on duchowym mentorem Baracka. Kiedy Obama został prezydentem

Transkrypt

on duchowym mentorem Baracka. Kiedy Obama został prezydentem
http://grzbiet.pl/sklep/prezydenci-usa-w-anegdocie-od-trumana-do-obamy
Przykładowy rozdział książki: Prezydenci USA w anegdocie. Od Trumana do Obamy
on duchowym mentorem Baracka. Kiedy Obama został prezydentem,
radykalizm pastora szkodził wizerunkowi Obamy, dlatego zdecydował
się wystąpić z tej wspólnoty. Różne kościoły w Waszyngtonie zabiegały
o to, by prezydent się z nimi związał. W ciągu 6 pierwszych lat swojej
prezydentury Obama był 18 razy w kościele - dla porównania: George W.
Bush w ciągu S lat pobytu w Białym Domu uczestniczył w nabożeństwach
120 razy. Obamapodkreśla pluralistyczny charakter społeczeństwa ame­
rykańskiego pod względem wyznaniowym. W swoim pierwszym prze­
mówieniu inauguracyjnym w 2009 roku powiedział: "Jesteśmy narodem
chrześcijan i muzułmanów, żydów, hindusów oraz niewierzących".
* * *
Czy wiecie, że Barack Obama jest:
-pierwszym prezydentem Stanów Zjednoczonych, który ma korzenie
afroamerykański e,
- pierwszym prezydentem, którego żoną jest Afroamerykanka.
-pierwszym prezydentem, który wprowadził zwyczaj Wielkanocnej
Modlitwy przy śniadaniu w Białym Domu,
-pierwszym prezydentem, który poparł małżeństwa osób tej samej
płci.
Książki historyczne
Internetowa księgarnia historyczna Grzbiet.pl
Uwaga! Próbka wygenerowana automatycznie, oryginalne wydawnictwo może wyglądać inaczej.
http://grzbiet.pl/sklep/prezydenci-usa-w-anegdocie-od-trumana-do-obamy
Przykładowy rozdział książki: Prezydenci USA w anegdocie. Od Trumana do Obamy
Spis treści
33. Pianista i pokerzysta (Harry S. Truman, 1945-1953) ............... .. 7
3-+. Pięciogwiazdkowy generał (Dwight D. Eisenhower, 1953-1961) ...... 33
35. Przygody i tragedie Kennedy'ego (John Fitzgerald Kennedy,
1961-1963) .............. .............. .............. ...... 55
36. Zręczny manipulator (Lyndon Baines Johnson, 1963-1969) .......... 89
37. Jedyny. który ustąpił z Białego Domu (Richard Milhouse Nixon,
1969-1974) .............. .............. .............. ..... 121
38. Prezydent z przypadku (Gerald Rudolph Ford, 1974-1977) .......... 151
39. Jimmy Who?, Jimmy Kto? (Jimmy Carter, 1977-1981) ............. 175
40. Teflonowy prezydent (Ronald Reagan, 1981-1989) ............... . 203
41. Od George'a do George'a (George Herbert Walker Bush,
1989-1993) .............. .............. .............. ..... 235
42. Saksofonista w Białym Domu (William Jefferson Clinton,
1993-200 l) .............. .............. .............. ..... 267
43. Syn prezydenta prezydentem (George W. Bush, 2001-2009) ......... 299
44. Refleksyjny i ironiczny humor Obamy (Barack Obama, 2009-) ...... 341
Książki historyczne
Internetowa księgarnia historyczna Grzbiet.pl
Uwaga! Próbka wygenerowana automatycznie, oryginalne wydawnictwo może wyglądać inaczej.
http://grzbiet.pl/sklep/prezydenci-usa-w-anegdocie-od-trumana-do-obamy
Przykładowy rozdział książki: Prezydenci USA w anegdocie. Od Trumana do Obamy
jego przemówienia oklaskami. Był wielkim egocentrykiem, przewrażli­
wionym na swoim punkcie. Kiedy zapadła decyzja o budowie biblioteki
Johnsona, wydał polecenie współpracownikom, aby zachowali wszystkie
papiery, notatki odnoszące się do jego osoby. Kiedy Bill Moyers nadal
wrzucał do kosza papierki, które uważał za całkowicie bezwartościowe
śmieci, spotkał się z ostrą reprymendą sekretarki Johnsona. Następnego
dnia Moyers przyniósł i postawił na jej biurku papierowy talerz z kość­
mi po kurczaku: "To dla biblioteki, pozostałości po dzisiejszym lunchu
prezydenta".
Bardzo krytycznie o Johnsonie wyrażał się Robert Kennedy. "W każ­
dej rozmowie, którą z nim odbywam, on kłamie - mówił Kennedy. - On
kłamie nawet wówczas, kiedy nie musi kłamać". Robert Kennedy określił
Johnsonajako człowieka "małostkowego, zgryźliwego i złośliwego- bę­
dącego pod wieloma względami zwierzęciem"*.
Po śmierci Johnsonajego współpracownicy zaczęli publikować wspo­
mnienia przedstawiające Johnsona ogarniętego obsesją zagrożenia ko­
munistycznego w USA, przekonanego, że otoczony jest przez wrogów.
liberałów, ludzi Kennedy'ego i "tych harwardczyków''. jak się wyrażał
pogardliwie o absolwentach elitarnych uczelni. Richard Goodwin. bliski
doradca Johnsona z lat 1964-1965 w swoich pamiętnikach przedstawił
Johnsona jako paranoika i ekscentryka**. Goodwin tym tłumaczy takie
m.in. zachowania Johnsona jak udzielanie wywiadu dziennikarzom. sie­
dząc na sedesie, zwoływanie ważnej narady politycznej. w czasie której
jej uczestnicy na golasa siedzieli na przegrzanym basenie w Białym Domu
itp. Johnson potrafił Waltera Lipproanna nazwać komunistą i oświadczyć.
że "nienawidzi Narodów Zjednoczonych"***. "Doszedłem do wniosku­
pisał Richard Goodwin -że prezydent Johnson w pewnych przypadkach
demonstrował paranoiczne zachowanie się. Nie używam tego określenia
w sensie diagnozy medycznej. Nie byłem psychiatrą Johnsona i nie mam
*,,International Herald Tribune", May 4. !9X8.
**Richard N. Goodwin. Remembering America, Little. Brown Boston \988. Por.
także Richard N. Goodwin. LBJ . .. The New York Times Magazine". August 21. 1988;
Hugh Sidey, Was Lyndon Johnson Unstab/e :' ...Time ". Septernber 5. \988; Warren Wea\'er.
Ex-Aides Assail Depiction 4John1·onas Parmwid . .. The New York Times". August 24.
1988.
***Richard N. Goodwin, LBJ, "The New York Times Magazine", August 21. \ll88.
106
Książki historyczne
Internetowa księgarnia historyczna Grzbiet.pl
Uwaga! Próbka wygenerowana automatycznie, oryginalne wydawnictwo może wyglądać inaczej.
http://grzbiet.pl/sklep/prezydenci-usa-w-anegdocie-od-trumana-do-obamy
Przykładowy rozdział książki: Prezydenci USA w anegdocie. Od Trumana do Obamy
do tego kwalifikacji. Opieram moją opinię wyłącznie na obserwacji jego
zachowania w ciągu ponad dwóch lat, w czasie których współpracowałem
z nim. Pogląd ten podzielany był przez innych, którzy mieli bliskie i częste
kontakty z prezydentem Johnsonem"*.
Johnson lubił uchodzić za .,swojego chłopa", bezpośredniego i rubasz­
nego. Uwielbiał opowiadać anegdotki. Miał zwyczaj poklepywania ludzi
po ramieniu i ściskania ich. Przy tym stopniował swoje gesty w zależności
od tego, co chciał osiągnąć w danej chwili. Nie wszystkim podobał się ten
teksaski styl bycia. jego akcent, kowbojski ubiór, zwłaszcza w północno­
-wschodnich stanach Nowej Anglii. Zaszokował raz wielbicieli zwierząt,
kiedy przed kamerami telewizji podniósł za uszy jednego ze swych psów.
W czasie jednej z późniejszych podróży wśród tłumu witającego prezy­
denta znajdowała się dziewczynka trzymająca hasło: "Panie prezydencie,
może mnie pan ciągnąć za uszy, kiedy pan zechce". Innych zaszokował
tym, że pływał nago w basenie w Białym Domu. Ostro go też skryty­
kowano, kiedy pewnego razu pędził samochodem w okolicach swego
ranczo z szybkością 160 kilometrów na godzinę, popijając przy tym piwo
z puszki.
Nie ulega wątpliwości, że Johnson miał kompleksy. Wiedział na przy­
kład, iż nie ma ogłady i wykształcenia absolwentów Harvardu, Yale czy
Princeton. Establishment wschodniego wybrzeża uważał go za swego
rodzaju dzikusa z Teksasu.
O rubaszności Johnsona wspomina profesor John Kenneth Galbraith,
który pewien czas pisywał nawet dla niego przemówienia. "Całe długie po­
południe pracowałem nad dwoma przemówieniami w biurze Jacka Valenti,
głównego referenta do tych spraw. Mieściło się ono w zachodnim skrzydle
Białego Domu. Pod koniec dnia przyszedł Johnson, oparł nogę na biurku
Valentiego i zaczął czytać to, co napisałem. Jedno przemówienie miało
treść oficjalną i było mało ważne. Drugie dotyczyło zagadnień gospodar­
czych i związanych z nimi celów wielkiego społeczeństwa. Połączyłem
moje własne poglądy ze znanymi mi poglądami Johnsona, dodając do tej
kombinacji dopuszczalną porcję retoryki. Obserwując prezydenta, zauwa­
żyłem, że to, co napisałem, podoba mu się. Nagle odłożył maszynopis na
* Tamże. s. 35.
107
Książki historyczne
Internetowa księgarnia historyczna Grzbiet.pl
Uwaga! Próbka wygenerowana automatycznie, oryginalne wydawnictwo może wyglądać inaczej.
http://grzbiet.pl/sklep/prezydenci-usa-w-anegdocie-od-trumana-do-obamy
Przykładowy rozdział książki: Prezydenci USA w anegdocie. Od Trumana do Obamy
Jack Valenti, jeden z najbliższych i najbardziej zaufanych doradców
Johnsona, twierdzi, że będąc prezydentem, Johnson nigdy nie krytyko­
wał publicznie ani prywatnie innych prezydentów. Nie lubił również, gdy
w jego obecności krytykowano innych przywódców.
Czasami, ale bardzo rzadko, Johnson decydował się na żart na swój
temat, co miało świadczyć o jego skromności i poczuciu humoru. Pew­
nego razu złożył wizytę w Johns Hopkins University w Baltimore i przed
zabraniem głosu został przedstawiony audytorium przez rektora tej uczelni
dr. Miltona Eisenhowera, brata byłego prezydenta. Rektor nie szczędził
komplementów Johnsonowi, który podziękował za nie, mówiąc: ,.Nigdy
w życiu nie przedstawiono mnie tak dobrze jak przed chwilą, z wyjątkiem
może jednego razu, kiedy pojechałem w górzyste rejony Tennessee i gu­
bernator tego stanu, który miał mnie przedstawić, nie zdążył przybyć na
czas i musiałem sam siebie przedstawić".
Johnson reprezentował jędrny humor teksaski. Lubił odnosić historyjki
zasłyszane w rodzinnym Teksasie do życia politycznego w Waszyngtonie.
Pewnego razu powiedział: "Przeczytałem w gazetach. że Goldwater i Rocke­
feller (rywalizujący o nominację jako kandydaci na prezydenta- pr:::yp.
aut.) postanowili ograniczyć swoje spotkania z wyborcami w Kalifor­
nii. Przypomina mi to pewnego Teksańczyka. który zwierzył się swemu
przyjacielowi, że zamierza kandydować na szeryfa przeciw Jimowi Wil­
sonowi: «Co sądzisz o tym?»- zapytał przyjaciela. «Wszystko zależy od
tego, który z was spotka się z większą liczbą wyborców» - odpowiedział
przyjaciel. «Jeśli ty spotkasz się z większą liczbą osób, to wygra Jim. jeśli
natomiast Jim dotrze do większej liczby osób, to wygrasz ty>>".
Przestrzegając kiedyś słuchaczy przed nietolerancją i konformizmem.
Johnson powiedział: "Nie wszystko widzimy jednakowo. Jeśli na wszystko
patrzylibyśmy jednakowo, wszyscy chcielibyśmy mieć tę samą żonę".
Będąc prezydentem, Johnson doprowadził do desegregacji rasowej
klubu profesorskiego na terenie University of Texas w Austin. Zrobił to
w ten sposób. że wkroczył do sali jadalnej klubu z młodą przystojną Mu­
rzynką pracującą w jego sekretariacie. "Panie prezydencie- powiedziała
ona pełna napięcia- czy zdaje pan sobie sprawę, co pan robi?" ...Oczy­
wiście - odrzekł Johnson - połowa z nich zapewne uważa, że pani jest
moją żoną i wcale mi to nie przeszkadza". Po tym zdarzeniu kierownictwo
klubu podjęło decyzję o desegregacji.
110
Książki historyczne
Internetowa księgarnia historyczna Grzbiet.pl
Uwaga! Próbka wygenerowana automatycznie, oryginalne wydawnictwo może wyglądać inaczej.
http://grzbiet.pl/sklep/prezydenci-usa-w-anegdocie-od-trumana-do-obamy
Przykładowy rozdział książki: Prezydenci USA w anegdocie. Od Trumana do Obamy
Wznosząc toast w Białym Domu na cześć premiera brytyjskiego Ha­
rolda Wilsona, który przebywał z wizytą w Waszyngtonie, Johnson chwalił
jego umiejętności osiągania kompromisu. Przypomniał przy tym anegdotę
z okresu drugiej wojny światowej. kiedy wezwano posła brytyjskiego
w Algierii. by mediował w sporze, jaki wynikł między oficerami amery­
kańskimi i brytyjskimi. Amerykanie chcieli. by drinki podawano przed
posiłkiem. Anglicy zaś. by alkohol znalazł się na stole dopiero po nim. Po­
seł zaproponował kompromisową formułę: "Na przekór Anglikom drinki
będą serwowane przed posiłkiem i na przekór Amerykanom drinki będą
serwowane po posiłku", w ten sposób rozstrzygnął spór ku zadowoleniu
wszystkich.
Znany pianista amerykański van Clibum przybył na zaproszenie prezy­
denta Johnsona do Waszyngtonu. Niestety, jak zdarza się to w podróżach
lotniczych. jego walizka gdzieś się zawieruszyła. Zbliżał się czas koncertu,
a pianiście brakowało fraka. W końcu frak pożyczył mu Johnson, ale trzeba
było go sporo poupinać, ponieważ prezydent był wyższy i tęższy.
Znany aktor Kirk Douglas w 1965 roku przyleciał do Waszyngtonu
na spotkanie z wysokim funkcjonariuszem rządu amerykańskiego. Po
godzinie czekania sekretarka oświadczyła Douglasowi, że jej szef niestety
nie może go przyjąć, jest zbyt zajęty i proponuje spotkanie następnego
dnia.
Kirk Douglas wrócił do hotelu i zadzwonił do Jacka Valentiego, dorad­
cy prezydenta Johnsona, z którym się znał. Wraz z żoną odwiedził Valen­
tiego w jego biurze w Białym Domu. W trakcie rozmowy Valenti zapytał
gości. czy chcą się zobaczyć z prezydentem Johnsonem. "Jak mogę się
zobaczyć natychmiast z prezydentem, kiedy tyle czekam, by być przyjętym
przez wysokiego urzędnika państwowego?"- zapytał aktor.
Valenti połączył się z Johnsonem i powiedział mu. jakich gości ma
u siebie. "Przyprowadź ich tu"- odpowiedział Johnson*. Później Kirk
Douglas opowiadał znajomym, że facetem, z którym najłatwiej się spotkać
w Waszyngtonie, jest prezydent Stanów Zjednoczonych.
W 1964 roku prezydent zjawił się na konferencji związku zawodowe­
go hutników amerykańskich. Zaczął swe przemówienie od następującej
anegdoty.
*Jack Valenti, A Very Human ... , s. 100.
111
Książki historyczne
Internetowa księgarnia historyczna Grzbiet.pl
Uwaga! Próbka wygenerowana automatycznie, oryginalne wydawnictwo może wyglądać inaczej.

Podobne dokumenty