Czytaj więcej

Transkrypt

Czytaj więcej
Nr 17 / 1-15 października 2013
8
9
Nr 17 / 1-15 października 2013
Cavendish Road – Droga Polskich
Saperów w bitwie o Monte Cassino. Cz. II
Kapelan
4. Pułku Panc.
ks. Adam
Studziński
przy schronie
dowództwa
5. WBP.
Fot. arch. autora
Górska ścieżka dla mułów łącząca miasteczko Caira z płaskowyżem Masseria Albaneta, znana od wieków jedynie okolicznym mieszkańcom
ziemi cassińskiej, na skutek wydarzeń bitewnych 1944 roku urosła do rangi jednej z najbardziej osławionych arterii drogowych podczas
kampanii wojennej na Półwyspie Apenińskim w latach 1943 -1945.
Sherman
4. Pułku
Pancernego
pnący się DPS
na zakręcie przy
Jarze B.
Fot. arch.
autora
Pancerne Skorpiony
N
ajtrudniejszym zadaniem postawionym dla obsługujących Drogę
Polskich Saperów było ponowne
zapewnienie przejazdu czołgów oraz dla
samych załóg pokonanie wyjątkowo trudnego szlaku w ciemnościach i pod ostrzałem. Ogólny plan ataku polskiego zakładał
wykorzystanie broni pancernej skierowanej dla wsparcia szturmującej w masywie
górskim piechoty wzdłuż rozpoznanego
szlaku. Czołgi nie miały jednak atakować
samotnie, jak uczynili to poprzednicy,
lecz w osłonie i wspierając piechotę. Dla
rozminowania przedpola wprowadzono
dodatkowo wsparcie kolejnej grupy saperów mających rozpocząć zintensyfikowane
prace kilka godzin przed planowanym wejściem czołgów na Gardziel, skąd możliwe
było prowadzenie ognia wspierajacego na
wzg. 593, Masseria Albaneta 468, wzg. 575
i Widmo.
Zadanie bezpośredniego wsparcia
ogniem dla piechoty Dywizji Karpackiej i
Dywizji Kresowej powierzono 4. Pułkowi
Pancernemu wchodzącemu w skład 2.
Brygady Pancernej.
26 kwietnia rozpoczęto wstępną wymianę kanadyjskich załóg czołgowych w rejonie San Michele oraz po przeciwnej stronie
doliny Rapido na Terra Rossa ( nazywanej
przez polskich żołnierzy Żbikiem ), gdzie
pozostawały trzy czołgi typu Sherman
uszkodzone podczas operacji Revange.
Czołgi te stanowiły przez cały czas dosko-
nianego ogniami ze wszystkich kierunków,
tj. ze wzg. 593, 575, Sant’Angelo i Widma
oraz dodatkowym ogniem artylerii i moździerzy. Miejsce to było dla niemieckich
spadochroniarzy dogodną pozycją obronną, zaś dla atakujących było wyjątkowo
trudną przeszkodą. Po doświadczeniach z
marcowego natarcia poprzedników, zakładano obecność licznych pól minowych i
nasycenie obrony środkami walki ppanc.
Wobec tych założeń, do wykonania zadań
w pasie operacyjnym czołgów, wysłano
przed nimi do rozminowania przedpola saperów dywizyjnych a po obu stronach płaskowyżu wiodącego od górnego
wylotu Drogi Polskich Saperów prowadzono do natarcia kompanie szturmowe
nałe zabezpieczenie górnego wylotu Cavendish Road i po
odpowiednich reparacjach wykonanych
przez polskich żołnierzy włączono je w
poczet sił przydzielonych dla tego odcinka.
28 kwietnia, zapasowe załogi polskie w
Zabezpieczenie wysuniętego
odcinka powyżej Cavendish Road
przez żołnierzy 14. Batalionu
Strzelców pozwoliło na
rozpoczęcie niezbędnych robót
saperskich mających przygotować
do kolejnych zadań najdalej
wysuniętą przed linie niemieckie
arterię komunikacyjną.
Shermanach nowozelandzkich otrzymały
zadanie obserwacji przedpola i w razie
potrzeby blokowania ogniem pierwszej
gardzieli zamykającej płaskowyż Terra
Rossa.
Atak czołgów 4. Pułku Pancernego
zaplanowano poprowadzić wcześniejszym
i jedynym szlakiem zamkniętym od południa i północy stromymi stokami okolicznych wzgórz. Spodziewano się przy tym
wzmożonego oporu wroga konsolidującego się w rejonie płaskowyżu Albanety, osła-
Masyw górski zwieńczony Monte Castellone (771), 726 i 706.
Poniżej Jar A i B przecięte Drogą Polskich Saperów, widziane z Colle Maiola.
Fot. autor 14.02.11 r.
saperów, którzy rozminowywali przedpole
już od wielu godzin. Dla koordynacji zadań
współpracy czołgów z saperami i nacierającą piechotą, dowództwo powierzono kpt.
Iwanowskiemu ( z-cy dowódcy 4. Pułku
Pancernego ). W nawale ogniowej i w
górskim terenie zawiodła jednak poważnie
łączność radiowa, ograniczając możliwość
sprawnego wypełniania rozkazów i zadań.
Działający w szpicy uderzeniowej pluton
wsparcia czołgów, przydzielony dla Dywizji
Karpackiej około godz. 2.00 dostał się przy
pierwszej gardzieli pod silny ogień artylerii
npla, tracąc pojazdy na minach i na skutek
prowadzonego ostrzału. Saperzy w tym
ogniu nie mogli kontynuować skutecznie
swej pracy ograniczając się do rozminowy-
Widok
na płaskowyże
Terra Rossa i
Albanety
(w głębi).
Z lewej Mała
Miska i Głowa
Węża.
Ujęcie
z motolotni
K. Piotrowski
15.08.11 r.
piechoty atakujące w pierwszym rzucie
Górę Ofiarną ( 593 ) i Widmo. Poprzez
Gardziel i następnie na ruiny Masseria
Albaneta nacierać miał jednocześnie 1.
Batalion Strzelców Karpackich. Wsparcie
ogniowe dla piechoty Dywizji Karpackiej
przydzielono 2. szwadronowi czołgów kpt.
W. Drelicharza, a 3. szwadron czołgów
kpt. A. Dzięciołowskiego miał wspierać
ogniem atakujących na Widmo żołnierzy 5.
Kres. Dyw. Piechoty. 1. szwadron 4. Pułku
Pancernego wyznaczono jako odwód dla
tego odcinka.
Operacja Honker
11 maja 1944 roku o godz. 23.00 pierwsze czołgi 3. szwadronu, w czasie rozpoczynanej nawały artyleryjskiej, wyjechały z
rejonu Car Park i skierowały się na Drogę
Polskich Saperów.
W tym samym czasie spod San Michele
do akcji wyprowadzano czołgi 2. szwadronu, którego jeden pluton wsparł osłonowo
wylot Inferno Track w Portella, a kolejny
pluton przydzielono dla wsparcia obronnego Pułku Ułanów Karpackich w miasteczku
Caira, na wypadek przeciwuderzenia niemieckiego z rejonu Monte Cairo – Terelle.
1. pluton czołgów z 3. szwadronu, jako
pierwszy przejechał drogę Cavendish osiągnął podstawę bojową do natarcia w rejonie Żbika około godz. 1.30. W tym czasie
trwał wzmożony ruch na całej długości
Drogi Polskich Saperów i jeden z czołgów
2. szwadronu na skutek uszkodzenia silnika przy skale zwanej Torrente del Dente
zablokował tę jedyną arterię. Ostatecznie
zadecydowano o zepchnięciu Shermana
por. Kornasa w przepaść poniżej. Załoga
czołgu zdążyła opuścić pojazd przed jego
katastrofą. Do godz. 4.30 na Żbiku powyżej
górnego wylotu Drogi Polskich Saperów
udało się zgromadzić 21 czołgów 2. i 3.
szwadronu wspartych trzema kompaniami
Czołg Sherman unieruchomiony
w rejonie pierwszej Gardzieli na
Terra Rossa. Zbiory K. Piotrowski
wania spod pancerzy czołgowych. Pomimo
silnego ognia i wyjątkowej zaciętości
walki stopniowo parto do przodu i około
godz. 5.00 12 maja, czterem Shermanom
podążającym na czele kolumny, z czołgiem dowódcy 4. plutonu 3. szwadronu
udało się dotrzeć do drugiej Gardzieli.
Podążający, jako pierwszy czołg ppor. L.
Białeckiego wjechał prawą gąsienicą na
wiązkę połączonych min wywołując potężną eksplozję i blokując wąskie przejście
tuż przed garbkiem Gardzieli. Wrak tego
czołgu, którego cała załoga poległa, zamieniono po zakończeniu wojny w pomnik 4.
Pułku Pancernego „ Skorpion” i jest on
po dziś dzień znany mieszkańcom ziemi
„Płomień nagły wybucha pod czołgiem. Huk.
Z wieży tryska płonąca ludzka rakieta, gorejący
człowiek biegnie w noc. Za nim z wieży czołgu
powoli wygramala się drugi
człowiek-pochodnia, skula się o kilka kroków
pod szkarpą, tarza się, gaśnie na nim, ciemnieje
wszystko, z czołgu nie wychodzi nikt więcej…” .
‹‹
M. Wańkowicz Bitwa o Monte Cassino, Rzym 1945 r.
cassińskiej jako Carro Armato.
Wobec niepowodzenia natarcia piechoty
na flankach i niemożności przełamania
niemieckiej obrony w pierwszym natarciu, zadecydowano o przyjęciu stanowisk
obronnych czołgów na zdobytych pozycjach do czasu podjęcia kolejnego natarcia.
13 maja czujność załóg czołgowych i
ich ogień odrzucił patrole niemieckie,
które próbowały skrycie zbliżyć się do
Shermanów niedaleko Gardzieli, by dokonać ich zniszczenia. Pomimo trwającego
ostrzału artylerii i moździerzy, czołgi prowadziły nieustający ogień do wykrytych
bunkrów kamiennych na stokach wzg. 593
i Widma, a dalsze rozminowywanie przedpola kontynuowane było przez saperów.
Dodatkowym potwierdzeniem wzmożenia
przez piechotę spadochronową obrony
ppanc. na zagrożonym odcinku, było zastosowanie na przesmyku Gardzieli wyrzutni
rakietowych ofenrohr oraz stałe uzupełnianie minami przedpola Masseria Albaneta.
Wysunięte w masyw cassiński zgrupowanie czołgów, przed drugim natarciem
polskim planowanym na 17 maja, zostało
wsparte kolejnymi maszynami wprowadzonymi przez Drogę Polskich Saperów i
pomiędzy jej górnym wylotem a Gardzielą
zgromadzono tego dnia 28 Shermanów, 3
Stuarty, 4 działa ppanc. SP i most nożycowy na podstawie czołgu Valentine, który
ze względu na brak przydatności w terenie
wykorzystano jako punkt sanitarny do gromadzenia rannych.
Przez cały ten czas Drogą Polskich
Saperów przemieszczały się oddziały piechoty Dywizji Kresowej, kierowane Jarami
A,B i C do szturmu przez Widmo na wzg.
575 i 601 (Sant’Angelo). Trwał również tą
drogą stały odpływ i transport specjalnie
przystosowanymi bantamami rannych żołnierzy gromadzonych w rejonie Żbika na
wysuniętych punktach sanitarnych. Drogą
Polskich Saperów prowadzono też nieustający przepływ materiałów bitewnych
i prowiantowych. Cały ten skomplikowany ruch mas żołnierskich, sprzętowych
i materiałowych regulowany był na tej
jednokierunkowej górskiej dróżce specjalnymi punktami regulacji ruchu oraz
punktami naprawczymi umieszczonymi w
schronach na całej długości tej arterii.
Prowadzenie walki w pierwszej linii przez
oddziały 5. Kresowej Dywizji Piechoty i 4.
Pułku Pancernego było bezwzględnie uzależnione od sprawności utrzymania przepływu wojska i materiałów Drogą Polskich
Saperów. Był to wielki i wspólny wysiłek
wszystkich biorących w bitwie oddziałów.
Tuż poniżej osławionej drogi rozmieszczono stanowiska ciężkich moździerzy
oraz zapasy amunicyjne i żywnościowe, by
skrócić dystans prowadzenia ogni wsparcia oraz dostaw materiałowych.
17 maja w bardzo śmiałym ataku, omijając zaminowaną nadal Gardziel, kilka
czołgów 3. szwadronu klucząc pomiędzy
głazami na stromym stoku południowego
Widma (o nachyleniu dochodzącym do 45
stopni), wdarło się na grzbiet tego wzgórza pomiędzy niemieckie bunkry, niszcząc
wiele z nich bezpośrednimi trafieniami i
biorąc licznych jeńców. W tym czasie czołgi
2. szwadronu wspierając natarcie piechoty,
kontynuowały silny ostrzał wykrywanych
stanowisk niemieckich na wzg. 593 i w
rejonie Mass Albaneta.
Rankiem 18 maja, czołgi 1. i 2. szwadronu wjechały na płaskowyż Albaneta i
opanowały go w całości, skąd prowadzono
nadal ogień na wzg. 575 przeciw kolejnym stanowiskom npla. Czołgi 3. szwadronu tymczasem ponownie wspięły się na
grzbiet płd. Widma ubezpieczając zdobyty
teren i dając osłonę dla piechoty Dywizji
Kresowej walczącej na wzg. Sant’Angelo.
19 maja, po ostatecznym zdobyciu Góry
Anioła Śmierci, przyszedł rozkaz dla czołgów 3. szwadronu, by w razie możliwości,
przeszły dróżką u podnórza zachodniej
części Widma w kierunku Farma, skąd
miały wesprzeć atak piechoty na miasteczko Villa Santa Lucia. Rozpoznanie terenu
przez patrole odrzuciło jednak ten śmiały
zasługa i poświęcenie saperów wykonujących swoje obowiązki przez cały okres
trwania bitwy pod silnym ogniem artylerii
i moździerzy npla. Układ terenu i możliwy
jedynie wąski pas natarcia dla broni pancernej, ograniczał w zupełności rozwiniecie szyku czołgów i zupełne wykorzystanie
ich możliwości. Właściwie, tylko czołgi
znajdujące się w szpicy mogły prowadzić
bezpośredni ogień do wykrytych celów,
a po wyczerpaniu amunicji zastępowano
je kolejnymi z szyku. Obecność czołgów
na pierwszej linii dawała jednak poważne
wsparcie ogniowe i osłonowe dla własnej
piechoty, wywierając też wpływ psychologiczny na obsady linii obrony niemieckiej.
Przykładem tego, było poddawanie się
licznych załóg bunkrów npla na Widmie
i bezpośrednie trafienia wielu wykrytych
gniazd ogniowych na arenie płaskowyżu
Albaneta.
Zadania postawione czołgom poprzedników w czasie marcowego ataku na
Klasztor Montecassino były odmienne od
postawionych załogom polskich czołgów
wchodzącym do bitwy po niespełna dwóch
miesiącach, jednak najważniejsze było,
Członkowie
Stowarzyszenia
Pancerny
Skorpion
z Opola
na Drodze
Polskich
Saperów przed
Jarem B.
Fot. K.
Piotrowski
16.05.11 r.
plan wobec zupełnej niemożności wykorzystania dla przejazdu tej górskiej ścieżki
na zachodnich stokach wzg. 706.
20 maja, po wypełnieniu wszystkich
zadań przez czołgi 4. Pułku Pancernego w
masywie Monte Cassino – Monte Cairo,
wysłano je powrotnie Drogą Polskich
Saperów do rejonu bazowego w San
Michele. Ogólne straty sprzętowe Pułku
w operacji Honker wyniosły 12 czołgów
typu Sherman (w tym dwa strącone z DPS
i jeden stoczony w katastrofie na Widmie),
1 Stuart i 1 Scout – car. Bitwa na tym
odcinku Linii Gustawa dobiegała końca.
Cavendish Road – Droga Polskich
Saperów zbudowana na potrzeby III i IV
bitwy o Monte Cassino wypełniła w zupełności wszystkie stawiane przed nią zadania, z których z pewnością najtrudniejszym było zamienienie ścieżki dla mułów
dla potrzeb przejazdu czołgów i innego
ciężkiego sprzętu. Była to niewątpliwa
iż w wyjątkowo trudnym terenie górskim
okazało się możliwe przeprowadzenie
ataku czołgów. Było to zupełnym zaskoczeniem dla niemieckich linii obrony w
masywie cassińskim, pomimo iż mieli oni
stały wgląd na Cavendish Road – Drogę
Polskich Saperów z Monte Cifalco i znali
doskonale znaczenie tej dróżki panując
nad tym terenem prawie do końca stycznia 1944 roku.
Tuż po zakończonej bitwie, tą osławioną już wówczas drogą spływały ciała
poległych żołnierzy Dywizji Kresowej i
2. Brygady Pancernej przenoszonych na
cmentarz prowizoryczny w Acquafondata.
Zwożono też masy zniszczonego sprzętu i
zbieranej broni, która zalegała na całym
pobojowisku. W tym strumieniu płynęli
jeszcze do góry saperzy, którzy już 20
maja 1944 r. wyruszyli, by na wzgórzu
575 wznieść Krzyż – Pomnik 5. Kresowej
Dywizji Piechoty. Stanął on w niespełna
Pomnik 4. Pułku Pancernego
„Skorpion” na Gardzieli.
Fot. autor 1.11.06 r.
dwa tygodnie później dzięki zasłudze i ciężkiej pracy saperów 4. i 5. kompanii dowodzonych przez por. W. Kulikowskiego.
W 1945 roku pięli się też tą drogą włoscy
mieszkańcy Monacato i Caira zatrudnieni przy wznoszeniu Polskiego Cmentarza
Wojennego na Monte Cassino. Drogą
Polskich Saperów i od strony Klasztoru
w maju 1946 r. wjechali ponownie żołnierze 4. Pułku Pancernego, by uczestniczyć
w uroczystym odsłonięciu ich Pomnika
na Gardzieli, powstałego z wraku czołgu ppor. L. Białeckiego. Dwa inne wraki
polskich czołgów zrzuconych z drogi w
czasie bitwy, spoczywały na dnie przepastnego stoku kilkaset metrów poniżej
Torrente del Dente, aż do lat 60. Kiedy,
pocięte na części wydobyła je jednostka
włoskich saperów z Rzymu. Był to ostatni
bitewny akcent przypominających o sobie
Pancernych Skorpionów schodzących z
Drogi Polskich Saperów.
Od tego czasu upłynęło wiele dziesięcioleci. Droga Polskich Saperów pokrywa się
coraz większą masą osuwających się głazów i roślinności. Powstały liczne wyrwy
i osunięcia. Górny wylot drogi przez lata
zagrodzony został na Żbiku gęstą ścianą drzew i krzewów, zamykając od tego
miejsca ponownie dostęp do Gardzieli.
Nie tętni już na tej drodze dawny bitewny zgiełk i nie słychać głosu pielgrzyma.
Panuje zupełna cisza.
Pamięć o tym miejscu i o tym co tutaj się
działo pozostanie jednak w nas na zawsze.
Ten przekaz pozostawmy też potomnym,
do czego swym wielkim dziełem zobowiązali nas walczący wówczas Saperzy i
Pancerni.
Krzysztof Piotrowski

Podobne dokumenty