Wspomnienie o Stanisławie Wołoszowskim

Transkrypt

Wspomnienie o Stanisławie Wołoszowskim
Płońszczak - Gazeta lokalna - Płońsk, Raciąż, Baboszewo, Czerwińsk, Dzierzążnia, Joniec, Naruszewo
Wspomnienie o Stanisławie Wołoszowskim
Nieznana szerzej historia o znanym i zacnym krajanie„Czy rotmistrz Wołoszowski, Ãłw lubiany tak
bardzo w oddziale Stach, doskonały dowÃłdca, zapalony sportem, człowiek, co „serce miał słabe do
blondynek―, czy miał świadomość, że oto ginie na ziemi włoskiej, z dala od kraju, o ktÃłrym tak
często i tak pięknie potrafił mÃłwić?― - czytamy w „Zielonym talizmanie― wspomnienie o
Stanisławie Wołoszowskim – zastępcy dowÃłdcy 1. Samodzielnej Kompanii Commando. Stanisław
Leonard Wołoszowski ps. „Kondycja― zginął w walkach z Niemcami we Włoszech w 1944 roku, a
urodzony był 19 maja 1913 roku w Janikowie w gminie Czerwińsk.
Niestety nie są nam znane informacje dotyczące dzieciństwa zasłużonego żołnierza polskiej armii, poza
nielicznymi faktami, jakie udało nam się ustalić dzięki pomocy byłego dyrektora Zespołu SzkÃłł w
Czerwińsku, historyka Dariusza Umięckiego. Nie wiadomo ile pierwszych lat swojego krÃłtkiego życia
spędził w Janikowie. Niemniej wiadomo, że miejscem jego narodzin była płońska ziemia, co zresztą
widnieje na nagrobku, w ktÃłrym spoczął na cmentarzu polskich żołnierzy na Monte Cassino. Był synem
Tomasza Wołoszowskiego i Marii Zofii Karczewskiej - cÃłrki Ãłwczesnego dzierżawcy majątku w
Janikowie. Znaleźliśmy też informacje o trzech siostrach Stanisława - urodzonej w 1906 roku Irenie,
urodzonej w 1907 roku Aleksandrze, ktÃłra jednak zmarła po kilku dniach od narodzin oraz urodzonej w
roku 1924 Annie. Z kolei nazwisko Tomasz Wołoszowski znajduje się na liście więźniÃłw warszawskiego
Pawiaka oraz liście ofiar zbrodni hitlerowskiej dokonanej w roku 1940 w Palmirach pod Warszawą. PÃłki
co nie ma dowodÃłw na to, czy rzeczywiście był to ojciec Stanisława Wołoszowskiego.
Tak więc Stanisław Wołoszowski urodził się w majątku w Janikowie w gminie Czerwińsk. W źrÃłdłach
historycznych pojawia się jako młodzieniec - uczeń Korpusu KadetÃłw nr 1 im. JÃłzefa Piłsudskiego we
Lwowie. Na sportowych stronach czasopisma „Orlęta―, wydawanego przez lwowski Korpus
KadetÃłw w okresie dwudziestolecia międzywojennego nazwisko Wołoszowskiego pojawia się
wielokrotnie. Już wÃłwczas wykazywał się wszechstronną sprawnością fizyczną, ktÃłra w kolejnych latach
przysparzała mu coraz większej sławy. Był to początek lat 30. XX wieku, kiedy to młody Stanisław
ukończył szkołę kadetÃłw, by w roku 1932 rozpocząć karierę w Centrum Wyszkolenia Kawalerii w
Grudziądzu. Stanisław pałał miłością do sportÃłw wszelakich, o czym można było przeczytać w
czasopiśmie „Tętent―, do ktÃłrego czasami nawet pisał. GłÃłwnie jednak pisano o nim, o jego
indywidualnych i zespołowych sukcesach w rÃłżnych dziedzinach sportu.
Natomiast czy dopiero w Grudziądzu, w ktÃłrym w ramach centrum funkcjonowała Szkoła Jazdy Konnej,
czy jeszcze wcześniej Stanisław zapałał pasją do jazdy konnej, tego nie wiemy. Wiadomo z kolei, że
przed wojną Wołoszowski zasłynął jako doskonały jeździec, uczestnik wielu zawodÃłw hippicznych i
członek kadry olimpijskiej przygotowującej się do Igrzysk Olimpijskich w Helsinkach, ktÃłrych organizację
planowano na rok 1940. Był wyśmienitym sportowcem, co w zachowanych o nim źrÃłdłach jest
wielokrotnie podkreślane i o czym także możemy przeczytać w zbiorze reportaży przypominających dzieje
1. Samodzielnej Kompanii Commando - „Zielony talizman―.
SzczegÃłlnie zaś utrwaliły się we wspomnieniach o Stanisławie Wołoszowskim międzynarodowe zawody o
puchar Bałtyku w Gdyni. Był rok 1937, kiedy to na miejskim stadionie rozpoczęły się jeździeckie
rywalizacje ponad 100 zawodnikÃłw. Jednym z zapadających głęboko w pamięć konkursÃłw stał się
konkurs szybkości, w ktÃłrym na czas do pokonania było 14 przeszkÃłd od 1,4 m do 1,7 metra
wysokości. Konkurs niezwykle trudny, w ktÃłrym stanęły naprzeciwko siebie m.in. reprezentacje
niemiecka i polska.     Â
Do czasu startu Wołoszowskiego triumfował w tych zawodach oficer SS Gunter Theme na koniu o imieniu
Norland uzyskując czas 1 minuta i 24 sekund.
„Uśmiechnięty, lecz bardzo blady Wołoszowski poprawił czapkę i drobnym kłusikiem ruszył na start, a
gdy minął bramę stadionu i ukazał się publiczności, szmer rozmÃłw na trybunach od razu umilkł i
zapanowała cisza (‌). Z pÃłłwolty Wołoszowski przeszedł w galop, przerwał nić sekundomierzy i jak
wicher runął na trasę parcours‌ Dużo w swoim życiu obserwowałem doskonałych i szybkich jeźdźcÃłw
oraz znakomite konie, ale coś podobnego do jazdy Wołoszowskiego ani przedtem, ani potem nie
widziałem nigdy. Było szaro, toteż chwilami zdawało się, że jeździec jakby wisiał nad przeszkodami, w
takim wariackim tempie jechał. Na stadionie panowała martwa cisza. Ostatni skok, znowu przerwana nić
sekundomierzy, i Wołoszowski blady i tak samo uśmiechnięty przeszedł w kłus, a potem stępem zniknął
w bramie stadionu. Megafon podał czas - 1 minuta 21 sekund. Szał ogarnął publiczność, a jak to
wyglądało, tego opisać się nie da. Polska flaga na miejsce hitlerowskiej powoli pięła się ku gÃłrze masztu,
a rozszalały tłum zaczął śpiewać hymn narodowy. Niemcy w milczeniu opuszczali stadion (‌)― http://www.plonszczak.pl
Kreator PDF
Utworzono 3 March, 2017, 23:36
Płońszczak - Gazeta lokalna - Płońsk, Raciąż, Baboszewo, Czerwińsk, Dzierzążnia, Joniec, Naruszewo
czytamy w publikacji „Wspomnienia. Wrzesień 1939― autorstwa Adama Zakrzewskiego, dowÃłdcy
1 Pułku StrzelcÃłw Konnych w latach 1929-1937. Była to elitarna formacja polskiej kawalerii, do ktÃłrej,
po ukończeniu w roku 1934 szkoły w Grudziądzu Wołoszowski dostał przydział. Do roku 1939 pułk ten
stacjonował w Garwolinie.
Po klęsce wrześniowej Stanisław Wołoszowski przebywał w obozie internowanych na Węgrzech, skąd
poprzez Francję przedostał się na Wyspy Brytyjskie. Tam dołączył do 2 Batalionu StrzelcÃłw utworzonego
w Szkocji w roku 1940.
W roku 1942, jako ochotnik Wołoszowski dołączył do 1 Samodzielnej Kompanii Commando - pierwszej
polskiej kompanii komandosÃłw tworzonej z ochotnikÃłw przy 2 Batalionie StrzelcÃłw. Na jej dowÃłdcę
wyznaczony został kpt. Władysław Smrokowski, Stanisław Wołoszowski wÃłwczas w stopniu rotmistrza
został jego zastępcą.
Jesienią 1942 roku polscy komandosi nazwani od koloru beretÃłw „zielonymi diabłami― opuścili
Szkocję i drogą morską przedostali się do Walii. W tym czasie nasza kompania stała się częścią 10
Międzyalianckiego Commando. Szkolenie polska kompania komandosÃłw przeszła m.in. w ośrodku służb
specjalnych w szkockim Achnacarry.
-„Trening w Szkocji został zapamiętany przez komandosÃłw jako prawdziwe piekło na ziemi. Przez 20
godzin na dobę byli szkoleni w walce wręcz, posługiwaniu się wszelkimi rodzajami broni palnej,
wspinaczce wysokogÃłrskiej, sztuce survivalu w surowym, szkockim klimacie oraz desancie z morza przy
wspÃłłpracy z Royal Navy. Ćwiczyli skoki ze spadochronem, wypady na tyły wroga oraz szturmy na
umocnione pozycje nieprzyjaciela. Wszystkie ćwiczenia wykonywano przy użyciu ostrej amunicji. Między
czołgającymi się w błocie komandosami wybuchały prawdziwe ładunki, a nad głowami świstały im
prawdziwe pociski― - czytamy na stronie internetowej www.formacjasgo.pl pamiętając, że to
szkolenie przeszedł z powodzeniem także Stanisław Wołoszowski.
W sierpniu 1943 roku jednostka wysłana została do Algierii, by przez kilka kolejnych miesięcy szkolić się
w walce na pustyni. A w grudniu tego roku przerzucono ją na ziemię włoską. Szkolenie dobiegło końca.
Chrzest bojowy przeszli już 22 grudnia, w miejscowości Pescopennataro zaatakowani przez znacznie
liczniejszą grupę niemieckich strzelcÃłw alpejskich. Polscy komandosi poradzili sobie w tej walce
znakomicie, odpierając atak nieprzyjaciela i nie tracąc przy tym żadnego ze swoich żołnierzy.
Inaczej miała się zakończyć potyczka w styczniu 1944 roku, kiedy to Polacy wycofywali się z
Pescopennatoro w stronę łańcucha gÃłrskiego Aurunci z zadaniem rozpoznania i dokonania dywersji
dowÃłdztwa niemieckiej piechoty. Przy przekraczaniu rzeki Garigliano nasi komandosi napotkali silny
opÃłr nieprzyjaciela. WzgÃłrza okazały się być obsadzone niemieckimi stanowiskami karabinÃłw
maszynowych. W tym starciu często dochodziło między żołnierzami do walki wręcz i na noże. W
„Zielonym talizmanie― dość obszernie czytamy wspomnienia o ostatnim patrolu rotmistrza
Wołoszowskiego. - „- Zygmuś, zamelduj dowÃłdcy, jaka jest sytuacja‌. Trzeba nas wzmocnić―
- to były słowa rotmistrza, ktÃłre słyszeli nieliczni pozostali z patrolu. Potem znÃłw rozdygotał się
jazgotem rkm, a Zygmuś biegł z meldunkiem, skacząc od zasłony do zasłony. Strzelanina ucichła.
Rotmistrz oddał rkm i wysunął się do rannego Heńka - widać było jak na dłoni, jak rozcinał mu mundur i
wyjmował bandaż opatrunku osobistego. Pochylony nad rannym, opatrywał mu ranę. Wtem padł strzał cichy, pojedynczy - tak niewinny, zdawało się, po tym całym huraganie ognia, jaki był tutaj przed chwilą.
Rotmistrz zwinął się w nagłym skurczu i upadł obok rannego. - Rotmistrz‌ zabity‌ doleciały z
wiatrem słabe, urywane słowa. Heniek z trudem usiłował podnieść się, lecz w tej chwili padł, trafiony w
głowę celnym strzałem „snippera―.
Polakom udało się wreszcie odnieść zwycięstwo nad nieprzyjacielem, lecz stracili w tym starciu czterech
komandosÃłw, w tym Stanisława Wołoszowskiego. „Kondycja― (ten przydomek zdobył ze względu
na swoje zamiłowanie do sportu) zginął koło miejscowości Suio ratując ciężko rannego starszego strzelca
Henryka Klajbera. Ciało zabitego rotmistrza pozostało na włoskiej ziemi i spoczywa obecnie na Polskim
Cmentarzu Wojennym na Monte Cassino. Pośmiertnie Wołoszowskiego awansowano do rangi majora, a w
roku 1944 w czasie wielkiej uroczystości wojskowej w Boiano naczelny wÃłdz Polskich Sił Zbrojnych na
Zachodzie, generał Kazimierz Sosnkowski odznaczył go Srebrnym Krzyżem Orderu Virtuti Militari.
- „Czy rotmistrz Wołoszowski, Ãłw lubiany w oddziale Stach, doskonały dowÃłdca, zapalony
sportsmen, człowiek, co „serce miał słabe do blondynek―, czy miał świadomość, że oto ginie na
ziemi włoskiej, z dala od kraju, o ktÃłrym tak często i tak pięknie potrafił mÃłwić? Może w ostatnich
momentach świadomości przemknęło mu przez myśl wspomnienie o pierwszym swym zwycięstwie nad
http://www.plonszczak.pl
Kreator PDF
Utworzono 3 March, 2017, 23:36
Płońszczak - Gazeta lokalna - Płońsk, Raciąż, Baboszewo, Czerwińsk, Dzierzążnia, Joniec, Naruszewo
Niemcami? Wizja owego letniego wieczoru 1937 r. w Gdyni podczas Wielkich Międzynarodowych
ZawodÃłw Konnych zorganizowanych przez Pomorskie Towarzystwo Hodowli Koni‌― - czytamy w
zbiorze reportaży „Zielony talizman― wspomnienie o Stanisławie Wołoszowskim.
Anna PiÃłrkowska
foto: zbiory Narodowego Archiwum Cyfrowego
http://www.plonszczak.pl
Kreator PDF
Utworzono 3 March, 2017, 23:36

Podobne dokumenty