Klik Diagnostyczny
Transkrypt
Klik Diagnostyczny
Gazetka Samorządu Uczniowskiego Nasza gazetka udostępniła swe łamy członkom Polskiego Towarzystwa Diagnostyki Edukacyjnej, ludziom, którzy uczestniczą w przygotowywaniu naszych testów, którzy jako naukowcy, dzięki całościowej interpretacji wyników nauczania, mają wpływ na kierunki rozwoju polskiego szkolnictwa. To ogromny zaszczyt dla „Klika”, ale też wyzwanie, bo zmusza nas do pracy w systemie gazety codziennej. Czy podołamy? W każdym razie zdobędziemy nowe doświadczenia i poznamy swoje możliwości. Oby nie ich granicę! Dziennikarze „Klika” będą przeprowadzać wywiady z gośćmi konferencji i zaproszą ich swymi tekstami do poznania uroków naszego miasta. Redaktorzy zamierzają doprowadzić do wydania kilku kolejnych numerów w tempie szalonym. Trzymajcie za nas kciuki! Do pobicia rekord sprzed ładnych paru lat, gdy udało się wydać trzy numery w trzy dni na ogólnopolski finał Konkursu „Ośmiu Wspaniałych”. nr 2/93 2012/2013 Od „Klika” słów kilka 2011/2012 Platynowy Laureat 17 Forum Pismaków 2012 Pałuckie Pióro 2008 DIAGNOSTYCZNY WYDANIE SPECJALNE nr DAJMY SIĘ POZNAĆ Małgorzata Szkodna, redaktor naczelna. Zapalona lekkoatletka i wielbicielka czekolady. Przed nią nic słodkiego się nie ukryje. Dzięki spożywaniu ogromnej ilości cukru jest bardzo żywiołowa i wesoła. Nigdy nie ma czasu i ciągle gdzieś się śpieszy. Lubi poganiać innych do pracy. Bardzo dużo gada, mimo iż nikt jej nie słucha. Przegląda się w każdym napotkanym lustrze lub szybie - ma fioła na punkcie swojej fryzury, ale w głowie coś tam mądrego też się mieści. Joasia Spyra, 1b. Przygoda z gazetką rozpoczęła w tym roku. Bardzo się z tego cieszy, bo zawsze lubiła mieć gdzie wyrazić poglądy, opinie czy swoje zdanie na różne tematy. Gazetka to miejsce, które daje taką możliwość . Victoria Gnahoui, 3a. Nie lubi się nudzić. Ma starszego brata, z którym często jeździ na wycieczki krajoznawcze (zamki na Dolnym Śląsku). Uwielbia też próbowanie nowych rzeczy, poważnych i tych wymagających poczucia humoru. Jest przyjacielską osobą i łatwo nawiązać z nią kontakt. Paulina Kędrzyńska, 1b. Ma psa rasy Labrador retriever o imieniu Zorba, z którym można ją spotkać na spacerze. Aktualnie ulubioną książką jest „Zmierzch”. Gra w badmintona i siatkówkę, pływa, jeździ na rowerze oraz konno, zimą - również na nartach. O dziwo, nie uprawia szermierki. c.d.n Redakcja: Małgorzata Szkodna (redaktor naczelny), Hanna Okupska, Victoria Gnahoui, Miłosz Chełchowski, Alicja Wójcik, Sylwia Gajda, Ola Majkut, Paulina Kędrzyńska, Joasia Spyra, Kamila Ratajczak, Jakub Berlik, Marcin Sapuń. Absolwenci: Ola Józefiak, Paweł Iwaniec. 12 ▐ KLIK 2/93 GIMNAZJUM NR 27 im. Ossolineum we Wrocławiu Korekta: Ola Józefiak. Fotografie: Alicja Wójcik, Daniel Jaworski. Opiekun: Zofia Dembska-Pierzchała. Adres: Gimnazjum nr 27 im. Ossolineum, ul. Czeska 40, 51-112 Wrocław E-mail: [email protected] www.klik.gimnazjum27.wroc.pl 1 - 20.09.2012 XVIII Krajowa Konferencja Polskiego Towarzystwa Diagnostyki Edukacyjnej Wrocław 2012 POWITANIE W imieniu Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Diagnostyki Edukacyjnej serdecznie witam na XVIII Krajowej Konferencji pod znamiennym tytułem Regionalne i lokalne diagnozy edukacyjne. Wybór takiej tematyki na wrocławską konferencję nie był przypadkowy. To właśnie tutaj w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku prowadzono lokalne diagnozy zarówno w szkołach podstawowych, jak i średnich. Diagnozy te realizowane wspólnie przez wrocławski Wojewódzki Ośrodek Meto2/93 2012/2013 KLIK▐ dyczny (kierowany wówczas przez Wojciecha Małeckiego) i Kuratorium Oświaty we Wrocławiu miały istotne znaczenie w monitorowaniu edukacji. Jednocześnie wnioski wyciągane na podstawie rezultatów diagnozy znajdowały natychmiastowe przełożenie na prowadzone przez WOM doskonalenie nauczycieli adresowane do uczących badanego przedmiotu. Z drugiej strony wnioski miały też wpływ na plany i realizację nadzoru pedagogicznego. Funkcje, które spełniały te diagnozy, nie mogą być zastąpione przez bazowanie tylko na wynikach egzaminów, których cele częściowo pokrywają się z celami diagnozy użytecznej do kreowania lokalnej polityki oświatowej, do strategicznego planowania rozwoju edukacji na poziomie województwa czy powiatu. Wierzę, że podczas pracy w sekcjach, paneli dyskusyjnych, a szczególnie dyskusji kuluarowych znajdziemy czas na rozmowy na temat, jaka diagnoza może być przydatna do skutecznego doskonalenia tego, co się dzieje pomiędzy nauczyciel em i uczniem – w klasie, ale i w uczeniu się, które już dawno przekroczyło przysłowiowe cztery ściany klasy szkolnej. Życzę dobrych wystąpień, dyskusji, które będą miały istotne znaczenie w Państwa pracy zawodowej. Henryk Szaleniec dzinach wieczornych i rannych po Ostrowie. Otóż człowiek ten chodzi ubrany na czarno, w bardzo eleganckim cylindrze i zapala latarnie uliczne na Ostrowie Tumskim. Widziałam go tylko raz i poczułam się jak w bajce. Działo się to, kiedy siedziałam koło pomnika św. Nepomucena. Nagle zobaczyłam tę tajemniczą postać z reklamy Dolnego Śląska. Ktoś powie może, że to taki codzienny widok, że to wcale nie jest fajne. Lecz WROCLOVE naprawdę, kiedy widzi się taką tajemniczą i zadziwiającą postać, to aż serce zaczyna bić szybciej. Już wcześniej wspomniałam o reklamie Dolnego Śląska. Jest w niej bardzo ładne hasło: Nie do opowiedzenia. Do zobaczenia. Więc zapraszam serdecznie na oglądanie Ostrowa Tumskiego tudzież Wrocławia. Nie tylko dniem, ale i nocą. Witamy we Wrocławiu Po raz drugi konferencja diagnostyki edukacyjnej zawitała do Wrocławia. Tematem konferencji 2000 roku były Stare i nowe formy egzaminowania. Nie istniało jeszcze wtedy Polskie Towarzystwo Diagnostyki Edukacyjnej. Przez dwanaście lat rozwinęły się znacząco metody diagnozowania i samo ocenianie – powstał system egzaminów zewnętrznych. System oświatowy znacznie się rozwinął. Środowiska oświatowe i akademickie Wrocławia i Dolnego Śląska mają w tym niemały udział. Na XVIII konferencji przyjrzymy się bliżej społecznym kontekstom diagnozy. Mam nadzieję, że uczestnicy konferencji znajdą dobre warunki do pracy. Wszyscy organizatorzy pracowali nad tym, by warunki sprzyjały kreatywnemu myśleniu. W ciągu najbliższych trzech dni praca będzie nam zajmowała wiele czasu, jednak chociaż kilka chwil wypada przeznaczyć na relaks. Wrocław przyjmuje swoich gości otwarcie i serdecznie. Zainteresowanym pomożemy trafić w miejsca najbardziej ich interesujące. Mamy nadzieję, że dzięki konferencji jeszcze mocniej odczujemy pożytki płyną- 2 ▐ KLIK 2/93 2011/2012 ce z prowadzenia diagnoz. Mamy też nadzieję, że zechcą Państwo wracać do Wrocławia (także na Dolny Śląsk, do poznawania którego zapraszamy po konferencji), by kontynuować rozmowy o diagnozowaniu, ale też i po to, by przebywać w dobrej atmosferze miasta spotkań, życzliwego dla wszystkich. W imieniu wszystkich organizatorów witam we Wrocławiu i życzę, by oczekiwania wobec Konferencji zostały w pełni zaspokojone. Wojciech Małecki kłódek skrywającymi pewną zagadkę. Przedstawię ciekawostkę na temat tego mostu przekazywaną z ust do ust. Zakochane w sobie pary przychodzą na ten most i zamykają kłódkę, a potem klucz wyrzucają do Odry. Jeżeli ktoś chce zerwać taki związek musi odnaleźć ten kluczyk, odpiąć kłódkę i pokazać drugiej osobie. Więc pomyślmy sobie, jak dużo musi być w tej rzece kluczyków. Aż strach tam wchodzić! Ciekawa jest także osoba latarnika chodzącego w go2/93 2012/2013 KLIK▐ 11 dla „Klika” słów kilka o... WROCLOVE … o Polskim Towarzystwie Diagnostyki Edukacyjnej Hanna Okupska 3a TAJEMNICZY OSTRÓW TUMSKI Wiele razy tamtędy przechodziłam. Podobno to jedno z magicznych miejsc miasta. Zawsze jednak byłam trochę obok. Niby tam byłam, niby widziałam, ale nigdy nie umiałam tak naprawdę dostrzec jaki urok ma to miejsce. Tak jest, gdy tylko oglądasz, „zapoznajesz się”, ale nie podłączasz swoich emocji. 10 ▐ KLIK 2/93 2011/2012 Od pięknej architektury po miłosne zagadki. Wszystko jest do odnalezienia na Ostrowie Tumskim. I jest, tak jak mówią - pięknie. A najpiękniej - nocą. Niebo jest o wiele potężniejsze, a budynki jakby tracą w światłach latarni swą chropawą materialność. Katedra pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela wydale się świecić na tle nieba a w ulicach ku niej wiodących falują cienie rzucane przez gałęzie drzew. Zadziwia spacerowiczów most Tumski z tysiącami Polskie Towarzystwo Diagnostyki Edukacyjnej działa na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej, jego siedzibą jest Kraków. Członkowie Towarzystwa zgodnie twierdzą, że wiele problemów polskiej oświaty wymaga spokojnej refleksji. „Trzeba się im przyjrzeć, poddać dyskusji, wypróbować rozwiązania”. Celem Towarzystwa jest zatem: wspomaganie rozwoju systemów oceniania wewnątr zszkol nego i egzaminów zewnętrznych, promowanie diagnozy edukacyjnej w placówkach oświatowych, inspirowanie badań naukowych i dyskusji na temat diagnozy edukacyjnej, rozwijanie współpracy z organizacjami i instytucjami działającymi na r zecz di agnost yki w edukacji, wspieranie rozwoju kwalifikacji zawodowych członków Towarzystwa. Do zadań Towarzystwa należy: podejmowanie badań i ekspertyz z dziedziny diagnostyki edukacyjnej, Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego swoim zasięgiem obejmuje wszystkie obszary działalności, w tym te, dotyczące oświaty, np.: projektowanie rozwoju i kierunków kształcenia w szkołach i placów- wspomaganie krajowych i lokalnych projektów badawczo-rozwojowych i wdrożeniowych w zakresie diagnostyki edukacyjnej oraz organizowanie dorocznych konferencji z cyklu „Diagnostyka edukacyjna” o zasięgu krajowym. Po każdej konferencji pozostają trwałe ślady w postaci publikacji (to swoista kopalnia refleksji, problemów badawczych i mądrych często poprzedzonych badaniami konst at acji o diagnostyce edukacyjnej). Towarzystwo efektywnie współpracuje z krajowymi i zagranicznymi instytucjami edukacyjnymi. Wiele cennych informacji o działalności Towarzystwa można znaleźć w jego serwisie internetowym na stronie: http://www.ptde.org kach prowadzonych przez samorząd wojewódzki oraz współpraca z organizacjami rządowymi i pozarządowymi w zakresie edukacji. Do bardzo ważnych programów Urzędu Marszałkowskiego należy Program Stypendialny – Wyrównywanie szans edukacyjnych uczniów uzdolnionych. 2/93 2012/2013 KLIK▐ 3 dla „Klika” słów kilka o... Dolnośląski Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli DODN wspiera środowisko oświatowe w całym województwie dolnośląskim. DODN zajmuje się projektowaniem i przeprowadzaniem szkoleń doskonalą- cych i nadających nowe kwalifikacje zawodowe nauczycielom. Spośród wielu ważnych projektów warto tu wymienić choćby dwa: Szkoła online. Powiew nowości Podniesienie kompetencji nauczycieli z obszarów wiejskich Dolnego Śląska w zakresie innowacyjnych metod nauczania w obszarze ICT i nauk matematyczno-przyrodniczych. Dolnośląska Szkoła Wyższa DSW to najlepsza niepubliczna uczelnia na Dolnym Śląsku Czwarta w Polsce uczelnia niepubliczna z pełnymi uprawnieniami akademickimi – posiada uprawnienia habilitacyjne i doktorskie. Szkoła szczyci się swoją bazą, w tym nowocześnie wyposażoną biblioteką (można w niej korzystać z bezpłatnego dostępu do wyszukiwarki EBSCO). Znakomitą bazę uzupełnia szeroka oferta studiów WROCLOVE W ośrodku metodycznym powstaje wiele publikacji, a ostatnio nasz periodyk „Oblicza Edukacji” można czytać w wersji on-line. Za swoją statutową działalność DODN otrzymał certyfikaty jakości pracy. (można je odbyć pod kierunkiem profesjonalnej kadry dydaktyczno-naukowej, składającą się z wykładowców, którzy są członkami największych międzynarodowych i polskich stowarzyszeń. Uczelnia istnieje 15 lat. Dziś w DSW studiuje ponad 7 tys. studentów, do tej pory ukończyło ją ponad 16 tysięcy absolwentów. Wiktoria Gnahoui, 3a Okręgowa Komisja Egzaminacyjna we Wrocławiu obejmuje swą działalnością obszar województw dolnośląskiego i opolskiego. Jest odpowiedzialna za prawidłowe ocenianie umiejętności przez uczniów polskiej szkoły. Do zadań komisji należy przeprowadzanie spraw- 4 ▐ KLIK 2/93 2011/2012 dzianu, egzaminu gimnazjalnego części matematyczno-przyrodniczej, humanistyczne i z języka obcego, egzaminów maturalnych i potwierdzających kwalifikacje zawodowe. Współpracuje z innymi okręgowymi komisjami POKOCHAJ TO MIASTO egzaminacyjnymi, Centralną Komisją Egzaminacyjną oraz kuratorami oświaty. Wrocław jest pięknym miastem. Zarówno w ciągu dnia, jak i wieczorem. Jego centrum, jak w każdym większym mieście tej części Europy, jest rynek. Ale nasz rynek... Kiedy zachodzi słońce i na miasto spływa blask księżyca, spacerujący doznają szczególnego uczucia chcą zostawić sobie na dłużej tę wieczorną chwilę. Zatrzymując się obok urokliwej fontanny - tam, gdzie przejrzystość szkła łączy się z wodą – pewnie też zostaniesz oczarowany zmiennymi blaskami świateł. Podziwiać możesz stąd „Jasia i Małgosię”. To dwie kamieniczki jakby trzymające się za ręce, bo połączone wysokim łukiem bramy pomiędzy nimi. Małgosia to ta większa i „strojniej odziana”. Tłem dla nich są wyniosłe ściany kościoła św. Elżbiety. Z kościelnej wieży rozpościera się zachwycająca panorama Wrocławia - całe stare miasto leży u twoich stóp. Ławki w rynku kuszą - są jak stworzone, by przysiąść na chwilę, pozwolić odpocząć nogom, dać okazję, by zachwycić się bajeczną, koronkową architekturą, przyjrzeć się ludziom w tłumie spacerujących. Jeśli zacznie ci burczeć w brzuchu lub zrobi się zimno, znajdziesz tu bez trudu miejsce w jednej z licznych restauracji lub kawiarenek. Po sąsiedzku pełno tu niezwykłych uliczek. Można się na nich zabawić w szukanie wrocławskich krasnali. Jeśli tylko zechcemy, poprowadzą nas w wiele cudownych miejsc. Pozwolą odkryć malownicze zaułki, dostojne dziedzińce pałaców, niewielkie, starannie utrzymane ogrody, coraz piękniejszą promenadę nad Odrą i fosą. A dalej Ostrów Tumski, zawsze pełna młodych ludzi Wyspa Słodowa, rozległe parki i tyle jeszcze wspaniałych miejsc godnych uwagi i długiego spaceru. Warto je poznać i pokochać. 2/93 2012/2013 KLIK▐ 9 WROCLOVE jące miejsce do wypicia kawy, zjedzenia ciastka, poczytania gazety. Jeśli lubicie dużo słodyczy to polecam Lulu Cafe w Galerii Dominikańskiej. Kawa może tam być tylko dodatkiem np. do najlepszego chyba w karcie torcika bezowego. Jeśli jesteście amatorami naleśników z czekoladą i lubicie pić kawę przy dobrej muzyce, to najlepszy będzie dla was Czeski Film. Na górze kawiarnia, na dole pub. Każdy może wybrać miejsce, w którym woli spędzić wieczór. Na wieczorne spotkania ze 8 ▐ KLIK 2/93 2011/2012 znajomymi wybieramy dziś (nie tylko my) klubokawiarnię Mleczarnia - pyszna kawa i czekolada z wiśniami to dopiero początek. Lista serwowanych smakołyków jest długa. Aura Mleczarni przyciąga liczne grupy osób, ale lokal jest tak obszerny (jest tu także piwnica i ogródek na dziedzińcu z widokiem na Synagogę pod Białym Bocianem), że pomieścić może ogromną liczbę gości. Na najlepszą szarlotkę z lodami i bitą śmietaną zapraszamy do którejś z lodziarni firmy Grycan, gdzie miła obsługa i ogromne menu z lodami, kawami i innymi smakołykami po- prawią humor. Jeśli macie chęć na najsmaczniejsze lody we Wrocławiu przygotowywane przez rodowitych Włochów, to polecamy kawiarniolodziarnie Tralalala. Oferują do wyboru aż 88 smaków. Nie można się zdecydować czy wybrać smak Kinder, Kinder Bueno czy Kinder Country… Miejsce urządzone w nowoczesnym i przyjaznym stylu zachęca do ponownych odwiedzin. Na pyszną, gorącą czekoladę zapraszamy do Graciarni, gdzie na ścianach wiszą suknie. Stroje jako dekoracja to dość nietypowe, ale jak klimatycznie! Jeżeli natomiast wolicie popijać naleśniki herbatką, a potem poprawić ciastkami lub lodem, to traficie łatwo do rynkowej Witaminki. Dzięki jej specyficznemu klimatowi z minionych lat wyjdziecie z niej z przysłowiowym „bananem na twarzy”. Jednym z tych bardziej urokliwych miejsc we Wrocławiu jest Soul Cafe - zachwyca klimatem, a przy dźwiękach soulowej i jazzowej muzyki można zjeść domowe ciasto, sącząc aromatyczną kawę. A może wybierzecie jeszcze inny lokal? Wątpię, czy ktoś zna je wszystkie i może z ręką na sercu wskazać najlepszy. Ruszając na chybił-trafił wokół ratusza, na plac Solny, Więzienną albo Włodkowica, pewnie znajdziecie coś, co zostało stworzone jakby właśnie dla was. Smacznej kawy! Miłosz Chełchowski, 2c rozmawia z dr Krystyną Czupiał JAK TO SIĘ ZACZĘŁO? Pierwsze doświadczenia diagnostyka edukacyjnego W roku 1960 opolski fizyk Eugeniusz Gabrielski poznał młodego pedagoga Bolesława Niemierkę, a ten wraz z Krystyną Czupiał i Tadeuszem Pa -trzałkiem stworzyli grupę, która opracowała pierwsze testy sprawdzające i prowadziła badania nad ich wykorzystaniem dydaktycznym. Początkowo była to grupa nieformalna, potem stała się Seminarium Konstrukcji i Teorii Testów Osiągnięć Szkolnych. Redakcja: Należała pani do osób tworzących trzon zespołu diagnostyki edukacyjnej w naszym kraju. Jakie były pani początki pracy związanej z pomiarem edukacyjnym w Polsce? Krystyna Czupiał: To było jeszcze w latach sześćdziesiątych. Jako osoba po studiach chemicznych, zatrudniona w Kuratorium, zostałam oddelegowana do prof. Bolesława Niemierki, by wziąć udział w badaniach efektów nauczania w zakresie nauk przy- … gdy diagnostyk spotyka dziennikarza „Klika” rodniczych. Chętnych do takiej pracy nie było wielu. Czekało nas tygodniowe szkolenie w Warszawie. Zajęcia z diagnostyki edukacyjnej prowadził prof. Wincenty Okoń, który reprezentował w tej dziedzinie nasz kraj na płaszczyźnie międzynarodowej. Znałam go, ale tylko z literatury pedagogicznej. Spotkanie w rzeczywistości to coś innego. Oczarował nas swą kulturą osobistą. Czułam się dowartościowana, że będę pracować w takim zespole. Najważniejsze były szkolenia, podnoszenie kwalifikacji. Prof. Niemierko przygotowywał nas do prowadzenia tych badań. Poznaliśmy nowe dla nas narzędzia badawcze. Tam przekonałam się, że statystyka, której uczyłam się na studiach, teraz będzie niezbędna w badaniach edukacyjnych. Red.: Skąd się wziął pomysł na takie badania? K. Cz.: Po części była to inicjatywa UNESCO. Ich koncepcja obejmowała jednak tylko trzy przedmioty: chemię, biologię i fizykę. W Polsce wprowadziliśmy jeszcze matematykę i geografię, jako że one nie sprawiały „kłopotów” politycznych oraz język polski. Do naszego zespołu dołączył wówczas Tadeusz Patrzałek. To była wielka rzecz, że wprowadzono do badań te trzy przedmioty. Poloniści, matematycy i geografowie bardzo się wówczas napracowali, bo do przedmiotów przyrodniczych mieliśmy już gotowe testy, a oni musieli je przygotować od początku, co nie było łatwym zadaniem. Pomogło im to, że mieli doskonale opracowane cele nauczania. Prof. Niemierko prowadził wówczas na ten temat seminarium. Bardzo duża liczba nauczycieli została na nim przygotowana do badań. Naszym zadaniem było poprowadzenie tego na wielką skalę. Red.: Żeby badać szkołę, trzeba się najpierw wyszkolić. A kiedy już udało się opanować teorię, przyszła pora na praktykę? 2/93 2012/2013 KLIK▐ 5 … gdy diagnostyk spotyka dziennikarza „Klika” K. Cz.: Ten, kto szedł do tych zadań, musiał być dobrze przygotowany. Trzeba było opracować 20 wzorów testów. Podlegały im trzy populacje: uczniowie dziesięcioletni (badało się dla porównania także klasy drugie i trzecie oraz piąte i szóste), uczniowie czternastoletni oraz maturzyści bez względu na wiek. Pierwsze badania prowadziłam tu, w województwie wrocławskim. Na tak dużą skalę praktyka wcale nie była łatwa. Na badania nie było wiele pieniędzy i czasem sami musieliśmy pokrywać koszta. Red.: Jak to się działo w konkretnych szkołach? Jak byliście przyjmowani? K. Cz.: Na początku były to zadania próbne. Wylosowano 20 szkół, a potem z nich dwudziestu czterech uczniów. Badało się ucznia (kwestionariusz zawierał m.in. pytania o warunki życia, zainteresowania), sprawdzając zrozumienie wiadomości na czterech poziomach wg prof. Niemierki, ale i nauczyciela - np. jakie ma wykształcenie, jakie ma warunki do pracy w szkole, a także dyrektora szkoły (baza dydaktyczna, sposób zarządzania). Red.: Dla uczniów ocenianie to chleb powszedni, ale dla nauczycieli? K. Cz.: Nauczyciele nie chcieli tych badań, bo bali się oceny. Sądzili, że badania stwarzają dla nich zagrożenie, a to nie jest prawda. Wiele osób nie znało różnych zagadnień związanych z pomiarami diagnostycznymi. Red.: A jak radzili sobie uczniowie? K. Cz.: Bardzo często zadania były tak skonstruowane, że dziecko miało podane wszystkie dane. Nauczyciele się dziwili Co to za sprawdzanie wiadomości? A chodziło przecież o to, żeby dziecko myślało, umiało wykorzystać wiedzę z różnych przedmiotów, łączyć ją ze sobą. Rzecz nie w tym, żeby sprawdzać kompletność zapamiętanych wcześniej wiadomo- 6 ▐ KLIK 2/93 2011/2012 ści, ale w tym, jak się potrafi posiadaną wiedzę zastosować w praktyce. Red.: Jako uczniowie często bronimy się przed zadaniami pamięciowymi. Nikt nie lubi zakuwać. K. Cz.: Oczywiście, ale niestety nie można tych spraw odrywać od siebie. Najistotniejsza jest postawa i predyspozycje ucznia. To, w jaki sposób się uczy. Czy tylko gromadzi oderwane informacje, czy także je sobie porządkuje i umie z nich skorzystać. My też narzekamy, że uczniowie przyjmują przekazywaną wiedzę tylko pamięciowo. Taką wiedzę łatwo utracić. Wiedza w postaci pojedynczych informacji jest potrzebna, ale to zaledwie podstawa. Trzeba ją systematyzować i łączyć, rozumieć zależności i twórczo wykorzystywać. Jeżeli test jest dobrze skonstruowany, to ma pewną liczbę takich właśnie zadań i w efekcie powinien wpływać na sposób nauczania i uczenia się. Powinien uświadamiać, jak uczyć i jak się uczyć. Red.: Jakie można dostrzec korzyści z działań diagnostycznych, które pani podejmowała? K. Cz.: To bardzo trudno uchwycić. Do wielu podręczników wprowadzono pod tekstami zadania, które uczeń mógł sam rozwiązywać i sprawdzić, w jakim zakresie pojął materiał. Red.: Właśnie. Pojął, a nie tyko zapamiętał. To brzmi interesująco, ale czy to tak działa? Jakie praktyczne korzyści takich badań wynikały dla szkoły, ucznia czy nauczyciela? K. Cz.: Myślę, że badania UNESCO-wskie, które koordynowałam w latach sześćdziesiątych w naszym województwie, nie przyniosły praktycznych rezultatów. Wtedy rządził Gomułka. Nie pozwolono na opublikowanie wyników. Mówiono wówczas, że każdy nauczyciel ma wyższe wykształcenie, co nie było prawdą. Dla nas nauczyciele wypełniali bardzo szczegółowe ankiety o przygotowaniu do pracy, jak szkoła jest wyposażona… a myśmy na tych ankietach przeprowadzili badania główne, wery- fikowaliśmy oficjalne informacje. Władze tego nie potrzebowały. Mam wrażenie, że do tej pory gdzieś te stosy ankiet leżą w archiwum przy Górczewskiej i myszy je jedzą. Natomiast w późniejszych badaniach w latach osiemdziesiątych udało nam się przeprowadzić je tak, jak chcieliśmy. Ówczesny minister oświaty zezwolił na przeprowadzenie badań. Ale żeby one się udały, żeby wprowadzono zmiany... … gdy diagnostyk spotyka dziennikarza „Klika” wszystkim znajomość języka angielskiego. Dostawało się materiały i trzeba było je przetłumaczyć, potem na nich szkolić innych czy też je wypełniać. Współpracować w ludźmi z całego świata. Bez angielskiego to dziś niemożliwe. Red.: To były badania międzynarodowe. A jak nasze wypadły na tym tle? K. Cz.: Sprawdziliśmy się jako grupa badawcza. Mieliśmy wyniki, a na 40 krajów, które przystąpiły do badań, do końca doprowadziło je tylko 24 - w tym Polska. Nie dałoby się już tego powtórzyć i dlatego dla nas to takie ważne. Zasadnicza, niekorzystna różnica między naszym krajem, a innymi była taka, że nasze dzieci zaczynały naukę o rok później. Tak jest do dziś i bardzo się dziwię, że współcześni rodzice, mając możliwość wyrównania tej sytuacji, boją się wysłać sześciolatki do szkoły. Przecież one tracą rok nauczania w stosunku do dzieci innych narodowości! WROCLOVE Red.: Była pani podczas II tury badań w latach osiemdziesiątych głównym koordynatorem Międzynarodowego Stowarzyszenia Badań i Osiągnięć Pedagogicznych (IEA). Co pani pomogło nim zostać? K. Cz.: Oprócz doświadczenia przede Małgorzata Szkodna, 3f TEN AROMAT! Tekst niesponsorowany. Niestety... Kawa - kofeinowy napój, pijany codziennie przez większość dorosłych Polaków. Rano - samotnie, w pośpiechu, by wystartować. Wieczorem – w towarzystwie, w przyjemnym miejscu, przy dobrej muzyce, podana do stolika w ładnej filiżance. Wtedy smakuje znacznie lepiej. Wrocław ma dobrą prasę. Kipi energią. Słynie z zabytków, ładnych widoków, urokliwych miejsc i licznych kawiarni. Idąc wokół Rynku, który latem jest prawdziwym salonem miasta pod błękitnym niebem, każdy znajdzie dla siebie najbardziej mu odpowiada2/93 2012/2013 KLIK▐ 7