Nr 1 - O nas
Transkrypt
Nr 1 - O nas
Nie tylko moim zdaniem Naszym Czytelnikom i Przyjaciołom życzymy spokojnych Świąt Wielkiej Nocy Redakcja Refleksje nie od święta D ziś dużo mówi się i pisze o Polsce, a jeszcze więcej o narodzie polskim i patriotyzmie. Słucham i czytam niewiele z tego rozumiejąc, coraz częściej zadając sobie łacińskie: Quo vadis Polsko? Należę do pokolenia, które przeżyło kilka przełomów politycznych i zakrętów historii oznaczanych w kalendarzu narodowym kolejnymi miesiącami: czerwiec, sierpień, grudzień etc. Pewnie wnikliwy historyk współczesności wypełniłby wszystkie znaki zodiaku. Nie przypominam sobie, by inicjatorzy i autorzy politycznego kalendarza polskiego nie szli do boju bez haseł na transparentach i sztandarach, że chcą lepszej Polski, czyli równej, zasobnej i sprawiedliwej. Jak to się kończyło wszyscy wiemy. Najpierw nadzieja, wielkie projekty, potem rozczarowanie. Zresztą nie jest to jedynie przypadłość plemienna znad Wisły, Odry i Warty. Dotyka nas jednakże zdecydowanie częściej i boleśniej niż inne nacje. Zatem otulony płaszczem obserwatora czekam cierpliwie, co z tego wyniknie. Raz jeszcze w tym kąciku wrócę do patriotyzmu, a zwłaszcza jego współczesnej miary. W kategoriach historycznych jawi się on jako ofiara, bardzo często najwyższa, którą jest oddanie życia za ojczyznę. Definicja ta lub też jeden z jej elementów dotyczy wszakże czasów wojny i fizycznego zagrożenia bytu narodowego. Jak tymczasem wygląda patriotyzm okresu pokoju? W odpowiedzi nie przychodzi mi nic innego do głowy, jak rzetelna praca na rzecz swego kraju, a więc również dla własnego dobra. Dodałbym jeszcze znaną maksymę medyczną Hipoktaresa o nie szkodzeniu. Dobrą pracę łatwo zmierzyć, chociażby rzetelnością płaconych podatków. Im więcej ich odprowadzamy, tym zasobniejszy mamy kraj. W żaden sposób nie pojmuję histerycznej wprost walki o skrócenie aktywności zawodowej, chyba że jest to praca ponad siły człowieka. W tym miejscu przychodzą mi do głowy słynne słowa J.F.K „Nie pytaj, co twój kraj może zrobić dla ciebie, zapytaj, co ty możesz zrobić dla swojego kraju”. Pasuje to jak ulał do naszej dzisiejszej rzeczywistości. Rosną oczekiwania i żądania, a nikt nie mówi o tak prostej ofierze, jaką jest codzienna i rzetelna praca. Z pustego i Salomon nie naleje. n Jan B. Nycek fot. Jan B. Nycek W Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu po raz szesnasty obchodzono uroczyście NIedzielę Palmową. Mszę św. w drewnianym kościółku odprawił ks. Andrzej Więckowski Rozmowa z Adamem Struzikiem, marszałkiem Mazowsza Jestem przeciwny rozbiorowi Mazowsza Od ubiegłego roku mija już kwartał, zatem bardzo proszę o ocenę udziału Urzędu Marszałkowskiego w rozwoju subregionu płockiego w 2015 roku. Co w tym czasie udało się zrealizować oraz skąd i w jakich proporcjach pochodziły środki finansowe? W ubiegłym roku skoncentrowaliśmy się przede wszystkim na realizacji inwestycji przy udziale środków unijnych w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Mazowieckiego. W sumie do subregionu płockiego, w ciągu trwania zeszłej perspektywy finansowej trafiło ponad 800 mln zł. To ogromne pieniądze, dzięki którym udało się przeprowadzić szereg inwestycji w placówkach służby zdrowia, instytucjach kultury, a także zmo- dernizować szereg dróg. Wśród projektów, które zakończyliśmy w ubiegłym roku na uwagę zasługuje m.in. Centrum Kulturalno-Rekreacyjne w Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu. Koszt inwestycji wyniósł blisko 55 mln zł, z czego ponad 43 mln zł to dofinansowanie unijne, a 11 mln zł pochodziło z budżetu województwa mazowieckiego. Ważną inwestycją zwłaszcza dla użytkowników dróg było otwarcie ul. Dobrzyńskiej w Płocku. Ten projekt realizowaliśmy wspólnie z samorządem miasta. Inwestycja objęła w sumie odcinek 2,8 km, wzdłuż którego wybudowano także ścieżkę rowerową. Przedsięwzięcie pochłonęło ponad 23 mln zł, z czego 18 mln zł stanowiła dotacja unijna w ramach RPO WM. W 2015 roku udało nam się także przeprowadzić ważne prace remontowe m.in. w płockim szpitalu wojewódzkim, gdzie gruntowną przebudowę przeszedł oddział chorób płuc i gruźlicy. Zakupiony został do niego także specjalistyczny sprzęt. Kosztowało to w sumie ok. 6,8 mln zł. Pomogły środki unijne. Jak pan ocenia kondycję, głównie finansową, samorządów objętych działalnością Delegatury w Płocku Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego? Wszystkie samorządy w Polsce borykają się z problemem niedofinansowania. Co roku dorzucane są im dodatkowe zadania, za którymi bardzo często nie idą odpowiednie pieniądze. Zawsze w miarę naszych możliwości staraliśmy się wspierać samorządy. Jeszcze kilka lat temu prowadziliśmy nasz autorski projekt Samorządowy Instrument Wsparcia Rozwoju Mazowsza. Kolejnym zastrzykiem pieniędzy są niewątpliwie środki unijne. Poprzednia perspektywa finansowa już się zakończyła i właśnie ruszyły konkursy z nowej. Pula środków tylko na tegoroczne konkursy to 2,8 mld zł. Proszę przypomnieć naszym czytelnikom jaki skutek przyniosła pańska walka z tzw. janosikowym, czyli obowiązkiem płacenia przez bogatsze samorządy daniny na rzecz samorządów w biedniejszych regionach kraju. Od wielu lat Mazowsze dynamicznie się rozwija. Wytwarzamy ponad 23 proc. PKB kraju. Niestety, od 2003 roku wypracowaną nadwyżkę musieliśmy oddawać na rzecz innych regionów. Przyjęty przed laty przepis dotyczący subwencji regionalnej nie został dobrze przemyślany. Od wielu lat jako główny płatnik tzw. janosikowego apelowaliśmy o to, by zmienić zapisy. Dokończenie na str. 7 2 Wydarzenia Nasz Płock • nr 1(107) • marzec 2016 Ostatnie egzemplarze wyjątkowego albumu Architektura powiatu płockiego tel. 603 194 335 T radycją stały się okresowe tematyczne konferencje naukowe organizowane w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Płocku przy współudziale Urzędu Marszałkowskiego. Lutowa konferencja poświęcona była chorobom płuc i gruźlicy, co miało związek z oddaniem po przebudowie Oddziału Chorób Płuc i Gruźlicy. Konferencja w WSzZ w Płocku Prof. dr nauk medycznych Radosław Owczuk w chwilę po otrzymaniu tytułu z rąk prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudy fot. arch. prywatne Jana Owczuka Kolejny Małachowiak profesorem P rezydent RP Andrzej Duda postanowieniem z dnia 22 stycznia 2016 roku nadał dr. hab. nauk medycznych Radosławowi Owczukowi tytuł profesora. W ten sposób absolwent Małachowianki (matura 1991) dołączył do znacznej już listy profesorów różnych dyscyplin nauki, którzy przysparzają splendoru tej najstarszej szkole średniej w Polsce. Profesor Radosław Owczuk jest pracownikiem naukowym Kli- niki Anestezjologii i Intensywnej Terapii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Korzystając z okazji, redakcja magazynu „Nasz Płock” składa najserdeczniejsze życzenia nowo mianowanemu profesorowi dalszych sukcesów w pracy zawodowej. Profesor Radosław Owczuk jest synem Jana Owczuka, działacza społecznego, byłego dyrektora III Liceum Ogólnokształcącego im. M. Dąbrowskiej w Płocku. n (red.) Naszej koleżance redakcyjnej Barbarze Konarskiej-Pabiniak wyrazy głębokiego współczucia i żalu po śmierci Matki, zmarłej w Gostyninie 24 lutego 2016 roku Śp. Marianny Konarskiej z domu Brylskiej (1921–2016), członka Armii Krajowej Redakcja magazynu „Nasz Płock” pogrzebowe odbyły się 27 lutego 2016 Uroczystości roku na cmentarzu parafii św. Marcina w Gostyninie Apel: Kto wie, kto pamięta Zwracam się z serdeczną prośbą do osób, które podczas II wojny światowej były wywiezione przez hitlerowców do obozu w Działdowie, a także do rodzin tych, którzy zostali bestialsko zamordowani w tym obozie. Moim wielkim pragnieniem jest, aby to miejsce kaźni tysięcy Polaków zostało w godny sposób oznakowane i uporządkowane. Była więźniarka obozu w Działdowie tel. 724-741-997 Konferencję, w której brał udział marszałek Mazowsza Adam Struzik, otworzył dyrektor WSzZ Stanisław Kwiatkowski, zaś wykłady wygłosili prof. Rafał Krenke na temat zastosowania endobronchosonografii w diagnostyce chorób układu oddechowego i prof. Tadeusz Marian Orłowski, który zajął się problematyką raka płuc w regionie płockim na tle zachorowań w Polsce. W konferencji uczestniczył również ordynariusz płocki bp Piotr Libera, który odprawił w kaplicy szpitalnej Mszę św. w intencji chorych z okazji Światowego Dnia Chorych. Gospodarzem konferencji był ordynator Oddziału Chorób Płuc i Gruźlicy WSzZ w Płocku dr Bogdan Gotowicki. n (jbn) Podziękowania Wszystkim Bliskim i Znajomym, którzy wzięli udział w ostatniej drodze mojej mamy Marianny Konarskiej w dniu 27 lutego 2016 roku serdecznie dziękuję. Barbara Konarska-Pabiniak Składam podziękowanie oraz wyrazy uznania pani dr HANNIE KACZMAREK i pielęgniarce JOLANCIE MAJCHRZAK za wieloletnią opiekę medyczną nad moją mamą Marianną Konarską, a także za okazywaną serdeczność i wsparcie w tych trudnych latach, a szczególnie w ostatnich dniach walki o życie najdroższej mi Osoby. Wdzięczna Barbara Konarska-Pabiniak ZUS informuje Waloryzacja emerytur i rent od 1 marca 2016 roku T egoroczna waloryzacja świadczeń emerytalno-rentowych ustalona została na poziomie 100,24 proc. Oznacza to, iż wypłacane przez ZUS renty i emerytury od 1 marca 2016 roku wzrosną o 0,24 proc. Nowa wysokość kwot świadczeń wg stanu na dzień 29 lutego 2016 roku zostanie zatem ustalona poprzez pomnożenie ich wysokości przez wskaźnik waloryzacji 100,24 proc. Waloryzacja rent i emerytur wyliczona jest na podstawie wskaźnika odpowiadającego średniorocznemu wskaźnikowi cen towarów i usług konsumpcyjnych w 2015 roku i zwiększonemu o co najmniej 20 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w poprzednim roku. Od 1 marca 2016 roku wzrosną także kwoty świadczeń najniższych (brutto) i wynosić będą: 882,56 zł – emerytura, renta rodzinna, renta z tytułu całkowitej niezdolności do pracy, 676,75 zł – renta z tytułu częściowej niezdolności do pracy, 741,35 zł – renta socjalna, 208,67 zł – dodatek pielęgnacyjny, dodatek kombatancki. Uzupełnieniem tegorocznej waloryzacji będzie jednorazowy dodatek (wypłacony wraz ze świadczeniem za marzec 2016 roku) przysługujący osobom uprawnionym, jeżeli wysokość tych świadczeń, łącznie z dodatkiem pielęgnacyjnym, dla sierot zupełnych oraz innymi dodatkami lub świadczeniami pieniężnymi, wypłacanymi przez ZUS, nie przekracza na dzień 29 lutego 2016 roku kwoty 2000 zł miesięcznie. Dodatek w/w wynosi: 400,00 zł – jeżeli świadczenie brutto lub suma świadczeń przysługujących osobie uprawnionej nie przekracza kwoty 900,00 zł, 300,00 zł – odpowiednio: powyżej 900,00 zł do 1100,00 zł, 200,00 zł – odpowiednio: powyżej 1.100,00 zł do 1500,00 zł, 50,00 zł – odpowiednio: po wyżej 1500,00 zł do 2000,00 zł. Dodatek jednorazowy będzie wolny od PIT, nie będą od niego również odprowadzane składki na ubezpieczenie zdrowotne ani dokonywane potrącenia i egzekucje. n Barbara Smardzewska-Czmiel Rzecznik Prasowy O/ZUS w Płocku Doroczne nagrody gospodarcze prezydenta miasta Płocka Redakcja „Naszego Płocka” żegna zmarłego przedwcześnie Śp. Jacka Iwańskiego 1962–2015 wieloletniego współpracownika i serdecznego Kolegę Uroczystości pogrzebowe odbyły się 5 marca br. w Bielsku W dniu 18 marca 2016 roku w płockim hotelu Herman odbyła się gala i wręczenie dyplomów w konkursie „Nagroda Gospodarcza Prezydenta Miasta Płocka”. Celem konkursu jest uhonorowanie przedsiębiorstw, które wspierają lokalną społeczność i przyczyniają się do unowocześniania i rozwoju miejscowej gospodarki. Gospodarz uroczystości prezydent Andrzej Nowakowski wyróżnił nagrodą Galerię Wisła i spółkę Opeus. W tym roku nominowanych do tego wyróżnienia było siedem firm. n tekst i fot. Jacek Kędryna Wielkanoc Nasz Płock • nr 1 (107) • marzec 2016 3 4 Nasza rozmowa Nasz Płock • nr 1(107) • marzec 2016 Rozmowa z Andrzejem Nowakowskim, prezydentem Płocka Zbudujemy nowy odcinek obwodnicy Wszedł pan w szósty rok zarządzania miastem. Jak z pańskiej perspektywy zmienił się w tym czasie Płock? Jest to zupełnie inne miasto. Nie wystarczy nam miejsca, by wszystkie zmiany wyliczyć. Zmieniła się baza oświatowa, mamy nowe hale warsztatowe i sportowe, nowe szkoły, przedszkola. Nie stoimy już samochodami przed szlabanami kolejowymi w al. Piłsudskiego, cieszą mnie kilometry nowych ulic i dróg rowerowych, a także sprawne komunikacyjnie miasto z nowoczesną sygnalizacją świetlną i sekundnikami. Zaczęliśmy wozić płocczan nowoczesnymi, klimatyzowanymi autobusami, stawiamy nowoczesne przystanki, mamy nowy dworzec autobusowo-kolejowy z zadaszonymi stanowiskami autobusowymi. Nie tylko w sferze materialnej nastąpiły zmiany. Choć w sferze oświatowej mamy zamieszanie to rodzice mogą być spokojni o miejsce dla dzieci w przedszkolach. Spadło nam bezrobocie, mamy rekordy frekwencyjne na festiwalach, najważniejsze przedsięwzięcia konsultujemy z mieszkańcami i daliśmy im możliwość współuczestniczenia w budowaniu miasta dzięki Budżetowi Obywatelskiemu Płocka, czego wcześniej nie było. Pańscy oponenci zarzucają, że miasto nie ma perspektywicznego planu rozwoju, zaś pan koncentruje się na inwestycjach i projektach doraźnych, które w dłuższej perspektywie marginalizują Płock na mapie gospodarczej kraju. Oponenci nie mają żadnych argumentów, więc wymyślają absurdalne zarzuty. Szczególnie w tej kadencji postawiliśmy na uatrakcyjnianie miasta pod kątem terenów przemysłowych i potencjalnych inwestorów. Plan zakłada, że rozwijać się będzie właśnie obszar między lotniskiem Aeroklubu Ziemi Mazowieckiej, a przemysłowym Kostrogajem. Już początek tych działań przyniósł efekt w postaci sprzedaży gruntów pod rozbudowę fabryki maszyn rolniczych CNH Industrial Polska. Konsekwentna wymiana infrastruktury miejskiej, konsekwentne rozwijanie sieci ścieżek rowerowych, udrażnianie miasta to są doraźne projekty? Nie ma mowy o tym by miasto, które nie raz tytułowano stolicą polskiej chemii zostało zmarginalizowane na mapie gospodarczej kraju. Postawił pan, jak się wydaje, na polepszenie poziomu życia mieszkańców, co jest widoczne chociażby w rozwią- zaniach komunikacyjnych oraz inwestycjach opiekuńczych i oświatowych. Tymczasem nie ma u nas, jak chociażby w nieodległym Kutnie, inwestycji przemysłowych wpływających pozytywnie na lokalny rynek pracy. Czy to spostrzeżenie jest słuszne? Celowo, po kolei wymienię inwestycje w Płockim Parku Przemysłowo-Technologicznym, bo cały czas otacza nas mit, że na płockim rynku nic się nie dzieje. W 2011 roku w PPP-T powstała firma PCC Exol się niezbędne. Myślę tutaj o nowym stadionie, który wkrótce może stać się koniecznością, budowie aquaparku i zagospodarowaniu nabrzeża wiślanego. Dlaczego Płock nie podejmuje tego tematu? Czy nie mamy wystarczających środków i nie chcemy dalej zadłużać miasta, czy też z realnej oceny naszych oczekiwań, potrzeb, zaś przede wszystkim możliwości. Wszystkie wymienione przez pana przedsięwzięcia są w różnym stopniu przygotowania. W przy- Prezydent Andrzej Nowakowski podczas otwarcia skweru na pasażu Paderewskiego, który powstał w ramach Budżetu Obywatelskiego Płocka fot. arch. UMP i 18 miejsc pracy. W 2012 w Parku padku stadionu chcemy zacząć ruszyły B4 i aż 250 miejsc pracy, od opracowania jego koncepcji. PaChemTech i 15 miejsc pracy, Jeżeli chodzi o aquapark to anaElektrobudowa i 19 miejsc pracy. lizujemy możliwość zbudowania Rok później w Parku znalazły się: go w partnerstwie publiczno-pryIzo-Bet, Neo-tec, Masterflex i Fle- watnym i jesteśmy w tych pracach xpol. I odpowiednio: 10, 23, 10 i 50 zaawansowani. Nabrzeże mamy miejsc pracy. W 2015 roku ruszyła przygotowane do realizacji, czekaNova-Gips z 40 etatami. W tym my aż Urząd Marszałkowski ogłosi roku planuje w Parku ruszyć Ama- nabór wniosków o środki unijne. tech-Amabud z 10 miejscami pracy. Chcemy bowiem, aby jak najwięcej 10 firm i dokładnie 395 miejsc pracy inwestycji zrealizować przy pomocy bez uwzględnienia Centrum Usług środków zewnętrznych. Żadna to Korporacyjnych i samej spółki sztuka zebrać od płocczan podatki PPP-T. Biorąc pod uwagę fakt jak i podzielić je na kilka przedsięwzięć. zautomatyzowana jest dziś produk- Chcę, aby moi współpracownicy cja, możemy powiedzieć, że cztery- jak najwięcej pieniędzy na miasto sta etatów to bardzo duży zakład „zarobili”. produkcyjny. A przecież Park nadal Czy mógłby pan prezydent określić się rozwija. Dziś ma realną szansę obecne zadłużenie Płocka i jaki ma ono na umowy z czterema kolejnymi wpływ na realizację zadań statutowych partnerami i stworzenie w najbliż- gminy? szym czasie łącznie 135 miejsc Zadłużenie sięga dziś 500 mln zł pracy. A jeden z tych kontrahentów i jest to bezpieczny poziom 60 deklaruje zwiększenie zatrudnienia procent naszych dochodów. Czao kolejne 120 osób. Oponenci mogą sami straszy się płocczan tymi mi zarzucić, że w kutnowskim parku kredytami, ale one kompletnie nie pracuje trzy razy więcej ludzi, ale mają wpływu na życie płocczan. tyle ich tam pracowało już w 2009 Wpływ na ich życie mają za to dobre roku, kiedy płocki park praktycznie drogi, ścieżki rowerowe, miejsca jeszcze nie istniał. w przedszkolach, nowe autobusy, Miasto czeka kilka wielkich i kosz- nowoczesne szkoły. Co młodych townych inwestycji, które wydają płocczan bardziej dotyczy? Fakt, że miasto zaciągnęło kredyty, czy że ich dziecko chodzi do przestronnego, dobrze wyposażonego przedszkola? Jeśli mam poprawić komfort życia w mieście, to w razie potrzeby sięgam po kredyt zwłaszcza, że jest tani i nie „przejadamy” tych pieniędzy. Ma pan stabilną większość w radzie miasta, co w naszym regionie nie jest rzeczą powszechną. Mimo to dochodzi na sesjach do burzliwych dyskusji, jak chociażby ostatnio przy tzw. sprawie Simensa. Czy mógłby pan przybliżyć naszym płockim czytelnikom, choćby skrótowo, istotę tego pomysłu? Z Simensem zawarliśmy umowę partnerstwa publiczno-prywatnego. Kilkanaście obiektów użyteczności publicznej – głównie szkół – firma ociepli i zmodernizuje w nich system ogrzewania oraz oświetlenia. Zamontuje także całą automatykę sterującą oświetleniem i ogrzewaniem w tych budynkach. Dzięki temu będziemy mogli sterować zużyciem energii i zoptymalizować jej zużycie osiągając duże oszczędności. Dziś zdarzają się sytuacje, kiedy np. budynek szkoły lub urzędu jest ogrzewany przez noc, w czasie, gdy nikogo tam nie ma. I nad ranem pierwsi pracownicy studzą go, otwierając okna. Chodzi o to, by uniknąć takich sytuacji. W taki sposób regulować ogrzewanie, by unikać strat energii. Dzięki temu zabiegowi będziemy płacić niższe rachunki. Z tych oszczędności zaś będziemy mieli środki do spłacenia tego, co Siemens zainwestował. Trampoliną rozwoju Płocka była lokalizacja tutaj wielkich zakładów rafineryjno-petrochemicznych. Wprawdzie miasto i jego społeczność odczuwało negatywne skutki działalności kombinatu, ale zakład starał się, może w ramach rekompensaty, uczestniczyć czynnie w życiu Płocka i wspierać miejscowe władze w rozmaitych inicjatywach i przedsięwzięciach. Niestety, w ostatnich kilkunastu latach współpraca ta staczała się po równi pochyłej i zredukowana została do formy szczątkowej. Dlaczego? Płock żyje czasem takimi legendami, które później wykorzystują różni politycy do oszukiwania ludzi np. w czasie wyborów. Rodzą się wtedy takie hasła, że np. „Orlen musi wrócić do Płocka”, podczas gdy nigdy w żaden sposób Orlen z Płocka się nie wyprowadził. Ostatnio otrzymałem pismo od ministra skarbu, dotyczące perspektywy dalszej współpracy z kierownictwem PKN Orlen oraz możliwości wsparcia projektów infrastrukturalnych, mających znaczenie dla regionu. Jest to sześć stron tekstu, który wylicza przedsięwzięcia i koszty, jakie Orlen poniósł na rzecz miasta i regionu. Informacje o tym, że przez ostatnie 25 lat spółka przeznaczyła na inwestycje środowiskowe 6,5 mld zł. Według naszych obliczeń na różne przedsięwzięcia samorządu płockiego – jak np. Orlen Wisła Płock, Orlen Cup, Orlen Handball Mini Liga – przeznaczał rocznie 8 mln zł. Z pisma od ministra skarbu wynika, że ta kwota jest wyższa, bo PKN sponsoruje także instytucje należące do samorządu wojewódzkiego, jak np. Muzeum Mazowieckie. Nie jest moją rolą bronić koncernu, ale roczne wsparcie dla miasta na poziomie 10 mln zł to bardzo dużo i przeczy to o szczątkowej formie współpracy między Orlenem i Płockiem. Czy objęcie przez płocczanina, posła Wojciecha Jasińskiego, prezesury PKN Orlen może stanowić nowe otwarcie w stosunkach: miasto–kombinat? Mam nadzieję. Także na to, że dotychczasowe wsparcie Orlenu dla miasta będzie jeszcze większe. Zadeklarowałem gotowość spotkania z prezesem Jasińskim, póki co nie odpowiedział na moje zaproszenie. Na ile projekty ekonomiczne i działania prospołeczne nowego parlamentu i rządu obciążające na niespotykaną dotychczas skalę budżet państwa są w stanie zagrozić finansom polskich samorządów? Może nie tyle zagrozić, ile uszczuplić kasę samorządów i utrudnić realizację zadań własnych. Już choćby zmiana w systemie oświaty, polegająca na zniesieniu obowiązku szkolnego dla sześciolatków, spowoduje większe wydatki z budżetu miasta o około 3 mln zł. Na realizację programu Rodzina 500+ teoretycznie dostaliśmy pieniądze, ale już wiemy, że w przyszłym roku kwota ta będzie mniejsza. Czego nowego mogą się w tym roku spodziewać mieszkańcy Płocka? Chodzi nie tylko o inwestycję, ale również projekty ogólnospołeczne i kulturalne? Będzie kilka nowości w projektach kulturalnych i promujących miasto, ale jeszcze niewiele mogę o nich powiedzieć, bo negocjujemy właśnie warunki umów. Natomiast inwestycje mamy zaplanowane. Wiele zmieni się w śródmieściu, na osiedlu Kolegialna już trwa przebudowa ul. Gradowskiego, gdzie nie tylko wymienimy nawierzchnię, ale także rozdzielimy kanalizację ogólnospławną na deszczową i sanitarną. Wprowadzimy też więcej udogodnień, które poprawią komfort życia, a nie wiążą się z dużymi nakładami, czyli na Kolegialnej i Sienkiewicza wprowadzimy np. zieloną falę. Przy Sienkiewicza 25 budujemy budynek z „Mieszkaniami na start”, niedługo MZGM zacznie bardzo kosztowny remont zabytkowej kamienicy przy Sienkiewicza 38 obok Płockiej Galerii Sztuki. Kończymy „Stoczniowca” oraz budowę przedszkola przy ul. Szarych Szeregów. Czekamy na koniec prac przy wielkiej atrakcji ogrodu zoologicznego, czyli przy akwariach. I niedługo zaczniemy budowę drugiego odcinka obwodnicy, naszej najważniejszej inwestycji drogowej. n Rozmawiał Jan B. Nycek Historia Nasz Płock • nr 1(107) • marzec 2016 5 Chyba wiemy, gdzie mieszkał Rembieliński w Płocku? Rajmund Rembieliński, prefekt departamentu płockiego w latach 1808–1813, przypomniany został płocczanom z okazji jego 240. rocznicy urodzin. Z inicjatywy dyrektora Teatru Dramatycznego w Płocku, Marka Mokrowieckiego, odbyło się w Płocku w dniach 6–29 września 2015 roku kilka uroczystości poświęconych prefektowi: Święto ulicy Rembielińskiego, konferencja naukowa w Towarzystwie Naukowym Płockim i zawieszenie tablicy upamiętniającej miejsce zamieszkania Rembielińskiego w Płocku na budynku nr 7 przy ulicy Tadeusza Kościuszki. W łaśnie ta tablica została zakwestionowana przez dwie osoby związane ze Stowarzyszeniem Przyjaciół Muzeum Mazowieckiego: radnego Rady Miasta Płocka Pawła Mieszkowicza i Barbarę Popiołek, emerytowanego pracownika Muzeum Mazowieckiego. W ich przekonaniu Rembieliński nie mieszkał w domu pod nr 7, a w domu pod numerem 3 przy tej ulicy. Kontestatorzy zapowiedzieli udowodnienie swojej tezy w artykule mającym się ukazać w grudniu 2015 roku w „Naszych Korzeniach”, półroczniku wydawanym przez Muzeum Mazowieckie. Faktycznie, w nr 8 opublikowany został artykuł Historia pewnego domu, cz I. pióra trzech autorek: Bernadety Kamińskiej, Barbary Rydzewskiej i Katarzyny Stołoskiej. Autorki podjęły się zbadania historii nieruchomości miejskiej nr 3 przy dzisiejszej ulicy Kościuszki na wniosek Inwestycji Miejskich sp. z o.o. w Płocku z dnia 12 sierpnia 2014 roku planujących rewitalizację tego budynku. Nie miało to związku z postacią Rajmunda Rembielińskiego. Wcześniej Muzeum Mazowieckie nie interesowało się prefektem i jego kamienicą ani też nie włączyło się w obchody rocznicowe. Napisanie artykułu poprzedzone zostało dokonaną przez badaczki kwerendą w Archiwum Państwowym w Płocku, Wydziale Ksiąg Wieczystych Sądu Rejonowego w Płocku, a także w Archiwum Głównym Akt Dawnych w Warszawie. Z pozyskanych dokumentów potwierdziła się m.in. znana już informacja, że Rembieliński zakupił kontraktem z 25 kwietnia 1811 roku nieruchomość nr 3 przy ulicy Warszawskiej nr hipoteczny 280 w kancelarii Urzędu Pisarstwa Aktowego Departamentu Płockiego od urzędnika pruskiego Wilhelma zur Megede, a sprzedał ją, już jako prezes Komisji Województwa Mazowieckiego, mieszkając w Warszawie, 7 października 1818 roku, choć sprawa sprzedaży ciągnęła się w rzeczywistości do września 1825 roku. Pieniądze wypłacił Rząd Gubernialny. Od 1825 roku nieruchomość przeszła w posiadanie Rządu Królestwa Polskiego, a w latach 1872–1874 na rzecz Kasy Miasta Płocka. Wiadomo też, że nieruchomość obciążona była kredytem hipotecznym, który zaciągnął zur Megede. W „Naszych Korzeniach” czytamy: „Uzyskawszy z dniem 1 czerwca 1811 roku rządowy konsens na sprzedaż domu wraz z wszelkimi przynależnymi do niego pertynencjami, mógł zur Megede przystąpić do transakcji z prefektem, który – nawiasem mówiąc – zamieszkiwał już w tym domu”. Co znaczy „nawiasem mówiąc”? Autorki nie wskazują żadnego dokumentu, korespondencji czy wspomnień jednoznacznie potwierdzających, że Rembieliński faktycznie mieszkał w tym domu już przed jego zakupem ani nawet po zakupie, jak w przypadku Floriana Kobylińskiego, o czym niezbicie wiadomo według przytoczonego przez autorki zachowanego dokumentu, że prezes Komisji Województwa Mazowieckiego po Rembielińskim był lokatorem tego domu. Podczas swego pobytu w Płocku, z kilkoma dłuższymi przerwami, prefekt uczestniczył w licznych uroczystościach państwowych. Miał zwyczaj zapraszania gości do siebie na obiad. Pisała o tym „Gazeta Warszawska” z tego okresu, a także „Dziennik Urzędowy Departamentu Płockiego”. Niestety, żadna z gazet nie wskazała miejsca, gdzie te spotkania się odbywały. Wiadomo zaś, że Rembieliński lubił wygodę. Co prawda nie bez dozy złośliwości, ale i nie bez racji, Kajetan Koźmian w swoich wspomnieniach napisał, że gdy Rembieliński udał się na południe Galicji w czasie wojny austriacko-francuskiej, zatrzymał się w Lublinie i „mianowany pełnomocnym intendentem armii z władzą nieograniczoną, ledwie stanął w Lublinie, zaraz na koszt miasta (…) zajął najobszerniejszy dom na rynku, nadto wszystkie sobie wygody dostarczać kazał”. Tymczasem dom w Płocku pod nr 3, jak twierdził jego kolejny mieszkaniec Klemens Rutkowski, ostatni prezes Komisji Wojewódzkiej, późniejszy pierwszy gubernator płocki, któremu ten dom przekazano do zamieszkania, zabiegał o jego rozbudowę. Zamiar swój uzasadniał w 1831 roku następująco: „Dom Rządowy nr 280 w Mieście Płocku (…) jest zbyt szczupły, wielkie niedogodności w sobie mieszczący i celowi do którego jest przeznaczony nieodpowiedni”. Budynek miał tylko trzy pokoje użyteczne, „a reszta jako zbyt małe i wielością drzwi opatrzone nie tylko niewielki przynosi użytek (…) prócz niewygody doświadczonej w pomieszczeniu familijnym brak jest miejsca odpowiedniego do licznego zebrania się osób podczas dni Galowych (...)”. Jak to się ma zatem do informacji, które przekazywała prasa na temat gościnności Rembieliń- Na tym budynku przy ul. Kościuszki 7 w Płocku zawieszono we wrześniu 2015 roku tablicę upamiętniającą zasługi dla miasta położone przez Rajmunda Rembielińskiego skiego? Być może Rembieliński nie przewidział rozwoju wypadków politycznych i zmierzał dłużej przebywać w Płocku. Z tego też względu nabył nieruchomość pod numerem 3 z myślą o jej rozbudowie, ale czy mógł tam zamieszkać? Z pewnością nie przydzielono by prefektowi domu o niejasnym statusie prawnym. Wszak prefekt był legalistą i odmówiłby na pewno takiej kwatery. Skoro Rajmund Rembieliński nabył dom dopiero po trzech latach swego pobytu w Płocku, rodzi się pytanie, gdzie wcześniej mieszkał i w ogóle nie wiadomo czy kiedykolwiek zamieszkał pod trójką. Można zatem przyjąć, że właśnie wskazany przez organizatorów uroczystości dom pod nr 7, to rzeczywiste miejsce zamieszkiwania prefekta. Wiadomo, że książę warszawski Fryderyk August I, z braku wolnych budynków w Płocku, pozwalał żołnierzom i urzędnikom zamieszkiwać w domach prywatnych na koszt miasta. W tej sytuacji prawdopodobne jest, że dla Rembielińskiego wybrano dom pod nr 7, tym bardziej że wcześniej w 1805 roku zmarł jego pierwszy właściciel, niejaki Schlik. Dom ten był wówczas jednym z najbardziej okazałych w Płocku, a domów murowanych w mieście było wówczas niewiele, przy tym położony był blisko prefektury. Teza autorek artykułu opublikowanego w „Naszych Korzeniach” jest zatem jedynie hipotezą nieudokumentowaną źródłowo. Za budynkiem nr 7 przemawia też utarte przekonanie licznych mieszkańców Płocka, że budynek, w którym obecnie mieści się przedszkole, to dawny dom Rembielińskiego. I niech tak zostanie, nie kruszmy legendy. Ważne jest, że Rajmund Rembieliński, zasłużony dla Płocka, po ponad 200 latach powrócił do tego miasta. A dokonał tego Teatr Płocki, a nie Muzeum Mazowieckie i Stowarzyszenie Przyjaciół Muzeum Mazowieckiego. I jeszcze jedna uwaga. Autorki w powyższym artykule podają rok urodzenia Rajmunda Rembielińskiego 1774. Tymczasem w większości publikacji przyjęty jest rok 1775, zgodnie z aktem zgonu z parafii Jedwabne z 1841 roku, s. 348, w którym zapisano, że 12 lutego 1841 roku zmarł Rajmund Rembieliński, mający lat 65 i pół. Także E. Sęczys w publikacji Szlachta wylegitymowana w Królestwie Polskim, s. 574, leg. 1837 podaje rok urodzenia prefekta 1775. Autorki artykułu powinny wiedzieć o tej rozbieżności. n Barbara KONARSKA-PABINIAK fot. Jan B. Nycek Z gminy Słubice Ku czci powstańców styczniowych W niedzielę 13 grudnia 1863 roku rozegrała się pod Zyckiem jedna z ostatnich potyczek powstania styczniowego na Mazowszu Płockim. W 152. rocznicę tego wydarzenia w Słubicach odsłonięto pamiątkowy kopiec. Kopiec usypano i jego otoczenie zagospodarowano w ramach programu grantowego „Tu mieszkam, tu zmieniam”. Na uroczystość przybyło wielu gości, w tym starosta płocki Mariusz Bieniek, przedstawiciel marszałka Mazowsza Tomasz Kominek, wójt sąsiedniej gminy Sanniki Gabriel Wieczorek i radny powiatowy Józef Walewski. Kombatantów reprezentował Antoni Jelec, zaś Wojsko Polskie major Jacek Blekicki. Gospodarzy reprezentowali: wójt Krzysztof Dylicki, przewodnicząca rady Katarzyna Milczarek, wiceprzewodniczący rady i przewodniczący Społecznego Komitetu Budowy Kopca Mariusz Bartos, sołtysi, szefowie gminnych jednostek organizacyjnych i mieszkańcy. Mszę Świętą w kościele parafialnym odprawił proboszcz ks. Roman Batorski. W kazaniu wspomniał rocznicę bitwy pod Zyckiem Przy kopcu przemawia wójt gminy Słubice Krzysztof Dylicki fot. arch. UG Słubice i bohaterów powstania styczniowego. Przemawiając przy kopcu Krzysztof Dylicki powiedział, że miejsce to jest: „świadectwem heroizmu i szacunku dla ofiary naszych przodków”. Zebrani z przejęciem wysłuchali apelu poległych, po którym grupa rekonstrukcji historycznej „14. Pułk Strzelców Syberyjskich” z Przasnysza oddał salwę. Na zakończenie uroczystości przy kopcu orkiestra strażacka zagrała Rotę. Uroczystościom towarzyszyło otwarcie wystawy pod tytułem „Cieniem stycznia 1863 roku”. Sławomir Ambroziak, historyk i właściciele zespołu pałacowo-parkowego w Słubicach, wygłosił prelekcję poświęconą dziejom powstania styczniowego na ziemi gostynińskiej. Idea usypania kopca powstała w okresie pełnienia funkcji wójta Słubic przez Józefa Walewskiego, który podziękował obecnym władzom za jej realizację. Odrębne słowo podziękowania należy się Fundacji Banku Zachodniego WBK, skąd uzyskano wspomniany już grant. n (red.) fot. arch. UG Słubice Władysława Kuźmińska ukończyła sto lat Kwiaty i życzenia dla Jubilatki P ani Władysława Kuźmińska urodziła się 10 stycznia 1916 roku w Słubicach. Męża Mariana poznała w Warszawie, gdzie uczyła się w szkole kucharskiej. Pobrali się w roku wybuchu drugiej wojny światowej. Marian Kuźmiński był kowalem, pracował w wojsku jako pułkowy podkuwacz koni. Brał udział w kampanii wrześniowej. Podczas okupacji Władysława Kuźmińska była na robotach przymusowych w Dreźnie. Małżonkowie wychowali pięcioro dzieci: Halinę, Marię, Daniela, Marka oraz Kazimierza. Pani Władysława doczekała się siedemnaściorga wnuków oraz dwadzieściorga trojga prawnuków. Od śmierci męża w 1992 roku znajduje się pod opieką córek. Jej przepis na długowieczność to: praca, spokój i abstynencja. Gratulacje i życzenia złożyli Jubilatce Mariusz Bieniek, starosta płocki i Krzysztof Dylicki, wójt gminy, a także radni z przewodniczącą Katarzyną Milczarek, sołtys Słubic oraz przedstawiciele ZUS w Płocku. Krzysztof Dylicki powiedział m.in.: „Jubileusz to najlepszy moment na podziękowanie za trud i owoce stu lat życia”. Goście odśpiewali Jubilatce gromkie 200 lat. n (red.) 6 Nasz Płock • nr 1(107) • marzec 2016 Wielkanoc Sprzedam dom w Słupnie Powierzchnia domu 255 m2, powierzchnia działki 3050 m2 Podpiwniczony, dwa garaże, poddasze użytkowe, wszystkie media, ogrzewanie gazowe, kominek, solary, system alarmowy. Dom zbudowany jest bardzo solidnie – budowany dla siebie. Fantastyczne położenie na zagospodarowanej działce, w pobliżu rzeczki Słupianki, zdrowy mikroklimat. Idealne miejsce do zamieszkania i odpoczynku. Tel. 606 864 292 Wywiad Nasz Płock • nr 1(107) • marzec 2016 Rozmowa z Adamem Struzikiem, marszałkiem Mazowsza sprawuje rządy zwycięska partia. Pańskie ugrupowanie znalazło się w opozycji parlamentarnej. Jak układają się relacje Urzędu Marszałkowskiego chociażby z nowo mianowanym wojewodą mazowieckim? Jestem przeciwny rozbiorowi Mazowsza Dokończenie ze str. 1 Wskazywaliśmy m.in. na źle skonstruowany algorytm. Nasz główny niepokój budził brak zapisu o progach ostrożnościowych, które hamowałyby odbieranie całej nadwyżki. I tak np. w 2010 roku janosikowe pochłonęło ponad 60 proc. naszych dochodów podatkowych i z województwa najbogatszego staliśmy się tym, które miało najmniej na inwestycje w przeliczeniu na jednego mieszkańca. W 2011 roku złożyłem do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o zbadanie tych konkretnych przepisów w kontekście ustawy zasadniczej. Na jego rozpatrzenie czekaliśmy ponad trzy lata. W marcu 2014 roku po wielu bojach zapadł korzystny dla Mazowsza wyrok. Dziś nie ma już systemu wyrównawczego dla województw. Działają przyjęte przez Sejm tymczasowe rozwiązania, które miały obowiązywać w 2015 roku, ale zostały przeniesione także na 2016 rok. Cały czas czekamy na doprecyzowanie przepisów i konkretne ustawy. Jak Urząd Marszałkowski i jego agendy odczuły skutki janosikowego? W ciągu 12 lat oddaliśmy w ramach janosikowego blisko 7 mld zł na rzecz innych województw. Przy średnim budżecie ok. 2–2,5 mld zł łatwo obliczyć, że to blisko trzykrotność naszego rocznego budżetu. Jednym słowem, podczas tych kilkunastu lat przez dwa i pół roku nasi podatnicy pracowali na rzecz innych regionów. Tak naprawdę, by sprostać nałożonemu na nas obowiązkowi musieliśmy przeprowadzić szereg drastycznych cięć. Już w 2009 roku zostały podjęte pierwsze kroki. Oprócz cięć w samym urzędzie zmniejszony został plan wydatków przeznaczonych na pomoc finansową dla jednostek samorządu terytorialnego i na dotacje dla organizacji pozarządowych. Musieliśmy ograniczyć się tylko do inwestycji, które były realizowane przy udziale środków unijnych. Kolejne lata przynosiły następne ograniczenia. Żadne inne województwo w kraju nie było zmuszone do tak radykalnych cięć. Tak naprawdę widmo janosikowego cały czas obciąża nasz budżet i nie pozwala na pełną realizację wszystkich zamierzonych przez nas działań. Przyjęty przez zarząd województwa w 2014 roku program ostrożnościowy przewiduje zamrożenie części wydatków na kolejnych pięć lat. Był okres wzmożonej dyskusji, która zapewne jeszcze wróci, na temat nowego podziału administracyjnego kraju, szczególnie zaś województwa mazowieckiego. Jaki jest pański stosunek do tych pomysłów? Dyskusja, tak naprawdę cały czas trwa. Przycicha na chwilę, a potem wraca jak bumerang – za to ze zdwojoną siłą. Politycy PiS w ostatnich tygodniach mniej lub bardziej otwarcie zapowiadali, że rząd przymierza się do takiego podziału. Niepokojące jest jednak to, że biorąc pod uwagę specyfikę działania rządu i sejmowej większości może się okazać, że politycy partii rządzącej zaczną wprowadzać ten plan w życie. I po prostu obudzimy się pewnego dnia w zupełnie nowej rzeczywistości administracyjnej. Jako wieloletni samorządowiec wiem, że takie zmiany do niczego dobrego nie doprowadzą. Nie da się przecież oszukać faktów. Posłowie PiS w woich rozważaniach powołują się głównie na brak możliwości ubiegania się przez Mazowsze o środki unijne po 2020 roku. Zawsze będę stał na stanowisku, że aby ten cel osiągnąć, nie trzeba od razu wprowadzać podziału administracyjnego. Wystarczy podzielić 7 Adam Struzik, marszałek Mazowsza: Aby wygospodarować środki, samorządy będą bardzo często zmuszone do rezygnowania z niektórych planów na rzecz wywiązania się z nałożonych przez rząd obowiązków fot. arch. UMWM województwo na dwie jednostki statystyczne NUTS 2 – Warszawę wraz z otaczającymi ją powiatami oraz pozostałą część województwa. Wtedy Mazowsze ma szansę na wsparcie z Unii Europejskiej po 2020 roku bez wprowadzania chaosu administracyjnego. Przeprowadziliśmy wiele analiz i włożyliśmy wiele starań w to, aby tę koncepcję poparł poprzedni rząd. Taki wniosek trafił do Brukseli. Ostateczne decyzje zapadną pewnie w 2017 roku. Szkoda, że nasz rząd zamiast koncentrować się na tym, jak pomóc samorządowi, przygotowuje plan rozbioru Mazowsza. Jestem temu absolutnie przeciwny. Cześć opinii publicznej, także w samym Płocku, dopatruje się, że podział dotychczasowego województwa mazowieckiego może być szansą rozwojową Płocka pod warunkiem, że miasto zostanie albo samodzielną stolicą nowej jednostki wojewódzkiej – Północnego Mazowsza, albo też siedzibą Urzędu Marszałkowskiego. Jak pan postrzega ten problem? Od samego bycia stolicą województwa, nie przybywa pieniędzy. Oczywiście rozumiem, że każdy z subregionów upatruje w ewentualnym podziale administracyjnym swojej szansy na wybicie się. Nie możemy jednak w tym wszystkim zapominać o jednym. Tu nie chodzi o to, czy stolica będzie w Płocku, Radomiu czy w Siedlcach. Podstawowym problemem jest to, że po wyodrębnieniu Warszawy pozostała część Mazowsza nie będzie – tak jak to obiecuje partia rządząca – zieloną wyspą tylko nędzarzem, nie mogącym utrzymać wszystkich dróg, szpitali czy instytucji kultury, które na jego terenie będą funkcjonować. Najmniej istotne jest to, gdzie byłaby stolica Mazowsza i kto by nim zarządzał. Jak mówi powiedzenie: Z pustego to i Salomon nie naleje. Po podziale Mazowsze nie straci wiele ze swojej powierzchni, ale będzie się musiało zadowolić raptem 12 proc. dotychczasowego dochodu z podatku CIT, czyli ok. 200–300 mln zł. To bardzo mało. Zabraknie środków na realizację zadań własnych, a budżet trzeba będzie łatać dotacjami i janosikowym z innych województw. Nie będzie nowych inwestycji – dróg, szkół, nowoczesnych szpitali. Można też zapomnieć o realizacji projektów z UE, bo zabraknie środków na wkład własny. Nie zapominajmy też, że podział administracyjny, proponowany przez PiS, wiąże się ze zwiększeniem biurokracji, a za to ze swojej kieszeni zapłacą podatnicy. Zgodnie z wolą wyborców od kilku miesięcy w kraju niepodzielnie Nasza współpraca, przynajmniej do tej pory, układa się poprawnie. Razem z wojewodą mazowieckim uczestniczymy m.in. w powołanej kilka miesięcy temu Wojewódzkiej Radzie Dialogu Społecznego, której zadaniem jest pośredniczenie i rozwiązywanie konfliktów między pracodawcami i pracownikami w sprawach społecznych i gospodarczych. Liczę, że pomimo różnic politycznych, nasza dalsza współpraca z wojewodą będzie nie tylko poprawna, ale i owocna. Przecież nie pracujemy dla siebie, ale dla mieszkańców całego województwa. Mam wrażenie, że nasz kraj wszedł na tory wielkich przemian, obejmujących praktycznie wszystkie instytucje państwa, a w konsekwencji także wielu obywateli. Według autorów hasła wyborczego ma być to podstawą tzw. dobrej zmiany. Czy nie obawia się pan, że dobra zmiana może stać się dla naszego państwa zbyt kosztowna, i to nie tylko w wymiarze materialnym? Nie trzeba daleko szukać, aby zaryzykować stwierdzenie, że dobra zmiana wcale nie jest taka dobra. Wystarczy spojrzeć na zamieszanie, jakiego jesteśmy obecnie świadkami przy programie 500+, reformie oświatowej czy wysokości kwoty wolnej od podatku. Partia rządząca skupiła się tak mocno na wprowadzaniu w życie swoich wyborczych obietnic, że zapomniała o tym, że każda zmiana generuje nowe koszty. A to z kolei przekłada się nie tylko na i tak już napięty budżet państwa, ale i sytuację finansową gmin, powiatów i województw. Aby wygospodarować środki, samorządy będą bardzo często zmuszone do rezygnowania z niektórych planów na rzecz wywiązania się z nałożonych przez rząd obowiązków. Konsekwencje tych posunięć najdotkliwiej odczują zwykli ludzie. Czy nie obawia się pan, że dojdzie w Polsce do skrócenia kadencji samorządów i rozpisania nowych wyborów? Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Po co niszczyć coś, co od wielu lat się sprawdza. Jak pokazują badania opinii publicznej, samorządy cieszą się obecnie większym zaufaniem niż rząd. Wynika to przede wszystkim z tego, że to właśnie one są bliżej ludzi i ich codziennych spraw. Nie ma więc obecnie żadnego racjonalnego wytłumaczenia, dlaczego miałoby dojść do skrócenia kadencji samorządów. Rozpisanie nowych wyborów niesie za sobą liczne konsekwencje nie tylko finansowe, ale i organizacyjne. Dodatkowo, partia rządząca musiałaby mieć pewność, że dzięki temu krokowi może liczyć na zwycięstwo. Bo z jakiego innego powodu – jak nie przejęcie władzy – miałaby to zrobić? Czego z okazji zbliżających się świąt wielkanocnych życzy pan społeczności Płocka i Północnego Mazowsza? Święta Wielkanocne zajmują ważne miejsce w polskiej tradycji. Chciałbym wszystkim mieszkańcom naszego regionu życzyć, aby ten czas upłynął im w spokojnej i rodzinnej atmosferze. Aby choć na chwilę udało się Państwu zapomnieć o troskach dnia codziennego. Niech będzie to również czas refleksji nad nauką Jezusa Chrystusa. n Rozm. Jan B. Nycek 8 Lepszy Płock Nasz Płock • nr 1(107) • marzec 2016 Nie zwalniamy tempa Inwestycje płockie w 2015 roku Miniony rok to kolejny krok naprzód w poprawie jakości życia mieszkańców i rozwoju Płocka. Miasto wzbogaciło się o kilkanaście nowych obiektów, kilometry wyremontowanych ulic, które zarówno udrożniły śródmieście, jak i trakty wylotowe. Łączna wartość ubiegłorocznych inwestycji miejskich przekroczyła sumę 150 mln złotych. Do tego dochodzą również przedsięwzięcia prospołeczne, które nie pozostawiają śladów materialnych, ale są niezwykle ważne dla integracji płocczan jako społeczności. Niżej prezentujemy wybrane inwestycje, które zostały zrealizowane przez samorząd Płocka w 2015 roku. Nowy dworzec autobusowo-kolejowy Należący do PKP budynek przy ul. Dworcowej miasto przejęło przed dwoma laty i przekazało do remontu gminnej spółce Rynex, która zajęła się przebudową i modernizacją obiektu. Potrwała ona zaledwie jedenaście miesięcy i zakończyła się na przełomie listopada i grudnia 2014 roku. Nowy „Dworzec Płock” kosztował 15 mln zł, a pieniądze pochodziły ze środków własnych spółki oraz z instrumentu Jessica – korzystnie oprocentowanej unijnej pożyczki. Inwestycja ta nie obciążyła budżetu miasta. W budynku dworca – oprócz standardowego wyposażenia jak kasy, poczekalnia, toalety – znalazła się także część komercyjna: sklepy i punkty usługowe w małej galerii oraz hotel. Dzięki temu spółka zarabia na „Dworcu Płock” środki, które wystarczają na spłatę Jessiki, a całe przedsięwzięcie nie obciąża budżetu miasta. Nowoczesny obiekt posiada efektownie podświetlone zadaszenie w kształcie skrzydła. Dziś jest przede wszystkim dworcem autobusowym dla połączeń międzynarodowych, krajowych, regionalnych i płockiej Komunikacji Miejskiej. Dziennie obsługuje od trzech do czterech tysięcy pasażerów. Obok znajduje się odnowiony peron kolejowy z biletomatem, obsługujący szynobusy Kolei Mazowieckich. Funkcjonalne przystanki i wygodne autobusy W ostatnich latach w spółce gminnej Komunikacja Miejska systematycznie przybywa no woczesnych autobusów. Tylko w ciągu 2015 roku na ulice naszego miasta wyjechały cztery nowe, któ- fot. UMP Ulica Kazimierza Wielkiego po remoncie fot. Jan B. Nycek Nowy dworzec autobusowo-kolejowy re dołączyły do autobusów kupionych w poprzednich latach. Z przestrzeni miejskiej sukcesywnie znikają stare wysłużone wiaty przystankowe. W ubiegłym roku ustawiono 34 nowe wiaty warte ponad 480 tys. złotych. Udogodnieniem dla podróżnych są także m.in. stacjonarne biletomaty, które stanęły w dwóch lokalizacjach (przy ulicy Dobrzyńskiej i w galerii handlowej Wisła) oraz nowe lokalizacje przystanków (m.in. przy ulicy Wyszogrodzkiej i Żyznej) i nowa pętla autobusowa na osiedlu Parcele. Rozbudowa ulic Dobrzyńskiej, Traktowej i Maszewskiej Rozbudowa ulic: Dobrzyńskiej, Traktowej i Maszewskiej to ogromne i kosztowne przedsięwzięcie. Miasto pozyskało na ten cel środki unijne jeszcze z poprzedniej perspektywy, czyli za lata 2007–2013. Z tego powodu czas na realizację zadania był niezwykle krótki, trzeba było je wykonać w ciągu zaledwie ośmiu miesięcy. W ramach inwestycji rozbudowana została infrastruktura drogowa, sanitarna, deszczowa, wodociągowa, gazowa, energetyczna i telekomunikacyjna na osiedlu Winiary. Ulica Dobrzyńska, leżąca w trakcie drogi wojewódzkiej nr 559, została przebudowana od skrzyżowania z ul. Zglenickiego do ronda rodzeństwa Grabskich. Powstała tam niezbędna infrastruktura podziemna i naziemna: nowe chodniki, ścieżki rowerowe, przejścia dla pieszych i nowoczesne oświetlenie uliczne z wykorzystaniem technologii LED. W ramach tej części inwestycji wybudowano trzy ronda. Rozbudowa ulicy Traktowej, będącej fragmentem drogi wojewódzkiej nr 562, polegała na fot. UMP Ulica Dobrzyńska powstaniu niezbędnej infrastruktury podziemnej i naziemnej: kanalizacji sanitarnej i deszczowej, gazowej, telekomunikacyjnej i wodociągowej, budowie chodników, ścieżek rowerowych, przejść dla pieszych oraz oświetlenia LED. Powstało skrzyżowanie ul. Szpitalnej z ul. Traktową w postaci ronda. Całkowita wartość inwestycji, która objęła również ulicę Maszewską, wyniosła ponad 24 mln zł, a dofinansowanie unijne blisko 20 mln zł. Przebudowa ulicy Kazimierza Wielkiego Równie istotnym zadaniem była przebudowa ul. Kazimierza Wielkiego wraz ze skrzyżowaniami od ul. Jasnej do ul. Okrzei na długości 1406 mb. Po obu stronach jezdni powstały chodniki wraz ze zjazdami w ciągu pieszym. Wzdłuż ulicy wykonano dwukierunkową ścieżkę rowerową o szerokości 2 m oraz nowe oświetlenie uliczne. Prace związane z infrastrukturą podziemną na poszczególnych etapach przebudowy polegały m.in.na robotach rozbiórkowych, budowie nowego kolektora kanalizacji deszczowej wraz z wpustami ulicznymi i przyłączami budynków, remoncie starego kolektora kanalizacji ogólnospławnej z przeznaczeniem go na kanalizację sanitarną, przebudowie wodociągu wraz z przyłączami, przebudowie oświetlenia ulicznego. Koszt inwestycji przekroczył 6,5 mln zł. Na inwestycję miasto uzyskało 50-procentowe dofinansowanie z Narodowego Programu Przebudowy Dróg Lokalnych – Etap II Bezpieczeństwo – Dostępność – Rozwój. Po sąsiedzku, na ul. Parowa powstał brakujący odcinek drogi rowerowej o długości 370 m oraz nowe oświetlenie uliczne. Droga rowerowa połączyła wybudowane wcześniej ścieżki rowerowe w ulicach: Maszewskiej, Szpitalnej i Kazimierza Wielkiego. Koszt inwestycji to blisko 400 tys. zł. Remont alei Piłsudskiego W ramach poprawy infrastruktury drogowej przeprowadzono remont ważnej arterii komunikacyjnej Płocka, jaką stanowi aleja Piłsudskiego. Zakres prac tego zadania obejmował: wymianę nawierzchni asfaltowej na wybranych, najbardziej uszkodzonych odcinkach jezdni wraz ze wzmocnieniem konstrukcji nawierzchni siatką oraz miejscową naprawą podbudowy. Odnowiona powierzchnia jezdni to ponad 7 tys. mkw., długość wyremontowanego odcinka około 680 mb, krawężnik na długości 1044 mb, opaska na powierzchni 531 mkw; wykonanie nowego oznakowania poziomego w technologii grubowarstwowej; naprawę nawierzchni zatoki autobusowej na wysokości siedziby Urzędu Miasta Płocka. Całkowity koszt inwestycji to kwota ponad 990 tys. zł. Pieniądze pochodziły z oszczędności z realizacji przebudowy ul. Dobrzykowskiej, która w 50 proc. została dofinansowana z rezerwy subwencji ogólnej Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju. Udrożnienie śródmieścia Przebudowa ulicy 1 Maja i remont ul. Gradowskiego polega na rozdziale kanalizacji ogólnospławnej na sanitarną i deszczową oraz przebudowie skrzyżowań i rozbudowie dróg. Inwestycja obejmująca ul. 1 Maja zrealizowana została w 2015 roku, zaś przebudowa infrastruktury ul. Gradowskiego wykonana będzie fot. UMP Miasto wzbogaciło się o nowe wiaty przystankowe i nowe świetlne tablice informacyjne w bieżącym roku. Prace rozpoczęły się w połowie marca i potrwają do końca sierpnia 2016 roku. Na ul. 1 Maja powstała nowa infrastruktura sanitarna, usunięto kolizje istniejącej infrastruktury podziemnej z nowym układem drogowym oraz wykonano nowe oświetlenie. Na skrzyżowaniach ulic: 1 Maja, Królewiecka i 3 Maja oraz 1 Maja z ul. Sienkiewicza powstały dodatkowe lewoskręty i prawoskręty. Na skrzyżowaniu ul. 1 Maja z ul. Kolegialną zaprojektowano lewoskręt. Przystanek autobusowy przy Pałacu Ślubów, przeniesiono przed Delegaturę Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego. Na jego miejscu wydzielono prawoskręt. Przebudowane zostało skrzyżowanie pl. Obrońców Warszawy z ul. Kościuszki. Zbudowano tu dodatkowy pas ruchu, a na nim lewoskręt dla samochodów. Koszt inwestycji sięgnął 13 mln zł. Przebudowa ulicy Dobrzykowskiej Ulica Dobrzykowska w ramach I etapu inwestycji została przebudowana na odcinku o długości blisko 2 km od Radziwia do Ronda 19 pp. Odsieczy Lwowa. W czasie prac obustronnie została poszerzona jezdnia z 6 m do 7 m, ze ściekiem przykrawężnikowym. Na drodze ułożono podbudowę z betonu asfaltowego, geosiatki zapobiegające powstawaniu spękań jezdni, a także warstwę wiążącą z betonu asfaltowego i warstwę ścieralną. Wybudowane zostały chodniki w obrębie zatok autobusowych i dojść do przejść dla pieszych o powierzchni ponad 800 mkw. Powstały także trzy nowe zatoki autobusowe. Całkowity koszt inwestycji wyniósł ponad 2 mln 600 tys. zł. Inwestycja została dofinansowana w połowie z subwencji ogólnej Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju, czyli kwotą ponad 1 mln 300 tys. zł. Etap drugi przebudowy planowany jest w 2016 roku. Obejmie rozbudowę ulicy na odcinku od ul. Krakówka do Ronda 19 pp. Odsieczy Lwowa. Zakres prac obejmie: budowę kanalizacji deszczowej, budowę oświetlenia na odcinku ok. 2,6 km, budowę ścieżki rowerowej na odcinku ok. 1,5 km, budowę oraz przebudowę chodników, nawierzchni jezdni, wymianę wiat przystankowych. Planowany koszt to ponad 3 mln zł. Lepszy Płock Nasz Płock • nr 1(107) • marzec 2016 9 Nowa oczyszczalnia wód opadowych przy ul. Jasnej Od lat Płock inwestuje w rozdział kanalizacji ogólnospławnej na deszczową i sanitarną. Daje to dużo korzyści, ale przede wszystkim pozwala uniknąć wylewania się wody na jezdnie i do piwnic w czasie gwałtownych opadów. Krok milowy Wodociągi Płockie zrobiły w 2014 roku, kiedy rozdział kanalizacji został przeprowadzony na odcinku od ul. Polnej przez al. Kobylińskiego, ul. Topolową do Okrzei. Cały ten system nie był jednak uruchomiony, gdyż brakowało oczyszczalni wód opadowych, do której deszczówka musi trafić, zanim popłynie do Brzeźnicy i Wisły. Budowa takiej oczyszczalni wód opadowych została zakończona w sierpniu 2015 roku. Wtedy system kanalizacji deszczowej zaczął działać. Pod względem inżynieryjnym budowa oczyszczalni była trudnym przedsięwzięciem. Jej głównym elementem jest kanał spiralny o głębokości 36 m i średnicy wewnętrznej 15 m. Ponadto oczyszczalnia jest wyposażona m.in. w piaskowniki pionowe, separatory substancji ropopochodnych. Wartość inwestycji sięgnęła 15 mln zł. Zespół Szkół Ogólnokształcących Specjalnych nr 7 przy ul. Słonecznej Przez wiele lat placówka ta mieściła się w obiektach przestarzałych i nieprzystosowanych do prowadzenia działalności dydaktyczno -wychowawczej na odpowiednim poziomie. Władze samorządowe Płocka zdecydowały o budowie nowego obiektu – nowoczesnego i przystosowanego do potrzeb uczniów o różnym stopniu niepełnosprawności. Jest to pierwsza w Płocku szkoła dla dzieci niepełnosprawnych wybudowana od podstaw z myślą o nich. Projekt powstał w porozumieniu z radą pedagogiczną. Powierzchnia użytkowa obiektu wynosi ponad 3 tys. mkw. Na parterze budynku zlokalizowano dziewięć klasopracowni szkoły podstawowej, sześć klasopracowni gimnazjum, zespół gabinetów terapeutycznych i rehabilitacyjnych oraz salę gimnastyczną. Na piętrze znajdują się pomieszczenia administracyjne i techniczne. Przed budynkiem powstało boisko wielofunkcyjne, zagospodarowane jest też patio. Koszt przedsięwzięcia wyniósł ponad 12 mln zł. Przedszkole w Imielnicy i filia Młodzieżowego Domu Kultury We września 2015 roku oddano dzieciom i młodzieży w Imielnicy nowe przedszkole wraz z filią Młodzieżowego Domu Kultury. fot. UMP Hala sportowa przy Siedemdziesiątce Gmach, w którym mieszczą się placówki, ma około 2 tys. mkw. powierzchni i składa się z dwóch oddzielnych części. Przedszkole przeznaczone jest dla 150 dzieci. Budynek wyposażono nie tylko w komfortowe sale do zajęć, ale także w blok żywieniowy, salę gimnastyczną, szatnię ogólną, trzy sale dla dodatkowych zajęć grupowych, gabinety terapii logopedycznej, pedagogicznej i psychologicznej oraz pomieszczenia socjalne i gospodarcze. W filii MDK znajdują się dwie sale przeznaczone do zajęć z dziećmi, szatnia, węzeł sanitarny oraz magazynek. Na zewnątrz urządzono trzy place zabaw dostosowane do różnych grup wiekowych, boisko trawiaste do gier zespołowych oraz parking. Koszt inwestycji wyniósł 6 mln 145 tys. zł. Hala sportowa przy Siedemdziesiątce fot. UMP Uroczyste otwarcie obiektów Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 7 przy ulicy Słonecznej nowoczesny system wentylacyjny i urządzenia elektroniczne. Łączny koszt inwestycji to 8 mln zł. skiej. Inwestycja kosztowała ponad 600 tys. zł, a dofinansowanie unijne wyniosło 85 proc. Remont elewacji Książnicy Płockiej Modernizacja zakładu w Kobiernikach Książnica Płocka zajmuje jeden z najbardziej charakterystycznych obiektów zabytkowych z początku ubiegłego wieku. Remont jego elewacji trwał jedynie trzy miesiące i obejmował m.in.: montaż nowego pokrycia dachowego z blachy cynkowej, wymianę okien w piwnicach, izolację pionową ścian fundamentowych, renowację drzwi drewnianych i stalowych elementów balkonu oraz remont elewacji. Niewykorzystywany do tej pory ogród na tyłach budynku przeznaczony został na tzw. czytelnię pod chmurką. Na wypielęgnowanej trawie stanęły nowe ławki. a latem mają do nich dołączyć leżaki. Wokół trawnika znajdują się wielkie kamienie z cytatami z wierszy Broniewskiego. Powstało wymarzone miejsce do odpoczynku i czytania. W ogrodzie będą odbywały się też różne imprezy plenerowe Książnicy. Remont kosztował prawie 600 tys. złotych, z czego ponad 500 tys. pochodziło z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Zakład Utylizacji Odpadów Komunalnych w Kobiernikach, będący spółką miejską Płocka, przyjmuje śmieci i sortuje je na odpady, które można wykorzystać jako surowce wtórne oraz na te, które trafiają na składowisko. Przed kilkoma laty pojemność tego ostatniego zaczęła się kończyć. Spółka uzyskała najpierw zgodę na podwyższenie składowiska, a teraz prowadzi modernizację zakładu, której efektem będzie możliwość zagospodarowywania odpadów przez najbliższe lata. Największym i najdroższym przedsięwzięciem jest budowa nowej kwatery na śmieci, która kończy się w tym roku. Inwestycja jest widowiskowa, niecka jaka powstała, przypomina kopalnię węgla brunatnego. Koszt budowy kwatery przekracza 13,8 mln zł. W 2015 roku powstała też nowa sortownia, która pozwoli na większy odzysk surowców wtórnych i zapewni spółce dodatkowe dochody, ograniczając jednocześnie ilość śmieci na składowisku. Kosztuje ona prawie 6 mln zł, jej rozruch nastąpił w listopadzie. W ramach modernizacji ZUOK wykonał także rekultywację dotychczasowych kwater za prawie 1,4 mln zł. Powstała też instalacja odgazowania składowiska, która kosztowała 4,7 mln zł. Odzyskany gaz wykorzystywany jest do produkcji energii elektrycznej i cieplnej. Płock i Kielce stanowią niekwestionowane stolice polskiej piłki ręcznej. Przy popularnej Siedemdziesiątce oddano do użytku kolejny obiekt sportowy, gdzie można trenować nie tylko handball, ale również uprawiać inne dyscypliny sportu. Obiekt składa się z dużej sali o wymiarach 25×45 m oraz dwupiętrowego Muzeum budynku socjalnego i łącznika w Jagiellonce prowadzącego do gmachu szkoły. Na płycie hali sportowej powstały Liceum Ogólnokształcące im. boiska do gry w piłkę ręczną, noż- Króla Władysława Jagiełły to obok ną halową, koszykówkę oraz do popularnej Małachowianki najtenisa ziemnego. Główne boisko bardziej zasłużona szkoła średnia można konfigurować, dzieląc w Płocku. Wydała znakomitych automatycznie przesuwanymi wychowanków, zawsze posiadała kotarami z siatki, na trzy boiska doskonałych pedagogów. Cieszy treningowe: np. dwa do koszyków- fakt, że szkoła doczekała się właki i jedno do siatkówki. Można też snego muzeum, które zajmuje w elastyczny sposób zwiększać pomieszczenia po dawnych szati zmniejszać widownię. Stała try- niach. W hermetycznie zamkniębuna oferuje 278 miejsc, ruchoma, tych gablotach znajdują się m.in. składana ma 152 miejsca. archiwalne zdjęcia, przedwojenW części socjalnej budynku ne podręczniki do nauki języka są cztery szatnie dla sportowców, polskiego i historii, pamiątki sala dla ergometrów, pomieszcze- po wybitnych uczniach, wśród nie fitness, gabinet fizjoterapii, których byli Antolek Gradowski, sauna, siłownia, sala do gry w te- Władysław Broniewski i Stefan nisa stołowego, magazyn sprzętu, „Liść” Bronarski. Na realizację pokoje nauczycieli oraz szatnia dla przedsięwzięcia miasto pozyskało widzów. Obiekt jest wyposażony w dofinansowanie z Unii Europej- Skwer na Zielonym Jarze i nowe siłownie Jesienią 2015 roku Płock zyskał nowy skwer zlokalizowany na Zielonym Jarze. Powstały na nim chodniki, ścieżka rowerowa, droga dla rolkarzy, siłownia „pod chmurką”, wielofunkcyjne boisko, kącik rekreacyjny dla seniorów zadaszony ażurową konstrukcją, a także fontanna, elementy małej architektury oraz dużo zieleni. fot. UMP W ramach remontu elewacji Książnicy powstała tzw. czytelnia pod chmurką fot. UMP Przedszkole i filia Młodzieżowego Domu Kultury w Imielnicy Koszt budowy wyniósł 2 mln zł, przy czym część środków zapewnił PKN Orlen. W ubiegłym roku przybyły też dwie nowe siłownie terenowe, przy ul. Obrońców Westerplatte i ul. Piaska, a wiele już istniejących zostało doposażonych w nowe urządzenia. Statystyka z ostatnich pięciu lat, czyli od momentu oddania do użytku pierwszego zestawu do ćwiczeń na świeżym powietrzu, wygląda imponująco. Łącznie mamy 28 siłowni terenowych z ponad 150 urządzeniami. Nowe drogi rowerowe W 2015 roku powstały w Płocku kolejne asfaltowe drogi rowerowe o długości ponad 4 km. Korzystając z dofinansowania z Unii Europejskiej, wybudowano drogi rowerowe przy ul. Traktowej o długości 1100 m i przy ul. Dobrzyńskiej o długości 1700 m. Pozwoliło to na połączenie dróg rowerowych z osiedla Skarpa z podobnymi drogami w gminach Stara Biała i Brudzeń Duży. Przy ul. Kazimierza Wielkiego powstała też ścieżka rowerowa długości 1200 m, a przy ul. Parowa – 340 m, co pozwoliło połączyć istniejącą w tej części miasta infrastrukturę rowerową w całość. Wybudowano także szlak rowerowy o długości 600 m łączący osiedla Radziwie z Górami. Do końca 2015 roku mieliśmy w Płocku ponad 45 km dróg rowerowych. Place zabaw Blisko 50 najróżniejszych zabawek dla maluchów, w tym cztery dla dzieci niepełnosprawnych lub poruszających się na wózkach to wyposażenie placów zabaw, które Urząd Miasta zbudował lub rozbudował w kilku różnych miejscach Płocka. Takim rozbudowanym placem zabaw jest m.in. przy ul. Gradowskiego. Ratusz zastosował na nim bezpieczną nawierzchnię poliuretanową, zainstalował dziewięć urządzeń do zabawy, w tym jedno dla osób niepełnosprawnych. Koszt budowy sięgnął blisko 240 tys. zł. W podobny sposób rozrósł się plac zabaw w Parku Północnym na Podolszycach. Plac zabaw Las Skarpas przy ul. Norwida – Asnyka, zrealizowany został w ramach Budżetu Obywatelskiego Płocka. Pomysłodawcą instalowania zabawek dla dzieci poruszających się na wózkach inwalidzkich jest Wiktor Oniszk. W końcu 2015 roku oddano plac zabaw przy ul. Krakówka na Radziwiu. Również w ramach Budżetu Obywatelskiego Płocka rozbudowany został plac zabaw przy przedszkolu w Ciechomicach oraz przebudowany plac przy Stadionie Miejskim przy ul. Kochanowskiego. Łącznie na nowe place zabaw miasto wydało w 2015 roku ponad milion zł. n Opr. [p] 10 Z rodzinnego sztambucha Nasz Płock • nr 1(107) • marzec 2016 Adam Trzciński: Przyczynek do biografii pisarki (cz. 2) Seweryna z Żochowskich Pruszakowa-Duchińska Poniższy artykuł poświęcony jest XIX-wiecznej polskiej literatce Sewerynie Duchińskiej primo voto Pruszakowej (1816–1905). Dotychczas pisano o niej jako o poetce, pisarce, tłumaczce. Wystarczy sięgnąć do opracowań z połowy XIX wieku, odczyty zmarłego niedawno prof. Janusza Odrowąża-Pieniążka, biografie zamieszczone w Polskim Słowniku Biograficznym, artykuł w internetowej encyklopedii Wikipedia czy współczesne opracowania, w tym dr Barbary Konarskiej-Pabiniak. Nie będę oceniał jej dorobku literackiego, pokazuję J ak już wspomniałem po kilku latach doszło do spotkania w Paryżu Marii Trzcińskiej, mej stryjecznej babki, z Seweryną Duchińską. Pisarka była już bardzo chora, częściowo sparaliżowana, ale nadal chłonna nowinek z kraju. Maria Trzcińska później, zamężna Fabiani wspomina w swoim sztambuchu: „Gdy powstał projekt wysłania mnie do miasta dla ukończenia edukacji, ojciec wtedy napisał do swej krewnej z pytaniem, czy by nie było możliwości umieszczenia mnie w Hotelu Lambert. Odpisała bardzo serdecznie, ale odmownie, gdyż hotel był przeznaczony jedynie dla córek emigrantów. Bardzo ojciec rad był z tego nawiązania korespondencji z Duchińską. Biedny ojciec w rzadkich chwilach powrotu przytomności bardzo się cieszył mymi wierszami i widziałam, że był dumny, że ma córkę-poetkę. Po pochwałach ciotki zaczęłam pisać coraz więcej”. Zachował się dość szczegółowy opis ostatniego spotkania mej stryjecznej babki – Marii Fabianowej z Seweryną Duchińską. Maria jest właśnie w podróży poślubnej z mężem Celsem Fabianim. Wśród wielu etapów tej wyprawy znajduje się także Paryż i wizyta u Seweryny Duchińskiej. Nie chcąc uronić nic z tego spotkania, ponownie posłużę się piórem Marii Fabiani, ponieważ jej słowa najlepiej oddadzą atmosferę tego spotkania: „Dał nam co prawda Wacek Zaborowski adres jakiegoś hotelu, gdzieśmy znaleźli chłowska, muzyk Ogiński z żoną jakiś skromny pokój. Cels się na – p. Dybowską, emigrant mieszkarazie zawahał, ale spotkaliśmy jący w Paryżu, Dygat z żoną. tam jego znajomego z Warszawy Po obiedzie opiekunka cioci i ten skłonił nas, aby tu pozostać, wyprowadziła mnie do drugiego gdyż nic lepszego nie znajdziemy. pokoju, aby mi pokazać wiszący Byliśmy tak zmęczeni, że pierw- nad portretem Duchińskiego szego dnia tylko po bliskich ulicach wieniec, a właściwie pół wieńca, chodziliśmy. Nazajutrz owa upra- wysłany swego czasu z Wylazłowa. gniona wizyta do ciotki. Jechaliśmy Bardzo mi było miło zobaczyć to tam ponad godzinę, bo ulica Passy uszanowanie przysłanych przeze leżała po tamtej stronie Sekwany. mnie kwiatów i ziół i podzię Przykre wrażenie zrobiła [na] nas kowałam za to cioci. Na to ona ciocia siedząca na wózku, sparali- powiedziała, że drugą połowę żowana. Nadzwyczaj nas serdecz- położyła na grobie swego męża nie przyjęła. Powiedziała mi, że jej i na mogile dziadka (powinno być przypominam dziadka (Seweryna wuja – przyp. autor) Franciszka Trzcińskiego – przyp. autor), gdyż Trzcińskiego w Fontainebleau. tak samo szeroko i barwnie opo- Bardzo nam miło upłynął ten wiadam, jak on i inni wujowie. Więc wieczór, spędzony w domu ciotki. odtąd byłam dumna z mego pytlo- Po wyjściu p. Dybowska wskazała wania, bo pokazuje się, że to była nam na następnej ulicy tramwaj, wada rodzinna Trzcińskich. Mój który nas w kwadrans zawiózł tuż mąż tylko wyrwał się nieopatrznie, koło naszego hotelu. I już tej lokoże miło mu, że jeszcze ciocię przy mocji używaliśmy przy następnej życiu zastaje. Aż się zaczerwieni- bytności o ciotki. łam, ale miałam nadzieję, że ciocia Byliśmy w u pp. Dygatów tego nie zauważyła. Poprosiła nas i jeszcze raz na obiedzie u ciotki na obiad i po obiedzie pojechaliśmy Duchińskiej, która mi ofiarowała wreszcie na tę wystawę”. prawdziwy koronkowy szal swój Po wystawie młodzi wrócili własny i bardzo serdeczne było mocno spóźnieni do mieszkania pożegnanie. Nie wiedziałam, że Seweryny Duchińskiej. Maria już jej więcej nie zobaczę. Umarła Fabiani relacjonuje dalej: „Ale w pięć lat później, mając lat przemuszę opowiedzieć o tym obie- szło dziewięćdziesiąt”. dzie u Duchińskiej. Najprzód nie Tyle wspomnień zachowało popisaliśmy się, spóźniając się całą się w pamięci moich przodków. godzinę. Cels nie przypuszczał, że Większość spisana, choć pozostaje podróż dorożką zajmie tyle czasu. w rękopisie i czeka na opracowanie Bardzo serdecznie prosiliśmy i publikacje. Część była opowiaciocię o przebaczenie. Byli tam, dana na rodzinnych spotkaniach oprócz nas, córka cioci – pani Ry- i spisana przez autora tego artyku- Z udziałem burmistrza miasta Gostynina i wójta gminy Gostynin Promocja kolejnego tomu Rocznika Powołane w styczniu 2007 roku Gostynińskie Towarzystwo Kulturalno-Naukowe ma już znaczny dorobek w popularyzowaniu wiedzy o regionie. Właśnie ukazał się czwarty tom „Rocznika Gostynińskiego”. Jego promocja odbyła się 23 lutego br. Gostynin i ziemia gostynińska mają bogatą historię, wciąż pojawiają się nowe tematy warte zbadania, opracowania i popularyzowania. To właśnie daje asumpt komitetowi redakcyjnemu GTKN do podejmowania i zachęcania badań w tym zakresie. W e wcześniej wydanych trzech tomach „Rocznika Gostynińskiego” opublikowanych zostało 68 artykułów na ponad 1600 stronach. Obecny tom kontynuuje linię programową, tematykę oraz strukturę poprzednich „Roczników”. Zawiera 15 artykułów odkrywczych, wzbogacających wiedzę o naszym regionie. Cześć pierwszą czwartego tomu „Rocznika Gostynińskiego” otwiera opracowanie dr Elżbiety Szubskiej-Bieroń ukazujące rozwój przestrzenny Gostynina w ciągu wieków do 1945 r. Kolejny artykuł tej samej autorki to ciekawy rys historyczny młynów istniejących na obszarze miasta i powiatu gostynińskiego – ich zakładanie, funkcjonowanie, struktura, właściciele. Przed rokiem minęło 90 lat od otwarcia kolei w Gostyninie. Artykuł dr Barbary KonarskiejPabiniak przypomina sposoby podróżowania z Gostynina do Płocka, Kutna i Warszawy zanim zaczął kursować tu pociąg. Wykazuje też korzyści jakie osiągnęło miasto z chwilą otrzymania połączenia kolejowego. Artykuł zobrazowany jest dotąd niepublikowanymi zdjęciami z uroczystości otwarcia kolei, pochodzącymi ze zbiorów Muzeum Kolejnictwa w Warszawie. Oddzielny blok tematyczny stanowią trzy artykuły dotyczące gostynińskiej parafii i budowli sakralnych. Pełnego i zarazem pierwszego opisu naszej parafii w aspekcie historycznym podjął się mgr Marek Osmałek. Po raz pierwszy też mgr Jolanta Bigus odtworzyła okoliczności oraz cały proces budowy kościoła w parafii św. Marcina z lat 1910–1927. Tekst powstał na podstawie materiałów źródłowych z tych lat, które udostępnił ks. dziekan Ryszard Kruszewski. Jest to niezwykle interesująca publikacja ukazująca zmagania budowniczego tego kościoła ks. Edwarda Szczodrowskiego, efekt jego wysiłków i tragiczne losy budowli z 1941 r. Na- Sewerynę Duchińskią jako kochającą kobietę, matkę i żonę, którą okrutny los zmusił do życia na emigracji. Spoczęła w obcej ziemi, choć bliskiej nam, bo francuskiej, ale jednak dalekiej od ukochanej ojczyzny. Pozwolę sobie jako ostatni żyjący krewny opisać Sewerynę w dniu codziennym na podstawie posiadanych dokumentów, wspomnień i relacji osób, które ją znały. Pierwszą część opowieści („Nasz Płock” nr 6/2015) ukończyłem na zapowiedzi spotkania w Paryżu mej stryjecznej babki Marii Trzcińskiej z Seweryną Duchińską. Akt zgonu Seweryny Duchińskiej (tłumaczenie z oryginału francuskiego). Rok tysiąc dziewięćset piąty, drugi sierpnia w południe. Akt zgonu Seweryny Żochowskiej, mającej dziewięćdziesiąt jeden lat, pisarki urodzonej w Koszjacu (Polska), zmarłej w swoim domu przy ulicy Passy 84, wczoraj wieczorem o godzinie wpół do jedenastej, córki xxx Żochowskiego i xxx Trzcińskiej, małżonków, których imion nie znamy, wdowy po Franciszku Duchińskim. Akt sporządzony przez nas, Henryka Landrin, zastępcę mera, urzędnika stanu cywilnego w szesnastej dzielnicy Paryża, po stwierdzeniu zgonu i na podstawie oświadczenia Georga Simon, zatrudnionego, mającego pięćdziesiąt lat, zamieszkałego w Paryżu przy ulicy Passy 48 i Francois Dannio, zatrudnionego, mającego trzydzieści lat, zamieszkałego w Paryżu, villa Michel Ange 5, niespokrewnionych ze zmarłą, którzy po przeczytaniu akt ten podpisali łu, uczestnika tychże spotkań. Biorąc pod uwagę, że niżej podpisany jest z zawodu historykiem, każda informacja została potwierdzona w różnych źródłach i rzetelnie wyżej opisana. Zresztą użyte źródła zostały wskazane w bibliografii i reprodukcjach dokumentów oraz fotografii przywołanych w artykule. Znajdują się one w rodzinnym archiwum autora. Postać bohaterki tego artykułu zachowała się nie tylko w pamięci jej bliskich. Są także humorystyczne odniesienia do jej postaci. W II Rzeczpospolitej istniała w Rzeszowie szkoła, czteroklasowa Szkoła Pospolita Żeńska przy ówczesnej ul. Lwowskiej (obecnie Piłsudskiego), której decyzją Rady Szkolnej Krajowej z dnia 12 li- stopada 1905 roku nadano imię Seweryny Duchińskiej, poetki rzeszowskiej zmarłej w sierpniu 1905 roku. Był to rok szkolny 1905/1906. Z całą pewnością Seweryna Duchińska nie była rzeszowską poetką, zaś jej rodzinny Koszajec leży na Mazowszu między So chaczewem a Płockiem. Zresztą Rzeszów w tym czasie, a było to jeszcze przed pierwszą wojną światową, znajdował się w Galicji, stanowiącej część monarchii austriacko -węgierskiej. Mimo to jestem dumny z hołdu, jakim Rzeszów obdarzył moją daleką krewną. Obecnie kontynuatorem szkoły im. Seweryny Duchińskiej jest tamtejsze Gimnazjum nr 2. n tomiast stuletnią historię kościoła w Nowym Duninowie odtworzył mgr Andrzej Sumliński. W części „biografie” przypomniane zostały postacie, które szczególnie zasłużyły się dla Gostynina i regionu. Są to: Rajmund Rembieliński, który przyczynił się m.in. do uprzemysłowienia Gostynina i Gąbina w 1. połowie XIX w., rodzina Rystoffów, przemysłowców, ks. pastor Filip Schmidt, duchowny, zarazem społecznik oraz burmistrz Gostynina w okresie międzywojennym Michał Żyliński. Sylwetki te przedstawiła dr Barbara Konarska-Paniniak, zaś mgr Jolanta Bigus opracowała biografię ks. Edwarda Szczodrowskiego, budowniczego kościoła. W części „materiały źródłowe” znalazły się tłumaczone fragmenty księgi wydanej w języku jidysz dotyczące Żydów mieszkających w Gostyninie do czasu ich wywózki przez Niemców w 1942 r., które opracowała również dr Barbara Konarska-Pabiniak. Materiały te znajdują się w Archiwum Państwowym w Płocku jako spuścizna po Tadeuszu Trojanowskim. Sympatykiem i stałym współautorem „Rocznika Gostynińskiego” jest dr Marian Chudzyński z Płocka, urodzeniem i sercem związany z ziemią gostynińską. Tym razem dr Chudzyński przygotował do naszego wydawnictwa dzieje kolonizacji holenderskoolęderskiej tego regionu, a także historię pałacu w Słubicach. Całość zamyka korespondencja Marii Kownackiej, pisarki urodzonej w Słupie w gminie Szczawin Kościelny, którą udostępnił i przygotował do druku red. Jan B. Nycek, zarazem adresat tych listów. Wszystkie artykuły ilustrowane są tematyczną ikonografią. Grafikę na okładkę, podobnie jak do trzech tomów poprzednich, wykonał Paweł Tencer. Redakcja „Rocznika Gostynińskiego” pracuje społecznie, autorzy artykułów nie pobierają honorariów. Swoje badania prowadzą poza pracą zawodową, z pasji badawczej, ciekawości historii, a nierzadko własnych korzeni. Efekty ich prac są imponujące, wzbogacają dorobek historiografii ziemi gostynińskiej, przypominają materialne, intelektualne, kulturowe jej dziedzictwo.n Adam Trzciński Redaktor naczelny dr Barbara KONARSKA-PABINIAK prezes Gostynińskiego Towarzystwa Kulturalno-Naukowego „Rocznik Gostyniński” t. IV jest do nabycia w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Gostyninie w cenie 30 zł za egzemplarz. Felietony Nasz Płock • nr 1(107) • marzec 2016 11 Wioletta Kulpa: Loża radnego Sto dni nowego rządu M inęło sto dni rządu premier Beaty Szydło. Bez wątpie nia był to bardzo pracowity okres, który przyniósł wiele pozytywnych zmian dla Polaków. Był to czas spełniania zobowiązań wyborczych, do których należała jedna ze sztandarowych i istotnych z punktu widzenia Polskich rodzin ustawa „Rodzina 500 plus”. Choć dla opozycji ustawa najpierw rujnowała budżet państwa polskiego, później w wypowiedziach polityków PO i PSL dało się słyszeć definitywne słowa krytyki mówiące o dzieleniu społeczeństwa, albo wręcz sloganach, że pierwsze dziecko nie jest kochane. Tymczasem z założenia nie miała być to ustawa socjalna, choć zapewne w dużej mierze, poprzez pryzmat braku poszanowania polskich rodzin przez osiem lat rządów PO i PSL, wiele potrzeba czasu, aby odbudować zarówno autorytet rodziny, jak i jej bezpieczeństwo finansowe. Ustawa w swoim założeniu miała zachęcać do budowania liczniejszych rodzin. Pierwsze miesiące rządu Beaty Szydło to spór wokół wyboru nowych sędziów Trybunału Konstytucyjnego i zasad jego funkcjonowania. Zwracam uwagę, że suwerenem jest naród, który w wolnych i demokratycznych wyborach na jesieni ubiegłego roku dokonał wyboru. Jeszcze w ubiegłym roku Sejm i Senat przyjął nowelizację zmieniającą m.in. to, że sędziowie co do zasady mają orzekać w pełnym składzie liczącym co najmniej 13 spośród 15 sędziów TK (wcześniej pełny skład wynosił minimum 9 sędziów). Orzeczenia pełnego składu mają zapadać większością 2/3 głosów, a nie jak wcześniej zwykłą. Ponadto terminy rozpatrywania wniosków ma wyznaczać kolejność wpływu. Pod koniec stycznia Sejm i Senat przyjął przepisy o prokuraturze na mocy, których od 4 marca doszło do połączenia funkcji Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego. Od 4 kwietnia zlikwidowana zostanie odrębna prokuratura wojskowa. Zmiany dokonano również w ustawie o administracji podatkowej. Ustawa przewiduje utworzenie funkcji tzw. asystenta podatkowego, który ma pomagać zaczynającym działalność gospodarczą przedsiębiorcom w wywiązywaniu się z obowiązków podatkowych przez pierwsze 18 miesięcy ich działalności. Kolejne zmiany dotyczą tzw. podatku bankowego. Ustawa wprowadziła od lutego 2016 roku opodatkowanie m.in. banków w wysokości 0,44 proc. rocznie od wartości ich aktywów. Środki te mają być źródłem finansowania m.in. wydatków społecznych, w tym projektu 500+. Budżet na 2016 rok zakłada deficyt na poziomie 54,7 mld zł. Zgodnie z założeniami wzrost PKB ma wynieść 3,8 proc., średnioroczna inflacja 1,7 proc., a deficyt sektora finansów publicznych 2,8 proc. PKB. Jedną z ważniejszych zmian było cofnięciem obowiązku szkolnego dla sześciolatków. Należy przypomnieć, iż była to propozycja zgłaszana przez PiS w czaieczór, godzina sie trwania kampanii wyborczej, 22.13. Dobiega a wypływająca od Polaków, którzy końca kolejny nie sami zbierali podpisy pod wnio- spokojny, rozedrgaskiem pod referendum przeciwko ny emocjami dzień. wprowadzeniu obowiązku szkol- Właśnie skończyłem nego dla sześciolatków. Jednak czytać książkę jedneto wówczas koalicja PO-PSL nie go z najtęższych umyzgłębiła problemu, odrzucając słów współczesnych wniosek milionów Polaków, gdzie Stephena Hawkinga był wówczas duch demokracji tych „Moja krótka historia”. dwóch partii? Na biurko prezyden- Przed snem włączam ta trafiła także nowelizacja ustawy, telewizor, jak co dzień. Na szklazabraniająca odbierania dzieci nym ekranie nic nowego: walka, rodzicom, wyłącznie z powodu walka i jeszcze raz walka. Internet biedy. Rząd przyjął także projekt bawi się coraz weselszymi memami, nowelizacji ustawy Karta Nauczy- co w naszej sytuacji politycznej zaciela. Likwiduje ona tzw. godziny krawa na tragikomedię. Praktyczkarciane, zabezpiecza środki na nie naród już został podzielony na nagrody pieniężne dla nauczycieli dwa sorty jak kartofle. Media już oraz rozszerza na wszystkich na- także zostały powidzielone. Sort uczycieli przepisy o odpowiedzial- pierwszy to telewizja publiczna, tv ności dyscyplinarnej i wymogu republika i tv trwam plus fakt24.pl. niekaralności. Trwają prace nad Sort drugi to cała reszta, nie tylko projektem ustawy o podatku od polska, ale europejska i światowa. handlu i ustawą dotyczącą wieku Podobny podział dostrzec można emerytalnego, oczywiście ich treść również w radiu. będzie wypracowana w drodze Słucham wypowiedzi pana konsultacji. n Wioletta Kulpa Włodzimierza Cimoszewicza. Są 18 III 2016 coraz bardziej ostre, nacechowane Michał Twardy: Temat miesiąca Wiara czyni cuda W Marcin Motylewski: Patrząc z boku Klęska urodzaju P o ile zamachy na prezydentów? Pytam, bo tyle tego ostatnio obrodziło, że chyba obowiązuje jakaś promocja. Nie przeczę, że pęknięcie opony w prezydenckiej limuzynie powinno zostać zbadane, a winni zaniedbań ukarani. Trzeba zwolnić z BOR kogo trzeba i już. Gdyby dochodzenie trwało krótko, mało komu zaczęłyby w głowie legnąć się głupoty, gdyż media zajęłyby się komentowaniem ustaleń śledczych, ale że ustaleń nie ma, to trzeba wałkować to, co jest. To i tak łatwiejsze do skomentowania niż jakaś tam ustawa, na której mało kto się zna. Nic na to nie poradzę, że teorie spiskowe sympatyków ekipy rządzącej mnie nie przekonują. Brakuje im merytorycznej podbudowy, opowieści motoryzacyjnego speca, który wyłożyłby spójną hipotezę o zamierzonym działaniu wrogów rządzącej ekipy. Kto wybrałby tak nieskuteczny sposób zrobienia jakiejkolwiek krzywdy (nie mówiąc o zabiciu) głowie państwa? Lepsze to niż machanie krzesłem obok Komorowskiego, ale tylko nieco bardziej skuteczne. Szeroko komentowanym zjawiskiem były objawy nienawiści licznych internautów starszej daty, z reguły spod znaku KOD, wobec braku obrażeń Andrzeja Dudy. Moim zdaniem to żadna sensacja, że wielu ludzi życzy innym ludziom śmierci, tylko wcześniej o tym nie wiedzieliśmy, bo albo internetu jeszcze nie było, albo ci skorzy do nadmiernej szczerości nie mieli do niego dostępu. Zmiana polega na tym, że wcześniej hejterzy kryli się pod anonimowymi nickami, teraz widać kto zacz. Czy zrobili to z lenistwa, braku pomysłu na fejkowe konto, czy wiedzy o tym, że można tak zrobić? To jest dla mnie ciekawsze do badań, ale kto ma czas na takie rzeczy? Eksperci twierdzą, że auto prezydenta zachowało się nietypowo. Dlaczego? Bo samochód powinien z prędkością 80 kilometrów na godzinę jechać jeszcze przez 30 kilometrów – powtarzają jak jeden mąż byli funkcjonariusze BOR i dziennikarze „Auto Świata”. Ale przecież on jechał znacznie szybciej! „To w tym momencie pojawia się problem” – mówi odkrywczo w telewizji generał Marian Janicki, były dowódca BOR, ale zamiast szczegółów słyszymy: „można sobie wyobrazić, jak powinien się zachować, a jak się zachował”. No to skoro można sobie wyobrazić, to czemu tego nie ujawni? Ja, niedzielny kierowca, który takich doświadczeń z ewolucjami w pędzącej na autostradzie limuzynie nie mam, chciałbym poszerzyć troską zarówno o dziś, jak też jutro. Polityk ten, pełniący niegdyś najwyższe funkcje w kraju, zawsze przykuwa moja uwagę. Podobnie zresztą jak niekonwencjonalny w ocenach i spostrzeżeniach Waldemar Pawlak. Cimoszewicz jest jedną z kilku postaci lewej strony polskiej polityki, którego się szanuje. Byłby dobrym prezydentem RP, gdyby nie słynna „kombinacja alpejska” z długopisem i podpisem. Zachował godność, zlekceważył cały ten smród i zrezygnował. Póki co mniej słychać o teczce Bolka z Kiszczakowych zbiorów. W tle słusznie akcentowane przez Polskie Stronnictwo Ludowe sprawy wydojenia rolników z ziemi przez sprawiedliwych. Wyników wyborów na Podlasiu nie jestem w stanie zrozumieć. Właściwie to bardziej wyborców. Wybrali sympatyczną panią senator, która ładnie zaciąga kresową mową, ale nie swoją wiedzę. Niestety opłacany z moich podatków generał nie zaszczycił mnie swoją mądrością. Zostawmy to. Są gorsze rzeczy. Program 500+ ściągnie nam tłumy śniadoskórych fanów zasiłków. Nie można było wpisać w ustawę wymogu obywatelstwa polskiego, ponieważ jest to niezgodne z unijnym prawem. Każdy imigrant z prawem stałego pobytu ma prawo do tych samych świadczeń, co tubylec. Polacy sami z tego korzystają i o to przecież był ostatnio tak zacięty spór z Davidem Cameronem. Nie zmienia to faktu, że uchwalając swój sztandarowy projekt, PiS po raz kolejny upodobnił się do PO swoją głupotą. Obalili w ten sposób kluczowy argument zwolenników kulturowego wzbogacania naszych ziem – oni tu tylko przejeżdżają w drodze do Niemiec i Szwecji. Czym mamy się przejmować jako obywatele kraju tranzytowego? Teoretycznie reformy ustrojowe są ważniejsze od wszelkich bieżących decyzji, one decydują w długoterminowej perspektywie o wszystkim, więc i to, kto trzyma stery państwa (czyli kto te reformy przeprowadza), jest przy miała nic wspólnego z problemami tej ziemi, którą teraz reprezentuje. Pewnie nie zna nawet większych miejscowości i większych rzek tego okręgu wyborczego. Mam nadzieję, że przynajmniej wie, gdzie urodził się jej ojciec, słynny generał. Mimo to jest lepsza od od Tymińskiego, gdyż wygrała. MON ministra Macierewicza tworzy armię WOT, czyli Wojsk Obrony Terytorialnej. Starsi pamiętają tę formację. To słynne wojska rakietowe „ziemia-powietrze” wyposażone w łopaty i szpadle naturalnie w uniformach WP. Według MON: „Celem [WOT] powinno być wzmocnienie patriotycznych i chrześcijańskich fundamentów naszego systemu obronnego oraz sił zbrojnych – tak, aby patriotyzm oraz wiara polskich żołnierzy były najlepszym gwarantem nasze go bezpieczeństwa i umożliwiły skuteczną realizację programu odbudowy siły militarnej Polski”. Jak wiadomo, wiara czyni cuda. Czyżby szykowała się współczesna krucjata. O co w tym wszystkim chodzi? Idę spać bez odpowiedzi na to pytanie. Nie wiadomo co się wydarzy w nocy, ale lepiej być wyspanym jak mówi Ferdynand Kiepski. n Michał Twardy michaltwardy.blogspot.com 11 III 2016 takim podejściu najważniejsze. Z tego wynika, że powinienem się bardzo przejmować tą nieszczęsną oponą. Ale co w przypadku, kiedy obóz polityczny o najszlachetniejszych pod słońcem intencjach postanowił kupić przychylność Unii Europejskiej dla swoich działań wobec Trybunału Konstytucyjnego ustępstwami w polityce imigracyjnej? Wtedy od klęski urodzaju zamachów na prezydenta bardziej dotkliwa będzie dla nas klęska urodzaju imigrantów. Szkopuł w tym, że pewne rzeczy mogą być potem trudniejsze do odkręcenia, już nie mówiąc o nieodwracalnych skutkach kontaktów Arabów z Polkami. Czasu się nie cofnie. Kolejny problem jest taki, że spora część opozycji też się tym nie przejmuje. KOD zgarnia pod swoje skrzydła wszystkich przeciwnych rządowi, jak leci, więc pod ich sztandarami znajdują się również zwolennicy akceptowania konsekwencji błędów Angeli Merkel. To nie wróży nam nic dobrego. n Marcin Motylewski 10 III 2016 12 Płock i ludzie Nasz Płock • nr 1(107) • marzec 2016 Odszedł Karl Dedecius W Honorowy Obywatel Płocka, przyjaciel naszego miasta dniu 26 lutego 2016 roku zmarł we Frankfurcie nad Menem prof. Karl Dedecius. Dożył sędziwego wieku. Za trzy miesiące obchodziłby dziewięćdziesiątą piątą rocznicę urodzin. Był człowiekiem spełnionym, zaś jego biografią można by obdarzyć kilka życiorysów. Pochodził z rodziny niemieckiej zamieszkałej od trzech pokoleń na ziemiach polskich, ale nie spolonizowanej. Maturę otrzymał w renomowanym gimnazjum klasycznym imienia Stefana Żeromskiego w rodzinnej Łodzi, tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej. Z racji pochodzenia wcielony został do Wehrmachtu w jednostce stacjonującej we Frankfurcie nad Odrą, skąd latem 1942 roku wysłany został na front wschodni. Znalazł się w słynnym kotle stalingradzkim, doświadczając nieprawdopodobnych wprost przeżyć. Cudem uniknąwszy śmierci po kapitulacji marszałka Friedricha von Paulusa, znalazł się w niewoli sowieckiej. Przebywał w niej przez siedem lat jako więzień łagrów. Tam nie tylko perfekcyjnie nauczył się języka rosyjskiego, ale poznał, jak sam Dom Darmstadt w Płocku. Na pierwszym planie pomnik druha Wacława Milke fot. Jan B. Nycek powiedział to niżej podpisanemu, duszę rosyjską. W 1950 roku został zwolniony z niewoli i osiadł w nowo powstałej wówczas Niemieckiej Republice Demokratycznej. Zamieszkał w Weimarze, skąd pochodziła jego narzeczona, później małżonka. Po dwóch latach wyemigrował z rodziną do Niemiec zachodnich. Znalazł się we Frankfurcie nad Menem, gdzie nie bez trudu uzyskał posadę w znanej firmie ubezpieczeniowej Alianz. Pracował tam nieprzerwanie blisko trzydzieści lat jako szef działu szkolenia, pracy i reklamy. Cały wolny czas poświęcał jednak swemu hobby, jakim był przekład na język niemiecki literatury polskiej i rosyjskiej. Dzięki niemu zajął szczególne miejsce nie tylko w historii literatury niemieckiej, ale przede wszystkim polskiej. Był najbardziej zasłużonym ambasadorem kultury polskiej u naszych zachodnich sąsiadów. Przełomowy w jego życiu okazał się rok 1959, kiedy wydał swoją pierwszą antologię polskiej liryki współczesnej Lektion der Stille, co w wolnym tłumaczeniu przełożyć można jako lekcja ciszy. Zawarł w niej wiersze trzydziestu sześciu współczesnych polskich poetów. Karl Dedecius podjął się prawdziwej orki na ugorze. Mimo bezpośredniego, ponadtysiącletniego sąsiedztwa stosunki między Polską a Niemcami nie były najlepsze, na czym odkładały się wojny, zwłaszcza czasów piastowskich i późniejsze relacje z państwem krzyżackim, nie mówiąc już o inicjatywnej roli państwa pruskiego w rozbiorach naszego kraju. Czymś zupełnie wyjątkowym były najnowsze doświadczenia z okresu drugiej wojny światowej i okupacji. W ślad za tym mało znana była w Niemczech polska literatura, zwłaszcza najstarsza i najnowsza. Na tym grząskim gruncie wzajemnych uprzedzeń Karl Dedecius jako jeden z pierwszych rozpoczął budowę mostu porozumienia i dialogu polsko-niemieckiego prowadzonego na zasadach partnerskich. W działalności swojej na rzecz upowszechniania literatury polskiej w Niemczech był niestrudzony. Germanista i znany publicysta Adam Krzemiński nazwał Dedeciusa we wspomnieniu pośmiertnym na łamach „Polityki” nieprzypadkowo przewoźnikiem z Łodzi. Zacytował przy okazji Tadeusza Różewicza fragment Listu do Karla Dedeciusa. Różewicz napisał m.in. „Na świat przyszło dziecię, któremu nadano imię Karol i dziecię to zostało mężem pracowitym, tłumaczem, który w pocie czoła stara się naprawić grzech naszych przodków”. Karl Dedecius znalazł w dziele swym potężnych sojuszników, w tym samego kanclerza Helmuta Schmidta. Udało mu się w stolicy Hesji, Darmstadt utworzyć Deutsches-Polen Institut, którego podwoje otwarte zostały w 1980 roku. Kierował instytutem niezmiennie przez dwadzieścia lat. Placówka mieściła się w przepięknej secesyjnej willi, zaś jej gospodarz witał gości z Polski, których ciągle przybywało tradycyjnym: „Czym chata bogata”. W maju 1988 roku przebywałem na zaproszenie Ambasady Republiki Federalnej Niemiec w Polsce na trzytygodniowym objeździe w siedmioosobowej grupie dziennikarzy z polskich miast zaprzyjaźnionych z miastami zachodnioniemieckimi. Byłem pod wielkim wrażeniem erudycji Profesora i jego znakomitej uniwersyteckiej polszczyzny. Osobiście za największą zasługę Karla Dedeciusa uważam edycję pięćdziesięciotomowej Polnische Bibliothek (Biblioteki Polskiej), unikatowej serii literackiej, obejmującej najważniejsze dzieła autorów polskich od legendarnej Bogurodzicy, po współczesnych prozaików i poetów, jak: Szymborska, Miłosz, Herbert, Kral czy Kapuściński. Łącznie tłumaczył z polskiego na niemiecki ponad trzystu poetów i prozaików, zaś sam za dzieło swego życia uważał Przy minimalnych utrudnieniach w ruchu drogowym ruszył Remont ulicy Gradowskiego R ozpoczęły się prace remontowe przy ulicy Antolka Gradowskiego w Płocku. W pierwszej kolejności zamknięty na czas robót został odcinek między ul. Warszawską, a ul. Kolegialną. Remont ul. Gradowskiego zapowiadany był w ubiegłym roku. To dlatego, że przebudowa ul. 1 Maja i Gradowskiego to jeden kontrakt. Został podzielony na dwa lata, ponieważ jednoczesne wyłączenie z ruchu dwóch sąsiadujących ze sobą i równoległych ulic w śródmieściu nadmiernie spotęgowałoby ruch samochodów na ul. Misjonarskiej. Ulica 1 Maja jest gotowa od końca ubiegłego roku. Wykonawca kontraktu, firma Skanska zaczęła prace na pierwszym odcinku ul. Gradowskiego. Zamknięty jest fragment ulicy między skrzyżowaniem tej drogi z ul. Warszawską i pl. Dąbrowskiego, a ul. Kolegialną. Dojazd do bloków przy ul. Jakubowskiego oraz Krótkiej jest możliwy, gdyż na czas robót ulice te będą dwukierunkowe. Zachowany zostanie też dojazd do Domu Pomocy Społecznej przy ul. Krótkiej. W związku z pracami nie będzie utrudnień w ruchu na skrzyżowaniu Gradowskiego z Warszawską i pl. Dąbrowskiego. Wystąpią one natomiast na skrzyżowaniu Gradowskiego z Kolegialną; przejazd ulicą Kolegialną będzie zwężony. Prace na tym odcinku potrwają do połowy maja. Na początku kwietnia natomiast zaczną się roboty na drugim fragmencie Gradowskiego między ul. Kolegialną, a Sienkiewicza. Uli- ca Ludwika Stommy także stanie się drogą dwukierunkową. Prace na tym odcinku również spowodują utrudnienia w poruszaniu się ul. Sienkiewicza. Na skrzyżowaniu z Gradowskiego wystąpi zwężenie przejazdu. Ostatni odcinek ul. Gradowskiego – od skrzyżowania z Sienkiewicza do skrzyżowania z Padlewskiego będzie remontowany od czerwca do końca sierpnia. Na czas robót zostanie wprowadzona tymczasowa organizacja ruchu. Wykonawca utrzyma dojście do posesji zlokalizowanych w strefie robót, natomiast dojazd będzie możliwy tylko dla pojazdów uprzywilejowanych. Mieszkańcom dojazd wykonawca będzie umożliwiał w miarę możliwości. Wykonawca powinien zakończyć wszystkie roboty do końca Karl Dedecius w chwilę po otrzymaniu Honorowego Obywatelstwa Miasta Płocka siedmiotomową Panorama der polnischen Literatur des 20 Jahrhunderst, czyli panoramę literatury polskiej XX wieku. W prywatnej rozmowie Karl Dedecius przyznał, że woli przekładać poezję niż prozę. Jak twierdził z dwóch powodów. Po pierwsze, tłumacząc poezję, sam czuł się poetą. Proza według niego była zawsze agitacyjna, wymagała opowiedzenia się po jakiejś stronie. Trudno z tym się nie zgodzić. Karl Dedecius został za życia w pełni doceniony i uhonorowany. Nie tylko w Polsce, ale również w Niemczech. W 1994 roku otrzymał Wielki Krzyż Zasługi z Gwiazdą Orderu Republiki Federalnej Niemiec. Rok później udekorowany został Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Zasługi RP. Wspomnieć też trzeba o sześciu doktoratach honoris causa, m.in. uniwersytetów w Kolonii, Łodzi i Jagiellońskiego. Dwa miasta w Polsce nadały Dedeciusowi honorowe obywatelstwo, w 1994 roku Łódź i w 1996 Płock. Honorowe obywatelstwo naszego miasta otrzymał Profesor dokładnie w siedemdziesiąte piąte urodziny, czyli 21 maja 1996 roku. Obszerne uzasadnienie kandydatury znajduje się w archiwum Rady Miasta Płocka. Karl Dedecius należał do orędowników powstania Domu Darmstadt w kamienicy, w której przez dwa lata 1802–1804 mieszkał i tworzył wybitny romantyk niemiecki E.T.A. Hoffman, pisarz, kompozytor i rysownik. Karl Dedecius kilkakrotnie odwiedzał Płock, podobnie jak zawsze przyjmował nasze delegacje w darmstadzkim Instytucie. Możemy być dumni, że wśród honorowych obywateli miasta mieliśmy postać tej miary co Karl Dedecius. Jego odejście jest wprawdzie stratą niepowetowaną, ale jego dzieło z pewnością przetrwa. Uroczystości pogrzebowe odbyły się we Frankfurcie nad Menem 8 marca 2016 roku. Córka Profesor Oktavia Baas otrzymała kilka listów kondolencyjnych, w tym od prezydenta Andrzeja Dudy. Wśród uczestników uroczystości znalazła się delegacja polska z poetą Adamem Zagajewskim, Januszem M. Stefańskim i wiceprezydentem Łodzi Ireneuszem Jabłońskim. Nasze miasto reprezentował pierwszy zastępca prezydenta Roman Siemiątkowski. n sierpnia. Przypominamy, że po remoncie zmieni się organizacja ruchu na ul. Gradowskiego i sąsiedniej Misjonarskiej. Odcinki tych ulic, leżące między Kolegialną i Sienkiewicza staną się jednokierunkowe. Taka organizacja ruchu podyktowana jest dużą liczbą kolizji na skrzyżowaniach Kolegialnej i Sienkiewicza z Misjonarską i Gradowskiego. Prace na ulicy Gradowskiego to nie tylko wymiana nawierzchni, czy chodników. Jest to również rodział kanalizacji ogólnospławnej na deszczową i sanitarną.Droga zostanie więc całkowicie rozkopana. Prace związane z infrastrukturą prowadzą Wodociągi Płockie, Miejski Zarząd Dróg natomiast będzie nadzorował odbudowę nawierzchni i chodników. n [p] Jan B. Nycek Uroczystości pogrzebowe Karla Dedeciusa we Frankfurcie nad Menem fot. Roman Siemiątkowski Prace remontowe ulicy Gradowskiego ruszyły pełną parą fot. Jan B. Nycek Samorząd Nasz Płock • nr 1(107) • marzec 2016 Rozmowa z Jerzym Staniszewskim, wójtem gminy Bodzanów w powiecie płockim Chcę skupić się na solidnej pracy dla naszego wspólnego dobra Wygrał pan wybory samorządowe jesienią 2014 roku, czyli wystarczająco dawno, by ocenić stan w jakim pan zastał gminę Bodzanów. Czy zdecydował się pan na zrobienie tak modnego dzisiaj audytu? Kiedy wygrałem wybory samorządowe, były ważniejsze sprawy niż rozliczanie przeszłości. Priorytetem było zakończenie budowy kompleksu sportowo-edukacyjnego w Chodkowie. Zastałem nierozwiązane, skomplikowane problemy, które groziły niedotrzymaniem terminu zakończenia inwestycji, a co za tym idzie, utratą dofinansowania. To byłaby katastrofa, bowiem gmina musiałaby zwracać kwotę dofinansowania ponad 6,6 mln złotych. Dzięki zaangażowaniu wielu ludzi dobrej woli, radnych, pracowników gminy udało nam się z sukcesem zakończyć tę inwestycję. To był mój chrzest bojowy. W tej trudnej pracy, wbrew różnym przeciwnościom losu poznaliśmy się wzajemnie, zdecydowaliśmy sobie zaufać i choć nie zawsze mamy takie samo zdanie, nie zawsze się zgadzamy – to przede wszystkim się szanujemy. Wielokrotnie podkreślałem, że pracuję z dobrym zespołem, który z zaangażowaniem wywiązuje się ze swoich obowiązków. Dlatego nie myślałem o audycie. Nie zawsze to, co jest modne, musi być konieczne. Poza tym ja zawsze patrzę w przyszłość, bo czekają nowe wyzwania. I tak jak w piosence Marka Grechuty „Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy”. Z Bodzanowem jest pan mocno związany. Tutaj tkwią pańskie korzenie rodzinne. Co pan robił zanim zdecydował się powrócić do krainy lat dziecięcych? Chociaż urodziłem się na Dolnym Śląsku, w pięknym mieście Złotoryja, to ziemia bodzanowska jest moją małą ojczyzną, tu żyli przodkowie mojego ojca. Od czwartego roku życia mieszkałem już w Bodzanowie, aby ostatecznie przeprowadzić się w 1961 roku do Karwowa Duchownego, gdzie moi rodzice odziedziczyli gospodarstwo rolne. Do szkoły podstawowej uczęszczałem w Bodzanowie, w 1973 roku ukończyłem płocką Jagiellonkę, a następnie Wojskową Akademię Techniczną w Warszawie. Po studiach los rzucił mnie ponownie na Dolny Śląsk, do Opola, a następnie pełniłem służbę w stolicy w Instytucjach Centralnych Ministerstwa Obrony Narodowej i Sztabie Generalnym Wojska Polskiego. W 1995 roku odziedziczyłem po rodzicach gospodarstwo rolne, które prowadzę do dziś. Zawsze byłem związany z ziemią bodzanowską, na której się wychowałem i ukształtowałem. Od 1986 roku, od momentu objęcia służby w Warszawie – starałem się o przeniesienie, aby być bliżej domu rodzinnego – coraz częściej przebywałem w naszej gminie. W okresie oczekiwania na mieszkanie w Warszawie w latach 1987–1989 moja żona z dziećmi zamieszkała w Karwowie Duchownym i była zatrudniona, jako nauczycielka biologii w Szkole Podstawowej w Łętowie, a syn Maciej uczęszczał do bodzanowskiego przedszkola. Zawsze, bez względu na to, gdzie mnie los rzucił, z nostalgią wspominałem rodzinne strony i uparcie dążyłem, aby się do nich przybliżyć, co ostatecznie udało mi się osiągnąć. Znam trud i znój ciężkiej pracy rolników i ich rodzin. Dostrzegam również nierozwiązane proble my gminy, pomimo iż upłynęło 26 lat od zmian gospodarczych i ustrojowych. Jestem człowiekiem doświadczonym i spełnionym rodzinnie. Cieszę się, że moje dzieci i pięć wnuczek dużo czasu spędzają w Karwowie, być może któreś z nich osiądzie tu. To moje marzenie. Nie zabiegam o karierę polityczną, ponieważ jestem spełniony również zawodowo. Chcę Nikt z moich współpracowników, a także radnych nie chce pracować w samorządzie, o którym mówi się źle. Dlatego sukcesywnie wprowadzamy nowe standardy pracy. Ile prawdy tkwi w pogłoskach, że w gminie Bodzanów może dojść do referendum w sprawie pańskiego odwołania z urzędu? Niestety, referendum w Bodzanowie stało się faktem. W dniu 4 marca br. komisarz wyborczy w Płocku podjęła decyzję o przeprowadzeniu referendum gminnego w sprawie odwołania wójta gminy Jerzym Staniszewski: Wierzę w rozsądek mieszkańców gminy i poparcie dla działań moich i rady skupić się na solidnej pracy dla naszego wspólnego dobra. Wygrana dała wprawdzie panu mandat do zarządzania gminą, ale w praktyce jest to władza dość ograniczona. Jaka jest rzeczywista pozycja wójta w gminie w myśl obowiązującego prawa? i rady gminy Bodzanów przed upływem kadencji. Jest to prawo demokracji bezpośredniej i nie mogę się na to obrażać, ani z tym walczyć. Mam jednak nadzieję, wierzę w rozsądek i poparcie dla działań moich i rady przez szerokie grono mieszkańców gminy Bodzanów. Dlatego też będę gorąco przekonywał, aby nie iść do urn w dniu referendum i w taki sposób wyrazić poparcie dla urzędu, który obecnie sprawuję. Drodzy mieszkańcy, wyraźcie swoje poparcie dla obecnego wójta i rady gminy – nie idźcie na referendum. Bycie wójtem to przede wszystkim wsłuchiwanie się w ludzi, w problemy mieszkańców, czasami od lat niezałatwionych, spełnianie ich oczekiwań. Są sprawy, które mogę rozwiązywać na bieżąco zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa, wystarczy tylko trochę dobrej woli, zaangażowania, a nawet zwy- Gmina Bodzanów, moim zdaniem, ma kłej ludzkiej życzliwości. wiele atutów, by się dobrze rozwijać. W rozwiązywaniu innych pro- Czy te walory były i są odpowiednio blemów gminy, zgodnie z ustawą wykorzystywane? o samorządzie, wójt musi pozyskać Oczywiście, że gmina ma wiele radę gminy, jest bowiem ciałem wyatutów. Każdy z poprzednich wójkonawczym. Aby pozyskać te głosy tów starał się je pokazać na swój wójt w swoim działaniu musi być sposób. Jednak mamy inwestycję, wiarygodny, uczciwy, ponad podziaktóra łączy wszystkie kadencje łami, kierować się ogólnopojętym – przegroda dolinowa na rzece dobrem społecznym, pokazywać Mołtawie. Stanowi ona ogromny zyski i straty godzić czasami zwapotencjał turystyczny. Promujemy śnione strony, liczyć na mądrość walory gminy na wiele sposobów. ludzi i zawsze konsultować z nimi Odbywa się u nas coraz więcej imswoje plany. Jeżeli organ wykonawczy i ustawodawczy nie będą współ- prez plenerowych. Mamy za sobą pracować, niewiele uda się zrobić. I Bieg Bodzanowski, warsztaty malarskie, imprezy o charakterze Jeżeli wójt ma konstruktywne historycznym, przed nami 3 kwietpoparcie rady, to w myśl przysłowia nia br. rajd off-roadowy. Podjęliśmy można góry przenosić. decyzję o włączeniu gminy do Bodzanów od kilku lat był gminą nie- Warmińsko-Mazurskiej Specjalnej spokojną, o której mówiło się w całym Strefy Ekonomicznej. Pozwoli to subregionie. Czy w tej mierze coś zmie- zaktywizować tereny inwestycyjne niło się na lepsze? przy drodze krajowej nr 62, otwieJestem przekonany, że po rając nowe możliwości inwestorom, głoski na temat naszej gminy już na których bardzo liczymy. ucichły. Zarówno ja sam, jak i radni oraz pracownicy urzędu nie należą Wygrał pan wybory nie tylko jako akt do osób bezowocnie dyskutują- protestu części mieszkańców przecych, a tym bardziej plotkujących. ciwko poprzedniemu wójtowi, ale Pracują profesjonalnie i mam też ze względu na własny program nadzieję, że są dobrze oceniani. wyborczy. Nigdy nie traktowałem kandydowania w wyborach w kategorii protestu przeciwko ówczesnemu wójtowi. Bardzo uważnie przyglądałem się temu, co się dzieje w gminie. Widziałem, co ludzi boli i coraz częściej dostrzegałem nierozwiązane problemy. I to było bodźcem do mojego kandydowania. Zgromadziłem wokół siebie grupę ludzi podobnie myślących i tak to się zaczęło. Udało nam się do naszych planów przekonać mieszkańców. Jeśli chodzi zaś o mój program wyborczy, to zawierał 18 istotnych założeń, z czego już w obecnej chwili został on zrealizowany dość znacząco i sukcesywnie, krok po kroku jest realizowany. To mieszkańcy mogą ocenić, czy to dużo, czy mało po 16 miesiącach kadencji. Przypomnę, chociaż: walkę z bezrobociem –tylko w urzędzie udało nam się stworzyć z dużą pomocą Powiatowego Urzędu Pracy okresowe miejsca dla 36 osób bezrobotnych z terenu gminy; modernizację dróg i chodników – m.in. przebudowa 1308 mb drogi powiatowej w Gromicach, remont chodnika przy ul. Wolności, opracowanie projektów na przebudowę nawierzchni dróg gminnych, bieżąca ich naprawa; aktywizację młodzieży i integrację społeczności gminy – reaktywację stowarzyszenia Sokół, które promuje zdrowy styl życia, dba o tradycję, zrzeszając grupę ludzi różnego wieku, płci, wykształcenia i zawodu; stworzenie Domu Dziennego Pobytu z opieką paliatywną „Senior-WIGOR” funkcjonujący w Stanowie; poprawę komunikacji z miastem Płock – opracowaliśmy nową trasę transportu publicznego, która miała zostać uruchomiona 1 lutego br. Jednakże zmiany w ustawie o publicznym transporcie zbiorowym wywróciły wszystko do góry nogami. Zostaliśmy zmuszeni do opracowania planu transportowego gminnego lub w porozumieniu ze Starostwem Powiatowym, który zgodnie z ustawą musi być realizowany od 1 stycznia 2017 roku. W obecnej chwili prace te są bardzo zaawansowane; gazyfikację gminy – przedsiębiorstwo gazownicze po zebraniu ankiet z sołectw położonych najbliżej gminy Słupno szacuje obecnie ekonomiczność realizacji projektu w zakresie gazyfikacji zachodniej części gminy; poprawę infrastruktury obiektów gminnych m.in. stadionu Huragan, budynku policji i miejsc pamięci narodowej; termomodernizację budynków szkół w Nowym Miszewie. To tylko niektóre ze zrealizowanych obietnic, a to dopiero rok pracy. Gratuluję dotychczasowych osiągnięć, ale czy istnieje szansa na pełną realizację pańskiego programu? Jeśli mieszkańcy dadzą mi szansę, jestem pewien, że mój program wejdzie w życie w całości. Przejdźmy do spraw bieżących i przyszłych. Jak pan widzi na przykładzie własnej gminy samorząd szczebla podstawowego w praktycznej realizacji polityki obecnego rządu, chociażby wprowadzaniu programu Rodzina 500+ czy zapowiadanej likwidacji gimnazjów? Program 500+, to szerokie i uniwersalne wsparcie finansowe oraz poprawa bytu materialnego rodzin, co finalnie może pozytywnie wpłynąć także na rozwój naszej 13 gminy. Dzięki programowi rodziny otrzymają świadczenie wychowawcze w wysokości 500 zł miesięcznie na każde drugie i kolejne dziecko, a jeśli spełnią kryterium dochodowe (800 zł na osobę w rodzinie lub 1200 w przypadku dzieci z niepełnosprawnościami) – również na pierwsze. Dla mnie ważnym aspektem realizacji tego programu jest zwiększenie możliwości finansowych rodzin na terenie gminy. Mam nadzieje, że zmieni się demografia gminy, co wpłynie na jej rozwój. Jesteśmy doskonale przygotowani do realizacji tego programu. Środki z tego programu pozwoliły na stworzenie dodatkowych miejsc pracy. Rozbudowałem zaplecze organizacji usług pomocy społecznej, mam nadzieje, że wszyscy na tym skorzystamy, zwłaszcza rodziny z dziećmi. Jeżeli chodzi o likwidację gimnazjów, nie jest to temat oczywisty. Edukacja jest głównym filarem państwa i gminy, dlatego też wymaga szczególnej uwagi. Według mnie każda zmiana w szkolnictwie, każda reforma powinna być poprzedzona głęboką diagnozą dokonaną przez odpowiednich ekspertów, a także poprzedzona dialogiem społecznym. Wszelkie działania wprowadzające destabilizację w polskim systemie szkolnictwa wpływają niekorzystnie przede wszystkim na uczniów, a także nauczycieli. Gdyby jednak doszło do likwidacji gimnazjów, to dla mnie najważniejszą sprawą będzie dokonanie takich zmian organizacyjnych, aby umożliwiły one prawidłowe funkcjonowanie placówek oświatowych z korzyścią dla uczniów i nauczycieli. Oczekiwania naszego społeczeństwa są coraz wyższe, co jest rzeczą normalną, ale nie zawsze możliwą do spełnienia. Na przeszkodzie stoi przede wszystkim brak środków. Jakimi możliwościami inwestycyjnymi dysponuje pańska gmina, tzn. pieniędzmi własnymi, zarezerwowanymi w budżecie oraz środkami pozyskanymi ze źródeł zewnętrznych. Na jakie cele zostaną one wykorzystane? Staramy się racjonalnie gospodarować finansami. Ponieważ nasz budżet nie należy do wysokich, więc nie możemy bez dofinansowania zewnętrznego zrealizować wszystkich swoich zamierzeń inwestycyjnych. Dlatego przygotowując się na rozdanie środków w nowej perspektywie finansowej już opracowujemy projekty drogowe, rozbudowę oczyszczalni ścieków, kanalizacji, termomodernizacji szkół, tak by w chwili ogłoszenia naborów być gotowym i wyciągnąć dłoń po pomoc finansową. Czy cele te są zgodne z hierarchią potrzeb gminy? Uważam, że tak. Gminy, które dysponują pokaźnym budżetem realizują zarówno projekty infrastrukturalne, jak też organizują imprezy. My musimy wybierać. Dla mieszkańców ważniejsze jest, po jakich drogach będą się poruszać, jaką wodę będą pić, gdzie odprowadzą ścieki i w jakich warunkach będą uczyć się ich dzieci. To są inwestycje, które dobrze zrealizowane, pozostaną po nas na lata. Jak układa się panu współpraca ze Starostwem Powiatowym i Urzędem Marszałkowskim Województwa Mazowieckiego? Zarówno w starostwie, jak i w urzędzie marszałkowskim pracują ludzie kompetentni, samorządowcy z wieloletnim doświadczeniem, którzy starają się nas wspomagać. Dlatego, według mnie, współpraca z nimi układa się dobrze. My staramy się sprostać ich oczekiwaniom, ale zawsze możemy liczyć na ich pomoc. Mamy nadzieję, że współpraca będzie układać się na właściwym poziomie merytorycznym. n Rozmawiał Jan B. Nycek 14 Sport Nasz Płock • nr 1(107) • marzec 2016 Piłka nożna Ekstraklasa na wyciągnięcie ręki W trzech pierwszych kolejkach wiosennej części sezonu 2015/2016 Wisła zdobyła siedem punktów. Płocczanie w 2016 roku nie stracili jeszcze żadnej bramki. W Płocku nikt już nie ukrywa, że cel na sezon 2015/2016 jest jasny – zdobycie pierwszego lub drugiego miejsca w pierwszej lidze i powrót, po dziesięcioletniej tułaczce w niższych klasach rozgrywkowych, do T-Mobile Ekstraklasy. Z imowa przerwa w rozgrywkach wykorzystana została nie tylko na jak najlepsze przygotowanie się do piłkarskiej wiosny, ale również na dokonanie kilku roszad w składzie. Nie było rewolucji, jak rok temu, a jedynie drobna kosmetyka. Z klubem pożegnali się Piotr Darmochwał, Maciej Kostrzewa, Przemysław Lech, Paweł Łysiak oraz Adam Radwański (P – Błękitni Raciąż). Wisła pozyskała Damiana Byrtka z Chrobrego Głogów i Emila Drozdowicza z Termaliki BrukBet Nieciecza. Z wypożyczenia do Stali Stalowa Wola wrócił Dawid Jabłoński, a po nieudanej przygodzie w Bielsku Białej pojawił się w Płocku również Fabian Hiszpański. Transferem „last minut” okazał się Mateusz Kryczka. Bramkarz Dolcanu Ząbki został wolnym zawodnikiem, gdy jego klub wycofał się z rozgrywek. Skorzystały z tego władze Wisły, gdy po wyjazdowym meczu z Pogonią Siedlce kontuzjowani byli zarówno Seweryn Kiełpin, jak i Bartosz Kaniecki. Fabiana Hiszpańskiego i Dawida Jabłońskiego nikomu przedstawiać nie trzeba, bo obaj są wychowankami Wisły i dali się już poznać z jak najlepszej strony. Damian Byrtek jesienią 2015 roku doskonale spisywał się w barwach Chrobrego. To między innymi dzięki niemu głogowianie mogli pochwalić się najmniejszą liczbą straconych goli. Emil Drozdowicz wielokrotnie przesądzał o losach meczów, gdy jego w Termalica Bruk-Bet Nieciecza grała jeszcze w pierwszej lidze. Zarówno Damian Byrtek jak i Emil Drozdowicz traktowani byli nie jako uzupełnienie, a raczej wzmocnienie składu Wisły. Na razie jednak obaj muszą cierpliwie czekać na okazję wyjścia w pierwszym składzie. Wiele wskazuje na to, że szansę dostaną, gdy jeden z graczy wyjściowej jedenastki będzie musiał pauzować za żółte kartki. W nieco lepszej sytuacji jest na razie Drozdowicz, który pojawia się na placu gry przynajmniej w końcówkach meczów. Byrtek póki co przygląda się grze nowych kolegów z perspektywy ławki rezerwowych. Wierzy jednak, że i jego czas w Wiśle w końcu nadejdzie. A trener Marcin Kaczmarek może mieć niemal stuprocentową pew- Piłka ręczna Nieobliczalni Nafciarze Orlen Wisła Płock jest w sezonie 2015/2016 ekipą, po której można spodziewać się wszystkiego. Z jednej strony – genialnych meczów z MVM Veszprem, Vardarem Skopje czy Vive Tauronem Kielce, z drugiej zaś – koszmarów z THW Kiel i Celje Pivovarną Lasko oraz Górnikiem Zabrze. N ajwięcej satysfakcji sprawiła „Kwiatek” kilka razy wpisywał się wszystkim wygrana z Vive na listę strzelców). Tauronem Kielce w meczu, który Początkowo wydawało się, że kończył drugą rundę sezonu za- racja jest po stronie tych, którzy sadniczego 2015/2016. W zgodnej więcej szans na zwycięstwo daopinii fachowców i bukmacherów wali przyjezdnym. Drużyna prozdecydowanym faworytem meczu wadzona przez trenera Tałanta w Orlen Arenie byli aktualni mi- Dujszebajewa dość szybko zdołała strzowie Polski. Wprawdzie w ich wypracować sobie kilkubramkową barwach nie mogło wystąpić kilku przewagę. Nafciarze nie składali kluczowych graczy, ale i trener Ma- jednak broni, niesieni niesamonolo Cadenas nie mógł skorzystać witym dopingiem 5,5-tysięcznej ze wszystkich swoich podopiecz- publiczności. Pierwsza połowa zanych. Szczególnym problemem kończyła się wynikiem remisowym, była dla niego obsada koła. Bo a zaraz po przerwie gospodarze chociaż w bieżącym sezonie na tej rzucili się do ataku, który dał im pozycji do rozgrywek zgłoszonych przewagę kilku bramek i możlizostało aż czterech zawodników, wość kontrolowania gry. Drużyna jednak kontuzje wykluczyły z gry trenera Manolo Cadenasa zdołała Mateusza Piechowskiego i Marco utrzymać prowadzenie do końcoOneto, wnoszących do gry Orlen wej syreny, w pełni zasłużenie wyWisły zupełnie inne walory. grywając z mistrzem Polski. Tym Oneto to doświadczenie, siła samym płocczanie udowodnili, że spokoju w krytycznych sytuacjach zespół z Kielc też można pokonać. i umiejętność takiego zastawiania Powtórka mile widziana – zarówno się, aby wymuszać na rywalu grę w Final Four Pucharu Polski, jak niezgodną z przepisami. Piechow- i w decydujących meczach fazy ski z kolei to młodość, świeżość, play-off. głowa pełna nieszablonowych poWłaśnie w kontekście rywamysłów oraz niesamowity zasięg lizacji o ligowe złoto szczególnie ramion. Sztab szkoleniowy naf- bolesny jest remis w Zabrzu z ciarzy mógł przeciwko Vive Tauro- tamtejszym Górnikiem. Płocczanie nowi wystawić tylko Tiago Rochę pojechali na Górny Śląsk po dwa oraz Zbigniewa Kwiatkowskiemu. punkty, a wracając musieli cieszyć Wiadomo jednak, że ten ostatni się z jednego. Grający trener gogrywa praktycznie wyłącznie w de- spodarzy Mariusz Jurasik miał po fensywie (chociaż zdarzył się kilka meczu wiele pretensji do sędziów i lat temu mecz z Vive, w którym obserwatora Związku Piłki Ręcznej ność, że nie zawiedzie się na swoim nowym obrońcy. W dwóch meczach rozgrywanych w Płocku Wisła pokazała dwa różne oblicza. W konfrontacji z MKS-em Kluczbork podopieczni trenera Marcina Kaczmarka dominowali od pierwszej do ostatniej minuty, a ich wygrana 3:0 była dla przyjezdnych najniższym wymiarem kary. Spotkanie z Miedzią Legnica wyglądało zupełnie inaczej. Płocczanie oddali inicjatywę gościom, sami cierpliwie czekając na okazje do kontrataku. I doczekali się kilka minut przed końcem pierwszej połowy. Kropkę nad „i” postawili już w doliczonym czasie gry, zgarniając w pełni zasłużone trzy oczka. Niestety, nie udało się przywieźć kompletu punktów z Siedlec. Chociaż ekipa z Płocka miała wyraźną przewagę, nie udało się udokumentować jej zdobyciem przynamniej jednego gola. Na szczęście, czyste konto zachował również (grający z urazem mięśni brzucha) Seweryn Kiełpin. Strata dwóch punktów w Siedlcach nie skutkowała zmianą na pozycji lidera, bo w meczu na szczycie Arka zremisowała w Gdyni z Zagłębiem Sosnowiec. Gdyby Wisła wygrała z Pogonią, powiększyłaby swoją przewagę. Drużyna prowadzona przez trenera Marcina Kaczmarka zdobyła wiosną pięć bramek. Wszystkie padły łupem pomocników. Królem polowania jest na razie Damian Piotrowski, który trafiał w meczach z MKS-em Kluczbork (z rzutu karnego) i z Miedzią Legnica (efektowny strzał w okienko). Po jednym trafieniu zanotowali na swoim koncie Dymitar Iliev, Arkadiusz Reca i Wojciech Łuczak. Mikołaj Lebedyński, który jesienią zdobył aż dziesięć goli, będąc najskuteczniejszym z płockich graczy, na razie nie przebudził się jeszcze z zimowego snu. Można jednak zakładać, że stanie się to już niebawem. Wisła w 22 kolejkach zanotowała 14 zwycięstw. Krajowi znawcy futbolu przyznają, że na poziomie pierwszej ligi to doskonałe osiągnięcie. Jeśli płocczanie do końca sezonu będą wygrywać z podobną częstotliwością jak do tej pory, nie powinni mieć większego problemu z zapewnieniem sobie co najmniej drugiego miejsca w tabeli i z awansem do T-Mobile Ekstraklasy. A jeżeli płocka ekipa awansuje do najwyższej klasy rozgrywkowej, stanie się poważnym partnerem do rozmów z nowym zarządem Polskiego Koncernu Naftowego Orlen. Nie tylko w sprawie sponsorowania klubu, ale również na temat partycypowania w kosztach budowy nowego stadionu. n w Polsce. Marek Daćko zdobył bowiem gola rzutem z połowy boiska, ale wcześniej faulował go Marko Tarabochia, a sędziowie zagwizdali, zatrzymując grę. Płocki rozgrywający ukarany został czerwoną kartką, ale gol nie został uznany. Gdyby Orlen Wisła pokonała w Zabrzu Górnika, po wygranej u siebie z Vive Tauronem Kielce startowałaby do fazy play-off z pierwszego miejsca. A to oznaczałoby, że w najważniejszej części sezonu miałaby przewagę własnej hali. Niestety, strata jednego oczka w na Górnym Śląsku niosła ze sobą bardzo poważne konsekwencje dla końcowego układu tabeli po zasadniczej fazie sezonu. Skoro jesteśmy przy meczach, które wyraźnie Orlen Wiśle nie wyszły, nie sposób nie wspomnieć pojedynku u siebie z THW Kiel. Jeszcze kilka minut przed jego rozpoczęciem mówiło się, że nafciarze w końcu mają szansę, aby powalczyć z „Zebrami” jak równy z równym. Niestety, już pierwsze minuty meczu pokazały, że Niemcy są poza zasięgiem naszego zespołu. Ale porażka we własnej hali 23:37 chwały podopiecznym trenera Manolo Cadenasa nie przynosi. Kiepsko płocczanie wypadli również w konfrontacji u siebie z Celje Pivovarną Lasko, przegranej 26:31. Ale tegoroczna edycja Ligi Mistrzów przyniosła również pozytywne emocje. Już w pierwszej kolejce Orlen Wisła postarała się o wielką niespodziankę. Trudno bowiem inaczej nazwać remis 27:27 z faworyzowaną ekipą MVM Veszprem. Mistrzowie Węgier przed rozpoczęciem sezonu uważani byli za jednego z faworytów do wygrania Final Four obecnej edycji Ligi Mistrzów. Tymczasem wystarczyło, żeby zremisowali w Płocku, aby stracili to miano. Niezwykle dramatyczne było spotkanie nafciarzy z Vardarem Skopje w pierwszym meczu fazy TOP 16 Ligi Mistrzów. Płocczanie zaczęli nieźle, ale goście objęli pro- wadzenie, które utrzymywali niemal do samego końca. Niespełna cztery minuty przed ostatnią syreną Macedończycy mieli jeszcze cztery oczka przewagi. Płocczanie odrobili trzy i wydawało się, że są w stanie doprowadzić do remisu. Ale goście wykonywali rzut karny. I tu swoimi umiejętnościami błysnął Rodrigo Corrales. A chwilę później 5,5 tysiąca kibiców wręcz oszalało ze szczęścia, kiedy Marko Tarabochia rzutem z drugiej linii doprowadził do remisu. Rewanż w Skopje będzie jednak niezwykle ciężki. Nafciarze nie będą jego Tomasz Paszkiewicz P łocki Bal Mistrzów Sportu to jedno z najbardziej prestiżowych wydarzeń sportowych roku. W tym roku odbędzie się 2 kwietnia w Hotelu Starzyński. Początek o godz. 19.00. – Cieszy nas skala zainteresowania zaproszeniami na Płocki Bal Mistrzów Sportu, zwłaszcza, że impreza jest doskonałą okazją do zacieśnienia kontaktów między sportowcami a przedsiębiorcami. W związku z tym, że bilety wyprzedały się dosłownie w ciągu kilku godzin jesteśmy zmuszeni informować zainte - Bal Mistrzów resowanych, że kolejna szansa udziału w balu pojawi się dopiero za rok. Tegoroczną edycję wyróżni m.in. wybór króla i królowej balu, a także gwiazda wieczoru, którą będzie Gosia Andrzejewicz. Artystka zaśpiewa swoje najbardziej znane utwory, w tym „Pozwól żyć” – mówi Tomasz Marzec, prezes Towarzystwa Sportowego, które jest tegorocznym organizatorem imprezy. Uczestnicy balu jako pierwsi dowiedzą się o wynikach plebiscytu na najpopularniejszego sportowca/drużyny oraz trenera 2015 roku, których wybiorą płocczanie oraz najlepszego sportowca/drużyny oraz trenera 2015 roku wybranych decyzją kapituły. Relacja z imprezy będzie dostępna na stronie towarzystwosportowe.pl n (red.) faworytami. Podobnie będzie zapewne w Final Four Pucharu Polski i w finale ligowego play-offu. Ale nafciarze pokazali już w obecnym sezonie, że potrafią pokazać się z najlepszej strony, kiedy nikt na nich nie liczy. Czy trener Manolo Cadenas swoją trzyletnią przygodę z Orlen Wisłą Płock zakończy wywalczeniem przynajmniej jednego tytułu na krajowym podwórku? A może awansem do ćwierćfinału Ligi Mistrzów? Serdecznie mu tego życzymy. n Tomasz Paszkiewicz Spółdzielczość Nasz Płock • nr 1(107) • marzec 2016 15 Mazowiecka Spółdzielnia Mieszkaniowa w Płocku Ruszyła termomodernizacja 2016 W tym roku ze względu na sprzyjającą aurę część firm, która wygrała przetargi na realizację tegorocznego planu termomodernizacji budynków Mazowieckiej Spółdzielni Mieszkaniowej w Płocku rozpoczęła prace już w końcu lutego. Szczegółowy plan termomodernizacji przyjęty został przez zarząd spółdzielni w ubiegłym roku. Obejmuje on łącznie dziewięć budynków różnej wielkości, w tym tak zwane wieżowce, na czele ze znanym w mieście obiektem przy ulicy Wyszogrodzkiej 161, zwanym popularnie złotym wieżowcem ze względu na kolorystykę elewacji. P race termomodernizacyjne prowadzone będą głównie na największych osiedlach Mazowieckiej Spółdzielni Mieszkaniowej, czyli na Międzytorzu i Podolszycach Północnych. Główny front robót przewidziany jest na Międzytorzu. Termomodernizacją objęte są najbardziej zaniedbane budynki wzniesione w technologii wielkiej płyty na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego już wieku. Zdecydowana większość budynków, objętych pracami modernizacyjnymi, położonych jest przy ulicach Gintera i Dobrowolskiego, czyli w zespole położonym między torami a dawnym Coteksem. Przewidziane prace obejmują pięciokondygnacyjne i pięcioklatkowe bloki przy ulicy Gintera nr 6 i 8 oraz trzyklatkowy budynek pod numerem 10. Z kolei przy ulicy Dobrowolskiego termomodernizacją objęte będą bloki nr 3, 13 i 15, z których dwa są pięciokondygnacyjne (13 i 15). Blok nr 13 ma trzy klatki schodowe, natomiast nr 15 dwie. Największym wyzwaniem w tym zespole jest dwuklatkowy wieżowiec przy Dobrowolskiego 3, liczący dziesięć kondygnacji i doskonale widoczny z ulicy Piłsudskiego. Na tzw. starym Międzytorzu prowadzone są już zaawansowane roboty na budynku Lachmana 2. To duży obiekt liczący pięć klatek schodowych i osiem kondygnacji. Na reprezentacyjnym osiedlu Mazowieckiej Spółdzielni Mieszkaniowej, czyli Podolszycach Północnych plan przewiduje termomodernizację dwóch budynków: czteroklatkowego i pięciokon- dygnacyjnego obiektu przy ulicy Armii Krajowej 1 i wspomnianego już złotego wieżowca – Wyszogrodzka 161. Złoty wieżowiec, nazywany niekiedy nieco pogardliwie szafą, był jednym z pierwszych obiektów nowoczesnej architektury mieszkalnej Płocka w pierwszych latach po transformacji. Jego realizacji podjęła się znana wówczas firma Krupiński, wznosząc budynek w nieco innej technologii i proponując podwyższone standardy mieszkań. Od tego czasu minęły już dwadzieścia trzy lata i w nowej rzeczywistości budynek pomyślany jako apartamentowiec sporo stracił na swej atrakcyjności. Termomodernizacja czteroklatkowego i dwunastokondygnacyjnego budynku, liczącego 135 mieszkań oraz lokale użytkowe w parterze, zupełnie zmieni jego wygląd. Kolorystyka utrzymana jest w tonacjach jasnych, natomiast prawdziwą rewelacją będzie ujednolicenie balkonów poprzez montaż osłon balkonowych ze srebrnej niskoprofilowanej blachy. n (jbn) Sprzedam piec na ekogroszek DEFRO EKR o mocy 10 KW lewy. Rok produkcji 2015. Używany niecały sezon, na gwarancji. Super oszczędna pompa elektroniczna WILO wartości 500 zł gratis. Tel. 605 260 729 Nasz Płock. Bezpłatny magazyn mieszkańców Płocka i Mazowsza Płockiego. ISSN 1731-5484. Wydawca: Wydawnictwo MAROW – Jan Bolesław Nycek. Redakcja i biuro ogłoszeń: 09-407 Płock, ul. Gierzyńskiego 17, e-mail: [email protected], www.naszplock.eu. Redaguje zespół. Redaktor naczelny: Jan Bolesław Nycek, członek Towarzystwa Naukowego Płockiego (tel. 692 499 698). Sekretarz redakcji: Jolanta Rutecka (tel. 603 194 335, [email protected]). Grafika: Małgorzata Debich (tel. 602 55 33 39). Druk: Edytor sp. z o.o., Olsztyn, ul. Tracka 5. Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń i materiałów promocyjnych oraz zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów i zmian tytułów w tekstach niezamówionych.
Podobne dokumenty
Nr 3 - O nas
groźnie dla realistów, bowiem ich spełnienie może z Polski uczynić drugą Grecję. Po prostu budżet nie wytrzyma takich obciążeń. Mimo to jestem spokojny, gdyż prezydent elekt sprawia wrażenie człowi...
Bardziej szczegółowo