Pobierz

Transkrypt

Pobierz
 Rys. 18 Napierśnik z Muzeum Wojska Polskiego
w Warszawie. Do czasu II wojny światowej znajdował się w berlińskim Zeughausie. Jest niekompletny,
zachował się sam przód, nie widać elementów do jego
zamocowania. Z przodu, na szorcy brakuje całej sekcji
połączonych w pion poziomych lamelek. Niemal identyczna brygantyna zachowała się w Muzeum Sforzów
w Mediolanie, tamta datowana jest na lata1380−1410 r.
Egzemplarz mediolański ma częściowe rozcięcie na
dole po środku szorcy oraz nabudowane lamelki nad
płytą napierśną i po bokach. Ma taką samą płytę na
piersiach, z identycznym krzyżem po środku z dużych,
płaskich główek nitów oraz lepiej zachowaną tkaninę,
która przedłuża się po bokach.
Egzemplarz warszawski zachowany jest gorzej, tkanina obecnie wzmocniona jest siatką. Prawdopodobnie
nie posiadał rozcięcia na szorcy, gdyż brakujące folgi,
które przedłużają pionową sekcję, biegną dokładnie po
środku. Jeżeli datowanie napierśnika mediolańskiego
jest prawidłowe, to trzeba zauważyć, że napierśniki te
mają cechy, które właściwsze są dla wcześniejszego
okresu; pyta napierśna jest mała, ma nieduże wyoblenie, nie posiada „V żeberka” ani haka do kopii.
Rys. 19 Naplecznik kirysu krytego z zamku Helfenstein (Hesja, Niemcy). Płytki tego naplecznika odkryto
podczas prac badawczych w 1933r. Odnaleziono wtedy
25 wiekszych i mniejszych płytek zbrojnikowych oraz
jedną dużą płytę naplecznikową. Płyta ta ma wymiary
283 x 284 mm.
Podobne płyty napleczników znaleziono w Polsce
w: Borówku (pow. miński,) Małej Nieszawce (pow. totuński), zamku Karpień (pow. kłodzki). Inne zachowane
podobne płyty posiadają zamocowaną klamrę do mocowania hełmu. Takie klamry posiadaja np: płyty z Brodek na Morawach, Chalcis w Grecji, Otepää w Estonii.
ok. 1320-25
ok. 1340
ok. 1330
ok. 1360-70
Rys. 21 Rysunek ten w dużej części inspirowany jest ilustracją zamieszczoną w artykule Andrzeja
Swaryczewskiego pt. Czy królewski hełm z Sandomierza mógł być wykonany w Polsce? zamieszczonym
w miesięczniku „Mówią Wieki” (nr 5, 1978 r.). Przedstawia on w ogólnym zarysie rozwój ochrony głowy
rycerza w XIV w. Nie wiadomo, czy dublowanie hełmów było powszechne i czy może dotyczyło wyłącznie
elit. Hełm garnczkowy był najlepszą ochroną głowy podczas walki na kopie. Kopia była główną, najważniejszą bronią rycerza. W pełni uzbrojeni rycerze z kopiami w rękach stanowili podstawową, decydującą
o wynikach, przełamującą siłę wojenną. Byli „wojskami pancernymi” okresu Średniowiecza. Ich szarża
już na początku bitwy mogła przesądzić o jej dalszych losach. Żaden inny hełm tak dobrze nie chronił głowy rycerza przed uderzeniem kopią, a zwłaszcza przed ostrymi drzazgami powstałymi po jej skruszeniu.
Ikonografia ukazuje, że były używane również w walkach na miecze i broń obuchową. Zapewne jednak
tylko na początku starcia. Hełm ten bardzo ograniczał pole widzenia i utrudniał oddychanie, zwłaszcza
zmęczonemu rycerzowi. Defekty te można było łatwo zmniejszyć, zdejmując go, gdyż pod spodem był
hełm, który nie ograniczał widzenia i dostępu powietrza − basinet (łepka). Samodzielnie basinet mógł
być noszony także w czasie podróży lub przy mniejszych potyczkach. Hełm garnczkowy po zdjęciu
w czasie bitwy był zapewne przywieszany do siodła lub oddawany pomocnikom, których miał każdy rycerz
w swoim poczcie. Łańcuchy, które umożliwiały zamocowanie hełmu garnczkowego do napierśnika zapewne sprawdzały się przed bitwą, gdy rycerz udawał się na swoje stanowisko i oczekiwał na rozpoczęcie
bitwy.
Na rysunku widać, jak z czasem łebka się powiększała i zyskiwała dodatkową zasłonę. Widać także,
jak zmieniała się konstrukcja hełmu garnczkowego. Gdy zasłona basinetu zaczęła szczelnie ochraniać całą
twarz, zamieniając go w przyłbicę, hełm garnczkowy nie był już potrzebny, nawet podczas walki na kopie.
Stawał się wyłącznie ochroną turniejową i jako taka się rozwijał dalej.
System mocowania zasłony pozwalał na łatwe odjęcie zasłony, aby nie przeszkadzała w walce na broń
białą. Przyłbica to dwa hełmy w jednym.
Rys. 80 Colaccio Beccadeli († 1341). Nagrobek z kościoła św. Mikołaja i Dominika z Imola (Włochy). Rycerz pod herbową tuniką posiada zapewne zbroję lamelkową lub kirys kryty, o czym świadczy mocowanie łańcuszków. Ramiona chronią kolcze rękawy i tarczowe naramienniki metalowe lub wykonane z cuir buili. Zdobione są herbem właściciela, przez
co pełnią przy okazji funkcję ailette. Rękawice zapewne wykonano z utwardzanej skóry, wzmacnianej żelaznymi płytkami.
Ochrony nóg mają bardziej złożoną budowę. Uda i kolana ochraniają krótkie kolcze nogawice, a na nie nachodzą nogawice
z przeszywanicy, wzmacniane utwardzaną skórą, nabijaną ćwiekami oraz metalowymi nakolannikami. Kolczuga wystaje
poniżej nakolanników, nachodząc na żelazne nagolenice. Element ten, o czysto ozdobnym charakterze, jeszcze w XV w.
często pojawiał się we włoskich zbrojach płytowych, gdzie paski kolczugi były doczepiane do folgi poniżej nakolannika.
Rys. 86 Scena pojedynku z Pieśni o św. Graalu, manuskrypt ze zbiorów Biblioteki Narodowej w Paryżu, powstał w Mediolanie około 1380 r. (nr inw.: ms. fr. 343). Na zamieszczonych w nim miniaturach możemy prześledzić procesy przezbrajania rycerzy w drugiej połowy XIV w. Możemy tu zobaczyć elitarne uzbrojenie starszego
i nowszego typu, jednocześnie zauważyć fakt współwystępowania tych rodzajów broni. Na prezentowanych
tu rysunkach skupiłem się na starszym uzbrojeniu i pominąłem postacie posiadające nowocześniejsze elementy,
takie jak przyłbice z zasłonami klapowymi na jednym czy dwóch zawiasach oraz tarcze z wycięciami pomagającymi lepiej prowadzić kopię. Dla poprawienia czytelności rysunku zrezygnowałem z teł i niektórych postaci.
Barwy heraldyczne są fikcyjne, gdyż przedstawiają archaicznych bohaterów, jednak uzbrojenie, detale konstrukcyjne oraz używanie broni jak najwierniej oddają ducha epoki.
W scenie tej zwraca uwagę uzbrojenie charakterystyczne dla lat 60. XIV w. Postać po lewej stronie nosi hełm
garnczkowy, jak najbardziej odpowiedni do celów pojedynkowych. Nowoczesny kirys kryty, którego bombiasty napierśnik może być zrobiony jeszcze z cuir bouilli. Żelazne niepełne naręczaki ze skrzydełkami (podobne
do tych z Siedlątkowa) wraz z klepsydrowymi rękawicami oraz kompletne metalowe bigwanty. Na szczególną
uwagę zasługuje sposób użycia tarczy, która zawieszona jest na pasku (artysta niestety nie uwzględnił tego elementu, lecz można go zobaczyć na trzeciej postaci, z której zrezygnowałem w ramach tej rekonstrukcji), aby lewa
ręka mogła w pełni kontrolować konia w tym ważnym momencie. Krótka, lekka kopia wyprowadzana była spod
łokcia, nie posiadała jeszcze żadnych udogodnień, umożliwiających efektywniejsze użycie. Warto też zwrócić
uwagę na siodło, które również pomagało chronić pewne ważne części ciała rycerza.
Za wielką gratkę należy uznać hełm, który nosi postać po prawej stronie ilustracji. Wyraźnie widać, że ma
zasłonę otwieraną dzięki bocznym zawiasom.

Podobne dokumenty