adhd w teorii i praktyce

Transkrypt

adhd w teorii i praktyce
Analiza objawów
Osoby z ADHD mają albo wysoką motywację, albo nie mają jej wcale. Jeśli osoba taka staje przed
nowym, interesującym albo ambitnym zadaniem, styka się z sympatycznym człowiekiem, wtedy
wszystko idzie znakomicie. Jeśli nie – wyniki są marne(niezależnie od dziedziny), nawet przy
dokładaniu wszelkich starań, „aby być roztropnym”. Z tym fenomenem muszą walczyć nawet osoby
dorosłe. Pociągające zadanie wykonuje natychmiast entuzjazm w formie pozytywnych uczuć
(angażowanie emocji i motywacji). Płaty czołowe otrzymują wiele informacji z okolic pnia i mogą
właściwie funkcjonować. Informacje przyjmowane są aktywnie i uważnie, celowe działania
i koncentracja nie sprawiają kłopotów. Kiedy temat zadania jest interesujący, osoby takie, dysponujące
oczywiście odpowiednią wiedzą, nie mają problemu ze zrozumieniem i wykonywaniem polecenia:
czytanie albo słuchanie nie sprawia im trudności, szczególnie przy pozytywnym zaangażowaniu
emocjonalnym. Jeśli jednak tekst jest zbyt skomplikowany albo nudny, wtedy nawet osoba dorosła,
która wie, że przeczytanie go jest ważne albo konieczne, stwierdza, że nie potrafi od razu prześledzić
tekstu zrozumieniem. Spojrzenie „umyka”, trzeba sporego wysiłku, aby zmusić się do skupienia i
dokładnego przeczytania danego fragmentu, co wymaga czasu. Podobnie jest z małym dzieckiem, na
przykład w szkole. Tyle tylko, że nie znajduje się ono jeszcze na takim etapie rozwoju, aby mogło
zrozumieć konieczność zmuszania się do nauki. Jest jednak zdolne do wysiłku dla osiągnięcia celów,
które samo uważa za ważne (ze względu na pochwałę, bo lubi nauczyciela). Stan emocjonalny osób z
ADHD waha się, nastrój może się zmieniać w zależności od zasadniczego nastawienia emocjonalnego
danej osoby do różnego rodzaju sytuacji życiowych. Takie zasadnicze nastawienie (pozytywne,
negatywne) wyrabia się w toku nabywania doświadczeń w sytuacjach podobnych do zaistniałej. Nastrój
może zmieniać się okresowo, bez specjalnej przyczyny i uwarunkowania konkretnymi i świadomymi
wspomnieniami z analogicznych przeżyć. Ta labilność utrudnia wykonywanie zadań.
Impulsywność, tak charakterystyczna dla osób z ADHD, jest źródłem wielu problemów:
pobudzenie (bodziec) wywołuje natychmiastową reakcję – myśl, działanie. Czasami wydaje się,
że dziecko mówi coś albo robi, nie włączając w to zupełnie myślenia. Wrażliwość na wszelkie
bodźce, otwartość na wszystko, co dzieje się wokoło w danej chwili – to wszystko sprawia, że
jedno spostrzeżenie goni drugie, tworząc nieprzerwany strumień percepcji; ale to samo dotyczy
procesów myślenia. Impulsywność rządzi także myśleniem. Krańcowo sprzeczne formy
zachowań osób z ADHD można wyjaśnić tym, że reagują one na wszystko albo nie reagują na
nic. W zależności od indywidualnych uzdolnień i motywacji przyjęte bodźce są rejestrowane
mniej lub bardziej świadomie i przetwarzane impulsywnie albo z myślą o celu działania. Jeśli to,
co spostrzega osoba z ADHD, ma dla niej wysoką wartość, wtedy reaguje ona z dużą
wrażliwością, o wiele większą niż „normalna” osoba. Jeśli coś jej nie interesuje – może okazać
obojętność, brak wrażliwości albo wręcz gruboskórność. To dlatego, ten sam człowiek może – w
zależności od sytuacji – wydawać się roztrzepany albo skupiony, ujmujący albo odpychający,
godny albo niegodny zaufania, może sprawiać wrażenie osoby elastycznej albo bardzo
zasadniczej, optymisty lub pesymisty. Myślenie pacjentów z ADHD nie jest usystematyzowane,
myśli „przeskakują” od jednego skojarzenia do drugiego, przy czym każda kolejna asocjacja
wywołuje konkretne wspomnienia. Podczas rozmowy osoba taka nieświadomie zakłada, że kiedy
zaczyna o czymś mówić, rozmówca wie, o co chodzi, że treść wspomnień jest taka sama, że
nadąża on za nagłymi myślowymi skokami i skojarzeniami. Naturalnie wielokrotnie słyszą albo
mogą zaobserwować na pozytywnych przykładach, jak należy postępować – ale przełożenie tego
na praktyczne działania jest bardzo trudne. Otoczenie nie rozumie istoty niepowodzeń i określa
zachowanie osoby jako „głupotę”, „niechęć”, „lenistwo”, czy nawet „złą wolę”, a nieraz jako
„zdolny leń”. To z kolei rzeczywiście zniechęca osobę z ADHD do wysiłku, poziom motywacji
spada, maleje ochota do podejmowania działań w dziedzinach, w których ciągle coś się nie
udaje. A gdy taka osoba stanie przed „trudnym” zadaniem, poziom pobudzenia gwałtownie
podnosi się w skutek niepewności albo wewnętrznego oporu – co oczywiście, w krótkim czasie
prowadzi do niepowodzenia. Wszystko to sprawia, że osoby z ADHD spontanicznie stosuje
rozmaite strategie unikania przykrych sytuacji: wynajduje najróżniejsze wymówki, dyskutuje „po
co”, „na co”, „dlaczego”. Na te wszystkie strategie otoczenie znowu reaguje negatywnie, co z
kolei pogarsza sytuację psychiczną danej osoby (spadek nastroju, motywacji, jeszcze większą
niepewność albo złość). Kolejne niepowodzenie jest nie do uniknięcia. Reakcje otoczenia
zaczynają coraz częściej wywoływać agresję, wybuchy rozpaczliwego płaczu albo wręcz nastroje
depresyjne. Większość dzieci z ADHD ma problemy z rysowaniem i pisaniem oraz wykazuje
poważne upośledzenie zdolności dozowania siły mięśni (najprawdopodobniej w związku z
ograniczeniem funkcji kontrolnych płatów czołowych). Dzieci nie lubią tych czynności i nie chcą
ich także ćwiczyć. Trudności występują także podejmowaniu decyzji – podczas procesów
decyzyjnych zatrzymanie się przy jakiejś myśli (aspekcie sprawy) natychmiast wywołuje
skojarzenie z inną (zakłócającą) myślą (innym aspektem). Czasem jednak decyzje podejmowane
są spontanicznie, zwłaszcza przez dzieci, co dla otoczenia jest niezrozumiałe. Wybrane artykuły
dotyczące Zespołu Nadpobudliwości Psychoruchowej z Zaburzeniami Koncentracji Uwagi.
Irena Wielowiejska - Comi (1) Postępowanie formalne z dzieckiem chorym na ADHD I
ADD
ADHD (Attention Deficit Hyperactivity Disorder), czyli zespół nadpobudliwości psychoruchowej i
zaburzenia koncentracji uwagi oraz ADD - mają podłoże genetyczne i dotyczą ok. 2% dzieci i
młodzieży. W Polsce są uznane jako jednostka chorobowa, jednak niewiele z tego wynika dla praktyki.
Większość dzieci dotkniętych ADHD i ADD nie jest prawidłowo diagnozowana. Szczególne trudności w
rozpoznaniu sprawia ADD - zaburzenia koncentracji uwagi bez nadruchliwości. Postać ta jest rzadsza i
występuje częściej u dziewczynek. Nawet te rozpoznane i odpowiednio skierowane nie otrzymują
właściwej pomocy z trzech powodów: braku nowoczesnych standardów postępowania zarówno
prawnych jak i zwyczajowych, co wynika przede wszystkim z nikłej wiedzy społeczeństwa na temat
przyczyn i skutków spowodowanych ADHD i ADD, małej dostępności do leczenia wynikłej z limitów
stawianych przez kasy chorych, braku zarejestrowanych skutecznych i bezpiecznych leków, rażącego
niedoboru specjalistów posiadających merytoryczną wiedzę i kwalifikacje potrzebne do prowadzenia
tych dzieci i ich rodzin. Problem dotyczy psychiatrów, psychologów w poradniach i szkołach,
pedagogów, nauczycieli. Dzieci, ich rodziny i nauczyciele nie radzą sobie z wymaganiami szkolnymi i
życiowymi. Funkcjonują w atmosferze porażki i wzajemnych oskarżeń. Nawet nauczanie indywidualne
nie przygotowuje zazwyczaj młodego człowieka do dalszego kształcenia czy podjęcia pracy. Uwalnia
jedynie pozostałych uczniów klasy od przeszkadzającego kolegi.
W Polsce nie prowadzi się badań statystycznych dotyczących ADHD i ADD, toteż opieramy się na
opracowaniach zachodnich. Około 70 proc. dzieci właściwie prowadzonych wyrasta prawie całkowicie z
tego zaburzenia pod koniec wieku dojrzewania. Natomiast te zaniedbane osiągają niższy od swoich
możliwości poziom wykształcenia. Ponadto padają często ofiarą wypadków, w następstwie, czego
obciążają budżet firm ubezpieczeniowych i instytucji socjalnych.
Pierwsze kroki
Warto uzyskać dokument stwierdzający chorobę naszego dziecka. Daje on nam możliwość leczenia
farmakologicznego oraz uzyskania indywidualnego nauczania w szkole. Nasze dziecko nabiera
uprawnień dziecka szczególnej troski zamiast dotychczasowego piętna łobuziaka. Rodzice lub
opiekunowie nabierają prawa do bycia traktowanymi jako rodzice dziecka chorego genetycznie. Dotąd
większość z nich była traktowana jako niewydolni wychowawczo. Przedstawiamy kolejne kroki
postępowania:
Najpierw ktoś opiekujący się dzieckiem dostrzega u niego objawy nadpobudliwości psychoruchowej.
Może być to rodzic, wychowawczyni w przedszkolu lub szkole, lekarz pierwszego kontaktu.
Rodzice lub prawni opiekunowie dziecka, którzy dowiedzieli się o tym, że ich dziecko ma objawy ADHD
lub ADD zapisują się na wizytę do rejonowego lekarza psychiatry. Psychiatra powinien dać skierowanie
na badania stężenia poziomu hormonów we krwi oraz inne, tak, aby wykluczyć przyczyny
nadpobudliwości spowodowane czymś innym niż wrodzoną wadą systemu nerwowego. Można udać się
do lekarza psychiatry mając już ze sobą wyniki odpowiednich badań.
Lekarz psychiatra wydaje diagnozę na piśmie. Tekst powinien zawierać zalecenia dotyczące
postępowania pedagogiczno - wychowawczego wobec dziecka. Lekarz psychiatra przepisuje łagodne
środki psychotropowe dobrane indywidualnie do każdego pacjenta. Co miesiąc podczas wizyty
kontrolnej lekarz może skorygować stosowaną przez siebie terapię w zależności od jej skuteczności.
Rodzice lub opiekunowie powinni nawiązać i utrzymywać ścisłą współpracę z wychowawcami i
nauczycielami, aby otoczyć dziecko serdeczną, spójną i konsekwentną opieką.
Z zaburzeniami koncentracji uwagi często występuje dysleksja i dysgrafia, toteż warto skorzystać z
pomocy w tych dziedzinach. Po diagnozę i skierowanie na zajęcia wyrównawcze należy się udać do
rejonowej poradni psychologiczno - pedagogicznej. Mając orzeczenie o dysleksji czy dysgrafii
zyskujemy prawo do pozytywnego rozpatrzenia naszego podania do dyrekcji szkoły o zapewnienie
dziecku szczególnych warunków zdawania egzaminów. Są one określone przepisami ustawy i znane
dyrektorom szkół.
Nauczanie indywidualne
Jeżeli nasze dziecko w dalszym ciągu nie potrafi sprostać wymaganiom funkcjonowania w zespole
klasowym, mamy prawo do otrzymania indywidualnego nauczania. Aby uzyskać indywidualne
nauczanie, które jest bezpłatne, należy się udać do rejonowej poradni psychologiczno - pedagogicznej z
orzeczeniem od rejonowego lekarza psychiatry. Poradnia psychologiczno - pedagogiczna wyda
orzeczenie o celowości przyznania nauczania indywidualnego. To orzeczenie i opinię od psychiatry
należy dołączyć do podania (o przyznanie indywidualnego nauczania) skierowanego do dyrektora
szkoły. Indywidualne nauczanie obejmuje przynajmniej podstawowe przedmioty. Zgodnie z przepisami
dziecko musi otrzymać promocję do następnej klasy o ile jest obecne na przynajmniej 80 proc. zajęć, a
w przypadku choroby - na minimum 50 proc. zajęć. Dobrze jest zapoznać się z obowiązującym
wewnątrzszkolnym systemem oceniania. Drugim warunkiem jest takie zachowanie się dziecka, które
umożliwia przeprowadzenie lekcji. Na lekcje indywidualne dziecko może przychodzić do szkoły, jeżeli
jest w stanie i jeżeli odpowiada to szkole.
Zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych, dokumenty dotyczące dziecka mogą odbierać jedynie
jego rodzice lub inni prawni opiekunowie. Dokumenty mogą, lecz nie muszą być okazywane w szkole.
Rodzice sami decydują, czy ujawnienie diagnozy i opinii pomoże czy zaszkodzi dziecku. Oczywiście
trzeba dołączyć wymagane dokumenty do podania o przyznanie indywidualnego nauczania.
Irena Wielowiejska - Comi (2). Jasno określone zasady w postępowaniu z dzieckiem
nadpobudliwym psychoruchowo (ADHD i ADD)
Dzieci z zespołem nadpobudliwości psychoruchowej i zaburzenia koncentracji uwagi nazywanym z
angielska (ADHD - Attention Deficyt Hiperactivity Disorder) nie potrafią odraczać reakcji ani hamować
swojego zachowania. Dzieje się tak z powodu nieprawidłowej przemiany neuroprzekaźników w mózgu,
zwłaszcza dopaminy. Dziecko nie potrafi działać planowo, realizować celu, tylko reaguje na doraźne
bodźce. Nie jest nawet w stanie selekcjonować napływających bodźców według ich ważności. Reaguje
na ten, który jest w danej chwili najsilniejszy.
Zaburzenie mechanizmu hamowania powoduje, że reakcje człowieka nadpobudliwego stają się
natychmiastowe, impulsywne i nieprzewidywalne. Przy dużym nasileniu tych cech nie da się działać
według społecznie przyjętych reguł ani realizować ustalonych celów. Zadanie rodziny i szkoły polega na
stopniowym rozwijaniu umiejętności hamowania - tak, by nadpobudliwy mógł kierować swoim
zachowaniem.
Rodzice i nauczyciele stosują techniki skuteczne wobec innych dzieci i... ponoszą porażki. Rozkręca się
spirala wzajemnych pretensji "o wszystko". Długotrwałe porażki pogarszają funkcjonowanie dziecka
nadpobudliwego tym dotkliwiej, że rozwijają i utrwalają w nim złe wzorce życia społecznego. Potęgują
się frustracje, a w ich następstwie wzajemne nadużycia i agresja. Opiekunowie dziecka obwiniają siebie
za nieudolność, a dziecko za złą wolę. Rodzina i szkoła mają wzajemne pretensje, co pochłania wiele
energii.
Sytuację pogarsza postawa dziecka. Otóż ono używa swojej inteligencji do manipulowania otoczeniem
tak, by uzyskać natychmiastowe korzyści. Przyjrzyjmy się bliżej mechanizmowi kształtowania tej
postawy i wynikłych stąd skutków. Wczujmy się w sytuację, które z przyczyn biochemicznych nie
hamuje swoich reakcji. Dla ułatwienia warto myśleć w pierwszej osobie.
Oto przykład ucznia młodszej klasy szkoły podstawowej, obdarzonego wysokimi możliwościami
umysłowymi.
Stan psychiczny i fizyczny:
Nudno. Jeść. Przecież nie mają prawa mnie głodzić! Pani nie zauważy, że wyciągam wafelka. Pić.
Znowu się rozlewa, nic mi się nie udaje - to przez niego, bo muszę się starać, żeby nie zobaczył i nie
poskarżył. Świnia! Mam mu jeszcze oddać za podstawienie nogi, czuję jak przybywa mi sił, już po nim!”
Bodźce:
Pani mówi ścierając z tablicy tekst, którym zajmowała się przed chwilą: Skończyliście
przepisywać? Rozwiążcie teraz zadanie czwarte ze strony 21 zeszytu ćwiczeń. Żeby mi
było cicho! - Do ciebie też to się odnosi. Na pójście do toalety był czas na przerwie. Kto
skończy rączka w górę! Pani siada i sprawdza kartkówki, które dzieci pisały na
początku lekcji. Pani stara się nie marnować czasu. Lubi te dzieci i zależy jej na
osiągnięciu jak najwyższych wyników. Sprawi im niespodziankę: postawi piątkę
pierwszemu, które dobrze napisze, a następnym dwojgu – po plusie. Na dodatek już pod
koniec lekcji poda im oceny z kartkówki!
Dzieci się wiercą, dopytują o stronę i numer ćwiczenia, proponują głośno sposób rozwiązania i proszą
o potwierdzenie, czy to dobrze, ktoś coś pożycza, ktoś pyta, jak mu poszła kartkówka. Przykłady
bodźców od innych uczniów można mnożyć.
Bodźce napływają też zewnątrz. Słychać wiertarkę pana konserwatora, pani sprzątaczka przenikliwym
głosem dopytuje się któregoś z uczniów, po co odkręca kran tak bardzo, że zalewa podłogę, na
korytarzu dzieci grają w hokeja, reagują głośno na przebieg gry, co parę minut przeraźliwie "daje po
uszach" gwizdek nauczyciela wf. Za oknem piękna pogoda, przestrzeń, czasem zatrąbi samochód, to
znów zabawnie na gałęzi huśta się ptak, wołają jakieś dzieci, może koledzy z podwórka...
Reakcje:
Ja zetrę! Ja! (Po drodze mu dołożę, - przecież mogę się potknąć przez przypadek. Pani mnie
nie słyszy, to przez ten hałas.) Wstaję, wołam z ręką w górze. (Nie widzi mnie? Nic ją nie
obchodzę, to i mnie nie obchodzą jej zadania. Są nudne i głupie. ...O! Grają w hokeja. Ale
mają dobrze! Nie ma sprawiedliwości! Może uda mi się, chociaż popatrzeć na mecz.) Proszę
Pani! Wypłuczę gąbkę. (Co się do mnie odnosi? Ja chcę siusiu.) Czy mogę wyjść do toalety?
Bardzo potrzebuję! Ale piłem przed chwilą, a nie na przerwie! Wcale nikomu nie
przeszkadzam, proszę przecież grzecznie, nie może mi pani wpisać uwagi, zapytać mi wolno.
Nic nie robię, a zawsze wszystko na mnie! Jakie ćwiczenie? (Wszystko na raz - z której
książki, strona i numer zadania. Niech powie po kolei, a nie powtarza, że trzeba było
słuchać. Zamiast powtarzać bez sensu, że już mówiła, w tym samym czasie może powtórzyć
to, o co proszę. Mam prawo nie usłyszeć w tym hałasie!) (Podnieść rękę, kto pierwszy
skończy? Wyścig? Znajduję zadanie to, które piszą dzieci przede mną. Fajnie, że trochę
piszczą, musi być wiadomo, że skoro po dobroci nie da się dowiedzieć, co pisać, to sobie,
chociaż pożartuję. Nie ma przepisu, że na lekcji ma być ponuro. Ale łatwe!) Proszę pani! To
łatwe! Ja powiem zamiast pisać! Mogę nie pisać? ( Widzę jak Wojtek podnosi rękę. Pani
chwali go i stawia mu piątkę.) To niesprawiedliwe! Byłem pierwszy! Pani powiedziała,
kto pierwszy skończy, a nie, kto pierwszy napisze! Pani nie powiedziała, że to na piątkę!
Pani widzi tylko to, co ja zrobię źle, a jak zrobię dobrze, to i tak przekręcone jest na źle!”
Jak widzimy, dziecko z zespołem ADHD doskonale zna ogólnie obowiązujące reguły zachowania i
używa ich zgodnie ze swoimi potrzebami odczuwanymi w danej chwili. Dziecko nie hamuje swoich
zachowań i swoich emocji. Dlatego emocje w danej chwili są silne do tego stopnia, że niemożliwe jest
obiektywne zrozumienie sytuacji. Mamy do czynienia z działaniem w afekcie, ze wszystkimi
konsekwencjami. Po dokładnym przyjrzeniu się procesowi manipulacji uskutecznianym przez dziecko
dostrzegamy, że wykorzystuje ono luki w uznanych zasadach zachowania. Jest to niezwykle istotne,
bowiem jedną z najważniejszych potrzeb nadpobudliwego jest zwrócenie na siebie uwagi.
Wykonywanie zadań jednakowych dla wszystkich nie zaspokaja tej potrzeby. Wypływa stąd wniosek, że
podstawowym zadaniem wychowawcy jest bardzo szczegółowe określenie zasad. Zasady, które dzieci
w miarę zrównoważone traktują jako domyślne, wypływające z zasad ogólniejszych, nie wystarczają do
prowadzenia wychowania naszego podopiecznego. Oto przykładowe zasady, które pomogłyby Pani
podczas opisanej scenki:
Pani zauważa pozytywne zachowanie dziecka nadpobudliwego i informuje je o tym, co parę minut.
Podchodzi do niego, przytaknie mu, powie cicho, uśmiechnie się nawet, gdy jest oddalona, jest tu wiele
możliwości.
Pani podaje polecenia po kolei, każde następne po upewnieniu się, że poprzednie zostało zrozumiane. Zamknijcie zeszyty z notatką przepisaną z tablicy. Otwórzcie ćwiczenia na str... Przeczytajcie polecenie
zadania nr... Rozwiążcie zadanie pisemnie ołówkiem.
Pani jednoznacznie określa zasady oceniania przed rozpoczęciem pracy, np: - Kto
pierwszy dobrze napisze dostanie piątkę, kolejne dwie osoby po plusie. (Niespodzianki ze
strony pani są traktowane jako manipulacja przez dziecko nadpobudliwe
Irena Wielowiejska- Comi. Modelowanie zachowania (3).Wychowanie dziecka nadpobudliwego
psychoruchowo.
Wymaga określenia i stosowania jasnych zasad postępowania. Przedstawiamy uczniom zasady po to,
aby były stosowane. Mamy szansę osiągnąć ten cel, jeśli przekonamy dzieci do dwóch tez:
 Zasady wspólne dla wszystkich warto stosować.
Dzięki nim dochodzimy do wyników swojej pracy mniejszym kosztem i jest nam łatwiej lubić się
nawzajem, współpracować ze sobą.
 Łamanie reguł pociąga za sobą rzeczywiste konsekwencje.
Ad
1.
Potrzebę
stosowania
jednoznacznie
zrozumiałych
reguł
określających
funkcjonowanie podczas lekcji w szkole, przedstawiłam w poprzednim artykule.
Po dokładnym przyjrzeniu się procesowi manipulacji uskutecznianym przez dziecko dostrzegamy,
że wykorzystuje ono luki w uznanych zasadach zachowania. Jest to niezwykle istotne, bowiem jedną
z najważniejszych potrzeb nadpobudliwego dziecka jest zwrócenie na siebie uwagi. Wykonywanie
zadań jednakowych dla wszystkich nie zaspokaja tej potrzeby.
Pamiętajmy, że dziecko z zespołem ADHD manipuluje otoczeniem. Bodźce bieżącej chwili są dla niego
bardzo silne, a przez to ważne. Reaguje na nie natychmiast i silniej niż inne dzieci. Szybko wykona
polecenie lub zaprotestuje przeciwko niemu i kiedy inne dzieci spokojnie wykonują zadanie, ono już się
nudzi.
Wtedy reaguje na przypadkowy bodziec lub wymyśla coś swojego. Zazwyczaj jest to psota pomyślana
tak, aby wywołać możliwie największy efekt, oczywiście bez przewidywania społecznych skutków.
Przykład: Jedenastoletni uczeń zapytał panią, czy może wyrzucić do kosza odklejone z siebie nalepki
(podczas świetnej zabawy na przerwie miał ich na sobie znacznie więcej niż spokojniejsi koledzy i nie
zdążył podolepiać ich na czas). Usłyszał: "Ani mi się waż wstawać z krzesła!". Udał się w stronę kosza
w pozycji półsiedzącej, mocno przyciskając krzesło do pupy... Oburzona pani wezwała matkę, która z
trudem ukryła rozbawienie. Chłopiec nie złamał zakazu!
Wypływa stąd wniosek, że podstawowym zadaniem wychowawcy jest ograniczenie możliwości
manipulacji zasadami. Zasady, które dzieci w miarę zrównoważone traktują jako domyślne,
wypływające z zasad ogólniejszych, nie wystarczają do prowadzenie wychowania naszego
podopiecznego. Im bardziej przebiegle nasze dziecko nagina prawo do potrzeby chwili, tym bardziej
konkretne i wielostronne muszą być przedstawione zasady.
Oto przykładowe zasady, które pomogłyby Pani podczas scenki opisanej w poprzednim artykule:
 Nauczyciel kieruje przebiegiem lekcji.
 Na lekcji ważne jest to, o czym mówi i co poleca nauczyciel.
 Uczeń ma pilnować tego, co mówi i robi nauczyciel.
 Nauczyciel jednoznacznie określa zasady oceniania przed rozpoczęciem pracy, np.: - kto pierwszy
dobrze napisze, dostanie piątkę, kolejne dwie osoby po plusie. (Niespodzianki ze strony pani są
traktowane przez dziecko nadpobudliwe jako manipulacja).
 Nauczyciel robi jedną rzecz w jednym czasie - Mądrość - "Festina lente", czyli "śpiesz się powoli"
znana jest od starożytności.
 Nauczyciel podaje polecenia po kolei, każde następne po upewnieniu się, że poprzednie zostało
zrozumiane. - Zamknijcie zeszyty z notatka przepisaną z tablicy. Otwórzcie ćwiczenia na str...
Przeczytajcie polecenie zadania nr... Rozwiążcie zadanie pisemnie ołówkiem.
 Nauczyciel zauważa pozytywne zachowanie dziecka nadpobudliwego i informuje je o tym, co parę
minut. Podchodzi do niego, przytaknie mu, uwagi wypowiada cicho, uśmiechnie się nawet, gdy jest
oddalony itp.
 Gąbkę płuczą dyżurni na przerwie, chyba, że nauczyciel kogoś specjalnie o to poprosi.
 Uczeń ma na ławce tylko przybory potrzebne do bieżącej pracy.
 W sali nie ruszamy niczego. Wyjątkiem jest wzięcie czegoś na polecenie nauczyciela. Przedmiotami
na lekcji posługujemy się tylko w sposób potrzebny do realizowania bieżącego zadania.
 Podczas lekcji uczeń może zadać pytania tylko dotyczące bieżącej pracy.
 Uczeń odpowiada za skutki swojego zachowania, nawet, gdy było nieumyślne.
 Nie wolno przeszkadzać innym w korzystaniu z lekcji.
 Nauczyciel ucznia oraz uczeń nauczyciela - mogą poprosić o spotkanie poza lekcją w umówionym
terminie, na umówiony czas i temat.
Reguły i zasady powinny być określone jednoznacznie i napisane, bądź narysowane czytelnie, w
miejscu widocznym w domu i szkole, językiem zrozumiałym dla dzieci na danym poziomie rozwoju.
Dzięki współpracy rodziców ze szkołą będą spójne i będą ewaluować w miarę nabywanych
doświadczeń.
System oświaty zapewnia w szczególności: dostosowanie treści, metod i organizacji nauczania do
możliwości psychofizycznych uczniów, a także możliwość korzystania z opieki psychologicznej i
specjalnych form pracy dydaktycznej. /Art. 1 i 4 Ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty
(Dz. U. 1996, nr 67, poz. 329, nr 106, poz. 496; 1997, nr 28, poz. 153)/.
Ustalone zasady należy stosować konsekwentnie i w atmosferze akceptacji dziecka (szerzej
przedstawiam ten temat w następnych artykułach).
Irena Wielowiejska (4). Reguły działania
Dla dziecka nadpobudliwego psychoruchowo (zespół ADHD), równie ważny jak treść wypowiedzi jest jej
ton emocjonalny. Mówimy w sposób ciepły i ze spokojem wynikającym z pewności swojej mocy.
Staramy się przedstawić obowiązujące reguły jako narzędzie współpracy w społeczności klasowej,
dzięki któremu jest nam łatwiej i przyjemniej osiągać sukcesy. Stwarzamy atmosferę ochoty do
działania. Jest to niezwykle ważne, zwłaszcza dla dziecka, które kieruje się impulsem.
W szkole podstawowej - zwłaszcza w klasach młodszych, listę reguł uzasadniamy przepisami, nie
podając ich dokładnego brzmienia, a tym bardziej numeru ustaw, bo to jest nudne i powoduje
rozdrażnienie zamiast chęci współpracy. Bardzo skuteczne jest odwołanie się do autorytetu
oczywistego dla danego wieku. Warto powiedzieć uczniom, że w każdej zorganizowanej grupie ludzi,
zarówno w zakładzie pracy rodziców, w wojsku, w ekipie filmowej, na statku - rządzi wódz (dyrektor,
generał, reżyser, kapitan). On wie, co jest dla grupy ważne, dobre, jak należy postępować. Trzeba się
go słuchać. Wodzem dla klasy na każdej lekcji jest nauczyciel, a wodzem naczelnym jest wychowawca.
Dyrektor jest wodzem dla wszystkich nauczycieli.
Kilka rad na początek...
Działając jako skuteczny przywódca musimy pokazać praktyczną stronę swojej mocy. Określamy
i uzgadniamy z dziećmi w szczegółach konsekwencje łamania przyjętych reguł. Staramy się o to, żeby
konsekwencje prowadziły do naprawienia szkód spowodowanych złamaniem konkretnych reguł.
 Powinniśmy oddzielić swoje emocje od rzeczywistych skutków niewłaściwego działania dziecka.
Jest to niezwykle trudne. Dziecko nadpobudliwe ma, bowiem to do siebie, że świadomie i mimo woli
wytrąca nas z równowagi. Trudno nam pogodzić się z powtarzającym się niesfornym zachowaniem. W
reakcji na, niepowodzenia wychowawcze pojawia się skłonność do zastosowania silniejszych sankcji
popartych dodatkowo okazaniem zdenerwowania. Co dzieje się wtedy? Nakręca się spirala zachowań
nacechowanych emocjami. Zamiast zająć się naprawieniem szkody, obie strony usztywniają się w
swych pozycjach, myślą o odwecie, sytuacja zostaje doprowadzona do absurdu. W skrajnych
przypadkach dochodzi wtedy do wzajemnej przemocy. Zamiast konsekwencji stosujemy, bowiem karę,
czyli zemstę. Uczymy wtedy dziecko przemocy.
 Gdy czujemy, że ponoszą nas nerwy, warto przypomnieć sobie, że borykamy się z trudnościami
spowodowanymi rzeczywistą chorobą dziecka. Biochemia jego mózgu utrudnia mu kontrolowanie
swoich reakcji, zwłaszcza w stanie silnego pobudzenia emocjonalnego. My potrafimy i mamy obowiązek
to zrozumieć.
 Skuteczne stosowanie konsekwencji wymaga jasnego trybu postępowania. Reakcje na niesforne
zachowanie się dziecka stopniujemy. Uczymy je w ten sposób asertywnego stawiania granic.
Wdrażamy do uporządkowania zachowań społecznych.
Krok po kroku...
Stopień (krok) pierwszy: INFORMACJA ZWROTNA I PROŚBA
(słowo klucz - "proszę, nie rób tak”).Jeżeli jakieś zachowanie nas denerwuje, wprawia w zakłopotanie,
to zanim wezmą górę emocje, warto dać sygnał o swoim dyskomforcie.
Przykład: nie mogę jasno wytłumaczyć, skoro przerwałeś mi w trakcie mojej wypowiedzi. Proszę cię,
żebyś nie robił tego więcej. Intencja: Zależy mi na tym, żebyśmy porozumieli się mówiąc po kolei. Jeśli
dołożymy do prośby swoje intencje, zwrócenie uwagi będzie łagodniejsze, sprawi, że dziecko nie
powinno obrazić się na nas.
Krok drugi: WYZNACZENIE GRANICY
(słowo klucz - "nie życzę sobie”).Kiedy dziecko naruszające regułę nie zareagowało na prośbę,
przechodzimy do postawienia drugiej granicy. Może się zdarzyć tak, że stawianie granic musimy zacząć
już od tego poziomu.
Przykład: nie życzę sobie, żebyś mi przerywał. Chcę być wysłuchana do końca.
Krok trzeci: ZAPOWIEDŹ SANKCJI
Dodajemy zapowiedź sankcji, którą zastosujemy, jeżeli dziecko w dalszym ciągu zachowuje się
nieodpowiednio. Skuteczna sankcja musi spełniać dwa warunki:
-być realna do wykonania,
-być uciążliwa dla osoby, w stosunku, do której chcemy ją zastosować. Uciążliwość powinna być
proporcjonalna do wagi wykroczenia.
Przykład: jeżeli nadal będziesz mi przerywał, wstawię ci minus za pracę na lekcji.
Krok czwarty: WYKONANIE SANKCJI
To ostatni poziom, na którym już musimy zastosować zapowiedzianą sankcję.
Uwaga! Ważne jest, abyśmy nie wracali do wyższych, (delikatniejszych) poziomów,
przeszliśmy już na niższe. Świadczyłoby to o naszym braku konsekwencji i skuteczności.
Dla dziecka nadpobudliwego stosowanie konsekwencji staje się również nagrodą, ponieważ wiąże się
ze zwracaniem nań uwagi. Jest to szczególnie widoczne w młodszych klasach.
Przykład: - Mamo, dostałam stopień! Chwali się dziewczynka z drugiej klasy - Ależ to dwójka z
minusem, przecież wiesz, że to znaczy, że źle napisałaś! - Ale mam stopień! - cieszy się córeczka. Dla
młodzieży starszej nagrodą bywa publiczne wytykanie złego postępku - na forum klasy, lub, co gorsza na szkolnym apelu. Młody człowiek staje się wtedy "gwiazdą" - odnosi sukcesy w zakłócaniu porządku wszyscy się nim zajmują, jest w centrum uwagi.
Nie takie mają być skutki wyciągania konsekwencji. Nauką odróżniania dobrych i złych
skutków działania zajmiemy się w następnych artykułach.
Irena Wielowiejska- Comi.(5). Czytelne intencje
Zależy nam, żeby dziecko nauczyło się odróżniania dobrych od złych skutków swojego działania.
Określiliśmy jasne reguły postępowania i konsekwentnie stosujemy ustalone sankcje. Tymczasem
dziecko nadpobudliwe nadal niewiele sobie robi z naszych pogróżek i kar, ponieważ:
Stara się zwrócić na siebie uwagę za wszelka cenę, a nauczyło się, że na nagrody nie ma,
co liczyć. Woli, zatem karę od obojętności. Stosowanie sankcji coraz bardziej dotkliwych
prowadzi do granicy fizycznej niemożliwości, o czym dziecko doskonale wie. "- I co mi
zrobicie? Zabijecie mnie?" Nasze rzeczywiste intencje nie są czytelne dla dziecka.
Znajomość dwóch pierwszych powodów pozwoli nam rozwinąć w sobie silną postawę
respektowania zasad. Okazujemy dziecku systematycznie, że zależy nam właśnie na tym,
aby zachowywało się w sposób właściwy. Osłabiamy tym samym jego potrzebę wodzenia
nas za nos w celu wykręcenia się od ponoszenia przykrych konsekwencji. Zwracamy na
dziecko uwagę, zanim złamie ono przyjęte reguły. Skoro wiemy, że ono i tak zmusi nas
do częstego zajmowania się nim, to warto nie dopuścić do kłopotliwych skutków
większych przewinień. Pasuje tu przysłowie "zgoda buduje, niezgoda rujnuje". Zadanie
budowania dobrych stosunków z naszym podopiecznym polega na rozwijaniu w sobie
pomysłowości w przewidywaniu możliwych zachowań. Trudna to sztuka, jako że
jednym z kryteriów zespołu nadpobudliwości psychoruchowej z zaburzeniami uwagi
jest właśnie nieprzewidywalność reakcji. Astrid Lingren pokazała, jak Lotta z ulicy
Awanturników pocięła nożyczkami nowiutki biały sweterek, dlatego, że wyglądał na
taki, który drapie i gryzie.
Gdy przyjrzymy się bliżej konkretnemu uczniowi, dojdziemy do pocieszającego wniosku, że w
określonych sytuacjach powtarza on swój wachlarz zachowań. Zaobserwujemy też wiele reakcji
podobnych dla kilkorga nadpobudliwych dzieci. Często zdarza się zabawa długopisem zamiast
uważania na lekcji. Rozwija się ona swobodnie w kierunku tworzenia z owego długopisu i drobnych
dodatków różnych rzeczy (samolot, rakieta, ptak, postać), zabawiania tym innych, wyrywania sobie
nawzajem, żeby się osobiście pobawić, rozpadnięcia się na mniejsze części, rozkręcenia do końca,
wylania tuszu na sprzęty i podłogę, nieprzyjemnej rozmowy, sprzątania. Wariant uproszczony pomija
twórczość artystyczną, jednak też kończy się rozlaniem tuszu z przykrymi konsekwencjami. Czujny
nauczyciel zajmie się uczniem, który od chwili ogląda trzymany w dłoni długopis. Uniknie dzięki temu
zostania po lekcjach, by dopilnować sprzątania, proszenia o denaturat, zarzutów o nieupilnowanie
czystości w czyjejś sali, komentarzy o nieudolności wychowawczej itd.
Zwracanie dodatkowej uwagi na dziecko z zespołem ADHD męczy. Będzie męczyć mniej, jeżeli
nauczyciel zapobieże niepożądanemu zachowaniu. W tym kierunku zmierzają postulaty twórców
pomysłu "Szkoły z klasą". Ogromnie budujące są sygnały o dużym poparciu projektu w całej Polsce.
Zajmijmy się teraz trzecim powodem małej skuteczności narzucanych przez nas rygorów. Wypowiedź
słowna staje się przekonująca wtedy, gdy jest zgodna z "mową ciała". Przede wszystkim trzeba okazać
dziecku swoje intencje; rozmowa z nim jest dla nas ważna, szanujemy je, wymagamy wzajemnego
szacunku i uwagi. Całe ciało ma być zwrócone przodem w stronę rozmówcy. Nie zajmujemy się przy
tym niczym innym. Staramy się mieć oczy na wysokości oczu dziecka.
Mową ciała regulujemy poziom napięcia. Modelujemy znaczenie emocjonalne zdarzenia. Nasz nastrój
przekażemy dziecku. Rozegra się między nami próba sił. Dziecko emanuje silnymi emocjami, ponieważ
działa impulsywnie, nie potrafi hamować swoich reakcji. Czasem celowo zmierza do wywołania jak
największego efektu, żeby wywołać zainteresowanie swoją osobą. Zachowanie dziecka odbieramy jako
zaczepne, czujemy się ustawiani w roli przeciwnika. Dziecko potrafi być tak przekonujące, że
przestajemy panować nad swoimi emocjami i dajemy się sprowokować. Mniemamy, że musimy wyjść
zwycięsko z konfrontacji, żeby zachować autorytet przed tym uczniem i całą klasą. Niestety, sam fakt
wejścia w utarczkę słowną jest naszą porażką. Lekcja została efektownie przerwana. Na ostateczne
zwycięstwo nie mamy, co liczyć, ponieważ "przeciwnik" nie szanuje norm kulturowych, a atmosfera
silnych bodźców emocjonalnych nakręca spiralę impulsywnych reakcji. Zostaniemy zmuszeni do
zastosowania poważnych sankcji, co nie powinno zdarzać się często w procesie wychowawczymi i
podlega ograniczeniom prawnym. (Załącznik Nr 2 do rozporządzenia MEN z dnia 15 lutego 1999 r. w
sprawie ramowego statutu publicznej sześcioletniej szkoły podstawowej i publicznego gimnazjum (Dz.U.
nr 14 poz. 131.)
Statut określa... prawa i obowiązki uczniów, w tym...rodzaje nagród i kar... oraz tryb odwoływania się od
kary; nie mogą być stosowane kary naruszające nietykalność i godność osobistą ucznia, warunki pobytu
w szkole mają zapewniać uczniom bezpieczeństwo, ochronę przed przemocą, uzależnieniami,
demoralizacją oraz innymi przejawami patologii społecznej.
Obserwowanie interwencji naładowanej silnymi, negatywnymi emocjami jest sprzeczne z wymogami
bezpieczeństwa psychicznego. Ponadto (zgodnie z Rozporządzeniem MEN w sprawie oceniania,
klasyfikowania i promowania uczniów... (Dz. Urz. MEN 1999 Nr 41, poz. 413) poglądy i opinie
kontrowersyjne lub niezgodne z poglądami nauczyciela nie mogą mieć wpływu na uzyskiwane przez
ucznia oceny merytoryczne. Dochodzi tu jeszcze dość powszechnie znany zakaz ograniczania dziecku
dostępu do nauki, w myśl, którego nie wolno wypraszać ucznia z klasy podczas lekcji. (Konwencja o
Prawach Dziecka, przyjęta przez ONZ 20 listopada 1989 r. /Dz. U. 1991, Nr 120, poz. 526 i 527/.)
Jaki stąd wypływa wniosek? Wiedząc, że podłożem impulsywnego działania dziecka jest
choroba, nie ulegamy emocjom. Całą swoją postawą okazujemy spokój płynący z
pewności własnej wiedzy. Modelujemy zachowanie rozsądne. Osłabiamy napięcie, żeby
oklapło, jak sparciały balonik. Nie pozwalamy naruszać norm, sami pokazujemy dobry
przykład.
Irena Wielowiejska - Comi(6). Trudna sztuka nagradzania
Dziecko nadpobudliwe psychoruchowo z deficytem uwagi doświadcza w szkole tyle porażek, że traci
nadzieję na uznanie i nagrody. Tymczasem bardzo zależy mu na byciu zauważonym. Wymusi na nas
konieczność zajmowania się jego osobą. Przecierpi wiele, aby ten cel osiągnąć. Upokorzone, z niską
samooceną wybierze choćby kary nad obojętność, będą one pełniły zastępczą funkcję nagród.
Doprowadzi to do klęski pedagogicznej i złamania artykułu 29 Międzynarodowego Paktu Praw
Obywatelskich i Politycznych mówiącego, że nauka dziecka będzie ukierunkowana na:
-rozwijanie w jak najpełniejszym zakresie osobowości, talentów oraz zdolności umysłowych... dziecka,
-rozwijanie w dziecku szacunku dla praw człowieka...,
-przygotowanie dziecka do odpowiedzialnego życia w wolnym społeczeństwie, w duchu zrozumienia,
pokoju, tolerancji, równości płci...
Sytuacja ilustrująca mechanizm prowadzący do klęski i poradzenia sobie z tym niebezpieczeństwem
zdarzyła się niedawno w warszawskim gimnazjum. Nauczyciel języka obcego starał się "wyciągnąć"
czternastoletniego chłopca z zespołem ADHD na ocenę mierną na koniec roku szkolnego. Zadał mu do
przetłumaczenia na polski cztery kilkuzdaniowe opowiadanka o różnych dyscyplinach sportu jako pracę
domową. Niestety, nie doczekał się pokazania pracy przez trzy tygodnie maja. Zapytał mnie: - "I co ja
mam zrobić? Przecież wiem, że to jest chore dziecko, nie zostawię go na drugi rok. Nie bolą mnie
bardzo jego bajeczki, jakoby akurat zapomniał zeszytu, albo ktoś mu dla żartu gdzieś zeszyt schował.
Wiem, że to obrona przed trudną sytuacją, a nie celowe oszukiwanie mnie. Jak mam jednak zachować
twarz przed klasą, która i bez Jurka szuka wymówek od pracy? Przecież nie ma najmniejszego sensu
stawianie mu kolejnych jedynek. Stawiając je, chciałem tylko konsekwentnie stosować jasno określone
zasady i ustalone sankcje łamania ich. Sytuacja doszła już do absurdu. Jurek (nazwijmy go tak)
powiedział mi z rozbrajającą szczerością, że mu się nie chce. Najpierw poczułem gniew, pomyślałem,
że to bezczelność, ale dopytałem jak to było dokładnie. Wtedy, patrząc mi spokojnie i pogodnie w oczy,
całkowicie rozluźniony opowiedział, jak nawet chciał odrobić tę lekcję, ale gdy spojrzał, to mu się
odechciało. Wiem, że on nie kłamie, że tu coś przerasta jego możliwości. On chyba nie jest w stanie
nauczyć się tego języka, choć czasem na lekcji skupi się na chwilę i gdy zadam dość trudne pytanie
odpowiada bardzo błyskotliwie. Będzie miał u mnie ocenę pozytywną, jeśli wykaże minimum
aktywności. Nie mogę mu pozwolić na lekceważenie przyjętych reguł. Zrób coś, żeby on oddał tę
pracę." Nauczyciel zmierzał do osiągnięcia sukcesu pedagogicznego. Działał zgodnie z wiedzą o
ADHD. Dzięki temu uniknął kilku niebezpiecznych raf, które wytrąciłyby z równowagi kogoś
niewtajemniczonego. Zwrócił się o pomoc we właściwym momencie po wyczerpaniu wachlarza
oddziaływań. Jurek chętnie przystał na moją ofertę współpracy. Nie ukrywał swojej bezradności. Był
przy tym rzeczywiście rozluźniony. Może doszedł już do etapu "i co mi teraz zrobicie - zabijecie mnie?"
Szybko przekonał się, że czeka go wysiłek i współpraca, bowiem ja też nie wykazałam poczucia winy,
że ten język obcy znam bardzo słabo. Ode mnie otrzymał wiarę w nasz wspólny sukces. Wiara była
oparta na silnych podstawach: słowniku przyniesionym z czytelni i wyrażonym przeze mnie
(udokumentowanym) zdaniu o wysokich możliwościach umysłowych Jurka. Tłumaczenie pierwszego
opowiadanka zajęło nam prawie 25 minut i było męczące. Po mało skutecznym łączeniu różnych
znaczeń słów wypisanych w słowniku Jurek przyjął postawę bardziej aktywną i nastawioną na
samodzielne pokonanie trudności. Przypominał sobie właściwe znaczenia i reguły gramatyczne
potrzebne nam teraz. Głośno zauważałam i nazywałam konkretnie każdy jego samodzielny krok. Gdy
poprawnie użył nowe słowo w następnym opowiadaniu, mówiłam: - "Widzisz? Potrafisz się skupić i
zapamiętać. Na początku, gdy nie bardzo wierzyłeś, że dasz radę, sprawdzaliśmy to samo słowo parę
razy. Szybko się uczysz, gdy cię to obchodzi". Starałam się okazać swoje zainteresowanie tekstem,
odwoływałam się do własnych przeżyć, mój nastrój udzielił się chłopcu. Co chwila zauważałam, że
praca idzie nam coraz szybciej i że Jurek coraz lepiej operuje wiedzą świeżą i zdobytą dawniej? Mało
tego. Pod koniec drugiego opowiadanka zostałam zajęta rozmową telefoniczną i Jurek dokończył
tłumaczenia sam w ciągu kilkunastu minut! Moja rozmówczyni spytała, czy możemy w tej chwili spotkać
się. By moje postępowanie było zgodne z jasnymi zasadami, uprzedziłam ją, że jest u mnie dziecko.
Uzyskałam akceptację obu stron. Jurek powiedział, że poradzi sobie sam, mogę rozmawiać. Po
skończeniu pracy poprosiłam Jurka o powtórzenie nowych słów, a także o dodatkowe przetłumaczenie
pytań do tekstu i udzielenia na nie odpowiedzi. Uzasadniłam to potrzebą wyrównania ułatwień wynikłych
z mojej pomocy. Jako przyszły odpowiedzialny menadżer musi uczyć się rzetelności, dlatego powiem
panu o naszej współpracy. Jurek zgodził się z trudem, ale i to zadanie wykonał. Przystał też na dalszą
współpracę. Postawiłam przed nim dwa samodzielne zadania: przepisać tłumaczenia na czysto i wpisać
poznane słowa do słowniczka tej lekcji w książce, żeby nie musieć szukać w kółko po słowniku.
Cieszyliśmy się wszyscy z sukcesu. Nauczyciel powiedział: -"Jurek był tak szczęśliwy, że nawet nie
wspomniałem o nie odrobionym łatwiutkim zadaniu na dzisiaj. On z pewnością nie wiedział, że coś było
zadane. Szkoda mi było psuć jego radość."
Zasady nagradzania zastosowane w powyższym przypadku:
 Okazanie wiary w osiągnięcie sukcesu przez dziecko
 Częste wskazywanie konkretnych mocnych stron dziecka
 Ułatwienie korzystania z niezbędnych pomocy (słownik)
 Nagradzanie za konkretne zachowanie i mówienie tego
 Pochwały rzeczywiste, czyli bezwarunkowe (bez zwrotów: "tak, ale...")
 Uzasadnianie propozycji kolejnych działań
 Uzyskanie zgody dziecka na każde działanie
 Pomaganie w zakresie niezbędnym
 Podkreślanie zasług dziecka, nie swoich.
 Należy określić jasne zasady postępowania w oparciu o rzeczywiste możliwości ucznia. Oczywiście
trzeba je korygować w miarę wzajemnego poznawania się i rozwijających się możliwości dziecka.
 Trzeba też pomóc dziecku zapracować na nagrody.
Irena Wielowiejska – Comi. (7).Żeby sukces rodził sukces
Dziecko z zespołem nadpobudliwości z zaburzeniem uwagi ma niskie poczucie własnej
wartości, ponieważ nie jest w stanie sprostać wymaganiom ze strony szkoły i domu.
Częste porażki zniechęcają każdego do podjęcia kolejnego wysiłku. Dotyczy to także
rodziców
i
nauczycieli.
Sukcesy
-
choćby
nieliczne
-
stanowią
trampolinę
dla wytęsknionych osiągnięć. Wzmacniają podopiecznych i ich opiekunów. Umiejętne
posługiwanie się sukcesem wymaga poznania jego natury. Jest to nietrudne od strony
poznawczej, bowiem wynika z właściwości zespołu ADHD i ADD. Sam fakt wystąpienia
sukcesu u dziecka jest trudny do przewidzenia, bo takie jest na ogół całe zachowanie.
Sukces pojawia się jako wynik zadań cząstkowych, ponieważ dziecku brakuje
wytrwałości.
Bardzo podobne zadania mogą zakończyć się sukcesem lub porażką, bowiem
postępowanie dziecka jest bardziej zależne od nastroju chwili, niż od przeszłych
doświadczeń.
Sukces bywa osiągany częściej w zadaniach trudnych merytorycznie, wymagających twórczego
myślenia i wysokiego poziomu inteligencji. Rozwiązując takie zadanie dziecko się wreszcie nie
nudzi i mobilizuje umysł do wykorzystania nabytych umiejętności. Najrzadziej udaje się podołać
zadaniom żmudnym, powtarzalnym, które nużą i doprowadzają do "białej gorączki".
Sukcesy nieakceptowane społecznie dziecko osiąga, gdy próbuje sprostać wymogom drogą "na skróty".
Oszukuje, by uniknąć nużących obowiązków. Spektakularne sukcesy osiąga dziecko realizując psoty
pod wpływem impulsu, nastawione na choćby "tani poklask". Czyni tak, by być zauważone za wszelką
cenę.
Lista sposobów na zwycięstwo okazała się wcale niemała. Skąd te porażki? Prześledźmy zabiegi
wychowawcze starającej się pani, czy kochającej mamy, które tworzą i utrwalają przedstawioną wyżej
sytuację. Dorośli przede wszystkim rozliczają dziecko z końcowego wyniku. Zadanie z przedmiotu
ścisłego na klasówce, porządek w pokoju, planowe działanie są zmorami nękającymi obie strony.
Wysiłki są umniejszane, wręcz niweczone niszczącą oceną według schematu: "I co z tego, że...
skoro..." Dziecko nadpobudliwe nie widząc dla siebie szans na prawidłowe ukończenie pracy, rezygnuje
z wysiłku w myśl wpajanego mu właśnie przekazu:, „po co mam się trudzić, skoro..." Proponuję
oceniać punktami rozwiązania cząstkowe. Ocena końcowa będzie zależała od sumy zdobytych
punktów. Od razu będzie też wiadomo, co zostało wykonane dobrze. Wielu nauczycieli postępuje już w
ten sposób, być może pod wpływem mody na sprawdziany testowe.
W domu możemy stosować podobną zasadę. Rozliczamy dziecko za uporządkowanie poszczególnych
elementów, wykonanie konkretnych podpunktów domowych obowiązków. Jest to możliwe po uprzednim
starannym określeniu całej struktury zadań.
I tu natykamy się na zmorę monotonii. Nasze dziecko zrobi wszystko, by się jej wyrwać. Woli osiągać
sukcesy nieakceptowane społecznie, niż dać się zadręczać robieniem tego, co go nie obchodzi. Zabiegi
wychowawcze muszą zmierzać do zainteresowania dziecka zadaniami cząstkowymi. Sprzyja temu
wymienione wcześniej ocenianie poszczególnych etapów. Każdy, kto pracuje z dzieckiem
nadpobudliwym musi podjąć trudne wyzwanie znajdowania i tworzenia pozytywnych związków
emocjonalnych z zajęciami, traktowanymi do tej pory jako "beznadziejne". Stanowi to okazję do
własnego rozwoju. Uczymy się dostrzegać urodę i wartość rzeczy małych, cieszyć się światem
konkretów, szanować drobne wydarzenia i ich bohaterów, czyli nas samych. Małe jest piękne.
Wyostrzamy swój dowcip i zmysłowość, stajemy się bardziej wrażliwi na nastrój chwili dziecka i swój.
Rozpatrzmy przykład bałaganu w pokoju. Na pierwszy rzut oka jest tu chaotyczny zbiór rzeczy w tej
chwili niepotrzebnych, więc dziecko nadpobudliwe użyje swojej pomysłowości, aby wykręcić się od
układania ich. Wymóg utrzymywania porządku traktuje jako przemoc. Zadaniem całej rodziny jest
wzbudzić i rozwinąć w dziecku radość obcowania z przedmiotami dla ich własnej wartości. W porze
dobrego nastroju okazujemy zainteresowanie jakimś "zarzuconym" drobiazgiem. Prowokujemy
rozmowę na temat jego przydatności, historii, podobieństwa do czegoś nam bliskiego, opowiadamy o
własnych przeżyciach związanych z tym przedmiotem i naszym dzieckiem jakiś czas temu. Być może
bawiło się nim starsze rodzeństwo, wykorzystujemy okazje do wspominek rodzinnych, czy towarzyskich.
Pomagamy dziecku zadbać o ten przedmiot. Zauważamy, wzdychając ciepło, że jeszcze dużo jest tu
ciekawych rzeczy do zadbania o nie, a trzeba niestety zająć już się czymś innym (ustalamy własne
granice). Wyrażamy nadzieję, że dziecku uda się samemu ułożyć pięknie coś jeszcze. Obiecujemy
pomóc, gdy zostaniemy poproszeni. Praktycznie jest do tej pomocy wciągnąć rodzeństwo
i zaprzyjaźnionych rówieśników. Nie zapominajmy też o nagrodach uzgodnionych wcześniej z
dzieckiem. Najbardziej wartościowe polegają na budowaniu więzi poprzez atrakcyjne spędzanie czasu,
a nie wydawanie pieniędzy. Dobieramy argumenty i język do wieku dziecka. Właśnie czas i
zainteresowanie jest najcenniejszą walutą, rozwija poczucie własnej wartości. Tłumaczenie się pogonią
za pieniądzem i "płacenie" dziecku za brak czasu na miłość prowadzi do postawy roszczeniowej i
poczucia zagrożenia.
Ważnym rodzajem sukcesu jest ten, który wynika z twórczej natury człowieka nadpobudliwego. Chociaż
uczeń sprawia wrażenie, że nie uważa na lekcji, udziela błyskotliwej odpowiedzi na trudne pytanie.
Wzbudza tym w nauczycielu sprzeczne uczucia. Radość, że ktoś w klasie jest w stanie dojść do danego
wniosku i złość, że po chwilowym zainteresowaniu się lekcją "zdolny leń" znów się wyłącza. W interesie
obu stron leży przedłużenie tej chwili. Warto z nią popracować. Zapytać, jakiej wiedzy użył do uzyskania
tej odpowiedzi, nauczyć go wyrażać pełnymi zdaniami intuicyjne myśli. Skorzysta też na tym cała klasa.
Warto ustawić ucznia w roli kogoś ważnego, potrzebnego. Da to dziecku siły do sprostania
nudniejszemu zadaniu zapisania w zeszycie tego, co trzeba. Za wykonanie tego zadania również trzeba
dziecko pochwalić, tylko już indywidualnie, w sposób kameralny. Czynimy to, żeby je wyciszyć, wdrożyć
do codziennej pracy.
Irena Wielowiejska -Comi (8). Rozwijanie odpowiedzialności
Dziecko z zespołem ADHD potrzebuje być podmiotem, a nie jedynie przedmiotem oddziaływań innych
ludzi. Mówi się o nim, że "lubi rządzić". Przypomina mi się cytat z "Pluskwy": "-Jak tu rządzić, kiedy
błądzą!". Współczesna sztuka zarządzania radzi sobie z tą trudnością zgodnie z zasadami demokracji.
Posługuje się ona kontraktem. Jest to praktyczne narzędzie, które pozwala świadomie określić
role tak, aby każdy kierował swoimi zadaniami wspólnego celu. Zawarcie kontraktu w atmosferze
wzajemnego szacunku zwłaszcza w przypadku młodzieży w okresie dorastania wychodzi
naprzeciw celom oświatowym.
W rozdziale pierwszym Ustawy o systemie oświaty z dn. 7 września1991 r. czytamy, że: "Oświata
w Rzeczypospolitej Polskiej stanowi wspólne dobro całego społeczeństwa; kieruje się zasadami
zawartymi w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, a także wskazaniami zawartymi w Powszechnej
Deklaracji Praw Człowieka, Międzynarodowym Pakcie Praw Obywatelskich i Politycznych oraz
Konwencji o Prawach Dziecka. Kształcenie i wychowanie służy rozwijaniu u młodzieży poczucia
odpowiedzialności(...). Szkoła winna zapewnić każdemu uczniowi warunki niezbędne do jego rozwoju,
przygotować go do wypełniania obowiązków rodzinnych i obywatelskich w oparciu o zasady
solidarności, demokracji, tolerancji, sprawiedliwości i wolności".
Podstawę prawną do zawarcia poważnej trójstronnej umowy daje nam też Art. 6. Karty Nauczyciela ust. z dn. 26 stycznia 1982 r. "Nauczyciel obowiązany jest rzetelnie realizować podstawowe funkcje
szkoły: dydaktyczną, wychowawczą i opiekuńczą; dążyć dopełni rozwoju osobowości ucznia i własnej.
Nauczyciel obowiązany jest kształcić i wychowywać młodzież w umiłowaniu Ojczyzny; w poszanowaniu
Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej; w duchu humanizmu (...) i szacunku dla pracy; dbać o
kształtowanie u uczniów postaw moralnych i obywatelskich zgodnie z ideą demokracji(...)."
Dziecku imponuje to, że traktujemy je poważnie, rzeczywiście jako partnera. Proponujemy mu
rozwijanie umiejętności menedżerskich. Mówimy, że w przyszłości będzie biznesmenem. Żeby umieć
zarządzać własną firmą musi nauczyć się kierować własnym postępowaniem. Możemy mu w tym
pomóc, jeśli wyrazi zgodę na współpracę. Zgoda jest warunkiem koniecznym. Opornym przedstawiamy
alternatywę w postaci widma porażki edukacyjnej: powtarzanie klas, kilkakrotna zamiana szkół itd. A oto
i nasz ramowy, czy jak kto woli przykładowy KONTRAKT DOTYCZĄCY ZASAD WSPÓŁPRACY ZAWARTYM MIĘDZY
UCZNIEM Jankiem Kowalskim, RODZICEM (RODZICAMI) I SZKOŁĄ
-Celem niniejszego kontraktu jest ułatwienie wszystkim stronom współpracy potrzebnej Jankowi
Kowalskiemu do osiągnięcia sukcesu szkolnego i życiowego.
-Zadania dla każdej ze stron określane są w sposób demokratyczny, przy udziale wszystkich
zainteresowanych. Po podpisaniu obowiązują wszystkie strony do czasu podpisania następnej umowy,
która lepiej ujmuje kolejny etap rozwoju osobistego Janka Kowalskiego.
-Dzięki jasno określonym zasadom postępowania wszystkich stron kontraktu, Janek zyskuje możliwość
skutecznego kierowania ważnym obszarem swojego życia. Rozwija umiejętności menedżera:
planowanie i realizowanie zadań w oparciu o rachunek ekonomiczny.
-Wszystkie strony kontraktu zostają uwolnione od silnych niszczących postaw i uczuć, które
towarzyszyły dotychczasowemu pasmu porażek.
-Udrękę klęski, obwinianie siebie i innych zamieniamy na gotowość współpracy, wiarę w sukces i
przejęcie odpowiedzialności za zadania przyjęte na siebie.
Zadania Janka:
Obecność na każdej lekcji.
Punktualne przybycie na wszystkie zajęcia.
Utrzymanie porządku na ławce: wyjęte są tylko przybory potrzebne do wykonania aktualnego polecenia
nauczyciela.
Zajmowanie się tym, co akurat polecił nauczyciel.
Zgłaszanie się do odpowiedzi na temat prowadzonej właśnie lekcji.
Uszanowanie prawa innych do spokojnej nauki.
Słuchanie wypowiedzi nauczyciela i zapytanych przez niego uczniów.
Zapisywanie w zeszytach przedmiotowych, co jest zadane pisemnie i ustnie.
Podanie nauczycielowi do podpisu zeszytu otwartego na stronie z zapisaną pracą domową pod koniec
lekcji.
Grzeczne odnoszenie się do innych.
Wywiązywanie się z przyjętych na siebie zobowiązań wobec nauczycieli i rodziców.
Zadania rodziców:
Dopilnowanie zabrania do szkoły odrobionych zadań domowych, przyborów na odpowiednie lekcje,
stroju na wf.
Zauważania możliwie wielu choćby najdrobniejszych dobrych zachowań, choćby cząstkowych osiągnięć
Janka.
Zadbania o dobre zdrowie i przygotowanie organizmu do nauki: warunki wyspania się, odpowiednie
ubranie, zjedzenie lub wzięcie śniadania, picia.
Dbanie o atmosferę wzajemnego szacunku w rodzinie i spójność zasad postępowania.
Wyrażanie radości z przebywania ze sobą członków rodziny, zawsze, gdy ją się odczuwa.
Codzienne podpisanie każdego podpisu nauczyciela lub miejsca, w którym powinien być.
Tygodniowe rozliczanie wywiązywania się z kontraktu po uzyskaniu informacji ze szkoły.
Rozliczanie się następuje według ustalonego z Jankiem "taryfikatora". Za określone sukcesy jest
określona nagroda. Za uchybienia - konsekwencja. Umowa dotycząca treści nagród i konsekwencji
będzie się zmieniała w miarę potrzeb wypływających z etapu rozwojowego Janka.
"Taryfikator" umieszcza Janek w swoim "business - planie", w czym pomagają mu rodzice.
Zadania szkoły:
Okazywanie mu uwagi przynajmniej kilkakrotnie na każdej lekcji.
Zauważanie możliwie wielu choćby drobnych właściwych czynności Janka.
Zadbanie o to, by zrozumiał polecenia.
Posadzenie w miejscu i towarzystwie sprzyjającym koncentracji uwagi.
Bieżące dokumentowanie konkretnych informacji o czynnościach i postępach Janka: podpisywanie
zapisanych zadań do odrobienia, dopisywanie ewentualnych pochwał lub uwag.
Cotygodniowa wymiana doświadczeń z rodzicami.
Data, podpisy Janka i osób odpowiedzialnych ze strony rodziny i szkoły.
Proponuję Państwu użycie na początek tylko tych punktów kontraktu, które wydają się najpotrzebniejsze
do osiągnięcia sukcesu szkolnego możliwego teraz dla dziecka. Być może za tydzień lub miesiąc wasz
kontrakt obejmie więcej punktów. Może wypracujecie inne, bardziej przydatne w waszej sytuacji. Ważne
jest, by zadania każdej ze stron były określone konkretnie i jednoznacznie tak, by rzeczywiście
porządkowały i ułatwiały współpracę. Dobry menadżer stawia przed sobą zadania na miarę swoich
możliwości tak, by być dumnym z osiągniętych wyników. W następnym artykule przedstawię
doświadczenia osób, które już posługują się własnymi kontraktami.
Irena Wielowiejska - Comi (9). Wytrwałości!
Ambicje rosną. Wydaje nam się, że dziecko stać na wiele więcej, niż sądziliśmy do tej
pory. Realizujemy złowieszczą maksymę: "nadgorliwość gorsza od faszyzmu".
Napawamy się nowym szczęściem w myśl maksymy "trwaj chwilo". Najtrudniej jest
zastosować zasadę "złotego środka". Tytułowy apel o wytrwałość nie wystarczy
do uchronienia dziecka przed skutkami obu kierunków rozwoju wydarzeń.
Proponuję skorzystać z doświadczeń ludzi w podobnych sytuacjach.
W poprzednim artykule zaproponowałam Państwu wprowadzenie trójstronnego kontraktu między
młodym biznesmenem, czyli uczniem nadpobudliwym a przedstawicielem jego szkoły i jego rodziny.
Obserwuję zmiany w zachowaniu kilku uczniów gimnazjum w Warszawie i jednego w mieście na
północy Polski. W ciągu pierwszych dwóch tygodni stosowania wynegocjowanego kontraktu strony
odczuwają zmiany w postawach wobec problemów związanych z nauką szkolną. Strony czują się
uwalniane od nadużyć emocjonalnych spowodowanych wzajemnym obwinianiem się. Zapętlenie
obwiniania spowodowane jest, bowiem w znacznej mierze niedookreśleniem ról i zadań z nich
wypływających. Wszystkim stronom kontraktu bardzo potrzebne jest właśnie "odbarczenie" od
poczucia winy. Mogą współpracować bez obciążeń. Szybko pojawiają się pierwsze, uskrzydlające
sukcesy. Okupione są dużym wysiłkiem wszystkich. Zdarza się, że dalszy scenariusz rozwija się w
dwóch kierunkach:
Ad. 1. Uczeń trzeciej klasy gimnazjum po propozycji wynegocjowania kontraktu szybko uwewnętrznił
normę osiągnięć szkolnych w imię dobrze pojętego własnego rozwoju. Gdy przekonał się, że może
uzyskać lepsze oceny i uznanie dzięki swojej wytężonej pracy uznał, że nie potrzebuje nagród od
rodziców. Staje już się dorosły i jemu samemu zależy na dobrych ocenach. W miejsce
dotychczasowych jedynek i naciąganych dwójek zaczął otrzymywać w pierwszym semestrze mocne
dwójki i trójki, a z niektórych przedmiotów nawet czwórki i sporadycznie piątki. "Podpuszczany" przez
mamę wywindował swoje ambicje do poziomu czwórek i piątek na koniec roku szkolnego. Mama nie
chciała uwzględnić rzeczywistych możliwości syna i wzmacniała jego zawyżone wyobrażenie o sobie.
Powstała znacząca rozbieżność w ocenie sytuacji między szkołą a naszym Jurkiem. Nauczyciele uznali,
bowiem, że chłopiec wreszcie osiąga wyniki na miarę swoich możliwości. Część dobrych ocen miała
informować o docenieniu wysiłku. Spodziewali się z jego strony okazywania radości, satysfakcji z
wyników wspólnej pracy. Byłam obecna przy rozmowie z Jurkiem o jego postępach z podstawowego
przedmiotu. Pani wymieniła jego różne, nawet drobne osiągnięcia i chwaliła za starania. Z wyrazem
życzliwości powiedziała, że może mieć trójkę na koniec roku szkolnego o ile wytrwa w pracy. Nasz
bohater odważył się powiedzieć o swoich ambicjach. Zaskoczenie pani było tak duże, że określiła
wyraźnie różnice między poziomem prac jego i uczennicy z mocną czwórką. Wyraziła opinię, że
chłopiec nie jest w stanie nadrobić teraz wieloletnich zaniedbań. Obie osoby wysyłały mocne
niewerbalne sygnały przeżywanych uczuć.
Dziecko z zespołem ADHD nie potrafi hamować, rozpędza się niebezpiecznie aż do wyczerpania
lub ostrego zatrzymania przez potężną przeszkodę. Opiekunowie mają harmonizować rozwój
dziecka. Za błędną ocenę rzeczywistości zapłacą wszystkie strony. Cierpienie dziecka będzie jednak
ogromne, bo ono przecież niczego nie potrafi hamować, uczuć też.
Ad. 2. Uczeń pierwszej klasy gimnazjum z ochotą przystąpił do wypełniania swoich zadań ujętych w
kontrakcie. Zdobył kilka dobrych ocen zanim jeszcze utrwalił na komputerze ostateczny zapis tego
dokumentu. Na końcu napisał: "mamo, pierwszy raz wróciłaś z wywiadówki zadowolona, zawsze byłaś
taka zła". Temperatura uczuć w domu wzrosła. Po miesiącu mama przestała sprawdzać wpisy w
zeszytach na temat zadanych prac domowych. Uskrzydlona sukcesem przeprowadziła z synem
rozmowę o jej miłości i zaufaniu do niego. Wyraziła wiarę w jego wytrwałość i dotrzymanie obietnicy
sumiennego wywiązywania się z obowiązków szkolnych. Potem pytała tylko, czy odrobił lekcje, jakie
oceny otrzymał i co było w szkole. Po następnych trzech tygodniach chłopiec z większości przedmiotów
miał najwięcej minusów za nieodrobione prace domowe z całej klasy. Przybyło jedynek, a piątek
niestety nie. Nauczyciele mówili, że na lekcjach nie pracuje, zachowuje się niespokojnie.
Dziecko z zespołem ADHD żyje tylko chwilą teraźniejszą. Powstrzymanie się od pokus wymaga
od niego wysiłku tak dużego, że jest w stanie tego dokonać tylko przy stałym wsparciu osoby
znaczącej. Wsparcie polega na ciągłym i rzeczywistym okazywaniu zainteresowania. Trzeba
naprawdę zobaczyć, co dziecko ma w zeszycie, dowiedzieć się, co powinno mieć, usłyszeć, co
umie, sprawdzić, czy jego deklaracje pokrywają się z rzeczywistością.
Czarny scenariusz przewiduje teraz sceny rodzinne mocno raniące wszystkich, zwłaszcza dziecko. Ono
reaguje impulsywnie, również w sferze uczuć. Mama tego chłopca przyjęła ze zrozumieniem informacje
o sytuacji psychologicznej syna. Po prostu powiedziała mu, czego dowiedziała się w szkole. Ogłosiła
powrót do codziennego sprawdzania realizacji postanowień kontraktu.
Dziecko nadpobudliwe naprawdę żyje chwilą. W ciągu następnego tygodnia chłopcu przybyły dwie
piątki, jakieś czwórki, trójka z plusem z klasówki...
Trzeba uczyć się zrozumieć świat odczuć i ograniczeń dziecka. Ono bardzo boi się
odrzucenia. Istnieje tylko o tyle, o ile czuje się ważne dla osób znaczących.
Mama, kiedy mówi, że zaufa odpowiedzialności dziecka i nie będzie odbierać zmysłami
efektów jego codziennego trudu, informuje je o czymś innym. Ona "wykręca się" od
opieki. Pozbawia je swojej uwagi. Pozoruje troskę, a dziecko pozoruje wywiązywanie się
z zadań.
Jak hodować cierpliwość i wytrwałość? Pielęgnujmy je jak delikatne rośliny, uczmy się czerpać
zmysłową i poznawczą radość z czynności, które wykonujemy współpracując z dzieckiem.
Irena Wielowiejska - Comi (10)
Jak powiedzieć rodzicom o nadpobudliwości ich dziecka i przekonać do zdiagnozowania
go?
Obalenie mitu o opłacalności udawania, że dziecko jest właściwie takie jak jego rówieśnicy
Rodzice znają ustawę o ochronie dóbr osobistych, zgodnie, z którą mogą mieć pretensje o
wyrażanie nieudokumentowanych opinii na temat cech wewnętrznych dzieci. Członkowie rad
pedagogicznych, którzy uczestniczą w prowadzonych przeze mnie szkoleniach słyszą pogróżki od
rodziców zdenerwowanych podejrzeniami sformułowanymi pod adresem swoich pociech. Właśnie "podejrzenia" - już samo określenie budzi chęć obrony.
Nauczycielki pytają mnie wprost: jak powiedzieć matce, że dziecko ma prawdopodobnie zespół ADHD?
Jak przekonać do wykonania specjalistycznych badań? Żyjemy w Polsce. Ludzie boją się
napiętnowania. Wolą udawać, że wszystko jest w granicach normy, a o niepowodzenia szkolne
obwiniać różne osoby i warunki pracy szkoły. Okazują postawę zgodną ze stereotypowymi
wyznacznikami pozycji szanowanych obywateli, którą można parafrazować tak: "Jesteśmy porządną
rodziną, u nas nikt się po prawnikach ani psychologach nie włóczył!"
A my im proponujemy psychiatrę!
Nawet kadra, która rozumie potrzeby dziecka nadpobudliwego nie uniknie oskarżeń o nieudolność.
Jedna z matek obwiniała nauczycielkę gimnazjum nawet o to, że zwraca na jej dziecko więcej uwagi,
niż na pozostałe: "Inni też nie zawsze mają odrobione lekcje, czemu pani pilnuje właśnie moje?"
Bywa i tak, że sześcio - ośmiolatek pod opieką troskliwej babci w domu nie ujawnia nadmiernego
rozkojarzenia i impulsywności. Rodzice takiego dziecka winą za niekontrolowane zachowanie obarczają
nauczycielkę. Nie przyjmują do wiadomości, że w klasie jest za dużo bodźców jak na możliwości
systemu nerwowego dziecka z nadpobudliwością. Szkoła ma przed sobą ważne i trudne zadanie:
zmienić postawę niechętnego rodzica.
Zadanie jest ważne z uwagi na skutki jego powodzenia dla wszystkich mających do czynienia z
bohaterem naszych rozważań. Odmowa ze strony rodziców bardzo utrudni kompleksowe oddziaływanie
na zachowanie dziecka, co grozi porażką pedagogiczną. Zadanie jest trudne, bowiem wymaga
przełamania stereotypów.
Jak je wykonać?
Przede wszystkim trzeba pamiętać, że rozmawiając z rodzicami musimy zadbać o ich
poczucie bezpieczeństwa. Ludzie ci żyją w ciągłym zagrożeniu; otrzymują dużo złych
wiadomości od osób stykających się z ich dzieckiem, a także raniących doświadczeń ze strony
jego samego.
Należy zadeklarować naszą chęć współpracy i wiarę we wspólnie osiągnięty sukces szkolny i
życiowy dziecka.
Można mówić tylko o konkretnych zachowaniach, nigdy o cechach, czy postawach dziecka.
Przykłady zachowania można sprawdzić i w ten sposób obronić się przed ewentualnymi
oskarżeniami rodziców o rozmijanie się z prawdą.
Można powiedzieć: "Pawełek darł papier podczas lekcji i podrzucał go do góry. Śmiał się przy tym na
głos i mówił, że pada śnieg". "Basia z Anią wykonywały z wielkim zapałem polecenia pani od historii.
Dodatkowo wymalowały, Arkowi, który siedział przed nimi wielkie blizny na szyi, a na nich szwy grubym
granatowym flamastrem". "Mariusz zobaczył w swoich spodniach rozprucie prawie na wysokości kroku i
wkładał w nie długopis, który potem wypadał dołem nogawki stukając o podłogę. Chłopiec bawił się tak
przez 20 minut do końca lekcji. Nie brał w niej udziału, odwracał tym uwagę innych".
"Darek przewiercił czubkiem nożyczek zeszyt na wylot, włożył w ten otwór długopis i kręcił zeszytem, aż
ten poleciał". Nauczyciel nie ma narzędzi do zbadania cech psychicznych, czy myśli dziecka; nawet
gdyby miał, to bez zgody rodziców nie mógłby ich użyć, a wyników ujawnić. Wygłaszanie sądów o
przyczynach zachowania ucznia jest nieuprawnione i rodzice o tym wiedzą. Poczują się zaatakowani
opiniami w rodzaju: "Rozpieściliście Państwo Pawełka: bawi się jak dzidziuś i nie daje normalnym
dzieciom się uczyć". "Te dwie cwaniaczki trudno przyłapać, jak rozrabiają, bo dla niepoznaki udają
wielki zapał do nauki". "Bezczelny Darek złośliwie niszczy zeszyty, żeby pokazać, co myśli o
przedmiocie". Niestety, zaburzony sposób komunikowania swoich spostrzeżeń na temat dziecka
nadpobudliwego występuje w wielu szkołach, na co wskazują liczne listy od rodziców z całej Polski,
oraz ich wypowiedzi na spotkaniach grup wsparcia Stowarzyszenia "Ponad".
Rodzicom bardzo opornym trzeba ponadto pokazać skutki niedostarczenia diagnozy do
szkoły. Otóż każdy etap kształcenia kończy się teraz testem kompetencji ocenianym
zewnętrznie. Dziecko nadpobudliwe traktowane tak jak wszystkie inne, nie ma szansy go
zaliczyć, tracąc tym samym możliwość dalszej edukacji na dobrym poziomie. Szkoła jest,
bowiem instytucją działającą według konkretnych regulacji prawnych. Może podjąć wysiłki, a co
za tym idzie - koszty indywidualnego podejścia do dziecka, gdy otrzyma odpowiednią
"podkładkę", czyli orzeczenie poradni psychologiczno - pedagogicznej.
Indywidualne podejście do ucznia wychodzi naprzeciw konkretnym potrzebom wynikającym
z rodzaju i nasilenia zaburzenia. W naszym przypadku możemy liczyć na poświęcenie temu
dziecku znacznie więcej uwagi. Warto uzmysłowić rodzicom, że nauczanie nadpobudliwych
wymaga od nauczyciela dzielenia złożonego zadania na pojedyncze polecenia, dopilnowania
wykonania poleceń, zapisania pracy domowej, zauważania choćby najmniejszych przejawów
pozytywnego zachowania, ocenianie bardziej wysiłków, niż wyników, systematycznej
współpracy z domem.
Zachętą do zdiagnozowania dziecka może też być wiadomość o możliwości skorzystania z pomocy
drugiej osoby podczas lekcji. Bywają to wolontariusze - np.: studenci pedagogiki w ramach praktyk - tak
jest na razie w Poznaniu. Gdzie indziej przychodzi na niektóre zajęcia ktoś z rodziny dziecka, szkolny
pedagog. Jedna z podwarszawskich szkół niepublicznych zaangażowała dodatkową osobę.
Przedstawmy rodzicom całą sytuację jako należne im korzystanie z praw. Płacicie Państwo
podatki, to należy się wam usługa lekarza psychiatry. W krajach wysoko rozwiniętych jest ona
standardem cywilizacyjnym.
Spodziewany lęk przed nieznanym najlepiej zredukować informacjami o przebiegu wizyty.
Teraz są to lekarze o wysokiej wiedzy z zakresu neurologii i psychologii. Żyją w tej samej
rzeczywistości, co my, mają dzieci i kierują się zdrowym rozsądkiem.
Do postawienia diagnozy potrzebna będzie informacja wychowawcy klasy i badania lekarskie - w tym
EEG. Badania będą miały na celu wykluczenie różnych chorób, które mogą przejawiać się
nadpobudliwością.
Chodzi tu o stany zapalne, zaburzenia hormonalne tarczycy, czy padaczkę.
Wymienione argumenty trzeba ostrożnie dozować. Użycie ich wszystkich na pierwszym spotkaniu
spowoduje raczej skutek odwrotny do zamierzonego. Pamiętajmy o punkcie pierwszym odnoszącym się
do poczucia bezpieczeństwa rodziców.
Irena Wielowiejska – Comi. (11)
Przedstawiamy w klasie ucznia z zespołem ADHD
Dzisiaj przedstawię praktyczną wiedzę potrzebną do poinformowania kolegów z klasy
o ich nadpobudliwym koledze czy koleżance. W najbliższych artykułach zajmę się
budowaniem współpracy z rodzicami innych dzieci w klasie oraz podtrzymaniem
właściwej postawy kolegów. Budowanie zespołu, w którym dziecko nadpobudliwe
nauczy się współpracy jest zadaniem wychowawcy, psychologa lub pedagoga szkolnego.
O wadze problemu niech zaświadczą słowa prof. Manfreda Doepfnera, cytowane przez
dr Tomasza Wolańczyka podczas szkoleń dotyczących pracy z nadpobudliwością.
"Mało, które zaburzenie wieku dziecięcego jest równie stałe i trudne w leczeniu jak
nadpobudliwość i zachowania opozycyjne i agresywne. Terapie ukierunkowane na
wgląd i wszelkie sposoby pracy skoncentrowane wyłącznie na dziecku bez jego otoczenia
społecznego okazały się w znacznej mierze nieskuteczne. Według obecnego stanu wiedzy
najbardziej skuteczne są formy terapii integrujące oddziaływanie na rodzinę i szkołę, z
włączeniem interwencji obejmujących samo dziecko."
Skoro efekty wychowawcze uzyskujemy w wyniku kompleksowego oddziaływania na
dziecko, powinniśmy budować współpracę z jego rodzicami. O jej rozpoczęciu pisałam
poprzednim razem. Teraz nadeszła kolej na zapoznanie tych rodziców z programem
działania i uzgodnienie z nimi ewentualnej korekty. Uzyskanie akceptacji rodziców da
nam poczucie bezpieczeństwa prawnego i zachęci ich do wysiłku w dobrym kierunku.
Zajęcia z uczniami obejmują następujące grupy zagadnień:
Uświadomienie klasy, że nauczyciele i uczniowie mają wspólny cel: Jak najlepsze ukończenie przez
uczniów szkoły, przy oszczędzaniu sił.
Sukces łatwiej osiągnie ten, kto wierzy w swoje możliwości, bo lubi siebie. Warto, zatem poznać swoje
mocne strony.
Skoro mamy wspólny cel warto ze sobą współpracować opierając się na wiedzy o mocnych stronach
swoich i kolegów.
Proponuję przeprowadzić 2 spotkania na początku roku szkolnego, a potem jedno w miesiącu dla
podtrzymania ważności sprawy. Niezależnie od planowych spotkań przypominamy klasie kilka razy w
tygodniu o wspólnych ustaleniach.
Spotkanie pierwsze "Nasze zalety"
Na początku pytamy dzieci, po co jesteśmy razem w szkole. Doprowadzamy do wniosku, że celem jest
ukończenie szkoły z jak najlepszymi wynikami i wspomnieniami. Swoją energię bardziej opłaca się
ukierunkować na osiągnięcie celu niż na wydobywanie się z kłopotów. Sukcesy osiągają ci, którzy lubią
siebie. Ponieważ jesteśmy w zespole, warto współpracować, dla wspólnego sukcesu. Przyjemnie jest
wykorzystywać do tego swoje mocne strony. Warto je zauważyć u koleżanek i kolegów w klasie. Dzieci
mogą zauważyć, że najprzyjemniej jest się bawić, a nie uczyć, zresztą są tu takie, które unikają szkoły,
a na lekcjach nie pracują.
Informujemy je przy tym, że nauka szkolna jest obowiązkowa do uzyskania przez dziecko
pełnoletności. W starszych klasach dzielimy się z młodzieżą wiedzą o konsekwencjach uchylania
się od niej. "W Polsce nauka jest przymusowa. Za dopełnienie obowiązku szkolnego
odpowiadają rodzice lub prawni opiekunowie. Gdy dziecko wagaruje płacą oni wysoką karę,
następnie otrzymują kuratora sądowego jako niewydolni wychowawczo, aż do pozbawienia ich
praw rodzicielskich." Mamy świadomość, że informacje o stanie prawnym są młodzieży
potrzebne i mogą być raniące. Przyjmą od nas więcej informacji, jeżeli unikniemy nadużycia.
Przede wszystkim nie epatujmy uczniów natłokiem informacji. Stosujemy zasadę odpowiadania
ściśle na pytania. Wykażmy osadzenie polskiego prawa w ustawodawstwie międzynarodowym.
Protokół Nr 1 do Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności
sporządzony w Paryżu dnia 20 marca 1952 r.
Artykuł 28
Państwa-Strony uznają prawo dziecka do nauki i w celu stopniowego realizowania tego prawa na
zasadzie równych szans, w szczególności:
a) uczynią nauczanie podstawowe obowiązkowym i bezpłatnym dla wszystkich,
e) podejmą kroki na rzecz zapewnienia regularnego uczęszczania do szkół oraz zmniejszenia
wskaźnika porzucania nauki. Uzasadnijmy przepisy troską o dobro dzieci.
Artykuł 29
Państwa-Strony są zgodne, że nauka dziecka będzie ukierunkowana na:
a) rozwijanie w jak najpełniejszym zakresie osobowości, talentów oraz zdolności umysłowych i
fizycznych dziecka. Treść przepisów przekazujemy dzieciom nie dosłownie, tylko językiem dla nich
zrozumiałym.
Dbajmy przy tym bardzo o komunikację pozawerbalną. Ona właśnie modeluje uczuciowy kierunek
kształtowanej teraz postawy. Otóż o przepisach mówimy w sposób uroczysty i ciepły jednocześnie.
Uroczysty - by nadać temu godne miejsce w systemie wiedzy dziecka. Ciepły - by pokazać dziecku, ze
jesteśmy po jego stronie, że to jest nasza wspólna rzeczywistość.
Swobodne mówienie o przepisach doprowadzi do stosowania komentarzy. Muszą one być całkowicie
zgodne z naszym przekazem niewerbalnym, aby stały się wiarygodne.
Po tym wstępie, który powinien zmieścić się w około 10 minutach, pytamy dzieci, czy chcą, abyśmy
razem poznawali mocne strony swoje i innych. Uzyskanie ich zgody jest nieodzownym warunkiem
budowania zespołu.
W ciągu następnych 10 minut uruchamiamy zasób pojęć określających różne zalety. Organizujemy
burzę mózgów. Można przyjąć konwencję podobną do quizu: A teraz, przedstawimy państwu bogactwo
zalet polskich dzieci (młodzieży)! Czy nasza tablica jest wystarczająco duża, aby pomieścić wszystkie
nazwy naszych zalet? Czy starczy nam czasu, na wypisanie ich wszystkich? Proszę szanownych
państwa! Na szczęście jesteśmy we wspaniałej klasie (...), która potrafi sprostać temu zadaniu! Trzy
pierwsze uśmiechnięte osoby, które się zgłoszą, będą zapisywały określenia na tablicy! W gimnazjum
mówimy:, Kto lubi pisać na tablicy? W każdej klasie jest parę osób, które lubią. Ja bardzo lubię i będę
pisać, ale zmieści się jeszcze paru chętnych. - Czwarta będzie dbała o to, by określenia się nie
powtarzały! Pani też się bawi!
Zadaniem nauczyciela jest dbałość o zebranie jak największej liczby określeń, które mogą mieć bardzo
różny stopień ogólności i odnosić się do różnych rodzajów mocnych stron każdego dziecka w tej klasie,
zwłaszcza nadpobudliwego, czy odrzucanego, izolowanego. Trzeba cały czas uważnie eliminować
wszelkie pojęcia, które mogłyby kogokolwiek zranić. Dzieci, zwłaszcza nadpobudliwe celują w
operowaniu pojęciami wieloznacznymi.
Następne pięć minut przeznaczamy na wybranie określeń, które pasują do choćby jednej osoby w
klasie.
Można dodawać nowe, które dopiero teraz komuś się skojarzą z kimś z klasy. Głośno chwalimy za
każde trafne zgłoszenie.
Teraz przystępujemy do ruchowej części zajęć. Ustawiamy dzieci w kręgu. Rzucają do siebie piłką,
jeżeli są na dworze, czymś małym i miękkim w pomieszczeniu. Kto złapie, ma powiedzieć jedną z zalet
wypisanych na tablicy, pasującą do osoby, która rzuciła piłkę. Zalety mówimy bezwarunkowo, czyli nie
używamy słowa, „ale". Pani też się bawi i dba, by każdy usłyszał o swoich zaletach. W tej zabawie
używamy techniki pozwalającej kontrolować zachowanie dzieci. Pisanie cech na karteczkach
przyklejonych do pleców stwarza ryzyko wypisywania złośliwości, co jest kuszące dla dziecka z
zespołem ADHD i może udzielić się innym, którzy przecież to odczytają na plecach kolegów jeszcze w
trakcie gry. W grupie do 8 osób możemy zastosować zabawę "fotel", w której wszyscy mówią dobre
słowa osobie siedzącej w nim.
W podsumowaniu wyrażamy radość z pracy w klasie tak pełnej utalentowanych dzieci.
Podziwiamy cechę, którą dziś ujawnili - umiejętność dziękujemy patrzenia na innych
w pozytywnym świetle. Powtarzamy głośno zalety powiedziane każdemu dziecku. Korzystamy z
pomocy klasy. Wtedy dzieci będą wymieniały też wady innych. Mówimy, że są to nasze wspólne kłopoty
i na innych zajęciach będziemy się zastanawiać jak użyć naszych zalet do uporania się z tymi
kłopotami. Jako zadanie domowe polecamy im zastanowić się, do realizacji, jakich celów mogą się
przydać nasze zalety.
Irena Wielowiejska - Comi (12).
Społeczność rodziców wobec pomocy dziecku z ADHD
Mówimy rodzicom innych dzieci o uczniu z zespołem ADHD
Rodzice innych dzieci w klasie szkolnej (czy grupie przedszkolnej) bardzo szybko
orientują się, że ich pociechy narażone są na niekontrolowane zachowanie
nadpobudliwego kolegi. Dowiadują się, że poziom nauczania w klasie obniża się, a czas
przerwy niesie więcej zagrożeń niż odpoczynku. Ich intuicyjne próby łagodzenia napięć
nie poprawiają sytuacji. Dochodzi do ostrego konfliktu, szukania winnego, a w
konsekwencji wykluczenia dziecka z zespołem ADHD ze społeczności szkolnej.
Zadaniem szkoły jest zmiana tego scenariusza, bowiem zgodnie z Art. 2 Konstytucji
Rzeczpospolitej Polskiej z 2 kwietnia 1997 r. ...nikt nie może być pozbawiony prawa do
nauki. Niestety, w naszej codzienności prawo jest wykorzystywane przeciwko takim
dzieciom. Działania szkół podejmowane wobec dziecka z zespołem ADHD rzadko są
rozsądnie wypośrodkowane, czyli tak prowadzone, aby wszystkie strony: szkoła,
uczniowie, rodzice mogli włączyć się w mądrą pomoc dziecku, spowodować by mogło
ono wzrastać i rozwijać się w swoim naturalnym środowisku, jakim jest m. in. szkoła.
Najczęściej jednak, z powodu braku odpowiednich szkoleń kadry pedagogicznej, szkoły
popadają w skrajności, jak to ma miejsce w poniżej wymienionych przykładach:
Przykład 1
Matka ośmiolatka z zespołem ADHD powiadomiła szkołę o stanie synka, przekazała zalecenia lekarskie
z instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. Skutkiem są szykany od pierwszych dni nauki w drugiej
klasie: ośmieszanie przed dziećmi, piętnowanie, wyszukiwanie i staranne dokumentowanie
"przewinień", publiczne wyczytywanie i komentowanie ich na zebraniach z rodzicami, połączone z
obrażaniem matki.
Szkoła twierdzi, że umie postępować z dziećmi nadpobudliwymi i nie potrzebuje specjalistycznego
szkolenia. Rodzice innych dzieci współpracują ze szkołą w kierunku "pozbycia się kłopotu" obarczając
winą "nieudolną wychowawczo matkę". Jest to sytuacja tak trywialna, że aż dziw, że spotykam się z nią
w Warszawie, i to w kilku szkołach!
Przykład 2
Odmienne oczekiwania stawiają przed rodzicami niektóre placówki bardzo nastawione na postępy
dziecka
z zespołem ADHD. W jednej z podwarszawskich, niepaństwowych szkół wychowawczyni
klasy piątej uczniowie i ich rodzice zostali obarczeni odpowiedzialnością za budowanie właściwej
atmosfery, która miała sprzyjać pomocy dziecku z zespołem ADHD. Jedna z matek wiedziona
współczuciem do chorego dziecka oraz chęcią przygotowania swojej córeczki do współpracy z różnymi
ludźmi włożyła w to wiele starań. Tłumaczyła Kasi, że zaczepki chłopca i jego swawolne zachowanie są
spowodowane nie jego złą wolą, tylko niemożnością panowania nad sobą, a zadaniem zdrowych dzieci
jest dawanie dobrego przykładu i pomaganie koledze w wykonywaniu poleceń nauczycieli. Wiedziała,
że przeszkolona, rozsądna wychowawczyni wprowadziła w klasie jasne zasady. Ponadto została jej
przydzielona osoba do pomocy. Niestety, owa osoba podważała przy dzieciach autorytet
wychowawczyni i zmieniała zasady.
Kasia wielokrotnie próbowała pomóc nadpobudliwemu koledze, ale spotykała się z jego strony ze
złośliwymi wypowiedziami i fizycznymi przykrościami. Trudno jej było korzystać z lekcji, które często i
skutecznie były przez niego zakłócane. Nie radząc sobie, miała poczucie winy, podobnie jak matka i
nauczycielka, które również nie mogły sprostać sytuacji. W obu przykładach narasta konflikt interesów
wszystkich uczestników spowodowany brakiem porozumienia. Jak już wcześnie wspominałam, tylko
całościowe oddziaływanie na dziecko, stanowi jedyną drogę do sukcesu. To na szkole spoczywa
odpowiedzialność za ustawienie współpracy społeczności szkolnej wobec dziecka nadpobudliwego.
Wychowawcę powinien wesprzeć psycholog, pedagog, dyrektor. Najważniejsze są tu rzeczywiste
umiejętności, a nie tytuł formalny osoby wspierającej.
Co robić?
Pierwszym krokiem jest uzyskanie zgody opiekunów dziecka z zespołem ADHD na omawianie
jego problemów na zebraniach z rodzicami. Od ich uznania zależy, czy będą obecni podczas
rozmowy o dziecku na zebraniu z rodzicami. Nie należy wywierać żadnego nacisku w tym kierunku.
Uczestniczenie w publicznym przedstawianiu spraw swojego dziecka może być zbyt trudne. Właśnie
okazanie szacunku każdej ze stron, również wymaganie szacunku dla siebie jest warunkiem świadomej
współpracy. Osiągamy go dzięki uważnemu i życzliwemu wysłuchaniu wszystkich zainteresowanych i
dzięki wyegzekwowaniu bycia wysłuchanym. Dopuszczenie do swobodnych wypowiedzi na forum
niesie w sobie niebezpieczeństwo zadziałania mechanizmów znanych jako "psychologia tłumu".
Bezpieczniej będzie rozmawiać z poszczególnymi rodzicami osobno, przed wspólnym
spotkaniem na ten temat.
Zapanowanie nad emocjami grupy ułatwi przygotowany plan. Najpierw przypominamy temat spotkania:
problemy spowodowane przez dziecko. Ustalamy czas - najlepiej do 30 minut. Podajemy cytowane na
wstępie podstawy prawne chroniące dziecko z zespołem ADHD. Dodajemy zapis punktu 1 artykułu 29
Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności podpisanej w Paryżu
dnia 20 marca 1952r. "Państwa-Strony są zgodne, że nauka dziecka będzie ukierunkowana na:
d)przygotowanie dziecka do odpowiedzialnego życia w wolnym społeczeństwie, w duchu zrozumienia,
pokoju, tolerancji, równości płci..."
Następnie przekazujemy tylko te informacje o dziecku, które pozwolili ujawnić opiekunowie.
Przedstawiamy je w taki sposób, aby osiągnąć założony cel: wzajemne wsparcie i przyjęcie
przez rodziców określonych zadań. Uspokajamy od razu, że nie zabiorą one dużo energii. Zdajemy
sobie przecież sprawę z niedoboru czasu i sił w polskich rodzinach. Dotąd naradzaliśmy się w domach,
jak bronić się przed nadpobudliwym kolegą. Marnowaliśmy siły a sytuacja pogarszała się, wszyscy
przegrywali. Działania niespójne tworzyły przestrzeń nieokreśloną, pole do krętactw i nadużyć dla
inteligentnego dziecka
z deficytem hamowania i uwagi. Od dzisiaj potraktujemy obecność tego dziecka tak jak pogodę;
mamy wpływ nie na to, jaka jest, tylko na to, jak wobec niej się zachowamy. Nie zmienimy przecież
genów dziecku.
Cieszmy się, że to nie nam trzeba pomóc. Łatwiej jest czynić coś dla kogoś, niż być zależnym od cudzej
dobroci. Nie wiadomo jeszcze, czy komuś z obecnych nie urodzi się dziecko z zespołem ADHD. Bywa
nawet, że jedno z bliźniąt jest zrównoważone (dla rozładowania napięcia można zażartować, że jest ono
"tradycyjne"), a drugie nadpobudliwe. Poza tym nadpobudliwych w lżejszym stopniu jest kilkoro innych
w klasie. Ucząc się sztuki postępowania z tym jednym, poradzimy sobie z łatwością z pozostałymi.
Każdy z rodziców powinien przekonać swoje dzieci, by nie prowokowały kolegi, zachęcać do
pomocy uprzedzając o trudnościach, doradzać jak radzić sobie z problemem. W żadnym wypadku
nie można obwiniać ich za doznane porażki.
Podczas spotkania wszyscy rodzice powinni wspólnie zastanowić się nad strategią postępowania, by
uzupełniała ona działania szkoły, rodziców dziecka nadpobudliwego i współgrała z pomocą jego
rówieśników.
Na kolejnych zebraniach klasowych warto krótko modyfikować zdania w zależności od realnie
ocenionych potrzeb.
Tajemnicze ADHD
To skrót od angielskiej nazwy Attention Deficit Hyperactivity Disorder, czyli "Zespół nadpobudliwości
psychoruchowej z zaburzeniami koncentracji uwagi" (często nazywany po prostu "zespołem
hiperkinetycznym" lub "zespołem nadpobudliwości psychoruchowej").
Przez równowagę układu nerwowego rozumie się określony stosunek procesu pobudzania i
hamowania. Zdaniem Teresy Bednarskiej i Haliny Spionek z nadpobudliwością psychoruchową mamy
do czynienia wtedy, gdy dochodzi do powstania przewagi procesów pobudzania nad procesami
hamowania.
Klasyfikacja Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego - DSM-IV, określa bardzo szczegółowo,
jakie muszą być spełnione kryteria, aby można było rozpoznać ADHD u dziecka.
ADHD, jest jednym z najczęściej występujących zaburzeń wieku rozwojowego. Ocenia się, że
występuje on
u 3-20% dzieci.
Cechą charakterystyczną zespołu jest występowanie trwałych wzorców zachowania, utrzymujących się
przynajmniej przez 6 miesięcy, a przejawiających się przede wszystkim jako: zaburzenia koncentracji
uwagi, nadmierna impulsywność, nadruchliwość.
Nasilenie powyższych objawów jest niewspółmierne do wieku i poziomu rozwoju oraz utrudnia
funkcjonowanie dziecka w otoczeniu
Nadpobudliwośd ujawnia się wcześnie, między trzecim a piątym rokiem życia, ale pierwsze
objawy zaburzenia mogą dad o sobie znad w różnym wieku: zdarza się, że stają się one
widoczne dopiero w późnym dzieciostwie lub wręcz w okresie dorastania. Nie wiadomo,
dlaczego pojawienie się symptomów jest u tych dzieci (młodzieży) opóźnione.
Twój niepokój może rzeczywiście wzbudzać fakt wystąpienia w tym czasie takich zachowań jak:
 Nadmierna ruchliwość (zarówno w zakresie dużej jak i małej motoryki-nie jest w stanie usiedzieć w
miejscu, ma często nerwowe ruchy rąk, które są ciągle czymś zajęte, rusza nogami, chrząka, wydaje
dziwne dźwięki,)
 Brak samokontroli i refleksji na temat własnego zachowania
 Trudności z koncentracją uwagi ( słucha nieuważnie, rozprasza się, nie pamięta, co miało zrobić,
robi wrażenie mało spostrzegawczego)
 Impulsywność (działa szybko, bez zastanowienia, akceptuje łatwo cudze pomysły, domaga się
natychmiastowego zaspokojenia swoich potrzeb, wyrywa się często z odpowiedzią zanim padnie pytani,
odpowiada bezmyślnie)
 Zaburzone relacje z rówieśnikami (stara się przejmować inicjatywę w zabawie, nie umie przegrywać,
często w sposób niezamierzony zadaje krzywdę innym dzieciom, jest krzykliwy, napastliwy, nie umie
czekać na swoja kolej.
 Trudności z uwewnętrznianiem swoich zachowań i wypowiedzi (nazywają głośno to, co robią,
co dezorganizuje prace na lekcji.
 Brak kontroli emocji, motywacji i stanu pobudzenia, ( co utrudnia funkcjonowanie w grupie, a czasem
wręcz uniemożliwia realizację celów.
 Trudności z koncentracją uwagi ( słucha nieuważnie, rozprasza się, nie pamięta, co miało zrobić,
robi wrażenie mało spostrzegawczego)
 Impulsywność (działa szybko, bez zastanowienia, akceptuje łatwo cudze pomysły, domaga się
natychmiastowego zaspokojenia swoich potrzeb, wyrywa się często z odpowiedzią zanim padnie
pytanie, odpowiada bezmyślnie)
 Zaburzone relacje z rówieśnikami (stara się przejmować inicjatywę w zabawie, nie umie przegrywać,
często w sposób niezamierzony zadaje krzywdę innym dzieciom, jest krzykliwy, napastliwy, nie umie
czekać na swoja kolej.
 Trudności z uwewnętrznianiem swoich zachowań i wypowiedzi (nazywają głośno to, co robią,
co dezorganizuje prace na lekcji.
 Brak kontroli emocji, motywacji i stanu pobudzenia, ( co utrudnia funkcjonowanie w grupie, a czasem
wręcz uniemożliwia realizację celów.
W leczeniu nadpobudliwości psychoruchowej możemy wyróżnić następujące grupy działań:
 Psychoedukacja
 Poradnictwo dla rodziców i nauczycieli
 Modyfikowanie postaw rodzicielskich
 Psychoterapia indywidualna (praca z dzieckiem) - trening: zabawy, poznawczy, rozwiązywania
problemów, kompetencji społecznych, kontrolowania agresji budowanie poczucia własnej wartości
itd.
 Zmiana metod wychowawczych
 Pozytywne wzmocnienie - chwalenie dziecka za spokojną, skoncentrowaną pracę, dobre wyniki;
 Zwracania uwagi na dziecko tylko w sytuacjach, gdy jest niegrzeczne jest nagrodą za jego
niegrzeczność, – bo być może tylko wtedy rodzice poświęcają mu chwilę uwagi
 Angażowanie dziecka w drobne prace domowe i życie rodziny
 Poświęcanie dziecku więcej czasu (wspólne zabawy, gry, aktywny wypoczynek itd.)
 Terapia w grupie rówieśników
 Terapia rodzin
 Dostosowanie metod nauczania do możliwości dziecka
 Częste przerwy w pracy dostosowane do czasu możliwej pełnej koncentracji dziecka (krótka
maksymalna koncentracja, częste, ale krótkie przerwy nie angażujące dziecka w inne zajęcia czy
zabawy)
 Posadzenie dziecka z nadpobudliwością w pierwszej ławce, najlepiej ze spokojnym kolegą
 Uporządkowanie miejsca pracy (puste biurko, nie rozpraszające uwagi otoczenie)
 Angażowanie dziecka w działania ruchowe, gdy tylko to jest możliwe (zetrzyj tablicę, przynieś kredę,
rozdaj zeszyty itd.)
 Tworzenie specjalnych i indywidualnych programów edukacyjnych
 Farmakoterapia (stosowanie leków pod kontrolą lekarza) Należy pamiętać, że, mimo iż
nadpobudliwość jest jednym z najczęstszych, najbardziej stałych oraz trudnych w leczeniu zaburzeń
zachowania w wieku dziecięcym, to systematyczna, cierpliwa i kompleksowa terapia ukierunkowana
jednocześnie na dziecko i jego otoczenie - rodzinę i szkołę, przynosi zwykle wyraźne efekty.
Jedną z głównych metod likwidowania wszelkiego rodzaju nadpobudliwości jest psychoterapia.
Stosowana jest ona głównie w leczeniu zaburzeń zdrowia psychicznego, czyli nerwic, psychoz,
zaburzeń psychosomatycznych.
W ostatnich latach obok już powszechnie znanej psychoterapii pojawiły się takie formy pomocy
psychologicznej jak: trening interpersonalny, psychoedukacja, socjoterapia.
Pamiętaj o dziesięciu podstawowych prośbach dziecka nadpobudliwego, które zawierają całą esencję i
wykładnię skutecznego postępowania z dzieckiem nadpobudliwym. Oto one:
 Pomóż mi skupić się na jednej czynności.
 Chcę wiedzieć, co się zdarzy za chwilę.
 Poczekaj na mnie, pozwól mi się zastanowić.
 Jestem w kropce, nie potrafię tego zrobić, pokaż mi wyjście z tej sytuacji.
 Chciałbym od razu wiedzieć, czy to, co robię, jest zrobione dobrze.
 Dawaj mi tylko jedno polecenie naraz.
 Przypomnij mi, żebym się zatrzymał i pomyślał.
 Dawaj mi małe zadania do wykonania, kiedy cel jest daleko gubię się.
 Chwal mnie, choć raz dziennie, bardzo tego potrzebuję.
 Wiem, że potrafię być męczący, ale czuję, ze rosnę, kiedy okazujesz mi, jak mnie kochasz!?
Kierunki wspomagania - realizacja funkcji Niedostosowanie społeczne
1 Funkcja kompensacyjna - umożliwienie wyrównania poczucia niższej wartości. Dziecko czuje się
bezpiecznie, odizolowane od zagrożeń i trudności świata realnego. Przeżycia rekompensują braki
emocjonalne np. brak miłości rodziców, przyjaźni etc.
2. Funkcja psychoterapeutyczna - poprawa samopoczucia i akceptacja własnej odmienności,
wykształcenie umiejętność oceny siebie samego i postępowania innych.
Warto pamiętać, że dzieci w tej grupie, pochodzące z tzw. środowisk trudnych, często tęsknią za
samotnością, ważne jest stwarzanie możliwości indywidualnego spędzania czasu, wyobcowania się z
grupy, przebywania ze sobą samym i myślenia na własny rachunek
3.Funkcja wychowawcza- dostarczanie wzorów do naśladowania, zmuszając przy tym do refleksji nad
własnym postępowaniem i podejmowanie próby zmian negatywnych zachowań. Znajomość problemów
i zainteresowań dziecka ułatwia dobranie form postępowania, pozwala wprowadzać pożądaną
hierarchię wartości.
4. Funkcja poznawcza - wzbogacanie słownictwa, zdobywanie nowych wiadomości o świecie i życiu,
nade wszystko rozwijanie zainteresowań, dzięki którym uczeń może sensownie spędzić wolny czas.
Jak reagować potrzeby ucznia z zaburzeniami emocjonalnymi?
Uczniowie z zaburzeniami emocjonalnymi wymagają wzmożonej uwagi nauczyciela. Usuwanie
przyczyn zachowań trudnych możliwe jest poprzez niwelowanie okazji powodujących wzrost napięcia.
Aby to osiągnąć należy:
a) Wprowadzić odpowiednie zasady życia szkoły jako całości:
 Zapewnić poczucie ładu i porządku,
 Jasno określić prawa i obowiązki uczniów i nauczycieli,
 Czuwać nad tym, by uczeń wiedział, co może się wydarzyć, czego się od niego oczekuje, na co
może liczyć,
 Dotrzymywać umów zawartych z uczniami,
 Zapewnić atmosferę życzliwości;
 Wprowadzić odpowiednie działania każdego nauczyciela w stosunku do uczniów:
 Interpretować zachowanie dziecka jako problem do rozwiązania, a nie jako akt złej woli,
 Zapewnić dyskrecję,
 Nie wygłaszać potępiających uwag,
 Wyjść z inicjatywą kontaktu z uczniem
 Bazować na mocnych stronach ucznia,
 Pracować z klasą wyjaśniając inne postępowanie wobec ucznia,
 Współpracować z rodzicami - nie krytykować, nie obciążać rodziny problemem ucznia,
 Dać uczniowi możliwość znalezienia bezpiecznego azylu.