Rozdział 3 - WordPress.com

Transkrypt

Rozdział 3 - WordPress.com
Rozdział Trzeci „Strach i jego następstwa” by Maya
Cała ta sytuacja mnie przeraziła chociaż Lili piała ze śmiechu. Usiadłam na łóżku i już
chciałam się położyć na miśku gdy uświadomiłam sobie że przecież go tam nie ma.
- Poprawka, To raczej ściana uświadomiła Cię że go tam nie ma gdy głową zrobiłaś wielkie
bam o ścianę i aż ja to poczułam, Kobieto ty mnie kiedyś wykończysz, nie wspominając już o
Tobie…
- Lili, czy ty musisz mi przerywać, oczywiście masz rację ale to nie znaczy że musisz ją
manifestować całemu światu bez konsultacji ze mną…
- Czy ty siebie słyszysz, przecież jeszcze niedawno pytałaś się mnie o wszystko a teraz to ja się
mam pytać Ciebie. O co to to to nie, teraz to już kompletnie Ci zbzikowało, nie dość że masz w
pokoju całe ZOO pluszaków i ja to muszę znosić to jeszcze spójrz na siebie, kłócisz się ze sobą
o to która z nas ma rację, wiesz chyba lepiej byłoby gdybym miała swój pokój.
- Liliano, po pierwsze to sorry ale przypomnę że to ty zwykle wybierasz pluszaki i to ty
nalegasz aby je kupować, po drugie, to też bym wolała a żebyś miała własny pokój, byłoby tu
o wiele ciszej…
- Ulka, z kim ty rozmawiasz?- Z podniesioną brwią powiedziała mama która stała w drzwiach
mojego pokoju.
- Nie, z nikim, do siebie mówię, pomaga mi to jak jestem zdenerwowana i mam za dużo
myśli, idź już- Czerwona jak burak ale zacięcie tłumaczyłam się mamie.
- Na pewno wszystko w porządku? Bo wiesz że jakby się coś działo to spokojnie możesz do
mnie przyjść…
- Na pewno, Oczywiście że wiem, mamo nie jestem już dzieckiem- Odburknęłam mamie, co
by się w końcu odczepiła.
- Okej, choć patrząc po tych twoich miśkach to powiedziałabym że nie każde dziecko może się
poszczycić taką kolekcją…- uśmiechnęła się i wyszła.
Ja natomiast z nerwów włączyłam laptopa i zaczęłam przeglądać youtuba i przez następną
godzinę słuchałam muzyki, ale jako że było już późno a mnie się już spać chciało to bez
większych oporów poszłam spać. Oczywiście to nie jest tak że ot tak chce mi się spać więc
sobie idę spać, o nie nie nie.
Mój rytuał rozpoczyna się od zmycie tapety, nałożenia maseczki i odżywek i nawilżeniu
gardła sporą ilością wody mineralnej, około 1 litra, bo to zdrowo, i w ogóle. Dopiero po tym
mogę ubrać piżamę i położyć się spać. Odruchowo do ręki wzięłam Harrego Pottera i już
zamierzałam coś poczytać gdy książka po prostu opadła mi na kołdrę.
Ranek jak zawsze przyszedł za szybko, ja nie wiem jak Bóg tworzył świat to powiedział ,,Dzień
będzie długi i męczący by noc była za krótka i nie dająca wypoczynku”…
Wstałam a raczej usiadłam na łóżku i nagle ogarnęło mnie dziwne uczucie że coś jest nie tak.
Co do misi byłam już spokojna ale ku mojemu niedowierzaniu odsłaniam kołdrę a tam
ogromna jeszcze mokra plama, a moja piżamka, cała się kleiła-ułyyff co za okropność…
Więc wstałam i z każdym krokiem kierowanym do łazienki czułam jak ta klejąca się do mnie
piżamka ociera mi uda i miejsca intymne, nie powiem było to nawet przyjemne ale nadal –
ułyyf …
Po kąpieli poszłam do kuchni gdzie czekało na mnie śniadanie ówcześnie przygotowane przez
mamę i
karteczka:
Kochanie na stole zostawiłam Ci śniadanie które proszę żebyś zjadła i po sobie posprzątała.
Wiem że i tak proszę o zbyt wiele ale gdybyś mogła jeszcze przenieść te swoje pluszaki w
pralki do swojego pokoju to byłabym dozgonnie wdzięczna, oczywiście będę dziś później więc
nie martw się o mnie, i możesz zadzwonić jakbyś bardzo zatęskniła za mamusią… Kochająca
mój pluszowy skarbek Mamusia.
Więc tak na początek, wyjaśnijmy sobie coś… Nienawidzę jak mama do mnie piszę te
karteczki, zawsze muszę coś zrobić a że jest napisane to nie mam linii obrony i jestem
zmuszona wbrew mojej woli bo robienia czegoś czego nie chce, no paranoja… Po drugie,
mówiłam mamie tyle razy nie pisz tych karteczek, to nie ona oczywiście musi z uporem
maniaka dodawać kolejne zdrobnienia i kolejne serduszka… Czasem się zastanawiam czy
moja rodzina nie jest gdzieś w jakimś innym mieście gdzie ludzie są dla siebie normalni i
może lekarze się pomylili i mnie podmienili w szpitalu. Ale nic to, przełknęłam tę zniewagę
bo i tak nie mam wyboru, i po następnej godzinie spędzonej przy śniadaniu i MTV zaczęłam
przenosić te pachnące już misie i na nowo je układać co by tym razem estetyczniej wyglądały i
kolorystycznie dobrały się w pary. Tak w ten sposób tego jednego dnia wyprawiłam 11 ślubów
i 2 wesela. Było bosko dopóki mama nie wróciła w pracy i stojąc dosłownie nade mną spytała
się :
-Czy ty się dobrze bawisz?
-Maaaamooo?? To ty już wróciłaś? Kiedy? Przecież miałaś być później – I spoglądając na
zegarek uświadomiłam sobie że cały dzień właśnie mi uciekł.
-No dość już tego posprzątaj mi te miśki, nie po to je prałam żeby się teraz po podłodze
walały, ja idę podgrzać obiad i jemy.
- No dobrze- Ze smutkiem i lekką melancholią powiedziałam gdy musiałam przerwać to
wesele moich gości…
Obiad przebiegł dość typowo, mama opowiadała jak to klienci w Aptece gdzie pracuje kłamią
na potęgę i jak wiele starszych pań przychodzi na tak zwane klachy ( czyt. Pogawędki)
Po obiedzie mama poszła robić pranie a ja się zasiadłam przed telewizorem. Akurat leciał
Taniec z Gwiazdami i cudny Maserak wywijał tą swoją jędrną dupcią gdy nagle przede mną
stanęła mama z prześcieradłem w ręce i domagała się wyjaśnień.
-Mamo, daj spokój miałam ciężki dzień i tyle nic się przecież nie stało.-Próbowałam na
starcie coś powiedzieć ale mama przerwała mi na ,,przecież”.
- Kochanie, myślałam że mamy to już za sobą, ile razy mówiłam Ci żebyś uważała, przecież
mogę Ci pomóc, ale ty nie a jakże, przecież jesteś już dorosła, no to powiem Ci że dorosłe
dzieci nie siusiają do łóżek...
-Mamo, proszę Cię, nie dramatyzuj, to był wypadek ,nic poważnego.
- Nie poważnego mówisz, wypadek mówisz, tyle że ostatnim razem też tak mówiłaś i co, ba
nawet mówiłaś że już nigdy nic podobnego się nie stanie i co…
W tej godnej pożałowania dyskusji poczułam że muszę siku ale wiedząc że mama nie da mi
tak po prostu wyjść zanim nie skończy swojego moralnego wykładu powiedziałam sobie
pierdziele, za fajne to było uczucie i popuściłam na oczach własnej matki. Moje majtki i
spodnie robiły się coraz ciemniejsze i coraz bardziej mokre co wprawiało mnie a siódme
niebo, a gdy skończyłam to nawet zawyłam… Oooooo….
-Czyś ty właśnie? –Nie mogąc wydusić moja matka.
-Co ja ?-Naglę się budząc jakby z letargu ale już czując ciężar spodni mokrótkich i
pieszczących mi ciało.
-Czy ty się właśnie zsiusiałaś ?- Z niedowierzaniem spytała mama.
- Nie, co ty- po czym udając głupią spojrzałam na spodenki i zobaczyłam swoje dzieło.
-Kochanie znowu zaczynasz się moczyć, idź się umyj ja lecę do apteki po te majtki chłonne,
czekaj jak one się nazywały Pul-CO ?- Mama nagle wpadła w popłoch i wystrzeliła jak z procy,
ja natomiast poszłam się umyć.
W łazience ściągnęłam spodnie i przez chwilę spoglądałam na nie jak artysta który dopiero co
skończył nowy obraz. Przyszła pora na majteczki ale wystarczyło że je dotknęłam a dotyk stał
się taki miły. Przez następne pół godziny masowałam sobie muszelkę przez mokre majteczki
po czym szczytując chyba po raz pierwszy w życiu wypuściłam z siebie całą falę nowego
moczu który zalał mi całą łazienkę. Ale nie ma przecież o co się martwić posprzątałam to i
umyłam się by goła wyjść i zobaczyć na moim łóżku paczkę Pull-Ups’ów-Oczywiście tych
różowych ale w końcu to mój ulubiony kolor więc…
-No wkładaj, jesteś już na tyle duża że potrafisz chyba włożyć majtki …
-Nie umiem, a to nie są majtki, a pół pampersy- Przekomarzałam się z mamą a cała ta
sytuacja po prostu mnie śmieszyła więc postanowiłam ją po prostu ograć.
-Nie umiesz powiadasz, no cóż nie zostawiasz mi zatem wyboru…- I mama mnie nastoletniej
dziewczynie naciągała pół pampersy na tyłek co wyglądało przekomicznie ale dostarczało mi
tyle radości że nie mogłam wytrzymać.
Kiedyś moczyłam się jako dziecko tzn. miałam 13 lat i wtedy mama nawet nazywała mnie jej
małą dzidzią ale jako że mam już 17 lat nie liczę na taki tytuł. No cóż przyjęłam to jak to się
mówi na klatę i aż mi się o cycki obiło . Smile
Poszłam spać jakieś 3 godziny później gdy ju nikogo nie było na fejsie do pogadania …