piłka nożna

Transkrypt

piłka nożna
XIX FINAŁ WOŚP: SPORTOWCY ILE NA SPORT WYDADZĄ NAJWIĘKSZE MIASTA W REGIONIE?
W NUMERZE CIĄG DALSZY RAPORTU BUDŻETOWEGO! str. 6
LICYTUJĄ MEDALE
str. 17
PIŁKA RĘCZNA: TOMCZAK
POJEDZIE NA MŚ!
str. 21
ISSN 1232-4191 Indeks 339032
BIEGI NARCIARSKIE
Mordercza góra
NR 02/994 e-mail: [email protected],
10 stycznia 2011
Justyna Kowalczyk jako pierwsza
kobieta w historii wygrała po raz drugi z rzędu prestiżowy cykl zawodów
Tour de Ski. Na osiem rozegranych
biegów Polka triumfowała aż w pięciu. Do niedzielnej rywalizacji przystępowała jako zdecydowana liderka i
także w ostatnim etapie nie dała szans
swoim rywalkom. Kowalczyk wzbogaciła swój dorobek punktowy o 440
oczek i umocniła się na pozycji liderki
w klasyfikacji Pucharu Świata.
c e n a 2,50 z ł
www.slowosportowe.pl
(w tym 8% VAT)
DOLNOŚLĄSKI TYGODNIK SPORTOWY
ukazuje się od 1993 roku
Fot. Archiwum
OTO NASI HEROSI!
str. 3
PIŁKA NOŻNA
Kuszenie
bez skutku
Fot. gksbelchatow.com
W tym tygodniu piłkarze Śląska
Wrocław i KGHM Zagłębia Lubin,
czyli nasi przedstawiciele w ekstraklasie, wznawiają treningi przed
rundą wiosenną. Zawodnicy pod
okiem trenerów szlifują formę, wylewając hektolitry potu na treningach, a działacze usilnie pracują nad
kolejnymi transferami. Sprawdź,
jakie nowe twarze mogą się pojawić w dolnośląskich klubach przed
startem rudny rewanżowej.
str. 7
Trwa znakomita passa koszykarzy ze Zgorzelca. Tym razem
„czarno-zieloni” ograli na wyjeździe
Anwil Włocławek 69:65. To już
trzecie zwycięstwo zespołu trenera
Jacka Winnickiego w tym roku. Po
wygranej i noclegu ze śniadaniem,
następnego dnia rano PGE Turów
wyruszył w drogę do Olsztyna,
gdzie już dziś rozegra mecz z AZS
w ramach Pucharu Polski.
str. 12-13 i 24
SPORTY WALKI
JAK KOBIETA Z KOBIETĄ O SPORCIE
W końcu razem
Hak marketingowy
Mówi się, że świetna forma jednego z najlepszych polskich koszykarzy
Adama Wójcika to w dużej mierze jej
zasługa. Od lat jest nie tylko żoną, ale i
menedżerką pana Adama. – Myślę, że
moje zaangażowanie w sprawy zawodowe
męża często pozwalało nam przetrwać
trudniejsze sytuacje – opowiada Krystyna
Wójcik. Tłumaczy także, skąd bierze się
wspaniała dyspozycja jej męża nawet po
czterdziestce, dlaczego ich synowie postanowili grać w koszykówkę i jak ich rodzina radziła sobie z długimi rozstaniami.
We wrześniu Tomasz Adamek za 15
mln dolarów zmierzy się o mistrzostwo
świata wagi ciężkiej w boksie zawodowym na nowym wrocławskim stadionie
na Maślicach! Jego rywalem ma być
jeden ze słynnych braci Kliczko. Walkę
na żywo może obejrzeć nawet ponad 40
tysięcy kibiców, a chcą ją transmitować
największe telewizje. Ale czy do tego
starcia na pewno dojdzie? W profesjonalnym pięściarstwie coś jest pewne,
dopiero gdy obaj zawodnicy wejdą do
ringu. A i to nie zawsze.
str. 15
Fot. Archiwum
Fot. K. Ziółkowski
Śniadanie
za wygranie
Maja Włoszczowska po raz drugi z rzędu zwyciężyła w naszym Plebiscycie
na Najpopularniejszego Sportowca Dolnego Śląska 2010 roku. Wśród
trenerów wygrał jej szkoleniowiec Andrzej Piątek. Wszyscy laureaci
doskonale bawili się na naszym Balu Mistrzów Sportu. Sprawdź, kto
najlepiej radził sobie na parkiecie. Z kim całą noc przetańczyła nasza
królowa Maja? O czym sportowcy rozmawiali w kuluarach?
str. 22
Fot. G. Bereziuk
Fot. K. Ziółkowski
KOSZYKÓWKA
str. 19
AKTUALNOŚCI
Plecami do sportu
Fot. K. Ziółkowski
Galeria „Słowa Sportowego”
Występ zespołu Cheerleaders Wrocław (od lewej stoją: Magda Choroszy, Magda Rezner, Anita Florczak, Agnieszka
Trzcińska i Sylwia Łobos) uświetnił naszą galę sportu. Dziewczyny zatańczyły dwa razy i zdecydowanie podgrzały
emocje. Więcej o finale Plebiscytu „Słowa Sportowego” na Najpopularniejszego Sportowca i Trenera Roku 2010 piszemy
na str. 12-13 oraz 24.
wiceprezesa Polskiego Związku Akrobatyki Sportowej
Zaskoczyła Pana nagroda w
kategorii „Działacz Roku”,. którą
otrzymał Pan podczas naszego Balu
Sportowca?
A R KA D I USZ S ZYMC ZAK:
– Muszę przyznać, że owszem. Co
prawda zabiegałem o organizację imprez akrobatycznych i gimnastycznych na najwyższym szczeblu dla
Wrocławia, ale bez współpracy z
władzami miasta, a przede wszystkim bez odpowiedniego przez nie
wsparcia finansowego, tych imprez
tutaj nie udałoby się zorganizować.
Mogę się tylko cieszyć, że Wrocław
jest teraz bardzo dobrze postrzegany
w świecie akrobatyki sportowej, a
chciałbym przypomnieć, że ta federacja jest najstarsza w rodzinie olimpijskiej. Jej sportowcy brali udział
we wszystkich olimpiadach, nie wyłączając pierwszej. Możemy śmiało
powiedzieć, że staliśmy się takim
liderem w sporcie akrobatycznym,
co przełożyło się na zorganizowanie
we Wrocławiu mistrzostw świata po
raz trzeci.
Skąd u Pana zainteresowanie tą
niezbyt u nas popularną dyscypliną
sportu?
– Byłem niejako skazany na nią.
Mama moja uprawiała gimnastykę
artystyczną. Ja początkowo uprawiałem wiele sportów, do których nie
mogłem na dłużej zapałać miłością.
Były zatem chociażby kajaki i judo,
ale zdaje się, że przygoda z nimi nie
trwała zazwyczaj dłużej niż tydzień
(śmiech). Pamiętam jednak, że bardzo dawno temu mama zaprowadziła
mnie na zajęcia z gimnastyki sportowej do hali Burzy Wrocław, gdzie
zajęcia prowadził świętej pamięci
legendarny już olimpijczyk Aleksander Rokosa. Nie wytrzymałem
jednak kondycyjnie tych zajęć, ale
Data pierwszego wydania: 1 marca 1993 r.
e-mail: [email protected]
Fot. K. Ziółkowski
5
pytań do... Arkadiusza Szymczaka,
przeniosłem się do sekcji akrobatyki
sportowej. Tutaj już wytrwałem i
później byłem i zawodnikiem, i sędzią, i trenerem, a teraz pełnię funkcję wiceprezesa Polskiego Związku
Akrobatyki Sportowej.
Młodzi ludzie zainteresowani są
akrobatyką?
– Naturalnie! Mamy ogromną liczbę chętnych do uprawiania gimnastyki oraz akrobatyki. Sale mamy zawsze
pełne, a ostatnio powstała nowa grupa
przy IX LO. Ludzi przyciąga sukces,
a my takie mamy. Nasi młodzi ludzie
są dostrzegani na świecie. Niedawno
kilku naszych wychowanków występowało w teledysku Celine Dion, także w znanej na całym świecie grupie
„Cyrk de Soleil”, gdzie, chciałbym zaznaczyć, występują wyłącznie ludzie,
a nie zwierzęta. To grupa, która występuje na wielu kontynentach. Krystian Sawicki występował w niej na
gali. W końcu widać było naszych zawodników także w programie „Mam
talent”.
Na świecie zainteresowanie mediów oraz kibiców akrobatyką jest
większe niż w Polsce?
– Zdecydowanie! Przed każdą olimpiadą najszybciej znikają z
kas bilety właśnie na gimnastykę!
Tak samo było w Atlancie, gdzie
zawody odbywały się na hali z 32
tys. miejsc siedzących, a ani jedno krzesełko nie było wolne. Na
mistrzostwach świata, które odbywały się na naszej hali Orbita, była
ogromna liczba turystów, którzy
wypełnili trybuny w 70 procentach. Zawody transmitowały 64
stacje TV, z czego 34 na żywo!
Sam byłem zaskoczony tą liczbą.
Teraz otrzymujemy ogromną ilość
podziękowań i życzeń z zagranicy.
To bardzo miłe. Teraz wiemy, że
na pewno następną podobną imprezę trzeba będzie zorganizować
od razu w Hali Stulecia. Zresztą
Orbita nie spełnia kryteriów treningowych. Sala boczna jest po
prostu za niska.
Zatem jakie ciekawe imprezy
szykuje Pan dla Wrocławia w tym
roku?
– Chcemy trochę odetchnąć od
tego międzynarodowego zamieszania, ale mamy mnóstwo telefonów,
są naciski, by zorganizować w 2012
mistrzostwa Europy w skokach na
ścieżce oraz trampolinie. To ostatni
dzwonek, by się jednoznacznie zadeklarować, bo rok na przygotowania to wcale nie tak dużo. Zobaczymy, co powiedzą nam władze miasta, bez których nic nie ruszy. Na
razie skupiamy się na tegorocznych
mistrzostwach Polski w skokach na
trampolinie, które w czerwcu zorganizujemy po raz szósty.
Rozmawiał
DARIUSZ JÓZEFCZAK
Wydawca: Wydawnictwo „Słowo Polskie” Sp. z o.o.
Prezes zarządu, redaktor naczelny:
Andrzej Szumski.
Zastępca redaktora naczelnego: Tomasz Brusiło.
Redaguje kolegium.
(S)kopana na
cenzurowanym
Rok 2010 trudno uznać za
szczególnie udany dla polskiego futbolu. Ba, śmiało można
– a nawet trzeba – pominąć
słowo szczególnie, bowiem
było to dwanaście miesięcy
upokorzeń naszej (s)kopanej, których nie jest w stanie wymazać dobra postawa
poznańskiego Lecha w fazie
grupowej Ligi Europejskiej. I
tylko tam, bowiem inne występy Kolejorza, z ligowymi
włącznie, przyniosły sporo
rozczarowań. Reprezentacja
pod wodzą Franca Smudy
wylądowała w rankingu FIFA
na zaszczytnym 73. miejscu,
najniższym w historii. To w
niczym nie zmąciło dobrego
samopoczucia prezesa Laty
i jego ferajny, podobnie jak
coraz poważniejsze zawirowania finansowe w związku.
W rozgrywkach o europejskie
puchary (poza wspomnianymi występami Lecha w fazie
grupowej LE) kompromitowaliśmy się na potęgę, do tego
stopnia, iż nawet wylosowanie rywala z Cypru czy Malty budzi w polskich klubach
niemały popłoch. I nie sądzę,
by w najbliższych miesiącach
coś się w tej materii zmieniło.
Jeszcze słowo o Lechu. Poznaniacy marzą o kolejnych
zwycięstwach w Lidze Europejskiej. Pomijając coraz wyższą klasę przeciwników, przeszkodą może okazać się – i
zapewne okaże – wyprzedaż
czołowych piłkarzy, miast systematycznego wzmacniania
zespołu. Toż to woła o pomstę
do nieba! Na Dolnym Śląsku
przez pewien czas mocno niepokoiliśmy się o losy zarówno
Śląska Wrocław, jak i KGHM
Zagłębia Lubin. Wrocławianie
kiepsko wystartowali do rozgrywek, plasując się w ogonie
ligowej tabeli. Kierownictwo
sekcji (czytaj: mecenas Józef Birka, prawa ręka Piotra
Zygmunta Solorza-Żaka) podziękowało więc trenerowi
Ryszardowi Tarasiewiczowi.
Byłem tym faktem lekko zaskoczony, mając chociażby w
pamięci przedsezonowe deklaracje prezesa rady nadzorczej. Życie pokazało, iż decyzja była trafna i potrzebna, bo
następca „Tarasia” (którego,
mimo niepowodzeń w pierwszej fazie sezonu 2010/11, tak
łatwo bym nie skreślał jako
szkoleniowca) Orest Lenczyk
okazał się czarodziejem, wyciągając dołującą drużynę w
bezpieczne rejony tabeli. Nieciekawie działo się do pewnego momentu także w lubińskim Zagłębiu. Niewątpliwie
na nastroje, a w konsekwencji
na postawę na boisku kopaczy ze stolicy polskiej miedzi
miała tragiczna śmierć żony
trenera Marka Bajora, a także liczne kontuzje czołowych
piłkarzy. Druga część rundy
jesiennej była w wykonaniu
Zagłębia – podobnie jak to
miało miejsce w przypadku
Śląska – dość udana i również ten zespół może czekać
na wznowienie rozgrywek ze
spokojem. Jednak w Lubinie
mają inne zmartwienia. Porażka w derbach ze Śląskiem
spowodowała awantury na
linii: kierownictwo klubu – kibice. Czy raczej tzw. kibice.
Fanatyczni sympatycy drużyny
Zagłębia pogniewali się na
swoich ulubieńców (powstaje
zatem pytanie, czy są nimi
w rzeczywistości – osobiście
wątpię), w milczeniu, a nawet lżąc lubińskich piłkarzy
sekundowali ich poczynaniom
na boisku. Ba, kibole w swym
zacietrzewieniu poszli dalej
– zażądali ustąpienia prezesa
klubu Jerzego Kozińskiego i
jego współpracowników. Szefowi Zagłębia oberwało się
nie raz, nie dwa w słowach
powszechnie uznanych za obraźliwe. To wróży lubinianom
jak najgorzej, chyba że owi
pseudofani włożą głowy pod
zimną głowę i zrozumieją, że
taką postawą drużynie w skutecznej walce o jak najwyższe
miejsce w tabeli nie pomogą. A stróżów prawa w policyjnych mundurach już dziś
mocno uczulam na rewanżowy mecz obu dolnośląskich
ekstraklasowców w Lubinie
– zadymy na stadionie, ale i
poza nim gwarantowane. Bo
dla niektórych bandziorów,
mieniących się nie wiedzieć
dlaczego kibicami, to jedyna
okazja do zademonstrowania
swojej „miłości” do sportu. Ja
wolę takich, którzy wyżywają
się, głośno i kulturalnie zagrzewając piłkarzy do walki.
I takich właśnie futbolistom
Śląska i Zagłębia na wiosnę
życzę.
WALDEMAR NIEDŹWIECKI
NASZA SONDA
Jak oceniasz ideę reaktywacji
koszykarskiego Śląska Wrocław?
to się nie uda
18%
Nie Nie
83%58%
świetnie,
już nie
mogę się
doczekać
55%
Tak
42%
pomysł dobry,
ale poczekajmy
na konkrety
27%
Chcesz wziąć udział w naszej sondzie? Wejdź
na www.slowosportowe.pl i wyraź swoją opinię.
Adres redakcji: Podwale 62a, 50-010 Wrocław.
Tel./faks: (71) 78 74 612, tel. 78 74 601, 78 74 602.
Dział reklamy: (71) 78 74 622.
Druk: Polskapresse Drukarnia Wrocław,
55-075 Bielany Wrocławskie, ul. Kolejowa 7.
Layout i skład komputerowy: ES & JP., Tomasz Hałas.
Za treść reklam i ogłoszeń redakcja nie odpowiada.
Redakcja zastrzega sobie prawo do odmowy publikacji ogłoszeń i reklam. Zastrzegamy sobie prawo
do skrótów i opracowań redakcyjnych. Materiałów
niezamówionych nie zwracamy.
PRENUMERATA „Słowa Sportowego”: Oddziały RUCH S.A. na terenie całego kraju - infolinia 0 804 200 600, www.ruch.com.pl, [email protected]
2
02/2011
AKTUALNOŚCI
Tour de Ski: Historyczne zwycięstwo Kowalczyk
Po Turnieju Czterech Skoczni
Mordercza góra
– Będę się cieszyć, wypoczywać i... jeść – powiedziała na mecie ostatniego etapu
TdS nasza najlepsza biegaczka. Odpoczynek pani Justynie z pewnością się należy,
bo za nią, jak sama przyznaje, bardzo ciężkie dni. Maraton rozpoczął się od startu
w niemieckim Oberhofie,
w sprincie na dystansie 2,8
km. Już wtedy Kowalczyk
zdeklasowała rywalki i można było się spodziewać, jaki
będzie finał. Kolejny etap
zawodów utwierdził nas w
przekonaniu, że Polka nie
ma sobie równych. Później
Fot. Archiwum
Justyna Kowalczyk,
jako pierwsza
kobieta w historii
wygrała po raz drugi
z rządu prestiżowy
cykl zawodów Tour
de Ski. Na osiem
rozegranych biegów
Polka triumfowała
aż w pięciu.
Do niedzielnej
rywalizacji
przystępowała
jako zdecydowana
liderka i także
w ostatnim etapie nie
dała szans swoim
rywalkom. Kowalczyk
wzbogaciła swój
dorobek punktowy
o 440 oczek
i umocniła się
na pozycji liderki
w klasyfikacji
Pucharu Świata.
Justyna Kowalczyk po raz drugi z rzędu wygrała
prestiżowe zawody Tour de Ski. Wcześniej nikomu nie
udała się ta sztuka
było 2. miejsce w sprincie.
Naszą królową nart wyprzedziła tylko Słowenka Petra
Majdić. Jednak najtrudniejsze chwile Kowalczyk przeżyła w Oberstdorfie, gdzie
zajęła dopiero piąte miejsce.
Po tym starcie nasza zawod-
Puchar Świata w skokach narciarskich
Skoczkowie w formie
Adam Mał ysz stanął na
najniższym stopniu podium
pierwszego dnia zawodów
Pucharu Świata, rozgrywanych na skoczni mamuciej w
Harrachovie. Po pierwszej serii
nasz najlepszy skoczek również zajmował trzecią pozycję.
Drugi skok oddał na odległość
189 m i przez chwilę zajmował drugie miejsce, za Austriakiem Martinem Kochem,
który jako jedyny przekroczył
barierę 200 m w serii finałowej. Wszystko zależało więc
od Bjoerna Einara Romoerena
oraz Thomasa Morgensterna.
Norweg zepsuł swoją próbę
i zajął miejsce za Małyszem,
natomiast Austriak poszybował na odległość 190 m i ostatecznie był drugi. Pierwsze w
karierze zwycięstwo odniósł
wspominany Koch. Do czołowej 30 zawodów udało się
także awansować Kamilowi
Stochowi oraz Stefanowi Huli.
Ten pierwszy zajął w końcu
18. miejsce, a Hula uplasował
się na 21. lokacie. W niedzielę,
niczka przyznała, ze zażarta
walka z rywalkami kosztowała ją wiele sił. – Czuję się
bardzo, bardzo zmęczona,
nie czuję nóg, a ręce mam
przemarznięte – powiedziała
na mecie w Oberstdorfie
Polka. Dodała także, że przy
niestety, do podium Adamowi
Małyszowi trochę zabrakło.
Polak zajął czwarte miejsce.
Wyprzedzili go rewelacyjny w
tym sezonie Thomas Morgenstern, kolejny z Austriaków
Wolfgang Loitzl i dość niespodziewanie Czech Roman
Koudelka. Tym razem Kamil
Stoch wylądował na wysokiej
14. lokacie, a Stefan Hula był
18. W klasyfikacji generalnej
Pucharu Świata na prowadzeniu Morgenstern przed Ammanem i Kofflerem (nie startował w Czechach). Czwarty
jest Małysz, ze stratą 31 pkt
do miejsca na podium. Kamil
Stoch zajmuje 15. lokatę, a
Hula 33.
OSZ
Szermierka: Puchar Polski w szpadzie
Motyka wygrywa w Gliwicach
Sukcesem wrocławskich zawodników zakończył się pierwszy w
tym roku Puchar Polski seniorów
w szpadzie mężczyzn i kobiet.
Już dawno nie było tak, żeby
dwóch szpadzistów A ZS AWF
Wrocław spotkało się w finale
takich zawodów i żeby walka
była aż tak zacięta. O pierwsze miejsce na podium rywalizowali Tomasz Motyka oraz
Michał Adamek (obaj AZS AWF
Wrocław). Zaledwie jednym trafieniem zwyciężył bardziej doświadczony Motyka, chociaż jak
sam przyznaje, walka była bardzo trudna. Trzecie miejsce za-
02/2011
jęli Paweł Rajtor (Piast Gliwice)
oraz Michał Sobieraj (AZS AWF
Kraków). Na piątej lokacie uplasował się kolejny wrocławianin
Robert Andrzejuk. Do pierwszej
16 turnieju udało się awansować jeszcze Rolandowi Gromadzie – 10. miejsce oraz Michałowi Staszakowi – 12. miejsce.
W niedzielę także na planszach
w Gliwicach rywalizowały panie i tym razem mamy powód
do dumy. W finałowej ósemce
zawodów znalazła się siedemnastoletnia Kamila Strug (AZS
AWF Wrocław). Na dobrej 12.
pozycji uplasowała się Justyna
Kaca (także AZS AWF Wrocław).
Wygrała Renata Knapik (KK S
Kraków) przed Natalią Królak
(AZS AWF Warszawa). W tym
samym czasie w Toruniu młodzi
floreciści startowali w Pucharze
Polski juniorów. Najlepszy spośród naszych zawodników był
Karol Gawlikowski (Wrocławianie) – 9. pozycja. Na miejscu 12.
uplasował się Dominik Samorek
(Kolejarz Wrocław), a 16. był Jakub Kalinowski (Wrocławianie).
Wśród dziewcząt najlepiej wypadła Aleksandra Musiał (Wrocławianie).
OSZ
wymianie nart popełnia
mały błąd, za który zapłaciła później na podbiegu. Za
wypadek przy pracy można
uznać także bieg w Dobbiaco, w którym mistrzyni olimpijska z Vancouver
zajęła najgorsze w tym sezonie 22. miejsce. Później
były już tylko zwycięstwa,
w tym to najważniejsze w
bardzo trudnej wspinaczce
pod górę Alpe Cermis w
Val di Fiemme. W niedzielę Kowalczyk wystartowała
bardzo mocno i na początku rywalizacji powiększała
przewagę nad Włoszkami
Marianną Longą i Arianną
Follis. Po 6,5 km przewaga Polki trochę się zmniejszyła, a jako trzecia biegła
Norweżka Therese Johaug.
Na 900 m przed metą nasza najlepsza zawodniczka
wyprzedzała drugą Johaug
o 1,5 min i było jasne, że
już nikt nie może jej zagrozić. Jako trzecia linię mety
przekroczyła Marianna Longa. W klasyfikacji generalnej podium wygląda tak jak
kolejność ostatniego biegu.
Druga z Polek startujących
w TdS Paulina Maciuszek
uplasowała się na 26. pozycji. Już dziś wiadomo, że
Justyna Kowalczyk nie wystartuje w najbliższy weekend w zawodach Pucharu
Świata w czeskim Libercu.
Może pozwolić sobie na
odpoczynek, bo aż o 367
punktów wyprzedza drugą
w klasyfikacji generalnej PŚ
Ariannę Follis. Nad swoją
największą rywalką Maritt
Bjoergen ma aż 511 pkt
przewagi.
OSZ
Sporty jeździeckie
Przeszkody
pokonane
Pierwsza sportowa rywalizacja
na Wrocławskim Torze Wyścigów
Konnych Partynice już za nami. W
minioną niedzielę jeźdźcy rywalizowali w skokach przez przeszkody
w pierwszej edycji zawodów o Puchar firmy Hedan. Rozegrano sześć
konkursów od tego dla kuców, aż
po najtrudniejszą klasę C. Wśród
najmłodszych aż 8 zawodników
przejechało parkur bezbłędnie, w
tym m.in.: Julia Bronś na Monie
Lizie (KJ Black Pony Milejowice).
Jednak najlepsze czasy uzyskały:
Julia Żebracka na Muzyce – 52.23
oraz Monika Matuszewska i Pacynka – 53.35 (obie KJ Black Pony
Milejowice). W klasie LL rywalizację bez zrzutki zakończyły dwie
pary: Iwona Bohdanowicz na Lili
(niezrzeszona) oraz Anna Bizoń-Zalewska na Marihuanie (LK J
Ostroga Opole). Klasę L wygrała
Katarzyna Kasprzak (niezrzeszona) startująca na koniu Perfect.
W konkursie N zwykłym najlepsza
była para Iga Szpak i Goldmara
(LKJ Olimp Prudnik). Z kolei w rywalizacji w klasie N na dokładność
równych sobie nie miał bardzo
doświadczony zawodnik Jarosław
Skrzyczyński na Abigale (KJ Agro-Handel Śrem). Triumfatorem najtrudniejszego konkursu okazał się
Jacek Mierzwiński Chavall 2 (KJ
Pegaz Chwałowice). Kolejne zawody o Puchar firmy Hedan już
w najbliższą sobotę, a wielki finał
zaplanowano na 29 stycznia.
OSZ
Podium nie dla Małysza
Jeszcze przed pierwszym
skokiem konkursu w Bischofshofen byliśmy pełni nadziei
na uplasowanie się Adama
Małysza na najniższym stopniu podium Turnieju Cztere ch Skoc zni. Wprawdzie
Orzeł z Wisły zaledwie o 0,4
punktu wyprzedzał M. Hautamaekiego, ale od Ga-Pa
prezentował wyższą od Fina
formę, więc 3. lokata na finiszu tradycyjnego turnieju
wydawała się niemal pewna.
Jednak pierwszy skok Małysza kazał zweryfikować te
prognozy. Polak spóźnił odbicie (podobno bał się zjazdu
na czerwone światło i dyskwalifikacji, więc nie czekał
na sygnał do startu od trenera Lepistoe), do tego trafił na niekorzystne warunki
wietrzne i stało się. Małysza
wyprzedził nie tylko Hautamaeki, ale i atakujący z dalszej pozycji Hilde, a bliscy
tego byli Fettner i Koch. I
choć najlepszy z Finów zepsuł swój drugi skok, a w
konsekwencji znalazł się za
Polakiem, ale Hilde potwierdził znakomitą dyspozycję,
a bardzo udanymi próbami
wyprzedzili jeszcze Małysza
wspomniani dwaj Austriacy.
Zamiast trzeciego było więc
szóste miejsce, stanowiące
małe rozczarowanie dla kibiców, ale zapewne i samego
zawodnika. Turniej wygrał
(po raz pierwszy w karierze)
jak najbardziej zasłużenie
Thomas Morgenstern, przed
– także bezdyskusyjnie – Simonem Ammanem. Jednak
radość z sukcesu powszechnie lubianego Austriaka zepsuła historia, która w tej
rangi zawodach nie powinna mieć miejsca. Po skoku
Morgensterna na desce zjazdowej zasiadł prowadzący
po pierwszej kolejce Hilde.
Jednak na dole zaczęło się
już wielkie świętowanie i o
Norwegu jakby zapomniano.
Długo czekał na sygnał do
skoku, mimo to doskonale
wytrzymał presję, wykonał
znakomitą próbę i w ygrał
w Bischofshofen, zapewniając sobie trzecie miejsce w
klasyfikacji generalnej. Jednak niesmak pozostał. W TCS
nieźle wypadł Kamil Stoch,
plasując się na 15. miejscu,
natomiast totalnie zawiedli
pozostali podopieczni Łukasza Kruczka, o których występach w turnieju najlepiej
szybko zapomnieć. Jedynie
przebłyski przyzwoitej formy miał Stefan Hula, gigantycznym nieporozumieniem
zaś okazał się start Miętusa,
a przede wszystkim Bachledy. Ponieważ ten ostatni do
mło dych, r ok ując ych na dzieje skoczków już dawno
nie należy, należałoby mu
raczej podziękować za udział
w prestiżowych zawodach.
A Miętusa, Kubackiego, czy
Śliża nie sposób tłumaczyć
wiecznie ich młodym wiekiem – wszak w czołówce
nieźle mieszają tacy skoczkow ie, jak nie sp e łna 18 -letni Prevc czy cała grupa
młodzieniaszków z Niemiec.
W ostatni weekend odbyły
się pierwsze w tym sezonie
konkursy Pucharu Świata na
„mamucie” w Harrachovie.
Ich wyniki znajdą Szanowni
Czytelnicy na tej stronie. Zapewne niewiele odbiegające
od tych z TCS. Później konkursy w japońskim Sapporo,
na które wybiera się Adam
Małysz, który nie rezygnuje
z wysokiego miejsca na finiszu pucharowego sezonu.
I bardzo dobrze, bo żaden
trening nie zastąpi rozgrywanych w mocnej obsadzie
zawodów. Zaś w marcu kolejna przymiarka do medali
mistrzostw świata. Małysz
ma z tej imprezy wyłącznie
dobre wspomnienia. Oby
po czempionacie w Norwegii Anno 2011 nic się w tym
względzie nie zmieniło.
Klasyfikacja Turnieju Czterech
Skoczni: 1. Morgenstern 958,8
pkt; 2. Ammann 928,4 pkt; 3.
Hilde 895 pkt; 4. Fettner 882,4
pkt; 5. Koch 880,6 pkt ; 6. Małysz
875,2 pkt, (…), 15. Stoch 810,4
pkt; 41. Hula 402,5 pkt; 43. Kubacki 386,1 pkt; 60. Bachleda
93,4 pkt; 62. Śliż 77,9 pkt.
WALDEMAR
NIEDŹWIECKI
19. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej
Pomocy na sportowo
Gucio i Maja razem na aukcjach
Do tego, że wielu sportowców bardzo chętnie
przekazuje swoje pamiątki na aukcje, z których
dochód jest przeznaczony na cele charytatywne,
nikogo nie trzeba przekonywać. Niedzielny, 19. Finał
Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy nie był pod tym
względem wyjątkiem.
WOŚP tak mocno wryła się
w świadomość Polaków, że ci
nie wyobrażają sobie stycznia
bez biegającego jak nakręcony Jurka Owsiaka. Kibice,
sportowcy i działacze doskonale wpisują się w ten nurt. Ci
pierwsi najczęściej uczestniczą
w rozmaitych turniejach. Jednym wystarczy, żeby pojawić
się na zawodach i wspierać
swoich ulubieńców. Inni sami
próbują wykorzystać na boisku triki, które podpatrzyli
u swoich idoli. A sportowcy
i działacze chętnie wspierają
WOŚP jako darczyńcy.
Pomysłowi, który zrodził się
dawno temu w głowie Owsiaka, przyklasnął po raz kolejny
serwis aukcyjny Allegro. Na
licytacjach można znaleźć rozmaite pamiątki, zaczynając od
klubowych kart, poprzez medale, a kończąc na koszulkach
i piłkach. Regułą jest również
to, że niemal wszystkie suweniry okraszone są autografami gwiazd. I tak na przykład
oficjalny trykot reprezentacji
polskich szczypiornistów w
niedzielę wieczorem (kilka
minut po godz. 18) wart był
640 zł. Tęczowa koszulka mistrzyni świata z autografem
Mai Włoszczowskiej, w której
zawodniczka CCC Polkowice będzie jeździła przez cały
najbliższy rok, w tym samym
czasie osiągnęła cenę 542 zł.
MOSiR w Chorzowie przekazał z kolei oryginalną koszulkę Panathinaikosu Ateny, w
której występował Krzysztof
Warzycha. Co oczywiste, jest
ona sygnowana autografem
popularnego „Gucia”. A jeśli kogoś męczą sportowcy
z pierwszych stron gazet, to
może wylicytować... zestaw
czterech spotkań Bielskiej Ligi
Okręgowej oraz mecz żywieckiej A klasy na płytach DVD.
Na pomysł, który zresztą fani
WOŚP uznali za jeden z najbardziej oryginalnych w tegorocznej edycji, wpadł portal
BeskidzkaPilka.pl. Choć tych
piłkarzy z pewnością nie kojarzy szersza publika, aukcja
cieszyła się sporą popularnością. Jak widać, każdy kibic
znajdzie coś dla siebie.
(ełka)
3
Z KRAJU
Trwają zapisy do XXXII Biegu Gwarków
XXXII Bieg
Gwarków został
zaplanowany na 6
lutego. Tradycyjnie
rywalizacja toczyć
się będzie na
malowniczych
trasach narciarskich
wokół schroniska
Andrzejówka koło
Wałbrzycha.
Fot. R. Radczak
– W związku ze zbliżającym się XXXII Biegiem
Gwarków, Ośrodek Sportu
i Rekreacji w Wałbrzychu
podjął już szereg działań
w celu przygotowania tras
do tych zawodów – mówi
Mariusz Gawlik, dyrektor OSiR w Wałbrzychu.
– Przed pierwszymi śniegami wszystkie trasy zostały oczyszczone z gałęzi
i kamieni, trawa została
skoszona i uprzątnięto
wszystkie liście. Gdy nadeszły obfite opady śniegu, pracownicy wałbrzyskiego OSiR-u pracowali
nad przygotowaniem trasy
– ubiciem jej tak, aby jak
najszybciej była gotowa do
pierwszych treningów narciarskich. Tuż przed Bożym Narodzeniem ratrak
przygotował wokół Waligóry oraz Klina trasy do treningów przed tegorocznym
Biegiem Gwarków. Specjalne podziękowania należą
się gminie Mieroszów oraz
burmistrzowi Andrzejowi Laszkiewiczowi, dzięki
Narciarze już trenują
Organizatorzy Biegu Gwarków spodziewają się w tym roku rekordowej liczby uczestników
którym udało się wyznaczyć i przygotować trasy
biegów. Warunki śniegowe
w Andrzejówce sprzyjają
bieganiu, dlatego wszystkich chętnych zapraszamy
na pierwsze przeprawy po
udostępnionych trasach –
dodaje Mariusz Gawlik.
V Powiatowy Plebiscyt Ziemi Średzkiej: Sportowe Podsumowanie Roku 2010
Wybieramy najpopularniejszych
Rozpoczyna się V Powiatowy Plebiscyt pn. „Sportowe
Podsumowanie roku 2010” organizowany przez
powiat średzki we współpracy z gminami. Nominacji
w poszczególnych kategoriach Plebiscytu dokonały
Kapituły Gminne oraz Kapituła Powiatowa.
Plebiscyt potrwa do 23 lutego 2011 r. do godz. 15.00.
Kupony konkursowe będą
drukowane w kolejnych numerach „Słowa Sportowego”. Zapraszamy Państwa do
udziału w plebiscycie i oddawania głosów na wybranych
kandydatów. Plebiscyt został
objęty patronatem medialnym „Słowa Sportowego”.
Aby kupon był ważny, musi
być wycięty z oryginalnego
egzemplarza gazety i zawierać
co najmniej jedno nazwisko z
listy nominowanych w jednej
z danej kategorii. Niezbędne
też jest wpisanie imienia i nazwiska oraz adresu głosującego. Na osoby biorące udział w
głosowaniu czekają atrakcyjne
nagrody! Ogłoszenie wyników
w poszczególnych kategoriach
oraz wręczenie nagród nastąpi
podczas Balu Sportu 2011,
który odbędzie się w Środzie
Śląskiej 26 lutego br. Pełny
regulamin konkursu dostępny
jest na stronie www.powiat-sredzki.pl
KUPON KONKURSOWY
.........................................................................................
(imię i nazwisko głosującego)
........................................................................................
(adres głosującego)
WYBIERAM NAJPOPULARNIEJSZEGO:
1. zawodnika 2010 roku. ..................................................
2. trenera 2010 roku. .......................................................
3. działacza sportowego 2010 roku. .................................
4. sponsora organizacji sportowych w 2010 roku ……….
.……………......................................................................
5. nadzieja sportu. ............................................................
• Termin dostarczania kuponów upływa 23 lutego 2011 r. o
godz. 15.00. Kupon należy wysłać na adres: Starostwo Powiatowe w Środzie Śl., ul. Wrocławska 2, 55300 Środa Śląska (liczy się
data wpływu do starostwa) lub dostarczyć osobiście do sekretariatu starostwa lub pokoju nr 66.
4
NAJPOPULARNIEJSZY ZAWODNIK
BARAN PRZEMYSŁAW – lekka atletyka, WKS Śląsk Wrocław, wicemistrz w biegu na 5 km podczas Młodzieżowych Mistrzostw Polski w
lekkiej atletyce w sierpniu 2010 r. w Krakowie.
BOCZNIEWICZ BOGUSŁAW – karate, WKSA Budokan Wrocław, wicemistrzostwo świata w kata seniorów starszych podczas XII Mistrzostw
Świata Karate FSKA we wrześniu 2010 r. w Karpaczu, efektywna praca
z młodzieżą, skuteczna promocja wschodnich sztuk walki.
GONERA MICHAŁ – karate, brązowy medalista Mistrzostw Polski i
Pucharu Polski w kata i kumite w 2010 r. w kategorii juniorów. Medalista wielu turniejów wojewódzkich i ogólnopolskich.
PARTYKA KAROL – piłka nożna i tenis stołowy, klub Wilki Różana,
drużyna Wilki Różana, IV miejsce w klasie A OZPN Legnica, dwukrotny mistrz w tenisie stołowym w gminnych turniejach. Gra w terenowej Lidze Juniorów przy OZPN Legnica.
ZIELIŃSKI MARCIN – piłka nożna, zawodnik LKS Odra Malczyce, kapitan drużyny seniorów klasy A. Jest wzorem dla młodszych zawodników, doskonali swoje umiejętności piłkarskie.
NAJPOPULARNIEJSZY TRENER
ADAMOWICZ DARIUSZ – sporty azjatyckie, WKSA Budokan Wrocław,
trener, zawodnik, inicjator założenia od dwóch lat grupy zawodników
karate w wieku 10-12 lat w Malczycach, wielokrotny wicemistrz Polskich Seniorów Starszych.
FICA KRZYSZTOF – piłka nożna, piłka siatkowa, tenis stołowy, UKS
Udanin, nauczyciel i instruktor sportowy, kierowane przez niego drużyny zdobyły Mistrzostwa Powiatu w Halowej Piłce Nożnej – awans
do finału wojewódzkiego Coca-Cola CUP, udział w Międzynarodowym Turnieju Halowej Piłki Nożnej, prowadzi drużynę Orlików i Młodzików, współorganizator wielu turniejów.
KARGOL MARIUSZ – piłka nożna, MLKS Polonia Środa Śląska – trener
juniorów starszych, wychowuje zawodników, którymi zainteresowane są większe kluby (m.in. Wiktor Pietrasik – nominowany w kat. nadzieja sportu, Mateusz Wójcik),
trener Zielonych Rakoszyce występujących z powodzeniem w kl. A seniorów. Inicjator wielu imprez
sportowych dla dzieci i młodzieży.
SAMIEC-TALAR SŁAWOMIR – piłka nożna, MLKS
Polonia Środa Śląska, I m-ce orlików Polonii w
Międzynarodowym Turnieju Piłkarskim Orlików
– rocznik 2000-2001, II m-ce rocznika 2001 w IV
Świątecznym Turnieju o puchar prezesa KS Parasol
Wrocław w Głuchołazach, skuteczny wychowawca i oddany propagator kultury fizycznej i sportu wśród dzieci i młodzieży.
SIEKIERSKI STANISŁAW – piłka nożna, Piorun Jakubkowice, awans
klubu do A klasy, długoletnia praca na rzecz krzewienia kultury fizycznej i sportu w gminie Kostomłoty, praca z ambitnymi młodymi
sportowcami przekładająca się na ich liczne sukcesy i osiągnięcia.
NAJPOPULARNIEJSZY DZIAŁACZ SPORTOWY
BOROWY JANUSZ – wiceprezes dolnośląskiego TKKF, prezes Ogniska
TKKF Bakałarz w Środzie Śląskiej, organizator wielu imprez sportowych na terenie powiatu średzkiego.
MARCINKOWSKI JANUSZ – Rada Miejsko-Gminna LZS Środa Śląska,
Tegoroczny XXXII Bieg
Gwarków po raz pierwszy
w swojej bogatej historii
będzie jednocześnie jedną
z edycji cyklu zawodów Salomon Nordic Sunday w
narciarstwie biegowym. W
związku z tym zmianie ulegnie regulamin zawodów.
Udział w Biegu Gwarków
będzie wliczany do klasyfikacji generalnej zawodów
Salomon Nordic Sunday.
Ale to nie koniec zmian
i nowinek. Do tej pory
uczestnicy Biegu Gwarków
rywalizowali na trasach w
stylu dowolnym, natomiast
w tym roku – po raz pierwszy w historii – zmagania
będą toczyły się także w
stylu klasycznym. – Na
zbliżające się zawody zostaną przygotowane osobne trasy biegowe dla stylu
dowolnego, jak i dla stylu
klasycznego. Plan tras, jak
i zmieniony regulamin zostaną zamieszczone w ciągu
kilku najbliższych dni na
naszej stronie internetowej.
I za pośrednictwem strony
internetowej www.bieggwarkow.pl można już zgłaszać
się do biegu. Oczywiście ci,
którzy na start zdecydują
się w ostatniej chwili, będą
mogli zapisać się w biurze zawodów dzień przed,
a także w dniu rywalizacji.
Apelujemy jednak o wcześniejsze zgłaszanie uczestnictwa, co zdecydowanie
ułatwi nam organizację imprezy. Liczymy, że dzięki
nowościom w regulaminie
uda nam się zwiększyć liczbę startujących – dodaje
Mariusz Gawlik.
(RAD)
przewodniczący, wieloletni zawodnik i działacz sportowy, zaangażowany w działalność LZS-ów, propagator sportu wiejskiego, współautor m.in. czołowych miejsc gminy Środa Śląska w kolejnych Dolnośląskich Igrzyskach LZS i Mieszkańców Wsi.
MIŚKIEWICZ MARIUSZ – LKS Odra Malczyce, kierownik drużyny,
organizator wypoczynku letniego dla zawodników, były zawodnik
Polonii Środa Śląska, inicjator utworzenia grupy dziewcząt grających
w piłkę nożną.
SUDOŁ WALDEMAR – LZS Osiek, zawodnik, działacz sportowy,
osoba ambitnie realizująca cel krzewienia kultury fizycznej i sportu
na terenie gminy Kostomłoty, w roku 2010 czynnie uczestniczył w
przedsięwzięciach i projektach z zakresu sportu i rekreacji, wspierał
gminę w organizacji imprez sportowych tj. piknik zdrowo na sportowo, turnieje wsi i inne.
NAJPOPULARNIEJSZY SPONSOR
ORGANIZACJI SPORTOWYCH
GAŁEK MARIUSZ – LKS Odra Malczyce, wspomaga finansowo i
sprzętowo działalność klubu, wieloletni prezes klubu sportowego.
HAMK AŁO SYLWIA I DARIUSZ – właściciele sklepu Merkury w
Środzie Śląskiej, sponsorzy młodzieżowych i szkolnych imprez oraz
drużyn sportowych.
KIELOCH ALFRED – prowadzi gospodarstwo rolne, wspomaga finansowo zespoły sportowe z terenu gminy Udanin, użycza własnego
sprzętu do utrzymania i przygotowania boisk sportowych.
STAFIŃSKI KAROL – aktywne i sukcesywne wsparcie materialne
udzielane klubowi sportowemu Piorun Jakubkowice. Pomoc ta obok
ciężkiej pracy trenera i zawodników stanowi znaczący wkład w rozwój klubu i jego awans w 2010 r. do A klasy.
ROBEN POLSKA SP. Z O. O. – zakład ceramiki budowlanej, wieloletni
sprawdzony sponsor.
NADZIEJA SPORTU
(rok urodzenia 1994 i późniejsze)
GDOWSKI MIKOŁAJ – gra w piłkę nożną w UKS Udanin, wraz z drużyną uzyskał Mistrzostwo Powiatu Średzkiego w Halowej Piłce Nożnej w 2010 r., brał udział w 24. edycji międzynarodowego turnieju
halowego w piłce nożnej w Legnicy, w 2009/2010
r. brał udział w turniejowej lidze halowej przy
OZPN Legnica, jako „orlik”, a od IX 2010 r., jako
„młodzik” w Terenowej Lidzie Młodzików przy
OZPN Legnica.
PIETRASIK WIKTOR – piłka nożna, MLKS Polonia
Środa Śląska, reprezentant Dolnego Śląska w
piłce nożnej, uczestniczy z sukcesami w rozgrywkach ogólnopolskich kadry Dolnego Śląska U-96,
czołowy zawodnik drużyny juniorów starszych w
Środzie Śląskiej.
RYBARCZYK MIŁOSZ – kajakarstwo, LKK Ster Malczyce, wyróżniający
się zawodnik zdobywający medale na zawodach ogólnopolskich i
międzywojewódzkich. Osiąga wysokie wyniki w nauce, za co dostaje
stypendium naukowe Wójta Gminy Malczyce.
SZPAK MICHAŁ – kulturystyka, klub sportowy Odra Oława, Futurebody Wrocław, zdobył II miejsce w zmaganiach kulturystów MR
FUTUREBODY w Kołobrzegu. Propaguje zdrowy tryb życia i zdrowe
odżywianie, udział w 2010 r. w konkursie Fit for Life.
ZMIERCZAK MAREK – karate, WKSA Budokan Wrocław, podwójne
wicemistrzostwo świata (kumite) w kategorii chłopców rocznik
1998-97 podczas XII Mistrzostw Świata Karate FSKA we wrześniu
2010 r. w Karpaczu.
02/2011
Z KRAJU I ZE ŚWIATA
NBA Seria zwycięstw byłego zespołu „Polskiego Młota”
Bez Gortata grają lepiej?
Dziewięć z rzędu
zwycięstw to
imponujący bilans,
którym mogą
się pochwalić
koszykarze Orlando
Magic. W sobotę
byli koledzy Marcina
Gortata pokonali
Dallas Mavericks
117:107.
Formuła 1
Nie da się ukryć, że statystyki Polaka po przejściu
z Orlando do Phoenix poprawiły się. Marcin Gortat
dostaje więcej minut niż w
poprzednim klubie i zdobywa więcej punktów. Po
pierwszych sześciu meczach
jako zawodnik Suns notował
średnio 10 punktów i ponad
sześć zbiórek na mecz, grając
średnio niespełna pół godziny. Niestety, dyspozycja naszego centra nie jest stabilna.
W piątkowym pojedynku
przeciwko New York Knicks
Gortat grał 12 minut. W
tym czasie oddał trzy niecelne rzuty. Zakończył spotkanie bez zdobyczy punktowej,
a Phoenix doznało bolesnej
porażki 96:121.
Fot. NBA
Koszykarze Dallas Maverics wciąż są wiceliderami
Konferencji Zachodniej, jednak czują już na plecach oddech trzech innych drużyn,
które bliskie są zajęcia ich
miejsca. Wszystko za sprawą
nierównej formy, którą prezentują Mavs. Z ostatnich
dziesięciu meczów wygrali
tylko połowę. Ich sytuacji
nie poprawia brak kontuzjowanego Dirka Nowitzkiego,
który opuścił już siedem kolejnych meczów. Lider Mavs,
zdobywający średnio ponad
24 punkty na mecz, kontuzji kolana nabawił się 27
grudnia. Pod jego nieobecność zespół gra w kratkę.
Ostatnio przegrał dwa razy
z rzędu. W czwartek Oklahoma City pokonała Dallas
99:95. Na początku drugiej
kwarty Mavs prowadzili
jeszcze dziesięcioma punktami, jednak różnica ta malała systematycznie z minuty
na minutę. Do szatni goście
schodzili, tracąc już tylko
cztery punkty do gospodarzy.
W trzeciej kwarcie koszykarze z Oklahomy zdołali w
końcu wyjść na prowadzenie
(60:59). W połowie ostatniej
ćwiartki, po trafieniach Kevina Duranta, przewaga gości
urosła już do 11 punktów
– 89:78. Ostatecznie Dallas,
Gortat w kratkę
Manu Ginobili (z piłką) zapewnił ekipie San Antonio Spurs
zwycięstwo w piątkowym meczu przeciwko Indianie
Pacers. Spurs to liderzy całej NBA
osłabione brakiem swojego
lidera Dirka Nowitzkiego,
przegrało u siebie z Oklahoma City Thunder 95:99.
Najwięcej punktów dla gości zdobył MVP poprzedniego sezonu Kevin Durant
– 28. Dla gospodarzy, pod
nieobecność Niemca, ciężar
gry wziął na siebie Shawn
Marion, zdobywca 25 oczek.
Zawiódł jednak Jason Kidd,
który nie trafił żadnego z
siedmiu oddanych przez siebie rzutów. W sobotę Mavs
przegrali z byłym zespołem
Marcina Gortata Orlando
Magic 107:117. Mavericks
na początku drugiej kwarty
wygrywali 31:19, a później
40:25, jednak bardzo szybko
roztrwonili swoją przewagę.
O zwycięstwie ekipy z Florydy zadecydowała czwarta
kwarta, w której Magic zdo-
byli o 11 punktów więcej.
Najwięcej oczek dla zwycięzców zdobył Dwight Howard
– 23 oraz 13 zbiórek.
Lider nie odpuszcza
Imponującym pościgiem
popisali się w piątek koszykarze San Antonio Spurs,
którzy na minutę przed zakończeniem trzeciej kwarty
przegrywali na wyjeździe z
Indianą Pacers różnicą 15
punktów. Już w połowie
czwartej ćwiartki strata gości, po trójce Manu Ginobiliego, zmalała do dwóch
oczek. Ostatecznie rzuty
wolne, oddawane w ostatniej minucie meczu, zapewniły koszykarzom Spurs
zwycięstwo. Ekipa z San
Antonio, z ledwie sześcioma
porażkami na koncie, jest
liderem całej NBA.
Przygotowania do nowego sezonu w toku
Z aferą korupcyjną w tle
Zespoły Formuły 1 w pocie czoła przygotowują się
do sezonu 2011, tymczasem początek roku upływa
pod znakiem afery korupcyjnej wokół sprzedaży akcji
holdingu SLEC funduszowi CVC Capital Partners. Bernie
Ecclestone, szef FOM, zapewnia, że sprawa nie ma nic
wspólnego z rzeczywistością.
Na polecenie prokuratury w Monachium, niemiecka policja zatrzymała
Gerharda Gribkowsky’ego,
byłego prezesa holdingu
SLEC oraz członka zarządu Bayerische Landesbank.
Powód? Prokuratorzy zajęli
się sprawą sprzedaży przez
Bayerische Landesbank 48
procent udziałów w SLEC
– firmie posiadającej prawa
handlowe do F1 – spółce
inwestycyjnej CVC Capital Partners. Gribkowsky,
który był wówczas dyrektorem ds. ryzyka finansowego w Bayerische Landesbank, jest podejrzany
o korupcję, malwersacje
i oszustwa podatkowe.
Transakcja miała miejsce
w 2006 roku. – Udziały w
SLEC zostały sprzedane bez
właściwej wyceny. Według
obecnych ustaleń, podejrzany otrzymał 50 mln dola-
02/2011
rów, które zamaskowano w
dwóch umowach o doradztwo – powiedziała Barbara
Stockinger z prokuratury w
Monachium. Jak ustalono,
pieniądze przelano na konto utworzonej w Salzburgu
firmy Sonnenschein z Wysp
Dziewiczych i Mauritiusu. Za wymienione wyżej
przestępstwa Gribkowsky’emu grozi od 5 do 10 lat
więzienia.
W specjalnie opublikowanym komunikacie fundusz CVC Capital Partners zapewnił, że nie ma
nic wspólnego ze sprawą.
„CVC oświadcza, że nie
miało żadnej wiedzy, jak
również nie uczestniczyło
w j a k i e j ko l w i e k w y p ł a cie Panu Gribkowsky’emu
(…) w związku z przejęciem przez CVC udziałów
w Formule 1” – czytamy w
komunikacie.
Ecclestone zaprzecza
Do sprawy odniósł się
również boss F1 Bernie Ecclestone, który zaprzeczył,
jakoby przekazał Gribkowsky’emu 50 mln dolarów.
– Spekulacje niemieckiej
prasy i prokuratury są całkowicie fałszywe. To absolutny nonsens – stwierdził Anglik w rozmowie z
dziennikiem „Bilda”. – Nie
mam nic wspólnego z wypłatą dla Gribkowsky’ego.
Nie wiem nawet, dlaczego
miałbym mu dawać pieniądze. Nie wiem, skąd wziął
te 50 mln USD. Jako członek zarządu Delta Topco
(holdingu F1 – przyp. red.)
otrzymywał tylko niewielkie wynagrodzenie. Wiem
o tym, bo byłem prezesem.
Powinniście zapytać banki
zaangażowane w sprawę, bo
to one mogły mu zapłacić.
Jeśli CVC twierdzi, że nie
ma nic wspólnego ze sprawą, możecie być pewni, że
mówią prawdę. Zapewniam
was – dodał. Ecclestone
nie wykluczył skierowania
sprawy na drogę sądową.
KONFERENCJA WSCHODNIA
1. Boston
2. Miami
3. Orlando
4. Chicago
5. Atlanta
6. New York
7. Indiana
8. Philadelphia
9. Milwaukee
10. Charlotte
11. Detroit
12. Toronto
13. New Jersey
14. Washington
15. Cleveland
28
29
25
24
25
21
14
15
14
13
12
12
10
9
8
8
9
12
12
14
14
20
22
21
21
24
24
27
26
28
6-4
9-1
9-1
7-3
8-2
5-5
3-7
4-6
4-6
4-6
4-6
3-7
3-7
3-7
1-9
KONFERENCJA ZACHODNIA
1. San Antonio
2. Dallas
3. L.A. Lakers
4. Oklahoma City
5. Utah
6. Denver
7. New Orleans
8. Portland
9. Memphis
10. Houston
11. Golden State
12. Phoenix
13. L.A. Clippers
14. Minnesota
15. Sacramento
30
26
26
25
25
20
21
20
17
16
15
14
11
9
8
6
10
11
13
13
15
16
17
20
21
21
20
24
28
25
7-3
5-5
6-4
6-4
6-4
5-5
5-5
7-3
5-5
4-6
6-4
2-8
6-4
3-7
3-7
ALEKSANDER ŁOŚ
– Jeżeli będzie to konieczne,
będę walczył o swoje dobre
imię w sądzie – oświadczył
Anglik.
Składają R31
1 lutego na Circuit Ric a r d o To r m o w C h e s t e
ruszają przedsezonowe
przygotowania Formuły 1.
Pierwsza sesja testowa potrwa trzy dni. Wcześniej
niektóre zespoły zaprezentują swoje nowe samochody. Swoją najnowszą broń
przywiezie pod Walencję
także ekipa Roberta Kubicy,
czyli Lotus Renault. Obecnie R31 jest montowany w
fabryce w Enstone. Przed
ekipą okres niezwykle intensywnej pracy, obejmującej przygotowania do zimowego programu testowego,
w tym szczegółowe nakreślenie zadań. Inżynierowie planują uruchomienie
pierwszego auta krótko po
21 stycznia. Przed odlotem do Hiszpanii Kubicę
i Witalija Pietrowa czeka
jeszcze przymiarka foteli w
nowym samochodzie. Oficjalną prezentację R31 zaplanowano na 31 stycznia
– następnego dnia zespół
rozpocznie testy samochodu w Cheste.
ROBERT
SMOCZYŃSKI
TELEGRAFICZNIE
• Natalia Czerwonka z MKS
Cuprum Lubin zajęła 17. miejsce w wielobojowych mistrzostwach Europy w łyżwiarstwie
szybkim we włoskiej miejscowości Collalbo. Najlepiej z Polaków wypadli Luiza Złotkowska, która uplasowała się na
dziewiątej pozycji oraz Konrad
Niedźwiedzki, który był ósmy.
• Robert Lewandowski zdobył bramkę dla Borussii Dortmund w wygranym 4:0 meczu
towarzyskim ze szwajcarskim
FC Basel. Polak zdobył pierwszego gola w tym spotkaniu dla
swojego zespołu. W podstawowym składzie lidera Bundesligi
wybiegli też Łukasz Piszczek i
Jakub Błaszczykowski. Dla Borussii był to ostatni sprawdzian
przed piątkowym meczem z
Bayerem Leverkusen, którym
rozpoczną rundę wiosenną niemieckiej ekstraklasy.
• Tomasz Kuszczak i Wojciech Szczęsny wystąpili w
bramce swoich drużyn w meczach III rundy Pucharu Anglii.
Manchester United Kuszczaka
pokonał 1:0 Liverpool. Z kolei
Arsenal Londyn, w którym występuje Szczęsny, zremisował
na własnym stadionie z drugoligowym Leeds 1:1. Zespół,
który awansuje do kolejnej
fazy rozgrywek, wyłoni powtórka w Leeds.
• Dwaj polscy tenisiści Łukasz Kubot i Michał Przysiężny
odpadli w trzeciej, decydującej rundzie eliminacji turnieju
ATP na twardych kortach w
Sydney. Pierwszy z nich przegrał w niedzielę z Australijczykiem Bernardem Tomicem
3:6, 2:6, natomiast Przysiężny
poniósł porażkę z innym Australijczykiem, Chrisem Guccione 2:6, 6:3, 6:7 (2-7). Kubot
wystąpi w turnieju głównym
deblistów z Austriakiem Oliverem Marachem, a Mariusz
Fyrstenberg w parze z Marcinem Matkowskim.
• Sobota była dniem przerwy dla uczestników 33. Rajdu
Dakar. Krzysztof Hołowczyc,
jadący z belgijskim pilotem Je-
anem-Markiem Fortinem, po 6
etapach zajmuje piąte miejsce.
W kategorii motocyklistów Jacek Czachor jest 17., natomiast
Marek Dąbrowski 18.
• W pierwszym tegorocznym starcie Grzegorz Sudoł zajął drugie miejsce w halowych
zawodach w chodzie na 5000
m w Bańskiej Bystrzycy. Wicemistrza Europy z Barcelony
pokonał tylko triumfator ubiegłorocznego Pucharu Świata
na 50 km Słowak Matej Toth.
• Mistrz świata Formuły
1 Niemiec Sebastian Vettel
oraz mistrzyni Europy w skoku wzwyż Chorwatka Blanka
Vlasić zostali triumfatorami
28. edycji plebiscytu Europejskiego Stowarzyszenia Prasy
Sportowej (UEPS) na najlepszych sportowców Starego
Kontynentu. 23-letni Vettel
wyprzedził francuskiego lekkoatletę, trzykrotnego złotego medalistę ME w biegu na
100, 200 i 4x100m Christophea’a Lamaitre oraz triumfatora tenisowych turniejów
wielkoszlemowych Hiszpana
Rafaela Nadala. 27-letnia Vlasić zdystansowała belgijską
zwyciężczynię US Open i WTA
Championships Kim Clijsters.
Trzecie miejsce zajęły ex eaquo
włoska pływaczka, czterokrotna medalistka MŚ i ME Federica Pellegrini oraz niemiecka
alpejka, mistrzyni olimpijska z
Vancouver w slalomie i superkombinacji Maria Riesch.
• Brydżowa drużyna AZS-u
Politechniki Wrocław, w składzie: Cezary Balicki, Adam
Żmudziński, Stanisław Gołębiowski, Piotr Gawryś, Krzysztof Jassem, Włodzimierz Starkowski i Piotr Zatorski, zajęła drugie miejsce po rundzie
zasadniczej w I lidze brydża
sportowego i zakwalifikowała
się do rozgrywek paly-off z
uprzywilejowanej pozycji. W
kolejnej fazie najprawdopodobniej spotka się z zespołem
Domu Kredytowego Notus z
Warszawy.
(RED)
PIŁKARSKIE LIGI ZAGRANICZNE
ANGLIA
22. kolejka (4/5.01): Man Utd –
Stoke 2:1 (1:0), Blackpool – Birmingham 1:2 (0:1), Fulham – W.B.A. 3:0
(1:0), Arsenal – Man City 0:0, Aston
Villa – Sunderland 0:1 (0:0), Newcastle – West Ham 5:0 (3:0), Wolverhampton – Chelsea 1:0 (1:0),
Blackbourn – Liverpool 3:1 (2:0),
Bolton – Wigan 1:1 (0:0), Everton
– Tottenham 2:1 (1:1).
1. Man Utd
2. Man City
3. Arsenal
4. Tottenham
5. Chelsea
6. Sunderland
7. Bolton
8. Newcastle
9. Blackburn
10. Stoke
11. Everton
12. Liverpool
13. Blackpool
14. Fulham
15. Birmingham
16. WBA
17. Wolves
18. Aston V
19. Wigan
20. West Ham
20
22
21
21
21
22
22
21
22
21
21
20
19
21
20
21
21
21
21
22
44
42
40
36
35
33
30
28
28
27
25
25
25
22
22
22
21
21
21
20
43 – 19
33 – 16
42 – 22
31 – 25
36 – 19
25 – 22
34 – 29
34 – 31
29 – 35
26 – 26
23 – 25
24 – 27
27 – 32
22 – 24
20 – 25
26 – 39
21 – 34
23 – 38
18 – 33
22 – 38
WŁOCHY
18. kolejka (6.01): Juventus – Parma 1:4 (0:1), AS Roma – Catania
4:2 (1:2), Bologna – Fiorentina 1:1
(1:0), Brescia – Cesena 1:2 (0:2),
Cagliari – AC Milan 0:1 (0:0), Genoa – Lazio 0:0, Lecce – Bari 0:1
(0:0), Palermo – Sampdoria 3:0
(1:0), Udinese – Chievo 2:0 (2:0),
Inter – Napoli 3:1 (2:1). 19. kolejka
(9.01): Sampdoria – AS Roma 2:1
(0:1), AC Milan – Udinese 4:4 (1:1),
Bari – Bologna 0:2 (0:1), Catania
– Inter 1:2 (0:0), Cesena – Genoa
0:0, Chievo – Palermo 0:0, Fiorentina – Brescia 3:2 (0:2), Lazio
– Lecce 1:2 (0:1), Parma – Calgiari
1:2 (0:2). Mecz Napoli z Juventusem zakończył się po zamknięciu
numeru.
1. AC Milan
2. Lazio
3. Napoli
4. AS Roma
5. Juventus
6. Palermo
7. Inter
8. Udinese
9. Sampdoria
10. Bologna
11. Cagliari
12. Fiorentina
13. Genoa
14. Chievo
15. Parma
16. Catania
17. Cesena
18. Lecce
19. Brescia
20. Bari
19
19
18
19
18
19
17
19
18
19
19
18
18
19
19
19
18
19
19
19
40
34
33
32
31
31
29
27
26
24
23
23
23
22
22
21
19
18
15
14
34 – 17
25 – 18
27 – 20
27 – 24
33 – 21
32 – 22
25 – 16
27 – 25
20 – 17
19 – 24
21 – 18
20 – 20
13 – 15
19 – 21
19 – 23
17 – 24
13 – 21
18 – 36
15 – 26
12 – 28
HISZPANIA
18. kolejka: Deportivo – Barcelona 0:4 (0:1), Real Sociedad – Sevilla 2:3 (2:1), Malaga – Athletic
1:1 (0:0), Espanyol – Saragossa
4:0 (3:0), Mallorca – Almeria
4:1 (2:0), Osasuna – Getafe 0:0,
Santander – Sporting 1:1 (1:0).
Mecze Real Madryt – Villareal
oraz Levante – Valencia zakończyły się po zamknięciu numeru.
1. Barcelona
2. Real M.
3. Villarreal
4. Valencia
5. Espanyol
6. Atletico
7. Getafe
8. Mallorca
9. Bilbao
10. Sevilla
11. Sociedad
12. Deportivo
13. Racing
14. Hercules
15. Osasuna
16. Malaga
17. Levante
18. Sporting
19. Almeria
20. Saragossa
18
17
17
17
18
17
18
18
18
18
18
18
18
17
18
18
17
18
18
18
49
44
36
31
31
27
27
27
26
26
22
21
20
19
18
17
15
13
13
13
57 – 10
42 – 14
32 – 14
26 – 20
23 – 24
27 – 19
28 – 25
23 – 21
27 – 30
25 – 29
25 – 31
15 – 24
14 – 24
18 – 25
15 – 21
23 – 37
19 – 28
15 – 27
16 – 31
16 – 32
(eMPe)
5
ROZMAITOŚCI
Rozmowa z Arsenem Kasabijewem, 4. zawodnikiem w naszym Plebiscycie na Najpopularniejszego
Sportowca 2010 roku
Interesuje mnie wyłącznie „pudło”
W plebiscycie „Słowa
Sportowego” zająłeś czwarte miejsce, tuż za podium
– nie czujesz się rozczarowany?
ARSEN KASABIJEW:
– Może troszeczkę. Tyle
się napracowałem, że może
mnie interesować tylko podium. Każdy sportowiec za
cel nr 1 stawia sobie walkę
o „pudło” – nie jestem w
tym względzie wyjątkiem.
Dlatego marzę o miejscu w
trójce najlepszych plebiscytu, ale przede mną jeszcze
długa kariera, więc zdążę.
Może już za rok. A tak naprawdę – w takiej rywalizacji
(plebiscytowej) ważny jest
sam fakt, iż się na liście laureatów znalazło, to zaszczyt,
ale i zobowiązanie.
Być może małe pocieszenie stanowi fakt, że przegrałeś plebiscytową rywalizację
z wybitnymi sportowcami.
– Doskonale zdaję sobie
sprawę, jak znaczące sukce-
sy odnieśli inni sportowcy z
naszego regionu. Dlatego raz
jeszcze podkreślę – to wielki
zaszczyt znaleźć się w takim
towarzystwie i na tyle mi
się to podoba, iż zamierzam
zagościć w tym gronie na
dłużej.
Mistrzostwo Europy
zdobyłeś dla Polski w dniu
absolutnie wyjątkowym (10
kwietnia – przyp. W.N.).
Też tak to czułeś?
– Ja zawsze motywuję się
wyłącznie sportowo, choć
tragedia smoleńska chyba na
każdym odcisnęła określone
piętno. Sportowiec, który
decyduje się wyjść na arenę
musi mieć tylko jeden cel
– wypaść jak najlepiej. I to
starałem się zrobić. Udało
się, choć ból w sercu miałem. Nie każdy potrafi w
takiej chwili wyłączyć się,
jednak miałem na tyle dobre
wsparcie psychiczne przyjaciół wokół siebie, że mogłem
się skupić wyłącznie na osią-
Dolnośląskie miasta przeznaczą w tym roku
mniej pieniędzy na sport
Bez rewolucji
Przed tygodniem szeroko opisaliśmy wydatki, jakie
poniesie stolica naszego regionu na zadania w zakresie
kultury fizycznej i sportu. Tym razem postanowiliśmy się
przyjrzeć innym dolnośląskim ośrodkom. Wniosek nasuwa
się jeden: rewolucji nie będzie. Każde z dużych miast
– Legnica, Jelenia Góra i Wałbrzych – wyda w tym roku na
kulturę fizyczną i sport mniej niż w roku ubiegłym.
Najwięcej pieniędzy na
kulturę fizyczną i sport (z
wyłączeniem Wrocławia)
przeznaczy Wałbrzych. Nie
oznacza to jednak, że potężny zastrzyk gotówki trafi do
tamtejszych klubów sportowych. Z 4,5 mln zł przeznaczonych na kulturę fizyczną
i sport, aż ponad 3,8 mln
pochłonie funkcjonowanie
Ośrodka Sportu i Rekreacji. Podział środków finansowych podobnie wyglądał
przed rokiem, z tym że do
wydania było o ponad 200
tys. zł więcej. Z 4,8 mln
na funkcjonowanie wałbrzyskiego OSiR-u przeznaczono wówczas ponad 4 mln.
Ważne, że mimo oszczędności nie maleją wydatki
na stypendia – 232 tys. zł.
W oczy rzuca się natomiast
fakt, że dysponująca znacznie mniejszym budżetem
na kulturę fizyczną i sport
Legnica przeznacza na stypendia dla swoich sportowców prawie 500 tys. zł, czyli
ponad dwa razy więcej niż
Wałbrzych. 400 tys. zł mniej
Fot. K. Ziółkowski
Poprzedni rok zaczął od zdobycia
mistrzostwa Europy, ale nieco rozczarował
jego występ w mistrzostwach świata, gdzie
zajął 5. miejsce. – To był dla mnie dramat.
Byłem przygotowany na znacznie lepsze
rezultaty – jednak nie zawsze wszystko
wychodzi tak jak byśmy tego chcieli.
Spróbuję to nadrobić w kolejnych startach
– mówi.
Arsen Kasabijew cieszył się z miejsca w czołowej dziesiątce naszego Plebiscytu
gnięciu dobrego rezultatu.
Ale przyznaję, nie było to
łatwe, tym bardziej cieszę
się, że w takim tragicznym
dla wszystkich Polaków dniu
udało mi się przynieść im
chociaż odrobinę uśmiechu.
Wspomniałeś, że interesują Cię w sporcie wyłącznie cele najwyższe, dlatego zapewne piąte miejsce
w mistrzostwach świata
było drobnym rozczarowaniem?
– To był dla mnie dramat. Byłem przygotowany
na znacznie lepsze rezultaty – jednak nie zawsze
wszystko wychodzi tak jak
byśmy tego chcieli, nie zawsze świeci słońce, czasami
– w porównaniu z ubiegłym
rokiem – na sport wyda
Jelenia Góra. Oszczędzają
także w Legnicy. – Sytuacja
kryzysowa daje nam się we
znaki – tłumaczy Zbigniew
Rutka, zastępca dyrektora
Wydziału Oświaty i Sportu
UM Legnicy.
klasyfikowanych; 230 tys. zł
– organizacja imprez sportowych o zasięgu krajowym
i międzynarodowym. Ponadto dodatkowe środki ma
legnicki Ośrodek Sportu i
Rekreacji, który jest jednostką budżetową. W tym roku
dysponuje on kwotą ponad
3,3 mln zł.
Trophy Maja Włoszczowska
MTB Race, Jeleniogórski
Dirt Town oraz Jeleniogórski
Dirt Town Cross Country.
LEGNICA
W tym roku na sport w
budżecie miasta zaplanowano kwotę 2 mln 276 tys.
450 zł. – Niestety, to mniej
pieniędzy niż w roku ubiegłym. Sytuacja kryzysowa
daje nam się we znaki – tłumaczy Zbigniew Rutka, zastępca dyrektora Wydziału
Oświaty i Sportu UM Legnicy. Najważniejsze wydatki z
tej puli wyglądają następująco: 120 tys. zł – bieżące
utrzymanie obiektów sportowych; 300 tys. zł – upowszechnianie kultury fizycznej wśród dzieci i młodzieży;
300 tys. zł – dotacje na sport
klasyfikowany; 494 tys. zł
– stypendia dla sportowców
JELENIA GÓRA
Na kulturę fizyczną i
sport w zaplanowanym na
ponad 422 mln zł budżecie
Jeleniej Góry przeznaczy się
kwotę 3,5 mln zł. To o 400
tys. zł. mniej niż przed rokiem. Na wydatki będące w
dyspozycji Wydziału Kultury,
Sportu i Turystyki zaplanowano 2,5 mln zł. Środki te
przeznaczone zostaną na: stypendia sportowe, szkolenie
sportowe dzieci, młodzieży
i osób niepełnosprawnych,
wspieranie sportu kwalifikowanego oraz na współorganizację następujących imprez: XI Parada Rowerów,
Bike Maraton, Jelenia Góra
WAŁBRZYCH
– W projekcie budżetu
Wałbrzycha na 2011 rok
w zakresie kultury fizycznej i sportu – par. 926
– przewidziano 4 598 592
zł – wyjaśnia Ewa Frąckowiak, rzecznik prezydenta
Wałbrzycha. Zdecydowana
większość tej kwoty, czyli
3 865 592 zł, została przeznaczona na funkcjonowanie
instytucji kultury fizycznej,
czyli Ośrodka Sportu i Rekreacji, który zarządza miejskimi obiektami sportowymi (m.in. hale przy ul. Wysockiego, pl. Teatralnym, ul.
Chopina, basen letni przy
ul. Bystrzyckiej, stadiony
przy ul. Chopina, Kusocińskiego, i skatepark przy ul.
Długiej) i organizuje oraz
współorganizuje szereg imprez sportowo-rekreacyjnych i kulturalnych.
pada deszcz. Ale spróbuję to nadrobić w kolejnych
startach. W 2011 będę pracował jeszcze mocniej, wierzę zatem, iż wyniki usatysfakcjonują zarówno mnie,
jak i kibiców.
Co u Twojego przyjaciela, a zarazem mentora, Szymona Kołeckiego? Wróci
jeszcze na pomost?
– Szymon opiekuje się
mną niemal od dziecka
– jestem mu za to bardzo
wdzięczny. Wiele mu zawdzięczam, wspierał mnie
w każdej chwili, zwłaszcza
kiedy pojawiały się wątpliwości, rozterki. To wspaniały człowiek. Teraz to on
przeżywa ciężkie momenty,
ale wierzę, że sobie z tym
poradzi. Jeśli tylko będzie
potrzebował mojej pomocy, czekam z otwartym sercem. Zaś co do powrotu na
pomost – mam nadzieję, że
mu się uda, choć łatwe to z
pewnością nie będzie. Kontuzja, z którą zmaga się już
dwa lata, bardzo Szymonowi
ten powrót utrudnia, ale jestem przekonany, iż jeszcze
o Kołeckim usłyszymy. Ja
osobiście widzę światełko w
tunelu, dlatego wierzę, że
obaj powalczymy o medale
w Londynie.
Rozmawiał
WALDEMAR
NIEDŹWIECKI
Pozostała kwota, czyli
733 000 zł, została zapisana
na realizację zadań w zakresie kultury fizycznej i sportu. Właśnie z tych środków
wałbrzyskie kluby sportowe
dostają od gminy dotacje na
szkolenie młodzieży oraz na
stypendia dla najlepszych zawodników, na obowiązkowe
ubezpieczenia, a także na organizację wybranych imprez
i wyjazdów na imprezy w
kraju i za granicą.
W miarę możliwości
finansowych, władze Wałbrzycha starają się wspierać
czołowe kluby dodatkowymi kwotami, np. z budżetu
promocji, ale o tym – tak
jak o ostatecznych kwotach zapisanych w budżecie – decyduje Rada Miejska
Wałbrzycha. – Niestety, potrzeby wałbrzyskich klubów
sportowych są większe niż
możliwości finansowe miasta
– zgodnie przyznają urzędnicy i przedstawiciele klubów
sportowych.
AŁ, RAD, TB
REKLAMA
6
02/2011
PIŁKA NOŻNA
Cetnarski nie zagra w Śląsku. Krasić obserwowany przez trenerów
Mateusz Cetnarski
nie zagra w Śląsku
Wrocław. Pomocnik
GKS Bełchatów woli
pozostać w swoim
dotychczasowym
klubie. To oznacza,
że Śląsk, mocno
zaangażowany
w negocjacje
z młodym piłkarzem,
musi teraz skupić się
na innym zawodniku
o walorach
ofensywnych. Od
poniedziałku trenerzy
będą przyglądać się
Marko Krasiciowi.
go… sam zawodnik. Według
pewnych źródeł niewykluczone, że menedżer piłkarza Karol Glomb w ogóle
nie konsultował decyzji o
przenosinach z Cetnarskim.
W najważniejszym momencie, czyli tuż przed złożeniem stosownego podpisu
na dokumentach, Glomb
przedstawił stanowisko Cet-
narskiego i wysłał jasny sygnał, że 22-latek nigdzie z
Bełchatowa się nie ruszy.
Dla Śląska znaczy to tyle, że
musi znaleźć teraz równie
wartościową alternatywę.
Zostawmy na chwilę rynek
polskich piłkarzy i przyjrzyjmy się graczowi z zagranicy,
bo od poniedziałku w treningach będzie uczestniczył
Patrzymy w górę tabeli
Dziś piłkarze KGHM Zagłębie rozpoczynają
przygotowania do rundy wiosennej. Z dotychczasowej
kadry zabraknie tylko Grzegorza Bartczaka, który jest
po operacji kolana. Na pierwszych zajęciach pojawi
się za to nigeryjski skrzydłowy David Solomon Abwo,
który został wypożyczony na pół roku z węgierskiego
Lombard Papa FC. – Jeśli będzie trzeba, to nowych
zawodników będziemy szukali do końca okresu
transferowego – zapowiada Marcin Broniszewski,
II trener KGHM Zagłębie.
02/2011
w bardzo dobrej dyspozycji i omijały go kontuzje,
ale wiemy, że może się zdarzyć, iż nie zawsze będzie w
optymalnej formie. Dlatego
chcemy, by młodsi piłkarze
z naszej kadry korzystali z
jego doświadczenia i uczyli się gry w środku pola.
W naszych poszukiwaniach
nowych piłkarzy koncentrujemy się na zawodnikach
ofensywnych, ale jak trzeba
będzie, to znajdziemy również pomocnika.
Wróćmy do przygotowań Zagłębia. Do zgrupowania w Turcji wasi rywale
nie są zbyt wymagający. To
konieczność, bo brakowało
chętnych, czy taktyka stopniowania trudności?
– Jest to świadome działanie z naszej strony. Na początku przygotowań chcemy mieć sparingpartnerów
z niższych lig, by wszyscy
nasi zawodnicy zagrali po 90
minut. Ma to być dla nich
trening o określonym charakterze: muszą się wybiegać, a przy okazji zdobywać
bramki. To ma być stopniowanie trudności, ponieważ
w kolejnych etapach przeciwnicy będą mocniejsi i na
co innego będziemy zwracali
wtedy uwagę. Najważniejsza
będzie wówczas taktyka.
A z kim zagracie w Turcji?
– Oferta ze sparingpartnerami jest już klubie, ale
nie znam jeszcze jej szczegółów. Nasi partnerzy z Turcji,
którzy w poprzednich latach pomagali nam w organizowaniu zgrupowania, zawsze proponowali dobrych
rywali, z których byliśmy
zadowoleni. Jestem przekonany, że tym razem będzie
podobnie.
Sytuacja w tabeli po
rundzie jesiennej jest bardzo ciekawa. Zagłębie ma
niemal takie same szanse
na degradację, co na walkę
o wicemistrzostwo Polski!
– Dla nas jest to korzystny układ, ponieważ patrzymy w górę tabeli. Chcemy
wiosną zdobyć jak najwięcej
punktów i uplasować się jak
najwyżej w tabeli ekstraklasy.
Rozmawiał
ROBERT RADCZAK
W meczu GKS-u ze Śląskiem (0:1) Mateusz Cetnarski (po prawej) walczył w środku pola
z Dariuszem Sztylką. Wiosną obaj panowie mogli grać razem w Śląsku, ale Cetnarski nie
chce przenieść się do Wrocławia
Rozmowa z Marcinem Broniszewskim, II trenerem KGHM Zagłębie Lubin
Od czego zaczniecie
przygotowania do rundy
rewanżowej?
MARCIN BRONISZEWSKI: – Na pierwszy
ogień pójdą badania. Diagnostyka jest nam niezbędna do uzyskania wiedzy, na
jakim poziomie są po urlopach organizmy naszych piłkarzy w zakresie tlenowym.
A co potem?
– Nasze zajęcia nie będą
się różniły od standardów. Na
początku będziemy pracowali głównie nad sprawnością
ogólną i przygotowaniem tlenowym. Potem zabierzemy
się za inne cechy motoryczne,
a następnie przejdziemy już
do treningu typowo piłkarskiego. Pierwszy etap przygotowań zakończymy po powrocie z pierwszego zgrupowania
w Grodzisku Wielkopolskim,
a ostatni etap rozpoczniemy
na drugim zgrupowaniu w tureckiej miejscowości Belek.
W ubiegłym roku na
pierwsze zgrupowanie zabraliście zespół w góry,
co wiosną dało znakomite
efekty. Dlaczego tym razem
Marko Krasić. Serb ma 25
lat i na razie kibice kojarzą
go nie z pięknych bramek i
dryblingów, ale przez fakt,
że jego starszy brat Milos
gra w Juventusie Turyn.
Niemiecki portal Transfermarkt młodszego (można
założyć, że mniej utalentowanego) z braci wycenia
na około 400 tysięcy euro.
Trudno jednak przypuszczać, by Śląsk zapłacił taką
kwotę za piłkarza, który, jeśli wierzyć statystykom, w
obecnym sezonie serbskiej
SuperLigi zdobył zaledwie
jedną bramkę. Dorobek to
mizerny, nawet jak na zawodnika odpowiedzialnego
za kreowanie gry, a nie tylko
strzelanie goli. Z ocenami
należy się jednak wstrzymać przynajmniej do czasu
zakończenia testów. Krasić
będzie trenował z pierwszą
drużyną i weźmie udział w
turnieju w Czechach z zespołem Młodej Ekstraklasy.
Latem piłkarza testowała
Jagiellonia Białystok, ale
Michał Probierz odesłał go
do domu po dwóch dniach
zajęć. W ekipie lidera ekstraklasy znajduje się dwóch
p i ł k a r z y, k t ó r y c h Ś l ą s k
chętnie widziałby u siebie.
Pierwszy z nich to bramkarz
Rafał Gikiewicz, brat Łukasza, występującego z powodzeniem we Wrocławiu
od kilku miesięcy. Drugim z
piłkarzy jest Krzysztof Król.
Ostatnio grał w Chicago
Fire i przekonuje, że z rywalizacji z gwiazdami MLS wyniósł wiele dobrego. Śląsk
złożył już za obu konkretną
ofertę, ale przynajmniej na
razie Jagiellonii nie spieszy
się z ich sprzedażą.
(ełka)
Fot. gksbelchatow.com
Wrocławski klub miał
Cetnarskiego na celowniku
przez kilkanaście ostatnich
miesięcy. Poprzednie podejście okazało się nieudane ze względu zbyt niską
kwotę, jaką Śląsk oferował
GKS-owi za lewonożnego
pomocnika. Działacze byli
gotowi zapłacić wówczas
około 500 tysięcy euro,
natomiast w kontrakcie zawodnika suma odstępnego
jest około dwukrotnie wyższa. Teraz negocjacje okazały
się dużo konkretniejsze aż
do najważniejszego momentu. Na dniach, może nawet
w tym tygodniu, Śląsk miał
podpisać kontrakt z Cetnarskim. Jak informują niektóre media, na konto bełchatowian wpłynęłoby około
700 tysięcy euro. Kiedy wydawało się, że nic nie stoi na
przeszkodzie, żeby sfinalizować transfer, zablokował
Kuszenie bez skutku
zmieniliście zdanie i zabraliście drużynę do Grodziska Wielkopolskiego?
– Ponieważ patrzymy w
przyszłość, a nie obracamy
się za siebie. Rok temu była
inna sytuacja, a teraz postawiliśmy sobie inne cele
na ten sezon i wybraliśmy
inny sposób przygotowania
ekipy. W górach nie ma dobrego boiska, a my chcemy
przygotować zespół kompleksowo do rundy rewanżowej.
Czy na dzisiejszych zajęciach pojawią się już nowi
piłkarze?
– Na tę chwilę spodziewam się tylko Nigeryjczyka Abwo, ponieważ reszta
piłkarzy, którymi jesteśmy
zainteresowaniu, jest na etapie rozmów z naszym klubem. Dlatego też nie podam
żadnych nazwisk (śmiech).
Jaki jest termin zakończenia rozmów z kandydatami do gry w Zagłębiu?
– Idealnie by było, gdybyśmy mieli wszystkich
do dyspozycji już od dziś,
ponieważ dla zespołu jest
istotne, by aklimatyzacja
nowych piłkarzy była jak
najszybsza. Okno transferowe ma swoją granicę i do
tego czasu będziemy walczyli o nowych zawodników.
Nie będziemy drzemać, gdy
inni się zbroją.
A co z piłkarzami, którzy jesienią zmagali się z
kontuzjami?
– Grzegorz Bartczak jeszcze nie jest w pełni sprawny
i nie ma jasnej odpowiedzi,
kiedy będzie mógł wznowić
treningi. W przypadku Costy Nhamoinesu i Martinsa
Ekwueme dolegliwości ustąpiły, dlatego już dziś powinni być gotowi do zajęć.
Czy Dawid Plizga i
Szymon Pawłowski, którym kończą się kontrakty i
którymi interesują się inne
kluby, będą z wami trenowali?
– Nie jest tajemnicą, że
formacja ofensywna nie jest
mocną stroną Zagłębia, a
Dawid i Szymon stanowią
dziś o jej sile, dlatego ich
ewentualne odejście pokrzyżowałoby nasze plany. Obaj
mają jednak umowy ważne
do czerwca i jak się zdarzy, że odejdą, to będziemy
szukali ich następców. Na
razie jednak będą trenowali
z nami.
Luka jest nie tylko w
pierwszej linii, ale także w
środku pola…
– Cieszymy się, że Mateusz Bartczak był jesienią
PLAN PRZYGOTOWAŃ KGHM ZAGŁĘBIE
10-18 stycznia
11-12 stycznia
19-29 stycznia
22 stycznia
28 stycznia
29 stycznia
1-5 lutego
2 lutego
6-16 lutego
17-25 lutego
– treningi na własnych obiektach;
– badania lekarskie;
– zgrupowanie w Grodzisku Wielkopolskim;
– dwa sparingi: z Chojniczanką Chojnice
(II liga) oraz Wdą Świecie (III liga);
– sparing z Calisią Kalisz (III liga);
– sparing z Górnikiem Polkowice w Głogowie;
– treningi na własnych obiektach;
– dwa mecze sparingowe: z Zagłębiem
Sosnowiec (II liga) oraz GKS-em Katowice
(I liga) w Dzierżoniowie;
– zgrupowanie w Belek w Turcji
(4 mecze kontrolne);
– treningi na własnych obiektach
(19 lub 20 lutego – ostatni sparing).
SPRINTEM
PRZEZ LIGĘ
• Bracia Piotr i Paweł
Brożkowie po wielu latach
gry w Wiśle Kraków zmienili klubowe barwy. Obaj
piłkarze trafili do zespołu
lidera tureckiej Süper Ligi
– Trabzonsporu i podpisali
umowy obowiązujące do
czerwca 2013 roku. Paweł
Brożek będzie występował
w Trabzonsporze z numerem 32, a Piotr z 14. Co
ciekawe, na konferencji
prasowej w nowym klubie
Paweł stwierdził, że chce
pomóc swojemu klubowi
w wywalczeniu mistrzostwa… Polski. – Przepraszam, mistrzostwa Turcji
– szybko się poprawił.
• Jagiellonia Białystok
zaakceptowała ofertę Sivasporu za transfer Kamila Grosickiego. Według
nieoficjalnych informacji
Turcy są gotowi zapłacić
około miliona euro, ale sam
piłkarz nie był entuzjastą
przenosin nad Bosfor. To do
niego należał decydujący
ruch. – Jest pewien nacisk,
żebym zdecydował się na
transfer do Turcji, ale teraz
to ja rozdaję karty i sam
jeszcze nie wiem, co zrobię.
Muszę wszystko dokładnie
przemyśleć, rozważyć różne możliwości, a w zasadzie decyzję mogę podjąć w
każdej chwili – stwierdził
Grosicki. Napastnik reprezentacji Polski długo się nie
zastanawiał. W niedzielę
poleciał do Turcji, gdzie
przejdzie badania medyczne. Zawodnik uzgodnił już
warunki indywidualnego
kontraktu.
• Holender Theo Bos
został nowym trenerem
Polonii Warszawa. Kontrakt
z „Czarnymi Koszulami”
podpisał na półtora roku, a
osobą, która poleciła Bosa
Polonii, jest Leo Beenhakker. Mimo zaskakującej wiadomości, wszystko
z pewnością zostanie po
staremu i boss w Polonii
będzie tylko jeden – właściciel klubu Józef Wojciechowski.
• Arka Gdynia ustaliła
warunki indywidualnego
kontraktu z Wojciechem
Kowalewskim. 33-letni
bramkarz, który w przeszłości występował w reprezentacji Polski, rozwiązał swoją umowę z rosyjskim Sibirem Nowosybirsk.
W zespole zza wschodniej
granicy przez ostatnie pół
roku występował też Bartłomiej Grzelak. Byłemu
napastnikowi Legii Warszawa i Widzewa Łódź w
grudniu skończył się kontrakt i od poniedziałku będzie trenował z Jagiellonią
Białystok. 29-letni piłkarz
ma podpisać umowę na
półtora roku.
• Hubert Wołąkiewicz
zostanie nowym piłkarzem
Lecha Poznań. Obrońca
Lechii Gdańsk podpisał z
nowym klubem czteroletni
kontrakt, który będzie obowiązywać od 1 lipca 2011
roku, więc po wygaśnięciu
umowy z jego obecnym pracodawcą. Działacze Kolejorza będą próbowali nakłonić
szefów gdańskiego klubu, by
do transferu doszło już podczas zimowego okienka.
(ełka)
7
PIŁKA NOŻNA
Rozmowa z Tadeuszem Dudą, prezesem Karkonoszy Jelenia Góra
Wiosenne wietrzenie składu
Po rundzie jesiennej Karkonosze Jelenia Góra zajmują 14. miejsce w tabeli IV ligi. Miejsce w strefie
spadkowej zespół trenera Artura Milewskiego będzie chciał wiosną szybko opuścić. To zadanie do
łatwych należeć jednak nie będzie. – Bez wzmocnień będzie nam ciężko ugrać coś dobrego – mówi
prezes klubu Tadeusz Duda.
nej nie dał nam licencji na
grę w rozgrywkach. Nie
mieliśmy wyjścia i musieliśmy się ratować szybką
decyzją. Postawiliśmy na
Tomasza Lizaka, który
miał prowadzić zespół w
rundzie jesiennej, a gdyby wyniki broniły trenera,
zostałby z nami z pewnością dłużej. Niestety, już
sam okres przygotowań
pokazał, że nie idzie to w
dobrym kierunku. Obserwowałem zespół niemal na
każdym treningu. Nie mieszałem się nigdy do pracy
trenerów, ale w moim odczuciu nie napawała mnie
ona optymizmem. To się,
niestety, potwierdziło. Nie
mogliśmy dłużej czekać i
zdecydowaliśmy się rozwiązać umowę z trenerem
Lizakiem. Udało nam się
namówić Artura Milewskiego do podjęcia
pracy w naszym klubie. Nie mógł zrobić wiele w tak krótkim czasie. I tak zdobył dużo
punktów. Mogło być lepiej – troszkę zabrakło
nam szczęścia, a czasem może i umiejętności.
Jest zalążek, aby stworzyć solidną podstawę i
wierzę, że dobra praca będzie kontynuowana
w okresie przygotowawczym. Darzymy trenera Milewskiego pełnym zaufaniem i wierzymy, że wyciągnie zespół z kryzysu.
Trener Artur Milewski miał mocno ograniczone pole manewru, jeśli chodzi o kadrę
zespołu.
– To prawda. Na zły wynik złożyły się
też kontuzje i nieobecność zawodników z
różnych innych względów. Urazów doznali
Daniel Kotarba, Daniel Burszta oraz Ernest
Polak. Tomek Malinowski odmówił gry w
naszym zespole, a Maciej Wojtas z uwagi na
Fot. G. Bereziuk
Tadeusz Duda
wierzy w utrzymanie
Karkonoszy w IV lidze
Runda jesienna w wykonaniu Karkonoszy Jelenia Góra nie była udana. Co miało
wpływ na fakt, że wiosną drużyna będzie
musiała walczyć o utrzymanie?
TADEUSZ DUDA: – Rundę wiosenną
poprzedniego sezonu mieliśmy bardzo udaną. Byłem bardzo zadowolony z postawy
drużyny, osiąganych przez nią wyników oraz
pracy trenera Marka Herzberga. Niestety,
obowiązujące przepisy, a więc wymóg prowadzenia zespołu przez trenera z licencją
drugiej klasy, zmusiły nas do wyszukania nowego szkoleniowca. Na początku złożyliśmy
ofertę Arturowi Milewskiemu, który w niezbyt przyjemnych dla siebie okolicznościach
zakończył pracę z Chrobrym Nowogrodziec
(została rozwiązana drużyna seniorów). Niestety, czuł przesyt piłki i chciał odpocząć.
Nie mieliśmy wiele czasu na dalsze poszukiwania, gdyż Dolnośląski Związek Piłki Noż-
wyjazd do Wrocławia nie mógł normalnie
trenować. Po kilku meczach opuścił nas także Konrad Kogut, a z Jeleniej Góry wyjechali
Bartek Chrząszcz i Jarek Adamczyk. Zostaliśmy praktycznie bez linii pomocy. Mieliśmy
także braki w ataku i defensywie.
Znany jest już plan przygotowań do rundy
wiosennej?
– Rozpoczynamy 10 stycznia i będziemy
trenować w hali, siłowni oraz w terenie.
Mamy już także załatwionych wszystkich
sparingpartnerów. Zagramy z Twardym Świętoszów, Nysą Zgorzelec, Lechią Dzierżoniów
i Górnikiem Wałbrzych. Rywale są zatem silni. W tym roku prawdopodobnie nie skorzystamy z boiska w Desnej. Mamy w planach
grać na sztucznej nawierzchni w Zgorzelcu i
Dzierżoniowie.
Wiosną w składzie Karkonoszy można
spodziewać się nowych piłkarzy?
– Bez wzmocnień będzie nam ciężko
ugrać coś dobrego. Nie ukrywam, że będziemy dążyli do przewietrzenia składu. Są
chłopcy, którzy nie łapią się do składu. W
okolicy z kolei są tacy, którzy by nam się
przydali. Wierzę, że uda nam się przekonać
do powrotu Tomka Malinowskiego, który
podejmie treningi i pomoże nam na wiosnę.
Prowadzimy już rozmowy z kilkoma innymi chłopakami. Chcemy zamknąć skład w
styczniu, aby spokojnie przygotowywać się
do rundy rewanżowej.
Jaki wynik na koniec sezonu zadowoli
piłkarzy, trenera oraz władze klubu?
– Niestety, po nieudanej jesieni trudno liczyć na jakiekolwiek sukcesy. Mam nadzieję,
że miejsce w środku tabeli uda nam się wywalczyć. Byłoby to dla nas satysfakcjonujące.
Liga jest w tym roku wyrównana. Wystarczy
wygrać kilka spotkań, aby przesunąć się do
bezpiecznej strefy.
Rozmawiał
GRZEGORZ
BEREZIUK
Zmiana trenera
w Dziwiszowie
Trudna
runda
Piasta
Po rundzie jesiennej jeleniogórskiej klasy okręgowej piłkarze Piasta Dziwiszów zajmują w tabeli 12.
miejsce. Dorobek 13 pkt i minimalna przewaga nad strefą spadkową
stawia beniaminka rozgrywek przed
rundą wiosenną w trudnej sytuacji.
Jesienią Piast był zespołem swojego boiska. W roli gospodarza ugrał
12 punktów, a jedyny mecz poza
domem zremisował sensacyjnie w
Lubaniu w meczu z Łużycami-Bazaltem. Poza tym były same porażki.
Aby myśleć o utrzymaniu drużyna w
rewanżowej rundzie będzie musiała
nie tylko gromadzić punkty u siebie,
ale także częściej starać się o niespodzianki poza własnym podwórkiem. W osiągnięciu zadowalającego
wyniku drużynie ma pomóc nowy
trener Leszek Kałużny. Związany
wcześniej z Piastem szkoleniowiec
zastąpił na ławce trenerskiej Artura
Setę, który zrezygnował z pełnionej
funkcji. – Rozstanie odbyło się bezkonfliktowo za porozumieniem stron.
Być może Artur Seta nadal będzie
zawodnikiem naszego zespołu. Liczę
na to, ale póki co nie podjął takiej
decyzji – powiedział prezes klubu
Krzysztof Gurazda. Dobrą wiadomością dla kibiców zespołu jest powrót
do zespołu Daniela Duraja. Wychowanek Karkonoszy Jelenia Góra po
kilkuletnim pobycie w Wielkiej Brytanii powrócił na stałe do Polski. W
klubie wierzą, że pomoże Piastowi powalczyć o utrzymanie w lidze
okręgowej, co jest celem nadrzędnym klubu z Dziwiszowa.
(GB)
Orzeł Lubawka stawia na dobrą atmosferę
w szatni
Po spadku z jeleniogórskiej
klasy okręgowej Orzeł Lubawka stara się odnaleźć w nowych realiach. Klub postawił
na wychowanków i stara się
czynić postępy. – Po spadku
z klasy okręgowej postawiliśmy na swoich chłopców. Trener ma do dyspozycji bardzo
młody zespół – powiedział kierownik drużyny Orła Paweł
Przygoński. Runda jesienna
dla zespołu z Lubawki była
średnia. Zawodnicy trenera
Marcina Treli grali w kratkę.
W sumie w 13 spotkaniach
zdobyli 20 punktów i zajmują
w tabeli szóstą pozycję. To
dobra pozycja, by wiosną za-
atakować podium, mając na
uwadze fakt, że trzeci w tabeli
KS Łomnica ma pięć punktów
więcej. Przy dobrych wiatrach
ta strata wydaje się możliwa
do odrobienia. – Zespół jest w
trakcie budowy. Postawiliśmy
na swoich zawodników i w
niektórych meczach wychodziły jeszcze trochę braki w koncentracji i ograniu. Niektóre
mecze przegraliśmy na swoje
życzenie – podkreślił kierownik Orła. W Lubawce póki
co nie myślą o zaszczytach, a
tym bardziej o wygraniu ligi.
– Naszym priorytetem nie jest
awans. Chcemy cały czas budować i scalać zespół. Druży-
Fot. Archiwum klubu
Młodzież to podstawa
Piłkarze z Lubawki już nie mogą się doczekać inauguracji rundy wiosennej
nę prowadzi młody i zdolny
trener. Wprowadził do zespołu
bardzo dobrą atmosferę. Można powiedzieć, że zawodnicy
żyli od treningu do treningu
– cieszy się Paweł Przygoński.
– Praca trenera z tym zespo-
łem w niedługim czasie powinna przynieść efekty – dodał
kierownik Orła.
Drużyna z Lubawki przygotowania do rundy wiosennej rozpocznie 13 stycznia.
Zawodnicy spotykać się
będą trzy razy w tygodniu, a
zajęcia będą odbywały się w
sali oraz na stadionie. Tymczasem wznowienia rozgrywek nie mogą doczekać się
już kibice, na których drużyna może liczyć w każdym
ligowym meczu. – Wspierają
nas bardzo licznie. Zawodnicy z pewnością będą chcieli
odwdzięczyć im się dobrą
grą – zakończył kierownik
Orła.
(GB)
REKLAMA
amy or t
r
e
i
Wsp ski sp
cław
o
r
w
8
02/2011
PIŁKA NOŻNA
Basiuk kontra Jaszczak. Kto poprowadzi kadrę polskich piłkarek?
Robert Góralczyk
nie jest już
selekcjonerem
piłkarskiej
reprezentacji
Polski kobiet. Jego
następcą może
zostać Wojciech
Basiuk, czyli trener,
który w minionej
dekadzie uzyskał
monopol na
wygrywanie ligi
z AZS Wrocław.
Fot. K. Ziółkowski
25 sierpnia 2010 roku.
Ukrainki pokonują Polki 3:1
w ostatnim meczu grupowym eliminacji tegorocznych mistrzostw świata,
mimo że do przerwy po
golu Agaty Tarczyńskiej nasza reprezentacja prowadzi
1:0. W drugiej połowie traci
jednak trzy bramki w ciągu zaledwie 11 minut. Traci również niepowtarzalną
szansę, by po raz pierwszy
w historii przebrnąć przez
pierwszą fazę kwalifikacji i
zagrać w barażach o awans
do niemieckiego mundialu. Zmarnowana okazja boli
podwójnie, bo biało-czerwone od początku nadawały ton rywalizacji w grupie
4. W nieszczęsnym meczu
na Ukrainie wystarczył naszym dziewczynom remis.
Nie udało się go osiągnąć, a
kozłem ofiarnym po przegranych (na pewno?) eliminacjach uznano selekcjonera
Góralczyk zostawił spadek
Wojciech Basiuk w przeszłości osiągał liczne sukcesy z wrocławskimi piłkarkami. Już
wkrótce może objąć posadę selekcjonera reprezentacji Polski kobiet
Roberta Góralczyka. Szkoleniowiec wyciągnął reprezentacyjny futbol w damskim wydaniu z marazmu,
w którym znajdował się on
przez długie lata. Z naszymi
dziewczynami zaczęły grać
liczące się na całym świecie
drużyny. Wprawdzie wyniki
tych pojedynków były dalekie od ideału, ale Góralczyk
powtarzał, że tylko poprzez
rywalizację z europejską
czołówką możemy do niej
Jedynym nowym
zawodnikiem na
pierwszym treningu
Górnika Polkowice był
Nigeryjczyk Bernard
Ocholeche. Kolejni
piłkarze spodziewani
są na początku tego
tygodnia. Na razie klub
głównie się ich pozbywał.
02/2011
grupie eliminacyjnej do MŚ
– wyjaśnia nam były już selekcjoner. – Czy czuję żal?
Jasne. Żal tego wszystkiego,
co udało się osiągnąć z zawodniczkami i całym środowiskiem. Może rzeczywiście
zawiedliśmy, ale niektórzy
ludzie chyba nie do końca
odebrali ogromny progres
drużyny tak jak powinni
– dodaje Góralczyk. Bilans
jego półtorarocznej pracy z
kadrą to sześć zwycięstw,
Bracia Małkowscy rozwiązali kontrakty z Górnikiem
Telefony się urywają
Fot. K. Ziółkowski
Przypomnijmy: jeszcze
przed grudniową przerwą z
zespołem pożegnało się czterech zawodników – Paweł
Żmudziński, Wojciech Olszowiak, Krzysztof Smoliński
i Kamil Biliński. Ten ostatni
formalnie wrócił do Śląska
Wrocław, skąd był wypożyczony do Górnika. Wiadomo
jednak, że wiosną nie miałby
szans na grę w ekstraklasie,
stąd decyzja o kolejnych
przenosinach na pół roku,
tym razem do pierwszoligowego MKS Kluczbork. Na
pierwszym treningu w Polkowicach zabrakło też braci Łukasza i Daniela Małkowskich. Obaj rozwiązali
z Górnikiem kontrakty za
porozumieniem stron. Mimo
że jesienią zaprezentowali
się z niezłej strony, trener
Dominik Nowak nie widzi
dla nich miejsca w drużynie
w przyszłości. Przyszłość to
ostatnio słowo-klucz w rozmowach ze szkoleniowcem
polkowiczan. Odkąd zyskał
nieformalnie większe pole
do popisu w kwestii pozyskiwania nowych zawodników,
często wspomina o długofalowej polityce klubu. Jednym z głównych kryteriów
oceny przydatności piłkarzy
jest to, czy mogą stanowić o
sile zespołu przez kilka lat.
– Łukasz i Daniel to dobrzy
zawodnicy, ale doszliśmy
wspólnie do wniosku, że teraz jest najlepszy moment,
I liga
dołączyć. 19 listopada Polki
zmierzyły się w Angers z
Francją i przegrały 0:5. Okazało się, że dla Góralczyka
był to ostatni występ w roli
trenera narodowej drużyny.
8 grudnia przewodniczący
Wydziału Piłkarstwa Kobiecego PZPN Józef Bergier
poinformował go, że związek nie przedłuży wygasającej z końcem grudnia umowy. – Jako główny powód
podał brak zwycięstwa w
Daniel Małkowski tylko przez pół roku grał w Górniku
Polkowice. Razem z bratem Łukaszem rozwiązali
kontrakty z klubem
żeby mogli odejść do innej
drużyny – wyjaśnia Nowak.
Łukasz Małkowski rozegrał
w Górniku 13 spotkań w I
lidze. Starszy o rok Daniel
12 i dorzucił do swego dorobku jeden mecz w Pucharze Polski.
W Polkowicach rąk i nóg
do pracy brakowało już jesienią. Po rozwiązaniu kontraktów, piłkarzy na treningach jest jeszcze mniej. Nowak i jego współpracownicy
wciąż szukają zawodników,
którzy przydadzą się Górnikowi. Gdy zadzwoniliśmy
do trenera, cały czas „wisiał”
na telefonie. – Rozmawiam
z piłkarzami, menedżerami, ustalam szczegóły. Mam
sporo pracy – przyznał. Jak
zapewnił, jej pierwsze efekty będzie można zobaczyć
w poniedziałek lub wtorek.
Wtedy na treningu w Polkowicach pojawią się nowi
gracze. Jak to zwykle bywa
w takich przypadkach, szkoleniowiec nie chciał zdradzić konkretnych nazwisk
i prosił, żeby uzbroić się w
cierpliwość z wiadomych
przyczyn. – Konkurencja nie
śpi – uśmiecha się Nowak.
Górnik nadal będzie mierzył
siły na zamiary. Z powodu
ograniczonych finansów poluje na zawodników bardzo
tanich lub posiadających
własną kartę zawodniczą.
– Gdy rozmawiamy z piłkarzami, to argumentujemy, że
przyjście do Górnika i gra w
Polkowicach stanowią znakomitą promocję – wyjaśnia
opiekun czarno-zielonych.
Nowak rozgląda się za dwoma środkowymi obrońcami
i defensywnymi pomocnikami. Na jego celowniku znajdzie się również napastnik,
a w dalszej perspektywie i
przy sprzyjających okolicznościach, polkowiczanie będą
starać się o angaż bocznego
pomocnika.
Warto nadmienić, że od 1
stycznia 2011 roku KS Górnik Polkowice, znajdujący
się w upadłości likwidacyjnej, został wydzierżawiony
przez spółkę KS Polkowice.
To powoduje, że działalność
klubu będzie prowadzić powołana w listopadzie ub. r.
przez burmistrza Polkowic
spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. W skład jej
Rady Nadzorczej wchodzą
Ryszard Maraszek, Krzysztof
Pępkowski i Zbigniew Lemiesz. Prezesem jest Robert
Kurowski.
(ełka)
remis i sześć porażek. Licznik zatrzymał się na trzynastu meczach, a ta liczba zawsze przywołuje mi na myśl
Andrzeja Juskowiaka. Były
napastnik Lecha Poznań,
Sportingu Lizbona czy VfL
Wolfsburg w reprezentacji
Polski nie mógł przekroczyć
magicznej liczby trzynastu
goli. O ile „ Jusko” w biało-czerwony trykot już raczej
nie wskoczy, o tyle drzwi
kadry z pewnością nie zatrzasnęły się przed Góralczykiem na zawsze. Na razie
kibice będą mogli śledzić
jego poczynania w ekstraklasie. Już 2 dni po odwołaniu z funkcji selekcjonera
otrzymał propozycję poprowadzenia Polonii Bytom i
na nią przystał. Wakat na
stanowisku opiekuna żeńskiej reprezentacji Polski nie
powinien potrwać długo, a
kandydatów jest dwóch: Roman Jaszczak oraz Wojciech
Basiuk.
Jaszczak to były bramkarz
Górnika Konin i człowiek-orkiestra w innym klubie z
tego miasta – Medyku, który
występuje w żeńskiej ekstralidze. Założył go 25 lat
temu, jest jego prezesem i
jednocześnie trenerem. Jak
sam przyznaje, prowadzenie
reprezentacji to jego marzenie, o które zabiega już od
kilku lat, ale powszechnie
wiadomo, że marzenia nie
zawsze się spełniają. Akurat
w tym przypadku na przeszkodzie w ich realizacji stoi
Wojciech Basiuk. Gdy Polar
Wrocław występował w II
lidze, Basiuk grał w jego barwach. Doświadczenia z boiska wykorzystał po objęciu
AZS Wrocław. Pod jego wodzą piłkarki ze stolicy regionu na kilka lat zdominowały rozgrywki o mistrzostwo
Polski. Kiedy Zagłębie Lubin
występowało na zapleczu
ekstraklasy, jego trenerem
został Robert Jończyk. Basiuka mianował swoim asystentem, ale długo razem
nie popracowali, bo Jończyk
szybko stracił posadę. Po
krótkim epizodzie w męskiej
piłce Basiuk wrócił do pracy,
na której zna się jak mało
kto w tym kraju. Od prawie
dwóch lat prowadzi reprezentację Polski kobiet U-19
i awansował z nią do drugiej
fazy eliminacji ME 2011. W
strukturach PZPN ds. piłki kobiecej priorytetem jest
jednak impreza, która rozegra się w 2013 roku. Mowa
o mistrzostwach Europy w
Szwecji. Polki poznają grupowe rywalki w kwalifikacjach
do ME 14 marca, jednak już
dziś pewne jest, że nowemu
selekcjonerowi, niezależnie
od tego, kto nim będzie, Góralczyk zawiesił poprzeczkę
dużo wyżej, niż sam zastał ją
na początku pracy z kadrą.
ŁUKASZ KMITA
Co słychać we wrocławskiej okręgówce?
Wielka lipa w ataku
Przygotowań do sezonu ciąg dalszy. W Łozinie
największe obawy budzi sytuacja w… Trzebnicy.
Jeśli Polonia ściągnie do siebie Marcina Bobika,
trzeba będzie rozglądać się za nowym napastnikiem.
Ofensywny problem mają również w Wielkiej Lipie. Tutaj
dochodzi jednak jeszcze kwestia braku wartościowych
młodzieżowców… Jednym słowem – żyć nie umierać.
W Łozinie jedenaste miejsce
w ligowej tabeli to bardziej
niedosyt niż powód do dumy.
Runda jesienna jest już jednak
przeszłością. Teraz przyszedł
czas na spokojną ocenę i wyciągnięcie wniosków, żeby
wiosną sytuacja uległa zmianie. – Już 12 stycznia rozpoczynamy przygotowania do
rundy wiosennej. Wtedy odbędzie się również spotkanie
z zarządem w kwestii organizacyjnej. Przekonamy się, o
co będziemy walczyć w zbliżającej się rundzie. Ja jestem
optymistą i sądzę, że karta
się odwróci. Skoro jesienią
mieliśmy tyle pecha, to teraz
powinniśmy wyjść na swoje –
podkreśla z optymizmem trener Tomasz Kozimor. Opiekun
piłkarzy z Łoziny ma jednak
spory ból głowy. Ze względu
na trudną sytuację w Polonii Trzebnica, najprawdopodobniej do powrotu będzie
zmuszony Marcin Bobik. Doświadczony napastnik póki co
nie chce jednak przesądzać,
gdzie będzie grał wiosną. Jeśli
Łozina straci Bobika, pojawi
się spory problem w ataku. Z
pewnością nie będzie to problem bogactwa… – Jestem
po rozmowach z kilkoma zawodnikami, którzy grają w
wyższych ligach. Ciągle wierzę, że Marcin Bobik zostanie
z nami. Podobnie zresztą, jak
Jakub Bednarek. Priorytetem
jest ściągnięcie gracza ofensywnego i drugiego bramkarza. W tym momencie zostałem tylko z Szymańskim
między słupkami. Nawet nie
chcę myśleć, co by było, gdy-
by nabawił się kontuzji – opowiada Kozimor.
W podobnych nastrojach,
jak piłkarze z Łoziny, po rundzie jesiennej są zawodnicy
Sokoła Wielka Lipa. Mimo
piątej lokaty w lidze, niedosyt pozostał. – Jak wyliczyłem,
powinniśmy mieć 5-6 punktów więcej. Potraciliśmy niepotrzebne oczka z rywalami,
którzy byli jak najbardziej w
naszym zasięgu – twierdzi trener Sokoła Zygmunt Peterek.
W Wielkiej Lipie nie załamują
jednak rąk i z optymizmem
patrzą w przyszłość. Piąta drużyna wrocławskiej okręgówki
pierwszy etap przygotowań
do nowego sezonu rozpocznie
w sali oraz w siłowni. Dodatkowo zespół będzie współpracował z fachowcem od aerobiku. – Mamy zaplanowanych
kilka gier kontrolnych w lutym, m.in. z MKS Oława, Ślęzą
Wrocław czy Pumą Pietrzykowice. Trener Sokoła wyjaśnia
również sytuację kadrową w
zespole: – Pożegnaliśmy się z
trzema zawodnika, tj. Kobusińskim, Bąkowiczem i Bartkiem
Wlaźlakiem. Teraz szukamy
na ich miejsce wartościowych
następców. Problemem jest
kwestia młodzieżowców. W
Sokole jest przepaść między
orlikami a seniorami. Niestety,
nie posiadamy grupy juniorów,
przez co musimy szukać młodych zawodników z zewnątrz.
Jeśli ktoś jest zainteresowany,
zapraszam – zachęca trener
Peterek. Piłkarze Sokoła pierwszy trening mają zaplanowany
na 10 stycznia.
MACIEJ PIASECKI
9
PIŁKA NOŻNA
Kilku piłkarzy definitywnie żegna się z Miedzią. Hit transferowy II ligi już
w tym tygodniu?
W drugoligowej
Miedzi Legnica
trwa właśnie mała
rewolucja. Ma ona
spowodować, że w
czerwcu drużyna
zajmie miejsce
gwarantujące
awans na zaplecze
ekstraklasy.
też Michał Żółtowski, który
rozgląda się za pracodawcą
w ekstraklasie i I lidze, oraz
Paweł Ochota. Najbardziej
zdziwiony decyzją władz klubu był ten ostatni. Wychowanek Bielawianki uzgodnił
warunki umowy ze Zbigniewem Kajdanem i… podziękowano mu za współpracę.
– Jestem zaskoczony, ponieważ negocjacje zmierzały we
właściwym kierunku – przyznał rozczarowany zawodnik.
Ponadto Patryk Musiałowski
i Paweł Łodyga trafią z Mie-
Mercedes w nagrodę
W bardzo dobrych nastrojach zimową przerwę spędzają
piłkarze w Rokitkach. Występująca w legnickiej klasie
okręgowej drużyna Burzy-Czarnych na półmetku rozgrywek
zajmuje dobre 9. miejsce. Ten wynik doceniły władze
miejscowej kopalni, które ufundowały drużynie… samochód.
Strykowiec. Nowy zespół objął
trener Mirosław Zieleń, który
świętował z Burzą awans do
klasy okręgowej. Po krótkiej
nieobecności w okręgówce
szybko o sobie przypomniał. Z
drużyną z Rokitek po rundzie
jesiennej zajmuje 9. miejsce w
tabeli. – Osiągnięty rezultat to
w dużej mierze jego zasługa.
Można powiedzieć, że był filarem drużyny. W krótkim czasie z dwóch zespołów stworzył jeden. Mądrze podszedł
do swojej pracy i efekty było
widać bardzo szybko. Myślę,
że wiosną będzie jeszcze lepiej – powiedział nam Bogdan
Strykowiec.
Jeszcze w okresie przygotowawczym trener Zieleń nie
dzi do innej drużyny na zasadzie wypożyczenia. Na tym
nie koniec ubytków. W środę
5 stycznia na pierwszym treningu swojego zespołu trener Janusz Kudyba nie miał
okazji, żeby przywitać się z
Madym Noah Cisse. Po zakończeniu jesiennych zajęć
Gwinejczyk wyleciał do Irlandii i… słuch o nim zaginął. – Na pewno podejmiemy wobec niego jakieś kroki
dyscyplinarne – zapewniał
Kudyba. W sobotę okazało
się, że wobec czarnoskórego
pomocnika nie trzeba będzie
wyciągać konsekwencji. Cisse pojawił się w Legnicy, a
absencję wytłumaczył problemami z powrotem do Polski. Można przypuszczać, że
chodziło o kłopoty z lotami
samolotowymi.
W szatni legniczan przybędzie nowych twarzy już
w tym tygodniu. Kudyba
zdradził, że zamierza ściągnąć do drużyny czterech
graczy. Jeden z nich, jeśli
trafi do Miedzi, nie będzie
musiał przedstawiać się no-
miał jednak wesołej miny.
Szkoleniowiec obawiał się o
postawę formacji obronnej,
która popełniała w sparingach sporo błędów. – Bramki
było komu strzelać, ale problemem była defensywa. Na
szczęście trener poskładał
wszystko w całość. Poznawał
zawodników i po 4-5 ligowych meczach efekty były
już widoczne. Początkowo
zawodnicy, którzy dołączyli
do nas z Gołaczowa, nie mogli dostosować się do stylu
gry preferowanego w klasie
okręgowej. Później prezentowali się już bardzo dobrze,
a niektórzy wręcz rewelacyjnie – analizuje kierownik
B ur z y - C z a r ny c h . Sukc e s y
klubu odbiły się w gminie
sporym echem. Najlepszym
tego dowodem jest nagroda,
jaką klub otrzymał od Kopalni Kruszyw z Rokitek – ekskluzywny Mercedes Sprinter!
– Nie ukrywam, że bardzo
nam się przyda. Odpadł nam
kłopot organizowania środków transportu – cieszy się
kierownik Burzy-Czarnych.
Wynik w postaci 22 wywalczonych przez zespół z Roki-
tek punktów jest tym cenniejszy, że trener Mirosław Zieleń
nie mógł skorzystać z trzech
podstawow ych piłkarzy
– Piotra Ptasznika, Łukasza
Łosińskiego i Pawła Urody.
Całą trójkę kibice w Rokitkach
powinni zobaczyć w rundzie
wiosennej. – Prowadzimy rozmowy z piłkarzami, lecz to
dopiero początek negocjacji i
trudno o konkrety. Być może
wróci do nas zawodnik, który ostatnio grał w wyższej
lidze. Na pewno nie myślę tutaj o Łukaszu Sierpinie, choć
bardzo by nam się przydał
– powiedział z uśmiechem
Bogdan Strykowiec. – Naszym
celem jest miejsce w wyższej
półce środka tabeli – dodał
kierownik Burzy-Czarnych.
Zespół przygotowania do
rundy wiosennej rozpocznie
12 stycznia. Zajęcia odbywać
się będą w hali oraz w terenie. Drużyna z Rokitek rozegra też mecze kontrolne z
GKS Raciborowice, Włókniarzem Mirsk, GKS Warta Bolesławiecka, Stalą Chocianów,
Piastem Wykroty i Leśnikiem
Osiecznica.
(GB)
Z przykrością powiadamiamy, że tuż po świętach
Bożego Narodzenia, 27
grudnia 2010 r. w wieku
60 lat zmarł nagle długoletni sędzia, obserwator i
pracownik wałbrzyskiego
Okręgowego Związku Piłki Nożnej Andrzej Miśko.
Przygodę z piłką nożną rozpoczął już w czasie swojej pracy w kopalni „Wałbrzych”, łącząc obowiązki
zawodowe z długoletnim
sędziowaniem, nawet na
szczeblu centralnym. Po zakończeniu kariery sędziowskiej nie zamierzał rezygnować ze swojej pasji i został
działaczem Okręgowego
Związku Piłki Nożnej w
Wałbrzychu, pełniąc swoje obowiązki aż do końca.
– Piłka nożna to była prawdziwa życiowa pasja Andrzeja. Szczególną uwagę
poświęcał wszelakim statystykom, przykładał dużą
wagę do tego, aby prowadzić bezbłędnie różne zestawienia. Był osobą bardzo kontaktową i lubianą
w środowisku. Najlepszym
tego przykładem jest fakt,
że na pogrzeb przyjechało
go pożegnać bardzo wielu
kolegów, sędziów i działaczy z każdego zakątka województwa – mówi prezes
wałbrzyskiego OZPN Jan
Studziński. Andrzej Miśko
był również osobą lubianą
i szanowaną przez dziennikarzy, którym zawsze służył pomocą i świetnie przygotowanymi materiałami.
Niestety, nie będzie nam
już dane rozpocząć kolejnego roku udanej współpracy. Pogrzeb zasłużonego działacza odbył się w
czwartek 30 grudnia.
A.C.
Fot. G. Bereziuk
Kibice Miedzi od momentu, kiedy do klubu trafił Tomasz Jarzębowski, zastanawiają się,
kim jest tajemniczy inwestor. Zagadka może wyjaśnić się już w tym tygodniu
Burza-Czarni Rokitki myślami już przy
rundzie wiosennej
Tak dobrej rundy w Rokitkach miejscowa drużyna nie
miała już dawno. Regularnie
broniący się ostatnimi czasy
przed spadkiem zespół Czarnych tym razem sprawił swoim kibicom miłą niespodziankę. Zanim do niej doszło, w
klubie działo się wiele. Zespół
po minionym sezonie znalazł się w strefie spadkowej.
– W związku z awansem wicemistrza rozgrywek Orkana
Szczedrzykowice do IV ligi,
szczęśliwie utrzymalibyśmy
się w rozgrywkach. Bez fuzji z
Burzą Gołaczów, która wygrała swoje rozgrywki w A klasie nadal klepalibyśmy jednak
piłkarską biedę – nie ukrywał
kierownik drużyny Bogdan
wym kolegom, bo ci znają go pewnie z telewizji.
Mowa o Krzysztofie Gajtkowskim, byłym napastniku GKS Katowice, Lecha
Poznań, a ostatnio Korony
Kielce, który w ekstraklasie
rozegrał grubo ponad 100
meczów i trochę bramek
w nich nastrzelał. Ostatnie lata w jego piłkarskim
życiorysie należą bardziej
do chudych, niż tłustych,
ale 30-latek w II lidze z
powodzeniem mógłby siać
postrach wśród bramkarzy.
Żeby Gajtkowski wiosną
przywdział barwy Miedzi,
muszą zostać spełnione
dwa warunki. Pierwszy z
nich, czyli sprawa indywidualnego kontraktu negocjowanego z tajemniczym
sponsorem, ponoć został
już dopięty. W Legnicy niecierpliwie przebierają więc
nogami na myśl o tym,
że napastnik musi jeszcze
rozwiązać umowę z Koroną Kielce. – W tym tygodniu sprawa się wyjaśni.
Mam nadzieję, że zakończy
się dla nas optymistycznie
– mówi Kudyba. A propos
tajemniczego sponsora, to
kibiców zjada ciekawość,
kim jest ukrywający się jegomość. Błachnia uspokaja:
– W tym tygodniu prawdopodobnie zwołamy konferencję prasową, podczas której
zaprezentujemy inwestora.
ŁUKASZ KMITA
Fot. K. Ziółkowski
Zanim piłkarze rozpoczęli
przygotowania do nowego
sezonu, Miedź zdążyła wygrać już ważną batalię. Chodzi o spłatę zadłużenia wobec m.in. ZUS oraz Urzędu
Skarbowego, którym klub
jest winien około 1,5 miliona
złotych. W Sądzie Rejonowym kilkunastu wierzycieli
zaakceptowało propozycje
układowe ze strony Miedzi.
W praktyce oznacza to, że
będzie ona mogła spłacać
dług ratami, a to znacznie
ułatwi działanie klubu. Wyrok sądu musi jeszcze uzyskać moc prawną, ale ta formalność zostanie dopełniona
18 stycznia. – Chcieliśmy
podziękować wszystkim, którzy zgodzili się na przyjęcie
propozycji układowych – nie
krył radości dyrektor Miedzi Zbigniew Kajdan. Jego
entuzjazm jest uzasadniony.
Wkrótce przy al. Orła Białego powstanie sportowa spółka akcyjna, a to w historii
klubu otwiera zupełnie nowy
rozdział.
W nim karty mają zapisać
piłkarze. Po powrocie z urlopów w szatni Miedzi wcale
nie zrobiło się tłoczniej. Tak
jak zapowiadano, nowych
klubów będą musieli poszukać Ernest Balicki i Marcin
Ogórek. W Miedzi nie zagra
Gajtkowski już w drodze?
Zmarł
Andrzej Miśko
Trener Mirosław Zieleń (z prawej) wykonuje w Rokitkach
bardzo dobrą pracę
REKLAMA
10
02/2011
PIŁKA NOŻNA
III liga Nowy trener zasiądzie na ławce Chrobrego Głogów
To właśnie Ireneusz
Mamrot ma być
gwarancją awansu
Chrobrego Głogów
do II ligi. Trener
kojarzony przede
wszystkim z Polonią
Trzebnica obrał
nowy kierunek na
piłkarskim szlaku.
Czy małżeństwo
z Chrobrym okaże
się dla Mamrota
długotrwałym
związkiem?
Fot. K. Ziółkowski
Kiedy ostatni raz rozmawialiśmy, Ireneusz Mamrot
właśnie osiągnął status bezrobotnego. Teraz jest już w
wygodnym fotelu lidera III
ligi, w roli trenera Chrobrego Głogów. Jak więc smakuje świąteczny karp przyrządzony po głogowsku?
IRENEUSZ MAMROT: Smakuje tak samo
(śmiech). Święta to czas,
który spędziłem z rodziną,
która jest najważniejsza.
Cały rok człowieka nie ma
w domu, bo najczęściej coś
zawsze wypadnie. Dlatego
ten okres jest szczególny.
Nie ma mowy o zmęczeniu.
Myślami krążyłem gdzieś
w okolicach Głogowa, ale
przede wszystkim wreszcie
odpocząłem.
Wspomnienia w Gło gowie co do pańskiej osoby nie są jednak różowe.
Okazuje się bowiem, że na
cztery pojedynki przeciwko
Chrobremu Ireneusz Mamrot wyszedł zwycięsko…
czterokrotnie.
– Przyznam szczerze, że
Chrobrego widziałem wielokrotnie w akcji. Ze wszystkich drużyn chyba najczęściej. W pojedynkach przeciwko głogowskiej drużynie
wszyscy zawsze mocno się
spinają. Mecze moich poprzednich zespołów z Chrobrym zawsze stały na odpowiednim poziomie. Ostatecznie kończyło się szczęśliwie dla mnie. Teraz stoję po
stronie marki Chrobry.
Istnieje coś takiego, jak
„marka Chrobry”?
– Sądzę, że tak. Wiem,
jak moi chłopcy podchodzili
do spotkań z głogowianami.
Były to szczególne spotkania,
Teraz albo nigdy
Ireneusz Mamrot ma wprowadzić Chrobrego do II ligi
na które mobilizacja była
wyjątkowa. Teraz jestem
po drugiej stronie barykady. Trzeba będzie udźwignąć
ciężar odpowiedzialności i
sporej presji. Każda strata
punktów spowoduje, że poczujemy oddech rywali. Nie
możemy podejść do żadnego
przeciwnika bez należytego
szacunku.
Takie warunki do pracy,
to dla Pana coś nowego. W
porównaniu z Trzebnicą,
teraz pozostaje skupienie
na kwestiach czysto sportowych. Będzie łatwo wejść
w nowy, nieco inny tryb
pracy?
– W Głogowie to wszystko inaczej wygląda. Faktycznie – trzeba się będzie
przystosować do nowych
warunków. Zacisnę zęby i nikt nie wymagał cudów.
dam radę (śmiech). Mówiąc Tutaj trzeba osiągnąć cel,
jednak serio, wiadomo, ja- ponieważ są ku temu odpokie realia były w Trzebni- wiednie warunki.
cy. Chciałbym podkreślić
I tutaj pojawia się kwejedną bardzo ważną rzecz. stia kontraktu…
W Trzebnicy
– Nie chciałm i m o w i e l u IRENEUSZ MAMROT b y m m ó w i ć o
trudności praUr. 13.12.1970. Kluby szczegółach…
cowało mi się ( jako piłkarz): Polonia
To z a p y t a m
świetnie. Po Trzebnica, Pogoń Oleśni- i n a c z e j – b e z
prostu realia ca, Polar Wrocław, Roki- a w a n s u c i ę ż ko
k l u b u b y ł y ta Brzeg Dolny, KP Brzeg będzie zostać w
Dolny, Dąbroczanka Pęt a k i e , a n i e powo, KS Łozina. Kluby zespole?
inne i ciężko ( jako tre ne r) : Wulkan
– Bardzo
było przesko- Wrocław, Polonia Trzeb- t r a f n i e u j ę t e
c z y ć p e w n ą nica, Chrobry Głogów.
(śmiech). Zwybarierę. Teraz
czajnie podjąłem
mogę się skupić wyłącznie ryzyko. Mogłem pracować
na sferze sportowej. Każdy w Trzebnicy jeszcze ładnych
odpowiada w klubie za swo- parę lat. Nie przeskoczyłją działkę. Na pewno to jest bym jednak pewnego poziowielki plus. W Trzebnicy mu, a przez to przestałbym
RAPORT Z DOLNOŚLĄSKICH KLUBÓW III LIGI
ORZEŁ ZĄBKOWICE
W Ząbkowicach przygotowania do
piłkarskiej wiosny rozpoczną się 10
stycznia. W zbliżającej się rundzie trenerem nadal będzie Dariusz Michaliszyn. – Na dzisiaj prowadzę zespół
do końca sezonu. Cel, jaki sobie postawiliśmy, jest jasny – utrzymanie w
III lidze. – podkreśla Michaliszyn. Aby Orzeł w przyszłym
sezonie nadal mógł gościć na trzecioligowym podwórku,
potrzebne są wzmocnienia. – Priorytetem jest bramkarz i
kilku zawodników na inne pozycje. Brzmi to ogólnikowo,
ale faktycznie tak właśnie jest. Z piłkarzami jest tak, że
najpierw szukają angażu w I czy II lidze. Kiedy nie uda się
złapać, wtedy szukają pracy w niższym ligach, m.in. na
trzecioligowym froncie. Dlatego nie zdziwi mnie, jeśli w
Ząbkowicach nowe twarze pojawią się rzutem na taśmę,
pod koniec przygotowań – dodaje. Piłkarze Orła do połowy
lutego będą trenować w hali oraz w siłowni. Jeśli warunki
atmosferyczne pozwolą, zawodnicy wybiegną również w
teren. Dodatkowo zaplanowane są sparingi, m.in. ze Stalą
Brzeg, Paczkowem, Orłem Sadków i Bielawianką. – Nigdy
nie preferowałem rozgrywania sparingów w styczniu. Wtedy drużyna zupełnie nie jest przygotowana i bardzo często
występują urazy. Dlatego póki co przygotowujemy się od
strony fizycznej. W rundzie wiosennej mogę być rozliczany
w pełni ze swojej pracy. Jesienią wszedłem do zespołu z
marszu. Teraz mogę odpowiednio przygotować Orła do
walki o utrzymanie. Jestem dobrej myśli – zakończył trener
Michaliszyn.
02/2011
MKS OŁAWA
W Oławie nie wzięto przykładu z Ząbkowic
Śląskich i zdecydowano się na zmianę szkoleniowca. Nowym trenerem został Sebastian
Sobczak, dla którego jest to… powrót na
stare śmieci. – Można powiedzieć, że powrót
do domu (śmiech) – stwierdził nowy opiekun
MKS. Polityka klubu z Oławy jest niezmienna
i będzie kontynuowana również w rundzie
wiosennej. MKS przede wszystkim stawia na
młodzież oraz szkolenie, co powinno przynieść w przyszłości
pozytywne efekty. – Musimy zakasać rękawy i zabrać się do
pracy. Okres przygotowawczy rozpoczęliśmy 8 stycznia. Początek przeznaczamy na kształtowanie wytrzymałości oraz pracę
w terenie. Nie jestem zwolennikiem pracy w siłowni, dlatego
będziemy wykorzystywać atut sztucznej płyty – opisuje Sebastian Sobczak. Pierwszy sparing MKS rozegra 22 stycznia z Odrą
Wrocław. Oławianie mają w planie rozegranie gier kontrolnych
z drużynami zarówno z IV, jak i III ligi (być może MKS zagra
z zespołami ME Zagłębia Lubin i Śląska Wrocław). Z Oławą,
oprócz byłego już trenera Andrzeja Leszczyńskiego, pożegnał
się Dawid Schie (II liga śląska), oraz Krzysztof Konon, który
został trenem Czarnych Jelcz-Laskowice. Do klubu z Czarnych
Żagań powrócił Krzysztof Gancarczyk oraz Damian Kozioł, który
wrócił do treningów. – Potrzebujemy dobrego napastnika. Cały
czas szukamy. To największe zmartwienie – podkreśla trener
Sobczak. – Chciałbym, żebyśmy wspólnie osiągnęli dobry wynik.
Wychodzimy na boisko po to, aby wygrywać. Taka myśl będzie
nam przyświecać wiosną – kończy trener MKS.
MACIEJ PIASECKI
się rozwijać. Trzeba sobie
założyć w życiu jakiś cel. Postawiłem wszystko na jedną
kartę – albo się uda, albo
nie. Gdybym odrzucił ofertę
z Głogowa, to pewnie przez
całe życie zastanawiałbym
się, co by było, gdyby…
A tak znalazł się Pan w
piłkarskim eldorado.
– Prawie (śmiech). W
ciągu całej swojej przygody zarówno jako piłkarz, jak
i trener – nie miałem lepszych warunków do pracy.
Jeśli chodzi o czasy grania,
to wtedy były inne realia.
Najlepszy przykład to choćby współpraca z fizjologiem.
Kiedyś nie było o tym nawet
mowy. Widać, że Chrobry
kilka ładnych lat spędził na
zapleczu ekstraklasy. Tutaj
jest inne zapotrzebowanie na
futbol – przez co wymagania
też są większe.
Pompowanie balonu na
siłę jednak nie ma sensu.
Podoła Pan misji wprowadzenia Chrobrego do II
ligi?
– Gdybym nie wierzył w
powodzenie powierzonego
mi zadania, to bym się tego
zwyczajnie nie podjął. Nie
znam trenera, który pesymistycznie podchodzi do no-
wego wyzwania. Dzisiaj jestem optymistą i wierzę, że
cel, który został przede mną
postawiony, zostanie zrealizowany. Wiem też, że nikt
się przed nami na boisku nie
położy i w każdy mecz trzeba włożyć 100 procent zaangażowania.
Skoro optymizm, to pytanie o personalia. Na papierze jesteście najsilniejsi
w III lidze. Są jednak pewne braki w niektórych formacjach…
– Problem jest z atakiem.
Zostaliśmy z jednym napastnikiem Łukaszem Ochmańskim. Dlatego prowadzimy
rozmowy z kilkoma zawodnikami, którzy pod koniec
przyszłego tygodnia powinni
do nas dołączyć. Chciałbym
już od pierwszego treningu
mieć do dyspozycji kadrę,
która przystąpi do rundy
wiosennej
Rozumiem, że to zawodnicy, których dobrze znamy
z Trzebnicy?
– Dopóki sprawa nie zostanie dopięta, nie mogę nic
powiedzieć. Chodzi o bramkarza, obrońcę i napastnika.
Kiedy ich pozyskamy, kadra
będzie już dopięta.
To może spróbować jeszcze odkurzyć Radosława
Kałużnego? Właściwie to
co się teraz dzieje z byłym
reprezentantem Polski?
– Radek Kałużny został
dyrektorem sportowym,
więc będzie miał inne obowiązki w klubie. Odpowiada
między innymi za transfery, do tego dochodzą jeszcze
obowiązki przy klasie sportowej i wiele innych. Ciężko by było do tego dołożyć
jeszcze regularne treningi.
Myślę więc, że temat gry
Radka Kałużnego schodzi na
dalszy plan.
I na koniec rozwiązanie
zagadki, co dzieje się na linii trener Mamrot – trener
Wielgus. Czy współpraca tych dwóch panów jest
bezproblemowa, czy może
gdzieś w głowie byłego trenera siedzi żal, że nie dostał
szansy samodzielnego prowadzenia zespołu do końca
sezonu?
– Z Jarkiem Wielgusem
znamy się od lat. To nie ja
podjąłem decyzję, że zostaję
pierwszym trenerem Chrobrego. Nasze relacje i kontakty są pozytywne i szczere.
Jako asystenta jego wiedza
jest nieoceniona. Zna ten zespół od podszewki. Powiedziałem mu ostatnio: Wiesz
co, Jarek. ty i tak w końcu
zostaniesz trenerem Chrobrego (śmiech). On jest tu
już wiele lat i w przyszłości
z pewnością będzie tu pracował. Póki co, ja mam takie
plany. I niech tak pozostanie
jak najdłużej.
Rozmawiał
MACIEJ PIASECKI
REKLAMA
11
BAL MISTRZÓW SPORTU 2010
Dyskobol Śląska musiał ustąpić tylko królowej Mai
Wybraliśmy najpopularniejszych
„Machałek” ciągle do wzięcia
Oto herosi spo
Sukcesów w 2010 nie
brakowało, ale kłopotów ze
zdrowiem również. Teraz już
wszystko w porządku?
PIOTR MAŁACHOWSKI: – Coś tam jeszcze boli,
chodzi o mój „przeorany ”
brzuch, ale nie narzekam.
Mam założonych kilkadziesiąt
szwów, trzeba im dać czas
na zagojenie się. Ale taki los
sportowca, widziały gały, co
brały.
Mimo tych zdrowotnych
perturbacji rok 2010 był – jak
sądzę – bardzo udany?
– Chyba najlepszy w mojej dotychczasowej karierze.
Oprócz zapowiadanych 70
metrów wszystko udało się
zrealizować. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze. Siedemdziesiątkę walnę w tym
roku i jeszcze coś do tego dołożę.
Rok 2011 – są imprezy
priorytetowe, czy przymiarka
do „maksa”?
– Jeszcze nie wiem. Zobaczę po pierwszych treningach.
Jeśli będzie to wyglądało, jak
w ub. roku – pod względem
siłowym, technicznym – spróbuję powalczyć o wszystko,
np. o powtórkę „Diamentowej
Ligi”. Jeżeli natomiast coś nie
zagra, skupię się na mistrzostwach świata. I chyba tak
właśnie będzie, bowiem opóźnienie w treningach jest spore.
13 lat intensywnych zajęć daje
Kto nie był, niech żałuje, czyli co się działo na
naszej gali…
Balowe reminiscencje
W t ym roku Gala Spor tu
„Słowa Sportowego” odbyła
się w przeddzień Święta Trzech
Króli. Tradycyjnie termin musieliśmy zmienić, ponieważ
„Gazeta Wrocławska” wybrała
dokładnie taki sam dzień, który zapowiedzieliśmy już na początku 2010 roku, tj. 7 stycznia. Od kilku lat spotykamy się
z absurdalną i chorą sytuacją
wyścigu na najdogodniejszy
termin balu sportowca. Jak się
w tej kwestii nic nie zmieni, to
nie zdziwimy się, jak za kilka
lat podsumowanie sportowego roku będzie się odbywało
w sierpniu… Skoro były marszałek Marek Łapiński uhonorował najlepszych sportowców
już w październiku przed wyborami, to dlaczego podobnego spędu nie można urządzić
chociażby w sierpniu? Władza
wszystko może.
Tak na poważnie, to wierzę,
że za rok organizatorzy plebiscytów pójdą po rozum do
głowy i wspólnie z wszystkimi
mediami zorganizują jedno,
ale za to wspaniałe święto dolnośląskiego sportu. Jest tylko
jeden warunek – nie będzie
to polityczny wiec, lecz plebiscy t, w którym głównymi
bohaterami będą dolnośląscy
twórcy największych sukcesów
sportowych roku. Jest nadzieja
na porozumienie, ponieważ
w Urzędzie Marszałkowskim
zmienili się decydenci odpowiedzialni za sport.
Frekwencja na medal
Wybierając ostateczny termin na 5 stycznia, środek tygodnia i w dodatku początek
długiego weekendu, mieliśmy
obawy, że nie dopiszą zarówno laureaci, jak i zaproszeni
goście. Jednak już na kilka dni
przed finałem zabrakło wejściówek, a sportowcy i trenerzy stawili się niemal w komplecie. Na przestrzeni kilku
lat, jeszcze jako dziennikarz
NASI LAUREACI
SPORTOWCY ROKU
1. Maja Włoszczowska (kolarstwo górskie)
2. Piotr Małachowski (lekka atletyka)
3. Agnieszka Sypień (sporty walki)
4. Arsen Kasabijew (podnoszenie ciężarów)
5. Joanna Wiśniewska (lekka atletyka)
6. Paweł Rańda (wioślarstwo)
7. Maciej Janowski (żużel)
8. Weronika Wedler (lekka atletyka)
9. Paulina Bieć (sporty walki)
10. Leszek Rajski (szermierka)
1.
2.
3.
4.
5.
TRENERZY ROKU
Andrzej Piątek (kolarstwo górskie)
Marek Cieślak (żużel)
Bożena Karkut (piłka ręczna)
Wiliam Rostek (lekka atletyka)
Tomasz Skrzypek (sporty walki),
Krzysztof Głowacki (szermierka)
DEBIUTY ROKU
1. Paula Gorycka (kolarstwo górskie)
2. Tomasz Pałamarz (strzelectwo)
3. Waldemar Sobota (piłka nożna)
Działacz Roku: Arkadiusz Szymczak (akrobatyka sportowa)
Impreza Roku: Bieg Piastów
Najbardziej Usportowiona Gmina: Miękinia
Sponsor Roku: Betard
Telewizyjna Osobowość Roku: Bogdan Rzepka (kolarstwo)
12
w kość, dlatego powoli muszę
zacząć myśleć zdroworozsądkowo. Bo mam jeszcze dużo
do zrobienia. Niewątpliwie
bardzo ułatwia mi życie przynależność do klubu „Londyn
2012”, także wsparcie finansowe sponsora („Orlen” – przyp.
W.N.). Wkrótce wyjeżdżamy
na treningi do RPA, nie ma
zatem obaw, iż do sezonu nie
będziemy dobrze przygotowani. Jestem pełen optymizmu,
dlatego proszę czekać na dobre
wieści ze sportowych aren.
A co w życiu prywatnym
Piotra Małachowskiego? Obrączki na palcu nadal nie widzę.
– Ciężkie jest pod tym
względem życie sportowca
– ciągle wyjazdy, zgrupowania,
dlatego niełatwo znaleźć tę
właściwą „połówkę”. Ale nie
ustaję w poszukiwaniach, choć
nic na siłę. Przyjdzie samo.
Rozmawiał
WALDEMAR
NIEDŹWIECKI
sportowy „Słowa Polskiego”
wraz ze swoimi kolegami również z innych redakcji organizowałem plebiscyty, ale nigdy nie było takiej frekwencji!
Ogromne podziękowania składamy wszystkim osobom, które bawiły się na Gali Sportu
„Słowa Sportowego” w hotelu
Mercure Panorama we Wrocławiu!
Dostojnie i elegancko
Panie jak zawsze przyszły
na bal we wspaniałych kreacjach. Nawet nie odważyłbym się ustalać kolejności najlepszych. To była prezentacja
najnowszych trendów mody,
ale przede wszystkim tego,
co jest domeną naszych bali
– elegancji. Podziw wzbudzały
m.in.: Renata Mauer-Różańska,
Joanna Wiśniewska, Bożena
Karkut, Monika Słowik i Maja
Włoszczowska.
Rodzina olimpijska
bezkonkurencyjna
Nasi wspaniali mistrzowie
jak zawsze doskonale się bawili. Pozazdrościć kondycji na
parkiecie i humoru. Mieczysław Łopatka, Renata Maue r- R ó ż a ń s k a , J a n B r ze ź ny,
Ryszard Podlas, Leszek Swornowski i Jan Cych to nadal
znako m i ci am b as a d o r ow i e
sportu dolnośląskiego. A jak
już wspominamy nasz ych
przyjaciół, to trudno sobie
wyobrazić udaną imprezę bez
takich znakomitości jak jego
magnificencji rek tora AW F
prof. Juliusza Migasiewicza
i jego mał żonk i, kancler za
AWF Zdzisława Paligi, prezesa
Zygmunta Sutkowskiego, sędziego Mirosława Glapy, Wioli
Szypulińskiej, Leszka Łyszczarka, dyrektorów: Waldemara
Biskupa oraz Zbigniewa Kawalca...
Optymistycznie w tym roku
Reprezentujący prezydenta
Wrocławia Zbigniew Korze niowski publicznie zadeklarował, że władze miasta przeznaczą poważne środki na reaktywowanie koszykówki. Być
może już w nowym sezonie
wśród najlepszych w ekstraklasie zobaczymy zespół Śląska
Wrocław – to już oficjalnie, a
nie oficjalnie – po koszykówce
kolej na piłkę ręczną. Trzymamy mocno kciuki!
Fot. K. Ziółkowski
Fot. K. Ziółkowski
Drugi w naszym plebiscycie, choć sukcesów w roku 2010 mogliby mu pozazdrościć
niemal wszyscy sportowcy, może oprócz nr. 1 czyli Mai Włoszczowskiej. Uśmiechnięty,
wyluzowany Piotr Małachowski z pewnością może uznać miniony sezon za bardzo udany.
Nasza rozmowa w pełni to potwierdziła.
Chwila dla fotoreporterów, czyli nasi laureaci w pełnej
krasie przy błysku fleszy
W minioną środę w hotelu
Mercure Panorama rozstrzygnęliśmy nasz plebiscyt na najpopularniejszych sportowców
i trenerów regionu w 2010
roku. Oj, działo się, działo, a
kto nie widział, niech żałuje! Po raz drugi z rzędu nasz
plebiscyt zdominowała grupa
kolarzy górskich CCC Polkowice. Maja Włoszczowska wygrała wśród sportowców, a jej
szkoleniowiec Andrzej Piątek
był bezkonkurencyjny wśród
trenerów. – Spodziewałam
się, że mogę być wysoko, ale
nie wiedziałam, że wygram.
Wiem, że nasza rywalizacja z
Piotrkiem Małachowskim była
bardzo zacięta. Cieszę się z
drugiego z rzędu zwycięstwa
w plebiscycie „Słowa Sportowego” – mówiła królowa Maja,
która na naszym balu pojawiła
się w towarzystwie wybranka
swojego serca – Przemysława, z którym doskonale bawiła
się na parkiecie. – Już mi się
marzy trzecie zwycięstwo w
plebiscycie za rok. Hat-trick
to byłoby coś! Ale najpierw
muszę potwierdzić w sezonie
wysoką formę i wygrać jakiś
ważny wyścig – dodawała z
uśmiechem. Na finiszu plebiscytu Maja o centymetry
wyprzedziła naszego dyskobola Piotra Małachowskiego,
który w minionym roku po
raz kolejny potwierdził, że w
swojej konkurencji jest jednym z najlepszych na świecie.
Na balu popularny „Machałek”
czas spędzał wspólnie z Joanną
Wiśniewską, także dyskobolką, która wśród najlepszych
sportowców była 5. – Wreszcie
nasza dyscyplina jest mocno
reprezentowana w najlepszej
dziesiątce. Widzę, że dysk jest
coraz bardziej doceniany przez
kibiców – cieszył się zawodnik WKS Śląsk. Jednak już w
połowie balu nieoczekiwanie
zbierał się do wyjścia. – Muszę dbać o formę, bo przede
mną prawdziwy maraton. Po
balu „Słowa Sportowego” czeka
mnie jeszcze impreza w „Gazecie Wrocławskiej” i bal „Przeglądu Sportowego” w Warsza-
wie, a już w niedzielę wyjeżdżam na zgrupowanie do RPA.
Dlatego o zabawie do rana w
moim przypadku nie ma mowy
– tłumaczył się. Wychodząc
dzierżył pod pachą swoją karykaturę, którą otrzymał od nas
w prezencie. Podobną dostała
także Joanna Wiśniewska. – To
kapitalny prezent! W domu
zawiśnie na ścianie, na honorowym miejscu wśród trofeów i
medali – wyjawiła.
Tr z e c i e m i e j s c e z a j ę ł a
Agnieszka Sypień, która już
od dłuższego czasu zapowiada rozstanie z wyczynowym
uprawianiem z karate, ale też
co roku w naszym plebiscycie
zajmuje wyższe miejsce. – I
jak tu kończyć karierę? Chyba
powalczę jeszcze ze dwa lata,
żeby w końcu wdrapać się na
najwyższy stopień podium. A
tak na poważnie, to na pewno wystartuję w listopadowych
mistrzostwach świata w Japonii – zdradziła nam sympatyczna zawodniczka.
Niespodziankę sprawili nam
szefowie Młodzieżowego Centrum Sportu we Wrocławiu,
którzy na ręce redaktora na-
Momentami trudno
– bohaterowie hal i stad
największych światowych
w strojach sportowych,
na wytworne suknie
by w szampańskich na
białego rana. Tak wyglą
Sportu, na którym baw
sportowcy i trenerz
czelnego naszej gazety Andrzeja
Szumskiego przekazali okolicznościowy medal za pomoc w
promocji Wrocław Maratonu na
łamach „Słowa Sportowego”.
– Ten bal
to doskonaROZDAJEMY N
ła okazja do
Także dla Czyt
integracji
w
rzy oddali głosy
środowiska
, mamy ce
cie
cy
bis
sportowego.
Na atrakcyjne w
Cieszę się, że
dą pani Magdale
„Słowo Sporze Świdnicy oraz
towe” wciąż
na Olszewska
z wielkim
W tej sprawie p
entuzjazmem
kontakt z redak
podejmuje się
71 7874622.
organizacji
tego przedsięwzięcia – mówił przewodniczący
Regionalnej Rady Olimpijskiej
Głównym sponsorem Gali Sportu 2010
02/2011
BAL MISTRZÓW SPORTU 2010
Maja Włoszczowska ma czas na wygrywanie, ale i na miłość
sportowców i trenerów 2010 roku
ortowych aren!
Mieczysław Łopatka, który wiódł
prym przy stoliku zajmowanym
właśnie przez byłych uczestników
igrzysk olimpijskich. Wykazali się
oni znakomitą kondycją, ani na
chwilę nie opuszczając parkietu.
Y!
OD
GR
NA
Ty l k o R e n a t a
któ
telników,
Mauer-Różańska
w naszym plemusiała wyjść
enne nagrody.
janieco wcześniej.
po
i
czk
cie
wy
– Wybaczcie, zaena Kantorska
bawa jest świetaz pani Krystyz Wrocławia.
na, a ja uwielny
pil
o
prosimy
biam tańczyć,
.
tel
kcją pod nr
ale tym razem
nie mogę zostać dłużej, bo
w domu czeka małe
dziecko – tłumaczyła na pożegnanie.
Na parkiecie królowała nasza
lekkoatletka Weronika Wedler
(8. miejsce), która ze swoim
partnerem wygrała konkurs tańca. Okazało się, że do pląsów
ma równie wielki talent, jak do
biegania. W kuluarach atmosfera
była równie gorąca. Wioślarz Paweł Rańda myślami był już przy
organizowanych przez siebie
zawodach na ergometrze wioślarskim (29 stycznia, Orbita).
– Maciek, a może zrobimy też
drużynę żużlowców, którzy będą
się z nami ścigać w wiosłowaniu
– zagadywał Macieja Janowskiego, wicemistrza świata juniorów
w jeździe na żużlu. – Czemu nie,
ja w szkole pływałem trochę na
łódkach, więc możemy się ścigać
– usłyszał w odpowiedzi. Młody
zawodnik Betardu Sparty cieszył
się z miejsca w dziesiątce najlepszych sportowców. – Pracuj
tak dalej, a w przyszłym roku
pewnie będziesz jeszcze wyżej.
Czekamy na złoto mistrzostw
świata juniorów – dopingował
go redaktor Darek Józefczak.
Uśmiech nie znikał z twarzy
prezesa klubu CCC Polkowice
Krzysztofa Korsaka. – A jak ja
mam się nie cieszyć, skoro nasza
0 była firma WEKTORY JÓZEF BIAŁEK
02/2011
ekipa zwyciężyła w obu najważniejszych kategoriach? – dopytywał. – Marzy mi się jeszcze, żeby
w kolejnym plebiscycie do tej
najlepszej dziesiątki wprowadzić
kolarza szosowego i koszykarkę.
Mam nadzieję, że nasze sukcesy w tym roku będą na tyle
duże, że za rok znów zajmiemy w plebiscycie „Słowa Sportowego” czołowe lokaty – dodał.
Jego radość spotęgowało jeszcze
prestiżowe zwycięstwo koszykarek CCC w meczu Pucharu
Polski z AZS Gorzów, o którym
dowiedział się telefonicznie już
podczas trwania balu. – No, my
naprawdę mamy co świętować!
– przyznał. Miedziowe Zagłębie reprezentowała też Bożena
Karkut, trenerka szczypiornistek Zagłębia Lubin (3. miejsce
wśród trenerów). – Jestem zaskoczona tym miejscem, bo na co
dzień trudno mi rywalizować z
trenerami, których podopieczni
startują w mistrzostwach Europy
czy świata. Tym bardziej cieszę
się, że w tym roku doceniono
moją pracę – mówiła.
Wszyscy doskonale się bawili i tego dnia mogli choć
raz zapomnieć o trudach codziennych treningów. Nie byłoby tego, gdyby nie sponsorzy, którzy wsparli organizację
tego przedsięwzięcia. Sponsorem głównym gali sportu była
firma Józefa Białka „Wektory”.
Wszystkim, którzy przyczynili
się do organizacji tegorocznego balu bardzo serdecznie
dziękujemy! – To wspaniałe,
że nasze środowisko choć raz
w roku potrafi się tak wspólnie bawić. Muszę przyznać,
że impreza jest zorganizowana
wzorowo – ocenił wiceprezes
Dolnośląskiej Federacji Sportu Zygmunt Sutkowski. Kto,
jak kto, ale pan Zygmunt doskonale wie co mówi, bowiem
od 1969 roku był obecny na
wszystkich balach, z wyjątkiem jednego, kiedy zmogła
go choroba. Z pewnością będzie też obecny za rok. Bo
wtedy przyjdzie czas na kolejny nasz bal…
REDAKCJA
Wątpliwości nie było, bo być nie mogło. Maja Włoszczowska wygrywa nie tylko na MTBowskich trasach, triumfuje też w naszym plebiscycie nie po raz pierwszy i zapewne nie
ostatni. Tym razem na balu bawiła się jednak w towarzystwie tajemniczego mężczyzny.
– Każdy dąży do tego, by mieć rodzinę i ja nie jestem w tym względzie wyjątkiem. Mam
szczęście, bowiem poznałam ostatnio wspaniałego człowieka – Przemka Zawadę, z którym
czuję się cudownie – wyjawiła.
W licznych wywiadach twierdziła Pani, że rok 2010 był wyjątkowy. Naprawdę tak było?
MAJA WŁOSZCZOWSKA:
– Naprawdę. Choć miałam już
w swojej dość bogatej kolekcji
wiele medali, w tym srebro z
igrzysk olimpijskich w Pekinie,
nie było w niej złotego medalu z
seniorskich mistrzostw świata. To
fantastyczna sprawa móc przez
cały rok startować w tęczowej
koszulce, przynależnej najlepszej
zawodniczce globu. Nie udało się
rok wcześniej (pamiętny upadek
podczas treningu, wyłączający
Maję z australijskich mistrzostw
– przyp. W.N.), stąd i motywacja
była mocniejsza. Po długich, ciężkich przygotowaniach osiągnęłam
wreszcie to, na co pracowałam
przez wiele lat. Spełniło się moje
marzenie, więc trudno, bym nie
uznała 2010 roku za wyjątkowy.
Mistrzostwo świata jest
ważniejsze od olimpijskiego
medalu?
– Tak. Wygrana na mistrzostwach świata jest wyżej oceniana
od olimpijskiego krążka. Pod jednym warunkiem – że to nie jest
złoto z igrzysk, bo o tym marzy
każdy sportowiec. Mam też świadomość, iż mistrzostwo świata z
Kanady nie byłoby tak bardzo cenione, gdyby nie medal olimpijski
z Pekinu. Te dwa krążki wspaniale
się uzupełniają, ale spróbuję dorzucić do nich jeszcze kilka w
najbliższych latach.
Mistrzostwo w Mont St.
Anne wymagało nie tylko heroizmu, ale i niezłego pomyślunku.
A tego Mai Włoszczowskiej nigdy nie brakowało.
– W każdym sporcie trzeba
myśleć, a odpornej na wszelkie zawirowania głowy wymaga
przede wszystkim ciężki okres
przygotowawczy. Trzeba umieć
radzić sobie z presją, z licznymi
trudnościami, myśleć o taktyce,
no i przezwyciężać słabości. Diabelsko trudna jest walka z bólem, z samą sobą, pokonywanie
swoich możliwości – tak, do tego
naprawdę potrzeba głowy.
Maja Włoszczowska nauczyła
się już chyba walczyć z bólem?
– Póki co, udaje mi się to całkiem nieźle i mam nadzieję, że
jeszcze długo będę to umiała. Bez
tego nie da się osiągać w sporcie
(i nie tylko w nim) sukcesów.
2011 rok – jakie plany, marzenia, nadzieje?
– Przede wszystkim kwalifikacje olimpijskie – trzeba zbierać
punkty, by się w Londynie znaleźć. Szkoda, że każdy kraj może
wystawić maksimum dwie zawodniczki, ale i one muszą zbierać oczka przez cały sezon.
Paula Gorycka, brązowa medalistka mistrzostw świata w kat.
do 23 lat, może być Pani następczynią? Co powinna zrobić, by
tak się stało?
– Paula jest bardzo młodą zawodniczką, dopiero stawiającą
pierwsze kroki w kolarstwie górskim. Miała szczęście, że trafiła
od razu do doskonałej grupy, pod
skrzydła trenera Piątka, może się
uczyć ode mnie, od Oli Dawidowicz, Ani Szafraniec, Magdy
Sadłeckiej. Na pewno ma niesamowity charakter i głowę do
sportu, jest bardzo zmotywowaną
Na naszym balu Maja
Włoszczowska przetańczyła całą
noc w objęciach swojego partnera
Przemysława Zawady
zawodniczką, brakuje jej nato- olimpijskie, a co po nich – okaże
miast doświadczenia i może tro- się za 6 lat. Pomysłów na życie mi
chę umiejętności technicznych. nie brak.
Nie tylko sportem Maja
Ale ma czas, by się tego nauczyć.
I jestem przekonana, że tak wła- Włoszczowska żyje. Mam choćby na myśli tego sympatycznego
śnie będzie.
Mama i brat pomagają w re- mężczyznę, z którym przyszła
Pani na nasz bal. Coś się szykuje?
alizowaniu planów, marzeń?
– Sportowiec też człowiek i ma
– Zawsze, jak trenuję w domu,
są dla mnie nieocenioną pomocą, prawo do życia towarzyskiego, jak
mogę na nich liczyć w każdej spra- wszyscy potrzebuje miłości. I choć
wie. Cenne jest ich wsparcie na co owemu sportowi wiele poświędzień, zwłaszcza kiedy mam gorsze ca, trochę czasu wolnego potrafi
chwile (a proszę mi wierzyć, bywa- wygospodarować. Każdy dąży do
ją takie). Jeśli jestem poza domem, tego, by mieć rodzinę i ja nie jeto dzwonię, mailuję – dostaję so- stem w tym względzie wyjątkiem.
lidny zastrzyk ciepła, optymizmu, Mam szczęście, bowiem poznałam
ostatnio wspaserca, motywaniałego człocji. Czyli tego,
„Miło wygrywać
wieka – Przeco sportowcom
plebiscyty, bowiem musi mka Zawadę,
także – a może
z którym czuję
przede wszystto być poprzedzone
się cudownie.
kim – potrzeba.
dobrymi wynikami
Ponieważ ostatWygrywanie
sportowymi. Zaś kiedy
nimi czasy mo– na trasie, ale
doceniają to media, a
głam być trochę
i plebiscytach
szczególnie kibice, ma
– nie nudzi, nie
się pewność, że człowiek dłużej w domu,
więc i dla niego
ma przesytu
trenuje i wygrywa nie
miałam więcej
zwycięstw?
dla siebie, a dla masy
czasu, z czego
– Ależ skąd.
ludzi, co musi dawać
niezmiernie się
To się nie może
radość i satysfakcję”.
cieszę. Wprawznudzić. Miło
dzie niedługo
wygrywać
plebiscyty, bowiem musi to być zaczną się zgrupowania, ale wierzę,
poprzedzone dobrymi wynikami że nie przeszkodzi to w naszych
sportowymi. Zaś kiedy doceniają relacjach.
Miłość rodziny, mężczyzny, kito media, a szczególnie kibice, ma
się pewność, że człowiek trenu- biców – nie za wiele tego?
– Ależ skąd! Dla kibiców upraje i wygrywa nie dla siebie, a dla
masy ludzi, co musi dawać radość wiam sport, zwyciężam – także
i satysfakcję. I to jest właśnie fanta- w plebiscytach. To się nie może
znudzić. Miłość, przyjaźń są najstyczne w sporcie.
Co z przymiarkami (próby większym darem, jaki człowiek
były nader udane – W.N.) do może otrzymać od losu, od życia,
dziennikarstwa? To tylko mała od świata. Nad tym trzeba długo
przygoda z niedalekiej przeszło- pracować, ale warto, bo to jedne
z najpiękniejszych, najbardziej
ści?
– W głowie cały czas to jest. wartościowych rzeczy w życiu.
Rozmawiał
Ale przez najbliższe lata prioryWALDEMAR
tetem będzie kolarstwo. Przede
NIEDŹWIECKI
mną jedne, a może dwa igrzyska
13
Fot. K. Ziółkowski
było ich rozpoznać
dionów, nasi medaliści
h imprez, zawsze widziani
, tym razem zamienili je
e i stylowe garnitury,
astrojach bawić się do
ądał nasz Bal Mistrzów
wili się najpopularniejsi
zy Dolnego Śląska.
Pszczółka nie fruwa sama
SPORTY ZIMOWE
V edycja zawodów psich zaprzęgów Husqvarna Tour 2011 w Jakuszycach
Ponad 40
najlepszych na
świecie maszerów,
400 psów i 300
km do pokonania
w cztery dni.
W Jakuszycach
po raz kolejny
rywalizowano
w jednym
z najtrudniejszych
w Europie wyścigu
psich zaprzęgów.
Husqvarna Tour
2011 to zawody
otwierające sezon
w tej dyscyplinie
sportowej na starym
kontynencie, to
także okazja do
sprawdzenia formy
przed największymi
wyścigami
rozgrywanymi m.in.
w Norwegii, Austrii,
czy Włoszech.
Border Rush to w sumie
osiem etapów (w tym dwa
nocne), prowadzących przez
najwyższe pasmo Sudetów,
zarówno po polskiej, jak i czeskiej stronie. Warto dodać, że
Fot. Archiwum
Polska Alaska
Wyścigi psich zaprzęgów są bardzo widowiskowe
w tym roku honorowy patronat nad wyścigami objął ambasador Republiki Czeskiej w
Polsce pan Jan Sechter. Zawody rozgrywane są w formule
open, czyli mogą w nich starować psy różnych ras. Najczęściej są to husky syberyjskie,
wywodzące się z Czukotki i
Jakucji, alaskańskie malamuty,
husky japońskie, psy rasy akita,
rasy grenlandzkiej i samojedy.
Wyścig w Jakuszycach rozgrywany był w trzech klasach:
MU dla zaprzęgów od 7 do 12
psów, MB 4 do 6 psów i MSkj
1, 2 lub 3 psy (psy ciągną nie
sanie, ale narciarzy). Minimalny wiek każdego z czworonogów to 18 miesięcy. Oprócz
psów i specjalnych uprzęży,
do startu potrzebne są także
sanie. Ich koszt to od 1,5 do
ponad 3 tys. zł, w zależności
od tego, z czego zostały zbudowane. Każdy maszer ze swoimi
czworonogami porozumiewa
się za pomocą specjalnych
komend, np. naprzód to go,
marsz – haik, a stój to whoa. W
Jakuszycach, zwanych z okazji zawodów Husqvarna Tour
polską Alaską, w kategorii MU
pierwsze miejsce zajął Czech
Pavel Pfeifer. Drugi był Niemiec Karl Habermann, a trzeci
Polak Grzegorz Burzyński. Formułę MB zdominowali Czesi:
Prokupep, przed Hubnerem i
Marhautem. Podobnie było w
MSkj, gdzie na pierwszej pozycji uplasował się Jiri Suchy
przed Pavlem Janowskym i
Vitem Kolatori. Wyścigi psich
zaprzęgów to naprawdę ekscytujące widowisko. Poszcze-
gólne ekipy potrafią rozwijać
średnią prędkość ok. 30 km/h,
a maksymalnie nawet 50 km/
h. Warto dodać, że ta dyscyplina narodziła się na początku
ubiegłego stulecia. Wszystko
zaczęło się od malutkiej miejscowości Noma, położonej
na krańcach Alaski, która w
czasach gorączki złota cieszyła
się dużą popularnością. Tętniła
życiem latem, natomiast zimą
zamieniała się w prawdziwe
więzienie dla jej mieszkańców.
Jedyną szansą, żeby dowieźć
ludzi lub towary do miasteczka, były właśnie psie zaprzęgi.
W 1908 roku dwóch czołowych maszerów Szkot Scotty
Alan oraz Irlandczyk Albert
Finky założyli pierwszy na Alasce klub zrzeszający właścicieli
zaprzęgów. Niedługo po tym
podjęto decyzję o rozgrywaniu nad 400 zawodników. Dzisiaj
pierwszego w historii, oficjal- uczestnicy zawodów takich
nego, długodystansowego wy- jak te w Jakuszycach mówią,
ścigu z miejscowości Nome do że to co robią, to nie tylko
Candle i z powrotem. Uczest- sport i wyścigi, to także styl
nicy do pokonania mieli 650 życia. Większość maszerów to
km. Pierwszy zwycięzca otrzy- także hodowcy swoich psów
mał nagrodę pieniężną wyso- i podobno wynik sportowy
kości 10 tys. dolarów. Zawody jest tym lepszy, im mocniejsza
organizowane są do dzisiaj. Te- więź między człowiekiem, a
raz ten, kto minie linię mety zwierzętami.
jako pierwszy, otrzymuje aż
Już za tydzień rywalizację
100 tys. dolarów. W Polsce hi- psich zaprzęgów oglądać bęstoria tej dyscypliny jest dość dzie można w miejscowości
krótka, bo sięga lat 90. Przez Solarnia pod Kędzierzynem
ten czas powstało kilkadzie- Koźlem. Potem miłośnicy
siąt klubów zrzeszających ma- tej dyscypliny spotkają się
szerów ze
w Bystrym
wszystkich
koło BaliSŁOWNIK ZAPRZĘGÓW
zakątków
grodu. Z
maszer – osoba prowadząca zaprzęg
kraju. W
kolei pod
lead – pies biegnący na czele zaprzęgu
2004 roku
koniec
swing – pies biegnący za liderem
Minister
lutego na
team – pozycja dla reszty zespołu
Sportu i
Dolnym
wheel – pies biegnący najbliżej sani
Edukacji
Śląsku, w
uznał ofimiejscocjalnie psie zaprzęgi za dyscy- wości Radków, rozegrane
plinę sportową. Szybko po- zostaną mistrzostwa Polski
wstał Polski Związek Sportu seniorów i juniorów w sprinPsich Zaprzęgów. Obecnie cie na średnim dystansie.
zrzesza on 35 klubów i poOSZ
SPONSORZY BIEGU PIASTÓW 2011
sponsor dominujący
...
sponsor główny
XII Bieg Tysiąclecia już za nami
Deszczowo w Jakuszycach
W trudnych warunkach, we mgle, na Polanie
Jakuszyckiej rozegrany został już XII Bieg Tysiąclecia
na dystansie 10 km. Pomimo nie najlepszych warunków
atmosferycznych w imprezie udział wzięło ponad 200
narciarzy. A trudną trasę udało się pokonać grupie 190
osób.
W biegu nie chodziło o
uzyskanie wyśrubowanych
rekordów trasy, ale przede
wszystkim o dobrą zabawę.
Wystartować w nim mógł
każdy, kto chciał sprawdzić
swoje umiejętności narciarskie. Nawet ci, którym nie
udało się dojść do mety (takich było niewielu) nie mają
się co martwić – do Biegu
Piastów pozostały jeszcze 52
dni, więc formę z pewnością
można doszlifować. Wśród
pań startujących na Polanie Jakuszyckiej w minio-
ny weekend równych sobie
nie miała Anna Kalina, która 10 km przebiegła w czasie 35.05,4. Za nią na metę
przybiegła Karolina Trzaska
– 37.03,5. Trzecie miejsce zajęła Natalia Frączek
39.39,06. W rywalizacji panów po raz kolejny najlepszy
okazał się Tomasz Kałużny, z
wynikiem 24.58,3. Na drugim stopniu podium stanął
Tomasz Jurczak – 27.32,5,
a na trzeciej pozycji uplasował się Zbigniew Galik
– 28.14,0. Wszystkie trasy w
Jakuszycach są dobrze przygotowane, chociaż w minioną niedzielę nie wyjeżdżały
na nie ratraki. Przez odwilż
i padający deszcz gospodarze ośrodka w Jakuszycach
zdecydowali o tym, że ciężki sprzęt nie będzie wyjeżdżał, żeby nie zrobić szkód.
Ważna informacja dla tych,
którzy zamierzają odwiedzić
Polanę w najbliższym czasie. W związku z tym, że na
trasach coraz więcej ludzi,
a sezon w pełni, dla bezpieczeństwa amatorów biegówek w weekendy dyżurować
będzie ratownik medyczny.
W razie potrzeby można
dzwonić pod nr tel. 665-248-523. Pomocy udzielić
mogą także dyżurujący całą
dobę pracownicy Górskie-
go Ochotniczego Pogotowia
Ratunkowego tel. 985 – centrala GOPR, 75-717-33-92
– oddział GOPR Szklarska
Poręba, 75-752-47-34. A już
w najbliższy weekend w Jakuszycach kolejna impreza
dla amatorów biegania na
nartach. W planach jest kolejna tzw. niedziela na biegówkach, a także II edycja
Salomon Nordic Sunday.
Ponadto do końca stycznia
na Polanie Jakuszyckiej odbędą się jeszcze: Memoriał
Jana Mądrego, Dolnośląska
Gimnazjada i Igrzyska w
Narciarstwie Biegowym, X
Amatorski Bieg – Memoriał
Zbigniewa Ułazowskiego, II
zawody z cyklu Grand Prix,
a także III edycja SNS.
OSZ
...
sponsor główny
...
PGNiG – sponsor wspierający
...
Gazownicy Dolnośląscy – sponsor wspierający
...
Od wielu lat organizację Biegu Piastów
wspiera Straż Graniczna.
REKLAMA
14
02/2011
ROZMAITOŚCI
Jak kobieta z kobietą o sporcie: Aleksandra Szumska rozmawia
z Krystyną Wójcik, żoną i menedżerką Adama, słynnego koszykarza
Ma Pani jakąś swoją receptę na
to, że mąż tak długo pozostaje w
świetnej formie?
– Chyba niewielka w tym moja
zasługa. Dyspozycja Adama wynika
z jego podejścia do obowiązków, z
nawyków wypracowanych przez
lata, po prostu z profesjonalizmu.
Mąż nadal lubi grać i czerpie z
pracy dużo radości, a poza tym
na szczęście omijały go poważne
kontuzje, ale to już chyba kwestia
dobrych genów.
A jak, jako menedżer, widzi
Mówi się, że świetna
Pani przyszłość pana Adama?
forma jednego z
– Mąż związany jest z WKK
najlepszych polskich
i myślę, że to praca rozpisana na
lata, wielowymiarowa. Na razie,
koszykarzy Adama
jest nadal zawodnikiem, ale takWójcika, to w dużej
że mentorem i konsultantem dla
mierze jej zasługa. Od
młodzieży. W przyszłości akcent
na pewno zostanie przesunięty z
lat jest nie tylko żoną,
grania na pracę szkoleniową.
ale i menedżerką pana
Jesteście bardzo usportowioną
Adama. – Myślę, że moje
rodziną, Państwa synowie, zresztą
zaangażowanie w sprawy
bliźniaki, także grają w koszykówkę. Trzeba ich było do tego jakoś
zawodowe męża, często
specjalnie namawiać?
pozwalało nam przetrwać
– Nie namawialiśmy Jasia i Szytrudniejsze sytuacje
mona. Mieli kontakt z wieloma
– opowiada Krystyna
dyscyplinami, m.in. pływaniem,
piłką nożną, dżudo, nartami, rolkaWójcik. Tłumaczy także,
mi, tenisem. Dbaliśmy o to, żeby
skąd bierze się wspaniała
zapewnić im dużą dawkę ruchu.
dyspozycja jej męża nawet
Koszykówkę zaczęli trenować w
po czterdziestce, dlaczego
wieku 9 lat. Początkowo było to
zaledwie raz w tygodniu. Później
ich synowie postanowili
sami chcieli częściej. Od ubiegłego
grać w koszykówkę i jak
roku są w klasie sportowej prowaich rodzina radziła sobie z
dzonej przez WKK.
długimi rozstaniami.
Rywalizują ze sobą?
– Myślę, że nie więcej niż każde
Zanim poznała Pani męża, była
inne rodzeństwo.
Małżeństwo Wójcików świetnie się uzupełnia – pan Adam to wciąż jeden z najlepszych polskich
Pani jakoś związana ze sportem?
Mąż gra czasem z synami w
KRYSTYNA WÓJCIK: – Sama koszykarzy, a pani Krystyna czuwa nad wzorowym rozwojem kariery męża
kosza? Ingeruje w ich trening?
wyczynowo nigdy nie uprawia– Grają razem, zwłaszcza laA skąd w ogóle wziął się po- tem rozmawiamy, analizujemy sytu- wiązał się przede wszystkim ze zmiałam żadnej dyscypliny. W szkole mysł, żeby to właśnie Pani repre- ację. Ostatnie słowo zawsze należy ną szkoły. Od dwóch lat mieszkam tem na przydomowym boisku. W
podstawowej
sezonie koszyin- do męża. Myślę, że takie dokładne z chłopakami
„Adam przekazał mi pilnowanie zentowała
miałam mały
przemyślenie sprawy sprawia, że w stolicy Dolteresy męża?
„Życie w rozłące już nas zmęczy- karskim Szyepizod z bie- swoich spraw przede wszystkim dlamon i Jaś są
– To , ż e później nie żałujemy podjętych de- nego Śląska, w
ło.
W samą porę pojawiła się wspa- w dobrych ręgami na 1500 tego, że sam tego bardzo nie lubił i postanowili- cyzji.
tym czasie mąż
m. Z kolei na nigdy nie miał na to czasu. Dzięki śmy być raPrawie każda zmiana pracy grał w Pozna- niała oferta pracy z Wrocławskiego kach swojego
studiach w
zem, wiązało przez męża wiąże się z przepro- niu i Zgorzel- Klubu Koszykówki. Zdecydowali- trenera MarSzkole Głów- temu mogłam go trochę odciążyć, się z tym, że wadzką. Można się przyzwyczaić cu, więc czasu śmy, że to dobry pomysł na dalsze ka Ochmana.
nej Handlo- bo profesjonalny sport to naprawdę większość de- do takiego życia na walizkach?
s p ę d z a n e g o życie. Jesteśmy razem i uczestni- Mąż, owszem,
wej namówili ciężka harówka”.
– My chyba od zawsze byliśmy do razem znowu czymy w realizowaniu świetnego przekazuje im
cyzji, w tym
mnie na grę w
swoje przemytych dotyczą- tego przyzwyczajeni, chociaż oczywi- było za mało. programu WKK”.
koszykówkę
ślenia, wskacych kariery Adama, podejmować ście zdarzały się trudne momenty. Całe szczęście
– to chyba z racji mojego wzro- będziemy wspólnie. Można powie- Tak się potoczyła kariera męża, że Adaś postanozówki, ale na
stu. Szybko jednak zrezygnowa- dzieć, że ja najlepiej orientowałam często zmieniał kluby. Na początku wił związać się z WKK Wrocław co dzień nie uczestniczy w ich trełam. Muszę się przyznać do tego, się w tym, jakie zdanie na dany ja studiowałam w Warszawie, później i znów jesteśmy w komplecie, w ningach, co wydaje mi się zdrowym
że raczej nie jestem utalentowana temat ma mój mąż. Adam prze- przeniosłam się do Wrocławia. Potem domu.
podejściem.
sportowo. Zawsze jednak byłam kazał mi pilnowanie swoich spraw urodziły się nam dzieci. Póki chłopcy
Sporo mówiłyśmy o koszykówDlaczego postanowiliście wróoddanym kibicem koszykówki. Re- przede wszystkim dlatego, że sam byli mali, nie mieliśmy problemów cić do Wrocławia?
ce. Kiedy już macie dość tej dyscygularnie oglądałam mecze ligowe tego bardzo nie lubił i nigdy nie ze zmianami miejsca zamieszkania.
– Kariera Adama jako zawodo- pliny, jak spędzacie wolny czas?
drużyny ze Stalowej Woli, z której miał na to czasu. Dzięki temu mo- Całe szczęście, że wyjazdy do Grecji wego koszykarza powoli dobiega
– Ponieważ w naszym życiu rzepochodzę, a później Legii Warsza- głam go trochę odciążyć, bo profe- czy Hiszpanii były właśnie w tym końca. Poza tym życie w rozłące czywiście bardzo dużo jest sporwa.
sjonalny sport to naprawdę ciężka czasie. Najpierw jechał mąż i znaj- już nas zmęczyło. W samą porę tu, czasem lubimy po prostu nic
Oprócz tego, że jest Pani żoną harówka.
dował dom, który pojawiła się wspaniała oferta pracy nie robić… Lubimy być razem w
Adama Wójcika, jest Pani także
Zdarzają się
„Dyspozycja Adama wy- odpowiadał naszym z Wrocławskiego Klubu Koszyków- domu, oglądać filmy, często chojego menedżerką. Trudno to pogo- c z a s e m m i ę d z y
p o t r z e b o m . P o ki. Zdecydowaliśmy, że to dobry dzimy z chłopcami do kina, cieszą
nika z jego podejścia do moim przyjeździe z pomysł na dalsze życie. Jesteśmy nas też rodzinne wypady do redzić życie prywatne z pracą?
Państwem różnice
– Nie jest, trudne. To, co robi zdań, jeżeli chodzi obowiązków, z nawyków dziećmi organizowa- razem i uczestniczymy w realizo- stauracji. W wakacje z kolei dużo
mój mąż, jest dla nas pasjonują- o dalszy rozwój ka- wypracowanych przez lata, liśmy na nowo ży- waniu świetnego programu WKK, podróżujemy, zwiedzamy. Zimą
ce i dostarcza nam mnóstwo ra- riery pana Adama? po prostu z profesjonalizmu. cie rodzinne. Kiedy którego głównym celem jest szko- obowiązkowo narty.
dości. Chociaż nie da się ukryć,
A jak spędziliście minione święta?
– Myślę, że pod Mąż nadal lubi grać i czer- przeprowadziliśmy lenie dzieci i młodzieży. Ponadto
że związane jest także z wieloma tym względem je- pie z pracy dużo radości”.
– Razem, w domu. Odwiedzasię do Sopotu, dzie- przyszła odbudowa Śląska jest dla
stresującymi, trudnymi do przewi- s t e ś m y z g o d n i .
ci zaczęły chodzić nas czymś bardzo ekscytującym liśmy także rodziców męża i przydzenia sytuacjami. Wydaje mi się, Może dlatego, że
do szkoły. Kiedy – mam nadzieję, że wszystko się jaciół. Dużo frajdy sprawiają nam
że właśnie moje zaangażowanie w bardzo dokładnie analizujemy każdą mąż pojechał do Włoch, ja postano- uda.
przed świętami wspólne zakupy i
sprawy męża pozwala nam łatwiej ofertę pracy. Najczęściej wygląda wiłam, że zostanę z dziećmi w TrójAdamowi Wójcikowi wielu pieczenie pierników.
sobie radzić w tych trudniejszych to tak, że zbieramy informacje o mieście. Powrót do Wrocławia był młodych zawodników może poRozmawiała
chwilach.
ALEKSANDRA SZUMSKA
ewentualnym przyszłym klubie. Po- najtrudniejszy dla naszych synów, bo zazdrościć kondycji i umiejętności.
Fot. K. Ziółkowski
W końcu razem
REKLAMA
02/2011
15
ROZMAITOŚCI
Plebiscyt na najlepszego ucznia sportowca i trenera wychowawcę
Na czele bez zmian
Czołową piątkę, podobnie jak w poprzednim tygodniu, zamykają Mateusz
Rudyk z Michałem Traczem,
jednak dzięki Państwa głosom rywalizacja na kolejnych
pozycjach jest wciąż bardzo
ciekawa. Wśród trenerów liderką pozostała Helena Machera z UKS Talent Wrocław,
którą gonią Grzegorz Widanka z wrocławskiej Juvenii
oraz szkoleniowiec tenisistów stołowych klubu MKS
Rokita Brzeg Dolny Marek
Chrabąszcz. Zachęcamy do
dalszego głosowania!
Czołówka plebiscytu
uczniów sportowców: 1.
Dawid Malicki – 491 głosów, 2. Mateusz Andrzejczak
– 229, 3. Nestor Wasylkowski 189, 4. Mateusz Rudyk
– 104, 5. Michał Tracz – 88.
Czołówka plebiscytu trenerów wychowawców: 1. Helena Machera 491 głosów, 2.
Grzegorz Widanka 204, 3.
Marek Chrabąszcz 136.
Małgorzata Piotrowska
Ta utalentowana zawodniczka przygodę ze sportem
rozpoczęła już w szkole pod-
stawowej, kiedy to zachęcona przez nauczyciela wychowania fizycznego zainteresowała się kolarstwem. Młoda
sportsmenka rozpoczęła pod
okiem Mariusza Mazura
treningi w Ogniwie Dzierżoniów, w barwach którego
występuje również obecnie.
Największymi sukcesami
kolarki w minionym roku
było 17. miejsce w ME juniorów w tureckiej Ankarze
oraz srebrny medal w MP
juniorek w jeździe indywidualnej na czas. To jednak nie
koniec osiągnięć w 2010 r.,
gdyż Małgorzata Piotrowska
wywalczyła również srebrne medale w jeździe parami
i w jeździe drużynowej na
czas w wyższej kategorii elita
(w tej ostatniej konkurencji
wystąpiła jako najmłodsza w
drużynie). – W minionych
dwunastu miesiącach powoli
przymierzałam się do startu
w wyższych kategoriach wiekowych. W 2011 roku będę
już występowała w grupie orliczek, czyli tylko krok przed
seniorkami. Najważniejszymi imprezami, jakie czeka-
KUPON PLEBISCYTOWY
Najlepszy sportowiec uczeń 2010 roku:
1..........................................................................................
2...........................................................................................
3...........................................................................................
Najlepszy trener wychowawca młodzieży:
1...........................................................................................
Imię i nazwisko głosującego: ..........................................
Adres: ..............................................................................
..........................................................................................
• Wypełnienie kuponu jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych
przez Wydawnictwo „Słowo Polskie” Sp. z o.o.
ORGANIZATORZY PLEBISCYTU:
Fot. Archiwum M. Piotrowskiej
W kolejnym tygodniu naszego plebiscytu
pewne prowadzenie utrzymał łucznik UKS
Talent Wrocław Dawid Malicki. Za jego
plecami trwa jednak zacięta walka o kolejne
lokaty, na których utrzymują się pływak
Mateusz Andrzejczak oraz tenisista stołowy
Nestor Wasylkowski.
Małgorzata Piotrowska (Ogniwo Dzierżoniów) w
minionym roku zdobyła srebrny medal w MP juniorek w
jeździe indywidualnej na czas
ją mnie w tym roku, będą
mistrzostwa Polski w jeździe
indywidualnej na czas i ze
startu wspólnego, choć nie
ukrywam, że najbardziej lubię tę pierwszą konkurencję
– mówi osiemnastolatka.
– Najlepszymi cechami
Małgosi, które pomagają jej
w osiąganiu sukcesów, są upór
w dążeniu do celu i systematyczność – podkreśla trener
Mariusz Mazur. – To ważne w
sporcie, aby mieć silną wolę i
nie poddawać się, nawet kiedy nie idzie tak jak to sobie
zaplanowaliśmy. Zachęcam
Czytelników do głosowania
na mnie w plebiscycie „Słowa
Sportowego”. Wysokie miejsce
na pewno zmobilizowałoby
mnie do jeszcze cięższej pracy na treningach oraz zajęcia jak najlepszych lokat w
nadchodzącym roku – dodaje
Małgorzata Piotrowska.
Kacper Gorzelniak
To kolejny młody sportowiec, który kontynuuje
wspaniałe, rodzinne tradycje. Jego ojciec Marek był
znakomitym sztangistą,
przez długie lata związanym
ze Śląskiem Wrocław, 15-krotnym mistrzem Polski
LISTA NOMINOWANYCH
SPORTOWCY UCZNIOWIE:
Mateusz Andrzejczak (Juvenia)
– pływanie, Agnieszka Aziewicz
(WAT) – taekwon-do, Rober t
Chłodzik (Orlica Duszniki-Zdrój) –
wrotki, Radosław Cichoń (MUKS
Legnica) – lekka atletyka, Kinga
Cichowska (Juvenia) – pływanie,
Paula Gorycka (CCC Polkowice)
– kolarstwo, Kacper Gorzelniak
(Śląsk Wrocław) – podnoszenie
ciężarów, Anna Jurzak (Unia Pielgrzymka) – łucznictwo, Jakub
Koelner (WKK) – koszykówka,
Eryk Maj (Śląsk Milicz) – zapasy, Maja Majerowska (Kopernik
Wrocław) – gimnastyka ar tystyczna, Dawid Malicki (Talent
Wrocław) – łucznictwo, Klaudia
Naziębło (Juvenia) – pływanie,
Piotr Niedźwiedzki (WKK) – koszykówka, Weronika Paluszek
(Śląsk) – pływanie, Tomasz Pa-
16
łamarz (Śląsk) – strzelectwo,
Małgorzata Piotrowska (Ogniwo
Dzierżoniów) – kolarstwo, Michał Puzianowski (Wrocławianie)
– szermierka, Mateusz Rudyk
(Moto Jelcz-Laskowice) – kolarstwo, Patryk Rudzki (Śląsk) – zapasy, Robert Sobera (MKS MOS)
– lekka atletyka, Julian Soboń
(Juvenia) – pływanie, Katarzyna Szostak (Górnik Polkowice)
– podnoszenie ciężarów, Jakub
Szyszkowski (MKS MOS) – lekka atletyka, Michał Tracz (Śląsk)
– zapasy, Nestor Wasylkowski
(Odra Głoska) – tenis stołowy,
Maja Zawiszewska (Śląsk) – pływanie, Joanna Krumin (Śląsk)
– podnoszenie ciężarów, Ewa
Bińkowska (Śląsk) – podnoszenie ciężarów.
TRENERZY: Renata Jastrzębska
(piłka ręczna – KPR Kobierzyce),
Andrzej Szczupak (lekka atletyka
– MUKS Legnica / Zespół Szkół
Sportowych w Lubinie), Tomasz
Markowski (lekka atletyka – MKS
Bolesławia Bolesławiec/Gimnazjum nr 2 w Bolesławcu), Dariusz Łoś (lekka atletyka – skok
o tyczce – MKS MOS Wrocław/
Zespół Szkół nr 22 we Wrocławiu), Marek Chrabąszcz (tenis
stołowy – MKS Rokita Brzeg Dolny/ Zespół Szkół Zawodowych
w Brzegu Dolnym), Sławomir
Miłoń (akrobatyka – Victoria Jawor /Szkoła Podstawowa nr 5
w Jaworze), Grzegorz Widanka
(pływanie – Juvenia Wrocław),
Andrzej Turkowski (piłka nożna
– Zagłębie Lubin), Zygmunt Walczak (kolarstwo – Moto Jelcz-Laskowice), Mirosław Chlebosz
(podnoszenie ciężarów – Śląsk
Wrocław).
i dwukrotnym olimpijczykiem. Kacper już w wieku 7
lat postanowił pójść w ślady
taty i pod jego okiem rozpoczął pierwsze treningi, a później trafił do Śląska, gdzie
rozwija talent pod opieką
Mirosława Chlebosza. Miniony rok stał pod znakiem
sukcesów młodego zawodnika na arenie krajowej, jak
i międzynarodowej. Należą
do nich 9. miejsce na ME
do lat 17 oraz trzecia lokata
na MP w kategorii do 62 kg.
Utalentowanego sztangisty
nie zabrakło również na najwyższym stopniu podium,
a stanął na nim podczas
Ogólnopolskiej Olimpiady
Młodzieży w kat. do 56 kg.
– Oprócz tego startowałem w
mistrzostwach Polski seniorów w kategorii do 62 kilogramów, gdzie zająłem piąte
miejsce. Został mi jeszcze
rok startów wśród juniorów,
jednak powoli próbuję sił w
seniorskich imprezach. W
najbliższym roku skupię się
na przygotowaniach do mistrzostw świata i mistrzostw
Europy juniorów – mówi 17-letni zawodnik. – Na pewno
aby osiągnąć sukces w sporcie potrzebna jest systematyczność. W młodym wieku
nie można jednak zapominać
o nauce, choć nieraz trudno
połączyć te dwie rzeczy. Myślę, że moją mocną cechą jest
właśnie konsekwencja w treningu. Potrafię również uczyć
się na własnych błędach i
to pomaga mi w osiąganiu
dobrych wyników. Chcę zachęcić czytelników „Słowa
Sportowego” do głosowania
na mnie w plebiscycie. Zajęcie dobrego miejsca dzięki
Państwa głosom pozwoliłoby
mi osiągnąć jeszcze większą
motywację do dalszej pracy. Przysłużyłoby się też z
pewnością dyscyplinie, gdyż
ludzie dowiedzieliby się czegoś więcej o podnoszeniu
ciężarów – kończy Kacper
Gorzelniak.
ANDRZEJ CZECH
Rozmowa z Tadeuszem Molusem,
prezesem Gaudii Budmel Trzebnica
Nie tylko ręce i nogi
Przed rokiem siatkarki z Trzebnicy narobiły apetytu swoim
fanom, wygrywając wszystko w sezonie zasadniczym.
W play-off szybko jednak odpadły z walki o awans. W tym
sezonie Gaudia też pewnie przewodzi w lidze. – Teraz
ma być inaczej. Szczyt formy ma przyjść na decydujący
moment rozgrywek – zapewnia prezes Tadeusz Molus.
Przed rokiem Gaudia szła
od wygranej do wygranej i wydawało się, że awans jest na
wyciągnięcie ręki. W play-off
jednak przyszedł kryzys.
TA D E U S Z M O LU S :
– Trzeba pamiętać, że w końcówce tamtego sezonu nie
dysponowaliśmy pełnym składem, bo z drużyny wypadły
kontuzjowane zawodniczki. W
tym sezonie staramy się nie popełniać tych samych błędów.
Teraz ma być inaczej. Razem z
trenerem omówiliśmy zmianę
cyklu treningowego, żeby szczyt
formy przyszedł na decydujący
moment rozgrywek, czyli na
fazę play-off. Ponadto wzmocniliśmy siłę zespołu i w zasadzie na każdej pozycji mamy
po dwie, trzy równe siatkarki.
Kobieca siatkówka ma jednak
to do siebie, że nie zawsze da
się wszystko przewidzieć. Niby
wszystko gra, idzie super i nagle dziewczyny stają, tracą kilka
punktów z rzędu i gra się sypie.
Pracujemy nad tym, żeby takie
przestoje się nie zdarzały. Może
przydałaby się współpraca z
psychologiem? O dobrego fachowca wcale nie jest łatwo.
Przed rokiem za łatwo szło,
więc gdy przyszła pierwsza porażka, zespół nie potrafił się
już pozbierać.
– Pewnie tak właśnie było.
Niby dziewczyny ręce i nogi
miały w pełni sprawne, ale
mecze przegrały w głowach.
Chodzi o to, by tym razem
były pewne swoich możliwości psychofizycznych do końca. Dziewczyny są do sezonu
dobrze przygotowane, na każdej pozycji mamy wartościowe
zmienniczki. Nawet kontuzjowana Agata Jeżewska jest z drużyną, pełniąc rolę rehabilitantki,
więc o atmosferę też jestem
spokojny.
Pierwsza runda już za
wami. Poznaliście już wszystkich rywali. Który z nich wydaje się najtrudniejszy?
– Jest kilka zespołów na
równym poziomie, każdy może
wygrać z każdym. Mam tu na
myśli, oprócz naszej drużyny,
drużyny Sokoła, Płomienia,
obydwa z Częstochowy, a także z Mysłowic. Trzeba zagrać
swoje, być do końca skoncentrowanym i wykorzystać
szansę. A ta na awans w tym
roku jest wyjątkowo duża. W
turnieju finałowym zagrają
cztery zespoły, które wygrają
swoje grupy, a awansują aż trzy
z nich! Chcemy się znaleźć najpierw w tym finale, a później
w trójce.
Jesteście gotowi na grę na
wyższym szczeblu?
– Dotąd w II lidze nie
mamy żadnych problemów, a
prowadzenie zespołu jest na
„tip top”. Niedawna kontrola
w klubie nie wykazała żadnych
niedociągnięć, więc radzimy
sobie dobrze. Oczywiście, zdajemy sobie sprawę, że awans
o klasę wyżej zawsze wiąże się
z większymi wydatkami, więc
trzeba będzie szukać gdzieś pomocy. Pewnie udalibyśmy się
do władz miasta lub powiatu.
Trzeba by też rozglądnąć się za
nowymi sponsorami, o których
w I lidze powinno być już łatwiej. To zawsze atrakcyjniejszy
reklamowo produkt. Myślę,
że jakby co, to podołalibyśmy
temu zadaniu. Najpierw jednak trzeba ten awans wywalczyć na parkiecie. I o tym teraz
myślimy.
Wasi kibice pewnie nie
mogą się doczekać awansu?
– Mamy wierną grupę kibiców, z których jesteśmy dumni.
Jest ich kilkaset osób. Jak byłem
kiedyś we Wrocławiu na meczu
z Gwardią, nie widziałem tam
tak dużej grupy widzów. To tylko utwierdza nas w tym, co
robimy, bo chcemy się naszym
sprawdzonym sympatykom odwdzięczyć.
W tej chwili jesteście jedynym przedstawicielem dolnośląskiej żeńskiej siatkówki w
II lidze.
– Tak jest i, niestety, wiąże
się to z dalekimi podróżami na
mecze wyjazdowe. Tak sobie
myślę, że jak już mamy tak daleko jeździć, to może lepiej od
razu w tej I lidze…?
Rozmawiał
DARIUSZ JÓZEFCZAK
Sudetów pas!
Sudety Kamienna Góra nie
przystąpią w 2011 r. do rozgrywek w II lidze siatkarzy! W
klubie przeliczono wszystkie
sumy, które trzeba by wysupłać
do końca rozgrywek i wyszło, że
zabraknie ok. 15 tys. zł. Wydaje
się, że dla takiego miasta jak Kamienna Góra to nie byłby nieosiągalny wysiłek. Tym trudniej
się z tym pogodzić, gdy weźmie
się pod uwagę, że Sudety i tak
miały już bardzo niski budżet.
– Aby myśleć o utrzymaniu się
w II lidze, trzeba było mieć ok.
200 tys. zł na sezon, my mieliśmy 150 tys. Jestem jednak
pewien, że spokojnie obronilibyśmy ligowy byt, bo Siemianowice, Rybnik czy Racibórz były
w naszym zasięgu – zapewnia
trener Krzysztof Kurpiel. Drużyna starała się walczyć do koń-
ca. – Tak naprawdę to już od
sierpnia toczyliśmy bój o przetrwanie. Teraz zawodnicy zrezygnowali ze stypendiów, ale i to
nie pomogło. Położyły nas opłaty
za obsługę sędziów oraz wynajem hali, a w mieście nikt nie
kwapił się za bardzo, by nam
pomóc. Szkoda, bo właśnie teraz
do zespołu wchodzili wychowankowie klubu – żałuje Kurpiel,
który nie pochodzi z Kamiennej
Góry, ale po sześciu latach gry
w tym klubie zdążył się już zżyć
z miejscowym środowiskiem.
Po dotychczasowych meczach
Sudety zajmowały ósme miejsce w tabeli. – Tak to już, niestety, bywa. W maju byliśmy o
krok od I ligi, a dzisiaj już nas
nie ma – nie kryje rozgoryczenia
trener Sudetów.
DARIUSZ JÓZEFCZAK
02/2011
SIATKÓWKA
PlusLiga Kobiet: Sandeco Wybrzeże Rumia – Impel Gwardia Wrocław 0:3
Słodki smak zwycięstwa
Nieco dłuższa przerwa
świąteczno-noworoczna dobrze wpłynęła na zawodniczki
Impelu Gwardii. Podopieczne
Rafała Błaszczyka na pierwszy
wyjazd w 2011 roku wybrały
się nad morze. Złośliwi powiedzieliby, że była to wyprawa
do sanatorium. Znawcy tematu wiedzą jednak, że gwardzistki pojechały do wyjątkowo gościnnego przeciwnika.
Po drugiej stronie siatki stanął
bowiem beniaminek z Rumii,
który w dotychczasowych kolejkach po stronie punktów
uzbierał… okrągłe zero.
Gwardzistki rozprawiły
się z rywalkami stosunkowo
łatwo. Młody zespół gospodyń miał problemy w najprostszych elementach siatkarskiego kunsztu, takich jak
przyjęcie czy zagrywka. Mimo
tego zawodniczki z Wybrzeża
starały się nadrobić wynik ambicją i wolą walki. Warto wyróżnić Kubankę Martinez oraz
Agnieszkę Starzyk-Bonach,
które trzymały grę gospodyń
w ataku. To było jednak za
mało, aby nawiązać walkę z
dobrze tego dnia dysponowanymi gwardzistkami.
W zespole Impelu Gwardii
bardzo dobre zawody rozegrała Katarzyna Mroczkowska,
która po raz pierwszy w tym
sezonie znalazła się w wyjściowej szóstce. W przekroju całego spotkania kapitan Impelu
Gwardii udowodniła, że nie
bez powodów jest uważana
za jedną z najlepszych atakujących w kraju. Mroczkowska
kończyła ważne piłki, dając
pewność i komfort swoim koleżankom. Dobrze czuła się
Fot. K. Ziółkowski
Siatkarki Impelu
Gwardii Wrocław
odniosły pierwsze
zwycięstwo
w rozgrywkach
PlusLigi Kobiet.
Wrocławianki
pokonały pewnie 3:0
beniaminka z Rumii,
udowadniając tym
samym, że wygrywać
jednak potrafią. Do
zwycięstwa gwardzistki
poprowadziła
Katarzyna
Mroczkowska, która
zdobyła 17 punktów
i została wybrana MVP
spotkania.
Katarzyna Mroczkowska wróciła po kontuzji do gry i od razu była najlepszą zawodniczką
w szeregach wrocławskiej ekipy
również Joanna Wołosz, która 20:20. Kibicom Impelu Gwardecydowała się wielokrotnie dii (warto podkreślić ich obecna kombinacyjną grę, która ność w Rumii) z pewnością
była przyjemna dla oka. Popi- przypomniały się nieszczęsne
sowym zagraniem w meczu z końcówki meczów z OrganiWybrzeżem był atak z drugiej ką czy Atomem. Ostatecznie
linii w wykonaniu gwardzi- jednak Mroczkowska i jej kostek, w którym wrocławianki leżanki wytrzymały presję i
były nieomylne.
rozstrzygnęły seta na swoją
Zestresowane dobrą grą korzyść.
wrocławianek i obecnością teTrzecia partia była konlewizji (mecz transmitowany sekwencją dwóch poprzedbył przez Polsat Sport) gospo- nich odsłon. Gwardzistki
dynie zaczęły mieć problemy dalej realizowały założenia
nawet z… własnym ustawie- taktyczne, regularnie punkniem. Przez to
tując rywalki.
straciły łącznie ROZDAJEMY BILETY! Na słowa po7 p u n k t ó w. Już w najbliższą sobotę Impel chwały zasłuG o s p o d y n i e Gwardia Wrocław rozegra kolejne guje w szczepunkty traciły, spotkanie w PlusLidze Kobiet. Tym gólności Maja
a gwardzistki razem we Wrocławiu pojawi się T o k a r s k a ,
Stal Mielec. Początek meczu o goskrzętnie je gro- dzinie 18. Dla naszych Czytelników która mocno
madziły. Decy- mamy trzy podwójne wejściów- napsuła krwi
dujący o losach ki na to spotkanie. Bilety otrzy- rywalkom zaspotkania był mają trzy pierwsze osoby, które równo truddrugi set. Pod- dodzwonią się do naszej redakcji ną zagrywką,
71 7874622) we wtorek od
opiecznie Ra- (tel.
jak i dobrym
godziny 12.
fała Błaszczyka
blokiem. Do
prowadziły już
tego dobra gra
16:10 i wydawało się, że nic w obronie całego zespołu i
nie jest w stanie odebrać im ofensywny duet Mroczkowzwycięstwa. Pojawiło się jed- ska – Jaszewska (razem zdonak kilka niewytłumaczalnych były 31 punktów). Ostateczbłędów, które wprowadziły w nie Impel Gwardia odnosi
szeregi gwardzistek sporą ner- cenne zwycięstwo, dzięki
wowość. W efekcie zrobiło się czemu zarówno zespół, jak i
kibice, mogą wreszcie złapać
głęboki oddech.
SANDECO WYBRZEŻE RUMIA –
IMPEL GWARDIA
0:3
(-21, -21, -22)
SANDECO: Leszczyńska, Martinez, Pykosz, Hudima, Starzyk-Bonach, Toborek,
Jagodzińska (libero) oraz Theis, Brodacka,
Mikołajewska.
IMPEL: Efimienko, Wołosz, Jaszewska,
Tokarska, Mroczkowska (MVP), B. Barańska, Krzos (libero) oraz Witczak, Czypiruk,
Matyjaszek.
W pozostałych meczach: Stal
Mielec – AZS Białystok 2:3 (-33,
13, 13, -21, -9), BKS Aluprof Bielsko-Biała – Atom Trefl Sopot 3:0
(19, 12, 21), Tauron MKS Dąbrowa
Górnicza – Organika Budowlani
Łódź 3:0 (22, 21, 21). Mecz Bank
BPS Muszynianka Fakro Muszyna
– GCB Centrostal Bydgoszcz został przełożony na 19.01.
1. BKS Aluprof Bielsko– Biała
2. Bank BPS Muszynianka
3. Atom Trefl Sopot
4. GCB Centrostal Bydgoszcz
5. Tauron MKS Dąbrowa G.
6. Stal Mielec
7. Organika Budowlani Łódź
8. AZS Białystok
9. Impel Gwardia Wrocław
10. Sandeco EC Wybrzeże
6 15 15:6
5 14 15:3
5 11 12:5
5 9 10:9
6 9 11:10
5 7 9:10
6 7 9:13
5 5 7:11
5 4 8:12
6 0 1:18
W 7. kolejce (15-17.01): Organika
– Sandeco, Centrostal – Tauron,
Atom – Muszynianka, AZS Białystok – Aluprof, Impel Gwardia –
Stal (sobota, godzina 18, Orbita).
MACIEJ PIASECKI
II LIGA KOBIET – GRUPA 2
Po mie się c zne j pr ze r w ie do
pracy z drużyną Gaudii powrócił trener Jarosław Jeżewski. Do
końca nie wiedział, jaką formę
zachowały jego podopieczne
po przerwie świątecznej i po
jego nieobecności. Tym bardziej że w zasadzie przed tym
spotkaniem był tylko jeden trening. Chociaż rywalki w tabeli nie stoją za wysoko, trener
obawiał się nieco tego spotkania. – Pamiętam, jak w Opolu
pier wszego seta w ygraliśmy
do sześciu, a później mocno
się męczyliśmy, by wygrać bez
strat. Założenie przed tym meczem było takie, by od razu
zacząć ostrą zagrywką – zdradził taktykę trener Jeżewski.
Niepokój był nieuzasadniony.
02/2011
Opolanki nie zawiesiły zbyt wysoko poprzeczki, a trzebniczanki godnie powitał y swojego
trenera na ławce. Już w pierwsz ym secie w ysoka w ygrana
miejscowych mocno zniechęciła
przyjezdne, które z ledwością
osiągnęły przyzwoitą granicę
dziesięciu oczek. W kolejnej
partii można było wprowadzać
na parkiet zmienniczki, a później tylko utrzymać koncentrację. Często bowiem bywa tak,
że po gładkim wygraniu dwóch
partii, w głowach pozostaje coś
takiego, że wydaje się, iż mecz
już jest wygrany. Trzebniczanki
jednak uniknęły tego, chociaż
po kilku łatwych stratach trener Jeżewski musiał na chwilę
przerwać grę, by ostudzić nie-
co głow y swoich podopiecznych. Wszystko szybko udało
się ułożyć, więc teraz trzeba
już myśleć tylko o sobotnim
spotkaniu w Mysłowicach. – To
będzie bardzo trudny mecz, w
dużej hali, więc od razu ruszamy do pracy. Nie chcemy tam
zanotować strat, bo później
czeka nas przer wa – planuje
szkoleniowiec Gaudii.
GAUDIA BUDMEL –
SMS LO2 OPOLE
(25:12, 25:18, 25:17)
3:0
GAUDIA: Boroń, Dydak, Grajczak, Gawlak,
Eska, Marszałek, Kędzia (l) oraz Świderska,
Menducka, Ślęzak, Balewska, Talisz.
W innych meczach: Częstochowianka – Politechnika 1:3 (18:25,
19 :25, 25:15, 23:25), Silesia
pauzowała. Mecze UKS – Victoria oraz Płomień – SMS PZPS II
zostaną rozegrane jutro. Mecz
Sokół – MCKiS zakończył się po
zamknięciu gazety.
1. Gaudia Trzebnica
2. Politechnika Częst.
3. Płomień Sosnowiec
4. Silesia Mysłowice
5. Sokół 43 Katowice
6. Częstochowianka
7. SMS PZPS II Sosn.
8. UKS Krzanowice
9. SMS LO 2 Opole
10. MCKiS Jaworzno
11. Victoria Cieszyn
13
13
12
12
12
12
12
12
12
12
12
34
26
25
23
21
20
15
13
12
11
1
36:8
31:19
31:21
26:17
27:20
28:23
18:25
18:26
16:29
17:29
5:36
W następnej kolejce (15.01):
Silesia – Gaudia, MCKiS – Częstochowianka, Victoria – Sokół,
UKS – SMS PZPS II, SMS LO2 –
Płomień, Politechnika pauzuje.
DJ
II LIGA MĘŻCZYZN
Potwierdziło się to, co mówił o
grze swoich podopiecznych trener lubinian Dominik Frister. Na
spotkania ze słabszymi rywalami
trudno siatkarzom Cuprum złapać
koncentrację i męczą się w każdym
secie. Tak samo było z sobotnią rywalizacją lubinian z rybniczanami.
Niby pierwsze dwa sety były pod
ich kontrolą, ale niepokoiła duża
liczba własnych błędów. – Takie,
jakie nam się przytrafiały w sobotę, nie powinny się przytrafiać
nawet w okresie roztrenowania.
Szczególnie denerwująca była nasza nieskuteczność na siatce. Mając
taką przewagę wzrostu, powinniśmy zdominować grę – skwitował
występ swoich graczy Frister. Jednocześnie na ich małe usprawiedliwienie dodał, że chcąc sprawdzić
formę wszystkich siatkarzy, często
wprowadzał zmiany, które jednak
nie powinny powodować takiego
rozluźnienia. Trzecią partię lubinianie rozpoczęli kiepsko – od stanu
0:5. Później próbowali gonić, ale
gdy już dochodzili rywali, ci znowu
odskakiwali na bezpieczny dystans.
Wcale nie wynikało to z ich dobrej
gry, ale z kolejnych prostych błędów popełnianych przez gospodarzy. Czyli punkty cieszą, ale styl
gry Cuprum już mniej. – Widać w
przerwie świątecznej zawodnicy
za bardzo się zrelaksowali i teraz
trzeba będzie to nadrobić ciężką
pracą. Zależy mi, żebyśmy wygrali
dwa najbliższe spotkania, co postawiłoby nas w korzystnej sytuacji. Nie odpuszczając żadnego z
pozostałych spotkań, ze spokojem
moglibyśmy się już przygotowywać
do turniejów play-off. I takie zadanie przed drużyną teraz stawiam
– zaznacza trener lubinian.
Gwardziści wykorzystali w pełni
atut swojej hali i odprawili młodych częstochowian do domu bez
zdobyczy punktowej. Po dwóch
pierwszych setach wydawało się,
że wrocławianie wygrają do zera,
jednak zbyt wcześnie uznali, że
są w ogródku… Pierwsza partia
długo była wyrównana i dopiero
w samej końcówce nasi siatkarze
odskoczyli rywalom. W drugiej
Gwardia prowadziła już 18:6, więc
wiadomo było, że nic złego stać
się gospodarzom nie może. Nie
poszli jednak za ciosem i to mimo
że po wysokim wygraniu drugiego
seta w trzecim trener Kłos powrócił do wyjściowego składu swojej drużyny. Początkowo Gwardia
prowadziła jeszcze 13:10, później
przytrafiło się kilka łatwych strat
i to częstochowianie odskoczyli.
– Uprzedzałem chłopaków, żeby
nie tracili koncentracji, jednak nie
potrafili poradzić sobie z zagrywką
rywali z wyskoku. Goście zdobyli
tak kilka punktów z rzędu, dobrze
bronili w polu i udanie kontrowali, i teraz to my musieliśmy gonić
– opowiadał trener Kłos. Udało się
doprowadzić do stanu 22:23, ale
wówczas przytrafiła się zepsuta
zagrywka i utrata wiary w sukces.
Niełatwo było także w secie czwartym. Długo trwała walka punkt za
punkt, było jeszcze 16:16, jednak
wszystko wydawało się ostatecznie
zmierzać w dobrą stronę (24:21).
Dwa proste błędy pozwoliły przyjezdnym uwierzyć jeszcze w swoją
szansę, ale ostatecznie z nadziei
odarł ich najlepszy na boisku Michał Jaszewski, udanym atakiem
kończąc to spotkanie. Na wyróżnienie zasłużył również młody Rejno,
który po raz pierwszy pojawił się w
wyjściowej szóstce.
(DJ)
Trwa świetna passa Victorii PWSZ.
Podopieczni trenera Janusza Ignaczaka wygrali czwarty mecz z rzędu. Tym razem ich ofiarą padł wicelider – AZS Politechnika. – Bardzo
chcieliśmy zrewanżować się opolanom za pięć porażek w ubiegłym
roku, w których ugraliśmy zaledwie
trzy sety. Cieszę się, że wykorzystaliśmy ich słabość i wygraliśmy
za trzy punkty – powiedział po
meczu Piotr Wierzbicki, kapitan
wałbrzyszan. Najbardziej wyrównana i zacięta była pierwsza partia.
Victoria PWSZ wypracowała kilka
punktów przewagi i przez cały czas
utrzymywała bezpieczny dystans,
wygrywając 25:22. W drugim secie
gospodarze poszli za ciosem: najpierw prowadzili 4:1, potem 12:5,
grając dobrze zagrywką i blokiem.
Ale chwila dekoncentracji sprawiła,
że goście zdobyli kilka punktów
z rzędu i zbliżyli się na dwa oczka
(18:16). Wtedy jednak na zagrywce
stanął Sebastian Zieliński, a jego
zespół zdobył 4 punkty z rzędu,
co przesądziło o losach tej partii.
Na trzecią część meczu akademicy
wyszli bez wiary w końcowy sukces
i na efekty nie trzeba było długo
czekać. Gospodarze wykorzystywali wszystkie błędy przeciwnika
i budowali przewagę, która wynosiła najpierw 7:2, potem 15:10,
a w końcu 20:10 i było po meczu.
– Przed nami mecz z Górnikiem
Siemianowice. Na pewno nie zlekceważymy tego przeciwnika, choć
to outsider naszej grup, i powalczymy o kolejne trzy punkty, bo
naszym celem jest miejsce w pierwszej czwórce ligi – dodał skrzydłowy Michał Tomiałowicz z Victorii
PWSZ.
(RAD)
GWARDIA WROCŁAW –
DELICPOL CZĘSTOCHOWA
(25:20, 25:16, 22:25, 25:23)
3:1
Gwardia: Dutkiewicz, Tietianiec, Chmiela,
Rejno, Deszcz, Jaszewski, Kaczmarek (l)
oraz Pętelski, Andrys, Kordylas.
CUPRUM LUBIN – VOLLEY RYBNIK 3:1
(25:20, 25:19, 22:25, 26:24)
Cuprum: Klucznik, Dykas, Kostecki, Piórkowski, Węgrzyn, Kucharski, Tylicki (l) oraz
Grabarczyk, Żurek, Gulczyński, Oczkowski.
VICTORIA WAŁBRZYCH –
POLITECHNIKA OPOLSKA 3:0 (25:22,
25:19, 25:15)
Victoria: Leński, Kurzawiński, Jurczyński,
Tomiałowicz, Zieliński, Olszewski, Ostapiuk
(l) oraz Gajek, Lenert, Król.
W innych meczach: Górnik – Czarni 2:3. Rafako pauzowało. Po wycofaniu się z rozgrywek Sudetów
ich mecze z pierwszej rundy zostają
zaliczone, natomiast z drugiej rundy zostają anulowane.
1. Cuprum Lubin
2. Gwardia Wrocław
3. Politechnika Opolska
4. Victoria Wałbrzych
5. DelicPol Częstoch.
6. Czarni Rząśnia
7. Rafako Racibórz
8. Volley Rybnik
9. Górnik Siemianow.
*10. Sudety Kamienna G.
12
12
12
12
12
11
11
12
11
10
34
24
23
21
21
18
10
10
1
10
* Sudety wycofały się z rozgrywek.
36:9
31:19
25:16
26:21
27:23
23:16
18:28
13:29
4:33
12:2
W następnej kolejce (15.01) zagrają: Volley – Gwardia, Politechnika – Cuprum, Victoria – Górnik,
Rafako – Czarni. Pauzuje DelicPol.
JEŻ
III LIGA KOBIET
III LIGA MĘŻCZYZN
Mecz zaległy: Głuszyca – Rokita 1:3
(23:25, 16:25, 25:23, 20:25), Salos
– Olimpia 3:1 (25:21, 25:27, 25:
20, 25:18), Tygrysy – Korona 3:0
(25:14, 25:5, 25:10), Rokita – Lubań
3:0 (25:12, 25:17, 25:14), Sobieski – Gwardia 0:3 (24:26, 17:25,
12:25), MKS – Gaudia 3:0 (25:11,
25:10, 25:19), Głuszyca pauzuje.
Kolegium – Razem 3:1 (25:23,
25:21, 23:25, 26:24), Ikar – AKS
3:1 (23:25, 26:24, 28:26, 30:28),
Pogoń – Chrobr y 1:3 (25:17,
14:25, 20:25, 23:25), Bester –
Dziekan 3:0 (25:23, 25:13, 25:22),
Bystrzyca – REN-BUT 3:2 (23:25,
25:14, 19:25, 25:20, 15:11).
W następnej kolejce (15.01) zagrają: Sobieski – Gaudia, Gwardia – Rokita, Lubań – Tygrysy,
Korona – Salos, Olimpia – Głuszyca, pauzuje MKS.
DJ
W tym tygodniu (15.01) zagrają: Kolegium – REN-BUT, Dziekan
– Bystrzyca, Chrobry – Bester,
AKS – Pogoń, Razem – Ikar.
DJ
1. MKS Świdnica
2. Gwardia Wrocław
3. Olimpia Jawor
4. Gaudia Trzebnica
5. Tygrysy Strzelin
6. Salos RP Nowa R.
7. Rokita Brzeg Dolny
8. Sobieski Oława
9. UKS Głuszyca
10. UKS Lubań
11. Korona Sulików
14
13
14
13
14
13
14
14
13
14
14
42
32
30
27
26
20
18
18
9
3
0
42:0
33:9
34:18
28:14
29:19
22:21
21:25
19:24
10:32
4:40
2:42
1. REN-BUT Złotoryja
2. Dziekan Milicz
3. Chrobry Głogów
4. Bystrzyca Oławska
5. Razem Wołów
6. AKS Strzegom
7. Bester Bielawa
8. Ikar Legnica
9. Kolegium Jelenia G.
10. Pogoń Góra Śl.
13
13
13
13
13
13
13
13
13
13
33
26
25
24
20
20
20
15
7
6
36:14
32:23
33:25
32:22
29:26
29:26
25:24
21:30
14:37
13:37
17
KOSZYKÓWKA
Ekstraklasa kobiet
Kalana Green wzmocniła CCC
Z Gorzowa do Polkowic
Już przed świętami Bożego Narodzenia w Polkowicach pożegnano Jene
Morris. Amerykańska
rzucająca świetnie spisywała się w obronie, ale
zawodziła w ataku, gdzie
mecze dobre przeplatała słabymi. Tych drugich
było zdecydowanie więcej
i stąd decyzja o odesłaniu Morris do domu. Od
dłuższego czasu trwały
poszukiwania zawodniczki, która mogłaby ją zastąpić i padło na jej rodaczkę
Kalanę Green, która dotychczas występowała w
zespole wicemistrzyń Polski z Gorzowa. Wszystko
dlatego, że akademiczki
borykają się ze sporymi
problemami finansowymi
i tuż po nowym roku musiały zrezygnować z kilku
czołowych zawodniczek.
Najbardziej łakomym kąskiem dla innych klubów
była liderka AZS – środkowa Jelena Leuczanka. –
Wspaniale byłoby mieć w
składzie tę zawodniczkę,
ale to za wysoka półka finansowa – tłumaczył prezes polkowickiego klubu
Fot. K. Ziółkowski
W tej kolejce
zawodniczki CCC
pauzowały, bowiem
ich mecz z zespołem
z Rybnika został
przełożony na 9
lutego. Ale nie
znaczy to, że w
Polkowicach nic się
nie dzieje. Wręcz
przeciwnie – drużynę
„pomarańczowych”
wzmocniła
Amerykanka Kalana
Greene. Ale na tym
nie koniec…
– W barwach Gorzowa
nie spisywała się w ataku jakoś rewelacyjnie, ale
mamy nadzieję, że u nas
się otworzy i pomoże nam
w ofensywie – wyjaśnia
prezes Korsak. To jednak
nie koniec wzmocnień
w polkowickim klubie,
który marzy o grze w finale mistrzostw Polski.
Wciąż poszukiwana jest
środkowa, która pomoże w walce pod koszami
Amishy Carter, Agnieszce Majewskiej i Joannie
Walich. – Cały czas szukamy takiej zawodniczki,
ale to nie jest łatwe w tej
części sezonu. Mamy jeszcze trochę czasu na podjęcie decyzji, bo okienko
transferowe zamyka się z
końcem stycznia – mówi
A r k a d i u s z Ru s i n , d r u gi trener CCC. Najbliższa okazja do zobaczenia
przebudowanego zespołu
z Polkowic już 15 lutego
w Pruszkowie, gdzie CCC
zmierzy się z Liderem.
Jene Morris pożegnała się już z Polkowicami. Jej miejsce
w składzie CCC zajęła Kalana Green
Krzysztof Korsak. Mie- zuje się, że polkowicki
rząca aż 196 cm białoru- klub jeszcze przed sezoska środkowa J. Morris PLKK K. Green nem zabiegał
przymierzana 23
wiek
23 o pozyskanie
była do Lo- 175 cm
wzrost
173 cm Amerykanki,
mecze
14 ale wówczas
tosu Gdynia, 14
minuty (śr.)
19 wybrała ona
a o s t a t e c z - 19
punkty
7,1
nie trafiła do 7,3
ofertę Gorzo1,9
zbiórki
3,1
k r a k o w s k i e j 0,6
asysty
0,9 w a . J e d n a k
Wi s ł y, c z y - 1,4
straty
1,4 co się odwleprzechwyty
1,2 c z e , t o n i e
l i g ł ó w n e - 1,4
go faworyta
uciecze i już
do mistrzostwa Polski, od soboty Green trenuwzmacniając jeszcze i tak je z CCC. Biorąc jednak
ogromną już siłę zespo- pod uwagę porównanie
łu spod Wawelu. Za to statystyczne, wcale nie
na przenosiny do CCC wypada lepiej od Morzdecydowała się rzucają- ris, a nawet… minimalca Kalana Green. Oka- nie gorzej (patrz ramka).
Wyniki 17. kolejki : Toruń –
Leszno 102:76, Kraków – Brzeg
77: 43, Poznań – W idze w
48:84. Pauza: ŁKS. Mecz Gorzów – Pruszków zakończył się
po zamknięciu numeru. Spotkanie CCC Polkowice – Utex
ROW Rybnik zostało pr zeło żone na 9.02. Me c z Gdy nia
– Bydgoszcz został przełożony
na 10.01.
1. Wisła Kraków
2. CCC Polkowice
3. AZS PWSZ Gorzów
4. Energa Toruń
5. Lider Pruszków
6. Artego Bydgoszcz
7. Lotos Gdynia
8. Tęcza Leszno
9. Widzew Łódź
10. INEA AZS Poznań
11. ŁKS Łódź
12. Odra Brzeg
13. Utex ROW Rybnik
15
15
15
16
15
15
15
16
16
16
15
15
14
29
28
27
26
25
24
23
23
23
20
17
17
16
260
226
269
131
-20
-34
176
-41
-45
-185
-206
-333
-199
Następna kolejka (15-16.01):
Pruszków – Polkowice, Widzew
– Gorzów, Bydgoszcz – Poznań,
Brzeg – ŁKS, Rybnik – Kraków,
Leszno – Gdynia. Pauza: Toruń.
(TB)
I CENTRALNA LIGA KOBIET – GRUPA B
Bardzo blisko wygranej
były koszykarki z Jeleniej
Góry w starciu z krakowską
Koroną. Choć po pierwszej
kwarcie przyjezdne prowadziły 20:9, a w drugiej nawet
wyżej, z czasem miejscowe
zaczęły grać skuteczniej, lepiej bronić i odrabiały straty. Na dwie minuty przed
końcem spotkania przegrywały tylko 51:52 i wydawało się, że mogą sprawić
niespodziankę. Niestety, nie
upilnowały Natalii Pacuły,
która trafiła za trzy punk-
ty. Po czasie wziętym na żądanie trenera Finepharmu
Karkonoszy, jeleniogórzanki
zgubiły piłkę, ale w kolejnej akcji nadzieję na zwycięstwo przedłużyła Joanna
Pawlukiewicz, trafiając za
dwa punkty. Niestety, więcej
razy gospodynie do kosza w
tym spotkaniu już nie trafiły,
a wynik końcowy na 53:56
rzutem osobistym ustaliła
Karolina Hajduk.
FINEPHARM KARKONOSZE: Pawlukiewicz 17, Kowalczyk 12, Szczęsniak 7,
Krawczyszyn-Samiec 7, Piwowarczyk
5, Podgajna 3 (1), Kowiel 2, Wojtowicz
0, Iwanowicz 0.
KORONA: Krzywoń 21 (3), Hajduk 15
(2), Koszela 7, Płazińska 5 (1), Pacuła
3 (1), Siudek 3 (1), Dąbkowska 2,
Moc 0, Paluszek 0, Pac 0.
W pozostałych spotkaniach: Rzeszów – Siemaszka
90:62, Piaseczno – Pabianice
62:77, Ostrów – Lublin 66:62.
Pauza: Wisła II Kraków.
FINEPHARM KARKONOSZE –
KORONA KRAKÓW
53:56
(9:20, 13:11, 18:11, 13:14)
1. Solpark Pabianice
12 23
2. AZS OPTeam Rzeszów 11 21
3. Ostrovia Ostrów Wlkp.12 20
165
179
37
4. Domeny Siemaszka 12 18
5. IDS BUD Piaseczno 12 17
6. Korona Kraków
11 16
7. Wisła II Kraków
11 15
8. AZS UMCS Lublin
11 13
9. Finepharm Karkonosze1213
23
-18
-39
-48
-68
-224
Następne kolejki
(12.01): Korona – Ostrów,
Lublin – Piaseczno, Pabianice – Rzeszów, Siemaszka
– Wisła II. Pauza : Jelenia
Góra; (15 -16.01) : Ostrów
– Jelenia Góra, Pabianice –
Wisła II, Rzeszów – Lublin,
Piaseczno – Korona. Pauza:
Siemaszka.
(TB)
Puchar Polski mężczyzn Zastal rozbity
Machina się rozpędza
W meczu 3. kolejki Pucharu Polski zgorzelczanie
zdemolowali zielonogórski Zastal 100:67. Już dziś czeka
ich kolejny pojedynek w tych rozgrywkach – tym razem
zagrają w Olsztynie z AZS.
– Po wygranym meczu z
Energą Czarnymi mówiłem,
że spotkanie z Zastalem potraktujemy bardzo poważnie
– powiedział trener PGE
Turowa Jacek Winnicki. Tylko początek nie zwiastował
dla zgorzelczan spacerku. Za
sprawą Portorykańczyka Waltera Hodge’a Zastal do stanu
18:18 nie pozwalał rozpędzić
się gospodarzom. Jednak kolejne punkty w pierwszych
10 min zdobywał już tylko
PGE Turów, który wygrał
pierwszą kwartę 25:18. Napór grających z werwą zawodników trenera Jacka Winnickiego trwał w kolejnych
kwartach. Grą miejscowych
kierował Ivan Koljević, a do
kosza trafiał każdy zawodnik,
który pojawiał się na parkiecie. Po punktach rozgrywającego bardzo dobry mecz
Michaela Kueblera w 17. min
PGE Turów prowadził 46:24.
Obraz meczu starał się odmienić trener Tomasz Herkt,
ale dokonywane przez niego
zmiany nie przynosiły skutku.
Po zmianie stron „czarno-zieloni” w dalszym ciągu
grali zespołowo w ataku oraz
skutecznie w defensywie. W
walce o piłkę pod koszem
równych nie mieli sobie Ivan
Zigeranović i Robert Tomaszek, którzy łącznie zebrali
tyle piłek, co cały zespół z
Zielonej Góry (22 ze wszystkich 42). Warto dodać, że
przewaga PGE Turowa rosła nawet wtedy, gdy na parkiecie pojawili się rezerwowi Mateusz Jarmakowicz i
Oskar Bukowiecki. Ten ostatni ustalił wynik końcowy na
100:67. – Zdobyć setny punkt
dla swojej drużyny to bardzo fajne uczucie. Skoncentrowałem się, wszedłem pod
kosz i wpadło – powiedział
z uśmiechem wychowanek
PGE Turowa. – Rok 2011
rozpoczął się po naszej myśli.
Najpierw wygraliśmy w lidze
z liderem, a teraz zagraliśmy bardzo dobry mecz z Zastalem. Potrzebujemy jeszcze
jednego zwycięstwa, aby móc
myśleć o awansie do kolejnej
rundy. W dzisiejszym meczu
wyszliśmy na parkiet skoncentrowani jak w spotkaniu
o ligowe punkty. Koncentracja była kluczem do sukcesu – przyznał obrońca PGE
Turowa Michael Kuebler.
– Gratulacje należą się całej
drużynie za zaangażowanie i
walkę. Cieszę się, że zrealizowaliśmy zadanie i zwyciężyliśmy – powiedział trener PGE
Turowa Jacek Winnicki. Trener zgorzelczan wypowiedział
się także na temat związany
z Jackiem Jareckim, z którym klub rozwiązał kontrakt.
– Mamy miesiąc, aby wspólnie z prezesem i dyrektorem
klubu zastanowić się nad
ewentualnym wzmocnieniem
składu – powiedział.
Dziś o godz. 20 zgorzelczanie zagrają z AZS w Olsztynie. – Z całym szacunkiem
dla rywala, ale spotkanie w
Olsztynie chcemy bezwzględnie wygrać – powiedział szkoleniowiec PGE Turowa.
PGE TURÓW –
ZASTAL ZIELONA GÓRA
100:67
(25:18, 26:17, 25:14, 24:18)
PGE TURÓW: Tomaszek 14, Zigeranović 13, Jackson 13 (1), Kuebler 13
(3), Koljević 10 (1), Wysocki 10 (1),
Bochno 8 (2), Brkić 6 (2), Jarmakowicz 4, Gabiński 3 (1), Thomas 4 (1),
Bukowiecki 2.
ZASTAL: Hodge 17 (3), Chodkiewicz
10 (2), Dłoniak 8 (1), Flieger 8, Rajewicz 7, Burgess 6, Kukiełka 5 (1),
Comagić 4, Kalinowski 2, Raczyński
0, Marshall 0.
(GB)
4. runda Pucharu Polski kobiet
CCC już w półfinale!
Polkowiczanki rozpoczęły nowy
rok od zwycięstwa w rozgrywkach
o Puchar Polski, odniesionego na
trudnym terenie w Gorzowie. AZS
zagrał osłabiony brakiem kilku podstawowych zawodniczek (Richards,
Leuczanka, Green), ale mimo to
stawił silny opór i jeszcze po trzech
kwartach był remis 40:40. Dopiero
w końcówce spotkania polkowiczanki przeważyły szalę zwycięstwa na swoją stronę. – Zagraliśmy
słabszy mecz, ale zwycięzców się
nie sądzi. Najważniejsze, że wygraliśmy i awansowaliśmy dalej – cieszył się Arkadiusz Rusin, drugi trener CCC. Do półfinału awansowały
także Lotos Gdynia, Energa Toruń i
Wisła Kraków.
AZS GORZÓW –
CCC POLKOWICE
50:54
(10:10, 11:14, 19:16, 10:14)
AZS: Leedham 23 (1), Żurowska 10
(1), Kaczmarczyk 7, Piekarska 4,
Dźwigalska 4, Skobel 2, Trębicka 0,
Głębocka 0, Chaliburda 0.
CCC: Trofimowa 13 (3), Pietrzak 9 (1),
Zoll 8, Carter 8, Walich 8, Jeziorna 3
(1), Majewska 3, Babicka 2, Musina 0,
Dobrowolska 0.
Pozostałe spotkania tej rundy:
GTK Wejherowo – Lotos Gdynia 38:104, Solpark Pabianice
– Energa Toruń 57:80, Wisła Kraków – Lider Pruszków 71:49.
(TB)
REKLAMA
18
02/2011
KOSZYKÓWKA
W klasyku ekstraklasy PGE Turów pokonał we Włocławku Anwil 69:65!
Trwa znakomita
passa koszykarzy ze
Zgorzelca. Tym razem
„czarno-zieloni” ograli
na wyjeździe Anwil
Włocławek 69:65. To
już trzecie zwycięstwo
zespołu trenera
Jacka Winnickiego
w tym roku. Po
wygranej i noclegu
ze śniadaniem,
następnego dnia rano
PGE Turów wyruszył
w drogę do Olsztyna,
gdzie już dziś rozegra
mecz z AZS w ramach
Pucharu Polski.
Emocji w starciach tych
zespołów nie brakowało od
lat. Tym razem, choć Anwilowi ostatnio się nie wiedzie, nie mogło być inaczej.
Pierwsza kwarta należała
do gospodarzy, którzy grali agresywnie w obronie, a
następnie przechodzili do
szybkiego ataku. Brylowali
Łukasz Majewski oraz Nikola Jovanović, którzy zdobyli
dla swojego zespołu 12 spośród wszystkich 20 punktów.
Niwelować straty starali się
David Jackson, a także Torey
Thomas, który w tej części
meczu trafił z dystansu. Jak
się później okazało, była to
tylko próbka świetnej dyspozycji rozgrywającego zespołu ze Zgorzelca. – Toreyowi
należą się ukłony. Znakomicie napędzał cały zespół do
szybkiego ataku – powiedział
po meczu Michał Gabiński,
Fot. G. Bereziuk
Śniadanie za wygranie
David Jackson (z piłką) w ataku na kosz Anwilu.
We Włocławku Amerykanin zdobył 12 punktów
który – podobnie jak Marko
Brkić – we wcześniejszych
latach reprezentował klub
z Włocławka. Po serii pięciu punktów z rzędu Thomasa PGE Turów prowadził
24:21. Pierwszą połowę
zgorzelczanie wygrali 32:30,
a po przerwie – mimo że
w porównaniu do spotkań z
Energą Czarnymi i Zastalem
grali na niższej skuteczności
i przegrywali walkę o zbiórki – niemal cały czas utrzymywali się na minimalnym
prowadzeniu. Wyjątkiem
był zryw Erica Hicksa, który
najpierw zablokował Roberta
Tomaszka, a chwilę później
popisał się efektownym wsadem. Za jego sprawą najpierw był remis, a po kolejnym trafieniu Anwil wyszedł
na prowadzenie 55:53. Choć
miejscowi do końca walczyli
o zwycięstwo, to nie mieli
atutów, by je osiągnąć. Asa
w rękawie w postaci Toreya
Thomasa posiadał za to PGE
Turów. Amerykanin w całym
meczu zdobył 23 punkty,
większość z nich w kluczowych momentach spotkania, miał także cztery zbiórki
i dwie asysty. Wprawdzie
22 s przed końcem spotkania przy dwupunktowej
stracie do przyjezdnych Anwil był w posiadaniu piłki,
ale stratę na rzecz Michała
Gabińskiego popełnił D.J.
Thompson. Po chwili sfaulowany został Marko Brkić,
który dwa razy trafił z linii
rzutów wolnych, ustalając
tym samym wynik meczu.
Fot. G. Bereziuk
Wybroniliśmy kluczowe akcje
Nowy rok rozpoczął się
dla PGE Turowa fantastycznie. W sobotę Pana zespół
wygrał trzeci mecz z rzędu
i to z faworyzowanym Anwilem we Włocławku!
JACEK WINNICKI: – Wygrana we Włocławku jest dla
nas ważna. Mecz był trudny. Anwil zagrał dobrze w
obronie. Nie mieliśmy zbyt
dobrego dnia jeśli chodzi o
skuteczność rzutową. Ale pokazaliśmy agresywną i twardą obronę. Dzięki niej udało
nam się utrzymać przewagę.
Kontrolowaliśmy ten mecz.
Anwil wprawdzie doszedł
nas w końcówce, jednak mieliśmy więcej zimnej krwi. W
02/2011
ostatnich fragmentach wybroniliśmy kluczowe akcje.
Jakie PGE Turów ma plany na kolejne dni?
– Po meczu z Anwilem zostaliśmy we Włocławku. W
niedzielę jedziemy do Olsztyna, gdzie w poniedziałek
(dziś – dop. GB) gramy mecz
pucharowy. Nie ulega wątpliwości, że takie spotkania
musimy bezwzględnie wygrywać. Nie ma co ukrywać:
biorąc pod uwagę różnicę
potencjału oraz poziomu
rozgrywek, inny wynik niż
nasze zwycięstwo jest niedopuszczalny. Wszystko zależy
od nas. Bardzo ważne będzie utrzymanie koncentracji
ANWIL WŁOCŁAWEK –
PGE TURÓW
65:69
(20:13, 10:19, 16:16, 19:21)
ANWIL: Jovanović 16 (1), Miller 12,
Hicks 9, Majewski 9 (1), Thompson
7, Modrić 6 (1), Pluta 6, Berisha 0,
Thomas 0
PGE TURÓW: Thomas 23 (4), Jackson 12, Brkić 9, Gabiński 8, Wysocki
7, Kuebler 5 (1), Tomaszek 2, Koljević
2, Zigeranović 1, Bochno 0.
GRZEGORZ
BEREZIUK,
Włocławek
TAURON BASKET LIGA
Rozmowa z Jackiem Winnickim, trenerem PGE Turowa
Jacek Winnicki ma uzasadnione
powody do radości – Turów
świetnie rozpoczął ten rok
– Gramy ładną koszykówkę.
W każdej sytuacji wiemy,
co robić, mamy wiele opcji
w ataku, a kluczem do takiej
dyspozycji jest nasza obrona. Anwil zatrzymaliśmy
na 30 punktach w pierwszej
połowie i tylko 65 w całym
meczu. To jest najważniejsze
– cieszył się kapitan PGE
Turowa Konrad Wysocki. To
trzecie zwycięstwo drużyny
Jacka Winnickiego w ciągu sześciu dni. – Ten mecz
był dla nas trudny. Anwil
zagrał dobrze w obronie.
Nie mieliśmy zbyt dobrego
dnia jeśli chodzi o skuteczność rzutową. Niepokojąca
była też słaba forma w wykonywaniu rzutów wolnych.
Mimo niższej skuteczności
rzutów z dystansu, jak również osobistych, pokazaliśmy
agresywną i twardą obronę.
Dzięki niej udało nam się
utrzymać przewagę – podsumował trener zgorzelczan.
PGE Turów po meczu
z Anwilem został we Włocławku. Nastepnego dnia, po
śniadaniu, zespół udał się do
Olsztyna, gdzie dziś o godz.
20 rozegra mecz Pucharu
Polski z miejscowym AZS.
na właściwym poziomie. Nie
wyobrażam sobie, że będąc
w dość dobrym uderzeniu,
moglibyśmy sobie popsuć
nastroje w Olsztynie. Następnie czekają nas dwa tygodnie przerwy. W tym czasie
będziemy szykować się do
trudnego meczu z Polonią
w Warszawie. W ramach treningów zagramy sparing z
Zastalem Zielona Góra.
Mecz Gwiazd, w którym
poprowadzi Pan zespół Południa, rozbija przygotowania do najbliższej potyczki ligowej?
– M y ś l ę , że n i e . M e c z
Gwiazd to takie w ydarzenie, które jest promocją koszykówki i raz w roku musi
się odbyć. Tak jest na całym świecie. Cieszę się, że w
Polsce jest podobnie. Ułożymy sobie cykl treningowy, a
wcześniej w pełnym składzie
zagramy sparing. Następnie
osoby zaproszone na Mecz
Gwiazd udadzą się do Kalisza. W przyszłym tygodniu
mamy dużo czasu, aby przygotować się do spotkania
z Polonią Warszawa. To zespół, który jest nieobliczalny
u siebie, jak i na wyjeździe.
Pałamy chęcią rewanżu za
przegrany mecz w Zgorzelcu.
Pamiętamy jednak, że to już
jest przeszłość i mecz sprzed
kilku miesięcy.
Rozmawiał
GRZEGORZ
BEREZIUK
ANWIL – PGE TURÓW
65:69
POLONIA – ASSECO PROKOM 40:63
(12:10, 11:23, 10:7, 7:23)
POLONIA: Hinson 13 (2), Easley 8,
Wichniarz 6 (1), Palmer 5, Nana 3,
Kwiatkowski 3 (1), Nowakowski 2, Czujkowski 0.
ASSECO PROKOM: Widenow 15 (3),
Ewing 10 (1), Frasunkiewicz 9 (1),
Szczotka 7 (1), Eldridge 5 (1), Łapeta
5, Burrell 4, Witka 4, Hrycaniuk 2, Wilks
1, Varda 1.
BASKET – POLPHARMA
76:85
(17:29, 19:21, 16:15, 24:20)
BASKET: Kulig 15 (2), Miller 15 (2),
Hawkins 13 (2), Okafor 10, Stelmach 8
(1), B. Diduszko 8, Tica 4, Ochońko 3,
Dąbrowski 0, Surmacz 0.
POLPHARMA: Vaughn 16 (2), Archibeque 16, Hicks 10 (2), Cielebąk 9, Mirković 9 (1), Skibniewski 9 (1), Chanas 8
(2), Metelski 4, Gilmore 4 (1).
Spotkania Siarka – Zastal i Trefl
– Kotwica zakończyły się po zamknięciu numeru. Mecz Czarni
– AZS Koszalin został przełożony
na 10.01.
1. Czarni Słupsk
12
2. PGE Turów Zgorzelec 12
3. Polpharma Starogard 13
4. Trefl Sopot
12
5. Polonia Warszawa
13
6. Zastal Zielona Góra
12
7. Basket Poznań
13
8. Anwil Włocławek
12
9. Asseco Prokom Gdynia 9
10. AZS Koszalin
11
11. Kotwica Kołobrzeg 11
12. Siarka Tarnobrzeg
12
22
20
20
19
19
18
18
17
16
16
14
14
71
60
42
66
-52
0
-26
14
80
-61
-35
-137
Następna kolejka (22-23.01): Polonia – PGE Turów, Asseco Prokom
– Siarka, Zastal – Basket, Polpharma – Trefl, Kotwica – Czarni, AZS
Koszalin – Anwil. Mecz zaległy
Asseco Prokom – Anwil zostanie
rozegrany 15.01.
(TB)
Rozmowa z Arkadiuszem Chlebdą,
trenerem Górnika Wałbrzych
Czas powrotów
Zmian kadrowych w Górniku Wałbrzych ciąg dalszy.
Odejście Macieja Ustarbowskiego i Krzysztofa
Jakóbczyka wcale nie musi oznaczać osłabienia
wałbrzyskiego pierwszoligowca. Pod Chełmiec mają
bowiem wrócić środkowy Łukasz Grzywa i rozgrywający
Marcin Kowalski. – Pozyskanie tych zawodników
daje nadzieje na lepszą rundę rewanżową w naszym
wykonaniu – mówi Arkadiusz Chlebda, trener Górnika.
Maciej Ustarbowski
odszedł do SKK Siedlce,
a Krzysztof Jakóbczyk do
Sportino Inowrocław. Co to
oznacza dla Górnika?
ARKADIUSZ CHLEBDA: – Jest to duża strata dla
naszej drużyny przed rundą
rewanżową. Obaj zawodnicy
byli wręcz kopalnią punktów,
ponieważ ich średnia na mecz
wynosiła ok. 16 oczek. Te
straty trudno będzie nadrobić
pozostałymi zawodnikami.
Trzeba będzie przebudować
taktykę i konsekwentnie realizować ją w drugiej rundzie.
Większą stratą wydaje się
odejście Jakóbczyka, który
nie tylko punktował, ale także asystował, bowiem Ustarbowski grał nierówno i głównie dla swoich statystyk…
– Na pewno łatwiej będzie
nam uzupełnić lukę po Ustarbowskim, ponieważ mamy
w kadrze kilku wysokich zawodników: Marcina Sterengę, Łukasza Muszyńskiego,
Marcina Wróbla i Adriana
Stochmiałka. Zdecydowanie
trudniej będzie w przypadku
Jakóbczyka, ponieważ on z
konieczności grał jako rozgrywający i dobrze wywiązywał
się z tej roli. Brał na siebie
ciężar gry w ostatnich sekundach akcji czy meczu, wielokrotnie zdobywając punkty
na wagę zwycięstwa. Pełnił
na parkiecie wiele ważnych
ról i doskonale gospodarował
siłami, dzięki czemu potrafił
być skuteczny przez 40 minut meczu. Śmiem twierdzić,
że odejście Jakóbczyka jest
największą stratą Górnika w
ostatnich latach.
Na treningach Górnika
pojawili się jednak dwaj zawodnicy doskonale znani w
Wałbrzychu. Mowa o środkowym Łukaszu Grzywie,
który miał spory wkład w
utrzymanie Górnika w I lidze w poprzednim sezonie,
oraz o rozgrywającym Marcinie Kowalskim, który jest
wychowankiem Górnika,
a ostatnio grał w II lidze
w Nysie Kłodzko. Czy oni
mają zastąpić Ustarbowskiego i Jakóbczyka?
– Łukasz Grzywa jest już
po rozmowach z władzami
klubu i można powiedzieć,
że wraca do nas. Cieszę się z
tego faktu, bo jest to zawodnik, który ma 210 cm wzrostu, czym wzbudza respekt u
przeciwników. W przypadku
Marcina Kowalskiego sprawa
nie jest jeszcze sfinalizowana,
ale mam nadzieję, że on też
do nas dołączy.
Kowalski to zawodnik
doświadczony, który wywalczył awans do ekstraklasy i
wystąpił w kilku spotkaniach
najwyższej klasy rozgrywkowej. To byłoby nie uzupełnienie, a wręcz wzmocnienie
na pozycji rozgrywającego.
– O Marcinie rozmawialiśmy przed tym sezonem,
zanim pojawił się Jakub Kietliński. Niestety, wtedy nie
udało się go zatrudnić w Górniku. Mam nadzieję, że tym
razem jego transfer dojdzie
do skutku, ponieważ jest to
typowa jedynka, czyli motor
napędowy zespołu. Byłbym
bardzo zadowolony, gdyby do
nas dołączył.
Pierwsza runda tego sezonu w wykonaniu Górnika
pozostawia spory niedosyt.
Kilka pechowych porażek,
jak ze Startem w Lublinie czy
AZS Politechnika Warszawa
w Wałbrzychu sprawia, że
zamiast w okolicach ósmego
miejsca, Twój zespół znów
jest w strefie spadkowej.
– Budowałem ten zespół
z myślą o fazie play-off, choć
wiele czynników pozasportowych wskazywało, że nie
jest to realny cel dla Górnika. Tymczasem na parkiecie
brakowało nam naprawdę
niewiele, by po pierwszej
rundzie być w środku tabeli.
Liga w tym sezonie jest tak
zwariowana, że wystarczyłyby nam trzy zwycięstwa więcej, by oscylować w granicach
ósmej lokaty. O porażkach w
kilku meczach zadecydowały
proste błędy w końcówkach,
ale to nie miejsce na takie
analizy. Wliczając w nasz dorobek walkower za mecz z
GKS-em Tychy, mamy teraz
na koncie 4 zwycięstwa, czyli
100 procent więcej niż rok
temu, więc nie jest tak źle.
Patrząc na tabelę I ligi i
dotychczasowy przebieg rozgrywek można jeszcze mieć
nadzieję, że Górnik zdoła
wywalczyć 8. miejsce. Zespół
musi jednak wygrywać.
– W tej chwili w dolnej
części tabeli są cztery zespoły
z taką samą liczbą punktów.
Pierwsze mecze rundy rewanżowej pokażą, na co będzie
nas stać. Musimy wygrać jak
najwięcej spotkań we własnej
hali i szukać zwycięstw na
wyjazdach – w tym kontekście nasz udział w paly-off jest
jeszcze możliwy. Ale trzeba
też oswajać się z myślą, że
może się nam to nie udać,
dlatego ważne będzie jak najlepsze rozstawienie przed meczami o utrzymanie w fazie
play-out. Musimy wywalczyć
sobie przewagę decydującego
meczu we własnej hali.
Tym bardziej że w tym
sezonie Górnik nie wygrał jeszcze w hali rywala.
Mało tego – doznał kilku
pogromów, zdobywając w
dwóch meczach niespełna
50 punktów…
– Przytrafiły się nam takie spotkania, ale mam nadzieję, że wyczerpaliśmy już
limit takich porażek. Zresztą
mecze w Inowrocławiu ze
Sportino i w Radomiu z Rosą
pokazały, że z silniejszymi
ekipami potrafimy już walczyć jak równy z równym,
dlatego z nadzieją oczekuję
rundy rewanżowej.
Rozmawiał
ROBERT RADCZAK
19
KOSZYKÓWKA
Najpóźniej ostatniego dnia czerwca dowiemy się, kto poprowadzi wrocławian w ekstraklasie
Powrót Śląska coraz bliżej
Podpisany we wtorek list intencyjny jest
kolejnym krokiem w stronę reaktywacji
koszykarskiego Śląska. Za powodzenie
projektu odpowiadał będzie biznesmen
Przemysław Koelner. Generalnym
menedżerem, odpowiedzialnym między
innymi za transfery, będzie żona Adama
Wójcika – Krystyna.
nowi ostatni element. Ważnym ogniwem całego przedsięwzięcia jest Wrocławskie
Centrum Koszykówki, które będzie się mieścić przy
ul. Kwidzyńskiej. W skład
kompleksu finansowanego
przez firmę Koelnera wejdą hotel, siłownia, centrum rehabilitacyjne i hala
sportowo-szkoleniowa. Jak
podkreślają przedstawiciele
Wrocławskiego Klubu Koszykówki, centrum, które
ma powstać za dwa lata,
jest ewenementem w tej
części Europy.
Trwałość projektu, którego finałem jest reaktywacja klubu w PLK, zapewnić
ma 13 mln zł, które stanowić będą kapitał zakładowy. – To nie są pieniądze na
przejedzenie. One są gwarancją dla naszych biznesowych partnerów, że nasz
projekt ma już teraz zapewnioną przyszłość na przynajmniej trzy lata – mówi
Przemysław Koelner, prezes WKK i – co jeszcze nie
zostało oficjalnie potwierdzone – naturalny kandydat na stanowisko prezesa
nowego Śląska. Zarówno
prezydent Wrocławia, jak
i Przemysław Koelner są
przekonani, że od strony
ŚLĄSK KROK PO KROKU
Do 30 marca – rejestracja spółki akcyjnej oraz zgromadzenie kapitału zakładowego w wysokości 13 mln zł, gwarantującego bezpieczeństwo projektu na okres trzech lat; do
30 kwietnia – podpisanie umowy z partnerem sportowym
oraz partnerem technicznym; do 30 maja – opracowanie
szczegółowej strategii rozwoju dla spółki wraz z konceptem
budowania wartości marki koszykarskiej; do 30 czerwca
– prezentacja koncepcji marketingowej oraz strategii promocyjnej z polityką cenową; podpisanie umowy z głównym
trenerem zespołu, porozumienie z PZKosz w sprawie startu
klubu w PLK; do 30 sierpnia – kompletowanie zespołu;
podpisanie listów intencyjnych z głównymi partnerami biznesowymi; wrzesień – prezentacja nowego zespołu.
II LIGA MĘŻCZYZN
ALBA CHORZÓW –
SUDETY JELENIA GÓRA
90:68
(27:11, 28:14, 19:25, 16:18)
Sudety: Wilusz 15, Czech 10, Kozak 9,
Minciel 9, Maryniewski 8, Niesobski Rafał
6, Niesobski Łukasz 6, Samiec 2, Kiełbasa
2, Cierzniewski 1.
Gorszego początku roku koszykarze i kibice Sudetów Jelenia Góra
wyobrazić sobie chyba nie mogli.
Jeleniogórzanie doznali druzgocącej porażki z niżej uplasowanym
zespołem Alby Chorzów 68:90!
Poza tym do Jeleniej zawitały problemy finansowe. Koszykarze nie
dostali wypłat, a klub opuścił Alan
Urbaniak, podstawowy rozgrywający drużyny.
Sobotnie spotkanie wyjazdowe z
Albą rozstrzygnęło się tak naprawdę już w pierwszej połowie. Do
przerwy jeleniogórzanie tracili do
gospodarzy aż 30 punktów! Chorzowianie imponowali walecznością. Często grali na pograniczu
faulu. W drugiej połowie Sudety nie
były już w stanie nawiązać walki.
– Nie ma co ukrywać, po ostatniej
serii zwycięstw zostaliśmy sprowadzeni na ziemię. Krótkimi akcjami
próbowaliśmy wygrać mecz, ale to
nie była dobra metoda. Zabrakło
nam w zespole zgrania – analizował przyczyny porażki Ireneusz
Taraszkiewicz, trener Sudetów. W
pierwszej piątce tego zespołu wyszedł w sobotę Michał Kozak, który
zastąpić miał na pozycji rozgrywającego Urbaniaka. 19-latek zdobył
dziewięć punktów i popisał się trzema przechwytami. W tym aspekcie
goście jednak znacznie ustępowali
gospodarzom, którzy wymusili
aż 19 start jeleniogórzan. Nie do
zatrzymania byli też podstawowi
strzelcy Alby – Adam Spychała zdo-
20
był aż 34 punkty i zebrał 11 piłek!
Wymusił także 11 fauli rywali, co
sprawiło, że aż 21-krotnie stawał
na linii rzutów wolnych!
Porażka Sudetów jest dużą niespodzianką. Podopieczni Ireneusza
Taraszkiewicza byli po I rundzie
współliderem tabeli, a w pierwszej
kolejce I rundy pokonali Albę u
siebie 94:74.
DORAL NYSA KŁODZKO –
KSIĘŻAK ŁOWICZ
87:63
(28:25, 18:11, 15:15, 26:12)
Doral: Grygiel 19, Weiss 18, Płatek 14,
Lepczyński 10, Kowalski 7, Ulrich 7, Lipiński 4, Radwański 3, Mielnik 3, Obrzut
2, Kos 0.
W pierwszej kolejce I rundy spotkań
kłodzczanie przegrali w Łowiczu z
tamtejszym Księżakiem 66:74. W
sobotę wzięli jednak srogi rewanż,
wygrywając różnicą 24 punktów.
Zespół prowadzony przez Tomasza
Włodowskiego nie po raz pierwszy
w tym sezonie zaimponował zespołowością – 24 asysty. Siedem z
nich zaliczył Mateusz Płatek, który
na swoim koncie miał też osiem
zbiórek i 14 punktów. Po trzy kolejne asysty dodali Weiss, Kowalski
oraz Grygiel. Ten ostatni okazał się
najlepszym strzelcem meczu – 19
punktów. Losy spotkania, które
przebiegało pod kontrolą Doralu, rozstrzygnęło się w ostatniej
kwarcie, którą gospodarze wygrali
różnicą 14 oczek. – Do przerwy wygrywaliśmy dziesięcioma punktami,
a w czwartej kwarcie postawiliśmy
kropkę nad i. Mecz przebiegał pod
nasze dyktando. Nie ma wątpliwości, że zasłużyliśmy na tak wysokie zwycięstwo – ocenia Tomasz
Włodowski, trener Doralu. – Zatrzymaliśmy najgroźniejszą broń
rywali, czyli rzuty za trzy oczka i
wyprowadzaliśmy skuteczne kontry
– analizuje źródła zwycięstwa trener Włodowski. Sobotnie spotkanie
przeciwko Księżakowi było ostatnim w barwach Doralu dla Marcina
Kowalskiego, który postanowił skorzystać z oferty Górnika Wałbrzych
i zasilić szeregi tej drużyny.
OPEN FLORENTYNA PLESZEW –
WKK WROCŁAW
82:59
(32:10, 21:15, 10:19, 19:15)
WKK: Niedźwiedzki 11, Koelner 10, Bartkowiak 8, Wójcik 8, Józefiak 7, Grzeliński
6, Bawolski 4, Kondraciuk 3, Kaczmarek
2, Martyniak 0, Kilian 0.
Florentyna Pleszew pokonała na
własnym parkiecie WKK Wrocław.
Po 10 minutach gry gospodarze
wygrywali już różnicą 22 oczek.
– W pewnym momencie Florentyna zdobyła nawet 27 punktów,
podczas gdy my w tym fragmencie nie zdobyliśmy choćby jednego – opowiada Mariusz Mazur,
szkoleniowiec WKK. Do przerwy
gospodarze powiększyli prowadzenie o kolejnych sześć punktów.
Wrocławianie, na których nie ciąży
już presja awansu zdołali w trzeciej
kwarcie zmniejszyć straty do mniej
niż 20 oczek, ale ostatecznie zdecydowanie przegrali z faworytem
do awansu do I ligi. Po stronie WKK
zawiodła skuteczność. Podopieczni
Mariusza Mazura trafiali za dwa z
39-proc. skutecznością, a za trzy
punkty z ledwie 17-proc. – Nie trafialiśmy nawet z wolnych pozycji
– żalił się Mariusz Mazur. Nawet
rzuty wolne były tego dnia dużym
wyzwaniem dla jego podopiecznych, którzy wykorzystali tylko 16
z 31 takich prób. Gospodarze dali
też gościom lekcję gry zespołowej.
Fot. Archiwum
Reaktywacja koszykars k i e g o Ś l ą s k a Wr o c ł a w
coraz bliżej. List intencyjny w tej sprawie podpisali we wtorek prezydent
Wrocławia Rafał Dutkiewicz, Janusz Pilch – prezes
stowarzyszenia WKS oraz
Przemysław Koelner i Leszek Kilian z Wrocławskiego Klubu Koszykówki. To
współpraca tych osób ma
zaowocować powrotem 17-krotnych mistrzów Polski
na koszykarskie parkiety.
– Podpisanie listu intencyjnego jest dowodem na
to, że nasza wcześniejsza
deklaracja nie była pustą
wyborczą obietnicą – mówił prezydent Rafał Dutkiewicz. Największa odpowiedzialność spoczywa na
biznesmenie Przemysławie
Koelnerze, który zobowiązany jest do pozyskania inwestorów. Miasto ze swojej
strony dorzuci dwa miliony
złotych na sezon, a Janusz
Pilch udostępni nowopowstałemu klubowi możliwość
użytkowania herbu Śląska.
Reaktywacja klubu ekstraligowego jest elementem
projektu Wrocław Kocha
Koszykówkę. Jego podstawy opierają się na pięciu
filarach – klub w PLK sta-
finansowej reaktywacja
klubu nie jest zagrożona.
Co zatem może stanąć na
przeszkodzie? Ewentualne
problemy z wykupieniem
dzikiej karty, która w tym
przypadku jest niezbędna,
aby móc wystąpić w PLK.
Wiele w tej materii rozstrzygną wybory nowych
władz Polskiego Związku
Koszykówki, które odbędą
się pod koniec stycznia.
Ważnymi ogniwami projektu, poza Koelnerem,
będą jego bliscy współpracownicy – Wojciech Majeran i Krystyna Wójcik.
Żona Adama, koszykarza
WKK, a w przyszłym sezonie być może Śląska, odpowiadać będzie za sprawy
związane z kontraktami
i rekrutacją zawodników
oraz współpracą z władzami PZKosz i podmiotami
zagranicznymi. Wojciech
Majeran odpowiedzialny będzie za opracowanie
strategii rozwoju Śląska
Wrocław oraz współpracę z
partnerami biznesowymi.
ALEKSANDER ŁOŚ
Wrocławscy kibice koszykówki niecierpliwie czekają
na powrót Śląska do ekstraklasy
III LIGA MĘŻCZYZN
Zaliczyli na swoim koncie aż 21
asyst, podczas gdy wrocławianie ledwie dwie! – Florentyna ma bardzo
stabilny skład, który wykorzystał
słabości naszych rozgrywających
– przyznał trener Wrocławskiego
Klubu Koszykówki.
POLITECHNIKA POZNAŃ – ŚLĄSK
WROCŁAW 67:72 (21:13, 21:13,
6:23, 19:23)
Śląsk: Kulon Norbert 20, Sęk 15, Zyskowski 13, Leszczyński 9, Mroczek-Truskowski 8, Suprun 4, Kopias3, Fiks 0, Raczek 0,
Kowalski 0, Bodziński 0, Kulon Maksym 0.
Wyniki pozostałych meczów: Pogoń Prudnik – GTK Gliwice 71:79,
Politechnika Częstochowa – KK Bytom 83:102.
1. Florentyna Pleszew
2. Sudety Jelenia Góra
3. Stal Ostrów Wlkp.
4. Doral Nysa Kłodzko
5. GTK Gliwice
6. MKS Skierniewice
7. WKK Wrocław
8. Alba Chorzów
9. Księżak Łowicz
10. Politechnika Poznań
11. Politechnika Opolska
13. KK Bytom
12. Pogoń Prudnik
14. Politechnika Cz.
15. Śląsk Wrocław
16. Pogoń Ruda Śl.
16
16
15
16
16
15
16
16
16
16
15
16
16
16
16
15
30
29
26
26
26
25
24
24
23
23
21
21
21
20
20
18
14 – 2
13 – 3
11 – 4
10 – 6
10 – 6
10 – 5
9–7
8–8
7–9
7–9
6–9
5 – 11
5 – 11
4 – 12
4 – 12
3 – 12
Następna kolejka (15.01.): Florentyna Pleszew – Politechnika
Poznań, Śląsk Wrocław – Doral
Nysa Kłodzko, Księżak Łowicz
– Politechnika Częstochowa, KK
Bytom – Pogoń Ruda Śląska, Politechnika Opolska – Pogoń Prudnik, GTK Gliwice – Alba Chorzów,
Sudety Jelenia Góra – MKS Skierniewice, Stal Ostrów Wlkp. – WKK
Wrocław.
ALEKSANDER ŁOŚ
WSTK – POLKĄTY
76:67
(18:16, 17:19, 19:16, 22:16)
WSTK: Rzeszowski Wojciech 17,
Chałupka 17, Matuszewski 16, Rzeszowski Marcin 16, Kowalski 7, Sacha 2, Cytrycki 2, Kaptur 0, Toś 0,
Zgrzebnicki 0.
Całe spotkanie miało wyrównany przebieg. W połowie drugiej k war t y Po lkąty wygrywały już 28:20,
a chwilę później był remis
32:32. W tym fragmencie
Wojciech Rzeszowski i Chałupka wzięli na siebie ciężar
punktowania. Na początku
trzeciej kwarty było 44:37
dla gospodarzy, a w 33. minucie znów remis 60:60. Na
dwie minuty przed końcem
W S T K p r ow a dzi ł o 71: 6 7.
Ważną trójkę rzucił wówczas
Chałupka i przesądził o losach tego meczu. – Polkąty
to trudny r ywal. Z Górnikiem także przegrał ledwie
kilkoma punktami – komplementował rywali Maciej
Grabianowski, trener WSTK.
– Jestem zadowolony z początku roku. Powoli szykujemy się na najważniejsze
mecze. Będziemy trenowali
jeden raz w tygodniu więcej niż w pierwszej części
sezonu. Druga runda będzie
dla nas trudniejsza, bowiem
bronić będziemy pierwszego
miejsca – dodał.
ZASTAL – SPARTAKUS
62:95
(21:28, 22:15, 15:18, 4:34)
Zastal: Matczak 22, Chojnacki 10,
Chodkiewicz 9, Kopij 7, Trubacz 5,
Berezowski 2, Michalski 2, Krawczyk
2, Kantarowski 2, Mehmeti 1.
Spartakus: Jaszczur 28, Przydryga
19, Nowicki 15, Góra 13, Adamczyk
13, Owczarek 7.
O losach tego pojedynku zadecydowała czwarta
kwarta, którą goście z Jeleniej Gór y w ygrali różnicą aż 30 punktów! – Moi
zawodnic y grali os tatnio
bardzo dużo meczów w kategoriach młodzieżowych i
teraz wyszło zmęczenie. Dopóki starczyło sił, grali jak
równy z równym. W czwartej kwarcie zabrakło prądu
– mówił po meczu Bogusław
Onufrowicz, trener Zastalu
Zielona Góra. – Teraz mamy
inne cele. Awansowaliśmy
do półfinałów juniorów starszych i na tym chcemy się
skupić, a III ligę potraktować
szkoleniowo – dodał.
Mecz Górnik Nowe Miasto Wałbrzych – Gimbasket
Wrocław został przełożony.
1. WSTK Wschowa Sława
2. Górnik NM Wałbrzych
3. Spartakus Jelenia Góra
4. Zastal Zielona Góra
5. Tytan Jawor
6. Gorzowski Klub Kosz.
7. Polkąty Maximus
8. Basket Chrobry Głogów
9. Gimbasket Wrocław
9
8
9
9
8
7
8
8
7
17
14
14
13
13
12
11
9
7
8–1
6–2
5–4
4–5
5–3
5–2
3–5
1–7
0–7
Następna kolejka (15.01.):
Spartakus Jelenia Góra – Basket Chrobry Głogów, GKK
– Górnik N.M., Gimbasket
– WSTK Wschowa.
AŁ
02/2011
SIATKÓWKA
Znamy skład reprezentacji Polski na mistrzostwa świata w Szwecji
Reprezentacja
Polski w piłce
ręcznej przeszła
w minionym tygodniu
ostatni sprawdzian
przed startującymi
w czwartek
mistrzostwami
świata w Szwecji.
W noworocznym
turnieju w Gdyni
biało-czerwoni zajęli
drugie miejsce,
ustępując minimalnie
Węgrom. Dzień po
zakończeniu imprezy
trener Bogdan Wenta
podał ostateczny,
16-osobowy skład na
MŚ, w którym znalazł
się skrzydłowy
Zagłębia Lubin
Bartłomiej Tomczak!
Polacy rozpoczęli turniej
od meczu ze Słowacją, która… będzie rywalem naszej
kadry w pierwszym meczu
grupowym na MŚ. Oba zespoły przystąpiły do spotkania w niepełnych składach,
starając się wyraźnie nie pokazywać rywalom wszystkich
swoich możliwości. Mimo to
biało-czerwoni pewnie zwyciężyli, a najskuteczniejszym
w naszej drużynie został walczący o wyjazd na mistrzostwa lewoskrzydłowy Zagłębia Lubin Bartłomiej Tomczak. Kolejnymi rywalami
Polaków była reprezentacja
Czech, z którą nasi uporali się
po dramatycznej końcówce.
Już w tym meczu widać było
Fot. K. Ziółkowski
Wenta postawił na Tomczaka!
Pod wodzą charyzmatycznego trenera Bogdana Wenty
Polacy sięgnęli już po srebro i brąz mistrzostw świata.
Do kolekcji brakuje już tylko złotego krążka…
problemy podopiecznych
Wenty w obronie, które towarzyszyły Polakom również
w ostatnim, zremisowanym
31:31 meczu z Węgrami, którzy zajęli w turnieju pierwsze miejsce (dzięki lepszemu
bilansowi bramkowemu).
Dzień po zakończeniu turnieju trener Wenta ogłosił ostateczną, 16-osobową kadrę na
mistrzostwa. W składzie nie
obyło się bez nowych twarzy,
a dolnośląskich kibiców ucieszy z pewnością fakt, że jedną
z nich okazał się Bartłomiej
Tomczak z Zagłębia, który
wygrał rywalizację z Rafałem
Glińskim i Mateuszem Jachlewskim. Mniej szczęścia
miał lubiński bramkarz Adam
Malcher, który musi po raz
kolejny obejść się smakiem i
pogodzić z rolą rezerwowego
na rzecz Piotra Wyszomirskiego z Puław. Z pewnością
dużym osłabieniem kadry jest
brak w składzie walczącego
z kontuzją barku Krzysztofa
Lijewskiego (ma go zastąpić
przebojowy, lecz popełniający
sporo błędów Mateusz Zaremba). Cieszy natomiast powrót do drużyny po dłuższym
rozbracie z kadrą doświadczonego Grzegorza Tkaczyka
oraz obecność, mimo utraty
oka, superstrzelca Karola Bieleckiego. Polacy rozpoczną
rywalizację w grupie D piątkowym meczem ze wspomnianą Słowacją, a kolejnymi
rywalami biało-czerwonych
będą Argentyna, Chile, Korea Płd. oraz gospodarze –
Szwedzi. Wydaje się, że to ci
ostatni będą najtrudniejszym
rywalem w tej fazie, jednak
Vistal – AZS AWF Wrocław 35:22
chcąc myśleć o medalu, Polacy muszą już w grupie wygrywać z zespołami tego kalibru.
Mecze Polaków będzie można obejrzeć na żywo na antenach TVP 2, TVP Sport oraz
TVP HD. Do drugiej fazy
grupowej awansują po trzy
najlepsze zespoły z każdej z
czterech grup. Zostaną one
podzielone na dwie sześciozespołowe grupy.
Skład reprezentacji Polski na mistrzostwa świata
w Szwecji (13-30 styczna
2011) – bramkarze: Sławomir Szmal (Rhein-Neckar Löwen – Niemcy), Piotr
Wyszomirski (Azoty Puławy). Rozgrywający: Karol
Bielecki, Grzegorz Tkaczyk
(obaj Rhein-Neckar Löwen
– Niemcy), Bartłomiej Jaszka (Fusche Berlin – Niemcy), Mariusz Jurkiewicz
(Renovalia Ciudad Real
– Hiszpania), Marcin Lijewski (HSV Hamburg – Niemcy), Michał Jurecki, Tomasz
Rosiński, Mateusz Zaremba
(wszyscy Vive Targi Kielce).
Skrzydłowi: Mariusz Jurasik,
Patryk Kuchczyński (obaj
Vive Targi Kielce), Tomasz
Tłuczyński (TuS N-Lübbecke – Niemcy), Bartłomiej
Tomczak (Zagłębie Lubin).
Obrotowi: Bartosz Jurecki
(S.C. Magdeburg – Niemcy), Artur Siódmiak (TuS
N-Lübbecke – Niemcy).
Mecze Polaków w fazie grupowej (grupa D – Göteborg):
14.01: Polska – Słowacja (g.
20.15); 15.01: Argentyna – Polska (g. 20.15); 17.01: Polska
– Chile (g.18.15); 18.01: Korea
Południowa – Polska (g.18.15);
20.01: Sz we cja – Polska (g.
20.15).
ANDRZEJ CZECH
Zagłębie – AZS Koszalin 34:25
Zwycięstwo
przed maratonem
Szczypiornistki KGHM Metraco Zagłębia Lubin udanie
rozpoczęły nowy rok i mimo zaciętej pierwszej połowy
pewnie pokonały na własnym parkiecie akademiczki
z Koszalina. Teraz lubinianki czeka prawdziwy maraton
wyjazdowych meczów, który rozpocznie się już za
tydzień arcytrudnym spotkaniem w Lublinie.
Wynik meczu otworzyła
w 2. min najlepsza tego dnia
w zespole przyjezdnych obrotowa Joanna Dworaczyk,
jednak już chwilę potem wyrównała niezawodna w tym
sezonie Kinga Byzdra. Wyrównana gra utrzymywała się
do 10. min, kiedy na tablicy
widniał remis 4:4. Minutę
później pierwsze trafienie
zanotowała wracająca do
formy Monika Migała, która
dała tym samym sygnał do
ataku koleżankom. Te nie
kazały długo czekać na reakcję i po kilku udanych akcjach Zagłębie prowadziło
już pięcioma bramkami 11:6.
– W pięć minut uzyskałyśmy
5-bramkową przewagę, ale
tyle samo czasu wystarczyło,
aby ją roztrwonić. Zaczęłyśmy popełniać proste błędy i
straty, co zaowocowało tym,
że do przerwy remisowałyśmy 17:17 – oceniała po meczu trenerka Zagłębia Bożena Karkut.
Lubinianki rozpoczęły
drugą odsłonę od mocnego
uderzenia, zdobywając trzy
bramki z rzędu, a kwadrans
po wznowieniu gry prowadziły już 25:19. Stało się
tak mimo braku na skrzydle
kontuzjowanej już przed meczem Kai Załęcznej, którą
oprócz nominalnej zmienniczki Anety Piekarz, zastępowały z konieczności Joanna Obrusiewicz oraz Kinga
Byzdra. Przyjezdne starały
się jak mogły, aby odrobić
choć część strat, jedna dobra
gra Dworaczyk czy Bileni
nie wystarczała. W zespole
Zagłębia znakomite zawody
rozgrywały obie obrotowe:
Vanessa Jelić oraz Aleksandra Paluch, a w drugiej połowie w bramce brylowała Izabela Czarna. Świetną
skutecznością popisywały
się natomiast Karolina Semeniuk-Olchawa z Kingą
Byzdrą (razem zdobyły 16
bramek), czym przyczyniły
się do wysokiego ostatecznie
zwycięstwa. – Nie sądziłam,
że będzie to łatwe spotkanie,
gdyż zespół z Koszalina od
kilku lat puka do czołowej
czwórki. Przysporzyłyśmy sobie na własne życzenie nieco
kłopotów w pierwszej połowie, ale po przerwie dziewczyny opanowały sytuację.
Cieszy pierwsze zwycięstwo
w nowym roku, a teraz czeka
nas prawdziwy maraton wyjazdowych spotkań. Zaczynamy już za tydzień od spotkania w Lublinie – powiedziała
po meczu Bożena Karkut.
KGHM METRACO ZAGŁĘBIE –
AZS KOSZALIN
34:25(17:17)
ZAGŁĘBIE: Tsvirko, Czarna, Maliczkiewicz – Piekarz 1, Lisowska 2, Semeniuk-Olchawa 8, Obrusiewicz 3,
Migała 2, Paluch 2, Jelić 4, Pielesz 4,
Byzdra 8.
KOSZALIN: Sziwierska, Morawiec,
Kwiecień – Kobyłecka 3, Bilenia 5,
Dworaczyk 8, Muchocka, Łach 1, Całużyńska 2, Chmiel 1, Szafulska 4,
Błaszczyk 1 oraz Szostakowska, Olek.
ANDRZEJ CZECH
KPR przegrał
z Piotrcovią 22:34
Puchar Polski
wyjazd
zostało w grze
Jeleniogórzanki pojechały
do Piotrkowa Trybunalskiego
po naukę. Początek meczu w
wykonaniu zespołu trener Małgorzaty Jędrzejczak był obiecujący. KPR starał się grać bez
kompleksów wobec wyżej notowanego przeciwnika i przez
pierwsze 20 min prowadził nawet różnicą kilku goli. W 18.
min było jeszcze 8:6 dla przyjezdnych, jednak za moment
bardziej doświadczona drużyna z Piotrkowa Trybunalskiego
przejęła inicjatywę, której nie
oddała do końca spotkania.
Już do przerwy Piotrcovia wygrywała 16:12. Dobry mecz w
barwach KPR rozegrały Marta
Dąbrowska oraz Joanna Załoga. To jednak było zbyt mało,
aby myśleć o pozytywnym rozstrzygnięciu. Po zmianie stron
spotkanie było jednostronne,
a dominacja gospodyń bezdyskusyjna. Piotrowianki sukcesywnie powiększały swoją
przewagę, która po ostatniej
syrenie osiągnęła 12 goli.
W minionym tygodniu
odbyły się mecze 1/8 finału Pucharu Polski kobiet, z
udziałem dwóch dolnośląskich
zespołów. Wysoką porażkę w
akademickim pojedynku w
Koszalinie odniosły szczypiornistki wrocławskiego AZS,
które uległy gospodyniom
różnicą 18 bramek. Dzień
później, mierzące w medal
MP gdynianki nie dały szans
ekipie KPR Jelenia Góra, pokonując Dolnoślązaczki 33:22.
W 1/8 finału nie wystąpiły
zespoły Zagłębia Lubin i SPR
Lublin, które otrzymały wolny
los, natomiast prawdziwym
pogromem zakończył się rozegrany awansem mecz UKSPR
2 Polkowice – KSS Kielce, w
którym polkowiczanki zostały
rozniesione na własnym parkiecie różnicą aż 42 bramek.
Bez niespodzianki w Gdyni Nieudany Tylko Zagłębie
Piłkarki ręczne AZS Wrocław tylko do przerwy nawiązały
walkę z Vistalem Gdynia i wysoko uległy murowanym
faworytkom.
Wrocławianki przystępowały do meczu świeżo po
wysokiej porażce w Pucharze
Polski i z pewnością chciały
poprawić sobie humory dobrym występem w meczu z
jednymi z faworytek całej ligi.
W pierwszej połowie prezentowały się całkiem dobrze,
nawiązując wyrównaną walkę
z gospodyniami. Oba zespoły
grały ciekawą i efektowną piłkę ręczną, co mogło podobać
się kibicom. W zespole akademiczek dobrze spisywała się
Grażyna Pietras, która wraz
Małgorzatą Olfans zdobyła po-
nad połowę bramek dla swojej
drużyny. Dzięki temu, mimo
iż grały często w osłabieniu,
wrocławianki schodziły na
przerwę, przegrywając tylko
trzema bramkami i wynik zdawał się być sprawą otwartą.
Niestety, już w pierwszych
minutach po zmianie stron gospodynie pokazały, dlaczego
stawiane są w gronie faworytek Superligi. Gdynianki szybko zdominowały grę i dzięki
wysokiej, szczelnej obronie raz
po raz wyprowadzały zabójcze
kontry, które owocowały kolejnymi trafieniami. Przewaga
PGNIG SUPERLIGA KOBIET
Piotrcovia Piotrków Trybunalski
– KPR Jelenia Góra 34:22 (16:12);
KGHM Metraco Zagłębie Lubin
– AZS Politechnika Koszalińska
34:25 (17:17); Sambor Tczew –
Ruch Chorzów 27:34 (13:14);Vistal Łączpol Gdynia – AZS AWF
Sport Concept Wrocław 35:22
(15:12); Zgoda Ruda Śląska – KSS
Kielce 0:10 wo. Mecz Start Elbląg – SPR Lublin zakończył się
po zamknięciu wydania.
1. Zagłębie Lubin
2. Vistal Gdynia
3. SPR Lublin
4. Piotrcovia
02/2011
13
13
12
13
25 407-324
22 409-295
19 383-330
18 379-321
5. Start Elbląg
6. AZS Koszalin
7. Ruch Chorzów
8. KSS Kielce
9. AZS AWF Wrocław
10. Zgoda Ruda Śląska
11. KPR Jelenia Góra
12. Sambor Tczew
12
13
13
13
13
13
13
13
14 363-317
13 352-354
13 349-357
10 335-370
7 290-334
7 319-353
6 367-444
0 296-450
* Zgoda Ruda Śląska wycofała
się z rozgrywek.
Następna kolejka (15.01, godz.
16.00): Jelenia Góra – Elbląg. (g.
17.00): Wrocław – Piotrcovia.
(g. 17.30): SPR Lublin – Zagłębie. Koszalin – Ruda Śląska, Tczew
– Kielce, Chorzów – Gdynia.
miejscowych rosła w regularnym tempie, a coraz bardziej
zmęczone akademiczki nie
mogły przeciwstawić się dysponującym silną, wyrównaną
kadrą rywalkom. Ostatecznie
wrocławianki wysoko przegrały na niezwykle trudnym
terenie w Gdyni, a już w najbliższą sobotę czeka je kolejne
wyzwanie, gdyż na własnym
parkiecie podejmą silną Piotrcovię. – Różnica potencjału między naszymi zespołami
jest bardzo duża i nie byliśmy
dziś w stanie dotrzymać kroku gdyniankom, grając przez
cały mecz na pełnych obrotach.
Teraz zmierzymy się u siebie
z Piotrcovią i nie zamierzamy patrzeć na markę rywalek,
tylko rzucić się na nie z pazurami i walczyć o cenne punkty
– mówił po spotkaniu trener
AZS Marek Karpiński.
VISTAL GDYNIA –
AZS SPORT CONCEPT 35:22 (15:12)
GDYNIA: Sadowska, Mikszto – Sulżycka
2, Głowińska 5, Jędrzejczyk 3, Lipska
1, Szwed 2, Mateescu 3, Dinis-Vartić 5,
Koniuszaniec 7, Kulwińska 5, Duran 2
oraz Białek, Kobzar. Kary: bez kar.
WROCŁAW: Olejnik, Słota – Wojt 2,
Perek 1, Olfans, 7, Pietras 7, Skalska
1, Rupp 1, Król 2, Antoszewska 1 oraz
Żakowska, Wynnyk, Łukasik, Dęga.
Kary: 12 minut.
ANDRZEJ CZECH
PIOTRCOVIA – KPR JELENIA GÓRA
34:22 (16:12)
KPR: Kozłowska, Szalek, Dąbrowska
6, Załoga 6, Konsur 4, Buklarewicz
3, Kocela 2, Fursewicz 1, Kubicka,
Rykaczewska, Muras, Bułak.
(GB)
1/8 finału Pucharu
Polski kobiet:
UKSPR 2 POLKOWICE –
KKS KIELCE
18:60 (8:30).
AZS KOSZALIN –
SPORT CONCEPT WROC. 37:19 (23:9)
KOSZALIN: Kwiecień, Szywierska,
Morawiec – Szostakowska, Kobyłecka
3, Olek 1, Bilenia 3, Dworaczyk 6,
Muchocka 8, Łach 2, Całużyńska 7,
Chmiel 2, Szafulska 2, Błaszczyk 3.
Kary: 6 min.
AZS AWF: Olejnik, Boczkowska – Perek 7, Żakowska 1, Olfans 5, Pietras
3, Wiertelak 1, Łukasik, Dęga, Rupp 1,
Król, Antoszewska 1, Wynnyk. Kary:
12 min.
ŁĄCZPOL GDYNIA –
KPR JELENIA GÓRA
33:22 (18:8)
GDYNIA: Sadowska, Mikszto, Brzezińska – Sulżycka 6, Głowińska 4,
Jędrzejczyk 1, Kobzar 2, Lipska 1,
Szwed 4, Mateescu 6, Dinis Vartic 5,
Kulwińska 2, Andrzejewska 2.
KPR: Szalek, Kozłowska – Bułak, Fursewicz 4, Dąbrowska 4, Kocela 6,
Buklarewicz 1, Załoga 7, Kubicka, Kozłowska, Muras, Rykaczewska.
W pozostałych spotkaniach:
Sambor Tczew – Piotrcovia Piotrków Tryb. 33:36 (13:13, 30:30);
Ruch Chorzów – Zgoda Ruda
Śląska – spotkanie nie odbyło
się, ponieważ Zgoda wycofała
się z rozgrywek. LZS Tor Dobrzeń
Wielki – Start Elbląg – mecz odbędzie się 16.01. Spotkania półfinałowe zaplanowano na 16 i
23 lutego. Zwycięzcę poznamy
po zakończeniu dwudniowego
turniej Final Four, który odbędzie się w dniach 30 kwietnia
– 1 maja.
A.C.
21
SPORTY WALKI
Adamek z „Władkiem” Kliczką we wrześniu na Maślicach?
Jeszcze nie tak hop, hop!
Podniecenie
jest wielkie: we
wrześniu Tomasz
Adamek za 15 mln
dolarów zmierzy
się o mistrzostwo
świata wagi
ciężkiej w boksie
zawodowym na
nowym wrocławskim
stadionie na
Maślicach! Wiadomo:
towarzyskie układy:
Solorz – Dutkiewicz
czy menago
naszego boksera
Rozalski – Solorz.
Niby wszystko się
zgadza, ale na razie
radziłbym zimny
prysznic i przysiady.
W profesjonalnym
pięściarstwie coś
jest pewne, dopiero
gdy obaj zawodnicy
wejdą do ringu. A i to
nie zawsze.
Boks zawodowy to bardziej biznes i polityka niż
czysty sport. Mistrzowie
świata wybierają sobie łatwych przeciwników, by na
pobiciu ich zarabiać równie
łatwy szmal. Akurat w tym
ukraińscy bracia Kliczko są
Fot. Archiwum
Hak marketingowy
Tak jeszcze kilka tygodni temu wyglądała budowa nowego wrocławskiego stadionu.
Trudno w to uwierzyć, ale być może już we wrześniu Tomasz Adamek stoczy tu walkę o
mistrzostwo świata z jednym z braci Kliczków
prawdziwymi championami.
Oni są nie tylko zawodnikami, ale i promotorami pojedynków. I do swych rywali
mówią tak: – Słuchaj koleś,
damy ci powalczyć w Niemczech na dużym stadionie,
przy wielotysięcznej publice i
przed tamtejszą poważną telewizją. Przytulisz więc trochę grosza, lecz jeśli wygrasz
z którymś z nas, to musisz
mu dać rewanż, a jeśli i w
rewanżu okażesz się lepszy,
to musisz wystartować do
drugiego z nas. Mistrzowskie
pasy za wszelką cenę mają
bowiem zostać w rodzinie
Kliczko. To przecież nasz rodzinny promocyjny sportowy
biznes pod nazwą K2. Lukratywny. Ryzyko musimy
więc zminimalizować.
Takie cwaniaki z tych
Kliczków. Oni już za bardzo nie chcą się wysilać,
a nadal chcą dobrze zarabiać. Witalij obtłukł w tym
celu nawet naszego Alberta
Sosnowskiego, którego kiedyś znokautowałby Wojtek
Bartnik, jeśli walka potrwałaby rundę dłużej. A jeśli
ktoś się stawia i odgraża jak
np. Dereck Chisora (rekord:
14-0, 9 KO), to nagle okazuje się, że Władimir (55-3,
49 KO) doznaje kontuzji
pleców i to tuż przed pojedynkiem, gdy nie wykonuje się już żadnych ostrych
ćwiczeń! Gdyby Kliczkowie
naprawdę chcieli naprawić
światowy boks, to jeden z
nich już dawno podpisałby
kontrakt na „sam na sam” z
Anglikiem Davidem Hayem
(25-1, 23 KO), a drugi z
naszym Adamkiem (43-1,
28 KO). A tak zawsze były
mnożone przeszkody.
– Nie będę przedłużał kariery, by czekać na tego tchórza Władimira. Nie podpisując kontraktu na walkę ze
mną zmusił mnie do stoczenia obowiązkowej obrony tytułu z Czagajewem. Zgodziłem się na wszystkie warunki
Kliczki, lecz on i tak wybrał
Chisorę. Najwidoczniej nie
chce ze mną walczyć. Witalij
miał jednego prawdziwego
rywala, a był nim Lennox
Lewis. Władimir nie bił się
z nikim istotnym. W jego rekordzie nie ma rozpoznawalnych nazwisk. On i jego brat
rujnują tę dyscyplinę sportu, wybierając sobie łatwych
przeciwników. Władimir
zapisuje się w historii jako
tchórz – powiedział Haye.
Pamiętajmy, że Władimir (35 lat) i Adamek (37)
w kwietniu stoczą swoje „przedpojedynki”, żeby
nie zardzewieć do września.
Ukrainiec jednak twierdzi, iż
wyjdzie do Chisory, a Tomasz
w katowickim „Spodku”
będzie się musiał uporać z
siłaczem – Samuelem Peterem, choć to nazwisko nie
jest jeszcze w stu procentach potwierdzone. Mogą się
więc potem pojawić realne
lub udawane kontuzje czy
kłótnie o podział zysków, bo
„Władek” i Tomasz uznawani
są za pazerniaków na kasę.
Mogą też wtrącić się federacje bokserskie, a i wspomniany Haye twierdzi, że
Władimir chciał się z nim
bić 2 lipca. To jak to? W lipcu z Hayem, we wrześniu z
Adamkiem? Przecież to nierealne. To wszystko wygląda
na jakiś szum medialny albo
element innych negocjacji!
Taki mały szantażyk.
Menedżerem Adamka
jest słynny już Ziggy Rozalski
z Nowego Jorku, a on ma we
Wrocławiu przyjaciół i organizował tu już dwie walki
Andrzejowi Gołocie (niestety, wiele biletów trzeba było
rozdać za darmo, gdyż było
za mało chętnych). Polsat
Solorza biznesowo i sentymentalnie powiązany jest z
Wrockiem. Niby wszystko
się zgadza. Ale na razie, jak
znam życie, to jeszcze jest
marketingowy pic. Więc nie
podniecajmy się nim. Pażywiom, uwidim. Wiele jeszcze
może się zmienić.
I jeszcze jedno. Ta walka
w USA ma zostać pokazana przez prestiżową stację
HBO. Fachowe źródła przypominają, że: żadna z ostatnich walk braci Kliczków nie
była transmitowana na antenie amerykańskiego giganta. Władimira, do którego
należą pasy federacji WBO,
IBF i IBO oraz magazynu
„The Ring”, ostatni raz HBO
pokazała w 2008 roku.
Po prostu Amerykanie
uważają ich za ringowych nudziarzy. Czyli co? Na Maślicach ma być nudno za dużą
forsę (i za drogie bilety)?
I na koniec coś z wywiadu
z Adamkiem, opublikowanego na www. bokser.org:
– Na miejsce walki z
Kliczką wybraliście wrocławski stadion. To duże ryzyko,
bo do września jego budowa
może się nie zakończyć, a
poza tym nie będzie on zadaszony, jak chociażby Arena
AufSchalke (Veltins Arena)
i na wypadek deszczu mogą
być kłopoty.
Adamek: – To już nie do
mnie pytanie, tylko do organizatorów. Oni mają prawo
wyboru miejsca walki.
BARTŁOMIEJ
CZEKAŃSKI
Utalentowany irański bokser wagi ciężkiej trenuje w Maksimusie
u Ryszarda Furdyny
– Mam tu ciocię dentystkę, nawet mieszkamy razem, a
do Polski przyjechałem z Iranu cztery miesiące temu, bo
kocham boks, a w waszym kraju jest on popularny nawet
w wersji amatorskiej, no i jest zawodowstwo – mówi
nowy zawodnik Maksimusa Wrocław Sina Ghalehbandi.
Ma 21 lat, 91 kg wagi (a
ważył już 110 kg!) i 179 cm
wzrostu. – No i co z tego, że
mało? Mike Tyson mierzył
ledwie 178 cm, a wszystkich nokautował – zaperza
się sympatyczny Sina. W
tej chwili na Uniwersytecie Wrocławskim uczy się
naszego języka. Pochodzi z
Mazandaran-Behsahr. Jego
troskliwi rodzice bardzo
chcieli, żeby się edukował.
– Chcę być w pięściarstwie
numerem 1 na świecie. W
Iranie w ciężkiej wadze też
byłem w ringu number one!
A zacząłem trenować tę
dyscyplinę w wieku 13-14
lat. Nie jestem Polakiem,
więc raczej nie mogę być u
was amatorem. Pozostaje mi
tylko zawodowstwo. Do tej
pory stoczyłem 25-30 walk.
W Polsce dotąd raz wystąpiłem w ringu (w Sycowie) i
wygrałem na punkty. Jeszcze
nie wiem, kiedy następna
walka. Moja największa
broń to sierp i hak. Podoba
mi się tu. Trener Ryszard
Furdyna jest wybornym fachowcem, ludzie są dobrzy,
mili i he, he, liczę, że jako
smagły brunet będę miał
powodzenie u Polek, które
przecież słyną ze słowiańskiej urody. Bardzo mi się
podobają. Jedzenie np. kiełbasę czy szynkę też macie
smaczne. Nic, tylko się u
was zakotwiczyć na długo i
może kiedyś założyć rodzinę
– marzy Sina.
– Będzie z niego kawał
zawodnika. Ma papiery na
boksowanie. I wie do czego w
ringu służą ręce. Zwłaszcza
w zwarciu robi z nich dobry
użytek. Będę go starał się
jeszcze powystawiać w gronie amatorów, np. na jakichś
galach, żeby się rozwijał, acz
pole manewru mam tu ograniczone, gdyż w tej chwili
np. Puchar Polski, w którym
kiedyś startował nasz uta-
Fot. K. Ziółkowski
Bije w zęby, a ciocia je leczy
Sina Ghalehbandi (z prawej) pilnie trenuje pod okiem Ryszarda Furdyny
lentowany Gruzin Tariel
Zandukeli, to kwalifikacje
do mistrzostw naszego kraju. Nie dla obcokrajowców.
Ale coś wymyślę. A potem
niech Sina spróbuje chleba
na zawodowym ringu. Zresz-
tą niebawem profesjonałem
zostanie także Marek Matyja z naszego Maksimusa,
a kolejne zawodowe walki
czekają Wojtka Bartnika czy
Mateusza Malujdę – informuje trener Ryszard Furdy-
na, lecz o tym i o innych wydarzeniach w dolnośląskim
boksie napiszemy w „Słowie Sportowym” za tydzień.
Czytajcie!
BARTŁOMIEJ
CZEKAŃSKI
REKLAMA
22
02/2011
ŻUŻEL
Ekstraligowe prognozy
Mocarze i słabeusze
Czy tylko Falubaz, Unibax i Caelum powalczą o podium? Unia
bez Adamsa to już nie to samo, podobnie jak Betard bez Crumpa
oraz Madsena. Wrocławianie na papierze mogą zagrozić jedynie
Włókniarzowi. Czy w razie niepowodzeń WTS wypożyczy kogoś w
trakcie sezonu?
dla niego nie jest optymalnym rozwiązaniem. Jeśli nie
będzie zawodził Davidsson,
być może „Zengi” zdecyduje
się na wypożyczenie? Nie
udało się sprowadzić Kacpra Gomólskiego z Gniezna,
który miał wzmocnić linię
juniorską, ale i Dudek sam
może wiele zwojować, a przy
nim Strzelec zrobi postępy.
W Toruniu w miejsce
kończącego karierę i ostatnio
niezbyt skutecznego Jagusia
pojawił się znakomity Holta. To duże wzmocnienie.
Odszedł także Andersen, ale
młodziutki Jensen miał tylko
nieznacznie gorszą średnią
od niego, więc tutaj osłabienia możemy nie zauważyć.
Pozostali seniorzy są sprawdzeni w boju, a jako juniorzy
pojadą zdolni bracia bliźniacy
Pulczyńscy. Ząbik z Kusem
raczej sobie tu nie pojeżdżą.
Caelum, która ma w
składzie Golloba z N. Pedersenem, może mieć jednak
braki. Pozyskani Andersen
oraz Iversen (w odwodzie
jest też zdolny Mroczka)
musieliby pojechać dużo lepiej niż przed rokiem. Ale i
oni, i Zagar potencjał mają,
więc jak złapią odpowiedni
rytm, wsparci Gollobem i
Pedersenem zdziałać mogą
wiele. Także para młodzieżowa może być bardzo wartościowa. Nie wiadomo tylko,
jak po ciężkiej kontuzji na
tor powróci Paweł Zmarzlik
i jak zadebiutuje jego zdolny
brat Bartek.
Tarnowianie sprowadzili
dwóch wartościowych seniorów i mają w tej grupie
aż ośmiu zawodników, z których trzech będzie siedziało na ławce rezerwowych
(czyżby padło na Madsena?),
co nie wpływa najlepiej na
atmosferę. Jeśliby brać pod
uwagę średnie KSM, z tych
najlepszych na początek taki
los spotkać powinien Lindgrena… Ale czy Madsen zdoła utrzymać na specyficznym
tarnowskim torze tak dobrą
dyspozycję, jaką prezentował
w Betardzie? Marne szanse na jazdę będą mieli M.
Rempała oraz Kiełbasa. Piętą
Fot. Archiwum
Mistrzów Polski z Leszna
czeka trudne zadanie obrony tytułu. Bez Adamsa to
już zupełnie inny zespół. Na
pewno luki po Australijczyku nie zapełni Skórnicki. Na
jego błąd i swoją szansę będzie musiał czekać Pavlić.
Gdyby klubu nie zostawili
na lodzie Pawliccy, szanse
„Byków” byłyby dużo większe. Teraz Unia nie ma także
wartościowych juniorów, co
też mocno osłabia jej potencjał. W każdym razie Hampel z Kołodziejem, wsparci
Balińskim z Batchelorem łatwo skóry nie sprzedadzą.
W tej sytuacji do roli faworytów urastają ci, którzy
dokonali najbardziej spektakularnych zakupów – Falubaz oraz Unibax. Zielonogórzanie wzmocnili swoją siłę,
sprowadzając, za Lindgrena
i Iversena, Jonssona oraz Davidssona. Ten pierwszy to
pewniak, drugi nie gwarantuje dobrego wyniku, ale jak
zaskoczy, może być bardzo
pożyteczny. Na jego potknięcia będzie czekał Zengota, co
Achillesową Tauronu będą
Kenneth Bjerre
zupełnie niedoświadczeni
będzie liderem
juniorzy, a tutaj, ze wzglęwrocławskiej
du na zmiany regulaminowe,
ekipy. Czy
nie będzie już mógł śmigać
Duńczyk
świetny Vaculik.
poprowadzi
Rzeszowianie zapowiadali
kolegów do
transferową ofensywę, ale
czegoś więcej,
skończyło się na sprowadzeniż tylko
niu tylko Crumpa. A może
utrzymanie?
aż Crumpa, bo Australijczyk
potrafi pociągnąć drużynę.
Dotychczas w polskich ligach
nie szło najlepiej Harrisowi,
ale też w GP dotąd jeździł
słabo, a ostatni sezon to spora progresja jego wyników.
Nieźle w Polsce radzi sobie
Richardson, więc Kuciapa i
Okoniewski będą mieli na
kim się wesprzeć. Prezes
Półtorak chciała wzmocnić
linię juniorską, by Lampart
miał obok siebie dość objeżdżonego zawodnika. Kacper
Gomólski odmówił jednak Bjerre, perspektywicznego
Janowskiego oraz solidnego
także rzeszowianom.
Na dole tabeli pewnie Świderskiego. Pozostali to
będą wrocławianie z często- zupełna niewiadoma. Gdyby nie szło
chowianaShieldsowi
mi. W obu
lub Anzespołach
JEST LICENCJA!
derssononie było
Zespół do spraw licencji Polwi, trzeba
skiego Związku Motorowego na
żadnych
swoim posiedzeniu 5 stycznia
będzie się
transferopodjął dec y zję o przy znaniu
rozejrzeć za
wych hitów.
WTS-owi bezwarunkowej już liwypożyczeZagospocencji na starty Betadru Sparty
niem. Może
darowano
w żużlowych rozgrywkach eksZengota lub
traligi w sezonie 2011.
zawodniDJ
Lindgren?
ków takich,
Ta k i e
na jakich
same dylebyło włodarzy tych klubów stać i jacy maty mają we Włókniarzu.
dodatkowo dawali szansę Jest niby Karlsson, ale to już
zamknięcia minimalnego tylko solidny jeździec, który
KSM-u. Wrocławianie mają potrafi też zawalić na całej
wartościowego Kennetha linii, Szombierski, który miał
świetny come back w sezonie
2010 oraz niedawni pierwszoligowcy Nermark i bracia
Łagutowie. Zderzenie z naszą
ekstraligą może być dla nich
jednak bardzo bolesne. Dodatkowo pod Jasną Górą nie
widać punktujących na dobrym poziomie juniorów. Czy
między tymi zespołami rozstrzygnie się walka o ostatnie
bezpieczne miejsce ekstraligi,
czy też może sprawią jakąś
niespodziankę?
Według teoretycznych
rozważań tabela ekstraligi
sezonu 2011 powinna wyglądać tak: 1. Unibax, 2. Falubaz, 3. Caelum, 4. Unia, 5.
Marma, 6. Tauron, 7. Betard,
8. Włókniarz.
DARIUSZ JÓZEFCZAK
Ślizg kontrolowany: Hancock we Wrocławiu, a Gollob wystawiony na giełdzie!
Żużlowemu mistrzowi świata Tomaszowi Gollobowi wiele lat (może nawet 40?) zajęło, żeby zrozumieć, że
w sporcie i w życiu nie warto mieć
przeciwko sobie całego świata, że nie
warto być gburem i sobiepankiem
oraz facetem idącym do celu po
trupach. Lepiej być dobrym i
przez wszystkich akceptowanym. Kiedyś tak nie było (za
swoje faule Tomasz onegdaj nawet zebrał na torze
po zębach od Craiga Boyce’a przy aplauzie reszty
konkurencji, na czele z
Samem Ermolenką), ale
dziś nasz „Gallop” jest już
znakomitym ambasadorem speedwaya. Jako champion jeździ
po różnych miejscowościach i
spotyka się z ludźmi. Chwalę
go, acz do końca nie wiem, czy
on promuje prawdziwą „szlakę”, czy może tylko „Ślakę”,
tzn. książkę o sobie napisaną
przez, byłego prezesa Unii Tarnów Grzegorza Ślaka właśnie.
Tymczasem, nasz wrocławski indywidualny wicemistrz
świata juniorów Maciek Janowski z Betardu Sparty Wrocław, mimo że taki młody, już
jest dojrzalszym człowiekiem
niż jeszcze niedawny Gollob. Na
wielkim plebiscytowym balu
„Słowa Sportowego” Maciej chciał być elegancki
szarmancki i zaszokował
mnie pytając: – Panie Bartku, kiedy
ja będę taką gwiazdą jak pan? Nasz
żużlowy superjunior pokazał tu towarzyską klasę, lecz ja się tylko roześmiałem: – Ależ Maciuś, ty już jesteś
speedwayowym gwiazdorem, sportowym idolem i nadzieją Wrocławia,
a ja, skromny dziennikarski żuczek,
mogę tylko opisywać twoje sukcesy.
Zależy mi na tym, żebyś był wielkim
żużlowym championem, lecz jeszcze
bardziej będę się cieszył, gdy pozostaniesz sobą, tryumfy cię nie zepsują i
po prostu będziesz wspaniałym człowiekiem. Bo to jest najważniejsze.
Janowski: – Zapewniam, że będę dążył do tego, żeby nie tylko być żużlowym mistrzem, ale i porządnym, dobrym, szanującym innych, życzliwym
człowiekiem.
Tak. „Żużlowy Książę Maciuś I” okazuje się świetnym, skromnym i ułożonym młodzieńcem! Wrocław jest
z niego dumny! Znam się też z Janowskim papą i on też prezentuje
nienaganną kindersztubę, mieszkają
w okolicach ul. Legnickiej we Wrocku
i czasem podwożą mnie ze stadionu
do domu. Tak trzymać! I nie chodzi
mi tu o podwożenie, a o eleganckie
zachowanie. Na torze i poza nim. W
tym względzie Maciek przypomina mi
swego mentora, byłego mistrza świata Amerykanina Grega Hancocka. Ów
Jankes, który przecież jeździł także
dla WTS-u, zawsze prezentuje nienaganne maniery w walce na torze i w
życiu prywatnym. To taki sympatycz-
ny człowiek – łata. I ambasador żużla,
jakim nigdy nie będzie np. prostacki
Nicki Pedersen. A więc my we Wrocku
teraz też mamy swego przykładnego
Hancocka (czyli Janowskiego).
Tomek Gollob, jak już wiemy, został
wybrany przez kibiców drugim sportowcem Polski. No i wreszcie kapituła
„Przeglądu Sportowego” doceniła
speedway i za najlepszą drużynę
uznała złotą żużlową reprezentację,
która wywalczyła DPŚ. Jej coach (a
zarazem dotychczasowy opiekun Betardu Sparty Wrocław – teraz u nas
zmienił go Piotr Baron) Marek Cieślak
mówił mi, że on sam zajął piątą lokatę
wśród wszystkich polskich trenerów!
W plebiscycie Czytelników naszego
„Słowa Sportowego” Cieślak znalazł
się zaś na drugim miejscu w gronie
dolnośląskich szkoleniowców. Piąty
był natomiast Tomasz Skrzypek (kick-boksing), zimą przygotowujący kondycyjnie wrocławskich żużlowców do
sezonu. Sponsor roku to Betard. Czyli
speedway górą! Na wspomnianym
cudownym, roztańczonym i ekskluzywnym balu „Słowa Sportowego”
w eleganckim hotelu „Mercure Panorama” (szerzej piszemy o tej imprezie w innych miejscach, ale sprawnie
prowadzili ją red. Ola Szumska i Arek
Dziubek, który w TVP także pracuje
często przy żużlu) popularnego „Cieślakssena” jednak zabrakło. Obecnie
bowiem kursuje między Częstochową
i swoim nowym klubem – Falubazem
Zielona Góra. Nagrodę dla niego ode-
brał z moich rąk Maciek Janowski.
Trener Marek potem gorąco przepraszał za swoją absencję i rzekł mi: – Z
Czewy do Zielonki i tak muszę jeździć
przez Wrocek, więc jeszcze często się
będziemy spotykali. Przecież zostawiam u was 10 lat swego życia i sporo
sukcesów!
Z kolei w osobnym plebiscycie „Gazety Wrocławskiej” na najlepszych
dolnośląskich sportowców Janowski
był ósmy, zaś Cieślak został wybrany najwybitniejszym trenerem całej
dekady! Za pięć medali z WTS-em i
osiągnięcia z kadrą narodową. Jeśli
już jesteśmy przy plebiscytomanii, to
wróćmy jeszcze do Tomka Golloba. Na
– również wspomnianej tu już – gali
„Przeglądu Sportowego” sensacyjnie
i wręcz demonstracyjnie pojawił się
on z 13-letnią córeczką Wiktorią. Tą
samą, która podpuszczona przez swą
mamę Brygidę (obecnie rozwodzącą
się z Tomaszem), jeszcze kilka miesięcy temu w tabloidzie wyznawała,
że nienawidzi ojca, że nie życzy mu
mistrzostwa świata i że ten w ogóle
się nią nie zajmuje.
W ostatnich dniach sytuacja u Gollobów zmieniła się diametralnie. Zaraz
po opisanych przeze mnie tu już przed
tygodniem dramatycznych wydarzeniach z okolic świąt, kiedy Brygida
samurajskim mieczem dewastowała dom i samochód (przez pomyłkę,
bo należą do sąsiada), dziennikarze
podpatrzyli Tomka… na zakupach z
Wiktorią. No tak, Tomaszowi będzie
teraz potrzebny jak najlepszy wizerunek. Bowiem jak czytam obecnie po
gazetach:
„W czerwcu firma naszego speedwayowego mistrza świata ma wejść na
giełdę NewConnect (to poczekalnia
GPW, działa na niej 186 spółek o wartości bliskiej 4 mld zł). – Chcę być
pierwszym polskim sportowcem, który to zrobi sam, pod własnym nazwiskiem, muszę myśleć o swojej przyszłości po zakończeniu kariery, choć
wiem, że to giełdowe przedsięwzięcie
nie jest łatwe – mówi Gollob. Na konto spółki Gollob Racing już poszły
kontrakty, jakie znakomity żużlowiec
podpisał ze Stalą-Caelum Gorzów i
szwedzkim Hammarby Sztokholm.
Docelowo spółka ma się zajmować
działalnością promocyjną, czy public
relations. Co dalej? Być może napój
energetyczny z wizerunkiem czołowego żużlowca globu i przeróżne
działania marketingowe. Na notowania spółki najlepiej wpłynąć powinny
wyniki sportowe naszego aktualnego
mistrza świata”.
Hola, hola! Nie tylko wyniki z toru,
bowiem u potencjalnych inwestorów
(akcjonariuszy) liczy się właśnie także
nieskazitelny wizerunek firmy i tego,
który daje jej swoje nazwisko. A więc
Gollob szybko musi uporać się ze swymi głośnymi, prywatnymi problemami. Jak widać po jego pogodzeniu się
z córeczką Wiktorią, już zaczął to czynić. To ojcowska miłość czy biznes?
BARTŁOMIEJ CZEKAŃSKI
REKLAMA
02/2011
23
Zdjęcia: K. Ziółkowski
Bal
10
Bal Mistrzów
Mistrzów Sportu
Sportu 20
2010
24
02/2011

Podobne dokumenty