Klik Diagnostyczny

Transkrypt

Klik Diagnostyczny
Gazetka Samorządu Uczniowskiego
Nasza gazetka udostępniła swe łamy członkom
Polskiego Towarzystwa
Diagnostyki Edukacyjnej,
ludziom, którzy uczestniczą w przygotowywaniu
naszych testów, którzy
jako naukowcy, dzięki całościowej interpretacji wyników nauczania, mają
wpływ na kierunki rozwoju
polskiego szkolnictwa.
To ogromny zaszczyt dla
„Klika”, ale też wyzwanie,
bo zmusza nas do pracy
w systemie gazety codziennej. Czy podołamy?
W każdym razie zdobędziemy nowe doświadczenia i poznamy swoje możliwości. Oby nie ich granicę!
Dziennikarze „Klika” będą
przeprowadzać wywiady
z gośćmi konferencji i zaproszą ich swymi tekstami
do poznania uroków naszego miasta. Redaktorzy
zamierzają doprowadzić
do wydania kilku kolejnych
numerów w tempie szalonym. Trzymajcie za nas
kciuki! Do pobicia rekord
sprzed ładnych paru lat,
gdy udało się wydać trzy
numery w trzy dni na ogólnopolski finał Konkursu
„Ośmiu Wspaniałych”.
nr 2/93
2012/2013
Od „Klika”
słów kilka
2011/2012
Platynowy Laureat
17 Forum Pismaków 2012
Pałuckie Pióro 2008
DIAGNOSTYCZNY
WYDANIE SPECJALNE nr
DAJMY SIĘ POZNAĆ
Małgorzata Szkodna, redaktor naczelna. Zapalona lekkoatletka i wielbicielka czekolady. Przed nią nic słodkiego się
nie ukryje. Dzięki spożywaniu ogromnej ilości cukru jest
bardzo żywiołowa i wesoła. Nigdy nie ma czasu i ciągle
gdzieś się śpieszy. Lubi poganiać innych do pracy. Bardzo
dużo gada, mimo iż nikt jej nie słucha. Przegląda się w każdym napotkanym lustrze lub szybie - ma fioła na punkcie
swojej fryzury, ale w głowie coś tam mądrego też się mieści.
Joasia Spyra, 1b. Przygoda z gazetką rozpoczęła w tym
roku. Bardzo się z tego cieszy, bo zawsze lubiła mieć gdzie
wyrazić poglądy, opinie czy swoje zdanie na różne tematy.
Gazetka to miejsce, które daje taką możliwość .
Victoria Gnahoui, 3a. Nie lubi się nudzić. Ma starszego brata, z którym często jeździ na wycieczki krajoznawcze (zamki
na Dolnym Śląsku). Uwielbia też próbowanie nowych rzeczy, poważnych i tych wymagających poczucia humoru.
Jest przyjacielską osobą i łatwo nawiązać z nią kontakt.
Paulina Kędrzyńska, 1b. Ma psa rasy Labrador retriever
o imieniu Zorba, z którym można ją spotkać na spacerze.
Aktualnie ulubioną książką jest „Zmierzch”. Gra w badmintona i siatkówkę, pływa, jeździ na rowerze oraz konno, zimą
- również na nartach. O dziwo, nie uprawia szermierki.
c.d.n
Redakcja: Małgorzata Szkodna (redaktor
naczelny), Hanna Okupska, Victoria Gnahoui, Miłosz Chełchowski, Alicja Wójcik,
Sylwia Gajda, Ola Majkut, Paulina Kędrzyńska, Joasia Spyra, Kamila Ratajczak,
Jakub Berlik, Marcin Sapuń.
Absolwenci: Ola Józefiak, Paweł Iwaniec.
12 ▐ KLIK 2/93
GIMNAZJUM NR 27
im. Ossolineum
we Wrocławiu
Korekta: Ola Józefiak.
Fotografie: Alicja Wójcik, Daniel Jaworski.
Opiekun: Zofia Dembska-Pierzchała.
Adres: Gimnazjum nr 27 im. Ossolineum,
ul. Czeska 40, 51-112 Wrocław
E-mail: [email protected]
www.klik.gimnazjum27.wroc.pl
1 - 20.09.2012
XVIII
Krajowa
Konferencja
Polskiego
Towarzystwa
Diagnostyki
Edukacyjnej
Wrocław 2012
POWITANIE
W imieniu Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Diagnostyki Edukacyjnej serdecznie witam na
XVIII Krajowej Konferencji
pod znamiennym tytułem
Regionalne i lokalne diagnozy edukacyjne. Wybór
takiej tematyki na wrocławską konferencję nie był
przypadkowy. To właśnie
tutaj w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku prowadzono lokalne
diagnozy zarówno w szkołach podstawowych, jak
i średnich. Diagnozy te
realizowane wspólnie
przez wrocławski Wojewódzki Ośrodek Meto2/93 2012/2013 KLIK▐
dyczny (kierowany wówczas przez Wojciecha Małeckiego) i Kuratorium
Oświaty we Wrocławiu miały istotne znaczenie w monitorowaniu edukacji. Jednocześnie wnioski wyciągane na podstawie rezultatów
diagnozy znajdowały natychmiastowe przełożenie
na prowadzone przez
WOM
doskonalenie nauczycieli adresowane do
uczących badanego przedmiotu. Z drugiej strony
wnioski miały też wpływ na
plany i realizację nadzoru
pedagogicznego. Funkcje,
które spełniały te diagnozy,
nie mogą być zastąpione
przez bazowanie tylko na
wynikach egzaminów, których cele częściowo pokrywają się z celami diagnozy
użytecznej do kreowania
lokalnej polityki oświatowej,
do strategicznego planowania rozwoju edukacji na
poziomie województwa czy
powiatu. Wierzę, że podczas pracy w sekcjach,
paneli dyskusyjnych, a
szczególnie dyskusji kuluarowych znajdziemy czas
na rozmowy na temat, jaka
diagnoza może być przydatna do skutecznego doskonalenia tego, co się
dzieje pomiędzy nauczyciel em
i
uczniem
–
w klasie, ale i w uczeniu
się, które już dawno przekroczyło przysłowiowe
cztery ściany klasy szkolnej. Życzę dobrych wystąpień, dyskusji, które będą
miały istotne znaczenie
w Państwa pracy zawodowej.
Henryk Szaleniec
dzinach wieczornych i rannych po Ostrowie. Otóż
człowiek ten chodzi ubrany
na czarno, w bardzo eleganckim cylindrze i zapala
latarnie uliczne na Ostrowie Tumskim. Widziałam
go tylko raz i poczułam się
jak w bajce. Działo się to,
kiedy siedziałam koło pomnika św. Nepomucena.
Nagle zobaczyłam tę tajemniczą postać z reklamy
Dolnego Śląska.
Ktoś powie może, że to
taki codzienny widok, że to
wcale nie jest fajne. Lecz
WROCLOVE
naprawdę, kiedy widzi się
taką tajemniczą i zadziwiającą postać, to aż serce
zaczyna bić szybciej.
Już wcześniej wspomniałam o reklamie Dolnego
Śląska. Jest w niej bardzo
ładne hasło:
Nie do opowiedzenia. Do
zobaczenia.
Więc zapraszam serdecznie na oglądanie Ostrowa
Tumskiego tudzież Wrocławia. Nie tylko dniem,
ale i nocą.
Witamy
we Wrocławiu
Po raz drugi konferencja diagnostyki edukacyjnej zawitała do Wrocławia. Tematem
konferencji 2000 roku były Stare i nowe
formy egzaminowania. Nie istniało jeszcze
wtedy Polskie Towarzystwo Diagnostyki
Edukacyjnej. Przez dwanaście lat rozwinęły się znacząco metody diagnozowania
i samo ocenianie – powstał system egzaminów zewnętrznych. System oświatowy
znacznie się rozwinął. Środowiska oświatowe i akademickie Wrocławia i Dolnego
Śląska mają w tym niemały udział.
Na XVIII konferencji przyjrzymy się bliżej
społecznym kontekstom diagnozy. Mam
nadzieję, że uczestnicy konferencji znajdą
dobre warunki do pracy. Wszyscy organizatorzy pracowali nad tym, by warunki
sprzyjały kreatywnemu myśleniu. W ciągu
najbliższych trzech dni praca będzie nam
zajmowała wiele czasu, jednak chociaż
kilka chwil wypada przeznaczyć na relaks.
Wrocław przyjmuje swoich gości otwarcie
i serdecznie. Zainteresowanym pomożemy
trafić w miejsca najbardziej ich interesujące. Mamy nadzieję, że dzięki konferencji
jeszcze mocniej odczujemy pożytki płyną-
2 ▐ KLIK 2/93
2011/2012
ce z prowadzenia diagnoz. Mamy też nadzieję, że zechcą Państwo wracać do Wrocławia (także na Dolny Śląsk, do poznawania którego zapraszamy po konferencji), by
kontynuować rozmowy o diagnozowaniu,
ale też i po to, by przebywać w dobrej atmosferze miasta spotkań, życzliwego dla
wszystkich.
W imieniu wszystkich organizatorów witam we Wrocławiu i życzę, by oczekiwania
wobec Konferencji zostały w pełni zaspokojone.
Wojciech Małecki
kłódek skrywającymi pewną
zagadkę.
Przedstawię ciekawostkę na
temat tego mostu przekazywaną z ust do ust. Zakochane w sobie pary przychodzą
na ten most i zamykają kłódkę, a potem klucz wyrzucają
do Odry. Jeżeli ktoś chce
zerwać taki związek musi
odnaleźć ten kluczyk, odpiąć
kłódkę i pokazać drugiej osobie. Więc pomyślmy sobie,
jak dużo musi być w tej rzece
kluczyków. Aż strach tam
wchodzić!
Ciekawa jest także osoba
latarnika chodzącego w go2/93 2012/2013 KLIK▐
11
dla „Klika” słów kilka o...
WROCLOVE
… o Polskim
Towarzystwie
Diagnostyki
Edukacyjnej
Hanna Okupska 3a
TAJEMNICZY
OSTRÓW TUMSKI
Wiele razy tamtędy przechodziłam. Podobno to
jedno z magicznych miejsc
miasta. Zawsze jednak
byłam trochę obok. Niby
tam byłam, niby widziałam,
ale nigdy nie umiałam tak
naprawdę dostrzec jaki
urok ma to miejsce. Tak
jest, gdy tylko oglądasz,
„zapoznajesz się”, ale nie
podłączasz swoich emocji.
10 ▐ KLIK 2/93
2011/2012
Od pięknej architektury po
miłosne zagadki. Wszystko
jest do odnalezienia na
Ostrowie Tumskim. I jest,
tak jak mówią - pięknie.
A najpiękniej - nocą. Niebo
jest o wiele potężniejsze,
a budynki jakby tracą
w światłach latarni swą
chropawą materialność.
Katedra pod wezwaniem
św. Jana Chrzciciela wydale się świecić na tle nieba
a w ulicach ku niej wiodących falują cienie rzucane
przez gałęzie drzew.
Zadziwia spacerowiczów
most Tumski z tysiącami
Polskie Towarzystwo Diagnostyki Edukacyjnej działa na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej, jego siedzibą jest Kraków. Członkowie Towarzystwa zgodnie twierdzą, że wiele problemów polskiej oświaty
wymaga spokojnej refleksji.
„Trzeba się im przyjrzeć,
poddać dyskusji, wypróbować rozwiązania”.
Celem Towarzystwa jest
zatem:
 wspomaganie rozwoju
systemów oceniania
wewnątr zszkol nego
i egzaminów zewnętrznych,
 promowanie diagnozy
edukacyjnej w placówkach oświatowych,
 inspirowanie badań
naukowych i dyskusji na
temat diagnozy edukacyjnej,
 rozwijanie współpracy
z organizacjami i instytucjami działającymi na
r zecz
di agnost yki
w edukacji,
 wspieranie rozwoju
kwalifikacji zawodowych
członków Towarzystwa.
Do zadań Towarzystwa
należy:
 podejmowanie badań
i ekspertyz z dziedziny
diagnostyki edukacyjnej,
Urząd Marszałkowski
Województwa Dolnośląskiego
swoim zasięgiem obejmuje
wszystkie obszary działalności, w tym te, dotyczące
oświaty, np.: projektowanie
rozwoju i kierunków kształcenia w szkołach i placów-
 wspomaganie krajowych i lokalnych projektów badawczo-rozwojowych i wdrożeniowych
w zakresie diagnostyki
edukacyjnej oraz
 organizowanie dorocznych konferencji z cyklu
„Diagnostyka edukacyjna” o zasięgu krajowym.
Po każdej konferencji pozostają trwałe ślady w postaci
publikacji (to swoista kopalnia refleksji, problemów
badawczych i mądrych
często poprzedzonych badaniami
konst at acji
o diagnostyce edukacyjnej).
Towarzystwo efektywnie
współpracuje z krajowymi
i zagranicznymi instytucjami edukacyjnymi.
Wiele cennych informacji
o działalności Towarzystwa
można znaleźć w jego serwisie internetowym na stronie: http://www.ptde.org
kach prowadzonych przez
samorząd wojewódzki oraz
współpraca z organizacjami
rządowymi
i
pozarządowymi
w zakresie edukacji. Do
bardzo ważnych programów Urzędu Marszałkowskiego należy Program
Stypendialny – Wyrównywanie szans edukacyjnych
uczniów uzdolnionych.
2/93 2012/2013 KLIK▐
3
dla „Klika” słów kilka o...
Dolnośląski
Ośrodek
Doskonalenia
Nauczycieli
DODN wspiera środowisko
oświatowe w całym województwie dolnośląskim.
DODN zajmuje się projektowaniem i przeprowadzaniem szkoleń doskonalą-
cych i nadających nowe
kwalifikacje zawodowe
nauczycielom.
Spośród wielu ważnych
projektów warto tu wymienić choćby dwa:
 Szkoła online. Powiew
nowości
 Podniesienie kompetencji nauczycieli z obszarów wiejskich Dolnego Śląska w zakresie
innowacyjnych metod
nauczania w obszarze
ICT i nauk matematyczno-przyrodniczych.
Dolnośląska
Szkoła Wyższa
DSW to najlepsza niepubliczna uczelnia na Dolnym
Śląsku Czwarta w Polsce
uczelnia niepubliczna z pełnymi uprawnieniami akademickimi – posiada uprawnienia habilitacyjne i doktorskie.
Szkoła szczyci się swoją
bazą, w tym nowocześnie
wyposażoną biblioteką
(można w niej korzystać
z bezpłatnego dostępu do
wyszukiwarki EBSCO).
Znakomitą bazę uzupełnia
szeroka oferta studiów
WROCLOVE
W ośrodku metodycznym
powstaje wiele publikacji,
a ostatnio nasz periodyk
„Oblicza Edukacji” można
czytać w wersji on-line.
Za swoją statutową działalność DODN otrzymał certyfikaty jakości pracy.
(można je odbyć pod kierunkiem profesjonalnej
kadry dydaktyczno-naukowej, składającą się
z wykładowców, którzy są
członkami największych
międzynarodowych i polskich stowarzyszeń.
Uczelnia istnieje 15 lat.
Dziś w DSW studiuje ponad 7 tys. studentów, do tej
pory ukończyło ją ponad 16
tysięcy absolwentów.
Wiktoria Gnahoui, 3a
Okręgowa Komisja
Egzaminacyjna we Wrocławiu
obejmuje swą działalnością
obszar województw dolnośląskiego i opolskiego. Jest
odpowiedzialna za prawidłowe ocenianie umiejętności przez uczniów polskiej
szkoły.
Do zadań komisji należy
przeprowadzanie spraw-
4 ▐ KLIK 2/93
2011/2012
dzianu, egzaminu gimnazjalnego części matematyczno-przyrodniczej, humanistyczne i z języka obcego, egzaminów maturalnych i potwierdzających
kwalifikacje zawodowe.
Współpracuje z innymi
okręgowymi komisjami
POKOCHAJ
TO MIASTO
egzaminacyjnymi, Centralną Komisją Egzaminacyjną
oraz kuratorami oświaty.
Wrocław jest pięknym miastem. Zarówno w ciągu
dnia, jak i wieczorem. Jego
centrum, jak w każdym
większym mieście tej części
Europy, jest rynek. Ale nasz
rynek...
Kiedy zachodzi słońce i na
miasto spływa blask księżyca, spacerujący doznają
szczególnego uczucia chcą zostawić sobie na
dłużej tę wieczorną chwilę.
Zatrzymując się obok urokliwej fontanny - tam, gdzie
przejrzystość szkła łączy
się z wodą – pewnie też
zostaniesz oczarowany
zmiennymi blaskami świateł. Podziwiać możesz stąd
„Jasia i Małgosię”. To dwie
kamieniczki jakby trzymające się za ręce, bo połączone wysokim łukiem bramy
pomiędzy nimi. Małgosia
to ta większa i „strojniej
odziana”.
Tłem dla nich są wyniosłe
ściany kościoła św. Elżbiety. Z kościelnej wieży rozpościera się zachwycająca
panorama Wrocławia - całe
stare miasto leży u twoich
stóp.
Ławki w rynku kuszą - są
jak stworzone, by przysiąść
na chwilę, pozwolić odpocząć nogom, dać okazję,
by zachwycić się bajeczną,
koronkową architekturą,
przyjrzeć się ludziom
w tłumie spacerujących.
Jeśli zacznie ci burczeć
w brzuchu lub zrobi się
zimno, znajdziesz tu bez
trudu miejsce w jednej
z licznych restauracji lub
kawiarenek.
Po sąsiedzku pełno tu niezwykłych uliczek. Można
się na nich zabawić w szukanie wrocławskich krasnali. Jeśli tylko zechcemy,
poprowadzą nas w wiele
cudownych miejsc. Pozwolą odkryć malownicze zaułki, dostojne dziedzińce
pałaców, niewielkie, starannie utrzymane ogrody, coraz piękniejszą promenadę
nad Odrą i fosą. A dalej Ostrów Tumski, zawsze
pełna młodych ludzi Wyspa
Słodowa, rozległe parki
i tyle jeszcze wspaniałych
miejsc godnych uwagi
i długiego spaceru. Warto
je poznać i pokochać.
2/93 2012/2013 KLIK▐
9
WROCLOVE
jące miejsce do wypicia
kawy, zjedzenia ciastka,
poczytania gazety.
Jeśli lubicie dużo słodyczy
to polecam Lulu Cafe
w Galerii Dominikańskiej.
Kawa może tam być tylko
dodatkiem np. do najlepszego chyba w karcie torcika bezowego. Jeśli jesteście amatorami naleśników
z czekoladą i lubicie pić
kawę przy dobrej muzyce,
to najlepszy będzie dla was
Czeski Film. Na górze kawiarnia, na dole pub. Każdy
może wybrać miejsce, w
którym woli spędzić wieczór.
Na wieczorne spotkania ze
8 ▐ KLIK 2/93
2011/2012
znajomymi wybieramy dziś
(nie tylko my) klubokawiarnię Mleczarnia - pyszna
kawa i czekolada z wiśniami to dopiero początek.
Lista serwowanych smakołyków jest długa. Aura Mleczarni przyciąga liczne
grupy osób, ale lokal jest
tak obszerny (jest tu także
piwnica i ogródek na dziedzińcu z widokiem na Synagogę pod Białym Bocianem), że pomieścić może
ogromną liczbę gości.
Na najlepszą szarlotkę
z lodami i bitą śmietaną
zapraszamy do którejś z
lodziarni firmy Grycan,
gdzie miła obsługa i ogromne menu z lodami, kawami
i innymi smakołykami po-
prawią humor.
Jeśli macie chęć na najsmaczniejsze lody we Wrocławiu
przygotowywane
przez rodowitych Włochów,
to polecamy kawiarniolodziarnie Tralalala. Oferują
do wyboru aż 88 smaków.
Nie można się zdecydować
czy wybrać smak Kinder,
Kinder Bueno czy Kinder
Country… Miejsce urządzone w nowoczesnym i przyjaznym stylu zachęca do
ponownych odwiedzin.
Na pyszną, gorącą czekoladę zapraszamy do Graciarni, gdzie na ścianach
wiszą suknie. Stroje jako
dekoracja to dość nietypowe, ale jak klimatycznie!
Jeżeli natomiast wolicie
popijać naleśniki herbatką,
a potem poprawić ciastkami lub lodem, to traficie
łatwo do rynkowej Witaminki. Dzięki jej specyficznemu
klimatowi z minionych lat
wyjdziecie z niej z przysłowiowym „bananem na twarzy”.
Jednym z tych bardziej
urokliwych miejsc we Wrocławiu jest Soul Cafe - zachwyca klimatem, a przy
dźwiękach soulowej i jazzowej muzyki można zjeść
domowe ciasto, sącząc
aromatyczną kawę.
A może wybierzecie jeszcze inny lokal? Wątpię, czy
ktoś zna je wszystkie i może z ręką na sercu wskazać
najlepszy.
Ruszając na chybił-trafił
wokół ratusza, na plac Solny, Więzienną albo Włodkowica, pewnie znajdziecie
coś, co zostało stworzone
jakby właśnie dla was.
Smacznej kawy!
Miłosz Chełchowski, 2c
rozmawia z dr Krystyną Czupiał
JAK TO
SIĘ ZACZĘŁO?
Pierwsze
doświadczenia
diagnostyka
edukacyjnego
W roku 1960 opolski fizyk Eugeniusz Gabrielski poznał
młodego pedagoga Bolesława
Niemierkę, a ten wraz z Krystyną Czupiał i Tadeuszem Pa
-trzałkiem stworzyli grupę, która opracowała pierwsze testy
sprawdzające i prowadziła badania nad ich wykorzystaniem
dydaktycznym.
Początkowo
była to grupa nieformalna,
potem stała się Seminarium
Konstrukcji i Teorii Testów
Osiągnięć Szkolnych.
Redakcja: Należała pani do osób tworzących trzon zespołu diagnostyki edukacyjnej
w naszym kraju. Jakie były pani początki
pracy związanej z pomiarem edukacyjnym
w Polsce?
Krystyna Czupiał: To było jeszcze w latach
sześćdziesiątych. Jako osoba po studiach
chemicznych, zatrudniona w Kuratorium,
zostałam oddelegowana do prof. Bolesława Niemierki, by wziąć udział w badaniach
efektów nauczania w zakresie nauk przy-
… gdy diagnostyk spotyka
dziennikarza „Klika”
rodniczych. Chętnych do takiej pracy nie
było wielu. Czekało nas tygodniowe szkolenie w Warszawie. Zajęcia z diagnostyki
edukacyjnej prowadził prof. Wincenty
Okoń, który reprezentował w tej dziedzinie
nasz kraj na płaszczyźnie międzynarodowej. Znałam go, ale tylko z literatury pedagogicznej. Spotkanie w rzeczywistości to
coś innego. Oczarował nas swą kulturą
osobistą. Czułam się dowartościowana, że
będę pracować w takim zespole.
Najważniejsze były szkolenia, podnoszenie
kwalifikacji. Prof. Niemierko przygotowywał
nas do prowadzenia tych badań. Poznaliśmy nowe dla nas narzędzia badawcze.
Tam przekonałam się, że statystyka, której
uczyłam się na studiach, teraz będzie niezbędna w badaniach edukacyjnych.
Red.: Skąd się wziął pomysł na takie badania?
K. Cz.: Po części była to inicjatywa UNESCO. Ich koncepcja obejmowała jednak
tylko trzy przedmioty: chemię, biologię
i fizykę. W Polsce wprowadziliśmy jeszcze
matematykę i geografię, jako że one nie
sprawiały „kłopotów” politycznych oraz
język polski. Do naszego zespołu dołączył
wówczas Tadeusz Patrzałek. To była wielka rzecz, że wprowadzono do badań te trzy
przedmioty.
Poloniści, matematycy i geografowie bardzo się wówczas napracowali, bo do
przedmiotów przyrodniczych mieliśmy już
gotowe testy, a oni musieli je przygotować
od początku, co nie było łatwym zadaniem.
Pomogło im to, że mieli doskonale opracowane cele nauczania. Prof. Niemierko prowadził wówczas na ten temat seminarium.
Bardzo duża liczba nauczycieli została na
nim przygotowana do badań. Naszym zadaniem było poprowadzenie tego na wielką
skalę.
Red.: Żeby badać szkołę, trzeba się najpierw wyszkolić. A kiedy już udało się opanować teorię, przyszła pora na praktykę?
2/93 2012/2013 KLIK▐
5
… gdy diagnostyk spotyka
dziennikarza „Klika”
K. Cz.: Ten, kto szedł do tych zadań, musiał być dobrze przygotowany. Trzeba było
opracować 20 wzorów testów. Podlegały
im trzy populacje: uczniowie dziesięcioletni
(badało się dla porównania także klasy
drugie i trzecie oraz piąte i szóste), uczniowie czternastoletni oraz maturzyści bez
względu na wiek.
Pierwsze badania prowadziłam tu, w województwie wrocławskim. Na tak dużą skalę
praktyka wcale nie była łatwa. Na badania
nie było wiele pieniędzy i czasem sami
musieliśmy pokrywać koszta.
Red.: Jak to się działo w konkretnych szkołach? Jak byliście przyjmowani?
K. Cz.: Na początku były to zadania próbne. Wylosowano 20 szkół, a potem z nich
dwudziestu czterech uczniów. Badało się
ucznia (kwestionariusz zawierał m.in. pytania o warunki życia, zainteresowania),
sprawdzając zrozumienie wiadomości na
czterech poziomach wg prof. Niemierki, ale
i nauczyciela - np. jakie ma wykształcenie,
jakie ma warunki do pracy w szkole, a także dyrektora szkoły (baza dydaktyczna,
sposób zarządzania).
Red.: Dla uczniów ocenianie to chleb powszedni, ale dla nauczycieli?
K. Cz.: Nauczyciele nie chcieli tych badań,
bo bali się oceny. Sądzili, że badania stwarzają dla nich zagrożenie, a to nie jest
prawda. Wiele osób nie znało różnych zagadnień związanych z pomiarami diagnostycznymi.
Red.: A jak radzili sobie uczniowie?
K. Cz.: Bardzo często zadania były tak
skonstruowane, że dziecko miało podane
wszystkie dane. Nauczyciele się dziwili Co to za sprawdzanie wiadomości? A chodziło przecież o to, żeby dziecko myślało,
umiało wykorzystać wiedzę z różnych
przedmiotów, łączyć ją ze sobą.
Rzecz nie w tym, żeby sprawdzać kompletność zapamiętanych wcześniej wiadomo-
6 ▐ KLIK 2/93
2011/2012
ści, ale w tym, jak się potrafi posiadaną
wiedzę zastosować w praktyce.
Red.: Jako uczniowie często bronimy się
przed zadaniami pamięciowymi. Nikt nie
lubi zakuwać.
K. Cz.: Oczywiście, ale niestety nie można
tych spraw odrywać od siebie. Najistotniejsza jest postawa i predyspozycje ucznia.
To, w jaki sposób się uczy. Czy tylko gromadzi oderwane informacje, czy także je
sobie porządkuje i umie z nich skorzystać.
My też narzekamy, że uczniowie przyjmują
przekazywaną wiedzę tylko pamięciowo.
Taką wiedzę łatwo utracić.
Wiedza w postaci pojedynczych informacji
jest potrzebna, ale to zaledwie podstawa.
Trzeba ją systematyzować i łączyć, rozumieć zależności i twórczo wykorzystywać.
Jeżeli test jest dobrze skonstruowany, to
ma pewną liczbę takich właśnie zadań
i w efekcie powinien wpływać na sposób
nauczania i uczenia się. Powinien uświadamiać, jak uczyć i jak się uczyć.
Red.: Jakie można dostrzec korzyści
z działań diagnostycznych, które pani podejmowała?
K. Cz.: To bardzo trudno uchwycić. Do
wielu podręczników wprowadzono pod
tekstami zadania, które uczeń mógł sam
rozwiązywać i sprawdzić, w jakim zakresie
pojął materiał.
Red.: Właśnie. Pojął, a nie tyko zapamiętał. To brzmi interesująco, ale czy to tak
działa? Jakie praktyczne korzyści takich
badań wynikały dla szkoły, ucznia czy nauczyciela?
K. Cz.: Myślę, że badania UNESCO-wskie,
które koordynowałam w latach sześćdziesiątych w naszym województwie, nie przyniosły praktycznych rezultatów. Wtedy rządził Gomułka. Nie pozwolono na opublikowanie wyników. Mówiono wówczas, że
każdy nauczyciel ma wyższe wykształcenie, co nie było prawdą. Dla nas nauczyciele wypełniali bardzo szczegółowe ankiety o przygotowaniu do pracy, jak szkoła
jest wyposażona… a myśmy na tych ankietach przeprowadzili badania główne, wery-
fikowaliśmy oficjalne informacje. Władze
tego nie potrzebowały. Mam wrażenie, że
do tej pory gdzieś te stosy ankiet leżą
w archiwum przy Górczewskiej i myszy je
jedzą.
Natomiast w późniejszych badaniach
w latach osiemdziesiątych udało nam się
przeprowadzić je tak, jak chcieliśmy. Ówczesny minister oświaty zezwolił na przeprowadzenie badań. Ale żeby one się udały, żeby wprowadzono zmiany...
… gdy diagnostyk spotyka
dziennikarza „Klika”
wszystkim znajomość języka angielskiego.
Dostawało się materiały i trzeba było je
przetłumaczyć, potem na nich szkolić innych czy też je wypełniać. Współpracować
w ludźmi z całego świata. Bez angielskiego
to dziś niemożliwe.
Red.: To były badania międzynarodowe.
A jak nasze wypadły na tym tle?
K. Cz.: Sprawdziliśmy się jako grupa badawcza. Mieliśmy wyniki, a na 40 krajów,
które przystąpiły do badań, do końca doprowadziło je tylko 24 - w tym Polska. Nie
dałoby się już tego powtórzyć i dlatego dla
nas to takie ważne.
Zasadnicza, niekorzystna różnica między
naszym krajem, a innymi była taka, że nasze dzieci zaczynały naukę o rok później.
Tak jest do dziś i bardzo się dziwię, że
współcześni rodzice, mając możliwość
wyrównania tej sytuacji, boją się wysłać
sześciolatki do szkoły. Przecież one tracą
rok nauczania w stosunku do dzieci innych
narodowości!
WROCLOVE
Red.: Była pani podczas II tury badań
w latach osiemdziesiątych głównym koordynatorem Międzynarodowego Stowarzyszenia Badań i Osiągnięć Pedagogicznych
(IEA). Co pani pomogło nim zostać?
K. Cz.: Oprócz doświadczenia przede
Małgorzata Szkodna, 3f
TEN AROMAT!
Tekst niesponsorowany. Niestety...
Kawa - kofeinowy napój, pijany codziennie przez większość dorosłych Polaków. Rano - samotnie, w pośpiechu,
by wystartować. Wieczorem – w towarzystwie, w przyjemnym miejscu, przy dobrej muzyce, podana do stolika
w ładnej filiżance. Wtedy smakuje znacznie lepiej.
Wrocław ma dobrą prasę.
Kipi energią. Słynie z zabytków, ładnych widoków,
urokliwych miejsc i licznych
kawiarni. Idąc wokół Rynku, który latem jest prawdziwym salonem miasta
pod błękitnym niebem,
każdy znajdzie dla siebie
najbardziej mu odpowiada2/93 2012/2013 KLIK▐
7