o fotografowaniu i podróżach
Transkrypt
o fotografowaniu i podróżach
FotoGeA.com o fotografowaniu i podróżach MEKSYK NIE MA JAK FIESTA ARGENTYNA TANGO, LODOWCE I TROPIKI CHORWACJA Przygoda pod żaglami 1 styczeń 2011 Zbyszek BORYS Zawsze jestem blisko ludzi! ARMENIA Tajemnicza i gościnna 1 www.fotogea.com MAJ 2010 BEZPŁATNY MAGAZYN DO POBRANIA Z WWW.FOTOGEA.COM Od redakcji FotoGeA.com Dzień dobry, o fotografowaniu i podróżach Od dawna wiem, że nasze życie składa się Spis treści początków i końców. Przy czym uwa- GeAPodróż: Magia Meksyku / str. 9 GeAPodróż: Armenia. Ukryte bogactwo / str. 25 GeAPodróż: Tango, lodowce i tropiki / str. 44 GeAPrzygoda: Chorwacja pod żaglami / str. 62 GeAMistrz: Wywiad ze Zbyszkiem Borysem / str. 79 żam, że z reguły koniec czegoś jest początkiem jakiegoś innego stanu rzeczy, często znacznie lepszego niż mogliśmy się spodziewać. Przed nami Nowy Rok – zapewne lepszy niż poprzedni. Mam nadzieję, że podobnie będzie z naszymi zdjęciami! Jestem pewny, że powstaną ciekawsze, bardziej wartościowe – musimy się tylko starać, aby je zrobić! Warto ba pokusić o jakąś dalszą wyprawę? Czas się ruszyć z domu! Zatem życzę Wam, aby lektura naszego miesięcznika stała się dla Was drodzy Czytelnicy inspiracją do wielu wspaniałych podróży. Marek Waśkiel redaktor naczelny, miesięcznika FotoGeA.com www.FotoGeA.com c STYCZEŃ 2011 Zdjęcie na okładce: Grzegorz Lityński zacząć w miejscach bliskich, ale może w tym roku trze- 2 1 z przywitań i pożegnań lub nieco inaczej Kliknij i dołącz do naszych Przyjaciół na Facebooku: » GeAZOOM str. 3 » GeAMIX str. 7 » GeAFELIETON str. 23 » GeAKonkursy str. 40 » GeAFORUM str. 41 » GeAGADŻETY str. 60 » FOTOPorady str. 74 » GeAZapowiedzi str. 92 Spis treści GeAZOOM Monastyr Voroneţ /RuMUNIA Obronny monastyr z malowaną cerkwią pod wezwaniem św. Jerzego wpisany jest na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Podobnie jak inne kolorowe monastry Bukowiny. Zdjęcie: Marek Waśkiel http://www.waskiel.pl 3 www.fotogea.com MAJ 2010 GeaZoom Geazoom GeA ZOOM UJAZD/ Polska Pałac wraz z fotrecą był budowany w latach 1627-1644 przez Krzysztofa Ossolińskiego. Jednak nigdy nie został ukończony. Jest to obszerny pałac w stylu włoskim typu palazzo in fortezza.Wiąże się z nim wiele legend. Rozległe ruiny są dostępne do zwiedzania. Zdjęcie: Marek Waśkiel http://www.waskiel.pl 4 www.fotogea.com MAJ 2010 GeaZoom Geazoom GeA ZOOM Giza/ EGIPT Tutaj turyści przybywają by zobaczyć piramidy i Sfinksa jedne z najbardziej imponujących budowli starożytności. Powstały w większości w XXV w. p.n.e. Rozległy obszar można zwiedzać np. na grzbiecie wielbłądów. Zdjęcie: Marek Waśkiel http://www.waskiel.pl 5 www.fotogea.com MAJ 2010 GeaZoom KURS FOTOGRAFII PODRÓŻNICZEJ DLA początkujących i fotoamatorów :: Dobry Skuteczny Program: Wykłady + 3 Plenery + Ćwiczenia Praktyczne :: Małe grupy - do 15 osób :: 2 godziny zajęć RAZ W TYGODNIU - 10 SPOTKAŃ :: dla aktywnych możliwość dalszej edukacji poprzez Fotograficzny Klub Absolwentów (spotkania, plenery krajowe i zagraniczne oraz warsztaty i wystawy) :: start: 6 kwietnia 2011 r. w WARSZAWIE WIELU REFER ENCJE ZADO WOLO NYCH ABSO LWEN TÓW! poprz ednic h edycj i Informacje szczegółowe i formularz zgłoszenia: www.waskiel.pl/kurs.php :: warto kliknąć w ten link :) 6 www.fotogea.com MAJ 2010 GeAMIX WYSTAWA „PODRÓŻE Z FOTOGRAFIĄ” 25 stycznia o godz. 19.00 w Warszawskim Centrum EXPO odbędzie się wernisaż wystawy „Podróże z fotografią 2010”. To podsumowanie rocznego dorobku Fotograficznego Klubu Absolwentów. Zdjęcia pokazywane na wystawie są plonem wędrówek klubowiczów w roku 2010. Fotograficzny Klub Absolwentów to grupa osób, które ukończyła warsztaty i kursy fotografii prowadzone przez Marka Waśkiela. Grupa - jak się fachowo mówi - nieformalna, co oznacza, że nie ma statutu, prezesa, zarządu, ani żadnych ważnych komisji. Działa spontanicznie i społecznie. Liczy ponad 30 osób - przedstawicieli bardzo różnych zawodów. Co pewien czas spotykają się, by rozmawiać o fotografii, wspólnie oglądać zdjęcia, filmy i wystawy. Klub ma swoje internetowe forum 7 7 www.FotoGeA.com www.fotogea.com CZERWIEC 20102011 STYCZEŃ WYSTAWA PODRÓZE Z FOTOGRAFIĄ 25.01.11 WARSZAWA fot. L. Chmielewski dyskusyjne http://www.forum. waskiel.pl/. Tam można znaleźć informacje o terminach najbliższych spotkań, warsztatów i plenerów. Coraz bogatszy jest też dział dotyczący samej fotografii, jej historii, nowych technik, praktycznych porad. Oprócz fotografii klubowiczów łączy także zamiłowanie do podróżowania. Pociąga ich poznawanie nowych kultur, ludzi i miejsc. Wyjeżdżają zatem razem na plenery. Byli już wspólnie m.in. w Kapadocji, Tunezji i na Ukrainie. Na wystawie będzie prezentowanych 79 zdjęć 19 au- 1 torek i autorów wykonanych w różnych zakątkach świata: w Europie, Azji, obu Amerykach i Afryce. Opowiadają one o ciekawych miejscach i spotkanych tam ludziach. Są migawkami, impresjami, wspomnieniami. Mówią o tym co zafascynowało ich autorów, zatrzymało, zwróciło szczególną uwagę. Jednak te zdjęcia nie są kompletnymi fotoreportażami, dokumentalnymi relacjami. Nie ma tu krwi, właściwie nieobecna jest polityka. Przedstawiany trochę inny obraz rzeczywistości – bardzo osobiste widzenie świata. Świata pełnego kolorów, nieustannie kuszącego, zachęcającego do tego, by ciągle odkrywać go na nowo i opowiadać o nim obrazami na niezliczoną ilość sposobów. 25.01. godz. 19.00 w Warszawskie Centrum EXPO XXI, Warszawa, ul. Prądzyńskiego 12/14, 1 piętro GEAMIX 1 GeAMIX GoPlanet.pl - nowy serwis dla miłośników podróży „GoPlanet.pl – sprawdzone podróże”, to serwis internetowy dla wszystkich podróżników, którzy cenią sobie rekomendację, sprawdzoną wiedzę o atrakcyjnych miejscach, a także rady osób, które wróciły z podróży i mają najświeższe, zweryfikowane informacje. Serwis pozwala na tworzenie interaktywnych przewodników po krajach i regionach, opartych o lokalne atrakcje, rady dotyczące podróżowania – wszystko ułożone w odpowiednie kategorie, ułatwiające sprawne poruszanie się po serwisie i wybór tych, które są najbardziej interesujące i przydatne do planowania konkretnej podróży. Każdy zarejestrowany użytkownik serwisu może oceniać, opiniować odwiedzane 8 8 www.FotoGeA.com www.fotogea.com CZERWIEC 20102011 STYCZEŃ WWW.GOPLANET.PL SPRAWDZONE PODRÓŻE JUŻ DZIAŁA miejsca, a także dzielić się własną wiedzą i doświadczeniem. Serwis umożliwia też oznaczanie opinii innych osób jako „sprawdzone” – jeśli to wynika z doświadczenia innych użytkowników, bądź oznaczania jako „nieaktualne”, gdy informacja zawarta w serwi- sie już się zdezaktualizowała. W ten sposób, na bazie aktywności użytkowników serwisu tworzony jest na bieżąco, ranking najpopularniejszych miejsc i atrakcji – najczęściej odwiedzanych, najlepiej ocenianych, posiadających najwięcej opinii i co najważniejsze – o weryfikowanej na bieżąco aktualności. Użytkownicy serwisu GoPlanet.pl mogą zakładać swoje podróżnicze profile, tworzyć własne mapy podróży i odwiedzanych miejsc, dodawać zdjęcia, tworzyć grupy przyjaciół – w tym tych, z którymi podróżowali. Dodatkowo serwis pozwala na tworzenie wspólnych wyjazdów, w duchu popularnej idei carpooling (wspólne podróżowanie dzielenia miejsc w samochodzie). W ten sposób serwis pomaga realizować podróżnicze plany osobom, które lubią podróżować w grupie i jednocześnie relatywnie tanio. W GoPlanet.pl można też kupować bilety lotnicze online, korzystając z listy aktualnych promocji – tanich i zwykłych linii lotniczych. Adres serwisu: www.GoPlanet.pl GEAMIX 1 GeAMIX „Estetyka destrukcji” Pawła Młodkowskiego Paweł Młodkowski w swoim najnowszym cyklu fotograficznym, zatytułowanym „Estetyka destrukcji”, stawia przewrotne pytanie - czy niszczenie może być procesem twórczym? Odpowiedzi na to pytanie szukał latając nad różnymi częściami kraju i - wbrew pozorom - odpowiedź ta wydaje się być twierdząca. Świat oglądany z lotu ptaka, nawet jeśli są to kopalnie odkrywkowe, zbiorniki odpadów czy kamieniołomy, na zdjęciach Pawła cechuje się niespodziewanie wyrafinowaną estetyką. Topniejące tafle lodu na jeziorach, zboża na polach zniszczone przez deszcz i wiatr, lasy połamane pod naporem śniegu - wszystkie te obrazy, ze swoją niezwykłą fakturą i kolorystyką, odkrywają nieoczekiwa9 9 www.FotoGeA.com www.fotogea.com CZERWIEC 20102011 STYCZEŃ ne piękno. Nie ma przy tym większego znaczenia, czy destrukcja jest wynikiem działania człowieka, czy efektem wywołanym przez siły przyrody. Wernisaż wystawy „Estetyka desktrukcji” 12 stycznia 2011, godz. 18.00, Galeria 2PiR Wyższa Szkoła Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa ul. Gen. Tadeusza Kutrzeby 10, Poznań Wystawa jest czynnna do 31 stycznia 2011 r. Paweł Młodkowski - ur. w 1975 roku., Fotograf, pilot paralotniowy, właściciel firmy locolot specjalizującej się w wykonywaniu zdjęć z lotu ptaka. www.pawelmlodkowski.pl Dno zbiornika Żelazny Most, największego w Europie magazynu odpadów poflotacyjnych należącego do KGHM Polska Miedź S.A. fot. Paweł Młodkowski GEAMIX GeApodróż MAGIA MEKSYKU Tekst i zdjęcia: Grzegorz Lityński www.litynski.com Wokół mnie sunie barwny tłum przebrany za kościotrupy, diabły, czarownice, między nimi hałaśliwi grajkowie, pod płotem siedzi kilku jegomości, którzy wlali w siebie za dużo wody ognistej i nieudolnie pomagają sobie nawzajem wstać. 10 www.FotoGeA.com c STYCZEŃ 2011 MEKSYK – GRZEGORZ LITYŃSKI GeApodróż Ulice Meksyku w czasie obchodów Święta Zmarłych. 11 www.FotoGeA.com c liatopad 2010 norwegia – zdjęcia marek waśkiel GeApodróż Kobieta dokarmiająca gołębie. 12 www.FotoGeA.com c STYCZEŃ 2011 MEKSYK – GRZEGORZ LITYŃSKI GeApodróż Jestem w Ciudad de Me- xico – jednym z największych miast świata. Prawdziwy moloch o wielu obliczach: nędzna zabudowa przedmieść i pięciogwiazdkowe hotele w centrum, żebracy, lśniące limuzyny, wynędzniałe psy o ogromnych oczach. Obrazki tak typowe dla krajów Ameryki Łacińskiej, a jednak niezmiennie fascynujące. Ulicami ciągną niekończące się sznury samochodów, autobusów i ciężarówek wyrzucających kłęby czarnego dymu nie dziwi więc widok ludzi w maskach chroniących płuca przed spalinami. Ten moloch to miasto olbrzymich cyfr – tu powstaje dziennie ponad 20 tysięcy ton śmieci, tu żeruje kilkanaście milionów 13 www.FotoGeA.com c szczurów, tu krążą po ulicach 4 miliony samochodów, tu stoi Stadion Azteków mieszczący aż 140 tysięcy widzów, tu znajduje się największa liczba muzeów na świecie, tu przebywa ponad pół miliona bezdomnych. A ilu mieszkańców liczy miasto Meksyk? Odpowiedź nie jest łatwa bo wszystko zależy od tego kto opracowuje statystki i co chce udowodnić … Liczby wahają się od 10 do 25 milionów … Tak czy inaczej to miasto to gigant. A może poderżnąć gardło... za dolara? Jest ciepły wieczór, biorę plecaczek ze sprzętem fotograficznym oraz statyw i jadę metrem do centrum. Gdy tylko wychodzę na powierzchnię STYCZEŃ 2011 Kilkunastoletni chłopiec wciska mi ulotkę do ręki - to reklama pobliskiego baru ofiarującego 20% zniżkę z okazji … Święta Zmarłych. przede mną wyrasta człowiek z maską i nożem w ręku. „Poderżnąć Ci gardło, przyjacielu?” Widząc brak mojej aprobaty mężczyzna zakreśla zakres swoich oczekiwań finansowych: „Tylko 10 pesos albo 1 dolara”. I dodaje: „Ja ci będę na niby podrzynał gardło, zrobimy zdjęcie Twoim aparatem i będziesz miał super pamiątkę ze Święta Zmarłych w Meksyku!” Wokół nas zatrzymuje się kilka osób, a mój rozmówca wyciąga z worka różne makabryczne rekwizyty tak starannie wykonane, że nie powstydziłby się tego żaden porządny teatr. „Ktoś chce zdjęcie z odciętą głową? A może fotka z zakrwawionym płodem? Oczywiście czaszek i masek w różnych kolorach mam bez liku!” Jest początek listopada. Jak co roku sklepowe wystawy, wejście do hoteli i restauracji, a nawet uliczne latarnie zdobią papierowe szkielety. Całe miasto wypełnione jest makabrycznie ubranymi postaciami. Wokół mnie sunie barwny tłum przebrany za kościotrupy, diabły, czarownice, między nimi hałaśliwi grajkowie, pod płotem siedzi kilku jegomości, którzy wlali w siebie za dużo wody ognistej i nieudolnie pomagają sobie nawzajem wstać. Centralny plac stolicy - Plaza de la Constitucion popularnie zwany Zocalo - to istne morze świecących kukieł, czaszek, potworów, ołtarzy z jedzeniem dla duchów i portretami zmarłych. Kilkunastoletni chłopiec wciska mi ulotkę do ręki - to reklama pobliskiego baru ofiarującego 20% zniżkę z okazji … Święta Zmarłych. Tak Meksyk obchodzi pamięć o najbliższych, którzy odeszli. Tygodniowa fiesta o gigantycznych rozmiarach. Z balonikami do Matki Boskiej Katolicy w Meksyku to znakomita większość wierzących – oficjalne statystyki notują aż ponad MEKSYK – GRZEGORZ LITYŃSKI GeApodróż Meksykańczycy uwielbiają balony. Sprzedawców ofiarujących ten towar można spotkać wszędzie – na ulicach, przed kościołami a nawet … na cmentarzach. 90% przynależności do kościoła katolickiego. I choć w rzeczywistości liczba praktykujących katolików jest o kilkadziesiąt procent niższa, tym niemniej trudno przejść obok tematu religijności Meksykanów obojętnie. W niedzielę skierowuję więc moje kroki ku Bazylice Matki Boskiej z Gwadelupy w północnej części stolicy. To tutaj w 1531 roku doszło do najstarszego uznanego przez kościół katolicki objawienia maryjnego. Przez kolejnych blisko 500 lat rozwinął się kult, który objął cały kontynent i od stu lat Matka Boska z Gwadelupy jest oficjalną patronką Ame14 www.FotoGeA.com c ryki Łacińskiej. Faktycznie, olbrzymi plac przed Bazyliką pełen jest grup pielgrzymkowych z różnych stron kontynentu dumnie niosących narodowe flagi dzięki czemu udaje mi się zidentyfikować pochodzenie pielgrzymów: Ekwador, Peru, Wenezuela, Chile, Argentyna, Kolumbia, a nawet odległa Hiszpania. Pielgrzymi idą w asyście, często kilkudziesięcioosobowych orkiestr, niosą przenośne, barwne ołtarze bogato przybrane kwiatami, obrazy Matki Boskiej, figury świętych, zdjęcia papieża, żółto-białe flagi Watykanu. Mijają mnie grupki niepełnosprawnych na wóz- STYCZEŃ 2011 kach inwalidzkich, matki niosące noworodki zawinięte w koc, sędziwi staruszkowie prowadzeni pod pachy przez krewnych czy pielgrzymi wytrwale zmierzający na kolanach do celu, świętego obrazu Virgen de Guadalupe. Meksykańczycy uwielbiają balony. Sprzedawców ofiarujących ten towar można spotkać wszędzie – na ulicach, przed kościołami a nawet … na cmentarzach. Stoję przed Bazyliką i obserwuję kolejną grupę zmierzającą ku świątyni – pomiędzy głowami pielgrzymów widać przy najmniej kilkanaście różnokolorowych balonów. Grupa zatrzymuje się tuż przy słusznych rozmiarów pomniku Jana Pawła II, a pomiędzy pielgrzymami uwija się młody człowiek nawołujący: „Nie wnoście balonów do Bazyliki! Gdy one pofruną pod sufit nie będziemy mogli ich stamtąd ściągnąć – Bazylika jest tak wysoka, że w całym Meksyku nie ma tak długiej drabiny by sięgnęła pod powałę”, przekonuje i prosi równocześnie. … a potem do szamana Wracam do centrum. Trafiam na moment gdy po zakończonym nabożeństwie z katedry wylewa się tłum wiernych. Część z nich wprost zmierza w stronę grupy szamanów stojącej pomiędzy katedrą a pałacem prezydenckim. Szamani w za- mian za drobne datki wypędzają złe duchy i odprawiają modły – bynajmniej nie według obrządku katolickiego … Rytm bębnów, tancerze przystrojeni wachlarzowatymi pióropuszami, odgłosy grzechotek oraz gęste kłęby dymu składają się na niezwykłą atmosferę. Nie można oprzeć się wrażeniu, że kolonizatorom nie udało się całkowicie wyprzeć prekolumbijskich wierzeń. Wiara przeciętnego współczesnego Meksykanina składa się po części z chrześcijaństwa, ale po części z pradawnej wiary przodków. Wieczorem, w pobliskiej niewielkiej restauracji prowadzonej przez Meksyko-Amerykanów, usiłuję się dowiedzieć czegoś więcej o tym niezwykłym religijnym MEKSYK – GRZEGORZ LITYŃSKI GeApodróż synkretyzmie. Właścicielka restauracyjki podchodzi do sprawy raczej pragmatycznie i podsumowuje: „Tak, mam amulety w domu. Oczywiście, że przygotowuję jedzenie dla duchów naszych przodków, gdy te powracają do nas pierwszego listopada. A jak mam jakąś sprawę to najpierw idę do Matki Boskiej. Ale nie wiadomo, czy Maria akurat będzie miała czas by zająć się moją sprawą bo przecież jest bardzo zajęta dlatego na wszelki wypadek idę też do szamana …” Spuścizna Nowej Hiszpanii Po zdobyciu Meksyku, konkwistadorzy przystąpili do systematycznego niszczenia azteckich świątyń. Bezpowrotnie 15 www.FotoGeA.com c zniknęło z powierzchni ziemi tysiące budowli – niewyobrażalna strata dla światowego dziedzictwa. Na gruzach prekolumbijskich miejsc kultu powstały świątynie poświęcone Bogowi zdobywców – katolickie kościoły pełne przepychu. Znakomita część tychże kościołów powstawała w okresie baroku z typowymi dla tego okresu licznymi zdobieniami fasad oraz wnętrz. Monumentalne kościoły Nowej Hiszpanii, jak zwano wówczas obszary dzisiejszego Meksyku oraz Ameryki Środkowej, to obrazki dobrze znane turystom zwiedzającym tą cześć świata. Mając za sobą szereg wypraw do Ameryki Łacińskiej wydawało mi się, że żadna już kolonialna świątynia mnie nie zasko- STYCZEŃ 2011 czy. To wyobrażenie utrwaliło mi się szczególnie po zwiedzeniu kościołów Ekwadoru kilka miesięcy przed moim dotarciem do Meksyku. Przewartościowanie tegoż poglądu nastąpiło w chwili gdy przekroczyłem próg Kaplicy Matki Boskiej Różańcowej kościoła Santo Domingo w Puebla, dwie godziny jazdy autobusem od stolicy kraju. Kaplica zapiera dech w piersiach bogactwem szczegółów, licznymi zdobieniami i kolorową polichromią. Zdobienia pokrywają każdy centymetr ścian, sklepień i kolumn. Setki rzeźb oraz obrazów wiszą nad głowami zwiedzających i wiernych. Sufit pokrywają złote liście oraz delikatnie rzeźbione winorośle, drewniane dekoracje oraz stiuki – nie ma dosłownie jednego centymetra wolnego miejsca. Tańczące anioły i święci, apostołowie i biskupi patrzą na mnie ze wszystkich stron, a w najwyższym punkcie kopuły znalazł swoje miejsce śnieżnobiały gołąb z rozpostartymi skrzydłami. Matka Boska z Jezusem na lewym ramieniu ubrana jest w białą suknię zdobioną kwiatami oraz sięgający ziemi błękitny welon – z jej obu stron liczne marmurowe posągi zakończone złotymi zdobieniami. Odkrycie Ameryk i ich podbój przyniosła zdobywcom niewyobrażalne fortuny. Podbojom militarnym towarzyszyły mordy Indian, palenie wiosek, niszczenie miast ale także masowe grabieże. Ogałacano świątynie, grabiono złoto, ozdoby, biżuterię. Chciwość europejskich najeźdźców nie znała granic. Indian ocalałych od rzezi, chorób i wojen zmuszano do niewolniczej pracy przy budowie kościołów, klasztorów, twierdz – przy budowie Nowego Świata, którego pozostałości możemy obecnie podziwiać. Tańczące anioły i święci, apostołowie i biskupi patrzą na mnie ze wszystkich stron, a w najwyższym punkcie kopuły znalazł swoje miejsce śnieżnobiały gołąb z rozpostartymi skrzydłami. MEKSYK – GRZEGORZ LITYŃSKI GeApodróż W samo południe na ulicach Oaxaca 16 www.FotoGeA.com c liatopad 2010 norwegia – zdjęcia marek waśkiel GeApodróż Szaman przed katedrą w mieście Meksyk. 17 www.FotoGeA.com c liatopad 2010 norwegia – zdjęcia marek waśkiel GeApodróż Strzeżonego Pan Bóg strzeże … czyli figura Matki Boskiej bezpiecznie schowana za szybą i zamknięta na kłódkę. 18 www.FotoGeA.com c liatopad 2010 norwegia – zdjęcia marek waśkiel GeApodróż Z okazji Święta Zmarłych przed Katedrą w Oaxaca odbywa się konkurs tańca. 19 www.FotoGeA.com c liatopad 2010 norwegia – zdjęcia marek waśkiel GeApodróż Capilla del Rosario czyli Kaplica Matki Boskiej Różańcowej w kościele Santo Domingo de Guzman w Puebla ilością użytego złota, ozdób i bogactwem szczegółów wprawia w osłupienie nawet obytych ze światem i zabytkami globtroterów. 20 www.FotoGeA.com c STYCZEŃ 2011 MEKSYK – GRZEGORZ LITYŃSKI GeApodróż Współczesny Meksyk to prawdziwa mieszanka ras i kultur zamieszkiwana w 80% przez Metysów. Czystej krwi Indianie czy Europejczycy stanowią zaledwie 10% mieszkańców. 21 www.FotoGeA.com c liatopad 2010 norwegia – zdjęcia marek waśkiel GeApodróż Stawianie rusztowań w sercu stolicy Meksyku. Robotnicy z niebywałą swobodą poruszali się bez żadnych zabezpieczeń po metalowych rurach na wysokości kilku pięter. 22 www.FotoGeA.com c liatopad 2010 FOTOporady Polowanie na najlepsze światło! Ś Uliczny grajek na ulicach Puebla Popołudniowe plenery zaczynałem zwykle około 2,5-2 godzin przed zachodem słońca tj. ok. godz. 15:30. W tenże sposób starałem się optymalnie wykorzystać ekspozycję. 23 www.FotoGeA.com listopad STYCZEŃ 2011 2010 wiatło zakreśla nam w fotografii przestrzeń, w której możemy się poruszać i tworzyć zdjęcia. Teoretycznie w krajach takich jak Meksyk mamy więc rewelacyjne warunki do fotografowania przez kilkanaście godzin: przyjemna pogoda, (z reguły) bezchmurne niebo, dobra przejrzystość powietrza, soczyste kolory,. I tak i nie. Otóż słońce w Meksyku, tak zresztą jak w wielu krajach tropikalnych, jest naszym sprzymierzeńcem ale nie przez cały dzień. Bo o ile rano i późnym popołudniem mamy do czynienia z przyjemnym dla oka, delikatnym, miękkim oświetleniem, to z ekspozycją w godzinach południowych rzecz ma się inaczej. Słońce południa daje głębokie cienie na 1 twarzach, kolory wychodzą blado, światło jest twarde i nieprzyjemne w odbiorze. Wyjątkiem są tu dni pochmurne, gdy słońce nie przebija się przez chmury. W czasie moich podróży wstaję wcześnie, późno kończę plenery i załatwiam inne sprawy pomiędzy plenerami. W praktyce wyglądało to tak, iż wstawałem o 5:30 by krótko po 6:00 przywitać wschód słońca na wybranym miejscu. Poranna sesja trwała zwykle do godz. 8:15 – 8:30, potem słońce było już wysoko na nieboskłonie. Następnie jadłem śniadanie, zwiedzałem kościoły, muzea, klasztory, nawiązywałem kontakty lub przemieszczałem się autobusem do innego miasta. ◊ Grzegorz Lityński - tekst i zdjęcie zdjęcie marek waśkiel TUNEZJA warsztaty fotograficzne wrzesień 2011 :: wyprawa w najbardziej FotogenicznĄ Część Północnej Tunezji Tunis, Bizerta, Tabarka, Dougga, Kairuan, El Jem... :: CODZIENNIE DUŻO czasu na Zdjęcia :: Mała grupa - 14 osób :: Wieczorem omawianie wykonanych ZDJĘĆ :: Stała opieka INSTRuKTORA podpowiedzi i wskazówki :: TERMIN: WRZEsień 2011 r. Informacje szczegółowe i Formularz zgłoszenia: www.waskiel.pl lub tel. 601 148 599 :: warto kliknąć w ten link :) 24 www.fotogea.com MAJ 2010 GeAfelieton Rzucamy palenie i inne nałogi? Skąd biorą się postanowienia noworoczne? Czy data związana z kalendarzowym początkiem roku ma coś ułatwiać? Przecież to tylko wysoce umowna kwestia. Skoro jednak powstałe zwyczaje wewnętrznie nam nakazują zmieniać coś na lepsze akurat teraz, to może warto czasami się poddać i spróbować. Może dokonać zmian w naszych fotograficznych obrzędach? Łatwo pewnie nie będzie, bo i czemu miałoby być. W przeciwieństwie do prostych uzależnień i nałogów dnia codziennego, których efekty rozpoznajemy jako negatywne, nad naszymi poczynaniami fotograficznymi należałoby 25 www.FotoGeA.com c janusz czajkowski Urodziłem się i jeszcze żyję. To jedyne pewne dane. Nie pamiętam od kiedy fotografuję z dłuższymi i krótszymi przerwami, ale pierwszym aparatem był Druh, więc chyba od dosyć dawna? Lubię fotografie z głębokim przekazem i kiczowate. Nie lubię sztucznie stawianych ograniczeń w fotografii i braku tolerancji. się trochę pochylić, zastanowić. Przydatnym może się okazać retrospektywne spojrzenie na własne dokonania. Z dystansem możemy oglądać owoce STYCZEń 2011 naszych, zeszłorocznych już przecież, dokonań. Dawniej sięgaliśmy po albumy, czasami do szuflad, nawet kopert z odbitkami. Dziś przeważnie nie obędziemy się bez świecącego ekranu, płyt CD i DVD. Przy okazji przekopywania zasobów – może warto wyselekcjonować ich najwartościowsze dla nas elementy i jednak przenieść je na papier? Retrospekcja to jednak coś więcej. Bez krytycznego spojrzenia na własne prace nie ma sensu. A do tego potrzebny jest dystans. Bo jak inaczej znajdziemy cel naszego postanowienia? Jak dowiemy się, co warto zmienić, czego się podjąć? Tworzeniu fotografii towarzyszą ciągłe, najczęściej podświadome, procesy analizy i syntezy. Teraz warto, aby analiza była elementem świadomego, krytycznego podejścia do własnych poczynań. Pytanie „po co fotografujemy?” może jest banałem, a może odpowiedź na nie będzie zbyt trudna. Zatem w jakim celu fotografujemy? Czego oczekujemy od własnych zdjęć, czy chcemy nimi coś przekazać, czy tworzymy nasz własny świat? Niezależnie od powodów, będziemy się fotografiami dzielili z innymi. Czasami zadowoli nas wąskie grono rodziny i znajomych, czasami pokażemy nasze albumy komuś nieznajomemu. Może zaprezentujemy na wystawie lub we wszechobec- 1 nym dzisiaj świecie wirtualnym. Nasze proste, lecz ładne obrazy zasmakują słów niczym - głodni wykwintnych dań i deserów. Zasiądziemy w przepastnych fotelach, opierając nadgarstki na atłasowych obrusach, rozkoszując się przesłodzonymi deserami. Łakomstwo pochlebstw doprowadzi nas w najlżejszym, przypadku do konieczności stosowania długotrwałej i nieprzyjemnej diety. Jednak wiemy, że diety cud nie istnieją. Czy zatem nie warto, poza innymi pomysłami na listę noworocznych postanowień, przyjąć założenie: od tego roku nie będę robił zdjęć pod publikę. Cóż, może to uproszczenie, ale warte zastanowienia. Fot.: Archiwum autora Felieton GeApodróż Armenia. Ukryte bogactwo. Tekst: Grażyna Pastuszka Zdjęcia: Grażyna Pastuszka i Krzysztof Grabowski www.fotograzka.blogspot.com Najciekawiej, bo najbardziej swojsko i naturalnie bywało w małych miasteczkach, wsiach i gdzieś daleko w górach, z dala od skupisk ludzkich domostw. Spotykaliśmy otwartych, serdecznych ludzi, często zapraszających nas na kawę lub posiłek. Już pierwszego dnia, kiedy wspinaliśmy się w kierunku Amberd, podczas odpoczynku przy drodze poczęstowano nas samogonem i zsiadłym, swojskim mlekiem. Później było tylko lepiej – kawa u pasterza, biesiada w domu właściciela sklepu w Martuni i prawdziwa uczta pod chmurką na Przełęczy Okuzarat. 26 www.FotoGeA.com c październik 2010 Widoczny w tle Ararat (5165m n.p.m.) to ukochana święta góra Ormian, na której miała niegdyś osiąść Arka Noego. ARMENIA - Grażyna Pastuszka/ Krzysztof Grabowski GeApodróż Wypalone słońcem zbocza przybierały odcienie słomkowej żółci. Brakowało cienia, żar lał się z nieba i tylko dzięki podmuchom wysokogórskiego wiatru mieliśmy wrażenie, że nie jest tak gorąco, jak w rzeczywistości było. Jak to się wszystko zaczęło? Dość zwyczajnie, bo od znalezienia krótkiej informacji na forum kaukaskim o tym, że już w lipcu będzie można latać bezpośrednio z Warszawy do Erywania. W ciągu dwóch dni zmontowaliśmy ekipę dziewięciu chętnych osób, zakupiliśmy bilety: siedem zwykłych i dwa dla dzieci. W grupie, bowiem, znalazły się dwie czteroletnie dziewczynki, które swą kaukaską przygodę miały przeżyć jadąc w przyczepkach rowerowych. Nikt z nas wcześniej tam nie był. Wszystkie zmysły w gotowości – oto Armenia Każdego dnia mieliśmy 27 www.FotoGeA.com c szczęście oglądać i podziwiać wspaniałe krajobrazy. Gdzie okiem sięgnąć roztaczał się górski pejzaż.W środkowej części kraju, u stóp Aragacu (4090 m n.p.m.), najwyższego szczytu Armenii, dominowały gładkie trawiaste zbocza, które w wyższych partiach połyskiwały połaciami białego śniegu. Na północy kraju, w okolicach Alaverdi, mogliśmy podziwiać iście niecodzienny widok – u podnóża zielonych, bujnie pokrytych lasami gór, dymiący komin z rozbudowaną infrastrukturą kopalni miedzi. Tego typu obiekty przemysłowe słusznie kojarzą się mało ciekawie, wszak wiążą się STYCZEŃ 2011 z zanieczyszczeniem środowiska i wszystkimi tego konsekwencjami. Jednak to właśnie tu, działając zupełnie spontanicznie, wszyscy zatrzymaliśmy się, aby na fotografii zatrzymać magię tego niesamowitego miejsca. Podążając na południe towarzyszące nam góry traciły zieloną pokrywę na rzecz suchej, trawiastej roślinności. Wypalone słońcem zbocza przybierały odcienie słomkowej żółci. Brakowało cienia, żar lał się z nieba i tylko dzięki podmuchom wysokogórskiego wiatru mieliśmy wrażenie, że nie jest tak gorąco, jak w rzeczywistości było. Każdego dnia wspinaliśmy się na ja- kąś przełęcz. Najwyższa z nich, zdobyta siłą naszych mięśni to Przełęcz Sulema (2410m n.p.m.) będąca częścią Jedwabnego Szlaku, którym kiedyś podążały karawany kupców z odległych zakątków świata. Tuż za przełęczą, przy drodze, stoi Selim Caravanserai, czyli średniowieczny zajazd, miejsce, gdzie zatrzymywali się strudzeni podróżą kupcy, by się posilić i spędzić noc przed trudami następnego dnia. Były też miejsca, do których docieraliśmy marszrutkami. To miejscowe autobusy lub mniejsze 9-osobowe samochody typu van. Do dzisiaj nie wiem, jak udawało się upakować cały sprzęt składający się z siedmiu rowerów, dwóch przyczepek i bagaży do pojazdów o gabarytach i pojemności Forda Transita. Oczywiście, po zapakowaniu pojazdów i sakw, bez większych problemów znajdowaliśmy miejsce dla siebie. Kierowcy, zwykle serdeczni i cierpliwi, ze zdziwieniem patrzyli na nasze poczynania, a szczególnie ciekawiło ich pakowanie dwóch składanych rowerów, dzięki którym zyskiwaliśmy sporo miejsca, a i samo pakowanie skracało się do kilkunastu minut. Dzięki takiej kombinowanej strategii typu „rower – mar- ARMENIA - Grażyna Pastuszka/ Krzysztof Grabowski GeApodróż Podobny charakter mają monastyry w Sanahin i Haghpat. Nie jest łatwo się do nich dostać, szczególnie rowerzystom, jednak włożony wysiłek i samozaparcie rekompensowane są niepowtarzalnymi wrażeniami. szrutka”, byliśmy w stanie przemierzyć większą część kraju i dotrzeć do wszystkich zaplanowanych i interesujących nas miejsc, a takowych nie brakowało. Armenia obfituje w stare, pochodzące z wczesnego średniowiecza monastyry. Stoją i funkcjonują do dziś, ich niezwykle grube wiekowe mury i dachy pokryte są porostami i trawą. Maleńkie okna wpuszczają niewiele światła do wewnątrz, w środku więc panuje niezwykła, niemal mistyczna atmosfera. Wciąż niewielu tu turystów, zwykle też nie trzeba kupować biletów, nawet jeśli obiekt został 28 www.FotoGeA.com c wpisany na listę UNESCO. Chyba nigdy nie zapomnimy wizyty w Odzun, gdzie furtę kościelną otworzył nam sam duchowny zapraszając do środka. Tak jak inni mieszkańcy wioski, przyjął nas ciepłym słowem i zapewnieniem, ze pomoże w razie, gdy tej pomocy będziemy potrzebowali. Noc spędzona na terenie klasztoru pochodzącego z VII wieku to nie lada przeżycie. Niemal każdy metr kwadratowy muru monastyru niesie ze sobą kawałek historii, najczęściej tej dawnej, średniowiecznej, związanej z rozwojem chrześcijaństwa na tym terenie. Po zmroku, oświetlone mury kościoła STYCZEŃ 2011 wyglądały niesamowicie tajemniczo, a rankiem budowlę spowiły gęste chmury, co dodało jej innego, ale równie niepowtarzalnego uroku. Podobny charakter mają monastyry w Sanahin i Haghpat. Nie łatwo się do nich dostać, szczególnie rowerzystom, jednak włożony wysiłek i samozaparcie rekompensowane są niepowtarzalnymi wrażeniami. Większość klasztorów położona jest w miejscach trudno dostępnych, niektóre zaś wybudowano nad przepięknymi kanionami, jak monastyr Saghmosavank leżący w bezpośrednim sąsiedztwie malowniczego wąwozu rzeki Kesagh. Wiele potu przelaliśmy zanim dotarliśmy do słynnego klasztoru Tatew. Prowadząca doń stara zniszczona droga i męczący upał nie ułatwiały nam mozolnej wspinaczki. Średnia prędkość na licznikach naszych rowerów przytaczała twarde fakty na temat tego karkołomnego zadania – nieco ponad 6 km/h. Dziś już można się tu dostać łatwo i przyjemnie, bo najdłuższą kolejką linową na świecie, ale kilka miesięcy temu byliśmy całkowicie zdani na własne siły, również wtedy, kiedy trzeba było dwa razy łatać przebite dętki. Szlakiem zabytków i ludzkiej gościnności Każdy, kto dotrze do Armenii, powinien zobaczyć Jezioro Sevan w pogodny letni dzień. To duże, bo zajmujące 5% powierzchni kraju jezioro mieni się turkusowymi odcieniami zimnej, ale czystej wody. Szczególnie atrakcyjnie prezentuje się w okolicach klasztoru Sevanavank, jest to jednak miejsce dość komercyjne, ściągające rzesze turystów i miejscowych pragnących trochę ochłody w upalne dni. Podążając wzdłuż wybrzeża nieco na południe dojechaliśmy do klasztoru Hayravank. Jakże odmienne to miejsce. U stóp połyskiwały niebieskawe wody jeziora, klasztor natomiast, niemalże ARMENIA - Grażyna Pastuszka/ Krzysztof Grabowski GeApodróż Monastyr Tanahati usytuowany na pustkowiu w trudnodostępnym terenie w pobliżu Yeghegnadzor był niegdyś częścią słynnego Uniwersytetu w Gladzor (XIII w.). 29 www.FotoGeA.com c STYCZEŃ 2011 ARMENIA - Grażyna Pastuszka/ Krzysztof Grabowski GeApodróż Owoc granatu jest symbolem Armenii. Nic więc dziwnego, że wiele pamiątek nawiązuje do tego motywu. 30 www.FotoGeA.com c STYCZEŃ 2011 ARMENIA - Grażyna Pastuszka/ Krzysztof Grabowski GeApodróż Zaciekawieni turystami zza granicy, chętnie zadawali pytania, sami opowiadali o sobie, swojej historii, przywiązaniu do tradycji i obyczajów. Tutaj w Armenii powiedzenie „Gość w dom, Bóg w dom”, nabrało innego znaczenia. całkowicie pokryty pomarańczowymi porostami, wydawał się być rodem z bajki. Wokół panował swoisty spokój chylącego się ku spoczynkowi dnia. Tylko pasące się w pobliżu bydło i owce przypominały o tętniącym tu zwykłym codziennym życiu. Jeszcze tego samego późnego popołudnia, tuż przed zachodem słońca, zdołaliśmy dotrzeć do wsi Noratus, prawdziwej perełki Armenii – największego w tym kraju i jednocześnie na całym świecie skupiska chaczkarów, czyli specjalnych ozdobnych tablic z wizerunkiem ormiańskiego krzyża. Zwykle chaczkary wznoszono by upamiętnić 31 www.FotoGeA.com c zmarłą osobę, stąd większość z nich znajduje się na cmentarzach, ale wiele kamiennych krzyży, jak się je często nazywa, upamiętnia minione doniosłe dla danej społeczności wydarzenia. Wciąż mam w pamięci ten epizod, kiedy co sił w nogach spieszyliśmy, by, zanim słońce zajdzie za horyzont, móc wykonać jak najlepsze zdjęcia cmentarzowi w Noratus. Przejeżdżając szybko przez wieś czuliśmy na sobie wzrok nieco zaskoczonych i speszonych mieszkańców. Tak zresztą bywało w większości miejsc, gdzie nasze pojawienie się wywoływało nie lada sensację. Nie często tędy przemykają grupy STYCZEŃ 2011 rowerzystów „sakwiarzy”, w dodatku mających pod opieką dwie małe dziewczynki podróżujące w przyczepkach. Mam w pamięci niezliczone, przejawy bezinteresownej gościnności Ormian. Zaciekawieni turystami zza granicy, chętnie zadawali pytania, sami opowiadali o sobie, swojej historii, przywiązaniu do tradycji i obyczajów. Tutaj powiedzenie „Gość w dom, Bóg w dom”, nabrało innego, dotychczas przez nas niepoznanego znaczenia. Nawet milicjanci częstowali nas jabłkami lub melonem, chcąc nieco ugasić pragnienie strudzonych rowerzystów. Bywało, że zupełnie bezinteresownie oferowano nam nocleg pod swoim dachem lub pomagano w znalezieniu dogodnego miejsca na rozbicie namiotów. Razu pewnego, wczesnym rankiem, mieliśmy nawet niespodziewaną dostawę gorącej ormiańskiej herbaty i swojskiego jogurtu. Jakby tego było mało, dwójka śmiałków, wiedząc gdzie chcemy się dostać, zorganizowała transport w postaci zdezelowanej ciężarówki, którą na pace przemknęli z nami przez nieprzeniknioną armeńską dżunglę do miejsca, skąd już swobodnie mogliśmy się udać w dalszą podróż na swoich rowerach. W trakcie wyprawy wszystkie nasze obawy sprzed wyjazdu powoli, ale bezpowrotnie rozpłynęły się. Było bezpiecznie, krajobrazy zapierały dech w piersiach, monastyry zadziwiały swym dostojeństwem i historią, a spotykani przez nas gościnni i otwarci Ormanie okazali się największym atutem tej wyprawy. Czy tak będzie w Armenii zawsze? Pejzaże na pewno się wiele nie zmienią, kilka czy kilkanaście następnych lat nie zrobi wielkiej różnicy monastyrom, ale czy postępująca globalizacja i komercja oszczędzi mieszkających tam ludzi? Wbrew wszystkiemu, mam nadzieję, że tak. ARMENIA - Grażyna Pastuszka/ Krzysztof Grabowski GeApodróż Chwila odpoczynku w Goris. Bawiące się na ulicy dzieci interesowły się naszymi rowerami. 32 www.FotoGeA.com c STYCZEŃ 2011 Podążamy w kierunku Khor Virap. Stąd Ararat wydawał sie być tak blisko. Ten pomnik stał na prywatnym polu w Haghpat, gdzie pozwolono nam rozbić namioty. ARMENIA - Grażyna Pastuszka/ Krzysztof Grabowski GeApodróż Mili i otwarci mieszkańcy Aremnii chętnie pozowali do zdjęć. 33 www.FotoGeA.com c STYCZEŃ 2011 ARMENIA - Grażyna Pastuszka/ Krzysztof Grabowski GeApodróż Podczas gdy na zewnątrz padał deszcz, my miło spędziliśmy czas na rodzinnej biesiadzie właściciela sklepu w Martuni. 34 www.FotoGeA.com c STYCZEŃ 2011 ARMENIA - Grażyna Pastuszka/ Krzysztof Grabowski GeApodróż Sevan to przepiękne miejsce, ale dotknięte nutką komercji – pełno tu straganów z pamiątkami i jedzeniem. Są też tacy jak na zdjęciu grajkowie, którzy śpiewem i grą zarabiają na życie. 35 www.FotoGeA.com c STYCZEŃ 2011 ARMENIA - Grażyna Pastuszka/ Krzysztof Grabowski GeApodróż Jadąc wzdłuż jeziora Sevan długo podziwialiśmy jego czystą turkusową wodę. 36 www.FotoGeA.com c STYCZEŃ 2011 ARMENIA - Grażyna Pastuszka/ Krzysztof Grabowski GeApodróż W drodze powrotnej z Noravank podziwiamy połyskujące jaskrawymi kolorami strome ściany wąwozu. 37 www.FotoGeA.com c STYCZEŃ 2011 ARMENIA - Grażyna Pastuszka/ Krzysztof Grabowski GeApodróż Przełęcz Sulema (2410m n.p.m.) była najwyższym punktem na naszej trasie jaki zdobyliśmy siłą własnych mięśni. 38 www.FotoGeA.com c STYCZEŃ 2011 ARMENIA - Grażyna Pastuszka/ Krzysztof Grabowski GeApodróż Na co dzień i od święta Ormianie podróżują marszrutkami. 39 www.FotoGeA.com c STYCZEŃ 2011 ARMENIA - Grażyna Pastuszka/ Krzysztof Grabowski FOTOPORADY Kaukaski raj dla fotografów! Angeghakot Nocleg „na dziko”. Wczesnym rankiem przywitali nas: stadko owiec i miejscowy pasterz. 40 www.FotoGeA.com STYCZEŃ 2011 A rmenia jest gościnnym i przyjaznym krajem. Fotografowanie jest bezpieczne. Armenia to przede wszystkim ludzie, a ci, zwłaszcza na prowincji, chętnie pozują do zdjęć i jak na razie mówią „spasiba” zamiast „one dolar”. Nie znaczy to jednak, że bez pytania należy zaglądać obiektywem do oczu czy domów. Zawsze warto spytać o możliwość fotografowania, a na pewno nie spotkamy się z odmową. Czasem wystarczy tylko wykonać gest ręką pytając o możliwość zrobienia zdjęcia. Nie będzie też problemów, gdy będziemy paradować z firmową lustrzanką i portretowym obiektywem zawieszonymi na szyi. Do portretów polecam używać niezbyt długich obiektywów, gdyż im bliż- 1 szy kontakt z ludźmi, tym lepsze zdjęcia, bez potrzeby wykorzystywania megazoomów i „ściągania” twarzy z dalekiej odległości. Warto mieć ze sobą aparat potrafiący kręcić filmy, by uchwycić ciekawe scenki biesiadne, jak chociażby wznoszone toasty czy śpiewy. Armenia to także piękne krajobrazy, więc należy być przygotowanym sprzętowo także na tego typu fotografię. Nie omijajmy obiektów sakralnych. Świątynie wewnątrz pozostają zwykle w półmroku, dlatego statyw i szerokokątny obiektyw to wyposażenie zalecane. Bez statywu można sobie radzić stabilizacją obrazu, wysoką czułością i pewną ręką. Zwykle za wejście na teren klasztorów nie pobiera się żadnych opłat, a tym bardziej za fotografowanie. ARMENIA - Grażyna Pastuszka / Krzysztof Grabowski KONKURSY FOTOGRAFICZNE Strona przygotowana przez zespół www.dCamera.pl CAMPUS FREAK FOTO FEST IRLANDZKIE INSPIRACJE Campus zaprasza do udziału w konkursie na najbardziej zakręcone i pomysłowe zdjęcia oraz filmiki wykonane podczas zimowych szaleństw. Zdjęcia można nadsyłać w dwóch kategoriach „Najbardziej szalone freakowe” lub „Najbardziej kreatywne” zdjęcie oraz film z wykorzystaniem produktu marki Campus. Na laureatów czeka między innymi nagroda główna w postaci wyjazdu do Austrii dla dwóch osób. Zgłoszenia do konkursu można nadsyłać do 31 stycznia 2011 roku. Miejski Klub im. Jana Kiepury w Sosnowcu oraz Stowarzyszenie Miłośników Fotografii w Sosnowcu serdecznie zapraszają do udziału w Ogólnopolskim Konkursie Fotograficznym „Irlandzkie Inspiracje. Polska-Irlandia, na styku kultur” Głównym celem konkursu jest ukazanie za pomocą fotografii elementów łączących Polskę i Irlandię. Konkurs adresowany jest zarówno do amatorów jak i profesjonalistów, a na laureatów czekają nagrody pieniężne. Termin zgłaszania prac upływa 25 lutego 2011 roku. http://dcamera.pl/ http://dcamera.pl/ 41 www.FotoGeA.com c STYCZeń 2011 TWARZE Gminne Centrum Kultury i Bibliotek w Skrzyszowie zaprasza do udziału w konkursie fotograficznym „Twarze". Konkurs skierowany jest do wszystkich miłośników fotografii bez względu na wiek. Treścią prac konkursowych powinien być szeroko pojęty portret, wykonany w dowolnej technice fotograficznej. Konkurs zostanie rozstrzygnięty w dwóch kategoriach wiekowych, a w każdej z nich na laureatów czekają nagrody pieniężne. Termin zgłaszania prac mija 28 lutego 2011 roku. VIVA! PHOTO AWARDS Rozpoczęła się III edycja konkursu VIVA! PHOTO AWARDS. Skierowana jest do fotografów – pasjonatów, wyłącznie dla zaawansowanych amatorów, którzy myślą o fotografii jako elemencie swojej przyszłości zawodowej. Prace konkursowe będą oceniane w 5 kategoriach: moda, portret, beauty, reportaż, fotografia przedmiotu. Do konkursu mogą zostać zgłoszone zdjęcia wykonane w okresie od dnia 1.01.2005r. do dnia 17.03.2011r. Na zwycięzców czekają nagrody pieniężne o łącznej wartości 50 000 zł, a termin zgłaszania prac upływa 17 marca 2011 roku. http://dcamera.pl/ http://dcamera.pl/ Zdjęcia: materiały prasowe; Fotoforum PLUSY dodatnie i PLUSY ujemne oce n i a my z d j ę ci a n a szyc h C zytel n ik ó w Fot. Łukasz Suprun Łódki układają się w miły dla oka łańcuszek ale wzdłuż linii poziomej biegnącej przez nieomal środek kadru. Są małe ponieważ pozostawiono je daleko od pierwszego planu. Jednak zdecydowanie warto szukać ujęć z mocnym pierwszym planem. 42 www.FotoGeA.com STYCZEń 2011 Fot. Daria Świerblewska Atutem tego zdjęcia jest bez wątpienia kolorystyka i ładny układ plam tworzących przestrzeń. Trochę dziwny pod względem proporcji boków kadr nie poprawił kompozycji zdjęcia. Lepiej wyglądałoby jako bardziej zwarte bez dołu, którego nadmiar bardzo rozprasza. 1 Fot. Agnieszka Dziedzic Najlepiej byłoby ukryć to silne źródło światła (słońce) za jednym z licznych tutaj pni. Bowiem teraz tematem zdjęcia jest przede wszystkim jasna (mocno prześwietlona) plama, a nie magiczne promienie światła przecinające mroczny las. Wystarczy zakryć palcem tą plamę i wiadomo o co chodzi. FotoForum Fotoforum PLUSY dodatnie i PLUSY ujemne oce n i a my z d j ę ci a n a szyc h C zytel n ik ó w Fot. Karolina Fornal Popracowałbym mocno nad światłem! Tutaj cienie są za głębokie. Sesja i tak jest ustawiana więc dlaczego nie skorzystać z możliwości rozproszenia światła i np. przypudrowania nosa modela? Fotografowie trochę więcej wysiłku! Fot. Joanna Karnas Dobre, proste zdjęcie. Ładnie dobrane tło i tylko odrobinę za mocne światło lampy błyskowej na jasnej części centrum kadru. Można je było rozproszyć lub zmniejszyć jego siłę (lampy błyskowe mają możliwość korygowania siły błysku - trzeba poczytać instrukcję aparatu). 43 www.FotoGeA.com STYCZEń 2011 1 Fot. ewa bojanowicz Ciekawie wypatrzony kadr. Wydaje się, że warto było podjeść jeszcze bliżej lub spowodować by kadr był ciaśniejszy np. stosując inny obiektyw. Wówczas błoto byłoby jeszcze bardziej widoczne a o to w tym zdjęciu przecież chodziło. FotoForum 1 Fotoforum Fot. Rafał Kubowicz Zdjęcia pod światło są trudne do zrealizowania ponieważ musimy powalczyć z kontrastami. Tutaj mamy bardzo ciekawą fakturę chodnika i ciemny kontur nóg przechodnia. Może warto zdecydować się na lekki odbłysk lampą? Fot. Paweł Dąbrowski Dobra kompozycja i ciekawa kolorystyka połączona z fakturą chmur. Zatem zdjęcie całkiem poprawne (odrobina prześwietleń w chmurach). Ale czy nie warto czasem dodać jeszcze czegoś... może odrobiny ruchu? Może inna kompozycja? Tak aby uciec ponad poprawność :) Fot. Patrycja Pitra W każdym z numerów FotoGeA piszemy niezwykle dużo o fotografii podróżniczej. Nasi rozmówcy podkreślają, że trzeba być blisko, mieć kontakt wzrokowy uważać na kierunek światła. Nie warto też robić zdjęć wyłącznie z okien jadących autokarów. Zawsze trzeba być jak najbliżej wydarzenia. Osoby, które chcą, aby ich zdjęcia zostały opublikowane i ocenione przez współpracujących z naszą redakcją fotografów prosimy o nadsyłanie swoich zdjęć e-mailem na adres: [email protected] wraz z podaniem swoich danych kontaktowych oraz wyrażeniem zgody na publikację. Wyboru zdjęć do działu „PLUSY dodatnie i PLUSY ujemne” dokonuje redakcja. ZAPRASZAMY ! PLUSY dodatnie i PLUSY ujemne oce n i a my z d j ę ci a n a szyc h C zytel n ik ó w 44 www.FotoGeA.com STYCZEń 2011 FotoForum GeApodróż Tango, lodowce i tropiki Tekst i zdjęcia: Marta GLINKA www.glodniswiata.pl O Argentynie marzyliśmy od dawna. Kusiło boskie Buenos, eleganckie Tango, bezkresna Patagonia, soczyste steki i wino z rejonu Mendozy. Znaleźliśmy tam o wiele więcej. Piękną przyrodę, egzotyczne zwierzęta, gwarne miasta, sympatycznych ludzi. A także wiele fascynujących tematów na zdjęcia. 45 www.FotoGeA.com c październik 2010 Buenos Aires. Tancerze z zespołu Tango Complejo tańczą tak lekko, jakby unosili się nad ziemią. ARGENTYNA - MARTA GLINKA GeApodróż W Punta Tombo mieści się największa kolonia pingwinów na kontynencie. Jest ich ponad 500 tys. Po horyzont widzimy wyłącznie pingwiny. Trzeba uważać, żeby ich nie rozdeptać i ustępować im drogi, kiedy przebiegają przez turystyczne ścieżki. Argentyna to intrygująca różnorodność krajobrazów, kultur i klimatów. Rozciąga się od subtropikalnej północy do subantarktycznego południa na długości około 4 tys. kilometrów. Różnice temperatur tego samego dnia sięgającą prawie 40 stopni. Odległości pomiędzy miastami są ogromne, ale warto je pokonać, chcąc poznać to co jest tu najpiękniejsze. Boskie Buenos w kwiatach Podróż po Argentynie rozpoczynamy w Buenos Aires, mieście nazywanym często Paryżem Ameryki Południowej, z europejską architekturą i najszerszą 46 www.FotoGeA.com c ulicą świata. Według mnie to także zielone miasto parków i ogrodów botanicznych. Mamy szczęście, bo w listopadzie stolica Argentyny przypomina fioletową łąkę. Jest to pora kwitnienia drzew palisandrowych. Buenos wygląda tak pięknie! Jest pełne kwitnących na fioletowo bezlistnych drzew, wokół korzeni których rozpościerają się dywany utkane ze spadających z nich płatków kwiatów. Duże wrażenie robi na nas najbardziej znany cmentarz w Ameryce Południowej – Recoletta.To niezwykłe miejsce. Słoneczne i piękne mimo, że cmentarze zwykle kojarzą się nam STYCZEŃ 2011 Europejczykom, z szarością i smutkiem. Nagrobki nie przypominają tych w Polsce. Większość z nich jest imponującymi i okazałymi, a w dodatku, bogato zdobionymi kaplicami. Zwiedzając stolicę Argentyny nie możemy ominąć historycznej dzielnicy La Boca. Z jednej strony znajdujemy tu pocztówkowe, kolorowe domy z tradycyjnymi dekoracjami oraz ulicznych artystów. Z drugiej strony denerwuje mnie brak autentyczności i nieustanne uczucie, że wszystko jest zrobione dla turystów. Będąc w Buenos nie zapominamy, że to miasto Tanga. Obejrzenie pokazu tego tańca jest obowiązkowym punktem programu, każdej wycieczki po stolicy Argentyny. Buenos to także doskonałe jedzenie. Steki z wołowiny jakie tu degustujemy są kulinarnymi majstersztykami. Innym odkryciem jest dulce de leche, czyli karmel, którym smaruje się chleb, a także dodaje do ciasta. Wśród lodowców Z Buenos Aires lecimy ponad 2 tys. km na południe, do El Calafate, czyli krainy lodowców. W tej części Argentyny klimat znacznie różni się od tego, który pamiętamy ze stolicy. Z dna plecaków wyjmujemy ciepłe ubrania, ponieważ temperatura osiąga tu zaledwie kilka stopni powyżej zera. Już sama droga do parku narodowego robi wrażenie: górskie szczyty, lazurowe jeziora i stada różowych flamingów. Ale dopiero imponujący widok lodowca Perito Moreno zapiera nam dech w piersiach. W zacinającym deszczu i mroźnym wietrze podziwiamy niezwykłe widoki i robimy setki zdjęć z różnych perspektyw. Z góry oglądamy lodowiec ze specjalnych tarasów, od dołu - z pokładu statku. Wspinamy się także po jego powierzchni podczas mini trekkingu. Fascynują nas dryfujące po jeziorze, małe błękitne ARGENTYNA MARTA GLINKA GeApodróż Zwiedzanie rozpoczynamy od winnicy Bodega la Rural, gdzie znajduje się największe muzeum wina w Ameryce Południowej. Drugi przystanek robimy w Club del Oliva, czyli u lokalnego producenta różnorakich delikatesów – likierów, czekolady, oliwek. góry lodowe. Widoki, które roztaczają się ze statku nadawałyby się na fototapetę… mleczno-niebieskie jeziora, biało-niebieskie lodowce, dookoła surowe góry z białymi czapami śniegu, a nad tym wszystkim błękitne niebo poprzetykane białymi kłębami chmur z sylwetkami szybujących kondorów. Te co skaczą i fruwają Niecałe dwie godziny lotu argentyńskimi liniami Aerolinas Argentinas i jesteśmy 1400 km na północny-wschód. Wskaźnik temperatury podskakuje o 10 stopni. Nasz cel to Półwysep Valdes z niezwykłą fauną i florą. W pobliskich 47 www.FotoGeA.com c wodach od czerwca do grudnia przebywa kilkaset wielorybów. W końcu listopada wokół półwyspu pływają już tylko samice z młodymi. Nietrudno jest tu stanąć oko w oko z wielorybem. Kiedy wypływamy łódką, jeden za drugim wynurzają się z różnych stron pryskając wodą i demonstrując skoki wywołujące fontanny wody. Trzeba tylko zachować czujność i mieć w gotowości aparat. Półwysep Valdes to istny raj dla miłośników fotografii zwierząt. Można tu podziwiać kolonie słoni morskich, strusie, guanaki, pingwiny, a przy odrobinie szczęścia także orki. Najbardziej urzekają nas STYCZEŃ 2011 pingwiny Magellana. Godzinami obserwujemy jak się kręcą, buczą, czyszczą pióra i biegają. Zaintrygowani ich życiem jedziemy ok 200 km na południe do Punta Tombo, gdzie mieści się największa kolonia pingwinów na kontynencie. Jest ich tu ponad 500 tys. Po horyzont widzimy wyłącznie pingwiny. Trzeba uważać, żeby ich nie rozdeptać i ustępować im drogi, kiedy przebiegają przez turystyczne ścieżki. Na rowerach przez winnice Maipu Przenosimy się na północny-zachód do podnóża Andów. Odkrywamy zieloną Mendozę, senną w dzień, budzącą się do życia wieczorem. Wtedy zasiadamy przy jednym z licznych stolików ustawionych na Avenida Artistos Villanueva i konwersujemy przy kolacji degustując wina z lokalnych winnic. Następnego dnia ruszamy na wycieczkę rowerową po winnym regionie Maipu. Prowadzi nas specjalna mapa, gdzie zaznaczone są miejsca godne uwagi. Zwiedzanie rozpoczynamy od winnicy Bodega la Rural, gdzie znajduje się największe muzeum wina w Ameryce Południowej. Drugi przystanek robimy w Club del Oliva, czyli u lokalnego producenta różnorakich delikatesów – likierów, czeko- lady, oliwek. Właścicielem tego miejsca jest Szwajcar, który wiele lat temu przyjechał studiować do Buenos Aires i został na stałe. Jedziemy dalej przepiękną drogą zatrzymując się w kolejnych winnicach. Otaczają nas rozłożyste, stare drzewa. Wzdłuż drogi rozciągają się winnice i sady oliwne, a w oddali majaczą ośnieżone szczyty Andów. Jak na Dzikim Zachodzie? Z Mendozy ruszamy jeszcze dalej na północ. Naszym celem są parki narodowe Ischigualasto i Talampaya, gdzie temperatura miejscami przekracza 40 stopni, jest naprawdę upalnie. ARGENTYNA MARTA GLINKA GeApodróż La Boca, najstarsza dzielnica Buenos to feeria barw i interesujących tematów na zdjęcia 48 www.FotoGeA.com c STYCZEŃ 2011 ARGENTYNA MARTA GLINKA GeApodróż Bezkresna Patagonia i dzikie konie, żywy element jej krajobrazu 49 www.FotoGeA.com c STYCZEŃ 2011 ARGENTYNA MARTA GLINKA GeApodróż Najpierw czujemy tylko wodną mgłę, ale kiedy zbliżamy się do wodospadu krople przechodzą w deszcz, a po chwili deszcz jest intensywną ulewą. Kiedy wpływamy pod ścianę wodospadu, odgłos wody zagłusza niemal nasze myśli. Park Ischigualasto to zbiór różnorodnych formacji skalnych z fascynującą Doliną Księżycową. Niektóre skały przypominają grzyby, inne łódź podwodną, a jeszcze inne sfinksa. Popołudniowe słońce dodaje wyrazistości kolorom i kontarstom. Czerwone skały, kaniony i sylwetki kaktusów na tle błękitnego nieba sprawiają, że przez chwilę czujemy się jak na Dzikim Zachodzie. W Parku Talampaya podziwiamy widoki niczym z amerykańskich westernów. Wysokie, prawie prostopadłe, czerwone skały przypominają Wielki Kanion Kolorado. Najpierw oglądamy je z dołu, potem 50 www.FotoGeA.com c wspinamy się coraz wyżej i wyżej. Z każdym krokiem widok jest coraz piękniejszy. Barwy skał, ich kształty oraz ogrom otaczających nas ścian zapierają dech w piersiach. Spotykamy małe stadko gryzoni mara siedzącą w cieniu drzewa, a po chwili drogę przebiegają nam strusie nandu. Wodospady Iguazu Ostatni punkt naszej wyprawy to słynne wodospady Iguazu na granicy Argentyny i Brazylii. Po raz pierwszy dostrzegamy je z motorówki. Już z daleka oszałamiają swoją wielkością. Najbardziej emocjonującym przeżyciem jest podpłynięcie pod ścianę STYCZEŃ 2011 wody. Najpierw czujemy tylko wodną mgłę, ale kiedy zbliżamy się do wodospadu krople przechodzą w deszcz, a po chwili deszcz jest intensywną ulewą. Kiedy wpływamy pod ścianę wodospadu, odgłos wody zagłusza niemal nasze myśli i powoduje, że na chwilę wstrzymujemy oddech. Zmoczeni do suchej nitki idziemy specjalną trasą widokową biegnącą wzdłuż wodospadów. Ścieżka wije się w górę, coraz wyżej i wyżej skąd widać południową część parku narodowego i wodospady na które patrzymy z różnych perspektyw. Czasami czujemy się jakbyśmy wisieli w powietrzu nad nimi, w innym zbliżamy się do rwącej wody na odległość kilku metrów. Iguazu to nie tylko wodny żywioł, ale także imponujący park narodowy z cudowną fauną i florą. Widok żółtych motyli sprawia, że zapominamy nagle o całym świecie. Jesteśmy pochłonięci fotografowaniem tylko tej motylej chmury unoszącej się zwinnie i nisko nad ziemią. Gonimy też zabawne ostronosy, które próbują podkraść jedzenie z tutejszego barku. Kulminacją naszej wizyty po Argentyńskiej stronie wodospadów jest Czarcia Gardziel. Gdy do niej podchodzimy, pomruk wodospadu staje się coraz groźniejszy, a para wodna unosząca się znad gardzieli kreuje przepiękne tęcze. Przy wodospadach Iguazu żegnamy Argentynę. Ale już wiemy, że nie na zawsze. Jest przecież jeszcze tyle niezwykłych miejsc, których nie zdążyliśmy zobaczyć. Już wiemy, że Argentyna to nie tylko tango, steki i wino. Odkryliśmy przecież pyszne dulce de leche, widowiskowe lodowce i zabawne pingwiny. Mnóstwo tu miejsc, w których można by zatrzymać się na dłużej lub nawet zamieszkać. Wiem, że w Argentynie łatwo zapomina się o całym świecie fotografując niebywałe pejzaże i niezwykłą przyrodę. ARGENTYNA MARTA GLINKA GeApodróż Lodowiec Perito Moreno można podziwiać nie tylko z daleka. Zaopatrzeni w raki wspinamy się po jego zboczach. 51 www.FotoGeA.com c STYCZEŃ 2011 Pingwiny z kolonii Punta Tombo wracają z polowania do swoich nor, gdzie czekają na jedzenie małe, głodne pisklaki. Kwitnące drzewa na tle lodowej góry to normalny obrazek w parku narodowym 3 Glaciares, gdzie znajduje się lodowiec Perito Moreno. ARGENTYNA MARTA GLINKA GeApodróż W historycznej dzielnicy La Boca, młodzi Argentyńczycy zorganizowali boisko, gdzie ćwiczą, aby dorównać Maradonie. 52 www.FotoGeA.com c STYCZEŃ 2011 ARGENTYNA MARTA GLINKA GeApodróż Pod szczytem Aconcagua, niedaleko Mendozy spotykamy szwajcarską parę emerytów, która na motorach odbywa podróż z Alaski do Ushuaia. 53 www.FotoGeA.com c STYCZEŃ 2011 ARGENTYNA MARTA GLINKA GeApodróż Andy zaskakują wielością kolorów. Stąd rozpościera się widok na najwyższy szczyt Ameryki Południowej, Aconcagua. 54 www.FotoGeA.com c STYCZEŃ 2011 ARGENTYNA MARTA GLINKA GeApodróż Dolina Księżycowa w parku Ischigualasto to zbiór niesamowitych form skalnych i intrygujących kolorów. 55 www.FotoGeA.com c STYCZEŃ 2011 ARGENTYNA MARTA GLINKA GeApodróż Odwiedzając wodospady Iguazu warto poczuć z bliska rwący żywioł wpływając na motorówce pod ścianę wody. 56 www.FotoGeA.com c STYCZEŃ 2011 ARGENTYNA MARTA GLINKA GeApodróż Przystanek autobusowy w parku Ischigualasto, wygląda na to że na autobus czeka się tu wieczność. 57 www.FotoGeA.com c STYCZEŃ 2011 ARGENTYNA MARTA GLINKA GeApodróż Buenos w listopadzie zasłane jest fioletowymi kwiatami drzew palisandrowych. 58 www.FotoGeA.com c STYCZEŃ 2011 W dzielnicy La Boca każdy chce zarobić na przybywających tu masowo turystach Parking dla rowerów w winnicy w rejonie Maipu, niedaleko Mendozy. ARGENTYNA MARTA GLINKA FOTOporady Nie tylko krajobrazy i zwierzęta! W TUKAN W parku ptaków, niedaleko wodospadów Iguazu można obserwować polujące na owady tukany. 59 www.FotoGeA.com STYCZEŃ 2011 yprawę do Argentyny najlepiej zorganizować pomiedzy listopadadem a marcem, uciekając od polskiej słoty i mrozów, a jednocześnie znajdując optymalną pogodę w tak zróżnicowanym, jeśli chodzi o temperaturę kraju. Podróżowanie po Argentynie jest proste, wszystko jest dobrze oznakowane, a ludzie przyjaźni i pomocni. Szczególną ostrożność warto zachować jednak w Buenos Aires, gdzie często zdarzają się kradzieże, w innych regionach kraju nasz sprzęt będzie bezpieczny. Argentyna to różnorodność tematów fotograficznych, ale także zmienne warunki atmosferyczne. Ze względu na deszcze, na które można natrafić w okolicach lodowców, a także specyficzne warunki 1 panujące wokół wodospadów warto zabrać ze sobą pokrowiec przeciwdeszczowy, aby chronić aparat przed zamoknięciem. Z kolei na północy kraju, gdzie temperatura sięga 40 stopni przyda się nam osłona i filtr przeciwsłoneczny. Argentyna to raj dla fotografów zwierząt, dlatego nieodzownym elementem ekwipunku każdego fotografa jest dobry, jasny obiektyw z dużym zoomem, z którym można wyruszyć w pościg za dziką zwierzyną. Ten południowoamerykański kraj pełen fascynujących miejsc godnych uwiecznienia na zdjęciu, warto zwiedzać bez pośpiechu. Fotografia argentyńskiej przyrody wciąga i uzależnia zachęcając do powrotu po jeszcze lepsze ujęcia. ◊ MARTA GLINKA - tekst i zdjęcie Zostań prenumeratorem! Wejdź na stronę www.fotogea.com i pobierz bezpłatny egzemplarz! 60 www.FotoGeA.com c listopad 2010 GeAgadżety SONY Alpha 580 - dobra lustrzanka W sierpniu 2010 r. Sony pokazało nowy model lustrzanki oznaczonej symbolem Alpha DSLR-A580. Jest to aparat przeznaczony Tryb Auto HDR oraz redukcji szumów dla zaawansowanych fotoamatorów. Po pierwsze warto zwrócić uwagę na dobrze wykonaną obudowę z dobrym uchwytem. W przeciwieństwie Nowa matryca 16 megapikseli AF ma 15 pól ostrości, z ktorych 3 są krzyżowe 61 www.FotoGeA.com c STYCZEń 2011 do większości poprzednich modeli nie jest ona niewygodną w trzymaniu czarną mydelniczką. To dobry kierunek zmian. W nowej Alfie umieszczono matrycę APSC o rozdzielczości 16 Mpix ze stabilizacją. Aparat zaopatrzono w szeroki zakres czułości od ISO 100 do ISO 12800. Dla poprawienia jakości zdjęć wykonywanych z wysokimi czułościami ISO wprowadzono redukcję szumów, która jest realizowana z wykorzystaniem serii sześciu zdjęć połączonych w jedno. Zdjęcie finalne ma niższy poziom szumu. Przy okazji warto wspomnieć, że aparat posiada także tryb Auto HDR (High Dynamic Range). Pomaga on w fotografowaniu scen o wysokim kontraście. Skuteczny jest balans bieli. Migawka może pracować w za- 1 kresie 1/4000 s – 30 s i bulb. Zdjęcia seryjne są wykonywane z prędkością do 5 kl./s. W uzyskaniu ostrych zdjęć pomaga 15-punktowy AF (w 3 czujniki krzyżowe). Przy kadrowaniu przez wizjer wykorzystywana jest detekcja fazowa TTL a przy kadrowaniu w trybie LIVE VIEW mniej precyzyjna detekcja kontrastu. Wizjer optyczny pokrywa 95% kadru. Zdjęcia są zapisywane na kartach: Memory Stick Duo, PRO Duo, PRO-HG Duo, Secure Digital (SD/SDHC/ SDXC) – nie ma więc gniazda kart CF. Oczywiście można tym aparatem kręcić filmy (Full HD z dźwiękiem stereo) oraz wykonywać panoramy (2D i 3D). Ekran LCD jest odchylany w 2 kierunkach i ma rozdzielczość 921.600 punktów. Aparat jest zasilany nowym typem akumulatorów NP-FM500H. ◊ Zdjęcia: materiały prasowe; Opracowanie MW GeAgadżety Uniwersalna ładowarka Transfer na MAXA Jeżeli korzystamy z większej ilości urządzeń cyfrowych – w tym aparatów fotograficznych staniemy przed problemem ładowania różnych typów akumulatorów. Ładowarka Hama Delta Base P/V może służyć do ładowania różnych typów akumulatorów, stosowanych w popularnych cyfrówkach. Jest to możliwe dzięki zastosowaniu specjalnego wymiennego modułu - płytki adaptacyjnej. Do ładowarki można dokupić płytki pasujące do akumulatorów wykorzystywanych m.in. w aparatach Canon, Sony czy Olympus i zaopatrzono ją w różne systemy zabezpieczeń. 62 www.FotoGeA.com c STYCZEń 2011 Dysk zewnętrzny Kingston HyperX MAX 3.0 (w standardzie USB 3.0 -) wykorzystają osoby, którym zależy na szybkim transferze danych. Zapewnia on transfer danych na poziomie 195MB/s (odczyt) i 160 MB/s (zapis), jeśli jest podłączony do urządzenia z portem USB 3.0. Testy wykazały, że podczas kopiowania pliku filmowego o pojemności 10 GB, transfer z urządzenia obsługującego standard USB 3.0* na HyperX MAX 3.0 trwał 1 min. i 12 s. a przez port USB 2.0 zajął już 5 min. i 52 s. Dysk zewnętrzny HyperX MAX 3.0 jest dostępny w wersjach o pojemności 64 GB, 128 GB oraz 256 GB. 1 Jasny obiektyw dla systemu 4/3 Czytnik 24 kart i coś jeszcze Na polskim rynku pojawił się Voigtlander Nokton 25 mm f/0.95. Jest to obecnie najjaśniejszy obiektyw przeznaczony dla systemu mikro cztery trzecie. Minimalna odległość ostrzenia wynosi 17 cm. Jak wynika ze zdjęć testowych dziesięciolistkowa przysłona w połączeniu z możliwością używania dużych otworów przesłon wpływa na tworzenie efektownych rozmyć nieostrych fragmentów zdjęcia. Ogniskowa 25 mm (po przeliczeniu dla systemu da ekwiwalent 50 mm) zapewnia uniwersalność obiektywu. W komplecie znajduje się osłona przeciwsłoneczna. Lexar wprowadził do sprzedaży nowy uniwersalny czytnik kart pamięci Multi Card 24-in-1. Jest on podłączany do komputera przez złącze USB. Zgodnie z nazwą urządzenie obsługuje 24 różne typu nośników flash, w tym najbardziej popularne karty Compact Flash, Secure Digital i MemoryStick (wraz z przeróżnymi ich odmianami). Ciekawa jest składana konstrukcja tzw. „pop-up", ochraniająca gniazda kart, jak również kabel USB, dzięki któremu nie potrzeba zasilania zewnętrznego. Dodatkowo umożliwia jednoczesne ściąganie oraz transfer plików typu karta-karta. Zdjęcia: materiały prasowe; Opracowanie MW GeAprzygoda CHORWACJA POD ŻAGLAMI Chorwcja to kraina 1000 wysp, ale zamieszkanych jest zaledwie 70. Jest tu mnóstwo malutkich miasteczek liczących często kilkudziesięciu mieszkańców a także mnóstwo perełek średniowiecznej architektury wpisanych na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Tekst i zdjęcia MONIKA I ROBERT WIŚNIEWSCY 63 www.FotoGeA.com c STYCZEŃ 2011 CHORWACJA - MONIKA I ROBERT WIŚNIEWSCY GeAprzygoda Dubrownik, widok z murów obronnych pozostanie na długo w naszej pamięci. Błękit nieba oraz intensywny kobalt morza podkreśla czerwień dachów domków przycupniętych w uroczej zatoczce. 64 www.FotoGeA.com c liatopad 2010 CHORWACJAnorwegia - MONIKA I– ROBERT zdjęciaWIŚNIEWSCY marek waśkiel GeAprzygoda Kolorowe pranie powiewające na sznurze, często rozpiętym, w wąskich uliczkach pomiędzy domami, to charakterystyczny widok w chorwackich miasteczkach. 65 www.FotoGeA.com c STYCZEŃ 2011 CHORWACJA CHORWACJA - MONIKA - MONIKA I ROBERT I ROBERT WIŚNIEWSCY WIŚNIEWSCY GeAprzygoda O Chorwacji pisano od najdawniejszych czasów, począwszy od Kasjodora opowiadającego o boskim życiu nadmorskich patrycjuszy aż do Georg’a Shawa, który właśnie tutaj odnalazł raj na ziemi. Naszym pomysłem na odkrywanie fragmentu Chorwacji był rejs jachtem z Dubrownika do Splitu. W pewne wrześniowe popołudnie, po dość trudnej podróży autokarem docieramy do Dubrownika. Zmęczeni, ale też gotowi na przygodę. Dubrownik – zwany „perłą Adriatyku”. Położony na południu Dalmacji Dubrownik, uważany jest za najpiękniejsze miasto Chorwacji. Zanim wypłyniemy mamy trochę 66 www.FotoGeA.com c czasu na szybkie zapoznanie się z tym założonym 1300 lat temu miastem. Zwiedzanie Dubrownika najlepiej podobno rozpocząć od wejścia na wzgórze Srd (412 m.n.p.m.) skąd można podziwiać jeden z najpiękniejszych widoków świata. My wybieramy spacer po kilkukilometrowych średniowiecznych murach obronnych (ich wysokość sięga 22 metrów a szerokość waha się od 1,5 do 6 metrów), z których także rozpościera się fantastyczny, widok! Z jednej strony na morze poprzecinane białymi żagielkami jachtów a z drugiej na czerwone, pokryte dachówką dachy Starego Miasta. W dole podobny do mrówek kolorowy tłumek, stąpając po idealnie wypolerowanych na prze- STYCZEŃ 2011 Dni wyznaczają wachty, kartka z rozpisanymi dyżurami wisi w kambuzie, każdy ma szansę sprawdzić się przejmując odpowiedzialność za aprowizację. strzeni wieków kamieniach, kluczy krętymi uliczkami podziwiając zabytkową architekturę starówki. Odpływamy! Nasz jacht, całe 12 metrów pokładu, prezentuje się okazale. Jednak przestrzeń ta podzielona na dziesięć osób szybko uczy wszystkich trudnej sztuki kompromisu. Nie ma tu miejsca na nieporozumienia, urazy czy dąsy, pomimo tego, iż weszliśmy na pokład, jako obcy ludzie, podczas rejsu stanowimy zespół. Przechodzimy krótkie przeszkolenie z podstaw zachowania się na jachcie, mamy nadzieję nauczyć się więcej. Obieramy kurs na północny-zachód. Wolniutko żeglujemy wzdłuż wybrzeża, wśród rozrzuconych malowniczo wysepek. Dni wyznaczają wachty, kartka z rozpisanymi dyżurami wisi w kambuzie, każdy ma szansę sprawdzić się przejmując odpowiedzialność za aprowizację, całodniowy dyżur w kuchni - przygotowanie trzech posiłków dla tylu osób okazuje się sporym wyzwaniem, dodatkowo klar pod i na pokładzie. Pomimo rozlicznych obowiązków związanych z obsługą naszej jednostki mamy sporo czasu na podziwianie widoków i wypatrywanie delfinów, które podobno czasami lubią ścigać się z jachtami. Morze jest spokojne, błękit nieba oszałamia, słońce delikatnie przygrzewa, czegóż chcieć więcej…otóż okazuje się, że niektórzy na przykład chcą się wykąpać w morzu, więc Kapitan zarządza krótki postój. Kotwiczymy nieopodal malutkiej wysepki, ale jak dla mnie woda jest nieco za zimna. Korcula – śladami Marco Polo Po dwóch dniach żeglowania, stawania na nocleg w zatoczkach wysepek, które nawet nie mają nazwy zawijamy do portu jednej z największych wysp Chorwacji Korculi. Wszyscy cieszą się na gorący CHORWACJA - MONIKA I ROBERT WIŚNIEWSCY GeAprzygoda Według miejscowych opowieści właśnie tu w miasteczku Korcula urodził się wielki podróżnik Marco Polo. Zatem mnóstwo tu pamiątek związanych z jego osobą. prysznic bez racjonowania słodkiej wody, która na jachcie jest towarem deficytowym. Zawartość dwóch zbiorników, znika w sposób iście magiczny a nie zawsze jest możliwość ich uzupełnienia. Mamy popołudnie i wieczór na spacer wąskimi uliczkami uroczego miasteczka o takiej samej nazwie jak cała wyspa. Według miejscowych opowieści właśnie tu w miasteczku Korcula urodził się wielki podróżnik Marco Polo. Zatem na każdym kroku mnogość pamiątek związanych tematycznie z tą postacią. Poznawanie Chorwacji to również smakowanie potraw wyśmienitej kuchni. Korzy67 www.FotoGeA.com c stamy ze sposobności oraz lekko zmęczeni, wielogodzinnym spacerem, zasiadamy w końcu w jednej z klimatycznych knajpek serwującej świeże mule. W oczekiwaniu na jedzenie sączymy schłodzone wino rozkoszując się tą chwilą. 8 w skali Beauforta W nocy przychodzi nagła zmiana pogody, zrywa się silny wiatr, który gra na wantach nie dając zasnąć. Prognozy na następny dzień są na tyle niepomyślne, iż Kapitan decyduje o dniu przestoju. Mamy, więc cały dzień dla siebie i jedziemy do położonego na zachodnim krańcu wyspy Vela Luka. STYCZEŃ 2011 Miasteczko to niegdyś port potem osada rybacka. Obecnie popularne letnisko. Po powrocie okazuje się, iż wypływamy o 2 w nocy gdyż musimy nadrobić opóźnienie spowodowane załamaniem pogody. Powinniśmy wcześniej się położyć, ale kto wie, kiedy następny raz będziemy w miasteczku Korcula, więc troszkę lekceważymy zalecenia Kapitana i ruszamy odkrywać kolejne bajkowe zaułki starego miasta. W nocy wiatr się uspakaja a my zgodnie z planem, przy blasku księżyca, żegnamy Korculę kierując się w kierunku Hvar wyspy wczesną wiosną pachnącej lawendą. Hvar – miasteczko, którego nie sposób zapomnieć Wyspa Hvar jest chorwacką Maderą ze względu na łagodny klimat i największą w całej Chorwacji ilość dni słonecznych. Zaś zabytkowe schludne miasteczko Hvar, ze względu na gotyckie pałace i marmurowe alejki, wielu kojarzy się z Wenecją. Jako że nie jest to nasza przystań docelowa nie wpływamy do portu, z jachtu do miasteczka dostajemy się pontonem. Znowu jest piękna pogoda, wszyscy mają ochotę na lody, które w Chorwacji smakują naprawdę rewelacyjnie a i porcje są doprawdy słuszne. Posileni idziemy na mały rekonesans. Zwiedzamy zamykającą rynek kameralną katedrę św. Stefana następnie wąskimi uliczkami podążamy ku zbudowanej przez Hiszpanów Fortecy (Španjola), która już od XVI wieku wznosi się ponad starym miastem. Architektura i historia budowli zachwyca a rozpościerający się widok, na miasto i okoliczne wysepki, zapiera dech w piersiach. Liczne uprawy lawendy, lasy piniowe i bujna śródziemnomorska roślinność sprawiają, że powietrze na wyspie oszałamia swą świeżością oraz zapachem. Z żalem opuszczamy miasteczko Hvar. Przed nami położony w północnej części wyspy Stari Grad. Stari Grad - historyczne serce wyspy Hvar Mamy zamiar zostać tu na noc, więc po wpłynięciu do portu najpierw obo- CHORWACJA - MONIKA I ROBERT WIŚNIEWSCY GeAprzygoda wiązki, czyli napełnienie zbiorników słodką wodą oraz naładowanie akumulatorów. Dopiero potem możemy ruszyć na odkrywanie wspaniałości tego najstarszego na wyspie miasteczka. Założone w 384 p.n.e. przez Greków antyczne Faros, dzisiejszy Stari Grad po sezonie emanuje spokojem, uliczki są wyludnione a w knajpkach właściwie nie ma gości. Klucząc bez planu uliczkami znajdujemy mały ryneczek gdzie można nabyć owoce, wino i wódki swojej roboty. Ja odkrywam dla siebie świeże figi, które w niczym nie przypominają fig dostępnych w polskich sklepach, są może mniejsze, ale doskonale słodkie, dojrzałe tak, że podczas jedzenia, sok skapuje mi po palcach nie 68 www.FotoGeA.com c mogę się im oprzeć i kupuje całą torebkę. W tym czasie w porcie zaczyna się coś dziać, schodzą się ludzie a za chwilę wychodzi i daje koncert całkiem spora orkiestra. Jest to miłe urozmaicenie wieczoru, więc także stajemy na chwilę żeby posłuchać muzyki. W świetnych nastrojach już na jachcie, degustując lokalne wino, siedzimy i gadamy do późnej nocy. Poprosimy do pełna ! Nasza eskapada zmierza ku końcowi z Hvaru płyniemy w kierunku Splitu, po drodze czeka nas jeszcze tankowanie paliwa. Stację benzynową usytuowano tuż przy nabrzeżu, przed nami jest już kilka jachtów i katamaranów, ustawiamy się, więc w STYCZEŃ 2011 kolejce. Cała załoga w gotowości z odbijaczami czuwa żeby w razie potrzeby chronić burty naszego jachtu przy potencjalnym otarciem, o które łatwo w tej sytuacji, z innym kolejkowiczem. W końcu przychodzi nasza kolej, ku naszej uldze wszystko przebiega sprawnie aczkolwiek nie jest to wcale łatwy manewr. Następuje mała zmiana planów, rejs kończymy zamiast w Splicie w Korculi, gdzie ostatecznie mamy zdać jacht. Jest to, zatem, niepowtarzalna okazja żeby na zakończenie odwiedzić jeszcze położone niedaleko miasteczko Trogir. Trogir – tam gdzie zatrzymał się czas Miasto Trogir położone jest na niewielkiej wyspie oddzielonej od lądu kilkumetrowej szerokości kanałem portowym. Połączenie ze stałym lądem zapewnia mały most. Główną atrakcją miasta jest przepiękna, średniowieczna starówka, a cała wyspa znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Zachwyceni spacerujemy wąskimi uliczkami wśród kamiennej zabudowy starego miasta. Urokliwe podwórka, rzeźbione zdobienia balkonów oraz drewniane okiennice tworzą niepowtarzalny kli- mat, w którym można się zatracić na długo. Najważniejszym zabytkiem jest katedra Św. Wawrzyńca, której budowa rozpoczęła się w 1193 roku. Jaskółki urządzają tutaj opętańcze wyścigi jakby nie bały się zderzenia ze ścianami wież i kadedry. Obok katedry stoi XIV dzwonnica, z jej szczytu podziwiamy piękny widok na miasto i okolicę. W końcu trafiamy, już poza murami starówki, na szeroką wysadzaną palmami promenadę przy porcie. W ciepłym świetle zachodu siadamy, w pełnym składzie naszej załogi, w przytulnej knajpce na pożegnalną kolację. Założone w 384 p.n.e. przez Greków antyczne Faros, dzisiejszy Stari Grad po sezonie emanuje spokojem, uliczki są wyludnione a w knajpkach właściwie nie ma gości. CHORWACJA - MONIKA I ROBERT WIŚNIEWSCY GeAprzygoda Miasteczko Hvar, w porcie zasiadamy na ławeczce, żeby patrząc na przycumowane jachty chwilę odpocząć i zjeść pyszne lody. 69 www.FotoGeA.com c liatopad 2010 CHORWACJAnorwegia - MONIKA I– ROBERT zdjęciaWIŚNIEWSCY marek waśkiel GeAprzygoda Zmiana warty w Dubrowniku a zwłaszcza kolorowe, historyczne stroje strażników to ciekawy wart sfotografowania motyw. 70 www.FotoGeA.com c liatopad 2010 CHORWACJAnorwegia - MONIKA I– ROBERT zdjęciaWIŚNIEWSCY marek waśkiel GeAprzygoda Właśnie wróciliśmy pontonem z wypadu na ląd, zanim przygotujemy kolację należy go przymocować ponownie na pokładzie. 71 www.FotoGeA.com c liatopad 2010 CHORWACJAnorwegia - MONIKA I– ROBERT zdjęciaWIŚNIEWSCY marek waśkiel GeAprzygoda Stare miasto w Dubrowniku tętni życiem nawet po sezonie. Turyści spacerują niespiesznie podziwiając zabytki. 72 www.FotoGeA.com c liatopad 2010 CHORWACJAnorwegia - MONIKA I– ROBERT zdjęciaWIŚNIEWSCY marek waśkiel GeAprzygoda W ciepłym świetle wschodzącego słońca przystań powoli budzi się do życia. 73 www.FotoGeA.com c STYCZEŃ 2011 CHORWACJA CHORWACJA - MONIKA - MONIKA I ROBERT I ROBERT WIŚNIEWSCY WIŚNIEWSCY FOTOPORADY Miasteczka i urocze zatoczki CHORWACJA Spacerując po miasteczku Stari Grad należy wsłuchać się w siebie, otworzyć na piękno rzeczy zwyczajnych, które ukazując nam swe magiczne oblicze mogą stać się, ciekawym, godnym uwagi elementem zdjęcia. 74 www.FotoGeA.com listopad STYCZEŃ 2011 2010 F otografując w wąskich zacienionych uliczkach, które przemyślnie zostały tak zaprojektowane żeby chronić mieszkańców przed upałem i promieniami słońca, należy pamiętać o silnym kontraście stref światło cień. Warto także zabrać ze sobą statyw, gdyż po zapadnięciu zmroku wiele budynków jest pięknie oświetlonych. Na osoby preferujące kontakt z przyrodą czekają malownicze zatoczki, malachitowe morze usiane pokrytymi zielenią wysepkami czy krasowe jeziora w bajkowych odcieniach. Będąc na jachcie gdzie każda rzecz ma ściśle ustalone miejsce należy pamiętać o zabezpieczeniu aparatu i nie kłaść go w przypadkowych miejscach, 1 gdyż w momencie nagłego przechyłu może ulec zniszczeniu lub można go stracić. Podczas żeglugi, jeśli chcemy robić zdjęcia i przemieszczać się po pokładzie, przy przechyle i kołysaniu zwiększa się znacznie ryzyko poślizgnięcia, więc trzeba zwracać uwagę na podstawową, żeglarską zasadę: „jedna ręka dla jachtu, druga ręka dla siebie”. Jak się okazało dla początkujących żeglarzy nawet wejście i zejście z jachtu po trapie podczas postoju w porcie także nie jest wcale takie proste zwłaszcza, gdy pada deszcz i morze jest rozkołysane trap bywa wtedy śliski i zmienia swoje położenie, więc odradzam podczas tej czynności trzymanie aparatu w ręku.◊ CHORWACJA - MONIKA I ROBERT zdjęcie WIŚNIEWSCY marek waśkiel 75 www.fotogea.com MAJ 2010 FOTOPORADY 1 Neutralne filtry szare połówkowe w fotografii krajobrazowej Nasz wzrok (oczy plus mózg) mają zadziwiającą umiejętność. Potrafimy widzieć szczegóły scen o bardzo szerokiej rozpiętości tonalnej. Widzimy jedno- cześnie detale w cieniach i szczegóły w jasnych silnie oświetlonych światłem partiach tego co oglądamy. Niestety żaden materiał światłoczuły, czy to negatyw, czy Użycie odpowiedniego filtra połówkowego uratuje ekspozycję wielu scen krajobrazowych. Po prawej zdjęcia z użyciem filtra. 76 www.FotoGeA.com c STYCZEŃ 2011 diapozytyw czy matryca aparatu cyfrowego nie jest w stanie zarejestrować tak dużej rozpiętości tonalnej jak nasze oko. Aby to zobrazować posłużę się przykładem. Wykorzystamy lustrzankę w trybie preselekcji przysłony. Jest słoneczny dzień. Stajemy na skraju wybrzeża klifowego. Przed nami ukazuje się zieleń trawy, skalne urwisko, plaża morze oraz błękitne niebo z ładnie wykształconymi cumulusami. Wybieramy kadr, naciskamy spust migawki i pozwalamy aby aparat dobrał nam parametry ekspozycji. W momencie gdy naciśniemy spust migawki aparat dokona pomiaru TTL (Through the lens) i tak dobierze parametry ekspozycji aby dobrze naświetlić zdjęcie. Problem w tym, że nasz aparat tego nie potrafi. Zapro- ponuje nam rozwiązanie, z którego nie będziemy zadowoleni. Dobrze naświetlona trawa i skały a „przepalone” niebo. Biała plama bez żadnych szczegółów, żadnych śladów obłoczków. Możemy skorygować pomiar aparatu tak aby dobrze naświetlić niebo i pokazać obłoczki, jednak… prawidłowo naświetlone niebo uzyskamy kosztem niedoświetlenia skał i trawy. Dół zdjęcia będzie ciemny i pozbawiony szczegółów. W tym miejscu warto wprowadzić pojęcie rozpiętości tonalnej. Jest to różnica pomiędzy najjaśniejszym a najciemniejszym punktem fotografowanej sceny. Ludzkie oko jest w stanie zarejestrować różnicę 12 – 14 EV czyli 12-14 działek przesłony. Zupełnie inaczej przedstawia się sprawa w fotografii. Za bezpieczną rozpiętość materiał PRZYGOTOWAŁ: Marcin Dobas / www. dobas.art.pl 1 FOTOPORADY tonalną uważa się 5 EV czyli różnicę pięciu działek przysłony. Wartość ta oczywiście zależy od materiału na który wykonujemy fotografię. Jeśli fotografowana przez nas scena ma zbyt dużą rozpiętość tonalną musimy się zdecydować na prawidłowe naświetlenie któregoś miejsca fotografowanej przez nas sceny. Dwa skrajne ustawienia to : Prawidłowo naświetlone ciemne partie ziemi z widocznymi źdźbłami trawy – ale „przepalone” niebo i woda, w postaci białej plamy bez żadnych szczegółów. Doskonale naświetlone błękitne niebo z widocznymi chmurkami natomiast ziemia i zacienione partie ukazane jako czarna plama bez żadnych szczegółów. Pierwszym rozwiązaniem jakie przychodzi na myśl jest uśrednienie pomiaru światła. Jednak jeśli rozpiętość tonalna naszego kadru będzie większa niż możliwości rejestracji przez materiał światłoczu77 www.FotoGeA.com c STYCZEŃ 2011 Filtr połówkowy szary firmy B+W jest wkręcany w gwint obiektywu. Zwróć uwagę, że linia podziału zawsze przebiega przez środek kadru. ły – takie rozwiązanie nic nie wniesie. Doprowadziło nas to do sytuacji w której narzędzie jakim jest aparat fotograficzny nas ogranicza. Wiele osób szuka rozwiązania w nowych aparatach. Nowsze znaczy lepsze, matryce bardziej zaawansowane technologicznie, a więc pozwalające uzyskać większą rozpiętość tonalną. Kupno nowego aparatu jest jakimś rozwiązaniem, ale nawet najlepszy aparat foto- graficzny nie wyeliminuje takich sytuacji. Jeśli jednak poznamy pewne tajniki, możemy bez problemu sobie poradzić i rozwiązać problem. Z pomocą przychodzi nasz bohater tytułowy czyli neutralny filtr szary połówkowy Opisywany filtr fotograficzny to płytka wykonana ze szkła lub sztucznego tworzywa, obojętna kolorystycznie (stąd przymiotnik neutralny). Obojętną kolorystycznie znaczy tyle, że filtr nie barwi w żaden sposób zdjęcia a jedynie ogranicza ilość światła, która dociera do materiału światłoczułego. (Tak naprawdę z „neutralnością” filtrów bywa różnie. Można znaleźć w literaturze informacje na temat pewnych filtrów, ze dają jakąś charakterystyczną dominantę barwną. Należy takich filtrów unikać ponieważ nie jest to efekt pożądany). Zaciemnienie filtra nie jest jednorodne. stopień przyciemnienia zmienia się płynnie od najciemniejszego z jednej strony do zupełnie przeźroczystego z drugiej. Tak więc filtry przyciemniają tylko połowę obrazu – stąd właśnie nazwa połówkowy. Tworzywa sztuczne sprawują się gorzej niż szkło, ponieważ łatwo się elektryzują przyciągając paproszki, są stosunkowo miękkie więc łatwo je porysować. Często nie są neutralne i dają dominantę barwną. Są jednak tańsze od filtrów szklanych. materiał PRZYGOTOWAŁ: Marcin Dobas / www. dobas.art.pl 1 FOTOPORADY Ze względu na sposób mocowania filtrów do aparatu możemy wydzielić dwie grupy. Pierwsza to tradycyjne okrągłe filtry w metalowej gwintowanej oprawce. Wyglądają jak tradycyjne filtry UV czy SKYLIGHT, z którymi każdy z nas na pewno się zetknął. Od filtrów UV różnią się tylko gradientowym zaciemnieniem szkiełka, oraz możliwością obracania filtra po założeniu do obiektywu (tak jak w przypadku filtrów polaryzacyjnych) Tego typu filtry czasem mają jeszcze uchwyt umożliwiający ich obracanie. Takie mocowanie filtrów to rozwiązanie popularne jednak dosyć kiepsko sprawdzające się w przypadku filtrów połówkowych. Podstawową wadą takiego filtra jest wymuszony sposób kompozycji. Linia dzieląca filtr na dwie części przechodzi dokładnie przez połowę filtra. Takie ułożenie wymusza na nas niejako umieszczanie linii hory78 www.FotoGeA.com c STYCZEŃ 2011 Filtr połówkowy szary systemu Cokin. Umożliwia przesuwanie linii dzielącej filtr połówkowy na dwie części w dowolny fragment kadru. zontu w połowie kadru. To bardzo mocne ograniczenie. Drugą grupą filtrów są filtry prostokątne – typu COKIN. Prostokątna płytka umieszczana w uchwycie przed obiektywem ma podstawową zaletę. Pozwala na przesuwanie filtra góra / dół a więc korzystając z tego typu filtrów nie jesteśmy skazani na linię podziału przechodzącą właśnie przez połowę kadru. Taki filtr nie ogranicza nas tak jak filtr w okrągłej oprawce. Linię podziału ciemniej / jaśniej możemy umieścić w dowolnym miejscu kadru. Bardzo wysoko, w połowie albo bardzo nisko. Firma Cokin ma w ofercie filtry o dwóch gęstościach i oznaczanych katalogowymi numerami 120 i 121. Przed liczbą znajduje się litera opisująca rozmiar filtra. A – dla obiektywów których średnica filtra zawiera się między 36 a 62 mm oraz P od 48 do 82 mm, firma produkuje też filtry o większych rozmiarach oznaczane literą X ale są one dość rzadko spotykane i przeznaczone raczej do obiektywów aparatów wielkoformatowych. Oczywiście oprócz Cokin na rynku możemy znaleźć filtry innych producentów. Bez względu na fakt czy filtr zamocowany jest w oprawce okrągłej czy prostokątnej stopień przyciemnienia szarej połowy filtra bywa różny w różnych filtrach i nazywany jest gęstością filtra. Na filtrach szarych połówkowych zawsze znajdziemy odpowiednie oznaczenia mówiące nam o ile redukowana jest ilość światła przechodzącego przez szarą połowę filtra. Oznaczenie 1 EV lub w literaturze anglojęzycznej 1-stop znaczy, że ilość wpadającego światła redukowana jest o tyle o ile zmniejszyła by się ilość światła gdy przymkniemy przysłonę o jeden skok. Inaczej pisząc – ilość światła zmniejszy się o połowę materiał PRZYGOTOWAŁ: Marcin Dobas / www. dobas.art.pl 1 FOTOPORADY Inaczej zapisane jest w postaci ND 2 (Neutral Density 2x ) lub 0.3 ND. Kolejną cechą filtrów jest sposób przejścia pomiędzy ciemną a jasną częścią. Filtr może być miękki ( soft) gdy przejście jest płynne i zajmuje spory obszar powierzchni filtra, lub może być ostre ( Hard ) Sposób przejścia filtru dobieramy w zależności od tego co fotografujemy. Przykładowo gdy fotografujemy zachód słońca nad morzem – możemy zastosować filtr ostrym przejściem umieszczonym wzdłuż horyzontu. Jeśli jednak w tle będą górskie szczyty, ostra wyraźna granica nie będzie naturalna i należy zastosować filtr z płynnym przejściem. Jak stosować? Stosowanie filtrów szarych połówkowych jest intuicyjne. Wiadomo, że na jasne partie zdjęcia należy nałożyć szarą 79 www.FotoGeA.com c STYCZEŃ 2011 Po lewej filtr połówkowy szary z przejściem miękkim (SOFT) a po prawej z ostrym (HARD) część filtra zaś na ciemne przezroczystą część. Jednak należy pamiętać o kilku rzeczach, które pomogą uzyskać dużo lepsze efekty. Najczęściej popełnianym błędem, podczas używania szarej połówki jest niewłaściwy dobór ekspozycji. Duża część fotografów pozwala aparatowi zmierzyć światło już po założeniu filtra. Taki pomiar nie przyniesie optymalnych wyników. Aparat dobierze nam dłuższy czas i dobrze naświetlone partie zdjęcia zosta- ną niepotrzebnie rozjaśnione, Dużo lepszy efekt uzyskamy, najpierw dokonując pomiaru oświetlenia a dopiero potem zakładając filtr i wykonując zdjęcie. Można takiego zabiegu dokonać korzystając z przycisku blokady ekspozycji (AEL) lub fotografując w trybie manualnym, gdzie w 100 % panujemy nad parametrami ekspozycji. Tak więc najpierw celujemy aparat w nasz kadr, później naciskamy przycisk AEL (aparat zapamięta jak dobrał parametry ekspozy- cji) na koniec mocujemy filtr i wciskamy spust migawki. Scena , mająca dotychczas zbyt dużą rozpiętość tonalną zamienia się w taką, którą film czy matryca jest w stanie zarejestrować. Oczywiście nie zawsze musimy przyciemniać niebo. Może się zdarzyć, że przy prawidłowej ekspozycji nieba wszystko co poniżej linii horyzontu – będzie zbyt jasne i pozbawione szczegółów. Taka sytuacje pokazuje zdjęcie gorących źródeł gdzie pomimo odpowiedniego naświetlenia górnej części fotografii jasne skały na pierwszym planie są zbyt rozjaśnione i pozbawione szczegółów. W takiej sytuacji jesteśmy w stanie obrócić nasz filtr tak aby przyciemnić dolną część kadru. Podczas wykonywania fotografii z zastosowaniem filtra szarego połówkowego, warto też pamiętać, że sposób przejścia od ciemniejszych partii zdjęcia do jego materiał PRZYGOTOWAŁ: Marcin Dobas / www. dobas.art.pl 1 FOTOPORADY jaśniejszych partii zależy nie tylko od rodzaju filtra, ale i od dobranych parametrów ekspozycji. Za płynność przejścia odpowiedzialna jest przysłona. Im bardziej otworzymy przysłonę tym przejście będzie płynniejsze i mniej widoczne im bardziej przymkniemy – tym będzie to wyraźniejszy przeskok. Nie ma to wielkiego znaczenia, podczas fotografowania scen, w których horyzont wyraźnie oddziela jasne i ciemne partie zdjęcia. W przypadku, gdy na pierwszym planie pojawia się jakiś pionowy element – człowiek, drzewo, komin... sprawa się komplikuje. Musimy tak dobrać parametry ekspozycji, aby linia podziału między przyciemnionymi a jasnymi partiami obrazu nie była wyraźną kreską. Tak więc w przypadku tego typu kadrów korzystniej jest zrezygnować z większej głębi ostrości na rzecz płynnego przejścia od przyciemnionego do jasnego obrazu. 80 www.FotoGeA.com c STYCZEŃ 2011 Filtry firmy HITECH stanowią dobrą alterantywę dla filtrów sysytemu Mam nadzieję że zachęciłem do eksperymentowania z tym jakże pomocnym elementem zestawu fotograficznego. Współczesną odpowiedzią na wykonywanie zdjęć o dużej rozpiętości tonalnej jest: COKIN tworzenie HDR (High Dynamic Range)- to wykonanie ze statywu serii kilku identycznych ujęć o różnych parametrach ekspozycji a następnie połączenie ich wszystkich w jedną fotografię. Wykonujemy zdję- Taki filtr, a najlepiej komplet filtrów, które możemy wzajemnie łączyć zakładając na przykład dwa filtry połówkowe to rzecz, która powinna znaleźć się w torbie każdego fotografa. Nie tylko pozwala nam na wykonanie dobrze naświetlonych fotografii w trudnych warunkach oświetleniowych. Jest również niezastąpiony gdy chcemy selektywnie przyciemnić dane partie obrazu. Można wyobrazić sobie sytuację że nad danym krajobrazem roz- ciągają się burzowe chmury. Są jednak lekko szare, a my chcemy dodać fotografii dramatyzmu. Możemy wówczas przy dobrze dobranych parametrach ekspozycji przyciemnić niebo – mimo iż rozpiętość tonalna sceny nie jest zbyt wielka. Taki filtr znajduje również zastosowanie podczas fotografowania tęczy, gdy przyciemnione niebo staje się dobrym tłem dla uwidocznienia takiego zjawiska. cia niedoświetlone, w których szczegóły jasnych partii będą widoczne lecz ciemne przedstawione jako czarna plama, fotografie naświetlone zgodnie ze wskazaniem światłomierza, oraz fotografie prześwietlone, w których niebo jest białą plamą a ciemne partie mają odpowiednio zachowane kolory i szczegóły. Tak przygotowane zdjęcia składamy w jedno za pomocą specjalnych programów. Marcin Dobas www. dobas.art.pl materiał PRZYGOTOWAŁ: Marcin Dobas / www. dobas.art.pl Geamistrz ZBYSZEK BORYS Zawsze jestem blisko ludzi. Etiopia W wiosce plemienia Elbore charakterystycznym nakryciem głowy jest połówka tykwy.. 81 www.FotoGeA.com STYCZEŃ 2011 ZBYSZEK BORYS Geamistrz Etiopia Rzeka Omo – jedna z największych etiopskich rzek. Tradycyjnym sposobem dostania się na drugi brzeg jest rejs dłubanką. 82 www.FotoGeA.com STYCZEŃ 2011 ZBYSZEK BORYS Geamistrz Etiopia W Hararze pełno jest małych sklepików z różnorodnym asortymentem. Ciekawe ile czasu zajęłoby właścicielowi wyszukanie odpowiedniej części. 83 www.FotoGeA.com STYCZEŃ 2011 ZBYSZEK BORYS Geamistrz Aparat to najwierniejszy kompan moich podróży! >> Witaj Zbyszku, niedawno dopełnienia, dostrzeganie zmian, wróciłeś z kolejnej wyprawy koncentracja na szczegółach, ZBYSZEK BORYS do Etiopii czy Twój ulubiony nowe inspiracje. Zdjęcia z ostat- kierunek podróży? niego wyjazdu, jak zawsze, są o Etiopia, to najbardziej inspirujący wszystkim. Fotografia podróżni- kraj Czarnego Lądu. Wyjątkowy, cza rządzi się swoimi prawami. nieodgadniony, piękny, zaska- Zdjęcia z podróży, oprócz tego, kujący. Padam na kolana przed że, jak każde, muszą być dobre tym jednym z najbiedniejszych jakościowo, właściwie skompono- krajów świata za każdym razem, wane i odpowiednio skadrowane, kiedy tam jestem (a tych razy powinny oddawać klimat odwie- było już kilkadziesiąt). To jest dzanych miejsc. Przede wszyst- mój ulubiony kierunek podró- kim jednak muszą być różnorod- ży. Zdjęć stamtąd przywożę za ne. Na całościowy obraz przekazu każdym razem mniej i mniej. Co z krajów dalekich i bliskich składa podróżnik, fotograf, dziennikarz, organizator wypraw egzotycznych. Przygodę z podróżą zaczął na Mazurach, a Europa dla niego zaczyna i kończy się na Bałkanach. Trzy lata spędził w Azji południowo-wschodniej, chociaż w zamyśle miała ona być tylko krótkim przystankiem w podróży dookoła świata. Obecnie przez większość część roku poznaje różne regiony Afryki. nie znaczy, że już nie mam tam się zarówno architektura, jak i nic do odkrycia, że wszystko już krajobraz, tzw. scenki rodzajowe i obfotografowałem. Zdaje mi się, portrety, detale i szerokie plany... Młodzieży. Był tam basen. Jeden pakowi w tym wieku, wydawało swoje powołanie. Wówczas miało że właśnie odnalazłem swoisty Tak, aby móc potem - nieomal z nielicznych w mieście. Żeby mi się, że wolę wodne atrakcje, to dla mnie znamiona magii. Dziś spokój ducha. Z Etiopii mam bar- bez słów - oddać ducha danego móc z niego korzystać, obowiąz- niż robienie zdjęć. Myślałem tak to bardziej sposób na życie. Moim dzo bogate zdjęciowe archiwum. kraju, regionu, miasta. kowo trzeba było zapisać się na do momentu, kiedy pierwszy raz pierwszym aparatem był solidny jakieś dodatkowe zajęcia. Trochę przekroczyłem próg ciemni fo- – przynajmniej jeśli chodzi o obu- Być może jedno z największych Jeśli miałby wymienić ten najbardziej inspirujący, bez wahania rzekłby, że to Etiopia. Podczas przerw w podróży pisze artykuły, publikuje zdjęcia oraz pokazuje slajdy w wielu miejscach w Polsce. w Polsce. Nie muszę za każdym >> Jak i kiedy zaczęła się przypadkiem, zapisałem się na tograficznej. Tam w ciemności, dowę – radziecki Mir. Kolejnym razem budować go od podstaw. Twoja przygoda z fotografią? kurs fotografii. Miałem wtedy 12 ciszy i skupieniu, systematycznie był ukraiński Fed 5B, Lustrzankę Pozostały mi jedynie drobne W Bydgoszczy znajduje się Pałac lat. Pewnie jak każdemu chło- krok za krokiem, odnajdywałem kupiłem dopiero na studiach, za 84 www.FotoGeA.com STYCZEŃ 2011 MAREK WAŚKIEL Geamistrz pierwsze stypendium. Byłem na ką. Tak jakbyśmy wszyscy wspól- mi. No, właśnie idzie w parze... wykładach, kiedy dowiedziałem nie odbywali tę samą podróż. To Niektóre periodyki jakby o tym się, że „rzucili Zenithy”. Po ponad ważne dla mnie, gdyż mogę po- zapominały, rezygnując z mate- trzech godzinach stania w kolejce dzielić się refleksjami z wyjazdu riałów autorskich na rzecz przy- odebrałem swoją nagrodę – no- z szerszym gronem. Są one też padkowych agencyjnych zdjęć. wiutki Zenith 12 XP. Studia to też ważne dla wszystkich tych, którzy Jasne, że w czasopiśmie tury- czas pierwszych dalszych wy- planują podobny wyjazd. Dlatego stycznym raczej nie pojawią się praw. Podróżowałem samotnie, staram się aby zdjęcia były zróż- reporterskie ujęcia z zapalnych moim najwierniejszym kompa- nicowane. Wiadomo, że nikt nie miejsc na świecie, ale pomiędzy nem był ...aparat. Towarzyszył mi chciałby oglądać „kościelnej sagi” plażą i palmą, a scenerią po w każdej sytuacji i jedynie ogra- z Włoch, czy z Francji. Księżyco- wybuchu bomby w Bagdadzie, niczona ilość filmów wystawiała wy krajobraz Islandii po półgo- jest jeszcze spora przestrzeń do na próbę naszą zażyłość. Powoli dzinie też może się znudzić, a z zagospodarowania. Przez wiele stawałem się podróżującym foto- Kenii, czy Tanzanii wielu liczy nie lat fotografowałem głównie dla grafem. tylko na wspomnienia z safari. siebie. Organizowałem, co praw- Zatem będąc w podróży staram da, spotkania dla znajomych i >> Jesteś także osobą, któ- się, przede wszystkim, bywać w urządzałem kameralne pokazy ra dużo pisze, opowiada – w miejscach różnorodnych. Prezen- slajdów dla wtajemniczonych. Nie czasie spotkań w różnych czę- tacja to jakby tymczasowy, ulotny były to jednak żadne komercyjne ściach Polski, czy fotografując album fotograficzny. Podziwiamy przedsięwzięcia. Przeglądałem myślisz już o tym, że te dobre fotografie, a komentarz często jednak turystyczne czasopisma. kadry będą najważniejszą traktujemy jako osobliwy podpis W wielu przypadkach dochodzi- kanwą opowieści? pod zdjęciami. Jest on ważny, ale łem do wniosku, że mam w swo- Tak, lubię to. Szczególnie poka- niechybnie jest jedynie dopełnie- im archiwum o wiele lepsze foty zy slajdów. Panuje taka kinowa niem obrazów. Inaczej sprawa od tych, które ukazywały się na atmosfera, półmrok, zmieniające wygląda z artykułami w prasie, łamach ogólnopolskich miesięcz- się obrazy, okraszone komenta- czy w internecie. Tam przekaz ników. Długo nie miałem jednak rzem i specjalnie dobraną muzy- słowny idzie w parze ze zdjęcia- odwagi, aby zaprezentować ja- 85 www.FotoGeA.com STYCZEŃ 2011 ETIOPIA Niewielka wioska Key Afar ożywa w czwartek. Ma tam miejsce największy na południu targ. Przybywają przedstawiciele różnych plemion. ZBYSZEK BORYS Geamistrz ETIOPIA Wystrój niektórych zakładów rzeźnickich może razić nieco Europejczyków. 86 www.FotoGeA.com STYCZEŃ 2011 ZBYSZEK BORYS Geamistrz kiejś redakcji swoje fotograficzne Wyśmienicie, jeśli ”stawanie się naciskania spustu migawki, za- Bez wątpienia tak! I moim zda- jest makro, zdjęcia nocne, fo- dokonania. Pewnego dnia posta- podróżnikiem” pojawia się jak- zdroszczę tym, którzy nie fotogra- niem to jeden z najbardziej wyra- tografia dzikich zwierząt, czy nowiłem wyruszyć do Egiptu. Nie by mimochodem. Wtedy, kiedy fują. Niekiedy wydaje mi się, że finowanych gatunków fotografii. osobliwe architektoniczne ujęcia. miała być to wyprawa poznaw- zaczynamy naszą przygodę z są bardziej wolni, że widzą świat Dlatego też tak istotne jest, aby Wystarczy pójść na kilka pokazów cza. Pojechałem tam, żeby robić podróżą od własnego wojewódz- szerzej. Dla mnie podróżowanie zanim wyruszymy w podróż po- slajdów podróżniczych, a łatwo poważne – taką podjąłem decy- twa, regionu, kraju. A potem i fotografia tworzą mieszankę, znać czym jest fotografia. Jasne, będzie nam stwierdzić który prze- zję - zdjęcia. Była to moja pierw- dopiero zagranica ta bliska i ta którą czasami nazywam sensem że należy kierować się sercem, kaz był rzetelny fotograficznie, a sza podróż z premedytacją. Spę- dalsza, dalsza... i bardzo daleka. życia. Przemierzając obce lądy, że ważna jest wrażliwość, oso- który nie. Najważniejsze jednak dziłem tam miesiąc. Po powrocie Ale stopniowo, tak by mieć czas oprócz czerpania przyjemności z bowość i talent. Równie ważne jest pamietanie o tym, że nie do Polski zabrałem odpowiednio na refleksję, czy odpowiada nam „bycia na końcach świata”, warto jednak są podstawy sztuki, jaką każde egzotyczne zdjęcie jest wyselekcjonowany materiał do ten styl życia, czy czerpiemy z wniknąć głębiej w życie miesz- bez wątpienia jest fotografia. W zdjęciem „fotograficznie” egzo- jednej z redakcji. Były to moje tego radość, czy jest tak, że nie kańców, ich kulturę, zwyczaje, podróży spotykamy się z różnymi tycznym. Przede wszystkim musi pierwsze zdjęcia, które pojawiły możemy zbyt długo wytrzymać namiętności... Podpatrując ich, tematami i pamiętając o tym, że być to dobre zdjęcie. się na łamach ogólnopolskiego w domu, bo gna nas w nieznane. rozmawiając z nimi, nawiązując materiał powinien być tak róż- magazynu. Jeśli tak, to warto się poddać tej kontakt, powoli stajemy się nie norodny na ile się da, nie trudno >> Często jesteś przewod- pokusie. Nigdy tego nie pożału- tylko żądnymi przygód ”back- przewidzieć, że musimy być fo- nikiem grup odwiedzających >> Czy można łatwo i szyb- jemy. Podróżnicy, oprócz tego, packersami” w dalekim świecie, tograficznie uniwersalni. Czasami inne kraje. Czy obserwując ko zostać słynnym podróżni- że przemierzają tysiące kilome- ale coraz bardziej rejestratorami porównuję podróżnika-fotografa ich zachowanie w czasie fo- kiem a przy okazji, pisarzem, trów, poznają niezwykłych ludzi, ludzkich dążeń i pragnień. Jeśli do dziesięcioboisty. Nie w każdej tografowania nie masz wra- dziennikarzem i fotografem? piszą dzienniki, tworzą szkice, tylko uda nam się to barwnie i konkurencji jest on najlepszy, ale żenia, że działają pobieżnie Nie można. Nie jest to ani ła- przede wszystkim robią zdjęcia. rzeczowo opisać, opowiedzieć, powinien opanować podstawy wychwytując tylko pozorną twe, ani szybkie. Poza tym z To zupełnie naturalne, chociaż stajemy się podróżującymi dzien- wszystkich dziesięciu. Podobnie egzotykę? tym „słynnym”, to przesadziłeś. czasami, kiedy palce drętwieją od nikarzami. w podróży. Ktoś może kochać To prawda. Często uczestnicy portret, ktoś inny za piękny krajo- wypraw do dalekich krajów wy- >> Czy Twoim zdaniem da braz oddałby życie, dla trzeciego chodzą z założenia, że wszystko się wyodrębnić fotografię reporterskie ujęcie tematu jest dokoła jest na tyle bezdyskusyj- podróżniczą jako oddzielny kwintesencją podróży. I dobrze. nie ciekawe, że czemukolwiek gatunek fotografii? Ale też niech ten ktoś wie co to zrobi się zdjęcie, nie będzie ono Najważniejsze jednak jest pamietanie o tym, że nie każde egzotyczne zdjęcie jest zdjęciem „fotograficznie” egzotycznym. 87 www.FotoGeA.com STYCZEŃ 2011 Geamistrz ETIOPIA Góry Simien nazywane są „Dachem Czarnego Lądu” Tam występują najliczniej dżelady – pawiany o krwawiących sercach. 88 www.FotoGeA.com STYCZEŃ 2011 ZBYSZEK BORYS Geamistrz powodem do wstydu. Rzadko scu kiedy indziej - wczesnym ran- prowadzę grupy koncentrujące kiem, czy późnym popołudniem. się na fotografowaniu. Z regu- Śmiem twierdzić, że dla tych ły są to wyprawy krajoznawcze, wszystkich, dla których fotogra- podczas których uczestnicy sta- fia jest pasją, dobry przewodnik rają się utrwalić na kartach pa- - fotograf, to skarb. Taki, który mogą być bardzo różne, od przy- wości, a czasem uratować z nie- społeczności – tych, którzy mają mięci - rzadziej na filmach - tak potrafi podpowiedzieć, doradzić, zwolenia, uśmiechu, chęci zapo- zręcznej sytuacji. Ale jeśli zrobi- swoje siedziby na tyle blisko tury- wiele jak tylko się da. Każda ale przede wszystkim zaprowa- znania się, po grymas niechęci, my zdjęcie jakiemuś rządowemu stycznych szlaków, że postanowili twarz wydaje im się zjawiskowa, dzić w odpowiednie miejsca o okrzyki „no photo” , a nawet budynkowi – może to być poczta, podzielić się własną intymnością każde miejsce osobliwe, każda odpowiedniej porze. Warto na to czynną napaść. Regułą na to jakieś ministerstwo, strategiczny z przybyszami z zewnątrz..., ale sytuacja na tyle interesująca, aby zwrócić uwagę decydując się na jest zawsze zapytanie o pozwo- most..., a właściwie cokolwiek, nie za darmo. Ma to swoje dobre jeszcze raz, i jeszcze raz nacisnąć daleką wyprawę. lenie na zrobienie zdjęcia danej do czego mógłby przyczepić się i złe strony. Dobra to taka, że osoby. Z drugiej strony jednak, policjant - będziemy mieć proble- wszystko jest jasne, nie musimy spust migawki. Czasami napo- Czasami porównuję podróżnika-fotografa do dziesięcioboisty. Nie w każdej konkurencji jest on najlepszy, ale powinien opanować podstawy wszystkich dziesięciu. mykam jedynie, że na przykład >> Czy fotografowanie w czasami nie chcemy zwracać na my. Wiele krajów Azji i Afryki, to szukać żadnych forteli, cena za nie ma człowieka na ziemi, który Afryce i Azji jest bezpieczne? siebie uwagi, pragniemy mieć kraje policyjne. Funkcjonariuszy zdjęcie jest ustalona, chodzi- zrobiłby dobre zdjęcie krajobra- Na co byś zwrócił uwagę oso- w kadrze naturalny uśmiech, a jest wielu i prawie wszyscy są my po wiosce, przyglądamy się zowe – jakkolwiek piękny byłby bą podróżującym z aparatem nie wymuszony, taki typowy - do skorumpowani. Jeśli zostaniemy mieszkańcom, robimy zdjęcia. A to pejzaż – w samo południe. Po przez te kontenty?i? zdjęcia. Jak się zachować? Trzeba zatrzymani, jedyne co nas może zła strona, to taka, że w takich czym proszę kierowcę, by za- I tak, i nie. Czasami wydawać by umieć to wyważyć, zdać się na wybronić, to...łapówka. Warto okolicznościach naprawdę trudno trzymał się na krótki „foto-stop”, się mogło, że jedynie fotografo- intuicję, starać się zaznajomić, się potargować, ale raczej nie o fotografie z klimatem. bo już nie mogę patrzeć jak cała wanie ludzi może spowodować nawet powierzchownie, zanim straszyć ambasadą, no i nie dać grupa próbuje robić zdjęcia przez czasami dwuznaczne sytuacje, skierujemy obiektyw w stronę się zaprowadzić na posterunek. zabrudzone szyby autobusu. Sam jakąś niechęć, czy wręcz agresję. danej osoby. Często warto wziąć Wiadomo, tam będzie więcej wówczas nie fotografuję, tłuma- Stąd pewnie dla wielu osób uję- ze sobą lokalnego guide’a – on osób do podziału. W wielu miej- cząc się, że już mam ten kadr, cia portretowe, to najtrudniejsza zna zwyczaje, przewiduje reakcje scach na świecie płaci się za ale podziwiam scenerię, marząc fotograficznie część każdej wy- i przede wszystkim jest „swój”. fotografowanie ludzi. Dotyczy to o tym, by znaleźć się w tym miej- prawy. Faktycznie reakcje ludzkie Potrafi pomóc rozwiać wątpli- szczególnie małych plemiennych 89 www.FotoGeA.com STYCZEŃ 2011 >> Burzliwy rozwój fotografii cyfrowej jej pozorne uproszczenie dały wielu osobom przekonanie, że fotografowanie jest bardzo łatwe. No i co, teraz powinniśmy powspominać stare, dobre czasy, Geamistrz 90 www.FotoGeA.com ETIOPIA Okolice Turmi są domem dla plemienia Hamer. To jedna z najsympatyczniejszych grup etnicznych na południu kraju. STYCZEŃ 2011 ZBYSZEK BORYS kiedy w plecaku woziło się kil- ba je poznać. Jeszcze dwa lata zdjęciach. Pamiętam, że zawsze bierać to jedno, może dwa. Nie doznania. To pierwszy etap, żeby kadziesiąt rolek filmów i potem temu jeździłem do Afryki z Niko- ożywiałem się podczas prezenta- lubię miejsc bliskich. To bardziej wyrobić w sobie ciekawość świa- z utęsknieniem czekało, już po nem F 100. Czy tęsknię za slaj- cji zdjęć, kiedy na dużym ekranie moja słabość, niż zaleta. Chyba ta. Tego najbliższego. Jeśli czu- powrocie, na fotograficzne efek- dami? Jasne, że tęsknię. Tak jak pojawiały się osoby. To one na- nie mam ani jednego, godne- jemy niedosyt, głód następnych ty podróży. Cóż, myślę, że traf- pisarze tęsknią za rytmem wy- dają fotografiom pewną ulotność, go publikacji, zdjęcia z rodzimej kroków, to jawny znak, że z nami nie zawarłeś w pytaniu określenie stukiwanych czcionek na swojej cechy przemijania i stanowią o Bydgoszczy. Wstydzę się tego, ale coś jest nie tak. Ale pozytywnie „ pozorne uproszczenie”. Zmieniła wysłużonej maszynie do pisania, niepowtarzalności zdjęcia. Nie takie są fakty. Fascynuje mnie nie tak. To jest jak otwieranie się bowiem jedynie forma zapi- melomani za subtelnymi dźwięka- mam na myśli tylko portretów. za to inny świat. To nie musi być nieznanych drzwi w ogromnym su. Treść pozostała niezmienna. mi czarnej płyty, a podróżnicy za Chodzi mi o każde zdjęcie z po- Afryka, czy Azja, to może być pałacu. Niepewność co jest za Zatem przekonanie, że obecnie XIX wiekiem, kiedy można było dróży. Lubię gdy w pięknie skro- Białoruś, Republika Transdnie- nimi rodzi ciekawość. Nie wszę- fotografowanie jest łatwe jest jeszcze nanosić nowe miejsca jonym krajobrazie majaczy syl- trzańska, czy Albania. Uważam, dzie będzie nam się podobało, złudne. Jest bardziej powszechne na mapę świata. Obecnie mam wetka rolnika orzącego pole, gdy że nie ma nieciekawych, nudnych ale za każdym razem odczujemy i tańsze. Dzięki nowej technolo- Canona 5D i polubiłem ten apa- w cudnej scenerii jeziora można krajów. Nawet Tunezja, czy Egipt przyjemny dreszcz spełnienia. gii fotografia stała się sztuką dla rat. Dla mnie jednak największa dopatrzyć się rybaka zarzucające- potrafią zaskoczyć. Trzeba tylko każdego. Ale cały czas jest to zmiana jaką przyniosła technika go sieci, gdy przed fasadą kościo- odłączyć się od wycieczki. . sztuka. Żeby robić dobre zdjęcia cyfrowa, to możliwość łatwiej- ła widać zagubionych w modłach potrzeba wrażliwości, talentu, szej archiwizacji zdjęć, później- niedzielnych przybyszów. Poza intuicji, szczęścia, ale przede szego ich przeglądania i wyboru tym urzeka mnie reporterka. Być wszystkim znajomości podstaw do prezentacji. w tłumie, szybko reagować, wy- fotografii. Jasne, że warto potem eksperymentować, wyznaczać własne ścieżki, łamać reguły... Ale, żeby je łamać najpierw trze- >> Jakie są Twoje ulubione tematy fotograficzne? Lubię ludzi. Towarzysko... i na czuwać miejsca, w których trzeba się znaleźć, być zapraszanym i wyrzucanym za drzwi. A potem z tych naprawdę wielu ujęć wy- Dzięki nowej technologii fotografia stała się sztuką dla każdego. Ale cały czas jest to sztuka! 91 www.FotoGeA.com STYCZEŃ 2011 >> Jaką radę przekazałbyś początkującym fotografom >> Jakie miejsce powinien podróżnikom? ? odwiedzić Twoim zdaniem Cóż, nigdy sam nie lubiłem słu- każdy początkujący foto- chać rad podróżników z dorob- graf?". kiem. Byłem młody i wydawało Koniecznie te najbliższe. Sąsied- mi się, że wiem lepiej. Faktem nie podwórko, wrogą dzielni- jest, że świat należy poznawać cę, osiedlowy bazar. Wypad za na „bardzo” własną rękę. Myślę, miasto, spacer po lesie, koncert ze nikt nie jest w stanie nas tego muzyczny, manifestacja rolni- nauczyć. Jednak jest jedno sło- cza... Bywać w różnych, czasami wo, które przychodzi mi na myśl, dziwnych miejscach, ocierać się o jeśli już o radę pytasz, to...poko- nieznane sytuacje i zaskakujące ra. Trzeba mieć ją w sobie! Geamistrz ETIOPIA Lalibela to główna atrakcja turystyczna Etiopii. Mimo tego zachowała urok zagubionej wśród wzgórz wioski. 92 www.FotoGeA.com STYCZEŃ 2011 ZBYSZEK BORYS Geamistrz ETIOPIA Wnętrza chat plemienia Hamer nie skłaniają by zamieszkać tam na dłużej. W porównaniu jednak z innymi, uchodzą za komfortowe. BIRMA Dziewczynka na moście U Bain. 93 www.FotoGeA.com STYCZEŃ 2011 marekZBYSZEK wachsberger BORYS Geamistrz ETIOPIA W prowincji Tigraj znajduje się ponad 120 kościołów wykutych w skale. Często długo trzeba czekać na księdza, a tylko on ma klucz do świątyń. 94 www.FotoGeA.com STYCZEŃ 2011 ZBYSZEK BORYS Geamistrz ETIOPIA Święto Krzyża to jedno z najważniejszych religijnych widowisk. Płonie wielkie ognisko, a wierni zapalają niewielkie ogarki. 95 www.FotoGeA.com STYCZEŃ 2011 ZBYSZEK BORYS Zapowiedzi rumunia 2 Oraz stałe rubryki: » » » » » ALBANIA GeAmix, Felieton, GeAforum, GeAkonkursy, Gadżety LUTY 2011 FotoGeA.com indie o fotografowaniu i podróżach zdjęcia: M. Waśkiel(2) , A. SOWIŃSKA Wydawca SOLO, Dorota Waśkiel kapadocja: SKALNE ŚWIĄTYNIE 96 www.FotoGeA.com c sTYCZEŃ 2011 Redaktor naczelny Marek Waśkiel [email protected]; tel.: 601 148 599 Redakcja i współpracownicy: Janusz Czajkowski, Grzegorz Niemyjski, Agnieszka Sowińska, Marcin Dobas, Marta Glinka, Monika i Robert Wiśniewscy, Aleksandra Gierczak, Dział Marketingu i PR: [email protected]; tel.: 601 881 399 Blog redakcyjny: www.fotogea.com Adres do korespondencji: [email protected] Copyright © Marek Waśkiel Wszystkie materiały są objęte prawem autorskim. Przedruk materiałów w jakiejkolwiek formie i jakimkolwiek języku bez wcześniejszej pisemnej zgody Wydawcy jest zabroniony. Redakcja nie zwraca niezamówionych materiałów, zastrzega sobie prawo ich skracania i redagowania oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam i ogłoszeń. FotoGeA.com o fotografowaniu i podróżach 1 styczeń 2011 TO JUŻ JEST KONIEC tego numeru JEŻELI UWAZASZ, ŻE WARTO POLEĆ NAS ZWOIM ZNAJOMYM! ZAPRASZAMY NA NASZEGO BLOGA: WWW.FOTOGEA.COM oraz na naszą stronę na Facebooku :: Warto Kliknąć w Te dwa Linki :) 97 www.fotogea.com MAJ 2010 BEZPŁATNY MAGAZYN DO POBRANIA Z WWW.FOTOGEA.COM