bodźcem postępu dla świata8. Do podobnych wątków Ojciec Święty wracał później często. Podczas swojego przemówienia w Wiedniu w listopadzie 1983 roku mówił, że Europa osiągnęła jedność w wielości dzięki wierze chrześcijańskiej. Przyczynili się do tego również pielgrzymi, którzy udawali się do odległych miejsc w Europie – sprzyjało to wzajemnemu zbliżeniu i porozumieniu między różnymi narodami. 8 Jan Paweł II: Akt Europejski, Santiago de Compostela, 9 XI 1982, w: ibidem, s. 42–45. 26 Maciej Drzonek Powtórzył kolejny raz, iż nie można zrozumieć kultury europejskiej w oderwaniu od chrześcijaństwa9. Szczególne znaczenie miało jego wezwanie do powrotu do korzeni chrześcijańskich podczas przemówienia w siedzibie EWG w Brukseli w maju 1985 roku. Mówił przecież do tych, którzy byli głównymi architektami jednoczącej się Europy, a tym samym do tych, którzy mieli największy wpływ na wybór sposobu dokonywania zjednoczenia kontynentu. Stwierdził wówczas, że Europa powinna budować swoją przyszłość w oparciu o dziedzictwo przeszłości: Nasze spotkanie jest czymś naturalnym, ponieważ moją misją, którą dzielę się z braćmi w biskupstwie i całym ludem chrześcijańskim, jest dawanie światu świadectwa o wierze, która naznaczyła historię i kulturę tego kontynentu bardziej niż jakiejkolwiek innej części globu, o wierze, którą tak znaczna część mężczyzn i kobiet Europy uznaje za podstawową orientację swego życia. [...] Europa, w obliczu zbliżającego się trzeciego tysiąclecia, znajduje się na nowym etapie dziejów. Potrzeba dzisiaj, ażeby jaśniej uświadomiła ona sobie, czym jest, co niesie w sobie jej zbiorowa pamięć długiej i burzliwej przeszłości, w tym celu, aby czekający ją los nie był dziełem przypadku, aby potrafiła budować swą przyszłość w sposób świadomy i wolny. A budowanie to nie może opierać się na innych fundamentach jak dziedzictwo przeszłości10. Warto w tym miejscu odnotować, że 13 lat później, w czerwcu 1998 roku, podczas wizyty w unijnej już Austrii, Jan Paweł II nie powiedział, że kultura europejska jest ciągle przeniknięta chrześcijaństwem. Wyraził przeciwną opinię mówiąc, że Europa próbuje zapominać o swoim dziedzictwie chrześcijańskim. Widać więc zasadniczą zmianą akcentów w pokazywaniu przez Jana Pawła II związków między chrześcijaństwem a jednością europejską. Jednak podobnie jak we wcześniejszych przemówieniach, tak i w Austrii Papież znalazł optymistyczną przesłankę. Paradoksalnie, stał się nią komunizm. Zauważył, że przez 50 lat w krajach komunistycznych zakazywano głoszenia Ewangelii, ale to nie Ewangelia tam przeminęła, lecz komunistyczne reżimy. Wyraził więc nadzieję, że młodzi Europejczycy będą mogli ponownie nadać chrześcijańskie oblicze 9 Jan Paweł II: Przemówienie w czasie Katholikentagu w Austrii, Wiedeń 10 IX 1983, w: ibidem, s. 49. 10 Jan Paweł II: Przemówienie w siedzibie EWG, Bruksela, 20 V 1985, http://www.atk.edu.pl/ sge/index.html. Chrześcijaństwo, jedność, Europa 27 Europie, tak jak niegdyś dwunastu apostołów potrafiło przeciwstawić się całemu ówczesnemu światu11. W niektórych wypowiedziach Jan Paweł II zwracał uwagę nie tylko na wspólny kontekst dziejowy chrześcijaństwa i Europy. Czasami wskazywał na wzajemne uzupełnianie się humanizmu i chrześcijaństwa w tradycji europejskiej. Mówił o tym m.in. w przemówieniu na forum rektorów uniwersyteckich w 1991 roku. Według niego: „ogromne jest humanistyczne dziedzictwo Europy, które dojrzało w dialogu pomiędzy logosem ludzkim a logosem chrześcijańskim, pomiędzy nauką a biblijnym Objawieniem, pomiędzy człowiekiem a Bogiem w wolności wiary”12. W tym kontekście mówił nawet później o „wyzwaniu europejskim”, które było „potrzebą budowania Europy głęboko świadomej swojej przeszłości, gorliwie zabiegającej o realizację praw człowieka, solidarnej z narodami innych kontynentów w dążeniu do pokoju i rozwoju na skalę światową”. Takie cele, zdaniem Jana Pawła II, można realizować tylko poprzez odwołanie się do wspólnoty kulturowej narodów europejskich, chrześcijańskich korzeni i „podejmując płodny dialog z innymi wielkimi nurtami myślowymi, podobnie jak w przeszłości, w najlepszych momentach dziejów ich dwutysiącletniej cywilizacji”13. Jan Paweł II doskonale wiedział i często przypominał, że chrześcijaństwo czerpało i przenikało się z innymi tradycjami. Uznawał, że ma ono znaczenie fundamentalne dla tradycji europejskiej, ale dostrzegał też sens wątków humanistycznych, a także klasycznych w kształtowaniu tradycji europejskiej. Papieska wizja zjednoczonej Europy nie jest więc chrześcijańskocentryczna. Papież postrzegał chrześcijaństwo jako fundament jedności europejskiej, ale dostrzegał też inne elementy jednoczące kontynent. Toteż argument o chrześcijańskim fundamencie jedności europejskiej nie tyle powodował, ile wręcz nie pozwalał Janowi Pawłowi II na przekroczenie granicy, po którym można byłoby jego stanowisko określać mianem fundamentalizmu chrześcijańskiego. Według Jana Pawła II wkład chrześcijan w dzieło jednoczenia Europy byłby tym skuteczniejszy i cenniejszy, im bardziej byliby oni zdolni do odnowy 11 Jan Paweł II: Homilia podczas Mszy św. w katedrze w Salzburgu, 19 VI 1998, http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/homilie/austria_19061998.html. 12 Jan Paweł II: Przemówienie na forum rektorów uniwersytetów europejskich, Rzym 19 IV 1991, w: A. Sujka: Europa jutra..., s. 191. 13 Jan Paweł II: Modlitwa na Anioł Pański, Rzym 15 II 1998, http://www.opoka.org.pl/ biblioteka/WP/jan_pawel_ii/modlitwy/ap_15021998.html. 28 Maciej Drzonek na kontynencie w duchu Ewangelii. Wskazywał więc na powiązania chrześcijaństwa z jednością. Prawdziwi chrześcijanie nie mogą być przeciwni jedności. Religia chrześcijańska to religia pokonywania podziałów i różnorakich barier. I na to często zwracał uwagę Jan Paweł II. Podczas jego pontyfikatu można znaleźć wiele dokonywanych przez niego prób przełamywania różnych dychotomii nie tylko w Europie, lecz i na świecie końca XX wieku. Jego starania o nawiązanie dialogu z żydami, muzułmanami i wschodnimi chrześcijanami są przykładami prób, a niekiedy już pewnych dokonań w pokonywaniu podziałów. Bardzo obrazowo ujął to abp Józef Życiński, nazywając sprawowanie posługi przez polskiego papieża „pontyfikatem przezwyciężania podziałów”14. Jan Paweł II próbował bowiem przeciwstawiać się nie tylko podziałom na płaszczyźnie religijnej, ale także tym politycznym, ekonomicznym i społecznym, które występowały i nadal występują w Europie. I robił to skutecznie, bo powszechnie uznaje się jego dokonania w dziele likwidacji podziału na dwa bloki militarne, który w sposób najbardziej widoczny zaistniał na kontynencie europejskim. Do podobnych wysiłków na rzecz pełnej jedności w Europie zachęcał Jan Paweł II wszystkich chrześcijan. Co więcej, Ojciec Święty zauważał i wskazywał na pewne wzorce do naśladowania przez chrześcijan w konstruowaniu wspólnej Europy. Tzw. „Ojcowie Europy” – Robert Schuman, Alcide De Gasperi, Konrad Adenauer czy Jean Monnet – byli chrześcijanami albo działali z inspiracji chrześcijańskich. W czasie swego przemówienia do grupy chrześcijańskich deputowanych do Parlamentu Europejskiego Jan Paweł II zastanawiał się, skąd mieli odwagę ci, których nazywa się „Ojcami Europy”. Bo w istocie pomysł zbudowania wspólnej struktury w Europie przez dawnych wrogów musiał zakładać wzajemne wybaczenie win. Wyjście z taką propozycją po sześciu latach wojny, która ogarnęła cały kontynent, musiało wymagać odwagi. Według Papieża „Ojcowie Europy” do swoich działań zaczerpnęli moc z wiary chrześcijańskiej, którą kierowali się nie tylko w życiu prywatnym, ale i w publicznym. Mieli oni „głęboką wizję człowieka i niezwykłą odwagę” – zaproponowali Europie projekt wspólnoty, do której zaprosili pokonanych i zwycięzców15. I w tym właśnie Jan 14 15 Abp J. Życiński: Europejska wspólnota ducha, Warszawa 1998, s. 15. Jan Paweł II: Przemówienie do grupy chrześcijańskich deputowanych do Parlamentu Europejskiego, Rzym 6 III 1997, http://www.atk.edu.pl/sge/index.html. Chrześcijaństwo, jedność, Europa 29 Paweł II doszukiwał się inspiracji chrześcijańskiej i do takich działań zachęcał współczesnych mu konstruktorów wspólnej Europy. Chrześcijaństwo odgrywało w papieskim nauczaniu o jedności europejskiej bardzo istotną rolę. Zarazem jednak Jan Paweł II zwracał uwagę na konieczność poszanowania innych nurtów współtworzących tożsamość europejską. Dalej trzeba wyraźnie stwierdzić, iż papieska katecheza europejska dotyczyła nie tyle integracji, ile jedności europejskiej. Różnica była taka, że o ile integracja w ramach pewnych struktur była jedną z form prowadzących do jedności, to budowanie pełnej jedności miałoby polegać na odwoływaniu się do wspólnych wartości. Ponieważ tradycja europejska została w zasadniczej mierze ukształtowana przez chrześcijański system wartości, dlatego Jan Paweł II nieustannie przypominał, że pełnej, rzeczywistej jedności europejskiej nie da się osiągnąć tylko na płaszczyźnie gospodarczej czy politycznej. CHRISTIANITY, UNITY AND EUROPE SEVERAL REMARKS OF JOHN PAUL’S II POINT OF VIEW Summary In the European teaching of John Paul II there is an attention given on connection between Christianity and European integration. So he often used a term „Christian roots of Europe”. In his opinion some Christian values have general meaning and they can be accepted by many people. Because of this the process of European integration could take advantage of Christianity. Moreover, according to Polish Pope this process shouldn’t be based only on economic foundations. If the goal of European integration is a full unity, it should be based on cultural foundations or, as he expressed, Europe should be a „Spirit Community”. 30 Maciej Drzonek ZESZYTY NAUKOWE UNIWERSYTETU SZCZECIŃSKIEGO NR 481 ACTA POLITICA NR 20 2008 MAŁGORZATA RADOMSKA UNIJNY MINISTER SPRAW ZAGRANICZNYCH W TEORIACH UNII EUROPEJSKIEJ PERSONIFIKACJA WSPÓLNEJ POLITYKI ZAGRANICZNEJ I BEZPIECZEŃSTWA? Urząd Unijnego Ministra Spraw Zagranicznych Unii Europejskiej (dalej: UMSZ) jest jedną z większych innowacji Traktatu Ustanawiającego Konstytucję dla Europy (dalej: TUKE). Przyszły Minister będzie w posiadaniu tzw. double hat, pozwalającego działać zarówno w filarze Wspólnot Europejskich, jak i w filarze Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa (dalej: WPZiB), co wywołuje dyskusję dotyczącą nowego stanowiska ze względu na jego nietypowy charakter. ChociaŜ Konstytucja nie zostanie przyjęta tak szybko, jak się tego spodziewano, problem ten jest ciągle aktualny, gdyŜ pozwala na spekulacje dotyczące kierunku, w którym będzie podąŜać dzisiejsza 25. Termin „personalizacja” odnosi się do pytania, czy dzięki Ministrowi Spraw Zagranicznych WPZiB „stanie się jedną twarzą i jednym głosem” państw członkowskich na międzynarodowej scenie politycznej. Jaką rolę będzie pełnił Unijny Minister w zmodyfikowanej strukturze instytucjonalnej? Jego charakter będzie „intergovernmentalny” czy ponadnarodowy? Jakie były przesłanki utworzenia tego nowego, kontrowersyjnego stanowiska? I czy ten urząd w ogóle ma rację bytu? Opierając się na takich teoriach Unii Europejskiej, jak neofunkcjonalizm, intergovernmentalizm i teoria fuzji, które mają inny stosunek do roli instytucji na arenie międzynarodowej, niniejsza praca ma udzielić odpowiedzi na postawione wyŜej pytania. 32 Małgorzata Radomska W pierwszej części zostaną przeanalizowane uprawnienia i instrumenty, w jakie został wyposaŜony Javier Solana, wybrany przez TUKE na pierwszego UMSZ. Zostaną równieŜ przedstawione załoŜenia wyŜej wspomnianych teorii w stosunku do instytucji. To właśnie w oparciu o te teorie część druga pracy zawiera spekulacje dotyczące charakteru i kierunku, jaki obierze UMSZ wprowadzając rozróŜnienie pomiędzy tzw. legal and living constitution, czyli między sztywnymi zapisami TUKE a ich praktyczną realizacją. W niniejszej pracy wykorzystano głównie anglojęzyczne publikacje: A. Wiener, T. Dietz, European Integration Theory, B. Rosamond Theories of European Integration oraz publikacje W. Wesslesa i źródła internetowe na temat teorii i strategii Unii Europejskiej. 1. ZałoŜenia konstytucjonalne i teoretyczne Unii Europejskiej 1.1. Innowacyjne stanowisko Unijnego Ministra Spraw Zagranicznych Poprzez traktat amsterdamski WPZiB, oparta na międzyrządowej kooperacji pomiędzy państwami członkowskimi, została sformalizowana, tworząc drugi filar UE1. Jego głównymi instytucjami, które odgrywają pierwszoplanową rolę w wyznaczaniu kierunku dla Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa, są Rada Europejska i Rada Ministrów. Rada Europejska ustala wytyczne i wyznacza strategie dla wspólnej polityki zagranicznej. Instytucją, która podejmuje decyzje jest Rada Ministrów. W jej skład wchodzą ministrowie spraw zagranicznych poszczególnych państw członkowskich. W obecnej strukturze instytucjonalnej UE rola Komisji Europejskiej i Europejskiego Parlamentu, jeśli chodzi o wspólną politykę zagraniczną, jest raczej marginalna, natomiast Europejski Trybunał Sprawiedliwości w ogóle nie odgrywa tu Ŝadnej roli, gdyŜ WPZiB nie jest podmiotem jego jurysdykcji. Taką międzyrządową naturę WPZiB naj- 1 E. Regelsberger, W. Wessels: The Evolution of the Common Foreign and Security Policy. A Case of an Imperfect Ratchet Fusion, w: A. Verdun, O. Croci (eds.): The European Union in the Wake of Eastern Enlargement. Institutional and Policy – Making Challenges, Manchester 2005, s. 91–116. Unijny Minister Spraw Zagranicznych w teoriach Unii Europejskiej 33 lepiej określić jako „proces podejmowania decyzji, który wymaga konsensusu państw członkowskich”2. W traktacie amsterdamskim Komisja Europejska przydzieliła Sekretariatowi Generalnemu Rady urząd Wysokiego Przedstawiciela dla WPZiB. Jest on „odpowiedzialny za wspomaganie Rady w sprawach zbliŜonych w obszarze działania do WPZiB poprzez współpracę zarówno przy formułowaniu i przygotowaniu decyzji, jak teŜ ich implementacji. Na Ŝądanie Prezydenta Rady Wysoki Przedstawiciel WZPiB działa w imieniu Rady poprzez prowadzenie dialogu ze stronami trzecimi”3. TUKE zakłada wiele innowacji w stosunku do WZPiB, dzięki czemu ma się zwiększyć jej efektywność. NajwaŜniejszą z nich jest utworzenie stanowiska Unijnego Ministra Spraw Zagranicznych, którego głównym zadaniem ma być kierowanie i koordynowanie WZPiB. Dzięki takim posunięciom drugi filar UE, oparty na współpracy międzyrządowej, ma na celu przyjęcie stricte ponadnarodowego kierunku. Tak więc TUKE zastępuje urząd Wysokiego Przedstawiciela dla WPZiB na urząd UMSZ. Ponadto rozszerza funkcję nowego ministra, który ma stać na czele i przewodzić WPZiB (Art. I–28 (2) TUKE) i którego głównym zadaniem ma być prowadzenie spójnej polityki zagranicznej, implementacja unijnych decyzji przyjętych przez Radę i Radę Ministrów oraz przewodniczenie Radzie Spraw Zagranicznych (Foreign Affair Council). Jednocześnie będzie on zajmował stanowisko jednego z wiceprezydentów Komisji (Art. I–28 (4) TUKE), do którego obowiązków będą naleŜały sprawy zagraniczne UE, koordynowanie innych aspektów polityki unijnej powiązanych ze sprawami zagranicznymi. Nowy minister ma być odpowiedzialny za prowadzenie politycznego dialogu ze stronami trzecimi, reprezentując UE, oraz za prezentowanie opinii UE w międzynarodowych organizacjach i na międzynarodowych konferencjach (Art. III– 296 (2) TUKE). 2 The Amsterdam Treaty: a Comprehensive Guide, http://europa.eu.int/scadplus/leg/en/lvb/ a19000.htm. 3 Ibidem. 34 Małgorzata Radomska W ramach swoich uprawnień UMSZ moŜe „być powołany przez przedstawicieli państw członkowskich zasiadających w Radzie Bezpieczeństwa, by reprezentować stanowisko UE” (Art. III–305 TUKE). Ma się przyczynić do rozwoju spójnej ponadnarodowej polityki zagranicznej, będąc inicjatorem, a zarazem wykonawcą unijnych decyzji. Minister Spraw Zagranicznych UE jest powoływany na to stanowisko przez Radę „kwalifikowaną większością głosów”, „za zgodą Prezydenta Komisji” (TUKE, Art. I–28 (1) TUKE). Taka sama procedura obowiązuje przy odwołaniu ze stanowiska. Ten sposób powoływana ministra powoduje, Ŝe odpowiada on przed dwoma organami (Radą i Prezydentem Komisji) w trakcie jego wyboru i na czas wprowadzenia tego urzędu w Ŝycie”4. To innowacyjne stanowisko ma łączyć kilka obszarów spraw zagranicznych w jednej osobie, co jednocześnie moŜe być odebrane jako wada i zaleta w przyszłej strukturze instytucjonalnej5. Zdecydowanie jednak, jak podkreśla Horst Bacia, „[UMSZ] poprzez połączenie dwóch funkcji, dotąd całkowicie oddzielonych od siebie, zajmie całkowicie unikalną pozycję w instytucjonalnej strukturze UE”6. Ma to być nie tylko próba zwiększenia efektywności kooperacji między państwami członkowskimi a UE, ale takŜe zapewnienia spójności polityki zagranicznej UE7. W celu osiągnięcia powyŜszych celów minister będzie nosił wspomniany na początku artykuł double hat, pozwalający na działanie zarówno w I, jak i II filarze UE. Double hating nowego stanowiska wywołuje zmiany w dziedzinie polityki zagranicznej UE. Nowy urząd ma być odpowiedzialny za całe spektrum spraw zagranicznych UE, musi współpracować z Radą Ministrów i Komisją w celu utrzymania konsekwencji między pokrewnymi obszarami spraw zagranicznych UE. UMSZ ma reprezentować wspólne pozycje całej UE, dzięki czemu, zgodnie z załoŜeniem powstania tego stanowi- 4 Zob. W. Wessels: A ‘Salut constitutionell’ out of an intergovernmental trap? The provisions of the Constitutional Treaty for the Common Foreign, Security and Defence Policy, w: W. Weiler (eds.): The EU Constitution in a Contextual Perspective, Jean Monnet Working Papers 2004, nr 5. 5 W. Wessels: The Institutional Development of the Common Foreign Security and Defence Policy. Theoretical Perspectives: Beyond the Supranational and Intergovernmental Dichotomy, w: Mahncake Ambos & Reynolds (eds.): European Foreign Policy. From Rethoric to Reality?, „College of Europe Studies” 2004, nr 1, s. 93. 6 7 H. Bacia: Im Ansteig zum Außenminister, FAZ, 06 VII 2004, s. 8. N. Klein, W. Wessels: Eine Stimme – zwei Hüte – viele Pioniere?, „Welt Trends” 2004, nr 42, s. 13. Unijny Minister Spraw Zagranicznych w teoriach Unii Europejskiej 35 ska, UE będzie mogła mówić „jednym głosem” na scenie międzynarodowej. Jedynym wyjątkiem pozostanie Rada, w której funkcje reprezentacyjne pełni jej Prezydent. Kierując WPZiB, minister został wyposaŜony w moŜliwość podejmowania zarówno inicjatyw, jak i wdraŜania swoich decyzji dotyczących polityki zagranicznej, posiadając mandat Rady Ministrów. Jak słusznie zauwaŜają Brok i Selmayr, „konstrukcja double hat ułatwia prowadzenie zintegrowanej europejskiej polityki zagranicznej, która zawiera zarówno ponadnarodową ekonomiczną politykę zagraniczną Komisji i Ŝądania państw pod względem polityki bezpieczeństwa i obrony”8. Unijny Minister ma w sposób ciągły przewodniczyć utworzonej Radzie Spraw Zagranicznych (Foreign Affairs Council), niezaleŜnie od półrocznej rotacji prezydenckiej. Ciągłość tego urzędu ma ułatwić budowanie przyjaznych stosunków z partnerami na arenie międzynarodowej, które mają być oparte na wzajemnym zaufaniu. Taka ciągłość ma teŜ słuŜyć budowaniu zaufania państw członkowskich do Ministra Wspólnej Polityki Zagranicznej, a UMSZ ma w razie kwestii spornych doprowadzać do konsensusu. Nowy urząd ma być wspierany przez Europejską SłuŜbę Działań Zewnętrznych (European External Action Service), w skład której mają wchodzić urzędnicy z Sekretariatu Rady, z Komisji i z narodowych słuŜb dyplomatycznych (Art. I 197 (3) TUKE). 1.2. Neofunkcjonalna gloryfikacja instytucji Głównym przedstawicielem tego nurtu teoretyzującego proces integracji europejskiej był Ernst Haas. Swe załoŜenia przedstawił w pracach The Uniting of Europe i Beyond the Nation State. Motorem integracji europejskiej, określanej jako właściwe i efektywne wykorzystanie sprzecznych elementów w pluralistycznym społeczeństwie9 są zarówno grupy interesu, jak i elity, które kierując się własnymi interesami i zaspokojeniem własnych potrzeb, liczą, Ŝe zaspokoją je działając na szczeblu ponadnarodowym, przy jednoczesnym osłabieniu roli 8 E. Brok, M. Selmayr: EU – Verfassungskonvent und Regierungskonferenz: Monnet oder Metternich?, w: W. Weidenfeld (ed.): Die Europäische Union. Politisches System und Politikbereiche, Bonn 2004, s. 689. 9 P. Taylor: International Co-operation Today. The European and Universal Pattern, London 1971, s. 64. 36 Małgorzata Radomska rządów narodowych. Innym istotnym aspektem jest „rozwój ponadnarodowej lojalności uczestników w procesie podejmowania decyzji”10. Współpraca między elitami i grupami interesu jest rezultatem zbiegania się odmiennych oczekiwań i interesów, a nie spontanicznym podporządkowaniem się mitowi wspólnego dobra11; osoby, które zaangaŜowane są w ponadnarodową politykę, przenoszą swoją lojalność z poziomu narodowego do instytucji europejskich. Stąd teŜ akcent neofunkcjonalistów połoŜony na ponadnarodowe instytucje, do których następuje transfer suwerenności i uprawnień decyzyjnych ze szczebla narodowego. Neofunkcjonalizm określa integrację europejską jako właściwe i efektywne wykorzystanie sprzecznych elementów pluralistycznego społeczeństwa12. Centralnym załoŜeniem teorii neofunkcjonalizmu jest koncepcja spill-over (rozlewanie się)13, czyli, jak definiuje E.B. Haas, „sposób w którym tworzenie i pogłębianie się integracji w jednym sektorze gospodarczym spowoduje dalszy rozwój integracji w tym sektorze i poza nim”14. Integracja i współpraca w jednym sektorze czy regionalnym obszarze prowadzi do sytuacji, w której istnieje potrzeba rozszerzenia współpracy na inne, pokrewne obszary. Inaczej mówiąc, według neofunkcjonalistów integracja rodzi integrację. Przesłankami integracji są w pierwszej kolejności korzyści ekonomiczne, a ekonomia jest nierozerwalnie związana z polityką. Integracja w jednym sektorze związanym z ekonomią wyzwala integrację w innym, ostatecznie spill-over doprowadzi prędzej czy później do politycznej integracji w postaci wspólnoty politycznej15. Integrację europejską postrzega się jako dynamiczny 10 C.S. Jensen: Neo-functionalism, w: M. Cini (ed.): European Union Politics, Oxford 2003, s. 82. 11 E.B. Haas: Beyond the Nation State. Functionalism and International Organisation, Stanford 1964, s. 8. 12 P. Taylor: International Co-operation Today…, s. 64. 13 C.S. Jensen: Neo-functionalism..., s. 80–92. 14 Zob. E.B. Haas: The Uniting of Europe. Political, Social and Economic Forces 1950– 1957, London 1958. 15 Jak zauwaŜa M. Keating: „These spill over mechanisms were meant to appear not only between different economic sectors but also spill over from the percived apolitical economic dimension into the political dimension as decision makers in these fields would see the immediate advantage od actions promoting unity”. Politics of Modern Europe, 1993, s. 362. Unijny Minister Spraw Zagranicznych w teoriach Unii Europejskiej 37 proces, którego końcowy etap nie jest jednak jednoznaczny16. A zatem uwaga skupiona jest raczej na procesie integracji niŜ na jego ostatecznym rezultacie17. Rada Europejska Europejski Trybunał Sprawiedliwości agencje Komisja Europejska Europejski Bank Centralny Rada Unii Europejskiej Parlament Europejski (forum) Rys. 1. Instytucje w ujęciu neofunkcjonalnym Źródło: W. Wessels: Theories and Strategies of European Integration, Cologne 2005, s. 73 (materiały niepublikowane). Pierwszoplanową rolę w strukturze neofunkcjonalnej odgrywa Komisja Europejska. Ze względu na jej ponadnarodowy charakter i rzekomą niezaleŜność, z narodowego punktu widzenia ma być ona idealną europejską instytucją 16 Określany jako tzw. open finalié. Zob. P. Schmitter: Neo-Neofunctionalism, w: A. Wiener, T. Dietz: European Integration Theory, Oxford 2003, s. 45–74. 17 B. Rosamond: Theories of European Integration, New York 2000, s. 55. 38 Małgorzata Radomska gwarantującą funkcjonalne bezpieczeństwo państw członkowskich. Wśród ponadnarodowych instytucji europejskich zajmuje czołowe miejsce. 1.3. Intergovernmentalizm Intergovernmentalizm, autorstwa Stanleya Hoffmanna18, zajmuje opozycyjne stanowisko do neofunkcjonalizmu. Hoffmann sformułował trzy załoŜenia swojej teorii. Po pierwsze, UE nie posiada własnej suwerenności, gdyŜ ta leŜy w gestii państw członkowskich, a te są głównymi aktorami, które dąŜą do sfinalizowania swoich narodowych interesów. Po drugie, narodowe państwa i ich narodowe interesy pozostają kluczowymi czynnikami kierującymi procesem integracji europejskiej. Proces integracji w danej dziedzinie rozpoczyna się pomiędzy państwami, w momencie gdy chcą one przeforsować swoje narodowe interesy – gotowe są wtedy do negocjacji i kooperacyjnych porozumień. Po trzecie, podczas analizy procesu integracji musi być brany pod uwagę czynnik historyczny, gdyŜ zgodnie z załoŜeniami neorealizmu (z którego wywodzi się intergovernmentalizm) plany dotyczące integracji europejskiej miały wykraczać poza moŜliwości państw członkowskich, powodując prędzej czy później jej fiasko. Innym istotnym elementem jest rozróŜnienie przez Hoffmanna między tzw. low politics, czyli polityką dotyczącą gospodarki, w której integracja jest moŜliwa, a nawet opłacalna dla poszczególnych państw, a tzw. high politics, czyli polityką związaną z bezpieczeństwem zagranicznej dyplomacji strategicznej19. WiąŜe się ona z transferem narodowej suwerenności na poziom ponadnarodowy20. Jak wspomniano, poszczególne państwa członkowskie pełnią waŜniejszą rolę niŜ instytucje ponadnarodowe. Stąd teŜ kluczowymi instytucjami w strukturze unijnej będą instytucje, w których państwa będą mogły zająć nadrzędną pozycję, czyli Rada Europejska i Rada Ministrów. Organem podejmującym 18 Zob. S. Hoffmann: Obstinate or Obsolete: the Fate of the Nation State and the Core of Western Europe, „Daedalus” 1995, nr 3, s. 862–915. 19 Nelsen, Stubb: The Government and Politics of the European Union, Macmillan 1999, (4th ed.), s. 502. 20 M. Cini: Intergovernmentalism, w: M. Cini (ed.): European Union Politics, s. 96. Unijny Minister Spraw Zagranicznych w teoriach Unii Europejskiej 39 decyzje jest de facto Rada Ministrów, która w tym ujęciu jest postrzegana jako forum negocjacji, targowania się państw, gdyŜ polityka międzynarodowa jest tutaj scharakteryzowana jako ciągły konflikt ze względu na rozbieŜne interesy narodowe. Rada Europejska Europejski Trybunał Sprawiedliwości Komisja Europejska Rada Unii Europejskiej Parlament Europejski Rys. 2. Intergovernmentalne ujęcie instytucji Unii Europejskiej Źródło: W. Wessels: Theories and Strategies..., s. 31. Czy jest zatem jakieś końcowe stadium integracji europejskiej według załoŜeń intergovernmentalnych? Neorealiści odpowiedzieliby, Ŝe nie, gdyŜ państwa będą ciągle targowały się między sobą, chcąc zająć uprzywilejowaną pozycję na arenie międzynarodowej. Z intergovernmentalnego punktu widzenia stanie się jednak inaczej. Wśród państw członkowskich UE dojdzie do rozłamu. Państwa mające podobne bądź nawet toŜsame interesy zawiąŜą koalicję, dzięki której będzie moŜliwa realizacja wspólnych celów, bądź łącząc swoje interesy, zbudują „unijną opozycję”. 1.4. Teoria fuzji Autorem teorii fuzji, wyjaśniającej zarówno ewolucję UE, jak i jej stagnację, jest Wolfgang Wessels. Według niego podstawowym problemem państwa 40 Małgorzata Radomska jest ich świadomość, iŜ tylko poprzez integrację są w stanie rozwiązać narodowe problemy. Z drugiej jednak strony obawiają się utraty suwerenności21. W celu rozwiązania swoich problemów państwa godzą się na częściową integrację, której skutki mają być „logicznym produktem fundamentalnych wyborów dokonywanych przez rządy narodowe”22. Proces integracji postrzegany jest jako stopniowy proces fuzji pomiędzy elementami współpracy międzyrządowej i ponadnarodowej23. Według Wesselsa proces integracji europejskiej nie jest procesem postępującym miarowo do przodu – oprócz neofunkcjonalistycznego spill-over istnieje równieŜ spill-back, czyli cofanie się, stagnacja, błędne kręcenie się wokół integracji. Proces fuzji ma doprowadzić do zwiększenia roli wszystkich instytucji oraz do poszerzenia zakresu ich działania. Rysunek 3 przedstawia podział kompetencji wszystkich instytucji unijnych24. Rada Europejska Europejski Trybunał Sprawiedliwości Komisja Europejska Rada Unii Europejskiej ……….. ………. Parlament Europejski Rys. 3. Kształt instytucjonalny w teorii fuzji Źródło: W. Wessels: Theories and Strategies..., s. 90. 21 W. Wessels: Die institutionelle Architektur des Verfassungsvertrags: Ein Meilenstein in Fusiontrends, w: Sammelband IEP, http://www.politik.uni-koeln.de/wessels/DE/PUBLIKATIONEN/ texte/VVE_fuer_IEP_sammelband.pdf, s. 6. 22 W. Wessels: An Ever Closer Fusion? A Dynamic Macropolitical View on Integration Process, „Journal of Common Market Studies” 1997, vol. 35, nr 2. 23 Ibidem, s. 7. 24 Szerzej na temat teorii fuzji zob.: W. Wessels: An Ever Closer Fusion... Unijny Minister Spraw Zagranicznych w teoriach Unii Europejskiej 41 Kluczową instytucją jest jednak w tym przypadku Rada Europejska, gdyŜ łączy dwa wymiary: rządy narodowe państw członkowskich są głównymi, centralnymi aktorami, lecz Prezydent Komisji reprezentuje wymiar ponadnarodowy. Aktorzy ci podejmują decyzje w coraz to nowych obszarach dotyczących wspólnych polityk państw członkowskich i grają zarówno na narodowej, jak i ponadnarodowej płaszczyźnie, gdzie wspólnie dzielą odpowiedzialność za podejmowane decyzje i gdzie legalność ich działań jest czerpana z pluralistycznego obywatelstwa państw członkowskich25. Czy w związku z faktem, Ŝe UMSZ będzie działał zarówno w obszarze I, jak i II filaru jest to najbardziej prawdopodobny kierunek, jaki zostanie nadany Wspólnej Polityce Zagranicznej i Bezpieczeństwa? Jakie argumenty mogą przekonać państwa członkowskie do transferu swojej suwerenności na poziom ponadnarodowy (ujęcie neofunkcjonalne)? Czy moŜliwa jest personifikacja Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa, która dzięki temu stanowisku będzie „jedną twarzą i jednym głosem”, głosem całej 25? Czy moŜe UMSZ stanie się nieodgrywającym większego znaczenia urzędem, ministrem, którego zdolności negocjacyjne mogące zapewnić poŜądany konsensus juŜ na wstępie zostały zawyŜone (ujęcie intergovernmentalne)? NiŜej zostaną przeanalizowane argumenty świadczące na korzyć kaŜdej z wyŜej wymienionych teorii. 2. Między koncepcją a rzeczywistością. Szanse powodzenia konstytucjonalnych załoŜeń a tzw. living constitution 2.1. Neofunkcjonalny punkt widzenia TUKE stanowi, Ŝe UMSZ „ma kierować Wspólną Polityką Zagraniczną i Bezpieczeństwa” (Art. I–28 TUKE). Czy stwierdzenie to będzie miało swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości? Czy nowy minister będzie miał wystarczającą władzę, by nadać Wspólnej Polityce Zagranicznej i Bezpieczeństwa poŜądany przez niego kierunek? Obszary działania Ministra Spraw Zagranicznych UE wydają się zwiększać jego aktywność w sprawach zagranicznych UE. Jed- 25 Por. U. Diedrichs: Die Politik der Europäischen Union gegenüber dem Mercosur. Die EU als internationel Akteur, Opladen 2003. 42 Małgorzata Radomska nakŜe ze względu na słabość instrumentów, którymi dysponuje, jest wątpliwe, czy oczekiwania związane z tym innowacyjnym urzędem zostaną spełnione. Otwarcie stwierdza to W. Wessels, określając stanowisko UMSZ jako high on expectations [but] low on powers. Nowy Minister ma z jednej strony podąŜać za celami polityki UE, z drugiej – jako przewodniczący Rady Ministrów Zagranicznych – doprowadzać do konsensusu wśród państw członkowskich. W związku z brakiem ratyfikacji TUKE moŜemy tylko spekulować, jak będzie to wyglądało w praktyce albo teŜ, jak bardzo będzie odbiegało living od legal constitution. Jak zostało przedstawione wyŜej, jednym z głównych załoŜeń neofunkcjonalizmu jest twierdzenie, Ŝe jednostki zaangaŜowane w politykę ponadnarodową przenoszą swoją lojalność i suwerenność z poziomu narodowego, z instytucji państwowych do instytucji europejskich. Kiedy rządy państw członkowskich przeniosą swoją suwerenność na poziom ponadnarodowy, będą w stanie decydować o swoim wspólnym stanowisku, które będzie reprezentowane na scenie międzynarodowej właśnie przez UMSZ. Powodem, dla którego państwa członkowskie mają, poprzez przyjęcie TUKE, wyposaŜyć UMSZ w double hat, była potrzeba zapewnienia spójności w trakcie reprezentowania polityki zagranicznej UE. Przewodnictwo nie ma naleŜeć do państw członkowskich, ich suwerenność zostanie w tym obszarze przeniesiona na ponadnarodowy poziom reprezentowany przez Unijnego Ministra Spraw Narodowych, gdyŜ łącząc reprezentację I i II filaru w jednej osobie, rozwiąŜe problem, z którym obecnie borykają się unijni partnerzy: UE nie ma „jednej twarzy”, jednego stałego reprezentanta w stosunkach międzynarodowych. Partnerzy będą mogli łatwiej identyfikować UE z jedną osobą, gdyŜ w przypadku WPZiB nie będzie obowiązywała zasada rotacyjności, co zapewni i wzmocni ciągłość spójnej reprezentacji polityki zagranicznej UE na zewnątrz. Kolejnym kluczowym problemem jest decyzja o tym, Ŝe UMSZ ma być równocześnie przewodniczącym Rady Ministrów Zagranicznych. Według załoŜeń neofunkcjonalizmu nowy minister będzie „jednym głosem” Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa, a Komisja i Parlament, jako ponadnarodowe organy, są najwaŜniejszymi instytucjami. Będzie on jednocześnie jednym z wiceprezydentów Komisji, ale jego działania będą musiały uzyskać poparcie Parlamentu. Przez swoją jednoczesną obecność w I i II filarze Unijny Minister Spraw Zagranicznych w teoriach Unii Europejskiej 43 UE będzie zdolny związać róŜne aspekty zagranicznej polityki UE26. Jego przewagą będzie dostęp do informacji, których będzie mógł uŜyć w obydwu filarach. Precyzując – siła nowego ministra będzie leŜeć w koordynacji róŜnych funkcji i obszarów działania. W ten sposób będzie on mógł nawet naduŜyć swojej pozycji w jednym filarze dzięki dostępowi do informacji i moŜliwości oddziaływania w II filarze27. Mimo Ŝe większość decyzji podejmowanych w obszarze WPZiB zapada poprzez dojście do konsensusu, Rada Ministrów, zgodnie z postanowieniami Traktatu Konstytucyjnego, ma decydować kwalifikowaną większością głosów, podejmując decyzje określające stanowisko lub działanie UE według propozycji przedstawianej przez Unijnego Ministra Spraw Zagranicznych (Art. III–300 (2) TUKE). Kiedy veto państw członkowskich zagraŜa działaniu WPZiB, minister moŜe przyczynić się do złagodzenia takiej sytuacji. To zdecydowanie świadczy o sile jego akcji. Z neofunkcjonalnego punktu widzenia UMSZ stanie się głównym graczem w WPZiB. Dzięki pełnieniu swoich funkcji w I filarze moŜe zrobić uŜytek z instrumentów wspólnoty, by równowaŜyć ograniczone instrumenty, które posiada w II filarze. Scenariusz wizji neofunkcjonalistycznej Unijnego Ministra Spraw Zagranicznych zakłada krok naprzód w tym obszarze UE w kierunku federacji państw na wzór USA. 2.2. Perspektywa intergovernmentalna Zgodnie z taką perspektywą WPZiB pozostanie ukierunkowana na współpracę międzyrządową. ChociaŜ oczekiwania wobec nowego urzędu są wysokie, według zwolenników integovernmentalizmu instrumenty, w które będzie wyposaŜony nowy minister, są niewystarczające, by stał się on „twarzą” kojarzoną z WPZiB. Fakt, Ŝe minister będzie wykonywał decyzje w imieniu Rady Ministrów mogą świadczyć o ograniczeniach związanych z nowym stanowiskiem. Państwa członkowskie wchodzące w skład Rady Ministrów mają róŜne, niekiedy całkowicie odmienne, cele do osiągnięcia. W sytuacjach kryzysu, czyli kiedy interesy 26 N. Klein, W. Wessles: Eine Stimme, zwei Hüte..., s. 16. 27 Ibidem, s. 17. 44 Małgorzata Radomska państw członkowskich nie są zbieŜne, rzadko dochodzi do formułowania wspólnego stanowiska. Państwa są głównymi graczami na scenie międzynarodowej i niechętnie tracą swoją suwerenność, przenosząc ją na poziom europejski. Dochodzi wtedy do budowania mniejszych sojuszy kilku państw mających wspólny cel. Najlepszym tego przykładem jest stosunek państw członkowskich UE do wojny w Iraku oraz do bezpośredniego zaangaŜowania się w nią. Nawet będąc stroną sojuszu, w sytuacjach konfliktu lub kryzysu potrafią się z niego wycofać lub przyłączyć się do strony przeciwnej. W tym podejściu Unijny Minister Spraw Zagranicznych będzie postrzegany, jak to określiła Naomi Klein, jako Etikettenschwindel28. Jeśli chodzi o sprawy zagraniczne i stanowisko wiceprezydenta w jednej osobie, minister mógłby pełnić kluczową rolę w przyszłej strukturze. Jednak w przypadku jego działań w II filarze nie nastąpią Ŝadne fundamentalne zmiany. W dalszym ciągu metodą podejmowania decyzji w WPZiB będzie konsensus. Podstawowym instrumentem działania UMSZ ma być jego siła perswazji, co oznacza, Ŝe jego wpływ na WPZiB będzie zaleŜał od „chęci i gotowości do współpracy państw członkowskich”29. Decyzje mogą zapadać kwalifikowaną większością głosów tylko i wyłącznie na wniosek Rady. UMSZ nie posiada w tej kwestii Ŝadnej inicjatywy, gdyŜ moŜe zaproponować podjęcie decyzji kwalifikowaną większością głosów, ale wcześniej musi uzyskać przyzwolenie Rady, w której notabene decyzje równieŜ podejmowane są poprzez konsensus. Kolejnym problemem związanym z moŜliwością mówienia „jednym głosem” UMSZ na scenie międzynarodowej jest prawdopodobieństwo, Ŝe jego funkcje będą się zazębiać z działaniami Prezydenta Rady. UMSZ ma reprezentować WPZiB, ale, jak wspomniano, z jednym wyjątkiem. Na poziomie szefów państw i rządów te zobowiązania pełni właśnie Prezydent Rady, który jako stojący wyŜej w hierarchii ma kontrolować UMSZ, i który w stosunku do UMSZ jest równieŜ wyŜej w hierarchii (Art. I–28 (1) i art. I–27 TUKE). W przypadku konfliktu tych stanowisk Prezydent Rady na uprzywilejowaną pozycję, gdyŜ ma po swojej stronie zaplecze w postaci szefów państw i rządów, które ze stałą tendencją ingerują w sprawy polityki zagranicznej. Jednocześnie UMSZ nie otrzyma takiego samego poparcia ze strony European External Action Foreign z powodu jego heterogenicznego składu. 28 Ibidem. 29 Ibidem, s. 7. Unijny Minister Spraw Zagranicznych w teoriach Unii Europejskiej 45 Intergovernmentalne podejście nie upatruje utworzenia UMSZ jako kroku do przodu w personalizacji WPZiB. Zwłaszcza w sytuacjach kryzysowych UMSZ nie będzie w stanie spełnić pokładanych w nim wysokich oczekiwań. To nadal państwa członkowskie będą miały decydujące zdanie w II filarze UE, gdyŜ UMSZ nie będzie dysponował odpowiednimi instrumentami, dzięki którym jego zdanie będzie stało ponad zdaniami państw członkowskich30. 2.3. UMSZ jako idealny przykład teorii fuzji Teoria fuzji zakłada, Ŝe wraz z procesem integracji zostanie zachowany zarówno jego intergovernmentalny, jak i ponadnarodowy (supranacjonalny) kierunek we WPZiB. Oba kierunki będą wzajemnie na siebie wpływać w nowej strukturze instytucjonalnej UE. Stanowisko UMSZ jest idealnym modelem ukazującym połączenie spraw politycznych i wspólnotowych. To, Ŝe celem wprowadzenia nowego stanowiska było zwiększenie efektywności WPZiB na scenie międzynarodowej, nie było jednoznaczne z chęcią zredukowania dominującej roli państw członkowskich31. W kaŜdych działaniach UMSZ moŜna dostrzec fuzję pomiędzy intergovernmentalizmem a działaniami supranacjonalnymi. Spektrum obowiązków i wysokie oczekiwania z tym związane odzwierciedlają przemieszczenie nowego urzędu w supranacjonalnym kierunku. PoniŜej zostaną przedstawione zastosowania teorii fuzji w stosunku do trzech głównych funkcji pełnionych przez UMSZ, tj. zagraniczna reprezentacja UE i jego double hat, jego przewodnictwo Radzie Spraw Zagranicznych i zajęcie przez niego stanowiska wiceprezydenta Komisji Europejskiej. UMSZ ma nosić double hat, co oznacza fuzję Wysokiego Przedstawiciela dla WPZiB i wiceprezydenta Komisji odpowiedzialnego za sprawy zagraniczne w jednej osobie (Art. I–28 (2), (4) TUKE). Utworzenie nowego stanowiska oznacza fuzję 30 Ch. Hill tak opisuje nowe stanowisko: „I raise these questions not out of negativism, but because it is all too easy to start at the top by announcing some grand innovation. The problem comes in delivering the systems which can make it work. Here, there is a real danger not just of delays, back-biting, and general chaos, all of which will undoubtedly ensue, but of a further serious loss of credibility for European foreign policy because the ‘Minister’ responsible for it will not only be seen to be wearing no clothes, but even to lack the wardrobe from which to get dressed” (A Foreign Minister withought a Foreign Ministry – or with too many?, „CFSP Forum” 2003, nr 1, http://www.fornet.info). 31 Zob. W. Wessels: Die instutionelle Architektur des Verfassungsvertrags... 46 Małgorzata Radomska pomiędzy I i II filarem UE w obszarze spraw zagranicznych, pomiędzy elementami narodowymi i ponadnarodowymi. Dwuznaczność double hat jest równieŜ zauwaŜana w sposobie wyboru UMSZ poprzez kwalifikowaną większość głosów przez Radę za zgodą Prezydenta Komisji (Art. I–28 (1) TUKE). Łącząc dwa filary, moŜe popaść w konflikt związany z erozją jego funkcji nie tylko z Prezydentem Komisji, lecz takŜe z Prezydentem Rady. Jako Prezydent Rady Spraw Zagranicznych, UMSZ zapewni ciągłą reprezentację wspólnej polityki zagranicznej państw członkowskich, będzie jej „jedną twarzą i jednym głosem”, stąd teŜ łatwiej będzie budować, oparte na zaufaniu, partnerskie stosunki z innymi aktorami sceny politycznej. Przy czym chcąc osiągnąć konsensus wśród państw członkowskich, UMSZ będzie musiał sprowadzić ich róŜnorakie interesy do wspólnego mianownika. Dwuznaczność tego stanowiska jest równieŜ zauwaŜalna przy podejmowaniu decyzji przez Radę Ministrów, kiedy do wszystkich decyzji potrzebny jest konsensus. UMSZ będzie musiał połączyć przeciwstawne opinie na temat rozbieŜności narodowych interesów, co z pewnością nie będzie naleŜeć do najłatwiejszych zadań. Zasadniczo UMSZ nie moŜe narzucić swojego punktu widzenia, a w przypadku podejmowania decyzji nie za pomocą konsensusu, ale kwalifikowaną większością głosów są pewne ograniczenia, gdyŜ UMSZ inicjując swoje propozycje, musi uzyskać aprobatę Rady, która moŜe je poprzeć poprzez konsensus. Dopiero nowy minister moŜe zwrócić się do Rady Ministrów, by ta głosowała kwalifikowaną większością głosów. Więc nawet jeśli Unijny Minister Spraw Zagranicznych będzie mógł „wywrzeć presje na «kolegów» z Rady Ministrów”32, jest i tak ograniczony jednomyślną decyzją podjętą przez Radę Europejską. Teoria fuzji potwierdza fakt, Ŝe nowy minister moŜe stać się jednym z waŜniejszych stanowisk w UE, biorąc na siebie jej zagraniczną reprezentację. Przy czym TUKE, osadzając ten urząd na pograniczu ponadnarodowych i narodowych kompetencji, pozostawia pole do jego róŜnej interpretacji. 32 W. Wessels: A ‘Salut constitutionell’..., s. 24. Unijny Minister Spraw Zagranicznych w teoriach Unii Europejskiej 47 Wnioski Pytanie, czy Javier Solana jako UMSZ będzie „twarzą i głosem” WPZiB, w zaleŜności od tego, który z moŜliwych scenariuszy przyjmiemy, moŜe mieć inną odpowiedź. Zaprezentowane w niniejszej pracy trzy teorie udzielają trzech odpowiedzi na to pytanie. Z neofunkcjonalnego punktu widzenia jest moŜliwe, by Solana stał się „twarzą” kojarzoną ze WPZiB, czyli będzie to skutecznym rozwiązaniem problemu, którego partnerzy unijni nie mogą zidentyfikować. W przypadku utworzenia nowego stanowiska UMSZ problem ten wydaje się rozwiązany. Równocześnie „jeden głos” oznacza, Ŝe w przypadku kryzysu państwa członkowskie UE będą miały wspólne stanowisko przedstawiane przez UMSZ. Wtedy II filar UE, gdzie suwerenność państw członkowskich ma największe znaczenie, moŜe pójść za przykładem I filaru w bardziej ponadnarodowym kierunku. Z kolei intergovernmentaliści twierdzą, Ŝe UMSZ będzie oscylował między Radą Europejską i Komisją. Jak twierdzi Wolfgang Wessels, „ryzyko w zajmowaniu dwóch lub nawet trzech stanowisk jest jednoznaczne z brakiem autorytetu na kaŜdej z nich”33. Z racji tego, Ŝe UMSZ nie ma wystarczających kompetencji, by podejmować decyzje w I i II filarze, jego pozycja zaleŜy od dobrej woli głównych aktorów, czyli od państw członkowskich. MoŜe stać się twarzą WPZiB, ale będzie to twarz bez znaczącego głosu. Zgodnie z teorią fuzji Javier Solana będzie miał znaczny wkład w polepszenie reprezentacji UE na arenie międzynarodowej, zgłaszając waŜne, lecz niekoniecznie decydujące stanowisko. ChociaŜ TUKE pokłada wysokie oczekiwania w nowym ministrze, w porównaniu z WPZiB mogą nie zaistnieć większe zmiany. 33 Ibidem, s. 25. 48 Małgorzata Radomska THE EUROPEAN UNION MINISTER OF FOREIGN AFFAIRS IN THE THEORIES OF THE EU PERSONIFICATION OF THE COMMON FOREIGN AND SECURITY POLICY? Summary The post of the Minister of Foreign Affairs of the European Union (EU) is one the greatest innovations led by the Treaty Establishing the Constitution for Europe. Thanks to ‘double hat’ he will be able to act both in the first and second pillar of the EU. The aim of this paper is to answer to the questions of the future position, character and the point of its establishment in the institutional construction of the EU. Can he become ‘one face and one voice’ of the member states at the European level? The first part of this paper contains the instruments of the future Minister established on the basis of the Treaty Establishing the Constitution for Europe and the assumptions of the following theories of the EU: neo-functionalism, interngovernmentalism and fusion theory. In the second part on their basis the Author analyses possible developments of the newly created post. In conclusion, according to the presented theories, taking into account their assumptions of importance of institutions, relationships between them and the attitude of the member states to the process of political integration of Europe, the Author gives three directions of evaluation of the post of the common Minister of Foreign Affairs of EU. ZESZYTY NAUKOWE UNIWERSYTETU SZCZECIŃSKIEGO NR 481 ACTA POLITICA NR 20 2008 RENATA PODGÓRZAŃSKA POLSKA A EUROPEJSKA POLITYKA SĄSIEDZTWA Rozszerzenie Unii Europejskiej w maju 2004 roku stanowiło dla niej zarówno ogromne osiągnięcie i zwieńczenie kilkunastu lat wspierania reform w Europie Środkowo-Wschodniej, jak i ogromne wyzwanie. Wyzwanie wynikające ze zmiany granic zewnętrznych Unii i konieczności określenia polityki wobec nowego sąsiedztwa. Jako nowy fundament procesów integracyjnych i współpracy państw po rozszerzeniu Unii Europejskiej Komisja Europejska zaproponowała w marcu 2003 roku Europejską Politykę Sąsiedztwa (European Neighbourhood Policy – ENP) stanowiącą ukonkretnienie polityki zewnętrznej UE nakierowanej na najbliŜszych sąsiadów1. Główne jej przesłanie i główny cel 1 Prace nad nową koncepcją relacji z sąsiadami zainicjowały w 2002 r. Wielka Brytania i Szwecja. W kwietniu 2002 r. Rada UE zleciła Komisji Europejskiej oraz Wysokiemu Przedstawicielowi przygotowanie planów nowej polityki sąsiedztwa na Wschodzie. W wyniku tego Javier Solana oraz Chris Patten (ówczesny Komisarz ds. stosunków zewnętrznych) wystosowali do przewodnictwa duńskiego 8 sierpnia 2002 r. list zatytułowany „Szersza Europa” (Wider Europe). Wyznaczyli w nim obszary geograficzne sąsiedztwa: śródziemnomorski, zachodnich Bałkanów i wschodni wraz z Rosją oraz wskazali na główne zadania, czyli zapewnienie stabilności, bezpieczeństwa granic, rozwoju gospodarczego oraz pogłębienie współpracy regionalnej. 18 XI 2002 r. podjęto Inicjatywę dla Nowego Sąsiedztwa. Później pojawiły się kolejne dokumenty rozwijające te wnioski: komunikaty Komisji Europejskiej: „Szersza Europa – sąsiedztwo: nowe ramy współpracy z naszymi południowymi i wschodnimi sąsiadami” (11 III 2003) oraz „Torując drogę dla Instrumentu Nowego Sąsiedztwa” (1 VI 2003). Ostateczny kształt „polityki nowosąsiedzkiej” przedstawiono 12 V 2004 r. w opublikowanej przez KE Strategii Europejskiej Polityki Sąsiedzkiej. Zob. Spotkanie Rady Europejskiej w Salonikach 19–20 czerwca 2003. Wnioski Prezydencji, „Monitor Integracji Europejskiej” 2003, nr 64, s. 88; Europejska Polityka Sąsiedztwa – Strategia – Komunikat Komisji, Bruksela 12 maja 2004, „Monitor Europejski” oraz E. Stadtmüller, Unia 50 Renata Podgórzańska moŜna sprowadzić do słów Benity Ferrero-Waldner, Komisarz ds. stosunków zewnętrznych i Europejskiej Polityki Sąsiedztwa, iŜ nowy mechanizm regulujący kontakty Unii z krajami sąsiedzkimi w swym załoŜeniu ma za zadanie stworzyć krąg przyjaznych sobie nawzajem państw w obrębie nowej, powiększonej Unii Europejskiej”. Zgodnie z załoŜeniem chodziło głównie „o głębszą integrację z sąsiadami ze Wschodu i Południa, aby moŜna było w spokoju i bezpieczeństwie 2 prowadzić dalszą współpracę na rzecz zintegrowanej Europy . Kierując się nowymi uwarunkowaniami wynikającymi z rozszerzenia, Unia Europejska sformułowała nowe cele swych działań, które moŜna sprowadzić do zwiększenia współpracy politycznej w dziedzinie bezpieczeństwa i rozwoju społeczno-gospodarczego pomiędzy krajami członkowskimi Unii a krajami w jej najbliŜszym sąsiedztwie. ENP została stworzona po to, by zapobiegać powstawaniu nowych linii podziału między rozszerzoną Unią i jej sąsiadami oraz aby zaoferować im szansę udziału w róŜnych działaniach UE3. Uprzywilejowane stosunki z sąsiadami miały polegać na przestrzeganiu wspólnych zasad i promocję uznawanych przez Unię za podstawowe takich wartości, jak: prawa człowieka, demokracja i rządy prawa, dialog polityczny, moŜliwość uczestniczenia we Wspólnej Polityce Zagranicznej i Bezpieczeństwa oraz Europejskiej Polityce Bezpieczeństwa i Obrony oraz podejmowanie wspólnych inicjatyw zarówno na płaszczyźnie politycznej i bezpieczeństwa, jak i społecznej, gospodarczej czy kulturalnej. Podkreślenia wymaga jednak fakt, iŜ polityka sąsiedztwa nie jest ani gwarancją, ani obietnicą członkostwa. Europejska Polityka Sąsiedztwa nie zmierza do otwarcia perspektywy członkostwa dla objętych nią krajów4. ENP nie jest Europejska i regionalny governance. Wymiar wschodni, „Przegląd Zachodni” 2005, nr 4, http://www.pz.iz.poznan.pl/folder2/archiwum/artykul.4_2005.htm. 2 www.wsiz.rzeszow.pl. 3 Europejska Polityka Sąsiedztwa – Strategia – Komunikat Komisji, Bruksela 12 maja 2004, „Monitor Europejski”, www2.ukie.gov.pl/HLP/files.nsf/0f93de09147035b3c1256ef5004250b8/ 5c0953f21d96f374c1256f9c004c357c?OpenDocument. 4 Obszar geograficzny EPS dotyczy trzech regionów: państw połoŜonych za wschodnią granicą Unii, w basenie Morza Śródziemnego, w Azji Centralnej, czyli Ukrainy, Białorusi, Mołdawii, Rosji, Gruzji, Armenii, AzerbejdŜanu, Izraela, Jordanii, Maroka, Algierii, Egiptu, Libanu, Libii, Syrii, Tunezji i Autonomii Palestyńskiej. Rosja odmówiła uczestnictwa w tym przedsięwzięciu. Kreml oczekiwał odrębnego traktowania i unikał sytuacji, w których mógłby zostać postawiony na równi z innymi sąsiadami UE. Poza tym władzom rosyjskim zaleŜało na równoprawności oraz partnerstwie; nie akceptują one formuły zakładającej jednostronne dostosowywa- Polska a Europejska Polityka Sąsiedztwa 51 polityką rozszerzenia, jednak nie przekreśla teŜ ostatecznie szans państw, które w pewnym momencie mogą zechcieć ubiegać się o członkostwo. Zamiast tego ENP ma zapewniać środki do dwustronnej współpracy oraz wzmocnienia stabilizacji i bezpieczeństwa. Zawiera perspektywę znacznej integracji, w tym uczestnictwo w wewnętrznym rynku UE dla krajów partnerskich5. Strategia Europejskiej Polityki Sąsiedztwa w formie określonej w 2004 roku będzie realizowana do 2007 roku. Po tym okresie planowana jest bowiem reforma funduszy unijnych skierowanych na granicę. W 2007 roku uruchomiony zostanie Europejski Instrument Sąsiedztwa, który przewiduje zastąpienie obecnych form pomocy, rozszerzenie przedmiotowego i geograficznego zakresu współpracy, stworzenie jednolitego nowego rozporządzenia administrującego Instrumentem Sąsiedztwa w celu finansowania działań zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz Unii6. Obserwując proces krystalizowania się Europejskiej Polityki Sąsiedztwa, warto przy tej okazji zastanowić się, jakie zajmuje ona miejsce w polskiej polityce zagranicznej, jakie jest nasze stanowisko w tej materii oraz zgłosić ewentualne sugestie w celu stworzenia tej polityki bardziej efektywnej. NaleŜy się zastanowić, czy wizja przyszłych kontaktów Unii z krajami sąsiedzkimi pokrywa się z naszymi celami i załoŜeniami polityki zagranicznej i czy zaproponowane przez Unię formy współpracy uznajemy za wystarczające. Polska w okresie poprzedzającym nasze członkostwo w UE interesowała się przebiegiem i tempem prac instytucji unijnych nad nową strategią stosunków zewnętrznych po rozszerzeniu. Proponowała własną wizję stosunków Unii po jej terytorialnym i ludnościowym poszerzeniu, akcentując przede wszystkim potrzebę określenia nowych relacji z krajami wschodniego sąsiedztwa. Propozycje Polski sprzed 1 maja 2004 roku, kiedy stała się formalnie członkiem UE i miała prawo do uczestniczenia w procesie decyzyjnym, dotyczyły przede wszystkim potrzeby zdynamizowania relacji Unii z państwami Europy Wschodniej i utworzenia w przyszłości „wymiaru wschodniego” UE. Polska nie własnego ustawodawstwa do unijnego. Obie strony uzgodniły w maju 2004 r. na szczycie w Moskwie, iŜ unijna polityka sąsiedztwa będzie realizowana w stosunku do Rosji na bazie czterech wspólnych przestrzeni. Szerzej na temat stosunków Unia Europejska–Rosja: M. Bodio: Stosunki między Unią Europejską a Federacją Rosyjską. Stan i perspektywy rozwoju, Warszawa 2005; A. Bryc: Stosunki Federacji Rosyjskiej z Unią Europejska, w: Federacja Rosyjska w stosunkach międzynarodowych, pod red. A. Czarnockiego, I. Topolskiego, Lublin 2006. 5 http://www.rzeczpospolita.pl/europa/katalog/rue/opracowania/sasiedzi.html. 6 E. Stadtmüller: Unia Europejska... 52 Renata Podgórzańska popierała i pragnęła aktywnie wspierać integrację państw południowośródziemnomorskich z UE w wymiarze politycznym, gospodarczym i społecznym, traktując „wymiar śródziemnomorski” UE jako istotny komponent umacniania architektury współpracy i bezpieczeństwa. Wyraźnie jednak artykułowała, iŜ jej interesem jest włączenie się przede wszystkim w kształtowanie „wschodniego wymiaru” UE7. Nasze zainteresowanie tym regionem Europy było naturalne, wynikało bowiem z połoŜenia geopolitycznego i podyktowane było Ŝywotnymi interesami polskiej racji stanu. Polska z zadowoleniem przyjęła rozpoczęcie wiosną 2002 roku dyskusji nad unijną inicjatywą dotyczącą nowych sąsiadów, jej rozwój w okresie prezydencji duńskiej oraz wyraŜony przez Unię Europejską zamiar objęcia nią krajów, które wkrótce przystąpią do Unii. Od początku teŜ była rzecznikiem prowadzenia przez UE aktywnej polityki wobec krajów Europy Wschodniej oraz wspomagania przez nią procesów reform politycznych i gospodarczych w tym regionie. Swój wkład do debaty na temat charakteru przyszłych relacji sąsiedzkich UE wniosła na początku 2003 roku, przygotowując non-paper na temat polityki wschodniej UE oraz w maju 2003 roku w formie dokumentu: Nowi sąsiedzi – ramy stosunków8. Pragnąc pobudzić zainteresowanie UE wschodnim sąsiedztwem UE, zorganizowano w Warszawie przy współudziale Fundacji im. Stefana Batorego międzynarodową konferencję Polityka rozszerzenia Unii Europejskiej wobec nowych sąsiadów. Polska włączyła się takŜe w prace nad Planami działania UE–Ukraina, UE–Mołdawia, jak teŜ uczestniczyła w dyskusji na temat relacji UE–Rosja i UE–Białoruś9. Nadal obserwowała działania Unii i proponowane przez nią formy współpracy dla krajów objętych współpracą sąsiedzką. Wyraziła zadowolenie, iŜ mimo zaprojektowania przez komisję ram stosunków sąsiedzkich zarówno dla wschodnich sąsiadów poszerzonej Unii, jak i państw śródziemnomorskich, uczyniła wyraźne rozróŜnienie między regiona7 Zob. M. CzyŜ: Unia Europejska a Polska – próba oceny, „Rocznik Polskiej Polityki Zagranicznej” 2004, s. 79. 8 Non-paper z polskimi propozycjami w sprawie przyszłego kształtu polityki rozszerzonej UE wobec nowych wschodnich sąsiadów Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej, styczeń 2003. 9 A. Cieszkowski: Polityka rozszerzonej Unii Europejskiej wobec wschodnich sąsiadów – wkład Polski, „Rocznik Polskiej Polityki Zagranicznej 2004”, Warszawa 2004, s. 105–106. Zob. takŜe: R. Dziewulski: Inicjatywa Wider Europe – New Neighbourhood – geneza i stan prac, „Biuletyn Analiz UKIE”, http://www1.ukie.gov.pl/HLP/banal.nsf/0/ 1121b325d7e1e7eac1256e9200388a92/$FILE/analiza_13_11.pdf. Polska a Europejska Polityka Sąsiedztwa 53 mi i nie wykluczyła europejskiej perspektywy dla Ukrainy, Mołdawii i Białorusi. Mimo wyraźnego zainteresowania rozwojem „wschodniego wymiaru” Polska zamierzała czynnie uczestniczyć we wszystkich obszarach stosunków zewnętrznych UE, dlatego teŜ angaŜowała się w proces stabilizacji w Zachodnich Bałkanach i była zainteresowana włączeniem się zarówno w proces barceloński, jak i w politykę UE na Środkowym Wschodzie10. Prace UE nad nową wizją stosunków sąsiedzkich, uwieńczone przyjęciem Europejskiej Polityki Sąsiedztwa, jedynie częściowo usatysfakcjonowały Polskę. Przyjęte w strategii rozwiązania odbiegały w kilku punktach od postulatów państw Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polski. Ze względu na swe sąsiedztwo Polska była szczególnie zainteresowana wydzieleniem polityki wschodniej w osobne ramy od stosunków z sąsiadami z regionu śródziemnomorskiego. Wzmocnienie i zdynamizowanie współpracy Unii z sąsiadami, w tym zwłaszcza ze wschodnimi sąsiadami, poprzez budowę „wschodniego wymiaru” polityki UE uznano za główny cel polskich starań. AngaŜując się w prace nad nową polityką sąsiedztwa UE, polski rząd liczył na uwzględnienie swoich propozycji zróŜnicowania polityki sąsiedztwa wobec poszczególnych partnerów11. Swój udział w kreowaniu polityki UE wobec wschodniego sąsiedztwa uzasadniano nie tylko połoŜeniem geograficznym, ale przede wszystkim zwracano uwagę na to, iŜ Polska rozwija dobrosąsiedzkie stosunki ze wszystkimi wschodnimi sąsiadami. Przypominano, iŜ Polska dysponuje bogatymi doświadczeniami w zakresie transformacji systemu gospodarczego i politycznego, budowy demokratycznego państwa prawa i gospodarki rynkowej, a takŜe działań związanych z dostosowaniem do standardów obowiązujących w UE. Jest teŜ gotowa dzielić się tymi doświadczeniami z państwami leŜącymi po wschodniej granicy rozszerzonej UE w procesie przystosowywania się tych krajów do sąsiedztwa z UE. Ponadto wyraŜano chęć rozwijania współpracy z państwami i regionami przygranicznymi rozszerzonej Unii Europejskiej – Rosją (obwodem 10 12 marca 2003 r. – Przyszłość wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa – wykład ministra spraw zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej Włodzimierza Cimoszewicza wygłoszony w Fundacji Friedricha Eberta w Berlinie, www.msz.gov.pl/12,marca,2003r.,-,Przyszlosc,wspolnej, polityki,zagranicznej,i,bezpieczenstwa,-,wyklad,Ministra,Spraw,Zagranicznych,Rzeczypospolitej, Polskiej,Wlodzimierza,Cimoszewicza,wygloszony,w,fundacji,Friedricha,Eberta,w,Berlinie, 1314.html. 11 Zob. Informacja Rządu na temat polskiej polityki zagranicznej w 2004 r. przedstawiana na posiedzeniu Sejmu 21 I 2004 r. przez ministra spraw zagranicznych RP Włodzimierza Cimoszewicza. 54 Renata Podgórzańska kaliningradzkim, północno-zachodnimi regionami Federacji Rosyjskiej), Ukrainą i Białorusią12. Postulowany przez Polskę „wymiar wschodni”, na wzór istniejącego juŜ „wymiaru północnego”13, z uwagi na zróŜnicowane interesy państw członkowskich Unii nie miał na razie szans powstania. Jedną z przyczyn była negatywna reakcja państw skandynawskich. Obawiały się one, iŜ powstanie „wymiaru wschodniego” spowoduje spadek znaczenia politycznego „wymiaru północnego” i przede wszystkim będzie oznaczać mniejsze środki finansowe. Sprzeciw wyraŜały takŜe państwa śródziemnomorskie, które były za zwiększeniem zainteresowania Unii południowym sąsiedztwem. Potwierdziła to treść strategii Europejskiej Polityki Sąsiedztwa przyjętej w czerwcu 2004 roku, aczkolwiek juŜ wcześniejsze dokumenty, w tym Komunikat Komisji Europejskiej z marca 2003 roku Szersza Europa – Sąsiedztwo, połoŜyły przynajmniej na jakiś czas kres dywagacjom o powstaniu „wymiaru wschodniego”. Zaproponowany kształt polityki sąsiedztwa nie spełniał oczekiwań Polski. Zwracano uwagę nie tylko na brak wizji nadania wschodniemu sąsiedztwu szczególnego statusu, ale takŜe na widoczne mankamenty tej koncepcji. Jej główną słabością było bardzo ogólnikowe potraktowanie kwestii jakichkolwiek korzyści, które UE gotowa byłaby oferować sąsiadom w zamian za podjęcie przez nie trudu dostosowywania swojego ustawodawstwa do standardów unijnych14. Polityka sąsiedzka nie oferowała perspektywy członkostwa, zakładała jedynie, iŜ kraje Europy Wschodniej, z wyłączeniem Rosji, objęte zostaną tzw. Planami Działania. Miały one określić zobowiązania w wielu określonych dziedzinach – od budowy społeczeństwa obywatelskiego po rozwój prywatnego biznesu i ochronę środowiska. W przypadku powodzenia tych reform Unia mogłaby następnie podjąć z owymi krajami negocjacje na temat bliŜszych umów o współpracy, nieobejmujących jednak pełnego członkostwa. Brak perspektyw członkostwa w UE w opinii Polski mogły odwieść kraje, którym zaproponowano zacieśnienie współpracy, od podjęcia trudu spełnienia 12 Wystąpienie ministra spraw zagranicznych RP Włodzimierza Cimoszewicza wygłoszone podczas zorganizowanego Forum Wspólnie o przyszłości Europy (18 II) na Zamku Królewskim w Warszawie, http://www.msz.gov.pl/podstrona,36,1254.html. 13 Koncepcja „wymiaru północnego” powstała w 1997 r. w rezultacie rozszerzenia Wspólnoty w kierunku północnym. Szczególną rolę odegrała w tym przypadku Finlandia, która była inicjatorką działań w tym zakresie. 14 B. Cichocki: Strategia polityki sąsiedzkiej Unii Europejskiej, www.eedc.org.pl/pl/www/ region/polityka/polit_sasiedztwa.htm. Polska a Europejska Polityka Sąsiedztwa 55 bardzo ostrych warunków. Polska zwracała uwagę, iŜ pozbawienie wizji członkostwa Ukrainy czy Białorusi w UE oddalało szanse dokonania rzeczywistych reform politycznych w tych państwach. Płynące z Unii negatywne opinie na temat potencjalnej integracji tych państw zaprzepaszczało szanse na ich pełną demokratyzację i dostosowanie się do wymogów obowiązujących w państwach demokratycznych. Scenariusz taki mógł dotyczyć przede wszystkim Białorusi. Pomoc i zachęta płynące z zewnątrz mogły bowiem stanowić inspirację dla tamtejszego społeczeństwa do podjęcia próby demokratyzacji systemu politycznego na wzór Ukrainy15. Nie zniechęciło to jednak Polski, która w dalszym ciągu zabiegała o nadanie wschodniemu sąsiedztwu szczególnego statusu w polityce zewnętrznej UE. Przyjmując rolę adwokata państw wschodniego sąsiedztwa, Polska zdawała sobie sprawę, iŜ działając w pojedynkę nie będzie w stanie przeforsować swojego stanowiska. Stąd podejmowała próby uzyskania przychylności i wsparcia nie tylko ze strony nowych członków UE, z których większość pochodziła z obszaru Europy Środkowej i Wschodniej, ale takŜe uzyskania aprobaty „starych” członków UE, licząc przede wszystkim na wsparcie ze strony Niemiec16. Rozumiejąc róŜnorodność interesów i racji, które zadecydowały o braku poparcia w łonie instytucji unijnych dla polskich zabiegów, w kolejnych miesiącach po uzyskaniu statusu członka Polska nie zaprzestała starań. Włączyła się w proces przygotowywania Planów Działania, które do końca 2004 roku zostały uzgodnione z pierwszą grupą państw sąsiedzkich, a mianowicie z Ukrainą i Mołdawią na Wschodzie oraz Tunezją, Marokiem, Izraelem i Autonomią Palestyńską w regionie śródziemnomorskim. Uczestnicząc w dyskusji nad przyszłością polityki sąsiedzkiej UE, opowiadała się za zrównowaŜonym rozwojem obu wymiarów wschodniego oraz śródziemnomorskiego, ale 15 Zob. szerzej na temat stosunków UE–Ukraina: Po rewolucji pomarańczowej. Relacje UE– Ukraina do wiosny 2006, Warszawa 2005. 16 Realizacja „wymiaru wschodniego” moŜe być moŜliwa dzięki współpracy Polski z Litwą, Łotwą i Estonią. Pewne inicjatywy wspierające „wymiar wschodni” moŜna by równieŜ włączyć do programu działań w ramach Trójkąta Weimarskiego, co pozwoliłoby bez wątpienia oŜywić jego działalność. Istotnym problemem dla skuteczności „wymiaru wschodniego” jest moŜliwość zdobycia przez Polskę silnych sojuszników wśród pozostałych państw członkowskich Unii. Szczególnie waŜne byłoby poparcie tych krajów, które (jak Niemcy czy Francja) zainteresowane są rozwinięciem i wzmocnieniem Wspólnej Polityki Zagranicznej, Bezpieczeństwa i Obrony Unii Europejskiej. Zob. J. Cichocki, M.A. Cichocki, P. Kowal: Polska a „wymiar wschodni” UE, w: „Wymiar wschodni” UE – szansa czy idée fixe polskiej polityki?, pod red. P. Kowala, Warszawa 2002, s. 13. 56 Renata Podgórzańska nadal wyraźnie angaŜowała się w budowę drugiego z nich17. Stanowisko Polski potwierdzone zostało w sejmowym wystąpieniu ministra spraw zagranicznych Adama Daniela Rotfelda w styczniu 2005 roku. Przedstawiając załoŜenia polityki zagranicznej Polski wyraźnie podkreślił, iŜ zamiarem Polski będzie utrwalenie naszego miejsca w UE jako państwa odpowiedzialnego, dla którego Wspólna Polityka Zagraniczna stanowi płaszczyznę poszukiwania – z jednej strony równowagi interesów, a z drugiej przezwycięŜania jeszcze istniejących podziałów i zapobiegania powstawaniu nowych18. Opierając się na tak sformułowanych załoŜeniach, Polska zabiegała o zdynamizowanie stosunków państw zachodniej Europy z Ukrainą, widząc w tym szansę na promowanie interesów Ukrainy w UE, a w perspektywie utworzenia od lat postulowanego „wymiaru wschodniego” w ramach Europejskiej Polityki Sąsiedztwa UE. Cechą polskiej polityki europejskiej była konsekwencja w jej realizacji mimo zmieniającej się koniunktury politycznej. Po wyborach parlamentarnych i prezydenckich w 2005 roku władzę przejęło ugrupowanie znane z krytyki niektórych aspektów integracji Polski z Unią Europejską19. Nowa rzeczywistość polityczna wymusiła na politykach PiS pewną modyfikację stylu wypowiedzi i sposobu postrzegania Unii Europejskiej. Radykalizm musiał ustąpić trzeźwej i rzeczowej ocenie sytuacji pozbawionej towarzyszącej kampanii wyborczej retoryce20. JuŜ z pierwszych oficjalnych wypowiedzi nowej ekipy wywnioskować moŜna było chęć kontynuowania polityki zagranicznej, której podstawy zostały stworzone na początku okresu transformacji21. Zmiany dotyczyć miały 17 P. Świeboda: Polska w Unii Europejskiej, „Rocznik Polskiej Polityki Zagranicznej” 2005, s. 48. 18 Informacja Rządu na temat polskiej polityki zagranicznej przedstawiona na posiedzeniu Sejmu w dniu 21 I 2005 r. przez ministra spraw zagranicznych prof. Adama D. Rotfelda, www.msz.gov.pl. 19 Stanowisko PiS, bo o nim tu mowa, w sprawach europejskich stopniowo ewoluowało. Partia ta nigdy nie kryła obaw w związku z członkostwem Polski w UE, wyraŜała zaniepokojenie podporządkowaniem interesów narodowych interesom unijnym, dostrzegała jednak takŜe pozytywne aspekty wejścia Polski do UE. W dokumentach programowych podkreślano, iŜ partia ta będzie popierać wejście Polski do UE, ale – jak zaznaczono – na „godnych warunkach”. Zob. szerzej: K. Kowalczyk: Prawo i Sprawiedliwość, w: Polskie partie i ugrupowania parlamentarne, pod red. K. Kowalczyka, J. Sielskiego, Toruń 2004, s. 159–160. 20 Szerzej na temat polityki zagranicznej PiS: A. Smolar: Polityka zagraniczna Prawa i Sprawiedliwości – próba rzeczywistości, w: Ciągłość i zmiana w polskiej polityce zagranicznej, Warszawa 2006. 21 Potrzeba kontynuacji i potrzeba zmian w polityce zagranicznej rządu Kazimierza Marcinkiewicza – spotkanie Prezesa Rady Ministrów z korpusem dyplomatycznym, www.kprm.org.pl. Polska a Europejska Polityka Sąsiedztwa 57 nie tyle kierunków i priorytetów polskiej polityki zagranicznej, ile sposobu uprawiania polskiej polityki zagranicznej. Zapewnienia takie moŜna było znaleźć w przemówieniu premiera podczas spotkania z korpusem dyplomatycznym oraz podczas sejmowego exposé22. Podczas wystąpienia w Królewskim Instytucie Spraw Międzynarodowych w Londynie 24 listopada 2005 roku premier zapowiedział, iŜ Polska w dziedzinie stosunków zewnętrznych zamierzała skupić swe zainteresowanie i zaangaŜowanie unijnych partnerów na problemach wschodnich sąsiadów UE. Był to więc powrót do promowanych przez Polskę koncepcji utworzenia „wymiaru wschodniego” w ramach Europejskiej Polityki Sąsiedztwa. W tym celu rząd zamierzał współpracować z nadbałtyckimi członkami UE oraz krajami Grupy Wyszehradzkiej, jednocześnie licząc na współpracę innych państw w tej dziedzinie23. Polska uznawała kierunek wschodnioeuropejski unijnej polityki sąsiedztwa za perspektywiczny, stąd jej usilne starania o zwiększenie zainteresowania Unii Ukrainą, Rosją i innymi państwami Europy Wschodniej24. Zainteresowanie polskich władz omawianym aspektem stosunków zewnętrznych widoczne było w kolejnych miesiącach. Polska starając się wykorzystać nasze członkostwo w UE nie ustawała w wysiłkach włączenia do zakresu zainteresowania europejskiej polityki przede wszystkim Ukrainy, Białorusi i Mołdowy oraz – w dalszej perspektywie – państw południowego Kaukazu (Gruzji, Armenii, AzerbejdŜanu). Jako członek europejskiej wspólnoty pragnęła, aby głównym celem działań Unii Europejskiej w tym zakresie było popieranie demokratycznych przemian ustrojowych oraz transformacji gospodarczej w krajach, które będą objęte tym programem25. Zawirowania na polskiej scenie politycznej związane najpierw z budowaniem koalicji PiS, Samoobrony i LPR, a następnie zmiana na stanowisku premiera i objęcie tej funkcji przez Jarosława Kaczyńskiego, spowodowały pewne zaniechania w polityce zagranicznej, zwłaszcza w jej europejskim wymiarze. Dotyczy to zarówno rządu, jak i prezydenta. Ten pierwszy, pochłonięty sprawami natury wewnętrznej i próbami realizacji swych wyborczych obietnic, 22 Exposé premiera Kazimierza Marcinkiewicza, 10 XI 2005, Warszawa, www.kprm.gov.pl. 23 Wystąpienie Prezesa Rady Ministrów Pana Kazimierza Marcinkiewicza w Królewskim Instytucie Spraw Międzynarodowych, 24 XI 2005, www.kprm.gov.pl/1433_14988.htm. 24 Informacja Ministra Spraw Zagranicznych o zadaniach polskiej polityki zagranicznej w 2006 roku, www.ks.sejm.gov.pl:8009/kad5/010/50101005.htm. 25 http://www.prezydent.pl/x.node?id=3542650. 58 Renata Podgórzańska polityce zagranicznej poświęcał znacznie mniej czasu i uwagi, niŜ wynikało to z aktualnych potrzeb. Przykładem moŜe być exposé premiera Jarosława Kaczyńskiego, w którym polityce zagranicznej poświęcił raptem kilka uwag, ograniczając się do wymienienia trzech głównych obszarów zainteresowania. Jednym z nich była obecność Polski w UE i zadania płynące z naszej tam obecności. Związane były one z konsekwentnym popieraniem członkostwa Ukrainy w UE26. Na tej podstawie moŜna wywnioskować, iŜ Polska nadal będzie się opowiadać za pogłębianiem relacji UE z państwami wschodniego sąsiedztwa oraz będzie się starała osiągnąć konsekwentnie cel przyjęty w polskiej polityce europejskiej dotyczący budowy „wschodniego wymiaru” w ramach Europejskiej Polityki Sąsiedztwa. Wizję polityki europejskiej premier Jarosław Kaczyński zarysował podczas spotkania z korpusem dyplomatycznym. Podkreślił wtedy, iŜ Polska jest, chce być dziś i w przyszłości członkiem Unii Europejskiej. Chce uczestniczyć w dyskusji, która rozpocznie się w przyszłym roku, i która rozstrzygnie, jak w najbliŜszych latach i najbliŜszych dziesięcioleciach ma wyglądać Unia Europejska. Wypowiadając się na temat polityki zagranicznej UE premier opowiedział się za utworzeniem silnych instytucjonalnych ram polityki zagranicznej UE. W opinii premiera UE stanie się „powaŜnym graczem politycznym”, m.in. wówczas, gdy polityka zewnętrzna stanie się faktem. Po raz kolejny potwierdził równieŜ, iŜ Polska jest zwolennikiem włączenia w struktury europejskie Ukrainy oraz Gruzji27. Skuteczna realizacja polskich zamierzeń w ramach Europejskiej Polityki Sąsiedztwa wymaga budowania sprzyjającego klimatu dyskusji, rzeczowej argumentacji, uzyskania poparcia ze strony pozostałych państw członkowskich UE i pokonania ich obaw związanych chociaŜby ze zdolnością Unii do funkcjonowania w poszerzonym składzie. Chaos, jaki tworzy się wokół polskiej polityki zagranicznej, nie słuŜy budowie pozytywnego wizerunku Polski na arenie międzynarodowej. JeŜeli zamiarem Polski pozostaje wspieranie zaangaŜowania się Unii w pomoc dla krajów wschodniego sąsiedztwa, to konieczne jest przekonanie Unii, iŜ Polska jest krajem godnym zaufania. Niestety, kilka ostatnich miesięcy to dla polskiej polityki zagranicznej okres stracony. OskarŜenia pod adresem polskich ministrów spraw zagranicznych III RP, jakie sformułował 26 Exposé premiera Jarosława Kaczyńskiego, 19 VII 2006 Warszawa, http://www.kprm.gov.pl/ 1433_18017.htm. 27 P. Wroński: Premier: Polska chce silnej UE, „Gazeta Wyborcza” 6 IX 2006. Polska a Europejska Polityka Sąsiedztwa 59 Antoni Macierewicz, jedynie pogłębiają ów negatywny odbiór Polski w Europie28. Nie moŜna realizować zasadniczych celów polityki zagranicznej bez współpracy i przychylności środowiska międzynarodowego. Próbą przekonania unijnych partnerów do europejskiego charakteru polskiej polityki zagranicznej była wizyta premiera Kaczyńskiego w Brukseli i spotkania z unijnymi politykami. Pierwsza zagraniczna wizyta nowego premiera miała stanowić sygnał dla państw członków UE, iŜ Polska nadal traktuje Unię priorytetowo, jest zainteresowana jej rozwojem i pragnie uczestniczyć w kształtowaniu jej polityki29. Wizyta w Brukseli miała udowodnić europejskie aspiracje polskiego rządu, mimo iŜ dotychczasowe poczynania temu przeczą. Zaniepokojenie budzi fakt braku polskiego ambasadora przy UE. Kłopoty z wyłonieniem kandydata na to jakŜe waŜne z punktu widzenia realizacji polskich interesów w UE stanowisko świadczyć moŜe albo o kłopotach kadrowych PiS, albo o spychaniu na dalszy plan spraw unijnych. Jakiekolwiek nie byłyby to przyczyny takiego stanu rzeczy, jego dalsze trwanie nie tylko utrudni sprawne funkcjonowanie polskiego przedstawicielstwa przy UE, ale utwierdzi naszych partnerów w przekonaniu, iŜ wbrew deklaracjom polski rząd nie traktuje Unii priorytetowo30. Warto takŜe pamiętać o roli, jaką mogą dla spraw Polski odgrywać polscy eurodeputowani. Nikt bardziej niŜ oni nie ma moŜliwości tego, by promować Polskę, nasze interesy, tworzyć pozytywny wizerunek Polski i Polaków w Unii Europejskiej. Ich obecność w Brukseli moŜna wykorzystać dla realizacji waŜnych z punktu widzenia Polski spraw. Niefortunnie więc się stało, iŜ premier Kaczyński przebywając w Brukseli nie znalazł czasu na to, by spotkać się z eurodeputowanymi. Polityka zagraniczna wymaga współpracy i porozumienia ponad partyjnymi podziałami. Krajowe spory polityczne nie powinny przenosić się na forum międzynarodowe, tam bowiem naleŜy prezentować wspólny front i wspólnie dąŜyć do realizacji podstawowych załoŜeń polityki zagranicznej. Polscy eurodeputowani mimo iŜ reprezentują róŜne opcje polityczne, mogą wspomagać w realizacji priorytetów polityki zagranicznej 28 OskarŜył on kilku byłych ministrów spraw zagranicznych o pracę dla obcego wywiadu. Wprawdzie wycofał się z tych słów, przepraszając pomówionych za uŜycie „skrótu myślowego”, jednakŜe nie zmieniło to oceny jego działania i negatywnego wpływu na postrzeganie Polski w świecie. 29 Zob. K. Niklewicz, J. Pawlicki: Kaczyński uspokaja Brukselę, „Gazeta Wyborcza” 31 VIII 2006. 30 K. Niklewicz, J. Pawlicki: Polska bez głowy w Brukseli, „Gazeta Wyborcza” 30 VII 2006. 60 Renata Podgórzańska państwa. NaleŜy więc w imię wyŜszości interesu państwowego nad interes partyjny wykorzystać wszystkie siły i środki, by główne cele polityki zagranicznej, w tym jej europejski wymiar, móc zrealizować. Czas pokaŜe, czy potwierdzą się deklaracje polskiego rządu o europejskich aspiracjach nowej ekipy. Premier Kaczyński ze wszech miar stara się zmienić wizerunek obecnie rządzącej ekipy z eurosceptycznego na proeuropejski, otwarty na współpracę, przestrzegający zasad, które stanowią fundament integracji europejskiej. Podkreśla przywiązanie do ideałów, które stanowią podwaliny europejskiej współpracy. Potwierdza słuszność wyboru, jakiego dokonała Polska przystępując do UE, i docenia korzyści płynące z naszego w niej uczestnictwa. Zyskanie przychylności unijnych partnerów, a co najwaŜniejsze – zmiana obrazu Polski, jaki utrwalił się w ostatnim czasie w Europie wymaga determinacji i dyplomacji. NajbliŜsza przyszłość pokaŜe, czy starczy woli i chęci, aby budować obraz Polski otwartej, tolerancyjnej, przestrzegającej zasad, pragnącej współuczestniczyć w budowaniu wspólnej Europy. POLAND AND EUROPEAN NEIGHBOURHOOD POLICY Summary During its EU pre-accession period, Poland monitored the development of a new post enlargement EU external relations policy. Poland proposed its own vision for the relations after the enlargement of the EU, stressing the need to define new relations with eastern neighbours. The proposals dated before 1st May 2004, the formal date of membership and the right to participate in the decision making process, focused mainly on the need to intensify relations between the EU and Eastern European states and create the EU eastern dimension in the future. Poland supported and wanted to be actively involved in the process of political, economic, and social integration between countries in the south Mediterranean area with the EU, at the same time it treated the „Mediterranean Dimension” to be an important component strengthening cooperation and security architecture. However, Poland clearly stressed its interest in becoming an active player in shaping the EU Eastern Dimension. Polska a Europejska Polityka Sąsiedztwa 61 While following the process of developing the EU Neighbourhood Policy, it is worth considering its place in the Polish foreign policy, Poland’s position in the area concerned, and possible suggestions to make the policy more effective. It is also worth considering whether the vision of future EU external relations with neighbouring countries coincides with Poland’s foreign policy objectives and goals, and whether cooperation forms proposed by the EU can be considered sufficient. 62 Renata Podgórzańska ZESZYTY NAUKOWE UNIWERSYTETU SZCZECIŃSKIEGO NR 481 ACTA POLITICA NR 20 2008 ANDRZEJ ŁUC WSTĘPNA OCENA HISZPAŃSKIEGO CZŁONKOSTWA WE WSPÓLNOTACH EUROPEJSKICH Wstęp Przez znaczną część XX wieku Hiszpania pozostawała w międzynarodowej izolacji i choć nie wzięła udziału w żadnej z dwóch wojen światowych, została w znacznej mierze zniszczona w czasie konfliktu domowego (1936– 1939). Ponadto rządy dyktatorskie generała Miguela Primo de Rivery y Orbanejy, a później generała Francisco Franco y Bohamonde utrzymywały ją w stanie politycznego letargu czy hibernacji. Hiszpania w połowie ubiegłego wieku była krajem o nastawieniu autarkicznym, dążącym do uzyskania samowystarczalności gospodarczej. Izolacja wynikająca częściowo z ideologii frankistowskiej, ale także po części z nieprzychylnego nastawienia międzynarodowego do madryckiego gabinetu, stawianego na równi z pokonanymi rządami państw osi, uległa lekkiemu osłabieniu w dobie zimnej wojny, kiedy Hiszpania podpisała kilka umów z USA oraz konkordat ze Stolicą Apostolską. Długi marsz ku jednoczącej się Europie rozpoczął się natomiast pod koniec lat 50., kiedy do madryckiego rządu weszli przedstawiciele katolickiej Opus Dei. Lansowany przez nich Plan Stabilizacji miał na celu zliberalizowanie hiszpańskiej gospodarki oraz otwarcie na świat. Powołanie Ministerialnej Komisji ds. Badania Wspólnot 64 Andrzej Łuc Gospodarczych i Euroatomu, która była odpowiedzialna za sprawdzenie możliwości akcesji kraju do Wspólnot, było już kolejnym etapem tego procesu1. Pierwsze próby nawiązania dialogu z Brukselą w sprawie negocjacji dotyczących stowarzyszenia Hiszpanii z Europejską Wspólnotą Gospodarczą (EWG) zakończyły się jednak niepowodzeniem. Korespondencja kierowana do ówczesnego przewodniczącego Rady Ministrów w roku 1962 pozostała bez odpowiedzi. Niemal równie chłodno potraktowano kolejne hiszpańskie zapytanie w roku 1964. Ostatecznie po trzech latach od drugiego listu podjęto negocjacje, które zakończyły się podpisaniem niezwykle korzystnego dla Madrytu Układu Preferencyjnego2. Umowa zawarta w marcu 1970 roku nie była dla Hiszpanii ostatecznym celem, pozwalała jednakże mieć nadzieję na pełną integrację z EWG. Już w latach 70. dało się także zauważyć, że zbliżenie ze Wspólnotami doprowadziło do modernizacji i rozwoju hiszpańskiego przemysłu oraz do wzrostu eksportu wybranych artykułów do państw jednoczącej się Szóstki i podwyższenia liczby inwestycji tych krajów na terenie Hiszpanii. W lipcu 1977 roku rząd hiszpański, na którego czele stał Adolfo Suárez, oficjalnie zgłosił chęć akcesji do EWG. Negocjacje rozpoczęły się jednak dopiero w lutym 1979 roku. Ze względu na hiszpańską strategię negocjacyjną3 oraz między innymi na rozbieżność stanowisk państw członkowskich, które wykorzystując iberyjskie negocjacje4 chciały równocześnie załatwić swoje interesy, dialog na linii Madryt–Bruksela trwał prawie osiem i pół roku, aby zakończyć się podpisaniem traktatu akcesyjnego5 przez rząd Felipe Gonzáleza. Osta- 1 Patrz szerzej: B. Rajmundo: España en Europa. Historia de la adhesión a la CE, Madrid 1995. 2 Patrz szerzej: A. Antonio: España en el Mercado Común. Del Acuerdo del 70 a la Comunidad de Doce, Madrid 1985. 3 W przeciwieństwie do Grecji rządzący Hiszpanią zapowiedzieli nie poświęcać żadnego sektora gospodarki nawet kosztem przedłużenia czasu negocjacji. Greckie negocjacje trwały jednak zaledwie od 27 VII 1976 r. do 24 V 1979 r., tak że stała się ona członkiem Wspólnot już początkiem 1981 r. 4 Wraz z Hiszpanią negocjacje w sprawie przystąpienia do Wspólnot Europejskich prowadziła również Portugalia. 5 Traktat o przystąpieniu Królestwa Hiszpanii i Republiki Portugalii do Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej i Europejskiej Wspólnoty Energii Atomowej składa się z 403 artykułów oraz 36 załączników, 25 protokołów i kilku deklaracji, które określają warunki akcesji obu krajów iberyjskich oraz wprowadzają zmiany w traktatach (patrz: J. Planavová-Latanowicz: Dokumenty dotyczące przystąpienia do Wspólnot Europejskich Hiszpanii i Portugalii, Warszawa 1988). Wstępna ocena hiszpańskiego członkostwa we Wspólnotach Europejskich 65 tecznie Hiszpania, podobnie jak sąsiednia Portugalia, stała się pełnoprawnym, choć obarczonym pewnymi okresami przejściowymi6, członkiem Wspólnoty Europejskiej 1 stycznia 1986 roku. Dziś, 20 lat od tego wydarzenia, możemy zadać sobie pytanie: czy członkostwo we Wspólnotach Europejskich (WE), czy dzisiejszej Unii Europejskiej (UE), które było priorytetowym celem hiszpańskiej dyplomacji, co najmniej od czasu rozpoczęcia procesu demokratyzacji w tym kraju, jest dla niej korzystne? Czy Hiszpanie, którzy w integracji europejskiej widzieli szansę na wzmocnienie demokratycznych instytucji swego państwa, możliwość unowocześnienia gospodarki oraz osiągnięcie zewnętrznego bezpieczeństwa i stabilności wewnętrznej, nie zawiedli się? Hiszpańskie doświadczenia Odpowiadając na tak postawione pytania należy już na początku stwierdzić, iż uczestnictwo w procesie integracji europejskiej pozytywnie wpłynęło na hiszpańską gospodarkę. Średnie tempo wzrostu gospodarczego w pierwszych 18 latach przynależności do EWG/UE, czyli w latach 1986–2003, wyniosło ponad 3,1% Produktu Krajowego Brutto (PKB). Hiszpania miała więc nieco szybsze tempo wzrostu niż przeciętna dla krajów UE, co daje nadzieję na osiągnięcie przeciętnego dla Unii poziomu życia w przyszłości oraz na dłuższą metę konwergencję wyników gospodarczych. Dochód narodowy per capita w 1986 roku stanowił mianowicie 72,7% przeciętnego dochodu WE, a w 1991 roku już 78,6%, aby w 2001 osiągnąć poziom 84% średniej unijnej7. 6 Uzgodniono m.in. 7-letni okres przejściowy na wprowadzenie swobodnego przepływu pracowników. W wypadku Luksemburga okres ten był dłuższy o 3 lata. Również 7-letni okres przejściowy przewidziano na włączenie Hiszpanii do Wspólnej Polityki Rolnej. 7 Negocjacje akcesyjne. Wnioski z doświadczeń Grecji, Hiszpanii i Portugalii, Warszawa 1999, s. 58. 66 Andrzej Łuc Tabela 1 Przeciętna roczna realna stopa wzrostu PKB w latach 1961–1991 (w cenach z 1990 r.) Kraj Grecja Hiszpania Portugalia EUR 15 1961–1970 7,6 7,3 6,4 4,8 1971–1980 4,7 3,5 4,7 3,0 1981–1990 1,6 3,0 3,2 2,4 1991–1999 2,1 2,3 2,5 1,8 1961–1999 4,0 4,1 4,2 3,0 Źródło: EU Commission, za: T. Lutuje: Wzrost gospodarczy – perspektywy i wyzwania, w: J. Druda Hansen (red.): Ekonomiczne aspekty integracji europejskiej, Kraków 2003, s. 83. Hiszpańska akcesja to jednak nie tylko pasmo sukcesów. Bezrobocie wynoszące w 1986 roku ponad 20%, choć obecnie zredukowane do poziomu jednocyfrowego, w przeciągu ostatnich kilkunastu lat utrzymywało się na bardzo wysokim poziomie, przyjmując średnią około 19% dla okresu 1986–2001 (tabela 2). Stawia to Hiszpanię na pierwszym miejscu unijnego rankingu w tej niechwalebnej kategorii. Wysoka stopa bezrobocia w pierwszych latach po akcesji była przede wszystkim wynikiem procesu modernizacji rolnictwa oraz pewnych sektorów przemysłu (stoczniowego, hutniczego czy górnictwa węglowego). Restrukturyzacja hutnictwa, rozpoczęta jeszcze przez rokiem 1986, zakończyła się 60% redukcją zatrudnienia w tej gałęzi, a w rolnictwie liczba zatrudnionych spadła o około 13%8. Trzeba jednak zauważyć, że w państwach członkowskich udział rolnictwa zmienia się odwrotnie proporcjonalnie do poziomu zamożności, a cechą wszystkich krajów biednych jest duży udział sektora rolnego. Unowocześnienie gospodarki spowodowało więc spadek zatrudnienia oraz samego udziału rolnictwa w hiszpańskim PKB z 5,9% w 1985 roku do 3,5% w 1994 roku9. Tak więc zmiany, jakie zaszły za Pirenejami, choć poniesione dużymi kosztami ludzkimi, należy ocenić pozytywnie. Wracając jednak do kwestii hiszpańskiego bezrobocia, wypada przyznać, że jest to problem starszy niż przynależność do UE. Nie można potraktować go więc wyłącznie tylko jako 8 A. Wójcik: Przystąpienie Hiszpanii do Wspólnot Europejskich, „Biuletyn Analiz UKIE” 2001, nr 7, s. 156. 9 Negocjacje akcesyjne..., s. 58. Wstępna ocena hiszpańskiego członkostwa we Wspólnotach Europejskich 67 konsekwencji akcesji i związanej z nią modernizacji gospodarki oraz restrukturyzacji zatrudnienia. Tabela 2 1995 1996 1997 1998 1999 2000 2001 2002 2003 1991 2,3 1994 1990 1,8 1993 1989 1,8 1992 1988 1985 1987 1984 –0,1 1,2 Bezrobocie 1986 1983 PKB 1982 1981 PKB i stopa bezrobocia w Hiszpanii w latach 1981–2003 (w %) 3,2 5,6 5,1 4,8 3,8 2,5 23 21,5 20,8 19,5 17,3 16,3 16,4 18,4 22,7 24,2 22,9 22,2 20,8 18,8 15,9 13,9 10,5 11,2 11, 0,9 –1,0 2,4 2,8 2,4 4,0 4,3 4,2 4,2 2,8 2,0 2,4 Źródło: Spanish Institute of Statistics, http://www.ine.es. 6 30 5 25 4 20 3 2 15 1 10 -2 03 20 02 20 01 20 00 20 99 19 98 19 97 19 96 19 95 19 94 93 19 19 92 91 19 90 19 89 19 88 19 19 87 86 19 19 85 19 84 19 83 82 19 -1 19 19 81 0 5 0 Wzrost PKB Bezrobocie hiszpan Wykres 1. PKB i stopa bezrobocia w Hiszpanii w latach 1981–2003 (w %) Źródło: Spanish Institute of Statistics. Kolejnym pozytywnym aspektem członkostwa w strukturach wspólnotowych było podwyższenie poziomu inwestycji zagranicznych na Półwyspie Ibe- 68 Andrzej Łuc ryjskim. Obecnie szacuje się, iż w ciągu pierwszych trzech lat przynależności do WE zainwestowano w Hiszpanii 30 mld dolarów, co nie pozostało bez znaczenia dla jej gospodarki, zwłaszcza w kontekście kreacji nowych miejsc pracy czy podniesienia kwalifikacji pracowników. W tabeli 3 zostały przedstawione przepływy bezpośrednich inwestycji zagranicznych w wybranych krajach członkowskich UE. Rozkład nagromadzenia inwestycji, których źródłem są kraje członkowskie, nie ukazuje wielkiego dynamizmu jeśli chodzi o Hiszpanię. Należy jednak zaznaczyć, że dane za rok 1987 dotyczą jedynie 12 krajów UE, a dane za lata 1992 i 1998 obejmują już 15 państw członkowskich. Trzeba mieć to na uwadze, porównując dane z roku 1987 z dwoma pozostałymi. Jeśli liczba krajów wzrasta, to udział danego kraju będzie malał, nawet jeżeli jego względne znaczenie pozostanie niezmienione. Tabela 3 Napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych (BIZ), których źródłem są kraje członkowskie UE, do poszczególnych krajów Unii (lata 1987, 1992, 1998) Odsetek całkowitych napływów BIZ pochodzących z krajów członkowskich UE Grecja Hiszpania Irlandia UE 1987* 0,0 1,3 0,5 100 1992 0,0 0,9 1,1 100 1998 0,5 1,5 3,4 100 Odsetek PKB krajów członkowskich 1987* 0,0 0,1 0,2 – 1992 0,0 0,1 0,8 – 1998 0,5 0,3 4,6 – * Dane dla pierwszych 12 krajów członkowskich UE. Źródło: Eurostat, za: J. Guldar Jorgensen, Bezpośrednie inwestycje zagraniczne – strumienie i geneza, w: J. Druda Hansen (red.): Ekonomiczne aspekty integracji europejskiej, Kraków 2003, s. 179. Choć generalnie inwestorzy wybierali i nadal wybierają centrum, a nie wspólnotowe „peryferia”, tak iż przeważająca część Bezpośrednich Inwestycji Zagranicznych (BIZ) przypada na sześć państw założycielskich UE oraz Zjednoczone Królestwo, to wpływy inwestycji zagranicznych z krajów spoza Unii zwiększyły się od czasu wprowadzenia rynku wewnętrznego. Perspektywy wej- Wstępna ocena hiszpańskiego członkostwa we Wspólnotach Europejskich 69 ścia na wielki rynek i korzyści skali zachęciły firmy spoza UE do zakładania filii w krajach Piętnastki, w tym również Hiszpanii. Spore wpływy zawdzięcza Madryt również sektorowi turystycznemu, który wytwarza kilkanaście procent PKB (tabela 4). Hiszpania, która od czasu akcesji do Wspólnot stała się w odczuciu zagranicznych inwestorów oraz turystów państwem stabilnym i bezpiecznym, a przez to bardziej atrakcyjnym niż dotychczas, jest obecnie jednym z najczęściej odwiedzanych państw świata10. Tabela 4 Udział turystyki w hiszpańskim PKB (w %) Odsetek PKB: ceny nominalne Odsetek PKB: ceny realne 1995 1996 1997 1998 1999 2000 2001 2002 10,3 10,3 10,6 10,6 11,0 10,8 11,3 11,0 11,7 11,3 12,0 11,3 12,1 11,4 11,8 11,0 Źródło: Instituto Nacional de Estadística. Lepsze dostosowanie się do zjednoczonej Europy i w pewnym zakresie rekompensatę za nieuchronne straty spowodowane wejściem do wspólnego rynku zapewniła Hiszpanii polityka spójności ekonomicznej i społecznej UE, określana również mianem polityki regionalnej lub polityki strukturalnej, która ma na celu pobudzenie rozwoju gospodarczego i społecznego w regionach. I choć doświadczenie iberyjskie nie wskazuje na to, aby różnice w standardzie życia między krajami i regionami UE dało się w pełni i szybko wyeliminować, to Hiszpania (podobnie jak Portugalia), startując z niskiego pułapu, osiągnęła relatywnie wysoki wzrost. Polityka regionalna UE opiera się na funduszach strukturalnych kierowanych do obszarów słabszych gospodarczo, które tworzą około trzecią część całkowitego budżetu UE. Jakkolwiek cały budżet Unii to zaledwie około 1,25% PKB krajów Unii, a zatem fundusze strukturalne to tylko 0,4% całkowitego dochodu, znaczenie tych subsydiów dla obszarów biedniejszych jest istotniejsze, aniżeliby to wynikało z tej kalkulacji. Dotacje są bowiem ograniczone tylko 10 Według raportu Światowej Organizacji Handlu (WTO) najczęściej odwiedzanymi krajami są: Francja, Hiszpania, USA, Włochy, Chiny, Zjednoczone Królestwo, Meksyk, Kanada, Polska, Austria (WTO: Report 11 May 2000). 70 Andrzej Łuc do stref słabszych gospodarczo i ich wielkość jest znaczna w porównaniu z rozmiarami działalności gospodarczej, a ponadto fundamentem polityki regionalnej UE jest zasada współfinansowania, tzn. poszczególne państwa członkowskie muszą wnieść wkład z własnych zasobów jako uzupełnienie wsparcia z UE. Celem funduszy strukturalnych jest osiągnięcie priorytetowych celów, spośród których szczególne znaczenie dla polityki regionalnej UE mają: rozwój i dostosowanie strukturalne tych regionów, których rozwój się opóźnia (progiem jest tu PKB per capita poniżej 75% przeciętnej dla UE (cel 1), restrukturyzacja regionów o schyłkowych gałęziach przemysłu, sprzyjanie rozwojowi i dostosowaniu strukturalnemu terenów rolnych (cel 5b), wspieranie rozwoju i dostosowania strukturalnego regionów o skrajnie małej gęstości zaludnienia (cel 6)11. Analizując dane dotyczące dystrybucji funduszy strukturalnych i ich konfiguracji per capita wśród poszczególnych krajów członkowskich w latach 1994–1999, a także wielkość PKB per capita oraz wielkość funduszy strukturalnych wyrażoną jako odsetek skumulowanych inwestycji brutto w tym samym okresie, zawarte w tabeli 5, widoczne jest, jak ważnym źródłem wsparcia były środki unijne dla państw śródziemnomorskich. W omawianym sześcioleciu (1994–1999) fundusze strukturalne przeznaczone na cel 1 były niewielką częścią całkowitych funduszy i koncentrowały się na biedniejszych obszarach stosunkowo nielicznych krajów, w szczególności Grecji, Portugalii i Hiszpanii oraz południowych Włoch, Irlandii i wschodnich Niemiec. Obszary te otrzymały ponad 88% całkowitego budżetu przeznaczonego na ten cel. Nie dziwi więc, że subsydia per capita są największe dla relatywnie najbiedniejszych krajów oraz tych państw bogatych, które mają biedne regiony. Dzięki unijnemu wsparciu różnice standardów życia – występujące zarówno między państwami, jak i między regionami w poszczególnych krajach – zmieniły się w ciągu ostatnich lat. Kraje, które miały niski PKB per capita w okresie ostatnich dwóch dekad, rozwijały się stosunkowo szybciej niż te z wyższym PKB. Skutkiem tego różnice w poziomie zamożności między państwami UE w badanym okresie stale się zmniejszały. 11 L. Teit: Wzrost gospodarczy – perspektywy i wyzwania, w: J. Druda Hansen (red.): Ekonomiczne aspekty..., s. 91. Wstępna ocena hiszpańskiego członkostwa we Wspólnotach Europejskich Wielka Brytania 7% Belgia 1% Portugalia 12% Niemcy 14% Austria 1% Holandia 1% 71 Grecja 12% Włochy 15% Irlandia 5% Francja 7% HISZPANIA 25% Wykres 2. Fundusze strukturalne i inwestycje brutto w latach 1994–1999 Pomoc finansowa uzyskiwana w ramach funduszy strukturalnych i Funduszu Spójności (w wypadku Hiszpanii w latach 1989–1993 stanowiąca 19%, a w latach 1994–1999 ponad 21% wszystkich unijnych środków dystrybuowanych w ramach polityki regionalnej12) dała krajom głównie śródziemnomorskim możliwość zwiększenia inwestycji publicznych. Dzięki nim w Hiszpanii wybudowano drogi szybkiego ruchu i autostrady, metro, przeprowadzono rozszerzenie i elektryfikację sieci dróg kolejowych, zapewniono rozwój telekomunikacji, poprawę zaopatrzenia w energię elektryczną i wodę, dofinansowano programy ochrony środowiska. Przy pomocy funduszy strukturalnych, zwłaszcza dzięki środkom pochodzącym z Europejskiego Funduszu Społecznego, podniesiono także kwalifikacje pracowników oraz zwiększono odsetek pracujących kobiet, choć wśród bezrobotnych stanowią one nadal większość13. 12 A. Wójcik, K. Smyk, T. Ciszak: Bo innym się udało – doświadczenia państw członkowskich wskazują, że lepiej być w Unii Europejskiej niż poza nią, „Biuletyn Analiz UKIE” 2003, nr 11, s. 66. 13 W 2001 r., kiedy średnioroczne bezrobocie wynosiło 10,5%, aż 15,2% kobiet pozostawało bez zatrudnienia. Identyczny współczynnik dla mężczyzn wynosił wówczas 7,5%. Anuario de Estadísticas del Trabajo, Oficina Internacional del Trabajo. 72 Andrzej Łuc Tabela 5 PKB per capita oraz fundusze strukturalne i inwestycje brutto w latach 1994–1999* Kraje członkowskie UE Belgia Dania Niemcy Grecja HISZPANIA Francja Irlandia Włochy Luksemburg Holandia Austria Portugalia Finlandia Szwecja Wielka Brytania PKB per capita po cenach rynkowych według parytetu siły nabywczej 19 148 19 808 18 365 10 896 12 687 17 917 14 808 17 369 27 984 17 483 18 615 11 707 15 487 16 311 16 674 Fundusze strukturalne (w mln ecu) Fundusze strukturalne per capita (w ecu) Stosunek funduszy strukturalnych do inwestycji (w %) 1 267 173 16 433 13 980 29 380 8 202 5 620 17 224 21 950 664 13 980 819 539 7 758 124 33 200 1 329 745 139 1 501 299 49 60 82 1 410 158 61 131 0,5 0,1 0,7 13,6 4,9 0,6 7,8 1,8 0,1 0,2 0,3 11,4 0,8 0,3 0,8 * Z wyjątkiem na cel 2 w latach 1997–1999. Uwaga: wszystkie wartości w cenach z 1994 r. Źródła: T. Lutuje: Wzrost gospodarczy – perspektywy i wyzwania, w: J. Druda Hansen (red.): Ekonomiczne aspekty..., s. 92. Z politycznego punktu widzenia akcesja pomogła także uspokoić i uregulować konflikty regionalne obecne w tak zróżnicowanym i zatomizowanym państwie, jakim jest niewątpliwie Hiszpania. Hasło „Europa” i wspólne interesy oraz konieczność kooperacji i zharmonizowania działań załagodziły nieco regionalną rywalizację, a rząd, umieściwszy się w centrum machiny dystrybuującej wsparcie z Unii, mógł je wykorzystać w swojej polityce zgodnie z zasadą „dziel i rządź”. Madrytowi udało się ponadto także scalenie społeczeństwa wokół przedsięwzięć ogólnopaństwowych, jakimi były: olimpiada w Barcelonie, Expo w Sewilli czy obchody 500-lecia odkrycia Ameryki. Między innymi dla- Wstępna ocena hiszpańskiego członkostwa we Wspólnotach Europejskich 73 tego hiszpańska opinia publiczna pozytywnie ocenia zmiany, jakie zaszły w kraju w ostatnich dwóch dziesięcioleciach, jak i samo członkostwo w strukturach unijnych. Na pytanie: „Czy przynależność do UE jest dla twego kraju raczej czymś dobrym, czy złym?”, aż 55% obywateli odpowiada, że dobrym, a tylko 4%, że złym, przy 41% osób niezdecydowanych. W kategorii narodów najmniej negatywnie oceniających członkostwo w UE lepiej od Hiszpanów wypadają tylko mieszkańcy Luksemburga i Irlandii – 3% wskazań14. Na opinię społeczeństwa ma wpływ lepsza jakość życia15, która sprawiła także, że coraz mniej Hiszpanów decyduje się na wyjazdy zarobkowe za granicę, a wracają z nich ci, którzy podjęli taką decyzję w latach wcześniejszych. Ponadto o iberyjskim sukcesie świadczy fakt, iż ojczyzna Cervantesa przestała być państwem tranzytowym, a stała się krajem docelowym dla wielu imigrantów. Można się o tym było przekonać między innymi po marcowych zamachach w Madrycie16, kiedy uwidoczniła się na przykład liczna Polonia. Podsumowanie Jeżeli rozwój gospodarczy jakiegoś kraju niebędącego członkiem UE jest wyjątkowo pomyślny, to trudniejsze jest przekonanie jego obywateli o pożytkach płynących z członkostwa. Hiszpania w latach 70., kiedy rozpoczęła starania o członkostwo we Wspólnotach, czy w latach 80., kiedy je ukończyła, nie była jednak ani zamożną, bankierską Szwajcarią, ani posiadającą bogate złoża ropy naftowej Norwegią. Madrytu nie było więc stać na wątpliwy luksus pozostania poza ramami europejskich procesów konsolidacyjnych, dlatego też za integracją opowiadał się zarówno establishment, jak i większość społeczeństwa. Można stwierdzić, że integracja dokonana pod auspicjami UE wywarła znaczący wpływ na wzrost gospodarczy i poprawę standardów życia w Hiszpa- 14 Źródło: Eurobarometr 51, wiosna 1999. 15 W 2001 r. Hiszpania zajęła 4. miejsce pod względem długości życia wśród krajów członkowskich Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Przeciętna długość życia dla mężczyzn i kobiet wynosiła w latach życia odpowiednio: 75,6 i 82,9. 16 Dnia 11 III 2004 r., w czasie porannego szczytu komunikacyjnego, w czterech podmiejskich pociągach jadących do Madrytu eksplodowały ładunki wybuchowe. Zginęło 191 osób. Islamscy terroryści oznajmili później, że była to zemsta Al-Kaidy za wysłanie przez Hiszpanię wojsk do Iraku i Afganistanu. 74 Andrzej Łuc nii, bo to właśnie współpraca w Unii ma za swój główny cel harmonijny i wyważony rozwój działalności gospodarczej oraz wysoki stopień wyrównywania (konwergencji) wyników gospodarczych. Ostatnie dwie dekady zostały dobrze wykorzystane, a gospodarcze i polityczne otwarcie zapewniło krajowi wsparcie finansowe, dostęp do nowoczesnych technologii i know-how. O sukcesie zaważyło dobre przygotowanie do aplikowania o pomoc finansową i ich umiejętna absorpcja. Hiszpański bilans kosztów i korzyści dowodzi, iż lepiej być w Unii niż poza nią. Oprócz argumentów gospodarczych należy przytoczyć również i te polityczne. Hiszpania z państwa peryferyjnego17 i izolowanego międzynarodowo awansowała do grona głównych aktorów europejskich. W przeciągu zaledwie kilkunastu lat kraj ten potrafił zbudować swą silną pozycję, a dzięki posiadanym głosom w instytucjach unijnych zawsze umiejętnie zabiegać o swe interesy. To szczególnie istotne doświadczenie i wzór dla Polski, która w Traktacie Nicejskim, niezależnie od późniejszych zabiegów Konwentu Europejskiego, została podobnie wyceniona. Mimo problemu stale wysokiego bezrobocia jak na unijne standardy, przy rozwiązaniu którego niewystarczająca okazała się akcesja, kazus hiszpański powszechnie uważany jest za sukces i wzór do naśladowania. Pytając jednak, czy tylko samo członkostwo w UE miało wpływ na proces dynamicznego rozwoju kraju, nie można odpowiedzieć jednoznacznie. Sam proces integracji europejskiej, choć nie był „lekiem na wszelkie zło”, stał się jednak najważniejszym impulsem modernizatorskim zarówno w gospodarce, polityce, jak i w hiszpańskiej mentalności. Jak się bowiem okazało, oczekiwania pokładane w członkostwie w strukturach unijnych w znacznej mierze się spełniły. 17 W Hiszpanii nadal popularne jest powiedzenie: „Na Pirenejach kończy się Europa, a zaczyna Afryka”. Wstępna ocena hiszpańskiego członkostwa we Wspólnotach Europejskich 75 A PRELIMINARY ASSESSMENT OF THE SPANISH MEMBERSHIP IN THE EUROPEAN COMMUNITIES Summary The text A Preliminary Assessment of the Spanish Membership in the European Communities is an attempt to analyse what Spain has gained and lost since 1986 when it jointed the Communities. The author is trying to find out whether the membership, which had been the priority of the Spanish diplomacy at least since the beginning of democratisation processes after Franco’s death (1975), is still advantageous for the country. He is also trying to find out whether the Spaniards still believe in the EU as a factor to fortify the democratic institutions of their country, to modernise the economy and to achieve inside and outside security. 76 Andrzej Łuc ZESZYTY NAUKOWE UNIWERSYTETU SZCZECIŃSKIEGO NR 481 ACTA POLITICA NR 20 2008 AUGUSTO GAMUZZA TRANSALPINA NOT ONLY A RAIL-STATION BETWEEN THREE COUNTRIES Consensus means overwhelming agreement. And, it is important that consensus be the product of a good-faith effort to meet the interests of all stakeholders. The key indicator of whether or not a consensus has been reached is that everyone agrees they can live with the final proposal; that is, after every effort has been made to meet any outstanding interests1. Introduction The sociological reflection that links integration dynamics and the concept of consensus, involves – almost immediately in our perspective – the comparison with the territorial horizon of reference. Bearing in mind these premises, a punctual explanation that considers the basic elements of these concepts, will be particularly useful in order to report our ‘theoretical way’. 1 This quotation is taken from: A Short Guide to Consensus Building. An Alternative to Robert’s Rules of Order for Groups, Organizations and Ad Hoc Assemblies that want to Operate by Consensus, http://web.mit.edu/publicdispute/cbh_ch1.html. 78 Augusto Gamuzza The aim of this paper is to show the role, in a consensus building process, that a collective cultural event can play in a border region. Starting from the etymological meaning of consensus, we will see how this term can be defined from a sociological point of view, taking in evidence the environmental and cultural essentials that constitute two important dimensions of our work. In fact, the territorial circle of investigation represents, a crucial variable with the purpose to determine the ‘focuses of attention’, and the methodology for having best and wider knowledge about research problems. Taking particular attention to the environmental element – in our case a border region – we can appreciate that in this kind of territorial circle every cultural event assumes a particular connotation in order to explain a process that involves conflicts and integrations in a magma2 approach. In this way we can determine, during the theoretical reconnaissance, a conceptual grid of analysis highlighted by the sociological theories; this grid will be used to orientate the interviews, proposing an exploration path to the researcher and, in a second time, to interpret the information gathered during the research process. The second part of our work will concentrate its attention on an empirical case study that contains all the elements described before. First of all, we will define all the elements that constitute the field of research, understanding, in this way, the principal founding values of the “actors”3. On Sunday 10 of April, in Gorizia and in other 37 towns in Italy the UISP (Unione Italiana Sport per Tutti) organised a walking-race titled: Corriamo per la Libertà. This walking manifestation had a transnational resonance: it was organised (considering all the specific organisational difficulties and availabilities of each Countries) all over the world, using the same message and attempting to realise a “global collective feeling” about a problematic period of world history4. 2 F. Ferrarotti in L’ultima Lezione emphasizes a very particular metaphor when he describes the social reality. Taking in consideration the complexity of present times, he says that the magma represents a very evocative image for the social reality. Cfr. F. Ferrarotti: L’ultima lezione. Critica della sociologia contemporanea, Laterza, Roma–Bari 1999. 3 The theatrical metaphor is very famous in sociological tradition. Considering the daily life as a play, Goffman’s thought enucleates in the social theory the rituals of interaction as a tool to comprehend the social world. Cfr. E. Goffman: The Presentation of Self in Everyday Life, Doubleday, New York 1959; trad it. La vita quotidiana come rappresentazione, Bologna 1969. 4 All the information about the event are available in the UISP website: http://www.uisp.it. Transalpina 79 In our perspective this feeling was underlined symbolically by starting point of the walk-race: the Transalpina square. Until 30 April 2004 this square was divided in two parts: the Italian and the Slovenian one; since the entry of Slovenia in the UE on 1 May 2004 this border was eliminated and the square returned to be one. So, the role of the ‘environmental element’ results particularly important to understand the social meaning of this event. In order to complete the research process, the third part will consist in a fieldwork that following a qualitative interpretative paradigm will explore the borders, or what that remains of them, to comprehend meanings that people give to their deeds in relation with territory. Consensus Building: definitions and connections The first step of our work is to find a sociological definition of consensus that contains all the most important elements to understand the process of consensus building. The etymological meaning of consensus is directly expressed by the Latin word: consensus that constitute its linguistic but also semantic background. In fact, in con-sensus we can find two groups of linguistic roots that are mixed in order to give sense to the concept: «In its derivation is present the German root Sinn (sense), and the correspondent verb sinnen (reflect, think, feel), but also an evident link to the Indo-European sen-t (think), obviously connected with the Latin cum (with)»5. In this way we appreciate how the semantic background of the word consensus is directly linked with the issue of interaction between parts that found into cooperation a way to gain common targets or to solve problems. This ‘elective affinity’ for interaction between subjects (both individuals or collective) is present in the second component that complete the concept of consensus: building. This word indicates itself the idea of “construction” that can be directly re-connected with the preceding ‘semantic root’ of consensus. 5 F. Demarchi, A. Ellena, B. Cattarinussi: Nuovo Dizionario di Sociologia, San Paolo– Milano 1987. 80 Augusto Gamuzza Starting ‘from’ the shoulders the giants6 by a sociological point of view, we observe that the issue of consensus interested the sociological reflection from the classical sociologists to the recent one. Auguste Comte, in his Course de Sociologie Positive (1830–1842) emphasizes on the social function of consensus is a principle of general harmony between all the parts of the social system. In particular, it’s very important for us, he said that «this principle [...] is valid at every status of social evolution». In this way the French sociologist showed that consensus is an archetypal element present in everyone, so every people could interact in a consensus process. Even Max Weber recognized that the existence of a social code was directly linked with the «cultural consensus»7. In that way we can underline an other element on which sociology reflected: the cultural dimension and its social role during a consensus process. So consensus is always possible, but the culture is a crucial variable to consider. Another sociological mainstream, the conflict approach, considers an alternative possible way to analyze consensus. In fact, as theorized by Dahrendorf in 1968, in spite of the ‘conservative’ functionalist approach, the concept of consensus co-exist with other elements such as mutation, conflict and coercion8. So the social change can be caused not only by consensus but, often, by the conflict. In that way we can appreciate as the complexity of post-modern social reality is ‘translated’ even in the considered concept. The last sociologist considered, pointing to find out a particular way to understand the evolution of the sociological meaning of consensus, is Achille Ardigò. Starting from Schutz’s position he considers that consensus is an «intersubjective mode that arises from immediate relations in the little-environment world»9. But, abandoning this optimistic prospect, the Italian sociologist remarks that in every case is unacceptable considering an actual definition of «social consensus [...] shaped as delegation of powers by masses, democrati- 6 This paraphrases is a tribute to OTSOG, the famous book’s acronym by Robert K. Merton. He considers the scientific production as a cumulative process that founds roots and sustain on the preceding theoretical efforts. Even if this sentence was taken by a famous Newton’s aphorism, this metaphor re-proposed by Merton became very famous in the sociological community. Cfr. R.K. Merton: On the Shoulders of Giants: A Shandean Postscript, New York 1965. 7 M. Weber: Economia e Società, Milano 1995. 8 R. Dahrendorf: Uscire dall’utopia, Bologna 1971. 9 A. Ardigò: Crisi di governabilità e mondi virtuali, Bologna 1980. Transalpina 81 cally or not involved [in this process], towards new elites, or charismatic politicians»10. In this case Ardigò underlines another important point: the importance of micro-sociological interactions during processes of consensus building. Considering all these elements we will try to summarize them in order to ‘compose’ a definition of consensus that is theoretically-oriented for the fieldwork. In fact, every research process realised without a valid theoretical background, should create an ‘heuristic failure’ that should determine the lack of the sociological meaning of social reality11. Avoiding a process that carries into a banal reality, with blind eyes that don’t see what they look, that considers obvious every happening attempting to sucking the researcher and his ‘ideal spirit’ into a not-sensitized perspective12. In this way we can say that consensus is a principle of general harmony in a dynamic social environment. Considering the cultural dimension that constitutes the ‘meaning background’ of interaction at every scale level, from micro to macro passing for meso13, everyone can experience the possibility to inter-act in a process that lead to consensus, remembering all the social responsibility arising from this role. The Fieldwork: methodological notes In order to complete the research process, the following part will consist in reporting a fieldwork that using an qualitative interpretative paradigm explored a concrete situation of consensus building in a border area. Using the definition of consensus gained in the first part, our target was to comprehend meanings that people give to their deeds in relation with territory. Keeping always in mind the flexibility of research design to adopt qualitative methods, following what said Rubin and Rubin14: adjusting the design as you go along 10 Ibidem. 11 A. Gamuzza: Città come Comunità. Il caso di Piazza Armerina, ed. Bonanno (forthcoming). 12 R. Perrotta: Interazionismo simbolico. Concetti sensibilizzanti e ricerca empirica, Catania 1988, p. 102. 13 R. Collins argues that we can consider another scale level that is half-way between the micro and macro positions: the meso level. Cfr. R. Collins: Teorie sociologiche, Bologna 1997, p. 20. 14 H.J. Rubin, I.S. Rubin: Qualitative Interviewing: The Art of Hearing Data, Thousand Oaks, CA 1995, p. 44. 82 Augusto Gamuzza is a normal, expected part of the qualitative research process. As you learn how the interviewees understand their world, you may want to modify what it is you are studying and rethink the pattern of questioning. Such flexibility is much better than persisting in a design that is not working well or that doesn’t allow you to pursue unexpected insights we leaved a door opened to the re-definition of the techniques of investigation. In fact the techniques used in our study are directed, as accented before, by the will to explore and interpret, from a particular point of view, a specific social fact, trying to understand much more possible about consensus dynamics. The researcher was in a very good position: he was totally extraneous to this social environment, so he couldn’t be exposed to a ‘stereotypical approach’ because of the belonging to one of them. Seeing people from the inside (insider perspective)15, trying to keep the ties (weak or strong) that they establish with the symbolical dimension, in particular with the values system, during a cultural event, the researcher was kept by the particular ‘border atmosphere’ but there are some problematic dimensions to report. After taking a defined interpretive paradigm, the second step was to define the technique for the investigation. Using an interpretative grid conceptualised using our definition of consensus. The themes developed in the theoretical reconnaissance were the guides to orient interviews. This grid were useful not only to define what data can be inserted in these categories but – this is one of the best result of qualitative research – contextually, to highlight all the new elements and themes that live outside the grid. But the interviews are not the only technique used during this research experience. Considering that the researcher realised personally the fieldwork, we ‘hybridized’ semi-structured interviews with participant observation. In this way we were able to maintain very high the level of description during all the face-to face conversations. The grid of analysis built thanks to theoretical reconnaissance shows in column three nodes: 15 Reichardt & Cook, in: Delli Zotti, 1997: 77. Transalpina 83 Nodes Analysis Units SYMBOLICAL DIMENSION COOPERATIVE VALUE PERCEPTION OF THE OTHERS ITALIAN MAJOR SLOVENIAN COORDINATOR ITALIAN COORDINATOR SLOVENIAN PARTICIPANT ITALIAN PARTICIPANT We considered three analysis units: • Administrators • Coordinators • Participants. We temped to ‘split’ every category in two sub-categories: the Slovenian and the Italian. The consequent interview protocol was differenced taking in consideration the typological segmentation. For the administrators, we took in consideration what the Italian Major said during the event’s introduction in accord with the Slovenian Vice-Major. In this case the participant observation consented to bring information from the concrete field of interaction. For the other categories, previously considered, we built a semi-structured interview protocol differentiating the questions in order to consider different roles inside the event. • Coordinators (Italian and Slovenian) 1) Why was chossen this name for the manifestation? 2) Did you have a collaboration for the implementation of the event? • Participants (Italian and Slovenian) 1) What do you think about this day? The questions were deliberately left very ‘opened’ in order to give the possibility to the interviewees to explain their positions and their feelings without 84 Augusto Gamuzza being conditioned by the researcher’s mental categories imposed by a more directive protocol16. A punctual explanation of every node in relation to the analysis units lead us to the description of the principal results emerged by the fieldwork. Reporting some fragments of interviews and integrating them with photographs taken during the event and the environment descriptions raised by participant observation we will try to describe the ‘climate’ that this cultural manifestation expressed keeping always in mind the relation between culture and consensus. Exploring the Symbolical Dimension: from the laboratory to the thermometer First of all we’ll concentrate our attention on the symbolical dimension of the event. Obviously, this cultural event had a great impact because it was realised in the Transalpina square. Considering these historical elements the Transalpina square has been charged, during the last fifty years, of a great symbolical value: it is the place deputed to represent in a emblematic way the division between Italy and Yugoslavia, the West and the East, the capitalist and communist countries. After 30 of April 2004 this square changed its meaning and became what we can define as a kind of ‘laboratory’ to promote and to ‘measure’ integration between the cities. This symbolical meaning of the day was immediately remembered in the words of the Italian Major that introducing the events declared: In questo giorno in cui questa piazza diventa motivo di apertura, dopo l’abbattimento della frontiera il primo maggio 2004, abbiamo il piacere di ospitare la manifestazione odierna. In questo senso la piazza diviene non più simbolo di divisione ma di unità. [This day the Transalpina square becomes a symbol of the openness, since the fall of the border in 1 may 2004, and we have the pleasure to host this manifestation. In this sense the square is not a symbol for division but for unity]. 16 This problem was underlined as a specific peculiarity when the sociological community recognised that non-intrusive methods consent an high degree of freedom to the interviewees; avoiding that researcher’s point of view, ‘translated’ in a survey, would become an obstacle in order to obtain a dense knowledge analysing the social reality. Cfr. P. Corbetta: Metodologia e Tecniche per la Ricerca Sociale, Bologna 1999. Transalpina 85 This positive connotation concerning the symbolical meaning accorded to the event from the Italian and Slovenian Major has been contradicted by the Slovenian participant that after an initial diffidence in responding to our questions (maybe for the language) didn’t mention any kind of symbolism related to the environmental element. This position is even confirmed or maybe emphasized by the Italian participant underlining how: A me questa Transalpina non mi dice proprio niente, quando conoscerai bene la situazione capirai che non significa proprio niente. [To me the Transalpina doesn’t mean anything, when you will know better the situation you will understand that it doesn’t mean anything] shows a very interesting but problematic dimension connected with the symbolic-environmental element. Another symbolic meaning, very afar from the point of view proposed by the Major, has been accorded to the environmental element by the organizational side. The Italian coordinator’s words permit to appreciate some examples when he responded to the question about the choice of the name for the manifestation: Questa, la stazione Transalpina, è stata fatta sotto l’impero austro-ungrarico, e serviva tre popoli: serviva il popolo sloveno, il popolo nostro, ed il popolo austriaco [...] era l’unica linea che portava in Austria una volta. [The Transalpina Railway station was built under the Austro-Hungarian Empire and served three peoples: the Slovenian, our people, and the Austrian [...] once it was the only railway line to go to Austria]. Confirming this position even the Slovenian coordinator stressed upon the historical symbolism that the square and the railroad expresses but, as his colleague, he stressed upon the history of the railway justifying the choice of the name by the fact that next year (2006) will be the centenarian of the construction: Perchè l'anno prossimo è centenario di costruzione, apertura della ferrovia Transalpina. [Because next year will be the centenarian of the construction of the Transalpina railway line]. Behind these sentences and the difficulty to talk with the Slovenian participants, we perceived that there’re two levels concerning the symbolic dimension. The first one is represented by the ‘official’ position expressed by the Major that interpret the symbolic value in a very evocative way. The square and every manifestation that takes place near the border is considered an indicator of the good policy for integration promoted by the two administrations: the Transalpina is seen as a consensus laboratory. 86 Augusto Gamuzza The second symbolic level, expressed by the coordinators and participants, considers the symbolic value of the environmental element in a different way. The very positive and almost ‘epic’ position proposed by the Major – in which the square has been considered as the symbol for integration – is drastically downsized. In this case, considering all the problematic elements proposed by participants and the exclusive ‘historical’ justification proposed by coordinators the Transalpina square can’t be considered as a laboratory to promote integration with the dynamics implemented by consensus processes but, more realistically, as sort of consensus thermometer. We used this image to sum up this second level because, considering that our fieldwork is based on a very few number of interviews, is acceptable that we take opinions only from the ‘cold’ side of an ideal thermometer in which, for example, the Major is positioned at the top level and the Italian participant is situated to the lowest one. Cooperative value: the divided-unity The cooperative value of the event is an important element in order to go back to the definition of consensus that is illustrate in the first part, underlining that the interactive-cooperative elements constitute an unavoidable passage to comprehend consensus dynamics. In this case, starting from the elements obtained by participant observation and integrating them with interviews to the analysis units, we’ll reconstruct the cooperative climate of the day trying to give an interpretive line that goes beyond the external evidences. Even for the cooperative value there are at least two levels to be considered. From a strictly ‘material’ point of view the organizational units demonstrated that their cooperation is stable and deep-rooted since 1983 as declared by the Italian coordinator: Noi, come gruppi sportivi italiani abbiamo pensato alla parte italiana; la parte slovena l’hanno fatta i gruppi sloveni, naturalmente assieme, si lavora assieme [...] la prima marcia che abbiamo fatto noi, parlo di noi come gruppo Marathon, la prima marcia che abbiamo fatto è stata nell’ 83, c’era ancora la Iugoslavia ancora. [We, as Italian sporting groups, took care of the Italian part; the Slovenian part had been realised by the Slovenian groups, obviously together, we worked together [...] the first march that Marathon group (the name of the association) did was in 1983, there was Yugoslavia yet]. Transalpina 87 The same position was taken by the Slovenian coordinator that stressing upon the harmonization between the two sporting organizations recognize that this cooperative work ensures a very good performance for the manifestations: Queste manifestazioni internazionali ne fanno due tre quattro ogni anno. Peccato per il tempo! Solo il tempo non possiamo regolarlo oggi. Anche se è venuta poca gente oggi c'è stata la maggior parte di competitivi, altri che di solito vengono [...] di solito viene ottocento, mille persone. [There’re three or four international manifestations every year. What a pity for the weather! The weather is the only thing that we can’t fix it today. Even though today there’re principally competitive (runners) usually there’re eight hundred or one thousand people]. This two examples show how the organisational components perceive their work: a lot of efforts for a common project. But, there some elements coming from the participant observation that identifies the other level for the cooperative value that we said before. In fact, between participants, the climate was relatively ‘cold’ they’re split into smaller groups during the registration, the competition the buffet as showed by picture 2: on the left side there’s the Slovenian buffet and on the right side, facing to Italy, the Italian buffet. The same thing, but not so evident, is showed by picture 1. if we concentrate on the position of the stands we see that every stand is oriented facing to its proper country. Maybe it can be only a detail but it’s important to report this nuance that we perceived during the event: a ‘divided-unity’ to use an ossimorical expression. Perception of the other: the last step to interpret the consensus dynamics The last node of our grid was oriented to explore the perception of the other during the cultural-sporting event. Even in this case we have some ‘clashing outcomes’ to report. In fact all the analytic unities made some conflicting reflection about this point. For the Major, as showed before, the significance of every cultural event having for ‘environmental frame’ the Transalpina square has the highest integration value directly linked to the history of the square that became, during the last fifty years, the preferred locus to promote the mutual acceptance of the other’s presence. 88 Augusto Gamuzza An interesting point of view is underlined by the coordinators, both Italians and Slovenians, when they report that the ‘others’ – intending with this term all the subjects that are perceived as afar from them – are not the representative of the civil society or the other groups or organization but, and it was very unexpected for us, the representatives of the institutions. The Slovenian coordinator declares directly: Tra gente comune c'è un collegamento da sempre, solo che i politici ci dividono [There has been a link between common people, but we are divided by politicians]. The same point of view is proposed by the Italian coordinator that underlining his personal experience arrived to the same conclusions: Già trent’anni fa si faceva quella roba [...] difatti i primi anni, quello che facevamo, che c’era la Iugoslavia, avevo più difficoltà con le NOSTRE autorità ad avere i permessi che non con le loro. Non è come ora che tutti i gruppi sportivi sono indipendenti, come noi di qua che sono tutti indipendenti, prima di là c’avevano un capo che aveva tutti i gruppi sportivi sotto di lui, c’era l’ufficio federale. Noi ci siamo sempre rivolti all’ufficio federale e non ci sono mai stati problemi ai livelli sportivi. A livello politico lasciamo perdere [ride]. A livello sportivo noi siamo sempre andati d’accordo. [...]. La collaborazione c’è sempre stata [...] a livello sportive [...] a livello sportivo sempre. Io poi di problemi con loro non ne ho mai avuti [...] una volta, quando serviva il lasciapassare, e si poteva andare massimo quattro volte, io andavo sempre di là a ballare [...] [ride] [...] io mi sono sempre trovato benissimo, mai litigato, mai fatto niente [ride]. [Thirty years ago we made these things (the manifestations) [...] in fact at the beginning, what we do, there was the Yugoslavia, I had much more difficulties with OUR authorities for authorizations rather than with theirs. The situation was not as today that every sporting group is autonomous, as for us, at that times all the groups (Slovenian) are under a Director, there was the federal office (for sport). We always applied to the federal office and there were not any problem at sporting level. At political level let’s skip this issue. At sporting level we have always get on well. There has been a link [...] at sporting level [...] always at sporting level. To me I never had any problem with them [...] once, when was needed the free pass (to go abroad in Slovenia), and it was possible to pass four times (per months) I went always there for dancing [...] I didn’t have any problem [...] nothing]. The last point that we want to highlight is the position totally ‘closed’ proposed by the Italian participant when he started to describe the Slovenian people: Son tutti freddi di là [...] io vado al massimo vicino al confine: non vado Transalpina 89 oltre. [...] in Italia sto meglio [...] si dice nelle scuole che bisogna imparare lo sloveno [...] perchè non sono loro ad imparare l'italiano? visto quello? lo hanno fermato. Basta che sei italiano e ti fermano [...] tutti quelli sospetti li fermano! Ma io sto solo tornando a casa! e lui: DOCUMENTI! [...] Ecco perchè di là non vado non capiscono e non vogliono capire [...] non hanno MAI voluto capire! [On the other side they’re cold [...] I don’t want to go past the border. [...] in Italy I feel better [...] in our school they want to study the Slovenian, why don’t they study Italian in their school? Did you see that man? They stopped him. You’re Italian and they stop you [...] all the suspects are stopped! But I’m coming back home (the man stopped said) and the policeman shout: DOCUMENTS! That’s why I don’t go past the border [...] they don’t understand [...] they never wanted to understand]. Reporting these words, in order to complete our ‘hermeneutical circle’ is important to confront the outcomes of the fieldwork with the definition of consensus arisen from the first part trying to make some conclusions about the incidence on a process of consensus building that a collective cultural event plays in the considered border area. As we have seen, crossing the three nodes built by the theoretical elements with the answers proposed by the analysis units and all the environmental elements taken with the participant observation, how can be considered, from the consensus point of view, what happened in the Transalpina square during this manifestation? The first outcome that seems to descend from the comparison between the different positions is that the possibility of interact – necessary condition to consensus building – decreases when we pass from the institutional actors to the civil society. In this way the figure of the thermometer proposed to summarize this situation results to ‘fit’ very well to the concrete situation described in the fieldwork. In fact the subjects that experiment consensus dynamics in everyday life are the first supporters of all the events that realise consensus between people. This is what appear. But there’s another relevant level to interpret this issue. As we have seen before analysing coordinator’s words the principal ‘obstacles’ to normal interaction between people are at the political level. But everything change, another time, when we descend another step considering the problematic positions proposed by participants: we have a sort of contradiction between the attitudes of the ‘institutional’ and ‘civil level’. Even if the organizational side recognises that the interacting activity is hindered by politicians, common people express many doubts related to the concrete possibility to interact with the counterpart. 90 Augusto Gamuzza Nodes Analysis Units SYMBOLICAL DIMENSION ITALIAN /SLOVENIAN MAJOR This day the Transalpina square becomes a symbol of the openness. SLOVENIAN COORDINATOR …because next year will be the centenarian of the construction of the Transalpina railway line COOPERATIVE VALUE Since the fall of the border in 1 may 2004, and we have the pleasure to host this manifestation There’re three or four international manifestations every year. What a pity for the weather! The weather is the only thing that we can’t fix it today. Even though today there’re principally competitive (runners) usually there’re eight hundred or one thousand people PERCEPTION OF THE OTHERS In this sense the square is not a symbol for division but for unity There has been a link between common people, but we are divided by politicians ITALIAN COORDINATOR The Transalpina Railway station was built under the AustroHungarian Empire and served three peoples: the Slovenian, our people, and the Austrian … once it was the only railway line to go to Austria We, as Italian sporting groups, took care of the Italian part; the Slovenian part had been realised by the Slovenian groups, obviously together, we worked together…the first march that Marathon group (the name of the association) did was in 1983, there was Yugoslavia yet Thirty years ago we made these things […] in fact at the beginning, what we do, there was the Yugoslavia, I had much more difficulties with OUR authorities for authorizations rather than with theirs. […] At political level let’s skip this issue. At sporting level we have always get on well. SLOVENIAN PARTICIPANT To me the square is not a symbol…it’s a square…full stop! “Coldness” Climate N.A. “Coldness” Climate On the other side they’re cold…I don’t want to go past the border. […] in Italy I feel better…in our school they want to study the Slovenian, why don’t they study Italian in their school? ITALIAN PARTICIPANT To me the Transalpina doesn’t mean anything, when you will know better the situation you will understand that it doesn’t mean anything Transalpina 91 In this way what descend from the fieldwork is a situation that is very distant from a linear process in which every part in cause plays a ‘defined role’ during the interactional dynamics. Considering all these elements, we highlight that the cultural event considered seems to demonstrate that the process of consensus related to a cultural environment ‘historically divided’ – as in the case of a border area – is characterised by three tendencies: one connected with the institutional level that perceiving the cultural event as a ‘facilitator’ promotes a position in which the process of interaction is naturally inherent in the manifestation itself without any contradiction within the process. This situation is perceived in a complete different way by the organizations that recognising the difficulties that the official framework impose to the ‘natural’ dynamics of interaction requires a legally unstructured framework to promote integration and, in this way, consensus. The third tendency is expressed by common people that until now don’t show particularly the will to interact. Probably the principal weakness of our ‘interpretive model’ is the negligence to consider another variable that is always present in every sentence analysed: the time. Probably consensus is, as we said before, an important capability that everyone possesses but at the same time necessitating time to develop, grow and express. References A.A.V.V., A Short Guide to Consensus Building. An Alternative to Robert’s Rules of Order for Groups, Organizations and ad hoc Assemblies that Want to Operate by Consensus, http://web.mit.edu/publicdispute/cbh_ch1.html. Ardigò A. 1980, Crisi di governabilità e mondi virtuali, Bologna. Collins R. 1997, Teorie sociologiche, Bologna. Corbetta P. 1999, Metodologia e Tecniche per la Ricerca Sociale, Bologna. Dahrendorf R. 1971, Uscire dall’utopia, Bologna. Demarchi F.E.A., Cattarinussi B. 1987, Nuovo Dizionario di Sociologia, San Paolo– Milano. Ferrarotti F. 1999, L’ultima lezione. Critica della sociologia contemporanea, Roma– Bari. Gamuzza A., Città come Comunità. Il caso di Piazza Armerina, ed. Bonanno (forthcoming). 92 Augusto Gamuzza Goffman E. 1969, The Presentation of Self in Everyday Life, Doubleday, New York (trad it. La vita quotidiana come rappresentazione, Bologna). Merton R.K. 1965, On the Shoulders of Giants: A Shandean Postscript, New York. Perrotta R. 1988, Interazionismo simbolico. Concetti sensibilizzanti e ricerca empirica, C.U.E.C.M. Rubin H.J., Rubin I.S., 1995, Qualitative Interviewing: The Art of Hearing Data, Thousand Oaks, CA. Weber M. 1995, Economia e Società, Milano. TRANSALPINA NIE TYLKO STACJA KOLEJOWA POMIĘDZY TRZEMA KRAJAMI Streszczenie Artykuł jest socjologiczną refleksją nad powiązaniami dynamiki integracji i koncepcjami współdziałania. Obszar analizy został sprowadzony do przykładów z terenu pogranicza włosko-słoweńskiego w wymiarze historycznym i współczesnym. Prezentowany materiał daje moŜliwość śledzenia uwarunkowań metodologicznych dotyczących analiz i budowy modelu teoretycznego. ZESZYTY NAUKOWE UNIWERSYTETU SZCZECIŃSKIEGO NR 481 ACTA POLITICA NR 20 2008 ANDRZEJ RANKE O PRÓBACH TOTALIZACJI POLSKIEGO ŻYCIA KOŚCIELNEGO – „KSIĘŻA PATRIOCI” Za tezę niepodlegającą wątpliwości uważam konstatację o totalitarnym charakterze ustroju Polski odbudowywanej i kierowanej od 1944 roku przez formację narzuconą i niezdolną do mobilizacji znacznych sił społecznych1. Nie rozważając tu wnikliwiej teoretycznej problematyki ustroju totalitarnego, za ciekawe należy uznać ujęcie totalitaryzmu zaproponowane przez Edgara Morina, który w swym szkicu O naturze Związku Radzieckiego opisuje totalitaryzm jako ustanowienie całkowitej władzy nad ogółem społeczeństwa poprzez dzielenie wszystkim przez jeden ośrodek wydający dyspozycje. Stąd nierozłącznymi, a wręcz zespolonymi ze sobą częściami składowymi kompleksu totalitarnego stają się partia–państwo–Kościół–policja2. I pewnie na takim właśnie zespoleniu zależało kierownikom Polski Ludowej. To zespolenie – wciągnięcie w tryby totalitarnego ustroju państwowego – Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce nie przyniosło jednak trwałych efektów. Pozbawienie Kościoła jego niezależnej pozycji w społeczeństwie było jednym z głównych celów władzy komunistycznej po tym, gdy rozprawiła się z legalną opozycją (najpierw ze Stronnictwem Pracy, później z PSL) i ze zbroj- 1 K. Kersten: Bilans zamknięcia, w: Spór o PRL, Kraków 1996, s. 22–25; P. Stachowiak: PRL państwem totalitarnym?, „Przegląd Politologiczny” 1997, nr 1–2, s. 37–49. 2 E. Morin: O naturze Związku Radzieckiego, Warszawa 1990, s. 19; zob. też: R. Becker: Totalitaryzm, Toruń 1992, s. 11. 94 Andrzej Ranke nym podziemiem. Jednak osiągnięcie tego celu wymagało, zważywszy na siłę katolicyzmu w Polsce i zdecydowaną, choć elastyczną, postawę prymasa Stefana Wyszyńskiego, nie tylko zastosowania represji, ale także bardziej wyrafinowanych strategii. Właśnie w 1948 roku, gdy biskup Stefan Wyszyński przejmował odpowiedzialność za Kościół w Polsce, kończył się definitywnie okres przejściowy pierwszych lat powojennych. W stosunkach międzynarodowych zaczynała się „zimna wojna”. Nowa władza – komuniści – sięgnęła już po absolutne panowanie nad Polską, po pełną kontrolę nad społeczeństwem i życiem jednostek. Wszystko to wskazywało, iż zbliża się rozprawa z Kościołem postrzeganym jako ostatnia twierdza duchowego oporu narodu, a zarazem ostatnia przeszkoda na drodze do ustanowienia w Polsce ustroju totalitarnego wzorowanego na stalinowskim w ZSRR. Wskazywały na to losy Kościoła w krajach ościennych. Jeszcze w 1948 roku władze komunistyczne na Węgrzech uwięziły kardynała Josefa Mindszenty’ego, a wkrótce potem w Czechosłowacji uwięziono abpa Josefa Berana. W krajach tych represjami i zastraszeniem doprowadzono do załamania oporu Kościoła i podporządkowania go władzy państwowej poprzez poddanie go dyktatowi urzędników wyznaniowych3. Tak więc i w Polsce od przełomu lat 1948/1949 władze oparły swą politykę wobec Kościoła na restrykcjach, a jednocześnie, chcąc przeciągnąć wiernych na swoją stronę, rozpętały kampanię propagandową, w której główny atak skierowano na duchowieństwo4. W 1948 roku doszło do wielu kontrowersji dotyczących funkcjonowania w Wojsku Polskim kapelanów wojskowych, ich hierarchicznego przyporządkowania strukturom kościelnym. W toku narastającego sporu do głosu dochodzili, inspirowani niechybnie przez reżim komunistyczny, duchowni, którzy sami określając się mianem „księży demokratów”, oświadczali: my kierujemy się przede wszystkim dobrem Polski Ludowej, a na drugim miejscu dobrem wyznania. W ramach dobra demokracji ludowej – niech 3 H. Stehle: Tajna dyplomacja Watykanu, Warszawa 1993, s. 210–232; por. A. Grajewski: Kompleks Judasza. Kościół zraniony. Chrześcijanie w Europie Środkowo-Wschodniej między oporem a kolaboracją, Poznań 1999. 4 Niniejszy tekst nie daje wnikliwej egzemplifikacji problemu zainicjowania i funkcjonowania prorządowego ruchu kapłanów, podaje jedynie wnioski wynikające z oglądu tej skomplikowanej sytuacji. Kwestią ingerencji – aktywności organów bezpieczeństwa PRL na tym polu działalności państwa zajął się w sposób wyczerpujący H. Dominiczak, w pracy: Organy bezpieczeństwa PRL w walce z Kościołem katolickim 1944–1990. W świetle dokumentów MSW, Warszawa 2000, s. 454. O próbach totalizacji polskiego życia kościelnego 95 rozkwita wyznanie. Nigdy zaś na odwrót. W tym duchu pracujemy i tu jest różnica pomiędzy pracą duchowieństwa reakcyjnego, które dba przede wszystkim o dobro Kościoła, a później o Ojczyznę, stając się nie raz wrogiem ustroju5. Pretekstem dla władz do podjęcia zdecydowanych działań stało się ogłoszenie przez Stolicę Apostolską (1 lipca 1949 r.) dekretu Świętego Oficjum w sprawie tzw. ekskomuniki komunistów. W dekrecie tym stwierdzano, że wierni nie mogą wyznawać doktryny materialistycznej i antychrześcijańskiej, że nie powinni jej bronić i rozpowszechniać, gdyż tym samym wykluczają się ze wspólnoty Kościoła6. Wkrótce potem (19 lipca 1949 r.) Hilary Minc przedstawił na posiedzeniu Sekretariatu KC PZPR tzw. Rozwinięty plan akcji antyklerykalnej. Prezentując ów plan, Minc stwierdził, że nadzieje na kompromis „z obecną reakcją klerykalną są żadne”. Dalej sformułował postulat przeprowadzenia „ataku generalnego” na kler, po którym mogłaby nastąpić „schizma” grup księży, a także struktur organizacyjnych Kościoła. Prezentował konieczność przeprowadzenia „szybkiego ataku”. Uważał, że potrzebne jest „zmasowane uderzenie na kler, gdyż metoda uderzeń oddzielnych nie daje rezultatu”. Akcja antyklerykalna według Minca miała składać się z dwóch faz – przygotowawczej i generalnego ataku. W trakcie realizacji zamierzeń pierwszej fazy planowano utworzenie grupy inicjatywnej wśród kleru mającej współpracować z organami partii i państwa. „Generalny atak” zamierzano zrealizować poprzez zerwanie łączności pomiędzy klerem zdecydowanym na współpracę z władzami, a pozostałą hierarchią kościelną, przyjęcie przez Sejm ustawy, która określałaby zasady kontroli zgromadzeń zakonnych oraz stowarzyszeń katolickich, zasady kontroli finansowej dochodów kościelnych oraz wiele innych form kontroli państwa nad działalnością Kościoła. Plan „ataku” przewidywał także przedłożenie do podpisania ogółowi księży i katechetów tzw. deklaracji lojalności. Miała ona być środkiem wiodącym do rozłamów. W trakcie dyskusji nad przedłożonym planem Jakub Berman (członek Biura Politycznego PZPR) uważał, że trzeba pójść na pełną rozgrywkę z Kościołem oraz sugerował, aby „rozszczepienie Kościoła” dokonało się poprzez różnego typu działania restrykcyjno-administracyjne, a także akcję propagandową. O konieczności dokonania 5 J. Żaryn: „Księża patrioci” – geneza powstawania formacji duchownych katolickich, w: Polska 1944/45–1989. Studia i materiały, t. I, Warszawa 1995, s. 130–131. 6 Kościół w PRL. Dokumenty, t. I, Lata 1945–1959, Poznań 1994, s. 163–164; J. Poksiński: Przeciw Kościołowi, „Karta” 1992, nr 9, s. 137–141. 96 Andrzej Ranke rozłamu struktury kościelnej w Polsce na dwie przeciwstawne sobie grupy mówił także 1 sierpnia 1949 roku Józef Stalin podczas wizyty Bolesława Bieruta w Moskwie7. W ten sposób zrodziła się koncepcja rozbicia Kościoła od wewnątrz, koniem trojańskim w tej operacji miała być część duchowieństwa, które w zamian za pewne korzyści, czy rozmaite uzależnienia, zgodziłaby się wystąpić przeciw hierarchii. W myśl tej koncepcji, gdy rozmowy na temat projektowanego porozumienia pomiędzy państwem a Kościołem znalazły się w impasie, władze sięgnęły po drastyczny, od dawna zresztą przygotowywany środek nacisku. Powołały organizację prorządowego duchowieństwa, w której mieli się gromadzić „prawdziwi synowie Ojczyzny”, kapłani, którzy „wyszli z ludu i dla ludu chcący pracować, bojownicy o lepszą przyszłość Kościoła i Polski Ludowej”8. Na zjeździe zjednoczeniowym organizacji kombatanckich 1–2 października 1949 roku utworzono Związek Bojowników o Wolność i Demokrację, zaraz potem ukonstytuowała się Główna Komisja Księży przy Zarządzie Głównym ZBoWiD, jako wydzielona organizacja środowiskowa o charakterze społeczno-politycznym. Później przystąpiono do budowy sieci terenowej w województwach w postaci okręgowych komisji księży przy okręgowych zarządach ZBoWiD. W 1950 roku okręgowe komisje księży powstały już we wszystkich województwach. Wyboru władz naczelnych Komisji Księży oraz określenia trybu ich funkcjonowania dokonano po raz pierwszy na plenarnym zebraniu 32 delegatów okręgowych komisji księży 28 lutego 1950 roku. W trakcie tych obrad wyznaczono także ogólne założenia ideowe i cele działania. „Jeśli chodzi o wiarę – jesteśmy całkowicie zgodni z Episkopatem, jeśli jednak chodzi o poglądy polityczne i społeczne – jesteśmy z ludem polskim”. Za najważniejsze kierunki działania uznano walkę o pokój oraz przyspieszenie pojednania i współpracy pomiędzy Kościołem i państwem. Jako kierownicze instancje komisji księży funkcjonowały organa o nazwach zbliżonych do nazw organów PZPR, a więc: Ogólnokrajowy Zjazd Księży Komisji, Plenum, Prezydium, Wydział Wykonawczy9. 7 A. Dudek: Państwo i Kościół w Polsce 1945–1970, Kraków 1995, s. 16–18; por. A. Dudek, R. Gryz: Komuniści i Kościół w Polsce (1945–1989), Kraków 2003, s. 43–45; A. Grajewski: Kompleks Judasza..., s. 179–180. 8 J. Żaryn: Księża patrioci..., s. 136–140. 9 Ibidem. O próbach totalizacji polskiego życia kościelnego 97 Bardziej istotna była jednak kwestia nieuregulowana statutowo, dotycząca tzw. nastawienia, odnoszącego się do ośrodków, z których płynęły dyrektywy dla pracy społeczno-politycznej i organizacyjnej. Otóż Głównej Komisji Księży to nastawienie dawał „Towarzysz pracujący w KC PZPR po tej linii, częściowo Zarząd Polityczny Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego” oraz dyrektor Urzędu ds. Wyznań, poprzez Zarząd Główny ZBoWiD i kierownika biura Głównej Komisji Księży. Dla okręgowych komisji księży natomiast wytyczne przychodziły z KW PZPR i Zarządu Głównego ZBoWiD, a docierały za pośrednictwem kierownika biura Okręgowej Komisji Księży, dla księży zaś z Głównej Komisji Księży w Warszawie10. Z początku do Komisji Księży przy ZBoWiD mogli należeć jedynie księża – byli więźniowie obozów koncentracyjnych lub kombatanci. Jednak już w marcu 1950 roku przyjęto zasadę, że członkiem organizacji mógł zostać każdy duchowny chcący „dać tym wyraz pozytywnego stosunku do Polski Ludowej”. Ta nowa regulacja świadczyła wyraźnie, iż władze coraz bardziej wydawały się zainteresowane organizowaniem „księży dołowych”, i to na jak największą skalę. Rozpoczęto intensywną kampanię werbunkową do ruchu, jak to zaczęto określać – „księży patriotów”, obarczając obowiązkiem rekrutacji zarówno aparat polityczny jak i wyznaniowy. Termin „ksiądz patriota” miał określać „każdego kapłana katolickiego publicznie manifestującego swoje poparcie dla ustroju i władzy komunistycznej, działającego w różnych organizacjach zatwierdzonych i kontrolowanych przez organa państwowe”11. Największą liczbę uczestników ruchu zwerbowano wykorzystując motywy materialne. Nęcono ich obietnicami przydziału materiałów budowlanych, dzwonów i organów, ułatwieniami przy zakupie wina mszalnego i świec, samochodu, pomocy i opieki lekarskiej, wypoczynku w domach wczasowych i sanatoriach, załatwienia rozmaitych spraw interwencyjnych, czy wreszcie pomocą finansową w postaci doraźnych lub stałych zapomóg. Nie szczędzono środków finansowych na te cele, upatrując w nich skutecznego sposobu wiązania duchowieństwa z prowincji z Komisją Księży przy ZBoWiD. Szczególną jednak „opieką” otaczano księży „aktywistów”, wypłacając im stosowne diety. Nie tajono faktu, że Komisja Księży sporo kosztuje, ale subwencjonowanie jej działalności funk10 S. Murzański: PRL – zbrodnia nie doskonała. Rozważania o terrorze władzy i społecznym oporze, Warszawa 1996, s. 150–152; J. Żaryn: Kościół a władza w Polsce 1945–1950, Warszawa 1997, s. 266 i n. 11 A. Grajewski: Kompleks Judasza..., s. 181. 98 Andrzej Ranke cjonowało dzięki przekonaniu, że „Komisja jest jedyną wśród kleru organizacją mogącą przeciwstawić się reakcyjnej, antynarodowej polityce Watykanu i polskiej hierarchii kościelnej”12. Kapłanów przyciągniętych do Komisji dzielono na cztery grupy: pierwszą, największą, stanowili karierowicze pełni ambicji osobistych, drugą księża zorientowani materialnie, trzecią księża, którzy nie byli zbyt „czyści” i chcieli wyprostować to wstępując do Komisji. Czwartą z kolei grupę, najmniej liczną, ale najcenniejszą, stanowili duchowni, którzy znaleźli się w organizacji z pobudek ideologicznych. Właśnie z tą grupą władze państwowe wiązały konkretne plany. W ogóle stawiano, jak to ujmowano, na księży gwarantujących „lojalność, poważnych, dobrych ludzi” i takich, którzy posiadają „czystą kartę”. Duchownym o „zabagnionej przeszłości” oferowano pomoc, ale nie zamierzano lokować ich we władzach Komisji, a tym bardziej rekomendować ich na urzędy kościelne. Obok ludzi złamanych, szantażowanych, pod presją wyrażających zgodę na współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa, była, jak wspomniano wyżej, grupa cynicznych karierowiczów. Wierzyli oni, iż ich zaangażowanie na rzecz komunizmu zostanie wynagrodzone odpowiednimi stanowiskami i beneficjami. Władze korzystały z ich usług, obsadzając nimi stanowiska wikariuszy kapitulnych w diecezjach, gdzie nie zezwolono na urzędowanie biskupom rezydencjonalnym13. W efekcie wszystkich zabiegów w Komisji Księży przy ZBoWiD zgromadzono ostatecznie około 1000 kapłanów. Liczbę tą, jak często się podaje, można różnie oceniać. Z jednej strony pojawia się pokusa, aby ją zbagatelizować, gdyż była to zdecydowana mniejszość duchowieństwa. Co więcej, zdobywana przecież przekupstwem, szantażem czy zastraszeniem. Gdyby zaprzestano tych metod, liczebność księży patriotów uległaby znacznemu obniżeniu. Można by wtedy traktować ją, jak pisze Bożena Bankowicz, jako „formację kanapową”. Jednak patrząc z innej strony, 1000 księży to już stosunkowo liczna grupa, opierając się na niej można było pokusić się o przeprowadzenie akcji uniemożliwiających Kościołowi swobodne funkcjonowanie, a nawet – w ekstremalnej sytuacji – dokonanie schizmy14. 12 Ibidem. 13 Ibidem, s. 182 i n. 14 B. Mankowicz: Księża patrioci, „Mówią wieki” 1995, nr 10, s. 47. O próbach totalizacji polskiego życia kościelnego 99 Komisja Księży funkcjonująca pod hasłem Bogu i Ojczyźnie oraz deklarująca posłuszeństwo w sprawach wiary, moralności i jurysdykcji zarówno hierarchii Kościoła w Polsce, jak i papieżowi, broniła swego prawa do odmiennych poglądów polityczno-gospodarczych, argumentując, iż każdy kapłan jako obywatel może „uznawać wyższość systemu demokratycznego nad systemem feudalnym i kapitalistycznym i sercem swoim, i umysłem być ze swoim ludem i jego Rządem”. Aby te deklaracje nie ograniczały się wyłącznie do haseł propagandowych, stworzono dlań ideologię tzw. realizmu chrześcijańskiego, którą można sprowadzić do dwóch tez. Po pierwsze, chrześcijaństwo zawsze – w każdym systemie politycznym – może realizować swe posłannictwo, a obowiązkiem świadomych katolików staje się urzeczywistnianie ideałów Ewangelii w istniejącej sytuacji społecznej. Po drugie, chrześcijaństwo musi współpracować z obozem pokoju i postępu, ten bowiem wyznacza nowe drogi rozwojowe ludzkości. Ideologia ta, prezentowana jako wynik spotkania katolicyzmu z socjalizmem, miała pozwalać na szczerą i rzetelną współpracę katolików w ramach ustroju demokracji ludowej oraz na „jak najszerzej pojętą współpracę między Kościołem i duchowieństwem katolickim, a Rządem i narodem”15. Komisja Księży przy ZBoWiD wyznaczyła sobie trzy zasadnicze cele aktywności. Zgrupowani w tej komisji księża swą postawą i działaniami mieli przeciwstawiać się wykorzystywaniu Kościoła przez siły „wewnętrznej reakcji” oraz zorganizowanej „agentury watykańsko-amerykańskiej”, a także świadczyć o tym, że władze Polski Ludowej umożliwiają wiernym zaspokajanie ich potrzeb religijnych, a Kościołowi – wypełnianie jego misji w państwie socjalistycznym. Księża patrioci mieli także forsować program swoistej „naprawy i reformy” Kościoła w Polsce, dla „wychowania i ukształtowania nowego typu kapłana-obywatela” oraz uzdrowienia Kościoła od wewnątrz. Wreszcie podjęli się oni zadania wychowania społeczeństwa katolickiego oraz ukształtowania jego prosocjalistycznych postaw, nawołując do współzawodnictwa i przodownictwa w pracy, wytężenia wysiłków na rzecz realizowania programu gospodarczego rządu oraz sumiennego wykonywania rozporządzeń państwowych. Komisja Księży ogłosiła liczne apele, uchwały, wezwania, podejmowała i wy- 15 Ibidem, s. 48. 100 Andrzej Ranke konywała różnorakie zobowiązania, zorganizowała wiele spotkań, konferencji i zjazdów16. Księża patrioci zintegrowani w Komisji Księży przy ZBoWiD uznali, że prawdziwa normalizacja w relacjach państwo–Kościół zapoczątkowana została dopiero deklaracją Episkopatu z 28 września 1953 roku, wydaną tuż po uwięzieniu prymasa Stefana Wyszyńskiego, a zwieńczoną ślubowaniem na wierność PRL złożonym przez tenże Episkopat17. Wcześniej, w lutym 1953 roku, prymas Polski abp Stefan Wyszyński, zgodnie z wolą Episkopatu ogłosił, że ci księża, którzy zaangażowali się w działalność Komisji Księży „zaciągnęli ipso facto karę ekskomuniki”. „Księży patriotów” napiętnowanych przez hierarchię kościelną podtrzymywały na duchu władze państwowe. Po ogłoszeniu tej kary kościelnej przekonywano, że skoro nie jest ona imienna i jeżeli „ksiądz nie czuje się winnym we własnym sumieniu – nie przyjmuje ekskomuniki”. Co więcej, natychmiast dodano: „Rząd jej nie uznaje”18. Komisja Księży przy ZBoWiD przetrwała do 1955 roku. Jednak już w końcu 1953 roku władze popierały inną – konkurencyjną w stosunku do poprzedniej – grupę księży i działaczy katolickich. Utworzona przez PAX, za przyzwoleniem władz PRL, Komisja Duchownych i Świeckich Działaczy Katolickich przy Ogólnopolskim Komitecie Frontu Narodowego, stosunkowo szybko zaczęła opanowywać Komisję Księży przy ZBoWiD. Na wyraźne życzenie władz Komisja Księży została rozwiązana 12 lipca 1955 roku. Powzięta wówczas decyzja mówiła o włączeniu własnych sił w struktury Komisji Duchownych i Świeckich Działaczy Katolickich, czyli przesunięciu „szeregów na nowy, szerszy odcinek frontu”. Spadek znaczenia ruchu księży patriotów należy wiązać z tym, że począwszy od końca 1953 roku, po aresztowaniu prymasa, władzom udało się osiągnąć wyznaczony cel – zmusić Episkopat do daleko idącego podporządkowania się państwu. Nie było więc konieczne dalsze wspieranie wrogich kościołowi hierarchicznemu „księży postępowych”. Tym bardziej że ze względu na swoją gorliwość w atakach na hierarchię i otwartą dyspozycyjność względem władz nie cieszyli się oni uznaniem i poważaniem ze strony ogółu 16 T. Markiewicz: Księża patrioci w latach 1949–1955, w: Stosunki między państwem i Kościołem rzymskokatolickim w czasach PRL, Warszawa 1998, s. 81–87. 17 Kościół w PRL..., s. 446–447. 18 B. Mankowicz: Księża..., s. 49. O próbach totalizacji polskiego życia kościelnego 101 wiernych. Księża patrioci związani z Komisjami Księży przy ZBoWiD stanowili użyteczne narzędzia w rękach władz politycznych Polski Ludowej w okresie najostrzejszej walki z Kościołem. Nie odnieśli jednak takich sukcesów jak podobne organizacje na Węgrzech i w Czechosłowacji, gdzie frontom grupującym „postępowe duchowieństwo” udało się w praktyce sparaliżować działalność Kościoła katolickiego19. Zakończenie okresu stalinizmu w Polsce, jakie nastąpiło w 1956 roku, dało w rezultacie zaniechanie ze strony aparatu państwowego, nierealizowalnego w praktyce, skutecznego rozbicia i oczekiwanego podporządkowania Kościoła. Nie oznaczało to jednak całkowitego zaniechania tego typu drogi wpływu państwa na instytucje kościelne oraz wiernych. Już w połowie 1959 roku, kiedy z pewnością kończył się definitywnie, rozpoczęty po pamiętnym październiku 1956 roku, okres swoistej normalizacji w relacjach Kościół–państwo, nastąpiła pewna reaktywacja ruchu księży wspierających działania aparatu państwowego20. To nowe, bardziej przystające do okoliczności czasów ówczesnych, forum działania dla księży patriotów miało stanowić upaństwowione już w 1950 roku Zrzeszenie Caritas, zajmujące się działalnością charytatywną. W jego strukturach, od połowy 1959 roku, rozpoczęto inicjować odrębne koła skupiające duchownych – koła księży Caritas, których aktywność koordynowało na szczeblu ogólnopolskim Centralne Koło Księży Caritas. W roli organizatorów nowego ruchu księży prorządowych występowali czołowi działacze dawnej Komisji Księży przy ZBoWiD. Akcję werbunkową – analogicznie jak poprzednio – prowadzono wykorzystując pomoc finansową i strukturalną państwowego aparatu wyznaniowego, przy wsparciu służb bezpieczeństwa. Władze od samego początku otoczyły reaktywowany ruch księży patriotów opieką oraz pomocą, deklarując przy tym, że „wszelkie próby władzy kościelnej dyskryminowania i hamowania działalności ruchu księży postępowych powinny być zdecydowanie odpierane i traktowane jako wyraźne wypowiedzenie wojny przez hierarchię kościelną”21. Cele i zadania kół księży Caritas określał odpowiedni regulamin określający, że: „Księża katoliccy mają prawo i obowiązek uczestniczenia solidarnie 19 H. Stehle: Tajna..., s. 215–231. 20 A. Dudek: Państwo..., s. 120–122. 21 Ibidem, s. 120–126. 102 Andrzej Ranke z całym narodem w pracy nad budową lepszej przyszłości naszej Ojczyzny, działając zgodnie ze swym kapłańskim powołaniem i w jedności religijnej z Kościołem rzymsko-katolickim”. Kierując się zaś poczuciem „współodpowiedzialności za losy narodu”, księża caritasowscy pragnęli „swą działalnością, osobistą postawą i przykładem, szerzyć wśród wiernych poszanowanie prawa i władz państwowych, obowiązkowość i rzetelność w pracy zawodowej każdego obywatela oraz prowadzić nieustanną walkę z wszelkimi objawami zła społecznego”. Działalność taka miała więc stanowić „istotny i niezmiernie ważny wkład pracy służącej dobru Kościoła i Ojczyzny”22. Powstanie kół księży Caritas i ich program zaangażowania społeczno-obywatelskiego duchownych spotkały się z jednoznacznie negatywną oceną hierarchii Kościoła w Polsce. Poszczególni biskupi, a także prymas, wielokrotnie upominali księży należących do tych kół oraz przestrzegali ich przed angażowaniem się w działalność polityczną. Protestowano przeciwko stosowaniu „starej” metody dzielenia kapłanów między sobą i przeciwstawiania ich biskupom. W marcu 1961 roku Episkopat wydał instrukcję, która zabraniała duchownym uczestniczenia w jakikolwiek sposób w kołach księży Caritas23. Zrzeszenie Katolików Caritas i aktywni w nim księża aż do końca istnienia PRL stanowili stały element zadrażnień w stosunkach państwo–Kościół. Władze, mimo antykościelnej ofensywy z lat 60., nie skorzystały już na szerszą skalę ze środków wewnątrzkościelnej „dywersji” typu księży patriotów z okresu stalinizmu. Grupa kilkuset dyspozycyjnych księży stanowiła jednak dogodny instrument nacisku na Episkopat, utrzymywana w rezerwie na okoliczność, gdyby zdecydowano się na powrót do zdecydowanej, antykościelnej polityki24. Działalność prorządowego ruchu księży określanych mianem „księży patriotów”, inicjowana przez państwo i instrumentalnie wykorzystywana na terenie Polski, nie przyniosła spełnienia pokładanych w niej, zapewne przez aparat państwowy, nadziei. Dała jednakże efekt pewnej atomizacji w obrębie ogółu duchownych i części hierarchii. Niewymiernym efektem stał się także odbiór społeczny zaangażowania kapłanów w działalność polityczną, tym bardziej wbrew zasadom działania nauczycielskiego posłannictwa Kościoła. Było to powodem sporej dozy nieufności i wyczekiwania w relacjach pomiędzy Kościo22 B. Mankowicz: Księża..., s. 50. 23 A. Dudek: Państwo..., s. 124–126. 24 A. Grajewski: Kompleks Judasza..., s. 196–217. O próbach totalizacji polskiego życia kościelnego 103 łem hierarchicznym a ogółem wiernych. Przyniosło to z pewnością spowolnioną recepcję ustaleń Soboru Watykańskiego II. Tym niemniej lata agresywnych napaści na niezależne funkcjonowanie Kościoła w Polsce, abstrahując od poniesionych strat, zahartowały i umocniły wewnętrznie polski Kościół rzymskokatolicki. Należy się zgodzić z Antonim Dudkiem, że udane przedsięwzięcia kościelne w okresie obchodów milenijnych, stopniowa rezygnacja z represyjnego kursu polityki wyznaniowej, która nadeszła w latach 70., wybór kardynała Karola Wojtyły na papieża, a także wyraźny już wówczas kryzys systemu politycznego PRL umożliwiły Kościołowi uzyskanie w ostatnich latach funkcjonowania PRL eksponowanej pozycji, która pozwoliła mu na odegranie ważnej roli – politycznego pośrednika i arbitra, patrona działalności opozycyjnej, a później – i obecnie – jednego z najważniejszych uczestników życia społecznego25. TOTALISIERUNGSVERSUCHE DES KIRCHLICHEN LEBENS IN POLEN – „PATRIOTEN-PRIESTER” Zusammenfassung Mehrheit von Forscher erkennt die Staatsform Polen in den Jahren 1945–1989 als totalitär an. Das Kennzeichen des Totalitarismus ist die Unterordnung allen Bereichen der bürgerlichen Aktivitäten, unter anderen auch der Kirche. Bedeutende Stelle der römisch-katholischen Kirche in Polen war für kommunistische Macht schnell unterschätzt. Deswegen wollte man die Geistlichen isolieren. Am Ende der 40er Jahre ist die Gruppe sog. Patrioten-Priester entstanden. Nach politischen Wandlungen im Jahre 1956 wurde die Bedeutung von Patrioten-Priester immer weniger. Die politische Macht in Polen hat auf offene Eingriffe in das kirchliche Leben verzichtet. 25 A. Dudek: Państwo..., s. 235. 104 Andrzej Ranke ZESZYTY NAUKOWE UNIWERSYTETU SZCZECIŃSKIEGO NR 481 ACTA POLITICA NR 20 2008 ŁUKASZ TOMCZAK MIEJSCE „RACJI” POLSKIEJ LEWICY NA SCENIE POLITYCZNEJ Antyklerykalna Partia Postępu „Racja” została utworzona w 2002 roku z inicjatywy redaktora naczelnego tygodnika „Fakty i Mity” Romana Kotlińskiego1. Po kilku miesiącach działania funkcję przewodniczącego partii objął Piotr Musiał, zaś dotychczasowy przewodniczący został członkiem honorowym2. Mimo zdystansowania się od bezpośredniej działalności w partii, redaktor Roman Kotliński wspierał na łamach swojego tygodnika działalność ugrupowania. Początkowo ugrupowanie skupiało się na zwiększeniu liczby członków i rozbudowie struktur. Jeszcze w trakcie procesu rejestracji wiele uwagi poświęcano sprawom programowych, z których na pierwszy plan wysuwały się postulaty walki z wszelkimi przejawami klerykalizmu. JuŜ po niecałych dwóch latach istnienia partii pojawiło się zagroŜenie jej rozbicia. W lipcu 2004 roku APP „Racja” odniosła się pozytywnie do inicjatywy Unii Pracy utworzenia porozumienia ugrupowań lewicowych. Oficjalnie nowe porozumienie pod nazwą Unia Lewicy (UL) powołano 5 grudnia 2004 roku. Oprócz APP „Racja” i UP w skład nowej formacji weszły PPS, Nowa Lewica, Centrolewica RP, Demokratyczna Partia Lewicy i Polska Partia Pracy. Na obradującym 26 lutego 1 Partia ta została zarejestrowana przez Sąd Okręgowy w Warszawie w dniu 8 VIII 2002 r. Rocznice rejestracji świętuje jako Dzień Antyklerykała. 2 Kim jesteśmy, nasze korzenie, co postulujemy..., http://www.app.org.pl/index.php?option=com, 12 VI 2005. 106 Łukasz Tomczak 2005 roku II Nadzwyczajnym Kongresie APP „Racja” przewodniczący Piotr Musiał wyraził pogląd, iŜ UL powinna się przekształcić w partię polityczną, która mogłaby przyjmować takŜe członków innych partii3. Z inicjatywy przewodniczącego kongres przyjął zasadę podwójnego członkostwa oraz uchwałę, w której apelował do pozostałych sygnatariuszy o przekształcenie UL w partię polityczną, „której członkami mogliby zostać równieŜ członkowie innych partii, z zachowaniem jednak dotychczasowej autonomii, niezaleŜności i toŜsamości partii macierzystych”4. Pomysły na podwójne członkostwo pojawiały się takŜe w innych partiach, jednak nie uzyskały szerszego poparcia. Mimo to wielu członków, a nawet liderzy partii tworzących dotychczas porozumienie Unia Lewicy, zdecydowało się na odejście i wsparcie nowej inicjatywy. W takiej sytuacji znalazła się teŜ APP „Racja”, w której doszło do odejścia przewodniczącego partii, a wraz z nim znacznej grupy działaczy. 21 marca 2005 roku ogłoszono powstanie nowej formacji lewicowej o nazwie Unia Lewicy III RP5. Wkrótce potem Piotr Musiał zrezygnował z członkostwa w APP „Racja” i wstąpił do Unii Lewicy III RP, obejmując funkcje sekretarza generalnego. Po jego odejściu Prezydium Zarządu Krajowego APP „Racja” przywróciło zasadę jednopartyjności. Głównym tematem posiedzenia Rady Krajowej APP „Racja” w dniu 21 maja 2005 roku była sytuacja wewnątrzpartyjna oraz sprawy finansowe. W związku z odejściem z partii dotychczasowego przewodniczącego, a wraz z nim pewnej liczby działaczy, naleŜało ustalić jej liczebność. Podjęto takŜe decyzje o zwołaniu pod koniec czerwca nadzwyczajnego kongresu partii. Wybrano nowe władze, przewodniczącym został Tomasz Sroka, a skarbnikiem krajowym Aleksander Sikorski. WaŜną decyzją było powołanie nadzwyczajnej komisji do zbadania dokumentacji partii w okresie sprawowania funkcji przewodniczącego przez Piotra Musiała; w prokuraturze złoŜono takŜe zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez byłego przewodniczącego „w związku z działaniem na szkodę partii”6. 3 Rada Krajowa UP i Kongres APP „Racja” 27 II 2005, www.dpl-org.pl. 4 Stanowisko II Kongresu Nadzwyczajnego APP „Racja” w sprawie tworzenia Unii Lewicy jako partii politycznej, 26 II 2005 r. (w zbiorach autora). 5 Polska scena polityczna, „Vademecum partii i ugrupowań politycznych” 2005, R. IX/XIII, nr 6, s. 35. 6 Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez Piotra Musiała – sekretarza generalnego partii Unia Lewicy III RP, http://www.app.org.pl/content/view/113/1/, 28 IX 2005. Miejsce RACJI Polskiej Lewicy na scenie politycznej 107 W czerwcu 2005 roku Kongres APP „Racja” zadecydował o podjęciu rozmów o starcie swych kandydatów w wyborach parlamentarnych w ramach koalicji z partiami lewicowymi. Przewodniczącym partii został dotychczasowy sekretarz generalny Jan Barański. Zwrócono równieŜ uwagę na zmiany w SLD, określając je jako „pozytywne”7. Jednak nie zdecydowano się na przystąpienie do bloku tworzonego przez SLD. Na posiedzeniu Rady Krajowej APP „Racja” w dniu 9 lipca przyjęto, Ŝe ugrupowanie wystartuje w ramach list wyborczych Polskiej Partii Pracy. Początkowo w środowisku APP „Racja” pojawiła się koncepcja, aby kandydatem partii w nadchodzących wyborach prezydenckich był jej pierwszy przewodniczący i załoŜyciel Roman Kotliński. Z czasem wycofano się z tej kandydatury, lansując byłą senator SLD Marię Szyszkowską. Ostatecznie partia poparła lidera Polskiej Partii Pracy Daniela Podrzyckiego. W dniu 24 lipca 2005 roku porozumienie wyborcze podpisały Polska Partia Pracy, Antyklerykalna Partia Postępu „Racja”, Komunistyczna Partia Polski, Polska Partia Socjalistyczna oraz Polska Partia Ekologiczna Zielonych. W porozumieniu nie zapisano zasad tworzenia list, lecz pewne hasła programowe wspólne dla sygnatariuszy8. Przyjęto takŜe manifest wyborczy, w treści którego wśród głównych postulatów znalazły się między innymi: praca dla kaŜdego, zwolnienie z podatku dochodowego emerytów i rencistów, minimalna płaca na poziomie 68% średniej krajowej, likwidacja powiatów, wypowiedzenie konkordatu, faktyczne zrównanie w prawach kobiet i męŜczyzn, wycofanie wojsk z Iraku, bezpłatna antykoncepcja i aborcja, rozdział państwa od kościołów9. Ogółem na listach PPP znalazło się 672 kandydatów, w tym 113 z APP „Racja”10. W wyborach kandydaci APP „Racja” wypadli stosunkowo dobrze na tle innych ugrupowań tworzących porozumienie. W niektórych okręgach w porównaniu z kandydatami innych partii tworzących porozumienie uzyskali 7 Uchwała Kongresu Antyklerykalnej Partii Postępu „Racja” z 25 VI 2005, w sprawie udziału partii w wyborach parlamentarnych (w zbiorach autora). 8 Porozumienie wyborcze zawarte 24 VII 2005 r., pomiędzy Polska Partią Pracy a Polską Partia Socjalistyczną, Komunistyczna Partia Polski, Polska Partia Ekologiczną – Zielonych, Antyklerykalna Partia Postępu „Racja”, w zbiorach autora. 9 Ulotka wyborcza KW PPP: „Pracy i chleba. Manifest Wyborczy Komitetu Wyborczego Polskiej Partii Pracy” (w zbiorach autora); Informacja Biura Prasowego APP „Racja” z 4 VIII 2005 r. 10 http://www.wybory2005.pkw.gov.pl. 108 Łukasz Tomczak znaczącą liczbę głosów spośród oddanych łącznie na listę PPP, choć ogólny wynik komitetu na poziomie 0,77% był poniŜej oczekiwań. Tabela 1 Wyniki APP „RACJA” w wybranych okręgach w ramach listy PPP * (wybory parlamentarne 2005) Okręg Łódź Chrzanów Nowy Sącz Warszawa Krosno Rzeszów Gdańsk Bielsko-Biała Częstochowa Gliwice Elbląg Konin Piła Szczecin * Liczba kandydatów 3 2 2 3* 4 2 6 1 1 2 3 6 3 6 % głosów zdobytych na liście 42,45 50,09 38,41 70,68 62,56 38,54 69,69 37,69 32,04 52,26 41,42 74,10 59,38 60,23 W tym popierana przez „Rację” Maria Szyszkowska. Źródło: Kandydaci z ramienia APP „Racja” na listach wyborczych PPP w kraju, http://www.racja.org.pl/content/view/89/22/, 07.09.2006 r. Po wyborach, wobec rozwijającego się procesu jednoczenia SLD, SDPL i UP, partie startujące w ramach list Polskiej Partii Pracy podpisały w styczniu 2006 roku porozumienie, w którym zapowiedziały kontynuację współpracy11. Jednak zbliŜające się wybory samorządowe cechowały się innymi zasadami niŜ parlamentarne, odmienne niŜ na poziomie krajowym były lokalne doświadczenia i przekonania działaczy o moŜliwości osiągnięcia sukcesu. Na przełomie roku 2005 i 2006 w wielu województwach i miastach powstawały porozumienia wyborcze ugrupowań lewicowych z udziałem „Racji”, bądź toczyły się rozmowy o powołaniu koalicji, często bez względu na stanowiska central partyjnych. 11 Porozumienie podpisane między KPP, PPE-Zieloni, PPP, PPS, RACJĄ Polskiej Lewicy i WZZ „Sierpień 80” w dniu 22 I 2006, http://www.partiapracy.pl., 27 I 2006. Miejsce RACJI Polskiej Lewicy na scenie politycznej 109 Do takich porozumień doszło miedzy innymi w Koninie12, Oświęcimiu13 i Kołobrzegu14. W lutym 2006 roku na II Konwencji Krajowej zmieniono nazwę partii na RACJA Polskiej Lewicy. Wśród nowych nazw zgłaszanych przez uczestników konwencji znalazły się między innymi takie, jak: Polska Niepodległa Partia Postępu RACJA, Partia Postępu RACJA, RACJA Polska, Antyklerykalna Polska, Partia RACJA, Polska Partia Postępu RACJA, Nieklerykalna Partia Postępu RACJA, Laicka Partia Postępu RACJA. Ostatecznie przyjęto nazwę zgłoszoną przez zarząd krajowy partii. Głosowanie odbywało się w kilku etapach, w kaŜdym odpadały dwie propozycje o najmniejszej liczbie głosów. Ostatecznie nazwa RACJA Polskiej Lewicy uzyskała większość 39 głosów na 73 głosujących, przy wymaganej większości 2/315. Przed II Konwencją wśród członków i sympatyków partii rozprowadzono ankietę, w której mieli się wypowiedzieć między innymi na temat miejsca ugrupowania na scenie politycznej. Na pytanie, jaka powinna być partia programowa, 61% członków i 45,8% sympatyków odpowiedziało, Ŝe socjaldemokratyczna, 10% członków i 20,3% sympatyków wybrało opcję, Ŝe socjalistyczna16. Wybory 2005 roku pokazały, Ŝe szansą na zdobycie realnego wpływu na władze moŜe być tylko zjednoczenie się ugrupowań lewicowych. Budowanie koalicji opartej na „czystej ideologicznie lewicy” skazywało partie na marginalizację. U progu wyborów samorządowych 2006 RACJA zbliŜyła się do budowanego przez SLD, SDPL, UP i PD koalicyjnego komitetu wyborczego „Wspólna Polska”. Istotne okazały się dwudniowe obrady Rady Krajowej pod koniec sierpnia 2006 roku, podczas których podjęto decyzję o dalszych rozmo- 12 26 I 2006 r. porozumienie podpisały: SLD, SDPL, UP, Stronnictwo Gospodarcze, RACJA, PPS, OPZZ, ZNP, FMS, ZSMP, Związek Emerytów i Rencistów, Stowarzyszenie „Pokolenia” – Wielkopolska”, Stowarzyszenie „Ruch na rzecz nowoczesnej Polski społeczeństwa obywatelskiego”. 13 24 I 2006 r. porozumienie podpisały SLD SDPL, UP, RACJA, Zieloni 2004, Stronnictwo Gospodarcze,, Stowarzyszenie „Pokolenia”, Związek Zawodowy Pracowników Firmy Chemicznej Dwory. 14 28 II 2006 r. porozumienie podpisały: SLD, SDPL, DPL, UP, PPS, RACJA, FMS, SMS, OPZZ, i Związek Emerytów i Rencistów. 15 Istotne głosowanie podczas Konwencji Krajowej, Partyjny Biuletyn Informacyjny, RACJA Polskiej Lewicy 2006, nr 1 (26), s. 2. 16 NajwaŜniejsze wyniki ankiety, RACJA Polskiej Lewicy 2006, nr 1 (26), s. 2. 110 Łukasz Tomczak wach z ugrupowaniami tworzącymi koalicję centrolewicową17. Na spotkaniu tym między innymi nadano honorowe członkostwo partii prof. Marii Szyszkowskiej. Przedstawiciele RACJI uczestniczyli 3 września 2006 roku w podpisaniu Porozumienia Lewicy i Demokratów „Wspólna Polska”18. W wielu miastach, gminach, powiatach i województwach RACJA udzieliła wsparcia kandydatom Lewicy i Demokratów, między innymi kandydatowi na prezydenta Szczecina Jackowi Piechocie19. Struktura organizacyjna RACJI jest zbliŜona do innych polskich partii socjaldemokratycznych i opiera się na podziale administracyjnym kraju20. Podstawową jednostką organizacyjną jest koło. Koło tworzy grupa co najmniej 5 członków partii. Pozostałymi jednostkami organizacyjnymi partii są: powiatowa organizacja partyjna, wojewódzka organizacja partyjna i krajowa organizacja partyjna21. Członkiem RACJI moŜe być obywatel Rzeczypospolitej Polskiej, który ukończył 18 lat oraz korzysta z pełni praw obywatelskich. Sympatykiem partii moŜe być osoba, która ukończyła 16 lat, złoŜy deklarację sympatyka RACJI i zapłaci wpisowe22. Warunkiem przyjęcia do RACJI jest złoŜenie deklaracji członkowskiej w dowolnej organizacji terenowej najniŜszego szczebla, zapłacenie wpisowego oraz zaliczenie przez kandydata okresu wstępnego, który rozpoczyna się w dniu złoŜenia deklaracji i nie moŜe trwać dłuŜej niŜ trzy miesiące. Uchwałę zatwierdzającą członkostwo w partii podejmuje właściwy zarząd wojewódzki. Krajowymi władzami uchwałodawczymi RACJI są: Kongres zwoływany raz na cztery lata, Konwencja Krajowa zwoływana co najmniej raz w okresie pomiędzy kongresami, Rada Krajowa. Krajową władzą wykonawczą jest Zarząd Krajowy23. Rada Krajowa w drodze uchwały tworzy, zawiesza, 17 Rada Krajowa: Nowa jakość RACJI, http://www.racja.org.pl/content/view/314/1/, 07 IX 2006. 18 Wspólna Polska, http://www.racja.org.pl/content/view/316/1/. 19 Szczecin: Lewicowy blok wyborczy, http://www.racja.org.pl/content/viev/297/1/, 7 IX 2006. 20 Zob. Sojusz Lewicy Demokratycznej; Unia Pracy, w: Lokalne i krajowe struktury polskich partii politycznych, red. Ł. Tomczak, Szczecin 2004, s. 55–67, 91–99. 21 Statut partii RACJA PL, ze zmianami uchwalonymi na II Konwencji Krajowej 14 I 2006 r., art. 10. 22 23 Ibidem, art. 5. Po II Konwencji Krajowej z 14 I 2006 r. skład zarządu krajowego partii przedstawia się następująco: przewodniczący – Jan Barański, wiceprzewodniczący – Andrzej Kotłowski, Krzysztof Mróz, Krzysztof Mościbroda, Tomasz Sroka, sekretarz generalny – Ziemowit Bujko, skarbnik Miejsce RACJI Polskiej Lewicy na scenie politycznej 111 przywraca do działania i likwiduje wojewódzką organizację partyjną. Władzami uchwałodawczymi wojewódzkiej organizacji partyjnej są: Zjazd Wojewódzki, zwoływany nie rzadziej niŜ raz na cztery lata, oraz Rada Wojewódzka, zwoływana co najmniej raz na trzy miesiące. Władzą wykonawczą wojewódzkiej organizacji partyjnej jest Zarząd Wojewódzki24. Władzami uchwałodawczymi powiatowej organizacji partyjnej są: Zjazd Powiatowy, zwoływany nie rzadziej niŜ raz na cztery lata, Rada Powiatowa, zwoływana nie rzadziej niŜ raz na pół roku. Władzą wykonawczą powiatowej organizacji partyjnej jest Zarząd Powiatowy25. Oblicze programowe W programie przyjętym przez II Konwencję Krajową 14 stycznia 2006 roku za główny cel RACJI uznano „przekształcenie Polski w nowoczesne świeckie państwo, oparte na demokracji i neutralności światopoglądowej, w którym zapewnia się kaŜdemu obywatelowi nieskrępowany rozwój intelektualny, swobodę wyznania i wypowiedzi, równość wobec prawa, jednakowe prawa publiczne niezaleŜnie od statusu społecznego, światopoglądu, orientacji seksualnej czy narodowości [...] prawo kaŜdego człowieka do wolności przekonań, do prezentowania dowolnego światopoglądu – takŜe skrajnie idealistycznego lub materialistycznego”26. Racja Polskiej Lewicy głosi wolę likwidacji Senatu27. W ramach wizji struktury państwa opowiada się za likwidacją powiatów, likwidacją większości państwowych agencji i funduszy oraz przekazaniem ich kompetencji do odpowiednich departamentów poszczególnych ministerstw, połączeniem niektórych instytucji publicznych. Jest za likwidacją urzędu Rzecznika Interesu Publicznego i Instytutu Pamięci Narodowej28. krajowy – Małgorzata Majdańska, „Partyjny Biuletyn Informacyjny, RACJA Polskiej Lewicy” 2006, nr 1 (26), s. 4. 24 Statut partii RACJA PL..., art. 22. 25 Ibidem, art. 28. 26 Program przyjęty przez II Konwencję Krajową RACJI Polskiej Lewicy 14 I 2006 r. 27 Program Antyklerykalnej Partii Postępu „Racja”, luty 2004, rozdz. III Program rozwoju państwa, pkt 1 Tańsze państwo, w zbiorach autora. 28 Program przyjęty przez II Konwencję Krajową RACJI... 112 Łukasz Tomczak RACJA Polskiej Lewicy prezentuje skrajny pogląd w kwestii obecności Kościoła w Ŝyciu publicznym, głosząc, Ŝe „od 1989 roku Prezydent, Sejm i Senat są na usługach katolickiego kleru”29. W dokumentach programowych kwestia odsunięcia Kościoła, zwłaszcza katolickiego, od wszelkiego wpływu na Ŝycie polityczne jest podstawowych elementem programu. RACJA krytykowała przy tym uległość w tym względzie, wykazywaną przez partie lewicy uczestniczące w rządach. Na II Konwencji Krajowej 14 stycznia 2006 roku rozstrzygnięto między innymi plebiscyt na „Klerykała 2005 roku”, za którego uznano Aleksandra Kwaśniewskiego, zaś za rzecznika świeckości Marię Szyszkowską30. Głównym punktem programu RACJA jest budowa nowoczesnego państwa neutralnego światopoglądowo. Między innymi partia domaga się zmiany artykułu 25 Konstytucji przez usunięcie „treści dotyczących szczególnego uprzywilejowania kościoła katolickiego i uznania konkordatu za niewaŜny od samego początku, z powodu wad prawnych i nie respektowania zasady państwa świeckiego”31. Organy władzy państwowej oraz podległe im jednostki organizacyjne nie mogą w sposób oficjalny uczestniczyć w uroczystościach religijnych, zaś eksponowanie symboli, wznoszenie pomników oraz głoszenie doktryn religijnych powinno być „ograniczone do obiektów i terenów dzierŜawionych lub będących własnością kościołów i związków wyznaniowych”32. Partia opowiada się za usunięciem nauczania religii ze szkół i przedszkoli publicznych oraz za likwidacją funduszu kościelnego. Państwo rządzone przez przedstawicieli RACJA „nie będzie partycypowało finansowo w utrzymywaniu kościołów i związków wyznaniowych [...] Nie będzie teŜ uczestniczyć w finansowaniu budowy świątyń i innych obiektów kultu religijnego”33. Finansowanie kościołów będzie się odbywać poprzez dobrowolny podatek wyznaniowy. RACJA sprzeciwia się ograniczaniu swobody wypowiedzi i wyraŜaniu ekspresji artystycznej szczególnie w mediach publicznych, które powinny być faktycznie neutralne i prezentować róŜne światopoglądy, na równych prawach. 29 Stanowisko II Kongresu Nadzwyczajnego APP „Racja” w sprawie przywrócenia Narodowi Polskiemu moŜliwości decydowania w sprawach o szczególnym znaczeniu dla państwa (w zbiorach autora). 30 http://www.racja.org.pl., 30 I 2006. 31 Program przyjęty przez II Konwencję Krajową RACJI... 32 Ibidem. 33 Ibidem. Miejsce RACJI Polskiej Lewicy na scenie politycznej 113 RACJA domaga się reformy programów „nauczania przedszkoli, szkół i szkół wyŜszych tak, aby odpowiadały kryteriom nowoczesności i neutralności światopoglądowej” i wprowadzenia do programów elementów „róŜnych światopoglądów w celu kształcenia samodzielnego myślenia i niezaleŜności poglądów”34. Likwidacji w myśl programu partii powinna ulec nauka religii w szkole zastąpiona przez pakiet humanistyczny – etyka, filozofia, religioznawstwo35. RACJA opowiada się za ogólną dostępnością obywateli do oświaty na wszystkich poziomach i rozpoczynaniem edukacji w wieku 5 lat. Partia zamierza „ujednolicić programy dla wszystkich szkół danego typu, włącznie z ograniczeniem wyboru podręczników”36. Partia zapowiadała uniewaŜnienie ustawy antyaborcyjnej, uznając moŜliwość przerywania ciąŜy do 12 tygodnia bez podania przyczyny. RACJA uwaŜa, Ŝe badania prenatalne i aborcja na Ŝyczenie pacjentki naleŜą do standardów medycznych, a odmowa wykonania badań czy zabiegów, powołując się na przekonania religijne, stanowi odmowę świadczenia pracy. RACJA uwaŜa, Ŝe pracownik, który odmówi takich badań, powinien być wyłączony z praktyki specjalistycznej37. Konstytucyjnie świeckie państwo powinno posiadać konstytucyjnie świecką armię. RACJA uwaŜa, Ŝe „polskie wojsko jest najbardziej sklerykalizowaną armią NATO”, w związku z czym domaga się między innymi: wyprowadzenia kapelanów z jednostek wojskowych oraz pozbawienia ich stopni wojskowych, zlikwidowania parafii wojskowych, zredukowania do minimum Ordynariatu Polowego WP i zlikwidowania kaplic na terenie jednostek i instytucji wojskowych38. RACJA opowiada się za pełnym równouprawnieniem kobiet i męŜczyzn w Ŝyciu rodzinnym, dostępności do edukacji, do funkcji publicznych oraz równości na rynku pracy w zakresie stanowisk i równego wynagrodzenia. RACJA opowiada się za legalizacją związków partnerskich, w tym homoseksualnych, 34 Ibidem. 35 Stanowisko II Kongresu Nadzwyczajnego APP „Racja” w sprawie zastąpienia lekcji religii w szkołach „pakietem humanistycznym” z 26 II 2005 r. (w zbiorach autora). 36 Program przyjęty przez II Konwencję Krajową RACJI... 37 Ibidem. 38 Ibidem. 114 Łukasz Tomczak uwaŜając, Ŝe „obecny stan, w którym homoseksualiści nie mają Ŝadnych wspólnych praw majątkowych, jak równieŜ – w sytuacjach wyjątkowych – nie mogą decydować o losie swoich Ŝyciowych partnerów to jawna dyskryminacja tej grupy społecznej”39. W programie partii pojawia się takŜe postulat legalizacji i opodatkowania prostytucji wynikający z załoŜenia, Ŝe „nikt nie ma prawa narzucać restrykcji prawnych regulujących wzajemne seksualne zachowania osób dorosłych, o ile oparte są one na dobrowolnym wyborze tych zachowań”40. Takie działanie miałoby takŜe prowadzić do ograniczenia zjawisk handlu kobietami zmuszanymi do prostytucji. RACJA popiera zalegalizowanie posiadania „małych dawek tzw. miękkich narkotyków do własnego uŜytku”41. W programie APP „RACJA” z lutego 2004 roku zapisano: „media publiczne będą lepiej wypełniać misję, jeśli uzyskają niezaleŜność polityczną i ekonomiczną, dlatego partia opowiada się za zmianą formuły KRRiT ”42. Obecnie RACJA postuluje likwidację KRRiT, a w jej miejsce powołanie organu złoŜonego z przedstawicieli środowisk twórczych, artystycznych i naukowych, który będzie czuwał nad poziomem i neutralnością programów43. Media publiczne nie mogą być sprywatyzowane. Ich utrzymanie powinno się opierać w zasadniczej części na abonamencie. RACJA jest przykładem specyficznej zaleŜności między mediami a polityką. Tygodnik „Fakty i Mity” stał się głównym instrumentem medialnym partii, lecz w środowisku RACJI narzekano na „ostracyzm ze strony mediów i na to Ŝe media unikały i unikają po dzień dzisiejszy informowania o poczynaniach partii”44. 39 Ibidem. 40 Program APP „Racja”, luty 2004, rozdz. II Polityka światopoglądowa, pkt 14 (w zbiorach autora). 41 Program przyjęty przez II Konwencję Krajową RACJI... 42 Po pierwsze praca. Program Unii Pracy, s. 28–29; Antyklerykalna Partia Postępu Racja, Program, luty 2004, bmw. Broszura otrzymana od zarządu miejskiego APP „Racja” w Szczecinie, s. 21 (w zbiorach autora). Pogramy w części dotyczącej kultury są z wyjątkiem kilku słów identyczne. 43 44 Program przyjęty przez II Konwencję Krajową RACJI... List od Tadeusza Szyka, przewodniczącego Zarządu Wojewódzkiego APP Racja, do Zbigniewa Gocha, przewodniczącego Zarządu Miejskiego APP Racja w Szczecinie i Zachodniopomorskiego Rzecznika Prasowego APP Racja Tomasza Schneidera (w zbiorach autora). Miejsce RACJI Polskiej Lewicy na scenie politycznej 115 Partia opowiada się za gospodarką wolnorynkową o charakterze socjalnym, którą pojmuje „jako zachowanie interwencjonizmu państwowego w sferze gospodarczej oraz sprawowanie opieki nad grupami najuboŜszymi i nie radzącymi sobie w trudnych warunkach wolnego rynku”45. RACJA zamierza powrócić do 27% stawki podatku dochodowego od osób prawnych CIT jako istotnego narzędzia państwa, za pomocą którego odpowiednim systemem ulg podatkowych moŜna wpływać na działalność przedsiębiorstw46. Partia zamierza takŜe wprowadzić podatek dochodowy dla wielkotowarowych gospodarstw rolnych. Tak jak i inne partie lewicy, sprzeciwia się wprowadzeniu podatku liniowego oraz postuluje zwolnienie z podatku osób osiągających dochody poniŜej minimum socjalnego. Podatek ma być przy tym uzaleŜniony od liczby osób pozostających na utrzymaniu pracującego. APP RACJA opowiadała się takŜe za wprowadzeniem 1% podatku obrotowego47. RACJA jest przeciwna całkowitej prywatyzacji sektora bankowego, uwaŜa, Ŝe budownictwo powinno być „traktowane jako koło zamachowe polskiej gospodarki”, a zasoby i gospodarka leśna muszą pozostawać w rękach państwa. Polityka zagraniczna, zdaniem polityków RACJI, powinna być oparta na zasadach równości, wzajemnych korzyści i Ŝyczliwości, na dobrych stosunkach z sąsiadami. RACJA opowiada się za silną i sfederalizowaną Europą, będącą nie tylko efektywnym organizmem gospodarczym, lecz równieŜ obszarem rozwijających się harmonijnie, na równych zasadach, społeczeństw obywatelskich, posiadającą między innymi: wspólną i spójną politykę zagraniczną, wspólną strefę euro, zawodową armię. NajwaŜniejszym zadaniem „realizowanym na poziomie wspólnotowym powinno być dokończenie budowy rynku wewnętrznego”48. RACJA była i jest przeciwna wojnie w Iraku, wystosowała 3 października 2004 roku49 i 4 sierpniu 2005 roku50 apel do rządu o wycofanie wojsk polskich z Iraku51. W programie przyjętym w styczniu 2006 roku zapisano między inny45 Program przyjęty przez II Konwencję Krajową RACJI... 46 Ibidem. 47 Program APP „Racja”... 48 Program przyjęty przez II Konwencję Krajową RACJI... 49 Apel APP „Racja” do Rządu Rzeczypospolitej Polskiej, Warszawa 3 X 2004, www.app.org.pl. 50 Wycofać Polaków z Iraku. Apel do prezydenta i premiera, Rada Krajowa APP „Racja”, 4 VIII 2005, www.app.org.pl. 51 W środowisku APP „Racja” pojawiały się głosy stawiające problem iracki w kontekście współpracy na lewicy jako zasadniczy, np. na Nadzwyczajnym Wielkopolskim Zjeździe Woje- 116 Łukasz Tomczak mi: „Będziemy dąŜyć do tego, aby nasze siły zbrojne nie uczestniczyły w wojnach agresywnych wywołanych przez rządy innych państw. Polska powinna w trybie pilnym wycofać swoich Ŝołnierzy z Iraku, poniewaŜ uwaŜamy, Ŝe pod pozorem walki z terroryzmem Stany Zjednoczone Ameryki Północnej i Wielka Brytania dokonały podboju wolnego kraju tylko i wyłącznie w celach zawładnięcia irackimi złoŜami ropy naftowej ” 52. Podsumowanie Na polskiej scenie politycznej RACJA Polskiej Lewicy jest dzisiaj jednym z wielu ugrupowań o charakterze lewicowym. Działacze partii umieszczają ją w obrębie partii socjaldemokratycznych, jednak pewne elementy programu, a szczególnie „wojowniczy” antyklerykalizm, odróŜniają RACJĘ od innych ugrupowań. Polska socjaldemokracja popiera idee „państwa neutralnego światopoglądowo” niemniej w pewnych stopniu akceptuje silną pozycje Kościoła katolickiego w naszym społeczeństwie. Partie takie jak SLD, SDPL czy Unia Pracy podkreślają neutralność motywacji rządzących w procesie podejmowania decyzji, która powinna być wolna od wpływu religii, natomiast w pewien sposób akceptują obecność przedstawicieli Kościoła jako instytucji w procesie wychowania czy w armii. RACJA opowiada się za całkowitym rozdzieleniem instytucji kościelnych od instytucji państwa. W wyborach samorządowych 2006 roku RACJA popierała idee budowy szerokiej koalicji lewicy, zmiana nazwy i odejście od umieszczania w niej przymiotnika „antyklerykalna” miały na celu zwiększenie zdolności do tworzenia porozumień, niemniej jednak nie poszły za tym istotne zmiany w sferze programowej. wódzkim tej partii pod głosowanie poddano wniosek o wystąpienia partii z inicjatywą obywatelskiego projektu ustawy postawienia przed Trybunałem Stanu prezydenta i premiera za wysłanie polskich Ŝołnierzy do Iraku. Wniosek upadł, lecz świadczy nastrojach o panujących w części środowisk lewicowych. 52 Program przyjęty przez II Konwencję Krajową RACJI... Miejsce RACJI Polskiej Lewicy na scenie politycznej 117 POSITION OF THE „RACJA” POLSKIEJ LEWICY ON THE POLITICAL SCENE Summary The article is showing the process of founding, organisational structure and programme thesis of the RACJA Polskiej Lewicy. Among the others political left-wing parties in Poland, presented organisation is the most interesting because of radical opposition against participation of Catholic Church institutions in political life. The first name of organisation was Antyklerykalna Partia Postępu „Racja” until the January of 2006. In present times it still holds the same main program rules. Author have tried to show the position of the RACJA Polskiej Lewicy between others left-wing political parties. 118 Łukasz Tomczak ZESZYTY NAUKOWE UNIWERSYTETU SZCZECIŃSKIEGO NR 481 ACTA POLITICA NR 20 2008 JANUSZ MIECZKOWSKI PRZEMIANY W DOSTĘPIE MNIEJSZOŚCI NARODOWYCH DO MEDIÓW NA POMORZU ZACHODNIM∗ Wstęp Prawo do informacji oraz wolność słowa, prasy i komunikowania są współcześnie fundamentem demokratycznych stosunków społeczno-politycznych. Media spełniają waŜną rolę w systemie komunikowania społecznego. Mogą wykazywać zdolność łączenia rozproszonych jednostek w jednym etnicznym audytorium, integrowanym poprzez propagowanie wspólnego systemu wartości, idei i wiadomości, wspomagając w ten sposób wytworzenie (bądź utrzymanie) zbiorowej toŜsamości kulturowej i etnicznej1. Stopień zorganizowania mniejszości ma istotne znaczenie w zabezpieczeniu ich praw i realizacji interesów. Jednym z elementów organizacji i Ŝycia mniejszości są, obok stowarzyszeń, organizacji czy partii politycznych, media. Dobre funkcjonowanie tych elementów pozwala na lepsze zaistnienie w świadomości grupy większościowej i przełamywanie barier w stosunkach etnicznych, umoŜliwia takŜe sprawniejsze i pełniejsze artykułowanie własnej odrębności kulturowej oraz związanych z nią potrzeb i aspiracji; pozwala takŜe zaistnieć mniejszości na arenie międzynaro- ∗ Artykuł jest oparty na monografii J. Mieczkowski: Prawa mniejszości narodowych i etnicznych w polityce państwa polskiego do 1989, Szczecin 2007, s. 424–446. 1 T. Goban-Klas: Media i komunikowanie masowe. Teorie i analizy prasy, radia, telewizji i Internetu, Warszawa–Kraków 2000, s. 121. 120 Janusz Mieczkowski dowej, co stanowi swoiste zabezpieczenie przed nieprzyjaznymi działaniami grupy dominującej2. Uzyskanie dostępu do mediów i późniejsze jego rozszerzanie jest w przypadku grupy mniejszości jednym z etapów walki z przemocą symboliczną i przeciwdziała marginalizacji własnej kultury przez grupę dominującą w danym państwie3. Dostęp mniejszości do mediów sprzyja zatem wzrostowi podmiotowości grup mniejszościowych. W ocenach politologów pojęcie podmiotowości zawiera dwa powiązane ze sobą komponenty: moment świadomości i moment aktywności (działania). Podmiot musi się wykazać zarówno świadomością, jak i samoświadomością (samowiedzą) dającą zdolność do działania świadomego4. Podmiotowość słuŜy więc określaniu świadomych i suwerennych ludzkich działań w następstwie uświadomienia sobie warunków własnego istnienia, działań skierowanych zarówno na siebie, jak i na innych. Warunkiem podmiotowości grupy jest suwerenność działań oraz działań w sytuacji wyboru celów i samych działań5. Artykuł podejmuje próbę odpowiedzi na pytania dotyczące przeobraŜeń moŜliwości funkcjonowania problematyki mniejszości w mediach, widzianej z perspektywy ich dostępu do mediów. Teren Pomorza Zachodniego jest szczególny ze względu na dynamiczne przemiany ludnościowe, jakie nastąpiły tu po wojnie (praktyczna wymiana całego składu ludnościowego i pojawienie się wiele grup z bardzo róŜnych terenów) i ze względu na ograniczone moŜliwości w komunikacji (rozproszenie grup mniejszościowych utrudniające bezpośrednie kontakty między ich przedstawicielami). Swoistą cezurą w historii procesów komunikacji jest rok 1989, po którym – wraz z demokratyzacją i liberalizacją relacji politycznych z jednej strony, a przyspieszonym rozwojem technologicznym środków komunikowania z drugiej – uwidoczniły się nowe moŜliwości dostępu mniejszości do mediów. 2 D. Niedźwiedzki: Polityka i programy Unii Europejskiej dotyczące ochrony i wspierania mniejszości narodowych w krajach członkowskich UE, w: Perspektywy wspierania mniejszości narodowych w Polsce w kontekście przystąpienia do Unii Europejskiej. Materiały konferencyjne, Opole 2002, s. 7. 3 W. śelazny: Mniejszości narodowe we Francji. Etniczność, etnopolityka, etnosocjologia, Tyczyn 2000, s. 63. 4 M. Karwat: Podmiotowość polityczna, Warszawa 1980, s. 274–275. 5 A. Sadowski: Narody wielkie i małe. Białorusini w Polsce, Kraków 1991, s. 168. Przemiany w dostępie mniejszości narodowych do mediów 121 Antecedencje prasowe przed 1989 rokiem Na Pomorzu Zachodnim z prasy mniejszości narodowych najwcześniej po drugiej wojnie światowej pojawiła się prasa Ŝydowska. W latach 1946–1947 w Szczecinie wychodził „Tygodnik Informacyjny” będący organem Wojewódzkiego Komitetu śydów. Jego redakcję tworzyli: Adam Asnes, Dawid Dines, Dawid Perczuk, Dawid Borensztejn, Wiktor Rotsztejn i Erna Gordon. Nakład pisma zmieniał się – pierwszy numer z 5 lipca 1946 roku liczył 5 tys., drugi numer z 29 lipca 1946 roku – 3 tys., kolejne numery liczyły po 2 tys. egzemplarzy. Pismo istniało jednak zbyt krótko, aby trwale zaistnieć w komunikacji społecznej śydów na Pomorzu Zachodnim6. Początek lat pięćdziesiątych to okres edycji „PGR-Arbeiter”, dwutygodnika skierowanego do pracujących w polskich PGR-ach niemieckich robotników rolnych. Wydawał go od 1951 roku KW PZPR w Koszalinie, a redagowała grupa polskich dziennikarzy „Głosu Koszalińskiego”. Wydania finansowane były przez KW PZPR i Centralny Zarząd PGR. Nakład wynosił około 5 tysięcy egzemplarzy. Po ukazaniu się 20 numerów pismo zlikwidowano w 1955 roku7. Jego miejsce zajął „Der Landarbeiter”, wydawany w Koszalinie przez redakcję pisma „Arbeiterstimme” od listopada 1956 do połowy 1958 roku8. Materiały o Niemcach na Pomorzu Zachodnim sporadycznie pojawiały się takŜe na łamach samego „Arbeiterstimme”, pisma wychodzącego w latach pięćdziesiątych we Wrocławiu9. W sierpniu 1955 roku utworzono nawet oddział redakcji w Koszalinie10. Od tego momentu podawano podwójne miejsce wydania gaze6 Jak zauwaŜał jeden z działaczy tej społeczności, będący zarazem jej historykiem, Izrael Białostocki: „Pismo docierało do przewaŜającej części ludności Ŝydowskiej w Szczecinie. Specjalnej roli w Ŝyciu środowiska nie naleŜy mu przypisywać. Zbyt rzadko się ukazywało i Ŝywot miało za krótki. Zdanie i stanowisko pisma miało znaczenie szczególne dla bezpartyjnych podczas paniki w środowisku i podczas batalii politycznych w kraju. Na co dzień ludność Ŝydowska miała do wyboru szeroki asortyment prasy ogólnej i partyjnej wydawanej zarówno w języku Ŝydowskim, jak i polskim. Prasa ta kształtowała opinię środowiska”, s. 100. I. Białostocki, Wojewódzki Komitet śydów Polskich w Szczecinie 1946–1950, Szczecin 1969 (maszynopis pracy magisterskiej znajdującej się w zbiorach śydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie). 7 Z. Romanow: Polityka władz polskich wobec ludności rodzimej ziem zachodnich i północnych w latach 1945–1960, Słupsk 1999, s. 162. 8 P. Madajczyk: Niemcy polscy 1944–1989, Warszawa 2001, s. 182. 9 Przykładowo informowano o kandydatach do rad narodowych. Zob.: Willi Sell – Kandidat zu Städtischen Nationalrat in Szczecin, „Arbeiterstimme” z 27.11.1954. 10 W połowie lat 50. podawano, iŜ 1666 osób prenumerowało „Arbeiterstimme” w woj. koszalińskim. E. Mironowicz: Polityka narodowościowa PRL, Białystok 2000, s. 187. 122 Janusz Mieczkowski ty: Wrocław–Koszalin. W lipcu 1956 roku powstał takŜe oddział redakcji „Landarbeitera” w Słupsku, jednak wkrótce pismo to zlikwidowano ze względu na wzmoŜone wyjazdy ludności niemieckiej (w listopadzie 1956 r. w Koszalinie i w połowie 1957 r. w Słupsku)11. Po 1956 roku rynek prasowy mniejszości narodowych rozszerzył się o kolejne tytuły. Dostęp do nich był zarówno w drodze prenumeraty, jak i poprzez kupno w sieci kiosków „Ruchu”. Zakres kolportaŜu poprzez te ostatnie był stosunkowo nieduŜy i nie do końca odpowiadał istniejącemu zapotrzebowaniu. Starano się temu zaradzić na róŜne sposoby, między innymi poprzez próby zwiększenia liczby osób korzystających z jednego egzemplarza pisma12. Mimo ograniczonego dostępu poprzez sieć placówek „Ruchu” jednak istniał, i w miejscach, gdzie Ŝyli przedstawiciele mniejszości moŜna było kupić prasę w kiosku13. Pisma stawały się dla mniejszości forum do komunikowania się. Dawały grupom Ŝyjącym w rozproszeniu, spowodowanym zawieruchą wojenną i jej konsekwencjami, szansę na budowanie własnej mapy obecności na nowych terenach. Nie zawsze jednak było to moŜliwe. Przykładowo, juŜ w pierwszych latach wydawania „Niwy” pojawiły się teksty sygnalizujące obecność Białorusinów na Pomorzu Zachodnim14, jednak obawa przed stygmatyzacją ze strony większościowego otoczenia, podbudowana niepokojem o moŜliwą dyskryminację, powodowała, iŜ teksty te zostały przyjęte z pewnym niepokojem przez sa- 11 G. Janusz: Działalność oświatowo-kulturalna mniejszości niemieckiej w Polsce w latach pięćdziesiątych, „Sprawy Narodowościowe” 1995, nr 1 (6), s. 182. 12 Przykładowo, jeden z korespondentów białoruskiej „Niwy”, sygnalizując brak tego pisma w kioskach Koszalina, informował redakcję: „Napiszcie, dlaczego u nas w Koszalinie nie ma «Niwy». Kiosk, w którym kupuję «Niwę» otrzymuje tylko jeden egzemplarz, a czytelników jest wielu. Teraz radzimy sobie tak: kiedy przyjdzie nowy numer gazety, to poŜyczamy w «Ruchu» i potem oddajemy. Pod koniec tygodnia ostatni czytelnik ją kupuje. W ten sposób jeden egzemplarz obsługuje kilku czytelników”. Cyt. za: H. Głogowska: Białorusini na WybrzeŜu Gdańskim, Toruń 2003, s. 72–73. 13 Odnotowano relacje dotyczące dostępności Ŝydowskiej prasy w kioskach „Ruchu” pochodzące z lat 60. z terenu Trzebiatowa. R. Korek: śydzi w Trzebiatowie, w: Trzebiatów – historia i kultura. Materiały z konferencji, Trzebiatów, 17–18 maja 2000 r., red. W. Łysiak, Poznań 2001, s. 116. Podobnie rzecz miała się z kioskami w szczecińskiej dzielnicy Niebuszewo związanej z powojennym osadnictwem Ŝydowskim. 14 Zob. szerzej: H. Głogowska: Proces asymilacji Białorusinów na Pomorzu, w: Polityka i mniejszości narodowe na pograniczach, red. M. Giedrojć, M. Mieczkowska, J. Mieczkowski, Szczecin 2005, s. 167–172. Przemiany w dostępie mniejszości narodowych do mediów 123 mych zainteresowanych, łącznie z wysłaniem na ręce redaktora naczelnego „Niwy” listu z prośbą: „Nie ujawniajcie nas”15. Obowiązująca w Polsce od 1956 roku reguła w polityce narodowościowej opierała się na modelu: jedna centralna gazeta dla jednej grupy narodowościowej. Zachodniopomorscy Ukraińcy, śydzi, Litwini, Rosjanie i Białorusini mogli zatem czytać swą centralną prasę. W regule były jednak wyjątki – Niemcy, których oficjalnie tu nie było, nie mieli takiej moŜliwości. Jakiekolwiek próby tworzenia innych tytułów niŜ przyznanych centralnie, czyli próby oddolnego wyłomu w tej formule, były likwidowane. Na Pomorzu Zachodnim moŜemy odnotować charakterystyczne wypadki z tym związane. Podczas spotkania ukraińskich studentów (pochodzących z róŜnych ośrodków w kraju) w Szczecinie w maju 1957 roku postanowiono, w ramach Ukraińskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego, powołać koła podporządkowane komisji kultury i wydawać własny miesięcznik popularnonaukowy. Wywołało to natychmiastowe przeciwdziałanie SłuŜby Bezpieczeństwa uniemoŜliwiające zrealizowanie tego pomysłu16. W połowie lat osiemdziesiątych miał miejsce kolejny przypadek uniemoŜliwienia publikacji pisma. Dotyczył on inicjatywy wydawania „Unsere Muttersprache” przez Edwarda Vogelgesanga z Gryfina. Główny Urząd Kontroli Publikacji i Widowisk odmówił zgody na wydawanie tego pisma, twierdząc, Ŝe wniosek w tej sprawie nie spełnia wymagań formalnych, a ponadto brak papieru uniemoŜliwia wydawanie nowych gazet. Vogelgesang skierował sprawę do sądu, po licznych perturbacjach dotarła ona aŜ do NajwyŜszego Sądu Administracyjnego, który w lutym 1986 roku skierował ją do ponownego rozpatrzenia, uznając odmowę na wydawanie pisma za niewaŜną. Jak zauwaŜano: MoŜliwości prawne były ograniczone, albowiem Trybunał Konstytucyjny przyjmował skargi tylko od organizacji, nie od osób prywatnych, a jak wiadomo, mniejszość niemiecka nie mogła mieć swojej organizacji. Pismo, rzecz jasna, nie zaczęło się ukazywać, a sprawę przejęło MSW. [...] Rozpoczęły się wezwania na przesłuchania połączone z propozycjami złoŜenia wniosku o wyjazd do RFN. Urząd Bezpieczeństwa dał mu do zrozumienia, Ŝe nie moŜe gwarantować bezpieczeństwa jego rodziny. 15 16 G. Wałkawycki: Wiry. Natatki redaktara, Białystok 1991, s. 41. R. Drozd: Polityka władz wobec ludności ukraińskiej w Polsce w latach 1944–1989, Warszawa 2001, s. 139. 124 Janusz Mieczkowski Efektem był wyjazd Vogelgesanga w maju 1986 roku do Niemiec Zachodnich17. TakŜe w połowie lat osiemdziesiątych przewodniczący szczecińskiego koła Litewskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego – Jan śelepień – podjął próby wydawania biuletynu tej organizacji pt. „Litwin na Pomorzu”18. śelepień starał się wydawać biuletyn po litewsku, sporządzając od kilku do kilkunastu kopii na maszynie do pisania. Sprawą zainteresowała się SłuŜba Bezpieczeństwa. Autor pomysłu był kilkakrotnie wzywany na przesłuchiwania i pouczony o karalności tego przedsięwzięcia19. Inną osobą z kręgu mediów mniejszości, która doznała represji za działalność narodową, był Mirosław Truchan – działacz ukraiński. Truchan był współtwórcą audycji radiowej „Kontakty i zbliŜenia” przeznaczonej dla ludności ukraińskiej i emitowanej od 1959 roku na antenie Polskiego Radia Szczecin. Inwigilowany i wielokrotnie przesłuchiwany przez SłuŜbę Bezpieczeństwa, przebywał 15 miesięcy w areszcie śledczym w Szczecinie w latach 1963–1964, w końcu w 1976 roku wyemigrował z Polski20. Postać Truchana łączy się z problematyką radiową. Na Pomorzu Zachodnim w drugiej połowie lat pięćdziesiątych doszło do uruchomienia i emitowania programów dla ludności ukraińskiej z dwóch ośrodków radiowych – Szczecina i Koszalina. Podkreśla się, Ŝe radio koszalińskie jako pierwsze w Polsce zaczęło nadawać audycje juŜ w 1955 roku21. W pierwszej fazie były one nieregularne, a od 8 marca 1956 roku zaczęto je nadawać 17 P. Madajczyk: Niemcy polscy 1944–1989, Warszawa 2001, s. 329–330; o historii działań E. Vogelgesanga w sprawie pisma zob. szerzej: J. Mieczkowski: Sprawa pisma „Unsere Muttersprache” w świetle źródeł cenzury, w: Vir bonus dicendi peritus. Praca dedykowana Profesorowi Henrykowi Komarnickiemu, red. Ł. Tomczak, Szczecin 2005, s. 259–271. 18 Sygit Birgiel w swoim wykazie litewskich periodyków uŜywa nazwy „Scecino lietuvis”. S. Birgiel, Działalność wydawnicza (historia i stan obecny), w: Litwini w Polsce. Materiały informacyjne o sytuacji mniejszości litewskiej w Polsce, Puńsk 1995, s. 16. J. śelepień w rozmowie z autorem operował określeniem „Litwin na Pomorzu”. 19 Relacja Jana śelepienia, Szczecin 1994, zbiory własne. 20 Na emigracji zajmował się publicystyką i prowadził badania historyczne. Napisał m.in. dysertację doktorską Ukrainci v Polszczi pislja drugoi switwoi wijni 1944–1984 (Nowy Jork–ParyŜ– Sydney–Toronto 1990), monografię Negatiwnij stereotip ukraincja w polskij pisljawoennij literaturi (Lwów 1995); o M. Truchanie zob. szerzej jego biogram autorstwa S. Demczuk, w: Ukrainskij almanach 2000, Warszawa 2000, s. 352. 21 P. Andrusieczko: Elementy kształtujące toŜsamość i świadomość narodową Ukraińców w Polsce, „Konteksty” 1996, nr 3–4, s. 152. Przemiany w dostępie mniejszości narodowych do mediów 125 w języku ukraińskim. Program tych audycji składał się z nagrań terenowych, informacji i felietonów. Początkowo akcent kładziono na sprawy ekonomiczne (np. kwestia poŜyczek na zagospodarowanie), później coraz więcej miejsca zajmowały sprawy społeczno-kulturalne mniejszości ukraińskiej w regionie. Długoletnim redaktorem programów był Jakub Muszyński (od 1962 r.)22. Od 1972 roku audycje trwały 20 minut i nadawane były dwa razy w miesiącu – jedna słowno-muzyczna, druga publicystyczna. W audycjach słowno-muzycznych dominowały ukraińskie piosenki ludowe, utwory liryczne dawnych i współczesnych poetów ukraińskich oraz utwory polskie posiadające odniesienia do tematyki ukraińskiej. Część programów miała charakter okazjonalny – z okazji świąt czy rocznic, zwłaszcza związanych z Tarasem Szewczenką. Audycje publicystyczne dotyczyły bieŜącej tematyki polityczno-społecznej oraz historii i kultury narodu ukraińskiego – zarówno na Ukrainie, jak i w diasporze. W niektórych audycjach były kilkuminutowe wstawki dotyczące twórczości literackiej w języku łemkowskim. Audycje nadawane z Koszalina obejmowały swym zasięgiem tereny Koszalińskiego, Pilskiego i Słupskiego. Programy ze Szczecina zapoczątkowała 8 lutego 1959 roku emisja audycji Bohater wspólnej sprawy – kapitan Andrzej Potebnia, której autorem był Mirosław Truchan (pseud. Jerzy Kryłacz). W późniejszym czasie dołączył do niego Stefan Zabrowarny (pseud. Andrzej Wihorny). Ich współpraca trwała do wspomnianego wyŜej wyjazdu Truchana w 1976 roku, później audycje przygotowywał Stefan Zabrowarny. W latach osiemdziesiątych ustabilizowała się pora emisji, wyznaczona na kaŜdy ostatni piątek miesiąca. Zaczął takŜe funkcjonować jeden schemat programowy: bloki „Kronika przyjaźni”, „Wieści z Ukrainy” oraz informacje z Ŝycia UTSK. W połowie lat dziewięćdziesiątych współpracę z programem rozpoczął Andrzej Wątorski, który z czasem zastąpił Stefana Zabrowarnego. Mniejszości w mediach publicznych Przemiany polityki narodowościowej po 1989 roku, w tym rozwój dostępu mniejszości narodowych do mass mediów, dały nowe moŜliwości funkcjonowania prasy, radia i telewizji w środowisku mniejszości. Sytuacja ta jednak 22 Nie był na etacie i nie pobierał pieniędzy za swą pracę. 126 Janusz Mieczkowski ewoluowała. Beata Klimkiewicz analizując model polityki medialnej wobec mniejszości, zauwaŜała: o ile rok 1989 zaznaczył się spontanicznym rozwojem prasy mniejszościowej i rewitalizacją środowisk poszukujących nowych form działania przy akceptacji i wsparciu rządu, o tyle w późniejszym okresie dostrzegamy stagnację. Zanikają mniejsze, często innowacyjne pisma mniejszości. Pod koniec lat 90. pojawia się ponowne oŜywienie. Pozycję wśród czytelników zdobywają pisma nowego pokroju – jak Ŝydowski miesięcznik „Midrasz” (wydawany od 1997 roku); zaczyna działać pierwsza radiostacja nadająca w języku mniejszości – białoruskie Radio Racja (nadające od grudnia 1999)23. Zmiany moŜliwości medialnych uwidoczniły się takŜe na Pomorzu Zachodnim. Zwiększyła się liczba ogólnokrajowych czasopism mniejszości dostępnych dla reprezentantów poszczególnych grup24. Pojawiły się pisma lokalne mniejszości. Większe zainteresowanie problematyką mniejszości zaczęły wykazywać media „większości”, wprowadzając do swych wydań materiały jej dotyczące. Jak się wydaje, apogeum zainteresowań szczecińskiego ośrodka telewizyjnego tematyką etniczną przypada na połowę lat dziewięćdziesiątych, kiedy to w ramówce programowej zarezerwowano specjalny czas na kilkunastominutowe reportaŜe o mniejszościach na Pomorzu Zachodnim25. Później wycofano się z tego. Programy o mniejszościach emitowano incydentalnie, bez pomysłu na ich misję i bez konsultacji ze środowiskami mniejszości. W jednym ze sprawozdań Biura Programów Regionalnych TVP SA przykładowo podawano informację o emisjach programów w ośrodku szczecińskim, gdzie odnotowywano brak cyklicznych programów poświęconych mniejszo- 23 B. Klimkiewicz: Mniejszości narodowe w sferze publicznej. Reprezentacje, praktyki i regulacje medialne, Kraków 2003, s. 277. 24 25 Cały czas były jednak problemy z ich nabyciem. Jedyną drogą pozostawał więc kolportaŜ. W ramach cyklu pokazano w latach 1994–1996 m.in. materiały pt.: Litwini, Szkoła im. Pereca, Iński kawałek Ukrainy, Szczecińska synagoga, Grecy z Polic cz. I, Macedończycy, Grecy z Polic cz. II, Szczecińscy Francuzi, Tatarzy Szczecińscy, Ukraińcy, Polscy Tatarzy, Skansen słowiński w Klukach, Kaszubi na słupskiej ziemi, Słowińcy – etnograficzna fikcja?, Tropami Słowińców wśród autochtonów. Na tle marca 68 w Szczecinie, Sejmowa Komisja Mniejszości Narodowych i Etnicznych w Szczecinie, Szczecińscy Litwini – śelepieniowie. Spis programów według taśm w Archiwum Telewizji Polskiej w Szczecinie. Numery taśm: 4679, 4819, 5801, 3887, 7129, 8120, 8150, 7249, 8613. Przemiany w dostępie mniejszości narodowych do mediów 127 ściom narodowym26, wskazując za to na realizacje okazjonalnych programów, w których ta tematyka występowała27. NaleŜy jednak zauwaŜyć, Ŝe były to z reguły klasyczne programy większości o mniejszościach28. W przypadku konkretnych Ŝądań skierowanych pod adresem nadawcy publicznego o respektowanie zapisów o „uwzględnieniu potrzeb mniejszości” moŜna odnotować pozytywne działania. Przykładem jest interwencja Mirosławy Łuczak, społecznego menedŜera zespołu „Bogdan Trojanek – Terne Roma” ze Szczecinka, która zwróciła się do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, wskazując na brak zainteresowania mediów publicznych prezentowaniem dorobku polskich Romów29. Efektem tej interwencji była deklaracja dyrektora II programu TVP SA zapowiadająca przygotowanie materiałów o tym zespole. Lepiej niŜ w telewizji kwestie audycji mniejszości i dla mniejszości narodowych rozwiązane zostały w ośrodkach Polskiego Radia. Cykliczne programy tradycyjnie juŜ emitowały dla ludności ukraińskiej rozgłośnie w Koszalinie (co 2 tygodnie 30-minutowy program w języku ukraińskim) i Szczecinie (comiesięczny 25-minutowy program w języku polskim). Ponadto Koszalin nadawał 26 Jak się wydaje, apogeum zainteresowań szczecińskiego ośrodka telewizyjnego tematyką etniczną przypada na połowę lat 90., kiedy to w ramówce programowej zarezerwowano specjalny czas na kilkunastominutowe reportaŜe o mniejszościach na Pomorzu Zachodnim. Później wycofano się z tego. 27 Były to programy: Potomkowie Słowińców, Koniec jednego świata, Sąsiady, Wigilijne spotkania, Dni tolerancji w Kołobrzegu. Ponadto w analizowanym roku wyemitowano trzy odcinki „Telenowyn”. Według Biura Programów Regionalnych TVP temat mniejszości zawarto takŜe w programach informacyjnych („Kronice”), gdzie poruszano kwestie związane z Łemkami, Ukraińcami i Niemcami. Mniejszości narodowe i etniczne w programach Regionalnej Trójki, Biuro Programów Regionalnych TVP S.A., Warszawa, 16–17 listopada 2000 r. 28 29 Wyjątek stanowiły ukraińskie „Telenowyny” przygotowywane w Warszawie. W opinii o zespole „Bogdan Trojanek – Terne Roma” podkreślano: „nie jest to jeden z wielu cygańskich zespołów folklorystycznych, zaznaczających swą obecność na róŜnych koncertach, festiwalach romskiej muzyki i kultury, ale wspólnota wtopiona w swoje środowisko. A jest to region dotknięty wyjątkowym brakiem pracy i środków do Ŝycia”. Zaznaczano charytatywną działalność zespołu wyraŜającą się m.in. w zebraniu funduszy na wyremontowanie Domu Dziecka w Szczecinku, wyjeździe wakacyjnym dzieci z biednych rodzin, pomocy powodzianom ze wsi Rytwiany na Kielecczyźnie, opieki nad dzieckiem, które doznało cięŜkich urazów podczas nauki jazdy konnej w Białym Borze. Jak pisano: „Bogdan Trojanek, załoŜyciel i twórca tego zespołu, jest jedynym Romem na świecie, którego Międzynarodowa Kapituła wyróŜniła Orderem Uśmiechu”. Zob.: JKK, Misją publicznych mediów jest dostrzeganie takŜe potrzeb mniejszości etnicznych, „Biuletyn Informacyjny Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji” 2003, nr 7/8/9 (80/81/82); o samym liderze zespołu zob. szerzej: M. Ulicka: Bogdan Trojanek, „Miesięcznik” 2002/2003, nr 12/1, s. 51–54. 128 Janusz Mieczkowski „Magazyn Kaszubski” (co dwa tygodnie 30-minutowy program w języku kaszubskim)30. W ofercie programowej obu ośrodków były takŜe materiały informujące o mniejszościach narodowych31, a wśród nowości pojawienie się przedstawicieli mniejszości w radach programowych – w przypadku Pomorza Zachodniego od marca 2004 roku w radzie programowej Radia Koszalin zasiadł prof. Roman Drozd (jeden z liderów społeczności ukraińskiej)32. Zwiększyła się takŜe ilość publikacji o mniejszościach na łamach prasy lokalnej. Zazwyczaj związane było to z przypadającymi rocznicami, świętami czy wydarzeniami kulturalnymi dotyczącymi tych społeczności. Odnotować jednak naleŜy „nadreprezentację” deklaracji nad działaniami. Część deklarowanych poglądów i zapewnienia o respektowaniu potrzeb medialnych mniejszości nie miały dalszej realizacji. Przykładowo, obietnice wojewody szczecińskiego o wsparcie działań na rzecz zwiększenia dostępu mniejszości do mediów, złoŜone w 1996 roku podczas wyjazdowego posiedzenia sejmowej komisji mniejszości narodowych i etnicznych, nie zostały zrealizowane33. 30 W. Hauser: Mniejszości narodowe w działaniu mediów publicznych a polski system prawny, w: Mniejszości narodowe i etniczne a media elektroniczne..., s. 21. 31 Niekiedy przyjmowały one nawet w krótszym okresie formę cykliczną, np. emitowany na początku lat 90. przez Polskie Radio Szczecin cykl Narody Rzeczpospolitej, składający się z kilkudziesięciu odcinków poświęconych zarówno grupom etnicznym w skali kraju, jak i problematyce regionu. Zob. 60 lat Polskiego Radia Szczecin, red. M. Kowalski przy współpracy H. Lizińczyk, Z. Ryngwelskiego, Szczecin 2005, s. 250. 32 33 (pt), Menszini w programnich radach, „Nasze Słowo” z 21 III 2004. Ówczesny wojewoda szczeciński Marek Tałasiewicz deklarował: „Zobowiązuję się – mówię to publicznie – do tego, Ŝe zwrócę się do dysponentów lokalnych mediów z dosyć natarczywą sugestią, Ŝeby uwzględniły potrzeby informacyjne dotyczące Ŝyjących na tych terenach przedstawicieli róŜnych mniejszości. Takich mediów jest u nas wiele. Prawie w kaŜdej gminie wydawane są lokalne gazety. Są takŜe lokalne telewizje kablowe i rozgłośnie radiowe. Myślę, Ŝe ta propozycja zostanie przyjęta dość Ŝyczliwie [...]. Mam nadzieję, Ŝe będziemy mogli przygotować dość sensowny materiał – zweryfikowany i zaaprobowany przez przedstawicieli mniejszości. MoŜe byłoby najlepiej, Ŝeby mniejszości samodzielnie przygotowywały te materiały. Po drugie, w comiesięcznym dodatku do «Głosu Szczecińskiego», wydawanego z upowaŜnienia i za pieniądze wojewody szczecińskiego, moŜna dodać jedną kolumnę o powierzchni od kilkunastu do kilkudziesięciu centymetrów kwadratowych tekstu o problemach mniejszości narodowych naszego regionu”. Propozycje wojewody nie doczekały się jednak wdroŜenia. Jak się wydaje, nie podjęto w tym kierunku Ŝadnych powaŜniejszych kroków. Biuletyn KMNiE nr 2355/II z 23 II 1996. Przemiany w dostępie mniejszości narodowych do mediów 129 Ewolucja form prasy poszczególnych grup mniejszości narodowych i etnicznych NajwaŜniejsze znaczenie dla mniejszości miała ich własna prasa. Najbardziej rozbudowaną moŜliwość dostępu do mediów na Pomorzu Zachodnim posiadali Ukraińcy. Podstawą obiegu informacji była lektura „Naszego Słowa”, ogólnopolskiego pisma ukraińskiego. Pismo to rozchodziło się w prenumeracie. Przykładowo, w drugiej połowie 2003 roku jego kolportaŜ na Pomorzu Zachodnim kanałami redakcyjnymi obejmował 260 egzemplarzy (tabela 27). Tabela 1 KolportaŜ ukraińskiego „Naszego Słowa” poprzez redakcję tego pisma (stan z III i IV kwartału 2003 r.) Miejsce (organizacja lub instytucja) Województwo zachodniopomorskie – ogółem Biały Bór (szkoła) Bobolice Kołobrzeg (ZUwP) Koszalin Koszalin (ZUwP) Płoty Połczyn Zdrój Stargard Szczeciński Szczecin Szczecin (ZUwP) Świdwin Świnoujście Trzebiatów Wałcz Źródło: materiały redakcji „Naszego Słowa”. Liczba egzemplarzy 260 15 7 40 4 46 3 1 1 3 76 10 1 26 27 Jak się wydaje, prenumerata „Naszego Słowa” uległa na przestrzeni lat pewnym ograniczeniom. Przykładowo, w Trzebiatowie „Nasze Słowo” prenumerowało w przeszłości 48 osób, współcześnie zaś 26 osób34. 34 R. Korek: Z Bieszczad do Trzebiatowa. Społeczno-ekonomiczne aspekty osadnictwa ukraińskiego w gminie Trzebiatów, w: Trzebiatów – spotkania pomorskie – 2004 r., red. J. Kochanowska, Wołczkowo, s. 69. 130 Janusz Mieczkowski Publikacje „Naszego Słowa” były uzupełniane materiałami zamieszczanymi w „Ukraińskim Almanachu”, którego redaktorem był wywodzący się ze Szczecina prof. Stefan Zabrowarny. Na łamach „Ukraińskiego Almanachu” publikowano teksty wielu autorów związanych z Pomorzem Zachodnim (Stefana Zabrowarnego, Romana Drozda, Jarosława Hryckowiana, Andrzeja Wątorskiego) oraz materiały o postaciach z tego terenu (np. o Włodzimierzu Kaszyckim, Mirosławie Truchanie)35. Społeczność ukraińska na Pomorzu Zachodnim czytała takŜe inne pisma wydawane przez ośrodki ukraińskie w kraju i za granicą. W kolportaŜu cerkiewnym był „Błahowist” zamieszczający niekiedy relacje z regionu. W klubach ukraińskich moŜna było dotrzeć do pism emigracyjnych. W latach dziewięćdziesiątych Ukraińcy na Pomorzu Zachodnim rozpoczęli publikowanie kilku pism o charakterze ponadregionalnym. Były to wydawane przez Ukraińskie Towarzystwo Nauczycielskie „Słowo Pedagoga” (Koszalin, Biały Bór) i „Ridna Mowa” (Wałcz), mająca takŜe swoją wersję on-line w Internecie, oraz „Biuletyn Stowarzyszenia Ukraińców Więźniów Okresu Stalinowskiego” (Koszalin). Wydawanie ostatniego pisma zakończono po dwóch numerach. Nie powiodła się natomiast próba wprowadzenia wkładki ukraińskiej do jednego z pism lokalnych. Istotną rolę w komunikacji odgrywały teŜ cykliczne audycje telewizyjnych „Telenowyn” – ogólnopolskiego programu ukraińskiego w regionalnej telewizji, dające moŜliwość kontaktu ze słowem i obrazem ukraińskim. Niektóre z prezentowanych tam treści bezpośrednio odnosiły się do sytuacji Ukraińców na Pomorzu Zachodnim36. Piotr Tyma, jeden z twórców „Telenowyn”, mówił o niezrealizowanym pomyśle utworzenia na ziemiach zachodnich sieci korespondentów: Mieliśmy taką ideę fix, by stworzyć, na niektórych obszarach, na terenie dawnego województwa gorzowskiego, szczecińskiego, gdańskiego, sieć stałych współpracowników, którzy na bieŜąco, zamieszkując konkretny obszar, przygotowywaliby dla nas felietony ukazujące nie tylko proble- 35 Mecenas ukrainskoi kulturi, w: Ukrainskij almanach 1998, Warszawa 1998, s. 293–295; S. Demczuk, Biogram Mirosława Truchana, w: Ukrainskij almanach 2000, Warszawa 2000, s. 352. 36 Przykładowo, 30 X 2004 r. wyemitowano materiał z wizyty dziennikarzy realizujących program w Wałczu, gdzie 45 lat temu po raz pierwszy została odprawiona msza św. w obrządku greckokatolickim. Przemiany w dostępie mniejszości narodowych do mediów 131 matykę społeczności ukraińskiej, ale teŜ kontakty polsko-ukraińskie na szczeblu lokalnym37. WaŜne było ustabilizowanie się pory emisji programu po problemach, jakie pojawiły się w początkach jego nadawania. Na łamach „Naszego Słowa” kaŜdorazowo pojawiały się anonse przypominające o terminie programu i sygnalizujące poruszane w nim treści. Niektórzy z przedstawicieli społeczności ukraińskiej mający anteny satelitarne korzystali takŜe z odbioru programów telewizyjnych z terenu Ukrainy. W radiu emitowane były dwie audycje. W Szczecinie – polskojęzyczne „Kontakty i zbliŜenia”38, w Koszalinie – audycja ukraińskojęzyczna. Obie audycje ukazywały się, jak juŜ wspomniano, takŜe przed 1989 rokiem. Piotr Andrusieczko analizując zagadnienia programowe koszalińskich słuchowisk, zwracał uwagę: jeszcze do niedawna podstawowym problemem była ograniczona liczba nagrań muzycznych. Sytuacja uległa poprawie kilka lat temu, fonoteka wzbogaciła się o nagrania z Ukrainy i Kanady. Zmieniła się równieŜ problematyka audycji publicystycznych, od uzyskania przez Ukrainę niepodległości, na Ŝyczenie słuchaczy dotyczą one przewaŜnie sytuacji politycznej, społecznej i gospodarczej na Ukrainie39. Podobnie Andrzej Wątorski komentując przemiany szczecińskich programów dla Ukraińców, wskazywał na pojawienie się tematyki do tej pory nieobecnej – omówień twórczości pisarzy objętych zapisem cenzury w byłym Związku Radzieckim, problematyki religijnej (zwłaszcza w kontekście Millenium Chrztu Rusi Kijowskiej), historycznej – represji stalinowskich, głodu z roku 1933, tragedii Czernobyla czy problemów przebudzenia narodowego. Pierwsze po 1989 roku lata przemian politycznych zdominowały kulturalny profil audycji bieŜącą tematyką. Było to zrozumiałe zarówno ze względu na przemiany w Polsce, jak i wśród samej ludności ukraińskiej, która miała 37 Zapis dyskusji panelowej, której moderatorem była Bogumiła Berdychowska, z-ca dyrektora V Programu dla Zagranicy Polskie Radio SA, http://www.krrit.gov.pl/stronykrrit/biuletyn/ numer62/mnep.htm (Biuletyn Informacyjny Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji” 2001, nr 62). 38 Zob. A. Wątorski: Z problematyki Ŝycia kulturalnego Ukraińców na Pomorzu Zachodnim, w: Pomerania ethnica – mniejszości narodowe i etniczne na Pomorzu Zachodnim, red. M. Giedrojć, J. Mieczkowski, Szczecin 1988, s. 171–173. 39 P. Andrusieczko, Elementy..., s. 152. 132 Janusz Mieczkowski teraz większe moŜliwości artykulacji swych potrzeb narodowych. „Prezentacja osiągnięć kulturalnych zaczęła przewaŜać nad wydarzeniami bieŜącymi dopiero w połowie lat dziewięćdziesiątych”40. Aktywność kulturalno-społeczna Ukraińców uwidoczniła się takŜe w Internecie. Stworzono w pełni profesjonalną stronę pisma „Ridna mowa” przeznaczonego dla nauczycieli ukraińskich, a wydawanego w Wałczu41. Swoje witryny internetowe miały między innymi: zespół szkół z językiem ukraińskim w Białym Borze42, zespoły taneczne i chóralne („Witrohon” z Białego Boru43, „Metełycia” ze Szczecina44) oraz druŜyna piłki noŜnej ze Szczecina grająca w II lidze. Jedną z ciekawszych stron stworzyli przedstawiciele społeczności ukraińskiej z Trzebiatowa (zawierała odniesienia do Ŝycia narodowego i parafii greckokatolickiej)45. Właściwie tylko Ukraińcom (w znacznie mniejszym stopniu Romom46) udało się tworzyć własne witryny internetowe. Pozostałe grupy mniejszości z terenu Pomorza Zachodniego ograniczały swą aktywność na polu Internetu do posługiwania się e-mailami i korzystania z witryn powstałych gdzie indziej. Ukraińcy interesowali się takŜe fonografią. Firmowana przez Związek Ukraińców w Polsce i wydana w 2001 roku przez Studio S Production Zbigniewa Szubińskiego kaseta i płyta CD popularnego szczecińskiego zespołu „Czumaki” została nagrana juŜ w 1988 roku w Studiu Nagrań Muzycznych Polskiego Radia w Szczecinie47. Wytwórnia ta wydała takŜe płyty z muzyką 40 A. Wątorski: Z problematyki..., s. 172. 41 www.ridnamowa.prv.pl. 42 http://lo1bb.republika.pl. 43 www.witrohon.republika.pl. 44 www.strony.wp.pl/wp/metelycia/metelycia.htm. 45 http://trzebiatow.domiwka.net. 46 Związek Romów Polskich w Szczecinku stworzył na początku XXI w. własną stronę internetową. Początkowo była statyczna (http://romowie.webpark.pl), później wraz ze zmianą adresu zaktywizowano działania z nią związane, m.in. pojawiło się forum dyskusyjne – www.romowie.org. 47 Kaseta miała dość nostalgiczny charakter uwidaczniający się juŜ tekście zamieszczonym na okładce: „Trzymasz w ręku fragment naszej młodości [...] to naprawdę były inne czasy – epoka Gierka, Solidarności, stanu wojennego, wreszcie początki III Rzeczypospolitej. W tym tyglu równieŜ i my, młodzi polscy Ukraińcy. Nie mnie oceniać, jacy byliśmy i co zrobiliśmy dla przyszłości. Zapewniam jednak – byliśmy bardzo podobni do dzisiejszej młodzieŜy. Kochaliśmy, uczyliśmy się i bawili. I zawsze towarzyszyła nam muzyka. AranŜowaliśmy stare ukraińskie piosenki i dumki, w poszukiwaniu repertuaru przeglądaliśmy oficjalne i te zakazane śpiewniki, Przemiany w dostępie mniejszości narodowych do mediów 133 sakralną w wykonaniu Kameralnego Chóru Męskiego Synthagma – Liturgię pontyfikalną Świętego Jana Chryzostoma (nagranie z 1998 r.)48 i Synthagma. Betlejem otwiera Eden (nagranie z 2002 r.). Społeczność niemiecka była w nieco innej sytuacji niŜ Ukraińcy. Po pierwsze, nie była za bardzo widoczna w ogólnokrajowych mediach mniejszości niemieckiej. Podstawową gazetą tej grupy był tygodnik „Schlesisches Wochenblatt”. W analizach wyników badań nad funkcjonowaniem niemieckiej prasy wśród mniejszości niemieckiej w Polsce podkreślano, Ŝe opinie respondentów na temat tego czasopisma nie były zawsze aprobujące. Największym uznaniem tygodnik ten cieszył się na Śląsku Opolskim, co było w pełni zrozumiałe ze względu na skład etniczny tego regionu. Natomiast respondenci z Polski północnej i środkowej skarŜyli się, Ŝe redakcja opolska zbyt mało miejsca poświęca ich sprawom i interesom49. Na łamach „Schlesisches Wochenblatt” teksty związane z Pomorzem Zachodnim pojawiały się incydentalnie i raczej w optyce środkowopomorskiej (bo tam mieszkała osoba je pisząca). Zainteresowaniem wśród Niemców na Pomorzu Zachodnim cieszył się „Auslandskurier” (pismo wydawane w Niemczech w Schwabisch Hall przy współpracy ze „Schlesisches Wochenblatt”). Wykładano go w kaŜdym klubie mniejszości niemieckiej w regionie. Brakowało w nim jednak materiałów o zachodniopomorskich Niemcach. Jeden z liderów tej grupy, Alfons Bobek, pisał na jego łamach: wreszcie próbowaliśmy pisać nowe utwory. Muzyka była wtedy «lekarstwem na całe zło». [...] Utwory te nagrywaliśmy niemal 15 lat temu. Pamiętam, Ŝe po ośmiu, dziewięciu godzinach w studiu, wsiadaliśmy do rozklekotanego fiata i jechaliśmy kilkadziesiąt kilometrów za miasto, na wieś, pomagać koledze skręcać traktor [...] A potem, rano, powrót do studia. To naprawdę były inne czasy”. Tekst R. Radziwonowicza na okładce kasety Czumaki – persza ljubow, Związek Ukraińców w Polsce 2001. 48 W dołączonej do płyty ksiąŜeczce moŜemy przeczytać m.in.: „Liturgia Pontyfikalna Św. Jana Chryzostoma” stała się kanwą najgłębszych rozwaŜań dla Romana I. Drozda i ks. Moisieja B. Drozda u «progu nadziei», progu trzeciego tysiąclecia. Jest to liturgia chrześcijańskiego Wschodu, ale skomponowana przez autorów Ŝyjących w realiach kulturowych świata zachodniego. [...] «Liturgia Pontyfikalna», której treść jest obecna w tysiącletnich dziejach Rusi-Ukrainy, to szczególny dar młodego pokolenia diaspory ukraińskiej w Polsce. Dzieło to moŜe stanowić istotny pomost dwóch filarów chrześcijaństwa – bizantyjskiego Wschodu i rzymskiego Zachodu, tworząc nową ikonę na ikonostasie pojednania, ikonostasie trzeciego tysiąclecia”. Liturgia Pontyfikalna Świętego Jana Chryzostoma, b.m.w. 1999, s. 3. 49 M. Kalczyńska: Uwarunkowania dostępu do ksiąŜek i prasy „mniejszości niemieckiej” w Polsce, „śycie i Myśl” 2001, nr 11, s. 73. 134 Janusz Mieczkowski Nie ma drugiego takiego pisma, jak „Auslandskurier”, który by tak dobrze przyjmowany był przez naszych członków. Szczególnie godny podkreślenia jest fakt, Ŝe wszystkie teksty słowo w słowo są drukowane zarówno po niemiecku, jak i po polsku, oraz to, Ŝe poszczególne szpalty są bogato ilustrowane zdjęciami przedstawiającymi problemy i informacje dotyczące najwaŜniejszych wydarzeń z Ŝycia Niemiec i Polski. Tak samo traktuje „Kurier” aktywność i działalność mniejszości niemieckiej Ŝyjącej w Polsce [...] za mało jest na łamach miesięcznika aktualnych informacji mówiących o działalności naszego Niemieckiego Koła Przyjaźni. Nasi członkowie są moŜe gorliwi podczas czytania i dyskutowania treści „Kuriera”, ale jeŜeli idzie o pisanie do miesięcznika, to z tym jest juŜ gorzej50. Znacznie lepiej wyglądała natomiast współpraca z „Pommersche Zeitung”51. Kontakty między współczesnymi a dawnymi niemieckimi mieszkańcami Pomorza Zachodniego gościły na łamach pisma, ilustrując zainteresowania obu stron sobą. Widoczne było to zwłaszcza w latach dziewięćdziesiątych, kiedy „środowiska pomorskich Niemców i osób o niemieckich korzeniach opisano z sympatią, nie eksponując zanadto występujących wśród nich waśni. Szczególną uwagę zwracano na «prawdziwych» Pomorzan, opisując ich losy i te działania organizacji niemieckich na Pomorzu Tylnym, które świadczyły o odbudowie toŜsamości niemieckiej i pomorskiej”52. Niemcy w Szczecinie wydawali takŜe własną gazetę. Był nią „Pomeranus” – biuletyn Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Mniejszości Niemieckiej. Początkowo (1991) wychodził jako „Nasze Sprawy” (tytuł był dwujęzyczny). Pierwsze 2–3 numery były polskojęzyczne. Zajmowali się nim H. Czech Sobczak i A. Bromski. Później biuletyn wydawany był po polsku i po niemiecku. W 1995 roku pismo przejął Alfons Bobek i wydawane było juŜ tylko po niemiecku. Formalnie miało status miesięcznika, jednak w praktyce róŜnie z tym bywało, niekiedy ukazywało się jako dwumiesięcznik bądź jako kwartalnik. Jego regularność zaleŜała w duŜej mierze od pozyskanych materiałów (a zwłaszcza ich ilości). Biuletyn miał format A4, zazwyczaj objętość 4 stron, chyba Ŝe była wkładka, wtedy liczył 6–8 stron. Nakład nie przekraczał 100 egzemplarzy. 50 A. Bobek: Potrzeba samokrytyki, „Auslandskurier” 1996, nr 18, s. 3. 51 „Die Pommersche Zeitung” była tygodnikiem ukazującym się od 1958 r., organem Ziomkostwa Pomorzan w RFN. 52 M. Czerwiński: Niemcy na Pomorzu Zachodnim..., s. 120. Przemiany w dostępie mniejszości narodowych do mediów 135 Wydawany był techniką ksero. Pod koniec egzystencji pisma zamierzano wydawać je jako pismo kolorowe. W 2000 roku podjęto tę próbę w odniesieniu do 1–2 numerów. Tematyka pisma związana była przede wszystkim z pracą towarzystwa, głównym działem zatem były aktualności, w których informowano o imprezach, zamieszczano przekazy z kół mniejszości niemieckiej. Przedruków z innych pism właściwie nie było, chociaŜ zamieszczano anonse z „Pommersche Zeitung”, z którą współpracowano, podobnie jak ze Stiftung Pommern. Od 1993 roku współpracowano takŜe z grupą Hansa Gintera Cnotki. Istotną pomoc przy wydawaniu pisma świadczyli asystenci z IFA53, np. Kerstin Husemann. Po 1996 roku w biuletynie było coraz więcej ilustracji. Apogeum jego świetności przypadło na lata 1995–1997. Pismo związane było w głównej mierze z osobą Alfonsa Bobka, pełniącego funkcję przewodniczącego organizacji. Po jego odejściu ze stanowiska ukazywało się jeszcze przez niecały rok, później zostało zawieszone54. Niemcy nie mieli natomiast swego czasu antenowego w regionalnym radiu i telewizji. Przygraniczny charakter województwa dawał im za to większe moŜliwości w skorzystaniu z oferty radiowej i telewizyjnej z Niemiec. Społeczność Ŝydowska bazowała na dwóch ogólnokrajowych pismach – „Midraszu” i „Słowie śydowskim”, jednak tylko w tym drugim moŜemy odnaleźć systematyczne informacje o śydach szczecińskich. Aktywność wydawnicza szczecińskich śydów ukierunkowana była takŜe na publikacje ksiąŜkowe – wydano monografię powojennej społeczności, współpracowano przy wydaniu tomu prozy Eliasza Rajzmana55. TakŜe społeczność litewska z Pomorza Zachodniego zaznaczała swą obecność w puńskim piśmie „Aušra”56. Analiza publikowanej w kaŜdym numerze kroniki dostarczała przykładów potwierdzających działania zachodniopomorskich Litwinów, zwłaszcza na polu opieki nad miejscem przedwojennej kata- 53 Instytut Stosunków Zagranicznych w Stuttgarcie (Institut für Auslandsbeziehungen). Byli to asystenci ds. kultury i języka. 54 Relacja Waldemara Bretza, wrzesień 2003, zbiory własne. 55 Zob. J. Mieczkowski: Między emigracją a asymilacją. Szkice o szczecińskich śydach, Szczecin 1998; E. Rajman: Było kiedyś miasteczko, Szczecin 2000. 56 Autorami korespondencji byli zazwyczaj kolejni przewodniczący szczecińskiego oddziału Stowarzyszenia Litwinów w Polsce: Julia śelepień i Wiktor Buwelski. 136 Janusz Mieczkowski strofy litewskich lotników w Pszczelniku koło Myśliborza57, kontaktów między Myśliborzem a Kownem58, obchodów rocznic narodowych59 oraz nekrologów i wspomnień pośmiertnych członków grupy60. Na początku lat dziewięćdziesiątych Francuska Gmina Narodowa wydawała miesięcznik „Le Journal”. Na winiecie umieszczono wielki herb Pomorza Zachodniego, fragmenty budowli przy Wałach Chrobrego i sentencję: Tam kraj twój, gdzie serce twoje. Dostępne numery pisma „Le Journal” pochodzą z lat 1990–1991. Jego redaktorem był Z. Litwin. Wydawano je techniką ksero. Brakuje informacji o nakładzie. W numerach publikowano teksty francuskoi polskojęzyczne. Ich tematyka dotyczyła francuskich tradycji i bieŜących informacji o działalności gminy. Pozostałe grupy zaznaczały swą obecność w prasie tylko incydentalnie. Według danych redakcji łemkowskiej „Besidy” była ona prenumerowana przez osoby prywatne w trzech miastach zachodniopomorskich: Szczecinie, Nowogardzie i Koszalinie61. Wnikliwy czytelnik odnajdzie w niektórych numerach białoruskiej „Niwy” czy „Czasopisu” sporadyczne listy z terenu Pomorza. Podobnie rzecz miała się z prasą romską – w ciągu kilkunastu lat zamieszczono na łamach „Rrom p-o Drom” kilka materiałów – dotyczyły one zwłaszcza działań Romów ze Szczecinka62. Aktywność szczecineckich Romów zaowocowała działaniami na rzecz powstania własnego pisma „Romano Atmo – Romska Dusza”63. 57 „Aušra” 2001, nr 11; J. Želepienien÷: Įveik÷ klastingąjį Atlantą ir žuvo T÷vyn÷s Lietuvos garbei, „Aušra” 2000, nr 14. 58 V. Buvelskis: Mislibožo miesto delegacija Kaune, „Aušra” 2003, nr 11. 59 J. Želepienien÷: Ščecino skyriuje, „Aušra” 2001, nr 4. 60 In memoriam, „Aušra” 2002, nr 7; „Aušra” 2002, nr 10. 61 M. Rusynko, P. Trochanowski: De czytajut „Besidu”, „Besida” 2002, nr 1, s. 13. 62 Zob. przykładowo: Spotkanie w Szczecinku, „Rrom p-o Drom” 2002, nr 6; Rozśpiewany Szczecinek, „Rrom po Drom” 2002, nr 8; (I.B.): W nowym miejscu, „Rrom p-o Drom” 2003, nr 5. 63 W 2005 r. Związek Romów Polskich podjął starania o pozyskanie środków finansowych z MSWiA na wydawanie tego tytułu. Podobnie było z ideą audycji radiowych „Romano Dźipen – Romskie śycie”. Przemiany w dostępie mniejszości narodowych do mediów 137 Dostęp do mediów w opinii przedstawicieli grup mniejszości Analiza polityki wobec prasy mniejszości i moŜliwości udziału mediów w komunikacji społecznej grup mniejszości na Pomorzu Zachodnim powinna uwzględnić takŜe opinię samych zainteresowanych. Przedstawiciele mniejszości w latach 90. zwracali uwagę na forum publicznym na niedomagania polityki medialnej wobec nich. Włodzimierz Fil, przewodniczący koła Związku Ukraińców w Białym Borze, podczas spotkania z Sejmową Komisją Mniejszości Narodowych i Etnicznych alarmował w 1996 roku: Chciałbym powiedzieć, Ŝe jesteśmy dyskryminowani przez telewizję jako mniejszości narodowe. Dla mniejszości narodowych przeznaczony jest bardzo ciekawy czas antenowy. Jest to godzina 23 w któryś piątek miesiąca. Jest to program dla babć, bezrobotnych i tych wszystkich, którzy właśnie w tym momencie mają pół godziny czasu. Program nadawany jest raz w miesiącu. A przecieŜ w Polsce jest trochę mniejszości narodowych. Miłośnicy psów mają trochę lepszy czas na swój program. Jest to godzina 16. [...] Miały się ukazywać ukraińskie „Telenowyny” w kaŜdy pierwszy piątek miesiąca. Od listopada do tej pory odbyła się jedna emisja programu – na początku stycznia – w telewizji szczecińskiej. Płacimy abonament, tak jak wszyscy. Płacimy takŜe podatki. Wydaje mi się, Ŝe pół godziny programu telewizyjnego dla mniejszości narodowych raz w tygodniu, byłoby niewielkim ukłonem w stronę naszych potrzeb i naszych problemów64. Na spotkaniu z posłami Julia śelepień ze Stowarzyszenia Litwinów w Szczecinie prosiła o moŜliwość kontaktu z językiem ojczystym za sprawą mediów: Jest nas tu bardzo mało. Chcielibyśmy móc od czasu do czasu obejrzeć w telewizji jakiś program w języku litewskim. [...] Zapomniano całkiem o nas, mieszkańcach tego zakątka Polski. Chciałabym państwu powiedzieć, Ŝe taka audycja jest nam potrzebna jak chleb. Bardzo bym chciała usłyszeć rodzinny język, chociaŜ raz na 2 tygodnie, chociaŜ raz na miesiąc65. 64 Biuletyn KMNiE 2348/II z 22 II 1996. 65 Biuletyn KMNiE 2355/II z 23 II 1996. 138 Janusz Mieczkowski Głosy mniejszości jednak nie w pełni zostały wysłuchane. Jeśli pierwszy postulat zgłaszany przez przedstawiciela społeczności ukraińskiej został spełniony, to nie moŜna tego powiedzieć o postulacie ze strony litewskiej. JuŜ na spotkaniu przedstawiciele zarówno władz regionalnych, jak i posłowie wskazywali na niemoŜność realizacji tego pomysłu. Ówczesny wojewoda Marek Tałasiewicz replikował między innymi: Bardzo przyjemne jest oglądanie programów w ojczystym języku. [...] Ze społecznego punktu widzenia znacznie waŜniejsze są materiały o mniejszościach i ich problemach, niŜ programy dla mniejszości w ich języku. Materiały w języku macedońskim będą sprawiać uciechę tylko Macedończykom. Pozostali będą to mogli traktować tylko jako pewną ciekawostkę. Mirosław Czech, poseł Unii Wolności, wywodzący się ze społeczności ukraińskiej, wskazywał na róŜnice w połoŜeniu Ukraińców i Litwinów na ziemiach zachodnich. Dla pierwszych przewidziano audycje telewizyjne i rozpoczęto ich nadawanie. Poseł twierdził, Ŝe audycje w załoŜeniu mają być emitowane na terenie zamieszkiwania większych skupisk ludności ukraińskiej ze względu na to, Ŝe mniejszość ta mieszka w znacznym rozproszeniu. W przypadku Litwinów na ziemiach zachodnich sytuacja wyglądała inaczej. Mirosław Czech uwaŜał, Ŝe: Byłoby bardzo trudne przeforsowanie decyzji o nadawaniu w Szczecinie programu w języku litewskim. Te programy ukazują się w językach ojczystych z napisami w języku polskim. Dzięki temu widzowie polscy mogą równieŜ oglądać te programy. Nie są to programy hermetycznie zamknięte tylko dla poszczególnych społeczności. Programy te są adresowane do wszystkich. Ich dodatkowym walorem jest to, Ŝe prowadzone są w językach ojczystych. Trudno by było w Szczecinie nadawać program dla mniejszości litewskiej, jeŜeli oceniacie państwo liczebność swojej mniejszości na 30 osób. Wydaje mi się, Ŝe duŜo prościej byłoby, za pomocą własnego stowarzyszenia lub za pośrednictwem ośrodków telewizyjnych, otrzymywać kasety z programami emitowanymi przez Warszawski Ośrodek Telewizyjny. Te programy moŜna sobie później obejrzeć na wideo. To moŜna juŜ robić66. 66 Biuletyn KMNiE 2355/II z 23 II 1996. Przemiany w dostępie mniejszości narodowych do mediów 139 Podczas jednego z posiedzeń komisji Jacek Kuroń sugerował, aby komisja zwróciła się do rozgłośni szczecińskiej Polskiego Radia o wydzielenie czasu antenowego dla Litwinów67. Do tego wątku powrócił po kilku miesiącach urzędnik z Ministerstwa Kultury, informując posłów: „Przedstawiciele radia uwaŜają, Ŝe dla garstki Litwinów rozsianych po całym terytorium Rzeczypospolitej emitowanie takiej audycji byłoby nieopłacalne. Dla władz Polskiego Radia najwaŜniejszy jest fakt istnienia audycji radiowych w języku litewskim dostępnych na tych terenach, gdzie znajdują się największe skupiska ludności litewskiej”68. Kolejne lata przyniosły zatem pewną poprawę moŜliwości komunikacyjnych społeczności ukraińskiej i stagnację w przypadku pozostałych grup. Poszukując odpowiedzi na pytanie dotyczące oceny dostępu do mediów przez mniejszości na początku XXI wieku, przeprowadzono wywiad wśród liderów grup mniejszości narodowych na Pomorzu Zachodnim69. Wśród osób, z którymi rozmawiano, byli przewodniczący (lub ich zastępcy) lokalnych struktur organizacyjnych organizacji mniejszościowych bądź osoby znaczące w danej społeczności, np. asystenci do spraw dzieci romskich w szkołach. Zamiarem zatem było dotarcie do lokalnych elit grup mniejszości, które odzwierciedlałyby tworzenie i reprezentowanie strategii grupy w skali regionu. Wywiad dotyczył praw mniejszości narodowych. Składał się z 5 części tematycznych (podstawowe informacje o grupie, relacje z władzą, Ŝycie grupy, relacje ze społeczeństwem, media)70. Pytania dotyczące mediów znajdowały się w ostatnim segmencie wywiadu i brzmiały następująco: „Czy na temat grupy pojawiły się informacje w mediach? W jakich dokładnie (rodzaje – media elektroniczne – publiczne i prywatne, prasa – dzienniki, czasopisma), w jakim kontekście (informacja, publicystyka)? Czy były nieprawdziwe informacje? Czy je prostowano? Czy grupa starała się o dostęp do mediów publicznych? Co pró67 Biuletyn KMNiE 2455/II z 27 III 1996. 68 Biuletyn KMNiE 3521/II z 22 IV 1997. 69 O tej metodzie badawczej szerzej S. Łodziński: Równość i róŜnica. Mniejszości narodowe w porządku demokratycznym w Polsce po 1989 roku, Warszawa 2005, s. 81–85; zob. takŜe: J. Sztumski: Wstęp do metod i technik badań społecznych, Katowice 1999, s. 131–141 oraz E. Babbie: Badania społeczne w praktyce, Warszawa 2004, s. 268–307. 70 Inspiracją metodologiczną były działania podjęte przy badaniu stopnia wolności religijnej w Polsce przez Helsińską Fundację Praw Człowieka. Zob. A. Mikulska: Wolność sumienia i wyznania. Raport z monitoringu, Warszawa 2002. Zawarty w tej pracy kwestionariusz wywiadu został zmodyfikowany dla potrzeb badania etnicznego. Cytowane dalej wypowiedzi pochodzą z tych badań. 140 Janusz Mieczkowski bowano osiągnąć? (np. własną audycję, jednorazowy materiał). Z jakim skutkiem? W razie odmowy, czym były one tłumaczone?”. Wywiady przeprowadzono dwukrotnie. Pierwszy raz w 2004 roku (od kwietnia do maja), drugi raz w 2005 (od kwietnia do czerwca). Łącznie przeprowadzono 20 wywiadów z reprezentantami kół Związku Ukraińców w Polsce w Goleniowie, Przećminie, Szczecinie i Trzebiatowie, kół Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Mniejszości Niemieckiej w Gryficach, Gryfinie, Płotach, Stargardzie Szczecińskim i Trzebiatowie, Stowarzyszenia Społeczno-Kulturalnego Mniejszości Niemieckiej w Świdwinie, koła Stowarzyszenia Litwinów w Polsce – Stargard Szczeciński, Stowarzyszenia Romów „Terne Cierchenia” w Świnoujściu, Stowarzyszenia Romów Polskich „Parno Foro” w Białogardzie, Związku Romów Polskich w Szczecinku i oddziału Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego śydów w Szczecinie. W opinii rozmówców nie było problemów z mediami na szczeblu lokalnym. Informacje o grupach pojawiały się w mediach lokalnych, takich jak prasa drukowana wydawana w poszczególnych miejscowościach czy w programach radiowych bądź telewizji (w tym kablowej). Dla części społeczności uzupełnieniem przekazu informacji były media elektroniczne powstające poza granicami Polski (Niemcy i Ukraińcy – telewizja satelitarna) bądź media drukowane (Niemcy – pismo „Pommersche Zeitung” wydawane przez ziomkostwo pomorskie w Niemczech). Mniejszości na Pomorzu Zachodnim korzystały systematycznie z prasy wydawanej przez krajowe struktury swych organizacji (Niemcy, Ukraińcy i śydzi). Niektórzy starali się o stworzenie strony internetowej (Romowie w Świnoujściu) bądź własnej gazety (Romowie w Szczecinku). Nie było problemów z wyróŜnieniem własnych mediów bądź wskazaniem czasu nadawania programów związanych z problematyką etniczną w mediach publicznych. O wiele rzadziej odwoływano się do informacji zdobytych w Internecie. Ciekawa sytuacja wystąpiła w mediach związanych z daną społecznością, a powstających poza Polską – w przypadku prasy drukowanej odwoływali się do niej Niemcy, nie robili tego natomiast przedstawiciele pozostałych grup71. 71 Przykładowo, p. Edeltraut Lene Niewiadomska z Gryfic wyliczała, Ŝe czytają następujące niemieckie gazety: „Pommersche Zeitung”, „Computer”, „Pfeil”, „Flohkiste”, „Burda Mode”, „Auslandskurier”, „Familie”. Przemiany w dostępie mniejszości narodowych do mediów 141 Wszystko, co pojawiało się w mediach i dotyczyło problematyki narodowej danej grupy (zarówno w kontekście państwa pochodzenia, jak i w relacji między grupą a Polakami) wzbudzało zainteresowanie. Niektóre z grup były tu bardziej dostrzegane ze względu na swą liczebność oraz znaczenie polityczne i ekonomiczne. Wpływ na to miały takŜe wydarzenia rozgrywające się w ich kraju „pochodzenia” – np. pomarańczowa rewolucja na Ukrainie. Jak wskazywał jeden z liderów: „W prasie często pojawiają się informacje o tematyce ukraińskiej. Wolność prasy powoduje, Ŝe są to róŜne publikacje na nasz temat. Od ujmijmy to chłodnych (wydawnictwa skrajnej prawicy oraz od czasu do czasu lewicy) do rzeczowych i konstruktywnych opracowań, np. «Tygodnik Powszechny», «Gazeta Wyborcza», «Rzeczpospolita»” (Ukraińcy w Przećminie). Informacje lokalne, które pojawiały się w mediach, dotyczyły zazwyczaj imprez organizowanych przez poszczególne organizacje mniejszości (Niemcy w Płotach i Gryfinie, Ukraińcy w Trzebiatowie, Goleniowie i Szczecinie) bądź były prezentacją samych organizacji (Romowie w Świnoujściu i Białogardzie). Niekiedy tworzyły informacyjny kontrapunkt dla sytuacji większości, jak np. pokazywanie obchodów świąt religijnych (Romowie w Białogardzie) czy uczestniczenie w imprezach rozrywkowych (Ukraińcy w Trzebiatowie – „W ogólnopolskiej telewizji podczas zmagań miast Istebna–Trzebiatów, występowała reprezentacja trzebiatowskiej mniejszości ukraińskiej”). Pojawiały się teŜ w nich informacje o losach członków mniejszości jako forma informacji o historii regionu (Niemcy w Stargardzie) czy relacji związanych z upamiętnianiem dawnych mieszkańców tych ziem (Niemcy w Gryfinie). Bywało, Ŝe grupa mogła zaistnieć tylko na łamach własnej, etnicznej, prasy – Towarzystwo „pojawiło się kilka razy w prasie, ale tylko w piśmie mniejszości niemieckiej w Polsce, a takŜe ukazała się informacja o Towarzystwie w niemieckiej gazecie «Pommersche Zeitung»” (Niemcy w Stargardzie). Czasem mniejszości podejmowały starania o dostęp do telewizji (Niemcy w Stargardzie – „Grupa wysłała pismo w sprawie organizacji własnej audycji. W tej sprawie nie ma jeszcze odpowiedzi”; Niemcy w Świdwinie – „Stowarzyszenie starało się o dostęp do telewizji kablowej, spotkało się jednak z odmową”). Częściej jednak mniejszości wychodziły z załoŜenia, Ŝe nie mają szans na takie działania ze względu na małą liczebność bądź brak zaplecza (Niemcy w Gryfinie – „Towarzystwo jest za małą grupą, aby zainteresować radio czy telewizję na stałe”; Niemcy w Trzebiatowie – „Był pomysł stworzenia programu współredagowanego przez członków naszej mniejszości, ale nic z tego nie 142 Janusz Mieczkowski wyszło. Nie wiem co miało wpływ, moŜe zbyt mała determinacja, a moŜe po prostu brak przygotowania w tym kierunku”). Łatwiej było incydentalnie zainteresować media konkretną imprezą (Niemcy w Płotach – „Na prośbę koła równieŜ TVP oddział w Szczecinie przeprowadziła reportaŜ o odbywającym się kilka lat temu zimowisku organizowanym przez TSKMN Płoty”). Zaistnienie w mediach było jednorazowe, ale pamiętano go przez lata (Niemcy w Gryfinie). Niektórym mniejszościom łatwiej było zainteresować sobą media na początku swej działalności (Niemcy w Stargardzie). Tak jak częściej zainteresowanie przejawiały media drukowane niŜ elektroniczne (Ukraińcy w Szczecinie). Zwracano uwagę, Ŝe często to media szukały kontaktu, a nie mniejszość (Niemcy w Gryficach i Gryfinie). Zdarzały się przesunięcia czasu programów w mediach elektronicznych (Ukraińcy w Trzebiatowie – „w telewizji regionalnej raz w miesiącu (w soboty) jest emitowany program «Telenowyny», ale zdarza się, Ŝe w związku z obradami Komisji Śledczej, jego emisja jest odwoływana”). Prezentowane materiały o grupie mniejszości miały najczęściej wydźwięk informacyjny, a nie publicystyczny. Brak było doniesień o szczególnie ostrych wypowiedziach negatywnych czy wręcz kłamliwych. W odnotowanych przypadkach przeinaczeń nie dostrzegano przejawów złej woli. Jak zauwaŜył jeden z liderów, „nieprawdziwe informacje jeśli były, to tylko na skutek niedoinformowania osoby zainteresowanej” (śydzi ze Szczecina). Porównanie powyŜszych wypowiedzi umoŜliwia kilka opinii o szansach dostępu mniejszości narodowych i etnicznych do mass mediów na Pomorzu Zachodnim. Nie było ograniczeń prawnych, prawo było tu „przyjazne” grupom mniejszościowym. Natomiast róŜnie bywało z praktyką, choć trzeba stwierdzić, iŜ na poziomie lokalnym częściej występowały zainteresowanie i dobra wola przedstawicieli mediów. Nie odnotowano w tym względzie drastycznych naruszeń norm. Dziennikarze, kierując się względami „politycznej poprawności”, a niekiedy poszukując „bardziej egzotycznego tematu”, podejmowali się prezentacji grup i ich organizacji, zwłaszcza przy okazji róŜnego rodzaju rocznic czy świąt. Rzadziej natomiast pojawiała się moŜliwość pokazania grupy na co dzień i problemów ją nurtujących. Dlatego podstawowym źródłem informacji prasowych o grupie były dla jej członków relacje zamieszczane na łamach pism wydawanych przez jej organizacje w skali ogólnokrajowej. Kwestią otwartą pozostawało, na ile problematyka mniejszości na Pomorzu Zachodnim znajdowała w nich odzwierciedlenie. Przemiany w dostępie mniejszości narodowych do mediów 143 THE CHANGES OF ACCESS TO MEDIA BY NATIONAL MINORITY IN THE WEST POMERANIA Summary Minority media play an important role as the sphere in which identities are reproduced and confronted with dominant society. Paper is based on the analysis of the relation between the state policy and the possibility of the accession to mass media by minority groups in the West Pomerania. Author traces a brief history of minority media. Important focus within this area is conditions of production of minority media (including state policy on these media). 144 Janusz Mieczkowski ZESZYTY NAUKOWE UNIWERSYTETU SZCZECIŃSKIEGO NR 481 ACTA POLITICA NR 20 2008 PIOTR CHROBAK REFERENDUM W SPRAWIE ODWOŁANIA PREZYDENTA MIASTA SZCZECINA GENEZA, PRZEBIEG, WYNIKI∗ Uwagi wstępne Prezydent miasta jest organem wykonawczym. Sam dobiera sobie zastępców, ale decyzji nie podejmują oni kolegialnie. Podejmuje je prezydent i jednoosobowo ponosi za nie odpowiedzialność. Do zadań prezydenta naleŜy przygotowanie budŜetu i prowadzenie polityki: inwestycyjnej, finansowej, komunalnej w ramach uprawnień przyznanych teŜ przez Radę Miasta. Prezydent Marian Jurczyk pełni funkcję kierownika Urzędu Miejskiego, pracowników urzędu, kierowników miejskich jednostek organizacyjnych, zwierzchnika w stosunku do powiatowych słuŜb, inspekcji i straŜy oraz kierowników jednostek organizacyjnych powiatu. Pełni on teŜ funkcję organu samorządu terytorialnego przy rozstrzyganiu indywidualnych spraw z zakresu administracji publicznej, kieruje realizacją zadań Urzędu Miejskiego, określa kierunki polityki zagranicznej miasta, zapewnia porządek publiczny, sprawuje nadzór nad komunikacją społeczną, zapewnia ochronę informacji niejawnych oraz danych osobowych1. Odwołanie prezydenta moŜe nastąpić tylko na podstawie przypadków określonych w ustawie i praktycznie jedynie w drodze referendum. Referendum ∗ Artykuł został napisany w 2004 r. 1 Na podstawie dokumentów Urzędu Miejskiego w Szczecinie, www.szczecin.pl. 146 Piotr Chrobak przeprowadza się na wniosek radnych lub mieszkańców miasta. Wojewoda ma prawo wystąpienia z wnioskiem o odwołanie prezydenta do ministra spraw wewnętrznych i administracji w przypadku stale powtarzającego się łamania przez prezydenta prawa. Na wniosek ministra premier ustanawia komisarza i rozpisuje nowe wybory2. Referendum w sprawie odwołania Mariana Jurczyka ze stanowiska Prezydenta Miasta Szczecina było drugim referendum przeprowadzonym w Polsce od momentu wprowadzenia bezpośrednich wyborów na wójta, burmistrza i prezydenta miasta w 2002 roku, dotyczącym odwołania prezydenta miasta. Pierwsze odbyło się w Grudziądzu 14 marca 2004 roku (poniewaŜ frekwencja nie przekroczyła wymaganych 30%, zostało ono uznane za niewaŜne). W niniejszym artykule skupiono się na przedstawieniu przyczyn oraz okoliczności zorganizowania referendum, co nie jest łatwe w mieście liczącym ponad 400 tysięcy mieszkańców. W tak duŜym i zróŜnicowanym środowisku próba przeprowadzenia udanego referendum wymaga współpracy róŜnych grup politycznych. Autor postara się przedstawić, czy taka współpraca ponad podziałami jest moŜliwa, czy raczej zwycięŜają partyjne interesy oraz w jaki sposób i z jakich powodów zrodziła się idea przeprowadzenia referendum, jak współpracowały ze sobą poszczególne środowiska polityczne i czym się ta współpraca zakończyła. Wydaje się, Ŝe taka analiza, ze względu na fakt pierwszej kadencji prezydenckiej w wyniku wyborów bezpośrednich, powinna zostać poprzedzona zaprezentowaniem najwaŜniejszych zmian, jakie zaszły w ordynacji wyborczej, oraz wynikami wyborów prezydenckich w 2002 roku w Szczecinie. NaleŜy zauwaŜyć, iŜ na ten temat powstało juŜ kilka opracowań, dlatego autor postanowił nie opisywać tego ponownie, a wszystkich zainteresowanych odsyła między innymi do publikacji Wybory samorządowe w 2002 roku w Szczecinie3. Natomiast w związku z tym, iŜ na stanowisku prezydenta Szczecina piastuje osoba uznawana za legendę „Solidarności”, człowiek zasłuŜony dla walki z ówczesnymi władzami PRL, którego działalność przyczyniła się do utworzenia III Rzeczypospolitej, trzeba zaprezentować we wstępie fragmenty jego biografii. 2 Ibidem. 3 Wybory samorządowe w 2002 roku w Szczecinie, red. K. Kowalczyk, Szczecin 2003. Referendum w sprawie odwołania Prezydenta Miasta Szczecina 147 Z biografii Mariana Jurczyka4 Marian Jurczyk urodził się w dniu 16 października 1935 roku we wsi Karczewice w dawnym województwie łódzkim. Wychowywał się w tradycji walk partyzanckich z okresu drugiej wojny światowej. Jest absolwentem technikum ekonomicznego. W czasie nauki jako młody chłopiec pracował w rolnictwie, w tym takŜe w gospodarstwie rodziców. Następnie, jako niespełna szesnastolatek, podjął pracę zarobkową przy budowie Huty Częstochowa, a potem w Częstochowskich Zakładach Lniarskich „Stradom”. W 1954 roku wyjechał do Szczecina, gdzie podjął pracę w Stoczni Szczecińskiej im. Adolfa Warskiego. Początkowo jako malarz, później jako dźwigowy, a następnie jako spawacz. W latach 70. brał udział w strajkach organizowanych w Stoczni Szczecińskiej, naleŜał do komitetów strajkowych. Za krytykowanie ówczesnych władz i systemu był ustawicznie nękany przez SłuŜbę Bezpieczeństwa. Polegało to na ciągłych kontrolach, przesłuchaniach w domu i pracy. Często zabierano go w drodze do stoczni, wyciągano z autobusu czy tramwaju. Kilkakrotnie groŜono mu śmiercią albo tym, Ŝe coś złego spotka jego rodzinę lub przyjaciół. Mimo prześladowania i represji nigdy nie stał się współpracownikiem SB. Na nikogo nie donosił. 18 sierpnia 1980 roku stanął na czele stoczniowego Komitetu Strajkowego, a następnie został wybrany na przewodniczącego Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego. 30 sierpnia 1980 roku po trudnych, czasami burzliwych negocjacjach podpisał z przedstawicielami rządu PRL tzw. „porozumienie szczecińskie”. 9 czerwca 1981 roku w Szczecinie na zjeździe delegatów zakładów pracy został wybrany na stanowisko przewodniczącego Zarządu Regionu Pomorza Zachodniego NSZZ „Solidarność”. Po wprowadzeniu stanu wojennego w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku został zatrzymany i internowany. Był więziony między innymi w Strzebielinku, gdzie na początku sierpnia 1982 roku dowiedział się o śmierci syna i synowej, którzy rzekomo popełnili samobójstwo. Następnie, gdy przebywał juŜ w Warszawie, w więzieniu na Rakowieckiej, przesłuchujący go oficerowie SB jednoznacznie dawali mu do zrozumienia, Ŝe gdyby nie jego radykalizm i przemówienie w Trzebiatowie, dzieci Ŝyłyby nadal. 23 grudnia 1982 roku wraz z sze4 Wykorzystano fragmenty autobiografii Mariana Jurczyka w opracowaniu Danuty Dąbrowskiej zamieszczone w Kronikach Szczecina z lat 2001–2003 oraz materiały znajdujące się na stronie internetowej www.szczecin.pl. 148 Piotr Chrobak ścioma innymi działaczami „Solidarności”, Andrzejem Gwiazdą, Sewerynem Jaworskim, Karolem Modzelewskim, Grzegorzem Palką, Andrzejem Rozpłochowskim i Janem Rulewskim, został aresztowany pod zarzutem próby obalenia ustroju PRL. Podczas codziennych przesłuchań bezskutecznie próbowano go złamać psychicznie. Został zwolniony na podstawie amnestii uchwalonej przez Sejm w dniu 21 lipca 1984 roku. Po wyjściu z więzienia przez cały czas był inwigilowany i nękany przez SB, co utrudniało prowadzenie działalności konspiracyjnej. W lutym 1990 roku załoŜył związek zawodowy „Solidarność ’80”. Od roku 1991 pełnił funkcję przewodniczącego Komisji Krajowej NiezaleŜnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność ’80”. W wyborach parlamentarnych w 1997 roku jako kandydat niezaleŜny ubiegał się o mandat senatora. Uzyskując poparcie 124 897 głosów, został wybrany senatorem RP IV Kadencji. Następnie w roku 1997 załoŜył NiezaleŜny Ruch Społeczny (NRS). Wziął równieŜ udział wyborach samorządowych w 1998 roku. Startował z listy Ruchu Patriotycznego „Ojczyzna”, który tworzyły: ROP, KPN-OP, BdR, KPEiR RP. Uzyskując poparcie 15 028 głosów, został wybrany radnym Sejmiku Zachodniopomorskiego. Jednocześnie firmował swoim nazwiskiem NRS, którego sześciu reprezentantów zasiadło w Radzie Miasta Szczecina III Kadencji. Po raz pierwszy na stanowisko Prezydenta Miasta Szczecina został wybrany 19 listopada 1998 roku, podczas sesji wyjątkowej Rady Miasta. Sąd NajwyŜszy RP 2 października 2002 roku oczyścił go z oskarŜenia o „kłamstwo lustracyjne”. Wyrok uniewinniający umoŜliwił mu start w pierwszych bezpośrednich wyborach wójta, burmistrza i prezydenta miasta. 10 listopada 2002 roku wygrał drugą turę wyborów, uzyskując poparcie 53 981 wyborców. Następnie złoŜył ślubowanie i został zaprzysięŜony na stanowisku Prezydenta Miasta Szczecina podczas inauguracyjnej sesji Rady Miasta Szczecina IV kadencji, odbywającej się w dniu 21 listopada 2002 roku. Marian Jurczyk był i jest bezpartyjny. Przyczyny referendum W dniu 6 lutego 2004 roku lokalna prasa poinformowała, iŜ dzień wcześniej o godzinie 9 Marian Jurczyk zwolnił nagle swojego zastępcę Leszka Chwata. Za powód uznał zbyt małą liczbę inwestycji w Szczecinie. Prezydent stwierdził, Ŝe za dwa i pół roku nikt go nie będzie pytał, z kim pracował, tylko czego Referendum w sprawie odwołania Prezydenta Miasta Szczecina 149 dokonał. Jednak według doniesień prasowych, to właśnie dzięki wiceprezydentowi Chwatowi miastu udało się pozyskać z Brukseli 1,8 mln euro na budowę ulicy Europejskiej. RównieŜ dzięki niemu zakończono finansowanie programu modernizacji systemu wodno-ściekowego Szczecina, którego jednym z istotnych elementów jest budowa oczyszczalni ścieków „Pomorzany”. Doprowadził równieŜ do finału rozmowy z firmą DT Casino, w wyniku czego Szczecin dostał milion euro na modernizację skrzyŜowania ulic Ku Słońcu z Derdowskiego5. Pośpiech, w jakim wiceprezydent został odwołany, zaskoczył nie tylko Leszka Chwata, ale równieŜ szczecińskich radnych, w tym radnych z jego otoczenia. Juliusz Słowacki, członek Klubu Radnych NiezaleŜnego Ruchu Społecznego Mariana Jurczyka, do czasu jego rozpadu podczas XV zwyczajnej sesji Rady Miasta (RM) 19 stycznia 2004 roku, w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” w dniu 6 lutego 2004 roku powiedział: „Ja nic nie wiem. Jestem tym tempem zaskoczony. Prezydent nie konsultował ze mną swojej decyzji. O wszystkim dowiedziałem się z radia”. Natomiast Jan Stopyra, Przewodniczący RM Szczecina, w wywiadzie dla tego samego wydania „Gazety Wyborczej” oznajmił: „Nie komentuję decyzji kadrowych pana prezydenta. Pozostawię to bez komentarza. A jego brak niech będzie swoistym komentarzem”. Jednak znacznie bardziej zaskakujące od tempa odwołania Leszka Chwata było równie szybkie powołanie nowego zastępcy, którym został łodzianin Mirosław Czesny, prezes MKS Pogoń. Jako wiceprezydent miał być odpowiedzialny za koordynowanie tworzenia planów i strategii rozwoju miasta, pozyskiwanie środków pomocowych, promocję miasta, inwestycje miejskie oraz handel, usługi i targowiska6. Na zmianę na stanowisku wiceprezydenta szybko zareagowali politycy Platformy Obywatelskiej RP (PO RP) oraz Prawa i Sprawiedliwości (PiS). Postanowili zorganizować referendum w sprawie odwołania prezydenta7. Aby doszło do rozpisania referendum z inicjatywy RM, wniosek musiała poprzeć 1/4 radnych. Następnie z uzasadnieniem powinien zostać zaopiniowany przez Komisję Rewizyjną RM. Uchwała wymagała 3/5 głosów z 31 radnych, czyli za 5 J. Kowalewska: No... kolega!, „Gazeta Wyborcza Szczecin”, 6 II 2004; A. Ratuszyński: Chwat na aut, „Kurier Szczeciński”, 6–8 II 2004. 6 7 Ibidem; www.szczecin.pl. M. Winconek: PO-PiS zgodnym głosem Jurczyk pod referendum, „Kurier Szczeciński”, 9 II 2004. 150 Piotr Chrobak uchwałą musiało się opowiedzieć minimum 19 radnych. W przypadku, gdyby referendum zostało uznane za waŜne, a większość głosujących opowiedziałaby się przeciwko odwołaniu, oznaczałoby to rozwiązanie RM i nowe przedterminowe wybory8. Równocześnie postanowiono utworzyć obywatelski komitet, którego zadaniem miało być zebranie podpisów pod inicjatywą w tej sprawie9. Aby mogło dojść do przeprowadzenia referendum z inicjatywy mieszkańców, pod wnioskiem musiało się podpisać przynajmniej 10% uprawnionych do głosowania. Według danych z drugiej tury wyborów prezydenckich w listopadzie 2002 roku liczba ta wynosiła 32 150 mieszkańców Szczecina. Podpisy musiały zostać zebrane w ciągu 60 dni od pisemnego powiadomienia prezydenta o zamiarze zwołania referendum w sprawie jego odwołania. Natomiast aby referendum zostało uznane za waŜne, swój głos musiało oddać co najmniej 30% uprawnionych do głosowania. W Szczecinie liczba ta wynosiła 96 450 osób. O wyniku referendum decydowała zwykła większość głosów10. Powodem takich decyzji polityków PO RP oraz PiS było niezadowolenie ze sprawowanych rządów Mariana Jurczyka, natomiast przyczyną bezpośrednią – odwołanie ze stanowiska zastępcy prezydenta Leszka Chwata i powołanie na jego miejsce Mirosława Czesnego. W prasie szczecińskiej pod adresem nowego zastępcy wysuwano wiele krytycznych informacji i ocen. Zarzucono mu między innymi jego byłą przynaleŜność do PZPR oraz obecne powiązania z jednym z biznesmenów, którego interesów Czesny miałby pilnować11. Mirosław Czesny w latach 70. był działaczem Związku MłodzieŜy Socjalistycznej. Następnie wstąpił do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR), gdzie pełnił funkcję sekretarza dzielnicowego na Bałutach i Widzewie. Natomiast za czasów Jerzego Koperskiego został sekretarzem komitetu miejskiego. Następnie został wybrany na stanowisko sekretarza wojewódzkiego PZPR w Sieradzu, które pełnił do momentu rozwiązania partii. Po rozwiązaniu ugrupowania dostał pracę w sieradzkim Banku Spółdzielczym, jednak po pewnym czasie bank popadł w problemy finansowe. W latach 90. zajmował stanowisko prezesa firm, których właścicielem był Andrzej Pawelec. Następnie zajmował się sportem. Na początku 2002 roku został wybrany na stanowisko pre8 M. Winconek: Jak odwołać prezydenta, „Kurier Szczeciński”, 13 II 2004. 9 M. Winconek: PO-PiS zgodnym... 10 M. Winconek: Jak odwołać prezydenta... 11 M. Winconek: PO-PiS zgodnym... Referendum w sprawie odwołania Prezydenta Miasta Szczecina 151 zesa zarządu łódzkiego klubu SPN Widzew SSA. Jednak juŜ po dziesięciu miesiącach decyzją akcjonariuszy został odwołany. Wtedy został wybrany na stanowisko prezesa Piotrcovii, której właścicielem był Antoni Ptak. Jedną z pierwszych decyzji Czesnego na nowym stanowisku było Ŝądanie ukarania SPN Widzew SSA za długi, których sam nie spłacił, kiedy pełnił funkcję jego prezesa12. Decyzję zorganizowania referendum poparł równieŜ Klub Radnych „Od nowa”. Jednak jego radni woleli, Ŝeby decyzji o rozpisaniu referendum nie podejmowała RM, tylko mieszkańcy miasta. Argumentowano to faktem, iŜ to nie RM wybrała Jurczyka na stanowisko przewodniczącego, tylko mieszkańcy w wyborach bezpośrednich. Krytycznie na temat rządów prezydenta wypowiedzieli się równieŜ politycy z Sojuszu Lewicy Demokratycznej (SLD) oraz z Unii Wolności (UW). W 2003 roku członkowie młodzieŜówki UW próbowali zebrać podpisy pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum w celu odwołania prezydenta Jurczyka. Jednak ze względu na małe zainteresowanie mieszkańców działaczom Młodego Centrum nie udało się pozyskać wymaganej liczby podpisów13. Liga Polskich Rodzin (LPR) była jedyną partią polityczną poza NRS Mariana Jurczyka, która udzieliła poparcia Jurczykowi podczas drugiej tury wyborów prezydenckich w 2002 roku. Jednak po odwołaniu Leszka Chwata i powołaniu Mirosława Czesnego zaŜądała od prezydenta wyjaśnień w tej sprawie. Wybór nowego zastępcy uznano za skandaliczny i bulwersujący. Politycy LPR domagali się od prezydenta odpowiedzi, kto stoi za jego decyzjami. Powody do podejrzeń, Ŝe mogła to nie być jego decyzja wzbudził fakt, iŜ na konferencji prasowej prezydent nie potrafił podać nazwiska swojego nowego zastępcy, przedstawiając go jako „kolegę Ptaka od Pogoni”. LPR zapowiedziała, Ŝe będzie się równieŜ domagać uniewaŜnienia uchwały w sprawie przekazania Antoniemu Ptakowi w trzydziestoletnią dzierŜawę gruntów MKS Pogoń. Jednak w przeciwieństwie do Klubu Radnych „Od nowa”, LPR nie poprze wniosku mieszkańców o przeprowadzenie referendum. Według polityków LPR to szcze- 12 13 Jar: Prezydent Ptaka, „Gazeta Wyborcza Szczecin”, 6 II 2004. M. Winconek: Fundamentalne pytanie. Kto inspiruje Jurczyka? Radni o referendum, „Kurier Szczeciński”, 10 II 2004; A. Ratuszyński: Do prezydenta Jurczyka. Politycy listy piszą, „Kurier Szczeciński”, 10 II 2004; tenŜe, Referendum czy dymisja? Nie odejdę!, „Kurier Szczeciński”, 11 II 2004. 152 Piotr Chrobak cińscy radni powinni przyjąć na siebie odpowiedzialność za ewentualną próbę odwołania Mariana Jurczyka14. We wtorek 10 lutego 2004 roku w Urzędzie Miejskim odbyło się spotkanie szczecińskich radnych z prezydentem, na które nie wpuszczono dziennikarzy. Radni wezwali prezydenta do dymisji, jednak po ponadgodzinnej dyskusji Marian Jurczyk oznajmił, Ŝe nie ustąpi ze stanowiska. Na spotkaniu za prezydentem opowiedziała się większość radnych z NRS Mariana Jurczyka, która nie poparła postawionego wniosku o dymisję15. Po oświadczeniu Jurczyka, Ŝe nie zrezygnuje z zajmowanego stanowiska, 11 lutego 2004 roku radni PO RP oraz PiS złoŜyli na ręce przewodniczącego RM wniosek o zwołanie nadzwyczajnej sesji RM na dzień 25 lutego 2004 roku. Sesja nadzwyczajna miała być poświęcona w całości tematowi odwołania Mariana Jurczyka. Pod wnioskiem podpisali się równieŜ radni z Klubu Radnych „Od nowa”. Natomiast władze miejskie SLD nie poparły wniosku, gdyŜ uznały, Ŝe referendum powinno być ogłoszone na wniosek mieszkańców16. Równocześnie przez cały czas trwały przygotowania nad powołaniem komitetu obywatelskiego, którego zadaniem miałoby być zbieranie podpisów pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum17. 11 lutego 2004 roku Marian Jurczyk w swoim oświadczeniu stwierdził, Ŝe przeciwko jego osobie prowadzona jest polityczno-medialna kampania pod nazwą „Odstrzelić Jurczyka”. Prezydent oznajmił, Ŝe nie zamierza zrezygnować z pełnionego stanowiska, poniewaŜ dobrze słuŜy miastu. Natomiast według niego to krytykujące go osoby niewiele zrobiły dla Szczecina. W dalszej części oświadczenia prezydent odczytał, Ŝe do sukcesów rządów sprawowanych przez niego oraz jego zastępców naleŜy między innymi włączenie się miasta w ratowanie Stoczni Szczecińskiej oraz utrzymanie Szpitala Miejskiego. RównieŜ jemu zawdzięczamy coraz lepszą pozycję Pogoni i utworzenie w Szczecinie Sądu Apelacyjnego, jak równieŜ doprowadzenie do końca starań o dofinansowanie budowy oczyszczalni ścieków oraz całego programu modernizacji sys14 M. Winconek: LPR Ŝąda wyjaśnień. Wytłumacz się, prezydencie, „Kurier Szczeciński”, 11 II 2004. 15 M. Winconek: Referendum czy dymisja... 16 M. Winconek: Dziś wniosek o referendum. Machina rusza, „Kurier Szczeciński”, 12 II 2004; M. Winconek: SLD wybrało. Referendum tylko obywatelskie, „Kurier Szczeciński”, 12 II 2004. 17 M. Winconek: Dziś wniosek... Referendum w sprawie odwołania Prezydenta Miasta Szczecina 153 temu wodno-ściekowego18. Z oświadczeniem prezydenta nie zgodził się radny PO RP Arkadiusz Litwiński. Jego zdaniem wszystkie sukcesy przypisywane sobie przez prezydenta to w rzeczywistości sukcesy RM. Utworzenie Sądu Apelacyjnego w Szczecinie było zasługą wielu środowisk, a nie tylko prezydenta. RównieŜ bez nacisków ze strony RM nie byłoby pomocy ani dla Stoczni Szczecińskiej, ani uwłaszczenia19. Według działaczy szczecińskiej Samoobrony RP, mimo iŜ prezydent nie spełniał ich oczekiwań, prowadzona kampania na rzecz odwołania Mariana Jurczyka była prowadzona w sposób populistyczny i była pozbawiona wątków merytorycznych. Zdaniem szczecińskich członków partii o ewentualnym referendum powinna zadecydować RM, a nie mieszkańcy. W dniu 12 lutego 2004 roku lokalne władze Samoobrony RP nie podjęły jeszcze decyzji, czy będą zachęcać mieszkańców miasta do wzięcia udziału w referendum20. 12 lutego 2004 roku o godzinie 1845 na antenie TVP 3 Szczecin odbyła się debata poświęcona sytuacji Szczecina. Wzięli w niej udział reprezentanci ugrupowań politycznych zasiadających w RM oraz przedstawiciele szczecińskich mediów. Dyskutowano między innymi o ostatnich decyzjach personalnych prezydenta. Niestety, zabrakło w niej Mariana Jurczyka21. Dotychczas Leszek Chwat nie komentował powodów swojego odwołania. Jednak 12 lutego 2004 roku na zwołanej konferencji prasowej powiedział dziennikarzom: cieszę się, Ŝe pan Marian Jurczyk chwaląc się osiągnięciami swojej prezydentury, wymienia w większości sprawy, za które ja byłem odpowiedzialny. To znaczy, Ŝe nie miał do mnie zastrzeŜeń merytorycznych. Jako 22 zawodowy urzędnik pracowałem ofiarnie dla dobra miasta . Do swoich sukcesów Chwat zaliczył finansowanie programu wodno-ściekowego, dokończenie inwestycji drogowych, które rozpoczęli jego poprzednicy, 18 M. Winconek: Prezydent oświadcza: Chcą mnie „odstrzelić”, „Kurier Szczeciński”, 12 II 2004. 19 M. Winconek: Dziś wniosek... 20 M. Winconek: Samoobrona ocenia. Nie taki zły prezydent, „Kurier Szczeciński”, 13 II 2004. 21 22 Mir: Debata o Szczecinie bez Jurczyka, „Kurier Szczeciński”, 13 II 2004. A. Ratuszyński: „Jurczyk nie podejmował decyzji”. Chwat przerywa milczenie, „Kurier Szczeciński”, 13 II 2004. 154 Piotr Chrobak stabilną politykę personalną oraz pełnienie swych obowiązków bez afer, zarówno tych prawdziwych jak i domniemanych. W swoim wystąpieniu stwierdził równieŜ, Ŝe decyzji o odwołaniu go ze stanowiska zastępcy Jurczyka spodziewał się juŜ od listopada 2003 roku. Według niego: współpracę z Marianem Jurczykiem podzieliłbym na dwa okresy. Do czasu odwołania poprzedniego sekretarza miasta prezydent słuchał naszych argumentów. Po tym wydarzeniu zacząłem się przekonywać, Ŝe moje słowa nie trafiają do Mariana Jurczyka, Ŝe moich racji wysłuchuje juŜ 23 tylko dla formalności . Natomiast pomysły Czesnego ocenił jako przynajmniej ryzykowne dla Szczecina24. Kolejnym politycznym ugrupowaniem, które poparło inicjatywę PO RP oraz PiS zmierzającą do przeprowadzenia referendum, było Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe (ZChN). W swoim oświadczeniu zaapelowało do mieszkańców Szczecina o powszechny udział w referendum i zagłosowanie za odwołaniem Jurczyka. Stwierdzono między innymi: Okres władzy Jurczyka to zastój i stagnacja, to wielomilionowe odszkodowania płacone przez Miasto za zrywane przez obecnego Prezydenta umowy, to chaos w samorządzie, to brak perspektyw rozwoju Szczecina. Z pełnym zatroskaniem myślimy – co dalej? Z obawą i przeraŜeniem czekamy, co jeszcze zniszczy Jurczyk, czym skompromituje Szczecin. Wszelkie apele kierowane do Jurczyka o dobrowolne ustąpienie ze sta25 nowiska – to rzucanie grochem o ścianę, to strata czasu . Natomiast mimo wyraŜenia krytycznej opinii na temat sprawowania rządów przez prezydenta, działacze Unii Polityki Realnej (UPR) stwierdzili, Ŝe pomysłodawcy referendum powinni wykazać się cywilną odwagą i przeprowadzić je w oparciu o uchwałę RM26. Niestety, im bliŜej było podjęcia konkretnych decyzji w związku z referendum, tym więcej problemów jego organizatorzy napotykali na swojej drodze. 23 Ibidem. 24 Ibidem. 25 Mir: Stanowiska partii. Oświadczeń bez liku, „Kurier Szczeciński”, 17 II 2004. 26 Ibidem. Referendum w sprawie odwołania Prezydenta Miasta Szczecina 155 Do konfliktu między politykami SLD a PO RP doszło na posiedzeniu RM 16 lutego 2004 roku, w trakcie dyskusji nad nowelizacją Statutu Miasta Szczecina. Zdaniem radnego Arkadiusza Litwińskiego, przewodniczącego Klubu Radnych PO RP oraz PiS, radni SLD, wykorzystując arytmetyczną przewagę na sali obrad, chcieli przegłosować bez wcześniejszej dyskusji własne rewolucyjne poprawki do Statutu. Jednak do głosowania nie doszło, gdyŜ sesja została zerwana. Według Grzegorza Napieralskiego, przewodniczącego SLD w Szczecinie: „to demonstracyjne zerwanie sesji kładzie cień na naszej współpracy”27. Działacze SLD zarzucili politykom PO RP, Ŝe chcą wykorzystać kampanię referendalną do promocji własnego ugrupowania. Natomiast przedstawiciele PO RP stwierdzili, Ŝe pomimo deklaracji współdziałania, ze strony SLD nie widać chęci rzeczywistej współpracy28. Kolejny problem związany był z powołaniem Komitetu Referendalnego Szczecinian (KRS). 16 lutego 2004 roku, na dzień przed ogłoszeniem składu KRS, który tworzony był z inicjatywy polityków PO RP oraz PiS, powołany został konkurencyjny komitet przez marginalną Demokratyczną Partię Lewicy (DPL). Działacze DPL zgodnie z prawem zawiadomili o zamiarze przeprowadzenia referendum prezydenta oraz komisarza wyborczego w Szczecinie Mariana Szabo. Politycy PO RP skrytykowali takie działania, określając je jako próbę zaistnienia na lokalnej scenie politycznej. Jak twierdzili działacze szczecińskiej PO RP, przedstawiciele DPL odrzucili propozycję współpracy w jednym wspólnym komitecie, gdyŜ „dosyć gadania i marnowania czasu”29. Działalność więcej niŜ jednego komitetu obywatelskiego mogła utrudnić zebranie wymaganej liczby podpisów pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum, gdyŜ podpisy zebrane przez róŜne komitety nie mogły być sumowane. Dlatego mieszkańcy miasta powinni byli wpisywać się na listy wszystkich komitetów, co bez odpowiedniej kampanii informacyjnej mogło być utrudnione. Poza tym dla przeciętnego wyborcy działalność kilku komitetów mogła zostać odebrana jako dowód braku porozumienia i próba upolitycznienia obywatelskiej akcji, co mogło skutecznie zniechęcić do wzięcia w niej udziału. 27 A. Ratuszyński: Polityka dzieli antyjurczykowców. Cień zamiast współpracy, „Kurier Szczeciński”, 18 II 2004. 28 29 Ibidem. Mir: Odwoływanie Mariana Jurczyka. Referendum jedno, grupy dwie, „Kurier Szczeciński”, 17 II 2004. 156 Piotr Chrobak 17 lutego 2004 roku, po prawie dwutygodniowych przygotowaniach, został powołany 18-osobowy KRS, który miał się zająć zebraniem podpisów pod wnioskiem obywatelskim o zwołanie referendum. W skład komitetu weszli działacze opozycyjni lat 70. oraz „Solidarności”, ludzie nauki, kultury i sztuki. Organizatorzy komitetu ogłosili, Ŝe lista jest cały czas otwarta30. Oprócz zbierania podpisów pod obywatelskim wnioskiem przeprowadzenia referendum oraz prowadzenia kampanii informacyjnej mającej na celu wyjaśnienie mieszkańcom powodów przeprowadzenia referendum, KRS chciał zwrócić się z apelem do RM, by podjęła uchwałę w sprawie jego przeprowadzenia. Członkowie komitetu chcieli równieŜ zbierać i opublikować opinie mieszkańców miasta na temat, jaki powinien być przyszły prezydent, jednak bez wskazywania konkretnej osoby31. Oprócz osób nie związanych z Ŝadną partią polityczną, które zasiadały w komitecie, KRS poparła PO RP, PiS, Klub Radnych „Od nowa” oraz ZChN. Członkowie komitetu do poparcia ich inicjatywy zaprosili wszystkie partie polityczne oraz organizacje pozarządowe32. Pomimo deklaracji, Ŝe SLD chciał odwołania Mariana Jurczyka w drodze referendum obywatelskiego, politycy 30 1. Józef Kasprzycki – wiceprzewodniczący Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego w grudniu 1970 roku, członek honorowego komitetu do spraw budowy pomnika Ofiar Grudnia ’70, na którego czele stoi Marian Jurczyk. 2. Leonard Piwoni – właściciel prywatnej szkoły podstawowej, gimnazjum i liceum. 3. Agnieszka Dąbrowska – radca prawny. 4. Krystyna Bodnar – zastępca dyrektora Urzędu Celnego w Szczecinie. 5. Jan Denisewicz – w latach 80. szef NSZZ „Solidarność” w Polskiej śegludze Morskiej i członek zarządu Regionu NSZZ „Solidarność”. 6. Danuta Glińska-Czajkowska – lekarz kardiolog. 7. Piotr Muszyński – organizator koncertów, właściciel lokali gastronomicznych, szef agencji koncertowej Trans. 8. Alina Krystosiak – działaczka „Solidarności” w latach 80. 9. Edmund Bilicki – były radny Akcji Wyborczej „Solidarność”, były senator Komitetu Obywatelskiego „Solidarność”. 10. Krystyna Łyczywek – fotografik, tłumacz literatury francuskiej. 11. Jan Lubiński – profesor, genetyk, szef Międzynarodowego Centrum Nowotworów Dziedzicznych Pomorskiej Akademii Medycznej. 12. Władysław Janasz – profesor ekonomii, pracownik naukowy Uniwersytetu Szczecińskiego. 13. Ireneusz Kojder – profesor, neurochirurg, szef Kliniki Neurochirurgii Pomorskiej Akademii Medycznej. 14. Ryszard Kaleńczuk – profesor Politechniki Szczecińskiej. 15. Jacek Polaczek – aktor Teatru Polskiego. 16. Adam Opatowicz – dyrektor Teatru Polskiego. 17. Danuta Rzepka-Plevnes – profesor Akademii Rolniczej, kierownik Zakładu Hodowli Roślin Ogrodniczych. 18. Zygmunt DrąŜek – profesor Uniwersytetu Szczecińskiego, ekonomista. 31 M. Winconek: Komitet-orkiestra na Jurczyka. Przymiarka do referendum, „Kurier Szczeciński”, 18 II 2004; Y. Husaim-Sobecka: Powstał komitet w sprawie referendum. Oni go nie chcą, „Głos Szczeciński”, 18 II 2004; J. Kowalewska: Obrona przed Jurczykiem, „Gazeta Wyborcza Szczecin”, 18 II 2004. 32 Ibidem. Referendum w sprawie odwołania Prezydenta Miasta Szczecina 157 tego ugrupowania jeszcze nie wiedzieli, czy udzielą poparcia KRS. W tej sprawie czekali na decyzję władz miejskich swojej partii33. RównieŜ członkowie komitetu obywatelskiego wspieranego przez DPL zadeklarowali, Ŝe są gotowi się wycofać, kiedy tylko KRS zacznie działać34. 17 lutego 2004 roku politycy PO RP ostatni raz wezwali Mariana Jurczyka do ustąpienia ze stanowiska. Jednocześnie zaapelowali do mieszkańców miasta, aby bez względu na to, jak oceniają prezydenta, wzięli udział w referendum35. Sporo kontrowersji wzbudził list otwarty piłkarzy oraz sympatyków klubu sportowego MKS Pogoń. Piłkarze bronili w nim prezydenta twierdząc, Ŝe kierują się troską o dobro miasta oraz klubu. W liście przypominali, Ŝe w trudnych dla klubu chwilach pomocy udzielił im Marian Jurczyk. Sytuacja nie byłaby podejrzana, gdyby nie fakt, Ŝe spośród 21 zawodników zaledwie pięciu było związanych ze Szczecinem. Niektórzy z nich, jak na przykład Mauro da Silva, w Szczecinie byli niecałe dwa miesiące. Jednak wszyscy zgodnie bronili prezydenta, powołując się na jego zasługi dla klubu. Nie wspomnieli, Ŝe kiedy właścicielem SSA Pogoń był Les Gondor, to Marian Jurczyk nie podjął Ŝadnych kroków, Ŝeby ratować klub z 55-letnią tradycją. Kiedy w lipcu 2003 roku do Szczecina przyjechali panowie Antoni Ptak oraz Mirosław Czesny i przedstawili gotową propozycję, prezydent tylko na nią się zgodził. Następnie, po niespełna roku, mianował Czesnego – wówczas prezesa MKS Pogoń – na stanowisko zastępcy prezydenta. Dlatego zastanawiający był fakt, Ŝe druŜyna, której właścicielem jest Ptak, były przełoŜony zastępcy prezydenta Czesnego, składająca się w większości z zawodników do niedawna niezwiązanych ze Szczecinem, nagle poparła Jurczyka. Zainteresowanie w całej sprawie wzbudził równieŜ fakt, iŜ piłkarze Radosław Majdan oraz Maciej Stolarczyk, obaj szczecinianie, którzy swoją karierę sportową zaczynali i przez długie lata grali w Pogoni, a obecnie grający w innych klubach, poparli idee odwołania Jurczyka, udzielając swojego poparcia KRS36. 33 Az: SLD za, a nawet przeciw. Niezmiennie, „Gazeta Wyborcza. Szczecin”, 18 II 2004. 34 Y. Husaim-Sobecka: Powstał komitet... 35 Ika: Referendum. Apel Platformy, „Głos Szczeciński”, 18 II 2004. 36 M. Winconek: Komitet-orkiestra...; Y. Husaim-Sobecka: Powstał komitet...; Piłkarze za Jurczykiem. List otwarty, „Kurier Szczeciński”, 23 II 2004; W. Parada: Dzień po dniu. Sport i polityka, „Kurier Szczeciński”, 23 II 2004; M. Kwiatkowski: Chwasty tygodnia, „Kurier Szczeciński”, 27 II 2004. 158 Piotr Chrobak 23 lutego 2004 roku KRS został zarejestrowany w biurze wojewódzkiego komisarza wyborczego. Jego siedziba znajdowała się w budynku przy al. Wojska Polskiego 21. Logo komitetu był dzwon Ŝeglarski z napisem „Szczecin wzywa!”, kolorystyka zachowana w barwach miasta – Ŝółtej, niebieskiej i czerwonej. O godzinie 12, zaraz po zarejestrowaniu komitetu, wolontariusze rozpoczęli zbieranie podpisów pod wnioskiem odwołania Mariana Jurczyka. Członkowie komitetu liczyli, Ŝe referendum uda się przeprowadzić w połowie maja 2004 roku, poniewaŜ późniejszy termin, ze względu na wybory do Parlamentu Europejskiego oraz wakacje, mógł spowodować niŜszą frekwencję. Oprócz tego przedstawiciele KRS zaapelowali do prezydenta, by kierując się dobrem mieszkańców oraz ze względu na wysokie koszty przeprowadzenia referendum, sam podał się do dymisji37. RównieŜ w tym samym dniu, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, członkowie komitetu obywatelskiego wspieranego przez DPL wycofali swój wniosek i rozpoczęli zbieranie podpisów razem z KRS38. 3 marca 2004 roku komisja rewizyjna RM negatywnie zaopiniowała wniosek o ogłoszenie przez radnych referendum. Za negatywnym zaopiniowaniem wniosku głosowali radni SLD, przeciwko takiemu zaopiniowaniu byli między innymi radny PO RP oraz radna Klubu Radnych „Od nowa”39. 5 marca 2004 roku w trzech lokalnych gazetach między innymi „Kurierze Szczecińskim” oraz „Głosie Szczecińskim”, ukazało się ogłoszenie Mariana Jurczyka zlecone przez Urząd Miasta. Dyrektor Wydziału Promocji i Informacji UM poinformowała, Ŝe koszt ogłoszeń, wynoszący 8193,52 zł, miał zostać pokryty przez prezydenta, który miał wpłacić powyŜszą kwotę do kasy magistratu, kiedy rachunki z biur ogłoszeń gazet zostaną dostarczone do urzędu. W treści ogłoszenia Jurczyk odniósł się negatywnie do osób próbujących doprowadzić do referendum. Przedstawił równieŜ mieszkańcom miasta swoje niektóre dokonania z okresu 15-miesięcznej prezydentury. Oświadczył, Ŝe nie zamierza tłumaczyć się ze swoich decyzji KRS, tylko mieszkańcom miasta, bo – jak zauwa- 37 A. Ratuszyński: W samo południe. Ruszają w Szczecin, „Kurier Szczeciński”, 23 II 2004; tenŜe, W maju chcą odwołać Jurczyka. Dzwon bije Szczecinowi, „Kurier Szczeciński”, 24 II 2004; tenŜe, Referendum w sprawie prezydenta Jurczyka. Szum polityczny, „Kurier Szczeciński”, 27 II 2004. 38 39 A. Ratuszyński: W maju chcą... A. Ratuszyński: Komisja Rewizyjna formalnie. „Nie” dla referendum, „Kurier Szczeciński”, 4 III 2004. Referendum w sprawie odwołania Prezydenta Miasta Szczecina 159 Ŝył – to dzięki ich głosom został prezydentem. Na koniec zaapelował do szczecinian, by nie dawali się wciągać w gry polityczne, gdyŜ nie o dobro mieszkańców w nich chodzi, tylko o uraŜone ambicje polityczne jego niedawnych kontrkandydatów w minionych wyborach prezydenckich40. Przedstawiciele KRS zapowiedzieli, Ŝe jeŜeli radni przyjmą uchwałę w sprawie przeprowadzenia referendum z inicjatywy RM, to nadal będą zbierać podpisy pod wnioskiem obywatelskim. Jak twierdzili, dalsza akcja zbierania podpisów miałaby mieć na celu zmobilizowanie mieszkańców miasta do wzięcia udziału w referendum, aby nie zostało uniewaŜnione z powodu zbyt niskiej frekwencji41. Jednak 15 marca 2004 roku, podczas XVIII zwyczajnej sesji RM, radni odrzucili wniosek o przeprowadzenie referendum z ich inicjatywy. Głosowało 31 radnych, za przeprowadzeniem referendum opowiedziało się 11 radnych, przeciw było 19, jedna osoba wstrzymała się od głosu42. Przeciwko referendum opowiedzieli się między innymi radni SLD, bez poparcia których wniosek nie miał szansy powodzenia ze względu na fakt, iŜ SLD w wyborach do RM w 2002 roku uzyskał 14 mandatów na 31 moŜliwych. Takie zachowanie radnych SLD wywołało oburzenie wśród polityków PO RP. Krzysztof Zaremba, poseł na Sejm RP, członek PO RP, powiedział: Poniedziałek był zwycięstwem hochsztaplerki i koniunkturalizmu Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Stało się to za sprawą tak postawy radnych SLD, jak i cichego układu między posłem Wojciechem Długoborskim a prezydentem Jurczykiem. Ten pakt ma chronić ciepłe posady działaczy 43 Sojuszu i jest jedyną motywacją polityków lewicy . Przedstawiciele szczecińskiej Samoobrony RP stwierdzili, Ŝe są krytyczni wobec prezydenta Mariana Jurczyka oraz wobec całej RM. Jednak odnosząc się do poniedziałkowej sesji, zgodzili się z tezą posła PO RP. Natomiast Wojciech Długoborski, poseł na Sejm RP, członek SLD, zapytał: 40 M. Jurczyk: Szanowni Państwo, mieszkańcy Szczecina!, „Kurier Szczeciński”, 5 III 2004; (a), Za ogłoszenie Prezydent zapłaci, „Kurier Szczeciński”, 9 III 2004. 41 (s): W sprawie odwołania M. Jurczyka. Komitet społeczny i radni społem?, „Kurier Szczeciński”, 11 III 2004. 42 A. Ratuszyński: Opinie polityków. Czy Jurczyk wygrał?, „Kurier Szczeciński”, 17 III 2004; Upadł wniosek o przeprowadzenie referendum, www.szczecin.pl. 43 Ibidem. 160 Piotr Chrobak O co chodziło na tej sesji? Czy ktoś pokusił się o rzetelną ocenę działań prezydenta? Moim zdaniem nie. Trwa natomiast walka z demokratycznie wybranym prezydentem, walka wewnątrz rady, pełna gry na emocjach. Co zaś się tyczy rzekomego układu SLD z prezydentem Szczecina, to są 44 to ewidentne pomówienia . 29 marca 2004 roku o godzinie 9 rano przedstawiciele KRS przekazali Kazimierzowi Sztarkowi, wojewódzkiemu komisarzowi wyborczemu, listy zawierające 33 512 podpisów mieszkańców Szczecina popierających przeprowadzenie referendum. Według komisarza wyborczego wszystkie wymogi formalne zostały spełnione. Po zweryfikowaniu podpisów 5 kwietnia 2004 roku komisarz wyborczy Marian Szabo wyznaczył termin przeprowadzenia referendum na dzień 23 maja 2004 roku. Członkowie KRS oświadczyli, Ŝe ich kolejnym zadaniem miało być opracowanie koncepcji oraz znalezienie środków na przeprowadzenie kampanii referendalnej. Według ich zapowiedzi kampania referendalna miała się rozpocząć po 1 maja 2004 roku45. 7 kwietnia 2004 roku o godzinie 1845 Marian Jurczyk wystąpił w wywiadzie „na Ŝywo”, przeprowadzonym przez dziennikarzy TVP3 Szczecin. Rozmowa dotyczyła spraw związanych z referendum, przyszłymi inwestycjami oraz relacjami, jakie panują miedzy prezydentem a jego zastępcami. Jurczyk powiedział między innymi, Ŝe jest rozczarowany tym, co się dzieje wokół jego osoby. Stwierdził, Ŝe referendum to czysta walka polityczna46. Natomiast 20 maja 2004 roku ukazało się oświadczenie prezydenta. Marian Jurczyk stwierdził w nim, Ŝe kampania referendalna prowadzona była w sposób brutalny. W trakcie jej trwania był wielokrotnie obraŜany. Pod jego adresem wysuwano nieprawdziwe zarzuty, które bez skrupułów były nagłaśniane przez pomysłodawców referendum. Oznajmił, Ŝe głosowanie nad jego odwołaniem traktuje jako element walki o władzę w mieście, gdyŜ organizatorzy referendum nie przedstawili mu konkretnych zarzutów. Pomysłodawcom referendum zarzucił, Ŝe odprowadzili do skłócenia szczecinian oraz nie przedstawili 44 Ibidem. 45 A. Ratuszyński: Podpisy trafiły do komisarza. Referendum w maju?, „Kurier Szczeciński”, 30 III 2004; M. Winconek: Komisarz dotrzymał słowa. Referendalna niedziela – 23 maja, „Kurier Szczeciński”, 6 IV 2004; A. Ratuszyński: Politycy zajęci Unią. Referendum w letargu, „Kurier Szczeciński”, 21 IV 2004. 46 A. Ratuszyński: Jurczyk w TVP, „Kurier Szczeciński”, 7 IV 2004; tenŜe, M. Jurczyka wizja Szczecina. Rozczarowany prezydent, „Kurier Szczeciński”, 8 IV 2004. Referendum w sprawie odwołania Prezydenta Miasta Szczecina 161 mieszkańcom miasta kandydatów na urząd prezydenta. Na koniec prezydent zaapelował do popierających go osób, Ŝeby nie brały udziału w referendum. Stwierdził, Ŝe skoro szczecinianie w demokratycznych wyborach wybrali go na prezydenta, to nie muszą tego czynić ponownie47. W szczecińskim wydaniu „Gazety Wyborczej” 3 kwietnia 2004 roku, w badaniu pt. SondaŜ „Gazety” wśród stu znanych szczecinian. Czy Jurczyk powinien odejść?, znalazły się wypowiedzi między innymi ludzi nauki. Część z pytanych uchyliła się od odpowiedzi, natomiast sformułowania pozostałych osób były podobne48. Referendum Referendum lokalne w sprawie odwołania Prezydenta Miasta Szczecina przed upływem kadencji odbyło się w dniu 23 maja 2004 roku w godzinach od 600 do 2000. Przeprowadzone zostało w 184 obwodach głosowania. Gminna komisja do spraw referendum lokalnego w Szczecinie stwierdziła, Ŝe otrzymała protokoły od wszystkich 184 obwodowych komisji do spraw referendum lokalnego i na podstawie tych protokółów ustaliła następujące wyniki: 1. Osób uprawnionych do głosowania – 322 375. 2. Osób, którym wydano karty do głosowania – 60 957. 47 48 Oświadczenie Prezydenta Mariana Jurczyka, 20 V 2004. Prof. Zdzisław Chmielewski – rektor Uniwersytetu Szczecińskiego, prof. Bolesław Kuźniewski – rektor Akademii Morskiej, prof. Stanisław Latour – architekt, Piotr Masojć – prorektor Akademii Rolniczej, uchylili się od odpowiedzi na to pytanie. Natomiast prof. Jacek Leoński – dyrektor Instytutu Socjologii Uniwersytetu Szczecińskiego, prof. Jan Lubiński – genetyk, prof. Wojciech Olejniczak – rektor Zachodniopomorskiej Szkoły Biznesu, dr Włodzimierz Puzyna – rektor WyŜszej Szkoły Administracji Publicznej, opowiedzieli się za odejściem M. Jurczyka z zajmowanego stanowiska. śadna z osób ze środowiska naukowego udzielająca wywiadu dla wyŜej wymienionej gazety nie uznała, iŜ Jurczyk dobrze wypełnia swoje obowiązki i powinien dalej pełnić swoją funkcję. Według prof. Kazimierza Kozłowskiego – historyka: „Wątpię, czy zmiana na stanowisku prezydenta miasta uzyskana w obecnej atmosferze wpłynęłaby na uspokojenie nastrojów w mieście i stworzyła perspektywę normalnej pracy administracji do końca kadencji. Myślę, iŜ obecne zamieszanie polityczne, jeŜeli nawet zakończy się odwołaniem prezydenta, w co wątpię, nie spowoduje konsolidacji programowej i personalnej obecnych przeciwników prezydenta przy wyborze jego następcy. Nowe wybory bez dominującego kandydata mogą jeszcze bardziej ośmieszyć szczecińskie elity i zaszkodzić miastu w szerokim tego słowa znaczeniu”. Podobne zdanie wyraził Marek Sietnicki – architekt, przewodniczący Zachodniopomorskiej Izby Architektów: „Nie mam zdania na ten temat. Nie widzę następcy tego prezydenta, a zmienianie go dla samej tylko zmiany nie jest dobrym rozwiązaniem”. 162 Piotr Chrobak 3. 4. 5. 6. 7. Kart wyjętych z urny – 60 871. Kart niewaŜnych – 4. Kart waŜnych (liczba osób, które wzięły udział w referendum) – 60 867. Głosów niewaŜnych – 565. Głosów waŜnych – 60 302. a) głosów waŜnych za odwołaniem prezydenta Szczecina przed upływem kadencji – 56 422; b) głosów waŜnych przeciw odwołaniu prezydenta Szczecina przed upływem kadencji – 3 880. Na podstawie uzyskanych danych gminna komisja stwierdziła, Ŝe w referendum wzięło udział 60 867 osób uprawnionych do głosowania, tj. 18,880807% ogółu osób uprawnionych do głosowania, a zatem na podstawie art. 55 ustawy z dnia 15 września 2000 roku o referendum lokalnym (DzU nr 88, poz. 985 ze zm.) referendum jest niewaŜne z powodu zbyt niskiej frekwencji49. Uwagi końcowe W momencie pojawienia się idei zorganizowania referendum prawie wszystkie środowiska polityczne, takie jak PO RP, PiS, Klub Radnych „Od nowa”, SLD, UW, LPR, Samoobrona RP, ZChN oraz UPR, opowiedziały się za tym pomysłem. Jednak im bliŜej było podjęcia konkretnych decyzji, tym bardziej zaczęły zarysowywać się róŜnice. Pierwszy spór dotyczył ustalenia, z czyjej inicjatywy referendum powinno zostać rozpisane. Przedstawiciele między innymi Klubu Radnych „Od nowa” oraz SLD chcieli, by była to inicjatywa mieszkańców Szczecina. Natomiast politycy z LPR, Samoobrony RP oraz UPR stwierdzili, Ŝe referendum powinno się odbyć na wniosek RM. Utworzenie komitetu, który miałby się zająć zbieraniem podpisów z inicjatywy obywatelskiej, nie było równieŜ takie proste, poniewaŜ w tej kwestii nie wszystkie środowiska potrafiły dojść do porozumienia. Na dzień przed powołaniem KRS, popieranego przez PO RP oraz PiS, DPL powołała własny konkurencyjny komitet, który po kilku dniach przestał działać na rzecz KRS. W trakcie pracy komitetu obywatelskiego oraz po upadku wniosku zwołania referendum z inicjatywy RM (gdyŜ radni SLD opowiedzieli się przeciw) pojawiły się 49 Protokół wyników referendum lokalnego przeprowadzonego 23 V 2004 r. (www.szczecin.pl). Referendum w sprawie odwołania Prezydenta Miasta Szczecina 163 nowe konflikty. Środowiska dąŜące do zorganizowania referendum z inicjatywy RM, między innymi LPR oraz Samoobrona RP, nie poparły przeprowadzenia referendum z inicjatywy mieszkańców Szczecina, argumentując to w ten sposób, iŜ to radni powinni wziąć na siebie odpowiedzialność, a w przypadku, gdyby mieszkańcy opowiedzieli się za pozostaniem Mariana Jurczyka, RM uległaby rozwiązaniu. Jednak część radnych nie chciała się na to zgodzić twierdząc, iŜ prezydent Jurczyk został wybrany przez mieszkańców w wyborach bezpośrednich i równieŜ z inicjatywy obywateli powinien zostać odwołany. PoniewaŜ środowiska dąŜące do odwołania prezydenta oficjalnie nie przedstawiły mieszkańcom miasta wspólnego kandydata na ewentualnego następcę, który mógłby wystąpić z alternatywnym programem, moŜna domniemywać, iŜ świadczy to o wewnętrznym skłóceniu tych środowisk i o nieumiejętności dojścia do konsensusu. Bezpośrednią przyczyną niepowodzenia referendum była zbyt niska frekwencja. Jednak fakt, iŜ wyborcy nie poszli do głosowania, nie musi świadczyć o tym, Ŝe popierają rządy Jurczyka. Jest to raczej sygnał, iŜ mieszkańcy Szczecina mają juŜ dosyć takiego sposobu prowadzenia polityki. MoŜna sądzić, Ŝe pozostanie w domu ponad 80% wyborców było swoistym „nie” dla lokalnych polityków i KRS. Kampania referendalna była pozbawiona wątków merytorycznych. Zabrakło obiektywnej dyskusji oraz rzetelnej oceny działalności prezydenta. W zamian za to mieszkańcy mogli oglądać ścieranie się poglądów róŜnych środowisk politycznych oraz grup interesu. Wydaje się, Ŝe kampania, rozpoczęta kilkanaście dni przed referendum, prowadzona była na nieodpowiednim poziomie etycznym. Zamiast skupić się na krytyce rządów Jurczyka, skoncentrowano się na jego obraŜaniu, co świadczy o niskim poziomie kultury politycznej naszych lokalnych warstw rządzących dąŜących do referendum. Zamieszczanie między innymi na znakach drogowych naklejek Jurczyk = Lepper naleŜy potraktować bardziej jako chuligański wyczyn niŜ sposób prowadzenia kampanii referendalnej. Dlatego wszystko wskazuje na to, iŜ całe to „widowisko” raczej zniechęcało, niŜ zachęcało do wzięcia udziału w referendum. MoŜe w końcu nasi politycy zrozumieją, Ŝe prowadzenie kampanii nie polega na obraŜaniu i ośmieszaniu innych. Bo moŜna wnioskować, iŜ wyborcy doskonale to rozumieją i do głosowania nie poszli. Wydaje się, Ŝe sytuacja ta spowodowała, iŜ większość mieszkańców Szczecina przestała postrzegać idee odwołania Mariana Jurczyka jako osoby źle zarządzającej miastem, a zaczęła postrzegać ją jako walkę o stanowisko prezy- 164 Piotr Chrobak denta miasta róŜnych środowisk politycznych. Wygląda na to, Ŝe zamiast współpracy zwycięŜył interes partyjny. W ten oto sposób idea, która mogła, choć nie musiała, okazać się słuszną, została zaprzepaszczona. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, Ŝe nasi lokalni działacze polityczni wyciągną z tej lekcji właściwe wnioski i w przyszłości będą bardziej szanowali inteligencję wyborców, o których względy zabiegają. REFERENDUM WITH REGARD TO REVOCATION OF THE PRESIDENT OF SZCZECIN Summary The article discusses the reason and the circumstances of organization of referendum with regard to revocation of the president of Szczecin. It was the second referendum that was held in Poland since the direct election of the president of the city had been introduced in the year 2002. The author has researched cooperation of different political environments with the purpose of conducting the referendum. The article has also described the causes of creating the ideas on conducting the referendum, cooperation of different political environments and the manner of completion of this cooperation. ZESZYTY NAUKOWE UNIWERSYTETU SZCZECIŃSKIEGO NR 481 ACTA POLITICA NR 20 2008 RECENZJE ∗ OMÓWIENIA W kręgu świata arabsko-muzułmańskiego, pod red. Anny Barskiej, Kamila Minknera, Opole 2005, ss. 191 Przedstawiana ksiąŜka jest plonem sesji naukowej pt. Zrozumieć Arabów, która odbyła się na Uniwersytecie Opolskim w maju 2004 roku. Tematem przewodnim było ukazanie odmienności cywilizacyjnej i kulturowej świata arabskiego. Jej uczestnikami byli arabiści, orientaliści oraz socjologowie i politolodzy. Kolejni referenci w swych wystąpieniach przedstawiali szereg zagadnień związanych z problematyką niektórych krajów Półwyspu Arabskiego, Maghrebu oraz sytuacji mniejszości muzułmańskiej w wybranych krajach Europy. Pod względem konstrukcji praca została podzielona, zgodnie z organizacją sesji, na wstęp, trzy części problemowe oraz słowniczek waŜniejszych pojęć i terminów arabskich. Dopełnieniem jest krótka nota o autorach poszczególnych artykułów. Część I – Społeczeństwo – składa się z trzech artykułów ukazujących kilka problemów związanych ze sferą społeczną – obrazem społeczeństwa krajów Maghrebu, zagadnieniem układu architektonicznego i przestrzennego miast w obszarze świata muzułmańskiego oraz niektórymi aspektami działalności mniejszości muzułmańskich w Europie. Publikacją otwierającą część I jest artykuł Anny Barskiej – antropologa kultury z Uniwersytetu Opolskiego – Społeczeństwo Maghrebu w okresie przemian (s. 13–29). Autorka znana jest takŜe z wcześniejszych publikacji dotyczących takich zagadnień, jak status kobiety tunezyjskiej w systemie obrzędowo-obyczajowym oraz konflikty w społeczeństwie algierskim, a zwłaszcza następstw, jakie wywołała wojna domowa w tym kraju, której początek to przełom roku 1991/1992 i wielki spór o model i system polityczny Algierii. Kolejny 166 Recenzje ∗ Omówienia aspekt badawczy związany z algierską rzeczywistością schyłku XX wieku to miejsce kobiet w tym kraju i wyzwań, które niesie współczesność. Początek tego artykułu stanowią podstawowe pojęcia związane z aspektem terytorialnym zagadnienia, tj. pojęciem geograficzno-politycznym słowa Maghreb oraz postulaty badawcze mające na celu ukazanie ewolucji przemian społecznych w kontekście rodziny, prawodawstwa, statusu kobiet czy modernizacji przełomu XX/XXI wieku. Główną kwestią omawianą przez autorkę jest przedstawienie miejsca kobiety w społeczeństwie typowo patriarchalnym, jaki dominuje nie tylko w Maghrebie, ale i w absolutnej większości krajów muzułmańskich. Punktem wyjściowym jest tu między innymi zjawisko migracji ludności wiejskiej i koczowniczej do miast i jego następstwa, co odbiło się na zamianie wielkiego domu na mieszkania w blokach o znacznie mniejszych gabarytach, oraz problem dostosowania architektonicznego mieszkań dla rodzin poszerzonych, co niejednokrotnie wywoływało, obok innych czynników, kłopoty adaptacyjne. Istotną kwestią jest takŜe ukazanie wpływu migracji zarobkowych na spoistość rodziny – zjawisko od pewnego czasu będące problemem takŜe i w Polsce. Skrótowo A. Barska wspomniała o stopniowym odchodzeniu w Maghrebu od modelu rodziny wielodzietnej, na rzecz jej wyraźnego zmniejszenia, a nawet przyjmowania zachowań partnerskich małŜonków wynikających ze zmiany tradycyjnego podziału obowiązków. Szkoda, Ŝe ta bardzo interesująca kwestia modelu małŜeństwa i towarzyszących mu zwyczajów nie została omówiona szerzej. RównieŜ stosunkowo mało miejsca poświęcono kwestiom od dawna zakorzenionym w społeczeństwach muzułmańskich – idei honoru rodziny i towarzyszącej jej tradycji (np. kwestia sankcji w razie obrazy czy obyczaj zemsty rodowej). PowyŜsze problemy mogły zostać szerzej omówione choćby w przypisie. AŜ prosi się ukazanie owych kwestii na znacznie szerszym tle – nie tylko krajów arabskich Maghrebu, ale świata muzułmańskiego w ogóle. Myślę tu choćby o nieśmiałych przemianach liberalnych (np. Turcja kandydująca do UE) i krajach, które przyjęły model republiki islamskiej (Iran, Sudan, Afganistan w czasach talibów), czy znanych z konserwatyzmu obyczajowego i religijnego (Arabia Saudyjska, Pakistan). Uzupełnieniem tej części jest akapit poświęcony bardzo surowej obyczajowości, w tym obowiązku zachowania dziewictwa przez przyszłą pannę młodą, czy problemowi zabójstw honorowych w razie „splamienia” dobrego imienia rodziny. Bardzo skromny objętościowo jest podrozdział Przestrzeń publiczna Recenzje ∗ Omówienia 167 w kontekście przemian (s. 18–19). To dosyć ogólne przedstawienie typowych zachowań i ubioru oraz brak widocznego wytworzenia sfery prywatnej wśród mieszkańców Afryki Północnej i wyróŜnienia „sfery męskiej” i „kobiecej”. Wydaje się, Ŝe w artykule A. Barskiej najciekawsza jest część Współczesne prawodawstwo poświęcona miejscu małŜeństwa, roli kobiety, prawu spadkowemu, uŜywaniu środków antykoncepcyjnych itp. w świetle prawodawstwa (s. 20–25). Autorka szeroko przedstawiła te kwestie w oparciu o prawa takich krajów, jak Tunezja, Maroko i Algieria. Podstawa badawcza to prawa rodzinne i ich postanowienia, przytoczone na podstawie francuskojęzycznej literatury przedmiotu, oryginalnych rozporządzeń zamieszczonych w Internecie (takŜe w wersji francuskiej). Interesujące są w tym względzie ukazane przez autorkę próby unowocześnienia algierskiego kodeksu rodzinnego przez prezydenta Liamine Zerouala, który podjął to hasło m.in. w kampanii wyborczej 1997 roku, czy przez Radę Ministrów w maju 1998 roku, oraz zderzenie prób bardziej laickich i postępowych reform z dotychczasowym konserwatyzmem obyczajowym i religijnym. Uzupełnieniem powyŜszego artykułu jest krótkie omówienie zjawiska muzułmańskiego fundamentalizmu religijnego w Maghrebu (zwłaszcza w odniesieniu do Algierii lat 90. XX w.), waŜniejszych organizacji terrorystycznych (m.in. Bractwo Muzułmańskie, algierskie FIS i GIA) czy polityki poszczególnych przywódców wobec nich (król Maroka Hassan II, prezydenci Tunezji – Habib Burgiba i Ben Ali) w aspekcie konfrontacji władzy i jej modelu z postulatami radykałów i retoryki religijnej. Artykuł A. Barskiej miał zapewne w załoŜeniu charakter bardzo ogólny, podyktowany przyszłymi wymogami edytorskimi, stąd teŜ jego widoczna skrótowość, bardzo mała ilość konkretnych egzemplifikacji problemu czy zawęŜenie problemu tylko do obszaru Maroka, Algierii i Tunezji. Interesujący z punktu widzenia przemian kulturowych i społecznych jest artykuł Janusza Słodczyka Struktura przestrzenna miasta islamskiego (s. 29– 38). Ciekawe jest przedstawienie czynników miastotwórczych, zarówno tych współczesnych, jak i znacznie starszych (Granada, Kordoba), a takŜe systematyki rozwoju przestrzennego. Badając pewne załoŜenia architektury islamu istniejące od wieków, autor opisał takie części składowe miast islamu, jak twierdza (kasba), suq (część handlowa) oraz istotne elementy architektury – meczety, hotele (karawanseraje, hany), bramy miejskie (funduki), dzielnice związane z przynaleŜnością etniczną 168 Recenzje ∗ Omówienia i religijną (np. Ŝydowskie mellach). Od strony metodologicznej bardzo istotny jest podział na miasta tradycyjne (medina) i nowe ośrodki bądź dzielnice budowane według europejskich wzorów urbanistycznych. Osobny podrozdział to Współczesne problemy rozwoju miast islamskich, gdzie autor ukazał wpływ industrializacji i migracji na zmianę (całkowitą lub częściową) tradycyjnego układu aglomeracji (załącznikami są m.in. plany Fezu i Tunisu). Nieco dziwne wydaje się wyjątkowo skrótowe potraktowanie ośrodków miejskich, które mogą być symbolem dynamiki rozwoju świata muzułmańskiego, jak Kuwejt (nie mówiąc juŜ o Ad-Dauha czy o Al-Manama). Natomiast w ogóle zabrakło miast połoŜonych na terytorium niektórych szejkanatów – Abu Dhabi czy jednego z najciekawszych ośrodków w Zjednoczonych Emiratach Arabskich – Dubaju. Szczególnie ten ostatni wymagałby osobnego omówienia z uwagi na bogactwo, nowoczesność i śmiałe eksperymenty w dziedzinie architektury (np. Burj-el Arab). Szkoda, Ŝe w podanym zestawieniu miast o tradycyjnej architekturze zabrakło jemeńskiej Sany czy Mokki. Ciekawym przykładem połączenia zabytkowej architektury i nowoczesności z powodzeniem moŜe być choćby Sarajewo, Stambuł czy Kuala Lumpur, których takŜe autor nie ujął. PowyŜszy artykuł ma charakter głównie metodologiczny i syntetyzujący, mniej natomiast analityczny. Ciekawą próbą syntezy problemu jest artykuł Katarzyny Górak-Sosnowskiej Muzułmanie w Europie. MoŜliwości integracji na szczeblu lokalnym (s. 39–54). W części wstępnej autorka wymieniła te grupy wyznawców islamu, które z racji kilkuwiekowej obecności na naszym kontynencie mają charakter autochtoniczny – Albańczycy, Bośniacy, bułgarscy Pomacy czy mniejszość turecka na Bałkanach i Tatarzy polscy. Trudno się zgodzić z uwagą autorki, Ŝe „Pierwsze faktyczne ślady obecności muzułmanów w Europie datowane są na 756 r., kiedy to Abd ar Rahman I z dynastii Umajjadów załoŜył na Półwyspie Iberyjskim państwo muzułmańskie – Kalifat Kordobański” (s. 39). To chyba raczej swoisty „skrót myślowy”. Na pewno pierwszymi śladami (jeśli tak moŜna to nazwać) jest podbój państwa Wizygotów w latach 711–715 przez siły arabsko-berberyjskie dowodzone przez Musę ibn Nusajra, gdy stworzony został emirat Al-Andalus podlegający kalifom omajjadzkim z Damaszku. Natomiast o latach 50. VIII wieku moŜna mówić w kontekście uzyskania niezaleŜności tej prowincji od ówczesnego świata islamu i zbrojnym zerwaniu podległości wobec Abbasydów przez emira Abd-ar Rahmana. Recenzje ∗ Omówienia 169 Część zatytułowana Imigranci muzułmańscy w Europie Zachodniej – historia, zróŜnicowanie, specyfika to przede wszystkim opis bazujący między innymi na artykułach Marka Dziekana, Anny Parzymies i Agaty Nalborczyk, które znane są z kompendium o charakterze syntezy, omawiającego sytuację i historię oraz status prawny wyznawców islamu w niemal wszystkich krajach Europy1. Natomiast bardzo istotne są badania K. Górak-Sosnowskiej dotyczące aspektu prawnego działalności gmin muzułmańskich w kontekście polityki poszczególnych państw czy w takich miastach europejskich, jak Aarhus, Bradford, Mannheim, Rotterdam lub Turyn (s. 44–49). Kolejne sprawy, które znalazły odbicie w omawianym artykule, to zatrudnienie i programy społeczne organizowane przez władze municypalne, nawyki Ŝywieniowe muzułmanów w zetknięciu ze zwyczajami miejscowymi, uregulowanie prawne ceremonii pogrzebowych oraz moŜliwości organizowania imprez sportowych i edukacji. Część II omawianego zbioru – Polityka (s. 57–109) – jest złoŜona z trzech artykułów. Otwiera ją bardzo interesujące studium, którego autorem jest Kamil Linkner – Polityka jako sfera kultury. O systemie politycznym współczesnego Omanu. Jest to ciekawe połączenie zagadnień o charakterze politologicznym z problemem genezy i przeszłości Omanu, a takŜe z jego współczesnością. Część wstępna to definicje i tezy badawcze autora. W dalszej części (s. 58–60) opisana została w zwięzły sposób historia sułtanatu od wczesnego średniowiecza i czasy jego ekspansji na wybrzeŜa Afryki Wschodniej w XVIII–XIX wieku, po okres zaleŜności od Imperium Brytyjskiego i niepodległości, w tym panowanie sułtana Kabusa I ibn Sa’ida (trwające od 1970 r. do dziś). NajwaŜniejsze części artykułu K. Minknera, analizowane w duŜej mierze na podstawie anglojęzycznej literatury przedmiotu, dotyczą wpływu islamu na omański system polityczny, konstytucji Omanu z 1966 roku oraz jego instytucji politycznych. Omówione zostały przede wszystkim: charyzmatyczna osobowość sułtana i jego model dyktatury, Rada Ministrów, parlament (Majlis Oman) złoŜony z dwóch izb. Instytucje te mają charakter typowo doradczy i trudno mówić o jakiejkolwiek samodzielności władzy ustawodawczej czy gabinetu rządowego. Praca K. Minknera przybliŜa problem tego mało znanego w Polsce kraju arabskiego i jego reŜimu politycznego, jest takŜe ciekawym studium politologicznym. 1 Muzułmanie w Europie, red. A. Parzymies, Warszawa 2005. 170 Recenzje ∗ Omówienia Charakter typowo ogólny ma artykuł Rafała OŜarowskiego Współczesna sytuacja polityczna na Półwyspie Arabskim w kontekście wojny w Iraku. Jest to typowo politologiczne studium omawiające waŜniejsze wydarzenia, które rozegrały się w tym regionie od czasów wojny iracko-irańskiej (1980–1988) i pierwszej wojny w Zatoce (1990–1991). Autor scharakteryzował takŜe politykę małych szejkanatów naftowych Zatoki Perskiej, a zwłaszcza Kataru, Bahrajnu i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Głównym problemem jest jednak zmiana sojuszy i sytuacji geopolitycznej powstałych po drugiej wojnie w Zatoce oraz po ataku na Irak w 2003 roku, a zwłaszcza ochłodzenie stosunków między USA a ich najwaŜniejszym partnerem politycznym – Arabią Saudyjską2. Autor krótko przedstawił następstwa polityczno-gospodarcze dla całego regionu Zatoki Perskiej wynikające z obecności i wpływów amerykańskich w Iraku. Zagadnienie, które dziś ma wymiar juŜ tylko historyczny stało się tematem artykułu Magdaleny Pogońskiej Inicjatywy pokojowe na Bliskim Wschodzie w latach 1970–1978. Przypadek Egiptu. Jego ramy chronologiczne to sytuacja od klęski państw arabskich w wojnie sześciodniowej 1967 roku z Izraelem i śmierci prezydenta Nasera (1970) po układ z Camp David i ostatnie lata rządów Anwara Sadata (1978). Wyraźnie brakuje tu szerszej analizy roli ZSRR w działaniach wojny Jom Kippur z 1973 roku i dyplomacji BreŜniewa, która de facto uratowała Egipt po jego klęsce na Synaju i lądowaniu sił izraelskich na brzegu afrykańskim. Wielka szkoda, Ŝe autorka nie podjęła tematu do czasów śmierci Sadata w 1981 roku i nie przeanalizowała następstw Camp David dla Egiptu, a zwłaszcza reakcji świata arabskiego na ów układ. Część III – Konteksty kultury (s. 113–187) – to pięć artykułów, w tym znanych orientalistów i arabistów, takich jak Marek Dziekan czy Ewa Machut-Mendecka. Krótkie, lecz bardzo interesujące studium M. Dziekana Ciało i seks w kulturze islamu to dobre uzupełnienie wcześniejszego artykułu A. Barskiej. Autor omawia kilka problemów, w tym kwestie fizjologii i higieny w aspekcie religii i obyczajowości oraz zjawisko homoseksualizmu w świetle Koranu i jego komentatorów oraz w twórczości poetyckiej (zwłaszcza Abu Nuwasa, Ŝyjącego na przełomie VIII i IX w.). Ostatni podrozdział dotyczy kanonów urody kobiecej w świecie muzułmańskim (na podstawie literatury pięknej), a takŜe zagad2 Ostatnio zagadnienie to zostało opisane przez m.in. w: S. Marchand: Arabia Saudyjska. ZagroŜenie, Warszawa 2004; J. Zdanowski: Arabia Saudyjska, Warszawa 2004 i R. Fiedler: Saudyjski kryzys – implikacje dla polityki Stanów Zjednoczonych, w: Konflikty współczesnego świata, red. G. Ciechanowski i J. Sielski, Szczecin 2006, s. 121–133. Recenzje ∗ Omówienia 171 nień związanych z seksualizmem i karach za złamanie surowej obyczajowości (np. instytucja zina, obejmująca takie sprawy, jak cudzołóstwo i stosunki przedmałŜeńskie). Z uwagi na rozległość tematu sam autor przyznaje, Ŝe jego zamiarem było „zwrócenie uwagi na pewne mało znane aspekty kultury arabsko-muzułmańskiej”, a takŜe „dość istotną róŜnicę pomiędzy klasycznym podejściem do ciała, a współczesnym” (s. 123–124). W artykule znalazła się teŜ bardzo słuszna uwaga o wyraźnej purytanizacji kultury muzułmańskiej, przybierającej niekiedy karykaturalne rozmiary (s. 124). Zagadnienia związane z kręgiem literatury arabskiej to tematy dwóch artykułów. Pierwszy z nich, autorstwa Barbary Michalak-Pikulskiej, dotyczy kwestii obecności i twórczości kulturalno-literackiej kobiet omańskich. Zagadnienia związane z religią i kwestie obyczajowe, a takŜe historia drugiej połowy XX wieku na Bliskim Wschodzie, to przedmiot analizy twórczości irackiego pisarza Abd-Ar-Rahmana ar-Ruba’iego, dokonanej przez Ewę Machut-Mendecką. Aspekt medyczny, a zwłaszcza kwestia chorób psychicznych czy relacji lekarz–pacjent w krajach Orientu, zwłaszcza w odniesieniu do kontaktów lekarzy z Zachodu i muzułmanów, to temat artykułu Julity Podręcznej – Społeczno-kulturowe wyznaczniki skuteczności oddziaływań psychoterapeutycznych w krajach arabskich. Recenzowany tom zamyka niewielki objętościowo artykuł Romana Knosali o typowo przyczynkarskim charakterze – Stereotyp Araba w świadomości polskich gimnazjalistów. Jako materiał badawczy autor uŜył ankiet, które zawierały zespół cech fizycznych i charakterologicznych przedstawicieli takich narodów, jak Polacy, Amerykanie, Albańczycy, Anglicy i Arabowie. Grupą pomiarową byli gimnazjaliści z kilku miejscowości leŜących w okolicach Opola. Dobór i charakter artykułów zebranych w ksiąŜce ukazał w sposób przekrojowy nie tylko rezultaty badań orientalistów i arabistów w aspekcie przemian współczesności świata muzułmańskiego, ale takŜe antropologów kultury, socjologów, psychologów i politologów. Tom zawiera równieŜ odniesienia do bliŜszej i dalszej przeszłości krajów kręgu cywilizacji islamu i stanowi kolejny interesujący zbiór problemów polityczno-kulturalnych państw i społeczności muzułmańskich nie tylko na Bliskim Wschodzie, ale takŜe w Maghrebu i w Europie. Dariusz Wybranowski 172 Recenzje ∗ Omówienia Robert Kagan, Potęga i Raj. Ameryka i Europa w nowym porządku świata, przeł. W. Turopolski, Wydawnictwo Studio EMKA Ltd., Warszawa 2003, ss. 119 Ta niewielka pod względem objętości praca jest obszernym esejem jednego z najbardziej znanych politologów amerykańskich związanych z ekipą prezydenta George’a W. Busha i obozem neokonserwatystów – Roberta Kagana. Autor jest politologiem, pracownikiem naukowym prestiŜowego Carnegie Endowment for International Peace. Jest tam kierownikiem projektu Przywództwo Stanów Zjednoczonych. Aktywna obecność Kagana w polityce datuje się od czasów, gdy był doradcą prezydenta Ronalda Reagana i bliskim współpracownikiem ówczesnego sekretarza stanu, George’a Schulza. Nie stroni takŜe od naukowej publicystyki i analiz pisując do „Washington Post”. Jest takŜe autorem kilku ksiąŜek dotyczących polityki zagranicznej USA drugiej połowy XX wieku, w tym problemu polityki USA wobec Nikaragui u schyłku dyktatury Somozy i rządów sandinistów (A Twilight Struggle: American Power and Nicaragua, 1977–1990). We współpracy z Williamem Kristolem (synem Irvinga) napisał pracę o nowych niebezpieczeństwach porządku światowego i wyzwaniach dla polityki Stanów Zjednoczonych jako supermocarstwa (Present Dangers: Crisis and Opportunity in American Foreign and Defence Policy). Przedstawiana praca początkowo miała charakter artykułu wydanego drukiem w 2002 roku na łamach „Policy Review”. Rozszerzona i uzupełniona o nowe aspekty wynikające z rozwoju wydarzeń, przybrała postać ksiąŜki. Jej konstrukcja jest dosyć oryginalna. Całość podzielona jest na osiem segmentów o róŜnej objętości (pozbawionych jednakŜe numeracji), z których kaŜdy opatrzony jest tytułem. Wprowadzeniem jest teza autora o widocznych rozbieŜnościach politycznych w spojrzeniu na stosunki międzynarodowe między Stanami Zjednoczonymi a Europą. Zjawisko to jest opisywane zwłaszcza w kontekście sytuacji po 11 września 2001 roku i forsownych, bardzo zaawansowanych juŜ przygotowań do inwazji na Irak (która ostatecznie stała się faktem w marcu 2003 r.). Kagan stara się wykazać juŜ na początku swych rozwaŜań róŜnicę w sposobie rozwiązywania kryzysów w Europie i na świecie przez przywódców Europy Zachodniej i Amerykanów oraz charakterystyczne cechy myślenia politycznego obu stron. Wskazuje między innymi na fakt, Ŝe Europejczycy głęboko wierzą w rozwiązania dyplomatyczne i traktują siłę militarną jako zupełną ostateczność Recenzje ∗ Omówienia 173 (podejmowaną zazwyczaj na skutek nacisków dyplomatycznych USA), natomiast Amerykanie mniej wierzą w przepisy i normy prawa międzynarodowego, a bardziej w rozwiązania siłowe dla obrony międzynarodowego bezpieczeństwa i umacniania wartości liberalnych i demokratycznych. Autor nazywa podobny typ myślenia „hobbesowskim” (od koncepcji tzw. stanu naturalnego stworzonego przez Thomasa Hobbesa – okresu przedpaństwowego, pełnego konfliktów i anarchii towarzyszącej początkom ludzkości i cywilizacji, gdzie sprzeczności i konflikty rozwiązywano gwałtownie). Robert Kagan w swej analizie stara się wykazać, skąd konkretnie się wzięły tak widoczne dziś róŜnice w sposobie rozwiązywania problemów na świecie, wskazując choćby na sposób myślenia europejskich intelektualistów, którzy mają bardziej koncyliacyjny stosunek do polityki – stawiają na rokowania, negocjacje, dyplomację oraz starają się zbliŜyć narody poprzez handel międzynarodowy i więzi gospodarcze. Oczywiście, autor zdaje sobie sprawę, Ŝe nawet kraje Europy Zachodniej nie są w tym względzie monolitem, przykładem jest tu polityka Wielkiej Brytanii, która patrzy na świat bardziej po „amerykańsku” (będąc od lat aliantem USA). Istnieje teŜ róŜnica w podejściu do Rosji ze strony Niemiec i Francji, które zwłaszcza w ostatnich latach postawiły na intensywną współpracę polityczno-gospodarczą, a takŜe krajów Europy Środkowej, które będąc w niektórych przypadkach w niedalekiej przeszłości obiektem ekspansji imperium rosyjskiego (i radzieckiego), mają do niej stosunek często niechętny, a nawet wrogi. Autor wskazuje takŜe, Ŝe mimo istniejących róŜnic między demokratami a republikanami w USA osiągają oni w końcu konsensus w rozwiązaniach militarnych (np. bombardowanie Afganistanu, Sudanu i Iraku), podczas gdy Europejczycy nie akceptują podobnych rozwiązań. Nawet decyzja NATO o nalotach na Belgrad w 1999 roku była efektem determinacji amerykańskiej. TakŜe decyzja amerykańskiego Senatu o podjęciu w 2002 roku działań przeciw Irakowi, jak wskazuje Kagan, była przyjęta przez część rządów Europy Zachodniej „ze zdumieniem i przeraŜeniem” (s. 13). Wydaje się, Ŝe autor zapomina tu o bardzo rozległych interesach gospodarczych Francji i Niemiec w Iraku i o obawie przed postawą krajów muzułmańskich czy niechęci prezydenta Rosji, Putina, wobec rozwiązań siłowych w Zatoce Perskiej. Zdaniem Kagana mamy do czynienia ze swoistym paradoksem – oto jeszcze w XIX wieku (np. ekspansja Francji za Napoleona, kwestia zjednoczenia Niemiec w latach 1870–1871) narody Europy nie wahały się uŜycia siły w sto- 174 Recenzje ∗ Omówienia sunkach międzynarodowych, podczas gdy to raczej USA u schyłku XVIII wieku i przez większą część XIX wieku bardziej stawiały na dyplomację i handel jako sposób rozwiązywania sporów. Wydaje się, Ŝe problem jest bardziej złoŜony z uwagi na doktrynę Monroe’a i interwencje zbrojne w niektórych krajach Ameryki Łacińskiej. Natomiast rzeczywiście polityka izolacjonizmu, poza gruntem kontynentu amerykańskiego, i problemy Europy nie spotykały aŜ do 1917 roku większej akceptacji i zrozumienia polityków amerykańskich. Trudno teŜ mówić o dyplomacji i koncyliacji w stosunkach USA z Meksykiem. Pod koniec wojny z tym krajem (zwłaszcza w latach 1845–1848) oddały w ręce amerykańskie połowę terytorium meksykańskiego. Sam Robert Kagan zdaje sobie sprawę, Ŝe i wcześniej Ojcowie ZałoŜyciele nie chcieli angaŜować się w politykę ekspansji wobec sąsiadów (nie licząc opanowywania terytoriów indiańskich) nie tyle z uwagi na swą prawość i szlachetność czy pragnienie pokoju, ile na brak środków do prowadzenia „bardziej skutecznej polityki siły” (s. 16). Nawet zdając sobie sprawę ze swoistego egalitaryzmu w stosunkach międzynarodowych (małe państwo ma takie samo prawo do suwerennego bytu jak najbardziej potęŜne królestwo), zarówno politycy amerykańscy, dysponując coraz większą siłą, jak i niektóre państwa europejskie zaczęły dostrzegać idealizm i utopijność podobnych poglądów. Kolejna część RóŜnica sił – to analiza rzeczywistości politycznej w okresie międzywojennym i polityki Zachodu po pierwszej wojnie światowej, genezy pacyfizmu i jego wpływu na politykę, a takŜe słabości appeasementu wobec III Rzeszy. To takŜe opis przyczyn krachu pomysłów idei „bezpieczeństwa zbiorowego”, w tym Ligi Narodów, oraz błędów polityki Zachodu wobec Niemiec, które pozwoliły na wzrost ich potęgi. Opisując rzeczywistość pierwszych lat po 1945 roku, Kagan słusznie wskazuje na politykę Stalina i wzrost zagroŜenia ekspansją radziecką, która wobec osłabienia Zachodu stała się realnym zagroŜeniem. To właśnie rosnące amerykańskie zaangaŜowanie w Europie i stopniowe przejmowanie przywództwa „wolnego świata”, wynikające z osłabienia pozycji Wielkiej Brytanii i Francji wobec bloku komunistycznego, zrodziły zjawisko początku militarnego (i politycznego) uzaleŜniania Europy Zachodniej od USA. Kagan ma rację – koniec lat 40. pokazał, Ŝe mimo rosnącej siły ZSRR i jego satelitów kraje Zachodu, oprócz Ameryki, wykazują coraz mniej ochoty na wzrost wydatków militarnych i politykę zbrojeń. Nawet utworzenie NATO w 1949 roku ukazywało asymetrię wydatków między USA a reszta państw członkowskich, wynikającą z niechęci sojuszników do dalszej eskalacji zbrojeń. Recenzje ∗ Omówienia 175 O ile wcześniej moŜna było to tłumaczyć wyczerpaniem gospodarczym i skutkami drugiej wojny światowej, o tyle gwarancje amerykańskie stopniowo pozbawiły Europejczyków (z małymi wyjątkami) chęci do znaczącej rozbudowy potencjału zbrojnego i pozostawiły ich w stanie „zaleŜności psychicznej” od mocarstwa zza oceanu. Mimo róŜnic i występujących niekiedy tarć (polityka Francji czasów de Gaulle’a), aŜ do początku lat 90. udało się utrzymać transatlantycką jedność. Powstanie UE, traktat z Maastricht (1992) i rozszerzenie NATO o nowe państwa w 1999 roku, wbrew nadziejom polityków europejskich, nie stworzyły „nowej Europy” będącej militarnie obszarem równorzędnym wobec potęgi amerykańskiej. Przełom XX i XXI wieku ukazał widoczną róŜnicę w potencjałach wojskowych US Army i jej europejskich sojuszników zarówno z uwagi na prowadzoną w tym względzie politykę i sposób myślenia, jak i wysokość nakładów finansowych czy postęp w dziedzinie nowych technologii wojskowych. O ile Unia dokonała znaczącego postępu gospodarczego i wzrosła jej siła ekonomiczna wobec USA i Azji, o tyle nie było to widoczne w zakresie stanu sił zbrojnych. Koniec „zimnej wojny”, wbrew przewidywaniom niektórych, nie umniejszył znaczenia zbrojeń. Jak wskazuje Kagan, zwłaszcza konflikty w byłej Jugosławii – konflikt bośniacki i interwencja w Kosowie – ukazały z całą mocą zapóźnienie potencjału wojskowego NATO w Europie oraz kryzys instytucji decyzyjnych UE (s. 31–32). Rozdział Psychologia siły i słabości jest w pewnej mierze kontynuacją wcześniejszych rozwaŜań autora. Tym razem wskazuje na kolejne aspekty genezy niechęci rządów państw europejskich i społeczeństw, zwłaszcza „starej Europy”, do rozwiązań siłowych. Tym razem jednym z argumentów jest wytworzenie w Europie swoistej pasywności wynikającej z obawy przed Stalinem, a potem jego następcami i chęci appeasementu imperium radzieckiego przez współpracę i handel, a przede wszystkim „niedraŜnienie niedźwiedzia”. Wydaje się, Ŝe Kagan nie ma racji, widząc w USA kraj, który konsekwentnie, przez cały okres powojenny, odrzucał politykę ustępstw wobec ZSRR (s. 37). Podobny punkt widzenia ma na pewno pewne uzasadnienia przy polityce Harry’ego Trumana czy Eisenhowera, którzy dostrzegali zagroŜenie ekspansywnością obozu komunistycznego, jednak juŜ rządy Geralda Forda czy Jimmy’ego Cartera to dostrojenie się do klimatu europejskiego detenté i ustępliwości wobec BreŜniewa. Dopiero Ronald Reagan zerwał z polityką swych poprzedników i ogłosił 176 Recenzje ∗ Omówienia Związek Radziecki „imperium zła”, a takŜe na nowo podjął „wyścig zbrojeń”, którego tempa ekstensywna gospodarka radziecka nie była w stanie wytrzymać. W ostatnich latach, jak pisze Kagan, widać jeszcze wyraźniej róŜnice w dostrzeganiu problemu przez Europejczyków i Amerykanów. Dotyczy to przede wszystkim języka polityki i realizacji długofalowych celów strategicznych. Problem ten występuje zwłaszcza w aspekcie postępowania wobec „osi zła”, „państw zbójeckich”, „międzynarodowego terroryzmu”. O ile Amerykanie traktują to jako priorytet i stawiają na rozwiązania zbrojne, o tyle Europejczycy widzą (chyba bardziej widzieli, o czym za chwilę) zagroŜenia w takich kwestiach, jak „konflikty etniczne”, „migracje”, „zorganizowana przestępczość”, „bieda” czy „degradacja środowiska”. Na pewno „międzynarodowy terroryzm” i wojna z nim były czymś bardzo waŜnym dla Amerykanów, zwłaszcza w latach 2001–2003, natomiast zjawisko to dotknęło Zachód poprzez zamachy terrorystów islamskich w Madrycie (2004) i Londynie (2005), sprawiając, Ŝe przestało być zagroŜeniem abstrakcyjnym. DuŜo zrozumienia wykazał dla wysiłków Amerykanów w Iraku i Afganistanie premier Tony Blair – jednak jego polityka, jako zbyt „proamerykańska” czy zbyt uległa wobec George’a Busha, wywołała opozycję wśród brytyjskich wyborców i we własnej partii w 2006 roku. Dodatkowym czynnikiem braku zrozumienia społeczeństw Europy Zachodniej dla poczynań Amerykanów jest czynnik geograficzny – traktowanie problemów Iraku, Korei Północnej czy ostatnio Iranu i Afganistanu jako obcych dla Europy. RównieŜ „multilateralizm” jest stawiany znacznie wyŜej niŜ amerykański „unilateralizm”. Kagan wskazuje na pewną wspólnotę postępowania USA i Europy wobec Chin, ale juŜ widoczna jest kolizja interesów w razie ewentualnej chińskiej inwazji Tajwanu. Jego zdaniem Europejczycy „liczą na ograniczenie amerykańskiej potęgi bez zwiększania swej potęgi” (s. 53). W tytule jednego z rozdziałów Kagan uŜywa sformułowania hipermocarstwo na określenie Stanów Zjednoczonych. Omawia sytuację, jaka powstała na początku lat 90. po rozpadzie ZSRR i na początku wojny w Bośni. Okazało się wówczas, Ŝe Europa jest zbyt słaba, by móc poradzić sobie z tym kryzysem, toteŜ, jak szybko ujawnił rozwój wydarzeń, pomoc amerykańska okazała się niezbędna. Kolejne zagadnienia, które u schyłku lat 90. ukazały narastające animozje, to kryzys iracki w latach 1997–1998, protokół z Kioto i jego postanowienia, czy polityka USA wobec „państw zbójeckich” (a zwłaszcza wobec Korei Północnej), która realnie zagroziła bezpieczeństwu wynikającemu z pod- Recenzje ∗ Omówienia 177 pisania Układu o ograniczeniu systemów obrony przeciwrakietowej (ABM). RównieŜ wojna w Kosowie ukazała słabość europejskich członków NATO i róŜnice w polityce wobec Slobodana Miloševicia. Ta część ksiąŜki to bardzo dobre ukazanie przeciwieństw w ramach NATO, skutków tej wojny w opiniach organów kierowniczych sojuszu czy podziałów opinii społecznej w Ameryce. Odsłania teŜ ogromne trudności w razie wspólnego prowadzenia w przyszłości wojny przez Stany i ich sojuszników. Część zatytułowana Ponowoczesny raj to analiza stosunków euroatlantyckich w pierwszych latach XXI wieku i źródeł pacyfizmu oraz niechęci rządów i polityków europejskich do zwiększania nakładów na zbrojenia, a takŜe opis ówczesnej sytuacji geopolitycznej w przededniu konfrontacji z Irakiem. To równieŜ przytaczane opinie znaczących polityków, takich jak Joschka Fischer, Romano Prodi, Chris Patten. W części końcowej czytelnik moŜe się zapoznać z parytetami finansowymi i róŜnicami w nakładach na wydatki związane ze zbrojeniami po stronie amerykańskiej, jak i planami zwiększenia wydatków w tej mierze przez Francję i Wielką Brytanię. Swoistym „przekrojem” polityki amerykańskiej wobec Europy od schyłku prezydentury Franklina D. Roosevelta po George’a Busha jest niewielki objętościowo rozdział Świat stworzony przez Amerykę. Została w nim wykazana róŜnica między Rooseveltowską wizją Europy, która przewidywała znaczącą rolę ZSRR, choćby i jej kosztem, niechęć do Francji i powrót do izolacjonizmu, a nieco późniejszą koncepcją Deana Achesona, który widział w Europie bastion wolności w walce z tyranią radziecką oraz bardzo waŜnego sojusznika USA. Kagan stara się odpowiedzieć na pytanie, w jakim stopniu „amerykański parasol ochronny” miał wpływ na odrzucenie przez Europę „polityki siły” na rzecz pokojowych środków i daleko idących ustępstw. Ratunek dostrzega w poglądach Roberta Coopera – bliskiego doradcy Tony’ego Blaira, który widzi potrzebę systemu bezpieczeństwa opartego na prawie międzynarodowym, ale teŜ „twardszych metod z poprzedniej epoki”, tj. „uprzedzających ataków”, podstępu i „wszystkiego co jest konieczne” (s. 87). Dla czytelnika europejskiego, w tym polskiego, bardzo interesujący jest rozdział Czy to nadal jest Zachód?, omawiający głębokie podziały w Kongresie i w społeczeństwie amerykańskim wobec polityki mocarstwowego zaangaŜowania się USA w rozwiązywanie kwestii zapalnych (np. Bośnia, Kosowo, Haiti) i „obrony wolności”, np. problemów zagroŜenia fundamentalizmem islamskim. To takŜe odpowiedź i częściowe przyjęcie poglądów Francisa Fu- 178 Recenzje ∗ Omówienia kuyamy wyraŜonych w jego słynnej ksiąŜce Koniec historii na temat przyjęcia liberalnej demokracji jako optymalnego rządu. Notabene juŜ wcześniej z tezą o „triumfalnym marszu demokracji” polemizował sam S.P. Huntington w Zderzeniu cywilizacji. Kagan daje w swej ksiąŜce nowe definicje „Zachodu” i „Zjednoczonej Europy”, zwłaszcza w odczuciu Amerykanów. Dość kontrowersyjna wydaje się jednak teza, Ŝe „Dla Amerykanów, podobnie jak dla narodów z Europy Środkowej i Wschodniej, ani ONZ, ani Unia Europejska nie stanowiły «Zachodu». Tylko NATO było «Zachodem», a teraz Europejczycy chcieli tworzyć alternatywę dla NATO” (s. 99). Ponadto idea „Zjednoczonej Europy” była projektem, w którym Stany Zjednoczone z definicji nie mogły uczestniczyć. Na pewno dla Polski i dla innych państw starających się o przyjęcie do UE jednym z koronnych argumentów wysuwanych przez dyplomatów moment integracji był połączeniem przerwanych przez Jałtę więzi między obydwoma częściami Europy i definitywnym powrotem do cywilizacji zachodniej. Ostatni rozdział – Przystosowanie do hegemonii – jest próbą odpowiedzi na pytanie, do jakiego stopnia USA mogą samodzielnie rozwiązywać światowe kryzysy czy lokalne konflikty, bez oglądania się na Europę, a takŜe wypracowanie nowych, zmodyfikowanych politycznie instrumentów wzajemnej współpracy, które wydają się niezbędne w tak niespokojnym dziś politycznie świecie. Niewątpliwie niewielka ksiąŜeczka Kagana jest jedną z prób odpowiedzi, dlaczego kryzys w stosunkach USA z Europą Zachodnią okazał się tak głęboki i gdzie leŜały jego przyczyny – nie tylko w kontekście wojny w Iraku, ale w głębszym kontekście historycznym. Z uwagi na znajomość tematu przez autora i jego bezpośredni związek z decyzjami politycznymi rządu USA, czytelnik moŜe takŜe poznać mechanizmy mające istotny wpływ na amerykańskie postrzeganie problemów współczesnego świata, działania dyplomacji, a takŜe poglądy na temat roli USA jako supermocarstwa. Dariusz Wybranowski