Ze Służewa do Ziemi Świętej Paweł Tanewski Lotniska, dworce

Transkrypt

Ze Służewa do Ziemi Świętej Paweł Tanewski Lotniska, dworce
Ze Służewa do Ziemi Świętej
Paweł Tanewski
Lotniska, dworce, porty. Uciążliwe kontrole paszportowe, schowana waluta i bagaże. Ścisk, tłok,
kolejki. Wreszcie zmęczenie i znużenie, często jednak szczęście i radość, że się z kimś spotkało, rozwiązało
problem, załatwiło sprawę. Dzisiejszy globalny świat stale dokądś podąża. Podróżują biznesmeni, uczeni,
turyści. Każda z tych grup oczekuje czegoś innego od dalekiej podróży. Biznesmeni pragną korzystnych
umów umacniających potęgę ich ponadnarodowych korporacji, uczeni chcą nawiązywać interesujące
znajomości w celu wymiany myśli, wreszcie turyści jadą po słońce i wypoczynek, chyba że udają się
w norweskie fiordy albo na australijską pustynię w poszukiwaniu ekstremalnych warunków i szczególnych
doznań. Czasem też coś zwiedzają. Zamki, pałace i stara zabudowa miejska, zwłaszcza w krajach, które nie
doświadczyły kataklizmów ostatnich dwóch wojen światowych - przyciągają z wielką siłą.
Wśród podróżnych globalnego świata grupę szczególną stanowią pielgrzymi udający się do miejsc
świętych. Pomimo różnic wyznaniowych i kulturowych łączy ich jedno. Pragną spotkać Boga tam, gdzie
objawił się ludziom. W Roku Wiary papież Benedykt XVI zaapelował do wiernych, by wyruszyli
z pielgrzymkami do Ziemi Świętej. Dominikanie ze Służewa nie pozostali obojętni. Już w marcu ogłosili, że
chętni parafianie mogą zapisywać się na pielgrzymkę do Izraela. Szybko zawiązała się grupa 60 osób
pragnących nawiedzić miejsca ewangelicznych objawień. Pielgrzymi pod wodzą ojca Witolda Słabiga
i niestrudzonej organizatorki wszelkich wypraw, pani Barbary Szatyńskiej, wystartowali rankiem 6 listopada
2013 roku z lotniska Okęcie. Opiekę nad pielgrzymami sprawował pan Jacek Urbanowicz, od 20 lat
oprowadzający i obwożący grupy wiernych po ojczyźnie Jezusa.
Pielgrzymka trwała siedem dni. Zatrzymywaliśmy się w hotelach w Betlejem, Nazarecie
i Jerozolimie. Modliliśmy się w wielu świątyniach wzniesionych w miejscach objawień i cudów. Na własne
oczy dane nam było zobaczyć i odczuć Świętą Ziemię Izraela. Wysłuchaliśmy wielu czytań i nauk
wygłoszonych przez o. Witolda, którym towarzyszyła historyczna i teologiczna narracja Jacka Urbanowicza,
wykształconego biblisty, ale również człowieka żywo interesującego się dzisiejszym stanem państwa Izrael,
zwłaszcza trudnymi do rozwiązania problemami gospodarczymi i politycznymi, wynikającymi z trwającego
już wiele dziesiątków lat konfliktu palestyńsko-żydowskiego. Konfliktu, w którym uczestniczą nie tylko
mieszkańcy Izraela, ale także światowe mocarstwa usiłujące wpływać na rozwój sytuacji w tym
newralgicznym punkcie współczesnego świata.
Co zapamiętaliśmy, czym możemy się podzielić po powrocie do kraju? Wrażeń, doznań i obserwacji
w ciągu siedmiu dni było tyle, że doświadczonemu reporterowi wystarczyłoby na publikację książki
„Dominikańska pielgrzymka ze Służewa do Ziemi Świętej w Roku Wiary”. Warunkiem takiej publikacji
byłoby jednak uczestniczenie w pielgrzymce, to znaczy fotografowanie, nagrywanie i notowanie, przez
24 godziny na dobę, ale nie pielgrzymowanie, czyli modlitwa, komunia święta, osobista refleksja. Takiej
osoby wśród nas chyba nie było. Tym niemniej kilka punktów pielgrzymki miało dla nas na pewno
szczególne znaczenie.
Bez wątpienia najważniejsze było nawiedzenie bazyliki Grobu Pańskiego w Jerozolimie w drugim
dniu naszej wyprawy. Mroczna bizantyńska świątynia, przebudowywana i rozbudowywana w późniejszych
latach, tysiące pątników w karnej kolejce, rosyjskie śpiewy i świece1, wreszcie ta chwila, wejście do grobu
Chrystusa. Chyba każdy w tym momencie zawierzał Zbawicielowi to, co dla niego najcenniejsze, swoje
życie i swoją przyszłość, obawy i nadzieje.
Inny przeżycie związane było z nawiedzeniem groty Zwiastowania w bazylice w Nazarecie. W tej
właśnie grocie „Anioł Pański zwiastował Pannie Maryi i poczęła z Ducha Świętego”. Bazylikę wzniesiono
w czasie, gdy obradował Sobór Watykański II. Jest to olbrzymia betonowa budowla postmodernistyczna,
w której kościoły dolny (w nim właśnie znajduje się grota zwiastowania) i górny są ze sobą integralnie
1
Prawosławie jest w ogóle Ziemi Świętej bardzo widoczne i odczuwalne. Liczne cerkwie i monastyry podległe obecnie
patriarchatowi moskiewskiemu, wzniesione jeszcze za panowania dynastii Romanowów, sprawiają, że nasi wschodni bracia
czują się w Ziemi Świętej jak w Rosji. W Izraelu żyje ponadto milion Rosjan żydowskiego pochodzenia, którzy wyemigrowali
z Rosji po upadku komunizmu. Mają oni własną prasę i inne media.
złączone wielkim prześwitem w stropie 2 . Jeszcze inne doznanie wynikało z przyjęcia przez ośmiu
uczestników pielgrzymki szkaplerza z rąk karmelity. Dokonało się to na wysokim wzgórzu w Haifie, gdzie
znajduje się klasztor karmelitański i z którego rozpościera się niezwykły widok na ten śródziemnomorski
port. Szkaplerz to zobowiązanie do codziennej modlitwy różańcowej i „Pod Twoją obronę”, częstej
spowiedzi, obchodzenia świąt maryjnych, przede wszystkim jednak publiczna deklaracja gotowości
do świadczenia przez swoją postawę o obecności w naszym życiu Matki Bożej i Jezusa Chrystusa. Trudno
też nie wspomnieć o Górze Błogosławieństw, na której ojciec Witold odczytał wyjątkowo długi fragment
Ewangelii.
Izrael to kraj skalisty i pustynny, a jednak gęsto zabudowany. Domy o charakterystycznej
architekturze, płaskich dachach, łukowatych oknach i elewacjach z białego kamienia urozmaiconych
rozległymi tarasami wzniesione są często na niezwykle stromych wzgórzach. Idealnie harmonizują
z bezchmurnym niebem i temperaturą przekraczającą 30 stopni Celsjusza. To także skłania do refleksji.
Gigantycznym wysiłkiem mieszkańców tego kraju doprowadza się także wodę pod niemal każde drzewko
i krzaczek, które rosną w Ziemi Świętej. W takim właśnie kraju, niezwykle trudnym do egzystencji,
przyszedł na świat nasz Zbawiciel. Dopełnia to miary Jego poświęcenia i ubóstwa, w którym żył. Skalista
pustynia (na bezludne skały i pustynie przypada 80% powierzchni Izraela) to miejsce 40-dniowego postu
Chrystusa, na które dotarliśmy kolejką linową. Warto też wspomnieć o krótkim rejsie łodzią po Jeziorze
Galilejskim, w czasie którego załoga łodzi wciągnęła polską flagę i odegrała nasz hymn. Wszyscy powstali
z miejsc. Mężczyźni zdjęli nakrycia głowy. Przeżycie patriotyczne, ale i religijne zarazem. Były też w czasie
naszej pielgrzymki momenty zwyczajnej rekreacji, jak kąpiel błotna w Morzu Martwym.
Pielgrzymi, pielgrzymi, pielgrzymi… W wielkim hotelu w Jerozolimie, w którym się zatrzymaliśmy,
w jadalni na kilkaset miejsc, było niezwykle rojno i gwarno. Mieszały się tu języki i nacje. Czuło się,
że podobnie jak w czasach Chrystusa, Jerozolima to miasto pielgrzymów. Przed dwoma tysiącami lat
do Jerozolimy ściągali Żydzi z całego Imperium Rzymskiego, a teraz przybywają do niej chrześcijanie,
muzułmanie i żydzi ze wszystkich krajów i kontynentów.
Czas pielgrzymki to szczególna okazja do zastanowienia się nad samym sobą. Oderwanie się
od zwykłych, codziennych czynności w połączeniu z intensywną modlitwą sprzyjają podejmowaniu
postanowień, czasem radykalnej zmiany dotychczasowego sposobu życia. Wielu naszych pielgrzymów
ze Służewa jechało z jakąś intencją, czasem wypowiedzianą głośno, czasem skrywaną. Intencją pokutną,
przebłagalną, dziękczynną, na przykład za uratowane życie lub wiele lat szczęścia małżeńskiego.
W zależności od osobistej sytuacji wszyscy dziękowali, prosili, błagali. Tak też na pewno było, gdy kilka
osób z naszej grupy zdecydowało się pod koniec pobytu w Ziemi Świętej na całonocne czuwanie przy
Grobie Pańskim w bazylice Grobu Pańskiego w Jerozolimie. Pomimo zmęczenia i znużenia niezwykle
intensywną marszrutą postanowiły nie wrócić na noc do hotelu i trwać na modlitwie aż do piątej nad
ranem. Gdy nastał świt 13 listopada, musiały szybko wracać do hotelu, pakować bagaże i wraz z całą grupą
ruszać na lotnisko w Owdzie w drogę powrotną do kraju3. Tego dnia wieczorem w kaplicy portu lotniczego
już na Okęciu zebraliśmy się na ostatniej pielgrzymkowej Mszy świętej. Ojciec Witold i my wszyscy
dziękowaliśmy za dar wspólnego pielgrzymowania i szczęśliwy powrót do kraju.
Wierzymy, że owoce pielgrzymki pozostaną na długo w nas i w naszych najbliższych, nie tylko
dlatego, że przywieźliśmy dziesiątki różańców, medalików, krzyżyków i innych pamiątek. Przede wszystkim
dlatego, że w wielu z nas pragnie lepiej i godniej żyć i być może po jakimś czasie udać się na nową
pielgrzymkę. Pielgrzymujemy zresztą przez całe życie, wypełniając w miarę sił i możliwości swoje
posłannictwo na tej ziemi.
2
To oryginalne, a u nas zupełnie nieznane rozwiązanie architektoniczne spotyka się w Ziemi Świętej dość często, także
w świątyniach znacznie starszych, wzniesionych z reguły pod koniec XIX i na początku XX wieku.
3
Wojskowe lotnisko w Owdzie, na które przylecieliśmy w dniu 6 listopada i z którego odlecieliśmy po siedmiu dniach, położone
jest na południu Izraela. Zewsząd otacza je rozlegała skalista pustynia. Pomimo militarnego charakteru obiektu przystosowane
jest do przyjmowania cywilnych samolotów.

Podobne dokumenty