Chiny w dobie wielkich zmian
Transkrypt
Chiny w dobie wielkich zmian
Chiny w dobie wielkich zmian czwartek, 31 stycznia 2013 02:58 Chińskość wpisana jest we współczesną gospodarkę na całym świecie. Od wielu już lat gości w rozmaity sposób w europejskich domach – w szafach, w pokojach dziecięcych, w kuchniach, w ogrodach, a od jakiegoś czasu i na europejskich stołach. Niegdyś sporadycznie spotykane hasło Made in China dzisiaj zakorzeniło się na dobre w naszych umysłach i nikogo już nie dziwi, skąd pochodzą nasze ubrania, zabawki dla dzieci, sprzęty użytku prywatnego, jak i publicznego, a nawet leki czy sok jabłkowy. Mimo że chińska gospodarka nie jest jeszcze największa na świecie, bardzo niewiele jej brakuje do tego tytułu – według prognoz pierwsze miejsce Chiny odbiorą dominującym dzisiaj Stanom Zjednoczonym już w przeciągu najbliższych 15 lat. Najbardziej odważne opinie mówią nawet o roku 2016, co, jeśli się ziści, spowoduje, że w naszej codzienności pojawi się jeszcze więcej towarów z Państwa Środka. Towarów i nie tylko – współczesne Chiny bowiem poszerzają krąg swoich zainteresowań gospodarczych, a biorąc już od lat przykład ze swoich zamorskich konkurentów, prawdopodobnie przeskoczą bariery do tej pory wpływające na jakość oferowanych przezeń usług i towarów, stając się równym partnerem gospodarczym (i prawdopodobnie nie tylko gospodarczym) dla najbardziej rozwiniętych krajów świata. CHRL GOSPODARCZYM GIGANTEM O tym, że ludność Chin stanowi blisko 20 proc. populacji światowej, wiedzą nawet dzieci. Jednak o tym, że dzisiejszy sukces gospodarczy okupiony był wieloletnim i konsekwentnym działaniem (jakże drastycznym!), mówi się rzadziej. Potęga Chińskiej Republiki Ludowej powstała na wykorzystaniu pracy 1,3 mld ludzi, przez co równać nie mogła się z żadną inną na świecie pod względem ilości produkcji. O tym, że jakość oferowana przez chińskiego eksportera była zazwyczaj wątpliwa, też było powszechnie wiadomo. Chiny produkowały nie tylko towary wadliwe, ale i niebezpieczne, szkodliwe dla zdrowia i życia. Jednak niezaprzeczalnie – mimo łamania praw konsumenckich, praw człowieka i praw pracy oraz polityki na rzecz ochrony środowiska naturalnego – konsekwencja stosowana przez władze chińskie już wkrótce może obalić stereotypy. Mimo że dzisiaj nadal poziom życia w Chinach nie jest satysfakcjonujący dla większości społeczeństwa, a chińskie produkty są w większości ciągle uważane za buble i niedoróbki, to już wkrótce przyjdzie nam się zmierzyć z nieco innym wizerunkiem tego tak często lekceważonego jako rynku gospodarczego kraju. Mimo że Chiny są także importerem (drugie miejsce pod tym względem na świecie), to jednak jako największy eksporter zyskały miano liczącego się gracza na światowym rynku. Oferując bardzo niskie ceny towarów, pokonały odległość i koszty związane z transportem, co uczyniło je atrakcyjnym partnerem przede wszystkim dla innych potęg gospodarczych – USA, Japonii czy Niemiec. W eksporcie dominują w przemyśle włókienniczym, obuwniczym, sportowym, zabawkowym, a także paliwowym. Przodują, oferując produkty o jakości czasem nieznacznie, 1/6 Chiny w dobie wielkich zmian czwartek, 31 stycznia 2013 02:58 ale często drastycznie niższej niż mają towary produkowane w krajach Europy Zachodniej czy w Stanach Zjednoczonych. Są one jednak zawsze w tak atrakcyjnej cenie, że gdzieś po drodze giną wysokie wymagania, przymyka się oczy na warunki powstawania produktów, na wyzysk ludzi oraz degradację przyrody. Biznes kwitnie od wielu lat i powoli, powoli jego rozmiar zaczyna wpływać też na sposób myślenia Chińczyków o własnym kraju w kontekście społeczeństwa, kultury, rozwoju… Zapoczątkowane w latach 80. zmiany, które były konsekwencją upadku systemu totalitarnego Mao Tse-tunga, mimo powolnego wdrażania i ciągłego koncentrowania się na gospodarce, a nie na społecznym rozwoju, zaczynają w drugiej dekadzie XXI wieku dochodzić do głosu. Chociaż dzisiejszy ustrój socjalistyczny zakrawa na władzę autorytarną, cechuje się jednak bardzo dużą otwartością na współpracę i zaawansowaną okcydentalizacją. To, że w tak ogromnej populacji zmiany zachodziły tak wolno, jest jednak w pewnym sensie zrozumiałe. Oczywiście gdyby nie prywata i koncentrowanie się tylko na produkcji i zyskach z niej płynących, proces mógł być co nieco przyspieszony. Ostatnie lata i zmieniająca się z dnia na dzień wręcz codzienność Chińczyków potwierdzają, że tak dawno oczekiwane lepsze jutro już może stać za rogiem… Może jeszcze nie dla wszystkich, ale dla wielu, a to już trzeba uznać za ogromny sukces. KRYZYS NIE STRASZNY Światowy kryzys ostatnich lat, który dotarł również do Chin, okazał się niezbyt niebezpieczny dla Państwa Środka. Mimo że w tym czasie średni wskaźnik PKB spadł z 10 do około 7,5 proc., jest to nadal wynik bardzo wysoki (biorąc oczywiście pod uwagę sam wynik, a nie liczbę ludności, która na niego pracowała). W ostatnich miesiącach zaczęto nawet powoli notować wzrost PKB. Podczas gdy kraje europejskie nadal zastanawiają się, jak pokonać trudności finansowe oraz rosnące bezrobocie i zadłużenie związane z kryzysem, Chiny znalazły dobrą alternatywę dla swojej eksportowej gospodarki. Zaczęły inwestować poza granicami, i to na bardzo różnych obszarach. To korzystne rozwiązanie dla Europy, bo dostarcza tak pożądanego obecnie kapitału, jednak patrząc przyszłościowo na to zjawisko, można dostrzec bardzo wiele zagrożeń, i to nie tylko na płaszczyźnie gospodarczej. Wykupywanie marek i przedsiębiorstw (często o ugruntowanej, wysokiej pozycji na rynku), startowanie w przetargach publicznych, wprowadzanie do partnerskich krajów własnych banków – stabilnych w dobie kryzysu – jest na przemian poczytywane za korzystne i zbawienne lub brzemienne w drastyczne skutki zjawisko. Inwestycje te chętnie realizowane są w byłych demokracjach ludowych, szczególnie w Rumunii i Bułgarii, aczkolwiek w państwach Europy Zachodniej także ich nie brakuje. Mimo że diagnozy tej jakby nie było zadziwiającej sytuacji podejmuje się wielu ekspertów, tak naprawdę trudno znaleźć jednoznaczną odpowiedź na pytanie, czym może skończyć się „wpuszczenie” Chińczyków do Europy. Czy jest to ratunek, bez którego nasz kontynent dzisiaj nie da sobie rady, czy też gwóźdź do trumny, który przypieczętuje zgodę na bardzo intensywną obecność chińskości w Europie i zachwianie dotychczasowych sił politycznych? Czas pokaże, jednak patrząc na zmiany w myśleniu zarówno władzy chińskiej, jak i szarych obywateli – można mieć nadzieję, że owo „nowe” okaże się dobrym rozwiązaniem w kontekście globalizacji. OPÓŹNIONA EWOLUCJA SPOŁECZNA 2/6 Chiny w dobie wielkich zmian czwartek, 31 stycznia 2013 02:58 Zanim jednak przyjrzymy się prognozowanemu dobremu wpływowi zmian, zahaczmy o chińskie, wyzyskiwane od lat społeczeństwo i, jakby na to nie patrzeć, jego ewolucję. W ciągu ostatnich lat ChRL gromadziła kapitał. Przy 1,3-miliardowym społeczeństwie oczywiste jest, że ten kapitał powstawał na wyzysku ludzi i ograniczaniu ich praw obywatelskich. Bardzo nieliczni, powiązani z władzą obywatele mogli żyć na poziomie dorównującym normom zachodnim lub go przekraczającym. Wykorzystywano pracę osób w każdym wieku, zwiększając szeregi tak zwanej taniej siły roboczej. Z powodu trudności związanych z wyżywieniem każdy podejmował się nadludzkiej pracy za przysłowiową miskę ryżu. Jako że na wsiach problemy z pracą były i są bardzo duże, powstały wielkie molochy miast, gromadzące miliony mieszkańców, które z roku na rok będą się powiększać i tym samym nakierowywać pracę na przemysł oraz usługi. Tylko w ostatnich 30 latach aż 140 mln Chińczyków wyemigrowało ze wsi do miast. O ile przemysł produkcyjny prosperuje w Chinach od lat, o tyle o usługach nie myślano dotąd prawie w ogóle, koncentrując się na zasadach państwa socjalistycznego, dalekiego od kapitalistycznych wpływów oraz zachcianek konsumpcyjnych. To właśnie powodowało wielki sukces Chińczyków na rynkach całego świata, bo poświęceni nie tylko instynktowi przetrwania, ale też swoistemu etosowi pracy Chińczycy rezygnowali z potrzeb, które nie zaliczały się do pierwotnych. Oczywiście rezygnowali nie z własnej woli; władze „ułatwiały” im to skutecznie, nie tworząc warunków ani do rozwoju, ani do poprawy jakości życia. Z czasem jednak zaczęto dostrzegać zagrożenia tego ustroju i powoli zaczęto wdrażać reformy. Dzisiaj nadal jest ich zbyt mało: opieka zdrowotna jest ciągle płatna, tylko nieliczne zakłady pracy pokrywają część opłat, większość obywateli musi na swoje emerytury odkładać z niewielkich pensji, a bezrobotni nie mają prawa do żadnych zasiłków. Edukacja wczesnoszkolna jest obowiązkowa dla każdego, ale po 5 latach zaczynają się etapy płatne, co wyklucza większość młodzieży z kontynuowania nauki. Oczywiście edukacja połączona jest z pracą produkcyjną. Jest wiele, wiele innych przykładów świadczących o tym, że chińska potęga została zbudowana na krwawicy chińskiego narodu. Gdzie więc te zmiany, które podobno zostały zainicjowane i których efekty już wkrótce będzie można zobaczyć? W ciągu ostatnich 30 lat liczba ludności żyjących za 1 USD dziennie zmalała z ponad 700 mln do niecałych 100 mln. Liczba ta jest nadal ogromna, jednak co roku się zmniejsza. Z roku na rok też coraz więcej Chińczyków przechodzi do klasy średniej, a co się z tym łączy – zaczyna myśleć nie tylko o dniu dzisiejszym, ale i o przyszłości i jej zabezpieczeniu. Ci, którzy należą do klasy średniej, są też potencjalnym „materiałem” na konsumpcjonistów. Dotąd skutecznie pomijany obszar gospodarczy ma więc wkrótce szansę zaistnieć w chińskich miastach i przerzucić wysiłki kierowane na rozwój eksportu na obszar rozwoju usług różnego rodzaju. I to już nie tylko w sektorach niezbędnych do przetrwania, ale i w tych zakrawających na pewien luksus. To natomiast spowoduje wzrost importowanych towarów. Obecnie importuje się przede wszystkim ekskluzywne produkty z Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych, a ich odbiorcami są osoby znacznie różniące się statusem materialnym od reszty społeczeństwa. Właśnie ten import i wzrost popytu mogą być szansą również dla krajów współpracujących z Chinami – stąd nie tylko zagrożenie, nie tylko zalanie rynków światowych produktami made in… , ale przede wszystkim – ogromny, rozwijający się rynek, na który można dostarczać oraz na którym można sprzedawać i się bogacić. Zmiana do tej pory zachwianej równowagi pomiędzy kategoriami produktów eksportowanych a importowanych powinna być szansą, która może wszystkim przynieść korzyści. 3/6 Chiny w dobie wielkich zmian czwartek, 31 stycznia 2013 02:58 Ciekawym zjawiskiem jest też dążenie do otrzymania wizy, co jeszcze kilka lat temu większości Chińczyków się nawet nie śniło. Chcąc poprawić swój byt, myślą oni oczywiście o upragnionym Eldorado, którym są Stany Zjednoczone i Stary Kontynent. I to Eldorado coraz liczniejszym udaje się osiągnąć, chociaż wcale nie jest to tak łatwe, bo Chińczycy nie są mile widziani na Zachodzie. Jest jeszcze jeden bardzo ważny obszar, który niepodważalnie świadczy o tym, że Chiny się zmieniają. Zmieniają w lepszym kierunku – mianowicie, stawiają na rozwój. CZAS NA INNOWACJE Kraje wysoko rozwinięte nie doceniały Chin, jednocześnie traktując je jak zło konieczne. Z przyczyn ekonomicznych podejmowane były i są współprace z eksporterami chińskimi, jednak stawia się w eksporcie wiele przeszkód i obostrzeń, które wynikają ze zrozumiałych pobudek. Ilość zastępująca jakość była niewątpliwym zagrożeniem dla wolnego handlu, a że Chiny nie mogły pochwalić się dorobkiem innowacyjnym na miarę zachodniego – w błyskawicznym tempie kopiowały rozwiązania technologiczne. Produkty odtwórcze zawsze były o wiele gorsze od prototypów, ale zyskiwały ceną. ChRL dostrzegła jednak zagrożenie płynące z gospodarki polegającej na małpowaniu rozwiązań i sama zaczęła inwestować w technologie. Mimo że do nadrobienia było bardzo wiele, powoli już widać efekty tych działań. Na przykład liczba patentów uzyskiwanych rocznie w poszczególnych krajach świata utrzymuje się w USA i Europie na stałym poziomie, gdzieniegdzie notując niewielki wzrost lub spadek. Chiny natomiast potrafiły w przeciągu 5 lat zwiększyć liczbę swoich patentów pięciokrotnie, a w 2010 roku zajęły już czwarte miejsce na liście patentowej świata. Podobne, choć nie aż tak intensywne wzrosty notuje się w Korei Południowej i Japonii. Zachód nie docenił możliwości tkwiących w chińskiej ambicji i dlatego też dzisiaj tak obawia się wpływu zza oceanu, mając świadomość, że to już nie drugorzędny gracz, który stawia wyłącznie na pomnażanie zysków, ale równy partner, zaczynający dostrzegać prawdziwą wartość dorobku intelektualnego. Mimo że lata świetności kultury chińskiej są bardzo odległe, to powoli zaczynają odżywać w chińskiej pamięci niegdysiejsze tryumfy i geniusz przejawiany na płaszczyźnie nauki i sztuki. Skoro dzisiaj już docenia się walory wiedzy, trzeba mieć nadzieję, że w konsekwencji aktualnych reform zostanie też doceniona niepodważalna wartość zadowolonego, wolnego społeczeństwa. W Chinach w ostatnich dziesięciu latach powstały liczne uczelnie wyższe, rokrocznie przybywa absolwentów-specjalistów, coraz więcej studentów korzysta z wiedzy na zachodnich uniwersytetach, podobnie jak coraz więcej obcokrajowców przyjeżdża na studia do Chin. Jednocześnie, chcąc zdobyć dostęp do najnowszych technologii, Chińczycy oferują prace w swoich laboratoriach i przedsiębiorstwach wykształconym na Zachodzie specom z różnych dziedzin nauki. Dla państwowych szkół wyższych, których dzisiaj jest około 1300, pojawiła się też istotna konkurencja w postaci szkół prywatnych, które w 2012 roku osiągnęły liczbę około 1200 i prawdopodobnie wkrótce będzie ich już więcej niż tych finansowanych przez państwo. Chociaż młodzi Chińczycy, którzy mają ku temu możliwości, chcą się uczyć i są coraz bardziej ambitni, to jednak etatów nie przybywa z roku na rok tak wiele, jak absolwentów. W związku z tym coraz większe grono bezrobotnych stanowią młode osoby z tytułem wyższym. Według szacunków, za 20 lat najwięcej wykwalifikowanego personelu na świecie będzie właśnie w Chinach, a jeśli nadal będzie brakowało dla nich miejsc pracy, istnieje ryzyko, że oni również 4/6 Chiny w dobie wielkich zmian czwartek, 31 stycznia 2013 02:58 staną się „towarem handlowym na eksport”. Ciekawym wyznacznikiem rozwoju Chin jest na przykład intensywne powstawanie systemu satelitarnego Baidou (Wielka Niedźwiedzica), który ma do 2020 roku stać się systemem globalnym. Również chiński program kosmiczny celuje wysoko – trwają już zaawansowane badania Księżyca, a od 2014 roku planowana jest eksploracja Marsa. Bez wątpienia, kilkanaście lat temu nikomu się nie śniło, że do walki o podbój świata (i nie tylko) obok USA, Rosji i Unii Europejskiej staną Chiny… LEPSZE JUTRO. CHIŃSKO-EUROPEJSKIE? Czym tak naprawdę zagrażają współczesne Chiny stabilności świata i jego rozwojowi? Niebezpieczeństw jest wiele, trudno jednak dzisiaj wyobrazić je sobie w praktyce. Nie bez powodu Zachód tak obawia się Państwa Środka – ogromne możliwości rozwoju i jednocześnie dalekie od idei pacyfizmu i humanizmu podejście Chin do gospodarki mogą przerażać. Jednak nie zapominajmy, że mimo spuścizny krwawych dziejów i strasznego reżimu dzisiaj kraj ten ewoluuje tak szybko, że niekoniecznie jego przywódcy muszą powtarzać błędy swoich przodków. Jest to państwo socjalistyczne, ale jego socjalizm znacznie różni się od pierwowzoru Stalina czy Mao. Ostrożności nigdy za wiele, warto jednak pomyśleć o wartościach, które Chiny mogą wnieść do współczesności. Świat zmienia się intensywnie i obecność Chin w tej zmianie może, przy sprzyjających warunkach, wnieść tu wiele dobrego. Choć i Stany Zjednoczone, i Europa przyzwyczaiły się, że to one wyznaczają kierunki, to jednak ich wizja globalizacji wcale nie musi odbiegać od tej chińskiej, która też – powoli, bo powoli – zdąża w kierunku dobrobytu i życia w pokoju. Dzisiaj Chiny przede wszystkim muszą skupić się na wyjściu z biedy – jakby na to nie patrzeć, kraj jest biedny, warunki życia są dalekie od życzeń, większej części społeczeństwa nadal brakuje środków do godnej codzienności. O godnej przyszłości nie wspominając. Chiny czeka ogromna praca, by rozwój, którego tak pożądają, w praktyce pojawił się i na ulicach miast, i na bezdrożach. Mimo że w trudnym dla Europy czasie kryzysu Chiny mogą się nadal dynamicznie rozwijać, to jednak kooperacja z Zachodem w imię wspólnych interesów może pomóc i jednej, i drugiej stronie. Dlatego też Chiny powinny przestać być marginalizowane; powinno się docenić ich rolę w organizacjach międzynarodowych i wykorzystać chiński potencjał do rozwiązania wielu globalnych problemów. Europa boi się utraty suwerenności; być może nauczona doświadczeniem z Bliskim Wschodem i migracją do krajów zachodnich ogromnej liczby ludności arabskiej, dzisiaj boi się napływu Chińczyków. Jednak ta Europa, która była dyktatorem trendów i zmian społeczno-politycznych na świecie, w dobie globalizacji ma nieco inne zadanie niż indywidualny prym. Tak jak Unia Europejska zjednoczyła kraje wysoko rozwinięte z tymi z bloku socjalistycznego, tak też mogłaby być dyktowana polityka światowa – oparta na wzajemnej pomocy, dążeniu do zrównoważonego rozwoju i wdrażaniu pokojowych rozwiązań. A Chiny dzisiaj to już nie tylko sterta bubli, które zaśmiecają nasze europejskie poletko. Chiny to potencjał, który może stać się zaczynem zmian na lepsze dla całego globu. Ewelina Wolna 5/6 Chiny w dobie wielkich zmian czwartek, 31 stycznia 2013 02:58 Gazetka 118 – luty 2013 6/6