o fotografowaniu i podróżach

Transkrypt

o fotografowaniu i podróżach
FotoGeA.com
o fotografowaniu i podróżach
MEKSYK
NIE MA JAK FIESTA
ARGENTYNA
TANGO, LODOWCE I TROPIKI
CHORWACJA
Przygoda pod żaglami
1
styczeń 2011
Zbyszek BORYS
Zawsze jestem blisko ludzi!
ARMENIA
Tajemnicza i gościnna
1
www.fotogea.com MAJ 2010
BEZPŁATNY MAGAZYN DO POBRANIA Z WWW.FOTOGEA.COM
Od redakcji
FotoGeA.com
Dzień dobry,
o fotografowaniu i podróżach
Od dawna wiem, że nasze życie składa się
Spis treści
początków i końców. Przy czym uwa-
GeAPodróż:
Magia Meksyku / str. 9
GeAPodróż:
Armenia. Ukryte bogactwo / str. 25
GeAPodróż:
Tango, lodowce i tropiki / str. 44
GeAPrzygoda:
Chorwacja pod żaglami / str. 62
GeAMistrz:
Wywiad ze Zbyszkiem Borysem / str. 79
żam, że z reguły koniec czegoś jest
początkiem jakiegoś innego stanu rzeczy, często
znacznie lepszego niż mogliśmy się spodziewać.
Przed nami Nowy Rok – zapewne lepszy niż poprzedni.
Mam nadzieję, że podobnie będzie z naszymi zdjęciami!
Jestem pewny, że powstaną ciekawsze, bardziej wartościowe – musimy się tylko starać, aby je zrobić! Warto
ba pokusić o jakąś dalszą wyprawę? Czas się ruszyć z
domu! Zatem życzę Wam, aby lektura naszego miesięcznika stała się dla Was drodzy Czytelnicy inspiracją
do wielu wspaniałych podróży.
Marek Waśkiel
redaktor naczelny,
miesięcznika FotoGeA.com
www.FotoGeA.com c
STYCZEŃ 2011
Zdjęcie na okładce: Grzegorz Lityński
zacząć w miejscach bliskich, ale może w tym roku trze-
2
1
z przywitań i pożegnań lub nieco inaczej
Kliknij i dołącz do naszych Przyjaciół na Facebooku:
» GeAZOOM str. 3 » GeAMIX str. 7 » GeAFELIETON str. 23
» GeAKonkursy str. 40 » GeAFORUM str. 41 » GeAGADŻETY str. 60
» FOTOPorady str. 74 » GeAZapowiedzi str. 92
Spis treści
GeAZOOM
Monastyr Voroneţ /RuMUNIA
Obronny monastyr z malowaną
cerkwią pod wezwaniem św. Jerzego wpisany jest na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Podobnie jak inne kolorowe monastry Bukowiny.
Zdjęcie: Marek Waśkiel
http://www.waskiel.pl
3
www.fotogea.com MAJ 2010
GeaZoom
Geazoom
GeA
ZOOM
UJAZD/ Polska
Pałac wraz z fotrecą był budowany
w latach 1627-1644 przez Krzysztofa Ossolińskiego. Jednak nigdy nie
został ukończony. Jest to obszerny
pałac w stylu włoskim typu palazzo in fortezza.Wiąże się z nim wiele
legend. Rozległe ruiny są dostępne
do zwiedzania.
Zdjęcie: Marek Waśkiel
http://www.waskiel.pl
4
www.fotogea.com MAJ 2010
GeaZoom
Geazoom
GeA
ZOOM
Giza/ EGIPT
Tutaj turyści przybywają by zobaczyć
piramidy i Sfinksa jedne z najbardziej
imponujących budowli starożytności. Powstały w większości w XXV w.
p.n.e. Rozległy obszar można zwiedzać np. na grzbiecie wielbłądów.
Zdjęcie: Marek Waśkiel
http://www.waskiel.pl
5
www.fotogea.com MAJ 2010
GeaZoom
KURS FOTOGRAFII
PODRÓŻNICZEJ
DLA początkujących i fotoamatorów
:: Dobry Skuteczny Program:
Wykłady + 3 Plenery + Ćwiczenia Praktyczne
:: Małe grupy - do 15 osób
:: 2 godziny zajęć RAZ W TYGODNIU - 10 SPOTKAŃ
:: dla aktywnych możliwość dalszej edukacji poprzez
Fotograficzny Klub Absolwentów
(spotkania, plenery krajowe i zagraniczne oraz warsztaty i wystawy)
:: start: 6 kwietnia 2011 r. w WARSZAWIE
WIELU
REFER
ENCJE
ZADO
WOLO
NYCH
ABSO
LWEN
TÓW!
poprz
ednic
h
edycj
i
Informacje szczegółowe i formularz zgłoszenia: www.waskiel.pl/kurs.php
:: warto kliknąć w ten link :)
6
www.fotogea.com MAJ 2010
GeAMIX
WYSTAWA „PODRÓŻE Z FOTOGRAFIĄ”
25 stycznia o godz. 19.00 w
Warszawskim Centrum EXPO
odbędzie się wernisaż wystawy „Podróże z fotografią
2010”. To podsumowanie rocznego dorobku Fotograficznego
Klubu Absolwentów. Zdjęcia
pokazywane na wystawie są plonem wędrówek klubowiczów w
roku 2010. Fotograficzny Klub
Absolwentów to grupa osób,
które ukończyła warsztaty i kursy fotografii prowadzone przez
Marka Waśkiela. Grupa - jak się
fachowo mówi - nieformalna,
co oznacza, że nie ma statutu,
prezesa, zarządu, ani żadnych
ważnych komisji. Działa spontanicznie i społecznie. Liczy ponad
30 osób - przedstawicieli bardzo
różnych zawodów. Co pewien
czas spotykają się, by rozmawiać
o fotografii, wspólnie oglądać
zdjęcia, filmy i wystawy. Klub
ma swoje internetowe forum
7
7
www.FotoGeA.com
www.fotogea.com CZERWIEC
20102011
STYCZEŃ
WYSTAWA PODRÓZE Z FOTOGRAFIĄ 25.01.11 WARSZAWA
fot. L. Chmielewski
dyskusyjne http://www.forum.
waskiel.pl/. Tam można znaleźć
informacje o terminach najbliższych spotkań, warsztatów i plenerów. Coraz bogatszy jest też
dział dotyczący samej fotografii,
jej historii, nowych technik, praktycznych porad. Oprócz fotografii
klubowiczów łączy także zamiłowanie do podróżowania. Pociąga
ich poznawanie nowych kultur,
ludzi i miejsc. Wyjeżdżają zatem
razem na plenery. Byli już wspólnie m.in. w Kapadocji, Tunezji i
na Ukrainie. Na wystawie będzie
prezentowanych 79 zdjęć 19 au-
1
torek i autorów wykonanych w
różnych zakątkach świata: w Europie, Azji, obu Amerykach i Afryce. Opowiadają one o ciekawych
miejscach i spotkanych tam ludziach. Są migawkami, impresjami, wspomnieniami. Mówią o tym
co zafascynowało ich autorów,
zatrzymało, zwróciło szczególną
uwagę. Jednak te zdjęcia nie są
kompletnymi fotoreportażami,
dokumentalnymi relacjami. Nie
ma tu krwi, właściwie nieobecna jest polityka. Przedstawiany
trochę inny obraz rzeczywistości – bardzo osobiste widzenie
świata. Świata pełnego kolorów,
nieustannie kuszącego, zachęcającego do tego, by ciągle odkrywać go na nowo i opowiadać o
nim obrazami na niezliczoną ilość
sposobów. 25.01. godz. 19.00
w Warszawskie Centrum
EXPO XXI, Warszawa, ul. Prądzyńskiego 12/14, 1 piętro
GEAMIX
1
GeAMIX
GoPlanet.pl - nowy serwis dla miłośników podróży
„GoPlanet.pl – sprawdzone podróże”, to serwis internetowy dla wszystkich
podróżników, którzy cenią
sobie rekomendację, sprawdzoną wiedzę o atrakcyjnych miejscach, a także
rady osób, które wróciły z
podróży i mają najświeższe,
zweryfikowane informacje.
Serwis pozwala na tworzenie interaktywnych przewodników po
krajach i regionach, opartych o
lokalne atrakcje, rady dotyczące
podróżowania – wszystko ułożone w odpowiednie kategorie, ułatwiające sprawne poruszanie się
po serwisie i wybór tych, które są
najbardziej interesujące i przydatne do planowania konkretnej
podróży.
Każdy zarejestrowany użytkownik serwisu może oceniać, opiniować odwiedzane
8
8
www.FotoGeA.com
www.fotogea.com CZERWIEC
20102011
STYCZEŃ
WWW.GOPLANET.PL SPRAWDZONE PODRÓŻE JUŻ DZIAŁA
miejsca, a także dzielić się własną
wiedzą i doświadczeniem. Serwis
umożliwia też oznaczanie opinii
innych osób jako „sprawdzone”
– jeśli to wynika z doświadczenia innych użytkowników, bądź
oznaczania jako „nieaktualne”,
gdy informacja zawarta w serwi-
sie już się zdezaktualizowała. W
ten sposób, na bazie aktywności użytkowników serwisu
tworzony jest na bieżąco, ranking najpopularniejszych miejsc
i atrakcji – najczęściej odwiedzanych, najlepiej ocenianych, posiadających najwięcej opinii i co
najważniejsze – o weryfikowanej
na bieżąco aktualności.
Użytkownicy serwisu GoPlanet.pl
mogą zakładać swoje podróżnicze profile, tworzyć własne mapy
podróży i odwiedzanych miejsc,
dodawać zdjęcia, tworzyć grupy
przyjaciół – w tym tych, z którymi podróżowali. Dodatkowo
serwis pozwala na tworzenie wspólnych wyjazdów, w
duchu popularnej idei carpooling (wspólne podróżowanie dzielenia miejsc w samochodzie).
W ten sposób serwis pomaga
realizować podróżnicze plany
osobom, które lubią podróżować
w grupie i jednocześnie relatywnie tanio. W GoPlanet.pl można
też kupować bilety lotnicze online, korzystając z listy aktualnych
promocji – tanich i zwykłych linii
lotniczych.
Adres serwisu:
www.GoPlanet.pl
GEAMIX
1
GeAMIX
„Estetyka destrukcji”
Pawła Młodkowskiego
Paweł Młodkowski w swoim najnowszym cyklu fotograficznym, zatytułowanym
„Estetyka destrukcji”, stawia przewrotne pytanie - czy
niszczenie może być procesem twórczym?
Odpowiedzi na to pytanie szukał
latając nad różnymi częściami
kraju i - wbrew pozorom - odpowiedź ta wydaje się być twierdząca. Świat oglądany z lotu ptaka,
nawet jeśli są to kopalnie odkrywkowe, zbiorniki odpadów czy
kamieniołomy, na zdjęciach Pawła
cechuje się niespodziewanie wyrafinowaną estetyką. Topniejące
tafle lodu na jeziorach, zboża na
polach zniszczone przez deszcz i
wiatr, lasy połamane pod naporem śniegu - wszystkie te obrazy,
ze swoją niezwykłą fakturą i kolorystyką, odkrywają nieoczekiwa9
9
www.FotoGeA.com
www.fotogea.com CZERWIEC
20102011
STYCZEŃ
ne piękno. Nie ma przy tym większego znaczenia, czy destrukcja
jest wynikiem działania człowieka, czy efektem wywołanym
przez siły przyrody.
Wernisaż wystawy „Estetyka
desktrukcji”
12 stycznia 2011,
godz. 18.00, Galeria 2PiR
Wyższa Szkoła Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa
ul. Gen. Tadeusza Kutrzeby
10, Poznań
Wystawa jest czynnna do 31
stycznia 2011 r.
Paweł Młodkowski - ur. w
1975 roku., Fotograf, pilot paralotniowy, właściciel firmy locolot
specjalizującej się w wykonywaniu zdjęć z lotu ptaka.
www.pawelmlodkowski.pl
Dno zbiornika Żelazny Most, największego w Europie magazynu odpadów poflotacyjnych należącego do KGHM Polska Miedź S.A.
fot. Paweł Młodkowski
GEAMIX
GeApodróż
MAGIA MEKSYKU
Tekst i zdjęcia: Grzegorz Lityński
www.litynski.com
Wokół mnie sunie barwny tłum przebrany za kościotrupy, diabły, czarownice,
między nimi hałaśliwi grajkowie, pod
płotem siedzi kilku jegomości, którzy
wlali w siebie za dużo wody ognistej i
nieudolnie pomagają sobie nawzajem
wstać.
10
www.FotoGeA.com c
STYCZEŃ 2011
MEKSYK – GRZEGORZ LITYŃSKI
GeApodróż
Ulice Meksyku w czasie obchodów Święta
Zmarłych.
11
www.FotoGeA.com c
liatopad 2010
norwegia – zdjęcia marek waśkiel
GeApodróż
Kobieta dokarmiająca
gołębie.
12
www.FotoGeA.com c
STYCZEŃ 2011
MEKSYK – GRZEGORZ LITYŃSKI
GeApodróż
Jestem w Ciudad de Me-
xico – jednym z największych miast świata.
Prawdziwy moloch
o wielu obliczach: nędzna
zabudowa przedmieść i
pięciogwiazdkowe hotele
w centrum, żebracy,
lśniące limuzyny, wynędzniałe psy o ogromnych oczach. Obrazki tak
typowe dla krajów Ameryki Łacińskiej, a jednak
niezmiennie fascynujące.
Ulicami ciągną niekończące się sznury samochodów, autobusów i ciężarówek wyrzucających
kłęby czarnego dymu nie dziwi więc widok ludzi
w maskach chroniących
płuca przed spalinami.
Ten moloch to miasto
olbrzymich cyfr – tu powstaje dziennie ponad 20
tysięcy ton śmieci, tu żeruje kilkanaście milionów
13
www.FotoGeA.com c
szczurów, tu krążą po
ulicach 4 miliony samochodów, tu stoi Stadion
Azteków mieszczący aż
140 tysięcy widzów, tu
znajduje się największa
liczba muzeów na świecie, tu przebywa ponad
pół miliona bezdomnych.
A ilu mieszkańców liczy
miasto Meksyk? Odpowiedź nie jest łatwa bo
wszystko zależy od tego
kto opracowuje statystki i
co chce udowodnić …
Liczby wahają się od 10
do 25 milionów … Tak czy
inaczej to miasto to gigant.
A może poderżnąć gardło... za dolara?
Jest ciepły wieczór, biorę
plecaczek ze sprzętem
fotograficznym oraz statyw i jadę metrem do
centrum. Gdy tylko wychodzę na powierzchnię
STYCZEŃ 2011
Kilkunastoletni chłopiec wciska mi ulotkę do ręki - to
reklama pobliskiego baru ofiarującego 20% zniżkę z
okazji … Święta Zmarłych.
przede mną wyrasta człowiek z maską i nożem w
ręku. „Poderżnąć Ci gardło, przyjacielu?” Widząc
brak mojej aprobaty
mężczyzna zakreśla zakres swoich oczekiwań
finansowych: „Tylko 10
pesos albo 1 dolara”.
I dodaje: „Ja ci będę na
niby podrzynał gardło,
zrobimy zdjęcie Twoim
aparatem i będziesz miał
super pamiątkę ze Święta
Zmarłych w Meksyku!”
Wokół nas zatrzymuje się
kilka osób, a mój rozmówca wyciąga z worka
różne makabryczne rekwizyty tak starannie wykonane, że nie powstydziłby się tego żaden
porządny teatr. „Ktoś
chce zdjęcie z odciętą
głową? A może fotka
z zakrwawionym płodem?
Oczywiście czaszek i masek w różnych kolorach
mam bez liku!” Jest początek listopada. Jak co
roku sklepowe wystawy,
wejście do hoteli i restauracji, a nawet uliczne latarnie zdobią papierowe
szkielety. Całe miasto
wypełnione jest makabrycznie ubranymi postaciami. Wokół mnie sunie
barwny tłum przebrany
za kościotrupy, diabły,
czarownice, między nimi
hałaśliwi grajkowie, pod
płotem siedzi kilku jegomości, którzy wlali w siebie za dużo wody ognistej
i nieudolnie pomagają
sobie nawzajem wstać.
Centralny plac stolicy -
Plaza de la Constitucion
popularnie zwany Zocalo
- to istne morze świecących kukieł, czaszek, potworów, ołtarzy
z jedzeniem dla duchów
i portretami zmarłych.
Kilkunastoletni chłopiec
wciska mi ulotkę do ręki
- to reklama pobliskiego
baru ofiarującego 20%
zniżkę z okazji … Święta
Zmarłych. Tak Meksyk
obchodzi pamięć o najbliższych, którzy odeszli.
Tygodniowa fiesta o gigantycznych rozmiarach.
Z balonikami do Matki
Boskiej
Katolicy w Meksyku to
znakomita większość wierzących – oficjalne statystyki notują aż ponad
MEKSYK – GRZEGORZ LITYŃSKI
GeApodróż
Meksykańczycy uwielbiają balony. Sprzedawców ofiarujących ten towar można spotkać wszędzie – na ulicach,
przed kościołami a nawet … na cmentarzach.
90% przynależności do
kościoła katolickiego.
I choć w rzeczywistości
liczba praktykujących
katolików jest o kilkadziesiąt procent niższa,
tym niemniej trudno
przejść obok tematu religijności Meksykanów
obojętnie. W niedzielę
skierowuję więc moje
kroki ku Bazylice Matki
Boskiej z Gwadelupy
w północnej części stolicy. To tutaj w 1531 roku
doszło do najstarszego
uznanego przez kościół
katolicki objawienia maryjnego. Przez kolejnych
blisko 500 lat rozwinął się
kult, który objął cały kontynent i od stu lat Matka
Boska z Gwadelupy jest
oficjalną patronką Ame14
www.FotoGeA.com c
ryki Łacińskiej. Faktycznie, olbrzymi plac przed
Bazyliką pełen jest grup
pielgrzymkowych z różnych stron kontynentu
dumnie niosących narodowe flagi dzięki czemu
udaje mi się zidentyfikować pochodzenie pielgrzymów: Ekwador, Peru,
Wenezuela, Chile, Argentyna, Kolumbia, a nawet
odległa Hiszpania. Pielgrzymi idą w asyście,
często kilkudziesięcioosobowych orkiestr, niosą przenośne, barwne
ołtarze bogato przybrane
kwiatami, obrazy Matki
Boskiej, figury świętych,
zdjęcia papieża, żółto-białe flagi Watykanu.
Mijają mnie grupki niepełnosprawnych na wóz-
STYCZEŃ 2011
kach inwalidzkich, matki
niosące noworodki zawinięte w koc, sędziwi staruszkowie prowadzeni
pod pachy przez krewnych czy pielgrzymi wytrwale zmierzający na
kolanach do celu, świętego obrazu Virgen de Guadalupe.
Meksykańczycy uwielbiają balony. Sprzedawców
ofiarujących ten towar
można spotkać wszędzie
– na ulicach, przed kościołami a nawet … na
cmentarzach. Stoję przed
Bazyliką i obserwuję kolejną grupę zmierzającą
ku świątyni – pomiędzy
głowami pielgrzymów
widać przy najmniej kilkanaście różnokolorowych balonów. Grupa
zatrzymuje się tuż przy
słusznych rozmiarów pomniku Jana Pawła II,
a pomiędzy pielgrzymami
uwija się młody człowiek
nawołujący: „Nie wnoście
balonów do Bazyliki! Gdy
one pofruną pod sufit nie
będziemy mogli ich stamtąd ściągnąć – Bazylika
jest tak wysoka, że
w całym Meksyku nie ma
tak długiej drabiny by
sięgnęła pod powałę”,
przekonuje i prosi równocześnie.
… a potem do szamana
Wracam do centrum. Trafiam na moment gdy po
zakończonym nabożeństwie z katedry wylewa
się tłum wiernych. Część
z nich wprost zmierza w
stronę grupy szamanów
stojącej pomiędzy katedrą a pałacem prezydenckim. Szamani w za-
mian za drobne datki
wypędzają złe duchy
i odprawiają modły – bynajmniej nie według obrządku katolickiego …
Rytm bębnów, tancerze
przystrojeni wachlarzowatymi pióropuszami,
odgłosy grzechotek oraz
gęste kłęby dymu składają się na niezwykłą atmosferę. Nie można
oprzeć się wrażeniu, że
kolonizatorom nie udało
się całkowicie wyprzeć
prekolumbijskich wierzeń. Wiara przeciętnego
współczesnego Meksykanina składa się po części
z chrześcijaństwa, ale po
części z pradawnej wiary
przodków. Wieczorem,
w pobliskiej niewielkiej
restauracji prowadzonej
przez Meksyko-Amerykanów, usiłuję się dowiedzieć czegoś więcej o tym
niezwykłym religijnym
MEKSYK – GRZEGORZ LITYŃSKI
GeApodróż
synkretyzmie. Właścicielka restauracyjki podchodzi do sprawy raczej
pragmatycznie i podsumowuje: „Tak, mam
amulety w domu. Oczywiście, że przygotowuję
jedzenie dla duchów naszych przodków, gdy te
powracają do nas pierwszego listopada. A jak
mam jakąś sprawę to
najpierw idę do Matki
Boskiej. Ale nie wiadomo,
czy Maria akurat będzie
miała czas by zająć się
moją sprawą bo przecież
jest bardzo zajęta dlatego na wszelki wypadek
idę też do szamana …”
Spuścizna
Nowej Hiszpanii
Po zdobyciu Meksyku,
konkwistadorzy przystąpili do systematycznego
niszczenia azteckich
świątyń. Bezpowrotnie
15
www.FotoGeA.com c
zniknęło z powierzchni
ziemi tysiące budowli –
niewyobrażalna strata dla
światowego dziedzictwa.
Na gruzach prekolumbijskich miejsc kultu powstały świątynie poświęcone Bogowi zdobywców
– katolickie kościoły pełne przepychu. Znakomita część tychże kościołów
powstawała w okresie
baroku z typowymi dla
tego okresu licznymi zdobieniami fasad oraz
wnętrz. Monumentalne
kościoły Nowej Hiszpanii,
jak zwano wówczas obszary dzisiejszego Meksyku oraz Ameryki Środkowej, to obrazki dobrze
znane turystom zwiedzającym tą cześć świata.
Mając za sobą szereg wypraw do Ameryki Łacińskiej wydawało mi się,
że żadna już kolonialna
świątynia mnie nie zasko-
STYCZEŃ 2011
czy. To wyobrażenie
utrwaliło mi się szczególnie po zwiedzeniu kościołów Ekwadoru kilka miesięcy przed moim
dotarciem do Meksyku.
Przewartościowanie tegoż
poglądu nastąpiło
w chwili gdy przekroczyłem próg Kaplicy Matki
Boskiej Różańcowej kościoła Santo Domingo w
Puebla, dwie godziny jazdy autobusem od stolicy
kraju. Kaplica zapiera
dech w piersiach bogactwem szczegółów, licznymi zdobieniami i kolorową polichromią.
Zdobienia pokrywają każdy centymetr ścian, sklepień i kolumn. Setki
rzeźb oraz obrazów wiszą
nad głowami zwiedzających i wiernych. Sufit pokrywają złote liście oraz
delikatnie rzeźbione winorośle, drewniane dekoracje oraz stiuki – nie ma
dosłownie jednego centymetra wolnego miejsca.
Tańczące anioły
i święci, apostołowie i
biskupi patrzą na mnie ze
wszystkich stron, a w
najwyższym punkcie kopuły znalazł swoje miejsce śnieżnobiały gołąb
z rozpostartymi skrzydłami. Matka Boska z Jezusem na lewym ramieniu
ubrana jest w białą suknię zdobioną kwiatami
oraz sięgający ziemi błękitny welon – z jej obu
stron liczne marmurowe
posągi zakończone złotymi zdobieniami. Odkrycie
Ameryk i ich podbój przyniosła zdobywcom niewyobrażalne fortuny. Podbojom militarnym
towarzyszyły mordy Indian, palenie wiosek,
niszczenie miast ale także masowe grabieże.
Ogałacano świątynie,
grabiono złoto, ozdoby,
biżuterię. Chciwość europejskich najeźdźców nie
znała granic. Indian ocalałych od rzezi, chorób i
wojen zmuszano do niewolniczej pracy przy budowie kościołów, klasztorów, twierdz – przy
budowie Nowego Świata,
którego pozostałości możemy obecnie podziwiać.
Tańczące anioły i święci, apostołowie i biskupi patrzą na
mnie ze wszystkich stron, a w najwyższym punkcie kopuły znalazł swoje miejsce śnieżnobiały gołąb z rozpostartymi skrzydłami.
MEKSYK – GRZEGORZ LITYŃSKI
GeApodróż
W samo południe na
ulicach Oaxaca
16
www.FotoGeA.com c
liatopad 2010
norwegia – zdjęcia marek waśkiel
GeApodróż
Szaman przed
katedrą w mieście Meksyk.
17
www.FotoGeA.com c
liatopad 2010
norwegia – zdjęcia marek waśkiel
GeApodróż
Strzeżonego Pan Bóg
strzeże … czyli figura Matki Boskiej bezpiecznie schowana za
szybą i zamknięta na
kłódkę.
18
www.FotoGeA.com c
liatopad 2010
norwegia – zdjęcia marek waśkiel
GeApodróż
Z okazji Święta
Zmarłych przed Katedrą w Oaxaca odbywa się konkurs
tańca.
19
www.FotoGeA.com c
liatopad 2010
norwegia – zdjęcia marek waśkiel
GeApodróż
Capilla del Rosario
czyli Kaplica Matki
Boskiej Różańcowej
w kościele Santo Domingo de Guzman w
Puebla ilością użytego złota, ozdób i bogactwem szczegółów
wprawia w osłupienie nawet obytych ze
światem i zabytkami
globtroterów.
20
www.FotoGeA.com c
STYCZEŃ 2011
MEKSYK – GRZEGORZ LITYŃSKI
GeApodróż
Współczesny Meksyk
to prawdziwa mieszanka ras i kultur
zamieszkiwana w
80% przez Metysów.
Czystej krwi Indianie
czy Europejczycy stanowią zaledwie 10%
mieszkańców.
21
www.FotoGeA.com c
liatopad 2010
norwegia – zdjęcia marek waśkiel
GeApodróż
Stawianie rusztowań w sercu stolicy
Meksyku. Robotnicy
z niebywałą swobodą poruszali się bez
żadnych zabezpieczeń po metalowych
rurach na wysokości
kilku pięter.
22
www.FotoGeA.com c
liatopad 2010
FOTOporady
Polowanie na najlepsze światło! Ś
Uliczny grajek na ulicach Puebla
Popołudniowe plenery zaczynałem zwykle około 2,5-2 godzin przed zachodem
słońca tj. ok. godz. 15:30. W tenże sposób starałem się optymalnie wykorzystać ekspozycję.
23
www.FotoGeA.com
listopad
STYCZEŃ 2011
2010
wiatło zakreśla nam w
fotografii przestrzeń,
w której możemy się
poruszać i tworzyć zdjęcia.
Teoretycznie w krajach
takich jak Meksyk mamy
więc rewelacyjne warunki
do fotografowania przez
kilkanaście godzin:
przyjemna pogoda, (z
reguły) bezchmurne
niebo, dobra przejrzystość
powietrza, soczyste
kolory,. I tak i nie. Otóż
słońce w Meksyku,
tak zresztą jak w wielu
krajach tropikalnych, jest
naszym sprzymierzeńcem
ale nie przez cały dzień.
Bo o ile rano i późnym
popołudniem mamy do
czynienia z przyjemnym
dla oka, delikatnym,
miękkim oświetleniem, to
z ekspozycją w godzinach
południowych rzecz ma się
inaczej. Słońce południa
daje głębokie cienie na
1
twarzach, kolory wychodzą
blado, światło jest twarde i
nieprzyjemne w odbiorze.
Wyjątkiem są tu dni
pochmurne, gdy słońce
nie przebija się przez
chmury. W czasie moich
podróży wstaję wcześnie,
późno kończę plenery i
załatwiam inne sprawy
pomiędzy plenerami.
W praktyce wyglądało
to tak, iż wstawałem o
5:30 by krótko po 6:00
przywitać wschód słońca
na wybranym miejscu.
Poranna sesja trwała
zwykle do godz. 8:15
– 8:30, potem słońce
było już wysoko na
nieboskłonie. Następnie
jadłem śniadanie,
zwiedzałem kościoły,
muzea, klasztory,
nawiązywałem kontakty
lub przemieszczałem się
autobusem do innego
miasta. ◊
Grzegorz Lityński
- tekst
i zdjęcie
zdjęcie
marek
waśkiel
TUNEZJA
warsztaty fotograficzne
wrzesień 2011
:: wyprawa
w najbardziej FotogenicznĄ
Część Północnej Tunezji
Tunis, Bizerta, Tabarka, Dougga,
Kairuan, El Jem...
:: CODZIENNIE
DUŻO czasu na Zdjęcia
:: Mała grupa - 14 osób
:: Wieczorem
omawianie wykonanych ZDJĘĆ
:: Stała opieka INSTRuKTORA
podpowiedzi i wskazówki
:: TERMIN: WRZEsień 2011 r.
Informacje szczegółowe i Formularz zgłoszenia: www.waskiel.pl
lub tel. 601 148 599
:: warto kliknąć w ten link :)
24
www.fotogea.com MAJ 2010
GeAfelieton
Rzucamy palenie i inne nałogi?
Skąd biorą się postanowienia noworoczne? Czy
data związana z kalendarzowym początkiem roku
ma coś ułatwiać? Przecież
to tylko wysoce umowna kwestia. Skoro jednak
powstałe zwyczaje wewnętrznie nam nakazują zmieniać coś na lepsze akurat teraz, to może
warto czasami się poddać
i spróbować. Może dokonać zmian w naszych
fotograficznych obrzędach?
Łatwo pewnie nie będzie,
bo i czemu miałoby być.
W przeciwieństwie do prostych uzależnień i nałogów dnia codziennego,
których efekty rozpoznajemy jako negatywne, nad
naszymi poczynaniami fotograficznymi należałoby
25
www.FotoGeA.com c
janusz
czajkowski
Urodziłem się i jeszcze
żyję. To jedyne pewne
dane. Nie pamiętam
od kiedy fotografuję
z dłuższymi i krótszymi
przerwami, ale pierwszym aparatem był Druh,
więc chyba od dosyć
dawna? Lubię fotografie
z głębokim przekazem
i kiczowate. Nie lubię
sztucznie stawianych
ograniczeń w fotografii
i braku tolerancji.
się trochę pochylić, zastanowić. Przydatnym może
się okazać retrospektywne spojrzenie na własne
dokonania. Z dystansem
możemy oglądać owoce
STYCZEń 2011
naszych, zeszłorocznych
już przecież, dokonań.
Dawniej sięgaliśmy po albumy, czasami do szuflad,
nawet kopert z odbitkami.
Dziś przeważnie nie obędziemy się bez świecącego ekranu, płyt CD i DVD.
Przy okazji przekopywania zasobów – może warto wyselekcjonować ich
najwartościowsze dla nas
elementy i jednak przenieść je na papier?
Retrospekcja to jednak coś
więcej. Bez krytycznego
spojrzenia na własne prace nie ma sensu. A do tego
potrzebny jest dystans. Bo
jak inaczej znajdziemy cel
naszego postanowienia?
Jak dowiemy się, co warto
zmienić, czego się podjąć?
Tworzeniu fotografii towarzyszą ciągłe, najczęściej
podświadome,
procesy
analizy i syntezy. Teraz
warto, aby analiza była
elementem świadomego,
krytycznego podejścia do
własnych poczynań. Pytanie „po co fotografujemy?” może jest banałem,
a może odpowiedź na nie
będzie zbyt trudna.
Zatem w jakim celu fotografujemy? Czego oczekujemy od własnych zdjęć,
czy chcemy nimi coś przekazać, czy tworzymy nasz
własny świat? Niezależnie
od powodów, będziemy
się fotografiami dzielili z
innymi. Czasami zadowoli
nas wąskie grono rodziny
i znajomych, czasami pokażemy nasze albumy komuś nieznajomemu. Może
zaprezentujemy na wystawie lub we wszechobec-
1
nym dzisiaj świecie wirtualnym. Nasze proste, lecz
ładne obrazy zasmakują
słów niczym - głodni wykwintnych dań i deserów.
Zasiądziemy w przepastnych fotelach, opierając
nadgarstki na atłasowych
obrusach, rozkoszując się
przesłodzonymi deserami.
Łakomstwo
pochlebstw
doprowadzi nas w najlżejszym, przypadku do konieczności stosowania długotrwałej i nieprzyjemnej
diety. Jednak wiemy, że
diety cud nie istnieją.
Czy zatem nie warto, poza
innymi pomysłami na listę
noworocznych
postanowień, przyjąć założenie:
od tego roku nie będę robił zdjęć pod publikę. Cóż,
może to uproszczenie, ale
warte zastanowienia.
Fot.: Archiwum autora
Felieton
GeApodróż
Armenia. Ukryte bogactwo.
Tekst: Grażyna Pastuszka
Zdjęcia: Grażyna Pastuszka i Krzysztof Grabowski
www.fotograzka.blogspot.com
Najciekawiej, bo najbardziej swojsko i naturalnie
bywało w małych miasteczkach, wsiach i gdzieś
daleko w górach, z dala od skupisk ludzkich domostw. Spotykaliśmy otwartych, serdecznych
ludzi, często zapraszających nas na kawę lub
posiłek. Już pierwszego dnia, kiedy wspinaliśmy się w kierunku Amberd, podczas odpoczynku przy drodze poczęstowano nas samogonem i
zsiadłym, swojskim mlekiem. Później było tylko
lepiej – kawa u pasterza, biesiada w domu właściciela sklepu w Martuni i prawdziwa uczta pod
chmurką na Przełęczy Okuzarat.
26
www.FotoGeA.com c
październik 2010
Widoczny w tle
Ararat (5165m
n.p.m.) to ukochana święta
góra Ormian,
na której miała
niegdyś osiąść
Arka Noego.
ARMENIA - Grażyna Pastuszka/ Krzysztof Grabowski
GeApodróż
Wypalone słońcem zbocza przybierały odcienie słomkowej żółci.
Brakowało cienia, żar lał się z nieba i tylko dzięki podmuchom wysokogórskiego wiatru
mieliśmy wrażenie, że nie jest tak gorąco, jak w rzeczywistości było.
Jak to się wszystko zaczęło? Dość zwyczajnie, bo
od znalezienia krótkiej informacji na forum kaukaskim o tym, że już w lipcu
będzie można latać bezpośrednio z Warszawy do
Erywania. W ciągu dwóch
dni zmontowaliśmy ekipę
dziewięciu chętnych osób,
zakupiliśmy bilety: siedem
zwykłych i dwa dla dzieci.
W grupie, bowiem, znalazły się dwie czteroletnie
dziewczynki, które swą
kaukaską przygodę miały
przeżyć jadąc w przyczepkach rowerowych. Nikt z
nas wcześniej tam nie był.
Wszystkie zmysły w gotowości – oto Armenia
Każdego dnia mieliśmy
27
www.FotoGeA.com c
szczęście oglądać i podziwiać wspaniałe krajobrazy.
Gdzie okiem sięgnąć roztaczał się górski pejzaż.W
środkowej
części
kraju, u stóp Aragacu (4090
m n.p.m.), najwyższego
szczytu Armenii, dominowały gładkie trawiaste
zbocza, które w wyższych
partiach połyskiwały połaciami białego śniegu. Na
północy kraju, w okolicach
Alaverdi, mogliśmy podziwiać iście niecodzienny
widok – u podnóża zielonych, bujnie pokrytych lasami gór, dymiący komin
z rozbudowaną infrastrukturą kopalni miedzi. Tego
typu obiekty przemysłowe
słusznie kojarzą się mało
ciekawie, wszak wiążą się
STYCZEŃ 2011
z zanieczyszczeniem środowiska i wszystkimi tego
konsekwencjami. Jednak
to właśnie tu, działając zupełnie spontanicznie, wszyscy zatrzymaliśmy się, aby
na fotografii zatrzymać
magię tego niesamowitego miejsca. Podążając
na południe towarzyszące
nam góry traciły zieloną
pokrywę na rzecz suchej,
trawiastej roślinności. Wypalone słońcem zbocza
przybierały odcienie słomkowej żółci. Brakowało
cienia, żar lał się z nieba
i tylko dzięki podmuchom
wysokogórskiego
wiatru
mieliśmy wrażenie, że nie
jest tak gorąco, jak w rzeczywistości było. Każdego
dnia wspinaliśmy się na ja-
kąś przełęcz. Najwyższa z
nich, zdobyta siłą naszych
mięśni to Przełęcz Sulema
(2410m n.p.m.) będąca
częścią Jedwabnego Szlaku, którym kiedyś podążały karawany kupców z odległych zakątków świata.
Tuż za przełęczą, przy drodze, stoi Selim Caravanserai, czyli średniowieczny zajazd, miejsce, gdzie
zatrzymywali się strudzeni podróżą kupcy, by się
posilić i spędzić noc przed
trudami następnego dnia.
Były też miejsca, do
których
docieraliśmy
marszrutkami. To miejscowe autobusy lub mniejsze 9-osobowe samochody typu van. Do dzisiaj
nie wiem, jak udawało się
upakować cały sprzęt składający się z siedmiu rowerów, dwóch przyczepek i
bagaży do pojazdów o gabarytach i pojemności Forda Transita. Oczywiście,
po zapakowaniu pojazdów
i sakw, bez większych problemów
znajdowaliśmy
miejsce dla siebie. Kierowcy, zwykle serdeczni i
cierpliwi, ze zdziwieniem
patrzyli na nasze poczynania, a szczególnie ciekawiło ich pakowanie dwóch
składanych rowerów, dzięki którym zyskiwaliśmy
sporo miejsca, a i samo
pakowanie skracało się do
kilkunastu minut. Dzięki
takiej kombinowanej strategii typu „rower – mar-
ARMENIA - Grażyna Pastuszka/ Krzysztof Grabowski
GeApodróż
Podobny charakter mają monastyry w Sanahin i Haghpat.
Nie jest łatwo się do nich dostać, szczególnie rowerzystom, jednak włożony wysiłek
i samozaparcie rekompensowane są niepowtarzalnymi wrażeniami.
szrutka”, byliśmy w stanie
przemierzyć większą część
kraju i dotrzeć do wszystkich zaplanowanych i interesujących nas miejsc, a
takowych nie brakowało.
Armenia obfituje w stare, pochodzące z wczesnego
średniowiecza
monastyry. Stoją i funkcjonują do dziś, ich niezwykle grube wiekowe
mury i dachy pokryte są
porostami i trawą. Maleńkie okna wpuszczają niewiele światła do wewnątrz,
w środku więc panuje niezwykła, niemal mistyczna
atmosfera. Wciąż niewielu
tu turystów, zwykle też nie
trzeba kupować biletów,
nawet jeśli obiekt został
28
www.FotoGeA.com c
wpisany na listę UNESCO.
Chyba nigdy nie zapomnimy wizyty w Odzun, gdzie
furtę kościelną otworzył
nam sam duchowny zapraszając do środka. Tak
jak inni mieszkańcy wioski, przyjął nas ciepłym
słowem i zapewnieniem,
ze pomoże w razie, gdy tej
pomocy będziemy potrzebowali. Noc spędzona na
terenie klasztoru pochodzącego z VII wieku to nie
lada przeżycie. Niemal każdy metr kwadratowy muru
monastyru niesie ze sobą
kawałek historii, najczęściej tej dawnej, średniowiecznej, związanej z rozwojem chrześcijaństwa na
tym terenie. Po zmroku,
oświetlone mury kościoła
STYCZEŃ 2011
wyglądały
niesamowicie
tajemniczo, a rankiem budowlę spowiły gęste chmury, co dodało jej innego,
ale równie niepowtarzalnego uroku. Podobny charakter mają monastyry
w Sanahin i Haghpat. Nie
łatwo się do nich dostać,
szczególnie rowerzystom,
jednak włożony wysiłek i
samozaparcie rekompensowane są niepowtarzalnymi wrażeniami. Większość
klasztorów położona jest w
miejscach trudno dostępnych, niektóre zaś wybudowano nad przepięknymi
kanionami, jak monastyr
Saghmosavank leżący w
bezpośrednim sąsiedztwie
malowniczego
wąwozu
rzeki Kesagh. Wiele potu
przelaliśmy zanim dotarliśmy do słynnego klasztoru Tatew. Prowadząca doń
stara zniszczona droga i
męczący upał nie ułatwiały
nam mozolnej wspinaczki.
Średnia prędkość na licznikach naszych rowerów
przytaczała twarde fakty
na temat tego karkołomnego zadania – nieco ponad 6 km/h. Dziś już można się tu dostać łatwo i
przyjemnie, bo najdłuższą
kolejką linową na świecie,
ale kilka miesięcy temu byliśmy całkowicie zdani na
własne siły, również wtedy, kiedy trzeba było dwa
razy łatać przebite dętki.
Szlakiem zabytków
i ludzkiej gościnności
Każdy, kto dotrze do Armenii, powinien zobaczyć
Jezioro Sevan w pogodny letni dzień. To duże, bo
zajmujące 5% powierzchni kraju jezioro mieni się
turkusowymi odcieniami
zimnej, ale czystej wody.
Szczególnie
atrakcyjnie
prezentuje się w okolicach
klasztoru Sevanavank, jest
to jednak miejsce dość komercyjne, ściągające rzesze turystów i miejscowych
pragnących trochę ochłody
w upalne dni. Podążając
wzdłuż wybrzeża nieco na
południe dojechaliśmy do
klasztoru Hayravank. Jakże odmienne to miejsce.
U stóp połyskiwały niebieskawe wody jeziora, klasztor natomiast, niemalże
ARMENIA - Grażyna Pastuszka/ Krzysztof Grabowski
GeApodróż
Monastyr
Tanahati usytuowany na
pustkowiu
w trudnodostępnym
terenie w
pobliżu
Yeghegnadzor był
niegdyś
częścią
słynnego
Uniwersytetu w Gladzor (XIII
w.).
29
www.FotoGeA.com c
STYCZEŃ 2011
ARMENIA - Grażyna Pastuszka/ Krzysztof Grabowski
GeApodróż
Owoc granatu jest
symbolem
Armenii.
Nic więc
dziwnego,
że wiele
pamiątek
nawiązuje do tego
motywu.
30
www.FotoGeA.com c
STYCZEŃ 2011
ARMENIA - Grażyna Pastuszka/ Krzysztof Grabowski
GeApodróż
Zaciekawieni turystami zza granicy, chętnie zadawali pytania, sami opowiadali o sobie,
swojej historii, przywiązaniu do tradycji i obyczajów. Tutaj w Armenii
powiedzenie „Gość w dom, Bóg w dom”, nabrało innego znaczenia.
całkowicie pokryty pomarańczowymi
porostami,
wydawał się być rodem z
bajki. Wokół panował swoisty spokój chylącego się
ku spoczynkowi dnia. Tylko pasące się w pobliżu
bydło i owce przypominały o tętniącym tu zwykłym
codziennym życiu. Jeszcze tego samego późnego popołudnia, tuż przed
zachodem słońca, zdołaliśmy dotrzeć do wsi Noratus, prawdziwej perełki
Armenii – największego w
tym kraju i jednocześnie
na całym świecie skupiska
chaczkarów, czyli specjalnych ozdobnych tablic z
wizerunkiem ormiańskiego
krzyża. Zwykle chaczkary
wznoszono by upamiętnić
31
www.FotoGeA.com c
zmarłą osobę, stąd większość z nich znajduje się na
cmentarzach, ale wiele kamiennych krzyży, jak się je
często nazywa, upamiętnia
minione doniosłe dla danej
społeczności wydarzenia.
Wciąż mam w pamięci ten
epizod, kiedy co sił w nogach spieszyliśmy, by, zanim słońce zajdzie za horyzont, móc wykonać jak
najlepsze zdjęcia cmentarzowi w Noratus. Przejeżdżając szybko przez wieś
czuliśmy na sobie wzrok
nieco zaskoczonych i speszonych mieszkańców. Tak
zresztą bywało w większości miejsc, gdzie nasze pojawienie się wywoływało
nie lada sensację. Nie często tędy przemykają grupy
STYCZEŃ 2011
rowerzystów „sakwiarzy”,
w dodatku mających pod
opieką dwie małe dziewczynki podróżujące w przyczepkach. Mam w pamięci
niezliczone, przejawy bezinteresownej gościnności
Ormian. Zaciekawieni turystami zza granicy, chętnie zadawali pytania, sami
opowiadali o sobie, swojej
historii, przywiązaniu do
tradycji i obyczajów. Tutaj powiedzenie „Gość w
dom, Bóg w dom”, nabrało
innego, dotychczas przez
nas niepoznanego znaczenia. Nawet milicjanci
częstowali nas jabłkami lub melonem, chcąc
nieco ugasić pragnienie
strudzonych rowerzystów. Bywało, że zupełnie
bezinteresownie oferowano nam nocleg pod swoim dachem lub pomagano
w znalezieniu dogodnego
miejsca na rozbicie namiotów. Razu pewnego, wczesnym rankiem, mieliśmy
nawet niespodziewaną dostawę gorącej ormiańskiej
herbaty i swojskiego jogurtu. Jakby tego było mało,
dwójka śmiałków, wiedząc
gdzie chcemy się dostać,
zorganizowała
transport
w postaci zdezelowanej
ciężarówki, którą na pace
przemknęli z nami przez
nieprzeniknioną
armeńską dżunglę do miejsca,
skąd już swobodnie mogliśmy się udać w dalszą podróż na swoich rowerach.
W
trakcie
wyprawy
wszystkie nasze obawy sprzed wyjazdu powoli, ale bezpowrotnie
rozpłynęły się. Było bezpiecznie, krajobrazy zapierały dech w piersiach,
monastyry
zadziwiały
swym dostojeństwem i historią, a spotykani przez
nas gościnni i otwarci Ormanie okazali się największym atutem tej wyprawy.
Czy tak będzie w Armenii
zawsze? Pejzaże na pewno
się wiele nie zmienią, kilka czy kilkanaście następnych lat nie zrobi wielkiej
różnicy monastyrom, ale
czy postępująca globalizacja i komercja oszczędzi mieszkających tam
ludzi? Wbrew wszystkiemu, mam nadzieję, że tak.
ARMENIA - Grażyna Pastuszka/ Krzysztof Grabowski
GeApodróż
Chwila odpoczynku w Goris. Bawiące się na ulicy
dzieci interesowły się naszymi rowerami.
32
www.FotoGeA.com c
STYCZEŃ 2011
Podążamy w kierunku Khor Virap. Stąd
Ararat wydawał sie być tak blisko.
Ten pomnik stał na prywatnym polu w Haghpat, gdzie pozwolono nam rozbić namioty.
ARMENIA - Grażyna Pastuszka/ Krzysztof Grabowski
GeApodróż
Mili i
otwarci
mieszkańcy Aremnii
chętnie pozowali do
zdjęć.
33
www.FotoGeA.com c
STYCZEŃ 2011
ARMENIA - Grażyna Pastuszka/ Krzysztof Grabowski
GeApodróż
Podczas
gdy na zewnątrz padał deszcz,
my miło
spędziliśmy czas na
rodzinnej
biesiadzie
właściciela
sklepu w
Martuni.
34
www.FotoGeA.com c
STYCZEŃ 2011
ARMENIA - Grażyna Pastuszka/ Krzysztof Grabowski
GeApodróż
Sevan to
przepiękne
miejsce, ale
dotknięte nutką
komercji
– pełno tu
straganów
z pamiątkami i jedzeniem. Są
też tacy jak
na zdjęciu
grajkowie,
którzy śpiewem i grą
zarabiają
na życie.
35
www.FotoGeA.com c
STYCZEŃ 2011
ARMENIA - Grażyna Pastuszka/ Krzysztof Grabowski
GeApodróż
Jadąc
wzdłuż jeziora Sevan
długo podziwialiśmy
jego czystą
turkusową
wodę.
36
www.FotoGeA.com c
STYCZEŃ 2011
ARMENIA - Grażyna Pastuszka/ Krzysztof Grabowski
GeApodróż
W drodze
powrotnej
z Noravank
podziwiamy połyskujące
jaskrawymi kolorami strome
ściany wąwozu.
37
www.FotoGeA.com c
STYCZEŃ 2011
ARMENIA - Grażyna Pastuszka/ Krzysztof Grabowski
GeApodróż
Przełęcz
Sulema
(2410m
n.p.m.)
była najwyższym
punktem
na naszej
trasie jaki
zdobyliśmy
siłą własnych mięśni.
38
www.FotoGeA.com c
STYCZEŃ 2011
ARMENIA - Grażyna Pastuszka/ Krzysztof Grabowski
GeApodróż
Na co
dzień i od
święta
Ormianie
podróżują
marszrutkami.
39
www.FotoGeA.com c
STYCZEŃ 2011
ARMENIA - Grażyna Pastuszka/ Krzysztof Grabowski
FOTOPORADY
Kaukaski raj dla fotografów!
Angeghakot
Nocleg „na dziko”.
Wczesnym rankiem przywitali nas: stadko owiec i miejscowy pasterz.
40
www.FotoGeA.com
STYCZEŃ 2011
A
rmenia jest gościnnym i przyjaznym
krajem. Fotografowanie
jest bezpieczne. Armenia
to przede wszystkim ludzie, a ci, zwłaszcza na
prowincji, chętnie pozują do zdjęć i jak na razie
mówią „spasiba” zamiast
„one dolar”. Nie znaczy
to jednak, że bez pytania
należy zaglądać obiektywem do oczu czy domów.
Zawsze warto spytać o
możliwość fotografowania,
a na pewno nie spotkamy
się z odmową. Czasem
wystarczy tylko wykonać
gest ręką pytając o możliwość zrobienia zdjęcia.
Nie będzie też problemów,
gdy będziemy paradować
z firmową lustrzanką i
portretowym obiektywem
zawieszonymi na szyi.
Do portretów polecam
używać niezbyt długich
obiektywów, gdyż im bliż-
1
szy kontakt z ludźmi, tym
lepsze zdjęcia, bez potrzeby wykorzystywania megazoomów i „ściągania”
twarzy z dalekiej odległości. Warto mieć ze sobą
aparat potrafiący kręcić
filmy, by uchwycić ciekawe scenki biesiadne, jak
chociażby wznoszone toasty czy śpiewy. Armenia
to także piękne krajobrazy,
więc należy być przygotowanym sprzętowo także
na tego typu fotografię.
Nie omijajmy obiektów
sakralnych. Świątynie wewnątrz pozostają zwykle w
półmroku, dlatego statyw
i szerokokątny obiektyw
to wyposażenie zalecane.
Bez statywu można sobie
radzić stabilizacją obrazu,
wysoką czułością i pewną
ręką. Zwykle za wejście na
teren klasztorów nie pobiera się żadnych opłat, a tym
bardziej za fotografowanie.
ARMENIA - Grażyna Pastuszka / Krzysztof Grabowski
KONKURSY FOTOGRAFICZNE
Strona przygotowana przez zespół www.dCamera.pl
CAMPUS
FREAK FOTO FEST
IRLANDZKIE
INSPIRACJE
Campus zaprasza do udziału w
konkursie na najbardziej zakręcone i pomysłowe zdjęcia oraz
filmiki wykonane podczas zimowych szaleństw. Zdjęcia można
nadsyłać w dwóch kategoriach
„Najbardziej szalone freakowe”
lub „Najbardziej kreatywne”
zdjęcie oraz film z wykorzystaniem produktu marki Campus.
Na laureatów czeka między innymi nagroda główna w postaci
wyjazdu do Austrii dla dwóch
osób. Zgłoszenia do konkursu
można nadsyłać do 31 stycznia 2011 roku.
Miejski Klub im. Jana Kiepury
w Sosnowcu oraz Stowarzyszenie Miłośników Fotografii w
Sosnowcu serdecznie zapraszają do udziału w Ogólnopolskim Konkursie Fotograficznym
„Irlandzkie Inspiracje. Polska-Irlandia, na styku kultur”
Głównym celem konkursu jest
ukazanie za pomocą fotografii
elementów łączących Polskę i
Irlandię. Konkurs adresowany
jest zarówno do amatorów jak
i profesjonalistów, a na laureatów czekają nagrody pieniężne. Termin zgłaszania prac
upływa 25 lutego 2011 roku.
http://dcamera.pl/
http://dcamera.pl/
41
www.FotoGeA.com c
STYCZeń 2011
TWARZE
Gminne Centrum Kultury i Bibliotek w Skrzyszowie zaprasza
do udziału w konkursie fotograficznym „Twarze". Konkurs
skierowany jest do wszystkich miłośników fotografii bez
względu na wiek. Treścią prac
konkursowych powinien być
szeroko pojęty portret, wykonany w dowolnej technice fotograficznej. Konkurs zostanie
rozstrzygnięty w dwóch kategoriach wiekowych, a w każdej
z nich na laureatów czekają nagrody pieniężne. Termin zgłaszania prac mija 28 lutego
2011 roku.
VIVA!
PHOTO AWARDS
Rozpoczęła się III edycja konkursu VIVA! PHOTO AWARDS.
Skierowana jest do fotografów
– pasjonatów, wyłącznie dla zaawansowanych amatorów, którzy
myślą o fotografii jako elemencie
swojej przyszłości zawodowej.
Prace konkursowe będą oceniane w 5 kategoriach: moda, portret, beauty, reportaż, fotografia
przedmiotu. Do konkursu mogą
zostać zgłoszone zdjęcia wykonane w okresie od dnia 1.01.2005r.
do dnia 17.03.2011r. Na zwycięzców czekają nagrody pieniężne o łącznej wartości 50 000 zł, a
termin zgłaszania prac upływa 17 marca 2011 roku.
http://dcamera.pl/
http://dcamera.pl/
Zdjęcia: materiały prasowe;
Fotoforum
PLUSY dodatnie i PLUSY ujemne
oce n i a my z d j ę ci a n a szyc h C zytel n ik ó w
Fot. Łukasz Suprun
Łódki układają się w miły dla oka łańcuszek ale wzdłuż linii poziomej biegnącej przez nieomal środek kadru. Są małe ponieważ pozostawiono je
daleko od pierwszego planu. Jednak zdecydowanie warto szukać ujęć z
mocnym pierwszym planem.
42
www.FotoGeA.com
STYCZEń 2011
Fot. Daria
Świerblewska
Atutem tego zdjęcia
jest bez wątpienia kolorystyka i ładny układ
plam tworzących przestrzeń. Trochę dziwny
pod względem proporcji
boków kadr nie poprawił kompozycji zdjęcia.
Lepiej wyglądałoby jako
bardziej zwarte bez
dołu, którego nadmiar
bardzo rozprasza.
1
Fot. Agnieszka
Dziedzic
Najlepiej byłoby
ukryć to silne źródło
światła (słońce) za
jednym z licznych tutaj pni. Bowiem teraz
tematem zdjęcia jest
przede wszystkim
jasna (mocno prześwietlona) plama, a
nie magiczne promienie światła przecinające mroczny las.
Wystarczy zakryć
palcem tą plamę i
wiadomo o co chodzi.
FotoForum
Fotoforum
PLUSY dodatnie i PLUSY ujemne
oce n i a my z d j ę ci a n a szyc h C zytel n ik ó w
Fot.
Karolina Fornal
Popracowałbym mocno nad światłem! Tutaj
cienie są za głębokie.
Sesja i tak jest ustawiana więc dlaczego nie
skorzystać z możliwości rozproszenia światła
i np. przypudrowania
nosa modela? Fotografowie trochę więcej wysiłku!
Fot. Joanna Karnas
Dobre, proste zdjęcie. Ładnie dobrane tło i tylko odrobinę za mocne światło lampy błyskowej na jasnej części centrum kadru. Można je było rozproszyć lub zmniejszyć jego siłę (lampy błyskowe mają możliwość korygowania siły błysku - trzeba poczytać instrukcję aparatu).
43
www.FotoGeA.com
STYCZEń 2011
1
Fot. ewa
bojanowicz
Ciekawie wypatrzony
kadr. Wydaje się, że
warto było podjeść
jeszcze bliżej lub
spowodować by kadr
był ciaśniejszy np.
stosując inny obiektyw. Wówczas błoto
byłoby jeszcze bardziej widoczne a o to
w tym zdjęciu przecież chodziło.
FotoForum
1
Fotoforum
Fot.
Rafał
Kubowicz
Zdjęcia pod światło
są trudne do zrealizowania ponieważ
musimy powalczyć
z kontrastami. Tutaj
mamy bardzo ciekawą fakturę chodnika
i ciemny kontur nóg
przechodnia. Może
warto zdecydować
się na lekki odbłysk
lampą?
Fot. Paweł
Dąbrowski
Dobra kompozycja i ciekawa kolorystyka połączona z fakturą chmur.
Zatem zdjęcie całkiem
poprawne (odrobina
prześwietleń w chmurach). Ale czy nie warto
czasem dodać jeszcze
czegoś... może odrobiny
ruchu? Może inna kompozycja? Tak aby uciec
ponad poprawność :)
Fot.
Patrycja Pitra
W każdym z numerów FotoGeA piszemy niezwykle dużo o
fotografii podróżniczej. Nasi rozmówcy
podkreślają, że trzeba być blisko, mieć
kontakt wzrokowy
uważać na kierunek
światła. Nie warto
też robić zdjęć wyłącznie z okien jadących autokarów.
Zawsze trzeba być
jak najbliżej wydarzenia.
Osoby, które chcą, aby ich zdjęcia zostały opublikowane i ocenione przez współpracujących z naszą redakcją fotografów prosimy o nadsyłanie swoich zdjęć
e-mailem na adres: [email protected] wraz z podaniem swoich danych
kontaktowych oraz wyrażeniem zgody na publikację. Wyboru zdjęć do działu
„PLUSY dodatnie i PLUSY ujemne” dokonuje redakcja. ZAPRASZAMY !
PLUSY dodatnie i PLUSY ujemne
oce n i a my z d j ę ci a n a szyc h C zytel n ik ó w
44
www.FotoGeA.com
STYCZEń 2011
FotoForum
GeApodróż
Tango, lodowce i tropiki
Tekst i zdjęcia:
Marta GLINKA
www.glodniswiata.pl
O Argentynie marzyliśmy od dawna. Kusiło boskie
Buenos, eleganckie Tango, bezkresna Patagonia,
soczyste steki i wino z rejonu Mendozy. Znaleźliśmy tam o wiele więcej. Piękną przyrodę, egzotyczne zwierzęta, gwarne miasta, sympatycznych
ludzi. A także wiele fascynujących tematów na
zdjęcia.
45
www.FotoGeA.com c
październik 2010
Buenos Aires.
Tancerze z zespołu Tango
Complejo tańczą tak lekko,
jakby unosili się
nad ziemią.
ARGENTYNA - MARTA GLINKA
GeApodróż
W Punta Tombo mieści się największa kolonia pingwinów na kontynencie. Jest ich ponad 500 tys. Po horyzont widzimy wyłącznie pingwiny. Trzeba uważać, żeby ich nie rozdeptać i ustępować im drogi, kiedy przebiegają przez turystyczne ścieżki.
Argentyna to intrygująca
różnorodność krajobrazów,
kultur i klimatów. Rozciąga się od subtropikalnej
północy do subantarktycznego południa na długości
około 4 tys. kilometrów.
Różnice temperatur tego
samego dnia sięgającą
prawie 40 stopni. Odległości pomiędzy miastami
są ogromne, ale warto je
pokonać, chcąc poznać to
co jest tu najpiękniejsze.
Boskie Buenos
w kwiatach
Podróż po Argentynie rozpoczynamy
w
Buenos
Aires, mieście nazywanym
często Paryżem Ameryki
Południowej, z europejską
architekturą i najszerszą
46
www.FotoGeA.com c
ulicą świata. Według mnie
to także zielone miasto
parków i ogrodów botanicznych. Mamy szczęście,
bo w listopadzie stolica Argentyny przypomina fioletową łąkę. Jest to pora
kwitnienia drzew palisandrowych. Buenos wygląda tak pięknie! Jest pełne
kwitnących na fioletowo
bezlistnych drzew, wokół korzeni których rozpościerają się dywany
utkane ze spadających
z nich płatków kwiatów.
Duże wrażenie robi na nas
najbardziej znany cmentarz w Ameryce Południowej – Recoletta.To niezwykłe miejsce. Słoneczne
i piękne mimo, że cmentarze zwykle kojarzą się nam
STYCZEŃ 2011
Europejczykom, z szarością i smutkiem. Nagrobki
nie przypominają tych w
Polsce. Większość z nich
jest imponującymi i okazałymi, a w dodatku, bogato zdobionymi kaplicami.
Zwiedzając stolicę Argentyny nie możemy ominąć historycznej dzielnicy
La Boca. Z jednej strony
znajdujemy tu pocztówkowe, kolorowe domy z
tradycyjnymi dekoracjami oraz ulicznych artystów.
Z drugiej strony
denerwuje mnie brak autentyczności i nieustanne uczucie, że wszystko
jest zrobione dla turystów.
Będąc w Buenos nie zapominamy, że to miasto
Tanga. Obejrzenie pokazu
tego tańca jest obowiązkowym punktem programu, każdej wycieczki po
stolicy Argentyny. Buenos
to także doskonałe jedzenie. Steki z wołowiny jakie
tu degustujemy są kulinarnymi majstersztykami.
Innym odkryciem jest dulce de leche, czyli karmel,
którym smaruje się chleb,
a także dodaje do ciasta.
Wśród lodowców
Z Buenos Aires lecimy ponad 2 tys. km na południe,
do El Calafate, czyli krainy lodowców. W tej części
Argentyny klimat znacznie różni się od tego, który pamiętamy ze stolicy.
Z dna plecaków wyjmujemy ciepłe ubrania,
ponieważ
temperatura osiąga tu zaledwie kilka stopni powyżej zera.
Już sama droga do parku
narodowego robi wrażenie:
górskie szczyty, lazurowe
jeziora i stada różowych
flamingów. Ale dopiero imponujący widok lodowca
Perito Moreno zapiera nam
dech w piersiach. W zacinającym deszczu i mroźnym wietrze podziwiamy
niezwykłe widoki i robimy
setki zdjęć z różnych perspektyw. Z góry oglądamy
lodowiec ze specjalnych
tarasów, od dołu - z pokładu statku. Wspinamy się
także po jego powierzchni podczas mini trekkingu.
Fascynują nas dryfujące
po jeziorze, małe błękitne
ARGENTYNA MARTA GLINKA
GeApodróż
Zwiedzanie rozpoczynamy od winnicy Bodega la Rural, gdzie znajduje się największe
muzeum wina w Ameryce Południowej. Drugi przystanek robimy w Club del Oliva, czyli
u lokalnego producenta różnorakich delikatesów – likierów, czekolady, oliwek.
góry lodowe. Widoki, które roztaczają się ze statku
nadawałyby się na fototapetę… mleczno-niebieskie
jeziora,
biało-niebieskie
lodowce, dookoła surowe góry z białymi czapami śniegu, a nad tym
wszystkim błękitne niebo
poprzetykane białymi kłębami chmur z sylwetkami
szybujących
kondorów.
Te co skaczą i fruwają
Niecałe dwie godziny lotu
argentyńskimi liniami Aerolinas Argentinas i jesteśmy 1400 km na północny-wschód. Wskaźnik
temperatury podskakuje o
10 stopni. Nasz cel to Półwysep Valdes z niezwykłą
fauną i florą. W pobliskich
47
www.FotoGeA.com c
wodach od czerwca do
grudnia przebywa kilkaset wielorybów. W końcu
listopada wokół półwyspu
pływają już tylko samice z
młodymi. Nietrudno jest tu
stanąć oko w oko z wielorybem. Kiedy wypływamy
łódką, jeden za drugim wynurzają się z różnych stron
pryskając wodą i demonstrując skoki wywołujące fontanny wody. Trzeba
tylko zachować czujność i
mieć w gotowości aparat.
Półwysep Valdes to istny raj dla miłośników fotografii zwierząt. Można
tu podziwiać kolonie słoni
morskich, strusie, guanaki, pingwiny, a przy odrobinie szczęścia także orki.
Najbardziej urzekają nas
STYCZEŃ 2011
pingwiny Magellana. Godzinami obserwujemy jak
się kręcą, buczą, czyszczą
pióra i biegają. Zaintrygowani ich życiem jedziemy
ok 200 km na południe do
Punta Tombo, gdzie mieści się największa kolonia
pingwinów na kontynencie. Jest ich tu ponad 500
tys. Po horyzont widzimy
wyłącznie pingwiny. Trzeba uważać, żeby ich nie
rozdeptać i ustępować im
drogi, kiedy przebiegają
przez turystyczne ścieżki.
Na rowerach
przez winnice Maipu
Przenosimy się na północny-zachód do podnóża Andów. Odkrywamy zieloną
Mendozę, senną w dzień,
budzącą się do życia wieczorem. Wtedy zasiadamy
przy jednym z licznych stolików ustawionych na Avenida Artistos Villanueva i
konwersujemy przy kolacji
degustując wina z lokalnych winnic. Następnego
dnia ruszamy na wycieczkę rowerową po winnym
regionie Maipu. Prowadzi
nas specjalna mapa, gdzie
zaznaczone są miejsca
godne uwagi. Zwiedzanie
rozpoczynamy od winnicy Bodega la Rural, gdzie
znajduje się największe
muzeum wina w Ameryce
Południowej. Drugi przystanek robimy w Club del
Oliva, czyli u lokalnego producenta różnorakich delikatesów – likierów, czeko-
lady, oliwek. Właścicielem
tego miejsca jest Szwajcar,
który wiele lat temu przyjechał studiować do Buenos Aires i został na stałe.
Jedziemy dalej przepiękną
drogą zatrzymując się w
kolejnych winnicach. Otaczają nas rozłożyste, stare
drzewa. Wzdłuż drogi rozciągają się winnice i sady
oliwne, a w oddali majaczą
ośnieżone szczyty Andów.
Jak na Dzikim
Zachodzie?
Z Mendozy ruszamy jeszcze
dalej na północ. Naszym
celem są parki narodowe
Ischigualasto i Talampaya,
gdzie temperatura miejscami przekracza 40 stopni, jest naprawdę upalnie.
ARGENTYNA MARTA GLINKA
GeApodróż
La Boca,
najstarsza
dzielnica
Buenos to
feeria barw
i interesujących tematów na
zdjęcia
48
www.FotoGeA.com c
STYCZEŃ 2011
ARGENTYNA MARTA GLINKA
GeApodróż
Bezkresna
Patagonia
i dzikie konie, żywy
element jej
krajobrazu
49
www.FotoGeA.com c
STYCZEŃ 2011
ARGENTYNA MARTA GLINKA
GeApodróż
Najpierw czujemy tylko wodną mgłę, ale kiedy zbliżamy się do wodospadu krople przechodzą w deszcz, a po chwili deszcz jest intensywną ulewą. Kiedy wpływamy pod ścianę
wodospadu, odgłos wody zagłusza niemal nasze myśli.
Park Ischigualasto to
zbiór różnorodnych formacji skalnych z fascynującą
Doliną Księżycową. Niektóre skały przypominają
grzyby, inne łódź podwodną, a jeszcze inne sfinksa.
Popołudniowe słońce dodaje wyrazistości kolorom
i kontarstom. Czerwone
skały, kaniony i sylwetki kaktusów na tle błękitnego nieba sprawiają, że
przez chwilę czujemy się
jak na Dzikim Zachodzie.
W Parku Talampaya podziwiamy widoki niczym
z amerykańskich westernów. Wysokie, prawie prostopadłe, czerwone skały
przypominają Wielki Kanion Kolorado. Najpierw
oglądamy je z dołu, potem
50
www.FotoGeA.com c
wspinamy się coraz wyżej
i wyżej. Z każdym krokiem
widok jest coraz piękniejszy. Barwy skał, ich kształty oraz ogrom otaczających
nas ścian zapierają dech
w piersiach. Spotykamy
małe stadko gryzoni mara
siedzącą w cieniu drzewa,
a po chwili drogę przebiegają nam strusie nandu.
Wodospady Iguazu
Ostatni punkt naszej wyprawy to słynne wodospady Iguazu na granicy Argentyny i Brazylii. Po raz
pierwszy dostrzegamy je
z motorówki. Już z daleka
oszałamiają swoją wielkością. Najbardziej emocjonującym przeżyciem jest
podpłynięcie pod ścianę
STYCZEŃ 2011
wody. Najpierw czujemy
tylko wodną mgłę, ale kiedy zbliżamy się do wodospadu krople przechodzą w
deszcz, a po chwili deszcz
jest intensywną ulewą. Kiedy wpływamy pod ścianę
wodospadu, odgłos wody
zagłusza niemal nasze myśli i powoduje, że na chwilę wstrzymujemy oddech.
Zmoczeni do suchej nitki idziemy specjalną trasą
widokową biegnącą wzdłuż
wodospadów. Ścieżka wije
się w górę, coraz wyżej
i wyżej skąd widać południową część parku narodowego i wodospady
na które patrzymy z różnych perspektyw. Czasami czujemy się jakbyśmy wisieli w powietrzu
nad nimi, w innym zbliżamy się do rwącej wody na
odległość kilku metrów.
Iguazu to nie tylko wodny
żywioł, ale także imponujący park narodowy z cudowną fauną i florą. Widok
żółtych motyli sprawia, że
zapominamy nagle o całym świecie. Jesteśmy pochłonięci fotografowaniem
tylko tej motylej chmury
unoszącej się zwinnie i nisko nad ziemią. Gonimy
też zabawne ostronosy,
które próbują podkraść jedzenie z tutejszego barku.
Kulminacją naszej wizyty
po Argentyńskiej stronie
wodospadów jest Czarcia Gardziel. Gdy do niej
podchodzimy, pomruk wodospadu staje się coraz
groźniejszy, a para wodna
unosząca się znad gardzieli kreuje przepiękne tęcze.
Przy wodospadach Iguazu
żegnamy Argentynę. Ale
już wiemy, że nie na zawsze. Jest przecież jeszcze
tyle niezwykłych miejsc,
których nie zdążyliśmy zobaczyć. Już wiemy, że Argentyna to nie tylko tango,
steki i wino. Odkryliśmy
przecież pyszne dulce de
leche, widowiskowe lodowce i zabawne pingwiny.
Mnóstwo tu miejsc, w których można by zatrzymać
się na dłużej lub nawet
zamieszkać. Wiem, że w
Argentynie łatwo zapomina się o całym świecie fotografując niebywałe pejzaże i niezwykłą przyrodę.
ARGENTYNA MARTA GLINKA
GeApodróż
Lodowiec Perito Moreno można podziwiać nie tylko z daleka. Zaopatrzeni w raki wspinamy się po
jego zboczach.
51
www.FotoGeA.com c
STYCZEŃ 2011
Pingwiny z kolonii Punta Tombo wracają z polowania do swoich nor, gdzie czekają na jedzenie małe,
głodne pisklaki.
Kwitnące drzewa na tle lodowej góry to normalny obrazek w parku narodowym 3 Glaciares,
gdzie znajduje się lodowiec Perito Moreno.
ARGENTYNA MARTA GLINKA
GeApodróż
W historycznej
dzielnicy La
Boca, młodzi Argentyńczycy
zorganizowali boisko, gdzie
ćwiczą, aby
dorównać
Maradonie.
52
www.FotoGeA.com c
STYCZEŃ 2011
ARGENTYNA MARTA GLINKA
GeApodróż
Pod szczytem Aconcagua,
niedaleko
Mendozy
spotykamy
szwajcarską parę
emerytów,
która na
motorach
odbywa
podróż z
Alaski do
Ushuaia.
53
www.FotoGeA.com c
STYCZEŃ 2011
ARGENTYNA MARTA GLINKA
GeApodróż
Andy zaskakują wielością kolorów. Stąd
rozpościera
się widok
na najwyższy szczyt
Ameryki Południowej,
Aconcagua.
54
www.FotoGeA.com c
STYCZEŃ 2011
ARGENTYNA MARTA GLINKA
GeApodróż
Dolina
Księżycowa w parku Ischigualasto to
zbiór niesamowitych form
skalnych i
intrygujących kolorów.
55
www.FotoGeA.com c
STYCZEŃ 2011
ARGENTYNA MARTA GLINKA
GeApodróż
Odwiedzając wodospady Iguazu warto
poczuć z
bliska rwący żywioł
wpływając na motorówce
pod ścianę
wody.
56
www.FotoGeA.com c
STYCZEŃ 2011
ARGENTYNA MARTA GLINKA
GeApodróż
Przystanek
autobusowy w parku
Ischigualasto, wygląda na to że
na autobus
czeka się tu
wieczność.
57
www.FotoGeA.com c
STYCZEŃ 2011
ARGENTYNA MARTA GLINKA
GeApodróż
Buenos w listopadzie zasłane jest fioletowymi kwiatami drzew palisandrowych.
58
www.FotoGeA.com c
STYCZEŃ 2011
W dzielnicy La Boca każdy chce zarobić na przybywających tu masowo turystach
Parking dla rowerów w winnicy w rejonie
Maipu, niedaleko Mendozy.
ARGENTYNA MARTA GLINKA
FOTOporady
Nie tylko krajobrazy i zwierzęta! W
TUKAN
W parku ptaków, niedaleko wodospadów Iguazu można obserwować polujące
na owady tukany.
59
www.FotoGeA.com
STYCZEŃ 2011
yprawę do Argentyny najlepiej zorganizować pomiedzy listopadadem a marcem, uciekając
od polskiej słoty i mrozów,
a jednocześnie znajdując
optymalną pogodę w tak
zróżnicowanym, jeśli chodzi o temperaturę kraju.
Podróżowanie po Argentynie jest proste, wszystko
jest dobrze oznakowane, a
ludzie przyjaźni i pomocni. Szczególną ostrożność
warto zachować jednak w
Buenos Aires, gdzie często zdarzają się kradzieże,
w innych regionach kraju
nasz sprzęt będzie bezpieczny.
Argentyna to różnorodność tematów fotograficznych, ale także zmienne
warunki atmosferyczne.
Ze względu na deszcze,
na które można natrafić
w okolicach lodowców, a
także specyficzne warunki
1
panujące wokół wodospadów warto zabrać ze sobą
pokrowiec przeciwdeszczowy, aby chronić aparat przed zamoknięciem.
Z kolei na północy kraju,
gdzie temperatura sięga
40 stopni przyda się nam
osłona i filtr przeciwsłoneczny. Argentyna to raj
dla fotografów zwierząt,
dlatego nieodzownym elementem ekwipunku każdego fotografa jest dobry,
jasny obiektyw z dużym
zoomem, z którym można
wyruszyć w pościg za dziką zwierzyną.
Ten południowoamerykański kraj pełen fascynujących miejsc godnych
uwiecznienia na zdjęciu,
warto zwiedzać bez pośpiechu. Fotografia argentyńskiej przyrody wciąga
i uzależnia zachęcając do
powrotu po jeszcze lepsze
ujęcia. ◊
MARTA GLINKA - tekst i zdjęcie
Zostań prenumeratorem!
Wejdź na stronę www.fotogea.com
i pobierz bezpłatny egzemplarz!
60
www.FotoGeA.com c
listopad 2010
GeAgadżety
SONY Alpha 580 - dobra lustrzanka
W sierpniu 2010 r. Sony
pokazało nowy model lustrzanki oznaczonej symbolem Alpha DSLR-A580.
Jest to aparat przeznaczony
Tryb Auto HDR oraz
redukcji szumów
dla zaawansowanych fotoamatorów. Po pierwsze warto zwrócić uwagę na dobrze
wykonaną obudowę z dobrym
uchwytem. W przeciwieństwie
Nowa matryca 16 megapikseli
AF ma 15 pól ostrości,
z ktorych 3 są
krzyżowe
61
www.FotoGeA.com c
STYCZEń 2011
do większości poprzednich modeli nie jest ona niewygodną w
trzymaniu czarną mydelniczką. To dobry kierunek zmian.
W nowej Alfie umieszczono
matrycę APSC o rozdzielczości 16 Mpix ze stabilizacją.
Aparat zaopatrzono w szeroki
zakres czułości od ISO 100 do
ISO 12800. Dla poprawienia
jakości zdjęć wykonywanych
z wysokimi czułościami ISO
wprowadzono redukcję szumów, która jest realizowana
z wykorzystaniem serii sześciu zdjęć połączonych w jedno. Zdjęcie finalne ma niższy
poziom szumu. Przy okazji
warto wspomnieć, że aparat posiada także tryb Auto
HDR (High Dynamic Range).
Pomaga on w fotografowaniu
scen o wysokim kontraście.
Skuteczny jest balans bieli. Migawka może pracować w za-
1
kresie 1/4000 s – 30 s i bulb.
Zdjęcia seryjne są wykonywane
z prędkością do 5 kl./s. W uzyskaniu ostrych zdjęć pomaga
15-punktowy AF (w 3 czujniki
krzyżowe). Przy kadrowaniu
przez wizjer wykorzystywana
jest detekcja fazowa TTL a przy
kadrowaniu w trybie LIVE VIEW
mniej precyzyjna detekcja kontrastu. Wizjer optyczny pokrywa 95% kadru. Zdjęcia są zapisywane na kartach: Memory
Stick Duo, PRO Duo, PRO-HG
Duo, Secure Digital (SD/SDHC/
SDXC) – nie ma więc gniazda
kart CF. Oczywiście można tym
aparatem kręcić filmy (Full HD
z dźwiękiem stereo) oraz wykonywać panoramy (2D i 3D).
Ekran LCD jest odchylany w 2
kierunkach i ma rozdzielczość
921.600 punktów. Aparat jest
zasilany nowym typem akumulatorów NP-FM500H. ◊
Zdjęcia: materiały prasowe; Opracowanie MW
GeAgadżety
Uniwersalna
ładowarka
Transfer na MAXA
Jeżeli korzystamy z większej ilości urządzeń cyfrowych – w tym aparatów fotograficznych staniemy przed
problemem ładowania różnych typów akumulatorów.
Ładowarka Hama Delta Base
P/V może służyć do ładowania
różnych typów akumulatorów,
stosowanych w popularnych cyfrówkach. Jest to możliwe dzięki
zastosowaniu specjalnego wymiennego modułu - płytki adaptacyjnej. Do ładowarki można
dokupić płytki pasujące do akumulatorów wykorzystywanych
m.in. w aparatach Canon, Sony
czy Olympus i zaopatrzono ją w
różne systemy zabezpieczeń.
62
www.FotoGeA.com c
STYCZEń 2011
Dysk zewnętrzny Kingston
HyperX MAX 3.0 (w standardzie USB 3.0 -) wykorzystają osoby, którym zależy na
szybkim transferze danych.
Zapewnia on transfer danych na
poziomie 195MB/s (odczyt) i 160
MB/s (zapis), jeśli jest podłączony do urządzenia z portem USB
3.0. Testy wykazały, że podczas
kopiowania pliku filmowego o
pojemności 10 GB, transfer z
urządzenia obsługującego standard USB 3.0* na HyperX MAX
3.0 trwał 1 min. i 12 s. a przez
port USB 2.0 zajął już 5 min. i 52
s. Dysk zewnętrzny HyperX MAX
3.0 jest dostępny w wersjach o
pojemności 64 GB, 128 GB oraz
256 GB.
1
Jasny obiektyw dla
systemu 4/3
Czytnik 24 kart
i coś jeszcze
Na polskim rynku pojawił się
Voigtlander Nokton 25 mm
f/0.95. Jest to obecnie najjaśniejszy obiektyw przeznaczony
dla systemu mikro cztery trzecie. Minimalna odległość ostrzenia wynosi 17 cm. Jak wynika
ze zdjęć testowych dziesięciolistkowa przysłona w połączeniu
z możliwością używania dużych
otworów przesłon wpływa na
tworzenie efektownych rozmyć
nieostrych fragmentów zdjęcia.
Ogniskowa 25 mm (po przeliczeniu dla systemu da ekwiwalent 50 mm) zapewnia uniwersalność obiektywu. W komplecie
znajduje się osłona przeciwsłoneczna.
Lexar wprowadził do sprzedaży nowy uniwersalny czytnik kart pamięci Multi Card
24-in-1. Jest on podłączany
do komputera przez złącze USB.
Zgodnie z nazwą urządzenie obsługuje 24 różne typu nośników
flash, w tym najbardziej popularne karty Compact Flash, Secure Digital i MemoryStick (wraz
z przeróżnymi ich odmianami).
Ciekawa jest składana konstrukcja tzw. „pop-up", ochraniająca
gniazda kart, jak również kabel
USB, dzięki któremu nie potrzeba zasilania zewnętrznego. Dodatkowo umożliwia jednoczesne
ściąganie oraz transfer plików
typu karta-karta.
Zdjęcia: materiały prasowe; Opracowanie MW
GeAprzygoda
CHORWACJA POD ŻAGLAMI
Chorwcja to kraina 1000 wysp, ale zamieszkanych jest zaledwie 70. Jest tu
mnóstwo malutkich miasteczek liczących często kilkudziesięciu mieszkańców a także mnóstwo perełek średniowiecznej architektury wpisanych na
listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Tekst i zdjęcia
MONIKA I ROBERT WIŚNIEWSCY
63
www.FotoGeA.com c
STYCZEŃ 2011
CHORWACJA - MONIKA I ROBERT WIŚNIEWSCY
GeAprzygoda
Dubrownik, widok z
murów obronnych
pozostanie na długo w naszej pamięci. Błękit nieba oraz
intensywny kobalt
morza podkreśla czerwień dachów domków
przycupniętych w
uroczej zatoczce.
64
www.FotoGeA.com c
liatopad 2010
CHORWACJAnorwegia
- MONIKA I– ROBERT
zdjęciaWIŚNIEWSCY
marek waśkiel
GeAprzygoda
Kolorowe pranie powiewające na sznurze, często rozpiętym,
w wąskich uliczkach
pomiędzy domami,
to charakterystyczny
widok w chorwackich
miasteczkach.
65
www.FotoGeA.com c
STYCZEŃ 2011
CHORWACJA
CHORWACJA
- MONIKA
- MONIKA
I ROBERT
I ROBERT
WIŚNIEWSCY
WIŚNIEWSCY
GeAprzygoda
O Chorwacji pisano od
najdawniejszych czasów,
począwszy od Kasjodora
opowiadającego o boskim
życiu nadmorskich patrycjuszy aż do Georg’a Shawa, który właśnie tutaj
odnalazł raj na ziemi. Naszym pomysłem na odkrywanie fragmentu
Chorwacji był rejs jachtem z Dubrownika do
Splitu. W pewne wrześniowe popołudnie, po
dość trudnej podróży autokarem docieramy do
Dubrownika. Zmęczeni,
ale też gotowi na przygodę.
Dubrownik – zwany „perłą Adriatyku”.
Położony na południu Dalmacji Dubrownik, uważany jest za najpiękniejsze
miasto Chorwacji. Zanim
wypłyniemy mamy trochę
66
www.FotoGeA.com c
czasu na szybkie zapoznanie się z tym założonym 1300 lat temu miastem. Zwiedzanie
Dubrownika najlepiej podobno rozpocząć od wejścia na wzgórze Srd (412
m.n.p.m.) skąd można
podziwiać jeden z najpiękniejszych widoków
świata. My wybieramy
spacer po kilkukilometrowych średniowiecznych
murach obronnych (ich
wysokość sięga 22 metrów a szerokość waha się
od 1,5 do 6 metrów), z
których także rozpościera
się fantastyczny, widok! Z
jednej strony na morze
poprzecinane białymi żagielkami jachtów a z drugiej na czerwone, pokryte
dachówką dachy Starego
Miasta. W dole podobny
do mrówek kolorowy tłumek, stąpając po idealnie
wypolerowanych na prze-
STYCZEŃ 2011
Dni wyznaczają wachty, kartka z rozpisanymi dyżurami
wisi w kambuzie, każdy ma szansę sprawdzić się przejmując odpowiedzialność za aprowizację.
strzeni wieków kamieniach, kluczy krętymi
uliczkami podziwiając zabytkową architekturę starówki.
Odpływamy!
Nasz jacht, całe 12 metrów pokładu, prezentuje
się okazale. Jednak przestrzeń ta podzielona na
dziesięć osób szybko uczy
wszystkich trudnej sztuki
kompromisu. Nie ma tu
miejsca na nieporozumienia, urazy czy dąsy, pomimo tego, iż weszliśmy na
pokład, jako obcy ludzie,
podczas rejsu stanowimy
zespół. Przechodzimy
krótkie przeszkolenie z
podstaw zachowania się
na jachcie, mamy nadzieję nauczyć się więcej.
Obieramy kurs na północny-zachód. Wolniutko żeglujemy wzdłuż wybrzeża,
wśród rozrzuconych malowniczo wysepek. Dni
wyznaczają wachty, kartka z rozpisanymi dyżurami wisi w kambuzie, każdy ma szansę sprawdzić
się przejmując odpowiedzialność za aprowizację,
całodniowy dyżur w kuchni - przygotowanie trzech
posiłków dla tylu osób
okazuje się sporym wyzwaniem, dodatkowo klar
pod i na pokładzie. Pomimo rozlicznych obowiązków związanych z obsługą
naszej jednostki mamy
sporo czasu na podziwianie widoków i wypatrywanie delfinów, które podobno czasami lubią ścigać
się z jachtami. Morze jest
spokojne, błękit nieba
oszałamia, słońce delikatnie przygrzewa, czegóż
chcieć więcej…otóż okazuje się, że niektórzy na
przykład chcą się wykąpać w morzu, więc Kapitan zarządza krótki postój. Kotwiczymy
nieopodal malutkiej wysepki, ale jak dla mnie
woda jest nieco za zimna.
Korcula – śladami
Marco Polo
Po dwóch dniach żeglowania, stawania na nocleg w
zatoczkach wysepek, które nawet nie mają nazwy
zawijamy do portu jednej
z największych wysp
Chorwacji Korculi. Wszyscy cieszą się na gorący
CHORWACJA - MONIKA I ROBERT WIŚNIEWSCY
GeAprzygoda
Według miejscowych opowieści właśnie tu w miasteczku Korcula urodził się wielki podróżnik Marco Polo. Zatem mnóstwo tu pamiątek związanych z jego osobą.
prysznic bez racjonowania
słodkiej wody, która na
jachcie jest towarem deficytowym. Zawartość
dwóch zbiorników, znika
w sposób iście magiczny a
nie zawsze jest możliwość
ich uzupełnienia. Mamy
popołudnie i wieczór na
spacer wąskimi uliczkami
uroczego miasteczka o
takiej samej nazwie jak
cała wyspa. Według miejscowych opowieści właśnie tu w miasteczku Korcula urodził się wielki
podróżnik Marco Polo.
Zatem na każdym kroku
mnogość pamiątek związanych tematycznie z tą
postacią. Poznawanie
Chorwacji to również
smakowanie potraw wyśmienitej kuchni. Korzy67
www.FotoGeA.com c
stamy ze sposobności
oraz lekko zmęczeni, wielogodzinnym spacerem,
zasiadamy w końcu w
jednej z klimatycznych
knajpek serwującej świeże mule. W oczekiwaniu
na jedzenie sączymy
schłodzone wino rozkoszując się tą chwilą.
8 w skali Beauforta
W nocy przychodzi nagła
zmiana pogody, zrywa się
silny wiatr, który gra na
wantach nie dając zasnąć.
Prognozy na następny
dzień są na tyle niepomyślne, iż Kapitan decyduje o dniu przestoju.
Mamy, więc cały dzień dla
siebie i jedziemy do położonego na zachodnim
krańcu wyspy Vela Luka.
STYCZEŃ 2011
Miasteczko to niegdyś
port potem osada rybacka. Obecnie popularne
letnisko. Po powrocie okazuje się, iż wypływamy o
2 w nocy gdyż musimy
nadrobić opóźnienie spowodowane załamaniem
pogody. Powinniśmy
wcześniej się położyć, ale
kto wie, kiedy następny
raz będziemy w miasteczku Korcula, więc troszkę
lekceważymy zalecenia
Kapitana i ruszamy odkrywać kolejne bajkowe
zaułki starego miasta. W
nocy wiatr się uspakaja a
my zgodnie z planem,
przy blasku księżyca, żegnamy Korculę kierując
się w kierunku Hvar wyspy wczesną wiosną
pachnącej lawendą.
Hvar – miasteczko, którego nie sposób zapomnieć
Wyspa Hvar jest chorwacką Maderą ze względu na
łagodny klimat i największą w całej Chorwacji
ilość dni słonecznych. Zaś
zabytkowe schludne miasteczko Hvar, ze względu
na gotyckie pałace i marmurowe alejki, wielu kojarzy się z Wenecją. Jako
że nie jest to nasza przystań docelowa nie wpływamy do portu, z jachtu
do miasteczka dostajemy
się pontonem. Znowu jest
piękna pogoda, wszyscy
mają ochotę na lody, które w Chorwacji smakują
naprawdę rewelacyjnie a i
porcje są doprawdy słuszne. Posileni idziemy na
mały rekonesans. Zwiedzamy zamykającą rynek
kameralną katedrę św.
Stefana następnie wąskimi uliczkami podążamy
ku zbudowanej przez
Hiszpanów Fortecy (Španjola), która już od XVI
wieku wznosi się ponad
starym miastem. Architektura i historia budowli
zachwyca a rozpościerający się widok, na miasto i
okoliczne wysepki, zapiera dech w piersiach. Liczne uprawy lawendy, lasy
piniowe i bujna śródziemnomorska roślinność
sprawiają, że powietrze
na wyspie oszałamia swą
świeżością oraz zapachem. Z żalem opuszczamy miasteczko Hvar.
Przed nami położony w
północnej części wyspy
Stari Grad.
Stari Grad - historyczne serce wyspy Hvar
Mamy zamiar zostać tu na
noc, więc po wpłynięciu
do portu najpierw obo-
CHORWACJA - MONIKA I ROBERT WIŚNIEWSCY
GeAprzygoda
wiązki, czyli napełnienie
zbiorników słodką wodą
oraz naładowanie akumulatorów. Dopiero potem
możemy ruszyć na odkrywanie wspaniałości tego
najstarszego na wyspie
miasteczka. Założone w
384 p.n.e. przez Greków
antyczne Faros, dzisiejszy
Stari Grad po sezonie
emanuje spokojem, uliczki są wyludnione a w
knajpkach właściwie nie
ma gości. Klucząc bez
planu uliczkami znajdujemy mały ryneczek gdzie
można nabyć owoce, wino
i wódki swojej roboty. Ja
odkrywam dla siebie
świeże figi, które w niczym nie przypominają
fig dostępnych w polskich
sklepach, są może mniejsze, ale doskonale słodkie, dojrzałe tak, że podczas jedzenia, sok
skapuje mi po palcach nie
68
www.FotoGeA.com c
mogę się im oprzeć i kupuje całą torebkę. W tym
czasie w porcie zaczyna
się coś dziać, schodzą się
ludzie a za chwilę wychodzi i daje koncert całkiem
spora orkiestra. Jest to
miłe urozmaicenie wieczoru, więc także stajemy
na chwilę żeby posłuchać
muzyki. W świetnych nastrojach już na jachcie,
degustując lokalne wino,
siedzimy i gadamy do
późnej nocy.
Poprosimy do pełna !
Nasza eskapada zmierza
ku końcowi z Hvaru płyniemy w kierunku Splitu,
po drodze czeka nas jeszcze tankowanie paliwa.
Stację benzynową usytuowano tuż przy nabrzeżu,
przed nami jest już kilka
jachtów i katamaranów,
ustawiamy się, więc w
STYCZEŃ 2011
kolejce. Cała załoga w
gotowości z odbijaczami
czuwa żeby w razie potrzeby chronić burty naszego jachtu przy potencjalnym otarciem, o które
łatwo w tej sytuacji, z
innym kolejkowiczem. W
końcu przychodzi nasza
kolej, ku naszej uldze
wszystko przebiega
sprawnie aczkolwiek nie
jest to wcale łatwy manewr. Następuje mała
zmiana planów, rejs kończymy zamiast w Splicie
w Korculi, gdzie ostatecznie mamy zdać jacht. Jest
to, zatem, niepowtarzalna
okazja żeby na zakończenie odwiedzić jeszcze położone niedaleko miasteczko Trogir.
Trogir – tam gdzie
zatrzymał się czas
Miasto Trogir położone
jest na niewielkiej wyspie
oddzielonej od lądu kilkumetrowej szerokości kanałem portowym. Połączenie ze stałym lądem
zapewnia mały most.
Główną atrakcją miasta
jest przepiękna, średniowieczna starówka, a cała
wyspa znajduje się na
liście światowego dziedzictwa UNESCO. Zachwyceni spacerujemy
wąskimi uliczkami wśród
kamiennej zabudowy starego miasta. Urokliwe
podwórka, rzeźbione zdobienia balkonów oraz
drewniane okiennice tworzą niepowtarzalny kli-
mat, w którym można się
zatracić na długo. Najważniejszym zabytkiem
jest katedra Św. Wawrzyńca, której budowa
rozpoczęła się w 1193
roku. Jaskółki urządzają
tutaj opętańcze wyścigi
jakby nie bały się zderzenia ze ścianami wież i kadedry. Obok katedry stoi
XIV dzwonnica, z jej
szczytu podziwiamy piękny widok na miasto i okolicę. W końcu trafiamy,
już poza murami starówki, na szeroką wysadzaną
palmami promenadę przy
porcie. W ciepłym świetle
zachodu siadamy, w pełnym składzie naszej załogi, w przytulnej knajpce
na pożegnalną kolację.
Założone w 384 p.n.e. przez Greków antyczne Faros,
dzisiejszy Stari Grad po sezonie emanuje spokojem,
uliczki są wyludnione
a w knajpkach właściwie nie ma gości.
CHORWACJA - MONIKA I ROBERT WIŚNIEWSCY
GeAprzygoda
Miasteczko Hvar, w
porcie zasiadamy na
ławeczce, żeby patrząc na przycumowane jachty chwilę odpocząć i zjeść pyszne
lody.
69
www.FotoGeA.com c
liatopad 2010
CHORWACJAnorwegia
- MONIKA I– ROBERT
zdjęciaWIŚNIEWSCY
marek waśkiel
GeAprzygoda
Zmiana warty w
Dubrowniku a
zwłaszcza kolorowe, historyczne
stroje strażników
to ciekawy wart
sfotografowania
motyw.
70
www.FotoGeA.com c
liatopad 2010
CHORWACJAnorwegia
- MONIKA I– ROBERT
zdjęciaWIŚNIEWSCY
marek waśkiel
GeAprzygoda
Właśnie wróciliśmy
pontonem z wypadu
na ląd, zanim przygotujemy kolację należy
go przymocować ponownie na pokładzie.
71
www.FotoGeA.com c
liatopad 2010
CHORWACJAnorwegia
- MONIKA I– ROBERT
zdjęciaWIŚNIEWSCY
marek waśkiel
GeAprzygoda
Stare miasto w
Dubrowniku tętni
życiem nawet po
sezonie. Turyści
spacerują niespiesznie podziwiając zabytki.
72
www.FotoGeA.com c
liatopad 2010
CHORWACJAnorwegia
- MONIKA I– ROBERT
zdjęciaWIŚNIEWSCY
marek waśkiel
GeAprzygoda
W ciepłym świetle
wschodzącego słońca
przystań powoli budzi
się do życia.
73
www.FotoGeA.com c
STYCZEŃ 2011
CHORWACJA
CHORWACJA
- MONIKA
- MONIKA
I ROBERT
I ROBERT
WIŚNIEWSCY
WIŚNIEWSCY
FOTOPORADY
Miasteczka i urocze zatoczki
CHORWACJA
Spacerując po miasteczku Stari Grad należy wsłuchać się w siebie, otworzyć na
piękno rzeczy zwyczajnych, które ukazując nam swe magiczne oblicze mogą stać
się, ciekawym, godnym uwagi elementem zdjęcia.
74
www.FotoGeA.com listopad
STYCZEŃ 2011
2010
F
otografując w wąskich zacienionych
uliczkach, które przemyślnie zostały tak zaprojektowane żeby chronić mieszkańców przed
upałem i promieniami
słońca, należy pamiętać
o silnym kontraście stref
światło cień. Warto także zabrać ze sobą statyw, gdyż po zapadnięciu
zmroku wiele budynków
jest pięknie oświetlonych. Na osoby preferujące kontakt z przyrodą czekają malownicze
zatoczki, malachitowe
morze usiane pokrytymi
zielenią wysepkami czy
krasowe jeziora w bajkowych odcieniach. Będąc
na jachcie gdzie każda
rzecz ma ściśle ustalone
miejsce należy pamiętać
o zabezpieczeniu aparatu i nie kłaść go w przypadkowych miejscach,
1
gdyż w momencie nagłego przechyłu może ulec
zniszczeniu lub można go
stracić. Podczas żeglugi,
jeśli chcemy robić zdjęcia i przemieszczać się
po pokładzie, przy przechyle i kołysaniu zwiększa się znacznie ryzyko
poślizgnięcia, więc trzeba zwracać uwagę na
podstawową, żeglarską
zasadę: „jedna ręka dla
jachtu, druga ręka dla
siebie”. Jak się okazało
dla początkujących żeglarzy nawet wejście i
zejście z jachtu po trapie
podczas postoju w porcie także nie jest wcale
takie proste zwłaszcza,
gdy pada deszcz i morze jest rozkołysane trap
bywa wtedy śliski i zmienia swoje położenie, więc
odradzam podczas tej
czynności trzymanie aparatu w ręku.◊
CHORWACJA - MONIKA I ROBERT
zdjęcie WIŚNIEWSCY
marek waśkiel
75
www.fotogea.com MAJ 2010
FOTOPORADY
1
Neutralne filtry szare połówkowe w fotografii krajobrazowej
Nasz wzrok (oczy plus
mózg) mają zadziwiającą
umiejętność. Potrafimy widzieć szczegóły scen o bardzo szerokiej rozpiętości
tonalnej. Widzimy jedno-
cześnie detale w cieniach i
szczegóły w jasnych silnie
oświetlonych światłem partiach tego co oglądamy.
Niestety żaden materiał światłoczuły, czy to negatyw, czy
Użycie odpowiedniego filtra połówkowego uratuje ekspozycję wielu
scen krajobrazowych. Po prawej zdjęcia z użyciem filtra.
76
www.FotoGeA.com c
STYCZEŃ 2011
diapozytyw czy matryca aparatu
cyfrowego nie jest w stanie zarejestrować tak dużej rozpiętości tonalnej jak nasze oko. Aby
to zobrazować posłużę się przykładem.
Wykorzystamy lustrzankę w
trybie preselekcji przysłony.
Jest słoneczny dzień. Stajemy
na skraju wybrzeża klifowego.
Przed nami ukazuje się zieleń
trawy, skalne urwisko, plaża
morze oraz błękitne niebo z ładnie wykształconymi cumulusami. Wybieramy kadr, naciskamy
spust migawki i pozwalamy aby
aparat dobrał nam parametry
ekspozycji.
W momencie gdy naciśniemy
spust migawki aparat dokona
pomiaru TTL (Through the lens)
i tak dobierze parametry ekspozycji aby dobrze naświetlić
zdjęcie. Problem w tym, że nasz
aparat tego nie potrafi. Zapro-
ponuje nam rozwiązanie, z którego nie będziemy zadowoleni.
Dobrze naświetlona trawa i skały a „przepalone” niebo. Biała
plama bez żadnych szczegółów,
żadnych śladów obłoczków. Możemy skorygować pomiar aparatu tak aby dobrze naświetlić
niebo i pokazać obłoczki, jednak… prawidłowo naświetlone
niebo uzyskamy kosztem niedoświetlenia skał i trawy. Dół zdjęcia będzie ciemny i pozbawiony
szczegółów.
W tym miejscu warto wprowadzić pojęcie rozpiętości
tonalnej. Jest to różnica pomiędzy najjaśniejszym a najciemniejszym punktem fotografowanej sceny. Ludzkie oko jest
w stanie zarejestrować różnicę
12 – 14 EV czyli 12-14 działek przesłony. Zupełnie inaczej
przedstawia się sprawa w fotografii. Za bezpieczną rozpiętość
materiał PRZYGOTOWAŁ: Marcin Dobas / www. dobas.art.pl
1
FOTOPORADY
tonalną uważa się 5 EV czyli
różnicę pięciu działek przysłony.
Wartość ta oczywiście zależy od
materiału na który wykonujemy
fotografię. Jeśli fotografowana
przez nas scena ma zbyt dużą
rozpiętość tonalną musimy się
zdecydować na prawidłowe naświetlenie któregoś miejsca fotografowanej przez nas sceny.
Dwa skrajne ustawienia to :
Prawidłowo naświetlone ciemne partie ziemi z widocznymi
źdźbłami trawy – ale „przepalone” niebo i woda, w postaci
białej plamy bez żadnych szczegółów. Doskonale naświetlone
błękitne niebo z widocznymi
chmurkami natomiast ziemia
i zacienione partie ukazane
jako czarna plama bez żadnych
szczegółów. Pierwszym rozwiązaniem jakie przychodzi na
myśl jest uśrednienie pomiaru
światła. Jednak jeśli rozpiętość
tonalna naszego kadru będzie
większa niż możliwości rejestracji przez materiał światłoczu77
www.FotoGeA.com c
STYCZEŃ 2011
Filtr połówkowy
szary firmy B+W
jest wkręcany w
gwint obiektywu.
Zwróć uwagę,
że linia podziału
zawsze przebiega
przez środek kadru.
ły – takie rozwiązanie nic nie
wniesie. Doprowadziło nas to
do sytuacji w której narzędzie
jakim jest aparat fotograficzny
nas ogranicza.
Wiele osób szuka rozwiązania w nowych aparatach.
Nowsze znaczy lepsze, matryce
bardziej zaawansowane technologicznie, a więc pozwalające
uzyskać większą rozpiętość tonalną. Kupno nowego aparatu
jest jakimś rozwiązaniem, ale
nawet najlepszy aparat foto-
graficzny nie wyeliminuje takich sytuacji. Jeśli jednak poznamy pewne tajniki, możemy
bez problemu sobie poradzić i
rozwiązać problem. Z pomocą
przychodzi nasz bohater tytułowy czyli neutralny filtr
szary połówkowy
Opisywany filtr fotograficzny to
płytka wykonana ze szkła lub
sztucznego tworzywa, obojętna kolorystycznie (stąd przymiotnik neutralny). Obojętną
kolorystycznie znaczy tyle, że
filtr nie barwi w żaden sposób zdjęcia a jedynie ogranicza
ilość światła, która dociera do
materiału światłoczułego. (Tak
naprawdę z „neutralnością” filtrów bywa różnie. Można znaleźć w literaturze informacje na
temat pewnych filtrów, ze dają
jakąś charakterystyczną dominantę barwną. Należy takich
filtrów unikać ponieważ nie jest
to efekt pożądany). Zaciemnienie filtra nie jest jednorodne.
stopień przyciemnienia zmienia
się płynnie od najciemniejszego z jednej strony do zupełnie
przeźroczystego z drugiej. Tak
więc filtry przyciemniają
tylko połowę obrazu – stąd
właśnie nazwa połówkowy.
Tworzywa sztuczne sprawują się
gorzej niż szkło, ponieważ łatwo
się elektryzują przyciągając paproszki, są stosunkowo miękkie
więc łatwo je porysować. Często
nie są neutralne i dają dominantę barwną. Są jednak tańsze
od filtrów szklanych.
materiał PRZYGOTOWAŁ: Marcin Dobas / www. dobas.art.pl
1
FOTOPORADY
Ze względu na sposób mocowania filtrów do aparatu możemy
wydzielić dwie grupy. Pierwsza
to tradycyjne okrągłe filtry w
metalowej gwintowanej oprawce. Wyglądają jak tradycyjne
filtry UV czy SKYLIGHT, z którymi każdy z nas na pewno się
zetknął. Od filtrów UV różnią się
tylko gradientowym zaciemnieniem szkiełka, oraz możliwością
obracania filtra po założeniu do
obiektywu (tak jak w przypadku
filtrów polaryzacyjnych) Tego
typu filtry czasem mają jeszcze uchwyt umożliwiający ich
obracanie. Takie mocowanie
filtrów to rozwiązanie popularne jednak dosyć kiepsko
sprawdzające się w przypadku filtrów połówkowych.
Podstawową wadą takiego
filtra jest wymuszony sposób kompozycji. Linia dzieląca
filtr na dwie części przechodzi
dokładnie przez połowę filtra.
Takie ułożenie wymusza na nas
niejako umieszczanie linii hory78
www.FotoGeA.com c
STYCZEŃ 2011
Filtr połówkowy
szary systemu
Cokin. Umożliwia
przesuwanie linii
dzielącej filtr połówkowy na dwie
części w dowolny
fragment kadru.
zontu w połowie kadru. To bardzo mocne ograniczenie.
Drugą grupą filtrów są filtry
prostokątne – typu COKIN.
Prostokątna płytka umieszczana
w uchwycie przed obiektywem
ma podstawową zaletę. Pozwala
na przesuwanie filtra góra / dół
a więc korzystając z tego typu
filtrów nie jesteśmy skazani na
linię podziału przechodzącą właśnie przez połowę kadru. Taki
filtr nie ogranicza nas tak jak
filtr w okrągłej oprawce. Linię
podziału ciemniej / jaśniej możemy umieścić w dowolnym
miejscu kadru. Bardzo wysoko,
w połowie albo bardzo nisko.
Firma Cokin ma w ofercie filtry
o dwóch gęstościach i oznaczanych katalogowymi numerami
120 i 121. Przed liczbą znajduje
się litera opisująca rozmiar filtra. A – dla obiektywów których
średnica filtra zawiera się między 36 a 62 mm oraz P od 48
do 82 mm, firma produkuje też
filtry o większych rozmiarach
oznaczane literą X ale są one
dość rzadko spotykane i przeznaczone raczej do obiektywów
aparatów wielkoformatowych.
Oczywiście oprócz Cokin na rynku możemy znaleźć filtry innych
producentów.
Bez względu na fakt czy filtr
zamocowany jest w oprawce
okrągłej czy prostokątnej stopień przyciemnienia szarej połowy filtra bywa różny
w różnych filtrach i nazywany jest gęstością filtra.
Na filtrach szarych połówkowych zawsze znajdziemy odpowiednie oznaczenia mówiące
nam o ile redukowana jest ilość
światła przechodzącego przez
szarą połowę filtra. Oznaczenie
1 EV lub w literaturze anglojęzycznej 1-stop znaczy, że ilość
wpadającego światła redukowana jest o tyle o ile zmniejszyła by się ilość światła gdy
przymkniemy przysłonę o jeden skok. Inaczej pisząc – ilość
światła zmniejszy się o połowę
materiał PRZYGOTOWAŁ: Marcin Dobas / www. dobas.art.pl
1
FOTOPORADY
Inaczej zapisane jest w postaci
ND 2 (Neutral Density 2x ) lub
0.3 ND.
Kolejną cechą filtrów jest
sposób przejścia pomiędzy ciemną a jasną częścią.
Filtr może być miękki ( soft)
gdy przejście jest płynne i
zajmuje spory obszar powierzchni filtra, lub może
być ostre ( Hard ) Sposób
przejścia filtru dobieramy w
zależności od tego co fotografujemy. Przykładowo gdy fotografujemy zachód słońca nad
morzem – możemy zastosować
filtr ostrym przejściem umieszczonym wzdłuż horyzontu. Jeśli jednak w tle będą górskie
szczyty, ostra wyraźna granica
nie będzie naturalna i należy zastosować filtr z płynnym
przejściem.
Jak stosować?
Stosowanie filtrów szarych
połówkowych jest intuicyjne.
Wiadomo, że na jasne partie
zdjęcia należy nałożyć szarą
79
www.FotoGeA.com c
STYCZEŃ 2011
Po lewej filtr połówkowy szary z przejściem miękkim (SOFT) a
po prawej z ostrym (HARD)
część filtra zaś na ciemne przezroczystą część. Jednak należy
pamiętać o kilku rzeczach, które pomogą uzyskać dużo lepsze
efekty. Najczęściej popełnianym błędem, podczas używania szarej połówki jest
niewłaściwy dobór ekspozycji. Duża część fotografów pozwala aparatowi zmierzyć światło już po założeniu filtra. Taki
pomiar nie przyniesie optymalnych wyników. Aparat dobierze
nam dłuższy czas i dobrze naświetlone partie zdjęcia zosta-
ną niepotrzebnie rozjaśnione,
Dużo lepszy efekt uzyskamy,
najpierw dokonując pomiaru
oświetlenia a dopiero potem
zakładając filtr i wykonując
zdjęcie. Można takiego zabiegu
dokonać korzystając z przycisku
blokady ekspozycji (AEL) lub fotografując w trybie manualnym,
gdzie w 100 % panujemy nad
parametrami ekspozycji. Tak
więc najpierw celujemy aparat
w nasz kadr, później naciskamy
przycisk AEL (aparat zapamięta
jak dobrał parametry ekspozy-
cji) na koniec mocujemy filtr i
wciskamy spust migawki.
Scena , mająca dotychczas zbyt
dużą rozpiętość tonalną zamienia się w taką, którą film czy
matryca jest w stanie zarejestrować. Oczywiście nie zawsze musimy przyciemniać
niebo. Może się zdarzyć, że
przy prawidłowej ekspozycji
nieba wszystko co poniżej
linii horyzontu – będzie zbyt
jasne i pozbawione szczegółów. Taka sytuacje pokazuje
zdjęcie gorących źródeł gdzie
pomimo odpowiedniego naświetlenia górnej części fotografii
jasne skały na pierwszym planie
są zbyt rozjaśnione i pozbawione szczegółów. W takiej sytuacji jesteśmy w stanie obrócić
nasz filtr tak aby przyciemnić
dolną część kadru. Podczas
wykonywania fotografii z zastosowaniem filtra szarego połówkowego, warto też pamiętać,
że sposób przejścia od ciemniejszych partii zdjęcia do jego
materiał PRZYGOTOWAŁ: Marcin Dobas / www. dobas.art.pl
1
FOTOPORADY
jaśniejszych partii zależy nie
tylko od rodzaju filtra, ale i od
dobranych parametrów ekspozycji. Za płynność przejścia odpowiedzialna jest przysłona. Im
bardziej otworzymy przysłonę
tym przejście będzie płynniejsze
i mniej widoczne im bardziej
przymkniemy – tym będzie to
wyraźniejszy przeskok. Nie ma
to wielkiego znaczenia, podczas
fotografowania scen, w których
horyzont wyraźnie oddziela jasne i ciemne partie zdjęcia. W
przypadku, gdy na pierwszym
planie pojawia się jakiś pionowy element – człowiek, drzewo,
komin... sprawa się komplikuje.
Musimy tak dobrać parametry
ekspozycji, aby linia podziału
między przyciemnionymi a jasnymi partiami obrazu nie była
wyraźną kreską. Tak więc w
przypadku tego typu kadrów
korzystniej jest zrezygnować z
większej głębi ostrości na rzecz
płynnego przejścia od przyciemnionego do jasnego obrazu.
80
www.FotoGeA.com c
STYCZEŃ 2011
Filtry firmy HITECH stanowią dobrą
alterantywę dla filtrów sysytemu
Mam nadzieję że zachęciłem do eksperymentowania
z tym jakże pomocnym elementem zestawu fotograficznego.
Współczesną odpowiedzią na
wykonywanie zdjęć o dużej rozpiętości tonalnej jest:
COKIN
tworzenie HDR (High Dynamic
Range)- to wykonanie ze statywu
serii kilku identycznych ujęć o różnych parametrach ekspozycji a następnie połączenie ich wszystkich w
jedną fotografię. Wykonujemy zdję-
Taki filtr, a najlepiej komplet filtrów, które możemy wzajemnie
łączyć zakładając na przykład
dwa filtry połówkowe to rzecz,
która powinna znaleźć się w torbie każdego fotografa. Nie tylko pozwala nam na wykonanie
dobrze naświetlonych fotografii
w trudnych warunkach oświetleniowych. Jest również niezastąpiony gdy chcemy selektywnie
przyciemnić dane partie obrazu.
Można wyobrazić sobie sytuację
że nad danym krajobrazem roz-
ciągają się burzowe chmury. Są
jednak lekko szare, a my chcemy dodać fotografii dramatyzmu.
Możemy wówczas przy dobrze
dobranych parametrach ekspozycji przyciemnić niebo – mimo
iż rozpiętość tonalna sceny nie
jest zbyt wielka. Taki filtr znajduje również zastosowanie podczas fotografowania tęczy, gdy
przyciemnione niebo staje się
dobrym tłem dla uwidocznienia
takiego zjawiska.
cia niedoświetlone, w których szczegóły jasnych partii będą widoczne
lecz ciemne przedstawione jako
czarna plama, fotografie naświetlone
zgodnie ze wskazaniem światłomierza, oraz fotografie prześwietlone,
w których niebo jest białą plamą
a ciemne partie mają odpowiednio
zachowane kolory i szczegóły. Tak
przygotowane zdjęcia składamy w
jedno za pomocą specjalnych programów.
Marcin Dobas
www. dobas.art.pl
materiał PRZYGOTOWAŁ: Marcin Dobas / www. dobas.art.pl
Geamistrz
ZBYSZEK BORYS
Zawsze jestem blisko ludzi.
Etiopia
W wiosce plemienia Elbore
charakterystycznym nakryciem głowy jest połówka
tykwy..
81
www.FotoGeA.com
STYCZEŃ 2011
ZBYSZEK BORYS
Geamistrz
Etiopia
Rzeka Omo – jedna z największych etiopskich rzek. Tradycyjnym sposobem dostania się
na drugi brzeg jest rejs dłubanką.
82
www.FotoGeA.com
STYCZEŃ 2011
ZBYSZEK BORYS
Geamistrz
Etiopia
W Hararze pełno jest małych
sklepików z różnorodnym
asortymentem. Ciekawe ile
czasu zajęłoby właścicielowi wyszukanie odpowiedniej
części.
83
www.FotoGeA.com
STYCZEŃ 2011
ZBYSZEK BORYS
Geamistrz
Aparat to najwierniejszy kompan moich podróży!
>> Witaj Zbyszku, niedawno
dopełnienia, dostrzeganie zmian,
wróciłeś z kolejnej wyprawy
koncentracja na szczegółach,
ZBYSZEK BORYS
do Etiopii czy Twój ulubiony
nowe inspiracje. Zdjęcia z ostat-
kierunek podróży?
niego wyjazdu, jak zawsze, są o
Etiopia, to najbardziej inspirujący
wszystkim. Fotografia podróżni-
kraj Czarnego Lądu. Wyjątkowy,
cza rządzi się swoimi prawami.
nieodgadniony, piękny, zaska-
Zdjęcia z podróży, oprócz tego,
kujący. Padam na kolana przed
że, jak każde, muszą być dobre
tym jednym z najbiedniejszych
jakościowo, właściwie skompono-
krajów świata za każdym razem,
wane i odpowiednio skadrowane,
kiedy tam jestem (a tych razy
powinny oddawać klimat odwie-
było już kilkadziesiąt). To jest
dzanych miejsc. Przede wszyst-
mój ulubiony kierunek podró-
kim jednak muszą być różnorod-
ży. Zdjęć stamtąd przywożę za
ne. Na całościowy obraz przekazu
każdym razem mniej i mniej. Co
z krajów dalekich i bliskich składa
podróżnik, fotograf, dziennikarz, organizator wypraw
egzotycznych.
Przygodę z podróżą zaczął na
Mazurach, a Europa dla niego
zaczyna i kończy się na Bałkanach. Trzy lata spędził w Azji
południowo-wschodniej, chociaż w zamyśle miała ona być
tylko krótkim przystankiem w
podróży dookoła świata. Obecnie przez większość część roku
poznaje różne regiony Afryki.
nie znaczy, że już nie mam tam
się zarówno architektura, jak i
nic do odkrycia, że wszystko już
krajobraz, tzw. scenki rodzajowe i
obfotografowałem. Zdaje mi się,
portrety, detale i szerokie plany...
Młodzieży. Był tam basen. Jeden
pakowi w tym wieku, wydawało
swoje powołanie. Wówczas miało
że właśnie odnalazłem swoisty
Tak, aby móc potem - nieomal
z nielicznych w mieście. Żeby
mi się, że wolę wodne atrakcje,
to dla mnie znamiona magii. Dziś
spokój ducha. Z Etiopii mam bar-
bez słów - oddać ducha danego
móc z niego korzystać, obowiąz-
niż robienie zdjęć. Myślałem tak
to bardziej sposób na życie. Moim
dzo bogate zdjęciowe archiwum.
kraju, regionu, miasta.
kowo trzeba było zapisać się na
do momentu, kiedy pierwszy raz
pierwszym aparatem był solidny
jakieś dodatkowe zajęcia. Trochę
przekroczyłem próg ciemni fo-
– przynajmniej jeśli chodzi o obu-
Być może jedno z największych
Jeśli
miałby
wymienić ten
najbardziej
inspirujący,
bez wahania rzekłby, że to Etiopia.
Podczas przerw w podróży pisze
artykuły, publikuje zdjęcia oraz
pokazuje slajdy w wielu miejscach
w Polsce.
w Polsce. Nie muszę za każdym
>> Jak i kiedy zaczęła się
przypadkiem, zapisałem się na
tograficznej. Tam w ciemności,
dowę – radziecki Mir. Kolejnym
razem budować go od podstaw.
Twoja przygoda z fotografią?
kurs fotografii. Miałem wtedy 12
ciszy i skupieniu, systematycznie
był ukraiński Fed 5B, Lustrzankę
Pozostały mi jedynie drobne
W Bydgoszczy znajduje się Pałac
lat. Pewnie jak każdemu chło-
krok za krokiem, odnajdywałem
kupiłem dopiero na studiach, za
84
www.FotoGeA.com
STYCZEŃ 2011
MAREK WAŚKIEL
Geamistrz
pierwsze stypendium. Byłem na
ką. Tak jakbyśmy wszyscy wspól-
mi. No, właśnie idzie w parze...
wykładach, kiedy dowiedziałem
nie odbywali tę samą podróż. To
Niektóre periodyki jakby o tym
się, że „rzucili Zenithy”. Po ponad
ważne dla mnie, gdyż mogę po-
zapominały, rezygnując z mate-
trzech godzinach stania w kolejce
dzielić się refleksjami z wyjazdu
riałów autorskich na rzecz przy-
odebrałem swoją nagrodę – no-
z szerszym gronem. Są one też
padkowych agencyjnych zdjęć.
wiutki Zenith 12 XP. Studia to też
ważne dla wszystkich tych, którzy
Jasne, że w czasopiśmie tury-
czas pierwszych dalszych wy-
planują podobny wyjazd. Dlatego
stycznym raczej nie pojawią się
praw. Podróżowałem samotnie,
staram się aby zdjęcia były zróż-
reporterskie ujęcia z zapalnych
moim najwierniejszym kompa-
nicowane. Wiadomo, że nikt nie
miejsc na świecie, ale pomiędzy
nem był ...aparat. Towarzyszył mi
chciałby oglądać „kościelnej sagi”
plażą i palmą, a scenerią po
w każdej sytuacji i jedynie ogra-
z Włoch, czy z Francji. Księżyco-
wybuchu bomby w Bagdadzie,
niczona ilość filmów wystawiała
wy krajobraz Islandii po półgo-
jest jeszcze spora przestrzeń do
na próbę naszą zażyłość. Powoli
dzinie też może się znudzić, a z
zagospodarowania. Przez wiele
stawałem się podróżującym foto-
Kenii, czy Tanzanii wielu liczy nie
lat fotografowałem głównie dla
grafem.
tylko na wspomnienia z safari.
siebie. Organizowałem, co praw-
Zatem będąc w podróży staram
da, spotkania dla znajomych i
>> Jesteś także osobą, któ-
się, przede wszystkim, bywać w
urządzałem kameralne pokazy
ra dużo pisze, opowiada – w
miejscach różnorodnych. Prezen-
slajdów dla wtajemniczonych. Nie
czasie spotkań w różnych czę-
tacja to jakby tymczasowy, ulotny
były to jednak żadne komercyjne
ściach Polski, czy fotografując
album fotograficzny. Podziwiamy
przedsięwzięcia. Przeglądałem
myślisz już o tym, że te dobre
fotografie, a komentarz często
jednak turystyczne czasopisma.
kadry będą najważniejszą
traktujemy jako osobliwy podpis
W wielu przypadkach dochodzi-
kanwą opowieści?
pod zdjęciami. Jest on ważny, ale
łem do wniosku, że mam w swo-
Tak, lubię to. Szczególnie poka-
niechybnie jest jedynie dopełnie-
im archiwum o wiele lepsze foty
zy slajdów. Panuje taka kinowa
niem obrazów. Inaczej sprawa
od tych, które ukazywały się na
atmosfera, półmrok, zmieniające
wygląda z artykułami w prasie,
łamach ogólnopolskich miesięcz-
się obrazy, okraszone komenta-
czy w internecie. Tam przekaz
ników. Długo nie miałem jednak
rzem i specjalnie dobraną muzy-
słowny idzie w parze ze zdjęcia-
odwagi, aby zaprezentować ja-
85
www.FotoGeA.com
STYCZEŃ 2011
ETIOPIA
Niewielka wioska
Key Afar ożywa w
czwartek. Ma tam
miejsce największy na południu
targ. Przybywają
przedstawiciele
różnych plemion.
ZBYSZEK BORYS
Geamistrz
ETIOPIA
Wystrój niektórych zakładów rzeźnickich może razić
nieco Europejczyków.
86
www.FotoGeA.com
STYCZEŃ 2011
ZBYSZEK BORYS
Geamistrz
kiejś redakcji swoje fotograficzne
Wyśmienicie, jeśli ”stawanie się
naciskania spustu migawki, za-
Bez wątpienia tak! I moim zda-
jest makro, zdjęcia nocne, fo-
dokonania. Pewnego dnia posta-
podróżnikiem” pojawia się jak-
zdroszczę tym, którzy nie fotogra-
niem to jeden z najbardziej wyra-
tografia dzikich zwierząt, czy
nowiłem wyruszyć do Egiptu. Nie
by mimochodem. Wtedy, kiedy
fują. Niekiedy wydaje mi się, że
finowanych gatunków fotografii.
osobliwe architektoniczne ujęcia.
miała być to wyprawa poznaw-
zaczynamy naszą przygodę z
są bardziej wolni, że widzą świat
Dlatego też tak istotne jest, aby
Wystarczy pójść na kilka pokazów
cza. Pojechałem tam, żeby robić
podróżą od własnego wojewódz-
szerzej. Dla mnie podróżowanie
zanim wyruszymy w podróż po-
slajdów podróżniczych, a łatwo
poważne – taką podjąłem decy-
twa, regionu, kraju. A potem
i fotografia tworzą mieszankę,
znać czym jest fotografia. Jasne,
będzie nam stwierdzić który prze-
zję - zdjęcia. Była to moja pierw-
dopiero zagranica ta bliska i ta
którą czasami nazywam sensem
że należy kierować się sercem,
kaz był rzetelny fotograficznie, a
sza podróż z premedytacją. Spę-
dalsza, dalsza... i bardzo daleka.
życia. Przemierzając obce lądy,
że ważna jest wrażliwość, oso-
który nie. Najważniejsze jednak
dziłem tam miesiąc. Po powrocie
Ale stopniowo, tak by mieć czas
oprócz czerpania przyjemności z
bowość i talent. Równie ważne
jest pamietanie o tym, że nie
do Polski zabrałem odpowiednio
na refleksję, czy odpowiada nam
„bycia na końcach świata”, warto
jednak są podstawy sztuki, jaką
każde egzotyczne zdjęcie jest
wyselekcjonowany materiał do
ten styl życia, czy czerpiemy z
wniknąć głębiej w życie miesz-
bez wątpienia jest fotografia. W
zdjęciem „fotograficznie” egzo-
jednej z redakcji. Były to moje
tego radość, czy jest tak, że nie
kańców, ich kulturę, zwyczaje,
podróży spotykamy się z różnymi
tycznym. Przede wszystkim musi
pierwsze zdjęcia, które pojawiły
możemy zbyt długo wytrzymać
namiętności... Podpatrując ich,
tematami i pamiętając o tym, że
być to dobre zdjęcie.
się na łamach ogólnopolskiego
w domu, bo gna nas w nieznane.
rozmawiając z nimi, nawiązując
materiał powinien być tak róż-
magazynu.
Jeśli tak, to warto się poddać tej
kontakt, powoli stajemy się nie
norodny na ile się da, nie trudno
>> Często jesteś przewod-
pokusie. Nigdy tego nie pożału-
tylko żądnymi przygód ”back-
przewidzieć, że musimy być fo-
nikiem grup odwiedzających
>> Czy można łatwo i szyb-
jemy. Podróżnicy, oprócz tego,
packersami” w dalekim świecie,
tograficznie uniwersalni. Czasami
inne kraje. Czy obserwując
ko zostać słynnym podróżni-
że przemierzają tysiące kilome-
ale coraz bardziej rejestratorami
porównuję podróżnika-fotografa
ich zachowanie w czasie fo-
kiem a przy okazji, pisarzem,
trów, poznają niezwykłych ludzi,
ludzkich dążeń i pragnień. Jeśli
do dziesięcioboisty. Nie w każdej
tografowania nie masz wra-
dziennikarzem i fotografem?
piszą dzienniki, tworzą szkice,
tylko uda nam się to barwnie i
konkurencji jest on najlepszy, ale
żenia, że działają pobieżnie
Nie można. Nie jest to ani ła-
przede wszystkim robią zdjęcia.
rzeczowo opisać, opowiedzieć,
powinien opanować podstawy
wychwytując tylko pozorną
twe, ani szybkie. Poza tym z
To zupełnie naturalne, chociaż
stajemy się podróżującymi dzien-
wszystkich dziesięciu. Podobnie
egzotykę?
tym „słynnym”, to przesadziłeś.
czasami, kiedy palce drętwieją od
nikarzami.
w podróży. Ktoś może kochać
To prawda. Często uczestnicy
portret, ktoś inny za piękny krajo-
wypraw do dalekich krajów wy-
>> Czy Twoim zdaniem da
braz oddałby życie, dla trzeciego
chodzą z założenia, że wszystko
się wyodrębnić fotografię
reporterskie ujęcie tematu jest
dokoła jest na tyle bezdyskusyj-
podróżniczą jako oddzielny
kwintesencją podróży. I dobrze.
nie ciekawe, że czemukolwiek
gatunek fotografii?
Ale też niech ten ktoś wie co to
zrobi się zdjęcie, nie będzie ono
Najważniejsze jednak jest pamietanie o
tym, że nie każde egzotyczne zdjęcie jest
zdjęciem „fotograficznie” egzotycznym.
87
www.FotoGeA.com
STYCZEŃ 2011
Geamistrz
ETIOPIA
Góry Simien nazywane są „Dachem Czarnego Lądu” Tam
występują najliczniej dżelady
– pawiany o krwawiących sercach.
88
www.FotoGeA.com
STYCZEŃ 2011
ZBYSZEK BORYS
Geamistrz
powodem do wstydu. Rzadko
scu kiedy indziej - wczesnym ran-
prowadzę grupy koncentrujące
kiem, czy późnym popołudniem.
się na fotografowaniu. Z regu-
Śmiem twierdzić, że dla tych
ły są to wyprawy krajoznawcze,
wszystkich, dla których fotogra-
podczas których uczestnicy sta-
fia jest pasją, dobry przewodnik
rają się utrwalić na kartach pa-
- fotograf, to skarb. Taki, który
mogą być bardzo różne, od przy-
wości, a czasem uratować z nie-
społeczności – tych, którzy mają
mięci - rzadziej na filmach - tak
potrafi podpowiedzieć, doradzić,
zwolenia, uśmiechu, chęci zapo-
zręcznej sytuacji. Ale jeśli zrobi-
swoje siedziby na tyle blisko tury-
wiele jak tylko się da. Każda
ale przede wszystkim zaprowa-
znania się, po grymas niechęci,
my zdjęcie jakiemuś rządowemu
stycznych szlaków, że postanowili
twarz wydaje im się zjawiskowa,
dzić w odpowiednie miejsca o
okrzyki „no photo” , a nawet
budynkowi – może to być poczta,
podzielić się własną intymnością
każde miejsce osobliwe, każda
odpowiedniej porze. Warto na to
czynną napaść. Regułą na to
jakieś ministerstwo, strategiczny
z przybyszami z zewnątrz..., ale
sytuacja na tyle interesująca, aby
zwrócić uwagę decydując się na
jest zawsze zapytanie o pozwo-
most..., a właściwie cokolwiek,
nie za darmo. Ma to swoje dobre
jeszcze raz, i jeszcze raz nacisnąć
daleką wyprawę.
lenie na zrobienie zdjęcia danej
do czego mógłby przyczepić się
i złe strony. Dobra to taka, że
osoby. Z drugiej strony jednak,
policjant - będziemy mieć proble-
wszystko jest jasne, nie musimy
spust migawki. Czasami napo-
Czasami porównuję podróżnika-fotografa do dziesięcioboisty.
Nie w każdej konkurencji jest on najlepszy, ale powinien opanować podstawy wszystkich dziesięciu.
mykam jedynie, że na przykład
>> Czy fotografowanie w
czasami nie chcemy zwracać na
my. Wiele krajów Azji i Afryki, to
szukać żadnych forteli, cena za
nie ma człowieka na ziemi, który
Afryce i Azji jest bezpieczne?
siebie uwagi, pragniemy mieć
kraje policyjne. Funkcjonariuszy
zdjęcie jest ustalona, chodzi-
zrobiłby dobre zdjęcie krajobra-
Na co byś zwrócił uwagę oso-
w kadrze naturalny uśmiech, a
jest wielu i prawie wszyscy są
my po wiosce, przyglądamy się
zowe – jakkolwiek piękny byłby
bą podróżującym z aparatem
nie wymuszony, taki typowy - do
skorumpowani. Jeśli zostaniemy
mieszkańcom, robimy zdjęcia. A
to pejzaż – w samo południe. Po
przez te kontenty?i?
zdjęcia. Jak się zachować? Trzeba
zatrzymani, jedyne co nas może
zła strona, to taka, że w takich
czym proszę kierowcę, by za-
I tak, i nie. Czasami wydawać by
umieć to wyważyć, zdać się na
wybronić, to...łapówka. Warto
okolicznościach naprawdę trudno
trzymał się na krótki „foto-stop”,
się mogło, że jedynie fotografo-
intuicję, starać się zaznajomić,
się potargować, ale raczej nie
o fotografie z klimatem.
bo już nie mogę patrzeć jak cała
wanie ludzi może spowodować
nawet powierzchownie, zanim
straszyć ambasadą, no i nie dać
grupa próbuje robić zdjęcia przez
czasami dwuznaczne sytuacje,
skierujemy obiektyw w stronę
się zaprowadzić na posterunek.
zabrudzone szyby autobusu. Sam
jakąś niechęć, czy wręcz agresję.
danej osoby. Często warto wziąć
Wiadomo, tam będzie więcej
wówczas nie fotografuję, tłuma-
Stąd pewnie dla wielu osób uję-
ze sobą lokalnego guide’a – on
osób do podziału. W wielu miej-
cząc się, że już mam ten kadr,
cia portretowe, to najtrudniejsza
zna zwyczaje, przewiduje reakcje
scach na świecie płaci się za
ale podziwiam scenerię, marząc
fotograficznie część każdej wy-
i przede wszystkim jest „swój”.
fotografowanie ludzi. Dotyczy to
o tym, by znaleźć się w tym miej-
prawy. Faktycznie reakcje ludzkie
Potrafi pomóc rozwiać wątpli-
szczególnie małych plemiennych
89
www.FotoGeA.com
STYCZEŃ 2011
>> Burzliwy rozwój fotografii cyfrowej jej pozorne
uproszczenie dały wielu osobom przekonanie, że fotografowanie jest bardzo łatwe.
No i co, teraz powinniśmy powspominać stare, dobre czasy,
Geamistrz
90
www.FotoGeA.com
ETIOPIA
Okolice Turmi są domem dla
plemienia Hamer. To jedna z
najsympatyczniejszych grup etnicznych na południu kraju.
STYCZEŃ 2011
ZBYSZEK BORYS
kiedy w plecaku woziło się kil-
ba je poznać. Jeszcze dwa lata
zdjęciach. Pamiętam, że zawsze
bierać to jedno, może dwa. Nie
doznania. To pierwszy etap, żeby
kadziesiąt rolek filmów i potem
temu jeździłem do Afryki z Niko-
ożywiałem się podczas prezenta-
lubię miejsc bliskich. To bardziej
wyrobić w sobie ciekawość świa-
z utęsknieniem czekało, już po
nem F 100. Czy tęsknię za slaj-
cji zdjęć, kiedy na dużym ekranie
moja słabość, niż zaleta. Chyba
ta. Tego najbliższego. Jeśli czu-
powrocie, na fotograficzne efek-
dami? Jasne, że tęsknię. Tak jak
pojawiały się osoby. To one na-
nie mam ani jednego, godne-
jemy niedosyt, głód następnych
ty podróży. Cóż, myślę, że traf-
pisarze tęsknią za rytmem wy-
dają fotografiom pewną ulotność,
go publikacji, zdjęcia z rodzimej
kroków, to jawny znak, że z nami
nie zawarłeś w pytaniu określenie
stukiwanych czcionek na swojej
cechy przemijania i stanowią o
Bydgoszczy. Wstydzę się tego, ale
coś jest nie tak. Ale pozytywnie
„ pozorne uproszczenie”. Zmieniła
wysłużonej maszynie do pisania,
niepowtarzalności zdjęcia. Nie
takie są fakty. Fascynuje mnie
nie tak. To jest jak otwieranie
się bowiem jedynie forma zapi-
melomani za subtelnymi dźwięka-
mam na myśli tylko portretów.
za to inny świat. To nie musi być
nieznanych drzwi w ogromnym
su. Treść pozostała niezmienna.
mi czarnej płyty, a podróżnicy za
Chodzi mi o każde zdjęcie z po-
Afryka, czy Azja, to może być
pałacu. Niepewność co jest za
Zatem przekonanie, że obecnie
XIX wiekiem, kiedy można było
dróży. Lubię gdy w pięknie skro-
Białoruś, Republika Transdnie-
nimi rodzi ciekawość. Nie wszę-
fotografowanie jest łatwe jest
jeszcze nanosić nowe miejsca
jonym krajobrazie majaczy syl-
trzańska, czy Albania. Uważam,
dzie będzie nam się podobało,
złudne. Jest bardziej powszechne
na mapę świata. Obecnie mam
wetka rolnika orzącego pole, gdy
że nie ma nieciekawych, nudnych
ale za każdym razem odczujemy
i tańsze. Dzięki nowej technolo-
Canona 5D i polubiłem ten apa-
w cudnej scenerii jeziora można
krajów. Nawet Tunezja, czy Egipt
przyjemny dreszcz spełnienia.
gii fotografia stała się sztuką dla
rat. Dla mnie jednak największa
dopatrzyć się rybaka zarzucające-
potrafią zaskoczyć. Trzeba tylko
każdego. Ale cały czas jest to
zmiana jaką przyniosła technika
go sieci, gdy przed fasadą kościo-
odłączyć się od wycieczki. .
sztuka. Żeby robić dobre zdjęcia
cyfrowa, to możliwość łatwiej-
ła widać zagubionych w modłach
potrzeba wrażliwości, talentu,
szej archiwizacji zdjęć, później-
niedzielnych przybyszów. Poza
intuicji, szczęścia, ale przede
szego ich przeglądania i wyboru
tym urzeka mnie reporterka. Być
wszystkim znajomości podstaw
do prezentacji.
w tłumie, szybko reagować, wy-
fotografii. Jasne, że warto potem
eksperymentować, wyznaczać
własne ścieżki, łamać reguły...
Ale, żeby je łamać najpierw trze-
>> Jakie są Twoje ulubione
tematy fotograficzne?
Lubię ludzi. Towarzysko... i na
czuwać miejsca, w których trzeba
się znaleźć, być zapraszanym i
wyrzucanym za drzwi. A potem
z tych naprawdę wielu ujęć wy-
Dzięki nowej technologii fotografia stała się sztuką dla każdego.
Ale cały czas jest to sztuka!
91
www.FotoGeA.com
STYCZEŃ 2011
>> Jaką radę przekazałbyś
początkującym fotografom
>> Jakie miejsce powinien
podróżnikom? ?
odwiedzić Twoim zdaniem
Cóż, nigdy sam nie lubiłem słu-
każdy początkujący foto-
chać rad podróżników z dorob-
graf?".
kiem. Byłem młody i wydawało
Koniecznie te najbliższe. Sąsied-
mi się, że wiem lepiej. Faktem
nie podwórko, wrogą dzielni-
jest, że świat należy poznawać
cę, osiedlowy bazar. Wypad za
na „bardzo” własną rękę. Myślę,
miasto, spacer po lesie, koncert
ze nikt nie jest w stanie nas tego
muzyczny, manifestacja rolni-
nauczyć. Jednak jest jedno sło-
cza... Bywać w różnych, czasami
wo, które przychodzi mi na myśl,
dziwnych miejscach, ocierać się o
jeśli już o radę pytasz, to...poko-
nieznane sytuacje i zaskakujące
ra. Trzeba mieć ją w sobie!
Geamistrz
ETIOPIA
Lalibela to główna atrakcja turystyczna Etiopii. Mimo tego zachowała urok zagubionej wśród
wzgórz wioski.
92
www.FotoGeA.com
STYCZEŃ 2011
ZBYSZEK BORYS
Geamistrz
ETIOPIA
Wnętrza chat plemienia Hamer
nie skłaniają by zamieszkać
tam na dłużej. W porównaniu
jednak z innymi, uchodzą za
komfortowe.
BIRMA
Dziewczynka na moście U Bain.
93
www.FotoGeA.com
STYCZEŃ 2011
marekZBYSZEK
wachsberger
BORYS
Geamistrz
ETIOPIA
W prowincji Tigraj znajduje się
ponad 120 kościołów wykutych
w skale. Często długo trzeba
czekać na księdza, a tylko on
ma klucz do świątyń.
94
www.FotoGeA.com
STYCZEŃ 2011
ZBYSZEK BORYS
Geamistrz
ETIOPIA
Święto Krzyża to jedno z
najważniejszych religijnych
widowisk. Płonie wielkie
ognisko, a wierni zapalają
niewielkie ogarki.
95
www.FotoGeA.com
STYCZEŃ 2011
ZBYSZEK BORYS
Zapowiedzi
rumunia
2
Oraz stałe
rubryki:
»
»
»
»
»
ALBANIA
GeAmix,
Felieton,
GeAforum,
GeAkonkursy,
Gadżety
LUTY 2011
FotoGeA.com
indie
o fotografowaniu i podróżach
zdjęcia: M. Waśkiel(2) , A. SOWIŃSKA
Wydawca SOLO, Dorota Waśkiel
kapadocja:
SKALNE ŚWIĄTYNIE
96
www.FotoGeA.com c
sTYCZEŃ 2011
Redaktor naczelny
Marek Waśkiel
[email protected]; tel.: 601 148 599
Redakcja i współpracownicy:
Janusz Czajkowski, Grzegorz Niemyjski,
Agnieszka Sowińska, Marcin Dobas, Marta Glinka,
Monika i Robert Wiśniewscy, Aleksandra Gierczak,
Dział Marketingu i PR:
[email protected]; tel.: 601 881 399
Blog redakcyjny: www.fotogea.com
Adres do korespondencji: [email protected]
Copyright © Marek Waśkiel
Wszystkie materiały są objęte prawem autorskim. Przedruk
materiałów w jakiejkolwiek formie i jakimkolwiek języku
bez wcześniejszej pisemnej zgody Wydawcy jest zabroniony.
Redakcja nie zwraca niezamówionych materiałów, zastrzega sobie prawo ich skracania i redagowania oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam i ogłoszeń.
FotoGeA.com
o fotografowaniu i podróżach
1
styczeń 2011
TO JUŻ JEST KONIEC tego numeru
JEŻELI UWAZASZ, ŻE WARTO POLEĆ NAS ZWOIM ZNAJOMYM!
ZAPRASZAMY NA NASZEGO BLOGA: WWW.FOTOGEA.COM
oraz na naszą stronę na Facebooku
:: Warto Kliknąć w Te dwa Linki :)
97 www.fotogea.com MAJ 2010
BEZPŁATNY MAGAZYN DO POBRANIA Z WWW.FOTOGEA.COM

Podobne dokumenty