1 Numer 4 (44) Kraków Listopad 2007 (R.X)
Transkrypt
1 Numer 4 (44) Kraków Listopad 2007 (R.X)
1 Numer 4 (44) Kraków OD REDAKCJI Umowa na kolejne siedem numerów Beskidnika Szanowni Czytelnicy Podczas wszelkich szkoleń na temat projektów doradzają, by sobie wyznaczać kamienie milowe, półmetki, etapy itp. granice, które pozwolą na ocenę już zrealizowanych akcji, albo też pomogą na nowo się zmobilizować i dotrwać do końca. Redakcja, jak zwykle przewrotna, mobilizuje się nie po pewnym etapie, ale przed końcem pewnego etapu. Naszym kamieniem milowym będzie (jak Bóg da) 50 numer Beskidnika. I na te ostatnie 7 numerów Redakcja chciała sobie zapewnić komfort pracy, wyjaśniając co następuje: - owszem, nasze prośby o teksty można potraktować naciśnięciem jednego klawisza (Delete), ale Beskidnik, jak można przeczytać w nagłówku, jest biuletynem Koła, a nie tylko naszą – Redakcji -- prywatną sprawą; - złotówka to naprawdę nie jest dużo; zazwyczaj pieniądze ze sprzedaży jednego numeru ledwie (o ile w ogóle) pokrywają koszty wydania kolejnego Beskidnika; - współpracujemy ze sobą już parę lat bez ustalania, kto jest Naczelnym, a kto nie jest naczelnym Beskidnika… i jakoś ta współpraca całkiem nieźle nam się układa; w związku z czym, prosimy P.T. Czytelników by na siłę nie ustalali kto jest owym Naczelnym i nie próbowali wtłaczać członków Redakcji w role, które nie są im w smak. Nic dobrego z takich zabiegów nie wyniknie. Wszystkich tych, którzy są gotowi przystać na taką umowę prosimy o współpracę i pomoc – niech te ostatnie numery będą po prostu dobre. Redakcja Listopad 2007 (R.X) Pani Szanowna Prezes OA Benia Zawilińska przybliżyła słuchaczom strukturę PTTK oraz gdzie w niej znajduje się i czym jest Oddział Akademicki. Następnie przedstawiciele poszczególnych kół wchodzących w skład OA zaprezentowali je pokrótce. Działalność SKPG szeroko opisała sama Prezesica Nataszka Figiel. Ponadto można było się dowiedzieć, w jaki sposób Oddział zaangażowany jest w działalność międzynarodową, a co za tym idzie, jakie są możliwości wyjazdów zagranicznych, praktycznie dla każdego zainteresowanego członka OA. Po krótkich prezentacjach przyszedł czas na gwóźdź wieczoru, czyli konkurs międzykołowy. Z szeregu szranek i potyczek zwycięsko wyszło SKPG! Dzięki temu Koło wzbogaciło się o kolejny pucharek, jakże przydatny na posiedzeniach zarządu. A potem już była zabawa i gitarzenie do późnej nocy. Kto był to wie, kto nie był… niech żałuje! Misiek Z NASZEGO GRAJDOŁKA Rajd 50-lecia OA PTTK W dniach 9-11 listopada 2007 odbył się Rajd 50lecia Odziału Akademickiego PTTK z Wielkim Finałem na Turbaczu. Stawiły się wszystkie czynnie działające Koła Oddziału, czyli: SKPG, AKPT (symbolicznie), „Hawiarska Koliba”, Koło przy AWF, Koło przy Uniwersytecie Ekonomicznym, AKT „Rozdroże” oraz Koło nr 13, czyli tzw. Koło Seniora (lub Mamutów). Choć zima nadeszła dość niespodziewanie, wszyscy szczęśliwie dotarli na Turbacz. Oficjalnie w finale Rajdu uczestniczyło ponad 120 osób! Na wstępie Z cyklu „A nie mówiłem”, czyli 52-lecie SKPG Ze względu na zbyt małe rozmiary schroniska w Roztoce, Zarząd AKPT postanowił, że 52-Lecie odbędzie się w Harcerskim Ośrodku Wypoczynkowym na Głodówce. 2 Cena pozostaje bez zmian 60 pln + dojazd. Dojazd wesołym autokarem to także zwiedzanie zapory, sztolni i hydroelektrowni w Niedzicy. Tam to dopiero będzie wesoło. CeH Walne Zebranie Walne Zebranie Członków SKPG Kraków odbędzie się 12 grudnia 2007 roku o godzinie 17.15 (drugi termin 17.30) w Lektorium Biblioteki Górskiej w COTG przy ul. Jagiellońskiej 6. Czynne i bierne prawo wyborcze posiadają wszyscy członkowie SKPG Kraków z opłaconą składką za rok 2007. Składkę można zapłacić tuż przed rozpoczęciem Zebrania. gotowe w przyszłym roku. W tekście informującym o tej inwestycji znalazło się też zdanie: Nieraz, obawiając się o własne życie, turyści czekali w schronisku przez kilka dni, aż do ogłoszenia przez Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe komunikatu o zmniejszeniu zagrożenia lawinowego. No i co z tego? Jak nie czekają – źle. Jak czekają – też źle. Ojej, no zdecydowaliby się wreszcie… CeH Akcja promocyjna portalu e-gory… dla tych, co nie zapłacili składki W wybranych obiektach można przenocować o 20% taniej, w zamian za wydruk ze strony portalu. Do akcji włączyły się już: studencka baza namiotowa SKPB Warszawa w Regetowie, Sprzątanie grobów ludzi gór Napiszę parę słów, bo Ci, którzy faktycznie na sprzątaniu byli i tak tego nie zrobią (mają za miękkie serduszka). Ja nie rozumiem dlaczego na cmentarzu Rakowickim pojawiły się tylko trzy osoby, w tym jedna to inicjator całego przedsięwzięcia, a druga to Prezes Koła (trzecia to, dodam dla sprawiedliwości, jeden z nowo przyjętych przewodników). Nie rozumiem, jak to możliwe, że wśród całej masy młodych ludzi, których w ostatnich latach przyjmujemy do Koła, nie znalazło się chociaż trzech innych pomocnych. Nie uwierzę, że wszyscy nowi członkowie Koła są spoza Krakowa i 31 października po południu jechali do domów. Nie uwierzę, że wszyscy nowi członkowie Koła są zapracowanymi studentami i o godzinie 16.00 grzecznie siedzą w pracy. Nie uwierzę, bo to statystycznie niemożliwe. Nie uwierzę, że są spłoszeni i z jakimś nieznanym im Wosiem na cmentarz nie pójdą. No to o co chodzi? CeH bacówka PTTK nad Wierchomlą, schronisko PTTK Na Kudłaczach, schronisko PTTK na Luboniu Wielkim, chatka studencka Hawiarska Koliba, schronisko PTTK na Turbaczu. CeH Akcja Lato „Górskie Wędrowanie” produktem turystycznym roku! STA PTTK Wierchy poinformowało, że w tym roku Akcja Lato "Górskie wędrowanie" została zgłoszona na organizowany przez PTTK konkurs na najciekawszy produkt turystyczny PTTK 2007 roku. I… Górskie Wędrowanie zostało jednym z laureatów tegoż konkursu. Oczywiście zostało zaznaczone, że jest to produkt współtworzony wspólnie z SKPG Kraków i SKPG Harnasie z Gliwic Poza tytułem przyznana została nagroda pieniężna, którą zostanie przeznaczona na promocję kolejnej edycji Akcji Lato w 2008 roku. CeH Krakowski Festiwal Górski już niedługo! Nie wiem kiedy wyjdzie kolejny Beskidnika, więc cieszę się już teraz i dzielę się tą radością i oczekiwaniem na kolejny KFG 7-9 grudnia 2007. Więcej na stronie: www.kfg.pl CeH M@łp@ Beskidnik@ Beskidnik ma swojego oficjalnego maila! [email protected] KRÓTKO SZYBKO Tatry poza Schengen? Polska i Słowacja 21 grudnia wejdą do strefy Schengen. Nie będzie kontroli na granicach lądowych, a drogi prowadzące przez granicę - piesze, rowerowe i samochodowe - będzie można pokonywać swobodnie. Wyjątkiem będą Tatry. Słowacki Tatrzański Park Narodowy nie zgadza się na otwarcie granicy po wejściu w życie układu z Schengen w trosce o ochronę przyrody. W grudniu Słowacy zamierzają przeprowadzić akcję informacyjną w Zakopanem. CeH Platforma poprawi bezpieczeństwo? Dyrekcja Tatrzańskiego Parku Narodowego planuje budowę specjalnej platformy, która pozwoli zimą dotrzeć turystom nad Morskie Oko bez ryzyka przysypania lawinami. Specjalne zimowe obejście dotychczasowego szlaku od Polany Włosienica do Morskiego Oka ma być BEZPIECZEŃSTWO W GÓRACH Część III. Zagrożenia związane z działaniem czynników atmosferycznych Wstęp W poprzednim numerze “Beskidnika” ukazał się już drugi z serii artykułów omawiających kwestię bezpieczeństwa w górach. W zamierzeniu cały cykl ma obejmować cztery artykuły, więc powoli zbliżamy się do 3 końca. Jak pamiętacie, poszczególne artykuły odnoszą się do kolejnych kategorii zagrożeń, które mogą wystąpić w górach. Poprzez poznanie czynników mogących bezpośrednio bądź pośrednio wpłynąć na bezpieczeństwo w górach, turysta jest w stanie uniknąć pewnych niebezpieczeństw, bądź wie jak w danej sytuacji powinien się zachować. W poprzednim artykule zająłem się dwoma kategoriami zagrożeń: µ związanymi z działaniem ludzi innych niż turyści omówiłem coraz częstsze niestety zderzenia z pojazdami mechanicznymi, postrzelenia przez myśliwych oraz wypadki przy zrywce drewna; µ zagrożeniami ze strony zwierząt - w szczególności ukąszenia przez węża, użądlenia przez owada, ugryzienia przez kleszcza, spotkanie z niedźwiedziem oraz o ataki psów pasterskich. Tym razem zajmę się zagrożeniami związanymi z działaniem czynników atmosferycznych. Najpierw będzie mowa o działaniu zbyt niskiej (wychłodzenia organizmu, odmrożenia) oraz zbyt wysokiej (porażenie słoneczne, porażenie cieplne, udar cieplny) temperatury. Następnie omówię niekorzystne skutki działania wiatru, mgły oraz opadów atmosferycznych, na kwestii burzy i wyładowań atmosferycznych kończąc. Działanie zbyt niskiej temperatury Działanie na organizm ludzki zbyt niskiej temperatury niesie ze sobą dwa bardzo poważne zagrożenia. Niestety spotykamy się z nimi nawet w niewysokich górach - stosunkowo często. Zagrożeniami tymi są odmrożenia oraz wychłodzenie organizmu. Odmrożeniami nazywamy uszkodzenia tkanek ludzkich wywołane przez działanie na ciało wilgotnego i zimnego powietrza (temperatura w okolicy 0°C) bądź powietrza suchego i zimnego (temperatura zdecydowanie poniżej 0°C). Niska temperatura wpływa na tworzenie się kryształków lodu w przestrzeniach międzykomórkowych. Powoduje to zniekształcenia, bądź nawet rozbicia komórek, co jest przyczyną zakłóceń w krążeniu krwi, a w konsekwencji obumierania tkanek. Objawami odmrożenia są: początkowo zaczerwienienie, następnie tworzenie się pęcherzy, a w przypadkach ciężkich biało-sina barwa odmrożonych części ciała. Po rozmrożeniu pojawia się barwa granatowo-czarna, obrzęk oraz silny ból. Na odmrożenia szczególnie narażone są dzieci i osoby starsze. Nie bez znaczenia pozostają również takie czynniki jak uprzednie spożywanie alkoholu, wyczerpanie, głód czy zaburzenia układu krążenia. Szczególnie narażone na odmrożenia są wystające części ciała, takie jak palce, nos, uszy – stąd, duże znaczenie odpowiedniej odzieży, zwłaszcza rękawiczek, czapek, a przy wyjątkowo niskich temperaturach także masek chroniących twarz. W przypadku, gdy już dojdzie do odmrożenia jakiejś części ciała miejsce to należy rozgrzewać ciepłą (ale nie gorącą) wodą przez stosowanie improwizowanych kompresów cieplnych (np. ciepłą wodę nalewamy do butelki lub woreczka foliowego). Nie wolno stosować kompresów bezpośrednio na ciało! Odmrożone miejsca należy chronić przed kolejnym kontaktem z zimnym otoczeniem. Wskazane jest również spożywanie ciepłych napojów oraz smarowanie odmrożonych miejsc maściami pobudzającymi krążenie. Bezwzględnie zabronione jest spożywanie napojów alkoholowych oraz nacieranie odmrożonych miejsc śniegiem. Wychłodzeniem natomiast jest znaczny i szybki spadek temperatury ciała spowodowany zaburzeniami pracy systemu regulacji temperatury ciała ludzkiego. Jest to proces stopniowy i po zachowaniu się poszkodowanego możemy określić jak poważny jest jego stan. Początkowo mamy do czynienia z etapem wzrastającego pobudzenia (36,5°-34°C), osoba, która uległa wychłodzeniu jest nadmiernie pobudzona, ma dreszcze oraz blady odcień skóry. Wraz z dalszym spadkiem temperatury pojawia się apatia (34-30°C), utrata przytomności (30-27°C), aż po tzw. stan śmierci pozornej (poniżej 27°C), kiedy to zanika oddech, a tętno staje się niewyczuwalne. Postępowanie przy wychłodzeniach polega głównie na wewnętrznym rozgrzewaniu poszkodowanego, czyli podawaniu ciepłych (ale nie gorących) i słodzonych napojów. Należy jak najszybciej zmienić mokre lub wilgotne ubranie takiej osoby, a ją samą izolować od podłoża (np. poprzez okrycie folią NRC). Powinniśmy ogrzewać – jeśli jesteśmy w stanie – jej brzuch i klatkę piersiową przy pomocy gorących kompresów (ale jedynie wtedy, gdy temp. ciała wciąż przekracza 30°C). Osoba taka nie powinna wykonywać jakichkolwiek ruchów, a spożywanie przez nią napojów alkoholowych jest bezwzględnie zabronione. Wychłodzenie jest bezpośrednim zagrożeniem życia, więc poszkodowanemu należy jak najszybciej zapewnić fachową pomoc medyczną. Działanie zbyt wysokiej temperatury Z działaniem zbyt wysokiej temperatury wiążą się trzy zagrożenia: porażenie słoneczne, udar słoneczny oraz udar cieplny. Objawami porażenia słonecznego są: zaburzenia świadomości; zarumieniona, gorąca twarz będąca w kontraście z zimną i suchą skórą reszty ciała; niekiedy również niepokój, utrata orientacji, a także sztywność karku i mdłości. Pierwsza pomoc polega w tym przypadku na ułożeniu poszkodowanego w pozycji półsiedzącej, najlepiej w cieniu, a także na stosowaniu zimnych, mokrych kompresów na głowę (jako kompres może służyć np. zamoczona w potoku koszulka). 4 Objawami porażenia cieplnego są: obfite pocenie się, początkowo zaczerwienienie skóry, przechodzące wraz z pogarszaniem się stanu poszkodowanego w bladość; mdłości; słabo wyczuwalne tętno oraz dreszcze. W przypadku porażenia cieplnego pierwsza pomoc polega na ułożeniu poszkodowanego w cieniu, w pozycji leżącej bocznej-ustalonej lub w pozycji horyzontalnej oraz na podawaniu mu płynów (najlepiej wody niegazowanej wraz z dodatkiem jednej łyżeczki soli na litr wody). Jeśli występują dreszcze poszkodowanego należy przykryć kocem i zapewnić jej komfort termiczny i psychiczny oraz zakazać wszelkiej aktywności fizycznej. W przypadku udaru cieplnego objawami są: zaczerwieniona, sucha i gorąca skóra, bóle głowy, wysoka temperatura ciała (nawet ponad 42°C), przyspieszone tętno, mdłości, wymioty, skąpomocz, a w sytuacjach skrajnych utrata przytomności. W tym wypadku pomoc poszkodowanemu polega na ułożeniu go w pozycji półsiedzącej lub bocznej-ustalonej (jeśli jest nieprzytomny), najlepiej w pobliżu śniegu lub płynącego strumienia, stosowaniu mokrych i zimnych kompresów na głowę, kark, szyję oraz klatkę piersiową (najlepiej poszkodowanego przykryć mokrym prześcieradłem). Jeśli osoba jest przytomna należy podobnie jak przy porażeniu cieplnym podawać osoloną wodę. Zabronione natomiast jest podawanie środków przeciwgorączkowych oraz stosowanie zimnych kąpieli. Udar cieplny jest bezpośrednim zagrożeniem życia i dlatego poszkodowany jak najszybciej powinien zostać przekazany fachowym służbom ratunkowym. Wiatr Kolejnym czynnikiem atmosferycznym niosącym ze sobą szereg różnego typu zagrożeń jest wiatr. Po pierwsze, należy zwrócić uwagę na niekorzystny wpływ wiatru typu fenowego (jakim jest np. halny) na ludzką psychikę, co wiąże się z nagłą i znaczną zmianą ciśnienia. Badania statystyczne dowodzą, że ilość samobójstw na Podhalu, po pierwsze, jest wyższa o kilkanaście procent niż w innych częściach Polski, a po drugie większość z nich ma miejsce właśnie wtedy, kiedy wieje halny. Sam, jako ratownik GOPR'u, wielokrotnie poszukiwałem osób, które – jak to się mówi na Podhalu – “powiesiły się na wiatr”. Są to oczywiście wypadki, zazwyczaj bezpośrednio nie związane z turystyką górską, ale pewne jest, że wiatr skutecznie obniża sprawność psychofizyczną turysty i ma na niego deprymujący wpływ. Innymi skutkami jakie pociąga za sobą wiatr jest wyższa i szybsza, niż normalnie, utrata ciepła w organizmie oraz większe prawdopodobieństwo powstawania odmrożeń, zwłaszcza odsłoniętych części ciała. Silny wiatr może utrudniać oddychanie, a także zwiększa niebezpieczeństwo przygniecenia przez połamany konar lub pień drzewa. W górach wysokich znane są również przypadki odpadnięcia od skały (spowodowane gwałtownym podmuchem wiatru) oraz zdmuchnięcia z grani. Z kolei powstałe wiatrołomy lub wykroty znacznie utrudniają wędrówkę oraz mogą powodować trudności orientacyjne. Co za tym idzie wybierając się na jakąkolwiek wędrówkę zawsze należy mieć przy sobie w plecaku odzież chroniącą przed wiatrem (najlepiej tzw. Windstopper), rękawiczki, czapkę i szalik. Bardzo dobrym rozwiązaniem jest również używanie masek, które pomo- gą nam, w sytuacjach, gdy wiatr mógłby utrudnić oddychanie. Podczas wędrówki lasem należy iść w pewnej odległości od siebie, aby w przypadku powalenia drzewa lub połamania konarów ograniczyć ilość poszkodowanych. Przy silnym wietrze bezwzględnie zabronione jest rozbijanie namiotów w lesie, w szczególności w pobliżu grani. Wreszcie, podczas postoju dobrze jest okryć się dodatkową odzieżą, aby nie dopuścić do zawiania spoconych części ciała. Mgła Następnym czynnikiem atmosferycznym zmniejszającym bezpieczeństwo uprawiania turystyki górskiej jest mgła. Po pierwsze, ogranicza ona widoczność do ok. 50-100 m, a czasami do kilkunastu, a nawet jedynie kilku metrów. Powoduje to nie tylko problemy orientacyjne, ale ma również wpływ na psychikę turysty. Nie dość, że nie widzimy żadnych punktów odniesienia, to jeszcze nie jesteśmy w stanie poruszać się prosto w jednym kierunku. Zdarzają się nawet przypadki, że na otwartej przestrzeni zatacza się kręgi i wraca na własne ślady. Mgle towarzyszy wilgoć i zimno, a często także mżawka. Co za tym idzie, mgła przyspiesza również proces wychładzania organizmu. Wreszcie, mgła rozprasza światło, przez co działanie nawet najlepszej latarki jest ograniczone, a poza tym mgła rozprasza fale akustyczne i słysząc jakiś odgłos nie jesteśmy w stanie jasno określić, z jakiego kierunku on dochodzi. Wędrując we mgle powinniśmy za wszelką cenę starać się trzymać szlaku, natomiast w przypadku zagubienia podążać wyraźnymi drogami i ścieżkami, które zawsze nas powinny gdzieś doprowadzić (przy czym, tej ostatniej rady nie stosuje się w górach wysokich, ale o tym za chwilę). Bezwzględnie zakazane jest rozpraszanie grupy, a nieraz wskazane jest nawet trzymanie się za ręce. Szukając drogi na obszarze otwartym można iść tyralierą trzymając się za ręce, a w zimie szukając kolejnych palików ze znakami zataczać koła na podobnej zasadzie jak cyrkiel. W górach wysokich lub gdy wiemy, że w pobliżu znajduje się jakieś osuwisko, wąwóz czy przepaść najrozsądniejsze jest wezwanie pomocy i czekanie na miejscu na ratowników. Bezwzględnie należy posiadać przy sobie mapę, kompas (przy wcześniejsze nauce posługiwania się nim) oraz naładowany telefon komórkowy. Urządzeniem bardzo przydatnym jest również odbiornik GPS, pamiętajmy jednak, że przy bardzo gęstej mgle może on tracić fale satelitarne. Opady atmosferyczne Nie jest odkrywczym stwierdzenie, że możemy wyróżnić trzy rodzajów opadów atmosferycznych. Są to opady deszczu, śniegu i gradu. Wszystkie mają niekorzystny wpływ na uprawianie turystyki górskiej, w pewnych sytuacjach mogą zwielokrotniać działanie innych niekorzystnych czynników, a nawet stanowić samoistne zagrożenie. Opad deszczu wpływa negatywnie na samopoczucie turysty, ogranicza widoczność, oraz powoduje, że szlaki stają się śliskie i błotniste. Podczas deszczu wzrasta również możliwość zagubienia, a przemoczenie ubrań przyspiesza proces wychładzania organizmu. Najlepszą ochroną jest odpowiedniej klasy odzieży. Dobrze jest, jeśli nasza kurtka, spodnie oraz buty są wykonane z “wo- 5 doszczelnej” membrany, najlepiej GORE-TEX'u, choć oczywiście wiąże się to ze znacznym kosztem ekwipunku. Sama kwestia wodoszczelności też jest dyskusyjna, ponieważ tak na prawdę wodoszczelne są tylko gumiaki i folia, ale bez wątpienia wytrzymałość GORE-TEX'u na przemakanie jest o wiele wyższa, niż innych materiałów. 1 Nie jest niczym niezwykłym zabieranie ze sobą w góry parasolki, zwłaszcza, jeśli idziemy z grupą, mimo, iż przez niektórych turystów uważane jest to za nieprofesjonalne. Największym z zagrożeń niesionym przez opad śniegu jest wzrost prawdopodobieństwa wychłodzenia organizmu oraz odmrożeń. Podczas opadu śniegu mogą pojawić się znaczne trudności orientacyjne, wzrasta możliwość zagubienia. Czasami pojawia się konieczność intensywnego torowania, co może spowodować wyczerpanie organizmu. Profilaktyka polega tutaj również na kwestii posiadania odpowiedniego ubioru. W szczególności należy pamiętać o rękawiczkach, czapce i szaliku. W górach wysokich pojawia się ponadto zagrożenie lawinowe (o lawinach będzie w następnej części cyklu). Ostatnim rodzajem opadu atmosferycznego, o którym należy pamiętać jest grad. W trakcie opadu gradu spada zdolność postrzegania, widoczność jest ograniczona, a przy dużym gradzie pojawia się możliwość odniesienia urazów mechanicznych. Zapobieganie w tym względzie jest bardzo proste. Grad najlepiej przeczekać pod jakimś drzewem czy okapem budynku, gdyż opad zazwyczaj jest krótkotrwały. W sytuacjach, gdy jesteśmy w terenie otwartym można osłonić głowę plecakiem. Burza i wyładowania atmosferyczne Bardzo poważnym zagrożeniem w górach jest burza, a dokładnie występujące podczas niej wyładowania atmosferyczne. Z roku na rok w polskich górach od porażenia piorunem ginie od kilku do kilkunastu ludzi. Warto pamiętać, że porażenia piorunem zazwyczaj są śmiertelne. Pioruny najczęściej uderzają w wystające z otoczenia szczyty, granie oraz inne obiekty (np. telefoniczne wieże przekaźnikowe, wieże widokowe, itp.). Natomiast na halach czy innych obszarach rozległych szczególnie narażone są miejsca nawet nieznacznie wystające ponad poziom terenu. Należy pamiętać również, że droga pioruna nie kończy się z chwilą jego zetknięcia z powierzchnią. Często – zwłaszcza w górach skalistych – ma ona swój ciąg dalszy: piorun spływa w dół po najmniejszej linii oporu wykorzystując niewielkie rynny skalne czy cieki wodne. Potrafi on również przeskakiwać niewielkie zagłębienia terenu. Innymi skutkami burzy mogą być ukruszenia skały (na skutek uderzenia pioruna), przemoczenie odzieży w ulewie oraz negatywny, deprymujący wpływ na zdolność racjonalnego myślenia. Chcąc być przygotowanym na ewentualność burzy w górach należy zawsze przy sobie posiadać kurtkę przeciwdeszczową z kapturem. W przypadku, gdy widzimy, że w naszym kierunku zbliża się burza, a akurat znajdujemy się na eksponowanym bądź odsłoniętym odcinku trasy należy jak najszybciej poszukać miejsca, w którym możliwe będzie jej przeczekanie bądź przygotować się na 1 O problemie odzieży górskiej i najnowszych trendach w modzie turystycznej pisaliśmy w numerze 2(42) Beskidnika jej nadejście. Jeśli znajdujemy się na grani wskazane jest jak najszybsze zejście w dół. Bezwzględnie należy opuścić teren ubezpieczony drabinkami, łańcuchami czy viaferratami, a już w żadnym wypadku nie wolno się ich podczas burzy trzymać. Lepiej pomyśleć nad jakąś improwizowaną lonżą. Obniżanie wysokości w górach skalistych dozwolone jest oczywiście tylko po wyznakowanych szlakach turystycznych. O ile to możliwe powinno się schodzić z grani na stronę “zawietrzną”, gdyż wyładowania po stronie “nawietrznej” są o wiele częstsze. Bezwzględnie nie wolno chować się pod samotnymi drzewami, krzyżami czy kapliczkami, gdyż są one szczególnie narażone na uderzenie pioruna. W lesie znacznie lepszym rozwiązaniem jest chowanie się w młodniku niż pod starymi, wysokimi drzewami. Jeśli jesteśmy zmuszeni przeczekać burzę dużą grupą na otwartej przestrzeni najpierw należy się rozproszyć, a następnie usiąść na własnym plecaku lub płaskim kamieniu ze skrzyżowanymi nogami. Wszelkie metalowe przedmioty powinny zostać schowane w plecakach, a telefony komórkowe i inne urządzenia elektryczne wyłączone. Jeśli nie mamy na czym usiąść, należy w ostateczności kucnąć trzymając zwarte stopy na podłożu. Niedopuszczalne jest zbieranie się w grupie oraz chowanie przed ulewą pod skalnymi ścianami. Pamiętajmy także, że pioruny występują nie tylko w czasie deszczu, ale również w dni wilgotne i suche i nie są wcale mniej niebezpieczne niż wyładowania mające miejsce w trakcie burzy (tzw. suchy piorun). Zakończenie Na tym zakończę rozważania na temat zagrożeń atmosferycznych w górach. Tym razem omówiłem czynniki, z którymi spotykamy się w górach stosunkowo często, niemniej mam nadzieję, że ich pojawienie się nie będzie dla nas miało przykrych następstw. W ostatniej części cyklu zajmę się zagrożeniami obiektywnymi, które ciężko jest przypisać do którejś z omówionych wcześniej kategorii. Mowa będzie o lawinach, wpływie ekspozycji i wysokości na organizm ludzki oraz o spadających kamieniach, a także o sposobach wzywania pomocy w górach. Tymczasem, bezpiecznego wędrowania życzę. Paweł Konieczny Grupa Podhalańska GOPR 6 JAK TO Z NIEDŹWIEDZIEM BYĆ MOGŁO? Jak się zapewne domyślacie chodzi o głośną ostatnio historię, która wydarzyła się w Dolinie Chochołowskiej w Tatrach. Nie wiele jest pewnych informacji na temat. Wersji biorących w zdarzeniu turystów, choć nie można odrzucić, to z powodu braku ich obiektywności nie można uznać za prawdziwą. Z drugiej strony, sprawie nie sprzyja zbytnie zainteresowanie mediów, które w większości wydały już na turystów wyrok skazujący. Pewne w całej historii jest tylko to, iż półtoraroczny niedźwiedź stąpa już po niebiańskich Tatrach oraz, że w zdarzeniu brało udział sześcioro ludzi. Generalnie można wziąć pod uwagę dwie wersje zdarzenia. Zgodnie z pierwszą wersją grupa turystów widząc młodego niedźwiedzia zaczęła karmić go kanapkami, w pewnym momencie podeszli do niego zbyt blisko i zostali zaatakowani, więc zaczęli się bronić. Druga wersja zakłada, iż to niedźwiedź zaatakował turystów (być może był wcześniej karmiony przez innych), celem zdobycia pożywienia; turyści rzucili kanapki, ale niedźwiedź wciąż był agresywny, ludzie wpadli w panikę i zaczęli się bronić. W obu przypadkach emocje wzięły górę nad racjonalnym myśleniem i granica obrony koniecznej (a pisząc z prawnego punktu widzenia: „stanu wyższej konieczności”) została przekroczona. Według biegłych z lubelskiej Akademii Medycznej niedźwiedź był przyduszany i podtapiany, natomiast nie był kamieniowany, co sugerowały niektóre media. Tak sytuacja rysuje się biorąc pod uwagę dane, jakie dostępne są w internecie, aczkolwiek wersję ostateczną omawianej historii ustali dopiero prokuratura lub sąd. Nas interesuje jednak bardziej kwestia jak należało w tej sytuacji postąpić z punktu widzenia bezpieczeństwa górskiego. Jeśli to turyści zaczęli karmić niedźwiedzia, to całkowita wina za zdarzenie leży po ich stronie. Złamali oni podstawową zasadę, iż dzikich zwierząt, a w szczególności dużych drapieżników, nie wolno karmić. Natomiast w przypadku gdyby zostali zaatakowani przez niedźwiedzia, to rzucanie mu kanapek celem odwrócenia jego uwagi od ludzi jest już wskazane, oczywiście o ile zawiodły wcześniejsze etapy swoistej procedury postępowania w sytuacji spotkania się z niedźwiedziem. Dla przypomnienia: najpierw należy spokojnie, bez gwałtownych ruchów wycofywać się, a jeśli to nie przynosi rezultatu i niedźwiedź nadal idzie w naszą stronę i zachowuje się agresywnie (np. staje na łapach, ryczy) można spróbować postraszyć go tzw. postawą agresywną, polegającą na podniesieniu rąk do góry i robieniu krzyku, Biorąc pod uwagę, iż niedźwiedź był młody, a turystów sześcioro postawa taka powinna go odstraszyć. Pamiętajmy, że sytuacja ta jest raczej wyjątkiem potwierdzającym regułę, a koegzystencja ludzi i niedźwiedzi zasadniczo przebiega w Polsce bez większych problemów. Niestety w Tatrach z jednej strony antropopresja wydaje się osiągnęła już granicę maksymalną, a z drugiej z powodu ochrony i korzystnych warunków bytowania doszło do nadprezentacji niedźwiedzi na niewielkim przecież obszarze. Niestety musi to generować pewne sytuacje konfliktowe. Warto przytoczyć dane TPNu, wg których od początku XX w. zdarzyło się jedynie dziesięć ataków niedźwiedzi na ludzi. Zazwyczaj atakowały osobniki postrzelone wcześniej przez myśliwych. Zginęło tylko dwoje ludzi. Obydwie ofiary zaatakowane zostały przez tą samą niedźwiedzicę w 1927 r. Najpierw zginęła kobieta zbierająca grzyby w Rzepiskach, następnie młody chłopak z Osturni, któremu owa niedźwiedzica “rozbiła czaszkę”. A jeśli chodzi o ostatnie lata, to w 2000 r. pracownik schroniska w Pięciu Stawach uciekając przed niedźwiedziem potknął się, złamał nogę i rozbił głowę. Niedźwiedź dał mu jednak spokój. W 2001 r. koło Chaty pod Rysami niedźwiedzica chcąc ukraść plecak lekko zadrapała i ugryzła w nogę 12-latka, natomiast w 2004 r. zbierający grzyby koło Szczyrbskiego Plesa starszy mężczyzna został zaatakowany przez niedźwiedzia, ugryziony w rękę i uderzony łapą w tors (złamane cztery żebra). Na sam koniec zwróćmy uwagę na kwestię profilaktyki w turystyce górskiej w związku z opisywaną sytuacją. Turyści wiedzący jak należy zachowywać się w sytuacji spotkania z niedźwiedziem i przestrzegający tych reguł po pierwsze, nie dawaliby mu jedzenia w ogóle (wyjątkiem agresywny atak i próba odwrócenia uwagi drapieżnika), a po drugie, wiedzieliby jak należy zachować się w sytuacji ataku, czyli staraliby się przestraszyć napastnika, a jeśli to nie dałoby rezultatu uciekaliby, ale nie walczyli! Kwestia bezpieczeństwa w górach jest znacznie szersza i obejmuje wiele zagadnień, a właśnie jedną z ról przewodników jest ich popularyzacja. Paweł Konieczny KULINARIA Gulasz ze świstaka (Dla 6 osób. Czas przygotowania: około godziny) Będziesz potrzebować: ¾ świstaka ¾ sporo wysuszonego nawozu ¾ kilka kamieni wielkości pięści ¾ nóż ¾ sznurek ¾ drut ¾ parę szczypiec ¾ lampę lutowniczą Najpierw zastrzel świstaka i przywiąż sznurkiem do gałęzi. Obedrzyj go ze skóry, ściągając ją ostrożnie, by została w jednym kawałku. Wyrzuć wnętrzności. Zignoruj muchy. Wyjmij i posiekaj mięso. W tym samym czasie każ przebywającemu z wizytą pisarzowi zebrać krowie placki i powiedz mu, że mają być tak wyschnięte, by przypominały styropian. Zrób stos z nawozu i podpal go za pomocą lampy lutowniczej. Zadbaj, by dym odpędzał muchy od pokrojonego mięsa świstaka. Włóż kamienie do ognia. Używając drutu i szczypiec, porządnie zaszyj otwory pozostałe po kończynach w skórze świstaka. Zo- 7 staw otwór po głowie. Do worka ze skóry świstaka włóż mięso i rozpalone kamienie. Nie przejmuj się kawałkami nawozu i popiołem itd. Zaszyj otwór po głowie drutem. Opal futro za pomocą lampy lutowniczej i zdrap resztki. W tym czasie żar kamieni zaczyna już piec mięso od wewnątrz. Powietrze zamknięte w worku ze skóry zamieni go w obły pojemnik, przypominający parówkę. Po usunięciu futra płomień lampy lutowniczej piecze mięso od zewnątrz. Po godzinie rozetnij skórę i podawaj mięso palcami. Kiedy kamienie trochę wystygną, podrzucaj je, dopóki będziesz mógł utrzymać w dłoniach bez zbyt wielkiego bólu: dają zdrowie i przynoszą szczęście. John Man, Czyngis-Chan. Życie, śmierć i zmartwychwstanie, wyd. II, Warszawa 2006, s. 29 Rozdział nosi piękny nomen omen tytuł: Jak to się stało, że świstaki mają ludzkie mięso. Bazyl ŚWIEŻA KREW W KOLE Tym się udało! Ukończyli kurs 2005-2007 Maria Bartmańska zwana potocznie Marysią – chodzące uosobienie anioła... zawsze uśmiechnięta; swoje pierwsze szlify górskie zdobywała na hałdach koło kopalni w Katowicach, skąd pochodzi; aktualnie studiuje socjologię, przeprowadzone przez nią badania na współkursantach dowiodły, że nie są to normalni ludzie, o czym się przekonacie czytając o kolejnych świeżych przewodnikach. Lili Bernaciak – pochodzi z Lublina; skażona genetycznie córka przewodnika SKPG; aktualnie studiuje medycynę, zastanawia się nad specjalnością, rozważa doktorat nt. badań per rectum; na kursie zasłynęła z kawału o obciętych jądrach, bo spodnie farbowały oraz z opowieści o krowach ze Szczerzyca, która trwała przez kilkanaście kilometrów. Agata Bębenek – alias Agata Be – rodowita nowohucianka; pierwsze wpisy w jej książeczce GOTu to pamiątka po zdobyciu Kopca Wandy północną granią, później dała się poznać jako eksploratorka Wzgórz Kszesławickich; pani harcmistrz słynna z ciężkiej ręki i woli wytrwania (jako nieliczna przeszła egzamin u Pawła Stelmacha, a trzeba dodać, że egzamin zaczął się w McDonaldzie na Szewskiej, a skończył na Rondzie Kocmyrzowskim). Damian Bojda znany jako Bojda – urodzony na Łące koło Rzeszowa; do Krakowa przybył celem zgłębienia tajników matematyki, chciał się dowiedzieć o co chodzi w twierdzeniu Pitagorasa i zapisał się na Politechnikę; w górach dał się poznać jako osoba, która przeszła grań Fogaraszy bez zmiany bielizny; zrobił na kursie wielki postęp… już nie po każdym, tylko po co drugim zdaniu autokar wybucha śmiechem. Agata Buchwał – szerzej znana jako Pani Dokor lub Agata Bu – na wykłady potrafiła dojeżdżać aż z Poznania, gdzie ostro poczyna sobie z biednymi studentami; pierwsza gitara wśród kursantów, a do tego i piwem nie wzgardzi… no cóż, wszak kobiety są jak wino; ostatnio ostro rozdeptuje Babią Górą badając antropopresję; podobno w związku z jej dokonaniami na tym polu, jej imieniem ma być nazwane nowe schronisko na Markowych Szczawinach. Michał Budkiewicz - “Budkacy” - do niedawna dumny właściciel Zastawy, której jednak odpadło zawieszenie, nota bene pierwsza osoba, która dostała mandat za predkość jadąc Zastawą na luzie; człowiek szczęśliwy, nie liczący czasu, zwłaszcza na studiach nie ma się co spieszyć; poza tym, użytkownik najlepszej meliny kursowej, bacówki na przeł. Jaworzyce, zwanej też jako ChatkaKopulatka; aktualnie wtyczka koła w HiMountainie. Jakub Delekta zwany Delektą – pochodzi z Puszczy Kozienickiej dlatego nigdy się nie goli; człowiek anegdota, który na wykładzie z Beskidu Sądeckiego opowiadał o rozstawieniu wojsk w bitwie pod Grunwaldem; twórca humoru fekalnego oraz pomysłodawca konkursu “gdzie najwyżej w m n.p.m. robiłeś kupę?”; dawniej lubił wkładać ręce tam, gdzie nie powinien, aż w końcu zostały przytrzaśnięte na Pogórzu Śląskim, od tego momentu uwielbia kwiaty, zwłaszcza wilczomlecze; Szef nowego kursu, ale obiecał, że ręce będzie trzymał w spodniach (w kieszeniach oczywiście). Kasia Fiedler – dawniej znana jako Sieczka; w trakcie kursu poza uprawnieniami dorobiła się także męża i synka (kolejność do ustalenia), który jeszcze przed poczęciem zaliczył kilka dniówek do kursu 2025-2027; podobno zamieszana w bicie fałszywych monet wraz z pewnym Żydem na zamku w Szaflarach, skąd pochodzi; ostro protestuje przeciwko budowie zakopianki przez Szaflary, odgraża się przywiązaniem do drzewa, którym będzie palić w domu podczas nadchodzącej zimy. Grzegorz Gorol – chodząca erudycja i siła spokoju; rodowity Tyszanin; wybitny muzykolog, umie grać nawet na organach Hasiora; ponadto, poliglota, ma w planie przetłumaczyć wszystkie przewodniki “Rewesza” na niemiecki, problem pojawił się jedynie z chronioną prawnie nazwą “Beskid Myślenicki”; poza tym, koneser ciszy - raz udało mu się nawet obronić mikrofon przed Robinem. Ewa Jakosz – pochodzi z Rabki; od dzieciństwa zapatrzona w kościół pw. św. Marii Magdaleny z 1606 r. podjęła decyzję, że kiedyś trzeba wejść do środka i dlatego zapisała się na kurs przewodnicki; niestety kościół był opisywany jedynie z zewnątrz, ale za to dwukrotnie; swego czasu związana również z GPNem, gdzie zajmowała się zwyczajami lęgowymi korników. Izabela Jędrzejek – magister geografii, a aktualnie pracownik samorządowy, zasłynęła legendą o cielaku wylizującym sól z zagłębienia dziewczyny; w uznaniu zdolności krasomówczych została desygnowana do kierownictwa nowego kursu; marzy o wyprawie na drugą stronę Pasma Łososińskiego startując z rodzinnej Laskowej; podejmowane dotychczas próby kończyły się w składziku przy dworze. Paweł Konieczny - “Goper” - Rabczanin, specjalista od bezpieczeństwa; zwykł mawiać, że w górach zawsze trzeba się zabezpieczać… zwłaszcza na mocnych imprezach; niesłusznie uznawany za podrywacza (“mówiła, że ma osiemnaście lat”); poderwał m.in. Panią Prezes; w podziale majątku został Szefem Kursu; poza tym, student prawa; chciał pozwać szefostwo za nieprzestrzeganie norm BHP (kieliszki były wystrzępione). 8 Piotr “Żywczyk” Mazurkiewicz – pochodzi z Żywca i potrafi o nim opowiadać nawet w Bieszczadach; koneser alkoholu; pije rzadko, ale do skutku; ma naturę górala żywieckiego… na balu przewodnika chciał kogoś pobić, ale byli tylko znajomi; pracował w Krakowskim Muzeum Inżynierii; chce poznać zasady działania kompasu. Karolina Niżnik – trzecia osoba z Rabki; wzięta polonistka - niestety cytat, iż chodzi o to, żeby język giętki zrobił to, o czym myśli głowa przez wielu kursantów był źle interpretowany; o Orkanie potrafi opowiadać godzinami... szkoda tylko, że na Pogórzu Strzyżowskim; zafascynowana Rogasiem z Doliny Roztoki. Maciej Nowak – Pan Doktor – osoba najczęściej zdobywająca różnego typu wzgórki i wzgórza (pracuje na Wzgórzu Wawelskim w archiwum); ostatnio zaangażowany w osobiste szkolenie starszych kursantek; Maciek, pamiętaj, że inne dziewczyny też są na kursie i też chcą się czegoś nauczyć; poza tym, wybitny historyk; w szczególności bada dzieje klasztoru w Staniątkach i czy św. Kunegunda zachowała czystość do śmierci. Teresa Pamuła – chciałoby się krzyknąć “Cześć Tereska”; studentka administracji - co autokarówkę przypominała nam strukturę terytorialną Polski; pochodzi z Brzeźnicy, stąd zamiłowanie do długodystansowych niebieskich szlaków (raz chciała dojść do Łopusznej, ale nie wiedziała, w którym kierunku i wróciła do domu); jedna z niewielu zrównoważonych osób na kursie. Aleksandra Pawlik – Krakowianka; na kursie jedna z lepszych gitarzystek.. jej bicie brzmiało jak poezja wczesnej Szymborskiej, a chwyty były wyszukane jak na trójkowej drodze w Tatrach; powołuje się na bliską znajomość z Panią Prezes z lat dzieciństwa, ponoć niejednokrotnie używały tego samego nocnika. Sławomir Suwoj - “Pestek” - pochodzi z Makowa Podhalańskiego; dużo mówi i zazwyczaj śmiesznie - “Nazwa Dopczyce wzięła się od rycerza Dupka”, “Po prawej stronie widzimy gospodarstwo. Możemy wyróżnić oborę, stajnię i budynek mieszkalny”; podobno pisze teksty do Kabaretu Moralnego Niepokoju; ponadto udało mu się znaleźć wspólny język zarówno z żulami w Bukareszcie jak i cyganami w Bardejowie. Michał Szymański – zwany Harnasiem (włosy a'la młody Perepeczko) – kursowy tatromaniak, jedna z niewielu osób znających panoramkę na Tatry z Zimnej Dziury w Szczeblu; polonista, autor przysłowia “ Czego kursant się nie nauczy, tego przewodnik nie będzie umiał³”; lubi komercyjne (wy)jazdy, w szczególności z licealistkami, ale i gimnazjum nie gardzi. Wojtek Syrek – kurs przez długi czas emocjonował się jego związkiem z Panią Dr, niestety kursowe Love Story dobiegło do końca i znów trzeba mówić o Elce i Grześku Korczaku, a ostatnio o Izce i Bartoszu B. (ach… te plot- ki); jego znakiem artystycznym jest ciekawa fryzura a'la Grandeus (łyso, a na środku jedno poskręcane drzewo), ponadto lubi naciskać na pedały (te w rowerze oczywiście). Ania Turbańska – zwana Turbo Anią albo Turbanką – stachanowiec kursu; wyszła z domu na wyjazd kursowy i wróciła po trzech miesiącach; trzeba uważać jak coś opisuje, bo machając w ferworze rękami, może zęby wybić; chodzą słuchy, że doskonała masażystka różnych części ciała, ale chyba nikt z kursu nie miał okazji się przekonać, (po rechabilitacji na AWF'ie); poza tym, kocha twórczość Zegadłowicza (wszak jest z Gorzenia). Joanna Wadowska – jak przystało na osobę ze stolicy Podhala lubi się zakopywać; czasami był z tym problem, np. w Lachowicach znaleziona dopiero grzebiąca w osuwisku; jej ulubionym miejscem spacerów jest Pęksów Brzyzek, gdyby nie zamykali na noc pewnie opisywalibyśmy go do dzisiaj. Przemek Wróbel – różne ksywy “HarnaśPK”, “Wróblik”, “Kościelny” - pochodzi z Woli Radziszowskiej; przez pięć lat chodził pieszo na zajęcia na Politechnikę, stąd niesamowita wytrzymałość tego młodego organizmu; wychodzi z domu do sklepu, a dzwoni za dwa dni z Wołosatego (“zamyśliłem się”); fotograf kursowy, tylko że ostatnio często mu się trzęsą ręce; lubi alkohol, niestety alkohol nie lubi Przemka. WOKÓŁ KURSU Krzyżówka Gorce Ukłon w stronę zaczynających kurs, czyli BARDZO PROSTA KRZYŻÓWKA 1. 2. 3. 4. 5. 6. 7. Najdłuższa wieś w Gorcach Góra z letnią bazą namiotową Symbol Gorczańskiego Parku Narodowego Uzdrowisko dziecięce Zajmują ponad połowę powierzchni Gorców Najdłuższy gorczański potok Mieszkańcy północnych stoków Gorców Potem będzie już tylko gorzej… – Biuletyn Informacyjny Krakowskiego Studenckiego Koła Przewodników Górskich. Nie wiemy, czy może być jeszcze bardziej aperiodycznym pisemkiem, niż obecnie, ale... rzeczywistość potrafi nas bardzo zaskakiwać – na tym polega ponoć jej urok. Poglądy i opinie prezentowane na jego łamach nadal nie zawsze i nie do końca są zgodne z oficjalnym stanowiskiem SKPG. Zespół Beskidnika: CeHanka Dobranowska, Paweł „Misiek” Miśkowiec i wszyscy ludzie dobrej woli, którzy im pomogli, wliczając autorów oraz dobrego (bo mobilizującego) Ducha Bazylego, który chcąc nie chcąc nadal unosi się nad Beskidnikiem. Projekt winiety: Karolina Jabłońska. Ilustracje: Nataszka Figiel, Gosia Janik, Wiktor Lewandowski. Redakcja nadal zastrzega sobie prawo skracania tekstów oraz zmiany ich tytułów. Wszelkie uwagi, propozycje oraz teksty (zwłaszcza teksty) proszę kierować na adres: [email protected].