Za mgłą Dombajski walc
Transkrypt
Za mgłą Dombajski walc
Za mgłą Jurij Wizbor Dombajski walc Obok piecyka rząd nart, Szczytów dosięga już cień. Jechać do domu nam czas, Marca ostatni dziś dzień. Sam rozumiesz, że to dziwne, bardzo dziwne I zrozumieć ciebie – wybacz – ani w ząb. Ty wciąż gonisz, mgły doganiasz i przeganiasz, Znowu góry, tylko góry, góry w krąg. Chmurne witajcie nam dni, Słońce zostało wśród skał. Nie zapomnimy tych chwil, Zapamiętamy ten kraj. Sam rozumiesz, że to słowo jak zaklęcie. Każdy z nas to trochę dziwak – ot, czudak. Od zagadek uciekamy jak najprędzej, Do tajemnic niezbadanych wciąż nas gna. Czekać tu będzie jak brat Piękny, wyniosły Herzog. Czekać tu będzie nasz szlak, Mgła, tajemnica i mrok. Nic nie warto w życiu stracić, Czas długami ciągle płaci, Spacerowy krok przemienia w szybki bieg. A ja jadę, a ja jadę wszystko stracić. Słowo człowiek znaleźć tam, gdzie mgły i deszcz. Oto i zamknął się krąg – Pamięć, nadzieja i żal. Patrz, białą flagę wziął w dłoń, Macha nam stary Dombaj. Tkwisz na tej ścieżce jak głaz, Zmarzniesz tu bracie na kość. Jeszcze na smutek jest czas, Chodź i zaśpiewaj nam coś. Tam gdzieś nasz pociąg... Już czas... Kończy się marzec, a tu Gwiazdy porannej lśni blask, Szumią lawiny wśród gór. przekład: DOMINIK KSIĘSKI Sam rozumiesz, że w ogóle to nie dziwne I potrafię cię zrozumieć – jeszcze jak. Przecież każdy ma marzenia trochę inne, Lecz najlepsze z marzeń innym chciałby dać. Sam rozumiesz, trudno być kamieniem na dnie I nie tęsknić do poznanych niegdyś miejsc, Więc wyobraź sobie jasno i dokładnie: Góry, rzeki, słońce, pieśni, no i deszcz. Zapakuję do plecaka Pamięć, smutek i zwątpienie, Już nie zdążę spłacić długów – czasu brak. Bo znów jadę, rzeczywistość jest marzeniem. Mgły doganiam, moich gór już czuję smak. MUZYKA: JURIJ KUKIN SŁOWA: JERZY KSIĘSKI NA PODSTAWIE TEKSTÓW I JURIJA KUKINA ALEKSANDRA DOLSKIEGO