A jeśli z nas ktoś legnie, wśród szaleńczych jazd. Czerwieńszy
Transkrypt
A jeśli z nas ktoś legnie, wśród szaleńczych jazd. Czerwieńszy
DWUTYGODNIK ORDYNARIATU POLOWEGO WOJSKA POLSKIEGO Fot. Krzysztof Stępkowski Rok XVII nr 3 (352) 1-15 lutego 2008 r. A jeśli z nas ktoś legnie, wśród szaleńczych jazd. Czerwieńszy będzie kwadrat, nasz lotniczy znak. (Z Hymnu Lotnika) Z nauczania Koœcio³a Katolickiego Orędzie Ojca Świętego Benedykta XVI na Wielki Post 2008 (fragmenty) „Chrystus dla was stał się ubogim” Wielki Post każdego roku stwarza nam opatrznościową okazję do refleksji nad sensem i wartością naszego życia chrześcijańskiego i pobudza nas do odkrywania miłosierdzia Bożego, abyśmy sami z kolei stawali się bardziej miłosierni względem braci. W okresie Wielkiego Postu Kościół przypomina pewne szczególne zobowiązania, które w konkretny sposób mają pomagać wiernym w tym procesie wewnętrznej odnowy; są nimi modlitwa, post i jałmużna. W tym roku w tradycyjnym orędziu wielkopostnym pragnę wziąć pod rozwagę praktykę jałmużny, która jest konkretnym sposobem przyjścia z pomocą temu, kto jest w potrzebie. Ewangelia naucza, że nie jesteśmy właścicielami, lecz zarządcami dóbr, które posiadamy; nie można zatem traktować ich jako wyłącznej własności, lecz trzeba uznać je za środki, którymi posługuje się Pan, wzywając każdego z nas, by stał się pośrednikiem Jego opatrzności względem bliźniego. Jezus jasno napomina tych, którzy posiadają bogactwa ziemskie i je wykorzystują jedynie dla siebie. Wobec wielkiej rzeszy ludzi, którzy cierpią głód, pozbawieni wszystkiego, brzmią niczym mocny wyrzut słowa św. Jana: „Jeśliby ktoś posiadał na świecie majątek i widział, że brat jego cierpi niedostatek, a zamknął przed nim swe serce, jak może trwać w nim miłość do Boga?”. Ewangelia uwydatnia charakterystyczną cechę jałmużny chrześcijańskiej: ma być ona dawana w ukryciu. „Niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu”. Wszystko zatem należy czynić na chwałę Boga, a nie własną. Jeżeli wypełniając dobre uczynki nie mamy na względzie chwały Bożej i prawdziwego dobra braci, lecz zabiegamy o korzyści osobiste czy po prostu poklask, nie postępujemy zgodnie z optyką ewangeliczną. Ewangeliczna jałmużna nie jest zwykłą filantropią; jest raczej konkretnym wyrazem miłosiernej miłości, cnoty teologalnej, która wymaga wewnętrznego nawrócenia się na miłość Boga i braci, do naśladowania Jezusa Chrystusa, który umierając na krzyżu, oddał za nas całego siebie. Zbliżając nas do innych, jałmużna zbliża nas do Boga i może stać się narzędziem prawdziwego nawrócenia i pojednania z Nim i z braćmi. Wielkopostna praktyka jałmużny ma być środkiem służącym pogłębianiu naszego chrześcijańskiego powołania. Gdy chrześcijanin ofiaruje bezinteresownie samego siebie, daje świadectwo, że to nie bogactwo materialne dyktuje prawa istnienia, lecz miłość. A zatem tym, co nadaje wartość jałmużnie, jest miłość, która inspiruje różne formy daru, odpowiednio do możliwości i warunków każdego. Drodzy bracia i siostry, Wielki Post zachęca nas, abyśmy „ćwiczyli ducha”, również przez praktykę jałmużny, co pozwoli nam wzrastać w miłości i rozpoznać w ubogich samego Chrystusa. Starajmy się zatem w tym okresie indywidualnie i wspólnotowo bardziej przylgnąć do Chrystusa, abyśmy byli świadkami Jego miłości. Niech Maryja, Matka i wierna Służebnica Pańska, pomaga wierzącym toczyć wielkopostną „duchową walkę” bronią modlitwy, postu i jałmużny, aby mogli obchodzić święta wielkanocne odnowieni w duchu. Życząc tego, z radością udzielam wszystkim Apostolskiego Błogosławieństwa. Mój własny krzyż Pan pozwala temu, kto nie chce już dalej dźwigać swego krzyża, wybrać sobie jakiś inny. Po przymierzeniu wszystkich, znajduje w końcu taki, który, jak mu się wydaje, jest przeznaczony dla niego, ale zarazem ze zdziwieniem stwierdza, że jest to właśnie krzyż, który odstawił. I wtedy bierze go i niesie bez skargi. Chamisso Liturgia Koœcio³a 14 lutego – czwartek Świętych Cyryla, mnicha i Metodego, biskupa – Patronów Europy Święci patronowie Europy – Cyryl i Metody, to apostołowie troszczący się o Słowian, którym głosili Ewangelię w ich własnym języku. Swą pracę ewangelizacyjną prowadzili w łączności z Kościołem Patriarchalnym w Konstantynopolu i Kościołem Rzymskim. Dawali w ten sposób dowód jedności Kościoła, który nie był jeszcze podzielony. Niech nasza modlitwa ogarnia w sposób szczególny wszystkich, którzy troszczą się o jedność Kościoła. 17 lutego – niedziela II Niedziela Wielkiego Postu – Mt 17,1-9 Przemienienie Pańskie Jakże często nasze plany są różne od planów Boga. Czasem chcielibyśmy zachować jedną chwilę by trwała wiecznie, by nie musieć zmagać się z sobą, ze światem z innymi. Chrystus oczekuje czasami czegoś wręcz odmiennego. Pragnie byśmy odmieniali swoje życie. Jego Przemienienie pokazuje nam potrzebę poszukiwania tego co głębsze, co w nas a nie pozostawanie na powietrzni. Przemieniony Jezus napełnia nas siłą do przemiany własnego życia na lepsze. Wyjdźmy z własnych ograniczeń jak Abram i pójdźmy na głębię Bożego życia. 22 lutego – piątek Święto Katedry św. Piotra – Mt 16,13-19 Tobie dam klucze królestwa niebieskiego Pan mym pasterzem. Czy mogę za psalmistą z czystym sumieniem powtórzyć ten refren? Czy Bóg rzeczywiście przewodzi mojemu życiu? Czy dla Niego jest miejsce w mym życiu? Pytanie wydaje się proste, a odpowiedź jaką na nie dam zaważy na mojej przyszłości! Więc… 24 lutego – niedziela III Niedziela Wielkiego Postu – J 4,5-42 Rozmowa z Samarytanką o wodzie żywej Patronka zawierzenia. Prosta kobieta. Samarytanka. Nie trzeba posiadać wiele tytułów, godności, stanowisk by odszukać istotę życia. Ona znalazła. Odkryła. Kto jest WODĄ ŻYCIA! W prostocie i szczerości znalazła Poszukiwanego przez wieki. Bierzmy z niej przykład. Szukajmy go nie gdzieś poza. On jest na wyciągnięcie ręki. Jest blisko mnie czy tylko będę miał, miała odwagę Go znaleźć? PAPIESKIE INTENCJE MISYJNE NA LUTY Aby instytucje życia konsekrowanego, przeżywające wielki rozkwit w krajach misyjnych, odkrywały na nowo swój wymiar misyjny i, wierne radykalnemu wyborowi życia według rad ewangelicznych, wielkodusznie dawały świadectwo o Chrystusie i głosiły Go aż po krańce ziemi. 2 Na okładce: Msza Święta w intencji ofiar katastrofy lotniczej pod Mirosławcem. Katedra Polowa WP, 24 stycznia 2008 r. Katastrofa lotnicza pod Mirosławcem Polscy lotnicy w drodze do niebieskiego Emaus Na miejsce zdarzenia udali się błyskawicznie dwaj księża kapelani, poinformowani o katastrofie przez Biskupa Polowego: ks. mjr Jerzy Suchecki – przygotowujący się obecnie do wyjazdu na misje pokojowe oraz ks. ppor. Grzegorz Przewrocki – proboszcz Parafii Wojskowej w Świdwinie. Księża kapelani wraz z ks. kmdr. por. Zbigniewem Kłuskiem otoczyli opieką duszpasterską rodziny ofiar katastrofy. Ordynariusz Wojskowy gen. dyw. Tadeusz Płoski modlił się o wieczny odpoczynek dla żołnierzy z 13. eskadry lotnictwa transportowego z Krakowa, którzy zginęli w wypadku oraz o siły w znoszeniu życiowego doświadczenia dla ich rodzin. Wezwał także do modlitwy księży kapelanów oraz wiernych Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego. Na wieść o katastrofie Prezydent RP Lech Kaczyński skrócił wizytę w Chorwacji i po powrocie do kraju ogłosił trzydniową żałobę narodową. Wyrazy wsparcia i współczucia przekazali rodzinom ofiar Premier Donald Tusk oraz Minister Obrony Narodowej Bogdan Klich i Szef Sztabu Generalnego WP Franciszek Gągor. Listy kondolencyjne napłynęły m.in. od sekretarza generalnego NATO i przywódców wielu państw. Sekretarz Stanu Stolicy Apostolskiej, Kardynał Tarcisio Bertone przesłał na ręce Biskupa Polowego Tadeusza Płoskiego list kondolencyjny następującej treści: „Jego Świątobliwość Benedykt XVI, poinformowany o katastrofie lotniczej, jaka zdarzyła się 23 stycznia br. pod Mirosławcem k. Szczecina, w której poniosła śmierć elita dowódców wojskowych polskich sił lotniczych, przesyła na ręce Księdza Biskupa – Rodzinom i Bliskim tragicznie Zmarłych Lotników wyrazy serdecznego współczucia. Poleca Bogu w modlitwie wszystkich, którzy z bolesnym sercem przeżywają śmierć swoich ukochanych Mężów, Ojców, Dowódców, Przyjaciół, najbliższych Kolegów i Współpracowników. Ich życie zostało tragicznie przerwane na lotniczym szlaku, w powrotnej drodze z konferencji na temat „Bezpieczeństwa lotnictwa wojskowego”. Umacnia nas ufność w Bożą Opatrzność, która pozwala wierzyć, że ich powołanie, starania, życiowy dorobek znalazły swoje dopełnienie w chwale Przedwiecznego Ojca. Niech dla wszystkich umocnieniem będą słowa z Apokalipsy św. Jana Apostoła: „Błogosławieni, którzy w Panu umierają, niech odpoczną od swoich mozołów, bo idą wraz z nimi ich czyny” (Ap 14, 13). Ojciec Święty prosi w modlitwie Miłosiernego Boga, by śp. Zmarli Lotnicy mieli udział w chwale Zmartwychwstałego Chrystusa Pana. Uprasza dar męstwa i ukojenia w bólu dla Rodzin Ofiar tej katastrofy. Jest ona również niepowetowaną stratą dla Polski i polskiego lotnictwa. Wszystkich wstrząśniętych tym tragicznym wydarzeniem, umacnia duchowo i z serca udziela swego Apostolskiego Błogosławieństwa. Również ze swej strony przesyłam szczere wyrazy współczucia i duchowej jedności”. Także w modlitwie Anioł Pański, w słowie do Polaków, Ojciec Święty zapewnił o swej bliskości wszystkich okrytych żałobą po katastrofie lotniczej pod Mirosławcem. „Dziś w sposób szczególny jednoczę się w modlitwie z opłakującymi śmierć lotników, którzy zginęli w katastrofie samolotowej. Niech Pan przyjmie ich do swojej chwały” – modlił się Benedykt XVI, udzielając Polakom swego błogosławieństwa. Na ręce Ordynariusza Polowego Tadeusza Płoskiego pismo kondolencyjne wystosował także Sekretariat Konferencji Episkopatu Polski: „Katastrofa samolotu wojskowego w Mirosławcu, w której zginęło 20 lotników – oficerów Wojska Polskiego poruszyła głęboko wszystkich Polaków. Tragedia ta w szczególny i bezpośredni sposób dotknęła rodziny Ofiar. W imieniu biskupów polskich składamy na ręce Waszej Ekscelencji, jako Biskupa Polowego, wyrazy chrześcijańskiej solidarności w cierpieniu z Rodzinami Ofiar i zapewniamy o modlitwie za tych, którzy zginęli. Modląc się w intencji Ofiar prosimy dla nich o radość i szczęście obcowania z Bogiem, Panem i Stwórcą życia. Ich Najbliższych polecamy Bożej Opatrzności, wypraszając łaskę przyjęcia w duchu wiary najtrudniejszego doświadczenia, jakim jest nagła śmierć osób najbardziej kochanych. Wszystkich, których dotknęła katastrofa samolotu, polecamy Ojcu bogatemu w miłosierdzie i oddajemy macierzyńskiej opiece Matki Bożej”. Dzień po katastrofie lotniczej, w Katedrze Polowej WP – Matce kościołów garnizonowych w całej Polsce, odprawiona została uroczysta Msza św. w intencji ofiar wypadku. Eucharystię, w której uczestniczyli m.in. prezydentowa Maria Kaczyńska, marszałkowie Sejmu i Senatu oraz premier przewodniczył Arcybiskup Kazimierz Nycz, metropolita warszawski. Wraz z nim Mszę św. koncelebrowali Biskup Tadeusz Płoski, ks. prał. Roman Indrzejczyk, kapelan Prezydenta RP, Fot. Sławomir Gąsior Wyżsi oficerowie polskiego lotnictwa, biorący udział w warszawskiej konferencji nt. „Bezpieczeństwa Lotów”, 23 stycznia wieczorową porą, wracali do swoich domów nowoczesnym wojskowym samolotem transportowym CASA C-295M. Nie było żadnych przesłanek do tak tragicznego finału, jakim skończył się feralny lot. A jednak maszyna, prowadzona ręką doświadczonego pilota, rozbiła się przy podchodzeniu do lądowania 2 km. od lotniska w Mirosławcu. Nikt z 20 osób na pokładzie nie przeżył katastrofy. Trwa nieustanna modlitwa wiernych Ordynariatu Polowego WP w intencji poległych lotników. 3 Fot. Krzysztof Stępkowski ks. prof. dr hab. Stanisław Wilk oraz liczne grono kapelanów wojskowych. Przed prezbiterium ustawiono podwyższenie przykryte biało-czerwoną materią, na którym zapłonęło 20 zniczy symbolizujących ofiary katastrofy, obok stanął posterunek honorowy w lotniczych mundurach. Przed Mszą św. odegrano hymn państwowy. Sztandar Kompanii Reprezentacyjnej WP przybrano kirem. Gen. Franciszek Gągor, Szef Sztabu Generalnego słowami Marsza Lotników poprosił Arcybiskupa Nycza o przewodniczenie żałobnej Eucharystii. W homilii Biskup Płoski powiedział, że w dniu żałoby żaden z członków rodzin zmarłych nie pozostaje sam ze swoim bólem: „Ten modlitewny krąg tworzą najwyżsi przedstawiciele władz państwowych, rodziny, przyjaciele, koledzy – towarzysze wojskowego, lotniczego trudu”. I podkreślił: „W tradycję chrześcijańską głęboko wpisany jest obraz żołnierza Chrystusowego, który wzorem Zbawiciela gotów jest oddać swoje życie i krew dla największych wartości, dla braci i dla Ojczyzny”. Biskup Polowy wyraził przekonanie, że wierność sprawom Ojczyzny jest efektem ich głębokiej wiary w Jezusa. Nawiązując do słów Ewangelii, Biskup Płoski porównał lotników wracających do swoich domów, do uczniów, będących w drodze do Emaus. „Tragicznie zmarli lotnicy osiągnęli cel w domu naszego Ojca w niebie. Wczoraj Bóg powołał ich do siebie” – powiedział. Biskup wezwał do gorącej modlitwy za dusze zmarłych lotników. „Dla tych, którzy są już po drugiej stronie życia, jest to największa wartość i najlepsza pomoc” – powiedział. Na koniec Ordynariusz Wojskowy zawierzył dusze lotników Bożemu Miłosierdziu. Za tragicznie zmarłych żołnierzy modlili się m.in. najwyżsi rangą generałowie Wojska Polskiego, parlamentarzyści, żołnierze Sił Powietrznych, absolwenci Szkoły Orląt w Dęblinie, przedstawiciele korpusu dyplomatycznego oraz licznie przybyli warszawianie. Wśród tragicznie zmarłych żołnierzy-lotników był gen bryg. pil. Andrzej Andrzejewski, Dowódca 1. Brygady Lotnictwa Taktycznego w Świdwinie. W Katedrze Polowej modliła się jego matka – Maria. W całym kraju sprawowano Msze św. w intencji ofiar katastrofy, również belgijskie Mons zjednoczyło się w modlitwie za dusze zmarłych lotników. 27 stycznia w kościele pw. Miłosierdzia Bożego w SHAPE odprawiona została uroczysta Msza św. w intencji poległych, którą odprawił ks. Henryk Polak. W trakcie nabożeństwa żałobnego, w którym uczestniczyli oficerowie i podoficerowie wraz z rodzinami, gen. bryg. Andrzej Kaczyński odczytał nazwiska poległych lotników, a dzieci z parafii ułożyły bukiet z dwudziestu biało-czerwonych róż. Uczestnicy żałobnej liturgii w zadumie i modlitwie oddali hołd zmarłym. W Garnizonie Radom 30 stycznia odbyła się uroczystość żałobna, którą rozpoczął uroczysty apel. Kompania Reprezentacyjna Sił Powietrznych oddała salwę honorową oraz odegrano sygnał „Cisza”. W parafii wojskowej pw. św. Stanisława, Ordynariusz Diecezji Radomskiej Biskup Zygmunt Zimowski odprawił Mszę św. w intencji ofiar katastrofy. Eucharystię wraz z ks. Biskupem koncelebrowali dziekan Sił Powietrznych i proboszcz wojskowej parafii radomskiej, ks. prałat płk Janusz Radzik oraz księża radomscy. W wygłoszonym kazaniu ks. Radzik wezwał wiernych do modlitwy i czuwania w wierze. W Białej Podlaskiej w kościele garnizonowym pw. św. Kazimierza Królewicza 27 stycznia odprawiona została Msza św., którą koncelebrowało 10 kapłanów, m.in. ks. prał. Ryszard Kardas, dziekan z Białej Podlaskiej oraz ks. kan. płk Kazimierz Tuszyński, dziekan SG. Po zakończeniu Eucharystii, pod Pomnikiem upamiętniającym lotników, którzy zginęli tragicznie podczas służby, ks. płk Kazimierz Tuszyński odmówił krótką modlitwę, a następnie delegacje złożyły wieńce i zapalono znicze. W Łodzi w kościele garnizonowym pw. św. Jerzego 27 stycznia odprawiono Mszę św. w intencji poległych. Matce Bożej – Hetmance Żołnierza Polskiego, która jest główną Patronką kościoła garnizonowego, polecano także rodziny zmarłych lotników. Po Mszy św. odbył się Koncert Kolęd w wykonaniu Reprezentacyjnego Zespołu Artystycznego Wojska Polskiego, dedykowany Kolegom-Lotnikom, których Bóg powołał na wieczną wartę. Kołobrzeg przyłączył się również do wspólnej modlitwy za dusze poległych. 25 stycznia sprawowana była Msza św., którą celebrował kapelan garnizonu Kołobrzeg, proboszcz parafii wojskowej pw. św. Macieja Apostoła, ks. kmdr ppor. Witold Kosiński. Zakończył on homilię słowami wiersza ks. Jana Twardowskiego „Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą...”. W Świdwinie ks. ppor. Grzegorz Przewrocki, w czasie celebry sprawowanej 24 stycznia w kościele pw. Wniebowstąpienia Pańskiego zaznaczył: „Cóż można powiedzieć wobec tak wymownego kaznodziei, jakim jest śmierć?”. Po Mszy św. wystawiona została w kościele księga kondolencyjna, do której wpisywali się uczestnicy Liturgii, żołnierze i pracownicy cywilni 1. Brygady Lotnictwa Taktycznego, 21. Bazy Lotniczej, a także mieszkańcy wojskowego osiedla, znajdującego się w pobliżu kościoła. Dzień po katastrofie w szczecińskim kościele garnizonowym, proboszcz ks. ppłk Ryszard Stępień odprawił Mszę św. w intencji zmarłych. Tego samego dnia również Koszalin połączył się w modlitwie za dusze lotników. Mszy św. sprawowanej w Kościele pw. św. Marcina przewodniczył ks. ppłk Stanisław Błądek, proboszcz parafii. W swoim słowie wyraził ból rodziny wojskowej po stracie wspaniałych pilotów, żołnierzy. O poległych w katastrofie pamiętali wierni w Bolesławcu; w Sanktuarium Matki Bożej 24 stycznia celebrowana była Msza św. dokoñczenie na str. 14 4 Refleksja Biskupa Polowego W środę popielcową stajemy przed ołtarzem, by na nasze głowy przyjąć poświęcony popiół. Popiół, pozostałość po zeszłorocznych palmach – takie „niby nic”, bez kształtu i wartości. A jednak jakże to wymowny znak. Chylimy dziś głowy, by tym popiołem je posypać. Aby to jednak nie był tylko pusty, naiwny, nic nie znaczący gest musimy wiedzieć, iż oznacza on, że uznajemy swoje winy, rozpoznajemy swoje grzechy i szczerze żałujemy za nie przed Bogiem. Popiół przecież nas brudzi, zanieczyszcza, a przez to domaga się od nas obmycia, budzi potrzebę duchowego oczyszczenia i rozpoczęcia nowego życia. Przyjmując popiół usłyszymy dobrze nam znane słowa: „pamiętaj człowieku, że jesteś prochem i w proch się obrócisz”. W dobie ogromnego rozwoju techniki, drapieżnej walki o to, aby jak najwięcej mieć, w czasie, gdy wszyscy wokół mówią o emancypacji, o godności i prawach człowieka, zostaje nam przypomniane to, co usłyszał człowiek na początku w Księdze Rodzaju: „Prochem jesteś i w proch się obrócisz”. Jesteśmy prochem, kawałkiem gliny, która się kiedyś rozsypie. Pochylając głowę pod szczyptą popiołu, podpisujemy się pod Bożym wyrokiem: „prochem jesteś” i uznajemy prawdę o naszej małości i nędzy. Słowa, które brzmią nieco jak zła wróżba. Przypominają nam przecież, skąd zostaliśmy wzięci i dokąd zdążamy. I gdyby jedynie proch ziemi i ewolucja były naszym początkiem. Gdyby kres naszych dni wyznaczało złożenie do grobu i ...nic więcej, to rzeczywiście słowa kapłana dziś wypowiadane można by uznać za złowieszcze. Ale te słowa wypowiadane przez księdza mają głębszy sens. Mają nam przypomnieć, że to wszystko, co niesie ze sobą ten świat, jest prochem, marnością i pogonią za wiatrem, jak powiedziałby starotestamentalny mędrzec Kohelet. A my? My jesteśmy przez Boga przeznaczeni do wyższych rzeczy. Nie tylko błoto ziemi, ewolucja Darwina i złożenie trumny do grobu są naszym udziałem i celem. To nasz Stwórca dał nam tchnienie życia. To nasz najlepszy Ojciec czuwa nad każdym przeżytym przez nas dniem. To Bóg jest Panem naszej śmierci, po której chce każdemu z nas dać życie wieczne w chwale nieba. Tam jest nasze miejsce. Właśnie – jak powiedział Jezus – w domu Ojca. Bo On nam tam u siebie przygotował mieszkania. Bóg nie chce mieć w Niebie pustostanów. My mamy to Niebo zaludnić. „Pamiętaj człowieku, że jesteś prochem i w proch się obrócisz”. Pamiętaj człowieku, że twoje ciało jest kruche i znikome. Pamiętaj jednak, że posiadasz nieśmiertelną duszę i masz obowiązek troszczyć się o nią. Wielki Post każdego roku stwarza nam opatrznościową okazję do refleksji nad sensem i wartością naszego życia chrześcijańskiego i pobudza nas do odkrywania miłosierdzia Bożego, abyśmy sami z kolei stawali się bardziej miłosierni względem braci. W okresie Wielkiego Postu Kościół przypomina pewne szczególne zobowiązania, które w konkretny sposób mają pomagać wiernym w tym procesie wewnętrznej odnowy. Jezus przypomniał nam trzy środki pomocne do wewnętrznej przemiany: post, jałmużna i modlitwa. Zatrzymajmy się chwilę nad nimi. Nie doceniany i lekceważony przez współczesnych chrześcijan post trzeba rozumieć jako wyrzeczenie się czegoś ze względu na miłość do Boga, oraz jako drogę, na której można uśmierzyć swoje wady, wzrastać w cnotach, i poskramiać własną pychę. Ma on na celu opanowanie siebie, kontrolę nad swoimi pragnieniami i dążeniami. Dotyczy on w pierwszym rzędzie codziennego pokarmu, jak ten dzisiejszy w Środę Popielcową czy piątkowy, ale trzeba go także rozciągnąć na inne sfery naszego życia: alkohol, tytoń, język, telewizję... Bo post, to nie tylko powstrzymywanie się od pokarmów mięsnych czy ograniczenie ilości spożycia, ale duch umartwienia. Post jest ćwiczeniem, które ma doprowadzić do tego, że będziemy rzeczywiście panami siebie, że będziemy mieć tak silną wolę by sobą kierować, by rozporządzać mądrze swoimi siłami, a nie dać się kierować i prowadzić pożądaniu. Post nauczy nas mówić pokusie „nie!”. On pomoże ukształtować w nas odpowiednią relację do samego siebie. Jałmużna natomiast otwiera nas na drugich, pomaga nam wyjść z ciasnego kręgu egoizmu, dostrzec innych i konkretnie im pomóc w ich potrzebach. Dzięki temu ćwiczeniu człowiek może zbliżyć się do drugich, stworzyć wspólnotę. „Lepiej jest dawać jałmużnę – napisze Księga Tobiasza – aniżeli gromadzić złoto. Jałmużna uwalnia od śmierci i oczyszcza od [każdego] grzechu. Ci, którzy dają jałmużnę, nasyceni będą życiem” (Tb 12,8-9). A Jezus: „Wiele jej darowano, bo wiele umiłowała”. Bez otwarcia się na potrzeby bliźnich, bez jałmużny, nasz osobisty post i wewnętrzna asceza, choćby najdalej posunięta, byłaby daremnym trudem, byłaby pusta. Modlitwa z kolei kieruje naszą uwagę na Boga, wyczula nasz wewnętrzny słuch na Jego głos, pozwala się z Nim spotkać i zjednoczyć. Dzięki niej człowiek wchodzi w głęboką relację z Bogiem, on sam i jego świat poszerzają się do wymiarów nieskończonych, wszystko zostaje w nim oczyszczone i nasycone światłem, pięknem i łaską. Jakże mądre jest zawołanie Proroka Joela: „rozdzierajcie jednak serca wasze, a nie szaty”. Otwórzmy, więc tajniki naszego serca i zobaczmy tam naszego Boga. Kto to jest? Może to już obraz Boga przykrojonego według naszych wymiarów, do naszych upodobań, według naszych wyobrażeń? Może to Bóg nam posłuszny, a nie my Jemu. Bóg, któremu nie wolno nic od nas wymagać, albo ma być nam na usługach, spełniać nasze zachcianki lub pilnować naszego interesu. Ten czas 40 dni prawdy o Bogu i prawdy o nas samych ma dokonać tej ostrej korekty, odnowienia prawdziwości spojrzenia i działania na drogach naszego życia. Im wcześniej zauważymy pęknięcie w ścianie, w suficie naszego domu, tym lepiej Fot. Krzysztof Stępkowski na Wielki Post dla nas – szkoda będzie mniejsza, łatwiejsza do naprawy. Popiół pojawia się tam, gdzie coś płonie. Ogień fizyczny niszczy. Nie chcę przywoływać historycznych zgliszcz i tragedii. Dla wielu z nich przyczyną była czyjaś nieuwaga, lekkomyślność, głupota, pewność siebie, błąd lub podłość ludzka. Popiół nie może być ostatnim słowem, tak jak śmierć nie jest ostateczną rzeczywistością człowieka. Z popiołu u Boga ma powstać coś nowego, bo przez Pana Jezusa śmierć stała się dla całego stworzenia bramą do życia wiecznego. Przecież dorodne ziarno pszenicy wrzucamy do ziemi, aby powstało nowe, wielokrotnie bogatsze życie. Pochylmy zatem nasze głowy, pozwólmy posypać głowy, a nie nasze nakrycia głów popiołem – na znak, że chcemy zbliżyć się do Chrystusa i z Nim pozostawać na drodze wiodącej ku życiu wśród prawdziwych wartości. Niech ta odrobina popiołu zachęci nas do zmiany życia na lepsze, do wewnętrznej przemiany. Niech ten znak popiołu powie nam całą prawdę – tak, aby świętowanie za 40 dni Wielkiej Nocy dodało nam wewnętrznego ładu, piękna duszy i radości ze spotkania z Panem Bogiem odnalezionym jeszcze raz na naszej drodze przez życie. Starajmy się zatem w okresie Wielkiego Postu indywidualnie i wspólnotowo bardziej przylgnąć do Chrystusa, abyśmy byli świadkami Jego miłości. Niech Maryja, Matka i wierna Służebnica Pańska, pomaga nam wierzącym toczyć wielkopostną „duchową walkę” bronią modlitwy, postu i jałmużny, abyśmy mogli obchodzić święta wielkanocne odnowieni w duchu. Zakończmy nasze rozważania słowami wiersza księdza-poety Jana Twardowskiego: „Od ciemnej grudki prochu, która smoli ręce, z namaszczeniem rzuconej w Popielcową Środę, cichutka radość wzbiera. O rzuć prochu więcej, na warkocz, na czuprynę, w książeczki, na brodę... Bo przecież od tej grudki – wiosna w drzwiach kościoła, (...) będzie więcej spowiedzi i dobrych uczynków, wiele rzeczy skradzionych powróci w czas krótki a wszystko się rozpocznie po prostu od Środy, i właśnie od popiołu... od smolącej grudki”. Amen + Tadeusz Płoski Biskup Polowy Wojska Polskiego Warszawa, 6 lutego 2008 roku 5 2 lutego – Dzień życia konsekrowanego Zaufać Miłosierdziu… W Katedrze Polowej WP po lewej stronie ołtarza głównego znajduje się obraz Pana Jezusa Miłosiernego. Modlili się przed nim parafianie wojskowi ze wszystkich garnizonów Rzeczypospolitej w latach 4.06.2006 r. – 9.12.2007 r. Obraz namalował Janusz Antosz i jest to kopia wizerunku znajdującego się w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach. Z Siostrą Donatą Farbaniec ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia – tego samego gdzie świętej Siostrze Faustynie Kowalskiej zostało objawione orędzie o Miłosierdziu Bożym – rozmawia Elżbieta Szmigielska-Jezierska W Katedrze Polowej WP po modlitwie w Godzinie Miłosierdzia (15.00), 8 grudnia 2007 r. wcieliła się siostra w rolę swojej duchowej siostry św. Faustyny Kowalskiej i odczytała fragmenty „Dzienniczka”, kwestie Pana Jezusa czytał Ksiądz Paweł Piontek. Jest siostra autorką tego scenariusza słowno-muzycznego zaprezentowanego w czasie zakończenia Misji świętych w Ordynariacie Polowym. Jaki zamysł przyświecał Siostrze w tej pracy? – Pragnieniem moim było ukazanie miejsca i roli obrazu Miłosierdzia Bożego w orędziu o Bożym Miłosierdziu przekazanym przez Pana Jezusa s. Faustynie. Historia tego obrazu sięga roku 1931, kiedy to w celi płockiego klasztoru Pan Jezus ukazał się s. Faustynie i skierował do niej takie słowa: „Wymaluj obraz według rysunku, który widzisz, z podpisem: Jezu, ufam Tobie. Pragnę, aby ten obraz czczono najpierw w kaplicy waszej i na całym świecie”. To żądanie Pana Jezusa zostało spełnione; taki obraz powstał i dziś ludzie na całym świecie modlą się przed nim i otrzymują liczne łaski. Ten obraz jest również w Katedrze Polowej WP. To obraz nasycony bogactwem ewangelicznej treści… – Tak właśnie jest. Obraz ten zajmuje kluczową pozycję w nabożeństwie do Miłosierdzia Bożego, jest jakby streszczeniem jego istoty – mówi bowiem o ufności 6 względem Boga i miłosierdziu wobec bliźnich. Na obrazie widzimy Jezusa ubranego w białą szatę, a na Jego dłoniach i stopach znajdują się ślady po ukrzyżowaniu. Jest to Chrystus, który po zmartwychwstaniu przychodzi do apostołów zebranych w wieczerniku. Właśnie tam – w wieczerniku – ustanowił On sakrament pojednania, mówiąc: „Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane” (J 20,23). Te słowa Kościół czyta co roku w II. Niedzielę Wielkanocy, która jest Świętem Bożego Miłosierdzia. Sakrament pojednania – przebaczenie, które Pan Bóg nam tutaj ofiaruje jest zatem owocem męki, śmierci i zmartwychwstania Pana Jezusa, w których najpełniej objawia się miłosierna miłość Ojca do każdego z nas. We współczesnej mentalności coraz bardziej gubi się istota tego sakramentu, popularnie zwanego spowiedzią, która albo zamienia się w rutynowe „opróżnianie naszego wewnętrznego śmietnika” z grzechów albo odchodzi się od tej praktyki (szczególnie na Zachodzie Europy), zapominając o łasce sakramentalnej, która z niego płynie. Łaska przecież nie zależy od naszego chciejstwa czy zmiennych nastrojów. Ona po prostu jest. A my lekceważymy sobie ten bezcenny dar Pana Jezusa Miłosiernego! – Dzięki Sakramentowi pojednania mamy dostęp do źródła Miłosierdzia – Eucharystii. Ten sakrament otwiera nam więc dostęp do samego Chrystusa – do Życia. Na obrazie widzimy dwa wielkie promienie: blady i czerwony. Pan Jezus wyjaśnił s. Faustynie, że promienie te oznaczają krew i wodę, która wypłynęła z Jego boku po przebiciu włócznią na krzyżu. „Blady promień oznacza wodę, która usprawiedliwia dusze; czerwony promień oznacza krew, która jest życiem dusz”. Idąc za św. Tomaszem, który odwołuje się do Ojców Kościoła (bo Kościół to ciągłość duchowa, nieustanna mowa Ducha Św. – przyp. E.J.) – są to symbole Chrztu i Eucharystii – woda, która oczyszcza dusze i Krew, która daje duszom życie. Te zdroje łask, które wylały się z przebitego Serca Pana Jezusa dotyczą również pozostałych sakramentów i darów Ducha Św. Pan Jezus mówił, że „szczęśliwy, kto w ich cieniu żyć będzie”. To znaczy ten, kto będzie karmił się sakramentami, kto będzie czerpał życie bezpośrednio od Boga. Równie ważne co elementy wizualne obrazu są Słowa, widoczne na obrazie, które są integralną częścią tej mistycznej wizji Siostry Faustyny? – Mówiłyśmy wcześniej, że w pierwszej wizji dotyczącej obrazu Pan Jezus polecił umieścić podpis, a dalej przypomniał jeszcze s. Faustynie, że te trzy słowa muszą być uwidocznione: Jezu, ufam Tobie. Ufność i miłosierdzie to są dwa skrzydła tego nabożeństwa… … na których duch ludzki przybliża się do Pana Boga, parafrazując słowa z encykliki Jana Pawła II „Fides et ratio”? – Dokładnie tak. Jest to najkrótsza droga do Boga – postawa ufności względem Boga i miłosierdzie wobec bliźnich. Postawa ufności otwiera nas na Miłosierdzie… Czyli bez ufności nie można skorzystać z łaski miłosierdzia i świadczyć miłosierdzia? To nierozerwalny związek? – Miłosierdzie Boże jest jak powietrze; jesteśmy w nim zanurzeni. Miłosierdzie Boże jest niewyczerpane, niezgłębione. Jest jak ocean, a nasze grzechy są jak kamienie, które wrzucone do tego oceanicznego bezmiaru, nie wyczerpują go, lecz jeszcze podnoszą poziom. I właśnie postawa ufności otwiera nas na przyjęcie tego daru. Pan Jezus mówił do s. Faustyny, że najwięksi grzesznicy mają prawo przed innymi do ufności w przepaść miłosierdzia Jego, że prędzej niebo i ziemia obróciłyby się w nicość, aniżeli duszę ufającą nie ogarnęło miłosierdzie Jego. W „Dzienniczku” znajdujemy również określenie tego obrazu jako „naczynia łask”. Jakie łaski obiecał Pan Jezus jego czcicielom? Proszę przybliżyć ich sens. – Ksiądz Ignacy Różycki w opracowaniu dotyczącym zasadniczych rysów nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego mówi, że w obietnicach przywiązanych do czci obrazu są dwa składniki: to, co Chrystus obiecał wyraźnie oraz to, co obiecał niewyraźnie. Już w inauguracyjnym objawieniu z 22 lutego 1931 r. Chrystus zapewnił, „że dusza, która czcić będzie ten obraz nie zginie”: do czci obrazu przywiązał zatem obietnicę wiecznego zbawienia. Zapewniając zaś czcicieli tego obrazu, że już za życia na ziemi odniosą zwycięstwo nad nieprzyjaciółmi duszy i zbawienia, obiecał, że czciciele obrazu odniosą wielkie postępy na drodze do świętości, którą przecież zdobywamy zwyciężając tychże nieprzyjaciół. Szczęśliwą i świętą śmierć przyrzekł zaś w zapewnieniu, że On sam bronił ich będzie w godzinę ich śmierci jako swej chwały. Zakres obietnic nie nazywanych przez Jezusa po imieniu określony został przez pierwszą rolę obrazu: tj. rolę naczynia do czerpania łask ze źródła Miłosierdzia, ale podporządkowanego ufności. Wynika stąd, że wszystkie łaski zbawienne i wszystkie dobrodziejstwa doczesne, jakie możemy sobie zdobyć przez niezachwianą ufność w Miłosierdzie zdobędziemy, jeśli tę ufność wyrazimy w czci dla tego obrazu. Jeżeli Pan Jezus zapewnił: „niepojętych łask pragnę udzielać duszom, które ufają mojemu Miłosierdziu” to zapewnienie odnosi się przede wszystkim do czci oddawanej obrazowi Miłosierdzia. Chrystus nie postawił żadnych granic ani zakresowi ani wielkości tych łask i tych dobrodziejstw doczesnych, jakich oczekiwać możemy czcząc z niezachwianą ufnością obraz Miłosierdzia. Żeby tych łask dostąpić musimy w swoim życiu pielęgnować właśnie postawę ufności wobec Pana Boga i miłosierdzia wobec bliźniego. Ufać – to znaczy być przed Panem Bogiem jak małe dziecko, które przychodzi do Niego w każdej sytuacji, nie chowa się… …bez obawy, lęku, że zostanie zbyty, odrzucony, zlekceważony? W relacjach między ludźmi, nawet wśród najbliższych, nazbyt wiele jest dziś nieufności. Może dlatego, że takie to dziś trudne dla współczesnego człowieka – bezgranicznie zaufać, jest to tak fundamentalnie ważne w relacji do Pana Boga? A może to nie grzech jest dziś największą tragedią człowieka, ale właśnie nieufność wobec Boga, niewiara w Jego wszechmoc, która wyraża się w wybaczającej miłości? – W pewnym momencie Pan Jezus mówi wyraźnie: najbardziej ranią Mnie grzechy nieufności… Nie wymienia listy grzechów, które naszym zdaniem powinny Go najbardziej obrażać, ale wskazuje na największy – grzech nieufności. Musimy sobie zdawać sprawę, że konsekwencją grzechu pierworodnego jest skażenie naszej ludzkiej natury, wsączona przez szatana, nieprzyjaciela naszego zbawienia, nieufność wobec Boga, ukazywanie Go jako kogoś kto nam zagraża... Kościół naucza, że „człowiek [w raju] – kuszony przez diabła – pozwolił, by zamarło w jego sercu zaufanie do Stwórcy” (KKK 397). Od tamtej chwili ufność jest trudem, ufność nie przychodzi łatwo, o ufność trzeba walczyć. I tu Chrystus przychodzi nam z pomocą, przychodzi, by wlać w nasze serca zranione przez grzech kojący balsam ufności… Trzeba po prostu bezgranicznie zaufać, jak dziecko ufa swoim rodzicom. Konieczna jest więc postawa otwarcia na Boga, absolutne zawierzenie, ciągłe liczenie na Boga, na Jego dobroć, przychylność, na Miłosier- dzie właśnie. Stale musi nam towarzyszyć świadomość, wewnętrzne przekonanie, że Pan Bóg wie lepiej, co jest dla nas dobre. Miarą tej ufności jest pełnienie woli Bożej w naszym życiu… To chyba dziś najtrudniejsze dla człowieka pędzącego za karierą , większymi pieniędzmi. Taka gonitwa często zamyka człowieka na Boże natchnienia, dyktuje bowiem pełnienie, a nawet forsowanie woli wyłącznie własnej. Stąd tyle niecierpliwości, przymus zdobywania: muszę mieć natychmiast, brak umiejętności czekania… – Siostra Faustyna uczy nas, że nasza świętość polega na wypełnianiu woli Bożej. My natomiast często traktujemy wolę Bożą jako rodzaj fatum, mówiąc: „nic już się nie da z tym zrobić; nie pozostaje nam nic innego jak się pogodzić”. Jesteśmy obdarzeni wolnością i wolę Bożą możemy oczywiście przyjąć lub odrzucić. Jednak obiektywnie wola Boża to maksymalne dobro dla nas. Święta s. Faustyna mówiła, że wola Boża jest miłosierdziem samym. Jeśli jest ona dla nas dobrem, miłosierdziem, to czyż najwłaściwszą postawą nie jest zaufanie jej, a ściślej mówiąc Bogu w niej przychodzącemu? Chodzi tu o wewnętrzne nastawienie: Ty, Boże, wiesz co jest dla mnie najlepsze, zdaję się na Ciebie, bo Ty wiesz dokąd idziemy i najlepiej znasz drogę. Ja mogę nie rozumieć wielu rzeczy, ale ufam, że Ty wiesz lepiej... Istotą świętości Faustyny było całkowite przylgnięcie, całkowite zasłuchanie w wolę Bożą? Miała przecież chwile, gdy nie mogła rozpoznać, czego Pan Jezus od niej oczekuje... – Często może się nam wydawać, że ponieważ ona była święta, to było jej łatwiej. Ona dorastała do tej ufności, dojrzewała krok po kroku, to była codzienna walka, zmaganie o tę bezgraniczną ufność. Były momenty, że pytała Pana Jezusa, dlaczego coś się dzieje, dlaczego tak. Pan Jezus cierpliwie jej wyjaśniał. To było duchowe wzrastanie; współpraca z łaską Bożą, którą czerpała przede wszystkim z sakramentów. Pan Bóg dawał jej konkretne sytuacje i zapraszał ją do przekraczania siebie, do rezygnacji ze swojego zdania, swojego spojrzenia, swoich planów. W pewnym momencie powiedział do niej: Twoim obowiązkiem jest zupełna ufność w dobroć moją, a moim obowiązkiem jest dać ci wszystko, czego potrzebujesz. Oraz na innym miejscu mówił Chrystus: im więcej dusza zaufa, tym więcej otrzyma. Nasze myślenie często jest przeciwne tej Bożej logice. Słyszy się nieraz: nie będę się naprzykrzał Panu Bogu. Skąd się bierze takie myślenie? – Myślę, że z małoduszności. Więcej chcemy w życiu zrobić o własnych siłach, być samowystarczalni. Dopiero, kiedy wszystko nas zawodzi, kiedy przekonujemy się o naszej bezradności, słabości, wówczas zwracamy się do Pana Boga. Najpierw jednak próbujemy wszystko załatwić po swojemu, nie zostawiając Mu miejsca na Jego plan, na Jego działanie. Jak odczytywać wolę Bożą? Często zabrudzone sumienie przesłania i zagłusza ten wewnętrzny imperatyw, rozregulowuje tę życiową busolę. Zbłądziliśmy, znaleźliśmy się na rozstajach, nie widzimy drogowskazów. Gdzie ich szukać? – Wolę Bożą odnajdujemy w przykazaniach, obowiązkach stanu, w Błogosławieństwach i radach ewangelicznych, w natchnieniach Ducha Świętego, a także opatrznościowych wydarzeniach w naszym życiu. Trzeba przede wszystkim otworzyć serce, chcieć usłyszeć… Oczywiście pokorna modlitwa jest wielką pomocą: daj mi, Panie, poznać Twoją wolę… I drugie skrzydło orędzia Pana Jezusa skierowane do s. Faustyny: miłosierdzie wobec bliźnich. Jak je okazywać? – Słowem, czynem i modlitwą. Pan Jezus powiedział do s. Faustyny: miłosierdzie masz okazywać bliźniemu zawsze i wszędzie. Nie możesz się od tego ani usunąć, ani wymówić, ani uniewinnić. A Faustyna niejako w odpowiedzi modliła się: Dopomóż mi, Panie, aby moje uszy, moje oczy, język, moje ręce, nogi, serce były miłosierne… Zdarza się jednak, że Pan Bóg stawia na naszej drodze osoby „trudne”, które odrzucają czyny, słowa. Pozostaje modlitwa? Siostra Faustyna też spotykała osoby, przez które wiele wycierpiała… – Faustyna opisuje w „Dzienniczku” konkretne spotkanie z taką osobą. Pisze: „Dziś odwiedziła mnie pewna świecka osoba, przez którą miałam wielkie przykrości... W pierwszej chwili, gdy ją zobaczyłam, ścięła mi się krew w żyłach”. Czyli widzimy tu naturalną ludzką reakcję. Faustyna nie neguje tego, co się w niej dzieje, co czuje. Ale następnie dodaje, że mimo, iż przyszła jej myśl, by dać tej osobie poznać prawdę stanowczo i natychmiast, to jednak postanowiła tak z nią postępować, jakby postąpił Jezus będąc na jej miejscu. Dzięki łasce Bożej nastąpiło tu natychmiastowe odniesienie do wzoru Miłosierdzia, do Jezusa. Ze względu na Boże miłosierdzie, którego w życiu sama tak mocno doświadczyła, przełamała opór natury. Są w naszym życiu sytuacje, gdy nie możemy ani słowem, ani czynem dotrzeć do jakiejś osoby, ale modlitwą zawsze możemy ją wspomóc, otworzyć drogę łasce Pana Boga do niej. Faustyna była świadoma, że o własnych siłach nie jest w stanie przebić muru niechęci, czy nienawiści. Ofiarowała Panu Jezusowi swoją bezradność, ale jednocześnie też gotowość do wypełnienia tego, czego On oczekuje. Zdarza się, że w kontekście prawdy o Miłosierdziu Bożym i wobec ogromu zła i krzywdy, jakie dotykają ludzi, podnoszone są wątpliwości, czy Boże Miłosierdzie jest do pogodzenia ze sprawiedliwością? – Wszystkie przymioty w Bogu są sobie równe. Pan Bóg jest i miłosierny, i sprawiedliwy. Jego miłosierdzie zawsze łączy się z prawdą i sprawiedliwością. Miłosierdzie nie zaprzecza sprawiedliwości, ale można powiedzieć, że sprawiedliwość jest w służbie miłosierdzia. Być miłosiernym 7 nie oznacza tolerować zła, udawać, że się go nie widzi, być pobłażliwym. Miłosierdzie zawsze łączy się z prawdą. Zło nazywa złem, grzech grzechem, ale zawsze daje człowiekowi szansę powrotu, nigdy go nie przekreśla. Pan Bóg gdy jest miłosierny jest także sprawiedliwy i gdy jest sprawiedliwy jest też miłosierny. Zawsze szuka ostatecznego dobra człowieka i nawet gdy stosuje kary, czyni to nie dlatego, by nas poniżyć i przygnębić, ale by wychowywać, by prowadzić do pełni człowieczeństwa – do świętości. W „Dzienniczku” objawia się dar profetyczny Faustyny. Żyjemy dziś w czasach wielu „fałszywych” proroków; wszelkiej maści wróżbitów, pseudonaukowców, prognostów, którzy za „niewielką” opłatą próbują nam odsłaniać przyszłość. Przepowiadanie Faustyny, z Bożego natchnienia, spełnia się w naszym pokoleniu… – Święta Faustyna jest nazywana Prorokiem Miłosierdzia. Ona sama pisze w „Dzienniczku”: „Czuję dobrze, że nie kończy się posłannictwo moje ze śmiercią, ale się za- cznie”. Za życia nie było jej dane oglądanie owoców misji, którą powierzył jej Pan. Przed jej śmiercią został tylko namalowany obraz Jezusa Miłosiernego. Rozkwit kultu Miłosierdzia Bożego na całym świecie jest przecież doświadczeniem naszego czasu. Po ranach, jakie w duszach pozostawiły dwa wielkie totalitaryzmy XX w. komunistyczny i nazistowski, orędzie o Bożym Miłosierdziu jest jak balsam, jak lekarstwo dane przez Boga światu. „Nie chcę karać zbolałej ludzkości – powiedział Pan Jezus s. Faustynie – ale pragnę ją uleczyć, przytulając ją do swego miłosiernego Serca”. Również Ojciec Święty Jan Paweł II mówił nam, że każdy może spojrzeć na obraz Jezusa Miłosiernego, na Jego Serce promieniujące łaskami i w głębi duszy usłyszeć: „Nie lękaj się niczego, Ja jestem zawsze z tobą”. A jeśli szczerym sercem człowiek odpowie: Jezu, ufam Tobie, znajdzie ukojenie wszelkich niepokojów i lęków. Faustyna bardzo kochała Polskę. Ubolewała nad niewdzięcznością Polaków i nieustannie „zanurzała” naszą Ojczyznę w miłosier- dziu Bożym. W pierwszy piątek miesiąca we wrześniu 1936 r. pisała: „Bóg chce nas dotknąć straszną karą, ale nie może, bo nas zasłania Matka Boża. A jak interpretuje się dziś słowa jej proroctwa: „Z niej (z Polski) wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście moje? – Możemy się spotkać z różnoraką interpretacją tych słów. Niektórzy twierdzą, że ową „iskrą” jest sama św. s. Faustyna, inni – że Jan Paweł II. On sam natomiast, gdy w 2002 r. konsekrował nową świątynię w krakowskich Łagiewnikach wskazał, że tą iskrą jest orędzie o Bożym Miłosierdziu przekazane przez pośrednictwo św. s. Faustyny. Wyraził również swe pragnienie, by to orędzie dotarło do wszystkich mieszkańców ziemi, by rozchodziło się na całą naszą Ojczyznę i cały świat, tak aby mogła wypełnić się zobowiązująca obietnica Chrystusa o przygotowaniu świata na ostateczne Jego przyjście. Bóg zapłać za rozmowę Misericordias Domini in aeternum cantabo 11 lutego – 150. rocznica objawień w Lourdes Święta Bernadeta Soubirous Każdy kto zetknął się za Świętą Bernadetą Soubirous będąc w Lourdes, Nevers, bądź tylko o Niej czytając, pozostaje pod ogromnym wrażeniem Jej osobistego uroku, wdzięku i świętości życia. Jest to rzeczywiście świętość niezwykła, pełna uwielbienia dla Boga i Niepokalanej. Wynika ona przede wszystkim z ogromnej pokory, skromności i bezgranicznego zawierzenia Maryi, która Jej się objawiła 18 razy, począwszy od 11 lutego do 16 lipca 1858 roku. Miała wówczas 14 lat, gdy idąc po drewno na opał ujrzała w Grocie Massabiellskiej Najświętszą Dziewicę. Maryja wskazała Jej Cudowne Źródło, poprosiła o wybudowanie Kaplicy, o przychodzenie w procesjach, wreszcie objawiła jej Swoje Imię mówiąc: „Ja Jestem Niepokalane Poczęcie”. W co wierzyła Ci, którzy mieli wówczas łaskę uczestniczenia w Jej Objawieniach zgodnie twierdzili, że wygląd Bernadety bardzo się wtedy zmieniał. Jej oblicze „piękniało” a oczy nabierały niezwykłego blasku. Odbijało się w nich coś nadprzyrodzonego. Można powiedzieć, że cała promieniowała swą niewinnością, czystością serca i pięknem duszy. O tym jak wielki był Jej urok osobisty, świadczy zdarzenie związane ze spotkaniem z pewnym biskupem, który gdy usłyszał jak opowiadała o doznanych objawieniach, upadł przed nią na kolana cały we łzach ze wzruszenia. Jej niezwykłe piękno przejawiało się także w Jej sposobie życia, najpierw wśród najbliższych w Lourdes a później w klasztorze w Nevers, jako Siostra Maria Bernarda. Skąd ono wynikało? Być może odpowiedź odnajdziemy w pięknej książce napisanej przez biskupa Piotra Marię Thesa pt. „W co wierzyła Ber- 8 nadeta”. Autor przytacza w niej takie zdanie zaczerpnięte z notatek rekolekcyjnych Bernadety przed profesją: „Nie szukać niczego jak tylko Boga. Bóg wszędzie. Bóg zawsze.” Gdy niektórzy powątpiewali o prawdziwości objawień, Ona ze spokojem odpowiadała: „nie do mnie należy sprawić, abyście w to uwierzyli”. W klasztorze w Nevers, oddalonym od Lourdes o kilkaset km, spędziła 15 lat. Przeczuwała, że po wyjeździe z Lourdes, już nigdy więcej nie ujrzy swej ukochanej Groty. Bardzo znana jest Jej wypowiedź z tym związana: „największym poświęceniem mojego życia było opuszczenie Lourdes”. Bernadeta umiera w wieku 35 lat, dnia 16 kwietnia 1879 roku. W latach 1909– –1925 ciało Bernadety zostaje trzykrotnie ekshumowane. Za każdym razem stwierdza się, że jest ono nienaruszone. Zostaje beatyfikowana 14 czerwca 1925 roku przez Papieża Piusa XI. Ten sam Papież kanonizuje Ją 8 grudnia 1933 roku. Dziękuję za tych, którzy brali mnie za oszustkę, za.. Będąc w Lourdes poznałem Siostrę Marzenę, która przez 2. lata przebywała w klasztorze w Nevers. Gdy z Nią rozmawiałem pozostały mi w pamięci następujące słowa: „proszę koniecznie odwiedzić Św. Bernadetę w Nevers, gdyż spotkanie z Nią jest czymś niezwykłym, tego nie da się opisać, promieniuje od Niej niezwykła świętość. Umarła tak dawno temu, a wydaje się jakby spała”. Widziałem zdjęcia, spoczywa w szklanej trumnie z lekko przymkniętymi powiekami. Ciało zachowało się w stanie nienaruszonym do chwili obecnej. Może kiedyś Pan Bóg pozwoli mi także odwiedzić Św. Bernadetę w Nevers. Piękny i wzruszający jest Jej testament duchowy, którego fragmenty pozwolę sobie przytoczyć: „Za tych, którzy brali mnie za wariatkę, za tych którzy brali mnie za oszustkę, za tych którzy brali mnie za wyrachowaną – dzięki Matko Boża! (…) Za ortografię, której nigdy nie umiałam, za pamięć, której nigdy nie miałam, za moją ciemnotę i głupotę, dzięki! (…) Za moją matkę, która umarła daleko, za ból jaki czułam, gdy mój ojciec zamiast wziąć w ramiona swoją małą Bernadetę nazwał mnie Siostrą Marią Bernardą, dzięki Ci Jezu! (…) Dziękuję, że byłam Bernadetą, której groziło więzienie za to, że widziała Ciebie Święta Dziewico”. W czasie Miedzynarodowych Pielgrzymek Żołnierskich do Lourdes żołnierze różnych armii świata służą jako wolontariusze obłożnie chorym. Była córką biednego młynarza. Dzieciństwo spędziła w ogromnej biedzie. Cały czas zmagała się z astmą a pod koniec życia również z innymi chorobami. Także w klasztorze spotkała się z wieloma przykrościami i nadmierną surowością przełożonych. Zdarzało się, że płakała po nocach. Pozostała jednak wierna Maryi i nigdy na nic się nie uskarżała. Mówiła wręcz: „Trzeba nam zawsze widzieć Boga w przełożonych”. To twarz świętej… Gdy umarła wielu mówiło żegnając Ją, że to nie umarła zwykła kobieta. Przytoczmy zdanie wyjęte z pięknej książki ks. Franciszka Trochu pt. „Święta Bernadeta”: „Nie tylko nie czuło się żadnego lęku, ale jeszcze coś pociągało do niej. Nawet małe dzieci doznawały radości, patrząc na nią. Nie ma co gadać! – zawołała pewna prosta kobieta po wyjściu z kaplicy. – To nie twarz zwykłej śmiertelnicy, to twarz świętej”. Na potwierdzenie Jej świętości, jaką otaczało Ją niebo już za życia, można przytoczyć dwa spośród wielu zdarzeń. Pewna kobieta spoza miasta przyniosła do Lourdes swoje dziecko mające nieco więcej niż roczek. Twarz i główka biednego maleństwa były całe schorzałe. Niemowlę płakało. Dano je Bernadecie, by je zabawiła. Wzięła to biedactwo, przeszła się z nim wzdłuż krużganków i oddała matce zupełnie zdrowe. Wszelki ślad choroby momentalnie zniknął. Innym razem poproszono Bernadetę, aby pobawiła troszeczkę dziecko, które nie miało władzy w nogach, o czym Bernadeta nie wiedziała. Bernadeta bardzo kochała dzieci. Wzięła berbecia na ręce, lecz ponieważ był za ciężki wkrótce położyła go na ziemi. Malec rozradowany pobiegł do matki. Wielu wierzyło, że samo dotknięcie św. Bernadety może uleczyć i tak się zdarzało. Będąc wielokrotnie w Lourdes miałem możliwość modlić się przy Relikwiach Świętej Bernadety. Znajdują się one w tzw. krypcie po prawej stronie ołtarza. Jest to kościółek wykuty w skale nad Cudowną Grotą. Bezpośrednio nad nim góruje Bazylika Niepokalanego Poczęcia a z przodu przed nim Bazylika Różańca Św. Sprawia to wrażenie trzech kościołów położonych jeden nad drugim. Co roku w dniu 18 lutego, kiedy to Francja obchodzi wspomnienie Świętej Bernadety, Jej Relikwie „wędrują” w procesji przez całe miasto. Lourdes dziękuje w ten sposób Małej Świętej. Po drugiej stronie rzeki Gave, niemal naprzeciwko Groty Massabiellskiej w miejscu ostatniego Objawienia, w 1988 roku wybudowano kościół pod wezwaniem Świętej Bernadety. Przypomina on duży amfiteatr i rzeczywiście odbywają się w nim często różne koncerty. W tym roku mija 150 lat Objawień Maryjnych w Lourdes. Przed Cudowną Grotą w dzień i w nocy, bezustannie klęczą i modlą się pielgrzymi z całego świata. Nie zabrakło wśród nich także Papieża Jana Pawła II, który w Lourdes jako Namiestnik Chrystusa był dwukrotnie, tj. w 1983 r. i w 2004 r. To tu w Lourdes padły z Jego ust znamienne słowa: „czuję, że kres mojej pielgrzymki dobiegł końca”. Rzeczywiście Pielgrzymka Ojca Św. Jana Pawła II do Lourdes była ostatnią w trakcie trwania Jego pontyfikatu. Przed Grotą Massabiellską widnieją dwa zaznaczone miejsca, gdzie przed Matką Bożą klęczeli: Święta Bernadeta Soubirous w 1858 r. i Papież Jan Paweł II w 2004 r. Należy przyznać, że zarówno Święta Lourdzka jak i nasz Ojciec Święty całym swoim życiem oddali hołd Niepokalanej, pozostając dla nas wzorem do naśladowania… mjr SG Jerzy Misiewicz 9 Modlitwa w intencji Wojskowej S³u¿by Zdrowia Biskup Polowy Wojska Polskiego gen. dyw. Tadeusz Płoski sprawował 14 stycznia Mszę św. w Katedrze Polowej WP w intencji Wojskowej Służby Zdrowia z jej Szefem gen. bryg. Andrzejem Wiśniewskim. Poprosił on duszpasterzy o modlitwę, by podziękować Bogu za otrzymany awans na stopień generała brygady oraz by wypraszać pomoc Bożą w pełnieniu obowiązków Szefa Inspektoratu Wojskowej Służby Zdrowia. Mszę św. wraz z Ordynariuszem Wojskowym sprawowali ks. mjr Marek Kwieciński – kapelan Wojskowego Instytutu Medycznego oraz ks. mjr Paweł Piontek – wikariusz Parafii katedralnej. W kazaniu Biskup Polowy mówił o powołaniu uczniów na początku działalności Jezusa Chrystusa, nawiązując do słów Ewangelii: „Jezus rzekł do nich: «Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi» (Mk 1,17). Słowo kierowane do Apostołów – mówił Kaznodzieja – zawierało w swej treści wezwanie i obietnicę. „Dwaj bracia rybacy, Szymon Piotr i Andrzej, próbowali sobie zapewnić życie przez łowienie ryb w jeziorze. Jezus chce w inny sposób zapewnić im życie, które z takim trudem usiłują ciągnąć z jeziora (por. Łk 5,4n). Obiecuje taką przemianę w ich tożsamości, jakiej zapewne nie są w stanie sobie wyobrazić: będą dalej tymi, kim są – rybakami – a jednak w zupełnie nowy sposób: staną się rybakami ludzi. Do tej pory łowiąc ryby zadawali śmierć, by zapewnić sobie życie. Jezus zaś przyszedł, by wyciągać ludzi z morza śmierci i pochwyconym przez siebie dawać życie i wolność. Szymon i Andrzej otrzymują niezwykłą propozycję: idąc za Jezusem odkryją, że możliwe jest oddać własne życie za innych i znów je odzyskać, i że oni będą mogli w ten sposób łowić innych, by ofiarować im ocalenie i życie”. Biskup nawiązując do intencji Mszy św., sprawowanej o błogosławieństwo Boże dla dra nauk medycznych Andrzeja Wiśniewskiego z okazji nominacji na stopień generała brygady i objęcia szefostwa Wojskowej Medycznej Służby Zdrowia, powiedział: „Gen. bryg. Andrzej Wiśniewski całe swoje życzcie związał z medycyną. Jest lekarzem z powołania. Równocześnie jest zdyscyplinowanym i przykładnym żołnierzem oraz mężem i ojcem. Przez wiele lat kierował, jako Komendant, X Wojskowym Szpitalem Klinicznym w Bydgoszczy, gdzie szczególnie rozwinął swoje umiejętności organizacyjne. Dał się poznać jako życzliwy ludziom, oddany chorym i pacjentom, niestrudzony w doskonaleniu siebie i innych, wrażliwy na ludzkie nieszczęście i krzywdę. Równocześnie jest skromny, bezpośredni, a także głęboki w wierze i pobożny. Sam poddany doświadczeniu ciężkiej choroby zawierzył siebie i swoje życie Matce Bożej Jasnogórskiej”. Na zakończenie Mszy św. Biskup Polowy podziękował gen. bryg. Andrzejowi Wiśniewskiemu za troskę o chorych zarówno ze środowiska wojskowego, jak i cywilnego. Siostry zakonne Danuta i Stanisława w imieniu Ordynariatu Polowego wręczyły generałowi bukiet kwiatów. ks. płk Zbigniew Kępa Nowoczesne Centrum Diagnostyczne w WIM Wojskowy Instytut Medyczny (WIM) przy ul. Szaserów otworzył 24 stycznia Mazowieckie Centrum PET. Urządzenie PET-CT jest pierwszym w Warszawie tak nowoczesnym sprzętem, wykorzystywanym m.in. w diagnostyce i terapii chorób nowotworowych, układu sercowo-naczyniowego oraz ośrodkowego układu nerwowego. Otwarcie Centrum zbiegło się w czasie z jubileuszem V-lecia Wojskowego Instytutu Medycznego. Z tej okazji w Auli Głównej WIM odbyła się uroczystość, na którą przybyli m.in. Dyrektor Generalny MON Jacek Olbrycht, Dowódca Garnizonu Warszawa gen. bryg. Kazimierz Gilarski, Dyrektor Biura Polityki Zdrowotnej Elżbieta Wierzchowska, Naczelny Lekarz WP płk Sławomir Marata, Przewodniczący Rady Naukowej WIM prof. dr hab. n. med. Edward Stanowski. Wystąpienia poprzedziła minuta ciszy w hołdzie ofiarom katastrofy lotniczej pod Mirosławcem. Prelegenci przedstawili w prezentacjach multimedialnych główne kierunki pracy klinicznej i badawczej, a dalsza część uroczystości 10 odbyła się w nowo otwartym Mazowieckim Centrum PET, znajdującym się na terenie szpitala. Wstęgę przecięli Dyrektor WIM płk dr hab. n. med. Grzegorz Gielerak i Prezes Euromedic International Polska dr Piotr Janicki – firmy, która finansowała tę inwestycję. Jak podkreślił dr Janicki, Centrum PET-CET jest dobrym przykładem partnerstwa prywatno-publicznego, gdzie właścicielem Centrum jest osoba prywatna, a częścią medyczną zajmuje się WIM. Biskup Płoski poświęcił nowoczesny sprzęt diagnostyczny, a dr hab. Mirosław Dziuk przedstawił funkcjonalność urządzenia. Metoda polega na wstrzykiwaniu radioaktywnej substancji FDG (glukozy radioaktywnej) i jeśli w organizmie badanego znajdują się komórki rakowe, pobierają one większą ilość wstrzykiwanej glukozy niż pozostałe (niekontrolowane namnażanie, zwiększony metabolizm), ujawniając tym samym swoje istnienie (na obrazie ukazuje się w miejscu chorym zwiększona aktywność). Z badania może skorzystać każdy z terenu całej Polski. Anna Polańska Niebanalne Warto pomyœleæ życiorysy Święty Teodor żołnierz, męczennik Teodor był legionistą w armii cesarza Maksymina, który rozpoczął rządy w roku 305. Teodor przebywał wówczas ze swoim garnizonem wojskowym w Amazei, w Poncie. Trwało ostatnie, najdłuższe i najkrwawsze prześladowanie chrześcijan. Wśród dekretów ukazał się także i taki, który nakazywał żołnierzom rzymskim wyznawania jedynie tradycyjnej, narodowej religii – kultu bóstw rzymskich. Myœli nieprzedawnione Każdy żołnierz miał potwierdzić swą wiarę przez złożenie na ołtarzach pogańskich bóstw ofiary z kadzidła. Teodor, jako chrześcijanin, stanowczo odmówił. Trybun rzymski dał mu czas do namysłu. Teodor wykorzystał tę okazję i dla podkreślenia, że potępia bałwochwalstwo, podpalił słynną świątynię „Matki bogów” Cybeli w Amazei. Został za to natychmiast aresztowany i jako świętokradca poddany najbardziej wyszukanym mękom. Dręczono go głodem, rozciągano na koźle, wreszcie spalono go żywcem w 306 r. Na miejscu męczeństwa Teodora w latach 491-518 cesarz Anastazy wystawił wspaniałą bazylikę, która rychło stała się celem licznych pielgrzymek z Małej Azji. Równie piękną świątynię wystawiono mu w Konstantynopolu, potem także W Licjii, Izarii, Galacji, Lidii, Edesiie, Nisibis, Damaszku, Aleksandrii i na Krecie. Jego kult znany był także na Zachodzie – w Rzymie, w Palermo, Messynie i Vercelli. Ku jego czci wygłaszali mowy pochwalne św. Grzegorz z Nysyy i Chryzyp z Jerozolimy. Osobę Teodora otoczyły także piękne legendy. Obecnie relikwie św. Teodora znajdują się w katedrze w Brindisi. Przeniesiono je tam z Amazei w VIII w. w czasie prześladowań w cesarstwie wschodnio-rzymskim. (brewiarz.pl) Jeśli nie płoniesz ogniem miłości, inni umrą z zimna. F. Mauriac Micha³ Wysocki – „wyznaczony” przez komunistyczn¹ bezpiekê na mordercê Grzegorza Przemyka Wybaczyłem im wszystko, ale zapomnieć nie potrafię Katowali go tak, żeby nie zostawić śladów. Za to lekarz, który go operował, był w szoku – wewnątrz ciała dziewiętnastolatka krwawa miazga. To bestialstwo dokonało się 12 maja 1983 r. w komisariacie na Jezuickiej w Warszawie. Śmiertelnie pobity został 19-letni licealista, niedoszły student warszawskiej polonistyki, młody poeta, Grzegorz Przemyk. – My, Sadowska, nic ci nie zrobimy, za to syna załatwimy – zapowiadał na kilkanaście dni przed tym mordem funkcjonariusz komendy MO przy ul. Wilczej. To była kolejna z serii szykan, zastraszeń, jakim funkcjonariusze ówczesnego MSW poddawali Barbarę Sadowską, matkę zamordowanego licealisty z Liceum im. Frycza Modrzewskiego. Był jedynym synem Pani Barbary, znanej po- etki, działaczki opozycyjnej, przewodniczącej Prymasowskiego Komitetu Pomocy Więzionym. Jest takie zdjęcie z pogrzebu Grzegorza na warszawskich Powązkach. Barbara Sadowska, cała jakby przeniknięta bólem, wtulona w siebie, a obok podtrzymujący ją Kapłan, też wątłej postury, ale heroicznego ducha – Ksiądz Jerzy Popiełuszko… Z krzyżem zamęczonego Grzesia związany jest jeszcze jeden człowiek. Jego niewyobrażalne cierpienie pokazuje, do czego było zdolne systemowe zło komunizmu. Ten człowiek to Michał Wysocki, kierowca karetki pogotowia, która przewoziła pobitego Grzegorza Przemyka z komisariatu na Jezuickiej na pogotowie. Historia jego drogi krzyżowej odsłania mechanizm niszczenia prawdy, której aparat ucisku PRL bał się najbardziej… Najwyraźniej do dziś się boi, bo przedstawiciele władzy tamtych czasów, generałowie Jaruzelski i Kiszczak, odpowiedzialni za haniebne metody niszczenia ludzi prawych, odważnych, oddanych Ojczyźnie, do dziś korzystają z ochrony. A ich ofiary nie doczekały się dotąd należnego miejsca w zbiorowej pamięci narodu. Bolesną wyrwą w tej pamięci jest lista „nieobecnych” w powszechnej świadomości ofiar stanu wojennego. Wśród tych ofiar sporą grupę stanowią księża katoliccy. Pó³ka z ksi¹¿kami Sprawa ukrywania do dziś prawdziwych sprawców śmierci Grzegorza Przemyka, skazanie niewinnego człowieka to nie tylko pojedynczy casus prawny. Ten niezakończony proces dał oprawcom sygnał o ich bezkarności i nietykalności. Pociągnął też.za sobą następne ofiary… Książkę Michała Wysockiego „Osaczony złem” przeczytałam przed kilkoma laty i doznałam wstrząsu. Pierwsza refleksja, jaka mi się wówczas nasunęła to ta, że to systemowe okrucieństwo i to kłamstwo miało tak podwójne oblicze. Eleganccy panowie w oficerskich mundurach, którzy wygłaszali publiczne płomienne zapewnienia o patriotyzmie, a na tajnych posiedzeniach podpisywali zbrodnicze instrukcje dla swoich podwładnych. To podwójne oblicze sowieckiej obłudy. To enkawudowska szkoła generała Sierowa wypuściła w świat całe zastępy Zajkowskich, Ziółkowskich, Garlejów, Pudyszów i innych, którzy nagradzani byli wysokimi nagrodami pieniężnymi za gorliwość w niszczeniu niewinnych ludzi. Aż 300 ludzi Milicji, SB, Kontrwywiadu, użyto by prawda nie wyszła na jaw. Prowokacje, podsłuchy, zastraszanie, szantaże, intrygi – cały arsenał operacyjnych metod użyto by zmusić niewinnych ludzi do przyznania się do niedopełnionego czynu. Metody psychicznego nękania były 11 tak okrutne, że Michał Wysocki próbował się nawet targnąć na swoje życie. Osaczanie człowieka – to słowo rzeczywiście oddaje sposób postępowania bezpieki z Michałem Wysockim. Rozpisane z perfekcją operacyjną role dobrych i złych esbeków, którzy manipulowali emocjami więźnia od nadziei do rozpaczy. Odbieranie dobrego imienia wśród najbliższych i znajomych, a przez wynajętych dziennikarzy – w opinii publicznej. W książce zawarta jest bogata dokumentacja z akt MSW, dotycząca tej sprawy, są listy Michała Wysockiego do najbliższych, jest dossier prasowe z lat 80 i 90. Po jednej stronie samotny człowiek wierny Panu Bogu, a po przeciwnej potęga aparatu komunistycznej represji. Gehenna, jaką przeżył Michał Wysocki, ma jeszcze jeden wymiar. Duchowego zwycięstwa człowieka, którego krzyż nie przygniótł, ale pozwolił osiągnąć duchowe wyżyny. Tak dzisiaj mówi o tamtym traumatycznym doświadczeniu: „Kiedy dzisiaj wracam myślami do tamtych dni, to stwierdzam, że moje życie to cud… Jest mi samemu trudno uwierzyć, ale przeszedłem przez to wszystko krzyżując plany tak potężnemu systemowi, jakim była Służba Bezpieczeństwa w komunistycznej Polsce. Wytrwałem z różańcem w ręku i modlitwą na ustach.” Dzięki Miłości, którą jest Chrystus. To Siła bezsilnych w sytuacjach bez wyjścia. Obecnie Michał Wysocki jest w III Zakonie św. Franciszka i mimo, a może dzięki tym przejściom jest człowiekiem szczęśliwym. Bo tylko człowiek, który zaufał Bogu do końca, może być szczęśliwy. Gdy pętla wokół niego zaczęła się zaciskać, przed Jasnogórskim Obrazem w Święto Judy Tadeusza, 28 pażdziernika 1983 r. zawierzył przecież swoje życie Maryi. Elżbieta Szmigielska-Jezierska Chrystianofobia czyli kto się boi krzyża? Fot. Krzysztof Stępkowski Świat się boi prawdy, więc panicznie boi się też krzyża. Ten lęk przybiera dziś formy histeryczne i agresywne, a chwilami paranoidalne. Stan podwyższonej emocjonalności, jak wiemy, odbiera człowiekowi skutecznie zdolność posługiwania się rozumem. Co jednak uchodzi rozhisteryzowanemu berbeciowi, który zakrywając oczy i tupiąc nóżkami krzyczy, że go nie ma, zupełnie nie przystoi przedstawicielom elit intelektualnych, które swój status zawdzięczają studiom uniwersyteckim. W dodatku pod patronatem Mądrości. Włoski Uniwersytet La Sapienza (Mądrość) pod hasłami otwartości i tolerancji zatrzasnął właśnie drzwi przed wysłannikiem Mądrości, która czerpie z prawdy krzyża. To głośne wydarzenie niewpuszczenia Papieża Benedykta XVI na założony przez jego poprzednika Bonifacego VII uniwersytet jest groźnym sygnałem, jak daleko europejskie elity intelektualne i polityczne odeszły od prawdy o tożsamości człowieka, jego korzeni i przeznaczenia. Zresztą te manewry oparte na strategii obrony przez atak to nihil novi sub sole. Łacina pojawia się tu nieprzypadkowo, bo przecież była językiem Mądrości prawdziwej ,która stworzyła najzacniejsze europejskie uniwersytety. Depozytariuszem tej Mądrości (prawdziwej, bo ze źródeł nadprzyrodzonych) był Kościół katolicki, któremu Europa tyle zawdzięcza, choć nie chce dziś o tym słyszeć, a nawet zapisać w Traktacie Europejskim. Katedra i uniwersytet to były dwa wymowne znaki średniowiecznej Europy. Do dziś teksty św. 12 Augustyna, św. Tomasza z Akwinu czy św. Tomasza a Kempis, otwierają ludziom oczy, uszy, serca i rozum na mądrość ocalającą człowieczeństwo. Mądrość ze źródeł chrześcijańskich próbuje się dziś zakrzyczeć i zatupać medialną wrzawą, podsuwając otumanionym ludziom sezonowe instrukcje na chwilową poprawę nastroju, samopoczucia. Pełne takich porad, instrukcji i recept, są dziś programy stacji komercyjnych, kolorowej prasy. Łyknij i popij, zapomnij – podsuwają ci co chwila zwodnicze pigułki szczęścia – a poczujesz, że żyjesz. …Przez chwilę, bo gdy ta minie, wpadniesz, jak mówią młodzi, w taki dół, że już możesz się z niego nie wydobyć. Tyle są warte te strategie omijania krzyża, bo przecież tak naprawdę o to tu chodzi. Krzyż jak wyrzut sumienia świata. Wieczny znak sprzeciwu wobec pomysłów na szczęście bez Boga. Świat się kręci coraz szybciej w szalonym obłędzie, a krzyż jako jedyny punkt orientacyjny stoi pośrodku świata i wskazuje kierunek ruchu – i szarych komórek, i poruszeń ducha… Człowiek myślący bez uprzedzeń i fobii powinien przy okazji tego rodzaju skandalicznych wydarzeń, jak ten na uniwersytecie Sapienza, zadać sobie pytanie, czy rzeczywiście chodzi o zmanipulowaną zresztą wypowiedź kardynała Ratzingera na temat Galileusza z początku lat 90, czy też o coś znacznie większego? Dlaczego Krzyż i treści, które implikuje, wywołuje dziś w ośrodkach władzy i pieniądza aż taką agresję. Zakrzykiwanie katolików, zatupywanie prawdy (łącznie z eksterminacją – zamilczana Wandea), której depozytariuszem jest Kościół katolicki, trwa już od pewnego czasu. Na tyle już długo i podstępnie (początki sięgają tzw. oświecenia czyli de facto zaciemnienia ducha), że nawet niektórzy katolicy stracili orientację, o co tak naprawdę toczy się bój. Casus „Sapienza” „to bowiem wierzchołek góry lodowej, która chce staranować Kościół. Ach te bramy piekielne… Przypomnijmy choćby przypadek dyskryminacji za wiarę polityka Rocco Butiglioniego, brytyjskiej minister katoliczki, proces sądowy stewardessy za krzyżyk na szyi, za znak krzyża uczyniony przez piłkarza na boisku… Prawna przemoc w narzucaniu szkołom katolickim nauczycieli homoseksualistów i wiele, wiele innych przykładów dyskryminacji katolików pod hasłami tolerancji. Wreszcie walka o miejsce dla Boga i tradycji chrześcijańskiej w Traktacie Reformującym Unię Europejską (zmieniona nazwa Konstytucji Europejskiej). Ten brak to najbardziej spektakularne kłamstwo tzw. „wartości europejskich” Dokumentacją przykładów antydemokratycznych metod w Unii Europejskiej i na świecie zajęli się ostatnio Austriacy i stworzyli stronę internetową www.christianophobia.eu. Człowiek trzaska drzwiami, gdy kocha albo nienawidzi. W obu wypadkach chodzi o sprawy życia i śmierci. Elżbieta Szmigielska-Jezierska Okryta rycerskim p³aszczem Biskup Polowy Wojska Polskiego, gen. dyw. dr hab. Tadeusz Płoski przewodniczył Mszy św. w intencji zakonów Bożogrobców i Maltańczyków, w Katedrze Polowej WP, 19 stycznia 2008 roku. Podczas Mszy św. Bożogrobcy przekazali płaszcz dla figury Matki Bożej stojącej w Ołtarzu głównym Katedry. Płaszcz poświęcił Biskup Płoski. Na początku Eucharystii prof. Jerzy Wojtczak-Szyszkowski, Zwierzchnik Zakonu w Polsce podziękował Biskupowi Polowemu za przewodniczenie modlitwie. Powiedział, że tak jak przed wiekami potrzebna jest modlitwa w intencji chrześcijan mieszkających i zdążających do Ziemi Świętej ogarniętej niepokojem wojennym. Poprosił także Biskupa Płoskiego o poświęcenie białego płaszcza z czerwonym krzyżem jerozolimskim w jaki odziana była od początku Mszy św. figura Matki Bożej. W homilii Biskup przywołał postać św. Józefa Sebastiana Pelczara, biskupa, założyciela zgromadzenia sióstr sercanek. W słowie skierowanym do dam i kawalerów zakonnych Biskup Płoski podkreślił jak istotnym w życiu świętego był patriotyzm. „Z tej miłości Boga i Ojczyzny płynęła jego moc ducha a z niej wyrastała osobista świętość, która promieniowała na wszystkich. Olbrzymi wkład pracy bp. Pelczara w propagowanie patriotyzmu i duchową budowę odradzającej się Ojczyzny został dostrzeżony przez Rząd Rzeczypospolitej Polskiej, który w 1923 r. uhonorował go za te zasługi Przyznaniem odznaczenia Krzyża Komandorskiego z Gwiazdą Orderu Polonia Restituta” – powiedział Biskup Polowy. Biskup Płoski przypomniał, że ogromną rolę w budowanie i upowszechnienie postaci św. Józefa Pelczara wniósł Jan Paweł II, który beatyfikował i kanonizował świętego. „„Wszystko dla Najświętszego Serca Jezusowego przez Niepokalane Ręce Najświętszej Maryi Panny”. To ono kształtowało jego duchową sylwetkę, której charakterystycznym rysem jest zawierzenie siebie, całego życia i posługi, Chrystusowi przez Maryję” – zacytował Papieża-Polaka, Biskup Płoski. Eucharystię wraz z Biskupem Polowym sprawiło grono kapłanów, członków zakonu. We Mszy św. uczestniczył także ambasador Zakonu Maltańskiego, J. E. Viccenzo Mano. Œwiêto LOT-owskiej Rodziny Ordynariusz Polowy WP gen. dyw. dr hab. Tadeusz Płoski przewodniczył uroczystej Eucharystii, sprawowanej 20 stycznia w Kościele św. Anny na Krakowskim Przedmieściu, w 79. rocznicę powstania Polskich Linii Lotniczych LOT. Mszę św. koncelebrował m.in. ks. Bogdan Bartołd, rektor Kościoła akademickiego św. Anny. Brać Lotnicza wystawiła swoje poczty sztandarowe: PLL LOT-u, Stowarzyszenia Lotników Polskich i Warszawskiego Klubu Seniorów Lotnictwa, a najznamienitszym dostojnym Seniorem, przybyłym na uroczystość był 93-letni Włodzimierz Wilanowski, wieloletni Dyrektor LOT-u, który odbierał życzenia urodzinowe i podziękowania m.in. od obecnego prezesa Piotra Siennickiego i wice prezes Karoliny Stanisławskiej. Biskup witając członków Zarządu PLL LOT, pracowników personelu lotniczego i naziemnego, przedstawicieli związków zawodo- wych, reprezentantów LOT-owskiej Fundacji „Dar Serca” i wszystkich gości, zebranych w Świątyni w dniu celebracji rocznicy, powiedział: „Bez was Polskie Linie Lotnicze LOT nie mogłyby tak dobrze funkcjonować; wasi pasażerowie nie mogliby czuć się tak bezpiecznie i z takim komfortem podróżować, gdyby nie wasze umiejętności i życzliwość dla podróżujących”. Nawiązując do słów Ewangelii, przywołującej postać św. Jana Chrzciciela, który określa Jezusa mianem „Baranka Bożego”, Ordynariusz Wojskowy podkreślił: „Żyjemy po to, aby z ofiary naszego życia, jak i z ofiary Chrystusa-baranka, korzystali inni (...). Obyśmy tylko umieli zrozumieć sens i znaczenie ofiary w naszym życiu. Każdy z nas powinien być dla swego otoczenia, tak jak Chrystus – ofiarnym barankiem”. Słowa te znajdują pełne odniesienie do trudnej pracy lotnika: „Aby pomnażać swoje lotnicze człowieczeństwo musicie nieraz rezygnować z własnych ambicji i osobistych planów. Nieraz musicie okupić to częstą rozłąką z rodzinami – żonami Po Mszy św. członkowie zakonów podzielili się opłatkiem i spożyli wspólnie obiad. Opłatki pobłogosławił Biskup Płoski a fragment Ewangelii św. Mateusza o narodzeniu Pańskim prof. Szyszkowski. Krzysztof Stępkowski i dziećmi, nieraz musicie przejść przez wiele stresów...”. Ale jest to droga budowania Bożego Królestwa już tu na ziemi, w ludzkich sercach, do czego wzywa nas sam Chrystus: „Współpracujcie z Bożym planem zbawienia, bądźcie Jego świadkami w całym świecie, na różnych kontynentach, dokądkolwiek się udajecie w waszej służbie dla drugiego człowieka. Przez postawę, gesty i słowa możecie być misjonarzami i świadkami na wzór św. Jana, tam, gdzie nie ma jeszcze chrześcijan” – mówił biskup. Przeciwieństwem takiej postawy jest odrzucenie „Baranka Bożego” ze swojego życia: „W czasach niezwykłego chaosu ideowego, zdziczenia moralnego, rozkwitu sekt, fałszywych „kościołów” (np. ostatnio tak bardzo eksponowanego w Europie kościoła scjentologicznego) dla wielu ludzi istnienie Boga jest zagrożeniem dla ich wolności” – przestrzegał biskup, wskazując na zagrożenia współczesnego świata. Tadeusz Płoski zakończył homilię słowami: „Liczę na Was i składając Wam dzisiaj rocznicowe gratulacje, jednocześnie składam Wam najlepsze życzenia. Życzę szczęścia w pracy, opieki Opatrzności Bożej na każdy dzień tej służby, która jest tak trudna i niebezpieczna. Życzę Wam, aby wasze wykształcenie, wasze przygotowanie zawodowe, wasze umiejętności służyły zawsze drugiemu człowiekowi i spotykały się z należytym uznaniem i wynagrodzeniem”. Na koniec polecił bohaterów uroczystości opiece Matki Bożej Loretańskiej – patronki wszystkich lotników. Przedstawiciele LOT-u złożyli biskupowi najserdeczniejsze podziękowania i przekazali dary. Anna Polańska 13 dokoñczenie ze str. 4 Eucharystię sprawował kapelan Śląskiej Brygady Artylerii, ks. ppor. Sławomir Gadowski. W krakowskim kościele garnizonowym nabożeństwo żałobne odprawiono 24 stycznia. „Oni byli gotowi złożyć ofiarę w służbie Ojczyzny” – mówił o zmarłych lotnikach proboszcz parafii wojskowej pw. św. Agnieszki, ks. płk Stanisław Gulak. Przypomniał on napis, widniejący na sztandarze dęblińskiej Szkoły Orląt – „Miłość żąda ofiary”. „Dziś miłość żąda ich ofiary, bo oni byli gotowi w służbie Ojczyznie złożyć największą ofiarę, ofiarę swojej krwi i życia – mówił. O szukaniu odpowiedzi na pytania o sens nagłej śmierci młodych ludzi mówił bp Józef Guzek: „Chcemy być z wami, byście byli mocni i szukali tej odpowiedzi u Boga” – mówił do rodzin żołnierzy. 24 stycznia w Żaganiu, w kościołach garnizonowych 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej odbyły się uroczyste Msze św. W tych tragicznych chwilach, w wielkim bólu z rodzinami poległych pilotów połączyli się pancerniacy i rodziny wojskowe lubuskiej dywizji. Także Dekanat Marynarki Wojennej RP okrył się żałobą. 24 stycznia, w kościele Marynarki Wojennej na Oksywiu została odprawiona Msza święta w intencji ofiar katastrofy. Dzień później podczas uroczystości odpustowych na Helu, Dziekan MW ks. kmdr prałat Bogusław Wrona wraz z ks. kmdr. por. Janem Maliszewskim i kapłanami dekanatu morskiego modlili się o zbawienie wieczne ofiar wypadku. 25 stycznia na wszystkich okrętach MW, na których bandery opuszczone były do połowy, zawyły syreny na znak jedności w żałobie z wszystkimi lotnikami i ich rodzinami. Dwa dni później w Bazylice Oliwskiej w Gdańsku odprawiono uroczystą Mszę św., której przewodniczył abp Tadeusz Gocłowski, a koncelebrowali kapelani: ks. kmdr Bogusław Wrona i ks. ppłk Krzysztof Karpiński. Arcybiskup wspierał swoim słowem rodziny poległych i solidaryzował się w żałobie z Biskupem Polowym i całym Wojskiem Polskim. oprac. ap * * * Miłosierny Boże, błagamy Cię za tymi, którzy byli gotowi w obronie Ojczyzny złożyć największą ofiarę, to jest swojej krwi i życia. Spraw, o Boże, aby stali się oni uczestnikami wiecznego zbawienia. Bądź łaskaw dla tych, którzy polegli, służąc wiernie Ojczyźnie. Wieczny odpoczynek racz im dać Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci. Niech odpoczywają w pokoju. Amen Pracowity okres dla Caritas Ordynariatu Polowego WP Styczeń okazał się niezwykle owocny dla działalności Caritas Ordynariatu Poolowego WP. Dzięki wsparciu instytucji, kierowanej przez ks. płk. Roberta Mokrzyckiego wiele dzieci w Afganistanie i Iraku otrzyma przybory szkolne, odzież i zabawki. 19 stycznia br. Caritas Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego przekazała 1.190 kg artykułów przemysłowych w tym zabawki, przybory szkolne, odzież i obuwie z przeznaczeniem dla ludności cywilnej w Iraku. Odbiorcą darów był Zespół Caritas Wojskowej przy Polskim Kontyngencie Wojskowym w Iraku. Ogólny koszt przekazanych darów wyniósł 94.100 zł. Niedawno wpłynął także list od ks. ppłk Zbigniewa Sawickiego, pełniącego posługę duszpasterską w kontyngencie w Afganistanie w którym obszernie relacjonuje pomoc humanitarną przeprowadzoną na przełomie roku dzięki Caritas wojskowej. Oto fragment tego listu: „W celu zapewnienia bezpieczeństwa w prowincji Paktika żołnierze afgańscy wspierani przez żołnierzy amerykańskich i żołnierzy Polskiej Grupy Bojowej przeprowadzili operację pk. „Sham Shad”. Ważną częścią operacji były akcje dystrybucji pomocy humanitarnej połączone z akcjami pomocy medycznej (MEDCAP). W grudniu żołnierze koalicji odwiedzili miejscowości Yosuf Khel w dystrykcie o tej samej nazwie oraz Ghaybikhel dystrykcie Yahya Khel. Wspierając przygotowania miejscowej ludności do ciężkiej, górskiej zimy oraz zwykłą codzienną egzystencję przekazano im między innymi następujące przedmioty: koce, ubrania, kalosze, płaszcze przeciwdeszczowe, rękawiczki, latarki, zabawki, termosy, buty, piecyki, zesta- 14 wy dla nauczycieli, zestawy higieniczne, fasolę, ryż, mąkę, węgiel. Większość darów w postaci odzieży na zimę jak również leki wykorzystane w trakcie pomocy medycznej przekazał CARITAS Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego. Całą operację pod względem operacyjnym i koordynacyjnym przeprowadzili dowodzeni przez kpt. Przemysława Zaczka żołnierze z 1 TST, Grupy Wsparcia CIMIC we współdziałaniu i wsparciu lekarzy PBG pod kierownictwem mjr lek. Marka Piekarskiego. Dr Piekarski wraz ze swoją ekipą medyczną udzielił pomocy medycznej: 251 mężczyznom, 98 kobietom, 56 dzieciom. Oczywiście na tym akcja humanitarna wśród afgańskiej ludności się nie zakończyła, to był dopiero początek. Przy każdej sposobności prowadzone są akcje dystrybucji pomocy humanitarnej i pomocy medycznej prowadzone przez polskich żołnierzy. W tym miejscu pragnę serdecznie podziękować za zaangażowanie i życzliwość Księdza Dyrektora i całego zespołu Caritas, a także ofiarność ludzi dobrej woli, wszystkich darczyńców. W imieniu potrzebujących mówię wielkie Bóg zapłać za te niezbędne środki codziennego użytku i szczególnie leki, których tak brakuje, na tej ziemi przesiąkniętej krwią, ludzką tragedią i bólem.” Pomoc Caritas nie ograniczyła się jedynie do wysyłania kolejnych partii darów do obszarów ogarniętych wojną. Wspólnie z chełmskim oddziałem organizacji oraz Zrzeszeniem Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce, Wojskowa Caritas udzieliła pomocy żywnościowej kierowcom oczekującym w kolejce do przekroczenia granicy na przejściu drogowym w Dorohusku. W ciągu 4 dni wydano ponad 1300 gorących posiłków. W związku z tragedią lotniczą, która miała miejsce 23 stycznia br. pod Mirosławcem, Ordynariat Polowy WP włącza się w pomoc dla rodzin tragicznie zmarłych żołnierzy-lotników nie tylko w sposób duchowy, ale również przez solidarność wyrażoną w sposób materialny przez wspólnotę wojskową. Pomoc ta w szczególny sposób skierowana będzie do syna śp. płk. pil. Wojciecha Maniewskiego – Bartosza, który nieustannie potrzebuje leczenia i rehabilitacji. W niedzielę 27 stycznia br. lub następną 3 lutego br. Biskup Polowy WP gen. dyw. dr hab. Tadeusz Płoski zarządził we wszystkich parafiach wojskowych zbiórkę pieniędzy do puszek Caritas po każdej Mszy św. Wszyscy chcący włączyć się w akcję pomocy dla rodzin lotników mogą wpłacać pieniądze na konto Caritas Wojskowej BANK PEKAO S.A. XI O/WARSZAWA nr 42 1240 1138 1111 0000 0209 5558 z dopiskiem MIROSŁAWIEC. Justyna Roszuk/kes Kronika Diecezji Wojskowej Pitiliszki-Litwa Międzyrzecz – Wędrzyn W dniach 7-8 stycznia br. w polskiej szkole w Pitiliszkach na Litwie przybywali studenci Akademii Obrony narodowej wraz z kapelanem ks. płk Markiem Wesołowskim. Wręczyli oni podarunki w postaci paczek i książek. W polskiej szkole uczy się tutaj 46 dzieci w klasach „0” – IX. Szkoła ta pielęgnuje polskie tradycje oraz pamięć o Marszałku Polski Józefie Piłsudskim, którego dworek jest pod opieką naszych rodaków. Studenci wraz z księdzem Markiem Wesołowskim nawiązali współpracę ze szkołą w Pitiliszkach. Przygotowują także program wakacyjny na dzieci z Polski i Litwy na letnim turnusie. zjk – Żołnierz nie jest po to by głosić chwalebne słowa, ale by wykuwać je w czyn – tymi słowami ppłk Gajek podkreślił potrzebę niesienia pomocy innym podczas weekendowej akcji honorowego oddawania krwi w 17. Wielkopolskiej Brygadzie Zmechanizowanej (17WBZ) w Międzyrzeczu i Wędrzynie. Wojskowy Klub Honorowych Dawców Krwi Polskiego Czerwonego Krzyża (WK HDK PCK) – „Żołnierska Krew” przekroczył niewyobrażalną ilość 7000 litrów tego życiodajnego płynu oddanego przez jego członków. Szczecin 8 stycznia 2007 roku o godz. 15.00 w kościele garnizonowym w Szczecinie została odprawiona uroczysta Msza św. w intencji żołnierzy X Zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Republice Iraku. Na Mszy św. zgromadzili się wyjeżdżający żołnierze wraz z rodzinami. Mszy św. przewodniczył Honorowy Żołnierz 12 Dywizji Zmechanizowanej biskup senior Jan Gałecki a homilię wygłosił proboszcz parafii wojskowej ks. ppłk Ryszard Stępień. W godzinach wieczornych z lotniska w Goleniowie k/Szczecina do Iraku odleciała druga grupa żołnierzy X zmiany PKW. Żołnierzy pożegnał Dowódca Wojsk Lądowych gen. broni Waldemar Skrzypczak. Modlitwę o szczęśliwą służbę i powrót do kraju odmówił proboszcz parafii wojskowej w Szczecinie ks. ppłk Ryszard Stępień. Żołnierze otrzymali obrazki z wizerunkiem Matki Bożej Hetmanki Żołnierza Polskiego wraz z błogosławieństwem Biskupa Polowego. 9 stycznia na placu apelowym 12 BZ w Szczecinie odbył się uroczysty Apel z okazji pożegnania żołnierzy X Zmiany PKW w Iraku. Wśród przybyłych gości był Minister Obrony Narodowej Bogdan Klich, Szef Sztabu Generalnego gen. Franciszek Gągor, Dowódca Wojsk Lądowych gen. broni Waldemar Skrzypczak, Prezydent Szczecina Piotr Krzystek i Wojewoda Zachodniopomorski Marcin Zydorowicz. Modlitwę o szczęśliwą służbę i powrót do kraju odmówił Wikariusz Generalny Biskupa Polowego Ks. płk prał. Sławomir Żarski. RS Zegrze 90 podchorążych rozpoczęło naukę w Centrum Szkolenia Łączności i Informatyki w Zegrzu. Przez 6 tygodni absolwenci uczelni wyższych będą uczyć się w Centrum a następnie udadzą się na praktyki do jednostek w całym kraju. W zakresie szkolenia specjalistycznego szkolić się będą z taktyki wojsk łączności oraz eksploatacji urządzeń i systemów łączności. Około 70% nowowcielonych to informatycy, jest więc nadzieja na postęp w procesie informatyzacji polskiego wojska. Po skończonej nauce absolwenci otrzymają stopień kaprala podchorążego rezerwy. Podchorążowie złożyli przysięgę i uczestniczyli w Mszy św. w kościele p.w. Matki Bożej Fatimskiej. Eucharystii przewodniczył ks. płk Zenon Surma, kapelan Centrum. Obecnych było na niej 88 podchorążych z kierownikiem kursu kpt. Jarosławem Karpowskim. Po złożeniu przysięgi, żołnierzy na czas trwania kursu i służbę w wojsku pobłogosławił ks. Surma. ZS Wypełnienie dokumentów, wstępne badanie i wywiad lekarski to niezbędne formalności, które musi wypełnić każdy krwiodawca. Nie zniechęca to jednak ochotników. Tak było i tym razem. Tłumy żołnierzy na korytarzu Garnizonowej Izby Chorych świadczą o dużym zaangażowaniu i społecznej świadomości potrzeby uczestnictwa w tego typu akcjach. – Chcę pomagać bo kiedyś ja mogę potrzebować czyjegoś wsparcia – mówił podczas akcji szer. Sebastian Bęć, szczęśliwiec, którego krew pozwoliła osiągnąć liczbę ponad 7000 litrów zebranych w ciągu 9 lat istnienia WK HDK PCK. – To dzięki ofiarności i aktywnej postawie takich osób jak Pan możliwe jest funkcjonowania polskiego, wojskowego krwiodawstwa – powiedział organizator i główny pomysłodawca akcji, kpt. Mirosław Filipkiewicz, który nagrodził Sebastiana symbolicznym dyplomem oraz kubkiem z logo klubu „Żołnierska Krew”. Podczas weekendu personel Oddziału Terenowego Regionalnego Centrum Krwiodawstwa z Międzyrzecza zabrał w czterech akcjach, w których wzięło udział 226 żołnierzy, prawie 112 litrów krwi. SzG Więcej informacji na stronie internetowej: www.ordynariat.pl „Nasza Służba” – pismo Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego. Redaktor naczelny – ks. płk Krzysztof Wylężek, sekretarz redakcji i fotoreporter – Krzysztof Stępkowski, starszy redaktor – Elżbieta Szmigielska-Jezierska, redaktor-fotoreporter – Anna Polańska, wiadomości internetowe – ks. płk SG Zbigniew Kępa, obsługa internetu – mł. chor. sztab. Jarosław Berkieta. Adres redakcji: 00-911 Warszawa 62, ul. Tokarzewskiego-Karaszewicza 4, tel./fax: 022 687-31-30, tel. 022 687-33-01, fax: 022 826-93-37, e-mail: [email protected], www.ns.ordynariat.pl; www.ordynariat.pl Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo do ich redagowania, skracania i zmiany tytułów. Opracowanie graficzne, skład, łamanie, korekta i druk: Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi w Laskach, tel./fax: (022) 752-23-26 ISSN 1231-6911 15 Sztuka jest obserwowaniem świata w stanie łaski. Herman Hesse fot. Karolina Jezierska