Oliwia Hulewicz I miejsce w II Ogólnopolskim Konkursie
Transkrypt
Oliwia Hulewicz I miejsce w II Ogólnopolskim Konkursie
Oliwia Hulewicz I miejsce w II Ogólnopolskim Konkursie Dla Młodych Twórców „Kardynał Stefan Wyszyński – patron ważnych spraw” Tak się narodziła prawdziwa przyjaźń Kiedy byłam jeszcze małym dzieckiem, mama postanowiła, że pływanie będzie mi towarzyszyć w życiu. Z pewnością miała na uwadze zdrowie. Mając tylko trzy miesiące, rozpoczęłam naukę tej umiejętności. Na początku były to zabawy w wodzie, które przerodziły się w zajęcia grupowe, a potem intensywne treningi. Można powiedzieć, że pływanie to sport indywidualny wymagający dużej dyscypliny, żmudnych i częstych treningów, w żadnym wypadku niesprzyjający nawiązywaniu znajomości. Tutaj jednak narodziła się moja pierwsza prawdziwa przyjaźń. Kinga, to dziewczynka mieszkająca daleko ode mnie, po drugiej stronie Wisły. Poznałam ją w Klubie Pływackim Legia. Spotykamy się często, rano i po południu na zajęciach, które mają przygotować nas do różnych zawodów w Polsce i zagranicą. Wszystkie chwile przed treningiem, po treningu spędzamy na rozmowach, plotkach i planach na przyszłość. Wakacje też są nasze. Obowiązkowo trenujemy trzy tygodniu w sierpniu w jednym z ośrodków sportowych. Tam mamy dużo czasu na pływanie, ale również na inne nasze zainteresowania. Wiosną zeszłego roku obie zostałyśmy zaproszone do reprezentowania Polski na zawodach międzynarodowych w Grecji. Było do wielkie wydarzenie i przeżycie dla nas, i pozostałych uczestników wyjazdu. Mama niechętnie zgodziła się na mój wyjazd. Jednak dzięki namowom moim i Kingi pozwoliła mi tam pojechać. Od samego początku spotykało mnie wiele przeciwności losu. Najpierw gdzieś zapodział mi się paszport. Bez niego nie było mowy o wyjeździe. Na szczęście w porę się odnalazł. Potem nadwyrężyłam sobie stopę na gimnastyce artystycznej. Kontuzja była bolesna, ale nikomu o niej nie powiedziałam. Codziennie masowałam stopę i ból jakoś ustąpił. Nadszedł dzień wyjazdu i wszyscy spotkaliśmy się na lotnisku Warszawa-Modlin. Ja miałam wielką walizkę, zapakowaną po brzegi. Niestety, na miejscu okazało się, że mój bagaż zaginął. Byłam przerażona Nie miałam sprzętów startowych i innych potrzebnych rzeczy. Kinga okazała się wielką przyjaciółką. Pożyczyła mi swoje ubrania. Potem jeden z trenerów poszedł ze mną, abym mogła kupić stroje pływackie, okulary i inne potrzebne rzeczy. Niestety, nie były one najlepszej jakości. Musiałam się jednak z tym jakoś pogodzić. Kinga była dla mnie wielkim wsparciem. 1 Podzieliła się ze mną batonikami i wszystkimi smakołykami, które zapakowała jej mama. W dniu eliminacji do zawodów razem wspierałyśmy się w szatni basenowej. Każdej z nas zależało, aby zakwalifikować się do finału, ale także kibicowałyśmy sobie nawzajem. Nie było to proste i oczywiste, kto przejdzie dalej, ponieważ na zawody przyjechało około tysiąca zawodników z Europy. Na szczęście nam obu udało się dostać do finałów. Radość była widoczna na naszych twarzach. Po powrocie do hotelu miałyśmy krótki odpoczynek, a potem kolację. Niestety w hotelu była awaria windy i musiałyśmy z szóstego piętra schodzić do restauracji pieszo. Wtedy wydarzył się wypadek. Kinga poślizgnęła się i skręciła nogę. O finałach musiała zapomnieć. Pamiętam, że tego dnia nic nie zjadłyśmy. Obie byłyśmy bardzo głodne, smutne i nie rozmawiałyśmy ze sobą. Mimo, że w finałach miałyśmy rywalizować o dobre miejsce między sobą, byłam przygnębiona, że ona nie wystąpi. Po ciężkiej nocy pomogłam jej ubrać się i poszłyśmy razem na śniadanie. Tam Kinga zaproponowała, że pożyczy mi swoje okulary startowe na finały. Dodała, że liczy na mnie i bardzo jej zależy, żebym dostała medal. Byłam zaskoczona i nie wiedziałam, co powiedzieć. Okularów się nikomu nie pożycza i od nich wiele zależy. Wiedziałam, że to były jej ulubione okulary i używała ich tylko na ważnych zawodach. Nie byłam pewna, czy mogę z nich skorzystać, ale zgodziłam się. Miało to dla mnie wielkie znaczenie. Czułam, że mogę na nią liczyć. Nadeszła ważna chwila, stałam na słupku startowym w okularach swojej najlepszej koleżanki. Gdy usłyszałam gwizdek, wystartowałam i rozpoczęłam stumetrową walkę pływacką. Gdy dopłynęłam, mój czas wyświetlił się jako drugi. Tak, zajęłam drugie miejsce! Łzy szczęścia płynęły mi po twarzy. Nie wiem, czy okulary Kingi mi w tym pomogły, ale z pewnością jej wsparcie tak. Potem odbyła się koronacja, wręczenie medali i prezentów. To niesamowite przeżycie. Osiągnęłam bardzo dużo. Wiedziałam, że wsparcie koleżanki miało dla mnie ogromne znaczenie. Od samego początku dzieliła się ze mną wszystkimi swoimi rzeczami. Pożyczyła mi swoje ulubione i doskonałe okulary wiedząc, że sama nie może z nich skorzystać. Tak naprawdę byłam jej konkurencją, więc nie musiała tego robić. Po powrocie do hotelu postanowiłam podzielić się licznymi prezentami, które otrzymałam za zajęcie drugiego miejsca. Jedną z nagród była koszulka zawodnicza. Obu nam się podobała. Dałam ją Kindze w prezencie. Bardzo się ucieszyła. Wiedziała, że niewiele osób taką posiada i, że to z mojej strony podziękowanie. Sport pojawił się w moim życiu niespodziewanie. Dał mi wiele radości, czasem łez, ale również wspaniałą przyjaciółkę. Niełatwo jest kibicować koleżance, z którą walczy się o 2 medale, pożyczać najlepsze sprzęty w dniu najważniejszych zawodów. Kinga i ja byłyśmy inne. Żadna z nas ani przez chwilę nie zwiodła drugiej. To wsparcie dało nam siłę podczas rywalizacji ale i chęć dzielenia się wszystkim. 3