Gadomski: Czy słowa tej lewicy mają jeszcze jakieś znaczenie?
Transkrypt
Gadomski: Czy słowa tej lewicy mają jeszcze jakieś znaczenie?
Gadomski: Czy słowa tej lewicy mają jeszcze jakieś znaczenie? Witold Gadomski 2009-12-16, ostatnia aktualizacja 2009-12-17 16:49 Udowadnianie, Ŝe stan wojenny, który radykalnie ograniczył wolności osobiste, i reformyBalcerowicza, przywracające wolność gospodarczą, mają podobną logikę nie jest trudne, pod warunkiem, Ŝe całkowicie zmienimy znaczenie słów. ZOBACZ TAKśE • • • Plan Balcerowicza 2009 - dobry czy zły (18-12-09, 19:48) Balcerowicz to nie stan wojenny (18-12-09, 01:00) Krytyka Polityczna: Plan Balcerowicza jak stan wojenny (15-12-09, 22:51) W związku z dwudziestą rocznicą "Planu Balcerowicza" lewicowi działacze i ideolodzy związani z "Krytyką Polityczną" podjęli próbę udowodnienia, Ŝe reformy rynkowe oznaczały zniewolenie polskiego społeczeństwa. "Totalnie się je rozgrzesza [reformy Balcerowicza]. (...) W stanie wojennym były represje przeciwko stronie społecznej, ruchowi społecznemu i nie widzi się ciągłości z reformami Balcerowicza, które były z tej samej logiki. To znaczy, teŜ były przeciwko duchowi "Solidarności" i przeciwko ruchowi społecznemu - mówił Maciej Gdula (rocznik 1977), publicysta "Krytyki", w Radiu TOK FM. "Logika stanu wojennego i reform Balcerowicza wywodzi się z tej samej oświeceniowej pychy. Neoliberałów i komunistów łączyło przekonanie, Ŝe elita rozumem dotrze do obiektywnej prawdy i moŜe ją narzucić innym. W tym sensie widzę bliskość tych zdarzeń. Ale ich treść była zupełnie inna. Reformy z 1989 r. miały legitymizację władz wybranych demokratycznie. Wprowadzenie stanu wojennego to była obrona upadającej dyktatury" dodaje Jacek śakowski, zapytany przez dziennikarza "Metra". "Społeczeństwo dało sobie narzucić terapię szokową, bo wcześniej stan wojenny przetrącił mu kręgosłup" - konkluduje Sławomir Sierakowski, lider "Krytyki Politycznej". (pełne wypowiedzi obu publicystów czytaj tu) Udowadnianie, Ŝe stan wojenny, który radykalnie ograniczył wolności osobiste, i reformyBalcerowicza, przywracające wolność gospodarczą, mają podobną logikę nie jest trudne, pod warunkiem, Ŝe całkowicie zmienimy znaczenie słów. Lewica ma w tym względzie piękną i długą tradycję. JuŜ klasycy marksizmu twierdzili, Ŝe rynek sprowadza człowieka do rzeczy, a więc ogranicza jego wolność. Wolnością był dla nich zatem brak rynku i całkowity zakaz prywatnej przedsiębiorczości i handlu. XX-wieczni kontynuatorzy poszli dalej. Sowiecka propaganda przez 80 lat wmawiała, Ŝe prawdziwa wolność i dobrobyt panuje w ZSSR, a w kapitalizmie jest bieda i zniewolenie. Co prawda w ZSSR nie było takich pozornych atrybutów wolności jak habeat corpus (prawo zabraniające aresztowania bez wyroku sądowego), niezaleŜnej od władz prasy lub choćby prawa swobodnego przemieszczania się po kraju, ale za to zlikwidowano potwora, ograniczającą wolność prawdziwą - rynek. "Ja drugoj takoj strany nie znaju / Gdie tak wolno dyszyt człowiek" - nucili w 1937 roku mieszkańcy Archipelagu Gułag piosenkę Izaaka Dunajewskiego. Lewica, nadając słowom "wolność", "represje", "zniewolenie" znaczenie przeciwne do powszechnie uznawanego, przyznaje się do własnej bezradności. Reformy Balcerowicza były ogromnym sukcesem, co - poza grupką nadąsanych panów z "Krytyki Politycznej" przyznają niemal wszyscy. Otworzyły Polsce drogę do głównego nurtu cywilizacji, uruchomiły mechanizmy wzrostu dobrobytu. Przede wszystkim zaś były fundamentem wolności, która nie istnieje bez prawa do prowadzenie swobodnej działalności gospodarczej, do handlowania bez obawy, Ŝe broniący absurdalnej ideologii milicjant zdzieli za to pałką. Komentarz napisany dla dziennika "Metro" Źródło: Gazeta Wyborcza