Po obozie - WASHI Piotrkowski Klub Oyama Karate
Transkrypt
Po obozie - WASHI Piotrkowski Klub Oyama Karate
Po obozie <p><strong>Nowy sezon</strong>�</p><p>U progu rozpocz?cia nowego sezonu 2008/2009 kilka s?� wprowadzenia oraz ma?e przedstawienie dzia?a? klubu, jakie poczynione zosta?y w przerwie wakacyjnej!</p><p>Piotrkowski Klub Oyama Karate �WASHI� w dniu 7 lipca wybra? si? na ob� szkoleniowo- wypoczynkowy do krainy tysi?ca jezior, jakim s? nasze wspania?e, czyste i obfituj?ce w bociany i ?wie?e powietrze Mazury. Wyjazd naszego klubu poprzedzony by? wys?aniem grupy zwiadowczej, nosz?cej dumn? nazw? �Kwaterka�. Grupa dowodzona by?a przez sepai Mirona 1kyu, pod zwierzchnictwem wymagaj?cego, i jak?e krytycznego sesnei Dariusza Szulca 2 dan. Kwaterka mia?a za zadanie dojecha? na wyznaczone miejsce do miejscowo?ci Przerwanki zaraz obok Gi?ycka, nad jeziorem Go?dapiwo -�i przygotowac teren pod nasze miejsce obozowania. Nasz dom na dobre i na z?e przez przez�nast?pne 21 dni. </p> <p> </p><p>Jak powiedziano tak te? si? sta?o!! Zaraz po dotarciu na miejsce grupa, w sk?adzie przewodnicz?cy Kwaterki sempai Miron 1kyu, sempai Kuba 1kyu, sempai Kuba 4 kyu Micha? 6 kyu, sempaj Filip 8 kyu oraz surowy sensei Dariusz Szulc 2 dan, przyst?pi?a do wybrania miejsca obozowania. Sensei Dariusz ju? po chwili wypatrzy? miejsce, na kt�ym w ci?gu 3 dni musia? stan?? II ob� �washi�. Nie my?l?c wiele wszyscy wzi?li si? do ci??kiej pracy. Tu? po rozpocz?ciu prac r?cznych szanowne towarzystwo, pracuj?ce w pocie czo?a w promieniach wschodz?cego s?o?ca stwierdzi?o, ?e miejsce to chyba jest przekl?te. Na jednego ci??ko pracuj?cego przypad?o oko?o 200�000�000 komar�. Komar�, kt�e bezlito?nie zacz??y nas atakowa? niczym armia chi?ska, ma?ymi grupami po 3-4 miliony na osob?. Dla mieszczuch� takich jak my, zachowanie to by?o skandalicze. Komary wykazywa?y si? nie tylko brakiem jakiegokolwiek szacunku dla ci??kiej pracy, ale nawet brakiem polskiej go?cinno?ci. Grupa nasza, zwana wci?? Kwaterk?, odganiaj?c si? od komar� i walcz?c z potem, kt�y wlewa? si? litrami do oczu, maj?c w pami?ci gro??cy palec sensei Dariusza oraz ?wiadomo?? konieczno?ci wyrobienia normy ustalonej tym?e gro??cym palcem, wzi??a si? do ci??kiej tw�czej pracy. Wywo?a?o to, u jednego z naszych kwaterkowych koleg� (nie wymieni? z nazwiska, lecz mog? napisa?, ?e to by? sempai Micha? 6 kyu) hiperwentylacj? oraz euforyczny stan, kt�y przez chwil? by? bardzo gro?ny dla niego i dla otoczenia. Micha? postanowi? porzuca? sobie naszym koleg? Kub? K.-1kyu. Lecz ju? po chwili od z?o?onia mu propozycji nie do odrzucenia, zaniecha? swojej czynno?ci, ograniczaj?c dostawy bogatego w tlen mazurskiego powietrza do p?uc. Zaowocowa?o to harmoni? i spokojem pracy tw�czej na powstaj?cym obozowisku �WASHI�. Dalsza cz??? pracy, na rzecz wyrobienia normy, przebiega?a bez wi?kszych problem�. Tylko w momencie odpoczynku, wspomniane wcze?niej komary, atakuj?ce ma?ymi grupami 3-4 miliony, nie dawa?y nam spokoju. Nasze wprawione ju? w boju organizmy postanowi?y podczas odpoczynku nakry? si? przywiezionymi ze ?piworami. To pozwoli?o nam wygra? bitw? z komarami, cho? wojna wci?? trwa?a, ale rozpocz??a si? wtedy bitwa z gor?cem i promieniami s?o?ca. Po takowym odpoczynku wr�ili?my do pracy, kt�a do przybycia Obozowicz� W?a?ciwych zwanych Uczestnikami Obozu przebiega?a bez problem�, wyrabiaj?c ustalona norm?. Oczywi?cie komary atakuj?ce ma?ymi grupami wci?? toczy?y z nami wojn?. Noc okaza?a si? prawdziwym starciem.W ruch posz?y wszelkiego rodzaju ?rodki odu?aj?ce nie tylko komary, ale i nas przy okazji oraz wszelkiego rodzaju sprz?t sta?y typu kapcie, buty itp. Lecz wojny wci?? nie wygrali?my. Po kilkunastu godzinach oczekiwa? nasza grup?, wci?? nazywan? Kwaterk?, wzbogaci? nasz dobry kolega Bizon 2-kyu. Zasili? on nasze szeregi wprowadzaj?c ?wie?o??, jak i podnosz?c morale dobrym s?owem!!</p><p>7 lipca roku pa?skiego 2008 na przygotowane wcze?niej w formie podstawowej obozowisko dotar?a ca?a wataha Uczestnik� Obozu. Niekt�zy z nich po ci??kiej d?ugiej podr�y ze dziwieniem przyj?li wiadomo??, ?e trzeba zakasa? r?kawy i zabra? 1/4 Po obozie si? do pracy. Osobi?cie wydaje mi si?, ?e motywacj? do takowej pracy czerpali ze ?wiadomo?ci, ?e po prostu jak sobie nie ukrec? spania to nie b?d? mieli gdzie spa?. Tak wiec okulary przeciws?oneczne, bia?e koszulki oraz dopasowane jeansy przemieni?y si? w str� roboczy i w taki to spos� do ko?ca dnia powsta?o w pe?ni przystosowane do warunk� sanepidu obozowisko, kt�e sta?o si? naszym domem przez kolejne 21dni.</p><p>Nast?pny dzie? rozpocz?li?my od zaprawy porannej, w kt�ej uczestnictwo nie by?o obowi?zkowe lecz wszyscy zgodnie postanowili biec z nami i cieszy? si? pi?knym s?onecznym porankiem.</p><p>Kolejne dni obozowania przebiega?y wedle ?ci?le okre?lonego planu, obfituj?c w ciekawostki ornitologiczne typu r�nego, co niew?tpliwie urozmaica?o pobyt obozowicz�. Ju? kolejnego dnia dzi?ki hojno?ci oraz po?wieceniu jednego z naszych klubowych koleg� przyst?pili?my do ekspresowego kursu nurkowego. Zaj?cia rozpocz?li?my od zapoznania si? ze sprz?tem ABC, akwalungiem, jak i sposobami nurkowania oraz podstawowymi zasadami bezpiecze?stwa panuj?cymi w wodzie. Po do?? szybkim, ale jak ?e tre?ciwym wyk?adzie przyst?pili?my do dzia?a? praktycznych, kt�e bardzo spodoba?y si? uczestnikom. Trzeba zwr�i? uwag? na to, ?e wi?kszo?? uczestnik� nie mai?a nigdy styczno?ci z podobnymi zaj?ciami co wyzwala?o nutk? adrenaliny motywuj?cej do dzia?ania. Od dzia?a? podstawowych przeszli?my do dzia?a? zaawansowanych, kt�e przez ca?y tydzie? przy zmiennej pogodzie, przeplatanej deszczami oraz obfitymi burzami, towarzyszy?y nam powoduj?c og�e zadowolenie. W ten oto spos� min?? nasz pierwszy tydzie? obozowania, kt�y zako?czyli?my wycieczk? na Tannenberg lub jak kto woli GrinneWield lub po prostu Grunwald. To taka historyczna wie?, w kt�? jak si? wje?d?a autokarem i m�i si? Grunwald to jeszcze nie sko?czysz dobrze wypowiedzie? jej nazwy, a ju? si? wie? ko?czy. Ot taka wioska. </p><p>Ca?y ob� �WASHI� wraz z liczna grupa harcerzy wyruszy? do oddalonego o 200km Grunwaldu, gdzie odby?a si? kolejna cykliczna inscenizacja bitwy pod Grunwaldem, podczas kt�ej ci??kozbrojni rycerze brutalnie walczyli ze sob?. Niekt�zy z nas nie wiedzieli w sumie o co chodzi, wiec w ramach wyja?nienia powiem, ?e jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kas?! Tak wiec dwie grupy ci??kozbrojnych rycerzy stan??y naprzeciw siebie i jak to powiadali na dzikim zachodzie �At high noon� rozpocz?li krwaw? bitw? na ?mier? i ?ycie, w kt�ej to wielki mistrz zakonu naj?wietrzej Marii Panny Zakonu Niemieckiego w Jerozolimie poleg? po raz kolejny na ziemiach grunwaldzkich. Og�nie wszystkim si? podoba?o, lecz chodzi?y s?ychy w?r� zgromadzonej publiczno?ci ?e: �by?o ?adnie, ale ta pierwsza bitwa by?a najlepsza�.</p><p>Po powrocie spod Tannenberga rozpocz?li?my kolejny tydzie?, kt�y obfitowa? w r�nego rodzaju treningi z treningami nocnymi w??cznie. Przy ?wietle lamp naftowych, jak i ?wiec stearynowych Sensei Druh Podharcmistrz Dariusz Szulc 2 Dan przeprowadzi? wyczerpuj?cy trening, doprowadzaj?c uczestnik� do wyczerpania. Szybka k?piel pod prysznicem lub w s?siaduj?cej nieopodal wannie zregenerowa?a si?y wycie?czonych trenuj?cych, kt�zy grzecznie udali si? do snu. Kolejne dni to same niespodzianki ze strony pogody, organizator� oraz samego klubu Oyama. Przeplataj?ce si? zaj?cia sportowe i pla?owanie doprowadzi?y reprezentacje �WASHI� do olimpiady, w kt�ej uczestniczy?y ekipy z s?siaduj?cych oboz� z ca?ej polski. Piotrkowianie wystawili swoja reprezentacje i oczywi?cie nie honor dla P-kowa jak i perspektywa konsekwencji wynikaj?cych z przegranej, sklasyfikowa?a nasz klub na pierwszym miejscu olimpiady. Nasza wygrana wszystkiego doprowadzi?a do zdobycia nagr�, kt�e przypada?y przede wszystkim za udzia? w grach zespo?owych - pi?ka no?na oraz siatk�ka. Przys?ugiwa?y za to dwie nagrody lecz Pani komendant obozu stwierdzi?a za skoro zdobyli?my wszystko, to dostaniemy tylko jedna nagrod? w postaci �pi?ki do nogi�, co z u?miechem przyj?li?my i udali?my si? na nasz 2/4 Po obozie podob�. Warto tutaj wspomnie?, ?e w szkole tak zwane �kujony� nie s? za bardzo lubiane, gdy? maja lepsze stopnie oraz maja lepiej w szkole ni? inni i tak tez sta?o si? w naszym przypadku. Po zdobyciu wszystkiego co by?o do zdobycia na tej olimpiadzie zostali?my grzecznie m�i?c znienawidzeni. Co oczywi?cie nie wzbudzi?o w nas, w jak?e walecznych wojownikach bu-shi-do, ?adnych emocji. Nadal wiec na naszym pi?knym i czystym obozie udzielali?my si? w grze w ziemniaka, co doprowadza?o nas do b�u brzucha (ze ?miechu).</p><p>Znienawidzony ob� karatek�, kt�zy zdobyli wszystko to co by?o do zdobycia, w dniach kolejnych wychodz?c naprzeciw s?awie wyruszy? dokona? wyczynu i uda? si? na w?dr�k?, kt�ej fina?em by?o dotarcie do czarnego sza?ca po?o?onego w pi?knych lasach mazurskich. Tamtejsze bunkry, mimo og�nego zm?czenia drog?, zmusi?y nas do chwili refleksji, kt�a to chwila nie trwa?a jednak zbyt d?ugo. Przerwa? ja posi?ek, na kt�y nie ma ?adnej rady i mimo zm?czenia zosta? poch?oni?ty w �ci� minuty.</p><p>Kolejne dni obozowania czyli ju? 3 tydzie? mija?y jak z bicza strzeli?. Codzienne obowi?zki, sta?e posi?ki, ?luby obozowe, k?piele s?oneczne, k?piele w rze?kim jeziorze, walki nocne w lesie na rzecz obrony obozu oraz treningi (to nasz chleb powszedni) doprowadzi?y do spodziewanej niespodzianki zorganizowanej przez grup? trzymaj?c? W?adzie czyli do �ca?odniowej wycieczki kajakowej�. Tu? po ?niadaniu ca?a grupa w r�nych zestawieniach i timach kajakowych przyst?pi?a do d?ugiej i pi?knej wycieczki, podczas kt�ej mogli?my z zupe?nie innej perspektywy podziwia? pi?kny i kolorowy ?wiat mazurskich jezior. Niekt�zy z nas, po kilku ruchach wios?em, mieli ochot? zrezygnowa? z wyczynu lecz zosta?o to im szybko wyperswadowane. W rezultacie ko?cowym doprowadzi?o to do podzi?kowa? ze strony maruder� i og�nym zadowoleniem. Wycieczka kajakowa obfitowa?a w spotkania bliskiego stopnia z nenufarami, liliami wodnymi, tatarakami, pa?kami wodnymi, tamami, bocianami, rodzinami kaczek, rodzinami ?ab?dzi, w kt�ej tata ?ab?d? mia? na nas oku. Wszystkie te cuda natury, kt�e cieszy?y nasze oko doprowadzi?y nas do pory obiadowej. Obiad nasz obfitowa? w super kanapki z pasztetem �zaj?czym� z dodatkiem musztardy i ketchupu, kt�e to w oka mgnieniu znikn??y. Na deser pozosta? d?em, jedzony palcem, kt�y by? najlepszym rarytasem tego wspania?ego dnia. Tu? po obiadku i po przep?yni?ciu kilkuset metr� udali?my si? na LB (le?enie bykiem), kt�e nie mog?o wygl?da? lepiej. Ko?ysz?ce fale, zachodni wiaterek, ?wiergot ptaszka i promyczek s?o?ca spowodowa? og�ne rozlu?nienie i zadowolenie. I w ten spos� bycz?c si? w kajakach lub na kajakach sp?dzili?my godzink? uk?adaj?c posi?ek w brzuszkach (ehhh ale nam si? podoba?o). Powr� w promieniach zachodz?cego s?o?ca spowodowa? u niekt�ych ma?o przezornych kajakarzy opalenia w odwr�ona flag? pa?stwow?, kt�e to nie mog?y pozosta? bez komentarza. Szybka podr� spowrotem doprowadzi?a nas ko kana?u ??cz?cego pobliskie jeziora, a w tych kana?ach marzenie� woda przezroczysta jak kryszta? wodna ro?linno?? oraz ryby drapie?ne, kt�e mo?na by?o r?koma go?ymi� (no we? i spr�uj z?apa? taka rybe). �Ale nam si? podoba?o� dobre by?o ale ma?o�� </p><p>Kolejne dni korzystaj?c z pogody obfitowa?y w pla?owanie przeplatane treningami cz?sto zako?czonymi w ch?odnym jeziorku. Og�nie powodowa?o takie nasze zachowanie dziwne reakcje ze strony obserwator� - lecz �hmmm no kto nam podskoczy�� wiec bez problem� dotrzymali?my do ko?ca obozu. 21 dni obozowania, a dla niekt�ych z nas 26 dni (grupa kwaterkowa ) przeskoczy?y ju? do historii. W ci?gu tych dni niekt�zy z nas nauczyli si? wiele (nie tylko z �karata�), niekt�zy z nas nie nauczyli si? - niczego jakie? 3% uczestnik�!! (Lecz szybko w pami?ci licz?c je?eli by?o nasz 23 uczestnik� to 3% z 25 uczestin� daje jakie? 0,75 uczestnika wiec mimo wszystko uwa?amy ob� za udany!!!;-) )</p><p>By? to nasz drugi ob� klubowy pod nazwa �WASHI�. Obozy �WASHI� to nie tylko karate, obozy nasze tworzymy MY jako klub, i 3/4 Po obozie jako ka?dy z nas z osobna. Ka?dy uczestnik obozu mo?e wnie?? co? swojego do programu. W tym roku mieli?my doskona?e zaj?cia nurkowe, kt�e w na pewno zach?ci?y do uprawiania tego sportu. Za to, z tego miejsca, chcieli by?my podzi?kowa? naszemu Bizonowi za zgromadzenie drogiego sprz?tu oraz podzielnie si? nim z nami. Kolejne wyjazdy oraz obozy zale?? tylko od was, od waszych propozycji, pomys?� oraz waszego uczestnictwa. </p><p>Kto by? ten wie, kogo nie by?o niech ?a?uje�</p><p>pozdrawiam</p><p>Miron</p><p> </p><p> </p> 4/4