obawy i nadzieje związane z wprowadzeniem waluty euro w polsce

Transkrypt

obawy i nadzieje związane z wprowadzeniem waluty euro w polsce
OBAWY I NADZIEJE ZWIĄZANE Z WPROWADZENIEM WALUTY EURO W POLSCE Helena Zwinczewska pod opieką p. Aleksandry Nikiel‐Kwiatkowskiej Był rześki i pogodny wieczór. Wiatr delikatnie poruszał gałęziami drzew, a słońce oblewało niebo pomarańczową poświatą. Piękny, wiosenny dzień zbliżał się ku końcowi. W domach zapalały się światła, a w oknach zaciągano zasłony, by w ciszy i spokoju usiąść w fotelach i obejrzeć wieczorne wiadomości. „Według najnowszych doniesień Polska dołączy do strefy euro nie później niż w 2013 roku…” – mówiła prezenterka rzeczowym tonem, a pani Barbara Stępińska, mieszkanka niewielkiej miejscowości koło Zgorzelca, już myślała o tym, co ma nastąpić. W jej głowie kłębiły się tysiące myśli, a na twarzy malowała się obawa. Co to będzie? Jak ona, starsza kobieta na emeryturze, poradzi sobie po tej reformie? Czy Polacy nie mogą pozostać przy złotówkach? I dlaczego taka decyzja musiała zapaść akurat teraz?! Właśnie takie pytania nie dawały jej spokoju jeszcze przez długi, długi czas po wysłuchaniu wiadomości. Wszystkie pozostawały bez odpowiedzi. Tej nocy pani Basia nie mogła zasnąć… W tym samym momencie w centrum Zgorzelca Mirosław Stępiński włączył telewizor. „Ta reforma przyniesie Polakom ogromne korzyści, zaczynając od ustabilizowania się cen wewnątrz Unii Europejskiej, a kończąc na ułatwieniu podróży po Europie. Na dziś to koniec wiadomości. Dziękuję i do usłyszenia” – powiedziała prezenterka, a mężczyzna aż podskoczył z radości. „Nareszcie!” – pomyślał i szybko podbiegł do telefonu, by ogłosić tę nowinę swojemu przyjacielowi. W końcu czekał na tę zapowiedź już od 1 maja 2004 roku, od momentu, gdy Polska wstąpiła do Unii Europejskiej! A teraz chwila wprowadzenia euro w Polsce nie wydawała się już taka odległa. Można powiedzieć, że z niesprecyzowanego planu przeistoczyła się w rzeczywistość. Nic dziwnego, że Mirosław chciał podzielić się tą wiadomością z przyjacielem. W końcu zostało już tylko kilka lat! Akurat tyle potrzeba na uregulowanie wszystkich spraw finansowych i dobre przygotowanie się na zmianę waluty. Pan Stępiński szybko wykręcił dobrze znany numer i przycisnął do ucha słuchawkę. Jednak nikt nie odebrał telefonu. „Dzień dobry” – odezwał się monotonny głos – „Dodzwoniłeś się do mieszkania pana Kruczyńskiego. W tej chwili nie ma go w domu. Proszę zostawić wiadomość po usłyszeniu sygnału lub zadzwonić później”. Mirosław szybko przerwał połączenie. To, że nikt nie odebrał, wydało mu się dziwne. Owszem, jego przyjaciel mieszkał sam, ale nigdy nie wychodził z domu wieczorami… Tymczasem Tomasz Kruczyński, bo tak nazywał się ów przyjaciel, właśnie opuszczał mieszkanie. Wychodząc w pośpiechu, usłyszał jeszcze dźwięk automatycznej sekretarki, ale postanowił nie odsłuchiwać wiadomości. Chciał pobyć sam, aby w spokoju przemyśleć wiadomość usłyszaną w telewizji. W Polsce ma być wprowadzone euro? Nie oczekiwał tego. Choć mieszkał tuż przy granicy z Niemcami, nigdy o tym nawet nie myślał! Gdzieś tam istniała Unia Europejska i obce kraje, ale to nie była jego sprawa. On myślał tylko o zwykłych, codziennych problemach, które i tak wydawały mu się ogromne. Każdego ranka wychodził do pracy, wieczorem wracał do domu, jadł kolację, oglądał wiadomości i kładł się spać. Wiódł proste życie zwyczajnego obywatela ‐ do momentu, gdy stracił pracę. Wtedy wszystko się zmieniło. Całe jego życie, dotychczas spokojne i uporządkowane, niezaprzeczalnie zaczęło się walić. A teraz wszystko mogło ulec zmianie! Polska właśnie wkroczyła do strefy Schengen, granice zostały zniesione, niedługo zamiast złotówek pojawi się euro… To otwierało przed nim całkiem nowe perspektywy. Miał możliwości, o których jeszcze niedawno nawet nie marzył. Europa stała przed nim otworem. To odkrycie zszokowało Tomasza. Stojąc na zatłoczonej ulicy swojego miasta, jeszcze nie mógł uwierzyć, że to prawda. „Muszę przeanalizować wszystkie korzyści i potencjalne zagrożenia, plusy i minusy tego, co ma nastąpić. Najważniejsze, by dobrze wykorzystać tę sytuację” – myślał. Tylko jak się do tego zabrać? Przecież nigdy nie interesował się ani polityką, ani nawet sprawami własnego kraju. Będzie potrzebował pomocy… Nagle przyszedł mu do głowy wspaniały pomysł. „Tak, to jest właśnie to, czego potrzebuję!” – wykrzyknął, a przechodnie popatrzyli na niego ze zdumieniem. Rozmowa z Mirkiem. To nie tylko jego przyjaciel, ale także wpływowy człowiek, który ma odpowiednie kontakty i zna się na interesach. Zawsze chętnie pomaga i udziela dobrych rad. Tomasz był pewny, że może na niego liczyć. Już wielokrotnie chciał poprosić go o zatrudnienie w sklepie, ale nigdy nie miał odwagi tego zrobić. Teraz był dobry moment, aby to zmienić. Niespodziewanie przez głowę przemknęło mu pytanie: „A co, jeśli to on dzwonił?”. Jednak Tomek szybko sam udzielił sobie odpowiedzi. „Nie, Mirosław na pewno ma w tej chwili dużo spraw na głowie. Musi zadbać o interesy firmy, porozmawiać z pracownikami, ułożyć plan pracy na najbliższe lata… Dziś nie będę mu przeszkadzał, ale jutro koniecznie się z nim skontaktuję. A do tego czasu zdecyduję, co chciałbym robić, żeby w rozmowie od razu przejść do konkretów. Jednak najpierw kupię gazetę i dowiem się czegoś więcej.” Podczas gdy pan Kruczyński spacerował ulicami Zgorzelca, łamiąc sobie głowę nad swoim dalszym życiem, Mirek nerwowo chodził po mieszkaniu, wsłuchując się w miarowy odgłos własnych kroków. Nie mógł usiedzieć w miejscu, jednak nie miał też zamiaru opuszczać domu. Najbardziej chciał porozmawiać z kimś znajomym, ale co robić? Było już późno, wszyscy byli zajęci swoimi sprawami… „A może by tak zadzwonić do matki?” – zapytał sam siebie, ale szybko zaniechał tego pomysłu. „To starsza osoba, potrzebująca odpoczynku i spokoju. Pewnie i tak położyła się już spać… Nie będę jej przeszkadzał” – zdecydował i poszedł do kuchni, aby zaparzyć herbatę. Następnie wziął notes i ołówek, usiadł przy kuchennym stole i zaczął spisywać wszystko, o czym myślał. Pan Stępiński miał jasno sprecyzowane plany. Wiedział, że konsekwencją wprowadzenia euro będzie wyrównanie cen na terenie całej Unii Europejskiej. Jednak nawet wtedy w Polsce będą one niższe niż w Niemczech. Skoro mieszkał w Zgorzelcu, tuż przy granicy z Niemcami, miało to dla niego ogromne znaczenie – zwłaszcza, że posiadał własną sieć supermarketów. Było w nich wszystko, zaczynając od ubrań i artykułów biurowych, a kończąc na produktach spożywczych. Teraz, po otwarciu granic, już czerpie większe zyski, ponieważ sąsiedzi z zagranicy chętnie przyjeżdżają do Zgorzelca na zakupy. Dla nich to znaczna oszczędność, a dla niego dużo większy zysk. Nietrudno wyobrazić sobie, co będzie po wprowadzeniu euro. Ceny pozostaną praktycznie takie same, jednak wymiana waluty nie będzie już konieczna. Ryzyko strat na wahaniach kursowych po prostu zniknie. Wobec tego Niemcy będą przyjeżdżać do niego jeszcze chętniej. A gdy jego sklep stanie się znany za zachodnią granicą, po prostu otworzy tam filię. To był wspaniały pomysł! Niestety, pan Stępiński szybko zaczął mieć wątpliwości co do jego realizacji. Owszem, głęboko wierzył w to, że zmiana waluty jest korzystna, ale przecież nie wiedział nawet nic konkretnego o tym, na jakiej zasadzie oraz w jaki sposób ma zostać wprowadzone euro. Zdawał sobie sprawę z tego, że w Polsce nie przeprowadzono dyskusji na temat kosztów tej reformy oraz wynikających z niej skutków. Zresztą, nie ma się czemu dziwić. Polacy boją się wprowadzenia euro – zwłaszcza po ostatnio dokonanych zmianach w kraju. Zdaniem większości, doprowadziły one do pogorszenia się statusu materialnego ludzi i do tego samego przyczyni się zamiana waluty. Nic dziwnego, że odwlekają nawet moment rozmowy o euro. W takim razie, zanim Mirosław opowie o swoich zamiarach w firmie, musi dowiedzieć się, jak wprowadzić je w życie, ograniczając ewentualne straty do minimum. Poza tym, jako właściciel sklepu miał wiele do zrobienia. Na szczęście, jego kasa fiskalna była przystosowana do podawania cen w euro. To samo dotyczyło terminalu do obsługi kart płatniczych, więc nie było konieczności ich wymiany. Jednak po wprowadzeniu nowej waluty będzie musiał przeliczyć wszystkie ceny i podawać je jednocześnie w euro i w złotówkach. Było bardzo ważne, w jaki sposób to zrobi. Nie można zapomnieć też o przygotowaniu odpowiedniej ilości gotówki do wydawania reszty w okresie „podwójnego obiegu”. Pan Stępiński zakończył pracę dopiero po drugiej w nocy. Był wyczerpany. Ledwie zdążył się położyć, a od razu zasnął. Śnił o powiększeniu się jego firmy, o licznych zyskach oraz o podniesieniu standardu życia całego społeczeństwa polskiego. Tomasz wrócił do domu na krótko przed północą. Choć spędził kilka godzin na zastanawianiu się nad swoją przyszłością, żaden sensowny pomysł nie przyszedł mu do głowy. Z wykształcenia był informatykiem. Jeszcze trzy miesiące temu pracował w dużej firmie, dbając o uaktualnianie bazy danych, jednak został zwolniony, gdy wycofała się ona z Polski. Właśnie tak zaczęło się jego obecne życie… Teraz nie chciał wyjeżdżać z kraju, ale nie chciał też wracać do poprzedniej pracy. Więc czym konkretnie miałby się zająć? Nie znalazłszy odpowiedzi na to pytanie, położył się do łóżka i natychmiast zasnął. Spał mocnym, głębokim snem. Tej nocy nic mu się nie przyśniło. Następnego dnia ranek był piękny. Na drzewach śpiewały ptaki, budząc wszystkich zaspanych mieszkańców miasteczka. Zapowiadał się piękny dzień. Pani Basia obudziła się w cudownym nastroju. Nie chciała już od rana psuć go sobie rozmyślaniami o euro. Wyszła z domu, odetchnęła świeżym powietrzem i postanowiła odwiedzić syna. Szybko spakowała torbę, wzięła świeżo upieczony sernik i udała się na przystanek autobusowy. Mirosław miał dzisiaj wolne, więc zamierzał porządnie się wyspać. Nawet przez chwilę nie przeszło mu przez myśl, że ktoś może mu w tym przeszkodzić. Wobec tego ogromnie zdziwił się, słysząc o godzinie 9 kołatanie do drzwi. Czy to aby na pewno nie pomyłka? Przecież nikt nie mógł zjawić się o u niego o tak wczesnej porze! Nie było innej rady – pan Stępiński musiał wstać z łóżka i sprawdzić, kim jest nieoczekiwany gość. Szybko narzucił na ramiona szlafrok i założył pantofle. Kto by to nie był, nie wypadało pokazywać się w piżamie… Idąc do drzwi, zdążył jeszcze spojrzeć przez okno – pogoda było naprawdę cudowna. Nie mogło być wątpliwości – wiosna na dobre rozgościła się w Zgorzelcu… Mirek spojrzał przez wizjer i zobaczył roześmianą twarz swojej matki. Natychmiast otworzył drzwi, a ona zaszczebiotała już od progu: „Synku, spójrz tylko, jaki piękny dzień! Nie można go zmarnować. Masz dzisiaj wolne, chodźmy do parku, porozmawiamy. I zobacz, jaki pyszny serniczek ci przyniosłam! Zjedz szybciutko śniadanie, ubierz się i wychodzimy.” Mirosław roześmiał się mimo woli. Matka zachowywała się jak zwykle. Ciepła, miła i nadopiekuńcza. Choć miał 30 lat, nadal traktowała go jak dziecko. Jednak, mówiąc szczerze, nigdy nie miał jej tego za złe… Teraz wziął od niej torbę i zaniósł do kuchni. Potem poszedł się przebrać. Tymczasem pani Basia pokroiła sernik i zaparzyła herbatę. Gdy Mirek wszedł do kuchni, śniadanie stało już na stole. Z niewiadomego powodu jedli je w ciszy, a przecież pani Stępińskiej nieczęsto zdarzało się milczeć. Mirosław od razu zrozumiał, że coś jej leży na sercu. Jednak nie miał zamiaru na nią naciskać. Jeśli zechce, sama mu powie. Ale jeśli tego nie zrobi… Cóż… Będzie miał nad czym się pogłowić po jej wyjeździe. Zaraz po zjedzeniu śniadania pani Barbara i jej syn wyszli z mieszkania. Zdecydowali się po prostu pospacerować po ulicach. Przez jakiś czas szli w milczeniu, ale już po chwili starsza pani zdecydowała powiedzieć o tym, co leży jej na sercu. „Mirek, pewnie słyszałeś już o tym, że ma być wprowadzone euro… I to tak szybko!” – powiedziała. „Ależ oczywiście, że słyszałem! To naprawdę cudowna wiadomość!” ‐ wykrzyknął mężczyzna, nie zważając na zatroskany głos swojej matki. Mówiąc szczerze, po prostu nie rozumiał, czym ona się tak martwi. Jednak pani Basia już wkrótce rozwinęła swoją myśl. „Cóż w tym cudownego? Jak na razie, widzę same minusy… Przede wszystkim boję się, że obniżą mi emeryturę. Jestem pewna, że nikt nie zapłaci mi w nowej walucie takiej kwoty, jak w starej! A przecież produkty nie staną się tańsze. Wobec tego będzie tak, jakbym miała mniej pieniędzy. Jak ja sobie wtedy poradzę? Czym zapłacę za gaz, wodę, prąd? Za co kupię jedzenie, leki i ubrania? Już przedtem było mi trudno. Teraz zaś całkiem nie wiem, jak uda mi się związać koniec z końcem…” ‐ powiedziała, a jej głos się załamał. „To posunięcie zniszczy Polskę! Sytuacja gospodarcza w kraju i tak nie jest stabilna. Czy wyobrażasz sobie, co się stanie, gdy dojdzie do tego inflacja i problemy z gospodarowaniem pieniędzmi? Jestem pewna, że wiele osób będzie jeszcze przez długi czas przeliczać euro na złotówki, a przecież tak nie można! Nowe ceny nie będą odpowiadały tym sprzed reformy, ludzie się zbuntują… W końcu tyle słyszy się o niezadowoleniu mieszkańców Niemiec czy Francji z wprowadzenia nowej waluty… Ja naprawdę nie wiem, co to będzie. I boję się nie tylko o własną przyszłość, ale także o przyszłość całej naszej ojczyzny” – kontynuowała pani Stępińska, a Mirosław już zastanawiał się nad tym, jak wyjaśnić jej swoje nadzieje związane z wprowadzeniem euro. „Myślę, że niepotrzebnie się tak denerwujesz, mamo.” – zaczął – „ Oczywiście, rozumiem twoje obawy, ale zapewniam cię, że w razie czego zawsze będziesz mogła na mnie liczyć. Otóż, opracowałem już plan rozbudowy swojej firmy. Po pierwsze, będę mógł rozprowadzać produkty na większą skalę. Będąc w strefie euro, wejście na zagraniczny rynek stanie się dużo łatwiejsze. Moja firma zdobędzie nowych klientów, a jej zyski staną się dużo większe. Wobec tego, mamusiu, nie masz się o co martwić. Kiedy tylko będziesz potrzebować pomocy – czy to pieniędzy, czy też dobrej rady – po prostu daj mi znać, a ja chętnie ci jej udzielę.” ‐ zakończył swój wywód pan Stępiński. Zapoznał ją też z niektórymi prognozami, dotyczącymi wprowadzenia euro. Miał nadzieję, że w ten sposób uda mu się uspokoić matkę. Częściowo miał rację ‐ na jakiś czas przestała płakać. W kącikach jej ust zatlił się słaby uśmiech, a w oczach pojawiły się wesołe iskierki. Uwierzyła, że może nie martwić o swoją przyszłość. Przestała obawiać się też o sprawy kraju. Jeżeli sytuacja gospodarcza w państwie będzie bardziej stabilna, stanie się on atrakcyjniejszy dla inwestorów zagranicznych. Wzrośnie poziom zatrudnienia, a wraz z nim dochody płacowe. Te fakty zmieniły poglądy pani Stępińskiej. Już zaczynała dostrzegać zalety planowanej reformy, gdy nagle przez głowę przemknęła jej okropna myśl. Na twarzy matki Mirosław znów zobaczył rozpacz i poczucie bezradności. Zaczęła głośno rozmyślać: „Co stanie się z tymi, którzy nie mają własnych przedsiębiorstw, którzy utrzymują się tylko z otrzymywanej pensji? I co zrobią najbiedniejsi? Przecież ci, którzy kupują teraz bułkę za 16 groszy, nie dostaną jej w cenie 4 centów! A więc można powiedzieć, że jej cena wzrośnie. Podobnie będzie z innymi produktami. Jak poradzą sobie ci wszyscy ludzie? W końcu stanowią oni zdecydowaną większość społeczeństwa! Efekt będzie straszny: bogaci się wzbogacą, a wszyscy inni staną się jeszcze biedniejsi, niż byli dotychczas! Między ludźmi wyraźnie zarysują się granice, a podziały staną się bardziej widoczne… Tak zwana średnia klasa całkowicie zniknie. Jak można do tego dopuścić?!” Słuchając jej, pan Stępiński też musiał uznać ten przykry fakt: właśnie tu kryła się najsłabsza część całego przedsięwzięcia. Po raz pierwszy Mirosław nie wiedział, co odpowiedzieć matce. Przecież miała rację, nawet podany przez nią przykład był w 100% trafny. Jednym z najlepiej widocznych skutków wprowadzenia euro będzie wzrost cen żywności. Co prawda, nie będzie on bardzo wysoki i nie potrwa długo, ale jednak będzie miał miejsce. Być może nie odczują go ludzie bogaci, ale znacznie ucierpi na tym biedniejsza część społeczeństwa. Poza tym, po wprowadzeniu euro wzrosną też ceny rozlicznych usług. Z pewnością tuż po tej reformie ludziom nie będzie łatwo. Jednak Mirosław wierzył w to, że na dłuższą metę nikomu ona nie zaszkodzi. Oczywiście, korzyści nie rozłożą się równomiernie. Dla niektórych będą duże, dla innych umiarkowane. Jednak w rzeczywistości żaden człowiek nie powinien stracić na wprowadzeniu euro. Dla przykładu, praktycznie każdy podróżuje. Teraz nie będzie ponosił strat na wymianie waluty, gdyż po prostu nie będzie musiał tego robić. To samo dotyczy przelewów bankowych oraz zakupów przez Internet, które stają się coraz popularniejsze. Spróbował wyjaśnić to mamie, ale ona nadal miała wątpliwości. „Na szczęście pozostało jeszcze trochę czasu. Może uda się wymyślić jakieś nowe rozwiązanie, inną metodę przeprowadzenia wymiany? Za te kilka lat wiele może się zmienić… Poza tym, Polska może wziąć przykład z innych państw, które używają już euro. Znając popełnione przez nich błędy, możemy postarać się ich uniknąć. W końcu przed nami to samo zrobiły Grecja i Słowenia. Dzięki skorzystaniu z doświadczeń krajów, które przyjęły wcześniej nową walutę, wzrost cen w momencie wprowadzania euro okazał się tam mniejszy. Jednak najważniejsze jest dobre poinformowanie obywateli o wszystkim, co dotyczy reformy. Nie należy zbytnio wyolbrzymiać korzyści, ale nie można też ukrywać potencjalnych strat. Ludzie powinni znać prawdę” – powiedział z przekonaniem. Tym razem pani Basia mu uwierzyła. Rzeczywiście, do dnia zamiany waluty pozostało jeszcze kilka lat. Nie ma co martwić się na zapas. Do tego czasu wszystko może jeszcze ulec zmianie. Po zakończeniu tej rozmowy pan Mirosław zjadł z matką obiad w restauracji, a później odwiózł ją do domu. Wracając do Zgorzelca, znów zapragnął zobaczyć się z przyjacielem. Zdecydował, że złoży mu niezapowiedzianą wizytę. Ta decyzja była spowodowana nie tylko tym, że długo się nie widzieli, ale też pomysłem, który chciał mu przedstawić. Otóż, choć Tomasz stracił pracę niecałe trzy miesiące temu, już było mu trudno. Teraz Mirosław miał dla niego propozycję nie do odrzucenia – propozycję pracy. Tego dnia pan Kruczyński spał do południa. Potem spokojnie ubrał się, zjadł śniadanie i oddał się lekturze książki. Gdy o trzeciej usłyszał dzwonek do drzwi, bardzo się ucieszył. Choć nie spodziewał się gości, tęsknił za czyimś towarzystwem. Kiedy zobaczył, że przyszedł do niego właśnie Mirek, jego radość wzrosła jeszcze bardziej. Zaprosił go do salonu i zaparzył kawę. Zaczęli rozmawiać. Tomasz bez owijania w bawełnę zapytał go o sprawę, która od wczoraj zaprzątała mu głowę. Na początku chciał usłyszeć kilka korzyści, wynikających z wprowadzenia euro. Mirosław od razu przypomniał sobie rozmowę z matką. Czyżby szykowała się po prostu powtórka wymienionych faktów? „Po pierwsze, kontakty z innymi krajami staną się znacznie łatwiejsze czy to jeśli chodzi o podróżowanie, czy to o wymianę handlową. Zniknie ryzyko wahań kursowych, co pociągnie za sobą wzrost poziomu inwestycji w strefie euro i w konsekwencji przyspieszenie tempa rozwoju gospodarczego. Jednak przede wszystkim waluta ustabilizuje się, a prestiż Unii Europejskiej na świecie wzrośnie. Dodatkowo nie będzie już strat na wymianie waluty, a porównywanie cen w różnych krajach stanie się o wiele wygodniejsze. Można powiedzieć, że wprowadzenie euro będzie sprzyjać integracji i rozwojowi jednolitego rynku finansowego w Europie” – Mirek powtórzył dokładnie to samo, co mówił dwie godziny temu. Później wyjaśnił też, że zmieni się sytuacja w Polskich bankach. Wzrośnie konkurencja między nimi, więc będą musiały podnieść jakość oferowanych usług. Zmniejszy się oprocentowanie kredytów. Opłaty za przelewy do krajów strefy euro też nie będą już tak wysokie jak dotychczas. Obniżą się też płatności za dokonywanie zakupów kartą płatniczą oraz za wypłaty dokonywane z zagranicznych bankomatów. A wszystko to dzięki temu, że transakcje będą przeprowadzane w jednej walucie. Tomasz zastanowił się przez chwilę nad usłyszanymi słowami. Część z tych korzyści była mu znana, ale o niektórych nawet nie miał pojęcia. Gdy już się z nimi oswoił, zapytał o zagrożenia i obawy związane z euro. Mirosław podał je bez wahania. Powiedział, że znaczna zmiana kursu między euro a dolarem może utrudnić współpracę z krajami niebędącymi w strefie euro. Stwierdził też, że stopy procentowe będą musiały być dostosowane do wspólnych wymogów, co może spowodować wzrost bezrobocia. I właśnie tu przyjaciele doszli do najważniejszego tematu. „Chciałem cię o coś poprosić…” – zaczął Tomasz. „Mam dla ciebie propozycję” – przerwał mu Mirek. Zapadła chwila milczenia, a mężczyźni popatrzyli po sobie. Mirosław nie wiedział, co chce mu przekazać Tomek, ale zdecydował się kontynuować. Nie mógł się doczekać reakcji przyjaciela, gdy poinformuje go o swoim pomyśle. „Chciałbym zapytać cię, czy nie zgodzisz się zostać przedstawicielem handlowym mojego sklepu. Świetnie znasz język niemiecki, więc po wprowadzeniu euro mógłbyś prowadzić interesy z Niemcami. Przy tym nie będziesz musiał się przeprowadzać, gdyż bez przeszkód będziesz mógł jeździć do Niemiec i z powrotem. Oczywiście, ustalimy odpowiednie wynagrodzenie, ale o tym możemy porozmawiać później. Teraz zaś, dopóki w Polsce są jeszcze złotówki, też możesz dostać u mnie pracę. Chciałbym, abyś na razie powrócił do swojego dawnego zajęcia – potrzebujemy dobrego informatyka w firmie. A gdy już dobrze poznasz funkcjonowanie mojego sklepu, przeniosę cię na inne stanowisko, bliższe pracy przedstawiciela. Co ty na to?” – zapytał pan Stępiński. Wyraz twarzy Tomasza powiedział mu wszystko. W końcu właśnie o tym marzył! Miał tylko jedno zastrzeżenie: „Bez względu na to, jak poradzę sobie w pracy, sprawdzę się jako przedstawiciel czy też będziesz musiał szukać kogoś innego na moje miejsce – chcę, żebyśmy zostali przyjaciółmi” – powiedział. Umowa została zawarta. Mirosław był u Tomasza aż do wieczora. Po jego wyjściu pan Kruczyński postanowił jeszcze raz pomyśleć o wprowadzeniu euro, ale z całkiem innej perspektywy. Z perspektywy człowieka, który wie, co chce robić w życiu. Przecież teraz miał już jasny plan na przyszłość. Na początku dobra praca, a potem… Kto wie, może otworzy własny sklep w Niemczech, a on i Mirek zostaną wspólnikami. Tomek już widział rozciągającą się przed nim ścieżkę wspaniałej kariery… Wieczorem pani Barbara jak zwykle usiadła w fotelu i włączyła telewizor, aby dowiedzieć się o tym, co nowego dzieje się w kraju. Tak samo jak wczoraj, prezenterka mówiła o zamianie starej waluty na nową. Pani Stępińska nie miała ochoty jej słuchać. Po raz pierwszy w życiu wyłączyła wieczorne wiadomości. Ona sama zrobiła już własny wywód dotyczący euro. Wiedziała, że na tej reformie część osób coś straci, a część zyska. Jednak nikt nie przejdzie obok tego obojętnie. Ludzie będą musieli zastanowić się nad swoją przyszłością, nad tym, co będą robić w dalszym życiu. Zainteresują się gospodarką własnego kraju, wzrośnie ich świadomość społeczna. Miała nadzieję, że poczują się odpowiedzialni za lepszą przyszłość swoich dzieci i wnuków. Na razie nikt nie wie, czy to się uda, ale najważniejsze, że każdy postara się zrobić w tym celu wszystko, co w jego mocy. BIBLIOGRAFIA: 1. Małgorzata Siemaszko, Marcin Żgała: Euro coraz bliżej. 2. Raport na temat korzyści i kosztów przystąpienia Polski do strefy euro. Praca zbiorowa pod redakcją Jakuba Borowskiego 3. Witold M. Orłowski: Kto zyska na euro. 4. Prof. dr hab. Andrzej Kaźmierczak: Integracja Polski ze strefą euro – szanse i wyzwania. 5. http://www.finanse.egospodarka.pl/20017,Euro‐w‐
Polsce‐w‐2012‐lub‐2013‐roku,1,48,1.html 6. http://www.nbp.pl/ 7. http://www.money.pl/pieniadze/euro/ 

Podobne dokumenty