numer 87 iv 2008 - Zespół Szkół Technicznych i Ogólnokształcących
Transkrypt
numer 87 iv 2008 - Zespół Szkół Technicznych i Ogólnokształcących
NR 87 Marzec/Kwiecień 2008 NEWS GZOWSKI Gazeta ukazuje się od 1993 roku Pismo Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących im. K. Gzowskiego w Opolu Nasza szkoła ma długą i bogatą historię. Ma też godnego naśladowania patrona. Mogliśmy się o tym przekonać podczas marcowych obchodów 60-lecia ZSTiO. Wielki Kazimierz Gzowski W numerze: Czy wiecie, że... oraz kalendarium na kwiecień - strona 2. Wiersze Marka Gajdy z II arch - przeczytaj na stronie 3. Być kobietą - relacja 2d z apelu z okazji Dnia Kobiet - przeczytaj na stronie 4. Wielki Kazimierz Gzowski - zdjęcia z obchodów Święta Patrona Szkoły - przeczytaj na stronach 5-7. Uczennica klasy 2c Anna Karwat prezentuje sztandary naszej szkoły. dokończenie na stronie 5. Z cyklu: trudne tematy. Reportaż Katarzyny Głowani. Szkoła, zło konieczne? Szkoła - dla jednych miejsce, które pozwala rozwijać się intelektualnie i otwiera drogę na świat. Dla innych zło konieczne, miejsce, do którego zmuszeni jesteśmy, zgodnie z prawem, chodzić do 18 roku życia. Większość z nas jednak akceptuje szkołę. Chodzimy do niej chociażby po to, by spotkać się z przyjaciółmi i po prostu czegoś się nauczyć. Niestety, życie nieraz pokazuje, że nie wszyscy mają taką szansę. Choroby, wypadki losowe krzyżują plany wielu młodych lu- dzi. Czasem też winny jest sobie sam człowiek. Oto historie trzech młodych osób, które łączy jedno - szkoła, a raczej szkolne problemy. Justyna była zwyczajną, radosną 16-latką. Wyniki w nauce zapewniły jej wstęp do wymarzonego liceum. Była szczęśliwa. Nic nie zapowiadało nieszczęścia. A jednak… Justyna poważnie zachorowała. „Aż trzy miesiące musiałam zostać w domu, a kiedy już wróciłam do szkoły przeraziłam się. Wiedziałam, że nie dam rady nadrobić zaległości” . dokończenie na stronie 3. Kim był Kazimierz Gzowski? - przeczytaj na stronie 8. Ciąg dalszy perypetii Krisa - przeczytaj na stronie 9. Strzelanina w szkole - przeczytaj na stronie 10. Profesor lepszy niż magister - felieton Piotra Rippla - przeczytaj na stronie 11. Nowa dziewczyna numeru Angelika Majka z Id i horoskop na kwiecień - strona 12. CZY WIECIE, ŻE... ... Komisja Europejska organizuje konkurs fotograficzny promujący dialog międzykulturowy. Konkurs skierowany jest do wszystkich obywateli UE. Można zgłosić maksymalnie 3 zdjęcia. Należy je zatytułować i opisać (do 150 słów). Na zwycięzców czekają nagrody - aparaty fotograficzne i wycieczki do europejskich stolic. Fotografie można przesyłać do 30 maja 2008 r. Więcej informacji na temat konkursu można znaleźć na stronie internetowej Europejskiego Roku Dialogu Międzykulturowego 2008. ... 26 kwietnia (sobota) w godzinach 9.00 - 13.00 Zespół Szkół Technicznych i Ogólnokształcących im K. Gzowskiego organizuje Dzień Otwartych Drzwi Szkoły. ZAPRASZAMY! ... nasza szkoła ma nową stronę internetową. Możecie na niej znaleźć wiele ciekawych informacji, które na pewno wam się spodobają. Witryna ma też już ciekawe i oryginalne logo. Zobaczcie je koniecznie (www.gzowski.opole.pl). Jeśli jednak macie nowe pomysły i chcecie współtworzyć stronę internetową ZSTiO, piszcie do pani Eweliny Zalas [[email protected]]. ... z uwagi na prośby absolwentów, termin zgłoszeń udziału w Zjeździe Absolwentów przedłużony został do 15 kwietnia 2008r. Informacje dotyczące I Zjazdu Absolwentów (m.in. jak wziąć udział w Balu Absolwentów, wykaz Absolwentów, którzy już nadesłali deklaracje zgłoszeniowe) znajdują się na stronie Stowarzyszenia Absolwentów i Nauczycieli. (www. stowarzyszenie.gzowski.opole.pl). ... język podręczników szkolnych jest często niedostosowany do po- GZOWSKI NEWS ziomu uczniów, a w tekstach zdarzają się błędy językowe – stwierdza w raporcie Rada Języka Polskiego (RJP). W tym roku językoznawcy zajęli się problematyką podręczników szkolnych. Autorzy raportu zwracają uwagę, że w podręcznikach zdarzają się błędy gramatyczne, stylistyczne, ortograficzne i interpunkcyjne. Poważnym problemem jest też to, że język niektórych podręczników jest zbyt skomplikowany i niedostosowany do wieku i możliwości percepcyjnych uczniów. Szczególnie widoczne jest to w książkach dla najmłodszych uczniów. Jako przykład przytoczono zdanie z podręcznika dla klasy III szkoły podstawowej. Brzmi ono: “Jeśli chcesz dowiedzieć się, którą drogą Kalendarek dotrze do zaczarowanego zamku, to odszukaj zdanie, które zawiera rzeczowniki tylko rodzaju żeńskiego”. Zdaniem autorów raportu, zdanie to jest zbyt długie i ma zbyt skomplikowaną budowę. Raport zawiera też przykłady zdań, które w sposób niezamierzony przez autora podręcznika brzmią śmiesznie: “Podczas wyścigów gęsto sypał się trup koński i ludzki” i “Funkcję hetery podkreślał jej strój roboczy - nagość”. Wniosek? Autorzy i recenzenci podręczników w niewystarczający sposób dbają o poprawność i staranność języka, co odbija się na umiejętnościach językowych uczniów. Zdaniem sekretarza Rady, dr Katarzyny Kłosińskiej, coraz częściej mamy też do czynienia z językiem niestarannym i nieeleganckim. W największym stopniu dotyczy to telewizji. “Wynika to po części z wielości form, które w telewizji są teraz stosowane. Programy informacyjne stoją pod względem językowym na dość wysokim poziomie. Jednak inaczej jest w krótkich rozmowach publicystycznych, programach typu talkshow, programach rozrywkowych” - mówiła. Podkreśliła, że chodzi nie tyle o brak poprawności gramatycznej, ale raczej o brak kultury języka. “To jest w dużym stopniu powiązane z kulturą osobistą. Chodzi o sposób zwracania się do rozmówcy, o wymowę, o intonację” - tłumaczyła. KALENDARIUM 1 kwietnia - Prima Aprilis, Międzynarodowy Dzień Ptaków 1-7 kwietnia - Tydzień Czystości Wód 2 kwietnia - Międzynarodowy Dzień Książki Dla Dzieci 5 kwietnia - Dzień Trzeźwości, Dzień Leśnika i Drzewiarza (Polska) 7 kwietnia - Światowy Dzień Zdrowia, Dzień Pamięci o Holocauście 8 kwietnia - Międzynarodowy Dzień Romów 10 kwiecień - Dzień Służby Zdrowia (Polska) 11 kwietnia - Światowy Dzień Osób z Chorobą Parkinsona, Dzień Radia, Ogólnopolski Dzień Walki z Bezrobociem 12 kwietnia - Międzynarodowy Dzień Lotnictwa i Kosmonautyki 13 kwietnia - Światowy Dzień Pamięci Ofiar 14 kwietnia - Dzień Ludzi Bezdomnych (Polska) 15 kwietnia - Międzynarodowy Dzień Kombatanta 16 kwietnia - Dzień Sapera 18 kwietnia - Międzynarodowy Dzień Ochrony Zabytków 20 kwietnia - Międzynarodowy Dzień Wolnej Prasy 22 kwietnia - Międzynarodowy Dzień Ziemi 23 kwietnia - Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich 24 kwietnia - Międzynarodowy Dzień Solidarności Młodzieży, Dzień Zwierząt Laboratoryjnych 25 kwietnia - Dzień Sekretarki, Międzynarodowy Dzień Świadomości Zagrożenia Hałasem 26 kwietnia - Dzień Drogowca i Transportowca (Polska) 28 kwietnia - Światowy Dzień Pamięci Ofiar Wypadków przy Pracy 29 kwietnia - Międzynarodowy Dzień Tańca GZOWSKI NEWS dokończenie ze strony 1. Szkoła, zło konieczne? Justyna po raz ostatni poszła do szkoły 18 grudnia i jej życie uległo diametralnej zmianie. Z powodu choroby zmuszona została przerwać naukę. Jak sama mówi, był to straszny okres w jej życiu. Czuła się okropnie, widząc wracających z szkoły przyjaciół w czasie, kiedy ona snuła się po domu. „Czegoś mi brakowało, strasznie tęskniłam za szkołą, za klasą”. Justynę przygnębiał także fakt, iż przez chorobę będzie musiała powtarzać klasę, a co się z tym wiąże, pisząc maturę w 2010 r. będzie musiała obowiązkowo zdawać matematykę. Tego roku Justyna, znów ubrana na galowo, przyszła powitać nowy rok szkolny. Zmieniła szkołę, by zacząć wszystko zupełnie od nowa. Teraz, gdy opowiada swoją historię, często powtarza: „szkoła naprawdę nie jest złem – dopiero wtedy, kiedy nie można do niej chodzić, to się ją docenia”. Dla Piotra szkoła nie była miejscem, gdzie można się rozwijać; było to tylko miejsce spotkań z kolegami. ”Do szkoły chodziłem, bo matka” truła mi morały”, czasem z chęcią szedłem, by pogadać z kumplami”- wspomina Piotrek, który obecnie ma już 21 lat. Jego słabością był fakt, iż można było nim sprawnie manipulować, bo miał słaby charakter. Pozor- nie twardy, stawał się marionetką swych pseudokolegów, którzy nieraz wplątywali go w kłopoty. Kiedy Piotrek skończył gimnazjum, jego bliscy mieli nadzieję, iż w szkole średniej w końcu uwolni się od zgubnych wpływów kolegów. Byli w błędzie. I tam ktoś wyczuł, że Piotrem można skutecznie manipulować: zaczął nagminnie opuszczać lekcje. Nie uczył się, był notorycznie zagrożony z kilku przedmiotów, ale ostatecznie zawsze wychodził na swoje. W pewne ferie zimowe postanowił jednak pojechać do Holandii. Pracując, chciał zarobić na samochód. Za granicą stało się to, czego matka Piotra się obawiała: alkohol, legalna marihuana, hazard, złe towarzystwo. Piotr wrócił do kraju bez pieniędzy, które z łatwością roztrwonił, będąc jeszcze za granicą. Wprawdzie wrócił do szkoły, lecz z góry spisał ją na straty. ,,Postanowiłem poczekać do „osiemnastki”, a potem „rzucić” szkołę i wyjechać z kraju”. Prośby zrozpaczonej matki na nic się zdały. „Po 18-tych urodzinach „rzuciłem” szkołę… wydawało mi się wtedy, że podjąłem najtrafniejszą z możliwych decyzji”. Piotr obecnie poszukuje pracy, ale biorąc pod uwagę jego wykształcenie – ma znikome szanse. W miejscu, gdzie bezrobotni najczęściej wpisują „wykształcenie średnie”, czy ,,wyższe”, Piotr musi wpisać „gimnazjalne”. Chłopak chce jednak spróbować naprawić swój błąd - chce ponownie iść do technikum, tym razem jednak dla dorosłych. Jego pseudokoledzy, którzy wcześniej namawiali, go by dał sobie spokój ze szkołą, sami ją skończyli. „Ja nie będę gorszy”- śmieje się Piotr. Co zrobić jednak, kiedy się lubi szkołę, a ma się trudności z jej ukończeniem? „Ja naprawdę lubię szkołę” – mówi Daria - „problem tkwi w tym, że prześladuje mnie jeden przedmiot - fizyka”. Daria, jak sama o sobie mówi, jest z zamiłowania humanistką, ale antytalentem, jeśli chodzi o fizykę. Często powtarza, że mogłaby mieć dziesięć godzin języka polskiego w tygodniu, byle nie iść na zajęcia z fizyki. Na samo słowo „fizyka” Daria ciężko wzdycha: „Co półrocze jestem z niej zagrożona, przez nią powtarzałam drugą klasę. To niesprawiedliwe, że jeden przedmiot, z którym nie wiążę żadnych planów zaważył o tym, że moje marzenia o studiach oddaliły się ode mnie o dodatkowy rok!” – żali się dziewczyna. Marzeniem Darii są studia prawnicze. To ciężkie studia, ale nasza bohaterka twierdzi, że porażka wyrobiła w niej jeszcze większą wolę walki. Wierzy, że jej się uda. Kasia Głowania (1a) Wiersze Marka Gajdy z II arch Szukają bóstwa Przeciwieństwa Szukają bóstwa: jedni z nich w popiele Nurzając głowy i ścieląc się w kurzu Przy marmurowych posagów podnóżu Albo w posępnym, milczącym kościele; jestem życiem i śmiercią, nocą i dniem jestem czernią i bielą, dobrem i złem Inni ku niebu skroń podnosząc śmielej, W słońc życiodajnych promienistym różu, W gór, oceanom ochronnym przedmurzu, W mądrym i dobrym wszechstworzenia dziele; Inni, spokojni, cisi, zadumani, W nieogarnionej szukają się głuszy, W nieskończoności bezdennej otchłani; Tak od początku swojego istnienia Wszędzie szukają bóstwa bez wytchnienia, tylko go we własnej nie szukają duszy. jestem lodem i ogniem, łzą i uśmiechem jestem ziemią i wiatrem, piekłem i niebem jestem ptakiem i wężem, kością i krwią jestem wodą i piaskiem, rosą i mgłą jestem suszą i deszczem, przestrzenią i czasem jestem burzą i morzem, polaną i lasem jestem duszą i ciałem, słońcem i chmurą jestem wiedzą i siłą, doliną i górą jestem chłodem i żarem, antylopą i lwem jestem gwiazdą i kwiatem, jawą i snem jestem sobą... GZOWSKI NEWS 7 marca klasa 2d przygotowała apel z okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet. Być kobietą... Nie, nie, to nie pomyłka. Jako, że 8 marca wypadał w sobotę, uczciliśmy święto pań dzień wcześniej. Reżyserem przedstawienia, a zarazem pomysłodawcą scenariuszu była nasza przewodnicząca Gosia Bień, która doskonale odnalazła się w tej roli. Nawet chłopcy (a mamy ich w klasie zaledwie czterech) wykonywali wszystko bez szemrania. Choć nasza wychowawczyni już od października na każdej lekcji wychowawczej przypominała nam o przygotowaniu apelu, my zabraliśmy się do pracy trzy dni przed apelem. No cóż, tak bywa, ale nie zawiedliśmy pokładanych w nas nadziei. Zorganizowaliśmy przedstawienie na czas. Inscenizacja rozpoczęła się krótką genezą Dnia Kobiet, następnie był skecz, który poruszał problem słabej pamięci naszych panów. Ci przypominają sobie zwykle o Dniu Kobiet za pięć dwunasta, czyli 8 marca rano i pędzą do kiosku pod blokiem po jakiś drobiazg, udając, że od dawna pamiętali o tak ważnym święcie. Następnie dziewczyny wyrecytowały wiersz „Święto Kobiet” M. Maleńczuka, a całość zakończyła piosenka Andrzeja Rosiewicza - „Najwięcej witaminy”, podczas której każda z nas udawała Szwedkę, Francuzkę, Rosjankę, Niemkę, Chinkę, no i oczywiście Polkę. Po zakończeniu części artystycznej wręczyłyśmy wszystkim dziewczynom cukierki, oraz kwiatuszki z bibuły, które zrobiła Magda Rząd. Nie zapomniałyśmy również odwiedzić pokoju nauczycielskiego oraz sekretariatu. Tam panie zostały obdarowane również słodkościami. Z reakcji publiczności mogliśmy wywnioskować, że apel się podobał. My z kolei mamy satysfakcję z bardzo dobrze wykonanej pracy. Ala Paterek w imieniu klasy 2d GZOWSKI NEWS dokończenie ze strony 1. Wielki Kazimierz Gzowski Kazimierz Stanisław Gzowski (1813-1898) był inżynierem, prawnikiem, uczestnikiem powstania listopadowego. Po jego klęsce wyemigrował do USA, gdzie został prawnikiem. Następnie osiedlił się w Kanadzie - tam kierował wieloma budowami obiektów komunikacyjnych i nie tylko. Tam też nabywał doświadczenie w wielu innych dziedzinach, m.in. wojskowość, finanse, edukacja. O tym i innych ciekawostkach z jego życia można było usłyszeć 17 marca w Państwowej Szkole Muzycznej I i II stopnia im. Fryderyka Chopina w Opolu w Opolu, gdzie uroczyście obchodziliśmy 60-lecie ZSTiO i Święto Patrona Szkoły. Powitanie zebranych gości, wystąpienie dyrektora ZSTiO Zdzisława Ślempa, wprowadzenie sztandaru – stałe punkty szkolnych programów - zapoczątkowały całe przedsięwzięcie. Na uroczystości nie zabrakło gości honorowych. Byli to: pani Róża Bednorz – historyk, dziennikarka i publicystka, wiceprezes opolskiego oddziału stowarzyszenia „Wspólnota Polska” oraz Od prawej: wicedyrektor Beata Polak, wiceprezes Stowarzyszenia Absolwentów i Nauczycieli ZSTiO, Roman Mleczek, Helena Feusette, były i zasłużony dyrektor ZSTiO Adam Feusette, Józef Dziwisz, wicedyrektor Lilianna Wachułka, wicedyrektor Stanisław Zima, dyrektor ZSTiO Zdzisław Ślemp, Jerzy Roszkowiak. członek Polsko-Kanadyjskiego Komitetu, dzięki któremu została wybudowana nasza szkoła, pan Roman Mleczek - wiceprezes Stowarzyszenia Absolwentów i Nauczycieli ZSTiO, pan Adam Feusette - zasłużony dyrektor ZSTiO w latach 1974 - 2005, a także panowie Jerzy Roszkowiak oraz Józef Dziwisz. Na początku wicedyrektor Stanisław Zima, odczytał wspomnienia przy- Dyrektor Zdzisław Ślemp wita zgromadzonych gości podczas obchodów Święta Patrona Kazimierza Gzowskiego. Jubileusz 60-lecia ZSTiO wołane przez byłego i długoletniego dyrektora szkoły (1964-1971), pana Kazimierza Litwina. Kolejnym punktem programu była prezentacja szkolnych trzech sztandarów szkoły. Przedstawiono również ich krótką historię. Na pierwszym widniała pierwsza nazwa szkoły: „Technikum Budowlane i Szkoła Rzemiosł Budowlanych”, na drugim: „Zespół Szkół Budowlanych”, a na ostatnim aktualna nazwa placówki, czyli „Zespół Szkół Technicznych i Ogólnokształcących im. Kazimierza Gzowskiego”. Na odwrocie wszystkich sztandarów widniał napis „Dla Ciebie Polsko nasza nauka i praca”. Widzowie uczestniczący w spotkaniu obejrzeli również prezentację multimedialną, do której materiały przygotowali pani dyrektor Beata Polak i pan dyrektor Adam Feusette, natomiast techniczną stroną zajęła się pani Magdalena Okoń. W rolę konferansjerek wcieliły się pani Joanna Zawadzka oraz pani Edyta Ciecierska. Prezentacja składała się z wielu zdjęć i była swoistą podródokończenie na stronie 6. GZOWSKI NEWS dokończenie ze strony 5. żą wstecz – przedstawiono szkołę, której wielu obecnych uczniów nie zna. Zobaczyć można było m.in., jak szkoła zmieniała się na przestrzeni lat, ale również codzienne i niecodzienne wydarzenia, jak na przykład: praktyki zawodowe uczniów, spotkania wieńczące zakończenie roku szkolnego, uczniów – laureatów i zwycięzców olimpiad przedmiotowych oraz zasłużonych nauczycieli szkoły, jubileusz 10 - lecia gazetki szkolnej „Gzowski News”, wystawy w ZSTiO, spektakle teatralne i aktorów ze szkolnego koła teatralnego, imprezy sportowe (m.in. Bieg Niepodległości im. Marszałka J.Piłsudskiego), spotkania literackie i wigilijne, studniówki i zjazdy absolwentów oraz tragiczną powódź w roku 1997 i zniszczenia, jakie dokonała w „Gzowskim”. Większość fotografii szkoła zawdzięcza panu Kazimierzowi Ostropolskiemu - nieżyjącemu już i zasłużonemu nauczycielowi matematyki. Podczas uroczystego spotkania głos zabrała pani Róża Bednorz, która czynnie uczestniczyła w powstawaniu i funkcjonowaniu naszej szkoły. Będąc korespondentką jednej z polskich gazet wydawanych w Toronto, opisywała m.in. przebieg z budowy naszej szkoły, którego Polsko-Kanadyjski Komitet był sponsorem (stąd pochodzi potoczna nazwa naszej szkoły: „kanadyjka”). Propozycję pracy w charakterze korespondenta pani Róża otrzymała od Władysława Dudkiewicza – redaktora naczelnego tej właśnie gazety. Pani Bednorz wypowiadała się o panu Dudkiewiczu bardzo pochlebnie. Podkreślała, że bardzo wiele mu zawdzięcza, a praca, którą wykonywała dawała jej wiele satysfakcji. Głos zabrał również pan Roman Mleczek, były absolwent naszej szkoły i wiceprezes Stowarzyszenia Absolwentów i Nauczycieli ZSTiO, który podzielił się z zaproszonymi na uroczystość swoim wspomnieniami z edukacji w Chór szkolny śpiewa Gaude Amus. Wicedyrektor Stanisław Zima przywołuje wspomnienia Kazimierza Litwina - dyrektora szkoły w latach 1964-1971. Inscenizacja - lekcja, podczas której potomek Kazimierza Gzowskiego - Peter Gzowski (Kuba Malec z Id) opowiadał o losach swojego przodka, a naszego patrona. Jubileusz 60-lecia ZSTiO GZOWSKI NEWS „Gzowskim”. Widzom jednak szczególnie spodobała się inscenizacja prezentująca barwne i niezwykłe życie naszego patrona – Kazimierza Gzowskiego. Dzięki niej wielu obecnych na sali uczniów dowiedziało się ciekawych faktów i wydarzeń z życia tego zasłużonego Polaka. Przedstawienie, w którym wzięli udział uczniowie klas Id, IIc, IIa, IIe, IIIa oraz III arch powstało pod kierunkiem polonistek Hanny Bem i Joanny Zawadzkiej, a także wicedyrektor szkoły Beaty Polak. Pomiędzy poszczególnymi częściami uroczystości usłyszeć można było „Warszawiankę” w wykonaniu dziewczyn z klasy IIIa bądź „Dziwny jest ten świat” Czesława Niemena zaśpewaną przez Magdalenę Kołodziej. Uroczystość zakończył pan dyrektor Zdzisław Ślemp, który podziękował wszystkim za przybycie i zorganizowanie spotkania. Przygotowania do uroczystości rozpoczęły się już dwa miesiące wcześniej. Wymagały wiele pracy i zaangażowania uczniów i nauczycieli. Długie i częste próby przyniosły efekt. Wszystkie punkty programu były bardzo ciekawe i przybliżyły nam w dużym stopniu historię naszej szkoły, która jest doprawdy niezwykła. Święto patrona było też okazją do licznych refleksji. Wielu uczniów ukończyło naszą szkołę, wielu do niej chodzi, ale mało kto wie tak naprawdę, kim właściwie był Kazimierz Gzowski. I jeszcze jedno: nasza szkoła nie jest, niestety, wyposażona w odpowiedni sprzęt nagłaśniający. Pojawiały się problemy z mikrofonami, kablami, głośnikami. To wzmagało niepotrzebnie stres pań odpowiedzialnych za występ, a przecież już sama organizacja tak wielkiej i ważnej uroczystości kosztuje wiele nerwów i przysłowiowych siwych włosów. Karolina Syga (2a), Ala Paterek, Gosia Bień i Magda Kisielewska (2d) Uczennice z III a śpiewają „Warszawiankę”. Od lewej: Julia Kopeć, Helena Karbowicz, Paulina Stebnicka, Angelika Göbel, Celina Musiał, Magdalena Kołodziej. Przemówienie wiceprezesa Stowarzyszenia Absolwentów i Nauczycieli ZSTiO, pana Romana Mleczki. Uczniowie, nauczyciele ZSTiO oraz zaproszeni goście. Jubileusz 60-lecia ZSTiO GZOWSKI NEWS Kazimierz Gzowski 1813 - 1898 O dzieciństwie i młodości Kazimierza Gzowskiego (a właściwie Kazimierza Stanisława Junoszy Gzowskiego) wiemy niewiele ponadto, że był synem polskiego szlachcica, otrzymał znakomite wówczas wykształcenie techniczne w Liceum Krzemienieckim (w tym samym, które ukończył wielki polski romantyk Juliusz Słowacki) i brał udział w powstaniu listopadowym oraz kampanii roku 1831. Internowany po przekroczeniu granicy Galicji przez władze austriackie został następnie, wraz z grupą innych uczestników powstania, wywieziony statkiem do Stanów Zjednoczonych. Utrzymując się początkowo z lekcji języków, tańca i szermierki odbywa tu studia prawnicze, czas jakiś praktykuje jako adwokat, a potem pracuje przy budowie kolei. Następnie przenosi się do Kanady i wstępuje do służby rządowej. Ówczesna Kanada była krajem słabo zaludnionym, pozbawionym prawie zupełnie sieci komunikacyjnej, porośniętym niemal całkowicie odwieczną puszczą. Zapewnienie dogodnej komunikacji było ważne również ze względów politycznych. Była ona niezbędna dla scementowania rozległego dominium w jednolity organizm państwowy. Nieliczni inżynierowie zatrudnieni w tym kraju mieli więc pełne ręce roboty, ale i szerokie możliwości wybicia się. Gzowski nie przegapił tej okazji. Budował drogi, mosty, przystanie, latarnie portowe i zarządzał urządzeniami komunikacyjnymi na wielkim obszarze. Zyskał uznanie władz, zdobywał coraz większe doświadczenie. W roku 1846 otrzymał obywatelstwo brytyjskie. W 1848 roku porzucił służbę rządową i rozpoczął pracę przy budowie linii kolejowych w Quebec. Dopiero teraz rozpoczęła się właściwa kariera Kazimierza Gzowskiego. W ciągu wieloletniej, intensywnej działalności inżynierskiej przy budowie dróg żelaznych wszedł do ścisłej kilkuosobowej czołówki pionierów kolei w Kanadzie. Zbudował setki kilometrów linii kolejowych, które stały się dobrodziejstwem młodego kraju. Od 1853 roku prowadził nawet własną firmę. Założył ponadto wytwórnię szyn, inwestycję bardzo ważną w tamtejszym klimacie, w którym trzeba je często wy- mieniać bądź przewalcowywać. Kierował też rozbudową portu w Montrealu. Wszystkie te przedsięwzięcia przyniosły Gzowskiemu sławę i uczyniły go człowiekiem zamożnym. Szczytem technicznych osiągnięć Gzowskiego było skonstruowanie International Bridge - mostu ponad Niagarą, łączącego Kanadę ze Stanami Zjednoczonymi. Projektantem tej budowli był inżynier E. P. Hannaford, który pomysłowo rozwiązał zwłaszcza problem fundamentów podwodnych. Montaż mostu był zadaniem trudnym technicznie, a poza tym przedsięwzięciem finansowo ryzykownym. Wszystkie przeszkody zostały jednak pokonane dzięki talentowi organizacyjnemu Gzowskiego i 3 listopada 1873 roku most oddano do użytku. Jednocześnie ukazało się drukiem bogato ilustrowane sprawozdanie Gzowskiego z tej budowy, informujące o całokształcie związanych z nią zagadnień, i zastosowanych rozwiązaniach. To wybitne osiągnięcie inżynierskie przyniosło naszemu rodakowi rozgłos po obu stronach oceanu, stawiając go w szeregu najwybitniejszych ówczesnych inżynierów. Poza działalnością techniczną i licznymi publikacjami naukowo-technicznymi znajdował Gzowski sporo czasu na działalność organizacyjną i społeczną. Był jednym z założycieli Kanadyjskiego Stowarzyszenia Inżynierów w 1887 roku i jego prezesem w latach 1889-1891. W roku 1889 ufundował “Medal Gzowskiego” przyznawany corocznie za najlepszą pracę naukową wśród członków tej organizacji. Był orędownikiem pełniejszego wyzyskania ogromnych bogactw naturalnych Kanady. W roku 1870 nalegał, aby utworzyć szkołę górniczą w Toronto. Z kolosalnym rozmachem zorganizował park narodowy nad wodospadem Niagary, choć pomysł na początku nie zyskał aprobaty społecznej. Wówczas ziemia jeziora i rzeki miały służyć ludziom i pomnażać ich majątek, a nie służyć ideom trudnym do zrozumienia. Gzowski ponosi porażkę. Pomysł uznany za fanaberię po stronie kanadyjskiej, podchwycony zostaje po stronie amerykańskiej i Kazimierz Gzowski staje na czele komisji Jubileusz 60-lecia ZSTiO do opracowania projektu “Rezerwatu Niagary”. I tak oto naszemu rodakowi Kanada zawdzięcza największą atrakcję turystyczną. Były powstaniec chętnie brał udział w pracach towarzystw strzeleckich i zaczątków armii kanadyjskiej, z wdziękiem nosił barwny mundur pułkownika milicji, patronował turniejom strzeleckim. Z jego inicjatywy i częściowo na jego koszt reprezentacja Kanady uczestniczy od roku 1870 w corocznych igrzyskach imperialnych w Wimbledonie. Kierując tą ekipą Gzowski nawiązuje kontakty ze śmietanką towarzyską Londynu, urządza w swym namiocie wspaniałe przyjęcia. Urokowi osobistemu starszego pana nie oparła się nawet królowa Wiktoria i w 1879 roku, jako pierwszy mieszkaniec kolonii, Gzowski zostaje mianowany jej honorowym adiutantem, w 1890 otrzymuje Order Św. Michała i Św. Jerzego i związany z tym odznaczeniem tytuł “Sir”, a w 1891 portret władczyni z jej własnoręczną dedykacją. Los nie poskąpił mu i innych zaszczytów, na które był zresztą dość wrażliwy. Wybrano go honorowym członkiem wielu towarzystw naukowych brytyjskich i amerykańskich. Mimo namów nigdy nie chciał mieszać się do polityki. Odrzucił fotel w parlamencie federalnym i propozycję objęcia stanowiska gubernatora Ontario. Kiedy zmarł 24 sierpnia 1898 roku, wiele ulic i parków w Kanadzie nazwano jego imieniem. Często zamiast “Gzowski Street” występowała ze względów językowych nazwa “Casimir Street”. Na marginesie warto wspomnieć; że to właśnie dzięki niemu imię “Casimir” stało się popularne w tym kraju. Kazimierz Gzowski - Kanadyjczyk z wyboru, szlachcic polski z dziada pradziada do końca życia mówił o swoim polskim pochodzeniu. Jeszcze dziś jego potomkowie dumnie noszą nazwisko w niezmienionej formie, a turyści odwiedzający Rezerwat Niagary, zatrzymują się przed pamiątkową tablicą i dziwią się, że nie Kanadyjczyk, ale Polak o trudnym do wymówienia nazwisku dokonał tak niezwykłych rzeczy dla Kanady. (http://biographyservice.w.interia.pl/kazimierzgzowski.htm, http://www.polonialife.ca/polacy_gzowski.htm) GZOWSKI NEWS Ciąg dalszy perypetii Krisa Opowiadanie Irwinga Washingtona – naszego czytelnika, które zaprezentowaliśmy w poprzednim numerze spotkało się z waszym entuzjastycznym przyjęciem. Kiedy prosiliśmy po raz kolejny wszystkich chętnych o napisanie dalszego ciągu opowiadania autorstwa Agnieszki Niewrzędowskiej i Magdaleny Żytkiewicz, nie spodziewaliśmy się, że otrzymamy teksty będące kontynuacją opowiadania... Irvinga Washingtona (czy ujawni nam wreszcie swoje prawdziwe imię i nazwisko?). No i proszę, drodzy czytelnicy, rodzi nam świetny kryminał. Zaczniemy jednak od interesującej propozycji Magdy Kisielewskiej z 2d. słów. Zwykle skryty i małomówny zaczął nerwowo dalej opowiadać to, co ujrzał. Z każdym kolejnym wypowiadanym słowem czuł jednak, że traci oddech. Bladł coraz bardziej, a z czoła zaczął spływać mu zimny pot. Kiedy stracił świadomość, bezwładnie spłynął z krzesła. Magda Kisielewska Cieszy nas, że podający się za Irvinga Washingtona czytelnik naszej gazety, a zarazem autor znakomitej kontynuacji perypetii Krisa, którą opublikowaliśmy w poprzednim numerze „Gzowski News” nie spoczął na laurach i przysłał nam kolejny rozdział. Czyta się go tak samo z zapartym tchem, jak poprzedni. Sami Pogodna staruszka, gdy tylko zauwa- się przekonajcie. żyła spływające łzy po policzkach młodego mężczyzny, podeszła bliżej Kris zwany ostatnio także Wiki spytała głosem przepełnionym tro- torem siedział przy stole i patrzył z ską: przerażeniem na parę staruszków. - Wiktorze, co się dzieje? Mów wresz- Oboje odwzajemniali jego spojrzenie. cie.. Nie widzieliśmy się tyle czasu... W kuchenną ciszę, delikatnie stąpając Kobieta nieustannie wpatrywała się po rozeschniętych dębowych deskach w młodzieńca, jednocześnie unosząc tak, by nie stawać na szparach pomięniewielką filiżankę z gorącym napo- dzy nimi, wszedł upstrzony różnokojem. Jej ręce drżały niczym osika. W lorowymi plamkami kot. Nie patrząc końcu herbata rozlała się na stół, co na nikogo z obecnych, przeszedł obok podirytowało pedantyczną gospody- staruszków i jednym susem wskonię. Staruszka zaklęła cicho pod no- czył na stół. Szedł po nim, podobnie sem. Wstała z krzesła i dłuższą chwilę jak wcześniej, unikając łączeń i szpar krzątała się po kuchni w poszukiwaniu pomiędzy deskami. Usiadł dostojnie ścierki. Gdy tylko ją znalazła, staran- naprzeciw przerażonego młodzieńnie starła stół. Wróciła na swoje miej- ca i spojrzał na niego swymi białymi sce i spojrzała na Krisa swoimi zmę- oczami. Nie były to oczy pokryte bielczonymi życiem, wyblakłymi oczami. mem. Były po prostu białe i jakby półJednak było w nich coś, co uspokoiło przezroczyste. Wejrzenie oczu, jakby młodzieńca. Zrobił kilka głębokich pozbawionych źrenic wywoływały u wdechów, uśmiechnął się niemrawo Krisa dosłowny, fizyczny ból całego do pani Lusyber i zaczął mówić: ciała. Chłopiec zaczął powoli cofać - Zajrzałem tutaj tylko dlatego, że się na stołku, który miał pod sobą. Na przeraźliwy krzyk rozniósł się po kocie, spotkanie z Krisem nie zrobiło okolicy. Na dole w kuchni leżą zwłoki takiego wrażenia. Rozsiadł się wydwóch osób, a wy sobie tak spokoj- godnie, rozłożył tylne łapy i zaczął nie siedzicie? Może mi ktoś powie, o się czyścić. Wiktor wstał i oparł się co w tym chodzi, bo się pogubiłem i plecami o ścianę. Jego płuca grzmiały jeszcze jedno: mam na imię Kris, nie niczym kowalski miech. Ocenił odleWiktor... głość do drzwi. Ucieczka była jedyKris sam był zaskoczony natłokiem nym wyjściem z tej niezręcznej sytu- acji. Chłopak czuł, że ciężko mu się oddycha, zaczął się zastanawiać, czy aby nie jest przeziębiony i czy nie powinien pójść do jakiegoś lekarza. „Niech będzie do lekarza, byle jak najdalej stąd” – powiedział głos wydobywający się jakby gdzieś od strony kota. Pani Lusyber przycisnęła starca do piersi i oboje uśmiechnęli się czule do Krisa, jakby był ich ukochanym wnuczkiem. Ten zdobył się na odwagę i nie czekając na dalszy rozwój wydarzeń, skoczył ku drzwiom, przesadzając próg jednym susem. W ostatniej chwili zobaczył, że dziadkowie machają mu na pożegnanie i wciąż czule się uśmiechają. W biegu wyskoczył na ulicę. Pot wystąpił mu na czole, gdy zdał sobie sprawę, że pomyślał o pani Lusyber i jej towarzyszu „dziadkowie”. „Przecież to mordercy!” – krzyczał w duchu i ze łzami w oczach pełnych strachu biegł przed siebie. W pewnym momencie uświadomił sobie, że nie bardzo wie, w której części miasta się znajduje. Nie był przyzwyczajony do wszędobylskiego brudu, obdrapanych kamienic i ciemnych zaułków. Jako dziecko, nie zwykł zapuszczać się w takie rejony. Ludzie łypali na niego wrogo. Kluczył uliczkami pełnymi smrodu, z odrazą odsuwał się od kamienic obklejonych wiecznym brudem. Bał się spoglądać w okna, z których wystawały stare, wyschnięte, bezzębne głowy z wzrokiem utkwionym to w jego postaci, to gdzieś w przestrzeni. Jedyne, czego chciał, to wydostać się z tej okropnej dzielnicy nędzy i rozpaczy. Pomiędzy budynkami zobaczył znaną mu wierzę kościoła. Nie pamiętał pod czyim wezwaniem, ale uznał ten widok za jedyną dobrą wskazówkę wyjścia z nieznośnego labiryntu. Obok jego nóg przebiegł kulawy pies. Jego głowę i tors pokrywała naga obdrapana skóra, która wyglądała jak jedna wielka jątrząca się rana. Goniła go gromadka, Bóg jeden wie, czym umorusanych dzieci. Rzucali w psa kamieniami i drobną kostką brudokończenie na stronie 11. 10 Z cyklu: trudne tematy GZOWSKI NEWS Szkolni zamachowcy planują zbrodnię przynajmniej dwa tygodnie przed jej popełnieniem. Zawsze zwracają na siebie uwagę: piszą wiersze o śmierci, samobójstwie lub morderstwie, malują makabryczne obrazy... Większość przechodzi najpierw głębokie załamania nerwowe. To, co łączy wszystkich „szkolnych morderców”, to chęć zemsty. STRZELANINA W SZKOLE Są w naszym wieku, chodzą do szkoły tak, jak my. Z pozoru „normalni” uczniowie, raczej nie wyróżniający się niczym szczególnym, zwykle zamknięci w sobie. Nadchodzi jednak moment, kiedy coś w nich „pęka”. Zamieniają się w bestie, gotowe zabić każdego, kto stanie im na drodze. Młodociani mordercy. Kim są tak naprawdę, skąd pochodzą i jak to się dzieje, że decydują się pociągnąć za spust? Masakra w Columbine W 60 rocznicę śmierci Adolfa Hitlera w niewielkim mieście Littleton w stanie Colorado, dwoje młodych ludzi rozpoczęło śmiertelny, jak się później okazało, przemarsz po korytarzach szkoły średniej Columbine. Zabili 13 osób, a poważnie ranili 25. Tymi ludźmi byli Eric Harris (18 l.) i Dylan Klebold (17 l.). Do szkoły weszli tylnymi drzwiami. Mieli na sobie czarne płaszcze, a pod nimi półautomatyczną broń. Nauczyciel Dave Anders, słysząc pierwsze strzały próbował zgromadzić jak najwięcej uczniów za ladą szkolnego bufetu. Przypłacił to życiem. Kule trafiły w klatkę piersiową, powodując natychmiastową śmierć. Uczniowie próbowali uciekać drzwiami i oknami. Chcieli być jak najdalej od budynku. Niektórzy chowali się w łazienkach i pod stołami w bibliotece, ale i tu dopadali ich Eric i Dylan. Rodzice chłopców twierdzili, że nie zauważyli w ich zachowaniu niczego podejrzanego, choć, jak stwierdziła później policja, w pokojach nastolatków wisiały zdjęcia nazistów i swastyki. Były też kasety video, na których Eric i Dylan paradowali z bronią grożąc, że niedługo dojdzie do rzezi. Co więcej, jeden z zabójców chorował również na schizofrenię. Od kilku tygodni nie brał leków, ale ro- Dlaczego to zrobili? dzice skrzętnie przemilczeli ten fakt. Agenci „Secret Service”, którzy w ciąInne szkolne strzelaniny w USA gu sześciu miesięcy przesłuchali 41 uczniów, którzy dokonali przestępstw Niewątpliwie najwięcej przestępstw z użyciem broni, doszli do kilku wnioz użyciem broni ma miejsce tam, gdzie sków. Oto one: posiadanie broni nie jest przestęp- 1. Wszyscy „szkolni zamachowcy” stwem. Prym pod tym względem wio- planowali zbrodnię przynajmniej dwa dą Stany Zjednoczone. To tu doszło do tygodnie przed jej popełnieniem. 2. Niemal wszyscy zamachowcy zwranajtragiczniejszych zdarzeń. cali na siebie uwagę otoczenia. Pisali 2 lutego 1996 r. - 14-latek zabija ze wiersze o śmierci, samobójstwie lub sztucera swego ojca, dwóch kolegów z morderstwie. klasy i nauczyciela w szkole w Moses 3. Młodociani mordercy rzadko są Lake w stanie Washington. Dostał po- samotnikami. Często towarzyszą im przyjaciele, którzy są ostrzegani, aby dwójne dożywocie; 1 października 1997 r. - w Pearl w sta- nie przychodzili feralnego dnia do nie Missisipi 16-latek zabija matkę, po szkoły. czym idzie do szkoły, gdzie morduje 4. Tylko niewielka część „szkolnych dwójkę uczniów, w tym swoją dziew- zamachowców” jest uznawana za choczynę. Dostał potrójne dożywocie, a rych psychicznie. Większość przechosześciu jego znajomych, którzy wie- dziła głębokie załamania nerwowe lub dzieli o planowanym ataku, od dwóch chwilowe ataki depresji. 5. Wspólną cechą wszystkich zamado pięciu lat; 1 grudnia 1997 r. - 14-latek z West Pa- chowców jest chęć zemsty. Młodzież ducah z Kentucky zabija troje studen- mści się na nauczycielach za poniżatów podczas szkolnej modlitwy. 17 dni nie, a na kolegach za wyśmiewanie i później sąd wymierzył mu dożywocie; rozpuszczanie plotek. 24 marca 1998 r. - 13- i 11-latek zabijają z broni maszynowej cztery dziew- Strzelanina w Finlandii czynki i nauczycielkę w Jonesboro w stanie Arkansas. Obaj zostali skazani Do podobnych zdarzeń dochodzi coraz na pobyt w poprawczaku do 21. roku częściej poza granicami Stanów Zjednoczonych. Jakiś czas temu wstrząsnęła życia; 21 maja 1998 r. - 15-letni Kipland nami wiadomość, że młody Fin PekkaKinkel zabija rodziców, po czym idzie Eric Auvinen, 18-letni licealista, zado szkoły, gdzie podczas przerwy śnia- strzelił osiem osób i kilkanaście ranił. daniowej morduje dwoje uczniów i Policja uważa, że Auvinen był zastraszany przez kolegów. Nikt w porę nie rani 19; 20 kwietnia 1999 r. - Kelbord i Harris zareagował. Zginęło pięciu chłopców, zabijają 13 osób, po czym popełnia- jedna dziewczyna i dyrektorka szkoły. ją samobójstwo w szkole w Littleton. Strzelanina wybuchła około południa. Miesiąc później 15-latek z Georgii Do szkoły natychmiast przybyła polipróbuje powtórzyć ich wyczyn, zostaje cja. Oblężenie zakończyło się po tym, jednak powstrzymany przez policjanta jak Auvinen postrzelił się śmiertelnie w głowę. po tym, jak rani sześć osób. Łukasz Kopczyk (I d) GZOWSKI NEWS 11 dokończenie ze strony 9. kową, niektórzy trzymali w brudnych łapkach kijaszki i wymachiwali nimi nad głowami niczym saraceni. Zatrzymali się nagle, gdy zobaczyli zgiętego w pół dobrze ubranego chłopaka trzymającego się za głowę. Spod jego palców wyciekała stróżka krwi. Widać, że któryś kamień sam obrał cel. Kris z przeszywającym skroń bólem patrzył otępiały, jak dzieci chowały w bramach. Niektóre zdawały się rozpływać w powietrzu. Zatrzymując rękawem krwawienie, ruszył w stronę kościelnej wierzy. Gdy tylko zniknął za pierwszym zakrętem, utaplane w brudzie dzieci ruszyły w pościg. Tym razem nie była to już zabawa. Utrata zdobyczy wzbudziła w nich niewypowiedziany gniew. Wiedzieli, gdzie szukać swej ofiary, byli jak sfora wilków na własnym terytorium. Dopadli w końcu zamęczonego kundla w ślepym zaułku. Dziki skowyt, niepodobny do żadnych innych dźwięków przeszył wieczorne powietrze. Urwał się po chwili, a zamiast niego, jakby oddając cześć rozbrzmiały kościelne dzwony całego miasta. W tym czasie Kris zdążył już dotrzeć do komisariatu. Stary budynek prezentował się okazale wraz z płaskorzeźbami aniołów wkomponowanymi w elewacje oraz gargulcami w kształcie ludzkich twarzy. W środku nie zastał żywej duszy. Po chwili nawoływania przez stare drzwi z odpadającą farbą wszedł siwy policjant o pociągłej twarzy z potężnymi wąsami. - Słucham młody człowieku? - Widziałem ciała. – Zaczął Kris, a jego głos drgał coraz bardziej, gdy wsłuchiwał się w to, co mówi. - Zwłoki w domu pani Lusyber… Był tam też starzec… - Zwłoki? - Tak! Właśnie. Ale one później znikły. - Znikły? – Pytał bez szczególnych emocji policjant. - Bo... ja uciekłem… I przybiegłem tutaj. Żeby powiedzieć. Trzeba coś zrobić. - Głos łamał mu się coraz bardziej z każdym wypowiedzianym słowem. Policjant wysłuchał i zdawał się analizować dokładnie wypowiedź chłopca. Milcząc chwilę kiwał dostojnie swą siwą głową. - Tak… hmm, a powiedz mi chłopcze jak często widujesz takie znikające zwłoki? - Słucham…? – Kris nie bardzo wiedział jak zareagować. - Żarty tego typu nie są śmieszne. To kpina z urzędu państwowego – policjant mówił powoli i wyraźnie, tonem nie znoszącym sprzeciwu. – Jeśli nie chcesz spędzić nocy na posterunku lepiej zniknij mi z oczu. - Ale ja nie kłamię! – Kris znów miał łzy w oczach. Spojrzał w bok, zaczął cofać się zrezygnowany i załkał. Na długą ladę przechodzącą przez całe pomieszczenie wskoczył zgrabnie kolorowy kot z mlecznobiałymi oczami. Irving W. Która z propozycji podoba wam się bardziej? Od was zależy, drodzy czytelnicy, czy Kris pojawi się jeszcze na łamach naszej gazety. Piszcie. Najciekawsze teksty opublikujemy w kolejnym numerze „Gzowski News”. Felieton: rozważania pierwszoklasisty Profesor lepszy niż magister - Mamo! Pani profesor wpisała mi dziś piątkę za aktywność na lekcji. - No, brawo synku. Piątka wpisana przez panią profesor jest o wiele więcej warta, niż gdyby wpisała ci ją pani magister. - Ależ mamo! Przecież w naszej szkole wszyscy nauczyciele są profesorami! - Jak to, naprawdę? - Tak! - A więc synu! Jestem spokojna o twoją przyszłość. Profesorowie z twojej szkoły na pewno sprawią, że „wyjdziesz na ludzi”. ne niewłaściwie odebrało ten artykuł i pomyślało, że jest to, broń Boże, drwina z nauczycieli... Pragnę natomiast zwrócić uwagę na pewne zjawisko, które moim zdaniem w szkole nie powinno mieć miejsca. Chodzi o to, że już na pierwszej lekcji wychowawczej sugeruje się pierwszoklasistom zwracanie się do nauczycieli w naszej szkole per „panie profesorze”, „pani profesor”. Gdy rozmawiałem o tym z kilkoma nauczycielami, otrzymywałem lakoniczne odpowiedzi typu: „To tylko zwrot grzecznościowy” albo „W szkole średniej panuje od lat taki zwyczaj”. Zgadzam się, że Przytaczając powyższą anegdotę od nauczycielom trzeba okazywać szarazu uprzedzam, że nie jest moim za- cunek, to oczywiste, ale nie sądzę, miarem, aby nasze grono pedagogicz- by okazywanie szacunku było uza- leżnione tylko od zwracania się do wszystkich nauczycieli - niezależnie od tytułu, jaki w rzeczywistości posiadają - w formie: „pani profesor”, „panie profesorze”. Uważam po prostu, że używanie tego tytułu naukowego, jako sposobu zwracania się do nauczycieli-magistrów uczących w szkole średniej jest po prostu niesprawiedliwe. Oczywiście są uczniowie, którzy wolą w ten sposób kontaktować się z nauczycielami i jak najbardziej mają do tego prawo. Co innego, gdy robi się to wbrew własnej woli, wbrew własnym przekonaniom, „bo tak pani wychowawczyni kazała”... (mgr?) Piotr Rippel (kl. Id) 12 DZIEWCZYNA NUMERU W każdym numerze naszej gazety prezentujemy jedną piękność z naszej szkoły. Pod koniec roku zrobimy plebiscyt na „DZIEWCZYNĘ ROKU”. Dziś z numerem 5 - Angelika Majka z Id. “Jestem jak każdy, ale nie jak wszyscy. Moją osobę można porównać do pudełka pełnego niespodzianek. Jak każda niespodzianka, potrafię dawać radość. Często robię coś dla kogoś, nie czerpiąc z tego absolutnie żadnych korzyści. Zdarza mi się wybuchać i krzyczeć bez powodu. Gdy mam zły dzień, to potrafię być zła na wszystkich, jednak później się nad tym zastanawiam i usiłuję naprawić wszystko. Umiem przyznać się do błędów, ale to chyba jest zaleta...” ? ? 3 Natalia Radzimska 4 Angelika Zwetler Agnieszka Bielawska ? ? ? 5 Marta Kotyza Angelika Majka 6 ? GZOWSKI NEWS Wiosenny horoskop wierszem pisany Baran (21.03-19.04) Nie opuści cię nastrój wiosenny, Aby spędzić z Tobą czas, będzie ktoś chętny. Stawaj więc do boju. I oczywiście nie wchodź do nauczycielskiego pokoju. Byk (20.04-20.05) Gdy wiosna za oknem czyni cuda. Wtedy dla byka wszystko się uda. Pieniądze, szmal, flota, kasa. Różnie to nazywają, Ale to fundusze do byka kieszeni wpływają. Bliźnięta (21.05-20.06) Wiele kontaktów odnowisz ponownie. Inni z tego powodu zazdrościć ci będą okropnie. Ty się tym przejmować nie będziesz. Po prostu szczyt popularności zdobędziesz. Rak (21.06-22.07) Rak to osoba tajemnicza lub też nie. Obojętnie, co zrobi, będzie dobrze lub też źle. Lecz tak na poważnie. Uzupełnij nauki braki, bo będzie strasznie. Lew (23.07.-22.08) Już wkrótce najdzie cię dobra nowina. Odmów, gdy zaproponują ci trunku mocnego łyka. Bo gdy się go napijesz. Bólu głowy, mówiąc prosto, nie przeżyjesz. Panna (23.08.-22.09) Masz szansę wzmocnić swoją pozycję zawodową. Nie obarczaj innych swoją chorobą. Spełnią się twoje pragnienia. Będziesz w centrum uwielbienia. Waga (23.09.-22.10) Prym będą wiodły wagi 13 i 20 października narodzone. Bo one do wielkich czynów stworzone. Musicie na siebie zważać. By się nauczycielom nie narażać. Skorpion (23.10.-21.11) Grożą ci błędy i pomyłki. Na poczcie pomylą do ciebie wysyłki. Spotkasz swoją przyszłą sympatię. Nie będziesz miał czasu na empatię. Strzelec (22.11-21.12) Kiedy słońce rano wschodzi. U strzelca nowe uczucie się rodzi. Niech miłości tej nie ignoruje. Niech dary od przeznaczenia przyjmuje. Koziorożec (22.12-19.01) Najbliższe dni będą sprawdzianem. Bądź czujny, bo zadzwoni telefon nad ranem. Być może zdecydujesz się na oświadczyny Lub też na zaręczyny. Wodnik (20.01-18.02) W tym tygodniu dostaniesz trzy dobre oceny. I w dodatku poznasz trzy ładne kobiety. Lub też mężczyzn, jeżeli należysz do płci pięknej. Jedna z tych osób będzie miała charakter istoty wrednej. Ryby (19.02-20.03) Oszczędzaj mocno pieniądze. Przydadzą się, bo obudzą się w tobie rządze. Nie obciążaj się obowiązkami. Bo być może wylądujesz za kratkami. (zacny astrolog, Łukasz Kopczyk) “GZOWSKI NEWS” - pismo Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących im. Kazimierza Gzowskiego w Opolu, ul. Hallera 6, tel.: (077) 4745-942 Numer przygotowali: Katarzyna Głowania, Łukasz Kopczyk, Piotr Rippel, Karolina Syga, Alicja Paterek, Magdalena Kisielewska, Małgorzata Bień. Opiekunowie: Edyta Pawłowska, Łukasz Kazkiewicz. Dziękujemy za kserowanie gazetki pani Jadwidze Mirek oraz pani Wiesławie Kobylarskiej. Adres mailowy: [email protected]