Biblia w sztuce - VIII Liceum Ogólnokształcące i 58 Gimnazjum im

Transkrypt

Biblia w sztuce - VIII Liceum Ogólnokształcące i 58 Gimnazjum im
VIII Liceum Ogólnokształcące i 58 Gimnazjum im. Władysława IV w Warszawie - Start
Biblia w sztuce
Biblia od wieków stanowiła niewyczerpane źródło inspiracji dla artystów, choć zmieniał się sposób jej
interpretowania i ukazywania zawartych treści. Mogła się o tym przekonać klasa Ic, która odbyła wraz z
wychowawczynią, p. prof. Błachowicz, lekcję w Muzeum Narodowym zatytułowaną "Biblia w sztuce".
Na początku zajęć próbowaliśmy odpowiedzieć sobie na pytanie, kiedy najwcześniej w sztuce zaczęły
pojawiać się tematy biblijne. Dla nikogo nie była zaskoczeniem odpowiedź, że miało to miejsce już w
czasach wczesnochrześcijańskich. Warto jednak dodać, że pierwszych tego rodzaju zabytków dostarczają
przede wszystkim malowidła w rzymskich katakumbach, takie jak np. freski, na których dostrzec można
było pojedyncze sceny ze Starego i Nowego Testamentu.
Nie jest to tak zadziwiające, gdy przyjrzymy się przełomowi wieku III i IV pod kątem wydarzeń
historycznych. Właśnie na to pani przewodnik zwróciła nam uwagę. Wiek III był bowiem okresem
prześladowań, bynajmniej nie sprzyjających rozwojowi sztuki, które ukróciło dopiero wydanie edyktu
mediolańskiego w 313 roku, pozwalającego chrześcijanom na wyznawanie religii bez przeszkód.
Wraz z jego wprowadzeniem miała szansę rozwinąć się architektura chrześcijańska. Wcześniej
gromadzono się w niewielkich domach prywatnych, później zastąpione zostały one bazylikami, przejętymi
od Rzymian, u których pełniły funkcję budynków handlowo-sądowych. Wnętrza zdobione były
malowidłami o symbolicznym charakterze. Patrząc na makietę ruin katedry z Faras mogliśmy sobie
wyobrazić ściany tej świątyni, złocące się w pełnym blasku na błękitnym tle nieba.
Następnym etapem naszej "podróży" było przyjrzenie się sztuce średniowiecznej i gotyckiej.
Zostaliśmy zaznajomieni z podstawami technik tworzenia retabulów. Po przejściu do specjalnej sali
mogliśmy na własne oczy podziwiać pentaptyk z Hamburga, czyli tzw. ołtarz szafiasty. Jego centralną
część stanowiła otwarta, drewniana skrzynia z ustawionymi figurami świętych. Do jej krawędzi
przymocowane były skrzydła, podzielone na kwatery, ozdobione płaskorzeźbami o narracyjnym
charakterze. Wspólnie analizowaliśmy ich treść, co okazało się zadaniem nad wyraz ciekawym.
Interpretacja poszczególnych kwater, począwszy od tej przedstawiającej rodowód Jezusa, po obraz
Marii, przeszytej symbolicznymi mieczami boleści, stanowiła pewne wyzwanie, któremu jednak
podołaliśmy. Wśród najbardziej znanych ołtarzy szafiastych wymieniony został także Ołtarz Wita Stwosza
w Krakowie. Pełniły one rolę Biblii pauperum - "Biblii dla ubogich" - to właśnie dzięki nim wierni, którzy
nie potrafili czytać (a takich w średniowieczu nie brakowało) mogli poznać treść Pisma Świętego
Inny charakter miała ostatnia część wystawy. Stanowiły ją bowiem rysunki i ryciny samego
Rembrandta. Spod jego ręki wyszła ogromna ilość szkiców. Jeden z najbardziej obszernych katalogów
dzieł twórcy, autorstwa Otto Benescha, zawiera ich blisko 1400. Całkowity dorobek holenderskiego
malarza szacuje się natomiast na około 2000 rysunków. Chociaż wiele z nich przypisuje się uczniom
Rembrandta, to i tak daje to szansę dokładnej analizy rozwoju talentu mistrza. Jak to określił historyk
sztuki Max Friedländer, rysunki były dla artysty "rozmową z samym sobą". Poprzez szkic mógł
zaplanować projekt swojej pracy. Rozwiązania zastosowane w rysunku często później wykorzystywał w
obrazach
Pokazany nam cykl narracyjny o Matce Bożej stanowił niebanalny widok dla oczu. Cytując profesora
Jana Białostockiego, można powiedzieć, że "sztuka ta jest cenniejsza niż złoto" i drogie kamienie. Bóg
zawsze był, a mimo to ludzie sądzili, że trzeba Go nadal szukać, ponieważ trudno im się było pogodzić z
tym, że życie jest aktem wiary.
Dlatego właśnie obrazy, rzeźby niosły dla nich ze sobą pewien wzór zachowań, który powinni
naśladować. Każda kropla krwi musiała drgać w prostym człowieku na widok Matki Boskiej.
Prawdopodobnie zapominał on wtedy o własnym zdumieniu w obliczu niepojętych rzeczy, o jakich słyszał
w kazaniu i widział przed sobą tylko Ją jedną ? jej łagodne, drobne rysy, bladą cerę, jakby trochę
ozłoconą promieniami słońca, duże, czarne oczy, brwi jakby napisane, mały, cienki nos i różane usta.
Nie bez znaczenia pozostawała też sylwetka samego artysty w epoce średniowiecza. Traktowany był
on jak rzemieślnik, ściśle podlegał dyrektywom zleceniodawcy (najczęściej osoby duchownej), który w
każdej chwili mógł wprowadzać zmiany do projektu.
Przechodząc przez kolejne sale, poddawaliśmy analizie różne dzieła. Zapoznaliśmy się choćby ze
http://wladyslaw.edu.pl
Kreator PDF
Utworzono 3 March, 2017, 23:43
VIII Liceum Ogólnokształcące i 58 Gimnazjum im. Władysława IV w Warszawie - Start
zjawiskiem aktualizacji, czyli uwspółcześnienia sztuki. Tak więc dobrze nam znane wizerunki Marii i
Jezusa okazały się w rzeczywistości wizją autorów średniowiecznych, którzy dostosowali ubiór tych
postaci do swoich czasów. Wielu z nas odkrycie to zaskoczyło.
Mieliśmy także okazję przyjrzeć się malarstwu bardziej symbolicznemu, pochodzącemu z wieku XVI.
Burzliwe okoliczności historyczne, reformacja i kontrreformacja doprowadziły do rozłamu i powstania
wyznań protestanckich. A te rządziły się swoimi prawami. Jak głosił Kalwin: "Ponieważ Bóg nie ma
żadnego podobieństwa z tymi kształtami, za pomocą których ludzie starają się go przedstawić, więc
wszelka próba obrazowania Go jest zuchwałą zniewagą jego majestatu i chwały".
W świetle tych słów, malarstwo stanęło pod znakiem zapytania, jak bowiem namalować coś, czego
malować nie wolno? Okazało się, że i z tym sobie poradzono. Pani przewodnik pokazała nam bowiem
serię martwych natur, w których za pomocą ukrytych znaczeń próbowano przedstawić motywy biblijne.
Kto by pomyślał, jak łatwo kwitnące oraz zwiędłe kwiaty mogą przeistoczyć się w alegoryczne
przedstawienie przemijania życia i śmierci? Kto z nasz, patrząc na wizerunek motyla, skojarzyłby go z
duszą ludzką? Jednak, prowadzeni wytrenowanym okiem naszej przewodniczki, powoli odkrywaliśmy te
znaczenia.
Na koniec pokrótce omówiliśmy twórczość artystyczną XIX wieku, w której zdecydowanie dominował
historyzm. Artyści, wyzwoleni spod zwierzchnictwa Kościoła, dbali o jak najwierniejsze przedstawienie
krajobrazu, architektury czy detali historycznych. Wielu z nich udawało się nawet do Ziemi Świętej, by
uczynić swe obrazy jeszcze bardziej realnymi.
Gdy rozpoczynaliśmy lekcję, wielu osobom zapewne wydawało się, że nie wniesie ona wiele nowego
do naszego postrzeganie świata. Jednak kończąc ją, musieliśmy zweryfikować ten pogląd. Johann
Wolfgang Goethe powiedział: "jestem przekonany, że Biblia staje się tym piękniejsza, im lepiej się ją
rozumie." O tym jesteśmy przekonani i my. A po lekcji w Muzeum Narodowym jesteśmy też pewni, że
Biblię najlepiej zrozumiemy poprzez sztukę.
przyg. Ola Najdecka i Mateusz Woźniak, kl. Ic hum. w r. szk. 2008/2009
http://wladyslaw.edu.pl
Kreator PDF
Utworzono 3 March, 2017, 23:43