SocjologiaWWW
Transkrypt
SocjologiaWWW
Rozdział 7 GRUPY I 0RGANIZAC J Kiedy zajmujemy jakąś pozycję, wykonujemy określoną rolę, doznajemy emocji, oceniamy siebie i odwołujemy się do symboli kulturowych, robimy to wszystko w ramach pewnej struktury społecznej. Najprostszą taką strukturą jest grupa składająca się z zaledwie kilku pozycji oraz bezpośrednich interakcji pomiędzy wykonującymi określone role osobami, które posługują się odpowiednimi symbolami kulturowymi. Grupy z kolei często są umieszczone w organizacjach, złożonych z wielu różnych pozycji tak uporządkowanych, aby osiągać określone cele. Jednak takie łączenie grup czy organizacji wcale nie jest konieczne. Rodziny i grupy przyjaciół często działają poza większymi organizacjami, a wiele działań w obrębie organizacji — np. bycie klientem — zwykle nie angażuje wszystkich członków grupy. Jednak w miarę wzrostu populacji oraz skali życia społecznego organizacje zaczynają przenikać do coraz liczniejszych obszarów naszego życia. Podczas tego procesu tworzą nowe grupy, a bywa i tak, że pożerają te, które istniały dotychczas. Może nam się to nie podobać i wielu z nas stara się uciec, tworząc nowe grupy poza mackami organizacji, jednak gdzieś wewnątrz nas tkwi świadomość, że bez struktur organizacyjnych nie byłoby możliwe podtrzymywanie i funkcjonowanie żadnego aspektu naszego życia — pracy i dochodów, edukacji, zdrowia, bezpieczeństwa. A zatem ponieważ tak wiele naszego życia spędzamy w grupach i organizacjach, warto poddać je bardziej szczegółowej analizie. GRUPY Wielkość grupy i jej następstwa Grupa złożona z kilku osób uczestniczących w interakcji jest podstawową jednostką organizacji społeczności ludzkiej. W miarę powiększania się skali społecznej grupy wiążą się ze sobą, tworząc znacznie bardziej złożone organizacje — takie jak fabryki czy urzędy. Większość życia spędzamy w grupach. Spróbujmy wyobrazić sobie czas, kiedy nie znajdujemy się w żadnej grupie ani nie myślimy o ludziach, którzy je tworzą. Przedstawieni powyżej robotnicy tworzą pewną grupę, ale jak świadczy o tym otoczenie, w którym się znajdują, są oni także częścią większej struktury organizacyjnej, w ramach której pracują. To właśnie usytuowanie grup w większych, pojemniejszych strukturach umożliwia ludziom tworzenie skomplikowanych i złożonych społeczeństw. 102 Grupy często dzielimy na pierwotne i wtórne. Rozróżnienie to jest związane ze skutkami rosnącej liczby członków w grupie (Hare, 1992), albowiem kiedy coraz więcej osób włącza się w dany układ, coraz trudniej jest znać się nawzajem i wchodzić w bezpośrednie interakcje. W rezultacie grupy wtórne są mniej spójne, pozbawione bliskości i intymności; stają się bardziej sformalizowane z jasno określonymi normami; mają także kłopoty z przetrwaniem w dłuższym okresie (wyobraź sobie na przykład, że przez cały czas tkwisz w dużej grupie na wykładzie z socjologii). A zatem takie grupy powstają w celu osiągnięcia jakiegoś krótkoterminowego celu, takiego jak wysłuchanie wykładu lub koncertu. Kiedy natomiast grupa jest mniejsza, wówczas łatwiej wytworzyć w niej bliskie i zażyłe stosunki, ponieważ jej członkowie mogą wchodzić ze sobą w bezpośrednie interakcje i poznawać się nawzajem. Jednak zażyłość nie zawsze musi wystąpić, zwłaszcza kiedy członkowie jakiejś małej grupy nie spędzają ze sobą zbyt dużo czasu. Tak więc grupa pierwotna powstaje wtedy, gdy istnieje czas na rozwój liczby interakcji oraz uczucia bliskości — jak to się dzieje w przypadku naszych rodzin, czy też grupy buskich przyjaciół. Wiele grup znajduje się gdzieś pośrodku między pierwotnymi a wtórnymi (zespoły pracowników, koledzy z akademika czy związku studenckiego bądź małe grupy ćwiczeniowe). Są to stosunkowo niewielkie grupy i można wyczuć 7/J3 w nich dążenie do bycia grupą pierwotną. Równie często dążenie to ustaje z braku czasu albo z powodu określonych działań danej grupy (takich jak rywalizacja o stopnie, popularność, najlepszy dyplom itp.) — na ten fakt zawsze zwracają uwagę teorie konfliktu. Nie ma specjalnej nazwy na owe pośrednie grupy. Ale wielkość niszczy możliwość większej bliskości, a nawet jeśli rozmiary nie wchodzą w grę, to sama natura większej organizacji, w której tkwi j akaś grupa, często powstrzymuje rozwój silnych, spójnych więzi opartych na poczuciu bliskości i intymności. Dynamika grupy Ponieważ grupy zajmują tak ważne miejsce w naszym życiu, powinniśmy zrozumieć podstawowe procesy w nich zachodzące. Omówię zatem pokrótce te najważniejsze. Przywództwo Siła grupy Im bardziej pierwotna jest dana grupa, tym większe ma możliwości oddziaływania na nas, i to pod wieloma względami. Jednym z nich jest wpływ na nasze wyobrażenie o sobie, ponieważ widzimy własne odbicie w gestach innych, którzy są dla nas kimś ważnym. Wpływom podlegają także nasze wartości i przekonania, ponieważ mamy skłonność do przyjmowania kulturowych symboli ważnych dla grupy, z którą się utożsamiamy i z którą związane jest nasze wyobrażenie o sobie. Jeszcze innym przedmiotem oddziaływania jest nasze zachowanie w ramach określonych ról oraz motywacje, ponieważ stosujemy się do norm obowiązujących w grupie pierwotnej i przejmujemy jej wartości i przekonania, a w konsekwencji dopasowujemy do nich nasz ogólny styl wykonywania ról i nasz sposób postępowania. Grupa ma wpływ także na nasze uczucia i emocje, ponieważ nasze stany emocjonalne podlegają wahaniom w zależności od tego, jak kształtują się kontakty z osobami, które są dla nas kimś ważnym. Świadomość, że grupy mają taką siłę oddziaływania, może być bulwersująca, zwłaszcza w społeczeństwie, w którym wartości kulturowe kładą nacisk na niezależność, wolną wolę, wybujały indywidualizm i autonomię jednostki. Jeśli nie zamierzamy sami siebie oszukiwać, to sprawa jest oczywista: wyobrażenie o sobie, wartości i przekonania, nastroje i emocje, motywy, sposób bycia i styl wykonywania ról znajdują się pod silnym wpływem naszych grupowych przynależności. Weźmy dla przykładu jakąś grupę, z którą łączą nas bliskie więzi z jej członkami, i zastanówmy się nad swoimi stanami emocjonalnymi, sposobem bycia, przekonaniami, motywacjami, wartościami oraz stosunkiem do samego siebie. Wszystko to w znacznym stopniu jest kształtowane przez nasze uczestnictwo w tej grupie, chociaż nasza wcześniejsza przynależność do innych grup — takich na przykład jak rodzina i bliscy przyjaciele — także wywierała i nadal wywiera na nas silny wpływ. Nie jesteśmy bowiem interpersonalnymi kameleonami i nie zmieniamy każdego aspektu swej osobowości z chwilą przejścia do nowej grupy. Przynależność do nowej grupy musi przełamać skutki naszych wcześniejszych powiązań, choć częściej zaobserwować można dołączenie do owych skutków także jej oddziaływań. 104 Grupy, które muszą coś wspólnie zrobić, wytwarzają dwa typy przywódców, które Robert Bales (1950) nazwał przywódcą zadaniowym i przywódcą socjoemocjonalnym. Bywa, że przywódca zadaniowy jest wyznaczony przez wyżej w strukturze^ypjieązczony system władzy (np. asystent na uczelni przez władze uczelni). Pąipyj-ón' do kierowania innymi osobami w grupie oraz do koordynacji ich działań w celu osiągnięcia postawionego przed grupą celu. Ale tworzy on także napięcia, a wtedy wyłania się przywódca socjoemocjonalny po to, by je złagodzić — czasem za pomocą dowcipu, złośliwego komentarza albo uśmierzających słów, kiedy chmury zbierają się na horyzoncie. Czasami jakiś doświadczony przywódca może grać obie role, będąc szefem, a jednocześnie łagodząc napięcia i opanowując rodzące się w grupie emocje. Ów proces wyłaniania przywódców dość łatwo możemy zaobserwować. Zwróć uwagę na to, co dzieje się w grupie ćwiczeniowej, na spotkaniach w akademiku, w pracy bądź w jakiejkolwiek innej sytuacji, w której grupa dąży do osiągnięcia czegoś; istnieją duże szanse na to, że bez trudu dostrzeżesz ów podział przywództwa na zadaniowe i socjoemocjonalne [w literaturze polskiej częściej mówi się o przywództwie formalnym oraz nieformalnym — E.R.]. Podejmowanie decyzji Może się nam wydawać, że przywódcy podejmują śmielsze decyzje aniżeli grupa jako całość, ale w rzeczywistości wspólne decyzje grupy bywają o wiele bardziej zdecydowane i rozstrzygające aniżeli podejmowane przez jednostki (Kogan, Wallach, 1964; Janis, 1972). Istnieją dwie przyczyny tego zjawiska: po pierwsze, kiedy człowiek musi sam decydować, strach przed popełnieniem błędu skłania do ostrożności, natomiast decyzja grupowa rozkłada odpowiedzialność na więcej osób, co sprawia, że zachowują się odważniej; po drugie, w spójnej grupie jej członkowie często powstrzymują się przed krytykowaniem siebie nawzajem, skutkiem czego mogą także być mniej krytyczni wobec śmielszych propozycji, co powoduje, że grupa działa w sposób bardziej stanowczy i zdecydowany. Ten ostatni proces często prowadzi do tego, co jest określane terminem „grupowe myślenie" (Janis, 1972, 1982); polega ono na tym, że poszczególne osoby popierają swoje pomysły w takim stopniu, że przestają zwracać uwagę na rzeczywistość i poczynają sobie coraz śmielej, a nawet buńczucznie. Na przykład wiele błędów popełnionych przez Adolfa Hitlera podczas drugiej wojny światowej mogło być rezultatem grupowego myślenia, kiedy to bliscy jego doradcy tak wspierali wzajemnie swoje wypowiedzi, że prowadziło to do 105 podejmowania błędnych decyzji strategicznych. Nie ulega wątpliwości, że przedłużające się zaangażowanie Ameryki w wojnę w Wietnamie było spowodowane procesami grupowego myślenia wśród dowódców wojskowych wysokiego szczebla oraz doradców prezydenta; po prostu utracili oni kontakt z rzeczywistością tej wojny i przestali zdawać sobie sprawę z siły partyzantów wietnamskich. Wiele katastrofalnych decyzji podejmowanych w przedsiębiorstwach amerykańskich w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych było bez wątpienia wynikiem myślenia grupowego, bez liczenia się z realiami światowego systemu ekonomicznego. Wszelkie decyzje, niezależnie od tego, czy są one śmiałe czy nacechowane nadmierną ostrożnością, podlegają w grupie określonemu procesowi. Najpierw odbywa się zbieranie informacji, następnie dokonuje się ich analizy i oceny, po czym podejmowana jest decyzja, a na koniec socjoemocjonalny przywódca podejmuje wysiłki, aby odbudować harmonijne stosunki. Jeśli kiedykolwiek znajdowałeś się w grupie podejmującej decyzje, to na pewno zauważyłeś euforyczne uczucia, żarty oraz inne rozładowujące napięcie zachowania następujące po zakończeniu wspólnych posiedzeń. Tego rodzaju socjoemocjonalne działania łagodzą napięcia i poprawiają atmosferę przed następnymi spotkaniami. Spoistość i solidarność Grupy różnią się znacznie między sobą w zależności od tego, jak silne więzi łączą poszczególnych ich członków ze sobą i z całą grupą. W grupach spójnych, w których ludzie są ze sobą solidarni, ich członkowie czują się bardziej bezpieczni i chętniej przestrzegają obowiązujących w nich norm. Jakie są tego przyczyny (Shotola, 1992; Kellerman, 1981)? Jedną z nich stanowią niewielkie rozmiary, ponieważ solidarność rodzi się poprzez wiele bezpośrednich interakcji, które mogą zachodzić jedynie między nielicznymi uczestnikami (Collins, 1975). Inną przyczynąjest poczucie zagrożenia z zewnątrz, ponieważ ludzie mają skłonność do łączenia się w grupy wówczas, kiedy coś nie daje im spokoju (Simmel, 1956). Jeszcze innym powodem jest podobieństwo sytuacji życiowej członków grupy, ponieważ o wiele łatwiej jest związać się z tymi, którzy są do nas podobni. I wreszcie ostatnim czynnikiem sprzyjającym rodzeniu się solidarności jest wysoki wskaźnik aprobaty tych, którzy przestrzegają obowiązujących w danej grupie norm, ponieważ jeśli ludzie będą nagradzani, to bardziej zwiążą się emocjonalnie z tymi, którzy owe nagrody oferują (Coleman, 1991). Przypomnij sobie grupę, w której łączyło cię z innymi poczucie solidarności, a natychmiast dostrzeżesz działanie owych czynników. Drużyna sportowa, związek studencki, grupa bliskich przyjaciół, czy też rodzina — w każdej grupie działają przynajmniej niektóre z tych sił, a w konsekwencji są one spójne i solidarne. Tego rodzaju grupy mają nad nami większą władzę, ponieważ uczestnictwo w nich przynosi nam wiele nagród i satysfakcji. Stan oczekiwania Kiedy członkowie jakiejś grupy wykonują swoje role w pewien określony sposób, wówczas wytwarzają się oczekiwania, że w przyszłości będą zachowy- 106 wać się podobnie (Berger i wsp., 1974). Możemy to wywnioskować z reakcji innych wobec nas, bądź też z ich niezadowolenia, kiedy nie spełniamy tych oczekiwań. Tego rodzaju presja wtłacza nas w określone role i jest przejawem potężnej władzy, którą ma nad nami dana grupa. Ale oprócz kreowania w grupie określonych oczekiwań będących skutkiem naszych działań oraz interakcji, wnosimy do niej także pewne właściwości z zewnątrz (Berger i wsp. 1977; Berger i wsp., 1980; Webster, Foschi 1988). Przyczyniają się one do kreowania oczekiwań na temat tego, co dana osoba może bądź czego nie może robić w grupie, a także jaki powinna mieć w niej prestiż i wpływy (Berger i wsp., 1985; Berger i wsp., 1989). Nazywa się je czasami rozproszonymi cechami statusu społecznego; obejmują one m.in. wiek, płeć, rasę/narodowość, poziom wykształcenia, wygląd, zewnętrzne przejawy inteligencji oraz inne dające się łatwo zauważyć cechy, które członkowie grupy wykorzystują do kierowania swymi reakcjami. Kiedy ludzie wnoszą do danej grupy tego rodzaju cechy z zewnątrz, wówczas sami wywołują pewne stany oczekiwania. Na przykład czego innego oczekuje się w grupach od mężczyzn i od kobiet, od osób starszych, od mniejszości oraz od tych wszystkich, którzy wyraźnie odróżniają się od innych. Jeśli w to wątpisz, to przyjrzyj się jakiejś grupie osób o różnych rozproszonych cechach statusu społecznego, po.czym zastanów się, jak byś zareagował, gdyby kobiety zaczęły grać role mężczyzn i odwrotnie albo gdyby jakiś członek grupy zaczął zachowywać się niezgodnie z przypisaną mu rolą. Tym sposobem w twojej reakcji ujawniłyby się oczekiwania wobec tych osób. Odniesienia Jak już wspomniałem w rozdziale czwartym poświęconym strukturze społecznej, grupy tworzą określone ramy odniesień, czyli są dla nas grupami odniesienia, ukierunkowując nasze myśli i działania. Dotyczy to nie tylko grup, w których aktualnie uczestniczymy, ale i tych, których nawet nie jesteśmy członkami. W rzeczywistości dzieje się tak, że w danej sytuacji posługujemy się normami, wartościami, przekonaniami oraz innymi kulturowymi symbolami kilku grup naraz. Możemy na przykład być świadomi norm oraz innych oczekiwań grupy, w której obecnie się znajdujemy, a jednocześnie odwoływać się do symboli innych grup, takich jak nasza rodzina, bliscy przyjaciele bądź grupy, do których chcielibyśmy należeć. Aby zatem zrozumieć własne zachowanie, należy poznać konfigurację grup odniesienia, do których się odwołujemy (Merton, Rossi, 1957; Kelley, 1958), albowiem nasz wielki mózg i odpowiednie zdolności poznawcze (Piaget, 1948) pozwalają nam na przyjmowanie roli nawet osób nieobecnych oraz wykorzystywanie naszych więzi (lub tylko pragnienia więzi) z nimi jako wskazówek określających nasze postępowanie (Mead, 1934; Shibutanz, 1955). Tak więc oddziaływanie grup odniesienia znacznie rozszerza istotę uczestniczenia w grupie oraz zwiększa różnorodność procesów, za pomocą których poszczególne grupy oddziałują na nas. Jeśli weźmiemy pod uwagę jakąkolwiek sytuację i zadamy sobie pytanie, które grupy stanowią dla nas ramy odniesienia, to sądzę, że będziemy zaskoczeni, kiedy okaże się, że większy nacisk wywierają 107 na nas osoby wcale niebezpośrednio obecne. Tak już jest, że odległe grupy odniesienia zawsze są obecne i wywierają subtelny wpływ na nasze myśli i zachowania. Podsumowując, przypomnijmy, że grupa stanowi najbardziej elementarną strukturę społeczną. Ma ona wielką siłę oddziaływania wynikającą z jej bezpośredniej bliskości wobec nas. Jednak wykazuje ona także kilka cech ograniczających ją, które niemiecki socjolog Niklas Luhmann (1982) nazwał „szyjką butelki". Biorą się one między innymi stąd, że w trakcie bezpośrednich kontaktów można poruszać tylko jeden temat i tylko jedna osoba może mówić w danej chwili. Jeśli w to wątpisz, to przypatrz się grupie, w której kilka osób usiłuje mówić naraz, a każda z nich na inny temat; zazwyczaj kończy się to kompletnym chaosem, dopóki ktoś nie narzuci dyscypliny, ograniczając temat i każąc wszystkim wypowiadać się po kolei. Konieczność uporządkowania oraz zachowania ciągłości interakcji w małych grupach oznacza, że istnieją surowe ograniczenia w ich samorealizacji oraz w tempie osiągania stojących przed nimi zadań. Dopóki zadania są proste, dopóty grupy wystarczają jako forma organizacji ludzi. Ale kiedy zwiększa się skala zadań, w jaki sposób można przezwyciężyć wewnętrzne ograniczenia istniejące w grupie? Rozwiązanie polega na łączeniu się grup ze sobą w taki sposób, że każda wykonuje określoną część zadań, a całość koordynują inne grupy. Z takiego układu wyłania się twór zwany organizacją złożoną. ORGANIZACJE ZŁOŻONE Pierwsze organizacje złożone Wczesne populacje ludzkie organizowały się w bardzo prosty sposób: kilka podstawowych rodzin (tzn. matka, ojciec i dzieci) tworzy hordę, która przemieszcza się z miejsca na miejsce, polując i zbierając jadalne owoce i rośliny. W tych prostych społecznościach człowiek albo sam kierował swymi działaniami, albo podporządkowywał się rodzinie. I tak było przez większą część dziejów ludzkości (Lenski, Lenslri, Nolan, 1991; Maryanski, Turner, 1992). Jednak z przyczyn nie w pełni do tej pory zrozumiałych, jakieś dziesięć do dwunastu tysięcy lat temu ludzie zaczęli się osiedlać i od tej pory ich liczba powiększała się coraz szybciej. Małe grupy połączone w hordy nie wystarczały już do zorganizowania rosnącej liczby ludzi, toteż podstawowe jednostki rodzinne połączyły się w szersze rodziny (grupy rodzin powiązanych więzią krwi i małżeństwa), a te z kolei łączyły się w rody (grupy szerszych rodzin powiązane więzami krwi i małżeństwa). Następnie, w miarę jak powiększało się społeczeństwo, rody wiązały się w klany (grupy rodów), które łączyły się, tworząc plemiona (grupy klanów) Sposób postępowania ludzi był bardzo prosty: brali swą podstawową grupę — rodzinę złożoną z rodziców i potomstwa — i tworzyli bardziej złożoną strukturę organizacji społecznej. Wykorzystując więzi krwi i małżeństwa, 108 . można zorganizować wielką liczbę ludzi — może nawet i kilka milionów, ale najczęściej było to kilka tysięcy. Jednak w którymś momencie powstały nowe rodzaje złożonych organizacji, aby poradzić sobie z coraz bardziej rosnącą liczbą ludzi i coraz bardziej skomplikowanymi zadaniami. Organizowanie ludzi za pomocą więzi krwi i małżeństwa ma bowiem swoje granice. W rezultacie tych ograniczeń ludzkość zaczęła tworzyć organizacje formalne, łączące w hierarchiach władzy grupy niespokrewnione ze sobą. Organizacje formalne Opis idealnego typu sporządzony przez Masa Webera Niemiecki socjolog, Max Weber (1922), który był jednym z twórców współczesnej socjologii, skonstruował „idealny typ" racjonalnej biurokracji. Zdawał sobie oczywiście sprawę, że ten idealny model był fikcją, ale uważał, że może on służyć jako ogólnie obowiązujący wzorzec do oceny różnych rodzajów organizacji formalnych. A oto, jakie są, zdaniem Webera, podstawowe cechy racjonalnej biurokracji: po pierwsze, we wszystkich biurokracjach istnieje wyraźnie określony podział pracy, a każde stanowisko bądź urząd ma ustalony zakres odpowiedzialności. Po drugie, normy rządzące zachowaniami w ramach danej pozycji, a także relacje pomiędzy pozycjami są jasne i wyraźne oraz sformułowane na piśmie. Po trzecie, różne pozycje są uporządkowane hierarchicznie, przy czym te znajdujące się wyżej kontrolują i kierują tymi, które zajmują niższe miejsca. Po czwarte, osoby zajmujące dane pozycje wykonują przypisane im role w sposób neutralny emocjonalnie i beznamiętny, tłumiąc wszystkie swoje emocje i namiętności. Po piąte, ludzi przyporządkowuje się do poszczególnych pozycji ze względu na ich kompetencje zawodowe, a nie z powodów osobistych. Po szóste, pozycje i urzędy nie są własnością zajmujących je osób, lecz większej organizacji. I po siódme, kariera zawodowa polega na tym, że poszczególne osoby pną się w górę hierarchii dzięki połączeniu takich cech, jak kwalifikacje i osiągnięcia, a także starszeństwo. Brzmi to wszystko trochę zimno i bezosobowo, i rzeczywiście Webera martwił ten aspekt biurokracji oraz jego skutki w życiu współczesnych społeczeństw, które w coraz większym stopniu podlegały biurokratyzacji. Chyba jednak niepotrzebnie się tak martwił, ponieważ ludzie zwykle znajdują jakiś sposób, żeby uczynić życie nawet w strukturach biurokratycznych bardziej znośnym i przyjemnym (Maryanski, Turner, 1992). Nadal jednak pozostaje otwarte pytanie: Dlaczego ludzie tworzą biurokratyczne struktury, choć są one tak bardzo sformalizowane i bezosobowe? Dlaczego zamykają się jak w klatce, używając metafory Webera, w świecie hierarchii, ograniczeń i bezosobowości? 109 Powstawanie biurokracji Chyba najlepszej odpowiedzi dostarcza funkcjonalizm. Kiedy populacje stają się coraz większe i zaczynają się angażować w zadania na wielką skalę, takie jak tworzenie obiektów użyteczności publicznej, obrona bądź podboje militarne, a także administrowanie i kierowanie sprawami polityki wewnętrznej, pojawia się potrzeba bardziej złożonych struktur organizacyjnych. W jaki sposób można było zbudować piramidy egipskie? Dlaczego legiony rzymskie podbiły większość obszaru Europy, północnej Afryki oraz Bliskiego Wschodu? W jaki sposób można tysiące robotników zorganizować w wielkie przedsiębiorstwa? Co jakiś czas populacje konfrontowały ze sobą zadania o wielkiej skali i stopniowo rozwijane organizacje, które z czasem zbliżyły się do idealnego typu Webera. Największym bodźcem do ich rozwoju była wojna, kiedy to mobilizowano wielkie armie, ale bardzo ważne były także prowadzone na dużą skalę prace publiczne oraz zarządzanie ogromnymi terytoriami i wielkimi populacjami. Szczególnie ważne w tym procesie były dwie innowacje (Weber, 1922): pojawienie się pieniądza i rozwój wymiany rynkowej. Kiedy bowiem robotnik dostał zapłatę w postaci pewnego pieniądza (a pamiętajmy, że było to i jest nadal w wielu krajach bardzo trudne do uzyskania) i mógł sprzedać swoją pracę na jednym rynku, a uzyskany dochód wykorzystać na zakup różnych dóbr na innych rynkach (i nie musiał już sam tych dóbr wytwarzać), wówczas został przygotowany grunt pod rozwój biurokracji (pod warunkiem że istniała potrzeba szerokiej mobilizacji ludzi do wykonywania różnych zadań). TalcottParsons (1966,1971), wybitny teoretyk funkcjonalizmu dwudziestego wieku, twierdził, że ewolucja i rozwój społeczeństw zależy od powstawania struktur biurokratycznych. Początkowo struktury te nie przypominały idealnego typu Webera, ponieważ więzi rodzinne oraz inne względy osobiste często znaczyły więcej aniżeli kompetencje zawodowe w wyborze i awansowaniu poszczególnych osób. Póki owa przeszkoda w dążeniu do „racjonalności" nie zostanie przezwyciężona, poty pełna modernizacja jest niemożliwa. Również i dzisiaj często nie można osiągnąć wielu istotnych aspektów Weberowskiej typologii, przez co społeczeństwa tkwią uwięzione w przednowoczesnym etapie rozwoju. polityczną, gromadzą ludzi interesujących się jakąś określoną dziedziną (np. stowarzyszenie miłośników białej broni), są dodatkiem do jakichś innych organizacji (np. komitety rodzicielskie przy szkołach) oraz ułatwiają kontaktowanie się ze sobą, a czasami działalność ekonomiczną bądź polityczną ludziom należącym do określonej kategorii społecznej (np. organizacje kobiece), a także prowadzą działalność charytatywną (pomagając biednym i bezdomnym) itd. Innym typem jest organizacja przymusowa, która separuje swoich członków od społeczeństwa i rygorystycznie wymaga od nich określonych zachowań pod groźbą fizycznego przymusu. Więźniowie, pacjenci szpitali psychiatrycznych i żołnierze służby zasadniczej są członkami takich właśnie organizacji, natomiast ich kadra zawodowa zorganizowana jest w sposób biurokratyczny. Tego rodzaju organizacje są zazwyczaj silnie zhierarchizowane z wyraźnym podziałem władzy do kierowania działalnością, a jeśli to konieczne, także do stosowania przymusu. Trzecim ważnym typem są organizacje utylitarne, w których ludzie wchodzą w biurokratyczną strukturę z konkretnych przyczyn i — wedle określenia teorii racjonalnego wyboru — kalkulują koszty wstąpienia z korzyściami, które spodziewają się uzyskać. Prywatne przedsiębiorstwa, wyższe uczelnie, związki i agendy rządowe to najczęściej spotykane tego typu organizacje, które we współczesnym społeczeństwie zdominowały życie każdego z nas. Spróbujmy bowiem wyobrazić sobie własne życie bez pracy, domów towarowych, oświaty bądź służb rządowych. Owa typologia organizacji stosująca podział na dobrowolne, przymusowe i utylitarne sama jest czymś w rodzaju idealnego typu. W praktyce w każdej z wymienionych tu organizacji istnieją elementy pozostałych typów. Na przykład szkoły podstawowe są przymusowe w tym sensie, że istnieje prawny obowiązek chodzenia do nich, ale są także w coraz większym stopniu utylitarne, ponieważ zapewniają określony szczebel wykształcenia, a ludzie kalkulują sobie korzyści płynące z uczenia się. Weźmy inny przykład: organizacje dobrowolne, na przykład sekty religijne mogą stosować bardzo silne środki przymusu wobec swoich członków. W organizacjach przymusowych może istnieć także pewien element dobrowolności i użyteczności, jak to jest w przypadku służby ochotniczej w wojsku bądź dobrowolnego zgłoszenia się do szpitala psychiatrycznego. Typologia Etzioniego daje zatem jedynie ogólne wyobrażenie o różnorodności biurokratycznych organizacji. Możemy teraz spytać: Co sprawia, że jakiś jeden typ lub różne formy danego typu zdobywają przewagę nad innymi? Odpowiedzi na to pytanie należy szukać w ekologii organizacji. Typy organizacji formalnych Amitai Etzioni (1961, 1964) sporządził użyteczną typologię organizacji formalnych we współczesnych społeczeństwach. Jednym z takich typów jest organizacja dobrowolna, do której można swobodnie wstępować i równie swobodnie ją opuszczać. Jej członkowie nie dostają wynagrodzenia, chociaż kiedy staje się bardzo duża, zaczyna zatrudniać płatną kadrę zawodową zorganizowaną w sposób biurokratyczny. W Ameryce jest bardzo dużo tego typu organizacji; gromadzą one ludzi z najrozmaitszych powodów: na przykład organizują zajęcia w czasie wolnym od pracy, umożliwiają działalność społeczną lub 110 Ekologia organizacji złożonych Analiza ekologiczna kładzie nacisk na to, że organizacje funkcjonują w niszach obfitujących w określone zasoby — pewien rodzaj klientów, członków, rządowych subsydiów, słowem wszystko, co umożliwia istnienie danej organizacji. Uważa się także, iż organizacje są w ciągłej gotowości do rywalizowania ze sobą o zasoby znajdujące się w danej niszy. I rzeczywiście, całe „populacje" m organizacji, podobnie jak poszczególne gatunki w przyrodzie, powstają po to, by eksploatować zasoby znajdujące się w niszach, po czym, kiedy dana nisza zostanie wyeksploatowana, wymierają lub przynajmniej zmniejsza się ich liczba (Hannan, Freeman, 1977, 1984, 1986, 1987, 1988, 1989). Na przykład liczba związków zawodowych oraz ich członków rosła, kiedy robotnicy przeciwstawiali się niewłaściwemu traktowaniu ich przez wiele firm (zbiór niezadowolonych robotników stanowi zasoby niszy związków zawodowych), ale kiedy stosunki pomiędzy pracodawcami a pracownikami poprawiły się, a w gospodarce zaczęli przeważać pracownicy umysłowi, nisza związków zawodowych zaczęła się wyczerpywać, w rezultacie czego w Ameryce zmalała zarówno liczba związków, jak i procent należących do nich robotników, i to w znacznym stopniu. Podobne procesy — widziane w kategoriach ekologicznych — zachodzą we wszystkich typach organizacji. Ważnym pojęciem w analizie ekologicznej jest zagęszczenie niszy określające ogólną liczbę organizacji zajmujących daną niszę. Kiedy jest ono wysokie — to znaczy kiedy wiele organizacji usiłuje wykorzystywać zasoby określonego rodzaju — wówczas nasila się rywalizacja w danej niszy i niektóre organizacje „wymierają" lub są wchłaniane przez inne, którym się powiodło. Na przykład w jednym czasie istniało wiele różnych związków zawodowych, które konkurowały ze sobą tak intensywnie, że w końcu część z nich się rozpadła, a większość połączyła się w wielkie federacje — AFL i CIO. Weźmy inny przykład: domów towarowych. W tej dziedzinie istnieje ogromna konkurencja pomiędzy wielkimi domami towarowymi, na skutek czego wiele z nich znika lub przenosi się do innej, zasobniejszej niszy. I tak J.C. Penney sprzedawał wszystko — od kosiarek, mebli i różnych akcesoriów po bieliznę i ubrania, ale okazało się, że nie sprosta konkurencji Searsa, Kmarta, Walmarta i wielkich półhurtowni (które wchłonęły wielu detalistów „poległych" w konkurencji, takich jak W.T. Grant i Zodys). W związku z tym Penney przeniósł się do znacznie węższej niszy, rezygnując ze sprzedaży wszystkiego, a koncentrując się na średniej klasy odzieży i dodatkach. Tak więc wraz z zagęszczeniem rośnie konkurencja, w wyniku której jedne organizacje przeżywają, inne zaś „umierają" lub są zmuszane do szukania zasobów w innych niszach. Proces ten dotyczy nie tylko domów towarowych, lecz także wielu innych typów organizacji. Weźmy na przykład potencjalnych członków, którzy stanowią zasoby nisz organizacji dobrowolnych. Kiedy wzrasta zagęszczenie takich organizacji, które skupiają członków mających określone dochody, wykształcenie oraz inne cechy, niektóre z nich muszą poszukać sobie nowych nisz składających się z członków o innych dochodach, poziomie wykształcenia itp. (McPherson, 1981,1983,1988, 1990). To samo dotyczy agend rządowych, które poszukują zasobów w postaci podatków. Jeśli zbyt wiele instytucji rywalizuje o dostęp do tych zasobów — na przykład służba zdrowia — to niektóre z nich upadną albo zostaną połączone z innymi. Ogólny poziom lub ilość zasobów w niszy jest bardzo ważna. Jeśli zasoby rosną, to rywalizacja wygasa, aż nie pojawi się w niszy więcej organizacji, zwiększając tym samym jej zagęszczenie. Jeśli zasoby się kurczą, to nasila się konkurencja i niektórzy muszą zginąć lub poszukać sobie nowej niszy. Dobrym przykładem jest przemysł obronny w Ameryce po rozpadzie Związku Sowiec- 112 kiego. Obniżyło się zapotrzebowanie na sprzęt wojskowy, co doprowadziło wiele firm do bankructwa bądź do znalezienia sobie nowych nisz (przestawiły się na produkcję dóbr cywilnych). Jak widzimy, analiza ekologiczna traktuje społeczeństwo, a także gospodarkę światową jako wiele mających określone zasoby nisz, na które składają się pieniądze, członkowie, klienci oraz wszelkie inne czynniki umożliwiające funkcjonowanie danej organizacji. Wysoki poziom zasobów w niszach pozwala narodzić się nowym organizacjom, ale nadmierne zagęszczenie nasila konkurencję, która powoduje, że niektóre z nich muszą umrzeć lub poszukać sobie nowych nisz. Dlatego też rozmieszczenie w społeczeństwie różnych typów organizacji jest odbiciem liczby nisz, ich zagęszczenia, nasilenia konkurencji o dostęp do zasobów w danej niszy oraz nasilenia rozpadu organizacji. Wewnętrzna dynamika organizacji Analiza ekologiczna mówi nam, dlaczego powstają różne typy organizacji, ale nie wyjaśnia, co się dzieje wewnątrz nich. To, czy organizacje przetrwają bądź się rozpadną, zależy w dużym stopniu od tego, w jaki sposób funkcjonują. Przyjrzymy się obecnie niektórym wewnętrznym czynnikom pobudzającym ich funkcjonowanie. System nieformalny Wedle teorii symbolicznych interakcji ludzie tworzą więzi społeczne nawet wówczas, kiedy narzuci się im znaczne ograniczenia biurokratyczne, ponieważ nie są robotami ani trybikami w zimnej, bezosobowej machinie biurokratycznej; tworzą więzi społeczne równolegle, a często na przekór formalnym strukturom pozycji, przepisów i władzy. Ów proces wytwarzania bardziej osobistych i nieformalnych więzi często nazywany jest systemem nieformalnym (Roethlisberger, Dickson, 1939). Czasami taki system działa na korzyść organizacji, jak w przypadku gdy pracownicy obchodzą niewygodne przepisy, które hamują wydajność. Kiedy indziej natomiast utrudnia on funkcjonowanie organizacji przez to, że tworzy sieć nieformalnych powiązań, które odciągają ludzi od pracy. Na przykład nieraz spotkaliśmy zapewne osoby w jakiejś organizacji, które były tak zajęte pogawędkami lub plotkowaniem, że zaniedbywały pracę, ale równie często stykaliśmy się z pracownikami, którzy wykorzystywali swoje nieformalne powiązania, aby pomóc nam przedrzeć się przez rafy biurokracji. Struktura organizacji jest zatem czymś więcej aniżeli układem pozycji i ośrodków władzy. Na tę formalną strukturę nakładają się bowiem stosunki nieformalne, które uzupełniają, a czasami nawet wypierają formalny system pozycji, norm i władzy. Aby zrozumieć aktualną strukturę i sposób funkcjonowania danej organizacji, należy poznać oba jej aspekty — ten formalny i ten nieformalny. 113 Władza i konflikt Teorie konfliktu podkreślają znaczenie nierówności w wywoływaniu napięć i doprowadzaniu do konfrontacji (Collins, 1975). Ponieważ organizacje stanowią zarazem hierarchie władzy, wobec tego konflikt powinien istnieć zawsze, albowiem władza rozdzielana jest nierówno. I rzeczywiście, system nieformalny często przesycony jest niechęcią osób zajmujących niższe pozycje wobec tych, którzy mają władzę (Dahrendorf, 1959). W pewnym sensie system nieformalny umożliwia człowiekowi zachowanie własnej godności (i wyobrażenia o sobie), a zarazem umożliwia mu „cichy" opór lub nawet odegranie się na ludziach zajmujących wyższe pozycje. Różnice w zakresie posiadanej władzy także prowadzą do konfliktów o „zajmowane terytorium" w obrębie organizacji. Ci, którzy zajmują odpowiedzialne stanowiska i władzę, bronią się przed oddaniem ich tym, którzy chcieliby je przejąć. Okazuje się, że do wielu starć dochodzi w organizacjach wówczas, kiedy pracownicy i kadra kierownicza domagają się udziału we władzy i wchodzą z tego powodu ze sobą w konflikty. Każdy z nas jest zapewne uwikłany w tego rodzaju zmagania, kiedy różni ludzie uzurpują sobie prawo do rozstrzygania naszych spraw; być może znajdowaliśmy się także w sytuacji, gdy ktoś wtrąca się w to, co robią inni, i zostaje za to skarcony. Tego rodzaju sytuacje mogą rodzić napięcia, co świadczy o tym, że zajmowane pozycje i przepisy formalne nie zawsze eliminują konflikty. Często zdarza się, że jeszcze je potęgują. Wynika z tego, że w samej naturze hierarchicznego uprządkowania leży konflikt, który zabiera mnóstwo czasu i energii emocjonalnej ludziom, którzy pracują w danej organizacji. Rządzenie i zadania Rodzaj zadań stojących przed organizacjami oraz potrzebna do ich wykonania technologia w dużym stopniu oddziałują na strukturę tych organizacji, zwłaszcza zaś na ich zhierarchizowanie (Perrow, 1967, 1986). Generalną zasadą jest, że ldedy realizacja zadań wymaga zaangażowania maszyn i ludzi, wówczas hierarchia się powiększa, ponieważ trzeba bardzo ściśle koordynować pracę ludzi i maszyn. Ale zbyt dużo nadzoru może wywołać niechęć pracowników wobec nadzorców. Tak właśnie było w przemyśle samochodowym w Ameryce, póki nie zdecydowano się na zmniejszenie szczebli kierowniczego nadzoru, a zarazem na lepszą koordynację robotników i maszyn — uczyniono to w zakładach samochodowych Hondy i Saturna. Okazuje się, że im bardziej określone zadanie wymaga większej koordynacji wykwalifikowanych robotników w celu wyprodukowania jakiegoś jednostkowego wyrobu (np. jachtu na zamówienie klienta) w przeciwieństwie do masowej produkcji (np. małego samochodu), tym bardziej nieformalna jest owa koordynacja i mniejsza potrzeba nadzoru. Lepsza jakość tego rodzaju produkcji „załogowej" skłoniła większe firmy zajmujące się masowym wytwarzaniem towarów do tworzenia zespołów robotników, którzy pracują wspólnie bez nadzoru, wytwarzając poszczególne części (takie jak np. silniki samochodowe czy skrzynie biegów), przesyłane następnie na taśmę montażową. 114 Gdy zadaniem organizacji są usługi, a nie wytwarzanie jakichś towarów, wówczas hierarchia jest znacznie zredukowana, ponieważ nie ma potrzeby kontrolowania niemal każdego ruchu. Nadzór polega tu raczej na przeglądaniu dokumentów oraz sprawdzaniu informacji w celu upewnienia się, czy praca została wykonana należycie. W rezultacie hierarchia władzy jest do pewnego stopnia ograniczana. Rządzenie i kontrola Typ organizacji — dobrowolna, utylitarna, czy też przymusowa — w znacznym stopniu określa sposób kontrolowania swoich członków (Collins, 1975). Jeśli jest to organizacja utylitarna, posługująca się tylko płacami w motywowaniu pracowników, to potrzebny jest spory nadzór; który ma zagwarantować, że pracownicy „zasługują na otrzymywane pieniądze". Ale jeśli zaangażowanie pracowników wypływa z poczucia, że jest się profesjonalistą, to nadzór nie jest aż tak konieczny, ponieważ „duma" z wykonywanej pracy (ambicje zawodowe) z powodzeniem zastępuje nadzór kierowniczy. Organizacje dobrowolne, w których oprócz samej pracy wymagany jest także wysoki poziom kwalifikacji i praktyki (medycyna, prawo, nauczanie uniwersyteckie itp.), mogą dobrze radzić sobie bez specjalnego nadzoru, bo wystarczy samo zaangażowanie pracowników w to, co robią. Próby połączenia pracy wymagającej niskich kwalifikacji z poczuciem profesjonalizmu kształtowanym przez normy określające, co składa się na „dobrą pracę", nie są zbyt udane, jak pokazuje w ostatnich latach przykład chociażby przemysłu samochodowego w USA. Gdyby można było to osiągnąć, wówczas byłoby możliwe zmniejszenie nadzoru i kadry kierowniczej. W organizacjach przymusowych natomiast silnie rozbudowana hierarchia władzy i nadzór będą zawsze potrzebne, aby dopilnować, żeby ludzie robili, co do nich należy, ponieważ w tego rodzaju organizacjach — jak więzienia czy szpitale psychiatryczne — trzeba wymuszać przestrzeganie norm pod groźbą przymusu. Nie są one zresztą nigdy zbyt skuteczne, chociaż armie bywają bardzo sprawnymi „walczącymi machinami". Jednak w tym przypadku skuteczność działania wojska opiera się na tworzeniu nieformalnego zaangażowania w przestrzeganie norm oraz rozwijaniu poczucia dumy z tego, że się jest żołnierzem (nie ma na to wpływu ani hierarchia władzy, ani zagrożenie sądem wojskowym). Kultura organizacji Rodzaj zadań, władzy i sprawowania kontroli w znacznym stopniu wpływają na kulturę danej organizacji, czyli systemy symboli (wartości, przekonania i normy) kierujące zachowaniami w obrębie pełnionych ról (Smircich, 1983; Pondy, 1983). Jeśli pracownicy nie lubią nadzoru, a ich motywacją do pracy są przede wszystkim płace, to kulturę takiej organizacji cechuje postawa „rób tylko to, co masz do zrobienia", pozbawiona emocji i poczucia więzi z organizacją. I przeciwnie, jeśli motywacja pracowników wypływa z zaangażowania w osiąganie celów organizacji, to jej kultura będzie stawiać wysiłek pracownika ponad samo wykonanie zadania. Albo jeśli członkowie danej organizacji chcą tylko uniknąć przymusu wywieranego na nich przez osoby mające władzę, to najprawdopodobniej wyłonią się dwie kultury — jedna autorytarna, kierująca osobami sprawującymi funkcje nadzorcze w ich dążeniach do wymuszenia posłuszeństwa wobec ich poleceń, i druga, wywrotowa, skłaniająca do takiego postępowania, aby jawnie robić tylko tyle, żeby uniknąć przymusu, natomiast prywatnie, po cichu, bojkotować dążenia organizacji. Dobrym przykładem tego typu kultury są więzienia, w których strażnicy i administracja mają całkowicie odmienną kulturę aniżeli więźniowie posiadający rozbudowany system nieformalnych zachowań, norm i przekonań odrzucających wszelką władzę. Kultura organizacji stała się ostatnio bardzo ważną sprawą z powodu zagranicznej konkurencji wobec firm amerykańskich. Na przykład przedsiębiorstwa produkcyjne w Stanach Zjednoczonych mają za sobą wieloletnią historię antagonistycznych stosunków z robotnikami, co doprowadziło do wytworzenia wśród nich kultury opartej na postawie „rób tylko to, co masz do zrobienia", braku poczucia więzi z organizacją, a w konsekwencji do brakorób-stwa. Zmiana tego rodzaju kultury jest bardzo trudna, ale przedsiębiorstwa amerykańskie będą musiały to uczynić, jeśli chcą przetrwać. Jednak zamiast zmieniać sposób zarządzania, firmy często tylko eksportują swoje miejsca pracy za granicę, tam gdzie pracownicy są bardziej potulni. Dla kontrastu, w firmach stosujących zaawansowaną technologię struktura przedsiębiorstwa amerykańskiego jest najbardziej efektywna, ponieważ sprzyja ona silnemu zaangażowaniu się pracowników w realizację celów firmy, dzięki czemu dają oni z siebie bardzo dużo, wykonując znakomitą jakościowo pracę, przy czym zarówno nadzór, jak i szczeble władzy sprowadzone są do minimum. Prawo Parkinsona Pracownicy zawsze usiłują wyglądać na bardzo zajętych, aby uzasadnić to, co robią, nawet jeśli ich wysiłek jest tylko marnowaniem czasu (Parkinson, 1957). Tego rodzaju sytuacja jest źródłem ogromnego braku efektywności organizacji, ponieważ musi ona często płacić ludziom za nikomu niepotrzebną pracę. Jednak zawsze istnieje problem, w jaki sposób ocenić, co jest konieczne, a co nie jest, zwłaszcza gdy pracownicy robią wszystko, żeby uzasadnić swoją pracę. Tak więc prawo Parkinsona stwierdza, że „praca trwa tyle czasu, ile potrzeba na jej ukończenie", i fakt ten stawia przed nami problem określenia, ile czasu zajmie wykonanie poszczególnych zadań. Działanie prawa Parkinsona wyraźnie widać w wielkich machinach biurokratycznych — zarówno rządowych, jak i gospodarczych — które stają się przez to ociężałe, nieskuteczne i marnotrawne; a jednak za każdym razem trudno jest zdefiniować, które pozycje są nieistotne i które stanowiska pracy należy zlikwidować. Ten problem leży u podstaw retorycznych wypowiedzi polityków i menedżerów na temat „likwidacji marnotrawstwa", ale znacznie trudniej jest zdecydować, gdzie i w jaki sposób należy to zrobić, aniżeli składać jedynie obietnice bez pokrycia. 116 Zasada Petera Innym źródłem nieskuteczności organizacji jest skłonność do awansowania ludzi, aż nie osiągną oni „szczebla niekompetencji" (Peter, Hull, 1969). Jeśli pracownicy wykonują dobrze powierzone im zadania, to zazwyczaj awansuje się ich do bardziej wymagającej (i oczywiście lepiej płatnej) pracy; w pewnym momencie pracownik może zostać umieszczony na takim stanowisku, którego wymagania przekraczają jego kompetencje. Jednak rzadko przesuwa się ludzi z powrotem do pracy, w której dobrze sobie radzą. Jeśli tego rodzaju postępowanie obejmuje bardzo wielu pracowników, to wówczas dana organizacja pełna jest niekompetentnych ludzi. Już samo to powoduje nieskuteczność, a na dodatek organizacje muszą zatrudniać nowe osoby do współpracy lub „asystowania" niekompetentnym, co jedynie jeszcze bardziej je obciąża. Rytualizm Ponieważ organizacje formalne mają wyraźnie określone zasady rządzące postępowaniem pracowników, usiłują one zachęcić do surowego przestrzegania owych reguł, nawet jeśli uniemożliwia to osiągnięcie celów danej organizacji. Zwolennikami takich „rytualnych zachowań" są zazwyczaj starsi pracownicy, którzy wykonują swą pracę przez wiele lat w ten sam sposób. W rezultacie są tak mocno przywiązani do owej rutyny, że tracą z oczu cele swojej organizacji i ślepo przestrzegają obowiązujących reguł (Merton, 1968). Postępują „zgodnie z przepisami", wykazując silnie wykształconą niezdolność do bycia elastycznymi i twórczymi. Jeśli nieformalny system w danej organizacji zdominują tacy właśnie „rytualiści", to staje się ona nieskuteczna, niewydajna, a także irytująca i frustrująca dla tych wszystkich, którzy mają z nią do czynienia. Alienacja Wiele zajęć, trzeba to przyznać, cechuje powtarzalność i nuda. Nie wymagają od nas kreatywności ani innowacji. Trzymamy się ich głównie dla pieniędzy. Tego rodzaju praca ma właściwości alienujące. Biurokratyczne organizacje są z natury takimi strukturami, w których w znacznym zakresie taką właśnie pracę, rutynową i powtarzalną, się wykonuje — niezależnie od tego, czy jest to przekładanie papierów, czy też siedzenie przy komputerze. Często trudno jest sprawić, aby praca mniej nas alienowała, ponieważ wynika to z jej natury, dlatego też wielkie i złożone organizacje wciąż borykają się z problemem, w jaki sposób nie dopuścić do tego, aby pracownicy byli niezadowoleni z pracy, bo wówczas wkładają w nią jedynie minimum wysiłku i nic więcej. 117 Zmieniająca się struktura organizacji Organizacje we współczesnym świecie zmieniają się w niezwykle szybkim tempie. Przyczyna po części tkwi w technologii, częściowo też mają na to wpływ dążenia do przezwyciężenia omawianych wyżej problemów. Inną przyczyną jest przyspieszenie i nasilenie konkurencji w gospodarce światowej. Jeśli chodzi o technologię, to często, w odpowiedzi na tanią siłę roboczą w innych częściach świata, wykorzystując współczesną wiedzę, konstruuje się roboty, które mogą wykonywać w przemyśle większość ogłupiającej i rutynowej pracy, dzięki temu organizacje mogą zaoferować robotnikom bardziej interesującą pracę, choć większość zajęć fizycznych nadal jest ogłupiająca i rutynowa. Najczęściej jednak organizacje po prostu likwidują stanowiska pracy fizycznej. W ciągu ostatnich dwudziestu lat stosowanie nowych technologii pozwoliło stworzyć nowe rodzaje pracy związanej z informacją i usługami. W rezultacie wielu dotychczasowych pracowników fizycznych siedzi teraz przed komputerami albo ze słuchawkami na uszach. Ale tego rodzaju praca jest często równie nudna jak na hali produkcyjnej w fabryce, na dodatek w Ameryce również gorzej opłacana. Co więcej, ponieważ coraz mniej robotników potrzebnych jest w przemyśle, rośnie liczba miejsc pracy w handlu i usługach, ale są one często bardzo nudne. Sprzedawca w domu towarowym czy w barze szybkiej obsługi wykonuje pracę, która jest tak samo zrutynizowana jak ta w fabryce, a gorzej opłacana. Tak więc wcale nie jest oczywiste, czy przemiany technologiczne stworzyły organizacje o mniejszym stopniu zbiurokratyzowania aniżeli te istniejące w przeszłości. W przypadku wysoko zaawansowanych technologii — takich jak programowanie komputerowe, inżynieria, badania naukowe prowadzone przez poszczególne firmy, medycyna i biotechnologia, nauczanie uniwersyteckie i badania naukowe na wyższych uczelniach itp. — nie ulega wątpliwości, że organizacje tego rodzaju zapewniają znacznie bardziej interesującą i ambitną pracę, a ponieważ wynagrodzenia w tych dziedzinach pozwalają na rozwój inicjatywy i kreatywności, praca tego rodzaju jest o wiele bardziej satysfakcjonująca. Jednak mimo iż wysoko zaawansowane technologie w połączeniu z silną ogólnoświatową konkurencją stanowią mocny bodziec skłaniający do zmian, to jednak charakter pracy wykonywanej przez większość ludzi wcale się do tej pory nie zmienił. Dążenie współczesnej, nasyconej konkurencją gospodarki światowej do restrukturyzacji organizacji — zarówno przedsiębiorstw, jak i agend rządowych i samorządowych — jest równie ważnym źródłem przemian jak technologia. Dobra i usługi znacznie lepszej jakości, dostarczane szybko i tanio, wymagają takiej organizacji pracy, która pogłębia więź z organizacją, a zarazem redukuje nadmierną liczbę szczebli władzy oraz problemy z tym związane — alienację, rytualizm i konflikty. W przyszłości organizacje będą dążyć do wytworzenia spójnej kultury, która kładzie nacisk na dumę z wykonywanej pracy, redukuje nadzór i zachęca do innowacji oraz inicjatywy. Trudno powiedzieć, w jak szerokiej nastąpi to skali, ponieważ nie znikną ograniczenia utrudniające ów proces — ludzie nadal będą pracować przy maszynach i wykonywać proste, nie wymagające kwalifikacji usługi. 118 Podsumowanie 1. Większość zachowań oraz interakcji występuje w ramach struktury społecznej, czyli zorgani zowanej sieci pozycji, norm i ról. 2.Podstawowym typem struktury społecznej są grupy, które w zależności od rozmiaru dzielą się na pierwotne i wtórne. Grupy pierwotne cechuje większa bliskość i spójność oraz znacznie ściślejsze przestrzeganie norm aniżeli jest to w grupach wtórnych. 3.Grupy mają władzę nad ludźmi, narzucając im ograniczenia zarówno w kształtowaniu wyobrażeń o sobie, jak i co do uznawanych wartości, przekonań, emocji, motywacji i stylu wykonywania ról. 4.Grupy są bardzo dynamicznymi strukturami, w których zachodzą takie podstawowe procesy, jak: a) kierowanie, wyłanianie zadań oraz socjoemocjonalnych przywódców; b) podejmowanie decyzji, dochodzenie do jednomyślności oraz ix>zwój grupowego myślenia; c) spójność i solidarność wypływające z dużej liczby interakcji, podobnej, sytuacji społecznej ich członków oraz zewnętrznych źródeł zagrożenia; d) stany oczekiwania, czyli wykorzystanie wniesionych z zewnątrz cech członków grupy lub ich wcześniejszych zachowań do przewidywania, co będą robić w grupie; e) odwoływanie się, czyli wykorzystywanie innych grup jako ram odniesienia do kierowania swoimi sądami i reakcjami w konkretnych sytuacjach. 5. W miarę jak społeczeństwo powiększa się, a zadania są coraz bardziej złożone, grupy łączą się ze sobą, tworząc organizacje, w których istnieją formalne role, wyraźny podział pracy, hierar chia władzy, kontrola emocji, zawodowe kompetencje ich członków, organizacyjna kontrola stanowisk i kariera w górę hierarchii. 6.Istnieją różne typy organizacji: a) dobrowolne, w których ludzie z własnej woli łączą się dla osiągania określonych celów; b) przymusowe, w których fizycznie zmusza aię ludzi do pozostawania %v separacji od reszty społeczeństwa; c) utylitarne, których członkowie racjonalnie obliczają sobie koszty i zyski płynące z uczestniczenia w nich. 7.Jedna z ważniejszych dynamicznych sił rządzących rozwojem organizacji ma charakter ekologiczny: organizacje istnieją w środowisku obfitującym w określone zasoby i często muszą o nie konkurować z innymi organizacjami, co prowadzi do rozwoju bądź upadku różnych typów organizacji w społeczeństwie. 8.Inno dynamiczne siły tkwią wewnątrz organizacji i związane są z następującymi procesami: a) rozwojem nieformalnych więzi w ramach formalnej, zhierarchizowanej struktury; b) konfliktem wynikającym z nierówności w podziale władzy; c) wykonywaniem zadań, co jest związane z określoną technologią i rodzajem wytwarzanego towaru; d) sprawowauiem kontroli oraz władzy, od czego zależy rodzaj nadzoru i stopień zaangażowania pracownika w wykonywaną pracę; e) kulturą pracy, czyli tworzeniem za pomocą wartości, przekonań i norm określonego „etosu" pracy; f) prawem Parkinsona, czyli rozciąganiem pracy tak, aby wypełnić cały czas na nią przeznaczony; g) zasadą Petera, czyli awansowaniem pracowników, aż nie osiągną szczebla niekompetencji; h) rytualizmem, czyli wykonywaniem pracy bez brania pod uwagę celów danej organizacji; i) alienacją, którą wywołuje ogłupiająca i rutynowa praca9.W ostatnich łatach zmienił się bardzo charakter oraz istota organizacji, a to pod wpływem technologii oraz konkurencyjności w światowej gospodarce, czego rezultatem było znaczne ograniczenie miejsc pracy w przemyśle, a poszerzenie się gorzej płatnych zajęć w handlu i usługach.