Cezary Giza - Sprawozdanie z Erasmusa

Transkrypt

Cezary Giza - Sprawozdanie z Erasmusa
Na wstępie do tego sprawozdania chciałbym polecić lekturę mojego bloga, którego założyłem
i prowadziłem podczas pobytu na wymianie studenckiej. Zamieściłem w nim wiele praktycznych
informacji. Polecam go wszystkim chętnym do wyjazdu na Erasmusa, a znaleźć go można pod
adresem: http://aktywnystudent.blogspot.com/
Santiago de Compostela tak naprawdę wybrałem z trzech głównych powodów: bliskość do
morza (oceanu), prawdopodobnie mniejsze koszty utrzymania i bogate życie studenckie.
Interesowała mnie tylko Hiszpania, a spośród trzech możliwych do wyboru hiszpańskich uczelni
Santiago de Compostela najbardziej spełniało moje oczekiwania. Jak się okazało później, każdy z tych
argumentów oczywiście się potwierdził.
Wybierając miejsce zakwaterowania polecam szukanie mieszkania, bądź pokoju do
wynajęcia. Pokój w akademiku jest po pierwsze o wiele droższy a po drugie wiąże się z m.in. z takimi
niedogodnościami jak: ograniczone godziny wejścia na teren rezydencji w godzinach nocnych,
obowiązek zapłaty z góry za trzy miesiące jeszcze przed przyjazdem i praktycznie zerowe szanse na
odzyskanie tych pieniędzy w przypadku rezygnacji. Miesięczna opłata za miejsce w dwuosobowym
pokoju to ok. 250 euro. Prawdopodobnie trzeba też na początku zostawić depozyt w razie
wyrządzenia jakiś szkód w trakcie pobytu w akademiku.
Dobrą opcją dla wszystkich studentów jest wyszukanie mieszkania na własną rękę.
Ogłoszenia z ofertami można znaleźć na „Taboleiro” zamieszczonym na internetowej stronie
uniwersytetu oraz na wszelkich internetowych stronach ogłoszeniowych. Będąc już na miejscu
polecam przejść się po mieście i poszukać ogłoszeń na wszelkiego rodzaju latarniach czy słupach. Nie
wolno też przeoczyć tablic ogłoszeń na poszczególnych wydziałach. Wynajmując swoje lokum
zazwyczaj trzeba zastawić depozyt ( fianzę ) w wysokości jednej miesięcznej opłaty, który
teoretycznie podlega zwrotowi po zakończeniu wynajmu. W rzeczywistości bardzo często właściciele
imają się różnych sposobów i powodów by tej fianzy nie zwracać, bądź zatrzymać ją chociaż w części.
Wybierając sposób zakwaterowania można szukać pojedynczych pokoi jedno lub dwuosobowych,
bądź wynająć na siebie całe mieszkanie, a potem dobierać sobie współlokatorów.
Szukanie zakwaterowania na własną rękę wiąże się z problemem noclegu w pierwszych
dniach pobytu. W Santiago funkcjonuje wiele hosteli. Jednym z najtańszych jest Charo II, ale jest też
wiele innych niedrogich, które łatwo znaleźć w internetowych wyszukiwarkach. Do hostelu najłatwiej
dostać się taksówką. Koszt dojazdu z lotniska do centrum to około 20 euro. Można też wsiąść do
autobusu firmy Empresa Freire i dojechać do centrum (przystanek Dr. Teixeiro) lub na dworzec
autobusowy za około 3 euro, a następnie przesiąść się w taksówkę. Koszt taryfy z centrum do hostelu
nie powinien przekroczyć 5 euro.
Po przyjeździe warto wybrać się od razu do informacji turystycznej. Tam dostać można plan
miasta. Dzięki niemu łatwiej będzie trafić do Oficina de Relaciones Exteriores (uniwersyteckie biuro
współpracy międzynarodowej). ORE to kolejny obowiązkowy cel, do którego należy pójść zaraz po
przyjeździe. Należy tylko zabrać ze sobą wszystkie dokumenty. Można też tam skorzystać z pomocy
pani która zbiera ogłoszenia o zakwaterowaniach i chętnie się nimi dzieli z Erasmusami. Po wyjściu z
ORE powinno się pójść do przydzielonego wydziałowego koordynatora. On też powinien podpisać
Learning Agrement i wszelkie wprowadzone w nim zmiany. Po ostatecznym wybraniu przedmiotów
na jakie będzie się uczęszczać (polecam odłożyć tą decyzję trochę w czasie) należy się udać do Biura
Matrykulacji, który na Campus Norte znajduje się w budynkach przed Wydziałem Filologii. Tam
zostają zarejestrowane w systemie wszystkie wybrane przedmioty (oprócz języka hiszpańskiego) oraz
wydane kolejne dokumenty. Z tymi pismami trzeba się udać na portiernię naszego wydziału, by
odebrać teczkę, którą co roku dostają wszyscy studenci USC. Następnie wraz ze zdjęciem
paszportowym trzeba się wybrać do jednego z oddziałów banku Santander, działającego na terenie
uczelni. Na Campus Norte taki oddział znajduje się przy Wydziale Ekonomii i Zarządzania (Facultade
de Ciencias Economicas e Empresariais). W tym banku wyrabia się legitymacje studencką, którą
dodatkowo można połączyć z kontem bankowym. Konto jest prawie darmowe. Za wypłaty ze
wszystkich bankomatów i transakcje bezgotówkowe nie pobierana jest żadna opłata. Jedyny ukryty
koszt, o którym nikt nie informuje jest jednorazowa opłata w wysokości blisko 7 euro za brak adresu
zameldowania w Hiszpanii, czyli nie bycie rezydentem. Wracając do dokumentów wydawanych w
Biurze Matrykulacji nie wspomniałem jeszcze o obowiązkowym ubezpieczeniu, za które trzeba
zapłacić 14 euro. Druk z danymi do zapłaty przychodzi po jakimś czasie pocztą, albo wydawany jest
od ręki jeszcze w biurze. Trzeba go zanieść do głównego oddziału banku Caixa Galicia, znajdującego
się przy Plaza Galicia i tam uiścić opłatę. Lepiej zapłacić od razu tą kwotę niż narazić się na procedury
naliczania kary a potem zwrot nadpłaconych pieniędzy. Nie pomogą żadne tłumaczenia, że jest się
ubezpieczonym w Polsce. Kilku moich znajomych straciło z tego powodu sporo czasu.
Nawiązując do banków, o których wspomniałem już w poprzednim akapicie, to hiszpańskie
konto bankowe przydać się może w niewielu przypadkach. Mi służyło ono wyłącznie do
comiesięcznego opłacania rachunków za Internet, który na własną rękę założyłem w wynajmowanym
przeze mnie mieszkaniu. Płacenie rachunków odbywa się tam automatycznie. Trzeba tylko pilnować,
aby na początku miesiąca (w przypadku Internetu) mieć na koncie wystarczającą ilość pieniędzy. W
przypadku gdy środków pieniężnych zabraknie w dniu zapłaty, ponowna próba pobrania tej samej
kwoty zostanie wykonana tydzień później. Mi zdarzyło się nawet nie zdążyć wpłacić pieniążków na
konto przed drugą próbą. Rzecz ta miała miejsce w grudniu. Kolejnym krokiem podejmowanym przez
operatora jest wysłanie pocztą listu z informacją w jaki sposób można uiścić opłatę. Można to zrobić
telefonicznie za pomocą karty kredytowej, bądź wykorzystując odcinek bankowy załączony do pisma i
zanosząc go do wskazanego w liście banku. Jako, że ja na te listy nie odpowiadałem w związku z
moimi świątecznymi odwiedzinami w Polsce, podjęto próbę skontaktowania się ze mną poprzez
telefon. Przez co najmniej kilkanaście dni dzwoniono do mnie codziennie. Niestety za każdym razem
miałem słaby zasięg, dlatego trwało to tyle dni. W końcu gdy udało się nawiązać połączenie i miła
pani poinformowała mnie o problemie, pojawił się problem roamingu. Całe szczęście, że zdążyłem
poinformować, że w styczniu wracam do Hiszpanii, spisać numer kontaktowy i powiedzieć o
problemie kończących się pieniędzy na moim koncie telefonicznym jeszcze przed zerwaniem
połączenia. Minęło prawie półtorej miesiąca od wyznaczonej daty zapłaty, ale na szczęście żadnych
odsetek mi nie naliczono. Wracając do banku w którym założyłem konto, była to Caixa Nova. Opłat za
prowadzenie konta nie było, podobnie jak za wypłaty z bankomatu, ale za wyrobienie karty
debetowej trzeba zapłacić 18 euro, a za złożoną dyspozycję przelewu 1,5 Euro.
Jeśli chodzi o bank w Polsce, jaki mogę polecić to mBank. Prowadzenie rachunek Emax
walutowy nie obciążone jest żadnymi kosztami, a wypłata ze wszystkich bankomatów w krajach
strefy Euro jest zupełnie darmowa. Podobnie bezgotówkowe transakcje w sklepach są darmowe.
Koszt przelewu to 5 zł, a po roku użytkowania wydawanej do rachunku karty Visa pobierana jest
opłata w wysokości 30 zł, ale przy zrezygnowaniu z niej przed upływem jednego roku nie naliczana
jest żadna kwota pieniężna. Karta jest debetowa, ale jest akceptowana i działa wszędzie tak jak karta
kredytowa. Można nią kupować bilety lotnicze, płacić za hotel, wynajęcie samochody i wiele innych.
Nigdy nie miałem z nią problemów i wszędzie tam gdzie były przyjmowane tylko karty kredytowe,
służyła mi bez żadnych problemów. Jedyną wadą konta w mBanku jest brak placówek, w których
można wpłacać gotówkę w walucie obcej. Z problemem tym poradziłem sobie zakładając konto w
ING Banku i przelewając pieniążki za 5 zł.
Jednym z pierwszych zakupów po przyjeździe do obcego kraju jest starter do telefonu
komórkowego. Osobiście polecam sieć Yoigo. Jest to hiszpański odpowiednik polskiej sieci Play. Mają
najniższe stawki za minutę połączenia do wszystkich sieci. Do kontaktów z rodziną czy znajomymi w
Polsce bądź innym kraju polecam internetową telefonię Voip. Ja korzystałem ze Skype’a, w którym za
25 zł brutto można było dzwonić na telefony stacjonarne w Unii Europejskiej prawie bez żadnych
limitów. Jeśli chodzi o połączenia z telefonami komórkowymi polecam przejrzeć oferty
konkurencyjnych operatorów.
Mieszkając w obcym kraju, nie sposób nie skorzystać z możliwości i go nie zwiedzić. W
Hiszpanii spotkać się można z wysoko rozwiniętą infrastrukturą. Dzięki temu można skorzystać z
sposobów zwiedzania. Najbardziej polecam jednak podróżowanie samolotem bądź samochodem.
Hiszpania posiada wiele lotnisk w każdej części kraju. Większość obsługiwanych jest przez tanie linie
lotnicze, w których przy odrobinie wysiłku dostać można bilety już za kilka euro. Oprócz samolotów
gorąco polecam podróże samochodem. Wystarczy dobrać jeszcze 3 lub 4 osoby i wynająć auto przez
stronę internetową. Można znaleźć naprawdę tanie oferty, wystarczy poszukać na stronach
pośredników. U nich często można zarezerwować samochód z firmy, z której koszt bezpośredniego
wynajęcia może być kilkadziesiąt euro droższy. Przy wypożyczaniu samochodów, zawsze pamiętać
trzeba o dokładnym przeczytaniu regulaminu, by być świadomym jakie mamy obowiązki i
ograniczenia. Do taniego zwiedzenia Galicji polecam też wycieczki organizowane przez
http://www.sharingalicia.es/
Do tej pory w swoim sprawozdaniu skupiłem się głównie na aspektach pozanaukowych. A
przecież Erasmus to przede wszystkim studiowanie i nauka. Niestety nie ma sensu polecanie przeze
mnie konkretnych przedmiotów, ze względu na wprowadzanie przez USC systemu bolońskiego, a co
za tym idzie zmianę programów nauczania. Polecanie bądź odradzanie konkretnych wykładowców
myślę, że też nie powinno mieć miejsca w tym dokumencie. Nie chciałbym nikogo urazić. To co mogę
zasugerować to należy dokładnie przemyśleć wybór przedmiotów, na które chcemy uczęszczać.
Pomogą
w
tym
na
pewno
programy
nauczania
ze
strony
http://www.usc.es/gl/centros/ecoade/programas.html. Zamieszczone są tam również informacje o
sposobie zaliczenia i oceny. Warto się zastanowić czy wolimy przez cały semestr chodzić na wykłady,
nic nie robić a na koniec napisać egzamin, czy wolimy dodatkowo w ciągu semestru oddawać prace
domowe, robić case’y, pisać egzaminy połówkowe czy przygotowywać prezentacje. Z doświadczenia
wiem, że każda forma zaliczenia jest super doświadczeniem. Nie należy się tylko przejmować barierą
językową. Tak naprawdę znacząca większość tamtejszych wykładowców jest bardzo wymagająca,
więc trzeba wykonywać u nich wiele prac. Erasmusi traktowani są zazwyczaj tak jak miejscowi
studenci, mają zajęcia razem z nimi i forma zaliczenia jest taka sama jak dla miejscowych żaków. Na
ulgi zazwyczaj można liczyć, tylko w przypadku wykonywania prezentacji czy pisania prac domowych i
wiąże się raczej tylko z wyrozumiałością dotyczącą błędów w stosowaniu obcego dla nas języka. Nie
ma sensu jednak się tym za bardzo przejmować. Dzięki wysokim wymaganiom, student szybko
rozwija swoje zdolności językowe i nawet osoby z początkową niską znajomością języka zmuszone do
większej pracy w końcu zaliczają swoje przedmioty.
Jednak dla osób, które chcą znaleźć jakieś ułatwienia w zaliczenie, a więc prawdopodobnie
dla wszystkich studentów, polecam zaprzyjaźnienie się z miejscowymi studentami. Oni posiadają
zazwyczaj sporo informacji na temat wykładowców, form zaliczenia jakie stosują, czy innych
sposobów ułatwiających zaliczenie. Najbardziej otwarci na pomoc są studenci, którzy sami wcześniej
wyjechali na wymianę studencką do innego kraju. Najlepiej jednak jest zapoznać się z osobami, które
na Erasmusa wyjechali do Polski. Są oni zawsze dla nas otwarci, pomocni, a na pewno bardzo
przyjacielscy.
Na koniec chciałbym zachęcić osoby, które wahają się na wyjazd na wymianę studencką do
Santiago de Compostela. To miasto mimo, że nie jest za wielkie posiada idealne warunki do
studiowania. Nie chodzi mi tu tylko o kwestie naukową, ale również o atmosferę i szeroko pojęte
życie studenckie. Erasmusów jest tak wielu, że można spotkać ich w każdym zakątku miasta. Życie
kulturalne jest tak bogate, że każdy znajdzie tam coś dla siebie. W tym mieście prawie codziennie
odbywają się koncerty, imprezy, wydarzenia kulturalne. Ponadto w mieście istnieje bardzo dobrze
rozwinięta baza sportowa. W Santiago de Compostela po prostu nie można się nudzić.
Myślę, że przedstawiłem tutaj najważniejsze sprawy dotyczące wyjazdu na studia za granicę.
Bardziej szczegółowe opisy niektórych aspektów znaleźć można na blogu, którego adres podałem we
wstępie. Gorąco polecam wszystkim Santiago de Compostela i życzę świetnego Erasmusa !