1 Numer 4 (44) Kraków Listopad 2007 (R.X)

Transkrypt

1 Numer 4 (44) Kraków Listopad 2007 (R.X)
1
Numer 4 (44)
Kraków
OD REDAKCJI
Umowa na kolejne siedem numerów Beskidnika
Szanowni Czytelnicy
Podczas wszelkich szkoleń na temat projektów doradzają, by sobie wyznaczać kamienie milowe, półmetki,
etapy itp. granice, które pozwolą na ocenę już zrealizowanych akcji, albo też pomogą na nowo się zmobilizować
i dotrwać do końca. Redakcja, jak zwykle przewrotna,
mobilizuje się nie po pewnym etapie, ale przed końcem
pewnego etapu. Naszym kamieniem milowym będzie (jak
Bóg da) 50 numer Beskidnika. I na te ostatnie 7 numerów
Redakcja chciała sobie zapewnić komfort pracy, wyjaśniając co następuje:
- owszem, nasze prośby o teksty można potraktować
naciśnięciem jednego klawisza (Delete), ale Beskidnik,
jak można przeczytać w nagłówku, jest biuletynem Koła,
a nie tylko naszą – Redakcji -- prywatną sprawą;
- złotówka to naprawdę nie jest dużo; zazwyczaj pieniądze ze sprzedaży jednego numeru ledwie (o ile w ogóle)
pokrywają koszty wydania kolejnego Beskidnika;
- współpracujemy ze sobą już parę lat bez ustalania, kto
jest Naczelnym, a kto nie jest naczelnym Beskidnika…
i jakoś ta współpraca całkiem nieźle nam się układa;
w związku z czym, prosimy P.T. Czytelników by na siłę
nie ustalali kto jest owym Naczelnym i nie próbowali
wtłaczać członków Redakcji w role, które nie są im w
smak. Nic dobrego z takich zabiegów nie wyniknie.
Wszystkich tych, którzy są gotowi przystać na taką
umowę prosimy o współpracę i pomoc – niech te ostatnie
numery będą po prostu dobre.
Redakcja
Listopad 2007 (R.X)
Pani Szanowna Prezes OA Benia Zawilińska przybliżyła słuchaczom strukturę PTTK oraz gdzie w niej znajduje się i czym jest Oddział Akademicki. Następnie
przedstawiciele poszczególnych kół wchodzących
w skład OA zaprezentowali je pokrótce. Działalność
SKPG szeroko opisała sama Prezesica Nataszka Figiel.
Ponadto można było się dowiedzieć, w jaki sposób Oddział zaangażowany jest w działalność międzynarodową,
a co za tym idzie, jakie są możliwości wyjazdów zagranicznych, praktycznie dla każdego zainteresowanego
członka OA.
Po krótkich prezentacjach przyszedł czas na
gwóźdź wieczoru, czyli konkurs międzykołowy. Z szeregu szranek i potyczek zwycięsko wyszło SKPG! Dzięki
temu Koło wzbogaciło się o kolejny pucharek, jakże
przydatny na posiedzeniach zarządu.
A potem już była zabawa i gitarzenie do późnej
nocy. Kto był to wie, kto nie był… niech żałuje!
Misiek
Z NASZEGO GRAJDOŁKA
Rajd 50-lecia OA PTTK
W dniach 9-11 listopada 2007 odbył się Rajd
50lecia Odziału Akademickiego PTTK z Wielkim Finałem na Turbaczu. Stawiły się wszystkie czynnie działające Koła Oddziału, czyli: SKPG, AKPT (symbolicznie),
„Hawiarska Koliba”, Koło przy AWF, Koło przy Uniwersytecie Ekonomicznym, AKT „Rozdroże” oraz Koło
nr 13, czyli tzw. Koło Seniora (lub Mamutów).
Choć zima nadeszła dość niespodziewanie, wszyscy szczęśliwie dotarli na Turbacz. Oficjalnie w finale
Rajdu uczestniczyło ponad 120 osób! Na wstępie
Z cyklu „A nie mówiłem”, czyli 52-lecie SKPG
Ze względu na zbyt małe rozmiary schroniska
w Roztoce, Zarząd AKPT postanowił, że 52-Lecie odbędzie się w Harcerskim Ośrodku Wypoczynkowym
na Głodówce.
2
Cena pozostaje bez zmian 60 pln + dojazd.
Dojazd wesołym autokarem to także zwiedzanie zapory,
sztolni i hydroelektrowni w Niedzicy. Tam to dopiero
będzie wesoło.
CeH
Walne Zebranie
Walne Zebranie Członków SKPG Kraków odbędzie się 12 grudnia 2007 roku o godzinie 17.15 (drugi
termin 17.30) w Lektorium Biblioteki Górskiej w COTG
przy ul. Jagiellońskiej 6.
Czynne i bierne prawo wyborcze posiadają wszyscy
członkowie SKPG Kraków z opłaconą składką za rok
2007. Składkę można zapłacić tuż przed rozpoczęciem
Zebrania.
gotowe w przyszłym roku. W tekście informującym o tej
inwestycji znalazło się też zdanie: Nieraz, obawiając się
o własne życie, turyści czekali w schronisku przez kilka
dni, aż do ogłoszenia przez Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe komunikatu o zmniejszeniu zagrożenia
lawinowego. No i co z tego? Jak nie czekają – źle. Jak
czekają – też źle. Ojej, no zdecydowaliby się wreszcie…
CeH
Akcja promocyjna portalu e-gory… dla tych, co
nie zapłacili składki
W wybranych obiektach można przenocować
o 20% taniej, w zamian za wydruk ze strony portalu.
Do akcji włączyły się już:
studencka baza namiotowa SKPB Warszawa w Regetowie,
Sprzątanie grobów ludzi gór
Napiszę parę słów, bo Ci, którzy faktycznie
na sprzątaniu byli i tak tego nie zrobią (mają za miękkie
serduszka).
Ja nie rozumiem dlaczego na cmentarzu Rakowickim pojawiły się tylko trzy osoby, w tym jedna to inicjator całego przedsięwzięcia, a druga to Prezes Koła (trzecia to, dodam dla sprawiedliwości, jeden z nowo przyjętych przewodników).
Nie rozumiem, jak to możliwe, że wśród całej masy młodych ludzi, których w ostatnich latach przyjmujemy do Koła, nie znalazło się chociaż trzech innych pomocnych.
Nie uwierzę, że wszyscy nowi członkowie Koła są
spoza Krakowa i 31 października po południu jechali do
domów.
Nie uwierzę, że wszyscy nowi członkowie Koła są
zapracowanymi studentami i o godzinie 16.00 grzecznie
siedzą w pracy.
Nie uwierzę, bo to statystycznie niemożliwe.
Nie uwierzę, że są spłoszeni i z jakimś nieznanym
im Wosiem na cmentarz nie pójdą.
No to o co chodzi?
CeH
bacówka PTTK nad Wierchomlą,
schronisko PTTK Na Kudłaczach,
schronisko PTTK na Luboniu Wielkim,
chatka studencka Hawiarska Koliba,
schronisko PTTK na Turbaczu.
CeH
Akcja Lato „Górskie Wędrowanie” produktem
turystycznym roku!
STA PTTK Wierchy poinformowało, że w tym
roku Akcja Lato "Górskie wędrowanie" została zgłoszona
na organizowany przez PTTK konkurs na najciekawszy
produkt turystyczny PTTK 2007 roku. I… Górskie Wędrowanie zostało jednym z laureatów tegoż konkursu.
Oczywiście zostało zaznaczone, że jest to produkt współtworzony wspólnie z SKPG Kraków i SKPG Harnasie
z Gliwic Poza tytułem przyznana została nagroda pieniężna, którą zostanie przeznaczona na promocję kolejnej
edycji Akcji Lato w 2008 roku. CeH
Krakowski Festiwal Górski już niedługo!
Nie wiem kiedy wyjdzie kolejny Beskidnika, więc
cieszę się już teraz i dzielę się tą radością i oczekiwaniem
na kolejny KFG 7-9 grudnia 2007. Więcej na stronie:
www.kfg.pl CeH
M@łp@ Beskidnik@
Beskidnik ma swojego oficjalnego maila!
[email protected]
KRÓTKO SZYBKO
Tatry poza Schengen?
Polska i Słowacja 21 grudnia wejdą do strefy
Schengen. Nie będzie kontroli na granicach lądowych,
a drogi prowadzące przez granicę - piesze, rowerowe
i samochodowe - będzie można pokonywać swobodnie.
Wyjątkiem będą Tatry. Słowacki Tatrzański Park Narodowy nie zgadza się na otwarcie granicy po wejściu
w życie układu z Schengen w trosce o ochronę przyrody.
W grudniu Słowacy zamierzają przeprowadzić akcję
informacyjną w Zakopanem. CeH
Platforma poprawi bezpieczeństwo?
Dyrekcja Tatrzańskiego Parku Narodowego planuje budowę specjalnej platformy, która pozwoli zimą dotrzeć turystom nad Morskie Oko bez ryzyka przysypania
lawinami. Specjalne zimowe obejście dotychczasowego
szlaku od Polany Włosienica do Morskiego Oka ma być
BEZPIECZEŃSTWO W GÓRACH
Część III.
Zagrożenia związane z działaniem czynników
atmosferycznych
Wstęp
W poprzednim numerze “Beskidnika” ukazał się
już drugi z serii artykułów omawiających kwestię bezpieczeństwa w górach. W zamierzeniu cały cykl ma obejmować cztery artykuły, więc powoli zbliżamy się do
3
końca. Jak pamiętacie, poszczególne artykuły odnoszą się
do kolejnych kategorii zagrożeń, które mogą wystąpić
w górach. Poprzez poznanie czynników mogących bezpośrednio bądź pośrednio wpłynąć na bezpieczeństwo
w górach, turysta jest w stanie uniknąć pewnych niebezpieczeństw, bądź wie jak w danej sytuacji powinien się
zachować.
W poprzednim artykule zająłem się dwoma kategoriami zagrożeń:
µ związanymi z działaniem ludzi innych niż turyści omówiłem coraz częstsze niestety zderzenia z pojazdami
mechanicznymi, postrzelenia przez myśliwych oraz
wypadki przy zrywce drewna;
µ zagrożeniami ze strony zwierząt - w szczególności
ukąszenia przez węża, użądlenia przez owada, ugryzienia
przez kleszcza, spotkanie z niedźwiedziem oraz o ataki
psów pasterskich.
Tym razem zajmę się zagrożeniami związanymi z
działaniem czynników atmosferycznych. Najpierw będzie
mowa o działaniu zbyt niskiej (wychłodzenia organizmu,
odmrożenia) oraz zbyt wysokiej (porażenie słoneczne,
porażenie cieplne, udar cieplny) temperatury. Następnie
omówię niekorzystne skutki działania wiatru, mgły oraz
opadów atmosferycznych, na kwestii burzy i wyładowań
atmosferycznych kończąc.
Działanie
zbyt
niskiej temperatury
Działanie na
organizm
ludzki
zbyt niskiej temperatury niesie ze
sobą dwa bardzo
poważne zagrożenia. Niestety spotykamy się z nimi nawet w niewysokich górach - stosunkowo
często.
Zagrożeniami tymi
są odmrożenia oraz
wychłodzenie organizmu.
Odmrożeniami nazywamy
uszkodzenia tkanek
ludzkich wywołane
przez działanie na
ciało
wilgotnego
i zimnego powietrza (temperatura w okolicy 0°C) bądź powietrza suchego
i zimnego (temperatura zdecydowanie poniżej 0°C). Niska temperatura wpływa na tworzenie się kryształków
lodu w przestrzeniach międzykomórkowych. Powoduje
to zniekształcenia, bądź nawet rozbicia komórek, co jest
przyczyną
zakłóceń
w krążeniu krwi, a w konsekwencji obumierania tkanek.
Objawami odmrożenia są: początkowo zaczerwienienie, następnie tworzenie się pęcherzy, a w przypadkach ciężkich biało-sina barwa odmrożonych części ciała.
Po rozmrożeniu pojawia się barwa granatowo-czarna,
obrzęk oraz silny ból.
Na odmrożenia szczególnie narażone są dzieci
i osoby starsze. Nie bez znaczenia pozostają również
takie czynniki jak uprzednie spożywanie alkoholu, wyczerpanie, głód czy zaburzenia układu krążenia.
Szczególnie narażone na odmrożenia są wystające
części ciała, takie jak palce, nos, uszy – stąd, duże znaczenie odpowiedniej odzieży, zwłaszcza rękawiczek,
czapek, a przy wyjątkowo niskich temperaturach także
masek chroniących twarz.
W przypadku, gdy już dojdzie do odmrożenia
jakiejś części ciała miejsce to należy rozgrzewać ciepłą
(ale nie gorącą) wodą przez stosowanie improwizowanych kompresów cieplnych (np. ciepłą wodę nalewamy
do butelki lub woreczka foliowego). Nie wolno stosować
kompresów bezpośrednio na ciało! Odmrożone miejsca
należy chronić przed kolejnym kontaktem z zimnym
otoczeniem. Wskazane jest również spożywanie ciepłych
napojów oraz smarowanie odmrożonych miejsc maściami
pobudzającymi krążenie.
Bezwzględnie zabronione jest spożywanie napojów alkoholowych oraz nacieranie odmrożonych miejsc
śniegiem.
Wychłodzeniem natomiast jest znaczny i szybki
spadek temperatury ciała spowodowany zaburzeniami
pracy systemu regulacji temperatury ciała ludzkiego. Jest
to proces stopniowy i po zachowaniu się poszkodowanego możemy określić jak poważny jest jego stan. Początkowo mamy do czynienia z etapem wzrastającego pobudzenia (36,5°-34°C), osoba, która uległa wychłodzeniu
jest nadmiernie pobudzona, ma dreszcze oraz blady odcień skóry. Wraz z dalszym spadkiem temperatury pojawia się apatia (34-30°C), utrata przytomności (30-27°C),
aż po tzw. stan śmierci pozornej (poniżej 27°C), kiedy to
zanika oddech, a tętno staje się niewyczuwalne.
Postępowanie przy wychłodzeniach polega głównie na wewnętrznym rozgrzewaniu poszkodowanego,
czyli podawaniu ciepłych (ale nie gorących) i słodzonych
napojów. Należy jak najszybciej zmienić mokre lub wilgotne ubranie takiej osoby, a ją samą izolować od podłoża (np. poprzez okrycie folią NRC). Powinniśmy ogrzewać – jeśli jesteśmy w stanie – jej brzuch i klatkę piersiową przy pomocy gorących kompresów (ale jedynie
wtedy, gdy temp. ciała wciąż przekracza 30°C). Osoba
taka nie powinna wykonywać jakichkolwiek ruchów,
a spożywanie przez nią napojów alkoholowych jest bezwzględnie zabronione. Wychłodzenie jest bezpośrednim
zagrożeniem życia, więc poszkodowanemu należy jak
najszybciej zapewnić fachową pomoc medyczną.
Działanie zbyt wysokiej temperatury
Z działaniem zbyt wysokiej temperatury wiążą się
trzy zagrożenia: porażenie słoneczne, udar słoneczny oraz
udar cieplny.
Objawami porażenia słonecznego są: zaburzenia
świadomości; zarumieniona, gorąca twarz będąca w kontraście z zimną i suchą skórą reszty ciała; niekiedy również niepokój, utrata orientacji, a także sztywność karku
i mdłości. Pierwsza pomoc polega w tym przypadku na
ułożeniu poszkodowanego w pozycji półsiedzącej, najlepiej w cieniu, a także na stosowaniu zimnych, mokrych
kompresów na głowę (jako kompres może służyć
np. zamoczona w potoku koszulka).
4
Objawami porażenia cieplnego są: obfite pocenie
się, początkowo zaczerwienienie skóry, przechodzące
wraz z pogarszaniem się stanu poszkodowanego w bladość; mdłości; słabo wyczuwalne tętno oraz dreszcze.
W przypadku porażenia cieplnego pierwsza pomoc polega na ułożeniu poszkodowanego w cieniu, w pozycji
leżącej bocznej-ustalonej lub w pozycji horyzontalnej
oraz na podawaniu mu płynów (najlepiej wody niegazowanej wraz z dodatkiem jednej łyżeczki soli na litr wody). Jeśli występują dreszcze poszkodowanego należy
przykryć kocem i zapewnić jej komfort termiczny i psychiczny oraz zakazać wszelkiej aktywności fizycznej.
W przypadku udaru cieplnego objawami są: zaczerwieniona, sucha i gorąca skóra, bóle głowy, wysoka
temperatura ciała (nawet ponad 42°C), przyspieszone
tętno, mdłości, wymioty, skąpomocz, a w sytuacjach
skrajnych utrata przytomności. W tym wypadku pomoc
poszkodowanemu polega na ułożeniu go w pozycji półsiedzącej lub bocznej-ustalonej (jeśli jest nieprzytomny),
najlepiej w pobliżu śniegu lub płynącego strumienia,
stosowaniu mokrych i zimnych kompresów na głowę,
kark, szyję oraz klatkę piersiową (najlepiej poszkodowanego przykryć mokrym prześcieradłem). Jeśli osoba jest
przytomna należy podobnie jak przy porażeniu cieplnym
podawać osoloną wodę. Zabronione natomiast jest podawanie środków przeciwgorączkowych oraz stosowanie
zimnych kąpieli. Udar cieplny jest bezpośrednim zagrożeniem życia i dlatego poszkodowany jak najszybciej
powinien zostać przekazany fachowym służbom ratunkowym.
Wiatr
Kolejnym czynnikiem atmosferycznym niosącym
ze sobą szereg różnego typu zagrożeń jest wiatr.
Po pierwsze, należy zwrócić uwagę na niekorzystny
wpływ wiatru typu fenowego (jakim jest np. halny) na
ludzką psychikę, co wiąże się z nagłą i znaczną zmianą
ciśnienia. Badania statystyczne dowodzą, że ilość samobójstw na Podhalu, po pierwsze, jest wyższa o kilkanaście procent niż w innych częściach Polski, a po drugie
większość z nich ma miejsce właśnie wtedy, kiedy wieje
halny. Sam, jako ratownik GOPR'u, wielokrotnie poszukiwałem osób, które – jak to się mówi na Podhalu – “powiesiły się na wiatr”. Są to oczywiście wypadki, zazwyczaj bezpośrednio nie związane z turystyką górską, ale
pewne jest, że wiatr skutecznie obniża sprawność psychofizyczną turysty i ma na niego deprymujący wpływ.
Innymi skutkami jakie pociąga za sobą wiatr jest
wyższa i szybsza, niż normalnie, utrata ciepła w organizmie oraz większe prawdopodobieństwo powstawania
odmrożeń, zwłaszcza odsłoniętych części ciała. Silny
wiatr może utrudniać oddychanie, a także zwiększa niebezpieczeństwo przygniecenia przez połamany konar lub
pień drzewa. W górach wysokich znane są również przypadki odpadnięcia od skały (spowodowane gwałtownym
podmuchem wiatru) oraz zdmuchnięcia z grani. Z kolei
powstałe wiatrołomy lub wykroty znacznie utrudniają
wędrówkę oraz mogą powodować trudności orientacyjne.
Co za tym idzie wybierając się na jakąkolwiek
wędrówkę zawsze należy mieć przy sobie w plecaku
odzież chroniącą przed wiatrem (najlepiej tzw. Windstopper), rękawiczki, czapkę i szalik. Bardzo dobrym
rozwiązaniem jest również używanie masek, które pomo-
gą nam, w sytuacjach, gdy wiatr mógłby utrudnić oddychanie. Podczas wędrówki lasem należy iść w pewnej
odległości od siebie, aby w przypadku powalenia drzewa
lub połamania konarów ograniczyć ilość poszkodowanych. Przy silnym wietrze bezwzględnie zabronione jest
rozbijanie namiotów w lesie, w szczególności w pobliżu
grani. Wreszcie, podczas postoju dobrze jest okryć się
dodatkową odzieżą, aby nie dopuścić do zawiania spoconych części ciała.
Mgła
Następnym czynnikiem atmosferycznym zmniejszającym bezpieczeństwo uprawiania turystyki górskiej
jest mgła. Po pierwsze, ogranicza ona widoczność do ok.
50-100 m, a czasami do kilkunastu, a nawet jedynie kilku
metrów. Powoduje to nie tylko problemy orientacyjne,
ale ma również wpływ na psychikę turysty. Nie dość, że
nie widzimy żadnych punktów odniesienia, to jeszcze nie
jesteśmy w stanie poruszać się prosto w jednym kierunku. Zdarzają się nawet przypadki, że na otwartej przestrzeni zatacza się kręgi i wraca na własne ślady.
Mgle towarzyszy wilgoć i zimno, a często także mżawka.
Co za tym idzie, mgła przyspiesza również proces wychładzania organizmu. Wreszcie, mgła rozprasza światło,
przez co działanie nawet najlepszej latarki jest ograniczone, a poza tym mgła rozprasza fale akustyczne i słysząc
jakiś odgłos nie jesteśmy w stanie jasno określić, z jakiego kierunku on dochodzi.
Wędrując we mgle powinniśmy za wszelką cenę
starać się trzymać szlaku, natomiast w przypadku zagubienia podążać wyraźnymi drogami i ścieżkami, które
zawsze nas powinny gdzieś doprowadzić (przy czym, tej
ostatniej rady nie stosuje się w górach wysokich, ale
o tym za chwilę). Bezwzględnie zakazane jest rozpraszanie grupy, a nieraz wskazane jest nawet trzymanie się za
ręce. Szukając drogi na obszarze otwartym można iść
tyralierą trzymając się za ręce, a w zimie szukając kolejnych palików ze znakami zataczać koła na podobnej zasadzie jak cyrkiel. W górach wysokich lub gdy wiemy, że
w pobliżu znajduje się jakieś osuwisko, wąwóz czy przepaść najrozsądniejsze jest wezwanie pomocy i czekanie
na miejscu na ratowników. Bezwzględnie należy posiadać przy sobie mapę, kompas (przy wcześniejsze nauce
posługiwania się nim) oraz naładowany telefon komórkowy. Urządzeniem bardzo przydatnym jest również
odbiornik GPS, pamiętajmy jednak, że przy bardzo gęstej
mgle może on tracić fale satelitarne.
Opady atmosferyczne
Nie jest odkrywczym stwierdzenie, że możemy
wyróżnić trzy rodzajów opadów atmosferycznych. Są to
opady deszczu, śniegu i gradu. Wszystkie mają niekorzystny wpływ na uprawianie turystyki górskiej, w pewnych sytuacjach mogą zwielokrotniać działanie innych
niekorzystnych czynników, a nawet stanowić samoistne
zagrożenie.
Opad deszczu wpływa negatywnie na samopoczucie turysty, ogranicza widoczność, oraz powoduje, że
szlaki stają się śliskie i błotniste. Podczas deszczu wzrasta również możliwość zagubienia, a przemoczenie ubrań
przyspiesza proces wychładzania organizmu. Najlepszą
ochroną jest odpowiedniej klasy odzieży. Dobrze jest,
jeśli nasza kurtka, spodnie oraz buty są wykonane z “wo-
5
doszczelnej” membrany, najlepiej GORE-TEX'u, choć
oczywiście wiąże się to ze znacznym kosztem ekwipunku. Sama kwestia wodoszczelności też jest dyskusyjna,
ponieważ tak na prawdę wodoszczelne są tylko gumiaki
i folia, ale bez wątpienia wytrzymałość GORE-TEX'u na
przemakanie jest o wiele wyższa, niż innych materiałów. 1
Nie jest niczym niezwykłym zabieranie ze sobą w góry
parasolki, zwłaszcza, jeśli idziemy z grupą, mimo, iż
przez niektórych turystów uważane jest to za nieprofesjonalne.
Największym z zagrożeń niesionym przez opad
śniegu jest wzrost prawdopodobieństwa wychłodzenia
organizmu oraz odmrożeń. Podczas opadu śniegu mogą
pojawić się znaczne trudności orientacyjne, wzrasta możliwość zagubienia. Czasami pojawia się konieczność
intensywnego torowania, co może spowodować wyczerpanie organizmu. Profilaktyka polega tutaj również na
kwestii posiadania odpowiedniego ubioru. W szczególności należy pamiętać o rękawiczkach, czapce i szaliku.
W górach wysokich pojawia się ponadto zagrożenie lawinowe (o lawinach będzie w następnej części cyklu).
Ostatnim rodzajem opadu atmosferycznego,
o którym należy pamiętać jest grad. W trakcie opadu
gradu spada zdolność postrzegania, widoczność jest
ograniczona, a przy dużym gradzie pojawia się możliwość odniesienia urazów mechanicznych. Zapobieganie
w tym względzie jest bardzo proste. Grad najlepiej przeczekać pod jakimś drzewem czy okapem budynku, gdyż
opad zazwyczaj jest krótkotrwały. W sytuacjach, gdy
jesteśmy w terenie otwartym można osłonić głowę plecakiem.
Burza i wyładowania atmosferyczne
Bardzo poważnym zagrożeniem w górach jest burza, a dokładnie występujące podczas niej wyładowania
atmosferyczne. Z roku na rok w polskich górach od porażenia piorunem ginie od kilku do kilkunastu ludzi. Warto
pamiętać, że porażenia piorunem zazwyczaj są śmiertelne. Pioruny najczęściej uderzają w wystające
z otoczenia szczyty, granie oraz inne obiekty (np. telefoniczne wieże przekaźnikowe, wieże widokowe, itp.).
Natomiast na halach czy innych obszarach rozległych
szczególnie narażone są miejsca nawet nieznacznie wystające ponad poziom terenu. Należy pamiętać również,
że droga pioruna nie kończy się z chwilą jego zetknięcia
z powierzchnią. Często – zwłaszcza w górach skalistych
– ma ona swój ciąg dalszy: piorun spływa w dół po najmniejszej linii oporu wykorzystując niewielkie rynny
skalne czy cieki wodne. Potrafi on również przeskakiwać
niewielkie zagłębienia terenu. Innymi skutkami burzy
mogą być ukruszenia skały (na skutek uderzenia pioruna), przemoczenie odzieży w ulewie oraz negatywny,
deprymujący wpływ na zdolność racjonalnego myślenia.
Chcąc być przygotowanym na ewentualność burzy
w górach należy zawsze przy sobie posiadać kurtkę przeciwdeszczową z kapturem. W przypadku, gdy widzimy,
że w naszym kierunku zbliża się burza, a akurat znajdujemy się na eksponowanym bądź odsłoniętym odcinku
trasy należy jak najszybciej poszukać miejsca, w którym
możliwe będzie jej przeczekanie bądź przygotować się na
1
O problemie odzieży górskiej i najnowszych trendach w modzie turystycznej pisaliśmy w numerze 2(42) Beskidnika
jej nadejście. Jeśli znajdujemy się na grani wskazane jest
jak najszybsze zejście w dół. Bezwzględnie należy opuścić teren ubezpieczony drabinkami, łańcuchami czy viaferratami, a już w żadnym wypadku nie wolno się ich
podczas burzy trzymać. Lepiej pomyśleć nad jakąś improwizowaną lonżą. Obniżanie wysokości w górach skalistych dozwolone jest oczywiście tylko po wyznakowanych szlakach turystycznych. O ile to możliwe powinno
się schodzić z grani na stronę “zawietrzną”, gdyż wyładowania po stronie “nawietrznej” są o wiele częstsze.
Bezwzględnie nie wolno chować się pod samotnymi
drzewami, krzyżami czy kapliczkami, gdyż są one szczególnie narażone na uderzenie pioruna. W lesie znacznie
lepszym rozwiązaniem jest chowanie się w młodniku niż
pod starymi, wysokimi drzewami. Jeśli jesteśmy zmuszeni przeczekać burzę dużą grupą na otwartej przestrzeni
najpierw należy się rozproszyć, a następnie usiąść na
własnym plecaku lub płaskim kamieniu ze skrzyżowanymi nogami. Wszelkie metalowe przedmioty powinny
zostać schowane w plecakach, a telefony komórkowe
i inne urządzenia elektryczne wyłączone. Jeśli nie mamy
na czym usiąść, należy w ostateczności kucnąć trzymając
zwarte stopy na podłożu. Niedopuszczalne jest zbieranie
się w grupie oraz chowanie przed ulewą pod skalnymi
ścianami. Pamiętajmy także, że pioruny występują nie
tylko w czasie deszczu, ale również w dni wilgotne
i suche i nie są wcale mniej niebezpieczne niż wyładowania mające miejsce w trakcie burzy (tzw. suchy piorun).
Zakończenie
Na tym zakończę rozważania na temat zagrożeń
atmosferycznych w górach. Tym razem omówiłem czynniki, z którymi spotykamy się w górach stosunkowo często, niemniej mam nadzieję, że ich pojawienie się nie
będzie dla nas miało przykrych następstw. W ostatniej
części cyklu zajmę się zagrożeniami obiektywnymi, które
ciężko jest przypisać do którejś z omówionych wcześniej
kategorii. Mowa będzie o lawinach, wpływie ekspozycji
i wysokości na organizm ludzki oraz o spadających kamieniach, a także o sposobach wzywania pomocy w górach. Tymczasem, bezpiecznego wędrowania życzę.
Paweł Konieczny
Grupa Podhalańska GOPR
6
JAK TO Z NIEDŹWIEDZIEM BYĆ MOGŁO?
Jak się zapewne domyślacie chodzi o głośną
ostatnio historię, która wydarzyła się w Dolinie Chochołowskiej w Tatrach. Nie wiele jest pewnych informacji na
temat. Wersji biorących w zdarzeniu turystów, choć nie
można odrzucić, to z powodu braku ich obiektywności
nie można uznać za prawdziwą. Z drugiej strony, sprawie
nie sprzyja zbytnie zainteresowanie mediów, które
w większości wydały już na turystów wyrok skazujący.
Pewne w całej historii jest tylko to, iż półtoraroczny
niedźwiedź stąpa już po niebiańskich Tatrach oraz, że
w zdarzeniu brało udział sześcioro ludzi.
Generalnie można wziąć pod uwagę dwie wersje
zdarzenia. Zgodnie z pierwszą wersją grupa turystów
widząc młodego niedźwiedzia zaczęła karmić go kanapkami, w pewnym momencie podeszli do niego zbyt blisko i zostali zaatakowani, więc zaczęli się bronić. Druga
wersja zakłada, iż to niedźwiedź zaatakował turystów
(być może był wcześniej karmiony przez innych), celem
zdobycia pożywienia; turyści rzucili kanapki, ale niedźwiedź wciąż był agresywny, ludzie wpadli w panikę
i zaczęli się bronić. W obu przypadkach emocje wzięły
górę nad racjonalnym myśleniem i granica obrony koniecznej (a pisząc z prawnego punktu widzenia: „stanu
wyższej konieczności”) została przekroczona.
Według biegłych z lubelskiej Akademii Medycznej niedźwiedź był przyduszany i podtapiany, natomiast
nie był kamieniowany, co sugerowały niektóre media.
Tak sytuacja rysuje się biorąc pod uwagę dane, jakie
dostępne są w internecie, aczkolwiek wersję ostateczną
omawianej historii ustali dopiero prokuratura lub sąd.
Nas interesuje jednak bardziej kwestia jak należało w tej sytuacji postąpić z punktu widzenia bezpieczeństwa górskiego. Jeśli to turyści zaczęli karmić niedźwiedzia, to całkowita wina za zdarzenie leży po ich stronie.
Złamali oni podstawową zasadę, iż dzikich zwierząt,
a w szczególności dużych drapieżników, nie wolno karmić. Natomiast w przypadku gdyby zostali zaatakowani
przez niedźwiedzia, to rzucanie mu kanapek celem odwrócenia jego uwagi od ludzi jest już wskazane, oczywiście o ile zawiodły wcześniejsze etapy swoistej procedury
postępowania w sytuacji spotkania się z niedźwiedziem.
Dla przypomnienia: najpierw należy spokojnie, bez gwałtownych ruchów wycofywać się, a jeśli to nie przynosi
rezultatu i niedźwiedź nadal idzie w naszą stronę i zachowuje się agresywnie (np. staje na łapach, ryczy) można spróbować postraszyć go tzw. postawą agresywną,
polegającą na podniesieniu rąk do góry i robieniu krzyku,
Biorąc pod uwagę, iż niedźwiedź był młody, a turystów
sześcioro postawa taka powinna go odstraszyć.
Pamiętajmy, że sytuacja ta jest raczej wyjątkiem
potwierdzającym regułę, a koegzystencja ludzi i niedźwiedzi zasadniczo przebiega w Polsce bez większych
problemów. Niestety w Tatrach z jednej strony antropopresja wydaje się osiągnęła już granicę maksymalną,
a z drugiej z powodu ochrony i korzystnych warunków
bytowania doszło do nadprezentacji niedźwiedzi na niewielkim przecież obszarze. Niestety musi to generować
pewne sytuacje konfliktowe.
Warto przytoczyć dane TPNu, wg których od
początku XX w. zdarzyło się jedynie dziesięć ataków
niedźwiedzi na ludzi. Zazwyczaj atakowały osobniki
postrzelone wcześniej przez myśliwych. Zginęło tylko
dwoje ludzi. Obydwie ofiary zaatakowane zostały przez
tą samą niedźwiedzicę w 1927 r. Najpierw zginęła kobieta zbierająca grzyby w Rzepiskach, następnie młody
chłopak z Osturni, któremu owa niedźwiedzica “rozbiła
czaszkę”.
A jeśli chodzi o ostatnie lata, to w 2000 r. pracownik
schroniska w Pięciu Stawach uciekając przed niedźwiedziem potknął się, złamał nogę i rozbił głowę. Niedźwiedź dał mu jednak spokój. W 2001 r. koło Chaty pod
Rysami niedźwiedzica chcąc ukraść plecak lekko zadrapała i ugryzła w nogę 12-latka, natomiast w 2004 r. zbierający grzyby koło Szczyrbskiego Plesa starszy mężczyzna został zaatakowany przez niedźwiedzia, ugryziony
w rękę i uderzony łapą w tors (złamane cztery żebra).
Na sam koniec zwróćmy uwagę na kwestię profilaktyki w turystyce górskiej w związku z opisywaną sytuacją. Turyści wiedzący jak należy zachowywać się w
sytuacji spotkania z niedźwiedziem i przestrzegający tych
reguł po pierwsze, nie dawaliby mu jedzenia w ogóle
(wyjątkiem agresywny atak i próba odwrócenia uwagi
drapieżnika), a po drugie, wiedzieliby jak należy zachować się w sytuacji ataku, czyli staraliby się przestraszyć
napastnika, a jeśli to nie dałoby rezultatu uciekaliby, ale
nie walczyli! Kwestia bezpieczeństwa w górach jest
znacznie szersza i obejmuje wiele zagadnień, a właśnie
jedną z ról przewodników jest ich popularyzacja.
Paweł Konieczny
KULINARIA
Gulasz ze świstaka
(Dla 6 osób. Czas przygotowania: około godziny)
Będziesz potrzebować:
¾ świstaka
¾ sporo wysuszonego nawozu
¾ kilka kamieni wielkości pięści
¾ nóż
¾ sznurek
¾ drut
¾ parę szczypiec
¾ lampę lutowniczą
Najpierw zastrzel świstaka i przywiąż sznurkiem do
gałęzi. Obedrzyj go ze skóry, ściągając ją ostrożnie, by
została w jednym kawałku. Wyrzuć wnętrzności. Zignoruj muchy. Wyjmij i posiekaj mięso. W tym samym czasie każ przebywającemu z wizytą pisarzowi zebrać krowie placki i powiedz mu, że mają być tak wyschnięte, by
przypominały styropian. Zrób stos z nawozu i podpal go
za pomocą lampy lutowniczej. Zadbaj, by dym odpędzał
muchy od pokrojonego mięsa świstaka. Włóż kamienie
do ognia. Używając drutu i szczypiec, porządnie zaszyj
otwory pozostałe po kończynach w skórze świstaka. Zo-
7
staw otwór po głowie. Do worka ze skóry świstaka włóż
mięso i rozpalone kamienie. Nie przejmuj się kawałkami
nawozu i popiołem itd. Zaszyj otwór po głowie drutem.
Opal futro za pomocą lampy lutowniczej i zdrap resztki.
W tym czasie żar kamieni zaczyna już piec mięso od
wewnątrz. Powietrze zamknięte w worku ze skóry zamieni go w obły pojemnik, przypominający parówkę.
Po usunięciu futra płomień lampy lutowniczej piecze
mięso od zewnątrz. Po godzinie rozetnij skórę i podawaj
mięso palcami. Kiedy kamienie trochę wystygną, podrzucaj je, dopóki będziesz mógł utrzymać w dłoniach bez
zbyt wielkiego bólu: dają zdrowie i przynoszą szczęście.
John Man, Czyngis-Chan. Życie, śmierć i zmartwychwstanie, wyd. II, Warszawa 2006, s. 29
Rozdział nosi piękny nomen omen tytuł: Jak to się stało,
że świstaki mają ludzkie mięso.
Bazyl
ŚWIEŻA KREW W KOLE
Tym się udało! Ukończyli kurs 2005-2007
Maria Bartmańska zwana potocznie Marysią – chodzące uosobienie anioła... zawsze uśmiechnięta; swoje
pierwsze szlify górskie zdobywała na hałdach koło kopalni w Katowicach, skąd pochodzi; aktualnie studiuje
socjologię, przeprowadzone przez nią badania na współkursantach dowiodły, że nie są to normalni ludzie,
o czym się przekonacie czytając o kolejnych świeżych
przewodnikach.
Lili Bernaciak – pochodzi z Lublina; skażona genetycznie córka przewodnika SKPG; aktualnie studiuje medycynę, zastanawia się nad specjalnością, rozważa doktorat
nt. badań per rectum; na kursie zasłynęła z kawału o obciętych jądrach, bo spodnie farbowały oraz z opowieści
o krowach ze Szczerzyca, która trwała przez kilkanaście
kilometrów.
Agata Bębenek – alias Agata Be – rodowita nowohucianka; pierwsze wpisy w jej książeczce GOTu to pamiątka po zdobyciu Kopca Wandy północną granią, później dała się poznać jako eksploratorka Wzgórz Kszesławickich; pani harcmistrz słynna z ciężkiej ręki i woli
wytrwania (jako nieliczna przeszła egzamin u Pawła
Stelmacha, a trzeba dodać, że egzamin zaczął się
w McDonaldzie na Szewskiej, a skończył na Rondzie
Kocmyrzowskim).
Damian Bojda znany jako Bojda – urodzony na Łące
koło Rzeszowa; do Krakowa przybył celem zgłębienia
tajników matematyki, chciał się dowiedzieć o co chodzi
w twierdzeniu Pitagorasa i zapisał się na Politechnikę;
w górach dał się poznać jako osoba, która przeszła grań
Fogaraszy bez zmiany bielizny; zrobił na kursie wielki
postęp… już nie po każdym, tylko po co drugim zdaniu
autokar wybucha śmiechem.
Agata Buchwał – szerzej znana jako Pani Dokor lub
Agata Bu – na wykłady potrafiła dojeżdżać aż z Poznania, gdzie ostro poczyna sobie z biednymi studentami;
pierwsza gitara wśród kursantów, a do tego i piwem nie
wzgardzi… no cóż, wszak kobiety są jak wino; ostatnio
ostro rozdeptuje Babią Górą badając antropopresję; podobno w związku z jej dokonaniami na tym polu, jej
imieniem ma być nazwane nowe schronisko na Markowych Szczawinach.
Michał Budkiewicz - “Budkacy” - do niedawna dumny
właściciel Zastawy, której jednak odpadło zawieszenie,
nota bene pierwsza osoba, która dostała mandat za predkość jadąc Zastawą na luzie; człowiek szczęśliwy, nie
liczący czasu, zwłaszcza na studiach nie ma się co spieszyć; poza tym, użytkownik najlepszej meliny kursowej,
bacówki na przeł. Jaworzyce, zwanej też jako ChatkaKopulatka; aktualnie wtyczka koła w HiMountainie.
Jakub Delekta zwany Delektą – pochodzi z Puszczy
Kozienickiej dlatego nigdy się nie goli; człowiek anegdota, który na wykładzie z Beskidu Sądeckiego opowiadał
o rozstawieniu wojsk w bitwie pod Grunwaldem; twórca
humoru fekalnego oraz pomysłodawca konkursu “gdzie
najwyżej w m n.p.m. robiłeś kupę?”; dawniej lubił wkładać ręce tam, gdzie nie powinien, aż w końcu zostały
przytrzaśnięte na Pogórzu Śląskim, od tego momentu
uwielbia kwiaty, zwłaszcza wilczomlecze; Szef nowego
kursu, ale obiecał, że ręce będzie trzymał w spodniach
(w kieszeniach oczywiście).
Kasia Fiedler – dawniej znana jako Sieczka; w trakcie
kursu poza uprawnieniami dorobiła się także męża i synka (kolejność do ustalenia), który jeszcze przed poczęciem zaliczył kilka dniówek do kursu 2025-2027; podobno zamieszana w bicie fałszywych monet wraz z pewnym
Żydem na zamku w Szaflarach, skąd pochodzi; ostro
protestuje przeciwko budowie zakopianki przez Szaflary,
odgraża się przywiązaniem do drzewa, którym będzie
palić w domu podczas nadchodzącej zimy.
Grzegorz Gorol – chodząca erudycja i siła spokoju;
rodowity Tyszanin; wybitny muzykolog, umie grać nawet
na organach Hasiora; ponadto, poliglota, ma w planie
przetłumaczyć wszystkie przewodniki “Rewesza” na
niemiecki, problem pojawił się jedynie z chronioną prawnie nazwą “Beskid Myślenicki”; poza tym, koneser ciszy
- raz udało mu się nawet obronić mikrofon przed Robinem.
Ewa Jakosz – pochodzi z Rabki; od dzieciństwa zapatrzona w kościół pw. św. Marii Magdaleny z 1606 r. podjęła decyzję, że kiedyś trzeba wejść do środka i dlatego
zapisała się na kurs przewodnicki; niestety kościół był
opisywany jedynie z zewnątrz, ale za to dwukrotnie;
swego czasu związana również z GPNem, gdzie zajmowała się zwyczajami lęgowymi korników.
Izabela Jędrzejek – magister geografii, a aktualnie pracownik samorządowy, zasłynęła legendą o cielaku wylizującym sól z zagłębienia dziewczyny; w uznaniu zdolności krasomówczych została desygnowana do kierownictwa nowego kursu; marzy o wyprawie na drugą stronę
Pasma Łososińskiego startując z rodzinnej Laskowej;
podejmowane dotychczas próby kończyły się w składziku
przy dworze.
Paweł Konieczny - “Goper” - Rabczanin, specjalista od
bezpieczeństwa; zwykł mawiać, że w górach zawsze
trzeba się zabezpieczać… zwłaszcza na mocnych imprezach; niesłusznie uznawany za podrywacza (“mówiła, że
ma osiemnaście lat”); poderwał m.in. Panią Prezes;
w podziale majątku został Szefem Kursu; poza tym, student prawa; chciał pozwać szefostwo za nieprzestrzeganie norm BHP (kieliszki były wystrzępione).
8
Piotr “Żywczyk” Mazurkiewicz – pochodzi z Żywca
i potrafi o nim opowiadać nawet w Bieszczadach; koneser alkoholu; pije rzadko, ale do skutku; ma naturę górala
żywieckiego… na balu przewodnika chciał kogoś pobić,
ale byli tylko znajomi; pracował w Krakowskim Muzeum
Inżynierii; chce poznać zasady działania kompasu.
Karolina Niżnik – trzecia osoba z Rabki; wzięta polonistka - niestety cytat, iż chodzi o to, żeby język giętki
zrobił to, o czym myśli głowa przez wielu kursantów był
źle interpretowany; o Orkanie potrafi opowiadać godzinami... szkoda tylko, że na Pogórzu Strzyżowskim; zafascynowana Rogasiem z Doliny Roztoki.
Maciej Nowak – Pan Doktor – osoba najczęściej zdobywająca różnego typu wzgórki i wzgórza (pracuje na
Wzgórzu Wawelskim w archiwum); ostatnio zaangażowany w osobiste szkolenie starszych kursantek; Maciek,
pamiętaj, że inne dziewczyny też są na kursie i też chcą
się czegoś nauczyć; poza tym, wybitny historyk; w szczególności bada dzieje klasztoru w Staniątkach i czy
św. Kunegunda zachowała czystość do śmierci.
Teresa Pamuła – chciałoby się krzyknąć “Cześć Tereska”; studentka administracji - co autokarówkę przypominała nam strukturę terytorialną Polski; pochodzi
z Brzeźnicy, stąd zamiłowanie do długodystansowych
niebieskich szlaków (raz chciała dojść do Łopusznej, ale
nie wiedziała, w którym kierunku i wróciła do domu);
jedna z niewielu zrównoważonych osób na kursie.
Aleksandra Pawlik – Krakowianka; na kursie jedna
z lepszych gitarzystek.. jej bicie brzmiało jak poezja
wczesnej Szymborskiej, a chwyty były wyszukane jak na
trójkowej drodze w Tatrach; powołuje się na bliską znajomość z Panią Prezes z lat dzieciństwa, ponoć niejednokrotnie używały tego samego nocnika.
Sławomir Suwoj - “Pestek” - pochodzi z Makowa Podhalańskiego; dużo mówi i zazwyczaj śmiesznie - “Nazwa
Dopczyce wzięła się od rycerza Dupka”, “Po prawej stronie widzimy gospodarstwo. Możemy wyróżnić oborę,
stajnię i budynek mieszkalny”; podobno pisze teksty do
Kabaretu Moralnego Niepokoju; ponadto udało mu się
znaleźć wspólny język zarówno z żulami w Bukareszcie
jak i cyganami w Bardejowie.
Michał Szymański – zwany Harnasiem (włosy a'la młody Perepeczko) – kursowy tatromaniak, jedna z niewielu
osób znających panoramkę na Tatry z Zimnej Dziury
w Szczeblu; polonista, autor przysłowia “ Czego kursant
się nie nauczy, tego przewodnik nie będzie umiał³”; lubi
komercyjne (wy)jazdy, w szczególności z licealistkami,
ale i gimnazjum nie gardzi.
Wojtek Syrek – kurs przez długi czas emocjonował się
jego związkiem z Panią Dr, niestety kursowe Love Story
dobiegło do końca i znów trzeba mówić o Elce i Grześku
Korczaku, a ostatnio o Izce i Bartoszu B. (ach… te plot-
ki); jego znakiem artystycznym jest ciekawa fryzura a'la
Grandeus (łyso, a na środku jedno poskręcane drzewo),
ponadto lubi naciskać na pedały (te w rowerze oczywiście).
Ania Turbańska – zwana Turbo Anią albo Turbanką –
stachanowiec kursu; wyszła z domu na wyjazd kursowy
i wróciła po trzech miesiącach; trzeba uważać jak coś
opisuje, bo machając w ferworze rękami, może zęby
wybić; chodzą słuchy, że doskonała masażystka różnych
części ciała, ale chyba nikt z kursu nie miał okazji się
przekonać, (po rechabilitacji na AWF'ie); poza tym, kocha twórczość Zegadłowicza (wszak jest z Gorzenia).
Joanna Wadowska – jak przystało na osobę ze stolicy
Podhala lubi się zakopywać; czasami był z tym problem,
np. w Lachowicach znaleziona dopiero grzebiąca w osuwisku; jej ulubionym miejscem spacerów jest Pęksów
Brzyzek, gdyby nie zamykali na noc pewnie opisywalibyśmy go do dzisiaj.
Przemek Wróbel – różne ksywy “HarnaśPK”, “Wróblik”, “Kościelny” - pochodzi z Woli Radziszowskiej;
przez pięć lat chodził pieszo na zajęcia na Politechnikę,
stąd niesamowita wytrzymałość tego młodego organizmu; wychodzi z domu do sklepu, a dzwoni za dwa dni
z Wołosatego (“zamyśliłem się”); fotograf kursowy, tylko
że ostatnio często mu się trzęsą ręce; lubi alkohol, niestety alkohol nie lubi Przemka.
WOKÓŁ KURSU
Krzyżówka Gorce
Ukłon w stronę zaczynających kurs, czyli BARDZO
PROSTA KRZYŻÓWKA
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
Najdłuższa wieś w Gorcach
Góra z letnią bazą namiotową
Symbol Gorczańskiego Parku Narodowego
Uzdrowisko dziecięce
Zajmują ponad połowę powierzchni Gorców
Najdłuższy gorczański potok
Mieszkańcy północnych stoków Gorców
Potem będzie już tylko gorzej…
– Biuletyn Informacyjny Krakowskiego Studenckiego Koła Przewodników Górskich. Nie wiemy, czy może
być jeszcze bardziej aperiodycznym pisemkiem, niż obecnie, ale... rzeczywistość potrafi nas bardzo zaskakiwać – na tym polega
ponoć jej urok. Poglądy i opinie prezentowane na jego łamach nadal nie zawsze i nie do końca są zgodne z oficjalnym stanowiskiem
SKPG. Zespół Beskidnika: CeHanka Dobranowska, Paweł „Misiek” Miśkowiec i wszyscy ludzie dobrej woli, którzy im pomogli,
wliczając autorów oraz dobrego (bo mobilizującego) Ducha Bazylego, który chcąc nie chcąc nadal unosi się nad Beskidnikiem.
Projekt winiety: Karolina Jabłońska. Ilustracje: Nataszka Figiel, Gosia Janik, Wiktor Lewandowski. Redakcja nadal zastrzega sobie
prawo skracania tekstów oraz zmiany ich tytułów. Wszelkie uwagi, propozycje oraz teksty (zwłaszcza teksty) proszę kierować na
adres: [email protected].

Podobne dokumenty