Zagubiona
Transkrypt
Zagubiona
Roko Smoko Numer 5 Rok 2016 Zródło Młodosci Aptekarze Zabawy Czas Roko Pakiet Zagubiona Smoczek www.rokosmoko.pl Spis Tresci Artykuły Źródło Młodości Aptekarze Czas Zabawy Zagubiona Pyschologia Smoczka RokoPakiet Opowiadanie 3-5 6-7 8-9 10-13 14-15 16-19 Kolorowanki 20-23 Labirynty 24-25 Wykonali 26 Zródło Młodosci Ponownie pytam się zarówno was jak i sama siebie czym jest nasz fetysz, dlaczego wciąż uciekamy przed dorosłością oraz czemu sprawia nam to taką przyjemność… Podczas codziennego przeglądania blogów, lmów i różnych tekstów o tej tematyce zbudowałam sobie pewną teorię którą wam tu przedstawię. Teoria ta mówi że tytułowe źródło młodości nie istnieję ale nasze pragnienia i marzenia ją stworzyły. Pewnie myślicie sobie że bardziej bezsensownego stwierdzenia nikt wcześniej nie wymyślił ale gdy tak się przyjrzeć na otaczający nas świat okazuję się że ta teoria nie jest już całkowicie pozbawiona sensu. Jako pierwszym składnikiem, zajmiemy się naszym osobistym punktem widzenia samych siebie, więc jak ty widzisz siebie? Jako zwykłego człowieka nieodróżniającego się od nikogo w około Ciebie, jako robota którego szef bądź nauczyciel wykorzystuję ? Cóż, jest to bardzo pesymistyczne spojrzenie lecz niestety coraz bardziej popularne wśród młodych ludzi, którzy coraz częściej czują się odtrąceni, zagubieni i przygnębieni brakiem perspektyw. Ale zakładając że wszyscy młodzi właśnie tak się czują na chwilę obecną możemy przewidzieć ich zachowanie, które będzie balansowało na pograniczu wyobraźni a kontaktu z rzeczywistością. Większość z nas miało względnie szczęśliwe dzieciństwo i masę pięknych wspomnień ale gdy wkraczamy w życie dorosłe wszystko się zmienia i coraz częściej marzymy o tym aby powrócić do czasów dzieciństwa gdy wszystko nas cieszyło. Dlaczego więc nie cofnąć się jeszcze dalej, nie zanurzyć się w tym świecie jeszcze głębiej i przypomnieć sobie czasy w których otaczający nas świat był pełen uśmiechu, radości i miłości która otaczała nas na każdym kroku ? Dziecko, bobas, niemowlę - tak, to nasz przystanek. Wyobraźmy sobie jak byliśmy przebierani, kąpani, karmieni, i tuleni gdy przyśnił nam się koszmar. Wyobraźmy sobie jak czuliśmy się gdy jedno z rodziców nas tuliło i czuliśmy to ciepło w sercu, jak bawiliśmy się z koleżankami/ kolegami i mijały nam całe godziny na wymyślaniu i jednoczesnym przeżywaniu przygód które tak często były wzorowane na życiu dorosłym z naszych marzeń. Teraz mając te wspomnienia ustalmy które z nich możemy poczuć raz jeszcze a które z nich pozostaną już tylko jako wspomnienia. Szybko zauważymy że nasze dzisiejsze możliwości pozwalają nam na tak wiele lecz nie dają nam tego czego w głębi duszy nam brakuję : Bliskości, bezpieczeństwa, poczucia miłości i przynależności oraz tego co kiedyś nazywaliśmy zabawą. To właśnie jest drugi składnik naszego źródła młodości, samoświadomość oraz wiedza. Ale mając to wszystko nadal nam czegoś brakuje, nadal nie czujemy się tak jak czuć byśmy się chcieli. Wspomnienia mają niestety to do siebie że bardzo ciężko jest nam je idealnie odwzorować tak byśmy raz jeszcze poczuli dokładnie to samo ale to nie oznacza że jesteśmy skazani na zapomnienie tych chwil i emocji. Jedyne co się zmieniło poprzez te wszystkie lata to nasze atrybuty z którymi się identy kujemy oraz nasz wygląd który można tak łatwo zmienić dzięki odpowiednim ubrankom, makijażowi czy chociażby poczuciu własnej osobowości. Zakładając że nie mamy ciuchów i gadżetów a nie chce nam się zakładać make-up’u to wystarczy nam tu nasza wizja samych siebie. To w jaki sposób patrzymy na siebie w marzeniach, jak o sobie myślimy każdego dnia oraz to w jakim wieku było nam najlepiej. Mając już wyobraźnię, wspomnienia i wizję samych siebie jesteśmy w stanie przenieść się w czasie, a przynajmniej wyobrazić sobie pewne sytuację uwzględniając przy tym to jak chcemy się czuć, jednak cały czas nam czegoś a raczej kogoś brakuję. Kogoś kto przeniósł by te wszystkie marzenia do świata realnego, kogoś dzięki komu moglibyśmy poczuć się ponownie jak czuliśmy się w swych marzeniach. Składnikiem trzecim i zarazem ostatnim jest tu osoba bliska, ktoś kto może nam pomóc i wypełni nasze marzenia w świecie rzeczywistym. Taka osoba często nie widzi tego naszymi oczami i dla niej może wydawać się to z grubsza dziwne ale pamiętajmy że zawsze możemy z nim/nią porozmawiać o przeżyciach, wytłumaczyć co czujemy i zapytać się czy jest coś co możemy zrobić by ta osoba czuła się bardziej komfortowo. W przypadku mężczyzn jest to przeważnie poczucie bezpieczeństwa, chęć obrony swojej partnerki bądź partnera przed potencjalnym zagrożeniem. W przypadku kobiet jest to przeważnie bliskość i uczucia macierzyńskie, które zwykle manifestują się w postaci troski i opieki na każdej płaszczyźnie i niezależnie od wieku jako że dla naszych rodziców jesteśmy dziećmi całe życie i nie ważne jakie stanowisko służbowe obieramy, nie ważne jakie problemy mamy i w jakim kręgu ludzi się obracamy, dla naszych mam i tak jesteśmy dziećmi… To już wszystko co potrzebujemy by w krótkim czasie się odmłodzić jednak pozostaje pytanie w jakim tak naprawdę celu to robimy oraz jak wrócić z tego stanu wrócić by nie zagubić swojej prawdziwej tożsamości. Tu już sami musicie sobie odpowiedzieć co was trzyma w dorosłym życiu lecz aby nie pozostawiać was zupełnie na rozdrożu powiem jedynie że każde z nas jest wyjątkowe takim jakim jest więc byłoby marnotrawstwem odrzucać to kim jesteśmy w imię marzeń które docelowo miały nam jedynie pomóc w poradzeniu sobie ze stresem. Powrót zawsze budzi lęk i zwątpienie w swoje umiejętności ale pamiętajmy że Źródło Młodości powstało dzięki nam a skoro tak to czy jest jakikolwiek problem który może nas pokonać… ? Wystarczą odpowiednie składniki a problem sam się rozwiąże, mogą być to umiejętności, wiara w siebie czy nawet opinia innych ale w chwili słabości, gdy brakuje nam sił i nie wiemy jak sobie z tym poradzić, pamiętajmy że mamy nasze Źródło Młodości. Aptekarze Każdy wie kto to jest aptekarz. Człowiek w białym kitlu, wiedzący wszystko o lekach i wiedzący co ma u siebie a czego nie. Wpierw miałem napisać wywiad. Podchodzić do ludzi i pytać się co to jest ABDL. Na pierwszej osobie się zatrzymałem. Był to aptekarz. Po zapytani się jego co to jest ABDL odpowiedział, że nie ma tego u siebie. Pewnie myślał ze to jakieś lekki.Wracając napisze o tym jak zostałem obsłużony w pięciu aptekach. Niektóre są śmieszne inne idiotyczne.W pierwszej aptece pracowało kilkoro ludzików. Przyszedłem zapytać się o próbki pieluch, a było to niecałe 2 lata temu. W odpowiedzi od kierownika dostałem tylko słowa, że nie mają. Wyszedłem i po 10 minutach wróciłem do apteki. Była tam tylko asystentka kierownika. Zapytałem się jej czy są może próbki pieluch. Ta poszła na zaplecze i wróciła z próbką. Nie wierze, ze podczas 10 minutowego odstępu przyjechała dostawa. Po prostu kierownikowi się nie chciało sprawdzić.Kolejną sytuacją było minutowy brak pieluch. W tej samej aptece. Już pracował tylko sam kierownik i nie ma możliwości zamówienia sobie produktu. Poszedłem do apteki i pytam się czy są może teny maksi. Odpowiedź, że nie mają. Postałem tak chwilkę i przy drzwiach jak wychodziłem usłyszałem ‘jaki rozmiar’. Po podaniu rozmiaru poszedł na zaplecze i przyszedł z pieluchami. Zapłaciłem i wyszedłem. Od tamtej pory nie kupuje tam pieluch. Bo była jeszcze akcja że podwyższa cenę, a na pytanie czemu tu jest drożej niż podane na Internecie odpowiada, że w Internecie ludzie nie pracują. On chyba nie wie że pracuje nad stroną dużo osób bo ktoś musiał to tam zamieścić.Apteka, która jest teraz moją taką prawie ulubioną.Pracują tam cztery doświadczone panie. Przyszedłem i proszę teny maxi. Dobre dziesięć minut szukały.W końcu postanowiły mi sprzedać teny super. Kupiłem i zaczęły mi tłumaczyć że takich jak maxi nie ma. Nawet mi karty pokazywały z ropiskami wyrobów teny dostarczanych do ich apteki. Szybko wskazałem miejsce z napisem ‘tena maxi’ i zacząłem im tłumaczyć czym się różnią od tych super. Miłe panie postanowiły zamówić maxi. Co się okazało przyszły super…. Po długiej rozmowie z mną kierowniczka postanowiła zmienić zamawiane pieluchy na maxi, a przekonało ją to, że więcej zarobią i są chłonniejsze czyli bardziej się opłaca kupować te niż tamte. Od tamtej pory mam stałe miejsce gdzie kupuje najchłonniejsze z teny, które i tak chłonnością nie dorównają seni trio. Apteka trzecia i sytuacja bez pieluchowa. W tej aptece pracują trzy osoby. Jest ona położona na końcu miasta, na odludzi. Po przyjściu do niej i wypowiedzeniu pytania ‘czy są pieluchy dla dorosłych’. Otrzymałem odpowiedź że apteka nie jest zaopatrywana w pieluchy. Zdziwiło mnie to. Byłem tam tylko dwa razy, więcej okazji nie miałem. Apteka i sytuacja nowy. Apteka do której nie miałem dostępu bo pracuje tam koleżanka mojej mamy, co by było jak by mnie zobaczyła, albo obsłużyła od razu dzwoniła by do mamy. Ale teraz jest na macierzyńskim. Więc korzystając z możliwości poszedłem tam. Tu natra łem na miłą i ładną panią. Zapytałem się ‘czy są pieluchomajtki dla dorosłych na rzepy’ i zaczęło się. Poszła na zaplecze a, że z mojego miejsca było widać wszystko to miałem ładne widowisko. Próbowała dosięgnąć pieluch, które były na samej górze szafki. Przysunęła sobie drabinkę. Zdjęła pierwsze leprze i pyta się drugiej czy to są na rzepy. Ta jej odpowiada że nie. Poszła z powrotem odłożyła je na miejsce i woła kierowniczkę dopiero ta ogarnęła, które to są na rzepy. Trochę zakręcona sytuacja. Apteka bez zrzutowa. Mieści się w środku miasta największy ruch i największe ryzyko zdradzenia się. O ile wiem to pracuje tam pięć pań. Wybrałem taką godzinne, że nikogo prócz dostawcy nie było.Zapytałem się czy są może super seni trio. Pani poszła na zaplecze i wróciła z pieluchami tymi, które chciałem.Jak widać mogą być absurdalne apteki, w których pracują jeszcze bardziej absurdalni aptekarze. Ale mogą być takie apteki gdzie wchodzisz i wychodzisz zadowolony. Zabawy Czas Dziś chciałabym poruszyć temat tego co byśmy chcieli jako osoby AB/DL,a wstydzimy się o to poprosić lub niekiedy po prostu zapytać. Zapewne nie raz chcieliście wrócić do czasów kiedy byliście mali, gdy ktoś się wami non stop opiekował, dzięki czemu nie musieliście się o nic martwić, a w domu trzeba było być na dobranockę. Większość z was pewnie uważa, że będąc po przykładowej osiemnastce nie wypada pójść i pobawić się w berka albo w chowanego na podwórku,boicie się wzroku ludzi przechodzących z boku, przecież oni nie mogą wam niczego zabronić, bo to wasze, a nie ich życie.Jeśli ktoś chce iść do pracy/szkoły w pieluszce albo ze smoczkiem nikt mu tego nie zabroni, a ci którzy będą chcieli kogoś upokorzyć tak naprawdę upokorzą sami siebie własną niewiedzą i brakiem tolerancji.Zapewne nie raz chcieliście poprosić kogoś o wspólną zabawę,jednak obawialiście się, że dana osoba odmówi wyśmiewając was,choć wcale nie musi to tak wyglądać, jeśli ktoś was zwyzywa oznacza to, że wasz znajomy/a nie jest warta przyjaźni, skoro nie potra choć trochę zrozumieć waszych potrzeb. Pewnie zastanawiacie się na jakie zabawy mogą zgodzić się wasi znajomi. Jeśli chcecie się z nimi w coś pobawić, a nie zostając wyśmianym to oto kilka propozycji: Gra w piłkę nożną, ręczną lub siatkową, Gra w karty (tu możliwości jest naprawdę wiele), Gra planszowa np. Grzybobranie, Bierki, Statki, Układanie puzzli, Kalambury, Gra typu to co widzę...Po jakimś czasie możecie zacząć proponować bardziej dziecinne zabawy takie jak np.: Zabawa w berka, Zabawa w chowanego, Malowanie palcami, całymi dłońmi czy też stopami, Zabawa w ciuciubabkę, Układanie klocków Lego, Zabawa klockami z magnesami, Kompanie, ubieranie, przebieranie, karmienie pluszaków, Mazanie sobie nawzajem po rękach i twarzy, Zrobienie ciuchci z kartonowych pudełek i bawienie się w niej w pociąg, Udawanie jakiego zwierzątka i zgadywanie kto jakie udaje, To tylko część zabaw jakie możecie wymyślić, zapewne jeśli przypomnicie sobie swoje dzieciństwo znajdziecie ich o wiele więcej. Wyobraźnia dzieci jest nieograniczona, natomiast u osób dorosłych jest ona ograniczona przez strach przed odrzuceniem, przed nie zrozumieniem.Każdy człowiek jest w jakimś stopniu dzieckiem które chce się bawić,które pragnie opieki i zainteresowania, choć większość tego nie okazuje.Nie powinniśmy wstydzić się powiedzieć kim jesteśmy, a bać się o tym nie mówić.Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi i żaden człowiek nie ma prawa zabronić nam być tym kim chcemy tak samo nikt nie może narzucać nam swoich poglądów.Możemy wszystko jeśli nikogo tym nie krzywdzimy, nie musimy nic bo nikt nie przeżyje życia za nas to my tworzymy nasz świat, nie sąsiad/ka,nie ta miła pani ze sklepu, nie listonosz, nie urzędnik, tylko my mamy prawo tworzyć swój świat i nikt nie może nam tego prawa odebrać.Chcemy chodzić w pieluszkach, to chodźmy w nich.Chcemy nosić smoczek, to nośmy. Chcemy spać z pluszakami, to śpijmy z nimi.Chcemy by ktoś nam czytał do snu, to go o to poprośmy.Chcemy się z kimś pobawić, to zaproponujmy mu jakąś zabawę. Chcemy by ktoś bliski nas przewinął, to poprośmy tą osobę by to zrobiła.Na bycie dzieckiem nigdy nie jest za późno, każdy ma prawo się bawić w ten czy inny sposób nie krzywdząc nikogo. Zagubiona Ta historia wydarzyła się naprawdę i nie jest to historia miła czy szczęśliwa. Proszę ją uszanować. Ania którą znałem od dziecka i z którą wspólnie chodziłem do przedszkola potem do podstawówki a potem do gimnazjum była bardzo poukładaną i zdolną dziewczyną. Zawsze zdobywała piątki i zawsze ratowała mnie z opresji których miałem setki na przestrzeni lat. Trudno mi o tym pisać jako że Ania poza tym że była moją przyjaciółką to była również jedną z was i nie wiedziała jak wy w tym nic złego. Z początku myślałem że robi to po to by zwrócić na siebie uwagę, by jakoś pokazać że czegoś chcę ale niestety tak nie było. Cała historia zaczyna się na początku gimnazjum gdy tra liśmy do różnych klas i jej polonistka strasznie się na nią uwzięła, wtedy Ania zaczęła źle sypiać i mieć koszmary. Pamiętam jak dzwoniła do mnie o czwartej nad ranem i mówiła że widziała coś strasznego albo że ją gonią. Godziny które przegadaliśmy były długie i pełne łez i krzyku jako że nic nie było jej w stanie uspokoić. Po kilku takich incydentach pojechałem do niej do domu gdzie zastałem ją w nieco innym wydaniu. Była spokojna i opanowana, czytała książkę, nie wiedziałem co sprawiło że się uspokoiła ale cieszyłem się że tak się stało. Ania powiedziała mi o tym że od pewnego czasu ma problem z nietrzymaniem w nocy moczu ale nie wie jak o tym powiedzieć mamie ponieważ wstyd jej. Starałem się ją wspierać w tym okresie ale było coraz gorzej. Pewnego dnia pani z geogra i kazała mi iść i namoczyć gąbkę więc poszedłem ale gdy wracałem zobaczyłem jak Ania wybiega z klasy rozpłakana. Pobiegłem za nią ale weszła do łazienki gdzie nie mogłem wejść. Lekcja się właśnie kończyła i przez całą przerwę koczowałem pod drzwiami łazienki dla dziewczyn aż do czasu gdy wyszła i wtuliła się we mnie płacząc.Zapytałem jej co się stało ale w tym samym czasie zauważyłem plamę na jej spodniach i wiedziałem że na pewno tego nie chciała. Odprowadziłem ją do domu i przez większość dnia pocieszałem ale na nic się to zdało, płakała i nie było nic co mogłem zrobić. Wieczorem gdy jej rodzice wrócili poprosili mnie abym został na noc u nich jako że boją się o nią. Zadzwoniłem więc do mamy i poprosiłem by przywiozła mi rzeczy, co niechętnie zrobiła ale rozumiała dlaczego chcę u niej zostać. W nocy obudził mnie głośny płacz, pobiegłem do niej i zobaczyłem jak siedzi skulona na łóżku i płacze. Całą noc leżałem przy niej przytulając ją i czuwając by była bezpieczna. Rozmyślałem nad tym czemu to wszystko się dzieję i co to powoduję. Następne dni były już lepsze choć zdarzały się momenty gdy znajdywałem Anię na schodach płaczącą. W tamtym okresie Ania była bardzo przejęta zdobywaniem ocen i tym że przez te incydenty nie ma koleżanek a wszyscy w około tak. Nie wiedziałem wtedy że to dopiero początek tego koszmaru. Gimnazjum w końcu minęło i miałem nadzieję że zmiana otoczenia jej pomoże ale przez okres gimnazjum miała tyle wypadków że jej rodzice nie raz byli u lekarzy i jedyne co pozwalało jakkolwiek kontrolować puszczanie moczu to były pampersy. To właśnie wtedy Ania zaczęła myśleć o sobie jako o dziecku i to właśnie wtedy zaczęła interesować się tą tematyką. Jako że jej rodzice zawsze starali się by ich córka miała to czego potrzebuje to udało jej się przekonywać ich że potrzebuję kolejnych rzeczy typu smoczki i pluszaki, zabawki. Mówiła im czego byłem niejednokrotnie świadkiem że tylko dzięki temu może się uspokoić. Często ją odwiedzałem i za każdym razem widziałem coraz to nowe rzeczy co wprawiało mnie w dość mocne zakłopotanie ale milczałem jako że rzeczywiście z tym wszystkim Ania wydawała się spokojna i opanowana. Pierwsza i druga klasa liceum była dla niej męką jako że dziewczyny widziały w niej wariatkę i przez to poszły różne plotki ale nigdy nie były one prawdziwe. Ania nienawidziła ludzi z liceum i powoli zamykała się w sobie z każdą następną sytuacją. Momentem kulminacyjnym było gdy Ania miała reprezentować szkołę na konkursie plastycznym i popuściła na oczach komisji. Po tym zdarzeniu Ania przez około miesiąc nie pojawiła się w szkole, dnie spędzała na spaniu i płakaniu jako że nie widziała wyjścia z tej sytuacji. Odwiedzałem ją i coraz ciężej było mi patrzeć na nią, dziewczynę którą znałem przez tyle lat a która to była bliska samobójstwa. Nocą dnia 10.1. 2014 roku zadzwoniła do mnie i płacząc mówiła że nie ma po co żyć i że tak będzie lepiej. Zapytałem tylko gdzie teraz jest i w przeciągu 20 minut tam byłem. Ania stała na dachu bloku i chciała z niego skoczyć ale udało mi się ją złapać w ostatnim momencie. Wysokość z jakiej by spadła zabiła by ją na pewno co tylko mnie utwierdziło że Ania potrzebuję pomocy i to porządnej ale każdy psycholog i psychiatra u którego byliśmy razem nie potra ł jej zmusić do współpracy. Siedziała tylko w kącie i bawiła się zabawkami gdy ja rozmawiałem z psychologami i psychiatrami. Z każdą wizytą byłem coraz bardziej zaniepokojony stanem Ani. Ona natomiast przestała rozróżniać rzeczywistość od tego co ją uspokajało, nieustannie nosiła pampersa i smoczek, przestała mówić i gdy czegoś chciała to płakała. Jej rodzice robili wszystko co było możliwe by jej pomóc ale dopiero słowa jednego z psychiatrów mnie naprawdę przybiły. Powiedział że dziewczyny którą znałem już nie ma, że jedyną opcją jest umieszczenie jej w zakładzie zamkniętym. Nie wierzyłem że powiedziała to osoba która zawodowo zajmuje się leczeniem. Jej rodzicom świat się zawalił, lecz nie wysłali jej tam, nie byli na tyle silni, z resztą ja też nie. Bywałem u nich codziennie i widziałem jak Ania z każdym dniem staję się coraz bardziej małym dzieckiem. Taka wizja to pewnie dla wielu z was największe marzenie ale dla nas był to istny koszmar. Żadne z nas nie było na tyle silne by powiedzieć dość i przez to Ania w niedługim czasie stała się dzieckiem. Była przewijana, kąpana, karmiona i usypiana lecz z każdym dniem coraz trudniej było mi się w tym odnaleźć. Dnia 20. Maja 2014 roku zdarzył się cud. Ania przez cały dzień śmiała się, rozmawiała i wróciła do bycia normalną dziewczyną. Zarówno dla mnie jak i dla jej rodziców było to tak niezwykłe przeżycie że nabraliśmy nadziei że to był tylko okres przejściowy. Ania jadła sama, korzystała z ubikacji i nie tylko zapomniała o smoczku ale również o swoich zabawkach i całym świecie w jakim żyła przez ostatnie miesiące. Wieczorem siedzieliśmy w kuchni gdy Ania mnie zawołała do jej pokoju. Oczywiście poszedłem tam ale gdy tylko minąłem próg ona rzuciła się na mnie powalając mnie na ziemię i próbowała założyć mi na moje spodnie pampersa.Szybko się podniosłem i odtrąciłem pampersa ale gdy tylko to zrobiłem Ania zaczęła płakać.Jej rodzice przybiegli do pokoju ale nic jej nie mogło uspokoić Jedynie smoczek ją uspokoił ale wraz z jej płaczem odeszła nasza nadzieja. Ania odeszła i nie było nic co moglibyśmy zrobić. Przez większość nocy siedziałem z jej rodzicami w kuchni i staraliśmy się wymyślić co dalej robić. Rano poszedłem sprawdzić czy wszystko u niej dobrze i czy śpi. Wydawało mi się że śpi lecz gdy odwróciłem się od niej i chciałem wyjść ona zerwała się z łóżka i zaczęła mnie dusić powalając mnie na Ziemię i zaciskając dłonie na moim gardle. Cudem jej ojciec zdążył ją ode mnie odciągnąć i tylko dzięki temu wciąż żyję. Wspólnie przywiązaliśmy Anie do łóżka. To była najtrudniejsza decyzja jaką kiedykolwiek podjąłem ale nie było innego wyjścia. Wspólnie z rodzicami Ani zadzwoniliśmy do szpitala psychiatrycznego i wyjaśniliśmy sytuację. Pogotowie zabrało ją godzinę później. Czasem ją odwiedzam ale ona mnie nawet nie poznaję, nie wie kim są jej rodzice. Ta historia zdarzyła się na prawdę i opisuję ją po to byście wiedzieli, byli świadomi faktu że to nie jest tylko fetysz, to nie jest tylko upodobanie. Wydawałoby się że jeśli byłaby osoba która miałaby was szczerze nienawidzić to byłbym nią ja ale Ania za dużo dla mnie znaczyła aby tak po prostu was znienawidzić. Maya pomogła mi przejść etap żałoby psychicznej po Ani i pomogła mi zrozumieć wasz punkt widzenia. Od kiedy to się stało staram się zrozumieć czym jest wasza druga natura, staram się zrozumieć czemu to robicie i czemu to dla was takie ważne. Tą historię spisałem na prośbę Mayi. Myślę że powinniśmy Podziękować Faustowi jako że ta historia na pewno odbiła się na nim i wspominanie jej nie jest dla niego zbyt przyjemne. Dziękuję Ci przyjacielu za to i mam nadzieję że Ania kiedyś wróci do was taka jaką ją pamiętacie. Radzę przeczytać tą historię każdemu kto mieni się jednym z nas i bardzo dokładnie przemyśleć czy na pewno czuję się bezpieczny. Pamiętajmy że taka sytuacja mogła wydarzyć się każdemu. Maya Psychologia Smoczka Smoczek każdy z nas dobrze go zna dla jednych jest: przyjacielem, pocieszycielem. Smoczek jest nieodłączną częścią Adult Baby często dzięki niemu przechodzimy trudne chwile czy też porażki, wiele razy widzimy na różnych stronach osoby z naszego kontentu którym ciągle towarzyszy smoczek jest to celowe działanie które ma za zadanie odmłodzić osobę oraz nadać do niej zaufanie. Smoczek został stworzony w celu zastąpienia brodawki sutkowej kobiety (czyt. piersi) która miała na celu uspokojenie dziecka. Smoczki są produkowane w trzech rodzajach: z gumy, tworzywa sztucznego, silikonowego sutka. Standardowo ma kształt strzyka, tarcze, uchwyt, wycięcie na nos oraz dziurki w celu lepszej wentylacji. Często smoczek staje się naszym przyjacielem któremu powierzamy wszystkie złości, strachy czy też obawy zapewnia nam to w pewnym sensie drugą osobę z która byśmy porozmawiali o naszych problemach. Smoczek towarzyszył nam przez prawie cały okres niemowlęctwa czy nawet dłużej, znajdzie się wiele przeciwników że smoczek jest zły nie powinno się go używać ponieważ uszkadza zgryz, powoduje różnego rodzaju wady, natomiast co w dzisiejszych czasach nam nie szkodzi chyba nie ma takiej rzeczy. Smoczek stanowi dla nas AB nostalgię oraz wspomnienia dzieciństwa z którymi się utożsamiam po przez ssanie. Smoczek jest tak że stałym elementem „Dress Code” na imprezach techno i Rave są używane oraz często sprzedawane w celu zmniejszenia efektu” bruksizmu” który doprowadza do uszkodzenia żuchwy, zębów lub nawet języka. Ssanie czyli naturalny odruch człowieka od początków wieków służył za uspokojenie się w sytuacjach stresujących, nerwowych. Przechodząc do sprawy społecznej smoczek jest postrzegany dla społeczeństwa jako swojego rodzaju zatyczka dla niemowlaka. Dla czego osoby dorosłe nie mogą z niego korzystać nie ma żadnych przeciwwskazań jedynie , społeczeństwo sobie ustaliło że jest przedmiotem przeznaczonym tylko dla dzieci. Jak wspomniałem już w jednym z artykułów czemu osoba idącą z smoczkiem w ustach po ulicy ma w nas budzić odrazę, śmiech czy też jakaś agresje przecież ta osoba nie robi nic złego oraz nie szkodzi swojemu organizmowi w przeciwieństwie do papierosy czy alkohol wadach . Są tak że pozytywne skutki używania smoczka, jeśli mamy problem z nadmiernym chrapaniem możemy użyć smoczek do spania w celu jego zminimalizowania lub całkowitego wyeliminowania, pomóc z lękami sennymi czy też zaburzeniami snu. RokoPakiet- Opowiadanie Odcinek 5 Dzień dobry wam, to znowu ja wasza Ania ostatnio się zapomniałam z wami przywitać ale obiecuje już nigdy o tym zapominać więc na czym to ja skończyłam? A no tak już wiem. Nie mając zbytniego wyboru chwyciłam butelkę z cieczą która powoli pochłaniałam była gorzka wręcz paskudna. W tym czasie Angela złapał moją butelkę i przechyliła mocniej, co spowodowało że ciecz zaczęła płynąć w zastraszającym tempie nie mając ochoty na klapsy zaczęłam pić coraz szybciej płyn który zaczął wychodzić kącikiem moich ust. W połowie butelki Angela odłożyła ją na boku, usiadła na krześle i posadziła mnie na swoje kolana, przechylając głowę na jej ramię, mocno się zawstydziłam i schowałam głowę w ramię mojej opiekunki w tym czasie ręka Angeli zaczęła powoli masować moje plecy po dłuższej chwili wypuściłam czkawkę. - Przepraszam – odpowiedziałam. - Jaka grzeczna dziewczynka, ale pamiętaj musisz wypić całą butelkę. – skomentowała Angela przykładając ponownie butelkę do moich ust. Po spożyciu całej zawartości butelki, Angela zaczęła prezentować różnego rodzaju smoczki przy każdym z nich musiała dokładnie zaprezentować oraz omówić co najgorsze musiałam każdy z nich przymierzyć! Cała konferencja trwała dobrą godzinę, po tym czasie udałyśmy się do samochodu Angela zasiadła za kierownicą ja zostałam zapięta w wielkim foteliku wykonanym z różowego poszycia. - Um Angela, dokąd jedziemy? – zapytałam - Do przedszkola słonko, chyba dawno nie miałaś drzemki możesz się zdrzemnąć będziemy jechać około godzinę. – odpowiedziała Angela - Nie jestem zmęczona, po za tym do jakiego przedszkola, nie jestem dzieckiem! – krzyknęłam. - Chyba ktoś tutaj jest bardzo marudny, nie tym tonem młoda damo! – warknęła Angela. Zauważyłam że kładąc głowę na brzegu foteliku wydawał się miękki jak poduszka powoli zamknęłam oczy i odpłynęłam do krainy snu. Obudziłam się niesiona przez Angele w stronę przedszkola po przekroczeniu drzwi wejściowych zobaczyłam ściany w kolorach pastelowych kredek, kobieta która siedziała w recepcji miała jasne blond włosy oraz śnieżno biały uśmiech w samym progu drzwi powitała nas radosnym uśmiechem - Dzień dobry jestem Tatiana w czym mogę państwu pomóc? – zapytała kobieta - Dzień dobry, przyszłam zapisać małą do was czy przywitasz się z panią Aniu? - zapytała Angela Spojrzałam na kobietę kontem oka następnie ukryłam twarz w ramieniu opiekunki, nie chciałam aby kobieta widziała mnie w takim stanie po za tym jestem za duża aby iść do przedszkola! - Dzień do-bry – wydukałam powoli. - Witamy kwiatuszku w naszym przedszkolu, mamy nadzieje że będziesz się dobrze u nas czuć, czy pani jest jej mamą? – zapytała recepcjonistka Słysząc wspomnienie o mamie, zaczęłam powoli popłakiwać pamiętając że to wszystko znoszę tylko ze względu na nią, nie mogłam powstrzymać łez które przemieniły się w płacz. Opiekunka widząc mój płacz przytuliła mocno mnie do swojej piersi i pocierała moje plecy, wyciągnęła z kieszeni smoczka który powoli przykładała do moich ust. Kiedy smoczek znalazł się w moich ustach odruchowo zaczęłam go ssać łzy nadal spływały mi po policzkach lecz Angela dobrze wiedziała jak sobie zemną poradzić , powoli się uspokajałam. - Przepraszam za mała jest trochę markotna, jestem jej opiekunką czy znalazło by się miejsce chociaż na trzy godziny? – odpowiedziała Angela. - Myślę że znajdzie się miejsce w jakim wieku jest dziewczynka? – zapytała kobieta. - Trzydzieści lat ale mentalnie ma około dwóch lat więc proszę ją tak traktować. – powiedziała Angela. - Dobrze więc muszę zadać pani parę standardowych pytań. Czy dziecko jest uczulone na jakieś leki oraz czy dziecko nosi pieluchy? – zapytała recepcjonistka - Nie wiem czy jest uczulona na jakieś leki, tak nosi pieluchy nawet jedną już ma na sobie oraz bym zapomniała proszę tutaj są pieluchy potrzebne do zmiany – odpowiedziała opiekunka, podając torbę Tatianie. Recepcjonistka złapała pod pachy mnie i powoli próbowała oderwać od Angeli. Nie chciałam zostać w przedszkolu bynajmniej nie z pieluchą na pupie oraz smoczkiem w ustach sytuacja była już wystarczająca żenująca z całych sił chwyciłam szyję Angeli. - No już kochanie, będę za trzy godzinki to nie jest tak długo – powiedziała Angela Jedynie jęknęłam za smoczka, nie puszczając rąk z szyi Angeli. Angela jedynie westchnęła powoli oderwała moje ręce, złapał pod pachami oraz ucałowała w policzek następnie podała w stronę recepcjonistki wychodząc powoli z przedszkola oznajmiła - Bądź grzeczna wrócę po ciebie nie długo. – odpowiedziała Angela. Spojrzałam się na Tatianę która powoli niosła mnie w stronę przedszkola, mijałam różne sale zatrzymałyśmy się w łazience gdzie zostałam położona na przewijak z którego prawie spadałam kiedy to zostałam ułożona na nim, Tatiana sprawnym ruchem chwyciła z torby pieluchy które były chyba największe jakie mogła znaleźć, nie chciałam na to patrzeć odwróciłam głowę lecz moja nowa opiekunka musiała dać znać o tym. - Ktoś tu chyba się posiusiała, ale zaraz przewiniemy księżniczkę – skomentowała kobieta. Moja twarz stawała się czerwona z minuty na minutę to wydarzenie było bardzo upokarzające, jak mogłam się zmoczyć nie wiedząc o tym w głowie miałam tysiąc myśli, chciałam stąd uciec moje męki minęły po paru minutach kiedy to zostałam zabrana do sali w której stało wiele pustych łóżeczek. Zostałam przeniesiona do sali którą zdobiły na ścianach kolorowe rysunki oraz wokół wala lało się pełno zabawek. Siedząc tak w łóżeczku spostrzegałam że było większe od normalnych standardów powoli podniosłam się i zobaczyłam idącą Tatianę z butelką pełno prawdopodobnie mleka uśmiech nie schodził jej z twarzy. Podała butelkę w moje ręce z początku oglądałam ją dokładnie była ozdobiona w motywy księżniczek Disneya, nie pewnie uniosłam butelkę w stronę ust w tym czasie przedszkolanka mówiła - Słoneczko wiem że jesteś tutaj nowa ale musisz poznać nasze podstawowe zasady oraz parę specjalnych ze względu na twój wiek. Jak wiesz jest to przedszkole w którym przyjmuje dzieci one zbytnio nie mówią dla tego też tobie nie wolno się odzywać, jeśli będziesz coś potrzebowała wystarczy zapłakać, będziesz przebywać u nas normalnie jak każdy przedszkolak co oznacza że chciałabym abyś była posłuszna że kiedy jest czas drzemki spała, kiedy czas obiadu jadła oraz kiedy się bawimy to abyś też uczestniczyła w zabawach, jeśli będziesz nie grzeczna dostaniesz kary takie jak klapsy, drzemki, stanie w kącie. Jeśli czegoś nie rozumiesz możesz się teraz zapytać. Wyplułam smoczek na podłogę spojrzałam złowrogo na Tatianę i zaczęłam mówić: - Nie jestem dzieckiem, głupi test nie może oznaczać czegoś takiego to nie jest sprawiedliwe. – krzyknęłam. - Jesteś pewna czy któryś dorosły ma na sobie pieluchę, piję z butelki, płacze bez przyczyny lub siedzi w łóżeczku. – skomentowała przedszkolanka. - To nie moja wina nikt nie dał mi szansy aby chociaż udowodnić że nie jestem dzieckiem. – starałam się bronić. - Czy to twoja wina czy nie jesteś w naszym przedszkolu masz się stosować do zasad teraz mamy czas drzemki więc chyba wiesz co to oznacza, abyś nie była samotna zaraz znajdę tobie jakiegoś przyjaciela o proszę. – powiedziała, układając w łóżeczku pluszowego słonika. Z braku innych argumentów przyłożyłam głowę do poduszki i patrzyłam na odchodzącą Tatianę wiedziałam że kolejne kłótnie nic nie rozwiążą przyłożyłam głowę do poduszki i zamknęłam oczy rozmyślałam nad tym co może przynieść jeszcze ten dzień. Kolorowanki Pokoloruj mnie to Cię przewinę... I może nawet pozwolę Ci się przewinąć... Jak mnie pokolorujesz to nauczę Cię jak tańczą słodkie bobaski... Pokoloruj Jasmine a może zaśpiewa i o tobie... Arielka prosi Cię tak ładnie... Pokoloruj ją... Labirynty Gospodyni ukryła przed zwierzętami ich ulubione przysmaki Pomóż mi je odszukać. Rodzina wybrała się na piknik ale nigdzie nie mogli znaleźć drzewa.Pomóż im odnaleźć drzewo piknikowe. Wykonali Maya- Oprawa gra czna i artykuł Zródło młodości. Rick- Odcinek opowiadania i artykuł Psychologia Smoczka Roxi- Artykuł Zabawy Czas Hubcio- Artykuł Aptekarze Faust- Historia Ani w artykule Zagubiona Jeśli i ty chcesz napisać do następnego Numeru RokoMagazynu Daj nam znać. Pozdrawia Ekipa RokoSmoko.
Podobne dokumenty
Z każdym dniem rosnę
Sprawa wydaję się banalna ale nie jest jednak dość prosta. Kiedy nie mamy zaufania do osoby po drugiej stronie monitora, rozmowa czy tez relacja od takiego momentu może się psuć. Mamy na to sposób ...
Bardziej szczegółowo