¾ madrości - Zespół Szkół w Białce

Transkrypt

¾ madrości - Zespół Szkół w Białce
¾ MADROŚCI
ROK SZKOLNY 2013/2014
Przed nami tuż, tuż…
Co?
W NUMERZE:
 WSPOMNIEŃ CZAR- Turcja;
 FOTORELACJA Z WYCIECZKI SZKOLNEJ DO GRECJI;
 KONKURSOWE PRACE NASZYCH UCZNIÓW- WASZA
TWÓRCZOŚĆ;
 NOWOŚCI TECHNICZNE-PORADY
 „PRZEPIS NA RODZINĘ”;
 SPORTOWE WYNIKI;
 „JĘZYKOWE WYPRAWY WAKACYJNE”- POMOCNE SŁÓWKA!
1
 WSPOMNIEŃ CZAR- Turcja
Wspomnienia z dalekiego wschodu, czyli Turcji do której udała się grupa
nauczycieli i uczniów z Zespołu Szkół w Białce w ramach
realizacji projektu Comenius.
W podróży do egzotycznego kraju- Turcji na czwarte spotkanie krajów partnerskich
projektu Comenius wzięli udział: dyrektor Zespołu Szkół w Białce Ewa Hutniczak, nauczyciel
języka angielskiego w Zespole Szkół w Białce i koordynator projektu Comenius- Natalia
Majchrzak, Beata Święch- Wieczorek- nauczyciel plastyki i muzyki w ZS w Białce oraz
uczniowie Gimnazjum w Białce: Karolina Sala, Paulina Słowik, Martyna Tempka, Sabina
Włoch, Paweł Kutek.
Podróż do Turcji rozpoczęliśmy 3 maja 2014 r. z lotniska w Krakowie. Po długiej
podróży samolotem w końcu dotarliśmy do stolicy Turcji Ankary, skąd udaliśmy się
czekającym już na nas busem do miejscowości Kayseri, w której znajduje się szkoła
partnerska.
Do miejsca docelowego dotarliśmy dopiero 4 maja w niedzielę nad ranem, gdzie spod
szkoły partnerskiej uczniowie zostali zabrani do domów rodzin goszczących. Tutaj właśnie
o 4.30 rano w niedzielę pierwszy raz usłyszeliśmy śpiewaną modlitwę, która docierała do nas
z centralnego meczetu w Kayseri przez kolejne dni naszego pobytu w Turcji.
Poniedziałek był dniem pełnym wrażeń. Początkowo w szkole partnerskiej nastąpiło
uroczyste powitanie gości przez władze lokalne i dyrektora szkoły. Następnie wspólnie
z nauczycielami z Turcji, Rumunii i Hiszpanii (Katalonii) obejrzeliśmy występy artystyczne,
przygotowane przez uczniów ze szkoły partnerskiej pod nadzorem nauczycieli . Występy
te były bardzo atrakcyjne, a tancerze ubrani byli w niezwykłe, kolorowe tradycyjne
stroje Tureckie. W późniejszej części dnia wzięliśmy udział w zajęciach artystycznych
przygotowanych przez bardzo kreatywną i utalentowaną nauczycielkę sztuki. Podczas tych
zajęć uczniowie i nauczyciele tworzyli tzw. „Marbling Art”, polegające na tworzeniu obrazów
na wodzie specjalnymi farbami. Zajęcia te związane były z tematyką projektu, dlatego też
zadaniem uczestników było tworzenie malowideł związanych z przyrodą.
Warsztaty artystyczne były bardzo interesujące zarówno dla uczniów jak i nauczycieli.
Po powrocie uczniów do domów rodzin goszczących, nauczyciele kontynuowali swoją pracę
uczestnicząc w seminarium, na którym omówiono korzyści z prowadzenia zajęć projektowych
w bibliotece i pracowni komputerowej, wymieniono się doświadczeniami i swoimi pomysłami
odnośnie realizacji tych zadań. Wieczorem uczniowie uczestniczyli w kolacjach powitalnych
przygotowanych przez swoje rodziny goszczące.
2
We wtorek 6 maja zwiedzaliśmy szkołę partnerską ADVIYE-AHMET EMINOGLU
ILKOGRETIM OKULU w Kayseri. Wspólnie z uczniami obserwowaliśmy lekcje takie jak
zajęcia komputerowe, język turecki, chemia, zajęcia w przedszkolu i inne. W tym dniu odbyły
się również planowane konkursy : recytatorski i turniej sportowy oraz prezentacje power point
na temat tradycyjnych uroczystości obchodzonych w każdym z krajów partnerskich.
Wieczorem uczniowie mieli okazje podziwiać piękno miejscowości Kayseri wraz z ich
rodzinami goszczącymi z Turcji, a nauczyciele z gospodarzami wizyty.
W środę nauczyciele uczestniczyli w warsztatach i seminarium poświęconym tematyce
projektu, wymianie doświadczeń , dobrych praktyk i metod pracy z uczniami oraz ich postępu.
Omówiona została realizacja działań projektowych przez każdy z krajów partnerskich.
Uczniowie podczas tego dnia uczestniczyli w zajęciach lekcyjnych wraz ze swoimi kolegami
lub koleżankami, którzy ich gościli. Uczniowie ćwiczyli umiejętność komunikowania się
w języku angielskim podczas rozmów polegających na dzieleniu się doświadczeniami
i porównywaniu swoich systemów edukacji.
W kolejnych dniach zwiedzaliśmy: Erciyes, malowniczą Kapadocję, Kozakli
oraz miejscowość Yahyali. Podczas wycieczek nie tylko zwiedzaliśmy miejsca dziedzictwa
kulturowego Turcji, lecz również w plenerze wspólnie czytaliśmy poezje z różnych krajów
partnerskich, interpretowaliśmy wybrane wiersze anglojęzyczne i polskie związane
z tematyką projektu.
W niedzielę 11 maja o 6.30 rano pożegnaliśmy Kayseri i jak to bywa przy rozstaniach
i tutaj nie obeszło się bez płaczu uczniów, którzy zawiązali nowe przyjaźnie z rodzinami
goszczącymi i nie tylko. Po długich pożegnaniach polska grupa udała się na lotnisko
w Ankarze.
W niedzielę uczniowie i nauczyciele wylądowali w Krakowie szczęśliwi… pełni
cudownych wspomnień… fotografii… wzbogaceni o wiedzę w zakresie dziedzictwa
kulturowego Turcji…zauroczeni naturą i poezją w języku polskim i angielskim… same
korzyści…!
Autor tekstu:
BEATA ŚWIĘCH- WIECZOREK, nauczyciel w Zespole Szkół w Białce
(miałam tę przyjemność brać udział w realizacji projektu Comenius, i wyjeździe
niezwykłego miejsca gdzie łączą się dwie kultury: Orient i Europa, Wschód i Zachód)
3
do Turcji,
4
 FOTORELACJA Z WYCIECZKI
SZKOLNEJ DO GRECJI
Akropol
Meteory
5
Skhiatos
Pomnik Leonidasa w Termopilach
6
 KONKURSOWE
PRACE NASZYCH UCZNIÓW
W RAMACH II EDYCJI POWIATOWEGO KONKURSU
LITERACKIEGO
"PO CO PISAĆ DO SZUFLADY..."
pod patronatem stowarzyszenia Twórczego Artystyczno Literackiego z siedzibą w Krakowie
powstało kilka interesujących prac.
Pragniemy poinformować Was, ze tytuł wicemistrza prozy zdobył
NIKODEM MROWIEC, uczeń klasy VI.
Z przyjemnością prezentujemy jego pracę.
„Legenda o złotym rycerzu co w podziemiach Tatr czeka.”
Nikodem Mrowiec, kl. VI
Młody chłopak, którego będzie dotyczyła ta opowieść, wywodził się z rodziny górali
przekazujących sobie z ojca na syna wszystkie legendy, tradycje, pieśni oraz tajemnice gór.
Nasz młody bohater miał na imię Jan. Przygoda naszego Janka rozpoczyna się, gdy ich małą
osadę w górskiej dolinie odnaleźli Niemcy. Mimo iż był to mały oddział, skradli im dużą
część zapasów żywności. Wówczas Janek dowiedział się o cierpieniach Polaków i trwającej
wojnie, którą potem nazwano II wojną światową.
Kilka dni później chłopiec zasłyszał od swojego dziadka, iż chyba tylko złoty rycerz
zdołałby przerwać tę wojnę. Zapytał, kim jest owy złoty rycerz, a dziadek odpowiedział,
iż jest to posążek, który spełnia jedno życzenie, jeżeli jest ono w dobrej intencji oraz
że ukryty jest we wnętrzu góry.
7
Janek postanowił, że odnajdzie tę figurkę i poprosi, aby zakończyła się wojna.
Następnego dnia jeszcze przed świtem wyruszył na poszukiwania. Sprawdzał tysiące jaskiń,
ale w żadnej nie znalazł tego, czego szukał. Zajęło mu to kilka tygodni. Kiedy już zwątpił
i postanowił wracać do rodzinnego domu, ujrzał iż z jednej ze szczelin bije słabe białe
światło. Zdecydował, że przeszuka tę ostatnią jaskinię. Wszedł w otwór, już po chwili
wąska szczelina zamieniła się w wielką komnatę z rzeźbionymi ścianami, wysokim sufitem
i złotymi żyrandolami. Miejsce to przypominało wielką bibliotekę, ale zamiast książek
znajdowały się tam różnego rodzaju figurki małe, duże, złote, rubinowe, granitowe
przedstawiające smoki, węże, wilki, lwy. Naprzeciwko wejścia do komnaty znajdował się
wyrzeźbiony napis:
Wybieraj sercem człowiecze,
i słuchaj, co ono ci rzecze.
Ledwie zatrzymał tylko wzrok na każdym posążku i wybrał malutką drewnianą figurkę
przedstawiającą rycerza w pełnej zbroi, koroną na głowie, w prawej ręce trzymającego
miecz a w lewej krzyż. Teraz przypomniały mu się słowa ,,Bóg, honor, ojczyzna”. Bez
wątpienia Boga przedstawia krzyż, honor postać rycerza, a ojczyznę korona. Pochwycił
figurkę i wyszeptał swoje życzenie. W sześć dni później do ich osady dotarła szczęśliwa
wieść o zakończeniu wojny.
*****************************************************************************
Prezentujemy także inne prace naszych młodych twórców.
PORWANIE, Żaneta Szwed kl. VI
26 maj 2014 r.
Ten dzień nie różnił się zbytnio od moich poprzednich dni. Zjadłam śniadanie i poszłam
do szkoły. Na pierwszej lekcji był język angielski. Robiliśmy zadania w ćwiczeniach, dopóki
nie
zadzwonił
dzwonek
na
przerwę.
Kolejne
lekcje
mijały
szybko.
Po lekcjach
razem z Michałem, Karolem i Arkiem wróciłam do domu. Pierwsze co zrobiłam, to odrobiłam
zadania domowe, a później poszłam coś zjeść. Następnie udałam się do Karola, aby wyczyścić
jego trzy wspaniałe konie, na których kocham jeździć. Zajęło mi to godzinę, tyle co zawsze.
Popołudnie szybko minęło. Była ładna pogoda, więc poskakałam chwilę na trampolinie
i poszłam do domu. Mama zrobiła kolację, zjadłam ją i się wykąpałam, a teraz zapewne
8
pogram na chwilę na telefonie i pójdę spać. Nie mam bladego pojęcia, co przyniesie kolejny
dzień.
27 maj 2014r.
Dzisiaj na lekcjach nasza klasa razem z naszą wychowawczynią dyskutowała na temat
naszego wyjazdu klasowego nad Morze Bałtyckie. Pani mówiła jak należy się zachowywać
na wycieczce, co mamy ze sobą zabrać, a czego nie. Moja koleżanka mówiła, że nad morzem
należy bardzo uważać, ponieważ często giną pieniądze i telefony komórkowe, ale ja sądzę,
że chciała mnie tylko nastraszyć. Po godzinie wychowawczej miałam jeszcze 5 lekcji, a w tym
jedną kartkówkę z j. polskiego. Mam nadzieję, że ją dobrze napisałam. Wracając ze szkoły,
rozmawiałam z kolegami na temat wycieczki. Po powrocie do domu jeździłam na rowerze,
później odrobiłam lekcje i poszłam z moim bratem na spacer. Po powrocie za spaceru zaczęłam
się pakować, w czym pomogła mi moja mama. Później położyłam się spać, ponieważ byłam
zmęczona i musiałam jutro wcześnie wstać.
28 maj 2014r.
Dzisiejszy dzień to jeden z moich najlepszych dni, ponieważ jedziemy na naszą
wyczekiwaną wycieczkę. Wstałam o 3:00, umyłam się, ubrałam, zjadłam śniadanie i jeszcze
raz sprawdziłam, czy wszystko zabrałam ze sobą. Moja mama zawiozła mnie na parking
szkolny, z którego o godz. 4:00 ruszyliśmy w drogę. Jest godzina 10:59, do końca podróży
pozostało około pięciu godzin, mimo to nikt się nie nudzi. Przejeżdżamy przez jakąś dolinę,
która jest porośnięta pięknymi drzewami. Nagle autobus się zatrzymał, okazało się, że Ania źle
się poczuła i chciała wyjść na świeże powietrze. Nagle czarna ciężarówka jadąca przed nami
również się zatrzymała i podejrzanie stała. Gdy Ania weszła do autobusu,
z ciężarówki
wyskoczyły cztery zamaskowane osoby. Co najgorsze biegli oni w stronę naszego autokaru.
Byliśmy przerażeni! Wszyscy zaczęli krzyczeć i panikować. Kierowca próbował ruszyć,
ale było za późno! Bandyci byli już w środku. Jeden z nich obezwładnił kierowcę, a drugi
wyciągnął broń i zaczął mówić: Bierzemy ze sobą sześcioro bachorów, a reszcie darujemy
życie . W autobusie nastała cisza. Niektórzy, w tym ja, cicho popłakiwaliśmy, aż nagle trzeci
mężczyzna powiedział: Bierzemy dziecko siedzące z przodu - wskazał palcem na Karola tamtą beksę - tak, to byłam ja – tamtą dziewczynkę - popatrzył na Anię - i trzech chłopaków
siedzących tam z tyłu. Gdy skończył wskazywać chłopców, mężczyźni podeszli i w pośpiechu
wytaszczyli nas z autobusu i wrzucili do ciężarówki.
9
Prawdopodobnie 20 godzin od porwania ja, Ania, Karol, Bartek, Michał i Arek siedzimy
w ciemnej przyczepie, płacząc. Nie mam zielonego pojęcia, gdzie jedziemy, co z nami będzie
i czy policja nas już poszukuje. Jesteśmy okropnie przerażeni i zastanawiamy się, dlaczego
to nas spotkało. Nagle ciężarówka wjechała na bardzo kamienistą drogę i cała przyczepa
bardzo się trzęsła . Po chwili drzwi przyczepy się otwarły, nie wytrzymując zapewne tego
okropnego trzęsienia. Było ciemno, bardzo ciemno. Stojąc na skraju przyczepy, widzieliśmy
tylko góry porośnięte bardzo gęstym iglastym lasem. Nie wiedzieliśmy, gdzie jesteśmy,
ale byliśmy jednego pewni, że musimy uciekać. Po chwili namysłu i lęku postanowiliśmy
skoczyć. Chwyciliśmy się za ręce i wyskoczyliśmy z pędzącej ciężarówki. Stoczyliśmy się
z jakiejś góry i wylądowaliśmy w wysokiej trawie cali obolali. Pozostaliśmy tam przez chwilę,
aby mężczyźni nas nie zauważyli. Prawdopodobnie wszystko się udało, bo ciężarówka się nie
zatrzymała, ale wiedzieliśmy, że z czasem zorientują się, że uciekliśmy i będą nas szukać.
Trochę spanikowaliśmy i zaczęliśmy biec w ciemnościach przed siebie. Dotarliśmy do wielkiej
sosny, wokół której rosła wysoka trawa i właśnie tam postanowiliśmy przeczekać noc.
Położyliśmy się obok siebie, przykryliśmy się bluzami i w ten sposób przespaliśmy naszą
pierwszą noc.
29 maj 2014r.
Pierwszy dzień od naszej ucieczki. Jest bardzo wczesny ranek. Powoli wstajemy
po prawie nieprzespanej nocy. To, co przeżyliśmy, trudno wyrazić! W oddali było słychać
wyjące wilki. Strasznie się baliśmy. Ruszamy w drogę, bo wiemy, że bandyci mogą po nas
wrócić. Nie wiemy gdzie iść, więc będziemy podążać przed siebie. Z wczorajszej ucieczki
najbardziej ucierpiał Bartek, bo skaleczył kolano, ale Karol oderwał rękaw od swojej koszulki
i zatamował krwawienie. Po przebudzeniu ruszyliśmy w drogę. Szliśmy całe popołudnie
aż do wieczora. Nagle natknęliśmy się na strumień pełen ryb. Arek dzięki swemu scyzorykowi
naostrzył patyki i próbowaliśmy łowić ryby na kije. Sukces, chyba po dwóch godzinach, udało
nam się upolować dwie ryby. Na szczęście Michał był harcerzem i potrafił rozpalać ogień
obok naszego ogniska.. Mamy szczęście, bo jest lato i noce są ciepłe.
30 maj 2014r.
Obudziliśmy się trochę później, niż poprzedniego dnia i od razu ruszyliśmy w drogę.
Po południu zatrzymaliśmy się koło rzeczki, aby się napić. Mieliśmy szczęście, bo w pobliżu
rosły poziomki, które z ochotą zjedliśmy. Po godzinnej przerwie ruszyliśmy w dalszą podróż.
Idąc w głąb lasu, zauważyliśmy chatkę. Była ona w dobrym stanie. Ktoś musiał opuścić
10
ją niedawno. Na ochotnika jako pierwszy do środka wszedł Arek. Gdy wyszedł, powiedział,
że chatka w środku wygląda przytulnie, a na półkach znajdują się różne konfitury, a najlepsze
jest to, że na stole leży mapa. Co prawda w obcym języku, ale dobre i to. Bardzo się
ucieszyliśmy i uradowani wbiegliśmy do środka. Arek miał rację. Na stoliku leżała mapa,
a dzięki Ani, która najlepiej z nas zna język niemiecki, dowiedzieliśmy się, że niedaleko stąd
jest miasteczko. Ania obliczyła, że gdy pójdziemy pieszo to dotarcie do miasta zajmie nam dwa
dni. Nagle Bartek prawie płacząc ze szczęścia poinformował, że na malutkiej łące za domem
pasie się pięć koni. Wszyscy z uśmiechem na twarzy wybiegliśmy na łąkę, gdzie pasły się
konie. Na dodatek okazało się, że za domem jest szopa. W niej znaleźliśmy cztery siodła i pięć
ogłowi, a że potrafię jeździć konno, bez problemu osiodłałam konie, ale zrezygnowaliśmy
z dalszej podróży, ponieważ było już ciemno. W tej chwili jemy na kolację konfitury, później
położymy się na podłogę i w ten sposób prześpimy do rana.
31 maj 2014r.
Dzisiaj mieliśmy bardzo dużo szczęścia. Prawda, tęsknię bardzo za moją rodziną,
ale też się cieszę, że jutro dotrzemy do cywilizacji. Prawdopodobnie ostatni dzień podróży.
Wstaliśmy wcześnie i chyba pierwszy raz dobrze się wyspaliśmy. Do trzech plecaków
zapakowaliśmy resztę konfitur, a do znalezionych w chatce butelek nalaliśmy wody. Noga
Bartka była w lepszym stanie niż na początku, ale i tak dla własnego bezpieczeństwa pojedzie
on koniu wraz z Michałem. Na konia Karola zapakowaliśmy plecaki. Ja i Ania jechałyśmy
z przodu, Bartek i Michał pośrodku, a reszta na końcu. Jechaliśmy konno spokojnie, gdy nagle
z zarośli wyskoczył ogromny niedźwiedź! Konie się wystraszyły i zaczęły galopować przed
siebie. Dopiero po kilku minutach, gdy ogromna bestia przestała nas gonić, konie się
uspokoiły. Serca nam ogromnie biły, ale byliśmy szczęśliwi, że wyszliśmy z tego cali!
Po 5 godzinach dotarliśmy do miasteczka. Wszyscy mówili tam w obcym języku i wtedy
uświadomiliśmy sobie, że naprawdę znajdujemy się na ternie Niemiec. Zauważyliśmy w oddali
komisariat policji i od razu ruszyliśmy w tamtą stronę. Gdy weszliśmy do środka, policjanci
na nasz widok od razu zerwali się z krzeseł. Po niemiecku opowiedzieliśmy im naszą historię,
a oni skontaktowali się z policją w Polsce, aby zasięgnąć informacji na temat naszego
zaginięcia. Po raz pierwszy doceniłam znajomość języka, którego nie chciałam się uczyć.
Aktualnie wracamy samolotem do naszych domów w obecności dwóch policjantów.
Wszyscy bardzo się cieszymy, że wreszcie zobaczymy naszych rodziców. Pan komisarz
powiedział, że za godzinę wylądujemy na lotnisku w Krakowie. Szczęśliwie wróciliśmy
11
do naszych rodzin. Dzięki tej przygodzie uświadomiliśmy sobie, że życie jest najwspanialszym
darem od Boga.
***************************************************************************
*** Tomasz Kozieł kl. VI
W pewnej, malowniczo położonej miejscowości, mieszkało czterech chłopców: Wojtek,
Michał, Marek oraz Mariusz. Byli rówieśnikami, mieli po 13 lat. Bardzo lubili się razem
bawić, w wymyślone przez siebie zabawy. Chłopcy często idąc się bawić, zabierali ze sobą
swoje pieski. Mariusz, jako jedyny, nie miał swojego pupila.
Pewnego pięknego dnia Wojtek, Michał oraz Marek wybrali się na wycieczkę ze swoimi
psiakami. Niestety Mariusz został sam. Nudziło mu się albowiem nie miał nikogo z kim
mógłby się pobawić. Zrozumiał, że sam musi sobie wymyślić zabawę. Wiedział, że rodzice są
w pracy, więc spakował potrzebne na wycieczkę rzeczy i ruszył w drogę. Jako pięciolatek
dostał od dziadka mapę do legendarnej ,,Bursztynowej Groty”. Postanowił ruszyć trasą
zaznaczoną na mapie. Ścieżka usiana była wieloma przeszkodami, lecz on strachu nie czuł.
Wsiadł na rower i ruszył w podróż. W trakcie drogi zrozumiał, że kieruje się do miejsca,
w które nikt nie wierzy. I w tym momencie przypomniał sobie swojego nie żyjącego już
dziadka, który z zamiłowania był nieustraszonym poszukiwaczem skarbów. Znalazł on między
innymi ,,Złotą Gęś” oraz ,,Graal”. Gdy dotarł do miejsca, które było zaznaczone na mapie jakąś
twarzą, poczuł wielkie zmęczenie. W pewnym momencie dookoła niego rozległy się dziwne,
niespotykane dźwięki. Ktoś wyskoczył zza drzew i przyłożył mu do twarzy szmatkę nasączoną
środkiem usypiającym. Mariusz w mgnieniu oka zemdlał. Ocknął się w jakieś wiosce. Tubylcy
usadowili go w kręgu wyrytym w ziemi. Zaczął się do niego zbliżać wódz tegoż plemienia,
który przyglądał mu się bardzo dokładnie. Nagle wódz zerwał maskę z twarzy i przytulił
chłopca. Okazało się, że był on dziadkiem Mariusza. Wnuczek zrozumiał, że przez tyle lat był
oszukiwany. Był wściekły na rodziców, a jednocześnie cieszył się z odnalezienia dziadka.
Chłopak opowiedział o swoich planach i o swojej dotychczasowej drodze. Dziadek bardzo się
ucieszył, że razem z wnukiem będzie mógł ruszyć w niesamowitą podróż. Przygotowania
do drogi zajęły całą dobę.
O świcie ruszyli wgłąb puszczy. Wzięli ze sobą dwóch najlepszych wojowników oraz cztery
wierzchowce. Po pewnym czasie natrafili na rozwidlenie dróg. Na środku stała tabliczka
z napisem ,,Prawa strona coś Ci doda, a lewa Cię wykluczy”. Wszyscy poszli w prawo. Nagle
na ich drodze stanął potężny tygrys. Wojownicy chwycili za broń i chcieli zaatakować zwierzę,
12
lecz dziadek z doświadczenia wiedział, że te zwierzęta nie atakują bez powodu, więc kazał
okrążyć tygrysa i ruszyli w dalszą drogę. Po kilku godzinach wszystkim uczestnikom wyprawy
zrobiło się gorąco i wszyscy byli bardzo spragnieni. Wtem przed ich oczami ukazał się
ogromny strumień. Wszyscy zaczęli pić wodę oraz opłukiwać się nią. Po napełnieniu
wszystkich bukłaków*, pojechali dalej. Wieczorem rozpalili ognisko, aby w czasie snu nie
podeszły do nich groźne zwierzęta. Rano Mariusz z dziadkiem, zamiast wojowników, znaleźli
ich czapki. Później ustalili, że w tym miejscu doszło do krwawej walki, którą niestety przegrali
ich sojusznicy. Mariusza ogarnął ogromny strach, zrozumiał, że nie są sami w tym lesie.
Po godzinie drogi, w oddali usłyszeli wystrzały pistoletów. To oznaczało, że Mariusz się nie
mylił. Dziadek kazał chłopcu schować się w zaroślach. Chwilę potem przed sobą zobaczyli
karawanę, której dowódcą był odwieczny konkurent dziadka, pan Nowak. Dziadek i Mariusz
uświadomili sobie, że nie są bezpieczni. Niezauważeni, ominęli karawanę Nowaka i udali się w
dalszą drogę. Kilkanaście godzin później zobaczyli kopalnię ze zniszczonym wejściem. Weszli
do środka i dotarli do windy górniczej. Rozejrzeli się, a następnie windą zjechali w dół.
Zjechali do okrągłego wyrobiska, w którym było wydrążonych wiele korytarzy, rozchodzących
się w różnych kierunkach. Zaczęli kolejno penetrować tunele. Niczego tam nie było. Przy
ostatnim otworze, w jednym momencie wszystkie lampy naftowe zgasły i zrobiło się ciemno
jak w grobie. Na szczęście dziadek Mariusza miał przy sobie pochodnię, którą szybko rozpalił.
Weszli do ostatniego tunelu. Ktoś od tyłu zaatakował dziadka oraz Mariusza. Stracili
przytomność. Obudzili się przy okrągłym stole. Uprowadził ich pan Nowak. Zostali po chwili
sami w pomieszczeniu. Sznury Mariusza były poluzowane, więc się z nich wyswobodził.
Następnie rozplątał dziadka i razem pobiegli w stronę kopalni. Szybko zeszli w dół i udali się
do ostatniego tunelu. Znaleźli tam klapę prowadzącą na górę. Tam zaś zastali grotę w całości
z bursztynu.
Po pewnym czasie do ,,Bursztynowej Groty” wszedł szeryf z kowbojami, który podążał
śladami Nowaka. Po długim pościgu udało mu się go złapać. Szeryf pomógł Mariuszowi
i dziadkowi wydostać się z kopalni i bezpiecznie wrócić do domu. Na widok Mariusza
i dziadka rodzice oszaleli ze szczęścia. Dziadek zakończył swoje szalone wyprawy i wszyscy
zamieszkali razem w szczęściu i radości.
***************************************************************************
13
„Przekroczyć granicę emocji”, Joanna Ficek, kl. III a
Zosia odgarnęła swoje długie włosy i wyśmiała Olka. Pogardliwie wydęła usta i krótką
chwilę zastanawiała się nad swoim życiem. Przypomniała sobie słowa Hemingway’a „Miłość
jest największym sensem człowieka”, ale ona w to nie wierzyła. Nagle zobaczyła, że chłopak
nadal koło niej siedzi. Co on tu jeszcze robi?! Biedaczek, może się zakochał… Zresztą,
w ogóle jej to interesowało, tak samo potraktowała Bartka i Wojtka. Czy miłość
ma jakiekolwiek znaczenie? Wstała i szybkim krokiem ruszyła w stronę domu.
Wychowywała ją samotna mama, była zamożną kobietą, lecz odkąd opuścił ją mąż,
spędzała całe dnie w pracy. Dziewczyna nauczyła sama radzić sobie w życiu, nie zwracała się
z pomocą do mamy, więc ta uznawała, że wszystko u niej w porządku. Na pozór grzeczna,
miła, uczynna nastolatka, nie potrafiła kochać. Wyzbyła się uczuć już jaka mała dziewczynka,
gdy ojciec odszedł, bez słowa wytłumaczenia. Tak po prostu o niej zapomniał. Zamknęła się
w sobie. Brakowało jej miłości, ale nie dopuszczała do siebie myśli, że ktoś ją znowu może
zawieść. Nie miała jednak pojęcia, iż to ona raniła ludzi.
Była zmęczona po całym dniu w szkole. Mimo to umieściła krótki wpis do swojego
pamiętnika. Kiedy pisała, po jej policzkach płynęły łzy. Po chwili wyrwała kartkę, na której
napisała: „Tak, boję się kochać…”. Spisała wszystko, co od dawna leżało jej na sercu i wsunęła
kawałek papieru do szkolnej lektury. Bardzo lubiła czytać, jednak nie przepadała za Adamem
Mickiewiczem, więc niechętnie sięgnęła po „Dziady cz. II”, tym bardziej że była to lektura
obowiązkowa. Nie mogła się skupić, w głowie wciąż miała mętlik. Wzięła dramat i poszła
do parku, na ławce ujrzała Olka. Pewnie nie mógł pogodzić się z moją odmową- pomyślała.
Był już zmrok, dziewczyna wracała do domu, nagle z książki wypadła kartka. Ta sama
kartka z pamiętnika - zaufana powierniczka, której bez lęku powierzyła swoje tajemnice.
Jednak nie zorientowała się, że podniósł ją ten, którego tak bardzo zraniła. Chłopak biegł
za nią, lecz ona zniknęła z horyzontu. Długo zastanawiał się, czy powinien to czytać, lecz
ciekawość wzięła górę. Usiadł na tej samej ławce, na której jeszcze czuł obecność Zosi, czytał
i wciąż nie mógł uwierzyć. Wreszcie zrozumiał, dlaczego piękna, a zarazem chłodna Zosia, tak
traktuje mężczyzn. Pragnął za wszelką cenę przekonać ją do siebie. Chciał udowodnić,
że miłość jest potrzebna, że miłość to sens życia, że nie wszyscy są tacy jak jej ojciec...
Już wiedział, że nie wolno mu się poddać!
Lecz nie tylko on zrozumiał zachowanie Zosi, ona także coś odkryła. Kiedy przeczytała
"Dziady ", uświadomiła sobie, że duch pośredni- pastereczka, która nie potrafiła kochać, miała
14
na imię tak jak ona. Czyżby przypadek? Bohaterka dramatu Mickiewicza drwiła z miłości
Józia, Antoniego i Olka. Nie zaznała szczęścia w swoim życiu i zmarła bardzo młodo. Teraz
tuła się bez celu i pokutuje za wyrządzone krzywdy. Przeraziła się, to déjà vu. Jeżeli się nie
zmieni, będzie nieszczęśliwa, uświadomiła sobie, że jej zachowanie
do tego prowadzi.
Przypomniała sobie jak dzisiaj potraktowała Olka. Pewnie nie chce mnie już znać- pomyślała.
Nie mogła zasnąć, czuła się tak bardzo samotna...
Rano szybko się ubrała i pobiegła do szkoły. Przez całą drogę zastanawiała się, co mu
powie. Czy w ogóle będzie chciał z nią rozmawiać? W pewnym momencie zobaczyła go
i krzyknęła: „Olek!”, a on bez wahanie podbiegł i objął ją. Nie pytał skąd ta nagła zmiana,
liczyło się tylko to, że chcą być razem. I kto by wpadł na pomysł, że Adam Mickiewicz może
być aż tak przydatny- pomyślała Zośka, zalotnie się uśmiechając…
***************************************************************************
„Życie”, Katarzyna Rusin, kl. III a
W czym tkwi jego wartość? Czy pomagając innym, zawsze musimy chcieć
wynagrodzenie? Pomoc powinna być bezinteresowna. Ludzie mający kłopoty, powinni
przyjmować ją z otwartymi rękoma. Każdy najmniejszy pomysł, rada może być przydatna.
Chcę opowiedzieć o bardzo mi bliskiej osobie- jest nią mój kolega Adrian. Mimo
że mieszka daleko ode mnie, często się widujemy. Adek, tak właśnie na niego wołają,
wychowuje się bez rodziców, pozostała mu jedynie babcia. Los bardzo go skrzywdził. Gdy
miał 2 lata, rodzice się go wyparli. Będąc małym dzieckiem, nie odczuwał tego bólu, jaki
sprawili mu rodzice. Z biegiem czasu, kiedy Adrian dorastał, zrozumiał, że nie jest zwykłym
dzieckiem - nie ma rodziców. Codziennie spotykał się z dzieciakami trzymającymi mamę bądź
tatę za rękę. Szczęśliwie wracały po szkole do domu. Tylko on zawsze w samotności. Ból jaki
sprawiały mu roześmiane twarze był nie do opisania. Zbliżały się święta Bożego Narodzenia,
chłopak chcąc podzielić się z mamą opłatkiem, został uderzony w twarz. Adrian płakał, nikt
nie był w stanie mu pomóc, musiał z tym zmierzać się sam. Teraz, po latach twierdzi, że nie
boi się łez, każda jego wylana łza ma jakieś znaczenie, nie wylewa ich bez powodu.
Adek, kończąc naukę w Gimnazjum, wdał się w pierwszą bójkę z kolegą. Problemy, jakie
miała jego babcia, przerosły ją - trafiła do szpitala. Wnuczek nigdy nie interesował się życiem
babci, nie czuł wdzięczności, że go przygarnęła, gdy był malutkim chłopczykiem. Otoczyła go
niezmierną miłością, zapewniła mu ciepło rodzinne. Łączyła go jedynie więź z ciocią Basią.
Przychodził do niej często na obiad, czy nawet na zwykłą rozmowę. Wszystkie kłopoty
rozwiązywali wspólnie.
15
Jednak ktoś tam na górze, wezwał ją do siebie. Adek był zrozpaczony, nie mógł pogodzić
się z tą sytuacją. Tak bardzo brakowało mu osoby, na która zawsze mógł liczyć. Lecz nigdy nie
zapomniał o swojej cioci. Gdy mu było tęskno, przychodził na cmentarz pomodlić się, wyżalić.
Pewna kobieta, przechodząc kolo grobu, ujrzała go, gdy mówił sam do siebie, z jej
perspektywy tak to wyglądało, lecz Adrian duchowo utożsamiał się ze zmarłą. Uważał,
że za życia mógł zawsze z nią porozmawiać, a będąc już w Niebie, na pewno go słyszy
i wspiera. Prośby, żale, które wyrzucił z siebie pomagały mu dalej funkcjonować w trudnym
życiu, w którym nie miał nikogo.
Pierwsza klasa Technikum była dla niego nie lada wyzwaniem. Mimo dobrych stopni,
zachowanie chłopaka wpłynęło, na to, że został wyrzucony ze szkoły. Po roku przerwy, mógł
dalej kontynuować naukę, na której bardzo mu teraz zależy. Mówi, że to wcale nie jest złe,
a wykształcony człowiek ma z życiu lepiej. Brak szkoły, przyjaciół sprawił, że Adek stał się
nierozważnym oraz pyskatym młodzieńcem. Zaczął pić alkohol, palić papierosy oraz stosować
używki. Wpłynęło to na jego zdrowie - uzależnił się od marihuany. W nocy nie mógł spać,
a zaś dzień cały spędzał w łóżku. Terapie, wizyty u psychologa nie pomagały mu, wręcz
przeciwnie. Słysząc słowa od pani psycholog, że w głębi duszy jest nienormalny bardzo go
przybiły.
Znajdując drugą swoją połówkę, w końcu poczuł, że może być szczęśliwy. Spotkania,
długie rozmowy, spacery pomagały Adrianowi. Ograniczył picie alkoholu oraz palenie
papierosów. Lecz z uzależnieniem nie mógł walczyć... Klaudia, dziewczyna Adriana, postawiła
mu warunek: jeśli się nie poprawi, nie będą się spotykać. Tak mijały tygodnie. Adek nie
widział swojej „połówki”. Z dnia na dzień coraz bardziej cierpiał. Szkoda, że ją to nie
obchodziło. Chcąc go, pocieszyć, przyjeżdżałam z koleżankami do niego, aby się rozerwał.
Spotykaliśmy się w parku, spędzałyśmy z nim mnóstwo czasu, a nasze posiedzenia sprawiły,
że Adrian od razu czuł się lepiej, a na jego twarzy pojawiał się uśmiech. Było to dla nas bardzo
ważne, można powiedzieć, że najważniejszy cel został osiągnięty.
Ostatnie moja pogawędka z nim doprowadziła nas do refleksji na temat życia. Adrian
powiedział mi: „Jeżeli życie Ci nie daje radości, to sen powinien Ci pomóc. Dłuższy.
Na zawsze”. Przestraszyłam się słów wypowiedzianych przez niego, lecz uważałam, że życie
to największy dar od Boga. Niektórzy oddaliby wszystko, aby żyć, a drugi człowiek chce
odejść z tego świata.
Jak każdy człowiek, chciałabym mu pomóc. Obecnie takie jest moje marzenie, ciekawe,
czy uda mi się je zrealizować.
***************************************************************************
16
 NOWOŚCI TECHNICZNE
Czy warto kupić???
?
Szymon Warta, kl. III a
SIŁA REKLAMY
Samsung galaxy S5 zaprezentowany na targach IFA W Barcelonie wzbudził we mnie
mieszane uczucia. Z jednej strony obudowa uległa poprawie względem poprzednika, ale w
porównaniu do tego co zaprezentowało Sony i HTC to Samsung pozostaje daleko w tyle.
Sony w swoim nowym modelu zastosowało szkło (przód i tył) i aluminium (ramka).
HTC swój telefon zbudowało z aluminium (ramka i tył) i szkła z przodu. Samsung wykonał
smartphone z plastiku (tył i ramki), a przód ze szkła.
Procesor w każdym przypadku to Snapdragon 801. W Samsungu taktowany jest
zegarem 2,5 GHz, a w HTC i Sony zegarem 2,3 GHz. W Samsungu i HTC wsparty jest 2 GB
ramu, a w przypadku Sony 3 GB ramu. Owa specyfikacja przekłada sie na bardzo szybką pracę
urządzeń. Samsung jako jedyny z wymienionych modeli posiada czytnik linii papilarnych
i ciśnieniomierz. Przewagą Samsunga są wbudowane funkcje, których jest bardzo dużo w tym
telefonie. Przykładem jest możliwość otwarcia 2 aplikacji jednocześnie (multi window).
Największą przewagą Samsunga nad innymi telefonami jest wyświetlacz Super Amoled.
Na koniec jeszcze dodam, że Samsung i Sony posiada certyfikat wodoodporności.
Wadą wykonania z plastiku jest mało ekskluzywny wygląd urządzenia. A zalety
to m.in. niska waga urządzenia, duża odporność na upadki. Galaxy S5 pomimo jednej wady
jest wart zainteresowania.
17
 PROFILAKTYKA
„Przepis na dobrą rodzinę”, Marzena Oczkowska, klasa IIIa
Praca powstała w ramach konkursu: STAWIAM NA RODZINĘ!
Kilka rad co robić, by dobrze się porozumiewać w rodzinie:
1. Postaw na kompromis :
Jesteś teraz w takim wieku, że buntujesz się przeciwko rodzicom. To nie polepsza
waszych relacji. Postaw na kompromis ! Nie zawsze musisz dostać to, czego
pragniesz. Rodzice też mogą mieć jakieś problemy. Odpuść tym razem.
Gwarantuję ci, że to zostanie docenione przez rodziców i wynagrodzone.
2. Jesteś starszy, bądź mądrzejszy :
W każdym domu rodzeństwo się kłóci. Jednak czasami będąc starszym
przekraczasz ''granice''. Jesteś starszy masz więcej siły, w ten sposób możesz
zrobić krzywdę swojemu bratu/siostrze. Używasz wulgarnych słów w obecności
twojego młodszego rodzeństwa, które później uczy się takiego słownictwa. Jesteś
starszy bądź mądrzejszy! Z własnych doświadczeń wiem, że jeżeli nie będziesz
zwracał uwagi na zaczepki rodzeństwa, to brat/siostra w końcu ustąpi. Czasami
jest to bardzo trudne, ale jeżeli ja- taki ''nerwus'' wytrzymałam, to ty też na pewno
dasz radę! :)
3. Nie zawsze ty masz racje :
Jesteś nastolatkiem. Uważasz, że jesteś już osobą dorosłą i możesz sobie na
wszystko pozwolić. Niestety tak nie jest. Nadal twoi rodzice ponoszą za ciebie
pełną odpowiedzialność. Np. gdy wracasz późno z domu, musisz zrozumieć,
że rodzice zrobią ci tzw. kazanie, ponieważ się o ciebie martwią. Nie zawsze ty
masz racje! Jeżeli jesteś taki dorosły, to dlaczego rodzice zarabiają na ciebie?
Dlaczego, gdy masz problemy zawsze biegniesz do rodziców? Bo jesteś nadal
dzieckiem. Na twoją korzyść będzie, jeżeli przyznasz się do błędu i powiesz,
że wiesz, że źle zrobiłeś i powinieneś ponieść za to karę. Moim zdaniem rodzice
wtedy zobaczą twoja dojrzałość ale niestety będziesz musiał/a ponieść karę.
4. '' Korona ci z głowy nie spadnie, gdy pomożesz ''
Mówiąc, że jesteś już dorosły musisz się liczyć z tym, że będziesz tak
18
traktowany. Przede wszystkim będzie chodziło np. o pomoc w pracach
domowych itp. Przy okazji się czegoś nauczysz, z pewnością ci się to przyda
w życiu. Trzeba się liczyć, że wchodząc w życie dorosłe, trzeba będzie być coraz
bardziej samodzielnym i samowystarczalnym. Rodzice też docenią twoją pomoc
i wezmą to pod uwagę, gdy będziesz o coś prosił ;)
5. Bez dialogu nie ma relacji.
Co będzie z pomocy skoro nie będziesz rozmawiał z rodzicami ? Rozmowa to
podstawa ! Bez dialogu nie ma relacji. Staraj się jak najwięcej rozmawiać z
rodzicami np . gdy wrócisz ze szkoły pochwal się nową oceną, poproś o pomoc
przy czymś. Na takich rzeczach buduje się relacje rodzinne. Dlatego rozmowa
jest taka ważna ! To podstawa w rodzinie !
6. Oceny poszły w dół = awantura.
Pogorszenie się twoich ocen świadczy tylko o twoim lenistwie. I tu nie możesz
mieć pretensji do rodziców, tylko do siebie! To normalne, że rodzice się troszczą
o twoje oceny, ponieważ mają one duży wpływ na to, czy dostaniesz się do nowej
szkoły! Niestety, ale będziesz się musiał poprawić, nie masz wyjścia. Jeżeli się
poprawisz, zostanie to nagrodzone, bo rodzice docenią twoje starania.
7. '' Bo jego kochasz bardziej niż mnie ... ''
W każdej rodzinie gdzie jest młodsze rodzeństwo, więc padają słowa:'' bo jego/ją
kochasz bardziej niż mnie...'' .To nieprawda ! Rodzice jednakowo was traktują.
Po prostu twój brat/siostra jest młodszy/a i trzeba mu/jej poświęcić więcej uwagi.
Ty jesteś samodzielny a twoje młodsze rodzeństwo sobie same nie poradzi bez
pomocy. Musisz to zrozumieć w każdej rodzinie tak jest :)
19

OSIĄGNIĘCIA SPORTOWE
II semestr
piłka nożna dziewcząt – II miejsce w powiatowym halowym turnieju 28 I 2014
Dyrda Dominika
Patrycja Murzyn
Pęczek Gabrysia
Sobaniak Marta
Suska Magdalena
Kubieniec Sylwia
Sobaniak Karolina
Czarnow Laura
Baranek Kamila
Lewandowska Sylwia
Oczkowska Monika
piłka siatkowa chłopców – III miejsce w gminnym turnieju 28 II 2014
Drobny Dominik
Bargiel Szymon
Bachul Arkadiusz
Woźny Dawid
Polański Wojciech
Pęczek Adam
Kutek Paweł
Borowy Karol
Sałapatek Wojciech
Kosowski Kamil
rejonowe zawody w indywidualnym tenisie stołowym 27 III 2014
Dyrda Dominika
Borowy Sabina
udział w turnieju Coca – Cola cup 03 IV 2014
Dyrda Dominika
Patrycja Murzyn
Jabcoń Paulina
Sobaniak Marta
Suska Magdalena
Kubieniec Sylwia
Sobaniak Karolina
Czarnow Laura
Baranek Kamila
20
piłka nożna dziewcząt – III miejsce w turnieju na otwarcie boiska
w Jordanowie 14 IV 2014
Dyrda Dominika
Patrycja Murzyn
Jabcoń Paulina
Sobaniak Marta
Suska Magdalena
Kubieniec Sylwia
Sobaniak Karolina
Czarnow Laura
Baranek Kamila
Lewandowska Sylwia
Pęczek Gabrysia
piłka nożna chłopców – III miejsce w gminnym turnieju 19 V 2014
Basiura Hubert
Klimala Szymon
Polański Tomasz
Bachul Arkadiusz
Sałapatek Wojciech
Pęczek Adam
Drobny Dominik
Kwiek Dominik
piłka nożna dziewcząt – III miejsce w powiatowym turnieju 05 VI 2014
Dyrda Dominika
Patrycja Murzyn
Pęczek Gabrysia
Sobaniak Marta
Suska Magdalena
Kubieniec Sylwia
Sobaniak Karolina
Czarnow Laura
Baranek Kamila
Oprac. K. Myszogląd
21
 „JĘZYKOWE WYPRAWY
WAKACYJNE”- POMOCNE SŁÓWKA!
Holidays
When you are on holiday you can go :
 To the seaside
 To the mountains
 To the country
 Camping
 On a walking holiday
 On a sightseeing holiday
 On a package holiday
you can go :
by car, by ferry, by train, by bus
….or you can fly
you need useful accessories:
Suntan, Beach umbrella, Passport, Traveller’s cheques,
Your luggage, A camera, A map and....
……currency!
HAVE FUN!!!
22
SOMMERFERIEN
budować zamki z piasku - Sandburgen bauen
być opalonym - gebräunt sein
grać w piłkę - Ball spielen
iść na basen - ins Schwimmbad gehen
iść na plażę - an den Strand gehen
jechać na urlop - in den Urlaub fahren
jechać na wakacje - in die Ferien fahren
kąpać się w jeziorze - im See baden
leżeć na plaży - am Strand liegen
leżeć na słońcu - in der Sonne liegen
łowić ryby - angeln
mieć pracę na wakacje - einen Ferienjob
haben
napisać kartkę z wakacji - die Postkarte aus
den Ferien schreiben
nawiązać znajomości - die Bekanntschaften
anknüpfen
nocować - übernachten
opalać się - sich sonnen
mieć romans - die Liebesgeschichte haben
pluskać się w wodzie - im Wasser planschen
pływać - schwimmen
podróżować - reisen
podziwiać krajobraz - die Landschaft
bewundern
pojechać na wieś - aufs Land fahren
23
pojechać nad jezioro - an den See fahren
pojechać nad morze - an die See / ans
Meer fahren
pojechać w góry - ins Gebirge fahren
pomylić drogę - den Weg verfehlen
potwierdzić rezerwację - die Buchung
bestätigen
pytać o drogę - nach dem Weg fragen
robić plany wakacyjne - Ferienpläne
machen
rozbić namiot - das Zelt aufschlagen
siedzieć w ogródku piwnym - im
Biergarten sitzen
spacerować wzdłuż brzegu - die Küste
entlang spazieren
spędzić urlop nad morzem - den Urlaub
am Meer verbringen
wpinać się na górę - auf den Berg klettern
wprowadzić się do hotelu - ins Hotel
einziehen
wyjechać za granicę - ins Ausland fahren
zostać w domu - zu Hause bleiben
zrobić ognisko - ein Lagerfeuer machen
zrobić przechadzkę po starym mieście einen Bummel durch die Altstadt machen
zwiedzać - besichtigen
zwijać namiot - das Zelt abbrechen
żeglować - segeln

Podobne dokumenty