Moc miłości, rozmowa z Paulem Coelho

Transkrypt

Moc miłości, rozmowa z Paulem Coelho
Coelho2-OK.qxp
2007-08-20
10:49
Page 40
gość specjalny
Moc miłości
ALCHEMIK SŁÓW, SERC I DUSZ, WOJOWNIK ŚWIATŁA,
PROROK NEW AGE, CZŁOWIEK, KTÓRY POSZEDŁ
ZA WŁASNĄ LEGENDĄ… PAULO COELHO – JEDEN
Z NAJBARDZIEJ ZNANYCH WSPÓŁCZESNYCH PISARZY
W SPECJALNEJ ROZMOWIE DLA MAGAZYNU „WITTCHEN”.
Paulo
Coelho2-OK.qxp
2007-08-20
10:49
Page 41
Coelho
WITTCHEN 41
Coelho2-OK.qxp
2007-08-20
10:49
Page 42
gość specjalny
Kiedyś opowiedział Pan o wizji, którą miał Pan,
zwiedzając obóz koncentracyjny w Dachau.
Ujrzał Pan wówczas pewnego człowieka,
a później spotkał go w pubie w Amsterdamie.
Ta znajomość odmieniła Pana życie. Mógłby
Pan zdradzić więcej szczegółów?
Miało to miejsce w Brower Hotel, przy ulicy
Singel 83, w styczniu 1982 roku.
Niedawno w Polsce ukazała się Pana najnow sza książka „Czarownica z Portobello”. Jakie
miejsce przypisuje Pan czarownicom we
współczesnym społeczeństwie?
Niestety, słowo „czarownica” wywołuje negatywne skojarzenia. Jednak według mnie czarownica to kobieta, która pozwala, aby
prowadziła ją intuicja, która żyje w harmonii ze
swoim otoczeniem i nie boi się podejmować
trudnych wyzwań.
Takie kobiety jak Atena, główna bohaterka
mojej powieści, wciąż spotykają się z wieloma
uprzedzeniami ze strony społeczeństwa. Wierzę jednak, że ludzkie umysły zaczyna ogarniać również nowy rodzaj czułości. Jesteśmy
świadkami początku nowej ery, w której kobiece
wartości, takie jak wielkoduszność czy tolerancja, odgrywają istotną rolę.
Pan jest katolikiem. Co myśli Pan o innych
wyznaniach? Wielu ludzi upatruje zagrożenia
w rosnącym wpływie islamu...
Zagrożeniem dzisiaj jest nie wpływ islamu, ale
radykalizmu, i to niezależnie od tego, czy chodzi o radykalizm muzułmański, chrześcijański,
czy żydowski. Nie powinniśmy się oszukiwać
i wierzyć, że radykalizm jest tylko wynikiem
religii. Oczywiście, on pojawia się w religii, ale
przede wszystkim ma charakter polityczny.
Niemniej jednak ważne jest, aby rozróżniać
religię i duchowość. Jestem katolikiem, więc
dla mnie religia to przestrzeganie pewnej dyscypliny i okazja do wspólnej modlitwy z ludźmi,
którzy wyznają tę samą wiarę. Ale przecież
ostatecznie wszystkie religie wskazują na to
samo światło. Między nami a światłem nieraz
jest zbyt wiele reguł. Niektóre z nich są naprawdę ważne, ale inne z kolei mogą nas oślepiać.
Trzeba uważać, by nie osłabić jasności tego
właściwego światła – duszy świata.
Napisał Pan wiele o miłości. Czy mógłby Pan
wymienić trzy podstawowe warunki udanego
związku?
Nie do końca potrafię pojąć, dlaczego miałyby
istnieć akurat trzy podstawowe warunki. Przecież to właśnie miłość zaprzecza tego rodzaju
zorganizowanej, metodycznej logice.
Miłość jest siłą, która może nas unieść albo
zniszczyć, może zaledwie w kilka sekund przenieść nas z nieba do piekła. Słusznie określił to
kiedyś Teilhard de Chardin, mówiąc, że nie nauczyliśmy się dysponować tą siłą, świadomie
42 WITTCHEN
przemieniać jej w energię, jak to zrobiliśmy
z wiatrem, wodą czy słońcem. Gdybyśmy zatem
nauczyli się przekierowywać tę siłę, a nie opanowywać ją – byłby to wielki skok do przodu. Trzeba jednak pamiętać, że mamy do czynienia
z mocą, która znacznie nas przewyższa.
Czy sława nie przeszkadza Panu w poszuki waniu spokoju i harmonii?
Ci, którzy wierzą, że można poznać świat z zewnątrz, wpadają w pułapkę. Bo aby móc
doświadczyć życia, trzeba tak naprawdę być
w samym centrum chaosu.
Według mnie człowiek, żeby naprawdę żyć,
musi oddać się jakiemuś projektowi, marzeniu.
W moim przypadku oznaczało to wybór bycia
pisarzem w kraju, w którym jest to niemal
niemożliwe. Najważniejsze, abym nadal mógł
pisać o rzeczach, które są ważne dla mnie, nie
dla krytyków. Abym codziennie zadawał sobie
pytania, wciąż poznawał ludzi i był otwarty na
świat. Myślę, że to konfrontacja z duszą sprawia, że czyjeś życie jest ciekawe. Chcę być
zaskakiwany i ciągle wątpić, ponieważ wierzę,
że to jest właśnie jądrem życia.
„CZAROWNICA
Z PORTOBELLO”
Kim jest Atena? Sierotą porzuconą
przez Cygankę w Transylwanii?
Dzieckiem zabranym do Bejrutu
przez rodziców adopcyjnych?
Urzędniczką londyńskiego banku?
Wziętą agentką nieruchomości
w Dubaju? Kapłanką z Portobello
Road? O Atenie opowiadają osoby, które ją znały – wśród nich jest dziennikarz
badający mity o wampirach, aktorka teatralna,
której Atena uwiodła narzeczonego, ksiądz, który ochrzcił jej syna, przybrana matka, były mąż.
Wspomnienia – po jej zniknięciu w tajemniczych
okolicznościach – spisuje zakochany w Atenie
mężczyzna, który pragnie uchwycić prawdę
o niej. „Głównym powodem mojej pracy była
potrzeba znalezienia odpowiedzi na pytanie,
które wciąż mnie nurtowało: dlaczego Atena
mnie pokochała, skoro tak bardzo się różnimy
i mamy tak odmienną wizję świata? Wydaje mi
się, że odpowiedź znalazłem w jej ostatniej rozmowie z dziennikarzem. Miłość jest” – napisał.
(Drzewo Babel)
Coelho2-OK.qxp
2007-08-20
10:49
Page 43
ALCHEMIK SŁÓW
W tym roku obchodzi 60. urodziny. Urodził się
w średniozamożnej rodzinie – jego ojciec Pedro był
inżynierem, a matka Ligia zajmowała się domem.
W jezuickiej szkole im. św. Ignacego w Rio de Janeiro,
do której uczęszczał od 7. roku życia, odkrył swoje
prawdziwe powołanie – „być pisarzem”. Pierwszą
nagrodę literacką zdobył w szkolnym konkursie
poezji, a jego siostra Sonia wyznała, że nagrodzono
jej esej, w którym wykorzystała tekst wyrzucony przez
Paula do śmieci. Rodzice od samego początku próbowali stłumić jego zamiłowanie do literatury – pragnęli, aby został inżynierem. Odkryte przez Paula
dzieło Henry`ego Millera „Zwrotnik Raka” obudziło
w nim ducha buntu. Dla ojca zachowanie syna było
oznaką choroby psychicznej i w końcu doprowadził
do tego, że Paulo w wieku 17 lat miał już za sobą
dwa pobyty w szpitalu psychiatrycznym, gdzie poddano go terapii elektrowstrząsowej. Wkrótce Paulo
związał się z grupą teatralną i rozpoczął pracę jako
dziennikarz. Rodzice skierowali go na trzecie przymusowe leczenie. Po wyjściu ze szpitala Paulo czuł
się zagubiony i zamknął się w sobie. Swoje doświadczenia z tego okresu zawarł trzydzieści lat
później w powieści „Weronika postanawia umrzeć”.
Po tym trudnym okresie Paulo wrócił na studia,
które jednak dość szybko porzucił, i do teatru. Na
całym świecie rozwijał się wówczas ruch hipisowski
– Paulo nosił więc długie włosy, nigdy nie miał przy
sobie dowodu osobistego, a przez pewien czas sięgał po narkotyki. W tym czasie stworzył czasopismo, a także wraz z Raulem Seixasem, muzykiem
i kompozytorem, napisał 60 piosenek, które odmieniły brazylijską scenę rockową. Następnie opublikowali serię komiksów Kring-ha, w której domagali się
zwiększenia swobód obywatelskich. Uznano to za
działalność wywrotową i Paulo trafił do więzienia.
Udało mu się uniknąć śmierci, bo przekonał swoich
prześladowców, że jest niespełna rozumu. W wieku
26 lat rozpoczął pracę w wytwórni płytowej Polygram.
Tam też spotkał swoją przyszłą żonę. W 1977 roku
przenieśli się do Londynu. Paulo kupił maszynę do
pisania i zaczął stawiać pierwsze kroki jako pisarz.
Nie odniósł sukcesu, więc powrócił do Brazylii i podjął pracę w wytwórni CBS. Po trzech miesiącach
porzucił pracę i żonę. Dwa lata później spotkał swoją
dawną przyjaciółkę Cristinę Oiticicę, z którą do dziś
dzieli życie. Wspólnie zaczęli podróżować po Europie
– pielgrzymka średniowiecznym szlakiem do Santiago
de Compostela odmieniła jego życie. Wówczas
Paulo napisał swoją pierwszą książkę „Pielgrzym”,
a następnie wydał „Alchemika”, który odzwierciedlił
11 lat spędzonych przez pisarza na studiowaniu
alchemii. Żadna inna publikacja w historii Brazylii nie
rozeszła się w tak dużym nakładzie – „Alchemik”
trafił nawet do Księgi rekordów Guinnessa, a jego
twórcę magazyn „Lire” ogłosił drugim najlepiej
sprzedającym się autorem na świecie. Jego książki
przetłumaczono na 63 języki – trafiły do czytelników
ze 150 krajów z całego świata.
Paulo Coelho jest doradcą UNESCO, od 2002 roku
członkiem Brazylijskiej Akademii Literatury, laureatem wielu prestiżowych nagród, m.in. francuskiej
Legii Honorowej i Crystal Award przyznawanej
przez Światowe Forum Gospodarcze w Davos.
W Polsce gościł sześciokrotnie, a trzykrotnie
otrzymał tytuł Asa Empiku.
Zaufał
intuicji
BASIA STĘPIEŃ NIE MIAŁA WYDAWNICTWA, DOŚWIADCZENIA
ANI PIENIĘDZY. JEDNAK TO WŁAŚNIE ONA ZDOBYŁA ZAUFANIE
PAULA COELHO – JUŻ PODCZAS PIERWSZEGO SPOTKANIA
POWIERZYŁ JEJ PRAWA AUTORSKIE DO SWOICH KSIĄŻEK. TO
DZIĘKI NIEJ I ZAŁOŻONEMU PRZEZ NIĄ DRZEWU BABEL
BRAZYLIJSKI PISARZ ZAISTNIAŁ WRESZCIE W POLSCE.
Jak to się stało, że twórczość nieznanego
w Polsce pisarza tak bardzo Panią
zafascynowała?
Dostałam od przyjaciela „Alchemika”
i przeczytałam go podczas podróży do
Ameryki Łacińskiej. Wywarł na mnie ogromne wrażenie, popłakałam się i pomyślałam,
że to ja powinnam była napisać tę książkę.
A skoro zrobił to już ktoś inny – może przynajmniej ją wydam. Minęło kilka miesięcy,
była wiosna 1995 roku, w Paryżu rozpoczęły
się targi książek. Polskie wydawnictwo
poprosiło mnie o pomoc w tłumaczeniu
rozmów. Krążyłam pomiędzy stoiskami
i nagle zobaczyłam francuską wydawczynię Coelho – Anne Carrière. Kiedy zapytałam, w jaki sposób zdobyła prawa autorskie
do jego książek, jej mąż zaproponował,
że umówi mnie z Paulem na spotkanie.
Wtedy nie miała Pani jeszcze wydawnictwa…
To prawda. Mieszkałam we Francji, zajmowałam się zupełnie inną branżą – wydawnictwo
było moim niespełnionym marzeniem. Nie
miałam jednak konkretnego bodźca, aby je
urzeczywistnić. Zachęciła mnie dopiero książka
Paula. I nawet kiedy „Alchemik” przez pierwsze
trzy lata bardzo słabo się sprzedawał – rozeszło się 5 tysięcy egzemplarzy – uparcie wierzyłam, że przyjdzie dzień, w którym wszyscy
będą chcieli go przeczytać. Stał się cud – Paulo
przyjechał do Polski, książka zaczęła być
bardzo popularna. Dziś ponad pół miliona
polskich czytelników ma „Alchemika” w swojej biblioteczce. Podobnie było w Brazylii
– przez pierwsze trzy lata sprzedało się zaledwie 500 egzemplarzy. Ta książka ma właśnie
taki żywot – rodzi się w bólach i potrzebuje
czasu, aby dojrzeć.
WITTCHEN 43
Coelho2-OK.qxp
2007-08-20
10:49
Page 44
gość specjalny
Pamięta Pani pierwsze spotkanie z Coelho?
Trwało dwanaście godzin, a zaczęło się dość
zabawnie. Paulo szukał w hotelowej recepcji
blondynki ze złotymi pierścionkami – tak właśnie mnie sobie wyobrażał. Zdziwił się bardzo,
gdy okazało się, że bardziej przypominam
Brazylijkę. Rozmawialiśmy przez cały dzień,
pomiędzy spotkaniami i wywiadami. Chciał się
jak najwięcej dowiedzieć o mnie i o Polsce.
Poszliśmy na kawę, potem na obiad, przy
kolacji przekazał mi prawa autorskie. Ale pod
jednym warunkiem – musiałam sama przetłumaczyć „Alchemika”.
Ta decyzja nie spodobała się jednak jego
agentce Monice Antunes…
Paulo, gdy tylko przekazał mi prawa, wszedł do
budki telefonicznej, żeby zadzwonić do agentki.
Była prawie północ. Monika wściekła się na
niego, bo obiecała już książkę innemu wydawcy.
Jednak – na moje szczęście – nie podpisała
jeszcze umowy. Paulo najpierw mówił bardzo
spokojnie, potem zaczął strasznie krzyczeć.
Monika zarzuciła mu, że jest niepoważny – poznanej na ulicy dziewczynie daje prawa do
swojej twórczości, ona ma już tego dosyć i jeśli chce, to może sam zajmować się wszystkim.
44 WITTCHEN
Kiedy tylko trochę ochłonął, ponownie zadzwonił i poprosił, aby przygotowała kontrakt.
Parę lat później przyznał mi się, że tamtego
wieczoru posłuchał swojej intuicji. I że ani
przez chwilę tego nie żałował.
Jakie wrażenie wywarł na Pani sławny pisarz?
Jest uroczym, ciepłym człowiekiem, ciekawym świata i ludzi. Ma typowy południowy
temperament – jest raptusem. Łatwo wybucha, mówi to, co myśli. Jeśli jednak okaże
się, że pieklił się o coś niesłusznie, potrafi
przeprosić. Zawsze można na niego liczyć,
nigdy nie zawodzi, jest bardzo rzetelny. Nienawidzi się spóźniać, zawsze zjawia się kilka
minut przed spotkaniem autorskim, bo chce
przywitać się ze swoimi czytelnikami – bardzo
często wypytuje o ich osobiste sprawy.
Pani związek z Coelho nie jest tylko relacją
pisarz–wydawca…
Mogę chyba powiedzieć, że Paulo jest moim przyjacielem. Niestety, rzadko się spotykamy – raz, dwa razy do roku – ale za to
dzwonimy do siebie, kiedy tylko chcemy się
ze sobą czymś ważnym podzielić. Na początku naszej znajomości, kiedy przenosiłam się z Francji do Polski, jako jedyny
zaproponował mi pomoc przy przeprowadzce, jak prawdziwy przyjaciel. Paulo
nie ma własnych dzieci, więc wiele miłości
daje mojej córce Marysi – bardzo się o nią
troszczy, a szczególnie uwielbia się z nią
przekomarzać.
Niejedna dziewczynka chciałaby mieć
takiego ojca chrzestnego…
Muszę przyznać, że od początku do końca
chrzest Marysi był pomysłem Paula. Po
prostu zadzwonił któregoś dnia i oznajmił,
że przyjeżdża do Warszawy za dwa tygodnie, bo ma zamiar być ojcem chrzestnym
mojej maleńkiej wtedy córeczki. Przez dwa
tygodnie szukałam bezskutecznie parafii,
która zechciałaby ochrzcić w trybie niemal
natychmiastowym dziecko z nieformalnego związku. Kiedy przyjechał Paulo,
wszystko zmieniło się jak za dotknięciem
czarodziejskiej różdżki. Podczas spaceru
po Nowym Mieście weszliśmy do starego,
pięknego kościoła i już po krótkiej rozmowie ksiądz umówił się z nami na następny
dzień. Bo trzeba wiedzieć, że Paulo jest
trochę czarodziejem…
Rozmawiała Katarzyna Wierzba
Fot. Archiwum Wydawnictwa „Drzewo Babel” i Sant Jordi Asociados Agencia Literaria
Ma typowy południowy temperament – jest raptusem.
Łatwo wybucha, mówi to, co myśli. Jeśli jednak okaże
się, że pieklił się o coś niesłusznie, potrafi przeprosić.

Podobne dokumenty