Rodzina katolicka - Podatki konsumpcyjne

Transkrypt

Rodzina katolicka - Podatki konsumpcyjne
Rodzina katolicka - Podatki konsumpcyjne
czwartek, 05 listopada 2009 12:37
Prawo dokonywania wyborów to najważniejszy przejaw ludzkiej wolności. Wówczas jakby
kiedyś ktoś powiedział, że dom starców, to zemsta dzieci za przedszkole, miałby absolutną
rację. Podatki mają konsekwencje. Tą konsekwencją są i przedszkola i domy starców.
Jak pisał Jean Baptiste Say nie ma dobrych podatków. Wszystkie są złe. Ale niektóre są
gorsze od innych. Moim zdaniem DZIŚ najgorsze jest opodatkowanie pracy. Co prawda Adam
Smith twierdził, że opodatkowanie pracy, powodując wzrost ceny siły roboczej i podwyżkę płac,
odpija się w konsekwencji na konsumencie, gdyż pracodawca, którego podatek od
wynagrodzeń obciąża w pierwszej kolejności, stara się przerzucić ciężar podatkowy na
nabywców wytwarzanych przez siebie towarów. Ostatecznie podatki od płacy ponoszą więc
konsumenci. Podobnie rzecz się ma z opodatkowaniem towarów konsumpcyjnych – ciężar tego
podatku spoczywa na barkach konsumentów. Jednak w przypadku opodatkowania towarów
pierwszej potrzeby przerzucenia podatku jest nieco bardziej skomplikowane. Jako że płacę
roboczą reguluje popyt na pracę i przeciętna cena towarów niezbędnych do utrzymania
robotników, „każde podniesienie tej przeciętnej powoduje konieczność podniesienia także płacy
w taki sposób, by robotnik po dawnemu mógł kupić artykuły pierwszej potrzeby w
dotychczasowej ilości, o ile w tym samym czasie popyt na pracę nie wzrośnie i nie zmaleje.
Podatek od artykułów pierwszej potrzeby działa dokładnie w ten sposób, co bezpośredni
podatek od płacy roboczej”. Ale tak było KIEDYŚ – gdy podatki były nakładane zgodnie z
zasadami Smitha, to znaczy były między innymi „umiarkowane”, nie służyły redystrybucji
dochodu narodowego, gdy nie było podatku bezpośredniego nazywanego „składką
ubezpieczeniową”, nie istniało zjawisko „szarej strefy”, a pensje „klasy robotniczej” wynikały z
popytu na pracę i przeciętnej cena towarów niezbędnych do jej UTRZYMANIA.
Inaczej już za czasów Smitha, rzecz się miała z podatkami od przedmiotów zbytku, wzrost ceny
których nie powoduje konieczności podniesienia płacy robotniczej. Zdaniem autora „Bogactwa
Narodów”, takie podatki można było podnosić z mniejszym ryzykiem ich przerzucenia. Co
więcej, Smith dopuszczał opodatkowanie „nieco powyżej proporcji”, gdy dotyczyło ono nie
majątku produkcyjnego, tylko przedmiotów zbytku.
Dziś, wbrew poglądom głoszonym przez populistów, nie wiele osób żyje poniżej progu
rzeczywistego ubóstwa. Takim osobom pomoc nie może być niesiona przy pomocy systemu
podatkowego. Z tego powodu, że kilka milionów osób może jest niedożywionych, nie należy
utrzymywać obniżonego podatku VAT na żywność w stosunku do pozostałych kilkudziesięciu
milionów. Jeśli zakładamy, że państwo powinno zajmować się pomaganiem biednym, to od
tego jest pomoc społeczna w poszczególnych gminach, a nie system podatkowy. Dla
większości podatników żywność jest za tania! Proszę przejechać się na wysypisko śmieci i
zobaczyć jak nieprawdopodobne jej ilości są wyrzucane. Czy DZIŚ opodatkowanie żywności
1/3
Rodzina katolicka - Podatki konsumpcyjne
czwartek, 05 listopada 2009 12:37
takim samym podatkiem, jak innych dóbr, a nie stawką uprzywilejowaną, będzie miało taki sam
skutek, jak w czasach Smitha? Z pewnością nie! A jak wszystkie towary i usługi zostaną
opodatkowane jedną stawką – tak jak na Słowacji – to być może się okaże, że będzie to mogła
być stawka niższa niż obecnie obowiązująca stawka podstawowa. Może będzie mogła wynosić
nie 22%, a 21%, albo 20%? W zależności od tego, czy państwo zmniejszy swoje, często
absurdalne wydatki – między innymi na pomoc dla tych, którzy tej pomocy wcale nie potrzebują.
Ale podwyższenie (de facto) podatku VAT pozwoli obniżyć opodatkowanie pracy. Zważywszy,
że pracownicy nie wydaja dziś prawie całej pensji na żywność i czynsz, inaczej niż za czasów
Smitha, będą mogli rozdysponować nadwyżką wynagrodzenia według własnej woli! I o to
właśnie chodzi w myśleniu rynkowym: o pozostawienie ludziom wyboru. Jedni, tak jak
dotychczas będą wyrzucali na śmietnik ser, którego termin przydatności do spożycia minął
dlatego, że ostatnio mieli większą ochotę na szynkę. Inni zjedzą ser, nie kupią szynki, a resztę
przeznaczą na cos innego – może zaoszczędzą, albo będą mieć na wyższą ratę na kredyt za
dom. „Eksperyment”, jaki zrobiła na tym polu Słowacja udał się znakomicie. Jest więc nie tylko
teoria, ale i empiryczny przykład.
Jak powiadał Krzysztof Dzierżawski, parafrazując tytuł książki Richarda Weavera „Idee mają
konsekwencje, podatki też mają konsekwencje.
Jak młody człowiek, który wkroczył właśnie w wiek produkcyjny i reprodukcyjny idzie do pracy i
dostaje wynagrodzenie netto (po opodatkowaniu podatkiem dochodowy) 2.000 zł., to jego
pracodawca musi odprowadzić do budżetu państwa jeszcze 1.600 zł. Zważywszy, że kobiety
zarabiają mniej do mężczyzn, co jest przyczyną ubolewanie feministek, żona/partnerka takiego
młodego człowieka jak pójdzie do pracy, to za taką samą/podobną pracę otrzyma
(statystycznie) wynagrodzenie netto 1.600 zł. Mniej więcej tyle, ile państwo odebrało
mężowi/partnerowi z samego tylko tego faktu, że podjął legalne zatrudnienie. Oczywiście Panie
(proszę zauważyć, że z Wielkiej litery) mogą sobie pracować. Jak tego chcą. Wiadomo, że
uwielbiają wstawać o 6 rano, żeby zrobić dzieciom śniadanie, odwieść je do przedszkola i na 8
pojechać do pracy, gdzie przez 8 godzin użerać się będą z klientami i/lub szefami, których
często (i często słusznie) uważają za idiotów. Ale taka „przyjemność” nie powinna być dla Pań
(albo panów – sam mógłbym zostać „gosposiem” domowym, jakby któraś z Pań wzięła mnie na
utrzymanie) przymusem ekonomicznym, tylko efektem rzeczywistego wyboru. Bo, o czym była
mowa nieco wyżej, prawo dokonywania wyborów to najważniejszy przejaw ludzkiej wolności.
Wówczas jakby kiedyś ktoś powiedział, że dom starców, to zemsta dzieci za przedszkole,
miałby absolutną rację. Podatki mają konsekwencje. Tą konsekwencją są i przedszkola i domy
starców.
2/3
Rodzina katolicka - Podatki konsumpcyjne
czwartek, 05 listopada 2009 12:37
Robert Gwiazdowski
Za: Konserwatyzm.pl
3/3