Kampania wrześniowa widziana po raz pierwszy z

Transkrypt

Kampania wrześniowa widziana po raz pierwszy z
Kampania wrześniowa widziana po raz pierwszy
z niemieckiej perspektywy!
Przyzwyczailiśmy się myśleć o początku II wojny światowej jako
o „naszej wojnie”. Wrzesień 1939 to wojna obronna, bohaterska
walka, pierwszy akt zbrojnego oporu przeciw Hitlerowi.
Obraz prawdziwy, ale w każdej wojnie są przecież dwie strony.
Niemiecki historyk Jochen Böhler pokazuje historię tej wojny
z perspektywy naszych wrogów. Książka rozwieje wiele mitów
i odpowie na wiele pytań na temat pierwszej kampanii II wojny
światowej. Czy naprawdę wszyscy Niemcy jej chcieli? Czy byli
pewni zwycięstwa? Dlaczego zwykli niemieccy żołnierze tak
brutalnie traktowali ludność cywilną?
Najazd 1939 to rzetelna wiedza historyczna i pasjonująca lektura
w jednym.
Jochen Böhler (ur. 1969) – niemiecki historyk, absolwent uniwersytetu w Kolonii,
wieloletni pracownik naukowy Niemieckiego Instytutu Historycznego
w Warszawie, obecnie zatrudniony na Uniwersytecie w Jenie, autor książki
Zbrodnie Wehrmachtu w Polsce oraz wielu książek i wystaw fotograficznych
o losach Polaków we wrześniu 1939.
Polecamy również:
Cena detal. 49,90 zł
Kampania wrześniowa widziana po raz pierwszy z niemieckiej perspektywy
Bohler_Najazd_okladka.indd 1
2011-07-12 13:13:46
Jochen Böhler
Najazd 1939
Niemcy przeciw Polsce
Przekład
Dariusz Salamon
Wydawnictwo Znak
Kraków 2011
220
jochen böhler | najazd 1939
Pacyfikacja przez terror
Porównanie działań Luftwaffe w Wieluniu i Warszawie dostarcza wielu
cennych informacji na temat przyczyn zastosowania przemocy przez niemieckie siły zbrojne. W obu wymienionych przypadkach terror posłużył
jako środek pacyfikacji ludności i jako taki został uwzględniony jeszcze
w przedwojennych planach. Niczym nieusprawiedliwiony atak lotniczy
na Wieluń w pierwszych godzinach II wojny światowej doprowadził do
prawie całkowitego zniszczenia tego miasta. Tymczasem analogiczny nalot na Warszawę musiał zostać odroczony z powodu wystąpienia niekorzystnej pogody. Gdy 8 września niemieckie jednostki pancerne dotarły
na przedpola Warszawy, dowództwo Luftwaffe postanowiło przystąpić do
krótkotrwałego zintensyfikowania ataków 10 września, a zarządzone przez
Hitlera także na następny dzień bombardowanie zostało przekierowane
przez Grupę Armii „Południe” na most na Wiśle, gdyż tymczasem zmieniło się położenie taktyczne niemieckich oddziałów. Dopiero gdy ustały
ostatnie działania bojowe na zachód od Warszawy, niemieckie siły zbrojne
– poczynając od 24 września – ponownie wzmocniły ataki na priorytetowy wówczas cel, jakim była stolica Polski. Podczas gdy zniszczenie Wielunia zostało ujęte w planach agresorów, zmieniająca się intensywność nalotów bombowych na Warszawę była uwarunkowana w znacznym stopniu
względami strategicznymi, a w kalkulacjach strony niemieckiej los narażonej na cierpienia ludności cywilnej miał jedynie drugorzędne znaczenie.
Ponieważ w Wieluniu nie stacjonowały żadne polskie oddziały,
prawie całkowite zniszczenie miasta można z pewnością zakwalifikować jako zbrodnię wojenną. Natomiast Warszawa najpóźniej w drugiej połowie września była postrzegana przez niemieckich najeźdźców jako miasto bronione. Wskazują na to między innymi ulotki,
w których wzywano ludność do poddania się. Kwestia zgodności bądź
niezgodności z prawem wojennym ataków lotniczych na Warszawę
jest przedmiotem wielu kontrowersji między polskimi i niemieckimi
IiI. napaść
221
historykami wojskowości. Już w dniu kapitulacji głównodowodzący Armii „Poznań” generał Tadeusz Kutrzeba zwrócił uwagę generałowi broni
von Blaskowitzowi na niestosowność użytego w akcie kapitulacji wyrażenia „twierdza Warszawa”, gdyż pochodząca z XIX wieku obręcz fortyfikacji wokół miasta została zburzona w 1913 roku. Sam zaś Blaskowitz
postrzegał Warszawę jako twierdzę dlatego, że w mieście znajdowały się
oddziały Wojska Polskiego, które nie poddały się mimo kilkakrotnie
ponawianego wezwania do kapitulacji. W jego opinii bombardowanie
na oślep centrum milionowego miasta nie stanowiło zbrodni wojennej.
Szef sztabu generalnego Halder już 30 sierpnia 1939 roku zanotował
w swoim dzienniku wojennym: „atak na Warszawę nie terrorystyczny
(tylko wojskowy)”. Ta notatka poświadcza jednocześnie, że Luftwaffe
od samego początku przewidywała w swych planach wojennych także
niszczycielskie naloty na polskie miasta – takie jak na przykład bombardowanie Wielunia.
Jednak rozważania natury prawnej nie zaprowadzą nas zbyt daleko w poszukiwaniach przyczyn brutalności Luftwaffe. Ważniejsze jest
raczej pytanie, jakie miejsce w hierarchii celów wojskowych zajmowało zniszczenie Warszawy i dlaczego zamiar ten zrealizowano mimo pojawiających się zastrzeżeń. Zdobyciu miasta we wrześniu 1939 roku towarzyszyło stosowanie brutalnej przemocy na niespotykaną – jak dotąd
– skalę. W jaki sposób niemieccy wojskowi usprawiedliwiali tę nową „jakość” prowadzonej w Polsce wojny? Pewne istotne informacje na ten temat można znaleźć w osobistych zapiskach szefa sztabu 8. Armii, generała dywizji Hansa-Gustava Felbera.
22 września Felber zanotował w swoim dzienniku: „Jutro ruszymy nieco bardziej na wschód, teraz to my będziemy musieli zająć się
zapowiedzianą strzelaniną i nie będzie to miłe żołnierzom zadanie”.
Mimo że nie miał dobrej opinii o obrońcach miasta („Polacy są fanatykami i mają nadzieję, że zaimponują światu, broniąc swojej stolicy”),
ubolewał nad losem mieszkańców („Biednej ludności cywilnej można [tylko] szczerze współczuć”). Cztery dni później Felber – wyraźnie
poruszony widokiem płonącej Warszawy – spisał wrażenia w swoim
222
jochen böhler | najazd 1939
dzienniku: „To był niesamowicie piękny widok – te ogromne chmury
dymu nad oświetlonym słońcem miastem. Ale nie sposób wyobrazić
sobie, co też musiała przejść wówczas niewinna ludność cywilna. Możemy mieć tylko nadzieję, że żadnego niemieckiego miasta nigdy nie
spotka taki los. To zwyrodnienie podyktowane koniecznością prowadzenia wojny jest niemiłe żołnierzom”. Wyczuwalne poczucie dyskomfortu, które dopadło Felbera na widok zniszczonej stolicy Polski, sam
generał usprawiedliwiał nowymi warunkami prowadzenia wojny przez
wysoko stechnicyzowaną armię, niedopuszczającymi już jakichkolwiek
względów w tradycyjnym, wojskowym sensie: „Widok ruin miasta nie
napawał radością. Ale skuteczne prowadzenie wojny wymaga dziś zastosowania surowych środków”.
Ta ostatnia uwaga pozwala na uzyskanie wglądu w przekonania,
które były wówczas szeroko rozpowszechnione w kręgach wyższych
rangą członków Wehrmachtu. W rzeczywistości bowiem różnica między nalotami na Wieluń – zamierzonym aktem terroru – a bombardowaniem Warszawy – wojskowym podbojem miasta – nie była aż tak
wielka, jak by się mogło wydawać przy pobieżnej analizie wydarzeń.
Jeśli zignorować różne warunki określane prawem międzynarodowym,
to w obu przypadkach skuteczność przeprowadzanych operacji wojskowych miałaby pierwszeństwo przed spowodowanymi przez te operacje cierpieniami ludności cywilnej. A jednak to właśnie te cierpienia
cywilów miały posłużyć jako test, dzięki któremu można było po raz
pierwszy sprawdzić w praktyce możliwości techniczne nowoczesnych
sił powietrznych. Dwa miesiące po zdobyciu Warszawy w dowództwie Luftwaffe stwierdzono: „Doskonała skuteczność [bomby zapalającej B1Fe] w przypadku wielkomiejskich bloków mieszkalnych nie
ulega żadnej wątpliwości. […] zrzucenie wielkich ilości, by stworzyć
jednocześnie wiele ognisk pożaru. Do tego dochodzą bomby burzące
i odłamkowe […] by utrzymać ludność w schronach; w rezultacie poszczególne ogniska pożaru rozprzestrzeniają się i powstaje jedna wielka katastrofa pożarowa”.
IiI. napaść
223
Utworzenie silnej Luftwaffe było – poza rozbudową zmotoryzowanych jednostek wojsk lądowych – najambitniejszym projektem realizowanym przez młody Wehrmacht. Po próbie generalnej podczas hiszpańskiej wojny domowej to właśnie teatr działań wojennych w Polsce miał
stworzyć okazję do wypróbowania potencjału Luftwaffe w praktyce. Jak
żadna inna część sił zbrojnych, Luftwaffe stała się ucieleśnieniem wizji
„wojny przyszłości”, snutej już od czasów Republiki Weimarskiej przez
czołowych przedstawicieli wojska. Poza tym niemieckie siły powietrzne
w szczególnym stopniu nadawały się do realizacji planu możliwie najszybszego podboju Polski mającego ogromne znaczenie dla celów polityki zagranicznej III Rzeszy. Cierpienia tysięcy polskich cywilów, którzy
padli ofiarą tego nowego sposobu prowadzenia wojny, były tylko jednym
z elementów uwzględnianego przez niemieckie kierownictwo wojskowe
ryzyka. Nawet w najnowszych debatach poświęconych tematyce prowadzenia wojny w powietrzu podczas II wojny światowej w znacznym stopniu pomija się ten wątek.
Widok zniszczonego miasta wywarł w listopadzie 1939 roku ogromne wrażenie na niemieckim ministrze propagandy Josefie Goebbelsie:
„Warszawa: istne piekło. Zdewastowane miasto. Nasze bomby i granaty
odwaliły całą robotę. Nie ma domu, który by nie ucierpiał. Cienie zrezygnowanych ludzi snują się ulicami miasta niczym insekty”. Próba wykreowania bombardowania Warszawy jako „imponującego osiągnięcia
Luftwaffe” w filmie propagandowym Die Feuertaufe („Chrzest bojowy”)
z kwietnia 1940 roku okazała się jednak porażką. W szczególności zdjęcia zbombardowanej metropolii wyprowadziły widzów do tego stopnia z równowagi, że „przede wszystkim kobiety wyraziły Polakom swoje współczucie, a widok zniszczonej Warszawy nie wzbudził u widzów
heroicznej dumy, lecz wytworzyła się atmosfera przygnębienia i trwogi
z powodu «okropności wojny»” – takie informacje na temat recepcji filmu u niemieckiej widowni można wyczytać z meldunków funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa SS.
Kampania wrześniowa widziana po raz pierwszy
z niemieckiej perspektywy!
Przyzwyczailiśmy się myśleć o początku II wojny światowej jako
o „naszej wojnie”. Wrzesień 1939 to wojna obronna, bohaterska
walka, pierwszy akt zbrojnego oporu przeciw Hitlerowi.
Obraz prawdziwy, ale w każdej wojnie są przecież dwie strony.
Niemiecki historyk Jochen Böhler pokazuje historię tej wojny
z perspektywy naszych wrogów. Książka rozwieje wiele mitów
i odpowie na wiele pytań na temat pierwszej kampanii II wojny
światowej. Czy naprawdę wszyscy Niemcy jej chcieli? Czy byli
pewni zwycięstwa? Dlaczego zwykli niemieccy żołnierze tak
brutalnie traktowali ludność cywilną?
Najazd 1939 to rzetelna wiedza historyczna i pasjonująca lektura
w jednym.
Jochen Böhler (ur. 1969) – niemiecki historyk, absolwent uniwersytetu w Kolonii,
wieloletni pracownik naukowy Niemieckiego Instytutu Historycznego
w Warszawie, obecnie zatrudniony na Uniwersytecie w Jenie, autor książki
Zbrodnie Wehrmachtu w Polsce oraz wielu książek i wystaw fotograficznych
o losach Polaków we wrześniu 1939.
Polecamy również:
Cena detal. 49,90 zł
Kampania wrześniowa widziana po raz pierwszy z niemieckiej perspektywy
Bohler_Najazd_okladka.indd 1
2011-07-12 13:13:46

Podobne dokumenty